Jedną z podstawowych kwestii rozpatrywanych przez Zespół Parlamentarny ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej było ustalenie okoliczności w jakich doszło do przejęcia obowiązków Prezydenta RP przez Bronisława Komorowskiego. 29 października Zespół wysłuchał relacji Andrzeja Dudy, Podsekretarza Stanu w kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Z relacji wynika, że w dniu katastrofy już ok. godz. 11 Lech Czapla, szef Kancelarii Sejmu zwrócił się do min. Dudy z informacją, że w związku ze śmiercią Prezydenta Kaczyńskiego obowiązki Prezydenta RP przejmuje Bronisław Komorowski. Czapla nie potrafił wyjaśnić w oparciu o jakie informacje nastąpiło stwierdzenie zgonu Prezydenta i uprawdopodobnić tej wiadomości inaczej, jak powołując się na przekaz medialny. Zdaniem ministra Dudy, rozmowa z Czaplą zakończyła się "dosyć gwałtownie".
Jeszcze dwukrotnie tego dnia urzędnicy Kancelarii marszałka starali się uzyskać akceptację Kancelarii Prezydenta Kaczyńskiego dla podejmowanych przez Komorowskiego prób przejęcia obowiązków Prezydenta. Ostatecznie wkrótce przed godz. 14 Lech Czapla poinformował, iż przejęcie obowiązków zostanie podane do wiadomości publicznej w specjalnym oświadczeniu marszałka. Jako podstawę tej decyzji podał rozmowę Bronisława Komorowskiego z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem oraz telegram od niego, w którym stwierdzono, iż Lech Kaczyński nie żyje. Prezydencki minister powiedział, iż jest pewien, że powiedziano mu wówczas o dokumencie pisemnym i o rozmowie telefonicznej, która była jakby złożeniem kondolencji i telefonicznym zawiadomieniem o śmierci Prezydenta RP w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem.
Komentując relacje Andrzeja Dudy szef zespołu parlamentarnego Antoni Macierewicz stwierdził, że z przebiegu zdarzeń wynika, iż przejęcie obowiązków Prezydenta RP odbyło się w oparciu o decyzję prezydenta Rosji. "Do dnia dzisiejszego nie zdołano ustalić na jakiej podstawie faktycznej (poza stanowiskiem prezydenta Rosji) marszałek Komorowski przejął obowiązki Prezydenta RP w dn. 10 kwietnia br.” – poinformował Macierewicz.
W tym samym czasie, gdy Lech Czapla naciskał na ministra Dudę, Rosjanie zatrzymali na lotnisku smoleńskim innego ministra Kancelarii Prezydenta Jacka Sasina, uzasadniając to tym, jakoby po katastrofie Tu-154M została zamknięta przestrzeń powietrzna. Fakt ten nie przeszkadzał jednak lądować w Smoleńsku rosyjskim maszynom wojskowym. Sasin chciał jak najszybciej wrócić do Warszawy. Powodem były m.in. niepokojące telefony od współpracowników z Polski, gdzie - jak sam określa - następowały wówczas "fakty przejmowania władzy". Po wielu interwencjach u władz rosyjskich i prośbach o pomoc kierowanych do ambasadora Józefa Bahra, Sasin wrócił do Warszawy dopiero po godz. 17, gdzie już od wielu godzin trwało przejmowanie władzy przez Bronisława Komorowskiego.
Ponownie Lech Czapla odegrał istotną rolę pod koniec października br., gdy powołał specjalny zespół sejmowy, który ma zajmować się niszczeniem niejawnych dokumentów Komisji do Spraw Służb Specjalnych. W jego skład wchodzi czterech pracowników Kancelarii Sejmu. Do końca listopada mają czas na wyselekcjonowanie i zniszczenie niektórych dokumentów przechowywanych w sekretariacie Sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych. Jakie dokumenty zamierza niszczyć zespół Czapli nikt nie potrafi powiedzieć. O zamiarze „brakowania” dokumentów (jak nazwał tę operację Czapla) nikt nie poinformował posłów z Komisji ds. służb. PiS twierdzi, że w takich sprawach decyzję powinni podejmować przedstawiciele klubów parlamentarnych, a nie pracownicy Kancelarii Sejmu. Poseł Jarosław Zieliński, członek Komisji o brakowaniu dokumentów dowiedział się od dziennikarzy. „Nikt ze mną nie konsultował tej akcji. Będę żądał wyjaśnień w tej sprawie” – stwierdził Zieliński.
Pośpiech i tryb w jakim powołano komisję może sugerować, że chodzi o zniszczenie dokumentów, które z różnych powodów są niewygodne dla obecnej władzy. Powierzenie tego zadania zespołowi pracowników sejmowych pod kierunkiem Czapli sprawi, że posłowie opozycji mogą nigdy nie uzyskać informacji o faktycznym zakresie „brakowania”.
Postać Lecha Czapli – osoby o wielkich, realnych uprawnieniach, działającej w cieniu najważniejszych zdarzeń politycznych byłaby mało interesująca na podstawie oficjalnego życiorysu. Dowiemy się jedynie, że Czapla jest absolwentem politologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, od roku 1980 zawodowo związanym z administracją Sejmu. Zaczynał jako stażysta w Komisji Przemysłu Lekkiego. Jednak już w okresie Sejmu kontraktowego pełnił ważną funkcję sekretarza Komisji Nadzwyczajnej do Zbadania Działalności MSW. Od 1989 pracował w Sekretariacie Posiedzeń Sejmu, dochodząc do stanowiska dyrektora tego biura. W 2001 został zastępcą szefa Kancelarii Sejmu, a w 2008 powołano go na pełniącego obowiązki szefa. W 2010 objął funkcję szefa Kancelarii Sejmu.
Tak się jednak składa, że 2 listopada br. Biuro Lustracyjne IPN uzupełniło katalogi w Biuletynie Informacji Publicznej IPN o informacje zawarte w dokumentach organów bezpieczeństwa PRL dotyczące 75 osób pełniących funkcje publiczne. Jeden z nowych wpisów katalogu dotyczy szefa Kancelarii Sejmu Lecha Czapli, mianowanego na to stanowisko przez Bronisława Komorowskiego w dniu 23 lipca 2010 roku.
Z ujawnionych materiałów wynika, że Lech Czapla w okresie od 16.07.1976 r. do 18.08.1976 był kursantem na wolnym etacie milicjanta-kierowcy plutonu lekkiego pododdziałów operacyjnych ZOMO w KSMO. We własnoręcznie napisanym życiorysie z 12.04.1979 r. Czapla stwierdził, że w okresie 15.07 - 18.08 1976 r.: "pełnił służbę wojskową w KSMO". W maju 1979 r. Czapla został opiniowany przez Departament I MSW (tzw. wywiad SB PRL) jako kandydat na praktykę dyplomatyczną w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. (akta sygn. IPN BU 01862/494.), a już jako pracownik kancelarii Sejmu PRL upoważniony został w dniu 09.01.1985 r. przez Wydział XII Biura "C" MSW do dostępu w miejscu pracy do informacji stanowiących tajemnicę państwową. Warto dodać, że Biuro „C” MSW było w okresie PRL-u rodzajem archiwum, ale przede wszystkim pełniło rolę ewidencji operacyjnej wszystkich pionów MSW. W nim gromadzono materiały dotyczące osób, którymi interesowała się Służba Bezpieczeństwa lub MO, rejestrowano tajnych współpracowników i trzymano ich dokumentację. ,,Biuro C" odpowiadało na pytania pionów operacyjnych SB i MO, czy interesująca je osoba jest notowana i w jakim charakterze. W Biurze C" gromadzono też akta operacyjne różnych spraw, dokumenty wytworzone przez jednostki MSW, a także filmy i fotografie. Przyznanie Lechowi Czapli przez Biuro „C” MSW dostępu do informacji stanowiących tajemnicę państwową świadczy, że był człowiekiem, którego Służba Bezpieczeństwa darzyła pełnym zaufaniem.
Fakt, iż były zomowiec pełnił w III RP funkcję sekretarza Komisji Nadzwyczajnej do Zbadania Działalności MSW, zapewne już nikogo nie dziwi. Obecne stanowisko – szefa Kancelarii Sejmu daje Lechowi Czapli znacznie większe możliwości wpływu na bieg ważnych zdarzeń politycznych. Jak wskazują okoliczności w jakich nastąpiło przejęcie obowiązków Prezydenta Kaczyńskiego, to szef Kancelarii Sejmu, reprezentujący Bronisława Komorowskiego odegrał w nich najważniejszą rolę.
Lecha Czaplę można zatem dopisać również do innego, szczególnego katalogu postaci - „Wszystkich ludzi Bronisława K.”
Swiadomosc, ze Bronislaw K. przejal obowiazki prezydenta na podstawie telefonu od Miedwiediewa jest porazajaca w kazdym aspekcie.
OdpowiedzUsuńCo do Czapli - nie zdemaskowany byl z-ca szefa kancelarii od 2001(!),czyli w centrum decyzyjnym, w uspieniu, oczekujac na wypelnienie znaczacej roli jak w momencie zamachu stanu 10 kwietnia, a teraz przy zacieraniu sladow, kompromitujacych mocodawcow.
Bez wytchnienia rzuca Pan swiatlo na upiory III RP, Panie Aleksandrze.
Pozdrawiam,
zoom
Witam,
OdpowiedzUsuńwszystko, co Pan tu pisze jest prawda. Nasza Mafia szykowala sie do pelnych rzadow juz od 'upadku komunizmu', jak slicznie nam zapowiedziala glupiutka ges z ekranu TVP.
Raz zdobytej wladzy itd.
No coz, oby rzady milosci nie przelaly sie na caly swiat!
Cóż, jaka władza, takie kadry. A te decydują o wszystkim.
OdpowiedzUsuń