Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

środa, 4 lutego 2015

KAMPANIA POD SKRZYDŁAMI SOWY


„W  bieżącym  roku  przed  nami  jako  obywatelami  stoją  ważne  polityczne  wybory.  Wybory prezydenta Rzeczpospolitej Polski i wybory parlamentarne. Jeśli  chodzi  o  prezydenta,  to  sprawa  jest  na  tyle  jasna,  że  nie  ma  kandydata,  który zagroziłby  Bronisławowi  Komorowskiemu.  I  słusznie,  jest  to  najlepszy  kandydat  na  to najważniejsze stanowisko w państwie”- napisał niedawno jeden z „wojskowych emerytów” na stronie internetowej stowarzyszenia Sowa.
Ci, którzy pamiętają słowa Dukaczewskiego o „otwieraniu szampana” na wieść o wygranej Komorowskiego i znają obopólną sympatię lokatora Belwederu i ludzi WSI, nie mogą być zaskoczeni taką deklaracją. Od roku 2010 środowisko WSI (wespół z kremlowskimi decydentami), należy do najgorliwszych zwolenników tej prezydentury i będzie zabiegało o reelekcję Komorowskiego. 

Dzisiejsze dywagacje Komorowskiego na temat orzeczenia Sądu Okręgowego i radość, z jaką powitał „naprawianie” kwestii odpowiedzialności Antoniego Macierewicza, są nie tylko wyrazem troski o „pokrzywdzonych” z WSI, ale zapowiadają działania wpisujące się w scenariusz kampanii prezydenckiej i plany związane z drugą kadencją.  Ponieważ na „wiedzy i doświadczeniu” ludzi byłych WSI są budowane fundamenty reżimu prezydenckiego, lokator Belwederu musi też zabiegać o pomoc tego lobby w prezydenckiej reelekcji.
Wielokrotnie przypominałem, że jednym z narzędzi legislacyjnych służących reaktywacji wpływów środowiska WSI, jest nowelizacja ustawy - Przepisy wprowadzające ustawę o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego oraz ustawę o służbie funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służby Wywiadu Wojskowego.
Projekt MON (z 16 października 2012 roku) ma  burzliwe dzieje i nadal jest przedmiotem konsultacji i uzgodnień, do których zaproszono żołnierzy byłych WSI skupionych w stowarzyszeniu „Sowa”. Nowela powstała w związku z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z dnia 27 czerwca 2008 r. (sygn. akt K 51/07), w którym trybunał orzekł o niekonstytucyjność art. 70a ustawy. Zdaniem TS, poprzednia ustawa nie gwarantowała zainteresowanym osobom dostępu do akt sprawy, odmawiała prawa do wysłuchania w przedmiocie zebranych informacji oraz nie zapewniała środków prawnych umożliwiających uruchomienie sadowej kontroli decyzji o podaniu do publicznej wiadomości danych osobowych objętych raportem Komisji Weryfikacyjnej
W zaprojektowanej w MON noweli przewidywano „określenie na nowo procedury weryfikacji treści raportu”, a jej zakres miał się odnosić do instytucji "uzupełnienia raportu". Proponowane tam środki prawne miały ułatwić ponowną weryfikację żołnierzy i funkcjonariuszy byłych WSI oraz przygotować ewentualne „uzupełnienia”. Dla osób „pokrzywdzonych” treścią „raportu Macierewicza” (tak w projekcie noweli nazywa się dokument przejęty postanowieniem Prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 16 lutego 2007 i ogłoszony w Monitorze Polskim nr 11) przewiduje się wyjątkowe w polskim prawie postępowanie rehabilitacyjne. Osoby te będą mogły wystąpić do sadu z wnioskiem „o wydanie orzeczenia ustalającego sytuację prawną zainteresowanego w kontekście opublikowanego już raportu”. Sądem właściwym będzie Sąd Okręgowy w Warszawie, orzekający w składzie trzech sędziów. Samo postępowanie byłoby jednak farsą, ponieważ nowela przewiduje zastosowanie trybu nieprocesowego, w którym sąd wydawałby końcowe postanowienie wyłącznie na podstawie wniosku osoby „pokrzywdzonej”.
21 października ub. roku prezes stowarzyszenia "Sowa" M. Dukaczewski zwrócił się z pismem do sekretarza stanu w MON Czesława Mroczka, w którym przypomniał, iż przyjęcie ustawy miało nastąpić we wrześniu 2014 roku i prosił o przekazanie „kopii projektu przyjętego przez Radę Ministrów, kopii pisma skierowującego projekt do Sejmu i numer druku sejmowego„ oraz „informacji, dlaczego Stowarzyszenie nie otrzymało przygotowanego projektu do konsultacji przed jego zatwierdzeniem przez Rade Ministrów”.
Udzielona Dukaczewskiemu odpowiedź jest niezwykle interesująca i może świadczyć o poważnej grze interesów w łonie grupy rządzącej.  Z pisma podpisanego przez podsekretarza stanu w MON M. Jankowskiego wynika, że prace nad nowelizacją są nadal prowadzone, zaś Rządowe Centrum Legislacyjne (RCL) zaproponowało uchylenie art. 70d ustawy zakwestionowanej przez TS. W załączonej do pisma opinii RCL podkreśla się, że „Rozwiązanie to nie będzie oznaczać co prawda realizacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 27 czerwca 2008 r., jednak spowoduje, że realizacja tez tego wyroku stanie się bezprzedmiotowa.” W związku z tą propozycją, MON prosiło stowarzyszenie "Sowa" „o zajęcie stanowiska w przedmiotowej sprawie”.
Wspomnę, że art.70 d ustawy dotyczy sporządzania tzw. aneksów do Raportu z Weryfikacji WSI  i stanowi, że „jeżeli […] ujawnią się nowe okoliczności, które powinny zostać objęte Raportem  lub  wpływają  na  jego  treść,  Przewodniczący  Komisji  Weryfikacyjnej, niezwłocznie po ujawnieniu nowych okoliczności, sporządza odpowiednie uzupełnienie Raportu.”
Uchylenie tego przepisu oznaczałoby, że jedynym dokumentem z procesu likwidacji i weryfikacji WSI pozostanie Raport z Weryfikacji (opublikowany 16 lutego 2007 r) i nie zostaną sporządzone żadne inne uzupełnienia (aneksy) do Raportu. Żołnierze byłych WSI nie mogliby liczyć na satysfakcjonujące ich „uzupełnienia”, a procedura przewidziana w noweli ustawy stałaby się zbędna. Mówiąc wprost – jest to propozycja zamknięcia tematu na obecnym stanie prawnym oraz zakończenia całego procesu weryfikacji byłych WSI.
Reakcja szefa „Sowy” była mocno zaskakująca. Nim zacytuję treść pisma Dukaczewskiego, przypomnę, że we wcześniejszym stanowisku (z 2013 roku) „Sowa” żądała m.in. prawa do postępowania sądowego dla każdej osoby „pokrzywdzonej” Raportem oraz postulowała „ograniczenie lub usunięcie art.70d ust.2 i 3 ustawy”. Znajdowała się tam również propozycja dotyczącą Aneksu z Weryfikacji WSI, przekazanego prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu w listopadzie 2007 roku. Ludzie WSI proponowali, by dokument pozostający dziś w dyspozycji Komorowskiego został przekazany do tajnego archiwum, z zastrzeżeniem, że może być udostępniony po 50 latach, tj. po 2056 roku, lub otrzymał „kategorię archiwalną Bc” i był „przekazany na makulaturę”.
Tymczasem w piśmie z 5 stycznia 2015 r. M.Dukaczewski poinformował MON, że dla stowarzyszenia propozycja uchylenia art.70 d „jest nie do przyjęcia”, przypomniał szefowi MON o obowiązku  przygotowania dokumentu, który ma wypełnić wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 27 czerwca 2008 r. w sposób profesjonalny” i stwierdził, że jest to „próba obejścia istniejącego od ponad sześciu lat problemu stworzonego przez władze naszego państwa, którym jest naruszenie godności i honoru wielu żołnierzy, pracowników i tajnych współpracowników WSI, których nazwiska znalazły się w Raporcie Przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej niezgodnie z prawem, a czego niezaprzeczalnym dowodem jest Postanowienie Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie z dnia 30 grudnia 2013 r. o umorzeniu śledztwa o sygn. akt Ap V Ds. 49/09.”
Z perspektywy wczorajszego orzeczenia Sądu Okręgowego, który uwzględnił zażalenia „pokrzywdzonych” (w tym Dukaczewskiego) i uchylił wspomniane postanowienie prokuratury, można jedynie podziwiać zdolność antycypacji wydarzeń oraz celność argumentacji przewodniczącego „Sowy”.
To orzeczenie z pewnością nie doprowadzi do skazania Antoniego Macierewicza, staje się jednak narzędziem pomocnym w realizacji celów środowiska byłych WSI.
Można zakładać, że zaistniała sytuacja prawna zaważy na decyzjach legislacyjnych RCL i doprowadzi do rezygnacji z uchylenia art. 70d. Wzmocni to szansę na przeforsowanie noweli zgodnie z propozycjami Belwederu. Wiele miesięcy temu, szef BBN Stanisław Koziej opiniując projekt nowelizacji „poddał pod rozwagę” ministrowi obrony narodowej, iż ustawa powinna umożliwiać występowanie do sądu wszystkim osobom, o których wspomina Raport z Weryfikacji WSI, nie tylko zaś tym, które posiadają wcześniejsze orzeczenie sądowe. Jest to stanowisko zgodne z postulatami środowiska WSI. Publikacja postanowienia sądowego w Dzienniku Urzędowym, byłaby, zdaniem Kozieja – „zadośćuczynieniem idei uzupełnienia treści raportu, który w tym dzienniku został już ogłoszony”. Koziej zwracał wówczas uwagę, że „część osób zainteresowanych publicznym ,oczyszczeniem’ z zarzutów zawartych w ‘Raporcie’[…] może dysponować innymi dokumentami i dowodami, które pozwolą sądowi zweryfikować treść ‘Raportu’ w odniesieniu do wnioskodawcy”.
Wyrażone dziś przez Komorowskiego wyjątkowe „zainteresowanie” śledztwem w sprawie tworzenia Raportu z Weryfikacji WSI, wydaje się mieć całkiem konkretny wymiar. Podobnie jak w roku 2010, tak w walce o drugą kadencję, lokator Belwederu potrzebuje wsparcia ze strony lobby WSI.
To wsparcie ma wymierną cenę i nie należy jej mierzyć wyłącznie efektem propagandowym.
Sądowo - prokuratorski spektakl wokół „nielegalnych działań Macierewicza”, byłby nie tylko aktem zemsty, ale inscenizacją prowadzącą do całkowitej rehabilitacji i rewalidacji WSI. By tak się stało, potrzeba ustaw i konkretnych decyzji politycznych. Te zaś zostaną podjęte tylko wówczas, gdy powstanie zadowalająca atmosfera „oczyszczenia” ludzi WSI i możliwość „zweryfikowania treści Raportu”. Decyzja sądu i nowela ustawy o SKW i SWW stanowią element tej samej kombinacji.
Społeczeństwo ma się dowiedzieć, że likwidacja WSI była nie tylko błędem, ale wiązała się z szeregiem poważnych przestępstw i zagroziła bezpieczeństwu państwa. Raport z Weryfikacji oraz aneks do raportu, okażą się dokumentami niewiarygodnymi, sporządzonymi na polityczne zamówienie i opartymi na „tezach publicystycznych Macierewicza”. Medialna eksploatacja takich wniosków zostanie wykorzystana w trakcie kampanii wyborczej i będzie służyła reelekcji lokatora Belwederu.

77 komentarzy:

  1. Tymczasem kandydat do porażki w I turze A. Duda zapytany o publikację Aneksu do Raportu z likwidacji WSI (po hipotetycznym zwycięstwie) stwierdził, że jak przeczyta dokument to się zastanowi...
    Tymczasem powinien grzmieć we wszystkich mediach od rana do wieczora aby BK tenże aneks upublicznił... Oczywiście, że spotkałoby się to z milczeniem lub odmową i kontrapelami 2-giej strony o niedzielenie Polaków i zaprzestanie walki na haki...
    Tymczasem ze strony kandydata Dudy słyszymy wezwania do merytorycznej debaty... Z kim ? O czym ? Po co ? Z SOWĄ i Dukaczewskim chce debatować ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomasz Ptak,

      Od kandydata Dudy niczego nie oczekuję, zatem nie zamierzam zajmować się jego wypowiedziami. Kampania PiS została już "ustawiona" i pod wieloma względami przypomina farsę z 2010 roku.
      Nie będzie więc żadnych pytań do BK, a tym bardziej "gry aneksem".

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Dokładnie tak uważam...
      Niemniej PiS, jego liderzy muszą być świadomi, że kroczą ku kolejnej przegranej... O cóż więc chodzi ? Naprawdę nie pojmuję tego przyzałóżeniu, że prezes tej partii chce sprawować władzę...

      Usuń
  2. Dobry wieczór Panie Aleksandrze. Nie pierwszy raz tu zaglądam, ale pierwszy raz zabieram głos.O ile pamiętam to nie "wróży" Pan żadnych specjalnych sensacji, które mogłyby się pojawić w najnowszej książce Wojciecha Sumlińskiego, a już z pewnością nie takiego kalibru by miały wpłynąć na wynik wyborów. Bardzo proszę o sprostowanie jeżeli się mylę. Ale moje pierwsze pytanie brzmi: czy kolejna rozprawa, ta za tydzień może przynieść nam coś nowego, czy raczej długie ramię trzyma rękę na pulsie po poprzedniej rewelacyjnej spowiedzi lokatora? Drugie pytanie to coś co z całą pewnością nurtuje wielu. Czy jest jakakolwiek szansa na ujawnienie treści Aneksu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zanim Pan Aleksander odpowie ja się podzielę swoimi uwagami...;)
      W. Sumliński zapowiada podobno materiały (w tym nagranie na DVD) szokujące...
      https://www.youtube.com/watch?v=uZG5MxACD6c

      Co do wpłynięcia na wynik wyborów: najpierw musiałyby zyskać szeroki odbiór (red. Sumliński twierdzi, że promocja książki zapewniona) - trzeba więc poczekać...
      Sensacji na tym procesie nie będzie ponieważ lokator Belwederu (gdyby miał być dalej słuchany jako świadek) jak zwykle dostanie ataku amnezji - co prawda przy istnieniu normalnych procedur i normalnych mediów byłoby to jego kompromitacją ale ponieważ III RP to taki PRL-bis wobec czego chyba należy się spodziewać powtórki z rozrywki...
      Szansa na ujawnienie aneksu... Hmmmm - słuchając wypowiedzi kandydata Dudy to specjalnej różnicy w tym zakresie między nim a obecnym lokatorem Belwederu nie będzie różnicy choć chciałbym się mylić...
      Niestety opozycja i jej kandydat zdają się udawać, że nie rozumieją z kim i o co grają...

      Usuń
    2. Sprecyzuję ostatnie pytanie: czy jest szansa na ujawnienie treści Aneksu drogą nieoficjalną, a więc jakimkolwiek niekontrolowanym przeciekiem, zanim okaże się, że został: "sporządzony na polityczne zamówienie"? Nie mogę uwierzyć że nikt, kto miał do niego dostęp, nie zrobił kopii...

      Usuń
    3. Może i zrobił, tego nie wiemy - posuwając się do tylko i wyłącznie spekulacji osobiście sądzę, że ma go kilka osób a nie tylko kancelaria prezydenta...
      Natomiast zrobienie takiego przecieku wymaga finezji i to na szczeblu międzynarodowym ( (Wikileaks itp) i będzie wynikiem rozgrywek pozakrajowych ponieważ ujawnienie go w Polsce jak Panu wiadomo jest możliwe tylko przez prezydenta RP...

      Usuń
    4. Lesław Smagowicz,

      W sprawie książki pana Sumlińskiego, mogę powtórzyć słowa, które napisałem pod poprzednim tekstem - obawiam się, że taka pozycja się nie ukaże i nie powinniśmy na nią liczyć. Wyjaśniłem również, że skłaniam się ku tezie, iż zapowiedź publikacji jest elementem pewnej koncepcji obronnej związanej z procesem w sprawie afery marszałkowej.

      Aneks (uzupełnienie do Raportu z Weryfikacji WSI) z pewnością nie ujrzy światła dziennego. Rozumiem, że pytając o "niekontrolowany przeciek" miał Pan na myśli działania osób, które miały dostęp do tego dokumentu. Taki scenariusz uważam za nierealny.
      Treści aneksu nie zna żaden żurnalista ani funkcjonariusz propagandy i jeśli od tej strony miałby pojawić się "przeciek" ( a takie gry były podejmowane), można uznać, że chodzi o prowokację i grube łgarstwo.
      Nie ma natomiast żadnej możliwości, by treść aneksu została ujawniona przez ludzi pracujących w Komisji Weryfikacyjnej WSI.
      Nie przeceniałbym znaczenia takich treści. Pod poprzednim tekstem i pytaniem o aneks napisałem, że większość z nas poszukuje raczej kiepskiej sensacji, zbioru plotek i chęci zaspokojenia ciekawości niż oczekuje rzetelnej wiedzy i potrafi z tej wiedzy wyciągnąć mądre wnioski.
      Dlatego z dużym dystansem obieram zainteresowanie tego typu publikacjami.

      Pozdrawiam

      Usuń
    5. Precyzując swoje tezę, którą zawarłem w poprzednim wpisie tzn, że "...posuwając się do tylko i wyłącznie spekulacji osobiście sądzę, że ma go kilka osób a nie tylko kancelaria prezydenta..."
      Oczywiście, że nie uważam aby winę za to, że (w mojej opinii) treść aneksu może znać kilka osób (i to poza BK, JK czy AM - chodziło mi raczej o kogoś z otoczenia BK lub środowiska WSI) ponosi ktoś z Komisji Weryfikacyjnej...
      Przeciwnie - uważam, że musiało się to stać już po 10/04/2010...

      Hmmm... nie ukrywam, że zapewnienia red W. S. że książka ta ukaże się wziąłem poważnie...
      Faktem jest, że pan Sumliński w ostatnich miesiącach odsuwa w czasie jej wydanie - kiedyś to był luty, potem marzec, teraz zaś już początek kwietnia 2015 roku...
      Mam nadzieję, że Pan się myli jednak...

      Usuń
    6. Tomasz Ptak,

      Ja także mam taką nadzieję.

      Usuń
  3. Panie Aleksandrze,

    Nie od dziś wiadomo, czyim zakładnikiem jest Komorowski, i kto się najbardziej przyczynił do jego wyboru w 2010, a obecnie - po zaspokojeniu żądań "mocodawców" z SOWY/WSI - zapewni mu drugą kadencję. W przyszłości zadba też zapewne o jej "prawidłowy" przebieg.

    Nie ulega wątpliwości, że przy pomocy funkcjonariuszy medialnych i tzw. rządu III RP nastąpi eskalacja ataków na PiS i Macierewicza, a zagrzane do boju "odprawą u prezydenta" - tzw. sądy III RP - wydadzą wyroki satysfakcjonujące "pokrzywdzonych".

    Nastąpi upragniona przez SOWĘ rehabilitacja WSI, a społeczeństwo dowie się, że likwidacja tej "zasłużonej formacji" "była nie tylko błędem, ale wiązała się z szeregiem poważnych przestępstw i zagroziła bezpieczeństwu państwa. Raport z Weryfikacji oraz aneks do raportu, okażą się dokumentami niewiarygodnymi, sporządzonymi na polityczne zamówienie i opartymi na „tezach publicystycznych Macierewicza”."

    Dla nas, Polaków (nie mylić ze "społeczeństwem") nadchodzą bardzo ciężkie czasy, Panie Aleksandrze.

    Pozdrawiam serdecznie

    PS. Nie potrafię "rozgryźć" informacji podanej na portalu TVN24, zatytułowanej: "Prokuratura na wojnie z sądem z powodu Macierewicza. Żąda kolejnego posiedzenia w sprawie WSI" => http://www.tvn24.pl/prokuratora-chce-kolejnego-posiedzenia-ws-wsi,511806,s.html - proszę o Pańską pomoc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      W tym tekście wskazuję konkretne przesłanki, pozwalające łączyć decyzję sądu i projekty legislacyjne z działaniami lobby WSI.
      Wprawdzie od dwóch dni, na forach tzw. wolnych mediów pojawiają się tezy o "rozgrzanych sądach WSI" itp. skojarzenia, to nigdzie nie znalazłem wyjaśnienia - jak łączyć te wydarzenia i gdzie poszukiwać potwierdzenia dla podobnych hipotez.

      Tzw. informacja TVN nie dotyczy oczywiście żadnej "wojny" prokuratury z sądem, lecz jest kolejnym dowodem, że śledztwo w sprawie rzekomych nieprawidłowości przy likwidacji i weryfikacji WSI to prawniczy "gorący kartofel". Tak gorący, że parzy nawet w realiach III RP.
      Nie chciała go zjeść prokuratura, SN ani Sąd Okręgowy. Trwa zatem przerzucanie odpowiedzialności za decyzję stricte polityczną. Można sądzić, że po skandalicznych sugestiach lokatora Belwederu, znajdą się chętni do odegrania głównych ról w sądowo-prokuratorskiej farsie.
      Ja raczej zwracałbym uwagę, że w tej arcyważnej sprawie milczy klub PiS. Milczy i po raz setny skazuje ministra Macierewicza na potyczki z łajdakami i propagandystami.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Panie Aleksandrze,

      Przerażająca i karygodna jest - chyba już przysłowiowa - NIEWDZIĘCZNOŚĆ PiS wobec pana Macierewicza, a także wobec wielu innych, którzy poświęcili dla tej partii własne kariery, zdrowie, a nawet życie (!) - wierząc, że politycy opozycji rzeczywiście zamierzają obalić Układ Okrągłego Stołu i przywrócić wolną i suwerenną Polskę.

      Zostają bezdusznie pozostawieni samym sobie, a przygarniane i hołubione są zdradzieckie persony, które rozbijają PiS od środka. Myślę, że to się kiedyś okrutnie zemści...

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  4. Panie Aleksandrze!

    Niestety, jest tak, jak wczoraj po cichu przypuszczałam, ale było za późno na rozwijanie tematu.

    Brak komentarzy, a te które są, pomijają sprawy istotne i skupiają się na odwiecznym (od 7 lat) "poszukiwaniu zaginionego aneksu".

    O tym, żeby zajrzeć na stronę SOWY i jej bratnich stowarzyszeń: ZZŻWP, Pro Milito itp. - i tam poszukać informacji, które przedstawił Pan w artykule, wyjaśniając związki przyczynowo-skutkowe, między wprowadzanymi per fas et nefas - na żądanie ex-WSI - "poprawkami" w prawie warunkującymi łaskawość "protektorów" wobec kandydata Komorowskiego - nikt nawet nie pomyśli. Ani dziennikarze, których to jest w końcu psi (chciałam powiedzieć - zawodowy) obowiązek, ani blogerzy/komentatorzy!

    Czyżby SOWY się wystraszyli?

    Bo czego wszyscy oni - z Pańskimi (na szczęście nielicznymi) komentatorami włącznie, spodziewają się po tym Aneksie?

    Dlaczego nie przeczytają: RAPORTU Z WERYFIKACJI WSI - jest na blogu od zawsze, nawet razem z wyszukiwarką!

    TAM JEST WSZYSTKO! - Nic tylko czytać i poznawać prawdę!

    Mało? Jeszcze mało sensacji?

    Na tym blogu wielokrotnie pisał Pan, że skoro po tak przytłaczającej serii niewyjaśnionych zbrodni, po Smoleńsku, po licznych samobójstwach w wykonaniu "seryjnego", także po zabójstwach, gazowaniach, pałowaniach, strzelaniu do ludzi, złodziejskich aferach, opinii o Polsce typu: "..., dupa i kamieni kupa" - wyrażanych przez urzędujących ministrów III RP i jej premiera - ludzie wciąż, w większości, głosują na PO/PSL, a mózgi mają tak impregnowane, że świat widzą oczami Polsatu i TVN, w dodatku przez szkło kontaktowe, to choćby w tym aneksie napisano, że BK pożera dzieci na śniadanie, albo że w Budzie Ruskiej harem, czy tam bajzel posiada, do którego czarna wołga porywa niewinne dziewczęta - to i tak ci, którzy go wspierają, nadal by na niego głosowali!

    Aneks, jak mi się wydaje, służy obecnie wyłącznie do wywoływania taniej sensacji i przypomina mi chore, masochistyczne oczekiwania na "jeszcze większy ból" - w książkach pana Sumlińskiego. Jakby tego, którego doznaliśmy było wciąż mało!

    Czytajcie RAPORT z 2007! Tam jest wszystko. A to, co było po 2007 oglądaliśmy przecież na własne oczy, prawda?

    Codzienne doniesienia o ludziach, którym inni ludzie (W XXI WIEKU!) odrzynają głowy, palą ich żywcem w klatkach, torturują, krzyżują, - co potem inni ludzie masowo oglądają na filmach w internecie, znieczuliły niektórych do tego stopnia, że wciąż im mało okropności!


    Pozdrawiam Pana serdecznie

    PS. Przepraszam za nadmierne pewnie emocje, ale naprawdę boję się co z nami będzie, skoro nawet "nasi" boją się pisać, a choćby czytać i poznawać prawdę. Albo im się tego po prostu robić nie chce! Wolą się epatować tanimi sensacjami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodzi mi o tanią sensację...
      Uważam, że skoro Aneks (czyli ściśle rzecz biorąc Uzupełnienie raportu) jest tajny a jednocześnie był przedmiotem pożądania BK i środowiska WSI to (jak podejrzewam) mogą się tam znajdować informacje, które powinny zaprowadzić BK przed TS....
      nie wiem czy są one sensacyjne, plotkarskie ale wiemy, że obecny lokator Belwederu (a i jego formacja polityczna) obawiają się ujawnienia tego dokumentu...

      Usuń
    2. Pani Urszulo

      Ładnie to Pani ujęła, jak trzeba.

      Mogę zacytować kogoś?:

      "Pierwszy krok do zrzucenia niewoli to odważyć się być wolnym, pierwszy krok do zwycięstwa - poznać się na własnej sile."

      Tadeusz Kościuszko

      Dziś, gdzieś tam w necie mi się znalazło, troszkę może a propos owego Białorusina, którego wypowiedź Pani przytoczyła.

      Ja już jestem po tej drugiej stronie, tych, "znienawidzonych, samotnych, w mniejszości we własnym Kraju", o których pisał Autor. I nie zamierzam wcale wracać do większości - nie zamierzam wraz z nią wybierać Hitlerków, dyktatorków, kombinatorów, czy pospolitych bandytów wierząc, że "większość ma zawsze rację".

      Już zaczynają grozić, straszyć, natężać, już się nadymają i uczą jak to trzeba "prezydenta szanować". Chamska pamięć krótka równie jak umysł wąski.

      Oj, poleje się bandycka jucha, poleje...

      Taki żart :-)

      Pozdrawiam serdecznie



      Usuń

    3. Serdecznie dziękuję :)

      Pewnie i jesteśmy "mniejszością" w naszym własnym kraju, może nawet znienawidzoną przez wykorzenionych wyrodków, którzy ścierpieć nie mogą dumnej odrębności, ale czy nam w końcu tak źle w tej naszej szczeropolskiej niszy ekologicznej?

      Ja tam nie narzekam. :)

      A i Pan, sądząc po wpisach, też nie biadoli i humor zawsze Panu dopisuje.

      Wiele szczęścia i radości Panu życzę

      Usuń
  5. Dobry wieczór. Parę cytatów z b.d-cy WOPlot WL A.Lewandowskiego z publikacji z dnia 25.01.2015r ze strony sowy pt. "Nowe wybory-stare dylematy" [źródło: 98.139.236.92/search/srpcache?p=Nowe+wybory-stare-dylematy&type=ch.36.vs.dsp...] : 1)" Jeżeli chodzi o prezydenta,to sprawa jest na tyle jasna,że nie ma kandydata,który zagroziłby BK.I słusznie,jest to najlepszy kandydat na to najważniejsze stanowisko w państwie" ,a za chwilę :"Szkoda,ze do tego grona pochwalających "żołnierzy wyklętych" dołącza prez.Komorowski,który nie stara się(...)" (przy jednoczesnym wychwalaniu nawrócenia "dziadka rezydenta" na berlingowca,2) "(...) a właśnie my i tylko my z naszą wiedzą i doświadczeniem jesteśmy w sposób zdecydowany zwiększyć możliwości obronne naszego państwa". Reszta też jest ciekawa ,z punktu widzenia oczywistych skłonności tych towariszczi: np. nazwy narodowości traktują rasistowsko,niezgodnie z zasadami języka polskiego: np. "Rosjanie" z dużej litery/"żydzi" z małej litery .Zwycięstwo prowokacji (wielopoziomowe)? I jak zwykle atak na Żołnierzy Wyklętych,na pana Płużańskiego,na pana A.Słomkę,obłudne używanie symboliki JPII,aspekt finansowy (trepy za mało zarabiają,gdyż "w wielu natowskich krajach istnieją odrębne przepisy emerytalne") ,rozgrywanie AK za pomocą fałszywego argumentu z powołaniem się na "Obłęd 44' " Zychowicza ,obrona Klubu Generałów,obłudne wykorzystanie pamięci o płk.R.Kuklińskim na zasadzie "równości zdrady",wykorzystanie wojny na Ukrainie do gloryfikowania swojej roli itp. Uważam,że z jednaj strony"prośbą"/groźbą wobec BK,a z dugiej strony wielopoziomową prowokacją sugerują prosowieckie ustępstwa,w których oczywistą przeszkodą,łączącą wszystkich przeciwników lustracji "świętej" wojskówki (i ich obecnych "biznesów"-na-wyłączność) oraz "obozu antysmoleńskiego" jest właśnie pan A.Macierewicz. Co do kandydata opozycji: im prędzej zrobi manewr wyborczy ponadpartyjno-patriotyczny,tym lepiej przygwoździ całą tą komorrę(o ile w ogóle można mówić o wyborach) . PS1: reklamówki "naszej" propagandy z prlowskimi trepami uważam za błąd,choć zapewne niektórzy traktują takie coś na zasadzie "rozpoznania przeciwnika"; nie szuka się sojuszników wśród pozorantów i wrogów. PS2: cenię pana W.Sumlińskiego tak,jak cenię pana A.Ściosa - za prawdę serwowaną bez lukru. Pozdrowienia dla wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wsojtek

      Bardzo Panu dziękuję za "wypisy" z Sowy. :)

      Stare trepy są beznadziejnie nudne i przewidywalne do bulu, choć bez nadzieji - (ortografia za pryncypałem) i od dziesięcioleci posługują się wciąż tym samym, NKWD-owskim volapikiem.

      Oficyjery, Maskwa ich mać!

      Hańbiące uczciwego człowieka występy tzw. "naszych" z trepami są czymś znacznie gorszym niż błąd, bo albo świadczą o bezdennej głupocie, albo że ci "nasi" to tacy podszywani "nasi" - wyczuwający za to doskonale mądrość etapu.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. PS. Podobno od owego pamiętnego wpisu BK w księdze kondolencyjnej, wprowadzono zwyczaj wpisywania się do ksiąg przez kancelistów, a Pryncypał tylko kładzie swój podpis. A i tak pewnie służby ortograficzne drżą, żeby wrodzony refluks i tu nie zadziałał i Pryncypał nie podpisał się: "Komoruski". :)

      Usuń
  6. Aleksander Ścios

    Panie Aleksandrze, w jednym z poprzednich komentarzy stwierdził Pan, że postawa Polski i Polaków będzie kluczowa dla dalszych losów Ukrainy - oczywiście w ramach proporcji potencjału graczy tej rozgrywki. Dlatego tak ważne są wybory prezydenckie, które maja zakonserwować ubeckie status quo w Polsce.

    Czy znalazłby Pan czas, żeby może napisać o tym szerszy tekst? Kiedyś? Niedługo? :-)

    Bardzo chciałbym poznać Pan zdanie na tematy aktualne geopolitycznie. Nie chodzi o wróżenie z fusów, czy wydobywanie od Pana zapewnień, że "będzie dobrze", ale przedstawienie panoramy i istotnych w niej punktów orientacyjnych, które pomogłyby zrozumieć - co się w tej chwili naprawdę dzieje.

    Powyższy Pański tekst jest ściśle związany z moim pytaniem, rozjaśnia i przypomina co się dzieje wewnątrz Kraju. Jak natomiast przełoży się to na zagranicę - to byłoby warto wiedzieć. Choćby po to, by mówić naszym Przyjaciołom na wschodzie - a wbrew ruskiej propagandzie Polska ma ich tam wielu - czego mogą się spodziewać, na co uważać.

    Bardzo dziękuję ze Pańskie teksty -
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Trochę nie na temat, ale też jestem zbulwersowana:

    "To przerażające,gdy papież mówi Ukraińcom o"zgorszeniu"i napaść ruskich bandytów nazywa"wojną między chrześcijanami"

    Jak tak dalej pójdzie, to podobne słowa kiedyś obecny papież wystosuje do nas, Polaków. Bo pierwszymi chrześcijanami są Rosjanie ze swoim "chrześcijańskim carem" - jak Putina nazwał Franciszek w swoim liście do rosyjskiej cerkwi.

    To chyba nowa doktryna chrześcijańska - obrona swojego kraju przed napaścią może być zakwalifikowana przez Watykan jako bratobójcza wojna z chrześcijanami w zależności od tego, kto jest napadającym.

    ================================================================

    Ja też myślę, że gdyby nawet ujawniono nie wiem jakie raporty zawierające nie wiem jak szokujące informacje nt. obecnego lokatora Belwederu, to nie wpłynie to w żaden sposób na wynik wyborczy.

    Do dziś pamiętam medialno-internetową wrzawę nt. "sałatki Pawłowicz", która skutecznie przykryła nie tylko przesłuchanie prezydenta, ale i nocny zamach na lasy państwowe. Sfora psów z Onetu była w siódmym niebie, kiedy dano jej pretekst do popastwienia się nad posłanką PiS.

    Niestety, Polacy są na takim, a nie innym poziomie intelektualno-moralnym... W zasadzie tylko jedna, jedyna osoba w Polsce zajęła się skutecznie problemem służb.

    Macierewicz rozwiązując WSI i ujawniając Polakom ich patologie zrobił to, co powinno się zrobić w państwie po upadku systemu komunistycznego i odejściu od bezpośrednich wpływów Moskwy. To była absolutna podstawa, minimum.

    Z ciekawości przeczytałam, jak to zrobiono w Niemczech. Stasi rozwiązano tam już w roku 1989. Niewielka część oficerów i urzędników Stasi stanęła przed sądem, ale po kilku zaledwie indywidualnych procesach funkcjonariuszy wyższego szczebla (jak np. Markus Wolf) Trybunał Konstytucyjny Niemiec orzekł 23 maja 1995, że byli pracownicy Stasi nie mogą być ścigani sądownie za działalność szpiegowską przeciwko Zachodowi w okresie zimnej wojny.

    Czyli też nie ciekawie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Pani Urszulo,

    Mógłbym jedynie powtórzyć słowa z Pani wyśmienitego komentarza - "Czytajcie RAPORT z 2007! Tam jest wszystko. A to, co było po 2007 oglądaliśmy przecież na własne oczy, prawda?"
    Jestem całkowicie przeświadczony, że gdyby nawet (jakimś cudem) doszło do publikacji aneksu do Raportu z Weryfikacji WSI, a w nim znalazłyby się treści mocno niekorzystne dla Komorowskiego i ludzi PO-PSL - nie wpłynęłoby to na obraz naszej rzeczywistości.
    Nie odrobiliśmy lekcji ostatnich siedmiu lat i nie zrozumieliśmy doświadczeń roku 2010.
    Jeśli w "wolnych mediach" i "prawicowej blogosferze" wciąż znajduję wyrazy zadziwienia lub zaskoczenia zachowaniami przedstawicieli reżimu (najnowsze dotyczą niezaproszenia rodziny rotm.Pileckiego i strzelania do górników) zastanawiam się - czy piszące te brednie ludzie są w ogóle zdolni do podstawowej refleksji nad rzeczywistością III RP? To są zachowania przypominające logikę złotej rybki, która po kilku sekundach traci pamięć o minionych wydarzeniach. To są rzeczy kompromitujące dla rozumnego człowieka.
    Rok 2010 i zagłada elit w Smoleńsku powinny wywołać głęboki wstrząs poznawczy i ugruntować wiedzę o ludziach tego reżimu. To było doświadczenie, z którego mogła powstać wspólnota narodu lub bezimienna mierzwa.
    Co więcej musielibyśmy wiedzieć o przedstawicielach obecnej władzy, by odmówić im prawa do polskości i wyrzucić poza nawias społeczeństwa? Jakie inne upokorzenia musielibyśmy znosić, by zrozumieć, że z apatrydami nie wolno rozmawiać, debatować, szukać porozumienia?
    Ponieważ ludzie tzw. opozycji (a wraz z nimi miliony Polaków) odrzucili historyczną lekcję i okazali się niezdolni do elementarnej refleksji - nie wyobrażam sobie sytuacji, która mogłaby zmienić ten upadlający stan serc i umysłów.
    Sprawa Komorowskiego i jego relacji ze środowiskiem WSI jest doskonale znana i udokumentowana. Problem polega na tym, że zamiast uczynić z tego tematu główny motyw kampanii wyborczej, owa opozycja zaproponowała kandydaturę miałkiego figuranta i nadal mami Polaków grą w "mechanizmy demokracji". W tym wypadku nie zadziwia mnie cynizm żurnalistów ani wyrachowanie polityków PiS - lecz zwyczajnie - głupota moich rodaków.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam jeszcze raz. Ja tym razem o nauce tańca na Wesele. Szlachetnie urodzonego Pana "Młodego" znamy. Choć był już marszałkiem, nie jest on z naszej rodziny, dlatego nie znamy wszystkich jego tajemnic z życia przedmałżeńskiego, oprócz tego, że w swym małym mieszkanku na WSI, ma niewielki, kuchenny aneks.. Z naszej rodziny jest za to Panna Młoda. Prawdziwie młoda, i co gorsza dla jej młodej mentalności (czyt. medialności) nie do ruszenia. Bo to wciąż dziewica. Nasza dziewica Dudzianka jest jedynie, byłą, skromną, bez skazy i zmazy, urzędniczką państwową. Tak więc z tego między innymi powodu, milczą o jej walorach wszystkie "woda w usta" usta-woda-wcze dekrety płynące ze szkiełek i ze stronic.

      Teraz już trochę poważniej. Skutkiem nie odrobienia wszystkich lekcji przez większą część opozycji jak i "prawych" żurnalistów moszczących sobie gniazdka przy ulicy "Świętego Spokoju", tej samej przy której odbywa się nasze Wesele, jest muzyka wybijana patykami na garbach i żebrach naszych współobywateli. Muzyka ta przechodząca w fanfary reelekcji przemieni się w długą, drugą pięcioletnią kadencję, w czasie której dokona się ostatecznie, demokratycznym sposobem ustalenie ustawy najważniejszej. O niezmienialnej dziedziczności wszystkich tronów, foteli, stołków, taboretów i sedesów państwowych, w tym opozycyjnych ławek, przy demokratycznym sprzeciwie opozycji, czyli przy aprobacie jej samej.

      W czasie pierwszej części pięcioletniego chocholego tańca, spadnie już ostatni raz srebrny deszcz z nadchodzącej znad Brukseli chmury. Zaraz po nim nadciągnie susza, jakiej nie pamiętają najstarsi weselnicy. Przyjdzie czas upłynniania wszystkiego co pozostało nam cennego, a co wciąż się srebrzy i zielenią mieni narodowym tombakiem.

      Co do samego tombaku. Trochę szkoda go wyprzedawać bo z niego kule przedłużają żywotność lufom. A kto wie czy nie trzeba będzie wzorem Pana „Młodego” odkurzyć naszych sztucerów i po strawę chodzić do lasu. W kolejności najpierw po opał, później po strawę, w końcu po schronienie. Boże, spraw żeby tylko tych lasów jeszcze nie sprzedali… Albo nie! Razem z nimi weźmy i wytnijmy wszystko w pień i zaorajmy. Będzie więcej miejsca na wzrost. Każdy w końcu może mieć swojego chochoła…Niech muzyczka gra…


      Teraz pytanie Panie Aleksandrze. Nawiązując do ostatniego pańskiego akapitu zapytam o kandydata. Który to – nie licząc oczywiście „Antka Ryzykanta” – miałby odwagę iść nie pod wiatr, a pod huragan?! W rozmowie rodzinnej z moim Ojcem ustaliśmy – subiektywnie – że największym wrogiem Putina w naszym kraju jest prof. Andrzej Nowak. Tak więc, znając możliwości służb sprzed Bugi , a zwłaszcza tych zza jego wschodniego brzegu, szkoda by było nie przeczytać kolejnych pięciu części naszych dziejów… Kto według Pana mógłby jeszcze podnieść rękawicę…

      p.s. Szanowni Państwo, bardzo proszę o wyrozumiałość w nazwaniu Pana Antoniego Macierewicza w ten sposób. Wszyscy wiemy, że to iż jeszcze chodzi po tym „łez padole” i nie zapoznał się z seryjnym samobójcą, ani nie spotkał na drodze ciężarówki ze żwirem, to dopust Boży…

      Usuń
    2. Lesław Smagowicz,

      Przyjmę konwencję, jaką zechciał Pan zastosować i odpowiem tekstem, którego użyłem przed wieloma laty do opisania postawy B.Komorowskiego.
      To fragment (znanego zapewne) wiersza Adama Mickiewicza:

      Gdy tchórz tak gadał, rada, wrąc entuzyjazmem,
      Gotowa za krasomówstwo
      Dać mu naczelne wodzostwo,
      Odezwała się nagle w jeden głos: "Żyj, tchórzu!"
      On, stropion krzykiem tym wśród perory,
      Zmięszał się, owszem, dał czuć najwyraźniej,
      Że był w gwałtownej bojaźni.
      Dopieroż rozruch: "Precz z nim, fe, tchórz, a do nory!"
      Szczęściem tuż była; wskroś sarkań i śmiechu
      Wpadł w nię i rył bez oddechu.
      Aż gdy na sążeń czuł się pod podwórzem,
      Rzekł do siebie z ironią czystego sumienia:
      "Ot proszę, co też to jest przesąd urodzenia,
      Obrano by mnie wodzem, żebym nie był tchórzem".

      Wówczas, w roku 2008 przypomniałem też słowa Bułhakowa, że "tchórzostwo nie jest jedną z ułomności, ono jest ułomnością najstraszliwszą” i napisałem, że trzeba uczynić wszystko,by uświadomić tchórzowi, kim jest i gdzie jego miejsce. Trzeba postawić go przed wyborem, oświetlić, wskazać palcem. Uczynić widocznym i krzyknąć – Żyj tchórzu!
      Trzeba to było zrobić dlatego, że na każdego tchórza przychodzi chwila, gdy na zmianę jest za późno. Wówczas - tchórz staje się wyjątkową świnią, ale wtedy może być za późno dla nas.
      Rok 2008 i następny, to był dobry czas, by "oświetlić" tchórza. Dziś jest to o wiele trudniejsze, ale nie niemożliwe. Stanie się takie dopiero, gdy w tym roku nie odrobimy historycznej lekcji.

      Nigdy nie ukrywałem, że jako głównego kandydata opozycji na stanowisko prezydenta widziałem Jarosława Kaczyńskiego. Gdyby z jakichkolwiek względów miał nie kandydować, to miejsce winien zając prof. Andrzej Nowak.
      Zdecydowanie odrzucam optykę zaprezentowaną w Pańskim komentarzu. Uczynilibyśmy wielką przysługę małej grupce tchórzy, gdybyśmy obdarzyli ich wszechmocą wpływania na wszystkie wydarzenia i uwzględniali ich reakcje w naszych, polskich planach. Rozwagi nie należy mylić z lękliwością, zaś braku honoru z mądrą strategią.
      Bandyci zwykle likwidują "swoich" oraz tych, którzy dobrowolnie przyjmują postawę ofiary. Ponieważ obie te cechy są całkowicie obce Antoniemu Macierewiczowi, proszę nie pisać o "dopuście Bożym" lecz o przykładzie postawy godnej naśladowania.


      Usuń
    3. A propos prof. Nowaka...
      http://wpolityce.pl/polityka/232635-przemowienie-na-konwencje-andrzeja-dudy-trzeba-wygrac-koniecznie-cofac-sie-nie-ma-dokad-przetrwac-bez-zwyciestwa-nie-mozna

      Świetne przemówienie na konwencję kandydata Dudy... Niestety profesor będzie nieobecny ciekaw więc jestem czy aktyw partyjny zechce w ogóle odczytać jego list, w którym parę cierpkich słów w kierunku tegoż aktywu płynie...

      Usuń
  9. viva cristo rey,

    W ostatnich miesiącach napisałem wiele tekstów związanych z poruszonym przez Pana tematem. Wspomnę tylko "Nudis verbis", "Bez zamazania", "O uwolnionych od iluzji", "Nim wrócimy do Jałty".
    Moje pisanie nie będzie miało wpływu na sposób postrzegania reżimu przez "naszych przyjaciół na Wschodzie". O takich rzeczach powinna głośno mówić partia opozycyjna. Tu i na forum UE, gdzie wielu sytych cwaniaków pobiera ogromne pieniądze za bycie polskim posłem.
    To ci ludzie mają obowiązek informować opinię światową o intencjach rosyjskiego konia trojańskiego i głośno przestrzegać przed rządem moskiewskich rabów.
    Gdyby tak się działo, pewnie można byłoby uniknąć wielu naiwnych wyobrażeń, jak np. opinii wyrażonej w tekście litewskiego publicysty, iż "Polacy są gotowi przelać krew za Litwinów, Łotyszów i Estończyków".
    http://pl.delfi.lt/aktualia/litwa/dr-karolis-jovaisas-polacy-sa-gotowi-przelac-krew-za-litwinow-lotyszow-i-estonczykow.d?id=67087476#ixzz3QsNJjo56
    Myślę, że może byłoby nawet lepiej, gdyby Ukraińcy czy Litwini nigdy nie czytali wypowiedzi polityków PiS. Do takiego wniosku dochodzę po przeczytaniu wczorajszej rozmowy z posłem Waszczykowskim, w której padły tak "rewolucyjne" stwierdzenia - "Proszę nie oczekiwać, że Polacy oczekują wojownika", "Polacy i Europa nie chcą polityka, który prowadzi wojnę z Rosją".
    http://niezalezna.pl/63902-waszczykowski-o-schetynie-polacy-i-europa-nie-chca-polityka-ktory-prowadzi-wojne-z-rosja
    Ten pan, z pewnością popełnił wypowiedź zgodną z intencjami medialnych terrorystów i być może nawet Piłsudskiemu odmówiłby prawa do bycia polskim politykiem, byłoby jednak lepiej, gdyby walczący z ruską nawałą Ukraińcy nie czytali takich wyznań przedstawiciel "patriotycznej opozycji. Bo wstyd.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy mógłby Pan racjonalnie wytłumaczyć kontynuację geopolityki wg. posła Waszczykowskiego w dzisiejszej publikacji http://www.niezalezna.pl/63931-na-pomoc-ukrainie ? Czy pan poseł Waszczykowski rzeczywiście nie potrafi zrozumieć,że taką wypowiedzią wpisuje się w oczekiwania BBN/RBN i reszty partii WSI-Komorowskiego? Czy nie zdaje sobie sprawy,że wskrzesza demony-ku uciesze kremlowskiej narracji-analogicznie,jak to zrobiła ukraińska delegacja "reformatora" Balcerowicza ? Czy poseł Waszczykowski uległ politycznej amnezji,skoro zapomniał lekcję z Czeczenii i Gruzji? Po takich wypowiedziach (i wcześniejszych popisowych faktach) można dość do ponurego wniosku,że część partii PiS to popis,który chce wyeliminować tą radykalniejszą część PiSu. Jaki jest klucz do tego paradoksu,czy ten z "pojednania"? Pozdrowienia.

      Usuń
    2. wsojtek,

      Nie podejmę się "racjonalnego tłumaczenia" wystąpień pana Waszczykowskiego. To, które Pan zacytował nie jest jeszcze najgorsze, choć i tak ocieka lepkim asekuranctwem.
      Pan Waszczykowski popełnił niedawno tekst tak głupi (acz zgodny z linią partyjną), że utracił w moich oczach resztki wiarygodności. Myślę o wywiadzie dla niezalezna.pl na temat wypowiedzi Schetyny. Wywiad ten oceniłem we wcześniejszych komentarzach.
      http://niezalezna.pl/63902-waszczykowski-o-schetynie-polacy-i-europa-nie-chca-polityka-ktory-prowadzi-wojne-z-rosja
      Mogę jedynie podzielić się refleksją, że choć pan Waszczykowski wydaje się szczególnie ukierunkowany na krytykę reżimowej dyplomacji (i jej przedstawicieli), to całkiem łagodnym okiem spogląda na dokonania środowiska belwederskiego.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
  10. programowanie,

    Zwróciłem uwagę na to wystąpienie Franciszka, bo uważam je za rzecz haniebną. Nie próbuję rozstrzygać, czy takie słowa są efektem nikłej wiedzy argentyńskiego biskupa na temat realiów świata postsowieckiego, czy wynikają z podszeptów doradców, czy może są podyktowane celami polityki watykańskiej. Te słowa nie tylko zrównują katów i ofiary, stawiając ruskich pogan pod fałszywym sztandarem wspólnoty chrześcijańskiej, ale są głęboko niesprawiedliwe wobec narodu ukraińskiego, któremu papież zaleca refleksję o zgorszeniu. Nie ma wzmianki o rosyjskiej napaści, nie ma potępienia agresji na wolne państwo, nie ma słowa wsparcia dla ludzi, którzy w całkowitej samotności bronią swoich domów i rodzin.
    Jako katolik mam prawo nie zgadzać się z tak błędnymi i politycznie szkodliwymi wypowiedziami biskupa Rzymu i nie odczuwam z nim żadnej wspólnoty myśli.
    Wczoraj zwracałem uwagę, że wypowiedź Franciszka poprzedziły niezwykłe podziękowania Cyryla-Gundiajewa. 3 lutego br. podziękował on Watykanowi "za zrównoważone podejście do kryzysu ukraińskiego" i pochwalił postawę Watykanu.
    http://www.interfax-religion.com/?act=news&div=11810
    Ta korelacja wypowiedzi (oraz gra rosyjskiej Cerkwi w/s spotkania z papieżem) pozwalają przypuszczać, że słowa Franciszka mają jednak wymiar polityki Watykanu i są zapowiedzią wielu gorszących i fałszywych kroków zmierzających do "pojednania" z kagebistami.

    Jeśli wspomina Pani o niemieckiej farsie "rozliczenia z komunizmem", to wieloletnia obecność pupilki Stasi na stanowisku kanclerza jest najlepszym dowodem trwałości wpływów sowieckich. Warto natomiast wiedzieć, że Niemcy (w odróżnieniu od III RP) solidnie zadbali o oczyszczenie swojej armii z enerdowskich zdrajców.
    W październiku 1990 r. ( gdy nastąpiło połączenie państw niemieckich) pod rozkazy dowódców Bundeswehry dostało się m.in. 300 generałów i admirałów armii enerdowskiej. Początkowo przewidywano przejęcie 12 generałów, uznając ich (po długim śledztwie) za nieobciążonych przeszłością i zdolnych do "reedukacji światopoglądowej".
    Szybko jednak zrezygnowano z takiego wyboru i nie tylko nie przejęto żadnego z generałów, lecz zwolniono niemal wszystkich oficerów powyżej stopnia majora. Ówczesne statystyki armii niemieckiej potwierdzają, że Niemcy doskonale rozumieli, na czym polega zagrożenie związane z obecnością ludzi służących Sowietom.
    Z 2110 pułkowników armii NRD, którzy chcieli przejść do Bundeswery, w czerwcu 1991 r. zostało tylko 38. W Bundeswehrze chciało też zostać 12 tys. 400 oficerów i 13 tys. 400 podoficerów. Poprzez świadomą politykę personalną sprawiono, do końca lat 90. pozostało tylko około 3000 żołnierzy zawodowych i to od stopnia majora w dół.
    Gdy spojrzeć na przykład III RP, gdzie od góry do dołu armią rządzą komunistyczne trepy, łatwiej zrozumieć, dlaczego Polska należy do drugiej kategorii państw NATO.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń


  11. Toujours à votre service, Votre Majesté! :)

    To odpowiedź na Pański komentarz z 5 lutego 2015 14:02, pod którym utworzyła się taka "drabinka" wpisów, ze nie ma jak podziękować za miłą opinię.

    Avec mes meilleurs salutations :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Aleksander Ścios, Wsojtek

    Waszczykowski? Czy to nie ten tchórz, który wołał: "nie zabijajcie nas" - po ataku na siedzibę PiS w Łodzi i zastrzeleniu śp. Marka Rosiaka przez nasłanego mordercę?

    Pomyśleć, że to była reakcja v/ministra Spraw Zagranicznych w rządzie PiS (!!!)

    Do dziś pamiętam swój wstyd i zażenowanie...

    Odtąd wprost znieść nie mogę ani jego szlachetnej siwizny, ani - równie szlachetnego i uładzonego - mędzenia o wszystkim i o niczym.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Wracając do listu Prof. Andrzeja Nowaka i jego propozycji odejścia J. Kaczyńskiego i zastąpienia go kimś młodym, "europejskim"...
    Problem w tym, że po JK schedę w PiS obejmą tacy ludzie jak Lipiński, Waszczykowski itp... a więc ludzie, którzy zdają się nie rozumieć na czym polega stawka najbliższych wyborów i że głównym przeciwnikiem jest BK a nie jakaś Kopacz czy PO jako taka...

    Duda jest kandydatem marnym, z jakimiś tam szansami na 2-gą turę... A ja niczego innego jak wygrana nie przyjmuję do wiadomości i taka powinna być postawa i wyborcy tej partii i przede wszystkim jej kierownictwa i aktywu... PiS i media niepokorne przez 7 lata uganiały się za Tuskiem... a tymczasem ten 2-krotnie został zdmuchnięty przez BK i jego środowisko - raz w 2010 roku kiedy złożono mu ofertę nie do odrzucenia - aby zrezygnował ze startu do prezydentury a 2-gi raz w czerwcu kiedy zdmuchnięto go taśmami... i tyle widzieli DT...

    Ale pozbyłem się złudzeń typu: "a w drugie turze to już wiele może się wydarzyć"... PKW jest od tego aby się nie wydarzyło...
    To nie jest demokratyczna walka o władzę tylko wojna z mafią...
    Dlatego jeżeli zgadzam się z prof Nowakiem co do diagnozy to już terapia proponowana przez niego polegająca na odejściu JK jest chybiona...

    Zastępowanie polityków tego typu proeuropejskimi mydłkami to prosta droga do klęski...

    Andrzej Duda nie chce podjąć walki z Komorowskim dlatego przegra... Przegra bo chce debatować o zdrowiu (Polaków to nie interesuje bo się leczą prywatnie albo zaciskają zęby i czekają w kolejkach) zamiast debatować o przeszłości i dotychczasowych dokonaniach BK...

    Andrzej Duda nie rozumie chyba w czym bierze udział...

    OdpowiedzUsuń
  14. Szanowni Państwo,

    życzmy Aleksandrowi dużo zdrowia. Będzie mu ono bardzo potrzebne skoro dopiero po 7 latach opozycja dostrzegła wagę afery marszałkowej.

    http://niezalezna.pl/63950-stawka-jest-bardzo-wysoka-list-jaroslawa-kaczynskiego-do-czlonkow-pis

    Co prawda pan Prezes powiada że takie sprawy "wychodzą ostatnio", ale trzeba pomiętać że opozycja była przez ostatnich 7 lat bardzo zapracowana przelewaniem pustego w próżne.

    List Jarosława Kaczyńskiego jest skądinąd ciekawy. Kto wie czy okaże się nie ciekawszy niż wystąpienie samego kandydata który jak do tej pory oferuje jedynie swą miłą powierzchowność - tak jakby jego prawdziwą konkurentką była sympatyczna pani Ogórek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mariuszu,

      Życzenia zdrowia będą zawsze przydatne i cieszy mnie wzmianka o aferze. Wprawdzie w tej wersji listu Jarosława Kaczyńskiego jest mowa o "aferze marszałkowskiej", ale zwracanie uwagi na takie drobiazgi byłoby chyba niestosowne.
      Czytałem list prezesa PiS i muszę przyznać, że nie znalazłem tam nowych lub ciekawych treści. To nadal jest język mocno hermetyczny i jeszcze silniej poprawny - a zatem nie oddający istoty rzeczy ani prawdy o rzeczywistości III RP.
      Z mieszanymi uczuciami (i jest to eufemizm) przeczytałem o kolejnej próbie pilnowania wyborów. Tym razem w strukturze "Centralnego biura ochrony wyborów".
      Ponieważ nie znalazłem słowa o ubiegłorocznych fałszerstwach ani wzmianki o nadzorze nad elektronicznym przesyłem danych oraz pilnowaniu pracy PKW, deklaracje te mogły wywołać jedynie uśmiech.
      Podobnie, jak zachwalanie walorów pana Dudy, gdy dowiedzieliśmy się, że "jest młody, pełen energii, zdolny do bardzo ciężkiej pracy". Jeśli takie predyspozycje mają decydować o wystawieniu do walki z Komorowskim, może lepiej (a z pewnością przyjemniej) byłoby kibicować kandydatce SLD?

      Usuń
    2. Powiem tak... Wobec dotychczasowej pasywności opozycji względem Komorowskiego ten list to i tak nowa jakość... A już wspomnienie o powiązaniach BK z WSI i o "aferze marszałkowskiej"... :) przełom chciałoby się powiedzieć...:)

      Szkoda, że JK zabrakło w tym liście odwagi aby dosadniej wspomnieć że reżim belwederski to najwazniejszy przeciwnik

      Usuń
  15. Tomasz Ptak,

    Pańska ocena jest mi bardzo bliska. O sprawach, które profesor Nowak poruszył; w swoim liście, pisałem od dość dawna. Również o tym,że jest to walka na śmierć i życie, z przeciwnikiem, który nie stosuje cywilizowanych reguł i nie bierze jeńców.
    I choć mocno różnię się w ocenie sytuacji od Andrzeja Nowaka, uważam, że ten list był bardzo potrzebny i powinien być wielokrotnie przypominany.
    Głownie ze względu na treści skierowane do "aktywu" partyjnego oraz solidną krytykę tzw.działaczy partyjnych.
    Na szczególną uwagę zasługują te słowa:
    "Konwencje w amerykańskim stylu, objazd wszystkich powiatów przez kandydata – to nie wystarczy, to tylko narzędzia, może zresztą nie najskuteczniejsze. Potrzebne jest, powtarzam, zdobywanie nowych ludzi, tysięcy współpracowników, a ostatecznie milionów nowych wyborców. Zdobywanie nie przez (spóźnione na ogół) reakcje na medialne pułapki zastawiane przez propagandystów obozu władzy, ale przez narzucanie własnej agendy pytań, problemów, wydarzeń, które odbić się mogą echem w całym kraju. Zdobywanie przez przykład odnowy także we własnych szeregach."

    Gdyby kampania opozycji miała mieć jakiś sens, pieniądze wyrzucane na "konwencje" i objazdy musiałbym zostać przeznaczone na publikacje solidnych materiałów o Komorowskim i wydanie ich w wielomilionowym nakładzie. To, co proponuje "sztab" kandydata Dudy nadto przypomina działania kilku cwaniaków z okresu kampanii prezydenckiej roku 2010. I nie będę zaskoczony, gdy po przegranych wyborach ludzie ci zachowają się podobnie, jak członkowie sztabu pana Kaczyńskiego.
    Widzę natomiast, że tzw. wolne media" natychmiast zaciągnęły zasłonę milczenia nad listem prof.Nowaka. To bardzo zła prognoza. Od dziś dominuje nastój "konwencyjny", ślepa wiara w kandydata Dudę i rozmyślania nad pustosłowiem prezesa PiS.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze - nic nie dodając do tego co Pan napisał powiem tylko, że gdybym miał takie możliwości finansowe to sam bym im sfinansował przygotowanie broszury z Pańskim 50 pytaniami do do BK I krótką ale treściwą informacją nt powiązań z WSI i wszystkich tego aspektów i konsekwencji ostatnich 25 lat...
      Ze swojej strony mogę tylko obiecać że będą wręcz nękał kandydata Dudę w każdy możliwy sposób celem zmuszenia go do ich zadania BK... Jest potencjał aby akcje rozszerzyć i zamierzam to zrobić m. in. na podstawie Pańskich tekstów...

      Muszę mieć świadomość, że sam zrobiłem wszystko aby coś zmienić

      Usuń
    2. Tomasz Ptak,

      Moje 50 pytań do BK jest już raczej "pracą historyczną", a przeciętny wyborca nie ma pojęcia o sprawach, które są tam poruszone i nic nie wie o wydarzeniach sprzed 25,10 czy 7 lat. To poważna wada.
      Wprawdzie pięć lat prezydentury BK dają wystarczający materiał dla sformułowania kolejnych 50 pytań, jednak ja sam muszę wpierw zmierzyć się z pytaniem - po co i czy warto?

      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Warto... Wg mnie oczywiście
      Pańskie 50 pytań jest bardzo ważne bo efektem ich niezadawania w "wolnej Polsce" czyli po prostu III RP jest 10/04/2010 oraz nieszczęsna prezydentura tego człowieka...
      Mam nadzieję, że nie będzie Pan bronił twardo praw autorskich do tych pytań zwłaszcza, że kolportując je zaznaczę że to Pańskie autorstwo...;)
      Kolejnych 50 pytań musi się pojawić a w zasadzie część już jest a ja mam nadzieję, że uda mi się na jakimś spotkaniu z kandydatem wyartykułować moje (i jak mniemam nie tylko) oczekiwania w stosunku do jego kampanii...
      Trzeba go "nękać"...

      Usuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  17. Komorowski został opłacony przez WSI:

    Cytat:

    "Komorowski was the only member of either PO or PiS to have voted against the dissolution of WSI in 2006. Why? (Following is definitely RUMINT from PiS sources of mine, so careful how you use it): There are rumors that he had killed someone during a hunting accident in the 1980s or that he had out-of-wedlock children – a no-no in super Catholic Poland – and that his close links with WSI allowed him to hush it up. However, it is far more likely that his involvement with one of the WSI controlled companies he was a shareholder in some company that the organization established. Overall, he is rumored to have been “sucked-in” by the very WSI he helped reform in the early 1990s and that he became their main political protector, gaining considerable financial benefits in return. "


    Źródło:

    https://wikileaks.org/gifiles/docs/18/1800209_-eurasia-poland-briefing-.html

    Plik:

    128649_POLAND.docx

    (otwiera się w Word i OpenOfice)

    OdpowiedzUsuń
  18. Panie Aleksandrze,

    Jak już Pan wróci z konwencji Andrzeja Dudy, to opowie Pan nam, jak było?

    Na razie upajam się opisami w niezal. i TVR, bo wP - na razie nic nie ma (?!)

    Rozmach, z jakim zainaugurowano kampanię, robi wrażenie. Na sali są tysiące osób, wśród nich popularni blogerzy (nie tylko prawicowi), osobiście zaproszeni przez Andrzeja Dudę.


    Pozdrawiam, zajrzę pod wieczór :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Panie Aleksandrze

    Zgodnie z zapowiedzią: jestem z powrotem. :)

    I od razu informuję, że przed chwilą skończyłam oglądanie - ZNAKOMITEGO PRZEMÓWIENIA PROGRAMOWEGO KANDYDATA NA PREZYDENTA, PANA ANDRZEJA DUDY(!) - pełnego pasji, energii, chwilami nawet porywającego. Ale, co najważniejsze: pomimo (zrozumiałych) emocji: rzeczowego i odważnie odnoszącego się do realnych problemów zwykłych ludzi!

    Nie będę ukrywać, napełniło mnie ono dużym optymizmem!

    A jeszcze, jak przed sekundą przeczytałam Pańską opinię na TT:

    Przyznaję - kandydat PiS sprawił mi niespodziankę. W wystąpieniu A.Dudy była siła, konkret i pasja. Oby te cechy zdominowały całą kampanię.

    - ucieszyłam się z całego serca, że także i Pan tak to odebrał! :)

    -----------------------------------------------------------------------------------------------------------

    GORZKA UWAGA:

    To haniebne, że NIE BYŁO TELEWIZYJNEJ TRANSMISJI NA CAŁY KRAJ!

    Najwyraźniej nastąpiła zmowa zblatowanych postkomuszych mediów, z której nie wyłamała się nawet "wychodzona" przez Kluby Gazety Polskiej - TV Trwam (!!!)

    Wczorajsze dukanie Komorry i gadanie od rzeczy pozostałych, z kobietą-premier włącznie, było, jak się dowiedziałam, - przekazywane przez wszystkie stacje!

    Jeszcze 10 lat temu nikomu, nawet w łże-mediach, nie przyszłoby do głowy, żeby zakazać transmisji programowego przemówienia kandydata OPOZYCJI (i przyszłego Prezydenta, śp. Lecha Kaczyńskiego) - w tej samej Sali Kongresowej - do czego, jak i do chęci kontynuacji prezydentury swego Mistrza - pięknie nawiązał w przemówieniu Andrzej Duda.

    Bardzo "posunęła się" (w kierunku na Moskwę) przez minione 10 lat tzw. "polska demokracja" - w tzw. "demokratycznym państwie prawa - tzw. III RP" - jak nam wmawiają tzw. "konstytucjonaliści, z Zollem i Rzeplińskim na czele!

    Pozdrawiam serdecznie Pana i wszystkich Państwa


    PS. LINK DO OGLĄDANIA KONWENCJI W INTERNECIE:

    http://new.livestream.com/accounts/11723567/events/3789093/videos/76344267

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Urszula

      Transmisja była w TVN24 i TVPInfo. Chyba że ma Pani na myśli TVP1 lub TVP2.

      Usuń
    2. Dziękuję :)

      Opierałam się na tym, co w południe wyczytałam w internecie.
      Bo ja i tak nie mam telewizora! :)
      Ale bardzo się cieszę, że ludzie mogli obejrzeć i... PORÓWNAĆ!

      Może coś drgnie u tych, którzy nie zaprzedali się ruskiej platformie,
      tylko - z sobie wiadomych powodów - dotąd nie głosowali?!

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    3. @Urszula

      też się ucieszyłam, że tak znakomite przemówienie transmitowały właśnie obie te stacje. Zwłaszcza TVN24. Może liczyli na jakąś wtopę ;)
      Teraz ze stanu szoku przechodzą do zajadłego ataku. Ale z tym trzeba było się liczyć.

      również pozdrawiam

      Usuń
  20. Oglądając niezwykle udane wystąpienie kandydata na Prezydenta RP Andrzeja Dudy jestem zdania, że decyzja Jarosława Kaczyńskiego o rezygnacji z kandydowania i przekazaniu pałeczki była bardzo słuszna. Faktycznie mamy szansę na wygraną.

    Choć w Polsce dzieją się rzeczy trudne do wyjaśnienia, przeczące logice i twardym faktom, mogące, niestety, negatywnie zaskoczyć Polaków chcących dobra swojej Ojczyzny. Mogą tu zadziałać takie elementy jak nierówny dostęp kandydatów do największych mediów, "ruskie serwery" czy tajemniczy, niepoznany i lekceważony do tej pory POTWÓR, który zdaje się coraz bardziej straszyć i niepokoić - Większościowy Polski Wyborca.

    OdpowiedzUsuń
  21. Urszula Domyślna/ programowanie

    Nie ukrywam, że bardzo pozytywnie odebrałem wystąpienie Andrzeja Dudy. Było takie, jakie chciałoby się słyszeć ze strony polityków opozycji.
    Ale nie ukrywam również, że nie zmieniam negatywnej oceny tej kandydatury (w kontekście strategii wyborczej) i podtrzymuję opinię, że PiS zaprzepaszcza szanse na wygraną.
    Możemy cieszyć się z takiego wystąpienia, ale nie wolno zapominać, że III RP nie jest państwem, w którym wybory wygrywa się konwencjami i porywającymi przemówieniami.
    BK może dukać z kartki i wyglądem przypominać późnego Bieruta, może nie mieć żadnych poglądów, wymowy i aparycji, ale dysponuje aparatem represji i inwigilacji, służbami i instytucjami państwa, propagandą i kasą. On ma wygrać. Tej dekretacji nie złamiemy "energią i optymizmem", nie pokonamy "wizerunkiem" i płomiennymi deklaracjami.
    Tu trzeba dwóch czynników. Po pierwsze - przełamania blokady mentalnej i informacyjnej, czyli obalenia fikcyjnej postaci Komorowskiego – tej rozdętej medialnej „matrioszki”, zbudowanej na bazie fałszywych przekazów, przemilczeń i dezinformacji.
    Ogromną rolę ma tu do odegrania kandydat PiS, bo to jego słowa będą dostrzegane i komentowane. Jeśli będą zawierały prawdę o BK i wywołają wściekłe reakcje Belwederu oraz wycie reżimowych gadzinówek - dotrą również do wyborcy i wzbudzą jego zainteresowanie. Jeśli będą miałkie, gładkie i puste (a - nie daj Boże będą się obracały wokół "żyrandolowej" wrzutki) nikt o nich nie usłyszy.
    Po drugie - zapewnienie Polakom uczciwego procesu wyborczego. I nie poprzez "pospolite ruszenia" i po wielokroć skompromitowane "biura ochrony wyborów", ale poprzez zatrudnienie grupy specjalistów od informatyki (śledzenie przepływu danych do PKW) oraz ścisły nadzór nad działaniami PKW i KBW (obsada stanowisk, dobór firm i pracowników). Przypomnę bardzo ważne (acz niedostrzeżone) słowa Antoniego Macierewicza. Przed kilkoma dniami, mówiąc o aktywności lobby WSI, wspomniał: "Nie jest przypadkiem, że tak szybko zniknął człowiek, który kierował częścią informatyczną Krajowego Biura Wyborczego. Siła tego lobby jest poważna, głównie skoncentrowana przy prezydencie."
    Jestem przekonany, że wyniki wyborów nie zapadają na poziomie regionalnych komisji wyborczych, lecz w samej centrali. Choćby PiS zgromadził milion wolontariuszy i założył sto witryn internetowych, a nie zabezpieczył przepływu danych i nadzoru wewnątrz KBW, nie unikniemy "cudu nad urną".

    cdn

    OdpowiedzUsuń
  22. cd.

    Pani Urszula nazwała hańbą, że nie było obszernych relacji z konwencji pana Dudy. Podobne głosy (zwyczajowo) ukazują się w blogosferze i "wolnych" mediach. Prawda,to hańba.
    Ja jednak uważam to za rzecz całkowicie naturalną, na którą nawet nie warto zwracać uwagi.
    Oburzenie moglibyśmy wyrażać wówczas, gdybyśmy owe ośrodki propagandy traktowali jako media, a ich funkcjonariuszy, jako dziennikarzy. Tak czynią właśnie żurnaliści z "naszych" mediów, którym nawet do głowy nie przyjdzie, by nazwać rzecz po imieniu.
    W głosach oburzenia brzmi jakaś infantylna ( i niezrozumiała dla mnie) wiara, że żyjemy jednak w państwie demokracji i wolności słowa.
    Jeśli codziennie doświadczamy takich sytuacji, trzeba raczej zdobyć się na inną refleksję.
    Przed czterema laty, po kolejnej porażce wyborczej PiS, gromko rozbrzmiewały głosy o budowaniu wolnych mediów. Były zapowiedzi, deklaracje, prognozy. Stworzono telewizję i kilka nowych tytułów.
    Fakt, że przedstawiciele "wolnych" mediów wciąż narzekają na ignorancję ośrodków propagandy i nieustannie wypatrują ratunku na ekranach TVN-u i szpaltach GW - dowodzi klęski owych koncepcji i świadczy, że przez ostatnie lata nie stworzyliśmy nawet namiastki niezależnych mediów. Oburzanie się, że łajdak popełnia draństwa, a zawodowy łgarz kłamie, to wyraz słabości i nieróbstwa tych, którzy chcą uchodzić za wolnych i niezależnych dziennikarzy.
    Gdyby ci ludzie mieli pojęcie o takich wartościach, musieliby pilnie odrabiać lekcje historii i szukać odpowiedzi na pytanie - na czym polegała siła rażenia i fenomen skuteczności prasy podziemnej, dlaczego informacje docierały do milionów Polaków i pokonywały komunistyczne łgarstwa?
    Obawiam się jednak, że takie refleksje są obce przedstawicielom opozycji i "wolnych" mediów.


    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  23. Panie Aleksandrze,

    Nie mam najmniejszych wątpliwości odnośnie roli i skuteczności reżimowych mediów oraz faktu zawłaszczenia przez nie całej przestrzeni informacyjnej III RP, także tej niszy, w której operują tzw. "media niezależne". Widzę od dawna, że te ostatnie, w większości obszarów, powielają - wprawdzie krytycznie - ale tylko powielają, narzucane im tematy i polemizują z narzucaną, obowiązującą narracją, nie tworząc własnej. Nie potrafią/nie chcą pisać tak, jakby "reżimówek" w ogóle nie było. Nie wyczekiwać ich reakcji, nie zaczynać dnia od serwisu pap, tvn, czy gw. Myśleć i pisać niezależnie, nieważne, czy się to komuś spodoba, czy nie. I przede wszystkim pisać/mówić prawdę. Ale nie szyderczą tvn-owską "całą prawdę całą dobę"', tylko po prostu: prawdę. Popartą zdobytymi przez siebie, oryginalnymi materiałami.

    Nadużywanego słowa "haniebne", którego na ogół się wystrzegam, użyłam przede wszystkim po to, żeby uwypuklić postępującą degrengoladę i ukazać jak szybko (i skutecznie) do niej doprowadzono. Coś, co przed 10 laty było jeszcze nie do wyobrażenia (eliminacja z przestrzeni medialnej głównego kontrkandydata urzędującego prezydenta, a także partii opozycyjnej, która go wystawiła) - obecnie staje się czymś, na co przedstawiciele opozycji (politycy, ich doradcy, wreszcie: dziennikarze) najwyżej "utyskują" - i z czym się po cichu godzą.

    Wielokrotnie poruszaliśmy ten temat na blogu, konkludując go Rymkiewiczowskim: „Polska należy do nas, a oni niech sobie gadają w swoich postkolonialnych telewizjach, co chcą, niech sobie piszą w swoich postkolonialnych gazetach, co im się podoba. Nas to nie dotyczy.” - niestety, nadal pozostaje to w sferze pobożnych życzeń.

    Zgadzam się z dwoma przedstawionymi przez Pana koniecznymi warunkami skutecznego działania, które mogłyby doprowadzić do zwycięstwa:

    1. Kontynuacja twardej retoryki przez Andrzeja Dudę, przede wszystkim: obalenie przez niego "fikcyjnej postaci Komorowskiego – tej rozdętej medialnej „matrioszki”, zbudowanej na bazie fałszywych przekazów, przemilczeń i dezinformacji".

    2. Rzeczywista - przeprowadzona przez najlepszych specjalistów - a nie pozorowana przez amatorów - kontrola wyborów, o której Pan powyżej obszernie napisał.

    Tylko tyle. I aż tyle!


    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  24. @ Pan Aleksander Ścios

    W zupełności zgadzam się z tym, że trzeba sobie trochę ostudzić emocje z tym rzekomym zwycięstwem w kieszeni. Mam złe przeczucia. Obawiam się, że wybory zostaną sfałszowane i nie pomoże tu nawet rekordowe poparcie społeczne.

    Został zawarty kontrakt pomiędzy WSI a Komorowskim i ten kandydat ma wygrać i podczas swojej ostatniej kadencji zrealizować to, co było treścią tego kontraktu. Tegoroczne wybory zostaną sfałszowane w sposób bezpardonowy, ponieważ Polską rządzą tak naprawdę służby.

    Coraz mniejsze znaczenia ma tu wola narodu, nawet gdyby dał się przekonać na kandydata prawicy. Naród w coraz większym stopniu traci stery nad swoim państwem. Im więcej ludzi to dostrzeże, tym lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  25. Nadzieja w młodych - Oni już nam dorośli, zrobią swoje. Proszę, byśmy stanowili doradców, nie decydentów dla Nich. To nic, że brak doświadczenia i ble, ble,ble. Jest u Nich inicjatywa i jest siła, której pewnie znów nie doceniamy. Nieuczciwe, fałszowane wybory? Spójrzcie ilu WSI ma naprawdę apologetów, jak długie ramię a jednocześnie ...oni wymierają - pozostanie tylko stworzyć przepisy, które pozwolą ich ścierwa wydłubać stamtąd, gdzie ich "godnie" pochowają i przenieść pod płot cmentarny. Dukaczewski także nie jest wieczny To UBeckie szambo naprawdę jest głębokie. Róbmy swoje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joanna K.

      Zawsze powinniśmy mówić -"nadzieja w młodych".Po to, by taką nadzieję obrócić w realne działania potrzeba jednak przykładu i wskazówek "starych". I tu jest problem.
      Nie przeceniam ani nie umniejszam potencjału ludzi młodych, ale widząc wybory dokonywane przez ich rodziców i dziadków, mogę jedynie życzyć im odwagi i ducha buntu.
      Oni muszą wiedzieć, że tego państwa nie da się "zreformować" ani "naprawić" i jeśli chcą żyć jak ludzie wolni, muszą wpierw obalić fundamenty III RP.
      Podoba mi się Pani refleksja nad nieuniknioną "wymianą pokoleń". Ci ludzie odejdą i na nic ich dzisiejsze zabiegi i knowania. Pozostaną jednak ich latorośle, następcy i wychowankowie - kolejne pokolenie komunistycznych hybryd. Słabsze, lecz równie antypolskie i nienawistne.

      Pozdrawiam

      Usuń
  26. Dobry wynik glosowania wśród młodych Polaków został zauważony przez reżim. J.K.Mikke się wyeksploatował. No to mamy teraz P. Kukiza
    :http://wiadomosci.onet.pl/wroclaw/radio-wroclaw-pawel-kukiz-wystartuje-w-wyborach-prezydenckich/2kv75.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  28. Bajka o tym jak red. Kulczycki dostał w ...pape warzechą....

    http://wpolityce.pl/media/232927-puszczaja-nerwy-dziennikarz-telewizji-publicznej-obrazil-na-wizji-publicyste-portalu-wpolitycepl-za-krytyke-konwencji-bronislawa-komorowskiego

    ... czyli jak traktować funkcjonariuszy reżimu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż...

      To wydarzenie jest pewną porażką wszystkich tych którzy z zadziwiającym uporem dowodzili że w produkcjach aparatu propagandy TRZEBA BYĆ.

      Mam pewien problem przy okazji takich wydarzeń i nie jest to problem empatii. Warzecha przez wiele lat opowiadał o tym jak ważny jest wizerunek PiS, Napisał kilkaset artykułów o tym że nie wolno mediów lekceważyć, trzeba w nich być, trzeba je rozumieć. Przekonywał że to jest miejsce w którym można i trzeba prowadzić walkę. Skrócę wywód: Co pojawił się jakiś Migalski, Kluzik czy inna postać tego formatu to redaktor Warzecha widział w tym zwiastun czegoś dobrego.

      Widzę że został potraktowany jak pętak.
      Poczuł się z tego tytułu dotknięty.

      Niestety zamiast wycągnąć z tego wnioski pisze właśnie jakieś listy otwarte do szefa TVP, w których powiada że red Kulczycki jest czymś w rodzaju wypaczenia systemu.

      A to nie są żadne błędy czy wypaczenia.
      Ten system tak działa.

      Redaktor który od wielu lat zachęcał do czegoś na kształt współpracy z tym zorganizowanym systemem dostał pstryczka w nos. Takie przykrości.

      Szkoda że przy okazji represji jakimi poddana była Hanna Dobrowolska szefowa portalu solidarni 2010 nie było choć kilku procent takiego zainteresowania.

      Koniec filmu, napisy końcowe.

      Usuń
    2. Mariuszu,

      Wszystkim zwolennikom "dialogu medialnego" i nieszczęśnikom z "parciem na szkło", zadałbym tylko jedno pytanie - kiedy i w jaki sposób ich obecność w ośrodkach propagandy miała wpływ na wynik wyborczy lub rozstrzygnęła na korzyść opozycji jakąś kwestię polityczną?
      Jeśli znają odpowiedź na to pytanie, nie powinni nigdy więcej usprawiedliwiać własnych słabości, skłonności i kompleksów potrzebą "prowadzenia walki".
      Hucpa z Warzechą niczego oczywiście nie zmieni, ale wszystkim "niezależnym" żurnalistom biegającym z potrzebą do reżimowych "kolegów dziennikarzy" życzyłbym, by tak właśnie ( i jeszcze gorzej) byli traktowani. Może wówczas zrozumieją, że w odpowiedzi na agresję nie wolno merdać ogonem.

      Usuń
  29. Sory .. link do filmu już nieczynny. Zablokowany na mocy praw autorskich. Nie zdążyłem skopiować na dysk.

    OdpowiedzUsuń
  30. Dzień dobry. 1) Podoba mi się mistrzowska dalekowzroczność sprzed bez mała 4 lat :"Nie da się również pokazać prawdy o stanie państwa używając narzędzi,którymi posługują się oszuści.Za postulatem posłów PiS musi zatem pójść projekt tworzenia własnych ,niezależnych od dyktatury mainstreamu mediów i plan przełamania monopolu informacyjnego ". I powstawały różne media "nasze",których błędem była nieustanna konkurencja względem siebie,z epizodycznym zaledwie atakiem na komorrę. Obecny komentarz pana A.Ściosa w związku z konwencją wyborczą pana A.Dudy jest więc aktualny. 2) Niech różni kandydaci się różnią,byle by na końcu tych różnic dostrzegli konieczność odzyskania suwerenności Polski,której głównym zagrożeniem jest obecnie rządząca dyktatura komorry; liczy się suma końcowa wszystkich działań. To szkodliwość komorry we wszystkich obszarach,od gospodarki po służby i wojsko, powinna być podkreślana wszędzie,gdzie się da i stanowić oręż najsilniejszego,by wygrał Polskę. Inaczej na wszystkie partykularyzmy/antagonizmy( w tym sztuczny podział młody/stary) spadnie odpowiedzialność za przegranie Polski (aczkolwiek młodzi są w sposób naturalny są mniej podatni na kunktatorstwo).3) Do pracy winni się wziąć profesjonaliści ,którzy będą potrafili dotrzeć z odpowiednimi faktami dotyczącymi komorry i spowodować np. przerwanie zmowy milczenia wokół służb Bronisława K.; dla @programowanie: ciekawe do końca,jak oryginał : zderzenie dat 27.02.2012/28.10.2010[ WL/M.Papic] z info o fundacji ISS ówczesnego MON Bogdana Klicha (nic nie wiedzieli/nie wiedzą ?) ,w porównaniu z bardziej aktualnym http://www.stratfor.com/the-hub/offensive-counterintelligence-and-challenges-facing-polish-intelligence-services [dop.:"autor B.P.nie posiada poświadczenia bezpieczeństwa,które mogło by mu pozwolić na dostęp do materiałów niejawnych"]; niech więc dotrą uprzedzająco z uświadomieniem prosowieckiej gry WSI-komorry (której obecna "proamerykańskość" jest wyłącznie kamuflażem ich rzeczywistych wrogich prosowieckich sympatii służbowo/wojskowych ),niech im w stratfor.com uzmysłowią,że WSI-komorra jest niewłaściwym adresatem amerykańskich oczekiwań czasu re-resetu. Pozdrowienia dla wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  31. wsojtek,

    Gdybym z perspektywy tekstów pisanych przed czterema laty, miał ocenić zadania wykonane przez opozycję i "wolne" media, powiedziałbym, że zmarnowano te lata. Nie tylko dlatego, że pobrzmiewa dziś ta sama retoryka i realizowane są te same "strategie", ale właśnie z tej przyczyny, że nawet na krok nie posunięto tworzenia wolnych mediów i budowania niezależnego przekazu.
    Pisałem niedawno, że gdy w dziesiątkach miejsc przyznających sobie miano „wolnych mediów” czytam polemiki z tezami TVN-u, krytykę kłamstw „GW” lub rozważania nad bełkotem propagandysty- ćwierćinteligenta, zadaję sobie pytanie: co wspólnego z niezależnością ma tak żałosna praktyka i jaki jest jej związek z budowaniem wolnej myśli?
    Skąd u ludzi wypisujących te brednie bierze się przekonanie, że recenzowanie tego, co powiedzieli w reżimowych przekaźnikach jest szczytem opozycyjności i służy polskim sprawom? Zastanawiam się również - jak ludzie „naszych” mediów muszą nisko cenić swoich odbiorców, jeśli w ramach tak pojmowanej opozycyjności serwują im ekstrakt najnikczemniejszych łgarstw i bezmiernej głupoty?
    Nie pojmuję też, dlaczego z taką praktyką godzą się odbiorcy i czytelnicy.
    Wskazując na analogię z czasami komuny (do czego chętnie odwołują się blogerzy i żurnaliści), dość wspomnieć, że gdyby autorom „Solidarności Walczącej” czy „Głosu” przyszło do głowy opierać swoje teksty na partyjnych biuletynach, analizować bełkot Toepliza lub polemizować z wywodami Siwaka, nie tylko straciliby prestiż i odbiorców, ale nikt przy zdrowych zmysłach nie nazwałby tych wydawnictw wolnymi mediami.

    Dziś do tej fatalnej praktyki doszła kolejna przypadłość - narzekanie, że "nas" tam obrazili, że o czymś nie napisali, czegoś nie pokazali. To nie tylko żałosne i niemęskie (ale kto martwiłby się o takie normy) ale wręcz idiotyczne zachowanie, ukazujące bezmiar kompleksów i schizofrenii.
    Bo przecież ci sami żurnaliści dowodzą, że w III RP istnieją komunistyczne standardy, że "media kłamią" i są "rządową tubą propagandową". Jakże więc mogą się dziwić i po co tracą czas na wylewanie próżnych pretensji?
    Nie znajduję innej odpowiedzi jak tylko w sferze głębokich kompleksów i ograniczeń intelektualnych. Kompleksów, bo mimo "krytyki" owi "niezależni" żurnaliści są wręcz zapatrzeni w wytwory kolegów z TVN-u i GW i chętnie zamieniliby się z nimi miejscami. Ograniczeń zaś, bo po to, by nie zaczynać dnia od "newsów" gadzinówek i nie uprawiać z nimi "polemiki", trzeba samemu zdobyć informacje, trzeba dotrzeć do źródeł, szukać tematów i ciężko pracować.


    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  32. Andrzeja Dudy kampania w amerykańskim stylu:

    https://www.facebook.com/andrzejduda

    http://instagram.com/ANDRZEJ.DUDA

    Obecny w mediach społecznościowych, chwali polską kuchnię, cały czas w drodze. Na pytania dziennikarzy w wywiadach opowiada jak szybkostrzelny karabin - zawsze trafnie i elokwentnie.

    Pan Bronisław przy nim zaczyna jawić się iście paździerzowo...

    Choć tyle dobrego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście dobrze się to wszystko układa i wygląda.

      Ale jaki jest "argument" lemingostwa? - phe! - Duda, kto to jest? Komorowski nie będzie miał z kim przegrać.

      To oczywiście żaden argument, ale taka postawa potwierdza przypominaną na tym blogu po wielekroć prawdę: tutaj - w III RP i jej północnokoreańskich mediach - nie obowiązują zasady logiki, poprawnej argumentacji, względy merytoryczne czy nawet wizerunkowe.

      Komorowski ma wygrać. Koniec, kropka - żadnych złudzeń Panowie.

      Bez terapii wstrząsowej, wskazywanej przez Autora blogu, bez uderzenia w same przegniłe fundamenty tego cuchnącego stwora powstałego w procesie "25 lat wolności" - nie wygramy.

      Usuń
    2. Wiem wiem. Śledzę rozmowy z lemingami i ci boją się chaosu kaczystowskiego. Naprawdę któryś z kolei mój rozmówca popierający Platformę wskazuje na argument spokoju pod rządami PO i Komorowskiego.

      Stalinowcy w skrajnie zniewolonym państwie obsesyjnie dbali o porządek i spokój (wichrzycieli mordowali w kaźniach i chowali w bezimiennych mogiłach). Ale najważniejszy był spokój i uciszenie niepokornych "podpalaczy" PRL-u.

      Poza tym normalne, cywilizowane argumenty do elektoratu Komorowskiego nie przemawiają. No bo czego się spodziewać po ludziach, dla których ważniejsza była sałatka posłanki Pawłowicz niż zamach na lasy państwowe (nie wspominam o przesłuchaniu Komorowskiego, bo nie spodziewam się aż takiej wnikliwości elektoratu obecnego prezydenta).

      Usuń
    3. Dobry wieczór!
      W mojej ocenie, powyższe wypowiedzi (dot. podejścia do wyborów partyjnych, tzw. przez komentatorów "lemingów") mają wspólny mianownik - logikę; cechującą poszczególne postawy. Wszystkie z nich są zdatne do naprostowania.

      Oczywiście, o ile ktoś skłonny jest włożyć wysiłek w modelowanie obywatela, a nie skreśla go z góry jako "obcego", w zależności od opcji - leminga, oszołoma, apatrydę etc. etc.

      Kolejno, na wspomniane przez Komentatorów:
      - "(...) jaki jest argument lemingostwa" - przede wszystkim polecam zwrócić uwagę na pewną prawidłowość - część wyborców nie głosuje na swojego kandydata. Głosuje przeciwko innym. Przeciwko innym wyborcom, innym partiom, najrzadziej przeciwko kandydatom (sic!), bo stygmatyzacja elektoratem lub partią nawet nie wymaga zapoznania się z przeciwnikiem.

      Nie jest to tylko domena strony antyPiSowskiej, idę o zakład, że zaskakująca część wyborców Dudy nie zagłosowałaby na niego, gdyby startował jako kandydat bezpartyjny lub innej partii. Zresztą, tak z ręką na sercu - ilu z czytelników zapoznało się z merytoryczną stroną kontrkandydatów Dudy, z innych partii? Np. PSL-u? - A po co, etykietka - przynależność partyjna dyskredytuje ad hoc. Tutaj nie głosuje się na kandydatów i to jest pierwotna oraz naczelna wada III RP.

      Poza wartościowaniem na podstawie przynależności partyjnej, jest też kwestia elektoratu. Jako wyborca prawicowy, gdyby określano mnie w "dyskusjach" oszołomem, tylko na podstawie wyboru opcji politycznej, z pewnością z takim środowiskiem nie chciałbym mieć za wiele wspólnego. Jeżeli miałbym własnego kandydata - zagłosowałbym na niego. Jeżeli nie - na każdego, który byłby w stanie zwyciężyć kandydata niemerytorycznych wyborców. To samo miałoby miejsce, gdyby ktoś do mnie wiecznie krzyczał per leming.

      Jedni powiedzą - "nazywać rzeczy po imieniu". Ja powiem - szanować drugiego człowieka. To nie wmawianie komuś, że (w Twojej opinii) jest idiotą spowoduje zmianę frontu przez niego, lecz przyniesie zupełnie odwrotny skutek. To uszanowanie czyjegoś wyboru z jednoczesnym, przystępnym przedstawieniem właściwej drogi daje szansę na zmianę.

      Co do >> normalnych, cywilizowanych argumentów << w kontekście przesłuchania Komorowskiego. W charakterze świadka. Ilu komentatorów potrafi w 2 zdaniach wytłumaczyć, co takiego nadzwyczajnego może być w złożeniu zeznań jako świadek, dla osoby nieznającej kontekstu, w jej retoryce? - ...

      W kontekście sałatki - dementi - nie była ważniejsza. 1. Była łatwiejsza w przekazie, 2. dotyczyła działania z przekory, w myśl zasady "anty etykiecie" (- "nie lubię tego środowiska [poselskiego!], dlatego poszydzę z Pawłowicz") i - co najważniejsze - 3. była pokazana. Ach, no i może w zestawieniu z tematem lasów państwowych - nie była nacechowana retoryką "zamachu". Słowa raz przypisane do oszołomstwa już takie zostaną. Oczywiście - można dalej przyjmować zasadę "nazywania rzeczy po imieniu"; tylko nie dziwić się potem dyskredytacji.

      Przykładem niech będzie wizyta wsieciowego redaktora w tvpinfo; serwuje na dzień dobry "prorządowość", "manipulację", nomenklaturę "oszołomską"; w odpowiedzi na starcie pytany jest przez prowadzącego o spisek. Tak, można krzyczeć - "funkcjonariusz medialny", zamiast "dziennikarz", ale to chyba dla zaspokojenia własnego ego, nie zaserwowania czytelnego przekazu, bez niezrozumiałego dla przeciętniaków żargonu? Utrwaleniu siebie w pozycji członka grupy hermetycznej? Wyobcowania? Wyższości? Bo na pewno nie spełnienia funkcji informacyjnej wobec wszystkich odbiorców.

      Pozdr

      Usuń
    4. Paweł Patrycjusz

      Pan nie wie o czym mówi, jak Pan pożyje kilka lat dłużej, może się Pan dowie.

      I w zasadzie na tym można by zakończyć.

      Powiem tylko, że kilka lat próbowałem być misjonarzem lemingów, cierpliwie tłumaczyć, zachęcać do pogłębiania wiedzy z innych niż tv źródeł, rozmawiać za pomocą argumentów, szanować odmienność, rozumieć inny punkt widzenia etc. Bo przecież chyba wielu ludzi kochających Polskę ma po TAMTEJ stronie członków rodziny!

      Po kilkunastu seansach bluzgów i ścierania śliny z twarzy zacząłem wątpić. Po kilkudziesięciu miałem dość i stwierdziłem, że TO NIE MA SENSU. Podkładanie się komuś, kto nie jest w stanie wznieść się ponad zestaw inwektyw liczonych na palcu jednej ręki, których tu zacytować nie sposób, kto zionie prymitywną, bezinteresowną nienawiścią i sens swego rozeznania w prawach publicznych widzi w znieważaniu polskich świętości - rozmowa z kimś takim nie ma sensu.

      Dialog polega próbie wejścia w skórę interlokutora, na zrozumieniu jego punktu widzenia. Z tamtej strony jest TYLKO rechot i zatwardziałe chamstwo.

      Ale jeśli Pan widzi tam swoją misję, to proszę próbować, powodzenia.

