Puczymordom i małym demiurgom życzę, by stanęły im
w gardle „papawerdy zakrapiane
oblikatoryjnymi fąframi”, a na końcu swojej drogi zostali „starymi błaznami pełnymi fazdrygulstwa i
gnypalstwa”.
Funkcjonariuszom ośrodków propagandy (nazywanych nie
wiadomo dlaczego dziennikarzami) - by każde kłamstwo i wyrządzona przez nich
podłość obróciły się przeciwko nim, sprowadziły na nich gniew i pogardę, a ich
życie zamieniły w piekło.
Rządowym artystom, „celebrytom” i samozwańczym „autorytetom”–
by utracili dary, których nie potrafili docenić, by pozbawiono ich mowy, zabrano talent i pomieszano zmysły.
Piewcom przyjaźni polsko – rosyjskiej – by nie
musieli dłużej odczuwać tęsknoty i odnaleźli swoje miejsce na nieludzkiej
ziemi.
Wyborcom PO i apatrydom – by nikt się nad nimi nie
pochylał, niczego im nie tłumaczył i nie otwierał im drzwi.
Tym zaś, których „nawet nazywać nie warto” - by się bali.
Wyborcom Prawa i Sprawiedliwości życzę – by umieli
wymagać „więcej” od siebie i od tych, którzy mają ich reprezentować.
Politykom partii opozycyjnej – życzę odwagi przed długim
marszem, ciężkiej pracy i ducha walki, kontrowersyjności w słowach i czynach - tak wielkiej,
by poplątała drogi do kompromisów.
Zacnym profesorom i ludziom nauki wspierającym
dziś polskie sprawy - życzę zdolności do odrzucenia zabobonów, zwątpienia w „mechanizmy
demokracji”, wiary w moc słowa i prymat prawdy nad poprawnością.
Publicystom "wolnych" mediów - by stali się głusi na przekaz propagandy, nie dostrzegali tego, co nie zasługuje na słowo i zasmakowali
w autentycznej niezależności.
Blogerom i internautom – by nauczyli się odsiewać
plewy od ziarna, nie ulegali głosom stada i potrafili spojrzeć na świat własnymi oczami.
Ludziom dobrym życzę - by potrafili się dobrem dzielić.
Prawym - by nigdy nie zmienili kierunku.
Uczciwym – by nie rezygnowali z bezcennego daru,
nawet, gdy dla innych jest głupotą.
Mądrym życzę pokory, a pokornym – hardości serca.
Odważnym – rozwagi, rozważnym zaś – krzty szaleństwa.
Nam wszystkim – byśmy za rok mogli powiedzieć, że przeżyliśmy
ten czas godnie.
Chciałbym tak umieć.
OdpowiedzUsuńAleksandrze i goście bloga:
Posród przelicznych transparentów jakie mozna zobaczyć w czasie comiesiecznych Marszów Pamięci jest jeden szczegołnie mi drogi.
Boże, mój, gdzie jest moja duma..
http://www.ospn.opole.pl/files/images/krucjata/PB1005861-180.jpg
Duma nie ma nic wspolnego z jakimiś "muchami w nosie", z jakąś pretensjonalnością. Wyzywajaca łatwo może stać się groteskowa. Ale ten transparent nie jest wyzywający, on opisuje czas po 10 kwietnia. Z naszą dumą z bycia Polakiem robiono straszne rzeczy daleko przed 10.04.
Wiesław Binienda zapytany w czasie publicznego spotkania w w-wskim Palladium co sądzi o udokumentowanych obrazach rosyjskich żołdaków dewastujących wrak TU-154 powiedział po prostu:
"to nie deszcz, to plują nam w twarz".
Moje życzenie dla nas wszystkich jest takie by ten bardzo transparent w przyszłych latach już się nie pojawiał, by nie było powodów by się pojawiał.
MM (n)
Nadziei i byśmy za rok mogli powiedzieć, że przeżyliśmy ten czas godnie nie ustając.
OdpowiedzUsuńMM - Nurni,
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy Polacy potrafią jeszcze stawiać pytanie - gdzie jest moja duma? To pytanie zadają nam również Rosjanie. Ci Rosjanie, których powinniśmy traktować jako sprzymierzeńców w walce z kremlowskim bandytą.
Rosyjski opozycjonista Anton Ruszkin, w tekście z 11 listopada pisał o nas - "Naród, który nie szczędząc życia, zawsze walczył o wolność i niepodległość. Dumny i niezależny, ale też hojny i gościnny. Polacy znają i pamiętają swoją historię, zasłużenie są z niej dumni. [...] Teraz jednak zastanawiam się, co mam powiedzieć? Gdzie jest wasza duma, Polacy?
Tuż po 10 kwietnia, tylko Waleria Nowodworska miała odwagę napisać:
"Możecie mi nie wierzyć, drodzy Europejczycy, ale proszę, w takim składzie i w takie miejsca do nas nie latajcie. Bo miną dziesięciolecia, minie jeszcze 65 lat i na miejsce katastrofy polskiego samolotu poleci nowa porcja polskich polityków. I też runą na ziemię... Nie jestem tylko pewna, czy Andrzej Wajda zdąży nakręcić o tym jeszcze jeden film.
(...) Nie znałam Lecha Kaczyńskiego, ale uważałam go za swojego towarzysza broni. I będę go opłakiwać, w odróżnieniu od Adama Michnika i innych polskich lewaków, obrońców Jaruzelskiego. Kaczyński był polskim Reaganem, dziedzictwem Kościuszki, Sowińskiego, Dąbrowskiego i Piłsudskiego. Polska, oczywiście, nie zginie. Polska wszystko pamięta i jest na dobrej drodze. Ale czekiści zawsze lubią ugryźć i odskoczyć. Psie plemię, od czasów opryczników poczynając."
Potrzeba nam dumy z bycia Polakami. I nie wolno z niej rezygnować, za cenę złudnego zbratania się z renegatami i bękartami.
Pozdrawiam
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.
OdpowiedzUsuńA jednak niech spisane będa czyny i rozmowy, a także manipulacje i kłamstwa.
Pozdrawiam
Teresa,
UsuńBardzo Pani dziękuję za wizytę i życzenia.
Serdecznie pozdrawiam
@Szanowny Panie Aleksandrze
OdpowiedzUsuńA to się Panu zebrało...
A nam razem z Panem...
To są słowa wielkie, zdania mocne i piękne.
Te życzenia to opis niewesołej, posmoleńskiej rzeczywistości.
To sformułowania krótkie i precyzyjne jak cięcia chirurgicznym skalpelem.
Jak iskry spod kowalskiego młota, gdzie kuje się nasza przyszłość.
Ujął Pan plan na rok przyszły. Po to żeby nam się ta odrobina wigilijnej nadziei na dobre nie rozpłynęła.
Kreślę się z szacunkiem pod tymi życzeniami.
Panie Kazefie,
UsuńA zebrało, zebrało. I przyznaję, że musiałem powściągać rękę, by "zmorom nocnym" nie złożyć bardziej szczerych życzeń. Nie powinniśmy unikać jasnych sformułowań, ani skąpić mocnych słów tym, którym należy się pogarda.
Warto też mieć świadomość, że "dobro" Onych oznacza cierpienia i problemy dla milionów uczciwych Polaków.
Czy ziszczą się życzenia - będzie zależało od nas, od naszej konsekwencji, odwagi, determinacji.
Bardzo Panu dziękuję i serdecznie pozdrawiam.
`
OdpowiedzUsuńŻYCZENIA - JAK SERIA Z RKM-u - PANIE ALEKSANDRZE! :)
DZIĘKUJĘ!
Dla siebie, dla Pana i wszystkich Przyjaciół z "COGITO"/"BEZDEKRETU" wybieram ostatnie:
"Nam wszystkim – byśmy za rok [spotkali się w tym samym miejscu i] mogli powiedzieć, że przeżyliśmy ten czas godnie".
NAJLEPSZEGO NOWEGO ROKU !!! :)
====================================
Trzy wiersze w prezencie: pedagogiczny:), romantyczny i.. herbertowy...
Modlitwa
Nie sprowadzaj nas cudem na Ojczyzny łono,
Ni przyjaźnią angielską, ni łaską anielską.
Jeśli chcesz nam przywrócić ziemię rodzicielską,
Nie wracaj darowanej. Przywróć zasłużoną.
Nasza to wielka wina, żeśmy z Twoich cudów
Nic się nie nauczyli. Na łaski bezbrzeżne
Liczyliśmy, tak pewni, jakby nam należne,
Aby nas wyręczały z jej należnych trudów.
Za bardzośmy Ojczyznę kochali świętami.
Za bardzośmy wierzyli, że zawsze nad Wisłą
Cud będzie czekał na nas i gromy wytrysną
Z niebieskiej maginockiej linii ponad nami.
I co dzień szliśmy w pobok niej - tak jak przechodzień
Mija drzewo, a Boga w drzewie nie pamięta.
A Ojczyzna codziennie przecież była święta,
A Ona właśnie była tym cudem na co dzień.
Spraw, by wstała o własny wielki trud oparta,
Biała z naszego żaru, z naszej krwi czerwona,
By drogo kosztowała, drogo zapłacona,
Żebyśmy już wiedzieli, jak wiele jest warta.
By już na zawsze była w każdej naszej trosce
I już w każdej czułości, w lęku i rozpaczy,
By wnuk, zrodzon w wolności, wiedział, co to znaczy
Być wolnym, być u siebie - Być Polakiem w Polsce!
Hemar
* * *
[Dajcie mi tylko jedne ziemi milę...]
Dajcie mi tylko jedne ziemi milę -
Może, o bracia, za wiele zachciałem -
Dajcie mi jedną bryłę - na tej bryle
Jednego - duchem wolnego i ciałem,
A ja wnet z siebie sprawię i pokażę,
Że taki posąg - dwie będzie miał twarze.
Dajcie mi gwiazdę mniejszą od miesiąca,
Kometę złotym wiejącą szwadronem,
Niechaj po lasach będzie latająca,
A tylko święta jednym polskim zgonem,
A ja wnet siły dobędę nieznane,
Skrzydła wyrzucę - i wnet na niej stanę...
O! bracia moi, kiedy krzyżem leżę,
A proszę Boga o kraj, o człowieka -
To mi się zdaje, że tętnią rycerze,
A wróg z piorunem przed niemi ucieka...
Chcę biec - lecz kiedy na blask gwiazd wynidę,
Gwiazdy mię drwiące pytają, gdzie idę...
O! gwiazdy zimne - o świata szatany,
Wasze mię wreszcie niedowiarstwo zwali...
Już prawie jestem człowiek obłąkany,
Ciągle powiadam, że kraj się już pali,
I na świadectwo ciskam ognia zdroje,
A to się pali tylko serce moje!...
Słowacki
* * *
Przemiany Liwiusza
[...]
Mój ojciec wiedział dobrze i ja także wiem
że któregoś dnia na dalekich krańcach
bez znaków niebieskich
w Panonii Sarajewie czy też Trebizondzie
w mieście nad zimnym morzem
w dolinie Panszir
wybuchnie lokalny pożar
i runie imperium
Herbert
Pani Urszulo,
UsuńZ serca dziękuję za te poetyckie życzenia - prezenty. Choć znam od dawna wiersz Hemara, wręcz porażająca wydaje się aktualność tych słów:
Spraw, by wstała o własny wielki trud oparta,
Biała z naszego żaru, z naszej krwi czerwona,
By drogo kosztowała, drogo zapłacona,
Żebyśmy już wiedzieli, jak wiele jest warta.
Nie znajdziemy bardziej mądrych, potrzebnych życzeń.
Serdecznie Panią pozdrawiam
Zdrowia i Radosci, i zeby kazdy z nas zarazil ta duma chociaz jeszcze jednego Polaka :)
OdpowiedzUsuńOby tak się stało :) Potrzeba nam epidemii polskości.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Panie Aleksandrze,Szanowni Goscie tego bloga
OdpowiedzUsuńDziekuje Panu i Wam wszystkim za miejsce gdzie znajduje slowa prawdy i gdzie nie ma miejsca na obrzydliwe kompromisy.
Zycze nam wszystkim abysmy za rok mogli sie tu spotkac w komplecie.
Roman Taube
tobiasz11,
UsuńBardzo dziękuję, że zechce Pan współtworzyć to miejsce i przyłączam się do życzeń - byśmy mogli spotykać się tu w następnym roku.
Pozdrawiam serdecznie
W nadchodzącym Nowym Roku życzę Autorowi aby Jego pióro
OdpowiedzUsuńbyło nadal ostre niczym miecz,w walce o Prawdę.
Wszystkim komentatorom wytrwałości i siły na wyboistych drogach doczesności.
Naszej Ojczyźnie Błogosławieństwa Bożego!
Barbara L.
Barbara L.
UsuńBardzo dziękuję za życzenia i obiecuję zadbać o ostrość pióra :)
Liczę też na Pani obecność i życzliwe wsparcie.
Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńHOBBICI! - I WSZYSTKO JASNE!
obrazek - KLIK
>>"Dzielni Polacy" - to hobbici Europy.<<
Tak NAS widzą "nasi"- "niepokorni"- "dziennikarze". Jasne! Bo oni to pewnie Ludzie i Elfy.
Zwłaszcza, że - jak czytamy na okładce - "Mazurek i Zalewski znowu w akcji".
A Żałobna.pl cieszy się, że ją "lubią" na fejsbuku!!!
===================================
Pańskie życzenia się spełniają, Panie Aleksandrze!
Już im rozum odebrało i pomieszało zmysły :)
BARDZO PROSZĘ, NIECH PAN ŻYCZY DALEJ!!!!
Pozdrawiam serdecznie
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSzanowna Pani Urszulo,
Usuńmuszę jednak zareagować, choć to wątek całkowicie "obok" zyczeń Gospodarza.
Grzegorz Górny w tygodniku "W sieciu" idzie za daleko, posuwa się do przyrównania z sarmacką Rzeczpospolitą obrazu tolkienowskiego Shire, który był dla pisarza odtworzeniem sielskiej, tradycyjnej Anglii, jej mentalności i zwyczajów. Można tu mówić o pewnych podobieństwach, ale i o różnicach w stosunku do Sarmacji. U Tolkiena polskich inklinacji wprost wyrażonych nie ma, podobnie trudno dostrzec je w filmie Jacksona.
Nie chciałbym jednak, aby naciągane artykuły redaktorów z "W sieci" przysłoniły nam przesłanie wielkiego pisarza i katolickiego ewangelizatora jakim był Tolkien, czy też aby zdominowały elementy tolkienowskiego świata, które ku mojemu zadowoleniu, dobrze oddał w "Hobbicie" Peter Jackson.
Chodzi mi zwłaszcza o finałową sekwencję walki nad przepaścią. Oto wahający się co do sensu swojej dalszej wędrówki Bilbo Baggins przełamuje się wewnętrznie i rusza do czynu. Podejmuje w tym momencie działanie heroiczne, i to w takim rozumieniu "heroizmu" o jakim pisało się i mówiło w czasach Tolkiena. Żegna sie mentalnie z ciepełkiem domowych pieleszy, ze swoich przyzwyczajeniem do wygód i spokoju. Jego przemiana nie ma tu wprawdzie wymiaru poświęcenia za ojczyznę, ale za życie przyjaciela, za jego pragnienie znalezienia domu...
Tak oto idee Tolkiena sprzed 70-lat wracają do nas z pełną siłą w XXI postmodernistycznym i nihilistycznym wieku.
Pozdrawiam.
Pani Urszulo, Panie Kazefie,
UsuńMitologia w miejsce rzetelnej analizy zawsze obnaża intelektualną niemoc. Czasem pospolite tchórzostwo.
Jeśli kogoś fascynuje taka "niepokorność" - rzecz smaku.
Pozdrawiam
Szanowny Panie Kazefie,
UsuńMyślę, że ani sam Tolkien (choć postać fascynująca i niezwykła), ani jego katolicyzm, nie mają tu nic do rzeczy. Książka została napisana z pozycji Anglika - mieszkańca imperium brytyjskiego. Przypomnę, że Tolkien urodził się w r. 1892, w brytyjskiej kolonii /dzisiejsze RPA / - jako syn dyrektora Bank of Africa; stąd może paternalistyczny stosunek do rozmaitych niziołków. :)
Natomiast jego sześcioksiąg, wg słów samego JRR, traktuje przede wszystkim o władzy, która jest dla niego Złem, cyt.: "Pierścień" ... [stanowi] alegorię naszych własnych czasów – alegorię nieuniknionego losu, który spotyka wszystkie próby pokonania złej władzy - władzą".
NB - stąd częste zaliczanie Tolkiena do "anarcho-konserwatystów" :)
Posługiwanie się tolkienowską mitologią do opisania rzeczywistego, polskiego: 'tu i teraz', oceniam, podobnie jak p. Ścios, jako "intelektualną niemoc" lub łagodne przysposabianie nas do takiej właśnie roli!
Nieodparcie nasuwa się skojarzenie:
"BIEDNI POLACY PATRZĄ NA GETTO" versus "GETTO (III RP**) PATRZY NA BIEDNYCH POLAKÓW" - "dzielnych hobbitów" Europy Panów.
** "To państwo nie zostało utworzone dla Polaków, ale dla grupy esbeków i funkcjonariuszy partyjnych, powiązanych sojuszem z koncesjonowaną opozycją." - A. Ścios 6 listopada 2012 10:57
To mnie mierzi. Duma z bycia Polką, o której tak wiele mówiliśmy pod tym wpisem, nie pozwoli mi nigdy na pogodzenie się z - najckliwiej nawet ukazaną - rolą dzielnego "niziołka" wcale nie mitycznej, zlewaczałej, żeby nie napisać: putinowskiej, Europy!
I o tym był mój komentarz.
Obrazek poglądowy - klik
Pozdrawiam
"częste zaliczanie Tolkiena do "
UsuńSzerzej tutaj:
http://mises.pl/wp-content/uploads/2007/04/laissez_faire_marzec_2007.pdf
Teksty na pewno o niebo ciekawsze niż te z "W sieci".
Pozdrawiam
Życzę wszystkiego najleszego w Nowym Roku i Panu Aleksandrowi, i wszystkim Jego czytelnikom.
OdpowiedzUsuńPozwolę się także odnieść do Pańskiego komentarza z poprzedniego wpisu.
Jeśli faktycznie moja skromna osoba należy do małego grona osób piszących o komunizmie/neokomunizmie, a moje analizy zasługują na poważne traktowanie (za które to słowa jestem niezmiernie wdzięczny), to niech Pan wie, Panie Aleksandrze, że jest to w bardzo dużej mierze zasługa Pana i Pańskich tekstów.
(cdn)
cd. - ad rem, zajmę się jednak kwestiami rozbieżnymi:
OdpowiedzUsuńByć może niektóre wnioski są przedwczesne, tylko wówczas dlaczego ośrodki związane z Kremlem już typują ewentualnego sukcesora Putina, i dlaczego typują Szojgu i Iwanowa? Jakie są przyczyny i tło tak szybkiego i piorunującego awansu, zwłaszcza człowieka zwanego "Szamanem z Tuwy" i "generałem Szatanem"?
Naturalnie, całkiem możliwe jest to, że WWP zmogła bardzo poważna choroba.
Czy sukcesor Putina wraz z podkomendnymi może się okazać mniej zbrodniczy? Może, ale nie musi. Jeżeli faktycznie taki będzie, to sowiecki aparat władzy rozegra to jako operację dezinformacyjną, kolejnej małej odwilży. Tak, by zachodnie (i "nasze") media, "analitycy", "sowietolodzy" i "kremlinolodzy" pisali o "totalitarnym Putinie" i "demokratycznym/liberalnym następcy". Nawiasem - Szojgu jako "reformator" i "demokrata"? Niemożliwe? Putina u początku kadencji uważano za "antykomunistę, który zerwie z sowieckim dziedzictwem Jelcyna", mimo świadomości faktu jego służby w KGB i FSB.
To będą zapewne poważne kwestie w nadchodzącym roku.
Jeszcze raz pozdrawiam noworocznie!
Panie Jaszczurze,
UsuńZapewniam Pana, że ocena zawarta w komentarzu pod poprzednim tekstem, jest szczera i przemyślana. Jeśli znalazł Pan w moich tekstach rzeczy ciekawe lub inspirujące - tym większa satysfakcja. Miło bowiem wymienić opinie z kimś, kto wie o czym mówi.
Mam nadzieję, że powrócimy jeszcze do tego arcyciekawego tematu.
Życzę Panu dobrego, radosnego Nowego Roku i serdecznie pozdrawiam.
Homilia ks. bp. Kazimierza Ryczana, ordynariusza diecezji kieleckiej, wygłoszona podczas Mszy św. pogrzebowej ks. abp. Ignacego Tokarczuka
OdpowiedzUsuńDostojni Księża Arcybiskupi i Biskupi
Czcigodni Księża, Diakoni, Alumni i Siostry Zakonne
Pogrążona w żałobie Rodzino zmarłego
Drodzy uczestnicy pogrzebowej Liturgii
Jezus, widząc tłumy, wszedł na górę.
Wtedy otworzył swoje usta i nauczał… (Mt 5, 1)
Od dwóch tysięcy lat Jezus wychodzi na górę i przemawia do licznie zgromadzonego ludu. Od dwóch tysięcy lat przychodzą do Niego nowi uczniowie, a Pan ich zatrzymuje i posyła, by powtarzali słowa „błogosławieni”. Dziś wyszedł Jezus na przemyskie wzgórze katedralne i naucza: Błogosławieni ubodzy, cisi, sprawiedliwi, pokój przynoszący, prześladowani... Słyszymy te słowa w chwili, kiedy Pan ze wzgórza katedralnego wezwał do grona błogosławionych Arcybiskupa Ignacego. Taka była Jego wola. To Bóg jest Panem czasu i Bóg nim dysponuje. Gdy go udzieli, człowiek się rodzi, gdy odbierze komuś czas, człowiek umiera. Święty Paweł wyraża to słowami: „Bracia: Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana, jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc, i w śmierci należymy do Pana” (Rz 14, 7). Przy trumnie Arcybiskupa Tokarczuka doświadczamy prawdy, że do Pana należy czas i do Pana należy człowiek.
Kogo odprowadzamy na wieczny odpoczynek? Odprowadzamy Polaka, który pod Zbarażem na kresach wschodnich poznał rzeczywistość totalitaryzmu sowieckiego i nacjonalizmu ukraińskiego. Przed śmiercią ratowała go ucieczka z Kresów Wschodnich do powojennej Polski.
Kogo odprowadzamy na wieczny odpoczynek? Biskupa, który do przemyskiej diecezji przyszedł z bogatym doświadczeniem pastoralnym. Przyszedł wikariusz, proboszcz, duszpasterz akademicki, duszpasterz sióstr zakonnych, poszukiwany rekolekcjonista, wykładowca w seminariach duchownych, absolwent dwuletniego Studium Zagadnień Społecznych i Gospodarczych Wsi, absolwent Wydziału Filozofii Chrześcijańskiej KUL, wicedyrektor Konwiktu Księży Studentów KUL, adiunkt Instytutu Pastoralnego KUL.
Kogo polecamy dziś Panu Bogu? Biskupa duszpasterza, który mimo przeszkód, podstępnych knowań władz, kłamstw, zbrodniczych zamiarów spełniał niezachwianie misję ewangelizacji i umacniał braci w wierze. Daj mu, Panie, mieszkanie między wielkimi obrońcami Kościoła.
OdpowiedzUsuńZastałeś, Księże Arcybiskupie, przemyską glebę duszpasterską dobrze uprawioną, liczne szeregi duchowieństwa, o którym powiedziałeś, że jest zdyscyplinowane. Wszyscy oczekiwali od nowego pasterza wskazania drogi, koncepcji, wizji. Postanowiłeś przybliżyć ołtarz do wiernych. Kapłani podjęli tę myśl mimo prześladowań totalitarnego komunizmu, mimo wielu procesów sądowych, mimo ogromnych stresów psychicznych. Budowane liczne kościoły i kaplice bez zezwolenia to tylko zewnętrzny obraz tego, co było ważniejsze. Tam w parafiach wiejskich i miejskich przy budowie kościołów, plebanii i domów katechetycznych realizowała się podmiotowość wspólnoty parafialnej, rodziła się samorządność i odpowiedzialność. Tam w tych trudnych chwilach sądów, prześladowań rodziła się prawdziwa solidarność, chociaż nikt tego wówczas nie określał tym słowem. Biskup natomiast powtarzał, że należy zbudować ołtarz. Przy ołtarzu jednoczy się lud Boży. Staje się solidarny. Tak rodziła się nowa Polska. Boże miłujący jedność, dołącz pasterza przemyskiego do grona konstruktorów Kościoła świętego.
Brzmiały ci, Arcybiskupie, w uszach słowa Jezusa: "Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni" (Mt 5, 6). Aby w czasach komunizmu mówić na temat sprawiedliwości i godności człowieka, należało wykazać odwagę wiary i wiele kompetencji. Biskup dokładnie wiedział, że Kościół w chwilach zagrożeń narodu musi pełnić funkcję opiekuńczą. Aby głosić Chrystusa, musi stawać w obronie praw pracowników, inteligencji, chłopów, młodzieży. Obrona człowieka staje się zadaniem duszpasterza. Zaniechanie obrony godności człowieka sprowadzanego nieustannie do roli narzędzia jest sprzeniewierzeniem się Ewangelii. To jest aktualne także dzisiaj. Zasłanianie się sloganem, że Kościół nie zajmuje się polityką, może być zdradą Ewangelii. Ewangelia i wygoda nie idą w parze.
Posypały się oskarżenia o wrogość wobec Polski, posądzenia, oszczerstwa, próby wprowadzenia podziałów między duchownymi. A Biskup? Z kolejnej ambony mówił o prawach podstawowych, o prawach konstytucyjnych, wskazywał na przykazania. Ci, co bali się panicznie, nabierali odwagi. Kolaboranci robili rachunek sumienia. Wahający się zdobywali prosty azymut. Przekonani do walki o katolickie oblicze Polski znajdowali wsparcie i pewność. Wiadome było, że na krańcach wschodniej Polski odzywa się sumienie Narodu. Liczni działacze przychodzili pytać o Polskę. Nikogo nie dziwi przyznany Arcybiskupowi przez prezydenta Rzeczypospolitej Polski Lecha Kaczyńskiego Order Orła Białego. Wprowadź, Panie, Biskupa walczącego o sprawiedliwość i prawdę do chóru sprawiedliwych w Niebie.
Kto słuchał Arcybiskupa Tokarczuka, temu brzmią w uszach słowa: „naród", "Ojczyzna”. Sam wypędzony ze swej małej ojczyzny, wykorzeniony z macierzystej diecezji lwowskiej, stał się pasterzem przemyskiej owczarni. W swoich wystąpieniach nie wyrażał się: „ten naród”, „temu narodowi potrzeba”, „ z tym narodem trudno jest walczyć”. Tak mówią kosmopolici albo naturalizowani Polacy. On nie wstydził się polskiego Narodu. On nie był mentorem politycznym. On nie był filozofem na jedno użycie. On czuł korzenie Narodu, dlatego mówił „nasz Naród”, „nasza Ojczyzna”, „naszemu Narodowi”.
OdpowiedzUsuńCzym jest dla Arcybiskupa Ojczyzna? Posłuchajmy, jak przemawiał do ludzi „Solidarności”. „(…) Weźcie w obronę ziemię polską, rolniczą ziemię polską. Weźcie wieś w obronę. Weźcie w obronę indywidualnego rolnika. (…) Sprawa, którą wam bardzo kładę do serca, to sprawa szkoły polskiej. Szkoła jest jednym z najważniejszych dóbr Narodu. (…) Nam trzeba szkoły zdrowej, szkoły wypływającej z ducha narodowego, szkoły opartej na naszych tradycjach. (…) Weźcie w obronę kulturę polską. Jakże ona była nieraz mimo rozmaitej frazeologii niszczona! Weźcie w obronę zdrowie Narodu, jego służbę zdrowia”. To nie jest abstrakcyjna ojczyzna. Ojczyzna Arcybiskupa to robotnicy, wieś, ziemia, kultura, młodzież, dzieci, rodziny i świątynie, „tak bardzo potrzebne Narodowi”. Które zdanie straciło dziś na aktualności? Arcybiskup zdaje się mówić dziś: rodacy, zabierzcie się do roboty, nie oglądajcie się na Unię. Ich nie interesuje zdrowa i silna katolicka Polska. Jezu, który płakałeś nad Jerozolimą, daj miejsce Arcybiskupowi Ignacemu w Ojczyźnie Niebieskiej razem z wielkimi jej obrońcami.
A co o Kościele powiesz nam, Arcybiskupie? Wielką teologię soborową przekładał na konkretną rzeczywistość. Rozpoczynając służbę pasterską w Przemyślu, zwrócił się do kapłanów:
„Kochajcie i szanujcie lud Boży naszej diecezji, naszego kraju. Ten lud Boży jest dobry, to jest jeszcze złota gleba, to jest plastelina, którą można na kształt Boży ulepić, jeśli się ją zagrzeje miłością Bożą. (…) Ma on zdrowe poczucie rzeczywistości, ma poczucie sensu, ma poczucie prawdy. Czasem może chwilowo zbłądzić, nieraz nie z własnej winy, ale orientuje się dokładnie, gdzie jest drogowskaz prawdy. (…) Zaklinam Was: kochajcie, szanujcie i naprawdę ze czcią i z wielkim braterstwem odnoście się do ludu Bożego.
A ty, ludu Boży, szanuj i kochaj swoich kapłanów. (…) Dzisiaj kapłan jest nieraz osamotniony, bo jest tylko człowiekiem i ma tyle ludzkiej siły, co każdy z was. I może czasem cierpieć, może się czasem załamywać, jest często szkalowany, nieraz opluty, oczerniany, nie może się bronić i czuje nieraz ciężko swoje opuszczenie i samotność. Miejcie serca dla kapłanów, bo służą wielkiej sprawie, w wymiarach historycznych, dla Narodu i dla Kościoła”. Które zdanie straciło dziś na aktualności?
OdpowiedzUsuńCo na to kapłani? Wiedzieli, że Biskup jest z nimi solidarny. Każdy oskarżony przez władze za duszpasterską gorliwość był wzięty przez Biskupa w obronę. Pisał komunikaty, protesty. Żaden kapłan diecezji przemyskiej nie musiał wyjeżdżać za granicę, by ratować się z powodu zaangażowania w sprawy „Solidarności”. A z innych diecezji musieli. Za każdym kapłanem stał solidarnie biskup.
Ksiądz Arcybiskup był solidarny i wierny osobom świeckim. Przyjeżdżali do niego dysydenci, ludzie opozycji, ludzie prześladowani. Dlaczego do Biskupa Tokarczuka? A do kogo mieli jechać? Inni milczeli. Biskup Tokarczuk niósł nadzieję, był oparciem, nie gasił słabych płomieni. Przekonywał, że należy wytrwać, by zwyciężyć. Było mu smutno, gdy słyszał, że jego dawni rozmówcy odwrócili się od Kościoła, przeszli nawet na stronę wrogów. Taki jest krzyż duszpasterza. Ile środowisk znalazło w nim brata, solidarnie walczącego o Kościół, o Polskę, o Ojczyznę, o Boży ład w świecie? O tym wie tylko on i Pan Bóg. Boże sprawiedliwości, który nawet kubek wody darowany potrzebującemu nie zostawiasz bez nagrody, otwórz bramy Twego domu niebieskiego i wprowadź Arcybiskupa Ignacego do grona wielkich pasterzy. Amen.
http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/19733,niosl-wiernym-nadzieje.html
Kazef,
OdpowiedzUsuńDziękuję. Linkiem do homilii podzieliłem się na twitterze.
OdpowiedzUsuńKazef, Aleksander Ścios,
WSPANIAŁA HOMILIA, GODNA OSTATNIEGO Z WIELKICH, OPOKI POLSKIEGO KOŚCIOŁA!
Dymisja w BBN
OdpowiedzUsuńBiuro Bezpieczeństwa Narodowego poinformowało, że dotychczasowy wiceszef BBN Zdzisław Lachowski zakończył pracę z dniem 31 grudnia 2012 r.. Według akt znajdujących się w Instytucie Pamięci Narodowej Lachowski został zarejestrowany jako tajny współpracownik „Zelwer”, o czym jako pierwsza pisała „Gazeta Polska.
Zdzisław Lachowski został powołany na stanowisko zastępcy szefa BBN przez Bronisława Komorowskiego 19 października 2010 r. Do BBN trafił ze Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (Stockholm International Peace Research Institute, SIPRI), gdzie pełnił m.in. funkcję szefa Koreańskiego programu środków budowy zaufania oraz Projektu kontroli broni konwencjonalnej i budowy zaufania i bezpieczeństwa. W trakcie swojej pracy w BBN przewodniczył Kolegium Zastępców, a także był szefem Sztabu Komisji Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego.
Pod koniec 2011 roku „Gazeta Polska ujawniła, że z dokumentów służb specjalnych PRL wynika, że Lachowski został zarejestrowany jako tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Zelwer”.
Z (...) dokumentów IPN jednoznacznie wynika, że Zbigniew Lachowski spotykał się z funkcjonariuszami służb specjalnych komunistycznej bezpieki, rozmawiał z nimi oraz opowiadał m.in. o swojej pracy. Własnoręcznie napisał oświadczenie, że zachowa w tajemnicy fakt i treść rozmowy przeprowadzonej z przedstawicielem wywiadu MSW, czyli Departamentu I, który podobnie jak wszystkie cywilne służby specjalne PRL podlegał KGB.
Ponadto dziennikarze „Gazety Polskiej” ujawnili, że gdy w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego odbyły się konsultacje z przedstawicielami aparatu Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej stronę polską reprezentował właśnie Zdzisław Lachowski.
Bondaryk już nie jest szefem ABW. Tusk przyjął dymisję
OdpowiedzUsuń"Jak podała kancelaria premiera, podczas posiedzenia "Kolegium wyraziło pozytywną opinię na temat projektów planów służb specjalnych na 2013 rok". Podczas obrad premier Tusk poinformował o "zakończeniu pracy przez Zespół do spraw zmian organizacyjnych i legislacyjnych w służbach specjalnych". Zespołowi przewodniczyli szef MSW Jacek Cichocki i szef MON Tomasz Siemoniak."
