Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

piątek, 7 grudnia 2012

NA STRAŻY III RP


Był grudzień 1989 roku. „Nasz premier” Tadeusz Mazowiecki powrócił szczęśliwie z Moskwy, gdzie zapewniał towarzysza Gorbaczowa, że nie jest jego celem „spychanie PZPR do opozycji, bo byłoby to błędem i pułapką”, generałowie Kiszczak i Buła palili kolejne akta bezpieki, a artystka estradowa Szczepkowska, prezentując niemały kunszt aktorski obwieściła Polakom w rządowej telewizji - "proszę Państwa, 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm”.
W tym radosnym czasie, trzy dni przed Wigilią pierwszego „roku wolności”, odbyła się odprawa służbowa naczelników wydziałów Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych. Głównym prelegentem był szef Departamentu Odnowy Konstytucyjnego Porządku Państwa generał Krzysztof Majchrowski – zasłużony towarzysz, z trzydziestokilkuletnim stażem w organach bezpieki.
Treść wystąpienia Majchrowskiego zasługuje na przypomnienie. Powinni zapoznać się z nią politycy opozycji deliberujący dziś „o zagrożeniach demokracji” oraz ci z dziennikarzy i publicystów, którzy nadal są zaskakiwani praktykami służb III RP. Pierwszym przypomni, że wypowiadając takie brednie, stają w jednym szeregu z autentycznymi twórcami i najgorliwszymi obrońcami tej „demokracji”, drugim zaś uświadomi, że nie mają do czynienia z recydywą PRL-u, lecz z państwem, które w prostej linii kontynuuje tradycje tamtego reżimu i służbami strzegącymi esbecko-agenturalnego „porozumienia narodowego”. Niezależnie, jaką nazwę noszą dziś te służby i jak nazywają się ludzie władzy – niezmienne pozostają priorytety grupy rządzącej i zadania stojące przez „zbrojnym ramieniem partii”.
Tekst poddałem koniecznym skrótom, a niektóre fragmenty wytłuszczeniom.

Wystąpienie gen. Krzysztofa Majchrowskiego, szefa Departamentu Odnowy Konstytucyjnego Porządku Państwa, na odprawie służbowej naczelników wydziałów Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych 21 grudnia 1989 r.

Towarzysze Naczelnicy!
Dzisiejsze nasze spotkanie rozpocznę od przedstawienia fragmentów wystąpienia wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych – gen. broni Czesława Kiszczaka na posiedzeniu Rady Ministrów w dniu 11 grudnia [1989 r.]. Fragmenty te stanowią syntezę kierunku i jakości dokonywanych zmian merytorycznych, zainteresowań oraz rozwiązań organizacyjnych w Służbie Bezpieczeństwa. Gen. Kiszczak powiedział m.in.:                       Zasadnicze przeobrażenia społeczno-polityczne w Polsce – dokonujące się w sprzyjającym klimacie międzynarodowym oraz przy szerokim poparciu praktycznie wszystkich liczących się sił politycznych w kraju – mogą także pozytywnie rzutować na problematykę bezpieczeństwa państwa oraz ładu i porządku publicznego. Wartki nurt przemian już spowodował zasadnicze przewartościowanie w sposobie funkcjonowania resortu spraw wewnętrznych. Wyrazem tego stało się przyjęcie nowej filozofii myślenia i działania oraz – w konsekwencji – dokonanie głębokich zmian strukturalno-organizacyjnych. Zasadnicze elementy zmian strukturalno-organizacyjnych w funkcjonowaniu Służby Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej zostały już wcielone w życie w ostatnich tygodniach i miesiącach. Usprawnieniu procesu zmian poświęcona była między innymi krajowa odprawa kadry kierowniczej resortu, w połowie października bieżącego roku z udziałem premiera [Tadeusza] Mazowieckiego.                                                                                                       
Najpoważniejszej zmianie uległa merytoryczna treść, kierunki zainteresowań oraz zakres działalności Służby Bezpieczeństwa. Z katalogu interesujących ją zagadnień zniknęło dotychczasowe pojęcie wewnętrznego przeciwnika politycznego, utożsamianego z opozycją, zrewidowany został stosunek do problematyki wyznaniowej, do funkcjonowania stowarzyszeń i organizacji społecznych, a także do tak zwanego drugiego obiegu wydawniczego. W praktyce obszar zainteresowań Służby Bezpieczeństwa został znacznie zawężony i obecnie wykonuje ona trzy bloki zadań:
po pierwsze – rozpoznaje, zapobiega i wykrywa zagrożenia ze strony osób, grup i organizacji zmierzających do podważenia konstytucyjnego porządku prawnego i systemu parlamentarnego;
po drugie – rozpoznaje, zapobiega i wykrywa przestępczość gospodarczą przeciwko podstawowym interesom ekonomicznym państwa, głównie w zakresie handlu zagranicznego i wewnętrznego, bankowości, finansów, przemysłu, rolnictwa, leśnictwa i gospodarki żywieniowej oraz ochrony środowiska;
i po trzecie – podejmuje – w oparciu o dopuszczone prawem środki pracy – przedsięwzięcia w celu ujawniania i przeciwdziałania zdarzeniom w grupach i środowiskach, poważnie zagrażającym bezpieczeństwu państwa oraz godzącym w konstytucyjne prawa obywateli. […]
Powyższe zmiany, które traktujemy jako proces, a nie jednorazowe przedsięwzięcie, w pełni odpowiadają potrzebom wynikającym z aktualnej sytuacji w kraju. Budowany w Polsce nowy ład wewnętrzny otwiera szerokie możliwości rozstrzygnięcia wszelkich problemów politycznych i społecznych bez sięgania do środków represji i bez konieczności sytuowania Służby Bezpieczeństwa jako strony w polityczno-społecznych sporach. Przy okazji warto przypomnieć, że zawsze – mając wsparcie i zrozumienie swoich przełożonych – staliśmy na stanowisku, że problemy polityczne należy rozwiązywać metodami politycznymi, a ekonomiczne – ekonomicznymi. […]
Towarzysze Naczelnicy!
Zaprosiłem Was na tę dzisiejszą naradę, abyśmy wspólnie zastanowili się, jak w tych nowych i zmieniających się warunkach ma wyglądać nasza praca. Czym mamy się kierować? Jakie sobie stawiać cele i zadania operacyjne? Sfera nadbudowy, w której działamy, jest szczególnie wrażliwa, delikatna i wieloznaczna. Proste pytania i odpowiedzi – Kto jest po której stronie barykady? – w pluralistycznej rzeczywistości tracą swą jednoznaczność. Nowe uregulowania prawne w sposób oczywisty pośrednio i bezpośrednio oddziaływują na nas. Wyraża się to z jednej strony w nowym skodyfikowaniu tego, co nielegalne, a więc niezgodne z prawem, z drugiej zaś strony w usytuowaniu Służby Bezpieczeństwa i jej podległości. Oznacza to praktycznie podporządkowanie działań służby ogólnopaństwowym celom – co stanowi najistotniejszą treść dokonujących się zmian. […]
Szczegółowy indeks zadań i zainteresowań operacyjnych Departamentu Ochrony Konstytucyjnego Porządku Państwa sformułowany został w Zarządzeniu nr 075/89 Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 24 sierpnia 1989 r. i przedstawia się on następująco:
1) przeciwdziałanie, przybierające formy przestępstwa, działalności osób lub grup dążących do podważenia konstytucyjnego porządku państwa, a przede wszystkim jego systemu parlamentarnego;
2) rozpoznawanie i zapobieganie działalności osób lub grup mogących godzić w ogólnonarodowe dobra kultury lub w konstytucyjne prawa i wolności obywateli;
3) ochrona tajemnicy państwowej;
4) rozpoznawanie i przeciwdziałanie sprzecznej z porządkiem prawnym państwa ekstremalnej działalności osób lub grup, w tym nacjonalistycznych;
5) zapobieganie i zwalczanie terroryzmu politycznego;
6) rozpoznawanie i przeciwdziałanie negatywnym przejawom działalności przebywających na terenie PRL cudzoziemców, mogącej godzić w porządek prawny państwa;
7) rozpoznawanie, w oparciu o przewidziane prawem środki pracy Służby Bezpieczeństwa, nastrojów społecznych i informowanie organów państwowych o istotnych elementach sytuacji społeczno-politycznej w kraju, a zwłaszcza występujących zagrożeniach w zakresie bezpieczeństwa państwa. […]
W obecnej sytuacji największym zagrożeniem dla tego porządku jest ogólna anarchizacja życia publicznego, która – niestety – wykazuje tendencję wzrostową. W konsekwencji wiele środowisk, grup i jednostek dotychczas stosunkowo neutralnych zaczyna – w sposób nie zawsze zgodny z prawem – manifestować swą obecność, naruszając porządek konstytucyjny.[…] Innym zagrożeniem jest problem działalności grup i organizacji pozaparlamentarnych, szczególnie o charakterze anarchistycznym lub faszyzującym. Wymienić tu można przykładowo: Polską Partię Socjalistyczną – Rewolucja Demokratyczna, Konfederację Polski Niepodległej, Ruch Społeczeństwa Alternatywnego, Ruch „Wolność i Pokój”, Federację Młodzieży Walczącej i inne grupy i organizacje, które bazując na skrajnym antykomunizmie oraz ekstremalnych ideologiach, utrudniają porozumienie narodowe i działalność koalicyjnego rządu.
Jak już wspomniałem poprzednio, w zależności od stopnia aktywności politycznej na danym terenie na grupy te powinny być założone sprawy problemowe lub rozpracowania operacyjnego – jeśli podejmują działania godzące w porządek prawny. […]
Niewątpliwie najistotniejszą osią naszej działalności jest wyjaśnianie wszystkich faktów i zjawisk, które bezpośrednio lub pośrednio godzą w konstytucyjny porządek prawny. W tym zakresie mieści się na przykład rozpoznawanie i neutralizowanie grup ekstremistycznych i ich często prowokacyjnych działań wymierzonych w zagwarantowane konstytucyjnie prawa jednostek i legalnie działających sił społecznych. […]
Poza zjawiskami pośrednich działań zmierzających do podważenia porozumienia narodowego i stworzenia atmosfery konfrontacji – o których mówiłem przed chwilą – podejmowane są również próby oddziaływania na świadomość społeczną poprzez działalność propagandową zmierzającą do zdyskredytowania rządu, a więc doprowadzenia do ponownej destabilizacji sytuacji politycznej.[…]
Kryteria oceny pracy funkcjonariusza Służby Bezpieczeństwa:
– poziom wiedzy ogólnej i zawodowej, kultura osobista, zaangażowany stosunek do państwa i obowiązującego prawa (postawa patriotyczna, propaństwowa, poszanowanie konstytucyjnego porządku prawnego i praw obywatelskich), wrażliwość na zło i łamanie obowiązującego prawa;
– umiejętność wieloźródłowego uzyskiwania informacji, krytycznego i selektywnego myślenia – analizy logicznej, prawno-politycznej oceny faktów, zdarzeń, działalności;
– umiejętność celowego typowania, pozyskiwania osobowych źródeł informacji, racjonalnego, zgodnego z prawem i potrzebami służby, kierowania osobowymi źródłami informacji;
– lojalność wobec państwa i służby, zaangażowanie, dyspozycyjność, zdyscyplinowanie, dynamika i ofensywność w pracy, wiarygodność i umiejętność kształtowania stosunków międzyludzkich.
Przy okazji takiego jak dzisiaj spotkania nie mogę nie powiedzieć również o dotyczących nas wszystkich sprawach, o sprawach trudnych, sprawach naszego bytu i naszej przyszłości. Nie mogę udawać przed Wami, iż nasza sytuacja jest w pełni unormowana.[…] Wielu spośród nas nie wytrzymuje tej presji psychicznej i odchodzi ze służby. Niektórzy uważają, iż nasza obecna działalność jest zaprzeczeniem idei, dla której podejmowali służbę. Frustracje te, psychologicznie rzecz biorąc, są uzasadnione. Na naszych oczach i nie tylko u nas zmienia się system wartości, padają pomniki i blakną autorytety. Partia, której większość z nas jest członkami, stoi przed fundamentalnymi zmianami, które mogą ją ożywić i przystosować do walki w nowych czasach, ale mogą również doprowadzić do jej dalszego osłabienia.[…]
Jaki będzie ostateczny kształt tego, co się wyłoni? Myślę, iż nikt – kto jest odpowiedzialny za swe słowa – nie zaryzykuje odpowiedzi. W pełni odpowiedzialnie mogę natomiast powiedzieć – co chyba wszyscy odczuwamy, chociażby przez częste wizyty w kasie – iż walka o status Służby Bezpieczeństwa toczona jest z pewnymi sukcesami.
Z tego, co powiedziałem, nie wynika, iż biernie mamy się przyglądać i czekać, co z tego wyniknie. Myślę, iż poprzednia część mojego wystąpienia była pod tym względem jednoznaczna. Chciałbym właśnie w tym miejscu podkreślić, iż nasza aktywność – teraz właśnie – może mieć bezpośredni wpływ na ostateczne rozwiązanie podejmowane w naszych sprawach, gdyż jako służba państwowa mamy ściśle określone zadania służbowe, których realizacja ma istotne znaczenie dla tworzenia nowych wartości i nowego krajobrazu politycznego kraju.[…]

Źródło: AIPN Gd, 0046/544, t. 2, k. 30–59, oryginał, mps.
…………………………………..

Całość dokumentu została zamieszczona w nr 1(15)2010 półrocznika naukowego „Pamięć i Sprawiedliwość” i opublikowana w artykule  Daniela Wicenta – „O sprawach trudnych, sprawach naszego bytu i naszej przyszłości”. Link:

Kilka miesięcy później, 31 lipca 1990 roku formalnie rozwiązano SB, a następnego dnia „towarzysze naczelnicy” stali się funkcjonariuszami Urzędu Ochrony Państwa i przystąpili do obrony „nowego ustroju”. Warto jeszcze przypomnieć, jak wyglądała przemiana SB w UOP, dokonywana pod czujnym okiem Kiszczaka i ludzi koncesjonowanej opozycji.                                    
 W sierpniu 1989 roku resort bezpieczeństwa liczył 124 tys. etatów (w tym 8500 tys. w centrali), podzielonych na piony. W Milicji Obywatelskiej zatrudnionych było 62 tys. funkcjonariuszy, w Służbie Bezpieczeństwa 24,3 tys., w jednostkach pomocniczych (administracja, kwatermistrzostwo, służba zdrowia) 20 tys., w szkolnictwie resortowym 4,5 tys. i w ZOMO około 13 tys. funkcjonariuszy. Do tego należy doliczyć 33 tys. żołnierzy jednostek wojskowych podległych resortowi (Nadwiślańskie Jednostki Wojskowe oraz Wojska Ochrony Pogranicza), a ponadto około 32 tys. pracowników cywilnych. Ogółem, na początku tzw. zmian systemowych, „imperium Kiszczaka” liczyło blisko 190 tys. funkcjonariuszy i pracowników.
Nim przeprowadzono tzw. weryfikację SB, dokonano papierowego zabiegu redukcji etatów. Jeśli w lipcu 1989 roku sama SB liczyła ponad 24 tys. funkcjonariuszy, to w styczniu 1990 r. pozostało w niej już tylko 7200 etatów. Nie przeprowadzono żadnej czystki, dokonano za to formalnego wyłączenia wywiadu, kontrwywiadu i tzw. pionów zabezpieczenia, co zmniejszyło stan liczebny do 9200 osób.  Dalszą redukcję osiągnięto, przenosząc 2000 etatów do MO. Gdy w lipcu 1990 roku podjęto farsę weryfikacji zakwalifikowano do niej ponad 14 tys. osób. Z tego 8681 osób (czyli 61 proc.) przeszło ją pomyślnie w pierwszej instancji, czyli w komisjach wojewódzkich, natomiast 4880 odwołało się do Centralnej Komisji Kwalifikacyjnej, która uchyliła decyzje komisji wojewódzkich w stosunku do 1800 osób. Ogółem więc spośród 14 038 funkcjonariuszy, pozytywnie zaopiniowano 10 439, natomiast negatywnie zaledwie 3595 osób – przy czym dotyczyło to głównie ubeków szczególnie gorliwych w zwalczaniu opozycji lub stojących na progu wieku emerytalnego. Pozostali zasilili kadry „nowych służb”, stali się m.in. wykładowcami szkoły w Kiejkutach i objęli stanowiska kierownicze w resorcie. Do dziś posiadają ogromne wpływy, cieszą się opinią „profesjonalistów” i „funkcjonariuszy wolnego państwa”.  

