Od czasu
zdrady jałtańskiej i wepchnięcia Polski pod okupację sowiecką, wspomnienie o Niepodległej
II Rzeczpospolitej stało się uciążliwym bagażem. Tak dalece, że w roku 1968
władze okupacyjne dokonały historycznego szalbierstwa i przypadającą wówczas 50
rocznicę odzyskania niepodległości próbowały zastąpić „świętowaniem” półwiecza
rezydentury sowieckiej, organizując obchody powstania tzw. Komunistycznej
Partii Polski.
Rozpoczęte 11 listopada 1968 roku obrady V Zjazdu
PZPR, których gościem honorowym był Leonid Breżniew, potwierdzały okupacyjny
status PRL i symbolizowały zamysł niszczenia pamięci o Niepodległej.
W III RP, ten sam zamysł musiał towarzyszyć rządom
reżimu PO-PSL, gdy próbowano przekonać Polaków, że narodowe Święto
Niepodległości powinno być kojarzone z atmosferą zagrożenia, prowokacji i represji ze strony służb.
Upłynęło kolejne
półwiecze i los sprawił, że 100 rocznicę odzyskania niepodległości zmuszeni są
świętować „prawicowi” mitolodzy
demokracji oraz wszelkiej maści „georealiści”, którzy w zachowaniu „ładu
jałtańskiego” i sukcesji PRL-u, chcą widzieć fundament dzisiejszej
państwowości.
Wspomnienie o tradycjach Niepodległej, o ideach nieznanych
współczesnym politykom, musi być problemem dla tych, którzy z „wielkiej inscenizacji” roku 1989 wywodzą
byt III RP i esbecko-agenturalną kombinację, przedstawiają jako źródło
niepodległości.
Spektakl odegrany w latach 1989-1990 wprost
nawiązywał do tradycji sfałszowanych wyborów z roku 1947, z których
komunistyczni najeźdźcy wywodzili prawo do rządzenia Polakami. W odróżnieniu od
tamtego oszustwa, koncepcja powstała przy „okrągłym stole” tworzyła jednak odrębny
mit założycielski, oparty na dogmacie „porozumienia” koncesjonowanej „opozycji
demokratycznej” z przedstawicielami okupacyjnego reżimu.
III RP symbolizuje więc „nową jakość” w procesie
legalizacji komunizmu i nie przypadkowo żaden z namaszczonych przez
"elity" mędrców, nie odważy się zmierzyć z pytaniami: kiedyż to
doszło do konwalidacji sukcesji komunistycznej w polską państwowość? Jakie
wydarzenia i fakty sprawiły, że okupacja, narzucona Polakom siłą i terrorem,
zmieniła się w wolne i niepodległe państwo?
Brak krytycznej refleksji nad tworem zwanym III RP
sprawia, że od trzech dekad jesteśmy świadkami tragicznej w skutkach asymilacji
komunizmu i polskości. Obecne państwo stanowi szczytowy produkt strategii
podstępu i dezinformacji, a jednocześnie jest modelowym przykładem
przepoczwarzonego komunizmu, który – ku uciesze gawiedzi, przyjął maskę
„europejskości” i sznyt pseudo-demokracji. To państwo mogło powstać tylko
dlatego, że wmówiono Polakom, iż
komunizm „umarł” i bezpowrotnie znikł z naszej rzeczywistości, równie
szybko, jak znikał alkohol z kieliszków opróżnianych w Magdalence.
Polacy mieli uwierzyć, że samozwańcza grupa
„reprezentantów narodu” obaliła zbrodniczy reżim i wywalczyła autentyczną niepodległość.
Ta wiara, podawana kolejnym pokoleniom jako dogmat historyczny, ma wymiar
gigantycznego, antypolskiego kłamstwa.
W rzeczywistości bowiem, to komuniści i ich
sukcesorzy stworzyli groźną hybrydę niby-państwowości i obrócili w ruinę nasze
marzenia o Niepodległej.
A skoro nakreślona tu
wizja jest całkowicie odrzucana, a wręcz zakazana przez „elity polityczne” III
RP, skoro „elity” te utrzymują, że żyjemy w państwie suwerennym i
demokratycznym, czy nie istnieje obawa, że obchody setnej rocznicy odzyskania
niepodległości, staną się kolejnym aktem historycznego szalbierstwa i posłużą
do umocnienia antypolskich mitów?
Obawa tym mocniejsza, że „elity” tego państwa nie
mają nic wspólnego z dziedzictwem II Rzeczpospolitej i walką o niepodległość.
Mitologia
demokracji – całkowicie obca Józefowi Piłsudskiemu, jest najcięższym
kamieniem u szyi polityków przypisujących sobie tradycje niepodległościowe. Nie
tylko dlatego, że twórca Rzeczpospolitej słusznie dostrzegał w „panowaniu rozwydrzonych partyj i stronnictw”
ową „cloaca maxima”, która sprawy
polskie sprowadza do interesów partyjnych, zaś „zdobycze” demokracji miał w
głębokim poważaniu, ale z tej przyczyny, że norma, którą wyznawcy mitologii
uznają za fundamentalną, nigdy nie istniała w państwie zwanym III RP.
Jeśli mamią nią Polaków – są głupcami lub
oszustami.
Z demokracją, jak z niepodległością - sprawa jest
prosta: jest lub jej nie ma. Nie istnieje stan, który można określić mianem pół
lub ćwierć demokracji, jak nie można mieć pół lub ćwierć niepodległości. Tam,
gdzie się kończą, mówimy o jawnej lub skrywanej tyranii, dyktaturze, totalitaryzmie,
anarchii.
Jakże wiec wyznawcy tej mitologii mogą utrzymywać,
że w III RP istnieje demokracja, ale jest ona (tu: w zależności, która partia
sprawuje rządy): ułomna, zagrożona, wadliwa, kwitnąca, fasadowa? Jak nie
dostrzec nonsensu w tak fałszywej gradacji, jeśli przymiotniki te (ze względu
na status demokracji) nie opisują rzeczywistości lecz służą jej zamazaniu?
Przypomnę, że przed kilkoma laty J. Kaczyński
nawoływał nas do obrony owej zdobyczy, ostrzegając jednocześnie, że jeśli tego
nie zrobimy "pewnego dnia obudzimy
się w systemie ukraińskim". To
frapujące, bo choć demokracji wówczas nie obroniliśmy (przegrywając kolejne
tzw. wybory), a przez następne cztery lata reżim PO-PSL dopuścił się kilkuset
nowych draństw i "naruszeń
demokracji", przekaz lidera PiS nie uległ zmianie. Myliłby się ten,
kto sądziłby, że po rządach Tuska i Komorowskiego, obudziliśmy się w "systemie ukraińskim". Następnego
dnia, po wygraniu wyborów przez PiS, Polacy dowiedzieli się, że „demokracja ma się dobrze”, a cały okres
rządów poprzedników (razem z rokiem 2010 i jawnymi fałszerstwami z roku 2014)
należy zaliczyć do stanu „ćwierć-demokracji”.
Czy nie z powodu tej obłędnej mitologii, partia,
której zaufały miliony Polaków, rozgrzeszyła wówczas postępki kolegów z ław
sejmowych, nazywając „zemstą i odwetem”
nasze dążenie do sprawiedliwości, a tych, którzy chcieli nas wepchnąć w łapy
odwiecznego wroga, kazała nazywać „opozycją”?
Być może, historycy wolnej Polski udzielą kiedyś
odpowiedzi na pytania, jakich nie odważą się postawić współcześni badacze: skąd
wzięła się demokracja w państwie powstałym na fundamencie tworu niesuwerennego,
założonego i zarządzanego przez okupanta? Czy mogła się narodzić w
społeczeństwie zniewolonym dyktatem ciemniaków, bandytów i medialnych
terrorystów? Jak udało się jej przetrwać w kraju, którego władze paktowały z
wrogim mocarstwem przeciwko własnemu prezydentowi i współuczestniczyły w działaniach
zmierzających do zamachu? Gdzie schroniła się, podczas setek aktów zamordyzmu i
nieprawości ze strony reżimowych polityków, służb, policji i sądów III RP?
Jest rzeczą wyjątkowo
groźną, gdy główny piewca mitologii
demokracji nazywa siebie „kontynuatorem myśli marszałka Józefa
Piłsudskiego”. Już tylko to wyznanie prezesa PiS powinno wzbudzić obawy
przed szalbierczym potraktowaniem 100 rocznicy odzyskania niepodległości i
zmusić ludzi rozumnych do refleksji.
„Staję do
walki, tak jak poprzednio, z głównym złem państwa: panowaniem rozwydrzonych
partyj i stronnictw nad Polską, zapominaniem o imponderabiliach, a pamiętaniem
tylko o groszu i korzyści” – oświadczył Piłsudski 11 maja 1926 roku, gdy
rządy „demokraty” Witosa prowadziły Polskę w przepaść partyjniackiego piekła.
Te słowa wolno odnosić do każdego (podkreślam)
okresu rządów sprawowanych w III RP, gdy różnej maści mitolodzy, spod fałszywych szyldów „lewicy” lub „prawicy”, „obroną demokracji”
tłumaczyli pospolite draństwa, prywatę, partyjne geszefty, łamanie naszych praw
i wolności.
„Ustawiczne
waśnie personalne i partyjne, jakieś dziwne rozpanoszenie się brudu i jakiejś
bezczelnej, łajdackiej przewagi sprzedajnego nieraz elementu. Rozwielmożniło
się w Polsce znikczemnienie ludzi. Swobody demokratyczne zostały nadużyte tak,
że można było znienawidzieć całą demokrację. Interes partyjny przeważał ponad
wszystko. Partie w Polsce rozmnożyły się tak licznie, iż stały się
niezrozumiałe dla ogółu” – mówił Piłsudski do przedstawicieli stronnic
sejmowych w roku 1926 i te słowa – bez najmniejszej zmiany, charakteryzują
rządy współczesnych „demokratów”.
Trzeba więc zapytać - co wspólnego z myślą twórcy
II Niepodległej, może mieć polityk, który ponad prawdę o genezie III RP i obowiązek
uwolnienia Polski od zgrai zdrajców i Obcych, wynosi bełkot o „demokratycznym państwie prawa” i „poszanowaniu praw opozycji”?
Jaka „wspólnota myśli” może łączyć człowieka,
który dla ratowania Rzeczpospolitej nie wahał się użyć siły i zdeptać opór
„demokratów”, od polityka zniewolonego zasadami magdalenkowego szalbierstwa?
Przepaść dzieli te dwie, różne postaci i różne wizje
polityczne. Przepaść nie tylko historyczna, wytyczona półwieczem okupacji i
trzema dekadami sukcesji komunistycznej, które zniszczyły w nas wolę walki,
odwagę i honor, ale charakterologiczna i polityczna.
Z jednej strony - mamy człowieka czynu i walki
zbrojnej, który ponad miraże jakiegoś „ustroju”, wynosił wizję wolnej
państwowości i „odrodzenia ducha narodowego”, z drugiej zaś, partyjnego działacza,
który nigdy nie wzniósł się ponad partyjne interesy i uprawiając niewolniczy
„pragmatyzm”- zawsze w ramach systemu III RP, nie odważył zerwać z fałszywą
mitologią.
Po jednej stronie - jest człowiek silny, mocno
dzierżący władzę, słowem i czynem piszący kartę polskiego męża stanu, po
drugiej, bezwolny, „koncyliacyjny” politykier, mistrz taniej demagogii i
politpoprawnego bełkotu, który skalą błędów i ilością słów rzucanych na wiatr
ośmiesza siebie i tych, którzy mu zaufali.
Od takich polityków, Polacy nigdy nie usłyszą, że nie
demokracja w III RP jest chora, ale państwo, które z tej wartości uczyniło oręż
przeciwko obywatelom. Nie jakąś demokrację trzeba „naprawiać” i „ratować”, ale
obalić system powstały przy „okrągłym stole”, który z fałszywego bożka owej pseudo-idei
uczynił narzędzie zniewolenia Polaków. W terapii, która ignoruje źródło choroby
i koncentruje na zwalczaniu jej objawów, nie może być mowy o zwycięstwie.
Trzeba więc dostrzegać
śmieszność postaw, w których rządzący III RP politycy przypisują sobie tradycje
niepodległościowe. Z miejsca, w którym dziś jesteśmy, nie możemy odwoływać się
do dziedzictwa przedwojennego antykomunizmu, nie możemy chełpić „wspólnotą
myśli” z Marszałkiem czy pamięcią o Żołnierzach Niezłomnych. To nadużycie –
podobne roszczeniom głupców, którym wydaje się, że wystarczy przeczytać książkę
o Legionach, by mienić się spadkobiercą Piłsudskiego.
Od tamtej tradycji oddziela nas nie tylko otchłań
historii, ale przepaść wytyczona pułapką „nowej świadomości”, w której
wzrastały kolejne okolenia Polaków. Tak sfałszowano pogląd na sprawy polskie,
że ci sami politycy III RP, którzy „rusofobię” i „antyniemieckość” uznają za
polityczne tabu, deklarują dziś przywiązanie do tradycji całkowicie obcych
dogmatyce „georealizmu” i przyznają do dziedzictwa, z którym nie mają nic
wspólnego.
Piłsudski nie szukał „konsensusu” z wrogami, komunistami
i zdrajcami sprawy polskiej, ale wsadzał
ich do więzień i skazywał na hańbę. Nie „ducha demokracji” stawiał na
piedestale, lecz bezpieczeństwo i dobro Rzeczpospolitej. Żołnierze Niezłomni
nie prowadzili „dialogu” z Obcymi, ale bezwzględną walkę na śmierć i życie, w
której nie było miejsca na żadne „kompromisy”.
Tacy ludzie nie tłumaczyli sobie i innym, że z
kolaboracji ze złem wychodzi się zwycięsko lub idąc z nim na ustępstwa, można
ocalić dobro. Nie próbowali odnajdywać „zgody budującej”, bo mieli świadomość,
że ze śmiertelnym wrogiem rozmawia się tylko z pozycji siły.
Jest coś niewiarygodnie podłego w głoszeniu
poglądu, jakoby III RP - bezpośrednia sukcesja PRL-u, zbudowana na pakcie
esbeków z ich agenturą, w której zdrajcy i Obcy zachowali wszelkie przywileje,
miała urzeczywistniać Wolną i Niepodległą. To łgarstwo ma w sobie znamię
niewolnictwa i urąga wartościom, na jakich zbudowano II Rzeczpospolitą.
Czym naprawdę jest
„demokracja III RP” i jaką rolę przypisali jej magdalenkowi szalbierze,
świadczy lista największych czcicieli i obrońców tego systemu:
„socjaldemokratycznych” prymitywów z PZPR, zgrai donosicieli i seksotów,
wszelkiego typu esbeków i łobuzów z wojskowej bezpieki, kanalii posługujących
okupantowi, beneficjentów komuny, miernot ducha i intelektu, setek renegatów i zdrajców.
Miarą tej „demokracji” jest sądowa kasta -
powołana dla ochrony komunistycznych bandytów i
praw stanowionych dla właścicieli III RP.
Miarą są instytucje państwa - obce i wrogie
każdemu, kto ośmiela się upominać o prawach suwerena.
To pasożytnicze towarzystwo doskonale wie, że tak
dalece udało się im oszukać Polaków, iż wołanie o „obronie demokracji”, usprawiedliwi
każdą podłość, głupotę i prywatę.
Obawa przed
wykorzystaniem 100 rocznicy odchodów Niepodległości, powinna być tym większa,
jeśli z Pałacu Prezydenckiego dobiega zapowiedź łączenia tej rocznicy z „debatą
konstytucyjną” – nad ustawą zbudowaną i zatwierdzoną przez sukcesorów komuny.
Próba zestawienia tych odległych tematów, nie jest
dziełem przypadku. Taka relacja ma sugerować, że pomiędzy II Rzeczpospolitą, a
tworem powstałym w Magdalence- z jego tzw. prawodawstwem i dogmatami, istnieje więź
historyczna.
O intencjach mitologów
demokracji świadczy również sztandarowa inicjatywa lokatora Pałacu
Prezydenckiego. Andrzej Duda uszczęśliwił bowiem Polaków „wspólnym
świętowaniem” i wbrew własnym słowom - „Niepodległość
Polski była dorobkiem pokoleń, dorobkiem tych, którzy krzyknęli "nie"
wobec postawy, jaką prezentowali ludzie związani z konfederacją targowicką”,
zaprosił do swoich „komitetów” polityków tzw. ”opozycji” i ludzi targowicy.
To najgroźniejszy aspekt tegorocznego spektaklu,
bo nie ma rzeczy bardziej zdradzieckiej od nawoływań do „zgody narodowej” – za
cenę naszych dążeń i prawdy o realiach III RP.
Fałsz takich „wspólnot” i „dialogów”, zawsze był
bronią Obcych, orężem okupantów i wrogów polskości. Załgana retoryka „porozumienia
ponad podziałami” ujawniała intencję oszukania Polaków, ale też zamysł
przymusowej integracji polskości i komunizmu. Stosując ten zabieg, Obcy chcieli
wedrzeć się w strukturę polskiego społeczeństwa i zmusić je do tworzenia
sztucznej wspólnoty. Wiedzieli, że ukazanie różnic dzielących My od Oni i
wytyczenie ostrej granicy podziału, byłoby dla nich zabójcze. Dlatego
obsesyjnym dążeniem komunistów, było tworzenie rozmaitych „frontów jedności
narodu”, „rad narodowych” itp. fikcyjnych wspólnot, w których czynnikiem integrującym miały stać się hasła
niesione na czerwonych sztandarach.
Bliźniacza obsesja, wsparta kazuistyczną retoryką,
towarzyszyła też grupom rządzącym III RP. Ujawniała lęk przed dychotomią My-Oni
i wytyczeniem kanciastych granic, w których pojęcia „swój” i „obcy” nabierają
elementarnego znaczenia i decydują o narodowej tożsamości.
Pamięć
o Niepodległej II Rzeczpospolitej, musi być żywa i obecna. Nie odmawiam nikomu
prawa do uczczenia 100 rocznicy i celebrowania jej przez środowiska polityczne.
Nie wątpię nawet, że wśród postaci rządzących Polską, są ludzie autentycznego
patriotyzmu, którzy szczerze potrafią ocenić „skazę pierworodną” III RP i widzą
przepaść, jaka dzieli nas od autentycznej wolności.
Dlatego nie dla potępienia i pustej krytyki piszę
ten tekst.
Wspomnienie o wielkim dziele narodowym i postaciach na miarę Niepodległej, powinny
budzić dumę z bycia Polakiem. Dumę konieczną i dobrą, która nie ulega mirażom
fałszywych „wspólnot” i nie boi antypolskiej retoryki.
Ale liczę, że ten czas wzbudzi także refleksję –
nad genezą państwa, w którym przyszło nam żyć i kondycją ludzi, którzy
chcieliby uchodzić za reprezentantów narodu. Nad tym, co imituje niepodległość
i tymi, którzy tej mitologii bronią.
Taka refleksja jest nam bardziej potrzebna, niż
dziesiątki defilad, iluminacji, patriotycznych imprez i konwentykli. Stokroć
potrzebniejsza, od setek laurek historycznych i politycznych oracji.
Z niej powinien narodzić się gniew i sprzeciw wobec rzeczywistości.
Z niej powinien narodzić się gniew i sprzeciw wobec rzeczywistości.
I rzecz najcenniejsza – pewność, że Niepodległa
jest na miarę naszych sił i aspiracji.
Warto to zrobić. Choćby po to, by za kolejne sto
lat, w kraju nad Wisłą mieszkali jeszcze Polacy.
Choc to nie smingus dyngus, przyda sie wylac nieco wody na rozpalone czerepy...dzieki autorze
OdpowiedzUsuńPanie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńStokrotne podziękowania dla Pana za ten wpis i przypomnienie nieprawego pochodzenia III RP, ogłoszonej przy Okrągłym Stole po magdalenkowym geszefcie, między wytypowaną przez bezpiekę tzw. "stroną solidarnościową" i komunistyczno-bezpieczniacką stroną rządową.
To państwo nie ma najmniejszego prawa powoływania się na zdobytą "krwią i blizną" wolną i niepodległą II RP, ani odwoływania się do jej wielkich twórców!
Podziękowania dla Autora tym większe, ponieważ wielu z nas ( szkoda, że nie wszyscy... ) dobrze sobie zdaje sprawę, z jakim (osobistym) ryzykiem, wyrzeczeniami i kosztami wiąże się dla Pana każdorazowe pojawienie się na blogu. Także z tego, że dzieje się tak od początku tzw. "dobrej zmiany" i nasila wraz z umacniającą się pozycją prezydenta Dudy.
Pańską pewność, że Niepodległa jest na miarę naszych sił i aspiracji - i że w końcu do niej dojdziemy -, podzielają czytelnicy i komentatorzy bloga "Bez Dekretu".
Inaczej: po cóż byśmy tutaj przez tyle lat pisali? :)
Serdecznie pozdrawiam i łączę najlepsze życzenia na Nowy Rok, oby był dla Pana radosny i pomyślny!
Dodam jedynie Pani Urszulo więcej swobody dla Gospodarza, bo wolnym być to nasza decyzja, a tą On podjął już baaardzo dawno. I jeszcze najlepsze życzenia wszystkim maszerującym, wytrwałości i zdrowia w dążeniu do celu szlaku wytyczonego tutaj i w "Nudis verbis przeciwko mitom".
UsuńPS.
OdpowiedzUsuńZalogowanie się na blogu staje się (przynajmniej dla mnie) coraz trudniejsze. Dzisiaj zajęło mi ponad godzinę. Tym razem jednak się zawzięłam - i zdaje się że się udało. :)
Nigdy nie miałem trudności z zalogowaniem się u Ściosa. Utożsamiam się z tekstem/komentarzem pani Martyny Ochnik z 7 stycznia 2018 14:12.
OdpowiedzUsuńJak chodzi o tekst Autora to nie odnosząc się do całości, bo to wymaga uważnej, pogłębionej lektury powiem tylko, że apoteozowanie Piłsudskiego zwłaszcza w kontekście jego "triumfu" z 1926 jednak budzi we mnie - nazwijmy to enigmatycznie - sprzeczne uczucia.
Cały czas są - i byli - w Polsce ludzie, którzy poprawnie identyfikują tzw. "III RP" i zdają sobie sprawę z tego czym jest, problemem jest przekucie tej świadomości w siłę polityczną. W II RP również nie brakowało zdrajców, ich dzieci i wnuki rządzą nami do dzisiaj, ale jednak wtedy to Polacy mieli w Polsce ostatnie słowo, dlatego że sobie to wywalczyli. Dziś nie ma chętnych do takiego zadania, i tu widzę najważniejszą - i właściwie jedyną - przeszkodę.
OdpowiedzUsuńZ każdym tekstem Pana Aleksandra, za które to wszystkie serdecznie dziękuję,
OdpowiedzUsuńrośnie przekonanie o konieczności i nieuchronności długiego marszu.
Długiego i trudnego, jak trudne jest naprawianie spustoszenia w zatrutych umysłach i sercach milionów Polaków.
Panu Panie Aleksandrze, Państwu czytającym i komentującym życzę, by ten Nowy 2018 Rok
przybliżył nas wszystkich do tak wyczekiwanej Niepodległej. By nie zabrakło nam odwagi w dawaniu świadectwa.
Szczęść Boże Wszystkim!
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńMoja pewność, że Niepodległa jest na miarę naszych sił i aspiracji, ma źródło wyłącznie w dziele Józefa Piłsudskiego.
Nie jest to myśl, którą mógłbym wyrazić na podstawie oceny współczesnego społeczeństwa. Jako społeczność, ogół, nie jesteśmy do tego zdolni.
Można pokusić się o refleksję, że dzisiejsza kondycja Polaków niewiele odbiega od stanu, w jakim znajdowaliśmy się w latach poprzedzających rok 1918.
W jednym z wystąpień, na Zjeździe Legionistów w Lublinie, w roku 1924, Piłsudski przestawił okoliczności, w jakich przyszło mu rozpocząć walkę o Niepodległą:
„Polska i olbrzymia większość Polaków wojny nie chciała, wojny nie wywołała i świadomą była tego, że ona nie o Polskę się toczy. Nie mając samodzielnego przygotowania do wypadków wojennych, Polacy uczynili przy wybuchu światowej katastrofy to, co czynili już dobre półwiecze w życiu codziennem — poddali się nakazom zaborców, wzmacniając w ten sposób siły każdego z nich.
Niewielka garść ludzi, zwanych legjonistami, zdecydowała postąpić inaczej. Chciała dać Polsce podczas wojny reprezentację w postaci polskiego żołnierza i polskich dla niego dowódców. Wskutek naturalnej niechęci i oporu ze strony zaborców, wskutek ogólnego niedowierzania, by zamiar ten mógł być zrealizowany, — próba udała się tylko w części. Stan ten musiał doprowadzić do silnych tarć, przy których my, legjoniści, walcząc nieustannie o swoje cele, staliśmy się najjaskrawszym wyrazem obrony honoru i dumy narodowej wobec systematycznego wgniatania nas w błoto przez maszynę wojenną wszystkich trzech zaborców. Dlatego też, pomimo iż ulegliśmy w walce, mamy za sobą tę wielką satysfakcję, żeśmy pierwsi w Polsce zaczęli żyć życiem wojska polskiego i przy powszechnem poniżeniu Polaków mieli spokój co do swego honoru i częste zadośćuczynienie dumy i godności narodowej”.
Zwracam uwagę na słowa – „Niewielka garść ludzi, zwanych legjonistami, zdecydowała postąpić inaczej”.
Pisałem kiedyś na blogu i były w tych słowach wspomnienia wielu legionistów, że Pierwszą Kadrową nader często witała pustka polskich wsi i miasteczek, ale też towarzyszyły im gwizdy gawiedzi, gesty pukania w czoło, obojętność, czasem wrogość.
Czyn „niewielkiej garstki ludzi” i wola wielkiego przywódcy – to główna, prawdziwa i najgłębsza przyczyna odrodzenia państwa polskiego.
W innym, (cytowanym już w tekście) wystąpieniu z roku 1926, padły słowa opisujące sytuację polityczną i społeczną, z jaką musiał zmagać się Piłsudski:
„Głównymi powodami obecnego stanu rzeczy w Polsce – to jest nędzy, słabizny wewnętrznej i zewnętrznej – były złodziejstwa, pozostające bezkarne. Ponad wszystkim w Polsce zapanował interes jednostki i partii, zapanowała bezkarność za wszelkie nadużycia i zbrodnie.
W odrodzonym państwie nie nastąpiło odrodzenie duszy narodu.
Gdy wróciłem z Magdeburga i posiadłem władzę, jakiej nikt w Polsce nie piastował, wierząc w odrodzenie narodu, nie chciałem rządzić batem i oddałem władzę w ręce zwołanego przez siebie Sejmu Ustawodawczego, którego wszak mogłem nie zwoływać.
Naród się jednak nie odrodził. Szuje i łajdaki rozpanoszyły się. Naród odrodził się w jednej tylko dziedzinie, w dziedzinie walki orężnej, tzn. pod względem odwagi osobistej i ofiarności względem państwa w czasie walki. Dzięki temu mogłem doprowadzić wojnę do zwycięskiego końca. We wszystkich innych dziedzinach odrodzenia nie znalazłem. Ustawiczne waśnie personalne i partyjne, jakieś dziwne rozpanoszenie się brudu i jakiejś bezczelnej, łajdackiej przewagi sprzedajnego nieraz elementu.”
Warto na dzieje II Rzeczpospolitej spojrzeć z perspektywy człowieka, któremu najwięcej zawdzięczamy. Nie przez pryzmat łzawego, emocjonalnego pseudo-patriotyzmu, ale twardych faktów.
Historię tworzą jednostki. Nie „masy pracujące miast i wsi” ani „czyny partyjne”. Dlatego wystarczy garstka „marzycieli i straceńców” i człowiek, który ich poprowadzi.
Tylko stąd czerpię pewność, że Niepodległa jest na miarę naszych sił.
Dziękuję Pani za życzenia i dobre słowa.
Pozdrawiam serdecznie
Panie Aleksandrze , ktoś kiedyś powiedział , że idei pojawiającej się we właściwym czasie nie może powstrzymać żadna armia świata . Słusznej idei . Lecz jak narazie to zwyciężają ideologie . Idee muszą się kryć . Jak długo ?
UsuńPanie Aleksandrze , ktoś kiedyś powiedział , że idei pojawiającej się we właściwym czasie nie może powstrzymać żadna armia świata . Słusznej idei . Lecz jak narazie to zwyciężają ideologie . Idee muszą się kryć . Jak długo ?
UsuńCT,
OdpowiedzUsuńNapisał Pan o długim i trudnym marszu, „jak trudne jest naprawianie spustoszenia w zatrutych umysłach i sercach milionów Polaków.”
To naprawianie już się dokonuje. Przywołam jeden przykład.
Gdy przed ośmioma laty, w maju 2010 roku, napisałem tekst „My i Oni”, wielu czytelników było kompletnie zdezorientowanych takim stawianiem spraw polskich. Owszem – dostrzegano inność i obcość ludzi reżimu PO-PSL, krytykowano ich na potęgę, ale świadomość, że takich trzeba traktować jako Onych, Obcych, wydawała się nazbyt trudna. Istniała wyraźna obawa, bariera uniemożliwiająca takie myślenie.
Gdy dziś czytam komentarze na forach internetowych lub rozmawiam z ludźmi z „naszej” strony, widzę coraz mocniejszą i powszechniejszą tendencję dostrzegania tej dychotomii. Nie ma leku przed nazywaniem Onych po imieniu. Jeśli nawet jest w tym tylko wyraz emocji i takie słowa nie wynikają z racjonalnej refleksji , to i tak przebyliśmy ogromną drogę.
Proszę też zauważyć, że nawet wśród wyznawców lokatora Pałacu i prezesa PiS, niewielu jest takich, którym podoba się „zgoda budująca” i bełkot o „wspólnocie ponad podziałami”. To również ważny znak budzenia dobrej świadomości.
Bardzo dziękuję za życzenia i słowa komentarza.
Pozdrawiam Pana
Szanowny Panie,
OdpowiedzUsuńprzeczytałem "Nudis verbis" i powyższy tekst. Podpisuję się pod Pana tezami i nieustannie zastanawiam jak z opisanego stanu świadomości społeczeństwo wyrwać. Co zrobić by z prawdą o III Rzeczypospolitej dotrzeć do szerszego kręgu Polaków. Pana działalność publicystyczna, choć nieoceniona w dziele kształtowania świadomości rodaków, dociera do bardzo wąskiego kręgu osób specjalnie zainteresowanych.
Przyszło mi do głowy, że można wykorzystać zapowiadane referendum konstytucyjne do zorganizowania społecznej akcji na rzecz umieszczenia na liście pytań referendalnych pytania nr 1: czy jesteś za przywróceniem Konstytucji II Rzeczypospolitej? Dałoby to niebywały pretekst do dyskusji na temat naszej współczesnej państwowości. W wymiarze praktycznym, w razie pozytywnej odpowiedzi, Sejm mógłby przywrócić przedwojenne prawodawstwo, choćby symbolicznie na kilka godzin, przed uchwaleniem nie zmian w obecnej, ale nowej konstytucji!
Dziękuję za teksty i życzę wytrwałości
Szanowny panie, przeczytałem tylko pierwsze słowa, przepraszam, że nie więcej. Ale zatrzymałem sie nad słowami "...nieustannie zastanawiam jak z opisanego stanu świadomości społeczeństwo wyrwać." Otóż uważam, że wcale nie należy, ana obecnym etapie koncentrować się na społeczeństwie. Bo nie ono powinno być motorem sprawczym wyrwanania Polski z rąk ludzi "nieuprawnonych" i wrogów. Należy, stworzyć ośrodek polityczny, który będzie odporny na wpływy z zewnątrz. Jak widać na przykładzie PiS, wpływom zewnętrznym nie poddał się chyba jedynie Macierewicz. To wszystko sprowadza się do sposobu postrzegania suwerenności i wolności. Dla jednych wystarczy tego namiastka, inni dostrzegją całą głębię tych wartosci i pragną ich urzeczywistnienia w sposób dosłowny. Prwadziwy. I tylko warunki w których przychodzi działać wprwadzając w życie wartosci, powodują że mijają kolejne dni, tygodnie i lata a my nadal nie widzimy rezultatów. Albo wogóle nie podejmujemy tych działań bo jest nas zbyt mało, nasze pojmowanie rzeczywistości nie przebija się do świadomosci otoczenia, zbyt trudno pogodzić się przeciętnemu(?) człowiekowi, zerwać z powszechnie wtłaczanymi prawidłami myślenia i rozumienia. Osobiście sądziłem, że PiS będzie realizował taki model państwa, w którym mimo nawały medialnej Obcych, zarazi tym rodzajem myślenia i postrzegania. Premier Szydło była według mnie najbliższa tego rozdaju dziłaniom. Ja nie łem nic poza kolejną dozą nadziei, ale Polska straciła kolejne dziesięciolecia, możliwości rozwoju i samoedukacji Polaków w kultywowaniu patriotyzmu w każdej skali. Obecny rząd z prezydentem nie są w żadnym przypadku elementem przedkładającym polskości patriotyzm ponad wszystko inne. I to jest główna przyczyna naszych nadchodzących klęsk. Jak widać, w Polsce obecnie nie ma prawdziwie patriotycznej partii, która będzie zdolna przejąć włądzę i zerwać z przeszłoscią jaka się za nami ciągnie. Zerwać w spoób jednoznaczny i brutalny w wielu aspektach, ale konieczny. Wszystko ma swoją cenę.
UsuńSzanowny Panie,
Usuńdziękuję za opinię. Polemizując z Panem dodam, że moim zdaniem ośrodek polityczny, który nie posiada poparcia społecznego jest całkowicie pozbawiony możliwości wpływania na politykę. Gdyby nawet jakimś sposobem znalazł się u władzy, to zostałby zmieciony czymś w rodzaju nocnej zmiany. Dlatego tak dużą wagę przypisuję publicznej debacie, wpływaniu na świadomość społeczną.
Proszę Państwa,
OdpowiedzUsuńW grudniu "Nudis verbis przeciwko mitom" uplasowała się na liscie bestsellerów księgarni Multibook na drugim miejscu. Jak wiemy w listopadzie była pierwsza. Dziękuję Maszerującym i posiadaczom książki za jej promocję. Nie ustawajmy w tym działaniu, jakże ważnym etapie długiego marszu. Proszę rozpowszechniać ten wasz sukces i nadal promować książkę naszego Gospodarza. Celem jest bestseller, a do tego jeszcze sporo brakuje. Prawa rynku i nowości wydawnicze to nasi naturalni przeciwnicy.
Jednak rosnąca liczba posiadaczy Tej Książki zwiększa ilość ludzi świadomych konieczności jej rozpowszechniania, a To daje szanse na sukces. Dziękuję i proszę nie ustawać w marszu. Ciągle przybywa Polaków zdumionych odkrywaniem prawdziwego stanu Polski:
"Jestem pod wrażeniem po przeczytaniu tego tekstu. Mam wyrzuty sumienia bo myślałem że jestem patriotą a tak naprawdę to jestem klakierem nowej władzy. Piszę to bez ironi i jest mi smutno bo nie chcę żeby Magdalenkowy twór był siedliskiem przyszłych pokoleń". - napisał na TT pan Ryszard Kwiecinski po lekturze tekstu A.Ściosa "Warto to zrobić".
Lista bestsellerów:
https://twitter.com/RODAKvision1/status/950657220273844230
Pozdrawiam wszystkich Maszerujących.
Dziękuję i gratuluję Wam i Autorowi.
Zacny Panie Mirosławie,
UsuńTo bardzo dobra wiadomość i chciałbym podziękować wszystkim, którzy zakupili moją książkę i poświęcili czas na jej lekturę.
Szczególnie zaś dziękuje za Pana pracę i zaangażowanie w projekt "długiego marszu".
Pozdrawiam serdecznie
Brutus zwyciężył! Nie ma w rządzie AM!
OdpowiedzUsuńPiS URZĄDZA SIĘ PRZY TARGOWICY
OdpowiedzUsuń"Wielkiemu strategowi", który - zdradzając brata i naród - świadomie nas w to wplątał, z pogardą dedykuję:
https://www.youtube.com/watch?v=t8KOWdIVsso
PS. Prośba do pana Mirosława z "Rodaka":
OdpowiedzUsuńCzy zechciałby Pan błazeńską czapkę ABPOPA (z okładki GP) nasadzić na właściwy łeb?
Prosze bardzo Pani Urszulo,
Usuńżyczenie lady jest dla mnie rozkazem :-)
Na "Rodaku" i na TT.
Ukłony
Bardzo dziękuję, Panie Mirku! :)
UsuńTa czapka pasuje mu idealnie. Jakby się do niej urodził. :)))
http://www.rodaknet.com/IMAGES/biezaczka/2018_01_10_matros_z_aurory.jpg
DWA TWEEETY, KTÓRE ZAPAMIĘTAM. - ICH AUTOROM BARDZO DZIĘKUJĘ.
OdpowiedzUsuńAleksander Ścios @SciosBezdekretu
Wydarzyła się rzecz prymitywna, a skoro Herbert prosił - "o rzeczach prymitywnych mówmy językiem prymitywnym", napiszę wprost: lokator Pałacu i wykonujący jego polecenia prezes @pisorgpl sprzedali prawdę o Smoleńsku i bezpieczeństwo Polaków za michę soczewicy.
Sławomir Cenckiewicz @Cenckiewicz
Z mowy pożegnalnej Pana Ministra @Macierewicz_A zapamiętam na zawsze słowa: gdybyście odmówili wyjaśnienia tragedii w Smoleńsku i okoliczności śmierci Prezydentów RP i Żołnierzy to byłoby tak jakbyście zapomnieli o tych spod Monte Cassino i Tobruku. Pamiętajmy o wszystkich!
Proszę nie wierzyć Sakiewiczowi, Panie Piotrze!
OdpowiedzUsuńOn za chwilę napisze: Na szczęście pozostał nam Jarosław! - I interes dalej się będzie turlać.
Pozdrawiam serdecznie
Oczywiście nie wiem czy pan Gospodarz zamieści mój komentarz ale powiem tak: jest pan wizjonerem politycznym, kimś zupełnie wyjątkowym w naszym kraju.
OdpowiedzUsuńTylko jedna rzecz mnie przeraża - Pan, jak dotąd, nie daje nam nadziei na lepsze! Ta banda oszustów od Torunia po Żoliborz wspomagana agenturą w żydo-biskupich myckach umocniła się w siodle na naszą Polaków dziejową traumę. Kolejną!!
Jednak powtórzę to- pozwolę sobie choć na tyle - co wołałem w grudniu, w akademiku, 35 lat temu: komuna musiiii umrzeć!!! Hańba kłamcom!
Pani Urszulo. Powiem tak po studencku - jest z pani dziewczyna klasa! Dziękuję za wszystkie teksty, także za tę trafną, jakże wymowną i - co może dziwne - prostującą, w sensie - dodającą, przynajmniej mnie, otuchy - dedykację muzyczną niezapomnianych Bardów Wolności.
OdpowiedzUsuńSzarmancki ukłon i cmok w dłoń.:)
Jest mi naprawdę miło, bardzo dziękuję! :)
UsuńStała się zwykła rzecz.
OdpowiedzUsuńNaszym obowiązkiem nie jest teraz pomrukiwać i użalać się, tylko zrobić zjazd nowego ruchu/partii, wyznaczyć, rozdać, przyjąć zadania i je realizować.
Ten ruch nie może odwoływać się do "demokracji", gdyż w aksjologii obowiązującego systemu polityczno-społecznego - przez co rozumiem także system prawny, wyborczy oraz instytucjonalny - demokracja jest pojęciem-fantomem. Fantomem, któremu można nadać dowolny pozór, w tym również "demokracji rzeczywistej".
Ruch musi odwołać się do Republiki. Jeśli chcemy mieć Polskę, musimy wrócić do idei Jeffersona, Washingtona, ale ucieleśnionych przez Piłsudskiego. Nie ma miejsca na Dmowszczyznę, na "ralpolitik", na obyczajowe, nacjonalistyczne, socjalistyczne lub protofaszystowskie kłamstwa. Jest Polska i jej RACJA STANU. Nie mity, "odczucia", sprawy religijne, sprawy damsko-męskie, damsko-damskie, i męsko-męskie.
Jest Rosja i są jej agenci. Są zdrajcy, którzy dla Rosji pracują. Są nierozliczone kanalie, które pracowały i pracują nadal dla Rosji. I podobnie jest z Niemcami. Jest służebny wobec interesów Rosji prezydent i jest służebny wobec interesów Unii i Rosji rząd. I jest cały zaciąg polityków pazernych i pozbawionych sumienia - i to oni właśnie dominują w każdym ugrupowaniu politycznym.
Jeśli tych ludzi nie usuniemy, jeśli trzeba - siłą, nic nie zrobimy perswazją, ani naciskiem, ani "metodami politycznymi". To jest wojna. Jak w 1916.
Czekam na konkretny krok tych, którzy mają jeszcze środki i wpływy - czyli konkretnie na ruch Antoniego Macierewicza. Bardzo chciałbym, aby włączył się Jan Olszewski. Włączę się.
Już chciałam zapytać - jakiej partii zjazd? Na szczęście doczytałam ostatni akapit i nadzieja wystawiła czubek nosa. Tylko czy oni są zainteresowani???
UsuńDobromir,
OdpowiedzUsuńZnam tylko jeden sposób na „dotarcie do szerszego kręgu Polaków”. Trzeba, by każdy z tych, którzy mają świadomość, czym jest III RP i kim są ludzie nią rządzący, potrafił mówić o tym głośno.
Moje pokolenie potrafiło mówić głośno o rzeczach, za które trafiało się do więzień lub traciło za to zdrowie. Dlaczego współcześni mieliby mieć mniej odwagi, jeśli dziś nie grożą takie konsekwencje?
Wrogiem prawdy bywa nie tylko strach, ale wygodnictwo, oportunizm czy konformizm. Czasem pospolite lenistwo, którym rozgrzeszamy wiele zaniechań.
Każdy – w miarę swoich możliwości, ma obowiązek mówienia o sprawach ważnych dla Polski. Nie na wiecach partyjnych i rynkach miast, ale w gronie osób bliskich, rodziny, w miejscu pracy czy zamieszkania.
To nie wymaga wielkiej odwagi.
Pomysł, o którym Pan wspomniał, wydaje mi się mało realny. Ta „debata konstytucyjna” i tzw. referendum, nie są po to, by Pan lub ja mogli organizować „społeczne akcje” i forsować własne pytania i propozycje.
Tak (może) byłoby w demokracji, ale nie w III RP, zatem proponowanie rozwiązań kompletnie nieadekwatnych do kondycji tego tworu, byłoby nieco ryzykowne.
Ten propagandowy humbug ma służyć wyłącznie jednemu celowi – przedłużeniu sukcesji komunistycznej. Nieważne pod jaką nazwą i z jaką ustawa zasadniczą. Ważne, by z tymi samymi patologicznymi układami, instytucjami, ludźmi. Dlatego ani lokator Pałacu ani nikt z rządzących, nie mógłby dopuścić, by jakieś „pytania referendalne” mogły zagrozić III RP.
Dziękuję Panu i pozdrawiam
Piotr K,
OdpowiedzUsuńNa Pańskie pytanie wprost, odpowiadam: to jest „układ, zmowa tych kanalii, obecnych i poprzednich”, które od trzech dekad zagradzają nam drogę do Niepodległej.
Dziś centrum tego układu znajduje się w Pałacu, a zasiadający tam człowieczek jest zakładnikiem własnych ograniczeń i życiorysu.
Nie będę tu przypominał rzeczy, o jakich pisałem od dwóch lat, wiec zacytuję tylko stwierdzenie z sierpnia 2017 – „Jeśli trafna jest hipoteza, że akuszerami „nowego rozdania” z roku 2015 byli ludzie związani ze środowiskiem WSI, „wybudzenie” pana prezydenta potwierdzałoby też zasadę stosowaną w latach ubiegłych – gwarantem zachowania status quo jest ośrodek prezydencki i jakiekolwiek spory w tym zakresie, będą rozstrzygane na korzyść tego ośrodka. To ważna wskazówka, w przewidywaniu reakcji PiS na prezydenckie kontry.”
Po obecnych reakcjach partii rządzącej widać, że słowo „jeśli” jest całkowicie zbędne.
I sprawa ważna. Proszę nie ufać publicystom prorządowych „wolnych mediów”. Żadnemu z nich –bez wyjątku.
Tu, doskonałą uwagę zamieściła Pani Urszula: „Proszę nie wierzyć Sakiewiczowi, Panie Piotrze! On za chwilę napisze: Na szczęście pozostał nam Jarosław! - I interes dalej się będzie turlać.”
Bo też, tylko o owo „turlanie interesu” tu chodzi.
Media Sakiewicza, Karnowskiego czy Kurskiego, mają ogromne zasługi w rozgrywaniu i rezonowaniu „esbeckiego gambitu”. Gdyby zareagowano wtedy, gdy środowisko Dudy robiło „podchody” pod otoczenie szefa MON, nie byłoby dzisiejszej hańby. Wielokrotnie zwracałem na to uwagę.
Ale nie tylko dlatego nie należy im ufać.
Znacznie groźniejsze jest utrwalanie przez te media fałszywej narracji o „złym Dudzie” i „dobrym prezesie”. Pan to dostrzegł i napisał – „nie tylko budyniowy prezydent powinien ponieść odpowiedzialność - za nim stoi Kaczyński”.
Jednak żaden z owych żurnalistów nie odważy się powiedzieć czytelnikom, że decyzję o dymisji Antoniego Macierewicza podjął J.Kaczyński. Nie mogło przecież być inaczej – chyba, że uznamy prezesa PiS za polityka ubezwłasnowolnionego.
A skoro Kaczyński podjął taką decyzję, każdy uczciwy człowiek, zadałby choćby jedno pytanie – dlaczego? Tym bardziej zapytałby o to publicysta, który docenia postawę i pracę szefa MON. A nie zapyta dlatego, że to jedno pytanie wystarczy, by otworzyć puszkę Pandory i pojąć, jakie „szatany” tu działają.
Pozdrawiam serdecznie
jan kowalski,
OdpowiedzUsuńOwszem – daję Panu „nadzieję na lepsze”.
Ale pozyskanie jej wymaga wielkiej pracy, czasu i wysiłku. Nie tylko czytania moich tekstów, ale zmiany postaw, dokonywania wyborów, podejmowania decyzji.
Wielu z nas miało już swoje „nadzieje na lepsze”. Wiązało je z wyborami, z Dudą, z „dobrą zmianą” itp. Wielu nadal wiąże takie nadzieje z Kaczyńskim, bojąc się, że bez niewolniczego „zaufania do polityka”, czeka ich rozpacz.
Wszystkie okażą się nietrwałe i złudne, jak każda nadzieja -„licha, marna, co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera”.
Takiej „nadziei na lepsze” u mnie Pan nie znajdzie.
Bo też nie chodzi o to, bym ja zabawiał się w Sienkiewicza i pisywał „ku pokrzepieniu”, ale o to, by ludzie mający świadomość zła, jakie niszczy naszą Ojczyznę, odważyli się działać i samodzielnie myśleć.
To wystarczy, by pojawiła się prawdziwa nadzieja.
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńNie stało się nic, czegośmy się nie spodziewali.
Co nie znaczy, że wolno nam godzić się z tak horrendalnym draństwem. Wyrządzonym człowiekowi o ogromnych zasługach, wiedzy i potencjale. Jedynemu – nie waham się twierdzić – politykowi, który troską o sprawy polskie i zaangażowaniem w wyjaśnienie zamachu smoleńskiego, zasługuje na miano męża stanu.
Tym bardziej nie wolno, że tę krzywdę wyrządzają mu pospolite miernoty, ludzie bez kręgosłupa i zasad, którzy dla zachowania przywilejów władzy wykonują dyspozycje antypolskich środowisk.
Nie wolno też dlatego, że taka decyzja wyrządza krzywdę nam wszystkim – nawet tym kanaliom, które cieszą się z dymisji Macierewicza.
Wiąże się, nie tylko z deprecjacją i osłabieniem naszej pozycji w NATO (a szczególnie w relacjach z USA) ale z ogromnym zagrożeniem dla naszego bezpieczeństwa. Nie, pojmowanego abstrakcyjnie lecz konkretnie – w odniesieniu do naszych indywidualnych spraw, rodzin, naszej przyszłości.
Ta zmiana – o czym jestem całkowicie przekonany, oznacza odwrót od działań, jakie podejmował szef MON. Nie po to powierzono jego stanowisko najgorszemu ministrowi rządu PiS, by trwała jakaś „kontynuacja”. Zrobiono tak dlatego, by cały obszar bezpieczeństwa narodowego znalazł się w ręku lokatora Pałacu i jego zaplecza. Jest to wierne powtórzenie sekwencji z lat ubiegłych, gdy szefem MON był jakiś figurant, zaś realna władza należała do politycznego patrona WSI.
Ponieważ obecny lokator Pałacu jest kompletnym ignorantem w kwestiach obronności i bezpieczeństwa, a jego marionetki nie mają żadnej wiedzy na ten temat, oznacza to, że ten arcyważny obszar będzie zarządzany i kontrolowany „z tylnego siedzenia”, przez ludzi ze środowiska wojskówki.
Zagrożenie jest tym większe, że w latach ubiegłych, w czasie rządów Komorowskiego, były jeszcze miejsca, w których informowano o działaniach reżimu belwederskiego. Polacy mieli możliwość dowiedzieć się o szkodliwych wpływach tego środowiska.
Dziś takich miejsc ani takich żurnalistów już nie będzie i wszechobecna propaganda przykryje każde draństwo.
Pozdrawiam serdecznie
Panie Przemku,
OdpowiedzUsuńZgadzam się - „naszym obowiązkiem nie jest teraz pomrukiwać i użalać się”. Podoba mi się jasne wytyczenie racji i celów.
Jak i diagnoza – „to jest wojna”. Od dwóch lat odczuwam jej skutki.
Dlatego, że „jest wojna” muszą być sprawy, o których wróg nie przeczyta.
Przypomnę, co napisałem w kwietniu 2017, w "ESBECKI GAMBIT CZY MAT MACIEREWICZA?" :
"Odejście z rządu szefa MON i chwilowa (lecz silna) fala krytyki PiS-u, to właściwy czas dla stworzenia nowej siły politycznej – autentycznej opozycji antysystemowej. Tego boją się wszyscy uczestnicy kombinacji wymierzonej w Antoniego Macierewicza, a szczególnie ci, którzy pod osłoną patriotycznej retoryki i pozorowanych zmian, chcieliby kontynuacji komunistycznej hybrydy.
Po to, by nie była to kolejna „trzecia siła”, inspirowana przez środowiska esbeckie, trzeba jednego warunku – wiarygodnego i silnego przywódcy, który z klęski zawiedzionych nadziei i traumy utraconych szans, potrafiłby zbudować potencjał ruchu politycznego. Można przypuszczać, że taki ruch zdobyłby poparcie ogromnej większości „twardego” elektoratu PiS, ale też przyciągnął wyborców z innych środowisk, wykluczonych dziś na mocy systemowych inscenizacji.
Lęk przed podobnym scenariuszem jest tym większy, że ze strony Antoniego Macierewicza nigdy nie groziły i nie grożą działania wymierzone w partię J. Kaczyńskiego, a tym bardziej, sprzeczne z interesem Polski. Żadna „partia ludu pisowskiego” nie musi być wrogiem pana Kaczyńskiego ani dążyć do marginalizacji PiS-u. To sprawia, że próba przymusowej „radykalizacji” takiej inicjatywy lub szermowanie zarzutem „ataku na PiS”, byłoby absurdalne i skazane na porażkę.
Teoria szachowa mówi, że poprawne przeprowadzenie gambitu, powinno gwarantować graczowi uzyskanie lepszej pozycji. Ponieważ „esbecki gambit” nie jest potyczką dwóch szachistów, lecz niespotykaną w teorii gier kombinacją „organizatora turnieju”, to zakończenie ma wzmocnić wyłącznie jego pozycję. Gdyby odpowiedź na pytanie – co dalej, uwzględniała zamysł powstania autentycznej opozycji, efekt fałszywego gambitu okazałby się zabójczy dla kreatorów tej gry".
Konkretny krok na dziś – ( o czym piszę od wielu miesięcy) to „zbieranie szabel”, organizowanie się. Bez struktur i głośnych nawoływań. Dajmy nieco czasu ludziom, którzy myślą podobnie.
AŚ
OdpowiedzUsuń=> Na gorąco, jeszcze zanim przeczytam Pańskie odpowiedzi, choć rzut oka wystarczył, żeby wiedzieć, że pisze Pan już wprost, bez żadnych zawoalowań i zahamowań!
Myślę, że pan Duda musi być teraz bardzo grzeczny i posłuszny. Inaczej naślą na niego np. "spontanicznych" hodowców drobiu i odprawią "na Mazury macać kury", jak w 2015 osłupiałego Komorowskiego. I żaden szogun, czy inny lolek5 mu nie pomoże.
Skąd wiem, że to jest sterowane z zagranicy? - Bo kpią w żywe oczy. I nie z żadnych tam Pisów, Peo, czy innych Popisów, tylko z Polski. - A tzw. PADa obstawiono taką menażerią (lolek5, facet z bombkami choinkowymi w brodzie, generały ze złotego ścieku, itepe), że dla postronnego obserwatora śmieszna staje się właśnie Polska.
Pozdrawiam, Mistrzu!
Szanowny Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńmnóstwo dziś zamulania tematu najważniejszego, pisowskiej propagandy z różnych stron i przekaźników. Ale to jest też dobry czas na rozeznanie, kto jest człowiekiem rozumnym, kto zwykłym oportunistą, konformistą, głupcem czy dyletantem.
Trzeba też ostrożnie podchodzić do niektórych cwanych osób - co trafnie wychwyciła Pani Urszula. Sądzę że i dzisiejsza wypowiedź red. Michalkiewicza to jedynie wyraz jego sprytu i zrozumienia, że opłaci się dziś właśnie w ten sposób odezwać.
Godna najwyższego uznania jest natomiast reakcja Pawła Piekarczyka, który postanowił zwrócić prez. Dudzie Krzyż Kawalerski Polonia Restituta, który otrzymał za niestrudzone upamiętnianie Żołnierzy Wyklętych. "Prezydent stanął po stronie ludzi WSI/WSW, a nie polityka, który z wielką odwagą od wielu lat z tym środowiskiem walczył – powiedział Piekarczyk – Teraz w wyniku uporu prezydenta Dudy Antoni Macierewicz stracił stanowisko, a tacy ludzie jak Dukaczewski czy klan byłych politruków w BBN mogą otwierać szampana".
Chciałbym jeszcze jedną rzecz napisać. Do ostatniej godziny media karmiły Polaków (w tym tzw. media niezależne) sprzecznymi informacjami, na temat tego, czy Antoni Macierewicz zachowa stanowisko.
Nie wierzę w legendy, że los szefa MON ważył się do ostatniej chwili. Uważam, że decyzja zapadła w momencie wybudzenia prezydenta czyli jeszcze w 2016 r. Decydenci przekazali następnie decyzję Dudzie i Kaczyńskiemu, a ci tryb i czas jej przeprowadzenia uzgodnili w szczegółach między sobą w październiku 2017. 20 października los Antoniego Macierewicza był już przesądzony. To wtedy rzecznik Dudy chełpliwie ogłosił, że prezes PiS wraz prezydentem uznali, że nie należy ujawniać Aneksu WSI. To było mimowolne ale twarde potwierdzenie, wokół jakich spraw krążyli rozmówcy, wskazywało na podłoże zmian i ujawniało interes rzeczywistych graczy.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję
Znalazłam tę wypowiedź Michalkiewicza dla radia Wnet - i ma Pan rację! Na początku jak najsłuszniej, a od 3. minuty umiejętne przekierowanie na "swojską" nutę żydowską. - I od razu wiadomo, kto zawinił!
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=UAFaFjhF9D8
Pozdrawiam serdecznie
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńDziękuję za zestawienie mojego tweeta z tekstem pana Cenckiewicza, ale nie jestem pewien, czy on życzyłby sobie takiego sąsiedztwa.
Chwilę po ogłoszeniu dymisji Antoniego Macierewicza, Cenckiewicz wystąpił na TT z nieco innym przekazem:
"Szanowni proszę nie pytać mnie o moją przyszłość i @WBH_2016 Jestem pracownikiem @MON_GOV_PL i od nowego Szefa już teraz wszystko zależy. Wszyscy czekamy na Ministra @mblaszczak! I gratulujemy nominacji! Dla chwały Polski!
Następnie mogliśmy przeczytać:
"Nie ma co już wojować. Idziemy dalej! Polska przed nami, musimy być lepsi, bardziej profesjonalni! Nie wpychajmy Pana Prezydenta w objęcia wrogów, nie porównywajmy do agentów i takich złych ludzi jak Wałęsa".
Rozumiem, że przy "dobrej zmianie" pan Cenckiewicz ma ciekawą robotę. Rozumiem też, że za absurdalną uznałby myśl,że w takiej sytuacji każdy uczciwy człowiek, który przyszedł z ministrem Macierewiczem i zawdzięcza mu posadę, opuściłby przyszłą stajnię Błaszczaka. I to z hukiem.
Ale nie rozumiem, jak można tak gładko przejść do porządku nad tym draństwem i wypisywać podobne androny.
Przyznaję natomiast, że po przeczytaniu opinii pana Cenckiewicza na temat moich dzisiejszych tweetów:
"Ścios jest interesujący i jako takiego warto czytać, czego nie należy mylić z akceptacją. Takie są prawa TT. Często i Millera z Warzechę reTT, co też znaczy tylko tyle :)" -
nie chcąc zmuszać pana doktora do uciążliwego retweetowania Ściosa zablokowałem mu dostęp do mojego konta.
Sądzę, że to rozwiązanie zadowalające obie strony.
Pozdrawiam Panią serdecznie
Widziałam niektóre późniejsze tweety dr. Cenckiewicza, Panie Aleksandrze oraz jego #dobrozmianowe mizianie się z min. Błaszczakiem. - "Dla chwały Polski!", rzecz jasna. - Także RT nowych, "optymistycznych" hasztagów, cyt.:
Usuń#MuremzaPrezesem #muremzabeataszydlo #MuremZaMacierewiczem #DobraZmiana
Chciałam od razu prosić o wykasowanie komentarza, ale nie miałam "możliwości technicznych" :) Ale teraz myślę, że może niech zostanie. Ku pamięci!
Pozdrawiam serdecznie
PS. Dobrze Pan zrobił uwalniając pana Cenckiewicza od uciążliwego hamletyzowania! :)
Szanowny Panie Aleksandrze,
UsuńWolny Człowiek nawet ścigany przez "kamińskich" na zlecenie PADł zachowuje się jak trzeba. A Cenckiewicz? Rozsądnie, bo żyć trza, a teraz już nie Macierwicz karmi. Tak jak Dudę w pewnym momencie przestał karmić Ziobro. Zdrada nie jedno ma imię.
A propos hasztagw. Na TT do "zamurowanych" ująłem to tak: A przepraszam, a ja się pytam gdzie ten "Mur".Ile cegieł przed Pałacem on liczy? On runął zanim jeszcze powstał, bo to była tylko taka kolejna "spontaniczna" figura publicystyczna, niestety. ONI czynią. MY paplamy niczym dzieci zatkane smoczkiem propagandy. Marsz #przeciwmitom.
Jeszcze w korytarzach MON nie wywietrzał zapach polskości, a już Wojskowe Zakłady Lotnicze Nr. 1 w Łodzi - Polska Grupa Zbrojeniowa(!) opłaca dwie strony ogłoszeń w Gazecie Wyborczej. Szybcy. W przeciwieństwie do nas nie tracą na duperele czasu. Robią. Pieprzenie bzdur zostawiają swoim propagandystom. Ubieranie syfu w słowa zlecają politykom, a ONI czynią, gdy MY nawet nie w blokach.
Pozdrawiam serdecznie
Szanowny Panie Kazefie,
OdpowiedzUsuńPostawa pana Pawła Piekarczyka zasługuje na najwyższy szacunek. To reakcja człowieka honoru.
Przeżywamy jedną z tych chwil, w których zdaje się egzamin z tego trudnego zadania.
Nie ma wątpliwości, że decyzja o pozbyciu się Antoniego Macierewicza zapadła w momencie wybudzenia prezydenta, czyli w 2016 r.
Czekano jedynie na dogodny moment i by taki wytworzyć doprowadzono do tzw. rekonstrukcji. Powołanie "najlepszego kandydata" Morawieckiego, w miejsce "najlepszej kandydatki" Szydło, służyło osłonięciu i uwiarygodnieniu "esbeckiego gambitu".
Dziękuję Panu i serdecznie pozdrawiam
Szanowni Państwo,
OdpowiedzUsuńPowtórzę, każda garść świadomych Polaków pozyskana w marszu #przeciwmitom może się stać pięścią i/lub dłonią pracującą dla Niepodległej. Trzeba nam wyciągać do nich prawicę i zapraszać do wspólnej rozmowy, pracy i sukcesu.
Panu Aleksandrowi - poza wszystkim innym - dziękuję za zdanie uświadamiające:
"Dlatego, że „jest wojna” muszą być sprawy, o których wróg nie przeczyta.", gdyż bywa że ludzie z naszego kręgu nadal sądzą, iż to jakieś fanaberie. Trzeba nam i tę świadomość mieć i ją upowszechniać. Wszak walczymy z mitami, np. wolności, niepodległości, swobody wypowiedzi, demokracji...itp. "Gdyby odpowiedź na pytanie – co dalej, uwzględniała zamysł powstania autentycznej opozycji, efekt fałszywego gambitu okazałby się zabójczy dla kreatorów tej gry". To jest długofalowy cel marszu #przeciwmitom: stowrzyć elity potrafiące takie "gambity" wygrywać dla Polski.
Pozdrawiam
I NA DOBRANOC => DO PANA ALEKSANDRA ŚCIOSA I KOLEGÓW WSPÓŁKOMENTATORÓW!
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że PAN JEST!!! - I że jesteście wy, Szanowni Państwo!
Tylko świadomość istnienia mojej MAŁEJ OJCZYZNY, czyli bloga BEZDEKRETU pozwoliła mi się nie załamać po dzisiejszym czarnym dniu dla Polski.
Dziękuję
PS. Choć i tak trochę pochlipałam... Trudno!
https://www.youtube.com/watch?v=iBGgX8B5AQw&list=PLDDCAC523903E12DF&index=8
UsuńSzanowny Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńKilka miesięcy temu napisał Pan na blogu, że w 2015r nie było żadnych merytorycznych przesłanek, by AD jako „polski” kandydat mógł wygrać wybory, natomiast AD będący „śpiochem” był skazany na wygraną. Doszedłem wówczas do wniosku, że pańska analiza, o ile jest trafna, obrazuje jedynie fakt, że „układ” po raz kolejny nie popełnił żadnego błędu i swój „gambit” wykonał niezwykle precyzyjnie. Biorąc pod uwagę konieczną złożoność działań operacyjnych takiego „gambitu”, musimy niestety przyznać ogromną wytrawność graczy, ale też mamy prawo mieć nadzieję, że w końcu w którejś analizie taki błąd „układu” się znajdzie. Wlał Pan dzisiaj, myślę że we wszystkich czytelników bloga, którym leży dobro Rzeczypospolitej na sercu, ogromną dozę nadziei, pisząc, że „muszą być sprawy, o których wróg nie przeczyta”.
Życzę nam wszystkim, by Polacy różnili się statystycznie w swoich poglądach w zależności od południka, gdyż mieszkając blisko niemieckiej granicy muszę stwierdzić, że wśród rodaków, których spotykam, we wszystkich warstwach społecznych wyczuwam swego rodzaju strach przed zaprzeczeniem „prawd objawionych” w mediach i absolutną negację choćby próby twierdzenia, że Smoleńsk to nie wypadek, że komuna trwa, że układ istnieje itd. O ile głupcom można wybaczyć ich okrojony i wypaczony światopogląd, o tyle od ludzi „wykształconych i obytych w świecie” spodziewać by się mogło bardziej krytycznego spojrzenia. Tymczasem to właśnie ci „wykształceni i obyci” z jeszcze większą pasją w podobnych twierdzeniach widzą jedynie „kolejną głupią teorię spiskową”.
Ze swojej strony pragnę także dodać, że rozwój sytuacji kolejny raz wpływa na mnie ogromnie demotywująco. W swoich poglądach w życiu prywatnym czuję się potwornie osamotniony i rozumiem panią Urszulę Domyślną piszącą o „małej ojczyźnie”. Gdyby nie takie miejsca, jak ten blog, zapewne z kręgu moich zainteresowań wykluczyłbym całkowicie politykę z przekonaniem, że mamy taką Rzeczpospolitą, na jaką zasługujemy. Tym też bardziej znacząca jest owa nadzieja wspomniana w pierwszym akapicie.
Na koniec pytanie do czytelników tego bloga: w moim otoczeniu, a znam ludzi od całkowitych nizin społecznych po zamożnych prezesów czy przedsiębiorców, nie spotkałem żadnej osoby podzielającej ze mną poglądy, jakie znajduję na tym blogu; czy macie podobnie?
Panie Rafale,
UsuńZ Pana wypowiedzi i zapytań wnioskuję, że nie jest Pan dostatecznie "wyściosany". Swego czasu miałam podobny problem, ale dzięki Panu Aleksandrowi uporałam się z nim i chwała mu za to!
Szkoda czasu i życia poświęcanego Obcym.
Podział na My - Oni jest niezbędnym do ustanowienia naszej, polskiej hierarchii wartości. Dzięki niemu łapiemy pion i wyznaczamy horyzont naszych myśli i poczynań.
A jeżeli nawet nadarzą się Panu chwile zwątpienia, zapewniam, że rozwiane zostaną po wnikliwym
wysłuchaniu tego arcypięknego przemówienia Ministra Antoniego:
https://www.youtube.com/watch?time_continue=3&v=OhsGJrqP0xk
W mojej ocenie jest to przesłanie nie tylko do żołnierzy Wojska Polskiego, ale również, a może
przede wszystkim do Polaków.
Pozdrawiam
Alicja Kluz,
UsuńBardzo Pani dziękuję za te słowa i link do przemówienia pana ministra.
Pozdrawiam serdecznie
!!!
OdpowiedzUsuńPowstała internetowa petycja skierowana do prezydenta Andrzej Dudy, premiera Mateusza Morawieckiego i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Jej autorzy domagają się przywrócenia Antoniego Macierewicza na stanowisko Ministra Obrony Narodowej.
https://secure.avaaz.org/pl/petition/Prezes_Rady_Ministrow_Mateusz_Morawiecki_Prezydent_RP_Andrzej_Duda_Zadamy_przywrocenia_Antoniego_Macierewicza_na_stanowi/?cxfWImb
RZĄD ZREKONSTRUOWANY NA NIEBIESKO
OdpowiedzUsuńFOTO
Czyżby po dymisji ministra Macierewicza przestali być biało-czerwoną drużyną prezydenta-i-jego-premiera i przemalowali się w barwy unijne?
Ooooooooooooooo jakie to wszystko w tej IIIRP jest do dupy! No dosłownie każdy jeden fircyk, każdy jeden...
OdpowiedzUsuńWywalili naszego "Traugutta"!
Liczę, że WOT wykaże niesubordynację.
Pani Halko,
UsuńRozumiem, ale na takie rzeczy nie wolno „liczyć”.
Gdyby „WOT wykazał niesubordynację”, fatalnie świadczyłoby to o Antonim Macierewiczu i jego pracy. To błędne myślenie i kompletnie nierealny scenariusz.
Niesubordynację powinniśmy wykazywać my – Polacy oraz ci wyborcy PiS, którzy dopiero teraz zaczynają przeglądać na oczy. To nie jest zadanie dla formacji wojskowych, ale dla nas.
Pozdrawiam Panią
Panie Aleksandrze :-)
Usuńma Pan oczywiście rację, ale i tak wielu z nas marzy się taki "majowy ruch".
Pozdrawiam i rozsądnych i dzielnych
PAMIĘTACIE PAŃSTWO?
OdpowiedzUsuńOsiem lat w opozycji. Leitmotiv (szczególnie po zamachu smoleńskim):
NIE-DAJMY-SIĘ-SPROWOKOWAĆ-WYCISZMY-ZBĘDNE-EMOCJE-ONI-TYLKO-NA-TO-CZEKAJĄ-NIE-DAJMY-SIĘ-SPROWOKOWAĆ-WYCISZMY-ZBĘDNE-EMOCJE-ONI-TYLKO.....
Dwa i pół roku w rządzie. Leitmotiv - bez zmian. Choć po wczorajszej rekonstrukcji i pozbyciu się szefa MON znacznie nasilony:
NIE-DAJMY-SIĘ-SPROWOKOWAĆ-WYCISZMY-ZBĘDNE-EMOCJE-ONI-TYLKO-NA-TO-CZEKAJĄ-NIE-DAJMY-SIĘ-SPROWOKOWAĆ-WYCISZMY-ZBĘDNE-EMOCJE-ONI-TYLKO.....
________________
Żałosne...
Pani Urszulo,
UsuńNiech oni nadal rozgłaszają te swoje leitmotivy. Jako człowiek, który nasłuchał się takich bredni w latach komuny, z ust różnych kapusiów i kanalii, nie jestem zaskoczony.
Najwyraźniej są to wytrychy skuteczne, skoro do dziś używają ich „pasący owieczki”.
Sądzę, że wcześniej czy później przyjdzie czas, gdy te zaklęcia przestaną działać i – tak, jak w pewnych środowiskach postępowano w latach komuny – za ich powtarzanie, można będzie dostać w zęby.
Pozdrawiam Panią
https://bezdekretu.blogspot.com/2012/09/co-dalej.html
OdpowiedzUsuńMinęło ponad pięć lat. Wtedy napisałem w komentarzu:
"Nic się nie zdarzy. I to jest przerażające. Pulpa pozostanie pulpą, aż ulegnie rozkładowi.
Zmienić może to wyłącznie nowa siła polityczna, działająca ponad klasycznymi podziałami polskiej sceny politycznej na chrześcijańską endecję, chrześcijańskich socjalistów, partie chłopskie i wreszcie wszelakie partie zdrady narodowej, głównie komunistyczne, ruso- lub germanofilskie. Partia, która chce zmienić obecny stan rzeczy musi odwoływać się do estetyki i etyki wyborów życiowych i społecznych, nie do wyznawanej wiary lub obyczaju. To, oczywiście, tylko moje zdanie.
Społeczeństwo wymaga szokowej edukacji, bo przecież nie możemy czekać na zmianę ewolucyjną, która zajmie kolejne siedemdziesiąt lat. No i to jest ta trudność - nowoczesna partia, o której myślę, w pierwszej pięciolatce swojego działania może liczyć na bardzo mikry elektorat. Życie małych niedźwiadków, że wspomnę definicję Jensa Bjoerneboe, zawsze przebiega w hipokryzji, cieple i zdradzie. Kryterium uliczne, z tych samych względów, nie wchodzi w grę."
Dziś jesteśmy nie tyle w tym samym miejscu, co dalece bardziej osamotnieni. PiS to jest również partia okrągłostołowej zdrady, a prawda została jeszcze głębiej przysypana kłamstwem oraz workami miedziaków dla pospólstwa.
A jednak: potrzebny jest wstrząs. Tylko wstrząs może ruszyć lawinę.
przemek łośko
UsuńJeżeli Pan pozwoli..
Wstrząs już był (Smoleńsk). Czy potrzeba większego? I co wtedy zrobił Jarosław Kaczyński?
Pozdrawiam.
Trzeba przyznać, że kolejna operacja wojskówki (począwszy od wyborów prezydenckich) to majstersztyk, a hasło "dobra zmiana" też pewnie oni wymyślili (nie zdziwiłbym się gdyby taki właśnie kryptonim nadali też swojej operacji).
OdpowiedzUsuńNa dodatek pozamykali gęby "prawicowym" krytykom. No bo jak teraz utyskiwać na "naszych"? Prezydent też jest przecież z "naszego" obozu, na dodatek "wielki patriota" i zapewne niedługo "santo subito".
I to jest właśnie idealny przykład "wymiany wody w akwarium", o czym niejednokrotnie pisał A.Ścios.
Tylko Polski żal ...
Pozdrowienia dla Gospodarza i wszystkich tu zaglądających, którym na sercu leży dobro Rzeczypospolitej.
Myślę, że nieustanne pompowanie prezesa, a szczególnie przed świętami, było też w ramach przygotowań do zdymisjonowania Macierewicza. Nawet akcja z Atlasem kotów była skoordynowana z TVNem i innymi ośrodkami. Śmieszne? Bynajmniej. Kto miał wiedzieć o dymisji Macierewicza ten wiedział i spokojnie działał. TVN był w tej operacji od dawna.
OdpowiedzUsuńUważam Kaczyńskiego za bardzo podejrzanego człowieka. Podejrzanego dlatego bo jest notorycznym kłamcą i to w sprawach najważniejszych
Głupota elektoratu PiS przewyższa lemingów z PO z tego względu, że taki Tusk okłamywał Polaków jako swoich wrogów, wierny zaś był swojej klice i o jej interesy dbał.
Kaczyński zaś gardzi swoim elektoratem bo to nas okłamywał a nie przeciwników. Zdradził też oczywiście swojego brata i nie ma z tym żadnego problemu – zarówno on jak i elektorat.
Jedyne pytanie względem niego jakie sobie zadaję od 7 lat to jest: czy on jest sterowany za pomocą tajnych technik czy jest głupcem samodzielnie.
Obserwuję też (tylko z doskoku) te wrzutki mobilizujące wyznawców, typu: (kpiąco) Tak, i co jeszcze?! Może Kaczyński też jest zdrajcą?! Oszołomy…
Albo: Co? W Polsce niby jest komunizm? I zagrożona demokracja też??? Co za wariaci…
Światopoglądowo to ja się chyba trochę różnię z Autorem, nie trawię też tych poetyckich wstawek. Ale w polityce interesuje mnie tylko prawda. A ta publicystyka, jak się cały czas okazuje, jest najbliższa prawdy. Zaś z polityków najprawdziwszym człowiekiem jest A. Macierewicz.
Nawet jeśli przyjąć narrację, że A. Macierewicz jest „zbyt kontrowersyjny” i to jest główna przyczyna jego zdymisjonowania, to gdzie on najbardziej budzi te „kontrowersje”? Ano wśród wrogów. Zatem zdymisjonować dowódcę swoich wojsk ponieważ budzi kontrowersje w szeregach wroga mógł tylko „genialny strateg”.
Panie Marcinie,
Usuńtutaj tylko zauważę, że jest Pan jednym z niewielu konsekwentnie maszerujących #przeciwmitom. Wystarczy wejść na ten hasztag, żeby zobaczyć kto go wytrwale popularyzuje. Moje podziękowanie nic nie znaczy, bo u mety długiego marszu Ona i Polacy podziękują.
Pozdrawiam
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńNurtuje mnie jedna sprawa. Otóż. Od dłuższego czasu przyglądam się temu wszystkiemu - scenie politycznej, co się dzieje za kulisami i z tego co widzę to ugrupowanie PiS jest wewnątrz podzielone na dwie grupy. Nasuwa mi się pytanie, która grupa naprawdę działa na rzecz Polski. Do pierwszej grupy zaliczyłbym śp. Lecha Kaczyńskiego, Andrzeja Dudę i Jarosława Kaczyńskiego. Ta grupa jest jakby za tym, aby "odłożyć" publikację aneksu. Nie pamiętam, czy dokładnie tak to było, ale wydaje mi się, że Lech Kaczyński nie mówił w wywiadzie, wprost, że aneks nie powinien pozostać opublikowany. Jeżeli mówił że nie może być opublikowany to podawał powód - że zawiera informacje osób na niższych szczeblach - ALE po zatajeniu danych nic nie stoi na przeszkodzie aby został opublikowany. Wiadomo, że śp. Lech Kaczyński przekazał swoją opinię Andrzejowi Dudzie. Andrzej Duda dziś twierdzi, że idzie śladami śp. Lecha Kaczyńskiego i nie jest za publikacją aneksu. Podobnego zdania o dziwo jest Jarosław Kaczyński. Nie wiem czy dobrze rozumuję, ale wydaje mi się, że w aneksie do raportu WSI może być nazwisko Kaczyński (Jarosław?) albo Duda - to by uzasadniało, dlaczego Jarosław chce zwlekać z publikacją aneksu. Do drugiej grupy zaliczam: Antoniego Macierewicza, Jana Olszewskiego i Piotra Bączka, Wojciecha Sumlińskiego. Raczej byłbym skłonny ufać drugiej grupie. Patrząc na doświadczenia p. Sumlińskiego, wojnę z Komorowskim i bity dowód na wiarygodność Sumlińskiego w postaci debaty prezydenckiej Duda-Komorowski (moment gdy Rymanowski pyta Komorowskiego o książkę na jego temat) - nakreśla mi się obraz, że aneks jak najprędzej powinien zostać opublikowany. Jedyne czego nie rozumiem to zwłoka w tej sprawie ze strony Jarosława Kaczyńskiego. Zastanawia mnie czy gdyby dzisiaj jeszcze żył śp. Lech Kaczyński to czy tak samo byłby za natychmiastową publikacją aneksu. Wiem jedno, że Duda jest pochłonięty przez WSI. Może jest szantażowany a może nie. Ale jeśli jakiś polityk chce "gwałtownie" i naciska, żeby pozbyć się Macierewicza to to jest jasny sygnał, że tym naciskającym są smutni faceci w czarnych okularach i garniturach z WSI.
Pytanie jest takie Panie Aleksandrze. Jak Pan ocenia motywy, opinie śp. Lecha Kaczyńskiego i Jarosława Kaczyńskiego ws. publikacji aneksu? Czy śp. Lech Kaczyński zaprzeczył, że aneks nie powinien zostać opublikowany?
Szanowny Panie Mirosławie,
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się te słowa - „jeszcze w korytarzach MON nie wywietrzał zapach polskości”.
Dla wielu z tych, którzy przyjdą teraz do MON, będzie to zapach obcy.
Tylko patrzeć, jak zaczną powracać ludzie wyrzuceni przez Antoniego Macierewicza oraz tacy, którzy już wówczas nie mogli znieść zapachu polskości.
Ci zaś, o miedzianych czołach, którzy mężnie dziś krzyczą – „umarł król, niech żyje król”, z nadzieją pozostania na swoich stanowiskach – czyż niepodobni Wallenrodom?
Jakże my-szaraczki, moglibyśmy oceniać „dziejowe misje” największych przyjaciół ministra Macierewicza?
Pozdrawiam Pana serdecznie
Rafał Stańczyk,
OdpowiedzUsuńMożna, oczywiście w takich kategoriach oceniać precyzję i sprawność akuszerów nowego rozdania, ale ja przychylam się do innej opinii.
Rzecz bowiem nie polega na ich sile, lecz na naszej nieprzemijającej słabości. To nie figura retoryczna.
Każdy, kto poważnie traktuje swoją robotę, nim podejmie nowe zadanie, dokonuje analizy sytuacyjnej, oblicza koszty, zbiera potrzebne narzędzia, szacuje środki.
Tam, gdzie analiza wykazuje wielki stopień trudności, komplikacji i ryzyka, gdzie można spodziewać się „oporu materii”, ogromnej pracy i kosztów, robotę wykona tylko mistrz i najwyższej klasy fachowiec.
Tam zaś, gdzie jest ona zaledwie rutyną i pozwala wykonać dzieło nędznymi narzędziami i skromnymi środkami, otwiera się pole dla zwykłych rzemieślników, „złotych rączek” i różnych majster-klepek.
Tak też widzę stopień trudności, z jakimi mają do czynienia „rodzime szatany”.
Wykorzystano przecież po stokroć sprawdzony mechanizm – łatwowierności, niewiedzy i ufności elektoratu PiS, wsparcia „małych demiurgów” z tzw. wolnych mediów (tu: łatwość ulegania propagandzie) oraz lokowania ludzi „umoczonych” i zależnych w środowisku owej „prawicy”.
Większość wyborców pana Kaczyńskiego jest przecież święcie przekonana, że takie persony oraz klasyczną agenturę, lokuje się wyłącznie w obozie wroga, w jakichś lewackich i platformianych tworach. Gdzieżby w samym PiS-ie?!
„Wyciągnięty z kapelusza” prezesa kandydat – to już osobna kwestia.
Ale równie prymitywna, bo zależna od znanych, wadliwych wyborów personalnych dokonywanych przez Kaczyńskiego, od grona jego zauszników, wśród których wolno typować kilku „kretów” oraz od „sformatowania” samego prezesa, który po latach chudych i traumie bycia w opozycji, rwał się do władzy i zapewnienia fruktów swoim przybocznym.
Reszty dokonali sami wyborcy – zapatrzeni w fałszywy wizerunek A.Dudy, niesłuchający tego, co mówi i o czym nie wspomina, niezwracający uwagi na jego rzeczywistą pozycję i dorobek polityczny, niezainteresowani decyzjami, otoczeniem, przeszłością kandydata.
Dołóżmy do tego nasycenie „środowisk prawicowych” idiotyzmami, w rodzaju: „nieulegania prowokacjom”, „wyciszenia zbędnych emocji” (jak trafnie zauważa Pani Urszula), „dokonywania pokojowych przemian”, „walki o demokrację”, „jedność prawicy”, „strategię małych kroków” itp. oraz wszechobecne wpatrywanie się w partyjne „pragmatyzmy” i wolę polityków, przy kompletnej rezygnacji z własnych postulatów - a będziemy mieli ten rodzaj amoku, który cechuje ludzi słabych, tchórzliwych i zniewolonych.
Twierdzę więc, że owe „rodzime szatany”, miały bardzo łatwą robotę, bo wykorzystały te same mechanizmy, jakimi od trzech dekad oszukuje się Polaków.
Przede wszystkim – wykorzystały rzecz kardynalną - przeświadczenie, że III RP jest państwem prawa i demokracji, w którym o wyniku wyborów decyduje „gra polityczna” i wolny głos obywateli. Utrwalenie tego mitu, jest największym zwycięstwem właścicieli III RP.
