W październiku 2012 roku, na łamach Gazety Polskiej
opublikowałem listę zdarzeń świadczących o wzroście represyjności systemu policyjno-sądowego.
Ilość i ukierunkowanie incydentów mogły sugerować, że mamy do czynienia z działaniami
rozmyślnymi, których celem jest zastraszenie obywateli i represjonowanie Polaków
za określone poglądy i zachowania.
Poniższy suplement, ograniczony tylko do
reprezentatywnych faktów, potwierdza taką tezę. Ofiarami aparatu ścigania i tzw. wymiaru
sprawiedliwości padają najczęściej osoby, które w jakiejkolwiek formie wyrażały
sprzeciw wobec reżimu lub manifestowały niezależność poglądów. Dotykają one
również ludzi najsłabszych, którzy mieli nieszczęście znaleźć się w polu
zainteresowania instytucji „stojących na straży prawa” III RP.
- Donos jednego z parafian spowodował interwencję
policji wobec ks. Tomasza Duszkiewicza, wikariusza we wsi Sadowne w powiecie węgrowskim. Kazanie księdza
wygłoszone z okazji Święta Niepodległości i nawiązujące do Smoleńska, tak
dalece nie spodobało się miejscowym stróżom prawa, że odwiedzili księdza nawet w
szpitalu. Rzecznik policji w Węgrowie potwierdziła: „Przeprowadzono rozmowę i sporządzono notatkę. Księdzu zwrócono uwagę,
że jego słowa dotyczące policji nie były prawdą”.
- Wypowiedź Grzegorza Brauna - „Wiara, że tu można cokolwiek załatwić, jeśli
się nie wyprawi na tamten świat tuzina redaktorów ''Wyborczej'' i dwóch tuzinów
drugiej gwiazdy śmierci, TVN”, spowodowała wszczęcie postępowania przez Prokuraturę
Rejonową Warszawa-Śródmieście o czyn z art.255 k.k. (nawoływanie do popełnienia
zbrodni).
- Ta sama prokuratura prowadziła w tym czasie śledztwo
„w sprawie publicznego pochwalania
przestępstwa” przeciwko szefowi Narodowego Odrodzenia Polski Adamowi
Gmurczykowi, który w Internecie skomentował wrocławskie zajścia, do jakich
doszło w tzw. squacie w dniu Święta Niepodległości, słowami: "Jako człowiek - dziękuję im za to. Nie
ustawajcie!".
- W grudniu 2012 funkcjonariusze policji i ABW, strasząc
i grożąc, przesłuchiwali sześciu licealistów z Krakowa - pasjonatów historii,
którzy zawiązali młodzieżową grupę z inicjatywy krakowskich kombatantów ze
środowiska Narodowych Sił Zbrojnych. Chodziło rzekomo o sprawę Brunona K. Funkcjonariusze
interweniowali w szkole, do której chodzili chłopcy, i przeszukali mieszkania
ich rodziców. Zatrzymanych licealistów wypytywano o poglądy polityczne, opinie
na temat Unii Europejskiej i NATO oraz straszono, że prowadzona przez nich
działalność "ma wszelkie znamiona
działalności terrorystycznej".
- Wyemitowanie „Roty” przez radio szkolne samorządu
uczniowskiego Zespołu Szkół nr 3 w Szczytnie stało się powodem zawieszenia
działalności radia przez dyrekcję szkoły. Z informacji zamieszczonych w
Internecie wynikało, że w szkole zorganizowano "dzień języka
niemieckiego", podczas którego uczniowie zamiast niemieckich piosenek
puścili polską pieśń patriotyczną.
- Wyjazdy sympatyków Prawa i Sprawiedliwości na
Marsz Wolności i Solidarności do Warszawy 13 grudnia 2012 roku odbywały się pod
szczególną „ochroną” policji. Autokary wiozące uczestników były wielokrotnie
kontrolowane, zaś policjanci pytali organizatorów nie tylko o liczbę autobusów,
ale także o dane osobowe i listy uczestników.
- Przed Sądem Rejonowym w Białymstoku toczył się
proces z wniosku policji o ukaranie 29 kibiców Jagiellonii Białystok. Policja zarzuciła
im „demonstracyjne okazywanie
lekceważenia konstytucyjnym organom RP poprzez wykrzykiwanie obraźliwego hasła
dotyczącego prezesa Rady Ministrów oraz zakłócanie spokoju i porządku
publicznego ‘krzykiem i hałasem". Sędzia Andrzej Kochanowski skazał 11
kibiców na grzywny od 500 do 1000 zł za, jak określił ten czyn Piotr Lisiewicz
w GPC– „ujawnienie tajemnicy państwowej
poprzez wznoszenie okrzyku: „Donald, matole”.
- Na początku 2013 roku, Sąd Rejonowy w
Stargardzie Szczecińskim skazał architekta Daniela Sosina na 4 miesiące
ograniczenia wolności i 1000 zł nawiązki za to, że nazwał radnego SLD komunistą. Do zdarzenia doszło podczas
happeningu w sprawie usunięcia „Kolumny Zwycięstwa” ku czci Armii Czerwonej.
- Podczas przeszukania w gabinecie wójta
Skarbimierza Andrzeja Pulita, policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu
zabezpieczyli twardy dysk komputera i płyty CD z nagraną rozmową prominentnych polityków
PSL. Płyty te wójt chciał przekazać dziennikarzom w trakcie konferencji
prasowej. Uniemożliwiła to interwencja policji podjęta na podstawie
postanowienia Prokuratury Okręgowej w Legnicy o zajęciu materiałów związanych
konferencją.
- Raport Polskiej Fundacji Pomocy Dzieciom
„Maciuś”, w którym ujawniono ogromny problem niedożywionych i głodnych dzieci,
wywołał natychmiastową reakcję władz. Wojewoda pomorski Ryszard Stachurski
zapowiedział przeprowadzenie kontroli w fundacji.
- W kwietniu 2013 r. Jarosław Kaczyński oskarżył
władze o szykanowanie działaczy Prawa i Sprawiedliwości i wskazał na nękanie kontrolami
wójta gminy Pcim w Małopolsce, Daniela Obajtka. Pomimo choroby, Obajtek został
zatrzymany przez CBA. Podczas zatrzymania stracił przytomność i został
przewieziony do szpitala. Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, liczono na to, że wójt
przyzna się do stawianych mu zarzutów.
- Mieszkanka Ołtarzewa w woj. mazowieckim została
skazana na dzień aresztu przez sąd w Pruszkowie za „obraźliwe zachowanie wobec sędziów”. Po aresztowaniu policja
umieściła kobietę w szpitalu psychiatrycznym. Sąd Rejonowy w Warszawie przyznał,
że kobieta została bezprawnie pozbawiona wolności.
- Za zorganizowanie akcji protestacyjnej przed
sklepem TK MAXX w Szczecinie, w którym sprzedawano koszulki z sierpem i młotem
oraz napisem SOVIET, młodzi uczestnicy protestu zostali zatrzymani i
przesłuchani przez policję, w związku z „udziałem
w nielegalnym zgromadzeniu”.
- Sąd w wielkopolskiej Słupcy skazał dziennikarzy
"Kuriera Słupeckiego" na kary grzywny w zawieszeniu za zniesławienie
polityka PSL Eugeniusza Grzeszczaka. Dziennikarze napisali o finansowaniu z
budżetowych pieniędzy firmy syna Grzeszczaka.
- Po dwukrotnym uniewinnieniu, w trzecim procesie
dziennikarka "Gazety Polskiej" Dorota Kania została zaocznie skazana (na
karę tysiąc złotych grzywny i 2000 zł
nawiązki oraz nakaz zwrotu kosztów) w sprawie jaką wytoczył jej Janusz
Kaczmarek.
- Zarzuty „zakłócenia
spokoju i porządku” postawiono 15 osobom, zatrzymanym w trakcie wykładu
byłego majora KBW Zygmunta Baumana, który odbył się na Uniwersytecie
Wrocławskim. Policja interweniowała ponieważ grupa młodych osób wznosiła
okrzyki: "Precz z komuną", "Dutkiewicz, kogo zapraszasz",
"Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę". Kilka dni później Prokurator
Generalny Andrzej Seremet uznał, że za hasło "raz sierpem, raz młotem
czerwoną hołotę" należy karać jak za "nawoływanie do
przestępstwa".
- W efekcie brutalnej interwencji policji działającej
w obronie tzw. pomnika wdzięczności Armii Czerwonej w Katowicach, poturbowany
został lider KPN Adam Słomka. Nieprzytomny trafił do lecznicy MSW. Zatrzymanym
uczestnikom protestu postawiono zarzut „znieważenia
pomnika”.
- Policjanci z Komendy Miejskiej w Kielcach, przy
udziale Laboratorium Kryminalistycznego KWP w Kielcach zatrzymali dwóch
18-latków za to, że „przełamali
zabezpieczenia komputera sterującego ekranem, a następnie umieścili na nim
obraźliwe treści. Po ich wyświetleniu, cały czas obserwowali swoje dokonania, a
po wszystki poszli na pizzę.” Chodziło o napis „Tusk dziwka Putina”, który
pojawiał się na wyświetlaczu ledowym w centrum Kielc.
- Grupa młodych ludzi z częstochowskiego oddziału
Młodzieży Wszechpolskiej trafiła przed sąd za publiczne wystawienie
transparentu: „Wszechpolacy pamiętają – Bohaterów wysławiają” w rocznicę
Powstania Warszawskiego. Transparentem zainteresowała się policja i po
wylegitymowaniu narodowców zabrała ich
na komisariat.
- We wrześniu 2013 roku sędzia Sądu Okręgowego w
Warszawie Jacek Matusik nakazał na nowo zająć się sprawą sprawców wykonania na
pomniku „Czterech Śpiących" napisu „czerwona zaraza”. Sąd Rejonowy
wcześniej uznał, że nie było przestępstwa, gdyż tzw. Pomnik Braterstwa Broni
nie jest pomnikiem, a więc obiektem godnym czci i szacunku. Zdaniem sędziego
Matusika, Sąd Rejonowy podjął swoją decyzję „bez wzięcia pod uwagę poglądów innych ludzi”.
- W tym samym czasie, policja w Legnicy zatrzymała
(na 48 godzin) w areszcie Piotra B. – za to, że oblał czerwoną farbą „Pomnik
Wdzięczności Armii Radzieckiej”. Do zdarzenia doszło podczas pikiety w sprawie
usunięcia pomnika.
- Policjanci z Supraśla zatrzymali uczestników
harcerskiej akcji wigilijnej Betlejemskiego Światełka Pokoju. Małe dzieci zostały
potraktowane jak pospolici przestępcy. Policjanci zgonili je w jedną gromadkę i
zabrali skarbonki, które dzieci własnoręcznie zrobiły. Rzecznik podlaskiej
policji potwierdził, że „funkcjonariusze
otrzymali zawiadomienie o nielegalnej zbiórce pieniędzy”. Zarekwirowali
więc skarbonki i przesłuchali dorosłych uczestników kwesty. Pieniądze zabrane
dzieciom zostały przeliczone i przekazane prokuraturze jako „materiał dowodowy”.
- Rafael Budzbon, autor zdjęć transparentu o
treści: "Sikorski, odpowiesz za Smoleńsk" umieszczonych następnie w
Internecie został wezwany przez bydgoską policję na przesłuchanie w charakterze
świadka "w sprawie wykroczenia z
art. 63a kw". Od Budzbona chciano uzyskać informacje o autorach
transparentu.
- Policja w Olsztynie skierowała do sądu zarzuty
wobec organizatorów happeningu przeciwko blokowaniu przez Tadeusza Iwińskiego
(SLD) uchwały upamiętniającej Grzegorza Przemyka. Jacka Adamasa, artystę
plastyka i działacza opozycji antykomunistycznej oskarżono o to, że „w dniu 29 maja 2013 ok. godz. 10.00 w
Olsztynie na budynku przy ul. Kopernika 45 wspólnie i w porozumieniu z
Katarzyną Adamas i Alfredem Surma umieścił tablicę z napisem ‘Komitet
Wojewódzki PZPR w Olsztynie, Tow. Sekretarz Iwiński’, bez zgody zarządzającego
tym miejscem”.
- Sejmowa Straż Marszałkowska zaatakowała
rodziców, którzy po odrzuceniu przez Sejm wniosku o przeprowadzenie referendum w
sprawie 6-latków, chcieli rozwinąć transparent o treści "Demokracja
kwitnie". Jarosław Kaczyński ujawnił, że wobec rodziców przebywających na
trybunach sejmowych użyto siły.
- Dwóch kibiców oskarżonych w związku z
zamieszkami w dniu meczu Polska-Rosja podczas Euro 2012 jest sądzonych za „pomocnictwo w stosowaniu przemocy na tle
narodowościowym”, choć po meczu prokuratura nie postawiła nikomu zarzutów o
stosowanie takiej przemocy.
- Student ASP, autor rzeźby przedstawiającej
sowieckiego żołnierza gwałcącego kobietę w ciąży, usłyszał zarzuty
prokuratorskie za „znieważenie miejsca
publicznego urządzonego w celu upamiętnienia zdarzenia historycznego".
- Sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Agnieszka Zakrzewska podczas procesu w sprawie
generałów SB Ciastonia i Sasina, nakazała wyrzucić siłą obecnych na sali
opozycjonistów, gdy próbowali rozłożyć transparent „Komunistyczne zbrodnie –
hańbą sądu”. Represjonowani w stanie wojennym ludzie byli wleczeni po podłodze
i usunięci z sali sądowej. Jak stwierdziła mec. Anna Bogucka-Skowrońska - „sędzia doprowadziła do eskalacji atmosfery,
która przypominała klimat z procesów politycznych stanu wojennego.”
- W grudniu 2013 roku trzem młodym ludziom prokuratura
postawiła zarzut, iż „wspólnie i w
porozumieniu usiłowali nawoływać do nienawiści na tle różnic narodowościowych
oraz próby publicznego znieważenia obywateli Federacji Rosyjskiej. Zastosowano
wobec nich areszt i dozór policyjny za to, że podczas wizyty ambasadora Rosji
Aleksandra Aleksiejewa w Wałbrzychu usiłowali
rozwinąć transparent z napisem: „Za Wilno, za Katyń, Grodno, za Lwów
zapłaci czerwona hołota”. W dniu wizyty Aleksiejewa, młodzież była zatrzymywana
przez patrole policyjne, legitymowana i zastraszana. Grupa młodzieży w wieku
15-18 lat przebywająca przed cmentarzem wojsk sowieckich została zmuszona do
opuszczenia terenu przy cmentarzu po słowach funkcjonariuszy policji: „Wyp......, bo was zawiniemy i zrobimy
sprawę”.
Nie ma wątpliwości, że
podobnych zdarzeń będziemy doświadczali coraz częściej. Wskazuje na to logika
działań obecnego reżimu, praktyka sądowo-prokuratorska oraz poczucie całkowitej
bezkarności ludzi policji i służb specjalnych. Truizmem byłoby przypomnienie,
że gdyby choć jeden z przedstawionych faktów miał miejsce przed 2008 rokiem,
wywołałby wrzask ośrodków propagandy i histeryczne reakcje tzw. autorytetów
prawniczych. Tępe milczenie tych gremiów, to dostateczny dowód, że nie chodzi o
pojedyncze incydenty lecz celową praktykę, w pełni akceptowaną przez „elity”
III RP.
Procesu eskalacji przemocy nie powstrzymają publicystyczne
opisy ani wyrazy oburzenia. To środki skuteczne w demokracji, a zatem nie w kraju,
w którym władza wykonawcza działa bez nadzoru niezależnych organów, zaś władza
sądownicza - poza normą prawa i rozumu.
Nim pojawią się kolejne kalendaria państwa
policyjnego, trzeba zdobyć się na odważną zmianę w postrzeganiu III RP. Skoro rządzący
okazują nam pogardę, sięgają po metody bezpieki, zastraszają i prześladują
polską młodzież – nie czas na dywagowanie nad „zagrożeniem” nieistniejących
wartości. Brnięcie w akademickie rozważania ośmieli jedynie małych i większych
zamordystów i ułatwi drogę do dalszych aktów przemocy, które w takich państwach
jak III RP są zawsze dokonywane pod osłoną „prawa i demokracji”.
Te zdarzenia są również wyzwaniem dla opozycji, bo
to ona ma obowiązek powiedzenia Polakom, w jakim kraju dziś żyją i na jaką „miarę
wolności” mogą liczyć. Rzecz nie dotyczy bowiem naszej mobilizacji w walce o fałszywą
pseudemokrację III RP, ale sprzeciwu wobec groźnym namiastkom, które każe się
nam za demokrację uznawać.
Artykuł
opublikowany w nr 8/2014 Gazety Polskiej z dn.19 lutego br.
Ciąg dalszy, kontynuacja represji komunistycznych nawet w obliczu zagrożenia tych samych zbrodniarzy z Kremla.
OdpowiedzUsuńKomu i jakiemu okupantowi służy rzekomo polska milicja obywatelska?
Cytuję:
"23 osoby zostały bezprawnie zatrzymanych podczas obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych we Wrocławiu. Powodem było odpalenie rac pod pomnikiem rotmistrza Witolda Pileckiego. Było ono… zgłoszone w programie uroczystości i uzgodnione z władzami miasta.
Jak zapewniali organizatorów przedstawiciele władz miasta, policja miała być poinformowana o tym, że odpalenie rac jest częścią programu zgromadzenia i ma na celu uczczenie tych, którzy ginęli w walce o wolną Polskę.
We wrocławskim marszu wzięło udział około 3 tys. osób. Przypomnijmy, iż po proteście na Uniwersytecie Wrocławskim przeciwko wizycie stalinowca Zygmunta Baumana, byłego funkcjonariusza zbrodniczego Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego mordującego Żołnierzy Wyklętych, pogróżki pod adresem kibiców Śląska Wrocław wygłaszał sam premier Donald Tusk. „Będziemy starali się wraz z MSW, ale także z innymi instytucjami państwa niezwykle twardo egzekwować prawo szczególnie wobec tak zorganizowanych grup, bo dzisiaj one mogą się wydawać jeszcze mało groźne, chociaż ja uważam, że to jest wstęp do poważnego nieszczęścia” – stwierdził.
Tymczasem dziś rano podczas oficjalnych obchodów prezydenta miasta Rafała Dutkiewicza powitały okrzyki „Gdzie masz Baumana?!”.
Zdaniem prawnika Jacka Bąbki, prezesa Fundacji Badań nad Prawem, takie naciski jak wypowiedź premiera, mogą prowokować policjantów do bezprawnych działań. – Taka nadgorliwość mogła mieć związek z tym, że mieli w pamięci te słowa. Bo zator informacyjny pomiędzy władzami miasta, która wie o racach i policją wygląda bardzo dziwnie – mówi. Telefon rzecznika dolnośląskiej policji, którego chcieliśmy zapytać o sprawę, milczy.
Obecnie zatrzymani przetrzymywani są na Komisariacie Policji Wrocław Stare Miasto ul. Trzemeska 12 53-679 Wrocław tel. (71) 359-26 00 fax. (71) 340-34-91."
Za:
http://niezalezna.pl/52412-prowokacja-policji-we-wroclawiu-zaklocila-uczczenie-pamieci-zolnierzy-wykletych
Ich należy rozwiązać, dowódców i prowodyrów skazać, a pozostałych rozpędzić be jakichkolwiek świadczeń w przyszłości, tak jak ukraińskich zbrodniarzy z Bierkutu.
Nie ma miejsc w Polsce dla pomiotów i kontynuatorów komunistycznych a tym bardziej stalinowskich wasali.