======
Panie Aleksandrze,
Coś szybko zaczynają?
Realizacja "partnerskiej" Strategii Bezpieczeństwa Narodowego - punkt 1. ?
Pozdrawiam
`
OdpowiedzUsuń...a w Rossiji największe od lat manewry wojskowe + ustawa "o kremlowskich starcach" wydłużająca wiek emerytalny dla wysokich rangą urzędników państwowych z 60 do 70 lat...
[Spośród 11 doradców Putina pięciu skończyło już 60 lat, a jeden - 70 lat. Niedawno wiek 65 lat osiągnął jeden z najbliższych współpracowników prezydenta, jego doradca ds. polityki zagranicznej Jurij Uszakow.
Wśród innych zaufanych współpracowników Putina 67 lat ukończył szef Federalnej Służby Ochrony (FSO) Jewgienij Murow, 62 lata - szef Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR) Michaił Fradkow i minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, a 61 lat - sekretarz Rady Bezpieczeństwa FR Nikołaj Patruszew.]
http://niezalezna.pl/36694-rosja-szykuje-sie-do-wojny-szykuje-najwieksze-od-lat-manewry
http://www.tvn24.pl/putin-jak-brezniew-ustawa-o-kremlowskich-starcach,297662,s.html
Szanownemu Panu w nowym roku życzę tego, co sobie; zdrowia duszy i ciała oraz wymarzonej Ojczyzny !
OdpowiedzUsuńEwa Macholak
Ewa Macholak,
UsuńSerdecznie Pani dziękuję za życzenia.
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńDymisja Bondaryka raczej mnie nie zaskoczyła, bo pisałem o tym scenariuszu w kwietniu ubiegłego roku - http://bezdekretu.blogspot.com/2012/04/ucieczki-i-dymisje-o-nowym-rozdaniu.html
Można się jedynie dziwić, że szef ABW tak długo ostał się na stanowisku. Być może jego patron - Donald Tusk potrzebował dodatkowych gwarancji bezpieczeństwa przed operacją przygotowywaną przez środowisko Belwederu.
Wyraźnie widać, że dokonuje się scenariusz ograniczenia kompetencji Agencji na rzecz nowej służby, powołanej wg.planów SPBN. Będzie zatem następować „integracja i koordynacja”, wzorowana na podobnej operacji przeprowadzonej na początku lat 80. przez Kiszczaka.
Przekształci ona całą strukturę bezpieczeństwa narodowego, nakieruje ją na cele prorosyjskie i upodobni do wzorców kremlowskich. Będzie to szczególnie widoczne w obszarze służb, zintegrowanych według sowieckiego wzorca "kułaka".
http://bezdekretu.blogspot.com/2012/09/kuak-czyli-polski-eksperyment.html
Zwracam natomiast uwagę na kompletne zagubienie i wręcz indolencję opozycyjnych członków sejmowej komisji ds. służb specjalnych, którzy "nie kryją zaskoczenia z powodu decyzji o odwołaniu Krzysztofa Bondaryka ze stanowiska szefa ABW".
http://niezalezna.pl/36699-kulisy-dymisji-szefa-abw-nie-bedziemy-plakac-po-bondaryku
Byłoby to nawet humorystyczne, gdyby za tą dawką ignorancji nie kryło się realne zagrożenie.
Pozdrawiam Panią
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńnikogo z czytelników Pańskich artykułów w Gazecie Polskiej, czy wpisów na Bezdekretu, dymisja "niezatapialnego" zaskoczyć nie mogła.
Wniosek: posłowie opozycji ds służb specjalnych nie czytają Aleksandra Ściosa, co samo w sobie jest dla mnie rzeczą niepojętą.
Może przytoczę końcowy fragment Pańskich "UCIECZEK I DYMISJI" z GP z kwietnia 2012, żeby przynajmniej wiedzieli, jaki będzie ciąg dalszy???
Pozdrawiam serdecznie - jak Pan widzi: z trudem, ale udało mi się opanować i nie wyrazić dosadnie, co o tym myślę!!! :)
=========================================
A. Ścios - UCIECZKI I DYMISJE. O NOWYM ROZDANIU.
Artykuł opublikowany w nr 16/2012 Gazety Polskiej.
LINK
[...] Może się okazać, że to szef ABW będzie kolejnym na liście funkcjonariuszy opuszczających tę służbę. Wówczas też, niektóre z pozostałych dymisji należałoby rozpatrywać jako wymierzone w „zaplecze” szefa Agencji i służące ograniczaniu jego wpływów.
To zaś dowodziłoby, że minister Jacek Cichocki z coraz większą determinacją dąży do wprowadzenia „systemowej reformy” służb, opracowanej w prezydenckim Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, a sama Agencja utraci wkrótce miano największej i najważniejszej formacji specjalnej.
Lektura dokumentów powstałych w BBN-ie nie pozostawia wątpliwości, że dokonany już podział MSWiA oraz zapowiadana przez Cichockiego „zmiana systemu kontroli nad służbami” są autorstwa środowiska skupionego wokół Bronisława Komorowskiego i to on dziś „rozdaje karty” w sprawach służb specjalnych. Gdy na początku stycznia br Cichocki. przedstawiał pomysły podporządkowania ABW resortowi spraw wewnętrznych oraz anonsował inne „warianty zmian systemowych” – projekty tego typu rozwiązań znajdziemy już w opracowaniu dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego BBN Lucjana Bełzy z listopada 2011 roku.
To tam powstał pomysł utworzenia nowego ministerstwa administracji i cyfryzacji, zbudowanego na bazie wyodrębnienia z ABW i SKW zadań o charakterze administracyjnym wynikających z ustawy o ochrony informacji niejawnych. Tam również zaplanowano połączenie CBA z wywiadem skarbowym i stworzenie pod nadzorem Ministerstwa Finansów jednej struktury uprawnionej do zajmowania się przestępstwami ekonomicznymi i korupcyjnymi. W koncepcji prezydenckiego BBN-u planowane jest także podporządkowanie ABW ministrowi spraw wewnętrznych oraz znaczące zredukowanie uprawnień tej służby.
Ta perspektywa mogłaby stanowić dziś główną przyczynę masowych odejść z Agencji.
Z połączenia Agencji Wywiadu ze Służbą Kontrwywiadu Wojskowego miałaby zaś powstać nowa, potężna służba podporządkowana ministrowi obrony narodowej. Wszystkie stanowiska dowódcze w tej najważniejszej strukturze bezpieczeństwa byłby – zgodnie z prezydenckim projektem - obsadzane przez żołnierzy zawodowych, co w praktyce oznacza, że na jej czele mogliby stanąć oficerowie byłych WSI.
Nietrudno zauważyć, że BBN-owska koncepcja „reformy służb” przewiduje wiodącą rolę ośrodka prezydenckiego i powrót do układu funkcjonującego przed rokiem 2006. Ponieważ to prezydent sprawuje zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi za pośrednictwem ministra obrony narodowej – on też będzie faktycznym decydentem w kwestiach bezpieczeństwa, mając również bezpośredni wpływ na działalność potężnej służby specjalnej.
Odtąd już nie Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ale „odnowiona” wojskowa bezpieka posiadałaby największe kompetencje i spełniała zaszczytną rolę „zbrojnego ramienia” grupy rządzącej. Jeśli ten pomysł zostanie zrealizowany**, los Krzysztofa Bondaryka wydaje się przesądzony, a nas czekają jeszcze niejedne zagadkowe dymisje.
** właśnie go zrealizowano
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńFakt, że posłowie opozycji ds służb specjalnych nie czytają Ściosa, jest nie tylko rzeczą niepojętą, ale wręcz niedopuszczalną :)
Cieszę się natomiast, że przy okazji takich sytuacji, coraz mniej komentatorów i "analityków" mówi o "grach frakcyjnych" czy wpływie Tuska na służby i spogląda w stronę Belwederu. Szkoda jedynie, że nadal niewiele osób dostrzega realne zagrożenie wynikające z aktywności środowiska Komorowskiego w sprawach bezpieczeństwa. Myślę, że stanie się ono bardziej widoczne już za kilka miesięcy, gdy zostanie opublikowana "biała księga" bezpieczeństwa narodowego, a gen. Koziej ujawni wprost, na czym polega "swoista kwadryga czterech wymiarów bezpieczeństwa" i jego wdrażanie.
Pozdrawiam serdecznie
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńNie mówią o grach frakcyjnych, bo musieliby jakieś frakcje powymyślać, a tu nigdy nie wiadomo, komu się przez to można narazić? :)
Mnie z kolei NIE CIESZĄ buńczuczne zapewnienia: "nie będziemy płakać po Bondaryku",
bo... słyszę z oddali oficyjerski rechot: "oj, zapłaczecie, solidaruchy (pisiaki), jeszcze zapłaczecie!"
Nekandus na kwadrydze dowodzący Legiami WSI!
Poetyka gen. Kozieja poraża jak Grom Jowiszowy!
Pozdrawiam serdecznie
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńFrakcje nietrudno wymyślić :) Na stronie "autorów niepokornych" wisi od dwóch dni arcymądre pytanie-sondaż: Kto może obalić Tuska w PO? Do wyboru dostajemy:
"Hanna Gronkiewicz-Waltz, jak prognozuje w tygodniku "w Sieci" prof. Jadwiga Staniszkis
Grzegorz Schetyna, przyczajony ale potężny
Radosław Sikorski, człowiek o potężnych i nie skrywanych ambicjach
Jarosław Gowin, powoli budujący swoją pozycję
Jan Krzysztof Bielecki bo jest zdolny zapewnić trwanie wpływów najbliższych Tuskowi ludzi".
Jak Pani widzi, wybór jest spory i tylko od fantazji wybitnych "analityków" zależy, kogo sobie wybiorą do spreparowania kolejnej, dalekowzrocznej przepowiedni.
Na marginesie prognoz pani Staniszkis - chętnie bym się dowiedział, która z wypowiedzi i analiz tej pani na przestrzeni ostatnich pięciu lat, okazała się trafna. Jeśli ktoś z Państwa zna taką, będę zobowiązany za wskazanie.
Ma Pani rację, że buńczuczne zapewnienia - "nie będziemy płakać po Bondaryku", brzmią głupio, bo ich autorzy zdają się nie rozumieć, że w tej grze nie chodzi o białostockiego amatora-archiwistę, ale o to, co Komorowski i spółka szykują nam zamian. Wizja "oficyjerskiego rechotu" wydaje się bardzo bliska.
Pozdrawiam
"Wyborcom Prawa i Sprawiedliwości życzę – by umieli wymagać „więcej”, od samych siebie i od tych, którzy mają ich reprezentować."
OdpowiedzUsuńPanie Aleksandrze .
Ja ,jako wyborca PiS i też w ostatnich wyborach - jako Mąż Zaufania :)PiS - tak samo myślę, jak w zacytowanym pańskim powyższym zdaniu .I też od jakiegoś czasu to wykonuję .
Po swojemu to wykonuję .
Wszystkiego Najlepszego Panie Aleksandrze .
Życzę nawrócenia funkcjonariuszom przedsiębiorstw pogardy.
OdpowiedzUsuńNaszej stronie życzę chęci przebaczenia (oczywiście po rzetelnym rachunku sumienia, spowiedzi i pokucie z tamtej strony).
Kiedy Nowy Rok nadchodzi
OdpowiedzUsuńkieliszeczek nie zaszkodzi
Kufel piwa to za mało
Litr szampana by się zdało
Trzeba opić wszelkie troski
By następny rok był boski.
http://www.swiatecznezyczenia.pl/zyczenia-noworoczne/