Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

czwartek, 27 października 2016

KSIĄŻKA ROTHA – W PUŁAPCE DEZINFORMACJI

Gdybyśmy przyjęli, że w Smoleńsku doszło do zbrodniczej akcji służb Putina, trzeba również założyć, że byłaby to największa i najpoważniejsza tego typu operacja w historii służb specjalnych. Jej zakres nie da się porównać z żadną znaną lub domniemaną ingerencją tajnych służb. Katastrofa w Gibraltarze, zabójstwo Kennedy'ego, zamach na Jana Pawła II czy jakiekolwiek akty terrorystyczne, nie mogą być porównywalne ze zdarzeniem, w którym ginie urzędujący prezydent europejskiego państwa, grupa najwyższych rangą dowódców armii NATO i elita państwowych oficjeli.
Jest oczywiste, że takiej operacji musiałyby towarzyszyć nadzwyczajne środki zabezpieczające, adekwatne do wagi i skali zjawiska. Przy obecnym rozwoju sieci informatycznej i zaawansowanych technologiach wywiadowczych, całkowita blokada informacji byłaby niemożliwa. Gwarancję zamachowcom dawałaby natomiast główna broń rosyjskich służb i sięgniecie po narzędzia dezinformacji.
Już od 10 kwietnia 2010 można było zauważyć, że kreowanie kolejnych, nawet najbardziej szokujących hipotez na temat tragedii smoleńskiej, nie stanowi zagrożenia dla Rosji. Zostały one wpisane w mechanizmy dezinformacji i służyły odwróceniu uwagi od kwestii rzeczywiście istotnych.  Im więcej teorii się pojawiało, im bardziej są nagłaśniane i komentowane, tym lepiej dla służb kierujących operacją. Groźna byłaby tylko jedna, prawdziwa wersja oraz wiedza, prowadząca do poznania rzeczywistych okoliczności zdarzenia. Wszystkie pozostałe pracowały na korzyść kreatorów dezinformacji; wywołując pożądany szum informacyjny, ośmieszając „teorie spiskowe”, przytłaczając odbiorców rozmaitością szczegółów i utrudniając im dotarcie do merytorycznych ustaleń. Osłona dezinformacyjna przypomina wówczas wirus atakujący system immunologiczny organizmu. Uodparnia go na działanie prawdy i  czyni obojętnym wobec kolejnych dociekań.
Przez ostatnie sześć lat byliśmy świadkami budowania rozmaitych hipotez i naprowadzania opinii publicznej na fałszywe tropy. Prócz tzw. raportu MAK, który należy zaliczyć do klasycznej, rosyjskiej dezinformacji, z katalogu takich działań można wymienić sztandarowy produkt polskojęzycznych służb – tzw. teorię maskirowki czy dywagacje mówiące o nieumyślnej winie kontrolerów. Szereg publikacji i książek na temat Smoleńska zostało opartych na „tajnej wiedzy” autorów lub zainspirowanych grą służb specjalnych.

Kolejna książka Jurgena Rotha całkowicie wpisuje się w tego rodzaju kampanie. Ponieważ rzecz dotyczy wyjątkowo podstępnej hipotezy i wydaje się mieć związek z intencjami naszych zachodnich sąsiadów, warto poświęcić uwagę tej publikacji. Tym bardziej, że za sprawą głównych rezonatorów dezinformacji -tzw. wolnych mediów, związanych z grupą rządzącą, tezy Rotha są usilnie forsowane i rozpowszechniane.
Książka nie przynosi przełomowej wiedzy i nie zawiera nowych, zaskakujących informacji. Oceniając ją w kategoriach marketingowych, można powiedzieć, ze niemiecki dziennikarz po raz wtóry postanowił zarobić na powielaniu tego samego „dokumentu” BND i rezonowaniu tej samej śliskiej tezy. Zasadnicza różnica (miedzy pierwszą a obecna książką) polega na ujawnieniu niektórych szczegółów oraz wzmocnieniu wątków związanych z tropem „polskiego zleceniodawcy” i „rosyjskiego generała”. Ponieważ opublikowany przez Rotha „raport” niemieckiego wywiadu nadal zawiera „zaczernione” miejsca, zaś autor nie ujawnia nazwisk głównych postaci, można się spodziewać trzeciej publikacji i kontynuowania dezinformacyjnego wątku. Będzie to z korzyścią dla autora, który na rewelacjach sprzedawanych w Polsce, zarabia zapewne niezłe pieniądze.
Z ujawnionych już fragmentów nowej książki, można wnioskować, że publikacja pogłębia i ugruntowuje zasadniczą hipotezę: rosyjski generał i zwerbowana przezeń „grupa specjalna”, działając na zlecenie polskiego polityka, mieli dokonać zamachu w Smoleńsku.
Taki obraz wyłania się z treści dokumentu, zwanego „raportem” niemieckiego wywiadu. Ów „raport” rozpoczyna się elektryzującą uwagą:
Możliwym wyjaśnieniem przyczyny katastrofy Tu-154 z 10.04.2010 w Smoleńsku jest wysoce prawdopodobny zamach przy użyciu materiałów wybuchowych przeprowadzony przez oddział FSB/Połtawa pod dowództwem generała Jurija Desinova/Moskwa.”
Dowiadujemy się też, że źródłem informacji niemieckiego wywiadowcy jest „Robert, pułkownik polskiego wywiadu wojskowego”, zaś „zlecenie zamachu na Tu-154 pochodziło bezpośrednio od T. [nazwisko wysokiej rangi polskiego polityka].”
Jurgen Roth wyraźnie stara się o uwiarygodnienie dokumentu i podkreśla: „Cytowany przeze mnie raport źródłowy BND bazował bezsprzecznie na dwóch poważnych źródłach. Fakt, że oba całkowicie niezależnie od siebie zeznały w sprawie katastrofy samolotu Tu-154M dokładnie to samo, wysoko stawia ich wiarygodność i wartość przekazanych informacji”.
Dla porządku przypomnę, że poprzednia książka Rotha (z kwietnia 2015 roku) bazowała na tym samym „raporcie” i zawierała niemal identyczne wywody i stwierdzenia. Autor pisał wówczas:  „Należy przypomnieć raport BND z marca 2014 roku. W dokumencie tym nie tylko utrzymywano, że zlecenie zamachu na TU-154 pochodziło „bezpośrednio” od wysokiego rangą polskiego polityka i było skierowane do generała FSB, Jurija D. (…)Następnie wspomniany generał FSB nawiązał kontakt ze stacjonującą w Połtawie grupą operacyjną pod dowództwem Dmytra S. „Dmytro S. oraz cała jego grupa operacyjna, w skład której wchodzi piętnastu etatowych funkcjonariuszy FSB, posługują się oficjalnie na terenie Ukrainy dokumentami SBU [Służby Bezpieczeństwa Ukrainy]. (…) Wydaje się, że D. mógł zapewnić sobie łatwy dostęp do materiałów wybuchowych. Mimo to, uwzględniając fakt, że w przypadku TU-154 chodzi o rządowy samolot polskiego prezydenta o bardzo wysokich wymogach bezpieczeństwa – zdaniem autora – umieszczenie w samolocie ładunków TNT wyposażonych w zdalne zapalniki byłoby niemożliwe bez zaangażowania polskich sił.”
We wstępie do najnowszej książki, autor podkreśla natomiast, iż -„Powodowany sumą dotychczasowych przemyśleń i wniosków oraz zmianą sytuacji politycznej w Polsce postanowiłem przedstawić opinii publicznej kolejną publikację, w której rozszerzam swój punkt widzenia na tragedię smoleńską z 10 kwietnia 2010 roku.”
Rozszerzeniem punktu widzenia” jest zatem informacja o zleceniodawcy i wykonawcy zamachu oraz wiedza, że dokonał go oddział FSB stacjonujący na Ukrainie, związany (jak można przypuszczać) z osobą byłego ministra obrony Ukrainy Dmytra Salamatina.
Nietrudno dostrzec, że tak atrakcyjna hipoteza musi wzbudzić zainteresowanie polskiej opinii publicznej. Znajdujemy w niej przecież potwierdzenie rosyjskiego sprawstwa,  wyraźny ślad polityka-zleceniodawcy, a także obecność wspólników zbrodni (ludzi służb specjalnych).
Wydaje się również, że scenariusz oparto na mocnych przesłankach (dokument niemieckiego wywiadu), zaś okraszając go uwagami o „ładunkach TNT” oraz „zaangażowaniu polskich sił”, dodano waloru wiarygodności.  Te ostatnie bowiem doskonale korespondują z ustaleniami Cezarego Gmyza o obecności trotylu na pokładzie Tu-154 i ogólnym przeświadczeniem o współudziale służb specjalnych III RP. Jest to zatem produkt zgrabnie skorelowany i solidnie ukierunkowany na oczekiwania odbiorcy.
A jednak - od książki Rotha aż na kilometr bije odór dezinformacji, a nad hipotezami „niemieckich wywiadowców” unosi się widmo kombinacji służb specjalnych.
Za kompletnie niewiarygodną należy uznać supozycję, jakoby zlecenie zamachu wydał  „wysokiej rangi polski polityk”, zaś wykonawcą zlecenia był generał FSB. Pomijając refleksję, że byłby to pierwszy w historii przypadek, gdy polityk państwa polskiego wydaje polecenie rosyjskiemu kagebiście, warto dostrzec całkowitą absurdalność przekazu „raportu” BND.
Znajdujemy w nim bowiem sugestię, że zamach na polski samolot był autorskim dziełem generała Jurija Desinova i został wykonany przez jednostkę FSB stacjonującą na Ukrainie. Oznaczałoby to, że rosyjski generał miał możliwość przyjęcia takiego zlecenia, a nawet - mogło ono być zrealizowane poza wiedzą i wolą władców Kremla.
Naprowadzając czytelnika na taką myśl, Jurgen Roth wyraźnie „omija” postać płk. Putina i w żadnym miejscu swoich wywodów nie obarcza go odpowiedzialnością za zamach. To niezwykle istotna okoliczność. Nie znajdziemy oczywiście stwierdzenia, że Putin mógł nie wiedzieć o zleceniu danym Desinovowi, ale biorąc pod uwagę zawartość „raportu” BND, takie przypuszczenie wydaje się wręcz narzucające.
Czy jest zatem możliwe, by plan zamachu z 10 kwietnia powstał na linii „struktur poziomych” – w systemie triumwiratu III RP i hierarchii FSB i mógł obejmować zaledwie jednego  polskiego polityka i rosyjskiego generała? Czy w aparacie państwa rosyjskiego można zakładać istnienie takich struktur lub przypisywać oficerom  FSB tak dalece idącą samodzielność?
Taki pomysł jest całkowicie nierealny i niewiarygodny. Jak każda struktura mafijna, hierarchiczna, tak KGB/FSB rządzi się ścisłymi regułami. Jedną z najważniejszych jest podległość oraz bezwzględne posłuszeństwo rozkazom przełożonych. Nie sposób sobie wyobrazić, by w ramach aparatu bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej mogło dojść do sytuacji, w której funkcjonariusz FSB (choćby w stopniu generała) samodzielnie podejmuje decyzję o przeprowadzeniu jednej z największych operacji tajnych służb. Bez zgody Kremla i swoich przełożonych. W hierarchii służb zbudowanych na wzór KGB, nie może być mowy o żadnej dowolności, autonomii, bądź wymykającej się spod kontroli rywalizacji. Szczególnie w sprawie o tak kolosalnym znaczeniu, jak zamach na polskie elity. Gdyby Władimir Putin pozwalał swoim generałom przyjmować „zlecenia na zamachy”, nie utrzymałby władzy nawet przez rok.
Musi o tym wiedzieć również Jurgen Roth – badający kulisy tajnych służb. Czym, w warunkach rosyjskich, kończy się nadmierna samodzielność lub niesubordynacja, dowodzi długa lista nazwisk wysokich rangą oficerów – ofiar  „nieszczęśliwych wypadków” i zagadkowych „samobójstw”. Generał Lew Rochlin, gen. Aleksander Lebiedź, gen.Troszew, Konstantin Petrow, pułkownik Anton Surikow, gen. Jurij Iwanow, gen. Czerwizow, gen. Nikołaj Timoszenko, gen. Konstantyn Morew, Leonid Szebarszyn, kontradmirał Wiaczesław Apanasenko, gen. Boris Saplin – to tylko niektóre nazwiska  ludzi, którym przyszło do głowy działać wbrew interesom kremlowskich władców.
Trzeba więc sobie uświadomić, że zawarta w „raporcie” BND teza miałaby daleko idące konsekwencje. Jeśli przedstawioną w nim sekwencję uznamy za prawdziwą, oznaczałoby to, że plan zamachu na Tu-154 został opracowany w Polsce, zaś Rosjanie byli jedynie jego wykonawcami. A i to nie do końca, bo rosyjski generał miał przekazać zlecenie „grupie operacyjnej” działającej na Ukrainie i  zarządzanej przez ukraińskiego polityka. Przyjęcie takiej tezy prowadziłoby do zdjęcia odpowiedzialności z Putina i całego aparatu siłowego FR oraz wiodło do konkluzji, że w operację smoleńską mogły być zaangażowane służby ukraińskie.
Co więcej – na podstawie doniesień „Roberta, pułkownika polskiego wywiadu wojskowego”, można dojść do przekonania, że działania generała Desinova były nie tylko jakimś aktem samowoli w ramach struktury FSB, ale wręcz prowokacją wymierzoną w Putina. Niewykluczone, że prowokacją grupy „twardogłowych” oficerów, którym marzyło się skompromitowanie i obalenie kremlowskiego satrapy.   
Zwracam uwagę na ten arcyciekawy motyw, bo jest on swoistym „podpisem”, który może wskazywać na autorów gry dezinformacyjnej.
Sugerowanie rzekomych antynomii w mafijnym monolicie (grupie rządzącej), nie jest niczym nowym. Identycznym diagramem fałszowania komunistycznych realiów posługiwali się Sowieci i ich polskojęzyczni wasale. W taki sposób stworzono funkcjonującą do dziś mitologię „twardogłowych” i „liberalnych” komunistów. Okazała się szczególnie przydatna po zamordowaniu księdza Jerzego, gdy wspólne działania bezpieki, ludzi Kościoła i agentury ulokowanej w „opozycji demokratycznej” posłużyły do spreparowania tezy o prowokacji „twardogłowych”, wymierzonej w „liberalne” skrzydło Jaruzelskiego i Kiszczaka i otworzyły drogę do „historycznego kompromisu”.
Przed kilkoma miesiącami, ten sam model użyto dla wyjaśnienia sprawy zabójstwa Borysa Niemcowa. Niejaki Roger Boyes, dziennikarz "Timesa" (były korespondent w Moskwie i Warszawie) stwierdził – „Nie sądzę, by to Putin zabił Niemcowa” i przekonywał, że morderstwo to stanowi część szerszej gry nastawionej na osłabienie Putina. Chwilę później, podobnym podejrzeniem podzielił Andriej Iłłarionow, były doradca Putina - niezastąpiony w rozpowszechnianiu kremlowskich bajek. Iłłarionow uznał, że „Zabójstwo Niemcowa to próba dobicia Putina, aby wszędzie i w każdych okolicznościach stał się persona non grata”, a zatem potwierdził tezę o możliwej prowokacji wymierzonej we władcę Kremla.
W konstrukcji, na której oparto przekaz „raportu” BND nietrudno zauważyć te same schematy i kalki dezinformacyjne. 
Bo jeśli jeden polski polityk zlecił rosyjskiemu generałowi zamach na polskiego prezydenta -  czy nie była to zbrodnicza prowokacja wobec całej „demokracji” III RP i jej „elit”?
A jeśli ów ruski generał przeprowadził ten zamach bez wiedzy Putina i przy udziale oddziałów stacjonujących na Ukrainie – czy nie dopuścił się prowokacji wymierzonej w rosyjskiego dyktatora? 
Byłoby dobrze, gdyby prorządowe „wolne media”, które ochoczo rezonują „rewelacje” Jurgena Rotha zdobyły się na zrozumienie treści tego przesłania. Jeśli powielają tezy książki bez zgłębienia konsekwencji wywodu - świadczy to o ich bezdennej głupocie.
Jeśli jednak ją rozumieją, a nadal narzucają Polakom fałszywy obraz wydarzeń – wykonują robotę na rzecz prawdziwych mocodawców zamachu smoleńskiego. 

Jestem przekonany, że książka niemieckiego dziennikarza nie ukazuje się dziś przypadkowo. Zmiana sytuacji politycznej w Polsce – o której wspomina Roth, wyzwoliła społeczne zainteresowanie zamachem smoleńskim, ale też zwróciła uwagę obcych służb na konieczność uszczelnienia osłony dezinformacyjnej. Potrzeba uszczelnienia stała się tym pilniejsza, że powołana przez Antoniego Macierewicza podkomisja MON poczyniła znaczące postępy w odkrywaniu okoliczności zbrodni smoleńskiej.
W takich przypadkach, rzadko dochodzi do bezpośrednich wystąpień strony organizującej tajną operację, zaś akcje dezinformacyjne powierza się wywiadom „zaprzyjaźnionym” lub równie zainteresowanym ukryciem prawdy. W kontekście Smoleńska i związanych z tym wydarzeniem konsekwencji politycznych, wywiad niemiecki plasuje się na pozycji sojusznika Putina i może mieć interes w fabrykowaniu fałszywych teorii i hipotez.
Nie posądzam Rotha o bycie agentem rosyjskich służb. Nie przypuszczam też, by świadomie i z premedytacją wprowadzał w błąd polskiego czytelnika. Niemiecki dziennikarz, podobnie jak dziesiątki jego polskich kolegów, może być natomiast narzędziem w grze wywiadowczej i konstruuje swoje hipotezy na podstawie kontrolowanych przecieków z rozmaitych „raportów” i tajnych źródeł. Ponieważ taka działalność daje wymierne korzyści materialne i wzmacnia środowiskową pozycję dziennikarzy śledczych, chętnie przyjmują rolę „pasów transmisyjnych”, poprzez które ludzie służb sterują opinią publiczną. Wyjątkowa podatność polskich odbiorców na rozmaite „wrzutki” i dezinformacje, znakomicie ułatwia robotę owym kreatorom rzeczywistości

133 komentarze:

  1. Po raz nie wiem już który... :)

    ŚCIOS DICIT - CAUSA FINITA

    W okrągłostołowych komunach typu III RP, w których nigdy nie pozbawiono władzy (wpływów) lokalnych mafiozów KGB/FSB, co najwyżej odsunięto ich na drugi plan, określenie "dziennikarz śledczy" powinno wywoływać wyłącznie politowanie i wzruszenie ramion. Tyle oni wiedzą, ile im zaprzyjaźnieni (ekhm..) oficerowie 'zesłużb' podadzą do przekazania w sobie wiadomych celach.

    Nie potrafię pojąć jak ktokolwiek z normalnych ludzi może się jeszcze na to nabierać, kupować książki tych hochsztaplerów lub czytać ich sążniste elaboraty wew tzw. "wolnej prasie" ew. oglądać ich reportaże wew tzw. "wolnej TV".

    Odgrzewane rewelacje niemieckiego cwaniaka, podyktowane przez KGB (via STASI) eliminują oczywiste podejrzenia o sprawstwie Putina, w zamian racząc nas wyświechtanymi bredniami o "strukturach poziomych" w ruskiej mafii KGB. Prawie jak w PRL-1, gdzie okropnie zły towarzysz gen. Milewski był takim zagrożeniem dla dobrych, porządnych towarzyszy gen. Jaruzelskiego i Kiszczaka, że z bezsilnej wściekłości kazał zabić księdza Jerzego. Co zdaje się, za tuzami OS typu Kuroń & Ska, historykami typu prof. Dudek, do dziś pokutuje tu i ówdzie.

    Zostawmy bałwanów bałwanom.

    Ja bym tylko sobie, a przede wszystkim Panu życzyła, żeby należności wyduszone z wierszówek "śledczych", którzy od tygodnia wałkują banialuki Rotha nadając im wiarygodności i rozpowszechniając kolejne łgarstwo smoleńskie, przelano na Pańskie konto. Tak byłoby najprzyzwoiciej.

    Bo Panu lada chwila stuknie na "BEZ DEKRETU" 4 MILIONY (darmowych) odsłon, nie licząc kolejnych 4 MILIONÓW z S24 => http://cogito.salon24.pl/

    W sumie ok. 1000 artykułów, jakich nie powstydziłby się Józef Mackiewicz.

    To są skarby analizy politycznej i ja się tylko dziwię, że Pańscy czytelnicy tak kiepsko się Panu za to odwdzięczają i z rzadka tylko odpowiadają na PAYPALU na Pański stały APEL O DAROWIZNĘ.


    Szanowni, chyba Państwo wiecie, że Aleksander Ścios nie
    jest kimś, kto podobne apele słałby bez powodu, prawda?

    Pozdrawiam serdecznie Autora i czytelników

    OdpowiedzUsuń

  2. "Beata Szydło: Rząd Prawa i Sprawiedliwości Polskę oddaje obywatelom".

    Co bierzemy, Mistrzu? Orlen, Miedź, czy Azoty?

    :))



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już choćby tylko za sprawę bandyckiej prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej, (która upokorzyła miliony ludzi budujących w czynie społecznym sieci telefoniczne do swoich miasteczek i wsi) należy znacjonalizować majątek Kulczyka. Autostradę Wielkopolską – odcinek A2 - przejęłaby GDDKiA. Krew mnie zalewa gdy 2 razy w tygodniu daję potomstwu tego złodzieja 62 zł.

      Usuń
  3. Pani Urszulo,

    Gdybyż to było tak proste - "Ścios dicit,causa finita":) I nie dlatego, żebym uzurpował sobie nieomylność w takich kwestiach, ale po to, że nie toczy się dziś żadna dyskusja nad sprawami naszego bezpieczeństwa, zaś "prawa strona" sieci internetowej jest całkowicie obojętna na realne zagrożenia.
    Zwrócę jedynie uwagę, że już od roku zastępy żurnalistów o miedzianych czołach i drużyny patriotycznych cenzorów dbają, by moje dicit rozlegało się tylko na tym blogu. I niech tak pozostanie.
    Dziękuję, że (tradycyjnie) podlicza Pani moje jedyne miliony. Te cyfry, odsłony bloga, to główna zdobycz autora i najważniejsza nagroda za pracę. Jestem też niezmiernie wdzięczny tym wszystkim, którzy wspierają mnie darowiznami, a w sposób szczególny osobom, które dokonują stałych, comiesięcznych wpłat. Wiem, że zawsze jest to dar serca i potrafię go docenić.

    Bardzo Pani dziękuję i serdecznie pozdrawiam

    PS.Jeśli PiS "oddaje Polskę obywatelom", niech przywróci im wpierw godność i prawdę o III RP. Gdybyśmy to dostali, żadna partyjka nie musiałaby nam oddawać naszej własności.

    OdpowiedzUsuń
  4. Panie Aleksandrze,

    Czyżby szlaban totalny i ZAPIS NA ŚCIOSA w państwie prawa i sprawiedliwości, gdzie nawet esbekom wydaje się książki? Nie uwierzę! ;)

    Może się Pan poskarży Komisji Europejskiej na blokowanie wolnego słowa przez obecny rząd III RP? Bo za poprzedniego trochę jednak Panu i drukowali i wydawali, choć krytyka na blogu była porównywalna, jeśli nie większa.

    To by dopiero było! :))

    Odnośnie "przywracania", to wie Pan, nie zauważyłam, żeby mi ktoś zabrał godność; ją mogę odebrać tylko sama sobie. A prawdę o III RP, m.in. dzięki Panu, znam chyba dobrze.

    Dlatego prosiłabym wyłącznie o zwrot ukradzionych mi przez państwo pieniędzy.

    Pozdrawiam serdecznie i życzę Panu tylu milionów, ile ma Pan odsłon na blogu. Wystarczy?

    A może jakiś zamożny sponsor się znajdzie? Bądźmy dobrej myśli.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem przekonana, że rosyjskie służby specjalne działają tylko i wyłącznie na zlecenie tamtejszych władz i nigdy nie wykonują zleceń ani ze strony jakichś innych, poza swoimi władzami, środowisk w Rosji (np. biznesmenów), a tym bardziej nie wykonują zleceń przedstawicieli innych krajów.

    A jaką rangę dla FSB może mieć polski polityk?

    Dokonanie tak poważnego zamachu na terytorium Rosji bez decyzji i wiedzy Putina, zagroziłoby poważnie interesom tego kraju, byłby to swoisty atak na interesy Kremla. To mogłoby zagrozić perturbacjami na arenie międzynarodowej. Jeżeli zlecenie przez polityka innego państwa takiego zamachu na terenie Rosji Putina byłoby możliwe - i to rękami rosyjskich służb!!! - to w zasadzie, bez ograniczeń, można byłoby harcować na terytorium tego totalitarnego molocha dysponującego bronią jądrową.

    Czytałam książkę Rotha i relacje w niej zawarte przestały być dla mnie wiarygodne m.in. po przeczytaniu tego rodzaju domysłów autora.

    Dziwię się, że "nasze media" łyknęły te właśnie rewelacje niemieckiego pisarza.

    Pozostając przy tematyce smoleńskiej, napiszę jeszcze, że zdziwiło mnie jednoznaczne poparcie, wyrażone przez kard. Nycza dla rodzin, które nie życzą sobie ekshumacji swoich bliskich. Czy takie zdecydowane odrzucenie ekshumacji powodowane było, w przypadku tego hierarchy, wyłącznie względami humanitarnymi?

    Przypomnę, że zaraz po katastrofie smoleńskiej zarówno Nycz jak i część episkopatu nie wsparła ludzi, którzy chcieli zachowania symbolicznego krzyża pod Pałacem Prezydenckim, popierając tym samym Komorowskiego. Potem mieliśmy festiwal pojednań z Rosją.

    Czy Nycz obawia się, że ewentualne wykrycie w ciałach ofiar śladów wskazujących na zamach, może postawić w fatalnym świetle wierchuszkę Kościoła?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten dokument to chyba fałszywka, spełniające oczekiwania (jak może wyglądać prawda o Smoleńsku) pewnej części środowisk prawicowych. Polityk "wysokiej rangi" na literę "T" - takie życzenie świetnie spełnia (wiadomo, że chodzi o "króla Europy").

      Fałszywka szyta grubymi nićmi.

      Usuń
    2. Reasumując, to morderca ma przeważnie interes w odwracaniu uwagi od swojego czynu i szuka dla siebie alibi.

      A ktoś, kto stanął po stronie mordercy, może bać się śladów zbrodni i dobrej pamięci świadków pojednania nad grobami.

      Usuń
    3. Pani Iwono, napisała Pani:

      "... zdziwiło mnie jednoznaczne poparcie, wyrażone przez kard. Nycza dla rodzin, które nie życzą sobie ekshumacji swoich bliskich. Czy takie zdecydowane odrzucenie ekshumacji powodowane było, w przypadku tego hierarchy, wyłącznie względami humanitarnymi?"

      Pozwolę sobie mieć w tej kwestii zdanie odmienne (na dowód podaję link), chociaż działania kard. Nycza w wielu sprawach oceniam bardzo krytycznie.

      Pozdrawiam Panią.

      http://telewizjarepublika.pl/kardynal-nycz-ws-ekshumacji-trzeba-bardzo-wyraznie-spoleczenstwu-wyjasnic-dlaczego-to-jest-konieczne,39779.html

      Usuń
  6. świetny tekst...zresztą jak zwykle...szczególnie jeśli chodzi o Pańskie wyczucie kwestii dezinformacji.
    stawiam pytanie zatem gdzie szukać śladu w tej "dżungli luster"

    OdpowiedzUsuń
  7. ...

    http://niezalezna.pl/88279-smolenscy-zamachowcy-dostali-liste-pasazerow-tupolewa

    Na portalu niezalezna.pl red. G. Wierzchołowski z uporem podtrzymuje wersję Rotha. Jego tekst jutro opublikuje GPC.

    Nie pojmuję, jaki cel w rozpowszechnianiu dezinformacji mają redaktorzy Gazety Polskiej? Przecież aż tacy nierozumni chyba nie są?

    OdpowiedzUsuń
  8. Zastanawiające te wymienione nazwiska samobójców specjalnego znaczenia.Życie [https://pl.wikipedia.org/wiki/Dżohar_Dudajew] i jego świadectwo walki z russkim wertikalem widocznie nie znalazło uznania wśród tzw.możnych tego świata,podobnie jak życie wielu innych.Co do russkiego wertikala,skoro tymczasowi zmiennicy są głusi na >Bezdekretu< (a są),to nawet czytanie skrótu nie pomoże [https://en.wikipedia.org/wiki/Political_groups_under_Vladimir_Putin%27s_presidency]-w tym 'Silovik' i 'Russian oligarch'.To b.ciekawe,z tym Andriejem Nikołajewiczem,z globalnej korporacji Cato Institut o libertariańskim światopoglądzie [https://pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria:Libertarianie].Jak dla mnie,to o ile są użyteczni przeciw reżimowi terrorystów państwowych putina/cyryla/kadyrowa to ok.Jeżeli jednak niektórzy z nich myślą,że będą forpocztą zakamuflowanej opcji sierpomłotowej komuny NWO np. dealując z russkim wertikalem MAK,z Azjatyckim Bankiem Inwestycji Infrastrukturalnych w ramach jednego z "archipelagów chińskości" to raczej nie pomogą już żadne złotouste deklaracje.Ponieważ artykuł dotyczy Niemiec i twórczości pana Rotha to nawet jakbym nie znał różnych faktów z serii Prus Wschodnich,nie znał prorusskiej polityki niemieckiej(np. gazpromowego dealu),nie znał zagrożeń ze strony balcerowicza/millera/nowaka/piekło(i innych)na Ukrainie mogącej ze względu na wymienionych(i nie tylko)wpaść w orbitę antypolskich "Prus Południowo-Wschodnich" naturalnie przy kontynuacji milczenia świata "demokracji" to i tak wiem o tym,że IV Rzesza niemiecka (eurokołchozowa) zawsze będzie wrogim Polakom pasożytem,podobnie jak pasożyt russki (też "wyzwoliciel").

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wsojtek,

      Myślę, że na sprawę tej publikacji warto spojrzeć z jeszcze innej perspektywy. Gdy ukazała się pierwsza książka Rotha, napisałem, że "jakiekolwiek intencje jej towarzyszą i czymkolwiek tłumaczyć fakt przywołania raportów BND, jedno wydaje się pewne – mamy do czynienia z wielowątkową kombinacją na poziomie służb specjalnych i sygnałem skierowanym pod adresem Putina".
      Już wówczas wykluczałem przypadkowość takiej sytuacji i uważałem, że ma ona jednoznaczny wymiar –w obszarze polityki globalnej i w kontekście polskiego roku wyborczego - "Ten, kto zdecydował o wysłaniu sygnału nie musi być sprzymierzeńcem sprawy polskiej, zaś sama gra nie musi prowadzić do ujawnienia prawdy o zamachu smoleńskim. Jeśli kieruje się przekaz – wiemy, co wydarzyło się 10 kwietnia i możemy tę wiedzę ujawnić, staje się on mocnym argumentem w rozgrywkach politycznych i może znacząco wpływać na decyzje Moskwy."

      Tekst z marca 2015 nosił tytuł "ROTH I WYJŚCIE Z PUŁAPKI":
      https://bezdekretu.blogspot.com/2015/03/roth-i-wyjscie-z-puapki.html
      Ponieważ ówczesna opozycja nie chciała nawet dostrzec możliwości wyjścia z pułapki i nie potrafiła włączyć się w taką grę, mój obecny musi być zatytułowany - pułapka dezinformacji.

      Pozdrawiam

      Usuń
  9. Z przykrością muszę stwierdzić, że ten tekst nie przekonał mnie absolutnie do niczego nowego. Niemiecki dziennikarz ujawnia co wie, a nawet fragment dokumentu, natomiast Pan twierdzi że ma o tym jakąś szerszą wiedzę (która rozlewa się po internecie tak jak ja tutaj trafiłem). Przeczytałem i najpierw stawiane są różne tezy, potem objaśnienia/dyskusje, które były stratą mojego czasu (a szkoda bo teraz jest on szczególnie cenny nie tylko dla mnie). W podsumowaniu sam Pan pisze "ale też zwróciła uwagę obcych służb na konieczność uszczelnienia osłony dezinformacyjnej.", czyli że wiemy jeszcze mniej niż myślimy (a to dotyczy również Pana).

    Myślę że tak jak ja i Pan nie mamy bladego pojęcia co się stało, nie byliśmy na lotnisku podczas startu, nie byliśmy przed wylądowaniem na lotnisku, ani w lesie przed kraksą.
    Dlatego przyjmijmy że nic nie wiemy i tyle.

    Pan natomiast niestety używa bardzo dziwnych działań, gdzie obraża Pan wielu ludzi cytuję "świadczy to o ich bezdennej głupocie" (czy w ogóle ich Pan kiedyś poznał??). W tej konkretnej sprawie wpisuje się Pan w walkę, opluwanie się wzajemne, które właśnie jest celem naszych wrogów. Bardziej ogólnie jest to zachowanie nie na poziomie, gdyż nic nie wiemy, a jednak mimo to Pan kogoś obraża, czyli jest to zwykły trolling czy hejt. Natomiast obie te rzeczy w kontekście tak niezwykłej rangi tragedii narodowej - są co najmniej świństwem.
    W mojej prywatnej opinii to co nam serwują media od 6 lat jest wystarczającym bagnem, zwiększać go nie trzeba (a ja akurat nikogo nie straciłem, jednak co mogą w takiej sytuacji powiedzieć rodziny ofiar...).

    Miał Pan swoją szansę przekonać mnie do czegoś, jednak została ona zaprzepaszczona. Są tu stawiane jakieś tezy (np. "książka niemieckiego dziennikarza nie ukazuje się dziś przypadkowo" itp.), po internecie rozsiewane są zaproszenia, że niby tutaj się coś dowiem, a nic się nie dowiedziałem. To co tu przeczytałem to kolejna prywatna teoria, niczym nie poparta, nic nie rozstrzygająca itp. kompletnie nie przekonująca mnie do czegokolwiek nowego. Gdyby Pan nie hejtował to chętnie bym się z Panem spotkał i w szczegółach odpowiedział na wszystkie zawarte w tym tekście argumenty, jednak teraz straciłem czas i skutecznie Pan mnie odstraszył, nie będę tu zaglądał.

    Faktycznie ludzi trzeba pouczać odnośnie manipulacji, uświadamiać, informować, ale nie obrażać nie mając nic na poparcie swoich twierdzeń, szczególnie w tym konkretnym kontekście (rodziny ofiar to chyba wyłączają internet, aby nie zwariować...).

    OdpowiedzUsuń
  10. W Paryżu odbył się XVIII światowy kongres rosyjskiej prasy.Wg.źródła [ru.radiovaticana.va] "zagraniczne media rosyjskie jednoczą ludzi różnych narodowości,religii i poglądów politycznych.Dziennikarze tych mediów starają się być środkiem do budowy harmonii i pokoju:być może w tym tkwi ich główne zadanie". Przecież takie stwierdzenie to wyraźna kontynuacja międzynarodówki.Po wtóre,wracając do "empatii" kard.Nycza wymierzonej przeciw pragmatyce śledczej prokuratorów,w tym prok.Pasionka,w sukurs ruszył inny równie "empatyczny" hierarcha [https://fakty.interia.pl/raporty/raport-lech-kaczynski-nie-zyje/aktualnosci/news-bp-pieronek-krytycznie-o-ekshumacjach-ofiar-katastrofy-smole,nId,2297581].Jeszcze jakieś złudzenia jak wygląda wzaimopomoszcz tego środowiska w torpedowaniu śledztwa dotyczącego zamachu 100410?Przecież oni sami potwierdzają przynależność do obcej propagandy antyprawdy,a raczej do korporacji kłamstwa "kolejnych zgód i pojednań".Wracając do kwestii IV Rzeszy niemieckiej(eurokołchozowej) i NATO.Najpierw "Stiekłow",teraz koordynator wywiadu Arndt Freiherr Freytag von Loringhoven.Ten drugi,stosując nazewnictwo analogiczne do autorów serii "Resortowe dzieci",jest resortowym dzieckiem niemieckim [https://de.wikipedia.org/wiki/Bernd_Freytag_von_Loringhoven],niemieckim odpowiednikiem siłowików. MON Macierewicz odwołał WSItrepa J.Bojarskiego,dzięki apelom różnych środowisk awansowano śp.płk.R.Kuklińskiego spełniając prośbę MON,ale...No właśnie jest małe ale.Czym bowiem wytłumaczyć powrót do krytykowanej propozycji lobbystów Airbus Helicopters,skoro ten sam MON parę chwil wcześniej udowadniał caracalową aferę,a jeszcze trochę wcześniej kierował prośbę listowną o dialog z MAKputiną tłumaczoną z równie wielką nieomylnością przez MON(jako formalnego zwierzchnika swojej MONu podkomisji? Albo inna metoda oszustów w utrwalaniu reliktów komuny(poza cenzurą prewencyjną) czyli kontynuacja wertikala PRLbis w formie "nowego" pasożyta i nadzorcy oddolnej demokracji bezpośredniej jakim pozostanie trybunał konstytucyjny.

    OdpowiedzUsuń
  11. Iwona,


    Z całą pewnością można uznać, że układ stosunków zleceniodawca – zleceniobiorca zamachu, zarysowany w „raporcie” BND, jest niedorzeczny i niewiarygodny.
    Ponieważ ta informacja ma pochodzić od „Roberta, pułkownika polskiego wywiadu wojskowego”, nie sposób wykluczyć, że została przekazana celowo, z zamiarem wprowadzenia w błąd funkcjonariusza wywiadu niemieckiego. Dalej jednak dowiadujemy się o weryfikowaniu tej wiadomości, zaś sam Roth podkreśla, że dwa ”całkowicie niezależnie od siebie (źródła) zeznały w sprawie katastrofy samolotu Tu-154M dokładnie to samo”.
    Trzeba jednak pamiętać, że fakt, iż wiadomość o układzie polityk-generał pochodziłaby z dwóch źródeł, nie wyklucza celowej dezinformacji. Takich źródeł można było przygotować nawet kilkanaście i przekazać fałszywą wiadomość poprzez kontakty wywiadowcze.
    Na niekorzyść tych ustaleń przemawia przede wszystkim wiedza o tym, co działo się przed i po 10 kwietnia.
    Takiej operacji przygotowania zamachu (przetarg, remont w Samarze, rosyjska gra na rozdzielenie wizyt, brak zabezpieczeń lotu itd.) nie zorganizowałby samodzielnie żaden polski polityk ani rosyjski generał FSB. Tu trzeba było całego aparatu władzy Federacji Rosyjskiej i ścisłego współdziałania w obszarze służb specjalnych. Trzeba było również wytworzenia specyficznej atmosfery „pojednania” z Rosją (tu rola hierarchów od 2009 roku) oraz rozpętania kampanii nienawiści do Lecha Kaczyńskiego.
    Podobnie, wszystkie zachowania Rosjan i ich polskojęzycznych wasali po 10 kwietnia, dowodzą prowadzenia ogromnej, wielowątkowej operacji zacierania śladów, działań dezinformacyjnych, rozlicznych manipulacji i matactw. Ta operacja osłonowa trwa do dziś.
    Wiedza o tych działaniach nie da się pogodzić z sugestią, że mieliśmy do czynienia z samodzielną akcją generała Jurija Desinova i ukraińskiego oddziału FSB, zleconą przez polskiego polityka.
    Nie wykluczam natomiast, że ów generał i oddział FSB mogli odegrać jakąś rolę w przygotowaniu lub przeprowadzeniu zamachu. To już jednak temat na inną opowieść.

    Pozdrawiam Panią

    OdpowiedzUsuń
  12. scios@any,

    Pyta Pan – „gdzie szukać śladu w tej "dżungli luster"? To bardzo trudne pytanie.
    Przede wszystkim, nigdy nie wolno rezygnować z własnego myślenia i krytycznej oceny wszelkich informacji. To podstawowy obowiązek człowieka rozumnego. Szczególną ostrożność warto zachować w odniesieniu do wiedzy pochodzącej od ludzi służb specjalnych. Ponieważ taka wiedza bywa często podstawą publikacji dziennikarzy śledczych, również ich teksty winny podlegać bardzo krytycznej ocenie. Nic „na wiarę”.
    Czym innym natomiast jest obrona państwa przed dezinformacją. Tej kwestii poświęciłem m.in. tekst „PRZEGRANA WOJNA – (2) TERAPIA” z sierpnia br.

    Pańskie pytanie należałoby jednak odnieść do zachowań indywidualnych - jak samemu bronić się przed dezinformacją, jak ją zidentyfikować i uniknąć jej skutków?
    Sądzę, że w kontekście Smoleńska, takie możliwości są bardzo ograniczone. Zatrzymanie w rękach Rosjan wszystkich dowodów rzeczowych i oparcie całej narracji na materiałach udostępnionych przez FR, umożliwiało nie tylko zachowanie pełnej kontroli nad śledztwem, ale przede wszystkim panowanie nad obszarem dezinformacji. To najgroźniejsza broń Putina.
    Dlatego wszelkie analizy, spekulacje i hipotezy, jakie powstawały w latach ubiegłych, oparte były w całości na źródłach rosyjskich i większość z nich można zaliczyć na poczet udanych operacji dezinformujących. Każda kolejna i powielanie już istniejących hipotez, stanowiły rodzaj dezinformacyjnego „perpetuum mobile”, napędzając proces, u którego kresu zawsze był ślepy zaułek. Dlatego Rosjanie nie musieli obawiać się żadnej, nawet najbardziej fantastycznej hipotezy - byle tylko nie przybliżała do prawdy.
    Jedyną, racjonalną postawą byłoby zatem odrzucenie całości przekazu rosyjskiego i traktowanie go w kategoriach simulacrum –informacji symulowanych, świadczących jedynie o intencjach strony rosyjskiej, a nie o prawdzie materialnej.
    Na tym samym poziomie stawiałbym przekaz tzw. służb specjalnych III RP z lat 2010-2015.
    Mówimy oczywiście o informacjach nienaukowych, nieopartych na regułach nauki.
    Te bowiem, które można zweryfikować w sposób oparty na metodologii naukowej (jak np. sprawa brzozy czy zapisu czarnych skrzynek) są niepodważalne i – jak dowodzi praca zespołu smoleńskiego, są najmocniejszym antidotum na dezinformację.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tdc,

    Z przykrością muszę stwierdzić, że nie miałem zamiaru i nie próbowałem Pana do czegokolwiek przekonywać. Nie odczuwam więc żalu, że „zaprzepaściłem” szansę na „przekonanie” Pana i podejrzewam, że pomylił Pan miejsca i osoby.
    Jeśli ma Pan nieodpartą potrzebę „bycia przekonywanym”, proponuję lekturę tekstów luminarzy „niezależnego” dziennikarstwa i tzw. dziennikarzy śledczych.

    Na blogu bezdekretu nie stosuję metody „przekonywania”, bo zakładam, że odwiedzają go ludzie dość inteligentni i posiadający własną wiedzę, by móc samodzielnie ocenić wartość wywodów autora.
    Nie chodzi zatem o żadne narzucanie własnych racji, ale o prezentację poglądów, ocen i wniosków. Można się z nimi zgodzić lub nie. Podstawą werdyktu jest wyłącznie stan wiedzy czytelnika, nie zaś wola czy autorytet autora.
    Ponieważ w swoich wywodach i personalnych atakach, nie zawarł Pan żadnego rzeczowego argumentu, pozostawiam je bez komentarza. Szkoda byłoby mojego czasu na wyjaśnienia rzeczy oczywistych. Gdyby potrafił Pan podważyć którekolwiek z moich stwierdzeń (np. o niedorzeczności relacji zlecenia zamachu przez polskiego polityka i przyjęcia zlecenia przez rosyjskiego generała), byłoby pole do dyskusji.
    Rozmowa o Pańskich odczuciach, nie ma dla mnie żadnej wartości.
    Jeśli zaś poczuł się Pan urażony sformułowaniem o „bezdennej głupocie” żurnalistów, nic na to nie poradzę. Głupotę zawsze nazywam po imieniu i nie widzę powodu, by rezygnować z tego prawa.
    Jedyne, co z Pańskich wywodów chciałbym potraktować serio, to deklaracja - "nie będę tu zaglądał".

    OdpowiedzUsuń
  14. Pani Urszulo,

    Jaki jest cel rozpowszechniania? Ano taki, że wszystko, co dotyczy Smoleńska i trąci „sensacjami służb”, pozwala budować napięcie i ułatwia grę na emocjach. Te zaś znajdują się w centrum uwagi takich mediów.
    Emocjami można łatwo sterować i na podstawie różnych tekstów odwoływać się do lęku, przerażenia, ciekawości czy zawiści. Absorbując w ten sposób uwagę czytelników, można skłaniać ich do zwiększonego zainteresowania pismem i portalem. To już przekłada się na zyski i profity z uprawiania „niezależnego” dziennikarstwa.
    Dlatego ludzie zarządzający takimi portalami są gotowi nagłośnić każdą brednię i „sensacyjnie” brzmiącą wiadomość, byle tylko zyskać uwagę czytelnika. A robią to tym chętniej, że nie są zdolni do prezentacji własnych myśli i potrafią zdobyć się na krytyczną niezależność.
    Osobną kwestią są ograniczenia intelektualne, kompleksy i elementarne braki wiedzy, jakim podlegają żurnaliści „wolnych mediów”. Te braki uniemożliwiają wprawdzie samodzielną weryfikację informacji, ale nie przeszkadzają w kreowaniu mitologii „niezależnego” dziennikarstwa.

    Pozdrawiam Panią

    OdpowiedzUsuń
  15. Wśród dziennikarzyn "naszych mediów", powielających bezkrytycznie sensacje Jurgena Rotha (w tym rzutkiego, wydawać by się mogło, dziennikarza Michała Rachonia, który przeprowadził z nim kilka wywiadów i uwierzył nawet w opowieść Rotha, że BND zaopatrzyło go w... kamizelkę kuloodporną), na wyróżnienie w sensie in plus, zasługuje jedynie reżyserka dwuodcinkowego filmu "Anatomia upadku" pani Anita Gargas. W swoim filmie, niczym wnikliwa śledcza, odkrywa wiele śladów wskazujących na rosyjską intrygę i zamach. Kierowca autobusu ze Smoleńska i wielu innych świadków jednoznacznie wskazują na fakt eksplozji w skrzydle tupolewa. Naprawdę, ona sama jedna, zrobiła kawałek dobrej roboty.

    Jej koledzy po fachu z TV Republika i zbliżonych politycznie mediów jakby postradali resztki inteligencji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to jest zawsze tak, gdy nie bazuje się na swoich materiałach (vel Anita Gargas w "Anatomii upadku"), tylko łyka "na wiarę" wszystkie rewelacje "przyjaciół" Polski.

      Usuń
  16. W sprawie ekshumacji ofiar zamachu smoleńskiego.
    Podczas gdy KEP jest "za, a nawet przeciw", po raz kolejny został "wypuszczony" Marek Jurek, człowiek (raczej typ oślizły) do "specjalnych poruczeń".

    http://wpolityce.pl/polityka/313468-marek-jurek-o-ekshumacjach-ofiar-katastrofy-smolenskiej-wola-kazdej-rodziny-powinna-byc-uszanowana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek Jurek dba o interes (raczej geszeft jedwabieński) swoich judeoprzyjaciół? pobratymców?
      Porównywać Smoleńsk z Jedwabnym w jego grossowo-łgarskiej chmurze ...
      Pokręcony facet. I to jest uprzejma bardzo opinia.

      Usuń
  17. Panie Autorze - czuję się nieswojo - potakując...

    Potraktujmy zresztą ów "raport" jako eksperyment myślowy. Osobiście uważam taki eksperyment za narzędzie genialne.

    Proszę rozwinąć i opublikować eksperymentalne wnioski, wynikające z następujących okoliczności:
    - niemożliwe (po prostu niemożliwe) jest aby "raport" wydostał się na zewnątrz bez zgody głębokich niemiec (tak, z małej, sorry)
    - jaki interes mają niemcy w publikowaniu "raportu"
    - kto mógł ich ewentualnie do tego "zachęcić"
    - skoro pańskie wnioski są oczywiste (o braku samodzielności bohaterskiego generała FSB), czy są one oczywiste tylko dla Pana i dla mnie (producenta miodu w Pcimiu Małym) ?

    Chcę powiedzieć tyle, że BARDZO DUŻO można powiedzieć nt. "raportu", jeżeli uwzględni się kilka założeń.

    Pierwsze z nich jest takie, że są ludzie którzy WIEDZĄ o tym, o czym my dywagujemy, zgadujemy. Drugie z nich jest takie, że był ZAMACH. Trzecie z nich jest takie, że każda INFORMACJA czemuś służy, nawet jeżeli jest DEZINFORMACJĄ.

    Pozwalam sobie na takie ogólniki, ponieważ mam pewne niewyrażalne przeczucie, które zmilczę, ponieważ szanuję pański czas.

    Przeprowadzając eksperyment myślowy uwzględnijmy okoliczność, że oceniając wiarygodność "narracji" według "raportu" automatycznie wchodzi się w rolę odbiorcy narracji. Oceńmy zatem narrację nie jako odbiorcy narracji, ale na poziomie ich autorów.

    W średniowieczu były powszechne, ponoć, narracje typu "romanse rycerskie". Gawiedź oceniała ich wiarygodność. Załóżmy że były niewiarygodne, bądźmy tą NIEWDZIĘCZNA GAWIEDZIĄ. Oceniajmy proces i cele produkcji "romansów rycerskich", a nie ich wiarygodność. Inaczej mówiąc - ZAŁÓŻMY ICH NIEWIARYGODNOŚĆ.

    Czy Roth propaguje dezinformację bez zgody służb niemieckich ? NIE.
    Czemu służy dezinformacja służb niemieckich, skoro dziecko rozumie że wskazuje na Putina ? NIE WIEM.
    Po co wskazuje się tak ostentacyjnie na Putina ? NIE WIEM.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. "Po co wskazuje się tak ostentacyjnie na Putina ? "
      A może jednak chce wybielić Putina, wskazując na samowolkę generała i oddział stacjonujący na Ukrainie?
      W 2010 roku J.Łużkow, były mer Moskwy zwolniony z urzędu przez prezydenta D.Miedwiediewa, oskarżył go o nadzorowanie i kierowanie podczas swojego urzędowania różnego rodzaju "katastrofami i działaniami terrorystycznymi"
      http://wiadomosci.onet.pl/mocny-wywiad-ciosem-w-prezydenta-rosji/se7ny

      Usuń
  18. Gdyby do międzynarodowej opinii publicznej dotarł na szerszą skalę przekaz, że w Smoleńsku najprawdopodobniej doszło do zamachu byłaby to mimo wszystko rewolucja. I że jest to wersja poważnie traktowana przez wywiad niemiecki i są na to jakieś dokumenty.
    Przecież byłaby to olbrzymia satysfakcja dla wszystkich, którzy podważają oficjalna wersję.
    Przecież mamy raport MAKu oraz raport komisji z Polski. Gra na rozpowszechnienie tej wersji jest wybitnie niekorzystna dla nich. Wytłumaczeniem byłoby w takim razie, że poświęca się ich wszystkich by… wybielić Putina (?!?).
    Ale, no właśnie, przy tej „rewolucji” o której wspomniałem na wstępie, na dłuższą metę byłoby to nie do utrzymania. Utrzymania Putina poza kręgiem podejrzeń przy rewolucji, która wywraca wszystko do góry nogami po prostu sobie nie wyobrażam.
    Jest to pewne usprawiedliwienie dla nagłaśniania tej wersji. Zatem nagłaśniamy tę wersję bo ona potwierdza nasze wątpliwości i temat zaczyna z powrotem żyć. I na dodatek nie da się go zbyć łatką oszołomstwa bo źródło pochodzi z nobliwych Niemiec.
    Wątpliwość jest jednak taka, że tę wersję rozpowszechnia się po to by potem ją w jakiś zaplanowany spektakularny sposób spalić, skompromitować i ostatecznie umocnić wersję oficjalną.
    Tylko tak mogę sobie wytłumaczyć wprowadzenie tej wersji bo, powtórzę, oficjalna „rewolucja” w przekazie przyniosłaby zbyt dużą korzyść Polsce - czyli oficjalnie, na forum międzynarodowym mówi się: „Katastrofę spowodowali zamachowcy do ustalenia pozostaje kto ich (zamachowców!) do tego skłonił”.
    Waham się to napisać ale przeniesienie się do takiej rzeczywistości, w której rozpatruje się dylemat kto zlecił/wykonał zamach – a nie czy to był zamach, brał bym w ciemno.

    P.S. Nie byłem ale ciekaw jestem opinii z tego bloga o filmie „Smoleńsk”.

    OdpowiedzUsuń
  19. Tak.Następuje recydywa BND,w której pan J.Roth jest raczej narzędziem; znam treść [https://blogmedia24.pl/node/70903].Pytanie po co ta recydywa.Nie moim zdaniem to szersza recydywa o "przemożnych powiązaniach interesów",by sparafrazować motto pewnej książki pana A.Ściosa.Tak jak neosłużby "dobrej zmiany" PRLbis grają w "zgodę i pojednanie" (z błogosławieństwem obrotowej hierarchii) wykonując np. różne prokremlowskie gesty(dopuszczając do importu odpadów radioaktywnych mogących "wiernutsja",wypuszczając ruskich szpionów jak np. pewnego porucznika,wypuszczając "reformatorów" na Ukrainę,testując neoreset wg.propozycji dialogu z MAKputiną) ,tak i służby niemieckie grają w to samo,szczególnie,że ich tradycja to Gehlen i Stasi w jednym(NRF/NRD);ta druga "tradycja" podlega oczywiście zasadzie russkiego wertikala. Nie twierdzę,że BND nie działa w interesie niemieckim.Ba,twierdzę,że BND działa w interesie eurokołchozowym IV rzeszy niemieckiej.Tylko że ten eurokołchozowy interes niemiecki powinien być postrzegany jako interes sprzeczny z interesem polskim,bo chroni wszystkie zabójcze dla Polski interesy powiązane z koncepcją hanzeatycką (czyli niemiecko-russką) i euroazjatycką("nowy" jedwabny szlak).Zaś prawda o 100410 i prawda o zamordowaniu ks.J.Popiełuszki-a oba te tragiczne fakty mają bezpośrednie powiązania z russkim wertikalem-stoją w opozycji wobec "przemożnych interesów z Rosją".Tylko że ta Rosja to wciąż ten sam reżim "reformatorów" putina/cyryla/kadyrowa bez względu na maski,które przybiera.Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  20. Alek Alek,

    Nie potrzebujemy żadnych dodatkowych założeń (przesłanek), poza jedną, podstawową: w sprawie Smoleńska toczy się gra służb. A to wiemy już od 10 kwietnia.
    A skoro toczy się taka gra, wszelkie informacje i publikacje pochodzące z tego źródła (wywiady obcych państw) wolno traktować w kategoriach gry operacyjnej.
    Dawno, bo już w roku 2012 pisałem, że gdyby USA (czy jakiekolwiek inne państwo) miało pełną wiedzę na temat przyczyn wydarzeń z 10 kwietnia, nie oznacza to, że wiedza ta zostałaby udostępniona.
    Nie tylko dlatego, że mogłoby to zaszkodzić stosunkom z putinowską Rosją i miało wpływ na relacje wewnątrz NATO. Przedstawienie prawdziwego przebiegu zdarzeń musiałoby zasadniczo zmienić układ sił w Europie i na świecie oraz wywołać konflikty, których wiele państw chciałoby uniknąć.
    Ale jest jeszcze przyczyna, wynikająca z pragmatyki pracy wywiadowczej.
    Informacje na temat Smoleńska stanowią niezwykle cenną kartę przetargową i mogą być wykorzystane w ramach kontaktów na poziomie wywiadowczym. Mówiąc wprost – są korzystnym dla interesów tych państw ( i ich wywiadów) narzędziem szantażu i mogą zostać użyte w celu zmuszenia Rosjan do określonych zachowań lub wywarcia wpływu na decyzje Kremla. Takiej broni służby specjalne nie pozbywają się łatwo.
    Jeśli z takiej perspektywy (uwzględnia ona Pański postulat „odbioru narracji na poziomie ich autorów”) spojrzymy na publikację Rotha, trzeba przede wszystkim pytać – jaki interes mają Niemcy w nagłośnieniu sprawy Smoleńska?
    Ponieważ to państwo i jego władze należą do grona najbliższych sojuszników Putina (tę wiedzę również mamy od 10 kwietnia), a BND (w odróżnieniu od tzw. służb III RP) są służbą propaństwową, można odrzucić sugestię, że chodzi tu o kwestie zbieżne z polskim interesem.
    Nie ma zatem potrzeby sięgać po spekulacje ani budować wielopoziomowych teorii. W ramach proponowanego przez Pana „eksperymentu myślowego” znajdziemy proste odpowiedzi:
    - „raport” został udostępniony i opublikowany za zgodą BND,
    - chodzi o interesy niemieckie
    - każde państwo, których interes jest zbieżny,
    - wnioski są oczywiste
    W tekście zasygnalizowałem natomiast, że w przypadku działań dezinformacyjnych rzadko dochodzi do bezpośrednich wystąpień strony organizującej tajną operację, w tym przypadku Rosji. Głownie dlatego, że wystąpienia takie są mało skuteczne i a priori postrzegane jako niewiarygodne. Akcje powierza się zatem wywiadom „zaprzyjaźnionym” ( tu BND w relacjach z FSB spełnia taką kategorię) lub państwom równie zainteresowanym ukryciem prawdy.
    Dodam, że wywiad niemiecki niczym nie ryzykuje dopuszczając do kontrolowanego przecieku. Trzeba pamiętać, że źródłem wiedzy zawartej w „raporcie” jest „Robert, pułkownik polskiego wywiadu wojskowego”, a dokument stanowi tylko zapis wersji podanej przez źródło osobowe. Te zaś mogło być źle poinformowane lub celowo wprowadziło w błąd agenta BND. Taką interpretację uzyskaliśmy już w kwietniu 2015 roku, gdy po pierwszej książce Rotha, rzecznik wywiadu niemieckiego powiedział agencji prasowej DPA, że BND „nigdy nie twierdził, iż tragiczna katastrofa lotnicza z 2010 r. to zamach”. Oczywiście, że nie twierdził, bo „raport” jest tylko wersją podaną przez „pułkownika polskiego wywiadu”. I niczym więcej.

    cdn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ podstawowa troska Niemiec, tuż po Smoleńsku dotyczyła obaw przed pogorszeniem relacji polsko-rosyjskich (miałoby to wpływ na dochody niemieckich firm), a również dziś (np.odwołanie berlińskiego pokazu "Smoleńska") Niemcy uciekają od prawdy o tym wydarzeniu, można uznać, że to państwo ma interes w ukryciu prawdy. Ta świadomość skłania do potraktowania publikacji Rotha, jako elementu wspólnej niemiecko-rosyjskiej gry. Nie pierwszej i nie ostatniej.
      Dodatkową pewność uzyskujemy, gdy podejmiemy analizę przekazu książki, zbudowanego w całości na „raporcie” BND.
      Wbrew temu, co Pan sugeruje, ta publikacja nie „wskazuje na Putina”. Roth w ogóle nie wskazuje na Putina.
      Teza prezentowana w książce nie tylko oddala od prezydenta Rosji podejrzenia o zamach, ale udziela mu znakomitego „alibi” i pozwala obarczyć winą środowisko „twardogłowych” generałów z FSB.
      Tezy tej publikacji będą też pomocne dla „elit” politycznych III RP, bo, poprzez sugestię na temat „polityka zlecającego zamach”, zdejmują odium odpowiedzialności z dziesiątków zdrajców paktujących z Putinem.
      Gdyby ktoś w III RP chciał wykorzystać obraz wyłaniający się z treści „raportu” BND, mógłby zacząć traktować Putina, jako sojusznika w dochodzeniu do prawdy o Smoleńsku. Konsekwencje polityczne z przyjęcia takiego scenariusza (samodzielna akcja polskiego polityka i ruskiego generała) otwierają drogę do kolejnej odsłony „pojednania” polsko-rosyjskiego.
      Przyznam, że mając na uwadze intencje polityczne środowiska Belwederu, nie byłbym zaskoczony, gdyby rok 2017 przyniósł nam niespodzianki w relacjach Rosja- III RP.

      Usuń
    2. Panie Autrze,

      dziękuję za wyczerpujące wyjaśnienia pańskiego punktu widzenia. Dodam, bez kokieterii, że można się z tego uczyć. Proszę nigdy nie posądzać mnie o kokieterię ;) Mam nawyk rozpowszechniania LOGIKI, i tylko ją tutaj chcę reprezentować.

      Ad rem. Faktycznie pewne założenia są zbędne. Nie rozszerzam komentarza, zgadzam się z tym, co Pan napisał.

      Jeżeli "raport" jest narzędziem pop-polityki to wszystko co Pan oznajmił jest uprawnione, prawdopodobne, i przede wszystkim najbardziej prawdopodobne.

      Ten wniosek napawa mnie ULGĄ. Ponieważ moje odczucia były bardziej - przed-wojenne. Jeżeli jest to "gra" na "wskazanie" to jest to śmiertelnie groźne, ale przed tym można się bronić.

      Przedłożę teraz (może dziwne) pytanie - jak Duda miałby przeprowadzić pojednanie z MORDERCAMI LECHA ? Trudno mi to sobie wyobrazić.

      Oceniam działania Dudy na innym przedziale czasowym niż sprawy bieżące. Obrazowo mówiąc - nastąpiło przebicie trendu, mamy czas nieodzownej korekty, i będzie kontynuacja trendu. Wybór Dudy był przebiciem trendu. Fakt. Korekta nie jest tylko kreską, ale odzwierciedla proces dostosowania się do nowego trendu.

      Dzisiaj możemy mieć pretensje o tempo korekty. Świetnie ponieważ jesteśmy jej częścią. NASZ GNIEW wpływa na kształt korekty. Bez NASZEGO GNIEWU nawet może nie nastąpiłoby wznowienie trendu po przebicie. Proszę wybaczyć akurat taką ilustrację, dość egzotyczną, ale traktuję ją całkiem serio. Nawet jeżeli jest fałszywa.

      Pozdrawiam, i proszę rozwinąć konsekwentnie wątek - jak bronić Polaków przed "przepraszaniem za Smoleńsk" ponieważ już wiemy, że POTRAFIĄ "przepraszać za Jedwabne".


      Usuń
  21. Marcin Ís,

    To są szalenie ważne pytania. I niebezpieczne, bo łatwo popełnić błąd, do którego skłania nas ta dezinformacja. Została ona zbudowana według klasycznej konstrukcji.
    Chyba niewiele osób zdaje sobie sprawę, że dezinformacja nie polega na przekazie fałszywych wiadomości i zmyleniu nimi przeciwnika, ale na posłużeniu się nim samym do sprokurowania fałszu.
    Znajomość ludzkiej natury, a szczególnie jej słabości, stanowi o sile tej metody. Stosowana przez Rosję dezinformacja ma na celu zmuszenie przeciwnika, by to on sam stworzył fałszywą tezę – nawet w oparciu o prawdziwą informację, a uwierzywszy w nią, dostosował wszystkie pozostałe przesłanki do własnych wyobrażeń.
    W tej metodzie nie trzeba okłamywać przeciwnika, ponieważ on sam wprowadza się w błąd i z każdym następnym krokiem pogrąża w niewiedzy. W rezultacie, nie tylko nie jest w stanie pokonać wroga, ale dostrzega go w zupełnie kim innym lub lokalizuje w całkowicie błędnym miejscu.

    Spróbuję rozszerzyć Pańskie refleksje.
    Po pierwsze - w naszym, polskim interesie, nie leży tylko nagłośnienie tematyki Smoleńska na forum międzynarodowym, ale przede wszystkim - dotarcie i ujawnienie prawdy o tym wydarzeniu.
    W kontekście książki Rotha, może się okazać, że to dwie różne kwestie.
    Tu tkwi najgłębsza pułapka, bo traktując taką narrację, jako szansę na wzbudzenie zainteresowania opinii światowej, musimy też przyjąć jej konsekwencje.
    Te zaś są takie, że z publikacji Rotha wyłania się obraz nie tylko daleki od dotychczasowej wiedzy na temat Smoleńska (tego, co działo się przed i po 10 kwietnia), ale obraz korzystny dla rzeczywistych sprawców i mocodawców zamachu.
    Ten, kto zdecydował o rozpoczęciu gry, musiał brać pod uwagę, że „raport” BND zostanie odebrany jako „koło ratunkowe” dla środowisk dążących do podważenia oficjalnej wersji wydarzeń. Nie mam wątpliwości, że to celowa konstrukcja, obliczona na reakcje, jakie dziś prezentuje np. środowisko „Gazety Polskiej”. Kreatorzy tej gry sprokurowali konkretny przekaz: macie dokument zachodniego wywiadu, który potwierdza waszą tezę o zamachu. Myślcie i działajcie według tez tego dokumentu.
    To jest prawdziwy cel dezinformacji.
    O ile, w przypadku propagandy obowiązuje prosta zasada - „kłamcie, kłamcie, zawsze coś z tego zostanie”, to w przypadku dezinformacji, zasada mówi -„perorujcie, perorujcie, w końcu odpowiednio do tego postąpicie".

    cdn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Dokąd wiodą tezy Rotha, a ściślej - wersja wyłaniająca się z "raportu" BND? Napisał Pan, że ta „oficjalna „rewolucja” w przekazie przyniosłaby zbyt dużą korzyść Polsce - czyli oficjalnie, na forum międzynarodowym mówi się: „Katastrofę spowodowali zamachowcy do ustalenia pozostaje kto ich (zamachowców!) do tego skłonił”.
      Otóż nie. To jest już nadinterpretacja tezy o zamachu wg. Rotha.
      Bo przyjęcie owego dokumentu ogranicza naszą percepcję (ale też wnioski tzw. opinii światowej) do prostej konstrukcji: zamach był dziełem grupy FSB stacjonującej na Ukrainie, został zlecony przez polskiego polityka i przyjęty do wykonania przez generała FSB.
      To jest „rewolucja”, ale w pełni kontrolowana. Jak każda „rewolucja” z nadania służb sowieckich/rosyjskich.
      Głupstwem jest wierzyć , że władze III RP byłby zdolne do „przeniesienia” tezy o zamachu na samego Putina. Nie ma takiej możliwości, bo nie po to zaczęto grę. Jeśli „połkniemy” haczyk Rotha, znajdziemy się na uwięzi, z której nie będzie ucieczki. Albo-albo.
      Według wersji niemieckiej, znamy już odpowiedź na pytania o mocodawców i wykonawców. Mocodawcą jest polski polityk, wykonawcą - rosyjski generał.
      Na tym kończy się rejestr winnych.
      Brakuje jeszcze sygnału z Rosji o zainteresowaniu Putina treścią „raportu” BND i podjęciu przez FSB poszukiwań sprawców zamachu. To byłaby jedyna "rewolucja".
      Aresztowanie jakiegoś generała Jurija Desinova (diabli wiedzą kto zacz, bo nie ma śladu takiej postaci) i kilku figurantów z FSB, czystka w szeregach GRU (czemu nie skorzystać z okazji?) i parę wystąpień polityków rosyjskich, pozwoliłoby zakończyć sprawę zamachu smoleńskiego na etapie wytyczonym tezami Rotha. Definitywnie.
      Czy o taką prawdę nam chodzi?
      Ten scenariusz stwarza wręcz nieograniczone pole gry dla Rosjan i pozwala dowolnie sterować jakimś śledztwem w sprawie zamachu „twardogłowych”.
      To nie jest „koło ratunkowe” dla Polaków, ale „braterska”, niemiecka pomoc dla Putina.
      I starajmy się z całych sił, by w ten sposób nie została wykorzystana.
      Bo na wiele dziesięcioleci zamknie nam drogę do ustalenia prawdy o Smoleńsku.

      Usuń
  22. Dlaczego nowy niemiecki korespondent PAD & PiS w zawoalowany sposób atakuje Marsz Niepodległości? [Cytat: "Osobiście byłbym za obraniem jakiejś innej daty niż 11 listopada na Święto Narodowe.To data umowna nic istotnego się wówczas nie wydarzyło"];duże przegięcie tego pana redaktora,a mnie przypomniało się pewna wspólna fotografia z albumu @Fotocanon. Dlaczego funkcjonariusz kancelarii PAD M.Magierowski powtarza bzdety min.Morawieckiego o "dobrodziejstwie CETA",skoro GMO to nie jest główna przesłanka ku temu,żeby traktować przejście CETA/TTIP inaczej niż ACTAbis? [źródło https://wpolityce.pl/swiat/313605-marek-magierowski-ceta-jest-dobra-dla-polski-i-dla-calej-unii-zywnosc-gmo-na-pewno-nie-zaleje-naszych-rynkow].Znowu potwierdzenie eurokołchozowego kursu PRLbis na integrację w ramach IV rzeszy eurokołchozowej więc BND postanowiło "się wykazać użytecznością"? Czy przypadkowo media red. Sakiewicza (stosujące cenzurę prewencyjną m.in. wobec m.in.pana A.Ściosa)rezonujące wciąż rewelacje BND J.Rotha i jednocześnie od dawna dyskredytujące Marsz Niepodległości(np.przez stałe sugerowanie "prowokacji" przeciw "świętemu" PiSowi).Czy hashtag GPC przypadkowo zawiera wejście do russkiej szpiegowni z kategorii "social network" [https://en.wikipedia.org/wiki/LiveJournal] ,a jeżeli tak,to czy służby "dobrej zmiany" sprawdziły czy zlekceważyły awatar Andrieja Nikołajewicza[https://aillarionow.livejournal.com/952019.html] ?

    OdpowiedzUsuń
  23. Tezy:
    1. Był zamach.
    2. Zlecił polityk z polski na T., wykonał samowolnie ruski generał z grupą ukraińską.


    Ad 1. Jakiekolwiek przyznanie, że był zamach byłoby korzystne dla Polski i tylko dla Polski. Niechby nawet Putin wykazał zainteresowanie treścią raportu i niechby zlecił dochodzenie i czystki - to nadal byłoby korzystne dla Polski.
    Mielibyśmy sytuację, że nie trzeba już nikogo przekonywać, że był zamach. Udowadniać, że Putin się przy okazji jakoś wybielił byłoby mimo wszystko łatwiej.
    Ale do niczego takiego nie dojdzie bo raport BND i książka Rotha funkcjonują jedynie jako sensacyjki i wzmacniają odium niepoważnego traktowania wszelkich nowych ustaleń, dokumentów, materiałów.

    Ad 2. Zgadzam się, że teza iż polski polityk zlecił generałowi FSB zamach jest nie do przyjęcia. Nagłaśnianie takiej tezy kompromituje całą sprawę coraz bardziej. Należałoby się skupić jedynie na tym, że być może BND nie wyklucza zamachu (teza 1). Ale raport BND jest przecież tylko raportem z tego co mówi polski oficer wywiadu. Odnotowali i uznali to za bzdury bo nie podjęli żadnych działań. Zatem Roth i GPC nagłaśnia bzdury.


    „Nagłaśniajcie bzdury i kompromitujcie siebie i sprawę” - To jest wg mnie główna pułapka a nie to, że teza 2, o polityku na T i generale, zaczęłaby być traktowana serio. Nie ma takiego zagrożenia. Razem z bzdurą nr 2 kompromituje się tezę nr 1.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marcin Ís,

      Moje rozważania o reakcji Putina i przyjęciu przezeń wersji zamachu, były oczywiście rodzajem intelektualnej prowokacji.
      To nigdy nie nastąpi, bo Rosja w żadnym czasie i w żadnym zakresie nie przyjęła i nie przyjmie na siebie winy za popełnione zbrodnie.
      Póki Rosja istnieje - będzie to niemożliwe.
      Dlatego książka Rotha nie może nam przynieść jakichkolwiek korzyści. Nawet w zakresie ograniczonym do fałszywej tezy o zamachu, zorganizowanym przez polskiego polityka i ruskiego generała.
      Celem tej dezinformacji jest "wrzucenie" kolejnej wersji wydarzeń, absurdalnej i absorbującej uwagę Polaków. To wystarczy.

      Usuń
  24. Dopóki "Zachód", nie będzie miał "interesu" w odkryciu prawdy, ta nie ujrzy światła dziennego, a Putin może spać spokojnie. Nieważne jest, jaka wersja na danym etapie jest obowiązująca. Najważniejsze jest to co "ustalą" w Rosji, a czy ktoś w to uwierzy, czy nie, jest sprawą drugorzędną. Wystarczy, że ONI TAK POWIEDZIELI.

    OdpowiedzUsuń
  25. @Kazimierz B

    Co "ustalą" na "Zachodzie" wraz z Putinem? Że jak zwykle winna jest Polska. Polska rozpętała II wojnę światową, wymordowała miliony Żydów w "polskich obozach" i zleciła zamach na swojego prezydenta, dowództwo wojskowe, generałów NATO i swoje elity.

    Dlaczego do tej pory nikt nie nakręcił porządnego filmu o Polaku nie żydowskiego pochodzenia, który ratował Żydów w czasie wojny? W USA (Hollywood) jest zapis cenzuralny na nazwisko Witolda Pileckiego, filmowi o rodzinie Ulmów z Podkarpacia PISF rzucał kłody.

    W 1945 Polska była przegraną II wojny światowej. Teraz, współcześnie, Polska ma przegrać bitwę o pamięć i jest ku temu prowadzona akcja "Zachodu" rozłożona na dziesięciolecia.

    A nasi łyknęli haczyk rzucony im przez tenże "Zachód" o winie Polaków (polski polityk), a wcześniej, trzeba o tym pamiętać, kanadyjskie Discovery nakręciło film o katastrofie, w którym winnymi byli polscy piloci...

    Zauważcie, za każdym razem mówi się o polskiej winie w doprowadzeniu do katastrofy czy zamachu, niezależnie, jaka wersja wydarzeń jest aktualnie modna (pijany gen. Błasik czy "wysokiej rangi polski polityka na literę T").

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reasumując, to jest akcja mająca na celu na trwale oczernić Polaków w oczach świata. Dotyczy ona historii II wojny światowej ale i "katastrofy" Smoleńskiej.

      Usuń
    2. Pani Iwono,

      Obawiam się, że popełnia Pani pewien błąd i choć rozumiem intencje wypowiedzi, chciałbym zwrócić uwagę na istotną okoliczność.
      Obecna sytuacja nie ma związku z antypolskim "trendem" na Zachodzie i nie chodzi tu o "oczernienie Polaków".
      Ludzie, którzy rządzili III RP w latach 2007-2015 nie mają bowiem związków z polskością i należy ich traktować jako Obcych, apatrydów.
      Tylko słabości, koniunkturalizmowi i zaprzaństwu "naszych - patriotycznych" elit zawdzięczamy, że Polacy nigdy nie usłyszą prawdy o tej wrogiej, antypolskiej zbieraninie. Przeciwnie - PiS przydaje im znamiona polskości i każe nazywać "opozycją".
      Jeśli to ci ludzie (a co do tego nie mam wątpliwości) paktowali z Putinem przeciwko polskiemu prezydentowi i byli wspólnikami zbrodni smoleńskiej, w żaden sposób nie obciąża to Polaków.
      To nie nasza wina.
      Problem polega na tym, że ukazanie tego historycznego fałszu i nazwanie Obcych po imieniu, przekracza zdolności establishmentu III RP. Nie ma dziś polityków, którzy byliby zdolni pokazać Polakom ten podstawowy podział - na My i Oni.

      Pozdrawiam

      Usuń
  26. Śmiem twierdzić że "Zachód..." nigdy nie będzie miał interesu w odkryciu prawdy o Smoleńsku. Swoją wiedzę o tym wydarzeniu przehandlują z Putinem za"czapkę gruszek", ... tani gaz, dobry biznes ... , a nie podzielą się tym z Polakami. Mam wrażenie że jesteśmy dla Europy wrzodem na ich szlachetnym tyłku .... i albo poradzimy sobie sami z własnymi problemami i sąsiadami, albo wyginiemy.

    OdpowiedzUsuń
  27. A mnie się zdaje, że cała prawda o Smoleńsku wyjdzie na jaw dopiero wtedy, kiedy w samej Rosji ktoś zechce jej użyć jako broni w walce o władzę. Tak było z prawdą o zbrodniach Stalina (Chruszczow) i o Katyniu (Jelcyn). Ergo - dopóki pozycja Putina wydaje się niezagrożona, nic takiego nie nastąpi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wąż Wystygły,

      Zgodzę się z Panem, że upadek Putina (oby jak najrychlej) może nam otworzyć drogę do prawdy o Smoleńsku.
      Ruscy bandyci już nie raz obciążali zbrodniami swoich poprzedników, byle tylko ukazać Zachodowi czystą, "reformatorską" gębę.

      Usuń
  28. Panie Aleksandrze & Komentujący
    Prawda o Smoleńsku i Putin u władzy to wojna. Atak na głowę państwa NATO i generalicję jest faktycznie wypowiedzeniem wojny. Rosja zaczyna brać realnie pod uwagę scenariusz upadku wersji makowskiej i spokojnie szykuje koziołki na ofiarę międzynarodowego teatrzyku. Krok zapewne zaplanowany i będzie elastycznie wprowadzany tak głęboko, jak zajdzie potrzeba. Nam wyznaczono rolę widzów. Nie zżymałbym się na doklejanie nam gęby sprawczej(polski polityk na T), bo gdyby ten tylko mógł...
    Realnie mamy do wyboru alternatywę: Jak GPC ujadać na pasku tandemu rosyjskich i niemieckich służb, następnie rzucić się do gardła wskazanym i wyselekcjonowanym petentom pozostawiając w spokoju innych wyselekcjonowanych petentów.
    Wersja druga: Uporczywie dążymy do prawdy własnymi siłami wykorzystując wszelką nadarzającą się koniunkturę i używamy jej zgodnie z polską racją stanu do wyczyszczenia do gołej ziemi naszego polskiego podwórka i sięgnięcia najdalej, najużyteczniej i najboleśniej jak się da za wschodnią (i nie tylko)granicę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  29. Szanowni Państwo,

    moim zdaniem książka Roth`a ma za zadanie "skanalizować" emocje i nastroje społeczne oraz przy okazji przemycić wersję, na której służbom aktualnie zależy.

    To się dzieje od pamiętnego 10/04. To się działo od zawsze.

    Najtrudniejsza jest obrona przez dezinformacją i skuteczne jej przeciwdziałanie. Niestety nie mamy publicznej telewizji, której zależy. Nie mamy ogólnopolskiej gazety, której zależy. To samo z radiem i rozpoznawalnymi mediami elektronicznymi. W kwestii "odtrutki" na zalew dezinformacyjny jesteśmy... skazani na Ściosa. Ukłony Gospodarzu.

    Ze swojej strony polecam ciekawą książkę "Sztuka prowokacji", która jest zaledwie wstępem do tego, co z opinią publiczną wyrabiają służby.


    Wracając do Rotha i sprawy raportu BND, to nie uwierzę, że służby niemieckie dopuściły do niekontrolowanego wycieku informacji. Jakoś w kwestii imigrantów, wewnętrznego ruchu nazistowskiego i innych niewygodnych politycznie spraw, takich przecieków nie ma.

    Zastanawia mnie, podobnie jak innych tu zebranych, do czego dążą tym razem. Z moich zastanowień wyłania się próba wyrobienia "wersji środkowej". Zgodzą się, że był to zamach. Winą obarczą jednostki - jeden polak, rosjanin i ukrainiec - wątek czeczeński też by mnie nie zaskoczył.

    Następnie rozpocznie się szukanie winnych zakrojone na szeroką skalę pod wspólną polsko-rosyjsko-natowsko-europejską flagą. Oczywiście tak samo jak w procesie toruńskim znajdą się i winni, i prokurator, i sąd. Wszystko rozpisane na wiele aktów, tomów i lat.

    Chcieliście wersji o zamachu - to macie.
    Chcecie wskazania winnych - to macie.
    Chcecie sprawiedliwości dla winnych - to macie.

    To teraz winni wam nie pasują? Sposób prowadzenia śledztwa? Przecież zebrała się i pomagała komisja międzynarodowa pod flagą UE i NATO. Mało wam? Podważaliście ustalenia MAK i polskiej komisji - to teraz podważycie ustalenia międzynarodowej komisji? Eksperci, ekspertyzy i biegli znów wam nie pasują?

    I taki obraz przejdzie do historii, którą chcą napisać różni źli ludzie ze służb i nie tylko. Doprowadzić do takiego wizerunku Polski w oczach świata, jaki ma wariat w szpitalu psychiatrycznym. I to jest ich cel.

    Niestety poziom inteligencji, rozeznania i zaangażowania w wyjaśnienie zamachu smoleńskiego jest wśród obywateli na takim poziomie, że na dziś służby mogą już spokojnie chłodzić szampana. Tylko ten Macierewicz ciągle jeszcze wyciąga wtyczkę z chłodziarki.

    Każda kolejna reakcja na hasło "smoleńsk" osób z mojego otoczenia, coraz bardziej podkopuje wiarę w ostateczne zwycięstwo Prawdy o tej zbrodni.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polska2
      dwie kwestie:
      1. czy można jaśniej "(...) Tylko ten Macierewicz ciągle jeszcze wyciąga wtyczkę z chłodziarki(...)"?
      2. "(...) Każda kolejna reakcja na hasło "smoleńsk" osób z mojego otoczenia, coraz bardziej podkopuje wiarę w ostateczne zwycięstwo Prawdy o tej zbrodni(...)" Przepraszam jeśli Pańskie/Pani otoczenie traci wiarę, proponuję włączyć logikę. Rozumiem rozżalenie, niedosyt. Jednak prosze spojrzeć na to przez pryzmat słów Prezydenta USA, który wiedział o co biega ... - R. Regana - i powiedział: "JESTEŚMY W STANIE WOJNY, A PRZEGRYWAMY JĄ DLATEGO, BO NIE CHCEMY ZDAĆ SOBIE SPRAWY, ŻE JĄ TOCZYMY"

      Ja od siebie dodam że wypowiedziano ją Nam w sposób bezwzględny 10.04.10

      Usuń
  30. Panie Meewroo,

    "Zbyt wiele lat patrzyłem na naszych prezydentów zasiadających razem z sowieckimi sekretarzami generalnymi i słuchałem, jak gensekowie oczekują, że zrezygnujemy z czegoś, tylko dlatego, że im tak pasuje. Mam dość patrzenia, jak Ameryka z czegoś rezygnuje tylko po to, żeby ugłaskać Związek Sowiecki. Chciałbym być pierwszym prezydentem USA, który usiądzie do stołu z sekretarzem generalnym Związku Sowieckiego, ale to ja wybiorę stół, i krzesło, i miejsce. A gdy on powie mi, z czego mam zrezygnować w imię dobrych stosunków, to ja wtedy wstanę z krzesła, przejdę wokół stołu, nachylę się nad nim i szepnę mu do ucha: “Niet”.
    Te słowa prezydenta Reagana przypomniałem w tekście "DLACZEGO NIE USŁYSZĘ – „MY WYGRYWAMY ONI PRZEGRYWAJĄ”?
    I napisałem wówczas, że zawsze marzyłem, by w moim kraju objawił się polityk na miarę 40 prezydenta USA, a nad mitologią tchórzliwych „georealistów” zatryumfował głos -„My wygrywamy, oni przegrywają”.
    Dziś, tylko taki polityk mógłby odwrócić karty historii i ocalić nas przed losem przypisanym kiepskiej monecie.

    Zdecydowanie odrzucam tezę, jakoby - "prawda o Smoleńsku i Putin u władzy to wojna". Putin nigdy nie odważy się na otwartą wojnę z Zachodem i ucieknie przed groźbą globalnego konfliktu.
    Taka retoryka ma budzić lęk i jest przekleństwem, które zaszczepiono nam jeszcze w czasach komuny. To wówczas, rozmaici zdrajcy i sługusi okupanta konfidencjonalnym szeptem pouczali -"wicie,rozumicie, my tych Rusków wcale nie lubimy, ale oni są zbyt silni,żebyśmy mogli się przeciwstawić lub podjąć otwartą konfrontację".
    Dlatego strach przez Sowietami/Rosją był w nas świadomie zaszczepiany i do dziś stanowi idealną broń propagandową przed polskimi aspiracjami.
    W polityce III RP dominuje bowiem pogląd, że wszelkie wojny, konflikty i „kanciaste granice” są stanowczo zakazane i prowadzą do politycznej zguby. Prymat „pokoju” nad „wojenną retoryką” święci tryumfy od ponad ćwierćwiecza i jest w nas zakorzeniony równie mocno, jak lęk przed gniewem Moskwy czy obawa zerwania „dobrosąsiedzkich relacji”.
    Wystarczy powiedzieć, że 10 kwietnia był aktem antypolskiej agresji, aktem wojny wypowiedzianej przez Rosję całemu cywilizowanemu światu, by stado pożytecznych idiotów natychmiast trwożliwie pytało - jak to, chce pan wojny z Rosją?
    Dlatego dogmatyka rodem z Łubianki nadal wyznacza nie tylko ramy naszej polityki zagranicznej, ale decyduje o sposobach rozwiązywania spraw wewnętrznych i kreowaniu politycznych wizji. Stan równowagi” - bez zwycięzców i bez pokonanych, jest tym, co wydaje się niewolnikom najbardziej pożądane.

    Podoba mi się Pańska "wersja druga", bo jest godna naszych praw i dążeń.
    By tak się jednak stało, trzeba wpierw stworzyć społeczność ludzi wolnych.
    Tego nie nauczy nas PiS ani żaden polityk, zanurzony w "georealizmie" III RP.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze.
      Doskonale pojmuję Pańskie stanowisko, a nawet "uczulenie" na kwestie dogmatu o konieczności niedrażnienia Rosji i przejawy zaszczepionej nam niewolniczej mentalności. Jednak moje stwierdzenie o automatycznym ustaleniu się stanu wojny w momencie wypłynięcia prawdy o Smoleńsku ma wartość jedynie prostej konstatacji. Mniejsza o Putina. To Polska powinna wypowiedzieć wojnę, względnie poprzedzić ją ultimatum z żądaniem wydania Putina i współsprawców do dyspozycji międzynarodowego trybunału sprawiedliwości. Na takie rozwiązanie nie widzę chętnych do obsadzenia kluczowych ról:
      - Narodu Miłującego Prawdę i Wolność Ponad Wszystko
      - Rządu Wolnych Obywateli
      - Armii
      - Lojalnych Sojuszników
      Stąd moja opcja druga i cieszę się, że przypadła Panu do gustu.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Panie Meewroo,

      To jest prosta konstatacja. Uwzględniam oczywiście Pańskie intencje i najmocniej przepraszam, jeśli moja odpowiedź mogła sugerować bezpośrednie odniesienia do Pana ocen. Tak nie jest.
      Chciałem jedynie wykorzystać to stwierdzenie do wykazania konsekwencji leku przed Rosją i genezy tego zabobonu.
      Oczywiście, Polska nigdy nie wypowie wojny Rosjanom, ale myśląc dziś o relacjach polsko-rosyjskich, powinniśmy nauczyć się retoryki ludzi wolnych.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
  31. Z aktywności Bronisława K.Oprócz wcześniej anonsowanych gości Z.Rolata i H.ibn Chalifa Al Saniego w połowie października BK peregrynował po ChRL.Na kierunku niemieckim BK gościł w Bundeskanzler-Adenauer-Haus (Stiftung Adenauer) był przyjmowany na prusskich pokojach przewodniczącego Bundestagu Lammerta [wg. strony IBK na facebooku).Mówiąc wprost "piękna strona" i dowód rozKODowanej zdrady państwa.Oprócz tego BK organizował również w pażdzierniku br. "cyberbezpieczeństwo" z takimi prelegentami jak Bondaryk,Koziej,Liedel,Piasecka,Anna Radwan,Zolotukhin [https://bronislawkomorowski.org/2016/10/seminarium-cyberbezpieczenstwo-5-pole-walki].Oczywiście na koncie IBK takie szmaty jak "I love TM"(gruba kreska),"wielki" reżyser nieLotny czy osławiony dyplomatoł/kombatant B (też z honorowego komitetu).Neosłużby "dobrej zmiany" budują tolerałów,że przyzwalają na poziome struktury antynarodowych puczystów? Nie dziwi więc obecność pzprowca-lektora w TVRepowo,który jeszcze w kwietniu głaskał poziomo[https://pl.wikiquote.org/wiki/Kazimierz_Kik]. PS:Uważam za skandal przeniesienie Święta Niepodległości ze stolicy do Krakowa.Oprócz tego,że to ahistoryczne (i pod egidą osławionej struktury centrumjp2) to wyraźnie wystawia na strzał Marsz Narodowy:1)na strzał propagandy państwa "jedynie słusznej socpropagandy GP/GPC,2)na strzał "w potylicę" radykałów("ekstremy","zaplutych karłów reakcji","faszystów"/"ksenofobów"- schemat powielany przez to samo środowisko jeszcze w czasie opozycyjności "dobrej zmiany" przeciw Marszowi Niepodległości. Przy czym obecnie to "dobra zmiana" szczuje przeciw Marszowi.Przy stołecznej abdykacji rządzących,przyzwoleniu na dekret HGW w sprawie "równoległego" marszu "obywateli rp" tłumaczonego przez MSW Błaszczaka posiadaniem "demokracji i wolności" łatwo można sobie wyobrazić incydenty w służbie prowokacji.I znowu magdalenkowcy i eurokołchoźnicy,podobnie jak przy "dobrozmianowej" rejteradzie z protestu przeciw ACTAbis=CETA/TTIP (również z wyroku "superpremiera" i z proprezydenckiej manipulacji wymuszenia ze strony marszałka/seniora od "dialogu o eutanazji osób starszych") będą uchodzić za "jedynie słusznych patriotów". Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  32. dokonanie tego zamachu generalnie było w interesie wszystkich "wysokich układających się stron zarówno rządzacych w Polsce , rosji jak i niemiec lecz również opcji izralesko amerykańskiej a nawet ukraińskiej. wobec takiej sytuacji szanse jakiekolwiek na ujawnienie prawdy są żadne .Ponieważ jak słusznie zauważył P.Aleksander operacja o takim zakresie wymagała potężnej machiny przygotowawczej jak również ex post dezinformacyjnej należy zakładać iż sprawcy mają dostatecznie dużo siły aby nie tylko prawdę skutecznie ukrywać ale również aby w odpowiednim dla siebie momencie wskazać dogodnych "winowajców". ANi na chwilę od 2010 sytuacja nie wymknęła im się spod kontroli i na jaw nie wyszedł nawet rąbek tajemnicy .Sądzę że tak będzie również w przyszłości dopóki nie zostaną osiągnięte cele tej operacji i dopóki nie zostaną one "skonsumowane" przez beneficjentów.Stawką jest Polska i jej istnienie jako takie. Ponieważ obecnie mamy sytuację pełzającej wojny domowej można się domyślać iż "ujawnienie prawdy" mogłoby posłużyć jako narzędzie przejścia ze stanu pełzającego do w pełni rozwiniętego i my nie mamy na to zgoła żadnego wpływu .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Przeczytałem wszystkie komentarze i jest ty trochę bicia piany, bo nikt z komisji Macierewicza nie zaczął od podstawowej sprawy lotniska Okęcie!!! Nie ma żadnych zdjęć i filmów z wylotu tak waznej delegacji,potrójny minitoring na granicy państwa, jaką jest lotnisko, zdechł, wymiana serwera z 9/10.2010r, który kontroluje wejścia na lotnisko, o 3 rano 10.04.2010r zgasło światło na Okęciu i okolicy.Są dwa fakty bez dyskusji:aktor Zakrzeński , który grał Piłsudzkiego, został wyrwany 2 h wcześniej z domu telefonem, że plany wylotu się zmieniły i ma być za 10 min. pod domem! Mówiła o tym jego żona w TV.P.Agacka-Indecka, szefowa Adwokatury w Polsce, miała przyjechać autem z Łodzi do Warszawy. Jej auto znaleziono 50 km od Warszawy na parkingu marketu.Operator Kamery z TVP INFO,był w hotelu kilkaset metrów od tego pobojowiska. Gdy usłyszał szum silników samolotu, wybiegł z kamerą i po przybyciu na pobojowisko nie zobaczył ciał ofiar, bagaży pasażerów i 120 foteli , krytych skórą!!! Mówił o tym w TV i te fakty wskazują,na przygotowany zamach! Dodam, że 9.04.2010r w TV ogłoszono komunikat, że:"samolot pasażerski UE jest zagrożony atakiem terorystycznym".Na podstawie tego komunikatu wycieczkę do Katynia "zabezpieczono" i ulokowano w hangarze wojskowym na Okęciu. Hangar został zburzony po paru miesiącach, co można zobaczyć na youtube!Ta informacja pochodzi od byłego oficera służb specjalnych!!!Na zamach wskazuje jeszcze to, że w historii katastrof lotniczych nie było wypadku, aby samolot spadając z 15-20 m, rozwalił się na 60000 kawałków i było 100% ofiar!!! Jeżeli ktoś z blogerów ma dodatkowe info, to proszę napisać. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Operacja z 10.04.2010 roku była klasyczną operacją fałszywej flagi(false flag)i wzorowana była na przygotowywanej przez CIA w 1962 roku Operacji Northwoods.
      Dwa bliźniacze samoloty rządowe TU154M ne 101 i nr 102 idealnie nadawały się do jej przeprowadzenia, tym bardziej, ze były to samoloty rosyjskiej produkcji i remontowane w Rosji.
      Tym razem przetarg na remont ustawiono, by samoloty nie trafiły na Wnukowo ale po raz pierwszy do zakładów w Samarze,których właścicielem był kumpel Putina(nie obyło się tu bez ingerencji "seryjnego samobójcy" - szyfrant Zielonka podczas zawierania kontraktu i Michniewicz podczas odbioru TU154M nr 101 z remontu.
      Istotną rolę w przeprowadzeniu tej operacji miała manipulacja czasem lokalnym w mediach i u operatorów telefonii komórkowej(używanie czasu zimowego zamiast letniego:np. w Polsce czasu UTC+1 zamiast UTC+2, w Rosji UTC+3 zamiast UTC+4).
      Poszlak i faktów na to wskazujących jest bardzo dużo.
      Szczególnie dużo jest w relacjach pasażerów pociągu specjalnego do Smoleńska, wśród których byli też parlamentarzyści z A.Macierewiczem na czele.
      Otóż większość tych pasażerów w swych relacjach przekazywała, że pociąg ten przybył na stację Smoleńsk("Prigorodnyj Wokzał")o godzinie 6-tej czasu miejscowego(4-tej czasu polskiego) i było to zgodne z tym co podawały PAP i polskie media.
      Niektórzy pasażerowie dodawali też istotną informację, że w Smoleńsku przywitało ich słońce i ..... funkcjonariusze FSB.
      Istotną informacją była ta o słońcu, bo pozwalała nam odnieść się do zjawiska obiektywnego jakim jest wschód słońca w tym dniu w Smoleńsku a był on o godzinie 3:02 UTC/GMT czyli przekładając to na czas lokalny w Polsce o godzinie 5:02 UTC+2(czasu letniego) i w Smoleńsku o 7:02 UTC+4(czasu letniego).
      Informacje PAP i mediów polskich o przybyciu pociągu o godzinie 4-tej czasu polskiego wskazywały o stosowaniu czasu zimowego. To samo dotyczy informacji części pasażerów pociągu podających czas przybycia pociągu jako godzina 6-ta czasu miejscowego w Smoleńsku czyli czasu zimowego moskiewskiego.
      A.Macierewicz na antenie Radia Maryja podał, że pociąg przybył około godziny 5-tej czyli podał czas polski letni przybycia tego pociągu.
      Wszyscy pamiętają czas katastrofy podawany w dniu 10.04.2010 roku przez media jako 8:56 czyli "tuż przed 9.00 czasu warszawskiego", natomiast w ambasadzie amerykańskiej w Warszawie ten czas odbierano jako "Tuż przed 10.00 czasu warszawskiego" co zostało podane w e'mailu ambasady do Departamentu Stanu z godziny 6:44AM w dniu 10.04.21010, którego treść mogliśmy poznać dzięki publikacji Wikileaks:
      http://media.wplm.pl/pictures/830x600/path/pictures/2015/09/01/904/1165/1-09f4f52902_1.jpg
      Podobnych przykładów jest wiele, np czas na świecie podawany na pasku hiszpańskojęzycznej Russia Today(angielskojęzyczna RT zrezygnowała w tym dniu z podawania na pasku czasu na świecie) w tym dniu podawał 3 godziny różnicy pomiędzy czasem GMT a czasem lokalnym w Moskwie co oznacza podawanie czasu zimowego UTC+3.
      Portale niektórych mediów rosyjskich opatrywały czas katastrofy skrótem MSK(np. 10:56 MSK zamiast MSD(skrót czasu letniego strefy moskiewskiej):http://images69.fotosik.pl/1148/7259e78cc608f40emed.jpg

      Usuń
  33. jaromir, Zbigniew Pater, jksmwwms,

    Tematem mojego tekstu są tezy książki Rotha. To bardzo konkretny i wsparty na faktach temat. Jeśli Panowie macie coś na ten temat do powiedzenia, chętnie wysłucham.
    Gdybym natomiast miał życzenie poczytać o spiskach żydo-amerykańskich lub poznać nowe odsłony teorii "maskirowki", odwiedzę miejsca zaludniane przez endokomunę i miłośników b.WSI.
    Dlatego uprzejmie proszę, by na moim blogu nie pojawiały się komentarze odwołujące się do takich "rewelacji". Będą usuwane.
    Na początku tekstu wyraźnie zaznaczyłem:
    Przez ostatnie sześć lat byliśmy świadkami budowania rozmaitych hipotez i naprowadzania opinii publicznej na fałszywe tropy. Prócz tzw. raportu MAK, który należy zaliczyć do klasycznej, rosyjskiej dezinformacji, z katalogu takich działań można wymienić sztandarowy produkt polskojęzycznych służb – tzw. teorię maskirowki czy dywagacje mówiące o nieumyślnej winie kontrolerów. Szereg publikacji i książek na temat Smoleńska zostało opartych na „tajnej wiedzy” autorów lub zainspirowanych grą służb specjalnych.

    OdpowiedzUsuń
  34. Proszę pozwolić na podzielenie się swoim zdumieniem graniczącym z przerażeniem wywołanym tak zapiekłym sprzeciwem wobec ekshumacji. Tak nawiasem - my tutaj mieliśmy pretensje, że one (ekshumacje) są odwlekane lecz teraz widać, że chyba było to zbyt trudne bez pana Ziobry jako PG.
    Znowu w tv pokazały się dyżurne TW-mordy z hierarchami włącznie co jest o tyle bulwersujące szarego katolika o ile kompromitujące KEP.Zadziwia brak podstawowej lojalności wobec najbliższych zmarłych ze strony niektórych rodzin, które powinny przecież dochodzić prawdy, jak to jest przyjęte w cywilizacji greko-łacińskiej.
    Jak trudno pogodzić się z konstatacją, że podział w Polsce dokonał się i trwa wciąż na poziomie Cywilizacji.
    Wciąż, jako naocznego świadka tej niesławnej warszawskiej nocy pogardy, zadziwia mnie niepociągnięcie do odpowiedzialności sprawców przestępczych czynów wobec modlących się, jak i wobec obecnych tam przedstawicieli służb, którzy to zło tolerowali.A kamer było dostatek!
    To truizmy, wiem, ale, proszę wybaczyć, tak bardzo niepokoi owa oślizgła impotencja w dochodzeniu i dowiedzeniu Prawdy.

    OdpowiedzUsuń
  35. jan kowalski,

    Po roku rządów PiS pozbywam się pokusy kreślenia nierealnych scenariuszy lub formułowania iluzyjnych postulatów.
    Za pewnik przyjmuję stwierdzenie, że ten rząd nie ma zamiaru rozliczyć reżimu PO-PSL za zbrodnię zdrady i współsprawstwa w zamachu smoleńskim. Określenie postawy PiS mianem "oślizgła impotencja", jest w pełni adekwatne.
    Jest też dla mnie oczywiste, że gdyby takie intencje istniały, rządy PiS rozpoczęłyby się od powołania specjalnego trybunału do osądzenia tych zbrodni oraz utworzenia kilku, silnych zespołów prokuratorskich. Bez oglądania się na wrzaski czerwonej mafii z tzw. wymiaru sprawiedliwości.
    Inna też musiałaby być retoryka polityków Prawa i Sprawiedliwości i inny model postępowania.
    Nie powinny nas obchodzić żadne "rewelacje" głoszone lub zapowiadane przez panów ministrów, ale wyłącznie liczba aresztów i sankcji ustanowionych w śledztwie. Póki o tym cisza, (a tak będzie do końca rządów PiS) próżne są nadzieje na rozliczenie tej zbrodni.
    Nic dosadniej nie świadczy o zamiarach i intencjach tej władzy, jak instytucjonalna forma, w jakiej próbuje się rozwikłać sprawę Smoleńska. Status podkomisji ministerialnej, mógłby się sprawdzić w przypadku jakiejś trzeciorzędnej afery, ale nie w odniesieniu do najcięższej zbrodni państwowej.
    Jakby tego mało, podkomisja dysponuje budżetem niewiele ponad 3 mln zł, podczas, gdy tzw. Centrum Polsko Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia dostało od PiS ponad 5,5 mln. To jest realna miara intencji partii pana Kaczyńskiego.

    W sprawie, którą Pan poruszył, udzielił już Pan odpowiedzi - "zadziwia mnie niepociągnięcie do odpowiedzialności sprawców przestępczych czynów wobec modlących się, jak i wobec obecnych tam przedstawicieli służb, którzy to zło tolerowali."
    Jest więcej niż pewne, że wrzask Onych w sprawie ekshumacji ( ale też setek innych spraw) wynika z podstawowej przesłanki - poczucia bezkarności.
    Ci ludzie wiedzą, że PiS i jego media nie tylko nie zechcą przypomnieć bydlęcych zachowań owej "elity" z okresu 2010-2015, ale nigdy nie odważą się zamknąć i skazać tych kilkudziesięciu łobuzów, którzy nakręcali i inspirowali antypolską histerię.
    Nigdy też z ust zadeklarowanych demokratów z PiS nie padną słowa - nie słuchajcie tego, co mówią Obcy, odwróćcie się od nich plecami, okażcie im pogardę i zignorujcie ich wrzaski i lamenty. Polska należy do nas, a Oni niech mówią i robią, co zechcą. Nas to nie dotyczy.
    Tylko takie dictum, mogłoby otworzyć oczy milionom naszych otumanionych rodaków.

    OdpowiedzUsuń
  36. Panie Aleksandrze,

    Najpierw obrazek => klik.

    Rozparty jak panisko, miotający obelgami agent SB/WSI Deresz i skulony, wycofany pan Walentynowicz, którego państwo polskie zostawiło samego, na pastwę takich kreatur. Aż mi się zimno zrobiło!

    http://wpolityce.pl/smolensk/313915-skandaliczne-slowa-pawla-deresza-do-wnuka-sp-anny-walentynowicz-dziwie-sie-ze-pan-zeruje-na-ekshumacji

    http://niezalezna.pl/40093-tylko-u-nas-deresz-w-aktach-ipn-szczegolowa-biografia


    Nie daruję obecnej władzy tego, że po roku "dobrej zmiany" muszę oglądać podobne rzeczy i panoszących się po telewizjach butnych, zadowolonych z życia esbeckich tajniaków. Którzy od dawna powinni siedzieć za kratami, albo być deportowani do Putina, bo całe ich życie, cała praca to były donosy, szpiclowanie i łamanie życia przyzwoitym ludziom.

    I tego jeszcze nie daruję, że wciąż wszyscy tzw. "nasi" zamiast atakować tłumaczą się przed tą bandą i marne są szanse, żebyśmy usłyszeli Reaganowe: "My wygrywamy, oni przegrywają."

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. PS. Wiem, że nie na temat, ale bardzo jestem ciekawa Pańskiej opinii o niezwykłym, nawet jak na obecne standardy, artykule w Rzplitej:

      http://www.rp.pl/Historia/310279872-Jak-Wojciech-Jaruzelski-dogadywal-sie-z-Rockefellerem.html

      Usuń
  37. Prezydent Andrzej Duda zaczyna pokazywać kto tu rządzi?

    http://www.prezydent.pl/kancelaria/aktywnosc-ministrow/art,487,prezydent-rozmawial-w-dowodztwie-operacyjnym-o-systemie-dowodzenia.html

    http://www.rp.pl/Polityka/161039906-Witold-Waszczykowski-Moze-Andrzej-Duda-nie-mial-tych-informacji-ws-okretow-Mistral-ktore-mial-Antoni-Macierewicz.html

    http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wypowiedzi-prezydenta-rp/wywiady/art,75,prezydent-o-ekshumacjach-cial-ofiar-katastrofy-smolenskiej-i-dla-mnie-jest-to-sprawa-bardzo-trudna.html


    OdpowiedzUsuń
  38. Pani Urszulo.
    Otworzyłem link z wywiadem w Polsacie i zmusiłem się do czytania. I, jeśli wolno, mogłaby pani na przyszłość oszczędzić podobnych "rewelacji"? Analogicznie z tym artykułem w Rzp.
    No naprawdę...

    OdpowiedzUsuń
  39. cd: przepraszam bardzo, teraz dopiero zwróciłem uwagę na konkret w Osobie Adresata tych pani komentarzy.
    Wychyliłem się ale że już poooszło to...
    Jeszcze raz przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
  40. jan kowalski

    Szanowny Panie,

    Pewnie i mogłabym bez przykładu, poprzestając, jak Pan, na epitetach, ale za dobrze znam pośmiertne losy polskiej bohaterki narodowej - śp. Anny Walentynowicz i ponad sześcioletnią udrękę jej syna Janusza i wnuka Piotra, którzy walczą (już chyba samotnie) o odzyskanie ciała swojej mamy i babci - żeby ujrzane przypadkiem zdjęcie i tytuł po prostu mną nie wstrząsnęły. Stąd komentarz, wywołany najserdeczniejszym współczuciem i protestem wobec ludzi władzy, którzy do tego dopuszczają.

    Polecam wszystkim obszerny wpis + video na bardzo dobrym portalu "Hej-kto-Polak": "Czas upomnieć się o Annę Walentynowicz." - LINK

    Pana serdecznie pozdrawiam i przezornie ostrzegam, że materiał zawiera także drastyczne szczegóły.

    PS. Artykułem na rp.pl zainteresowałam się, bo nie opublikowano go na blogu szalonego korwinisty, czy innego neoendeka, tylko w gazecie, która aspiruje do bycia pismem "poważnym". W takich miejscach podobne teksty nie ukazują się przypadkiem. Akurat mamy "5 minut nienawiści" w związku z odkryciem i publikacją raportów porucznika Kiszczaka (czekamy na donosy kapitana Kiszczaka i majora Kiszczaka, bo pułkownikowi i generałowi raczej donoszono?) W takim kontekście dezinformujące peany pod adresem Jaruzelskiego wydają się wskazywać, że znów mu się upiecze, bo wskazano winnych wszystkich polskich nieszczęść po 1989: Cz.K + żydowska finansjera.

    OdpowiedzUsuń
  41. Odpowiedzi
    1. Panie Przemku,

      Serdecznie dziękuję za podzielenie się tekstem.
      "Bal u Pani Rzecznik" kreśli genezę III RP i wpisuje się w najlepsze tradycje polskiej literatury.
      Jedno jest pewne - w III RP nie ma Pan szans na inscenizację tego wybornego utworu.

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Panie Przemku, bardzo proszę, czy mógłby Pan to opublikować jakoś inaczej? Na tym ...!!! za nic przeczytać nie umiem.

      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Postaram się dzisiaj wymyślić jakąś wygodniejszą formę. Wrzucę informację, kiedy już to zrobię.

      Usuń
    4. http://www.slideshare.net/Przemekoko/polska-wiosna-cz-i-i-ii-wersja-po-pierwszej-redakcji-nieostateczna

      Może tu będzie łatwiej.

      Usuń
    5. Bardzo dziękuję. Teraz przeczytałam bez problemów.

      Naprawdę przykro mi to pisać, ale wierszy, niestety, pochwalić nie mogę.

      Pozdrawiam

      Usuń
  42. Pani Urszulo,

    "Transformacja ustrojowa",którą zaplanowano nad grobem księdza Jerzego, wymagała wsparcia finansowego. Trzeba było znaleźć chętnych do wspólnego ograbienia Polaków z resztek majątku narodowego i zasilenia kieszeni komunistycznych bandytów.
    O tym,że upadający reżim Jaruzelskiego finansował Rockefeller (ale też Soros) wiadomo od dawna. Z tekstu wynika, że tego pierwszego skaperował sam TW Wolski. Sorosa zaś pozyskał B.Geremek, o czym m.in.świadczy dokument z 1988 roku,zatytułowany -"Memoriał z propozycją zawarcia paktu antykryzysowego z władzami PRL".
    Warto też zwrócić uwagę, że tekst w "RZp" powstał na podstawie zapisków Zbigniewa Brzezińskiego. Dlatego nie dziwi tak serdeczny i pozytywny ton wypowiedzi o Jaruzelskim.
    Brzeziński to wyjątkowo oślizła postać. Ze względu na jego rolę w administracji amerykańskiej i fałszywy nimb "mędrca",uważam go za jednego z naszych najgroźniejszych wrogów. Jego rzeczywiste poglądy na sprawy polskie mieliśmy okazję poznać w roku 2012.
    Gdy politycy PiS zaczęli wówczas mówić o zamachu smoleńskim, Brzeziński histerycznie zareagował i stwierdził:
    "To strasznie wredna robota, robiona przez parę osób cierpiących na jakieś psychologiczne trudności, które może z punktu widzenia ludzkiego są zrozumiałe, ale dla których nie ma miejsca w życiu politycznym".
    Zdaniem tego człowieka - "wojna polsko-polska podważa demokrację w Polsce i daje Rosji okazję do pogłębiania rozdźwięku w samej Polsce. Rosji zależy na tym, aby ta sprawa w dalszym ciągu dzieliła Polaków".
    Wystąpienia PiS na temat Smoleńska, Brzeziński określił mianem-"ciągłych nieodpowiedzialnych bzdur o jakimś zamachu smoleńskim.Bez wskazania, kto jest za ten zamach odpowiedzialny, ale sugerując, że jest to prawdopodobnie rząd polski, a może i Sowieci, a może i razem, to jest coś tak wstrętnego i obrzydliwego".

    Gdy zaś chodzi o wypowiedź prezydenta Dudy na temat ekshumacji, jest ona wyśmienicie jałowa, obła i w 100 proc."corect". Jak wszystko, co robi i mówi ten zwodniczy "projekt pijarowski".


    Pozdrawiam Panią

    OdpowiedzUsuń
  43. Panie Aleksandrze,

    Pewnie będzie się Pan śmiał, ale naprawdę nie miałam o tym pojęcia! I jak tu nie wierzyć towarzyszowi Leninowi, który sto lat temu prorokował: "Kapitaliści sprzedadzą nam sznurek, na którym ich powiesimy." (wersja wg WIKI)

    I z taką ruską menażerią nasi dzielni "konstruktywni opozycjoniści" siadali do Okrągłego Stołu? W głowie się nie mieści.

    Pozdrawiam i dziękuję

    PS. Odnośnie pana prezydenta: zainteresowała mnie też pierwsza tak wyraźna zaczepka w stronę MON i A. Macierewicza. Stąd tytuł komentarza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      "Zaczepki" pana prezydenta będą się nasilały. To środowisko stoi na straży interesów "komorowszczyzny", musi więc reagować na zmiany w obszarze wojskowości. Sposób, w jaki urzędnicy KP i sam prezydent Duda odnoszą się do aktywności ministra Macierewicza, jest ważną lekcją poglądową. Pokazuje bowiem - na ile środowisko Belwederu będzie akceptowało kierunki rozwoju Sił Zbrojnych i projekty powstałe w MON.
      Kluczowe wydają się dwa obszary: naszego akcesu do Nuclear Sharing (i związanych z tym działań) oraz przetargów na zakup uzbrojenia.

      Pozdrawiam Panią

      Usuń
  44. A reszta świstaków nie siedzi bo zawija w sreberka na przykład organizację Bronisława K.Tak na razie z racji sumy wszystkich priorytetów interpretuję wyrok [https://fakty.interia.pl/polska/news-tvp-info-byly-oficer-wsi-skazany-za-wyludzenia,nId,2300884].Czyżby operacja pt.>już "ukaraliśmy WSIoków" więc z resztą aferałów "pojednanie"< ? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  45. Panie Aleksandrze,
    W ostatnim numerze tygodnika "Gazeta Polska" Marcin Wolski prezentuje podobny pogląd na rewelacje Jurgena Rotha jak Pan. Uważa to za część rosyjskiej dezinformacji - drugie ostrze "nożyc Golicyna". Może jeszcze nie wszyscy dziennikarze "mediów niezależnych" są naiwni lub interesowni, a może pan Wolski po prostu czyta Pana bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irena Pilasedzik,

      Cieszę się, że ktoś publikujący w "Gazecie Polskiej" wyraża krytyczną ocenę rewelacji Rotha. I choć Pana Wolskiego kojarzę wyłącznie jako satyryka, również jego opinię przyjmuję z zadowoleniem.

      Pozdrawiam Panią

      Usuń
  46. Panie Aleksandrze (???)

    Właśnie wyczytałem, późno ale nie siedzę dzień na dzień w necie, że wszelkie fakty wskazują, iż nie jest pan Ściosem tylko Mariuszem Maraskiem... CZY TO PRAWDA??? Jeśli to prawda, a moim zdaniem jest coś na rzeczy to w moich oczach stracił pan wiarygodność. Choćby z tego powodu, że tak dużo pisze pan o dezinformacji a sam się nią posługuje. I choćby dlatego, że napisał pan niedawno, że nie popierał PiS z interesu ale dlatego, że uważał, że są jedyną alternatywą dla antypolskiej hołoty i tak dalej. Każdy przytomny wiedział, że pan ma zbyt ciekawe informacje jak na zwykłego blogera... Pańskie usilne ukrywanie tożsamości też było bardzo zastanawiające... Proszę o odpowiedź na pytanie: czy Marasek to pan? Mam nadzieję, że nie brak panu odwagi i pan odpowie a nie zachowa się jak Komorowski na przesłuchaniu w Belwederze. Jeśli mnie pan zablokuje - uznam, że nie różni się pan od niego zbytnio w kwestii odwagi. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej być mądrym i anonimowym, niż głupim i jawnym!
      Wyrazy uszanowania, Panie Aleksandrze!

      Usuń
    2. Wezmę w obronę Łukasza. Ma prawo zadawać pytania.

      Czy jest to niegrzeczne ? Tam gdzie się wychowałem inaczej definiowano niegrzeczność, a pytania były przejawem kultury. Wyższej. Jak opera.

      Łukasz, prawdę mówiąc nie interesuje mnie tożsamość ŚCIOSA, ponieważ ta wiedza nie zmieniłaby czegokolwiek. Ani go nie obciąża, ani mu niczego nie dodaje. Serio.

      Jeżeli masz do siebie zaufanie, do swoich zdolności poznawczych, to podejmij ryzyko KRYTYCZNEJ SCEPTYCZNEJ WROGIEJ nawet analizy wykładów ŚCIOSA. Wyciągnij wnioski i opisz je tutaj.

      Na koniec owszem - PIS na ten moment to jedyna alternatywa dla hołoty, jak pan to trafnie ujął.

      Proszę się nie zrażać musztrą ŚCIOSA. Proszę uruchomić samodzielny proces poznawczy co do treści ŚCIOSA.

      Kończąc - i niestety muszę skończyć grzecznie bo nie jestem u siebie w domu - jak to jest możliwe że pana największym zmartwieniem dzisiaj jest tożsamość ŚCIOSA ?

      Usuń
    3. Alicja Kluz,

      To prawda, bo ani jawność ani anonimowość nie chroni od głupoty.
      Umiejętność oceny przekazu na podstawie jego treści, nie osoby autora, jest jednym z najtrudniejszych zadań.

      Dziękuję Pani i pozdrawiam

      Usuń
    4. Alek Alek,

      Zawsze do tego namawiam - "podejmij ryzyko KRYTYCZNEJ SCEPTYCZNEJ WROGIEJ nawet analizy wykładów ŚCIOSA. Wyciągnij wnioski i opisz je tutaj."

      Usuń
  47. Łukasz Grysiak,

    Nie przypominam sobie Pana w roli komentatora moich tekstów, zaś impertynencki i emocjonalny ton wypowiedzi wydaje się świadczyć, że Pan już udzielił sobie odpowiedzi. Nie uważam więc, bym musiał zabiegać o wiarygodność w Pańskich oczach.
    Rozumiem jednak, że ta sprawa może być też interesująca dla osób, które nie czytują organu Michnika i nie czerpią wiedzy o świecie z portali internetowych zarządzanych przez ludzi bezpieki.
    Myślę o czytelnikach mojego bloga.
    Zakładam przy tym, że to zainteresowanie nie jest wynikiem skłonności do odkrywania tożsamości osób posługujących się pseudonimami ( ludzie zdrowi na umyśle nie wykazują takich aberracji), ale jest naturalnym prawem czytelników, którzy odwiedzają bezdekretu lub wspomagają mnie wpłatami darowizn.
    Tylko dlatego, że kontekst formułowanego przez Pana „zarzutu”, może w złym świetle stawiać intencje autora lub wzbudzać nieufność, uważam za wskazane udzielenie odpowiedzi.

    Informuję zatem, że nie jestem Mariuszem Maraskiem.
    Nie jestem też Piotrem Bączkiem ani żadną inną z osób publicznych identyfikowanych jako Aleksander Ścios.
    Informuję też, że nikt i nigdy nie wykazał prawdziwej tożsamości Ściosa i nie sądzę, by to kiedykolwiek nastąpiło.
    Podkreślam również, że żaden z polityków PiS nie ma cienia wiedzy o mojej tożsamości, a wszelkie dywagacje na ten temat są niedorzeczne i fałszywe.

    Uważam, że trzeba wykazywać kompromitującą ignorancję i rażącą głupotę, by uwierzyć, że autor tego bloga jest którymś z wymienionych powyżej dżentelmenów.
    Pomijając szereg zasadniczych argumentów (oczywistych dla ludzi czytających ze zrozumieniem moje teksty), wskażę tylko, że gdyby w czasie rządów PO-PSL, pan M. Marasek lub P.Bączek pisywali pod pseudonimem Aleksander Ścios, ta okoliczność zostałaby stokrotnie wykorzystana przez służby III RP do zdyskredytowania tych postaci, ale też do ataku na Antoniego Macierewicza.
    Kto pamięta realia lat 2010-2015, musi to przyjąć za pewnik.
    Dla osób, które dają wiarę takim bredniom, sprawa wygląda jeszcze gorzej, od czasu, gdy rządy objął PiS.
    Bo tylko kompletny głupiec mógłby dać wiarę, że szef kontrwywiadu wojskowego lub dyrektor Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO, pisują teksty pod pseudonimem i w tej formie krytykują swoich kolegów i zwierzchników.
    Takiej gratki nie odpuściłby żaden wywiad obcego państwa, bo sytuacja otwiera drogę do szeregu poważnych prowokacji i gier operacyjnych.
    Byłaby to rzecz bez precedensu w dziejach polityki i służb specjalnych.
    Tenże sam głupiec musiałby również uwierzyć, że na podobną działalność pozwoliłby minister Macierewicz, ryzykując nie tylko stanowiskiem lub opinią wśród społeczności międzynarodowej, ale całym dotychczasowym dorobkiem.
    Jest oczywiste, że ludzie, którzy rozpowszechniają takie kłamstwa liczą na ignorancję i niski poziom umysłowy swoich odbiorców. Nie powinno dziwić, że proceder ten uprawiają byli esbecy i funkcjonariusze medialni z niszowych gazetek. Ich czytelnicy są wdzięcznym materiałem każdej manipulacji.

    cdn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Dla Pańskiej wiedzy i wiedzy osób, które nie znają bloga bezdekretu dodam, że temat mojej rzekomej tożsamości ma już ośmioletnią historię i po raz pierwszy został sfabrykowany na portalu Związku Byłych Funkcjonariuszy Służb Ochrony Państwa, w elaboracie zatytułowanym „Aleksander Ścios, czyli - IV prawda...”, autorstwa „byłego wieloletniego oficera Kontrwywiadu i Wywiadu RP 2 i 1/2 oraz RP 3”. Kolejne odsłony powstawały w paszkwilach zamieszczanych na Salonie24 i tzw. „Nowym Ekranie”. Wychodziły naprzeciw oczekiwaniom środowisk, w których bryluje agentura, udzielają się esbeckie latorośle i ludzie z mentalnością prowincjonalnych ubeków.
      Już przed wieloma laty podkreślałem, że winienem wyrazić wdzięczność wszystkim tropicielom Aleksandra Ściosa.
      Z dwóch powodów.
      Po pierwsze: utożsamianie mojej osoby z „ludźmi Macierewicza” jest dla mnie rzeczą wielce honorową, zaś zestawienie z nazwiskami: Piotra Bączka, Mariusza Maraska czy (i takie rzeczy pisywano) Tadeusza Witkowskiego – może być tylko powodem do satysfakcji. Czułbym się fatalnie, gdyby widziano we mnie jakiegoś „niezależnego” żurnalistę lub polityka z otoczenia J.Kaczyńskiego.
      Po wtóre: każda kolejna odsłona esbeckiego spektaklu pt. „demaskujemy Ściosa”, stanowi dowód całkowitej bezradności domorosłych tropicieli i jest świadectwem ich nędznych kwalifikacji intelektualnych.
      Ludziom, którzy potrafią samodzielnie myśleć, ta sytuacja winna dać pole do solidnej refleksji na temat kondycji „elit” III RP.

      Usuń
    2. "Po wtóre: każda kolejna odsłona esbeckiego spektaklu pt. „demaskujemy Ściosa”, stanowi dowód całkowitej bezradności domorosłych tropicieli i jest świadectwem ich nędznych kwalifikacji intelektualnych.
      Ludziom, którzy potrafią samodzielnie myśleć, ta sytuacja winna dać pole do solidnej refleksji na temat kondycji „elit” III RP."

      Szanowny Panie Aleksandrze,
      Rzadko komentuję,ale jestem stałym czytelnikiem. Proszę jeszcze raz przyjąć moje uznanie i najwyższy szacunek za Pański takt,kulturę i sposób w jaki Pan odpowiada komentującym, ale przede wszystkim za dzielenie się z nami ogromną wiedzą i wskazywanie nam drogi prostej lecz jakże trudnej do osiągnięcia naszego celu, jakim jest wolna Ojczyzna.
      Chcę w szczególny sposób zwrócić uwagę na to, jak łagodnie nas Pan przeprowadził przez tą początkową- można powiedzieć - euforię po zwycięstwie "naszych" do punktu gdzie jesteśmy teraz, gdzie wreszcie zdajemy sobie sprawę, w dużym stopniu dzięki Panu, że ci nasi, to tak naprawdę jeszcze nie ci o których myślimy i marzymy.

      Dziękuję.

      Usuń
    3. Jurek z Chicago,

      Dziękuję Panu za te słowa. Jak również za to, że zwrócił Pan uwagę na proces "przeprowadzenia przez tą początkową- można powiedzieć - euforię po zwycięstwie "naszych" do punktu gdzie jesteśmy teraz".
      To najtrudniejsze zadanie, gdy trzeba wkraczać w obszar naszych nadziei i marzeń o Polsce. Łatwo bowiem ferować wyroki i krytyczne sądy, ale nie wówczas, gdy dotyka to sfery tak osobistych odczuć.

      Dziękuję Panu i pozdrawiam

      Usuń
  48. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  49. W kontekście posiadania interesu w sprawie smoleńska warto sobie zadać pytanie czy Jałta nadal obowiązuje , dzieli i rządzi czy też powstały jakieś nowe grupy interesu globalnego. W jałcie pozornie nie uczestniczyła jedna strona będąca dzisiaj interesariuszem bardzo istotnym czyli niemcy , czy aby jednak na pewno bo gdyby się zastanowić kto z wielkiej trójki był jakoś tam wyrazicielem jeśli nie interesu niemiec to w każdym razie mającymjakoś tamz tyłu głowy pewną wizję przyszłości niemiec to z pewnością nie był to stalin. Jemu wystarczyły zdobycze terytorialne w postaci połowy europy . W gruncie rzeczy to usa przejęły zasoby ludzkie i technologiczne iii rzeszy i last not least swoją aktywną polityką w europie środkowo wschodniej doprowadziły do zjednoczenia niemiec .Obecnie polityka niemiecka jest jak sądzę kompletnie suwerenna i niezależna przynajmniej w europie od wpływów i kontroli amerykańskiej .Rewelacje Rotha i posłużenie się dokumentem BND jak sądzę nie mogły się odbyć bez wiedzy tej instytucji a pytanie brzmi jedynie jak wielostopniowa jest to manipulacja . Nie można też wykluczyć "teorii liścia w lesie" że jednym ze skutecznych sposobów ukrycia prawdy jest jej podanie publiczne ale w sposób budzący jaskrawe podejrzenia. A co by było gdyby się okazało że to faktycznie ktoś zlecił "stąd" a ktoś tam wykonał .Argument iż w takiej fsb nic sięnie dzieje bez wiedzy szefostwa jest słaby bo przecież tego typu akcje zawsze odbywają się bez formalnych rozkazów na zasadzie aby od złapanego za rękę łatwo się było odciąć . pookrągłostołowa iii rp była i jest produktem ubocznym większego procesu którego celem było m.in zjednoczenie niemiec i tak ją należy postrzegać. Podobnie zresztą jak to co mamy teraz i w tym świetle nie dziwi iż tak zwani nasi są jedynie licencjonowaną partią mającą zagospodarować elektorat katolicki i narodowy. Nic zatem dziwnego że ci co są przywiązani do tradycji konserwatywnej i narodowej nie widzą w nich "swoich " reprezentantów i to wiemy przynajmniej od kilkunastu lat . Obecne wydarzenia jedynie to potwierdzają . Podział my i oni był tak samo jasny w 2005 roku jak jest teraz.

    OdpowiedzUsuń
  50. Panie Aleksandrze!

    Spokojnie, pytałem, Pan odpowiedział (toż to dopiero emocje u Pana zagrały i mnie je Pan zarzuca!) i jest OK.

    A pytałem z czystej ciekawości gdyż jak na "zwykłego" blogera posiada Pan ciekawą wiedzę. To, że nie komentuje nie znaczy, że nie czytam pańskich tekstów. Cenię pana za idealizm i konkret natomiast czytuję nawet Gazetę Wyborczą, tego szmatławca, ta, tak - dlatego, że nie wierzę w świat czarno - biały. Dzieci wierzą.

    Proszę się tak nie unosić bo nie jestem pańskim wrogiem!Nie jestem politykiem ani dziennikarzem ani innym członkiem elity ale zwyczajnym obywatelem, nie mam żadnego interesu pana atakować.

    A jak się panu podoba Macierewicz honorujący medalami 25-letnich aptekarzy? Straciłem szacunek dla tego człowieka. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  51. Dotyczy niektórych komentarzy, pojawiających się w tym miejscu.
    Zastanawiam się, czy to tylko głupota, czy także zła wola?
    Jak znam życie, zapewne jedno i drugie.

    Ps. Wyobrażam sobie tę wrzawę, gdyby tożsamość Ściosa została odkryta. Dopiero motłoch miałby używanie. A najbardziej "dziennikarze" i dawni (być może, także obecni?) "resortowi".
    Szumem (jak również próbą dyskredytacji) wokół osoby staraliby się zagłuszyć treści przekazywane w tekstach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Panie Kazimierzu,

      Staram się oszczędzić nam tej wrzawy. Od dziewięciu lat, skutecznie.
      Ponieważ zostałem bodaj ostatnim "dinozaurem" z grona anonimowych blogerów, wzbudza to uzasadnioną wściekłość mentalnych esbeków.
      Przed siedmioma laty napisałem tekst "Ja - pseudonim". I choć wiele wydarzyło się od tego czasu, również dziś powtórzyłbym ówczesną przestrogę:
      "Mam prawo nie ufać temu państwu, ponieważ nie jest państwem prawa i wykorzystuje swoje struktury do tłumienia wolnej myśli, do zastraszania niepokornych i ochrony establishmentu.
      Mam prawo mu nie ufać, bo przez 20 lat nie zbudowano w nim wolnych mediów, a dziennikarzom przeznaczono tę samą rolę, jaką spełniali w ustroju totalitarnym. Nieliczne przejawy dziennikarstwa niezależnego, są wyjątkami. Polscy dziennikarze stracili szansę na rolę sprzymierzeńca społeczeństwa.
      Ponieważ nie ufam temu państwu i mam świadomość, że obawia się ono wolnej od nadzoru wymiany myśli, przez wolnych od nacisków anonimowych publicystów – będę używał pseudonimu jako narzędzia i zachęcał wszystkich, by pod żadnym pozorem nie rezygnowali ze swojego prawa do anonimowości i recenzowania poczynań władzy."

      Pozdrawiam

      Usuń
  52. Łukasz Grysiak,

    Bardzo mi się podoba honorowanie 25-latków. Znacznie bardziej niż honorowanie starych esbeków i pezetpeerowców. Rzecz gustu.
    Musi Pan nic nie wiedzieć o emocjach, jeśli w takich kategoriach odczytuje moją odpowiedź.
    Nie uważam też Pana za wroga, bo przez lata pisywania w sieci zetknąłem się z prawdziwymi przeciwnikami.
    Chcę natomiast przypomnieć, że nie ma pytań złych i dobrych, właściwych i niestosownych. Są za to mądre i głupie.
    Pański występ zaliczam do tych drugich. Zakładam bowiem, że mój blog odwiedzają osoby na pewnym poziomie intelektualnym, posiadające wiedzę o świecie i otaczającej nas rzeczywistości. Częścią tej wiedzy jest świadomość, że istnieją ośrodki propagandy, w których programowo i celowo rozpowszechnia się kłamstwo i dezinformację. Taki jest jedyny cel istnienia owych ośrodków.
    W zetknięciu z takimi wytworami, (jeśli już to nastąpi) człowiek rozsądny uruchamia własną wiedzę i w oparciu o nią weryfikuje przekaz. To wystarczy. Głupiec zaś chwyta podany komunikat i podąża ścieżką manipulacji.
    Ponieważ Księga Przysłów uczy – „nie odpowiadaj głupiemu według jego głupoty, byś nie stał się jemu podobnym”, z zasady nie podejmuję dialogu z takimi osobami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że nie podzielanie poglądu czerni i bieli jest głupotą...

      Ośrodki propagandy mają różne barwy. Dla mnie taki Karnowski niewiele różni się od propagandystki Wielowiejskiej. Wspólnota interesów... Są interesy Czerskie i interesy Nowogrodzkie. Ale nawet w takiej telewizji jak TVN jest uczciwy dziennikarz B. Rymanowski co przeczy logice czerni i bieli.

      Na zarzut o honorowaniu aptekarzy odpowiedział pan w stylu "a u was biją murzynów". A medali nie powinni dostawać ani esbecy ani Dyzmy Misiewicze.

      Cenię pana za idealizm i pryncypialność ale doskonale pan wie, że idealistą można być jako bloger. W realnej polityce totalny idealizm nie jest możliwy. Co nie oznacza zgniłych kompromisów.

      Usuń
    2. Łukasz - kilka pytań do Ciebie:

      1. co czyni Misiewicza Dyzmą ?

      2. co zrobiłeś dla wyjaśnienia ZAMACHU smoleńskiego, w czasie gdy "aptekarz" Misiewicz "pro publico bono" ścierał plwociny HOŁOTY z twarzy broniąc prawa ofiar zbrodni do ukarania zbrodniarzy (to definicja sprawiedliwości), aktualnego porządku prawnego, oraz interesu Polski - w ramach swojej służby Macierewiczowi ?

      3. czy medale od PAŃSTWA POLSKIEGO powinni otrzymywać ludzie którzy poświęcili swój interes dla interesu WSPÓLNOTY POLSKIEJ ?

      4. czy Macierewicz złamał prawo spółek handlowych lub finansów publicznych lub inne przepisy mianując Misiewicza do PGZ ?

      5. czy Macierewicz jako przedstawiciel SKARBU PAŃSTWA w akcjonariacie PGZ ma prawo obsadzić przysługującego mu członka Rady Nadzorczej (k.s.h.) DOWOLNIE wybraną przez siebie osobą, o ile spełnia precyzyjne wymogi prawne do pełnienia funkcji, a jednocześnie ma do niej zaufanie, jako swojego przedstawiciela - tutaj:Misiewicza ? Jeżeli nie ma to proszę wskazać PRZEPISY, z których to wynika.

      Oceniam wasz gniew na Misiewicza jako wstydliwe dla was nieporozumienie, brak zrozumienia zasad organizacji pracy, brak zrozumienia pieniądza i własności, którą wyraża akcjonariat. Nawet nie wspomnę o zasadach, które mogą być subiektywne i podlegać ocenie indywidualnej.

      Oceniam Ciebie, jako osobę upośledzoną w zakresie wiedzy niezbędnej do oceny rzeczywistości - nazwijmy to deficytem wiedzy. Oceniam Ciebie wyłącznie w oparciu o formalno-prawne przesłanki.

      To nie jest obelga, to jest moja ocena rzeczywistości, której część stanowisz - którą przedstawiam Tobie wprost i przeciwstawiam Twojej ocenie rzeczywistości.

      Misiewicza nie znam, jest mi obojętny jako człowiek, ale bliski jako przedstawiciel moich interesów, które umiem zdefiniować i nazwać - są to INTERESY POLSKIE.

      Usuń
  53. Jaromir,

    Napisał Pan – „Argument iż w takiej FSB nic się nie dzieje bez wiedzy szefostwa jest słaby bo przecież tego typu akcje zawsze odbywają się bez formalnych rozkazów na zasadzie aby od złapanego za rękę łatwo się było odciąć.”
    W tym przypadku, to nie argument jest słaby, lecz sposób, w jaki Pan go zinterpretował. Pomieszał Pan dwie różne kwestie, łącząc pragmatykę tajnych akcji (brak formalnych dowodów) z realiami działań aparatu bezpieczeństwa FR.
    To, że dokonanie zamachu nie wymagało wydawania oficjalnych rozkazów, w żaden sposób nie oznacza, że zlecenie tej zbrodni mogło zostać przyjęte w trybie wskazanym w "raporcie", bez wiedzy i zgody kremlowskiego watażki.
    Tu, kompletnie niewiarygodna jest relacja stosunków ukazanych w „raporcie” BND. Można wręcz mieć pewność, że gdyby jakiś „polski polityk” wpadł na pomysł zwrócenia się do ruskiego generała (już ta konstrukcja trąci absurdem) z propozycją dokonania zamachu, zostałby potraktowany jak idiota i prowokator. W najlepszym wypadku. Nikt i nigdy nie słyszał o takich relacjach i koligacjach.
    Nie da się również utrzymywać, że przyjęcie tez „raportu” BND nie przekreśla sprawstwa Putina. Owszem, przekreśla. Jeśli bowiem zostaniemy w kręgu informacji wynikających z treści tego przekazu (a innych Roth nie podaje), w żaden sposób nie można wykazać związków Putina z działalnością rosyjskiego generała. Gdyby ktoś przyjmował „raport”, a jednocześnie stwierdził – przecież w FSB taka akcja nie jest możliwa bez wiedzy Kremla, już wpadnie w pułapkę. Bo jeśli zakłada, że akcja nie byłaby możliwa bez wiedzy Kremla (czyli bierze pod uwagę rzeczywiste relacje w aparacie bezpieczeństwa FR), jak może dawać wiarę informacji o zleceniu jej ruskiemu generałowi przez „polskiego polityka”?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja przyznam się że trudno mi jest uwierzyć w pewne rzeczy z tego prostego powodu że strona rosyjska po 10 04 zachowywała się w sposób który zamiast zdjąć z niej podejrzenia systematycznie je pogłębiał .Niszczenie dowodów ( wraku ) w świetle dnia i w obiektywach kamer jest tego najbardziej jaskrawym przykładem . Co do Rotha i jego rewelacji to są one absolutnie niewiarygodne , nie dpuszczam bowiem możliwości wycieku takiego dokumentu o ile byłby autentyczny. Nad tym wszystkim jednak góruje pewność iż samoloty nawet podczas katastrofalnych lądowań nie rozpadają się na 30 000 kawałków. Dziwi mnie też ciągle wałkowana kwestia trotylu , który jest bardzo archaicznym materiałem wybuchowym niemal tak samo jak dynamit , są dużo lepsze i o większej mocy , wywołujące ten sam efekt przy niewielkiej masie i objętości pozostawiające niewiele śladów , w końcu do wywołania eksplosji w maszynie zasilanej paliwem wystarczy samo paliwo. Teza Rotha jest też o tyle idiotyczna że hipotetyczny "polski polityk na T." kimkolwiek by nie był to raczej bardziej prawdopodobne iż instrukcje przyjmował z Berlina a nie Moskwy a już z pewnością wdrażanie w życie własnych pomysłów miał surowo zakazane i bez pozwolenia do toalety nawet nie chadzał.

      Usuń
  54. Panie Aleksandrze,

    a gdyby tak puścić wodze fantazji? Wyobraźmy sobie, że ów "polski" polityk na literę "T" omawia najpierw sprawę z "Władimirem", dajmy na to - na sopockim molo. Ten zaś odpowiada: "Masz, stary, zielone światło, ale ja nic nie słyszałem i o niczym nie wiem. Zwróć się do takiego jednego gościa, on ci to załatwi". ???

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wąż Wystygły,

      Dobrze jest puścić wodze wyobraźni, ale to wyobrażenie nie ma nic wspólnego z "raportem" BND. Rozmawiamy przecież o konkretnej sytuacji, zaś Pańska wizja przenosi nas w obszar dalekiej spekulacji. W żaden sposób ( i na to zwracałem uwagę) nie wynika ona z treści dokumentu Rotha.
      Gdybyśmy jednak pokusili się o odtworzenie rozmowy z Sopotu, daję 1:100, że miałaby ona proponowany przez Pana przebieg.
      Jeśli już pojawiła się sugestia "rozprawy" z wrażym prezydentem, jestem przekonany, że wyszłaby od premiera Rosji. D.Tusk jest politycznym cherlakiem i pospolitym nieudacznikiem i nigdy nie odważyłby się na podobne kroki.
      Putin doskonale wiedział, że jedyną idee fix środowiska PO, prawdziwym „credo” wokół którego integrowano wyznawców tej zbieraniny, była totalna antynomia wobec PiS-u , przybierająca z czasem postać patologicznej nienawiści. Ten genialny w swojej prostocie pomysł na rządzenie, wspierał się na odwołaniu do najniższych instynktów polskiego społeczeństwa; zawiści, gniewu, próżniactwa.
      Rosyjski plan wychodził tylko naprzeciw oczekiwaniom takich miernot i opierał się na wiedzy (ugruntowanej podczas incydentu gruzińskiego) o działaniach aparatu nienawiści, reakcjach tzw, służb i zachowaniach polityków PO-PSL.
      Dość dawno napisałem, że 10 kwietnia 2010 roku Putin miał tu armię głupców i kanalii, gotowych na każdą niewolniczą posługę.
      Dlatego przyszedł „po swoje”.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
    2. "a gdyby tak puścić wodze fantazji?'

      jakby to cokolwiek zmieniało...

      Usuń
  55. Wszystkie zamachy na życie polskich elit, jak Katyń, przywódców politycznych , jak gen. Władysław Sikorski czy duchowych, jak bł. ks. Jerzy Popiełuszko, odbywały się według zadziwiająco jednolitego schematu - nazwałabym go hamletowskim. Kto czytał sztukę Szekspira "Hamlet", ten będzie wiedział o co chodzi.

    Rola mordercy (w warunkach polskich) była ZAWSZE w historii obsadzana przez Rosję, przez kolejnego rosyjskiego satrapę - Stalina, Czernienkę (zwierzchnika Kiszczaka) czy Putina.

    Rola niewiernej małżonki króla Hamleta przypadała przeważnie jakimś "przyjaciołom" polskich przywódców - raz sojusznikom zachodnim (jak w przypadku Katynia czy "katastrofy" gibraltarskiej), raz polskim zaprzańcom (jak w przypadku uczestników Okrągłego Stołu czy dzisiejszych Onych).

    Przepraszam za być może zbyt ekscentryczne wnioski, ale myślę, że schemat zbrodni i zdrady na polskich elitach naprawdę jest, pomimo różnych epok historycznych, wciąż ten sam. I zawsze, w przypadku tego typu zbrodni mieliśmy do czynienia z zatajaniem prawdziwych okoliczności zbrodni (angielska klauzula tajności, którą Brytyjczycy przedłużyli o kolejne 50 lat w przypadku Gibraltaru, cenzura międzynarodowa nałożona na zbrodnię katyńską, trudności trwające do dziś, nawet za rządów "dobrej zmiany" w wyjaśnieniu okoliczności zbrodni założycielskiej III RP i to, co dzieje się wokół wyjaśniania "katastrofy" smoleńskiej).

    To wciąż ten sam schemat i moim zdaniem nie ma innej opcji, wyłomu od tego wzorca. Mordercą zawsze jest Rosja. I tak jest zapewne w przypadku "katastrofy" smoleńskiej.

    Nie było dotąd wyłomu w tym schemacie i dlatego próby kłamliwego odwrócenia go w przypadku "katastrofy" smoleńskiej należy traktować z najwyższą ostrożnością i nieufnością.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Gdyby Sikorski nie zawarł bezdennie głupiego paktu z Majskim sens usuwania go nie zaistniałby, jak sądzę. Zestawienie Sikorskiego z Popiełuszko wydaje mi się szczególnie niezręczne - Jerzy wykonał wielkie, czyste i przerastające do dziś cały nasz naród dzieło. Sikorski zaprzepaścił szanse na lepszą pozycję Polski w walce o powojenny ład. Dał pretekst szczególniedo tego, aby Jałta odbywała się bez obecności Polaków - skoro bowiem uznaliśmy traktatem z Majskim prawo Rosji do agresjii na II RP, potwierdziliśmy tym samym rosyjską wersję historii. Postępowanie na granicy zdrady, a z całą pewnością bezbrzeżnie głupie. Nie od rzeczy byłoby przypomnieć, iż traktat ten skazał wielu naszych rodaków na deportację i śmierć. Co do Lecha Kaczyńskiego - miał zadanie do wykonania i wykonał. Niewiele mógł przy okrągłym stole zdziałać, tym niemniej, skoro wiedział, co tam się odbywa powinien dać świadectwo sprzeciwu. Uznał, podobnie jak jego brat, że lepszy wróbel w ręku, niż dzięcioł na sęku. Historia stopniowo pokazywała jak bardzo się pomylił. Myślę, że mogło mu to później nie dawać spokoju.

      Jeśli chodzi natomiast o odniesienia sytuacji Polski do dzieł literackich - skupiłbym się na diagnozie choroby. Żeby zrozumieć naturę tej choroby wydaje się, że - skoro upieramy się szukać analogii u Szekspira - trafniej byłoby wybrać analizę zakładu Shylocka z Antoniem. Gdyby zaś chcieć zrozumieć skąd bierze się osłabienie układu odpornościowego naszego Państwa, przede wszystkim należy sięgać po Króla Ubu Alfreda Jarry. Tam jak na dłoni widać, że niezmiennie łupieżcza i pełna kłamstwa (socjalnego, ekonomicznego, politycznego) postawa wobec własnych obywateli prowadzi zawsze do upadku kraju.

      Hamlet jest zupełnie innym studium. Już sam Hamlet - nieprzypadkowo dający się na język polski tłumaczyć jako "Pan Szyneczka" - przedstawia osobnika zupełnie nieprzygootowanego intelektualnie i wolicjonalnie do rządzenia, podatnego na zdarzenia peryferyjne, próbującego rozwikływać intrygi i tkwiącego w egocentrycznym konflikcie moralnym. Tymczasem od mężczyzny aspirującego do roli władcy oczekujemy kreowania zdarzeń, przecinania powikłań przeszłości w imię przyszłości, ustanawiania prawa dla całego państwa, egzekwowania prawdy, a nie proszenia o nią. Taką osobą jest dopiero, i szczęśliwie, Fortynbras (o nazwisku, zauważmy, równie nieprzypadkowym).

      Gdyby nasi władcy nie byli Hamletami, Królami Ubu lub potomkami Antonia, mierzenie się z zewnętrznymi intrygami byłoby bez porównania łatwiejsze.





      Usuń
    3. Literacka postać króla Hamleta (ojca tytułowego bohatera sztuki) nie jest nieskazitelna, bowiem skarży się synowi na męki doznawane w życiu pozagrobowym.

      Sikorski był jednak przywódcą Polski w tamtym okresie i jego los trochę jednak przypomina historię ojca Hamleta - został zamordowany przez konkurenta o tron, który "przejął jego koronę" i zdradzony przez własną małżonkę.

      Sikorski stał na drodze planom Kremla przejęcia pełni władzy nad Polską i był niewygodnym świadkiem sojuszu aliantów z Rosją. Tuż po jego śmierci (bez dłuższego okresu żałoby) nastąpił "ślub" - porozumienia jałtańskie.

      Usuń
    4. "Ów wąż, który zabił twego ojca
      nosi dziś jego koronę..."

      Usuń
    5. Przypomina. Ale postać Sikorskiego nie jest godna polecenia.

      W XX wieku nastąpiły cztery zbrodnie założycielskie: Katyń (której ofiarą był podmiot zbiorowy; przez "Katyń" rozumiem wszystkie ofiary tajnych porozumień NKWD-Gestapo, wynikających z realizacji tajnego załącznika paktu Ribbentrop-Mołotow), zbrodnie z okresu 1947-53 (znów - podmiot zbiorowy), zbrodnia na Jerzym Popiełuszce (który ucieleśnia także ofiarę Suchowolca, Zycha, Niedzielaka i tych, którzy złożyli życie służąc Prawdzie), wreszcie zbrodnia z 10 kwietnia 2010 roku. Sikorski nie mieści się w takim wymiarze symbolicznym: czystości intencji, prawości, mądrości. Nie ten porządek estetyczny.

      Usuń
  56. Tak.Kanalie i głupcy.Czy jednak głupotę starych wytrawnych polityków można tłumaczyć tylko skrajną naiwnością wobec zaistnienia zamachu 100410,zaś z kanaliami,jak to obecnie ma miejsce,siadać do "dialogu"? Wg. mnie na oba pytania odpowiedź winna być negatywna.A propos czasu między jednym a drugim wydaniem książki BND J.Rotha ukazała się w Rosji książka pt."Nagrodzeni za egzekucję",której autorem jest [https://pl.wikipedia.org/wiki/Nikita_Pietrow].Nie znam treści tej książki,znam tylko link z 21.10.2016r [https://wiadomosci.dziennik.pl/historia/ksiazki/artykuly/533820,wykonawcy-nkwd-zbrodnia-katynska-katyn-1940-rosja-ksiazka.html],z którego można się m.in.dowiedzieć,że wydawcą rosyjskim jest Międzynarodowa Fundacja "Demokracja",wydawcą polskojęzycznym jest CPRDiP. Artykuł wymienia nazwiska zbrodniarzy NKWD i kończy się wg.autora artykułu z 21.10.2016r słowami Pietrowa :"A kiedy znamy wykonawców,to zbrodnia jest całkowicie dowiedziona".W artykule nie ma ani jednego słowa o reżimie terrorystów państwowych putina/cyryla/kadyrowa (coś na kształt "odstrzeliwania" starych bolków w PRLbis)zaś druga książka BND J.Rotha ukazała się w okolicach 27.10.2016r.Przypadkowa ta koincydencja odwracająca uwagę od kanalii? PS:narzędzia to nie wszystko,bo pozostają inspiratorzy,których usiłuje kreować różnymi metodami na nowych świętych z fałszywego pojednania.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  57. Jeszcze jedna uwaga.

    "Przecinanie powikłań przeszłości w imię przyszłości" jako cnota przywódcy, której Hamlet nie posiada.

    Przywiązanie do przeszłości, pamięć o zbrodniach dokonanych na Polakach jest główną składową polskiej tożsamości narodowej.
    Każdy Polak o patriotycznym nastawieniu, pamiętający o Katyniu, Smoleńsku, jest takim Hamletem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecinanie, to nie "zapominanie". Napisałem, że Fortynbras "egzekwuje" prawdę. Nie prosi o nią. Należy pamiętać o przeszłości bardzo dokładnie. Nie należy jednak bawić się każdą jej splątaną nitką w tym czasie, kiedy zajmować się przyszłością. Takie nitki nalezy przeciąż, a fałsz znajdujący się na drugim końcu takiej nitki - spalić.

      Co to oznacza w praktyce? Na przykład to, że nie nalezy roztrząsać z własnej inicjatywy losów wszystkich esbeków. Należy ich wszystkich uznać za organizację zbrodniczą, zabrać emerytury i kazać zwrócić już pobrane. Jeśli któryś z esbeków uzna, że został skrzywdzony, niech zabiega o oczyszczenie. My natomiast nie powinniśmy sami wystepować z taką inicjatywą lub obawiać się trybunału w Strassburgu.

      Przecinanie to nie jest gruba kreska. To, jeśli zajdzie potrzeba, katowski topór dla oprawców służących komunistycznemu systemowi.

      Usuń
  58. " nie nalezy roztrząsać z własnej inicjatywy losów wszystkich esbeków. Należy ich wszystkich uznać za organizację zbrodniczą, zabrać emerytury i kazać zwrócić już pobrane."


    Z całym należnym szacunkiem - to są marzenia tzw. ściętej głowy .
    Najpierw wyrwijmy ten Aneks. Wczorajszy występ pana Sumlińskiego w tvp info... coś jakby drgnęło ???

    OdpowiedzUsuń
  59. Iwona / przemek łośko,

    Dziękuję Państwu za tak ciekawe rozważania na temat "schematu hamletowskiego".
    Pani Iwona napisała m.in.:
    "Myślę, że schemat zbrodni i zdrady na polskich elitach naprawdę jest, pomimo różnych epok historycznych, wciąż ten sam. I zawsze, w przypadku tego typu zbrodni mieliśmy do czynienia z zatajaniem prawdziwych okoliczności zbrodni (angielska klauzula tajności, którą Brytyjczycy przedłużyli o kolejne 50 lat w przypadku Gibraltaru, cenzura międzynarodowa nałożona na zbrodnię katyńską, trudności trwające do dziś, nawet za rządów "dobrej zmiany" w wyjaśnieniu okoliczności zbrodni założycielskiej III RP i to, co dzieje się wokół wyjaśniania "katastrofy" smoleńskiej)."
    To jest bardzo ważny trop, mocno wsparty na refleksji historycznej i polskich doświadczeniach.
    Wiele już powiedziano o symbolicznych i rzeczywistych analogiach mordu katyńskiego i tragedii z 10 kwietnia. Muszą być one widoczne dla każdego, kto nie ucieka od pogłębionych ocen rzeczywistości.
    Nie chciałbym wdawać się w dyskusję o wzorcach literackich, ale zwrócę Państwa uwagę na bardzo ważne słowa Józefa Mackiewicza, zawarte w artykule ”Sowiety – państwem doskonałej zbrodni” z roku 1958.
    Piszą o Katyniu, twórca "Kontry" stwierdził:
    "Ta zbrodnia w jej całości może służyć za najbardziej lapidarny przykład systemu, w którym największym przestępcą jest – samo państwo. I właśnie ta rzecz przesądza o 'wzorcowym' charakterze zbrodni katyńskiej, a nie ilość wymordowanych, czy ich narodowość. Ci ludzie nie zostali zabici ani w wojnie zewnętrznej, ani domowej, nie zginęli w warunkach wywołanych głodem lub społeczną przebudową państwa, [...] nie wskutek wyczerpania i chorób w łagrach i więzieniach. [...]
    W wypadku Katynia mamy wszystkie elementy kryminalnego systemu ujawnione w klasycznym wzorze zbrodni. Bolszewicy, nie wypowiadając wojny, napadają na obce państwo, uprowadzają tyle-to ludzi i po pewnym czasie postanawiają ich zabić. A że ludzie ci są powszechnie znani i z nazwiska, i z zawodu, i sytuacji społecznej, więc zabić tajnie i tajnie zakopać. Zatrzeć wszelkie ślady przestępstwa. Właśnie w ten sposób, jak to czyni notoryczny przestępca kryminalny. [...]
    Najbardziej jednak charakterystyczną cechę tego rodzaju kryminalnego przestępstwa stanowi zawsze zaparcie się winy, fałszywe alibi lub zgoła zrzucenie winy na kogo innego. Nawet Hitler, mordując miliony Żydów, nie wypierał się tego czynu, tylko go usprawiedliwiał swoim światopoglądem. Komuniści natomiast, jak to wykazała sprawa katyńska, nie tylko się wyparli, lecz zrzucili winę na tego, kogo sami nazywają największym zbrodniarzem. W ten sposób przyznali, że ten czyn nie ma usprawiedliwienia ideologicznego, światopoglądowego, ale jest zbrodnią... notoryczną."

    Wiemy, że państwo rosyjskie nigdy nie uznało mordu na polskich obywatelach za zbrodnię ludobójstwa, nie ujawniło wszystkich okoliczności sprawy, nie otworzyło archiwów, a w oficjalnym stanowisku rządu rosyjskiego przekazanym w czerwcu 2010 roku do Trybunału w Stasburgu stwierdzono, że „ Nie ma dowodu na to, iż Polaków zamordowano”.
    Ten sam rząd Putina w kwietniu 2010 odmówił jakiejkolwiek rehabilitacji ofiar, twierdząc, że „nie udało się potwierdzić okoliczności schwytania polskich oficerów, charakteru postawionych im zarzutów i tego, czy je udowodniono”.
    „Tak czyni notoryczny przestępca” – należałoby powtórzyć za Mackiewiczem.
    Ta trwała cecha – zaparcia się winy – łączy metody państwa sowieckiego z działaniami reżimu Putina i jest chyba najbardziej oczywistym "wzorem zbrodni".
    W identyczny sposób Rosja postępuje w sprawie zbrodni smoleńskiej, nie tylko zapierając się jakiejkolwiek winy,ale fabrykując fałszywe tropy i próbując zrzucić winę na innych.
    Dlatego m.in. w konstrukcji scenariusza, jaki wyłania się z książki Rotha, dostrzegam rys sowieckiej/rosyjskiej dezinformacji.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  60. Szanowny Panie Redaktorze,
    Ponad rok temu zablokowal mi Pan dostep do swojego konta na TT. Jak mniemam powodem byla moja uwaga odnosnie Panskiego pseudonimu i prawdziwej tozsamosci. Za niezyczliwosc przepraszam. Jednoczesnie zapewniam, ze nie jestem zadnym internetowym trollem czy hejterem etc. Bardzo cenie sobie Panskie artykuly i komentarze do spraw biezacych.
    Bede ogromnie wdzieczny za ‘unblock’
    @PiotrGerlach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotr Gerlach,

      Dziękuję za przeprosiny, ale chcę podkreślić, że nie obrażam się za insynuacje na temat mojej tożsamości.
      Uważam bowiem, że ludzie, którzy dają wiarę idiotom lub ulegają wytworom zawodowych szalbierzy, już ponoszą dotkliwą karę i wystawiają jak najgorsze świadectwo swoim zdolnościom intelektu.
      Znając zakres tych zdolności, nie chcę ich narażać na obcowanie z myślą Ściosa.
      Przypomnę również nie jestem redaktorem, jeśli nawet w latach ubiegłych pisywałem w wydawnictwach "Gazety Polskiej".
      Pańskie konto na TT już jest odblokowane.

      Dziękuję i pozdrawiam

      Usuń
  61. Szanowny Panie Aleksandrze,

    Z wielką uwagą i szacunkiem przyglądam się dyskusji pod tym wpisem. W zasadzie, komentarz mój mógłby sprowadzać się do tego co napisała na wstępie pani Urszula.
    Jako osoba o ściśle technicznym wykształceniu, mam jednak tendencje do myślenia bardziej zero-jedynkowego niż komentatorzy o klasycznym, pełnym wykształceniu. Podobnie jak z teorią "maskirowki", tak i w przypadku publikacji Rotha, nie widzę dostatecznych materialnych dowodów na prawdziwość sugerowanego nią scenariusza wydarzeń. Notka BND na którą powołuje się Roth, pewnie w znakomitej części jest prawdziwa i w głównym zakresie sprawdzalna. Musi więc na każdym odbiorcy odcisnąć ślad, choćby tylko w postaci zarejestrowania jej jako wiarygodnego elementu układanki. Elementu, który drogą implikacji kieruje nas w stronę teorii o zamachu, idąc jednak dalej niż podane fakty, sugeruje pewien scenariusz. Zawarte w nim przekonanie co do prawdziwości samej tezy o zamachu, pokrywa się z wieloma dowodami pośrednimi, którymi dysponuje podkomisja sejmowa. Co ważne, na dzień dzisiejszy mamy też już wystarczającą ilość danych do oceny samych skutków zdarzenia (od 10.04.04 minęło sporo czasu, wiele się wydarzyło), a z posiadanych dowodów materialnych, można teraz odpowiedzialnie już wnioskować o nieprawdziwości wersji oficjalnej. Tyle fakty. Pozostała (na razie) część układanki, leży w zakresie, ogólnie rzecz biorąc, spekulacji.
    Zrozumiałym jest, że każda ich ocena powinna kierować się, nade wszystko, zasadami logiki. Gracze (służby) generują kilka potencjalnych, sensownych, wydawało by się, wywodów interpretujących posiadaną ogólnie wiedzę. Na naszym miejscu trudno jest zorientować się co do ich prawdziwości bez zadania sobie trudu poznania , sprawdzenia danych, oraz oceny prawdopodobieństwa wystąpienia konkretnego zdarzenia (proponowanej przez graczy teorii). W świetle wiedzy o sposobie działania służb FR, nie do przyjęcia jest założenie o samodzielnym działaniu na tak wrażliwym odcinku jakim jest Europa, zamach na głowę państwa członka NATO. Bardzo wiele na ten temat tu już powiedziano i jest to oczywiste. Ale co ważniejsze, logika historii, wiedza o skutkach katastrofy, sprzeczne są z tezą o samodzielnej, nieinspirowanej z samej góry akcji na taka miarę. Gdyby tak było istotnie, Putin nie byłby dziś w tym miejscu w którym jest dzisiaj. Odrzucam więc taką możliwość jako całkowicie nieprawdopodobną.
    Na dzień dzisiejszy wiemy na pewno, że podana przez MAK i komisję Milera wersja oficjalna jest nieprawdziwa, a coraz prawdopodobniejsza jest jednocześnie wersja zamachu. Potencjalny scenariusz jego realizacji będzie wiec teraz oczkiem w głowie służb i ich działań dezinformacyjnych. Mistrzowie tego działania zapewne szykują nam kolejne tego typu "przełomowe dowody".
    Na zakończenie chciałbym też odnieść się do teorii "maskirowki". Pominę tu celowo sprzeczność dowodów materialnych z postawioną tezą. One dyskwalifikują ten tok myślenia dostatecznie. Chcę jednak dodać, że gdyby tak niedorzeczne historie miały być prawdziwe, świadczyło by to o tym, że żyjemy w świecie totalnego mirażu, gdzie duże grupy są od dawna już zaangażowane w tworzenie świata iluzji na skalę prawdziwego matrixu. Nie zauważam jednak, na żadnym etapie rozwoju społeczeństw, takiego momentu, by taka mistyfikacja mogła przejąć kontrolę nad naszą świadomością, w każdym zakresie rzeczywistości. Jak do tej pory, niemożliwym się wydaje, by przynajmniej część prawdy nie ujrzała światła dziennego i nie zburzyła tak gigantycznego gmachu kłamstwa jaki byłby konieczny dla podtrzymania takiej teorii. Nawet niektóre rewelacje na temat NWO, trzymające się zasad logiki, wydają się bardziej prawdopodobne od takiej tezy. Nie wyklucza to oczywiście możliwości zaistnienia incydentalnych "maskirowek" historycznych, wymagających jednak innych warunków kreacji i innego, nieporównywalnie mniejszego zakresu fałszerstwa.

    Z wyrazami szacunku

    Zaścianek

    OdpowiedzUsuń
  62. Generalski awans Kuklinskiego to pierwszy krok, ktory uczynil PAD, ale czy nie zabraknie (niestety brakuje) odwagi na kolejne m.in. ANEKS, BBN, sledztwo w sp. ks. Jerzego itd...

    OdpowiedzUsuń
  63. Szanowny Panie Zaścianku,


    Wyśmienicie rozwinął Pan i pogłębił temat pułapki dezinformacyjnej. Dostrzeżenie zasad, na jakich ją zbudowano, musi nas prowadzić do identyfikacji „klienta” - osoby lub grupy, która na rozegraniu tej operacji zyskuje. Dlatego w przypadku książki Rotha, tak ważna jest analiza przyczynowa.
    Napisał Pan: „Notka BND na którą powołuje się Roth, pewnie w znakomitej części jest prawdziwa i w głównym zakresie sprawdzalna. Musi więc na każdym odbiorcy odcisnąć ślad, choćby tylko w postaci zarejestrowania jej jako wiarygodnego elementu układanki. Elementu, który drogą implikacji kieruje nas w stronę teorii o zamachu, idąc jednak dalej niż podane fakty, sugeruje pewien scenariusz. Zawarte w nim przekonanie co do prawdziwości samej tezy o zamachu, pokrywa się z wieloma dowodami pośrednimi, którymi dysponuje podkomisja sejmowa.”
    Ta bardzo trafna uwaga, pozwala dostrzec, że przekaz skonstruowano według określonego schematu, opartego na związkach między dwoma stanami rzeczy.
    W ten sposób, hipoteza o zamachu znajduje potwierdzenie w relacji polityk-generał, zaś wskazanie potencjalnych sprawców, odpowiada przekonaniu o roli służb rosyjskich.
    Scenariusz zakreślony „raportem” BND nie tworzy zatem nowej, zaskakującej rzeczywistości. On tylko pogłębia dotychczasowe hipotezy (oparte przecież na utrwalonej wiedzy) i wychodzi naprzeciw obecnym ustaleniom.
    Pułapka zaczyna się w momencie, gdy na odstawie tego przekazu uwierzymy – tak, był zamach, który polski polityk zlecił ruskiemu generałowi i.. spróbujemy pójść dalej.
    Tym „dalej”, może być np. ścieżka, którą próbował wskazać Pan Wąż Wystygły, konstruując w komentarzu taką oto wizję – „Wyobraźmy sobie, że ów "polski" polityk na literę "T" omawia najpierw sprawę z "Władimirem", dajmy na to - na sopockim molo. Ten zaś odpowiada: "Masz, stary, zielone światło, ale ja nic nie słyszałem i o niczym nie wiem. Zwróć się do takiego jednego gościa, on ci to załatwi".
    Ale w takim przypadku, bystry obserwator musiałby zapytać – co ta wizja ma wspólnego z książką Rotha i zarysowanym w niej scenariuszem? W jakim dokumencie (przekazie) znajdziemy informacje uprawniające do budowania takiego scenariusza? Ja ich nie widzę.
    Dopiero ta poznawcza kontra pozwala zrozumieć, że tezy „raportu” BND zawężają obszar poznawczy do jednej, mocno chybotliwej hipotezy i „odcinają” nas od rozważań na temat winy Putina, współudziału służb III RP i roli reżimowców PO-PSL. To, co miało nam pomóc w dotarciu do prawy, zaczyna od niej oddalać.
    Myślę, że wiele osób nie chce dostrzec tak istotnej cechy tej pułapki.

    cdn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy zaś chodzi o tzw. teorię maskirowki, również na jej przykładzie można prześledzić mechanizm powstawania dezinformacji.
      Choć owa „teoria” znajduje wciąż nowych zwolenników (zwykle wśród osób, które nie pamiętają wydarzeń z 2012-2013r) i jest zasilana przez nowe „prądy”, nie stanowi już większego zagrożenia. Może dlatego, że upadły jej główne wsporniki i wygasło źródło, w którym była eksponowana.
      Gdy przed wieloma laty napisałem pierwszy tekst krytyczny wobec tej „teorii” ("HIPOTEZA CZY DEZINFORMACJA. RZECZ O GRANICACH") próbowałem też pokazać ów mechanizm:
      „Hipotezę "mistyfikacji" zbudowano na obserwacji zachowań użytkowników blogosfery i doskonałej znajomości ludzkiej natury. Musiała zakiełkować w środowisku ludzi inteligentnych i przekonanych o wartości swoich walorów poznawczych. Musiała wesprzeć się na autorytecie człowieka rozpoznawalnego, o dużych ambicjach i silnej osobowości. Musiała, wreszcie, znaleźć mocną reprezentację wśród osób zagubionych wobec tajemnicy Smoleńska i wzbudzić w nich przekonanie, że stali się posiadaczami „jedynej prawdy”. Ten elitarny, wręcz sekciarski charakter hipotezy, miał z niej uczynić wiedzę niedostępną dla nosicieli rosyjskiej dezinformacji i odróżniać wyznawców „maskirowki” od pospolitych internautów, ekspertów czy naukowców.
      Jeśli wymagała ewentualnej inspiracji, to tylko w tych obszarach, gdzie odwoływano się do czyichś ambicji, pychy lub poczucia wyższości. Było to szczególnie łatwe od czasu, gdy stworzono wizerunek wroga – dostrzegając go dokładnie tam, gdzie życzyliby sobie tego ukryci inspiratorzy. Po stworzeniu fałszywego wroga, działania inspiratorów ograniczają się do mnożenia zarzutów oraz dzielenia i konfliktowania ludzi wspólnie poszukujących prawdy”.

      W swoim komentarzu słusznie Pan zauważył, że „gdyby tak niedorzeczne historie miały być prawdziwe, świadczyło by to o tym, że żyjemy w świecie totalnego mirażu, gdzie duże grupy są od dawna już zaangażowane w tworzenie świata iluzji na skalę prawdziwego matrixu.”
      Autorzy („klienci”) „maskirowki” oparli ją właśnie na takiej niedorzeczności. Dlaczego? Bo wychodziła naprzeciw (podobnie jak tezy Rotha) oczekiwaniom pewnej grupy odbiorców, którzy wbrew logice i wiedzy o świecie, doszukiwali się iluzji tam, gdzie można było znaleźć fakty. Patrząc na białe, widzieli czerń, bo tak podpowiadał im dogmat – „wszystko jest matrixem”.
      Ci ludzie nie chcieli przyjąć, że łatwiej jest kogoś „zlikwidować” niż upozorować jego likwidację. Odrzucali prawdę, że łatwiej zatrzeć ślady zbrodni, niż je preparować. Nie chcieli też dostrzec, że łatwiej powierzyć tajemnicę kilku osobom, niż angażować do niej tłumy i narażać się na ryzyko porażki. Nie rozumieli nawet tego, że przyjęcie tezy o „totalnej mistyfikacji” zmusza do udzielenia odpowiedzi na ważne pytanie: dlaczego służby zamachowca wybrały trudniejszy i bardziej skomplikowany sposób działania, jeśli ten sam cel mogły osiągnąć stosunkowo prostą i bezpośrednią metodą?

      Dziękuję Panu i pozdrawiam

      Usuń
  64. Pokłosie wypuszczenia(lub co najmniej kompletnego zlekceważenia zagrożenia przez neosłużby "dobrej zmiany") Balcerowicza,Sikorskiego,Nowaka i awansowania Piekło oraz,jak sądzę,pokłosie przekierowania przez BND na "ukraiński trop" ws.zamachu 100410 w postaci rezygnacji Saakaszwilego ze stanowiska gubernatora Odessy,oskarżającego Poroszenkę o korupcję pomimo brygady LitPolUkr. Czy to czasem nie IV rzesza eurokołchozowa realizuje wspólnie hanzeatycki poligon doświadczalny sprytnie podsycając antypolskie nastroje w ramach montażu "Prus Południowo-Wschodnich" na Ukrainie? A może,czego wykluczyć nie można,to odchodzący Saakaszwili słusznie stawia zarzuty korupcji Poroszence o czym informuje np. ks.T.Isakowicz-Zaleski,także pomimo brygady LitPolUkr. Niekoniecznie też to,co jest formą ratowania się Ukrainy(czyli eurointegracja) jest jednocześnie dobre dla Polski(czyli dalsza pogłębiona eurokołchozowa integracja).Jakże łatwo w takiej sytuacji mieszać obcym,w tym obcym służbom. I to jest również ten matrix którego nie ma a jest,a nie żadne fymowe czy rothowe przekierowania.Tym bardziej zresztą,że dzięki wielkim strategom PiS kolejny "pokojowy szczyt" ws. Ukrainy odbył się bez udziału obecnej dyplomacji "dobrej zmiany".Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  65. Aleksander Ścios, Zaścianek

    Przyznaję, że nieco się pogubiłam w prezentowanych wyżej skomplikowanych analizach służbowej wrzutki BND. - To pewnie skutek żywiołowej niechęci do szachów. :))

    Pozostawiając Rotha chciałabym zadać podstępne pytanie :), które właściwie powinnam skierować do III RP, ale ponieważ III RP mi nie odpowie, pytam Autora:

    Jaka jest, według Pana, OFICJALNA WERSJA KATASTROFY 10 KWIETNIA 2010 R., UZNAWANA PRZEZ PAŃSTWO POLSKIE AD 2016?

    - raport III/IV Konferencji Smoleńskiej? > link
    - raport Zespołu Parlamentarnego - "Cztery lata po Smoleńsku. Jak zginął Prezydent RP"? > link
    - nieznana (mi) wersja obecnej Podkomisji MON ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego, zwanej Podkomisją Smoleńską? > link

    - czy też nadal oficjalnie uznaje się wersję MAK/Miller?

    *

    Podobny dylemat dotyczy oficjalnej doktryny wojskowej (obronnej) III RP 2016. - Czy nadal obowiązuje doktryna gen. Kozieja oparta na SPBN?

    To są naprawdę ważne pytania, na które ze strony oficjalnych czynników wciąż nie słyszę odpowiedzi.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,
      To pewnie przez mój ciasno sformatowany, techniczny łeb :))
      Fakt, gdy ponownie czytam moje wypociny, to sam widzę ile połykam elementów wywodu, jak wiele mi ucieka w trakcie pisania.
      Ale przecież uprzedzałem na wstępie! Technik/inżynier to zwykle kiepski erudyta!
      To widać, słychać i czuć :))

      A w tym miejscu, szczególnie!
      Tym bardziej jestem wdzięczny Gospodarzowi, że życzliwie to pomija i potrafi coś z tego wycisnąć.

      Usuń
  66. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  67. "Nadlatują drony"? Z listopadowego kalendarza:-6/8.11 Chi Li Keqiang w Moskwie,-7.11 putinizm świętuje sierpomłotowców,-9.11 kończą się wspólne manewry wojskowe russko-serbskie,-10.11 dwustronne konsultacje russko-ukraińskie nt. tranzytu towarów na spotkaniu WTO,-10/11.11 Miedwiediew w Izraelu i Palestynie,-11/12.11 wiedeńskie spotkanie grupy Nuclear Supliers,-13.11 Matwijenko w Iranie.Komunikat MON: "zamierzamy kupić drony dla wojska"(i dobrze) oraz "spodziewam się,że po zwycięstwie DT w wyborach prezydenckich w USA stosunki polsko-amerykańskie będą nie tylko bardzo dobre ale jeszcze lepsze".Ciekawe co by powiedział śp.płk.R.Kukliński,który 11.11.ma zostać oficjalnie awansowany(przez PAD), obserwując atomowy rozwój sytuacji. Subiektywnie oceniając tylko dwa z priorytetów(wyjaśnienie zbrodni państwowych 100410 i zbrodni założycielskiej IIIRP)dostrzegam stępienie przez obecnych rządzących ostrza dociekania prawdy wobec inicjatorów przy "nagłej spolegliwości" eurokołchoźników(znów nadchodzące "niemieckie wybory") na geopolitycznym stole ofiarnym.Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  68. Takiej wazeliny z jaką obecnie ma się do czynienia wobec nowego elekta to się jeszcze nie spotkałem.Tracą z pola widzenia główne zagrożenie(pomimo ostrzeżeń o przedwyborczych symptomach) a jednocześnie tracą pozycję przetargową.Powinni mieć już dawno wyraźnie sformułowane postulaty poelekcyjne. Widocznie wolą tanie pochlebstwa od konkretów chwaląc dzień przed zachodem słońca.Taki syndrom "wyborczej zmiany" jak w PRLbis.Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  69. Jak gorliwie idą "zmiany" po amerykańskiej elekcji w IIIRP=PRLbis w "sprawach trudnych" [https://pl.wikipedia.org/wiki/Włodzimierz_Marciniak]/[https://pl.wikipedia.org/wiki/Piotr_Marciniak_(polityk).Do tego "bratnia pomoc" przy akceptacji przez "dobrą zmianę" dwóch ustaw komorry plus "dobrozmianowa" mieszanka kursu hanzeatyckiego(eurokołchozowego niemiecko-russkiego) i euroazjatyckiego (jedwabno-chińsko-russkiego) wsparte biznesami i ideologiami "zgodliwych i pojednanych" świętoszków.Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  70. Witam.

    Witam.
    http://wiadomosci.radiozet.pl/Wiadomosci/Kraj/Ryszard-Kuklinski-generalem.-To-rycerz-naszej-niepodleglosci-00031752 <------------- oczywiście słowa nie ma o Jaruzelskim w tym artykule.

    Jeśli Kukliński jest bohaterem, to on, czyli Jaruzelski jest zdrajcą.

    I jak PAD to teraz „pożeni”? Jak pogodzi w swojej świadomości, w swoim sumieniu, w swoim honorze i godności, w swoich pompatycznych wystąpieniach o polskości, o dumie narodowej, o jedności Polaków, o Bogu, Honorze i Ojczyźnie?

    Trawa... Trwa... Trawa...

    Bo rozumiem, że pośmiertnej degradacji – dla odmiany, dla kontrastu, dla oddzielenia ziarna od plew, dla sprawiedliwości dziejowej, dla przywrócenia godności Polakom, zwłaszcza tym, którzy zapłacili najwyższą cenę za działanie tego kata – NIE BĘDZIE! Do póki IIIRP żyje!

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  71. Już się - za przeproszeniem - rzygać chce od tych nawoływań do jedności "ponad podziałami": Polaków z folksdojczami, patriotów ze zdrajcami. Dobrze odpowiedział Jan Pietrzak:

    http://wpolityce.pl/polityka/315142-jan-pietrzak-mam-warunek-dotyczacy-wspolnego-marszu-niepodleglosci-zeby-nie-uczestniczyli-w-nim-zdrajcy-zlodzieje-i-oszusci-nasz-wywiad

    OdpowiedzUsuń
  72. Nie będziemy razem ze zdrajcami z definicji @Michael; bardzo podobały nam się banery MN2016' >>Uwolnić Miernika zamknąć Michnika<< i >>Wojny polsko-polskiej nie ma lecz Polaków z pachołkami Rosji,sługusami Niemiec,targowiczanami i złodziejami<<.PS: oficjalki,z którymi zapoznano się (post factum) z poślizgiem są kolejnym potwierdzeniem "aksamitnego" zejścia PiS z drogi prawdy pomimo stosowania chwytliwych tricków propagandowych.Nie wiem tego z całą pewnością,ale kurszczyzna przekazywała podobno dość fałszywy przekaz dotyczący MN2016' promując głównie swój partyjniacki przekaz będący kontynuacją "grubych kresek"/"zgód i pojednań" itp.To hańba.Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  73. Podobnie nie interesują nas płatni zdrajcy pachołki "nowej" UWolskiej demokratury russko-eurokołchozowej [https://fakty.interia.pl/polska/news-nowa-partia-w-polsce-partia-demokratyczna-i-europejscy-demokraci,nId,2305106],której utworzenie jest miarą przyzwolenia obecnych rządzących na bezprawie.

    OdpowiedzUsuń
  74. Nie wyczerpuje warunków koniecznych stosowania prawdy mianowanie na wyższy stopień wojskowy 132 księży,którzy służyli w LWP [https://fakty.interia.pl/polska/news-ksieza-ktorzy-sluzyli-w-ludowym-wojsku-polskim-otrzymali-sto,nId,2305110].Po pierwsze ze względu na oszustwo ze strony "dobrej zmiany" dotyczące przywrócenia śledztwa prok.A.Witkowskiemu ws. zbrodni założycielskiej IIIRP na ks.J.Popiełuszce.Po drugie-ze względu na brak dymisji obrotowej hierarchii LWP ze służby złodziejom i fałszerzom z magdalenki,okrągłego stołu i eurokołchozu,ze służby komorowskiej mafii antynarodowej i służby "pojednaniu" ze zbrodniczym wrogiem głównym to jest zbrodniczemu reżimowi terrorystów państwowych putina/cyryla/kadyrowa.Po trzecie-ze względu na brak lustracji środowisk hierarchii kościelnych.

    OdpowiedzUsuń
  75. @wsojtek - zgadzam się nie będziemy wspólnotą ze zdrajcami z definicji. Jest to sprzeczne z prawem natury.

    Dlaczego nie chcemy być tą wspólnotą ? Bo NIE MUSIMY. Każdy kto twierdzi inaczej ma taką samą rację jak ja, gdybym powiedział - "Jaruzelski to największy Polak w 1000 letniej historii Polski".

    Bo NIE CHCEMY - nie zapraszam do stołu chorego z nienawiści, idioty z urodzenia, niewolnika mentalnego - nie mam dla nich CZASU, PIENIĘDZY, ZDROWIA. A budowanie WSPÓLNOTY to INWESTYCJA czasu, pieniędzy, zdrowia. Nie stać mnie na taką inwestycję.

    Gdyby było mnie stać - wybrałbym INNĄ INWESTYCJĘ.

    OdpowiedzUsuń
  76. Komusza mentalność BK rozwija skrzydła w sytuacji, gdy nie został rozliczony praktycznie w ogóle przez "drobną zmianę"

    http://wiadomosci.wp.pl/bronislaw-komorowski-z-katastrofy-smolenskiej-zrobiono-maczuge-polityczna-6058447081493633a

    OdpowiedzUsuń
  77. Nie zgadzam się jeśli ktoś używa sformułowania: wiemy co tam się stało. Nie wiemy i nie mamy żadnych dowodów tylko poszlaki, bardzo silne poszlaki. Mamy wszelkie podstawy by podejrzewać zamach.
    Zgadzam się z tym, co napisał @jaromir: […]góruje pewność iż samoloty nawet podczas katastrofalnych lądowań nie rozpadają się na 30 000 kawałków. Dziwi mnie też ciągle wałkowana kwestia trotylu , który jest bardzo archaicznym materiałem[…]
    Też mnie to od początku dziwiło. Spodziewałbym się raczej wielopiętrowych zabezpieczeń. Zostawić tak po prostu ślady trotylu na ciałach byłoby nieostrożnością ze strony zamachowców.
    Oraz @Urszula Domyślna zadała najważniejsze pytanie: Jaka jest OFICJALNA WERSJA KATASTROFY 10 KWIETNIA 2010 R., UZNAWANA PRZEZ PAŃSTWO POLSKIE AD 2016?
    Odpowiedź oczywiście brzmi: Wersja rosyjska.
    A Komorowski i, kto wie, może i Tusk, pójdą razem z PAD w jednym marszu 11XI2018.

    OdpowiedzUsuń
  78. Napisał Pan:
    "Spodziewałbym się raczej wielopiętrowych zabezpieczeń. Zostawić tak po prostu ślady trotylu na ciałach byłoby nieostrożnością ze strony zamachowców."

    Przecież Putin doskonale wiedział na co się porywa i skoro dostał zielone światło od Obamy (słynny reset) mógł czuć się pewnie. A co do "wielopiętrowych zabezpieczeń": Putinowi wręcz zależało na tym, żeby świat dowiedział się, że właśnie on za tym stoi: "patrzcie zrobiłem to, to jest kara ... niech nikt więcej nie waży się mi podskoczyć, bo spotka go to samo."
    To są działania stricte mafijne, mające na celu zastraszenie potencjalnych przeciwników.
    A prawda, ma w tym przypadku ma znaczenie drugorzędne. Tak samo jak to, czy w nią ktoś uwierzy, czy nie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  79. W sumie prawda:) wydaje mi się, że jest to teoria, która w jednej sprawie zbiega się z celem mającym w zamiarze powrót do poprzedniej sytuacji kiedy były czasy dobrej koniunktury dla tzw. elity III RP. Ponieważ prawdą jest, że za bezpieczeństwo ZSRR odpowiadała rosyjska szkoła walki informacyjnej a jej sukcesem był rozpad imperium to znaczy, że jednak nie była taka świetna jak się o niej mówi(chcę powiedzieć, że nie należy opierać się tylko na tej wiedzy). Wydaje mi się, że obraz, który Pan przedstawił pochodzi właśnie ze strony rosyjskiej(choć mogę się mylić heheh...)i dobrze pokazuje z czym mają problemy. Trzeba też wziąć pod uwagę, że walki w takich strukturach istnieją i nie da się w 100% tego uniknąć (nie mówię o strategii). Na koniec gratuluję świetnej analizy i życzę dalszej wytrwałości w tym co Pan robi :)

    OdpowiedzUsuń
  80. Żałosny koniec "dziennikarza śledczego" Rotha:

    http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/536413,pisal-o-zamachu-w-smolensku-teraz-przyznaje-raport-bnd-mogl-byc-celowa-dezinformacja.html

    OdpowiedzUsuń
  81. Kolejna książka Jurgena Rotha całkowity bałach podobnie jak poprzednia. Szkoda na to czasu nie mówiąc o pieniądzach.

    Być może nigdy nie dowiemy się, co się stało z prezydencką delegacją w dniu 10-04 A.D. 2010 podobnie jak nie wiemy, co wydarzyło się na Gibraltarze w dniu 04-07 A.D. 1943.
    Wiemy jednak, co się wydarzyło po godz. 9:00 dnia 10-04 A.D. 2010. To co się wtedy stało i ciągle się dzieje na naszych oczach, jednoznacznie, w sposób pewny, niezbity i niepodważalny, potwierdza, że został na nią przeprowadzony skuteczny zamach.
    Wszystko, co się wydarzyło w Polsce po godzinie 9:00 rano dnia 10-04 A.D. 2010, nie było i nie jest normalne. Nic!
    Co do wraku to Anglicy nie oddali do dzisiaj teczki gen. Sikorskiego wraz z dokumentami Państwa polskiego mimo, że wyłowioną ją jako pierwszą, w całości a od tego czasu minęło już 73 lata. Ruscy trzymają wrak dopiero 6 lat. 12x krócej od Anglików. Nie jest tak źle. I tak są jakieś 12x lepsi od kochanych Angoli. A tak bardziej serio, to właśnie w tej teczce gen. Sikorskiego jest zapisane to co się stało dnia 10-04 A.D. 2010. W pewnym skrócie rzecz jasna.

    OdpowiedzUsuń