Rozsądni
mówią, że można współżyć z potworem, należy tylko unikać gwałtownych ruchów,
gwałtownej mowy.
Rozsądni wierzą w mechanizmy demokracji, deliberują uczenie o potrzebie
konsensusu i próbują omijać potwora szerokim łukiem, zapewniając siebie i
innych o potędze karty wyborczej i potrzebie konstruktywnych działań. Ich strach
nie ma twarzy umarłego, umarli są dla nich łagodni.
Rozsądni uznali, że ocaleli aby żyć, a ich świadectwo
ma być dane w warunkach „demokracji”, w czasie politycznych debat i rzeczowej
polemiki. Już dziś cyzelują przyszłe wystąpienia i z kilku sofizmatów próbują sklecić
parcianą logikę – nie mieliśmy dokąd odejść, zostaliśmy na śmietniku, zrobiliśmy porządek,
kości i blachę oddaliśmy do archiwum.
Rozsądni „chcą łączyć nie dzielić”, głoszą dogmaty „dobrych zmian”
i zapewniają o odrzuceniu „zemsty i odwetu”. Wprawdzie dialektyka oprawców nadal
brzmi złowrogo i nie da się dostrzec żadnej dystynkcji w rozumowaniu, rozsądni ufają w cywilizowane normy i
pokładają nadzieję w formie kamienia albo liścia Wierzą w
mądrość Polaków, a nawet w to, że polskość jest zaledwie „wartością dodaną” do
miejsca urodzenia i tam, gdzie przez mgłę widać tylko ogromny pysk nicości trzeba
wypatrywać twarzy rodaka, brata, przyjaciela. Wystarczy wierzyć. Jak wtedy,
gdy futrzana
czapka spada na baranie oczy.
Rozsądni odrzucają zgubne podziały i każą słuchać
mądrej Natury, która zaleca mimetyzm. Uwielbiają prowadzić strategiczną
grę
Kropotkin, która ma wiele zalet, wyzwala wyobraźnię historyczną
i poczucie solidarności. Jeśli nawet obfituje w
dramatyczne epizody, to jej reguły są szlachetne. Dlatego
rozsądni rozstawiają figury na wielkiej tablicy imaginacji , na
której nie ma miejsca na niewdzięczne role bękartów ani dialektykę My i
Oni.
Nie zrobią tego nawet wówczas, gdy opadnie groza, pogasną
reflektory i odkryjemy że jesteśmy na
śmietniku w bardzo dziwnych pozach, jedni z wyciągniętą szyją, drudzy z
otwartymi ustami z których sączyła się jeszcze ojczyzna. W ucieczce przed potworem - tak bardzo
chcieliby ocalić życie na niby, że na końcu swoich dni ponieść zwyczajną śmierć, bez glorii, powaleni
bezwładem.
Czas, w którym zbrodnia będzie nazwana, nadejdzie
nieuchronnie. Jak chwila, by zrozumieć, że dowodem istnienia potwora są jego ofiary
i zmierzyć się nie tylko z prawdą o zbrodni, ale stokroć straszniejszą - prawdą
o istnieniu potwora.
Ci, którzy są winni zbrodni już budzą się z krzykiem, gdy nawiedza
ich sen
cesarza szukającego szpary, w którą mógłby się wcisnąć. Z obawy, że podłoga jest gładka i śliska wciąż posyłają
kolejnych żołnierzy, by chodzili wokół sypialni z obnażonymi
mieczami.
To już niczego nie zmieni.
Czas, w którym zbrodnia zostanie nazwana postawi nas twarzą
w twarz z potworem. Nie takim, jakiego widzieliśmy dotąd na ekranach
telewizorów, ubranym w drogie garnitury i służbowe grymasy, namaszczonym na miano
„opozycji” i „partnerów w dialogu”. Do końca nie wiadomo – czy będzie miał
wtedy spoconą gębę i przyspieszony ze strachu oddech czy tylko przywdzieje
kolejną maskę i śmiejąc się z gapiów regulaminowo zastuka kopytami.
O jego twarzy zdecydują rozsądni, wybierając jedną ze
ścieżek - na prawo (gdzie) było źródło lub
na lewo (gdzie) było
wzgórze. Oni wiedzą, że nie można mieć zarazem źródła i wzgórza idei
i liścia i przelać wielość bez szatańskich pieców ciemnej alchemii zbyt jasnej
abstrakcji. Oni zrozumieli,
że obywatele
szyją nowe sztandary niewinnie białe i nie wypada postępować wbrew
radom stoików.
Drogę na wprost - gdzie
niewola
niewolą, nóż jest nożem a śmierć śmiercią - wskażą tylko poeci i kilku
nieuleczalnych marzycieli.
Kiedykolwiek nadejdzie ten czas, na krótką chwilę przywróci nam
prawa utracone przed laty. Pierwsze – do czerpania ze śmierci tych, których
dosięgła nienawiść. Przed siedemdziesięcioma laty i dziś.
Drugie – do semantycznego ładu i prostoty wyboru: tak
lub nie.
Ten czas rozstrzygnie – czy dołączymy do grona przodków czy
staniemy się potworem.
……………………….
Nie można zrozumieć naszego wczoraj i dziś bez słów Zbigniewa Herberta. Nie można zobaczyć jutra, jeśli odrzuci się myśl Poety. Na czas narodowych
rekolekcji -10 kwietnia warto sięgnąć po tych kilka wierszy - Potwór
Pana Cogito, Potęga smaku, Gra Pana Cogito, Raport z oblężonego miasta, Nasz
strach, Przebudzenie, Pan Cogito i wyobraźnia, Sen cesarza, Ścieżka, Przepaść
Pana Cogito, Pan Cogito o postawie wyprostowanej.
Witam.To bardzo prawdziwy artykuł,a jednocześnie ma w sobie coś z Apokalipsy. Czytając zaś jeden z Pana TT będę bronił: otóż nie ma nic do przeoczenia,gdyż żadnej ekspiacji nie było.I tylko zwykła złość bierze,gdy obłudę >Salus Populi Romani< eskortuje wojskowy Hercules "dobrej zmiany".Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPanie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńW tym temacie polecam mocny wpis Foxa Muldera:
http://foxmulder2.blogspot.com/2016/04/smolensk-zemsta-jest-racja-stanu.html
Panie Jaszczurze,
UsuńNie sądzę, by było to "w tym temacie".
Im więcej czasu mija od "wygranych wyborów" (tak jednych, jak i drugich), coraz bardziej skłaniam się ku opinii, że to jednak był "deal". Jedynie minister Macierewicz "psuje" tą koncepcję.
OdpowiedzUsuńCzy przeczytał Pan ten szmatławy artykuł w Foreign Affairs zanim Pan go zalinkował na TT?
OdpowiedzUsuńPablo,
UsuńIstotne jest to, gdzie ów tekst się ukazał.
Przyznaję jednak, że linkowanie go na moim tt może wprowadzać w błąd.
wsojtek,
OdpowiedzUsuńBędzie "coś z Apokalipsy" jeśli powali nas lęk przed potworem.
Co zaś tyczy słów pana Kaczyńskiego z lipca 2010, to nikomu nie wolno ich rozgrzeszać:
"Nie będę współpracował z nikim, kto był nie w porządku wobec mojego brata i innych poległych. Bo zachowania wobec nich były haniebne, one politycznie i moralnie wykluczają współpracę. Absolutnie wykluczam mój udział we współpracy do czasu daleko posuniętej ekspiacji z ich strony".
Nie wolno - nie dlatego, że polityk nie ma prawa zmieniać ocen ani "pragmatyzmu" stawiać ponad honorem. Ma prawo.
Ale jeśli to robi musi liczyć się z tym, że zostanie nazwany kłamcą. Nawet, gdy inni zwą go "mężem stanu".
Pozdrawiam Pana
Tylko tutaj znajduję ludzi myślących podobnie o wydarzeniu sprzed 6 lat i jego konsekwencjach, oraz wyciągających z tego odpowiednie wnioski.
OdpowiedzUsuńJest gorzej. Rozsądni proszą potwora o wybaczenie...
OdpowiedzUsuńNo więc okazuje się, że mamy "wybaczyć sobie".
OdpowiedzUsuńCzyli my Im wybaczamy, że zamordowali dwóch Prezydentów i elitę narodu, że zacierali ślady zbrodni, że opluwali tych, co nie chcieli zapomnieć, że wysługiwali się wrogom Polski.
A Oni nam wybaczają, że wciąż chcieliśmy stawiać te cholerne znicze, chociaż Oni - doprowadzeni przez nas do ostateczności - gasili je własnym moczem.
No cóż - można i tak.
Ale gdzie tu Prawo? Gdzie Sprawiedliwość? A Polska?
To nie tak. Chodzi przecież o wybaczenie niesprawiedliwych słów. I są to co prawda wyjątkowo dyplomatyczne słowa, natomiast trzeba zdawać sobie sprawę, że Prezydentowi (w demokracji) warto nie zaogniać konfliktu. Tym bardziej, że pożytecznych hipokrytów i idiotów u nas dostatek. Działajmy, aby zmądrzeli. Machina sprawiedliwości ruszyła.
Usuń10.04.2016
OdpowiedzUsuńAndrzej Duda:
Jeśli z tragedii smoleńskiej możemy wyprowadzić coś dobrego, a powinniśmy, to powinna to być jedność, solidarność, takie jakie wtedy były tutaj na Krakowskim Przedmieściu. Wiecie wszyscy, że było tutaj wiele dramatycznych zdarzeń, wiele zdarzeń gorszących. To te wydarzenia wlały dodatkową gorycz, czasem wiele gniewu. Zwracam się z apelem, aby wybaczyć sobie. Za gorszące słowa, momenty gniewu. Apeluję o wybaczenie, bo to Polsce jest ogromnie potrzebne. Ono jest niezbędne.
Antoni Macierewicz:
Sprawiedliwi zostaną nagrodzeni, pozostali zostaną ukazani.
Myślałam, że literówka...
______________________________
KATYŃ II - znów zbrodnia bez kary?
Zbrodnia bez kary. I pogrzeb, który zaiste przytłacza krajobraz...
...Jakże mógłbym o nich zapomnieć ja, którego serce pogrzebano
razem z nimi, i który maszeruję bez nadziei krajobrazami bez bitew?
Waldemar Łysiak "MW"
Włączyłem na chwilę przemówienie Kaczyńskiego przed Pałacem.... Było coś w rodzaju: winni muszą zostać ukarani, ale nie chodzi o kodeks karny, bo to okresy przedawnienia...a potem podziękowania dla KK... Szlag mnie trafił od tego bełkotu. Nie chcę takich rocznic. Nie wybaczam.
OdpowiedzUsuńPo prawdzie to (za niezależna.pl): "... Wybaczenie, ale po przyznaniu się do winy i wymierzeniu kary." [...] "
UsuńDziękuję ludziom Kościoła, którzy przyczyniają się do kultywowania pamięci o ofiarach katastrofy smoleńskiej. Dziękuję każdemu, kto nie poddaje się i wciąż walczy o prawdę - mówił Jarosław Kaczyński."
Panie Aleksandrze.
OdpowiedzUsuńIch tablica imaginacji, ich figury, kości i blachy poukładane w archiwach, ich łagodni umarli.
Ja nie śnię tego snu. Wybudził i wybudza mnie z niego siarczysty policzek siermiężnego kłamstwa z jednej i cuchnąca, lepka plwocina tych , którzy uznają mnie za niegodnego poznania prawdy, z drugiej. To rodzi we mnie uczucie, które w języku dyplomacji nazywa się irytacją :-) Ja już nie zasnę i Pan nie zaśnie i nie zaśnie wielu. Prawda zaś, której oni lękają się bardziej od potworów, lubi takie podirytowane serca i głowy jak nasze. I nie da nam spokoju Panie Aleksandrze. I za to Bogu dziekować :-)
I jeszcze jedno. Rozsądni wiedzą, że potwór prawdy jeśli go uwolnić, wyda straszliwe bliźnięta co się nazywają Sprawiedliwości Dochodzić i to najgorsze: Sprawiedliwość Wymierzać. I tej matki z dzieciakami oni wszyscy pietrają się najbardziej i tej właśnie rodziny pod dach nie zaproszą. Szybciej Abdula z braćmi i kuzynami :-)
Pozdrawiam.
Aleksander Ścios,
OdpowiedzUsuńdobry wieczór,
Pańskie przywołanie wezwań Herberta do okazania odwagi i konsekwencji w odrzuceniu okupacyjnego brudu (trudno inaczej nazwać komunizm) wywołuje we mnie chęć podzielenia się pewnym doświadczeniem z ostatniego miesiąca, a być może będzie to przyczynek do odpowiedzi o popularność takich haseł wśród polityków PiS. I o realność podjęcia wyzwania.
Na obchodach Dnia Żołnierzy Wyklętych gościłem w Słupsku - jest to obszar działania Pani Jolanty Szczypińskiej z PiSu. Z tego co wiem, a wiem dobrze, obchody zostały przygotowane przez około 10 osób, głównie młodzieży z środowisk kibiców albo RN, ponadto kilka osób starszych zapłaciło niewielkie składki (musiało kilkaset złotych starczyć na plakaty). Nikt z PiSu, ani Pani Szczypińska, ani radni PiSu nawet nie zaproponowali , że można skorzystać z ksero w biurze poselskim (jest ,,za darmo", Sejm finansuje), oczywiście nawet 100 zł nikt z nich nie dał na żadne głupie plakaty. Natomiast w kościele podczas mszy tłoczyli się w pierwszych ławach, a gdy tylko z Gdańska dojechał PiSowki wicewojewoda i przedstawiciele gdyńskich parlamentarzystów, rzucono sie zbiorowo do zakrystii ustalać rzecz najważniejszą: kogo ksiądz wymieni podczas mszy. Dodam że rzeczywiści organizatorzy stali ze sztandarami kibiców i MW daleko z tyłu i nikt o nich nawet nie wspomniał - nie zabiegali o to. W samym Marszu oczywiście nikt z PiSu już udziału nie wziął (nie lubią młodzieży, albo może raczej: nie opłaca się, bo nie ma dla nich przemowy na koniec).
Żeby było ciekawiej, Pani Szczypińska załatwiła, że Kancelaria prezydenta Andrzeja Dudy wycofała patronat nad słupskim Marszem (choć kilka mniejszych miejscowosci wokół uzyskało ten patronat, był standardowo udzielany marszom w Poslce, których organizatorzy zgłosili sie). Jak sądzę, chodzi o wyzerowanie srodowisk organizatorskich, zbyt aktywnych społecznie, co kontrastuje z postawą miejscowego PiSu.
W czasie imprezy zapytałem starego działaza "S", który stał obok mnie, czy nie sądzi, że podstawą zmian powinno być rozwalenie bezpieki komunistycznej, zwłaszcza WSi, odparł: ,,Panie Wojtku, kto - oni to mają zrobić? Walczyć z WSI?" Patrzył na Panią Szczypińską i wicewojewodę, którzy nawet w strukturach administracji wojewódzkiej nie zwolnili dyrektorów PO.
Słowem, widzę uderzający kontrast między ideologiczną młodzieżą i jej starszym nieco ,,supportem", a starą partyjną nomenklaturą, która opanowała jedynie do perfekcji żerowanie na patriotycznych lub prawicowych emocjach. Nie wiem, czym się to skończy, ale u mnie budzi odruchy wymiotne.
Oni na pewno nie nazwą potwora, a co mówić o walce z nim!
Pozostaję z szacunkiem, i zaznaczam, ze wśród Pańskich postulatów politycznych dekomunizacja w moim przekonaniu będzie z każdym kolejnym miesiacem tych rządów stawać się coraz bardziej palącym problemem, bo nie da się posmarowac bezkarnie gangreny kremem nivea i pójść spać.
Odruchy wymiotne to bardzo dobre skojarzenie(, ja mam je nieustannie, o ile tylko zaglądam do telewizora (b. rzadko to robię, jeżeli chodzi o sprawy tzw. "krajowe")i widzę to "patriotyczne zawodzenie", bo można powiedzieć, że to po bolszewicku do perfekcji opanowane posługiwanie się emocjami patriotycznymi jednej z jaczejek)
UsuńSzanowni Państwo,
OdpowiedzUsuń11 kwietnia 2010 roku B.Komorowski w tzw. orędziu do narodu powiedział:
"Dzisiaj w obliczu naszego narodowego dramatu jesteśmy razem. Dziś nie ma podziału na lewicę i prawicę. Różnice poglądów i wyznania nie mają znaczenia. Dziś jesteśmy razem, stojąc wobec wielkiego dramatu, w obliczu śmierci wielu ludzi. Łączymy się w bólu z rodzinami ofiar i w trosce o dalsze losy osieroconej przez nich Ojczyzny.(...)W tych trudnych dniach dla naszej Ojczyzny bądźmy wszyscy razem".
10 kwietnia 2016 roku A.Duda stwierdził:
"Spłaćmy ten dług, zjednoczmy się, bądźmy razem w sprawach najważniejszych. Pamiętajcie - oni mieli różne poglądy, ale byli razem. Razem w ważnej, narodowej sprawie. Polska dzisiaj tej jedności i spokoju ogromnie potrzebuje. Dokonajmy wszyscy refleksji pamięci, bądźmy razem!".
Można udawać, że te wystąpienia dzieli czas, postaci, intencje. Ale nie sposób zaprzeczyć, że łączy je ta sama, a nawet w ten sam sposób wyrażona, myśl.
Ta myśl jest najważniejszym dogmatem "rozsądnych" polityków i sprowadza się do koncepcji, w której pokój i spokój społeczny są wartością nadrzędną - ponad prawdą i wolnością.
W tej koncepcji buduje się bezimienną i bezwartościową "wspólnotę" - z pomieszania ludzi prawych z kanaliami, zdrajców z patriotami, Polaków z apatrydami.
Po tym, co dziś usłyszałem z ust Andrzeja Dudy, nigdy nie potrafię powiedzieć, że jest to "mój" prezydent.
Było to załgane wystąpienie, w którym nie tylko brzmiał najmocniejszy akcent komorowszczyzny, ale fałszywa "egzegeza" zamachu smoleńskiego - jako "świadectwa bylejakości naszego państwa, złego rządzenia, błędów, wszystkiego tego, co w Polsce nigdy zdarzyć się nie powinno".
Panie Aleksandrze.
OdpowiedzUsuńKiedy wygrywał Duda, muszę przyznać straciłem pewność, co do tego czy maja ocena rzeczywistości była prawidłowa. Przecież zgodnie z logiką i trzeźwą oceną rzeczywistości czekałem ze ściśniętym sercem na wygraną Bronisława.
Cud? Boża ingerencja? Tak to się zakończy. Po prostu ktoś zapalił światło?
No i zapaliło sie... To znaczy pan zapalił :-)
Antek R / Kazimierz B.
OdpowiedzUsuńPan Kaczyński może dziękować hierarchom za co tylko zechce.
Traktuję to, jako jego prywatną opinię oraz opinie partyjnych kolegów prezesa Kaczyńskiego.
Przyznaję też, że Polacy - a przynajmniej ci, których pamięć nie kończy się na bieżącej relacji tv, mają za co dziękować hierarchom.
Powinni im podziękować za to, że chwilę po narodowej tragedii nawoływali do „pojednania” i podążając za retoryką płk SB T.Turowskiego „z krwi naszych rodaków” chcieli budować fundamenty „nowych relacji z Rosją”.
Powinni dziękować za słowa prymasa Muszyńskiego, który wołał, że „niewinnie przelana krew ofiar tego samego, nieludzkiego systemu, która wsiąkła w tę samą ziemię i dzieliła nas przez pokolenia, nie musi koniecznie dzielić, a może także łączyć”, za występ abp. Życińskiego, gdy życzył, by „Krew naszych rodaków, która wsiąkła w ziemię rosyjską, na tym terenie, gdzie przedtem wsiąkała krew bohaterów rozstrzelanych za miłość do ojczyzny – niech z tej gleby wyrosną dojrzałe kłosy rodzące chleb pojednania”, za słowa kard. Dziwisza, który perorował iż – „ukrywanie prawdy o niewinnie przelanej krwi nie pozwalało zabliźnić się bolesnym ranom. Tragedia sprzed ośmiu dni wyzwoliła wiele pokładów dobra, tkwiących w osobach i narodach”.
Podziękowania należą się za list hierarchów do Putina, w którym dziękowali ludobójcy -„za życzliwość i wrażliwość rosyjskiego ludu”, za deklaracje sekretarza Konferencji Episkopatu Polski bp Budzika - „wspólne przeżywanie katastrofy, jaka wydarzyła się pod Smoleńskiem będzie nowym otwarciem, kamieniem milowym na drodze porozumienia i pojednania polsko-rosyjskiego” i przypomnienie, że pasterze polskiego Kościoła „zinterpretowali tragiczne wydarzenia pod Smoleńskiem jako okazję do pogłębienia dialogu polsko-rosyjskiego”.
cdn
Polacy winni podziękować Konferencji Episkopatu Polski za wystosowanie homagium do prezydenta-elekta B.Komorowskiego, w którym napisano -„Wyrażając uznanie dla odniesionego sukcesu, pragniemy życzyć, aby podjęta odpowiedzialność owocowała działaniami realizowanymi w duchu najwyższych wartości. Niech dobry Bóg daje Panu Prezydentowi potrzebne siły i konieczne łaski dla owocnego wypełnienia tego zaszczytnego zadania. Polecamy Bogu osobę Pana Prezydenta, Jego Rodzinę i wszystkich współpracowników, życząc obfitości Bożych darów na lata szczególnej odpowiedzialności za Ojczyznę i wszystkich jej obywateli.”
UsuńPowinni dziękować za to, że w sierpniu 2010 roku, podczas belwederskiej wojny z krzyżem na Krakowskim Przedmieściu, hierarchowie potępiali „fanatyczną sektę broniącą krzyża”, mówili o szkodach „wyrządzanych przez tych którzy podawali się za obrońców Kościoła”, zaś wiernych atakowanych i bitych przez sforę degeneratów nazywali „zadymionymi PiS-em".
Winni im podziękować za "list pasterski" z 12.08.2010 r., w którym hierarchowie twierdzili, że Krakowskie Przedmieście „stało się terenem gorszących manifestacji, wywołujących niepokój w całym kraju i zdumienie międzynarodowej opinii publicznej” i zgodnie z przekazem reżimowych ośrodków utrzymywali, że „to nie jest spór religijny, tylko polityczny”, w którym obrońcy krzyża „są politycznym punktem przetargowym stron konfliktu”.
Trzeba im podziękować za wielokrotne deklaracje, iż -„współpraca rządu i Kościoła układa się znakomicie”, za wywody o „wzajemnej autonomii i oparciu współpracy na zasadach demokracji”.
Szczególne podziękowania należą się hierarchom za peany na cześć Cyryla- Gundiajewa i nazywanie wysłannika Putina - „mężem opatrznościowym dla świata, Kościoła prawosławnego i naszych wspólnych kontaktów” oraz „świadkiem i prorokiem”, z którym "Kościół podejmie wspólne dzieło ewangelizacji Europy”.
Powinniśmy im podziękować za to, że 17 sierpnia 2012 roku na Zamku Królewskim w Warszawie wysłannik Putina Cyryl – Gundiajew oraz przewodniczący KEP abp Józef Michalik podpisali akt inspirowany przez środowisko Belwederu pt- „Wspólne Przesłanie do Narodów Polski i Rosji”, nazwane następnie przez Episkopat „najważniejszym wydarzeniem 2012 roku”.
Abp. Michalikowi należą się zaś specjalne podziękowania za nazwanie "marginesem" przeciwników „pojednania polsko-rosyjskiego”.
cdn
Trzeba dziękować polskim hierarchom za „wspólne stanowisko” Episkopatu i Belwederu w sprawie ludobójstwa na Wołyniu, które nazwano „czystką etniczną” oraz za podpisaną w czerwcu 2013 roku „polsko – ukraińską deklarację o pojednaniu”, w której zawarto prośby o wybaczenie „za postawy tych Polaków, którzy wyrządzali zło Ukraińcom i odpowiadali przemocą na przemoc".
UsuńPodziękowania należą się też za akt dokonany w przededniu agresji Putina na Ukrainę, gdy polscy hierarchowie w porozumieniu z Komorowskim zorganizowali wielodniowy spektakl propagandowy pod nazwą - „Katolicko-prawosławna konferencja o roli Kościołów z Polski i Rosji w budowaniu przyszłości chrześcijaństwa w Europie”. W tym samym czasie Cyryl I odznaczał przywódcę Kremla za „bezprzykładne zasługi w odbudowie mocarstwowości Rosji”.
Powinniśmy być wdzięczni hierarchom, że otwierali wówczas „nowy etap dialogu polsko-rosyjskiego i katolicko-prawosławnego” i domagali się, by „przenieść go z oficjalnego hierarchicznego szczebla na poziom wspólnot kościelnych i społeczeństw”.
Powinniśmy im dziękować,że twierdzili, iż „przyszłość chrześcijaństwa zależy od narodów oraz Kościołów polskiego i rosyjskiego” i wespół z wysłannikami Putina chcieli prowadzić „misję ewangelizacyjną” i „dawać wspólne świadectwo wartości chrześcijańskich w Europie i na świecie”.
Mamy też obowiązek dziękować naszym pasterzom za naukę, iż postać sowieckiego agenta i prześladowcy Polaków była „dramatyczną, czasami tragiczną”, wezwania do modlitwy za Jaruzelskiego oraz zalecenia okazywania „ducha współczucia”. Była to tym cenniejsza nauka, że ludzie, którzy nigdy nie upomnieli się o godne pochówki rodaków zamordowanych w Smoleńsku, o cześć dla zbezczeszczonych i pozamienianych ciał - w obliczu śmierci sowieckiego arcyłotra kazali nam okazywać „szacunek dla śmierci i dla pogrzebu”.
Nie sądzę, by pan Kaczyński lub prezydent Duda kiedykolwiek podziękowali polskim hierarchom za to "kultywowanie pamięci o ofiarach Smoleńska".
Mam natomiast nadzieję, że kiedyś podziękują im Polacy.
Panie Aleksandrze.
UsuńMój stosunek do hierarchii (także na na poziomie parafii) KK jest być może bardziej krytyczny niż pański (i nie chodzi tylko o sprawę Smoleńska).
Jeżeli zaś chodzi o Jarosława Kaczyńskiego, a przede wszystkim prezydenta Dudę, to odnoszę wrażenie, jakby "ktoś możniejszy" wyznaczył granicę, której nie wolno im przekroczyć. Jednym słowem kolejny "deal" ponad głowami suwerena.
Pozdrawiam Pana.
Szanowny Autorze,
UsuńA ja ich jeszcze przeklinam po stokroć za brak cnoty kardynalnej, to jest męstwa, za to, że po 10.04. żaden nie grzmiał z ambony o godne traktowanie ofiar... już nie śmiem żądać, żeby wołali o prawdę. Dla mnie KK zdradził Naród w godzinie próby.
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńpo dzisiejszym wystapieniu A.Dudy stracilem resztki nadziei przede wszystkim
na wyjasnienie okolicznosci smierci Ks.Popieluszki.Oni tego nie
przeprowadza,znow mnie oszukano.Pozdrawiem Pana.
tobiasz11,
UsuńDla mnie, nie jest to kwestia nadziei lub jej braku, a dzisiejszym wystąpieniem A.Dudy nie jestem zaskoczony.
Tym ludziom powinniśmy postawić żądanie wyjaśnienia zbrodni założycielskiej. Oraz każde inne, zgodne z naszymi interesami i aspiracjami.
Jeśli je odrzucą, my powinniśmy ich odrzucić i skazać na infamię.
To prosta, uczciwa reakcja ludzi wolnych.
Pozdrawiam
Panie Meewroo,
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że przez kilka pierwszych tygodni zastanawiałem się - jak to się stało i czemu przypisać fakt, że prezydentem został A.Duda?
Dziś nie mam wątpliwości, jaka jest logika tej prezydentury i dlaczego to ten człowiek musiał zostać prezydentem.
Sądzę, że większość naszych rodaków zrozumie to pod koniec kadencji pana Dudy.
Pozdrawiam
Wojciech Miara,
OdpowiedzUsuńDziękuję Panu za cenną relację z tzw. terenu. Rzeczy, jakie dzieją się w takich miejscach mówią więcej o kondycji PiS-u niż chcieliby wiedzieć wyborcy tej partii.
Proszę zauważyć, że sprawę dekomunizacji już odbębniono i nie należy spodziewać się innych działań. Przypomnę, że żałosną ustawę o zmianie nazw ulic, placów itp., której koszty obciążą i tak ponad miarę obciążone samorządy, nazwano "ustawą dekomunizacyjną".
Sądzę, że na tym zakończy się "walka" PiS-u.
Pozdrawiam Pana
Szanowny Panie Aleksandrze
OdpowiedzUsuńks. Jerzy Popiełuszko mówił:
"Są więzienia niewidzialne, jest ich bardzo wiele. Są więzienia, w których ludzie rodzą się, rosną i umierają. Są więzienia systemów i ustrojów. Te więzienia nie tylko niszczą ciała, ale sięgają dalej, sięgają duszy, sięgają głęboko prawdziwej wolności".
Słuchając słów prezydenta Dudy mam silne przeświadczenie, że jego gładkie i wyszlifowane zdania, w których wciąż padają słowa bliskoznaczne takie jak: "jedność", "solidarność", "wzajemny szacunek" a zaraz potem: "spokój" i "wybaczenie", prowadzą Polaków wprost do klatki, w której żyją ci, którym zmodyfikowano duszę i zdewaluowano poczucie wolności. Tej jednostkowej i tej wspólnotowej. Że semantyczne przewartościowanie pojęć to bilet wstępu do DUDAbusu, który jakiś czas będzie jeszcze kursował, a gdy już z niego wysiądziemy, nie będziemy już wiedzieć, jak pamiętać o Smoleńsku, czy i po co rozliczać winnych katastrofy, w jakim celu dochodzić do prawdy o katastrofie.
Oni prowadzą wyrafinowaną grę. Dobrali się do języka pojęć i wartości. Manipulują naszymi emocjami.
To jest praca nad podstawowymi komponentami ludzkich postaw. Po to by doprowadzić do zmiany tych postaw.
Po pierwsze: język przemówienia Dudy (nie tylko tego ostatniego) studzi emocje (określa kierunek działania: lepsze jest unikanie zamiast dążenia); po drugie: rodzaj użytych pojęć warunkuje formę działania (zachowania bardziej skrajne są gorsze niż te bardziej umiarkowane).
Język Dudy w gruncie rzeczy nazywa określone dążenia nieodpowiednimi i niewłaściwymi. Prowadzi do tego, że pewne postawy opatrzone są niezgodnym ładunkiem emocjonalnym. Tj. twarde poszukiwanie prawdy, dynamiczne śledztwo, domaganie się zgodnego z poczuciem sprawiedliwości rozliczenia winnych, postawienie zarzutów i nazwanie przewinień - to są wszystko dążenia niezgodne z obowiązującym i narzucanym w przestrzeni publicznej przekazem.
Oni(nie tylko prezydent)nie przygotowują nas do poznania prawdy. Przygotowują klatkę.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za tekst.
Moim zdaniem wiele odpowiedzi znajduje się zarówno w zbiorze zastrzeżonym,aneksie i tzw prywatnych archiwach.I chyba te ostatnie najbardziej spełniają swoją rolę!A wznowienie śledztwa w sprawie księdza Jerzego może być tylko wynikiem cudu!CUD samooczyszczenia kościoła bo z zewnątrz nikt tego nie zrobi!Pozdrawiam Serdecznie.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem wiele odpowiedzi znajduje się zarówno w zbiorze zastrzeżonym,aneksie i tzw prywatnych archiwach.I chyba te ostatnie najbardziej spełniają swoją rolę!A wznowienie śledztwa w sprawie księdza Jerzego może być tylko wynikiem cudu!CUD samooczyszczenia kościoła bo z zewnątrz nikt tego nie zrobi!Pozdrawiam Serdecznie.
OdpowiedzUsuńPanie Aleksandrze, Panie Kazefie
OdpowiedzUsuńPrzez pięć lat NIE ZŁAMALI, więc zmieniają taktykę. Będą nas usypiać. Anestezjologów - w osobie pana prezydenta i jemu podobnych - "zabezpieczyli".
Nie pierwsza w naszej historii woszczennaja kukła...
A pan Kaczyński? On już tylko "zabezpiecza" dolce vita swojej nomenklaturze i jej potomstwu.
Ci, którzy "nie należą" i nigdy się nie pojednają z ruskim katem (bo o to rzeczywiście chodzi w narracyji z recyklingu) staropolskim obyczajem "pójdą we dwa kije".
Amen.
Pani Urszulo,
UsuńNaszym obowiązkiem jest więc zadbać, by w te "dwa kije" poszli ludzie chcący dziś usypiać Polaków po stokroć skompromitowaną pieśnią o "zgodzie budującej".
Pan Duda może sobie wybaczać - komu i co tylko zechce. Ale jeśli ze swoich lęków i ograniczeń chciałby uczynić "program dla Polski", nie znajduję powodu, bym miał wspierać takie działania.
Na milę cuchną komorowszczyzną. Tak jak dzisiejszy BBN i towarzystwo zgromadzone wokół Belwederu.
Żaden z tych ludzi nie uczynił kroku, by przybliżyć nas do prawdy o Smoleńsku, by ustalić sprawców, wskazać zdrajców i pomagierów.
Żaden nie zadbał o oczyszczenie życia publicznego z agentury i rozlicznych kanalii.
Żaden nie wspomniał o ludziach skrzywdzonych rządami reżimu PO-PSL,nie domagał się naprawienia krzywd i ukarania winnych.
Tylko wówczas mieliby moralne prawo nawoływać do przebaczania.
Bycie "malowanym prezydentem" - nie daje jeszcze takiego prawa.
Pozdrawiam Panią
UsuńPytanie retoryczne. :)
A czym cuchnie "komorowszczyzna", Panie Aleksandrze?
Pozdrawiam serdecznie
Szanowny Panie Kazefie,
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, przedstawił Pan intelektualnie ponętną koncepcję – „Oni prowadzą wyrafinowaną grę. Dobrali się do języka pojęć i wartości. Manipulują naszymi emocjami”.
Bez wątpienia, tak właśnie się dzieje i tyradom polityków PiS trudno odmówić logiki i celowości.
Uparcie zwracałem uwagę na przedwyborcze deklaracje pana Kaczyńskiego, w których padały słowa o „braku zemsty i odwetu” oraz zapewnienia o „szacunku dla praw opozycji”. Te i wiele innych słów, niosły zapowiedź rzeczywistych intencji partii rządzącej, lecz przez wyborców PiS zostały uznane za element wyborczej gry i retorykę służącą pozyskaniu „centrowego” elektoratu.
Podobnie dziś, zdecydowana większość zwolenników PiS chce dopatrywać się w wystąpieniach liderów tej partii cech „politycznej strategii” lub wybiera interpretację opartą na wierze w geniusz prezesa Kaczyńskiego. Stwierdzenia Andrzeja Dudy ocenia się natomiast na gruncie dogmatu – „nie wszystko prezydent może powiedzieć” (dziś przypomniał o tym rzecznik Magierowski) lub rozgrzesza frazesem o „byciu prezydentem wszystkich Polaków”.
Tę skłonność wyborców PiS - do nadinterpretacji i alogicznego bałwochwalstwa, uważam za jedno z największych zagrożeń. Kto nie rozumie znaczenia słów i w kwestiach politycznych przedkłada wiarę ponad wiedzę, jest łatwym obiektem manipulacji.
Jestem przekonany, że dokonał Pan głęboko trafnej oceny procesu semantycznego fałszerstwa, z jakim mamy dziś do czynienia. Nie jest to proces nowy, bo w stopniu doskonałym został opanowany przez komunistów i ich sukcesorów.
"Odbierz ludziom pierwotny sens słów, a otrzymasz właśnie ten stopień paraliżu psychicznego, którego dziś jesteśmy świadkami. To jest w swej prostocie tak genialne, jak to zrobił Pan Bóg, gdy chciał sparaliżować akcję zbuntowanych ludzi, budujących wieżę Babel: pomieszał im języki " - napisał przed laty Józef Mackiewicz. I dodał - "Słowa mają w komunizmie znaczenie odwrotne albo nie mają żadnego".
To – jak Pan napisał – „semantyczne przewartościowanie pojęć” dokonuje się poprzez słowa, dobierane tak, by ich sens służył kreowaniu postaw zasadniczo odmiennych od kontekstu, w jakim zostały użyte.
Doskonale obrazuje to wczorajsze wystąpienie A.Dudy, w którym wykorzystał on rocznicę Smoleńska i emocjonalne zaangażowanie uczestników uroczystości do zaszczepienia (zaproponowania) im „postawy wybaczenia” i ducha „zgody budującej”. W istocie – czego nikt przecież nie powie, pan prezydent dokonał zabiegu identycznego, jak uczynił to B.Komorowski 11 kwietnia 2010 roku.
Jeśli nawet większość słuchaczy przyszła na te uroczystości w zgoła innym nastroju i z innymi oczekiwaniami, to dokonany wobec nich „zabieg semantyczny”, wsparty (co bardzo istotne) na fałszywie kreowanym autorytecie prezydenta Dudy, mógł wpłynąć na „przewartościowanie pojęć” i przyczynić się do zamierzonego „paraliżu psychicznego”.
W społeczeństwie, które żyje w przeświadczeniu, że pokój i spokój są wartościami nadrzędnymi, jest to łatwe zadanie.
cdn
Juliusz Mieroszewski, na którego słowa "by polityka była skuteczna musi być najpierw moralnie słuszna" chętnie powoływał się J.Kaczyński, napisał kiedyś w emigracyjnej „Kulturze” - „Polscy politycy nie doceniają słowa jako instrumentu oddziaływania politycznego. Domorośli 'realiści' pouczają nas ustawicznie, że w polityce liczą się tylko fakty. Zapominają natomiast, że w polityce początkiem z którego kiełkuje i wyrasta fakt, jest zawsze słowo.”
UsuńPańska ocena dowodzi, że politycy PiS doceniają jednak słowo i traktują je jako najbardziej użyteczne narzędzie sprawowania „rządu dusz”.
Problem w tym, że jest to narzędzie kuglarzy, zaś słowo nie służy opisywaniu prawdy i nie odkrywa zasłony III RP.
Tu jednak dochodzimy do pytania – czy rzeczywiście mamy do czynienia z „wyrafinowaną grą”, czy raczej z rezultatem postawy właściwej dla środowiska PiS?
Sądzę, że co najmniej od kwietnia 2010 roku ludzie tej formacji zostali całkowicie obezwładnieni i zdezintegrowani ówczesnymi wydarzeniami, a politykę tej partii cechuje lęk i bezwolność. W latach ubiegłych wielokrotnie wskazywałem na słabość i asekuranctwo PiS-u, szczególnie widoczne w kompromitujących wypowiedziach J. Kaczyńskiego.
Była to mizerna, nieudolna opozycja i te same cechy reprezentuje dziś, jako partia rządząca.
Ale ci ludzie, nie tylko utracili wolę prowadzenia realnej walki politycznej, dokonywania rzeczywistych zmian i przezwyciężania patologii III RP, ale ze słabości tej i związanych z nią ograniczeń postanowili uczynić postawę, którą zaszczepią/narzucą swoim wyborcom.
To jest jak „dzielenie się dżumą”.
"Czy zapomniałeś o tym, że człowiek ceni sobie więcej spokój, nawet śmierć, niż swobodę wyboru w poznawaniu dobra i zła? Nie ma dlań nic bardziej kuszącego, pociągającego niż wolność sumienia, ale nie ma też nic tak męczącego, trudnego jak ona” – przypominał Dostojewski w „Braciach Karamazow”.
I politycy PiS doskonale zrozumieli trudność tego wyboru.
Stąd retoryka, którą nazwał Pan „studzeniem emocji” (robiono to już w 2010 roku) oraz próba narzucenia partyjnych dogmatów jako jedynie słusznych ocen i poglądów.
Uważam, że u podstaw takich zachowań leży strach, cynizm i koniunkturalizm – podniesione dziś do miana „wartości patriotycznych”.
Ponieważ większość Polaków jest przekonana, że ma do czynienia z ideowymi „wojownikami” i ludźmi prawych zasad, PiS chętnie podtrzymuje i kultywuje bogoojczyźnianą retorykę i nie stroni od taniej demagogii. Może to robić tym łatwiej, że pod nazwą „wolnych i niezależnych” mediów dysponuje partyjnymi przekaźnikami, które gotowe są do każdej manipulacji lub przemilczenia niewygodnych faktów.
Prawdą jest zatem, że oni „przygotowują klatkę”. Jest to klatka, w której sami od dawna się znajdują i do której próbują „przyzwyczaić” miliony swoich wyborców.
Pytanie – jak wyrwać się z tej klatki, jak przestrzec przed nią Polaków, jest jednym z najważniejszych zadań na drodze długiego marszu.
Pozdrawiam Pana i bardzo dziękuję za komentarz
Tutaj jest przykład pana, który już siedzi w klatce...
Usuńhttp://wpolityce.pl/smolensk/288611-uwaga-material-wybuchowy-ktory-podsyca-wzajemna-nienawisc-miedzy-nami
Jak zareaguje Berlin na dowód, że Putin wydał rozkaz mordu w Smoleńsku? Przecież to jest casus belli! A nikt nie chce wojny z Rosją. Zostaniemy sami z oskarżeniem bez skutku i racją moralną bez siły. Zaś obie stolice postanowią zrobić porządek z Polską. Będą więc kompromitować rząd PiS w celu obalenia. Mają do tego wiele narzędzi od dyplomacji po nacisk gospodarczy.
Witam
OdpowiedzUsuńRozsądni - kolejny paralizator. Zatem rozsądny należy czytać: tchórz/ kłamca/ manipulator /łajdak /kolaborant/ zdrajca/ konformista / apatryda i śmierdzący LEŃ!!!
Pozdrawiam.
P.S.
Przebaczenie ofiary absolutnie nie oznacza anulowania kary bandycie. Zbrodnia bez kary jest jak śmierć bez zbawienia.
Szanowny Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję za tak obszerne ustosunkowanie się mojego komentarza. W dużej mierze odbieram to jako rozwinięcie tezy, którą postawiłem. Niewiele na ten moment mogę dodać. Dzięki Panu, dysponujemy już bardzo dobrym rozeznaniem tego, co się dzieje.
Clou ujmują, moim zdaniem, następujące Pańskie słowa:
"Doskonale obrazuje to wczorajsze wystąpienie A.Dudy, w którym wykorzystał on rocznicę Smoleńska i emocjonalne zaangażowanie uczestników uroczystości do zaszczepienia (zaproponowania) im „postawy wybaczenia” i ducha „zgody budującej”. W istocie – czego nikt przecież nie powie, pan prezydent dokonał zabiegu identycznego, jak uczynił to B.Komorowski 11 kwietnia 2010 roku."
Przypomniał mi się przy okazji tych fatalnych słów Dudy, jego wywiad tuż po tragedii smoleńskiej, gdy opowiedział, w jaki sposób marszałek Komorowski przejmował władzę 10 kwietnia. Młody prawnik kancelarii Lecha Kaczyńskiego był wówczas zdumiony tempem wkroczenia namiestnika do kancelarii i brakiem podstaw prawnych, w tym wiarygodnej informacji o śmierci Prezydenta (aktu zgonu), bez której dokonano przejęcia Pałacu Prezydenckiego.
Dziś Duda tamte emocje, emocje milionów Polaków, przekuwa w otępiającą jedność, rozpoczyna przemówienie od wspominania tragedii z 10 kwietnia ("widok ścisnął nasze dusze i serca"), by zamknąć je klamrą "wybaczenia" ("Apeluję o wybaczenie, bo to Polsce jest ogromnie potrzebne. Dziś przecież tak bardzo pragniemy - chyba wszyscy, i państwo tutaj zgromadzeni, i wszyscy nasi rodacy, także ci, którzy słuchają nas za pośrednictwem mediów - by zabliźniła się także rana smoleńska.(...)Dokonajmy wszyscy refleksji pamięci, bądźmy razem!)."
Pod całością przemówienia mógłby się podpisać gen. Koziej, a końcówkę żywcem wzięto z komorowszczyzny, zasiewanej nad Wisłą tuż po Smoleńsku i w kampanii wyborczej namiestnika, widocznej w procesie pojednania epikospatu z Cyrylem-Gundiajewem. Wszystko to zresztą Pan od lat opisuje.
cdn.
Jeszcze jedno zdanie z przemówienia: "Jesteśmy winni ofiarom katastrofy smoleńskiej jedność, wybaczenie i uczciwe wyjaśnienie tego, co się w Smoleńsku stało". Na jednym oddechu, w jednym zdaniu "jedność", potem "wybaczenie" i na końcu "uczciwe wyjaśnienie". Zwracam uwagę na kolejność: najważniejsza jest "jedność", za nią "wybaczenie", i dołożone w grupie rzeczowników, miękko sformułowane "uczciwe wyjaśnienie".
OdpowiedzUsuńI jeszcze słowa o Lechu Kaczyńskim, który miał wygłosić przemówienie w Katyniu: "Mówił, że przyszłość trzeba budować na prawdzie. I dlatego tak ważna jest prawda o Katyniu. Bo ona niesie w sobie sprawiedliwość, ona niesie w sobie ukojenie serca, ona niesie w sobie to, co ważne. Właśnie możliwość budowy dobrej przyszłości poprzez zabliźnienie się rany katyńskiej, oparte na prawdzie".
Przypomnijmy: ile lat czekaliśmy na prawdę o Katyniu? ile lat na jakiekolwiek sowieckie dokumenty? czy ktoś z winnych jeszcze żył? czy ktoś z morderców poniósł karę? czy winni ukrywania prawdy ją ponieśli? Teraz też tak ma być? Takie wspomnienie, taką korelację wbudowuje nam w umysły Andrzej Duda?
Duda używa słowa "prawda" tylko w kontekście Katynia, o Smoleńsku mówi już tylko jako o "uczciwym wyjaśnieniu"? A gdzie prawda o Smoleńsku, gdzie winni, gdzie ukarani, gdzie wyciągnięcie prawnych i moralnych konsekwencji? Czy pan Duda już zapomniał, co robił w pałacu 10 kwietnia? Dlaczego tego nie przypomniał?
Czytając to przemówienie można się pogubić. Nie przypadkiem. Najważniejsze jest to, by zabliźniła się rana smoleńska, a także "uczciwe i spokojne, rzetelne zbadanie tego, co wtedy się stało, ale bez politycznej przepychanki! Bez kłótni!"
Spójnik "ale" osłabia, a nawet unieważnia wagę tego, co powiemy przed tym spójnikiem i wzmacnia to, co idzie po nim. Zwłaszcza że po nim mamy tę cześć zdania, która kończy się wykrzyknikiem i jest wzmocniona następnym.
Mamy zatem pogubienie, o którym pisałem w poprzednim komentarzu, a raczej celowo zasiany zgubny przekaz: "uczciwe wyjaśnienie" jest mniej ważne niż "jedność" i "wybaczenie".
Gdyby to przemówienie wyrwać z naszego polskiego kontekstu, przetłumaczyć i pokazać komuś gdzieś na Antypodach, rzekłby: tu chodzi o wybaczenie i jedność, a jakieś wydarzenie wymaga zabliźnienia, bo przeszkadza w pojednaniu.
Pozdrawiam serdecznie
PS. pojawiają się oczywiście pytania do szefa PiS: co pan na to, panie Jarosławie? Pan się jakoś podzielił rolami z panem Dudą? "Jarosławie! Pan jeszcze coś jest winien Bratu! Dokąd idziecie? Z Polską co się będzie działo?"
Oczywiście przyszło mi też do głowy, że przemówienie Dudy zawierało ukryty przekaz perswazyjny dla politycznych przeciwników. Już wyjaśniam.
OdpowiedzUsuńMianowicie: Duda mógł mówić "Smoleńsk", a w myśleć "Trybunał Konstytucyjny". Wówczas studzenie emocji, brak uznania dla dynamicznych działań i skrajnych zachowań byłyby ukrytym przekazem dla KODziarzy. Także na poziomie: patrzcie! wiecie,jak ważny jest dla nas Smoleńsk, ale potrafimy i chcemy wybaczyć, zaapelować o jedność, brak kłótni itd. Wy też dajcie spokój, nie wychodźcie na ulice, nie kłóćmy się.
Jeśli przywódcy PiS w ten sposób myślą, i położyli na jednej szali pamięć o Smoleńsku, a na drugiej bieżącą wojenkę wokół Trybunału - nie chcę mieć z tą partią nic wspólnego.
kazef
OdpowiedzUsuńPrzedstawił Pan interesującą próbę odczytania ukrytych intencji w przemówieniu PAD. Opiera się na idei że cały przekaz zawiera różne komunikaty adresowane do różnych odbiorców. Komunikaty są kodowane w sposób zrozumiały tylko dla adresatów, pomimo że "wszyscy słyszą to samo". Jeżeli rzeczywiście PAD bawi się w takie gry, to osiągnie cel odwrotny do zamierzonego. KODzarzy nie przekona, a Polaków może stracić.
@Tadeusz
OdpowiedzUsuńTo nie jest próba odczytania. To jest odczytanie. Nie da się np. inaczej odczytać zdania z użyciem spójnika "ale", niż tak, jak to opisałem. Co do KODziarzy - tutaj mogę się zgodzić, by nazwać to co napisałem, próbą odczytania. W komentarzu z 11 kwietnia napisałem o "wyrafinowanej grze". Jeśli mam rację w tej sprawie (ukrytego przekazu dla KODziarzy), to wcale użycie takiego przekazu nie oznacza, że PAD chce do czegoś KODziarzy przekonać. Gra dotyczy tylko emocji: zachowajcie spokój, nie wychodźcie na ulice. Pogardy i nienawiści dla PiSu nikt z tych ludzi nie wykorzeni żadnym przemówieniem.
Pozdrawiam Pana
Kluczem jest Kościół.
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu nastąpiło coś co nazwałem „wrogim przejęciem” Kościoła. Kościół można rozbić tylko z wewnątrz (próby z zewnątrz zawsze go tylko wzmacniały). Kościół był obiektem szczególnego zainteresowania sowietów i podchody trwały przez dziesięciolecia ale teraz chyba zbiera się żniwo tej kreciej roboty. Kościół jest obecnie w sprawach istotnych politycznie głównym nośnikiem moralnego zamazania, wymieszania prawdy i kłamstwa, szczególnie po 10.04.2010. Nie znalazł się ani jeden sprawiedliwy [sic!] wśród hierarchów.
Hasło sezonu to „miłosierdzie”. A konkretnie fałszywe miłosierdzie. Fałszywe głównie z tego względu, że pomija: „grzesznych upominać, nieumiejętnych pouczać”, a nawet „wątpiącym dobrze radzić”.
Nacisk położono na „krzywdy cierpliwie znosić, urazy chętnie darować”. Z tym, że (fałszywie) serwowane jest to jako zrzeczenie się sprawiedliwości. A przecież darować karę można dopiero po jej zasądzeniu. Na tym polega miłosierdzie.
PAD i JK podkreślają, że nie ma innej nauki moralnej niż KK, ale nie wymyślili sobie sami, że będą wykrzykiwać na wiecach o wybaczaniu i rezygnacji z odwetu. Wpoił im to, mniej lub bardziej zamulony spowiednik lub biskup.
Nie uważam, że mityczne „90% Polaków to katolicy” ale w związku z 1050-leciem chrztu i wizytą papieża polityczna rola Kościoła teraz wzrosła.
Całkowita rezygnacja przez Kościół z cnoty męstwa skutkuje tym, że ulubioną i jedyną promowaną (od dawna!) postawą jest boża owieczka a właściwie baran. Nasi pasterze najbardziej lubią pasać właśnie takie osobniki.
P.S.
Jak każdy, za Kasprowiczem, wadzę się z Bogiem. Gdyby nie to, że jestem pewny istnienia Boga to byłbym tzw. słomianym ateistą. Bliska mi jest taka postawa. Natomiast KK w pewnej mierze jest dla mnie folklorem i nośnikiem polskości. Ale ostatnio więcej mądrości można znaleźć w ludowych przyśpiewkach niż w kazaniach i homiliach.
Mój starszy koment: 10 października 2010
Byli złamani? - Tak.
OdpowiedzUsuńByli bezsilni? - Tak.
Ale to Oni bardziej niż my poczuli siłę potwora i lepiej od nas wiedzą, że w jednej chwili mogą ją poczuć powtórnie.
Osamotnieni wobec bliskości potwora, pokazującego różne twarze, w tym ich własną, zmuszeni są do spojrzeń w lustro.
Jedyne, co mogą zrobić, to rozejrzeć się dookoła i próbować czyścić w zasięgu własnej dłoni.
Szukają u innych zrozumienia, wsparcia i osłony.
Wysyłają sprzeczne, uspokajające sygnały.
Chcieliby zniknąć w większym tłumie, kupując na różne sposoby jego przychylność, ale potwór patrzy tylko na nich i na nich spogladają spod pochylonych karków otaczający ich zawistnicy.
I mówią: Spróbuj! - do bezsilnego.
I mówią: Właśnie teraz możesz!
I nie oszukuj!To jest chwila, gdy inny potwór ci pomoże!
A oni wiedzą, lawirują i robią krok i się cofają.
Powstali. Gesty wykonują... JAKBY NAS SOBĄ OSŁANIALI.
Marek Gajowniczek,
UsuńTo nader swobodna interpretacja rzeczywistości III RP.
Bo Oni nie tylko bardziej nie poczuli "siły potwora", ale ze swojego lęku i ograniczeń uczynili tarczę. I nie dlatego, by nas "osłaniać", ale po to, by osłonić własne słabości i zagrodzić nam drogę do prawdziwie wolnej Polski.
Nie ma i nigdy nie było nakazu "bycia politykiem" ani kreowania się na "mężów stanu".
Kto boi się nazwać potwora i przygotować Polaków do walki, nie powinien roić sobie prawa do "rządu dusz".
Ci ludzie powinni mieć świadomość, że po Targowicy przychodzi Insurekcja, a kościuszkowski uniwersał kończy się słowami:
„Naprzeciw kupie strwożonych już niewolników postawmy masę potężną swobodnych mieszkańców, którzy o własne szczęście walcząc nie mogą chybić zwycięstwa, a to, czym nas dotąd pokonywali, to narzędzie gadzin milczkiem gryzących, ten obmierzły machiawelizmu przemysł, pokona baczność nasza, gorliwość poczciwych obywatelów i groźny miecz sprawiedliwości, który dosięgnie wszędzie, gdzie się zdrada lub przewrotność szkodliwa narodowi okaże.”
Panie Kazefie,
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za to wyśmienite uzupełnienie i analizę wystąpienia prezydenta Dudy.
Przeczytałem to wystąpienie wielokrotnie i choć nie dostrzegłem w nim ukrytego przekazu (do przeciwników politycznych), znajdowałem tam najgłębszy, najdobitniejszy rys komorowszczyzny – fałszywe wezwanie do jedności, zgody i przebaczenia.
Fałszywe, bo zacierało granicę między dobrem a złem, ignorowało nakaz dotarcia do prawdy, zrównywało katów z ofiarami i opierało na cynicznym przemilczeniu nierównego rachunku krzywd. Było fałszywe, bo nie poprzedzało go wskazanie winnych, wezwanie do skruchy i do dokonania rachunku krzywd.
Jan Paweł II w Adhortacji Apostolskiej RECONCILIATIO ET PAENITENTIA przypominał, że „pojednanie nie może być mniej głębokie niż sam rozłam. Tęsknota za pojednaniem i ono samo będą w takiej mierze pełne i skuteczne, w jakiej zdołają uleczyć ową pierwotną ranę, będącą źródłem wszystkich innych, czyli grzech”.
Przez ostatnie sześć lat z Belwederu i z ust polskich hierarchów płynął przekaz, który nie tylko nie leczył „pierwotnej rany”, ale świadomie ją ukrywał, przemilczał i ignorował.
Nie przypadkiem, to wystąpienie prezydenta Dudy zostało poprzedzone apelem abp. Gądeckiego „o narodowe pojednanie” i wezwaniem kard. Dziwisza o „zakończcie polemiki, bo sprawa ojczyzny ważniejsza od interesów partii”. Tym ludziom niezwykle łatwo przychodzi posługiwanie się językiem „przebaczenia”, bo nigdy nie odważyli się nazwać zła po imieniu ani wezwać sprawców do skruchy.
Dlatego wystąpienie prezydenta postrzegam w jego najgroźniejszym kontekście – bezpośrednim nawiązaniu do ówczesnej, załganej retoryki i próby narzucenia Polakom zabójczego „dogmatu pojednania”. Jest to tym groźniejsze, że wygłasza je człowiek uznawany za „naszego”, obdarzony ogromnym kredytem zaufania i wiary w dobrą wolę.
Zwrócił Pan uwagę na passus dotyczący Katynia i ostatniego (niewygłoszonego) przemówienia prezydenta Kaczyńskiego. Nie chcę nadmiernie rozwijać tego tematu, ale trzeba pamiętać, że identycznie były konstruowane wystąpienia polskich hierarchów tuż po zamachu smoleńskim.
„Nasz kraj potrzebuje rozliczenia z przeszłością – mówił Pan Prezydent Kaczyński w przemówieniu inauguracyjnym – bo bez tego nie może być porządku moralnego. Potrzebuje też zgody, jedności w sprawach najważniejszych. Jestem przekonany, że możemy to osiągnąć.(…)Dramat, który rozegrał się na rosyjskiej ziemi – jak nigdy dotąd – połączył Polaków i Rosjan. Zbrodnia na polskich oficerach, dokonana w 1940 roku przez stalinowskich oprawców, przemilczana i systemowo zakłamywana, dzieliła Polaków i Rosjan przez dziesiątki lat. Obecnie, w tragicznych dniach doświadczamy, że przelana przed 70 laty krew potrafi łączyć zarówno polityków, jak i zwykłych szarych ludzi. Przyjmujemy z wdzięcznością wszystkie oznaki szczerego współczucia i międzyludzkiej solidarności. Odczytujemy je jako znak nadziei po latach rozdzielenia, i szansę na zbliżenie i pojednanie naszych narodów, dla dobra Polski, Rosji, Europy i świata.” – głosił prymas Polski podczas homilii wygłoszonej w archikatedrze warszawskiej w dniu 17 kwietnia 2010 r.
cdn
„Pod Smoleńskiem zginęli wybitni synowie Ojczyzny, którzy swoim życiem oddali hołd i najwymowniej uczcili pamięć oficerów i elit II Rzeczypospolitej zamordowanych w Katyniu. I może trzeba było, aby świat na nowo dowiedział się o tym fakcie, ukrywanym przez dziesiątki lat, i aby próbował odczytać to bolesne wydarzenie w innym, już nowym świetle.
UsuńPierwszymi, którzy udali się po tej tragedii do Smoleńska byli Premierzy Polski i Rosji i ujawnili tam szczere, ludzkie współczucie, w geście modlitwy godnie pochylili się przed ś.p. ofiarami wypadku. Życzliwość i wrażliwość rosyjskiego ludu znaliśmy od zawsze, ale w Smoleńsku we wzruszający sposób współbrzmiała z nią serdeczność i pomoc najwyższych przywódców Rosji. Oni tam pierwsi pospieszyli z pomocą. Dziękujemy także za wielką życzliwość i pomoc, o której słyszymy, rodzinom zmarłych okazywaną w Moskwie.
A może jesteśmy świadkami, że to ostatnie, samą śmiercią wygłoszone przemówienie Prezydenta Lecha Kaczyńskiego staje się ziarnem wrzuconym w ziemię, aby wydać nowy, zdrowy owoc?” – pytał przewodniczący Episkopatu Polski na zakończenie żałobnej Mszy św. na Placu Piłsudskiego w Warszawie.
Wprawdzie Andrzej Duda nie dziękował Rosjanom za „życzliwość i pomoc”, ale te słowa mocno nawiązują do retoryki z roku 2010:
„Pan prezydent prof. Lech Kaczyński miał wygłosić w Katyniu wystąpienie - wspaniałe wystąpienie, którego treść w przybliżeniu udało się odtworzyć. Ale było tam niezwykle znamienne zdanie, które można odnieść także do naszego dzisiejszego czasu. Mówił, że przyszłość trzeba budować na prawdzie. I dlatego tak ważna jest prawda o Katyniu. Bo ona niesie w sobie sprawiedliwość, ona niesie w sobie ukojenie serca, ona niesie w sobie to, co ważne. Właśnie możliwość budowy dobrej przyszłości poprzez zabliźnienie się rany katyńskiej, oparte na prawdzie.
Dziś przecież tak bardzo pragniemy - chyba wszyscy, i państwo tutaj zgromadzeni, i wszyscy nasi rodacy, także ci, którzy słuchają nas za pośrednictwem mediów - by zabliźniła się także rana smoleńska.”
Znajduję w tym wystąpieniu jeszcze jeden, niezwykle groźny motyw – narzucenie odbiorcy fałszywej interpretacji wydarzeń, które doprowadziły do zastawienia pułapki smoleńskiej i do zamachu – „Tragedia smoleńska i to, co się przed i po niej działo, była wielkim dramatem świadectwem bylejakości naszego państwa. Złego rządzenia, błędów, wszystkiego tego, co w Polsce nigdy zdarzyć się nie powinno.”
To stwierdzenie dowodzi, że zdaniem pana prezydenta przyczyn tragedii smoleńskiej powinniśmy dopatrywać się w kategoriach zwykłych błędów (urzędniczych, politycznych) oraz w granicach ludzkich ułomności, nie zaś w zakresie działań wynikających ze złej woli lub z premedytacji.
Trzeba pamiętać, że już następnego dnia urzędnicy prezydenccy przystąpili do „glancowania” słów pryncypała i z ust rzecznika Magierowskiego usłyszeliśmy zapewnienie -„prezydent mówił nie do polityków czy partii, ale do współobywateli, mówiąc o potrzebie odbudowy wspólnoty” oraz ważną przestrogę – „Im delikatniej będziemy podchodzić do katastrofy smoleńskiej, tym lepiej. (…) Powinniśmy poczekać na wyniki prac, im mniej będzie deklaracji i stanowczych zdań, tym lepiej, a ostateczne wyniki prac podkomisji będą wiarygodne”.
Z kolei minister Sadurska zapytana – „czy Donald Tusk powinien stanąć za katastrofę smoleńską przed Trybunałem Stanu” (co jest oczywistym nonsensem), udzieliła błyskotliwej odpowiedzi –„Najpierw musimy poznać prawdę smoleńską. Musimy poznać to, co się wydarzyło w Smoleńsku, a dopiero potem zastanawiać się nad innymi ruchami”.
O ile w tej kwestii pani minister nie miała pewności, to nie zabrakło jej w sprawie określenia stopnia odpowiedzialności Tuska i jego ekipy. Zdaniem prezydenckiej urzędniczki – „rząd Donalda Tuska popełnił wiele nieprawidłowości”, zaś „śledztwo było prowadzone w sposób niewłaściwy”.
Ponieważ „nieprawidłowości” i „niewłaściwości” nie są kategoriami z zakresu prawa karnego, można się spodziewać, że żadna „prawda smoleńska” nie sprawi, by Tusk i jego kamaryla odpowiadali karnie za przestępstwo zdrady głównej.
Pozdrawiam serdecznie
Panie Marcin Ís,
OdpowiedzUsuńPrawda - kluczem jest Kościół.
I nie tylko w wymiarze eschatologicznym (religijnym) ale również w wymiarze historycznym, dotyczącym naszej przyszłości i bytu narodu.
To - jak Pan zechciał nazwać "wrogie przejęcie", dokonuje się również w sferze semantyki i jest właśnie wyrazem rezygnacji z "cnoty męstwa"
Proszę zwrócić uwagę, że w modlitwach Kościoła dominuje prośba o "pokój nad narodami", ale próżno szukać równie gorących próśb o prawdę i wolność.
Ta cecha - jakże widoczna w posoborowym nauczaniu Kościoła, doskonale koresponduje z zamysłem sowieckiej strategii podstępu i dezinformacji, w której "walka o pokój" miała wyznaczać kardynalny dogmat światowej polityki, ale też główny kierunek ludzkich aspiracji i dążeń.
Stąd "fałszywe miłosierdzie", bo nie wymaga ono walki o prawdę i nie pyta o dobro i zło. Jest łatwe, jeśli karmi się "pragnieniem pokoju" za wszelką cenę.
Przed kilkoma laty pisałem, że Kościół był zawsze głównymi gwarantem polskości. To dzięki postawom ludzi Kościoła przeżyliśmy najtrudniejsze lata nie tracąc więzi narodowych i miana Polaków.
Bez prymasa Wyszyńskiego, Karola Wojtyły, księdza Jerzego, Stanisława i setek innych niezłomnych kapłanów – sowieccy najeźdźcy uczyniliby z nas stado posłusznych niewolników, a polskość byłaby od dawna „rajem utraconym”.
Świadomość, że nasze dążenia do niepodległości znajdują wsparcie w ludziach Kościoła, dodawała Polakom sił i nadziei.
Dlatego najpoważniejszym zagrożeniem, przed którym stanęliśmy po roku 1989 nie były rządy agentury i miernot okrzykniętych „elitami”, ale zaangażowanie ludzi Kościoła w proces tworzenia III RP.
Rozmawialiśmy o tym pod poprzednim tekstem.
Za milczącym przyzwoleniem hierarchów ukryto wówczas zbrodnie komunistów i nie dopuszczono do rozliczenia okresu okupacji sowieckiej.
To ludzie Kościoła stali się akuszerami fałszywego „pojednania” i „historycznego kompromisu”, uwierzytelniając państwo powstałe na niegodziwym i niemożliwym do akceptacji przymierzu katów i ofiar.
W istocie - był to akt zdrady i stanięcia po stronie sił, które zadrwiły z naszych marzeń o Niepodległej.
W ostatnich ośmiu latach ten proces wkroczył na szczególnie niebezpieczną drogę - nakłaniania nas do "pojednania" z kremlowskimi ludobójcami i uczestnictwa w fałszowaniu prawdy o zbrodni smoleńskiej.
Pojednanie” podpisane przez Kościół z wysłannikiem Putina skazywało nas na przerażającą samotność. I skazuje nadal, bo hierarchowie nigdy nie przeprosili za to zgorszenie i nie zdobyli na odwagę głoszenia prawdy.
Pozdrawiam Pana
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że działania hierarchów KK przekładają się bezpośrednio (w imię fałszywie pojmowanego posłuszeństwa) na postawę księży mających bezpośredni kontakt z wiernymi. Skutki są widoczne.
OdpowiedzUsuńZ "elektoratem PiS" nie jest tak źle. Czytałam dziś wpisy w prywatnej przestrzeni blogowej oraz liczne komentarze pod artykułami o rocznicy smoleńskiej w wPolityce.pl i miażdżąca większość z nich zdecydowanie krytycznie odnosi się do rocznicowego przemówienia Dudy na Krakowskim Przedmieściu.
OdpowiedzUsuńChoćby tu:
http://wpolityce.pl/smolensk/288274-andrzej-duda-na-krakowskim-przedmiesciu-apeluje-do-wszystkich-wybaczmy-sobie-wzajemnie-przeczytaj-cale-przemowienie-prezydenta-tresc
czy tu:
niepoprawni.pl
Pozdrawiam
Nie sądzę aby był to "wbijany nóż w plecy ręką hierarchów nieprzychylnym temu ruchowi (PiS)". Ta partia jest nader gorliwa w zapewnianiu polskiemu kościołowi dobrych warunków do robienia złotych interesów - dzięki szybko przyjętej ustawie przez ten rząd kościół będzie, oprócz rolników, jedynym beneficjentem handlu ziemią (a ma czym obracać biorąc pod uwagę owoce komisji majątkowej).
UsuńPiS po prostu tak miał i tak ma - nie skąpił nigdy kościołowi niczego.
O takich iluzjach jak lustracja czy dekomunizacja w wykonaniu tej partii można zapomnieć.
Pozdrawiam
Piotr K,
UsuńUważam, że temat ustawy aborcyjnej został świadomie wyciągnięty przez hierarchów i narzucony politykom PiS.
Komentując rzecz na tt napisałem, że gdyby ktoś zechciał wyznaczyć zadanie dla wszelkiej maści agentury,dzisiejsze brzmiałoby- grajcie na tematykę aborcji i "ochrony życia".
Ponieważ pierwsze półrocze rządów PiS upłynęło na pogoni za sztucznymi "konfliktami" z TK i KOD-ami, na kolejne miesiące trzeba wymyślić równie doniosłe dylematy.
Obawiam się też, że już rysuje się kolejny konflikt - a to w sprawie lokalizacji miejsca głównych uroczystości ŚDM.
Hierarchowie nie przyjmują do wiadomości zastrzeżeń ze strony służb i wyraźnie powołują na uzgodnienia z poprzednią ekipą.
Pozdrawiam
Witam Wszystkich,
OdpowiedzUsuńO wybaczaniu.
Wczoraj otrzymałem odpowiedź z Prokuratury Krajowej na moje - zadane w trybie dostępu do informacji publicznej - następujące pytania dotyczące sprawy zamordowania ks. Jerzego:
"1) czy rząd Prawa i Sprawiedliwości, oraz Pan Minister - Prokurator Generalny osobiście, w ogóle macie wolę podjęcia się całkowitego wyjaśnienia wszystkich okoliczności tego mordu i jego następstw, także politycznych, aż do dnia dzisiejszego?;
2) dlaczego od wygrania wyborów jesienią 2015 r., a szczególnie od 4 marca br., rząd Prawa i Sprawiedliwości, oraz Pan Minister - Prokurator Generalny osobiście, nie mówicie nic na temat Państwa oceny tego, co należy w tej sprawie zrobić?".
Odpowiedź (i tu jest o tym "wybaczaniu" ...):
"(...) organem właściwym do prowadzenia ewentualnego postępowania karnego w przedstawionej przez Pana sprawie jest (...) pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej, tj. Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu lub jedna z komisji oddziałowych. W związku z tym o te informacje może się Pan zwrócić do tego właśnie organu.".
Nie mam nic do dodania.
Wierząc, że Polska doczeka prawdy - życzę Wszystkim trwania w uporze,
Iwona,
OdpowiedzUsuńPrzebrnąłem przez komentarze zamieszczone pod tym linkiem, ale nie podzielam Pani oceny. To może zbyt proste uogólnienie, lecz w moim odczuciu istotnym miernikiem postaw elektoratu PiS jest stosunek do sprawy zabójstwa księdza Jerzego.
Jak zapewne Pani pamięta, zaledwie kilkanaście tysięcy Polaków (i to głównie z zagranicy) podpisało się pod petycją o przywrócenie prok. Witkowskiego. Dlaczego?
Ano dlatego, że była to petycja skierowana do A.Dudy, a partyjno-medialny prikaz zakazywał (i nadal zakuje) burzyć spokój tej świetlanej postaci. Ponieważ rzecz została przemilczana przez "wolne media", nie zainteresowała również wyborców PiS.
Pamiętam też haniebne reakcje na twitterze i kompletne niezrozumienie dla znaczenia tej sprawy.
Taka postawa dowodzi, że dla partyjnych dogmatów większość zwolenników pana Kaczyńskiego gotowa jest poświęcić nie tylko dobro własne, ale prawdę, godność i wolność wypowiedzi.
Tak dalece utożsamiają się z linią partyjno-medialną i tak wyśmienicie wyczuwają - o czym wolno i nie wolno mówić, że zamilczą sprawę zbrodni założycielskiej, aneksu i setek innych.
Pozdrawiam Panią
Warszawa 1920,
OdpowiedzUsuńDziękuję Panu za tą informację. Nie jest zaskakująca. Dowodzi natomiast ogromnego cynizmu i tchórzostwa ekipy PiS.
Jak pamiętamy - do 4 marca br. urzędnicy prezydenta Dudy i minister Ziobro spychali sprawę zabójstwa księdza Jerzego do prokuratora Seremeta.
Gdy ten unik stał się niedostępny, wymyślono kolejny i pytający odsyłani są do IPN.
Pod poprzednim tekstem napisałem:
Jeśli rządzący odrzucą nasze żądania i uciekną od obowiązku wyjaśnienia okoliczności zabójstwa księdza Jerzego – niech zostaną odrzuceni przez Polaków i skazani na infamię.
Osądzi ich Bóg, gdy staną przed Jego obliczem.
Pozdrawiam Pana
Witam,
UsuńDziś mam już w 100% pewność: krew kłamstwa w tej sprawie mają na swoich rękach TAKŻE hierarchowie Kościoła w Polsce.
Pozdrawiam,
@A. Ścios, @Warszawa 1920
OdpowiedzUsuńMoja propozycja ścieżki wyjaśniania tej sprawy:
1) Na początku, tak jak chcą, napisać do IPN i oczekiwać oficjalnej odpowiedzi (ja też czekam na odpowiedź PG Ziobry i Prokuratora Krajowego; zapewne skierują mnie do IPN).
2) Czekać na wystąpienie prokuratora Witkowskiego, kiedy publicznie powie, że "nie ma woli politycznej" i ta sprawa na pewno nie zostanie pozytywnie rozpatrzona.
3) Ostatnia instancja - papież Franciszek. Najpierw o zamiarze napisania skargi/prośby o pomoc do papieża poinformować zainteresowanych, czyli biurokratów z PiS. Ostrzec ich, co będzie treścią listu do papieża (oczywiście wszystkie brudy związane z tym śledztwem).
Nie mam już innego pomysłu.
Pani Iwono,
UsuńParę uwag do tego co Pani napisała
Ad.1 odpowiedzi będą wymijające i dalsze pisanie po prostu nie ma sensu
ad.2 Prokurator Witkowski nie zajmie oficjalnego stanowiska w tej sprawie, bo to nie jego rola. w ten sposób można czekać do śmierci.
ad.3 Zwracanie się do papieża Franciszka to jakaś totalna pomyłka. To sprawa polska związana z państwowym systemem sprawiedliwości i nie ma nic wspólnego z kościołem. Nieporozumieniem jest pisanie o biurokratach z PiS-u, bo to nie biurokracja a w pełni świadoma i wręcz logiczna polityka. Wszyscy słusznie zauważają wątek "agentury" niektórych członków obecnego Episkopatu. Ale musi być coś jeszcze. Ta sprawa zbyt mocno "śmierdzi" Co ? Tego oczywiście nie wiadomo. Jednak bez dostępu do pewnych archiwów nic się nie da zrobić. Uruchomienie śledztwa stanowiłoby poważne zagrożenie. Jakie i dla kogo ? Na tym polega złożoność tej historii. Proszę sprawdzić, którzy politycy PiS-u szczególnie mocno sprzeciwiali się wznowieniu śledztwa w latach 2005-07 ? To oczywiście plotki. Ale .....za dużo jest zbieżności. Obecie nawet nikt nie naciska, żeby nie wznawiać śledztwa. Ciekawe dlaczego?
Pozdrawiam
P.S.
Nie przypadkowo jest to najbardziej zagadkowa historia z lat 80-tych.
Witam.W sprawie przywrócenia skuteczności śledztwu ws. zbrodni założycielskiej IIIRP przez przywrócenie śledztwa panu prok.A.Witkowskiemu (ale nie tylko wobec tego priorytetu)środowisko PAD & PiS zachowuje się granicznie źle. Ulega bowiem mrzonkom nadrzędności dobra "szczytu krakowskiego" i myli wiarę w Boga z "wiarą" w hierarchię.To wyraźna zdrada prawdy o zamordowaniu bł.ks.J.Popiełuszko na rzecz fałszywego sojuszu kolejnego tronu z ołtarzem.Stąd również,jak sądzę,różne gry obliczone na kompromitację lustracji,której przeciwnikiem było i jest niezlustrowane środowisko hierarchów.To środowisko,które w swej decyzyjnej większości lansowało i lansuje mit "pojednania ze zbrodnią"-na przykład z rosyjską cerkwią prawosławną Cyryla/Gundiajewa/Michajłowa popierającą reżim terrorystów państwowych Putina. Stąd wynika gra rządzących "na swięty nigdy" wokół przywrócenia śledztwa prok.Witkowskiemu,przy czym bierze w niej udział również IPN. Przekonuje mnie o tym treść pkt.2. komunikatu IPN "Śledztwo ws. funkcjonowania w okresie od 28.11.1956r do 21.12.1989r w strukturach MSW w Warszawie związku,w skład którego wchodzili funkcjonariusze b.SB,kierowana przez osoby zajmujące najwyższe stanowiska państwowe,który miał na celu dokonywanie przestępstw,a w szczególności zabójstw osób-działaczy opozycji politycznej i duchowieństwa"(sygn S-17/06/Zk).Widać z tego dokumentu IPN,że pomimo uznania "długotrwałości śledztwa wynikającego z jego zakresu przedmiotowego",o uznaniu tej sprawy jako sprawy "o znacznym ciężarze gatunkowym",o "konieczności wykonania wielu czynności tj. analizy akt wcześniej prowadzonych postępowań,przesłuchania nowych świadków" na koniec obiecuje się enigmatycznie,że "w dalszym ciągu będą kontynuowane czynności zmierzające do procesowego kończenia poszczególnych wątków tejże sprawy". Jakie piękne i okrągłe sformułowania,nieprawdaż. Nie jest możliwe,aby nie wiedział o nich MSPG Z.Ziobro i inni funkcjonariusze partyjno-medialno-rządowi środowiska PAD & PiS,a zatem razem i łącznie z IPN reprezentują odwrócenie tego właśnie priorytetu,bo ważniejszy dla nich zamiast prawdy jest jakikolwiek,nawet oparty na fałszu założycielskim IIIRP i równie fałszywym "światowym pojednaniu Z RCP" sojuszu ich "magdalenkowego tronu" z ich "odzyskanym ołtarzem". Zresztą komentarze (szczególnie pana @Warszawa1920),potwierdzają ten stan odwrócenia rządzących.
OdpowiedzUsuńAleksander Ścios - dobry wieczór,
OdpowiedzUsuńTak…..Pan Jarosław Kaczyński daży do prawdy o zbrodni smoleńskiej – zbrodni też i na jego bracie – niestety, « Brat » ks Jerzy Popiełuszko « nie jest w kręgu jego zainteresowań. »
Tymczasem sprawcą obu zbrodni jest ten sam Potwór.
Pan Jarosław Kaczyński - jak do tej pory - usiłuje jedynie nadepnąc na merdający ogon Potwora pozostawiając wciąż przy życiu jego łeb - w konsekwencji sam staje się Potworem…
Serdecznie pozdrawiam Autora i Czytelników, wincenty
Są też inne przykłady odwrócenia środowiska PAD & PiS. Jednym z nich jest przekaz płynący ze "zderzenia" wypowiedzi pana prezydenta A.Dudy i pana prezesa J.Kaczyńskiego w czasie oficjalnych uroczystości smoleńskich 100416.To była czysta socjotechnika i makiawelizm,a przecież wiadomo,że wcześniej niejednokrotnie pan prezes J.Kaczyński lawirował na przemian zdecydowaniem i pojednaniem ws. 100410.W sumie więc,skoro w sprawie zbrodni założycielskiej IIIRP panuje cicha zmowa,to i prawda w sprawie zbrodni smoleńskiej może zostać poświęcona "na ołtarzach globalnego pojednania"; kary(zadośćuczynienie) będą "symboliczne" a nie rzeczywiste,całkiem zresztą w zgodzie z linią pełzającego kompromitowania lustracji(sprawa nieopublikowanego do dziś aneksu) i stosowania środków zastępczych zamiast dekomunizacji( utrzymywanie na stołkach skompromitowanych współpracą z poprzednim układem a nawet awanse w hierarchii państwowej).
OdpowiedzUsuńI jest jeszcze jedna sprawa,można powiedzieć stosunkowo świeża.Piszę o niej osobno.Decyzję o usunięciu tego komentarza pozostawiam woli Gospodarza tego miejsca,chociaż uważam,że również w pewnym sensie wiąże się z traktowaniem potwora.Chodzi o tzw. incydent z USS 'Donald Cook'.Niektórzy zareagowali dość nerwowo,chociaż nie są ignorantami,myląc morza.A przecież powinni wiedzieć,że parę dni wcześniej na jego pokładzie w Gdyni gościła delegacja MON. Abstrachując od roztrząsania rodzajów wód Bałtyku 12Mm/24Mm/ok.70Mm max. i nie mając 100% pewności co do oryginalności dostępnych mi fotografii dotyczących incydentu należy jednak przypomnieć,że nie był to pierwszy incydent z udziałem środków militarnych FR w rejonie basenu Morza Bałtyckiego i Morza Północnego.Należy również przypomnieć,że podobne incydenty,aczkolwiek w rejonie basenu M.Śródziemnego,zakończyły się zdecydowaną odpowiedzią militarną Turcji(członka NATO) jak i Izraela(blisko współpracującego z USA nie-członka NATO).I znów: reakcja MON Macierewicza była ograniczenie zdecydowana,natomiast reakcja MSZ była krytycznie słaba,gdyż powielała wobec reżimu terrorystów państwowych Putina/Cyryla błąd naiwności wiary w przestrzeganie prawa międzynarodowego przez FR. i to pomimo agresji rosyjskiej na Ukrainie,pomimo aneksji Krymu,pomimo raportu o zbrodniach rosyjskich w Donbasie,pomimo zestrzelenia lotu MH17,pomimo wielokrotnych incydentów militarnych morskich i powietrznych w ww. regionach.Wiadomo mi ,że część polskich F-16 chroni Holandię,wiadomo mi,że gen.Breedlove ogłaszał niedawno plan wzmocnienia sił Baltic Air Policing ;zapewne odpowiedzialni w NATO wiedzą,że wie o tym również FR.A zatem dwa pytania: Dlaczego wstrzymano po tym kolejnym incydencie na Bałtyku ćwiczenia w parze amerykański niszczyciel/polski śmigłowiec? Dlaczego amerykańska jednostka posiadająca środki wczesnego ostrzegania nie użyła odpowiedniej broni,by wzorem sił tureckich czy izraelskich wskazać agresorowi"koniec żartów" ? Dlaczego nie zadziałały samoloty Baltic Air Policing w celu zapobieżenia incydentowi? Na co czekają obecni decydenci środowiska PAD &PiS,że lekceważą bezpieczeństwo państwa nie zamykając granic ani na potencjalnych nachodźców daesh,ani na "mały ruch graniczny" ze zmilitaryzowanym okręgiem kaliningradzkim,nie przyśpieszają legislacji dozbrojenia Polaków w broń strzelecką,nie domagają się od Amerykanów wyjaśnień ws.nieużycia broni wobec rosyjskiego agresora na USS 'D.C.'? Dlaczego mamią Polaków bezpieczeństwem,a zagranicznie(via MSZ) wciskają kit o "promowaniu wzmocnienia mechanizmu dialogu zawartym w 2011r w Dokumencie Wiedeńskim" i o "wspólnym dokumencie,który wraz z 6.innymi państwami przedstawiliśmy na forum OBWE"? A nie pamiętają,jak rosyjskie żołdactwo potraktowało niedawno przedstawicieli OBWE na Ukrainie? Dobra mina do złej gry-tak uważam na obecną chwilę,a tą złą grą jest wymuszanie na Polakach przyjęcia "dobrodziejstwa" NWO's z potworem za pan "pojednany" brat. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńRodzi się nowa partia polityczna "pomiędzy PiSem, PO, obok Kukiza z nowymi-starymi ideami solidaryzmu, z koncepcją rzeczpospolitej solidarnej" - Kornel Morawiecki:
OdpowiedzUsuńhttp://blogpress.pl/node/22637
Kornel Morawiecki na spotkaniu z prokuratorem Andrzejem Witkowskim:
https://www.youtube.com/watch?v=8nRfTemqXvA
Nie chcę słuchać, że nie ma innej opcji niż PiS. Na samą myśl, że mogłabym głosować jeszcze raz na tę partię, bo "nie ma innego wyboru", wzdrygam się z obrzydzenia.
Pozdrawiam wszystkich
W kwestii dotyczącej niektórych poglądów Kornela Morawieckiego:
Usuń"Konspira" Braun - Morawiecki cz. 3 (od 30 min.)
https://www.youtube.com/watch?v=16YNI_hKZfI
Za to, że wypomniałem brak wyczucia (ujawnienie danych osbowych sumlinskiego) Pan Ścios blokuje mnie na twitterze ? A nie lepiej było usunąć swoj wpis albo zakryć dane osobowe? Bo wychodzi na to, że łatwo się Pan denerwuje Panie Aleksandrze.
OdpowiedzUsuń
Usuń@Unknown 17 kwietnia 2016 10:50
Tu również Aleksander Ścios winien pana bezzwłocznie zablokować, bo w dalszym ciągu powiela pan bezpodstawne pomówienia i oskarżenia względem Gospodarza w jego wirtualnym domu.
Aleksander Ścios bardzo słusznie uczynił blokując i usuwając pańskiego TT, bo bezpodstawnie i pochopnie oskarżył Aleksandra Ściosa o rzekome ujawnienie danych osobowych Wojciecha Sumlinskiego, co było i jest wierutną nieprawdą, bo tego dokonał sam Wojciech Sumlinski, który je ujawnił na swoim koncie FB.
O tu na profilu FB: https://www.facebook.com/sumlinski
Skan dokumentu opublikowanego przez Wojciecha Sumlinskiego na FB:
https://www.facebook.com/sumlinski/photos/a.225870090908713.1073741830.225861127576276/577476779081374/?type=3&theat
er
Też bym pana zablokował i usunął pański TT pomawiający mnie o nierzetelność lub rzekome ujawnienie danych osobowych wbrew woli samego zainteresowanego, który swoje dane opublikował na FB.
PS
Na marginesie. Imiona i nazwiska piszemy z dużych liter. Za to też należy się każdemu ignorantowi wieczysty ban.
Onwk.
Errata do mojego komentarza, w którym drugi link podzielił edytor.
UsuńPoprawny link to:
https://www.facebook.com/sumlinski/photos/a.225870090908713.1073741830.225861127576276/577476779081374/?type=3&theater
Unknown,
UsuńPański komentarz na tt wspominał o bezprawnym ujawnieniu adresu W.Sumlińskiego i był opatrzony groźbą pozwu sądowego.
Radzę zatem zapoznać się z treścią dokumentu zamieszczonego na FF pana Sumlińskiego i dostrzec, że dziennikarz opublikował skan nie ukrywają tego adresu:
https://www.facebook.com/sumlinski/photos/a.225870090908713.1073741830.225861127576276/577476779081374/?type=3&theater
Blokadę uzyskał Pan nie z powodu mojego zdenerwowania, ale dlatego, że nie mam przyjemności udostępniać tweetów ludziom, którzy nie tylko nie rozumieją i nie dostrzegają ich treści, ale komentując je pozwalają sobie na idiotyczne zarzuty.
Przypomnę, że nie ma i nie będzie obowiązku czytania moich twitterowych komentarzy.
Panie ONKW,
UsuńUprzejmie dziękuję za Pańską reakcję. Okazuje się, że odpowiedzi te pisaliśmy w tym samym czasie :)
Pozdrawiam Pana
wsojtek,
OdpowiedzUsuńNawiązując do treści Pańskiego komentarza, chciałbym zwrócić uwagę na rzecz wielce charakterystyczną.
Przez kilka lat, na stronie internetowej Episkopatu Polski figurowały ważne dokumenty z roku 2010. Ważne, bo ukazywały ówczesne postawy członków EP i ich zachowania w posmoleńskiej rzeczywistości.
Obecnie dokumenty te oraz liczne wypowiedzi członków Episkopatu zostały usunięte ze strony internetowej.
Gdy uważny czytelnik przejrzy dział archiwalny zauważy, że od kwietnia 2010 roku istnieje ogromna luka w zasobach tej szacownej instytucji.Tak, jakby w tym czasie nie ukazywały się żadne dokumenty na temat Smoleńska.
Usunięto np. oświadczenie Prezydium z 15.04.2010, Słowo Przewodniczącego Episkopatu na zakończenie żałobnej Mszy św. na Placu Piłsudskiego w Warszawie w intencji ofiar katastrofy pod Smoleńskiem z 17.04, List Prezydium do Prezydenta elekta (owo homagium złożone BK) z 7.07. czy oświadczenie Prezydium Konferencji Episkopatu Polski i Arcybiskupa Metropolity Warszawskiego z 12.08. dotyczące krzyża na Krakowskim Przedmieściu i wiele innych.
Dziś te dokumenty i wypowiedzi są dostępne wyłącznie poprzez narzędzia archive.web:
http://web.archive.org/web/20100815094321/http://www.episkopat.pl/?a=dokumentyKEP&doc=2010812_0
http://web.archive.org/web/20100725021038/http://www.episkopat.pl/?a=dokumentyKEP&doc=201077_0
http://web.archive.org/web/20101122030747/http://episkopat.pl/?a=dokumentyKEP&doc=2010417_3
Może to świadczyć, że w "nowej" rzeczywistości, w warunkach "nowego" sojuszu tronu i ołtarza, postanowiono zasypać pamięć o tamtych, haniebnych zachowaniach, gdy polscy hierarchowie stali w awangardzie środowisk nawołujących do "pojednania" z Putinem i z całych sił wspierali politykę B.Komorowskiego i reżimu PO-PSL.
Polacy mają o tym nie pamiętać ani nawet nie wiedzieć.
Nie ma też i z pewnością nigdy nie będzie, woli przeproszenia nas za tamte gorszące i groźne zachowania. Pycha tych ludzi jest tak ogromna, że prędzej usuną wszystkie informacje z lat 2010-2013 ("pojednanie" z Cerkwią) niż przyznają, że popełnili błąd i wiedli nas na manowce.
Pozdrawiam
Proszę mnie (Jarosława Kaczyńskiego) nie nakłaniać do walki z "potworem", bo ja (Jarosław Kaczyński) jestem już na emeryturze.
OdpowiedzUsuńhttp://wpolityce.pl/polityka/289082-jaroslaw-kaczynski-we-w-sieci-chce-by-bylo-jasne-ze-na-palac-prezydencki-nie-mam-najmniejszego-wplywu-najmniejszego-zupelnie
To nie prezesa PiS, ani władze PiS ponoszą odpowiedzialność za nowy model TKM i nic nie robienia.
To Ona (premier Beata Szydło) i On (Prezydent Andrzej Duda) winni są za kontynuację i konserwację III RP nazwanej dla pozoru "dobrą zmianą", która ma za zadanie zmieniać tak by nic się nie zmieniło.
Brak słów na ich kunktatorstwo, tchórzostwo i sprzeniewierzenie się w przedbiegach.
Nie możemy dziś iść z zawiązanymi oczyma i zatkanymi uszyma za PiS manieni ich "dobrą zmianą" polegającą na kolejnym marszu po tych samych magdalenkowych manowcach pookrągłostołowych, bo do Wolnej, Suwerennej, Niepodległej Polski z nimi nie dojdziemy nawet za tysiąc lat.
Pozdrawiam Gospodarza i Komentatorów.
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt,
OdpowiedzUsuńTrafnie zwrócił Pan uwagę na tę ponurą mistyfikację. Prezes PiS musi utwierdzać wyborców w przeświadczeniu o całkowitej autonomii ośrodka prezydenckiego. Będzie to czynił tym chętniej, im częściej Polacy będą dostrzegać kierunek, w jakim zmierza prezydentura A.Dudy.
Ze względu na groźną narrację "pojednania" i "zgody budującej" (inspirowaną przez hierarchów KK), przywiązanie do pijarowskich form wizerunkowych oraz ucieczkę od rzeczywistych problemów, jest to prezydentura porównywalna do komorowszczyzny.
Za rok lub dwa może się okazać, że wazeliniarstwo "wolnych mediów" oraz polityka cenzury i przemilczeń, będą niewystarczające dla ukrycia rzeczywistego obrazu.
Dzisiejsze "odcięcie", dokonywane pod pretekstem "niezależności" pana prezydenta i jego otoczenia, jest zatem sensownym zabiegiem prewencyjnym i propagandowym.
Pozdrawiam Pana
Tak.To co napisał o 12:41 pan @Onwk o "dobrej zmianie" nie pozostawia żadnych złudzeń; wielka szkoda,że ta cała la piovra świętoszków ignoruje zasady dobrego przebaczenia,na przykład przypomniane niedawno przez pana A.Rozpłochowskiego (chyba w klubie wtorkowym).La piovra zaś rozwija się dalej pod pieczą "dobrej zmiany",skoro jeden z jej historycznych tuzów ogłasza publicznie prywatne przekonanie,że "nie popiera akcji odbierania odznaczeń nadawanych przez bolszewików" gdyż "nie uznaje odznaczeń PRL/LWP". O ile wiem,to takie "odznaczenia" miały charakter odznaczeń "chlebowych",czyli dawały wymierną kasę prlowskim aparatczykom; tu zderzenie z "apanażami" prześladowanych w PRL/PRLbis rzędu ok.800-1800zł w stosunku do bizantyjskiego stylu życia decydentów hierarchicznych oraz "dekomunizacją",ograniczoną zaledwie do nazewnictwa i pomników.Za to szumnie przez wspólnotę propagandową rozdmuchaną jako sukces "dobrej zmiany". W pełni podzielam opinię wyrażoną przez pana @Onwk i innych. Uważam,że dokonując tego rodzaju ,co opisane w tym miejscu (na blogu wolności pana A.Ściosa) odejście od pronarodowych i prosuwerennych priorytetów to zaprzaństwo,które rzeczywiście daje podstawy ku temu,aby je nazwać aksamitną kontynuacją komorry. Pozdrowienia dla wszystkich.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńUsunąłem mój komentarz skierowany do @wsojtek (17 kwietnia 2016 16:29), który zapwene dla większości i Gospodarza był zbyt radykalny i OT.
UsuńPrzepraszam i już znikam.
Pozdrawiam.
ONWK
UsuńWielka szkoda, że wycofał Pan swój wstrząsający komentarz. Przeczytałam go wczoraj i uważam, że powinien tu pozostać - jako świadectwo prawdy.
Pozdrawiam serdecznie
Wsojtek, Aleksander Ścios,
OdpowiedzUsuń"Blog wolności" - piękna nazwa, panie Wsojtku!
Aż musiałam z ciekawości wyguglać autora cytowanych mądrości o odznaczeniach z PRLu - i wcale mnie nie zdziwiło, że to opinia Sławomira Cenckiewicza. Panu profesorowi bardzo zaszkodziło nadmierne zaprzyjaźnianie się z dziennikarzami "warszawki" i chyba nie zauważył, że infantylnieje w oczach. Zarówno on sam, jak i jego poglądy. Cóż, pewne wsobne środowiska bywają szczególnie toksyczne; nawet dla ex-likwidatorów WSI.
Obserwację sejmowej małpiarni, o której nawet jej prominentny uczestnik, "Jojo" Brudziński, wyraża się per "małpi gaj" <klik>, podobnie jak śledzenie poczynań "braci dziennikarskiej" - dawno sobie darowałam. Z szacunku dla siebie samej. Stamtąd, prędzej czy później, trafia się do magla, albo do sowietskowo sojuza.
Wracając do oryginalnych poglądów prof. C. - to - obym nie wykrakała! - mogą się stać "wzorcem wykrętu" dla naszych ciastowatych polityków. PRL ponownie odhaczamy grubą kreską, zapominamy "skąd nasz ród" - i turlając sie "od odwilży do odwilży" - zaprzeczamy ciągłości procesów historycznych ("co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr"). Przestaje nas zatem interesować rzeczywistość sprzed 1989. Ze szczególnym uwzględnieniem dochodzenia prawdy o korzeniach obecnej władzy oraz ukazania i osądzenia prawdziwych oprawców księdza Jerzego i ich zleceniodawców z GRU/WSI.
Pozdrawiam serdecznie
Panie Aleksandrze, Szanowni Koledzy,
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa Państwa reakcji na dzisiejsze oświadczenie prokuratora Pasionka:
Obecnie nie są ani przygotowywane, ani planowane ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej.
Przyznaję, że mnie ta wypowiedź, której zupełnie nie rozumiem, bardzo zaniepokoiła. Nadzieję pokładam już tylko w Rodzinach ofiar zamachu, które nie powinny do tego dopuścić. Obiecywano przecież natychmiastowe ekshumacje, które z całą pewnością wyjaśniłyby wiele rzeczy.
http://wpolityce.pl/smolensk/289197-prokurator-pasionek-ekshumacje-na-razie-nie-sa-planowane-ale-beda-zabiegi-o-zwrot-wraku-dowod-rzeczowy-powinien-byc-na-terenie-polski
Pozdrawiam
UsuńPlanowane są - w zamian? - zabiegi o zwrot wraku, których niepowodzenie jest łatwe do przewidzenia.
Czyżby kolejna mistyfikacja i działania zastępcze, tym razem, niestety, już "naszej" prokuratury?
Naprawdę bardzo mnie to niepokoi.
Ciekawostka:
UsuńEkshumacja zwłok i szczątków powinna odbywać się we wczesnych godzinach rannych podczas chłodnej pory roku (w okresie od 16 października do 15 kwietnia). O zamierzonej ekshumacji należy zawiadomić właściwego powiatowego (miejskiego, dzielnicowego) lub portowego inspektora sanitarnego, który:
1. wykonuje nadzór nad ekshumacją oraz
2. może zezwolić na wykonanie ekshumacji w innym czasie przy zachowaniu ustalonych przez niego środków ostrożności.
Przy ekshumacji mogą być obecne tylko osoby bezpośrednio zainteresowane.
Zwłoki ekshumowane przed upływem okresu mineralizacji powinny być wydobyte wraz z trumną, którą bez otwierania należy umieścić na czas przewozu w obrębie kraju w skrzyni szczelnie wybitej blachą. Na miejscu ponownego pochowania trumnę należy wydobyć ze skrzyni i pochować bezzwłocznie na cmentarzu bez jej otwierania. W razie ekshumacji wykonywanej po upływie okresu mineralizacji wydobyte szczątki wraz z resztkami trumny należy umieścić w nowej trumnie i przygotować do przewozu. O zamierzonej ekshumacji na cmentarzu wyznaniowym powinna być zawiadomiona właściwa jednostka wyznaniowa 74.
Przepisy Ustawy dotyczące ekshumacji i przewożenia zwłok nie odnoszą się do archeologicznych prac wykopaliskowych 75.
Serdecznie pozdrawiam
Urszula Domyślna
OdpowiedzUsuńZiobro – “ jedna jaskółka nie czyni wiosny “.
Słusznie Pani napisała - “nasza” ( prokuratura), a nie że jest nasza. Bo nie jest.
Nasz Minister Sprawiedliwości i jednocześnie Prokurator Generalny to nie są jeszcze ; nasze sąd czy nasze prokuratury.
“ Generał posiada problemy kadrowe i zanim zdąży odtworzyc nowe wojsko bitwa zostanie uroczyście odwołana ” .
Serdecznie pozdrawiam, vvincenty
Witam. Władza postępuje konsekwentnie rezygnując z dowodu sekcji ofiar 100410. Konsekwentnie,to znaczy zgodnie z odchodzeniem od priorytetów wg. zasady domina: ruszysz pierwszą "kostkę prawdy",następne "kostki prawdy" same się przewracają (a raczej przewraca się je z coraz mniejszymi oporami). Tych priorytetów (kostek prawdy) przed podwójnymi wyborami nagromadziło się niemało,w tym np. publikacja aneksu,sprawa zbrodni założycielskiej IIIRP i przywrócenie śledztwa prok.A.Witkowskiemu,100410,terroryzm państwa daesh i terroryzm państwa putina/cyryla. Skoro więc władza przewróciła kostkę prawdy dot.publikacji aneksu,potem przewróciła kostkę prawdy dot.przywrócenia śledztwa prok.A.Witkowskiemu,jeszcze potem przewróciła kostkę prawdy wobec terroryzmów(nie zamykając granic ani na nachodźców islamskich ani na "mały ruch graniczny" ze zmilitaryzowanym okręgiem kaliningradzkim,ani nie przyśpieszając legislacji ws.dozbrojenia Polaków w broń strzelecką) to nic dziwnego,że zapowiada rezygnację z dowodu sekcji ciał ofiar 100410 - czyli zaczyna przewracać kolejną kostkę prawdy. PS: Niedawno "Stiekłow" poklepywał po ramieniu MON A.Macierewicza,wczoraj Vershbow stwierdził,że stałych baz NATO w Polsce nie będzie. Niedawno Kerry "woził teczkę" do Moskwy,wczoraj prez.Obama "gorąco rozmawiał" telefonicznie z Władimirem Władimirowiczem; tematu ostatnich "incydentów" bałtyckich podobno nie poruszono. Czyli "zgodnie i w pojednaniu" układa się neojałtański NWO. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńNie odmówiam Panu racji, ale czy nie chdzi tu o tego samego potwora?
OdpowiedzUsuńFilm z kazaniem ks.Jacka Międlar do pobrania bezpośrednio ze strony tutaj: https://gloria.tv/video/pjPKCxrADRh
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Obibok....
OdpowiedzUsuńDziękuję za link. Hierarchowie KK winni paść na kolana przed ks.Jackiem Międlarem! Po prostu UCZTA!!!
Alicja Kluz
Usuń"Hierarchowie KK winni paść na kolana przed ks.Jackiem Międlarem!"
Hierarchowie KK prędzej wysłaliby ks. Jacka Międlara na "białe niedźwiedzie", gdyby tylko mieli taką możliwość.
Pozdrawiam.
Kazimierz B.
UsuńNie sądzę. To kazanie jest niejako policzkiem wymierzonym w ogromną część hierarchów KK, którzy nie wypełniają swojej posługi należycie. Sądzę, że przy wsparciu katolików, tych zdeterminowanych, wolnych, ukierunkowanych na Polskę ks. Międlar będzie funkcjonował w przestrzeni publicznej, w mniejszym lub większym stopniu, inaczej już się nie da. Mamy o wiele większą wiedzę i świadomość sytuacji, a to utrudnia Onym zadanie.
Poza tym wyrosła nam piękna młodzież, która nie da już sobie w kaszę dmuchać, nie będzie układała się na ichnią modłę i to jest bardzo pocieszające! Reasumując, powiało optymizmem!
Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru.
Alicja Kluz
UsuńZaiste, w młodzieży nadzieja.
Co zaś tyczy hierarchów KK - nie byłbym takim optymistą.
Pozdrawiam i również życzę miłego wieczoru.
Odnośnie powyższego wpisu:
OdpowiedzUsuń"- Kościół nie jest i nie może być miejscem, w którym głosi się tego typu sytuacje podziałów, nienawiści czy złości - powiedział w rozmowie z TVN24 prymas Polski. (http://www.tvn24.pl)"
Witam Wszystkich, ….. i pytam czy Polska jest krajem niezależnym, czy jest jakaś inna siła polityczna o orientacji patriotycznej zdolnej wygrać wybory ? Może nie kopmy tak dotkliwie dzielnie klęczących przed Aktualnym Najważniejszym Sojusznikiem. To jest pozycja i niewygodna i wymuszona. Diagnoza Pana jest trafna, ale w świecie gdzie nie ma służb specjalnych odziedziczonych po PRL. Ładnie o tym pisze p. Stanisław Michalkiewicz.
OdpowiedzUsuńZ poważaniem St.