Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

sobota, 19 grudnia 2020

„W TYCH SŁOWACH JEST PEŁNIA WOLNOŚCI”

 
Nikogo nie „oskarżam” i nikomu nie „zarzucam”. Że inni, czy wszyscy inni, idą jakąś drogą polityczną, ideową, czy każdą uznaną przez nich za słuszną, to ich rzecz.
Upieram się natomiast, że wolno mi tę ich drogę obserwować i — w warunkach wolności słowa — nawet opisywać.
Kiedyś nazwałem tę drogę „donikąd”. Dziś uznana została przez „instynkt narodu” za docelową.
W tym zdaniu nie ma (złośliwej) ironii. Jest tylko stwierdzenie faktu”.
Nieuchronnie zbliża się czas, w którym wybór musi być dokonany. Nie z przymusu, ani groźby choroby, nie dla zysku lub makiawelicznych planów.
Musi być dokonany, by nie spadły na nas słowa Józefa Mackiewicza.
Ten, którydrogę wielkiego ześlizgu” przemierzył skalą nudis verbis, wiedział, jak kończy się „stwierdzenie faktu”.
Nie ja wygrałem.
Wygrali ci, którzy organizują "instynkt narodu".
Ja przegrałem z kretesem.
Więc proszę o pobłażanie”.
Przed pięcioma laty pisałem, że to wyznanie Mackiewicza, uczynione u kresu życia wielkiego pisarza, jest wyrazem geniuszu i politycznej wizji
Darów, które ciężarem logiki mackiewiczowskiej, zawsze skazują na wykluczenie i samotność.
Jednocześnie - to słowa tak wstrząsające, że nie wolno dopuścić, by ktoś je powtórzył.
        Nieuchronny jest więc wybór – między tym, co „instynkt narodu” uczynił drogą powszechną, prowadząc moich rodaków na manowce III RP, ku obcej krainie „donikąd” - i tym, co w naszych marzeniach, w niepoprawnie śmiałych planach, wytycza drogę długiego marszu i wiedzie do Niepodległej.
Trzeba się zdecydować - „gdzie kończy się wmówienie a zaczyna związek realny czy wskutek przeżyć historycznych nie staliśmy się psychicznie skrzywieni i na wypadki reagujemy teraz z prawidłowością histeryków czy wciąż jesteśmy barbarzyńskim plemieniem wśród sztucznych jezior i puszcz elektrycznych”.
Trzeba wybrać – czy dalej „obserwować”, „opisywać” i obdarzać uwagą zwodnicze „realia”, w jakie wpychają nas zniewoleni demiurdzy w służbie tego państwa, czy może – odrzucić to nędzne simulacrum i skierować myśl na projekt godny Polaków.
Nie sposób pominąć słów Mackiewicza, nie wolno ich lekceważyć ani odsyłać w otchłań historii.
Głupcami są ludzie, którym dziś wydaje się oderwane od przeszłości i narodowych doświadczeń.
Głupcami są ci, którzy słów autora „Nudis verbis” nie odczytują jako współczesnej przestrogi.
Jak można na dłuższą metę wychowywać naród politycznie, bez przeprowadzenia „kanciastej” granicy pomiędzy pojęciami tak prymitywnymi jak: „sojusznik” i „najeźdźca”, „wierny” i „zdrajca”, „swój” a obcy, czy wrogi „agent ?” – pytał Mackiewicz w roku 1947.
Jeśli dziś nikt nie odważy się postawić takiego pytania, czy wolno twierdzić, że uwolniliśmy się z ówczesnych ograniczeń?
Mackiewicz – pisarz przeklęty geniuszem, musiał przekopać powojenną rzeczywistość do fundamentów, a nie znajdując nigdzie ratunku przed tymi, którzy „organizują instynkt narodu”, uznać swoją porażkę.
My nie musimy.
Nie dlatego, by z sukcesji komunistycznej, pod nazwą III RP miała wyrosnąć Wolna i Niepodległa, ale z uwagi na przestrogę pozostawioną przez Mackiewicza.
Dzięki niemu wiemy, że „obserwacja” i „opis” - kończy się porażką, a „zarzuty” i „oskarżenia” - choćby najcelniejsze i trafiające w głąb przegniłych fundamentów, doprowadzą do wyznania – „nie ja wygrałem”.

        Wiem, że wielu z Państwa odczuwa odrazę do rzeczywistości skleconej przez „wybrańców narodu”, że mierzi i razi stan tego państwa, przeraża ogrom nieprawości i niebotyczne zakłamanie politycznych decydentów.
Ta reakcja – jakże naturalna dla ludzi uczciwych, daje pewność, że nadszedł czas, w którym trzeba dokonać wyboru.
Być może tym, którzy od lat przemierzają drogę długiego marszu, wybór wydaje się łatwy. Może świadomość – czym jest to państwo, jak i dla kogo je stworzono, jakie są jego „elity”, interesy i zakres suwerenności, niesie dostateczną wiedzę, by dokonać wyboru właściwego.
Zawsze jednak pojawi się pytanie – co dalej?
Wejść do „wieży z kości słoniowej” i wybrać wzniosłe milczenie? Oskarżać i piętnować, obnosić szlachetną pogardę, odwrócić się plecami? Śledzić sprawy tego państwa – by wprawiać się w goryczy, obserwować jego „elity” - by poznać ogrom nędzy?
Nie sądzę, by na tym polegał wybór i jeśli tak miałaby wyglądać droga długiego marszu, lepiej nam pozostać z milionami „sytych i umarłych”.
Zawsze twierdziłem, że długi marsz jest drogą dla ludzi odważnych. Tych zaś nie zadowala „szat rozrywanie” i najwznioślejsza krytyka. Nie wybierają „wewnętrznej imigracji” i nie poddają myśli dyktaturze miernot.
Dlatego w pytaniu – co dalej - ujawniają się dziesiątki wyzwań: jak obalić bękarta, udającego państwo polskie, gdzie droga do niepodległości, na czym budować silną państwowość, jaki ustrój,organizacja i sojusze, czym racja stanu, czym polskość i naród, jakiej Polski chcemy, na jaką się odważymy?
Wybór – to próba odpowiedzi na takie pytania, to obowiązek ich podjęcia.
        Nie wystarczy wiedzieć, co za sobą zostawiamy i co odrzuciliśmy na ścieżce donikąd. Tyle wiedział Mackiewicz, gdy ta wiedza pozwoliła mu wyznać - „Nie ja wygrałem. Wygrali ci, którzy organizują "instynkt narodu".
Dlatego wybór, musi przekraczać granicę dzisiejszej niby-państwowości, a przekraczając je, budować wizję nowej, wolnej Polski.
Wiedza – czego chcemy, do czego zmierzamy, jest odpowiedzią ludzi wolnych i niezależnych, jest antidotum na dzisiejsze zniechęcenie, na poczucie beznadziei i apatii.
Przez trzydzieści lat sukcesji komunistycznej, pseudo-elity tego państwa nie wypracowały żadnej wizji Niepodległej, nie wytyczyły drogi do obalenia magdalenkowego porządku i zerwania więzów łączących nas z komunizmem. Ludzie, którzy nadali sobie nienależne miano „autorytetów” i „przywódców narodu”, okazali się niezdolni do „myślenia po polsku, do wyjścia poza tchórzliwe dogmaty. Oparcie owych „elit” na systemie partyjnym, uzależnienie od profitów i politycznych synekur sprawia, że niezależność i autonomia intelektualna, są atrybutami nieznanymi w III RP. Tu nie pojawi się świeża myśl, nie zaistnieje śmiały „pomysł na Polskę”, nie powstanie projekt burzenia starych fundamentów.
Nie znalazł się żaden polityk, który rozstanie z mitami „demokracji” i „georealizmu”, uznałby za wymóg polskiej racji stanu. Nie ma też – i być nie może, ani jednej partii, która podważałyby przymus ustrojowy, zapisany w konstytucji tego państwa.
Nie znajdziemy tu również środowisk, dla których punktem wyjścia refleksji politycznej, byłby pogląd, że linia dzisiejszych podziałów, nie wynika z urojonej „wojny polsko-polskiej”,lecz jest konsekwencją półwiecza okupacji rosyjskiej, efektem zdrady magdalenkowej i budowania sztucznej wspólnoty My-Oni.
W miejsce odważnych wniosków dominuje zabobon, jakoby Polacy odzyskali pełnię wolność i na jej fundamentach budują dziś państwo prawa i demokracji. Ten irracjonalny pogląd, sprzeczny z elementarnym doświadczeniem i wiedzą o stanie państwa, spycha nas w pułapkę „georealizmu”, wywołuje dysonans poznawczy i przesądza o klęsce.
        Kto poważnie traktuje sprawy polskie, komu nieobca przyszłość naszej Ojczyzny, nie może godzić się z tym ograniczeniem. Nie wolno też poprzestawać na „obserwacji” i „opisywaniukomunistycznej anomalii.
Droga długiego marszu musi przynieść odpowiedź na pytania podstawowe – jaka Polska i jak ją zbudować?
Do tego wyzwania nie trzeba nam mediów, partyjnych gazet i ekranów telewizji. Nie trzeba polemik z Obcymi i zawierania zabójczych „kompromisów”. Nie trzeba akcesu do pseudo-elity, ani pochwały fałszywych proroków.
Potrzebna jest pewności, że wszystko zależy od nas. Od naszej reakcji na zakłamanie i łajdactwo, od odrzucenia rzeczy łatwych i sprzeciwu wobec zła. Od codziennych, prozaicznych czynności, z których powstaje polska teraźniejszość i od myśli, które zbudują przyszłość.
Niech głupcy uznają to za utopię, tchórze zaś - za szaleństwo. Niech ludzie zaczadzeni partyjną retoryką, wzruszają ramionami.
To bez znaczenia.
Trzeba śnić cierpliwie w nadziei że treść się dopełni że brakujące słowa wejdą w kalekie zdania i pewność na którą czekamy zarzuci kotwicę”.

Nie znajdziemy lepszego czasu dla dokonania wyboru.
Wiele lat temu, mój Mistrz i Przyjaciel, zadał pytanie: „czy wiesz, co znaczy - Bóg się narodził? Czy rozumiesz wagę tych trzech słów?
Bo – jeśli On się narodził, jeśli stał się człowiekiem, nie ma już rzeczy niemożliwych, celów nieosiągalnych. Nie ma granic ani wizji, których nie sposób przekroczyć. W tych słowach jest pełnia wolności”.

Ten tekst, jest życzeniem świątecznym, życzeniem dla Państwa – Czytelników bezdekretu.
Darem jedynym, jaki mogę ofiarować, złożonym ze słów, w które głęboko wierzę.
Życzę Państwu - byście dokonali wyboru, a dokonawszy go, odnaleźli radość i nadzieję.
Życzę zuchwałych marzeń i sięgania po najdalsze cele. Tylko takie godne są walki.
Życzę odwagi – w słowach, myślach i czynach. Odwagi nieposkromionej, bo ona przystoi ludziom wolnym.
Życzę Państwu - byśmy za rok spotkali się w naszej blogowej wspólnocie - w łasce zdrowia i wolności ducha.
Życzę, wreszcie, by pytanie – jaka Polska, stało się najważniejsze. By przekreśliło sprawy tego państwa i „dylematyz teatru cieni.
Mam pewność, że te życzenia mogą się spełnić, że są w zasięgu ręki, w kręgu naszych możliwości. Mam pewność, że nikt i nic nie zagrodzi drogi długiego marszu.
Mam pewność, bo Bóg się narodził.

***

Tym, którzy chcieliby rozwikłać słowa znaczone kursywą, polecam lekturę: Józefa Mackiewicza-Na drodze wielkiego ześlizgui Zbigniewa Herberta -”Zasypiamy na słowach…”, „Rozważania o problemie narodu”.

17 komentarzy:

  1. 22. BOŻE NARODZENIE.
    Wierzysz, że się Bóg zrodził w betlejemskim żłobie,
    Lecz biada ci, jeżeli nie zrodził się w tobie.
    Adam Mickiewicz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za tekst !
    Zdrowia i długiego bycia z nami :)
    Z serdecznymi pozdrowieniami,
    Pańska fanka, Katarzyna

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielkie dzięki za kolejny przenikliwy tekst i życzenia.
    Panu i wszystkim Ściosowcom, życzę Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Nowego Roku!

    Ps. Panu Aleksandrowi rychłego wydania kolejnej książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szanowny Panie Aleksandrze,

    bardzo dziękuję za ten znakomity i wyjątkowy tekst. Dla osób, którym Polska leży na sercu poruszający do głębi.

    "Już nie jedna gwiazda wigilijna, a ich cała normalna masa wysypała ma firmament. Mrugają, kpią z biednego człowieka. Wiatr za miastem, zaraz za krzyżem przy rozstaju staro-ejszyskiego traktu, dmuchnął raz, drugi, mroźny, a później już uczepił się i nie puścił, i tylko «wiii...» w drutach telegraficznych przydrożnych, a co słup, to mu odpowiada basem: «huuuuu...»"

    Józef Mackiewicz, Wspomnienia wigilijne, "Lwów i Wilno", 1949, nr 99 (całość: https://www.salon24.pl/u/andikas/556466,jozefa-mackiewicza-wspomnienia-wigilijne)

    Życzę Panu nieustających łask Bożych, zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku. Sobie życzyłbym Pańskiej nowej książki, którą mógłbym obdarować najbliższych i przyjaciół pod choinkę. Ale skoro nie zdążymy na tę Wigilię, to mam nadzieję, że już wkrótce w Nowym Roku..

    Oby był dla Pana zdrowy i niósł dobre wieści.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szanowny Panie Aleksandrze, Drodzy Przyjaciele,
    Wszystkim Państwu życzę zdrowych, pogodnych, pełnych błogosławieństwa Bożego Dni Świąt Narodzenia Pańskiego i Nowego 2021 Roku.
    Niech te zdumiewające siłą i mądrością słowa powyższego tekstu, są dla nas wszystkich pomocą, i towarzyszą nam w drodze ku upragnionej Ojczyźnie.
    Szczęść Boże Wszystkim! Pozdrawiam serdecznie. CT

    OdpowiedzUsuń
  7. To dobrze, że takie czasy WRESZCIE nadchodzą. Nie mam wątpliwości, że żyjemy w czasach ostatecznych.

    Coraz mniej możliwości wyboru „stu rozwiązań” i giętkiego wyginania plerów.
    Coraz mniej możliwości kamuflażu dla „cameleonów”. Tak, będzie coraz trudniej ukryć prawdę o sobie/ o innych.
    Coraz bardziej czasy będą wymagały określania się TAK/NIE. Konkretnej postawy. I trzeba będzie wybrać to TAK lub NIE. Nie będzie możliwe już miglancowanie.
    Coraz wyraźniej będzie można ujrzeć: kto odważny/ kto tchórz. Kto patriota/ kto idiota? Kto uczeń Chrystusa/ kto uczeń diabła? Kto za prawdą/ kto za kłamstwem?
    Kto za „instynktem narodu”? A kto za „marzeniami, w niepoprawnie śmiałych planach, będzie wytyczał drogę długiego marszu… ku Niepodległej.

    Tak trzeba zdecydować. TAK TRZEBA WRESZCIE WYBRAĆ! A wybór będzie wreszcie związany z absolutnym wzięciem odpowiedzialności za ten wybór. Ten wybór to poważna sprawa taka na śmierć i życie, nie zaś infantylnie odfajkowany „krzyżyk” w krateczce…
    Że tak podwieszę się do życzeń autora: Życzę Państwu - byście dokonali wyboru, a dokonawszy go, odnaleźli radość i nadzieję” 

    P.S.
    Dziękuję za ten tekst. Bez Boga na nic wszystko. Nic nie ma sensu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Serdecznie dziękuję za Państwa obecność, za dobre słowa i życzenia.

    Zdrowych, spokojnych, błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi

    1. Jestem, jestem, tylko nieco spóźniona. :)

      Wesołych Świąt, drogi Panie Kazimierzu!

      Usuń
    2. Bóg zapłać! Wesołych Świat, droga Pani Urszulo.

      Usuń
  10. Drogi Panie Aleksandrze,

    Dziękuję za Pańską Wiarę, tak mocną i żarliwą, że "góry przenosi" i podnosi na duchu każdego z nas.

    Narodził się Bóg, więc są przed nami wszystkie możliwości ... i jest nam wszystko jedno w jakiej jesteśmy sytuacji. : )

    Panu i wszystkim tu poznanym Przyjaciołom życzę Zdrowych i Radosnych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam noworocznie, szanowny Panie Aleksandrze i drodzy Koledzy komentatorzy!

    Zawsze wolałam lata nieparzyste, a tu jeszcze "oczko" na końcu..:) Będzie dobrze!

    Pytanie do AŚ:

    W swoim ostatnim wystąpieniu na TT KLIK napisał Pan:

    "Wszystko,czego od pięciu lat doświadczamy: akty bezsiły,kapitulacji i podłości, terror Obcych i bezkarność antypolskiej hołoty, setki codziennych upokorzeń i ciężar utraconych szans, jest efektem zbrodni najcięższej - odrzucenia sprawy smoleńskiej."

    Czy zechciałby Pan wyjaśnić skąd taka akurat zero - jedynkowość? - Nie Magdalenka, nie zbrodnia założycielska, etc.?

    Pozdrawiam serdecznie,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Pani Urszulo,

      Proszę o nieco cierpliwości. Mam nadzieję, że kolejny tekst przyniesie odpowiedź również na Pani pytanie.
      Jeśli z oceny faktów wyłania sie rzeczywistość zero-jedynkowa, nie wolno jej odrzucać. Zbrodnia smoleńska ustanawia twardą cezurę i tworzy "nowy porządek". Zapowiedzi tego "porządku" już doświadczamy.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Dziękuję, Mistrzu. :)

      Bardzo się cieszę, że niedługo kolejny tekst.
      A niecierpliwość, to ostateczny dowód, że nie jestem człowiekiem Wschodu. :) Tylko Wschód bywa cierpliwy bezgranicznie, co udowadnia przez stulecia, zwłaszcza przez ostatnie 50 lat.

      Pozdrawiam najcieplej.

      PS. Proszę mi tylko powiedzieć, czy dobrze myślę, OK?

      Reset Obamy (rezygnacja z tarczy antyrakietowej) w rocznicę 17 września (2009r.). Pół roku później Smoleńsk, żałosna ucieczka Zachodu (chmura wulkaniczna!) i ostateczna (?) rezygnacja z suwerenności: trumny, homagium Dziwisza w Bazylice Mariackiej 18.04 i orędzie J. Kaczyńskiego "do przyjaciół Moskali" z 9 maja 2010.
      => https://www.youtube.com/watch?v=rjfUm6mbBv4

      Usuń
  12. Informacja dla Gości Gospodarza na Bezderetu.
    W Polecanych lekturach został zamieszczony kolejny tom "Roczników Bezdekretu" Pana A.Ściosa wraz z komentarzami, które pozostają wartością samą w sobie. Jest to możliwe dzięki wytrwałej pracy Pani @HalkaScios. Dziękuję.
    Wspierajmy Go w chorobie i w walce. http://www.polecane.lektury.rodaknet.com/pl_ebooki_roczniki_scios.html
    Życząc zdrowia dziękuję Gospodarzowi i pozdrawiam Państwa

    OdpowiedzUsuń