Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

sobota, 2 listopada 2019

LISTOPAD TO DLA POLSKI NIEBEZPIECZNA PORA…


Zbyt trudna, by ją odrzucić i zgasić lichtarze pamięci. I nadto znacząca – gdy niepokoi tchórzy echem wydarzeń - tego, co musi być szalone, by nazwane najświętszym w naszej historii.
To pora niebezpieczna. Gdy budzi Wysockich, Sowińskich, Piłsudskich.
Gdy z mroków zapomnienia powołuje Guślarzy i chóry nocnych ptaków.
Pora, jakże sprawiedliwa - równie sycąca Poetów, jak prostych grabarzy.
To pora, gdy idą między żywych duchy - i razem się bratają.
Ci z Cytadeli i Pragi, z tymi spod Zadwórza. Tłumy z Lasu Katyńskiego, z garstką spod Smoleńska.
A tak zbratani, jak tylko ręka kata może złączyć ofiary.
Oni się modlić przychodzą na groby w dnie narodowej, tak zwanej, żałoby…

         Miał rację książę Konstanty bojąc się listopada. To w naszych dziejach miesiąc niezwykły, w którym liberum conspiro kończy się śpiewem Pierwszej Brygady i wybucha radością Niepodległej.
Mieli rację jego sukcesorzy, gdy z lękiem wypatrywali naszych codziennych spisków i kroków mściwych synów.
Dziś powinni się bać.
Pamięci o Tych, którzy odeszli – choć mogli z nami pozostać.
I gniewu tych, którzy zostali – na przekór zmorom, ze słowa - gesta – cienia.
Czekam na Polski Listopad.
Porę niebezpieczną dla głupców i kuglarzy.
Dla Obcych - rechoczących z odmowyzemsty i odwetu” i tych, którym roi się wspólnota upiorów z żyjącymi.
Groźną dla ludzi bez pamięci, świadków „pierwszej perspektywy” i bywalców salonu.
Czekam na porę tak niebezpieczną, bo naznaczoną nadzieją.
Nie tę lichą, marną, co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera - ale listopadową, zwyczajną, która czerpie odwagę z rzeczy wyklętych.
Czy ludzie, którzy po nią sięgają – wiedzą co im grozi?
Czy znają karę za uleganie satyra obietnicom? Za zniweczenie, może ostatnich marzeń.
Jeśli jeszcze wierzą, że Bóg cara zrobił carem - lepiej im było się nie urodzić.
A nam – nie doczekać tej Nocy.


***

Ten listopadowy tekst jest zapowiedzią pożegnania.
Z nadzieją dla Przyjaciół, którzy przez 12 lat budowali tu wspólnotę myśli i próżną radością wrogów, w których wolna myśl wywołuje nienawiść.
Dziękuję za wszelkie dobro, bo tylko ono warte jest zapamiętania. Dziękuję za wspólne chwile, radości i smutki.
Za świętym Jerzym, moim wielkim Patronem, chciałbym dziś powtórzyć:
Prośmy Boga o nadzieję, bo tylko ludzie silni nadzieją są zdolni przetrwać wszelkie trudności. 
Prośmy o wewnętrzną radość, bo jest ona najgroźniejszą bronią przeciwko szatanowi, który smutny jest z urodzenia”.
Napisałem o zapowiedzi, bo moja walka jeszcze się nie skończyła.
Choć oblężenie trwa, trwa również walka.
Więc jeśli będzie podróż niech będzie to podróż długa, powtórka świata elementarna podróż rozmowa z żywiołami, pytanie bez odpowiedzi, pakt wymuszony po walce...
Dopóki jest nadzieja.



 ****

A dzisiaj czemu wśród ludzi
tyle łez, jęków, katuszy?
Bo nie ma miejsca dla Ciebie
w niejednej człowieczej duszy.


Wszystkim, którzy odwiedzają mój blog – życzę błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia, radości z przeżywania Tajemnicy betlejemskiej, pokoju w sercu.
Życzę, byśmy - na przekór czasom hańby, wytrwali w nadziei płynącej z Bożego samouniżenia.
Nikt lepiej nie powinien rozumieć słów świętego Jana Pawła II - „Żłóbek Jezusa leży zawsze w cieniu krzyża” - jak ci, którzy w dziejach narodu doświadczają tej samej tajemnicy odkupieńczej miłości.

Z serca dziękuję za moc dobrych słów, za troskę i życzenia zdrowia.
Życzę Państwu szczęśliwych chwil w rodzinnym gronie, we wspólnocie bliskich, kochających osób.

86 komentarzy:

  1. Proszę, nie!

    Jeszcze nie czas na pożegnania.

    Bez Pana to wszystko traci sens...

    Najserdeczniej pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      Nic nie traci sensu, bo sens – związany głównie z myślą długiego marszu, nie zależy od mojej obecności.
      Gdyby było inaczej, moje 12 letnie pisanie miałoby niewielką wartość.
      Sens zależy od Pani, od Państwa pracy, związanej z przeniesieniem tej myśli na codzienną aktywność.
      Sens zależy od tego, czy znajdzie się garstka „szaleńców” gotowych rzucić wyzwanie systemowi kłamstwa, zniewolenia i obłudy.
      Wiele razy rozmawialiśmy tu o błędzie pokładania nadziei w różnych postaciach sceny publicznej, o zgubnej „wierze w człowieka”.
      Pora to zastosować.
      Droga Pani Urszulo, zawsze jest odpowiedni czas na pożegnania.
      Choćby po to, by nie być zaskoczonym.

      Proszę o wybaczenie i serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
    2. * * *

      Ptaku mojej duszy, nie smuć się

      MY SIĘ NIGDY NIE POŻEGNAMY

      Urszula

      Usuń
  2. "...i próżną radością wrogów, w których wolna myśl wywołuje nienawiść." I kto by pomyślał Panie Aleksandrze, że wrogami będą "swoi", zawód i rozczarowanie zagości w sercu na równi z pogardą i obrzydzeniem. Ja również dziękuję uniżenie za radość, dobroć, piękno i mądrość którą Pan od kilku lat wprowadza do mojego życia. Dzięki Panu, z ciemnej piwnicy beznadziei wyszedłem na słoneczną łąkę prawdy. I już wiem że to nie koniec, a początek. Bóg Panu zapłać za wszystko. CT

    OdpowiedzUsuń
  3. Szanowni Państwo,

    Rozumiem, że część Czytelników bezdekretu może być zaskoczonych moja decyzją lub zastanawia się nad jej przyczynami.
    Winien jestem wyjaśnienie Przyjaciołom tego bloga.
    Prawdą jest, ze na przestrzeni 12 lat próbowano wobec mnie różnych „podchodów”, kombinacji i prowokacji, że nasyłano tu fałszywych „przyjaciół” i hojnych „filantropów”, kuszono wysoką gażą i rolą prawicowego „guru” lub straszono esbeckim bełkotem.
    Prawdą jest, że od ponad dwóch lat prowadzone są działania zmierzające do ustalenia mojej tożsamości i toczy się śledztwo, w którym ABW niepokoi Bogu ducha winne osoby.
    To działania wyjątkowo niegodziwe.
    Prawdą jest także, że moje pisanie – choć ta władza zadbała, by odbywało się w kompletnej „niszy”, wywołało wściekłość panów Kaczyńskiego i Dudy.
    Proszono mnie, bym opisał te działania, podał fakty i ujawnił okoliczności,w jakich funkcjonował blog bezdekretu.
    Zrobiłem to – nie z powodu „martyrologicznej” pasji, ale dla świadectwa czasów współczesnych, jakże mało rozpoznanych przez naszych rodaków.
    Ujawnią to inni, gdy nadejdzie pora.