96 komentarzy:

  1. A. Ścios,

    często Pan wspomina o konieczności nieodwołalnego podziału na ,,my" i ,,oni" w kontekście politycznym. natomiast ten artykuł podkreślając ciągłość bezpieczniackiej bandy, jej metod oraz celów, dobrze ilustruje jeszcze jedną konieczność: podziału na my i oni także w szerokim zapleczu, nie tylko w polityce sensu stricte.
    Ja osobiście jestem totalnym zwolennikiem nie tylko czystek kadrowych w urzędach, sądach, prokuraturach, opcji zerowej w służbach, ale uważam, że to zaplecze należy dobić ekonomicznie i karnie. Kaczor nie zdołał/zdążył tego uczynić z WSI i te śmierdziele ożyły. Być może Kaczyńscy trochę przekombinowali (np. nie ujawniając aneksu do Raportu o lik. WSI, by nim pogrywać).
    Problemem jest też niski stopień intelektualny i zakompleksienie wielu ludzi z opozycji. Sam byłem świadkiem, jak bardzo znana posłanka PiSu w moim okręgu szła w latach 2005-2007 na totalny lep miejscowego układu. Kobieta nie ma wyższego wykształcenia i to może dlatego, bo nagle zaczęli ją zapraszać ludzie z kasą i tytułami (czyli ludzie: ,,Szmaciak chce władzy nie dla śmichu, lecz dla bogactwa i przepychu, chce mieć tytuły forsę włości, i w nosie przyszłość ma ludzkości!") na wieczorki, spotkania jakichś kobiecych lig, słowem, na żałosny salonik na który nikt by nie chciał wejść: efekt przerósł oczekiwania. Posłanka przez dwa lata rządów PiSu nie zwolniła w swoim okręgu ani jednego post-sldowskiego dyrektora.
    Oczywiście, przykład Romana G. (który w tamtych już czasach wykazywał wieczny kompleks potrzeby akceptacji przez salon dziennikarski) i wielu innych pokazuje, że problem nie leży w jednej partii, chociaż w PiSie szczególnie uwiera.
    W każdym razie, zmiany muszą sięgać głębiej niż tylko samych instytucji politycznych. Konieczne też jest szybkie i odbiurokratyzowane rozliczenie karne pewnych grup.
    Co do sędziów, kiedyś Pan wspominał, że można ich zastąpić studentami. Pozwalam sobie poddać: sędziów jest tylko 5 tysięcy w całym kraju, wywalenie takiej grupki za jednym zamachem to nic. Oczywiście, jakaś cześć, powiedzmy 2 tysiące, przejdzie weryfikację. resztę etatów można obsadzić nawet nie studentami, ale młodymi prawnikami po aplikacji sądowej, którzy nie załapali się do sądów, a jest ich na rynku multum. Co to jest, 5 tysięcy ludzi, tak łatwo zastępowalnych?
    Także: czyścić, czyścić, czyścić. I uważać, kto z nami pracuje, bo niektórzy z naszej strony dostają drżenia kolan z rozkoszy na myśl, że zaproszą ich na kawę do porannego studio, a zarazem poczuja złośc, że będą musieli tam tłumaczyć się gęsto z polityki kadrowej własnej partii: jak można zwalniać tylu rutynowanych urzędników??! I przecież ci wszyscy eleganccy i bogaci ludzie, z tytułami doktorów ("znowu szmaciak: ,,znudził także się doktorat, na tytuły przyszła pora!") kiwają głowami, cmokają albo mówią wprost, że to ohyda!!!

    Ale sie dziś rozpisałem... To chyba ci SBcy na mnie działają.

    pozostaję z szacunkiem

    Mocny102

    OdpowiedzUsuń
  2. Można podsumować - Takie mamy państwo, jakie służby...

    Pozdrawiam

    Paweł Chojecki

    OdpowiedzUsuń
  3. Mocny102,

    Temat, który Pan poruszył dotyczy też braku autentycznej elity. Coraz dobitniej widać, że po dwóch dekadach III RP, takie elity nie istnieją. I nie pojawią się, póki o kształcie tego państwa będą decydowali ćwierćinteligenci o mentalności sowieckich rabów. Choćby z tytułami profesorskimi.
    Jakość państwa mierzy się również poziomem jego elity, zatem ten miernik wystawia III RP jak najgorsze świadectwo.
    Dlatego też, żadna opcja zerowa nie będzie mniej korzystna od obecnego stanu.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elity, profesorskie tytuły, etc. - to wszystko jest miernej jakości dlatego, że wypaczone są mechanizmy promocji społecznej, kryteria sukcesu społecznego. Osiągnięcia, samodzielność intelektualna nie są w cenie. W cenie jest miejsce w układzie, spolegliwość w kultywowaniu drabinki. Ta mierność przenika wszystkie aspekty życia, więc trudno się dziwić, że także duchowość jest mierna, a to z niej wynika zdolność do intelektualnej samodzielności i odwagi.

      Usuń
  4. Paweł Chojecki,

    To państwo zbudowali ludzie SB wespół z samozwańczymi "reprezentantami narodu".
    Nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości, a powyższy dokument ugruntowuję taką tezę.
    Dopiero z tej perspektywy powinniśmy oceniać wszelkie pomysły "naprawy" i "modernizacji" III RP oraz nawoływania do "obrony demokracji".

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. "następnego dnia „towarzysze naczelnicy” stali się funkcjonariuszami Urzędu Ochrony Państwa"

    Szybciutko dołączyli do nich idioci z WiPu.
    Pyzol

    OdpowiedzUsuń
  6. Wąż Wystygły7 grudnia 2012 08:30

    Panie Aleksandrze,

    skoro "towarzysze naczelnicy" i reszta ubecji tak chwacko sprostała "transformacji ustrojowej", to cóż dopiero mówić o WSI, którą ominęła nawet powierzchowna weryfikacja? Mimo wszystko, widać w tym tekście również i to, że "towarzysze" bynajmniej nie byli wtedy pewni, że wszystko pójdzie po ich myśli i chyba nie musiało tak się stać. No ale skoro uważaliśmy wtedy Michnika, Kuronia i Geremka za naszych narodowych przywódców, to nie można się dziwić, że nas zaprowadzili tam, gdzie dziś jesteśmy.

    A swoją drogą ciekawe byłoby kiedyś przeczytać wielką panoramę "transformacji ustrojowej" uwzględniającą wszystkie dawne "demoludy", nie wyłączając samej "matuszki Rassiji". Bo przecież i u naszych sąsiadów zachodziły podobne procesy, ale jednak nie przebiegały wszędzie tak samo, i efekt końcowy zapewne się różni. Czy nie kusiło Pana podjęcie takiego tematu?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio przeczytałem (http://niepoprawni.pl/blog/1906/stasi-zmowa-niepamieci).
      Może dla Panów to znane fakty, skoro jednak o tym mowa, pozwalam sobie wtrącić!
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Panie Aleksandrze,

    O tzw. końcu komunizmu w Polce dowiedzieliśmy się z telewizji. Żeby było śmieszniej: nie od "pierwszego niekomunistycznego" premiera Mazowieckiego, ani od już-nie-komunistycznego (?) prezydenta Jaruzelskiego, tylko od aktorki Joanny Szczepkowskiej. Partia komunistyczna oraz 190 tysięczna armia wicepremiera i szefa MSW, Kiszczaka, pozostały nienaruszone. Nie przeprowadzono dekomunizacji, a weryfikacja służb polegała na wysłaniu na emeryturę 1,5% szczególnie "zasłużonych" funkcjonariuszy.

    To ci ludzie ukonstytuowali "nowe państwo", które zmieniło... nazwę. Reszta pozostała bez zmian, a "imperium Kiszczaka" bez jakiejkolwiek kontroli. I po krótkich epizodach rządów Jana Olszewskiego i Jarosława Kaczyńskiego (w sumie: 2, 5 roku) - jesienią 2007, w wyniku wyborów, które wygrała partia utworzona i zarządzana przez "imperium" służb, powróciliśmy do stanu z 1989, z nierozerwalnym sojuszem z ZSRS (przemianowanym na FR) włącznie. Oto cała "transformacja".

    Demokracji tu nigdy nie było. Powstał, jak za Stalina, twór odgórnie zorganizowany i kontrolowany przez SB/WSI i wyselekcjonowanych przez nich (pewnie już w 1981) - "reprezentantów narodu".

    Nie rozumiem, naprawdę nie rozumiem, co tu można naprawiać, czy ulepszać.
    To trzeba po prostu obalić.
    Wszelkie inne działania utrwalają III RP i umacniają jej strażników.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. http://www.youtube.com/watch?v=R9LwoIh1d3A

      Usuń
    2. Trzeba tylko dokładnie przemyśleć, jak obalić, by po nowych zmianach, wszystko nie pozostało po staremu...

      Pozdrawiam

      Paweł Chojecki

      Usuń
    3. Obawiam się, że najpierw należałoby obalić Unię Europejską, która trzyma nas za twarz nie gorzej niż robiła to Moskwa. W przeciwnym razie moglibysmy liczyc na "bratnia pomoc" Unii w celu utrzymania jej (Unii) integralności.

      Pozdrawiam Panią i Pana Aleksandra

      Szwoleżer

      Usuń
    4. Szwoleżer,

      Nie musimy "obalać" UE. Wystarczy wywalczyć pozycję, na jaką zasługuje nasz kraj. Warto też pamiętać, że jakakolwiek "bratnia pomoc" ze strony euroidiotów, nigdy nie będzie prowadziła do interwencji militarnej.
      W przypadku Rosji - nie mamy tej pewności.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    6. Panowie: Ścios, Szwoleżer

      Pan Aleksander ma rację, co więcej - UE nie ma żadnego realnego znaczenia geostrategicznego i rozpadnie się w perspektywie 5-10 lat ze względu na brak armii i specsłużb - instrumentarium, które pozwala prowadzić politykę w ogóle. Poza tym radzę zapoznać się z ostatnimi wypowiedziami George'a Friedmana, który pisze, że w przypadku rozpadu "złej i socjalistycznej" UE, to Moskwa wraz z Berlinem zaprowadzą w Europie porządek.

      Oczywiście, z dwojga złego, jedynie Rosja Sowiecka jest w stanie użyć siły zbrojnej przeciwko komukolwiek. Bundeswehra - w Afganie ponoć BOJĄ SIĘ wychylić nosa poza bazy...

      Usuń
    7. Co do "adremu" - przytoczony przez Pana Aleksandra tekst źródłowy to jeden z dowodów, że żyjemy w PRL-2, nie zaś w żadnej III RP...

      Usuń
    8. A. Ścios - 7 grudnia 2012 18:53

      "...jakakolwiek "bratnia pomoc" ze strony euroidiotów, nigdy nie będzie prowadziła do interwencji militarnej. W przypadku Rosji - nie mamy tej pewności."

      Ależ mamy tę pewność, Panie Aleksandrze!

      Czym w końcu był zamach 10 kwietnia 2010, jeśli nie skuteczną próbą pospieszenia
      z bratnią pomocą? Lech Kaczyński mógł, z dużym prawdopodobieństwem, wygrać wybory prezydenckie, a wtedy na pewno nie doszłoby do konsumpcji "POJEDNANIA Z KATEM".

      On także, jak chcą to robić nieliczni przywódcy unijni (Klaus, Cameron) - na pewno wetowałby najgłupsze pomysły "euroidiotów", wg Pańskiego trafnego określenia!

      Interwencja militarna ze strony UE to istotnie fikcja, natomiast mogą nas "zagłodzić" i bez wojska! Wystarczy, że pachołki rządowe będą - jako jedyni w całej Unii - ściśle przestrzegać dewiacyjnych przepisów, które lęgną się w umysłach "czerwonych baronowych" i innych lewaków z pokolenia '68. Z których dobrze, jeżeli tylko co drugi jest czynnym agentem Kremla.

      Pozdrawiam

      Usuń
    9. Urszulo,

      Czym w końcu był zamach 10 kwietnia 2010, jeśli nie skuteczną próbą pospieszenia
      z bratnią pomocą?


      Dokładnie! I to obojętnie, czy rozkazodawcami/sprawcami byliby sowieci, czy peerelowska czerwona oligarchia...

      A co do lewacko-etatystycznej ideologii Euroniuni ((C) by Michał Bąkowski) - nawet, gdyby jej nie było, to każde państwo europejskie z osobna miałoby właśnie taki ustrój. Taki jest stopień degrengolady kultury/cywilizacji zachodniej. I oczywiście, niestety, infiltracji sowiecką agenturą.

      Usuń
  8. Szanowny Panie Aleksandrze,

    Geneza podziału "My" i "Oni" jest tak jednoznaczna, ewidentna, że trudno uwierzyć by jej istota nie docierała do "naszych" polityków.

    Każdy kto miał do czynienia w okresie przełomu lat 80/90-tych z ludźmi ówczesnego establishmentu, najpewniej nie raz widział czy słyszał przypadkiem rzeczy potwierdzające tezę o "przejmowaniu" państwa przez tą grupę. I wielu pewnie też odnosiło wtedy wrażenie, że jest w Polsce siła, o tajemnym, sprawczym oddziaływaniu na rzeczywistość, bez której niewiele można zdziałać.
    Tyle tylko, że wtedy wielu z nas nie wiedziało co z tą wiedzą zrobić lub po prostu liczyło na własny "udział w łupach".
    Teraz po latach, dla każdego myślącego a nieuwikłanego w czerpanie korzyści z zaistniałego stanu rzeczy, świadomość tego co było nie może pozostawiać żadnych złudzeń!
    Pański uporządkowany, spójny, logiczny i podparty faktami przekaz trafiać musi chyba na najgorszy z możliwych grunt, by nie indukować jednoznacznych ocen!
    (Stąd niestety, można wywieść niejeden smutny dla nas jako społeczeństwa wniosek!).

    Trzeba zatem piętnować pośród "naszych" polityków tych jawnie "hamulcowych" i strachliwych legalistów. Wymagać jasnych i klarownych zachowań i słów!
    Tym zaś, którzy najmocniej wikłają się we współpracę z mediami, lubują się w blasku żyrandoli i usiłują nawracać nas na demokrację wbrew faktom, należy jednoznacznie pokazać, że my, ich wyborcy, nie tego od nich oczekujemy.

    Jeżeli ich frakcja pociągnie większość lub nawet tylko dużą część parlamentarzystów PiS-u, wtedy nasz i tak już "długi marsz" zamieni się w wielopokoleniowy marsz do "Ziemi Obiecanej".

    Z wyrazami szacunku
    Zaścianek

    OdpowiedzUsuń
  9. Wąż Wystygły,

    Weryfikacja SB była farsą, o czym świadczą przedstawione przeze mnie liczby. W przypadku służb wojskowych, nie zrobiono nawet tego, choć to właśnie "wojskówka" była trzonem przestępczego układu.
    Temat, o którym Pan wspomina - panorama "transformacji ustrojowej", jest w centrum moich zainteresowań. Jedna z książek, wydanych przez ANTYK - "TRZECIA RZECZPOSPOLITA CZY TRZECIA FAZA" dotyczy właśnie tego tematu. Mam nadzieję, że wkrótce ukaże się tam moja nowa książka, w której m.in. próbuję rozprawić się z mitem "śmierci komunizmu".

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  10. Pani Urszulo,

    Przypomniałem ten dokument, bo jest on jednym z wielu dowodów na ciągłość personalną i "ideową" służb PRL i III RP. Ponieważ to właśnie megasowieckim służbom powierzono zadanie przeprowadzenia wielkiej mistyfikacji i zalegalizowanie PRL-u - ta, ciągłość najmocniej potwierdza charakter dzisiejszego państwa.

    Musi o tym pamiętać każdy, kto - z jakichkolwiek powodów, mówi o "obronie demokracji" lub chce "naprawiać" III RP. Jest to bowiem obrona statusu państwa skażonego piętnem komunizmu, zależnego i zarządzanego przez antypolski układ. Dlatego tego typu retoryka w wydaniu opozycji, zasługuje na odrzucenie i sprzeciw.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaścianek,

    Szanowny Panie,

    Myślę, że wśród wielu polityków opozycji istnieje świadomość podziału na My i Oni. Rzecz w tym, że nigdy głośno o tym nie powiedzą.
    W dość powszechnym odczuciu, taka retoryka miałaby prowadzić do izolacji partii opozycyjnej i utraty elektoratu. Tak dalece wmówiono tym ludziom, że prawda może być groźna - jeśli stoi w sprzeczności z doraźnym, partykularnym interesom.
    Proszę też pamiętać, że wyartykułowanie takiej diagnozy musiałoby prowadzić do zmiany zachowań polityków opozycji, w tym, zmiany sposobu komunikowania ze społeczeństwem.
    Obecnie dokonuje się to za pośrednictwem wrogich PiS-owi ośrodków propagandy, co dostatecznie mocno uwłacza elektoratowi tej partii.
    Wielu z tych ludzi musiałoby zrezygnować z medialnego gwiazdorstwa, zadbać o tworzenie własnych mediów, szukać bezpośredniego kontaktu z Polakami. Naraziliby się na salonowe "wykluczenie", miano faszystów i ekstremistów.
    To dość, by dychotomia My-Oni była ignorowana lub oficjalnie potępiona.
    Zgadzam się z Panem, że powinniśmy odrzucać przekaz tych polityków i publicystów, którzy opowiadają nam o "potrzebie jedności", "obronie demokracji" lub "pochylaniu nad lemingiem". Powinniśmy to robić w ramach instynktu obronnego.
    To są słowa, które umacniają władzę grupy rządzącej, sankcjonują bezprawie i ośmielają do kolejnych aktów przemocy.

    Pozdrawiam Pana


    OdpowiedzUsuń
  12. Panie Aleksandrze,

    Dwa najświeższe przykłady na to, że ustanowioną przez służby władzę III RP można nazwać antypolską. Oba dotyczą wojskowej prokuratury, ruskiego reliktu nawet w dzisiejszej zwyrodniałej i skorumpowanej instytucji imitującej państwo. Tu bowiem przekraczane są wszystkie prawa, zarówno boskie jak i ludzkie!

    [Dlatego śledztwo smoleńskie powinno być, jak tego chce PiS, natychmiast przeniesione do prokuratury cywilnej, w nikłej nadziei, ze może tam znajdzie się kilku sprawiedliwych...]

    ====

    1. W dzisiejszej niezależnej.pl artykuł Misiaka i Wierzchołowskiego:
    "Czy prokuratura czeka na samobójstwo Wosztyla?"

    2. Tamże: świetny komentarz "przez zęby" Piotra Lisiewicza: "Twarzowcy z prokuratury"

    Oba zacytuję:

    "Twarzowcy z prokuratury"

    Są chwile, gdy po kolejnym piarowym bełkocie twarzowców z prokuratury odechciewa się polemiki. Kłamcy już rozpisali na głosy jej zagłuszanie. Ważniejsze jest pytanie, skąd wzięli się ci, którzy nie pojmują wagi faktu, iż kłamią o śmierci prezydenta Polski. I gdy wszechpotężny PR opadnie, ich życiorys będzie składał się tylko z TEGO KŁAMSTWA.

    Gdy logika zawodzi, odwołajmy się do wrażliwości ludzi wychowanych w Polsce niezeszmaconej.

    Trzy cytaty.

    Pisarz Wacław Grubiński o przesłuchaniu na NKWD: „Rzadko na mnie patrzył wprost. Pytania cedził, słowom nadawał wielkie znaczenie, ale wszystko razem było bez znaczenia".

    Kpt Jerzy Niezbrzycki o Konstantinie Rokossowskim: „Widać było typową wojskową szkołę rosyjską, zabijającą inteligencję, a znakomicie wyrabiającą dyscyplinę i wyrobienie fachowe".

    I jeszcze poetka Beata Obertyńska: „Czy może być coś bardziej irytującego jak niedorozwinięty prymityw powleczony pokostem pseudokultury i pseudocywilizacji? (...). Tani, sowiecki pokost, którym posmarowano tu ludzi – po uprzednim wmówieniu w nich, że są gotowi, cywilizowani i kulturalni – odebrał im rozpęd w dążeniu do rzeczywistej kultury".

    ====

    "Czy prokuratura czeka na samobójstwo Wosztyla?"

    Od katastrofy smoleńskiej minęło 2,5 roku, a prokuratura wciąż nie chce ujawnić zapisu magnetofonowego Jaka-40 z ostatnich chwil przed tragedią. Tymczasem jak ustaliła „Gazeta Polska”, treść nagrania, które świadczy o zmanipulowaniu oficjalnych stenogramów, poznali już Rosjanie.

    Na co czeka polska prokuratura? Ma przecież niezmanipulowany oryginał zapisu magnetofonowego, czego gwarancją jest fakt, że nagranie zarekwirowała w Smoleńsku zaraz po katastrofie polska Żandarmeria Wojskowa. Mówił o tym w rozmowie z „GP” chor. Remigiusz Muś, technik pokładowy Jaka-40.

    – Żandarmeria zajęła materiał z naszego magnetofonu pokładowego od razu, gdy przyjechała 10 kwietnia 2010 r. do Smoleńska – stwierdził wówczas Muś.
    Chorąży, najważniejszy świadek w sprawie taśm Jaka-40, zginął tragiczną śmiercią 27 października 2012 r.

    Magnetofon Jaka to nie Enigma

    Zachowanie śledczych zdumiewa, bo nie było możliwości, by ktokolwiek oprócz Żandarmerii Wojskowej, wojskowej prokuratury i Służby Kontrwywiadu Wojskowego miał dostęp do nagrania i w nie ingerował. Nie ma też na tym nagraniu żadnych tajnych informacji.

    – Jeszcze w dniu katastrofy wieczorem ta taśma była w kraju. Tymczasem jej odczytywanie trwa od ponad 2,5 roku, tak jakby chodziło o rozpracowywanie skrzynki kodowej Enigmy. To kpina z polskiego społeczeństwa.

    cdn.

    OdpowiedzUsuń
  13. cd
    Nawet jeśli są fragmenty trudne do odczytania, praca nad nimi nie może trwać 31 miesięcy, poza tym można je wykropkować. Prokuratura wojskowa po prostu ukrywa prawdę przed Polakami, nie mając ku temu żadnych podstaw. Odwrotnie – są bardzo mocne podstawy, by ten zapis – i to jak najszybciej – upublicznić – mówi nam źródło zbliżone do prokuratury.

    „Strona rosyjska zwracała się w ramach pomocy prawnej do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie o przesłanie kopii zapisów nagrań pochodzących z rejestratora fonicznego samolotu Jak-40, która to kopia została przekazana” – napisał rzecznik NPW, płk Zbigniew Rzepa.

    Rosjanie mogą więc dowolnie porównywać swoje nagranie z wieży z polskim nagraniem magnetofonu Jaka, polska prokuratura takiej możliwości – zanim Rosjanie poznają polski zapis – już nie ma.
    Prokuratura wojskowa twierdzi przy tym, że wciąż czeka na kopie rosyjskiego zapisu z wieży w Smoleńsku. Według śledczych wojskowych, biegłym z Instytutu Ekspertyz Sądowych (IES) im. Sehna, którym przekazali nagranie z Jaka, niezbędne do sporządzenia opinii dotyczącej nagrania są „określone czynności na terenie Federacji Rosyjskiej, o których wykonanie prokuratura wystąpiła do władz Rosji w dniu 9 czerwca 2010 r. Dotychczas prokuratura nie otrzymała z Federacji Rosyjskiej materiałów będących realizacją tego postulatu”. Chodzi o nagranie rozmów z wieży w Smoleńsku.

    Prokuratura czeka więc na ekspertyzę biegłych z IES, a biegli czekają na rosyjskie nagrania rozmów z wieży…

    „Ekspertyza fonoskopijna, której przedmiotem jest rejestrator foniczny pochodzący z samolotu Jak-40, nie wpłynęła dotychczas do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie; WPO w Warszawie nie jest w stanie precyzyjnie określić terminu zakończenia prac biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, a tym bardziej (nie znając treści ekspertyzy) wskazać, czy zostanie ona podana do publicznej wiadomości” – napisał płk Rzepa.

    Prokuratura stawia więc pod znakiem zapytania nie tylko to, kiedy opublikuje zapis magnetofonowy jaka, ale czy w ogóle poda te informacje do publicznej wiadomości.

    – Po co biegłym rosyjskie kopie nagrań z wieży do „uwiarygodnienia” polskiego oryginału nagrań z Jaka? Czekanie na ekspertyzę IES, czyli de facto na odczytanie taśmy magnetofonowej (które trwa zadziwiająco długo, bo od maja 2011 r., a więc 1,5 roku!), czym zasłania się prokuratura, też nie ma żadnego uzasadnienia – mówi nasze źródło z kręgów zbliżonych do prokuratury.

    Taśmy Jaka-40 i rozmowy Iła-76

    Nagrania z jaka mają kluczowe znaczenie. Przypomnijmy, że Remigiusz Muś trzykrotnie zeznał w polskiej prokuraturze, iż słyszał polecenie rosyjskiej wieży zejścia do wysokości 50 m wydane załogom Jaka-40 i Iła-76. Taka komenda nie została zarejestrowana na stanowisku kierowania lotem Siewiernego, choć była, zdaniem Musia, zapisana na magnetofonie pokładowym Jaka-40. Co ważne, komendy, jakie wieża wydawała załodze rosyjskiego Iła--76 (rozmowy pilotów tego samolotu z kontrolerami słychać było przez radiostację pokładową), brzmiały identycznie jak w przypadku Tu-154: „Odejście na drugi krąg z wysokości nie mniejszej niż 50 m” (tyle że komenda wydana załodze tupolewa nie nagrała się, gdyż magnetofon został przedtem wyłączony). Jednak na żadnej z rosyjskich wersji stenogramów nie ma komend dotyczących 50 m.

    Remigiusz Muś zeznał, że nagranie magnetofonowe przesłuchał potem w Polsce w obecności Żandarmerii Wojskowej: „na naszym (Jaka) magnetofonie, który miałem okazję raz później przesłuchać w obecności żandarmów, nagrana jest cała korespondencja Iła z wieżą”.

    Potwierdzenie zeznań Remigiusza Musia dotyczących Iła-76 poprzez nagranie magnetofonowe jaka uwiarygodniałoby go jako świadka zeznającego w sprawie korespondencji Tu-154M z wieżą i nie tylko. Muś jako jedyny z załogi jaka rozmawiał tuż po katastrofie z rosyjskimi kontrolerami, którzy wybiegli z wieży lotów.

    OdpowiedzUsuń
  14. cd
    Prokuratura nie da Wosztylowi ochrony

    Chor. Remigiusz Muś poniósł śmierć w tajemniczych okolicznościach. Nie zostawił listu pożegnalnego, a na niedzielę miał umówione spotkanie ze znajomym – członkiem rodziny jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej. Osierocił dwie kilkuletnie córki.

    Jedynym żywym świadkiem, który potwierdza zeznania Musia dotyczące komendy dla Tu-154 o zejściu do 50 m, pozostał por. Artur Wosztyl, pilot Jaka-40. Podczas posiedzenia parlamentarnego zespołu badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej, trzy dni po śmierci Musia, Wosztyl potwierdził, że słyszał komendę wieży w Smoleńsku, żeby tupolew schodził na wysokość 50 m, a nie 100 m.

    Antoni Macierewicz po śmierci chor. Musia zaapelował podczas posiedzenia zespołu ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy o zapewnienie por. Wosztylowi gwarancji bezpieczeństwa.
    – Jako zespół parlamentarny występujemy do prokuratora generalnego oraz ministra spraw wewnętrznych o objęcie ochroną porucznika Wosztyla – powiedział Macierewicz.

    Bezpieczeństwo świadka, który może podważyć prawdziwość rosyjskich stenogramów, czyli świadczyć, że prawdopodobnie zostały one sfałszowane, wydaje się być w sposób oczywisty zagrożone. Śledczy nie podjęli jednak takiej decyzji.
    „Wojskowa Prokuratura Okręgowa nie posiada wiedzy na temat zagrożeń dotyczących świadków w śledztwie” – powiedział portalowi Rp.pl płk Zbigniew Rzepa.


    ! ! ! ! ! ! !

    Prokuratura nie zapewni por. Wosztylowi ochrony, natomiast prowadzi śledztwo w związku z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez załogę Jaka-40 w Smoleńsku, które miałoby polegać na lądowaniu w warunkach poniżej minimalnych. Zawiadomienie takie skierował w lutym 2011 r. dowódca Sił Powietrznych gen. broni Lech Majewski. Prokuratura sprawdza, czy występowało bezpośrednie zagrożenie katastrofą w chwili lądowania, choć w postępowaniu sprawdzającym wszczętym przez wojsko wyraźnie stwierdzono, iż załoga Jaka-40 nie złamała żadnych procedur.

    =================================


    Ciśnie się na usta tylko jedno słowo, prawda?
    Więc kogo tu "nawracać", Panie Aleksandrze?
    Nad kim się miłosiernie (i demokratycznie) pochylać? Nad służalcami obcej władzy,
    którzy dbają wyłącznie o wyplątanie z zamachu 'ojczyzny proletariatu'?

    OPCJA ZERO. No more, no less!!

    Pozdrawiam serdecznie; przynajmniej piękny śnieg dzisiaj mamy :)

    Taki cichy, cichuteńki.....:)

    Dlatego, choć jeszcze nie pora na kolędy (czego i tak nie przestrzegam),
    tę jedną jedyną, katyńską (teraz i smoleńską!), posyłam Panu i wszystkim Państwu,
    czytającym Pana Aleksandra. Oby było nas coraz więcej!


    http://www.youtube.com/watch?v=cEYkZlaPjtU

    Pozdrawiam raz jeszcze,

    OdpowiedzUsuń
  15. Pani Urszulo,

    Przed kilkoma miesiącami zadałem już to pytanie - co jeszcze musimy wiedzieć i jak koszmarne poznać tajemnice, by uświadomić sobie ogrom zbydlęcenia osób mieniących się politykami, funkcjonariuszami czy dziennikarzami tego państwa? Po której odsłonie tych tajemnic pojawi się świadomość, że rządzą nami ludzie odpowiedzialni za śmierć polskiej elity, za bezczeszczenie zwłok polskich obywateli, za tysiące kłamstw i niegodziwości?
    Wraz z tymi pytaniami pojawia się pewność, że dopóki władzę w Polsce będzie sprawował obecny układ - nikt z tych ludzi nie odpowie za swoje czyny, a nawet najbardziej haniebne postępki zostaną ukryte lub zakrzyczane. Jest to pewność oparta na wiedzy, że ten rząd i wasalne wobec niego media uczyniły z patologii miarę własnej skuteczności i na niej zbudowały antypolski system władzy. Dlatego żadna, najbardziej wstrząsająca prawda nie wpłynie na wybory dokonywane przez Polaków i nie zakończy czasu upodlenia.

    Trzeba sobie jasno uświadomić, w jakiej pozycji stawia się dziś partia opozycyjna. Oto cały przekaz dotyczący tragedii smoleńskiej, wszystko, co udało się ustalić dzięki niestrudzonej pracy zespołu Antoniego Macierewicza - jest obarczone potężną skazą.
    Warto się zastanowić - co ma myśleć człowiek, który z jednej strony słyszy o draństwach prokuratury wojskowej i o setkach najpodlejszych matactw - a jednocześnie dowiaduje się od Jarosława Kaczyńskiego, że "musimy bronić demokracji, bo pewnego dnia możemy się obudzić w takim systemie, który obecnie kształtuje się na Ukrainie. Jest tam opozycja, są wybory, ale tak naprawdę o demokracji nie można mówić. Nam do takiej sytuacji jeszcze daleko, ale możemy w tym kierunku ewoluować, jeśli się nie zmobilizujemy"?
    Co ma myśleć człowiek, który słyszy, że dokonano zamachu na życie polskiego prezydenta, a rząd Donalda Tuska współdziałał z Rosjanami , a kilka dni później dowiaduje się, że "PiS odkłada wniosek o wotum nieufności na przyszły rok, bo obecnie trwa walka o pieniądze dla Polski w nowym budżecie UE na lata 2014-2020 i PiS chce w tej walce uczestniczyć po polskiej stronie"?
    Jak ma oceniać to państwo ktoś, kto dostrzega setki aktów bezprawia, słyszy o atakowaniu przez policję kobiet i dzieci, o ściganiu przez ABW licealistów,o represjach za słuchanie "Roty", a jednocześnie czyta felieton jednego z czołowych dziennikarzy niezależnej prasy, który pisząc o III RP nazywa ją "demokratycznym państwem, zbudowanym na fundamentach chrześcijańskich"?

    Takie pytania można mnożyć i póki opozycja nie odważy się na spójny, logiczny język, póty będzie skazana na porażkę.
    Dziś nie wystarczy już ujawnienie prawdy ani doniosłość racji moralnych, bo nad językiem przekazu panują kłamcy i kanalie, a o polskich wyborach decydują oszuści i obce mocarstwa. Dlatego w odpowiedzi udzielonej Panu Zaściankowi napisałem, że takie zachowania opozycji umacniają jedynie władzę grupy rządzącej, sankcjonują bezprawie i ośmielają do kolejnych aktów przemocy.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam coraz częsciej Aleksandrze takie wrażenie że w tym co kompletnie niezrozumiałe, żadnego niezrozumienia nie ma.

      "Premier Gliński" jest jakimś pomysłem na nowy okragły stół. Lider opozycji był bardzo sprawny w warunkach trudnych, stąd nawet promocja Bolesłwa Wałęsy na prezydenta - by uniknąc tego co nam wówczas szykowano, a co robią przecież srodowisko skupione wokół Komorowskiego.

      Portret Kaczyńskich mieli od dawna. Ktoś jeszcze pamięta jak poturbowanej przez kolegów z sitwy "dziennikarce" Kolendzie Zaleskiej ówczesny prezydent wysłał kwiaty?

      Wiedzą czego tak Jarosław jak i wcześniej Lech nigdy nie zrobią.

      Usuń
    2. MM (n) to mój post.

      Pozdrawiam.

      Usuń
    3. To nie jest niezrozumiałe. To jest tylko tragiczne.
      Pozdrawiam Cię

      Usuń
    4. Panowie,

      Moim zdaniem przyczyny tego stanu rzeczy tkwią głębiej. Pozwolę sobie przytoczyć komentarz, który kiedyś umieściłem u Triariusa (którego wpis także polecam):

      [...] JK wcale nie uważa, jakoby Polska była krajem niesuwerennym, znajdowała się pod okupacją, że stanowi kontynuację peerelu itd., itp. On uważa, że jesteśmy państwem niepodległym i demokratycznym, tyle że ta niepodległość i demokracja są kulawe, garbate, brzydkie, niefunckjonalne. A także że to, co jest dezinformacyjną fasadą przyjętą podczas nadwiślańskiego odcinka pieriestroiki jest regułą, do której przestrzegania on akurat się poczuwa.

      I tu dochodzimy do modus operandi tzw. "opozycji antykomunistycznej" w pierwszym peerelu, na czele z "Solidarnością" - ta nie chciała (może za wyjątkami "Gwiazdozbioru", SW czy LDPN)obalenia systemu, tylko jego reformy, spełnienia przez system części własnych postulatów (socjalnych, gospodarczych, kulturowych - bardzo rzadko stricte politycznych). Swoją drogą - J. Mackiewicz określił to bodaj jako "lojalność baranów wobec rzeźnika".

      Druga sprawa - swoją drogą będąca problemem węzłowym - to wyznawanie oświeceniowych miazmatów. Zresztą - komu się one dzisiaj (na prawicy) w taki czy inny sposób nie odciskają na myśleniu i co za tym idzie działaniu...

      W tym wypadkuu jest to myślenie że każdy podmiot polityki niejako dąży do tak czy inaczej pojętego dobra wspólnego. A jeśli nie, to błądzi i na "mocy" jakichś tam, wiszących w eterze czy wypisanych na kamiennych tablicach "zasad moralnych" ma "obowiązek" swoje zachowanie skorygować. Przyjmowanie omawianego tu paradygmatu w ogóle nie zakłada intencjonalnego czynienia zła.

      Usuń
    5. Link: http://bez-owijania.blogspot.com/2011/11/jeki-zbyt-mao-dreczonej-masochistki.html?showComment=1322433900193#c2684694893235282898

      Usuń
    6. Cd. - wiele wnosząca odpowiedź Amalryka: http://bez-owijania.blogspot.com/2011/11/jeki-zbyt-mao-dreczonej-masochistki.html?showComment=1322471509717#c3234740165543458659

      [...] Ale jeżeli ostatnie 20-cia lat tej naszej, pożal się Boże, prawicy niczego nie nauczyły, to należy szczerze powątpiewać czy i następne sto, cokolwiek w tej materii będzie, przy takim otępieniu umysłów, w stanie zmienić.

      Jak to już powyżej Jaszczur wyłuszczył, nie można wygrać z tym galwanizowanym trupem oświecenia, jeżeli się w rzeczywistości (a nie w celach taktycznych) uznaje jego prawa do inwestytury. Bo przypomina to jako żywo manewry barona Muenhausena. Na miły Bóg! Nie zdobędzie się władzy, w celu ustanowienia praw , przeciw którym zbudowany jest nie tylko system polityczny ale cała struktura pojęciowa na której on jest ufundowany (od zakładów przedszkolnych poczynając)! Nie można się samemu wyciągnąć za włosy z gówna!

      Istniejący układ jest tak skonstruowany, że bez ryzyka może dopuszczać drobne zaburzenia stabilności, (rząd Olszewskiego, rząd Kaczyńskiego) które tylko uwiarygadniają jego rzekomą „otwartość”. (A gdy pierwsza nauczka nie skutkuje, zawsze można zastosować mocniejsze środki dydaktyczne, w postaci „smoleńskiego międzylądowania”, i wszystko szybko wraca do „normy”.)

      Mało tego, Polska jest zbyt wątłym demograficznie, gospodarczo jak i, przede wszystkim, militarnie krajem, aby manewr Hitlera (w momencie „legalnego” zdobycia władzy wprowadzenie de facto praw „stanu wyjątkowego” w celu całkowitej destrukcji zastanej i konsekwentnej budowy nowej struktury państwa) w istniejącej konfiguracji geopolitycznej, miał jakiekolwiek szanse powodzenia. (Nie wspominając o braku przygotowanych, elementarnych kadr niezbędnych do wykonania takiego manewru.)

      Ot, taki jest nasz punkt wyjścia.

      Usuń
  16. @Panie Aleksandrze,

    dla mnie, ale i dla wielu z mojego otoczenia, takim "czynem straszliwym", [w których lubują się barbarzyńcy - aby przerazić ludzi i zmusić ich do posłuchu oraz scementować po wsze czasy wspólników zbrodni] była - oprócz smoleńskiego mordu - nieczłowiecza profanacja ciał LUDZI poległych w zamachu, a potem publikacja zdjęć sprofanowanych OFIAR w internecie.

    Przeżyłam to, przyznaję, wyjątkowo ciężko, ale przysporzyło mi to tylko zawziętości i bezbrzeżnej pogardy dla plugastwa.

    Sądzę, że taki też był główny cel bestialskiego mordu na bł. księdzu Jerzym. Choć nie dalej jak wczoraj przeczytałam u zasłużonej opozycjonistki, że śmierć Księdza miała wywołać zamieszki w państwie.

    @Nurni

    Sugerujesz chyba, że Jarosław (jak i śp. Lech) są/byli niezdolni do odpowiedzi, adekwatnej do okrucieństwa, z jakim działają barbarzyńcy? Odpowiedzi, która w pewnych wypadkach musi być jednak stosowana. Dla mnie kwintesencją takiej postawy był ex min. PiS, Waszczykowski, który po mordzie dokonanym przez Cybę nawoływał: "nie zabijajcie nas".

    NIE MOGŁAM TEGO SŁUCHAĆ!!

    Pozdrawiam Panów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, ja tylko pisze o tym że dzisiejsza opozycja jest bardzo dobrze rozpoznana. Wybierze rozsądny kompromis - im od dawna przedstawia się alternatywę a to w postaci wojny domowej a to głupiej teorii że czeka nas wojna z Rosją.

      Lider opozycji jest tym, w mojej opinii, skutecznie pacyfikowany.

      Ppazdrawiam.

      MM (n)

      Usuń
  17. Pani Urszulo,

    Jest na moim blogu link do rosyjskojęzycznej strony internetowej Gułag. Na niej zaś dziesiątki zdjęć ofiar sowieckiego ludobójstwa. Ciała dzieci, kobiet i mężczyzn, poddanych najokrutniejszym torturom.
    Kto zechciałby obejrzeć te zdjęcia musiałby zrozumieć, że ujawnione przez służby Putina fotografie ofiar Smoleńska są wizytówką bandytów z KGB/FSB.
    Oni nie robią tego, żeby nas przestraszyć. Robią to, by okazać swoją nienawiść.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A więc niezamierzenie przydałam im człowieczeństwa, zakładając, wprawdzie potworną, ale jednak w jakimś sensie rozumną, celowość ich wynaturzonych działań. W rzeczywistości...

      Tego "Gułagu" jednak sobie oszczędzę.

      Pozdrawiam

      Usuń
  18. Za niezależna.pl:

    Cyberatak na zespół smoleński

    2012-12-07 21:16

    Hakerzy po raz kolejny zaatakowali stronę internetową zespołu Antoniego Macierewicza wyjaśniającego katastrofę smoleńską – ustaliła niezależna.pl. Od kilku godzin strona jest zablokowana.

    Dokładnie miesiąc temu informowaliśmy o podobnym ataku na stronę www.smolenskzespol.sejm.gov.pl. Wówczas uczestnicy wchodzący na stronę byli przekierowywani na różne inne witryny, m.in. rosyjskie i niemieckie oraz na adresy „świeżo” zarejestrowanych domen.

    Jak czytamy w komunikacie na stronie diagnostycznej Google, wirusy pochodzą z rosyjskich stron internetowych:

    - Złośliwe oprogramowanie działa w następującej liczbie domen: 6, m.in. nfcslickest.ru/, launchingportion.ru/, farmvillerelates.ru/.
    - Witryna została uznana za podejrzaną – jej odwiedzanie może stanowić zagrożenie dla komputera.
    - W ciągu ostatnich 90 dni część tej witryny została odnotowana z uwagi na podejrzane działania następującą liczbę razy: 3.

    Strona internetowa zespołu parlamentarnego jest w domenie sejm.gov.pl, a więc jest częścią informatycznych struktur państwa.

    !!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Aleksander Ścios :

    "Oni nie robią tego, żeby nas przestraszyć. Robią to, by okazać swoją nienawiść."
    =================================================================================


    Zgadzam się z Panem Całkowicie .

    OdpowiedzUsuń
  20. Dzisiaj otrzymałem list na moją pocztę .
    Przed chwilą otworzyłem .

    Nie miałem wtedy złudzeń ,gdy podpisywałem petycję do Obamy .
    Przypuszczenia to przypuszczenia natomiast fakty to są jednak fakty .

    Od dziecka mi mówiono - Jeśli masz na kogoś liczyć ,to licz na siebie.

    Cytuję otrzymany list :

    /Response to We the People Petition on Smolensk Air Crash
    Odebrane
    x


    The White House info@messages.whitehouse.gov przez service.govdelivery.com
    00:10 (17 godz. temu)

    do mnie

    Obrazy nie są wyświetlane. Wyświetl obrazy poniżej - Zawsze wyświetlaj obrazy wysłane z adresu info@messages.whitehouse.gov
    angielski
    polski Przetłumacz wiadomość
    Wyłącz dla następującego języka: angielski



    Response to We the People Petition on Smolensk Air Crash

    By Phil Gordon, Assistant Secretary of State for Bureau of European and Eurasian Affairs

    The White House has received your petition requesting support for an international investigation of the Polish Air Force Tu‑154 crash that occurred near Smolensk, Russia, on April 10, 2010. The people of the United States share your grief over this tragedy and regret the loss of life, including that of President Lech Kaczynski and his wife Maria. As President Obama stated on that terrible day, "Our thoughts and prayers are with the Kaczynski family, the loved ones of those killed in this tragic plane crash, and the Polish nation. Today's loss is devastating to Poland, to the United States, and to the world." During his trip to Poland in May 2011, President Obama visited the memorial to the victims at the Field Cathedral of the Polish Military in Warsaw, and expressed his condolences to the families of those lost in the crash.

    In response to your petition, we note that the Polish and Russian governments each conducted their own investigations. In conducting their investigations, Poland and Russia agreed to follow the protocols of the Convention on International Civil Aviation, which establishes the standards and recommended practices for civil aviation accident investigations. Both countries published the results of their investigations, which are available at the links below:

    The Polish Committee for Investigation of National Aviation Accidents report published on July 29, 2011 (.pdf)

    The Russian Interstate Aviation Commission (MAK) report published on January 12, 2011 (.pdf)

    The United States again expresses its deepest condolences to the Polish nation and all of the families affected by this tragedy.

    Tell us what you think about this response and We the People

    Stay Connected

    Stay connected to the White House by signing up for periodic email updates from President Obama and other senior administration officials./

    OdpowiedzUsuń
  21. Jaszczur,

    Prawdą jest, że ani NSZZ "Solidarność" ani "opozycja demokratyczna" nigdy nie dążyły do obalenia komunizmu. Ludzie tacy jak Michnik czy Kuroń byli zaledwie komunistycznymi schizmatykami i otwarcie przyznawali, że "celem opozycji demokratycznej w żadnym wypadku nie jest obalanie socjalizmu".
    Nie mam też wątpliwości, że PiS nie jest obecnie opozycją antysystemową, o czym świadczą liczne wypowiedzi i zachowania władz partii. Chce działać w ramach systemu i liczy na możliwość jego zmiany.
    Myślę jednak, że to tylko kwestia czasu, gdy "stratedzy" tej partii zrozumieją, że mają dwa wyjścia - stać się koncesjonowaną opozycją lub wystąpić otwarcie przeciwko układowi OS.
    Po 10 kwietnia stało się oczywiste, że chcąc wyjaśnić okoliczności mordu smoleńskiego, trzeba obalić cały układ okrągłostołowy. Żadne półśrodki nie wchodzą w grę. Partia, która będzie chciała odwoływać się do elektoratu patriotycznego, będzie musiała stać się antysytemowa.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze!

      Racja. Dodam, że zarówno NSZZ "S", jak i "opozycja demokratyczna" dążyły najwyżej do stworzenia "socjalizmu z ludzką twarzą" i formułowania żądania "więcej chleba i wolności". Jasno o tym pisał Józef Mackiewicz w "Zwycięstwie prowokacji".

      Z dzisiejszą opozycją jest podobnie, przy czym większość uważa, że komunizm po prostu upadł, albo, że "Rosja" jest słaba na tyle, że należy po prostu pozwolić jej upaść tak, jak rzekomo upadł ZSRS.

      Mam jednak inne przemyślenia co do strategów PiS. Część zapewne myśli tak, jak wyżej przedstawiłem. Inna część - obawiam się - jest przekonana, że neobolszewia i sowiecka agentura to zbyt poważny przeciwnik dla nich (Nocna zmiana, Smoleńsk, seryjny samobójca itp.) i woli być "koncesjonowaną opozycją" jednocześnie markującą antysystemowe posunięcia. Głównie w sferze werbalnej.

      Jasne, że [...]trzeba obalić cały układ okrągłostołowy. Żadne półśrodki nie wchodzą w grę. i że półśrodki nie wchodzą w grę. Ale tu, odwoływanie się do elektoratu patriotycznego (z moich obserwacji - mitycznego) nie jest żadnym środkiem. Zakłada to bowiem wygranie wyborów na zasadach neokomuny, z wynikami przetwarzanymi przez sowieckie serwery. Tu trzeba przewrotu - vide: Węgry (w 1919-20), Hiszpania, Chile! Kaczyńscy fizjonomicznie przypominają prezydentów: Singapuru - Lee Kwon Youn'a i Indonezji - gen. Hajj Mohamada Suharto. Niestety - tylko fizjonomiczne. Ani Lee, ani Suharto nie certali się z czerwonymi, z chińską i sowiecką agenturą...

