Wychwalany przez wyznawców III RP „obrońca demokracji”, ich „opoka porządku prawnego” - Trybunał Konstytucyjny zadał swoim piewcom cios zdradziecki. Nie dość, że orzekł, iż ustawy o powołaniu oddzielnych służb wywiadu i kontrwywiadu wojskowego są zgodne z konstytucją, to jeszcze stwierdził, że przy likwidacji WSI nie złamano żadnych zasad konstytucyjnych. Jakby tego było mało, okazało się, że nawet prezydent RP nie popełnił przestępstwa, publikując Raport z weryfikacji WSI.
Podczas rozprawy przed Trybunałem, przepadły zarzuty posłów partii komunistycznej i grupy dzielnych zuchów z WSI, którzy twierdzili, jakoby rząd PIS-u złamał konstytucję w kilkunastu miejscach i winien był niemal zdrady stanu.
Trybunał nie podzielił światłych opinii posła Kalisza i Zemke, choć wspierała je dzielnie, zatroskana o los sowieckiej agentury Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Nie spodziewam się, by wszelkiej maści „prawnicze autorytety” tak chętnie i zajadle gardłujący od dwóch lat o łamaniu konstytucji i bezprawiu „ludzi Macierewicza „, zechciały wyrazić swoją opinię obecnie – gdy wiadomo już, że pletli pospolite bzdury, z niewiedzy lub z inspiracji.
Natomiast, jak należało się spodziewać, głos natychmiast zabrał człowiek, który dawno już powinien zamilknąć, jeśli nie z poczucia honoru, o który trudno go podejrzewać, to choćby po to, by dłużej nie ośmieszać wojskowego munduru.
„Ja uważam, że każda opinia tak zacnego organu jak Trybunał Konstytucyjny jest cenna. Cenna jest również dla nas, dla żołnierzy, którzy w ten sposób mają jednoznaczne potwierdzenie, że działania, które były prowadzone przez WSI były zgodne z konstytucją” – orzekł Marek Dukaczewski, któremu najwyraźniej wściekłość po usłyszeniu werdyktu Trybunału pomieszała zmysły.
Wypowiedzi pozostałych ofiar własnej zaciekłości, nie warto cytować, ze względu na dobro czytelników. Kto przejawia skłonności masochistyczne, zapozna się z pewnością sam z opiniami posła Zemke.
Co dalej – chciałoby się zapytać? Czy „obrońcy demokracji i praw człowieka”, piewcy „honoru” żołnierskiego i pozostałe „patriotyczne” gremia III RP, zwrócą uwagę na orzeczenie Trybunału? Niekoniecznie. Prawo dla ludzi z tego środowiska jest dobre o tyle, o ile pasuje do ich poglądów i uwzględnia ich interesy. Tym razem nie pasuje i nie uwzględnia.
Myliłby się bowiem ten, kto sądziłby, że werdykt Trybunału zmieni bieg spraw i przypieczętuje rozpad WSI. Taka drobnostka nie może przecież przeszkodzić partii przyjaciół gen. Dukaczewskiego, w spłacie powyborczych zobowiązań. Czujności dzielnych posłów PO i PSL ( o partii komunistycznej nie wspominając) zawdzięczają zuchy z WSI nowelizację ustaw o SKW i SW, którą dzisiejszej nocy uchwalił sejm III RP. Gdybym wierzył w nadprzyrodzone zdolności tego rządu, podejrzewałbym, że musiał antycypować orzeczenie Trybunału, bo pośpiech i czas uchwalenia ustawy dziwnie zbiegł się z dzisiejszym werdyktem. Inną przesłanką, która wskazywałaby na profetyczne zdolności pana Klicha i spółki może być i ta okoliczność, że tekst nowelizacji sporządzono już ponad dwa miesiące temu, w przedziwny sposób przewidując, że Komisja Weryfikacyjna nie zdąży skończyć swojej pracy. O tym jak skutecznie „pomagano” Komisji, by nie zakończyła weryfikacji pisałem wielokrotnie.
Co przygotował nam ten rząd ? W uzasadnieniu ustawy czytamy:
„Brak stanowiska Komisji Weryfikacyjnej nie będzie miał wpływu na mianowanie, wyznaczenie lub zatrudnienie w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego.
Projektowane przepisy generalnie otworzą drogę żołnierzom zawodowym zniesionych Wojskowych Służbach Informacyjnych do „zagospodarowania ich” niezależnie od faktu czy Komisja Weryfikacyjna wyda, czy też nie, swoje stanowisko.”
Prosto, krótko i jednoznacznie.
Przyjęcie tej nowelizacji oznacza faktyczny koniec weryfikacji żołnierzy WSI i powrót ludzi skorumpowanych i skompromitowanych agenturalną służalczością wobec Moskwy. Mając w głębokim poważaniu opinię milionów Polaków, żądających rozbicia postsowieckiej nomenklatury i głos Trybunału Konstytucyjnego, którego werdykt zadał cios oszczerczym i kłamliwym „argumentom” obrońców WSI – posłowie, działając pod osłoną nocy, postanowili przywrócić władzę ludziom wojskowych służb. Przyjęta nowelizacja doprowadzi do sytuacji, w której przedstawiciele prezydenta nie będą uczestniczyć w weryfikacji oświadczeń złożonych przez funkcjonariuszy WSI. Dokumenty będą kontrolować ludzie wskazani przez MON. Jak będzie wyglądała taka „weryfikacja” można się domyślać, mając świadomość, że szefem kadr MON jest Janusz Bojarski – były szef WSI.
Główny cel - priorytet tego rządu wydaje się osiągnięty. Bezczelna buta i jawne łamanie uprawnień poselskich przez głównego obrońcę WSI – Bronisława Komorowskiego, nie pozwala posłom opozycji na podjęcie skutecznych działań blokujących te szkodliwe rozwiązania.
Opinia publiczna, którą niewiele zdaje się obchodzić bezpieczeństwo własnego państwa, nadal przyjmuje za „dobrą monetę” brednie, jakie serwuje nam codziennie medialna propaganda. Według niej, celem nowelizacji ustawy miało być „unormowanie kwestii weryfikacji żołnierzy zawodowych zniesionych Wojskowych Służb Informacyjnych, gdyż utrzymywanie w niepewności żołnierzy realizujących zadania na rzecz Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służby Wywiadu Wojskowego jest niezgodne ze standardami państwa prawa.”
Hipokryzja tej argumentacji zdaje się szczególnie widoczna obecnie. Faktyczna reaktywacja układu WSI, następuje w sytuacji, gdy o zgodności z prawem wszystkich przepisów likwidujących tę formację orzekł Trybunał Konstytucyjny. Gdyby ten rząd miał na względzie dbałość o przestrzeganie prawa i troskę o żołnierzy, wystarczyło proste i oczywiste rozwiązanie – przedłużenie o dwa miesiące prac Komisji Weryfikacyjnej. Nie zrobiono tego, słusznie przewidując, że rzetelna praca członków komisji uniemożliwi powrót do służby ludziom groźnych dla bezpieczeństwa państwa. Ich obecność w strukturach armii zdaje się jednak konieczna dla zapewnienia trwałości układu III RP.
Nie w naszym – Polaków interesie ten rząd przywraca władzę ludzi z postkomunistycznych służb wojskowych. Czyni to wbrew woli ogromnej części społeczeństwa i wbrew interesom państwa – dla własnych, partykularnych korzyści. Ustawa przyjęta przez sejm III RP jest aktem głębokiej pogardy dla prawa i własnego społeczeństwa.
Jeżeli za kilka lat będziemy świadkami kolejnej „wielkiej afery” III RP, jeśli państwo polskie zostanie pozbawione należytej ochrony, pojawią się nowe ogniska korupcji i przestępczości – warto pamiętać, komu będziemy zawdzięczać Polskę w objęciach WSI.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz