Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

środa, 21 września 2016

WOJNA W KTÓREJ CHĘTNIE GINIEMY

Uważam za mało prawdopodobne, by ośrodki propagandy zaatakowały dziś Pałac Prezydencki lub niepokoiły szefów MSZ czy MSW. Trudno też sobie wyobrazić, że obiektem zmasowanej agresji propagandowej mogłaby stać się premier Beata Szydło.
Atak ze strony polskojęzycznych przekaźników jest wręcz nieomylną wskazówką – czyje i jakie działania wywołują poczucie zagrożenia antypolskich środowisk i gdzie dostrzegają one potencjał rzeczywistej siły. A skoro życiem publicznym III RP rządzą koterie służb i grupki obcych interesów, ataki te służą eliminowaniu niewygodnych postaci i kształtowaniu pokomunistycznej rzeczywistości.
Nie ma cienia przypadku, że osoba Antoniego Macierewicza od wielu lat stanowi pierwszorzędny cel medialnej agresji, a ludzie z nim współpracujący stają się obiektem rozmaitych gier i kombinacji operacyjnych.  Tak było od początku lat 90., gdy konserwowano komunistyczną hybrydę i pod hasłami „pluralizmu i demokracji” legalizowano nową odsłonę PRL-u. Pojawienie się Macierewicza w roli wiceministra MON, likwidatora WSI i nowego szefa SKW, wywołało kolejną falę wściekłych reakcji. Tym mocniejszych, że twórca KOR zachwiał wówczas kluczowym ośrodkiem triumwiratu III RP i zlikwidował „peryskop, za pomocą którego Rosjanie pozyskiwali wiedzę o mechanizmach funkcjonowania naszego państwa”( © prof. A.Zybertowicz). Takich rzeczy się nie wybacza.
Od czasu, gdy kandydat na marszałka Sejmu Bronisław Komorowski, w reakcji na wezwanie przez Komisję Weryfikacyjną oświadczył- „Pan Macierewicz powinien zniknąć”, osoba likwidatora WSI znalazła się na celowniku reżimowych propagandystów, zaś czekistowska nienawiść do Macierewicza do dziś integruje twardogłowych idiotów i „skrzywdzonych” agentów.
Dlatego w latach 2008-2009 na wszelkie sposoby utrudniano pracę Komisji Weryfikacyjnej WSI, zniesławiano i zastraszano jej członków, a wokół procesu likwidacji wytworzono atmosferę oskarżeń i klimat nielegalnych działań. Pod koniec 2007 roku rozpoczęto zaś kombinację operacyjną z udziałem ludzi WSW/WSI, szefostwa ABW oraz ówczesnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, nazwaną przeze mnie aferą marszałkową. Częścią kombinacji, prowadzonej w dużej mierze przez ośrodki propagandy, była kampania oszczerstw i pomówień pod adresem Antoniego Macierewicza oraz akcja dezinformowania społeczeństwa na temat przyczyn i skutków likwidacji wojskowych służb.
W kolejnych latach rozgrywano ją również w sieci internetowej, gdzie obejmowała głównie te obszary, w których toczyło się tzw. śledztwo blogerskie w sprawie tragedii smoleńskiej. Pojawiały się publikacje, których autorzy w sposób niewybredny atakowali przewodniczącego zespołu parlamentarnego i usilnie podważali ustalenia ekspertów smoleńskich.
Gdy Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory parlamentarne, natychmiast przystąpiono do „palenia” kandydatury likwidatora WSI na stanowisko szefa MON. W tym kontekście trzeba odczytywać szereg publikacji zamieszczonych w jednym z „niezależnych” mediów.
Do ataku przystąpiły też ośrodki propagandy. Cytując zmanipulowane wypowiedzi z Chicago i Toronto na temat Aneksu WSI, próbowano ukazać kandydata na szefa resortu jako osobę nieodpowiedzialną i fanatyczną. Skorelowane z tym występy E. Kopacz oraz brednie wygłaszane przez pomniejszych funkcjonariuszy reżimu, pozwoliły ponownie nakręcić histeryczną kampanię pomówień.
Na uwagę zasługuje ówczesna reakcja Belwederu i klubowych kolegów Antoniego Macierewicza. Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Krzysztof Szczerski, natychmiast pobiegł do TVN-u, by ogłosić, że nigdy nie rozmawiał z prezydentem na temat ewentualnej publikacji Aneksu i zadeklarować, że „rozpoczynamy temat, którego nie ma”, bo „w Polsce są sprawy, które wymagają większej uwagi niż kwestia aneksu”. W podobny sposób zachowała się „kandydatka na premiera w rządzie PiS”, odmawiając jakiegokolwiek komentarza, ponieważ nie chciałaby „wpisywać się w strategię wyborczą Platformy Obywatelskiej”. Od chwili rozpętania ubiegłorocznej kombinacji medialnej, za najważniejsze zadanie politycy PiS uznali pragmatyczne „odcięcie” od poglądów Macierewicza oraz „unikanie komentarzy”.  Tzw. wolne media określiły zaś atak na wiceprezesa PiS mianem „prowokacji, mającej zaszkodzić merytorycznej wizji PiS”, co mogłoby sugerować, że sprawy podnoszone przez Macierewicza nie sprzyjają budowaniu owej „wizji”. W podobny sposób potraktowano włączenie do apelu wojskowego nazwisk ofiar zamachu smoleńskiego, czyniąc z tego patriotycznego obowiązku rzecz wręcz „wstydliwą” i „kontrowersyjną”.
Tuż przed lipcowym szczytem NATO w Warszawie, przystąpiono do kolejnej operacji wymierzonej w szefa MON. Poprzez fałszywe i całkowicie irracjonalne oskarżenia, zaatakowano nie tylko osobę ministra, ale również jego małżonki, generując w ten sposób zainteresowanie opinii publicznej oraz budując atmosferę podejrzeń i pomówień. Następny krok polegał na włączeniu do akcji politycznej agentury wpływu i wykorzystaniu publikacji, jako pretekstu do sformułowania wniosku o odwołanie ministra obrony narodowej. Korelacja poszczególnych etapów dowodzi, że mieliśmy do czynienia z działaniem zsynchronizowanym i całkowicie zamierzonym, którego kulminacja miała nastąpić (i nastąpiła) w przededniu szczytu NATO. Dopuszczenie, by w przeddzień historycznego wydarzenia, mającego decydować o statusie bezpieczeństwa Polski, odbywała się sejmowa debata nad odwołaniem szefa MON, było rzeczą tyleż bezprecedensową w skali cywilizowanych państw, jak szkodliwą i groźną.
Od kilku tygodni mamy do czynienia z nową eskalacją wrogich działań, prowadzonych w ramach wojny hybrydowej, przy udziale środowisk ulokowanych wewnątrz zaatakowanego państwa. Schemat akcji propagandowo-dezinformacyjnej, w której atakuje się najbliższych współpracowników szefa MON i rozpowszechnia zmanipulowane „rewelacje” o ludziach zatrudnionych w tej instytucji, jednoznacznie wskazuje na proweniencję sprawców.
Nie jest to schemat nazbyt skomplikowany, bo występują w nim charakterystyczne cechy dezinformacji. Przykłady: do prawdziwej informacji o powołaniu B. Misiewicza na członka rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej (temat przewodni), dodano fałszywy komentarz (interpretację) o rzekomej bezprawności takiej decyzji z uwagi na brak wyższego wykształcenia. Informację o projekcie Obrony Terytorialnej sporządzonym w NCSS, skonfrontowano z wiedzą o koncepcji OT wdrażanej w MON, by wyprowadzić stąd fałszywy wniosek (negacja faktów) o bliskiej współpracy obu instytucji i ścisłych związkach personalnych. Ponieważ jedna z osób działających w NCSS została skojarzona z tzw. aferą reprywatyzacyjną, kolejny krok prowadził już w stronę sugestii (modyfikacja okoliczności), jakoby również MON miał związek z tą aferą. Posłużono się tu sprawdzoną metodą wykorzystania chwytliwej tematyki (afera warszawska) do przeniesienia i zaszczepienia treści dezinformujących.
O sprawcach i logice tych kombinacji świadczy efekt końcowy: grupa docelowa (społeczeństwo, wyborcy PiS) są utwierdzani w przeświadczeniu, że „coś jest na rzeczy” (stan pożądanej psychozy), klienci zaś, czyli środowiska zyskujące na operacji, zdobywają kolejne pseudoargumenty do walki politycznej i gromadzą narzędzia służące dezintegracji wrogiego (polskiego) środowiska. Zostaną one wykorzystane w przyszłości, a już dziś służą osłabieniu wymowy faktów ujawnionych w sprawie zamachu smoleńskiego.
Równie łatwo można zdefiniować cele tych działań. Chodzi o podważenie zaufania do osoby ministra obrony narodowej – również w kontekście ustaleń podkomisji MON, o odwrócenie uwagi opinii publicznej od sprawy smoleńskiej (konferencja), o wywołanie chaosu i szumu informacyjnego, osłabienie pozycji Polski w relacjach z NATO i USA, sparaliżowanie pracy MON oraz próbę utrudnienia nadzoru nad spółkami zbrojeniowymi. 
W tej odsłonie wojny hybrydowej dochodzi jednak do zdarzeń wyjątkowo niepokojących. Również, dlatego, że nie chcą ich dostrzegać wyborcy partii Jarosława Kaczyńskiego.
Wydarzenia te świadczą nie tylko o kompletnym zagubieniu grupy rządzącej i nierozpoznaniu celów kombinacji, ale mogą sugerować, że resort obrony narodowej i jego szef znajdują się „na marginesie” polityki PiS i nie mogą liczyć na realne wsparcie.
Za szczególnie groźny przykład nieodpowiedzialności i rażącej ignorancji uważam zachowanie premier Beaty Szydło.  15 września, w dniu, w którym odbywała się arcyważna konferencja podzespołu smoleńskiego, pani premier pobiegła rano do jednego z ośrodków wrogiej propagandy i ochoczo uczestniczyła w kombinacji wymierzonej w szefa MON. Pytana o tzw.sprawę Bartłomieja Misiewicza, Beata Szydło oznajmiła: „Rozmawiałam z ministrem Macierewiczem na temat tej sytuacji i mam nadzieję, że zostaną wyciągnięte wnioski. Wszyscy politycy Prawa i Sprawiedliwości, wszyscy ministrowie rządu, muszą pamiętać o jednym: jeżeli chcemy wywiązać się ze swoich zobowiązań, musimy pamiętać o tym, czego oczekują Polacy. (…) Polacy wybrali nas m.in. dlatego, że mają dosyć buty i arogancji władzy. Musimy powtarzać sobie: pokora, pokora i jeszcze raz pokora”.
Choć wypowiedź pani premier współbrzmiała z polityczną poprawnością i demagogią uprawianą przez rząd, była wyjątkowo fałszywym komentarzem do casusu B. Misiewicza i mogła sugerować, że w kwestii zatrudnienia szefa gabinetu politycznego doszło do nieprawidłowości i nadużyć. Słowa B. Szydło dały całodzienne „paliwo” ośrodkom propagandy i były częściej cytowane niż jakiekolwiek informacje z przebiegu konferencji smoleńskiej. 
Warto dodać, że w tym samym dniu pojawiła się wypowiedź dr Radosława L. Kwaśnickiego, z Kancelarii Prawnej RKKW, w której dokonano wyczerpującej wykładni okoliczności prawnych związanych z funkcją członka rady nadzorczej oraz sformułowano jednoznaczną konkluzję – „powołanie do rady nadzorczej PGZ pana Bartłomieja Misiewicza nie uchybiło żadnemu przepisowi powszechnie obowiązującego prawa”.
Ta powszechnie dostępna wiedza nie miała jednak wpływu na ignorancję pani premier, bowiem kilka godzin później, podczas konferencji prasowej powtórzyła swoje bezcenne myśli i ponownie publicznie "zdyscyplinowała" Antoniego Macierewicza w kontekście rzekomych problemów związanych z funkcjonowaniem spółek podległych MON.
Ostatnia odsłona tego spektaklu - wezwanie do Kancelarii Premiera ministrów, którym podlegają spółki Skarbu Państwa, również wpisuje się w cele kombinacji wymierzonej w resort obrony, bo podsuwa użyteczną myśl, że chodzi m.in. o powstrzymanie nieetycznych praktyk szefa MON. 
Jeśli do tego obrazu dodamy chętne uczestnictwo „wolnych mediów” w rezonowaniu tez dezinformacji i radosną twórczość „prawicowej” blogosfery, absorbującej każdą „wrzutkę”, otrzymamy widok, który powinien porażać ogromem dezorientacji, słabości i pospolitej głupoty.
Biorąc jednak pod uwagę zachowania polityków PiS sprzed kilku miesięcy oraz oceniając obecną postawę pani premier, nie mogę wykluczać, że w tle tych wydarzeń rysuje się poważny konflikt na linii MON – decydenci PiS. Sądzę, że dla znakomitej części polityków tego ugrupowania, działalność Antoniego Macierewicza jest niemałym problemem i może być postrzegana jako przeszkoda przed koncyliacyjnym zwrotem ku powszechnej „zgodzie i porozumieniu”. Ponieważ szef MON tworzy dziś najsprawniejszy i najmocniejszy resort spośród wszystkich ministerstw, nie wykluczam, że w grę wchodzą również względy ambicjonalne i obawy przed rosnącą pozycją Macierewicza. Jeśli takie racje miałby zdecydować o strategii PiS na najbliższe lata, MON i jego minister staną się zbyt wielkim wyzwaniem dla partyjnych wyrobników.
Nie sposób też nie zauważyć, że w zakresie polityki bezpieczeństwa narodowego, istnieją dziś „dwie prędkości”: belwederska, sprowadzona do bezczynności i konserwacji „dorobku” (również personalnego) B. Komorowskiego oraz MON-owska, skoncentrowana na szybkiej modernizacji Sił Zbrojnych, wzmocnieniu naszego bezpieczeństwa przed zagrożeniem rosyjskim i twardej polityce proamerykańskiej, w ramach której nie należy wykluczać przystąpienia Polski do programu Nuclear Sharing. Można się jedynie domyślać, że efektem starcia tych „dwóch prędkości” są m.in. niektóre nominacje i decyzje personalne (czasem dalekie od preferencji szefa MON) oraz systematyczna ucieczka pana prezydenta od podejmowania projektów związanych z bezpieczeństwem.
Za mocno niepokojące uważam też reakcje MON w związku z obecną kombinacją. Choć staram się zrozumieć intencje Antoniego Macierewicza, to nie podzielam przekonania, że wobec zgrai funkcjonariuszy propagandy należy stosować cywilizowane reguły gry lub pokazywać demokratyczny sznyt.  Wyjaśnienia, komunikaty i spektakularne „zawieszenia” nie mają żadnego znaczenia w zderzeniu z kombinacją wojny hybrydowej, a jedynie generują negatywne efekty operacji i pogłębiają zagubienie odbiorcy.
Politycznej agenturze wpływu i ośrodkom propagandy nie chodzi przecież o ustalenie stanu faktycznego lub naprawę rzekomych patologii. Tym bardziej, nie chodzi o dotarcie do prawdy.
Nie od dziś wiadomo, że konstrukcja ataków na Antoniego Macierewicza opiera się na odwoływaniu do negatywnych skojarzeń i najbardziej prymitywnych odczuć (strach, zawiść, obawa przed prawdą, chęć zachowania „świętego spokoju”, konformizm, obskurantyzm). Obecna kampania nie odróżnia się od poprzednich, w których sięgano po dowolne łgarstwa, manipulacje i intrygi. Jeśli nie mają one żadnego związku z faktami i prowadzą na bezdroża rozumu – tym gorzej dla faktów i logiki. Efekt nie jest bowiem zależny od miary intelektu lub normy sumienia, ale od możliwości dotarcia do odbiorcy i zmuszenia go obcowania z zatrutym źródłem. Odbiorca jest tym bardziej podatny na dezinformację, im dłużej trwa kombinacja i częściej utrwalają się negatywne skojarzenia. Dla osiągnięcia celu nie trzeba nic więcej. Dlatego jakiekolwiek decyzje szefa MON oraz reakcje osób zaatakowanych, nie przyczynią się do zakończenia kombinacji i nie będą miały wpływu na jej przebieg.
Wobec dezinformacji istnieje tylko jedna skuteczna broń – nie dopuszczać do jej rozpowszechniania i rezonowania, zaś wobec agentury wpływu, dywersji politycznej i ośrodków dezinformacji – zakaz działalności, areszt i więzienie.
Ponieważ takie metody są nieznane i niepraktykowane przez zakładników demokracji III RP, ataki hybrydowe będą się powtarzały, a ich efekty zatruwały świadomości Polaków.  

109 komentarzy:

  1. Witam.Dlatego bardzo mnie zastanowiły następujące wywiady: 1)[https://wpolityce.pl/polityka/308964-cenckiewicz-wyjasnia-co-dalej-ze-zbiorem-zastrzezonym-klauzule-tajnosci-ostatecznie-nadaje-prezes-ipn],2)[https://tvp.info/27015002/zrobie-wszystko-by-ujawnic-sprawy-agenturalne-czy-inwigilacji-kosciola]/[https://twitter.com/tvp_info/status/778325218393817089]. Nie rozumiem i nie zrozumiem narracji jakie to "ważne interesy państwa" przyzwalają na stosowanie cenzury prewencyjnej na rzecz esbecji cywilnej,wojskowej,kościelnej czy jakiejkolwiek innej.Nie rozumiem,po co wciska się kit "o decyzyjności IPN" wobec zbioru zastrzeżonego,a w tej samej chwili stwierdza,że "jest konflikt interesów między historykami a specsłużbami".Bo takie słowa padły w tym wywiadzie,a nie w jego ocenzurowanych formach.Dlatego uważam te "zdarzenia" jako potwierdzenie zepchnięcia prawdy lustracyjnej na pozycje zatajenia (tak,jak tego oczekiwał na przykład red. B.Wildstein oświadczając jakiś czas temu,że "lustracja to już tylko historia").Śmiem twierdzić,nie tylko zresztą na podstawie 1) i 2),że ten kolejny strzał w kolano lustracji(rozumianej jako prawda i rozliczenie) będzie pogłębiać stan braku wiarygodności wobec PiS i prowadzić do szkodliwego "nowego" rozdania albo szkodliwego trwania w kompromitujących PiS antynarodowychi antypolskich dealach. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapomniałem dodać jeszcze jednego elementu lustracyjnych puzzli.To znaczy obchodzenia sprawy ujawnienia aneksu do raportu z weryfikacji WSI,która jest w gestii "prezydenta zgody i pojednania".To oczywiście również strzał w kolano przeciw lustracji jako prawdzie i rozliczeniu komuny. Czy można akceptować w odniesieniu do lustracji rozumianej jako prawda i rozliczenie coś podobnego do 'paradoksu kłamcy'? Jeszcze raz pozdrowienia za kolejny świetny tekst.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda na to że Macierewicz będzie powoli coraz bardziej izolowany co moim zdaniem pozostaje w związku z odsunięciem na jak najdalszą przyszłość lub uniemożliwienie publikacji aneksu . Oczywiście wszelkie doraźne korzyści związane z demolowaniem wizerunku MON i samego ministra też są swoistym uzyskiem autorów tej kombinacji . Z faktu iż jak na razie zdaje się ona odnosić sukces wnoszę że nastąpią kolejne jej odsłony wedle zapowiedzi komorowskiego o "otwieraniu nowych frontów na jesieni". Celem jednak najważniejszym jest dążenie do destabilizacji sytuacji w Polsce jako manewr wyprzedzający "bratniej pomocy". Kulminacją tych działań będzie zapewne jakaś spektakularna prowokacja która wywoła "burzę". W obecnej sytuacji ( opisanej przez Jurija Bezmennego "Jak napaść na państwo" agentura wpływu nie jest już tajna i wszyscy wiemy jak się nazywa i jak wygląda z czego możemy wnosić iż postęp demontażu państwa przekroczył już granicę możliwości odratowania sytuacji i point of no return. Zdążamy zatem nieuchronnie ku katastrofie z czego autorzy tej operacji doskonale sobie zdają sprawę. Proponowane przez Autora areszt i więzienie dla agentury wpływu są niewykonalne i gdyby nastąpiły to stałoby się to być może okazją do udzielenia bratniej pomocy. Niestety nie jesteśmy w takiej sytuacji jak Turcja która widać jeszcze nie utraciła możliwości walki z agenturą. Nawet rozebranie całej tej kombinacji operacyjnej na czynniki pierwsze i pokazanie opinii publicznej sprawców i metod nie spowodowałoby ani nagłego przebudzenia świadomości, instynktu samozachowawczego , jakiegokolwiek zrywu. Na to jest za późno , pójdziemy na rzeź jak barany a wielu nawet nie będzie tego świadomych, pozostaje zachować postawę wyprostowaną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jaromir,

      Zaintrygowało mnie zdanie: "Proponowane przez Autora areszt i więzienie dla agentury wpływu są niewykonalne i gdyby nastąpiły to stałoby się to być może okazją do udzielenia bratniej pomocy."
      Ponieważ nie praktykuję tu uprawiania ruskiej mitologii, prosiłbym Pana o wskazanie konkretnych przesłanek i faktów, które uzasadniałyby obawę "udzielenia bratniej pomocy". Moim zdaniem - nie tylko nie istnieje takie zagrożenie, ale podobne konstrukcje myślowe są ewidentną dezinformacją, niezwykle korzystną dla obcych interesów.

      Dodam, że identyczne pseudoargumenty pojawiały się już w latach pierwszej Solidarności, gdy różni prowokatorzy przestrzegali nas przed podejmowaniem "zbyt radykalnych" działań, w obawie przed ruską interwencją. Skoro w tamtej, ponurej rzeczywistości Sowieci nie odważyli się wejść do Polski i zamordowali Solidarność rękami polskojęzycznych bandytów, skąd bierze się dzisiejsza obawa?

      Usuń
    2. Mówiąc o "bratniej pomocy " nie mam wcale na myśli interwencji rosyjskiej ale interwencję naszych "braci"z UE którzy mają wielką ochotę "przywrócić ład demokratyczny". Jeżeli natomiast chodzi o tę szkodliwą argumentację stosowaną w latach pierwszej Solidarności to się w pełni zgadzam , nawet uważam że jest to bardzo podobne do argumentacji "uduśmy mamusię szalikiem sami bo jak przyjdą "oni" to może być jeszcze gorzej.Sądzę że wspomniany point of no return zostaje przekroczony wtedy kiedy agentura przestaje być już jakąś wyizolowaną grupą poza strukturami państwa zawiadywaną przez swoją centralę i działającą w utajeniu i staje się częścią struktur państwa, życia politycznego , kulturalnego etc. To sprawia iż jej wyizolowanie obecnie bez względu na siłę dowodów ( mogą to być nawet podpisane pokwitowania za wykonanie określonych zadań) spotkają się z argumentem naszych "braci" iż niszczymy państwo, demokrację, pluralizm etc. To dlatego te aresztowania pozostaną w ( naszej ) sferze marzeń.

      Usuń
    3. @Jaromir - twój defetyzm mnie drażni. Zastanawiam się dlaczego mnie drażni. Według mnie jest po prostu "intelektualnie" upośledzony.

      Jedynym niekwestionowanym point of no return (PONR) jest śmierć. Z tym się zgodzisz, to nie podlega dyskusji.

      Według Ciebie przekroczyliśmy PONR. To jest syntetyczny PONR, tj. intelektualnie ustalony punkt zapowiadający nieodwracalną śmierć, lecz nie będący śmiercią.

      Skoro, już dzisiaj zwiastujesz moją nieodwracalną śmierć, to dlaczego miałbym powstrzymywać się przed wszelkimi radykalnymi środkami walki ? Skoro jestem martwy, co mam do stracenia ? Otóż mam coś do stracenia, a to znaczy że nie przeszedłem syntetycznego PONR. Radykalizm może go przyspieszyć albo ... unicestwić. Jest o co walczyć.

      --

      To co nazywasz radykalizmem, to jest oczywiście nadużycie i to grube. Nie ma nic radykalnego w obronie dzieci przez rodziców w wypadku ataku osoby trzeciej. Podobnie nie ma niczego radykalnego w obronie wspólnoty państwowej przez organy państwa przed przemocą zewnętrzną.

      --

      Dziękuję za cenne uwagi dotyczące "jawnej agentury". O tym trzeba mówić. Rewanżuję się prośbą o lekturę JM Bocheńskiego "100 zabobonów".

      Usuń
  4. wsojtek,

    Lustracja, to ostatnia rzecz, o której myślałby układ "dobrej zmiany".Głównie dlatego, że próba podjęcia takich działań wywołałaby wściekły jazgot agentury i jej pomagierów. To dostateczny powód, by miłośnicy demokracji, "dialogu i porozumienia" nie wszczynali awantury.
    Proszę też pamiętać, że informacje o donosicielstwie, zdradzie i zaprzaństwie, są całkowicie obojętne naszym rodakom i nie mają żadnego znaczenia dla instytucji tego państwa. Co najwyżej - wywołują chwilowe, plotkarskie zaciekawienie.
    Casus "Bolka" (ale też pomniejszych kapusiów) doskonale wskazuje, że po ujawnieniu ich przeszłości nie doszło do żadnego ostracyzmu społecznego, utraty pozycji czy profitów. Takich prawd nie odnotowują też podręczniki najnowszej historii. Dlatego młode pokolenie wrasta w przekonaniu, że zdrada i donosicielstwo nie pozbawiają przymiotów honoru i nie są przeszkodą w zrobieniu "kariery".

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  5. "Wobec dezinformacji istnieje tylko jedna skuteczna broń – nie dopuszczać do jej rozpowszechniania i rezonowania"

    że tak zapytam z głupia frant...jak jest możliwe, że Pan Jarosław tego nie widzi ???!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,

    Ja tu widzę tylko jedno rozwiązanie - "Przewrót Majowy" na czele którego z wojskiem stanie p. Macierewicz! Tak, wtedy będzie dobra zmiana. Inaczej się nie rozgoni tchórzy, szkodników i zaprzańców, którzy mają czelność mówić, że są po mojej stronie i chcą mojego dobra i mojej Ojczyzny. Podczas gdy to "Wasylowe syny!"

    Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja nie wiem czy Pani ma dzieci a w szczególności synów w wieku poborowym . Chciałbym wskazać jednak że na jakikolwiek przewrót jest za późno gdyż niestety zdrowa tkanka musiałaby być usunięta wraz z nowotworem , tak to już zostało przeżarte.Nawoływanie zaś do przewrotu tu czy gdzie indziej mi osobiście pachnie jednak prowokacją.W sytuacji w której jak powtarzam państwo nie jest w stanie agentury nawet postawić przed sądem mimo iż nie jest ona tajna jest państwem upadłym. Władze zaś państwa upadłego ex def. to takie których możliwości są mniejsze niż dysponentów agentury . Nie mamy do czynienia bowiem z sytuacją w której musimy się obronić przed upadkiem mamy natomiast sytuację dokonaną. Warto sobie z tego zdać sprawę albo chociażby przyjąć jako hipotezę heurystyczna i zobaczyć czy czasem ona nie pozwoli wyjaśnić i zrozumieć więcej spraw niż inne, moim zdaniem pozwala. Dla przykładu wyjaśnia moim zdaniem w pełni dlaczego dobra zmiana a zmiana której my byśmy oczekiwali to dwa różne światy .I nie jest to jak sądzę wynik zaniedbań ekipy rządzącej ale ich realnych możliwości , po prostu oni inaczej nie są w stanie . Oczekiwanie od instytucji UE iż przestaną się wtrącać w sprawy Polski jest oczekiwaniem naiwnym szczególnie po podpisaniu traktatu . Budowanie jakiejkolwiek koalicji na rzecz innej EU niż tego chcą niemcy zakończy się tak jak historia hexagonale i zapewne również wojną domową ( o ile inne środki zawiodą) .Ustawa 1066 nie wzięła się znikąd ale antycypuje realne przyszłe działania dla których grunt jest już przygotowywany. Tragizm naszej sytuacji polega na tym że wszelkie radykalne próby przeciwstawienia się temu co nieuniknione mogą ten dramat jedynie przyspieszyć. Tę refleksję polecam zwolennikom przewrotów.

      Usuń
    2. A jaki układ przygotował "1066" w PRLbis co ? Nie czasem ten,który sprzyja(ł)zarówno "hanzikom" jak i "jedwabiom" i obecnie wyraził się kolejny raz "symbolicznie geopolitycznie" wizytą niemieckiego wicka u jego russkiego brata z "nowego" wyboru? Jak słyszę bzdurne zarzuty o "prowokację" wobec @Halka to zaraz przypominają mi się podobne inwektywy np. wobec zwolenników Brexitu. Albo inne z serii "matki przed Hutą Katowice": nie protestujcie (...)itd.Tylko,że wtedy to były matki podstawione przez ZOMO.Obecnie zaś to jeden z wytrychów używanych przez jednaczy z klęską.Zamiast naskakiwać na @Halka naskocz lepiej na ideologów klęski,czyli na komunę.

      Usuń
    3. jaromir,

      Potrafię zrozumieć, że są mężczyźni o mniej mężnym sercu iż ma je Pani Halka. Rozumiem też to, że poczucie niemocy i strach może plątać rozum i zaciemniać sumienia.
      Proszę jednak nie szafować zarzutem "prowokacji" - w odniesieniu do spraw, które ocenia Pan z bardzo wąskiej perspektywy.

      Usuń
    4. myślę że licytowanie się na odwagę deklarowaną apriori i anonimowo na blogu to trochę niepoważne więc ja tu w szranki stawał nie będę natomiast mógłbym ale również tegoi nie zrobię zapytać o szanse sugerowanego przewrotu i inne szczegóły. Jak jednak wiadomo autorzy przewrotów nie publikują ich planów ( an deklaracji ) na blogach lecz zwyczajnie robią swoją robotę. Jeżeli zatem ktoś czyni inaczej to zachodzi podejrzenie iż sukces proponowanego działania może dlań nie być priorytetem nic nie ujmując męstwu Pani Halki, które budzi mój podziw. Co do układu jaki przygotował ustawę 1066 to nie ma żadnych wątpliwości że ktoś im tę robotę o ile nie zasuflował to po prostu polecił wykonać i za to w normalnym kraju powinni dostać tzw karę główną. Ponieważ jednak jak na razie przesłanki do zastosowania uchwały o bratniej pomocy nie zaszły należy domniemywać iż kiedyś mogą zajść a jak mogą to z pewnością zajdą. Ujmując zatem rzecz z poziomu logiki zleceniodawcy ci muszą posiadać możliwości aktywnego sprawienia aby takie przesłanki zaszły. Z pewnością męczeństwo prezesa rzeplińskiego, pani jandy oraz przedstawicieli kod którzy doznali jakichś strasznych katuszy podczas pogrzebu w Gdańsku do tego nie wystarczą. Biorąc jednak pod uwagę strategie majdanoidalne sytuacja może się zmienić a zapewniam że wtedy nam będzie bardzo trudno odróżnić naszych od nie naszych ponieważ w takich okazjach prowokatorzy mają za zadanie stroić się w cudze piórka czyli prowadzić operację fałszywej flagi .Polecanego mi "naskoczenia na komunę" nie wykonam ponieważ na nowotwór się nie "naskakuje" ani z nim nie polemizuje ani nie przydaje statusu opozycji ale go wycina ze zdrowej tkanki . Problem na który pragnę zwrócić uwagę to to że w pewnym stadium klinicznym zdrowa tkanka się oddzielić nie da. Podzielam diagnozę Autora tegoż bloga iż "dobra zmiana" to nie to czego oczekujemy ale dziwię się że ktoś mógł od tego ugrupowania oczekiwać czegoś innego niż ono nam dzisiaj realnie daje czy raczej wciska.Dla mnie była tylko kwestia jak oni się z tego wycofają . No i na razie widzimy że zbiór zastrzeżony należy bacznie przejrzeć pod pozorem ochrony bezpieczeństwa państwa. To jest haniebne.

      Usuń
    5. jaromir21 września 2016 13:55

      Gdyby marszałek Piłsudski myślał tak jak Pan, pewnie dziś (o ile w ogóle) pisałby Pan do mnie cyrylica z Kamczatki... na kamiennej tabliczce przy pomocy młoteczka i meselka. Ehh...

      A wie Pan gdzie ja mam heurystykę i... prakseologię w wydaniu PiS? No niechże Pan zgadnie?

      Dziękuję.

      Usuń
    6. wsojtek21 września 2016 16:23

      "matki przed Hutą Katowice": nie protestujcie (...)itd.Tylko,że wtedy to były matki podstawione przez ZOMO.
      Tak było!

      I jeszcze warto wiedzieć. Jedni mężczyźni - ojcowie wówczas strajkowali (gotowi byli oddać życie za sprawę), a drudzy wspaniałomyślnie zgadzali się być łącznikami, którzy dowożą - przez nikogo nieniepokojeni - strajkującym żywność podawaną przez żony. Jeden (a może i ten drugi też) z nich, to całkiem taki sam szczęściarz totolotkowy jak TW Bolek (malucha wygrał, Rubina kolora, dom wybudował) wszystko w Stanie Wojennym. Tak mu szczęśliwie "szły" numery.

      Usuń
  7. Obiecująco, pociągająco dołująca perspektywa. Typowa dla naszej polskiej mentalności, po prostu na miarę szyta. Jednak wypadałoby zamiast miotać się bezpłodnie od " będzie dobrze" do " i tak nie ma sensu" zwyczajnie podjąć działanie. Prostą odpowiedź na czynnik. Żadnego przewrotu. Zwyczajnie egzekwować prawo, jak sugeruje Gospodarz bloga: Zdradziłeś- puszka. Jesteś agentem wpływu - wydalić lub puszka. Szerzysz dezinformację na szkodę Polski - uniemożliwić otwieranie jadaczki. Przede wszystkim unikać, obchodzić szerokim łukiem i nie rezonować. I taką " heurystyczną" metodę postępowania i myślenia przyjąć i sprawdzić czy nie przyniesie czasami efektów.
    P.S. Podobno za starych czasów w jednym z królestw wieszali za roznoszenie jednej groźnej choroby. Za szerzenie defetyzmu.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @meewroo - zgadzam się z Tobą w 100%.

      PIS ma organy i władzę. Powinien ich używać zgodnie z prawem.

      Usuń
  8. jaromir,

    Choć poprosiłem Pana o podanie konkretnych przesłanek za tezą o "bratniej pomocy", niestety, nie uzyskałem odpowiedzi. Za to w kolejnym komentarzu rozpościera Pan wizję interwencji UE. Ponieważ brzmi ona jeszcze bardziej nieprawdopodobnie niż groźba "ruskiej pomocy", nie zasługuje na poważne potraktowanie. To nie jest perspektywa, z której Polacy powinni oceniać własne interesy i powinności. Prowadzi do zniewolenia i apatii. Nie ma potrzeby trwożliwie pytać - co powiedzą inni? Tym bardziej, gdy nas samych nie stać na podjęcie walki.
    Realne zagrożenie dotyczy zupełnie innego obszaru, o którym wyborcy PiS nie chcą nawet wiedzieć.
    W tekście "SAMOBÓJSTWO W OBRONIE DEMOKRACJI", ze stycznia br. napisałem m.in.

    "Nietrudno zrozumieć, że każda, najmniejsza próba rozliczenia reżimu PO-PSL zostanie natychmiast okrzyknięta „polityczną zemstą” i„pogwałceniem zasad demokracji”. Przyjdzie to tym łatwiej, że obecny rząd przyjął reguły narzucone przez przeciwnika i głosząc pochwałę „demokracji III RP” zamyka sobie drogę do wyjawienia prawdy o ostatnich ośmiu latach.
    Pułapka demokracji okaże się tym bardziej skuteczna, że zastawiono ją na arenie międzynarodowej, w środowisku wrogim i dalekim od znajomości spraw polskich. To nieprzypadkowa okoliczność. Odtąd każdy łajdak, któremu chciano by postawić zarzuty, będzie mógł wylewać żale na forum PE i udowadniać, że stał się ofiarą „nagonki politycznej”. Gdyby komuś przyszło do głowy stawiać przed sądem polityków PO-PSL – niechybnie usłyszymy o okrutnym „prześladowaniu opozycji” i „zamachu na demokrację”. Tym kontroskarżeniem można zablokować wszelkie działania w sprawie Smoleńska, ale też sprawy dotyczące afer i pospolitych przestępstw.
    Formuła, zastosowana podczas obecnej kombinacji okaże się przydatna w każdym przypadku, w którym dojdzie do naruszenia interesów układu III RP. Można ją również zastosować do forsowania interesów niemieckich i unijnych. Groźba wszczęcia procedur przeciwko Polsce, będzie odtąd najwygodniejszym straszakiem i argumentem tzw. opozycji.
    Wolno sobie wyobrazić sytuację, w której poszczególne ustawy i decyzje rządu PiS trafią pod ocenę organów unijnych i zostaną skonfrontowane z „zasadami demokracji”. Próba ukrócenia interesów korporacyjnych, zmiany ustawy o TK czy rewizji konstytucji, będzie osądzana jako „zamach” i stanie się powodem nakręcania antypolskiej histerii. Dość łatwo można zagrozić wprowadzeniem sankcji przeciwko Polsce lub posłużyć się szantażem wykluczenia nas z Unii Europejskiej. Jestem przekonany, że postawiony wobec takiej alternatywy rząd „georealistów” z PiS, uczyni wszystko, by w drodze „dialogu i porozumienia” zadowolić oczekiwania eurołajdaków. W ostateczności, Jarosław Kaczyński - słynący z poszanowania zasad demokracji, podda się jej „dyktatowi” i ogłosi przedterminowe wybory."

    https://bezdekretu.blogspot.com/2016/01/samobojstwo-w-obronie-demokracji.html

    Gdybyśmy rozmawiali o takiej "interwencji", przyznałbym, że jest ona wielce prawdopodobna, z tym wszakże zastrzeżeniem, że następuje na wyraźnie życzenie partii pana Kaczyńskiego. Ona już ma miejsce. Na naszych oczach, ci ludzie dokonują aktu samobójstwa (jak kto woli - samoograniczenia), stając w obronie nieistniejącej w III RP wartości i przyjmując wszystkie warunki narzucone przez przeciwnika.

    OdpowiedzUsuń
  9. Meewroo,

    Sugestie o takim egzekwowaniu prawa zawarłem już w tekście "PRZEGRANA WOJNA – (2) TERAPIA". Wiemy jednak, że władze III RP nie są zdolne do rozpoznania zagrożeń wewnętrznych i próbują je tłumaczyć logiką „mechanizmów demokracji”. W takiej sytuacji, nie należy spodziewać się podjęcia skutecznej terapii.
    Ale bynajmniej, nie jest to dołująca perspektywa. Nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy sami stosowali zasady ochrony przed dezinformacją i objaśniali innym, że są one skuteczną bronią w wojnie hybrydowej.
    Niedopuszczenie do rozpowszechniania i rezonowania dezinformacji i wrogiej propagandy, leży w granicach naszych możliwości. To kwestia osobistego przykładu oraz wpływu na najbliższe środowisko.
    Dość zaniechać oglądania tv i korzystania z portali propagandystów.
    Dość wywierać presję na luminarzy "wolnych mediów", by nie uczestniczyli w obcych kombinacjach i oszczędzili odbiorcom rezonowania fałszu.
    Dość odrzucić infantylne zainteresowania - co powiedzieli lub napisali Oni i skupić się na polskich problemach.
    Każdy z takich kroków, nie tylko może uchronić przed zatrutym źródłem, ale będzie korzystny dla naszego zdrowia.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam pytanie co do następującej tezy :"Niedopuszczenie do rozpowszechniania i rezonowania dezinformacji i wrogiej propagandy, leży w granicach naszych możliwości." . Naszych czyli czyich konkretnie ? Autora i jego otoczenia czy ekipy sprawującej władzę. Jeśli chodzi o Autora i jego środowisko to zakładam że wie co mówi , jeśli natomiast idzie o ekipę to sam Autor uważa iż ona nie jest w stanie . Co w takim razie oznacza określenie "naszych"? Narodu Polskiego ? Obywateli III RP? "polskojęzycznej wspólnoty rozbójniczej" .Kogo? Mamy osobistym przykładem heroicznym prowadzić pracę organiczną u podstaw promując bojkot gazowni i tvn? Przecież jak widać od razu znajdzie się jakiś soros i zasponsoruje a wobec takiej kasy i parcia nawet udziały spółek skarbu państwa w gazowni wymuszone przez (nie)rząd donalda a obecnie we władaniu dobrej zmiany nic nie znaczą ? Bardzo chętnie bym wywarł wpływ na "luminarzy "wolnych" mediów" ale proszę mi powiedzieć jak mam to zrobić? Mam napisać maila do kurskiego czy do prezesa ?
    Obtweetować radę mediów narodowych czy założyć profil na FB pt .nie oglądam tvn !? Sądzę że te rady telewizyjne i inne gremia należałoby zwyczajnie gnać kańczugami po śniegu wszelako stręczy się te gremia nam jako strażników naszej wolności no i jakże by inaczej ukochanej demokracji i wolności słowa .

    OdpowiedzUsuń
  11. Styropianowcy tworzący narracje wrzucające wszystkich do jednego złego worka(głupcy z kombinacji z wdową CzeKa) są szczególnym elementem przygotowania rozgrywki "nowego rozdania"(czyli chaosu PRLbis) również w ramach IPNbis. Cytat "Trudno było się dostać do pracy w jego[TWBolka]kancelarii,jeżeli nie miało się tej[agenturalnej]przeszłości" o tym świadczy.No bo jak się obali(via dowolny pretekst) A.Macierewicza to znacznie łatwiej będzie różnym mendom starym/nowym pływać w mętnej wodzie swojej świętoszkowatej bezkarności,w geopolitycznej sprzedajnej poprawności i brać za to niemałą kasę.A przecież nie żyje i nie może się bronić ten,którego m.in.dotyczy ohydna sugestia pana styropianowca z IPNbis. Ohydna powtarzam,chociaż traktuję "lizbonę" jako pogłębienie magdalenkowego błędu założycielskiego dojącego Polaków (obecnie w formie eurokołchozu). Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę Panie W(s)ojtku nie nadążam za Pana składnią i skrótami > Proszę wybaczyć pewnie to kwestia wieku . Trochę rozumiem "styropian" i tu mały komentarz, subtelne dystynkcje pomiędzy pierwszą i drugą solidarnością to wciąż ślizganie się po powierzchni wydarzeń. My oczywiście wiemy że ta pierwsza z dołu a ta druga z góry ale pytanie jest skąd w ogóle to wszystko !? Usiłując sobie na to wszystko odpowiedzieć w kontekście dostępnej wiedzy ( z należytą rezerwą) czyli Golitsyn i Bezmiennyj dochodzimy do przekonania iż jest to manipulacja będąca prefiguracją dzisiejszych kolorowych rewolucji, wiosen ludów i innych majdanów.Tyle że wtedy łapki trzymające sznurki były starannie schowane a dzisiaj już nie są ( wiadomo ! presja czasu !)Obrońcom spontanu i ethosu pierwszej solidarności polecam refleksję na temat wydarzeń poprzedzających z którymi przyznam nie łatwo będzie się zmierzyć . Jednak popatrzmy na wedle zasady śledczego czyli cui bono . Oto mianowicie największym beneficjentem okazały się niemcy w postaci zjednoczenia . Jakże śmiesznie w tym kontekście wyglądają poźniejsze ubolewania o zapoznaniu roli solidarności i przydawanie autonomii upadkowi muru. Przyznajmy iż właśnie "wiosna solidarności" była jedynie środkiem a upadek muru celem . Nie chcę więcej dodawać ale żeby "stanąć w prawdzie" i przywrócić ład semantyczny musielibyśmy się też zastanowić na pewnym kawałkiem naszego polskiego sacrum końca XX wieku . Na to jednak nas nie stać bowiem musielibyśmy przyznać się do braku podmiotowości a nic jak wiadomo bardziej nie poniża .Co za perspektywa :prawda jako warunek odrodzenia kontra poniżenie jako utrata złudzeń, może nawet ostatnich złudzeń a cena i tak ta sama bo wynik został napisany już zanim zorientowaliśmy się że wałęsa to szpicel, sld bolszewicy a pis to "dobra zmiana" tak żeby wszystko pozostało po staremu . Mamy jedynie pytania kiedy zdecydowano !? w 1956 , w 1978 , 1985 czy jak twierdzi większość w 1989 ? Proszę się uważnie przyjrzeć datom.

      Usuń
    2. Nie ma sprawy Panie @Jaromir. Co do dat,to nie cofając się do czasów XVIII wieku i zdrajców z "sacrum" neotargowicy podam krótką "historię w linkach: 1)[https://en.wikipedia.org/wiki/Reichskonkordat];czy Pan uważa,że ktoś,kto miał w rodzinie więźnia z niemieckiego KL Dachau,zna historię małżeństwa Pattonów oraz historię dealu "Paperclick",to tak sobie odpuści? ,2)[https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TH/THW/porozumienie_RP_1950.html];czy sądzi Pan,że ktoś,kto miał w rodzinie kogoś,kto cudem uniknął śmierci uciekając w 1939r z russkiego transportu w bydlęcych wagonach,ma zapomnieć o zdradzie hierarchów,kontynuowanej w 2012r przez "pojednanie z RCP"? Tyle o "sacrum" (nie mylić z wiarą w Boga,a nie "wiarą" w hierarchów). Co do styropianowców to o magdalenkach/okrągłych stołach i stołkach dość już było fałszywego bałwochwalstwa tego "świętego graala".Ale wskażę jedno źródło,z którym się zgadzam: pan @Onwk i jego informacje właśnie o różnych odmianach styropianowców;kto chce-ten znajdzie np.na TT.Znam też jeszcze inne formułki np."rewolucja bez rewolucji",a jednak oni wtedy potrafili się postawić czynnie czerwonym pająkom,za co jeden z nich z przyzwolenia "dobrej zmiany" siedzi...Skuteczne było hasło?- nieskuteczne [oby protest rósł w siłę].A inni niepokorni,np.ONR protestujący czynnie,opluty i obrzucony błotem,ks.J.Międlar,pani J.Helcyk. A ludzie tacy jak ks.St.Małkowski i inni,np.prok.A.Witkowski któremu "dobra zmiana" miała przywrócić 2-krotnie odebrane śledztwo...Przywróciła? A kombinacje z aneksem i zbiorem zastrzeżonym i deal "dobrej zmiany" wg. antynarodowej i antysuwerennej mieszanki koncepcji hanzeatyckiej i chińsko-rosyjskiej plus nakładające się na to wszystko ciche przyzwolenie "dobrej zmiany" ws. islamizacji mierzone w przyzwoleniu na budowę gronkiewiczowego centrum warszawskiego i na adamowiczową radę imigracyjną...Jak wiadomo sterowniki fal nieasymilowalnych nachodźców są w rękach jednaczy Bergoglio(obecnie kontynuującego "pojednania" w Asyżu),Putina (pragnącego "znowu jednej rosji" po "elekcji jednej rosji") i eurokołchozu(kanclerzowa już wysłała swojego Gabriela do "wielkiego brata" przy "proteście" FAZ).I znowu grają w te same karty,w co zaczęli grać już przed 1.września 39'-tyle tylko,że mieszają również w amerykańskiej grze wyborczej - w imię ich "miru-mir pokoju",jak zwykle.PS:Czy mam mieć pretensje o to,że układ wykreował kanalię skoro to ciągłość "wyborcza" z niewielkimi punktami nieciągłości? Natomiast mam pretensje do wszystkich tych,którzy atakują polskie tradycje niepokorne,np.tradycje powstańcze,czy też plują na ludzi inwektywami w rodzaju "ekstrema".Pozdrowienia.

      Usuń
  12. Panie Aleksandrze,

    Gen autodestrukcji w PiS? Ten sam od lat agent wpływu - najbliższy zausznik pana Kaczyńskiego? A może oba czynniki jednocześnie oraz jeszcze coś, o czym nie wiemy?

    Inaczej tego, co się dzieje, pojąć nie potrafię!

    *

    Poświęca się najwierniejszego z wiernych niepodległej i suwerennej Polski - Antoniego Macierewicza,

    - poświęca się prawdę o Zamachu Smoleńskim (kontentując siebie i nas upomnikowieniem śp. Lecha Kaczyńskiego),

    - poświęca się prawdę o śmierci św. księdza Jerzego,

    - poświęca się prawdę o nieprawym pochodzeniu III RP i fałszywych wyborach 4 czerwca 1989,

    - podtrzymuje się łgarstwo o śmierci komunizmu i o tym, że Sowiety alias Rossija są takim samym "demokratycznym państwem", jak państwa Zachodu,

    - rezygnuje się z identyfikacji komunistycznej (czyt. sowieckiej) agentury, zastrzegając (na razie do 31 marca 2017 r.) kiszczakowe "zbiory zastrzeżone" IPN => BO PO CO NARODOWI PAMIĘĆ?

    - etc., etc.

    *

    W imię czego? Władzy? Dogadania się z bandą zwaną "opozycją" - będącą de facto wytworem ruskich służb specjalnych [WSI]?

    A może jednak w imię ZDRADY?

    *

    Przecieram oczy, bo wydaje mi się, że znów jest rok 2007 i PiS, zamiast dobijać komunę zaczyna - przy pomocy szeryfa "Mario" Kamińskiego i jego CBA - walkę ze swoimi koalicjantami, głównie z A. Lepperem, doprowadzając błyskawicznie do upadku własnego rządu, co skutkuje oddaniem na ponad osiem lat władzy bandzie utworzonej przez WSI.

    Tylko teraz jest to sprawa znacznie poważniejsza.

    1. Antoni Macierewicz jest najuczciwszym patriotą, ministrem Obrony Narodowej, usiłującym dochować przysięgi złożonej Narodowi, a nie dogadującymi się z "największymi płatnikami" z WSI (Krauze, Kulczyk) Lepperem i Giertychem.

    A to jego "sprawdza" CBA Mariusza Kamińskiego. Trudno zresztą uwierzyć, że bez polecenia J. Kaczyńskiego.

    2. Na czele państwa nie stoi Lech Kaczyński - człowiek prawy i mężny -, tylko Andrzej Duda Zjednoczyciel - przyjaciel UW i GW, który nie waha się przed ołtarzem podać ręki płatnemu szpiclowi z krwią niewinnych ludzi na sumieniu - i uznać w nim męża stanu.

    *

    Jeżeli ktoś tego nie zatrzyma, to się może skończyć znacznie gorzej, niż w 2007 roku, zwłaszcza że i Kościół i papież już nie ci sami, tylko "pojednani" z Cyrylem z KGB.


    I na koniec myśl, którą z trudem przelewam na wirtualny papier: może właśnie po to urządzono nam "dobrą zmianę"? A nie tylko dla "zaczerpnięcia oddechu" przez patriotów, zwanych urągliwie radykałami?

    Pozdrawiam serdecznie

    PS. Pytanie do Autora, pozornie niezwiązane z tematem, ale dla mnie bardzo ważne. Czy uważa Pan prokuratora Andrzeja M. Czyżewskiego (świadka w komisji orlenowskiej) za człowieka wiarygodnego i godnego szacunku? Czy za taką uważa Pan też Panią Jadwigę Chmielowską z SW?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      przepraszam, że się wtrącę, ale wyraziła Pani dokładnie to, co mi chodzi po głowie. Zastanawia mnie postępowanie Mariusza Kamińskiego. W sytuacji, kiedy - po roku rządów PiS - nie została wyjaśniona, a tym bardziej rozliczona żadna z giga-afer PO, on bierze się do tropienia korupcji we własnych szeregach, zupełnie jak w 2007 r., za co wtedy zapłaciliśmy pogrążeniem się w szambie na długich osiem lat. Mam nieodparte wrażenie "deżawiu".

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Dobry wieczór, dobry wieczór, Panie Wężu, :-)

      Jak miło Pana znów powitać!

      Czyżby dotąd jeszcze Pan nie zauważył, że my się zwykle zgadzamy? Przynajmniej w opiniach na Bez Dekretu, a to już i tak niemało. :))

      Proszę zajrzeć do komentarzy pod "DLACZEGO NUDIS VERBIS"

      Zobaczy Pan, że rok temu tylko Pan, Pani Iwona i ja wytypowaliśmy bezbłędnie zwycięstwo PiS w "wyborach" parlamentarnych. Nawet Pan Aleksander uważał, że tak się nie stanie. :))

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  13. Szanowny Panie Aleksandrze,
    Mam wrażenie, że autorzy obecnej kombinacji wymierzonej przeciwko szefowi MON dobrze odczytują stan świadomości społeczeństwa i konsekwentnie prą do Jego ostatecznego unicestwienia. Bardziej zdają sobie chyba sprawę z wagi tej postaci niż sam J.K. Jasne jest, iż balansowanie pana Macierewicza pomiędzy poparciem własnego zaplecza partyjnego a podjętymi zadaniami musi doprowadzić do zderzenia. Było to zresztą do przewidzenia już od dawna, a teraz staje się pewnym. Długo się zastanawiałem jak powinny potoczyć się nasze losy, aby takie działania jak Pan proponuje były możliwe. I niestety, za każdym razem skłaniam sie ku przekonaniu, że bez czynników nadzwyczajnych, takie możliwości nie powstaną. To głównie kwestia narodowego konformizmu będącego "cnotą" nabytą wraz z nadejściem komunizmu. Myślę tu przede wszystkim o przywiązaniu do komfortu "spokoju". Reset musiał by dotyczyć zbyt wielu dziedzin życia jak na możliwości autorefleksji statystycznego Kowalskiego. Tylko zburzenie tego stanu błogości, odebranie go, zmobilizuje na tyle, by przyjąć prawdy głoszone m.in. na tym blogu. Być może, wydarzenia zmierzają właśnie w tym kierunku. I obojętne czy napawa nas to obawami (też jestem ojcem i dziadkiem), czy nie. Nie mamy na to żadnego wpływu. Najbardziej martwi mnie pacyfikacja ruchów narodowych w których upatrywałem pewnej nadziei na przyszłość. One najskuteczniej gromadzą wokół siebie ludzi młodych, ideowych. Znać, że "inżynierowie dusz" już też o tym pomyśleli.
    Na PAD i panią Szydło od kilku miesięcy całkowicie przestałem liczyć. Podobnie jak na PiS. Dodam, że już w trakcie kampanii wyborczej spotykałem się z postawami odcinania się kandydatów PiS od Macierewicza. I to na samym wstępie rozmowy.
    Pozdrawiam Pana
    P.S
    Dobrze znowu odetchnąć atmosferą prawdziwej wolności.

    OdpowiedzUsuń
  14. Podstawowym przesunięciem semantycznym ( ale też jak wykażę za chwilę ontologicznym ) na co wskazał również P.Aleksander jest nazywanie agentury opozycją. W ten sposób rządzący przyjmują kanon wypowiedzi ale też postępowania , oceniania i formułowania własnych celów i programów który nie pozwala nie tylko na rozwiązanie problemu podstawowego ale nawet na jego poprawne językowe sformułowanie . Powstaje pytanie zatem czy to "przesunięcie semantyczne" jest obecne jedynie w sferze języka czy też ma swoją egzemplifikację w rzeczywistości . Sądzę że ma ponieważ w procesie swego rozwoju agentura przenika do realnego bytu państwowego co zresztą nie powinno dziwić bo takie jest jej zadanie podszywając się pod "opozycję" . Jedyna różnica pomiędzy zwykłą par excellence opozycją a agenturą to jest kwestia gdzie jest ulokowane centrum decyzyjne w kraju czy za granicą. Sądzę że to są sprawy dość niewątpliwe dziwi jednak stopień infiltracji i zaawansowania ochrony medialnej tego układu .Sytuacja więc biorąc pod uwagę słuszne rozczarowanie ekipą dobrej zmiany na scenie politycznej przypomina gogolowską ocenę "jedyny tam porządny człowiek to prokurator a i ten prawdę mówiąc kawał świni". Sądzę że rządzący powinni jednak mieć świadomość iż czas im dany jest ograniczony i w związku z tym nie prowadzić polityki tak jakby mieli rządzić trzy kadencje ale wyjść z założenia że muszą w tym czasie zrobić jak najwięcej, bez kunktatorstwa , zwlekania dzielenia na czworo etc. Aneks teraz i zbiór zastrzeżony teraz. Trybunał stanu teraz i wyroki teraz. Raport otwarcia teraz.

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam.

    Panie Aleksandrze i co Pan najlepszego narobił? Pan moje „mężne serce” wychwalił tak „na wyrost”, bez pokrycia. I co teraz? Ale jakoś z tego wybrniemy. : -)

    Otóż bardzo dawno, dawno temu – bo w wieku 8 lat – byłam świadkiem jak o 3 lata starszy ode mnie osiłek, nakazywał memu starszemu bratu „drylowanie” kieszeń z forsy na „obwoźnym wesołym miasteczku”. I kiedy widziałam jak mój pierdołowaty brat, bez żadnego oporu wyciąga i oddaje „Waryńskiego”, to... nie mogąc znieść tego upokorzenia, wzięłam rozbieg i z zaskoczenia załadowałam cwaniakowi kopa prosto w brzuch. Osiłek wypadł przez barierki ale szybko się pozbierał. A ja w nogi! Gnał mnie przez pół osiedla i dognał w końcu w klatce schodowej. Ale tylko dlatego, że cholerna winda nie przyjechała na czas. Sapał i dyszał do mnie z 5m (bliżej nie podszedł. Ciekawe dlaczego? :)), aż przemówił: „Masz szczęście, że dziewczyn nie biję!”. Brat powiedział potem do mnie: „I po co to zrobiłaś? Oddałbym mu kasę i po sprawie, a teraz będzie się na mnie mścił!”. Dodam, że osiłek nigdy więcej ani mnie, ani mego „przemyślnego” brata nie dotknął.
    Ot taka bratnia wdzięczność. Widocznie trzeba było i jednemu i drugiemu wlać:)


    Tak nagle moim pierdołowatym bratem „powiało mi”, gdy przeczytałam, co napisał do mnie Pan Jaromir.

    P.S.
    Przepraszam nie mogłam się powstrzymać :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Halka... chyba jednak ciut niżej kopnęłaś!!

    P.S. przepraszam , też się nie mogłem powstrzymać :))

    OdpowiedzUsuń
  17. Był taki dialog u Chandlera, bodaj w "Żegnaj laleczko" kiedy do Marlowa przyszła pewna paniusia poszukująca swego brata Orina. Kiedy Marlow wyraził przypuszczenie , że ów brat mógł być przez kogoś zastraszony i wskutek tego się ukryć paniusia powiedziała, że jej brata nie tak łatwo zastraszyć na co Marlowe powiedział jakoś tak: "Ujmę to inaczej , przypuśćmy że ktoś mu odciął nogę i tłukł go tą nogą po głowie. Czy wtedy też by się nie przestraszył?" Oczywiście jak wiemy człowiek któremu odcięto nogę i tłucze się go tą nogą po głowie okaże się niechybnie strachliwą pierdołą która się nie nadaje nie tylko do polemik na blogu o walce z dywizjami wrażego putina nawet nie wspominając. Dobrze jednak że są ludzie nieustraszeni bo nich cała nasza nadzieja no i dzięki Nim Pan Antoni nie jest osamotniony.Swoją drogą to wesoło tu u Państwa na tym blogu bo z jednej strony Ojczyzna się wali , agentura atakuje a tu Pan Aleksander na wyrost chwali "mężne serca" niepomny na słynny dowcip o hrabinie, jej trzech nocnikach i sowieckim sałdacie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. jaromir22 września 2016 11:55

      Pan widział może zdjęcia np. "Żołnierzy Wyklętych"? Oni tam wszyscy płaczą? Ojczyzna wówczas nie tylko się „waliła”, ale przecież się zawaliła! A oni co? Proszę spojrzeć. I chyba się Pan nie zgorszy?

      tu

      tu

      tu

      tu
      i
      tu

      tu


      P.S.
      Śmiechem też można walczyć z wrogiem komunistycznym. A poczucie humoru jest darem (1 of 7). Więc gdyby Bóg chciał, byśmy byli ciągle nabzdyczeni na skutek strachu, nadęci wobec trosk i poważni wobec kata, to by nam zamiast twarzy stworzył drugą drugą...

      Ale i tak czuję, że Pana nie przekonałam. Cóż próbowałam.



      Usuń
  18. bo nastojaszczy bolszewik był z krwi i kości i posiadał d..ę w którą można mu było strzelić co było wesołe. Nasz przeciwnik i nasza sytuacja są opisane w wierszu "Potwór Pana Cogito" .Tak więc jak Pani słusznie przypuszcza wesoło nie jest . Ja się oczywiście bardzo cieszę z tego bojowego i radosnego nastroju niektórych z Państwa ale go nie podzielam. Mówiąc zaś poważnie mamy do czynie z typem przeciwnika wielce nieklasycznym i klasycznymi metodami się go zwalczyć nie da. Twierdzenie że jest inaczej przypomina mi dość rozpowszechnioną lecz błędną koncepcję iż "wojnę z terroryzmem" prowadzić należy za pomocą lotnictwa, marynarki oraz wojsk pancernych . W jednym z wpisów powyżej przeczytałem wzruszające wyznanie że ktoś "od kilku miesięcy" nie wierzy już PAD oraz Pani Beacie. Z tego wnoszę że parę miesięcy temu jeszcze wierzył i to jest ten poziom szczerej naiwności że właściwie nie wiadomo co powiedzieć. Miarą problemu w tym kontekście nie jest już siła wroga ale słabość "naszych". Jeszcze taka uwaga techniczna czysto działanie skuteczne niekoniecznie musi być poprzedzone publikacją planów tego działania w blogosferze .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam Gospodarza za ta polemikę, ale muszę sprostować.
      Szanowny Panie, napisałem dokładnie: " Na PAD i panią Szydło od kilku miesięcy całkowicie przestałem liczyć. Podobnie jak na PiS."
      To nie to samo co był Pan łaskaw zrozumieć.
      I owszem, żywiłem pewne nadzieje związane z tymi osobami i partią. Dotyczyły kilku kwestii, dość wyraźnie artykułowanych w trakcie kampanii. Z osobistego punktu widzenia kilka z nich było dla mnie istotnych (jestem w końcu też wyborcą, szkoda, że zawsze mniejszego zła!) i co najważniejsze, realne, społecznie pożądane i możliwe w realizacji. Gdyby znał Pan moje poglądy jak Gospodarz, nie napisał by o naiwności ale o pewnym wyrachowaniu przebijającym w tej wypowiedzi.

      Usuń
  19. jaromir,

    Chyba niedokładnie zrozumiał Pan ów „zabieg semantyczny”. Nie jest to wprawdzie temat związany z obecnym wpisem, ale wyjaśnię, że nie chodzi o prostą operację „nazywania agentury opozycją”. Nawet nie o nazywanie opozycji agenturą.
    Pisałem o tym w tekście PRZEGRANA WOJNA – (2) TERAPIA. Za pierwszy i nieodzowny warunek walki z zagrożeniami wewnętrznymi uważam przeprowadzenie wielowątkowej terapii językowej - semantycznej. Nie jest to jednak zabieg zamiany jednych słów na inne, ale proces odbudowy podstawowego systemu pojęć zniszczonych lub zdewaluowanych w okresie okupacji komunistycznej i trzech dekad pseudo państwowości III RP.
    W życiu publicznym (w świadomości społecznej) trzeba przywrócić znaczenie słowom definiującym zagrożenia i opisującym stan rzeczywisty. Określenia „zdrada”, „dywersja”, „dezinformacja”, „wojna informacyjna”, „wroga propaganda”, ”polityczna agentura wpływu” „operacja wojny hybrydowej” itp. - muszą zostać sprecyzowane na nowo i włączone do języka publicznego (ustawy, regulacje prawne, przekaz medialny). Trzeba zaprzestać traktowania tych słów jako niewygodnych, a często „kontrowersyjnych” epitetów i przyjąć, że opisują stan rzeczywisty i autentyczne zachowania. Należy stosować je w odniesieniu do działań przedstawicieli partii politycznych i mediów i używać adekwatnie do obszaru zagrożeń. Penalizacja tych czynów powinna skutkować wprowadzeniem kar pozbawienia wolności, ograniczenia lub zakazu działalności poszczególnych partii politycznych i ośrodków medialnych. Bez przeprowadzenia takiej operacji, nie ma mowy o zrozumieniu istoty zagrożeń związanych z wojną hybrydową i działaniem politycznej agentury wpływu.

    W odpowiedzi na Pańskie wątpliwości, wyjaśniam: naszych, czyli osób, które rozumieją moje proste słowa. Nie kieruję przekazu do żadnej „ekipy” ani „środowisk”. Kieruję go do ludzi, którzy nie boją się wyłączyć odbiornik tv i nie drżą na myśl o wyrażaniu własnych opinii, w obawie przed „prowokacją” lub „obcą interwencją”.
    Uspokoję Pana. Nie ma obowiązku pisania „maila do Kurskiego” ani potrzeby „obtweetowania rady mediów narodowych lub założenia profilu na FB”. Proponowałbym więc nie zawracać sobie głowy sprawami, które Pana nie dotyczą.
    To miło, że zechciał Pan dostrzec, jak wesoło bywa na tym blogu. A byłoby jeszcze weselej, gdyby Pańskie komentarze dotyczyły treści tekstu, nie zaś komentowania innych komentarzy. Doceniam fakt, że próbuje Pan wyręczyć gospodarza, ale chętniej poznałbym opinie na temat spraw poruszonych we wpisie. Proszę mieć to na uwadze.


    OdpowiedzUsuń
  20. Szanowny Panie Zaścianku,

    Cieszę się z Pańskiej obecności na bezdekretu.
    Jest prawdą, że autorzy kombinacji wymierzonych w Antoniego Macierewicza znają doskonale „preferencje” naszych rodaków i potrafią dostosować przekaz do oczekiwań. Zwracałem już uwagę, że konstrukcja tych ataków opiera się na odwoływaniu do negatywnych skojarzeń i najbardziej prymitywnych odczuć (strach, zawiść, obawa przed prawdą, chęć zachowania „świętego spokoju”, konformizm, obskurantyzm).
    Ci ludzie wiedzą, że odbiorcy nie posiadają wiedzy o mechanizmach III RP, nie potrafią dokonać samodzielnej oceny wydarzeń i są zdani na podpowiedzi małych demiurgów. Jesteśmy społeczeństwem uzależnionym od przekazu medialnego, co oznacza, że posiadamy naturalną podatność na manipulację i dezinformację.

    Napisał Pan: „skłaniam się ku przekonaniu, że bez czynników nadzwyczajnych, takie możliwości nie powstaną”. Proszę zauważyć, że w ostatnich latach doświadczyliśmy potężnego „czynnika nadzwyczajnego”. Myślę oczywiście o tragedii smoleńskiej. Takie doświadczenia mają moc wyzwalającą. Decydują o ocaleniu narodu lub przyspieszają jego upadek. Jednym boleśnie otwierają oczy, innym zatrzaskują drzwi do prawdy.
    Wielokrotnie zastanawialiśmy się na tym blogu – jeśli taki czynnik nie spowodował „zburzenia stanu błogości” i nie wyzwolił w nas woli walki z systemem zniewolenia III RP, co mogłoby to sprawić? Co jeszcze musiałoby się wydarzyć, by Polacy obalili komunistycznego bękarta?
    W tym obszarze dostrzegam największą winę partii pana Kaczyńskiego. Podkreślam wyraźnie – winę, a nie błąd, bo proces, z którym mieliśmy do czynienia w latach 2010-2015 cechowała celowość i konsekwencja.
    To ludzie PiS zadbali o wygaszenie potencjału tamtych, kwietniowych dni. Zabiegali o zdławienie go niewolniczą retoryką demokracji,„zgody i spokoju”, widmem „prowokacji” zgasili dobrą energię społeczną i skierowali na polityczne manowce.
    Jeśli sprawdzi się scenariusz, jaki przewiduję na najbliższe lata, sądzę,że wielu naszych rodaków dostrzeże proces wygaszania polskich aspiracji.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  21. Pani Urszulo,

    Postawa PiS, a więc również zachowania Mariusza Kamińskiego, jest konsekwencją przyjęcia dogmatu o „demokracji III RP”. Dlatego ludzie tej partii prędzej wpakują do więzień „radykałów” deklarujących zamiar obalenia systemu magdalenkowego, niźli przyznają, że żyjemy w realiach komunistycznej hybrydy.
    Bycie zakładnikiem mitologii III RP wymusza określone zachowania.
    Wystarczy zatem krzyknąć – „PiS niszczy demokrację”, by zewsząd rozlegały się zapewnienia o jej poszanowaniu, a partyjne i medialne pajacyki podskakiwały w rytm prostackiego wrzasku. Punktem honoru każdego polityka PiS i żurnalistów „wolnych mediów”, jest uroczysta deklaracja o wierności ideom demokracji oraz „polemika” z zarzutami atakujących. Znajdując się w takiej zapaści mentalnej, trzeba nieustannie zabiegać o dawanie dowodów demokratycznego sznytu i ubiegając zarzuty „opozycji”, silić na „wyciąganie wniosków”. Casus pani premier doskonale obrazuje tą przypadłość.
    Skoro ośrodki propagandy zaatakowały ludzi Antoniego Macierewicza, reakcja zniewolonego rządu polega na zapewnianiu tychże ośrodków o „czystych intencjach” PiS i woli walki z potencjalnymi „nieprawidłowościami”. Skoro hołduje się tezom dezinformacji o rzekomych patologiach związanych z funkcjonowaniem MON, trzeba też udowadniać, że PiS gotów jest na oczyszczenie własnych szeregów. A skoro istnieje polityczna dyrektywa, by służby z daleka odchodziły decydentów poprzedniego reżimu, trzeba im znaleźć sposób na wykazanie się skutecznością.
    Na tych samych mechanizmach zagrano już w roku 2007, doprowadzając PiS do efektownego samobójstwa. Dlatego niedawno pytałem - jak mamy zaufać partyjnym „mężom stanu”, którzy od lat popełniają kardynalne błędy i już raz oddali władzę za miraże parlamentaryzmu i demokracji III RP? Kto nam zagwarantuje, że za cenę tego samego mitu, ponownie nie wystawią Polaków na hańbę i upokorzenia?
    Mitologia uprawiana przez partię pana Kaczyńskiego jest kardynalną przeszkodą przed uznaniem PiS za wyraziciela narodowych aspiracji. Tacy ludzie nigdy nie będą zdolni do zdecydowanej rozprawy z hybrydą PRL-u.

    Jeśli chodzi o postać prokuratora Czyżewskiego, mogę powiedzieć, że jego wypowiedzi i oświadczenia na temat mafii III RP, uważam za całkowicie wiarygodne. Czy jest człowiekiem godnym szacunku – tego nie wiem.
    Tę cechę można natomiast przypisać pani Jadwidze Chmielowskiej. To osoba wielkiej odwagi i prawości.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  22. Ach!

    Czyżby to wszystko było aż tak prostackie, Panie Aleksandrze?

    Zaczadzone ruską mitologią bezwolne pacynki?

    Dobrze więc! - z przepełnionego pogardą serca:

    PIS NISZCZY DEMOKRACJĘ!
    PIS NISZCZY DEMOKRACJĘ!
    PIS NISZCZY DEMOKRACJĘ!

    A wy skaczcie, pajace, tak jak wam każe rozwalony na ławie mużyk z epoletami.

    ENCORE!
    ENCORE!

    JESZCZE RAZ!

    https://www.youtube.com/watch?v=nKoqGkB9l3A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czyżby to wszystko było aż tak prostackie"

      z rana przy kawie napiszę parę słów chociaż....

      ładne kilka lat temu ( comme le temps pas!!!) uczestniczyłem w szacownych gremiach słuchających wykładów z duchowości katolickiej. wykłady odbywały się środy w murach klasztoru SS Wizytek przy Krakowskim Przedmieściu. Pamiętam wygrzewające się w promieniach październikowego słońca ogromne koty ( kastraty), którymi opiekował się ks. Twardowski mieszkający też w tym kompleksie klasztornym. Czytałem potem, że po śmierci świątobliwego Księdza Poety siostry zaniosły koty do którejś z lecznic dla zwierząt i się po nie zgłosiły.
      Ale rzecz nie w tym .... wykłady odbywały się w listopadzie i grudniu w sali na piętrze, która ,ni stąd ni z owąd, przestała być ogrzewana.
      Aż którejś środy siostrzyczki wyłączyły nam światło.
      Przezacny śp. Ksiądz Rektor skonstatował zakłopotany: najwyraźniej chcą się nas pozbyć!!!
      Wykrzyknąłem wtedy zapalczywie, że zakonnice stosują metody komunistyczne na co uduchowiony ksiądz odparł tonując nastroje: "powiedzmy - mało chrześcijańskie".
      Minęły lata, teraz pewnie bym nie był tak zbulwersowany postępowaniem katoliczek z Krakowskiego Przedmieścia wobec elitarnego klubu zgłębiających tajniki duchowości katolickiej, bo wiek , bo tyle głupoty wokół...
      Do nich należą samobójcze zupełnie postępki "klubowiczów" JK, jak choćby lustrowanie swoich ZAMIAST!!! POlszewii i chamokomuny.
      To już, jakby powiedział klasyk - nie zbrodnia to błąd.

      Usuń
  23. siostry zaniosły koty do którejś z lecznic dla zwierząt i się po nie NIE zgłosiły.
    przepraszam , literówka

    OdpowiedzUsuń
  24. Słodkawy, ledwo wyczuwalny zapach węgorzowego śluzu i subtelna nuta antyklerykalizmu unosi się z Pańskiego rondelka, Panie Janie.
    Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tam za stan niczyich komórek węchowych nie mam zamiaru ręczyć ale z zarzutem antyklerykalizmu otwarcie się nie zgodzę.
      tak w ogóle to moje to tekst o prostactwie tyleż przykrym ile niechcianym.

      Usuń
  25. Panie Aleksandrze,

    Nie wyobrażałam sobie, żeby ktokolwiek był w stanie przebić w prostactwie i ignorancji osławioną kłamczynię smoleńską, ex-premier Kopacz, ale to, co wyczynia aktualna kobieta-premier dawno przerosło moją wyobraźnię.

    Dzisiaj rano publicznie, na antenie PR, dyscyplinowała swoich ministrów, wygrażając większości, a dwojgu wystawiając laurki. Poza tym zapowiadała nieokreślone bliżej "zmiany systemowe", które - wraz z rekonstrukcją rządu - ma ogłosić "w przyszłym tygodniu".KLIK, KLIK

    Za nic w świecie nie przyjęłabym żadnej, nawet najlichszej posady u takiej szefowej, a bycia ministrem u niej w ogóle sobie nie wyobrażam.

    Dlatego wcale mnie nie dziwią odgłosy znacznego zniecierpliwienia oraz irytacji ze strony ministrów KLIK, ani nawet to, że o planach "pani premier" nie ma pojęcia rzeczniczka klubu PiS. - KLIK

    Rzecznika rządu KLIK, wybranego osobiście przez B. Sz. nikt najwyraźniej o nic nie pyta, bo cóż im powie ex pogodynek i konferansjer od "Duda to się uda!"?

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  26. Ujadanie trwa :http://wpolityce.pl/polityka/309496-czy-brak-kompetencji-jest-mniejszym-problemem-niz-pozbycie-sie-z-wladz-partii-kazimierza-m-ujazdowskiego?strona=2

    OdpowiedzUsuń
  27. Panie Zaścianku,

    Ten portal - "wP", własność (?) senatora PiS - Biereckiego, to już jawny POPiS; a niektórzy żurnaliści, zwłaszcza młodsi, którzy nie opanowali jeszcze perfekcyjnie sztuki hipokryzji mają podniebienia nawet nie czarne, ale czerwone jak MAKI.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  28. Przy okazji :)

    ZA WIKIPEDIĄ:

    Kancelaria Prezesa Rady Ministrów Beaty Szydło

    Beata Kempa (Solidarna Polska) – minister-członek Rady Ministrów, szef Kancelarii Premiera
    Elżbieta Witek (PiS) – minister-członek Rady Ministrów, szef Gabinetu Politycznego Premiera
    Mariusz Kamiński (PiS) – minister-członek Rady Ministrów, koordynator służb specjalnych
    Henryk Kowalczyk (PiS) – minister-członek Rady Ministrów, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów
    Anna Maria Anders – sekretarz stanu, pełnomocnik Rządu ds. dialogu międzynarodowego
    Rafał Bochenek – rzecznik prasowy rządu, doradca w gabinecie politycznym prezesa Rady Ministrów
    Wojciech Kaczmarczyk – sekretarz stanu, pełnomocnik Rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego, pełnomocnik Rządu ds. równego traktowania
    Adam Lipiński (PiS) – sekretarz stanu, sekretarz ds. parlamentarnych
    Paweł Majewski – podsekretarz stanu, pełnomocnik Rządu ds. przygotowania Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016
    Piotr Naimski (PiS) – sekretarz stanu, pełnomocnik Rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej
    Paweł Szefernaker (PiS) – sekretarz stanu
    Paweł Szrot – sekretarz stanu, zastępca szefa Kancelarii Premiera
    Maciej Wąsik (PiS) – sekretarz stanu, zastępca koordynatora służb specjalnych

    Gabinet polityczny premiera

    Elżbieta Witek (PiS) – minister-członek Rady Ministrów i szef gabinetu politycznego premiera
    Katarzyna Kacperczyk – główny doradca premiera
    Witold Olech – główny doradca premiera
    Rafał Bochenek – doradca premiera i rzecznik prasowy rządu
    Natalia Grządziel – doradca premiera

    OdpowiedzUsuń
  29. @ Polecam, bo poza tym blogiem to rzadkość.

    Bardzo dobra analiza polityczna dr Jerzego Targalskiego:

    https://www.youtube.com/watch?v=tbgquw9fgKg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  30. Panie Autorze - mogę się tylko z Panem zgodzić ponieważ "clara non sunt interpretanda".

    Jeżeli mierzyć wartość człowieka tym, co zrobił i robi dla swojej wspólnoty, to Macierewicz jest największym żyjącym Polakiem.

    Podważanie jego "wielkości", głównie poprzez opluwanie, to jest atak na Polskę.

    Macierewicz może być przez swoich wrogów tylko i wyłącznie opluwany od góry do dołu, co trwało, trwa i będzie trwać. Przyczyna jest prosta i wyłożył ją pięknie B.Wildstein, który posługuje się pojęciem "odwrócenia pojęć". Każda inna strategia walki z Macierewiczem jest nieskuteczna. Próba kwestionowania jego osiągnięć argumentami merytorycznymi będzie nieskuteczne. Macierewicza można więc tylko utopić w plwocinach.

    Plwocina to słowo wyrażające gest pogardy i agresji. To idealne słowo dla opisu zachowania wrogów Polski, agentury i lemingów, ale również pisiorków - wobec Macierewicza.

    Według mnie Macierewicz wygra ten pojedynek. Moim zadaniem jest "stanie u jego boku" w każdym momencie i w każdy sposób. Oznacza to również że trzeba również być opluwanym, niestety.

    Nic to - JESTEM SZCZELNY.

    OdpowiedzUsuń
  31. Muszę przyznać, że w obecnym układzie sił w Europie widzę również rodzącą się dla Polski szansę. Jest nią zapowiedziany przez ministra spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, Borisa Johnsona, wcześniejszy Brexit. Minister Johnson zapowiada wyjście Wielkiej Brytanii z Unii już na początku przyszłego roku (za czwartkowym artykułem w Evening Standard).

    Anglicy widzą szanse i zagrożenia w Brexicie, przy czym przeważają nastroje optymistyczne - wbrew temu, co mówią nasze publikatory. Anglicy liczą na uwolnienie się ze szponów unijnej biurokracji i nieczystych, nacjonalistycznych interesów Niemiec i Francji.

    Minister Macierewicz powinien postępować podobnie jak Wielka Brytania - zapowiedź ewentualnego rozłamu ujawni tych, których intencją jest zachowanie aktualnego status quo.

    Kolejna ustawa antyaborcyjna, medialne inicjatywy ustawodawcze min. Ziobro, akcje CBA to zasłona dymna, która skutecznie - jak dotąd - zakrywa niechęć obecnego rządu, partii rządzącej i jej lidera do odrzucenia peleryny z mgły, którą - inaczej niż w wierszu Herberta - obywatele zostali przykryci nie przez smocze sztafety, ale przez własnych, demokratycznie wybranych reprezentantów.

    A jednak, minister Macierewicz ma armię i obronę terytorialną. Ustępstwo w sprawie Misiewicza jest, prawdopodobnie, błędem, ale kto nie popełnia błędów? Może jest także coś, co powoduje, że AM potrzebuje chwili czasu? Tak, czy inaczej, p. Macierewicz musi mieć pełną kontrolę, długoterminową, nad armią, żeby w momencie, w którym okaże się to konieczne, był w stanie postąpić w interesie Polski, a być może całkowicie wbrew interesom PiS. I, żeby była jasność - postawa Macierewicza jest ważniejsza i bardziej wiarygodna, niż postawa całego aparatu partyjnego PiS, z liderem tej partii włącznie. To bowiem niezłomność działań Macierewicza i jego totalna uczciwość uwiarygadniają p. Jarosława Kaczyńskiego, Panią Szydło i Pana Dudę. Odwrotna relacja nie występuje - żaden z wymienionych liderów PiS nie uwiarygadnia w najmniejszej mierze p. Macierewicza.

    Byłem teraz, przez kilka dni w Londynie - obserwacje wielokulturowości, działania państwa, na odrębny esej. Krótko - daleko sprawniej działa Anglia niż Niemcy. Dlatego nie mam obaw, co do losu Wielkiej Brytanii - sądzę, że zarówno ekonomicznie jak i politycznie znacząco zwiększy i tak duży swój wpływ na losy świata.

    Dlatego my, Polacy, ale również p. Antoni powinniśmy się anglosasów trzymać. Są sprawy zaszłe, to fakt, wymagające wyjaśnienia. Ale jesli chcemy uwolnić się od więzów, musimy sami przestać je sobie zakładać i ucinać przy samej ziemi każdego, kto przeszkadza nam je zdjąć. Tak, jak Anglicy wychodzą z Unii, tak my musimy wyjść z PRL-u.

    Jeśli okaże się, że wymaga to krwi, trudno - trzeba będzie rozlać krew.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cyt: "A jednak, minister Macierewicz ma armię i obronę terytorialną."
      Zwrócił Pan uwagę na sprawę, która i mnie przychodzi często do głowy. Biorąc pod uwagę możliwe przesunięcie poglądów Polaków bardziej na prawo niż by to wynikało z intencji "naszych" demiurgów, prawdopodobne jest rozwiązanie o którym Pan napisał, a w konsekwencji konieczność powstania formacji o znacznie bardziej narodowym zabarwieniu niż PiS. Z tego wynika m.in. moja troska o losy organizacji najsprawniej zrzeszających młodych, będących potencjalną "kuźnią kadr".
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. A jednak, minister Macierewicz ma armię i obronę terytorialną.

      Pytanie, które trzeba sobie przede wszystkim zadać: czy rzeczywiście je ma?

      Pozdrawiam

      Usuń
  32. No nie, tego już za wiele!!!

    Czyżby i Komisję Smoleńską zaczynał dopadać wirus obłędu?

    http://wpolityce.pl/smolensk/309597-anodina-chce-spotkac-sie-z-podkomisja-smolenska-dlaczego-zaprosila-jej-przedstawicieli-do-moskwy

    Po kiego grzyba godzą się na spotkanie z tą potworną, załganą kobietą, w dodatku - jak Jerzy Miller (nb. dlaczego on jeszcze nie siedzi?) - jadąc do niej do Moskwy?!! Czyżby liczyli, ze i oni dostaną jakieś brakujące sekundy? Może i taką wspólna fotkę? Szlag!!!

    KLIK

    Przepraszam, Panie Aleksandrze, ale mało rzeczy tak mnie zdenerwowało, jak czynienie przez naszą komisję awansów tej obrzydliwej babie. Do dziś pamiętam z jaką jadowitą satysfakcją przedstawiała rewelacje o rzekomo pijanym generale Błasiku (nawet promile podawała, wiedźma!), którego naciski na załogę miały być główną przyczyną "katastrofy"!

    Panie KaNo - po starej znajomości :-) - bardzo, bardzo Pana proszę, trzymajcie się jak najdalej od tej wiedźmy!

    Pozdrawiam serdecznie Pana i Pana Aleksandra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wielką nadzieję, że nie jest to pułapka na np. p. Macierewicza. Fizyczna pułapka, która skończy się zderzeniem pociągów, ciężarówką ze żwirem.

      Czy znana jest agenda tego spotkania? I kto z kim się spotyka? Oraz, jakie tezy co do wersji wydarzeń prezentuje p. Anodina? Bo jeśli dotychczasowe, to spotkanie nie ma sensu. Jeśli natomiast chodzi o wydanie Polsce dowodów, to chyba ich dysponentem byłby rosyjski MSZ, czyli Ławrow? Ale to nie on zaprasza, więc raczej nie o wydanie dowodów chodzi?

      Wersja, w której min. Macierewicz jedzie na spotkanie i zostaje zabity (w przypadkowym wypadku lub ginie z ręki polskiego lub ukraińskiego fanatyka) wydaje się o tyle prawdopodobna, że daje Rosji rozwiązanie problemu interpretacji tragedii w Smoleńsku, a także otwiera potężne pole do destabilizacji Polski i Ukrainy, a może nawet dać pretekst do działań "spontanicznych grup zbrojnych" na Białorusi lub wręcz aneksji Białorusi.

      Na propozycję Anodiny polski MON musi jednak odpowiedzieć. Ma co najmniej dwie możliwości - wysłać prokuratorów, którzy wręczą p. Anodinie i jej pomocnikom nakazy stawienia się przed polskim sądem, a nastepnie nagłośnić to medialnie. Drugi, równie bezpośredni - postawić warunek, że spotkanie będie transmitowane na żywo w ogólnorosyjskiej telewizji. I w trakcie spotkania wykazać z żelazną logiką i konsekwencją niszczenie dowodów przez Rosjan, fałszerstwa, a także poszlaki wskazujące na zamach, którego inspiratorem było państwo rosyjskie.

      Usuń
    2. Dlaczego "musi odpowiedzieć"?

      Anodina nie pełni już żadnych (oficjalnych) funkcji w MAK.

      Usuń
    3. Musi odpowiedzieć, bo odpowiednie rozegranie tej gry to szansa na wywołanie medialnego ataku na Rosję w Polsce i poza Polską.

      Dlaczego uważam, że szansa? Po dzisiejszych słowach Borisa Johnsona (twitter):

      Unimaginable cruelty in #Aleppo: 140+ civilians massacred in last 24 hrs, 100s trapped by rubble. #Russia must stop abetting #Assad

      Trafiamy w dobry medialnie moment, ale trzeba to połączyć z poważną inicjatywą zagraniczną na linii Polska - Wielka Brytania. Na USA nie ma co w tej chwili liczyć, zajęci są wyborami. Z kolei działając samotnie nie wykorzystamy potencjału tej szansy.

      Uważam, że aktywność, a dokładniej ATAK jest lepszym sposobem niż bierność i wyczekiwanie. Na Twitterze p. Aleksander napisał, że lepiej zaprosić Anodinę do Polski, i tu ją aresztować. O taką właśnie postawę mi chodzi. Ale jeśli Anodina nie przyjmie zaproszenia do Polski, a należy się tego spodziewać, nie należy obawiać się spotkania w Moskwie, o ile będziemy nastawieni bardzo agresywnie i zadbamy o flanki.

      Usuń
  33. Co oni wszyscy "władcy" PRLbis robią?! Przecież niezależnie od tego czy pojadą na moskiewską peregrynację,czy z niej wrócą lub nie wrócą (np. jak Szesnastu),czy też ta funkcjonariuszka reżimu "powyborczej" "jednej rosji" reżimu terrorystów państwowych PCK "odwiedzi" Warszawę,to i tak każdy z tych scenariuszy jest uwiarygodnianiem tych russkich zbrodniarzy.A co za tym idzie -uwiarygodnianiem zarówno rodzimych zauszników(komorra i jej wszystkie mutacje,sprzedajna hierarchia jednaczy,system bezprawia "ślepej" Temidy od TK/SN po szczeble lokalne,proputinowskie prawactwo itp).Zresztą to również wzmacnianie określonych wpływów eurokołchozowych i globalnych lizusów CCCPbis.Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  34. Każdy z tych scenariuszy jest uwiarygodnianiem tych ruskich zbrodniarzy

    100% zgoda, Panie Wsojtku!

    Nie mówiąc o tym, że spotykanie się z awanturnicą, która nie pełni już przecież żadnych funkcji w MAK, to dyshonor dla uczciwego Polaka.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  35. Tak,tylko mam pytanie.Znając różne dowody skuteczności zbrodniarzy CCCP/CCCPbis jak to jest,że jenerałowa A.we francuskiej bodaj "odstawce" nagle wraca żywa do swojego reżimowego "raju" i dochodzi do kremlowskiej propozycji? Bo przecież nie jest to "propozycja awanturnicy-słupa",tylko tego,którego "wybrała" "jedna rosja".Dla mnie to oczywiste,że to przekaz KGB/FSB/GRU i reszty wertikala,a "dialogowanie" z tego rodzaju narzędziami jest skrajną i ryzykancką naiwnością.Nie mogę też wykluczyć,że jest to russka operacja prewencyjna(np. przed efektami dalszego śledczego badania dowodów zbrodni będących już w zasięgu polskiej jurysdykcji śledczej), russka operacja dezinformacyjna np. dla przykrycia uderzenia hybrydowego w całkiem inne cele powiązane jednak z koncepcją euroazjatyckiego poszerzania strefy wpływów,albo też russka stymulacja wzmocnienia "afery BM" po to,aby osłabić MON i jednocześnie wzmocnić linię "zjednoczenia jednaczy" wewnątrz PRLbis i poza granicami PRLbis(być może dla forsowania "nowego" bardziej jeszcze proputinowskiego chaosu). W każdym bądź razie nikt nie powinien się nabierać na żadne russkie plewy.Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  36. Kolejna "Dobra Zmiana"?

    W kwestii tzw. "uchodźców" - już nie twarde NIE reanimowanej Grupy Wyszehradzkiej, tylko zagadkowa ELASTYCZNA SOLIDARNOŚĆ. Którą wychwalają i Niemcy i Bruksela.

    http://niezalezna.pl/86599-pomysl-grupy-wyszehradzkiej-na-uchodzcow-popiera-go-nawet-niemiecka-kanclerz

    OdpowiedzUsuń
  37. Co do "oferty" Anodiny.

    Wydaje mi się, zresztą już zaraz "po Smoleńsku" rozważałem taką opcję, że sowieciarze spróbują sprzedać Polakom i światu następującą wersję wydarzeń: katastrofa, owszem, była faktycznie zamachem, ale przeprowadzonym przez jakiegoś "zbuntowanego" rosyjskiego oficera albo spiskowców w wojsku/bezpiece, którzy jednocześnie "spiskują przeciw dobremu Putinowi".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I za jednym nomen omen zamachem pozbyć się wewnętrznej opozycji? To jest bardzo sensowne, zwłaszcza kiedy się uwzględni wczorajsze uwagi p. wsojtka z 22:46. Tylko co wtedy z polskimi wspólnikami? Wydadzą ich?

      Usuń
    2. Całkiem możliwe. Ale ważniejszy od poziomu "wewnątrzsowieckiego" byłby poziom geopolityczny, konkretnie odcinek polski. Powolne, nie wiadomo na ile lat rozpisane, przejmowanie obozu patriotycznego w Polsce tak, by ten podjął się "resetu" z Moskwą. Btw: http://foxmulder2.blogspot.com/2016/09/geopolityczny-zwrotu-ku-rosji-nowa.html

      Usuń
    3. Czytam, czytam foxamuldera :) ale tego jeszcze nie zdążyłam, dzięki. Świetny wpis i świetne komentarze Twoje i Che. Bardzo ciekawy wątek agentury nowej generacji, w tym "posmoleńskiej". "Bluzgi" zupełnie mi nie przeszkadzają, choć na Bezdekretu można od nich odwyknąć do tego stopnia, że aż czasem zatęsknić. :))

      Mam nadzieję, że mi Pan Aleksander wybaczy, ale muszę zacytować choć fragment. Może ten, który najbardziej mnie rozbawił:

      Arystokracja z nadania okupanta też się przecież degeneruje. Doszło do sytuacji w której przyjazne Rosji kadry zachowują się jak idioci noszący tabliczki z napisem "Jestem rosyjskim agentem!". Obok różnych milicjantów i esbeków zaczytujących się od deski do deski w "Faktach i Mitach", obok Januszy biznesu z wypisanym na twarzy "Jestem złodziejem", obok zgrzybiałych giertychowców, zjebów z różnych Falang i Obozów Wielkiej Dupy, obok różnych Srajd palących sowieckim okupantom świeczki na grobach, mamy różnych wsioków w stylu płka Dupy, wieszających na ścianie w swoim lipnym Centrum Eksperckim Kontrwywiadu NATO herb FSB (!) i trzymających tajne dokumenty SKW obok butelek po wódce i dvd z bajkami w stylu "Masza i Niedźwiedź". Na miejscu warszawskiego rezydenta SWR powiedziałbym: "To jest kurwa dramat!".

      http://foxmulder2.blogspot.com/2016/09/geopolityczny-zwrotu-ku-rosji-nowa.html

      Aha! Tobie chyba nie muszę wyjaśniać, że jako genetyczna rusofobka wszelkim resetom z Sowietami będę zawsze przeciwna.

      Pozdrawiam

      Usuń
  38. Oficjalna strona podkomisji smoleńskiej milczy dotychczas na ten temat. Tymczasem ukazał się taki oto komunikat: [https://fakty.interia.pl/polska/news-podkomisja-smolenska-spotka-sie-z-mak-wiceszef-mon-komentuje,nId,2280910].Nie będę cytował chociaż ocenię jako potwierdzenie "hipotez",o ile to nie jest jakaś wrzuta,gdyż do obecnej chwili(18:59,26.09.2016r) oficjalna strona podkomisji smoleńskiej milczy na ten temat.Co ciekawe w bliskim sąsiedztwie tegoż linku podano dwie informacje.Jedna dotyczy dozbrajania separatystów w Donbasie przez CCCPbis,co nie jest przecież żadnym newsem.Druga informacja dotyczy gdańskich obchodów 77.rocznicy powstania PPP i SzSz i Apelu Smoleńskiego,w którym (na wniosek/list pomorskiego oddziału ŚZŻAK do burłaka Adamowicza zmieniono 'polegli' na 'zginęli';moja ocena:buduje się "zgodę i pojednanie" za pomocą "konsensusu" rozumianego jako odejście od ostrości oceny (zresztą nie pierwszy raz) albo też wraca się do "jednej IIIRP" (kopiując 'jedną rosję")tworząc zagrożenie na użytek doprowadzenia do "orwella". PS: bez względu na całą sytuację aktywa(czyli tzw."kwity na..."/komprmateriały prawdziwe lub sfabrykowane) są w dyspozycji "milusińskich" z KGB/FSB/GRU itp.szpionowni. Wydanie winnych 100410(po dowolnej stronie) będzie raczej inscenizacją sterowaną użytecznością wydanych i niewydanych dla reżimu PCK niż prawdą;to z kolei może być russkim lustrem względem metody "czytania aktywów PRLbis".Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  39. Alek Alek,

    Zgadzam się z Panem, co do oceny postaci Antoniego Macierewicza, ale jestem też przekonany, że „wielkość” jest ostatnią rzeczą, której tej polityk chciałby bronić. Nasza historia dowodzi zaś, że nie potrafiliśmy i nadal nie potrafimy docenić ludzi wielkich dzieł i niezłomnego charakteru.
    Półwiecze okupacji sowieckiej i trzy dekady antypolskiej indoktrynacji poczyniły ogromne spustoszenia w mentalności Polaków.
    Przed dwoma dniami ukazały się informacje o wynikach „ankiet” sporządzonych przez tzw. sondażownie. Pytano w nich – „z kim powinna rozstać się Beata Szydło?”
    W obu „sondażach”, opublikowanych na zlecenie „Dziennika Gazety Prawnej” i „Rzeczpospolitej”, liderem takiego rankingu był szef MON. To jego wskazywano, jako ministra, który powinien zostać usunięty z rządu PiS. Tak mieli twierdzić również zwolennicy partii pana Kaczyńskiego.
    http://wpolityce.pl/polityka/309644-kto-w-rzadzie-do-wymiany-dwa-dzienniki-zapytaly-z-kim-powinna-rozstac-sie-beata-szydlo-zobacz-co-odpowiedzieli-ankietowani

    Jeśli tego typu „sondaże” zawierają choćby ziarno prawdy (w III RP są one zwykle projekcją intencji środowisk zamawiających), wyniki te pokazują tragiczny stan świadomości Polaków. Na tyle tragiczny, że osobom oceniającym szefa MON, należałoby życzyć długich lat życia po rządami reżimu PO-PSL.
    Jeśli nie rozumieją, że działania Antoniego Macierewicza służą bezpieczeństwu ich domów i rodzin, w pełni zasługują na niewolnicze pęta.
    Gdybyśmy nawet nie brali pod uwagę takich „ankiet”, to identyczny obraz wyłania się z wypowiedzi ukazujących się na tzw. prawicowych forach internetowych.
    To obraz kompletnego zagubienia, wyraz skrajnej głupoty i podatności na manipulację. Nie po raz pierwszy okazuje się, że elektorat PiS jest całkowicie bezbronny wobec kombinacji dezinformacyjnych i nie zna zasad obrony przed takimi zagrożeniami.
    Dlatego w tej wojnie giniemy widowiskowo - jako idioci-ochotnicy.

    OdpowiedzUsuń
  40. przemek łośko,

    Byłbym daleki od postrzegania działań szefa MON w takim kontekście.
    Nie jest tak, że „minister Macierewicz ma armię i obronę terytorialną” i mógłby (w jakimś momencie) „postąpić w interesie Polski, a być może całkowicie wbrew interesom PiS.”
    Jak armia nie jest w wyłącznej dyspozycji ministra obrony narodowej, tak interes PiS nie jest tożsamy z interesem Polski. Byłoby jednak szaleństwem oczekiwać, że polityk takiego formatu mógłby postępować samowolnie lub ignorować interesy partii, która delegowała go na to stanowisko. Uważam to za całkowicie nieprawdopodobne i nie spodziewam się konfliktu na takiej płaszczyźnie.
    Podobnie jak Pan utrzymuję, że tylko działalność szefa MON uwiarygadnia układ „dobrej zmiany”. Nie ma sprawniejszego ministra i lepiej zarządzanego resortu. Jeśli pojawiają się tu jakiekolwiek ograniczenia, ich przyczyn szukałbym w środowisku prezydenckim. Tam konserwuje się klasyczną „komorowszczyznę” (BBN, SPBN, Aneks, strategiczne partnerstwo z Chinami, nominacje w armii, polityka zagraniczna) i zabiega, by w sprawach bezpieczeństwa narodowego nie następowały znaczące zmiany. A już z pewnością nie takie, które mogły „drażnić” Rosję.
    Jeśli więc dojdzie do jakiegoś starcia, to spodziewam się go na linii Pałac Prezydencki – MON. Sądzę, że w przyszłym roku nastąpią wydarzenia zmierzające do „zbliżenia” polsko-rosyjskiego (pokłosie polityki unijnej) oraz "przełomu" w relacjach z Rosją. Tłem będą tzw. kwestie gospodarcze, a motorem - Belweder i jego ludzie w rządzie PiS.
    Jeśli tak się stanie, sprawa Smoleńska może ulec wyhamowaniu, a projekty służące bezpieczeństwu będą torpedowane. Byłoby to wielce prawdopodobne pole konfliktu.

    OdpowiedzUsuń
  41. Urszula Domyślna, wsojtek, Jaszczur,

    Przyznam, że z wielkim zaskoczeniem przyjąłem informację, iż przewodniczący podkomisji MON dr. Wacław Berczyński wystosował oficjalną prośbę o spotkanie z szefową MAK Teraz zaś dr Nowaczyk zapowiada, że Anodina łaskawie zaprosiła przedstawicieli podkomisji do Moskwy i trzeba będzie uzgodnić termin spotkania.
    Być może niewiele wiem o relacjach polsko-rosyjskich lub nie pojmuję złożoności strategii podkomisji smoleńskiej, ale taką prośbę i zapowiedź moskiewskich konsultacji uważam za więcej niż błąd.
    I nie tylko dlatego, że sprawców zamachu się karze, a nie prowadzi się z nimi „konsultację”. Spotkanie z Anodiną i to jeszcze na prośbę strony polskiej, przypomina sytuację, w której władze emigracyjne II Rzeczpospolitej prowadziłyby dialog o Katyniu z tzw.komisją Burdenki. Nieprawdopodobne.
    Nietrudno przecież przewidzieć, że spotkanie to nie przyniesie Polsce żadnych korzyści. Nie otrzymamy wiarygodnych materiałów z Moskwy, nie dostaniemy nowych informacji ani danych. Nie zwrócą nam wraku i nie pomogą w znalezieniu sprawców.
    Odrzucam obawy o fizyczne bezpieczeństwo polskich przedstawicieli. Ich eliminacja nie przyniosłaby Rosji żadnych korzyści i była zbyt jaskrawym „przypadkiem”. Nie jest to Rosji potrzebne.
    Rzecz zostanie wykorzystana głównie w aspekcie propagandowym i posłuży do rozegrania wielowątkowej kombinacji.
    Spotkanie z Anodiną uwiarygadnia MAK, jako stronę postępowania i pokazuje, że bezwartościowy „raport” tej organizacji jest dokumentem, nad którym warto dyskutować i traktować go merytorycznie. Już tylko to powinno zdecydować o zaniechaniu takich kroków.
    Prośba strony polskiej to kompletne kuriozum, ponieważ stawia nas w roli petenta oraz sugeruje, jakoby Rosję można było uważać za partnera w procesie dochodzenia do prawdy o zamachu smoleńskim. Dla Putina nie ma nic cenniejszego, jak występowanie w charakterze uczestnika i strony.
    Bez wątpienia, Rosjanie wykorzystają to na arenie międzynarodowej i będą nagłaśniać fakt, że wykazali się dobrą wolą i chęcią współpracy. To zasadniczo zmienia ich status, szczególnie w kontekście potencjalnych zarzutów ze strony polskiej.
    Nie ma oczywiście żadnych przesłanek, by spodziewać się „ogrania” Anodiny przez polskich przedstawicieli podkomisji. Jeśli ktoś uważa, że jest to możliwe, nie zna taktyki sowieckiego KGB. Szefowa MAK jest całkowicie zależna od Putina i bezgranicznie oddana służbom rosyjskim. Jest sprawnym oficerem „na odcinku” zamachu smoleńskiego, a jej występy i wypowiedzi są szczegółowo reżyserowane.
    Po tym, jak Rosjanie już rozgrywają sprawę spotkania (doniesienia o „napiętym kalendarzu” Anodiny) widać też, że intencje zmierzają w kierunku poniżenia strony polskiej. To charakterystyczny rys sowieckiej mentalności. Nie wystarczy przeciwnika zniewolić czy zamordować. Trzeba jeszcze poniżyć niewolnika lub splugawić jego zwłoki.
    Wolno natomiast podejrzewać, że ten propagandowy spektakl zostanie wykorzystany w ramach poważniejszej kombinacji. Moskwa może chcieć „naprowadzić” nas na błędne tropy, a przede wszystkim pozyskać informacje o stanie wiedzy polskich badaczy. Tropy mogą zmierzać w kierunku wykazania winy polskich wspólników i „wystawienia” skompromitowanych już polityków PO. To nic nie kosztuje. Udzielone Rosjanom wyjaśnienia będą natomiast spożytkowane w kreowaniu ataków na „polską wersję” lub posłużą do skompilowania nowych kłamstw.
    Biorąc pod uwagę bilans spotkania z Anodiną, uważam, że prowokowanie takich zdarzeń jest dla nas ogromnie niekorzystne i wywołuje dodatkowe (i całkowicie zbędne) zagrożenia.

    Pozdrawiam Państwa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze.

      Pisałem mój komentarz około 2 godziny. Był bardzo obszerny i szczegółowy, jednak bóg chciał, abym stulił pysk i wysłał komara.
      Komar usiadł na laptopa w okolicy F6 i gdy uderzyłem, mój komentarz zniknął a strona się zmieniła na główną.
      Napiszę zatem w skrócie. Czy to MAK, czy podkomisja na nic się zda spotkanie, bo po jednej stronie są przebiegłe wygi a po drugiej miernoty takie jak pani Gruszczyńska-Ziółkowska.

      Usuń
    2. Ucho śledzia,

      Nie dlatego nie będzie żadnych efektów spotkania, iż "po drugiej stronie są miernoty", ale z tego powodu, że nigdy jeszcze nie widziano i nie słyszano, by putinowska Rosja udzieliła prawdziwych i rzetelnych informacji w jakiejkolwiek sprawie.
      Fundamentem tego państwa jest kłamstwo i podstęp, zatem dywagacje o "osiąganiu celu" w postaci "pozyskania wszystkich materiałów, które dotyczą pośrednio i bezpośrednio katastrofy smoleńskiej" (min.Fałkowski) muszą razić bezmierną naiwnością. W najlepszym przypadku.

      Pozdrawiam

      Usuń
  42. Panie Aleksandrze,

    To nasi SAMI POPROSILI O TO SPOTKANIE???? I na domiar złego - z Anodiną? Pojęcia o tym nie miałam! Oczywiście wierzę Panu, bo jeszcze nigdy Pan nie podał niesprawdzonych informacji, ale byłabym wdzięczna za jakiś link.

    Pozdrawiam serdecznie, dobrze że się Pan pojawił

    OdpowiedzUsuń
  43. PS. Kompletnie tego nie rozumiem i zgadzam się z Pańskim zdaniem na ten temat, tylko nie potrafiłabym tego ująć tak oględnie, bo to jest wstyd, nieodpowiedzialność i poniżenie Polski.

    Co tam się dzieje? Czy dr B. oszalał? Bo jak już w komisji smoleńskiej zaczynają się jakieś dziwne podchody i "resety", to rzeczywiście pora się pożegnać z prawdą o Smoleńsku. Nie chce mi się wierzyć, żeby min. AM to zaakceptował. Nieprawdopodobne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      "W odpowiedzi na oficjalny wniosek dr. Wacława Berczyńskiego, przewodniczącego podkomisji polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej ds. zbadania katastrofy lotniczej w Smoleńsku, przewodnicząca MAK (Tatiana) Anodina wyraziła zgodę, by przyjąć pana Berczyńskiego na jego prośbę. Termin spotkania zostanie ustalony w późniejszym czasie" — głosi komunikat opublikowany na stronie internetowej MAK.

      http://mak-iac.org/press-tsentr/arkhiv-za-2016-god/115553/

      Nie jest to zresztą tajemnica, bo o zgodzie Anodiny informowały już polskojęzyczne przekaźniki.

      Na co liczą członkowie podkomisji? Odpowiedział min.Falkowski:
      "Członkowie podkomisji smoleńskiej liczą, że od strony rosyjskiej uzyskają nie tylko wszelkie informacje na ten temat, ale też dokumentację i oryginały czarnych skrzynek."

      http://fakty.interia.pl/polska/news-podkomisja-smolenska-spotka-sie-z-mak-wiceszef-mon-komentuje,nId,2280910

      Pozdrawiam serdecznie



      Usuń
    2. Panie Aleksandrze,

      NIKT NAS NIE PRZEKONA, ŻE CZARNE JEST CZARNE, A BIAŁE JEST BIAŁE!

      Proszę spojrzeć:

      MAK chce spotkania w Moskwie. MON: "Aby uzyskać nowe materiały dot. katastrofy smoleńskiej jesteśmy skłonni spotkać się wszędzie"

      http://wpolityce.pl/polityka/309908-mak-chce-spotkania-w-moskwie-mon-aby-uzyskac-nowe-materialy-dot-katastrofy-smolenskiej-jestesmy-sklonni-spotkac-sie-wszedzie

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    3. "I oczywiście my jesteśmy zainteresowani pozyskaniem wszystkich materiałów, które są w posiadaniu MAK i strony rosyjskiej"

      to zacznijcie od odzyskania wraku!!!

      jeśli od 6,5 lat nie chcą go oddać to o czym z nimi rozmawiać ??? i to w Moskwie??

      zwyczajne chciejstwo i brak powagi. najwyższy czas z tym skończyć.

      Usuń
  44. Zgadzam się z komentarzem pana A.Ściosa z 27.09,12:58.Tylko dlaczego coś jakby wypomina mi pan za chwilę podanie linku z polskojęzycznego źródła interia.pl,skoro samemu przywołuje pan potwierdzenie z rosyjskojęzycznego źródła MAK? Wg. mnie można używać różnych źródeł informacji pod warunkiem jednak,że są relacją dotyczącą przedstawienia faktów,a nie tej czy innej propagandy(czyli narracji,czyli nieprawdy lub pomieszania prawdy z fałszem).Zresztą zastrzegłem wyraźnie,że oficjalna strona podkomisji smoleńskiej milczała 26.09,18:59 i nadal zresztą milczy,za to pojawiają się komunikaty takich "jednoczonych naszych mediów",jak wpolityce.pl, niezalezna.pl itp.Jeżeli obojętnie kto popełnia seryjnie błędy,mniejsze i większe świństwa wobec priorytetów,za którymi byłem i jestem a które obecni rządzący podeptali,to pora zmienić obecnych rządzących.I nie mam tu na myśli byle jakich plew i tanich chwytów,które rządzący rzucają na sondażowego wabia. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wsojtek,

      Nie przypominam sobie, bym Panu "wypominał podanie linku z polskojęzycznego źródła". W żadnym z komentarzy nie zawarłem takiej sugestii.

      Pozdrawiam

      Usuń
  45. Na temat spotkania Podkomisja smoleńska - Anodina informacje są sprzeczne
    "Kazimierz Nowaczyk poinformował, że Tatiana Anodina zaprosiła przedstawicieli podkomisji do Moskwy. Nie wiadomo na razie, kiedy miałoby dość do spotkania. Jak powiedział Nowaczyk, potrzebne są "ustalenia techniczne"
    (...) Lilka dni temu MON poinformował, że Rosja zwróciła się do Polski o przekazanie zebranych przez podkomisję badającą katastrofę smoleńską "materiałów dowodowych dla ewentualnego podjęcia badania".
    Jak powiedział minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, o spotkanie z podkomisją poprosiła sama Anodina."

    Źródło: http://www.rp.pl/Katastrofa-smolenska/160929537-Szefowa-MAK-Tatiana-Anodina-spotka-sie-z-podkomisja-smolenska.html

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marcin Majszczyk,

      Tym gorzej to wygląda, jeśli otrzymujemy sprzeczne doniesienia. Analizując wypowiedzi ministra Fałkowskiego można jednak dojść do wniosku, że podkomisja nie chce przyznać się do zainicjowania kontaktów z MAK:
      "Podsekretarz stanu w MON Wojciech Fałkowski pytany we wtorek przez dziennikarzy, czy przewodniczący podkomisji MON ds. zbadania katastrofy lotniczej w Smoleńsku, starał się o spotkanie z przewodniczącą MAK powiedział, że nie jest właściwą osobą do kierowania tych pytań, ale z tego, co wie „to pani Anodina i strona rosyjska zmienili stanowisko i chcą się spotkać z polską podkomisją".[...]
      Na pytania dziennikarzy przytaczających wypowiedzi MAK mówiące, że to Berczyński był inicjatorem tego spotkania podkreślił, że nie zna szczegółów tego, jak przebiegały rozmowy.
      Chcę powiedzieć, że do tej pory minęło ponad 6 lat i strona rosyjska jakoś takiego spotkania nie przewidywała. I teraz nagle po naszych ustaleniach, po tym, co zrobiła podkomisja smoleńska pod przewodnictwem prof. Berczyńskiego, jest wyraźna chęć spotkania — powiedział Fałkowski.
      Według niego nie ma znaczenia jak technicznie przebiegały te rozmowy.
      Chcemy osiągnąć cel, którym jest pozyskanie wszystkich materiałów, które dotyczą pośrednio i bezpośrednio katastrofy smoleńskiej."


      http://wpolityce.pl/polityka/309908-mak-chce-spotkania-w-moskwie-mon-aby-uzyskac-nowe-materialy-dot-katastrofy-smolenskiej-jestesmy-sklonni-spotkac-sie-wszedzie

      Jeśli natomiast MAK już uprawia propagandę i wiadomość zamieszczona na stronie tej instytucji jest fałszywa, podkomisja MON winna dokonać oficjalnego sprostowania i poinformować o tym publicznie.
      Wbrew temu, co twierdzi minister Fałkowski kwestie "techniczne" są niezwykle ważne i należy wyraźnie powiedzieć - kto i dlaczego zainicjował to spotkanie.

      Pozdrawiam

      Usuń
  46. Dziwny zbieg okoliczności, ogłoszenie sensacji na temat zmian w rządzie dokładnie w tym samym czasie kiedy holenderska komisja do spraw wyjaśnienia katastrofy MH17 ogłasza raport obciążający Rosję
    Jak za dawnych czasów...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  47. Cytat: "Informację o projekcie Obrony Terytorialnej sporządzonym w NCSS, skonfrontowano z wiedzą o koncepcji OT wdrażanej w MON, by wyprowadzić stąd fałszywy wniosek (negacja faktów) o bliskiej współpracy obu instytucji i ścisłych związkach personalnych. Ponieważ jedna z osób działających w NCSS została skojarzona z tzw. aferą reprywatyzacyjną, kolejny krok prowadził już w stronę sugestii (modyfikacja okoliczności), jakoby również MON miał związek z tą aferą. Posłużono się tu sprawdzoną metodą wykorzystania chwytliwej tematyki (afera warszawska) do przeniesienia i zaszczepienia treści dezinformujących."

    Ja jeszcze wrócę do tematu nieuzasadnionego łączenia NCSS z MON (wcześniej pisałam w komentarzu o tzw. mapie reprywatyzacji w Warszawie).

    Ekspert NCSS płk Krzysztof Gaj (cytat za "mapą reprywatyzacji": "Wśród ekspertów NCSS jest pułkownik Gaj, który publicznie pochwalał inwazję Putina na Ukrainę") i całe to Centrum było częstym gościem Tv Republika:

    link: https://www.youtube.com/watch?v=uUEiiDouS9I

    Wystarczy wpisać na portalu YouTube tylko słowa kluczowe "niezależne centrum studiów strategicznych" i praktycznie mamy same wystąpienia w Republice.

    Osoba tego płk i inne persony NCSS mają przecież powiązania z rosyjskimi służbami i rosyjskim podejrzanym kapitałem. Dlaczego ta "nasza" telewizja (obecna praktycznie już w każdym domu) tak promuje to towarzystwo?

    Sytuacja jest o tyle niebezpieczna, że dotyczy spraw bezpieczeństwa Polski - promować i nagłaśniać środowiska związane z rosyjskimi interesami?

    Biorąc pod lupę tylko ten jeden przykład, trzeba chyba zacząć się zastanawiać, do jakiego stopnia "dobra zmiana" jest sama infiltrowana przez "obcych". Taki audyt trzeba będzie zrobić, żeby zobaczyć, jak bardzo jesteśmy osaczeni.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tu na myśli "dobrą zmianę" PiS. Co do Antoniego Macierewicza zgadzam się z tezami powyższego wpisu Autora.

      Usuń
    2. Iwona,

      Pani wywód jest wręcz klasycznym przykładem tworzenia fałszywej tezy na podstawie prawdziwych danych. Dzieje się tak wówczas, gdy bez cienia własnej refleksji ulegamy dezinformacji.

      I tak - prawdą jest, że płk.K.Gaj był ekspertem NCSS, a także to, że bywał częstym goście TV Republika. Na marginesie - ta stacja promuje również wypowiedzi takich postaci, jak prof.Kik czy płk. Wroński.
      Co z tego wynika? Napisała Pani - "Osoba tego płk i inne persony NCSS mają przecież powiązania z rosyjskimi służbami i rosyjskim podejrzanym kapitałem. Dlaczego ta "nasza" telewizja (obecna praktycznie już w każdym domu) tak promuje to towarzystwo?"
      Mamy tu dwie kwestie: zarzut pod adresem płk.Gaja i ludzi z NCSS oraz ocenę postawy TV Republika.Obie dokładnie wymieszane.
      Proszę zatem wyjaśnić - skąd Pani wie, że "osoba tego płk i inne persony NCSS" mają powiązania ze służbami rosyjskimi? Na podstawie jakich danych uzyskała Pani tą wiedzę i jak można wykazać logiczny związek tego twierdzenia z zarzutem wobec MON ?
      Fakt, że TV Republika promuje nieciekawe postaci, trzeba oceniać negatywnie. Ponieważ nie oglądam tej ani żadnej innej tv, jest mi to obojętne. Nie spodziewałem się niczego innego. Przyzna Pani jednak, że to za mało, by łączyć obie kwestie lub stawiać zarzut współpracy z rosyjskimi służbami.
      Dalej postąpiła Pani według mechanizmu opisanego w moim tekście - "Ponieważ jedna z osób działających w NCSS została skojarzona z tzw. aferą reprywatyzacyjną, kolejny krok prowadził już w stronę sugestii (modyfikacja okoliczności), jakoby również MON miał związek z tą aferą".
      Podkreślam zatem:
      O ile prawdą jest, że płk. K.Gaj jest pracownikiem MON, to nieprawdą jest, że na tej podstawie można wykazać związki ministerstwa z tzw.aferą reprywatyzacyjną.
      O ile prawdą jest, że ten sam pułkownik był ekspertem NCSS, to nieprawdą jest, że w ten sposób można wykazać współpracę MON ze stowarzyszeniem.
      Więcej - gdyby prawdą było, że ludzie z NCSS mają powiązania ze służbami rosyjskimi, to nieprawdą jest, że na tej podstawie można uzasadnić twierdzenie - "dobra zmiana jest sama infiltrowana przez obcych".
      Reasumując:
      Nie ma i nie było związków MON z tzw. aferą reprywatyzacyjną.
      Nie ma w szefostwie MON "środowisk związanych z rosyjskimi interesami".
      Nie ma i nie było żadnej "sprawy Misiewicza" ani nieprawidłowości w zatrudnianiu członków rad nadzorczych spółek podległych MON.
      Jest natomiast rozległa i wielowątkowa operacja dezinformacyjna, w której część "prawicowych" odbiorców spełnia rolę rezonatorów.

      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Aleksander Ścios,

      Informacje na temat pułkownika Gaja rozpowszechniał niejaki Marcin Rey na facebookowym profilu "Rosyjska V kolumna w Polsce" https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=437060029797535&id=218251225011751

      Usuń
  48. No to się ponownie "wkopałam" w temat, którego nie ogarniam. Koniec z pisaniem o NCSS, aferze reprywatyzacyjnej!

    Przy okazji Pan wykazał na moim przykładzie, jak działa dezinformacja.

    KONIEC. Nie piszę, o czym się nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Niedopuszczenie do rozpowszechniania i rezonowania dezinformacji i wrogiej propagandy, leży w granicach naszych możliwości. To kwestia osobistego przykładu oraz wpływu na najbliższe środowisko."

      I tego się będę trzymać.

      Pozdrawiam i przepraszam

      Usuń
    2. Pani Iwono,

      Nie ma Pani za co przepraszać.Doskonale wiem, że ten wywód nie jest wynikiem złej woli.
      A gdybym nawet nie wiedział tego wcześniej, potwierdza to Pani wieczorna odpowiedź:) Przyznaję - chciałem użyć Pani komentarza dla wykazania,jak działa dezinformacja i do jakich błędów logicznych prowadzi.

      Pozdrawiam Panią

      Usuń
  49. Najpierw kopią A.Macierewicza po kostkach,kompromitują się dialogowaniem z russkimi w ramach podkomisji smoleńskiej MON,pozorują "rekonstrukcję rządu" tworząc "świat wg.Morawieckich"(charakter bankstera pokazał dr Kękuś,a seniora-sejmowe głosowanie na dwie ręce,zaś wcześniej osławiona prośba do DT/JK "głosujcie na mnie" z 19.02.2010r),a za chwilę wysyłają A.Macierewicza do USA aby świecił za nich oczami.Za ich sierpomłotowy kurs wyprzedaży Polski obcym wpływom w ramach mieszanej koncepcji hanzeatyckiej(eurokołchozowej) i euroazjatyckiej("nowego" jedwabnego szlaku").Obie te koncepcje są złe,gdyż spod obu wyziera ta sama komunistyczna gęba "nowych suwerenów" i kontynuacja patologii komorry. I dobrze wiecie,że "dobra zmiana" reprezentuje ten właśnie model sprzedajnej magdalenkowej "władzy".Tym bardziej rażąco to widać,gdy porówna się holenderską kontrę potwierdzającą russkie sprawstwo w zbrodni zamordowania 300 osób lotu MH17 z uległą wobec russkiej gry postawą decydentów podkomisji smoleńskiej MON. A uzgodnienia dotyczące wyprzedaży Polski obcym wpływom trwają,tylko po Krynicy odbywają się obecnie w Sopocie w ramach 6.EFNI,gdzie oficjalnie głosi się fałszywy pogląd o "szkodliwości nacjonalizmu"."Dobra wspólnota" z takimi jak Timmermans,Bochniarz,E.Brok,T.E.Garret.P.Duda,Buzek,D.Huebner,Adamowicz,Gróbarczyk,pil.N.Sawczenko..."Superpaństwo" ze "wspólną armią eurokołchozową",wspólnymi eurokołchozowymi siłami represji,wspólną "religią eurokołchozową",zgodnie z promocją "Świtu robotów".Dobrze pan podał informację z "aon.edu" o kontynuowaniu chińskiego kursu wojskówki,bo nawet szyldu nie zmienili na ASzW. Tylko że ten sierpomłotowy kurs zaczął się już dużo wcześniej np.wizytą okrętów chińskiej marynarki wojennej w Gdyni w październiku 2015r i wizytą chińskich "obserwatorów" w jednym z ośrodków szkoleniowych polskiej armii.Zwracano wielokrotnie uwagę na to,że reżim PCK kosoliduje swoje specsłużby szczególnie na russkim sektorze finansowym.A przecież to dobra zmiana" już w styczniu 2016r zgłosiła akces do ABII,w którym oprócz ChRL partycypuje także Rosja.Mam uwierzyć w bajki,że polskie specsłużby(obecnie "pod egidą" "dobrej zmiany" nie mają zbieżnego interesu w ochronie tego wspólnego dealu ze służbami chińsko-russkimi? Oczywiście jest jeszcze więcej tego rodzaju przykładów (na koncie "dobrej zmiany")tolerowania "współpracy" w ramach antynarodowej kolaboracji,w tym tolerowania trepów i wpływów komorry np. w ramach CPRDiP/AON/BBN ale także KSOiN/NCSS. Co do deklaracji wicemin.ON Szatkowskiego ws.przystąpienia Polski do programu NS,to raczej pozostanie w kwestii rozważań,bo konkrety to widać jak na razie w drugą stronę,pomimo podobno realizowanego kontraktu z firmą Rytheon. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  50. Niezwykle celne dwa najnowsze TT Gospodarza Blogu Wolności,w zasadzie zawsze celne.A WY rządzący wreszcie się obudźcie,nim zostaniecie zdmuchnięci przez obcych .Piszę to panie Aleksandrze Ścios jako przeciwnik coraz większego upadku pronarodowego i propolskiego kursu "dobrej zmiany".Jeżeli magdalenkowcy dalej będą stawiać na "współżycie z diabłami" komuny to nie widzę żadnych szans na jakąkolwiek pozytywną zmianę. Gospodarka(w sensie osiągnięcia dodatnich konkretów w portfelu każdego Polaka) i bezpieczeństwo jako wytworzenie przekonującej siły odstraszania przeciwnika(np.Nuclear Sharing) zamiast sprzedajnych umizgów do obcych i to bez względu na dość zastępcze moim zdaniem(i szkodliwie wpływające na jakość budowy silnego państwa)tematy ortodoksyjno-religijne.Mam pewność ,że linia Pana bloga(oby go wszyscy Polacy wzięli pod rozwagę) wytworzy doping dla pronarodowego katharsis,zawsze w Prawdzie. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  51. Jeszcze jedna drobna uwaga.Jeżeli jakakolwiek osoba,grupa wpływu lub grupa rządząca forsuje metodę oszustw i złodziejstw dla osiągania swoich antynarodowych i antypolskich celów ,to jest godna tylko krytycznej publicystyki? A zatem czy nie najwyższy czas przeciwdziałać czynnie(wbrew narracji uległych "pojednanych" mediów, ich politycznych piesków i "świętoszków")kolejnym etapom sierpomłotowej neotargowicy barwy geopolitycznie dowolnej? Tak czy nie panie A.Ścios? PS:Niech Pan potraktuje to pytanie jako retoryczne,tacy jak ja zrozumieją.Panie A.Ścios pozdrawiam w Prawdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wsojtek,

      Rzeczywiście, traktuję to pytanie jako retoryczne.
      W warunkach III RP "czynne przeciwdziałanie" musi być istotnie ograniczone.
      Wiele lat temu pisałem, że w tym systemie każda nowa partia (siła polityczna) jest natychmiast poddana pod nadzór triumwiratu rządzącego magdalenkowym tworem. Jak dotychczas - nie było wyjątków, a każdy miesiąc rządów PiS potwierdza tą regułę.
      To z kolei oznacza, że "czynne przeciwdziałanie" musi przybrać formy niedostępne dla oczu i uszu nadzorców.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
    2. Słusznie.Poza oczami i uszami nadzorców.W różnych miejscach wytwarzania różnych dezinformacji i różnych prowokacji.Pozdrowienia.

      Usuń
  52. 'triumwiratu rządzącego magdalenkowym tworem'

    chcę zrozumieć - co się składa na ów "triumwirat"?

    i, przepraszam bardzo ale to ważna wg wiadomość, uhonorowanie bohaterskich strażników polskiego złota, 75 ton wywieźli z napadniętego kraju w 39r..
    "Minister Obrony Narodowej Rzeczpospolitej Polskiej, Antoni Macierewicz złożył podczas swojego pobytu w Nowy Jorku, kwiaty na grobie pułkownika Ignacego Matuszewskiego i majora Henryka Floyar-Rajchmana.

    Jest to wydarzenie bez precedensu, o dużym znaczeniu symboliczny. Minister konstytucyjny – Rzeczpospolita Polska po raz pierwszy, od śmierci obu bohaterów - oddaje Hołd - tym polskim patriotom. Złożenie kwiatów na grobie płk. Matuszewskiego (czego nie uczynił żaden przedstawiciel władz Państwa Polskiego od ich śmierci). Zasłużonego Szefa Wywiadu w wojnie z sowiecką Rosją, w której ten Locke w wydaniu Jego Królewskiej Mości, tak futrował na różne sposoby, pomocą Bolszewików. Marszałek Józef Piłsudski po wygranej nad Sowietami wojnie napisał, że dzięki pułkownikowi była to pierwsza od stuleci wojna, w czasie której Polska miała więcej informacji o nieprzyjacielu, niż on o nas."

    http://an24.salon24.pl/729894,macierewicz-zmienia-dualizm-na-labie





    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jan kowalski,

      Dziękuję, że zechciał Pan zwrócić uwagę na to ważne wydarzenie. Gest ministra Macierewicza ma rzeczywiście symboliczne znaczenie, bo szef resortu obrony uhonorował człowieka, który był zadeklarowanym przeciwnikiem "ładu jałtańskiego" i miał odwagę potępiać "wolny świat" za sojusz z Sowietami.
      Jak przypomina Sławomir Cenckiewicz w swoim ostatnim artykule pułkownik Matuszewski niezwykle trafnie podsumował ówczesną politykę Aliantów: "Rządy Anglii i Ameryki weszły na drogę niszczenia w Europie najwyższej wartości Kultury Zachodniej, a mianowicie praworządności. (...) Rząd angielski i amerykański są sygnatariuszami rozbiorów Polski".

      Zachęcam do lektury tego artykułu S.Cenckiewicza -
      http://rodaknet.com/rp_art_6870_czytelnia_cenckiewicz_plk_ignacy_matuszewski.htm


      Triumwirat III RP to pakt ludzi megasłużb sowieckich (zwanych służbami specjalnymi PRL), oligarchów i polityków.

      Usuń
  53. Nie wiem czy do Państwa już dotarły sensacyjne wieści dotyczące ministra Macierewicza . Oto mianowicie dziennikarz piątek swoim argusowym okiem wypatrzył związki ministra z pewnym amerykańskim senatorem który z kolei jest podejrzewany o związki z mafią. Za chwilę dowiemy się zapewne że sam minister ma związki z mafią która za jego pośrednictwem chce nam opchnąć przestarzały sprzęt dla naszej niezwyciężonej armii. Jak tak dalej pójdzie to ani chybi dowiemy się również z niezależnych mediów o tym że minister przechowuje na swoim służbowym komputerze pornografię dziecięcą która "wycieknie" wskutek ataku hakerskiego wraz z tajnym planem mobilizacji kompanii zaopatrzenia na wojnę z rosją. Widać więc wyraźnie iż mobilizacja sił przeciwko ministrowi Macierewiczowi wkracza w nową jakościowo fazę. I to wszystko zaledwie parę dni po olaniu przez pana ministra spędu cepa .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jaromir,

      Na ten blog nie docierają wytwory propagandy i dezinformacji. Grzebanie w nich pozostawiam żurnalistom z wpolityce czy niezaleznej.
      Rozpowszechnianie (rezonowanie) dezinformacji jest dziś najcięższym grzechem środowisk prorządowych "wolnych mediów". To one najsilniej zatruwają umysły Polaków.
      Proponuję ponowną lekturę tekstu i przemyślenie końcowego akapitu:
      "Konstrukcja ataków na Antoniego Macierewicza opiera się na odwoływaniu do negatywnych skojarzeń i najbardziej prymitywnych odczuć (strach, zawiść, obawa przed prawdą, chęć zachowania „świętego spokoju”, konformizm, obskurantyzm). Obecna kampania nie odróżnia się od poprzednich, w których sięgano po dowolne łgarstwa, manipulacje i intrygi. Jeśli nie mają one żadnego związku z faktami i prowadzą na bezdroża rozumu – tym gorzej dla faktów i logiki. Efekt nie jest bowiem zależny od miary intelektu lub normy sumienia, ale od możliwości dotarcia do odbiorcy i zmuszenia go obcowania z zatrutym źródłem. Odbiorca jest tym bardziej podatny na dezinformację, im dłużej trwa kombinacja i częściej utrwalają się negatywne skojarzenia. Dla osiągnięcia celu nie trzeba nic więcej.(...)
      Wobec dezinformacji istnieje tylko jedna skuteczna broń – nie dopuszczać do jej rozpowszechniania i rezonowania, zaś wobec agentury wpływu, dywersji politycznej i ośrodków dezinformacji – zakaz działalności, areszt i więzienie."

      Usuń
  54. że powtórzę za Gospodarzem - http://rodaknet.com/rp_art_6870_czytelnia_cenckiewicz_plk_ignacy_matuszewski.htm

    bardzo smaczliwa lektura, godna polecenia.
    przy okazji - takich tusków nie brakowało w polskiej polityce czasu wojny, casus Sikorskiego.

    OdpowiedzUsuń
  55. i jeszcze.... płk Matuszewski jakoś bardzo podobny do Ściosa?? albo na przemian.

    OdpowiedzUsuń

  56. CYRULIK JESIENNY

    Tristis est anima mea
    usque, jak mówią, ad mortem...
    Oto się jesień zaczęta
    i nie ma komu dać w mordę*

    i nic, już nic nie zachwyca,
    i nic, już nic nie wystarcza,
    idzie przez łan osmętnica**
    tęsknota gospodarcza.

    KIG
    _________________________________________________________________

    * Korekta: jest ich tylu, że trzeba by tłuc 24h na dobę!
    ** Osmętnica morawiecka: i ta to nas dopiero urządzi!

    Cytat z osmętnicy:

    Mateusz Morawiecki: Będziemy zap******** i rowy, k****, kopać, a drudzy będą zasypywać, będziemy zadowoleni (…). W tym młodszym pokoleniu to ja widzę zjawisko niebezpieczne (…). Oczekiwania. Nic nie robić, dużo zarabiać, nie? (…) Oni jakby nie rozumieją, że idą ciężkie czasy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic mnie tak nie mierzi jak wmawianie kolejnemu pokoleniu, że są ciężkie czasy i trzeba zaciskać pasa, a szczegolnie wtedy kiedy milion sk...synów - że użyję chwytu semantycznego zrozumiałego dla "zapracowanego życiowo" Pana Wicepremiera - pasie się udając pracę na publicznych etatach, kosztem tych, którzy naprawdę pracują do nocy, którzy często nie dostają zapłaty od zblatowanych z władzą firm i korporacji, ALE MUSZĄ ODPROWADZIĆ ZUS I VAT!!!

      Mam ochotę palić urzędy, kiedy to słyszę. Jezus miał łatwiejsze zadanie, tylko z jednej świątyni musiał wypędzić kupców.

      Usuń
    2. myślę tak samo. jeśli każą "zaciskać" to znaczy , że już nas okradli i oszukali.
      stary numer nabierania maluczkich na "chrupkie bułeczki". :(
      CETA... ???

      Usuń
  57. PS.

    Przy wydatnej pomocy "opozycji" i pożytecznych idiotek płci obojga, "banksterskie zmiany systemowe" udało się chwilowo przykryć aborcją. Potem będzie 11 listopada, później święta i #dobra zmiana jakoś się do wiosny prześlizga. Alleluja!

    OdpowiedzUsuń
  58. Dobry wieczór. Myślę,że po informacji dotyczącej kontynuowania "brudnego transportu" [https://energetyka24.com/457814,polskie-odpady-radioaktywne-poleca-do-rosji] dalsze przekonywanie tych arogantów w sprawie zagrożeń terrorystycznych stwarzanych dla Polaków przez różne azjatyckie deale "dobrej zmiany" jest bezcelowe.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  59. przemek łośko / jan kowalski

    Wiecie Panowie, co mnie wkurza najbardziej? Przywódca partii, który "bankierowi" od Lewiatana, ochotniczemu nadzorcy kopaczy rowów /link/ - DAJE DO ZABAWY POLSKĘ!

    Do 2017r. /link/

    Jakby to była jego udzielna własność, którą może rozdawać po uważaniu! Dla nas pozostają zaklęcia o "służbie narodowi", "pokorze", "wsłuchiwaniu się w" i "pochylaniu się nad", którym wciąż ślepo wierzy znaczna część elektoratu i tzw. prawicowej blogosfery. Do tego stopnia, że nawet kompromitację przy procedowaniu ustawy aborcyjnej potrafiono okrzyknąć "kolejnym genialnym posunięciem Jarosława"(!)

    O sprawach "drażliwych", typu - aneks, zbiór zastrzeżony, czy obietnice przedwyborcze, także o "tematach niebezpiecznych" - gangsterzy z WSI + ruscy szpiedzy w Komisji Nadzoru Finansowego /link/ - cisza jak makiem zasiał. Wytresowana autocenzura i odwieczny szantaż moralny: JEŻELI NIE PiS, TO KTO?

    Osiem lat "przygotowań". Osiem lat zapewnień o pełnych szufladach i posiadaniu dokładnych planów na każdy dzień przyszłej władzy. W realu: poza populistycznym 500+ absolutny brak koncepcji, bezhołowie i na każdym kroku maskowana butą ignorancja i histeria.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  60. Niewątpliwie pani @UD zobrazowała tożsame z moimi postrzeganie obecnych rządzących.Natomiast pan A.Ścios zadał b.ciekawe pytanie "pośrednie" o jakość specsłużb "dobrej zmiany",a raczej o trwanie bliskich związków komorry; można odnieść wrażenie,że "blachy zostały podbite" wspólnie.Trzy "newsy" z organizacji Bronisława K.: 29.08.br wizyta Z.Rolata,12.09.br Bronisław K. "z satysfakcją odnotowuje chińską kontynuację" przez PAD,24.09.br wizyta "dżazirowca"(a przecież nawet "nasze media" informowały nie tak przecież dawno o tym kierunku sponsoringu [https://wiadomosci.wp.pl/kat,8311,title,Egipt-dziennikarze-Al-Dzaziry-oskarzeni-o-terroryzm,wid,16368275,wiadomosc.html].Mając na uwadze stale definicję komuny pana @Michael (także w związku z ostatnim awansem wysokiego funkcjonariusza KEP w eurokołchozowej hierarchii) należy być może dostrzec,że razem budują komunę "kolejnej karczmy" z udziałem wcześniejszej receptury [https://3rm.info/22785-vladimir-putin-priezzhaet-v-izrail.html].Dlatego,pamiętając m.in.o haniebnym epitecie "czarownica" sprzed 100410,traktuję obecne "wzmożenie ortodoksyjne",odgrzewanie zgranej ruskiej hucpy iskanderowej i "wzmożenie globalnych kronistów"(CETA/TTIP/porozumienie paryskie) jako wspólna realizacja dowolnymi metodami (np.naciskiem importem nieasymilowalnych nachodźców "strzeżonych" przez wspólną sołdatokrację eurokołchozową) ostatecznego wymuszenia integracyjnego, czasowo pod powiernictwem "dobrej zmiany" przy równie czasowej co wyrachowanej łasce "pojednanych".Jak się tak zastanowić jeszcze dalej wstecz,na przykład do czasów końca lutego 2013r i składu uczestników "twardych rozmów w Moskwie",następnie zadać pytanie jakie siły wzięły udział w wytworzeniu "zerojedynkowego wyboru" BK/AD w 2015r oraz jak obecnie wygląda realizacja priorytetów dotyczących prawdy i egzystencji Polski jako suwerennej państwowości,to można dojść do zaskakujących wniosków.Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  61. 1. Obronność: Iskandery (RUS), Karakale (FRA) i Fakt (GER).

    Wojskowe - ćwiczenia, przegrupowania, bazy, tarcze - na terenie Polski to "prowokowanie Rosji".
    Kiedy my będziemy mogli tak mówić o działaniach Rosji: "prowokowanie Polski", a przynajmniej NATO?
    http://telewizjarepublika.pl/macierewicz-ostatnie-dzialania-rosji-budza-nasze-najwyzsze-zaniepokojenie-iskandery-w-obwodzie-kaliningradzkim,39004.html
    Wiem, czepiam się słówek.
    Bo w temacie „karakanów” Antoni zaorał driftem. Ta decyzja będzie budzić szacunek przez długie lata i w bardzo szerokim obozie. I jeszcze dodał z półobrotu do Berlina: „niemiecki wydawca wydający codzienną gazetę Fakt w Polsce, wprowadza w błąd naszą opinię publiczną”[…]

    Za @Iwoną ja też chciałem złożyć samokrytykę (;-) bo w temacie Misiewicza dałem się ewidentnie podpuścić.
    Powiedzmy sobie jednak, że gdyby to Antoni namaścił Morawieckiego juniora to też byśmy mu ufali.
    Niestety to słynna ręka JK:

    2. Gospodarka: superminister Morawiecki.

    Wysoka pensja jest możliwa u pracodawcy tylko gdy pracownik przynosi wysoki zysk. By awansować w dowolnej korporacji należy wykazać gotowość do walki o interes korpo za wszelką cenę. Zawsze musi się to odbyć czyimś kosztem.
    Zanim awansujesz musisz pokazać umiejętność wykorzystania swojej wiedzy i i sprytu przeciwko klientom oraz gotowość do bezwzględnego ich zwodzenia i oszukiwania.
    Przykład pierwszy z brzegu: Ktoś tworzy i zatwierdza tabele opłat i prowizji oraz regulaminy przypominające testy logiczne z masą warunków i odnośników, i chowa najważniejsze informacje dla klienta głęboko na stronach www, za feerią kolorowych obrazków uśmiechniętych ludzi, w załącznikach – wszystko z najwyższą pogardą dla wykorzystywanych.
    Nie ma takiej możliwości by we współczesnym świecie zdobyć większy majątek jeśli w pewnym momencie nie podejmiesz decyzji: małe (albo duże) świństewko względem bliźniego albo tracę swoją szansę. Zwłaszcza w korpo.

    Jak wysoki zysk przynosił Morawiecki swoim pracodawcom, ile zawyżonych opłat dla klientów się z tym wiązało? A sposób postępowania zostaje we krwi. Bez solidnego oczyszczenia brnie się tylko dalej niczym Bolek. Zatem Morawiecki junior może mieć tyle wspólnego z seniorem co upadły B. Sienkiewicz ze swoim dziadkiem.
    Reasumując, nie ufam mu za „grosz”. Ale może się mylę.
    A nie wiedziałem, że on negocjował też niektóre z warunków wejścia Polski do UE.

    3. Polityka zagraniczna.

    Bo w referendum akcesyjnym ja właśnie głosowałem przeciw wejściu do UE na tamtych warunkach! A za największy błąd LK uważam podpisanie Traktatu Lizbońskiego. Wybrał hańbę bo chciał uniknąć „wojny”. To powiedzenie przybrało dramatyczny obrót gdyż skutki „wojny”, której oczywiście nie uniknął, okazały się śmiertelne, a hańba ciągnie się do dziś. Zaś wspaniałomyślne ograniczenie niepodległości Polski nie zostało docenione inaczej jak tylko przez poklepywanie po plecach.
    Przedwczesne wejście do UE w charakterze żebraka stało się trampoliną dla paserów, lizusów, prymusów integracji.
    Nawet dziś, mimo tego wszystkiego co wiemy o dzisiejszej UE, PiS pozostaje partią mocno prounijną i nie zawaha się sprzedawać polskich interesów zachodowi tak jak zrobił to LK.
    Min. Waszczykowski a jeszcze bardziej Szymański nie mają nic wspólnego z polską racją stanu.
    Cała polityka względem Unii to dla mnie upokarzający spektakl. Tym bardziej nie ufam temu Morawieckiemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. VETO! :)

      Napisał Pan:

      "Powiedzmy sobie jednak, że gdyby to Antoni namaścił Morawieckiego juniora to też byśmy mu ufali."

      Nie ma takiej możliwości. Wiedząc to, o czym od dawna wiemy o MM, nie uległabym żadnym poręczycielom.

      Pana Misiewicza, ściślej, jego honorową pracę w biurze poselskim AM, także wielką pracę organizacyjną w Zespole Smoleńskim, a tym bardziej obecnie - jako prawej ręki i zaufanego człowieka Ministra ON - obserwuję od wielu lat. To człowiek godzien zaufania, a nie szargania po łamach i (przepraszam za wyrażenie) - sądach III RP. Podobno decyzja o jego usunięciu z PGZ - to decyzja J. Kaczyńskiego, której Macierewicz musiał się, niestety, podporządkować.

      Nie śledziłam tej sprawy i nie wiem, kto zastąpił BM w PGZ?

      Odnośnie nadpremiera => cztery dodatkowe linki dla Pana:

      http://trustandcontrol.salon24.pl/678750,gratulacje-dla-po-i-konfederacji-lewiatan

      http://karlin.salon24.pl/678214,odnalazla-sie-metka-z-cena-dobrej-zmiany

      https://wzzw.wordpress.com/2010/02/06/nie-chcemy-by-morawiecki-osmieszal-solidarnosc-walczaca/

      https://www.youtube.com/watch?v=rrzzqY3V_Rw
      (uwaga: słucham prokuratora A. Czyżewskiego, nie interesuje mnie osoba "wywiadowcy", bo to od razu widać)

      PS. W nieprawdopodobnie sfałszowanym (dwudniowym!) referendum akcesyjnym również głosowałam "przeciw".

      Usuń
  62. ALEKSANDER ŚCIOS

    Pan Ścios zadał wczoraj na Twitterze ciekawe pytanie ?polskim? służbom specjalnym dotyczące byłego emira Kataru (aktualnie rządzi w Katarze jego syn), wizytującego Komorowskiego w "Instytucie".

    @SciosBezdekretu

    Zakładam,że służby III RP wiedzą - w jakim celu były emir Kataru, sponsor Bractwa Muzułmańskiego odwiedził niedawno tzw. Instytut B. Komorowskiego


    Wszyscy respondenci wyrazili daleko posunięte wątpliwości, do których dołączam.:))

    Sir,

    Partia i rząd, a co dopiero "służby" (chyba wrócę do wygodniejszego określenia: "bezpieka") dawno odkreśliły Bronisława Komorowskiego grubą kreską. Był człowiek - nie ma człowieka, kto by się nim w naszej "straszliwie" (c) JK napiętej sytuacji zajmował? A już takie fanaberie jak regularne monitorowanie działalności namiestnika, w tym zaglądanie na stronę jego Instytutu? - KLIK - czy wy sobie wyobrażacie, Ścios, że my mamy na to ludzi i fundusze? To może jeszcze Instytut Wałęsy monitorować? I Kwaśniewskiego? Dobrze, że Jaruzelski nie żyje, choć po prawdzie, to te trzy instytuty i tak były jego...

    Pozdrawiam

    PS. Po namyśle: może te wojskowe choć trochę monitorują?

    PS1 Emir znacznie lepiej prezentował się w stroju arabskim, podczas oficjalnej (nie pokątnej, po jakichś instytutach) wizyty u BK w 2011 - KLIK, niż w garniturze. Poza tym kefija litościwie zakrywała to emir co ma na głowie - KLIK

    OdpowiedzUsuń

  63. Teraz czekam na wizytę w Katarze pana prezydenta Dudy. Tam go chyba jeszcze nie było? Bo w Chinach, które niedawno wizytował namiestnik, był już parę miesięcy temu. Zresztą zgodnie z zaleceniami SPBN obowiązującymi - jak widać - i podczas tej kadencji. Ciekawe, czy AD spotka się też z tymi panami? - KLIK.
    http://bronislawkomorowski.org/2016/09/spotkanie-komorowski-karzai-tadic/

    OdpowiedzUsuń