      Usuń
  22. WiW,

    Nie spodziewałem się innej odpowiedzi od administracji Obamy. Szkoda jedynie, że trzeba było czekać tyle miesięcy, by dopiero teraz pojawiły się głosy, że "komunikat administracji USA jest wyraźnym sygnałem dla Polaków, że jeśli chcą wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, powinni zmienić rząd".
    Te słowa mec.Pszczółkowskiego cytują dziś "nasze" portale, choć jest to prawda mocno przebrzmiała.
    W lutym 2011 roku w tekście NIKT NIE UMRZE ZA „POLSKĄ PRAWDĘ” napisałem:
    "Stratedzy płk Putina doskonale wiedzą, że nadrzędnym celem społeczeństw Zachodu nie jest prawda historyczna czy racje moralne, a dobrobyt i spokój – i za obie te wartości gotowe są one zapłacił każdą cenę. Józef Mackiewicz w „Zwycięstwie prowokacji” przypominał: „Polityka Zachodu podczas wojny kierowała się względami narzuconymi jej przez sojusz z Sowietami; polityka Zachodu po wojnie kieruje się względami narzuconymi jej przez chęć pokojowej koegzystencji z Sowietami.” Prowadzona przez ostatnie lata rosyjska kampania propagandowo - dyplomatyczna sprawiła, że państwo to jest dziś postrzegane poprzez pryzmat potencjalnych korzyści politycznych i ekonomicznych, jakie mają płynąć z „ucywilizowania” Rosji, nawiązania z nią kontaktów handlowych, wygaszenia „polskiej rusofobii” czy otwarcia rynku rosyjskiego.[...]
    Kalkulacje polityków opozycji i nadzieje części polskiego społeczeństwa na stworzenie komisji międzynarodowej i pomoc państw Zachodu, mogą okazać się chybione – szczególnie, gdy natrafią na sowiecko-rosyjski mechanizm zakładników kłamstwa i mur zmowy milczenia. W tej sytuacji Rosja może pozwolić sobie na grę va banque, licząc w równej mierze na wsparcie „partii rosyjskiej” w Polsce, jak na milczące współuczestnictwo europejskich elit".

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Panie Aleksandrze .

    PRZYJACIÓŁ POZNAJE SIĘ W BIEDZIE - tego też mnie od dzieciństwa uczono .

    Znowu ...przed chwilą przeczytałem .

    Pan i nie tylko Pan pamiętacie jak szydzono z przyjaźni Prezydenta Lecha Lecha Kaczyńskiego, z jeszcze urzędującym Prezydentem Gruzji .

    Linków nie będę podawał .Każdy kto chce ,to sobie znajdzie .


    Zawsze będę pamiętał L. Kaczyńskiego
    ===========================================

    /Saakaszwili: Zawsze będę pamiętał L. Kaczyńskiego


    Prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili wraz z żoną Sandrą Roelofs w krypcie na Wawelu złożył kwiaty na sarkofagu tragicznie zmarłej pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich.

    - Prezydent Kaczyński jest postacią o wielkim znaczeniu historycznym nie tylko dla Polski, ale także dla Gruzji. Pamiętam tragiczny dzień jego śmierci i zawsze będę pamiętał, kiedy był w Tbilisi - powiedział Saakaszwili.

    Prezydent Gruzji przebywa z kilkudniową wizytą w Polsce.

    W Gruzji Lech Kaczyński cały czas jest wspominany z dużym szacunkiem. /


    http://niezalezna.pl/35711-saakaszwili-zawsze-bede-pamietal-l-kaczynskiego

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  24. Jarosław Kaczyński zmienia retorykę "demokratyczną" - http://niezalezna.pl/35712-prezes-pis-demaskuje-rzad-tuska

    Gratulacje Panie Aleksandrze!

    Pozdrawiam,

    Paweł Chojecki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Paweł Chojecki

      Na razie zmienia ją dość nieśmiało - i mową, jak zwykle, neo-barokową, ale najwyraźniej doradcy-pacyfikatorzy Prezesa przysnęli, bo w takie szczęście, żeby zostali pogonieni - jednak nie uwierzę, dopóki nie ujrzę np. red. Janeckiego z powrotem we Wproście, albo w Lizowym Newsweeku :)

      Pozdrawiam

      -------------------------

      Za "Stefczykiem":

      "W Polsce mamy do czynienia ze skrajną formą systemu postkomunistycznego (...) Przeciwnicy tej władzy, czyli PiS są dezawuowani, realizowane są interesy grupy dominującej" - mówił podczas spotkania z mieszkańcami Wrocławia prezes PiS Jarosław Kaczyński.
      Zdaniem lidera największej partii opozycyjnej, obecnie obóz rządzący nie składa się z postkomunistów w ścisłym tego słowa znaczeniu. "Sztuczka legitymizowania tej władzy zawiera w sobie silny element solidarnościowy, np. odwołania do Wałęsy czy budowanie różnych, nie do końca prawdziwych życiorysów poszczególnych przedstawicieli władzy (...) to nieporozumienie, to jest kontynuacja systemu postkomunistycznego, że wszystkimi tego złego skutkami" - mówił Kaczyński na spotkani w sali koncertowej Polskiego Radia.

      Dodał, że przeciwnicy polityczni, czyli PiS, są "dezawuowani w sferze symbolicznej". "Z drugiej strony realizacja tego wszystkiego, co się wiąże z interesami grupy dominującej jest prowadzona w sposób bezwzględny"

      ---------------------------

      "DEZAWUOWANI W SFERZE SYMBOLICZNEJ"

      Chciałoby sie zakrzyknąć:

      Panie Prezesie, litości! Tego naprawdę nikt nie zrozumie!!!
      Proszę zacząć mówić do ludzi!!

      Usuń
    2. Na Twitterze wkleiłem przypomnienie:

      "Bóg do Jarosława Kaczyńskiego: "Gdy nie ma widzenia (wizji), naród się psuje" Przyp. 29:18. Orban to pojął, zastosował i zwyciężył!"

      Pozdrawiam,

      Paweł Chojecki

      Usuń
  25. Aleksander Ścios :


    "Nie spodziewałem się innej odpowiedzi od administracji Obamy. Szkoda jedynie, że trzeba było czekać tyle miesięcy"

    To też ma swoją Wymowę ,że jednak - trzeba było czekać tyle miesięcy.

    I jeszcze aktualnie zacytuję z linku ,który podał pastor Paweł Chojecki .

    Jarosław Kaczyński

    /Sztuczka legitymizowania tej władzy zawiera w sobie silny element solidarnościowy, np. odwołania do Wałęsy czy budowanie różnych, nie do końca prawdziwych życiorysów poszczególnych przedstawicieli władzy/

    OdpowiedzUsuń
  26. Aktualnie z powodu z moimi obecnymi problemami z łączami internetowymi - doczytałem z Pańskiej odpowiedzi do mnie .

    Aleksander Scios

    "Kalkulacje polityków opozycji i nadzieje części polskiego społeczeństwa na stworzenie komisji międzynarodowej i pomoc państw Zachodu, mogą okazać się chybione ".

    Panie Aleksandrze .

    Od momentu ,gdy ...Aż !! tak powszechnie w mediach zasłużonych powołujących się na dodatkowo na zużywające się elity III RP ,zaczęto wołać :
    "Trzeba powołać Komisję Międzynarodową" ...

    Znowu, ostrożność moja bardzo w górę wzrosła !

    OdpowiedzUsuń

  27. @JASZCZUR

    Twój komentarz z 8 grudnia 2012, godz. 01:29 tak bardzo mi się podoba i tak bardzo
    się z nim zgadzam, że go tu jeszcze raz umieszczę, żeby nie został przeoczony!

    Pozdrawiam

    PS. Gdybym jeszcze wiedziała, co to było/jest? to LDPN...?

    ---------------------------------------------------------------------------

    LOJALNOŚĆ BARANÓW WOBEC RZEŹNIKA

    "JK wcale nie uważa, jakoby Polska była krajem niesuwerennym, znajdowała się pod okupacją, że stanowi kontynuację peerelu itd., itp. On uważa, że jesteśmy państwem niepodległym i demokratycznym, tyle że ta niepodległość i demokracja są kulawe, garbate, brzydkie, niefunkcjonalne. A także że to, co jest dezinformacyjną fasadą przyjętą podczas nadwiślańskiego odcinka pieriestroiki jest regułą, do której przestrzegania on akurat się poczuwa.

    I tu dochodzimy do modus operandi tzw. "opozycji antykomunistycznej" w pierwszym peerelu, na czele z "Solidarnością" - ta nie chciała (może za wyjątkami "Gwiazdozbioru", SW czy LDPN) obalenia systemu, tylko jego reformy, spełnienia przez system części własnych postulatów (socjalnych, gospodarczych, kulturowych - bardzo rzadko stricte politycznych). Swoją drogą - J. Mackiewicz określił to bodaj jako "lojalność baranów wobec rzeźnika".

    Druga sprawa - swoją drogą będąca problemem węzłowym - to wyznawanie oświeceniowych miazmatów. Zresztą - komu się one dzisiaj (na prawicy) w taki czy inny sposób nie odciskają na myśleniu i co za tym idzie działaniu...

    W tym wypadku jest to myślenie że każdy podmiot polityki niejako dąży do tak czy inaczej pojętego dobra wspólnego. A jeśli nie, to błądzi i na "mocy" jakichś tam, wiszących w eterze czy wypisanych na kamiennych tablicach "zasad moralnych" ma "obowiązek" swoje zachowanie skorygować. Przyjmowanie omawianego tu paradygmatu w ogóle nie zakłada intencjonalnego czynienia zła."

    ======

    Otóż to!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Urszulo. Ja natomiast przypomnę ładniejszy i zgrabniejszy komentarz Amalryka:

      Ale jeżeli ostatnie 20-cia lat tej naszej, pożal się Boże, prawicy niczego nie nauczyły, to należy szczerze powątpiewać czy i następne sto, cokolwiek w tej materii będzie, przy takim otępieniu umysłów, w stanie zmienić.

      Jak to już powyżej Jaszczur wyłuszczył, nie można wygrać z tym galwanizowanym trupem oświecenia, jeżeli się w rzeczywistości (a nie w celach taktycznych) uznaje jego prawa do inwestytury. Bo przypomina to jako żywo manewry barona Muenhausena. Na miły Bóg! Nie zdobędzie się władzy, w celu ustanowienia praw , przeciw którym zbudowany jest nie tylko system polityczny ale cała struktura pojęciowa na której on jest ufundowany (od zakładów przedszkolnych poczynając)! Nie można się samemu wyciągnąć za włosy z gówna!

      Istniejący układ jest tak skonstruowany, że bez ryzyka może dopuszczać drobne zaburzenia stabilności, (rząd Olszewskiego, rząd Kaczyńskiego) które tylko uwiarygadniają jego rzekomą „otwartość”. (A gdy pierwsza nauczka nie skutkuje, zawsze można zastosować mocniejsze środki dydaktyczne, w postaci „smoleńskiego międzylądowania”, i wszystko szybko wraca do „normy”.)

      Mało tego, Polska jest zbyt wątłym demograficznie, gospodarczo jak i, przede wszystkim, militarnie krajem, aby manewr Hitlera (w momencie „legalnego” zdobycia władzy wprowadzenie de facto praw „stanu wyjątkowego” w celu całkowitej destrukcji zastanej i konsekwentnej budowy nowej struktury państwa) w istniejącej konfiguracji geopolitycznej, miał jakiekolwiek szanse powodzenia. (Nie wspominając o braku przygotowanych, elementarnych kadr niezbędnych do wykonania takiego manewru.)

      Ot, taki jest nasz punkt wyjścia.

      Usuń
    2. A co to była LDP"N"? Liberalno-Demokratyczna Partia "Niepodległość". Niech ten Lib-Dem nie odstrasza, tak jak i "Socjalizm" w prawdziwym PPS-ie.

      Darski i s-ka.

      Usuń
    3. Skromność przez Ciebie przemawia, Jaszczurze!
      Twój komentarz jest znacznie lepszy.
      "W punkt" - jak powiada pan Aleksander.

      Dzięki za salomonowe rozstrzygnięcie kwestii "nienawiści".

      Pozdrawiam bardzo serdecznie.

      Usuń
  28. @

    Przeczytałam, że AŚ poleca na twitterze artykuł Piotra Bączka w NDz "Komunistyczne klany":

    http://www.naszdziennik.pl/mysl/17448,komunistyczne-klany.html

    Tekst jest za długi, żeby go przeklejać, ale smakowity i z nazwiskami!

    "Największymi beneficjentami III RP są środowiska związane z partią komunistyczną, dawni politrucy, urzędnicy zwalczający Kościół, marksistowscy wykładowcy, dyspozycyjni wojskowi, funkcjonariusze i osoby wywodzące się ze służb specjalnych PRL oraz ich rodziny. Po 1989 r. zachowane zostały dawne związki rodzinne, towarzyskie, finansowe, te uzależnienia funkcjonują również w gospodarce, w administracji, w instytucjach odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa."

    ======

    Pod tym, albo pod poprzednim wpisem pana Aleksandra zauważyłam, że komuna III RP wykształciła DZIEDZICZNĄ KOMUNISTYCZNĄ KLASĘ PANUJĄCĄ! Linkowany artykuł potwierdza to dobitnie.

    OdpowiedzUsuń
  29. ALEKSANDER ŚCIOS

    Panie Aleksandrze,

    Piszę tutaj, bo w dopiskach pewnie Pan nie zauważy.

    Od wczoraj męczy mnie ta "nienawiść", która według Pana jest głównym powodem sowieckiego/ruskiego bestialstwa. W przeciwieństwie do Pana sądziłam, że zamęczając ludzi, profanując ich za życia i po śmierci, chcą sparaliżować strachem społeczeństwo, zamienić je w posłuszne, bezwolne stado.

    Ale Pan napisał: "Oni nie robią tego, żeby nas przestraszyć. Robią to, by okazać swoją nienawiść."

    I przyznam, że mam z tym dylemat. Bo nienawidzi się jednak "za coś", prawda?
    ZA CO ONI NAS TAK NIENAWIDZĄ?

    Za co nienawidzili kilkadziesiąt mln Ukraińców, skazując ich w latach '20 XXw, na straszną śmierć głodową? (nb. czy było to największe w dziejach ludobójstwo?)

    Moim zdaniem bestialstwo polega jednak na odczłowieczeniu, braku wszelkich uczuć (nienawiść jest uczuciem), w stosunku do "mas ludzkich", które traktowane są właśnie jak "masy".

    Proszę mi to wytłumaczyć.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urszula/Aleksander Ścios,

      Myślę, że i jeden i drugi mechanizm zachowania sowietów jest równie ważny...

      Usuń
  30. Urszula Domyślna

    "Pod tym, albo pod poprzednim wpisem pana Aleksandra zauważyłam, że komuna III RP wykształciła DZIEDZICZNĄ KOMUNISTYCZNĄ KLASĘ PANUJĄCĄ! Linkowany artykuł potwierdza to dobitnie."

    O tym kształceniu wiedziałem i obserwowałem jeszcze przed Solidarnością .

    To ,też jest fakt ,chociaż wtedy jeszcze nie miałem 18 lat.

    http://www.naszdziennik.pl/mysl/17448,komunistyczne-klany.html

    Mając może 15-16 lat czytałem Nowe Drogi- Wiatra ,który dawał wykładnię m/innymi posiedzeń KC a w latach "wolnej " III RP był nawet Ministrem Edukacji .

    Jego syna natomiast osobiście słuchałem i widziałem . I to też jest fakt.


    "Jabłko nie spada daleko od jabłoni" .

    Swoje zdanie w tamtych latach też miałem .

    Czasem trzeba poznawać wykładnię ,którą chcą nam wcisnąć do naszej głowy .

    Ale ,jednak .

    Człowiek wolny wykłada po swojemu .

    OdpowiedzUsuń
  31. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  32. Szanowny Panie Aleksandrze,

    wytyczne z 1989 roku są wciąż żywe i stosowane.

    Nie może być inaczej, bo żyjemy w tym samym systemie, co wówczas. Nie doszło do żadnej realnej zmiany. "Kosmetykę" nazwano upadkiem komunizmu. Opisuje Pan to wszystko z coraz większą determinacją, ale przecież złudzeń nie mamy już żadnych.

    Wyszperałem tekst z kieleckiego "Słowa Ludu" z 26 IX 2003 r. (A. Chyliński, "Puste słowa", s. 12), z którego wybieram fragment demaskujący mistyfikację zwaną "zmianą systemu" na odcinku absolutnie pierwszorzędnym.

    Ustawa z dnia 3 października 1992 roku zmieniła rotę przysięgi wojskowej, znosząc wersję starą, stalinowską. Żołnierze zawodowi zostali zobligowani do złożenia przysięgi w nowej wersji...

    -------

    "Czy jednak ci - pisze Słowo Ludu, - którzy składali wcześniejszą przysięgę (tę z 1952 roku), zostali z niej zwolnieni? Próbowaliśmy to wyjaśnić w Ministerstwie Obrony Narodowej. Nikt nie był nam w stanie odpowiedzieć. Skończyło się na kilku stronach faksów. Wśród nich znalazły się „wytyczne w sprawie złożenia przysięgi wojskowej”, podpisane przez generała Tadeusza Wileckiego oraz decyzja ministra obrony narodowej Janusza Onyszkiewicza w tej samej sprawie.

    Dokument sygnowany przez ministra Onyszkiewicza, choć ma cztery strony i dokładnie instruuje, kto i jak oraz gdzie ma składać nową przysięgę, całkowicie pomija sprawę wytłumaczenia żołnierzom, którzy poprzednio składali „komunistyczną” przysięgę, że są z niej zwolnieni. (...)

    - Myślę, że po prostu nikomu to nie przyszło do głowy - przyznaje jeden z oficerów, który składał dwie przysięgi. - Sam nie zastanawiałem się nad tym.

    - Jedną przysięgę składałem w latach 80., drugą podpisałem w 1993 roku - mówi inny oficer. - Pierwsza była z patosem, defiladą, sztandarem, druga - przy biurku przełożonego. Dano mi papier do podpisania i tyle. (...)

    Tylko jeden, już emerytowany oficer, powiedział: - A ja powiedziałem, że nowej
    nie złożę i nie złożyłem. I nic mi nie zrobiono".
    -------

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  33. Aleksander Ścios -

    Pańskie zastrzeżenia do R. Ziemkiewicza złowrogi się potwierdzają - http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/ziemkiewicz-wolta-walesy-musiala-byc-dla-generalow,1,5326493,wiadomosc.html

    Wmawia nam, jak to "cwany chłop z Popowa Górnego diabła wyonacył, podbił stawkę wyżej, niż sowiecki generał w polskim mundurze był w stanie przewidzieć. I za to Wałęsie należałby się wielki medali i wielka chwałą, bo był tym cwanym szewczykiem, który smokowi podłożył zatrutą owieczkę, bo wiedział, ze po rycersku ze smokiem wygrać się nie da."

    Produkcja nowych autorytetów trwa na trzy zmiany - nawet w niedzielę! Czas jest więc bliski...

    Pozdrawiam,

    Paweł Chojecki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paweł Chojecki,

      Ziemkiewicz akapit czy dwa dalej: ,,Problem w tym, że Wałęsa po zwycięstwie zapragnął uchodzić właśnie za rycerza, a nie za sprytnego szewczyka, zaczął więc fałszować historię, niszczyć papiery, brnąć w kłamstwa i krzywoprzysięstwo. A za nim zabrnęła w piramidalne kłamstwa cała elita III RP, przestraszona, że jeśli do ludzi dotrze, iż przy Okrągłym Stole komuniści oddali władzę własnemu agentowi, to nikt nie będzie już pytał o szczegóły i niuanse, po prostu cała legitymizacja III RP runie"
      Więc byłbym ostrożny z zarzucaniem mu ,,produkcji nowych autorytetów".


      pozdrawiam

      Mocny102

      Usuń
    2. Paweł Chojecki:

      ps.:
      Nie sądzę raczej, żeby Ziemkiewicz próbował relatywizować Wałęsę. Jego interpretacja zachowań Bolka w 1980-81 może i być prawdziwa albo i nie: ważne, jak Bolek zachował się po 89. Tym przekreślił wszystko (co ewentualnie zrobił dobrego, choć nie było tego wiele).
      Sądzę, że Ziemkiewicz mniej więcej tak to od lat przedstawia.

      pozdrawiam

      Mocny102

      Usuń
    3. RAZ sam się już tłumaczy:

      Budujemy nowy PRON

      Dodano: 09.12.2012 [18:47] (mój tekst poszedł o 15.05)

      "Budujemy nowy PRON

      To znaczy ja nie, i proszę nie wierzyć, kiedy ktoś mnie do tej krzątaniny zapisuje pod błahym pretekstem, że przyjąłem swojego czasu zaproszenie na spotkanie, które miało mieć charakter ściśle prywatny i apolityczny. Ja tę krzątaninę tylko obserwuję, z dużą dozą politowania." http://niezalezna.pl/35751-budujemy-nowy-pron

      Paweł Chojecki

      Usuń
    4. Paweł Chojecki,
      dzięki za linka.
      Przeczytałem i wydaje mi się, że Ziemkiewicz w tym artykule odcina się od ,,rządowej endecji". ????? "tłumaczy się" to brzmi jakby wcześniej brał udział albo popierał próbę skanalizowania odruchów narodowych. Nic mi o tym nie wiadomo - czy mylę się?
      Nie jestem rzecznikiem Ziemkiewicza, ale chodzi mi o to, żeby sądzić po czynach (dla dziennikarza oczywiście słowach). Nie widzę u tego autora jakiegoś sługusostwa czy zakompleksienia wobec władzy - wręcz przeciwnie.
      Ale to moja opinia.

      Pozdrawiam

      Mocny102

      Usuń
  34. Pani Urszulo,

    Nienawiść jest imieniem szatana. To nie jest uczucie jedno z wielu. To uczucie najgorsze, niszczące, upodabniające człowieka do odwiecznego wroga ludzkości. Jak szatan nienawidzi ludzi tylko dlatego, że są ludźmi, że zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, tak jego słudzy nienawidzą każdego, w kim dostrzegają pierwiastek człowieczeństwa.
    Komunizm - to ludzkie narzędzie w rękach szatana - karmi się nienawiścią, z niej czerpie swoją rację bytu, na niej opiera wizję świata i człowieka. To przesądza o jego niszczycielskiej mocy, bo nie ma i nie będzie innej "ideologii", która równie mocno nienawidziłaby człowieka.
    Nawet w tym, że mamy uwierzyć w "śmierć komunizmu" jest widoczny jego trwały związek z szatanem. On również chciałby, by o nim zapomniano i przestano w niego wierzyć. Taki stan byłby prawdziwym tryumfem zła.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  35. Szanowny Panie Kazefie,

    Bardzo trafny przykład. Jeden z dziesiątków potwierdzających ciągłość PRL-u i III RP.
    Od wielu lat nie używam słowa Polska na określenie obecnego bytu państwowego. Robię to w pełni świadomie, bo jak nie przysługiwało ono komunistycznej atrapie, tak nie przysługuje państwu zbudowanemu przez sukcesorów zbrodniczego systemu.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  36. Paweł Chojecki,

    Przyznam, że nie czytuję wywodów pana Ziemkiewicza, bo nie znajduję w nich głębszej myśli. Fakt, że ktoś chce nawiązywać do idei sprzed 90 lat, nie wydaje mi się fascynujący.
    Jeśli rzeczywiście taki był zamiar publicysty, to trafił kulą w płot. Nikt o zdrowych zmysłach nie zmieni dziś opinii o Wałęsie.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że nieco obniżam poziom toczonych tu dyskusji ale, że sprawa dotyczy mnie osobiście, pozwolę sobie zamieścić "przekonujące" tłumaczenie RAZ kilka godzin po moim tekście:

      "Budujemy nowy PRON. To znaczy ja nie, i proszę nie wierzyć, kiedy ktoś mnie do tej krzątaniny zapisuje pod błahym pretekstem, że przyjąłem swojego czasu zaproszenie na spotkanie, które miało mieć charakter ściśle prywatny i apolityczny. Ja tę krzątaninę tylko obserwuję, z dużą dozą politowania." http://niezalezna.pl/35751-budujemy-nowy-pron

      Zadziwia mnie autor piszący przecież do śmietanki polskiej prawicy, który robi z siebie naiwną pensjonarkę uwiedzioną przez "brutala" Giertycha ("przecież miało być prywatnie...")

      Pozdrawiam,

      Paweł Chojecki

      Usuń
    2. RAZ (Rafał A. Ziemkiewicz) został politykiem (ideologiem?) trochę z musu. Po prostu na kolejnych spotkaniach ze swoimi czytelnikami otrzymywał - i nadal otrzymuje - pytanie: "Co dalej?". No więc, zaczął się nad tym zastanawiać.

      Głównym polem działania RAZa jest jednak zdecydowanie felieton. Twierdzę, że na tym polu jest jednym z lepszych w Europie (a pewną skalą porównawczą dysponuję). Ma niesamowitą zdolność nazywania rzeczy - które wszyscy niby widzą - po imieniu (nawet jeśli wkłada niekiedy w słowa zbyt dużą moc). Jakkolwiek zaczął bawić się w politykę, jego atomową bronią jest opis (diagnoza). Na tle tzw. mainstreamu, to w tej materii istny cudotwórca i jasnowidz.
      Gospodarz Bloga powiada: "nie czytuję wywodów pana Ziemkiewicza, bo nie znajduję w nich głębszej myśli" - wyznanie to mnie nie zaskakuje, albowiem Gospodarz Bloga ma bardzo zdecydowaną wizję otaczającego Go świata, trudno więc, żeby RAZ mógł mu zaimponować swoją konkurencyjną ofertą. Odnoszę jednak wrażenie, że Gospodarz Bloga krytykuje RAZa jako terapeutę, podczas gdy - powtarzam - RAZ to diagnosta, kreślący obraz elit III RP.
      Pacjent (III RP) niewątpliwie niedomaga. Terapeuta dr Ścios ma co do kuracji inną koncepcję niż dr Ziemkiewicz. Ale czy to znaczy, ze pacjenta nie należy poddawać wszechstronnym badaniom?

      Michał W.

      Usuń
    3. 1. Po co badać, skoro i tak wiadomo, że to czerwonka?

      2. Obrotowy dziennikarz wszechgazet jest jedną z najmniej wiarygodnych,
      za to najbardziej nabzdyczonych postaci dziennikarskiego "monde'u".
      Sprawne pióro, szanowny Panie, nie stwarza felietonisty. A opis to nie diagnoza.
      W pewnym momencie wypada włączyć głębszą refleksję; trwale, niestety,
      nieobecną u "felietonisty".

      3. Ilość przymiotników na mm2 zdaje się wskazywać platonicznego wielbiciela.
      Składam wyrazy ubolewania.

      Usuń
    4. Szanowna Pani,

      ad 1 III RP nie jest prostym przedłużeniem PRL, wg mnie oczywiście (einsteinowskie "czyńcie modele najprostszymi z możliwych, ale nie jeszcze prostszymi" się tu stosuje). Termin "czerwonka" wymagałby zatem doprecyzowania i - zapewne - potężnej dyskusji.

      ad 2 RAZ ma nie tylko bardzo sprawne pióro, ale także zmysł obserwacji. Odpowiada na pytanie: "co robią, choć chcieliby, żebyśmy myśleli, że robią co innego?". Gospodarza Bloga, sądzę, nurtuje natomiast pytanie: "czemu to robią?". Trywializując - RAZ to internista (raportuje bóle w brzuchu), Gospodarz Bloga to bakteriolog (szuka pasożyta). To jest inny poziom opisu. Ale zgoda, opis to jeszcze nie diagnoza.

      Stanowczo też nie docenia Pani roli RAZa, jeśli chodzi o "odczarowywanie" matriksu medialnego. Nawet "nabzdyczony", nawet i "obrotowy", ma tutaj niepodważalne zasługi. A cóż na to poradzę, ze wszechgazety mają większa siłę rażenia niż blog (bez żadnych aluzji)?

      Ad 3 Rozumiem, ze "platoniczny wielbiciel" i "wyrazy ubolewania" miały mnie wykpić, może nawet dotknąć (?). Uchylam się od wzajemności, albowiem przyznaję każdemu prawo do posiadania własnych poglądów i sympatii. To fundament wymiany poglądów między wolnymi ludźmi, zatem staram się ograniczać dyskusję do kwestii merytorycznych.

      Składam wyrazy uszanowania.

      Usuń
    5. Michał W. -

      Dziękuję za wyrażenie opinii medycznych i proszę o zamknięcie tematu.

      Usuń
  37. * * *

    Matka Boska Częstochowska, ubrana perłami,
    Cała w złocie i brylantach, modli się za nami.

    Aniołowie podtrzymują Jej ciężką koronę
    I Jej szaty, co jak noc są gwiazdami znaczone.
    Ona klęczy i swe lice, gdzie są rany krwawe
    Obracając, gdzie my wszyscy, patrzy na Warszawę.

    O Ty, której obraz widać w każdej polskiej chacie
    I w kościele i w sklepiku i w pysznej komnacie,
    W ręku tego, co umiera, nad kołyską dzieci,
    I przed którą dniem i nocą wciąż się światło świeci.

    Która perły masz od królów, złoto od rycerzy,
    W którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy,
    Która widzisz z nas każdego cudnymi oczami,
    Matko Boska Częstochowska, zmiłuj się nad nami!

    [...]

    Jan Lechoń


    Dziękuję za piękną odpowiedź, Panie Aleksandrze!

    Szatańska nienawiść dosięgnęła dzisiaj największej polskiej świętości:
    cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej z klasztoru na Jasnej Górze.
    W odsyłaczach homilia o. Józefa Płatka, paulina, wygłoszona podczas Eucharystii
    ekspiacyjnej za profanację: "Chcą doprowadzić Polskę do nicości".

    Pozdrawiam serdecznie

    http://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/chca-doprowadzic-polske-do-nicosci/
    http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=avnVYqGwDw4

    OdpowiedzUsuń
  38. Panie Aleksandrze!

    RYCHŁO PATRZEĆ JAK PUTIN RUSKIE CBA ZAŁOŻY ! :)

    Po wyborach (i długim odpoczynku; zdrowie??) - CAR Z KGB RZUCA HASŁO JEDNOCZĄCE WŁADZĘ I PODDANYCH: WALKA Z KORUPCJĄ!!!

    Przytaczam za onetem: "Tego w historii Rosji jeszcze nie było. "Putin rozpętał wojnę"

    [Swoją drogą głupszego tytułu trudno wymyślić dla faceta, który zajmuje się przede wszystkim wszczynaniem wojen!]

    ~~ ~~ ~~

    "W Rosji trwa największa w dziejach kraju antykorupcyjna ofensywa, która zatacza coraz szersze kręgi. - Putin rozpętał wojnę, w której nie będzie zwycięzców i zwyciężonych - uważa Anatolij Gołubiew, przewodniczący Społecznego Komitetu do spraw Walki z Korupcją.

    Wszystko rozpoczęło się od sprawy 33-letniej Jewgienii Wasiliewej, szefowej departamentu majątkowego ministerstwa obrony. Na początku listopada policja weszła do jej 13-pokojowego apartamentu w centrum Moskwy. Znaleziono tam biżuterię o wartości 3 milionów dolarów, działa sztuki, miliony rubli w gotówce oraz – co ciekawsze – ministra obrony Rosji Anatolija Sierdiukowa, w negliżu.

    Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej obecnie prowadzi dochodzenie w sprawie poważnych oszustw finansowych w Ministerstwie Obrony w czasach, gdy kierował nim 50-letni Sierdiukow. Dotyczy ono, m.in. sprzedania przez podporządkowany resortowi obrony holding Oboronserwis atrakcyjnych nieruchomości w różnych regionach Rosji po znacznie zaniżonych cenach. W skład tej struktury wchodzi dziewięć spółek obsługujących i zaopatrujących siły zbrojne Rosji.

    Sierdiukow jest trzecim ministrem z byłego gabinetu Władimira Putina, który znalazł się w kręgu podejrzeń o korupcję. Komitet Śledczy FR prowadzi także dochodzenie w sprawie poważnych oszustw finansowych w strukturach podległych Ministerstwu Rolnictwa, kierowanemu do niedawna przez Jelenę Skrynnik. Natomiast aresztowany został już były wiceminister rozwoju regionalnego Roman Panow, który odpowiadał za organizację wrześniowego szczytu APEC we Władywostoku. Oskarżono go o zdefraudowanie części środków, które były przeznaczone na przygotowanie forum.

    Obecnie walka z korupcją zajęła pierwsze miejsce w serwisach informacyjnych.

    Do "boju" ruszył także prezydent Rosji Władimir Putin.
    12 grudnia, w Dzień Konstytucji, Putin w przesłaniu do Dumy ma skupić się na
    walce z największym zagrożeniem dla funkcjonowania państwa, czyli z korupcją.

    Niektórzy eksperci uważają, że prezydent jest zdolny do usunięcia ze stanowiska
    premiera Dmitrija Miedwiediewa, jako szefa skompromitowanego rządu.

    Według wyliczeń Transparency International łapówki to 300 miliardów dolarów rocznie, czyli 15 proc. PKB Rosji. Bez śladu znika 20 proc. sum tzw. kontraktów publicznych, w których realizacji uczestniczy państwo."

    !!!!!!!!!!!

    - Pytanie, czy poszczególne kremlowskie klany pozwolą doprowadzić antykorupcyjną krucjatę do końca. (...) Odpowiada Gołubiew: "Putin rozpętał wojnę, w której nie będzie zwycięzców i zwyciężonych. Przegrają wszyscy".

    ====

    Panie Aleksandrze,

    Jak Pan sądzi - oni tak na poważnie z tą wojną wewnętrzną - "czyszczącą szeregi" i (?) zastępującą "wojenkę zewnętrzną", np. Czeczenię, bądź - przywracanie do macierzy ex-państw Układu Warszawskiego, [które najwyraźniej wszystkie zostały "odzyskane"], czy jednak - realnie patrzący na siłę mafii (pseudo: "oligarchowie") będą się "samoograniczać", żeby nie polec, a działania to głównie pijar (PR)?

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  39. Za: http://polish.ruvr.ru/

    10 grudnia Władimir Putin spotkał się ze swoimi zaufanymi osobami, które aktywnie wspierały go podczas wyborów wiosną br. Pierwsza po wybraniu Putina na prezydenta Rosji szeroka dyskusja z nimi zademonstrowała, że władze są gotowe do rozwijania współpracy z tą instytucją także poza ramami kampanii przedwyborczych. Eksperci wskazują, że ponad 500 „zaufanych” Władimira Putina jest de facto elitą kraju. A ich zdanie w zakresie kluczowych kwestii jest dla prezydenta bardzo ważne, co zostało zresztą podkreślone podczas spotkania.

    Osoby zaufane to praktycznie cały przekrój rosyjskiego społeczeństwa: zwykli robotnicy, artyści, sportowcy, przedstawiciele nauki i struktur pozarządowych. Poczynając od dnia dzisiejszego regularne kontakty z nimi powinny stać się stałym elementem kontaktu władz ze społeczeństwem aż do następnych wyborów prezydenckich. Na spotkaniu z prezydentem i kierownictwem organów władzy główną uwagę zwrócono na realizację idei, wypowiadanych przez Putina w jego przedwyborczych artykułach, a także odpowiednich uchwał, które podpisał od razu po objęciu stanowiska.

    Rosyjski lider podziękował za wsparcie na wyborach i zaproponował spotkania nie rzadziej niż dwa razy do roku. Jego zdaniem, ich obecna praca może zostać wbudowana w działalność Rosyjskiego Frontu Narodowego.

    Chciałbym utrzymać ten kolektyw. Ponad 500 osób to dużo, to ludzie o najróżniejszych poglądach, w tym także politycznych. To dobrze, ponieważ to daje możliwość spojrzenia na problemy z różnych stron. Zamierzam was poprosić, abyście tę wspólną pracę kontynuowali przez najbliższe lata.

    Komentując głośne antykorupcyjne sprawy ostatniego czasu, prezydent powiedział, że walka z korupcją będzie nadal trwała. W śledztwie tego rodzaju trzeba działać ostro i konsekwentnie, ale bez pośpiechu, dlatego, że jeśli służby będą decydować bez odpowiedniego udokumentowania sprawy, to Rosja cofnie się do 1937 roku, podsumował Putin.

    Bez względu na skandal korupcyjny w ministerstwie obrony, prezydent wyraził przekonanie, ze pod kierownictwem nowego ministra Siergieja Szojgu będącego doświadczonym kierownikiem, reforma wojska zostanie doprowadzona do logicznego końca. Jednocześnie sprecyzował on, że z wydatkami wojskowymi należy postępować szczególnie skrupulatnie, ponieważ znajdują się one na granicy możliwości.

    [...]
    Władimir Putin ocenił także nastroje społeczne w państwie, w tym spadek działalności protestacyjnej. Wyraził przekonanie, że Rosjanie chcą zmian, ale nie rewolucji, nie zniszczeń i ofiar, do których one nierzadko prowadzą.

    Mieliśmy już wystarczająco rewolucji. Co więcej, widzimy, co teraz dzieje się w innych państwach. Co się dzieje w państwach, gdzie trwa miękka transformacja, a co w państwach, w których doszło do rewolucji. Całkowite zniszczenie rewolucji i sfery socjalnej, śmierć ludzi. Ogromna większość obywateli naszego państwa odnosi się do tego ze strachem, a ja często jeżdżę po regionach i wyczuwam nastroje ludzi.

    http://polish.ruvr.ru/2012_12_10/Instytucja-zaufanych-wyszla-poza-ramy-wyborow/


    OdpowiedzUsuń
  40. KONIEC ŚWIATA!!!

    "Głos Rosji" (w osobie "polskiej publicystki") z pretensjami do... MICHNIKA! :)

    "Michnik straszy Putinem"

    Miniony weekend był pełen polemicznych emocji, wywoływanych nieustannie przez opozycyjną partię parlamentarną — Prawo i Sprawiedliwość.

    Adam Michnik, szef Gazety Wyborczej, jednej z najbardziej opiniotwórczych gazet w Polsce, w TVP Info (1.12.br.) powiedział: — „To, co robi dzisiaj Jarosław Kaczyński, to torowanie drogi, być może wbrew jego woli, do takiego projektu, który ja nazywam "putinizmem". Jest to system autorytarny, który zachowuje pewne instytucje demokratyczne na zasadzie fasady. To jest to, co Putin nazywał "demokracją suwerenną". I co znaczy dla Putina "demokracja suwerenna"? Znaczy tyle, że żaden Strasburg ani żadna Bruksela nie będzie mu przeszkadzać we wsadzaniu do kryminału jego politycznych oponentów” .

    Nie będę tutaj polemizować z red. Michnikiem o tym czy to, do czego dąży lider PiS jest „putinizacją” Polski, czy czymś znacznie gorszym, tj. — podważaniem pryncypiów państwa polskiego i dążeniem do obalenia legalnie wybranej władzy w Polsce niekonstytucyjnymi sposobami. Nie będę też polemizować z nim nad pojęciem „putinizacja”. Miał okazję w czasie spotkania Klubu Wałdajskiego bezpośrednio to wyjaśniać z prezydentem Putinem.

    ! ! !
    Straszenie czytelników Gazety Wyborczej prezydentem Rosji jest fragmentem większej całości — objawem głębokiej rusofobii, jaka gnębi polski establishment od dawna.

    [ KONIEC ŚWIATA! RUSOFOBICZNA GW!!! :))) Jako rzecze "Gołos Rosiji" ]

    Po artykule red. Cezarego Gmyza (...) — polityczny establishment w Polsce, i to ten z najwyższej półki — dostał ciężkiego ataku politycznego upośledzenia - czym jest dla mnie ta rusofobia.

    Przytoczę wypowiedzi tylko jednego dnia - 9 listopada br.
    Prof. Brzezińskiego (USA), ”Wiem tylko to, że to (wojna polsko-polska) Polsce szkodzi, podważa demokrację w Polsce i daje Rosji okazję do pogłębiania rozdźwięków w samej Polsce, w której trzeba pamiętać troszeczkę historycznie - dlaczego Polska upadła kiedyś? (...) Taki bardzo wyraźny przykład tego, to jest nieoddanie tego wraku samolotu. Dlaczego? Bo Rosji zależy na tym, żeby ta sprawa dzieliła w dalszym ciągu Polaków”.

    I współgrająca z nią wypowiedź szefa polskiej dyplomacji, Radosława Sikorskiego: „Prof. Brzeziński powiedział parę rzeczy, których ja z racji pełnionego urzędu nie mogę powiedzieć, ale, z którymi się zgadzam. On może powiedzieć o Rosji takie rzeczy powiedzieć, ja nie mogę.”

    Poseł PiS Joachim Brudziński nie ma natomiast już żadnych zahamowań: - „Rosja nigdy nie zaakceptowała niepodległej Polski, jako faktu geopolitycznego i nigdy nie zaakceptowała naszej podmiotowej polityki. Putin nigdy nie zapomniał Lechowi Kaczyńskiemu wyłomu, jakiego dokonał w polityce wschodniej.(...) Zgadzam się z prof. Zbigniewem Brzezińskim, który uważa, że Rosjanie specjalnie podsycają emocje w Polsce w sprawie Smoleńska.(...) Putin traktuje Tuska jak pętaka.”

    Z punktu widzenia polskiej, jak i europejskie polityki zagranicznej, jest to zjawisko bardzo niepokojące i wybitnie szkodliwe, szalenie utrudnia normalizację stosunków z naszym wschodnim sąsiadem. Dlatego uważam za bardzo trafną – natychmiastową publiczną reakcję premiera Donalda Tuska na te wszystkie wypowiedzi.

    Trudno jednak nie zauważyć, że napięcia w stosunkach polsko-rosyjskich buduje nie tylko opozycja nazywająca siebie narodowo-patriotyczną, ale także obecnie rządzący w Polsce establishment. Jest też widoczny rozjazd w pojmowaniu polityki wobec Rosji między szefem rządu a szefem polskiej dyplomacji. Jest to zjawisko nader niepokojące i z punktu interesów państwa polskiego – niepotrzebne. Wskazuje na słabość i niespójność polskiej polityki zagranicznej, zwłaszcza w prowadzeniu tzw. polityki wschodniej.

    http://polish.ruvr.ru/2012_12_03/Michnik-straszy-Putinem/


    OdpowiedzUsuń
  41. ==

    I warto było tyle się starać, ruskie przytulanki??!
    I tak jesteście RUSOFOBY! :))))


    A swoją drogą artykuł: palce lizać! Nawet GW nigdy nie opanuje umiejętności podobnego, "pionierskiego" bełkotu i strofującej antyinformacji. Na to trzeba jednak być urodzonym czekistą. Bez zachodnich, zgubnych miazmatów!!!

    Ciekawa jestem, czy strofowanie przez "polską korespondentkę" R. Sikorskiego to tak naprawdę, czy może.... wręcz przeciwnie?

    Co Pan o tym sądzi, Panie Aleksandrze?

    Pozdrawiam serdecznie


    OdpowiedzUsuń
  42. Za Niezależna.pl

    Morderstwo Krzysztofa Zalewskiego - eksperta zajmującego się katastrofą smoleńską

    Dzisiaj w Warszawie zamordowano Krzysztofa Zalewskiego, eksperta lotniczego badającego katastrofę smoleńską - dowiedział się portal Niezależna.pl.

    Wczesnym popołudniem - po godzinie 14 - do siedziby wydawnictwa Magnum-X przy ulicy Grochowskiej na warszawskiej Pradze wtargnął mężczyzna, który zadał kilka ciosów nożem 46-letniemu Krzysztofowi Zalewskiemu. Mężczyzna zmarł na miejscu. 48-letni napastnik odpalił również ładunek wybuchowy. Doszło do eksplozji, ale siła rażenia nie była duża. Ranny zabójca trafił do szpitala.

    Na miejscu zbrodni nadal pracuje ekipa dochodzeniowo-śledcza i obecny jest prokurator.

    Krzysztof Zalewski był ekspertem lotniczym, którym wielokrotnie wypowiadał się na temat katastrofy smoleńskiej, m.in. na łamach "Gazety Polskiej". Był również jednym z bohaterów filmu "10.04.10" Anity Gargas. Krytykował raporty komisji MAK i komisji Jerzego Millera. Był gościem zorganizowanej dwa miesiące temu Konferencji Smoleńskiej. Jako jedyny dziennikarz z branży lotniczej był też na tegorocznym zjeździe klubów "Gazety Polskiej".

    http://vod.gazetapolska.pl/1848-dlaczego-naukowcy-nie-chca-rozmawiac-o-katastrofie
    http://vod.gazetapolska.pl/5-rozmowa-niezalezna-krzysztof-zalewski

    ================================================

    Mój Boże...

    OdpowiedzUsuń
  43. Pani Urszulo,

    Jeśli najbardziej skorumpowany polityk świata mówi o podjęciu walki z korupcją, oznacza to tylko tyle, że ma zamiar pozbyć się złodziejskich konkurentów.
    Dla osób zainteresowanych prywatnym majątkiem Putina polecam lekturę tego raportu:
    http://www.putin-itogi.ru/rab-na-galerah/

    Sprawa zabójstwa Krzysztofa Zalewskiego jest wielce interesująca, bo mordercą okazał się prezes spółki Magnum-X, a ośrodki propagandy już zawyrokowały, że "motywem zbrodni były prawdopodobnie sprawy biznesowe".

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. `
      Zbrodniarz w biały dzień, nie ukrywając się (!!!)
      zabija człowieka "w sprawach biznesowych" ?
      Ryzykując, jak Cyba, dożywocie?

      Jeżeli PiS to odpuści, zaryzykuje własne istnienie!

      Kiedy rok temu pisał Pan, ze teraz będą zabijać coraz częściej - obwołano
      Pana czarnowidzem, niemalże oszołomem. "Niedopuszczalnie skrajnym".

      No to teraz widzą, panowie ugodowcy do czego prowadzi chwiejność i niejasność
      postaw oraz wypowiedzi. Wyłącznie do rozzuchwalenia / poczucia bezkarności
      wysłanników piekła.


      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  44. Wąż Wystygły11 grudnia 2012 08:05

    No to wygląda na to, że Seryjny Samobójca już niepotrzebny - dziś jego miejsce może już zająć Seryjny Morderca. Widać Oni uznali, że mogą już mordować w biały dzień, niemal przed kamerami i w świetle jupiterów, bez zawracania sobie głowy pozorowaniem samobójstw. No bo kto im co zrobi?

    Dziwne w tym wszystkim, że wiadomość podano dopiero wieczorem, kiedy morderstwo nastąpiło ok. 14. W dzisiejszym dzienniku tematem nr 1 była produkcja bombek choinkowych - ani słowa o wczorajszej napaści na Jasną Górę, a tym bardziej o dzisiejszej zbrodni.

    Czy te wydarzenia - wczorajsze i dzisiejsze - nie mają czasem wspólnego mianownika? Czy nie są to elementy wstępu do jakiejś akcji?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wąż Wystygły,
      a ja od rana czekałem na komunikat Ślepokury o braku udziału "osób 3ch...".
      Przyzwyczajenie wchodzi w krew.

      MOcny102

      Usuń
  45. PRZEKIEROWYWANIE...

    WCZORAJ:

    "Nie żyje ekspert od Smoleńska". Atak nożownika

    Przed godz. 14 do siedziby wydawnictwa Magnum-X na skrzyżowaniu ul. Gocławskiej i Grochowskiej w Warszawie wszedł 48-letni mężczyzna. Według nieoficjalnych informacji był to Cezary S., prezes wydawnictwa.

    Sprawca zaatakował nożem osoby, które tam przebywały. Poranił nożem 46-latka [KRZYSZTOFA ZALEWSKIEGO], który był w tym biurze. Ten, wskutek odniesionych obrażeń, zmarł na miejscu.

    Nie udało się go uratować – opisuje zdarzenie rzecznik komendanta stołecznego policji asp. Mariusz Mrozek.

    Po zabójstwie napastnik odpalił również ładunek wybuchowy. Jednak siła rażenia ładunku nie była zbyt duża. Zabójca z raną ręki i brzucha trafił do szpitala, gdzie amputowano mu dłoń. Wybuch ranił też lekko innego mężczyznę, który przebywał w tym czasie w biurze. Na szczęście odniósł jedynie niewielkie obrażenia.

    DZISIAJ:

    "Prokuratura: "Prezes wydawnictwa zabił swojego wspólnika"

    Były radny dzielnicy Targówek i ekspert ds. lotnictwa Krzysztof Z. jest ofiarą ataku, do którego doszło w siedzibie wydawnictwa Magnum X przy ulicy Grochowskiej. - Poszło o sprawy finansowe i o brak porozumienia odnośnie przyszłości spółki - ujawnili prokuratorzy.

    Oświadczenie w tej sprawie wydał Mariusz Piłat, zastępca prokuratora okręgowego Warszawa-Praga.

    - Najpierw w jednym z pomieszczeń, podczas spotkania zarządu wydawnictwa, jego 48-letni prezes Cezary S. zdetonował ładunek wybuchowy. Następnie wszyscy obecni w pokoju wyszli na korytarz. Wtedy Cezary S. zaatakował nożem Krzysztofa Z. Zadał mu ciosy w okolice klatki piersiowej, brzuch i plecy - opisuje Piłat. [Z URWANĄ RĘKĄ??? dop. mój]

    Jak dodał prokurator, motywem ataku były sprawy finansowe: - W tym brak konsensusu odnośnie dalszej przyszłości spółki i spraw personalnych w firmie - precyzuje prokurator Piłat.

    W ten sposób odniósł się do informacji niektórych mediów, że zabójstwo Krzysztofa Z. mogło mieć związek z jego wypowiedziami w sprawie katastrofy w Smoleńsku.

    Arsenał broni i materiały wybuchowe

    W czasie oględzin, w jednej z szaf śledczy znaleźli duże ilości amunicji, broni i materiałów wybuchowych. Zawartość szafy nie należała ani do Cezarego S., ani do Krzysztofa Z. - Ponadto przeszukaliśmy jedno z mieszkań w Warszawie [???]. Znaleźliśmy tam granaty czy wyrzutnię RPG i przekroje broni maszynowej - dodaje Piłat.

    Cezary S., ani druga ranna osoba nie został jeszcze przesłuchane. Nie pozwala na to ich stan zdrowia.

    GP, PAP, PR, TVN24, Dziennik.pl

    OdpowiedzUsuń
  46. Mecenas Rogalski usłyszał zarzuty

    Zarzut braku umiaru i współmierności w wypowiedziach odnośnie sposobu wypełniania obowiązków służbowych przez generała Krzysztofa Parulskiego usłyszał pełnomocnik kilku rodzin smoleńskich mecenas Rafał Rogalski.

    Adwokat został przesłuchany w Okręgowej Radzie Adwokackiej w Warszawie. Odmówił składania dodatkowych wyjaśnień. W jego sprawie trwa dochodzenie dyscyplinarne.
    --------------------------------------------------------------------------------------

    Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ NIE BĘDZIE ŻADNEGO DOCHODZENIA
    W SPRAWIE SKANDALICZNEJ WYPOWIEDZI/DONOSU >>POSŁA<<
    z RPAL DLA "Głosu Rosji".

    "O pożytkach ze Smoleńska"

    Andrzej Rozenek, Poseł na Sejm RP, Ruch Palikota

    11.12.2012, 15:12

    Trwa emocjonalna dyskusja: zamach, czy wypadek? Polska komisja rządowa wskazała jednoznacznie - wypadek. To samo ustaliła komisja rosyjska. Spekulacje jednak trwają w najlepsze, bo główna partia opozycyjna z katastrofy smoleńskiej uczyniła oręż walki politycznej. Dzieje się to pod szczytnymi hasłami - musimy wykazać, że ich zamordowano, by zwrócić cześć i honor poległym. W szczególności prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, którego dokonania mitologizuje się i wyolbrzymia. Na tym fundamencie brat bliźniak tragicznie zmarłego prezydenta buduje siłę polityczną, która w jego mniemaniu zmiecie ze sceny politycznej znienawidzonych przeciwników. Czyli wszystkich, którzy nie należą, albo chociaż nie sympatyzują z PiS.

    Mitologizacja nieżyjącego prezydenta polega między innymi na wyolbrzymianiu jego roli w stosunkach międzynarodowych, na przedstawianiu go jako inspiratora i współtwórcy ruchów demokratycznych w Gruzji i na Ukrainie. Te wmawiane Polakom półprawdy i kłamstwa mają skutkować ulokowaniem w zbiorowej pamięci Lecha Kaczyńskiego jako polityka, który skutecznie i godnie reprezentował państwa Europy Wschodniej w ich kontaktach z Europą oraz Rosją. Swą polityką miałby rzekomo łączyć a nie dzielić i wpływać korzystnie na sytuację w tym regionie.

    Fakty, które przy okazji katastrofy smoleńskiej poznajemy jednak przeczą takiemu obrazowi byłego prezydenta Polski.

    Weźmy jeden, znaczący i znamienny: prezydenckim samolotem, dokładnie tym, który roztrzaskał się pod Smoleńskiem, szmuglowano na teren Gruzji polskie rakiety ziemia-powietrze Grom (wersja rosyjskich rakiet 9K38 Igła). W czasie wojny rosyjsko-gruzińskiej odpalono je 12 razy z czego 9 razy trafione zostały rosyjskie śmigłowce i samoloty. Pikanterii dodaje fakt, że zdaniem niektórych źródeł plany Igieł zostały Rosjanom wykradzione przez polski wywiad.

    Polsko - gruziński kontrakt na zakup rakiet Grom był znany, wiedziano również o libijskim pośredniku, nieznana jednak była dotąd droga, którą rakiety dostarczono.

    Teraz już wiemy - użyto TU 154M, pasażerskiego statku powietrznego należącego do floty rządowej RP! Operację te przeprowadzono za czasów prezydenta Lecha Kaczyńskiego, gdy rządził jego brat bliźniak Jarosław Kaczyński.

    Tak realnie wyglądała rzekomo pokojowa i jednocząca polityka zagraniczna braci Kaczyńskich.

    I to, że poznajemy takie szczegóły, to chyba jedyny pozytyw wynikający z histerii smoleńskiej rozpętywanej w Polsce przez PiS - partię Jarosława Kaczyńskiego.

    http://polish.ruvr.ru/2012_12_11/O-pozytkach-ze-Smolenska/

    -----------------------------------------------------------------------------

    Andrzej Rozenek [...] W 1997 zaczął pracować w tygodniku "NIE", od 1999 jako dziennikarz śledczy. Od 2006 do 2011 pełnił funkcję zastępcy redaktora naczelnego tego tygodnika. Uczestniczył w spotkaniu Klubu Wałdajskiego. Został wiceprzewodniczącym Ogólnopolskiego Klubu Polsko-Niemieckiego Sąsiedztwa i członkiem Stowarzyszenia Ordynacka.

    W wyborach parlamentarnych w 2011 uzyskał mandat z listy Ruchu Palikota, zdobywając 15 793 głosy w okręgu katowickim. 12 października 2011 został wybrany na rzecznika prasowego klubu poselskiego Ruchu Palikota.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozenek - ruski obleniec.

      Intrygujący jest motyw jednorękiego nożownika. Zdrową ręką z pewnością wyciągnie się spod kołdry i obwiesi na stetoskopie. Jeśli ta sztuka się nie uda, to z pewnością poślizgnie się i złamie nogę w szyi.

      Możliwe, że w wyniku wysubtelniania metod, skończy jak syn Szumskiego, czy dr Wróbla. To ciekawsze rozwiązanie, bo można mu będzie przypisywać różne wyznania bez możliwości dementi.



      Usuń
    2. @Przemek Ł.

      Ciekawe są też losy trzeciego - "rannego w wyniku wybuchu" - mężczyzny.
      Nie udało mi się odnaleźć ŻADNYCH informacji o tej osobie, choć wczoraj
      określany był, jako tylko lekko poszkodowany (i prawie wypuszczony do domu),
      dziś natomiast okazuje się, że musi być nadal hospitalizowany!

      Dowiaduję się od posiadaczy TV, że od kilku dni odbywa się niemal benefis medialny
      Palikota i jewo komandy.

      Sama z niedowierzaniem przyjmowałam początkowo prognozy A. Ściosa odnośnie złowrogiej roli, do jakiej jest szykowany "poseł na P". Wszystko wskazuje na to, że pan Aleksander po raz kolejny miał rację.

      Pozdrawiam

      Usuń
    3. W jednym z felietonów Pana Michalkiewicza można przeczytać ,że poseł Rozenek wspólnie z Michnikiem byli gośćmi pułkownika Putina w jego prywatnej willi,przez tydzień.

      Pozdrawiam

      Usuń
    4. Jest w Wiki pod "klub wałdajski":

      "Siódma sesja klubu (rok 2010) odbyła się w Sankt Petersburgu. Uczestnicy spotkali się też z Władimirem Putinem w jego letniej czarnomorskiej rezydencji w Soczi. Tematem była „Rosja – historia i przyszły rozwój”. Ze strony Polski uczestniczyli Adam Michnik, Leszek Miller oraz Andrzej Rozenek.

      Pozdrawiam

      Usuń
    5. Dziękuję za uzupełnienie mojego komentarza.
      Pozdrawiam

      Usuń
  47. `
    GEN. KOZIEJ STRASZY - ORAZ USIŁUJE "IRONIZOWAĆ" (!!!) - WG NAJLEPSZYCH WZORCÓW PRL

    "[...] grupa dziennikarzy »Gazety Polskiej« stara się za wszelką cenę wykazać, że BBN, wyłaniające się z ich publikacji jako demoniczne gniazdo agentów wiadomych sił, proponuje tragikomiczną i samobójczą strategię bezpieczeństwa Polski, opartą na zupełnie księżycowych pomysłach odbudowy Układu Warszawskiego, wepchnięcia Polski »w łapy rosyjskiego niedźwiedzia« itp. fantastycznych i pozbawionych logiki tworach zupełnie luźnej wyobraźni, które mogłyby pasować bardziej do bajkopisarstwa politycznego, niż publicystyki.

    Wszystko to byłoby być może bardzo śmieszne, gdyby nie było tak żałosne i smutne. Smutne z powodu poziomu dziennikarstwa reprezentowanego w tych publikacjach. Ich autorzy z właściwym sobie wdziękiem wykazują się nie tylko gigantyczną nadwyżką złej woli, cynizmu i tendencyjności, ale też zupełnym brakiem wręcz elementarnego przygotowania fachowego.

    Epatowanie powyrywanymi fragmentami zdań z jednego ze scenariuszy prognostycznych rozpatrywanych w ramach jednej z wielu ekspertyz sporządzonej przez naukowców Uniwersytetu Warszawskiego (nawiasem mówiąc scenariusza uznanego przez samych autorów tej ekspertyzy za mało prawdopodobny w porównaniu z innymi i nie przyjętego także przez BBN) – to metoda z arsenału najprymitywniejszej i w erze rewolucji informacyjnej zdecydowanie już przestarzałej propagandy. Wydaje się, że dzisiejszy świat informacyjny stawia poprzeczkę wymagań o wiele wyżej i preferuje o wiele subtelniejsze metody krytyki dziennikarskiej.

    Z kolei warto dodać, że takie »wpadki« merytoryczne, jak mylenie ekspertyz zewnętrznych z opracowaniami instytucji, która takie ekspertyzy zamawia, traktowanie osób spoza instytucji jako jej pracowników, nierozumienie istoty scenariuszy jako wariantów prognostycznych, nie odróżnianie prognoz od propozycji, kardynalne błędy logiczne w rozumowaniu i wnioskowaniu – to poziom poniżej jakiegokolwiek minimum fachowości dziennikarskiej.

    Jak można np. bez popadania w sprzeczność z najzwyklejszą logiką zestawić owe bałamutne tezy z rzeczywistymi wnioskami SPBN i praktycznymi decyzjami prezydenckimi co do budowy własnego narodowego potencjału obronnego (w tym np. rozwijania obrony przeciwrakietowej lub mobilności wojsk lądowych) oraz działań na rzecz umacniania wspólnoty bezpieczeństwa w ramach NATO i UE poprzez pogłębianie procesów integracyjnych. Moi studenci takich »fachowców« od meritum i logiki bez problemów zapędziliby w kozi róg już na pierwszym seminarium.

    Nie omieszkam także pominąć faktu, że jeden z dziennikarzy pisze w swoim artykule o SPBN, a w kolejnym tekście (nota bene zamieszczonym na następnej stronie) nazywa go już PSBN – powtarzając ten skrót przynajmniej kilka razy. Czy ma na myśli inny przegląd? Czy to tylko zwykła i niezwykła pomyłka? Tych ostatnich akurat w publikowanych tekstach nie brakuje. Np. Pan Lucjan Bełza już dawno nie jest pracownikiem BBN, a prof. Roman Kuźniar nie tylko nim nie jest, ale nawet nigdy nim nie był.

    Wielka szkoda, że tak potrzebna merytoryczna debata o polskim bezpieczeństwie narodowym sprowadzana jest przez niektórych jej uczestników do tak żenującego poziomu. Wierzę jednak, mało tego – jestem przekonany, że to tylko brzydki margines marginesu tej debaty. Żal tylko czytelników celowo wprowadzanych w błąd".

    http://wiadomosci.onet.pl/kraj/oswiadczenie-szefa-biura-bezpieczenstwa-narodowego,1,5327289,wiadomosc.html

    OdpowiedzUsuń
  48. Jednak w jednym z zapisów BBN znalazł się 'ekspercki'bohomaz,jakoby Rosja
    miała stac się gwarantem bezpieczeństwa dla Polski.
    Sam Bogdan Klich potwierdził to w jednym z wywiadów dla znanej rozgłośni radiowej,zaznaczając fałszywie,że pan prezydent odcina się od tego.

    Pozdrawiam serdecznie
    Barbara L.

    Z czytaniem Was jestem na bieżąco,ale nie zawsze mogę komentowac.

    OdpowiedzUsuń
  49. BARBARA L.

    Warto przypomnieć - a niektórym może uświadomić, że jako pierwszy dotarł do tekstu SPBN... Aleksander Ścios i już ponad rok temu sygnalizował związane z nim zagrożenia.

    W publikacji "REKOMENDACJE DLA POLSKI" z - 25 listopada 2011 (!),
    która ukazała się... w "Warszawskiej Gazecie" (czyżby w "Gazecie Polskiej" panowała wówczas inna "mądrość etapu"?) --- wskazywał na niebezpieczne kierunki "Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego"


    ========================

    Przytaczam za "REKOMENDACJAMI" z 25 listopada 2011 szczególnie groźne wg A. Ściosa sformułowania SPBN:

    „Warunkiem jaki musimy zaakceptować, co wymaga kroku do przodu ze strony Polski i całej wspólnoty atlantyckiej, jest porozumienie z Rosją taką jaka ona jest i chce być. Trzeba zrezygnować z misyjności i życzeniowej polityki zmierzającej do skłonienia Rosji do pełnego przyjęcia zachodniego modelu ustrojowego i uznać, że jest możliwa promowana przez Kreml modernizacja Rosji bez demokratyzacji na wzór zachodni.
    Polska w tym scenariuszu musi zdecydować się na pojednanie z Rosjanami i traktowanie ich państwa nie jako tradycyjnego przeciwnika, lecz istotnego gwaranta bezpieczeństwa europejskiego, w tym naszego bezpieczeństwa. Zacieśnianie współpracy z Rosją ułatwi pojednanie polsko-rosyjskie. Zwielokrotni się również szansa innych państw poradzieckich na utrwalenie demokracji i włączenie się w proces integracji europejskiej. Stanie się tak dlatego, że nie będzie do wywoływało dezaprobaty w Moskwie ani zachowawczych elit politycznych w tych krajach.”

    Resztę można przeczytać pod linkiem:

    http://bezdekretu.blogspot.com/2011/11/rekomendacje-dla-polski.html

    ========================

    Warto też zapoznać się z publikacjami Autora na ten sam temat (i również w "Warszawskiej Gazecie") z września br:

    sobota, 22 września 2012
    „KUŁAKIEM” W OPOZYCJĘ – O PREZYDENCKIM SYSTEMIE BEZPIECZEŃSTWA

    http://bezdekretu.blogspot.com/2012/09/kuakiem-w-opozycje-o-prezydenckim.html


    piątek, 28 września 2012
    „KUŁAK” - CZYLI POLSKI EKSPERYMENT

    http://bezdekretu.blogspot.com/2012/09/kuak-czyli-polski-eksperyment.html


    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      Oczywiście znam przytoczone przez Panią wpisy Pana Aleksandra
      i zgadzam się z nimi.Teksty SPBN stanowią jeszcze jeden dowód na to,że żądzą nami ludzie starego Układu Warszawskiego.
      Wspomniałam o wywiadzie Klicha dla radia,ponieważ uważam za wierutne kłamstwo to,aby rosyjski namiestnik-obecny prezydent-nie zgadzał się z treścią dokumentów,które przecież podpisuje.
      I tyle w temacie.

      Pozdrawiam Panią
      Barbara L.

      Usuń
  50. Wąż Wystygły12 grudnia 2012 18:37

    Pani Urszulo,

    też zwróciłem na to uwagę, że sensacja mocno nieświeża, skoro pan Aleksander pisał już o tym dawno i to nieraz.

    Problem jednak w tym, że nawet dziś upublicznienie tych informacji nie budzi właściwie żadnej reakcji "swołeczeństwa". Wygląda na to, że ludność polskojęzyczna śpi snem sprawiedliwego, podczas kiedy po domu buszują coraz bardziej plugawe indywidua.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  51. http://niepoprawni.pl/blog/469/mieknie-im-rura

    Polecam. Tad9 o "mowie nienawiści" z Miłoszem i Kuroniem w rolach głównych.

    OdpowiedzUsuń