Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

niedziela, 21 grudnia 2008

PRZYJACIELE Z DAWNYCH LAT – (5) - zakończenie.

W pierwszych tekstach „PRZYJACIÓŁ” przypomniałem, że Bronisław Komorowski - wiceminister obrony narodowej w latach 1990–93 nadzorujący pracę wojskowego kontrwywiadu, jest odpowiedzialny za zachowanie w wojsku polskim prosowieckiego aparatu policji politycznej wywodzącego się ze zbrodniczego Głównego Zarządu Informacji. O ile można sobie wyobrazić, że seminaryjny nauczyciel historii, obejmując w roku 1990 stanowisko w MON, nie wiedział, że 300 oficerów kierujących tą służbą było ukształtowanych przez KGB i GRU, o tyle jego późniejsze działania, a szczególnie decyzje personalne obciążają obecnego marszałka sejmu i czynią go odpowiedzialnym za przestępcze działania WSI. Zwróciłem też uwagę na szczególnie kontrowersyjną nominację, jaką było powierzenie płk. Lucjanowi Jaworskiemu stanowiska szefa Kontrwywiadu Wojskowego. W latach 80 –tych płk. Jaworski, ten były szef Zarządu WSW WOPK odznaczał się gorliwością w zwalczaniu opozycji, niszczył prasę podziemną, rozpracowując m.in. „Wiadomości”, ”Głos Wolny”, ˝Tygodnik Wojenny˝, „Nową” czy „Robotnika”. Ścigał wówczas współpracujących z opozycją filmowców, rozpracowywał Ryszarda Bugaja, tropił „obce pochodzenie” członków opozycji, zakładał podsłuchy, werbował agenturę. To na skutek jego działań w więzieniu znalazła się min. Hanna Rozwadowska, kierująca logistyką „Wiadomości”.
Gdyby ktoś chciał bliżej zapoznać się z przykładem działalności płk. Jaworskiego w tropieniu „wrogów socjalizmu” – odsyłam do wskazanego w źródłach linku z tygodnika „Głos”, pod którym znajduje się artykuł „Jak wojskowe służby rozpracowywały „Solidarność”, zawierający fragmenty tzw. „zeszytu pracy” płk.Lucjana Jaworskiego z roku 1982.
Przykład Jaworskiego jest o tyle ważny, że potwierdza doskonale dziś udokumentowaną tezę, iż wojskowe służby PRL-u zajmowały się głównie walką z opozycją polityczną, a głównym wrogiem kontrwywiadu wojskowego byli cywile, drukujący i rozpowszechniający niezależną prasę. Działania WSW w okresie lat 80 –tych, wbrew opinii rozpowszechnianej przez oficerów tej służby, skierowane były wyłącznie przeciwko własnemu społeczeństwu i obejmowały zakres właściwy dla policji politycznej PRL. 
Stanowisko, jakie Komorowski powierzył płk. Jaworskiemu pozwoliło temu oficerowi prowadzić w latach 1991-93 działania operacyjne, skierowane przeciwko środowiskom opozycji niepodległościowej oraz przeciwko rządowi Jana Olszewskiego. Jak wskazałem w poprzednich tekstach, nazwisko Jaworskiego pojawia się w wielu miejscach Raportu z Weryfikacji WSI - zawsze tam, gdzie dochodzi do zwalczania przeciwników układu „okrągłostołowego”, reprezentowanego przez WSI. Znajdziemy Jaworskiego w sprawach rozpracowywania stowarzyszeń wojskowych, postulującym przeprowadzenie zmian w armii, ( gdzie WSI przyjęły jako założenie operacyjne tezę, że Stowarzyszenie „VIRITIM” jest organizacją inspirowaną przez środowiska polityczne skupione wokół polityków z rządu Jana Olszewskiego) w sprawach inwigilacji dziennikarzy i polityków, związanych ze środowiskami Porozumienia Centrum i ugrupowań niepodległościowych. To właśnie płk. Jaworski stał na czele wyspecjalizowanej grupy oficerów WSW/WSI, zajmujących się zwalczaniem tych środowisk w początkach lat 90 –tych.
Zwróciłem też uwagę na akta dotyczące inwigilacji Radosława Sikorskiego, ponieważ ujawniają one tajemnice spisku przeciwko państwu polskiemu i rządowi Jana Olszewskiego. Powód wszczęcia SOR „Szpak” był oczywisty - ówczesny wiceminister ON Sikorski oraz rząd Olszewskiego zmierzali do sojuszu z NATO. 
SOR „Szpak” nadzorował bezpośrednio płk. Lucjan Jaworski.
Materiały Sprawy Operacyjnego Rozpoznania jednoznacznie wskazują, że choć oficjalnie sprawę “Szpak” założono w październiku 1992 roku, to główne czynności operacyjne podjęto już w maju tego roku. Oznacza to, że wiceminister obrony narodowej był podczas swego urzędowania śledzony i kontrolowany przez działające przeciwko niemu Wojskowe Służby Informacyjne.
Cała operacja przebiegała w ramach doktryny politycznej bezpieczeństwa państwa sformułowanej przez byłych funkcjonariuszy SB i WSW oraz wykonujących ich polecenia polityków Unii Wolności. Najlepiej ujął ją kierujący specjalnym zespołem operacyjnym UOP Jan Lesiak, który w swoim raporcie (zatwierdzonym przez ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Andrzeja Milczanowskiego) pisał, że konieczność podjęcia działań dezintegracyjnych wobec partii takich jak Ruch dla Rzeczpospolitej, Ruch Chrześcijańsko-Narodowy, Porozumienie Centrum i Ruch III Rzeczpospolitej wynika stąd, iż dążą one do zrealizowania programu opartego na zasadach antykomunistycznych, lustracji i dekomunizacji. 
Istotą dokumentacji zawartej w teczce SOR “Szpak” jest to, że ukazuje ona przestępcze działania wymierzone w rząd Jana Olszewskiego na długo przed jego upadkiem. Świadectwem takiego stanu rzeczy jest dokument, który wprawdzie nie ma daty, ale odnosi się do działań podejmowanych przez funkcjonariuszy WSI na przełomie kwietnia i maja 1992 roku, a więc na ponad miesiąc przed obaleniem rządu Jana Olszewskiego.
Autor obszernej“ Notatki służbowej” , znajdującej się na stronach 8-12 SOR „Szpak” pisze:
“W dniu 11 i 12 maja br. dokonałem ustaleń operacyjnych do zagadnienia “S”. Niżej wymienione informacje uzyskałem od bardzo zakonspirowanych, sprawdzonych i wiarygodnych źródeł informacji. Informacje traktuję jako prawdziwe, w części potwierdzone, ale wymagające jeszcze dodatkowych wyjaśnień.”
Oznacza to, że sekretariat ministra był przez cały czas kontrolowany, rozpracowywano oficerów pracujących dla ministra odnotowując każdą ich rozmowę, kontrolowano docierające do ministra materiały, w tym przesyłki listowe. Każda rozmowa, każde spotkanie, każda przesyłka czy wizyta krajowa lub zagraniczny były odnotowane, kontrolowane i rozpracowywane. Oto jeden z przykładów:
„W sprawie planowanego szkolenia K.W. w S. WSI żadne dokumenty ze strony Wielkiej Brytanii nie dotarły do Sekretariatu “S”, a takie musiałyby przejść przez ręce naszych źródeł. Wynika więc, że “S” sygnał o planowanym szkoleniu przez Anglików mógł otrzymać tylko osobiście z ambasady Wielkiej Brytanii.”
Z akt dowiadujemy się, że w akcji przeciwko rządowi ważną rolę odgrywali dwaj ówcześni wyżsi oficerowie. Autor stwierdza: 
„Informacje zawarte w pkt. 1-2 znane są dla płk. Jaworskiego i kmdr. Głowackiego, ponieważ na ich polecenie realizowałem czynności wyjaśniające ... Otrzymali na to stosowną notatkę. Informacje wszystkie nie mogą być wykorzystane bezpośrednio, ponieważ mogą zdekonspirować źródła osobowe”
Formalnie WSI kierował wówczas generał Sobolewski, który, jak się wydaje usiłował być lojalny wobec rządu RP. Kmdr.Kazimierz Głowacki kierował wywiadem, a Lucjan Jaworski kontrwywiadem. Kto zatem, jeśli nie oni i nie Sobolewski, był adresatem notatki? Kto był autorem operacji, która - jak się wydaje - była częścią akcji zmierzającej do obalenia rządu Jana Olszewskiego?
Przypomniałem również, że w działaniach przeciwko środowiskom niepodległościowym WSI ściśle współpracowało z cywilnym UOP, o czym dowiadujemy się  z pisma Dyrektora Zarządu Kontrwywiadu UOP Konstantego Miodowicza z dn 24 czerwca 1992 r. do Szefa Zarządu III WSI płk. Lucjana Jaworskiego, przytoczonej w przypisie nr 81 na str. 65 Raportu z Weryfikacji WSI.
W tej sytuacji można postawić zasadnicze pytanie: czy decyzja Bronisława Komorowskiego o powierzeniu płk. Lucjanowi Jaworskiemu stanowiska szefa kontrwywiadu WSI była przypadkowa i należy złożyć ją na karb braku doświadczenia i niewiedzy wiceministra ON, czy też wolno w tej decyzji dopatrywać się bardziej groźnego znaczenia? 
Pułkownik Jaworski, który tak czynnie uczestniczył w rozpracowywaniu i zwalczaniu warszawskich środowisk opozycyjnych, miał długoletnie doświadczenie w tej robocie. Jak nikt inny, w sytuacji, gdy potrzebna była akcja przeciwko rządowi Jana Olszewskiego, nadawał się na stanowisko szefa kontrwywiadu WSI. Znał środowisko, ale też znał ludzi, których w okresie PRL-u WSW wykorzystywało jako tajnych współpracowników. Czy korzystano z tych kontaktów również w latach 90- tych? Przypomnę, że składając wyjaśnienia przed Komisją Weryfikacyjną płk Jaworskiego stwierdził, że „minister Komorowski zgodził się, abym mógł dobierać sobie ludzi do kontrwywiadu” (informacja z wysłuchania Komisji Weryfikacyjnej)
Zaangażowanie Jaworskiego w działania przeciwko legalnemu rządowi RP, w kontekście jego wcześniejszej aktywności, nakazuje dostrzegać w tej nominacji więcej, niż przypadek.
W tym samym czasie Bronisław Komorowski zaakceptował płk. Aleksandra Lichockiego, który choć przyszedł do WSI jako pułkownik i w tym stopniu odszedł, to już z etatem i wynagrodzeniem generalskim. Za jakie zasługi Lichocki otrzymał wówczas  awans finansowy? Dlaczego Komorowski na wiele lat związał się z człowiekiem, o którym w roku 2007 twierdził, że jest agentem sowieckim? Nie jest przecież prawdą, jak przekonuje dziś marszałek, że sam usunął Lichockiego ze służby. Odejście pułkownika nastąpiło w efekcie ujawnienia wniosków, zawartych w „Raporcie podkomisji nadzwyczajnej do zbadania działalności byłej WSW” z roku 1991, zwanej komisją Okrzesika, w której zwrócono uwagę na nieprawidłowości i przestępstwa, jakie miały miejsce w WSW.
To w tym samym czasie, w roku 1992 nastąpił upadek tzw. banku Palucha, w którym Bronisław Komorowski, Maciej Rayzacher i Michał Benedyk mieli zainwestować 260 tys. DEM. Płk Janusz Paluch działał wśród oficerów, a pośrednikiem w przyjmowaniu lokat był m.in. ppłk Janusz Rudziński. WSI interesowały się źródłem pochodzenia zgromadzonego przez „inwestorów” kapitału. Wiosną 1992 r Komorowski i Maciej Rayzacher chcieli odzyskać zainwestowane pieniądze przy pomocy wynajętych firm detektywistycznych, które wkrótce wycofały się z umowy, obawiając się powiązań politycznych Palucha. Komorowskiemu sugerowano, że pieniądze może odzyskać kontrwywiad WSI, który pomógł innym oszukanym w ten sposób wysokim oficerom. W przypisie 118 na str.77 Raportu z Weryfikacji znajdujemy informację z notatki WSI, w której stwierdzono, że Rayzacher i Komorowski nie mieli „możliwości żądania zwrotu pieniędzy drogą prawną”. WS Tomaszewski dowiedział się, że „generałom udało się odzyskać pieniądze przy pomocy kontrwywiadu wojskowego”. Próbą odzyskania pieniędzy zajął się w imieniu Komorowskiego i Rayzachera WS „Tomaszewski”. Raport stwierdza, że „wojskowe służby zebrały informacje zdecydowanie wykraczające poza ich zakres kompetencji. Pretekstem do takich działań miało być zwalczanie ingerencji obcych służb, lecz zdobyte informacje mogły posłużyć do nacisku na wymienione osoby.”
Również w początkach lat 90 –tych znajdziemy w kontrwywiadzie, nadzorowanym przez Komorowskiego innego bohatera „afery marszałkowej” płk. Leszka Tobiasza, wykorzystywanego do zadań specjalnych – czyli penetracji środowiska dziennikarskiego i Kościóła. Z tego też czasu datuje się znajomość Komorowskiego z gen. Józefem Buczyńskim, którego mianował później szefem kadr MON. Przez wiele lat gen.Buczyński był attache wojskowym przy Ambasadzie RP w Chinach, a następnie Komendantem Akademii Obrony Narodowej. Jak wynika z zeznań marszałka, złożonych przed prokuratorem w dniu 24 lipca 2008 roku, to Buczyński wprowadził płk. Lichockiego, po ustaleniu, co ma być tematem rozmowy z Komorowskim.
Czy obecność tych postaci w otoczeniu Bronisława Komorowskiego w latach 90-tych, a następnie ich udział w kombinacji operacyjnej, znanej jako „afera marszałkowa” można uznać za przypadek? Mam dziwne przeświadczenie, że dokładne poznanie okoliczności (co z pewnością nastąpi), w jakich doszło do prowokacji, inspirowanej przez Komorowskiego, z udziałem oficerów WSW/WSI pozwoli określić czy brali w niej udział inni bohaterowie – w tym, płk. Lucjan Jaworski.
Zbyt wiele informacji wskazuje, że mamy do czynienia z powtórzeniem sekwencji z roku 1992, gdy wojskowe służby, których kierownictwo kompletował wiceminister Komorowski podjęły działania zmierzające do obalenia rządu Jana Olszewskiego. 
Oczywiście – na podobieństwa sytuacji z 1992 i 2007/8 roku zwracano już wielokrotnie uwagę. Ale tylko „dowód”, w postaci wskazania poszczególnych „przyjaciół z dawnych lat” pana Komorowskiego oraz ilustracja ich ówczesnej i obecnej aktywności, pozwala zrozumieć znaczenie tych podobieństw. Pozwala również dostrzec we właściwym świetle postać Bronisława Komorowskiego.
Jestem przekonany, że rzetelne wyjaśnienie roli, jaką Komorowski odgrywał w polskiej polityce od 19 lat, w tym ujawnienie okoliczności spraw takich jak : handel bronią przez WSI, za wiedzą i zgodą Komorowskiego, sprawa fundacji Pro Civili, inwigilacja prawicy w latach 90-tych, sprawy przetargów na zakupy uzbrojenia w latach 2000-2001 i związane z tym podsłuchy członków sejmowej komisji obrony narodowej, kombinacja operacyjna przeciwko Szeremietiewowi, – pozwoliłoby należycie „docenić” tę postać.
Nie przypadkiem Bronisław Komorowski znalazł się wśród decydentów Platformy Obywatelskiej – formacji, której powołanie zostało zainspirowane i przeprowadzone przez oficerów Departamentu I MSW, – co starałem się wykazać w „POLITYCZNEJ AGENTURZE WPŁYWU”. 
Gdy w maju 1993 roku, toczyła się sejmowa debata nad projektem uchwały o wyrażenie wotum nieufności rządowi Hanny Suchockiej (który zastąpił rząd Olszewskiego), padły z sejmowej mównicy słowa, które bez żadnych zmian można byłoby wykorzystać w realiach rządu Donalda Tuska:
„ [...] to rząd „okrągłego stołu”, rząd wyrosły na koalicji strachu, koalicji powstałej rok temu. U jego źródeł leżą dwie zasadnicze sprawy: neoliberalna czy kryjąca się za neoliberalizmem polityka społeczno-gospodarcza i strach przed prawdą, strach przed opinią publiczną, ten szkielet w szafie, jakim jest kwestia funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa i ich tajnych współpracowników. Podejmuję tę sprawę, [...] nie dlatego, bym miał nadzieję, że ona zostanie tu rozstrzygnięta ­ przecież po roku już wiem, że strach przesłania tutaj rozsądek ­ ale dlatego, że obie te sprawy ściśle łączą się ze sobą i tworzą podstawę rozwoju gospodarki mafijnej i polityki mafijnej, które niszczą kraj, uniemożliwiają wykorzystanie szans na niepodległość państwową i narodową ­ tych szans, panie posłanki i panowie posłowie, które naród polski ma po raz pierwszy od 200 lat. I nikt nie będzie pamiętał o KPN, o ZChN, o innych ugrupowaniach, ale każdy będzie pamiętał nazwiska tych posłów, reprezentantów Rzeczypospolitej, którym brak odwagi przesłonił oczy i sprawił, że kraj upadł. Będą o tym pamiętały wszystkie polskie dzieci przez następne lata, i to sobie zakonotujcie.[...]W przemówieniach koalicji i dziś dominuje strach: strach przed wyborami i strach przed społeczeństwem. Jak w soczewce można było zobaczyć ten strach obserwując reakcje koalicji ­w istocie szerszej niż rządząca: tej prawdziwej koalicji, faktycznie dzisiaj rządzącej Polską, koalicji, w której uczestniczą komuniści ­[...]”
Przed kilkoma miesiącami w tekście "Milczenie" napisałem:
„Jeden człowiek, potraktował państwo polskie i jego najważniejsze organy niczym swoją własność. W obronie wizerunku nie cofnął się przed pogwałceniem prawa i kontaktami z ludźmi komunistycznych, wrogich Polsce służb, nie zawahał się fałszywie oskarżać i pomawiać, nie wstrzymał przed rozpętaniem szkodliwej dla Polski i naszego bezpieczeństwa, kampanii medialnej. Komorowski potraktował Polskę i Polaków niczym komunistyczny aparatczyk, korzystający z przywileju władzy i poczucia bezkarności. To zachowanie nawiązuje do najgroźniejszych wzorców PRL-u , łącznie z wykorzystywaniem „aparatu represji” i dyspozycyjnych mediów. 
 Nie warto oglądać się na zachowania polityków opozycji, przedkładających doraźne interesy nad sprawy zasadnicze, nie warto tym bardziej czekać na reakcje publicystów i dziennikarzy. 
Każdy z nas, na miarę  możliwości i predyspozycji, może o "dokonaniach" Komorowskiego  informować znajomych i własne środowiska. Takie działania, przynosiły skutki w czasach komunistycznego zniewolenia, pozwalały rozpowszechniać informacje wbrew zakazom cenzury i milczeniu oficjalnych mediów.
Zachowaniem najgorszym jest milczenie – ze strachu, z wygodnictwa, z wyrachowania….”
Źródła:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz