Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

czwartek, 3 stycznia 2013

TOWARZYSZE OD BEZPIECZEŃSTWA


Projekt Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego (SPBN) został podjęty natychmiast po zaprzysiężeniu nowego prezydenta i miał stać się sztandarową inicjatywą Bronisława Komorowskiego.  Tymczasem wiele wskazuje, że mamy do czynienia z realizacją autorskiego pomysłu gen. Stanisława Kozieja, a do prac nad narodowym bezpieczeństwem zaangażowano osoby z prywatnej uczelni i fundacji, w szef BBN zasiadał do niedawna jako członek rady nadzorczej.
Przed siedmioma laty Stowarzyszenie Euro-Atlantyckie (SEA) zorganizowało spotkanie panelowe poświęcone "Strategicznemu przeglądowi obrony". Ówczesny prezes SEA, Bronisław Komorowski zaprosił na nie gen. Stanisława Kozieja - wykładowcę Akademii Obrony Narodowej, który przedstawił gościom swoją koncepcję przeprowadzenia Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa. Prelegent wyraził wówczas opinię, że  – „zadanie to powinna podjąć albo Rada Bezpieczeństwa Narodowego przy Prezydencie z Biurem Bezpieczeństwa Narodowego w głównej roli wykonawczej, albo nieistniejąca, niestety, rządowa struktura ponad resortowa do spraw bezpieczeństwa narodowego.
Kilka miesięcy później, w listopadzie 2005 roku, gen. Koziej został powołany na stanowisko podsekretarza stanu w MON. 26 lipca 2006 podał się do dymisji, uzasadniając ją tym, iż nie chce własnym nazwiskiem firmować zmian, z którymi się nie zgadza. Chodziło o plany reformy Sztabu Generalnego oraz projekty prezydenta Kaczyńskiego dotyczące zwiększenia liczebność armii.
Wydawało się wówczas, że autorski pomysł Kozieja – nie ma szans na realizację. Po odejściu z pracy w MON, generał był m.in. doradcą rzecznika praw obywatelskich, a od 2008 roku pełnił funkcję doradcy ministra obrony narodowej. Związał się także z prywatną Wyższą Szkołą Zarządzania Personelem (WSZP), w której objął stanowisko dyrektora Instytutu Bezpieczeństwa Krajowego. Ta warszawska uczelnia została założona w roku 2001 przez Spółkę „Zarządzanie Personelem sp. z o.o. Osoby związane ze szkołą – jej założyciele, Janusz i Marek Przepiórscy oraz ówczesny kanclerz uczelni Benedykt Ambroziak, we wrześniu 2008 roku powołały Fundację na Rzecz Bezpieczeństwa Gloria Victoribus. Przewodniczącym Rady Fundacji został prof. Marian Kowalewski, a członkiem rady nadzorczej gen. Stanisław Koziej. W statucie zapisano, iż celem fundacji jest „inicjowanie, prowadzenie oraz wspieranie, na rzecz ogółu społeczności, działalności naukowej, edukacyjnej i oświatowej w zakresie; kultury, sztuki, ochrony dóbr kultury i tradycji, ze szczególnym uwzględnieniem ochrony zabytków związanych z historią Wojska Polskiego oraz miejsc pamięci narodowej związanych z walką o wolność i niepodległość państwa polskiego” Fundacja prowadzi również działalność gospodarczą i realizuje cele statutowe m.in. poprzez odpłatną działalność szkoleniową, edukacyjną i oświatową.
Jedną z pierwszych inicjatyw Gloria Victoribus było zorganizowanie w marcu 2009 roku seminarium naukowego - „Strategiczny Przegląd  Bezpieczeństwa Narodowego. Rola, struktura, procedury”. Głównym prelegentem był gen. Stanisław Koziej, który w swoim wystąpieniu zaprezentował referat nt: „Miejsce i rola SPBN w narodowym planowaniu strategicznym oraz jego tematyka (struktura merytoryczna SPBN)”. „Muszę się przyznać – mówił Koziej - „że sam kilka lat temu wymyśliłem to przedsięwzięcie i tę nazwę (jak zresztą szereg innych narodowych procedur i dokumentów strategicznych) i przyczyniłem się jakoś do uwzględnienia jej w obecnej strategii.” W referacie znalazły się również słowa, które dwa lata później umieszczono w prezydenckim projekcie SPBN – „Ostatecznym rezultatem SPBN powinien być projekt znowelizowanej lub nowej strategii bezpieczeństwa narodowego, obudowany szerszym raportem na temat stanu i perspektyw bezpieczeństwa narodowego, w postaci tzw. Białej Księgi Bezpieczeństwa Narodowego. Zasoby wnioskowe zawarte w Białej Księdze BN powinny być także pomocne w opracowywaniu nowych (znowelizowanych) strategicznych dokumentów realizacyjnych - planów operacyjnych i programów preparacyjnych”.
Szczegółowe procedury, metody organizowania i prowadzenia przeglądu przedstawił wówczas wykładowca WSZP,  prof. Jacek Pawłowski, zaś sekretarz naukowy Instytutu WSZP, dr Kazimierz Sikorski zaprezentował „amerykańskie doświadczenia w prowadzeniu przeglądów strategicznych”. Kolejna konferencja Fundacji Gloria Victoribus -„Polskie Interesy w Nowej Strategii NATO” z listopada 2009 r. została objęta patronatem honorowym Ministra Obrony Narodowej.
Nietrudno zauważyć, że Fundacja Gloria Victoribus oraz prywatna uczelnia, w której pracował gen. Koziej, były szczególnie zaangażowane w projekt SPBN i zainteresowane jego realizacją. W ramach WSZP, w roku 2006 powołano nawet Instytut Bezpieczeństwa Krajowego (IBK), na którego czele stanął Stanisław Koziej. Jednym z podstawowych zadań IBK miało stać się „badanie spraw bezpieczeństwa i sporządzanie analiz prognoz i ekspertyz”, a zadania Instytutu oraz jego struktura w dużej mierze odzwierciedlały misję prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Obserwując dalsze losy autorskiego projektu gen. Kozieja, można się zastanawiać, czy w przypadku szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego nie doszło do konfliktu interesów, w którym sprawy dotyczące państwa i bezpieczeństwa narodowego wymieszały się z relacjami zawodowymi i towarzyskimi. 
Na stanowisko szefa BBN gen. Koziej został powołany w dniu 13 kwietnia 2010r. Dopiero po kilku miesiącach, w lipcu 2010 wpłynął do KRS wniosek o wykreślenie Stanisława Kozieja i Adama Marszałka z funkcji członków rady nadzorczej Fundacji Gloria Victoribus. Z dokumentów rejestrowych wynika jednak, że jeszcze w maju 2011 roku szef BBN figurował jako członek rady nadzorczej. W tym samym czasie, fundacja otrzymała status organizacji pożytku publicznego, z którym związane są rozmaite przywileje, m.in. otrzymywania zleceń od organów administracji publicznej czy możliwości uzyskania 1 proc. podatku dochodowego od osób fizycznych. Gloria Victoribus korzystała również ze środków MON. W listopadzie 2009 roku z pieniędzy resortu obrony  sfinansowano publikację wydaną przez w wydawnictwie Adama Marszałka.
Na szczególną uwagę zasługuje jednak fakt, że w gronie ekspertów i „wybitnych osobowości”, którym w grudniu 2010 roku Bronisław Komorowski powierzył prace nad strategią polskiego bezpieczeństwa, znajduje się wiele osób związanych z Gloria Victoribus i  prywatną Wyższą Szkołą Zarządzania Personelem. W radzie nadzorczej tej fundacji zasiadali lub nadal zasiadają: były szef MSWiA Krzysztof Janik – obecnie wicedyrektor Instytutu Bezpieczeństwa Krajowego przy WSZP, Andrzej Karkoszka, Jan Kowalewski, Adam Marszałek, Krzysztof Dubiński (były sekretarz gen. Kiszczaka podczas rozmów w Magdalence), gen. Kazimierz Sikorski, czy obecny wiceminister ON gen. Waldemar Skrzypczak. 
Gdy spojrzymy na strukturę prezydenckiego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego, okaże się, że zastępcą szefa Sztabu SPBN jest gen. Sikorski – członek rady nadzorczej Gloria Victoribus i sekretarz naukowy Instytutu Bezpieczeństwa Krajowego WSZP, zespołowi Systemu Bezpieczeństwa Narodowego przewodniczy Andrzej Karkoszka z WSZP, jego zastępcą jest płk Maciej Marszałek, a członkami zespołu Krzysztof Janik i płk Jacek Pawłowski z Instytutu Bezpieczeństwa Krajowego WSZP. Członkiem zespołu Interesów Narodowych i Celów Strategicznych jest zaś Tadeusz Chabiera z rady naukowej IBK WSZP.
Pozostali członkowie SPBN to głównie osoby związane z „apolitycznym, niezwiązanym z żadną partią” Stowarzyszeniem Euro-Atlantyckim, któremu przed laty prezesował Bronisław Komorowski.
Można oczywiście przyjąć, że w III RP najlepszymi fachowcami od spraw bezpieczeństwa narodowego są osoby pracujące w jednej z prywatnej uczelni lub działające w Fundacji Gloria Victoribus. Niewykluczone też, że szczególny profesjonalizm w tej dziedzinie prezentują byli członkowie egzekutywy i KC PZPR, generałowie po moskiewskich uczelniach lub kursanci Sztabu Generalnego ZSRR. Osoby o takiej proweniencji znajdziemy również wśród belwederskich ekspertów. Obecny szef BBN Stanisław Koziej, jako żołnierz I Zarządu Sztabu Generalnego w latach 1978-81 brał udział w opracowaniach planu ataku wojsk UW na państwa Europy Zachodniej, a w sierpniu 1987 r. był na zabezpieczanym przez GRU kursie Sztabu Generalnego ZSRR. Być może, podobne doświadczenia są dostateczną rekomendacją do zajmowania się bezpieczeństwem niepodległego państwa.
W przypadku osób zaangażowanych w Strategiczny Przegląd Bezpieczeństwa Narodowego, który ma stać się podstawą narodowego systemu bezpieczeństwa na kolejne dziesięciolecia, powinniśmy mieć pewność, że jedynym kryterium doboru tych osób są racje merytoryczne: najwyższy profesjonalizm, znajomość przedmiotu sprawy oraz wysokie kompetencje naukowe.
Sytuacja, w której dysponentami i ekspertami SPBN stają się osoby powiązane z prywatną uczelnią oraz członkowie fundacji, w której do niedawna działał Stanisław Koziej, powinna budzić poważne zastrzeżenia. Może pojawić się pytanie – czy w przypadku tej inicjatywy mamy do czynienia z projektem służącym bezpieczeństwu państwa i jego obywateli, czy też z realizacją autorskiego pomysłu szefa BBN, dokonywaną w gronie zaprzyjaźnionych osób i środowisk? 


Artykuł opublikowany w nr 1/2013 Gazety Polskiej.

60 komentarzy:

  1. Panie Aleksandrze,

    Czyżbyśmy byli świadkami PRYWATYZACJI BEZPIECZEŃSTWA NARODOWEGO POLSKI dokonywanej przez prezydenckiego urzędnika?

    Z Pańskiego artykułu wynika, że może być tak, że Bezpieczeństwo Narodowe zostało powierzone przez generała Kozieja prywatnej uczelni (w której szef BBN pracował) oraz prywatnej fundacji - w której Radzie Nadzorczej, - cóż za zbieg okoliczności! - zasiadał.

    Bezpieczeństwo Polski byłoby wówczas czymś w rodzaju grantu naukowego, pozwalającego zaistnieć i utrzymać się licznym (zapewne) pracownikom naukowym oraz "zarządzanemu personelowi", zarówno Wyższej Szkoły Zarządzania Personelem (nazwa! nazwa!!!), jak i Fundacji Gloria Victoribus.

    Konstytucyjne BBN stałoby się w ten sposób jednym z Instytutów prywatnej Uczelni - Instytutem Bezpieczeństwa Krajowego WSZP, kierowanym przez dyrektora - St. Kozieja.

    Jeżeli to nie jest najgroźniejsze,bo dotyczące bezpieczeństwa państwa, mieszanie "publicznego z prywatnym", to ja naprawdę nie wiem, co nim może być!!!

    Gdyby istniało prawdziwe CBA działające przecież na styku takich obszarów, zapewne natychmiast rozpoczęłoby śledztwo. Jednak w obliczu przekształcania Biura w agencję komorniczą Izby Skarbowej Min. Fin. nie możemy na to liczyć.
    ______________________________________

    Jestem bardzo ciekawa, czy Pańskie odkrycie zainteresuje kogokolwiek w Polsce ?

    Jest publikacja prasowa, znając Pana, gruntownie udokumentowana. Czy nie powinny zostać podjęte jakieś działania ze strony rządzących oraz prokuratury?

    I czy zainteresuje się tym skandalem opozycja?
    Oraz nasze całkiem już wyzwolone i niepokorne media?
    Czy będą pytania/działania/dochodzenia - z ich strony ?

    Śledztwa dziennikarskie?

    Bo o prokuratorskich nawet nie marzę.
    Wiem, gdzie żyję!


    Niemniej, bardzo serdecznie Panu gratuluję odkrycia i ujawnienia tej aż nieprawdopodobnej sprawy!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W świetle tego, co pisał Autor o tej postaci i strukturach z nią powiązanych, można powiedzieć, że mamy do czynienia z (dalszą) sowietyzacją przez prywatyzację.

      Czy nie powinny zostać podjęte jakieś działania ze strony rządzących oraz prokuratury?

      I czy zainteresuje się tym skandalem opozycja?
      Oraz nasze całkiem już wyzwolone i niepokorne media?
      Czy będą pytania/działania/dochodzenia - z ich strony ?


      Władza? Musiałaby chyba powtórzyć manewr munchausenowski ;). Ewentualnie, popełnić seppuku. Bo to właśnie środowiska komunistyczne sprawują realną władzę.

      Opozycja musiałaby się uczyć od takich ludzi, jak baron Ungern von Sternberg, generał Franco, generał Suharto. Ale przede wszystkim nie dojdzie do tego poziomu, bo "demokracja", "dziedzictwo Solidarności", bo "wartości chrześcijańskie" i "JP-2", "koniec wojny polsko-polskiej" itd., itp.

      Usuń
    2. Wiem :)

      Moje pytania były tendencyjne !!!

      Usuń

    3. "demokracja", "dziedzictwo Solidarności", bo "wartości chrześcijańskie" i "JP-2", "koniec wojny polsko-polskiej" itd., itp.

      -----------------------------

      Doskonałe podsumowanie przyczyn ogólnej niemożności!

      Dodałabym "elektorat centrowy" (poszukiwany jak zaginiona Arka Przymierza z szarańczakami) wiarę w zabobony polityczne, oraz - kto wie czy nie najważniejszy - brak mężczyzn (z tym co trzeba) wśród "naszych polityków". Przeważają kunktatorzy i oby-nam-się-udało-do-nastepnej-kadencji!



      Usuń
    4. Urszulo - piszemy oboje o tym samym! A co do "zabobonów politycznych", to przypomnę moje i Amalryka komentarze u triariusa, które niedawno tu powielałem.

      Usuń
  2. `
    Kilka dodatkowych uwag i pytań do Pana:

    1. Fundacja "GLORIA VICTORIBUS" - po "mołojeckim" przeinaczeniu w nazwie, szlachetnego "GLORIA VICTIS", w piekle rozpoznałabym jej członków i założycieli oraz ich macierzystą organizację...

    2. Czy nie zechciałby Pan podać więcej szczegółów o Stowarzyszeniu Euro-Atlantyckim, kierowanym onegdaj przez BK; bo jakoś dziwnie te wszystkie organizacje się w końcu spotykają, jakby przedtem tylko oczekiwały sposobnego czasu??

    3. Jak było możliwe zatrudnienie słuchacza kursów GRU przez RPO w 2008 roku?
    W charakterze doradcy?!! Ciekawe, jaki był zakres jego obowiązków?

    Pozdrawiam


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nazwy czekistowskich jaczejek są zaiste ciekawym przykładem bolszewickiego "ezopowego języka". Pierwsza zdradza, kto jest (niestety) faktycznym zwycięzcą, druga kryje coś, co realizuje faktycznie nie politykę euroatlantycką, a EURAZJATYCKĄ.

      Usuń

  3. A ponieważ niedługo już do 22 stycznia - poetyczne przypomnienie o zwyciężonych, ale niepokonanych:

    — Gloria victis!
    Zdumiewały się wołania tego słuchając pola, wody, lasy, wsie i miasta, zdumiewała się kula ziemska i kula powietrzna, w zdumieniu zapytując, kto nad światem głosi tę ogromną, niesłychaną, tę fantastyczną, niespodziewaną nowinę? Czy baśń dostała skrzydeł i nocami poczęła światu przedziwne rzeczy opowiadać? Czy tak wołają duchy strącone z planet innych? Czy senne rojenia? Zjawy bezcielesne? Złudy? I zaliż przemienienie świata głos ten zwiastuje lub jego skończenie? A wiatr prędki od nieznanej, bezimiennej, wielkiej mogiły leśnej leciał i leciał, niosąc i niosąc w przestrzeń, w czas, w pamięcie, w serca, w przyszłość świata triumfem dalekiej przyszłości rozbrzmiewający, okrzyk:
    — Gloria victis!


    ____________________________________________________

    Sejm III RP odmówił ogłoszenia roku 2013 rokiem Powstania Styczniowego.
    Mamy rok Tuwima, Lutosławskiego i Jana Czochralskiego (?!)


    OdpowiedzUsuń
  4. `
    OT! DOTYCZY WCZORAJSZEJ DYMISJI W ABW!


    Panie Aleksandrze,

    ja już nie wiem, czy oni tylko tak do siebie mrugają, czy robią z nas idiotów, bo chyba nie można być aż tak głupim???

    Wczoraj, pod noworocznym wpisem, rozmawialiśmy - w kontekście zwolnienia Bondaryka przez Tuska - , na temat domniemanych "frakcji" w PO i okolicach, i Pan wyraził ostrożną nadzieję, że dziennikarze i "analitycy" nie będą już wypisywać tych bredni (o frakcjach, których nie ma) i zaczną dostrzegać środowisko Komorowskiego.

    Niestety!!!

    Jest jeszcze gorzej, a to co wyprawia dziś Niezależna.pl, pisząc o wojnie (słyszy Pan? O Wojnie!) Tuska z Bondarykiem, (rzecz jasna - członkiem frakcji Schetyny-Solorza, żeby było jeszcze śmieszniej), zakrawa na naigrawanie się z czytelnika jeżeli nie na dezinformację!!!

    http://niezalezna.pl/36725-wojna-tuska-z-abw-koniec-ery-bondaryka

    I oczywiście ani mru-mru o prawdziwych przyczynach dymisji, o których redakcja powinna jednak wiedzieć??! Bo piszą tak, jakby w Polsce nie było Komorowskiego, BBN, SPBN, kiszczakowo - putinowej reorganizacji służb - z "piąchą" zreaktywowanych WSI na czele i degradacją służb pozostałych!

    Przecież Pan osobiście o tym pisze w tejże Gazecie Polskiej od niemal roku!!!

