„Odbierz ludziom pierwotny sens słów, a otrzymasz właśnie ten stopień paraliżu psychicznego, którego dziś jesteśmy świadkami. To jest w swej prostocie tak genialne, jak to zrobił Pan Bóg, gdy chciał sparaliżować akcję zbuntowanych ludzi, budujących wieżę Babel: pomieszał im języki" – napisał przed laty Józef Mackiewicz. I dodał: „Słowa mają w komunizmie znaczenie odwrotne albo nie mają żadnego”.
Łatwo zapominamy, że powrót do mechanizmów życia publicznego istniejących w czasach PRL-u, oznacza przede wszystkim wykorzystanie słów, jako podstawowego narzędzia nadzoru nad społeczeństwem i najbardziej funkcjonalnego paralizatora.
Komuniści mieli swoje słowa – klucze, pozwalające na zafałszowanie rzeczywistości i narzucenie Polakom semantycznego kłamstwa. „Działalność antysocjalistyczna”, „ekstremizm”, „wrogowie ludu”, „podważanie zasad ustrojowych”, „seanse nienawiści”, „trwałość sojuszy” – należały do określeń, za pomocą których zwalczano każdy objaw nieposłuszeństwa i przejawy wolnej myśli. Używano ich nie tylko w oficjalnej propagandzie, ale również jako norm prawa, definiując przy pomocy wielu tego typu określeń zagrożenia dla partyjnego monopolu. W komunistycznej strategii fałszowania rzeczywistości stosowane były powszechnie, jako kwantyfikatory postaw niewygodnych dla reżimu i etykiety definiujące „wrogów”.
Z tych samych metod korzystał przez lata układ III RP, oparty przecież na ciągłości personalnej i „ideowej” z okresem komunizmu. Miano prekursora przysługuje Adamowi Michnikowi, którego określenia: „polski szowinizm”, „tępy, zoologiczny antykomunizm” „wrodzony antysemityzm”, „rusofobia” i wiele innych, na trwałe zdominowały myślenie tzw. elit, mocno podzieliły polskie społeczeństwo i posłużyły jako wyznacznik wykluczenia lub przynależności do establishmentu III RP. Prowadziły do trwałego naznaczenia przeciwników „historycznego kompromisu”, służąc również jako podstawowe argumenty w dyskusji publicznej.
Były rodzajem semantycznego terroryzmu, stosowanego w obronie interesów grupy sprawującej władzę.
Istotą fałszu, tkwiącego w tych epitetach był fakt, że zachowania moralnie dobre (sprzeciw wobec komunizmu, mówienie prawdy, patriotyzm, pragnienie wolności) przedstawiano w nich jako rzeczy negatywne, nadając im tym samym znaczenie sprzeczne z elementarnymi normami etycznymi. To, co w każdej normalnej i zdrowej społeczności byłoby wyznacznikiem pożądanych, obywatelskich postaw i stanowiło zasadę budowania dobrego państwa – w III RP zostało sprowadzone do moralnego absurdu, stając się synonimem zagrożenia lub kompromitacji.
Dziwię się zatem, że tak wielu z nas nie chce dziś zrozumieć, że cały przekaz medialny związany z tragedią smoleńską, liczne publikacje dziennikarskie i wypowiedzi polityków z grupy rządzącej korzystają z tych samych mechanizmów fałszerstw, jakimi posługiwali się komuniści i ich sukcesorzy. Medialna histeria po wypowiedziach Jarosława Kaczyńskiego, rozpętana według wszelkich reguł nagonki z lat PRL-u powinna nam uświadomić, że ten prostacki schemat „słów – paralizatorów” jest również dziś wykorzystany w obronie interesów grupy, która na narodowej tragedii chce umocnić i zbudować swoją pozycję. Za tą histerią kryje się intelektualne i moralne niedołęstwo ludzi, którzy liczą, że społeczeństwo uwierzy im tylko dlatego, że najgłośniej krzyczą.
Nie ma dnia, byśmy nie słyszeli zgodnego chóru mędrków oceniających Jarosława Kaczyńskiego i jego partię. Dywaguje się o „błędnej, twardej retoryce”, „powrocie do wojny politycznej”, „fałszywej przemianie”, „zgubnych emocjach”, „pobudzaniu pierwotnych instynktów polskich” itp. Począwszy od towarzyszy Kwaśniewskiego i Oleksego, poprzez polityków Platformy, po dziennikarskich wyrobników i tzw. publicystów, rozbrzmiewa głos ludzi zatroskanych o przyszłość Polski i dobro ugrupowania opozycyjnego.
Zaatakowane tym jazgotem społeczeństwo ma nabrać przekonania, że samo mówienie o tragedii smoleńskiej jest przejawem politycznego szkodnictwa i awanturnictwa, a domaganie się od grupy rządzącej wyjaśnienia przyczyn tego zdarzenia, urasta do miana działalności sprzecznej z polskim interesem, godzącym w sojusze i idee pojednania.
Nikt oczywiście nie zapyta propagandowych mędrków: dlaczego stwierdzenie „zachowanie polskiego rządu w sprawie katastrofy smoleńskiej jest w najwyższym stopniu dziwne" – świadczy o „złych emocjach”, na jakiej zasadzie wezwanie, by Bronisław K. nie przenosił krzyża spod Pałacu Prezydenckiego, ma prowadzić do wywołania "totalnej wojny", dlaczego ocena zachowań grupy rządzącej po tragedii smoleńskiej ma kojarzyć się z „erupcją niebywałej frustracji i nienawiści polityka, który przegrał wybory”?
Nit nie pyta - dlaczego słowa Kaczyńskiego - „"Jeśli Komorowski usunie krzyż, pokaże kim jest" mają nieść więcej złych treści od słów Donalda Tuska z 31 stycznia 2010 roku: „Wolałbym, żeby Kaczyński już nie był prezydentem, bo mi to przeszkadza w rządzeniu", czy deklaracji Bronisława K. „Póki jest ten prezydent, nie da się dobrze rządzić”? Czy znajdzie się kazuista gotów wyjaśnić: dlaczego wola wyjaśnienia największej tragedii w najnowszej historii Polski ma prowadzić do „wojny”, czemu ma być „błędną strategią” i „eskalować konflikty”? Jaka norma etyczna pozwala uznać, że domaganie się prawdy stwarza zagrożenia dla państwa lub jest przejawem „politycznych obsesji”?
Pytania można mnożyć, bez nadziei na uzyskanie choćby jednej, racjonalnej odpowiedzi.
Bo też nikt takich odpowiedzi nie oczekuje; ani od Bronisława K., z premedytacją wzniecającego spór wokół krzyża, ani od członków tej ekipy – oddających sprawę śmierci polskich obywateli w ręce reżimu wsławionego ludobójstwem i mordami politycznymi. Ci sami moraliści, którzy z takim zapałem tropią wypowiedzi Kaczyńskiego, nie mają cienia odwagi, by ocenić słowa chamów z Platformy, napiętnować aferzystów lub dostrzec prawdę o postaci prezydenta - elekta. Ośmieleni dyspozycją rządzących, ukryci w stadzie gęgaczy, rezonują te same brednie, według normy - „słów – paralizatorów”.
Ten ciasny, ograniczony sposób erystyki, tuszujący nienawiść do wszelkiej odmienności myślenia i różnicy poglądów, cechuje umysłowość tzw. elit III RP.
Każde z fałszywych określeń, jakie uknuto wobec intencji Jarosława Kaczyńskiego ma skutecznie sparaliżować ludzi domagających się wyjaśnienia przyczyn katastrofy i uciszyć głosy opozycji. Bez najmniejszych trudności wmówiono Polakom, jakoby prawda o śmierci naszych rodaków miała być groźna dla spokoju społecznego, zagrażać „debacie publicznej”, nieść zło i konflikty. Uprawnioną i konieczną w każdej demokracji krytykę rządzących, sprowadzono do „złych emocji”, „gry tragedią” lub przekraczania „cienkiej, czerwonej linii”. To, co w każdym państwie należy do zakresu niezbywalnych praw obywateli, nazwano „politycznym awanturnictwem” i okrzyknięto zagrożeniem dla spokoju społecznego. Szczególnie groźnie brzmią słowa „przyjaciół” Jarosława Kaczyńskiego, nie szczędzących mu dobrych rad i krytyki za „błędną strategię”. Dobrze, jeśli świadczą tylko o głupocie - gorzej, gdy za tą retoryką kryje się zamiar manipulacji i wykorzystania „prawicowych autorytetów”.
Ten sam semantyczny terroryzm, z którego komuniści uczynili narządzie swojej władzy, jest dziś użyty przeciwko słusznym dążeniom wielu milionów Polaków. Ma ich zastraszyć, podzielić i sklasyfikować, a gdy przyjdzie pora - posłużyć jako „norma prawna” w rozpętaniu represji i prześladowań. Tylko krok dzieli histerię medialnych kunktatorów, demagogicznie piętnujących każde dążenie do prawdy, od działań państwowych inkwizytorów, czyniących z kłamstwa smoleńskiego nadrzędną „rację stanu”.
Co zatem pozostaje? Jak obronić się przed neokomunistycznym terroryzmem, odwracającym podstawowe znaczenia słów i normy etyczne, gwałcącym nasze prawa i obowiązki?
Ulec mu nie wolno, bo sprowadzi nas do poziomu zakładników kilku pojęć – cepów – przyjętych jako dobrowolne ograniczenie dla słusznych dążeń i postulatów. Dyskutować z nim nie można, bo nie posiada żadnego potencjału racjonalności i operuje błędnymi schematami, sprowadzonymi do słów – wytrychów. Tłumaczyć się przed nim nie trzeba, bo nie ma przymusu wyjaśniania rzeczy oczywistych, wobec ludzi głuchych na prawdę, a jedynym skutkiem tłumaczeń będzie „pułapka winy” zastawiona przez wytrawnych manipulantów. Wreszcie - bać się nie można, ponieważ to właśnie lęk ma być głównym i obezwładniającym następstwem stosowania tej formy terroryzmu.
Panie Aleksandrze
OdpowiedzUsuńMiewam czasami chwile zwątpienia. Co dalej z Polską?
Dziś po Pana wpisie zdałem sobie sprawę że ciemniacy są tacy agresywni bo nie są pewni swojej przyszłości.
Jak Pan napisał, musimy pamiętać, mówić o tym i pytać. To burzy spokój ciemniactwa.
Pozdrawiam
Zwykły Polak
Sila antypolskiej propagandy jest wrecz porazajaca. Ci u wladzy i z nia zwiazani to jedno, ale sa przeciez tlumy ludzi, którzy slepo w to wierza - wymaglowane umysly wierzacych „Polityce”, czy „GW”. Dla nich prawda jest to, co tam zapisane i nic, co przeczy lub chocby poddaje w watpliwosc ich zawartosc prawda być nie może, a w kazdym razie nie ICH prawda.
OdpowiedzUsuńDoskonaly artykul napisal pan Andrzej Wasko w najnowszym wydaniu „nowego panstwa” GP. Relatywizm siega apogeum, prawda zas zmienila znaczenie.
Straszne jest to, co się dzieje obecnie, a dlatego takie jest, bo rozgrywane pokojowo, w bialych rekawiczkach, w zamaskowaniu tak idealnym, ze wyznawcy w/w mediow czuja się coraz pewniej, coraz mocniej i w zwiazku z tym nie maja oporow, by uzywac jezyka przemocy, bluznierstwa i chamstwa otwarcie.
Mam watpliwosci, czy w pokojwy sposób można zmienic bieg obecnych wydarzen. Jako narod zostalismy sami i sami musimy znalezc sposób na te pajeczyne oplatajaca nas coraz scislej i coraz mocniej...T.
Moim zdaniem jest tylko jedna droga aby nie ulec propagandzie, manipulacji i semantycznemu oszustwu. To ta sama droga która ratowała wielu z nas poprzednio. Jej drogowskaz to: nie brać udziału w kłamstwie, mówić prawdę.
OdpowiedzUsuńTaka też była recepta na zniewolenie umysłów głoszona w szczególności przez Józefa Mackiewicza.
Lubię Pana artykuły,czyta się je lekko,choć mówią o tragicznych czasach.
OdpowiedzUsuńMyślę sobie i co z tego?, ja czytam dla "przyjemności czytania" - bo wiemy to samo, a w tym czasie tvn24 sączy swoją manipulację do bardzo licznej tłuszczy bezmyślnych gapiów.
Kłamie i wie ,że kłamstwo jest asymilowane, bo nie ma realnej telewizji o podobnej sile przekazu, która mogłaby temu kłamstwu się przeciwstawić.
Jak porządni Polacy nie zewrą szyków i nie stworzą własnej społecznej telewizji i radia,w których to mediach mogliby tacy jak Pan mówić i pisać, to publicystyka w tego typu przekaźnikach niewiele (by nie powiedzieć nic)ździała.
Rozmawiam z ludźmi na co dzień i często ich wypowiedzi wybrzmiewają jako amatorska wersja funkcjonariuszy dziennikarskich tejże stacji.
Serdecznie pozdrawiam
Zbigniew Ziemiański
Ale ludzie!, o co Wam chodzi!? Jest przecież OK, jest dobrobyt, wolność słowa, dobra praca, o którą trzeba się tylko postarać, kasa, wakacje zagraniczne, pełne półki ... po co te narzekania? Polska nigdy nie będzie wolnym (czyli takim, w którym elity będą dbały o polski interes, a Polak będzie się czuł jak u siebie w domu) krajem, jak to w filmie "Katyń" pan wajda stwierdził. Więc albo damy sobie z tym spokój i niech nas bierze kto chce (ja wolę Niemców), albo trzeba zrobić jakąś porządną burzę, a takim pisaniem i gadaniem, to tylko się dołujemy.
OdpowiedzUsuńGęgu,gęgu może ciema masa uwierzy!
OdpowiedzUsuńI jedno pytanie: czy pan wierzy w to co pan pisze? Czytam różne komentarze,bardziej lub mniej nafaszerowane demagogią, przekłamaniami i wręcz kłamstwami ale pan bije je wszystkie na głowę.
Podobne pseudo filozoficzne faryzeuszostwo trudno napotkać.
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńUcze sie z Panem Polski od nowa!
Dziekuje.
Nie daje mi spokoju - II tura wyborow. Nikt naprawde nie zastanawia sie powaznie czy nie nastapil "nocny cud nad urna"?
W ponad 25 tys. komisji okregowych wystarczylo pomylic 30-40 glosow, zeby uzyskac blad JEDNEGO MILIONA glosow;ilosc oddanych glosow niewaznych jest niespotykana 200 tys?! Wyborcy nie wiedzieli jak postawic x przy jednym z 2 nazwisk?!
Dalej, rekordowa liczba zaswiadczen o glosowaniu poza miejscem zamieszkania (pozwala hipotetycznie glosowac 2 razy).
Snujemy smutne refleksje o stanie ducha polskiego narodu, a moze powinnismy swietowac wygrana?
Dlaczego nikt tego nie kwestionuje, nie sprawdza?
Pozdrowienia,
zoom
To nie wpisy nas dolują ale świat dookoła nas. Praca Pana Aleksandra nie idzie na marne, niby to wszystko wiemy, ale usystematyzowanie pewnych zagadnień pozwala nabrać odrobiny dystansu i sobie poukładać argumenty. Każdy komentarz coś wnosi ( no poza tym gęganiem bez argumentów).
OdpowiedzUsuńPomorzanin daje dobre, życiowe rady, popieram „ nie brać udziału w kłamstwie”. Nie jest to łatwe ale możliwe.
Ludzie muszą ze sobą rozmawiać, bo inaczej to i myśleć przestaną.
IVA
Panie Aleksandrze, 19 lipca, w programie "Minęła dwudziesta" w TVP Info prof. Jadwiga Staniszkis wyjaśniła mechanizm jaki stoi za atakiem na krzyż. Jest to sprawdzony, bo praktykowany jeszcze przez komunistów sposób na tworzenie ostrego niepotrzebnego sporu mocno polaryzującego społeczeństwo, a prowadzącego do jego pacyfikowania, apatii. Link:
OdpowiedzUsuńhttp://www.tvp.pl/publicystyka/polityka/minela-dwudziesta/wideo/jadwiga-staniszkis-19072010/2144501
od każdego z nas zależy, jaki będzie przyszły świat, uczymy się na błędach, bo tylko prawda nas wyzwala...i jej poszukiwanie czyni nas wolnymi
OdpowiedzUsuń”od każdego z nas zależy, jaki będzie przyszły świat”
OdpowiedzUsuńPanie Andrzeju, ten prawdziwy świat tak, ale żyjemy w wirtualnym świecie mediów,
Jak Pan sobie daje radę, kiedy np. dzisiaj, przez cały dzień każda stacja radiowa podaje tysiąc razy newsa:
„Prezydent nie był pijany, wykazała sekcja zwłok”, wiadomość o dostępie do protokołów z sekcji zwłok można podać na setki różnych sposobów. Samo słowo pijany już jest negatywne i o ogóle nie o to chodzi. Wiem, powie Pan nie słuchać, Pan Aleksander mówi: nie wolno ulegać. Jak się musi czuć Marta Kaczyńska, koro mnie to boli? Wszyscy namiętnie zaspakajają chore pytania Palikota. Chcemy normalnie żyć, posłuchać pogody, co dzieje w świecie. A my na pierwszym miejscu dowiadujemy o odwróceniu kota ogonem. Mnie to męczy i złości i jest mi zwyczajnie przykro.
IVA
Panie Aleksandrze - stawia Pan w swoich artykułach skrupulatną i drobiazgową diagnozę; chętnie przeczytałbym jakie proponuje Pan leczenie. Ogromną część naszego społeczeństwa - powiem kolokwialnie - "guzik" obchodzą poruszane tu kwestie. Ludzi "kręci" zarabianie pieniędzy i to o czym Pan pisze jest dla nich tak odległe jak fizyka małych cząstek. Trzeba jeszcze wspomnieć o możliwościach percepcyjnych przeciętnego obywatela; przeczytanie ze zrozumieniem artykułu o prezentowanych tu objętościach nie jest dla niego możliwe. Tylko proszę mnie dobrze zrozumieć: nie piszę tego po to by Pana zniechęcić. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńczytajac te brednie mam wrażenie ,że są on pisane albo pod wpływem substancji powodującej drastyczny spadek sprawności intelektualnej u piszącego lub też pisane sa na zlecenie mrocznych sił pis-uarowców.
OdpowiedzUsuńWolność słowa jaką cieszymy się w Polsce nie upoważnia waszej gazety, a raczej nie powinna was upowazniać,do plucia na Władze kraju.Az się tęskni za cenzurą czytając takie śmieciowe artykuły.
Panie Aleksandrze, pyta Pan - o ile dobrze rozumiem - co robić wobec tego knajactwa, tej hordy bez zasad? Ależ to szczególnie proste - lać w mordę! Tak ostro! Po żołniersku i po polsku!
OdpowiedzUsuńNajlepsze i najtańsze paralizatory znajdziecie tylko tutaj http://www.militaria.sklepy24h.pl/?page=produkt_lista&kategoria_id=2418
OdpowiedzUsuńPRZESYŁKA GRATIS !