Ludzie ze Stowarzyszenia PROMILITO muszą z wdzięcznością myśleć o dziennikarzach gazety „Dziennik”, którzy pożałowali grosza na zakup aneksu do Raportu z Weryfikacji WSI.
Gdyby nie pazerność „Dziennika”, nasza dzisiejsza wiedza o stowarzyszeniu byłaby znacznie pogłębiona i nikt nie musiałby sięgać po „teorie spiskowe” Aleksandra Ściosa.
Jak pamiętamy pod koniec ubiegłego roku „Dziennik” ogłosił, że istnieje możliwość zakupu aneksu na „czarnym rynku” i epatował czytelników informacjami, pochodzącymi rzekomo z tego tajnego dokumentu. Najwyraźniej jednak jego cena przekraczała możliwości finansowe wydawcy pisma i nie zdecydowano się na zakup całości tekstu. Nie było to jednak przeszkodą dla Anny Marszałek i jej kolegów z „Dziennika”, by dzielić się z opinią publiczną rewelacjami, zawartymi w aneksie.
Jedną z tajemnic aneksu ujawnił w dniu 23 listopada 2007r. Tomasz Budkiewicz, opisując jak dokument udowadnia istnienie „układu” – owej mitycznej siły – „ o której stale mówi PIS”.
Warto zacytować w całości intrygujący tekst dziennikarza:
„Część podrozdziałów jest zatytułowana
To niejedyny zarzut, jaki w dokumencie wysuwany jest wobec byłego prezydenta Lecha Wałęsy. Autorzy sugerują także, że za jego czasów planowano przekształcenie Biura Bezpieczeństwa Narodowego w pozakonstytucyjnego supernadzorcę tajnych służb III RP. Do BBN mieli trafić najbardziej zaufani ludzie ze służb specjalnych. Biuro miało także posiadać niezwykłe wyposażenie techniczne: specjalny system łączności z końcówkami prowadzącymi wprost do Wojskowych Służb Informacyjnych oraz Urzędu Ochrony Państwa. Taka teza nie jest nowym odkryciem. Od lat upowszechniają ją... politycy PiS, oskarżając o koordynowanie tych działań Mieczysława Wachowskiego.” ( podkr. moje)
W pierwszej części tekstów o PROMILITO pisałem m.in.o gen.Wileckim, przypominając jego rolę w tzw. obiedzie drawskim i wskazując, jak we władzach stowarzyszenia spotkali się w przedziwny sposób uczestnicy tego zdarzenia. Nie powinno zatem dziwić, że w składzie Komendy Głównej organizacji znajdziemy również gen. Zenona Poznańskiego – postać, którą aneks (zdaniem „Dziennika”) kreuje na szefa nieformalnego, tajemniczego „układu”.
Kim jest Zenon Poznański? Na początku krótkiej historii III RP zapisał się jako jeden z założycieli polsko-radzieckiej instytucji pod nazwa Fundacja Współpraca, Nauka i Kultura założonej przez SdRP i ANS przy KC Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Wśród pozostałych inicjatorów znajdziemy Tadeusza Szmajdzińskiego, Wiesława Huszczę, Tadeusza Iwińskiego, Piotra Mochnaczewskiego, Tadeusza Rzepeckiego i Leszka Millera. Stronę ZSRR reprezentowali Władimir Worobiow, Wilhelm Jewgieniewicz Sudbin. Leszek Miller razem z Leonidem N. Ponomariewem przewodniczył Radzie Fundacji.
Powstała 6 maja 1991 r fundacja stawiała sobie pryncypialne cele: „Promowanie ludzi nauki i kultury. Wspieranie postępu w naukach społeczno-prawnych, ekonomii, organizacji i zarządzania oraz nauczaniu języków obcych. Aktywizowanie pracowników gospodarki, nauki, techniki, kultury, oświaty w celu wypracowania najskuteczniejszych metod ich działalności. Upowszechnianie innowacji i rozwiązań stosowanych przez podmioty gospodarcze. Wspieranie inicjatyw i przedsięwzięć gospodarczych przyczyniających się do doskonalenia kwalifikacji i tworzenia nowych miejsc pracy.”
Przyjaźń gen Poznańskiego z towarzyszami radzieckimi nie powinna dziwić, jeśli wiadomo, że był on absolwentem Akademii Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych ZSRR i jak wszyscy wyżsi oficerowie ludowego wojska członkiem partii komunistycznej. Towarzysz Poznański nigdy też specjalnie nie ukrywał swoich prosowieckich sympatii. Jak każdy „człowiek honoru” III RP nie ma sobie w przeszłości nic do zarzucenia – „Jak większość moich kolegów również i ja byłem wieloletnim członkiem PZPR. Uczestnictwo w tej partii nie traktuję jako działalność przestępczą. Wręcz przeciwnie w okresie Polski Ludowej staraliśmy się budować nasz kraj, uczestniczyć w życiu publicznym. Nasz dorobek nie jest mały, przez 15 lat ekipy rządzące ten wielki dorobek milionów uczciwych Polaków rozprzedają obcemu kapitałowi.”
W latach 90- Poznański był szefem Obrony Cywilnej oraz szefem sekretariatu Komitetu Obrony Kraju przy prezydencie Lechu Wałęsie. Doradzał również w sprawach bezpieczeństwa i obronności premierom Oleksemu, Cimoszewiczowi i Millerowi, a na początku 2003 roku został głównym ekspertem Samoobrony. Nie wiadomo, czy związaniu się z Leperem zawdzięczamy, że towarzysz generał stał się człowiekiem wielce religijnym, a w jego wypowiedziach pojawiły się znane z retoryki, stosowanej przez PROMILITO motywy „bogoojczyźniane”.
„Jan Paweł powiedział "Nie ma Solidarności bez Wolności". Rozejrzyjmy się wokół jak ludzie wzajemnie się do siebie zwracają, jak postępują na co dzień. O jakiej miłości, o jakim poszanowaniu bliźniego mówimy?” – pytał zatroskany o losy Polski w roku 2005 i jak przystało na nieugiętego bojownika o prawa obywatelskie perorował:
„Elity polityczne nas zawiodły. Polacy wywalczyli wolność i demokrację, a w zamian zostali okradzeni z miejsc pracy i zabezpieczenia socjalnego. Zauważył ten fakt Lech Wałęsa wczoraj w Hali Oliwii mówiąc: " trzeba wnieść poprawki do systemu politycznego i ekonomicznego, a to pozwoli nam żyć w wolności i dobrobycie. Już wcześniej Samoobrona te prawdy głosiła i głosi. Samoobrona wyrosła z buntu Polaków przeciwko błędom transformacji i patologii elit politycznych. Stąd też domagamy się poszanowania praw rodaków do: pracy, godnych rent i emerytur, bezpłatnej opieki lekarskiej, bezpłatnej edukacji, zasiłku dla bezrobotnych, którzy nie z własnej winy nie mogą znaleźć pracy. O te prawa walczymy i walczyć będziemy.”
Już tylko ta wypowiedź towarzysza generała świadczy, że w gronie założycieli PROMILITO nie znalazł się przez przypadek Występują w niej wszystkie poglądy charakterystyczne dla myśli propagowanych przez stowarzyszenie: kontestacja obecnych elit politycznych i odwołania do walki o prawa „ludzi pracy”, skrzywdzonych przez kapitalistyczny system. Znamienny również jest fakt, w jaki sposób komunistyczni oficerowie ludowego wojska wstępują bez najmniejszych problemów, w rolę rzeczników wolności i praw obywatelskich. Odwrócona, cyniczna dychotomia MY-ONI – stosowana przez jednego z „ideologów” PROMILITO, niejakiego Michała Podobina wskazuje, że kwestia identyfikacji światopoglądowej jest przez ludzi tej organizacji traktowana ambiwalentnie i instrumentalnie.
Towarzysz generał Poznański rozstał się z wojskiem w roku 1989, rezygnując wówczas z wysokiego stanowiska szefa Sztabu, zastępcy dowódcy Warszawskiego Okręgu Wojskowego.
Odszedł z wojska na znak protestu przeciwko zmianom wprowadzonym po „okrągłym stole”, nie mogąc znaleźć miejsca w nowej rzeczywistości. Nie przeszkodziło to jednak Poznańskiemu angażować się w życie publiczne, szczególnie tam, gdzie mógł propagować swoje poglądy lub wpływać na poglądy innych. I choć III RP, w osobie prezydenta Kwaśniewskiego, doceniła postawę obywatelską towarzysza generała i w 2001 roku nadano mu Krzyż Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, wręczony przez późniejszego kolegę z PROMILITO – gen.Marka Dukaczewskiego – nie zaspokoiło to ambicji politycznych towarzysza Poznańskiego.
Jego wieloletnie związki z Samoobroną, były – jak sam twierdzi – powodem uznania, jakim darzono go wśród kolegów generałów. Nasycenie tej partii ludźmi związanymi z wojskowymi służbami, pozwala przypuszczać, że również towarzysz Poznański wypełniał ważną misję, w ramach prerogatyw nabytych podczas studiów na sowieckiej „woroszyłówce”. Wokół Leppera można znaleźć dzisiejszych decydentów PROMILITO - Tadeusza Wileckiego i Zenona Poznańskiego, a nie pomylę się, gdy zaliczę do tego grona Konstantego Malejczyka, szefa WSI w latach 1994 –96 i Kazimierza Głowackiego – również szefa WSI.
Jaki wpływ na szefa Samoobrony wywierali ci ludzie? Niewykluczone, że wskazówką może być dzisiejsze zachowanie Leppera podczas przesłuchania przed komisją sejmową, ale też zdarzenia, jakie miały miejsce w czasie działalności fatalnej koalicji PIS-Samoobrona-LPR.
Gdy podczas dzisiejszego posiedzenia komisji poseł Arkadiusz Mularczyk chciał dowiedzieć się, czy wokół Leppera była grupa doradców - oficerów Ludowego Wojska Polskiego przeszkolonych przez wojskowe służby specjalne i GRU, którzy mieli przedstawiać mu materiały kompromitujące PiS i Porozumienie Centrum, wskazał, że chodzi o generała Zenona Poznańskiego i płk.Mackiewicza.
"To byli moi doradcy" – pochwalił się Lepper. "Dla mnie pan Poznański to zacna osoba" - ocenił.
Warto pamiętać, kim jest ta „zacna osoba” i bacznie przyglądać się organizacji, jakiej dziś przewodzi. Jestem przekonany, że określenie – „wojskowa Samoobrona” nie jest pozbawione podstaw i może najpełniej oddaje istotę tej politycznej formacji.
Na stronie PROMILITO możemy przeczytać:
„Stowarzyszenie Pro Milito korzysta tylko z prawa wolności. Obserwując zachodzące zmiany spotykamy się, dyskutujemy i coraz bardziej przekonujemy się, że nasza odmienność poglądów pokrywa się z polską racją stanu. Problem jest na tyle poważny, że szukamy sposobów dotarcia do szerszej rzeszy słuchaczy. Ale głównie widzimy potrzebę wyprowadzenia z błędu tych, którzy pozbawieni możliwości poznania drugiej strony medalu, w sposób jednostronny przekonują społeczeństwo”.
Prawdą jest, że PROMILITO korzysta z prawa wolności wypowiedzi. Można by dodać, że korzysta z prawa, którego jego założyciele odmawiali polskiemu społeczeństwu, służąc wiernie sowieckiemu okupantowi. Tej organizacji trzeba przyglądać się bardzo uważnie, by „wyprowadzanie z błędu”, jakie obiecują społeczeństwu władze PROMILITO nie dokonało się metodami, jakie przez lata praktykowali jej założyciele.
CDN.
http://www.dziennik.pl/polityka/article85810/Walesa_w_ukladzie_WSI.html
http://bazy.ngo.pl/search/info.asp?id=7381&p=daneSzczegolowe
http://www.samoobrona.org.pl/pages/16.Czaty/index.php?document=986.html
http://www.promilito.pl/my-i-oni.htm
http://www.uop12lat.republika.pl/aktualnosci/media_o_sluzbach/media/2004/maj/0419_GP.htm
http://wyborcza.pl/1,91446,5965273,Lepper__nie_bylem_ostrzegany_przez_o__Rydzyka_ani.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz