Gdy główne ośrodki propagandy, organy ścigania i rzesze „autorytetów” zaświadczają nam zgodnie o samobójstwie gen. Petelickiego – można ze spokojem przyjąć, że za śmiercią twórcy GROM-u kryje się „seryjny samobójca”, a wszystkie prawicowe „teorie spiskowe” mogą być pomocne w wyjaśnieniu tej tajemnicy. Po pięciu latach doświadczania metod propagandowych grupy rządzącej, jakikolwiek dylemat w tym zakresie byłby oznaką skrajnego infantylizmu, a wątpliwości - stratą czasu.
Ponieważ w III RP nigdy nie dowiemy się, z jakich powodów zakończył życie Sławomir Petelicki - dziś można jedynie poszukiwać odpowiedzi na pytanie, kim był ten człowiek i jak interpretować jego aktywność po 10 kwietnia? Natomiast próba typowania sprawców lub motywu zbrodni – byłaby niedorzeczna i ograniczona do miałkich spekulacji. Biorąc pod uwagę życiorys Petelickiego, jego związki z mrocznymi sprawami komunistycznej bezpieki, interesy, w których uczestniczył czy środowiska, z którymi był związany – wykluczenie jednego motywu, na rzecz innego, przypominałoby strzał w ciemno.
Sądzę też, że sprowadzenie tej śmierci wyłącznie do obszaru sprawy smoleńskiej – choć dalece prawdopodobne – nie musi wyczerpywać wszystkich motywacji. Tym bardziej, jeśli podobną ewentualność podsuwa nam jeden z „ojców założycieli” Platformy Obywatelskiej. Taką sugestię można znaleźć w słowach Gromosława Czempińskiego, który komentując śmierć Petelickiego zwrócił uwagę, jakoby „uległ on niestety teorii, którą głosił PiS, że to był zamach, czyli mimo, że na początku mówił, że do katastrofy doprowadziły błędy w przygotowaniach wizyty to potem raczej zaczął dryfować w stronę zamachu”.
To nieprawdziwa i zwodnicza sugestia, nieznajdująca potwierdzenia w faktach.
Gdybym miał wskazać wypowiedź, która najpełniej charakteryzuje rolę Petelickiego w ostatnich dwóch latach i wyznacza obszar jego politycznej misji, zacytowałbym słowa z wywiadu udzielonego Onetowi w lipcu 2011 roku.
Na pytanie dziennikarza: czy w Polsce ktoś inny mógłby stanąć na czele rządu niż Donald Tusk? – Petelicki potwierdza – oczywiście a gdy pada pytanie uściślające: „PiS i Jarosław Kaczyński?” – odpowiada:
„Nie, dlaczego chce Pan ze mnie zrobić zwolennika PiS-u, którym nie jestem. Owszem znajdują się tam ludzie logicznie myślący jak np. Zbigniew Girzyński, ale w PO tez jest wielu porządnych ludzi. Najlepszy dla Polski byłby rząd fachowców. Tusk i Kaczyński nie są dobrym rozwiązaniem dla Polski. Zakończę ten wywiad cytatem z Pawła Kukiza: "Kaczor i Donald do Disneylandu".
Sformułowanie „rząd fachowców” oraz postulat odrzucenia dotychczasowego układu politycznego sugeruje, że Petelicki był zwolennikiem budowania „trzeciej siły”, a zatem partię opozycyjną traktował równie krytycznie, jak grupę rządzącą. Można się o tym dowiedzieć z szeregu wypowiedzi generała, gdy oceniał okres rządów PiS-u, reformy dokonywane w wojsku czy likwidację WSI. To postawa bliska wielu innym postaciom, które uaktywniły się w okresie wyborczym i – podobnie, jak ludzie związani z portalem Nowy Ekran – próbowali nas przekonać, że tylko „polityczna alternatywa” może ocalić Polskę. Warto wspomnieć, że Sławomir Petelicki darzył szczególną estymą ludzi PJN-u, współpracując np. z prof. Krzysztofem Rybińskim czy przyrównując Joannę Kluzik-Rostkowską do „Żelaznej Damy” i Angeli Merkel.
Ponieważ po śmierci Petelickiego podkreśla się głównie jego oceny odnoszące się do rządu Tuska i śledztwa smoleńskiego, trzeba zwrócić uwagę na poglądy dotyczące opozycji.
W wywiadzie udzielonym Playboyowi w styczniu 2011 roku, generał nie szczędził PiS-owi gorzkich opinii, a nawet wspomniał o rzekomych „czarnych listach” Ziobry i Święczkowskiego na których miały znajdować się nazwiska osób typowanych do aresztowania, nie zapominając o podkreśleniu „sam byłem na takiej liście za rządów PiS-u”. Opowiedział przy tym barwną historyjkę, którą ze względu na występujące w niej postaci warto zacytować w całości. Gdy dziennikarz „zszokowany” opowieściami o kaczystowskim terrorze zakrzyknął:
- To wszystko brzmi jak jakieś fantasmagorie, mity… - Petelicki wyjaśnił:
„Ale to prawda. Macierewicz założył nawet podsłuch Radkowi Sikorskiemu, który w ich rządzie był ministrem obrony. Kiedy Jarosław dowiedział się, że Sikorski od czasu do czasu się ze mną spotyka, wezwał go do siebie i zabronił mu jakichkolwiek kontaktów z generałem Petelickim. Po pewnym czasie Radek przysłał mi prześmiewczy mail – „Fatwa się skończyła”. W post scriptum dodał – „Panie Antoni, proszę zameldować premierowi o tym ostatecznym dowodzie mojej nielojalności”.
Osoby występujące w tej opowieści należałoby umiejscowić na dwóch przeciwległych biegunach - sympatii i antypatii, przy czy nietrudno się domyśleć, które miejsce zostało przeznaczone Antoniemu Macierewiczowi. Stosunek generała do tych dwóch postaci być może najpełniej definiuje jego rzeczywiste poglądy. Petelicki doskonale pamiętał, że w czerwcu 2008 roku został wskazany przez przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej WSI jako jedna z osób inicjujących ataki na nowe kadry Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Antoni Macierewicz stwierdził wówczas, że „autorami tez ataku są ludzie, którzy stanowili elitę służb sowieckich w PRL. Tacy jak Sławomir Petelicki i Aleksander Makowski z Wydziału XI departamentu I MSW, zajmującego się w latach 80. dywersją antykomunistyczną, czyli nami, ruchami niepodległościowymi” i podkreślił: „Trzeba na to patrzeć jako na ciąg prowokacji opracowanych i realizowanych przez takie osoby jak Makowski, Petelicki, Dukaczewski, Tobiasz, Lichocki. Zespół byłych oficerów ukształtowanych przez służby sowieckie. Oni z jednej strony posługują się narzędziami przyswojonymi na szkoleniach GRU i KGB, a z drugiej – zapewnili sobie niebywale wysoką pozycję w Polsce lat 90. Dzięki informacjom i dyspozycyjnej agenturze, dzięki bezradności i naiwności części rządzących i mediów– osiągnęli wpływy jakich nigdy nie mieli w PRL”.
Niezależnie, jakie oceny na temat Petelickiego pojawiają się obecnie, dobrze byłoby pamiętać o tych słowach Antoniego Macierewicza. Nie może zatem dziwić, że Petelicki we wrześniu 2009 roku komentując zaginiecie szyfranta WSI Stefana Zielonki, stwierdził:
„Kluczową sprawą w poszukiwaniach zaginionego podoficera jest stan naszego wywiadu i kontrwywiadu wojskowego. Powołując się na wypowiedź gen. Rusaka, byłego szefa WSI, można stwierdzić, że dziś takowych nie posiadamy, ponieważ skutecznie zniszczył je Antoni Macierewicz publikując tajne dane istotne dla działania służb. Z wywiadu zostali usunięci wybitni specjaliści - także bardzo młodzi matematycy i informatycy. To powoduje, że nasza służba traci możliwości ochrony żołnierzy - co było widać w sprawie Nangar Khel. Zajmowała ona się wówczas szukaniem haków na żołnierzy, a nie ich ochroną.”
W połowie 2011 roku, gdy sąd uniewinnił polskich żołnierzy, twórca GROM-u komentował: „Nie doszukuję się motywów politycznych w wyroku sądu, bo byłoby to z mojej strony świństwo. Doszukuję się ich jednak w działaniach Antoniego Macierewicza bo sprawa "zbrodni ludobójstwa" w Nangar Khel miała się zacząć od raportu, który polityk PiS przyniósł do MON-u. Coś dziwnego się stało, że jak PiS przegrało wybory, to ci żołnierze stali się zbrodniarzami.”
Na drugim biegunie znajdziemy oceny dotyczące ministra Sikorskiego – przy czym są one skrajnie odmienne od ocen przysługujących Tuskowi czy jego ministrom i tak entuzjastyczne, że w lipcu 2011 roku Petelicki nie waha się wyznać: „Jednak wśród rządu jest jedna osoba z której Polacy mogą być dumni, to Radosław Sikorski - prawdziwy mąż stanu.”
Zdaniem generała, jest to „człowiek, który może zmienić losy Polski na lepsze. On się tym nie chwali, ale to Radosław Sikorski zabiegał przez dwa lata ze swoją żoną o to, żeby firmy amerykańskie wydobywały gaz łupkowy w Polsce dzięki czemu Polska będzie się liczyła na świecie, będzie partnerem dla UE i będzie jeszcze bliżej związana z USA. Nie będziemy potrzebowali tarczy, patriotów, bo to Amerykanie będą nas chronić , chroniąc swoje interesy w Polsce.”
Jakkolwiek piękna jest wizja proamerykańskiego męża stanu oraz generała III RP sławiącego sojusz z USA - powinniśmy odczuwać poważny dysonans między werbalnymi deklaracjami Petelickiego, a posmoleńską rzeczywistością. Pojawiają się bowiem pytania: jeśli generał ostro krytykował Tuska, Klicha czy Janickiego za zaniedbania dotyczące lotu do Smoleńska – czemu nie dostrzegał ich po stronie resortu kierowanego przez Radosława Sikorskiego? Skoro chciał udziału NATO w wyjaśnianiu tragedii smoleńskiej i opowiadał się za ścisłą współpracą ze służbami USA - dlaczego bronił „rosyjskiego peryskopu nad Polską” i nie widział zagrożeń w odradzaniu wpływów środowiska WSI? Jeżeli po 10 kwietnia stał się orędownikiem sprawy smoleńskiej i posiadał wiedzę dotyczącą katastrofy – czemu nie dostrzegał wspólnego celu z przewodniczącym parlamentarnego zespołu smoleńskiego, a brata prezydenta Kaczyńskiego wysyłał „do Disneylandu”, na polityczną emeryturę?
Pytań, w których łatwo wskazać rażącą niekonsekwencję, fałsz lub polityczny infantylizm opinii głoszonych przez Petelickiego można stawiać dziesiątki. Począwszy od krytyki stanu polskiej armii – zawężonej do ataku na cywilne kierownictwo MON, poprzez recenzowanie służb specjalnych – bez wskazania roli WSI i ludzi bezpieki, po próbę zdefiniowania odpowiedzialności za tragedię smoleńską – w której zabrakło ukazania prawdziwych mechanizmów, jakie do niej doprowadziły. Krytyka obecnego układu w wydaniu Petelickiego nigdy nie wykraczała poza pewne ramy i nie sięgała poziomu rzeczywistych mocodawców i inspiratorów. W równym stopniu dotyczyła ludzi Tuska, jak polityków opozycji, koncentrując się raczej na postaciach drugorzędnych (Klich czy Janicki). Warto mieć świadomość, że gdyby Petelicki – przedstawiany powszechnie jako posiadacz najgłębszych tajemnic - chciał autentycznie wspomóc sprawę smoleńską, mógł to uczynić w znacznie większym stopniu niż ujawniając rewelację o partyjnym esemesie. W kontekście wiedzy jaką, generał służb III RP powinien posiadać - przypominała ona wrzutkę, mającą raczej uwiarygodnić postać informatora niż odsłaniającą smoleńskie tajemnice.
Ponieważ nie sposób uwierzyć, by ten doświadczony funkcjonariusz bezpieki, generał służb i członek „elit” III RP był politycznym analfabetą lub mówił to, co mu ślina na język przyniesie - należałoby przyjąć, że mieliśmy raczej do czynienia z polityczną grą, rodzajem spektaklu jednego aktora, który miał zbudować mit człowieka niezależnego i uwiarygodnić Petelickiego w oczach potencjalnych wyborców. Rzekomy radykalizm wypowiedzi generała- tak chętnie podkreślany w mediach, wpisywał się w schemat pozyskiwania zaufania prawicowego elektoratu i miałby na celu wykreowanie tej postaci jako "politycznej alternatywy” – „człowieka honoru”, który jest w stanie przeciwstawić się zepsutemu establishmentowi. Byłby to kolejny przykład mitologii „trzeciej drogi”, tak bliskiej wielu generałom LWP i funkcjonariuszom bezpieki. Mitologii, niezwykle groźnej dla autentycznych inspiracji Polaków i prowadzącej ich zawsze na polityczne manowce.
Powinno jedynie dziwić, że w budowaniu tej mitologii Petelicki tak wielką rolę przywiązywał do postaci Radosława Sikorskiego, wskazując go wręcz jako najgroźniejszego rywala Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego. W wywiadzie z lipca 2011 roku, na pytanie: czy Sikorski może odegrać w przyszłości jeszcze większa rolę? – padła odpowiedź:
„Tak i tego boi się Donald Tusk. Premier wystawił Sikorskiego przeciwko Komorowskiemu w prawyborach PO, a sam poparł i grał na Komorowskiego, żeby osłabić Sikorskiego. Musze przyznać, ze Bronisław Komorowski coraz bardziej mi się podoba dzięki swoim odważnym i niezależnym od Donalda Tuska decyzjom. Widać, że Komorowski nie siedzi już pod żyrandolem Tuska, ale w dalszym ciągu uważam, że Sikorski byłby dużo lepszym prezydentem i nie miałby wpadek jak Komorowski. Jest znany i szanowany na świecie i mógłby bardzo pomóc Polsce swoimi kontaktami w USA. Polska będzie kiedyś stawiała pomniki Sikorskiemu, jeśli ruszy wydobycie gazu łupkowego.”
Jeśli w ogóle przyczyn śmierci gen. Petelickiego wolno poszukiwać w jego aktywności politycznej czy zaangażowaniu w sprawę Smoleńska – to warto mieć świadomość, że wypowiedzi medialne i najostrzejsze słowa krytyki nie niosły żadnych zagrożeń dla sił, które stoją za pułapką smoleńską. Każda z takich wypowiedzi opublikowana w kontrolowanej przestrzeni medialnej może być bez trudu przemilczana, zdezawuowana lub przysłonięta tematem zastępczym. Na przestrzeni ostatnich lat nie było przypadku, by denuncjacje medialne trwale zaszkodziły grupie rządzącej. Ani przyznanie się do „ojcostwa” Platformy przez funkcjonariusza SB, ani informacja o partyjnych esemesach z wersją rosyjską – nie miały wpływu na notowania rządu Tuska. Dopóki umysłami Polaków władają medialni demiurdzy, a głównym atrybutem władzy jest propaganda – żadna, najbardziej szokująca wiadomość nie zmieni tej rzeczywistości.
Petelicki musiałby zatem wykonać lub planować wykonanie kroku, który wykraczał poza dotychczasowe formy aktywności i mógł realnie zagrozić czyimś interesom. W równym stopniu mógł to być akt polityczny, prowadzący np. do tworzenia „ekipy zapasowej” czy formowania „rządu fachowców”, jak dotyczący inicjatywy gospodarczej, która naruszałaby plany potężnych graczy i wywoływała konflikt interesów. Takie zagrożenie niosłyby sytuacje prowadzące do zawarcia realnych sojuszy politycznych lub gra służąca „nowemu rozdaniu”. Podobnie byłoby odebrane biznesowe zaangażowanie po stronie konkurencji, szczególnie tam gdzie ważą się interesy branży energetycznej.
Taki krok musiałby zmierzać w stronę podważenia dotychczasowego status quo, ustanowionego na początku 2010 roku, gdy Donald Tusk zrezygnował z upragnionej prezydentury na rzecz kandydata wspieranego przez środowisko WSI. Późniejsze wydarzenia, a w szczególności tragedia smoleńska utrwaliły ten konsensus i – jak się wydawało – wyznaczyły stabilny podział ról. Mógł on zostać zachwiany tylko w przypadku globalnych zawirowań (również na arenie międzynarodowej) lub w wyniku walki o podział nowych łupów. Krytyczne wypowiedzi Petelickiego oraz różne formy ofensywy „trzeciej siły”, widziałbym bardziej w obszarze działań zmierzających do podważenia tego konsensusu niż będących wynikiem przemiany byłego funkcjonariusza SB. Dotąd jednak były to „spory w rodzinie”, nieprowadzące do otwartego konfliktu. By Petelicki stał się człowiekiem niewygodnym, musiała nastąpić sytuacja krytyczna lub jej realna zapowiedź.
Jeśli o mechanizmach rządzących III RP trzeba wnioskować na podstawie faktów, a nie słów i deklaracji – to istotnymi przesłankami zawsze powinny być wydarzenia dokonujące się w tle spektakularnych widowisk, czasem nie tylko mało widoczne, ale pozornie oddalone od siebie. W kontekście sprawy Petelickiego, być może takim wydarzeniem jest wzrost aktywności prokuratury i zarządzenie przeszukania terenu MSZ, w związku ze sprawą niszczenia rzeczy należących do Tomasza Merty, przesłuchanie ambasadora RP w Moskwie, a nawet zapowiedź przeszukania terenu ambasady. Prokurator Dariusz Ślepokura z warszawskiej prokuratury zaznacza przy tym, że „śledczy na obecnym etapie postępowania nie zajmują się kwestią odpowiedzialności kierownictwa resortu spraw zagranicznych”. Może wskazówka tkwi w niespodziewanym podjęciu dyżurnego tematu „tajnych więzień” i wysypie publikacji na temat umowy łączącej Agencję Wywiadu z CIA w sprawie ośrodka w Kiejkutach? Powrót tego wątku zawsze anonsuje poważną grę w obszarze służb specjalnych.
Może trzeba jej poszukiwać w zaskakującym komentarzu z 9 czerwca br na forum byłych oficerów WSI., w którym mowa jest o „poczynaniach katoprawicy motywowanych poleceniami z zewnątrz”, jej „mentorach i męczennikach” oraz „oficerach wywiadu USA”, którzy niczym „sprężyny poruszają ten cały katoprawicowy cyrk”? Czy do takich wydarzeń wolno zaliczyć powierzenie stanowiska wiceministra obrony narodowej gen. Waldemarowi Skrzypczakowi – współautorowi (razem z Petelickim) tzw. Raportu Zespołu Ekspertów Niezależnych, w którym domagano się m.in. postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu? To tandem Petelicki-Skrzypczak formułował najbardziej krytyczne opinie pod adresem resortu obrony, armii i polityków grupy rządzącej. Wejście Skrzypczaka w struktury rządu, wydaje się sensownym zwieńczeniem okresu tej krytyki.
Obserwacja epizodów rozgrywanych w teatrze III RP może być pomocna w ocenie wymowy śmierci gen. Petelickiego – zawsze jednak będą to dociekania ograniczone do sfery domniemań. Tylko dwóch rzeczy można być pewnym w kontekście tej śmierci. Medialne występy rzeszy znajomych i przyjaciół generała świadczą, że została ona właściwie zrozumiana i zinterpretowana, a nas w najbliższych miesiącach czeka nasilenie ofensywy „pojednania” polsko-rosyjskiego, wzmożenie gestów propagandowych oraz zacieśnianie więzi z reżimem Putina. Taki czas wymaga nie tylko akcji dyscyplinujących, ale skutecznego powściągania wybujałych ambicji – tak, by konsensus osiągnięty tuż przed kwietniową tragedią mógł nadal obowiązywać w priwislinskim kraju.
Artykuł opublikowany w nr 26/2012 Gazety Polskiej.
Zachęcam Państwa do podpisywania petycji Solidarnych 2010 do administracji Baracka Obamy o wsparcie Narodu Polskiego w powołaniu międzynarodowej komisji do wyjaśnienia przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.
Tu znajduje się tekst petycji
instrukcja:
Wpisz imię (first name), nazwisko (last name), e-mail, przepisz kod z obrazka, kliknij Create an account. Otrzymasz e-maila z potwierdzeniem swoich danych i przyznanym hasłem (password). Zaloguj się (Sign In) na stronie http://wh.gov/zMU (podanej również w mailu, który otrzymasz), kliknij guzik Sign this petition. Zajmuje to jedynie 2 min.
Zachęcam Państwa do podpisywania petycji Solidarnych 2010 do administracji Baracka Obamy o wsparcie Narodu Polskiego w powołaniu międzynarodowej komisji do wyjaśnienia przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.
Tu znajduje się tekst petycji
instrukcja:
Wpisz imię (first name), nazwisko (last name), e-mail, przepisz kod z obrazka, kliknij Create an account. Otrzymasz e-maila z potwierdzeniem swoich danych i przyznanym hasłem (password). Zaloguj się (Sign In) na stronie http://wh.gov/zMU (podanej również w mailu, który otrzymasz), kliknij guzik Sign this petition. Zajmuje to jedynie 2 min.
Panie Aleksandrze!
OdpowiedzUsuńCzy dopuszcza Pan możliwość, że Petelicki był podwójnym agentem?
Tzn. - w ramach "długofalowej strategii" transformacji komunizmu w neokomunizm, Petelicki byłby osobą, której sowieci (i kierownictwo MSW) kazali "przewerbować się" Amerykanom. Bo jeśli spojrzeć na całokształt jego działalności w PRL-bis, to mamy mnóstwo poszlak za tą właśnie tezą.
Wątpię, czy Amerykanie na takie "przewerbowanie" daliby sie nabrać, skoro Brytyjczycy jeszcze za komuny nie dali Petelickiemu wizy.
UsuńTj. owszem, jemu mogło sie w y d a w a c, że jest "przewerbowany", nie wykluczam:)
Tak jak nam może się WYDAWAĆ, że należymy do NATO???
UsuńUrszulo,
Usuń"[...] nam może się WYDAWAĆ, że należymy do NATO???"
That's the point!
DZIĘKUJĘ :))
UsuńU.
=
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńPozwoli Pan, że na początek przywołam dwie wypowiedzi rosyjskich notabli, cytowanych przez Pana wielokrotnie, w poprzednich publikacjach:
1. "Gen Witalij Pawłow, szef rezydentury KGB w Polsce w latach 1973-84, wspominał w swoich pamiętnikach:
„KGB nie miało w Polsce agentów, a jedynie zaufanych ludzi wśród przyjaciół".
To zdanie sowieckiego oficera, doskonale znającego realia PRL zawiera klucz do zrozumienia sytuacji, w jakiej znalazła się Polska po blisko czterech [już ponad pięciu! (dop. mój)] latach rządów obecnego układu. Dynamizm tragicznych przemian, dokonujących się na polskiej scenie był możliwy, bo za kulisami (...) stali ludzie z kręgu rosyjskich „przyjaciół”, obsadzeni w III RP w rolach artystów, publicystów, biznesmenów czy polityków. Wykreowanie takich procesów nie wymagało nawet bezpośredniego udziału rosyjskiej agentury. Rosjanie musieli ją mieć w RFN, Kanadzie czy w USA. W Polsce wystarczył krąg "przyjaciół", a w nim mniejsze grono "zaufanych ludzi".
2. „Opozycję należy bić pałką po łbie, a swoje poglądy może wyrażać za rogiem publicznej toalety”
– ta z kolei, cenna myśl płk Putina stała się inspiracją dla marginalizacji roli opozycji w polskim parlamencie, imputowania jej zdrady i stawiania zarzutów dążenia do „rokoszu”.
====
Nie wiem jakimi słowami określił Putin „Poszukiwaczy Trzeciej Drogi”, którzy zanadto się przejęli swoją rolą ważnych "rozgrywających" i zamiast ograniczyć się do przedwyborczej (2011) dywersji, czyli wypełniać - jak na przyjaciół Kremla przystało - dyrektywy płynące z Moskwy, postanowili zagrać na siebie.
Strojąc się w szaty zbawców ojczyzny, co to z jednej strony mają dość "cienkoszyich łysiejących wodzów" oraz "korzenia się i pełzania" , z drugiej - "Disneylandu" Kaczora Tuska, myśleli... kto wie, kto wie... - czy z czasem nie uda się im wjechać na białym koniu, przy aplauzie „patriotów” i ludu prostego miast i wsi.
Podobne mrzonki zostały brutalnie ukrócone – i – jak widzimy - żadnych Grunwaldów, czy innych Natolinów na obecnym etapie ma nie być. Wystarczy Odinaja Polsza, ta przy pałacu namiestnika!!!
Kto powinność swej służby zrozumiał i zdołał poskromić rozbuchane ego – już idzie w ministry (casus gen. Skrzypczaka), bądź kaja się i odżegnuje – casus gen. Czempińskiego, albo składa na prawo i lewo za przykładem Szeremietiewa rozmaite deklaracje.
Wizja generała na białym koniu – kreatora „rządu fachowców” ze Szpakiem-Sikorskim na czele, została bezlitośnie przerwana...
Pozdrawiam serdecznie
PS. Czy sądzi Pan, że podobnej niełaski może doświadczyć Pro Milito i Sowa in gremio, czy też wystarczy na razie kara jednostkowa?
=
Warto też może przywołać wypowiedź Antoniego Macierewicza:
OdpowiedzUsuń"... autorami ataku są ludzie, którzy stanowili elitę służb sowieckich w PRL. Tacy jak Sławomir Petelicki i Aleksander Makowski z Wydziału XI departamentu I MSW, zajmującego się w latach 80. dywersją antykomunistyczną, czyli nami, ruchami niepodległościowymi (...)
"Trzeba na to patrzeć jako na ciąg prowokacji opracowanych i realizowanych przez takie osoby jak Makowski, Petelicki, Dukaczewski, Tobiasz, Lichocki. Zespół byłych oficerów ukształtowanych przez służby sowieckie. Oni z jednej strony posługują się narzędziami przyswojonymi na szkoleniach GRU i KGB, a z drugiej – zapewnili sobie niebywale wysoką pozycję w Polsce lat 90. Dzięki informacjom i dyspozycyjnej agenturze, dzięki bezradności i naiwności części rządzących i mediów– osiągnęli wpływy jakich nigdy nie mieli w PRL".
Ano właśnie: "osiągnęli wpływy jakich nigdy nie mieli w PRL".
Teraz muszą się najwyraźniej pogodzić z nową rzeczywistością.
Skończył się sen złoty...
=
Aleksander Ścios .
OdpowiedzUsuń"„Nie, dlaczego chce Pan ze mnie zrobić zwolennika PiS-u, którym nie jestem. Owszem znajdują się tam ludzie logicznie myślący jak np. Zbigniew Girzyński,/
Panie Aleksandrze .
Bardzo dobrze , że Pan wywołał do "tablicy" m.innymi "gwiazdę " PiS w TVN 24 - Girzyńskiego .
Ja osobiście ,bardzo dziękuję za takie "gwiazdy".
Kurski,Cymański i inni też bardzo lubią tę stację .
Pozdrawiam Pana
Panie Jaszczurze,
OdpowiedzUsuńZawsze z dużą rezerwą podchodzę do stwierdzeń o przewerbowaniu byłych esbeków przez wywiad USA (czy państw zach.)W przypadku pana Petelickiego - człowieka tak zaufanego dla Moskwy, że wytypowano go do udziału w zamachu na Zdzisława Najdera i powierzono operację "Most" - wydaje się to mało prawdopodobne. Musielibyśmy też przyjąć, że służby amerykańskie dostrzegły w "transformacji" proces uśmiercenia komunizmu, a nawet uwierzyły w "nawrócenie" funkcjonariuszy megasłużb sowieckich i potraktowały ich jako sojuszników. Takie opowieści traktuję jako mitologię komunistycznych "władców tajemnic", a zatem teza o werbowaniu esbeków wydaje się mocno naciągana.
Natomiast z całą pewnością Amerykanie korzystali z wiedzy ludzi bezpieki, z ich kontaktów i potencjału, szczególnie w państwach arabskich i zarządzanych przez sowiecką agenturę. Była to "współpraca" w takim samym stopniu, w jakim służby aliantów wykorzystały po wojnie wiedzę ludzi Abwehry. Ponieważ esbecy chcieli za wszelką cenę zasłużyć się nowym sojusznikom i przekonać ich o swojej przydatności - można sądzić, że ta "współpraca" była bardzo owocna.
Panie Aleksandrze, Kasiu, Urszulo
UsuńNie chodziło mi jedynie o zwerbowanie (strictu sensu) przez specsłużby amerykańskie (brytyjskie, kanadyjskie), ale też o wykorzystanie do swoich celów tak, jak Pan to próbował zrekonstruować.
I czy świadczy to o tym, że - jak Pan pisze w pierwszym akapicie - Amerykanie nie nabrali się na dezinformację sfingowanego upadku komunizmu? Wydaje się, że jednak było inaczej; a wrogiem i największym zagrożeniem (de facto z dnia na dzień) stały się "państwa bandyckie", wówczas był to dawny sojusznik w walce z Iranem, Saddam Hussein.
A wracając do SP, to ile mógł dla sowieciarzy wywiedzieć się w USA np. na temat strategii i taktyki walki specwojsk USA...
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńŻaden z piewców "trzeciej siły" nie mógł "grać na siebie", bo za tymi postaciami zawsze kryją się interesy byłego okupanta. Owszem - stosuje się różne formy organizacyjne, różną retorykę i rodzaj postaci, zawsze jednak dzieje się to w ramach celów partii rosyjskiej i nie wymyka się spod kontroli służb.
Zasada budowania takich projektów nie jest oczywiście nowa. Ich genezę można wywieść z lat 20. i 30. ubiegłego wieku, gdy w ramach sowieckich kombinacji operacyjnych „Trust” tworzono organizacje fałszywej opozycji.
W latach późniejszych wyznaczały ją prowokacje bezpieki dotyczące V komendy WiN -u, utworzenie Klubu Krzywego Koła czy budowanie środowiska „komandosów” i „opozycji demokratycznej”. Taktykę postępowania wobec rzeczywistych przeciwników systemu wyznaczano zawsze w kategoriach gier operacyjnych, sterowanych przez policję polityczną. Najczęściej stosowano metodę polegającą na zastąpieniu autentycznej opozycji ludźmi tworzącymi „polityczną alternatywę”, wśród których następnie poszukiwano partnerów do rozmów z władzą. Zapewniało to pełną kontrolę ruchów społecznych i stwarzało pozory działań żywiołowych, oddolnych.
Gdybym miał zdać się na spekulację, to w przypadku śmierci Petelickiego - prędzej dopatrywałbym się motywacji wynikających z gier środowisk "wojskówki" i służb cywilnych niż z powodów politycznych.
Jeśli zaś chodzi o Pro Milito i Sowę, to proszę pamiętać, że ten pierwszy projekt jest już praktycznie wygaszony, a drugi zmierza do marginalizacji. Oba mają już odpowiednią "markę" i niewielkie możliwości w zakresie kreowania nowych przedsięwzięć.
Należy więc spodziewać się raczej kolejnych odsłon w tworzeniu "trzeciej siły".
Słowa Antoniego Macierewicza zamieściłem celowo, by niektórzy "prawicowi" piewcy pana Petelickiego otrzymali stosowny kubeł zimnej wody. "Prawicowość" tej postaci była bowiem tej samej miary, jaką można przypisać gen.Wileckiemu czy gen. Skrzypczakowi i tylko naiwności, a wręcz głupocie niektórych środowisk zawdzięczamy obecny, pseudopatriotyczny bełkot.
Na szczęście mija już zainteresowanie śmiercią Petelickiego i - aż do następnego przypadku - nie będziemy musieli czytywać idiotycznych analiz na ten temat.
Pozdrawiam serdecznie
WiW,
OdpowiedzUsuńTakie opinie były wygłaszane po to, by podkreślić bezstronność generała i wzmocnić wrażenie jego "opozycyjności". Nie odnoszę ich zatem do rzeczywistych ocen polityków PiS-u, choć zgadzam się z Panem, że uczestnictwo w programach propagandowych jest zawsze poniżej tego, co obiecała nam partia opozycyjna i świadczy fatalnie o politykach PiS-u.
Pozdrawiam
Dzień dobry, Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńDziękuję za wyczerpującą i ciekawą odpowiedź, która wiele wyjaśnia. Istotnie, niefortunne było moje wyrażenie "zagrał na siebie". Przecież, jak napisał p. Darski w swej Hipotezie nr1 - tu nie Urugwaj, gdzie wystarczy walizka zielonych. Tu nad walizką i kuszonym czuwa GRU/KGB :)
Może po prostu przeszarżował z Trzecią Siłą - i tym samym utracił zaufanie?
A zainteresowanie medialnych i blogerskich jętek-jednodniówek istotnie spada.
Poza tym EURO się kończy, mamy "mamę" Szymonka, zamiast "mamy" Madzi,
zaraz wakacje, co tam jakiś Petelicki...
=====
Trzy informacje wydały mi się dzisiaj warte szczególnego podkreślenia:
1. Cywilne śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej do umorzenia
Prokuratura nie znalazła osób, które można obarczyć odpowiedzialnością za przygotowanie wizyt premiera i prezydenta w Smoleńsku w kwietniu 2010 roku. Prokuratorzy działający pod kierownictwem naczelnika wydziału śledztw prok. Józefa Gacka już tylko "technicznie" opracowują ponad 400-stronicowe umorzenie. (...)".
W sobotę mają przyjć do prokuratury je podpisać. W weekend mija termin zakończenia śledztwa. O umorzeniu świadczy prosty fakt: brak informacji, aby komukolwiek postawiono zarzuty.
* * * - na tm samym portalu warto przeczytać: "Petelicki, Czempiński, Zacharski - dzieci gen. Szlachcica"
http://polska.newsweek.pl/petelicki--czempinski--zacharski---dzieci-gen--szlachcica,93299,1,1.html
2. KOMORUSKA NAHAJKA = Dwa tygodnie temu Władimir Putin podpisał – po manifestacjach opozycji – zmianę prawa o zgromadzeniach w Rosji, drakońsko podwyższającą grzywny dla demonstrantów.
Wczoraj Sejm przyjął, z inicjatywy Bronisława Komorowskiego, idące w tym samym kierunku rozwiązanie. Łamiąc tym samym konsensus, trwający od początku III RP. (Komorowski) ...pokazał znów jasno, gdzie znajduje się jego centrala.
http://niezalezna.pl/30488-komoruska-nahajka
3. Prezydent Egiptu wzywał do dżihadu
http://www.pch24.pl/prezydent-egiptu-wzywal-do-dzihadu,3826,i.html
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=vBPzqdKF8HQ
4. Sprawa Kiszczaka zakończona bo oskarżony nie jest zdolny do udziału w procesie
http://tinyurl.com/7tbqedq
I PODOBNE, SPRZED CHWILI:
Gen. Jaruzelski niezdolny do udziału w procesach
PACTA SUNT SERVANDA...
===
A co by Pan dołożył?
Napięcia Turcja - Syria?
"Układ" Putin - Peres?
http://niezalezna.pl/30401-rosja-dogadala-sie-z-izraelem
Pozdrawiam serdecznie
=
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńNad obiegiem informacji czuwają mali demiurdzy, to zatem co dostajemy jako "news" dnia, jest dobrze spreparowanym przekazem i ma na celu kanalizowanie uwagi publiczności. Sądząc po reakcjach portali "prawicowych" - system działa bezbłędnie, choć czasem jeszcze zdarzają się wpadki i do mediów przemknie informacja o "czystkach" Gowina, wypuszczeniu z aresztu podejrzanych w sprawie zabójstwa Papały czy wizycie szefa rosyjskiej Centralnej Komisji Wyborczej Władimira Czurowa.
Generalnie - media nazywające się niezależnymi bazują głownie na medialnych śmieciach i rzadko silą się na samodzielny przekaz.
Przyjęcie przez sejm noweli ustawy o zgromadzeniach (zgłoszonej przez Komorowskiego) to oczywiście rzecz niezwykle ważna. Dzisiejsza reakcja jest jednak klasyczną "musztardą po obiedzie" i ogranicza się do złorzeczeń pod adresem autora noweli oraz kolejnej porcji lamentu nad "ograniczaniem demokracji".
Gdy był czas na zablokowanie putinowskich projektów - żadne z niezależnych mediów nie były zainteresowane tematem. Głównie przez brak wyobraźni i przeżuwanie kolejnej porcji użytecznych "newsów".
Podobnie będzie ze wspólnym orędziem Cerkwi i Episkopatu czy ze zbliżającą się publikacją raportu końcowego tzw. Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego. Dopiero po fakcie podniesie się krzyk i na kilka dni nakręci medialna koniunktura. Kilku publicystów zdobędzie się na "odkrywcze" analizy, zaś tysiące wyborców PiS-u będzie miało okazję do "wyrażenia niezadowolenia".
Przede wszystkim trzeba mieć świadomość, że dla polskich spraw straciliśmy cały okres Euro i za to haniebne zaniechanie opozycja zapłaci wkrótce potężną cenę.
Pozdrawiam serdecznie
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńMyślę, że Pan nieco przesadza. A z tym Euro to już najbardziej.
Tak się składa, że niewielu ludzi (a zwłaszcza "przyjezdnych",
na reakcje których Pan zdaje się liczył) miałoby ochotę podczas
rozrywkowej letniej imprezy sportowej na zajmowanie się
nieszczęściami Polski. Tym bardziej, że większości mieszkańców
III RP najwyraźniej nic nie dolega - i radośnie uczestniczyli
w igrzyskach.
O SPBN nikt poza Panem nie napisze. Boją się.
Natomiast pełna zgoda, że jest to ....... obowiązek
Opozycji - do której należy dokładna analiza aktu
prowadzącego do zmian ustrojowych, a następnie,
po poinformowaniu wszystkich mediów (w końcu
parę ich mamy), niedopuszczenie do jego przyjęcia.
Pozdrawiam Pana
=
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńJeszcze słowo odnośnie wydarzeń na arenie międzynarodowej. Od kilku tygodni patrzę z obrzydzeniem, jak głupowaty Barak i rzesza euroidiotów pozwalają Putinowi na kolejne akty ludobójstwa, prowokacji i bezmiernej buty.
Z rosyjskiej broni rosyjscy wasale Putina mordują tysiące Syryjczyków - przy milczącej akceptacji "cywilizowanych narodów".
Żadnej reakcji nie wywołały prowokacje rosyjskich bombowców Tu-95MS na Alasce.
Przemilczano nawet raport Departamentu Stanu USA o zatrudnianiu niewolników przy budowie obiektów olimpijskich w Soczi.
Możemy jedynie liczyć, że czas Baraka dobiegnie końca. Jeśli tak się nie stanie - Rosja dokończy proces zbrojenia (za pieniądze światłych europejczyków)i świat wkroczy w erę militarnej konfrontacji.
Pozdrawiam
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńW odróżnieniu od wielu entuzjastów, nigdy nie liczyłem, że ludzie Zachodu interesują się "nieszczęściami Polski".
Nic jednak nie stało na przeszkodzie, by dziennikarzy z tych krajów zapraszać na konferencje prasowe, podczas których poznaliby rzeczywisty stan polskiej gospodarki, relacje polityczne oraz prawdę o stosunkach istniejących w III RP.
Jeśli tego nie zrobiono - nie wolno wyrokować o reakcjach.
Dziennikarze by nie przyszli. Na 100% !!!!
UsuńCzy nie widzi Pan, że to w większości taka sama hołota jak u nas?
Oni się tu przyjechali (za darmo) zabawić, obfotografować Miss Euro
i uzyskać (onomatopeiczne) wywiady od neo celebrytów: piłkarzy.
Na konferencje o stanie państwa polskiego nie daliby się zaciągnąć
nawet wołami!
=
Sądzi Pani, że temat, "ile zapłaci UE za ratowanie polskiej gospodarki po Euro" - nie zainteresowałby euroidiotów?
UsuńPowtórzę: skoro tego nie zrobiono - nie wolno wyrokować o reakcjach.
A jest Pan pewien, że istotnie zapłaci?
UsuńBo ja obstawiam: nie "dostaniemy" ani eurocenta!
=
Rzecz nie w tym, czy zapłaci (choć sądzę,że będzie musiała). Chodzi o takie sformułowanie tematu, by wzbudzał zainteresowanie.
UsuńPanie Aleksandrze - zgadzam się tutaj z Panią Urszulą. Myślę, że nazbyt optymistycznie Pan ocenia szansę powodzenia pomysłów na zapraszanie dziennikarzy. Moim zdaniem to ostatnia rzecz, jakiej by chcieli. Po pierwsze - mają to w nosie. Są takimi samymi "funkcjonariuszami medialnymi" jak nasi. A ci którzy nie są lemingami, pewnie współpracują ze swoimi służbami.
UsuńDwa - to byli dziennikarze sportowi. Nie znają się na niczym innym niż sport. Pracodawca ich wysłał, złożył zamówienia - oni mają dostarczyć materiał. Tyle. Jeśli Pan nie wierzy to zawsze można zrobić eksperyment i podsyłać zachodnim dziennikarzom materiały krytykujące sytuację w Polsce. Jestem mocno przekonany, iż zainteresowanie będzie zerowe.
Poza tym - czy takie działanie nie pogorszyłoby odbioru Polski? Tyle rozmawiało się u Pana na blogu o rosyjskich prowokacjach wśród kibiców - tutaj efekt byłby podobny moim zdaniem i szkodziłby więcej niż pomagał. PiS postawiłby się w oczach 90% obywateli jako "krzykacze" - myślę że PiS sprytnie wyciszył się na czas euro. Co ma wisieć, nie utonie(problemy rządu nie znikną)
Tu się z Panem trudno nie zgodzić!
OdpowiedzUsuńBo cóż się dziwić naszemu sprostytuowanemu przez komunę społeczeństwu,
skoro - istotnie - tak wrażliwy na prawa człowieka Zachód (że tak to ujmę),
pozwala na to, na co uprzednio pozwalał z Czeczenami, Gruzinami,
teraz Syryjczykami. Najważniejsze, że Izrael zapewnił sobie chyba na tym
ostatnim spotkaniu, swoisty pakt o nieagresji. To co tam jacyś Czeczeni,
Syryjczycy, etc. mogą obchodzić Baraka z Noblem na zachętę. Żeby było
śmieszniej: pokojowym!!!
PS. O jakich niewolnikach w Soczi Pan pisze? Skąd ich biorą? Z łagrów?
Czy mogę prosić o link?
=
Informacja ukazała się w kilku miejscach.
UsuńPo rosyjsku:
http://www.bbc.co.uk/russian/international/2012/06/120620_us_trafficking_report.shtml
ale uwzględniając Pani entuzjazm wobec tego języka,również po angielsku:
http://littleskylark.com/blog/u-s-slaves-found-the-olympic-games-in-sochi-summit-in-vladivostok-department-of-state-estimated-the-extent-of-the-slave-trade-in-the-world/
Odpowiem tak jak się Pan zapewne po mnie spodziewa (uwzględniając ten "entuzjazm" :), rzecz jasna) - jakoś nie potrafię wykrzesać z siebie ani odrobiny współczucia.
UsuńZ dwojga złego - wolę współczuć niewolnikom z III RP.
Pozdrawiam
=
Nie potrafię zrozumieć jednej rzeczy. 30 lat temu ludzie Solidarności potrafili w ciągu kilku dni zmobilizować dziesiątki tysięcy ludzi, zorganizować strajk, zmusić komunistów do negocjacji. Dziś petycję do Białego Domu w sprawie Smoleńska podpisuje raptem 10 tys. Kto wie, może do 05 lipca podpisze się 25 tys. Coś z tym narodem jest nie tak - jakby zachorował na bliżej nieznaną chorobą. Jakąś strasznie złośliwą odmianę raka-egoistę. No chyba, że ćwiczymy się w pokorze i nadstawiamy coraz to nowe policzki do czasu. A Europa dryfuje w kierunku IV Rzeszy i już niedługo po Polsce zostanie tylko nikłe wspomnienie. Nie wierzę na razie w żadne siłowe rozwiązanie w Europie. Bardziej realne wydaje się stworzenie mega-totalitarnego państwa z permanentną kontrolą obywateli, neo-niewolnictwem i wszechobecnym nowym pogaństwem jako religią. Dzisiejszy świat to totalna konsumpcja, przede wszystkim informacyjna. Nie ma dnia bez newsa, który trzeba przeczytać, przemyśleć, przeanalizować i wyciągnąć wnioski. I tak dzień w dzień bez ustanku. Tym co mają trudności z myśleniem pomaga TV-ekspert. Zawsze też można mieć wszystko w d... i czytać kolorowe gazety. Nikt już z nikim nie rozmawia, a jak rozmawia to o głupotach. Większość znajomych mamy na faceekach, blogach etc. Brakuje więzi. Taki obraz chorego społeczeństwa nie rokuje dobrze na przyszłość. Każdy myśli co chce, mówi co chce, pisze co chce. Ale najgorsze przed nami, gdyż nadchodzi nowa generacja wirtualnych pseudo-idiotów. Ci dopiero pokażą, co myślą o Polsce, Kościele, wartościach. Szykuje się piekło na Ziemi, którego my doczekamy. Z tej równi pochyłej już nie ma odwrotu. Marana tha.
OdpowiedzUsuńNie tylko zacieśnianie więzi z reżimem Putina, ale i faktyczna putinizacja ustroju politycznego III RP, niekiedy prowadząca do groteskowego naśladowania białoruskiego Łukaszenki albo parlamentarnego działania partii Jedyna Rosja, czyli moskiewskiego odpowiednika Platformy Obywatelskiej. Jest to polityka systematycznego przekształcania systemu prawnego III RP w ustrój państwa totalitarnego.
OdpowiedzUsuńPrzykładem naśladownictwa może być ustawodawstwo spod znaku policyjnej pałki i zamordyzmu, likwidującego prawa do wolności przekonań, zgromadzeń a także wolności słowa oraz tłumienie mechanizmów samoorganizacji społeczeństwa. Każdy z tych typów totalitarnej ewolucji polskiego prawa znajduje konkretne przykłady. Niektóre z nich są wręcz plagiatem moskiewskich rozwiązań. Np. ostatnio uchwalona zmiana ustawy o zgromadzeniach publicznych.
Władimir Putin podpisał kontrowersyjną ustawę, która drastycznie, aż 150 razy, zwiększa karę grzywny za łamanie prawa o zgromadzeniach publicznych - zebraniach, wiecach, demonstracjach, pochodach i pikietach.
Rzeczpospolita, 8.06.2012 http://www.rp.pl/artykul/889037.html
W Dumie nowe prawo zostało przyjęte głosami prokremlowskiej partii Jedna Rosja. Za ustawą opowiedziało się (przy niezbędnym minimum 226 głosów) 241 deputowanych, 147 głosowało przeciwko.
Prawo totalitarnych satrapów nie tylko polega na drastycznym ograniczaniu sfery wolności i praw obywatelskich. Polega także na powolnej ewolucji ku dyktaturze, która, aby dyktaturą być, ogranicza kontrolę parlamentarną nad poczynaniami władzy. Mało kto pamięta, że jedną z pierwszych ustaw podpisanych już w pierwszym tygodniu urzędowania świeżutko wybranego Bronisława Komorowskiego, była ustawa pozbawiająca polski Sejm kontroli parlamentarnej z zakresie prawa traktatowego w stosunkach pomiędzy III RP a UE.
Rozwiązania ustawowe z ostatnich dni, nadające premierowi wolną rękę w sprawach "europejskiego paktu stabilizacyjnego" oraz "unii fiskalnej" nie są więc nowymi uprawnieniami, ale są jedynie szczególnym rozszerzeniem już posiadanych uprawnień ogólnych.
Mówiąc obrazowo, Donald Tusk ma w swoich rękach nieograniczone prawo do manipulowania polską suwerennością - bez ograniczeń i bez kontroli parlamentarnej. Premier nie musi nawet informować parlamentu o swoich skutecznych prawnie europejskich działaniach.
Czekałam na twój głos w tej sprawie! Nie różni się i od moich opinii.
OdpowiedzUsuńZaciekawiło mnie "indywidualne szkolenie", które Petelicki otrzymał kiedy rozpoczynał swoją karierę jeszcze w PRL; pisali o tym w kilku miejscach, ale nigdzie nie znalazłam informacji na czym niby miało ono polegać, kto je prowadził, gdzie, co to w ogóle za kategoria i kto jeszcze takim szkoleniem był objęty.
Kaśka
Pyzol,
OdpowiedzUsuńNiestety nic mi nie wiadomo o tym "indywidualnym szkoleniu", wiem za to, że 80 procent opowieści na temat szkoły w Kiejkutach i doskonałego wyszkolenia esbeckich "wywiadowców" można włożyć między bajki i uznać za mitologię.
Likwidacja tej szkoły (co swego czasu chciał zrobić Macierewicz) będzie widocznym znakiem, że czas megasłużb sowieckich dobiega końca.
Mnie bardziej interesowałby udział Petelickiego w zamachu na Najdera. Niestety ten generał - patriota nie zechciał z nikim podzielić się wspomnieniami o swojej esbeckiej przeszłości.
Sporo o tych szkoleniach można przeczytać w linkowanym wczoraj przeze mnie
Usuńart. "Petelicki, Czempiński, Zacharski - dzieci gen. Szlachcica"
http://polska.newsweek.pl/petelicki--czempinski--zacharski---dzieci-gen--szlachcica,93299,1,1.html
Dziękuję za link, pani Urszulo, ale przypuszczam, że to bardzo bałamutna opowieść, na której z u p e ł n i e nie polegałabym. Kupy się to nie trzyma i tyle.
UsuńKaśka
Mogę, oczywiście tylko spekulować, wydaje mi sie, że "zlecenie na Najdera" jest wytworem wyobraźni Petelickiego, albo wspomnieniami z czysto towarzyskich rozmów z kolegami. Likwidacja Najdera nie miałaby żadnego sensu, no, chyba, że był to jakiś wyjątkowo dobrze ustawiony SB, który rzeczywiście przeszedł na "ciemną stronę mocy" i miałaby służyć wystraszeniu innych przed taką "wędrówką", ale to raczej bardzo mało prawdopodobne.
UsuńJa to się wręcz zastanawiam czy owa "brawurowa akcja w Iraku" nie była dogadana z jakąś grupą irackich k o l e g ó w w celu zrobienia dobrego wrażenia na Amerykanach. Mnie ( zdaje się, tak jak ciebie) niesposób przekonać do jakichkolwiek patriotycznych przebudzeń ludzi PRLowskiego aparatu bezpieczeństwa. Hołysz może tu być jedynie wyjątkiem od reguły ( ale może i nie).
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńWczoraj w odpowiedzi o "trzecią siłę" napisał mi Pan, cyt.
"Jeśli zaś chodzi o Pro Milito i Sowę, to proszę pamiętać, że ten pierwszy projekt jest już praktycznie wygaszony, a drugi zmierza do marginalizacji. Oba mają już odpowiednią "markę" i niewielkie możliwości w zakresie kreowania nowych przedsięwzięć.
Należy więc spodziewać się raczej kolejnych odsłon w tworzeniu "trzeciej siły"
I SIĘ NOŻYCE ODEZWAŁY ???! :)
"Chcemy zmienić jakość polskiej polityki.Powstaje nowy think tank"
Dobrze myślę? :)
Pozdrawiam serdecznie,
=
Piękny tekst umieścił Pan w "RZECZACH, KTÓRE TRZEBA PRZECZYTAĆ"
OdpowiedzUsuń"Prof. Nowak: Sitwa pomogła ludziom odpowiedzialnym za śmierć wielu osób i zniweczenie nadziei uniknąć odpowiedzialności"
Z DOŚWIADCZENIA (także własnego) WIEM, ŻE CZĘSTO NIE OTWIERA SIĘ LINKÓW. DLATEGO WKLEJĘ, BO WARTO.
Prof. Andrzej Nowak: Sitwa adwokacko-lekarska pomogła ludziom odpowiedzialnym za śmierć wielu osób i zniweczenie nadziei milionów innych ludzi uniknąć jakiejkolwiek odpowiedzialności. To jest gorszące, to jest przygnębiające. To dowodzi, w jakim kraju my żyjemy. To jest również zwycięstwo tych, którzy już w czerwcu 1989 roku uznali, że ważniejsze od werdyktu wyborczego są układy polityczne. Werdykt z 4 czerwca 1989 roku potępiał komunistyczne władze. Uznano jednak, że ważniejszy jest układ z gen. Jaruzelskim, z ludźmi odpowiedzialnymi za stan wojenny. W imię tego układu zrobiono wszystko, żeby obronić ludzi, odpowiedzialnych za wiele zbrodni.
- Zrobiono z nich nawet bohaterów
Wybielono ich imiona, ogłoszono ich ludźmi honoru, patriotami. To jest jedna z przyczyn kryzysu patriotyzmu w Polsce. Jeśli gen. Jaruzelski jest patriotą, to może należy się wstydzić patriotyzmu? Jeśli gen. Kiszczak jest człowiekiem honoru, to może lepiej nie mieć honoru. To pomieszanie pojęć datuje się od 5 czerwca 1989 roku.
- Co je zapoczątkowało?
Pamiętne wysŧąpnienie przewodniczącego OKP Bronisława Geremka oraz rzecznika OKP Janusza Onyszkiewicza. Wystąpiono przeciwko regułom demokratycznym, nie uznano skreślenia władz komunistycznych po klęsce tzw. listy krajowej. Nasi reprezentanci stwierdzili, że głosowaliśmy źle i kazali powtórzyć głosowanie. Chodziło o to, żebyśmy wybrali chociaż tych najlepszych komunistów. To wszystko pokazuje w jednym ciągu jak działa mechanizm bezkarności. On działa niszcząco na elementarną więź społeczną w Polsce, na poczucie godności i sprawiedliwości obywateli. Oni jej nie znajdują. Widzą gen. Jaruzelskiego, Urbana i ich naśladowców i wolą zajmować się swoimi sprawami. Wolą grillować, bo wspólnoty tu nie ma żadnej z takim honorem i patriotyzmem.
- Dlaczego układ okrągłostołowy wciąż obowiązuje?
On funkcjonuje, ponieważ żyją jeszcze ludzie, którzy go stworzyli. Nie nastąpiła jeszcze biologiczna wymiana pokoleń. Ci, którzy tworzyli układ, zagwarantowali sobie pełną kontrolę nad najważniejszymi instrumentami sprawowania kontroli. Zatrzymali kontrolę nad bankami, systemem finansów w Polsce, uwłaszczyli się na najcenniejszych gałęziach gospodarki, inne udało im się zniszczyć. Potrafili - o czym nie wolno zapominać - zapewnić gładkie przejście siłom odpowiedzialnym bezpośrednio za PRLowskie zbrodnie do III RP. Jedyną, krótkotrwałą i ostatecznie nieudaną, próbą przecięcia tego problemu było chwilowe rozwiązanie WSI w okresie rządów Prezydenta Kaczyńskiego. Dziś jednak widać, że to ludzie tamtych struktur, którzy dzielili się majątkiem, rolami, obszarami kontroli rzeczywistości III RP nadal ten obszar kontrolują.
- Gdzie szukać nadziei na zniwelowanie negatywnych skutków układu zawartego na początku III RP? Trzeba czekać na śmierć ludzi uwikłanych?
Trzeba uporczywie przywracać znaczenie elementarnym pojęciom. Pojęciom takim, jak dobro i zło, odpowiedzialność za ból zadany choćby pojedynczemu człowiekowi, a tym bardziej milionom osób. Powinniśmy umieć nazywać zbrodnie zbrodnią, złodziejstwo złodziejstwem, manipulację manipulację. Musimy uporczywie próbować przypominać, docierać do ludzi, mimo blokowania najsilniejszych kanałów komunikacji z opinią publiczną. Musimy działać, jak potrafimy. Nie możemy dać sobie wmówić, że honor leży po stronie tych, którzy umieli dogadać się po dokonanej zbrodni. Nie możemy udawać, że komunizm, stan wojenny to był jakiś spektakl, po którym bohaterowie wstają, otrzepują ubrania i mówią: “Nic się nie stało”. Ktoś zginął na prawdę, ktoś naprawdę strzelał do tych, którzy zginęli. Tego nie wolno nam zapomnieć.
=
PS. A podpisów jest w tej chwili dopiero 16 800 !
OdpowiedzUsuńTAKI TO NASZ SŁOMIANY PATRIOTYZM.
Co tam "dwa grosze i dwie krople krwi" !
Teraz "patrioci" nawet dwóch minut nie poświęcą...
=
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńma Pani rację, bo dawno powinno być kilkaset tysięcy ale jest nadzieja, bo średnio co godzinę przybywa 100-150 nowych osób.
Niestety, browar rozdający flagi nie napisał, że trzeba pisać maile do Obamy.
A że i Euro się jakby już skończyło prawie to i 'patriotyzm' jest niepotrzebny. A pogoda w sam raz na grilla....
Mnie też jest smutno.
Pozdrawiam
Droga Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńNadalibyśmy zbyt duże znaczenie drobnemu cenzorowi, gdybyśmy potraktowali go niczym "trzecią siłę". To zawsze będzie jedna i zawsze właściwa "siła", bo miłość Jankego do grupy rządzącej jest bezgraniczna i trwała.
Nie traktuję tego pana jako dziennikarza, zatem jego poczynania oceniam wyłącznie w kontekście zadań propagandowych.
Natomiast akcja zbierania podpisów pod petycją do Obamy powinna nam wiele powiedzieć o środowisku patriotycznym i realnym potencjale zwolenników sprawy smoleńskiej. To rodzaj testu, znacznie bardziej wiarygodny niż publicystyczne perory o naszej sile i zwartości.
Jeśli tak trudno zebrać 25 tysięcy podpisów pod petycją (a podobnie było w okresie przedwyborczym z mężami zaufania) - jak możemy roić o szybkim zwycięstwie? Dopiero takie sytuacje pokazują słabość opozycji i jej niezdolność do trwałego mobilizowania elektoratu. Gdyby nie akcja kilku portali i blogerów, nie byłoby szans na zebranie podpisów. Choć trwa to tylko dwie minuty, wymaga przecież więcej trudu niż popisywanie się bełkotem na "prawicowych" forach.
Pozdrawiam serdecznie
Pyzol, Kaśka,
OdpowiedzUsuń"Zlecenie na Najdera" to niekoniecznie rzecz z wyobraźni Petelickiego.
„Słyszałem z niezłych źródeł, że w latach osiemdziesiątych pewien rezydent polskiego wywiadu w Skandynawii, później bardzo gadatliwy dowódca jednostki specjalnej, przygotował plany porwania mnie. Z informacji, które do mnie dotarły, wynika, że planowano mnie uśpić i przewieźć statkiem do Polski, by wykonać na mnie wyrok. Zachowała się notatka służbowa, w której napisano, ile ważę. Mogło tu chodzić o ustalenie ilości potrzebnego środka usypiającego." - wspominał sam Najder.
Zamach bombowy na siedzibę RWE zorganizowano zaś 21 lutego 1981 roku, wysadzając 20 kilogramów materiału wybuchowego.
więcej na ten temat: http://polska-zbrojna.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=12874:dopa-najdera&catid=150:historia&Itemid=191
Za mało na ten temat wiem, aby cokolwiek orzekać. Każda wersja jest niewykluczona.
UsuńPanie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńno przecież Pan tak nie może pisać, bo się redaktor J. zupełnie załamie i będzie na Pana :))))
A z tymi podpisami rzeczywiście jest identycznie jak było z kompletowaniem mężów zaufania.
Chyba nawet 15 000 nie udało się zebrać, o ile pamiętam.
Pozdrawiam serdecznie
=
Alesander Sios .
OdpowiedzUsuń"Zachęcam Państwa do podpisywania petycji Solidarnych 2010 do administracji Baracka Obamy o wsparcie Narodu Polskiego w powołaniu międzynarodowej komisji do wyjaśnienia przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r."
Przepraszam Bardzo :)) Pana ,że ja zowu się odezwę w nie temacie Pańskiej notki .
Swój podpis złożyłem z dwa dni temu .
Z szacunkiem
Pozdrawiam Pana
Odnośnie petycji...przepraszam p. Aleksandra i czytelników za mały "off topic" - jest to jednak bardzo ważne i łączy się z kwestią petycji i Rosji. Znalazłem to dziś na innym forum:
OdpowiedzUsuńProf. Jacek Bartyzel przeciwko smoleńskiej Targowicy
"nie tylko że nie zamierzam podpisywać owej petycji, ale usilnie odradzam jej podpisywanie komukolwiek. Samo wystosowanie takiego adresu do głowy obcego państwa uważam za głęboko zasmucający upadek godności narodowej i instynktu państwowego, tym gorszy, że motywowany zapewne – niestety, zaślepionym i jednostronnie ukierunkowanym – patriotyzmem. Czym to się różni od kierowania do carycy Katarzyny apeli ze strony inicjatorów Konfederacji Targowickiej o ratowanie swobód i wolności republikańskich, zagrożonych (i poniekąd faktycznie) przez obóz oświeceniowo-reformacyjny?
...
jest rok 2012, a nie, dajmy na to 1981, (...) nie istnieje już czerwone Imperium Sovieticum; (...) na terenie Polski to nie NKWD czy GRU (tym bardziej zaś FSB), tylko CIA ma lub miało tajne więzienia, w których torturuje i poniża porwanych bądź schwytanych przeciwników; (...) polscy żołnierze nie udzielają już „bratniej pomocy” Czechosłowacji, lecz służą jako najemnicy w wojnach imperialnych Imperium Americanum i zasadniczo w interesie Wielkiego Izraela; że jednym ze skutków tych wojen (oraz inspirowanych z tego samego ośrodka „rewolucji demokratycznych”) jest dramatyczne pogorszenie się położenia w zaatakowanych, okupowanych lub zrewolucjonizowanych krajach, naszych chrześcijańskich braci i sióstr, którym grozi wręcz w niedługim czasie zupełna tam zagłada...
http://konserwatyzm.pl/artykul/4748/prof-jacek-bartyzel-przeciwko-smolenskiej-targowicy
Jako że kiedyś byłem sympatykiem UPR(podkreślam - byłem) radzę zwrócić uwagę na środowisko konserwatyzm.pl. Wielomski, Korwin a teraz najwyraźniej Bartyzel - albo są zwyczajnie agentami wpływu albo żyją jakimiś mrzonkami o sojuszu Polski z Rosją "białą". Przypomina to trochę dawne Stronnictwo Polityki Realnej, o którym Dmowski(!) pisał, że to ruska agentura. Wcale bym się nie zdziwił, jeśli przed "transformacją" rosjanie umieściliby swoje wydmuszki na skrajnych, prawicowo-konserwatywnych skrzydłach w celu kanalizacji. To tyle ode mnie - musiałem wrzucić ten link ponieważ te środowisko wyrządza ogromne spustoszenie na prawicy.
General Petelicki byl graczem, jak kazdy oficer wywiadu czy innych sluzb....mial tez wielkie ego i byl shomanem i w zyciu nie uwierze, ze popelnil w ten sposob samobojstwo, ze tak chcialby zakonczyc swoj zywot!
OdpowiedzUsuńA co to petycji, to mamy juz 20 tysiecy i napewno damy rade do 5 Lipca zdobyc te 25 tysiecy, ale co dalej, czy naprawde Pan, Panie Aleksandrze wierzy , ze Bialy Dom cos w tej sprawie zrobi? Tak jak kiedys powiedzial senator Mike Gravel w sprawie 9/11 ( Toronto Hearings), ze moga sobie organizowac konferencje i dochodzic do prawdy, ba nawet ja udowodnic, ale jak nie bedzie legislacji w tej sprawie i woli politycznej to moga gadac az beda niebiescy na twarzy, a i tak nic sie nie zmieni, i 'oficjalna' wersja pozostanie oficjalna, i nikt nie poniesie kary! ( luzne tlumaczenie, bo z pamieci)
mkj1920,
OdpowiedzUsuńŚrodowisko tzw.konserwatystów zawsze traktowałem jako jeszcze jedną odmianę bolszewizmu, dlatego opinie tych osób nie są dla mnie zaskoczeniem.
Nie spodziewam się, by piewcy sowieckiego agenta "Wolskiego" mogli powiedzieć cokolwiek innego w sprawie smoleńskiej niż wynika to z interesów Rosji.
Nie przypadkiem ta sprawa stanowi najważniejszą cezurę w polskim życiu publicznym i bezbłędnie pozwala ocenić autentyczność intencji i postaw.
Brednie Bartyzela na temat "tajnych wiezień CIA" (zgodne z przekazem GW) oraz zastosowana w tej wypowiedzi retoryka Donalda Tuska (z sejmowego wystąpienia) - nieomylnie wskazują z kim mamy do czynienia.
Dana,
OdpowiedzUsuńOd dawna głoszę niepopularną tezę, że w sprawie Smoleńska nie powinniśmy liczyć na czyjąkolwiek pomoc.
Dopóki w III RP rządzi obecny układ, nie powstanie żadna międzynarodowa komisja i żaden rząd nie zajmie w tej sprawie stanowiska sprzecznego z wersją oficjalną.
Na początku 2011 roku napisałem dla "Nowego Państwa" tekst NIKT NIE UMRZE ZA „POLSKĄ PRAWDĘ”, a w nim znalazły się m.in. te słowa:
"Stratedzy płk Putina doskonale wiedzą, że nadrzędnym celem społeczeństw Zachodu nie jest prawda historyczna czy racje moralne, a dobrobyt i spokój – i za obie te wartości gotowe są one zapłacił każdą cenę. Józef Mackiewicz w „Zwycięstwie prowokacji” przypominał: „Polityka Zachodu podczas wojny kierowała się względami narzuconymi jej przez sojusz z Sowietami; polityka Zachodu po wojnie kieruje się względami narzuconymi jej przez chęć pokojowej koegzystencji z Sowietami.” Prowadzona przez ostatnie lata rosyjska kampania propagandowo - dyplomatyczna sprawiła, że państwo to jest dziś postrzegane poprzez pryzmat potencjalnych korzyści politycznych i ekonomicznych, jakie mają płynąć z „ucywilizowania” Rosji, nawiązania z nią kontaktów handlowych, wygaszenia „polskiej rusofobii” czy otwarcia rynku rosyjskiego. [...]
W oczach Zachodu „koegzystencja” z Rosją jest możliwa, jeśli państwo to otrzyma „należną” mu strefę wpływów i zaspokoi swoje mocarstwowe ambicje. W równym stopniu ten kierunek polityczny wyznacza niechęć lewicowych elit europejskich wobec Ameryki, jak intencja ograniczenia hegemonii USA.
Nie powinno więc dziwić, że putinowska Rosja bez trudu znalazła sprzymierzeńców wśród przywódców Zachodu, a kwestia ustalenia prawdziwych okoliczności tragedii smoleńskiej jest drugorzędna i rozpatrywana wyłącznie w kategoriach bilansu wynikającego ze współpracy z Rosją. Nikt też na Zachodzie „nie będzie umierał” za prawdę o śmierci polskiego prezydenta. [...]
Dlatego kalkulacje polityków opozycji i nadzieje części polskiego społeczeństwa na stworzenie komisji międzynarodowej i pomoc państw Zachodu, mogą okazać się chybione – szczególnie, gdy natrafią na sowiecko-rosyjski mechanizm zakładników kłamstwa i mur zmowy milczenia. W tej sytuacji Rosja może pozwolić sobie na grę va banque, licząc w równej mierze na wsparcie „partii rosyjskiej” w Polsce, jak na milczące współuczestnictwo europejskich elit."
Identycznie przedstawia się sytuacja z administracją Obamy i byłoby nonsensem liczyć dziś na pomoc z tej strony.
W wydanej obecnie książce uzasadniam również, dlaczego nie powinniśmy oczekiwać na pomoc służb amerykańskich i natowskich. Jestem przekonany, że niektóre z tych służb znają całą prawdę o Smoleńsku. W obecnych okolicznościach nie ma jednak szans, by została ona ujawniona.
Jedynym efektem petycji będzie konieczność wyrażenia jasnego stanowiska przez Obamę. To zaś pomoże uleczyć kilka gorących głów i zmusi nas do refleksji, że tylko własnymi siłami i tylko poprzez długotrwały wysiłek mamy szansę na odzyskanie naszego kraju i wyjaśnienie zbrodni smoleńskiej.
Nadzieje pokładane w innych (państwach i przywódcach) mogą być pomocne w utrzymywaniu mobilizacji elektoratu. Okażą się jednak płonne, gdy przyjdzie czas próby.
"Jedynym efektem petycji będzie konieczność wyrażenia jasnego stanowiska przez Obamę."
UsuńTo stanowisko będzie miłe i sympatyczne, ale bynajmniej nie takie znowu jasne, a Obama ma wyjątkowy talent do mówienia tak, aby w sumie nic konkretnego nie powiedzieć. Ludzkie pojęcie przechodzi, jak ten facio potrafi się ślizgać po tematach. Z mety, jak tylko wystawiono jego kandydaturę, zauważyłam tu bliźniacze podobieństwo z Tuskiem.
Ale pisać trzeba.
Główną polską wadą było i nadal jest biadolenie. Cecha wręcz rozpoznawcza każdego Polaka. Przecież tu nie chodzi o naiwne i życzeniowe myślenie. Nikt za nas nic nie zrobi. I to jest jasne. Po co wywody na ten temat. W całej tej akcji chodzi o aktywizowanie i mobilizowanie ludzi. Jak pisałem powyżej- między ludźmi nie ma więzi. Nie ma wspólnych celów i wartości. Bez odbudowania tej sfery nie mamy na cokolwiek liczyć. I można pisać świetne artykuły, pytanie tylko po co? Nie można stale biadolić, że to i tak na nic, a po co to, a jaki to sens? Co to zmienia? Nic!!! Tylko zniechęca ludzi do podejmowania jakichkolwiek działań. Jak Pan dobrze zauważył- taka petycja jest fantastycznym przykładem na to, jak wygląda środowisko tzw. prawicowe. Chwała zaś Solidarnym 2010, GP i przede wszystkim o. Rydzykowi. Trzeba działać nawet w najbardziej beznadziejnej inicjatywie. Jeśli ludzie się zaktywizują, to już niedługo kwestia zebrania 25 tys. to jeden artykuł i kwestia kilku godzin.
UsuńPozdrawiam i życzę większego optymizmu.
Ja zamiast "optymizmu" proponuję realizm. Dobrym początkiem Panaaleksandrowego "długiego marszu" byłoby na przykład organizowanie grup samokształceniowych, które na przykład organizowałyby szkolenia merytoryczne, teoretyczne (historia, zwłaszcza wojskowości i specsłużb, dezinformacja i jak jej przeciwdziałać, SOCJOBIOLOGIA, MEMETYKA itp., a nie tylko o wyższości katolickiej nauki społecznej nad filozofią Juliusa Evoli czy Konecznego nad Spenglerem), ale i parktyczne - choćby z systemów walki (Krav Maga, Floro Fighting System, Filipino Escrima), surwiwalu, czy choćby taka inicjatywa, jak giełda pracy (dla zoologicznych antykomunistów i moherów).
UsuńSłowem - niezbędne wręcz jest stworzenie takiej wszechstronnej organizacji podobnej do starego "Strzelca", "Sokoła" czy żydowskiego Beitaru/B'rith Trumpledor.
Re: Petycja do Białego Domu.
OdpowiedzUsuńByłam absolutnie pewna,że dawno podpisałam, ale najwyraźniej pomyliło mi się z inną petycją do BD w sprawie palnięcia Obamy o obozach śmierci.
Gdyby nie fakt, że wszędzie przypomina się o "smoleńskiej" petycji, pewnie nie sprawdzałabym. Piszę o tym, aby ew. przestrzec innych przed dziurawą pamięcią, a i podkreślić, jak ważne jest propagowanie takich akcji gdzie się da i jak się da.
Natychmiast też wrzuciłam sprawę na swoja listę mailingową, którą zestawiłam przy okazji poprzedniej petycji, gdzie zebrałam także różnych znajomych tubylców ( kanadyjskich, znaczy).
Rząd uniknie odpowiedzialności za Smoleńsk
OdpowiedzUsuńZgodnie z wcześniejszymi ustaleniami Gazety Polskiej Codziennie, cywilne śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej zostało umorzone. Taka decyzja oznacza zdjęcie jakiejkolwiek odpowiedzialności m.in. z Donalda Tuska, Tomasza Arabskiego, Bogdana Klicha czy Radosława Sikorskiego.
Komentarz Antoniego Macierewicza:
Decyzja prokuratury o umorzeniu „głównego trzonu” śledztwa cywilnego w sprawie Smoleńska jest zaskakująca, zważywszy na zebrany choćby przez zespół parlamentarny materiał dowodowy.
Jest np. oczywiste, że minister spraw zagranicznych miał pełną świadomość tego, że lotnisko Siewiernyj będzie niezabezpieczone, a nic z tą wiedzą nie zrobił. Stopień zaniechań jest wystarczający, by śledztwo kontynuować. To samo dotyczy Bogdana Klicha, Tomasza Arabskiego czy Donalda Tuska. Jedną z bardziej skandalicznych decyzji prokuratury jest odmowa przyznania rodzinom ofiar statusu pokrzywdzonych.
W ten sposób decyzje prokuratury nie mogą być zaskarżone, prokuratura zaś kontroluje samą siebie. Jeśli okaże się, że nikt nie jest winny posłania Prezydenta na śmierć, wystawi to jak najgorsze świadectwo polskiemu wymiarowi sprawiedliwości.
=
Czy istnieje jeszcze "polski wymiar sprawiedliwości"? Ostatnie decyzje (Kiszczak, Jaruzelski, Smoleńsk) wyraźnie wskazują, że dawno został "przejęty".
A na nim wszak opiera się praworządne państwo. W 1 rozdz. art.2 Konstytucji RP zapisano: "Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej."
To już nawet - w kontekście ostatnich orzeczeń - nie jest ponury żart. TO OBRZYDLIWOŚĆ.
=
Polecam z Arcanów:
OdpowiedzUsuń"SYTUACJA, GDY JEDEN GENERAŁ KGB CHRZCI DRUGIEGO GENERAŁA KGB...
To co Rosja wyczynia od lat na Kaukazie zapewne nieznane jest piewcom rosyjskiego imperium, którzy w eurazjatyckim hegemonie widzą ochronę przed „nacjonalizmami”, „wojnami religijnymi” czy „plemiennymi”. Tekst Urszuli Doraczewskiej z pierwszego numeru Arcanów (1995 rok!) streszcza metody manipulacji, dezinformacji i prowokacji, jakie Kreml stosuje między Morzem Czarnym a Kaspijskim. Ale nie tylko tam. "
Zakończenie artykułu Urszuli Doraczewskiej:
"Przez strefę niczyją między Południową Osetią a rdzenną Gruzją podwoził mnie łazikiem oficer z rosyjskich sił pokojowych. Pokazałam mu wszystkie moje dziennikarskie dokumenty i spytałam, jak to jest możliwe, że dzieją się tu takie rzeczy – przecież wy tu pilnujecie pokoju?
„Nie – odpowiedział mi spokojnie – dopiero gdyby wycofać stąd nasze siły, te narody dogadałyby się między sobą. My tu zabezpieczamy nie pokój, ale wojnę. Po to nas tu posyłają”.
=
LINK DO ARTYKUŁU:
OdpowiedzUsuńhttp://www.portal.arcana.pl/Z-pierwszego-numeru-arcanow-swieta-wojna-rosji-na-kaukazie,3008.html
=
Macierewicz: Zdaniem prokuratury śmierć polskiej elity nie naraziła na szkodę interesu państwa polskiego. To kpina z praworządności
OdpowiedzUsuńCZ. I
Przewodniczący parlamentarnego zespołu badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej skomentował na konferencji prasowej decyzję prokuratury o umorzeniu cywilnego wątku śledztwa smoleńskiego. Publikujemy fragmenty wypowiedzi posła Antoniego Macierewicza:
Byliśmy przed chwilą świadkami w prokuraturze okręgowej kuriozalnego wydarzenia. Wydarzenia, w którym umorzono postępowanie w tzw. wątku cywilnym stwierdzając de facto, że śmierć 96 najwyżej usytuowanych osób w państwie, w tym prezydenta RP, szefa sztabu, szefów wszystkich rodzajów Sił Zbrojnych, prezesa Janusza Kurtyki, prezesa NB i szeregu innych najważniejszych osób w państwie nie naraziło na szkodę interesu państwa polskiego. I nie naraziło na szkodę ich krewnych. Przypomnijmy, że tym osobom - krewnym osób, które zginęły - nie nadano statusu pokrzywdzonych. Uzyskano w ten sposób skutek, jak rozumiem z góry założony, że to orzeczenie jest prawomocne i nie zaskarżalne.
Już te fakty wskazują na to, że trzeba się zwrócić - ja takie pismo złożę - do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta, by objąwszy szczególnym nadzorem to postępowanie, po jego dokładnym przeanalizowaniu, rozważył dokładnie wznowienie tego postępowania. Trudno akceptować tak absurdalną decyzję, w której stwierdza się, że śmierć całej elity państwowej nie naraziła państwa polskiego. Taka sprzeczność wewnętrzna, takie postawienie sprawy jest kpiną z praworządności i działania polskiego wymiaru sprawiedliwości oraz funkcjonowania polskich organów ścigania.
To oczywiście ma swoje korzenie, ma swoje źródła. Nie ma wątpliwości, że jednym z tych źródeł jest fakt, że zamknięto to postępowanie, zanim sprawdzono, co było przyczyną tej tragedii. Zanim rozstrzygnięto, dlaczego doszło do tej katastrofy. W związku z czym prokuratorzy prowadzili to postępowanie, jakby doszło do tragicznego wypadku. Prowadząc je pod kątem nieszczęśliwego wypadku i prowadząc każdą sprawę oddzielnie, w żadnej z nich nie stwierdzali wystarczającego zakresu nieprawidłowości, by artykuł 231 mógł działać, nie zwracając uwagi na to, że te poszczególne nieprawidłowości, z których każda sama w sobie nie stanowiła być może takiego skutku, układały się w ciąg przyczyn, które z sobą powiązane doprowadziły do tej tragedii. Badali każdą rzecz odrębnie, nie widząc związku przyczynowo-skutkowego.
To jest jednak tylko jedno z zaniedbań, z jakim mieliśmy tu do czynienia. Przede wszystkim nie przesłuchano nikogo ze strony rosyjskiej. Tutaj macie Państwo tylko przykładowe wyliczenie funkcjonariuszy rosyjskich, którzy brali udział w ustalaniu przebiegu przygotowań, a których w ogóle nie przesłuchano. Począwszy od pana Uszakowa, z którym minister Arabski prowadził rozmowy i ustalał wszystkie szczegóły, a skończywszy na panu Łazienko oficerze Federalnej Służby Ochrony, jednym z odpowiedzialnych za ochronę prezydenta RP, jak ustalono wcześniej. Mamy tu także pana Nieczajewa, który powiedział, że skoro rozdzielono wizyty, to strona rosyjska będzie się zajmowała tylko wizytą premiera, a w ogóle nie jest zainteresowana wizytą prezydenta.
Trzeba również zaznaczyć, że nie zadbano o to, by nadać wizycie Pana Prezydenta odpowiedni status dyplomatyczny. To była wizyta oficjalna, a nie wizyta o charakterze pielgrzymkowo-towarzyskim, jak powiedział ambasador Bahr. To zwalniało stroną rosyjską z jakiejkolwiek dbałości o to, co się będzie działo. To się przyczyniło do tej tragedii, czego nie chce widzieć prokuratura, oceniając każde wydarzenie osobno.
CZ. II
OdpowiedzUsuńJeszcze na pół godziny przed katastrofą prowadzono rozmowy strony rosyjskiej z polskimi urzędnikami na temat przekierowania polskiego samolotu na inne lotnisko. W tym celu ambasador Turowski wysłał zastępcę ambasadora, Pana Marciniaka na lotnisko Wnukowo, ponieważ tam miał zostać skierowany samolot z prezydentem na pokładzie. Prowadzono rozmowy, w których brał udział minister Sikorski. Gdyby śledczy przesłuchali go, być może dowiedzieli by się czegoś więcej. Jednak okazuje się, że szereg osób na najważniejszych stanowiskach w państwie zostało objętych szczególną ochroną, m.in. minister Sikorski. Jednak nie ma wątpliwości, że to jego działania i zaniechania przyczyniły się do tej tragedii. Podobnie jak ministra Klicha, który jak słyszeliśmy został wyjęty z tego postępowania, choć jest osobą cywilną. Jego działania i zaniechania także miały istotny wpływ na ten dramat. Nie sprawdzono również w ogóle wątku remontu samolotu, choć ten remont był zlecony przez cywilnego ministra za pośrednictwem cywilnych urzędników. Tym remontem w ogóle się nie zajęto.
Ze zdziwieniem wysłuchałem także stwierdzenia, że nie ma w Polsce osoby, która odpowiada za bezpieczeństwo prezydenta i w razie zagrożenia może wstrzymać jego wylot. Jest taka osoba. To szef MSWiA. On kontynuuje ten kompetencje, które swego czasu miał minister spraw wewnętrznych. To minister spraw wewnętrznych i administracji wyznacza zakres ochrony prezydenta RP. Jeśli miejsce, w którym ma lądować prezydent nie spełnia tych warunków, to w sposób oczywisty minister nie powinien wydać zgody na lot. Nie powinno być takiego prokuratora w Polsce, który przeszedł by nad tym do porządku dziennego.
(...)
Umorzenie to kuriozalne oświadczenie i kuriozalna decyzja. Liczę, że Prokurator Generalny doprowadzi do wznowienia tego postępowania i tego śledztwa. To największa tragedia w Polsce. Nie ma winnych, choć są sprawcy. I ma im to ujść na sucho. To niebywała sytuacja. Skandaliczna, pokazująca na brak poczucia odpowiedzialności za bezpieczeństwo państwa.
http://wpolityce.pl/wydarzenia/31583-macierewicz-zdaniem-prokuratury-smierc-polskiej-elity-nie-narazila-na-szkode-interesu-panstwa-polskiego-to-kpina-z-praworzadnosci
=
OT - czyli melduję uprzejmie:)
OdpowiedzUsuńW Rzepie Mazurek lamentuje:
"prezydent wyjątkowo skutecznie poszerza zakres swoich wpływów, ale nad tym jakoś nikt zastanawiać się nie chce, a szkoda."
http://www.rp.pl/artykul/628874,907362-Bialorus-puka-do-drzwi.html
Pozwoliłam sobie wrzucić tam sprostowanie, że regularnie zajmuje się tym zagadnieniem A. Ścios ( wraz z podaniem linku tutaj) no i teraz czekam, czy moderator przepuści.
Pyzol,
OdpowiedzUsuńKaśka,
Bardzo Ci dziękuję za próbę takiej wrzutki, ale chyba nie sądzisz, że kogoś pokroju Mazurka stać na dziennikarską rzetelność? Wielu z żurnalistów bezczelnie korzysta z treści publikowanych na moim blogu, nie racząc nawet wspomnieć, skąd czerpali "natchnienie" dla swoich przemyśleń.
Ani do Mazurka, ani do Rzepy nie mam złudzeń, ale spróbować ( czyt: podręczyć ich;) zawsze można, nie?
UsuńOczywiście komentarz nie przeszedł przez "moderację, ale to świadczy wyłącznie słuszności twoich uwag - oni doskonale w i e d z ą, co znaczy Ścios!:)
Kaśka
Ηey there grеat blоg! Dοes running a blog like thiѕ take a masѕive аmount
OdpowiedzUsuńwοrk? I've absolutely no understanding of computer programming however I was hoping to start my own blog in the near future. Anyways, should you have any suggestions or tips for new blog owners please share. I know this is off subject however I just had to ask. Thank you!
my web site; vertical explosion training
Dоes your blog havе a contact pаge?
OdpowiedzUsuńӀ'm having problems locating it but, I'd like to shoοt уou аn e-mail.
I've got some recommendations for your blog you might be interested in hearing. Either way, great site and I look forward to seeing it develop over time.
Visit my blog - grow taller tips