    Chcę mocno podkreślić: nie ma i nigdy nie będzie takich „przeszkód zewnętrznych”, takich wrogów i tak sprytnych agentów, by zmusili mnie do milczenia.
    To niewykonalne.
    Moje odejście jest związane ze stanem zdrowia i działaniem przeciwnika, przed którym nie potrafimy się bronić.
    Dlatego proszę Państwa o nadzieje, o dobre myśli i życzliwą pamięć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Piotrze,
      "Moje odejście jest związane ze stanem zdrowia..." Z czym tu można się zgadzać bądź nie?
      "Proszę przyjąć szczere życzenia, aby trwał Pan w jak najlepszym zdrowiu!"
      Tego i modlitwy bardzo potrzebuje Pan Aleksander.
      Odczuwa pan to co wielu z nas: obawę przed pustką, ale nie wolno nam się temu uczuciu poddawać. Mamy 12 lat pracy Mistrza i jego książki.
      Mamy co robić i gotowe wytyczne.
      "Nic nie traci sensu, bo sens – związany głównie z myślą długiego marszu, nie zależy od mojej obecności. Gdyby było inaczej, moje 12 letnie pisanie miałoby niewielką wartość. Sens zależy od Pani, od Państwa pracy, związanej z przeniesieniem tej myśli na codzienną aktywność. Sens zależy od tego, czy znajdzie się garstka „szaleńców” gotowych rzucić wyzwanie systemowi kłamstwa, zniewolenia i obłudy."

      Trudno o większy bodziec do mobilizacji niż życzenie naszego przewodnika. "Pora to zastosować".

      I wspierać intensywnie modlitwą Pana Aleksandra w Jego walce z chorobą.

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Może ktoś inny poprowadzi podobny blog o takiej samej tematyce. Ja mam pewien pomysł co do Polski, ale nie chce nikomu go ujawniać.

      Usuń
    3. Zgaduję że być może chodzi o smutnych panów z WSI którzy nie tylko narodowców odwiedzają a jak nie oni to faktycznie zaplecze BBN i BOR

      Usuń
  4. Ja też dziękuję. Przez lata czytałam nie komentując, za to z podziwem i wdzięcznością ucząc się Pańskiej godnej postawy, jedynej mającej sens - postawy PONAD obmierzłym wrzaskiem "polityków" i odpowiadających im "elit" opiniotwórczych. Dziękuję za Pana nadzieję, że kiedyś dotrwamy i determinację, aby wbrew wszystkiemu TRWAĆ.

    OdpowiedzUsuń
  5. Panie Aleksandrze.
    Napełnione nadzieją i głodem prawdy serca okrzepły.
    Czas ojcostwa i dziecięctwa już przeminął, dla tych, co chcieli byc gotowi.
    Jesli taka potrzeba, dla wsazujacego drogę - odpocznienie.
    Podziękowania.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szanowny Panie Aleksandrze,
    Trafiłem na ten blog jakieś trzy lub cztery lata temu i byłem zdumiony. Jak sobie przypomnę pierwszy swój komentarz, rumieniec wstydu oblewa mi twarz. Byłem zmanipulowaną ofiarą targaną emocjami i wylewającą swe żale w Internecie. Niby nie zgadzałem się otaczającą rzeczywistość, ale się do niej mimowolnie dopasowałem, zniżyłem. Co mnie tu tak zdumiało? Płynący z pańskiej strony głęboki szacunek do rozmówcy, zainteresowanie, kulturalne wykładanie racji, głoszenie jedynie prawd weryfikowalnych, itd. – słowem wszystko to, czego mamy ogromny deficyt w obecnym świecie i jeszcze raz wysoka kultura. Myślę, że nie będzie wielkiej w tym przesady, gdy powiem, że pchnął mnie Pan z powrotem w stronę mego człowieczeństwa, za co winienem jestem wdzięczność.
    Gdy dziś, na zimno obserwuję otaczający nas świat, nie mam wątpliwości, że „nasz” świat już zginął i wyłania się w bólach świat nowy, zupełnie inny. Postęp, którego nie zatrzymamy. Postęp, z którym nie da się walczyć. Postęp nieunikniony. W tym wszystkim Pan przypomniał mi przesłanie Pana Cogito:
    „...idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach
    wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
    ocalałeś nie po to, aby żyć
    masz mało czasu, trzeba dać świadectwo…”
    Pisze Pan, że „okoliczności, w jakich funkcjonował blog” Pan spisał, a „ujawnią to inni, gdy nadejdzie pora”. Myślę, że ujawnienie tych okoliczności jest szalenie potrzebne dla uzupełnienia obrazu rzeczywistości, dla kolejnych Ściosów, dla Marszu. Mam nadzieję, że nie jest to rodzaj „ubezpieczenia” i będzie nam dane poznać szczegóły wkrótce.
    Gdyby nie było więcej okazji, składam serdeczne podziękowania za pańską pracę, za pański wpływ na moją skromną osobę.
    Bóg zapłać

    OdpowiedzUsuń
  7. ... mimo ze w ten sposob Pan zegna sie ze swoimi "czytelnikami" to jednak nadal bede wspieral moimi finansami (tak jak czynie do tej chwili).
    Dzieki za krzepiace wewnetrznego czlowieka (aczkolwiek czasami dosc ponure - bowiem ukazujace polska rzeczywistosc), przeslania na bezdekretu.
    Niech Bóg blogoslawi a Jego obecnosc niech doprowadzi do Prawdy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Mirosławie,
      Pokój Sławiący Rodaku,

      Dziękuję za tą niezwykłą w polskich realiach, a jakże ważną deklarację.
      Trudno mi było liczyć na lepszy moment, by prosić Państwa o dlasze wspieranie Pana Aleksandra, bo teraz już nie o zwodzenie "kamińszczaków" chodzi, ale "oblężenie trwa, trwa również walka".
      Nasz Gospodarz, dla wielu Mistrz i Nauczyciel nigdy się nie żalił. Zawsze mówił, że mężczyznom tylko zbroić się przystoi. Teraz też, jak zawsze zachowuje postawę "jak należy". Dlatego ja za Niego proszę o postawę jaką zdeklarował Pan Lappalainen.

      O wsparcie ducha modlitwą i ciała ofiarnością proszę.

      Wdzięczny za wszytkie dobra jakich doświadczyłem w tym niezwykłym miejscu.

      Mirosław Rymar-Ścios

      Usuń
  8. Szanowny Panie Aleksandrze, szanowni Rodacy.

    Przyznam się, że miałem w tym roku momenty, w których zastanawiałem się, co będzie, jeśli Pana zabraknie. Ale nigdy nie brałem tych rozważań na poważnie, bo zaraz pojawiała się myśl: "No, ale dlaczego? Przecież jeszcze nie tak rychło".

    Przyzwyczaiłem się do Pana obecności w moim życiu. Od pięciu lat jestem codziennym gościem Pana bloga. To, jak przemienił Pan moją świadomość, moją postawę jako człowieka... Nie da się tego opisać. Mam bardzo podobne spostrzeżenia do p. Rafała Stańczyka. Również - kilka dni temu, jeszcze przed Pańskim ogłoszeniem - odświeżyłem sobie moją wiadomość do Pana sprzed 4-5 lat. I złapałem się za głowę, jakież bzdury wtedy wypisywałem, i za kim się opowiadałem.

    Dzięki Panu, dzięki czytaniu każdego wpisu i kolejnych Pana książek stałem się w stu procentach świadomym rzeczywistości człowiekiem. Doskonale trafiła do mnie Pańska argumentacja. Pańskie maniery, kosmiczna erudycja i zabójczy (przepraszam za to słowo) intelekt.

    Ale nie chodzi tylko o świadomość historyczną/polityczną. Ma Pan również zasługi typowo wychowawcze: dychotomia My/Oni, nazywanie rzeczy po imieniu, domaganie się prawdy, bycie konsekwentnym, "idź wyprostowany wśród tych co na kolanach". Nauczył mnie Pan również, że mężczyźnie nie przystoi narzekać.

    Pisałem o przyzwyczajeniu. Nie jest ono takim sobie. Traktuję Pana jako członka rodziny i nie ma w przestrzeni internetowej osoby, którą darzyłbym takim szacunkiem i ZAUFANIEM, jak Pan. Nie wiem, czy w życiu prywatnym znajdę taką osobę. I nie chodzi o ślepe powtarzanie Pańskich stwierdzeń słowo w słowo. Poznałem Pana, a wydaje mi się, że znam się na ludziach, i będzie mi bez Pana naprawdę ciężko, choć wiem, że nie takiej postawy ode mnie Pan oczekuje.

    Jest Pan moim wychowawcą, mimo, że już dawno przekroczyłem próg dorosłości. A ja dzięki Panu - innym człowiekiem. I za to będę Panu wdzięczny do końca życia. Nie ma drugiego, takiego jak Pan. Przepraszam, że tak mało dałem od siebie.

    Pozdrawiam najserdeczniej

    OdpowiedzUsuń
  9. Panie Aleksandrze.
    Dość dawno temu pisałem: Dzięki, że Pan jest.
    Teraz powtórzę:
    Dzięki, że Pan jest!
    Niezależnie od wszystkiego - będzie Pan zawsze!
    Życzę zdrowia.
    Niech Pana Bóg prowadzi.
    Kazimierz

    OdpowiedzUsuń
  10. Odrzucam i nie traktuję poważnie każdej 'polityki', która nie będzie bazowała na wyjaśnieniach morderstwa Ks. J. Popiełuszki i katastrofy 10.04.2010 w Smoleńsku.
    Nie będę razem z NIMI, to dla mnie pasożytnicze ciało obce na żywej tkance narodu polskiego!!!
    Czuję się, jakbym był n-tym bohaterem 'Ojca chrzestnego', owszem, były demokratyczne wybory na partie polityczne ubiegające się o demokratyczną władzę w Nowym Yorku, tylko sęk w tym, że w istocie rzeczy, rywalizuje o tę władzę pięć Rodzin nowojorskich. Wygrała Rodzina Corleone, tylko przez mafijne związki, musi ona podzielić się realną władzą z pozostałymi Rodzinami.
    Nie mam pewności, co do braku fałszerstwa wyborczego w ostatnich wyborach.
    Dziękuję za wszystko,
    Panie Aleksandrze Ścios!
    Powiem, że będzie mi Pańskiej aktywnej obecności brakowało!


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne porównanie. Tłumaczy wszystko. Absolutnie wszystko.
      Co do fałszerstwa wyborczego, Pan Aleksander przewidział ich wynik. Możemy oskarżać go o czary, albo przyznać, że wynik dał się przewidzieć, gdyż był zgodny z interesem krupierów. I proszę to przyjąć jako mój hołd dla analitycznej przenikliwości Pana Aleksandra.
      Pozdrawiam

      Usuń
  11. Kochani Koledzy!

    Już o tym wspominano, ale ja jeszcze raz:

    WPŁACAJMY PILNIE! PIENIĄDZE (Pay Pal) AUTOROWI, jak najwięcej możemy.

    Ciężka choroba wiąże się obecnie z nieprawdopodobnymi kosztami (wiele osób to na pewno potwierdzi). Dlatego choć w ten sposób ułatwmy Mu życie i odwzdzięczmy się za wszystko, czym nas bezinteresownie obdarowywał przez DWANAŚCIE LAT!

    Bardzo, bardzo proszę!

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam.Szanowny panie Aleksandrze,pański blog przez lata był dla mnie ostoją prawdy w morzu kłamstwa i obłudy.Miejscem,gdzie królowała olbrzymia wiedza,precyzja myśli i perfekcyjna logika wypowiedzi.Rozumiem i szanuję pańską decyzję, wszak zdrowie jest najważniejsze.Niskie ukłony,wyrazy szacunku i życzenia szybkiego powrotu do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję bardzo Szanownemu Panu za cały dotychczasowy wkład w otrzeźwianie Polaków ! Życzę zdrowia i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję za wiele lat lektury, która niewątpliwie w dużym stopniu mnie ukształtowała i na wiele spraw otworzyła oczy. Dzięki temu patrzę na polskie życie polityczne z innej perspektywy. Nie ze wszystkim się zawsze zgadzałem (i też nie o to chodzi by tylko spijać sobie z dzióbków) ale tu znalazłem takiego prawdziwego polskiego ducha, tak mocno osadzonego w polskich dziejach, w solidnej znajomości historii a tak bardzo gwarantującego kontynuację i łączność przeszłości z przyszłością. Myślę, że to co płynie z całości tekstów tego bloga to prawość idei polskości i godność bycia Polakiem.

    P.S. Nawet samo siedzenie nad komputerem jest męczące, szkodliwe i sam to sobie ograniczam. Jeśli choroba się odwróci i nabierze Pan sił proszę wrócić za jakiś czas i napisać czasem dla nas, bez specjalnej presji ale ze świadomością, że są czytelnicy, którzy czekają na Pana teksty.

    Pozdrawiam
    Marcin

    OdpowiedzUsuń
  15. Szanowni Państwo,

    Ogromnie dziękuję za tyle dobrych słów i myśli.
    Za Państwa obecność.
    Nie będę składał obietnic, bo nie ode mnie zależy ich spełnienie.
    Mogę jedynie napisać, że byłbym niewdzięcznikiem, gdybym rozstał się z gronem tak zacnych Przyjaciół.
    Za księdzem Dolindo, którego słowa przypomniała mi Pani Halka w swoim liście, powtórzę: Jezu, Ty się tym zajmij.
    Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  16. Panie Aleksandrze, Szanowni Państwo,

    Może zorganizujmy jakiś zjazd? Porozmawiajmy przy herbacie i kawie. Czuje się niezręcznie, pisząc o takiej możliwości, bo domyślam się, że nasz Gospodarz, co niezmiernie smutne, nie mógłby wziąć udziału w takim, osobistym spotkaniu z przeróżnych powodów. Moglibyśmy Panu Aleksandrowi chociaż wysłać wspólne zdjęcie. Wszystko to, byłoby przecież, owocem pracy Pana Aleksandra. Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości.

    Wiem, że mogę brzmieć teraz brutalnie, ale myślę, że jest to myśl pragmatyczna. Pan Aleksander jest centralnym punktem odniesienia w patrzeniu na świat dla mnie i zapewne dla wielu z Państwa. Problemy ze zdrowiem powodują, że działalność Pana Aleksandra w takiej formie może nie być nadal możliwa. W pierwszym momencie, spowodowało to u mnie strach, że ten punkt odniesienia stracę, że będę czuł się (znów), jak ślepy człowiek, któremu brakuje przewodnika. Myślę jednak, że poleganie na jednej, centralnej osobie nie jest tak naprawdę dobre. Musimy nauczyć się kontynuować to dzieło. Nauczyć się działać nie 'za wzorem', ale 'na wzór'. Nauczyć się nie tylko rozumieć myśli, ale i tworzyć je. Zrozumieć, jak samemu interpretować rzeczywistość i jak wreszcie to wszystko co udało się tu zbudować, przekazać dalej, nawet jeśli tego miejsca zabraknie.

    Czuje duże obawy, że bez pracy nad tworzeniem prawdziwych relacji, których zalążek powstał w tym miejscu;
    bez pójścia w tym momencie o krok dalej - wiele tego potencjału nie uda się należycie wykorzystać.

    Mam również świadomość, że wartość budowania relacji osobistych wychodzących z grona bliskich, znanych ludzi jest większa i pozbawiona ryzyka, jakie wiąże się z tymi powstałymi w internecie. Myślę jednak, że i nad tym można się zastanowić. Jestem przekonany, że Pan Aleksander dysponuje 'białą listą' ludzi, którzy odpowiednie zaufanie zbudowali tu przez lata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyślałem, że rozwinę jeszcze swoje przemyślenia.

      Jestem niemal codziennym gościem tego miejsca od wielu lat. Poleciła mi to jedna z aktywnych tu osób, którą znam bardzo dobrze osobiście przez całe moje życie. Jestem jej za to niezmiernie wdzięczny.

      Chciałbym jednak o czymś opowiedzieć. Otóż gdy dzieje się w Polsce cos ważnego, ja natychmiast oczekuję na komentarz Pana Aleksandra tutaj lub na twitterze. Gdy taki się pojawi, co zwykle dzieje się dość szybko - myślę sobie - "tak, teraz to wszystko ma sens. Pan Aleksander znowu w punkt. Znów zawiła kombinacja stała się niezwykle prosta dzięki Pana wyjaśnieniu i trafnej ripoście".

      Gdy jednak teraz zastanawiam się nad tym głebiej - myślę sobie, że jest to w pewnym sensie katastrofa. Mimo tylu lat, wciąż jestem w tym wszystkim tak bardzo niesamodzielny. Nauczyłem się miłowania prawdy, nauczyłem się odróżniania w miarę dobrze prawdy i kłamstwa. Nie nauczyłem się jednak praktycznych umiejętności 'pracy z prawdą'. Często zdarzało mi się zastanawiać, po rożnych 'tweetach' Pana Aleksandra - "skąd on bierze te źródła? skąd ma te świetne artykuły? skąd ma te fakty, jak je znalazł?". Nie nauczyłem się w tym miejscu radzić sobie sam. Poznałem wiele genialnych myśli, które zmieniały moje życie - ale nigdy nie miałem okazji poznać, w jaki sposób te myśli powstały; w jaki sposób pewnego dnia, być może, mógłbym tworzyć podobne.

      Wielokrotnie w dyskusjach z innymi, natychmiast brakowało mi artykułów - pierwszą myślą było - za chwilę to wyjaśnię, muszę tylko znaleźć odpowiedni wpis na bezdekretu (co zresztą wiele razy robiłem, choć czasem szukanie odpowiedniego wpisu zajmowało kwadranse, co niewątpliwie niszczyło 'momentum' mojej argumentacji).

      Być może te myśli nie wymagają żadnej refleksji - być może świadczą tylko o braku mojej fundamentalnej pracy nad sprawnością umysłu. Braku pracy nad zdobywaniem zwyczajnej wiedzy, zwykłej solidnej pracy. Być może jednak jest to szerszy problem. Być może potrzebny jest nam poradnik, albo pokaz 'pracy mistrza' 'od kuchni'.

      Tak sobie pomyślałem, że podzielę się tą myślą z Państwem.

      Usuń
    2. Pomysł świetny ze spotkaniem... kawa, herbatka, a co tam wspólne selfie, gdy się zyje w normalnym kraju. Jednak po przeczytaniu słów autora tego bloga:
      ======================================================================
      "Prawdą jest, ze na przestrzeni 12 lat próbowano wobec mnie różnych „podchodów”, kombinacji i prowokacji, że nasyłano tu fałszywych „przyjaciół” i hojnych „filantropów”, kuszono wysoką gażą i rolą prawicowego „guru” lub straszono esbeckim bełkotem.
      Prawdą jest, że od ponad dwóch lat prowadzone są działania zmierzające do ustalenia mojej tożsamości i toczy się śledztwo, w którym ABW niepokoi Bogu ducha winne osoby.
      To działania wyjątkowo niegodziwe."
      =============================================================
      realizacja Pańskiego pomysłu... nawet w jakimś zakamuflowaniu… no musiałoby mnie chyba po... popier... POGIĄĆ!!!
      Zatem do zobaczenia w innych okolicznościach przyrody lub w innym życiu. W każdym razie tak, gdzie krzywdziciel będzie sprawiedliwie ukarany i osądzony!

      Usuń
    3. Chyba jest zbyt duże ryzyko. Tym bardziej robienie zdjęcia to już w ogóle ciężko. Co jeśli są tutaj ludzie którzy obserwują tego bloga i za wszelką cenę chcą nas zinwigilować i rozbić?
      Pomysł dobry, ale gwarantem naszego działania powinna być anonimowość. Nie możemy się ujawniać. Zastanawiam się i ciągle snuje plany jak ten problem ugryźć i jak można byłoby kogoś weryfikować. Mam jakieś pomysły ale jeszcze nie wiem jak by to wyglądało. Niestety trzeba spodziewać się najgorszego. A daje głowę na bank ten blog jest obserwowany przez wrogów Pana Aleksandra Ściosa. Bardzo łatwo jest się podać za kogoś kimś się nie jest.
      Niestety ubolewam nad tym, że my Polacy jesteśmy wobec siebie tak nie ufni i tak zamknięci i traktujemy wszystkich dookoła jako wrogów a jakiekolwiek działania budzą w nas podejrzenia, ale niestety nie ma wyboru, i tak trzeba póki nasz kraj tapla się w moskiewskim bagnie.

      Usuń
  17. Dzięki Wielki Analityku, dzięki za lata pasjonującej lektury. Wielu tak dużo skorzystało z Twoich tekstów, a najbardziej Polska. Wracaj pod inna postacią, nie zawieszaj działalności, uczy nas dalej.

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam Panie Aleksandrze, dziękując za trwanie, za mądre artykuły pełne spokoju i merytorycznej zawartości. Trudno jest wymagać/oczekiwać dalszego tak wspaniałego trwania...nie znając przyczyn,a tym bardziej będąc ułomnym co do rzeczywistej pomocy Panu. Ta wieloletnia niegodziwość wobec Pana, podszyta ubeckimi metodami, jest dowodem ciągłości zdrady okrągłostołowej i jej wsio-wej proweniencji. Dziękuję, Wielki Aleksandrze, takie jedno krótkie słowo, z zawartością przeogromną, życzę zdrowia dobrego i czekam na come back, zanurzając się w lekturze Pańskich artykułów. Chwała Panu.

    OdpowiedzUsuń
  19. Panią Urszulę proszę o kontakt, przez Pana Aleksandra, bardzo proszę.

    OdpowiedzUsuń
  20. Panie Aleksandrze.

    Na początku wchodząc na tego bloga myślałem, że jest Pan jakimś ruskim agentem w wielopiętrowej grze i że chce Pan zrobić jakieś zamieszanie w prawicy. Podchodzę z dużą nieufnością do kogokolwiek, bo wiadomo, że jest dziś dużo prowokatorów i ruskich troli. I nie mało ich w prawicy. Jednak jak czytam że ABW prowadzi sprawę, bo zadaje Pan zwykłe niewygodnie pytania (np. ws. aneksu) to dochodzę do wniosku że jest Pan w pełni wiarygnodnym człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
  21. "chce Pan zrobić jakieś zamieszanie w prawicy"
    "I nie mało ich w prawicy."
    Ta składnia to nie przypadek. Paszoł won w kibini mater!
    Uwiarygadniający się znalazł, a może - jak to ostatnio w "polsza nie zagranica" się mawia - całkiem świerza "onuca"?
    Bezczelny Iwan jeszcze podpisze się Siergiej kwamać.
    Czy moglibyście dać Mu spokój chociaż teraz wszarze?
    https://twitter.com/RODAKvision1/status/1193892573250650112

    OdpowiedzUsuń
  22. Drodzy Halko i Panie Mirku!

    Serdecznie dziękuję za interwencje.
    Pozdrawiam. Trzymajmy się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może doprecyzuję, o co chodzi z tą moją interwencją. Bo jestem zaskoczona i do prawdy nie wiem raz jeden, jaką moją interwencję miała na myśli Urszula Domyślna. Bo może ktoś sobie zaraz nie wiadomo co wyobraził/ pomyślał.
      Otóż moja interwencja polega na tym, że klękam i modlę się każdego dnia o zdrowie, o potrzebne łaski dla autora tego bloga. Modlę się, bo to jeszcze nie jest - jak na razie - zakazane w IIIRP (kraju gdzie 90% obywateli należałoby od zaraz na nowo chrystianizować).

      P.S.
      Wszystkich tych, których sposobem mojej interwencji rozczarowałam, zachęcam do innych interwencji.

      Usuń
    2. Chodziło mi o interwencje na blogu.
      Li i jedynie :-)

      Pozdrawiam

      Usuń
  23. WSZYSCY !!!

    Bardzo serdecznie proszę o wspomaganie bloga w ciężkich chwilach dla jego Autora.

    Pozdrawiam Państwa

    OdpowiedzUsuń
  24. Panie Aleksandrze, czytuję pana blog od wielu lat. Nie pamiętam od ilu, być może że niemal od początku. Nie komentowałem prawie, bo bardziej niż na umieszczeniu tu moich refleksji, interesowało mnie co Pan myśli, dlaczego tak Pan myśli i po przemyśleniach i wnioskach jakie z tego wyciągałem, miałem siłę napędową do działania na moim polu walki o wolną Polskę. Nie zliczę ile razy Pana teksty natchnęły mnie jakąś nową inicjatywą i popchnęły moje dzialanie w odpowiednią stronę. Mam ogromną satysfakcję z tego, że mogłem się rozwinąć w oparciu o Pana teksty, że miałem dodatkowy, a czasami jedyny zestaw argumentów w dyskusjach. To że pisze Pan w taki, a nie inny sposób, jest wartością bezcenną. Niewielu jest dziś publicystów z taką kulturą pisania.

    Życzę Panu wszystkiego co najlepsze, a przedewszystkim powrotu do zdrowia. Będę z niecierpliwością oczekiwał wieści na Pana temat. Mam wielką nadzieję że pomyślnych i że uda się Panu jeszcze nie jeden tekst tu zamieścić.

    OdpowiedzUsuń
  25. Przez całe lata zainteresowani mieli okazję komentować tu nie tylko ciężką politykę ale choćby złożyć życzenia świąteczne pod regularnymi, okolicznościowymi wpisami.
    Komentatorzy, którzy się tu udzielali prawdopodobnie wspierali też blog nie tylko słowem, w miarę swoich możliwości.

    Tymczasem po ogłoszeniu zamknięcia bloga i otwarciu "bramki" nastąpił wysyp nigdy wcześniej nie widzianych, słodkopierdzących* nicków.

    Varan to też fejk.


    *za przeproszeniem

    OdpowiedzUsuń
  26. 13 XII 1981

    "Ilekroć po 9 maja 1945 roku Ludowe Wojsko Polskie wyjeżdżało poza bramy koszar oraz tereny poligonów i używało broni z ostrą amunicją, zawsze [...] strzelało do Polaków, walczących lub protestujących w sprawie wolności lub chleba. Za wyjątkiem oczywiście strzałów oddanych latem 1968 r. do naszych sąsiadów, Czechów, którzy bynajmniej nie chcieli wtedy pomścić aneksji Zaolzia z 1938 roku, tylko śnili o wolności. Czy rzeczywiście pacyfikacje polskich wiosek z lata 1945 roku, walki u boku NKWD lub UB z polskim podziemiem niepodległościowym w tym samym czasie, strzały do rodaków w Poznaniu w 1956 r. i na Wybrzeżu w 1970 r., współudział w rozpędzeniu „Praskiej Wiosny”, ramię w ramię z bratnimi żołnierzami Armii Czerwonej i innych krajów demokracji ludowej, latem 1968 r., czy wreszcie blokowanie strajkujących w grudniu 1981 r. zakładów pracy, z KWK Wujek na czele - bo taki jest realny szlak bojowy LWP po zakończeniu II wojny światowej - mają być elementem historii polskiego oręża?"

    autor: Grzegorz Wąsowski

    OdpowiedzUsuń
  27. !!! Jest dzisiejszy TWITT AŚ !!!

    Zdrowiej nam, Panie Aleksandrze, bo bardzo Pana potrzeba.

    Pozdrawiam najmocniej :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Panie Aleksandrze,

    znajduję tu - po przerwie - bardzo niepokojące wieści.
    Sam niestety aż za dobrze wiem, jak poważna choroba potrafi postawić wszystko na głowie. Nie wolno jednak się poddawać, w żadnych okolicznościach.
    Wiem, że Panu nie potrzeba tego mówić.
    Dlatego mimo wszystko życzę Panu na Boże Narodzenie, by światło betlejemskiego żłóbka podniosło Pana na duchu i dało siłę wytrwania wbrew wszelkim przeciwnościom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrowienia serdeczne drogi Panie Wężu!
      Niepokoiłam się o Pana :)

      Usuń
    2. Sługa uniżony, Pani Urszulo!
      Jeszcze raz życzę Pani pięknych świąt Bożego Narodzenia i Do Siego Roku!

      Usuń
  29. A dzisiaj czemu wśród ludzi
    tyle łez, jęków, katuszy?
    Bo nie ma miejsca dla Ciebie
    w niejednej człowieczej duszy.


    Wszystkim, którzy odwiedzają mój blog – życzę błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia, radości z przeżywania Tajemnicy betlejemskiej, pokoju w sercu.
    Życzę, byśmy - na przekór czasom hańby, wytrwali w nadziei płynącej z Bożego samouniżenia.
    Nikt lepiej nie powinien rozumieć słów świętego Jana Pawła II - „Żłóbek Jezusa leży zawsze w cieniu krzyża” - jak ci, którzy w dziejach narodu doświadczają tej samej tajemnicy odkupieńczej miłości.

    Z serca dziękuję za moc dobrych słów, za troskę i życzenia zdrowia.
    Życzę Państwu szczęśliwych chwil w rodzinnym gronie, we wspólnocie bliskich, kochających osób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za Pana obecność i zapewniam o życzliwej pamięci z mojej strony.

      Dla Gospodarza tego bloga oraz dla Szanownych Czytelników życzę wszystkiego najlepszego na Święta Bożego Narodzenia i na nadchodzący Nowy Rok 2020.

      Usuń
    2. Drogi Panie Aleksandrze,
      cieszymy się z każdej Pana obecności tutaj.
      Wielu łask od Nowonarodzonej Dzieciny. Niech Panu przyniesie zdrowie.

      Usuń
    3. Szanowny Panie Aleksandrze, Drodzy Państwo,
      "...by nowonarodzony Chrystus stał się światłem na każdy dzień".
      Wdzięczny za każde słowo tu przeczytane, za każdą myśl, za piękne życzenia i za pamięć, życzę Wam Wszystkim wielu Łask Bożych i wszelkiego błogosławieństwa na ten Święty Czas.
      Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

      Usuń
    4. Drogi Ojcze Aleksandrze,drodzy Blogerzy, życzę Państwu pięknych Świąt Narodzenia Pańskiego i wszelkiej pomyślności w 2020 roku.

      Usuń
  30. Modlitwy idą i wracają - nie ma nie wysłuchanej.

    Drogiemu Panu Aleksandrowi i wszystkim Czytelnikom Jego bloga życzę radosnych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia.

    I do miłego zobaczenia w 2020! :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Zdrowia i Błogosławieństw Bożych na Święta Narodzenia Jezusa i Nowy Rok 2020 dla Pana Ściosa oraz wszystkim, którzy odwiedzają blog.

    OdpowiedzUsuń
  32. ???

    Czy ktoś wie, co się dzieje z Panem Mirosławem? /RODAKvision1-Ścios/
    Bardzo dawno Go tu nie było.

    OdpowiedzUsuń
  33. GWIAZDA BETLEJEMSKA - AD 2019

    KLIK

    https://www.bristolpost.co.uk/whats-on/whats-on-news/banksy-art-bethlehem-nativity-hotel-3670635

    OdpowiedzUsuń
  34. Błogosławionych Swiąt Bożego Narodzenia.
    I chwała Bogu na Wysokości, a na ziemi pokój ludziom DOBREJ WOLI - m.in.kochającym swoją Ojczyznę - Polskę!
    Jest nadzieja, że Jezus jest niedościgniony, niepojęty i wreszcie nie do zniszczenia dla Heroda. I tym się pocieszam, i w tym pokładam ufność, że i nasza Niepodległa ocaleje przed "tymi" herodami!

    OdpowiedzUsuń
  35. ... radosnych swiat pamiatki Narodzenia Zbawiciela Jezusa Chrystusa przesylam dla (rodziny) Sciosow!

    OdpowiedzUsuń

  36. Wczesny wieczór, a jaka tu cisza... Boże!

    Z najlepszymi myślami i życzeniami dla Pana Aleksandra
    i "rodziny Ściosów".

    Szczęśliwego Nowego Roku, drodzy Państwo, trzymajmy się.

    OdpowiedzUsuń
  37. Najgorsza jest ta bezsilność i wściekłość którą ów stan wywołuje. Ale nie traćmy ducha nadziei! Historia uczy, że i z takich terminów wychodziliśmy na prostą. Pozdrawiam serdecznie wszystkich Państwa.

    OdpowiedzUsuń
  38. ... modle sie codziennie o zdrowie Pana Aleksandra, i o fizyczne i o duchowe.

    OdpowiedzUsuń
  39. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

    Stałem się duchowym spadkobiercą idei wielkiego Aleksandra Ściosa.
    Czytajcie wszystkie wpisy Pana Ściosa usystematyzowane przez Halkę Ścios.

    Pozostańcie z Panem Bogiem.

    OdpowiedzUsuń
  40. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś źle kliknęłam i "się" skasowało. Piszemy więc jeszcze raz...

      Usuń

  41. Nie myśląc, co mi czynią, bez wstydu i litości
    zbudowali dokoła mnie mury wysokie, wielkie...



    Nic to! Zburzymy i te mury. Żeby tylko Pan wyzdrowiał!

    Cieszę się, że się Pan odezwał na Twitterze, jak zwykle w sprawach dla Polski najważniejszych.

    Myśli najlepsze łączę, drogi Panie Aleksandrze

    OdpowiedzUsuń
  42. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  43. W przededniu kolejnego plebiscytu zwanego wyborem na urząd prezydenta cieciej RP
    polecam z serca wszystkim poznajacym prawdę ze słów Pana Aleksandra Ściosa

    - Roczniki Bezdekretu - Aleksander Ścios


    http://www.polecane.lektury.rodaknet.com/pl_ebooki_roczniki_scios.html

    Niech usystematyzowany zbiór tekstów Pana Ściosa stanie się naszym orężem w walce z czerwoną zarazą bolszewickiego pomiaru, sprzedajnymi niemiecko żydowskimi okupantami, i wreszcie zawistnym małym posłem nazywanym "prezesem" i jego naznaczony lokatorem z pałacu namiestnikowskiego.

    Zatem Rodacy, szable słowa Pana Aleksandra Ściosa w dłoń !

    Z Panem Bogiem !

    Dużo zdrowia i wytrwałości dla naszego wielkiego Autora Pana Aleksandra Ściosa !

    Czesław D.

    OdpowiedzUsuń
  44. Ebooki - Roczniki Bezdekretu - Aleksander Ścios


    http://www.polecane.lektury.rodaknet.com/pl_ebooki_roczniki_scios.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo Norton albo Google (nie jestem w tym biegłym) blokuje pańską witrynę z archiwaliami a dodatkowo - niemożliwym jest u mnie zapisać PDF-y na twardym dysku.

      Usuń
    2. To raczej Pański antywirus stwarza problem. Sprawdzałem - bez problemu można pobrać materiały z podanego linka. Najprościej jest wyłączyć antywira na czas pobierania materiałów.

      Usuń
    3. Dzięki za dokształt... :-)

      Usuń
  45. Panie Aleksandrze,
    Z mojej strony najlepsze życzenia powrotu na ten blog. Brakuje pańskiej przenikliwości politycznej. Brakuje pańskiej obecności. Przesyłam dobre myśli i dobre wibracje. Do szybkiego zobaczenia na blogu!

    OdpowiedzUsuń
  46. Aleksander Ścios & All

    Mam dla Państwa dwie wiadomości: dobrą, i bardzo smutną. Zacznę od pierwszej.

    Przyjaciel "Bez Dekretu", choć dawno tu się nie pojawiający, Szanowny JASZCZUR, napisał rewelacyjną analizę polityczną: "Czerwona zaraza. Geopolityczne i strategiczne aspekty pandemii".

    http://jaszczur09.blogspot.com/2020/04/czerwona-zaraza-geopolityczne-i.html


    Bardzo gorąco polecam!

    Warto przy okazji zajrzeć na blog Jeffa Nyquista i przeczytać ostatni i dwa poprzednie wpisy:

    https://jrnyquist.blog/

    =========================



    Teraz czas na wiadomość, znaną mi od dawna, która jednak długo nie chciała przejść przez klawiaturę komputera. Wiem jednak, że mam obowiązek o tym napisać, więc...

    Ulubiony PRZEMEK ŁOŚKO, Lotnik i Poeta, człowiek odważny i szlachetny oraz nasz nieoceniony Przyjaciel, zginął w wypadku szybowcowym 15 czerwca 2019 roku.

    Żegnaj, Przemku, do zobaczenia, kiedyś tam w Twoich obłokach...

    https://beskidzka24.pl/katastrofa-szybowca-zginal-czlonek-aeroklubu-zar/

    https://www.youtube.com/watch?v=06Ljv0JqDCM

    https://www.facebook.com/aeroklubostrowski/photos/a.443269425733455/2383784708348574/?type=3

    .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest rzeczywiscie mrozaca krew w zylach wiadomosc. R.I.P. Przemku.

      Usuń
  47. 10 kwietnia 2020

    W dziesiątą rocznicę Zamachu Smoleńskiego wyrażę tylko swój wielki żal i palący wstyd. I już ani słowa więcej.


    O tym, co dziś, bardzo dobrze napisał na swojej stronie pan Jerzy Targalski.

    Masowa psychoza jako broń

    Ostatnie wydarzenia unaoczniły nam, że można wywołać i zastosować psychozę jak broń masowego rażenia. Dotąd zastanawiano się, jak uniknąć zniszczeń materialnych i zlikwidować jedynie siłę żywą.

    Teraz możemy osiągnąć sytuację, w której nie tylko baza materialna będzie do dyspozycji agresora, lecz także sterroryzowana strachem siła żywa, więc zamiast ją niszczyć, będzie można ją wykorzystać. Społeczeństwo sterroryzowane strachem o życie nie będzie zdolne do stawienia oporu, ponieważ zmieni się w zbiór jednostek wzajemnie obawiających się siebie. Więzi społeczne znikną, wystarczy jedynie wywołać strach przed nieznanym, wygenerować histerię i można zajmować kraj przeciwnika bez jednego wystrzału. Dwie grupy zawodowe są niezbędne do wywołania psychozy: dziennikarze, w tym youtuberzy, blogerzy i komentatorzy, oraz politycy. Jeśli można pisać o jakimś zagrożeniu bardziej realnym niż koniec świata i atak asteroidów, to dla dziennikarzy żyła złota. Nic tak dobrze nie sprzedaje się jak strach i zagrożenie. Dodatkowo nie wymaga to od piszących ani wiedzy, a przecież żadnej nie posiadają, ani wielogodzinnego researchu. Dla polityków to idealne narzędzie do zaatakowania rządzących. Histerii raz rozpętanej nikt nie może się przeciwstawić, chyba że jest świadomie samobójcą. Powstaje masowa psychoza społeczna, której jeśli ktoś się nie podporządkuje, zostanie napiętnowany przez sąsiadów, media i polityków. Machina puszczona w ruch staje się perpetuum mobile, w którym wszyscy muszą wziąć udział. Im bardziej apokaliptyczne wieści, tym większa popularność i dochody

    https://jozefdarski.pl/



    OdpowiedzUsuń
  48. Przejmujące kazanie prawdziwego księdza https://www.youtube.com/watch?v=OBYstm6mGgU&feature=share&fbclid=IwAR2v_xhufnLMWgYID98HeTf-dVf7GaOgyMiFNqNFsDzNYxc-Sih3nmCFY4A

    OdpowiedzUsuń
  49. Dopiero dziś przeczytałem wiadomość o Panu Przemku.Dziękuję Pani Urszulo za informację.Przytoczę jeden z jego wyśmienitych komentarzy:
    przemek łośko 9 stycznia 2017 22:00
    "Kiedy oglądam obrazy Oscara Florianusa Bluemnera albo Arshile'a Gorky'ego, albo van Gogha, Aulta, Mintona, albo Marka Rothko z jednej strony podziwiam ich dziką żywiołowość, intensywność, ogromną siłę ekspresji, z drugiej widzę, że te namalowane scenerie, postaci, krajobrazy i abstrakcje zmagają się z narastającą depresją, imperatywem autodestrukcji ich twórcy.

    Nakazem wewnętrznym, który każdego z tych wielkich, choć niespełnionych artystów-samotników doprowadził do samobójczej śmierci.

    Czy Polska, czy Polacy są również ofiarami takiego genu autodestrukcji? Czy taki gen działa w ogóle w skali narodów lub choćby dużych społeczności? Historia zna przypadki samobójstw całych społeczności, biologia zna przykłady masowych samobójstw ssaków.

    Co robią Polacy? Polacy kłamią. Przede wszystkim bezlitośnie łżą. Okłamują siebie samych, okłamują się nawzajem, poją kłamstwem dzieci. Dla wygodnego życia są gotowi kłamać na zawołanie w pracy, w szkole, w domu. Równie cenny jest dla Polaków tak zwany święty spokój. Aby taki spokój zachować Polacy kłamią w tych samych miejscach: w pracy, w szkole i w domu.

    Kłamią prawie wszyscy. Dodatkowym bodźcem do zachowania iluzji jest pragnienie zachowania spójności wyborów oraz strach przed popadnięciem w śmieszność, bo śmieszność w Polsce zawsze kończy się wykluczeniem i samotnością. Popadnięcie w śmieszność może uniemożliwić przetrwanie w roli, na stanowisku, w szczególnych przypadkach - w życiu.

    Putin w swoich wypowiedziach posługuje się językiem jednoznacznym. Stawia się w roli obrońcy interesów Rosji i tego wymaga od swoich obywateli. Nie jest wybitnym intelektualistą, mimo, iż zdarza mu się cytować Bierdiajewa. To rodzaj nieco topornego, rosyjskiego Fortynbrasa, skoncentrowanego na zachowaniu skarbu oligarchów i na mamieniu Rosjan przyszłym, lepszym życiem. Wykazuje pewną zręczność w przedstawianiu zbrodni, które popełnia jako konieczne dla obrony interesów narodu rosyjskiego.

    Obecna władza w Polsce stosuje podobną retorykę - wszystkie jej działania są "dla lepszego jutra". Dla lepszego jutra godzimy się na zbójecki VAT, tolerujemy ubeków, zgadzamy się być okradani przez ZUS, wierzymy, że będziemy mieć silną armię i policję dbającą przede wszystkim o obywateli, dla lepszego jutra wierzymy, że potrzebujemy wielkiej biurokratycznej maszyny i, że troska o los Polski rzeczywiście jest troską główną rządzących. Retoryka Putina i PiS jest dość zbliżona.

    Jest jednak różnica. Putin naprawdę działa w kierunku umocnienia Rosji: rozbudowuje armię, walczy zbrojnie o terytoria, próbuje destabilizować wrogie sobie państwa.

    PiS natomiast mówi. A raczej deklamuje. Recytuje i deklamuje. I nie robi. Robi nieomal tylko to, co zabezpieczy interes rządu i partii rządzącej, a nie Polskę. Minister Macierewicz jest wyjątkiem. Mam nadzieję, że wypowiedź o Trumpie była nieszczęśliwym, krótkotrwałym potknięciem, a może próbą mobilizacji Trumpa? Może ma dojść wkrótce do spotkania polskiego rządu, prezydenta i prezydenta Trumpa i jest to próba przygotowania gruntu? Trudno powiedzieć.

    Mam wielką nadzieję, iż minister Macierewicz nie pada właśnie ofiarą genu autodestrukcji - samoiluzji, która powiodła wiele pokoleń Polaków do masowych grobów. Nie stać nas na iluzję. Następna wielka narodowa pomyłka będzie ostatnią - naród zniknie i staniemy się legendą jak Hetyci, Kusz, Lidia, królestwo Partów.

    Co nie jest iluzją? Nieustająca pamięć o tym, że jesteśmy My i Oni. Oni to Rosja, to Niemcy, to Francja. Z Nimi można handlować, podpisywać traktaty, przymierza. Ale Oni to nie My. O siebie musimy zadbać sami. A sojusze możemy tworzyć wyłącznie z tymi, którzy wywodzą się z naszej spuścizny kulturowej. Albo są bardzo, bardzo daleko, ale użyczą nam swojej mocy, bo dbają o swój teraźniejszy interes. To są również Oni.

    Kolorowe baśnie mają zawsze ukryty, podskórny dramat. To, co widać na płótnie, to jedynie fasada."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Polacy kłamią...

      Bardzo dziękuję, Panie Marcinie za przytoczenie właśnie tego komentarza Przemka Łośko. Ja też mam go dotąd w pamięci.

      Pozdrawiam bardzo serdecznie

      Usuń
  50. BARDZO WAŻNE!

    Wywiad z 26 kwietnia 2020:

    PROFESOR WIESŁAW BINIENDA WYJAŚNIA ZAMACH SMOLEŃSKI W ... TV RADOM.

    Innym 'nie pozwolono'/'nie odważyli się'??

    Nagranie na stronie TV Radom i na You Tube:

    https://www.tvradom.com/wiadomosci/542,gosc-telewizji-radom-profesor-wieslaw-binienda-ujawnia-szczegoly-nowego-sledztwa

    https://www.youtube.com/watch?time_continue=2107&v=51K5ACh39SQ&feature

    KONKLUZJE

    1. Tak, były eksplozje i w skrzydle i w kadłubie.

    2. Taką sytuację nazywamy działaniem osób trzecich, bardziej powszechnie jako zamach, albo morderstwo zbiorowe.

    3. TO NIE BYŁ WYPADEK, TO BYŁO MORDERSTWO.

    4. PRZYPUSZCZAMY, ŻE ZAPLANOWANE PRZEZ SŁUŻBY WOJSKOWE.

    5. SAMOLOT MIAŁ ZABIĆ WSZYSTKICH LUDZI; CHODZIŁO O TO, ŻEBY MIEĆ PEWNOŚĆ, ŻE NIKT NIE PRZEŻYJE.


    Bardzo proszę o zapoznanie się z całością wywiadu - 35 min.

    ___________________

    Poza YT, stroną TV Radom, stroną Ruchu Kontroli Władzy i Twitterem Piotra Woyciechowskiego informacja nie przebiła się!

    OdpowiedzUsuń

  51. POZDROWIENIA DLA PANA ALEKSANDRA I SERDECZNA PROŚBA DO PAŃSTWA O WYTRWAŁE FINANSOWANIE BLOGA.

    Jestem przekonana, że nasz Autor powróci na swój blog!

    OdpowiedzUsuń
  52. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń