„Panie
Premierze, nie ulega wątpliwości, że w porwaniu naszego syna, jego okrutnym i
zwyrodniałym dręczeniem i w konsekwencji mordem brały udział osoby z organów
państwowych, które powinny służyć obywatelowi do ochrony jego bezpieczeństwa, a
które to gwarantuje konstytucja. W tej chwili dzieje się wszystko odwrotnie,
pomimo nagłośnienia medialnego naszej sprawy, pomimo wręcz szydzenia mediów
oraz społeczeństwa nawet wpływowych polityków z naszej sprawy”.(z listu
Włodzimierza Olewnika do Donalda Tuska z 13.02.2010 r.)
Trudno oprzeć się wrażeniu, że od czasu, gdy
ojciec zamordowanego Krzysztofa skierował do premiera list, w którym zawarł
oskarżenia pod adresem obecnego układu, celem organów III RP i wspomagających
je ośrodków propagandy, stały się ataki na rodzinę Olewników. Od wielu miesięcy
próbuje się narzucić fałszywą interpretację sprawy zabójstwa, reaktywuje
skompromitowaną wersję samouprowadzenia i tworzy przeświadczenie, że ofiara miała
być zamieszana w „zabójstwo prostytutki”, a rzecz dotyczy lokalnych
porachunków. Ostatnim akordem były przeszukania domostw rodziny Olewników i
postawienie prokuratorskich zarzutów „nielegalnego posiadania broni i amunicji”
Włodzimierzowi Olewnikowi i Klaudiuszowi C. Ojca Krzysztofa próbowano już
oskarżać w roku 2008, gdy publicznie oświadczył, że „za porwaniem syna stali wpływowi politycy. Ukarani zostali tylko
wykonawcy, prawdziwi mordercy są wciąż na wolności”. Kilka miesięcy później
prokuratura postawiła mu zarzut „naruszenia nietykalności cielesnej”
prokuratora Grzegorza Pluto, którego Olewnik miał uderzyć.
Inicjatorzy obecnej kampanii mają świadomość, że
Polacy nie posiadają rzetelnej wiedzy na temat sprawy i chętnie przyjmą miałką
argumentację medialnych demiurgów. Zmierza ona do pozbawienia Olewników
zaufania społecznego, skierowania na nich podejrzeń o matactwa, a w
konsekwencji – zmuszenia ich do milczenia i kapitulacji. Rządowe media,
korzystając z prokuratorskich przecieków, nie cofają się przed formułowaniem
najbardziej absurdalnych hipotez lub wykorzystywaniem oświadczeń osób
zamieszanych w sprawę. Tak było w przypadku Mikołaja B., podejrzewanego o
wyłudzenie 13 tys. zł od Włodzimierza Olewnika i utrudnianie śledztwa. Ten
poszukiwany od 2011 roku człowiek, skarżył się na łamach jednego z tygodników,
że "boi się" polskich służb i "ma ku temu konkretne
powody". Twierdził nawet, że gdyby trafił do więzienia to na pewno z niego
nie wyjdzie. Jednocześnie oskarżał Włodzimierza Olewnika i twierdził jakoby
ojciec zamordowanego „systematycznie
ukrywał dowody mogące świadczyć o ciemnej stronie życia Krzysztofa”. Można
przypuszczać, że kontakty Mikołaja B. z mediami zaowocowały zawarciem jakiejś
formy ugody z prokuraturą. Zatrzymany, przesłuchany i wypuszczony na wolność w
listopadzie 2012 roku, Mikołaj B. w cudowny sposób odzyskał „wiarę w prawo i w polskie sądy” i zadeklarował
współpracę z prokuraturą. W podobny sposób media traktują słowa Jacka K.,
dawnego przyjaciela Krzysztofa Olewnika, którego rodzina zamordowanego oskarża
o udział w porwaniu i zabójstwie. Przebywający na wolności i brylujący w
programach telewizyjnych, Jacek K. chętnie atakuje Olewników i opowiada, iż
ojciec zamordowanego to „bardzo
wyrafinowany człowiek i w interesach bezwzględny”.
Aktywność organów państwa i rządowych mediów nie
jest skierowana na wyjaśnienie prawdziwych okoliczności mordu lub wskazanie
mocodawców. W relacjach z rozpoczętego właśnie procesu policjantów wskazuje się
np. na „nowe ustalenia” prokuratury, podważające wersję sądową z 2007 roku.
Nowość tych ustaleń polega jednak na tym, że prokuratura za „szczególnie
niewiarygodne” uznaje przebieg zdarzeń z nocy zaginięcia Krzysztofa i forsuje
tezę, jakoby porwanie miało związek „z
innym zdarzeniem o kryminalnym charakterze”. Nie ma też wątpliwości, że
śledztwo podlega uwarunkowaniom politycznym i jest obiektem szczególnego
zaangażowania „nieznanych sprawców”.
Warto pamiętać, że od czasu objęcia rządów przez
PO-PSL, mamy do czynienia ze złowrogą sekwencją zdarzeń: likwidowaniem
niewygodnych świadków, próbami zastraszania, niszczeniem dowodów oraz wieloma
innymi incydentami, świadczącymi, iż mocodawcy tej zbrodni czują się całkowicie
bezkarni.
- w
kwietniu 2008 roku samobójstwo popełnił Sławomir Kościuk – jeden ze skazanych
za zabójstwo Olewnika,
- w maju
2008 roku splądrowano dom Danuty Olewnik. Włamanie zostało odebrane jako próba
zastraszenia rodziny.
- 12 czerwca 2008 r. w magazynie olsztyńskiego
CBŚ, gdzie przechowywano dowody ze sprawy doszło do „awarii sieci
kanalizacyjnej”, przez co zniszczeniu uległo 46 pudełek i kopert, w których
przechowywano istotne dla sprawy dowody. O tym fakcie poinformowano dopiero w
2009 roku.
- w
styczniu 2009 roku, w celi więziennej w Sztumie, popełnił samobójstwo Robert
Pazik – kolejny skazany w procesie Olewnika. Brat Pazika twierdził, że więźnia
zmuszono do odebrania sobie życia.
- 17 lipca
2009 r. samobójstwo popełnił strażnik więzienny, który w czerwcu 2007 roku
pełnił dyżur w olsztyńskim więzieniu, gdy w celi powiesił się rzekomy „mózg”
siatki porywaczy Wojciech Franiewski (prawdopodobnie wieloletni tajny
współpracownik służb PRL).Prokuratura uznała, że śmierć strażnika nie ma
związku z czynnościami służbowymi.
- w lipcu
2009 r. doszło do włamania w domu adwokat Jolanty Turczynowicz-Kieryłło –
obrońcy policjantów podejrzanych o zaniedbania w sprawie Olewnika. Sprawcy
ukradli m.in. laptopy, w których były informacje dotyczące sprawy i
niepublikowany wywiad z Remigiuszem M., szefem policyjnej grupy poszukującej
porwanego. Jednocześnie dokonano włamania do skrzynki e-mailowej męża
prawniczki. Znajdowały się tam te same materiały, co w skradzionych laptopach.
- w październiku 2010 Gazeta Polska ujawniła, że z
Komendy Policji w Sierpcu zginęły dowody, które mogły pomóc w ustaleniach
związanych z Ireneuszem Piotrowskim, skazanym w procesie o zabójstwo Olewnika.
Ojciec zamordowanego w liście do premiera
przypominał zaś, że za czasów obecnego układu awansowano policjantów
oskarżonych o niedopełnienie obowiązków i utrudnianie śledztwa, a jednym z
szefów CBA uczyniono Janusza Czerwińskiego - „nieudacznika nad nieudacznikami, a być może nawet jednego z decydentów
w uprowadzeniu i zamordowaniu mojego syna” – jak określa tę postać Włodzimierz
Olewnik.
Przez pewien czas nadzieje na wyjaśnienie sprawy
dawała sejmowa komisja śledcza, powołana w roku 2009 dzięki determinacji
rodziny Olewników. Działając w ramach zakreślonych przez marszałka Komorowskiego
i kierowana przez Marka Biernackiego z PO, nie wyszła jednak poza analizę
błędów policji i prokuratury. Ujawniła to tylko, co można było bezpiecznie
odsłonić, nie narażając głównych decydentów i mocodawców. Koronna konkluzja
została sprowadzona do tezy, że szefostwo policji i MSWiA było wprowadzane w
błąd przez policjantów niższego szczebla, a zatem wykluczona została nawet
odpowiedzialność zwierzchników i polityków odpowiedzialnych za nadzór nad
służbami. Konsekwencji nie ponieśli również prokuratorzy prowadzący śledztwo.
Końcowy raport nie zawierał żadnych wątków politycznych, a wręcz starannie
omijał kwestię odpowiedzialności najwyższych przedstawicieli państwa.
Pisząc przed laty o tej
sprawie, nadałem jej miano „kręgów piekła”. Rodzina Olewników ma prawo doznawać
podobnych odczuć, jakich doświadczał autor „Boskiej komedii”, gdy wchodząc do
Piekła przeczytał nad bramą napis -„Lasciate
ogni speranza, voi ch'entrate” - Porzućcie
wszelką nadzieję, wy, którzy wchodzicie.
Stojący za tą zbrodnią ludzie wiedzą, że
ujawnienie prawdy groziłoby rozbiciem mafijnego układu III RP. Dlatego Krzysztof
Olewnik i prawda o jego śmierci umiera na naszych oczach po raz drugi.
Artykuł
opublikowany w nr 23/213 Gazety Polskiej.
Najgorsze jest to, że ,,technicznie" cały ten układ można by rozpichrzyć w trzy miesiące i wybebeszyć też te wszystkie postaci, które dziś kryją się w cieniu. Ale na razie próżne nadzieje, bo większość społeczeństwa czyli Polactwo musiałoby dokonać w tej sprawie dwóch rzeczy:
OdpowiedzUsuń1) przyznać się przed sobą, że poparło szajkę oszustów (a wg Szpota ,,nikt nie godzi się z ochotą z tym, że zwykłym jest idiotą") - co gorsza w tej szajce byłby też kochany miś z Belwederu (czy to nie on terroryzował Sejm w kwestii wejścia Macierewicza do Komisji ds. Olewników??) - a wielu dziś uważa go za konserwatywną ostoję;
2) po drugie i ważniejsze jeszcze, powiedzieć sobie otwarcie, ze kraj jest rządzony przez bandę zbrodniarzy ze służb - a oczywiste następstwo takiego wniosku - czyli konieczność konfrontacji - będzie równie skutecznym hamulcem jak Smoleńsk (i strach przed podświadomie dobrze rozumiana istotą tego wydarzenia).
Pozostaje jeszcze wariant tego litewskiego mściciela - Drasiusa Kedysa. Tego pewnie baliby się najbardziej.
Sprawa Olewników natomiast całkowicie potwierdza u mnie przekonanie, że kara śmierci musi być w Polsce przywrócona (niezależnie od konieczności woli politycznej rozliczenia takich afer). Inaczej zawsze będzie większy strach przed służbami/mafią - jakby kościukowi czy Pazikowi groziła szubienica, to podejrzewam, ze łatwiej sypnęliby swoich szefów (oczywiście to tylko cząstkowa kwestia związana z tym problemem0.
pozdrawiam serdecznie
Wojciech Miara,
UsuńTeż chciałbym, by było to tak proste. Proszę jednak pamiętać, że od porwania Krzysztofa upłynęło 12 lat. Przez ten czas zmieniali się prezydenci, koalicje i rządy. Niezmienne pozostały tylko wpływy tych, którzy stoją za porwaniem i zabójstwem.
Byli w stanie kierować śledztwem podczas rządów SLD, utrzymali wpływy w czasie rządów PiS-u, umocnili się obecnie. To oznacza, że władza tych ludzi jest ponadpartyjna i niezależna od politycznych zawirowań.
Nie warto wierzyć, że takie wpływy mogą posiadać zwykli policjanci, prokuratorzy czy politycy z pierwszych stron gazet. To nie są "łącznicy", "ludzie znikąd" ani nawet "nadzorcy" - jak w książce "Kręgi piekła. Sprawa Krzysztofa Olewnika" nazwałem poszczególne środowiska działające w tej sprawie.
Jeśli zwrócił Pan uwagę na rolę Komorowskiego, to warto jeszcze przypomnieć, że ówczesny marszałek nie tylko był przeciwnikiem powołania komisji śledczej, ale apelował do posłów by nie próbowali zastępować śledztwa prokuratorskiego i nie przesłuchiwali np. pruszkowskiego gangstera "Żaby". Dlaczego akurat jego i dlaczego z Pruszkowa, nikt nie śmiał i nadal nie śmie zapytać.
Pozdrawiam serdecznie
A. Ścios,
Usuń,, To nie są "łącznicy", "ludzie znikąd" ani nawet "nadzorcy" - jak w książce "Kręgi piekła. Sprawa Krzysztofa Olewnika" nazwałem poszczególne środowiska działające w tej sprawie".
W takim razie przepraszam, że przywołam ze słabej tylko pamięci pewne Pańskie rozważania przedstawione w ,,Kręgach Piekła" (czytałem już dość dawno), ale wydają mi się one warte tutaj pewnych uwag.
Warte ze wszech miar, bo poruszył tam Pan w tle bulwersującej sprawy Olewników kwestie chyba numer dwa dla dzisiejszej Polski (numer jeden to bezpośrednie zeależności od zagranicy prlackich służb - choć i ta kwestia była przez Pana zaakcentowana chyba w wątku sołnecznogorskim)) - rzeczywistej struktury władzy w Polsce , czyli organizacji bezpieko-mafii. I wydaje mi się, że nawet jeśli częsć stwierdzeń musiał Pan siłą rzeczy wyrażać w formie hipotez, to sądzę, że co do całosci trafił Pan w sedno. Swoją drogą ta seria ,,Kręgi piekła" to jedna z ważniejszych publikacji politycznych w ostatnich 10 latach.
Otóż generalnie za najwyższy polski poziom uznał Pan klikę byłych oficerów służb PRLu, którzy w latach 80tych pełnili raczej funkcje wice, trochę z tyłu, a w wyniku utrzymania się tych struktur w i wokół aparatu państwowego oraz procesów biologicznych lub politycznych, które przesunęły ich szefów na wygodne emerytury, zajęli kierownicze stanowiska w tym zbożnym przedsięwzięciu, jakim jest dojenie Polski przez ta trzódkę. Najbardziej znanym (bo inni raczej nie mają takiego parcia na szkło) jest oczywiście Spidi.
Ale i inni nie byliby wybitnie trudni do wskazania. I teraz wniosek: właściwie uderzenie w tą grupę kilkunastu osób obezwładnia w wielkim stopniu układ. Dlatego ewentualna 5 RP - nieważne, kto ją zbuduje - powinna go wykonać za wszelką cenę, jako warunek sine qua non politycznego bytu. Trudno, by takie szybkie uderzenie poszło w parze z takimi trudnościami, jakie Pan wspomina (tzn. że np. w sprawie Olewników przeprowadzenie rzetelnego śledztwa trwałoby dziś bardzo długo i pewnie wielu rzeczy nie udałoby się udowodnić, choćby wobec śmierci bezpośrednich sprawców; podobnie byłoby i w innych sprawach, ze wspomnę tylko wątek WSI w kwestii Optimusa).
Dlatego sądzę, ze ci ludzie powinni być zamknięci od ręki jako zbrodniarze przeciw ludzkości - należy po prostu jedną ustawą uznać ich ukochane byłe/aktualne formacje za zbrodnicze, jak SS czy Gestapo, a następnie ich wszystkich posadzić. I wtedy dopiero zająć się i innymi zagadnieniami.
Taka ustawa powinna być jedna z 3 pierwszych ustaw w nowym, odbitym Sejmie: obok ustawy dekomunizacyjnej (chyba, że byłaby jej częścią) i ustawy o rozwiązaniu SKW.
Także, to chyba tylko kwestia woli politycznej, bo nie widzę przeciwwskazań do szybkiego załatwienia tej ekipy, jeśliby prawica wygrała i naprawdę chciała to zrobić. A jak znowu nie zrobi i zajmie się walką między sobą, to tamci będą się bronić i przypominam Smoleńsk
Pozdrawiam Pana serdecznie
ps.
Usuńa wątku Żaby to nie znam w ogóle - ale gdyby to tacy ludzie pociągali za sznurki na samej górze, nasze upokorzenie byłoby już wybitne i ostateczne.
Wojciech Miara,
OdpowiedzUsuńOpcja zerowa i odsunięcie ludzi służb megasowieckich od wpływów na życie publiczne - to fundament działań, jakie należy podjąć. Bez tego, żadne zmiany w Polsce nie będą możliwe. Ponieważ mówimy o niewielkiej grupie osób, można to zrobić stosunkowo łatwo.
W moim przeświadczeniu, przeprowadzenie opcji zerowej w służbach i postawienie na ich czele harcerzy, dziennikarzy lub nawet rolników, dałoby wyższy poziom bezpieczeństwa niż zapewnia to obecna ekipa.
Jeśli chodzi o środowiska wpływów, zwrócę uwagę na jedno z nich, a ponieważ sprawa Krzysztofa Olewnika ma -w moim przekonaniu - bezpośredni związek z Orlenem, przypomnę pewne wydarzenie.
Dawno temu, podczas obrad orlenowskiej komisji śledczej, której działalność odsłoniła wiele kurtyn IIIRP, doszło do przesłuchania Krzysztofa Kluzka – w roku 2002 członka rady nadzorczej PKN Orlen. Padło wówczas pytanie o „stowarzyszenie koneserów”.
Kluzek pytany, czy był członkiem tego nieformalnego stowarzyszenia odpowiedział: „nie byłem godny, na szczęście”.
Na liście członków stowarzyszenia, nazwanego przez Kluzka „grupą lobbująca, lobbystyczną,grupą, która jest, że tak powiem, lubią te whisky, wino, ale jednocześnie załatwiają między sobą określone jakieś interesy, bo tam jest to napisane w statucie. […]Grupa trzymająca władzę, ja bym to tak określił” – widnieją nazwiska, które przeciętnemu odbiorcy niewiele powiedzą.
Można tam spotkać panów: Piegrzyka, Sasala, Lwa i Marcina Rywinów, Slawomira Cytryckiego, Gmyrka, Golonkę, Gościmskiego, Kotta, Pachowskiego, Sidora, Szymczychę, Wojtynę i Wróbla.
To nie są nazwiska z pierwszych stron, ale myślę, że podobne „stowarzyszenia koneserów”, funkcjonujące na zapleczu biznesu i polityki mają mocny wpływ na sprawy polskie.
Warto też przyjąć, że wyznacznikiem realnej pozycji członków takich stowarzyszeń, nie jest funkcja polityczna, społeczna ani nawet status materialny. Wyznacznikiem jest mniej lub bardziej zażyła "przyjaźń" z Rosjanami.
Pozdrawiam Pana
A. Ścios,
Usuńpod tym Pańskim stwierdzeniem:
,,przeprowadzenie opcji zerowej w służbach i postawienie na ich czele harcerzy, dziennikarzy lub nawet rolników, dałoby wyższy poziom bezpieczeństwa niż zapewnia to obecna ekipa. " - podpisuję się obydwiema rekami i - mam tylko nadzieję, że więcej publicystów będzie uświadamiać społeczeństwo i ośmielać partie polityczne, odnośnie kwestii WYMIANY kadrowej polskiego aparatu państwowego, ze specsłużbami na czele. Szczególnie ważne jest wyrobienie pełnego przekonania w tej materii, w tym pokonania pewnych kompleksów, które ludziom prawicy często kazały przyjmować podświadomie argumenty o niezastępowalnych ,,starych fachowcach z urzędniczą rutyną" i ,,dzieciakach", ,,amatorach", ,,harcerzykach" z prawicy.
Natomiast odnośnie ,,koneserów", to wydaje mi się, że taka agenturalna oligarchia finansowa jest też do rozbicia: choć pewnie nie od ręki, jak ekipa ,,pułkowników". ,,Koneserów" można za to wyławiać jednego po drugim jak tłuste robaki, ukazując publice ich finansowe przekręty (i nie tylko finansowe, lecz te pierwsze zawsze wzburzają najmocniej umysły naszego ,,ludu rzymskiego").
Natomiast oczywiście trzeba i ten wrzód też przeciąć.
A nie wiem, czy zwrócił Pan uwagę na słowa Wiktora Suworowa (pisarza), który chyba w ,,MAtce Diabła" pisał, jak sparaliżować pracę ruskiej agentury??? Otóż zasugerował, by regularnie wywalać z kraju rezydenta GRU, ukrywającego się w ambasadzie w roli kierowcy, piątego sekretarza itp. To podobno paraliżuje cały układ, bo jest u nich wysoka centralizacja pracy wywiadowczej. Taki miły pstryczek w nos powinien zapoczątkować normalizację.
Pozostaję z szacunkiem
Jeśli już mowa o szarych eminencjach III RP warto przypomnieć ten artykuł:
OdpowiedzUsuńhttp://wgospodarce.pl/informacje/1603-gazeta-bankowa-jak-sad-zalegalizowal-niewyplacanie-wynagrodzenia
Myślicie Państwo, że jeden z tych wałęsaków przywałęsa się do Pana Zygmunta Miernika( trzymającego tort, który sam się rzucił na panią sędzinę)?
OdpowiedzUsuńhttp://wiadomosci.onet.pl/regionalne/slask/bedzin-10-tys-groznych-pajakow-ucieklo-z-hodowli,1,5535194,region-wiadomosc.html
Przepraszam za głupie myśli, ale...
Partycjusz Patrykowski,
Usuńna pewno przypałętają się do niego prokuratorzy i policjanci, to wystarczy.
pozdrawiam PAna
--
OdpowiedzUsuńTen sam schemat, gdy zbrodni nie da się ukryć ani zatupać medialnym wrzaskiem:
1. Skazuje się wybrane "płotki", które dla pewności ucisza się na wieki metodą ss. W sprawie Olewnika – 3 trupy w więzieniach.
2. Drugi krąg płotek, "nawróconych" w prokuraturze, odwraca uwagę od rozkazodawców zbrodni fałszywymi tropami nagłaśnianymi przez usłużne media.
3. Wszyscy zamieszani w mataczenie zostają przykładnie odznaczeni/awansowani. [ Z zachowaniem proporcji - jak ci z mordu smoleńskiego.]
4. Następuje faza niszczenia Rodziny, która się nie ugięła, walczy o prawdę i expressis verbis wskazuje sprawców: "...w porwaniu naszego syna, jego okrutnym i zwyrodniałym dręczeniem i w konsekwencji mordem brały udział osoby z organów państwowych [...]".
5. Sprawcy rzeczywiści palą swoje cygara i piją swoją whisky nie niepokojeni, osłaniani przez policję, wymiar (nie)sprawiedliwości + najwyższych urzędników, z "głową państwa" na czele.
TO SIĘ NAZYWA (I TAK DZIAŁA) - MAFIA.
W PRL-1 i PRL-2 (III RP) głównymi mafiozami są "Ludzie w brązowych butach”, nad którymi tylko Moskwa, plus "służbowi" pomniejszego płazu - od brudnej/mokrej roboty.
====================
Za tt AŚ
W tym samym czasie stado 1628 okrutnie pokrzywdzonych przez III RP "związkowców" ze Zw. Byłych Funkcjonariuszy Służb Ochrony Państwa (ZBF SOP) śle skargi do Strasbourga, użalając się na prześladowania i "walcząc" o ...wyższe emerytury!!!
CYT.: "Mimo upływu ponad 20 lat od chwili likwidacji systemu komunistycznego w naszym kraju jesteśmy poddawani jako grupa zawodowa nieustającemu szykanowaniu ze strony oficjalnych przedstawicieli władz państwa, organów sądowniczych, polityków i wybranych grup społecznych. Odmawia się nam prawa do udziału w życiu społecznym, zawodowym i politycznym. Jesteśmy traktowani jak obywatele drugiej kategorii."
http://niezalezna.pl/42108-oni-w-strasburgu-walczyli-o-wyzsze-emerytury-esbeckie-pelna-lista-nazwisk
Tego już się nawet nie chce komentować...
Bo znów nadchodzą "pokolenia żałobami czarne",
gdy...
"...naród bywa na takiej katuszy,
Że kiedy zwróci wzrok ku jego męce,
Nawet Odwaga załamuje ręce."
--
Niedawno dyskutowaliśmy w komentarzach o ewentualnej zmianie konstytucji, do której potrzeba zaledwie kilku głosów np. ziobrystów.
OdpowiedzUsuńCoś jest widac na rzeczy, jeśli forum wszelkich odszczepieńców od PiS, opublikowało dziś ankietę: "Czy Polsce potrzebna jest zmiana konstytucji"
http://www.salon24.pl/survey/980
Biorąc pod uwagę, że na salunie sonduje się pewne przyszłe ruchy, a rozłamowcy zaczynają tam pisać jeszcze zanim poinformują o rozłamie (np. P.Jaki), trzeba brać ankietę na poważnie. Podobnie jak stan umysłów i błogostanu blogerów piszących tejże platformie (instytucjonalnej tubie Platformy).
Pytanie było wszak proste. Zostało zadane dziś i dzis odpowiedź może być tylko jedna: "NIE". Jak dokonamy przełomu i do władzy dojdą siły niepodległościowe wówczas odpowiedź brzmieć będzie: "TAK".
Pozdrawiam.
--
OdpowiedzUsuńNie wchodzę, Panie Kazefie, na to ćwiczebne forum hodowlane wszystkich możliwych obrzydliwości: ustawek, "projektów", zmiany barw i targetów, wywabiania plam z życiorysów, etc. - poza momentami, kiedy wpisuję tam (z coraz większą wewnętrzną rozterką...) publikacje Pana Aleksandra i ew. za jakimś podanym linkiem. Na SG nie byłam od dawna.
Już w momencie, gdy któryś z Panów napisał na BEZDEKRETU, że mamy JEDNAK kilkuosobową "większość konstytucyjną" - ( a tu "Wojsko" i "Służby" wg ustaleń SPBN czas niedługo będzie uchwalić...) - od razu pomyślałam: czekajmy spokojnie, lada chwila ktoś "z niespełnienia" opuści szeregi PiS, (NO BO PRZECIEŻ NIE ZE ZDRADY, uchowaj Boże!) - potem następny; SP i tak jest za "projektem namiestniczym" i u BK antyszambruje - i będzie po przewadze!
No i odezwała się najpierw klientka kosmetologii prosektoryjnej, a za nią ... hop! z PiS-u - poseł Wipler z trzema oczekującymi "republikaninami".
Teraz w PO chyba chcą zrobić tak, jak ten ich człowiek (podobno minister?) - z - najwyraźniej - ruskimi genami, któremu zegarki się same do rąk przyklejają - i dokonać uświęconego "machniom", tj. wp..ć PiS-owi zamiast "liberała" - ostoję prawa: - posła Gowina oraz najstraszliwszą ofiarę prawa w III RP - niejakiego Jana Rokitę, nad których losem - odtrąconego przez partię-matkę i ściganego przez bezdusznego komornika - łka już pół internetu!
Na Gowina szkoda strzępić klawiatury.
Ale Rokita? - w końcu były szef Gabinetu Hanny Suchockiej (UW-ita z krwi i kości), inspirator najobrzydliwszych śledztw i działań przeciw kolegom z opozycji - wystarczy przypomnieć słynną szafę płk Lesiaka - której wskutek "smuty" Jelcynowej nie każdy śmiał tknąć - jakby nagle cnotę odzyskał, przewin nikt mu nie pamięta, wszyscy płaczą nad (luksusowym) wygnaniem we Włoszech niedoszłego "premiera z Krakowa".
A ja przypominam sobie ostatnie wyroki:
...
- urągowisko z "Grudnia"
- urągowisko z "Wujka"
- uniewinniony Kania,
- niemożliwy do osądzenia Kiszczak ("przykryty" tortem),
- kompletnie już NIETYKALNY WORON-Jaruzelski, v/ce ojciec narodu...
...
I zaczynam być zła. Naprawdę zła! Bo pytam: dlaczego się, "dobrotliwi" nie upominacie o Gwiazdów? O Wyszkowskiego? O Panią Walentynowicz? - której mało było zabić, tym potworom, jeszcze trzeba było jej TWARZ WYDRZEĆ po śmierci?!!!
Dlaczego tak łatwo zapomnieliście o ZABITYCH! - O ofiarach Grudnia'70, Stycznia'81, Stanu Wojennego i "Powojennego" - którzy ZGINĘLI NA DARMO!!!! Bo kiedy umierają ich najbliżsi już nikt się nie domaga sprawiedliwości i ścigania oprawców, a proces "umarzania" właśnie się zakończył!
--->PATRZ DOPISEK: JAN STAWISIŃSKI!
Teraz kolejny pajac, kolejny cyrk przed nami wystawia! Redaktory mdleją, nawet twardy (zdawałoby się) Krzysztof Wyszkowski wprawdzie pisze na swojej stronie: "Rokita -- obrońca agentury (....) służył układowi postkomunistycznemu z wiernością i zaciekłością równą tej, z jaką po latach sądy ścigały jego samego"., ale po co dodaje?: "Wpłacę datek na korzyść Rokity". Żeby ludziom się kompletnie w głowach pomieszało???
Panie Krzysztofie! Niechże się Pan opamięta! Może dość z tym miłosierdziem?
Pozdrawiam wszystkich
ZA WIKIPEDIĄ
OdpowiedzUsuńJan Stawisiński (ur. 1960 w Koszalinie, zm. 25 stycznia 1982 w Katowicach Ochojcu) – górnik katowickiej Kopalni Węgla Kamiennego „Wujek”, ofiara pacyfikacji kopalni 16 grudnia 1981 r.
Do pracy na Śląsk przyjechał za namową kolegi z rodzinnego Koszalina. Nad morzem był ratownikiem. W Katowicach zatrudnił się jako górnik w Kopalni Węgla Kamiennego „Wujek”. W grudniu 1981 r. brał udział w strajku. W trakcie pacyfikacji kopalni przez oddziały ZOMO, 16 grudnia 1981 r. doznał rany postrzałowej głowy. Sekcja zwłok wykazała, że strzał nastąpił z góry. Niewątpliwie dokonał tego snajper plutonu ZOMO strzelający do górników z helikoptera. Ranny najpierw został zawieziony do szpitala w Szopienicach. Potem przewieziono go do szpitala w Ochojcu, gdzie zmarł 25 stycznia 1982 r., nie odzyskując przytomności. Został pochowany w Koszalinie w bezimiennym grobie.
Matka Jana, Janina Stawisińska, na wieść o pacyfikacji przyjechała do Katowic szukać syna. Odnalazła go po kilku dniach w szpitalu w Ochojcu. By być blisko niego, zatrudniła się w tym szpitalu jako salowa. Gdy przystąpiono do rozliczania tragedii w kopalni Wujek, Janina Stawisińska przez 25 lat, do śmierci, jeździła z Koszalina do Katowic i Warszawy na wszystkie rozprawy i walczyła o prawdę w sprawie „Wujka”.
Pani Stawisińska zmarła 3 maja 2010 r. Parę dni po tym, jak uniewinniono Kiszczaka.
O pośmiertnych losach i (niedawnej) próbie uczczenia Jana Stawisińskiego na stronie"Bezprawie w Koszalinie"
--
OdpowiedzUsuńUmorzono wątek odpowiedzialności polityków i urzędników ws. Olewnika
Gdańska prokuratura umorzyła wątek, w którym badała ewentualną odpowiedzialność polityków i urzędników państwowych ws. Krzysztofa Olewnika. Badano głównie, czy zgodnie z prawem reagowali oni na interwencje rodziny. Śledczy nie dopatrzyli się nieprawidłowości.
(...)
Portal TVN24.pl, który poinformował o decyzji prokuratury, podał, że wśród osób, których działania badała prokuratura, byli m.in. b. prezydent Aleksander Kwaśniewski, b. premier Marek Belka, a także b. ministrowie i wiceministrowie sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych i administracji.
(...)
Badania nowych materiałów trwają: prokuratorzy zlecili szereg analiz. Śledczy nie zdradzają uzyskanych już wyników badań, jednak pod koniec 2011 r. poinformowali, że nowe dowody "każą podać w wątpliwość dotychczas ustaloną wersję przebiegu zdarzeń, zarówno w czasie zaginięcia Krzysztofa Olewnika 26-27 października 2001 r., jak i w późniejszym okresie". Śledczy sugerują m.in., iż niektóre dowody wskazują, że Krzysztof Olewnik mógł sam zainicjować swoje uprowadzenie. Wersji o samouprowadzeniu zaprzecza rodzina.
http://wpolityce.pl/wydarzenia/55747-umorzono-watek-odpowiedzialnosci-politykow-i-urzednikow-ws-olewnika
"W sumie z punktu widzenia usprawnienia kierowania bezpieczeństwem narodowym Konstytucja powinna być zmieniona. Najważniejszy pożądany kierunek zmian - to zlikwidowanie dwugłowości decydenta państwowego w tej dziedzinie. Wydaje się, iż optymalna byłaby konsolidacja władzy wykonawczej w rządzie i - zgodnie z propozycją PSL, która jawi się jako najroztropniejsza - przesunięcie kompetencji Prezydenta wyłącznie do obszaru władzy ustawodawczej, poprzez przejęcie przezeń wszystkich obecnych funkcji i zadań Senatu (oznaczałoby to likwidację Senatu oraz utrzymanie powszechnych wyborów Prezydenta jako głowy państwa)."
OdpowiedzUsuńS. Koziej - Trzeba zmienić Konstytucję dla poprawy bezpieczeństwa, WIRTUALNA POLSKA, 24.11.2009 r.
http://www.koziej.pl/index.php?pid=7
Jak widać punkt widzenia Kozieja zmienia sie od punktu siedzenia.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń