Wiara w wygraną to zbyt mało, by wygrać. Taki „optymizm nie zastąpi nam Polski”. Trzeba jeszcze, żebyśmy tę wiarę potrafili dopełnić wiedzą i uzyskali pewność, że nasze głosy nie zostały zmarnowane.
Dziś takiej pewności nie mamy. Nie mamy jej z dwóch powodów.
Po pierwsze: władza, która organizuje wybory nie respektuje zasad autentycznej demokracji i czerpiąc inspirację z historycznej spuścizny komunizmu, może sięgnąć po narzędzia korupcji wyborczej. Ta władza dała już dowody pogardy dla prawa, gdy podczas wyborów prezydenckich i samorządowych dochodziło do licznych nieprawidłowości i aktów nadużyć.
Każde z nich było „ciosem w samo serce mechanizmu demokracji” – jak nazwał te przypadki prof. Ryszard Legutko. Dlatego mamy prawo nie ufać tej władzy i na mocy obywatelskich powinności chcemy kontrolować przebieg wyborów.
Z respektowania tego prawa wynika powód drugi. Stracimy bowiem gwarancję wygranej, jeśli dobrowolnie zrezygnujemy z przysługującego nam prawa i zadowalając się płytkim optymizmem, wybierzemy postawę bierną i wygodną. Oczekując wygranej – poprzestaniemy na buńczucznych deklaracjach i infantylnej wierze, że Polskę odzyskają inni.
Jak bowiem wytłumaczyć, że do tej chwili nie udało się znaleźć 25 tysięcy wolontariuszy, którzy w ramach akcji "Uczciwe wybory.pl” zasiedliby w komisjach wyborczych w roli mężów zaufania?
Inicjatywa „Uczciwe wybory” pojawiła się lipcu br. w środowiskach Solidarnych 2010 i Klubów Gazety Polskiej. Na początku września podpisano wspólną deklarację, uznając, że „Dla należytego działania mechanizmu wyborczego sama możliwość wrzucenia karty do urny wyborczej jednak nie wystarczy”. Sygnatariuszami porozumienia zostali: Stowarzyszenie „Solidarni 2010”, Ruch Społeczny im. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, Kluby Gazety Polskiej oraz Prawo i Sprawiedliwość.
„Chcemy absolutnej pewności, że wszystko, co się dzieje w procesie wyborczym, jest bez zarzutu. Pragniemy włączyć się w system kontroli wyborów by uzyskać gwarancję, że nasze prawo wyborcze nie zostało zakłócone, i że wszystkie konstytucyjne warunki wolnych i demokratycznych wyborów zostały spełnione. Nie jest to pragnienie ani wygórowane, ani niezwykłe. Nie ma ono barw partyjnych i nie jest podyktowane względami koniunkturalnymi. To normalny odruch obywateli wolnego i demokratycznego kraju” – zapisano we wspólnej deklaracji.
By ten „normalny odruch obywateli” stał się skutecznym narzędziem kontroli, musi być powszechny, a zatem - trzeba zgromadzić tylu mężów zaufania, by obsadzić nimi większość, a najlepiej wszystkie komisje wyborcze. Nie tylko w dużych aglomeracjach, ale przede wszystkim na wsiach i w małych miasteczkach, gdzie w ostatnich wyborach samorządowych dochodziło do zdumiewających przypadków oddawania ogromnej ilości głosów nieważnych – na czym korzystali kandydaci koalicji rządzącej.
Tymczasem z informacji sztabu akcji „Uczciwe wybory” wynika, że po blisko dwóch miesiącach od jej ogłoszenia nadal brakuje ok. 10 tysięcy wolontariuszy, głównie na terenach wiejskich. Tam sytuacja jest wręcz tragiczna i na większości tych obszarów nie ma w ogóle mężów zaufania PiS.
Akcja potrzebuje również naszego wsparcia finansowego, bo choć prowadzona jest na zasadzie wolontariatu, wymaga ponoszenia kosztów związanych z obsługą informatyczną, organizacją oraz komunikacją i transportem. Przez ostatni miesiąc donacji na rzecz „Uczciwych wyborów” dokonało ponad 340 osób, wpłacając łączne kwotę 12.781 zł., podczas gdy w tym czasie koszty wyniosły 28.800- zł. Ponieważ wydatki będą rosły, zdecydowano o przeprowadzeniu zbiórki wzorując ją na kampanii Rona Paula "Money Bomb". Osoby, które chciałby wesprzeć akcję finansowo, mogą dokonywać wpłat na konto wskazane na stronie internetowej uczciwewybory.pl.
Z myślą o jakości pracy wolontariuszy zorganizowano również szkolenia we Wrocławiu, a nagrany podczas nich film szkoleniowy będzie udostępniony wszystkim ochotnikom. Do osób, które zgłosiły swój akces wysłano także świetnie zredagowany „Praktyczny poradnik mężów zaufania” zawierający m.in. szczegółowe informacje o metodach dokonywania fałszerstw w obwodowych komisjach i sposobach zapobiegania takim oszustwom.. Po połączeniu zgłoszeń wolontariuszy zarejestrowanych na stronach uczciwewybory.pl oraz Solidarni2010.pl. rozpoczęto budowę ogólnokrajowej struktury koordynacyjnej. Uczestnicy akcji, po przekazaniu szczegółowych danych i wyborze preferowanej lokalizacji otrzymają pełnomocnictwa mężów zaufania i zostaną przypisani do odpowiedniej struktury organizacyjnej.
Dziś już wiemy, że mamy szansę wygrać wybory. W sposób uczciwy i przejrzysty, pokazując wszystkim, że taka jest wola Polaków. Możemy tę szansę stracić, jeśli pozwolimy na powstanie warunków umożliwiających fałszerstwa wyborcze lub nie dopilnujemy liczenia głosów i prac obwodowych komisji. Gdy tak się stanie – pozbawimy się nie tylko moralnego prawa do kwestionowania wyniku wyborczego, ale bezmyślnie odrzucimy skuteczne narzędzie obywatelskiej kontroli. Takiego zaniechania nikt nam nie wybaczy.
Potrzeba dziś kilkunastu tysięcy osób, które poświęcą jeden dzień na pilnowanie przebiegu wyborów. To niewiele, jak na elektorat liczący miliony. Konieczna jest również mobilizacji środowisk opozycji, a szczególnie partii Jarosława Kaczyńskiego, by obywatelską akcję „Uczciwe wybory” przeprowadzić sprawnie, nie marnując społecznego zapału. To ostatni moment, by uczciwie odzyskać Polskę.
Artykuł opublikowany w nr 40/2011 Gazety Polskiej
Przepraszam bardzo, a co robi PiS?!
OdpowiedzUsuńPrzecież PiS mógł by sfinansować tą akcję z latwością, w końcu dostaje miliony z budżetu. Ilu członków ma PiS że nie umie zmobilizować 26 000 ludzi? To są podstawowe pytania.
Dobrze napisał autor artykułu, że najgorsza sytuacja jest na polskiej wsi i myślę, że głównie na terenach zachodniej polski. W miastach i większych ośrodkach sprawa jest o wiele prostsza bo tam ludzie się nie znają i nie są uzależnieni od lokalnych struktur opanowanych głównie przez PSL, która to partia nie chce zmian i woli trwać w układach jakie sobie stworzyła przez lata. Dlatego rozumiem wielu ludzi którzy po prostu nie chcą się narażać choć sercem są z PiS-em i na niego zagłosują. Myślę jednak, że znajdą się ludzie zdeterminowani, ale do nich trzeba dotrzeć, a to już rola lokalnych działaczy PiS-u.
OdpowiedzUsuńJest akcja zbierania wolontariuszy do pilnowania wyborów na http://niepoprawni.pl. Do tej chwili zgłosiło się ponad 2.500 osób.
OdpowiedzUsuńNie sądzę, aby PiS miał fundusze na ten cel, to wbrew pozorom nie jest tanie, a poza tym byłoby uznane za kupowanie pilnujących. Powinni być ochotnicy, jak na Niepoprawnych.
Szkoda, że iformacja o kłopotach z wolontariuszami ukazała się dopiero teraz.
OdpowiedzUsuńZnam trzy przypadki, w których organizatorzy akcji uczciwewybory nie odpowiedzieli na zgłoszenia woluntariuszy w ogóle (2xWarszawa, 1XGdynia). Dwukrotnie (już jako zarejestrowany na stronie woluntariusz) pisałem maila przypominającego o swoim istnieniu, ostatni raz w piątek 7.10 - bez jakiegokolwiek odzewu. I to wszystko w sytuacji, kiedy nawet w Warszawie nie obsadzono mężami zaufania wszystkich komisji.
OdpowiedzUsuńMoże tu się kryje wyjaśnienie domniemanego braku ochotników?