    Wczoraj ubolewałam i wyrażałam zdziwienie, dlaczego nie czytają Pańskich analiz posłowie PiS, przynajmniej ci ds służb specjalnych. Do głowy by mi nie przyszło, że nie czytają Pana (no, chyba, że nie rozumieją?) redaktorzy macierzystej gazety!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Pani Urszulo,

    Bardzo podoba mi się określenie "PRYWATYZACJI BEZPIECZEŃSTWA NARODOWEGO POLSKI".
    Prócz kwestii poruszonych w moim tekście, mamy bowiem do czynienia z projektem bezpieczeństwa narodowego stworzonym w bardzo wąskim gronie zaprzyjaźnionych "ekspertów". O ile wcześniejsze publikacje na temat przeglądu bezpieczeństwa (w tym autorstwa gen.Kozieja) uwzględniały konieczność przeprowadzenia jak najszerszych konsultacji, o tyle SPBN jest dziełem kilkunastu osób o określonej proweniencji i poglądach na sprawy polskie. Nazwa "narodowy" - w żaden sposób nie odpowiada charakterowi tego dzieła.
    Choć w uzasadnieniu zarządzenia Prezydenta RP o przeprowadzeniu Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego napisano, iż ma on angażować „jak najszersze grona ekspertów, przedstawicieli instytucji rządowych i pozarządowych oraz ośrodków naukowych i akademickich” – projekt powierzono przede wszystkim ludziom związanym z Bronisławem Komorowskim i Stanisławem Koziejem.
    Co ciekawe - przed trzema miesiącami, gen. Piotr Makarewicz zapytał na swoim blogu - " Jak można wykorzystać te arcyciekawe opinie i głosy w Strategicznym Przeglądzie Bezpieczeństwa Narodowego, który… właśnie się zakończył, a jego wyniki zostały już zatwierdzone przez Prezydenta RP i przez członków RBN". Postawił to pytanie po tym, jak 12 listopada odbyło się spotkanie ministra Kozieja z ekspertami reprezentujących różne środowiska opiniotwórcze w dziedzinie obronności i bezpieczeństwa. Makarewicz napisał- "nie lepiej byłoby takie dyskusje z ekspertami organizować w toku prac komisji przeglądu, aby była chociaż teoretyczna szansa na wykorzystanie wiedzy i doświadczenia tych ludzi przed, a nie po zakończeniu przeglądu?
    Sytuacja jaka zaistniała w czasie spotkania z ekspertami świadczyć może o tym, że nie chodzi tu o ich głos w tej sprawie, lecz o czysty zabieg PR-owski związany wyłącznie z faktem zorganizowania takiego przedsięwzięcia. Szkoda, bo usłyszałem na tym spotkaniu doprawdy intrygujące rzeczy".
    To wystąpienie m.in. pokazuje, że wiele ważnych środowisk eksperckich w ogóle nie uczestniczyło w SPBN.

    Zadane przez Panią pytania są bezwzględnie tendencyjne, bo doskonale wiemy, że ten tekst, podobnie jak wiele innych na przestrzeni ostatnich lat, nie będzie miał najmniejszego wpływu. Ani na działania opozycji, która nb. poparła prezydencki projekt finansowania Sił Zbrojnych, ani na "niezależne dziennikarstwo".

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaszczur,

    "Sowietyzacja przez prywatyzację" następuje w zasadzie od początku III RP, ale w ostatnim czasie jest procesem wręcz jawnym i powszechnym.
    Dlaczego więc nie miałoby to dotyczyć bezpieczeństwa narodowego?
    Rzecz na jeszcze jeden, ważny aspekt. Otóż w mojej najskromniejszej opinii, ludzi zaangażowanych w prezydencki SPBN nie sposób nazwać wybitnymi ekspertami ani znawcami spraw bezpieczeństwa narodowego. Nie chodzi tylko o życiorysy tych postaci, ich wcześniejsze dokonania i poglądy, ale również o dorobek ostatnich lat. Gdy zapoznałem się z tym dorobkiem i przeczytałem niektóre publikacje, odniosłem wrażenie, że podstawowe kryterium doboru tych ludzi nie miało nic wspólnego z profesjonalizmem i znajomością tematu.

    Warto mieć tego świadomość, bo są to rzeczy arcyważne, dotyczące naszego bezpieczeństwa i przyszłości Polski.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A. Ścios,

      otóż to. Koziej i spółka to po prostu strasznie zadufani w sobie durnie.
      Najlepiej sprawę podsumowuje fakt, że rzeczywisty dorobek w sprawie nakreślenia dzisiejszych problemów militarnych Polski dokonany jest w blogosferze, a nie w oficjalnych "strategiach bezpieczeństwa". Te ostatnie kleją bzdury o braku zagrożenia wojną lądowa, marginalnej roli MW itd. kładąc nacisk na siły ekspedycyjne (ale jednocześnie zmniejszając krakowską brygade powietrzno-desantową): poplątanie z pomieszaniem, debilizm i brak podstawowego rzutu oka na mapę - albo płatna zdrada. Najlepszym przykładem to ilustrującym jest fakt, że więcej o sprawach militarnych regionu można dowiedzieć się przykładowo z analizy zrobionej w necie przez kucharza z zawodu (!!!) - zobaczcie: http://www.mpolska24.pl/blogi/post/244/strategia-obronna-polski-a-przyszlosc-wojska-polskiego-cz-ii - niż z prac Koziejów i innych sklerotycznych i zakochanych w sobie kretynów. Tutaj mała dyskusja (po angielsku i rosyjsku na podobne tematy na forum opozycjonistów białoruskich z udziałem Polaków: http://www.bramaby.com/forum/viewtopic.php?f=29&t=859. W necie jest tego sporo, od prac Fundacji Republikańskiej po jakies próby w GAzecie Polskiej (Rak) - dostępne wsyztsko tez na YT, i wiele, wiele innych. Jedne lepsze, drugie gorsze, ale generalnie mieszczące się w granicach rozważań wyznaczonych naszym położeniem geostrategicznym. Natomiast jak czytam te oficjalne strategie, bolą mnie zęby ze wstydu, że ktoś za granicą, np. w STARTFORZE, też to może przeczytać.
      A w ogóle, gdzieś to niestety zgubiłem ale pewnie jest do odcedzenia na YT, na jakimś spotkaniu tego rodzaju FR były pracownik naszego Sztabu Generalnego przyznaje, że po prostu nikt się tym nie zajmuje - z czym zderzył się osobiście. Ot, tak po prostu.
      Trochę pozytywnej roli odegrał chyba jednak Skrzypczak - przesuwając część srodków na sprzęt wosjk zmechanizowanych (200 nowych Rosomaków) zamiast na misje, ale i tak nie przebił się z polskim projektem pancernym - dalej nie planuje się u nas budowy własnego czołu 3 generacji. Co wiecej, ostatnio MON zdecydował o wycofaniu zamówień na polski transporter opancerzony na bvazie WPB Anders, co rozkłaada totalnie projekt pojadów opanceroznych gąsienicowych w Polsce. Zamiast tego: sprzęt na misje. Itd, itd, itd. Wsyzstko zyrowane autorytetami KoZiejów.
      Ale nie chodzi o sam sprzęt. Chodzi o brak wizji organizacji i finansowania polskiej armii. Śmieszne podskoki z NSR świadczące, ze wojskowi na dole już widzą, ze zniesienie poboru to katastrofa dla ewentualnej wojny z Rosją, nie zmienią faktu, że z 4 dywizji lądowych przewidzianych planem NAto do obrony Polski, jakie sami musimy wystawić, mamy już tylko 3. Hehehe. Nie chcę wdawac sie w dokładną wyliczanke merytoryczną:
      chodzi o to, że ci starzy durnie, którzy zza lampasów i pagonów okraszonych stopniami pseudonaukowymi (wiem, co mówie, znam dobrze prace doktorów wojskowych, sorry), próbuja przemaiwiac tonem nie znoszących sprzeciwu szachistów, przebija nędza merytoryczna do parseka sześciennego.
      A widząc, jak prognozy Pańskie spełniają się w tym obszarze - tzn. promocji ekipy starych durniów przez Komorowskiego - obawiam się wszystkiego najgorszego w przyszłosci.

      pozdrawiam

      Mocny102

      Usuń
  7. Pani Urszulo,

    Swoją opinię nt tej publikacji przedstawiłem na twitterze, bo wręcz niepoważną rzeczą jest posiłkowanie się w takiej sytuacji opiniami "byłych funkcjonariuszy służb specjalnych", "byłych działaczy PO" oraz członków partii komunistycznej.
    To podstawowy zarzut. Reszta publikacji jest zbudowana na domysłach i owych plotkach.
    Gdybym miał potraktować poważnie takie wywody, spytałbym - o jakiej wojnie mówią autorzy? Gdzie ona przebiegała, czym się objawiała, jakie miała przyczyny i genezę? Gdzie w całej obecnej sytuacji umieścić plany "reformy służb" powstałe w BBN-ie, jaką rolę przypisać temu środowisku, jak w ramach tejże "wojny" wytłumaczyć odejście funkcjonariusza, który był dotąd "niezatapialny" i zajmował pozycję znacznie mocniejszą od premiera?
    Bo nikt przy zdrowych zmysłach nie sądzi chyba, że szef ABW odszedł dobrowolnie i na własne życzenie.

    Należałoby oczekiwać ścisłych i rzeczowych odpowiedzi, bo przypomnę, że w przypadku tej konfiguracji (Tusk-Bondaryk)mamy do czynienia z okresem 5-letniej ścisłej symbiozy. Środowisko polityczne premiera traktowało ABW jako "zbrojne ramię partii" i wyznaczało mu polityczne cele. Były one bezwzględnie realizowane - począwszy od afery marszałkowej, poprzez sprawę głębokiej inwigilacji Lecha Kaczyńskiego, aż po działania osłonowe i liczne manipulacje w związku z tragedią smoleńską.
    W żadnej ze spraw, setek afer i najgorszych "przekrętów", w tym również w sprawie AG - środowisko to nie poniosło najmniejszej szkody.
    Chciałoby się zapytać - gdzież zatem jest ta wojna, jej oręż, ofiary i bitewny zgiełk? Tylko - po co pytać? Nie dostaniemy racjonalnych odpowiedzi,narazimy się za to na nieprzychylne opinie i podejrzenia.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam Państwa, po przerwie.

    Bardzo ważny tekst.Ujawnia kolejne działania korupcyjne na szczytach władzy.
    Szereg działań budujących bezpieczeństwo kolesiów i umacnianie chorego układu.
    To działania wrogie Polsce.

    Odwołanie Bondaryka nie jest,według mnie,żadnym odwołaniem.To tylko zmiana pozycji w grze,jak by to ując...przetasowanie,służące określonemu celowi.
    Jeszcze inaczej...działanie pozorowane.

    Pozdrawiam serdecznie!
    Zerknę jeszcze później.
    Barbara L.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wystarczy jedno zdanie,fragment życiorysu gen.Kozieja,aby wiedziec w jakim kierunku będzie się rozwijała współpraca w ramach tego niebezpiecznego projektu.

    'Obecny szef BBN Stanisław Koziej, jako żołnierz I Zarządu Sztabu Generalnego w latach 1978-81 brał udział w opracowaniach planu ataku wojsk UW na państwa Europy Zachodniej, a w sierpniu 1987 r. był na zabezpieczanym przez GRU kursie Sztabu Generalnego ZSRR'.


    cdn.
    Barbara L.

    OdpowiedzUsuń
  10. "Zastępca przewodniczącego sejmowej speckomisji poseł Marek Opioła mówi, że sytuacja jest niepokojąca. Wyjaśnia, że premier złamał ustawę, pomijając członków sejmowej komisji przy podejmowaniu decyzji."
    Dalej dezyderat i tam czytamy:
    "Zgodnie z art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 24 maja 2002 r. o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu, Szefów ABW i AW powołuje i odwołuje Prezes Rady Ministrów, po zasięgnięciu opinii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Kolegium oraz Sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych. Zgodnie z ust. 1a powyższej normy, Prezes Rady Ministrów zwracając się do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o wyrażenie opinii, o której mowa w ust. 1, załącza opinię Kolegium do Spraw Służb Specjalnych.

    Komisja oświadcza, że Prezes Rady Ministrów nie uzyskał jej opinii."

    Prawdopodobne, że Tusk zasięgnął opinii Komorowskiego i Kozieja, który wchodzi w skład Kolegium. I cała tajemnica rozwiązana.

    Wykluczony

    http://www.radiomaryja.pl/informacje/premier-przyjal-rezygnacje-szefa-abw-bondaryka/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wykluczony,

      To,że speckomisja nie została wtajemniczona w odwołanie Bondaryka,
      dowodzi z jednej strony bezprawia,z drugiej strony tego co wyżej napisałam.
      To jeden wielki pic.

      Pozdrawiam
      Barbara L.

      Usuń
  11. Przesłano mi komentarz Cezarego Gmyza który prawdopodobnie ukaże się w jutrzejszej prasie:


    Komorowski rośnie w siłę

    Jedną z interpretacji odwołania gen. Krzysztofa Bondaryka ze stanowiska szefa ABW jest wzmocnienie się pozycji premiera względem służb specjalnych.
    Ja jednak skłaniałbym się do wniosku, że to środowisko prezydenckie rośnie w siłę.

    Do zmiany sposobu sprawowania kontroli nad służbami ośrodek prezydencki jest przygotowany dzięki tzw. Strategicznemu Przeglądowi Bezpieczeństwa, w którego ramach
    została napisana ustawa o zmianie struktury służb specjalnych.
    Oczywiście Tusk może chcieć wciąż walczyć, by odzyskać kontrolę nad służbami, którą utracił, a być może której nigdy nie miał. Jednak w tej chwili silniejszy wydaje się
    ośrodek prezydencki. Gdy pozycja Tuska słabnie w kolejnych notowaniach, pojawia się pomysł w obrębie obozu władzy, aby przesunąć punkt ciężkości na dwie osoby – Bronisława
    Komorowskiego i Radosława Sikorskiego.


    MM(n)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mocny102,

    Większość owych fachowców i ekspertów postrzegam jako likwidatorów polskiej armii. Myślę, że głównie ten cel przyświeca dziś ludziom z peerelowską przeszłością. Zapominamy, że w III RP - rzekomo wolnej i niepodległej, zarząd nad armią powierzono czerwonej generalicji i prymitywnym trepom. Odpowiada za to m.in. Bronisław Komorowski. Ci ludzie przez lata kolaborowali z armią okupanta i nigdy nie powinni otrzymać munduru wolnej Polski.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postuluję gajerek jakiegoś salonu z kratami w oknach.

      Pozdrawiam noworocznie.

      Usuń
    2. PS
      Rzecz jasna tym, którzy zatrzymali swoje komunistyczne mundury po kuglarskich sztuczkach w Magdalence.
      Onwk.

      Usuń
  13. Barbara L.,

    Pozwolę sobie zauważyć, że w żadnej mierze nie są to "kolejne działania korupcyjne". Chodzi raczej o to, że skompletowano taki skład SPBN by osiągnąć konkretny, ściśle wyznaczony efekt końcowy.
    Zmiany w służbach specjalnych są zaledwie jednym (i nawet nie najważniejszym) elementem tego procesu. Jestem przekonany, że do końca br. będziemy świadkami stworzenia reżimu prezydenckiego, porównywalnego jedynie z wzorcami kremlowskimi.

    Pozdrawiam Panią

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście popełniłam błąd w swoim krótkim wywodzie.Przyznaję.

      To,że Komorowski chce przejąc całośc pieczy nad służbami nie
      jest niczym nowym.Służby zapewnią mu odpowiedni poziom kontroli społeczeństwa i utrzymanie się u władzy....a niezadowolenie społeczne
      rośnie...
      Nie chcę pisac czarnych scenariuszy.
      Przepraszam,nie mogę zbyt długo siedziec przy ekranie komputera,
      dlatego moje komentarze są często skrótami myślowymi.

      Pozdrawiam Pana
      Barbara L.

      Usuń
  14. Wykluczony,

    Bondaryka powołano z naruszeniem prawa, ignorując brak opinii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Dlaczego zatem przy odwołaniu miano by przejmować się stanowiskiem sejmowej komisji?
    Tym bardziej, że ani wówczas ani obecnie, Donald Tusk nie podejmował samodzielnej decyzji.
    Głosy opozycyjnych członków sejmowej komisji uważam za żałosny dowód braku rozeznania obecnej sytuacji.
    Jako hiperbrednię roku zacytowałbym opinię wyrażoną w jednym z tekstów na niezalezna.pl - "Posłowie PiS zaznaczają, że ograniczenie kompetencji ABW może zagrozić ekonomicznym interesom kraju".
    Jeśli posłowie PiS rzeczywiście tak oceniają rolę ABW - niech lepiej zapiszą się do komisji kultury i stworzą sejmowy kabaret.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Aż sprawdziłam autora tej nieprawdopodobnej wypowiedzi!
      Okazała się nim, niestety, posłanka PiS - zasiadająca, o zgrozo!
      w komisji ds służb specjalnych!

      Przyjdzie cytować Łysiaka:

      "W takich sytuacjach człowiek nie wie: śmiać się, czy płakać,
      czy może śpiewać "Wołga Wołga, mat' rodnaja!"

      Usuń
    2. Pani Urszulo,

      skoro posłowie stanowiący prawo nie potrafią czytać ze zrozumieniem nawet swoich ustaw, to ten cały organ (rzeczywiście organ) ustawodawczy jest taki jak to raczył trafnie opisać wyżej Pan Aleksander.
      Wystąpienia posłów opozycji w sprawie zadymy z ABW wystawia kompromitujące świadectwo.

      Pozdrawiam noworocznie.

      PS
      Niech nam się przydarzą mądrzejsi i bardziej roztropnie parlamentarzyści opozycyjnej partii w 2013 roku.
      Onwk.

      Usuń
  15. MM- Nurni,

    Cezary Gmyz należy do tych nielicznych dziennikarzy, którzy posiadają rzetelną wiedzę na temat służb. Cieszę się zatem, że jego opinia jest tak bliska moim refleksjom.
    Warto mieć świadomość, że "Komorowski rośnie w siłę", ale -niestety, dzieje się tak za przyzwoleniem partii opozycyjnej. To bardzo zła prognoza, bo zapominamy, co działo się w naszym kraju, gdy pozwolono Komorowskiemu "wzrastać".

    OdpowiedzUsuń
  16. Smutne jest to, że PiS nie obnaża tego mechanizmu. Pytanie, dlaczego? Dlaczego wolą bredzić? Przecież tylko obnażenie schematu dojścia do reżimu prezydenckiego w sposób całkowicie merytoryczny i medialnie zmasowany pozwala stworzyć platformę realnego oporu. To i tak może być za mało, żeby przeciwstawić się skutecznie, tym niemniej częste mówienie o tym w sposób pogłębiony, analityczny jest warunkiem koniecznym do wytworzenia społecznej świadomości.

    Po co jest taka opozycja, czy to zgromadzenie intelektualnych i mentalnych kastratów? Gdzie jest mąż stanu celujący palcem w Komorowskiego, rzucający mu wyzwanie? WW gronie opozycyjnym powinny być dwie takie osoby - jedna do utarczek z Tuskiem, druga jawnie prąca do władzy prezydenckiej, codziennie rzucająca wyzwania Komorowskiemu, obnażająca układ. Te zderzenia w radio, w telewizji panów posłów i pań posłanek PiS, z panami posłami i paniami posłankami PO o sprawy o wadze ptasich odchodów to już w ogóle szczyt albo ślepoty politycznej, albo wyrachowanego koniunkturalizmu.

    Gdzie jest strategia opozycji? Gdzie podporządkowanie działań wyznaczonym celom? Gdzie liderzy?

    Puszkin, kiedy przystępował do pojedynku, zakładał kapelusz z obszernym rondem. Rondo wykładał kiśćmi świeżych czereśni. Kiedy walczył i zabijał jedną ze swoich licznych ofiar, jadł czereśnie.

    Gdzie jest Puszkin opozycji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Panie Przemku, ja tylko względem Puszkina, bo z resztą Pańskiego komentarza zgadzam się TOTALNIE!!! :)

      1. Ja nie chcę "Puszkina opozycji", nawet alegorycznie.
      Poza tym - czy znane są Panu, mam nadzieję, że nie, skoro wystąpił Pan z taka propozycją - jego pogardliwe wiersze i wypowiedzi dotyczące Polski i Polaków**?
      Oni tylko z Mickiewiczem z dzióbków sobie pili. No, ale skoro ten zaczął od "braci Moskali" to jakże sobie mieli nie pić?

      2. Czy to rzeczywiście prawda z tymi czereśniami, czy tylko poetycka anegdota?
      Bo jeżeli prawda: to, czy jadł czereśnie także wtedy, gdy ginął w pojedynku z d'Anthèsem???
      -------------------------------

      ** Puszkin w 1830: "Wieść o rebelii w Polsce prawdziwie mnie wzburzyła! Nasi starzy wrogowie zostaną więc wytępieni. [...] Wojna , która ma się zacząć, będzie wojną na eksterminację [...]."

      Usuń
    2. Panie Przemysławie,

      bo oni tę komuszą ruderę nazwaną III RP chcą naprawiać częściami zapasowymi ze starych zapasów po PRL.
      Natomiast panicznie boją się salonowej etykietki oszołomów antysystemowych.
      Nie dziwię się skoro rzekomym "naszym" kopaczem gały jest tak wybitny polityk jak Rysio.


      Pozdrawiam,
      Onwk.

      Usuń
    3. Pani Urszulo,

      trudno dziś powiedzieć, czy to anegdota, czy fakt. Wydaje się, że Puszkin mógł pojedynkować się w taki sposób, gdyż są takie świadectwa. Z d'Anthèsem nie miało to miejsca, pojedynek był na pistolety.

      Puszkin wyraził jedynie to przekonanie, który każdy patriota powinien posiadać. Nie oczekuję, że Rosjanie będą nas kochać. Oczekuję, że my, Polacy, będziemy mogli mówić równie jasno i mężnie o Rosjanach, jak Puszkin mówił o nas.

      Usuń
    4. Panie Obiboku,

      to piękna i celna metafora, ta z peerelowskim warsztatem za domem z pustaków i żużlobetonu.

      Usuń
  17. Z innej beczki - zastanawiam się, czy, a jeśli tak to w jaki sposób z decyzją o odwołaniu Bondaryka wiąże się plan wydzielenia CBŚ i BSW ze struktur Policji. ABW podlega premierowi KGP ministrowi spraw wewnętrznych. Ciekawe, w którym kierunku podległości dryfować będą te trzy służby.

    OdpowiedzUsuń
  18. przemek łośko,

    W zakresie odpowiedzi na pytanie - dlaczego PiS nie próbuje obnażyć tego mechanizmu i nie przedstawia Polakom realnej wizji reżimu prezydenckiego, mogę sobie pozwolić jedynie na spekulacje.
    Być może, ktoś z władz PiS-u uznał, że istnieje rzeczywisty konflikt na linii prezydent-premier i postanowił wykorzystać go dla celów partii opozycyjnej? Może stratedzy tego ugrupowania uważają, że im bardzie słabnie Tusk, im większe ponosi straty wizerunkowe (wywołane akcją proprezydenckich ośrodków) - tym większa jest szansa na przejęcie władzy, a później na ogranie Komorowskiego? Wreszcie - może komuś marzy się jakaś forma współpracy z reżimem prezydenckim, stworzenia "rządu fachowców" i wytyczenia drogi do kolejnego "narodowego konsensusu"?
    Możemy mówić jedynie o spekulacjach, bo z racjonalnego punktu widzenia, obecna strategia partii Jarosława Kaczyńskiego przypomina chorobliwe dążenia samobójcze.

    Jeśli zaś chodzi o CBŚ, klucza tych zmian poszukiwałbym nieodmienne w podstawowej publikacji prezydenckiego BBN-u zawierającej wszystkie obecne projekty z zakresu "systemowej reformy służb" - przypisywanej przez ludzi ślepych Donaldowi Tuskowi.
    Mam na myśli publikację L.Bełzy "Pozycja szefów służb w sferze bezpieczeństwa pozamilitarnego" z listopada 2011r (Kwartalnik BBN 20/2011) w której zaproponowano m.in. "przekazanie z ABW do Policji (Centralnego Biura Śledczego) zadań np. w zakresie nielegalnego wytwarzania, posiadania i obrotu bronią i amunicją" oraz "utworzenie w Ministerstwie Finansów jednej struktury uprawnionej do zajmowania się przestępstwami ekonomicznymi i korupcyjnymi poprzez połączenie CBA z wywiadem skarbowym i strukturami, wykonującymi zadania w obszarze przeciwdziałania praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu, oraz przejęcie uprawnień w przedmiotowym zakresie z ABW, Policji (Centralnego Biura Śledczego), Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej".
    Być może obecne, strukturalne przetasowania służą wdrożeniu tych projektów.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Panie Aleksandrze,

      osobiście stawiam na punkt trzeci Pańskich spekulacji, czyli:

      "Jakąś formę współpracy z reżimem prezydenckim, stworzenie "rządu fachowców" i wytyczenie drogi do kolejnego "narodowego konsensusu".

      Pomijanie we wszystkich wypowiedziach opozycji, dzierżącej istotną władzę, ekipy Komorowskiego, albo tylko bardzo ostrożne o niej wzmianki - mocno tę tezę podbudowują!

      Jakby chciało się zamilczeć (zapomnieć?) kim jest ten człowiek, w jaki sposób doszedł do prezydentury i w czyim imieniu (a przeciw komu) - władzę sprawuje.


      Usuń
    2. Pani Urszulo,

      Przypomnę fragment tekstu "POD PATRONATEM WSI" z października 2012 r.

      "W sierpniu 2011 roku, prof. Jadwiga Staniszkis w wywiadzie dla 5 numeru pisma „Rzeczy Wspólne" podzieliła się myślą, która w ustach osoby kojarzonej z opozycją mogła wydawać się co najmniej zdumiewająca. Mówiąc o różnicach między Bronisławem Komorowskim a Donaldem Tuskiem, Staniszkis stwierdziła, że lokator Belwederu „mógłby – i powinien – patronować odbudowie polskiego przemysłu”, dodając, że „kołem zamachowym naszej gospodarki mogłyby być technologie wojskowe”. Zachęcając czytelników do „spojrzenia na polską rzeczywistość z lotu ptaka”, prof. Staniszkis uznała, że „to, co było dotychczas dla mnie jedną z największych wad prezydenta Komorowskiego, to, że w jego otoczeniu są ludzie z dawnych Wojskowych Służb Informacyjnych, być może okaże się zaletą".
      Słowa te nie spotkały się wówczas z należną reakcją. Nikt nie zamierzał ich skomentować, a tym bardziej dopytać pani profesor – na czym opiera swoje przeświadczenie o tak niezwykłej misji Bronisława Komorowskiego oraz skąd wzięła się opinia o korzyściach płynących z lobbingu ludzi WSI? Nie zapytano również, dlaczego w czerwcu 2011 roku, w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, Jadwiga Staniszkis uznała, że „jest szansa na chłodną kooperację między prezydentem Bronisławem Komorowskim a opozycją”. Jej zdaniem mogło to nastąpić, jeśli Komorowski „wystąpi zdecydowanie z wizją technologicznego rozwoju”. Podstawą tych działań miałyby stać się programy „przygotowane przez środowisko Wojskowej Akademii Technicznej i nowoczesne firmy zbrojeniowe zawierające wizję, jak należy dopasować państwo do strategii, która da szanse rozwoju i nowoczesności”. Zdaniem Staniszkis jest to wizja bliska PiS –owi, może jednak powodować napięcia między premierem a prezydentem. "Komorowskiemu ze względu na niektórych ludzi w otoczeniu, ale także jego dawne związki z wojskiem ta wizja rozwojowa wydaje się znacznie bliższa niż Tuskowi. Bo premier myśli tylko w kategoriach krótkowzrocznych i antyrozwojowych, typu ciąć mechanicznie deficyt. Na dłuższą metę to ich podzieli" – orzekła pani profesor."

      http://bezdekretu.blogspot.com/2012/10/pod-patronatem-wsi.html

      Usuń
    3. Panie Aleksandrze,

      mnie się nie mieści w głowie, jak ktokolwiek w PiS może traktować poważnie podobny bełkot, więcej: wyobrażać sobie, że takie "argumenty" - chorej / suflowanej? - wyobraźni, przekonają do "dziejowego sojuszu" kogokolwiek z twardego elektoratu PiS!
      Zahartowanego jak stal, na własnej skórze uczącego się świadomości politycznej! Ponoszącego najdotkliwsze konsekwencje zarówno rządów PO jak i bez(w)ładu opozycji!

      Słowa Mme miłe są zapewne wyłącznie dla partyjnych aparatczyków i łowców synekur;

      Usuń
  19. Panie Aleksandrze,

    Z natłoku bredni wypowiadanych i publikowanych na temat dymisji Bondaryka wnioskuję, że wkraczamy w ZAKLĘTE REWIRY, których nie tylko "nasi" dziennikarze, ale i "nasi" poważni analitycy, albo nie ogarniają (w co wątpię), albo wolą "nie tykać". Okrążając temat z daleka...

    Natomiast dezorientacja i beznadziejnie głupie wypowiedzi niektórych posłów opozycji wywołują mój smutek i zniechęcenie. Wydaje się, że pan Macierewicz powinien może jakieś szkolenie zorganizować, żeby przynajmniej członkowie komisji ds służb specjalnych z PiS nie kompromitowali się tak okropnie!

    Poza tym odnoszę surrealistyczne wrażenie, że zarówno "ludzie mediów", "ludzie służb" jak i "ludzie polityki" (w różnych krzyżowych konstelacjach), po prostu wystraszyli się Koziejowej kwadrygi i z ulgą porzucają - najważniejszą przecież! - tematykę reorganizacji służb specjalnych III RP - przez "sprywatyzowane" BBN.

    WYSTRASZYŁO ICH KILKUDZIESIĘCIU STARYCH TREPÓW - UMOCOWANYCH TU PRZEZ SOWIETY - którzy od kilku lat, po niedopuszczalnych zaburzeniach (LIKWIDACJA WSI), przywracają Polskę do stanu z 1989, tak jak postanowiono przy OS! Z pełnym błogosławieństwem WAADZY PO, powołanej przez służby - dla służb i "konstruktywnych" towarzyszy z opozycji!

    Nasi drodzy niepokorni podejmują w zamian, jakże miłe, tematy zastępcze, np. wyklinanie "sędziego - stalinowca" (tego od "przykrywki" z dr G) lub pastwienie się nad kolejnym aktorskim kabotynem (tym razem z Francji).

    Pozdrawiam serdecznie


    OdpowiedzUsuń
  20. Panie Aleksandrze!

    NA WIECZNĄ PAMIĄTKĘ - bo w internecie ponoć nic nie ginie:) - kilka tytułów z ostatnich 2 dni, rzeczywiście największy kociokwik na niezależnej, inne portale (przytaczam wyłącznie aspirujące do "naszych") zachowały większą rezerwę :))

    "Zybertowicz: Problemem jest premier i media."

    "Tusk paraliżuje służby"

    "Kulisy dymisji szefa ABW. „Nie będziemy płakać po Bondaryku”

    "Czy Bondaryk pogrąży Tuska?"

    "Totalna demolka wokół służb"

    "Odwołanie Bondaryka wzmacnia wpływ premiera na służby specjalne – uważa prof. Andrzej Zybertowicz."

    "Według ekspertów zajmujących się tematyką służb specjalnych premier Donald Tusk wykorzystał rozgrywkę z ABW do osłabienia Agencji i ograniczenia jej uprawnień. Dlatego Krzysztof Bondaryk złożył dymisję."

    "Arogancja i tchórzostwo Bondaryka"

    ================

    I ostrożny głos rozsądku z portalu braci Karnowskich:

    "Jacek Cichocki przyznaje niemal wprost, że spór z Bondarykiem o kształt nowych służb to medialna fikcja. Skoro dyskusja trwa, a żadnych wiążących ustaleń nie ma, to na czym miałby polegać konflikt wizji szefa ABW i szefa MSW? Cichocki zdaje się potwierdzać, że o co innego tu chodzi..."

    I BARDZO PRZYTOMNA KONKLUZJA!

    "Prezydent Komorowski zgadza się na wszystko, co proponuje rząd Tuska wokół służb specjalnych."

    [JAKŻE MIAŁBY SIĘ NIE ZGADZAĆ na to co pod kierunkiem Kozieja wykoncypowały "Wyższa Szkoła Zarządzania Personelem" + "Fundacja GLORIA VICTORIBUS" - (czytaj: "Chwała nam i naszym kolegom, ...om precz!")]

    "Prezydent uważa kierunek proponowanych zmian w służbach specjalnych za właściwy" - powiedziała szefowa prezydenckiego biura prasowego.

    I nie można było tak od razu? Tylko jeszcze trzeba, drodzy Panowie, doprecyzować KTO te zmiany proponuje i przeprowadza! Bo na pewno nie Tusk i jego "rząd".

    =====

    :)))) A teraz niecierpliwie czekam na ekspercki głos prof. Staniszkis. Pan chyba też?

    Pozdrawiam


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      Profesor Jadwiga Staniszkis ciągnie się w moich wspomnieniach jak flaki w oleju już od sierpnia 1980 roku, gdy po raz pierwszy pojawiła się w MKS w Stoczni Gdańskiej im. Lenina.
      Według mnie wykonywała wówczas swoje obowiązki określone przez ją delegujących, jak przeprowadzała sondaże i rozmowy ze Stoczniowcami, o ich sympatiach i oczekiwaniach, jak też i sugerowała swoje uwagi w przedmiocie szybkiego zakończenia strajku.
      No bo w jakim celu rozmawiała ze stoczniowcami chodząc po terenie stoczni?
      To wówczas (nie tylko ona) milcząco aprobowała kłamstwa tam wówczas opowiadane przez kolegów od rzekomej wspólnie odbytej "turystyki starymi samochodami" z Warszawy do Gdańska tj. rzekomo bocznymi drogami by uniknąć milicyjnych blokad, kontroli lub zatrzymania.
      Jak rzeczywiście było z ich turystycznym wypadem/desantem lotniczym do Gdańska nie od dziś to już wiemy, prawda?
      Podobnie jak i to, że nocami wspólnie z aparatem władzy partyjno-rządowej naradzali się w hotelu (przebywali w nim po sąsiedzku z aparatczykami z PZPR i na koszt rządu) jak Nas "roboli" wówczas okpić, oszukać i wyprowadzić w pole, prawda, że i to jest dziś tajemnicą poliszynela?
      Tak więc zaufania do pani Jadwiga Staniszkis nie posiadam tym bardziej dziś, bo wówczas swoim milczeniem uwiarygodniała kłamcę/kłamców ich rzekomych samochodowych przygód turystycznych, który cudownie przeistoczył się w rządowy samolot na trasie z Warszawy do Gdańska, w którym samochodami podstawionymi przez XYZ w Gdańsku dowieziono ich pod bramę nr 2 Stoczni Gdańskiej im. Lenina.
      Tak to było i tak to do Nas na pohybel Nasz wówczas przyleciało. Byłem tym, który był przeciwny dopuszczenia ich do MKS, w tym i do jego prezydium, bo uważałem ich z osoby na nas nasłane po załamaniu się rozmów 17 dużych zakładów z T.Pyką.
      To właśnie takie coś się do Nas wówczas przytwierdziło niczym jemioła i ssie, ssie Nas jak i inni budowniczowie i twórcy tej kontynuatorki PRL jakim jest dzisiejsza III RP.
      Ktoś kto nie zaprzecza kłamcom, sam mimo, że nie kłamie osobiści jest takim samym kłamcą i łgarzem jak kłamca i łgarz, prawda?
      Żadne dzisiejsze zaklinanie się, że wówczas osobiście nie kłamała, nie usprawiedliwia ją w moich oczach jej ówczesnego haniebnego jak dla mnie zachowania, bo człowiek prawy tak nie postępuje, prawda?
      Dziś może łgać, że jej przy tych kłamstwach wówczas nie było, lecz to będzie już jej osobiste kłamstwo, bo wiem, że była wówczas na sali BHP razem z pozostałymi turystami - desantowcami warszawskimi.
      Takich łże jak Ewa od kopania na metr, księży od wkładania do każdej trumny wirtualnych różańców w moskiewskim prosektorium i otulania zwłok czarnym całunem z folii jest cała masa po każdej ze stron w tym i rzekomo tej"naszej".
      Bo po tej rzekomo "naszej" tej "oburzonej" są też wczorajsi twórcy tej III RP, którzy nadal chwalą się i dziś swoim osobistym udziałem w bycia jej akuszerem.
      Tę komunistyczną przypadłość jaką Nas uraczyli w Magdalence i przy OS uważają z "wolną Polskę", bo tak ją nazywają dziś codziennie.

      Pozdrawiam,
      Onwk.

      Usuń
  21. Powiadają, że ryba psuje się od głowy. Strach, podobnie, od głowy ogarnia paniką całe ciało.

    Pani profesor zawalczy o angaż w kabarecie moralnego niepokoju.

    OdpowiedzUsuń
  22. Pani Urszulo,

    Mamy w Polsce multum medialnych specjalistów od służb, a zawdzięczamy to głównie amnezji czytelników. Nie chcę wypowiadać się na temat plotek i innych bredni rozpowszechnianych w "naszych" mediach, bo każdy może pisać co zechce i kompromitować się na własny rachunek.
    Problem istniałby wówczas, gdyby ktoś bystry przypomniał owym ekspertom ich wypowiedzi sprzed miesiąca, roku, dwóch. To jednak nikomu z nich nie grozi.

    Jako komentarz do dywagacji nt. roli Tuska, "rządowych projektów reform" i itp. fantazji, polecam wczorajszą wypowiedź gen.Kozieja dla TOK FM: "Obrany kierunek zmian jest zbieżny z wnioskami ze Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego. W obecnej chwili nie ma różnic w tym zakresie pomiędzy ośrodkiem prezydenckim a strukturami rządowymi, a współpraca BBN z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Ministerstwem Obrony Narodowej jest bardzo dobra".
    http://www.bbn.gov.pl/portal/pl/2/4346/Szef_BBN_dla_TOK_FM_quotKierunek_reformy_sluzb_jest_zbiezny_z_wnioskami_SPBNquot.html

    Myślę, że warto przemyśleć te proste słowa i taki wysiłek jest w zasięgu owych ekspertów. Nie polecam im natomiast lektury dokumentów sporządzonych w BBN-ie po 2010 roku.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  23. OT!

    Dotyczy tym razem liczenia na krótką pamięć nie ekspertów, a "elektoratu" przez bezwstydnicę z PO! Kokos26 na naszych blogach.pl przytacza jej zdegustowaną wypowiedź przedświąteczną dla onetu:

    - „Wniosek o wotum nieufności dla rządu i wykorzystanie pana prof. Piotra Glińskiego jako parapremiera to farsa. Skoro PiS ma parapremiera, to za chwilę przedstawi pararząd, paraprezydenta i paramarszałka Sejmu. Mam wrażenie, że politycy partii Kaczyńskiego codziennie modlą się o jakąś katastrofę dla Polski, która dałaby im władzę – powiedziała w rozmowie z Onetem Ewa Kopacz.

    Kobieta łgająca nad trumnami nie sięga pamięcią roku 2006, kiedy to, jak przypomina bloger:

    "13 stycznia 2006 roku właśnie taki „pararząd” powołał będący w opozycji „parapremier” Jan Maria Rokita, czym żyły wszystkie media, a „autorytety” z wypiekami na zakłamanych gębach wygłaszały „achy” i „ochy” nad profesjonalizmem opozycyjnej Platformy Obywatelskiej."

    Koordynator gabinetu cieni - Jan Rokita. Sprawy wewnętrzne i służby specjalne - Marek Biernacki. Administracja - Waldy Dzikowski. Sprawy zagraniczne - Bronisław Komorowski. Obrona narodowa - Bogdan Zdrojewski. Sprawiedliwość - Julia Pitera. Sprawy europejskie - Anna Zielińska-Głębocka. Finanse - Zbigniew Chlebowski. Gospodarka - Adam Szejnfeld. Skarb państwa - Jan Wyrowiński. Infrastruktura - Tadeusz Jarmuziewicz. Rozwój regionalny - Tomasz Szczypiński. Edukacja i nauka - Krystyna Szumilas. Rolnictwo i rozwój wsi - Aleksander Grad. Kultura - Arkadiusz Rybicki. Zdrowie - Ewa Kopacz . Środowisko - Stanisław Gawłowski. Polityka społeczna - Sławomir Piechota. Sprawy kobiet i rodziny - Elżbieta Radziszewska. Sport - Mirosław Drzewicki. Szef frakcji PO w Parlamencie Europejskim - Jacek Saryusz-Wolski. Sekretarze gabinetu - Sławomir Nitras oraz Tomasz Lenz."

    http://naszeblogi.pl/35378-witamy-w-swiecie-orwella

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      dziś ci co na rozkaz wyrzucali z władz związkowych Solidarności śp. Annę Walentynowicz, dziś budują na niej swoją kolejną legendę, lecz tym razem po stronie rzekomo "naszych oburzonych".
      Przy okazji wypierają ze swojej pamięci to, co czynili będąc na służbie u TW Bolków jako jego wierni fanatyczni pretorianie.
      Znam osobiście wielu takich, którzy mają na swoich sumieniach wielu tych co mieli odwagę mówić NIE rozmów z komunistami już w roku 1988.
      Jak i tych , na których razem z towarzyszami od umów z Magdalenki i OS wysyłali nowe ZOMO - Oddziały Prewencji, do rozpędzania demonstracji i manifestacji czy pacyfikacji okupacji budynku KW PZPR w Gdańsku w czasie obrony akt przed niszczeniem.
      O tym, co piszę wyżej, piszę jako ten pałowany, polewany, gazowany i wyrzucany siłą przez umawiające się i umówione strony zdrady narodowej w Magdalence.
      Przepraszam, lecz jestem coraz bardziej wzburzony i zaczynam się nakręcać, a więc kończę.

      Pozdrawiam noworocznie Panią, Gospodarz i Wszystkich Czytelników oraz Komentujących na tym blogu.

      Niech Nam Wszystkim w tym Nowym 2013 Roku darzy w zdrowiu.

      Onwk.

      Usuń
  24. Panie Aleksandrze,

    od lat jestem Pana wytrwałym czytelnikiem, wcześniej "Bez dekretu" na S24 do czasu jak opuściłem tą breję razem z Panem jak i "Bez dekretu" czy "Lista Obecności".
    Bardzo rzadko komentowałem lecz pozwoliłem bardzo często polecać Pana blog jak i dokonywać przedruków na Niepoprawnych.pl.
    Mam nadzieję, że nie ma Pan do mnie za to bezumowne rozpowszechnianie Pana artykułów pretensji, bo zawsze podawałem ich źródło i autora.

    Ze stosownym poważaniem,
    Obibok na własny koszt

    OdpowiedzUsuń
  25. Tak dla mojego zrozumienia. Komorowski (po tajemniczej przemianie wewnetrznej) bronil przed rozwiazaniem, reprezentowal i reprezentuje interesy bylych WSI i grup do niej zblizonych. Od 10/04/10 przejmuje wladze i zaczyna sie prozes reaktywacji ich wplywow, nigdy jednak z medialnym naglosnieniem.
    Moim zdaniem, nie dzialaja oni jednak przeciez w pustce. W tym czasie, gdy stracili swoje wplywy, rozrosly sie inne sluzby. Tajne i tym podobne. Czy jest mozliwe, ze ABW umocnila sie w tym czasie zbytnio w sile i teraz, gdy eks-WSI&Co pod Komorowskim betonuje wlasnie swoje bezpieczenstwo przed ostatecznym przejeciem wladzy, musi ABW w tej formie zniknac? I byc moze nie ma to nic z samym Bondarykiem jako takim do czynienia. Trzeba byc moze odczekac i zobaczyc gdzie wyladuje, to bedzie wiadomo.
    To co sie dzieje w obozie Komorowskiego uwazam za bardzo niepokojace, bo to jest naprawde calkiem na powaznie, bezlitosnie i bez sentymentow. Chodzi tylko i wylacznie o zabezpieczenie wlasnych interesow, na dlugodystansowo i co najgorsze w oparciu na Putinie i na bylych trepach PRL. Moment usuniecia tej calej bandy byl mozliwy, moim zdaniem, przez jakis czas po zamachu w Smolensku, gdzie oni sami po takiej akcji nie mogli byc jeszcze niczego pewnymi. Ale stalo sie inaczej.

    Ciekawe jest, ze gdy ogniskuje swoje spojrzenie na oboz Komorowskiego (dziekuje Panu oczywiscie za zwrocenie uwagi w jego strone), Tusk jakby znika. Slepa plamka. Jawi mi sie totalnie wymienny i bez przyszlosci. Taki medialny humpelmann. I to cale gadanie kogos tam, ze najpierw Bondaryk mial cos na Tuska A TERAZ Tusk ma wreszcie cos na Bondaryka, nie jest nawet dziecinada, to jakas aberracja mentalna. Byc moze Putin via Komorowski powiedzial slowo do Bondaryka. Mniej wiecej podobnie gdy Tusk musial zrezygnowac z kandydowania na prezydenta, bo juz wtedy snuto jakies plany. A jakie chyba powoli teraz wychodzi. W kazdym razie Bondaryk ma na pewno zgromadzone prywatnie archiwa, jako ubezpieczenie na zycie, co robi podobno kazdy z nich majacy oczywiscie dostep do odpowiednich dokumentow.

    Jakos dziwnie w tym wszystkim jawi mi sie "straszenie" od kilku miesiecy przez opozycje wotum nieufnosci wobec rzadu Tuska. To jakas dziwna proba wsadzenia stopy miedzy domykajace sie drzwi pancerne. No i wygranym w tej sytuacji na pewno bedzie Komorowski.

    Boze chron Polske przed wladza ludzi dzialajacych zawodowo w systemie hierarchicznym, gdzie porucznik (z jakas tam wizja wladzy) nie przeskoczy nagle na generala, zeby wydac odpowiedni rozkaz. Musi raczej cierpliwie czekac az awansuje, jezeli w ogole. Albo udac sie na szkolenie np. GRU, ktore daje mu szanse stania sie jakims tam "ekspertem" do spraw sowietyzacji. Polski. W kazdym badz razie slowo "demokracja" w tym srodowisku oznacza chorobe, ktora trzeba zwalczac. Najlepiej tak jak ospe, przez masowe szczepienia szczepionka wyprodukowana w instytutach moskiewskich.

    Serdecznie Pana pozdrawiam w Nowym Roku 2013 i zycze dobrego zdrowia, wytrwalosci oraz tez potrzebnej do tego dozy szczescia w zyciu osobistym

    OdpowiedzUsuń
  26. Obibok na własny koszt,

    Bardzo Panu dziękuję za komentarze, szczególnie zaś za osobiste świadectwo w sprawie pani Staniszkis oraz za rozpowszechnianie moich tekstów.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  27. stara matka,

    O reaktywacji wpływów byłych WSI możemy mówić od chwili powołania rządu PO-PSL. Już w listopadzie 2007 r. złożono do TK wniosek o stwierdzenie niezgodności z konstytucją niektórych przepisów ustawy wprowadzającej ustawę o SKW i SWW. Kolejne miesiące przyniosły zaś szereg zawiadomień do prokuratury przeciwko członkom Komisji Weryfikacyjnej oraz pozwów przeciwko Antoniemu Macierewiczowi. W czerwcową noc 2008 roku, Sejm głosami obecnej koalicji uchwalił nowelizację ustawy o SKW i SW, która faktycznie zakończyła proces weryfikacji.
    To tylko niektóre z serii wydarzeń pozwalających środowisku byłych WSI na odzyskanie wpływów - głównie w obszarze mediów i biznesu.
    Afera marszałkowa, afera stoczniowa - są również znakiem odbudowy tych wpływów. Gdyby rzetelnie wyjaśniono tę pierwszą, jestem przekonany, że nie doszłoby do tragedii smoleńskiej.
    Jednocześnie, od dnia powstania rządu PO-PSL następowała gwałtowna bondaryzacja III RP, rozbudowa uprawnień Agencji (pierwszą nowelę ustawy o ABW zgłoszono już w listopadzie 2007) poszerzanie jej wpływów oraz traktowanie jej jako policji politycznej, stojącej na straży interesów grupy rządzącej.
    Odpowiedź na Pani pytanie - "czy jest możliwe, ze ABW umocniła się w tym czasie zbytnio w siłę" wydaje się stosunkowo prosta. O rzeczywistych relacjach "wojskówki" i służb cywilnych oraz o znaczeniu pozycji Bondaryka, świadczy obecna sytuacja. Szef ABW musiał odejść, bo tak sobie życzyło środowisko Komorowskiego. Nie było żadnego oporu ani rzekomej wojny. Jedyną kontrakcją, a raczej próbą uwiarygodnienia w oczach decydentów i wykazania, że operacje ABW służą grupie rządzącej i są niezbędne w walce z opozycją, była sprawa rzekomego zamachowca.
    W tym zakresie, mamy sytuację podobną jak przed trzema laty, gdy Tusk został zmuszony do rezygnacji z ubiegania się o prezydenturę.
    To są rzeczy, które ukazują prawdziwe relacje i oblicze III RP.

    Bardzo Pani dziękuję za życzenia i serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje za cierpliwe wytlumaczenie mi jeszcze raz tego, o czym oczywiscie pisze Pan juz do nas od dawna. Chyba jednak tylko ja czyli moja glowa potrzebuje nie jednego ale dwoch slow :)

      Usuń
  28. Obibok,

    przyłaczam się tak do pozdrowień jak i podziekowań które napisał już Aleksander Ścios.
    Bardzo się cieszę że tu jesteś. Mysmy się raczej mijali na niepoprawnych.pl ale pamiętam Ciebie doskonale.

    Zagladaj.

    MM (n) - czyli nurni.

    OdpowiedzUsuń
  29. Drogi Panie Obiboku (na własny koszt!) :-)

    Serdecznie dziękuję za życzenia, i wzajemnie, życzę szczęścia w 2013!

    Mnie również zafrapowała Pańska opowieść o Strajku 1980 i prawidłowym
    rozpoznaniu przez Stoczniowców eksperckiego najazdu mazowieckiego!
    Mam nadzieję, że Pańskie wspomnienia są już spisane dla potomności?
    To ważne, bo zaczynają nam pisać podręczniki do historii gorsze niż w PRL.
    [Wczoraj przeczytałam, (chyba u dr Musiała), że ostatnio wydano podręcznik,
    w którym Armia Czerwona wyzwala Polskę już 17 września 1939!!!]

    Bezcenne jest świadectwo kogoś, kto może, jak Pan, napisać:

    "Znam osobiście wielu takich, którzy mają na swoich sumieniach wielu tych co mieli odwagę mówić NIE (dla) rozmów z komunistami już w roku 1988. Jak i tych, na których razem z towarzyszami od umów z Magdalenki i OS wysyłali nowe ZOMO - Oddziały Prewencji, do rozpędzania demonstracji i manifestacji czy pacyfikacji okupacji budynku KW PZPR w Gdańsku w czasie obrony akt przed niszczeniem. O tym, co piszę wyżej, piszę jako ten pałowany, polewany, gazowany i wyrzucany siłą przez umawiające się i umówione strony zdrady narodowej w Magdalence."


    Dobrze, że wtedy trzymaliście na dystans "doradców", niedobrze, że w stanie wojennym oni zawłaszczyli Solidarność!!!

    Pozdrawiam serdecznie


    OdpowiedzUsuń
  30. Aleksander Ścios,

    Pozdrawiam w Trzech Króli, Króla Internetu :) [już czuję, jak mi się oberwie!], którego wszyscy znają, wszyscy czytają, ale na którego, w myśl przysłowia: "Nemo propheta in patria sua", rzadko kto się odważa powoływać (wczoraj: C. Gmyz) - bo chyba obowiązuje ZAPIS na Pańskie nazwisko! Ale pokonujemy go siłom i godnościom osobistom, nic sobie nie robiąc z "zamilczania", bo i tak zawsze wychodzi na Pańskie :)

    Może kiedyś i "nasi" politycy nauczą się czytać Ściosa? I poważnie rozpatrywać jego analizy?
    Życzę im tego z całego serca :)))

    ---------------------------------------------------------------------------

    Ponieważ dzisiaj nieco świętuję, tylko dwa tytuły z Głosu Rossiji:

    Putin – najbardziej wpływowy polityk świata.
    W Indiach pracownicy zjedli pracodawcę.


    Pan wie jakimi meandrami pląsają moje skojarzenia, prawda? :))))

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  31. Pani Urszulo,

    "Król" ze mnie "migdałowy" czyli jednodniowy. Takiego przecież wybiera się w dzisiejsze Święto Trzech Króli :)
    Z tym "zapisem" pewnie jest coś na rzeczy, ale chyba nie wypada zaprzątać sobie głowy takimi przeciwnościami. Podobnie, jak wykorzystywaniem informacji z tego miejsca, bez podania źródła i autora.
    Myślę, że politycy czytają Ściosa (dowody lektury znajduję choćby w interpelacjach poselskich) ale znajdują tu niewygodne treści i chyba niezgodne z wytycznymi partyjnych strategów. A po upływie kilku miesięcy i tak nie pamiętają, kto miał rację.

    Podążam tuż za Pani "pląsającymi skojarzeniami" i z okazji święta chciałbym podzielić się równie świąteczną informacją. Oto w śpiewnikach z kolędami, przygotowanym dla uczestników orszaków Trzech Króli, jakie przeszły ulicami 96 miast, znalazło się "przesłanie" lokatora Belwederu. Na dowód, że nie jest to ponury żart, załączam link do wiadomości:
    http://ekai.pl/wydarzenia/komentarze/x62288/prezydent-rp-o-orszaku-trzech-kroli/

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Królu Migdałowy,


      Zdyzgustowana i słuszney abominacyi pełna, respons na owo horrendum w Xiędze Wszelkiej Sciencyi odnajduję:


      "TEOLOG w BOSKICH RZECZACH IDIOTA,

      THALES w Niebo wlepiony, w dół OBALONY,

      Albo

      GŁĘBOKOŚĆ MIERZONA NIE ZMIERZONA,

      OKO W SŁOŃCU UTOPIONE, OŚLEPIONE.

      SCYENCYA KRÓTKA i PROSTA o BOGU

      O nim dyszkurująca, nie pojmująca."

      !!!

      Usuń
  32. Ponieważ otrzymuję pytania dotyczące oceny dymisji Krzysztofa Bondaryka i sytuacji w służbach, chciałbym poinformować, że artykuł na ten temat ukaże się w najbliższym wydaniu "Gazety Polskiej".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to jest, z kolei, wiadomość znakomita!

      Pozdrawiam i dobrej nocy życzę

      Usuń
  33. Tez sie z tego ciesze!
    No i jestem ciekawa jak zwykle!

    OdpowiedzUsuń

  34. @ Z TWITTA AŚ WYNIKA, ŻE "NIEDOŚWIADCZONY" SĘDZIA IGOR T. NIE BYŁ BYNAJMNIEJ TAKĄ NOWALIJKĄ, ZA JAKĄ JEST UWAŻANY!

    L.Rywin nie miał szczęścia, gdy przed 10 laty Tuleya nie chciał sądzić sprawy, bo świadkami byli "politycy dużego kalibru".

    http://www.zw.com.pl/artykul/134056.html?print=tak

    ==================

    Kto by tam po 10 latach pamiętał, że Igor T. miał sądzić w 2003r Lwa R.?
    Wtedy się wywinął. "Swoich" nie chciał sądzić?

    Jak Pan myśli, Panie Aleksandrze?

    PS. Też bym tak chciała umieć tworzyć linki z informacji sprzed 10 lat :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Za wPolityce:

    Płk Andrzej Kowalski, były funkcjonariusz SKW, ABW i UOP:


    [...]
    W komentarzach dotyczących służb w Polsce pojawiają się stwierdzenia, że obecne zapowiedzi rządowych zmian wprowadzają chaos w służbach, uniemożliwiają długofalowe planowanie ich działań i stabilność pracy. Jak obecne działania wpływają na pracę specsłużb?

    Takie głosy w mojej ocenie są zbytnim psychologizowaniem. Dla statystycznego oficera pracującego w służbach najbardziej bolesne sygnały dotyczą jego pozycji zawodowej i uprawnień socjalnych. To jest doskonale widoczne po skali odejść ze służby. Im więcej było w ostatnim czasie słów o zmianach w przepisach emerytalnych, tym więcej osób odchodziło ze służb specjalnych. To jest najczęstszy poziom przeżywania dylematów i wątpliwości związanych z patrzeniem przez oficerów na zmiany w prawie opisującym pracę służb. Oczywiście znam oficerów oddanych przede wszystkim służbie i sprawie bezpieczeństwa państwa. Jednak to jest mniejszość, jakieś 10-15 procent. Oni szukają odpowiedzi na pytania o cel działania służb, zastanawiają się ku czemu polityka państwa zmierza. Dla większości jednak najważniejsze są kwestie stabilizacji zawodowej.

    A co z tą częścią - 10-15 procent, o której Pan mówi?

    Dla nich zapowiedzi rządu stanowią problem. Oni widzą chaotyczność, widzą sytuację, która nie ma wiele wspólnego z długofalowością. Problem długofalowości pracy służb to nie jest abstrakcja, to jest bardzo konkretna i wymierna sprawa. Długofalowość pracy służb wynika z długofalowego planowania i myślenia o interesach państwa. Jeśli rząd interesy państwa formułuje długofalowo, to i służby mają taką perspektywę działań. Posłużę się przykładem z sąsiedztwa. Długofalowym planem niemiecko-rosyjskim było położenie rury na dnie Bałtyku. Wokół tego chodziła ogromna część administracji Rosji i Niemiec, także służby. To był ich potężny i długofalowy projekt. Taka sytuacja w Polsce widoczna była np., gdy wchodziliśmy do NATO czy UE. Wiadomo było wtedy, że to dwa długoletnie cele, wokół których również służby miały wyznaczone zadania. Jednak z przykrością muszę stwierdzić, że nie widzę obecnie takich długofalowych projektów w Polsce. Trudno więc mówić również o dalekosiężnych celach i adekwatnym planowaniu.

    Co obecnie mogło by być takim celem?

    Powstaje pytanie, czy celem strategicznym nie jest obecnie, nie daj Boże, zbliżenie polsko-rosyjskie, zgodnie ze smoleńskim standardem. Tego można się obawiać. Nie wiemy, czy jest taki projekt, faktyczny cel, czy jedynie pewna retoryka. Nie wiemy czy odbywają się już spotkania polskich funkcjonariuszy z FSB i SWR w ramach owego zbliżenia. Możliwe jednak, że to jest faktyczny projekt obozu prezydenckiego, czy rządowego, do którego będą dopasowane działania służb specjalnych. Funkcjonariusze tego nie wiedzą, ale reformę będą musieli zrealizować. I to dla tych 10-15 procent funkcjonariuszy stanowi poważny kłopot.

    OdpowiedzUsuń
  36. Za Niezależna.pl

    Krzysztof Bondaryk będzie wiceszefem BBN-u?


    W teście „Totalna demolka wokół służb” dziennikarka „Codziennej” Katarzyna Pawlak pisała:
    „Na pewno jednak to nie koniec kariery byłego już szefa ABW. Z naszych informacji wynika, że generał może niebawem zająć ważne stanowisko państwowe w otoczeniu prezydenta Bronisława Komorowskiego, prawdopodobnie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, które od 2 lutego br. nie ma wiceszefa”.

    Oczywiście, chodziło o wakat po dotychczasowym wiceszefie BBN Zdzisławie Lachowskim, który zakończył pracę z dniem 31 grudnia 2012 r. Według akt znajdujących się w Instytucie Pamięci Narodowej Lachowski został zarejestrowany jako tajny współpracownik „Zelwer”, o czym jako pierwsza pisała „Gazeta Polska".

    Nie trzeba było długo czekać, a pojawił się oficjalny komunikat Kancelarii Prezydenta będący niemalże potwierdzeniem informacji „Codziennej”. Szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek poinformowała dzisiaj Polską Agencję Prasową, że „we wtorek szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisław Koziej spotka się z ustępującym szefem ABW Krzysztofem Bondarykiem”. To chyba nie przypadek? Zwłaszcza, że po spotkaniu z Bondarykiem gen. Koziej ma rozmawiać z Bronisławem Komorowskim.

    OdpowiedzUsuń