Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

środa, 22 marca 2017

GRA NA „WYBUDZONEGO” PREZYDENTA

List Andrzeja Dudy do szefa MON wpisuje się w cele kombinacji operacyjnej wymierzonej w Antoniego Macierewicza i może zapowiadać eskalację konfliktu na linii Belweder-MON. Nie wykluczam, że świadome uczestnictwo ośrodka prezydenckiego w „esbeckim gambicie” stanowi preludium przed próbą odwołania ministra obrony narodowej. Za taką interpretacją intencji prezydenta przemawia forma i treść listu oraz sposób i miejsce upublicznienia tej informacji.
Jako zwierzchnik Sił Zbrojnych Andrzej Duda ma oczywiste prawo wyrażania opinii na temat funkcjonowania resortu obrony, a tym bardziej, do troski o stan armii i sprawy dotyczące bezpieczeństwa. Nie dziwi zatem sam list, lecz to, w jakich okolicznościach powstał, jakich spraw dotyczy oraz kiedy i jak został upubliczniony.
Wskaże tylko najważniejsze okoliczności związane z tym wydarzeniem.
Jeśli list pana prezydenta został wysłany w ubiegły czwartek, tj. 16 marca br., należałoby wyjaśnić zachowanie prezydenckiego rzecznika  M. Magierowskiego, który dwa dni po wystosowaniu listy, 18 marca, podczas audycji w radiowej Trójce zapewniał, że „wszystkie nominacje w armii są w pełni uzgodnione z panem prezydentem”, a zdaniem Andrzeja Dudy – „wymiana kadr w armii postępuje w sposób spokojny, nie ma zagrożenia destabilizacją na szczytach hierarchii wojskowej”. Magierowski podkreślał również, że „pan prezydent spotyka się bardzo regularnie z szefem MON”. Z wypowiedzi prezydenckiego ministra w żaden sposób nie wynikało, by Andrzej Duda miał być zaniepokojony sprawami obsady stanowisk lub chciał wyrażać jakieś „oczekiwania” wobec szefa MON – co dobitnie sformułował w liście. Zasadnym jest pytanie – jeśli dochodziło do „bardzo regularnych” spotkań obu polityków, po co potrzebna była nadzwyczajna i spektakularna forma listowego wystąpienia? Czy tego rodzaju spraw nie można było uzgodnić podczas osobistego spotkania?
Poważne podejrzenia powinien budzić sposób ujawnienia informacji. Choć list prezydenta nie był dokumentem tajnym, to należałoby wyjaśnić – w jakich okolicznościach doszło do przecieku i kto tego dokonał? Byłoby to tym łatwiejsze, że taka korespondencja nie trafia do rąk podrzędnych urzędników, a zatem krąg potencjalnych donosicieli jest stosunkowo niewielki.
Do listu miał rzekomo dotrzeć reporter "Faktów" TVN Krzysztof Skórzyński i właśnie w tym medium ujawniono treść korespondencji. To zaskakujące, że przeciek pojawił się w stacji, która od wielu miesięcy nagłaśniała dokładnie te same sprawy i tematy, jakie zawarto w prezydenckim wystąpieniu. Ów „reporter śledczy” TVN był autorem programów, w których atakowano Antoniego Macierewicza za zwolnienia dotychczasowych attaché wojskowych i stawiano mu zarzuty opieszałości  w obsadzie tych stanowisk.
Czytając teksty publikowane na TVN24 i prezentowane tam głosy żarliwych obrońców oficerów zwolnionych z ataszatów, można dojść do wniosku, że autor prezydenckiego listu został wręcz zainspirowany tematyką rozgrywaną przez tą stację. Jeśli w liście Andrzeja Dudy wyrażano „zaniepokojenie” brakiem obsady ataszatów w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Bułgarii czy na Ukrainie – dokładnie tych samych kwestii dotyczyła troska organu TVN.
Nie jest to  przypadkowa tematyka.
Sprawa obsady ataszatów leży bowiem w centrum zainteresowania środowiska b. WSI, a na forum internetowym Stowarzyszenia Sowa łatwo znajdziemy teksty, w których powiela się ataki funkcjonariuszy medialnych na Antoniego Macierewicza, zarzucając ministrowi usuwanie ludzi związanych z b.WSI.
W obronie attache wojskowego w Waszyngtonie, gen. Jarosława Stróżyka (od 1996 w WSI, powołanego na stanowisko attache 29 kwietnia 2010) wystąpił nawet wybitny znawca obyczajów anglosaskich M. Dukaczewski, perorując –„W kulturze anglosaskiej czterogwiazdkowy generał rozmawia ze swoim odpowiednikiem. Ponadto brak generała na tym stanowisku, to brak szacunku dla Stanów Zjednoczonych”.
Wściekłość ludzi PO i funkcjonariuszy propagandy wywołało również odwołanie gen. Janusza Bojarskiego. Ten absolwent Wojskowej Akademii Politycznej im. Feliksa Dzierżyńskiego, od 1997 roku był szefem Oddziału Kontaktów Zagranicznych WSI, a następnie szefem Biura Ataszatów Wojskowych WSI. W roku 2000 został mianowany polskim attaché wojskowym, morskim i lotniczym przy ambasadzie RP w Waszyngtonie. Od 5 listopada 2004 do 6 grudnia 2004 oraz od 14 grudnia 2005 do 1 stycznia 2006 pełnił funkcję szefa Wojskowych Służb Informacyjnych. Troska PO o pana Bojarskiego jest uzasadniona, bo w listopadzie 2007, tuż po objęciu rządów przez koalicję PO-PSL, został on mianowany dyrektorem Departamentu Kadr MON. Jedną z pierwszych decyzji Bojarskiego, podjętą w imieniu ministra obrony narodowej, była odmowa pośmiertnego mianowania na stopień generała brygady kpt Stanisława Sojczyńskiego ps. Warszyc – zamordowanego przez UB w 1947 roku..
Awans generalski Bojarski otrzymał z rąk B.Komorowskiego i od września 2010 roku zajmował stanowisko polskiego przedstawiciela wojskowego przy Komitetach Wojskowych NATO i UE w Brukseli. Odwołanie go (w październiku 2016) ze stanowiska zapoczątkowało szereg dobrych decyzji szefa MON,  zmierzających do oczyszczenia polskich ataszatów z ludzi związanymi z byłymi WSI.
Przez szereg lat, oficerowie tej służby zajmowali stanowiska polskich attache na placówkach zagranicznych. Lista 90 oficerów WSI – attache wojskowych, opublikowana na str.35-39 Raportu z Weryfikacji WSI pokazuje skalę zjawiska i dowodzi, że ten obszar znajdował się w wyłącznej dyspozycji „wojskówki”. Kariery J.Bojarskiego, J.Stróżyka i wielu innych oficerów kierowanych na ataszaty po roku 2007 świadczą natomiast, że likwidacja WSI nie pozbawiała wpływów tego środowiska. Obsada ambasad oraz placówek NATO nadal pozostawała domeną środowiska WSI, a ludzie tej formacji potrafili zadbać o swoje interesy.
Przypomnę jedno, charakterystyczne wydarzenie.
7 lutego 2007 roku z rządu PiS został odwołany minister obrony narodowej Radosław Sikorski. Powodem dymisji, najmocniej akcentowanym przez media, miał być konflikt szefa MON z Antonim Macierewiczem. Czego naprawdę mógł dotyczyć ten konflikt? Sikorski nie zaprzeczał, że miał plany personalne wobec b. szefa WSI, gen. M. Dukaczewskiego i w jednej z wypowiedzi dla „Wprost” mówił – „W krajach NATO szefowie służb specjalnych, którzy popadają w niełaskę, trafiają na prestiżowe, acz mało wpływowe stanowiska, najlepiej poza granicami kraju. W tym duchu głośno myślałem o oferowaniu gen. Dukaczewskiemu dowództwa jednego ze szczątkowych dzisiaj okręgów wojskowych. Poważnie też rozważałem wysłanie go w tradycyjne miejsce odpoczynku byłych szefów WSI, to znaczy do attachatu RP w Chinach”.
Na przeszkodzie tym planom stanął sprzeciw ówczesnego wiceministra ON i szefa SKW, Antoniego Macierewicza. Już po przejściu do Platformy, Sikorski przyznawał – „ Rzeczywiście chciałem go (Dukaczewskiego –dop.mój) wysłać do Pekinu. Dzisiaj Dukaczewski mówiłby jak wielkim przyjacielem Chin jest Kaczyński i jak wizjonerskie są reformy ministra obrony narodowej, Aleksandra Szczygło.”
Problem z nominacją Dukaczewskiego ( o czym Sikorski nigdy nie wspomniał) polegał na tym, że w czasie prac Komisji Weryfikacyjnej WSI, nowe służby wojskowe (SKW) poznały tajną instrukcję sowieckiego GRU, w której nakazywano kierowanie absolwentów szkoleń GRU (Dukaczewski był jednym z nich) na „kierunek pekiński” oraz do ataszatów wojskowych.
Jeśli nawet Sikorski nie wiedział o takiej instrukcji, to pomysł skierowania Dukaczewskiego do Pekinu świadczył co najmniej, że ówczesny szef MON mógł być niezwykle podatny na sugestie ze strony oficerów WSI.
Lektura dziesiątków wystąpień funkcjonariuszy ośrodków medialnych, wrzeszczących dziś w obronie dymisjonowanych attasze wojskowych oraz tyrady tych polityków PO, którzy wysyłali na placówki oficerów b. WSI, powinna skłaniać do stawiania pytań o inspiracje listu pana prezydenta oraz o sugestie, jakimi kierował się, domagając od szefa MON -„podjęcia stosownych działań   w sprawie  obsady stanowisk attache”.
W takie przypadki, w których publikacje ośrodków medialnych, powołanych przez tajnych współpracowników służb wojskowych PRL, poprzedzają „dyscyplinujący” list prezydenta i w tychże ośrodkach list zostaje ujawniony - nie jestem w stanie uwierzyć. Podobnie, nie wierzę, by temat wakatów na stanowiskach attasze wojskowych na tyle zaprzątał uwagę pana prezydenta, by decydował się na listowne pouczenia Antoniego Macierewicza. Temat ten jest natomiast od wielu miesięcy obecny w stacji TVN, na portalu Stowarzyszenia Sowa oraz w wypowiedziach ludzi związanych ze środowiskiem b.WSI.
Tym trudniej przyjąć troskę prezydenta za dobrą monetę, że do czasu, gdy szef MON nie zaczął robić porządku na placówkach zagranicznych, panu Dudzie nie przeszkadzało, że interesy polskich Sił Zbrojnych reprezentują tam byli oficerowie z nadania „długiego ramienia Moskwy”. Dopiero usunięcie tych ludzi wywołało zainteresowanie ośrodka belwederskiego.  
Zasadne jest też pytanie o prawdziwą motywację pana prezydenta. Stosunek Andrzeja Dudy do spraw obronności i bezpieczeństwa narodowego, najpełniej podkreśla nominacja Pawła Solocha na stanowisko szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Kto w czasie wyzwań i zagrożeń, z jakimi mamy dziś do czynienia, powierza tak ważne stanowisko „mistrzowi niekompetencji i nic nierobienia”, udowadnia tym samym, jak lekce sobie waży kwestie  bezpieczeństwa. Przez blisko dwa lata ośrodek prezydencki nie przywiązywał wagi do tych spraw - nie podjęto tam żadnych prac ani inicjatyw służących obronności, zaś BBN nadal jest skansenem późnej „komorowszczyzny”, a „doktryna Komorowskiego” obowiązującą strategią.
Pytania - ile pan prezydent zgłosił projektów ustaw służących bezpieczeństwu Polaków, ile pracy poświęcili jego eksperci planom rozwoju i modernizacji Sił Zbrojnych lub doktrynie bezpieczeństwa narodowego - pozostaną bez odpowiedzi.
Troska pana prezydenta o bezpieczeństwo Polaków (pojmowana w dość przedziwny sposób), ujawniła się tylko w jednym obszarze – utajnienia i całkowitego zamilczenia Aneksu do Raportu z Weryfikacji WSI.
To z woli Andrzeja Dudy Polacy nie mogą się dowiedzieć – jak dalece gangrena „długiego ramienia Moskwy” przeżarła życie publiczne III RP. To obecny prezydent zdecydował, że wiedza o patologicznych więzach łączących polityków, biznesmenów i ludzi służb sowieckich, jest Polakom zbędna. Pisałem już dawno, że każdy dzień ukrywania tych informacji oznacza kontynuację mafijnych związków i pozbawia nas prawa do wiedzy kształtującej świadomość społeczną, a ten, kto nadal ukrywa Aneks wyrządza Polakom ogromną krzywdę i podtrzymuje patologiczne układy.
Co zatem kieruje politykiem, który odmawiając nam informacji zawartych w Aneksie, próbuje dziś „dyscyplinować” Antoniego Macierewicza i swoimi pytaniami –ściśle związanymi z „troską” TVN i środowiska WSI, przyłącza się do kombinacji „esbeckiego gambitu”?
List pana prezydenta już wywołał radosne rechotanie w ośrodkach propagandy i sprowokował kolejną falę ataków na szefa MON. Wypowiedź jednego z liderów PO: "Bardzo się cieszę, że pan prezydent się obudził" powinna natomiast przypomnieć, że w czasie ostatnich miesięcy Andrzej Duda był poddawany stałej, propagandowej „obróbce”, zaś wielu rzeczników poprzedniego reżimu zarzucało mu słabość i uległość wobec decyzji Antoniego Macierewicza.
Czy nie jest zatem tak, że pan prezydent, którego główna troska dotyczy własnego wizerunku i spraw tzw. „pijaru”, postanowił „pokazać zęby” i w sposób medialnie widowiskowy „dać odpór” nazbyt silnemu ministrowi obrony narodowej? Może tak umiejętnie poruszono jego ambicje i chęć brylowania w „rankingach zaufania”, że uwierzył, iż dalsze przyzwalanie na sukcesy Antoniego Macierewicza, będzie groźne dla sztucznie wykreowanej pozycji „lidera bezpieczeństwa”?
Radość z „obudzenia” prezydenta pokazuje, że środowisko tzw. „opozycji” odczytało ten list jako zapowiedź narastania konfliktu na linii Belweder –MON. Jest pewne, że to rozpoznanie  zostanie wykorzystane do generowania kolejnych nacisków na Andrzeja Dudę i będzie pomocne w kontynuowaniu „esbeckiego gambitu”. W tekście pod tym tytułem pisałem, że -  „wymuszenie decyzji o „załatwieniu sprawy Misiewicza” zostanie odebrane jako sukces środowiska „opozycji” i potraktowane jako zachęta do eskalacji dalszych prowokacji, dywersji i aktów wojny hybrydowej. „Wyłuskanie” Misiewicza oznacza, że metodami pracy operacyjnej SB można dziś pozbyć się każdej osoby z otoczenia ministra, można pozbawić go zaufanych współpracowników, wprowadzić w przestrzeń publiczną dowolną dezinformację i wywołać destrukcję instytucji rządowej. Oznacza też, że warto nadal uderzać w Macierewicza i szukać dróg dojścia do głównego „figuranta”.
Ten etap zakończył się już sukcesem.
Wystąpienie prezydenta Dudy – czy sobie tego życzył, czy nie, doskonale wpisuje się w schemat operacji, a jego list, ogłoszony w raczej nieprzypadkowym momencie, będzie mocną bronią wymierzoną w ministra Macierewicza. Treść listu ujawniono bowiem w przeddzień ogłoszenia informacji, iż szef MON złożył zawiadomienie do prokuratury, w którym zawarł zarzut popełnienia zdrady dyplomatycznej przez D.Tuska.
Nad tą arcyważną wiadomością unosi się jednak odium wczorajszego listu, zaś temat „przewinień” Macierewicza pozwala szybko zwekslować problem odpowiedzialności karnej „króla Europy”. „Opozycja” będzie tu miała o tyle ułatwione zadanie, że ośrodek prezydencki postanowił kontynuować szkodliwą grę. Wypowiedź rzecznika Magierowskiego:  „Prezydent Andrzej Duda nie jest usatysfakcjonowany odpowiedziami ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza na skierowane do niego listy” oraz zapowiedź „prowadzenia dalszej korespondencji” (być może również ujawnionej w TVN) - dowodzi, że pan prezydent będzie się coraz intensywniej „wybudzał”.
Ponieważ celem kombinacji jest pozbawienie stanowiska szefa MON, uczestnictwo prezydenta Dudy doskonale wzmocni szanse „esbeckiego gambitu”.


Przydatne linki:
http://wpolityce.pl/polityka/332273-prezydent-duda-napisal-list-do-szefa-mon-glowa-panstwa-domaga-sie-podjecia-stosownych-dzialan-ws-obsady-stanowisk-attache

149 komentarzy:

  1. Powyższy tekst mówi więcej o aktualnej sytuacji politycznej w Polsce niż tysiące słów zapisanych na przeróżnych portalach, twitterach, "niezależnych" stronach i wypowiadanych w telewizjach i radiach wszelakich.

    Ukłony dla Autora

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Kazefie,

      Dziękuję za taką ocenę. Tym dla mnie ważniejszą,że pochodzi od Komentatora, którego opinie bardzo szanuję.

      Kłaniam się

      Usuń
    2. Panie Aleksandrze, ta sprawa budzi przerażenie...Niemoc czy porażająca NIEWIEDZA p. Prezydenta, że w swoim kręgu ma osoby/osobę związane z wsi i zezwolenie na ich/jej kierowania postępowaniem p. Prezydenta przeciwko p. Macierewiczowi powoduje, że p. Prezydent traci zaufanie wyborców... Dziękuję za tę analizę, bo ja aż takiej wiedzy nie posiadam i tak daleko bałabym się pójść, i za PRZYPOMNIENIE/WSKAZANIE na NIE zrealizowanie obietnicy przedwyborczej p. Prezydenta i PiS, że ANEKS, po objęciu PREZYDENTURY RP, w drodze wyborów bezpośrednich, p. Andrzej DUDA upubliczni w/w dokument czyli ANEKS... DZIĘKUJĘ i pozostaję z ogromnym niepokojem co do sprawy UPUBLICZNIENIA listów przez nieznane osoby z Kancelarii (?) Prezydenta RP.

      Usuń
  2. "Radość z „obudzenia” prezydenta pokazuje, że środowisko tzw. „opozycji” odczytało ten list jako zapowiedź narastania konfliktu na linii Belweder –MON. "
    Musze przyznac, ze nie wiem kto obecnie okupuje Belweder - tradycyjna siedzibe wojskowego kacyka- ale prezydent rezyduje w Palacu Namiestnikowskim.
    Poza tym zgadzam sie, ze Duda nie jest najlepsza postacia Jako Ojciec Narodu a Maciarewicz ma zapewne wiele zalet ale nie nalezy do nich znajomosc spraw wojskowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bobola,

      Pańskie uwagi rozłożyły w pył tezy mojego tekstu. Charakterystyczne dla pewnych środowisk przekręcanie nazwiska ministra Macierewicza, oraz ocena jego "znajomości spraw wojskowych", każe mi przypuszczać, że mam do czynienia z wybitnym epigonem samego Clausewitza.
      Nie śmiem zatem dodać nic więcej i żegnam Pana uprzejmie.

      Usuń
    2. Nie ma sie o co obrazac. Jestem tylko szarym studentem bylego Studium Wojskowego UW. Ale jest to chyba wiecej niz wojskowe wyksztalcenie posiadane przez szefa MON. Czy naprawde polskim wojskiem musi kierowac amator?

      Usuń
    3. ?

      O obowiązującej w UE i USA cywilnej kontroli nad armią Pan oczywiście nie słyszał?

      Nawiasem: czy równie żarliwie ubolewał Pan nad Onyszkiewiczem, Komorowskim, Szmajdzińskim, Sikorskim, Klichem i Siemoniakiem? W końcu - to też byli amatorzy.

      Usuń
    4. Pochlebia Pan sobie, Panie Andrzeju. Wysoka samoocena dobrze robi psychice, zwłaszcza długoterminowo.

      Usuń
    5. Pan Aleksander wykazał daleko idącą powściągliwość. Ja, w odpowiedzi dla P. Boboli wykażę się mniejszą.
      Problemy organizacyjne struktur obronnych wynikają głównie z "zabetonowania" tego środowiska od czasów wczesnego Gomułki i braku przerwania ciągłości "trepowskiego" myślenia po 1989 r. Można brutalnie powiedzieć, że choć zamieniono telefony na korbkę, na nowoczesne komórki, to ludzie je obsługujący nie zmienili swojego myślenia.
      Idąc tropem logiki , zgodnym z wypowiedzią "Czy na prawdę polskim wojskiem musi kierować amator ?" , równie dobrze można np zarzucić niekompetencję kilku setkom menadżerów ochrony zdrowia, którzy nie mając tytułu "lek. med." a jakieś tam wykształcenie ekonomiczne nie powinni kierować szpitalami.
      Przepraszam, ale mnie taka "logika" po prostu rozkłada na łopatki.
      To jest właśnie typowy przykład "zabetonowania" .
      Armia to taka sama organizacja jak każda inna i jeśli chodzi o jej struktury i funkcjonowanie, podlega takim samym procesom naprawczym jak inne organizacje. Do tego nie potrzebny jest "trep" z generalskimi paskami na spodniach, tylko osoba, która ma odpowiednie doświadczenie, wiedzę o środowisku i przede wszystkim osobowość, pozwalającą na zarządzanie organizacją tej wielkości i złożoności. Mówiąc o tym, trzeba też uwzględnić, że Min. Ob. Nar. nie jest jakimś "kacykiem", zarządzającym jednoosobowo, tylko korzysta z wiedzy i doświadczenia dziesiątek osób, które pomagają mu w różnych obszarach tego zarządzania.
      Wypowiedź "szarego studenta" jest niestety przykładem skrajnej niewiedzy o procesach zarządczych - nie tylko w wojsku. Mamy XXI w., świat idzie do przodu i nawet zawodowi wojskowi nie zawsze nadążają za zmianami. A czy o cywilnych pracownikach wojska P. Bobola słyszał ?

      A w kwestii korespondencji, która jest tematem tekstu - ujawniła się w tym przypadku nieznajomość procedur, o których wspomniał Min. A.Macierewicz, a które są wymagane w przypadku powołania nowego attache. Samo poświadczenie bezpieczeństwa, to co najmniej kilka miesięcy, zwłaszcza, jeśli służby sprawdzające muszą przekopać się przez cały życiorys kandydata, oraz jego rodziny, przyjaciół, znajomych itd. Dziwi mnie, że prezydent - prawnik tego nie wie.

