Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

poniedziałek, 9 kwietnia 2018

NIE BĘDZIEMY RAZEM

Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu, po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę, idź wyprostowany wśród tych co na kolanach, wśród odwróconych plecami i obalonych w proch ocalałeś nie po to aby żyć...
Trzeba było, by mój Prezydent zginął w Katyniu, w ziemi ciemnego kresu, gdzie giną najlepsi z najlepszych, odbierając ostatnią nagrodę.  Trzeba było, by mój Prezydent wrócił w prostej trumnie, by tym, co na kolanach, i tym, odwróconym od prawdy przypomnieć czym jest ofiara życia.
bądź odważny gdy rozum zawodzi, bądź odważny, w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy...
Odwaga jest w nienawiści u tchórzy. Dlatego szydzili z niej, pytając o „ślepego snajpera”, gdy mój Prezydent został bohaterem Gruzji. Dlatego zagłuszano jego głos, gdy przypominał o mordercach z Katynia i drwiono z niego, gdy bronił naszej pamięci.
oni wygrają pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę, a kornik napisze twój uładzony życiorys...
Oni wiedzą, że dziś można. Pokazywać zdjęcia nigdy nie widziane, nazywać mężem stanu i ciepłym człowiekiem. Dziś, gdy mój Prezydent nie żyje, zgraja hipokrytów prześciga się w pochwałach, z nikczemnym przekonaniem, że martwy już im nie przeszkodzi. Po latach szyderstw, tanim bełkotem próbują zmyć hańbę, wierząc, że oszukać Polaków jest rzeczą łatwą. 
i nie przebaczaj, zaiste nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie...
Nie będzie przebaczenia. Dopóki trwa kolejna odsłona kłamstwa katyńskiego, załgany spektakl pod dyktando Moskwy, odgrywany przez media i rządzących. Rozpoczęty przed wieloma miesiącami, gdy ten rząd, z tym pułkownikiem KGB postanowili z mojego Prezydenta uczynić przedmiot rozgrywek. Nie będzie przebaczenia, bo nim zebrano ciała ze smoleńskiego lotniska, już zabrzmiał haniebny dwugłos  - o „winie polskich pilotów” i „roli jaką mógł odegrać upór prezydenta” – zwiastujący to, co będzie się działo za kilka tygodni.
Nie będzie przebaczenia, bo chcą nam zabrać nawet naszą dumę.
 strzeż się jednak dumy niepotrzebnej, oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz...
Chcą, żebyśmy ślepą nienawiścią wystawili się na ciosy. Łatwe do zadania, bo ten kto nienawidzi, już przegrał. Przed swoją maską „żalu”, chcą postawić naszą „wrogość” i pokazać światu, jako „dumę niepotrzebną”. 
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda, dla szpiclów katów tchórzy...
I dla namiestnika, który w nienawiści do mojego  Prezydenta, przez lata topił lęk. Dziś – wyniesiony na jego śmierci chce „łączyć w żałobie” i załganym frazesem - „bądźmy wszyscy razem” próbuje zatrzeć nieprzekraczalne granice.
Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę.
Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych.
Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy -  kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.  


Tekst z 11 kwietnia 2010 roku

68 komentarzy:

  1. Jakze ogromnym glosem rozbrzmiewaja te suche dzwieki po tylu latach.
    Jezeli Polska i Polacy stana po stronie prawdy to osiagna zwyciestwo. Nie ma innej opcji.
    Moje uszanowanie dla Pana Aleksandra za to ze ja moge isc "... wyprostowany wśród tych co na kolanach..."

    OdpowiedzUsuń
  2. "...oszukać Polaków jest rzeczą łatwą..."

    Dlatego - uważam - rządzący powinni szczególnie zadbać o dobrą formację Rodaków poprzez obecną w mass mediach rzetelną, sprawną i strawną informację, a także edukację w tym filozoficzną.
    Lubelski KUL ma tej materii( filozoficznej edukacji) wiele do zaproponowanie a i długi do spłacenia Społeczeństwu też.
    Bo to co mamy aktualnie nadaje się tylko - że użyję frazy ewangelicznej - "na podeptanie przez ludzi"!!
    Zapychanie gęby "elektoratowi" a la masońskimi pomnikami, czy pozerskim klękaniem przed którąś z kolei tablicą jest próbą taniego wykpienia się z historycznych powinności wobec Narodu .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jan kowalski,

      Od tych rządzących, niczego nie oczekuję.
      Sprowadzili aspiracje moich rodaków do nędznej miary.
      Bo trzeba ogromnej nędzy umysłowej i aspiracji na miarę ruskiego raba, by budowę polskiego pomnika, w stolicy Polski, poświęconego ofiarom polskiej tragedii narodowej, nazywać „wielkim zwycięstwem”.
      A jednocześnie zapewniać nas,że żyjemy w kraju wolności i demokracji.

      Usuń
  3. Szanowni Państwo, Maszerujący w "Długim marszu przeciwko mitom"

    Czas na etap II, na słowo mówione - "wspólnota myśli".
    Po okresie promowania "Nudis verbis przeciwko mitom" naszym celem jest skupiać się wokół treści zawartych w książce i popularyzować jej tezy!

    Po trzech miesiącach na podium bestsellerów księgarni Multibook "Nudis verbis przeciwko mitom" w lutym książka znalazła się na dziesiątym miejscu, a w marcu poza dziesiątką. To jest dobry moment na przejście do drugiego etapu naszego marszu. Etap promocji nigdy nie powinien się zakończyć, bo w miarę rozwijania się naszej aktywności powinno przybywać ludzi zainteresowanych książką wokół której powstaje "wspólnota myśli" Maszerujących. Dziękujemy za to, co już zrobiliście i zapraszamy do kolejnego etapu marszu, którego zadania będą zawierały Wasze sugestie. Prosimy nadsyłać propozycje dla maszerujących w drugim etapie "Długiego marszu przeciwko mitom" na adres: rpredakcja@rodaknet.com

    Jak treść "Nudis verbis przeciwko mitom" spopularyzować wśród Polaków?
    Jak wokół niej i Bez dekretu utworzyć "wspólnotę myśli"?
    Czekamy na Wasze podpowiedzi.

    To od nas zależy jak szeroko rozejdzie się to, co Autor zawarł w książce, która jest Rzeczą dla Rzeczypospolitej.

    Żaden rząd, żadnej frakcji (PiS,PO,PSL,SLD,Kukiz...)partii władzy uformowanej przy "okrągłym stole" nie spełni oczekiwań pana "jan kowalski". Zgoda natomiast, że ich działania nadają się jedynie "na podeptanie przez ludzi" maszerujących w długim marszu. "Formacją Rodaków" musi się zająć uformowana i wyłoniona dla Niepodległej elita, a to jest zadanie dla Maszerujących. Nie dla wybrańców "sfromatowanych" na potrzeby i ambicje partyjne, a nie na polskie potrzeby.

    Lista bestsellerów za marzec:
    http://www.rodaknet.com/rp_aktualnosci_2017_dlugi_marsz_przeciwko_mitom_odnotowane.html
    ETAP 2
    Czas na słowo mówione - "wspólnota myśli":
    http://www.rodaknet.com/rp_aktualnosci_2017_dlugi_marsz_przeciwko_mitom_etap2.html

    Pozdrawiam wszystkich Państwa myślących o dobru wspólnym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rodakvision,

      Niestrudzony Panie Mirosławie,

      Blog jest tylko miejscem w sieci internetowej. Poczytuje sobie za zaszczyt, że przez 10 lat udało się tu zgromadzić grupę ludzi podobnie myślących.
      Ale prawdziwa wspólnota powstaje poprzez działania i czyny. One wyrażają to, o czym myślimy i do czego chcemy dążyć.
      Liczę, że wydarzenia ostatnich tygodni i ta wczorajsza rocznica, kończą pewien etap. Sprawa Smoleńska (i nie tylko ona) zostaną „wygaszone”, a kierunek kursu „na michę i pluszowy łańcuch” wytyczy środowisko lokatora Pałacu.
      To oznacza, że poziom fałszu, cynizmu i obłudy, przekroczy wszelką miarę przyzwoitości.
      Odtąd nasz sprzeciw i gniew, nasze aspiracje dotyczące spraw polskich, muszą zmierzać w stronę budowania realnej reprezentacji. Nie piszę – partii politycznej, bo nie partią obala się sukcesje komunizmu, lecz takiej formy organizacyjnej, która w niedługim czasie pozwoli policzyć się przeciwnikom magdalenkowego tworu.

      Na pytanie - „Jak treść "Nudis verbis przeciwko mitom" spopularyzować wśród Polaków?” - nie ma prostej odpowiedzi, bo książka i autor są dziś na cenzurowanym. Tak dalece, że podobnej aktywności „służb wszelakich” nie doświadczałem nawet w czasach Komorowskiego.
      Wystarczy natomiast, by ci, którzy odnajdują w tej książce odbicie własnych ocen i refleksji, jak i ci, którzy książki w ręku nie mieli, lecz mierzi ich dzisiejszy fałsz i gra teatru cieni, zdobyli się na krok logiczny, a zatem konieczny – budowanie małych „grup oporu”. Dwu, trzy, a choćby i dziesięcioosobowych wspólnot, które aktywnością we własnym środowisku poprzedzą powstanie ogólnopolskiej reprezentacji.
      Nie mam wątpliwości, że pojawienie się takiej struktury, to tylko kwestia czasu.

      Dziękuję Panu i pozdrawiam

      Usuń
  4. Szanowny Panie Aleksandrze,

    bardzo dobrze, że przypomniał Pan tamten tekst - pisany ze ściśniętym sercem. Dziś jest podobnie...
    Każdy, czytając tamte słowa, można niczym w lustro spojrzeć na naszą dzisiejszą rzeczywistość. Refleksje - w moim odczuciu - nie są dla nas budujące. Będącym od lat na bezdekretu nie trzeba tu wiele tłumaczyć.

    Przy okazji rocznicy Smoleńska chciałbym się podzielić z Panem i odwiedzającymi to miejsce pewną refleksją.
    Od tamtego dramatycznego wydarzenia obserwuję w mediach, i szerzej w kulturze, pewien przenikający przestrzeń proceder.
    Wielokrotnie pisał Pan o podziale na Polaków i obcych. Otóż przekształcanie Polaków w obcych odbywa się na szeroką skalę i ogarnia swoją mocą odbiorców mediów - zwłaszcza internetowych. Natężenie tych praktyk zaobserwowałem zaraz po Smoleńsku (widocznie było to wówczas na gwałt potrzebne), a dziś ten stan jest niestety smutną i powszechnie stosowaną (zadekretowaną?) praktyką.
    cdn.

    OdpowiedzUsuń
  5. Spisałem swego czasu tytuły ze strony głównej jednego z najpopularniejszych portali informacyjnych (13.02.2018, godz. 21.48). Wybór czasu i portalu całkowicie przypadkowy; mógłbym powtórzyć to doświadczenie w każdym momencie, z tym samym efektem. Oto te tytuły:

    - Okładka Vogue w ogniu krytyki. Co tak zabolało Polaków. Ujawniono okładkę pierwszego, historycznego numeru polskiej edycji magazynu "Vogue". Polakom się nie podoba.
    - Polscy aktorzy poszli na całość. I jest problem.
    - Nowe surowe prawo wchodzi do Polski. Straszą więzieniem.
    - Znamy nazwisko nowej ambasador USA w Polsce
    - Polska ma nowa gwiazdę biegów.
    - Kolejne problemy Polaków na K2
    - Tak relaksują się Polacy. Kot dodał zdjęcie
    - Życiowy sukces Polaka

    Czy Państwo widzą, co tu się odbywa? Słowa „Polska”, „Polacy”, „polski” używane są tutaj tak, jakby dotyczyły OBCEJ nacji. Tu nie ma miejsca na narodową, wspólnotową identyfikację i przynależność. Proszę wstawić w miejsce „Polska”, „Polacy” dowolną inną grupę: „Rosjanie”, „Francuzi”, „Ukraina”, „Belgia” itp. Wciąż pasuje, prawda? Więcej – pasuje nawet bardziej! A dlaczego? Bo struktura semantyczna tych zadań zwyczajowo odpowiada użyciu tam słów związanych z obcą nacją.

    Gdyby wyłączyć zastosowaną manipulację, mówilibyśmy o „życiowym sukcesie naszego biegacza”, „kolejnych problemach naszych alpinistów na K2”, „mamy nową gwiazdę biegów”, „znamy nazwisko nowej ambasador USA” (dodawanie „w Polsce” jest zbyteczne” – przecież w Polsce jesteśmy!). Itp. Dodać trzeba, że używanie słów „Polska”, „Polacy” permanentnie ma miejsce zwłaszcza tam, gdzie Polacy mają jawić się jako ludzie zacofani, zakompleksieni, gdzie Polska ma uchodzić za kraj wymagający unowocześnienia, za który ci „okropni Polacy” powinni się wstydzić. Tak jest w przypadku trzech pierwszych podanych wyżej tytułów. Nie trzeba wspominać, że w tekstach, które opatrzono tymi tytułami, aż się roi od rożnego rodzaju manipulacji. Ale pozostańmy na poziomie tytułów – na szybkim, migawkowym prześliźnięciu się wzrokiem po fotkach i tytułach pozostaje większość użytkowników sieci.

    Powtarzam: to jest wszechogarniająca, totalna praktyka. Zainfekowane są nią również media, które chcą uchodzić za patriotyczne.
    Efekt: dłuższe obcowanie w tymi mediami, sprawia, że słowa „Polska”, „Polacy” odbieramy na tej samym poziomie emocjonalnym co, dajmy na to, „Szwecja”, „Szwedzi”, „Włochy”, „Włosi”, „Dania”, „Duńczycy” itd. Tak użyte wyrażenia „Polacy” i „Polska” nie wywołują w nas poczucia bliskości, wspólnoty, więzi. „Polacy” to jakiś ludek - jak każdy inny.

    To jeden ze sposobów lokowania Polaków w kontrze do polskości. Ustawia się ich jako OBCYCH. Czujących obojętność w stosunku do Ojczyzny, funkcjonujących poza nią. Zanurzonych w jestestwie, w którym narodowa wspólnota nie ma prawa bytu, nie istnieje. Żyjących w matrixie wykreowanym sztucznie przez specjalistów od pieriekowki dusz. Odbiorca tych mediów nie czuje się OBCY, ale taki się staje. Nie czuje wiwisekcji, której jest poddawany. Nie wie, że upodabnia się do OBCYCH z wyboru - do właścicieli i kreatorów owego matrixa.

    Pozdrawiam serdecznie

    PS. Mógłbym o tym jeszcze długo, łącznie ze wskazaniem, w co przerobiono (niestety) tzw. przeciętnych kibiców (nie mam tu na myśli kibicowskiej, klubowej wiary). Rzecz wymaga szerszego opracowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Panie Kazefie,

      Dziękuję za podzielenie się tak trafną refleksją. W tym przypadku - język jest zdrajcą intencji, ale też - narzędziem indoktrynacji.
      Zdrajcą, bo używanie zwrotów w trzeciej osobie – oni-Polacy, może dowodzić poczucia wyobcowania z polskiej wspólnoty, co w przypadku pracowników niektórych mediów, nie byłoby niczym zaskakującym.
      Dla nich – jesteśmy obcymi.
      Indoktrynacji zaś, bo takie praktyki mogą prowadzić do – jak Pan celnie zauważył -”lokowania Polaków w kontrze do polskości i ustawiania ich jako OBCYCH.” Prosty przykład: łatwiej jest powiedzieć -„coraz mniej Polaków ufa „dobrej zmianie”, niż stwierdzić - „przestajemy ufać rządzącym”. To także kwestia identyfikacji i poczucia tożsamości.
      Przyznaje natomiast, że walka z tym procederem, może być niezwykle trudna. Mnie również zdarzało się używać sformułowań opartych na fałszywej konstrukcji i nie dostrzegałem w tym zagrożenia.
      Tym bardziej dziękuję Panu za zwrócenie uwagi na ten ważny problem.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  6. Panie Aleksandrze,

    ZGORSZENIE I OBRZYDLIWOŚĆ

    1. Ważne słowa premiera: "Życie ofiar katastrofy smoleńskiej - przykładem patriotyzmu oraz służby człowiekowi".

    - życie tow. Szmajdzińskiego także?

    2."Wzruszające słowa" człowieka, który 10 kwietnia 2010 r, "zachował się jak się zachował": "Ten pomnik jest wspólny i wierzę, że będzie nas jednoczył, niezależnie od poglądów".

    I ja miałabym się z czymś takim j e d n o c z y ć ?

    Przenigdy! (czyt. "nie ma takiej opcji"). Ludzie z realu wiedzą, że za tak bezmierny cynizm, łgarstwo i obłudę, podszytych obrzydliwym tchórzostwem - reaguję od zawsze jednakowo. Odmawiam podania ręki, odwracam się z przekleństwem na ustach, a gdybym umiała - splunęłabym ze wzgardą. Czym wypełniłabym do końca przykazania mistrza Herberta.

    3. Odnośnie pozostałych okrągłostołowców, zmienników komuny - moje gorące życzenie najlepiej wyraził wiele lat temu filmowy oficer SB Franz Maurer: =>KLIK

    4. Szopki odstawiane dzisiaj przez władzę i kler, są obrazą mojej godności. Polki i patriotki.

    Dość! Już dość!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      Odczucia mamy identyczne.
      Ale też, nie dostrzegam nic dziwnego w fakcie, że tuba propagandowa środowiska pałacowego – a tym jest przecież portal braci Karnowskich, nazywa bełkot A. Dudy „wzruszającym”. Gra na emocjach (im niższych, tym lepiej) doskonale wpisuje się w „misję” ludzi, którzy – nie mając żadnej wizji Polski i nie potrafiąc powiedzieć nam nic nowego, muszą służyć grupie rządzącej.
      Media III RP zawsze mają wybór -mogą wybrać, której partii lub środowisku będą służyły. Pod tym jednak warunkiem, by była to partia lub środowisko zintegrowane z systemem IIIRP. Można zatem służyć PiS-owi, PO, SLD, czy grupie pałacowej. Na tym polega istota "wolnych mediów".
      Jeśli zaś chodzi o „narrację jednoczenia”, stanowi ona trwały element fałszowania realiów polskich po roku 1944. Dzięki niej, zgraje Obcych i kanalii mogą „integrować” się z polskością, a nawet odgrywać rolę Polaków.
      W kwestii wystapień lokatora Pałacu oraz belwederskich (to z czasów Komorowskiego) hierarchów, mogę powtórzyć słowa napisane w roku 2016:
      „Kto w obliczu agresji i kampanii nienawiści ze strony sukcesorów komunizmu, mówi dziś o porozumieniu i dialogu, jest skończonym durniem lub zdrajcą sprawy polskiej.
      Nie ma też groźniejszych nawoływań, od postulatu fałszywej zgody narodowej – osiągniętej za cenę naszych dążeń i prawdy o realiach III RP.”

      Twierdzę, że każdy -niezależnie od pozycji społecznej, zasług lub intencji, kto chciałby wykorzystać smoleńskie mementum do „jednoczenia” nas z Obcymi, z targowicą i zdrajcami – jest naszym śmiertelnym wrogiem i stwarza zagrożenie dla naszego bytu narodowego.
      „Jednoczenie” - bez winy i kary, bez wskazania sprawców, wspólników i pomniejszych kanalii, bez wzbudzenia żalu i woli zadośćuczynienia - jest drogą do zatraty polskiej tożsamości.
      Wykorzystywanie dla tego celu sprawy Smoleńska, to już zbrodnia i niewyobrażalne draństwo.
      Ci ludzie, podobnie jak ofiary zbrodni katyńskiej, nie zginęli po to, byśmy „jednoczyli” się ze zdrajcami i antypolską zbieraniną, lecz dlatego, by elementarny podział na My-Oni stał się fundamentem odbudowy wspólnoty narodowej.
      Nie fałsz o „jednoczeniu”, lecz prawda o podziałach, jest owocem tej ofiary.
      Ci ludzie zginęli, bo dosięgła ich nienawiść – do Polaków i do polskości. Negowaniem tej nienawiści i usilnym zamykaniem oczu na wrogość Onych, nie da się odbudować narodu.
      Jeśli Duda, Kaczyński , czy ktokolwiek inny, nie mają dość rozumu lub odwagi, by powiedzieć nam o głównej przyczynie klęsk narodowych ostatniego półwiecza – o pomieszaniu dobra ze złem, Polaków z Obcymi, a bohaterów ze zdrajcami – niech przynajmniej milczą.

      Dziękuję za Pani obecność i serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    2. Panie Aleksandrze,

      A ja dziękuję za wspaniałomyślne rozwinięcie wątków, których nie chciało się rozwijać leniwej komentatorce. Nie muszę chyba dodawać, że zgadzam się z każdym słowem? :))

      Odraza, wręcz fizyczna, do politycznych kurdupli, plus szalejąca wiosna uniemożliwiają mi choćby śladowe skupienie na nieistotnych i de facto nic nieznaczących postaciach aktualnego wydania III RP-owskiej partii/rządu oraz siermiężnej III RP-owskiej 'elity'.


      Jednego tylko sobie nie odpuściłam (nie mogłabym): przeczytania od deski do deski wspaniałego RAPORTU Podkomisji Smoleńskiej. Dokumentu najwyższej wagi naukowej, który kiedyś będzie cytowany w podręcznikach.

      Jakże to brzmi - i jaką dumą napawa! :

      Podkomisja KBWLLP Ministerstwa Obrony Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej niniejszym unieważnia klasyfikacje przyczyny katastrofy samolotu Tu-154M w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku, jako kontrolowany lot ku ziemi spowodowany przez błąd pilota (CFIT) [...]

      Rozpowszechnianie, powielanie takiego dokumentu byłoby zaszczytnym obowiązkiem każdego normalnego i szanującego się państwa. Skoro tak się nie dzieje, oznacza, że nie tylko nie wstaliśmy z kolan, ale coraz bardziej pogrążamy się w bagnistej brei.

      Zgadzam się z Pańską oceną zamieszczoną na Twitterze:

      "Raport techniczny ma ogromną wartość naukową i historyczną. Udowadnia, iż przyczyną śmierci najważniejszych osób w państwie, była eksplozja. Przyjdzie czas, gdy pytanie - dlaczego dokument nie wywołuje żadnych reakcji prezydenta, premiera, instytucji państwa, będzie otwierało listę hańby."


      Uczonym, ekspertom, wszystkim członkom Zespołu pod przewodnictwem Antoniego Macierewicza wyrażam wdzięczność i najwyższy szacunek.

      Usuń
  7. Wreszcie kłamliwy bełkot znany jako tzw "raport komisji Millera" anulowany. Teraz tą komisją powinna zająć się prokuratura.
    Wstyd i wielce wymowne że nie było transmisji w TVP.
    Pytania wszystkich dziennikarzy żenujące, tych z lewej strony jak i "prawicowych". Żałosne jak na siłe szukali rzekomych konfliktów na linii komisja prokuratora. I kłótni przy akceptacji Raportu Technicznego.

    Aż pan Jorgersen się zdenerwował i poruszył sprawę wyrwanych i wbitych drzwi Tu-154m. Hermetyczne (ciśnieniowe) drzwi wystrzelone z kadłuba samolotu wbite na metr w ziemie.
    Najlepszy dowód na potężną eksplozje jaka zniszczyła samolot.
    Pozostał przez dziennikarzy niezauważony.

    OdpowiedzUsuń
  8. Aleksander Ścios,

    chciałbym zwrócić uwagę, ze tytuł Pańskiego wpisu (nie będziemy razem) powinien być natychmiastowym imperatywem politycznym i probierzem wiarygodności dla dwóch ludzi i dwóch grup w PiSie. Otóż z jednej strony prezes partii Jarosław Kaczyński de facto kończy społeczny ruch wokół Smoleńska, i stwierdza, że ,,będzie jeszcze trzeba dążyć do prawdy". Z drugiej Antoni Macierewicz ogłasza, że był wybuch. To raczej niezwykłe, żeby w tej kluczowej sprawie w jednej partii funkcjonowały dwa sprzeczne stanowiska (był wybuch i jednocześnie nie wiadomo,czy był). Moim zdaniem, jeżeli ci panowie nie rozstaną się natychmiast politycznie, to można już ich obydwu uznawać tylko za cyników ciągnących rentę polityczną ze Smoleńska. Oczywiście można godzić się z tłumaczeniem, że mamy częściowy raport techniczny, który ujawnia część prawdy a do reszty będziemy dążyć (i wołać: Jarosław! Jarosław! a zaraz potem: Antoni!Antoni!), no ale przecież w tym częściowym raporcie jest już kategorycznie wskazana główna przyczyna: wybuch. Są granice groteski, chociaż nie ma granic wiary wyznawców PiSu w ich liderów. Jeżeli po tylu latach, kilkuletnich rządach, tylu zapowiedziach, oświadczeniach o zamachu dostajemy to żałosne przedstawienie, a zarazem obydwaj główni aktorzy nadal chcą sobie spokojnie razem koegzystować w partii, która daje im chleb polityczny, to ja skreślam obydwu.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzeba w tym miejscu, Panie Aleksandrze, napisać jeszcze o dwu sprawach-znakach mówiących gdzie jesteśmy.

    Na 2 dni przed rocznicą Smoleńska, Andrzej Duda udał się do zaprzyjaźnionej stacji TVN24, gdzie przyznał się z rozbrajającą szczerością do rzeczy haniebnych.
    Zapytany, czy ma pomysł, jak odzyskać wrak, powiedział: "To jest kwestia do spokojnej rozmowy, takiej rozmowy JESZCZE NIE BYŁO, NIE JEST TO DZISIAJ KWESTIA NAJWAŻNIEJSZA" (podkr. kazef). I dalej: "dzisiaj najważniejsze są kwestie dotyczące choćby poziomu życia Polaków, choćby emerytury, dla mnie też to, do czego się zobowiązałem - kwota wolna od podatku". Uspokoił tez swoje środowisko w innej sprawie. Pytany o Aneks WSI, stwierdził, że go nie czytał i dodał: "Uważam, że ta sprawa nie jest w tej chwili najważniejsza, mam znacznie poważniejsze sprawy bieżące do załatwienia".

    I rzecz druga. Wczoraj zamykając smoleńskie miesięcznice i wygaszając w cyniczny sposób dążenie do PRAWDY o Smoleńsku, Jarosław Kaczyński dziękował m.in. Antoniemu Macierewiczowi. Mówił, wyraźnie w tym momencie dukając, tak: "Muszę podziękować komuś, kto był w tych marszach, chociaż to nie była jego główna rola. Antoniemu Macierewiczowi. Wiele lat bardzo ciężkiej pracy, różnego rodzaju eksperymentów, czasem udanych, czasem nieudanych, różnych hipotez, potwierdzanych i niepotwierdzanych, ale przede wszystkim ta stalowa wola, która doprowadziła do tego, że mimo bardzo ostrego przeciwdziałania, jesteśmy dziś nieporównanie bliżej prawdy niż byliśmy 8 czy 7 lat temu".
    Mówiąc o nieudanych eksperymentach i różnego rodzaju hipotezach prezes PiS oddał Panu Antoniemu niedźwiedzią przysługę. Powtórzył wieloletnią narrację antypolskich mediów, dopisał się do długiego wykazu hańbiących i wściekłych ataków na szefa podkomisji smoleńskiej. Z głupoty? Z częstego oglądania tefałenu? A może to celowy perfidny przytyk?

    Dziś, gdy Antoni Macierewicz prezentował swój Raport, dziwnym trafem brakowało na sali ekipy TVP Info. Ważniejsza ta publicznej stacji była relacja z komisji ds. Amber Gold. Szefostwo TVP uznało, że nie warto
    pokazać widzom, co wiemy o przyczynach katastrofy, jak mówi o tym człowiek, który za wszelką cenę od lat dąży do PRAWDY.
    Relację nadawała telewizja Republika, był Polsat i TVN. Na konferencji prasowej funkcjonariusze gazety.pl i tefałenu podnosili z uporem maniakalnych propagandzistów kwestię kolejnych hipotez. Antoni Macierewicz, który już wielokrotnie wypowiadał się w tej sprawie, tym razem przeciął to następująco:
    "Proszę nie wprowadzać w błąd opinii publicznej, że dokładnie to samo relacjonowaliśmy w roku 2012. Prawdą jest co innego. Prawdą jest, że stacja TVN systematycznie wprowadza w błąd opinię publiczną twierdząc, że my ciągle zmieniamy hipotezy i formułujemy różnorodne. Nie, rzeczywiście to, że esplozja zniszczyła samolot, była pierwotną hipotezą jaką braliśmy pod uwagę wśród wielu innych – np. hipotezę TVN-u, Anodiny i Millera też weryfikowaliśmy. Ale to co pokazujemy dziś, to jest materiał, który udowadnia przebieg wydarzeń, a nie stawia hipotezy, nie jest tym samym, jest czymś zupełnie innym"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już w 2008 roku ( 5 wrzesnia) Aleksander Ścios pisał:

      "Informuję Państwa, że media są obecne, a wszelkie zarzuty kierowane w ich kierunku mogą okazać się chybione. Media wypełniają gorliwie swoją misję służenia III RP – tak samo gorliwie, jak wypełniały ją przez 19 lat „ustrojowej transformacji”.

      Usuń
    2. Nie chodzi o to czy czytal czy nie, chodzi o to aby odtajnil ten ANEKS! Ale widocznie DUDASZ nie ma odwagi tego zrobic!!!

      Usuń
  10. Wygląda na to, że powołanie A.Macierewicza na min. ON, było jednym z elementów "układanki" tzw. "dobrej zmiany". Po to tylko, by docelowo - spacyfikować ruch niepodległościowy.
    Metody stare jak świat.
    Czy na NICH nie ma siły?

    OdpowiedzUsuń
  11. Moim zdaniem nie będzie żadnego "Raportu Końcowego".
    Gołym okiem widać przygotowania by uwalić Komisje pod przewodnictwem Pana Antoniego Macierewicza. To co powiedział mały człowiek na rocznicy, to Pocałunek Judasza i zarazem nóż wbity w plecy Pana Macierewicza.

    Podczas badania każdej katastrofy lotniczej, zakłada się wszelkie możliwe przyczyny. Nawet te najbardziej absurdalne. A następnie poprzez rekonstrukcje wydarzeń, badania czy doświadczenia. Na placu pozostaje jedna najbardziej prawdopodobna teza. To wie każdy kto minimalnie interesował się tematem.

    Słowa o niepotwierdzonych czy chybionych hipotezach. Na 100% będą teraz krążyły w przestrzeni medialnej, powielane i rozdmuchane.
    Druga cześć operacji: kłótnie i brak jednomyślności członków komisji, jako bonus mamy brak współpracy z prokuraturom. Mogą też użyć rzekomego kłótliwego temperamentu Pana Macierewicza.
    W obwodzie jest jeszcze "wysokie koszty prac komisji", tani chwyt ale dość skuteczny.
    Operacja "Macierewicz" trwa jest dobrze zaplanowana i zaczęła się już dawno temu.

    Przypomina mi to bardzo rzekome kłótnie Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego o samolot. Czy to do Brukseli czy gdzie indziej.
    Datę pierwszej "szopki" o samolot dla prezydenta ktoś może jeszcze pamięta?

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepraszam Pana
    Panie Aleksandrze nie zauważyłem że pan to wszystko przewidział.
    Już w lutym 2018

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam.Dzisiaj widać jak na dłoni,że jednak Autor bloga się nie mylił i wcale źle nie przewidział wyników wyborów "prezydenckich".Tzw "opozycja"dostała do wyboru,albo Komorowski,albo Duda.Kaczyński zaakceptował "dobrą zmianę",czyli program dla Bangladeszu w Polsce."Nie będzie zemsty i odwetu",gwarantowało bezkarność draniom i mordercom oraz "komisje" śledcze dla telewizji.Duda nie jest przypadkiem.J.K.doskonale wiedział,że A.Duda popełnił przestępstwo,otwierając tajną kancelarię Prezydenta RP,bezpodstawnie."Zachowałem się,jak się zachowałem",powinno być wilczym biletem dla Dudy a jednak został on kandydatem PiS w wyborach prezydenckich.Łajdacki układ,został zaklepany.O Smoleńsku nie pisze bo jeśli jest prawdą,że tylko 17% Polaków wierzy,że w Smoleńsku był zamach,to czeka Nas bardzo,bardzo DŁUUUUUGI marsz.Pozdrawiam wszystkich na tym forum,przepraszając za telegraficzną formę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Szanowni Państwo,
    8 kwietnia TVP wyemitowała film „Smoleńsk”, co odebrałem jako przygotowanie do szerokiej publikacji „raportu technicznego”. 9 kwietnia programy informacyjne chwaliły się dużą oglądalnością filmu. 10 kwietnia bezskutecznie szukałem w TVP informacji o ustaleniach Komisji. Co się zmieniło w zaledwie jeden dzień?

    11 kwietnia wiadomością dnia jest „bliskie porozumienie” z komisją europejską, 12 kwietnia – polepszenie stosunków z Izraelem oraz pojawia się informacja o rzekomych naciskach rządu USA na Izrael w sprawie porozumienia z Polską, Tramp grozi atakiem na Syrię.

    15 lat temu, 11 kwietnia 2003 roku, Władimir Bukowski w wystąpieniu zatytułowanym: "Unia Europejska jak Związek Sowiecki.." przekonywał m. in.:
    „W Związku Sowieckim panowała tzw. doktryna Breżniewa, doktryna ograniczonej suwerenności. Jeśli tylko któryś z krajów bloku sowieckiego nieco zmieniał swoją politykę, na którą nie zgadzała się Moskwa, natychmiast był powstrzymywany. I tak na przykład w 1968 roku, gdy Czesi zaczęli eksperymentować ze swoim systemem, najechały ich sowieckie czołgi.
    Ta sama zasada ograniczonej suwerenności zaczyna obowiązywać w Unii Europejskiej.”

    Nasunęła mi się w związku z tym wszystkim pewna refleksja. Czy my nie przeceniamy roli „wsioków” nie doceniając jednocześnie wpływów zarówno ze wschodu jak i zachodu. Przecież postawa Lecha Kaczyńskiego i jego pozycja faktycznego lidera państw międzymorza była potężnym ciosem w doktrynę konwergencji, a wiec w Rosję i UE. Zauważmy skąd przychodzą kolejne ciosy (pomijając nieudolność PiS, które samo się podkłada). PAD ulega naciskom UE. Zmiana premiera była pod dyktando UE. Minister Macierewicz przeciwdziałał doktrynie Karaganowa – został usunięty.

    Może PAD i JK nie tyle ulegają środowiskom WSI, co „doktrynie Breżniewa” w wykonaniu UE? Jakie środki nacisku są stosowane obecnie na Polskę przez UE, że PiS nie tylko wygasza Smoleńsk, ale i odszedł już od wszystkich swoich założeń programowych – nawet przyjął kilka tysięcy uchodźców?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Prof. Binienda w Bardzo ważnym wywiadzie dla TV Republika:

    " Ustaliliśmy fakty uniwersalne, przyjmowane na całym świecie. Wyłącznie w Polsce nie ma warunków by społeczeństwo dowiedziało się prawdy. Powiedziano mi, że moje nazwisko w kraju jest już ośmieszone. Nie wiem skąd się to bierze – podsumował."

    http://telewizjarepublika.pl/prof-binienda-ustalilismy-fakty-uniwersalne-przyjmowane-na-calym-swiecie-w-polsce-nie-chca-byc-przyjete,63388.html

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. !!! - Powielaj! Drukuj! Rozpowszechniaj!


    RZECZPOSPOLITA POLSKA

    PODKOMISJA DO PONOWNEGO ZBADANIA WYPADKU LOTNICZEGO

    RAPORT TECHNICZNY

    Fakty, które przesądziły o katastrofie samolotu
    Tu-154M nr 101 zaistniałego dnia 10 kwietnia 2010 r.
    w rejonie lotniska SMOLEŃSK PÓŁNOCNY



    LINK => http://niezalezna.pl/data/internet_RAPORT.pdf

    OdpowiedzUsuń
  18. Pani Urszulo,

    Wprawdzie w lutowym tekście „SMOLEŃSK – ŹRÓDŁO NADZIEI” opisałem scenariusz obecnych wydarzeń wokół Raportu technicznego, to przyznaję – nie przewidywałem aż takiej skali arogancji i pogardy wobec naukowych ustaleń podkomisji smoleńskiej.
    Nie mam oczywiście na myśli reakcji Onych, bo wypowiedzi takich postaci w ogóle nie powinny nas interesować, lecz reakcje partii Kaczyńskiego i rządu Dudy-Morawieckiego.
    Nazwać to skandalem, to okazać ogromną pobłażliwość.
    Rzadko używam tego rodzaju sformułowań, ale trzeba sobie uzmysłowić, że milczenie prezydenta, premiera i prezesa PiS, jest aktem historycznego zaprzaństwa i tak właśnie zostanie ocenione przez przyszłe pokolenia.
    Podkomisja smoleńska ponad wszelką wątpliwość dowiodła, że przyczyną śmierci 96 Polaków, był wybuch na pokładzie samolotu.
    Nie trzeba wielkiej wyobraźni ani wiedzy o świecie, by zrozumieć, że taka informacja, w każdym normalnym państwie, wywołałaby wielorakie reakcje. Poczynając od wypowiedzi czołowych postaci politycznych, po kontrakcje międzynarodowe, decyzje polityczne, kroki prawne.
    Jeśli zapadło milczenie – a nie jest ono incydentalne, oznacza to tylko jedno: to państwo, ten rząd, ten prezydent i premier, nie są zainteresowani prawdą o śmierci naszych rodaków. Nie chcą o niej wiedzieć i nie chcą podejmować decyzji determinowanych tak doniosłą wiedzą.
    Wobec wagi tego milczenia, jego przyczyny są całkowicie nieistotne. Niedoważone mędrki, mogą sobie bełkotać o „strategiach”, „realiach” i „pragmatyzmie”, ale rozumny człowiek nie może uciec od podstawowej konkluzji – to państwo, ten rząd odrzuciły prawdę o Smoleńsku.
    Od tej chwili każdy, kto chciałby bronić Kaczyńskiego i jego druhów lub chciałby udowadniać wyższość PiS-u nad innymi tworami III RP, musi zmierzyć się z tą konkluzją.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  19. Wojciech Miara,

    Napiszę otwarcie: jedyną rzeczą, która mnie interesuje w obecnej sytuacji, jest zachowanie i decyzje Antoniego Macierewicza.
    Sprawy pozostałe są bez znaczenia, bo ten rząd i układ polityczny niczym mnie nie zaskoczą.
    Nie chcę powtarzać argumentów wielokrotnie tu przytaczanych, dlatego ograniczę się do jednego stwierdzenia: w moim najgłębszym przeświadczeniu, każdy dzień trwania ministra Macierewicza w obecnym układzie politycznym, jest czasem straconym dla sprawy smoleńskiej.
    A nie tylko straconym, lecz niekorzystnym dla sprawy wyjaśnienia tej zbrodni.
    Tu nie już na co czekać.
    W zakończeniu tekstu „SMOLEŃSK – ŹRÓDŁO NADZIEI” napisałem:
    „Nietrudno zrozumieć, że jeśli zakreślony tu scenariusz zostanie zrealizowany, ten „człowiek prawy i uczciwy, patriota najwyższej próby” (z oświadczenia AKO) stanie wobec arcytrudnych pytań i wyborów. Traktując zaś sprawę smoleńską, jako ponad polityczną i ponad partyjną, nie można jej podporządkować kategoriom lojalności, konwencjom towarzyskim itp. dylematom. Decyzja dotyczy tylko jednej kategorii – chcę lub nie chcę dojść do prawdy o Smoleńsku.”

    W konwencji, jaką Pan zaproponował – przyjęcia imperatywu politycznego - „nie będziemy razem”, rzecz wygląda jako wręcz oczywista. Powiedziałbym jednak, że kategoria „chcę lub nie chcę dojść do prawdy o Smoleńsku”, wykracza poza ten imperatyw.
    Nie można być z tymi, którzy haniebnym milczeniem okrywają prawdę o przyczynie śmierci naszych rodaków. Bycie z nimi, oznacza zgodę na takie zachowanie.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  20. Panie Kazefie,

    Nie moge nic dodać do Pana celnych uwag. Zachowania są aż nadto czytelne, a kto udaje, że ich nie dostrzega, ma problem z rozpoznaniem dobra i zła.
    Słów lokatora Pałacu nie zamierzam nawet komentować, bo od dawna traktuję tę postać z taką samą wzgardą, jaką żywiłem wobec jego poprzednika.
    To nienawistny człowiek, z potężnymi kompleksami i lękiem przed ujawnieniem prawdy o sobie. To co mówi, jest mi całkowicie obce i obojętne, bo wiem już wszystko, co wiedzieć powinienem.
    W takich sytuacjach, warto uprzytomnić sobie pewną prawdę: za wszystko, co zrobił i jeszcze zrobi lokator Pałacu, odpowiada J. Kaczyński i tzw.”wolne media”.
    Kaczyński, bo to on jest „ojcem” tej prezydentury i on oszukał naszych rodaków, owe media zaś, bo przez długie trzy lata nie zdobyły się na słowo prawdy o tej postaci, otoczyły ją parasolem łgarstw i „wyhodowały” stokroć groźniejszą hybrydę „necandusa”.
    Dobrze, że wielu ludzi zaczyna patrzeć na Dudę własnymi oczami – bez zasłony propagandystów z „wolnych mediów”.
    Tragiczne, że nawet oni ponownie wybiorą tego człowieka, gdy kilku cwaniaków w brązowych butach pokaże im rzekomą „alternatywę”.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  21. kazhb,

    Dziękuję Panu za te uwagi, ale ja niczego nie przewidziałem.
    Zachowania wobec Antoniego Macierewicza i brak reakcji na dowody przedstawione w Raporcie technicznym – są czymś oczywistym i (rzekłbym) naturalnym.
    Nie mogło być inaczej, bo układ rządzący III RP kieruje się logiką zaczerpniętą z sowieckiego arsenału: eskalacją draństwa.
    Tam, gdzie nie ma reakcji na jedno draństwo (Aneks, ustawy, dymisja Macierewicza) pojawiają się następne. Gdy i one zostaną przemilczane, następuje wzmożenie.
    To jest klasyczna strategia tchórza, który siłę i motywację działania czerpie wyłącznie ze słabości przeciwnika.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  22. nemo,

    Nakreślił Pan bardzo prawdopodobny scenariusz. Przyznam też, że wielokrotnie wracam do analiz z roku 2015, do materiałów i wydarzeń z tamtego okresu i próbuję znaleźć odpowiedź na nurtujące mnie pytanie – czy na podstawie ówczesnej wiedzy o realiach III RP można było dojść do wniosku, że Komorowski przegra wybory prezydenckie?
    Podobnie jak wówczas, odpowiedziałbym – nie, nie można było tak wnioskować.
    Analizy z tego okresu nie zawierają błędu. I nie piszę tego, by usprawiedliwiać ówczesne teksty.
    Zwracałem już uwagę, że wygrana Dudy była wydarzeniem nieweryfikowalnym - w tym sensie, że nie można było jej wywieść z logiki działań układu mafijnego III RP, ale też, nie można było jej zaakceptować (przewidzieć) na podstawie wiedzy o istniejących mechanizmach.
    Weryfikacja mogła nastąpić tylko wtedy, gdybyśmy a priori przyjęli, że właśnie ta kandydatura i ta wygrana stanowią element strategii wpisanej w mafijną logikę – czyli przyjęli hipotezę niemożliwą wówczas do dowiedzenia. Nikt przecież nie mógł wiedzieć o zakulisowych ustaleniach czy grze komprmateriałami.
    Upraszczając, można byłoby powiedzieć: Duda, jako kandydat „czysty”, wystawiony przez obóz polityczny opierający swoje rachuby na rządach prawa i demokracji, nie miał prawa wygrać.
    Duda, jako kandydat „ustawiony” i wystawiony na mocy paktu między grupami wpływu,był skazany na wygraną.
    Ponieważ prawidłowa analiza nie może wychodzić od hipotez niepodlegających dowodzeniu oraz nie powinna ignorować faktów ani stać z nimi w sprzeczności, wynik ówczesnych dociekań nie mógł być inny.
    Ktokolwiek wtedy twierdził, że „przewidział” wygraną Dudy, nie mógł tego zrobić na podstawie rzetelnej analizy sytuacji. O taki sądzie decydowały raczej emocje – sztucznie wytworzona atmosfera nadziei, partyjna demagogia, nastroje społeczne.
    Pamięć o sfałszowanych wyborach z roku 2014, pozycja BK, a nade wszystko – skala słabości ówczesnej opozycji, nie dawały podstaw do formułowania innych wniosków.
    Jest natomiast okoliczność, która pozwala mówić o moim błędzie.
    Miałem świadomość, że rozgrywana od 2013 roku kombinacja pt. afera taśmowa (z „kelnerami” w roli głównej) jest autorstwa „wojskówki” i ma za zadanie „uprzątnięcie terenu” przed kolejnym rozdaniem. Była to gra, nie tylko ewidentnie prowadzona w interesie PiS-u, ale precyzyjnie segregująca grupę postaci skompromitowanych. Logika tej segregacji polegała zaś na tym, że chroniono ludzi związanych ze środowiskiem b.WSI, „odstrzelano” natomiast powiązanych z Departamentem II MSW.
    Taka operacja, prowadzona zresztą przy uczynnym udziale „wolnych mediów”, powinna sugerować, że nowe rozdanie będzie wiodło do wykreowania „patriotycznego” gwaranta interesów „wojskówki” i obejmie partię Kaczyńskiego.
    Jeśli nawet taka myśl pojawiła się w roku 2015, nie mogła zostać ujawniona z prostej przyczyny – nie miałbym cienia racjonalnych argumentów.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Rafał Stańczyk,

    Zadał Pan ciekawe pytanie - „Może PAD i JK nie tyle ulegają środowiskom WSI, co „doktrynie Breżniewa” w wykonaniu UE?” i przedstawił sensowną argumentację.
    Próbując na nie odpowiedzieć, posłużyłbym się pytaniem „z tezą” - może „doktryna Breżniewa w wykonaniu UE” jest pokłosiem sowieckiej „strategii podstępu i dezinformacji” (Golicyn), a cała siła środowiska b.WSI ma źródło w pełnieniu roli strażnika tej strategii?

    Przyznaję – istnieje pokusa, by w roli „szatana” postrzegać dziś UE, Żydów, Amerykanów, masonów. Co więcej – pokusa czasem uzasadniona, bo każdy z wymienionych ma różne „zasługi” w utrzymywaniu sukcesji komunistycznej – III RP.
    Kłopot z taką kwalifikacją zaczyna się wówczas, gdy sięgniemy w historię ostatnich dekad i zadamy sobie pytania: o genezę tego państwa, o jego beneficjentów i strażników porządku magdalenkowego, o to, kto, jak i kiedy mieszał w „polskim kotle” , o proweniencję „ojców założycieli” i koloryt tutejszej agentury.
    To są pytania o zbrodnię założycielską III RP- zabójstwo księdza Jerzego, o rolę Kiszczaka (wojskówki) w planowaniu „transformacji ustrojowej”, o agenturę ulokowaną przy „okrągłym stole”.
    Nie miejsce tu na szczegółową argumentację, sięgnę zatem po jeden tylko przykład.
    W roku 1990 ludzie „wojskówki” rozegrali widowisko pseudo polityczne z tzw. „kandydatem niezależnym”, S.Tymińskim. Pokazali, że manipulować nami jest rzeczą niezwykle łatwą, a „wpływowe środowiska” można stworzyć na podstawie kilku pustych haseł i jednej „czarnej teczki”.
    W tym czasie Polska nie była członkiem UE ani NATO. W kolejnych latach, kolejne rządy III RP (poza rządem J.Olszewskiego) wykazywały szczególną „słabość” do ludzi w brązowych butach, do sowieckiej/rosyjskiej agentury, do samej Rosji. Również tej „słabości” nie da się objaśnić „doktryną Breżniewa w wykonaniu UE”, bo i wtedy nie byliśmy w Unii.
    A choć w Unii nie byliśmy, już wtedy ludzie w brązowych butach umiejętnie zabiegali o „względy” Amerykanów (Irak) czy Żydów (operacja „Most”). Opowieści o „przewerbowaniu” można włożyć między bajki, bo na co komu zdrajca, który zamierza ponownie zdradzać?
    Wprawdzie można uznać, że sowieccy niewolnicy poszukiwali wtedy nowego „pana”, ale też zastanawiać się - czy sowiecki „pan” nie szukał nowych niewolników?
    Próba odpowiedzi na Pańskie pytanie, powinna uwzględniać kilka podstawowych faktów: półwiecza okupacji sowieckiej, esbecką kombinację „transformacji ustrojowej” (pochodna pierestrojki) oraz tzw. uwarunkowania geopolityczne. Każdy z tych faktów, wskazuje na głównego gracza – Rosję i podkreśla rolę sowieckiej/rosyjskiej agentury.
    Nie byliśmy pod okupacją amerykańską, nie graniczyliśmy z Izraelem, zaś sowieckie pachołki o polsko brzmiących nazwiskach, nie jeździły po rozkazy do Brukseli . Analizując realia III RP trzeba uwzględniać uwarunkowania historyczne i polityczne.
    Jeśli nawet UE jest dziś jakąś hybrydą Sowietów i naśladuje „doktrynę Breżniewa” - to jest zaledwie bękartem i naśladowcą. Postrzeganie jej jako głównego wroga jest równe mniemaniu, że atrapa przewyższa oryginał, a ręka jest groźniejsza od kierującej nią głowy.
    Dla jasności – nie przeceniam roli i siły tzw. środowiska b.WSI. Jak wielokrotnie pisałem, rząd, który chciałby przeciąć wpływy tych ludzi – nie bawiąc się w mitologię demokracji, uczyniłby to w ciągu kilku dni.
    Jeśli więc po trzech dekadach III RP, w ogóle mówimy o wpływach tego środowiska, jest to koronny dowód, że naszym największym wrogiem nadal jest Rosja.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Panie Aleksandrze,
      W tym właśnie rzecz, że od pokoleń największym wrogiem Polski jest Rosja, ale krzywd doznawaliśmy, gdy Rosja znajdowała sprzymierzeńca przeciw sprawie polskiej. Stawiam tezę, że tym razem owym sprzymierzeńcem jest UE (to UE ma realny, normowany prawnie, wpływ na poczynania polskich władz), a Europa rozwija się w kierunku nakreślonym przez Karaganowa (w końcu u Karaganowa terytorium Polski pozostaje pod wpływem Niemiec). W tej sytuacji myślę,że działania polskich władz podporządkowujące nasz kraj "woli" Komisji Europejskiej, należy traktować dokładnie tak samo jak te sprzyjające Rosji, a nawoływania do wzmacniania UE jako zdradę. Oznaczałoby to, że środowisko WSI jest tylko czymś w rodzaju nadzorcy wykonującego zalecenia KE w celach wyznaczonych z Moskwy. Nieprzypadkowym wydaje mi się fakt, że do wizyty Timmermansa w Warszawie (09.04) TVP przygotowywała widzów na raport (choćby emisja filmu "Smoleńsk"), a 10.04 nawet nie wysłała dziennikarzy na posiedzenie komisji, zastępując relację z publikacji pochwałami rządu z powodu dogadania się z KE.
      Pozdrawiam Pana

      Usuń
  24. Wie Pan, w sprawie raportu zastanawiała mnie właśnie tylko jedna rzecz, właśnie ta, o której Pan gdzieś powyżej napisał: jakie będą konsekwencje, kolejne kroki, reperkusje. Nawet jeśli się je później wyciszy, to jakie będą. Otóż nie trudno było przewidzieć, że nie będzie żadnych DZIAŁAŃ. W związku z tym przestało mnie to interesować. Co kto powie, lub nie powie, jaką zrobi minę albo gest, Pan rozumie, wzbudzić może tylko ziewanie.

    Zaskoczyła Pana skala zaprzaństwa? Mnie nie mogła nawet zaskoczyć gdyż pozostaję wyłączony. To czego powinienem się dowiedzieć dowiedziałem się tu i nie muszę nic więcej przeglądać.

    Raport ma wagę historyczną (podobnie z resztą jak "Aneks WSI" - toutes proportions gardées).
    Te dokumenty są najświeższe, dotyczą spraw najaktualniejszych ale są „historyczne”. I nawet ta historyczność w IIIRP straci znaczenie. Czytelnicy bloga rozumieją ich wagę, one zastaną kiedyś wyciągnięte przez przyszłe pokolenia. Ale gdyby o ich historyczność zapytać któregoś z polityków to taki człowiek potraktuje to jakby chodziło o manuskrypt sprzed tysiąca lat znaleziony podczas wykopalisk. Zamilczenie, wyciszenie, wymanewrowanie to działa jak samospełniająca się przepowiednia.



    Prezydentem jest drugi Bolek. Na Dudę jest trzymanie i jednocześnie posiada on najważniejszą cechę do sprawowania władzy w IIIRP: gnojkowatość. I pal licho Bolka2. O nim, zgodnie z mottem na TT można już milczeć. Ale od dawna najważniejszym pytaniem pozostaje dla mnie: kim jest J. Kaczyński?

    Pytanie jest bardzo trudne bo wydaje się niemożliwe by on był aż tak głupi w swoich poczynaniach (jeśli są samodzielne, świadome i dobrowolne). To zabrzmi jak żart ale on przeszedł taką przemianę, czy możliwe by go podmienili? Musieliby znaleźć sobowtóra na miarę trzeciego bliźniaka!

    Interesuje mnie psychologia jego przemiany, jego działań, motywacje, co się za nimi kryje i moim zdaniem, i tu będę się powtarzał, obroża jest zakładana „via” hierarchia kościelna. Retoryka: „nie możemy myśleć o żadnym odwecie, żadnej zemście” przypomina „dobre rady” duszpasterza. Purpuraci na miesięcznicach manewrowali od dawna i zauważyliśmy to. Ale wspominałem kiedyś o spowiedniku. I o „wrogim przejęciu” Kościoła.
    Czy wykorzystanie tego kanału, przy wielowątkowości całej operacji jest aż tak niedorzeczne?

    Rzadko teraz chodzę ale na Wielkanoc byłem i na każdej mszy w intencjach podawane jest: o jedność i zgodę w ojczyźnie (w domyśle „z łotrami”). Nacisk na to by nie myśleć o ludzkiej sprawiedliwości jest bardzo silny. On ma działać neurotycznie, jak sygnał do złożenia broni, poddania się, to jest wypaczanie zdrowych odruchów. Jedynym odruchem ma być padanie na kolana.

    P.S. Gorzka pigułka, nie złośliwie, tak po prostu by mówić prawdę i nazywać rzeczy po imieniu:
    Jaki jest zasięg tego bloga? Na Święta dostał Pan 10 życzeń. Na wyraźną prośbę o recenzję książki zebrał Pan właściwie 3 recenzje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli można.
      Zgadzając się z Pana opisem rzeczywistości, pragnę zwrócić uwagę na fragment (cały!) dotyczący hierarchii kościelnej. Mógłbym napisać to samo.
      Tak niestety dzieje się od lat (niegdyś do kościoła chodziłem często) i czasami graniczy wręcz z ogłupianiem wiernych.
      Roli Kościoła w Polsce nie da się przecenić, więc wniosek można wysnuć tylko jeden - atak na Polskę jest totalny.

      Usuń
    2. Ad JK

      Już prędzej zainteresowałabym się psycho(pato)logią pratchawca.
      Zresztą, podobnie jak AŚ żadnych zmian u tego pana nie zaobserwowałam.

      Pozdrawiam

      Usuń
  25. Jarosław Kaczyński jest tym kim był zawsze. Aktorem w teatrze dla pospólstwa. Gdy skala złodziejstwa dochodzi do granicy wybuchu, wyciągany jest wtedy z kapelusza królik w postaci J.Kaczyńskiego.
    Co by tubylcom czasem nie zachciało się poszukać, prawdziwych liderów i patriotów. Nie mających nic wspólnego z Magdalenką.
    Ten sprytny manewr zadziałał w 2005 i 2015.

    Współautor wygranych wyborów na Prezydenta Polski L.Walesy i A.Dudy
    Utarło się powiedzenie, J.Kaczyński chce dobrze dla Polski ale nie ma szczęścia do kadr.
    Czy aby na pewno panie Kaczyński?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Panem.

      W momentach niebezpiecznych dla trwania III RP (np. wybuch społeczny) - jest wyciągany przez strażników systemu jak królik z kapelusza i daje mu się "porządzić" i poudawać dyktatora. Raz krócej, raz dłużej. Warunek: dochowanie omerty!

      Pozdrawiam

      Usuń
  26. Przeglądam czasem nagłówki w niezależnej.pl i w polityce.pl. Z ciekawości o czym psy szczekają. Ostatnio zaciekawiły mnie dwa. O jednym wspominał autor bloga – Kaczyński dziękuje Macierewiczowi …. za coś tam. Teraz czytam: Premier Morawiecki dziękuje Macierewiczowi za…. Patrioty. Mam dziwne skojarzenie, przepraszam za dosadność, ale kiedyś tak się uspakajało domowe zwierzęta , przed zadaniem ciosu obuchem siekiery.
    PS.
    Panie Ścios – proszę skasować,jeżeli Panu się to nie spodoba, bo sam nie wiem czy wypada taki pisać. A jeżeli Pan to puści , to proszę skasować całe PS.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rob Roy,

      Uwaga trafna i niepozbawiona sensu. Przy czym, Antoni Macierewicz otrzymał już „cios obuchem siekiery” i oczekuję, że odpowie na cios, jak na wojownika przystało.
      Nie mam możliwości edytowania Państwa komentarzy, zatem musiał się ukazać razem z PS.

      Usuń
  27. Dziękuję za ubranie w piękne słowa moich myśli! To jakby proza ocierająca się o poezję! Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. maska,

      Bardzo Pani dziekuję. Tekst był wsparty na poezji Księcia Poetów, zatem to wyłączna zasługa Herberta.

      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  28. Rafał Stańczyk,

    Szanowny Panie Rafale,

    Zgadzam się z tak postawioną tezą – UE jest dziś sprzymierzeńcem Rosji. Taką myśl znajdzie Pan też w książce „Nudis verbis-przeciwko mitom”:
    „Polska nie ma najmniejszego interesu w popieraniu prorosyjskiej i proniemieckiej polityki przywódców Unii Europejskiej. Od czasu ustanowienia ładu jałtańskiego, polityka ta tworzy największą barierę dla naszych dążeń niepodległościowych i wszędzie tam, gdzie uwzględnia priorytety Berlina i Moskwy – ignoruje lub podważa nasze.
    Istota tej polityki nie polega na zapewnieniu bezpieczeństwa i równego rozwoju państwom Europy Wschodniej, lecz na zabezpieczeniu potrzeb ekonomicznych najbogatszych graczy Unii (ze szczególnym uwzględnieniem Niemiec) oraz zagwarantowaniu Rosji miejsca wśród narodów świata. W oczach Zachodu, koegzystencja z Rosją jest możliwa, jeśli państwo to otrzyma „należną” strefę wpływów i zaspokoi swoje mocarstwowe ambicje.”

    Napisał Pan - „w tej sytuacji myślę,że działania polskich władz podporządkowujące nasz kraj "woli" Komisji Europejskiej, należy traktować dokładnie tak samo jak te sprzyjające Rosji, a nawoływania do wzmacniania UE jako zdradę.”
    Pozwolę sobie przypomnieć, że taką myśl również zawarłem w książce:
    „Każda forma akceptacji tej polityki, wyrażana przez czynniki polskie, jest zatem aktem politycznej głupoty, ocierającym się o zdradę i tak powinna być traktowana przez ludzi świadomych obecnych zagrożeń.”

    Trudno natomiast zgodzić się z sugestią, jakoby wizyta unijnego komisarza wpłynęła na zmianę decyzji rządu Dudy-Morawieckiego.
    Tzw. rekonstrukcja rządu, dymisja Antoniego Macierewicza, ograniczanie prac podkomisji smoleńskiej, wymuszenie (to słowo adekwatne) sporządzenia raportu technicznego, liczne wypowiedzi Kaczyńskiego i Dudy świadczą, że decyzja o zamilczeniu tego raportu i „wygaszeniu” sprawy Smoleńska, zapadła znacznie wcześniej i nie należy jej łączyć z przyjazdem Timmermansa.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze,
      Nie traktuję wizyty Timmermansa jako momentu zapadnięcia decyzji, a raczej zbieżność dat wizyty i publikacji jako osobiste dopilnowanie wcześniejszych ustaleń, co potwierdzałoby, że źródłem wywierania wpływu jest UE (we wspólnym interesie z FR).
      Pozdrawiam

      Usuń
  29. Marcin Is,

    Przyznam, że niespecjalnie mnie interesuje „psychologia przemiany” pana Kaczyńskiego. Tym mniej, że nie dostrzegam w jego zachowaniu cech takiej przemiany.
    To zawsze był polityk na miarę III RP – sprytny gracz partyjny, sprawny demagog, kiepski mówca, człowiek ogromnych kompleksów i równie wielkiej pychy. Polityk całkowicie „zatopiony” w szalbierskim systemie III RP, niezdolny do wizji wykraczających poza dogmatykę mitologów demokracji. Jeśli wcześniej mówił rzeczy sprzeczne z obecnymi deklaracjami (a na to wielokrotnie zwracałem uwagę), jeśli popełniał tragiczne „pomyłki personalne”, nie jest to dowodem przemiany lecz „partyjnego pragmatyzmu” - cechy równej pospolitemu szalbierstwu.
    Gdybyśmy żyli w normalnym państwie, mieli wolne media i niezależnych publicystów, otwarta dyskusja o rzeczywistych przymiotach tego polityka, byłaby nań druzgocząca. Ponieważ nie żyjemy w takim państwie, większość naszych rodaków nie rozumie z kim ma do czynienia i bezmyślnie powiela tezy partyjnych propagandystów.
    Nie jest rzeczą normalną, jeśli w odpowiedzi udzielonej przez jedno z czołowych „wydawnictw patriotycznych”, na propozycję wydania „Nudis verbis-przeciwko mitom”, otrzymuję sugestię, że koncepcje zawarte w książce, mogłyby nie spodobać się prezesowi PiS.
    Nie ma też nic bardziej kompromitującego dla „środowiska patriotycznego”, jak wyłączenie takich postaci spod krytyki i rzeczowych ocen. Stoi za tym strach i prostacka kalkulacja, bo łatwiej oszukać wyborców bełkotem o „mężu stanu” i „naczelniku” niż podjąć polemikę z racjonalną krytyką.
    Ten rys sowieckiego zniewolenia, mocno ciąży nad naszą rzeczywistością.

    Rozumiem jednak, że Pan zastanawia się nad wpływem hierarchów i „dobrych rad duszpasterzy”.
    Rzekłbym, że to „oczywista oczywistość”, bo Kaczyński i jego partia za rzecz fundamentalną uznają ścisły sojusz tronu i ołtarza. To znowu wyraz „pragmatyki partyjnej”, bo politycy tak miernej kondycji muszą zabiegać o względy wpływowych postaci i środowisk.
    Ponieważ hierarchowie Kościoła są integralnym elementem systemu III RP- jednym z fundamentów magdalenkowego tworu i zawsze (podkreślam) znajdują się blisko rządzących, ta chorobliwa symbioza jest rzeczą naturalną dla sukcesji komunistycznej.
    Tu także znajdujemy rys sowieckiego zniewolenia, lecz w formie innego porządku.
    Do tej chwili, nikt nie odważył się – i póki III RP będzie trwała, nie odważy, na ocenę zachowań politycznych polskich hierarchów w latach 2008-2015. Ponieważ są tam sprawy ogromnych zgorszeń i aktów ewidentnej zdrady, taka ocena będzie kiedyś dokonana.
    I rzecz znamienna, na którą chciałbym zwrócić uwagę. Wczoraj rosyjska Cerkiew Prawosławna wydała deklaracje, w które można przeczytać: „Nigdy nie znajdziemy się w opozycji do istniejącej w kraju władzy, gdyż tego rodzaju postawa jest obca ludziom Kościoła”.
    Sądzę, że hierarchowie polskiego Kościoła, mogliby bez zastrzeżeń podpisać się pod tymi słowami.

    Za „gorzką pigułkę” dziękuję. Nigdy nie twierdziłem, że nie jest to blog niszowy. Zwrócę jedynie uwagę, że zasięgu bezdekretu nie da się zmierzyć ilością komentarzy i życzeń świątecznych. To są miłe (dla mnie) wyrazy zainteresowania, ale nie one decydują o zasięgu.
    Proszę raczej dostrzec wpływ pewnych myśli i koncepcji (mitologia demokracji, dychotomia My-Oni, ocena Komorowskiego, ocena Dudy), które powoli acz systematycznie są „zaszczepiane” w świadomości naszych rodaków.
    Jest w tym ogromna rola ludzi, którzy czytają ten blog i potrafią odnaleźć na nim wspólnotę myśli.

    OdpowiedzUsuń
  30. "ZDYSTANSOWANI" - jakżeby inaczej!
    Czy (także) dlatego "WYTYPOWANI"?



    Dwie znakomicie prosperujące spółki rodzinne (bez odpowiedzialności)

    1. DUDA -"BŁAWATY" - Ojciec & Syn

    - Jan T. Duda
    - Andrzej Duda

    Czytaj => https://dorzeczy.pl/kraj/61709/Do-zawetowania-ustawy-degradacyjnej-prezydenta-namowil-jego-ojciec.html


    2. MORAWIECCY - Ojciec & Syn

    - Kornel Morawiecki
    - Mateusz Morawiecki

    Czytaj => https://wpolityce.pl/polityka/389992-zaskakujace-slowa-kornela-morawieckiego-syn-tez-w-duzym-stopniu-ma-rezerwe-do-tych-wszystkich-prob-wyjasnienia-katastrofy-smolenskiej-wideo

    OdpowiedzUsuń
  31. +

    Dodatkowo wypowiedzi Małgorzaty Wassermann i Marty Kaczyńskiej (również "zdystansowanych" do "sposobu wyjaśniania" i "polityki informacyjnej podkomisji smoleńskiej").

    http://www.radiomaryja.pl/informacje/m-wassermann-mam-zaufanie-do-prac-podkomisji-smolenskiej/

    https://dorzeczy.pl/61045/Kaczynska-Dywagowanie-o-nie-do-konca-potwierdzonych-okolicznosciach-katastrofy-smolenskiej-jest-szkodliwe.html

    + + +

    Dla rozweselenia SzP - elaborat red. Pyzy - onegdaj niezwykle "zaangażowanego", dziś - śmiertelnie obrażonego na... A. Macierewicza.


    https://wpolityce.pl/smolensk/390023-podkomisja-potrzebuje-powagi-i-spokoju-zamiast-epatowania-sensacjami

    http://telewizjarepublika.pl/czyje-polecenia-wykonuje-dziennikarz-wpolitycepl-i-quotsieciquot-marek-pyza-ordynarne-klamstwo-w-tvp,63248.html

    OdpowiedzUsuń
  32. Panie Aleksandrze,

    czy czytał Pan może w ostatnim "Do Rzeczy" wypociny jakiegoś człeka nazwiskiem Wydranowski pt. "Filar na bocznicy"? Jest tu mowa i o Panu.

    Próbka "artykułu": "Według naszych rozmówców usuwanie ludzi Macierewicza z MON i spółek Skarbu Państwa, zwłaszcza w tzw. zbrojeniówce, miało być dla niego ostrzeżeniem. Nie podziałało. Były szef MON i jego środowisko wywołali kolejny wewnętrzny spór w PiS, atakując prezydenta Andrzeja Dudę po tym, jak odmówił podpisania ustawy degradacyjnej".

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  33. Panie Wężu,

    Są rzeczy,których nie robię i nie radzę robić ludziom rozumnym.
    Jedną z tych rzeczy jest nieoglądanie tv oraz omijanie szerokim łukiem produkcji propagandystów i ćwierćinteligentów.
    To kwestia higieny psychicznej i intelektualnej.
    Na tym samym poziomie traktuję wytwory GW,Wprost,"Newsweeka","Do Rzeczy"czy "W Sieci". Nie jestem zainteresowany ich produktami i uważam, że ludzie porządni nie powinni tam zaglądać.
    Jeśli coś tam piszą o anonimowym blogerze - to ich problem.
    Różnimy się tym również, że ja nie odczuwam potrzeby pisania o nich.
    Obce są mi takie kompleksy.
    Podkreślałem wielokrotnie, że czekistowska nienawiść do ministra Macierewicza wyróżnia, ale też konsoliduje wszystkie środowiska IIIRP.
    Bez względu na kolorystykę, przynależność partyjną czy służbową.
    Ponieważ układ rządzący szczególnie obawia się "odstępstwa" Antoniego Macierewicza i pokrzyżowania planów tandemu Duda-Morawiecki, wkrótce ta nienawiść przybierze postać histerii.

    OdpowiedzUsuń
  34. Widzę na TT, że „Ruch 11 Listopada” regularnie trolluje pod Pana wpisami. Nie chcę prowokować tu dyskusji i najazdu R11L ale tak gwoli wyjaśnienia, jako przykład mojego stanowiska oraz wykazania zwodniczości R11L, partii, która nazywa siebie „biblijną”.

    Wielokrotnie wypowiadam się krytycznie na temat Kościoła Katolickiego w Polsce. Ja osobiście mógłbym być nawet ateistą ale wierzę w Boga, akurat tego którego próbuje przybliżyć nam Biblia, wyznaję wartości (główną myśl) płynące z Biblii (dostrzegając jednak jej wewnętrzną sprzeczność i dowolność interpretacji).
    Właśnie w kwestii przekazywanych wartości uważam, że KK w Polsce wymaga gruntownej krytyki oraz natychmiastowego oczyszczenia Episkopatu w całości. (Na wzór przysłowiowych harcerzy, może znajdzie się tylu sprawiedliwych, nie umoczonych młodych księży, którzy są bardziej godni wyższych urzędów niż obecni purpuraci.)

    Co proponuje Ruch 11 listopada? Oni krytykując KK nie naciskają na zmiany w jego obrębie lecz… założyli sobie własny kościół! Nie mogę tego traktować inaczej jak błazenady albo sekciarstwa.
    To tak jakby zamiast odzyskać Polskę z rąk „ku*w i złodziei” zakładać sobie własne państwo. Wtedy jest to ruch separatystyczny względem organizacji krytykowanej. To jest o tyle istotne, że KK wg mnie został zainfekowany od wewnątrz i należy dążyć do jego uzdrowienia a nie likwidacji. KK jest w Polsce istotnym elementem tożsamości, niezależnie od tego czy ja akurat praktykuję czy nie.
    Szkoda tylko, że R11L, wzorem Ruchu Narodowego zwodzą na manowce i wykorzystują autentycznie zatroskanych aktywnych, młodych ludzi. Podobnie robił Międlar.

    A pisanie na Berdyczów czyli do błazna Trumpa jest tyle samo warte co wcześniejsza petycja do Obamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Marcinie. Nie do mnie pytanie ale pozwolę sobie na wypowiedz, że nasze, świeckich, możliwości wpływania na hierarchię KK są żadne. I lepiej nie mieć złudzeń, że stan ten zmieni się kiedykolwiek. Zdarzało się i mnie mieć podobne do pańskich nadzieje, trafiało się pisanie listów poleconych czy e-maili do poszczególnych hierarchów i nigdy żadnej odpowiedzi nie otrzymałem.
      To są ludzie jednak zdemoralizowani, możliwe też, że zadaniowani. Ot ,przykład - cerkiew ukraińsko-katolicka głośno i oficjalnie czci banderowców jako bohaterów, ich patrona bpa Szeptyckiego chcą beatyfikować a nasi hierarchowie milczą " w temacie" z konsekwencją godną lepszej sprawy.
      Kiedyś usłyszałem mimochodem taki ponury raczej dowcip: nawracać biskupa to jak psu łapy prostować...!

      Usuń
  35. Panie Aleksandrze,
    Od jakiegoś czasu nie daje mi spokoju pewna myśl. Może nie tyle PiS nie chce podjąć propolskich działań, co najzwyczajniej nie może. Jakie źródła nacisku na polski rząd może mieć KE? Wygląda na to, że ma jakąś rzeczywistą "opcję atomową", bo JK przed każdym grożeniem palcem ze strony UE się cofa. Domyślam się również, że obecnie podporządkował się całkowicie i dzięki temu pozwolono mu obmieść swoje podwórko (rozpoczęły się aresztowania, może nawet zapadną wyroki, a i Gersdorf ma KRS zebrać). Może prezes, nie znając innego sposobu, tą pragmatyczną drogą podąża do Niepodległej? A może faktycznie, ze względu na ową "opcję atomową", dla naszego "państwa teoretycznego" innej drogi nie ma?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  36. Szanowny Panie Aleksandrze,
    czy dobrze wnioskuję, iż publikując wpis Pana "Marcin Ís" z dnia 18 kwietnia 2018 12:09, podziela Pan przynajmniej obawy, czy też bardziej zarzuty odnośnie R11L Pana Marciana ? Taki wniosek wysnuwam stąd, iż publikuje Pan na blogu jedynie wybrane wpisy, co oczywiście rozumiem i szanuję.
    Wtrącając swoje 3 grosze zaznaczę jedynie, iż oczywiście można nie lubić (emocje) lub nie podzielać poglądów (zakładam, że działa w tym wypadku rozum) głoszonych przez R11L, ale twierdzenia Pana Marcina odnośnie R11L są po prostu nieprawdziwe, stąd ich publikowanie na Pana blogu mocno mnie zaskoczyło.
    Ps. Pana książkę "NV" zakupiłem w sklepie internetowym związanym z R11L.

    OdpowiedzUsuń
  37. Z Twittera AŚ

    "Petycja" do Trumpa jest bez znaczenia. Z wielu powodów. Nikt za nas nie wyjaśni sprawy Smoleńska. W 2016. DT obiecywał zrobić "co w mojej mocy" w/s zwrotu wraku. Nie zrobił i nie zrobi nic. Forma Pańskiego pytania wyklucza dalszą rozmowę i źle świadczy o intencjach inicjatorów petycji.


    Sir,

    Ostrzegałam Pana wielokrotnie przed nachalnymi (często, jak sądzę, zwiedzionymi) uczestnikami ruchu pastora Ch. Jak Pan może pamięta, od początku internetowania nie znosiłam farbowanego pastora, uważałam go za osobę podstawioną dla werbowania młodych i bardzo młodych ludzi. Cieszę się że na TT odcina się Pan dzisiaj zdecydowanie, choć nie zawsze (zapewne z braku czasu) bywa to konsekwentne.

    WIĘC MOŻE RAZ JESZCZE PANA WYRĘCZĘ I PONOWNIE NAPISZĘ, TYM RAZEM "W PROSTYCH ŻOŁNIERSKICH", TO CO PAN JUŻ ZRESZTĄ PISAŁ. I NA BLOGU I NA TT.

    _______________________________________________

    "Biblijni", w większości zapewne zwiedzeni przez fałszywego pastora!
    _______________________________________________

    - Nie podłączycie się pod wielką intelektualną pracę i samodzielne dzieło Aleksandra Ściosa, ani nie uczynicie z niego swojego ideologa. Swym natręctwem tylko się ośmieszacie i ujawniacie (ci świadomi) swoje prawdziwe intencje => odwrócić uwagę od Ściosa, albo wkomponować go w jakiś zaprogramowany układ. Nie udało się "redaktorom prowadzącym", spróbowano z innej strony .

    Nie ta klasa, nie ten poziom!!! - Tu nie wystarczą okrzyki, wyklinanie i głupie memy. Potrzeba samodzielnej myśli niepodległościowej, pogłębionej wielką wiedzą. - Gigantycznego wysiłku umysłu, a przede wszystkim codziennej wytrwałej, ciężkiej i coraz bardziej niebezpiecznej pracy, ze względu na nękanie przez służby specjalne, znów nadzorowane przez tych co trzeba.


    ________________________________

    Taka to dla nas, Polaków "dobra zmiana" !!!

    OdpowiedzUsuń
  38. ALEKSANDER ŚCIOS - z prośbą o opinię.

    "Są tylko dwa ludy - Wschodu i Zachodu”.
    / Napoleon Bonaparte /

    11 września 2001 - po tej dacie i zbombardowaniu USA przez - ekhm.. - "alkaidę" - słowa Napoleona pozostają aktualne, tyle że ludy Wschodu (Chiny "pokojowo", Rosja agresywnie) powoli i cierpliwie zdobywają przewagę. Polska polityka po 10.04.2010 porzuciła, poza nielicznymi, stopniowo eliminowanymi jednostkami, dążenia niepodległościowe, właściwe ludom Zachodu.

    Według Bonapartego - bez wolnej Polski, Europa jest na wschodzie pozbawiona granic i tylko jej przywrócenie może ocalić ludzi Zachodu. / - Cesarz pisał to przed wyprawą na Moskwę w 1812, zwaną przez niego "wojną polską" /. Nie udało mu się jednak powtórzyć polskiego sukcesu z 1612 - zapoczątkowanego przez Batorego, a zmarnowanego przez Zygmunta III Wazę - dewota i miernotę polityczną, z genialnymi hetmanami i doborowym wojskiem, ale i z mnóstwem agentury. (Król nie znosił Polaków i otaczał się obcymi dworakami, wrogimi Polsce).

    Odpowiedzi "Zachodu" - za prezydentury Trumpa - są, jak ta ostatnia, syryjska, po prostu groteskowe, jak śmieszny i niewiarygodny staje się Trump, dążący po pokazowym nalocie na Syrię (o dziwo z udziałem GBR i FRA) pertraktować z Koreą Pn, kiedy straszenie atomem nie poskutkowało.

    - Chiński i ruski wywiad wie lepiej, kogo trzeba się bać. W III RP było dwóch takich polityków. Lecha Kaczyńskiego zamordowano, Macierewicza wyeliminował (przy udziale ruskiej marionetki) ...brat zamordowanego Prezydenta.

    Pozdrawiam Pana serdecznie,

    PS1. Odnośnie syryjskiej pokazówki, czytałam świetny komentarz internauty pod nudnym artykułem "pana redaktora", który zapisałam i pozwolę sobie zacytować:

    "- USA ogłaszają, że dokonają nalotów na Syrię. USA podają Rosji listę celów. Rosja podaje Syrii listę celów. Syria wycofuje żołnierzy i sprzęt z miejsc, które mają być zaatakowane. USA dokonują nalotów na Syrię. Świat wstrzymuje oddech..."


    PS2. Czterej ostatni prezydenci USA:

    42.William J. Bill Clinton - 1993 - 2001, demokrata
    43.George W. Bush - 2001 - 2009, republikanin (poczęstowany na dzień dobry "zamachem" na WTC i Pentagon; samolot, który miał zniszczyć Biały Dom prawdopodobnie udało się zestrzelić)
    44.Barack H. Obama - 2009 - 2017, demokrata
    45.Donald J. Trump - 2017 - sprawuje urząd - obecnie republikanin (zmieniał partie pięciokrotnie)

    --

    OdpowiedzUsuń
  39. Marcin Ís,

    Na temat tego ruchu wypowiedziałem się już przed kilkoma miesiącami i niewiele miałbym do dodania.
    Ludziom nieuważnym, o słabej pamięci przypomnę, że na TT zapowiedziałem, iż będę banował każdego, kto pod moimi tekstami propaguje partię pana Chojeckiego.
    Jeśli nie robię tego konsekwentnie – na co słusznie zwraca uwagę Pani Urszula, to tylko z powodu niedopatrzenia lub braku czasu.
    Nie mam i nie będę miał nic wspólnego ze środowiskiem „Ruchu 11 Listopada”, a trollujących u mnie akolitów tego ruchu, będę traktował zgodnie z powyższą zasadą.
    Poruszył Pan natomiast ciekawy temat i zwrócił uwagę na istotną słabość propozycji pana Chojeckiego.
    Jeśli rzecz zasługuje na rozwiniecie, to tylko z jednego powodu – wielu ludzi młodych i osób dobrej woli, wykazuje zainteresowanie lubelską inicjatywą i jest ona postrzegana jako autentyczna „alternatywa” wobec układu III RP.
    W moim rozumieniu, nie jest to żadna „alternatywa”.Dlaczego?
    Bo na nienawiści nie da się zbudować nic trwałego. Nawet pastor-bibilista, powinien to wiedzieć.
    Nie da się również zbudować reprezentacji polskich interesów, odrzucając najgłębszy fundament polskości, jakim jest chrześcijaństwo.
    Jeśli ci ludzie chcą stworzyć środowisko reprezentujące polską rację stanu, a jednocześnie negują całą spuściznę narodową- nierozerwalnie przecież związaną z katolicyzmem, są ślepi i ślepych prowadzą ma manowce.
    Nie znaczy to, że tylko ruchy katolickie lub nawiązujące do katolicyzmu, mogą stanowić taką reprezentację. Nie można jej jednak zbudować na nienawiści do wszystkiego co katolickie, bo – w konsekwencji, będzie to nienawiść do tego, co polskie.
    Tym bardziej, gdy owa „krytyka” KK jest prowadzona na poziomie tak prymitywnym, a wręcz wulgarnym.
    Już tylko samo utożsamianie postawy papieża czy biskupów z istotą katolicyzmu, jest więcej niż błędem. A wyciąganie z tego wniosków, tyczących polskiego katolicyzmu – więcej niż głupotą.
    Nie jesteśmy katolikami dlatego, że w moim Kościele są sami święci papieże i biskupi, ale dlatego, że nas – nieświętych, grzesznych i ułomnych (również papieży i biskupów) zbawiła miłość Chrystusa. Z niej, a nie ze świętości hierarchów, wyrasta mój Kościół.Ona jest naszą siłą i decyduje o trwałości Kościoła.
    Pan pastor może tego nie pojmować i utożsamiać katolicyzm z postawami poszczególnych hierarchów, ale taki fałsz teologiczny, historyczny i intelektualny, nie przystoi istotom rozumnym.

    Wcześniej niż ludziom z Lublina zamarzył się „ruch polityczno-bibilijny” i nim rozpoczęli swoja błazeńską „krucjatę” , na tym blogu pisałem teksty niezwykle krytyczne wobec postaw polskich hierarchów. Choć byłem za nie mocno atakowany przez „urzędowych katolików”, do głowy mi nie przyszło, by z powodu gorszących postaw hierarchów, odrzucać dzieło Boże.
    Ile warta byłaby nasza wiara, gdyby decydowała o niej schizma papieża, zaprzaństwo biskupa lub zgorszenie siane przez kapłanów?
    Byłaby to wiara w Boga, czy raczej tylko wiara w ludzi?
    Przyznaję - smutkiem napawa mnie widok młodych, pełnych dobrej intencji osób, które podkładają nadzieję w fałszywym projekcie politycznym pana Chojeckiego. Ktoś cynicznie gra na ich sprzeciwie wobec zła, na ich gniewie i zagubieniu.
    Rozumiem, że tych ludzi przyciąga radykalizm haseł głoszonych przez środowisko lubelskie i w tym pustosłowiu upatrują wartość. Gdyby zadali sobie pytanie – gdy już wykrzyczymy nasze hasła, gdy uznamy KK za śmiertelnego wroga, skrytykujemy wszystkich i wszystko – co zrobimy dalej? Poza stworzeniem kanapowej partyjki, wygłupami w internecie i zbieraniem kasy od akolitów - co dobrego zbudujemy na takiej retoryce, jaki mamy plan działania?

    cdn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem też, że tym ludziom brakuje wiedzy o świecie i o realiach III RP, skoro nie zadają sobie takich pytań, zaś akcje budowania kolejnej partyjki, uważają za sposób na obalenie komunistycznej sukcesji.
      Ci ludzie nie wiedzą, że nie hasła i nie partie będą decydowały o obaleniu porządku III RP.
      Nie wiedzą również, że „budulec“, jaki proponuje im Chojecki - nienawiść do Kościoła Katolickiego, sekciarska mentalność „oblężonej twierdzy” oraz negowanie wszystkiego i wszystkich, ujawniają jedynie bezmiar kompleksów i intelektualną pustkę.
      To nie jest droga do wolnej Polski. Raczej ścieżka do marnych „karier”.

      Wspomniał Pan o nachalnie propagowanej „petycji do Trumpa“.
      Nie chcę wdawać się w rozważania, dlaczego jest to bezsensowna inicjatywa. Pan to doskonale ujął w ostatnim zdaniu komentarza.
      Zwrócę natomiast uwagę, że sposób, w jaki zwolennicy "Ruchu 11 Listopada" próbują wymuszać zainteresowanie ich tekstem, jest mieszanką arogancji i ignorancji-mieszanką zawsze zabójczą.
      Oto jeden z młodych adeptów tego ruchu pisze mi na TT -”Chcemy otrzymać od Pana czytelną odpowiedź -jakie Pan przyjmie stanowisko w tej sprawie,czy jest Pan z nami czy obok nas?”.
      Pięć minut później, inny akolita stwierdza:”W związku z brakiem reakcji Pana Aleksandra na komentarze pod wpisami na temat #PetycjaSmolenskaDoTrumpa z przykrością stwierdzam, że wpis autora odnosi się również do niego. Zapadło milczenie, które oznacza jedno..”.
      Pomijam już, że takim mędrkom wydaje się, iż muszę odpowiadać na ich głupowate zapytania i nie mam nic lepszego do roboty.
      Pomijam, że w swoim poczuciu „wybrania”, każą mi decydować – jestem z nimi, czy „obok” nich, by po mojej odmownej odpowiedzi, okrzyknąć mnie „bufonem” i zdrajcą. Oraz zarzucić – (anonimowemu blogerowi!), że nic nie robi, tylko narzeka. Zarzut to więcej niż idiotyczny, pod adresem człowieka, o którego życiu i działaniu nie ma się żadnej wiedzy.
      Zwracam uwagę na to zachowanie, bo sugeruje ono, że nie o prawdę o Smoleńsku tu chodzi i nie o sensowne działanie, lecz o spektakularny wygłup, który ma wypromować lubelską grupkę i dać „paliwo” do kolejnych nominacji na „naszych” i „zdrajców”. Po co? Bo tylko tak można „budować” na nienawiści.
      Dlatego ta inicjatywa nigdy nie zyska cienia mojej sympatii lub wsparcia.
      Jest skazana na porażkę, a ludzie, którzy jej zawierzyli, na rozgoryczenie.

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Panie Aleksandrze.
      Jedyną szansą R11L jest brak JAKIKOLWIEK alternatywy.

      Usuń
  40. Rafał Stańczyk,

    Przyznam, że takie rozważania są mi kompletnie obce.
    Bo - dlaczego miałbym zastanawiać się nad czymś, czego wielki „mąż stanu”, szef partii rządzącej wielomilionowym krajem, nie miałby odwagi publicznie wyznać?
    Skąd biorą się takie myśli, jeśli JK otwarcie Pana zapewnia, że żyjemy w państwie prawa i kwitnącej demokracji? Ktoś mu to każe robić, podają mu jakieś prochy, czy jest aż takim tchórzem?
    Nie wiem, co to znaczy „opcja atomowa”, ale choćby była to groźba ataku militarnego na Polskę, nie ma takich racji i argumentów, które usprawiedliwiałyby uległość wobec Obcym.
    Na tym polega prawdziwy georealizm, a nie niewolnicza mentalność, osłonięta szalbierczą „pragmatyką”.
    Jeśli na drodze ku niepodległości mojego kraju, miałaby stawać jakaś UE czy inny obcy twór, wybór jest prosty i oczywisty – wychodzimy z UE i budujemy wolne państwo.
    O czym tu dyskutować?

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze,
      Zabrzmiało to nieco jak słowa byłego prezydenta, by zmienić pracę i wziąć kredyt.
      O czym tu dyskutować? No nie o tym czy wychodzić z UE i czy budować wolne państwo, ale jak to zrobić, a trudno jest zwyciężyć nie znając wroga. Blog ten odwiedza kilka tysięcy osób dziennie i zapewne nie wszyscy z nich słyszeli o Karaganowie, Duginie, czy teorii konwergencji. Zapewne są i tacy, którzy myśl nt. opuszczenia UE traktują jako "oszołomstwo" i nie dopuszczają możliwości złych intencji KE. I o tym myślę warto dyskutować. Myślę też, że bardziej prawdopodobnym jest i zwolennikom JK łatwiej przyjąć, że wódz jest bezsilny wobec wroga, niż to, że cynicznie zdradził - choć obie opcje go wykluczają z grona mężów stanu.

      Tymczasem zapoznałem się już z pańskim ostatnim tekstem i rozumiem, że propozycja "jak" wkrótce zostanie przybliżona.

      PS. Nie oczekuję publikacji tego komentarza, tym bardziej, że jest już nowy tekst, a piszę go tylko jako informację zwrotną do Pana, ze względu na fakt odebrania przeze mnie pańskiej odpowiedzi jako aroganckiej (co do Pana nie pasuje).
      Pozdrawiam

      Usuń
  41. Pani Urszulo,
    Moja opinia o sprawach tak oczywistych, nie będzie wiele warta.
    Od czasu zakończenia II wojny światowej, „lud Zachodu” jest w ciągłej defensywie i z każdym rokiem oddaje pole coraz bardziej agresywnym „ludom Wschodu”.
    Przyczyny tego zjawiska można analizować na różnych poziomach, ale decydujące znaczenie miało przyjęcie przez Zachód optyki zwanej
    teorią konwergencji. Ta uknuta w podziemiach Łubianki „doktryna” (pochodna sowieckiej idei zbieżności) kazała wierzyć ludziom Zachodu, że dwa rywalizujące za sobą i początkowo krańcowo odmienne systemy polityczne (dwie różne cywilizacje i różne „ludy”) w miarę rozwoju wzajemnych kontaktów, będą upodabniały się do siebie, przenikały i konsolidowały. Konwergencja usprawiedliwiała więc wszelkie związki z Obcymi, w tym - ze światowym komunizmem i rozgrzeszała zgraję różnej maści łajdaków z paktowania z kremlowskimi bandytami.
    Prowadziła do zatarcia granic dobra i zła i kazała poszukiwać „cienia”, jako miejsca naszej egzystencji.
    Lewackie brednie o asymilacji arabskich „imigrantów”, są tylko pokłosiem tej sowieckiej „doktryny”. Podobnie, jak nawoływania naszych rodzimych „elit patriotycznych” - do „pojednania” i „zgody narodowej”.
    „Konwergencja” doprowadziła do oswojenia Zachodu z komunizmem i zainfekowania całej myśli politycznej i społecznej błędnymi teoriami i wyobrażeniami.

    Jeśli reprezentantem „ludów Zachodu” miałby dziś być Trump, a „ludy Wschodu” symbolizowałby Putin, to zestawienie pokazuje skalę degradacji i słabość świata zachodniego. Pisałem już, że nie posądzam Trumpa o jakąkolwiek ideowość lub kierowanie się zasadami konserwatyzmu. Człowiek, który pięciokrotnie zmieniał barwy partyjne, nie może mieć żadnych poglądów i jest zdolny dostosować się do każdej koniunktury. Ten polityczny indyferentyzm stanowi cechę, która zbliża Trumpa do Putina i pozwala amerykańskiemu prezydentowi z podziwem obserwować poczynania kremlowskiego władcy. Nie można nie zauważyć, że ta fascynacja (później nieco skrywana) ma podłoże we wspólnym rozumieniu kwestii „interesów narodowych”. Dla Putina są one pustym sloganem, pozwalającym przedłużać władzę czekistowskich siłowików i maskować strategię komunistyczną dbałością o „dobro narodu rosyjskiego”. Dla Trumpa, ta sama kwestia, staje się użytecznym narzędziem -„wytrychem”, który zmobilizuje elektorat, zmęczony lewackimi eksperymentami Clintonów i Obamy i wyzwala w Amerykanach „narodową dumę”.
    Dekady uprawiania teorii konwergencji sprawiły, że istnieje tu „pragmatyzm”, który nie tylko prowadzi do zatarcia granic między tymi postaciami, ale - w konsekwencji, do skazania „ludu Zachodu” na klęskę.
    Po to, by do niej nie doszło, musielibyśmy nauczyć się różnić- czyli nie bać się odrębności, które oddzielają cywilizację życia od cywilizacji śmierci.

    Pozdrawiam Panią

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo, Panie Aleksandrze, Szanowni

      Jak uczy historia najpierw postępuje autodestrukcja cywilizacji, a potem barbaria dokonuje ostatecznego dzieła zniszczenia i z takim procesem mamy do czynienia z cywilizacją białego człowieka zwaną "Zachodem". Dekadencja i koniec cywilizacji na własne życzenie ale z glejtem demokratycznym.

      Kłaniam się i pozdrawiam Państwa

      Usuń
  42. Kaczyński, jeżeli chce zachować władzę, musi "grać" z hierarchią KK. Póki co, "ambona" ma jeszcze znaczące wpływy w elektoracie, a wojskówka zawsze może liczyć na poparcie agentury wśród "purpuratów".
    W ostateczności zawsze istnieje szantaż w postaci ustawy antyaborcyjnej.

    Tak, jak w nieodległych czasach Kościół jawił się jako Ojczyźniana Opoka, tak teraz dorównuje poziomem innym zhierarchizowanym instytucjom III RP.
    Zresztą byłoby dziwnym, gdyby było inaczej. Wróg nie jest bowiem głupi.

    OdpowiedzUsuń
  43. Obrazki

    WRON

    KLIK


    Dudowa Rada Ocalenia WRON

    KLIK

    "Zgodnie z deklaracją Prezydent RP zorganizował w Pałacu Prezydenckim spotkanie m.in. z szefami: @MON_GOV_PL oraz @Kombatanci ws. tzw. ustawy degradacyjnej."

    - - - - -

    ???

    Rozpoznaję AD, słupa z Wyspy Wielkanocnej, wojsko, jak rozumiem, reprezentuje skwaszony Błaszczak, ale nie mam pojęcia, który z rady to kombatant??? Państwo wiedzą?


    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  44. Z TT AŚ

    KLIK -- zanim parsknęłam śmiechem, przez ułamek sekundy zastanawiałam się "skąd ja znam tę twarz"?

    ... rozkojarzenie :))

    OdpowiedzUsuń
  45. Czytam od lat .Mimo,że coraz więcej staram się rozumieć,wiem mniej,tracę pewność ,mimo wszystko wiem ,że ma Pan potwierdzoną wielokroć,niezaprzeczalną rację. Jak w tym obcym świecie żyć.

    OdpowiedzUsuń
  46. Jak żyć? — Z rozmachem, po szekspirowsku. :)

    Zgodnie z maksymą księcia Hamleta:

    — Świat wyszedł z formy:
    I mnież to trzeba wracać go do normy! KLIK


    I nigdy się nie poddawać!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  47. Muszę to powiedzieć : Ścios jest Patriotą z dużej litery P! Chwała Ci Autorze!
    Chodzi mi oczywiście o piętnowanie przez Niego tej nieszczęsnej sytuacji z procedowaną aktualnie ustawą w amerykańskim parlamencie ingerującą w sposób tyleż bezczelny ile bezprawny w nasze polskie sprawy.
    Że jest to akt wrogi Polsce i element szerszej akcji żydostwa nikomu rozsądnemu tłumaczyć nie trzeba a fakt zdradzieckiego milczenia rządzących nami oraz hierarchów KK jest dowodem pożałowania godnego i wołającego o pomstę sparszywienia.
    Opowiadała mi koleżanka o swoim niedawnym pobycie w Izraelu podczas którego byli traktowani niczym terroryści, sprawdzani w autokarze przez żandarmów z wycelowaną w nich bronią gotową do strzału, wręcz z palcem na cynglu. Polski autokar przetrzymywany był złośliwie podczas, gdy dziesiątki innych nacji przejeżdżało obok swobodnie.
    Polski złotousty prezydent woli robić za tło, bo zaledwie w drugim szeregu nielicznego marszu żydowskiego niż pójść z dziesiątkami tysięcy rodaków jako pierwszy. Objaw to jakiejś zarazy czy niewybaczalny niedorozwój społeczny??? Poczucie godności, honoru jest ostatnia bronią narodów małych, gdy wyczerpią się inne możliwości. Tutaj mamy do czynienia chyba z całkowita atrofią poczucia przynależności do wspólnoty narodowej. Trzeba z przykrością skonstatować, że hasłu "klasyka" : "polskość to nienormalność" hołduje znacznie szerszy zbiór etatowych, bo ja wiem, jak to ująć... naczelników??

    OdpowiedzUsuń