To zaś, że w swoim otoczeniu nie spotkał Pan żadnej osoby podzielającej prezentowane tu poglądy, uważam za oczywiste. Gdybym miał pokusić się o statystykę, typowałbym, że oceny zbliżone do tego, o czym tu rozmawiamy, podziela 2-4 proc. osób zamieszkujących nasz piękny kraj.
I uznałbym to za wynik doskonały. Jak również za dowód, jak łatwą robotę mają kanalie z różnych „klubów miłośników cygar”.
Gdyby było inaczej, po cóż cenzura wobec autora tego bloga, po cóż próby zastraszania, ataki, przemilczanie niewygodnych tez?
Tym proszę się nie przejmować. Raczej robić i mówić swoje, bo te 2-4 procent to dostatecznie duży potencjał i doskonała kuźnia kadr.
Pozdrawiam Pana
Piotr K,
OdpowiedzUsuńZwróciłem uwagę na logikę tych roszad i „nowe nazwiska”, ale przyznam, że niewiele mnie to obchodzi. Jak i nie zaskakuje. Niech to sobie będzie rząd UW-PO-PSL.
Podtrzymuję opinię, wyrażoną w tekście z maja 2015 roku:
„To nie jest bój o wynik pana Dudy ani o przyszłość prezesa Kaczyńskiego. Nie chodzi też o „naprawę demokracji” lub modernizację tego, czego nie sposób naprawić. Zmiany, jakie proponuje obecna opozycja, są ograniczone do funkcjonalności systemu III RP i w żadnym zakresie nie prowadzą do obalenia komunistycznych fundamentów dzisiejszej państwowości. Nie ma też woli wytyczenia kanciastej granicy, a dychotomia My-Oni od dawna została skazana na zapomnienie. To najistotniejsza bariera przed łatwym optymizmem, ale również wskazówka, w jakim kierunku musi prowadzić długi marsz”.
Wbrew temu, co wypisywali różni podglądacze i egzegeci Ściosa, nigdy nie oczekiwałem od PiS-u żadnej „dobrej zmiany”. Wiem, czym jest ta partia i do czego zmierza, a ponieważ od dawna jest nam nie po drodze, nie interesują mnie ich „dylematy partyjne”.
Dziś zrobili Polakom rząd „okrągłego stołu” i niech martwią się o to ci, którzy muszą żyć z taką hańbą.
Mogę powtórzyć to, co napisałem tu przed rokiem:
„Partia pana Kaczyńskiego już nigdy nie uzyska mojego poparcia ani głosu w tzw. wyborach powszechnych. Tym bardziej, nie dostanie go fałszywy „projekt pijarowski” - Andrzej Duda.
Ubiegając idiotyczne pytania w rodzaju: czy lepiej by rządzili Tusk i Komorowski, odpowiem: lepiej, by zło było jawne i nazywane po imieniu, niż kryło się za fasadą „dobrej zmiany” i czyniło spustoszenie w umysłach moich rodaków.
Lepiej, żeby Polacy zostali siłą doprowadzeni pod mur upodlenia i hańby i musieli spojrzeć w prawdziwe ślepia Obcych, niż stojąc pod tym murem, nie dostrzegali zagrożenia i sławili tych, którzy wiodą ich do zagłady.”
Pozdrawiam Pana
Panie Przemku,
OdpowiedzUsuńNapisał Pan: „Dziś jesteśmy nie tyle w tym samym miejscu, co dalece bardziej osamotnieni. PiS to jest również partia okrągłostołowej zdrady, a prawda została jeszcze głębiej przysypana kłamstwem oraz workami miedziaków dla pospólstwa.
A jednak: potrzebny jest wstrząs. Tylko wstrząs może ruszyć lawinę”.
Choć staram się zrozumieć taką logikę, to muszę przyłączyć się do odpowiedzi Pana Kazimierza B.- „Wstrząs już był (Smoleńsk)”.
Prawda, wstrząs już był i wypatrywanie kolejnych, uważam za „czekanie na Godota”. Tamten, największy, historyczny wstrząs, został tchórzliwie „wyciszony” robotą ludzi PiS i dyspozycyjnych mediów. Tak, powie ktoś - jest nam to łatwo oceniać z dzisiejszej perspektywy, ale mam przekonanie, że identycznie ocenią to przyszłe pokolenia.
Teraz mamy kolejny wstrząs i następny dowód, gdzie zmierza partia „dobrej zmiany”.
Ale i on nie wywoła reakcji, bo za kilka tygodni, miesięcy, tylko tu będziemy pamiętali o obecnych wydarzeniach.
O jaki więc wstrząs chodzi?
Gdybym wypatrywał takich, stawiałbym raczej na efekt ekonomiczny.
Z prostego powodu. Społeczności zniewolone, a obojętne na sprawy prawdy czy wolności, odbierają tylko jeden rodzaj bodźców – opróżniających ich kieszeń i michę.
Jest jeszcze jednak wskazówka. Nie przypadkiem, rząd pod wodzą jednego z rozmówców z „Sowy”, taką wagę przykłada do tzw. kwestii ekonomicznych.
Poza intencją „podtuczenia” rozmaitych oligarchów, biznesmenów i „kolegów kolegi”, chodzi przecież o wywołanie pożądanego efektu – wizji pełnej michy i zasobnej kieszeni. Oni wiedzą, że te dobra skutecznie zamykają oczy naszych rodaków i nawet skrócenie łańcucha o kilka oczek, nie wywoła sprzeciwu.
Ten sposób „zarządzania masami”, praktykowany jest od dawna w Rosji czy Chinach, przy czym tam (z powodu totalnego zniewolenia społeczeństw) mógł zostać ograniczony do niektórych wpływowych „elit”, grup zawodowych i mafijnych, które, z kolei, sprawują „zarząd” nad resztą pospólstwa.
Model został wiec sprawdzony i tylko jego fiasko, mogłoby uruchomić jakieś pożądane procesy społeczne.
Dlatego bardziej niż na spektakularny wstrząs, liczyłbym na powolne, ale nieuchronne „otrząsanie” Polaków z wyziewów mitologii i propagandy. Wydarzenie przedwczorajsze, to jeden z ważnych etapów na tej drodze.
Siergiej,
OdpowiedzUsuńWielokrotnie odpowiadałem na blogu na tego rodzaju pytania, a ponieważ w Pańskim znajduję szereg błędnych wyobrażeń i nieścisłości, powtórzę.
Nie wiem, dlaczego Lech Kaczyński nie opublikował Aneksu i mogę się jedynie domyślać prawdziwych przyczyn.
Z pewnością, przeszkodą stało się orzeczenie TK z 28 czerwca 2008 roku, w którym znalazło się następujące zalecenie:
"Organy władzy publicznej powinny wstrzymać się z podawaniem do publicznej wiadomości pełnej wersji uzupełnień raportu Przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej bez uprzedniej anonimizacji danych osób objętych raportem. Uzupełnienia do raportu mogą zostać podane do publicznej wiadomości bez takiej anonimizacji dopiero po zapewnieniu osobom zainteresowanym odpowiednich gwarancji proceduralnych”.
Mogę również przypuszczać, że na decyzji prezydenta Kaczyńskiego zaważyły opinie doradców i prawników – w tym A.Dudy. Późniejsze zachowania niektórych współpracowników z Kancelarii Prezydenta, byłyby istotną wskazówką w zakresie motywacji.
Nie wykluczam także, że brano pod uwagę tzw. względy wizerunkowe i wobec szalejącej wówczas kampanii nienawiści do Lecha Kaczyńskiego, zdecydowano o zaniechaniu publikacji.
Nie sądzę jednak, by te okoliczności miały dziś jakiekolwiek znaczenie lub mogły usprawiedliwiać postawę obecnego lokatora Pałacu.
Obecna sytuacja jest zdecydowanie inna, niż w latach 2007-2008.
Pełnię władzy - w tym zarząd nad publicznymi mediami, sprawuje dziś PiS. Nie ma również żadnej "nagonki" na prezydenta ani konfliktu na linii rząd-prezydent. Poparcie dla ujawnienia Aneksu byłoby też zdecydowanie większe niż oczekiwania związane z publikacją Raportu z Weryfikacji WSI w roku 2007.
Nie potrafię też powiedzieć, czy Aneks stwarza zagrożenie dla samej partii pana Kaczyńskiego lub wskazuje na ludzi związanych z PiS.
Jeśli tak by było, to raczej w niezbyt groźnym kontekście. Dość jednak, że mogą się tam znajdować nazwiska czołowych „biznesmenów” (nazywanych przeze mnie kasjerami bezpieki), wzmianki o operacjach finansowych, na których powstawały obecne fortuny czy odniesienia do postaci Kościoła i środowisk związanych z „prawicą”.
Przypomnę również, że Antonii Macierewicz wielokrotnie podkreślał, iż Aneks jest dostosowany do reguł, które prezydentowi narzucił Trybunał Konstytucyjny (chodzi o wymóg anonimizacji danych osób objętych raportem) i nie ma żadnych formalnych przeszkód przed publikacją.
Gdy A.Duda zdecydował o dalszym utajnieniu dokumentu, szef SKW, działając zgodnie prawem, poprosił od zwrot Aneksu do prawowitego właściciela.
Lokator Pałacu zignorował to wezwanie i do dziś nie oddał dokumentu. Co ciekawe- z tego aktu łamania prawa, nie próbuje się Dudę rozliczyć.
Spodziewam się, że w najbliższym czasie nastąpią głębokie zmiany w służbach wojskowych, zatem nikt nie będzie już niepokoił „strażnika Aneksu” takimi drobnostkami.
Marcin Ís,
OdpowiedzUsuńWyśmienicie Pan to ujął – „zdymisjonować dowódcę swoich wojsk ponieważ budzi kontrowersje w szeregach wroga mógł tylko „genialny strateg”.
Okazuje się, że nawet interpretacja decyzji Kaczyńskiego, przyjęta według norm partyjnie dialektyki, jest kompromitująca dla tego działacza.
Jeśli chodzi o nurtujące Pana pytanie: „czy on jest sterowany za pomocą tajnych technik czy jest głupcem samodzielnie”, skłaniałbym się do odpowiedzi sugerującej dużą autonomie tej przypadłości.
Nie ma takich umysłów i charakterów, które żyjąc w oderwaniu od realiów i będąc przez lata otaczane zgrają klakierów i wazeliniarzy, zachowałyby zdrowy rozsądek. Dla polityka, to środowisko zabójcze, bo wolny od rzeczowej krytyki i uwag ludzi życzliwych, tonie w pysze i niebotycznych kompleksach.
Niedawno w pewnym kraju pewne osoby posiadające status dziennikarzy zadali pewnej personie posiadającej status polityka następującą odpowiedź: "Panie [persona] tu jest [państwo]- musisz odpowiadać na pytania".Ci co taką odpowiedź zadali nie byli osobami posiadającymi status dziennikarzy rozproszonych. W Polsce nie ma osób posiadających status dziennikarzy nierozproszonych a jednocześnie zdolnych do wywierania presji niezależnej na osoby posiadające status dowolnej persony politycznej.Brak wystarczająco silnej nierozproszonej grupy osób o statusie dziennikarzy,wzmocniony dodatkowo cenzurą prewencyjną("prawnie",politpoprawnie,służbowo,itp.)tak zwanymi "zapisami na" tworzy sytuację taką,że każde pytanie zadane nie w smak rządzących zawsze trafia w próżnię(realizowaną dowolnymi metodami).Dlatego nikt skutecznie nie odpowie: "Panie J.Kaczyński,A.Duda,M.Morawiecki,A.Macierewicz tu jest Polska-musicie odpowiadać na pytania". Skutecznie-to znaczy uzyskując od osób o statusie polityka odpowiedzi zgodne z prawdą". Na przykład te o aneks WSI,o 100410,o przywrócenie śledztwa prok.A.Witkowskiemu,o kontynuację sprzedajnej ciągłości tuskomorry (gospodarczej,militarno-służbowej itp.)Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńN'a wstepie chce przepraszac za ewentualnie bledy,ale mam francuska trzcionke i mi przerabia polskie slowa:)nie jestem starym czlowiekiem ale 70 rok pamietam,bo strzlali i nijak do szkole....80 pamietam bo w domu mâle dzieckiem i cos trzeba dac jesc....pamietam 90 i tzw.koniec komunizm i pamietam 2007 kiedy trzeba bylo wyjezdzac z Polski i mam teraz 2017...o czym chce powiedziec? Uwazam,ze Kaczynskie przegial stawiajac n'a twardy eletorat:(wlasciwie po raz kolejny sam sie podlozyl:) tak nie robia genialni stratedzy:) nie wygral ze sluzbami:(
OdpowiedzUsuńSzanowni Państwo,
OdpowiedzUsuńZaiste przedziwna jest reakcja p. Macierewicza na dymisję. Człowiek honoru, który nawet się na to nie skrzywił? Wprost przeciwnie, zapowiada dalszą, doskonałą współpracę z PiSem! Podobna reakcja do wcześniejszej, ultralojalnej reakcji p. Szydło! To są ludzie, którym Naród zaufał najbardziej i upatrywał w nich, szczególnie w p. Macierewiczu ostatni bastion polskości i patriotyzmu, ostatnią nadzieję Polaków na prawdziwe zmiany! Jeśli PiS jest bestią, a Macierewicz rycerzem bez skazy, to jakimż to cudem po tak haniebnym potraktowaniu brata się nadal z bestią, która mu napluła w twarz?
A może miara oszustwa, jakim częstują nas Wybrani do rządzenia od tylu już lat jest daleko większą, niż ktokolwiek tutaj śmiałby zamarzyć? Pytanie to pozostawiam Państwu do głębokiego rozważenia. Kto Tobą rządzi, Polsko? A my wszyscy, czy nie stoczyliśmy się już do dna absurdu w swojej naiwności?
Pozdrawiam wszystkich serdecznie,
Boże Najwyższy, miej Polskę w swojej opiece!
ObserVator
Szanowny Panie,
Usuńmoim zdaniem postawił Pan najważniejsze w tej dyskusji pytania!
Ostatnie z nich "A my wszyscy, czy nie stoczyliśmy się już do dna absurdu w swojej naiwności?" ośmielę się uzupełnić następującym: A my wszyscy, czy nie stoczyliśmy się już do dna absurdu w swoim poszukiwaniu nieskazitelności/ideału/doskonałości?
Warto obserwować kolejne wypowiedzi i zachowania p. Macierewicza.
Boże Najwyższy, miej Polskę w swojej opiece!
Antoni Macierewicz - człowiek z klasą. Prawdziwy mąż stanu:
OdpowiedzUsuń"Zrobię wszystko żeby wspierać rząd, szefa MON Mariusza Błaszczaka, żeby wspierać tych wszystkich, którzy będą kontynuowali dotychczasowe zmiany w Wojsku Polskim"
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/glos-polski-pos-antoni-macierewicz-35/
Szanowny panie Kazimierzu B.
Usuń"Zrobię wszystko żeby (...) żeby wspierać tych wszystkich, którzy będą kontynuowali dotychczasowe zmiany w Wojsku Polskim"
Gdyby tak było powiedziane to rozumiem, OK. Niewolnicze wstawki o popieraniu rządu en bloc mnie akurat brzydzą.
JAK WTEDY, GDY PO NOCY USUWALI "ZESPOŁOWO" KRZYŻ SMOLEŃSKI SPRZED PAŁACU?
OdpowiedzUsuń"Nikt samodzielnie nie odwołałby ministra Macierewicza. Jest to efekt decyzji zespołowej" - stwierdził doradca BBN i Andrzeja Dudy. Ten sam, który ściskał się przedwczoraj z "odzyskanym" gen. Kraszewskim, któremu prawdopodobnie przywrócono już dostęp do informacji niejawnych.
PROSZĘ OBEJRZEĆ - Znalezione w sieci - "Fakty TVN" z 10.01.2018 => 1 min.17 sek. - KLIK
https://fakty.tvn24.pl/ogladaj-online,60/jaka-przyszlosc-czeka-polska-armie-po-zmianie-szefa-mon,805256.html
https://wpolityce.pl/polityka/375959-prof-zybertowicz-wyjasnia-nikt-samodzielnie-nie-odwolalby-ministra-macierewicza-jest-to-efekt-decyzji-zespolowej
Panie Aleksandrze, Panie Kazimierzu,
OdpowiedzUsuńmacie rację. Wstrząs już był. Wyraziłem się w sposób niedostosowany do wielkości zdarzenia, które musiałoby nastąpić - coś na miarę iskry rozpalającej wojnę domową.
Okazało się, że zabójstwo niemal stu osób taką iskrą nie jest. Okazało się, że można być nikczemnym tchórzem i oddać kancelarię. Teraz okazało się, że za zupę, emeryturę i "dobry start" dla wnuków można sprzedać pamięć brata, przyjaciół, krewnych, bliskich kolegów.
To, że PiS nie dostanie mojego głosu wyraziłem już rok temu. Teraz natomiast zachęcam młodych ludzi i kolegów, aby PiS zwalczali na równi z partiami zdrady narodowej (PO, Nowoczesna, SLD, Kukiz, inni łańcuchowi peerelowskiego potwora).
Nie jest to tłum. Pana książkę, którą kupiłem i przeczytałem, puściłem w obieg - siedmiu młodych ludzi czeka w kolejce. Mam nadzieję, że puszczą w obieg jeszcze dalej, że kupią dla siebie, bo to chłopcy z entuzjazmem i zdrową niezgodą na świat, w który właśnie wchodzą. Trochę w tym działaniu, tak odczuwam, przypominam Prufrocka (Pan Marcin wierszy nie lubi, ale przecież spointował swoją wypowiedź w sposób jak najbardziej rasowy ;) ):
Nie! Nie jestem Księciem Hamletem, ani być nie miałem;
Jestem kimś z orszaku, kimś raczej, kto sprawi
Zwiększenie progresji, rozpocznie, wystawi
I doradzi księciu; bez wątpienia, wygodne narzędzie,
Pełen szacunku, i rad z przydatności,
Rozsądny, uważny, wzór skrupulatności.
Pełen słusznej mądrości, jednak trochę tępy;
W rzeczy samej, niekiedy bliski śmieszności,
Bliski, niekiedy, Błazeństwa.
[T.S. Eliot Pieśń miłosna Alfreda Prufrocka; tłum. własne]
Ale będę to robić, mimo odczuwalnej śmieszności skali takich wysiłków.
Panie Aleksandrze
OdpowiedzUsuńChciałbym dodać jeszcze, jak natrafiłem na tego bloga. Było to wtedy gdy szukałem w internecie różnych informacji i teori o zamachu w smoleńsku. Akurat wtedy patrzałem za Jurgenem Rothem i jego notatce na której rzekomo znajduje się imię i nazwisko osoby zlecającej zamach i w taki sposób natrafiłem na Pana blog - a konkretniej: KSIĄŻKA ROTHA - W PUŁAPCE DEZINFORMACJI Po zapoznaniu faktycznie zgadzam się że to ma sens. Że faktycznie komuś bardzo zależy na zrobieniu 100 różnych teorii spiskowych po to aby:
1. Nakręcic temat żeby było tego dużo. Po co? Bo jak będzie tego dużo to ludziom to zbrzydnie i nie będą słuchać. TVN24 wykonało tutaj doskonałą robotę.
2. Ośmieszyć "smoleńskich oszołomów" wierzących w brednie o zamachu. Tutaj też TVN24 wykonało doskonałą robotę. Lewackie media utrudniają dojście do prawdy.
Zauważam też, że niektóre media serwują ludziom jakieś nie mające znaczenia ochłąpy o smoleńsku.
Dlatego w 100% zgadzam się z Pana artykułem: KSIĄŻKA ROTHA - W PUŁAPCE DEZINFORMACJI Musimy odróżnić prawdę od kłamstwa.
Jan Olszewski poparł weto Dudy do ustaw sądowniczych, pierwszy siarczysty policzek wymierzony hołocie (czyli swoim wyborcom), którzy nie wiadomo co sobie wyobrażali. Uznałem więc, że Olszewski ma starczą demencję i nie zwracam już uwagi na jego wypowiedzi.
OdpowiedzUsuńKrzysztof Wyszkowski wycałował się i poprzepraszał z panią Romaszewską, doradcą pana Dudy.
To jeśli chodzi o seniorów.
S. Cenckiewicz wykonał efektowny szpagat, już przy podmiance Szydło na Morawieckiego.
Innych nawet nie śledziłem. Marność, panie…
Po prostu oceniam, tu nie ma żadnego focha.
Ale do rzeczy:
Kaczyński zawsze był kombinatorem. Powiedzenie, że potyka się o własne nogi (które wyszło od jego przeciwników) dobrze go charakteryzuje. Jest w nim pewien fałsz i, faktycznie, jedyne co można było podpompować to przytulaski do zwierząt domowych.
Za to Macierewicz stara się wyszukiwać młodych, zdolnych (może trochę jeszcze nieopierzonych) ludzi. Ma mir wśród młodych. Jest superbohaterem i celebrytą (tak, tak!) tak to się dzisiaj nazywa a po staremu: charyzma. To dobrze.
Autor ignoruje i nie zna się na popkulturze. A utarcie nosa fircykom typu Duda, frakcji cwaniaków w PiSie i faryzejskim purpuratom dałoby się przekuć na nośny, buntowniczy nurt.
O piętnowaniu samobójczej eurogłupoty, upodlenia i jawnej targowicy (czyli projektów „opozycyjnych”) nawet nie wspominam, bo to jest stosunkowo proste i PiS to robi sam. Zresztą w tym zakresie każdy nowy ruch nie byłby PiSowi wrogi.
Panie Marcinie.
UsuńJeżeli chodzi o Olszewskiego, to swoje poparcie weta Dudy do ustaw sądowniczych argumentuje błędami o charakterze „czysto prawnym”, które dla prawnika „byłyby trudne do podpisania”.
A jeżeli to była "ustawka" (celowe błędy, dające pretekst do weta) w ramach "gambitu esbeckiego", który tak świetnie opisał A.Ścios?
Ziobro, taki antagonista Dudy, jednak został na stanowisku.
Dla animatorów "sceny politycznej" najgroźniejszy był Macierewicz.
Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że wszystko z czym mamy do czynienia to teatr.
Co zaś tyczy Cenckiewicza i Wyszkowskiego, mam podobne odczucia.
Szanowny Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńCzy mój poprzedni wpis n/t reakcji p.Macierewicza na dymisję jest aż tak niedorzeczny, aby go nie zamieścić na Forum? Jeśli jest niedorzeczny to ja będę wyśmiany, nie Pan. Jestem zawsze otwarty na polemikę i nie twierdzę, że nie mogę się mylić. Rozsądna dyskusja jest przecież, a przynajmniej powinna być kwintesencją każdego blogu, nieprawdaż? Chciałbym, aby ktoś wyprowadził mnie z błędu, jeśli nie mam racji.
Jeśli nie zamieści Pan tego wpisu, to siłą rzeczy będę musiał zmienić poglądy na temat poziomu wolności wypowiedzi na Bez Dekretu, oraz istnienia cenzury nieumotywowanej zwalczaniem wulgaryzmów czy dbałością o jakość intelektualną Uczestników blogu.
Wypowiedzi Pana oraz gości blogu uważam za jedne z najlepszych analiz politycznych, jakie jeszcze w Polsce istnieją. Szkoda byłoby, abym musiał to zdanie zmienić. Tym niemniej moim prawdziwym autorytetem jest Prawda.
Pozdrawiam Pana,
ObserVator
Szanowny Panie Kolego.
UsuńCzemuż to Pan tak obcesowo naciska Gospodarza w sprawie odpowiedzi i posługuje się delikatnym, aczkolwiek prymitywnym szantażem? Śpieszy się Pan gdzieś? Przyznam że powoduje to u czytających pewne, zbyteczne zażenowanie. Więcej cierpliwości zalecam.
Sprawa druga. Myśli Pan że Gospodarz ( lub ktokolwiek inny ), jest w stanie "zadbać o jakość intelektualną Uczestników blogu"? :-) Bo ja wątpię.
Pozdrawiam serdecznie.
Sasin "wPolityce" o dymisji szefa MON: "Jestem przekonany, że sam minister Macierewicz rozumie powody tej decyzji".
OdpowiedzUsuń"Ze zmianą na stanowisku premiera, wyborcy wcześniej czy później mogą się pogodzić i ją zrozumieć, ale ze zrozumieniem zmiany na stanowisku szefa resortu obrony narodowej chyba nie będzie tak łatwo, co widać po bardzo emocjonujących komentarzach.
To była trudna decyzja nie tylko dla naszych wyborców, ale także dla polityków, którzy musieli podjąć taką decyzję. Ona wynika z chęci likwidacji sporów, które pojawiały się często na tle różnic poglądów. Nie można ukryć, że miały one miejsce pomiędzy ministrem Macierewiczem, a prezydentem Dudą. Sporów, które nie były sporami personalnymi, czy ambicjonalnymi, ale wynikały z rzeczywistego sporu o model dowodzenia polską armią w czasie wojny. Można powiedzieć, że to hipotetyczne, ale jest to niezwykle ważne dla naszego bezpieczeństwa. Chcemy kompromisu z panem prezydentem, chcemy, aby nasza współpraca była jak najlepsza. Opinia prezydenta, którą on publicznie formułował, mogła mieć wpływ na decyzję o zmianie na stanowisku szefa resortu obrony narodowej.
Czy sam minister Macierewicz pogodził się z tą decyzją?
Jestem przekonany, że pan minister Macierewicza rozumie powody tej decyzji i nie jest ona wynikiem jego negatywnej oceny, bo pana ministra Macierewicza oceniamy bardzo wysoko. Jest to osoba o wielkich zasługach dla polskiej demokracji i dla wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. Minister Macierewicz jest tą osobą, która spowodowała, że kłamstwo smoleńskie upadło, a więc jego rola w historii jest ogromna. Minister dokonał również wielu pozytywnych zmian w armii. Minister Macierewicz tę decyzję rozumie i mam nadzieję, że coraz bardziej rozumieją to nasi wyborcy. Ta zmiana była powodowana chęcią lepszego ułożenia współpracy rządu, również z panem prezydentem."
----------------
Zbrzydnąć to już ten łgarz i krętacz nie może, ale zawsze może zamienić się w kołatkę, jak odźwierny Gburiano z "Pierścienia i Róży" => KLIK.
- Paflagonia & Krymtataria, ech!
Ad KOMENTARZ p. ObserVatora z 13 stycznia 11:34
OdpowiedzUsuń[Niżej będzie pytanie do p. Ściosa]
Dlaczego Pan taki "szybki w rękach", Panie ObserVatorze? I po co szantażyki względem Autora? Przecież Pańska opinia na temat wypowiedzi AM (która mnie też się nie podoba, choć staram się ją zrozumieć) została zamieszczona na blogu. - O tu: =>klik
Pozdrawiam
Teraz zapowiedziane pytanie do AŚ :)
OdpowiedzUsuńPanie Aleksandrze,
Widzimy, że od pewnego czasu "uwalnia" Pan nasze komentarze raz, dwa razy dziennie. Przyczyn łatwo się domyślić. Nie ma co się dziwić, że czasem wypada to hurtowo ;) i można coś zgubić.
Czy dobrze sobie wyobrażam, że na jeden komentarz "normalny", przypada 10, może 20 "resortowych" (ze ścieku) i po parę od nieuleczalnych wyznawców Prezesa i jego drużyny?
Jeżeli tak jest, to bardzo Panu współczuję, bo nawet Kopciuszkowi z bajki było łatwiej. Oddzielić groch od soczewicy to pestka w porównaniu z tym, czym Pan się musi zajmować, nie mając w dodatku pomocników (bajkowych myszek i ptaszków).
Przed laty krążyły wprawdzie po internecie legendy, że jest Pan "bytem zbiorowym", ale - jak Pan może pamięta - nigdy w to nie wierzyłam; zresztą parę razy zapytałam - Pan zaprzeczył, dla mnie "causa finita". Komuś trzeba wierzyć, zwłaszcza jeśli od 2008 r. pisze prawdę, samą prawdę i tylko prawdę.
Pozdrawiam serdecznie
Witam Gospodarza i zaglądających tutaj w poszukiwaniu prawdy gości..Chociaż trafiłem do Was kilka lat temu,poszukując prawdy o wydarzeniach pod Smoleńskiem to pisze po raz pierwszy. Analizy Pana Aleksandra Sciosa są jak drogowskaz który kieruje we właściwe miejsce. Z wielką przyjemnością czytam również komentarze,ktore są wspaniałym uzupełnieniem do głównego tekstu.Zainteresowal mnie komentarz" ObserVator" odnośnie reakcji na dymisję P.Szydlo i P.Macierewicza.Czy tak postępują osoby z charakterem i szczytnymi ideałami?godząc się na takie roszady.? Co powinni zrobić w tej sytuacji? Czy mają ciągle w pamięci tych,którzy od partii odeszli jak P.Ziobro ale sami bez PiSu nie wiele mogą? I dla tego nie podejmują żadnych działań przy najmniej na razie,przeciwko PiS? Jak powinni postąpić dla dobra Polski? Pozdrawiam
Usuń@Kazimierz B. 13 stycznia 2018 20:39
OdpowiedzUsuńArgumentacja prez. Dudy była zupełnie inna i nie chodziło mu o technikalia. Duda przecież wsłuchał się w głos „obywateli” czyli jakieś sponsorowane z zewnątrz cyrki ze świeczkami.
Ustawa lustracyjna też miała podobno jakieś błędy. Bo bezbłędne to są tylko ustawy i działania komunistów od 70 lat.
Tutaj skomentowałem:
24 lipca 2017 23:33
26 lipca 2017 18:57
Ustawka Pan powiada, czyli zróbmy błędy by Andrzej mógł zawetować? Tym gorzej dla sprawy i tym bardziej należało nie popierać Dudy. Posłużę się dalej tą analogią: ustawa lustracyjna zawierała błędy więc poprę (dam się wciągnąć w poparcie dla) Bolka?
Niech się żrą między sobą, tylko wtedy jest szansa na zmiany. Udzielać poparcia wątpliwym postaciom nie warto. Interesuje mnie tylko prawo i sprawiedliwość. To drugie bardziej. Czyli: kto poszedł siedzieć, komu skonfiskowano majątek, komu zabrano przywileje.
Rzeczywiście może jestem zbyt arogancki wobec prem. Olszewskiego. Faktycznie nie dał powodów by go nie szanować.
Może tak spojrzeć na rzeczy z innej strony??
OdpowiedzUsuńW swoim czasie kontrowałem P.T. Gospodarza w Jego ocenie prezydentury Trumpa.
Teraz chyba przychodzi czas pokerowej zagrywki -sprawdzam a tyczy się, jakoś dziwnie przemilczanej a uchwalonej właśnie 12 grudnia(!) ub. roku ustawy 447 senatu USA: https://www.polishclub.org/2017/12/30/ustawa-447-senatu-usa-sprawa-odszkodowan-dla-grupy-zydowskiej/
Ja tam za mały jestem aby więcej "w temacie" napisać więc dzielę się tylko swoim niepokojem.
Ukłony.
Konfucjusz przekonywał, że naprawę państwa należy zacząć od naprawy pojęć. Ja poszedłbym w tych rozważaniach odważniej i zaryzykowałbym tezę, że ewentualną naprawę państwa zacząć należałoby od inwentaryzacji obowiązujących wartości i usystematyzowaniu ich ważności. To, że - zgodnie z piramidą Masłowa – dla większości ludzi najważniejszy jest pełny żołądek i ciepły kąt, nie dziwi mnie w ogóle. Wmówienie im, że życie ludzkie jest najwyższą wartością, dało przyzwolenie na stosowanie potwornych niegodziwości, bo ten żołądek i kąt stał się wyznacznikiem miary człowieczeństwa. W tej sytuacji oglądanie się na wyrobników w parlamencie czy rządzie nie ma żadnego sensu, dopóki ich przywódców interesuje władza dla samej władzy, czego dowodem jest usprawiedliwianie wszelkich podłości mityczną opinią publiczną, wolą suwerena itp. Ostatnie wydarzenia pokazały, że prezes nie liczy się z nikim ze swego otoczenia i jest gotów poświęcić każdego i każdą ideę. Można by pytać, w imię czego to robi? Szkoda jednak czasu na odgadywanie motywów prezesa, gdy ten swym postępowaniem udowadnia brak poszanowania czegokolwiek. Nie widać jego determinacji do wyjaśnienia sprawy smoleńskiej, nie ma nawet chęci do publikacji aneksu, unika tematu księdza Popiełuszki. Czy patrzy w przyszłość? Choćby tylko przekreślenie zmian w armii udowadnia, że jeżeli prezes patrzy w przyszłość, to nie uwzględnia w niej silnej, suwerennej Polski, a jego wyrobnicy swą postawą np. w podkomisjach sejmowych udowadniają, że zdanie „suwerena” jest dla nich w rzeczywistości nieistotne i nawet nie głosują nad propozycjami obywatelskimi (vide ustawa dotycząca GMO czy dostępu do broni) z nadzieją na miejsce na partyjnej liście wykonując polecenia prezesa.
OdpowiedzUsuńNiestety PIS jest niezmiernie potrzebny układowi – bez niego Polacy mogliby oczekiwać obalenia układu razem z ludźmi obecnie do PIS przynależnymi – więc i prezes robi wszystko, by swą użyteczność dla układu pokazać. Celem ugłaskania środowiska toruńskiego powierzono MON panu Macierewiczowi, ale gdy ten sprawnym działaniem zagroził interesom układu, musiał odejść. Czy potrzebne są kolejne dowody? W takim świetle wydaje się absolutnie możliwe, że komputer wskazujący prezesowi kandydaturę AD na prezydenta stał w gabinecie kogoś, kogo aneks szeroko uwzględniał.
Na wstępie użyłem sformułowania „ewentualną naprawę państwa”, gdyż w obecnej sytuacji zasadnym jest pytanie, czy takie państwo warto naprawiać? Moim zdaniem naprawa III RP jest nie tyle niemożliwa, co absolutnie bezcelowa. Po co naprawiać byt, który nie gwarantuje wolności, nie jest suwerenny i prześladuje ludzi mających odwagę samodzielnie myśleć i , o zgrozo! myśli te wyrażać. Jeżeli ludność danego obszaru wstydzi się przynależności narodowej a poczucia własnej wartości nie buduje na historii tylko na bieżącej ocenie u obcych, to czy na ową suwerenność zasługuje?
Dychotomia wielokrotnie podkreślana na tym blogu nie do końca jest prawdą w mojej opinii. Dychotomia wskazywałaby, że nasz naród jest podzielony na dwie grupy. W rzeczywistości mała grupka onych steruje bezwolnymi masami, dbającymi jedynie o prywatne bezpieczeństwo podczas napełniania żołądka w „znośnych” warunkach. Obok tej masy pozostała tylko grupka ludzi, dla których są wartości większe od ludzkiego życia, bo rozumieją, jak mało warte może być życie w upodleniu chociażby. Walka w tych warunkach nie jest starciem patriotów z obcymi. To jest walka o umysły wspomnianych mas. O to, czy mieszkańcy obszaru Polską zwanego zechcą „odnowić oblicze tej ziemi”.
Jeżeli nas, ludzi kochających nasz naród, naszą piękną historię, jest wystarczająco dużo, by się zorganizować i wyłonić prawdziwych przywódców, to niewyobrażalnym marnotrawstwem byłyby próby naprawy obecnej Polski. Jedynie całkowite przekreślenie ostatnich ośmiu dekad, jako czasu okupacji i powrót do idei marszałka jest warte zabiegu, a więc nie naprawa a zbudowanie państwa od nowa, na mocnym fundamencie wartości Polski niepodległej.
Trwają akwizycje różnych polskich firm na rzecz obcych.Trwa demontaż personalny stojących murem za MON Macierewiczem,tymczasem następuje coś na kształt samodetonacji ze strony pana A.Macierewicza na rzecz "nowego" MON Błaszczaka.Wszystko to przy akompaniamencie "naszych i waszych",wewnętrznych i zewnętrznych wrogów Polaków.Komuna NWO.
OdpowiedzUsuńNOWE KŁAMSTWA W MIEJSCE STARYCH. - Komunistyczna strategia podstępu i dezinformacji
OdpowiedzUsuń=> czyli: "Ścios prawi o zdradzie bezwolnego Kaczyńskiego opanowanego przez kliki."
PIERESTROJKA? - była!
OBALENIE UKŁADU? - było!
NOWE ROZDANIE? - było!
DOBRA ZMIANA? - była!
Koledzy i elektoracie! - OGŁASZAMY: "NOWE OTWARCIE"!
-------------------------------------------------------------
"Instrukcję normalności" wyłożył właśnie red. P. Zaremba w polskatimes.pl (na zesłaniu u "polskojęzycznych"?) - klik
- Najpierw było lirycznie i zarembiście:
Kaczyński mówił krócej niż zwykle. Enigmatycznie w kwestii zamknięcia sprawy Smoleńska, ale przede wszystkim wybrał jedyną możliwą dla siebie metodę w relacjach z tą częścią elektoratu. Droga dobrej zmiany jest kręta, okażcie mi zaufanie, to jedyne, co tak naprawdę padło.
O nic innego nie mógł tych ludzi [TYCH LUDZI ! - dop. UD] prosić, wątpliwe, aby chcieli słuchać bardziej skomplikowanych uzasadnień. Trzeba by je formułować w języku, który na takich zgromadzeniach był zawsze kwestionowany. Krajowych i międzynarodowych uwarunkowań, kompromisów, otwarcia na innych ludzi. Tymczasem w internecie znany bloger Aleksander Ścios związany z Macierewiczem zarzucił de facto już nie tylko prezydentowi Dudzie i premierowi Morawieckiemu, ale i samemu prezesowi zdradę.
- Potem nastąpiła apologia wyciszającego (zbędne emocje) kompromisu, z końcowym "a new hope" i podkreśleniem roli prezesa. ( O której to roli "TACI LUDZIE" - wg P. Zaremby - wiedzieć nie mogą, pomimo że piszą o tym od przeszło 2 lat!)
Rola prezydenta daje jednak nadzieję na większą równowagę różnych państwowych rozwiązań i decyzji. Rola Morawieckiego stwarza z kolei szansę na normalniejszą prawicę, typową dla zwykłych czasów. Dodajmy, w obu przypadkach dzieje się to za zgodą Kaczyńskiego.
-----------------------------------------------------------
I tym optymistycznym akcentem zadowól się wreszcie, "prawicowy elektoracie" i Ty, ob. Ścios wypisujący swoje 'cyrografy z pałacem w imieniu WSI', czy jak tam było!
=> LINK DO KSIĄŻKI GOLICYNA
Macierewicz w TVP INFO – „O tym, że to dymisja, dowiedziałem się, gdy przyjechałem do Pałacu”.
OdpowiedzUsuńO tym, że to jest dymisja, dowiedziałem się od pana ministra Szczerskiego, gdy przyjechałem do Pałacu – powiedział w programie „O co chodzi” Antoni Macierewicz. – Pomyślałem, że moje diagnozy, które formułowałem od dłuższego czasu potwierdzają się – oświadczył były minister obrony narodowej.
Macierewicz pytany, o czym myślał, kiedy jechał do Pałacu Prezydenckiego po dymisję wyjaśnił, że pismo, które otrzymał, nie zawierało informacji o dymisji.
– O tym, że to jest dymisja, dowiedziałem się od pana ministra Szczerskiego, gdy przyjechałem do Pałacu – powiedział. – Pomyślałem, że moje diagnozy, które formułowałem od dłuższego czasu potwierdzają się – wyjaśnił.
Gość programu pytany, czy odwołanie było dla niego zaskoczeniem, odpowiedział: – I tak, i nie. Jeżeli chodzi o bieżące wydarzenia - tak, było zaskoczeniem. Jeżeli chodzi o pewną ocenę generalną, długofalową, polityczną, nie było zaskoczenia – dodał.
Były szef MON przyznał, że nie uważał, by należało go odwołać. – W tym sensie, że nie składałem dymisji. Ale też - żeby było jasne - w żaden sposób nie mam zamiaru tego kontestować; taką podjęto decyzję polityczną i ja się jej podporządkowuję – zapewnił.
Antoni Macierewicz wyraził przekonanie, że jego dymisja została z zadowoleniem przyjęta w Rosji. – Oni byli – jeśli chodzi o oświat polityczny – zachwyceni tą zmianą – powiedział.
http://www.tvp.info/35642536/o-tym-ze-to-dymisja-dowiedzialem-sie-gdy-przyjechalem-do-palacu
-----------------------------------------
Skoro w piśmie nic nie było o dymisji, to chyba jakieś kałmuckie obyczaje znów zapanowały w pałacu?
I nawet nikt z PiS-owskich tchórzy nie miał odwagi uprzedzić najlepszego ministra rządu - oraz, żeby było śmieszniej! - wiceprezesa PiS?!!! - Przecież podobno "naradzali się"? - Chyba że decyzja zapadła jednak w zupełnie innym gronie?
ObserVator,
OdpowiedzUsuńAni „PiS bestią” ani „Macierewicz rycerzem bez skazy”.
W takim ujęciu tematu tkwi groźne uproszczenie, które może prowadzić na dalekie manowce.
Ponieważ wielu komentatorów porusza temat wypowiedzi ministra Macierewicza, chcę wyraźnie powiedzieć, że mnie również nie podobają się słowa-”Zrobię wszystko żeby wspierać rząd, szefa MON Mariusza Błaszczaka”.
I nie opatrzę ich żadnym „ale”.
Bo choć rozumiem, czym jest postawa propaństwowa i jaką wagę ma praca nad wyjaśnieniem okoliczności zamachu smoleńskiego, bardziej cenię milczenie niż partyjne deklaracje. Te, uważam za zbędne, o tyle bardziej, że pozycja człowieka wypowiadającego takie słowa, nie jest zależna od wspierania rządu PiS ani osoby M.Błaszczaka. To format ponad polityczny i ponadpartyjny i nie warto go zawężać.
Zwrócę natomiast uwagę, że proponowana na tym blogu optyka niepokładania nadziei i wiary w działania polityków (szerzej – w działania człowieka),nie zna wyjątków. Dlatego słowa o „ostatnim bastionie polskości i patriotyzmu, ostatniej nadziei Polaków na prawdziwe zmiany”, uważam za grubą przesadę.
Co do Pańskiego „ponaglenia” z 13 stycznia - „Jeśli nie zamieści Pan tego wpisu, to siłą rzeczy będę musiał zmienić poglądy na temat poziomu wolności wypowiedzi na Bez Dekretu, oraz istnienia cenzury nieumotywowanej zwalczaniem wulgaryzmów czy dbałością o jakość intelektualną Uczestników blogu” - taką formę szantażu uważam za kompromitującą.
Przez 11 lat blogowania nigdy nie ograniczałem tu - „poziomu wolności wypowiedzi”.
Wiem natomiast, że kłamstwo lub głupota, nie mają nic wspólnego z wolnością. Kłamać lub pleść, co ślina na język przyniesie, nie znaczy – być wolnym.
Jeśli ktoś myli takie rzeczy, nie powinien odwiedzać bezdekretu.
Pozdrawiam Pana
Panie Przemku,
OdpowiedzUsuńDla III RP błogosławieństwem są ludzie nieświadomi prawdy o tym państwie, kształtujący obraz rzeczywistości na podstawie doniesień „naszych” lub obcych ośrodków propagandy. Błogosławieństwem są rzesze podglądaczy telewizyjnych, przeżuwaczy medialnej papki, odbiorców partyjnej demagogii i precyzyjnie dawkowanych „informacji”.
To najbardziej pożądany typ wyborcy i obywatela.
Nawiązuję do tekstu, pod którym rozmawiamy, bo owa nieświadomość i oparcie wiedzy o świecie na medialnym przekazie „małych demiurgów”, ma źródło w mitologii demokracji. Jest w tym zabobonna wiara, że ludzie takich partii, jak PiS, nie mogą kłamać, a żurnaliści pokazujący się w okienkach tv, pleść bredni. Jest przeświadczenie, że w państwie, które urządza spektakle wyborcze, ma parlament i wzniośle nazywane instytucje, nie może dochodzić do aktów zdrady, gry interesów mafijnych, wielkich oszustw i draństw.
Dlatego za najważniejszy uważam obowiązek „rozpraszania” tej nieświadomości - budzenia wątpliwości i mnożenia pytań, siania niezgody na dyktat „autorytetów” i „prawd objawionych”, namawiania do samodzielnego myślenia i wnioskowania.
Napisał Pan, że zachęca „młodych ludzi i kolegów, aby PiS zwalczali na równi z partiami zdrady narodowej (PO, Nowoczesna, SLD, Kukiz, inni łańcuchowi peerelowskiego potwora)”.
Mnie zaś przypominają się słowa z Ewangelii św.Łukasza - „Komu wiele dano,od tego wiele wymagać się będzie, a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą”.
Słowa, które powinny przerażać. Nie tylko nas, którym dano życie i łaskę wiary i z nich zdamy rachunek przed Bogiem, ale tych, którym zaufały miliony i w nich pokładały nadzieję.
Gdyby odczytać te słowa w kontekście spraw polskich, narodowych, warto zadać sobie pytanie – o ile większa jest odpowiedzialność ludzi PiS od oceny postępków kreatur z PO,N,SLD itd.? Dlaczego większa?
Bo ludzie rozumni, nie wymagają od zdrajców honoru lub uczciwości. Nie byliby rozumni, gdyby tak dalece rozmijali swoje oczekiwania z prawdą.
Wielu ludzi rozumnych pokłada natomiast nadzieje w działaniach „dobrej zmiany”, wielu ufa ludziom tej partii i obdarza ich przymiotami honoru i prawości.
Ci ludzie dostali od nas coś znacznie więcej niż swoje stanowiska i apanaże. Dostali dar zaufania - ze strony najlepszej, bo polskiej części populacji zamieszkującej nasz kraj.
Dostali też -w wielu przypadkach, nasze marzenia o wolnej i Niepodległej.
Jeśli nawet na moim blogu nigdy nie formułowano takich oczekiwań, wiemy, że wielu naszych rodaków tak właśnie postrzega rządy Prawa i Sprawiedliwości.
Gdy zatem mówi Pan o „równym” traktowaniu tej partii z innymi systemowymi tworami III RP, mam nadzieję, że nie będzie to „równość” pomijająca tą ważną okoliczność. Niech Pan ich nie traktuje „na równi”.
Mamy bowiem prawo wymagać od tych ludzi znacznie więcej i stosować wobec nich najostrzejsze kryteria. Ze względu na dany im dar nadziei. Ze względu na ciężar odpowiedzialności.
Dlatego w jednym z listopadowych tekstów napisałem:
„Czy ludzie, którzy po nią sięgnęli – wiedzą co im grozi?
Czy znają karę za uleganie satyra obietnicom?
Za zniweczenie - może ostatnich marzeń.
Jeśli jeszcze wierzą, że Bóg cara zrobił carem - lepiej im było się nie urodzić.
A nam – nie doczekać tej Nocy”.
Myślę, że gdyby udało się obudzić naszych rodaków z tej niewiedzy, gdyby zrozumieli, ile i jak dalece mają prawo wymagać od ludzi chełpiących się patriotyzmem- nie trzeba byłoby żadnego „zwalczania” PiS-u.
Takie partie i tacy ludzie zniknęliby z naszego kraju.
Jak zły sen.
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńTo prawda. „Uwalniam” komentarze, gdy tylko mogę, a z wielu względu nie chciałbym pisać, kiedy i jak mogę.
Przyznaję, że jest to spory problem, bo trzeba je odszukać w zalewie spamu, jakim obdarzają mnie różni nieszczęśnicy i kanalie. Bywa, że do stu sztuk dziennie.
Ponieważ (jak Pani trafnie zauważyła) Kopciuszkiem nie jestem, bajkowych pomocników nie posiadam i nie udało się mnie sklonować w „byt zbiorowy”, może się zdarzyć pomyłka lub krótkie przetrzymanie jakiegoś komentarza.
Za to przepraszam.
„Resortowych” wystąpień jest raczej niewiele, bo w służbach wakaty i posucha intelektualna.
„Nieuleczalni wyznawcy prezesa” też nie dopisują, bo ten rodzaj mentalności potrzebuje stadnych uniesień oraz preferuje wazeliniarstwo na forach internetowych, pod tekstami „uznanych” żurnalistów i wypocinami polityków.
Nowym doświadczeniem są natomiast próby literackie ze strony ludzi zafascynowanych partią P.Chojeckiego.
Po tym, jak „odciąłem” się na Twitterze do jakichkolwiek relacji z tym środowiskiem, nawiedzają mnie różni „życzliwi” i „pouczający”. Niektórzy z gotowym zarzutem zdrady, inni z „dobrym słowem”.
Piszę o nowym doświadczeniu, bo dzięki życzliwości tego towarzystwa dowiedziałem się, że istnieję, piszę i bywam czytany, tylko i wyłącznie z powodu przychylności tego pastora i jego akolitów.
Ci ludzie, jak mantrę powtarzają słowa:„ trafiłem tu dzięki (tu nazwa partii)”, „gdyby nie Chojecki nikt by pana nie czytał”, „książka „Nudis verbis-przeciwko mitom” sprzedaje się, bo reklamowali ją w „Idź pod prąd”, ”gryzie pan rękę, która pana karmi”,itp. rewelacje.
Po 11 latach publikowania w sieci dochodzę więc do wniosku, że cały dorobek publicystyczny, tysiące czytelników, publikacje książkowe i gazetowe zawdzięczam wyłącznie panu Chojeckiemu i jego towarzyszom.
Przyzna Pani, że jest to druzgocząca świadomość.
Pozdrawiam serdecznie
Szanowni Państwo,
OdpowiedzUsuńW najbliższym czasie odpowiem na pozostałe komentarze.
Proszę o cierpliwość.
Milczeć. Pysk stulić. Wara puścić parę z gęby!
OdpowiedzUsuńPanie Aleksandrze,
Dopóki nie dostaną instrukcji - JUŻ MOŻNA WALIĆ W MACIEREWICZA! - kąsają zastępczo jego zwolenników i obrońców.
Zapełniają szpalty dziesiątkami dyrdymałów nt. dymisji Ministra, ale nikt z wolnej-i-niepokornej "braci dziennikarskiej" nie ośmieli się nawet pomyśleć, żeby zapytać władzę o przyczyny tej dymisji.
Dlatego dostaje się Panu i tym nielicznym, którym nie podobają się decyzje "rekonstrukcyjne" z 9 stycznia 2018. - Albowiem w III RP - jak za PRL-u - "przypadkowemu społeczeństwu" nie wolno kontestować postanowień władzy. A media są od jej popierania, a nie od zadawania głupich pytań. Jasne?!
Pozdrawiam serdecznie
W kwestii Macierewicza.
OdpowiedzUsuńMiał "strzelić focha"? Ufam, że w tej sytuacji, zgodnie ze swoją wiedzą, uznał takie zachowanie za najwłaściwsze.
Trochę rozczarował mnie Antoni Macierewicz. Rozumiem, że polityka ma swoje prawa i tajemnice ale koniec z traktowaniem mnie jak dziecko. Dziecko, zwłaszcza niegrzeczne, może a nawet chętnie odmrozi sobie uszy, na złość babci. A PiSowi właśnie wydaje się, że jest przedszkolanką, która niańczy dzieci (i to same grzeczne).
OdpowiedzUsuńAni nie jestem niczyją armią by ślepo „zaufać” ani tym bardziej dzieckiem. Nie, dzieci nie mają prawa wyborczego, zatem nie dzieci ich wybrały.
Czemu ma służyć zamiana Macierewicza na Błaszczaka? Przed kim PiS się cofnął? Przed potęgami typu Petru albo Kijowski?
Bez wyjaśnienia takiej prostej kwestii mam prawo do snucia wszelkich domysłów.
To nie elektorat domagał się tej zmiany: ani elektorat PiSu ani nawet nie elektorat Dudy.
„Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze”? Mam podejrzewać łapówki, obce naciski? A czemu nie, co mam podejrzewać w tej sytuacji?
PiS zasłaniania się panem Dudą, który w spektakularny sposób, z rozmysłem pokazał, że broni patologii w środowisku prawniczym i akceptuje zewnętrzne naciski na polskie prawo – to była rozgrywka psychologiczna a nie prawnicza – tym samym stał się osobą niewiarygodną, stojącą na przeszkodzie dobrych (bez cudzysłowu) zmian. Jego ataki na ministra ON były najwyraźniej podobnej natury. To pan Duda powinien zostać usunięty ze stanowiska prezydenta – to przecież logiczny wniosek.
Szanowni Państwo,
OdpowiedzUsuńWywiad z p. Macierewiczem z 18.01.2018 w "Rozmowach niedokończonych" został już zauważony przez p. Ściosa na TT, mimo to chciałbym zwrócić uwagę na znamienną rzecz. W czasie pytań telefonicznych zadzwoniła pewna pani z pytaniem o ocenę odnośnie: 1) postawy prezydenta podczas zawetowania ustaw dotyczących sądów, 2) nielogicznej z punktu widzenia wyborców PIS rekonstrukcji w rządzie i 3) nieopublikowania aneksu zarówno przez L. Kaczyńskiego jak i teraz PAD. "Kwestia aneksu do raportu z WSI jest dobrym punktem wyjścia do porozmawiania o tych kwestiach" powiedział były minister ON. P. Macierewicz tłumaczył dalej śp. L. Kaczyńskiego wyrokiem TK nakazującym utajnienie nazwisk, podkreślał jak ważnym dokumentem jest aneks oraz to, że obecny prezydent ma obowiązek publikacji. Niepokoją za to słowa pana Macierewicza, żeby "odłożyć w tym temacie na bok" pana J. Kaczyńskiego, bo "on nie ma żadnych uprawnień do rozstrzygania nt losu raportu". Kończy swoją wypowiedź tezą, że "opublikowanie raportu (...) i wyjaśnienie dramatu smoleńskiego będzie bardzo istotnym krokiem (...) sprawiającym, że pozostałe pytania jakie pani formułuje (...) przestaną być aktualne".
Podsumowując - jeżeli aneks jest odpowiedzią na pierwsze dwa pytania, to WSI nie tylko ma prezydenta, ale teraz także rząd. Pozostaje pytanie, czy p. Macierewicz broni braci Kaczyńskich przez (nie?)uzasadnioną lojalność, czy też "dobra zmiana" świadomie przyjęła warunki "wygrania" wyborów odcinające JK od decyzyjności w nadziei, że "jakoś to będzie"???
W mojej ocenie p. Macierewicz zna prawdę i jest teraz wybitnie dobry moment na uświadomienie Polaków, czy PIS przeliczył swoje siły, czy też nigdy nie zamierzał złamać porozumień magdalenkowych. Jeżeli tę sprawę przemilczy, Polacy będą mieli prawo wrzucić go do jednego worka z obecnym rządem, mimo niepodważalnych zasług.
Nie rozumiem awersji P.T. Gospodarza wobec ipp.tv ale poczekam, może zrozumiem później.
OdpowiedzUsuńTeraz chciałbym tylko zasygnalizować swoje odczucia po pasjonującej lekturze " Nudis Verbis", tym bardziej że minęło od tego trochę czasu. Otóż jest w tej książce zawarty dynamizm i wręcz zapowiedz akcji, której, wprawdzie nienazwanym wprost, bohaterem ma być pan Min. Macierewicz. I w tym miejscu się zatrzymam bo.... też rzecz wymaga wg. mnie czekania.
Wódz musi mieć czas na rozpoznanie zmienionej nieoczekiwanie sytuacji. Jestem pewien, że pozycja szefa podkomisji nie jest ostatnim, przedemerytalnym słowem tak dzielnego Rycerza. Zresztą, już widać, że Jego wrogowie to przewidują i drżą wściekle...
Drodzy Państwo
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się to co widzę. Wywalili "dobrozmianowcy" człowieka wielce zasłużonego i bezgranicznie oddanego polskim sprawom. Wywalają ludzi prawych z nim powiązanych. Czystki jak w latach pięćdziesiątych, jak jakaś dezynfekcja po paskudnej dżumie
Pan Antoni natomiast nadstawia nie tyle drugi, co trzeci policzek. Zaiste postawa godna pochwały, ale u sióstr franciszkanek, a nie u wielkoformatowego polityka jakim jest Pan Macierewicz. Są granice partyjnej lojalności! Co się dzieje? Doprawdy trudno rozeznać.
Pozdrawiam.
ANTONI MACIEREWICZ W TV TRWAM => PANI IRENA Z KIELC - 10 MINUT I WSZYSTKO JASNE!
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=7CqUbMg5CRU
______________________________________________
I OBIE CZĘŚCI ROZMÓW NIEDOKOŃCZONYCH (18.01. 2018):
cz.1 https://www.youtube.com/watch?v=coctOkzsUrM
cz.2 https://www.youtube.com/watch?v=-P0w5eaA3uk
______________________________________________
- Mnie "odkładanie na bok" JK nie razi, bo Pan Antoni (widać że bardzo już tym wszystkim zmęczony) to nadal poseł i wiceprezes PiS i musi trzymać się obowiązujących przepisów. A wg nich ujawnić "Aneks do raportu z weryfikacji WSI" może tylko prezydent.
- A jak tak dalej pójdzie, to ze świecą będziemy szukać śladów PiS w tzw. "rządzie PiS", przejmowanym na naszych oczach przez "Dudę", "Morawieckich" i Gowina.
Panie Urszulo,
UsuńKtóż ma większe możliwości nacisku na prezydenta w sprawie publikacji, jeżeli nie JK? Pytanie z pozoru retoryczne, ale postawione w inny sposób - kto ma możliwości nacisku na JK, by ten nie upominał prezydenta w tej sprawie? - pokazuje nie tylko słabość prezesa, ale być może i jego brak determinacji do rozwiązania magdalenkowego węzła. "Odkładanie na bok" JK przez pana Macierewicza wymaga postawienia pytania. Pytania, moim zdaniem w tej sytuacji kluczowego. Czy to JK jest tym, który wierzy, że w drodze ewolucji obali układ, czy też JK do układu należy a tym naiwnym jest AM? Jeżeli AM naiwny nie jest, to nie tylko nie musi, ale już nie powinien być wiceprezesem PIS i jak najszybciej (zanim wyborcy zapomną) przedstawić nam fakty "z życia PIS". Dlatego mnie to "odkładanie" razi, bo chciałbym widzieć w osobie p. Macierewicza "męża stanu" a nie bezwolnego szeregowego.
"Nowe Otwarcie" w polityce zagranicznej...
OdpowiedzUsuńKLIK!
http://www.msz.gov.pl/resource/46b34c53-9029-4831-a4c4-7d8e870fd062:JCR
Nie tylko Czaputowicz dostąpił zaszczytu! Dudę też usadzono koło Ławrowa.
UsuńKLIK
Równia pochyła...
Gdzieś w 2010,PO zbrodni smoleńskiej,polecono mi tego bloga.Obowiązek czytania,obowiązuje codziennie.Jednak mam wątpliwości,co do koncepcji "długiego marszu".Obawiam się,że po zmarnowaniu szansy jaką stworzyła prezydentura Trumpa, czyli ograniczenia pozycji Niemiec w Europie,pozostanie nam tylko pozycja"na pleckach",nawet z zabronionym merdaniem ogonkiem.Jeśli pomyślę o sytuacji Polski gdyby wygrała Clinton,tylko ciarki ciurkiem.Polska moich marzeń(zaawansowany siódmy krzyżyk na plecach :)) ),nie ma czasu na długie marsze.Młodzi "wykształceni" i na dodatek z dużego miasta(patrz A.Duda),to intelektualny kabaret. Biorąc pod uwagę skalę ogłupienia i dezinformacji młodego pokolenia,obawiam się ,że "długi marsz",będzie marszem "w kółko".Obym się mylił.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDla otuchy! :-)
UsuńAndrzej Kołakowski "Przysięga"
Trudno jest wytrwać, gdy wszystko zdaje się stracone.
Trudno jest marzyć, gdy marzenia Twoje depczą.
Trudno jest stać gdy chcą Cię rzucić na kolana.
Marzyć o słońcu gdy wokoło strugi deszczu.
Lecz przysięgaliśmy na Orła i na Krzyż,
na dwa kolory, te najświętsze w Polsce barwy,
na czystą biel i na gorącą czerwień krwi,
na wolność żywych i na wieczną chwałę zmarłych.
https://www.youtube.com/watch?v=klmHYu4BaAQ
nemo,
UsuńGdyby koncepcja długiego marszu zależała od prezydentury Trumpa lub innych czynników zewnętrznych, nie byłaby nic warta. Wielokrotnie to wyjaśniałem.
Jeśli zaś oczekuje Pan błyskotliwych projektów na tu i teraz lub szybkich rozwiązań, na miarę miesięcy czy kilku lat,nie ma to nic wspólnego z długim marszem.
Muszę też powiedzieć, że mnie nie przeraża "skala ogłupienia i dezinformacji młodego pokolenia". Może poznaję innych młodych ludzi.Przeraża natomiast, jeśli nie dostrzegamy naszej odpowiedzialności, za uwolnienie tych ludzi z pęt ogłupienia i dezinformacji.
Pozdrawiam Pana
Pani Urszulo,
Usuń"Ta zmiana" jest właśnie na etapie wypracowywania nowego standardu IIIRP: dymisjonowanie za zasługi! Ze szczególnym upodobaniem do "wyróżniania" ludzi zasłużonych dla obronności kraju. Na co zasługuje/ą wyróżniający, których ce-chuje osłabianie armii polskiej? Aż ciśnie się na klawisze nazwisko amerykańskiego pomysłodawcy karania np. za kradzież konia, a nam ojczyznę ukradziono. Na wyznawców niestety tylko długi marsz przeciwko mitom. Świadomości nie zbuduje się w mgnieniu oka bez względu na to kto z nas ile ma lat i jak jest niecierpliwy. Być może maszerujemy dla następnych pokoleń i tylko w ten sposób nasze pokolenie może nie zostanie ocenione jako utracone dla sprawy polskiej pomimo, że zaprzepaścilismy wielką szansę jaką były końcowe lata peerelu.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuje za przypomnienie "Przysięgi"
!!!
OdpowiedzUsuńNie tylko wiceminister B. Kownacki został odwołany z MON. Zdymisjonowano także wiceministrów D. Smyrgałę i B. Grabskiego, dyrektora generalnego B. Ścibuta oraz dyrektorów departamentów i wyższych urzędników MON.
O dymisjach byłych podwładnych na Twitterze =>Antoni Macierewicz @Macierewicz_A
(1/3) W związku ze zdymisjonowaniem podsekretarzy stanu @DoSmyr i B. Grabsiego oraz dyrektora generalnego B. Ścibuta a także dyrektorów departamentów i wyższych urzędników #MON, składam im wszystkim serdeczne podziękowania za pełną poświęcenia służbę Polsce.
(2/3) To wyrazy wdzięczności za ponad dwuletnią pracę nad odbudową Wojska Polskiego, organizacją #szczytNATO, wkład w obecność w Polsce sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych i @NATO, budowę Wojsk Obrony Terytorialnej i modernizację armii.
(3/3) Szczególne podziękowania przekazuję zespołowi ministra @DoSmyr za skuteczne przygotowanie planów i rozmów dotyczących utworzenia w Polsce stałych baz i zwiększenia kontyngentu wojsk amerykańskich.
FURIA
OdpowiedzUsuńWściekła furia, z jaką niszczone są w MON najdrobniejsze ślady po Macierewiczu sięga, moim zdaniem, głębokich pokładów psychiatrii i przywodzi na myśl pytanie:
"JAKIE CI DOBRODZIEJSTWO UCZYNIŁEM, CZŁOWIEKU, ŻE MNIE TAK NIENAWIDZISZ?"
Myślę, że to nie tylko odwet sołdatokratów z WSI, ale także osobista zemsta małego nienawistnika.
Pani Urszulo,
Usuńa którego "małego nienawistnika" ma Pani na myśli? Dudaczewskiego, czy samego prezesa? Bo pasuje do obu.
Dawno już przyszło mi do głowy, że niezależnie od "genialnych strategii", intryg WSI, cyrografów z czerwonym diabłem itp. jest w tym też element osobistej rywalizacji. Zdaje się, że prezesunio nie lubi, kiedy ktoś wyrasta ponad niego, i zaraz go chlast! Równo z trawą. Tak samo robił ongiś Chyży Rój.
Pozdrawiam Panią
Panie Wężu,
Usuń"prezesunio nie lubi"...
I dlatego od pewnego czasu "zwalczam" "wielkiego stratega", "wielkim intrygantem', bo w systemie partyjniacko-demokratycznym tylko tacy mogą przetrwać dekady w układach i etykietach tak egzotycznych jak przyboczny Bolka i Naczelnik Sakiewicza.
Na bezrybiu intelektualno-elitarnym i Kaczyński i Duda mogą robić za mężyków stanu konta dla jednych a stanu samouwielbienia dla innych. Marsz #przeciwmitom to mus.
Pozdrawiam
:-)
UsuńA nie powiem! Zgadujcie, Panowie. :)
Pozdrawiam
Siergiej,
OdpowiedzUsuńDawno temu, bo w grudniu 2010 roku napisałem tekst „ANATOMIA ROSYJSKIEJ DEZINFORMACJI”. W odpowiedzi na Pana komentarz, pozwole sobie siegnąć po cytat z tego tekstu:
„Warto mieć świadomość, że dla Rosjan kreowanie kolejnych, a nawet najbardziej fantastycznych hipotez nie stanowi najmniejszego zagrożenia. Są wpisane w mechanizm dezinformacji i służą odwróceniu uwagi od kwestii rzeczywiście istotnych. Im więcej tego rodzaju teorii się pojawia, im bardziej są nagłaśniane i komentowane, tym lepiej dla służb kierujących tym procesem.
Groźna byłaby tylko jedna, prawdziwa hipoteza lub wiedza prowadząca do poznania rzeczywistych okoliczności tragedii z 10 kwietnia. Wszystko inne pracuje na korzyść głównych kreatorów dezinformacji; wywołuje szum informacyjny, ośmiesza „teorie spiskowe”, zniechęca osoby powściągliwe w ocenach, utrudnia dotarcie do najważniejszych wątków, przytłacza rozmaitością szczegółów.
Działa niczym wirus atakujący system immunologiczny organizmu, by uodpornić go na działanie prawdy. Gdy zostanie ona odkryta – kto wówczas w nią uwierzy?
Wielu ludzi, przyjmujących przekazy inspirowane przez Rosjan, analizujących filmy, publikacje, zeznania świadków czy przecieki ze śledztw, działa w dobrej wierze i ma szczerą intencję zmierzenia się z materią dezinformacji. Popełniają jednak kardynalny „grzech pychy” jeśli sądzą, że prawda o smoleńskiej tragedii znajduje się na wyciągnięcie dłoni i wystarczy sklecić kilka hipotez, by zburzyć cały gmach kłamstwa.
Nie tylko nie doceniają przeciwnika, którym jest państwo traktujące dezinformację jako środek prowadzenia wojny, ale często stają się nieumyślnymi rezonatorami fałszerstw, blokując sobie i innym drogę do prawdy. Łatwość, z jaką przyjmuje się nawet najbardziej nieuprawnione i fantastyczne teorie lub powtarza ewidentne brednie dowodzi, że jesteśmy podatni na dezinformację w stopniu wprost zatrważającym, a zatem całkowicie bezbronni wobec mistrzów kłamstwa”.
Biorąc pod uwagę tę podatność, można przyjąć, że ponad 90 proc. wszelkich analiz, hipotez oraz tzw. pewnych przekazów w sprawie Smoleńska, należy zaliczyć na poczet udanych kampanii dezinformacji, za którymi stoją tajne służby. Każda kolejna i powielanie już istniejących stanowi rodzaj dezinformacyjnego „perpetuum mobile” – napędzając proces, u którego kresu będzie zawsze ślepy zaułek.
Książki Rotha zaliczam do tej właśnie kategorii, a ludzi, którzy bezrefleksyjnie powielają ich tezy, do groźnych rezonatorów dezinformacji.
By zobrazować istotę sowieckiej/rosyjskiej metody, przypomniałem kiedyś pewną historyjkę, której sens warto przemyśleć.
W 1945 r., polsko-sowiecki patrol prowadził niemieckiego jeńca. Nagle czerwonoarmista polecił Niemcowi, aby ten go kopnął. Niemiec się wzbraniał, zatem Rosjanin poparł polecenie wymownym gestem pepeszy. Zdesperowany jeniec kopnął wiec rozkazodawcę. Ten serią z automatu natychmiast zabił nieszczęśnika. Zdumiony Polak zapytał - dlaczego sojusznik nie zabił od razu, a kazał się kopnąć. “Nu! ty durak! – usłyszał w odpowiedzi – nie znajesz czto my nie agresory”.
Pozdrawiam
Witam Panie Aleksnadrze
UsuńMam jeszcze pytanie, odnośnie smoleńska i teorii spiskowych. Co sądzi Pan o tajemniczych samobójstwach? Czy uważa Pan, że idąc tropem "seryjnego samobójcy" można dojść do prawdy? Skoro Rosjanom zależy, aby usuwać ludzi którzy znają prawdę, to może jednak jest możliwe dotarcie do prawdy? Czy można obnażać dezinformacyjne teorie ws. smoleńska poprzez te samobójstwa?
Jest lista osób na tzw. liście "seryjnego samobójcy" ws. smoleńska:
Grzegorz Michniewicz
Marek Dulnicz
Dariusz Szpineta
Remigiusz Muś
Krzysztof Knyż
Stefan Zielonka
Mieczysław Cieślar
Sławomir Petelicki
Eugeniusz Wróbel - właśnie posiadam napisaną przez niego książkę: Programowanie w Asemblerze, trochę przykro jest mi brać tą książkę do ręki.
No i oprócz tego nie związane z smoleńskiem - płk. Leszek Tobiasz
https://www.youtube.com/watch?v=HPiLPfPDyoI
jan kowalski,
OdpowiedzUsuńW kwestii oceny postawy Trumpa, zalecałbym analizę faktów, nie wyobrażeń i politycznych projekcji.
Od wielu lat obecny prezydent USA ma doskonałe i bardzo ścisłe relacje ze środowiskami żydowskimi. Jego zięć, Asthon Kutcher zajmuje ważną pozycję w administracji i m.in. jest rzecznikiem interesów żydowskich.
Zachowanie Trumpa w sprawie ustawy 447 senatu USA, będzie ważnym testem dla propagandowej tezy o szczególnie „przyjaznych” relacjach tego prezydenta z obecnym rządem.
Nie mam przy tym wątpliwości, że zdolni propagandyści z „wolnych mediów” potrafią objaśnić wyborcom pana Kaczyńskiego każdą decyzję Trumpa.
Ziec Jared Kushner (syn nieslawnego Charlesa), o otwartej sympatii do Chared-Lubawitsch, skadinad znanej takze u dobrego cara P.
UsuńJared jest duzo, duzo skuteczniejszy niz jego poprzednicy w tradycyjnej roli rzecznika interesow zydowskich w Bialym Domu. To wiecej niz szara eminencja. I wypada to w czasie, kiedy skoordynowana miedzynarodowo realizacja tych interesow doznaje bezwzglednego przyspieszenia globalnie, nie tylko na Bliskim Wschodzie (Arabia Saudyjska i Iran) i w samej Jerozolimie.
Wypadnie mediom byc moze wyjasniac wiecej niz tylko ustawe 447. Jesli sie tego w ogole podejma. Chociaz jezeli Franciszek dalej bedzie w zywe oczy partaczyl robote, to Bog wie czym to sie takie wyjasnienia, takze w elektoracie PiS, skoncza.
(Ashton Kutcher to aktor, sympatyk judaizmu jak wielu w Hollywood, politycznie stosunkowo nieaktywny).
Pozdrawiam Wszystkich
Rafał Stańczyk,
OdpowiedzUsuńTemat „naprawy pojęć” poruszyłem w wielu tekstach i to zadanie uważam za fundamentalne.
W „PRZEGRANA WOJNA – (2) TERAPIA” pisałem, że za pierwszy i nieodzowny warunek walki z zagrożeniami wewnętrznymi uważam przeprowadzenie wielowątkowej terapii językowej - semantycznej.
Chodzi o odbudowę podstawowego systemu pojęć, zniszczonych lub zdewaluowanych w okresie okupacji komunistycznej i trzech dekad pseudo państwowości III RP.
W życiu publicznym (w świadomości społecznej) trzeba przywrócić znaczenie słowom definiującym zagrożenia i opisującym stan rzeczywisty. Określenia „zdrada”, „dywersja”, „dezinformacja”, „wojna informacyjna”, „wroga propaganda”, „operacja wojny hybrydowej” itp. - muszą być sprecyzowane na nowo i włączone do języka publicznego (ustawy, regulacje prawne, przekaz medialny). Trzeba zaprzestać traktowania ich jako niewygodnych, a często „kontrowersyjnych” epitetów i przyjąć, że opisują autentyczne zachowania. Należy stosować je w odniesieniu do działań przedstawicieli partii politycznych i mediów i używać adekwatnie do obszaru zagrożeń. Penalizacja tych czynów powinna skutkować wprowadzeniem dotkliwych kar pozbawienia wolności, ograniczenia lub zakazu działalności poszczególnych partii politycznych i ośrodków medialnych.
Bez przeprowadzenia takiej operacji, nie ma mowy o zrozumieniu istoty zagrożeń związanych z wojną hybrydową i działaniem politycznej agentury wpływu. Ponieważ wymaga to rozstania z miazmatami poprawności politycznej i rezygnacji z języka dogmatyki III RP, jest to zadanie niewykonalne dla obecnych elit politycznych.
„Rewolucja semantyczna” potrzebna nam jest w każdym obszarze życia społecznego. Nie wolno jednak wierzyć, że dokonają jej ludzie z partii pana Kaczyńskiego. Ich niezdolność – widoczna na każdym kroku, do rozstania z mitologią III RP, dyskwalifikuje te postaci jako odnowicieli życia publicznego.
Pierwszy z brzegu przykład -dzisiejszych deklaracji polityków PiS o „walce z faszyzmem” i „bezwzględnym zwalczaniu czcicieli Hitlera”, wygłaszanych w rytm prowokacji obcych ośrodków propagandy. Nie tylko pokazują one podległość tych ludzi wobec politpoprawnych, lewackich dyrdymałów, ale intencję fałszowania pojęć, wśród których określenia „faszysta” i „komunista”, mają dalece różne znaczenie. Ci pierwsi zasługują na „bezwzględne traktowanie”, ci drudzy, na „zrozumienie postaw” i „współpracę”.
Napisał Pan też: "dychotomia wielokrotnie podkreślana na tym blogu nie do końca jest prawdą w mojej opinii. Dychotomia wskazywałaby, że nasz naród jest podzielony na dwie grupy. W rzeczywistości mała grupka onych steruje bezwolnymi masami, dbającymi jedynie o prywatne bezpieczeństwo podczas napełniania żołądka w „znośnych” warunkach. Obok tej masy pozostała tylko grupka ludzi, dla których są wartości większe od ludzkiego życia, bo rozumieją, jak mało warte może być życie w upodleniu chociażby. Walka w tych warunkach nie jest starciem patriotów z obcymi. To jest walka o umysły wspomnianych mas”.
Być może niezbyt uważnie zapoznał się Pan z moimi tekstami, bo nigdy nie pisałem, jakoby naród polski był podzielony na dwie grupy.
Takie fałszywe podziały propagują ludzie obecnej władzy i ci z wyborców PiS, którzy w Onych chcą widzieć „przeciwników politycznych” i ludzi „inaczej myślących”.
Naród jest tylko jeden i należą do niego również ci, którymi kieruje „mała grupka onych”. Dlatego wyrzucenie owej „małej grupki” poza nawias społeczeństwa (i narodu) oraz pozbawienie ich wpływu na umysły Polaków jest proste – pod tym wszakże warunkiem, że dostrzegamy to zagrożenie i chcemy je zlikwidować.
Póki -wzorem rządzących III RP mitomanów, będziemy ich definiować, jako Polaków (choć oni sami zrezygnowali z wszelkich znamion polskości) – nigdy nie przejdziemy najważniejszego etapu długiego marszu.
Szanowny Panie Aleksandrze,
UsuńPrzede wszystkim dziękuję bardzo za odpowiedzi do moich wpisów. Przyznać muszę, że od niespełna roku śledzę ten blog i nie znam wszystkich Pana tekstów. Stąd zapewne czasem pochodzą niezrozumienia z mojej strony. Kilka dni temu zagłębiłem się w lekturę "Nudis verbis" i pomogło mi to rozwiać pewne niejasności.
Panie Aleksandrze, nie pisałem, że Pan dzieli Polaków na dwie grupy. Pisałem, że pojęcie dychotomii taki podział narzuca. Dziś, po lekturze pańskiej książki, rozumiem celowość Pana tezy, gdyż uważam, że kompromisy zawierane z ciemiężcą są oznaką przegranej. Jakże bezczelnie brzmią twierdzenia o "zwycięstwie kompromisu" serwowane nam za każdym razem, gdy dostajemy po łapkach.
Odnosząc się natomiast do semantyki, chodziło mi o to, że duża część naszego społeczeństwa doskonale rozumie nowomowę, czego przykładem mogą być bardzo zdrowe odruchy w komentarzach pod rozmaitymi tekstami znanych "publicystów" (oczywiście nie te z płatnością od sztuki), ale niestety także duża część ze swojego systemu wartości wyrzuciła już Polskę. Tożsamość jest matką wspólnoty, a ta narodowa tożsamość jest w Polakach systemowo niszczona od lat przynajmniej osiemdziesiątych (przykładem "Początek" Szczypiorskiego - napisany w 1986r. w latach dziewięćdziesiątych był lekturą obowiązkową w moim technikum). Obawiam się, że "iskra" ekonomiczna może dziś spowodować naciski społeczne na jak najszybszą i jak najpełniejszą integrację z UE, czyli dobrowolne oddanie suwerenności Niemcom.
Pozdrawiam Pana i czytelników tego bloga
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńRozpowszechnianie kłamstw, jakobym Dudzie, Morawieckiemu i Kaczyńskiemu zarzucał zdradę, ma określony cel. Narracja łgarzy zawsze zawiera istotny element – wzmiankę, iż Ścios jest „człowiekiem Macierewicza”, a zatem wyraża opinie swojego pryncypała.
Jest w tym rys esbeckiej metody, o której wspominałem w tekście „Esbecki gambit”. Jedna z metod pracy operacyjnej SB polegała bowiem na atakach wymierzonych w rodzinę, bliskich oraz osoby z otoczenia figuranta. Sięgano po nią tym chętniej, jeśli sam figurant – z powodu pozycji społecznej, autorytetu lub środowiskowej reputacji, znajdował się poza zasięgiem bezpośrednich działań esbeków, zaś klasyczne metody operacyjne (podsłuchy, inwigilacja, prowokacje) nie przyniosły spodziewanych rezultatów.
Atak na osoby bliskie czy współpracowników stosowano wtedy, gdy (mimo usilnych starań esbeków) nie potrafiono znaleźć żadnego „haka” ani skutecznego komprmateriału na samego figuranta. Zastraszając i nękając ludzi z jego otoczenia, liczono nie tylko na pozyskanie takich narzędzi, ale też na wzbudzenie w figurancie poczucia „winy” („to przez ciebie muszą cierpieć bliskie ci osoby”) oraz zmuszenie go do określonych zachowań, ustępstw i rezygnacji.
„Nowatorstwo” tych, którzy dziś sięgają po tą metodę polega na zastosowaniu podwójnego fałszu: raz, w odniesieniu do fałszywej postaci „człowieka Macierewicza”, dwa, w kłamstwie na temat tego, co ów człowiek rzekomo napisał.
Utrzymywanie, jakoby autor tego bloga był związany z Antonim Macierewiczem, ma wytworzyć przeświadczenie, że treści tu prezentowane oddają rzeczywiste poglądy szefa MON i są elementem „gry” prowadzonej przez samego Macierewicza. Jeśli więc Ścios zarzuca zdradę najważniejszym politykom III RP i oskarża ich o związki z WSI (nagroda dla „bystrego”, który znajdzie takie twierdzenia w moich tekstach) – oznacza to, że tak naprawdę myśli Antoni Macierewicz i według takich poglądów będzie postępował.
Na potrzeby tej esbeckiej metody, umocniono nawet brednię tak absurdalną, jakobym był Mariuszem Maraskiem. Tylko skończony idiota lub ktoś kompletnie nieznający realiów tego państwa mógłby uwierzyć, że obecny szef CEK NATO od 11 lat prowadzi działalność blogerską i publicystyczną, czym naraża siebie i swoich przełożonych oraz sprawia wielką gratkę obcym służbom wywiadowczym.
Nietrudno więc zrozumieć, że logika tych kłamstw zawsze jest skierowana przeciwko Antoniemu Macierewiczowi.
Nie o moją, nieznaczącą osobę tu chodzi lecz o uderzenie w człowieka, którego nienawidzą wszelkie miernoty i kanalie.
Pozdrawiam serdecznie
CT,
OdpowiedzUsuńObecnych czystek w MON ,nie można z niczym porównać. Idą tak daleko i są prowadzone z tak wściekłą determinacją, że wolno je tłumaczyć tylko jednym czynnikiem. Doskonale ujęła to Pani Urszula, pisząc:
”Myślę, że to nie tylko odwet sołdatokratów z WSI, ale także osobista zemsta małego nienawistnika”.
Pan zaś dobitnie sformułował ocenę, którą (jak sądzę) podziela wielu Polaków: „Pan Antoni nadstawia nie tyle drugi, co trzeci policzek. Zaiste postawa godna pochwały, ale u sióstr franciszkanek, a nie u wielkoformatowego polityka jakim jest Pan Macierewicz. Są granice partyjnej lojalności!”
Abstrahując nawetod postawy „partyjnej lojalności”, wolno było się spodziewać, że minister Macierewicz twardo skomentuje dymisje ludzi, którzy wykonali tytaniczną robotę na rzecz naszego bezpieczeństwa i zechce wyjaśnić – jak mają się takie decyzje do nadziei na „doskonałą współpracę” z Błaszczakiem?
Nie dlatego, jakoby utrata stanowisk ministerialnych była jakąś tragedią lub czymś nadzwyczajnym, ale z tej przyczyny, że pozbycie się tylu wyśmienitych urzędników resortu obrony, w sytuacji, gdy ważą się losy arcyważnych kontraktów i decyzji, tworzy bardzo niebezpieczną sytuację i może mieć wpływ na sprawy naszego bezpieczeństwa.
Warto sobie uświadomić, że to, co dzieje się w MON, nie ma związku z kwestiami personalnymi lub ambicjonalnymi, ale dotyczy obszarów, które decydują o kierunkach strategii bezpieczeństwa narodowego.
Skoro do MON skierowano ludzi niemających żadnego doświadczenia w sprawach armii i obronności (na czele z nowych szefem resortu), jest oczywiste, że ośrodek decyzyjny będzie znajdował się w innym miejscu i inne persony będą podejmowały decyzje.
Nietrudno zgadnąć, gdzie znajduje się ten ośrodek.
Końcówka rozmowy Ministra Macierewicza w Radiu Maryja. Pan zawsze wykonywał polecenia, Panie Ministrze i za to został Pan ukarany.
OdpowiedzUsuńWidocznie więcej poleceń na dzień dzisiejszy już nie było. No to cześć.
Szanowni Państwo,
OdpowiedzUsuńZapraszamy do głosowania na logo marszu przeciwko mitom. Głosujemy na:
- @RODAKvision1,
- Bez Dekretu - w komentarzach,
- rpredakcja@rodaknet.com
Prosimy korzystać tylko z jednej z podanych opcji. Wystarczy podać symbol propozycji, np. 2A i ewentualnie propozycje innych kolorów. Prosimy głosować.
Wszelkie uwagi i komentarze miały szanse zmaterializować się poprzez nadesłanie swoich propozycji graficznych lub opisowych - własnych lub zaproszonych do współpracy grafików.
Głosujemy do końca stycznia.
Dziękujemy.
Propozycje są tutaj:
http://www.rodaknet.com/marsz/images/rp_marsz_logo_propozycje.jpg
Pozdrawiam wszystkich maszerujących i kibicujących.
Panie Mirku, LITOŚCI!
UsuńTe nowe są jeszcze gorsze. Pląsające ludziki z pomarańczowo-czarno-czerwoną (rozsypującą się) książeczką!
/Nb. okładka książki AŚ jest tak koszmarna, ze aby nie dostać oczopląsu musiałam ją ofoliować./
Czy naprawdę nie da się bez logo?
Pozdrawiam serdecznie
less is more
UsuńKażdy z nas ma swoje problemy, może nierozwiązane sytuacje ale to nie zwalnia od namysłu nad Rzeczą Wspólną.
OdpowiedzUsuńSzczęściem jest swoisty biotop, gdzie można odetchnąć wolną myślą i mam na myśli oczywiście "Bez dekretu".
Pan Antoni ma teraz do wyboru, albo ocierać twarz z deszczu gdy plują albo... ...!
Wybór "trzeciej drogi" z nadstawianiem przysłowiowego :( trzeciego policzka, zgoda na zapędzenie do ciasnej zagrody trzymiesięcznej tylko służby w podkomisji będzie - moim zdaniem ale chyba nie tylko moim - wyborem infantylizmu. Rzecz zawsze odpychająca ale w pewnym wieku już nie do zniesienia.
PJK jest człowiekiem dziwnym oby nie okazało się, że groźnym dla Polski. Mówiąc tak zatrzymuję się w półkroku bo, niestety, nie mam odwagi na tak bezpośrednie określenia, jakie stosuje dzielna Urszula czy Gospodarz.
Bardzo się jednak obawiam, że przysłowie "niedaleko pada jabłko od jabłoni" sprawdzi się rychło w przypadku pewnego złośliwego staruszka i syna o krzywym uśmiechu.
Na tego wyjątkowo zadowolonego z siebie "lokatora pałacu z dwunazwiskową femme patrzeć też już nie mogę, no, nie daje się!!!
Panie Aleksandrze.
OdpowiedzUsuńMy od jakiegoś czasu z Panem na drugim brzegu. Nieliczni, ale przynajmniej na twardym gruncie. Wydawało się przez chwilę, że ta ruchawka na przeciw idzie ku dobremu. U wejścia na kładkę poczęli kłębić się ludzie i przewodnik wydawał się jeden i pewny. Wypadało tylko czekać, aż tu u Nas tłumnie staną pozostali i zgromadza się wokół osoby zdymisjonowanego ministra MON.
Tymczasem Pan Antoni krótko przecina w wywiadzie w TV Republika kwestię budowy
ugrupowania dla patriotów. No pal sześć, kwestie ostrożności a nawet kłamstwo w słusznej sprawie. Da się wyrozumieć. Jednak pojawiła się w tym wywiadzie wyraźna kwestia oskarżenia ludzi liczących na takie rozwiązanie o sprzyjanie rosyjskim służbom i dezinformacji przez nie prowadzonej. Wiele jest również deklaracji o współpracy, lojalności wobec rządu. Jednocześnie nagłaśnia się intensywnie, że jeśli powstanie jakaś oferta dla nas to będzie to typowa trzeciodrogowa ruska inicjatywa. Powiem szczerze, okropny zamęt, a w tym zamęcie szermując półsłówkami i niedopowiedzeniami własny mały wir tworzy również Antoni Macierewicz,
Jak Pan słusznie pisze, Polakom przede wszystkim potrzeba prawdy, bezkompromisowej, nazwania zła, wykazania kłamstwa i zagrożeń.
Jak twierdz sam Macierewicz, Polacy płoną jak słoma, ale kiedy płoną są niepowstrzymani. Prawdziwy przywódca powinien umieć ten czas zdiagnozowac i wykorzystać. Płonęliśmy 10 kwietnia. Kontrolowano ogień i pozwolono by wiatr rozwłóczył popioły. Teraz po ośmiu latach zapłonęli jeszcze raz ci nieliczni, którym jeszcze się chce wiedzieć i dochodzić prawdy. Antoni Macierewicz z nieznanych przyczyn w ciszy czeka czas, aż słoma wypali się do reszty wbrew wiedzy o naturze Polaków.
Od kiedy Jarosław Kaczyński skapitulował w sprawie mordu dokonanego na bracie, bliźniaku, krwi z krwi ( pomijając sprawy polityczne, państwowe, narodowe) nabrałem przekonania, że nie można liczyć na żadnego człowieka. Nie polityka. Człowieka.
Stoimy więc tu na twardej skale prawdy o mordzie w Smoleńsku, o pseudo państwowości, komunistycznej hybrydzie III RP. Idziemy w nasz długi marsz wbrew narodowej tendencji do działania w rytm nagłych zapłonów. Niezależnie od kwestii wiary i religii, jedynym kandydatem na naszego mocnego, jednoznacznego przywódcę jest Bóg Prawdy. Póki co brak innych kandydatur :-)
Bardzo wazne slowa: "Niezależnie od kwestii wiary i religii, jedynym kandydatem na naszego mocnego, jednoznacznego przywódcę jest Bóg Prawdy." Czyli Biblia, Slowo Boze, bo w niej ukazal sie sam "Bóg Prawdy". Czlowiek nie ma innego fundamentu!
UsuńPozdrawiam.
O ile Szanowny Pan Aleksander pusci ten komentarz ;-)
Ma.
Usuń"Ja jestem z Wami po wszystkie dni" itd.
Jesli sie tego Slowa nie utozsszamia tylko z litera, to zgoda. Inaczej - sama tylko litera bedzie ludzi roznic tak jak roznila dotad, i coraz szybciej. Choc kazdy moze w tym pozostac zadwolony z siebie - jak dotad - i coraz szybciej.
Gwiazda Morza nie jest widoczna fizycznym oczom; ten co je otworzyl - jest.
Panowie.
UsuńNiech każdy z dumą głosi swojego Boga. Koniec końców ktoś okaże się w błędzie. Jeśli jednak wyznając swojego Boga, lub nie wyznając żadnego z nich poszukujemy prawdy i spotykamy się u gospodarza zatroskani o los Polski, Bóg który jest Prawdą nas prowadzi. Dopóki z szacunkiem odnosimy się do siebie i swoich przekonań, jestem pewien, nie potrzebne są w tym miejscu teologiczne dysputy.
Pozdrawiam.
Dziękuję, meewroo. To jest dokładnie to, co i ja myślę.
UsuńDrogi Panie meewroo.
UsuńPrzyzna Pan jednak,że "zatroskanie o los Polski i poszukiwanie prawdy" u nieszczęśników skupionych w Kościele Latającego Potwora Spaghetti, w najlepszym przypadku budzi lekkie rozbawienie i politowanie. No ale próbować każdy może. :-)
Pozdrawiam gorąco.
5 lutego 2011 roku w Naszym Dzienniku czytamy o Macierewiczu. Niestety ten artykuł nie jest dostępny na stronie ND, lecz na stronie Reagan.org. Pozwolę sobie przytoczyć fragment:
OdpowiedzUsuńhttp://www.reagan.org.pl/artykul/dziekujac-bogu-za-reagana
"Pan Prezydent przyjął nas w swoim gabinecie, gdzie na czołowym miejscu był portret Jana Pawła II. Powiedział wówczas: „choć nie jestem katolikiem, to właśnie Jan Paweł jest moim najlepszym, największym i najwspanialszym przyjacielem”. To stwierdzenie nadało spotkaniu niezwykle sympatyczny charakter.
… pan Reagan zadawał panu Macierewiczowi i gościom trudne pytania. Interesowała go sytuacja w Polsce, obecność wojsk sowieckich i brak reakcji polskiego rządu (Suchockiej) na tę sytuację, a szczególnie obecność agentury w życiu politycznym Polski. Podkreślał panu Macierewiczowi, iż tak długo, jak sowieccy agenci będą mieszać w Polsce, tak długo wszystko będzie „kulało”. Pan Macierewicz zapewniał, że rząd w którym uczestniczył czynił wysiłki, aby zaradzić tym problemom.
Reagan przypomniał o pomocy, jaką Polacy otrzymywali od Ameryki w czasie jego prezydentury. Mówił o milionach dolarów, które za pośrednictwem siatki wywiadu Mosadu zostały przekazane - umownie ujmując – opozycji demokratycznej w Polsce. Przy wszystkich okazjach spotkań z Gorbaczowem, poruszał sprawę Solidarności, która tak nurtowała społeczność polonijną w USA. „Wszak to były sprawy żywotnie interesujące moich wyborców, dla których zawsze miałem szacunek. Wśród nich się wychowałem.” – zapewniał Reagan.
… Ronalda Reagana interesowało wszystko. Miało się wrażenie, że już to wie, lecz szuka jedynie potwierdzenia własnej wiedzy i opinii. Spotkanie zaplanowane na 20-30 minut trwało ponad dwie godziny. Naprawdę, Prezydent nie mógł się z nami rozstać...
Na zakończenie zwróciłem się, jako gospodarz spotkania do pana Reagana: „Nasi przyjaciele z Polski staną wkrótce przed decydującą batalią, jaką będą wybory parlamentarne. Czy miałby Pan dla nich słowa otuchy, rady przed nadchodzącym wyzwaniem?”
„No cóż! Spójrzcie na Ojców tego kraju i czerpcie z nich przykłąd. Jestem pewien, że i w waszej historii macie podobne postaci. Washington, Jefferson, Franklin i inni ojcowie Stanów Zjednoczonych zawsze zachowywali głęboką wiarę w Pana Boga. Zawsze słuchali swego sumienia, bo sumienie, to Duch Święty, który nam zawsze mówi prawdę, której nie zawsze chcemy wysłuchać. Gdybym ja zawsze słuchał tych rad Dudcha Świętego, uniknąłbym wielu błędów. Tego Wam właśnie radzę.”
I na tym właśnie polega wielkość i klasa człowieka. Wielki człowiek nie boi się powiedzieć, że popełnił błędy. Wie, że zostawia po sobie dziedzictwo, które ludzie i historia ocenią, jako dobro. Dzisiaj, Ronald Reagan jest wciąż oceniany przez Amerykanów, jako najwybitniejszy prezydent. A my, Polacy, wiemy, że to było właśnie to jedno serce, które „samo dokonało cudu”. No, może nie samo ..."
Przytaczam ten tekst celowo, gdyż stosuje się również do pana Macierewicza. Widać, jak na dłoni podobieństwa między tymi dwoma politykami. Sądząc z obserwcji „życia politycznego” w Polsce Macierewicz jest polskim patriotą, odważnym, szczerym i prostolinijnym. Ideały Harcerstwa Rzeczpospolitej ma zakorzenione głębok w sercu i w umyśle. W Polityce kieruje się wiarą w Pana Boga i Rzeczpospolitą, której dobro przedkłada ponad wszystko. Macierewicz jest człowiekiem do szpiku kości przesiąknięty uczciwością i lojalnością. Te dwie cechy (uczciwości i lojalności) kierują nim nawet, gdy inni są nieuczciwi i nielojalni. W tym właśnie aspekcie należy rozumieć jego potwierdzenia dotyczące wspierania „tych wszystkich wysiłków mających na celu wzmocnienie Armii Polskiej”. Ideałów, którymi kieruje sięnasze środowisko nie zdradził i nie zdradzi.
dalszy ciąg:
OdpowiedzUsuńChcę tutaj podkreślić, jak kłamliwe są wypowiedzi polityków, dotyczące obecności wojsk USA w Polsce. NIGDY rząd PO-PSL nie prosił o tę obecność. W wypowiedzi Komorowskiego z września 2014 było enigmatyczne nawiązanie do aneksji Krymu i ataku na Ukrainę w rejonie Doniecka i Ługańska. Rząd USA zwracał się do Polski z zapytaniem o możliwość wzmocnienia obrony Polski w przypadku napaści Federacji Rosyjskiej. Wobec braku zainteresowania, Administracja Obamy nie wiedziała, jak wybrnąć z tej sytuacji. Doradcy Prezydenta oczekiwali na „jakieś wsparcie polityczne”. Wówczas na zjeździe Dyrektorów Krajowych Kongresu Polonii Amerykańskiej zapadła uchwała o niezwłocznym rządaniu wobec Obamy o utworzenie baz wojskowych USA dla obrony Polski (http://www.pac1944.org/directors/Res-1410.pdf), oraz doprowadzenie do silnych układó bilateralnych w tym zakresie pomiędzy USA i Polską. Ta troska Polonii stanowiła wystarczający argument dla Obamy. Jednostki amerykańskie rozpoczęły manewry wspólnie z siłami zbrojnymi Polski.
Uczestnicząc w przygotowaniach ze strony amerykańskiej w Warszawskim Szczycie NATO, mogliśmy widzieć, z jaką energią i zaangażowaniem MON kierował tym wydarzeniem. W tej sprawie, jedyne, co uczyniła koalicja PO-PSL, to było wotum nieufności wobec głównego organizatora, Macierewicza. I tego wkładu Siemoniakom i spółce nikt nigdy nie odbierze. Twarde negocjacje MON ze wsparciem Polonii (demontracje poparcia w Waszyngtonie i innych miastach USA) doprowadziły do tego, co jest.
Kwestia zbrojeń dla obrony Polskiego Nieba to jest bardzo skomplikowany problem. MON musiał stawić czoła gigantycznej opozycji wewnątrz i na zewnątrz. Wydaje mi się, że MON nie miał … „ludzi” dla ustawienia systemu strategicznej obrony. Z tego powodu nastawiono się na rakiety Patriot/MEADS i IBCS, a nie ITB. Było to jedyne możliwe rozwiązanie na etapie, w jakim znalazły sięSiły Zbrojne RP.( http://www.poloniainstitute.net/expert-analyses/security-policy/defend-polish-skies/)
Brak kontroli nad WOT przez „WSI” dopełnił miary dla brutalnego usunięcia AM i sprowadzonych przez niego ekspertów.
Konflikt MON-PAD(czytaj BBN) nie polega na emocjach, lecz na różnicy w podejściu do dowodzenia SZ RP. BBN chce systemu macierzowego w dowodzeniu, a MON jednoosobowego systemu dowodzenia. BBN chce wprowadzić permanentny koflikt, który nawet w amerykańskich przedsiębiorstwach został odrzucony, jako bardzo nieudany. W SZ RP byłby gwarancją permanentnych konfliktów kompetencyjnych.
I to jest esencja konfliktu na linii MON-BBN.
Z poważaniem, Chris Z.
Garść przemyśleń, trochę sprzecznych i nie uporządkowanych.
OdpowiedzUsuńJeszcze dwa miesiące temu zachodziłem w głowę jak pisoskie lemingi przyjmą przygotowywaną dymisję Macierewicza. Wydawało mi się to bardzo trudnym PRowskim zadaniem. Jednak przeceniałem pisoskich lemingów. Poza garstką zdezorientowanych, pozostali wszystko łyknęli jak młode pelikany i jeszcze się oblizują. Pisoski leming to końcowy produkt komunistycznej ewolucji, całkowicie bezwolny. Tak głupich ludzi nie ma w PO ani Nowoczesnej ani w KODzie. Pisoski leming jest produktem udoskonalonym pod każdym względem. Przekonany o własnej wyższości moralnej, o byciu lepszym sortem, o nieomylnym przywództwie. PiS jest bardzo podobny do kościoła albo sekty i takie relacje panują miedzy wyniesioną kliką i elektoratem. To kolejne określenie z obozu przeciwnika, które jest zadziwiająco trafne.
Wytłumaczeniem rekonstrukcji ma być rzekomo przygotowanie do wyborów samorządowych: opozycja w rozsypce, umiarkowany elektorat przejmowany – PiS ma zgarnąć całą pulę.
Tu jeden z rozprowadzaczy:
https://twitter.com/exluzurpator/status/954149300644253696
https://twitter.com/exluzurpator/status/954330862199459840
https://twitter.com/exluzurpator/status/954359454899802112
Ci ludzi zawsze zagłosują na Bolka, którego im się wystawi.
Jaka ma być z tego dla mnie korzyść? - Skopać swoich zwolenników, mizdrzyć się do przeciwników, ustawiać kolesi i swoją bezideową sitwę – po co mi taka partia u władzy? Żeby mnie jeszcze bardziej mdliło od pseudo-patriotyzmu na pokaz a’la duda?
Focus on issue, not on person – tu jako zasada w odniesieniu do poparcia wobec polityków, staram się jej trzymać, i nie tylko wobec AM ale nawet papieży.
Co do postawy Macierewicza. Odczucia są mniej więcej podobne. Widzę tak jakby wszystko zostało owinięte w folię albo zastąpione plastikiem – taki brak prawdziwych przedmiotów. Niczego nie można dotknąć i poczuć wartości. Te zabiegi mogą prowadzić tylko do budowy plastikowego społeczeństwa. Prawdziwej wartości z tego nie będzie. Nie można zaciskać oczu i udawać, że się nie widzi. Należało nazwać rzeczy po imieniu tu i teraz. To są sprawy brudne i szorstkie. Należało je nazwać.
Możliwe wytłumaczenie: może potrzeba czasu. Gdyby na drugi dzień po dymisji AM rozpoczął budowanie własnej siły wyglądałoby, że nosił się z tym od dawna. Czy wyglądałoby to dobrze jak na wiceprezesa PiS? AM jest między młotem a kowadłem, tak sobie tłumaczę (ale który polityk nie jest?)
Może siły wrogie są potężne. Właściwie nawet nie „może”, one z pewnością są potężne, bo 100410 nie wykonali amatorzy lecz najlepiej zorganizowana grupa przestępcza, według procedur wypracowywanych od dziesięcioleci.
A jednak szkoda czasu i dreptania w miejscu.
PAN MINISTER SIĘ NUDZI - CZYLI ZNÓW PODPALAMY BUDKĘ POD AMBASADĄ?
OdpowiedzUsuńMinister Koordynator Służb Specjalnych: "Gloryfikowanie nazizmu jest w Polsce niedopuszczalne. Reakcja będzie szybka i stanowcza” => link.
______________________________
Jeden głupi program w TVN i premier oraz pół rządu staje na baczność. Bolszewickie pomniki jak czerwona zaraza po całej Polsce rozsiane (z PKiN na czele), komunistyczne partie działają zupełnie legalnie (np. KPP => klik), partia "Razem" otrzymuje subwencje z budżetu państwa, tzw. "postkomuniści" (SLD, PSL) albo rządzą, albo wchodzą w rządowe koalicje, a ABW będzie poszukiwać "nazistów"?
Zdaje się, że po destrukcji rządu Beaty Szydło zdecydowanie wkraczamy do zidiociałej Unii Europejskiej i rozpoczynamy (obowiązkowe!) politpoprawne zaloty.
"Ruszają manewry Allied Spirit VIII z udziałem polskich żołnierzy" - klik
OdpowiedzUsuńPanie Aleksandrze, czy to znaczy, że teraz będziemy bronić tylko zachodniej granicy?
Pozdrawiam
I TO MA BYĆ POWAŻNE PAŃSTWO???
OdpowiedzUsuńZaglądam do internetu, a tam, na wszystkich portalach SENSACJA!
Dr Cenckiewicz "dosłownie dzisiaj" odnalazł papierek na Mazowieckiego, który jako premier, w 1990 r., nie chciał się spotkać w Londynie z prezydentem Kaczorowskim, bo uznał, że byłoby to poniżające wobec Jaruzela. Portale są oczywiście W SZOKU, a papierek - jakżeby inaczej: WSTRZĄSAJĄCY!
Zaczęłam się zastanawiać, czy oni tam wszyscy powariowali, czy może zapadli na zbiorowe ADHD? A czego innego się spodziewali po Mazowieckim?
<>
Równolegle odbywa się obróbka oburzeniem ruchu "Duma i Nowoczesność". - Na 100% "inspirowanego" przez ludzi ex-min. B. Sienkiewicza. Tego od budki pod ambasadą, kolegi aktualnego min. J. Czaputowicza, z którym razem zakładali ruch "Wolność i Pokój" (ta sama poetyka, nawet spójnik ten sam). :)
Westchnęłam: całe szczęście, że Jane Austen, autorka "Dumy i Uprzedzenia" nie żyje od 200 lat. Sczyściliby i ją!
Aleksander Ścios,
OdpowiedzUsuńtrudno nie zauważyć, że pan Błaszczak zastał resort MSWiA, w tym zwłaszcza Policję, w stanie silnego ,,ubabrania" w patologie ekipy Tuska, w tym w akty o charakterze kryminalnym (jak przetrzymywanie ludzi w aresztach bez wyroków, sprawa Olewników itd.), nie znalazł jednak w sobie dosyć siły, żeby rozliczyć personalnie Policję z tych działań. Chyba właśnie ten brak działań w MSWiA stanowi odpowiedni kontekst aktualnej, zdecydowanej czystki w MONie. Niezależnie od całościowej oceny politycznej działalności pana Macierewicza i rzeczywistych przyczyn jego dymisji, to trudno uwierzyć, że jego ekipa jest bardziej szkodliwa dla Polski niż mafijne złogi platformiane w Policji.
Pozdrawiam Pana
Szanowni Państwo,
OdpowiedzUsuńAkcja z materiałem o faszystach w Polsce była tak nagłaśniana i skoordynowana, że to nie był przypadek. "Dziennikarze" koniecznie chcieli wymóc, by wszyscy przedstawiciele władzy zabrali głos. W wp.pl pojawił się nawet artykuł, wzywający prezydenta do zabrania głosu i odniósł niestety skutek. Zabranie głosu w tej sprawie wszystkich przedstawicieli rządu sprawia na świecie wrażenie, że w Polsce mamy poważny problem z faszyzmem. Jak dołożymy do tego sprawę p. R. Czarneckiego w parlamencie EU, film w niemieckiej telewizji o rzekomym faszyzmie w Polsce zatytułowany "Kulturrevolution auf Polnisch" i artykuł "The Wall Street Journal" o Wałęsie dopełnia to obrazu ataku na Polskę. Nie znam celu, ale może to być wytworzenie obrazu, że oto faszystowska Polska domaga się reparacji. Tak więc trzeba mówić o "dziennikarzach" i pamiętać nazwiska zdrajców wśród nich.
"wolność" i "demokracja" dziś niesione na ustach lewactwa, służą im tylko po to, by mniejszość mogła rządzić większością i dyktować jej swoje "zasady"/Lady Bodo
OdpowiedzUsuńSzanowna Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńznalezisko dra Cenckiewicza nie jest oczywiście żadną rewelacją. Potwierdza jedynie fakty i wskazuje na okoliczności, o których historycy wiedzą od dawna.
Zaraz po opublikowaniu tego dokumentu pisałem na twitterze:
Prez. Kaczorowski w przemówieniu noworocznym 01 stycznia 1990 r. stwierdził: „Patrzymy na pokojową przebudowę życia politycznego w naszym kraju ze zrozumiałym zniecierpliwieniem, bo chcielibyśmy aby cel dla którego pozostaliśmy i pracowaliśmy poza krajem został osiągnięty jak najszybciej.” Dodał, że prawdziwa niepodległość może nadejść dopiero po pełnym odsunięciu komunistów od władzy i przeprowadzeniu prawdziwie wolnych wyborów. „Przedłużanie okresu czekania na nie – podkreślił – nie miałoby najmniejszego sensu”.
W czasie wizyty w Londynie 12-14.02.1990 Mazowiecki rozmawiał z prez. Kaczorowskim jedynie telefonicznie (!). Dla „premiera grubej kreski” każdy pretekst był dobry, aby nie stanąć obok legalnego polskiego prezydenta. Mazowiecki nie chciał znaleźć się z nim na jakimkolwiek wspólnym zdjęciu. Zdzisław Najder wspominał, że magdalenowy premier mówił o rządzie emigracyjnym protekcjonalnym tonem i traktował władze londyńskie „w najlepszym razie jako symboliczne.”
Prez. Kaczorowski zorientował się, że Mazowiecki czuł się zobowiązany wobec komunistycznego generała i spotkanie z emigracyjnym prezydentem wystawiłoby na próbę lojalność premiera wobec towarzysza prezydenta. Kaczorowski mówił o tym w wywiadzie dla „Tyg. Solidarność”. Układ z sowieckimi marionetkami Mazowiecki przedkładał ponad uhonorowanie polskich władz na emigracji.
Aby dokonać symbolicznego przekazania urzędu prezydenta i oddać Warszawie insygnia władzy, sowiecki układ musiał desygnować na prezydencki stołek legendarnego noblistę.
Pozdrawiam serdecznie
Piszą gazety, że PAD rozmawiał z DT o tym i o owym ale jednego słowa nie ma w tych doniesieniach, by zająknęli się owi rozmówcy o ustawie 447, której uchwalony przez stuosobowy senat USA tekst leży właśnie na biurku w Białym Domu. Ta kwestia najwyraźniej nie zajmuje złotoustego lokatora pałacu namiestnikowskiego, bo on - wzorem Urbana - się przecież i tak wyżywi.
OdpowiedzUsuń"Nikt was nie zmusza by na niego głosować" - powiedział ponoć Duda senior do krytykujących jego syna Krakowian. Warto pamiętać o tej dobrej radzie w czasie wyborów za dwa lata!
Pytanie, kto nami rządzi naprawdę, przestaje ważyć w konfrontacji z ewidentną mulistością moralności wybrańców fanatycznego miłośnika zwierząt futerkowych, których cierpienie w farmach jest ponoć największe na tym świecie. Ja bym dołożył do tego fermy przemysłowego tuczu świń, że o uboju rytualnym nie wspomnę. A co, jak humanizować ten zwierzęcy padół to na całego!!
Jeśli do powyższych "rewelacji" dołożyć i tę o dzisiejszych zadekretowanych
przez hierarchię, wspólnych modłach z użyciem Koranu i Biblii w polskich świątyniach katolickich to człowiek poważnie martwi się o poziom serotoniny we własnym mózgu.
Tylko to chyba nie to miejsce i nie ten czas...
Tak jak Pani Urszula uważam "niezwykłe" wiadomości dotyczące Mazowieckiego i piknik Durnych i Nieokrzesanych za celową mgiełkę dymną. Mgiełkę, bo do zasłony sporo brakuje.
OdpowiedzUsuńSmuci mnie też, że w opiniach pojawiają się terminy i poglądy, które są wyrazem poglądów obyczajowych i to kosztem racji stanu. Do nich zaliczam krytykę mitycznego "lewactwa", przywoływania imienia Stwórcy bez potrzeby, wreszcie jawnie demonstrowaną pogardę do istot, które czują i myślą - do zwierząt.
Z wielką uwagą czytam te wypowiedzi, których główną troską jest polska racja stanu. Z rosnącą niechęcią zaś te, które promują bogoojczyźnianą pustotę. Z obrzydzeniem całkowitym te, które promują zabójców - myśliwych. Żeby zabijać, trzeba lubić to robić. Warto o tym pamiętać.
Izrael w końcu odsłonił w co gra. Zdaniem Netanjahu i innych Żydów były jednak "polskie obozy zagłady". Czas na zajęcie jednoznacznego, niewahliwego stanowiska w tej sprawie. Czas także zastanowić się, czy kwestie majątku narodowego nie powinny być chronione zapisami Konstytucji. Moim zdaniem powinny być, i widzę szansę na to, aby stosowne zmiany do obecnej Konstytucji wprowadzić głosami posłów zasiadających w tym Sejmie.
Ustawa ta ma inny numer, teraz jest 1226 i nie leży na biurku w Białym Domu ale w Komisji Spraw Zagranicznych Kongresu USA. Jeszcze nie została uchwalona przez Kongres.
OdpowiedzUsuńTak też czuję od dawna, że tu chodzi o obce wpływy z różnych kierunków.
OdpowiedzUsuńChodzi o pieniądze. Zresztą jak zawsze.
Jak należałoby to rozegrać?
Polska musi uzyskać reparacje od Niemiec. Mowa o 6 bilionach ($?).
Ponieważ "światem (pieniądza) rządzą Żydzi", niech lobby żydowsko-prawniczo-banksterkie przyczyni się do uzyskania tych reparacji.
Wtedy i tylko wtedy, oraz w takiej kolejności, Polska mogłaby wypłacić żydowskim organizacjom wspieranym przez USA ich szalbierskie roszczenia, które szacowane są podobno na 65mld ($?).
Rachunek jest prosty:
5935 mld dla Polski
65 mld dla Żydów
Uważam, iż to o czym pan pisze, było by wspaniałym posunięciem co do podstępnego planu żydowskich roszczeń, oni by zacierali łapy, interes szedł by po ich myśli. Roszczenia żydowskie są bezpodstawne i do tego by pod ich fałszywymi naciskami Polska się ugięła, w żadnym wypadku nikomu dopuścić nie wolno, bo byłaby to najczarniejsza zdrada narodowa.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń1-#MarszPrzeciwMitom,
OdpowiedzUsuńCytat ze strony RODAKpress:
"Ksiądz Waldemar Chrostowski, laureat Nagrody Ratzingera za rok 2014 : "Dawniej antysemitą był ten, kto nie lubił Żydów. Dzisiaj jest nim ten, kogo nie lubią Żydzi. Żydzi najbardziej nie lubią Polaków, a władze RP zbyt rzadko i zbyt miękko reagują na antypolskie werbalne ekscesy Żydów. To się musi zmienić"
Wszystkie władze IIIRP, wszystkie zmiany tego nowotworu są z nadania OS. Obecnie rządzący IIIRP, to tylko samozwańczy liderzy pozostałości polskich "elit trwania", a te by trwać muszą być uległe publicznie, a "twarde" w domu. Tak przechowały wiarę i polskość. Do rządzenia, szczególnie w Polsce potrzebne są "elity walki". Tych nie ma bo zostały wymordowane przez Szkopów, Ruskich, polskich(?)Żydów i Obcych.
Złudnym więc jest wiązanie jakichkolwiek nadziei z "tą zmianą", o czym zresztą w Tym miejscu czytamy bez przerwy.
Sprawa "odszkodowań" dla Żydów nie jest nowa. Ciągnie się od lat i żadna frakcja partii władzy nigdy tematu nie podjęła. Ani "oblężona" w opozycji, ani "oblężona" u władzy twierdza PiS, ani żadna inna zbieranina wybrańców legitymizowana przez Polaków samobójczym aktem "strzelistym", zwanym wyborczym.
Sprawa została spaprana jak wszystko przez "stajnię Geremka" zarządzaną przez coraz to lepszych speców od dymplomacji zastępujących najlepszych. Tu wtręt: PiS właśnie wnosi wiekopomny wkład w modernizację administrowania masą upadłościową na Wisłą. Dymisjonuje za zasługi. Mistrzostwo świata!
Jak powiedział prof.Chodakiewicz. Jeżeli JUST zostanie podpisana przez Trumpa, to nasi sojusznicy jej zapisy wyegzekwują, bo tam jeszcze ten system - lepiej lub gorzej - działa. Rzucili na kolana Szwajcarię, to rzucą i Polskę.
Polska ma bardzo ograniczone możliwości przeciwdziałania. Szczególnie na obecnym zaawansowanym etapie. Jedyna siła która może mieć realny wpływ na takie sprawy to polscy Amerykanie, obywatele, wyborcy potocznie zwani Polonią. Polonia to tylko niewielki procent Polaków-mieszkańców świata żyjących w USA i wszędzie indziej. Niestety znowu, żadna zmiana nawet nie podjęła próby nowego spojrzenia na współpracę Polski z patriotyczną emigracją polską. Jak nie mieszanie przez krajowe służby, to polska cepelia i "żywiec do kotleta" z jakimiś celebrytami znad Wisły. A potem NATO i... się przydali. Smoleńsk i... znowu się przydali. Jak ci z poprzedniego i jeszcze wcześniejszego pokolenia co to "ciepłe bambosze" zamieniali na marzenia o Niepodległej i szli... Polska emigracja nie ma swoich reprezentantów w polskim parlamencie, a Szwaby mają, Żydzi też. Nadreprezentatywnie, zresztą. Coś mi to przypomina. Ta nadreprezentacja. Metody inne, demokratyczne, ale skuteczność antypolska identyczna.
2 - Żeby te posły (czy można bardziej pogardliwie?) coś zrobiły, to MY musielibyśmy mieć determinację opłacanych UBywateli i zalać polskie miasta z jasno sprecyzowanymi "postulatami". Nie zejść do czasu ich realizacji. To jest niemożliwe i sama taka myśl kwalifikuje jej autora do kaftanu. Nie ma presji i nie będzie, bo suweren jest dopuszczany wyłącznie do urny. Potem spu-szczany jest niczym uryna do ścieku kadencji.
OdpowiedzUsuńNasi wrogowie myślą. Zawsze i w dodatku do przodu. Nasi wybrańcy są pozbawieni tej umiejętności. Oni nawet reagować nie potrafią, a co dopiero działać planowo i z wyprzedzeniem. Mamy jednego "wielkiego intryganta", który wodzi za nos swoją "armię" po bezdrożach rżnąc "wielkiego stratega" i niszczonego niemal od pół wieku Męża Stanu którego nie jesteśmy w stanie obronić przed "przyjaciółmi". Jesteśmy beznadziejnie słabi i zdemobilizowani.
Pan Aleksandser napisał na TT:
"... Milczenie wokół ustawy JUST, pozwala przypuszczać, że właśnie ta sprawa jest kluczem do zrozumienia zakulisowych gier i geszeftów."
Żaden "wysoki, wymagający szacunku urząd", namaszczony kartką przez polskich patriotów nawet się nie zająknął w sprawie JUST podczas spotkań i rozmów z naszymi sojusznikami zza oceanu. Ważne że zostali poklepani przez samych Amerykanów, a nie jak Tusk przez alkoholika któremu podaje na codzień marynarkę. Jesteśmy dumnym narodem. A po czym to widać, dzisiaj?
Nie ma co się łudzić. Żeby być #MuremZaPolską trzeba wejść z pełnym zaangażowaniem w #MarszPrzeciwMitom
"To się musi zmienić". MY to musimy zmienić!
OdpowiedzUsuń@Marcin Ís
Rzecz w tym, że szalbierzom/szantażystom płacić nie wolno ani nawet o tym myśleć .
Jest takie przysłowie: na pochyłe drzewo to i koza skacze.
Polacy, czas się wyprostować a zdrajców, którzy chcieliby z wrogami Polski kolaborować nazwać po imieniu i zlikwidować.
OdpowiedzUsuń@przemek łośko
Od kiedy to hodowla czy chów zwierząt jest przejawem pogardy wobec nich?
A już nazywanie myśliwych zabójcami ociera o... sam nie wiem jak odnieść się do tego absurdu.
Zejdźmy na ziemię .
Szanowni Państwo,
OdpowiedzUsuńNie trudno sobie wyobrazić narrację światowych mediów: oto duży kraj w środku Europy, który oskarżany jest od kilku(nastu) miesięcy o niszczenie demokracji, co do którego instytucje jewropejskie podjęły szereg działań w obawie przed rosnącym nacjonalizmem, kraj w którym faszystowskie marsze gromadzą setki tysięcy zwolenników w stolicy, kraj który próbował wprowadzić prawo kneblujące usta historykom badającym zbrodnie holokaustu, kraj który zagrabił po wojnie mienie żydowskie na kwotę co najmniej 65 mld dolarów domaga się teraz bezczelnie reparacji od Niemiec. Przecież każdy może sprawdzić na oficjalnych stronach internetowych, że Niemcy w ramach reparacji za II światową wypłaciły już potężne kwoty reparacji. Rodzący się faszyzm, na który nie ma zgody żadnej partii opozycyjnej w Polsce, potrzebuje finansowania szeroko zakrojonych zbrojeń, a odsunięcie na boczny tor ministra oficjalnie dążącego do wojny z Rosją miał jedynie upozorować zmianę kierunku. Nie możemy pozwolić na jakąkolwiek pomoc finansową dla totalitaryzmu. Należy obalić ten rząd, a od nowo wybranych elit zażądać oficjalnego potwierdzenia, że wszystkie należne reparacje zostały wypłacone (co potwierdzają przecież dokumenty) oraz natychmiastowej rekompensaty za zagrabione mienie żydowskie.
Drodzy Państwo, uważam za błąd wskazywanie JUST jako prawdziwego powodu ataku. Prawdziwym powodem są Niemieckie reparacje, a Izrael wykorzystuje swoją szansę na zakończenie wieloletnich i kosztownych zabiegów wydarcia z Polski miliardowego majątku. Przy okazji z wielu twarzy spadły maski i mamy niepodważalny dowód na "przemysł holokaustu", zakres dezinformacji (akcja mediów w związku z leśnymi rozrywkami) i niestety brak przygotowania merytorycznego rządzących.
Jedną ustawą udało się sporo odsłonić (ale niestety poprawka PIS dotycząca wykreślenia z ustawy komunizmu jest także znamienna). Jeżeli JK nie odsłoni teraz prawdy Polakom, będzie skazany na porażkę. Porażka PIS niestety sprawi, że nowy rząd zostanie dobrany z ludzi, którzy podpiszą każdą podłość, a Polska razem z majątkiem straci całkowicie tożsamość. Jesteśmy na zakręcie historii i już wkrótce się przekonamy czy zasługujemy na Niepodległą.
Jeśli rzeczywiście jest tak, jak się to mówi powszechnie, to na 100 lecie odzyskania niepodległości funduje się nam widowisko w postaci gigantycznej, gołej.... mniejsza już z czego.
OdpowiedzUsuńDzielny, o duszy rycerskiej 70 latek, o którego nadciśnienie lekko się niepokoję, tak to nam opowiada. To tylko 18 minut ale jakżeż pełna pełna treści owa osiemnastka!!
https://www.youtube.com/watch?v=pHggzegvhCw
Dzielny, o duszy rycerskiej 70 latek, o którego nadciśnienie lekko się niepokoję, tak to nam opowiada. To tylko 18 minut ale jakżeż pełna pełna treści owa osiemnastka!!
UsuńPan oczywiście żartuje, prawda? - Bo nie chce mi się wierzyć, żeby dorosły człowiek dawał się nabierać na "judajczykowe gawędy" red. Michalkiewicza.
PREZES PiS JESZCZE NIE ZROZUMIAŁ?
OdpowiedzUsuńCyt. z wywiadu dla GP:
Nastawiamy się na długi marsz; aby uczynić z Polski kraj nowoczesny, wolny od balastu przeszłości, potrzeba nie dwóch, lecz co najmniej trzech kadencji - mówi prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „GP”. Przyznaje, że były naciski ze strony prezydenta Andrzeja Dudy na dymisję Antoniego Macierewicza.
/kto ciekaw niech czyta dalej =>klik/
======================================
Proszę nie zawłaszczać, panie prezesie, sformułowanej na tym blogu przez Aleksandra Ściosa, idei DŁUGIEGO MARSZU; bo w niej nie o żałosne "kadencje" idzie, tylko o niepodległą Ojczyznę. I o prawdę przeciw fałszywym mitom, którymi politycy III RP (m. in. tacy jak pan) od 30 lat, odkąd urządzili się przy komunie - cynicznie oszukują naród i wykorzystują go dla własnych korzyści.
Przełom roku 2017 / 2018 ostatecznie dowiódł, że "balastem przeszłości" stały się dla nas - obywateli, wszystkie (!) partie III RP, także pańska. Więc nam z wami dalej nie po drodze.
- Nie pójdziemy razem.
https://bezdekretu.blogspot.com/2016/08/nie-bedziemy-razem-konkluzja.html
Pani Urszulo - zna Pani "Dlugi Marsz" Slawomira Rawicza? I to czym ta historia byla, i nadal jest, w kulturze? Film nakrecono dopiero w 2010 roku (nie byle kto - Peter Weir), ale historia - jedna z wielu jakos jej podobnych - jest przeciez dobrze znana, i mimo pewnej wyjatkowosci na tyle charakterystyczna dla wielu losow tego Narodu, ze moze chocby z szacunku do Niego nie wypada oskarzac w koncu oczytanych ludzi o jezykowe zawlaszczenia tam, gdzie slowo ma tak oczywiste i od dawna utrwalone, istotne odniesienia?
UsuńDodam: ten termin "Dlugi marsz", w znaczeniu podobnym jak uzywane tutaj, mam w uszach od dziecka, i to za przyczyna bardzo roznych ludzi. Byli to zarowno czlonkowie grona pedagogicznego moich szkol, ktorzy w czasie wojny byli w partyzantce roznych czerwonych masci; jak i czlonkowie rodziny ktorzy, przezywszy cudem katownie ubeckie, pozwalali swoim dzieciom zdobywac wyksztalcenie czerwonymi drogami w imie wolnosci wyboru drogi tego marszu - jak i zonierze Andersa w srodowisku londynskim, jeszcze w latach 70; jak i wreszcie - w latach 80 - znow to magiczne slowo, w rwanych, niedowierzajacych rozmowach po odsluchaniu "Exodusu" Kilara po raz dziesiaty z rzedu.
UsuńTo jest slowo ktore sie nie daje przykleic ani do jednej glowy, ani do jednego serca, obojetne czy ktos probuje czy nie.
Pozdrawiam Pania.
Aleksander Ścios "DŁUGI MARSZ".
OdpowiedzUsuń- Opublikowane 11 X 2011
Czeka nas długi i wyniszczający marsz.
Państwa realnego komunizmu nie upadają pod ciosami demokracji. Anektują jej fasadę, by ukryć własne draństwa, jednak nie po to, by oddać władzę obywatelom. Odzyskać ją można tylko w taki sposób, jak została narzucona. Możemy liczyć na zbieg korzystnych okoliczności lub przypadkową iskrę, która wyzwoli pożar. Pokładanie nadziei w demokracji byłoby równie niedorzeczne, jak wiara, że większość ma zawsze rację.
Na tej drodze nie możemy oczekiwać żadnych sprzymierzeńców. Nie będą nim hierarchowie Kościoła, którzy w dążeniu do ideału Cerkwi przekroczyli boskie i ludzkie nakazy. Nie oczekujmy na wsparcie „demokracji zachodnich”, bo żadna z nich nie będzie umierać za polską prawdę.
Ci, którzy chcą przetrwać, muszą zacząć budować autentyczną wspólnotę: odtworzyć język, powołać media, propagować polską kulturę i styl życia. Każda gazeta, książka czy film wydane poza obiegiem propagandy mają odtąd wartość kamieni, z których powstanie solidna barykada. Stowarzyszenia i organizacje obywatelskie będą zaczątkiem wolnej społeczności, a oddolne inicjatywy i ruchy społeczne uderzą w monopol władzy. Podstawą takiej wspólnoty może być tylko rodzina, dom, środowisko zawodowe, krąg znajomych.
To państwo musi upaść, z jego mediami, instytucjami i samozwańczymi „elitami”. Mamidła „zgody narodowej” i bełkot rzeczników „porozumienia” służą podtrzymywaniu groźnej fikcji i konserwują wrogi, patologiczny twór.
Nie ma dialogu z kimś, komu trzeba udowadniać, że tragiczna śmierć Polaków wymaga wyjaśnienia i pamięci. Nie ma dialogu z łgarzem, skrytym za mianem dziennikarza, który z kłamstwa uczynił narzędzie pracy. Nie ma polemiki z chamem drwiącym z ofiar tragedii ani z umysłowym kaleką powtarzającym rosyjskie brednie.
Szczególnie szkodliwe jest czerpanie z przekazu ośrodków propagandy, podążanie za ich wydzielinami i opiniami, zachłystywanie każdym śmieciem wytworzonym w rządowych rozgłośniach. Takie zachowanie wyróżnia osoby chwiejne, niezdolne do własnych ocen i samodzielnego myślenia. Jeśli dotyczy środowisk deklarujących sprzeciw – jest dowodem ich słabości i intelektualnych ograniczeń, zaś obsesja polemiki z tezami propagandystów zawsze wyraża niepewność własnych racji, wskazuje na kompleksy i tchórzostwo. Zamiast dyskutować z oszustami lub tracić energię na odpieranie bełkotu idiotów – lepiej tworzyć niezależne środki przekazu i samodzielnie opisywać rzeczywistość. Pora również, by naiwną wiarę w zwycięstwo zastąpić rzetelną wiedzą o tym - jak wygrać, a w miejsce prostych definicji i dumnych haseł nauczyć Polaków historii i racjonalnego działania...
To postulaty minimum, zaledwie na przetrwanie. Chcąc osiągnąć więcej – trzeba obalić kolejne mity i przekroczyć zakazane granice. Zasłużyć na nienawiść i samotność, poczuć się mniejszością we własnym kraju.
Czeka nas długi marsz. Tak długi, jak przewlekła będzie agonia III RP. Można zostać po drodze z milionami polskojęzycznych apatrydów lub dojść do wolnej Polski.
Na tym będzie polegał wybór.
https://bezdekretu.blogspot.com/2011/10/dugi-marsz.html
Strateg, który chce nas wyniszczyć trzema kadencjami... Wielkie to szczęcie, że nad takimi strategami jest Strateg - Bóg! Ufam, że będzie bezlitosny dla strategów partaczy!
OdpowiedzUsuńPani Halko,
Usuńbędę się upierał, że to tylko skuteczny "wielki intrygant". W tzw. polityce tylko intryganci z najwyższej półki mogą przez dekady, bez względu na porażki trwać na garnuszku suwerena i być liderami partii też bez względu na ilość klęsk. Główne intrygi snują się wokół trzymania na bezpieczny dystans ludzi mądrzejszych, inteligentniejszych, a skupianie wokół siebie miernych ale wiernych przeciętniaków. Można takie działania nazwać oczywiście permanentnym kłamstwem, ale to już pozostawiam bez komentarza.
Od Bolka do patrioty "Naczelnika" nominowanego przez Sakiewicza, to szlak bojowy JK. Cały czas w szpicy, wśród zajadających się fruktami z Okrągłego Stołu. Wszyscy won!
Pozdrawiam Panią
Pani Urszulo.
OdpowiedzUsuńJa oczywiście mogę być głupi ale jeśli to "gawędy" to jak rozumieć ową ustawę "Just" przyjętą przez AKLAMACJĘ, że o popisach Netanjahu i skoordynowanej akcji całej tej judajskiej "reszty" nie wspomnę.
Pan Aleksander na tt:
OdpowiedzUsuń"Mężowie stanu" A.Duda,29.10.2010 przed kom.smoleńską,pytany przez A.Macierewicza o przyczyny przejęcia KP przez Komorowskiego-"no,zachowałem się tak,jak zachowałem się”.
J.Kaczyński 30.01.2018 pytany o przyczyny dymisji A.Macierewicza-"trzeba było postąpić tak,jak postąpiliśmy"
Warto uzupełnić o resztę wypowiedzi "wielkiego intryganta:
"Naprawdę nie było innego wyjścia. Dla skutecznej realizacji naszego projektu politycznego tak trzeba było postąpić, choć dla nikogo z nas - mogę powiedzieć, że szczególnie dla mnie - ta decyzja nie była prosta. Znam Antoniego od 40 lat. Raz współpracowaliśmy, innym razem działaliśmy równolegle, ale byliśmy w bardziej lub mniej intensywnym kontakcie. Tak niestety ułożyły się teraz sprawy, że mimo sentymentu, zasług, trzeba było postąpić tak, jak postąpiliśmy".
Tak oto PiS wprowadził nowatorskie pojęcie dymisji, dymisja w nagrodę za doskonałe pełnienie obowiązków. Aaa no i jeszcze jakże nowa formuła potwierdzenia przyjaźni i zażyłości, łomot. Taki sowiecki rodzaj przyjaźni, raczej.
"Mężowie stanu" - 2
Dymisja Macierewicza:
J.Kaczyński, „dla nikogo nie jest tajemnicą, iż one (naciski Dudy) były, i to bardzo intensywne”. - GP
A.Duda, "Premier złożył do mnie, jako prezydenta, wniosek o dymisję i ja go przyjąłem. ...Taka była wola większości parlamentarnej"
http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/567724,prezydent-o-przyczynach-rekonstrukcji-i-odwolaniu-macierewicza.html
Nie skłamał, ale czy powiedział prawdę? Śliski jak Duda. Wyślizgał patriotów, swoich wyborców dzięki JK.
Jezeli czlowiek nie ma szacunku do siebie to jak moze okazywc szacunek drugiemu czlowiekowi?
OdpowiedzUsuńAntoni (Atomi) Macierewicz ostatnio tez mowi b. duzo, ale czy odwazy sie powiedziec nam (Polakom) prawde? Co jest ta przyczyna, ze nie jest wstanie stanac w prawdzie? Osamotnienie? Brak poparcia? Przeciez m.in. kluby GP byly (czy jeszcze sa?) #MuremZaMacierewiczem!
pozdrawiam
@rodakvision1 31 stycznia 2018 05:37
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, „wielki intrygant” jest bardziej dla tego pana adekwatne.
Gdyby ktoś jednak dowodził, że JK poprowadził do zwycięstwa swój obóz to, owszem, mogę opisać jego „strategię”. Polegała bowiem na tym by zmęczony do granic możliwości, ograbiony i poniewierany naród wybrał „mniejsze zło”, innego wyboru i tak nie miał, co zgodnie podkreślali przyboczni prezesa.
By strategia się powiodła należało również pilnować by ludzie nie organizowali się spontanicznie w zdrowsze projekty niż partyjniacki projekt prezesa. Dyskretne osłabianie wszelkich inicjatyw i zrywów obywatelskich, ludzi z pomysłem, werwą, zapałem, odcinanie się od uzasadnionych odruchów buntu społecznego (i trzymanie z kliką okrągłego stołu) poprzez nawoływanie do „spokoju, dialogu, porozumienia, nie ulegania prowokacji” - to wszystko było i jest elementem „strategii” prezesa.
Cóż, taki typ: nie lubi konkurencji lepszych od siebie, nie umie z nimi współpracować i tworzyć zespołu silnych indywidualności (każdy wielki sukces, nawet w szołbiznesie, opiera się na zadziwiającej współpracy przeciwności), instynktownie ich zwalcza a promuje wokół siebie wyłącznie mdłe miernoty. Z perspektywy czasu nie można tego nie widzieć. Choć panegiryków i hagiografii zapewne powstanie wiele.
pine
OdpowiedzUsuńSzanowny Panie,
Proszę mi pozwolić na wyrażanie własnych opinii i pozostawanie przy swoich odczuciach. Tak a nie inaczej odebrałam przytaczane w komentarzu słowa, a uwagi nie dotyczyły potocznego wyrażenia, tylko sformułowanej przez Autora bloga IDEI Długiego Marszu Polaków. Którą na swój sposób - grożąc nam trzema kadencjami - zawłaszcza politycznie prezes PiS.
Nie wiem, czy pan Kaczyński jest oczytany i przyznam, że niewiele mnie to obchodzi. Szacunek, którego wobec tej osoby od dawna nie odczuwam, nie ma z tym nic wspólnego.
Pozdrawiam Pana
PS. Za dobrze znam zaprezentowany "wyrozumiały" sposób argumentacji, żeby robił na mnie wrażenie. Może gdyby do swego wywodu dodał Pan "długi marsz" towarzysza Mao ku świetlanej komunistycznej przyszłości, uznałabym że coś jest na rzeczy. Pozostałe przykłady literacko-muzyczno-filmowe uważam za chybione.
Refleksja dotycząca międzykontynentalnego sporu o bardzo duże pieniądze - pod pozorem cierpień, godności i dziejowej sprawiedliwości.
OdpowiedzUsuńA kiedy wszyscy skoczymy sobie do gardeł i wypowiemy setki słów, które znów zaciążą jak kamienie, kto przybędzie z gałązką pokoju i wyleje oliwę na wzburzone fale?
Tak jest! - Towarzysz Putin z KGB - aktualnie car Wszechrusi -, wraz z towarzyszem Gundiajewem z KGB - aktualnie patriarchą Wszechrusi!
Najważniejszym celem Macierewicza – jak sam mówi - jest wyjaśnienie tragedii 10,04. Dla tego celu jest w stanie odłożyć na bok wszystkie inne. Jeżeli pójdzie na noże z J.Kaczyńskim to nie będzie miał takiej możliwości. Potrzebuje wsparcia JK oficjalnego, bo jak jest faktycznie …???? Jeżeli się zrobi jakakolwiek rozróba w kraju, to sprawa smoleńska nie zostanie zamknięta, a dokument przepadną. Tak tłumaczę sobie jego postawę i wypowiedzi. Poczekamy , zobaczymy.
OdpowiedzUsuńkto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze.
OdpowiedzUsuńLogika protestu Izraela jest oczywiście prosta: chcą dalej przypisywać Polakom nie popełnione przez nas zbrodnie – innego wytłumaczenia nie ma.
Obstawiam va banque – trudno najwyżej przelicytuję i będę przepraszał - va banque bo, doprawdy wydaje się to mało prawdopodobne, wręcz szalone, a jednak tak oceniam tego pana. A mianowicie, ponieważ pan Andrzej Duda wie i wyczuwa co należy przytemperować by Polacy nie stali się gospodarzami i nie poczuli dumy z własnego kraju, wie jak i kiedy wbić szpilę by pokazać najdobitniej wała swoim wyborcom, i co najważniejsze, wie że rozgrywka jest przede wszystkim psychologiczna (kto komu stawia warunki, kto ma się wycofać ze swoich projektów i zmienić je na żądanie wroga) zatem: nie podpisze ustawy o IPNie!
Ta dam!