      Sytuacja zbiega się z kilkoma innymi kwestiami, w które zaangażowany jest Min. Macierewicz i tworzy spójną całość w postaci gry operacyjnej na różnych płaszczyznach - zwolnienia generalicji, powoływanie attache, B.Misiewicz, Smoleńsk. Tu nie ma przypadku na 100%. Sytuacja przypomina urabianie ciasta i trudno tego nie zauważyć.

      Usuń
    6. Bobola slyszal o roznych rzeczach ale w dalszym ciagu uwaza, ze panstwo jest organizmem o wiekszym stopniu komplikacji niz np ciezarowka a nikt chyba sobie nie zyczy aby taki pojazd prowadzil ktos nie posiadajacy prawa jazdy. MON jest resortem specjalnym, w ktorym dla zarzadzania nim potrzebne sa tez specjalne kwalfikacje. Nie mowie juz o znajomosci sprzetu ale jest tez cos takiego jak strategia wojenna panstwa. Opracowaniem planow obrony badz poszerzania granic na wschodzie i zachodzie moga sie zajac generalowie czy oficerowie dyplomowani ale ten kto im ta prace zleci musi tez miec pewne pojecie o dowodzeniu wielkimi jednostkami i logistycy wojny.

      Usuń
    7. Porównanie do ciężarówki całkowicie nie trafione. Argument przeciwległych biegunów (państwo - ciężarówka) jest dość tanim chwytem argumentacyjnym bo to tak jakbyśmy porównywali procesy makroekonomiczne do mikroekonomicznych. A propos, pewna mądra księgowa powiedziała mi kiedyś, że dla niej jest bez różnicy, czy księguje 100 zł, czy 100 mln zł, bo mechanizm księgowania jest taki sam. Taka sama analogia dotyczy struktur organizacji państwa, a w tym przypadku wojska. To ludzie tworzą procedury i struktury organizacyjne . Mogą one być mniej lub bardziej skomplikowane, ale zasady działania zawsze opierają się o pewne znane schematy. Kierowanie resortem to tak samo jak kierowanie fabryką - nie ma żadnej różnicy poza nazewnictwem stanowisk pracy. Słyszał Pan kiedyś o pracy zespołowej, bo mam wrażenie, że wymaga Pan od ministra MON znajomości obsługi czołgu, albo miesięcznego szkolenia w GROM ? Idąc tym tokiem myślenia zabrniemy w doszukiwanie się odpowiednich predyspozycji u Hitlera, który jako kapral , w swoim czasie podbił pół cywilizowanego i mniej cywilizowanego świata , a potem dostał przysłowiowe "bęcki" od tow. Stalina, który nie ukończył szkoły parafialnej, w porozumieniu z prawnikiem Rooseveltem, i jako jedynym z ukończoną szkołą wojskową Churchilem. Jak widać panowie ci mieli odpowiednie predyspozycje by prowadzić II Wojnę Światową, choć "kwalifikacje", na dobrą sprawę, miał tylko jeden.
      Naszemu naukowcowi Janowi Czochralskiemu również nie przeszkadzał "brak kwalifikacji" by zostać jedną z czołowych postaci polskiej nauki, choć nawet nie miał matury.
      A wie Pan, że jednymi z największych firm w Polsce m.in Tauronem i KGHM zarządzał kiedyś mgr inż budownictwa ? Ciekawe - miał kwalifikacje, czy nie miał ?
      Albo Piłsudski - nieukończone studia medyczne w Charkowie. Ciekawe, kto go uczył strategii jak w 1920 pogonił bolszewików - miał pojęcie czy go nie miał ?


      Usuń
    8. "W końcu - to też byli amatorzy."
      Tak, ale to byli amatorzy profesjonaliści. Czyli wysoko wyspecjalizowani ludzie do ściśle określonych zadań na każdym powierzonym im stanowisku.

      Usuń
  3. Panie Aleksandrze,

    Pod poprzednim tekstem wstawiłam około południa komentarz, który - myślę - lepiej będzie pasował do dzisiejszego, szczegółowego opisania "momentu wybudzenia".

    Dziękuję za oba teksty i serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Aleksander Ścios

    "POPRAWNA POLSKA" = BEZ MACIEREWICZA

    Z orędzia prezydenckiego Andrzeja Dudy:

    „Absolutnie nie będzie żadnej rewolucji. Potrzebna jest nam korekta. Chodzi mi o zwiększenie aktywności. Akcentowałem konieczność poprawy relacji z sąsiadami.”


    Wydaje się, że sąsiedzi (czyt. Rossija), postawili twarde i jednoznaczne warunki łaskawej akceptacji "poprawnej Polski", więc aktywność prezydenta koncentruje się coraz wyraźniej na MON i jego "niepoprawnym" ministrze, wyrzucającym na zbitą twarz ruską hołotę z polskiego wojska. [Patrz: wczorajszy list prezydenta - KLIK, zbieżny z oczekiwaniami WSI** - i odpowiedź ministerstwa, stawiająca prezydencką intrygę we właściwym świetle - KLIK].

    Cały kłopot w tym, żeby pozbywając się "rusofobicznego" ministra i likwidując wprowadzaną przez MON rzeczywistą #dobrą zmianę w Wojsku Polskim, ostatecznie nie utracić nadwyrężonej (przez ANEKS) prezydenckiej cnoty, tzn. zachować dumne miano polskiego patrioty, pomimo podporządkowywania się warunkom FR, dyktowanym za pośrednictwem WSI.

    Obawiam się, Panie Aleksandrze, że po wyrzuceniu przez Macierewicza oficyjerów WSI ze wszystkich struktur NATO (w którym mieli i zapewne nadal mają oddanych przyjaciół, ze Stoltenbergiem-Stiekłowem na czele) i przy niejednoznacznej postawie USA, także Sojusz Północnoatlantycki może pójść na rękę Moskwie, pardon, polskiemu prezydentowi "niepodległej i suwerennej" III RP.

    Pozdrawiam serdecznie

    ** Aleksander Ścios @SciosBezdekretu KLIK

    Na stronie stowarzyszenia "SOWA" (WSI) nietrudno znaleźć tekst, który zadziwiająco współbrzmi z zakresem spraw poruszonych w liście @AndrzejDuda.


    OdpowiedzUsuń
  5. Pani Urszulo,

    Przyznam, że sposób, w jaki prezydent Duda zachowuje wśród Polaków "dumne miano polskiego patrioty" i "prezydencką cnotę", stanowi dla mnie nieodgadniony fenomen.
    Wiem, że jest to dowód totalnego otumanienia naszych rodaków, wpływu propagandy i "wzorców wizerunkowych", ale i to nie wyjaśnia tak ogromnego zafałszowania tej postaci. Od czasów Kwaśniewskiego wiemy, że wystarczy "mieć wygląd", by oszukać Polaków. Jednak w przypadku Dudy to zbyt wątły argument. Tu "inne biesy" działają. Obiecuję kiedyś pochylić się głębiej nad tym "projektem pijarowskim", który wyrządza nam wielką krzywdę rolą strażnika Aneksu.
    Nie potrafię powiedzieć, czy motywacji pana Dudy należy poszukiwać w "podporządkowywaniu się warunkom FR, dyktowanym za pośrednictwem WSI".
    Biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich został prezydentem, nie jest to wykluczone.
    Natomiast prezydentura tego pana ma jeden cel - drugą kadencję i dla jego osiągnięcia Andrzej Duda gotów bratać się z samym diabłem. To też uzasadnia wyjątkową osłonę propagandową (natychmiast po inf. o liście pojawił się "sondaż", w którym Duda pozostaje "liderem rankingu zaufania"), bywanie w miejscach, w których może być widoczny, kreowanie się na hiper-patriotę i mega-katolika.
    To wszystko zamyka się w logice "projektu pijarowskiego". Jest jednak obszar znacznie ciemniejszy: sprawa mordu na ks.Jerzym i zignorowanych petycji, sprawa Aneksu i rozliczenia prezydentury Komorowskiego, sprawa stosunku do Rosji, do zamachu smoleńskiego (kto słyszał wypowiedź Dudy na ten temat?),sprawa relacji z Chinami. Za każdą z nich stoi środowisko WSW/WSI.
    Tu nie da się dopasować wizerunku "pluszowego prezydenta".

    Dziękuję, że przeniosła Pani swój komentarz spod poprzedniego tekstu i pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznam, że sposób, w jaki prezydent Duda zachowuje wśród Polaków "dumne miano polskiego patrioty" i "prezydencką cnotę", stanowi dla mnie nieodgadniony fenomen.

    Panie Aleksandrze,

    Myślę, że jedną z najważniejszych przyczyn owego "fenomenu" jest niezwykła łaskawość polskich hierarchów KK okazywana prezydentowi Dudzie od początku objęcia przez niego najwyższego urzędu. Na podobne poparcie Episkopatu (szczególnie kard. Nycza) mógł dotąd liczyć tylko Bronisław Komorowski.

    To bardzo procentuje u elektoratu, który zwykliśmy nazywać "prawicowym" i pozwala na bezwarunkową akceptację, zwłaszcza w warunkach całkowicie zablokowanej dyskusji o wszelkich, także zagadkowych i niejasnych, aspektach tej prezydentury.

    Odnośnie zamachu smoleńskiego, - zapewne Pan zauważył, że nie sposób dotrzeć do oryginalnych, niepokawałkowanych wypowiedzi Andrzeja Dudy z okresu bezpośrednio po zamachu, a także całości jego zeznań przed komisją smoleńską?

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Ktoś by pomyślał, że WSI wyprowadziło się z Pałacu Prezydenckiego razem z Komorowskim, a tu psikus.

    OdpowiedzUsuń
  8. @Aleksander Ścios @Urszula Domyślna

    Osobiście poszukałbym wizerunkowych sukcesów prezydenta nie aż tak głęboko, lecz na poziomie podstawowych emocji. Wystarczy telewizyjny widok zbierającego się do płaczu A. Dudy podczas uroczystości patriotycznych np. na pogrzebie Łupaszki czy podczas nadawania imienia L. Kaczyńskiego Krajowej Szkole Administracji Publicznej czy też na nadaniu szkole w Drzewierzewie imienia Marka Uleryka, funkcjonariusza BOR, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem.

    Żeby było jasne: nie jestem cynikiem; nie twierdzę, że to udawane.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Kazefie,

      Wypada mi żałować, że pan prezydent nie okazuje tak głębokich emocji na wspomnienie męczeństwa księdza Jerzego.
      W tej, najważniejszej dla Polaków sprawie, nie zechciał odpowiedzieć na żadną z kierowanych doń petycji.

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Panie Kazefie,

      Mnie też daleko do cynizmu, ale w tym wypadku jestem przekonana, że to wyrobiony odruch warunkowy. Ćwiczą go zresztą na zajęciach studenci szkół teatralnych.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  9. Pani Urszulo,

    Jeśli "łaskawość polskich hierarchów" byłaby jedną z przyczyn tego fenomenu, to jest najgorsza rekomendacja. Jej uwzględnienie w opiniach naszych rodaków, świadczyłoby o kompletnym niezrozumieniu, na czym polega na "łaska".
    Nie doświadczył jej śp. prezydent Lech Kaczyński, za to aż w nadmiarze był nią obdarowany B.Komorowski. Jak również Putin i jego wysłannik Cyryl-Gundiajew, nazywany przez niektórych hierarchów "mężem opatrznościowym dla świata".

    Z tym dotarciem do "oryginalnych, niepokawałkowanych wypowiedzi Andrzeja Dudy z okresu bezpośrednio po zamachu, a także całości jego zeznań przed komisją smoleńską", nie jest tak źle. Dysponuję takim materiałem i zapewniam Panią, że jest on dostępny podczas dokładnej kwerendy internetowej.

    Jeśli chodzi o tezę mojego tekstu - mamy do czynienia z "preludium przed próbą odwołania ministra obrony narodowej", już znajduje ona potwierdzenie.
    Niezawodny w mieszaniu w głowach portal braci Karnowskich opublikował właśnie wypowiedź tzw. eksperta prof. Rafała Chwedoruka, który wyśmienicie przygotowuje wyborców PiS do planów prezydenckich i ogłasza, że - "Być może jest to pierwsza jaskółka zapowiadająca zmiany personalne w rządzie".

    http://wpolityce.pl/polityka/332407-nasz-wywiad-prof-chwedoruk-o-listach-prezydenta-do-szefa-mon-byc-moze-jest-to-pierwsza-jaskolka-zapowiadajaca-zmiany-personalne-w-rzadzie

    Tak się "rozprowadza" temat.

    Pozdrawiam Panią

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze,

      A czy ja gdzieś napisałam, że łaska hierarchów okazywana AD jest dla mnie dobrą rekomendacją? Przeciwnie: po cudzie z 'fruwającą hostią' (w czerwcu 2015) i "łaskawości" kardynała Nycza =>KLIK, życzliwa neutralność jaką odczuwałam w stosunku do prezydenta - elekta, doznała poważnego uszczerbku. Nawiasem: kiedy oglądam dzisiaj to nagranie, coraz bardziej podejrzewam "ustawkę", podobną "ratowaniu" (z kamerką na kasku) przyjaciela, który tak ofiarnie upadł na stoku, że do dziś kuleje.

      Poza tym: zawsze mam w pamięci =>TO ZDJĘCIE. Ono mi mówi więcej niż tysiące słów.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  10. Panie Aleksandrze,

    prawdziwych mocodawców i twórców kombinacji wymierzonej w min. Macierewicza łatwo zidentyfikować czytając słowa gen. Kozieja, wyraźnie pobudzonego rozwojem sytuacji.
    Dzisiejszy tekst na portalu interia.pl udowadnia wszystko, co ujął Pan w swojej analizie.
    Koziej niedwuznacznie zapowiada dalszą eskalację i kolejne odsłony operacji: "Już wiadomo, że odsłon potencjalnego konfliktu może być więcej". Straszy: "Zaniepokojeni mogą być zwłaszcza Amerykanie" i podkreśla "zaniepokojenie w obozie władzy sposobem kierowania siłami zbrojnymi". Zaznacza ze źle skrywanym zadowoleniem, że prezydent - dotąd bierny - "nagle decyduje się na interwencję", bo przecież tego typu "działania głowy państwa są jak najbardziej pożądane". Podpuszcza strony konfliktu nazywając krecie informacje TVNu "przeciekami" i stawia pod ścianą prezydenta prowokując (wzywając?) go do reakcji, gdy mówi: "fakt że szefowie ataszatów zostali wyznaczeni, zanim prezydent o to zapytał, może być dla głowy państwa kompromitujący i pewnie nieprzypadkowo MON w sposób świadomy ten wątek do mediów wypuściło".
    Wyjaśnia też dlaczego do interwencji użyto (sic!) prezydenta: "Oczywiście mogłaby to zrobić także pani premier, ale jak widać albo jest nieskuteczna w mitygowaniu, albo nie chce tego robić, zatem postanowiono uruchomić w tej roli głowę państwa".
    Na koniec wzywa do reakcji prezesa Kaczyńskiego: "jeśli tylko ze strony lidera [PiS] pojawi się chęć wypracowania kompromisu, z pewnością uda się do niego doprowadzić". O jaki kompromis chodzi, Koziej nie ujawnia...
    Pozostaje więc czekać na kolejną z "odsłon potencjalnego konfliktu". I na finał - być może taki jaki antycypuje i przyswaja czytelnikom prof. Chwedoruk.

    http://fakty.interia.pl/autor/dominika-glowacka/news-gen-koziej-fakt-ze-attache-zostali-wyznaczeni-zanim-prezyden,nId,2371833

    OdpowiedzUsuń
  11. Aleksander Ścios,

    odnośnie zdrady dyplomatycznej:

    a zatem w końcu pierwsze konkretne działanie w sprawie odpowiedzialności karnej Powców za Smoleńsk. Znakomicie.

    Zobaczymy reakcję prokuratury. Z prawniczego punktu widzenia zacznie się oczywiście problem wykładni normy o odpowiedzialności za zdradę dyplomatycznej, a w szczególności znaczenia pojęcia ,,działania na szkodę RP". W moim odbiorze, przynajmniej w stosunku do zgody Tuska na cywilną procedurę badania katastrofy, jako tryb nie tylko niezgodny z obowiązującym prawem (umową polsko-rosyjską), ale też narzucający bardzo konkretne i niekorzystne dla Polski w porównaniu do procedury ,,wojskowej" zasady postępowania wobec samolotów cywilnych, nie powinno być chyba większych wątpliwości.

    Odnośnie działań Dudy:

    oto co znaczy wystawiać ludzi z UW na państwowe kierownicze stanowiska. Chyba teraz powinien zabrać głos sam ,,naczelnik" Jarosław Kaczyński, bo jeśliby zostawił Macierewicza w tej walce samego, to dla mnie będzie już totalnie skończony.

    Środowisko Andrzeja Dudy i on sam mogą się ,,miziać" z WSI tylko dlatego, że Kaczyński ich nie dyscyplinuje: kilka ostrzegawczych ruchów szybko mogłoby przypomnieć panu Dudzie, że może zostać bez nominacji partyjnej PIS w następnych wyborach (chyba, że Dukaczewski mu jej udzieli).

    Mam nadzieję, że zacznie się jakaś odpowiedzialność tych typów za ich łotrostwa (mam na myśli PO i WSI).



    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  12. Sądzę, że nawet "ludzie z UW" nie stanowią przeszkody Leopardom które są dyslokowane do Wesołej. Nie ta waga.
    A tak nawiasem, jeśli p. Macierewiczowi udało się wymienić 92% Sztabu Generalnego na ideowych Polaków to dla ludzi UW jest już za późno i wszelkie kombinacje są tyle warte co gadanie posła Szczerby. Bez obaw proszę. Będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  13. Panie i panowie.
    Jestem przerazony postawa PAD. Od dluzszego juz czasu niepodoba mi sie jego postawa, ale te listy to juz ostatni dzwonek. Jakim trzeba byc lajdakiem i, chcialoby sie powiedziec, przesmiewca polskich spraw, min. bezpieczenstwa, aby dopuszczac sie takiego dzialania.
    Jesli podzielimy ludzi na trzy kategorie: komunista, pozyteczny idiota i antykomunista, do ktorej zaliczyc PAD? Napewno nie jest juz p. i. a tym bardziej antyk.
    Zycze A. Macierewiczowi by wytrwal do konca w swoich postanowieniach dla dobra Polski!

    M. Lappalainen

    OdpowiedzUsuń
  14. Te listy PAD do Min Macierewicza to w istocie ohydne, ponure widowisko. Powoli też odsłaniają się przyczyny, które umożliwiły wybór AD na pierwszy w RP Urząd.

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziś rano do rozgrzanych kombinacją redaktorków TVN24 przybiegł na wezwanie zziajany Grzegorz Schetyna. Padło najważniejsze pytanie (i powód wezwania), czy wyobraża sobie dymisję Antoniego Macierewicza. Wezwany uruchomił właściwe pokłady wyobraźni i z miejsca odrzekł, że wyobrażał już sobie kilkadziesiąt razy, bo tyle było powodów, i że skandalem jest "jak wszyscy chodzą na palcach wokół tego, co robi Macierewicz".

    OdpowiedzUsuń
  16. Panie Kazefie,

    Jak Pan trafnie zauważył, występ Kozieja jest głosem "prawdziwych mocodawców i twórców kombinacji wymierzonej w min. Macierewicza".
    Mamy w tej wypowiedzi całe spektrum obecnej kombinacji: od "budzenia" prezydenta Dudy i prymitywnej gry na jego małych ambicjach, po próbę "mobilizacji" J.Kaczyńskiego i nakłanianie go do włączenia się w kombinację.
    Są też istotne "podpowiedzi" oraz interpretacje zachowań ministra Macierewicza, w których uwagi, w rodzaju - "szefowie ataszatów zostali wyznaczeni, zanim prezydent o to zapytał, może być dla głowy państwa kompromitujący" służą nakręcaniu i eskalacji konfliktu.
    Nie sądzę jednak, by Koziej musiał się specjalnie trudzić.
    Fakt upublicznienia listów prezydenckich oraz ujawnienia przez Kancelarię odpowiedzi szefa MON, jednoznacznie wskazuje na intencje Andrzeja Dudy.
    Spektakl ma toczyć się przy otwartej kurtynie, bo chodzi o jak najlepszy efekt "pijarowski"- kierowany do środowisk wrogich wobec A.Macierewicza.
    Świadomie też prezydent włącza w swoje gierki ośrodki propagandy, czego dowodzi wysyłanie tam byłego żurnalisty GW Magierowskiego.
    Na marginesie - sposób rozgrywania ambicji małego demiurga z Pałacu Prezydenckiego, świadczy o ogromnej pogardzie, jaką ten człowiek okazuje wyborcom PiS.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  17. Wojciech Miara,

    Zawiadomienie w sprawie przestępstwa zdrady dyplomatycznej jest oczywiście krokiem przełomowym. Niestety, uczynionym zbyt późno. Reakcja prokuratury zarządzanej przez Ziobrę będzie symptomatyczna, bo ujawni intencje polityczne obecnego rozdania.
    Nie obiecuję sobie skazania D.Tuska (w III RP to nierealne) ale ten casus pozwoliłby rozszerzyć stosowanie odpowiedzialności karnej na wielu innych prominentnych działaczy PO-PSL.

    Nie wiem - czy i na ile przynależność Dudy do UW ma związek z obecną sytuacją, a generalnie, z postawą prezydenta. Niezależnie od partyjnych konotacji, to człowiek wyjątkowo słaby, zależny i miałki. Tacy ludzie, gdy osiągną najwyższe, a nienależne zaszczyty, stają się niebezpieczni. Łatwo nimi manipulować, rozgrywać ich fobie i lęki.
    Sądzę, że Duda doskonale zdaje sobie sprawę, że atakując w takim momencie szefa MON działa w interesie antypolskiego układu. Jeśli mając taką świadomość, nie waha się kontynuować tej brudnej gry, jest w tym dowód, iż przedkłada kwestie własnego wizerunku i urażonych ambicji ponad sprawy polskie.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  18. M. Lappalainen,

    Słowo "przerażenie" jest tu adekwatne. Trzeba sobie uświadomić, że mamy do czynienia z atakiem na najlepszego ministra tego rządu i człowieka, który wykonał tytaniczną pracę na rzecz naszego bezpieczeństwa.
    Bilans dokonań Antoniego Macierewicza, w zestawieniu z osiągnięciami A.Dudy, powinien decydować o naszym stosunku do tej kombinacji.
    To nie jest kwestia sympatii bądź antypatii, ale trzeźwej, racjonalnej oceny, w której trzeba brać pod uwagę konsekwencje odejścia szefa MON.
    Oznacza to również, że nie wolno bezczynnie przyglądać się brudnej grze pana Dudy i trzeba głośno protestować przeciwko planom usunięcia Antoniego Macierewicza.

    OdpowiedzUsuń
  19. Panie Aleksandrze.
    Wszystko co Pan pisze przywraca spokojna pewność, że oparta na prawdzie, odważna analiza wydarzeń pozwala celnie opisywać i przewidywać polską rzeczywistość. To zaś z kolei dostarcza pewności, że kiedy opierając się na tych samych filarach intelektualnej pracy przewidywał Pan porażkę Dudy i pewne zwycięstwo Komorowskiego, paradoksalnie nie popełnił Pan żadnej pomyłki. AD swoimi działaniami jak pacynka odgrywa przewidzianą dla siebie, a rozpoznaną i ujawniona przez Pana rolę. Smutne to, ale niech to wszystko w końcu pierdyknie. My tu, jesteśmy już dawno po drugiej stronie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. "My tu, jesteśmy już dawno po drugiej stronie."

      Podpisuję się pod tym zdaniem.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Czyli gdzie? Znowu w tej Polsce przed zmianą czy obrażeni i nie głosujący, co w sumie na jedno wychodzi?

      Usuń
    3. @Unknown

      My - tu - po naszej stronie, nie zauważyliśmy żadnej istotnej zmiany.
      Ot, gęby za lud krzyczące trochę się pozmieniały i tyle.

      "Obrażeni i nie głosujący" - a to mnie Pan ubawił!

      Usuń
  20. Panie Aleksandrze,

    Któraż to już wojna Macierewicza z WSI?

    Kto, jak nie on, doprowadził do likwidacji "zbrojnego ramienia Moskwy" w 2007, które od 10 lat musi przebierać się za rozmaite Sowy, Związki, Stowarzyszenia lub ukrywać w UOP-ach i Wołominach, bo oficjalnie, jako WSI, występować już nie może?

    Kto "podniósł nas" po szoku smoleńskim i natychmiast zajął się dochodzeniem przyczyn i przebiegu katastrofy Tu154M?

    Kto od ponad 40 lat jest stałym obiektem esbeckich prześladowań oraz bezpardonowego ataku ze strony Moskwy i jej "oficyjerów" z WSW/WSI?

    I NAJWAŻNIEJSZE:
    Kto od początku był przeciwnikiem Magdalenki i zdecydowanie ODMÓWIŁ uczestnictwa w obradach Okrągłego Stołu?

    <>

    Dzisiaj wojnę w obronie WSI wypowiada Macierewiczowi... "nasz prezydent", prawnik z Krakowa, wylosowany (wg słów JK) przez komputer prezesa PiS jako kontrkandydat Komorowskiego w wyborach 2015. Mam coraz mniej wątpliwości, kto "programował" prezesowy komputer. Pytanie: czy Kaczyński o tym wie? Sadzę, że wie.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  21. Witam serdecznie

    Dużo był dał i byłbym szczęśliwy, gdyby jednak było inaczej i ów list prezydenta jest grą operacyjną J. Kaczyńskiego i zabawą "w dobrego policjanta - A. Dudy i złego - A. Macierwicza". Wtedy można by założyć, że opublikowanie tego listu przed skierowaniem podejrzeń na D. Tuska miało na celu rozproszenie zmasowanego ataku na A. Macierewicza i zajęcie "mediów III RP" dodatkowo sprawą konfliktu: Duda-Macierewicz.

    Natomiast mam wiele wątpliwości, czy to jest właśnie taka gra a nie taka, jaką Pan opisał. Jedno wiem na pewno: ewentualna dymisja A. Macierewicza to koniec wyczekiwanych przez nas rozliczeń rządów PO-PSL. To koniec mrzonek o odkomunizowaniu Polski. Wreszcie to koniec "dobrej zmiany".

    Do prezydenta (ale i Pani premier) mam wiele zastrzeżeń - tym samym do PiS-u i J. Kaczyńskiego jako głównego rozgrywającego.

    Po pierwsze. Właśnie brak publikacji Aneksu do raportu z Likwidacji WSI.
    Po drugie. Utrzymanie funkcjonowania sławetnej ustawy 1066 o bratniej pomocy.
    Po trzecie. Brak rozliczenia tysięcy afer PO-PSL (samo AmberGold to tylko jedna z nich i być może wcale nie największa).
    Po czwarte. Przyjęcie ustawy o obowiązkowych szczepieniach.
    Po piąte. Brak radykalnej wymiany ambasadorów RP i pozbycie się postkomunistów a nawet pociotków żydo-komuny.
    Po szóste. Brak pomocy frankowiczom i spolegliwość M. Morawickiego wobec korporacji, w tym finansowych (banków).

    To tylko te najważniejsze, ale wydaje mi się, iż bardzo ważne.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Andrzej Duda
    a) albo jest za głupi na swój urząd i w związku z tym łatwy do manipulowania przez sprytnych drani z czerwonej wojskówki, kościoła i pomniejszych chłystków;
    b) albo jest arcyspryciarzem (i arcyłotrem), który gra w bardzo zaawansowaną grę. Przewyższył Komorowskiego i postawiono na Dudę by zabezpieczał interesy środowiska. Andrzej Duda – patron WSI. (kret u L. Kaczyńskiego?)

    Tertium non datur.

    Mój koment z 18 czerwca 2016 KLIK

    Ale PAD zaczął budzić wątpliwości dużo wcześniej.

    P.S. powyższe napisałem sobie "na brudno" zanim przeczytałem komenty @Aleksander Ścios 22 marca 2017 11:02 oraz kolejne po tym (czyli nie sugerując się).

    Nie da się pewnych spraw nie postrzegać podobnie…

    OdpowiedzUsuń
  23. Panie Meewroo,

    Bardzo Panu dziękuję za te słowa. Nie ukrywam, że wielokrotnie wracam do analiz z roku 2015, do materiałów i wydarzeń z tego okresu i próbuję znaleźć odpowiedź na nurtujące mnie pytanie – czy na podstawie ówczesnej wiedzy o realiach III RP można było dojść do wniosku, że B. Komorowski przegra wybory parlamentarne?
    Odpowiedź brzmi – nie.
    Nie mam oczywiście na myśli dyrdymałów wypisywanych wtedy w „wolnych mediach” – o zwycięstwie demokracji, przepływach elektoratu, sondażach itp. bajkach z arsenału wróżb politologów i "ekspertów" III RP lecz diagnozę opartą na faktach, doświadczeniu i znajomości mechanizmów rządzących komunistyczną sukcesją.
    To oczywiście temat na dłuższe wypracowanie, (które obiecuję sporządzić) ale jestem przekonany, że analizy z tego okresu nie zawierają błędu. Nie piszę tego, by w jakikolwiek sposób usprawiedliwić ówczesne teksty, lecz po to, by uważny czytelnik sam zechciał dokonać retrospekcji i prześledzić tok rozumowania autora.
    Wygrana Dudy była zatem wydarzeniem nieweryfikowalnym - w tym sensie, że nie wynikała z logiki działań mafijnego układu III RP i nie można było jej zaakceptować (przewidzieć) na podstawie wiedzy o istniejących mechanizmach.
    Weryfikacja mogła nastąpić tylko wówczas, gdybyśmy a priori przyjęli, że ta kandydatura i ta wygrana stanowią element strategii wpisanej w mafijną logikę – czyli przyjęli hipotezę niemożliwą wówczas do dowiedzenia.
    Upraszczając, można byłoby powiedzieć: Duda, jako kandydat „czysty”, wystawiony przez obóz polityczny opierający swoje rachuby na rządach prawa i demokracji, nie miał prawa wygrać. Duda, jako kandydat „zatwierdzony” i wystawiony na mocy paktu między różnymi grupami wpływu, działającymi w sposób niejawny i nieformalny, był skazany na wygraną.
    Ponieważ prawidłowa analiza nie może wychodzić od hipotez niepodlegających dowodzeniu oraz nie powinna ignorować faktów ani stać z nimi w sprzeczności, wynik ówczesnych dociekań nie mógł być inny.
    Przypomnę natomiast, że już w maju 2015 roku postawiłem na blogu „Niebezpieczne pytania” i w tekście tym zawarłem ocenę postaci Andrzeja Dudy, którą dziś mógłbym śmiało powtórzyć:
    „Nie formułuję żadnych oczekiwań wobec tej prezydentury, ale też nie odwołuję krytycznych ocen poglądów Andrzeja Dudy głoszonych podczas kampanii wyborczej. Głęboko nie zgadzam się z jego wizją „naprawy” III RP i nie podzielam wiary w „mechanizmy demokracji”, które mogłyby zmienić status tego państwa. Nie życzę sobie „budowania wspólnoty narodowej” razem z apatrydami, ani „zasypywania podziałów” z osobnikami, którzy wyrzekli się polskości. Uważam, że nie można zbudować społeczności ludzi wolnych wraz z tymi, którzy noszą piętno niewolnictwa. Kto próbuje takiej sztuki – nie tylko nie ocali niewolników, ale zgubi ludzi pragnących wolności.
    Nie znam też żadnych osiągnięć politycznych pana Dudy i zachowuję dystans wobec deklaracji składanych w czasie kampanii. Zwracam uwagę, że do tej chwili, postać nowego prezydenta można oceniać wyłącznie na podstawie jego słów i oświadczeń. Póki Andrzej Duda nie podejmie pierwszych decyzji i nie określi priorytetów swojej misji, nie sposób orzec, jakim będzie prezydentem.”

    Wiedza, jaką dziś dysponujemy, pozwala na formułowanie wniosków idących znacznie dalej. Być może przyjdzie czas, gdy nasi rodacy odważą się na takie wnioski. Dla mnie, wydarzeniem przełomowym i w pełni określającym status pana Dudy, była sprawa kierowanych doń petycji o powierzenie śledztwa w sprawie zabójstwa księdza Jerzego, prok. Andrzejowi Witkowskiemu.
    Ponieważ ten temat jest bezwzględnym probierzem wszelkich intencji, diagnozuje stan ducha i cechy umysłu, zignorowanie tych petycji pozwoliło mi dostrzec Andrzeja Dudę w formacie właściwym dla jego kwalifikacji moralnych, etycznych i politycznych.
    Od tamtej chwili, nic więcej nie muszę wiedzieć.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  24. Pani Urszulo,

    Do tego starcia musiało dojść. I nie z powodu (jak dywagują parciani „analitycy”) - „cech charakterologicznych”, „walki o honory ” czy „różnice interesów”, ale z uwagi na istnienie podstawowej antynomii: z jednej strony, mamy człowieka głęboko ideowego, prawego i niezłomnego w swoich poczynaniach i poglądach, którego cała droga życiowa została zweryfikowana normą prawdy i dobra, z drugiej zaś – zaledwie „projekt pijarowski”, pozbawiony wyższych właściwości moralnych i intelektualnych, skoncentrowany na budowie wizerunku publicznego i pozyskaniu hedonistycznych pseudowartości.
    Tej antynomii nie można sprowadzić do różnic charakterologicznych, bo dotyka ona samej konstrukcji (struktury) duchowej człowieka. To są różne formaty.

    Ten, kto „wystawił” Andrzeja Dudę na stanowisko prezydenta, musiał lub przynajmniej powinien zakładać, że w konfrontacji z osobą pokroju ministra Macierewicza, który chce przeprowadzić „skok cywilizacyjny” i przeprowadzić armię III RP z bezdroży sukcesji komunistycznej do granic wolnej Polski, nastąpi konflikt.
    Jeśli to rozumiał, wiedział też, jaki będzie wynik tego starcia.
    Mówiąc zaś wprost – szlag mnie trafia, gdy patrzę, jak ten niedoważony „mężyk stanu”, uległy wobec gierek i wrzasków antypolskiej bandy próbuje pozbyć się Antoniego Macierewicza.
    Historia będzie dla nas bezlitosna.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  25. Krzysztofjaw,
    Witam Pana,
    Napisał Pan – „ewentualna dymisja A. Macierewicza to koniec wyczekiwanych przez nas rozliczeń rządów PO-PSL. To koniec mrzonek o odkomunizowaniu Polski. Wreszcie to koniec "dobrej zmiany".
    Jest to stwierdzenie o tyle prawdziwe, jeśli przyjmiemy, że „dobra zmiana” w ogóle nastąpiła, a rządzący mieli zamiar przeprowadzenia dekomunizacji i rozliczenia reżimu PO-PSL.
    Ponieważ od początku owej „dobrej zmiany” odrzucam takie posądzenia, uważam, że ewentualna dymisja Antoniego Macierewicza będzie wydarzeniem „porządkującym” stan faktyczny. W tym znaczeniu, że ukaże rzeczywiste priorytety partii pana Kaczyńskiego i przywróci jej właściwy, systemowy wizerunek.
    Do odejścia szefa MON nie może dojść bez zgody prezesa tej partii, zatem przyzwolenie na haniebne zagrywki Andrzeja Dudy, będzie jednoznaczne z wyrażeniem zgody.
    Chciałbym tylko wierzyć, (choć jest to wiara wątła) że takie wydarzenie – bezwzględnie złe i szkodliwe dla Polaków, pozwoli wyborcom PiS zweryfikować wiele z dotychczasowych ocen i poglądów.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  26. Marcin Is

    Głupota nie jest jedyną ułomnością, która ułatwia dokonywanie manipulacji „przez sprytnych drani z czerwonej wojskówki, kościoła i pomniejszych chłystków”.
    Ludzie stosujący kombinacje operacyjne, znają lepsze środki: szantaż, grę na ambicjach, wykorzystanie materiałów kompromitujących (tzw. kompromatów, opartych na „trójcy”- korek, worek lub rozporek), perswazję, motywację finansową.
    Głupota wprawdzie ułatwia manipulację, ale na pewnym etapie może być groźna dla celów kombinacji lub prowadzić do utraty wpływu na figuranta.
    Takie sytuacje można było obserwować w latach 2010-2015.

    Nie można natomiast mówić o głupocie, gdy tak łatwo dostrzec korelację wystąpienia pana Dudy z treścią materiałów zamieszczanych w ośrodkach propagandy, a przede wszystkim, z obszarem troski i interesów środowiska b.WSI.
    Nie można też podejrzewać głupoty, gdy widzimy, w jak konsekwentny i spójny sposób rozgrywana jest ta kombinacja, ile i jakich wypowiedzi udziela rzecznik pana prezydenta oraz to, że prawdziwym jej celem jest dymisja ministra obrony.

    OdpowiedzUsuń
  27. ad - Niezwykła odpowiedź Aleksandra Ściosa udzielona panu Meewroo =>22 marca 2017 19:31

    Miałam ochotę napisać o tym już wczoraj, ale najpierw czekałam na komentarz adresata, a potem (małodusznie) pomyślałam, żeby dać sobie z tym spokój, bo znów zostanę posądzona przez niektórych o chęć schlebiania Autorowi, itp. Byłoby to jednak nieuczciwe, bo jak powiadał, cytując Ewangelię, mój dawny profesor: "wart jest robotnik zapłaty swojej".

    Zwracam uwagę Państwa na tę notkę, ponieważ Autor zechciał w niej przedstawić nie tylko swój tok myślenia, ale i ujawnić podstawy swego warsztatu analitycznego. - Godne najwyższego uznania, nie tylko z powodu rzetelności badawczej, ale także z uwagi na sposób, w jaki traktuje swoich czytelników. Pełen szacunku oraz odpowiedzialności za każde słowo.

    Tyle mojego. Teraz tylko cytat oraz zachęta do uważnej lektury. :)

    Ponieważ prawidłowa analiza nie może wychodzić od hipotez niepodlegających dowodzeniu oraz nie powinna ignorować faktów ani stać z nimi w sprzeczności, wynik ówczesnych dociekań nie mógł być inny.

    OdpowiedzUsuń
  28. Witam,
    Pan Macierewicz jest jak ostatni bastion! Jak „ twierdza Trembowla”.

    „Do odejścia szefa MON nie może dojść bez zgody prezesa tej partii, zatem przyzwolenie na haniebne zagrywki Andrzeja Dudy, będzie jednoznaczne z wyrażeniem zgody”.

    Pamiętacie Państwo? „Nie będę współpracował z nikim, kto był nie w porządku wobec mojego brata i innych poległych. Bo zachowania wobec nich były haniebne, one politycznie i moralnie wykluczają współpracę. Absolutnie wykluczam mój udział we współpracy do czasu jakiejś daleko posuniętej ekspiacji z ich strony – mówił J. Kaczyński - Polskie Radio 12.07.2010.

    Co dziś zostało z tych słów? I jak postąpi Kaczyński? Jeśli dopuści do odejścia szefa MON, to „niech mi będzie jak poganin i celnik!

    Gorycz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Jestem przekonana, że stosunek PiS do tego ministra przesądzi o losie tej partii.

      Usuń
    2. Obawiam się, że w takim razie podcinają sobie gałąź na której siedzą... Ważny poseł PiS współpracujący z min. Macierewiczem, w prywatnej naszej rozmowie, raczył ostatnio wyrazić przekonanie, że Minister winien jest spadkowi notowań partii i jej szkodzi. Trudno mi określić w imieniu jakiej grupy się wpowiadał, lecz z rozmowy wywnioskowałam, iż to nie tylko jego zdanie. :(

      Usuń
  29. https://www.youtube.com/watch?v=v-2fPq7T5_w

    Szlachetny człowiek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ten link, Halko :)

      Ktoś, kto nie ogląda TV nawet nie ma pojęcia, co ci "zatroskani" łgarze w Sejmie wygadują. Zresztą nie wiem, czy to jest w ogóle transmitowane przez TVP, bo powinno być.

      "Moi poprzednicy chowali do szuflady oświadczenia lustracyjne (oficerów)" - śmiech pusty bierze.

      Masz rację, to szlachetny i mądry człowiek. Ze wspaniałym podejściem do młodzieży i umiejętnością natychmiastowego łapania z nią kontaktu. Wiadomo, stary harcerz! A ci się potem dziwią, skąd u AM tylu młodych i ideowych współpracowników. Cóż, jaki pan, taki kram. Kiedy otaczasz się wazeliniarzami, karierowiczami i intrygantami - masz "dwór" wygryzających się pochlebców. A jeśli zarażasz innych odwagą, energią i prawością - wychowujesz patriotów.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Witaj Urszulo,

      Oglądając przemówienie p. Macierewicza aż chciałam krzyknąć: "P. Ministrze, no broń się Pan, nie daj się, broń nas, polski naród, a wroga zarąb!

      Urszulo zobacz jeszcze to http://telewizjarepublika.pl/mocne-slowa-macierewicza-nadal-nie-wiemy-jak-zginela-polska-elita-w-smolensku,46232.html

      p. Kaczyński tak na serio, mógłby tego człowieka skazać na banicję, WYKLĄĆ (jak niegdyś wyklęto Żołnierzy Niezłomnych) przez wzgląd na kurwa mać* chore, zakamuflowane, fałszywe, demoniczne układy, których MY żadną miarą odkryć, ani pojąć nie możemy?!

      * - tak, niech się gorszy kto chce!

      Pozdrawiam

      Usuń
  30. TW POSTULATOR

    "Według opublikowanego na łamach "Tygodnika Powszechnego" artykułu, postulator etapu rzymskiego procesu beatyfikacyjnego księdza Jerzego Popiełuszki ks. Tomasz Kaczmarek był współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa.

    Publikacja zrobiła ogromne wrażenie na prof. Sławomirze Cenckiewiczu, który podzielił się swoją refleksją na jej temat na portalu społecznościowym. "Wstrząsający tekst Piotra Litki nt. rzymskiego postulatora procesu kanonizacyjnego bł. ks. Jerzego Popiełuszki - ks. Tomasza Kaczmarka, przez SB rejestrowanego jako agent o ps. Calm! Czy za takie sprawy jak kanonizacja Kapłana zamordowanego przez SB muszą odpowiadać... byli TW SB???!!! Nie ma innych księży? Naprawdę?" – pyta historyk.

    "I ten argument który słyszę zawsze jak pojawia się sprawa agentury w Kościele czy ks. Jerzego - że to zaszkodzi... Kościołowi, kanonizacji, że to szatan... To jest właśnie szatańskie, bo przewrotne jak Zły!" – kontynuuje prof. Cenckiewicz

    Członek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej dziękuje autorowi artykułu za odwagę. Ze zdumieniem zauważa jednak, zadziwiającą ciszę po ujawnieniu sprawy."

    https://dorzeczy.pl/kraj/25048/Postulator-beatyfikacji-ks-Popieluszki-agentem-SB-Cenckiewicz-Gdzie-jestes-prawico-polska-co-tak-lustrowalas-jednego-z-arcybiskupow.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      To jest temat tak ważny, a dla mnie porażający, że chcę mu poświęcić jeden z przyszłych tekstów.
      Prawda o postulatorze procesu beatyfikacyjnego księdza Jerzego, to jeszcze jeden dowód, jak żywa i wciąż aktualna jest sprawa mordu założycielskiego III RP. Ks.T.Kaczmarek to jeden z tych, którzy w sposób szczególnie zaciekły oczerniali i atakowali prokuratora Witkowskiego.
      Uświadamiam też sobie, że nawet w tak wyjątkowym obszarze, jakim było ustalenie świętości księdza Jerzego, trzeba było bezpośredniej, zuchwałej ingerencji zła. Tak bardzo bano się, by prawda o okolicznościach zabójstwa nie została ujawniona.

      Usuń
  31. Pani Halko,

    Te słowa J.Kaczyńskiego - "„Nie będę współpracował z nikim, kto był nie w porządku wobec mojego brata i innych poległych...." cytowałem wielokrotnie na blogu.
    Aż zrozumiałem, że przypominanie ich nie ma większego sensu.
    Jesteśmy społeczeństwem, które niezwykle łatwo oszukać. Łatwo zaś dlatego, że słowa nie mają dla nas znaczenia, a pamięć o nich znika równie szybko, jak szybko pojawiają się nowe deklaracje, "newsy" i kolejne wypowiedzi.
    To, co mówił J.Kaczyński w roku 2010 czy 2012, w zestawieniu z deklaracjami z roku 2015 i wypowiedziami dzisiejszymi, jest kompromitujące i dyskwalifikujące dla tego pana. Dowodzi, że nie tylko nie zachowuje on w pamięci własnych słów, ale ma za nic deklaracje składane wyborcom.
    Oklaski dla Tuska (2014), oferty "daleko idącej współpracy", zapowiedzi "szanowania praw opozycji" czy zapewnienia o "wyciąganiu ręki do wszystkich, którzy chcą dobrej zmiany", byłyby nie do przyjęcia dla ludzi poważnie traktujących swoje wybory polityczne. Jeśli takie wolty przechodzą w III RP niepostrzeżenie, jest w tym smutny dowód naszej schizofrenii politycznej i moralnej.

    Choć podpisałbym się pod Pani słowami - "jeśli dopuści do odejścia szefa MON, to „niech mi będzie jak poganin i celnik!", to i Pani i ja wiemy, że wyborcy PiS wybaczą swoim idolom każde draństwo.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam.

      Panie Aleksandrze. Wszystko mogę zrozumieć, ale gdyby mnie zamordowano brata (nawet, jeśli byłby pierdołowaty za życia), to zrobiłabym wszystko, by wykryć sprawcę a zabójcę osądzić. Wszystko po to, by każdy poznał prawdę, by była to nauczka dla innych, zaś dla samego krzywdziciela, by było to szansą na rehabilitację.

      A tym czasem ja tu obserwuję i ze zdumieniem i z przerażeniem, że tenże brat, bliźniak (a więc zdawać by się mogło, że jeszcze silniejsze więzy krwi niż po między „zwyczajnym” rodzeństwem!), zachowuje się tak, jakby z wolna wyrzekał się, zapierał się swego tragicznie zamordowanego brata pomimo, że ten brat nie był wcale PIERDOŁOWATY! Mało tego obserwuję jeszcze jak na moich oczach, tenże brat – bliźniak – co nie daj Bóg - zaprze się, (poświeci) też człowieka (ministra Mecierewicza), który walczy (i naraża się tak, iż wieszają na nim wszystkie psy) o dobre imię nie rodzonego brata, ale brata p. Kczyńskiego! No iluż zna Pan ludzi, którzy tak walczyli o dobre imię, czyjegoś brata?!

      Tak bardzo chciałabym, żeby w p. Jarosława Kaczyńskiego wstąpiła odwaga, taki dar męstwa!

      Pozdrawiam

      P.S.
      "... i Pani i ja wiemy, że wyborcy PiS wybaczą swoim idolom każde draństwo". W takim razie niech i ONI będą mi jak poganie i celnicy!

      Usuń
    2. Pani Halko,

      Napisała Pani - "Tak bardzo chciałabym, żeby w p. Jarosława Kaczyńskiego wstąpiła odwaga, taki dar męstwa!"

      Po 10 kwietnia 2010 roku to niemożliwe.

      Pozdrawiam

      Usuń
  32. Piotr K,

    To bardzo trafna konkluzja: "Jest tylu innych ministrów nadających się do dymisji, a najgłośniej, czy też najbardziej rzeczowo zabierają się za odwołanie AM".
    Nie ma w tym przypadku, bo wszędzie tam, gdzie pojawiają się interesy Moskwy, gdzie czai się zdrada i tchórzostwo, pierwszym i najgorszym wrogiem jest Antonii Macierewicz. Od trzech dekad obserwuję, że to jest probierz intencji i stosunku do spraw polskich. Na tym kryterium nigdy się nie zwiodłem i dość prześledzić losy tych, którzy atakowali i oczerniali Macierewicza.
    Proszę zauważyć, że w przypadku szefa MON znajdujemy celne potwierdzenie znanej sentencji - "pokaż mi swoich wrogów, a powiem kim jesteś".
    Nienawidzą go tchórze, bo obnaża ich tchórzostwo niepospolitą odwagą.
    Plują na niego zdrajcy, bo jest wzorem prawości i postawy patriotycznej.
    Muszą go nienawidzić niewolnicy, bo prawdy, które głosi są dla nich zabójcze.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  33. Rozlewanie krokodylich łez nie pomoże.Mało co zresztą mnie już zdziwi na tym świecie.Nawet sprawa "postulatora".Oczywiście wiem,kim jest autor artykułu,podobnie jak wiem czym jest organ Bonieckiego.Istnieją zresztą w ogóle jakieś rzetelne media wolne od propagandy? Może np."zetka" jest takim medium namaszczonym dzięki "niedzielnym posługom medialnym" prof.Zybertowicza,niespołecznego już BBNowca? A może media sakowiczowe,peregrynujące niedawno do "bratniego" gazpromowego i rosatomowego węgierskiego łącznika są takimi mediami? Tym bardziej,jak weźmie się pod uwagę russkiego łącznika GP Sakiewicza z michnikową GW Marcina Reya,tak właśnie opisanego przez dr L.Pietrzaka.Ponieważ pamiętam doskonale dokumenty pani @IwonaBąk świadczące o zaprzaństwie urzędasów IPNbis/MSPG Ziobro/PAD/nuncjusza C.Migliore(obecnie w Moskwie)przeciw przywróceniu śledztwa prok.A.Witkowskiemu,artykuły i książki pana W.Sumlińskiego i pana @Aleksander Ścios bez ich stempla jakości nie wierzę już w żadne inne formy dowodowe.Zresztą w żadne popisy również nie pomimo aktualnych "dobrozmianowych zaklęć".Tu mała retrospekcja,która odbyła się w niecały rok po osławionej peregrynacji kagebisty "Michajłowa" [https://senat.gov.pl/aktualnosci/art,5107,wizyta-delegacji-komisji-spraw-zagranicznych-sejmu-i-senatu-w-moskwie.html].Ma zresztą swoje kontynuacje do dziś,już za "dobrej zmiany".Sprawa ataszatowej agentury jest oczywista.Ale w takim razie co robi jeszcze "berlińczyk" TW Wolfgang ujawniony przez autora(który niegdyś ujawnił "architekta drużby" T.Turowskiego-bezkarnego do dziś zresztą szpiona) na stanowisku państwowym? Też "wasi" i "nasi" bo "dobrozmianowi"? A to inne obrazki dotyczące "bergolizmu".Jeden to "propozycja dla radykałów"[https://pl.radiovaticana.va/news/2017/03/24/różańce_z_polski_pojada_na_front_do_donbasu/1301006].Drugi-w służbie bezkarności terroryzmu [https://pl.radiovaticana.va/news/2017/03/23/arcybiskup_brukseli_w_rok_po_zamachu_nie_szukajmy_winnego_w/1300807].Trzeci-to degeneracja bergolizmu [https://radiovaticana.va/roxy/pol_RG/2015/Settembre/15_09_17.html#Art_1172567]. Ponieważ stowarzyszony z bergolizmem magdalenkowo-eurokołchozowy świat "wartości" wszystkich łżeelit PRLbis jest wygodnie sterowalny przez zewnętrzne "bratnie pomoce" np. w kontynuacji likwidacji polskiego górnictwa węglowego,we wdrażaniu kronizmu i eugeniki(MZ Radziwiłł),w cichym wciskaniu nachodźców pod "kontrolą" uznanego za współgospodarza(przez MSW Błaszczaka) Frontexu,przy przyzwoleniu na tworzenie konsalnetowych neotriad państwowych zapewne dla ochrany koncepcji eurazjatyckiej(i przy nominacie po wojskówce ChRL),przy serwowaniu siłami PO/N/PiS(jak kiedyś Szczerski)/K/SLD(Miller) "EU pierwszej prędkości" z "dobrodziejstwem" eurowaluty na czele przydatna do pilnowania takiej "suwerenności" staje się sołdatokracja i model centralizmu demokratycznego z jednoczesną cenzurą prewencyjną,całkiem jak w PRL.Mówiąc brutalnie MON A.Macierewicz jest bezpieczny choć jego obłapianie przez wszystkie łżeelity PRLbis trwa po to,aby po osiągnięciu uznanego za odpowiedni do przejęcia przez łżeelity dobrostan wojskówki zredukować rolę jego osoby.Stąd raczej błędna bakczyszowa polityka i cichy ukłon w stronę "wyzwolicieli" spod Lenino.Oby zaproszenie "obserwatorów" NATO na russki Zapad2017 nie okazało się kolejną pułapką zaufania z całej serii russkich pułapek ostatnio mających np.charakter zamachów i "wykrycia przemytu"(dopiero w Olsztynie).Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  34. A TEN NIE ODPUSZCZA!

    Porzuca narty i gór-szczyty i jątrzy w TVP. Przeciwko komu? A jak Państwo myślicie?

    Poważna polityka i poważna działalność narodowa wymaga, aby brali w niej udział wyłącznie ludzie dojrzali. Nie jest zachowaniem dojrzałym, kiedy człowiek chodzi na dyskotekę, pije piwo, a jednocześnie ma dostęp do dokumentów ważnych dla bezpieczeństwa państwa. To sprawa niepoważna. - Andrzej Duda w TVP1 (25.03.2017) klik

    Nie wiem, czy pan prezydent ma dostęp do jakichkolwiek ważnych dokumentów, nawet do tego, którego z takim oddaniem strzeże, bo zarówno on sam, jak i odwieczny dyrektor biura w prezydenckiej kancelarii zaklinali się, że Andrzej Duda ANEKSU nie przeczytał w zw. z tym nie wie, czy go w ogóle posiada.

    Zakładając jednak, że coś tam wie i co nieco przeczytał, czy udział w imprezach rozrywkowych z występami obnażonych szansonistek, publiczna korespondencja z młodocianymi twitterowiczkami w rodz. "leśnych ruchadełek", a przede wszystkim rozrywkowy tryb życia podczas niezliczonych wypadów narciarskich - nie eliminują przede wszystkim jego samego?

    Pozdrawiam Autora i PT "ściosowców" :)

    OdpowiedzUsuń
  35. NIE CHCIAŁAM WIERZYĆ "GADZINÓWKOM"...

    Ale tym razem napisały prawdę!

    Andrzej Duda zatrudnia w Kancelarii Prezydenta - na etacie doradcy (!) - instruktora narciarskiego!

    Każdy może sprawdzić: http://www.prezydent.pl/kancelaria/doradcy/piotr-nowacki/

    = = = =

    Czy to aby jest "dojrzałe"? I czy zgodne z prawem?

    OdpowiedzUsuń
  36. Pani Urszulo,

    Zauważyłem wczorajsze występy pana prezydenta i komentowałem je na twitterze.
    Pytałem tam właśnie o autoironiczne słowa nt. B.Misiewicza. Odczytałem w nich bowiem dużą dawkę autoironii ze strony pana Andrzeja Dudy.
    Ujęła to Pani nader celnie - "Zakładając, że coś tam wie i co nieco przeczytał, czy udział w imprezach rozrywkowych z występami obnażonych szansonistek, publiczna korespondencja z młodocianymi twitterowiczkami w rodz. "leśnych ruchadełek", a przede wszystkim rozrywkowy tryb życia podczas niezliczonych wypadów narciarskich - nie eliminują przede wszystkim jego samego?"
    Powinniśmy zatem zrozumieć, że pan prezydent stawiając "zarzuty" młodemu współpracownikowi ministra Macierewicza, posiłkuje się własnym przykładem i doświadczeniem. To dobrze o nim świadczy.
    Ja z tej wypowiedzi odczytałem jeszcze jedną tajemnicę.
    Pan Duda zechciał nam ujawnić standardy, jakimi kieruje się w pracy na stanowisku prezydenta III RP. Ten pan wyraźnie podkreśla, że "kiedy człowiek chodzi na dyskotekę, pije piwo, a jednocześnie ma dostęp do dokumentów ważnych dla bezpieczeństwa państwa", jest to zachowaniem niepoważnym i niedojrzałym.
    Mam zatem prawo przypuszczać, że dysponent dokumentu ściśle tajnego, jakim jest Aneks do Raportu z Weryfikacji WSI, osobiście stosuję taką zasadę i nie tylko nie pojawia się na żadnej zabawie/dyskotece, ale pija wyłącznie krystalicznie czystą wodę.
    To zasada godna ascety i prawdziwego męża stanu.

    Z wczorajszych wynurzeń pana prezydenta, zastanowił mnie jeszcze jeden passus: "Gdybym chciał natychmiastowego odwołania szefa MON, to pismo w tej sprawie byłoby skierowane do pani premier".
    Nie wiem, jak powinniśmy rozumieć to wyznanie, ale ja skupiam się na określeniu "natychmiastowego" i dopatruję tu wyraźnej wskazówki: kierowanie pism tylko do ministra Macierewicza i nagłaśnianie tej hucpy przez obóz prezydencki sugeruje, że pan prezydent nie chce natychmiast odwołać szefa MON. Nie przesądza natomiast, że nie chce jego odwołania w najbliższej przyszłości.
    Ale tyle wiem sam. Bez podpowiedzi pana prezydenta.

    Pozdrawiam Panią

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm...

      klik

      klik!

      klik

      Myśli Pan, że to zawsze była woda? ;)

      Usuń
    2. Pani Urszulo,

      Chciałaby Pani podważać zasady pana prezydenta?
      Oczywiście, że zawsze była to tylko woda. Pan prezydent strzeże takich tajemnic, że nie mógłby pić nic innego.

      Usuń
  37. Panie Aleksandrze,

    nasuwa się pytanie, czy podgryzanie Antoniego Macierewicza odbywa się za aprobatą pana Kaczyńskiego i czy w związku z tym jest wstępem do realizacji jakiegoś planu, czy też może po prostu świadczy o tym, że JK nie potrafi zapanować nad własną partią, której koryfeusze, choć uchylający się od walki z wrogami Polski, to jednocześnie z lubością zajmują się podkładaniem świni jedni drugim?

    Nie byłoby to moim zdaniem nic zaskakującego - w końcu nie kto inny, jak pan Kaczyński jest arcymistrzem złych wyborów personalnych. To on przecież wypromował takie kreatury, jak Marcinkiewicz, Kaczmarek, Sikorski, Kluzik-Rostkowska, Michał Kamiński etc. etc. Pan Duda jest już na dobrej drodze, żeby dołączyć do tego grona.

    Swoją drogą, od dawna raził mnie u pana Dudy fałszywy uśmieszek, który zauważałem, a który jakoś zupełnie mi nie pasował do wygłaszanych przez niego płomiennych patriotycznych przemówień.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wąż Wystygły,

      Tak."Podgryzanie" Antoniego Macierewicza odbywa się za aprobatą pana Kaczyńskiego. Nie mam co do tego cienia wątpliwości.
      Tak, jak nie miałem wątpliwości, że włączenie się J.Kaczyńskiego w kombinację "esbeckiego gambitu" i medialne "podgryzanie" B.Misiewicza nie było aktem głupoty lecz świadomej decyzji.
      Ponieważ w partii rządzącej nic i w żadnym zakresie nie dzieje się bez zgody J.Kaczyńskiego, byłoby szaleństwem podejrzewać, że ten obszar został wyłączony spod jurysdykcji prezesa.
      Jeśli zaś chodzi o rozważania nad "wstępem do realizacji jakiegoś planu", to nie podejmę się takiego zadania.
      Uważam bowiem, (co też wielokrotnie pisałem) że pan J.Kaczyński nie ma żadnego planu ani strategii, a przypisywanie mu takich właściwości jest dziełem apologetów i mitomanów.
      Działaniami PiS rządzą wyłącznie inicjatywy zewnętrzne, co oznacza, że podejmowane są reakcje na czyjeś zachowania:"opozycji",eurołajdaków, elektoratu, działaczy partyjnych, itd. To są działania doraźne, służące zachowaniu status quo, "unormowaniu" sytuacji, odpędzeniu jakiegoś zagrożenia, spełnieniu potrzeb lub oczekiwań.
      Mechanizm tych zachowań opiera się na afirmacji podstawowego "bożka" - tzw. sondaży wewnętrznych zamawianych na potrzeby partii i jej kierownictwa. One i tylko one decydują o dokonywanych wyborach i decyzjach politycznych. Jeśli z owych "sondaży" będzie wynikało, że szef MON wytwarza "zły wizerunek" partii rządzącej lub generuje "negatywne odczucia" - zostanie usunięty.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
    2. "Jeśli z owych "sondaży" będzie wynikało, że szef MON wytwarza "zły wizerunek" partii rządzącej lub generuje "negatywne odczucia" - zostanie usunięty."
      Panie Aleksandrze już taki przekaz idzie w partii i to od ludzi mających styczność z min. Macierewiczem. Powiem jeszcze, że JK na jednym ze spotkań we wrześniu 2015 wskazywał osobę, która będzie ministerem obrony i nie był to Antoni Macierewicz...

      Usuń
  38. Witam.

    W „tym” https://www.youtube.com/watch?v=XjaqMxjO1rw momencie 2:51 gdzie ówczesny minister kanc. Prezyd. tłumaczy i robi przy tym gest jak typowa Mariola, a nade wszystko w tym 10:01 znajduję odp. na pyt.:
    Dlaczego Duda mógł wygrać?
    I aż zrozpaczona...
    Jak można było po tym wszystkim, co powiedział wówczas p. Duda od początku do 10 minuty, zaraz potem oddać władzę w pazory SOWY?!
    "No jeśli tak, to tak...". Jaką teraz mam pewność, że po tym co już usłyszałam, gdyby dziś do PAD zadzwoni Putin i powiedział, że obecny prezydent RP nie żyje, to ten oddałby władzę...
    i

    w „tym” https://bezdekretu.blogspot.com/2010/11/z-zomo-do-sejmu.html
    upatrywałabym też odp. Dlaczego PAD zapomina/ nie domyśla się, że trzeba/ nie chcę/ chce ale nie może/ może ale... ujawnić opinii publicznej aneks. A nadto... Dlaczego PAD „wycina się” teraz na min. Mecierewiczu. To by tłumaczyło, dlaczego PAD wybudził się zwolna z "KOMY"?
    Mówi mi to mój geniusz kobiecości.

    Pozdrawiam.

    P.S. Ale chętnie posłucham, co mówi Państwa geniusz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Halko,
      Na TT napisałem:
      "Odgrywa się za Aneks i jego "bohaterów", psia krew".
      Na jego twórcy się odgrywa. I wcale nie był to płytki sarkazm.
      Płycizna, ba mielizna osobowości tego "tworu pijarowego" nie pozostawia już wątpliwości kogo wybraliśmy. Odszczekuję wszystkie memy, słowa i próżne nadzieje wiązane z przeszłością PADł, gdzie lilja przewodnia miast wodza(ONC).
      Optowałem za prof.A.Nowakiem, ale jak widać i tu był błąd bo to okazał się być szef TPPR-bis. Marną pociechą jest, że nie byłem jedyny i wcale nie lżej znosić takie zawody w towarzystwie AKO-wców i naszego Mistrza.
      Gorycz wszytstkimi porami się wylewa, gdy widzę "brak wpłat" na tym blogu. Miejscu spotkań jak Termopile. Tylko 300 Spartan brak. Spartan którzy dobrowolnie by się opodatkowali, by było komu mówić przechodniom o Polsce, że była, że jeszcze jest i może jeszcze będzie wyniesiona z poniżenia i niebytu wtłaczanego nam przez "wolne media" i "dobrą zmianę" jako demokratyczna, wolna i niepodległa. Kto tak usilnie nam wykłada że to fałsz jak nie Aleksander Ścios? Autor który lata całe pisał pro publico bono, bo mógł sobie na to pozwolić. Jeżeli tak dumny Człowiek zwraca się o wsparcie to znak widomy, że trzeba i basta. Jego intelekt i warsztat mógłby służyć władzy, każdej władzy za sowite granty, ale on pozostaje wierny sprawie i sobie. Naszym celem, celem jego uczniów, czytelników i komentatorów powinno być utrzymanie tego ściosanego ze złudzeń miejsca.
      Jedynym uczciwym sposobem finasowania przedsięwzięć niezależnych jest samoopodatkowanie się zainteresowanych.
      Tak działałem w peerelu i tak czynię nadal. Nie mam za co? Nie czynię, a od szubrawców nie biorę? Jestem nie do kupienia. MY możemy "kupić" spokój pracy Pana Aleksandra dla nas. Możemy? Złe pytanie. Zechcemy?

      Hough!
      Z szacunkiem dla Pani braku umiejętności poskramiania temperamentu zaiste podziwu godnego.

      Usuń
  39. Pani Halko,

    Znam stenogram z przesłuchania A.Dudy przed zespołem smoleńskim. Jest to bardzo smutny, choć wielce pouczający tekst, w którym postać obecnego prezydenta nabiera właściwego formatu.
    Nie wiem, ilu z naszych rodaków pamięta, że A.Duda był 10 kwietnia 2010 roku tym prezydenckim urzędnikiem, który wyraził zgodę na przejęcie KP przez ludzi Komorowskiego i na dokonanie zamachu stanu.
    To nie jest określenie mojego autorstwa. W ten sposób prezydencki prawnik A,Duda nazwał tego dnia wydarzenia, które doprowadziły do przejęcia władzy w Pałacu Prezydenckim.
    Z zeznań złożonych przed komisją przez Jacka Sasina wynika, że 10.04 Duda zadzwonił do Sasina z informacją -: „Jacek, powinieneś jak najpilniej wrócić do Warszawy, bo (…), użył nawet takiego sformułowania, bo tu już trwa zamach stanu”.
    W dniu 29.10.2010 r., pytany przez Antoniego Macierewicza o to właśnie określenie, Duda stwierdził:
    „i ja rzeczywiście takiego sformułowania użyłem, bo mogę powiedzieć w ten sposób. No jako prawnik uznałem za coś niesłychanego, że przejęcie obowiązków do wyko... obowiązków Prezydenta następuje w sytuacji, kiedy – czy, czy miałoby nastąpić w sytuacji, bo... Proszę państwa, o ile ja pamiętam, to w tym czasie, kiedy ja prowadziłem rozmowę z p. min. Lechem Czaplą – tą pierwszą rozmowę to na pasku w telewizji szła już informacja o tym, że p. marszałek zaraz wygłosi oświadczenie. W związku z powyższym (...) marszałek był zdeterminowany do przejęcia do wykonywania obowiązków Prezydenta, nie wiedząc tak naprawdę, czy prezydent rzeczywiście nie żyje, bo nie było żadnej takiej pewności! Zresztą z późniejszych informacji, które pochodzą od osób, które tam na miejscu były – ja wiem, że wtedy absolutnie jeszcze ciała p. Prezydenta nie odnaleziono!”
    Z tej wypowiedzi wynika, że A.Duda zdawał sobie sprawę z ówczesnej sytuacji prawnej i okoliczności, w jakich B.Komorowski dokonywał zamach. Co w tej sytuacji zrobił?
    Tak Duda relacjonował rozmowę z L.Czaplą:
    „Z tej... w tej rozmowie... z p. min. Lechem Czaplą, która odbyła się ok. godz. 14., w której o tej, o tym dokumencie ja zostałem poinformowany, że przyszła nota czy dokładnie on chyba wtedy powiedział „telegram od p. prezydenta Miedwiediewa”., w kt..., gdzie p. prezydent Miedwiediew... no... informuje o tym, że, że, że, że... mmm... Prezydent RP p. prof. Lech Kaczyński nie żyje... i to było jakby sprawozdanie treści tej noty. Ja nie miałem poczucia, że nota mi została odczytana i nigdy tej noty nie widziałem. To, powtarzam, wtedy była to rozmowa telefoniczna, ja byłem w pociągu do Warszawy, i pan min. Czapla do mnie dzwonił. To był jego telefon do mnie.”
    Gdy zaś A.Macierewicz zapytał: „To, co pan przekazał dzisiaj jest dla mnie wstrząsające – oznacza bowiem, że przejęcie pełnienia funkcji Prezydenta Rzeczpospolitej odbyło się w oparciu o decyzje p. prezydenta Miedwiediewa. To jest jedyny dokument, jaki podobno istniał w tej sprawie.”
    Duda odpowiedział: „Powtarzam jeszcze raz – ja dokumentu pisemnego, niestety, nigdy nie widziałem. Sytuacja była taka, jaka była. Musiałem, musiałem jakoś w tamtej sytuacji się zachować. No, zachowałem się tak, jak zachowałem się...”

    cdn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zaś prezydencki prawnik relacjonował spotkanie z B.Komorowskim:
      „I rzeczywiście udaliśmy się do... na 16-tą do p. marszałka Komorowskiego. To nie była długa rozmowa, pan marszałek, no, krótko powiedział, co się zdarzyło, o czym oczywiście wszyscy wiedzieliśmy. Powiedział o ile pamiętam też o tych właśnie rozmowach i tym telegramie od prezydenta Miedwiediewa – i powiedział, że w związku z tym przejął do wykonywania obowiązki, tymczasowo obowiązki prezydenta RP jako marszałek sejmu, że będzie się starał że planuje to realizować tak, żeby jakby do minimum niezbędnego ograniczać wykonywanie tych obowiązków, co było takie trochę zaskakujące, dlatego że zaraz po tym powiedział, że w związku ze śmiercią p. min. Władysława Stasiaka on powołuje tymczasowo pełniącego obowiązki szefa KP w osobie p. min. Jacka Michałowskiego. W tym momencie p. min. Małgorzata Bochenek powiedziała: „No zaraz, ale przecież jest p. min. Jacek Sasin”, i ja się wtedy włączyłem: „no tak, przecież zgodnie z... z regulaminem kancelarii p. min. Jacek Sasin w momencie kiedy szef kancelarii jest nieobecny, czyli, czyli z-ca szefa kancelarii, przejmuje do wykonywania wszystkie jego obowiązki”. Więc p. min. Bochenek też się włączyła: „no właśnie, no, to, p. marszałku, przecież nie ma takiej potrzeby, żeby powoływać osobę tymczasowo pełniącą obowiązki szefa KP” - i pan marszałek na to nie zareagował w ogóle. Powiedział tylko jeszcze raz: „W związku z tym powołuję osobę tymczasowo pełniącą obowiązki szefa KP, p. min. Michałowskiego” i o ile pamiętam powiedział wtedy, że -„zrobię to jutro”.

      W oryginale wypowiedź A.Dudy wygląda niestety jeszcze gorzej, bo towarzyszą jej długie pauzy, pojękiwania i męczące „chwile namysłu”.
      Nie miejsce tu i nie czas roztrząsać ten temat szczegółowo, ale ja z tych chaotycznych wypowiedzi zapamiętałem szczególnie te słowa – „No, zachowałem się tak, jak zachowałem się...”.
      Czy było w tym wyznaniu przyznanie do błędu, strachu lub słabości – pewnie nigdy się nie dowiemy, bo pan prezydent Duda jest dziś wolny od tego rodzaju rozterek i nie sądzę, by miało się to zmienić.
      On już nie musi na nic odpowiadać, bo wzorem swojego poprzednika został uwolniony od dociekliwości wyborców i nazbyt niewygodnych pytań.
      Zwrócę natomiast uwagę, że podczas tego przesłuchania (29.10.2010) przewodniczący komisji Antonii Macierewicz zadawał prezydenckiemu prawnikowi dość proste, a nawet rzekłbym, nadzwyczaj „grzeczne” pytania. Uważna lektura stenogramów wskazuje jednak, że nawet tak uprzejme traktowanie świadka sprawiało mu nie lada problem i pan Duda miał wyraźny kłopot z zebraniem myśli i formułowaniem czytelnych odpowiedzi. Sądzę też, że musiał dobrze zapamiętać to przesłuchanie i postać ministra Macierewicza.

      Pozdrawiam Panią

      Usuń
    2. Panie Aleksandrze,

      Zgodnie z ponad 70. letnią tradycją prezydentów III RP nadal ustala Moskwa. Wystarczy telefon z Kremla, by najwyżsi urzędnicy "suwerennej i niepodległej" wyrazili zgodę nawet na zamach stanu.

      Pan prezydent Duda szczególnie dobrze musiał zapamiętać słowa Macierewicza, o tym, że Komorowski przejął władzę po telefonie Miedwiediewa...

      Usuń
    3. Przysłuchuję się tej polemice. I jestem zdumiony tym cop Państwo piszą. Znane jest przemówienie Andrzeja Dudy o tym jak nie wpuścił urzędników Komorowskiego do Kancelarii Prezydenta RP. Tutaj Państwo podają inne fakty, ze jednak do tego wpuszczenia ich doszło co udowadnia Pan chociażby stenogramem z przesłuchania przed komisją Antoniego Maciarewicza.
      Co do samego prezydenta, kiedy wymógł na PiS zmianę 3/5 głosów w ustawie o sądach powszechnych jako warunek podpisania ustawy o Sądzie najwyższym i KRS. To był dla mnie jak zimny prysznic, ale zawetowanie kolejnych dwóch ustaw nie pozostawia najmiejszych złudzeń co do prezydenta.

      Usuń
  40. Współpraca postulatora procesu beatyfikacyjnego ks. Popiełuszki z mordercami księży z Sekcji "D" Departamentu IV MSW, którzy brali udział w zabójstwie ks. Jerzego, jest czymś absolutnie szokującym.
    Oczekując szerszego, jakże potrzebnego tekstu Pana Aleksandra w tej sprawie, podaję link do całości artykułu, zawierającego porażające informacje.
    O artykule natychmiast zrobiło się głucho w "naszych" mediach i kręgach kościelnych...

    https://gloria.tv/article/jNuPHvvDNQBS2JXa8hdrxw2KS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie Panu dziękuję i natychmiast przekażę ten link na Twitterze.

      Usuń
    2. Przeczytałem zeznania Dudy, a teraz to. Grzęzawisko.

      Usuń
  41. rodakvision1,
    Szanowny Panie Mirosławie,

    „Płycizna, ba mielizna osobowości tego "tworu pijarowego" nie pozostawia już wątpliwości kogo wybraliśmy. Odszczekuję wszystkie memy, słowa i próżne nadzieje wiązane z przeszłością PADł, gdzie lilja przewodnia miast wodza(ONC).”
    Gdy tak sobie piszemy (od blisko dwóch lat) o świetlanej postaci pana Andrzeja Dudy i poruszamy tu smutne sprawy związane z WSI, ks. Jerzym, Aneksem, przychodzi mi czasem myśl, że gdybym był funkcjonariuszem GW, byłym esbekiem, propagandystą „Newsweeka”, a choćby i małoletnią panienką – jakże wzrosłyby szanse na uzyskanie odpowiedzi-reakcji szanownego pana prezydenta.
    I nie jest to myśl pocieszająca, bo gdy głębiej wejrzeć w preferencje pana Dudy, okazuje się, że tylko jego wyborcy mogą liczyć na ignorancję i kompletne milczenie. Jeśli nawet nie chcą tego dostrzegać.

    Dziękuję Panu za te kilka zdań o autorze i przycisku umieszczonym na blogu. Nie jest to dla mnie łatwy temat. Proszę też o zrozumienie, że nie mogę mówić o wszystkich okolicznościach dotyczących tej wyjątkowej prośby. Jestem ogromnie wdzięczny za pamięć i każdą pomoc ze strony ofiarodawców i nigdy nie ośmieliłbym się oczekiwać więcej.
    W swojej wypowiedzi użył Pan wyśmienitego określenia - o „miejscu spotkań jak Termopile”. One jednak, mimo bezmiaru męstwa obrońców Sparty, były miejscem porażki.
    Otóż -ja takiej porażki nie przewiduję. Nie tylko nie przeraża mnie ilość obrońców – przyjaciół i komentatorów bezdekretu, w stosunku do sił wroga, to jeszcze jestem przekonany, że z tej bitwy wyjdziemy zwycięsko. Nie może być inaczej.
    Dlatego – jeśli mogę dokonać pewnej korekty Pańskiej myśli, wolałbym, by ten blog przypominał raczej miejsce bitwy pod Hodowem, która (chyba niesłusznie) nosi miano jednej z bitew- „polskich Termopil”.
    Tam właśnie, w roku 1694, w trakcie wojny polsko-tureckiej, dwie królewskie roty husarskie w liczbie 100 husarzy, wspierane przez ok.300 tzw. pancernych, przez wiele godzin stawiały zaciekły opór blisko 40.000 Tatarów. Bitwa, choć prowadzona przy szaleńczo nierównych siłach, została wygrana przez Polaków. Tatarzy wycofali się wówczas do Kamieńca Podolskiego, a skuteczna obrona Hodowa powstrzymała dalszy najazd.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Panie Aleksandrze,
      nie mam nic przeciwko zamianie Termopil na Hodów i 300 Spartan na tyluż pancernych i 100 husarzy. Będę ich pilnie wypatrywał w kolumnie po prawej stronie bloga i szczerze dziękował za ofiarność.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  42. Tak jak przewidywał gospodarz boga, akcja "Macierewicz" zatacza coraz szersze kręgi...
    http://wpolityce.pl/media/333218-macierewicz-na-celowniku-deutschlandfunk-niemiecki-dziennikarz-wskazuje-na-rzekoma-utrate-zaufania-w-nato-i-plotki-nt-konfliktu-z-prezydentem
    W zasadzie wystarczy przeczytać tytuł ... i wszystko jasne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rob Roy,

      Ta aktywność wielu ośrodków oraz różnorodność miejsc, z jakich wyprowadzane są ataki na szefa MON, pokazuje zasięg i lokalizacje sieci agenturalnej Kremla, ale też wskazuje na ogromną determinację moskiewskiej agentury.

      Usuń
  43. Jeśli trzecia możliwość (nie głupi i nie zdrajca) to szantaż.
    Rozpatruję:
    Od nikogo nie można wymagać by był gotów poświęcać życie dla jakiejś sprawy (aczkolwiek ten kto się poświęca staje się później bohaterem). Tym bardziej nie można wymagać by ktoś narażał życie swoich bliskich. W miarę realna groźba wobec żony i córki prezydenta usprawiedliwiałaby każdą decyzję. Oprócz zagrożenia życia wykorzystywanie innych słabości i tak sprowadza się do głupoty wynikającej z życia w kłamstwie. (na marginesie: od dawna zastanawiałem się czy Pawlak był szantażowany z umową gazową, jak to ugryźć i co z tego wynika).

    Czy te dywagacje są uzasadnione?

    Po pierwsze, potrafię sobie wyobrazić dzisiaj realne, zmierzające do wyeliminowania kogoś działania rodem z filmów Mission Impossible albo o Bourne’ie. Po drugie, dopóki Smoleńsk jest nie wyjaśniony nikt nie może czuć się bezpiecznie. Taki straszak cały czas istnieje. Ja nawet nie wykluczam, że opona to było ostrzeżenie albo przynajmniej zaciągnięcie lejców.
    Czy cokolwiek z zachowania PAD wskazywałoby na skrywany dramat, głęboką prawość, odwagę i powagę? No właśnie…

    Ostatnio zaczytuję się w książkach psychologicznych Karen Horney (zm 1952). Dziś psychologia jest zapewne bardzo zaawansowana. Profil każdego polityka jest znany w szczegółach zainteresowanym wywiadom. Sześć lat po Smoleńsku, w IIIRP, AD musiał zostać zatwierdzony przez czynniki decydujące.

    Również zauważyłem z trudem skrywaną akceptację dla PAD u konkurentów PiSu (w walce o konfitury). Ci pierwotnie nie wtajemniczeni, przekonali się już, że nie stanowi dla nich żadnego zagrożenia.


    Konstatacja jednak pozostaje: bez prawdy o Smoleńsku jesteśmy bezbronni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marcin Ís,

      Szantaż nie musi dotyczyć osób bliskich, lecz zwykle sprowadza się do groźby ujawnienia informacji kompromitujących samego figuranta.
      Proszę też pamiętać, że mówimy o prezydencie III RP, a zatem osobie, która jest objęta najściślejszą ochroną. Nie sądzę, by dywagacje na temat "narażania życia swoich bliskich" były uzasadnione.
      Odrzucam też podejrzenia, jakoby wypadek z pękniętą oponą miał być rodzajem ostrzeżenia.
      Po tym wydarzeniu, nie tylko nie podjęto żadnych działań naprawczych systemu bezpieczeństwa VIP-ów, ale też nie zlikwidowano po wielokroć skompromitowanej formacji BOR.
      Przypomnę również, że bezpieczeństwa obiektów pana prezydenta strzegą firmy ochroniarskie zarządzane przez byłych esbeków. Moim zdaniem -jest to przesłanka pozwalająca sądzić, że Andrzej Duda czuje się bezpiecznie w takim towarzystwie.
      Pozostawienie w Kancelarii Prezydenta osób pracujących dla B.Komorowskiego, to kolejna tego rodzaju przesłanka.
      Gdy zaś chodzi o "z trudem skrywaną akceptację dla PAD u konkurentów PiSu", to powiedziałbym raczej, że pan prezydent jest jawnie hołubiony przez ośrodki propagandy. Nie zmieniają tego drobne złośliwości i uszczypliwości - wpisane w mechanizm mistyfikacji życia publicznego.
      Wskaźnik bezwzględny akceptacji układu- tzw. ranking zaufania (ukazujący sondażowe preferencje "elit" rządzących III RP) również wskazuje na pełną akceptację. Jeśli dodać do tego gratulacje Putina dla nowo wybranego prezydenta (rzecz niezwykła) to nie sądzę, by można było mówić o jakiejkolwiek formie sprzeciwu wobec tej prezydentury.
      Ten pan nie stwarza żadnego zagrożenia, a jego miałkie i zachowawcze wypowiedzi oraz brak jakiejkolwiek aktywności (tu:lista inicjatyw ustawodawczych) służą utrwaleniu obecnego status quo.

      Usuń
    2. Mnie się również tak wydaje.

      Usuń
  44. Bardzo podoba mi się twój blog. Mówi wprost o tzw. "grze wywiadów" i o lukach w naszym kraju czyli o WSI. Zimna wojna nadal trwa podczas gdy większość myśli że się skończyła, ale ja myślę, że będzie gorzej. Jak to mówił śp. Lech Kaczyński "Dziś Gruzja, jutro Ukraina, później państwa bałtyckie i być może przyjdzie czas na mój kraj". Dla mnie to jest niezwykłe, że śp. Lech Kaczyński odkrył kawałeczek planu Putina bo faktycznie zajął Ukrainę i myślę, że pójdzie do przodu. Do tego znał treść ściśle tajnego aneksu - czyli to czyni go osobą bardzo ważną. Podobno słyszałem, że pucz to była akcja odwetu za tą flankę NATO którą sprowadził do nas Macierewicz. Z jednym chciałbym się z wami podzielić wszystkimi. Sami nic nie możemy zrobić i stawić czoła, ale co nam zostaje to myślę, że możemy się modlić. Jak Bóg błogosławił USA a myślę, że naprawdę ich błogosławił "In God we trust" na banknotach, tak może Bóg nam pobłogosławi nasz kraj, jeżeli będziemy wołać za Polską, i ochroni nas.

    OdpowiedzUsuń
  45. Aleksander Ścios

    Kim są generałowie, którzy wywołują bunt? "Kolejna kastą, która się broni"

    http://niezalezna.pl/96183-kim-sa-generalowie-ktorzy-wywoluja-bunt-kolejna-kasta-ktora-sie-broni

    = = = =

    Życiorysy oficyjerów (lata 80-te!) rzeczywiście godne LWP. Pewnie by się nie wybronili, gdyby nie fakt, że niespodziewanie staje za nimi murem większość rządu # dobrej zmiany - z prezydentem III RP i prezesem PiS na czele.

    Niewiarygodne, ale niestety prawdziwe.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      Nie trzeba nic wiedzieć o życiorysach owych generałów i pułkowników, by dokonać prawidłowej oceny. Jeśli nie jesteśmy do niej zdolni, to tylko dlatego, że stworzono nam karykaturę państwa i zatruto umysły.

      W przypadku wysokich rangą oficerów - kryterium jest czytelne i sprowadza się do wymogu zachowań godnych i honorowych.
      To oznacza, że każdy występ medialny owych "pokrzywdzonych" - te rozliczne skargi, żałosne lamenty, połajania lub groźby - są dowodem, że tacy ludzie, nie tylko nie powinni posiadać stopni oficerskich, ale też nosić munduru żołnierza polskiej armii.
      To również dowód, że minister Macierewicz wykonał doskonałą robotę wyrzucając owych medialnych pajaców.
      Zachowania wielu z nich są tak kompromitujące, że tylko głupocie naszych rodaków zawdzięczamy, iż takie postaci obdarzane są uwagą i atencją.
      W realiach II Rzeczpospolitej, osoby winne tak niehonorowych zachowań, prędzej zostałyby zmuszone do palnięcia sobie w łeb niż dalej mogły korzystać z miana mężczyzn i oficerów.

      Pozdrawiam Panią

      Usuń
    2. Panie Piotrze,

      Ma Pan oczywiście rację, a komentarze na tym portalu to od dawna wojujący hunwejbinizm. Wolna myśl się nie przeciśnie, a co dopiero krytyczna.

      Linkuję z lenistwa (i współczucia dla Autora, który czyta nasze komentarze) - inaczej musiałabym streszczać "własnymi słowami", sam Pan rozumie. :) Dzisiaj np. dałam link do 'wP' (jeszcze gorsza zaraza), ale cóż poradzę, skoro właśnie tam przedrukowano (za onetem) wypowiedź min. Kownackiego. Do onetu mam linkować? :))

      Dlatego m. in. od dawna komentuję wyłącznie na "Bezdekretu". Ale szczerze podziwiam ludzi, którzy próbują przedrzeć się z "kagankiem oświaty" przez fora "naszych mediów". Mnie nie starczyłoby cierpliwości.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  46. Do Marcin Ís 28 marca 2017 13:12

    Witam.

    „Od nikogo nie można wymagać by był gotów poświęcać życie dla jakiejś sprawy”.

    A co też Pan bredzi!? Jak to od nikogo?! Akurat od przywódcy, który mnie najpierw mami przedwyborczymi obietnicami i ładuje się na stanowisko zwierzchnika Sił Zbrojnych, ja wręcz wymagam – w razie potrzeby – by dla mnie/ za mnie poświecił swoje życia! A jakże!
    A jeśli się ma świadomość – bo mieć ją trzeba – z czym związana jest ta posługa, to posłannictwo, że pojadę cytatem „zasiedlenie miejsce Boga na ziemi” – to trzeba się liczyć, że i rodzina może zapłacić za to wszystko życiem. Takie są konsekwencje bycia u władzy i z tym trzeba się liczyć. Jak kto myśli, że stanowisko prezydenta obarczone jest takim samym ryzykiem, co np. właściciela psiarni, to nie się nie pcha na prezydenta!

    Pan myśli, że Minister Macierewicz to dostaje od byłych WSI listy dziękczynne?! Zaś rodzina Pana Macierewicza ma przez nich prowadzoną, darmową eskortę? Eh wielkie to szczęście, że Pan Macierewicz inaczej pojmuje służbę polskiemu narodowi niż pan i PAD.
    I już na koniec.
    A jak ktoś wie, że jest utytłany po samą dupę sprawami, którymi można go szantażować, to niech siedzi w borsuczej norze, gdzie trunki są przednie a kobiet nie ma! Niech w niej siedzi i z niej nie wyłazi. Dlaczego tak? Bo w borsuczej norze odpowiada tylko za siebie, i niechaj się w tej norze „układa” z kim chce, ale na stanowisku prezydenta odpowiada się nie tylko za swój wizerunek, który ma być „uczesany” ale za naród, którym przyszło władać, a który w razie zagrożenia, będzie musiał bronić prezydenta!

    Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  47. Panie Aleksandrze,

    Podaję za wpolityce.pl:

    Wrzawa wokół Eurokorpusu. Wiceminister Kownacki ucina: „Uważamy, że ważniejsza jest flanka wschodnia. Trzeba racjonalnie gospodarować siłami.”

    Polska nie wycofuje się z Eurokorpusu ale stopniowo ogranicza zaangażowanie; uważamy, że ważniejsza jest obecność żołnierzy na flance wschodniej NATO, chociażby w dywizji w Elblągu. - powiedział w środę wiceszef MON Bartosz Kownacki.

    MON podało we wtorek, że Polska zrezygnowała z ubiegania się o status państwa ramowego w dowództwie Eurokorpusu, zachowując status państwa stowarzyszonego oraz, że stopniowo - w perspektywie 3-4 lat - zredukuje swój wkład. MON wskazało też, że zaangażowanie Polski było zbyt znaczące w stosunku do innych państw ubiegających się o status państwa ramowego.


    ================================

    Tego to już MON pewnie nie darują! Podobnie zuchwałej suwerenności w podejmowaniu decyzji, znaczitsia, niedopuszczalnej samowoli i niesubordynacji ani przywódcy III RP, ani państwa ościenne oraz reszta eurokołchozu raczej nie zdzierżą. - Jak Pan sądzi?

    Ale jak z honorem, to z honorem! Panie ministrze Kownacki - tak trzymać, nie odpuszczać! Nb. - świetne chłopaki w tym MON-ie. I przystojne. :) Przykład szefa jak widać zobowiązuje.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      To kompletna brednia, wyciągnięta z lamusa tylko po to, by dodatkowo "wybudzić" pana prezydenta.
      Obecność owych 120 oficerów (tyle liczy polski oddział Eurokorpusu) nie ma żadnego wpływu na stan naszego bezpieczeństwa, jak i na pozycję Polski w NATO.
      Słusznie MON zrezygnował z udziału w tym przedsięwzięciu, bo znacznie ważniejszy od niemiecko-francuskich "alternatyw", jest sojusz militarny z USA i ochrona wschodniej flanki.
      Znamienne natomiast, że wskrzeszenie tej informacji spotkało się z jazgotem różnej maści żurnalistów, "ekspertów" i całej watahy smarkaczy, zatroskanych nagle o bezpieczeństwo Polski.
      Okazało się nagle, że specjalistkami od Eurokorpusu, strategii militarnych i spraw armii, są jakieś medialne panienki i młokosy o inteligencji ameby, zaś udział w tym projekcie urósł do rangi polskiej racji stanu.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń

    2. Ach, to subtelne nieszczególne zaniepokojenie :))

      Usuń
  48. Piotr K.

    Informacja o stosowaniu cenzury na niezalezna.pl, nie jest zaskakująca.
    W ostatnich dwóch latach otrzymałem kilkadziesiąt sygnałów od osób, które bezskutecznie próbowały zamieścić tam komentarz, w którym znajdował się cytat z moich tekstów lub wzmianka o autorze. Ten przykład cenzury, stosowany w miejscu, w którym przez wiele lat publikowałem artykuły, jest wyjątkowo rażący.
    Nie jestem też zaskoczony, że nie mogą tam ukazywać się jakiekolwiek wypowiedzi krytyczne pod adresem prezydenta Dudy, prezesa Kaczyńskiego, hierarchów, Trumpa czy Orbana oraz szeregu innych osób i tematów objętych milczeniem rządowych „wolnych mediów”.

    Choć nigdy nie napisałem tego wprost, chyba najwyższa pora przeciąć wątpliwości.Zdecydowanie odradzam korzystanie z takich źródeł „wiedzy selektywnej”. Nie mają one nic wspólnego z wolną myślą i niezależnością.
    W moim najgłębszym odczuciu, takie portale jak: w.polityce.pl, niezalezna.pl czy telewizjarepublika.pl, nie przekazują dziś rzetelnej wiedzy o świecie i realiach III RP, lecz w wielu wypadkach stosują prymitywną propagandę i partyjną demagogię.
    Przemilczenie sprawy petycji kierowanych do prezydenta Dudy oraz wszystkich innych spraw, mogących nadwyrężyć „spokój” i „wizerunek” pana prezydenta, jest zatem zrozumiałą praktyką tego portalu.
    Osobnym tematem jest uczestnictwo owych „wolnych mediów” w rozmaitych kombinacjach operacyjnych oraz w rezonowaniu dezinformacji.

    cdn

    OdpowiedzUsuń
  49. Proszę natomiast wybaczyć, ale nie podzielam Pańskiej opinii na temat „mądrych słów” pana Adama Woronowicza.
    Zastrzegam, że nie wiem, w jakim kontekście aktor użył tego odwołania do księdza Jerzego, ale jestem całkowicie pewny, że Kapelan Solidarności nigdy nie namawiałby Polaków do tworzenia wspólnoty z apatrydami – Onymi.
    Nie słyszałem, by ksiądz Jerzy „zwykł powtarzać, że podzielonym narodem łatwiej się rządzi”, ale znane mi jest Jego kazanie o godności pracy, z kwietnia 1983 roku, w którym padły takie słowa:
    ”Już Stanisław Witkiewicz w 1904 roku zapytywał: „Co jest siłą narodu? Osiągnięcia materialne czy wielkie ideały?", i odpowiedział: „Ile razy z życia narodu giną wielkie idee, wielkie hasła, wskazujące dalekie i olbrzymie cele do osiągnięcia, tyle razy społeczeństwa rozbijają się na małe grupy działające w obrębie swoich interesów, na drobne związki, dążące do drobnych celów".
    Im bardziej społeczeństwo jest podzielone, tym łatwiej jest nim rządzić, łatwiej nim poniewierać. Dziel i rządź – znamy wszyscy to powiedzenie. Łatwo jest dzielić społeczeństwo, gdyż w życiu obywateli nie ma właściwych proporcji między materią a tym, co duchowe. Człowiek pracy ma uszlachetniać materię, ale przez pracę ma również sam się uszlachetniać. A tymczasem, jak pisał już papież Pius XI w encyklice Quadragesimo anno, „materia wychodzi z warsztatu pracy uszlachetniona, a człowiek staje się gorszy, wynędzniały, zmarniały, przedwczesny inwalida..."

    Czy wolno te słowa odnieść do rzekomych podziałów istniejących w polskim narodzie? Nie sądzę.
    Bo to nie naród polski jest dziś podzielony i nie Polacy toczą ze sobą wojnę. Ten podział i konflikt, rozgrywa się na linii sztucznie i zbrodniczo stworzonej wspólnoty, która – tak naprawdę - jest zaprzeczeniem wspólnoty narodowej. Powstała ona z próby połączenia rzeczy nieprzystawalnych: polskiej tradycji z „myślą” komunistyczną, chrześcijaństwa z ateizmem, wartości moralnych z nihilizmem, cywilizacji z barbarzyństwem.
    Ksiądz Jerzy nigdy nie nawoływał do tworzenia fałszywych wspólnot, w których polskość byłaby wmieszana z komunizmem, dobro ze złem, a prawda z kłamstwem. Nigdy też nie mówił o „wojnie polsko-polskiej” – tym koszmarnym łgarstwie, którym tchórze i koniunkturaliści osłaniają własną słabość i niegodziwość.

    Wówczas, w kwietniu 1983 roku, ksiądz Jerzy nie mówił o podziałach narodowych, ale o (celowo) podzielonym społeczeństwie (kto dokonał tego podziału?), które rozbijane jest „na małe grupy działające w obrębie swoich interesów, na drobne związki, dążące do drobnych celów”. Przyczyn tego rozbicia upatrywał w śmierci „wielkich idei i wielkich haseł” oraz rządzeniu Polakami według zasady „dziel i rządź” – tak powszechnie praktykowanej przez komunistycznych bandytów, jak przez rządy III RP.
    Nie wiem – o jakim podziałach myślał pan Woronowicz, ale błędne przywołanie słów z tego kazania, pozwala przypuszczać, że nie chodzi o jedyny i autentyczny podział – na My i Oni.
    Takiego podziału nie wolno nam zasypywać, bo grozi to rozpadem i śmiercią narodu. Tym bardziej, nie wolno do tego namawiać powołując się na słowa świętego Jerzego.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze,

      Wyrwane z kontekstu słowa świętego Księdza są bardzo często wykorzystywane dla upowszechniania tzw. zgody budującej. Pamięta Pan dziesiątki artykułów rocznicowych z 2014? W co drugim powtarzało się: "Zło dobrem zwyciężaj!" - ze skrzętnym pominięciem: "Nie daj się zwyciężać złu".

      Pozdrowienia

      Usuń
  50. Pozwolę sobie dołączyć do dyskusji o aktorze.

    Adam Woronowicz uaktywnił się w związku z premierą 26.03 w Warszawie "projektu multimedialnego" Mariusza Kozickiego z grupy El Camino zatytułowanego "Popiełuszko - Litania Wolności". Zwracam uwagę na brak poprzedzających nazwisko słów w tytule ("Bł. Ks. Jerzy Popiełuszko"). Użycie samego nazwiska jawi się jako brak szacunku i "artystowskie" potraktowanie Męczennika niczym hasło na sztandarze.
    Dla Adama Woronowicza przewidziano w tym projekcie rolę lektora - czyta fragmenty z kazań ks. Jerzego wygłoszonych podczas Mszy za Ojczyznę.
    Nie wiem, jakie przesłanie niesie projekt. Niezalezna.pl bezrefleksyjnie cytuje Woronowicza i jego słowa, które przypominają pamiętne hasło byłego lokatora Belwederu. Owo "bądźmy razem" zadekretowane Polakom tuż po smoleńskiej tragedii, gdy oddając rabom Putina śledztwo, wrak i wszelkie dowody, równocześnie wzięto Polaków za gęby pojednaniem.

    Co z postaci Wielkiego Polaka chcą zrobić tzw. artyści, można się przekonać czytując recenzję przedstawienia z Bydgoszczy. Uprzedzam, dla ludzi o mocnych nerwach:
    http://www.dwutygodnik.com/artykul/3671-popieluszko-rez-pawel-lysak.html

    Adam Woronowicz zagrał księdza Jerzego w filmie fabularnym. Dobrym, ale do bólu politycznie poprawnym. Potem brał udział w wielu filmidłach, które sięgały poziomem rynsztoka, a równocześnie wzlatywały do szczytów prostactwa. Kpiny z polskości to w nich niezbędny element. Woronowicza z lubością obsadzano w rolach idiotów i kanalii. Na tyle często, że z takimi rolami się dziś kojarzy.

    Na jesieni ma trafić do kin film o życiu św. Maksymiliana Marii Kolbe. Tytułowa rolę ma zagrać ... Adam Woronowicz. Już się boję.

    Prof. Cenckiewicz mówił kiedyś, że chciałby napisać książkę o walce z pamięcią św. Maksymilia w PRL. Bardzo by się taka publikacja przydała; najlepiej z rozdziałem dotyczącym czasów po 1989 roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Kazefie,

      Dziękuję za to cenne uzupełnienie. Przyznam, że nie znam aktora Woronowicza, ale nie dziwi mnie, że takie postacie szybko(i bezmyślnie) są adoptowane do grona "naszych". Tak działa mechanizm propagandy.
      Ile to już osób, za sprawą medialnych małych demiurgów przeszło cudowną metamorfozę i objawiło się w gronie postaci szlachetnych i godnych uwagi.
      Od niejakiego prof. Kika poczynając, który po okresie ataków na PiS, stał się nagle uznanym "ekspertem" "wolnych mediów" i jest w nich niemiłosiernie nagłaśniany, poprzez "eksperta" W.Jabłońskiego (autora diagnozy -PiS buduje drugi PRL), po wokalistkę Dodę czy byłą "twarz lewicy", M.Ogórek. O politykach nie wspomnę, bo twardy fundament PiS-u w postaci b.rzecznika i chwalcy Samoobrony przekracza wszelkie normy rozsądku.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
  51. Bardzo dobra wiadomość i z pewnością kolejny, ukryty powód furiackich ataków na min. Macierewicza:
    http://energetyka.wnp.pl/pge-sprzedala-skarbowi-panstwa-spolke-exatel,295183_1_0_0.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To doskonała wiadomość, bo przypomnę, że za czasów reżimu PO-PSL (za sprawą B.Komorowskiego) ta arcyważna spółka strategiczna (dysponuje potężną siecią światłowodową, zapewnia łączność armii i najważniejszym instytucjom państwa, jest także administratorem sieci łączności do celów technologicznych i kontrolnych polskiego systemu elektroenergetycznego) miała zostać sprzedana rosyjskiej firmie GTS.
      Oby był to dobry początek realnych zmian własnościowych w obszarze infrastruktury krytycznej.

      Usuń
  52. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  53. Co to znaczy? Jak niebezpieczny to fejk? Czy już tak na telefon - rozzuchwaleni - sowieci będą rozgrywać tego pana. http://niezalezna.pl/96247-nieudana-prowokacja-rosyjskich-sluzb-udajac-poroszenke-chcieli-rozmawiac-z-prezydentem-duda

    Proszę o wyjaśnienie.

    OdpowiedzUsuń
  54. http://newsroom.salon24.pl/766599,andrzej-duda-gani-bartlomieja-misiewicza-powinien-najpierw-dojrzec <----------"wybudzony" DUDADANCE?

    OdpowiedzUsuń
  55. Piotr K,

    Naszkicował Pan obraz, który doskonale znam. Ta nasza "narodowa" cecha - powoływania się na to, co powiedzieli w tv lub napisali w gazecie, doskonale potwierdza tezę, którą wielokrotnie tu prezentowałem: ogromna większość naszych rodaków nie ma żadnych własnych poglądów. Bo też mieć ich nie może.
    Nie chodzi przy tym tylko o poglądy polityczne, bo te wymagają pewnego zaangażowania intelektualnego i dostępu do różnych źródeł informacji, ale również o obszar ocen moralnych i etycznych oraz ogólną wiedzę o rzeczywistości.
    To jest skaza, na którą zwracał uwagę ksiądz Jerzy w cytowanym przeze mnie fragmencie kazania z 1983 roku, gdy przywoływał słowa Witkiewicza:"Ile razy z życia narodu giną wielkie idee, wielkie hasła, wskazujące dalekie i olbrzymie cele do osiągnięcia, tyle razy społeczeństwa rozbijają się na małe grupy działające w obrębie swoich interesów, na drobne związki, dążące do drobnych celów".
    To, czego nie udało się dokonać komunie - zabić w nas wielkie idee, cele i marzenia, zrobili sukcesorzy antypolskiej zgrai. Nie dokonali tego przy pomocy karabinów, szubienic i represji, ale stosując broń kłamstwa i propagandy, dając tubylcom fałszywe poczucie wolności i równie fałszywe "dobra".
    Ta przestroga Witkiewicza spełniła się w III RP i obraz pustego, zależnego i straszliwie bezbronnego społeczeństwa jest tego dowodem.
    Ale bardzo trafnie Pan zauważył - "To jest dla mnie właśnie ten podział, który powinien być jak najszybciej zasypany" i gdyby o zasypywanie takich podziałów dziś szło, byłym pierwszym orędownikiem. Bo tu przecież nie chodzi o różnice w ocenach politycznych czy światopoglądowych. Możemy i powinniśmy się różnić w sympatiach politycznych, w obszarze wiary w Boga, w ocenie pomysłów służących dobru wspólnemu. Takie różnice nie wyłączają nas ze wspólnoty narodowej i nie spychają na margines Onych.
    Wprawdzie bardzo byśmy się różnili w ocenie środków służących do "odzyskania" tych milionów zagubionych i otumanionych rodaków (żaden rząd III RP nie podjął tego wyzwania), ale to także nie jest kwestia, która uniemożliwiałby porozumienie.

    Prawdziwa i nieprzekraczalna dychotomia MY-ONI zaczyna się tam, gdzie pojawiają się czynniki, z którymi nikt, kto przyznaje się do bycia Polakiem nie powinien się godzić: świadome działanie na szkodę Polski, nienawiść i pogarda do polskości.

    cdn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawno temu napisałem na blogu:

      "Świat, który wielu z nas odkryło dopiero po 10 kwietnia, był miejscem „głupców nie dostrzegających własnej marności i śmieszności”.
      Ale też miejscem kanalii i plugawych kreatur. Tworzył ich przestrzeń, w identyczny sposób, jak mord katyński stworzył miejsce dla komunistycznych „elit”.
      Czas ten odkrył przed nam niewyobrażalne pokłady wrogości i nienawiści, tkwiące w ludziach mieniących się "elitą" dzisiejszego państwa.
      Obnażył bezmiar obojętności na zło, tryumf fałszu i hipokryzji, ukazał upiorną pustkę i niewolniczą mentalność.
      Ujawnił najgłębsze podziały, biegnące nie wzdłuż rzekomych różnic politycznych, lecz w głąb ludzkich sumień i systemów wartości, dotykające samych podstaw człowieczeństwa i narodowej tożsamości.
      Takie doświadczenia mają moc oczyszczającą życie narodu - mogą decydować o jego ocaleniu lub przyspieszyć upadek. Niosą okrutną, acz prawdziwą diagnozę stanu państwa i społeczeństwa. Za sprawą tego doświadczenia dotknęliśmy wówczas natury zła, herbertowskiej „czystej negatywności” – z której komunizm uczynił obszar „straszliwego zamazania”.
      Tragedia smoleńska nie rozbiła nas na „dwie Polski” i nie przecięła linią „politycznych podziałów”. Obnażyła to tylko, co ukrywano przez dziesięciolecia i odsłoniła prawdę, której bano się wykrzyczeć. Fundamentem tej prawdy jest istnienie głębokiej dychotomii My-Oni, ujawniającej całkowite wyobcowanie i wynarodowienie ogromnej części społeczeństwa. Ta prawda przynosi wiedzę o spustoszeniach jakie poczynił komunizm, ukazuje ogrom degeneracji „elit” i milionów ofiar „nowej świadomości”."
      To wówczas okazało się, że terytorium tego państwa zaludnia ogromna armia apatrydów - bękartów bez ziemi i poczucia wspólnoty narodowej, całkowicie obca polskiej kulturze i tradycji.
      Nikt nie zapytał - jak to możliwe, że znaleźli się ludzie powtarzający rosyjskie łgarstwa, szydzący ze śmierci własnych rodaków?
      Skąd wzięła się wataha oddająca mocz na znicze i "stróże prawa" kopiący kwiaty złożone ofiarom?
      Ci sami ludzie czcili pamięć sowieckich najeźdźców, honorowali bandytów i kolaborantów, słali dziękczynne adresy do kremlowskich ludobójców. Nawoływali Polaków do "pojednania", "łączyli w żałobie" i załganym frazesem - "bądźmy wszyscy razem" próbowali zatrzeć nieprzekraczalne granice.
      Nazywać ich rodakami i obdarzać mianem Polaka - tylko dlatego, że zrządzeniem losu urodzili się w mojej ojczyźnie - byłoby absurdem i podeptaniem polskości.

      Bardzo Panu dziękuję za komentarze i serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  56. Odpowiednie hasztagi dla prezydenta Dudy to mi.in. #operamydlana #prezydentLalka.
    Gdy minęła euforia było to widoczne od samego początku. Konflikt MON-PAD Ścios antycypował rok temu albo wcześniej?
    Duda jest głęboko zakłamaną postacią.
    Ogólnie PiS jest bardziej zakłamany niż (w skrócie) PO. Mi to się objawia w takich drobnostkach jak np. sprawa finansowania organizacji pozarządowych – czyli po tym wszystkim co na ten temat powiedziano (ale nie mówił PiS tylko „ludzie”) lekarstwo jest gorsze od choroby. Pogłębianie wypaczeń.

    Tak zakłamana postać jak Duda nie jest w stanie znieść obecności postaci głęboko prawej jaką jest min. Macierewicz. Stąd naturalne dążenie by pozbyć się go ze swego otoczenia.

    Bardziej ogólnie, mi się wydaje, że problem płynie z Kościoła (będę się powtarzał). Do Kościoła została wstrzyknięta trucizna i prawda nie jest tam najwyższą wartością. Sprawa „pozbycia się z honorami” ks. J. Popiełuszki to największy grzech jaki mogę sobie obecnie wyobrazić. Grzech kosmiczny. Wydaje mi się, że wkracza się tu w samą istotę słowa, nauki, przekazu, wartości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marcin Ís,

      Zakłamanie nie dyskwalifikuje polityków III RP, bo nasi rodacy doceniają cechy szczególnie im bliskie. Wystarczy więc, że Duda będzie kreował się na męża stanu i prawicowego patriotę, by nikt nie pytał o jego wizję Polski, stosunek do księdza Jerzego czy generała Kuklińskiego.
      Zakłamanie jest też immanentnym elementem całej polityki III RP i fundamentem tego niby-bytu państwowego, zatem nie może być dyskwalifikujące dla ludzi, którzy godzą się na państwo zbudowane na pakcie esbeków z ich agenturą.
      Zakłamanie - wreszcie, jest nieodzowne i konieczne do sprawowania władzy w III RP. Gdyby bowiem pojawiła się niezakłamana siła polityczna lub politycy mówiący ludziom prawdę, musieliby oni dążyć do obalenia i likwidacji tej komunistycznej sukcesji.
      Podzielam Pana opinię, że - "tak zakłamana postać jak Duda nie jest w stanie znieść obecności postaci głęboko prawej jaką jest min. Macierewicz."
      To zresztą cecha całego środowiska, które dziś współuczestniczy w kombinacji wymierzonej w szefa MON oraz tych "naszych", którzy nie mogą pogodzić się z obecnością Antoniego Macierewicza.

      Zwrócę uwagę na jedną z charakterystycznych postaci "obrońców" dobrego imienia pana prezydenta.
      R.Szeremietiew -były wiceminister obrony narodowej, były uczestnik spotkań Stowarzyszenia Pro Milito (założonego przez M.Dukaczewskiego i ludzi b.WSI),były zaangażowany bloger "Nowego Ekranu”, nominant Siemoniaka na szefa Biura Inicjatyw Obronnych AON, człowiek, który cyklicznie straszy czytelników w.polityce.pl wizją nieuchronnej wojny z Rosją lub atakiem atomowym na Warszawę, popełnił na Facebooku wpis, który zaczyna się od słów:
      "Pewien bloger w obszernym tekście ogłosił, że wykrył spisek którego celem jest usunięcie z MON Antoniego Macierewicza."

      https://www.facebook.com/szeremietiew/photos/a.316937755027076.75316.220823264638526/1315556328498542/

      W tym krótkim wpisie, Szeremietiew dopuścił się co najmniej 6 insynuacji i przekłamań na temat autora oraz tekstu, pod którym rozmawiamy.
      Rozważałem nawet jakąś formę odpowiedzi, ale doszedłem do wniosku, że jeśli ktoś daje wiarę bredniom o "bliskim współpracowniku ministra Macierewicza", jest już dostatecznie ukarany przez los i nie ma potrzeby tracić czasu na prostowanie zawiłych meandrów takiego intelektu.
      Zwracam uwagę na wystąpienie tego pana, bo w moim odczuciu charakteryzuje ono pewien sposób wyrażania poglądów przez środowisko zainteresowane odejściem obecnego szefa MON.
      Nie dziwię się, że właśnie Szeremietiew, który występował w Pro Milito jako prelegent i zaciekle bronił portalu "Nowy Ekran" powołanego przez ludzi "wojskówki",jako antypisowska "trzecia siła"- staje dziś w gronie "obrońców" pana prezydenta, a nawet"niepokoi" się dywagacjami jakiegoś żurnalisty, jakoby "AM rzucał swoich ludzi na wojnę z PAD".
      Ponieważ nie mam cienia szacunku ani poważania dla tego pana, bardzo się cieszę, że jest on "po drugiej stronie". Więcej - byłoby mi prawdziwie przykro, gdyby Szeremietiew miał podzielać moje opinie lub okazał odwagę podjęcia rzetelnej polemiki z tekstem.
      Dlatego uważam, że takie postaci i tego typu wystąpienia, wyśmienicie charakteryzują logikę przeciwników A.Macierewicza. Pozwalają też dostrzec, że moje uwagi o środowisku inspirującym "przebudzenie" pana prezydenta, nie były bezpodstawne.

      Jeśli zaś chodzi o postawę hierarchów KK wobec Andrzeja Dudy, stosuję tu nader prostą regułę: nigdy i w żadnym zakresie nie ufam tym postaciom politycznym, które są wspierane lub hołubione przez owych hierarchów.
      Od trzech dekad nie zawiodłem się na tej regule.

      Usuń
  57. SJP

    - wredność

    fałszywość, podstępny charakter


    - wredny

    1. pot. «taki, który jest pełen fałszu, podłości; też: świadczący o takich cechach»
    2. pot. «trudny do zniesienia, budzący niechęć»

    http://www.rmf24.pl/fakty/news-jaroslaw-kaczynski-dla-rmf-fm-bede-oczekiwal-zeby-ekstrawaga,nId,2376401

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pijarowcy:

      - "słupki" spadają przez Maciarewicza.

      Prezes:

      - zareagował.

      THE END

      Usuń
  58. Aleksander Ścios, Marcin Ís

    Pan Marcin przypomniał, że "konflikt MON-PAD Ścios antycypował rok temu albo wcześniej?"

    Wydaje mi się, że jeszcze wcześniej AŚ rozszyfrował samego prezydenta Dudę. Natomiast prezydenta Trumpa - pod koniec ub. r. Publikacja na blogu "KONSERWATYŚCI WSZYSTKICH KRAJÓW, ŁĄCZCIE SIĘ!" - 1 grudnia 2016. =>LINK.

    To niesamowite, ale według dzisiejszych doniesień "The Wall Street Journal", "The Washington Post" i in., zaczyna się potwierdzać także i to drugie:

    https://www.wsj.com/articles/mike-flynn-offers-to-testify-in-exchange-for-immunity-1490912959

    https://www.washingtonpost.com/world/national-security/flynn-offers-to-cooperate-with-congressional-probe-in-exchange-for-immunity/2017/03/30/bfd48584-159f-11e7-ada0-1489b735b3a3_story.html?tid=pm_world_pop

    A "wściek" był po "KONSERWATYSTACH" jeszcze większy niż po Dudzie! :))

    Gratulacje, Sir Alexander!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      "Wściek" (jak to Pani celnie nazwała) będzie jeszcze większy, jeśli zeznania Flynna dadzą podstawę do wszczęcia impeachmentu.
      Tak może się stać, a tym szybciej, jeśli objawią się jeszcze inni "skruszeni" z otoczenia Trumpa.
      Flynn musiał dojść do wniosku, że nie opłaca się tracić wolności (a choćby pieniędzy) z powodu Trumpa i powziął trafną decyzję. Na marginesie - pokazuje ona, jakiego formatu ludziom prezydent USA chciał powierzyć bezpieczeństwo własnego kraju.
      Informowałem o tym wydarzeniu już rano, ale (co nie dziwi) nie spotkało się to z żadnym zainteresowaniem twitterowców.
      Każda informacja niekorzystna dla Trumpa będzie bowiem interpretowana jako "atak lewactwa" i zemsta Clinton. Gdy wyjdą na jaw kontakty z Ruskimi, usłyszymy o prowokacji Putina wymierzonej w konserwatywnego i prawego prezydenta Ameryki. Tak działa propaganda prorządowych "wolnych mediów" i w tej metodzie nie odróżnia się od rosyjskich standardów.
      To też sprawia, że niezależnie - czy i w jakim zakresie będę miał rację (pisząc np.o marionetce Kremla), znajduję się na przegranej pozycji w środowisku "prawicowców". I przyznam, że martwi mnie to tyle, co wyniki ligi piłkarskiej Mozambiku.

      Dziękuję i pozdrawiam Panią

      Usuń
    2. Avec plaisir :-)

      À propos "impeachmentu": TEN OBRAZEK =>klik zapisałam sobie w styczniu br. :)

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  59. WSI już wybrało prezydenta na następną kadencję...?
    http://wpolityce.pl/polityka/333858-prezydent-duda-idzie-w-dobrym-kierunku-polacy-wybrali-dynamicznego-polityka-mlodego-pokolenia-a-nie-statyste

    OdpowiedzUsuń
  60. Jak Ścios antycypuje sprawy (wpis ważny tylko dziś):
    Kura mózgowa KLIK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Świetna ta kura, tylko okropnie jankeska.
      Proponuję coś szczeropolskiego: KLIK ;)


      Usuń
  61. Panie Aleksandrze,

    Jeszcze trochę odnośnie "wścieku". Anglosaskie gazety w połowie wypełnione Trampem i Flynnem (który jak się okazuje brał ciężkie pieniądze także od Erdogana), popularność Rogatego Jockera leci na łeb, na szyję KLIK, tylko u nas: NIE MA TEMATU.

    Ruskie nie pozwalają?

    Wracając na swojskie gumno - łobuzy "osondowali" pana prezydenta! I to jak!

    http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/duda-przegrywa-z-tuskiem/9eh0rxf

    Rzadko zaglądam na tabloidy, ale taki wynik to chyba niespodzianka dla słupkarzy PiS? Inna sprawa, że sondaż "wydrukowano" 26 marca, a więc przed spotkaniem w cztery oczy (i czterdzieści podsłuchów) - więc mocno wygląda na "subtelne" ostrzeżenie. :)

    Pozdrawiam mile

    OdpowiedzUsuń
  62. Kaczyński, dwa dni temu w RMF:

    "Antoni Macierewicz to jest człowiek, który w ciągu 40 lat swojej drogi politycznej - nie liczę czasów Marca 1968 roku, "Czarnej Jedynki", bo tak naprawdę to jego droga polityczna ma przeszło pół wieku już w tej chwili... Ale już nawet tego nie licząc - ja mówię od chwili powołania KOR-u, już niedługo minie 41 lat... Zrobił wiele rzeczy, które wydawały się niemożliwe - począwszy właśnie od tworzenia KOR-u, bo to przecież on i Piotr Naimski KOR stworzyli - wbrew różnym opowieściom, które przypisują to innym. Ale to jest jednocześnie człowiek, który ma w sobie wiele takich cech, które mają ludzie bardzo silni, pewnej ekstrawagancji. I rzeczywiście będę oczekiwał, żeby ta ekstrawagancja została ograniczona. Natomiast armia na pewno wymagała bardzo daleko idących zmian i sądzę, że nie ma człowieka, który by równie energicznie i konsekwentnie i bez oporów je wcielał, tak jak to robi Antoni Macierewicz."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekstrawagancją jest to, że Polacy wybrali "wielkiego stratega" i jego akolitów jako polskich patriotów i zbawicieli Polski.
      To był taki wybór po linii: jak nie Unia to co? Rosja? Dzisiaj już nikt myślący nie powinien mieć wątpliwości co do
      "politycznych warcabów" PiS. Jeżeli je ma, to gorąco polecam lekturę Ściosa conajmniej z ostatnich dwóch lat i... włączenie własnego myślenia dalekiego od tego co mu wdrukowuje "strefa wolnego słowa".

      Usuń
    2. Kto popiera PiS, ten popiera USA, a zwolennicy eurokorpusów i North Stream mogą sobie poprzybijać żółwiki, jak Tusk z Putinem na słynnym zdjęciu.

      Usuń
  63. Witam,
    Od kilku tygodni śledzę ten blog. Wyrażone na nim oryginalne przemyślenia skłaniają do refleksji, co wciągnęło mnie w tę "grę". Od początku z ostrożnością podchodziłem do zamieszczonych tu tekstów gospodarza jak i do cennych komentarzy. I coś mi nie do końca tu pasuje. Tekst i komentarze pod nim, odnośnie "wybudzonego", jest jednak już w mojej opinii nielogiczny. Jeżeli autor pisze, że nie dało się przewidzieć przegranej komucharuskiego na podstawie rzetelnej analizy, to nasuwają mi się pytania:
    1) jeżeli wszystko wskazywało na wygraną kandydata systemu, w jakim celu system miałby podejmować ryzykowną grę ze swoim kretem w szeregach PIS i jeszcze doprowadzić do jego wygranej?
    2)jeżeli jednak były przesłanki do klęski komucharuskiego to jaką wartość ma wspominana analiza? (a to niestety podważa wartość merytoryczną kolejnych analiz)
    3) jakie jest prawdopodobieństwo wewnętrznej rozgrywki między ludźmi systemu, gdzie góra robiąc ruch wyprzedzający klęskę poświęca doły wystawiając ich na ataki rządu PIS (dowodem zaciekła obrona interesów przez tych ludzi)?
    Osobiście uważam, że były przesłanki do klęski komucharuskiego, a jedynym tłumaczeniem wstawienia kreta AD byłby wariant z punktu 3. A to tłumaczy również błędny wynik analizy.
    Najbardziej prawdopodobnym jednak jest, że AD przyjął postawę nijaką i oddał stery ludziom z KP, bo w swoim konformizmie nabrał przekonania, że nie jest w stanie nic zrobić - a więc okazał się małym człowiekiem niezdolnym do walki. Jeżeli ta opcja jest prawdziwa, to należy się zastanowić jak zmotywować AD do zmiany kursu.
    Jeżeli w moim myśleniu popełniam błędy, to proszę o ich wskazanie.
    Rafał Stańczyk

    OdpowiedzUsuń
  64. Panie Rafale.
    Widzę dwa błędy.
    Próbuje Pan mimo wszystko przyrównać analizę autora poczynioną w rzeczywistości poprzedzającej wybory prezydenckie ze swoją trzypunktówką z roku 2017.
    Próbuje Pan oceniać analityczny warsztat pracy autora piszącego konsekwentnie od lat, mając kilkutygodniowy dorobek czytelniczy na jego blogu.
    Jeszcze trzeci najpoważniejszy błąd.
    Gęste od pustki i niemocy wyznanie, mające pozorować dowód logiczny, a szpetnie obnażające Pańską megalomanię i streszczające się w założeniu
    "Osobiście uważam, że były przesłanki do klęski komucharuskiego, a jedynym tłumaczeniem wstawienia kreta AD byłby wariant z punktu 3. A to tłumaczy również błędny wynik analizy.
    To wspaniale, że wciągnął się Pan w tę "grę". Polecam nadrobić zaległości w lekturze i unikać kompromitujących komentarzy.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  65. Panie/Pani meewroo
    Z powodu notorycznego braku czasu nie jestem w stanie w miarę szybko nadrobić lektury pisanej przez lata. Nie zmienia to jednak faktu, że staram się logicznie oceniać wypowiedzi innych. Zarzucanie mi megalomanii na podstawie kilku zdań sugeruje, że nie ma tu miejsca na słowa nawet konstruktywnej krytyki, bo zamiast rzeczowej polemiki będę musiał odpierać niestosowne ataki. Mimo to spróbuję przybliżyć mój tok myślenia.
    Swoją opinię na temat możliwości przegranej bula jeszcze przed wyborami opierałem nie na naukowych analizach, a jedynie na obserwacjach poczynionych wśród bliższych lub dalszych znajomych. Komorowski był tak mocno zdyskredytowany swoją ignorancją, że nawet gorący zwolennicy PO, przed wyborami przestali go bronić, bo po prostu brak im było argumentów. Przyznaję, że nie wiem na jakich danych opierał swą analizę autor, ale nie potrafię pogodzić twierdzenia, że AD nie będący kretem nie mógł wygrać, z twierdzeniem, że w owym czasie nie było przesłanek ku temu, że komuchruski może przegrać. Mając swojego pewniaka, w jakim celu układ miałby ryzykować trudną i kosztowną grę na kreta?
    Jedyne tłumaczenie jakie mi przychodzi do głowy jest takie, że układ się już za bardzo rozrósł i z braku perspektyw rozwoju/ wewnętrznej konkurencji/ jakiś inny powód - postanowił się odchudzić i oczyścić rękami PIS. Do tego można było wykorzystać zbliżające się zwycięstwo JK w wyborach wstawiając wcześniej swojego prezydenta jako swoistą polisę, ale nie mógł być to prezydent PO, by JK nie mógł swoich niepowodzeń tłumaczyć oporem prezydenta. Tak zakrojona kombinacja wymagałaby przekonania wszystkich, także większość z układu, że AD jest tylko "notariuszem", a to może tłumaczyć brak przesłanek co do porażki komucharuskiego. Otwartym pytaniem pozostaje, jak można wykorzystać taką sytuację dla naprawy Polski?
    A co do próby oceny to nie mogę jej nie podjąć z moim wrodzonym brakiem wiary w autorytety. Nie przyjmuję żadnych informacji jako prawd objawionych i nie jest to wyrazem "pustki i niemocy" a zwykłą obroną przed dezinformacją i manipulacją.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  66. Rafał Stańczyk,

    Na wstępie -uwaga.Na tym blogu nie używamy określeń w stylu -„komucharuskiego”, „bula” ,„kreta AD” itp. epitetów zaczerpniętych z nowomowy „prawicowej” blogosfery. Jeśli poczuł się Pan „wciągnięty w tę grę”, proszę również przyjąć konwencję obowiązującą na blogu.
    Jeśli chodzi o pytania, jakie Pan stawia, wydają się one wynikać z niezrozumienia treści tekstu i moich komentarzy. Ale nie tylko.
    W drugim wystąpieniu (odpowiedzi do Pana Meewroo) napisał Pan o swoim „warsztacie analitycznym”- przesłankach, które zdecydowały o takiej, a nie innej ocenie szans wyborczych: „Swoją opinię na temat możliwości przegranej bula jeszcze przed wyborami opierałem nie na naukowych analizach, a jedynie na obserwacjach poczynionych wśród bliższych lub dalszych znajomych.”
    Nie sądzę, by w ocenie realiów III RP należało stosować „naukowe analizy”, jednak wskazana przez Pan podstawa wnioskowania jest więcej niż niedostateczna. Proszę pomyśleć - jaką wartość dla Pana miałoby moje stwierdzenie, że „obserwacje poczynione wśród bliższych lub dalszych znajomych jednoznacznie wskazywały, że B. Komorowski wygra wybory”?
    Druga, ujawniona przez Pana „przesłanka analityczna” jest jeszcze słabsza, bo ogranicza się do stwierdzenia, na które trafnie zwrócił uwagę Pan Meewroo- „Osobiście uważam…”
    To cieszy, że ma Pan własne zdanie, ale ja także „uważam osobiście”. Tylko - co z tego wynika?
    Warto zatem odrzucić na chwilę nasze „obserwacje wśród znajomych” i osobiste uważania i przyjąć bardziej wiarygodną cezurę. Taką cezurą są fakty.
    Dla mnie, istotnym miernikiem intencji reżimu były wybory samorządowe 2014 roku oraz rozgrywana już wówczas tzw. afera podsłuchowa.
    Wybory te zostały ewidentnie sfałszowane –w sposób ostentacyjny i arogancki. Gdyby ktoś o tym nie pamiętał, niech odświeżą mu pamięć słowa Jarosława Kaczyńskiego z dn.26.11.2014 roku wypowiedziane na mównicy sejmowej: „Muszą paść słowa prawdy. Te wybory zostały sfałszowane.”
    A skoro reżim PO-PSL dokonał jawnego fałszerstwa wyborczego w roku 2014, powinno pojawić się pytanie - dlaczego rok później ten sam reżim miałby pozwolić na wybór prezydenta zgodnie z wolą wyborców? Dlaczego w państwie, które jawnie podeptało prawa obywateli i reguły autentycznej demokracji, o wyniku najważniejszej rozgrywki miałaby decydować trzyprocentowa różnica „werdyktu wyborczego”?
    Jeśli PiS nie powraca (i nie powróci) już do sprawy sfałszowanych wyborów 2014, decyduje o tym właśnie skala trudności związana z odpowiedzią na to pytanie.
    Z kolei, tzw. afera podsłuchowa byłą klasyczną kombinacją operacyjną, w której jedno środowisko służb specjalnych uzyskało materiały przeciwko politykom związanym z drugim środowiskiem specsłużb i przy pomocy sterowanych przecieków do ”wolnych mediów” przystąpiło do kreowania „nowego rozdania”.
    Ówczesne roszady i dymisje związane z tzw. aferą podsłuchową, łączył wspólny mianownik – dotyczyły ludzi blisko związanych z D. Tuskiem i pozbawiały wpływów osoby z „pierwszego garnituru” PO. Nie było wśród nich polityków powiązanych z Belwederem ani kojarzonych z G. Schetyną. Jedynymi "nieumoczonymi" w owej służbowej „aferze” pozostali zatem uczestnicy dawnych biesiad u agenta WSI Jeremiusza Barańskiego oraz środowisko zbliżone do lokatora Belwederu.

    cdn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmiem twierdzić, że bez tej kombinacji, „wyborcze zwycięstwo” PiS-u byłoby niemożliwe.
      Dlatego pytanie, jakie wielokrotnie zadawałem „dobrej zmianie” – „Jak wytłumaczyć, że właśnie w tych sprawach i właśnie tam, gdzie pojawia się kwestia odpowiedzialności politycznej lub karnej B. Komorowskiego, gdzie można dostrzec cień "długiego ramienia Moskwy" i ludzi byłych WSW/WSI, nadal panuje złowroga cisza i ujawnia się niechęć do podjęcia trudnych tematów?” – pozostanie bez odpowiedzi.
      Trzeba też pamiętać, że kombinację zmierzającą do zdyscyplinowania grupy Tuska i wymiany jego ekipy, mógł podjąć tylko taki ośrodek władzy, który dysponował realnymi narzędziami wpływu i potrafił zapewnić mechanizmy bezpiecznego przeprowadzenia „nowego rozdania”. Bezpiecznego, a zatem takiego, które nie doprowadzi do niekontrolowanego upadku triumwiratu (politycy-oligarchowie-służby) i nie zagrozi fundamentom magdalenkowego tworu. Taki ośrodek mógł być ulokowany tylko w środowisku tych, którzy założyli to niby-państwo i od trzech dekad zarządzają jego zasobami.

      Wątpliwości, które Pan wyraża w swoich komentarzach, można sprowadzić do zasadniczego pytania: po co było robić ryzykowną zagrywkę ze zmianą władzy, skoro mogło zostać po staremu?
      Otóż – nie mogło zostać. O tym również pisałem wielokrotnie, wskazując m.in. na potrzebę usunięcia nazbyt skompromitowanych wspólników – zakładników zbrodni smoleńskiej oraz na logikę sterowanych „procesów politycznych”, znaną nam co najmniej od 1989 roku.
      „Transformacja ustrojowa”, czyli zamiana PRL w III RP – bez utraty korzyści i wpływów środowiska sowieckiego, jest sztandarowym przykładem takiej mistyfikacji. Proszę też zapoznać się z tekstem „OBCA GRA” z maja 2013 i „NIEDYSKRETNY UROK REŻIMU PREZYDENCKIEGO” z 2014r.
      To, co wydarzyło się w roku 2015, należy porównać do procesu „wymiany wody”. Bo rzeczywistość III RP można wprawdzie „filtrować” - poprzez różne roszady personalne, dymisje, „walki frakcyjne” itp. zabiegi imitujące demokrację lub nawet ją „napowietrzać” – przy udziale nowych „trybunów ludowych” i „antysystemowych” krzykaczy, ale przychodzi moment, gdy ciśnienie społeczne wzrasta na tyle niebezpiecznie, że przestają działać standardowe „wentyle” i trzeba dokonać poważniejszej operacji.
      To był czas, gdy reżim Tuska i Komorowskiego doszedł do pewnej granicy, poza którą istniała groźba totalnego upadku i kompromitacji lub ryzyko niekontrolowanego przejęcia władzy. Jedno i drugie mogło być zabójcze dla decydentów III RP.
      Musiano zatem wykreować sytuację dogodną do „zwycięstwa wyborczego” PiS. Taką sytuację gwarantowała kombinacja „afery podsłuchowej” oraz porażka B. Komorowskiego.

      Usuń
    2. Witam ponownie,
      Dziękuję bardzo za odpowiedź. Jest ona dla mnie o tyle istotna, że potwierdza moje przypuszczenia - z braku wiedzy i słabego dostępu do informacji - oparte jedynie na własnych obserwacjach i przemyśleniach. Proszę też wybaczyć może naiwne pytania czy wątpliwości, ale naprawdę trudno bronić się przed wszechobecna dezinformacją.
      Pozdrawiam

      Usuń
  67. 1. O bacznych czytelnikach i adwersarzach.
    Podejrzewałem, że Piotr Wielgucki („Matka Kurka”) zagląda do tego bloga ale 31.03 napisał tekst pod tytułem: „Kaczyński stoi po mojej stronie, Owsiak i Ścios tam gdzie ZOMO”.
    I nie jest to falstart na prima aprilis tyko tekst na serio.
    MK przed 100410 był idiotą (jego słowa) i wyjątkowo podle atakował wszelkie próby wydobycia się Polaków z bagna. (Po 100410 stopniowa zmiana polityczna o 180st). Ale dziś myli się tak samo bardzo jak mylił się przed 100410.

    Przestałem go czytywać ponad rok temu i można by w ogóle o nim nie wspominać. Tylko, że oprócz tego że dostał rubrykę w GPC to, jak sam twierdzi, czytuje i lubi go Jarosław Kaczyński (i kilku innych z PiSu) a nawet podobno korzystają z sugestii, które on wysuwa. I to już nie jest śmieszne.


    2. Również uważam, że odwołanie min. Macierewicza nie byłoby możliwe już dziś. Chodziło o legendowanie ale też o sondowanie.
    Za jakiś czas dużo łatwiej będzie można rozłożyć ręce ze słowami „no sami państwo widzicie, że się staraliśmy, próbowaliśmy ale znów są problemy”.
    Duda i Szydło są za słabi na to by być kretami. Wystarczy, że nie realizują tego co dla Polski jest najważniejsze. Ale gdy sobie pozwalają na uwagi wobec min. Macierewicza stają się głupcami. Owszem, każdy potrzebuje dobrej krytyki ale nie przypominam sobie żadnego nielojalnego zachowania wobec PBSz czy PAD ze strony AM, tym bardziej nie potrafię sobie wyobrazić by min. Macierewicz żalił się na swoich kolegów z drużyny w ściekowych mediach.


    3. Wprowadzenie w przyszłości 500+ albo innego programu tego typu przewidywałem jeszcze za Tuska, nawet wspomniałem o tym żonie. Wydało mi się niemożliwe utrzymanie tak niewyobrażalnego dziadowania przez Polaków na dłuższą metę. Nagroda jaką otrzymuje Tusk jest w pełni uzasadniona, to mistrzostwo świata by tak pracowitych, zaradnych i sprytnych ludzi zrobić najtańszą siłą roboczą Europy. 500+ wprowadziłyby w końcu nawet władze okupacyjne bo nawet o niewolników trzeba czasem zadbać żeby przynosili zyski.


    4. Z komentu Ściosa wynotowałem takie przykładowe sformułowania:
    kombinacja zmierzającą do zdyscyplinowania grupy Tuska i wymiany jego ekipy;
    logika sterowanych „procesów politycznych”, znana nam co najmniej od 1989 roku

    Dlaczego nikt inny nie mówi w ten sposób o polityce? A przecież jest to jedyny adekwatny język do opisu IIIRP.

    OdpowiedzUsuń
  68. Marcin Ís,

    To bardzo ciekawa przypadłość z tym komentowaniem tekstów, których się nie rozumie lub do nich nie dorasta. Stanisław Jerzy Lec nazwał to kiedyś w nader celny sposób, pisząc – „Byle smród co walczy z wentylatorem uważa się za Don Kichota.”
    Ja także zauważyłem, że tacy, jak ów MK i kilku innych „prawicowych” blogerów, odczuwają nieodpartą potrzebę pisania łgarstw o Ściosie i komentowania moich tekstów. Ponieważ nigdy nie odczuwałem potrzeby czytania lub komentowania owego MK ani żadnego innego "adwersarza", ujawnia się tu jakaś przedziwna dysproporcja i ogrom kompleksów.
    Przyznam natomiast, że sama wzmianka o tej postaci, wywołuje we mnie wyłącznie negatywne skojarzenia, zaś przejście tego pana do „obozu prawicowego” poczytuję za wzorcowy dowód totalnego ogłupienia elektoratu PiS.
    Pamiętam jego występy i prowokacje z S24, gdy w sposób wyjątkowo głupi i haniebny atakował wszystko, co kojarzyło się PiS-em. W roku 2008 ktoś go celnie scharakteryzował:
    "Lewacki ekshibicjonista zabłąkał się na Salonie 24 i poepatował gawiedź internetową soczystym językiem. Matka Kurka przyszedł do nas z Onetu, gdzie pełnił funkcję rynsztokowego komentatora bieżących wydarzeń politycznych. Pisał jak mu sponsor przykazał: prosto i dosadnie, tak, aby Pisiorom przyłożyć i Tuskowi w elekcji pomóc. Na S24 wylądował z kilkoma zabawnymi tekstami, w których najpierw podszywał się pod prawicowca, później naśmiewał się z newsa na temat zmiany imienia Boga. News oczywiście był kaczką (!) dziennikarską, ale dobrze wykorzystany przez Kurkę nabił mu sporo kliknięć. A przecież o to chodziło. Puścić bąka, zakląć i publicznie się spawiować.”
    https://schizma.blogspot.com/2008/10/kajet-ciemnogrodzianina.html

    Rzeczy, jakie ten człowiek wypisywał tuż po 10 kwietnia 2010, nie warto nawet cytować. To nawet nie poziom rynsztoku. Trzeba kompromitującej amnezji i równie wielkiej głupoty, by zapomnieć takie upodlenie.
    Dlatego -jeśli jest prawdą, że J.Kaczyński czytuje dziś takiego „mędrca”, bardzo mnie to cieszy. Każdy ma idola, na jakiego zasługuje, a skoro Kaczyński potrzebuje takich, co „potrafią puścić bąka, zakląć i publicznie się spawiować” – nie komentuję upodobań pana prezesa.
    Rozumiem, że jeśli ów MK mógł kiedyś pisać „jak mu sponsor przykazał”, dziś mógłby pisywać, jak JK sugeruje, a GPC płaci. Atak na Ściosa doskonale wpisuje się w nową konwekcję, nowych zadań, nowego „prawicowego publicysty” i środowisko „wolnych mediów” nie mogło wybrać lepszego wykonawcy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o kontynuację „esbeckiego gambitu”, wchodzi ona w nową fazę. Niestrudzeni w „rozprowadzaniu” tematu są mali demiurdzy z wpolityce.pl. Dziś na twitterze zwróciłem uwagę na dwa nowe teksty. W jednym żurnalista Fijołek informuje nas, że „coś pękło” i czeka nas nowa odsłona „wojny na górze”.
      http://wpolityce.pl/polityka/334316-cos-peklo-tygodnik-wsieci-o-kulisach-relacji-miedzy-mon-a-palacem-prezydenckim-czy-czeka-nas-nowa-odslona-wojny-na-gorze
      W innym miejscu, żurnalista Biedroń poucza wyborców PiS – „Jeszcze kilka miesięcy temu, jeśli ktoś mówił w PiS o dymisji Macierewicza, to z tą osobą się nie rozmawiało, teraz już taką myśl się dopuszcza”.
      Co ciekawe, żurnalista ten powtarza tezy, za które mnie wielokrotnie ganiono:
      „Nie jest przypadkiem, że Pałac Prezydencki się uaktywnił, nie jest przypadkiem to, co powiedział Jarosław Kaczyński, że "będzie oczekiwał, żeby ekstrawagancja Macierewicza została ograniczona".
      http://telewizjarepublika.pl/biedron-czesc-pis-zapomniala-o-swoim-zelaznym-elektoracie-i-ma-wrazenie-ze-ten-zelazny-elektorat-bedzie-zawsze-na-niego-glosowal,46766.html

      Mamy tu do czynienia z klasycznym przykładem „zaszczepienia” i umacniania tezy o nieuchronnej dymisji szefa MON. Ponieważ środowisko wpolityce jest szczególnie związane z ludźmi z Kancelarii Prezydenta, powierzono mu zadanie oswojenia wyborców PiS z tą myślą i ciągłego podtrzymywania tematu. Ten sam cel przyświeca tym wszystkim politykom PiS, którzy na lewo i prawo (a szczególnie w ośrodkach propagandy) dywagują o rychłych zmianach w rządzie.
      Sądzę, że J. Kaczyński zdecyduje się na sprawdzoną strategię: najpierw usunie jakichś mniej znaczących ministrów lub wiceministrów. Zaczeka, aż elektorat „przetrawi” ten ruch i za kilka miesięcy będzie próbował dymisji szefa MON.

      Usuń


  69. Pan prezydent znów napisał do MON.

    Kolejność dziobania została zachowana: nie ma słowa o liście na stronie prezydent.pl, info - jak poprzednio, wypuszcza TVN24. Za jakiś czas zauważy je wPolityce, a na końcu "ujawni" niezalezna.pl.

    Tym razem nie chodzi o "terminy" i ataszaty, ale o skargę Maszy, pardon, Duszy na SKW, o której właśnie teraz, po czerech dniach od spotkania w cztery oczy, sobie przypomniano. Wtedy najwyraźniej umknęło z pamięci.

    http://www.tvn24.pl/antoni-macierewicz-ma-zlozyc-wyjasnienia-prezydentowi,729527,s.html

    OdpowiedzUsuń
  70. Ponieważ mam pocztę na onecie (chyba od 20 lat) więc przy otwieraniu wyświetla mi się czerwony pasek z wiadomością dnia, np. coś w stylu: „Pilne: Koziej, Ibisz i Małysz dziś u Kuźniara.” albo: „Lewandowski ma słabszy dzień”
    Dzisiaj wyświetla się: „Prezydent chce wyjaśnień od MON w sprawie oficerów SKW.”



    P.S. Odnośnie MK – on to zawsze robił za darmo i ja w to wierzę. To taki jego punkt honoru, więc argument opłacania jest chybiony. Na procesach z Owsiakiem dużo stracił. To zresztą jego główna działalność: boksy z Owsiakiem, Kukizem, żarty z „opozycji”, cięty język, w tej lidze jest dobry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marcin Ís,

      Temat z MK uważam za zakończony. Przeczytałem paszkwil tego człowieka i łgarstwa, jakie powypisywał na temat moich publikacji w czasie kampanii prezydenckiej.
      To więcej jak żałosne, gdy ktoś pokroju owego MK pisze na temat Antoniego Macierewicza: "Pan Antoni to jest dobry i odważny chłop, ale nie brakuje mu wad. Jedną z nich jest paplanie, drugą bardzo wygórowane ambicje."

      Dlatego uważam, że żaden uczciwy człowiek nie może takiej postaci traktować z uwagą lub atencją.

      Usuń
  71. Panie Aleksandrze,

    Pomyślałam ze smutkiem, że obecny MON to jedyne niepodległe ministerstwo w zhołdowanym rządzie III RP. "Uzgodniony" następca Bronisława K. oraz brzydko kończący prezes Kaczyński znieść tego nie mogą. Inaczej pewnie sami polecą?

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  72. Pani Urszulo,

    Schemat został sprawdzony i będzie ponownie stosowany. Trafnie Pani przewidziała kolejność publikacji, a to wystąpienie "aktywowanego" Solocha doskonale pokazuje źródła inspiracji pana prezydenta.
    Nie jestem jednak zaskoczony -ani zachowaniem Andrzeja Dudy ani udziałem w tej operacji żurnalistów "wolnych mediów". Po to są.

    Jedno, co jeszcze mnie zaskakuje, to wręcz niewyobrażalna głupota elektoratu PiS, który nie chce dostrzec, że na jego oczach różne łobuzy i cwaniaki "załatwiają" najbardziej prawego z ministrów III RP. A robią to w interesie antypolskiej bandy spod znaku "długiego ramienia Moskwy".
    Jeśli wybory PiS pozwolą na takie łajdactwo, niech im los w dwójnasób zapłaci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze,
      wyborcy/wyznawcy pozwolą na każde łajdactwo, bo mają myślenie wdrukowane przez rezonatorów z "wolnych mediów". Nie wiem co los zrobi z uczestnikami plebiscytu na najlepszy "produkt pijarowy", ale to MY będziemy świadomie ponosić konsekwencje wszystkiego co im los zgotuje. Pal ich sześć, ale nas trochę mi żal :-)I tak to "kłamstwo demokratyczne" funduje nam odpowiedzialnośc zbiorową za ich głupotę i bierność.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Panie Mirosławie,

      Tego też się obawiam. Wprawdzie w komentarzach zamieszczanych w „wolnych mediach”, poprzez tyrady głupców i zadaniowanej agentury, przebijają się wypowiedzi obrońców Antoniego Macierewicza, a nawet głosy krytyczne wobec A.Dudy, to warto je mierzyć miarą emocji i chwilowego zainteresowania tematem.
      Widząc, w jaki sposób wyborcy PiS akceptują haniebną „politykę” J.Kaczyńskiego i B.Szydło wobec szefa MON i nie dostrzegają negatywnej roli tych postaci w „esbeckim gambicie”, mam poważne obawy, czy rozumieją grozę obecnej kombinacji i jej fatalne konsekwencje.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    3. Panie Aleksandrze,
      "...przebijają się wypowiedzi obrońców Antoniego Macierewicza, a nawet głosy krytyczne wobec A.Dudy, to warto je mierzyć miarą emocji i chwilowego zainteresowania tematem". Obawiam się, że to także wyraz gotowości do "obrotowości" znanej pośród pracowników "strefy wolnego słowa" nie RAZ. Kto da więcej na spłaty rat od wolności w IIIRP, temu służyć będziem do następnej zmiany.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  73. Mistyfikacja wszystkich zgodnych w sprzedajności partyjniaków PRLbis (w tym "dobrozmianowych")w ramach kolaboracji z reżimem terrorystów państwowych putina/cyryla/kadyrowa. Są jeszcze tacy,którzy tak definiują zbrodniczy system putlera i jego obecną grę wyborczą w "pieriestrojkę-bis"(o stałym celu realizowanym dowolnymi metodami).A pamiętając o ofiarach tego zbrodniczego reżimu nie czynią ani listów proszalnych ani listów kondolencyjnych do zbrodniczych funkcjonariuszy tego reżimu.To miłe,że lustracja russkiej "matki" dociera za Atlantyk skoro w PRLbis dalej funkcjonuje wybiórczo wg. magdalenkowo-euroazjatyckiego klucza "użytecznych aneksiarzy". Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  74. Humor, satyra:
    http://wpolityce.pl/polityka/334541-prezydent-blisko-ludzi-andrzej-duda-pociesza-internautke-zaniepokojona-ludzmi-gen-kozieja-w-bbn-wiecej-wiary

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Parafrazując klasyka, Panie Wężu: cieniasa mamy za prezydenta!

      Usuń
  75. Piotr K,

    W odpowiedzi powyżej napisałem, że dostrzegam takie głosy, choć komentarz, w którym ktoś dywaguje o "nonszalancji" ministra Macierewicza, jest kompletnym nieporozumieniem.
    Problem natomiast dotyczy odpowiedzi na pytanie – czy i jak zareagują wyborcy PiS na decyzję o zdymisjonowaniu szefa MON?
    Taki bowiem jest cel działań prezydenta Dudy, większości polityków PiS i ich mediów oraz środowiska b.WSI. Jeśli kogoś razi to zestawienie – niech wskażę istotne różnice w intencjach prowadzących do tego samego celu. Ja ich nie rozróżniam.
    Ponieważ minister Macierewicz jest jedynym członkiem tego rządu, który robi „dobrą zmianę” i prowadzi autentyczną robotę na rzecz naszego bezpieczeństwa oraz jedynym, który ma wizję odzyskania Sił Zbrojnych, jego odejście musi wywołać negatywne skutki.
    Kto dziś to rozumie, nie może godzić się na „pijarowskie liftingi” pana Dudy - za cenę bezpieczeństwa narodowego i dekomunizacji polskiej armii. Tym bardziej - nie może się godzić, jeśli „przebudzenie” prezydenta zawdzięczamy inspiracjom płynącym z antypolskich ośrodków propagandy.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  76. Panie Wężu,

    Niestety, to nie jest humor ani satyra, choć można się uśmiechnąć na taki "zabieg pijarowski" pana prezydenta.
    W ten mało wyszukany sposób, pan Duda „zarabia” na "newsa" w partyjnych przekaźnikach i skutecznie mami osoby niezorientowane w temacie.
    Jednak rzecz jest znacznie poważniejsza.
    Nie chodzi tylko o to, że ów „nowoczesny polityk” zamiast udzielić rzeczowej odpowiedzi domaga się od wyborcy „mniej zwątpienia więcej wiary”, czyli traktuje tegoż wyborcę niczym głupca, ale o to, że pan „pocieszyciel” pozwala sobie na takie zachowania, ponieważ ma pewność, że nikt nie zada mu niewygodnych pytań.
    To jedyna broń pana prezydenta Dudy.
    Bo jak wyglądałby pan prezydent, gdyby adoratorka, w miejsce „dygnięć” i spłonionych wyznań, zapytała polityka proszącego ją o wiarę: jeśli pan twierdzi, że to nieprawdziwe informacje, to co w pańskim BNN robią panowie Żerdecki, Ratajczak, Turowski, Samol, Juźwik, Surmański i cała redakcja strony internetowej BBN? Skąd wzięli się ci ludzie w pańskim Biurze Bezpieczeństwa Narodowego i czy czasem nie są spuścizną po gen.Kozieju?

    Wątpię, czy po tym pytaniu pan prezydent nadal miałby ochotę na infantylne żarty.

    OdpowiedzUsuń
  77. Panie Aleksandrze,

    A mnie ten "kościółkowy" tweet prezydenta, traktujący kobietę jak osobę niepełnosprawną umysłowo - po prostu rozwścieczył.

    Już ja bym mu dygnęła i się spłoniła, aż by mu w pięty poszło(!) - nocnemu pocieszycielowi pań w wieku rozmaitem. Tylko że mi się nie chce zakładać konta na TT. :)

    Czy Pańskie wczorajsze i dawniejsze twitty "w temacie", są także adresowane do AD? I czy on je widzi? Jeśli tak, to dlaczego nie odpowiada, skoro taki rozmowny? Może by teraz zapytać o Aneks, akurat zapadła noc i pan prezydent pewnie się nudzi?

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Turowski w BBN? Ale chyba nie TEN Turowski? Choć, po prawdzie, nic a nic by mnie to nie zdziwiło.

      Usuń
  78. Z ZABAW I GIER DZIECIĘCYCH

    Gdy ci się wszystko znudzi
    spraw sobie aniołka i staruszka
    gra się tak:
    podstawisz staruszkowi nogę że wyrżnie mordą o bruk
    aniołek spuszcza główkę
    dasz staruszkowi 5 groszy
    aniołek podnosi główkę
    stłuczesz staruszkowi kamieniem okulary
    aniołek spuszcza główkę [...]


    wymusisz #dobrą zmianę w MON
    odzyskujesz miażdżącą przewagę nad konkurencją

    - wypuścisz Tomahawki na Syrię

    OdpowiedzUsuń
  79. Co do TT pana @A.Ściosa dot.personaliów BBN i NRR to celny strzał.Szczególnie zdziwił mnie trepa z komorry,b.społeczny doradca Ratajczak.Taka wańka-wstańka,gdyż raz znika ów jenerał w stanie spoczynku by za chwilę być doradcą zawodowym obok równie uzawodowionego profesora,który Finlandię zalicza do państw NATO w jednej z posług medialnych w "naszym" RadioZet. Przy okazji kolejnego bebeenka,pełnomocnika ds. ochrony informacji niejawnych Żerdeckiego subiektywnie odświeżono Autora 'Ustawodawców z SB'(2009r)oraz [https://mojepanstwo.pl/dane/krs_osoby/334029].Mają na swojej stronie niewycofaną informację o prowadzeniu szkoleń dla Żandarmerii Wojskowej"."Dobra zmiana" nie wycofała czy zapomniała wycofać? Równie ciekawie przedstawia się skład prezydenckiej NRR,gdzie na przykład w składzie sekcji 'kultura-tozsamosc-narodowa-polityka-historyczna' płatni jednacze z CPRDiP.Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  80. @UD 7 kwietnia 2017 00:44
    Tylko, że ta pani ma do PAD stosunek bałwochwalczy, jest bardzo aktywna na tt i każdy dzień na zaczyna od powitania (m.in.) „czcigodnego prezydenta”.

    OdpowiedzUsuń
  81. Przypomniał kura domowa 5 kwietnia 2017 17:28 a ja nawet zapomniałem, że przecież "dobrą zmianę" w MON miał pierwotnie stanowić człowiek wspierający zacieranie śladów zbrodni smoleńskiej (w swoim zakresie, jako poseł).

    OdpowiedzUsuń
  82. WSOJTEK, A. ŚCIOS

    Tak, to rzeczywiście niezwykłe tropy, Panie Wsojtku.

    Najpierw wymienieni przez Aleksandra Ściosa na TT

    Koziejowcy w BBN:

    - Sylwester Żerdecki - pełnomocnik ds. ochrony inf. niejawnych, podlega mu Kancelaria Tajna*
    - gen. dyw. Romuald Ratajczak - doradca szefa BBN (obok dr. hab. A. Zybertowicza)
    - Paweł Turowski (w BBN od 2007)
    - gen. broni Bogusław Samol - były dowódca Korpusu Północno-Wschodniego NATO
    - płk rez. Czesław Juźwik - Dept. Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi BBN
    - płk rez. Marek Surmański (w BBN od 2005)

    *to chyba ten, o którym J.Targalski pisze: "niezbędny nowej władzy, gdyż umie np. pisać notatki z poufnych rozmów"(?)

    Według dr. Jerzego Targalskiego dochodzą tu jeszcze DORADCY (często "zalegendowani" ex-opozycjoniści) oraz RZECZNICY. Rzecznikiem KP jest Marek Magierowski, natomiast BBN - "koziejowiec" Marcin Skowron.

    Dalsze niezwykle ważne tropy w artykułach:

    A. Ściosa "USTAWODAWCY Z SB" z 30 sierpnia 2009 /klik/

    J. Targalskiego "OTORBIACZE I POŚREDNICY" z 7 kwietnia 2017 /klik/

    = = = = = = = = = = = = = =

    Zastanawialiśmy się jak "wycieka" korespondencja BBN/MON, która (w normalnym państwie) raczej nie powinna być ujawniana opinii publicznej, ale laikowi nie przyszłoby do głowy (bo "takie rzeczy się nie dzieją"!), że mogła wyciekać np. przez tajną kancelarię BBN i choćby "rzeczników".

    Ponura groteska. - Ludzie! Gdzie my żyjemy!!?

    Pozdrawiam serdecznie

    PS. Czy już tylko naiwni wierzą, że przyklepany przez prezydenta Dudę, "koziejowy" BBN ujawni ANEKS?

    OdpowiedzUsuń
  83. "OTORBIACZE I POŚREDNICY"

    W okresach, gdy systemowi zagrażają zmiany, najważniejsza rola przypada otorbiaczom i pośrednikom. Ich podstawowym zadaniem jest zachowanie zasobu kadrowego elity III RP w na tyle nienaruszonym stanie, by gdy niebezpieczeństwo minie, wszyscy mogli wrócić na stanowiska. W każdej instytucji do gry wchodzą otorbiacze należący do systemu, którzy demonstrują swoje oddanie i przydatność obecnej władzy. Wszystko działa dobrze, a my we wszystkim pomożemy – i tak impet zmian szybko wytraca prędkość. Skoro jest tak dobrze, po co cokolwiek zmieniać? Te kilka stanowisk dla kumpli i rodziny nowego kierownictwa jakoś się znajdzie, a starych przesuniemy. Szybko nowe kierownictwo staje się więźniem średniego aparatu, który ma doświadczenie w sabotowaniu wszelkich zmian. O wiele niebezpieczniejsi są pośrednicy. W okresie stabilizacji uchodzą za represjonowanych bojowników opozycji, ponieważ muszą uzyskać zalegendowanie. Gdy w związku z nieprzewidzianym wynikiem wyborów następuje okres strachu dla establishmentu III RP, wkraczają pośrednicy. Zostają najczęściej doradcami i rzecznikami prasowymi. To oni grają kluczową rolę w łańcuszku znajomości prowadzącym od byłej opozycji do byłej władzy. Kwitną, gdyż wszyscy ich potrzebują. Przez nich establishment III RP dociera do nowych decydentów, by bronić swoich najważniejszych kadr przed zwolnieniem. To ich nadsłuchują nowi, by dowiedzieć się od osób tak zasłużonych, kogo nie wolno zwolnić pod żadnym pozorem, bo tajnie pomagał, w rzeczywistości popiera zmiany i jest niezbędny nowej władzy, gdyż umie np. pisać notatki z poufnych rozmów. Gdy pośrednicy napotykają nielicznych nieugiętych, którzy nie przejmują się ich radami, pomagają w ich wykańczaniu. Oczywiście dla dobra sprawy, by nie kompromitowali nowej ekipy. To pośrednicy wtedy biegają do TVN i „Wybiórczej”, służą zmyślonymi informacjami lub poufnymi dokumentami.

    Autor: Jerzy Targalski
    Źródło: Gazeta Polska

    OdpowiedzUsuń
  84. czy decyzja produkcji "DRONÓW" dla wojska w Polsce zamiast kupowania ich w Izraelu nie ma wpływu na rozwój "akcji Misiewicz" Bartłomiej bral w tym udzial aby kontrakt został w kraju.

    OdpowiedzUsuń
  85. Swietny opis sytuacji i podsumowanie.

    OdpowiedzUsuń