      Co do Pańskich rozważań nt. programów kandydatów, to chyba nie ci adresaci, swoje postulaty powinien Pan skierować wobec tego, biednego tłumu, który chce Pan uświadamiać. Program PSL-u znam doskonale - osiem lat rządów i kilka wcześniejszych epizodów koalicyjnych, a przedtem 40 lat współrządzenia tej partii to chyba dość, by poznać jej program? Pan jeszcze go nie zna?

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    5. Paweł Patrycjusz...
      Bez urazy ale Pańskie politologiczne rozważania mające na celu uzasadnienie celowości podejmowania "merytorycznej" dyskusji ze zwolennikami (niekiedy wręcz wyznawcami) obozu prorządowego są tylko i wyłącznie myśleniem życzeniowym...

      Pisze Pan: "...zresztą, tak z ręką na sercu - ilu z czytelników zapoznało się z merytoryczną stroną kontrkandydatów Dudy, z innych partii? Np. PSL-u?" I sam Pan sobie słusznie odpowiada: Po co ??
      Skoro kandydaci typu Jarubasa czy pani Ogórek to konstrukty mające tylko pokazać elektoratowi partii ich wystawiających, że jeszcze ich partia żyje...
      Naprawdę Pan nie rozumie, że np. A. Jarubas ma za zadanie podebranie wyborców wiejskich A. Dudzie ? To jest jego program i już może się Pan czuć zwolniony z poszukiwania jak to nas chce Pan Jarubas uszczęśliwić...;)

      "Jako wyborca prawicowy, gdyby określano mnie w "dyskusjach" oszołomem, tylko na podstawie wyboru opcji politycznej, z pewnością z takim środowiskiem nie chciałbym mieć za wiele wspólnego." Otóż to proszę Pana... I tak trzymać...

      "Jedni powiedzą - "nazywać rzeczy po imieniu". Ja powiem - szanować drugiego człowieka." Szacunek do człowieka nie wyklucza prawa do oceny jego wyborów politycznych poprzez nazywanie ich po imieniu... Zwłaszcza, że druga strona wyhodowana na codziennej dawce paszy medialnej np. z TVN24 przed takimi ocenami względem nas isę nie wzbrania...

      "Co do >> normalnych, cywilizowanych argumentów << w kontekście przesłuchania Komorowskiego. W charakterze świadka. Ilu komentatorów potrafi w 2 zdaniach wytłumaczyć, co takiego nadzwyczajnego może być w złożeniu zeznań jako świadek, dla osoby nieznającej kontekstu, w jej retoryce? -" Mogę w 2 wytłumaczyć: 1. BK składał do tej pory w procesie w sprawie afery marszałkowej sprzeczne, wykluczające się zeznania. 2. BK jako uczestnik afery marszałkowej dążył nielegalnymi drogami do zapoznania się z dokumentem, z którym wg obowiązujących przepisów zapoznać się nie mógł; dodatkowo utrzymywał w tej sprawie kontakty z ludźmi co do których zachodziło podejrzenie (sam to przyznał) współpracy z obcymi służbami.
      Widzi Pan jakie proste: nawet leming pojmie...;)
      "W kontekście sałatki - dementi - nie była ważniejsza. 1. Była łatwiejsza w przekazie, 2. dotyczyła działania z przekory, w myśl zasady "anty etykiecie" (- "nie lubię tego środowiska [poselskiego!], dlatego poszydzę z Pawłowicz") i - co najważniejsze - 3. była pokazana." Była zmanipulowanym przez reżimowe media tematem zastępczym...

      "Ach, no i może w zestawieniu z tematem lasów państwowych - nie była nacechowana retoryką "zamachu". Pan wybaczy... Ale jeżeli Pan zaczyna tutaj dywagować czy należało używać zwrotu "zamach" w kontekście Lasów Państwowych to chyba Pan nie rozumie o co chodzi w sprawie... W tej sytuacji trudno będzie Panu wytłumaczyć to lemingom...

      Usuń
    6. cd Paweł Patrycjusz

      "Słowa raz przypisane do oszołomstwa już takie zostaną. Oczywiście - można dalej przyjmować zasadę "nazywania rzeczy po imieniu"; tylko nie dziwić się potem dyskredytacji." Więc niech Pan tę hucpę nazwie np. nieprawidłowością... Leming machnie ręką i pójdzie ne kręgle ponieważ za rządów tej władzy to nieprawidłowości było już setki i jakieś tam lasy... A w ogóle to wszyscy politycy są tacy sami...

      "Tak, można krzyczeć - "funkcjonariusz medialny", zamiast "dziennikarz", ale to chyba dla zaspokojenia własnego ego, nie zaserwowania czytelnego przekazu..."
      To jest proszę Pana czytelny przekaz... Trzeba im w twarz mówić kim są, SKĄD SĄ i i dzięki komu są... Bardzo dobrze, że niezalezna.pl wytknęła Kulczyckiemu resortowy życiorys... Niech to idzie za nimi dzień w dzień...
      Niech ich nazwiska będą synonimami zwrotów "resortowe dzieci", "media reżimowe", "propagandyści",

      Niech się Pan przestanie łudzić, że jak Pan lemingowi zorganizuje przystępne seminarium pt. "Ten PiS to wcale nie jest taki zły a PO wcale taka dobra" to leming dozna iluminacji i przyłączy się do "pilnowania wyborów" z ramienia PiS...
      To są ludzie metodycznie i od lat ogłupiani zbitkami, bon motami, urywkami, zdaniami wyrywanymi z kontekstu i w końcu kłamstwami...

      Usuń
    7. @viva cristo rey
      [dot. (...) Program PSL-u znam doskonale - osiem lat rządów i kilka wcześniejszych epizodów koalicyjnych, a przedtem 40 lat współrządzenia tej partii to chyba dość, by poznać jej program? Pan jeszcze go nie zna?]

      Odpowiadając w sposób najmniej inwazyjny, a najbardziej oddający moje poglądy:
      Owszem, znam - jest identyczny jak program PO, SLD, PiS itd. w kontekście który mnie interesuje - a mianowicie - posiadania swojego [czyt. mojego jako wyborcy] kandydata. Otrzymuję zestaw osób wybranych przez partię i spośród nich mam wybrać "swojego" kandydata. To się nazywa plucie w twarz, chociaż przyznaję szczerze, że niezależnie od upływu czasu - czy pożyję kilka lat dłużej, czy kilka dekad - nie zgodzę się wybierać spośród tych, którzy plują mi w twarz.

      Pana odrzuca już sama rozmowa z plwociną w środku, więc konsekwentnie - tym bardziej odrzucać powinno takie traktowanie. I tu (w mojej opinii) nie ma żadnych odstępstw od reguły - przyznajemy, że Naród wybiera swoich przedstawicieli od podstaw i to realizujemy, albo okłamujemy się, że odgórna czapa jest naszym wyborem, jak za czasów obcego reżimu PRL-owskiego.

      Dziękuję za odpowiedź.

      Usuń
    8. @Tomasz Ptak,
      Pozwoli Pan, że odniosę się do Pana odpowiedzi w technicznie podobny sposób - cytat - odpowiedź, dla mnie to łatwiejsze.

      >>Naprawdę Pan nie rozumie, że np. A. Jarubas ma za zadanie podebranie wyborców wiejskich A. Dudzie ? To jest jego program i już może się Pan czuć zwolniony z poszukiwania jak to nas chce Pan Jarubas uszczęśliwić...;)<<

      Nie jestem pewien o jakim poszukiwaniu Pan pisze.
      Rozumiem tezę o "podbieraniu wyborców", chociaż w kontekście tego, co miałem zamiar przekazać nie ma to większego znaczenia. Natomiast nie rozumiem dlaczego miałbym posługiwać się retoryką "podbierania", w oczywistym kontekście wyborczym - każdy głos oddany na jednego kandydata jest jednym głosem "zabranym" innemu. Pana zdaniem jeden głos mniej na Dudę jest zjawiskiem szkodliwym. Wg mnie każdy głos oddany na partię wspierającą bałagan trwający od czasów transformacji, betonuje status quo. Pan uważa, że PiS jest lekarstwem, a partia wie lepiej co jest dobre dla ludzi, ja uważam, że ludzie wiedzą lepiej co jest dla nich dobre. Dlatego interesuje mnie Pana opinia, choćby niezgodna z moją.

      >>Szacunek do człowieka nie wyklucza prawa do oceny jego wyborów politycznych poprzez nazywanie ich po imieniu... Zwłaszcza, że druga strona wyhodowana na codziennej dawce paszy medialnej np. z TVN24 przed takimi ocenami względem nas isę nie wzbrania...<<

      Nie wiem przed czym nie wzbrania się np. TVN24, bo nie oglądam; zazwyczaj rozmawiam z ludźmi, nie z TVN24. Polecam takie rozwiązanie + wskazywanie źródeł medialnych lepszych jakościowo od paszy. Z góry uprzedzam - oczernianie czegoś to kiepska metoda na przeciąganie na swoją stronę.

      >>Mogę w 2 wytłumaczyć(...)<<
      To są podejrzenia, które można było przedstawić nawet kilkanaście miesięcy wcześniej. Nie potrzeba do tego ostatnich zeznań w procesie Sumlińskiego i po prawdzie, w żaden sposób nie tłumaczą konieczności składania zeznań przez BK przed sądem.

      (1/2)

      Usuń
    9. >>Była zmanipulowanym przez reżimowe media tematem zastępczym...<<
      Zmanipulowany przekaz pozostanie zmanipulowany niezależnie od tego, czy Pan stwierdzi, że jest zmanipulowany. A już na pewno nie przestanie być wyświetlany w "reżimowych mediach" z powodu nazwania go zmanipulowanym. Skuteczniej byłoby skierować wysiłki na ograniczeniu zasięgu manipulacji, niż nadawania jej innych imion. Do tego - powtórzę się, nazywanie potwora potworem nie tylko nie wystarcza, ale i przeszkadza - w dotarciu do odbiorcy niepraktykującego tej nomenklatury.

      >>Pan wybaczy... Ale jeżeli Pan zaczyna tutaj dywagować czy należało używać zwrotu "zamach" w kontekście Lasów Państwowych to chyba Pan nie rozumie o co chodzi w sprawie...<<

      Może powtórzę co rozumiem - pewne wyrażenia demaskują pewne środowiska.

      Jeżeli słyszy Pan specyficzny żargon, [tu przykład technicznie analogiczny - nie zarzucam żadnemu środowisku politycznemu powiązań tego typu!] "koka", "hera" etc. i wie, że operują nim ćpuny, a ćpunów Pan nie ma ochoty słuchać, to odruchowo odcina się Pan od dalszego przekazu, niezależnie od merytorycznej wartości. Podobnie jest z "zamachem", w mainstreamie to symbol "oszołomstwa" i to co następuje dalej nie ma znaczenia - odbiorca się wyłącza, nastawia na myślenie "znowu te oszołomy", bez analizy części merytorycznej.

      Podobnie było z "Fałszowaniem wyborów", przecież nawet samo środowiska partii Pana sympatii politycznych zaczęło później gimnastykę słowną >>zafałszowane, podfałszowane itd.<< właśnie z tych powodów.

      Jeszcze jedno - czy to znaczy, że nie należy "nazywać rzeczy po imieniu"? Nie! To znaczy, że należy zastanowić się najpierw nad celem. Jeżeli chce Pan rozmawiać z "lemingiem" merytorycznie, nie używa słów kluczy odstraszających, wyłączających dalszą rzeczową dyskusję. Jeżeli chce Pan głosić prawdę pośród swoich - droga wolna. Ale narzucanie prawdy swoją nomenklaturą innemu środowisku nie działa. I tyle w tym temacie. Co Pan robi, zrobi - Pańska sprawa, nic mi do tego - analizuję zjawisko, niczego nie narzucam.

      >>Niech się Pan przestanie łudzić, że jak Pan lemingowi zorganizuje przystępne seminarium pt. "Ten PiS to wcale nie jest taki zły a PO wcale taka dobra<<

      Nieporozumienie. Nie mam takiego zamiaru. To niewypał. PiS nie serwuje nowej jakości, mogącej połączyć środowiska innych partii, nawet nie chce. Ma swoją stronę sceny, trzyma się jej i nie potrzebuje gruntownych zmian. Zresztą nie mierzę w "łączenie prawicy", raz - ponieważ to mit dzielący społeczeństwo, dwa - bo Polacy to nie tylko prawica. I trzy - o czym niektórzy zapominają - nie tylko na prawicy są zwykli, uczciwi ludzie.

      Pozdrawiam Pana.

      Usuń
  33. @

    A ja się po prostu bardzo cieszę!

    Pomimo wszystkich wcześniejszych obaw i zastrzeżeń.

    W życiu nie przypuszczałam, że ten układny, i często aż przesadnie grzeczny facet, ma aż taki "pałer" i tak wielką wolę walki :))

    Na razie gra ostro i bezbłędnie; nie unika zwarć z medialnymi ścierwojadami, z których wychodzi zwycięsko; doskonale wyczuwa zastawiane pułapki: np. propozycję debaty ze strony peezelowca, którą świetnie wykpił, atakując przy okazji BK. Doskonale, że jest wszędzie w necie - jak zauważyła pani Iwona -, że znakomicie replikuje na tt... itp.

    OBY TAK DALEJ!

    Pozdrawiam wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  34. KAMPANIA POD SKRZYDŁAMI SOWY

    Wyszkowski: Nowy szef policji ma pokazać, że kto nie popiera rządu i Bronisława Komorowskiego – co istotne przed wyborami prezydenckimi – ten naraża się na strzał.

    http://niezalezna.pl/64075-wyszkowski-nowy-szef-policji-ma-pokazac-ze-kto-nie-popiera-rzadu-naraza-sie-na-strzal

    OdpowiedzUsuń