Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

niedziela, 17 marca 2013

CENA SMOLEŃSKIEGO WRAKU


Publikacje prasy rosyjskiej, czy audycje kremlowskiej tuby – „Głosu Rosji”, są zawsze ważnym wskaźnikiem aktualnych relacji łączących reżim Tuska z putinowską Rosją. Gdybyśmy na tej postawie mieli dokonać ich przeglądu w okresie pierwszych miesięcy 2013 roku, widoczny będzie stan mocnego napięcia i krytyczna ocena działań szefa polskiego rządu. Ze względu na ton tej krytyki,  niektóre z publikacji mogłyby nawet konkurować z artykułami naszej prasy opozycyjnej.
Aktualny przekaz o sprawach polskich budowany jest według najprostszej formuły „kija i marchewki”, ujawniając przy tym cyniczną grę rosyjskich decydentów i przedmiotowe traktowanie ekipy rządzącej Polską. Z jednej strony mamy publikacje o złych rządach Tuska, wezwania do „niewykorzystywania smutnych kart historii w polityce”, czy opowieści o rosnącej rusofobii Polaków, której przejawem ma być zamiar instalacji amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Z drugiej, zapewnienia o  „konstruktywnej współpracy” i „rosyjsko-polskim dialogu” oraz deklaracje przygotowań do „programu 2020 stosunków rosyjsko-polskich” i ogłoszenia roku 2015 roku „ rokiem Polski w Rosji i Rosji w Polsce”.
Są tematy, które wydają się szczególnie absorbować uwagę rosyjskich przekaźników – sprawa zwrotu Tu-154, rozmieszczenie elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej oraz wizja wykorzystania polskich pokładów gazu łupkowego. W trakcie kontaktów dyplomatycznych dominuje zaś kwestia udzielenia Rosjanom wsparcia w sprawie  umowy o współpracy między Unią Europejską a Rosją oraz starań o otwarcie granic z UE.
Nietrudno zauważyć, że temat oddania Polsce wraku tupolewa jest od wielu miesięcy rozgrywany jako rodzaj „marchewki”, którą „polscy przyjaciele” otrzymają gdy spełnione zostaną rosyjskie warunki. O takim przeznaczeniu sprawy świadczą również wypowiedzi rosyjskich oficjeli, w których zapewnia się, że wrak zostanie zwrócony „po zakończeniu śledztwa”, co w realiach rosyjskich oznacza – w każdej chwili, gdy uznamy to za stosowne. Niedawne oświadczenie rzecznika Komitetu Śledczego Rosji Władimira Markina, iż „rosyjscy śledczy zakończyli wspólne z polskimi kolegami śledztwo w sprawie katastrofy samolotu prezydenckiego Tu-154”, wydaje się precyzyjnie wskazywać okoliczności, które mogłyby ułatwić Polakom odzyskanie samolotu.
Można przypuszczać, że właśnie idei zamknięcia śledztwa smoleńskiego były poświęcone dwie wizyty prokuratora Seremeta w Rosji, o niej też rozmawiano podczas konsultacji Sikorskiego z Ławrowem i pobytu gen. Kozieja w Moskwie. Dopóki polskie śledztwo nie zostanie definitywnie zakończone, zwrot wraku nie wydaje się możliwy.
Rosjanie już zrozumieli, że ustalenia parlamentarnego zespołu Antoniego Macierewicza niosą zbyt duże zagrożenie dla ich interesów i są dla Tuska poważnym problemem. Jeśli pod wpływem informacji ujawnionych przez zespół, prokuratura została zmuszona do podjęcia szeregu zaniechanych wcześniej czynności, a reżim do propagandowych kontrakcji -kremlowscy siłowicy nie mogą mieć pewności, że oddanie tupolewa bez zamknięcia śledztwa, nie skończy się  obaleniem rosyjskiej wersji zdarzeń i nie wywołaniem potężnego wstrząsu. Gwarancją dla Rosjan ma być nie tylko zakończone śledztwo polskiej prokuratury ale bezwzględna lojalność „polskich przyjaciół”.
Dla nich zaś, sprawa jest tym ważniejsza, że zwrot wraku miałby ogromne znaczenie polityczne i wizerunkowe. Leżący w Smoleńsku polski samolot jest przecież symbolem wasalnych relacji Tusk-Putin i dowodzi całkowitej nieudolności i uległości  obecnego reżimu. Oddanie wraku poprawiłoby nie tylko osłabione notowania rządu, ale pozwoliło zamknąć sprawę tragedii smoleńskiej i ukrócić postulaty opozycji.  
Rosjanie, mając świadomość, jak ważny jest to czynnik, zrobią oczywiście wszystko, by osiągnąć maksymalne korzyści z tej transakcji i skłonić ekipę Tuska do najdalej idącej współpracy. W najbliższych miesiącach możemy być świadkami zdarzeń, które warto oceniać z tej perspektywy.
Nie wykluczam, że ogłoszona właśnie rezygnacja USA z umieszczenia w bazie w Redzikowie nowoczesnych antyrakiet SM-3, jest jednym z pierwszych wydarzeń  na tej liście. Decyzja ma wprawdzie wymiar symboliczny, (dotyczy roku 2022 i nieistniejącej jeszcze broni) lecz wpisuje się w intencje Rosjan i pogłębia proces militarnego wycofywania USA z Europy. Zapewnie nie dowiemy się, jaki wpływ na tę decyzję miały oficjalne deklaracje, w związku z belwederskim pomysłem „polskiej tarczy antyrakietowej”. Duże znaczenie mógł mieć również projekt utworzenia „Wyszehradzkiej Grupy Bojowej” -  która z  punktu widzenia USA stanowi akt wymierzony w spoistość NATO i jest reakcją państw "zawiedzionych i niezadowolonych" z dotychczasowej współpracy w ramach Sojuszu.
Kierunek rosyjskich postulatów wyznaczają słowa sekretarza Rady Bezpieczeństwa Rosji Patruszewa, który podczas konsultacji szefa BBN w Moskwie, stwierdził, iż „Rosja ma nadzieję, że Polska udzieli pomocy w zapewnieniu gwarancji, że system obrony przeciwrakietowej nie będzie wymierzony przeciwko Rosji”.
Z kolei, złożona niedawno w Brukseli deklaracja Sikorskiego – „Życzylibyśmy sobie, by w związku z przystąpieniem Rosji do Światowej Organizacji Handlu ruszyły wreszcie rozmowy o nowej całościowej umowie o współpracy między Unią Europejską a Rosją”, (nawiązująca wprost do ustaleń Sikorski-Ławrow) niesie zapowiedź włączenia polskiej dyplomacji w starania o podpisanie takiego dokumentu. Przypomnę, że w roku 2009 postawa polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego pokrzyżowała rosyjskie plany związane z przyjęciem traktatu Rosja-UE. Słowa Sikorskiego – „Polska będzie warunkowo popierać ruch bezwizowy dla Rosji i w tym samym tempie dla krajów Partnerstwa Wschodniego” świadczą natomiast, że po otwarciu granicy polsko-rosyjskiej przechodzi czas na wyważenie drzwi do Europy i w tym zakresie przewidziano kolejne zadanie dla „polskich przyjaciół”.
Jednak najważniejszym „tematem negocjacyjnym” będzie z pewnością sprawa polskich łupków. Na arenie światowej od długiego czasu trwa histeryczna kampania propagandowa sterowana przez Moskwę. Jej ślady znajdziemy w „politycznie zaangażowanych” produkcjach filmowych Hollywoodu, (film „Promised Land”, ukazujący „mroczną stronę eksploatacji gazu łupkowego”) czy niespodziewanych występach prezesa Rosnieftu Igora Sieczina podczas niedawnej konferencji IHS CERAWeek w Houston, na której zebrali się szefowie największych koncernów paliwowych.
Sprawie polskich złóż poświęcono wiele publikacji w prasie rosyjskiej, zwracając uwagę, że  „Polska i Ukraina, które dysponują rzekomo dwiema trzecimi wszystkich europejskich zapasów tego surowca, przymierzają zbroję ‘zbawicieli przed dyktatem gazowym ze strony Rosji”. W tekście „Łupkowe fiasko Europy”, publicysta „Głosu Rosji” szydził -  „Wygląda na to, że Polacy, którzy ogłosili gaz łupkowy priorytetem swojej polityki energetycznej, nie przyjmują się kosztami. Donald Tusk oświadczył, że w 2014 roku Polska rozpocznie przemysłowe wydobycie gazu łupkowego. Obecnie, ze względu na brak rezultatów w większości szybów, premier milczy.[…] Z czym więc mamy do czynienia? Prawie żaden z polskich szybów nie przyniósł dobrych rezultatów. Prawie wszystkie firmy zachodnie zawiesiły tu swoje badania geologiczne.”
Zablokowanie eksploatacji polskich złóż będzie priorytetem rosyjskich starań, a decyzje rządu Tuska w tej kwestii będą pilnie obserwowane. Choć sprawy te dotyczą perspektywy kilku najbliższych lat, już dziś widać rosnący niepokój Rosjan i próby rozgrywania tematu. Również po polskiej stronie. Jedna z niedawnych inicjatyw dotyczących rozwoju technologii wydobycia gazu – utworzenie konsorcjum Polimex-Mostostal z Wojskową Akademią Techniczną, może oznaczać, że nad tym obszarem zostanie rozciągnięty parasol środowiska związanego z wojskiem. Biorąc pod uwagę belwederskie plany „reformy armii”, mające na celu wzmocnienie lobby wojskowego i poszerzenie zakresu zwierzchnictwa prezydenta nad Siłami Zbrojnymi oraz prorosyjskie stanowisko Komorowskiego w sprawie gazu łupkowego, to rozwiązanie może okazać się decydujące.
W obecnej konstelacji politycznej, to Bronisław Komorowski i budowany przezeń ośrodek władzy prezydenckiej mają stać się najmocniejszymi gwarantami rosyjskich interesów. Rząd Tuska pełni w tym zakresie rolę mniej lub bardziej przydatnych wykonawców, których wartość jest na bieżąco weryfikowana i poddawana ocenie. Na taką ocenę składa się nie tylko kwestia wykonywania kolejnych dyrektyw. Wprawdzie Rosja ugrała już wiele dzięki ekipie Tuska, to – chcąc ugrać jeszcze więcej, musi podjąć grę w całkowicie innej konwencji.
 Perspektywa zwrotu wraku tupolewa, zamknięcia śledztwa smoleńskiego i wyciszenia sprawy katastrofy, może skłaniać Kreml do podjęcia gry na zastąpienie ekipy Tuska nowym, w pełni kontrolowanym „rozdaniem”. W takich działaniach warto dostrzec intencję pozbycia się nazbyt uciążliwego wspólnika oraz potrzebę wykreowania grupy, która potrafi sprostać strategicznym  planom Kremla. Obecna ekipa, choćby z uwagi na współdziałanie z Putinem w rozgrywkach przeciwko prezydentowi Kaczyńskiemu oraz posiadania wiedzy o rzeczywistych  zachowaniach Rosjan w związku z tragedią z 10 kwietnia, staje się mocno kłopotliwym sojusznikiem. Oczywiście - nie dlatego, iżby Tusk i spółka mogli wykorzystać tę wiedzę lub próbować uwolnić się od kurateli Moskwy. Jest to raczej kłopot, jaki może sprawiać zbyt skompromitowany i nieprzydatny już pomocnik, dla mocodawcy, który zaplanował przejście z „szarej strefy” do legalnego biznesu. Takie intencje Rosjan można dostrzec w związku z ich ofensywną polityką „marszu na Europę” i szukaniem dostępu do unijnych pieniędzy. Tusk „rozdarty” między moskiewskimi powinnościami, apetytem na unijną posadę  i rolą „chłopca do poklepywania” dla Merkel – staje się  mało wygodnym pomocnikiem. Niewykluczone, że z chwilą otrzymania stanowiska w strukturach unijnych, jego notowania wzrosną i może liczyć na nowe zadania.
Obecne pomruki Kremla oraz krytyczne publikacje na temat rządu Tuska, trzeba odczytywać nie tylko jako czynnik mobilizujący czy wyraz dezaprobaty, ale zwiastun potencjalnych przetasowań politycznych. Jeśli na „podskubywanie” Tuska i jego rządu pozwalają sobie ośrodki propagandy III RP, dzieje się tak zwykle w przypadku zakulisowych rozgrywek o podział łupów lub dla wymuszenia korzystnych decyzji. Bez wątpienia, część tych wystąpień może być inspirowana przez środowiska prokremlowskie i mieć związek z intencją zastąpienia obecnej ekipy przez grupę mniej skompromitowaną i dostosowaną do nowych powinności. 
W tej grze wiodącą rolę odegra środowisko Bronisława Komorowskiego, a ponieważ tylko on może liczyć na pełne zaufanie Moskwy, „nowe rozdanie” odbędzie się pod dyktando Belwederu i uzyska jego akceptację. Opinie niektórych publicystów o walce na linii Tusk-Komorowski i rzekomych obawach lokatora Belwederu o przyszłą elekcję – nie zasługują na poważne traktowanie. Obecna hierarchia została ustalona na początku 2010 roku, zaś ówczesna rezygnacja Tuska z ubiegania się o prezydenturę nadal wyznacza ścisły podział ról.
Gdyby obecny premier wyraził zamiar ubiegania się o to stanowisko w roku 2015 lub chciał postawić na innego kandydata PO, po kilku tygodniach mielibyśmy przyspieszone wybory parlamentarne.  
            Polski samolot leżący dziś w Smoleńsku staje się zatem ważną „monetą przetargową” i byłoby naiwnością sądzić, że Rosjanie oddadzą go za marną cenę. Jeśli wrak odzyska ekipa Tuska, będzie to okupione głębokimi ustępstwami na rzecz Moskwy i rozszerzeniem zadań w ramach misji rosyjskiego konia trojańskiego. Może to nastąpić wyłącznie „z inicjatywy” Komorowskiego i służyć umocnieniu pozycji lokatora Belwederu.
Bardziej prawdopodobne wydaje się jednak, że odbiór samolotu zarezerwowano dla kolejnej ekipy rządzącej. Akt ten stałby się symbolem „nowego otwarcia” w stosunkach polsko-rosyjskich i został wykorzystany dla definitywnego zakończenia sprawy smoleńskiej. 

44 komentarze:

  1. "Perspektywa zwrotu wraku tupolewa, zamknięcia śledztwa smoleńskiego i wyciszenia sprawy katastrofy, może skłaniać Kreml do podjęcia gry na zastąpienie ekipy Tuska nowym, w pełni kontrolowanym „rozdaniem”."
    Chętnych na pewno nie zabraknie, już dziś wielu przebiera nogami. Jest jak najbardziej możliwe, że tzw. społeczeństwo (w rzeczywistości w Polsce nie ma jednego społeczeństwa) znowu poprze kolejna matrioszkę.
    Swoją drogą, chyba nawet za Sasów i Stanisława "woskowa kukła" Poniatowskiego nie było takiego upodlenia i degeneracji, żeby większość miejscowych (bo chyba nie Polaków, wyborcy Komorowskiego i PO to rodzaj "taplarskich" z Konopielki, przemieszczonych w kolejnych pokoleniach do miast i zamienionych najczęściej w biurwy) głosowała na jawnego promotora rosyjskiego wywiadu wojskowego. Ja już - po drugiej kadencji PO i ponad dwóch latach Komorowskiego przy władzy - nie tłumaczę tego nawet naiwnością. Wszyscy, nawet te ćwierćmózgi, widzą przecie chociaż drożyznę, bezrobocie, afery - najbardziej oczywiste efekty efekty gospodarowania tej bandy, jeśli nawet nie chcą widzieć spraw kardynalnych. Ostatnio jeden baran (prywatny producent!!!) powiedział mi, że popiera PO, bo za PiSu było "niespokojnie". Nie. Mam dość tej hołoty popierającej kolejne matrioszki, tej całej biurwoklasy i przedsiębiorców z musu o braku intelektu, pozbawiłbym ich praw wyborczych. Oni są gorsi niż szlachta-hołota w 18 w., bo tamci byli głupi, ale nie zdradzieccy. Ta warstwa homo sovieticusów to wynarodowione bydło.
    Wątpię, by coś ich nawróciło.

    pozdrawiam
    Wojciech Miara/Mocny102
    Wojciech Miara/Mocny102

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wojciech Miara,

      Tego problemu nie załatwimy narzekaniem na społeczeństwo. Pierwszym i nieodzownym krokiem jest wytyczenie wyraźnego podziału na My-Oni. Szanse, że taki podział zostanie podkreślony są jednak niewielkie, bo całe środowisko opozycji głęboko tkwi w retoryce "tworzenia wspólnoty" i panicznie boi się posądzenia o "dzielenie społeczeństwa". Zwykle ten lęk odczuwają ci, którzy nadal nie dostrzegli, że już dawno zostali wykluczeni z dzisiejszej III RP przez zgraję "autorytetów" i propagandystów.

      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Relacje Tusk-Komorowski mają wbudowany przez Tuska element bezpieczeństwa w postaci marszałkini Kopacz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jksmwwms,

      Nie widzę żadnego związku. Ta pani nie ma w obecnej konfiguracji najmniejszego znaczenia i (podobnie jak 95 proc. ludzi PO) może być w każdej chwili zastąpiona dowolną osobą.
      Jej obecnej pozycji nie należy mylić z rolą, jaką powierzono Komorowskiemu po 2007 roku.

      Usuń
  3. Świetny tekst i analiza sytuacji. Rosjanie juz z gazu nie zarabiają tak dobrze jak dawniej na zachodzie, więc chcą pewnie 'rekompensaty' , co widać po tym, że Unia zdecydowała się dokapitalizować banki na Cyprze, które są pralnią kasy dla ciemnych interesów ze wschodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maras kiełek,

      Dziękuję. Dziś poinformowano, że do Rosji uda się wkrótce minister finansów Cypru. Ma rozmawiać o możliwość udzielenia nowej pożyczki i namawiać rosyjskich inwestorów do wykupu cypryjskich banków. Nietrudno zrozumieć, że Rosja zrobi na tym kryzysie niezły interes.

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Panie Aleksandrze!

    Podzielam opinię przedmówcy: niezwykła trafność i precyzja analizy!

    Podsumowując:

    CZEGO ROSSIJA WYMAGA OD WASALNEGO RZĄDU III RP?

    1. Rezygnacji z rozmieszczenia w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej
    2. Wsparcia w UE umowy o współpracę UE - Rosja
    3. Wsparcia w UE umowy o otwarcie granic UE - Rosja; Kaliningrad był, jak widać tylko pierwszym - udanym - etapem
    4. Zablokowania wydobywania polskiego gazu łupkowego

    CO MY Z TEGO MAMY (MIEĆ)?

    Ad. 1. Powrót do reaktywowanego Układu Warszawskiego
    Ad 2.. Ekspansję neo-komunizmu na zlewaczałą Europę, całkowitą marginalizację Polski
    Ad 3. Opanowanie kraju przez ruską mafię. Patrz: bestialski mord w Gdańsku - reket?
    Ad 4. Całkowite uzależnienie energetyczne (polityczne i gospodarcze?) od FR

    Za to wszystko (może) zwrócą nam wrak polskiego samolotu - przetrzymywanego prawem kaduka od trzech lat w Smoleńsku. To taka stara tradycja:

    * * *

    - O właśnie, powiedz mi, co to jest właściwie tradycja. On ciągle o to pyta. Mówi, że to jakaś dziewczynka.
    - Debil! Tradycja to jest… coś ekstra.
    - Ekstradycja?
    - To jest przy… porwaniach samolotu, jak bandyta porywa samolot to możemy go żądać z powrotem, właśnie na zasadzie tej tradycji… to stara tradycja. Jeszcze od początku… lotnictwa. Ekstradycja.

    ”Miś” reż. Stanisław Bareja

    * * *

    PS. Rozumiem, że według Pana, Tuska uratuje tylko fucha w UE/PE - gdzie będzie go można jeszcze wykorzystać?
    Ale z dalszego premierowania to już raczej nici?

    W takim razie KTO ZA TUSKA? Sikorski?
    Bo chyba Palikot się jednak nie sprawdził w tym kołtuńskim (wg pluszaka) narodzie?
    Choć jak Kukiz z Komandosem i reszta oburzonych cyrkowców (przepraszam: związkowców) go poprą, to kto wie, kto wie...?


    OdpowiedzUsuń
  6. ZALINKOWAŁ PAN NA TT ŚWIETNY WYKŁAD prof. Gmurczyk-Wrońskiej, rzeczywiście warto posłuchać!

    Stanisław Patek – dyplomata Piłsudskiego w starciach z Rosją LINK

    Przytoczę kilka opinii dyplomaty Piłsudskiego o Sowietach:

    „Na zbliżeniu do Związku Radzieckiego bez zastrzeżeń i należytych ostrożności nikt dobrze nie wyszedł. Zrealizować z nimi to, czego się pragnie, można tylko wówczas, gdy się przeciwnika boją albo gdy od niego w danej chwili zależą, albo gdy czegoś od niego potrzebują”.

    „Są bezwzględni, okrutni, wrogo nastawieni wobec państwa polskiego. Nawet postawieni w położeniu bez wyjścia, umieją wywrócić koziołka, sfałszować fakty i uderzyć tam, gdzie się nikt nie spodziewa. Jaka szkoda, że my wobec tego stoimy bezradni”.

    „Ścisłe stosunki polityczne ze Związkiem Sowieckim kryją w sobie poważne niebezpieczeństwo. Zapominamy w Europie o tym, że w ciągu dziesięciu lat wychowała się w Rosji sowieckiej cała generacja urobiona pod każdym względem przez Komintern, odczuwająca i rozumiejąca całkiem odmiennie niż obywatele państw burżuazyjnych”.

    „W moim pojęciu przeciętny działacz jest w 70% bolszewikiem, a tylko w 30% mężem stanu albo człowiekiem wiedzy, profesji. Programowym ideałem każdego bolszewika jest wszechświatowa rewolucja i obalenie starego kapitalistycznego i burżuazyjnego ustroju”.

    „Nikt nie opanował tak świetnie propagandy jak bolszewicy, a robią to perfidnie, ale z taką umiejętnością, że wiele osób daje się na to nabrać”.

    „Bolszewicy pokazali światu jak wielką siłą jest mądrze i energicznie prowadzona propaganda. Dysproporcjonalnie mała garstka ludzi rządzi wielkimi i bogatymi krajami. Jaka szkoda, że my tego nie umiemy robić”.

    -------


    OdpowiedzUsuń
  7. Dziś w Rzeczpospolitej piszą, że mały prywatny samolot podczas lądowania w USA ściął dach jednego domu, drugi uszkodził i wbił się w trzeci, ciekawe jak to porównać z historią o pancernej rosyjskiej brzozie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nie rozpadł się przy 'zetknięciu z podłożem' (WERSJA MAK dla Tu 154) na tysiące kawałków, jakby był co najmniej ze szkła?

      Usuń
  8. Pani Urszulo,

    Podsumowanie jest bardzo trafne, przy czym punkty 1 i 4 są już w znacznym stopniu zaawansowane.
    Los Tuska niewiele mnie obchodzi, byłoby jednak naiwnością sądzić,że człowiek ten za dotychczasowe zasługi nie otrzyma swoistej polisy ubezpieczeniowej. Jeśli będzie to posada w UE, zapewne nie zagrzeje na niej długo miejsca, bo nawet tam nie potrzebują podobnych nierobów i nieudaczników. Dla Rosji będzie to jednak cenna zdobycz i (jak miało to miejsce podczas tzw. prezydencji) można się spodziewać, że interesy Moskwy będą gorliwie pilnowane.
    Nie podejmę się dywagacji - kto za Tuska i uważam, że nie jest to dziś najważniejsze. Reżim wyprodukował już kilka alternatyw i dopóki trwa ich sondowanie, trudno przewidzieć końcowy efekt.
    Wiele zależy od mądrej postawy opozycji, od tego czy zdoła dostrzec obecne procesy i podjąć próbę przechwycenia inicjatywy.
    Akceptacja dla działań Komorowskiego, nie wróży nic dobrego i jest niczym innym jak wspieraniem rosyjskich rozgrywek.

    Natomiast hałaśliwa impreza Kukiza i Dudy wygląda na kolejną próbę montowania "trzeciej siły". Nie wróżę jej wielkiego sukcesu, bo z mezaliansu przeciętnego "trubadura" z ambitnym "komandosem" nie może wyjść nic sensownego.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Panie Aleksandrze,

    'lostuska' obchodzi mnie prawdopodobnie jeszcze mniej niż Pana, natomiast - podobnie jak Pana - bardzo mnie obchodzi postawa opozycji, i też obserwuję z niepokojem jej poczynania, zwłaszcza grę (?) na niedostrzeganie głównego przeciwnika i rzeczywistego ośrodka władzy. Namiestniczej, bo namiestniczej, ale jedynej realnej.

    Jasne, że wyprodukowano wiele "trzecich nóg", ostatnio tę szopkę z komandosem i Kukizem, ale powinniśmy jednak przewidzieć na czas, na którą postawią!

    A tu - z "ust" PiS-u = rzecznika Hoffmana, usłyszałam ostatnio, że K&K + Platforma O..burzonych (swoją droga, cóż za "finezja" - widać tęgie mózgi pracowały nad nazwą :), a więc, że to całe towarzystwo jest sprzymierzeńcami PiS!

    Uwierzyłby Pan? Ja muszę. Słyszałam na własne uszy!

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. "Wiele zależy od mądrej postawy opozycji, od tego czy zdoła dostrzec obecne procesy i podjąć próbę przechwycenia inicjatywy" - pisze Autor i zgoda.

    Ale co takiego miałaby i mogła zrobić obecna opozycja?

    Poza radykalną zmianą dotychczasowej rozmemłanej praktyki, zmianą polegającą na min. wyprowadzeniu ludzi na ulice, żadnych możliwości dla opozycji nie widzę.

    Czy TA opozycja jest w stanie pójść vabank? Jakoś tego nie widzę.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. msciciel msciwy,

      Na początek wystarczą mniej radykalne, za to polityczne środki:
      - rezygnacja z błędnej optyki "wojny na górze" i traktowanie obu ośrodków władzy jako monolitu,
      - twarde i konsekwentne punktowanie Komorowskiego,
      - sprzeciw wobec całego "pakietu" SPBN, (to ważne bo dotychczas PiS wspiera te rozwiązania),

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. No to jak Pan obstawia, kiedy opozycja zacznie realizować te postulaty?

      To pierwsza wątpliwość.

      Kolejna dotyczy forum. Media niezależne - jest kilka takich - mają ograniczone pole oddziaływania, zaś mejnstrim to dyskusja na arenie spreparowanej pod całkowitą manipulację. Kto i gdzie miałby dostrzec owe podjęte przez opozycję polityczne środki?

      Myślę, że wszyscy mamy dosyć tego prowadzącego donikąd memłania i pseudodziałań. Zgadzając się z Panem co do zasady, nie odpuszczam swego stanowiska. Czas na mowę "tak,tak, nie, nie" i kryterium uliczne...

      Usuń
  11. Pani Urszulo,

    "Platforma Oburzonych" musi być sprzymierzeńcem PiS, skoro jej członkowie mówią wciąż o demokracji i mają w swoich szeregach tak znanych bojowników jak Kukiz. A poważnie - partia opozycyjna może mieć niemały problem z tym PO a rebours, zaś słowa Hofmana trącą politycznym dyletanctwem. Najwyraźniej komuś się wydaje, że nazwanie kilku populistów "sprzymierzeńcami" pozwoli rozładować kolejny projekt "trzeciej siły".
    Bardzo celnie zestawiła Pani słowa Riabkowa, z wypowiedzią ambasadora Stanisława Patka. Od mądrości tej wypowiedzi dzieli nas kilkadziesiąt lat sowietyzacji, w czasie których nastąpił niemal całkowity zanik instynktu narodowego. Dla współczesnych Polaków takie słowa brzmią niezrozumiale.
    Decyzja USA (o której też wspominam w tekście) oczywiście nie zastopuje rosyjskich żądań, bo w ich logice w najmniejszym stopniu nie chodzi o tarczę antyrakietową. Nie stwarza ona dla Rosji najmniejszego zagrożenia, o czym wie każdy, kto posiada wiedzę na temat tej defensywnej broni.
    Każde ustępstwo w tej kwestii poszerza natomiast obszar rosyjskich wpływów w Europie i "wypycha" Amerykę ze Starego Kontynentu. Ponieważ Rosja jest dziś wyjątkowo słaba, ten proces ma również znaczenie strategiczne - pozwala budować propagandowe podstawy "glinianego mocarstwa".

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy my jestesmy nieskonczenie naiwni spodziewajac sie,ze kiedys otrzymamy wrak?.Rosjanie ngdy nam wraku nie oddadza.Oni sami dobrze wiedza,ze wrak jest dowodem zbrodni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i oddadzą. Pytanie, czy to ten sam wrak. Wygląda cokolwiek nowo. Albo umyty, albo wymieniony w paru fragmentach przynajmniej.

      Usuń
  13. Odnośnie Platformy Oburzonych, wydaje mi się,że Stanisław Michalkiewicz w ostatnim felietonie trafia blisko środka tarczy w tej sprawie ( "Oburzeni wychodzą z cienia").

    Jeszcze o Rosji - czy zwróciliście Państwo uwagę, że totalnym brakiem zainteresowania rządu cieszy się kwestia silników wodorowych? (np. tu: http://technologie.gazeta.plinternet1,104530,11726180,Oto_samochod_zasilany_w_100__wodorem__Z_Polski.html).
    Między nami mówiąc, gdyby Polska zajęła się tym rozwiązaniem, zadałaby Rosji cios nie gorszy niż wrzucanie nowego gazu na rynek (czyli łupki). A i nasz przemysł by dostał pary, na długie lata. Ale bez wsparcia rządu takie pomysły moim zdaniem są natychmiast wygaszane przez państwa wydobywające ropę i gaz... Plus oczywiście zasada "tyranii status quo" wśród przedsiębiorców. O tym pisał i Henry Ford.

    pozdrawiam

    Wojciech Miara/Mocny102

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeszcze o silnikach wodorowych
    http://moto.gadu-gadu.pl/5743787746333838179/polacy-skonstruowali-super-oszczedny-silnik-na-wodor1

    OdpowiedzUsuń
  15. Tomasz Konarski,

    Tak można było sądzić, gdybyśmy założyli, że obecny reżim jest zainteresowany wyjaśnieniem prawdziwych okoliczności tragedii i potraktuje wrak jako najważniejszy dowód rzeczowy. Jest on dowodem zbrodni dla tych, którzy zbrodnię chcą wykryć.
    Słysząc wypowiedzi Seremeta czy Sikorskiego na ten temat, powinniśmy przyjąć, że dla tej władzy zwrot polskiego samolotu ma wyłącznie wartość czynnika propagandowego i nigdy nie będzie ona zainteresowana rzetelnymi badaniami wraku.
    Myślę, że zwracając go, Rosja musi być pewna dwóch rzeczy:
    - reżim nie ugnie się przed żądaniami opozycji i nie dopuści do wraku niezależnych badaczy,
    - grupa rządząca nie odda władzy i definitywnie zamknie sprawę Smoleńska.

    OdpowiedzUsuń
  16. Panie Aleksandrze,

    Czy zgodzi się Pan ze mną, że Unia Europejska pod pozorem "ratowania" budżetu Cypru, po prostu "oddaje" cypryjskie banki (a może i całą "zieloną", do niedawna, wyspę) Rosiji? W końcu zalinkował Pan mapkę TUTAJ, z której jasno wynika, że ten Cypr zresztą i tak od dawna "ruski" :) A jeszcze te wiadomości z Reutersa na dodatek...?

    Pozostaje pytanie co/kto zmusza Angiełę Ludwikownę Kaźmierczak & Wsp. do takich posunięć?

    I DLACZEGO? = ZA CO?/ZA ILE? dokonują się te "ustępstwa" bankowo- terytorialne?
    Czyżby w ramach braterskiej współpracy ROSJA-UNIA takie rzeczy miały być odtąd na porządku dziennym?

    W internecie przypomina się słynne zdjęcie Tuska z 2009 r.LINK przed mapą Europy z trzema jedynie "zielonymi wyspami": Polską, Grecją i Cyprem. Dwie mamy oficjalnie "z głowy". Może i Polska też już "przejęta" za długi?? I Russkomu otdana? Jak Pan myśli?

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  17. Panie Aleksandrze,

    Ma Pan racje.Nie zwrocilem uwagi na ten aspekt.Naiwnie sadzilem,ze gdy wrak znajdzie sie juz w Polsce to pod naciskiem opozycji i opinii spolecznej nie beda mogli nie dopuscic miedzynarodowych ekspertow do badania wraku.A jednak jak Pan mowi beda mogli.Przeciez nie dopuscili amerykanskiego eksperta medycyny sadowej do wziecia udzialu w sekcjach zwlok ofiar katastrofy smolenskiej po ekshumacji.

    Pozdrawiam,
    Tomasz Konarski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomasz Konarski,

      Temat wraku nie po to jest przedmiotem tylu dywagacji, by został nagle wyciszony. Rosjanie szykują się do tej operacji, (choć może to potrwać wiele miesięcy) chcą jednak wynegocjować wcześniej korzystne rozwiązania.
      Nie ma zaś takiej możliwości, by obecny reżim dopuścił do wyjaśnienia tragedii smoleńskiej.
      Dla ludzi PO-PSL byłoby to jednoznacznie z dobrowolnym poddaniem się wieloletniej karze wiezienia. Łatwo pojąć dramat naszego położenia, jeśli rozumiemy, że mamy do czynienia ze współsprawcami śmierci naszych rodaków i zakładnikami kłamstwa smoleńskiego. Ci ludzie nie mogą oddać władzy.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
  18. Panie Aleksandrze!

    W związku z wypowiedzią ministra SZ afgańskich mudżahedinów ludowych (bo chyba nie Polski? Nawet w aktualnej mutacji: III RP?) , obficie przytaczaną, bo chyba się nieszczęśnik znowu czegoś naćpał i za "wesołka" (tak, tak...) robi, przypomniał mi się filmik sprzed dwóch lat, na którym kibice śpiewają:

    "ZDRAJCA NAROOOOODU! SIKORSKI ZDRAJCA NAROOODU"
    A minister wzywa telewizje na odsiecz... :)))

    http://www.youtube.com/watch?v=Qt1IsRtC0o0

    A oto dzisiejsza wypowiedź - było nie było - MINISTRA dla TVP:

    "- Rosjanie nam powiedzieli, iż boją się, że gdy oddadzą wrak, Macierewicz znajdzie na nim ślady bomby atomowej. (Minister zaznaczył, że słowa te padły z ust wysokiego rangą dyplomaty rosyjskiego.)

    Irracjonalizm z jednej strony napędza irracjonalizm z drugiej strony. I dlatego m.in. nie mamy rozwiązania tej bolesnej dla nas sprawy - powiedział Sikorski.

    - Nasza prokuratura już ogłosiła, że wszystkie czynności związane z wrakiem zakończyła i może zamknąć śledztwo bez wraku. Dla nas to jest teraz bardziej pamiątka niż dowód w sprawie - dodał minister."

    ------------------------------------------------

    Prawilno, parień, no my wam wsio-taki nie dowieriajem, Skworiec!

    Rosjanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      Wypowiedź Sikorskiego potwierdza tezy zawarte w moim tekście i człowiek tej nie mógł dobitniej wyartykułować obaw Rosji i intencji "polskich przyjaciół".

      Usuń
    2. Najwyraźniej pod naciskiem mocodawców, zdarza mu się powiedzieć prawdę.
      Zresztą kłamie, wysyłając np.fałszywe SMS-y, też przymuszony (okolicznościami).
      Ciekawe, czy potrafi jeszcze mówić sam z siebie, czy jednak trzeba go nakręcić?

      Usuń
  19. Pani Urszulo,

    W sprawie Cypru Unia nie musi dobrowolnie niczego oddawać, bo już jest postawiona pod ścianą. Rosjanie od dawna uczynili Cypr swoją "pralnią" i traktują to państwo jako ważny przyczółek przed atakiem na unijne pieniądze. Dlatego m.in. jeden z tytułów na niezależnej - " Ludzie Putina i Miedwiediewa stracą setki milionów dolarów", nazwałem najbardziej absurdalnym wnioskiem z kryzysu cypryjskiego. Takie myślenie dowodzi kompletnej ignorancji i niezrozumienia strategii rosyjskiej.
    Proszę zauważyć, jak reaguje Cypr na wczorajsze pomruki Putina: "Prezydent Cypru Nicos Anastasiades przypuszcza, że parlament odrzuci rządowy projekt ustawy dotyczący wprowadzenie podatku od depozytów.
    http://polish.ruvr.ru/2013_03_19/Anastasiades-parlament-nie-zatwierdzi-podatku-od-depozytow/
    Parlament to zrobi (a gdyby nie zrobił,prezydent i tak nie podpisze ustawy) ponieważ wie, że Cypr jest całkowicie uzależniony od Rosji. Dziś do Moskwy poleciał minister finansów Cypru. Będzie prosił o kolejne kredyty i zaproponuje, by Rosjanie przejęli cypryjskie banki. Oczywiście Rosjanie odczekają chwilę, wynegocjują korzystne warunki i przyjmą ofertę. Na tle unijnych "krwiopijców" (takie określeni już funkcjonują w rosyjskich mediach) okażą się elastycznymi i hojnymi dobroczyńcami, a ten przykład zostanie zapamiętany przez wiele krajów.
    Ponieważ sam Cypr nie ma dla Rosji większego znaczenia terytorialnego, ważne w tej grze jest wejście w strukturę unijnych finansów i przejęcie kontroli nad państwem, które może odegrać rolę "zapalnika" lub nawet zdetonować całą strefę euro. Nie wykluczam, że w tę rozgrywkę wejdą również Chiny.
    Korzyści osiągnięte z gry, zrozumiemy w perspektywie kilkunastu miesięcy, gdy Rosja zacznie traktować kryzys cypryjski jako monetę przetargową i wykorzysta go w negocjacjach zmierzających do podpisania traktatu Rosja-UE.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam tę odpowiedź, Sir Alexander,
      i myślę, że gdyby Pan został premierem,
      a jeszcze lepiej 2 w 1 (jak w ustroju amerykańskim),
      to ja bym chyba osobiście kawę Panu parzyła :)))))

      Usuń
    2. Czytam ten komplement, Madame Ursula i myślę, że w takiej sytuacji miałbym dla Pani godziwą propozycję i powierzył funkcję wicepremiera lub wiceprezydenta. Ale dobrą kawą bym nie pogardził:)

      Usuń
    3. J'accepte.
      Pod warunkiem, że nigdy nie powie Pan do mnie: "Condi, dear" :)))

      Usuń

  20. "... Ci ludzie nie mogą oddać władzy! "

    Jakże ważne stwierdzenie!
    Coraz wyraźniej widzimy kolejny aspekt "pułapki smoleńskiej".

    Kosztem nas wszystkich ta grupa będzie potąd zadłużać państwo by mieć z czego finansować główne grupy swych sojuszników, aż pojawi się perspektywa grecka czy cypryjska i rozruchy.
    Tego, czy zakończy się to w pełni siłowo czy wystarczą półśrodki, dziś nie da się przewidzieć, ale z pewnością na każdy z tych wariantów oni są wystarczająco przygotowani.
    Za sprawą 10.04.2010, na nasz własny koszt ( co widać coraz wyraźniej), stajemy się pariasami Europy.
    Tą szaloną spiralę samozniszczenia jeszcze można zatrzymać, ale to raczej ostatnie miesiące nadziei.
    Intuicyjnie, coraz większa grupa naszych rodaków chyba też zaczyna to rozumieć!

    Szkoda tylko (choć zwrot ten należy traktować w tym przypadku jako skrajny eufemizm!), że troskę o nich i ich "zbuntowanie" wyraźniej widać w "kukizowskich" inicjatywach para-obywatelskich niż w kręgach PiS-u.
    Można przypuszczać, że po zagospodarowaniu tego potencjału i stopniowym jego rozproszeniu (zgodnie z przerabianymi już u nas wzorcami), rzucone na kolana masy będą doskonałym materiałem ludzkim II kategorii, z pełną pokorą i wdzięcznością przyjmującym każdą pracę.
    Bolesności znaczenia słowa "każdą" doświadczymy na własnej skórze i niejednokrotnie na resztkach poczucia swojej własnej godności osobistej (proces już w zasadzie trwa, wystarczy spojrzeć na oferty w ramach agencji zatrudniających do pracy na zachodzie)!

    Lepsze to ostatecznie niż pełne wykluczenie jako alternatywa!

    Tyle, że wcale tak być nie musi!
    Powtarzany tu wielokrotnie aksjomat o konieczności podziału MY-ONI, to jedyna mogąca jeszcze to zmienić postawa sprzyjająca rozwiązaniu naszego problemu.

    Jeżeli tego nie uda się upowszechnić lub wręcz wymusić na kręgach działaczy opozycji (PiS-u!), to obecne średnie pokolenie , pomimo takich ludzi jak Antoni Macierewicz, nie zazna dobrodziejstw wolnej, silnej i liczącej się w świecie Polski.

    Potrzeba nam działania i wiary w siebie jaką ma nadal ten niezłomny polityk.

    cyt: ".. Bardzo proszę o nieodnoszenie zachowań pana Radosława Sikorskiego do polskich polityków w ogóle, a tym bardziej do ogółu Polaków. To co robi pan Sikorski, jest jego osobistą cechą. Można powiedzieć, że cechą pewnej grupy polityków, którzy wspierają politykę rosyjską i innych państw kosztem państwa polskiego. Ale to naprawdę nie jest cecha polityki polskiej w ogóle, a już tym bardziej narodu polskiego."
    http://wpolityce.pl/wydarzenia/49507-nasz-wywiad-macierewicz-strona-rosyjska-nigdy-dotad-nie-zyskala-tak-poteznego-argumentu-w-sprawie-wraku-tupolewa-jakiego-dzisiaj-dostarczyl-pan-sikorski

    pozdrawiam

    Zaścianek

    OdpowiedzUsuń
  21. Zaścianek,

    W cytowanej przez Pana wypowiedzi, Antoni Macierewicz wydaje się nawiązywać do tej podstawowej dychotomii My-Oni. Określając predyspozycje Sikorskiego mianem "osobistej cechy" i wskazując na podobne cechy "grupy polityków, którzy wspierają politykę rosyjską i innych państw kosztem państwa polskiego", prosi, by odróżniać te zachowania od postaw ogółu Polaków. To bardzo trafna uwaga.
    Proszę zauważyć, że zachowania ludzi reżimu budzą sprzeciw w środowisku patriotycznym, wśród osób identyfikujących się z polskością. Ta całkowicie naturalna reakcja zawiera w sobie potrzebę uwzględnienia i umocnienia podziału My-Oni. Jest odpowiedzią na to co groźne lub nieprzystające do miana Polaka.
    Z wypowiedziami i zachowaniami tych ludzi nie potrafimy się pogodzić, bo porażają nas swoją obcością, są wyalienowane z obszaru naszych myśli, tradycji i kultury. Gdy niektórzy "niepokorni" publicyści zadają pytanie - czy Sikorski to jeszcze polski minister , zmierza ono przecież do uświadomienia sobie, że zachowania i słowa tego ministra nie mają nic wspólnego z polskością, są wobec niej co najmniej obojętne, jeśli nie wrogie. Wprawdzie publicystów tych nie stać na udzielenie odważnej odpowiedzi, to takim pytaniem zdają się potwierdzać, że dłużej nie można łączyć rzeczy całkowicie nieprzystawalnych.
    Myślę, że wielu z nas dostrzega już nieodpartą logikę tej dychotomii i przeczuwa, że trzeba będzie ją przyjąć lub zrezygnować z bycia Polakiem.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  22. Panie Aleksandrze,

    jako świeżo mianowana przez Pana v/president ośmielam się zauważyć, że chyba się Pan myli,
    pisząc w ostatnim tt, że BK "spalił" Oburzonego Dudę, zapraszając go na pogawędkę do Belwederu.
    "Oburzony" "zapunktuje" bez względu na to, czy pójdzie, czy odmówi.
    Jeśli odmówi - zyska przychylność naiwnych po grób (albo takich udających) patriotów z opozycji.
    Gdy pogawędzi - wyjdzie na to samo. Przypominam, że zapraszający cieszy się niemal 80% poparciem
    ogłupionego elektoratu, nie bez zasługi najżarliwiej "naszych" mediów oraz opozycji, które z rzadka
    i baaardzo oględnie przypominają wiekopomne "zasługi" rzeczonego, a o jego zamachu stanu sprzed
    trzech lat - to jakby w ogóle zapomniały!


    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      Jeśli rola vice prezydenta polega na podważaniu opinii szefa, to ładnie Pani zaczyna urzędowanie:)
      Nie znam wyników sondażowych, ( przyznam, że niewiele mnie one obchodzą) ale trudno mi sobie wyobrazić, by w oczach "prawicowego elektoratu" wizyta u Komorowskiego mogła być odebrana pozytywnie. To raczej polityczny "pocałunek śmierci" i tak życzliwa postawa lokatora Belwederu powinna otrzeźwić kilka gorących głów.
      Przypomnę, że w podobny sposób Komorowski uraczył Ziobrę i (słusznie) zostało to odebrane jednoznacznie.
      Inicjatywie pana Dudy nie wróżę długiego lotu.Ten człowiek nie ma Polakom nic do zaoferowania i po krótkim show, "oburzeni" szybko się uspokoją. Jeśli nawet poważnie myśli o tworzeniu "trzeciej siły", to za bardzo rozpiera go ambicja by mógł sprawę doprowadzić do końca.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Panie Aleksandrze,

      Powiem wprost, domagam sie pozycji senatora McCarthy w panskim przyszlym rządzie!

      Tylko to moze sklonic mnie do ponownej wizyty na Okeciu.
      Co sie zas tyczy "rezygnowania z bycia Polakiem", sprawa nie jest prosta.

      Po pierwsze:
      administracyjna gehenna. Sprawa jest wrecz niemozliwa. Bardzo dlugo wyluszczal to Stary Wiarus w s24 i LO, wiec nie bede powtarzal.
      Po drugie:
      ryt zapisany w swiadomosci. To sprawia, ze Stary Wiarus (tak jak ja) chcialby administracyjnie, ale wcale nie mentalnie.
      Po trzecie:
      "Rezygnowanie z bycia Polakiem" jest dostepne jedynie tym awansoidom spolecznym, ktorych eksperyment Bielayewa zmienil z wolnych istnień w usluzne pieski.
      Owo "po trzecie" sprawia, ze w polityce PRLbis mamy na scenie Komorowskich, Tuskow, Pawlakow, Michnikow, Sikorskich i pomniejszych obsrańcow.

      Pomysl rozrozniania "my i oni" jest swietny, nawet na emigracji. Polskie pieski Bielayewa zalegly sie tu i owdzie w tradycyjnie lewicujacych uniwersytetach i mediach polnocno-amerykanskich. Ich destrukcujna rola w pracy tych uniwersytetow i gazet jest oczywista. Nie sa to agenci, sa to dzieci pzprowskich funkcjonariuszy. Wpisalo sie w genotyp i tak trwa do dzisiaj. Te (zidiociale) dzieci nawet nie maja pojecia co w istocie robią i komu sluzą.

      Mysle, ze rozroznienie "my - oni" zmiecie ze sceny politycznej PiS jakim go znamy, ale o tym nie teraz, napisze niebawem.

      Usuń
  23. Witam.

    Tak! Prezydent, Vice i senator.
    Nie zapomnieliście Państwo o czymś/ o kimś?
    Kto was będzie chronił? Hę?
    Potrzebny jest przede wszystkim kontrwywiad z prawdziwego zdarzenia! Ale to stanowisko nie dla mnie. Mogę zasugerować.
    A potem ochrona, armia i tutaj ja bym widziała siebie. Jako naczelny dowódca sił zbrojnych (naczelny wódz), którego powoła prezydent, czyli Pan, Panie Aleksandrze, a Urszula z radością przywali parafę. No chyba, że będziemy monarchią, a wówczas to już inna kalkulacja :)
    Ja dokonuję rekrutacji i selekcji w armii.
    Ach i jeszcze. „Według przepisów Konstytucji] Naczelny Dowódca Sil Zbrojnych jest podsądnym Trybunału Stanu”. To mnie dotyczyć nie będzie, ponieważ nie będzie czegoś takiego jak Trybunał Stanu, a już na pewno nie będą zasiadać w nim zdrajcy i rodziny „ONYCH”, a tym bardziej ja nie zamyślam być podsądnym „ONYCH zaprzańców”!
    I naturalnie nie według tej komuszej konstytucji z dnia 2 kwietnia 1997 ale z 1935r, która nadal obowiązywać powinna gdyby Polska była Polską!
    A ponieważ oboje wiemy - Panie Aleksandrze – jaka będzie Pańska decyzja względem mnie…
    Nabór do Polskiej Armii rozpoczęty…
    P.S. „RTG drzewa genealogicznego” robię po pokolenie przedrozbiorowe. Moja rada - jeśli czyjś np. stryjeczny wuj szwagra, ze strony stryjenki Marysi ma „nasrane” w papierach, niech poniecha trudzenia się…
    Halka.


    P.S.
    Jak słucham sowieckich argumentow dlaczego nie chca oddac wraku, to jakby słuchać tych gości z programów "dżyzgowatych", "Dlaczego ja?", itp tumaniarstw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Pani Halko

      Jak nerki:))??

      Jeśli są wakaty, to ja chętnie pod Pani dowództwem... na ochotnika. Nie chcę wiele. Z poniżej widniejących modeli na niedźwiedzia syberyjskiego kiedyś wybrałbym pewnie jakiś rozpylacz, z wiekiem człowiek się jednak statkuje.

      Dziś więc proszę tylko o starego dobrego Mausera - bo choć mała szybkostrzelność, to jednak i celnie i skutecznie. A już z lunetką, to całkiem...

      No i nawiązanie do dobrej, przedwojennej tradycji WP.

      http://www.militaryimages.net/photopost/wehrmacht-troops/p24094-mg-34-2c-walther-g-43-2c-mauser-kar-98-2c-stg-44.html

      Usuń
    2. Ja również oddaję się pod rozkazy Pani Gen. Halki i III Marszałka :)

      Mogę być... hmmm... subkomendantem odbudowanego pod Kartuzami Obozu w Berezie Kartuskiej. Ale wpierw muszę ukończyć szkolenie w Gitmo.

      Usuń
  24. Halka, viilo, Jaszczur,

    Państwa kandydatury zostaną z pewnością pozytywnie rozpatrzone i już dziś ciszę się z tak doborowej kompanii :)
    Nim rozniesie się wieść, że "Ścios tworzy rząd i chce obalać ustrój ", a czujni towarzysze wzmogą inwigilację, musimy jeszcze pomyśleć o pewnym drobiazgu i znaleźć sposób na pokonanie obecnego reżimu. Tu szczególną nadzieję pokładam w Paniach Urszuli i Halce, licząc, że z wrodzoną sobie bojowością pomogą nam wyznaczyć strategię walki :) Jestem przekonany, że gdyby taki hart ducha okazywała większość Polaków, już dziś żylibyśmy w wolnym kraju.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń