Najnowsze informacje dotyczące kontraktu gazowego z Rosją mogą prowadzić do dwóch, różnych, choć nie przeciwstawnych wniosków. Albo polskie społeczeństwo i Komisja Europejska zostali oszukani w sprawie warunków umowy, a grupa rządząca jest zakładnikiem płk Putina, albo premier i wicepremier rosyjskiego rządu są arcyłgarzami i prowadzą wobec rządu III RP prowokacyjną grę.
Wczoraj Władimir Putin poinformował, że kontrakt na tranzyt rosyjskiego gazu przez terytorium Polski został przedłużony do 2045 roku. Według Putina, przewiduje to porozumienie podpisane przez oba kraje w piątek w Warszawie. O porozumieniu Putin rozmawiał w piątek wieczorem z wicepremierem Igorem Sieczinem, który w imieniu Rosji podpisywał dokument. Stenogram z tego spotkania ukazał się na stronie internetowej rządu Rosji.
Także służba prasowa rosyjskiego rządu w osobnym komunikacie przekazała, że umowa z Polską przewiduje "przedłużenie tranzytu gazu do odbiorców w Europie na okres do 2045 roku".
Podczas spotkania z Sieczinem szef rządu Rosji określił umowę z Polską jako "rzeczywiście dobry znak, świadczący o poprawie kontaktów międzypaństwowych i rozwoju współpracy handlowo-gospodarczej" i ocenił, że „osiągnięty rezultat jest ważny nie tylko dla Rosji i Polski, ale także dla całej energetyki europejskiej. Mam na myśli przedłużenie kontraktów na tłoczenie naszego gazu, tranzyt rosyjskiego paliwa do odbiorców europejskich przez polskie terytorium do 2045 roku, tj. na okres 35 lat" - wyjaśnił.
Rosyjska gazeta „Wriemia Nowostiej”, znana z bardzo krytycznych wypowiedzi pod adresem polskiej opozycji i Jarosława Kaczyńskiego zamieściła cytat z wypowiedzi płk Putina, w którym prosi swojego zastępcę, aby opowiedział o szczegółach porozumień zawartych z Polską. Sieczin odpowiada Putinowi, że udało się wypracować „bardzo dobry pakiet dokumentów, które pozwalają „zwiększyć na stabilnej podstawie dostawy rosyjskiego gazu do Polski i zabezpieczyć tranzyt gazu dla europejskich odbiorców przez terytorium Polski do 2045 roku”. Zdaniem „Wriemia Nowostiej”, uzgodnienia na ten temat miały zapaść podczas rozmowy telefonicznej Tuska i Putina.
Również „Głos Rosji” – oficjalna rozgłośnia moskiewska stwierdza, iż „Premierzy Rosji i Polski Władimir Putin i Donald Tusk, ze swej strony, nazwali dokumenty, podpisane w Warszawie, konkretnym przykładem nowej jakości stosunków rosyjsko-polskich. Ich zdaniem, najważniejsze jest to, że uwzględniono w nich prolongatę tranzytu gazu ziemnego dla odbiorców w Europie do 2045 roku.”
Inne rosyjskie media nie napisały o przedłużeniu tranzytu gazu do 2045 roku w tak stanowczym tonie. „Izwiestia” sugerują, że „teraz można mówić o tym, iż został przygotowany grunt dla tranzytu gazu aż do 2045 roku”, a „Kommersant” twierdzi, że „dokumenty pozwalają przy odpowiedniej rynkowej koniunkturze i wzroście w Europie zapotrzebowania na gaz prolongować niniejszą umowę w części dotyczącej dostaw gazu - do 2037 roku, a w części dotyczącej tranzytu - do 2045 roku”.
Tymczasem dziś, na konferencji prasowej wicepremier Waldemar Pawlak powiedział, że zawarte z Rosją porozumienie zakłada dostawy gazu do Polski do 2022 r., a tranzyt - do 2019 r. W umowie znalazł się też zapis o tym, że Polska i Rosja będą dążyć do nowego kontraktu na tranzyt - od 2020 do 2045 r. „Jeżeli premier Rosji potwierdza, że wolą rządu rosyjskiego jest, aby przedłużyć tranzyt na gazociągu jamalskim do 2045 roku, to bardzo dobrze" – skwitował wczorajsze informacje Pawlak.
Ponieważ do tej chwili nikt nie poznał zapisów umowy gazowej z Rosją, powstają ważne pytania: na jaki okres faktycznie przedłużono mowę tranzytową gazociągu jamalskiego i dlaczego istnieją tak poważne rozbieżności w interpretacji treści umowy? Czy pewność z jaką płk Putin mówi o roku 2045 oznacza, że w sprawie długoletniego prawa użytkowania gazociągu przez Rosjan zawarto dodatkowe, utajnione porozumienie, czy też Putin nadinterpretuje jawne postanowienia umowy?
Co miało oznaczać stwierdzenie Donalda Tuska „tak jak ja zrozumiałem”, po rozmowie telefonicznej z płk Putinem ? „Rozmawiałem przed chwilą telefonicznie z premierem Putinem na temat okoliczności zawarcia kontraktu i treści tego kontraktu. Tak jak zrozumiałem, to intencja, aby tranzyt funkcjonował długo poza rok 2019 jest oczywista także ze strony rosyjskiej” – powiedział Tusk na konferencji prasowej w Brukseli. – „Pojawiła się w tej rozmowie także znowu data 2045, stąd, żeby traktować tę perspektywę wykorzystywania tranzytowego Jamału jako perspektywę serio” - dodał.
Co zatem zapisano w umowie międzypaństwowej, skoro premier polskiego rządu bredzi o „intencjach” i „perspektywie serio”, skazując nas na dywagacje i domniemania w oparciu o wątłą podstawę poznawczą, jaką stanowi możliwość zrozumienia tekstu umowy przez Donalda Tuska?
Ukrywanie postanowień umowy z Rosją jest zdarzeniem bez precedensu. W przeddzień przyjazdu Igora Sieczina do Polski Komisja Europejska domagała się od wicepremiera Pawlaka przedstawienia treści umowy, w szczególności zapisów o wyznaczeniu niezależnej firmy na operatora gazociągu jamalskiego. Okazało się, że polski rząd przesłał do Brukseli jedynie opisy umowy i funkcji operatora, które nie usatysfakcjonowały KE. Jej rzeczniczka stwierdziła wprost, że „ nie ma takiego prawnika, który mógłby ocenić zgodność z prawem danej umowy, bez możliwości jej zobaczenia i tylko na podstawie streszczenia. A z tym właśnie mamy do czynienia.” Marlene Holzner, rzeczniczka unijnego komisarza ds. energii uznała, że „kontrakt operatorski nie zawiera żadnych poufnych informacji biznesowych” zatem powinien być przedstawiony Komisji.
Polsce wyraźnie zagrożono, że w przypadku odmowy przedstawienia umowy sprawa znajdzie finał w unijnym Trybunale Sprawiedliwości w Luxemburgu, tym bardziej, że wszczęta już w 2009 procedura karna w sprawie Jamału, jest na ostatnim etapie przed przekazaniem do Trybunału. „Postępowanie rozpoczęliśmy z powodów, dla których chcemy wglądu w umowę operatorską, czyli braku niezależnego operatora” – przypomniała Holzner.
Można z całą pewnością uznać, że podstawowym celem blisko dwuletniej gry prowadzonej przez płk Putina wspólnie z grupą rządzącą Polską, było przede wszystkim zapewnienie Rosji władania eksterytorialnym odcinkiem gazociągu jamalskiego. Jak wskazałem w artykule „PAŃSTWO NAD PUSTĄ RURĄ” (Gazeta Polska 42/2010) istnieje realna groźba, że po uruchomieniu gazociągu Nord Stream, Gazprom może znacząco ograniczyć, a nawet zaprzestać przesyłu gazu rurociągiem jamalskim. Mając na uwadze możliwości koncernu w zakresie pozyskiwania paliwa z nowych złóż, nie istnieją gwarancje działania „Jamału” do 2045 roku, a nawet rok 2022 wydaje się mocno wątpliwy. W tym kontekście niezwykle ważna była informacja przekazana w czerwcu 2007 roku przez sekretarza rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Igora Iwanowa, iż rezerwy obecnych złóż surowców energetycznych o wysokiej wydajności są w Rosji wyczerpane w 50 procentach., a "połowa pozostałych oraz nowe złoża są trudno dostępne, toteż ich eksploatacja byłaby bardzo kosztowna i wymagałaby zastosowania nowoczesnych technologii”. Na takie technologie Rosji nie stać. Iwanow podkreślił wówczas, że jeśli nie rozpocznie się eksploatacji nowych złóż, rosyjskie zasoby zostaną wyczerpane w 90 proc. już do 2030 roku.
Pusta rura pod rosyjskim nadzorem, byłaby nadal ważnym narzędziem nacisków na Polskę, a przede wszystkim poprzez związanie całej infrastruktury przesyłowej ograniczałaby możliwości korzystania z innych źródeł zaopatrzenia w gaz.
Przez cały okres negocjacji umowy niezwykle istotne było zachowanie Rosji, która największy nacisk kładła właśnie na utrzymanie władzy nad polskim odcinkiem rurociągu jamalskiego. Temu celowi służyły wytyczne płk Putina, udzielone rządowi Tuska we wrześniu 2009 roku. Był to czytelny sygnał, że Rosja traktuje umowę jako element politycznego i gospodarczego uzależnienia Polski, a istotą kontraktu nie jest zapewnienie dostaw gazu (to można osiągnąć szybko i w kilka innych sposobów) a utrwalenie wpływów Rosji i zapewnienie jej eksterytorialnego instrumentu władzy. Na takie rozwiązania zgodziła się grupa rządząca, inicjując m.in. zmiany struktury właścicielskiej w spółce zarządzającej polskim odcinkiem gazociągu. Okres negocjowania kontraktu został wydłużony, głównie z uwagi na konieczność spełnienia przez stronę polską wyraźnych żądań Putina.
Odmowa ujawnienia zapisów umowy przed Komisją Europejską, ukrywanie jej postanowień przed Polakami oraz wyraźne rozbieżności w wypowiedziach stron kontraktu mogą wskazywać, że doszło do zawarcia tajnego porozumienia o tranzycie do roku 2045, a polski Gaz System - wbrew żądaniom KE - ma spełniać rolę jedynie operatora technicznego, pozostawiając Rosjanom realną władzę nad polskim odcinkiem gazociągu. Jeśli tak jest w istocie, umowa gazowa już dziś zaczyna odgrywać rolę politycznego narzędzia wpływów.
Warto bowiem pytać: jaki efekt polityczny chce osiągnąć płk Putin przedstawiając publicznie inne warunki umowy, niż przedstawia je strona polska? Można przecież sądzić, że wypowiedzi wysokich oficerów KGB na stanowiskach premiera i wicepremiera rządu rosyjskiego, zostaną odebrane w Brukseli jako sprzeczne z polskimi deklaracjami i wzbudzą dodatkowe podejrzenia Komisji Europejskiej, a być może zaostrzą jej stanowisko. Czy w tej sytuacji, wypowiedzi Putina i Sieczina nie należy postrzegać jako „dyscyplinujących” stronę polską i widzieć w nich formę politycznego nacisku służącą nakłonieniu „polskich przyjaciół” do określonych zachowań i decyzji w zupełnie innej sprawie, niż umowa gazowa?
http://gazownictwo.wnp.pl/putin-kontrakt-na-tranzyt-gazu-przez-polske-do-2045-roku,123863_1_0_0.html
1.Artykuł z The Times z 05 kwietnia 2010 o możliwościach wydobywczych gazu łupkowego w Polsce: http://business.timesonline.co.uk/tol/business/industry_sectors/natural_resources/article7087585.ece .Wood Mackenzie, firma zajmująca się poszukiwaniem i wydobyciem ocenia złoża gazu łupkowego w Polsce na ponad 100 trylionów stóp sześciennych - ta liczba oznaczałaby zwiększenie użytecznych zasobów gazu Unii Europejskiej o 47% (!!!!!!)
OdpowiedzUsuń2. Artykuł z Energy Tribune z 2007, którego autorzy udowadniają że możliwości wydobycia gazu w Rosji w latach 2010-2020 będą spadać m.in. z powodu nadmiernej eksploatacji istniejących złóż, starzenia instalacji i niewystarczających nakładów na rozwój technologiczny http://www.energytribune.com/articles.cfm/379/Russia-A-Critical-Evaluation-of-its-Natural-Gas-Resources
3. Nie sprawdzałem wyników wyszukiwania dotyczących prawdomówności panów Tuska i Pawlaka....
Bardzo dziękuję panie Aleksandrze za wszystkie wiadomości zawarte w pańskich artykułach! To bardzo potrzebne, zwłaszcza kiedy można się oprzeć na konkretnych liczbach.Bardzo serdecznie pozdrawiam!
Marek
PS Czy mamy jakąkolwiek szansę poznać treść umowy gazowej z Rosją przed zmianą władzy???
Jako energetykowi i jednocześnie pracującemu dla sektora Ciężkiej Syntezy Chemicznej, sprawy gazowe są mi szczególnie bliskie!
OdpowiedzUsuńI faktycznie nie ma żadnych konkretnych informacji.
tak na moje oko, to umowa była "intencyjna" i "poklepywująca" - przyszedł Putin poklepał "naszych" po plecach, stwierdził że jest dobrze a jak będą siedzieć cicho to będzie jeszcze lepiej, no więc "nasi" wzięli to za dobrą monetę!
jak na mój gust, umowy w których są klauzule nt tzw. "trudności technicznych" itp są funta kłaków nie warte - bo "trudnosci techniczne" wywołuje się na żądanie. A zdaje się że coś takiego jest w owych "umowach" zawarte.
Tzn. Putinowskie "przecieki" informacji z tajnych klauzul umowy gazowej sa forma szantazu. Warto zwrocic uwage , ze ten szantaz moze przebiegac dwutorowo - ten nie mniej spektakularny tor - to fabrykacja zwana sledztwem smolenskim.
OdpowiedzUsuńCzegoz jeszcze nie dostal Putin od namiestnika i reszty wasali? Nakazano im przyniesc w lennie gwarancje wygranej w "przetargach" na polski przemysl energetyczny?!Moze, sabotowac misje NATO?!
Czyzby Putin byl w goracej wodzie kapany na potrzeby wlasnej polityki wewnetrznej, a polscy wasale "roztropni" ,wiedzac, ze zbyt szybkie wylozenie kart, moze zaalarmowac Europe (moze takze Stany po wygranej Republikanow), ...bo przeciez nie domorosle lemingi.
Rosja wydaje sie wszedzie przec do prowokacji (irytacja Japonii w sprawie Wysp Kurylskich), a moze jednak Miedwiediew zbiera punkty osobno i Putin osobno?
Istnieje jeszcze prostrze wytlumaczenie rosyjskiej niecierpliwosci i hiperaktywnosci -mamy, "po ludzku", do czynienia z przejawami euforii z faktu ponownego wlaczenia Polszy do imperium i tym samym jego restytucji, co symbolicznie zamyka krag historii zapoczatkowany ruchem solidarnosciowym(?).
Rosyjscy silownicy maja wlasny kodeks honorowy, ktory wymaga celebracji, a zwlaszcza odwetu na buntownikach ,w sposob ktory czerwona zgloska historia wpisze w swoje rekordy ku przestrodze potomnych.
A wiec euforia im, a nam przystoi zaloba.
Pozdrawiam,
zoom