„Cały ciąg tyranii moskiewskiej w Polszcze jest dowodem, do jakiego stopnia ta przemoc miotała losem naszym i używając koleją przekupstwa, zwodniczych przyrzeczeń, podchlebiania, przesądom, głaskania namiętności, burzenia jednych przeciwko drugim, czernienia u obcych, wszystkiego słowem, co złość piekielna z chytrością najprzewrotniejszą połączona wymyślić może. W tylokrotnych zdarzeniach, w których Polacy do broni przeciw niej się porwali, możesz ten ród rozbójników liczyć jedno nad nimi prawdziwe zwycięstwo? A przecież zawsze koniec śmiałości polskiej był ten że zwyciężony nieprzyjaciel wracał na karki zwycięzców jarzmo na moment ulżone.
Zkąd więc pochodził taki rzeczy polskich obrót? Czemu ten naród jęczał bez sposobu wydobycia się? Oto stąd, że chytrość moskiewskich intryg, mocniejsza niż broń, gubiła zawsze Polaków samymi Polakami.” – pisał Tadeusz Kościuszko w Uniwersale Połanieckim.
Tekst z 1794 roku wart jest przypomnienia, bo nie utracił swojej aktualności. Do dziś najsilniejszą bronią tyranii kremlowskiej nie jest siła militarna lecz „zdrada, podstęp i chytrość moskiewskich intryg”. Te zaś są skuteczne, bo – jak ostrzegał Kościuszko - „gubią Polaków samymi Polakami” i czerpią moc nie tylko z naszych narodowych słabości, ale też z działań zdrajców i kolaborantów paktujących z obcym mocarstwem.
Podobnie jak przed dwustu laty, tak i obecnie są w III RP ludzie gotowi uznać, że „nic innego nam nie zostaje, tylko uciec się z ufnością do Wielkiej Katarzyny, która narodowi sąsiedzkiemu, przyjaznemu i sprzymierzonemu, z taką sławą i sprawiedliwością panuje, zabezpieczając się tak na wspaniałości tej wielkiej monarchini, jako i na traktatach, które ją z Rzczpltą wiążą”.
Te słowa z aktu konfederacji targowickiej również dziś znalazłyby wyznawców i epigonów. Szczególnie wśród tych, którzy „pojednanie” z reżimem ludobójców przedkładają nad obowiązek wyjaśnienia okoliczności narodowej tragedii, zaś podejrzenia pod adresem pułkownika KGB traktują jako działania nieodpowiedzialne, grożące wojną i konfliktem. Dla nich - oskarżenie kremlowskiego satrapy o udział w zabójstwie polskiej elity wiedzie wprost do „wypowiedzenia wojny” i jest niedopuszczalnym zamachem na „polską rację stanu”
Już ponad dwieście lat temu te same lęki i niewolnicza mentalność popchnęły ich protoplastów do zdrady narodowej i podyktowały słowa Targowicy:
„My senatorowie, ministrowie Rzczpltej, tudzież urzędnicy, dygnitarze i rycerstwo., widząc, że już dla nas nie masz Rzczpltej” - każąc przy tym oskarżać patriotów o zamiar wplątania Polski „w wojnę szkodliwą przeciwko Rosji, sąsiadki naszej najlepszej, najdawniejszej z przyjaciół i sprzymierzeńców naszych [...] konfederujemy się i wiążemy się węzłem nierozerwanym konfederacji wolnej przy wierze św. katolickiej rzymskiej, przy równości i dawności dla wszystkich”.
Wprawdzie historia nie powtarza tych samych zdarzeń i odmiennie doświadcza kolejne pokolenia, to niezmienne przecież pozostają cechy zdrajców, którym strach lub podłość nakazuje nazywać wroga najlepszym sąsiadem i sprzymierzeńcem.
Można zignorować te doświadczenia polskich dziejów lub przykryć ich sens wrzaskiem medialnych terrorystów - nie sposób jednak nie dostrzec piętna zdrady wśród tych, którzy po tragedii z 10 kwietnia mają czelność nawoływać nas do „pojednania” z kremlowskim reżimem.
„Pojednania”, które bez prawdy o śmierci naszych rodaków i bez rachunku krzywd doznanych od katów – będzie tylko aktem zaprzaństwa i drogą do kolejnego zniewolenia. „Pojednania”, które nie tylko nie znajduje uzasadnienia w relacjach cywilizowanych państw, ale jest głęboko sprzeczne z całym porządkiem moralnym, z polską tradycją i nauką Kościoła.
Jeśli więc ktoś nie przyjmuje przesłania naszych dziejów, lub ponad nie przedkłada własne, pseudopolityczne wyobrażenia - jest zaledwie idiotą. Jeśli jednak robi to w imieniu Polaków lub wymachując sztandarem wiary chce nas jednać z katem - jest wówczas zdrajcą, dla którego nie ma miejsca we wspólnocie polskości.
Ci ludzie powtarzają dziś za targowiczanami „To są nasze zamiary, te abyśmy dokonać zdołali, dzielnej pomocy tej wielkiej monarchini wzywamy, która ozdobą i chlubą wieku naszego będąc, wzgardzając podłą zazdrością i chytremi podstępy, których zawody dzielność jej kruszy i niszczy, szczęśliwość narodu cenić umie i im pomocną podaje rękę”.
Ten antypolski i antychrześciański postulat "pojednania" prowadzi nie tylko do zatarcia granic między dobrem a złem, ale ma nas odwieść od poszukiwania prawdy i zabić w nas pragnienie sprawiedliwości. Ludzie, którzy go głoszą nie kierują się ani polskim interesem ani troską o naszą przyszłość. Nie da się ich bowiem zbudować na haniebnym zrównaniu oprawców z ofiarami i tchórzliwym przemilczeniu nierównego rachunku krzywd. Nie ma żadnej „drogi pojednania, zbliżenia narodów oraz Kościołów” – jeśli nie nazwało się zła po imieniu, nie rozliczyło win i nie okazało skruchy.
Tym ludziom trzeba przypomnieć, że po Targowicy przychodzi Insurekcja, a kościuszkowski uniwersał kończy się słowami:
„Naprzeciw kupie strwożonych już niewolników postawmy masę potężną swobodnych mieszkańców, którzy o własne szczęście walcząc nie mogą chybić zwycięstwa, a to, czym nas dotąd pokonywali, to narzędzie gadzin milczkiem gryzących, ten obmierzły machiawelizmu przemysł, pokona baczność nasza, gorliwość poczciwych obywatelów i groźny miecz sprawiedliwości, który dosięgnie wszędzie, gdzie się zdrada lub przewrotność szkodliwa narodowi okaże.”
Gdy zwolennicy fałszywego „pojednania” ponad wszystko przedkładają wasalne uwikłania lub kierują się lękiem przed ujawnieniem zafajdanych życiorysów – muszą wiedzieć, że ocena ich czynów dopadnie ich za życia lub w godzinę śmierci. Nie będzie miała względu na stanowisko ani szatę i po równo zażąda zapłaty - od prezydenta, polityka, czy biskupa.
Niestety po Insurekcji przychodzi rozbiór, a nie o to nam chyba chodzi.
OdpowiedzUsuńZwolennicy "pojednania" działaja zapewne na rozkaz, a oceny swoich czynow sie nie boją, ufając w mocodawcow, a w życie wieczne prawdopodobnie nie wierząc.
Kościół atakowany z zewnątrz i od środka stracił po II Soborze i argumenty i siłę aby się tym atakom przeciwstawiać. Jak mowi prof. Wolniewicz, Kościół zamiast odporu stosuje otwarcie (na inne religie), zamiast gloszenia wiary - ekumenizm i zzamiast walki -dialog. Tym samym stawia sie na przegranej pozycji, co najłatwiej zobaczyć na stosunku Kościoła do Żydow i wzajemnie. Ostatnie lata to bezustanne ustępstwa - poczynając od krzyży i Klasztoru Karmelitanek do przyjmowania (tolerowania) uwag i ingerencji rabinów w wiarę katolicką.
Nic dziwnego zatem, że "otwiera" się na prawosławie i poddaje dyktatowi patriarchy, wiernego sługi Moskwy.
Mam nadzieję, że jest to stanowiesko tylko części hierarchii i że przyjdzie otrzeźwienie, zanim Kościół calkowiecie podda sie "nowoczesności", szeroko rozumianej.
Pozdrawiam p.Aleksandra
W pełni zgadzam się czy to z prof. Wolniewiczem (określającym siebie jako "niewierzący rzymski katolik") czy to z tradycjonalistami i tzw. "lefebvrystami", jeśli chodzi o ocenę kondycji KR-K i ocenę V-2.
UsuńAle tu nie chodzi jedynie o stosunek do religii z gruntu wrogich KK (żydzi to pikuś w porównaniu z muzułmanami, czy nawet uchodzącymi za pacyfistów buddystami). Ilu ludzi w laikacie, będąc praktykującymi katolikami, czyta horoskopy czy korzysta z usług np. bioenergoterapeutów...
Zgadzam się, dodałbym do listy homeopatię, ktorej jestem zdecydowanym wrogiem. Ale co do wrogów Kościoła to jednak Żydów stawiam na pierwszym miejscu. Znam osobiście wielu przechrztow (ba, całe rodziny kształcące dzieci w katolickich szkołach), ktorzy wcale nie przestają przez to być Żydami i nie są wcale przez wspólnoty żydowskie odrzucani. Podobnie jak Żyd - komunista wcale nie przestaje być Żydem, wbrew temu co o tym publicznie mówi Szewach Weiss, czy pani Cała. Jawny wsróg jak islamista jest łatwiejszy do odporu, oczywiście jeśli jest taka wola (w Unii nie widać woli dania odporu Islamowi, zauważyc ją można było jedynie w Szwajcarii). Buddysci, poza nielicznymi oglupionymi przez Hare Kriszna na razie nie są u nas problemem, oczywiście nie wiadomo co dalej.
UsuńProblemem natomiast wydają mi sie wierni, ktorych przygarnął Kościól po tzw.transformacji. Mieszkam w dzielnicy, gdzie mieszkali w zasadzie sami partyjni, esbecy itp. Wszyscy chodzą teraz do kościoła, przyjmują księdza po kolędzie itd. A przecież nie zmienili sie tak naprawdę w krotkim czasie. Na swojej ulicy byłem jedynym bezpartyjnym i z nikim nie moglem kiedyś szczerze rozmawiać, teraz wszyscy sa praktykujacymi katolikami, ale oni nie zaprotestują przeciw jednaiu z cerkwią. Dla nich podległość Moskwie to stan naturalny.
Z radościa odkrywam, że znowu można u Pana komentować!
OdpowiedzUsuńPrawda, ze myśl o "kole historii", które zatacza złowieszczy krąg nad Polską staje się coraz bardziej natretna i coraz bardziej trafna ...?
Mamy coraz mniej czasu, żeby zrozumieć narastające zagrożenie i zaczerpnąć z doświadczeń naszych przodków. Najsmutniejsze jest to, ze pogrążony w maraźmie i zdemoralizowany naród nie ma wizjonerów i przywódców klasy Kościuszki czy Piłsudskiego.
Wydaje się , ze w Polsce tylko ks. Rydzyk rozumie prawdziwe wyzwania epoki , a idąc śladami księdza St. Staszica(oceniając po rozległym dobrobku), stawia opór zaborczo wrogiej postawie rezimu rządzącego ...i robi to nie mniej skutecznie niż Chłapowski i Cegielski pod nosem kajzera!
Serdeczności,
zoominto
--
OdpowiedzUsuńALEKSANDER ŚCIOS
Panie Aleksandrze,
najpierw ostatnie wiadomości z frontu akcji "Pojednanie":
Naturalnie - nie z polskiego internetu, gdzie na ten temat raczej wstydliwa (?) cisza.
Bo i po prawdzie nie ma się czym chwalić polski Episkopat, jednający się w pokorze
z funkcjonariuszami KGB/FSB tworzącymi aktualny patriarchat Rosyjskiej Cerkwi
Prawosławnej.
Więc przytaczam za ruskim internetem:
Patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl oraz przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Józef Michalik podpiszą wspólny apel o pojednanie do narodów dwóch państw.
Jak poinformowano w centrum kulturalno-biznesowym Polski w Kaliningradzie, apel zostanie podpisany w sierpniu w Warszawie na Zamku Królewskim.
Tekst apelu jest już gotowy. Nad tym dokumentem katolicy i prawosławni pracowali wspólnie przez ponad trzy lata.
Apel już teraz uważany jest za bezprecedensowy w historii stosunków pomiędzy polskim Kościołem Katolickim a rosyjskim Kościołem Prawosławnym
==
To tyle z "nowinek".
Nawiasem - agent Turowski, gdyby dłużej występował w charakterze watykańskiego jezuity (i tak spędził w zakonie - bagatela - 10 lat), mógłby - kto wie? kto wie? - reprezentować teraz OFICJALNIE którąś z wysokich jednających się stron - i zupełnie nie ma znaczenia którą: Kościół, czy Cerkiew.
A tak - choć spiritus movens akcji - musi odgrywać wyłącznie rolę szarej (w dodatku zdemaskowanej) eminencji. Przy blasku fleszy, na Zamku Królewskim, jednać się będą eminencje nieszare.
Ironizuję (z bezsilności), Panie Aleksandrze, ale w myślach mam tylko jedno słowo: OBRZYDLIWOŚĆ.
Pozdrawiam serdecznie
=
--
OdpowiedzUsuńPanie Aleksandrze,
Napisał Pan o zwolennikach fałszywego pojednania: "ocena ich czynów dopadnie ich za życia lub w godzinę śmierci. Nie będzie miała względu na stanowisko ani szatę i po równo zażąda zapłaty - od prezydenta, polityka, czy biskupa."
A mnie się przypomniała nasza dawna rozmowa na Pańskim blogu pod tekstem o Księdzu Jerzym i niewykonaniu przez polski Kościół testamentu Jana Pawła II ("Kościół nie może dopuścić, by zleceniodawcy zabójstwa księdza pozostali nieznani " – tymi słowami 27 listopada 1984 roku Jan Paweł II zobowiązał polski Kościół do wyjaśnienia całej prawdy o śmierci księdza Jerzego. Przez 26 lat, jakie minęły od męczeńskiej śmierci księdza Jerzego, Kościół w Polsce nie spełnił tego nakazu.")
Zapytałam wtedy: czy ci ludzie nie lękają się własnego sumienia?
Dzisiaj, po doświadczeniach 2010, już bym tak nie zapytała.
I myślę, że Pańska przestroga (o ocenie czynów) ich nie zatrzyma.
Bo, podobnie jak prof. Wolniewicz, zaczynam się zastanawiać, czy oni
jeszcze wierzą w Boga.
Pozdrawiam
=
Szwoleżer,
OdpowiedzUsuńChyba niezbyt trafnie odczytał Pan symbol Insurekcji, bo przecież nie za jej przyczyną doszło do rozbiorów. Ta sekwencja nie musi mieć miejsca, jeśli w porę odczytamy znaki czasu. Napisałem też, że historia nie powtarza tych samych zdarzeń i odmiennie doświadcza kolejne pokolenia, a od nas tylko zależy jak zareagujemy na współczesne akty Targowicy.
Niestety, nie podzielam Pańskiej nadziei, że rzecz dotyczy stanowiska części hierarchów i przyjdzie czas na otrzeźwienie.
W przypadku wspólnego orędzia mamy do czynienia z oficjalnym dokumentem Episkopatu, do którego należą wszyscy polscy biskupi. Podpis abp. Michalika oznacza zatem zgodę wszystkich i każdego z osobna i nie sposób odmiennie tego interpretować.
Nie ma też mowy o "otrzeźwieniu", bo takie dokumenty nie podlegają anulowaniu bądź kasacji. Oznacza to, że hańba tego politycznego aktu zaciąży na wieki nad polskim Kościołem.
Pozdrawiam Pana
zoominto,
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało się Panu zamieścić komentarz, ale zapewniam, że nie stosowałem ograniczeń. Krótko, bo przez trzy dni były ustawienia umożliwiające komentowanie tylko osobom zalogowanych na google. Być może dlatego miał Pan problemy.
Jeśli zaś chodzi o ojca Rydzyka - to nie podzielam Pańskiej oceny i warto się zastanowić, dlaczego w tej -bodaj najważniejszej dziś sprawie dotyczącej naszej przyszłości - milczy RM i TV Trwam?
Sam chciałbym poznać stanowisko tych mediów w sprawie orędzia i usłyszeć opinie katolickich publicystów. Tymczasem główną troską Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy jest koncert Madonny, oceniany jako "potwarz dla Polaków". Jeśli to jest "potwarz", to jak dziś nazwać akt "pojednania" z reżimem ludobójców?
Pozdrawiam
Panie Aleksandrze,
Usuńjezeli chodzi o o. Rydzyka, RM i TV Trwam, czy zadal im Pan te pytanie dlaczego milcza? Latwiej bylo by wydac ocene po ich odpowiedzi, lub tez nie odpowiedzi...
pozdrawiam, PiS be with you
P.S. Moze o. Rydzyk nie chce wchodzic w kompetencje Episkopatu... nie znam odpowiedzi, ale moze chodzi tylko o podawanie informacji a nie wypowiadanie sie w imieniu Episkopatu.
Usuńpozdrawiam, PiS be with you
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńNie może dziwić zadowolenie władców Kremla, bo orędzie służy głównie ich interesom i nie ukryje tego żadna pseudoreligijna retoryka.
Jest ona najbardziej podstępnym elementem tej strategii, bo pod "treściami wiary" przemyca intencje polityczne, za zasłoną "pojednania" skazuje na na dyktat obcego reżimu.
W kilku wcześniejszych tekstach przypominałem "słynne" słowa Turowskiego z wywiadu dla rosyjskiego radia. Są niezwykle ważne, bo w zestawieniu ze sformułowaniami używanymi przez hierarchów pozwalają poznać rzeczywistych moderatorów obecnego procesu.
To nie przypadek, że pułkownik SB i biskup Budzik mówią w tym samym czasie i tym samym językiem o potrzebie "pojednania" z Rosjanami.
Przestrogę przed skutkami sierpniowego orędzia formułuję od kwietnia 2011 roku, gdy zamieściłem tekst "Droga do Cerkwi".
Dziś już wiem, że tego procesu nikt nie powstrzyma. Nie ma do tego woli, odwagi, zrozumienia.
Myślę, że powinniśmy pamiętać o tych środowiskach, które tchórzliwie lub głupio milczą, bo to one ponoszą największą odpowiedzialność za hańbę fałszywego "pojednania". Nie mam wątpliwości, że kiedyś tak zostaną ocenione.
Pozdrawiam Panią
Aleksander Śios :
OdpowiedzUsuń"Tym ludziom trzeba przypomnieć, że po Targowicy przychodzi Insurekcja, "...
Panie Aleksandrze .
Tym ludziom trzeba przypomnieć, że po Targowicy była też Bitwa Warszawska . Niedługo będzie też jej Rocznica .
Tym ludziom trzeba przypomnieć,że ,gdy "Światła " Europa goniła pod Grunwald ,to własnie tam dostała w dupę .
Tym ludziom trzeba przypomnieć,że ,gdy ...gdy Europa wołała o pomoc ...Wtedy szczególnie ! to trzeba przypomnieć ,kto szedł na odsiecz Wiednia .
Tym ludziom trzeba przypomnieć,że,kto zrobił to co wydawałoby się dla "światłego" świata niemożliwe ,czyli SIERPIEŃ '80 . ITD.ITD.
Można jeszcze bardzo wiele sytuacji z naszej Pięknej Historii Polski - starszej ,czy też nowszej ...im przypominać !
Oni ,już tak daleko poszli ,że i tak tego nie zrozumieją .Nie są już wstanie .
Dlatego też, tak często od bardzo wielu lat mówię i (również od kilku lat)piszę to co myślę .
Pozdrawiam serdecznie Pana w konwencji ,której nie zmieniam .
P.S.
OdpowiedzUsuńAleksander Ścios - Tadeusz Kościuszko :)
" Czemu ten naród jęczał bez sposobu wydobycia się? Oto stąd, że chytrość moskiewskich intryg, mocniejsza niż broń, gubiła zawsze Polaków samymi Polakami.” – pisał Tadeusz Kościuszko.
Panie Aleksandrze .
Niestety .
To co pisał Tadeusz Kościuszko ,ja już obserwuję w realnym życiu od bardzo wielu
lat .
Szczególnie - to obserwuję od decyzji(gdy o tym usłyszałem) podjęcia rozmów z Zdrajcami przy "Okrągłym Stole ".
Niestety ,to o czym mówił Tadeusz Kościuszko coraz bardziej rośnie .
Jednak to jest Prawdą ,że po nocy przychodzi dzień a po Burzy często Atmosfera się Oczyszcza .
Szanowni Państwo,
OdpowiedzUsuńWidzę możliwośc pojednania Narodów polskiego i rosyjskiego
jedynie w sytuacji,kiedy Bogurodzica pogoni Putina(razem z jego KGB-owską świtą)
-tak jak życzy sobie rosyjski postępowy lud.
Innej możliwości nie widzę.
Zastanawiam sie również nad milczeniem w sprawie zacieśnienia stosunków z cerkwią takich portali
jak ARKANA,oraz POLONIA CHRISTIANA.
WiW WiW-a Polonia,
OdpowiedzUsuńLudzie, którzy forsują dziś "pojednanie" z bandytami nie tylko nie znają polskiej historii, ale pamięć o niej traktują jako zagrożenie dla swoich pokrętnych interesów.
Wystarczy jeśli zapamiętają, że każda zbrodnia kończy się karą.
Pozdrawiam Pana
Aleksander Ścios .
Usuń"Wystarczy jeśli zapamiętają, że każda zbrodnia kończy się karą. "
Panie Aleksandrze .
Gdyby ,Oni meli tego świadomość ...to już by dawno temu wycofali się z tego co robią .
Oni już za daleko zaszli .
Każdą zbrodnię ,można dalszymi swoimi uczynkami w pewnym sensie unieważnić .
Kiedyś podawałem przykład Szawła - przyszłego Apostoła Narodów .
... .(kropka)
Dziękuję za uwagę .
Anonimowy z 22:33,
OdpowiedzUsuńProszę patrzeć, słuchać i pamiętać - kto i w jaki sposób ocenia dziś orędzie Cerkwi i Episkopatu.
Jest to najpełniejszy test intencji i troski o sprawy polskie. Choćby ktoś stroił się dziesiątkami przymiotników i pysznił swoim patriotyzmem, a w tej kwestii milczał - będzie tylko sługusem własnych lęków i próżnych ambicji.
----
OdpowiedzUsuńALEKSANDER ŚCIOS
Obawiam się, Panie Aleksandrze, że wyniki "testu" można z góry przewidzieć.
Nie wierzę, że tylko Pan dostrzegł niebezpieczeństwo "Drogi do Cerkwi", jednak tylko Pan odważył się o tym od dawna pisać i przed tym przestrzegać.
Narażając się na epitety w rodzaju: wróg Kościoła, kryptomason, poganin, zwolennik NWO, człowiek, który pisze "w złych intencjach" itp.
Inni wybrali przezorne milczenie, choć muszą wiedzieć, że nie ma w tej chwili sprawy dla Polski ważniejszej. Dobre stosunki z hierarchami (?) przedłożyli nad 'być albo nie być' naszej Ojczyzny, która przetrwa tylko wtedy, kiedy przetrwa w niej Kościół katolicki.
Podpisanie "traktatu" z moskiewską Cerkwią poważnie zagraża naszemu Kościołowi. Więc powinniśmy głośno krzyczeć. A jednak - poza panią minister Anną Fotygą, która parę dni temu, dostrzegając, cyt. "że zamiast „srebrnego wieku”, przyjdzie nam akceptować w moskiewskim prawosławiu ideę Trzeciego Rzymu. (...)
pytała wprost:
"Komu służy to pojednanie? Dlaczego, choć to ważne wydarzenie, nikt nie zabiera głosu.? Milczą historycy, religioznawcy, milczy laikat.
Ta cisza jest przerażająca, dźwięczy mi w uszach."
===
NIKT INNY NIE PODJĄŁ TEGO TEMATU. WIĘCEJ: PORTALE "KATOLICKIE, PATRIOTYCZNE, NIEPOKORNE, NIEZALEŻNE, NIEPODLEGŁOŚCIOWE", etc. etc.
NIE UZNAŁY, ZA STOSOWNE - poza chlubnymi wyjątkami, ZAMIEŚCIĆ PAŃSKICH TRZECH OSTATNICH TEKSTÓW, w których pisze Pan "bez znieczulenia" do czego ma doprowadzić "pojednanie", które już na pewno zapoczątkuje wspólne Orędzie na Zamku Królewskim.
Tak to, niestety, wygląda.
Pozdrawiam Pana
=
Kiedy się wypełniły dni
OdpowiedzUsuńI przyszło jednać się latem,
prosto z pałacu pod ramię szli
patriarcha, biskup ...brat z bratem.
Zew Targowicy woleli niż
prawdę katyńskich grobów;
w miejscu, gdzie stał smoleński krzyż,
wybrali kłamstwo – triumf wschodu.
----
UsuńRaport z oblężonego Miasta
Zbyt stary żeby nosić broń i walczyć jak inni -
wyznaczono mi z łaski poślednią rolę kronikarza
zapisuję - nie wiadomo dla kogo - dzieje oblężenia
mam być dokładny lecz nie wiem kiedy zaczął się najazd
przed dwustu laty w grudniu wrześniu może wczoraj o świcie
wszyscy chorują tutaj na zanik poczucia czasu
pozostało nam tylko miejsce przywiązanie do miejsca
jeszcze dzierżymy ruiny świątyń widma ogrodów i domów
jeśli stracimy ruiny nie pozostanie nic
piszę tak jak potrafię w rytmie nieskończonych tygodni
poniedziałek: magazyny puste jednostką obiegową stał się szczur
wtorek: burmistrz zamordowany przez niewiadomych sprawców
środa: rozmowy o zawieszeniu broni nieprzyjaciel internował posłów
nie znamy ich miejsca pobytu to znaczy miejsca kaźni
czwartek: po burzliwym zebraniu odrzucono większością głosów
wniosek kupców korzennych o bezwarunkowej kapitulacji
piątek: początek dżumy sobota: popełnił samobójstwo
N.N. niezłomny obrońca niedziela: nie ma wody odparliśmy
szturm przy bramie wschodniej zwanej Bramą Przymierza
(...)
wieczorem lubię wędrować po rubieżach Miasta
wzdłuż granic naszej niepewnej wolności
patrzę z góry na mrowie wojsk ich światła
słucham hałasu bębnów barbarzyńskich wrzasków
doprawdy niepojęte że Miasto jeszcze się broni
oblężenie trwa długo wrogowie muszą się zmieniać
nic ich nie łączy poza pragnieniem naszej zagłady
Goci Tatarzy Szwedzi hufce Cesarza pułki Przemienienia Pańskiego
kto ich policzy
kolory sztandarów zmieniają się jak las na horyzoncie
od delikatnej ptasiej żółci na wiosnę przez zieleń czerwień do zimowej czerni
(...)
teraz kiedy piszę te słowa zwolennicy ugody
zdobyli pewną przewagę nad stronnictwem niezłomnych
zwykłe wahanie nastrojów losy jeszcze się ważą
cmentarze rosną maleje liczba obrońców
ale obrona trwa i będzie trwała do końca
i jeśli Miasto padnie a ocaleje jeden
on będzie niósł Miasto w sobie po drogach wygnania
on będzie Miasto
patrzymy w twarz głodu twarz ognia twarz śmierci
najgorszą ze wszystkich - twarz zdrady
i tylko sny nasze nie zostały upokorzone
HERBERT 1982
=
----
OdpowiedzUsuńOTO JAK PRZED PÓŁTORA ROKIEM PISAŁ "WRÓG KOŚCIOŁA"
15 kwietnia 2011
A. ŚCIOS - "DROGA DO CERKWI"
Trudno uwierzyć, że tak brzmi dziś głos polskich hierarchów. Tym trudniej, że wielka jest wówczas nasza samotność. Tak wielka, jak zagrożenie, przed którym stoimy.
Nie da się bowiem walczyć o prawdę bez wsparcia przywódców polskiego Kościoła i nie da się zachować polskości bez jej najważniejszego gwaranta. Od działań grupy rządzącej, zakusów rosyjskich satrapów, od rządów agentury i tchórzy – groźniejsza jest postawa niektórych hierarchów wspierających tę władzę, – wbrew interesom Polski i wbrew dobru Polaków.
To postawa na wskroś polityczna, krótkowzroczna i nacechowana egoizmem, w której następuje groźne przemieszanie porządku doczesnego i wiecznego, a nakaz posługi narodowi zostaje sprowadzony do ochrony bieżących interesów władzy. Znamy tę postawę, nie tylko z czasów Targowicy, bo dostrzegając zachowania niektórych hierarchów przychodzą na myśl znacznie groźniejsze skojarzenia. Tak bowiem wyglądała droga rosyjskiej Cerkwi, która po okresie terroru i prześladowań znalazła „bezpieczną przystań” w śmiertelnym sojuszu z władzą sowiecką. Ceną za odnowienie Patriarchatu Moskiewskiego i nadanie marnych przywilejów hierarchom, było całkowite podporządkowanie się Stalinowi i wierne wykonywanie sowieckiej polityki. Dzięki posłuszeństwu hierarchii wobec władz, do 1948 roku udało się otworzyć prawie 22 tysiące świątyń i blisko 90 klasztorów. Cena moralna, jaką za to zapłacono była ogromna, a wiernopoddańcze listy, gratulacje i hołdownicze deklaracje z tego kresu, są złowrogim świadectwem upadku i upodlenia. Do dziś, w niemal każdej sferze życia Rosji widać ślady współdziałania hierarchii cerkiewnej i państwa, tak głębokie, że można wręcz mówić o fuzji tych dwóch porządków.
Jeśli kogoś razi przywołanie tak drastycznego symbolu, ten zdaje się nie rozumieć, że III RP wsparta jest na tych samych mechanizmach, które przez dziesięciolecia niszczyły polską wiarę i tradycję, i niezależnie od dzisiejszej nomenklatury wywodzi swój byt z ideologii wrogiej chrześcijaństwu i Kościołowi. Świadczą o tym nie tylko życiorysy głównych architektów „historycznego kompromisu” ale przede wszystkim stała obecność „obcego elementu” – rosyjskiej, postsowieckiej supremacji. Bez niej nie byłoby Targowicy, rozbiorów i okupacji, bez niej nie doszłoby do narodowej tragedii w Smoleńsku.
Trudno uwierzyć, by hierarchowie Kościoła nie dostrzegali tej prawdy, by nie znali roli „wrogiego elementu” w polskiej historii. Jeśli widzą dzisiejszy stan państwa i antypolską, wasalną postawę jego władz, - czemu stają po stronie obcych interesów i odwracają się od dążeń Polaków, czemu brakuje im odwagi, by wspólnie bronić prawdy?
Wielkiemu Prymasowi Tysiąclecia zarzucano w pewnym okresie zbytnią uległość wobec komunistów. Czynili to również ci ludzie dobrej woli, którzy postrzegali Kościół jako instytucję społeczną i instrument w doraźnych działaniach politycznych. Mądrość kardynała Wyszyńskiego polegała na tym, że wiedział, iż przyjdzie czas, gdy trzeba będzie powiedzieć głośne „non possumus”. I powiedział - dokładnie wtedy, gdy stało się to konieczne.
Dziś stoimy wobec zagrożenia, że wielu polskich hierarchów nie zna granicy, poza którą jest tylko "non possumus".
http://bezdekretu.blogspot.com/2011/04/droga-do-cerkwi.html
==
Powtórzę piękne zdanie z "Drogi do Cerkwi":
Trudno uwierzyć, że tak brzmi dziś głos polskich hierarchów. Tym trudniej, że wielka jest wówczas nasza samotność. Tak wielka, jak zagrożenie, przed którym stoimy.
Wielka jest nasza samotność...
I nasza bezradność...
==
Pozdrawiam serdecznie Autora i wszystkich Państwa, zatroskanych bez fałszywego "lęku" przed kościelnymi dygnitarzami i "medialnymi terrorystami" o przyszłość katolickiej Polski.
=
Witam
OdpowiedzUsuń1). „(…)chytrość moskiewskich intryg, mocniejsza niż broń, gubiła zawsze Polaków samymi Polakami”.
Wtedy pewnie byli to Polacy z narodowości i z posiadanego obywatelstwa. Chociaż kto to może powiedzieć z całą pewnością? A dziś? Żyją pod ukradzioną tożsamością i dodatkowo tym niszczą w prawdziwych Polakach nadzieje i wiarę w uczciwość. Cały czas tylko „za uszami” Narodu polskiego dźwięczą”: „Polak nie potrafi się rządzić sam, Polak to złodziej, Polak to zdrajca, Polak kolaborant, Polak mordował, Itd.”. Zupełni jakby wszyscy Polacy – przepraszam - skurwili się na raz!
Okrutnie, niemiłosiernie prawdziwy był Kościuszko pisząc Uniwersał. Ale nie wiem czy i wówczas: „gubili zawsze Polacy samych Polaków”? Dziś z pewnością trzeba zrobić upgrade do tych słów.
2). „Te słowa z aktu konfederacji targowickiej również dziś znalazłyby wyznawców i epigonów”. Panie Aleksandrze Pan przypuszcza? Znalazłyby? ZNAJDUJĄ! Orzec należy.
3).„My senatorowie, ministrowie Rzczpltej, tudzież urzędnicy, dygnitarze i rycerstwo., widząc, że już dla nas nie masz Rzczpltej” - każąc przy tym oskarżać patriotów o zamiar wplątania Polski „w wojnę szkodliwą przeciwko Rosji, sąsiadki naszej najlepszej, najdawniejszej z przyjaciół i sprzymierzeńców naszych [...] konfederujemy się i wiążemy się węzłem nierozerwanym konfederacji wolnej przy wierze św. katolickiej rzymskiej, przy równości i dawności dla wszystkich”.
Obecnie jest to o tyle bardziej dramatyczne, pełne goryczy zdarzenie, że : „My senatorowie, ministrowie Rzczpltej, tudzież urzędnicy, dygnitarze i rycerstwo” – „towarzystwo cwaniaków” nie musimy podpisywać się pod targowicą ale mamy hierarchów KK, oni zrobią to za nas.
CDN
4). O ile dziwić nie może już, gdy żyjący w błogostanie urojonego dobrobytu wyborca PO, Palikota, SLD i innych zdradzieckich frakcji nie interesuje się, nie zna, nie chcą znać prawdziwej historii Polski na skutek, czego postępuje, dokonuje takich a nie innych wyborów - zachowując się tym samym jak nieświadomy targowiczan. Nie wiem, co gorsze? Świadome brniecie w kał czy nieświadome.
OdpowiedzUsuńAle teraz mamy do czynienia ze zdradzieckim postępem tych, od których z racji pełnionych funkcji wymaga się życia zgodnie z Chrystusową nauką a wiec prawdą. Po to oni są i pełnią właśnie funkcję „głoszących Ewangelię – Dobrą Nowinę – prawdę.
Judasz tez łaził za Jezusem, cuda widział i… i to jest pocieszające, że boski plan, boska ekonomia jest inna od ludzkiej. Inaczej dawno dałabym sobie spokój.
5). Kto jeśli nie hierarchowie winni wiedzieć najlepiej, za co dostaje się rozgrzeszenie? Szczery, żal za grzechy, obiecanie poprawy, naprawienie wyrządzonych krzywd, itd. Prawdę Jezus mówił i dlatego tak zabolało:” Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego” ( Mt 21,31).
6). Zatrważające jest to, że gdyby sobie Urszula z Panem nie „urządziła” wymiany zdań na tym blogu to zaspaliby z tematem nawet „solidarni”. To jest dramat!!!
Skąd byśmy się dowiedzieli, co się szykuje naprawdę za POJEDNANIE?
W kościółku na kazaniach wyłuszczą nam to pojednanie tak przystępnie i w sposób tak wmuszający w nas poczucie winy za „Katyń” i jakąkolwiek - kiedykolwiek okazję bronienia się przed tą swołoczą sowiecką, że doprawdy gotowiśmy się z tego spowiadać i na Kleczkach do Częstochowy o przebaczenie Matkę Boską prosić!
Ale dobrze! Niech się stanie, co ma się stać. Niechaj potem nie leża oddawać srebrników…
7). „Nie będzie miała względu na stanowisko ani szatę i po równo zażąda zapłaty - od prezydenta, polityka, czy biskupa.”
A NIE NIE NIE! Panie Aleksandrze, za łatwo by mieli „biskupi” gdyby ich za równo z włodarstwa trzepano. Większa władza, większa odpowiedzialność. Od prezydenta, premiera czy innego polityka, urzędasa, dziennikarza nikt nie wymaga w Polsce jeszcze – a powinien - by był chrześcijaninem, katolikiem i tak się zachowywał jak przystało na katolika. Ale od biskupa?
Zatem „zapłata” powinna być współmierna do winy! Słono zapłacą, a jakże. Naród Polski będzie oskarżał! A Sędzia? Jest sprawiedliwy – to pewne!
Dziękuję.
Bardzo mnie ta cala „sprawa” boli.
Po ludzku sytuacja wydaje się być beznadziejna. Episkopat skapitulował, wywiesił białą flagą, IV międzynarodówka czyli Cyryl i cała armia szatanów prą na zachód- kto wie może na Watykan. Szykuje się totalna katastrofa.
OdpowiedzUsuńSzanowni Państwo, nie zapominajcie proszę, że zanim Cyryl postawi swe "święte kopyto" na polskiej ziemi- obchodzić będziemy uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny oraz drugie patrocinium jako Matki Bożej Zwycięskiej.
15 VIII-ta data nie jest przypadkowa. To duchowy znak dla Polski, abyśmy w tym dniu, zjednoczeni na modlitwie, odpowiedzieli na wezwanie świętego Polaka, błogosławionego Szymona z Lipnicy. Oczekujmy na zwycięstwo Maryi w naszym narodzie, gdyż nasza Królowa jest dla nas Hetmanką i Tarczą Obronną. Warto przypomnieć sobie, oprócz Bitwy Warszawskiej, również zwycięstwa pod Chocimiem i Wiedniem. Te wydarzenia niewątpliwie są związane z odmawianiem Różańca. Tak wtedy, jak teraz sytuacja wydawała się beznadziejna. Dlatego weźmy różańce do ręki i módlmy się cały dzień. Matka Boża powiedziała, że jeśli Polska zwycięży to tylko różańcem. To najpotężniejsza broń przeciwko zakusom szatana ze wschodu. Weźmy sobie do serca to wezwania i nie patrzmy na innych. Jeśli kochamy Polskę, to módlmy się różańcem. Nasza Królowa czeka.
https://wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/
http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl/
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńGłos Anny Fotygi jest chlubnym wyjątkiem i pani minister należą się za to wyrazy uznania. Tym większe, że cisza wokół sprawy orędzia obowiązuje w niemal wszystkich środowiskach opozycyjnych, a to świadczy o wyjątkowej zgodności w tchórzostwie i koniunkturalizmie.
Oczywiście, że inni również dostrzegli zagrożenia związane z tym orędziem, ale własne kalkulacje i obawy przed posądzeniem o wrogość wobec Kościoła szybko ukoiły obawy. Proszę jednak zauważyć, kiedy i wobec kogo hierarchowie używają tej broni.
Ludzie na Krakowskim Przedmieściu byli więc "fanatyczną sektą broniącą krzyża” i "bezrozumnymi zwierzętami".
Jarosław Kaczyński oskarżający Komorowskiego o rozpętanie antykościelnej kampanii i wojnę ze znakiem krzyża, usłyszał, że "Kościół nie potrzebuje takich obrońców” oraz pouczenie, że "żadnego obywatela nie wolno oceniać w sposób, jaki to uczynił Kaczyński".
Komorowski zasłużył natomiast na bezprecedensowe homagium hierarchów, ich modlitwę i życzenia: "Polecamy Bogu osobę Pana Prezydenta, Jego Rodzinę i wszystkich współpracowników, życząc obfitości Bożych darów na lata szczególnej odpowiedzialności za Ojczyznę i wszystkich jej obywateli."
Ci zaś, którzy czcili pamięć ofiar Smoleńska otrzymali wówczas pasterskie upomnienie: "Na śmierci brata, siostry czy ojca nie można zbijać pseudokapitału politycznego" i ostrzeżenie "nie zgadzam się na żadne upolitycznienie tego wydarzenia".
Czy może zatem być bardziej godna pozycja od "bycia wrogiem" tych hierarchów polskiego Kościoła? Jesteśmy w niezłej kompanii - tym lepszej, że o przetrwaniu Kościoła nie zdecyduje postawa owych hierarchów, ale zachowania "sekty broniącej krzyża".
Dla porządku trzeba wspomnieć, że również obecna władza stała się na krótko wrogiem Kościoła, a nawet usłyszeliśmy o "zmasowanym ataku na Kościół, który tchnie PRL, jakimś szukaniem wroga ludu". Czy było to wówczas, gdy ta władza łamała kolejne zakazy ludzkie i boskie, gdy słyszeliśmy o potężnych aferach i antypolskich działaniach wymierzonych w przyszłość narodu? Czy grupa rządząca stała się "wrogiem" bo walczyła z pamięcią o zmarłych, bo siała nienawiść i łamała odwieczne tradycje?
Otóż "wrogiem Kościoła" stała się tylko dlatego, że naruszyła dotychczasowe status quo w zakresie finansowania i wykorzystała broń materialną w celu dyscyplinowania hierarchów. Dopiero wówczas usłyszeliśmy o "wojnie z Kościołem". Dziś już zażegnanej, bo jak zapewniał nas niedawno kard.Nycz "Będą spory o aborcji czy miejscu katechezy. Jeśli stawianie takich tematów jest postrzegane w Kościele jako element wojny z nim, no to gratuluję. Takie dyskusje są pożyteczne" oraz zapewnienie, że "tak naprawdę, nie zagraża nam masowy ateizm, tylko płytki fideizm".
Ludzie, którzy dziś milczą w sprawie haniebnego orędzia z pewnością nie zostaną zaliczeni do "bezrozumnych zwierząt" i nie staną się wrogami Kocioła.
Ja im jednak nie zazdroszczę, bo znajdą się w stronnictwie, które przyszłe pokolenia Polaków będą przeklinały.
Bardzo Pani dziękuję za przypomnienie słów z 2011 roku, a nade wszystko za wiersz Herberta.
Pozdrawiam serdecznie
Pani Halko,
OdpowiedzUsuńNapisała Pani o "zdradzieckim postępem tych, od których z racji pełnionych funkcji wymaga się życia zgodnie z Chrystusową nauką a wiec prawdą."
Jest jeszcze jednak twarz tego podstępu, bo dla celów politycznych wykorzystuje się tu autorytet Kościoła i szacunek, jakim darzą go Polacy. Na tych przesłankach opierają się kalkulacje części hierarchów, którzy wiedzą, że w sprawie orędzia będzie milczała opozycja, RM i wiele innych środowisk.
W odpowiedzi na Pani komentarz chciałbym też powtórzyć słowa, które wczoraj pod tym tekstem umieściłem na BM24.
Myślę, że nadal niewiele osób rozumie na czym polega niebezpieczeństwo związane ze wspólnym orędziem Cerkwi i Episkopatu. Ponad wszelką wątpliwość – o czym przekonują również okoliczności towarzyszące temu zdarzeniu – mamy do czynienia z aktem politycznym, za którym stoi interes antypolskiej grupy rządzącej i antypolskiego reżimu płk Putina. Nie to jednak decyduje o wadze zagrożenia.
Otóż ten polityczny akt inicjują hierarchowie naszego Kościoła i czynią to powołując się na religijny i historyczny wymiar pojednania. Ta retoryka – głęboko sprzeczna z prawdą o stosunkach polsko-rosyjskich – ma w istocie usankcjonować wpływy rosyjskie w Polsce, wyciszyć sprzeciw wobec kłamstwa smoleńskiego i oddalić nas od poszukiwania autentycznego pojednania.
Ponieważ za tym aktem stoi polski Kościół – wielka będzie nasza samotność, gdy zabraknie nam takiego orędownika prawdy.
Tymczasem Jan Paweł II w Adhortacji Apostolskiej RECONCILIATIO ET PAENITENTIA przypominał „Jednakże pojednanie nie może być mniej głębokie niż sam rozłam. Tęsknota za pojednaniem i ono samo będą w takiej mierze pełne i skuteczne, w jakiej zdołają uleczyć ową pierwotną ranę, będącą źródłem wszystkich innych, czyli grzech”.
Jak zatem wspólne orędzie Cerkwi i Episkopatu może uleczyć ogromną ranę polskich dziejów związaną z krzywdami doznanymi od Rosjan, jeśli nigdy ich nie nazwano, nie policzono i nie przeproszono za nie? Jaki grzech leczy to „pojednanie”, skoro nie ma wyznania winy ani woli poprawy?
Które rozłamy ma zasypać, jeśli zabroniono nam o nich nawet mówić?
W tym samym dokumencie czytamy: „W każdym przypadku Kościół popiera pojednanie w prawdzie, wiedząc dobrze, że ani pojednanie ani jedność nie mogą istnieć poza prawdą lub wbrew niej”.
Czy polscy hierarchowie potrafią nam odpowiedzieć: jaką prawdę o relacjach polsko-rosyjskich przynosi nam orędzie zawierane z agentem KGB – z jednej strony „błogosławione” przez rosyjskiego ludobójcę, z drugiej - przez zaciekłego wroga Kościoła i polskości?
Jaka prawda o nas i o Rosjanach wypływa z tego orędzia, jeśli nie poprzedził go żaden akt skruchy ani przyznania do zbrodni?
Tych pytań zapewne nikt nie zada, podobnie jak niewielu tylko odważy się na głos sprzeciwu.
Znaczenie wydarzenia z połowy sierpnia Polacy zrozumieją dopiero wówczas, gdy nad polskim Kościołem wyrośnie Cerkiew.
Dziękuję Pani i serdecznie pozdrawiam
"Znaczenie wydarzenia z połowy sierpnia Polacy zrozumieją dopiero wówczas, gdy nad polskim Kościołem wyrośnie Cerkiew."
UsuńNie podzielam tych obaw ( o ile dobrze je zrozumiałam). Katolicyzm w Polsce jest zbyt silnie zakorzeniony, aby dał się "połknąć" przez prawosławie. Nie tu leży istota zagrożenia tym "pojednaniem", ale w sferze czysto politycznej. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że doskonale rozumieją to hierarchowie kościelni z Episkopatu, i tym bardziej dziwi ich postawa. KK ma doskonale opracowane narzędzia oddalania konkretnych decyzji ( choćby przez nieustające negocjacje), których używał wobec Cerkwi przez dziesiątki i setki lat.
Dlaczego zdecydował się na tak wyraźny krok w momencie, kiedy nasila się akcja odzyskiwania wpływów na Polskę w Moskwie, a rządząca koalicja, żarliwie wspierana przez uformowany przez tzw. "transformację" establishment pokornie połyka wszelkie moskiewskie inicjatywy? Dla wiernych, dla obywateli i wyborców, to trwożliwy sygnał, że polski kościół złożył broń w walce o Polskę. Celnie punktujesz, Aleksandrze, poczucie rosnącego osamotnienia zdeterminowanych na kontynuację walki.
Posunięcie Episkopatu dodatkowo komplikuje fakt, że w USA ( b a r d z o istotnym kraju!) narasta trend nowego "resetu" w traktowaniu Rosji w kierunku bardziej zdecydowanego poskramiania kremlowskich apetytów. Jeżeli dla kościelnych hierarchów tzw. "zachodni liberalizm" jakby kto go nie pojmował" staje się zagrożeniem większym niż religia wyjątkowo silnie podporządkowana laickiej władzy, to ci hierarchowie są w ogromnym błędzie.
Kaśka
Pawełek,
OdpowiedzUsuńOczywiście, że data przyjazdu Cyryla i podpisania wspólnego orędzia nie jest przypadkowa.
Sowieci nigdy nie zadowalali się podległością raba, ale musieli go jeszcze upodlić i napluć na wszystkie jego świętości.
Ponieważ 15 sierpnia jest datą tak szczególną w polskiej historii, naznaczoną świętem maryjnym i zwycięstwem nad bolszewicką zarazą - zaplanowano ją sprofanować i odrzeć z dotychczasowych znaczeń.
Gdyby ktoś chciał się dowiedzieć jak rosyjska Cerkiew ocenia zdarzenia historyczne - nawet tak odległe jak rok 1612 -powinien zapoznać się z tą uchwałą soborową z maja 2012 roku:
http://www.patriarchia.ru/db/text/2199266.html
Może wówczas łatwiej byłoby zrozumieć, dlaczego portret księcia Dymitra Pożarskiego był tak mocno eksponowany podczas Euro.
Symbolika dat i postaci historycznych jest od dawna jednym z narzędzi rosyjskiej propagandy historycznej i datę wizyty Cyryla należy oceniać wyłącznie w tej perspektywie.
Dla bardziej ciekawych świetny artykuł o Świętej Rusi i idei Trzeciego Rzymu:
OdpowiedzUsuń"Idea Świętej Rusi, jak pisał Anton Kartaszew, zakładała uświęcanie się przez służbę. Idea Trzeciego Rzymu mówiła o zwierzchności nad wszystkimi chrześcijanami.
Zanim drogi mesjanizmu religijnego i politycznego rozeszły się na dobre, a właściwie zanim sfera polityczna w Rosji nie podporządkowała sobie sfery religijnej, próbowano dokonać wielkiej syntezy tych dwóch nurtów. Uczynił to, żyjący na przełomie XV i XVI w., ihumen Józef z Wołokołamska. Uważał on, że człowiek żyjący w stanie świeckim nie jest w stanie osiągnąć świętości, a tym samym zbawienia. Jest to możliwe jedynie dla mnicha. Dlatego też warunkiem koniecznym do zbawienia było urządzenie państwa w taki sposób, by upodobniło się ono do jednego wielkiego monasteru, którego głową jest władca Wszechrusi.
Józef z Wołokołamska pisał: "Według natury ludzkiej, cara należy uważać za człowieka, ale dzierżona przezeń władza upodabnia go do Boga. Jego przecież jest namiestnikiem na ziemi oraz głową państwa i Kościoła". Uczniowie Józefa (wśród nich wspomniany na początku Filoteusz) będą nazywać rosyjskiego cara "jedynym władcą chrześcijańskim w całym świecie i panem wszystkich chrześcijan".
Nic dziwnego, że mnich Józef stał się ulubionym patronem Iwana IV Groźnego. Zdaniem wielu historyków, "osiflanizm" (tak nazywano naukę ihumena z Wołokołamska) położył podwaliny pod carski despotyzm. Sam Józef nie czynił jednak cara władcą absolutnym: nakładał na niego ograniczenia wynikające z nauki chrześcijańskiej. Twierdził, że jeśli car, który "powinien panować nad ludźmi, sam jest opanowany przez pożądanie i grzech, nie jest już sługą Boga, ale szatanem, prześladowcą, wilkiem, jak go nazywa Chrystus".
Jeszcze w tym samym stuleciu miało miejsce wydarzenie, które pokazało, czy car naprawdę liczy się z ograniczeniami prawa Boskiego. Było to w 1568 r., kiedy w całym państwie szalał krwawy terror rozpętany przez opryczninę Iwana Groźnego. Podczas Mszy św. w Soborze Uspienskim na Kremlu car poprosił metropolitę Moskwy Filipa o błogosławieństwo. Odpowiedzią było milczenie. Car ponawiał prośbę trzy razy i po trzykroć odpowiadała mu cisza. W końcu metropolita powiedział: "Panie i władco, oto my tu składamy ofiarę bezkrwawą, ale na zewnątrz tego sanktuarium leje się krew chrześcijan". Po czym w długiej przemowie wypomniał władcy wszystkie jego zbrodnie i zakończył słowami: "O pomstę wołają nawet kamienie leżące u twoich stóp!" Iwan powtarzał tylko: "Zamilcz i pobłogosław mnie!" Metropolita odrzekł: "Nie mogę tego uczynić, jako że nie mogę bardziej być posłuszny twoim rozkazom niż przykazaniu Bożemu". Jego ostatnie słowa brzmiały: "Nasze milczenie obarcza grzechem twoją duszę i śmierć jej zadaje".
Dni Filipa były policzone."
Cenny fragment, wykazujący o g r o m n e różnice pomiędzy doktryną katolicką i prawosławną!
UsuńKaśka
Na pewno tą w wydaniu moskiewskim. Ale warto również przytoczyć dalszy fragment:
Usuń"Kiedy wydawało się, że instrumentalizacja prawosławia przez carską biurokrację i słowianofilską propagandę osiągnęła swój szczyt, pojawił się w Rosji człowiek, który zapoczątkował zupełnie nowy rodzaj mesjanizmu. Uważany był za najwybitniejszego rosyjskiego myśliciela religijnego drugiej połowy XIX w. Zainicjował duchowe odrodzenie prawosławia wśród inteligencji, co zaowocowało bardzo ważnym okresem w życiu Cerkwi rosyjskiej, tzw. srebrnym wiekiem.
Włodzimierz Sołowjow, bo o nim mowa, zerwał z podstawowym dotychczas założeniem rosyjskiego mesjanizmu, jakim było przekonanie, że istnieje tylko jeden Naród Wybrany, czyli Rosja. Było to wynikiem jego ekumenicznych poglądów. Wśród głównych problemów, jakie zajmowały Sołowjowa, znajdowała się kwestia jedności Kościoła. Długoletnie studia nad źródłami chrześcijaństwa doprowadziły go do wniosku, że centrum Kościoła powszechnego jest Stolica Apostolska w Rzymie. W 1889 r. wydał w Paryżu książkę Rosja i Kościół powszechny, w której wymieniał warunki, na jakich prawosławni mogą uznać łączność z Rzymem nie przestając być jednocześnie prawosławnymi.
Po pierwsze: "wielkiej schizmy", czyli "rozdzielenia Kościołów", nigdy nie było w sensie formalnym. Panujący rozłam ma charakter faktyczny, ale nie jurydyczny: istnieje de facto, a nie de iure. Po drugie: żaden z dogmatów katolickich, które zwykło się uważać za przeciwne prawosławiu (np. filioque, nieomylność Ojca Św. czy Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi Panny) nigdy nie został oficjalnie potępiony przez jakikolwiek obowiązujący dla prawosławia autorytet, zwłaszcza zaś przez sobór powszechny. Po trzecie: owe dogmaty katolickie, rzekomo sprzeciwiające się prawosławiu, w rzeczywistości zakorzenione są głęboko w tradycji prawosławnej. Dlatego prawosławny, który dogłębnie uświadamia sobie swoją własną wiarę, powinien być jednocześnie katolikiem.
W czasie kiedy rosyjski myśliciel pisał tę książkę, działalność Kościoła katolickiego w Rosji była zabroniona (zmienił to dopiero ukaz tolerancyjny Mikołaja II z 1904 r.). Dnia 18 lutego 1896 r. w domu katolickiego księdza Mikołaja Tołstoja w Moskwie Sołowjow przystąpił do Komunii św. i wypowiedział katolickie wyznanie wiary, tzw. symbol trydencki. Następnego dnia ks. Tołstoj został aresztowany.
Sołowjow uważał się za prawosławnego katolika: "Właśnie dlatego, że jestem prawosławnym, uznaję Rzym za centrum Kościoła powszechnego". Nic więc dziwnego, że postawa ta musiała prowadzić go do stanowczego odrzucenia idei Trzeciego Rzymu oraz do sformułowania tez nowego mesjanizmu. Zostały one zawarte w książce Rosyjska idea z 1888 r."
http://niniwa2.cba.pl/swieta_rus_i_trzeci_rzym.htm
OdpowiedzUsuńPyzol, Kaśka -
OdpowiedzUsuńPisząc o Cerkwi nad polskim Kościołem nie miałem oczywiście na myśli "połknięcia" przez prawosławie, bo to nie wchodzi w rachubę.
Podpisanie orędzia i podporządkowanie strategii Kościoła doraźnym interesom politycznym wytycza w istocie prostą "drogę do Cerkwi". W tekście z kwietnia 2011 roku napisałem o tej drodze:
"To postawa na wskroś polityczna, krótkowzroczna i nacechowana egoizmem, w której następuje groźne przemieszanie porządku doczesnego i wiecznego, a nakaz posługi narodowi zostaje sprowadzony do ochrony bieżących interesów władzy. Znamy tę postawę, nie tylko z czasów Targowicy, bo dostrzegając zachowania niektórych hierarchów przychodzą na myśl znacznie groźniejsze skojarzenia.
Tak bowiem wyglądała droga rosyjskiej Cerkwi, która po okresie terroru i prześladowań znalazła „bezpieczną przystań” w śmiertelnym sojuszu z władzą sowiecką. Ceną za odnowienie Patriarchatu Moskiewskiego i nadanie marnych przywilejów hierarchom, było całkowite podporządkowanie się Stalinowi i wierne wykonywanie sowieckiej polityki. Dzięki posłuszeństwu hierarchii wobec władz, do 1948 roku udało się otworzyć prawie 22 tysiące świątyń i blisko 90 klasztorów. Cena moralna, jaką za to zapłacono była ogromna, a wiernopoddańcze listy, gratulacje i hołdownicze deklaracje z tego kresu, są złowrogim świadectwem upadku i upodlenia. Do dziś, w niemal każdej sferze życia Rosji widać ślady współdziałania hierarchii cerkiewnej i państwa, tak głębokie, że można wręcz mówić o fuzji tych dwóch porządków."
Jest dokładnie tak jak napisałaś - "dla wiernych, dla obywateli i wyborców, to trwożliwy sygnał, że polski kościół złożył broń w walce o Polskę".
Tak właśnie odbieram tę decyzję. Jest historycznym aktem kapitulacji, za którym rozpościera się szeroki, wygodny gościniec - droga do Cerkwi.
Pozdrawiam
Jeśli polski kosciól złożył broń w walce o Polskę, to jest to koniec Polski.Nie ma innej sily i struktury w Polsce, ktora odwoływałaby sie do Narodu, tak jak Kościół. Mam nadzieję, że Kościól nie złożył broni. Kościół nie jest strukturą demokratyczną i podlega Papieżowi, który akurat teraz ma swoje cele w nawiazaniu stosunków z Moskwą. Chcę wierzyć, że Polscy hierarchowie robia to co im kazano i nie mogą się przeciwstawić woli Papieża. Zapewne niektórzy robią to bez refleksji, inni z bólem a są pewno i tacy co z ochotą. I nie myślę też, że Papież chce nas oddać pod moskiewska kuratelę. Polacy są ostoją katolicyzmu w Europie (przecież Papież juz prawie mówi po Polsku, a na starość uczenie się jezyków jest niezmiernie trudne).
UsuńŹle sie dzieje, bo porozumienie z Moskwą Polakow uważam za trudne a pojednanie za niemożliwe, ale są bardziej niepokojące rzeczy na świecie
czy bliskim wschodzie, które mogą nas dotknąć dotkliwiej już niedługo.
Szwoleżer,
OdpowiedzUsuńPrzedstawiona przez Pana wizja nie wydaje się prawdziwa, Co więcej jest mocno krzywdząca dla polskich hierarchów.
To prawda, że Kościół nie jest strukturą demokratyczną, ale też biskupi i hierarchowie nie są bezwolnymi wykonawcami poleceń papieża. Jeśli chcę Pan wierzyć, że "Polscy hierarchowie robia to co im kazano i nie mogą się przeciwstawić woli Papieża", a poza tym "niektórzy robią to bez refleksji, inni z bólem a są pewno i tacy co z ochotą" - oczekiwałbym mocnych dowodów na poparcie takiej tezy, bo w zasadniczy sposób zmienia ona ocenę działań hierarchów.
W przeciwnym wypadku propaguje Pan fałszywy pogląd jakoby Benedykt XVI narzucił polskiemu Kościołowi "pojednanie" z człowiekiem Putina, a polscy biskupi byli tylko narzędziem w rękach Watykanu.
Jak zamierza Pan go udowodnić?
Przypominam, że 15 sierpnia zostanie sfinalizowany proces rozpoczęty we wrześniu 2009 roku, gdy doszło do wizyty w Polsce siedmioosobowej delegacji rosyjskiej Cerkwi pod przewodnictwem archimandryty Arkadija.
Już wówczas pojawiła się informacja o "szansie na wspólny list o historii i pojednaniu duchownych katolickich i prawosławnych".
Kolejna odsłona nastąpiła w lutym 2010 roku, gdy w Warszawie pojawił się m.in. Siergiej Zwonariow, sekretarz ds. zagranicznych wydziału zewnętrznych kontaktów kościelnych patriarchatu moskiewskiego - "prawa ręka" Cyryla I. Delegacja Cerkwi spotkała się z polskimi biskupami, m.in. prymasem Henrykiem Muszyńskim i na dwa miesiące przed Smoleńskiem postanowiono o rozpoczęciu prac nad "wspólnym listem o pojednaniu polsko-rosyjskim, roli Kościoła katolickiego i Cerkwi prawosławnej oraz wzajemnym przebaczeniu" oraz powołano w tym celu wspólną komisję.
25 czerwca 2010 roku polscy biskupi ponownie spotkali się z przedstawicielami Cerkwi. W tym spotkaniu wziął udział abp Hilarion, przewodniczący wydziału zewnętrznych kontaktów kościelnych patriarchatu moskiewskiego i najbliższy współpracownik Cyryla. Ten wydział Cerkwi jest postrzegany przez rosyjską opozycję jako zagraniczna agenda KGB/FSB i nie przypadkiem na jego czele przez wiele lat stał właśnie agent Michajłow - Cyryl I.
Nietrudno zauważyć, że dynamika tych kontaktów odpowiada kalendarzowi politycznych relacji Putina z grupą rządzącą.
Jeśli można wskazać osobę, która szczególnie przysłużyła się temu procesowi i wizycie Cyryla, to nie jest nią z pewnością Benedykt XVI, lecz Tomasz Turowski.
Agent Putina przybywa do Polski dzięki zabiegom byłego pułkownika SB, który z nadania Radosława Sikorskiego zajmował się "pogłębianiem stosunków" z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym.
Wywiad Petera Seewalda z Benedyktem XVI
UsuńP.S. Patriarcha Moskwy był pierwszym gościem przyjętym przez Waszą Świętobliwość po wyborze na papieża.
B.XVI Wtedy nie był on jeszcze patriarchą rosyjskiej prawosławnej Cerkwi w Moskwie, ale jej ministrem spraw zagranicznych. Od razu się zrozumieliśmy. Miał w sobie coś tak radosnego, coś płynącego z wiary, że tak powiem, prostotę rosyjskiej duszy i zarazem jej zdecydowanie i serdeczność- powstała między nami nić porozumienia. Sądzę, że jest ważne, aby ten wielki świat prawosławny z własnymi wewnętrznymi napięciami widział jednak także swoją wewnętrzną jedność z tym tak innym Kościołem łacińskim. Abyśmy, mimo wszystkich różnic nabudowanych przez stulecia i uwarunkowanych między innymi przez kulturową odrębność- jednak znowu rozumieli i postrzegali się nawzajem w naszej wewnętrznej duchowej bliskości. Na tym poziomie jak myślę robimy postępy. Nie są to taktyczne, polityczne ruchy. lecz zbliżenie pełne wewnętrznej wrażliwości.
P.S.Dlaczego zbliżenie to ma mieć wielkie znaczenie dla "przyszłości dziejów świata", jak to określił Wasza Świątobliwość?
B. XVI Bo w nim widoczna staje się nasza wspólna odpowiedzialność za świat. Moglibyśmy ciągle prowadzić wszelkie możliwe spory. Albo wychodząc od tego, co jest dla nas wspólne, wspólnie służyć. A świat potrzebuje uzasadnionego, mającego duchowe podstawy, a zarazem racjonalnego świadectwa o jednym Bogu, który mówi do nas w Chrystusie. Dlatego tak niezwykle ważne jest nasze bycie razem. Cyryl podkreśla ro także,zwłaszcza w kontekście dyskusji na wielkie tematy etyczne. Nie jesteśmy moralistami, ale niesiemy posłanie etyczne mające podstawę w wierze, a posłanie to pozwala ludziom odnaleźć kierunek. Takie wspólne działanie ma wielkie znaczenie w momencie kryzysu dotykającego narody.
P.S. Według biskupa Gerharda Ludwiga Mullera zajmującego się ekumenizmem 97 procent jedności pomiędzy prawosławiem i katolicyzmem jest już osiągnięte. Pozostałe 3 procent to kwestie prymatu i jurysdykcji papieża(...)
B XVI (...) Kościoły Wschodu są prawdziwymi Kościołami partykularnymi, chociaż nie znajdują się w pełnej łączności z papieżem.(...) Kościół partykularny jest bowiem nakierowany na to, aby przynależeć do całości. W tym sensie więc brak komunii z papieżem jest brakiem w samej żywej komórce. Pozostaje komórką, może nazywać się Kościołem, ale brakuje jej jednego punktu, a mianowicie łączności z całością organizmu. Nie byłbym też tak odważny jak biskup Muller, aby teraz móc powiedzieć, że brakuje nam tylko 3 procent. Przede wszystkim istnieją ogromne historyczne i kulturowe różnice. Obok kwestii nauki jest do zrobienia wiele kroków w przestrzeni uczuć i emocji. Bóg musi jeszcze nad nami popracować.
P.S. (...) Co się zaś tyczy rosyjskiego Kościoła prawosławnego, to arcybiskup Hilarion uważa: "Zbliżamy się do momentu, w którym będzie możliwe przygotowanie spotkania papieża i patriarchy". Takie spotkanie byłoby światową sensacją. Czy Wasza Świątobliwość uważa to za możliwe jeszcze za tego pontyfikatu?
B XVI Mam nadzieję, że tak(...) W każdym razie prawosławna opinia publiczna musi zostać przygotowana na takie spotkanie. Panuje tam bowiem ciągle pewien lęk przed Kościołem katolickim. Trzeba cierpliwie czekać, nic nie można robić na siłę. Wola jest z dwóch stron i pojawia się także atmosfera, która mogłaby to umożliwić.(...)
Wybrane cytaty pochodzą z książki pt. "Światłość Świata. Papież, Kościół i znaki czasu". Benedykt XVI w rozmowie z Peterem Seewaldem. Wyd. Znak 2011 Oryginalnie wydana w listopadzie 2010r, sam wywiad jest więc wcześniejszy.
http://www.opusdei.pl/art.php?p=20312
http://www.metronews.ru/novosti/papa-rimskij-predlozhil-patriarhu-kirillu-vstretit-sja-v-finljandii/Tpolgq---mgfQbmGtA2bI/
----
OdpowiedzUsuńDrogi Panie Aleksandrze,
"Czy może zatem być bardziej godna pozycja od "bycia wrogiem" tych hierarchów polskiego Kościoła? Jesteśmy w niezłej kompanii - tym lepszej, że o przetrwaniu Kościoła nie zdecyduje postawa owych hierarchów, ale zachowania "sekty broniącej krzyża".
Z kolei ja bardzo Panu dziękuję za tę piękną odpowiedź,
zwłaszcza za przytoczone powyżej słowa.
Podobnie jak Pan, jestem przekonana, że istotnie:
O PRZETRWANIU KOŚCIOŁA ZDECYDUJE NASZA
"SEKTA OBROŃCÓW KRZYŻA"
Czyli katolicka Polska, od której wara cerkwi KGB.
Apel wiernych do Episkopatu roznosi się powoli po internecie.
Jest na niepoprawnych, oraz na Rodaku - moim ulubionym portalu Polonii australijskiej; nie mam w tej chwili, niestety, możliwości dokładniejszego sprawdzenia.
Wczoraj dziwiłam się wraz z p. min. Fotygą:
"Komu służy to pojednanie? Dlaczego, choć to ważne wydarzenie,
nikt nie zabiera głosu.? Milczą historycy, religioznawcy, milczy laikat.
Ta cisza jest przerażająca, dźwięczy mi w uszach."
=
Milczą nadal:
- historycy
- religioznawcy
- IPN
- Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa
- "nasi" publicyści
- "nasi" politycy (poza AF)
- katolickie portale
- ku mojemu wielkiemu smutkowi - także RM
Pozdrawiam serdecznie
=
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńNiech milczą. Każdy sam ponosi odpowiedzialność, również za milczenie, które - w tym przypadku- oznacza zgodę na haniebny akt.
Postawa tych środowisk mnie nie zaskakuje.
Proszę jedynie by pamiętać o nich, gdy za kilka tygodni, miesięcy czy lat będą wylewać patetyczne żale nad upadkiem patriotyzmu i groźbą obcej dominacji.
Wiem, że nie lubi Pani odwołań do rosyjskiej opozycji, ale chcę zacytować fragment tekstu, jaki ukazał się dziś na portalu Free Speech (linkuję do niego na blogu)
"Jedna z najgłębszych myśli średniowiecza mówiła, że diabeł jest „małpą Pana Boga”. Robi wszystko co Bóg – lecz odwrotnie. W dawnych czasach wierzono na przykład, że wystarczy przeczytać Ojcze nasz w odwrotnej kolejności by zawrzeć sojusz z Szatanem.
Gdy słyszę i czytam o słowach i czynach członków zorganizowanej grupy przestępczej pod nazwą Rosyjski Kościół Prawosławny (ROC), tym mocniej wydaje mi się, że jest nie tylko strukturą mafijną na wzór stworzonych w latach 90. [...] Chodzi o to, że ta organizacja ze wszystkimi swoimi aktami autentycznego Kościoła – jest czym dokładnie przeciwnym."
Autorem tych słów i artykułu zatytułowanego "Kościół Szatana" jest 74-letni prawosławny duchowny Wiaczesław Winnikow. Całość tekstu:
http://ipvnews.org/bench_article19072012.php (polecam również zdjęcia i grafiki)
Tekst Winnikowa powinni przeczytać ci wszyscy oszuści, którzy wypisują brednie na temat Cyryla I (zakłamując przy tym jego życiorys) i cieszą się z "pojednania" Cerkwi i Kościoła.
Dziękuję i serdecznie pozdrawiam
----
OdpowiedzUsuńPanie Aleksandrze,
Za link (i tekst) bardzo dziękuję.
Grafiki jednak zdecydowanie nie w moim guście.
Najgorsza ze wszystkich - ZDRADA - ma dla mnie zawsze tę samą twarz...
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/e/ef/Giotto_-_Scrovegni_-_-31-_-_Kiss_of_Judas.jpg
Pozdrawiam serdecznie
=
„Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (por. Łk 18,8).
OdpowiedzUsuńPanie Aleksandrze
OdpowiedzUsuńBez zbędnych słów. Proszę o kolejny felieton pod tytułem "Pocałunek Judasza". Mija tydzień i wszyscy milczą. Nie mogę tego zrozumieć."Głos wołającego na pustyni...". Prawda zawsze jest niewygodna...
@Aleksander Ścios
OdpowiedzUsuń"Jak zamierza Pan go udowodnić? "
Co prawda nie do mnie pytanie, ale jest ono na tyle ciekawe, ze chcialbym sie przylaczyc i zaptac jak mozna udowonic, ze nie ma zwiazku pomiedzy wizyta archimandryty Arkadija w Polsce w dniach 23-29.09.2009 a wizyta metropolity Hilariona w Watykanie w dniach 17-18.09.2009?
Albo, jak udowodnic, ze nie ma zwiazku pomiedzy sierpniowa wizyta Cyryla w Polsce, a proponowanym spotkaniem Benedykta 16. i Cyryla w Helsinkach?
pozdrawiam
wojtek
Panie Aleksandrze dziekuję za odpowiedź.
OdpowiedzUsuńI ja mam coś dla Pana.
Czytanie na niedzielę. Diś "biskupi pojednania" nie mogą nie zadac sobie pytania: Od "KOGO" w razie zdrady pojdzie większa pomsta? Od Boga czy Putina?
Dziś kazdy "biskup od pojednania" MUSI przeczytać/ wysłuchać to Słowo na niedzielnej mszy.
(Jr 23,1-6)
"Pan mówi: Biada pasterzom, którzy prowadzą do zguby i rozpraszają owce mojego pastwiska. Dlatego to mówi Pan, Bóg Izraela, o pasterzach, którzy mają paść mój naród: Wy rozproszyliście moją trzodę, rozpędziliście i nie zatroszczyliście się o nią; oto Ja się zatroszczę o nieprawość waszych uczynków - wyrocznia Pana. Ja sam zbiorę resztę swego stada ze wszystkich krajów, do których je wypędziłem. Sprowadzę je na ich pastwisko, by miały coraz liczniejsze potomstwo. Ustanowię zaś nad nimi pasterzy, by je paśli; i nie będą się już więcej lękać ani trwożyć, ani trzeba będzie szukać którejkolwiek - wyrocznia Pana. Oto nadejdą dni - wyrocznia Pana - kiedy wzbudzę Dawidowi Odrośl sprawiedliwą. Będzie panował jako król, postępując roztropnie, i będzie wykonywał prawo i sprawiedliwość na ziemi. W jego dniach Juda dostąpi zbawienia, a Izrael będzie mieszkał bezpiecznie. To zaś będzie imię, którym go będą nazywać: Pan naszą sprawiedliwością."
Prosze Państwa Odwagi!
Dziękuję!
Pawełek,
OdpowiedzUsuńKolejny tekst niczego nie zmieni. Temat jest już znany, a ci, którzy milczą nadal będą milczeli.
wojtek,
OdpowiedzUsuńDo katalogu spraw świadczących o takim związku można jeszcze dodać dzisiejszą wizytę premiera Włoch Mario Montiego w Rosji. Pierwszym punktem wizyty jest spotkanie z patriarchą Cyrylem i nietrudno dostrzec, że służy ono planom spotkania papieża Benedykta XVI z głową kościoła prawosławnego.
Nie jest też tajemnicą, że Kościół od lat zabiega o takie kontakty, a wizyta w Rosji była marzeniem Jana Pawła II.
Twierdzę, że te fakty w żaden sposób nie świadczą jakoby polscy hierarchowie zostali wręcz przymuszeni do paktu z Cyrylem lub wykonywali w tym zakresie polecenia Benedykta XVI. To fałszywe uproszczenie zdejmuje z nich odpowiedzialność i stawia w roli wykonawców poleceń Watykanu.
W komentarzu pana Szwoleżera jest mowa o zdeterminowaniu działań hierarchów potrzebami Kościoła Powszechnego, podczas gdy wspólne orędzie do narodów polskiego i rosyjskiego ma całkowicie inny fundament i wypływa z motywacji politycznych - co po 10 kwietnia nabiera więcej niż symbolicznego znaczenia.
W głównej mierze dotyczy ono historycznych relacji polsko-rosyjskich. Warto zauważyć, że treść orędzia jest ukrywana - aż do chwili odczytania w kościołach.
Ze słów bp. Budzika wiemy jedynie, że w części drugiej jest mowa o "spoglądaniu w przeszłość w perspektywie przyszłości, aby budować nowy etap naszych wzajemnych relacji", a orędzie "to początek drogi do pojednania i zbliżenia narodów oraz Kościołów".
Wymiar religijny jest rodzajem zasłony zza której doskonale widać doraźne interesy reżimu Putina i grupy rządzącej Polską.
Pozdrawiam
Pani Halko,
OdpowiedzUsuńZadziwiające jak słowa proroka Jeremiasza dotykają istoty dzisiejszego zgorszenia.
Myślę jednak, że ci, którzy podpisują wspólne orędzie bardziej boją się Putina niż odpowiedzialności przed Bogiem.
Dziękuję Pani
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAll.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ,że obok tematu - PRZECIWKO "POJEDNANIU" (tak może się wydawać) ale jednak polecam .
http://niezalezna.pl/31185-piszmy-do-romneya-uczcil-l-kaczynskiego
/On the 10th of April 2010 Polish president prof. Lech Kaczyński tragically died in the crash of the Polish air force Tupolev in Smoleńsk. Together with him many outstanding Poles lost their lives: military commanders, the Polish central bank chief, members of parliament. To this day Polish citizens do not know the exact cause of the crash and therefore the reason why their president and military commanders died. The Russians destroyed the wreck of the plane, the plane’s flight recorders are being kept in Moscow.
Thousands of Poles in Poland but also in the US ask for the appointment of an international commission, who could investigate – in an independent and thorough manner – the causes of this enormous tragedy. Investigations conducted so far by independent experts – also from the US - have come to the unambiguous conclusion that the government plane with president Lech Kaczynski on board crashed on April 10th 2010 for other reasons than those presented by the commission authorized by Russian president Vladimir Putin. According to the independent experts, there is evidence that the crash was caused by two explosions on board of the plane.
We appeal therefore to You, Sir, to support during Your visit to Poland the efforts of thousands of Poles – and among them many American citizens – to elucidate the cause of death of the Polish president and many Polish generals. Let Your visit to the grave of president Lech Kaczyński be an expression of Your concern for justice and the friendship between Poland and the United States of America. It would be an unequivocal, clear gesture not only towards American Poles but Poland as a whole. /
Ja już poparłem.
Może nikłe są szanse .
Jednak, nie trzeba tracić nadziei.
WiW WiW-a Polonia,
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - tekst nie ma nic wspólnego z treścią artykułu.
Po drugie - wygląda to na horrendalną brednię, wymyśloną przez kogoś kto nie tylko nie ma pojęcia o polityce, ale o zasadach dyplomacji.
Dla oceny intencji pana Romneya i jego znajomości spraw polskich powinien nam wystarczyć fakt, że spotyka się z TW Bolkiem, zaś "namawianie" go do oddania hołdu Lechowi Kaczyńskiemu jest całkowicie bezskuteczne i pozbawione sensu.
Decyzja Romneya jest zapewne efektem działań aktywistów KPA, choć Polaków w USA powinna skłonić do protestów.
Po trzecie - PiS całkowicie przespał przyjazd Romneya i zamiast wygłupiać się z pomysłem posła Szczerskiego powinien od dawna uświadamiać republikanom, że spotykanie się z Tuskiem i Sikorskim ma taki samo znaczenie jak spotkanie z Łukaszenką.
Panie Aleksandrze,
UsuńPoseł Szczerski tryska ostatnio pomysłami.
Po pierwszym, głupim i żenującym (przede wszystkim dla pamięci Lecha Kaczyńskiego), nadchodzą pomysły GROŹNE, o których piszę poniżej.
Pozdrawiam
=
Kilka wiadomości z frontu:
OdpowiedzUsuńPoseł Stanisław Pięta -PIS
Tak więc niech Cyryl I Patriarcha Moskwy i Wszechrusi, Władimir Michajłowicz Gundiajew współpracownik KGB o pseudonimie „Michajłow" pomodli się do swojego zwierzchnika pułkownika KGB Putina i nie fatyguje się do Polski”.
"Gdyby jednak uparł się przyjechać, to niech nie zapomni zabrać z rosyjskich archiwów wszystkich dokumentów śledztwa katyńskiego, wszystkich dokumentów obławy augustowskiej i wszystkich dokumentów śledztwa smoleńskiego. Będzie także potrzebna decyzja o rozbiórce cerkwi zbudowanej bez zgody Polski przy grobach pomordowanych polskich oficerów w Katyniu – radzi poseł Pięta."
Ks. Henryk Zieliński- kapłan katolicki
„Proces pojednania polsko-rosyjskiego zainicjowany wspólnym przesłaniem do narodów patriarchy Cyryla i arcybiskupa Michalika będzie tym owocniejszy, im mniej w nim będzie bieżącej polityki”.
Ks. Zieliński apeluje także do polityków i mediów, aby zachowały w tej sprawie zdrową powściągliwość. „Ze względu na delikatną materię zbytnie upaństwowienie wizyty patriarchy Cyryla w Polsce mogłoby się jej owocom źle przysłużyć. Dlatego między innymi, że do naszych obecnych władz, zwłaszcza w kontekście katastrofy smoleńskiej i zgody na matactwa przy jej wyjaśnianiu, przylgnął już wizerunek wasalnych wobec Rosji. Nałożenie tych skojarzeń na międzykościelną inicjatywę pojednania mogłoby jej tylko zaszkodzić”.
http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/pieta:_zadnego_pojednania_z_putinowska_barbaria_nie_bedzie__niech_patriarcha_cyryl_nie_fatyguje_sie_do_polski__22764
No i oczywiście wołanie o rozsądek Solidarnej Polski:
OdpowiedzUsuń"W imię naszej wspólnej tożsamości prawicy, którą reprezentujemy, bardzo prosimy o ich powstrzymanie. Są to działania nieodpowiedzialne, przypominające w swych treściach reakcje, jakie na słowa biskupów "przebaczamy i prosimy o przebaczenie" padały ze strony ówczesnych PRL-owskich władz. Polsce potrzebna jest prawica, która w zbliżających się niełatwych czasach weźmie na siebie odpowiedzialność za kraj. Dlatego bardzo prosimy. Pozostańmy wierni Kościołowi, uwierzmy naszym pasterzom. Bez tego nie ostoimy się i nie możemy liczyć na żaden prawdziwy sukces".
List nadesłany do redakcji portalu Fronda.pl podpisali przewodniczący KP Solidrna Polska Arkadiusz Mularczyk Poseł RP oraz Kazimierz Jaworski Senator RP.
http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/wolanie_o_rozsadek_do_posla_stanislawa_piety_22786
Pawełek,
OdpowiedzUsuńSP to ogromne rozczarowanie.
A wezwanie do "zgody budującej" dziwnie znajome.
NURNI
OdpowiedzUsuńMyślę, że Solidarna Polska to już nie rozczarowanie. To PJN - bis, utworzona - jak poprzedniczka, w celu rozbicia Prawa i Sprawiedliwości. Kolejni europosłowie PiS "wybijając się na niepodległość ", staczają się na naszych oczach - i odejdą w niesławie. Schemat do znudzenia ograny i przewidywalny. Rozdęte ego delfina in spe, umiejętnie wykorzystane przez "rozgrywającego". Apogeum -> brukselskie wysłuchanie w sprawie obrony TV Trwam, w asyście tzw. dziennikarzy "niepokornych", (którzy niebawem spokornieją). Aktualnie -> przyklaskiwanie haniebnemu poddaniu się hierarchów polskiego Kościoła - KGB-iście stojącemu na czele Cerkwi prawosławnej. Pod hasłem "arcypatriotycznym", jakżeby inaczej: mociumpanie z nami zgoda, a Bóg wtedy rękę poda.
Skończą jak tamci z PJN. Kurskiemu może pozwolą zapisać się do PO.
=
ALEKSANDER ŚCIOS
OdpowiedzUsuń"Nowy zespół PiS. W obronie demokracji"
Prawo i Sprawiedliwość zdecydowało się powołać zespół parlamentarny, którego zadaniem będzie likwidowanie zagrożeń dla demokracji (!!!) pod rządami Platformy Obywatelskiej. Na czele zespołu stanie poseł Krzysztof Szczerski, który w rozmowie z portalem Niezależna.pl przyznał, że był inicjatorem pomysłu.
- Porządkowanie materiału dotyczącego naruszania litery i ducha prawa przez procedury w państwie Platformy Obywatelskiej. Przez pięć lat było takich sytuacji tak wiele, że to już trzeba katalogować – tłumaczy K. Szczerski. - Chodzi również o sytuacje, które nie naruszają prawa, ale ducha demokratycznego państwa (!!!) Chociażby kwestia wolności demonstracji lub jawności informacji. A trzecie sprawa to zasady demokracji. Skłoniła mnie do tego wiadomość, że najwięcej zwolenników autorytaryzmu jest wśród zwolenników Platformy Obywatelskiej. Wyborcy PO chcą, aby Platforma rządziła po wsze czasy, a opozycja nie powinna im przeszkadzać.
Krzysztof Szczerski odniósł się również do medialnych sugestii, że Prawo i Sprawiedliwość powołuje nowy zespół, aby PiS przestał być kojarzony z katastrofą smoleńską.
- To absurdalny wniosek. Tematyką katastrofy smoleńskiej w sposób nadzwyczajny zajmuje się poseł Antoni Macierewicz, ale nawet gdyby zespołu pod jego kierownictwem nie było (!!!), to dyskusja na temat tego, co się stało 10 kwietnia, byłaby rdzeniem debaty o demokratycznym państwie.
http://niezalezna.pl/31262-nowy-zespol-pis-w-obronie-demokracji
=============
Panie Aleksandrze,
Jeżeli PiS "odda Smoleńsk" - to, niezależnie, czy tego chce czy nie, będzie po Opozycji, a nasz długi marsz do niepodległości wydłuży się - kto wie, czy nie na następne pokolenie.
Pomysły posła Szczerskiego, który - przytaczam za Wikipedią:
1. ukończył politologię
2. nie udało mu się zostać europosłem
3. "pracuje jako adiunkt w Katedrze Współczesnych Systemów Politycznych Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ. Od stycznia 2008 prowadzi Katedrę Stosunków Międzynarodowych w Klubie Jagiellońskim. Od września 2008 pełni funkcję wicedyrektora Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ. Jest stałym ekspertem Instytutu Kościuszki, wykładowcą Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II, Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera oraz Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej "Ignatianum" w Krakowie." - czyli łapie wszystko co się da, jeszcze przed czterdziestką.
4. prawdopodobnie po roku "szumu medialnego" wokół własnej osoby jednak europosłem zostanie
- a więc pomysły KSz uważam za zgubne dla PiS i służące własnemu lansowi posła.
Jeżeli mają się dodatkowo realizować kosztem Zespołu Smoleńskiego (a inaczej być nie może) - po prostu za skrajnie nieodpowiedzialne.
Elektorat PiS to elektorat smoleński.
NIE MA mitycznego elektoratu środka, o który, wykazując "zagrożenia dla demokracji" (cóż za potworny eufemizm!) powodowane przez PO - chce "walczyć" poseł Szczerski.
Notabene - kołcz modelowy, czyż nie, profesorze Andrzeju Zybertowiczu?
Tak bywa, kiedy najszlachetniejsza w zamyśle (w co naprawdę wierzę) teoria,
spotyka się z brutalną praktyką i zaczyna być realizowana przez ludzi owładniętych
mania grandiosa, i nakierowanych przede wszystkim na samorealizację.
Polska zawsze wtedy pozostaje "w pociągu". Albowiem "pociągu do Polski" u takich kołczów raczej Pan nie uświadczy, szanowny profesorze.
Pozdrawiam serdecznie Panie Aleksandrze,
bardzo ciekawa jestem Pańskiej opinii.
=
----
OdpowiedzUsuńA OTO WYPOWIEDŹ PROF. ANDRZEJA WAŚKI,
nieodparcie kojarząca się z rewolucyjnymi pomysłami,
przytaczanymi powyżej:
Sondaż wykonany po aferze taśmowej TV puściła w lud z komentarzem, że poparcie dla PSL-u spadło. Jednym spadło, innym urosło. W epoce bezrobocia PO szczytuje, SLD i Palikot mają wyniki dwucyfrowe. Nie liczą się drobne wahnięcia, tylko stała tendencja od pięciu lat taka sama. Mimo kłamstw i afer wygrywa Platforma, a lewica trzyma się mocno i rośnie w siłę.
Znam wielu wyborców PO, ale ani jednego, który powiedziałby, że kraj jest dobrze rządzony. To dowodzi, że nie wiążą wyboru politycznego z jakością rządzenia. Nie chodzi o to, że PO dobrze rządzi, tylko o to, że dobrze ich reprezentuje – stawia na świeczniku ludzi o podobnych do ich przekonań sposobie myślenia i aspiracjach. I podobnie jest z lewicą: pojawili się ludzie, którzy za swojego reprezentanta uznają Palikota.
Wynika z tego, że strategia PiS-u, polegająca na przekonywaniu, że będziemy lepiej rządzili, nie jest dostosowana do społeczeństwa, które głosuje na tożsamości, a nie na programy. Oprócz programu potrzebna jest więc aktywna polityka tożsamości. Trzeba zapytać tych, którzy w czasie Euro jeździli z biało-czerwonymi chorągiewkami, kim właściwie są i czy nadal zamierzają biernie przyglądać się upadkowi państwa?
http://niezalezna.pl/31251-co-wynika-z-wynikow
=====
Ano właśnie. Autentyczne, patriotyczne i przekonywujące "tożsamości" reprezentujących nas polityków oraz z determinacją realizowana polityka odtwarzania tożsamości Narodu - to są wyzwania dla opozycji, nie zaś tropienie uciemiężonego przez PO "ducha demokracji".
Pewnie dlatego prof. Waśko, uczony (polonista) z UJ, wybitny publicysta (polecam jego publikacje z Nowego Państwa), autor "Demokracji bez korzeni" - którą polecam równie gorąco, NIE ZOSTAŁ POSŁEM PiS, mimo że do Sejmu kandydował. "Układacze list" zadecydowali, że zapiszą go na miejsce - z którego nie miał szans.
Tak się to dziwnie plecie...
==
Pani Urszulo, Nurni,
OdpowiedzUsuńSP zmierza w stronę koncesjonowanej opozycji, a zachowanie tych ludzi jest wręcz haniebne. Tu muszę przyznać, że bardzo się myliłem o ocenie intencji niektórych postaci tworzących SP. Nadal uważam, że rozłam nastąpił przy wyraźnym wsparciu kilku decydentów PiS-u, myślę jednak, że stało się dobrze iż partia Kaczyńskiego pozbyła się takich polityków.
Pozdrawiam
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńKolejny pomysł posła Szczerskiego przypomina projekt powołania sztabu przeciwpowodziowego przez nomadów zamieszkujących Saharę.
Najwyraźniej pan poseł uważa, że III RP jest państwem w pełni demokratycznym, a rządy PO-PSL "nie naruszają prawa, ale ducha demokratycznego państwa".
Byłoby dobrze usłyszeć, jakich zdobyczy demokracji III RP poseł Szczerski zamierza bronić?
Przyznam jednak, że po niedawnej deklaracji szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka - "porozumienie jest możliwe i potrzebne" oraz zaproszeniu ministra Gowina i PSL na "okrągły stół ws. in vitro" - nic mnie już nie zadziwi.
Jeśli zaś chodzi o priorytety, usłyszeliśmy niedawno od Jarosława Kaczyńskiego,że "pierwszym posunięciem, którego musi dokonać władza,która będzie chciała zmieniać Polskę w sposób pozytywny, jest dokonanie bardzo głębokiej przebudowy naszego systemu bankowego i podatkowego".
W dalszej kolejności PiS "zlikwiduje Narodowy Fundusz Zdrowia, dokona reformy szkolnictwa (likwidacja gimnazjów, powrót do systemu ośmioklasowej podstawówki i czteroletniego liceum), podejmie walkę z przestępczością, korupcją."
Nie jestem przekonany, czy "zmiana Polski w sposób pozytywny" dotyczy rozliczenia aktów zdrady i zburzenia gmachu kłamstwa.
Gdy skonfrontujemy te wypowiedzi z trafną oceną Andrzeja Waśki - mamy odpowiedź na pytanie: dlaczego PiS nie wygra kolejnych (i żadnych innych) "wyborów" organizowanych przez układ III RP.
Zabawa z zamordystami "w demokrację" kończy się zawsze tragicznie, a PiS powinien częściej spoglądać na Rosję, jeśli chce zrozumieć logikę obecnej władzy.
Pozdrawiam serdecznie
----
OdpowiedzUsuńPanie Aleksandrze,
bardzo się cieszę, że w tej sprawie myślimy podobnie.
I że jest nas więcej: patrz - przywołana wypowiedź
Andrzeja Waśki.
Obawiam się, że możemy obserwować rywalizację o to,
kto zostanie namaszczony na koncesjonowaną opozycję III RP.
I - proszę mi wierzyć - bardzo pragnęłabym się mylić!
Polecam dla pokrzepienia wpis pani Intix na BM24:
SUMIENIE PRAWE u podstaw odnowy życia narodowego.
(Stefan Kardynał Wyszyński)
Przytaczam fragment testamentu duchowego Wielkiego Prymasa.
"Władza nie może być tyranem, a państwo nie może być zorganizowanym więzieniem.
Musi się wypracowywać sumienie obywatelsko - polityczne. Wtedy człowiek wie, że ma swoje obowiązki w Ojczyźnie, w narodzie i w państwie, bo i jemu służy naród i państwo. Podobnie jak ma obowiązki w Kościele, bo i Kościół mu służy.
Mówimy tyle o tak zwanej demokratyzacji życia. Miałbym odwagę powiedzieć: Jeżeli demokratyzacja życia zatrzymała się na pierwszym elemencie tego słowa "demos" i udręczyła człowieka, to dzisiaj trzeba mówić raczej o humanizacji życia, zgodnie z Ewangelią."
Pozdrawiam serdecznie
==
Urszula Domyślna 25 lipca 2012 16:00,
OdpowiedzUsuńSP skonczyło sie w momencie gdy wyraźnie zdystanswoło się od sledztwa smoelńskiego.
Miałem spore nadzieje przy okazji tego ugrupowania, ale przekaz był na tyle jasny że zgadzam sie z Aleksandrem iż dobrze się stało że tych ludzi nie mam jauż w opozycji.
Przytoczony kuriozalny apel posła SP, którego nazwiska nie chciało mi się zapamiętać to wręcz elementarz tego co nazywane bywa "zgodą budującą". To taka perfidna praktyka wykluczania tych którzy mówią najpierw prawda, dopiero potem zgoda. Nieprzypadkowo ów poseł odwołuje się do zaufania - wszak przekonywanie że kgb-wska cerkiew to coś innego niż znamy jest daremne.
Zatem dziwaczny apel o przymknięcie oczu w imie własnie "zgody budującej".
Obawiam się że ten ton zostanie narzucony i przez hierarchię. Najwiecej tamże jest wyznawców świetego, który nie będzie nigdy kanonizowany.
Ów mąż nazywa się Święty Spokój.
Non possumus to nie przy okazji tych ludzi. Wystarczy przeczytać wywiad z kardynałem Nyczem.
Rosjanie mają pełną świadomość z jakim typem ludzi mają tu do czynienia.
"Dialog" wszak od dawna wypracowywał Tomasz Turowski.
Nie dowiemy się z którymi hierarchami był w najlepszych stosunkach.
Mam takie wrażenie że mechanizm jest tu całkiem podobny jak przy okazji sprawy pominka 4 śpiących. Onże, ten kosztownie restaurowany monument ma ponoć podkreślać "braterstwo broni" zwykłego żołnierza radzieckiego i tego polskiego. Tymczasem pomnik budowano tuż obok kilku praskich katowni UB. Mało tego budowano go w tym samym czasie gdy tuż obok strzelano do żolnierzy podziemia, strzelano metodą zaczerpiętą z owego braterstwa broni. Pistolet wymierzony w tył głowy.
OdpowiedzUsuńPodkreślam - w tym samym czasie.
Zadekretowano pojednanie z Armią Czerwoną.
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńNiewiele jest osób myślących podobnie, bo nie mamy i nie będziemy mieli innej alternatywy. PiS nie jest partią moich marzeń, ale nie istnieje żadna inna siła zdolna przeciwstawić się obecnemu układowi. Tylko ta przesłanka przesądza o wyborze.
Myślę, że problem z działaniami opozycji polega przede wszystkim na coraz głębszej rozbieżności między oczekiwaniami elektoratu, a intencjami i realnymi możliwościami PiS-u. Nie dzieli sprawa Smoleńska, ale definicja III RP i odpowiedź na pytanie: co dalej? Gdy słyszę o "modernizacji", "planie naprawczym" "zmianach w granicach demokracji" - wiem, że ta partia nie doprowadzi nas do wolnej Polski.
Dziękuję za fragment testamentu duchowego Prymasa Wyszyńskiego.
Czytając te słowa coraz lepiej pojmuję dlaczego istnieje tak wielki strach wśród dzisiejszych hierarchów, że nie wahają się mówić o "przywództwie nieco wyidealizowanym, wymuszonym przez epokę" (abp.Nycz o Wyszyńskim.
Pozdrawiam serdecznie
Nurni,
OdpowiedzUsuńZauważ proszę, że najbardziej charakterystycznym piętnem wspólnego orędzia Cerkwi i Episkopatu jest jego całkowita tajność.
Niezwykła - nie tylko z uwagi na rodzaj dokumentu z jakim mamy do czynienia, ale nawet z powodu przesłania, jakie ten dokument rzekomo niesie.
Choć uzgadniano jego treść przez trzy lata - na żadnym etapie nie doszło do ujawnienia choćby jednej linijki tekstu. Choć dotyczy polskich katolików i jest kierowany do całego narodu - nie wiemy nic o jego zawartości.
Jeśli zwracasz uwagę na rolę Turowskiego, to ja rozszerzyłbym ten obszar na przedstawicieli służb specjalnych obu państw i w szczególnym rysie tajności orędzia, dostrzegał piętno rzeczywistych autorów.
Fakt, że z jednej strony podpisze go agent KGB "Michajłow", z drugiej TW SB "Zefir", ma wymowę nie tylko symbolu, ale niesie głęboką prawdę o sprawcach owego "pojednania".
Pozdrawiam
Aleksandrze, drobna uwaga. Tak rzadko przychodzi nam się różnić, ża aż szkoda nie skorzystać :)
OdpowiedzUsuńPewna zachowawczość, pewna oszczędność w prezentowaniu swego stanowiska to immanentna cecha Kościoła. Temat na inny wątek.
Ja tu, w przeciwieństwie do Ciebie, widzę raczej nowoczesne testowanie opinii. Co wg mnie świadczy o tym że opcja cerkiewna w episkopacie jest tylko mocna - ale nie bardzo mocna.
Gdyby była właśnie b mocna to najnowszy dogmat poznalibyśmy w dniu ogłoszenia.
To dlatego tak bezcenne wydaje mi się incjatywy Elżbiety z blogmedia24.pl
Nurni,
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie bardzo wiem, w czym konkretnie mielibyśmy się różnić. Jeśli tajność treści orędzia wywodzisz z "pewnej zachowawczości,oszczędności w prezentowaniu stanowiska" przez Kościół, to w przypadku tego dokumentu nie znajduję żadnej przesłanki, która nakazywałaby takie zachowanie.
Nie rozumiem też, na czym - w kontekście tajności tego dokumentu - polega "nowoczesne testowanie opinii"?
Skoro piszesz, że gdyby "opcja cerkiewna" była b mocna to najnowszy dogmat poznalibyśmy w dniu ogłoszenia" - potwierdzasz przecież, że ma w Episkopacie ona decydujące znaczenie. Nie znamy dziś nawet jednego słowa z treści orędzia, które 17 sierpnia o g.12 podpiszą biskupi w Zamku Królewskim, w obecności Komorowskiego. Treść tego dokumentu Polacy poznają dopiero, gdy zostanie odczytany w kościołach.
W czasach uznanych przez kardynała Nycza za głupie, oredzie do biskupów niemieckich poznalismy w dniu ogłoszenia. Tamten episkopat, działający w warunkach nieporównywalnych, wysłał ten sygnał z dnia na dzień.
UsuńDziś, tylko jakimś oporem wewnątrz tego ciała trzeba, jak twierdze, widzieć operacje "Pojednanie".
Mnie akurat zdumiało to że pojawiły się zapowiedzi iż za chwile pojednamy się się z duchowymi przywódcami KGB.
Kościół silny, a taki był wowczas gdy pojawiło sie posłanie do biskupów niemieckich, nic nie testował.
Kościół rozdarty i rozgrywany potrzebuje jak ryba wody, odwołania sie do tych którzy dadzą mu legitymacje. Powiedzą że to piękne, słuszne i dobre jest.
Biskup Pieronek udziela się wówczas gdy czuje że traci pole.
Uważam że istnieje jakis opór wewnątrz samego episkopatu.
Informacja że oto za chwile ma się dokonać ów akt wypłyneła predzej ze środowisk budzikowo-biskupowych.
Gdy trwa wojna o słowa, o ich znaczenie i treść, jest tylko jeden rodzaj sprzeciwu i trzeba go wyartykułować. Nie poprzez żonglowanie datami "wysyłania sygnałów".
UsuńTwoich domniemań " o oporze wewnątrz tego ciała" nie mogę traktować nawet jako tezy, bo nikt z hierarchów nie przerwał milczenia. Panuje cisza, a nią nie walczy się z semantycznym zabójcą.
Wniosek może być zatem tylko jeden i myślę, że nie warto domyślać się więcej niż nakazuje rozum.
Za całkowicie nietrafne uważam odwołanie do listu biskupów polskich do niemieckich. Nawet w kontekście który proponujesz. Argumenty przedstawiłem w tekście "JAK KAMIEŃ NAGROBNY".
Dodam, że tamten akt był wyklęty i potępiony przez komunę, ten zaś korzysta z błogosławieństwa jej sukcesorów.
Ta różnica jest decydująca.
Twoich domniemań " o oporze wewnątrz tego ciała" nie mogę traktować nawet jako tezy, bo nikt z hierarchów nie przerwał milczenia.
Usuń=====
Racja.
Ale to stan na tę chwilę.
Piszę o tym że odwoływania się do opini publicznej to predzej cecha tych którzy są w defensywie. Stąd wspomniany biskup Pieronek który jest w mediach zawsze - gdy tylko coś mu się nie udaje.
----
OdpowiedzUsuńPanie Aleksandrze,
być może wskutek mniejszego niż Pańskie doświadczenia politycznego (prawdę mówiąc nabywałam go podczas rozmów na Pańskim blogu), PiS (jak przedtem ROP) - był przez długi czas partią moich marzeń. Byłam pod wielkim wrażeniem tego, co w skrajnie niesprzyjających warunkach: terroryzmu medialnego i zdradzieckich "koalicjantów", udało się dokonać Braciom i ich współpracownikom w bezwzględnej walce z Układem. Ufałam i wierzyłam, że PiS nigdy nie zawiedzie takich jak ja - ludzi pragnących służyć Ojczyźnie.
Po Smoleńsku ta wiara jeszcze się we mnie umocniła. Byłam skłonna wiele wybaczyć, zwłaszcza od czasu pamiętnego wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego, który wespół z Antonim Macierewiczem, wiosną ubiegłego roku, oskarżając imiennie winnych zamachu na Prezydenta i Elity, które miały budować suwerenną Polskę, wydawał się zmierzać ku opozycji antysystemowej, która nigdy nie pójdzie na żadne układy, czy ustępstwa wobec panoszącego się zbrodniczego łajdactwa wiadomej proweniencji.
Widziałam zawężający się krąg "realnych możliwości PiS", spowodowany zaprzedaniem się nomenklatury demontującej Polskę i jej skundlonych, oczadziałych wyborców.
Ale wciąż liczyły się INTENCJE, co do których nie miałam wątpliwości, że są takie jak nasze: czteromilionowego elektoratu, który chciał żyć w prawdzie i ... w normalnym państwie. W którym władza służy własnym obywatelom, a nie wysługuje się obcym mocarstwom. Dopiero wydarzenia ostatnich miesięcy sprawiły, że zaczęłam czuć zawód właśnie co do intencji. I teraz jest mi ciężko. Bo - widzi Pan - znacznie prościej (i piękniej) jest popierać kogoś z serca, a nie tylko "przez rozum", który i mnie podpowiada, że - cytując Pańskie słowa: "nie istnieje żadna inna siła zdolna przeciwstawić się obecnemu układowi."
Ale jeszcze wierzę i nie tracę nadziei.
Wbrew zawodom i coraz częstszej irytacji.
Bo może się jeszcze wszystko odmieni, prawda?
I my - czteromilionowy elektorat - wymusimy na PiS
zawrócenie ze złej drogi, która może doprowadzić
do samounicestwienia partii i pogrzebania naszych
nadziei na wiele dziesięcioleci.
Pozdrawiam Pana serdecznie
==
Gdyby ktoś miał ochotę sprawdzić, jak Katolicka Agencja Informacyjna (KAI) spełnia rolę wolnego, katolickiego medium i w jaki sposób dba o rzetelność informacyjną, proponuję, by spróbował zamieścić krytyczny komentarz lub informację na temat Cyryla I na tej stronie internetowej:
OdpowiedzUsuńhttp://ekai.pl/wizytapatriarchycyryla/x56535/wizyta-patriarchy-cyryla-w-polsce/
Zapewniam, że próba wpisania takiego komentarza będzie nieudana. Trudno o bardziej wyrazisty znak fałszywości procesu "pojednania".
Sprawdzilam - usunieto przed chwila moje cztery komentarze.
UsuńPojednanie zbudowane na klamstwie i obludzie bedzie tylko pojednaniem na papierze.
już 5 dni temu usilowalem wyrazić swój pogląd krytyczny na łamach KAI, alesie nie ukazał, tkwi tam niezmiennie pochwalna wypowiedź Pabla
UsuńPani Urszulo,
OdpowiedzUsuńJeśli pyta Pani - może się jeszcze wszystko odmieni - odpowiem: odmieni się wówczas, gdy w miejsce narzekania, pasywności i zaprzątania uwagi medialnym bełkotem, sami zaczniemy budować "państwo alternatywne", a opozycję - PiS będziemy traktować jako naszą reprezentację i stawiać jej najwyższe wymagania.
Proszę pamiętać, że przekleństwem ludzi opozycji lat 80. byli samozwańczy "reprezentanci narodu" paktujący z komunistyczną hołotą. Na ten błąd nie możemy sobie pozwolić i każdego, kto bredzi o "modernizacji" i "współpracy" - należy przegnać precz.
Wielokrotnie pisałem, że jeśli - zdaniem PiS - Polacy zasługują na więcej - domagajmy się tego "więcej" od ludzi korzystających z naszego zaufania. Żądajmy choćby tego, co w ramach fikcyjnej demokracji III RP może zrobić partia opozycyjna. A może wiele, jeśli pozbędzie się lęku przed medialnymi terrorystami i zaufa wielomilionowemu elektoratowi.
Antysystemowość - o której Pani wspomina oznacza "więcej" niż dają realia obecnego państwa, a zatem wymaga budowania własnych mediów, struktur i instytucji - nie tylko jako "gabinetu cieni", ale wręcz tworzenia "państwa alternatywnego" będącego zalążkiem państwowości, która powstanie na gruzach III RP.
Pozdrawiam Panią
Aleksander Ścios, Nurni,
OdpowiedzUsuńNajwyraźniej pan poseł [Szczerski] uważa, że III RP jest państwem w pełni demokratycznym, a rządy PO-PSL "nie naruszają prawa, ale ducha demokratycznego państwa"
A zatem ten Szczerski jest zupelnie po tamtej stronie. "Uklad" tak, wypaczenia nie. Nie powiem "leming", bo nie widze tych mitycznych tendencji do stadnego samobojstwa. Powiem, ze to polski homosovieticus, genetycznie zmodyfikowany na wzor srebrnych lisow przerobionych na infantylne pieski przez Dymitra Bielajewa.
"Okrągły stół ws. in vitro". Smutne, ze jeszcze ktos wyciaga z lamusa ten mebel, ktory umozliwil oszustom dogadanie sie "pod stolem" i oficjalne ogloszenie zaklamanego "porozumienia". Jeszcze smutniejsze, ze proponujacy uzycie tego mebla nie widzi powazniejszych tematow. Tu wlasnie upatruje lidera koncesjonowanej opozycji, ale wiem, ze w momencie gdy opozycja totalnie odpuszcza spadkobiercy Bizancjum bynajmniej nie odpuszczaja, ale planuja Smolensk2 (dla niedobitkow) i czuje podskornie, ze to sie wlasnie zbliza. Zabawa z zamordystami "w demokrację" kończy się zawsze tragicznie
Nie jestem przekonany, czy "zmiana Polski w sposób pozytywny" dotyczy rozliczenia aktów zdrady i zburzenia gmachu kłamstwa.
Zdecydowanie nie dotyczy, gdyby dotyczyla to PiS wymienilby zarowno akty zdrady jak i burzenie gmachu klamstwa.
PiS nie jest partią moich marzeń, ale nie istnieje żadna inna siła zdolna przeciwstawić się obecnemu układowi.
Macierewicz jest jeden plus kilku, a Szczerskich-Ziobro-Kluzik jest milion. Podobnie z elektoratem antyukladowym, zadne miliony, ale dziesiatki tysiecy. Chcialbym sie mylic.
Ja tu, ... widzę raczej nowoczesne testowanie opinii.
Ja rowniez. Ile pieskow, ile lisow - ktos oblicza procenty.
To dlatego tak bezcenne wydaje mi się incjatywy Elżbiety z blogmedia24.pl
Lisy (tak, tak, zostawiono klatki kontrolne z takimi co sie nie dali) pisza interpelacje do zarzadzajacego eksperymentem. (To jest elegancka wersja, poniewaz lisy nie pisalyby interpelacji tylo gryzly, faktycznie napisac mogly jedynie troche agresywne i srednio nieugodowe lisiopieski).
Pozdrawiam Panow serdecznie
viilo,
OdpowiedzUsuńPonieważ w tej sprawie panuje tchórzliwe milczenie i - jak mam podstawy przypuszczać - zapis w "niezależnych" mediach, inicjatywa BM24 jest bezcenna.
List do abp.Michalaka ma całkowicie inny ciężar niż bezsensowne apele kierowane do członków grupy rządzącej. Nie zmieni planów partii rosyjskiej, ale będzie sygnałem dla hierarchów, że są Polacy, którzy nie wyrażają zgody na haniebny pakt z Putinem. Oceniam tę inicjatywę również w kategoriach osobistej odpowiedzialności, bo ci, którzy taki list wysłali mogą powiedzieć, że zachowali się jak ludzie wolni.
Pozdrawiam Pana
Tak, tu trzeba budować inną Polskę. Pana blog jest pierwszym krokiem. Jednak proszę zwrócić uwagę, jak łatwo "wymazać" z pamięci Internetu wszystkie Pana posty oraz dyskusje pod nimi. Wystarczy znacznie mniej liczna grupa crackerów putinowskich niż było to potrzebne w ataku na Estonię.
OdpowiedzUsuńMa Pan jakieś kopie bezpieczeństwa, inne domeny, archiwa na płytach CD? Jestem zdania, że w pewnym momencie zaczną się bać. I zaatakują.
Za radą Pana Aleksandra śledzę miejsca,gdzie jest rozpowszechniany list
OdpowiedzUsuńdo abp.Michalika i teksty wpisów.
Kolejny:
http://wolnapolska.pl/index.php/Ko%C5%9Bcio%C5%82/2012062515735/jak-kamie-nagrobny/menu-id-237.html
'Wolnośc jest w nas',powtórzmy za Księdzem Jerzym,zgładzonym przez tych,którzy
chcieliby się jednac również na zbrodni,która dotknęła tego zacnego Kapłana.
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńMysle, ze ocena zalezy od sposobu postrzegania KEP, czy jest on widziany jako instytucja antyukladowa, czy jako element wrogiego Ukladu. Wymiana listow jest stosowana w srodowiskach ktore akceptują sie wzajemnie. Do wroga moglbym wystosowac jedynie ultimatum, ale brak mi na to dywizji.
Moja nadzieja gasnie z dnia na dzien.
Spekulanci gieldowi mowią, ze im dluzszy zastoj i bezruch ceny pojedynczej firmy lub innego instrumentu tym wieksza szansa na jej gwaltowną i wiele wiekszą niz normalnie zmiane. Gielda odzwierciedla nastroje spoleczne.
Komunisci w PRLu bali sie przedluzonej stagnacji spolecznej i srednio co 10 lat wentylowali, wietrzyli i wymieniali ekipe. W 76 probowano wietrzyc, ale nie wymieniono ekipy, w 80 wybuchlo nieomal niekontrolowanie i trzeba bylo stanu wojennego do opanowania sytuacji. Wietrzenie w 89 zorganizowano z wielką pompą, rekwizytami, nowymi haslami i z wymianą ekipy. W okolicach roku 2000 nie przeprowadzano juz zadnego wietrzenia. W spoleczenstwie cos peklo, cos sie zmienilo i juz nie jest takie same.
Oni zdają sobie sprawe, ze wybuch im pozniej nastąpi tym bedzie silniejszy i grozniejszy w skutkach. My natomiast nie zdajemy sobie sprawy, ze wybuch nie musi wcale przyniesc zmian przez nas pozadanych, ale moze posuwac sie w przeciwnym kierunku cofajac kraj w mroki komunizmu. Jak monsun, ktory ozywia, ale moze byc zabojczy.
Taka wlasnie jest ta ostatnia nadzieja.
Pozdrawiam serdecznie
Anonimowy z 15:07,
OdpowiedzUsuńInternet jest zaledwie półśrodkiem i nigdy nie można opierać działań tylko na tym medium. Przykład Estonii jest trafny o tyle, że pokazuje jak rosyjska agresja w cyberprzestrzeni może skutecznie unieruchomić całą strukturę państwa.
Cóż dopiero pojedyncze blogi czy portale.
Zapewniam, że staram się zachować treści internetowe.
viilo,
OdpowiedzUsuńProszę pamiętać, że list do przewodniczącego EP jest w większości zbudowany z twierdzeń zawartych w moim artykule JAK KAMIEŃ NAGROBNY. To nie są myśli miłe dla ucha abp. Michalika.
Nie chodzi też o "wymianę korespondencji", bo nie spodziewam się by hierarcha zechciał odpowiedzieć wrażemu laikatowi.
Laikat ma jednak prawo powiedzieć co myśli o fałszywej idei pojednania.
Pozdrawiam serdecznie
ALEKSANDER ŚCIOS
OdpowiedzUsuńNapisał Pan w odpowiedzi p. Viilo, że podejrzewa "zapis" w AAAbsolutnie niezależnych
(i niepokornych) mediach na temat "Pojednanie z Cyrylem". Mam podobne spostrzeżenia.
Jeszcze chyba nigdy nie obserwowałam takiej ciszy internetowej dotyczącej zapowiadanego wydarzenia. Milczą wszystkie portale, zarówno katolickie jak i te... wręcz przeciwnie.
Milczy naszdziennik.pl, radiomaryja.pl, niezależna.pl, wPolityce.pl (=Urze), ale także onetowiska i interie tudzież portale upadłe, lisiego pochodzenia. Na KPP-owskie brzydzę się zaglądać, ale sądzę, że się nie wychylają.
O co tu chodzi, Panie Aleksandrze?
Zaryzykuję hipotezę, że o niespłoszenie "ludu bożego" i niepogmatwanie mu w głowach niepożądaną dyskusją, w której argumentów ZA - po prostu nie ma. Wierni, także ci korzystający z internetu, mają dowiedzieć się o wszystkim dopiero w kościele. Post factum. W Polsce raczej dotąd ludzi nie okłamywano w kościołach, więc przyjmą "na wiarę", że trzeba przepraszać i jednać się z sowietami, zresztą będzie to inaczej ujęte.
Potem będzie można to "pojednanie" po prostu egzekwować.
Kto się nie pojedna zostanie grzesznikiem i bezbożnikiem. W Polsce pojęcie grzechu i zaufanie do kościoła jeszcze nie zanikło - i oni o tym dobrze wiedzą.
Pozdrawiam serdecznie
=
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńJeśli niezależność oznacza m.in. prawo wyboru tematu publikacji z uwagi na interes społeczny - lecz bez względu na osoby, okoliczności, a czasem również konsekwencje, to tej normy nie spełnia większość mediów przywłaszczających sobie przymioty niezależności.
Dlatego już przed wieloma dniami pisałem o teście, jakim jest sprawa podpisania orędzia EP z wysłannikiem Putina. Na przykładzie tej sprawy możemy prześledzić nie tylko stopień podporządkowania "niezależnych" mediów interesom różnych grup (społecznych, politycznych, religijnych), ale lepiej zrozumieć mechanizmy tej pozornej niezależności. Ma ona bowiem granicę, której ani dla dobra Polaków ani dla wierności prawdzie - przekroczyć nie sposób.
Strona KAI jest tu wręcz wzorcowym przykładem i trzeba pamiętać,jak zachowywało się to medium wobec agenta "Michajłowa".
Mogę się domyślać, z jakich przyczyn media milczą - choć powody będą różne i zależne od sfery interesów. Każdy powód milczenia świadczy jednak o podległości, w najlepszym wypadku - o głupocie i lęku.
Nie chodzi przy tym tylko o przemilczenie konsekwencji tego aktu, o utajnienie prawdziwego życiorysu Gundiajewa czy roli Cerkwi w dzisiejszej Rosji. Na temat tego zdarzenia nie toczy się bowiem żadna dyskusja polityczna, teologiczna bądź historyczna. I to dopiero pokazuje skalę zniewolenia i obnaża prawdę o "niezależnych" środowiskach
Wiele miesięcy temu mieliśmy do czynienia z aktem zadekretowania "przyjaźni" polsko-rosyjskiej na szczeblu instytucji państwowych. Myślę oczywiście o powołaniu TPPR-bis czyli Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. Udostępnienie tej instytucji luksusowych apartamentów w biurowcu należącym do Archidiecezji Warszawskiej nie było dziełem przypadku lecz stanowiło zapowiedź kolejnego aktu "przyjaźni" - tym razem w obszarze kościołów i religii. Jest to bez wątpienia jeden i ten sam proces, zapoczątkowany wizytą Putina na Westerplatte oraz następującą kilka dni później wizytą przedstawicieli Cerkwi.
Te wydarzenia łączy również postać Tomasza Turowskiego - architekta powołania Centrów i moderatora procesu "zbliżenia" obu kościołów.
Nie ma też cienia wątpliwości, że wizyta Cyryla jest wydarzeniem politycznym. Poza wieloma innymi przesłankami świadczy o tym fakt, że sprawa tej wizyty była przedmiotem dzisiejszej rozmowy Ławrowa z Sikorskim, a podpisanie wspólnego orędzia odbędzie się w obecności przedstawicieli ambasady FR, ludzi z grupy rządzącej i Bronisława Komorowskiego.
Myślę więc, że środowiska, które milczą w tej sprawie narażają się na poważne objawy schizofrenii politycznej. Z jednej strony piętnują bowiem "pojednanie" z reżimem Putina i krzyczą o rosyjskim dominium, z drugiej zaś przemilczają jedno z najważniejszych wydarzeń na tej drodze.
Gdy wizyta Gundiajewa przejdzie do historii, a polski Kościół stanie się częścią rządowego aparatu działającego na rzecz fałszywego pojednania - czy ludzie z tych środowisk będą mieli czelność nadal popisywać się swoim patriotyzmem i troską o sprawy polskie? Zapewne tak, ale byłoby uczciwie, gdybyśmy mieli odwagę przypomnieć im o haniebnym milczeniu w czasie tej historycznej próby.
Pozdrawiam serdecznie
----
OdpowiedzUsuńPanie Aleksandrze,
na śmierć zapomniałam, o tym budynku udostępnionym TPPR przez abp Nycza!
No to teraz wszystko jasne !!!
Po Pałacu Prezydenckim, administracji, BBN, wojsku, IPN, Solidarności, Uniwersytetach, szkołach, (media i wymiar niesprawiedliwości zawsze były "ich") - przyszła pora na Kościół! Zawłaszczają nam Nasz Kościół, a abp Nycz w tak wielu sprawach wykazuje się niemal bolszewicką gorliwością (wyprowadzenie Krzyża sprzed pałacu, wywiady dla pism komunistycznych, naigrawanie się z wiernych, ostatnio - szkalowanie pamięci prymasa Wyszyńskiego i przeszłości polskiego Kościoła opierającego się komunie, że może zastępcą Cyryla zostanie?
A mówili - podczas pamiętnej sprawy z abp Wielgusem, że Nycz "czysty".
Ci, zwłaszcza spośród Kościoła, duchowieństwa, mediów "katolickich", "patriotycznych", którzy milczą w obliczu takiego zagrożenia, jakiego Polska (i polski kościół) nie zaznała nigdy w swojej historii, nie mają wstydu i sumienia!
Pozdrawiam Pana
==
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze, że w ostatnich miesiącach mieliśmy inny, mocno charakterystyczny przykład, czym kończy się milczenie "niezależnych" mediów.
W tekście z 20 listopada 2011 roku "ZA DWA GROSZE I DWIE KROPLE KRWI", powstałym po stłumieniu manifestacji niepodległościowych napisałem m.in: "Cele prowokacji zostały osiągnięte: Polaków pozbawiono prawa swobodnego manifestowania w dniu narodowego święta, przekroczono kolejne bariery psychologiczne i semantyczne, przećwiczono metody pacyfikacji zgromadzeń oraz stworzono podstawy do zaostrzenia prawa."
Dwa miesiące później, w styczniu 2012 roku, w artykule "W STRONĘ REŻIMU PREZYDENCKIEGO" przypomniałem, że "Komorowski uaktywnił się tuż po lewackich prowokacjach z 11 listopada, gdy nagle zgłosił postulat dokonania natychmiastowych zmian w ustawie o zgromadzeniach i wystąpił z gotową propozycją nowelizacji zaostrzającej prawo do organizowania zgromadzeń. Projekt prezydencki przewiduje m.in.: wprowadzenie możliwości identyfikacji osób biorących udział w zgromadzeniu oraz wysokie kary wobec organizatorów manifestacji.
Nietrudno dostrzec, że wzrost represyjności prawa jest wspólną cechą rozwiązań proponowanych przez środowisko Komorowskiego. Możliwość ograniczenia praw obywatelskich na podstawie enigmatycznych zapisów dotyczących „działań w cyberprzestrzeni” czy perspektywa zdelegalizowania lub pacyfikowania niewygodnych manifestacji, muszą cieszyć wszystkich zwolenników putinizacji III RP."
W tym czasie trwały już intensywne prace nad projektem noweli ustawy o zgromadzeniach autorstwa Komorowskiego. Pomysłom tym "niezależne" media nie poświęcały jednak żadnej uwagi.
Ponownie o groźnych zapisach noweli przypomniałem w czerwcu, w tekście "MISTRZ I UCZEŃ". Temat został jednak przykryty newsem o śmierci Petelickiego.
Dopiero gdy ustawę przyjął Sejm obudzili się "obrońcy demokracji" w rodzaju Jankego czy żurnalistów z "UważamRze". Dziś, gdy ustawa została zatwierdzona przez Senat, rozdziera się szaty i wypisuje banialuki w rodzaju: "Protesty nie pomogły!", "To fatalna wiadomość dla polskiej demokracji".
Pytam zatem - gdzie byli ci ludzie w listopadzie 2011 czy w styczniu br., gdy był czas na zatrzymanie groźnej ustawy?
Myślę, że identycznie - choć w innej skali - będzie ze sprawą wizyty Gundiajewa i wspólnym orędziem. "Niezależne" media zareagują dopiero wówczas, gdy hierarchowie zaczną oficjalnie popierać putinowskie kłamstwo na temat Smoleńska, potępią wichrzycielskie działania opozycji lub nakażą nam cieszyć się z "owoców pojednania" z Rosjanami.
Aleksander Ścios,
OdpowiedzUsuń"Nie ma też cienia wątpliwości, że wizyta Cyryla jest wydarzeniem politycznym. Poza wieloma innymi przesłankami świadczy o tym fakt, że sprawa tej wizyty była przedmiotem dzisiejszej rozmowy Ławrowa z Sikorskim, a podpisanie wspólnego orędzia odbędzie się w obecności przedstawicieli ambasady FR, ludzi z grupy rządzącej i Bronisława Komorowskiego"
Zaraz, przecież to było przedstawiane jako wydarzenie przede wszystkim duchowe...
Mnie również rozśmieszyło gdy przeczytałem że Ławrow z Sikorskim dyskutowali o wizycie "duchownych" z Rosji.
To Radosław Sikorski zaciagnął ponownie do pracy w MSZ komunistycznego szpiega Tomasza Turowskiego. Koło zamyka się.
Nurni (z kłopotami przy logowaniu)
+
UsuńJa zrobię tak: wysłucham tego orędzia z wielką uwagą. Jeśli rzeczywiście będą próbowali przykryć fałszywe pojednanie polsko-putinowskie wyrwanymi fragmentami słów Jezusa, to wstanę i powiem: "Nie w moim imieniu. Nie zgadzam się na żadne pojednanie z mordercami mojego prezydenta i 95 Polaków w lesie smoleńskim. Mówię nie, dla wysłannika KGB Michajłowa." Od tego trzeba zacząć - od stanowczego protestu.
OdpowiedzUsuńCzy coś jeszcze trzeba powiedzieć? Czy można zrobić coś więcej? Jak Państwo myślą?
Ryszard
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuń----
UsuńPanie Ryszardzie,
Myślę, że gdyby w każdym z tysięcy kościołów w Polsce znalazł się choć jeden, kto jak Pan, wypowie powyższe słowa, (z ich dokumentacją) to byłaby to wielka sprawa.
A jeszcze lepiej świadczyłoby o sprzeciwie kilka osób wstających wraz z Panem i tym samym przyłączających się do Pańskich słów. Moim zdaniem są one wystarczające, ale może Pan Aleksander i stali goście tego bloga podpowiedzą więcej. Może też będą innego zdania, tego nie wiem. Ja Pana popieram.
Pozdrawiam serdecznie
==
Pan faktycznie jako jeden z nielicznych pisze o tej sprawie chyba w całym internecie!
OdpowiedzUsuńSzacunek dla Posła Pięty, że się wypowiedział.
Nawet Kaczyński milczy na wzór Rydzyka... Ach te zależności i interesy...
Pisze Pan: „hierarchowie zaczną oficjalnie popierać putinowskie kłamstwo na temat Smoleńska”.
Przecież to całe orędzie jest możliwe tylko jeśli wyklucza się winę Rosji za śmierć polskiej delegacji i uznaje, że Rosja rzetelnie przeprowadziła śledztwo i wyjaśniła przyczyny „katastrofy”.
Orędzie nie ma sensu religijnego w ogóle. Tu jest tylko polityka i gra służb. Wynika to z najprostszych zasad opisanych w katechizmie. Każdy „szeregowy” wierny by uzyskać rozgrzeszenie i móc przystąpić do komunii musi: wyznać grzechy, żałować za nie, mocno obiecywać poprawę, odprawić pokutę/zadośćuczynienie.
Oczywiste jest że KGBowska cerkiew nie spełnia żadnego warunku któryby pozwalał uznać ją za szczerze chrześcijańską.
Jak można w tym kontekście jednać się/wybaczać/rozgrzeszać cerkiew przez dziesięciolecia prowadzoną przez zbrodniczy reżim?
Nasz kościół w Polsce został zaatakowany od środka dawno temu. Naiwnością byłoby sądzić, że przetrwał dziesięciolecia komunizmu bez szwanku. Co w takim razie powiedzieć o cerkwi w ZSRR/Rosji?
I teraz się okazuje, że to są partnerzy do pojednania. To są żarty, kpina i obłuda.
Myślę, że rezultatem współdziałania z cerkwią ma być stworzenie w Polsce tylko dwóch alternatyw:
1.tzw. neutralność światopoglądowa w razie potrzeby wpadająca w antyklerykalizm;
2.wierni skupieni tylko na sprawach wiary i zewnętrznym, „folklorystycznym” patriotyzmie. Cała energia takich łatwo sterowalnych wiernych ma iść na walkę z zagrożeniami płynącymi z zachodu. Aborcja, eutanazja itp sprawy dla polityków w sumie trzeciorzędne, przydatne do drobnych rozgrywek.
Na koniec dodam, że dostrzegam pewien pozytyw w tej całej sytuacji. Mniej więcej taki, że kościół katolicki nigdy nie wyczerpywał wg mnie do końca pojęcia patriotyzmu w Polsce, a raczej ten patriotyzm zawężał. Polska historia pokazuje na szerokie pole działania na rzecz Polski poza kościołem i wbrew niemu.
Dobrze, że pewne sprawy stają się jasne i hierarchów można z czystym sumieniem traktować z przymrużeniem oka - tak jak tę całą, pożal się boże, cerkiew. ;-)
P.S.
Bardzo cenię cerkiewną sztukę i tych spraw nie mieszam.
marcinis
----
OdpowiedzUsuńPanie Aleksandrze,
Wysłuchałam wczoraj dwukrotnie i z wielką uwagą ostatniej wypowiedzi Antoniego Macierewicza dla VodTV, zdecydowanie za mało wyeksponowanej na niezależna.pl.
http://vod.gazetapolska.pl/2142-co-dzialo-sie-w-gabinetach-podczas-kluczowej-godziny-lotu
BARDZO PROSZĘ WSZYSTKICH PAŃSTWA O ODSŁUCHANIE ZALINKOWANEGO POWYŻEJ WYWIADU AM DLA GP !!! A NIEZALEŻNĄ.PL O UTRZYMYWANIE TEGO WYWIADU JAK NAJDŁUŻEJ W CZOŁÓWCE - z odpowiednią zapowiedzią.
Padają tam bowiem słowa wstrząsające i - w moim przekonaniu - ostatecznie tłumaczące
sprawę "pułapki smoleńskiej" - czyli osaczania przez służby pod kierownictwem Tuska, Sikorskiego i Cichockiego - Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego wraz z elitami dowodzącymi ostatnimi bastionami Polski Suwerennej: BBN, Kancelarią Prezydenta, IPN, Bankiem Centralnym, "NATO"wskimi generałami WP i in. Osaczanie to, jak wiemy obecnie, miało doprowadzić do fizycznej likwidacji (zamordowania) Prezydenta i Elit co też nastąpiło 10 kwietnia 2010. Tego dnia skończyła się niepodległa Polska, a przypieczętował to wynik wyborów prezydenckich - przegranych przez Polaków. Po roku - w wyborach parlamentarnych - Polacy znów okazali się mniejszością we własnym kraju.
====
Myślę, Panie Aleksandrze, że o tych sprawach warto podyskutować osobno, także w kontekście wydanej niedawno przez Pana książki "Smoleńsk. Pułapka tajnych służb?", którą właśnie przeczytałam i wszystkim gorąco polecam.
====
Teraz natomiast chciałabym wrócić - w kontekście powyższych informacji - do tematu "pojednania kościołów" i zapytać: czy byłoby prawidłowe przypuszczenie, że pojednanie polskiego Kościoła z czymś co udaje Cerkiew rosyjską - ma 3 zasadnicze cele:
1. długoplanowy - mający doprowadzić do rozbicia Kościoła w Polsce, a katolickich w większości Polaków do stanu ateistycznej/pogańskiej i wynarodowionej hordy, nad którą łatwo sprawować władzę, zwłaszcza, gdy do jej aparatu przymusu dołączy hybryda kościoła z cerkwią.
2. bezpośredni - dołączenie polskiego Kościoła do "sekty pancernej brzozy", i poręczenie - autorytetem 1000 - letniej Instytucji o (jeszcze) nie wyczerpanym zaufaniu u większości Polaków - kłamstwa założycielskiego pod coś w co przekształci się ostatecznie III RP rządzona przez rosyjskich namiestników.
3. doraźny - potwierdzenie autorytetem Kościoła - MAK-owskiej wersji "katastrofy smoleńskiej" i tym samym wytrącenie broni tym, którzy chcą kontynuacji śledztwa. Po podpisaniu porozumienia będą to musieli robić niejako wbrew Kościołowi, a reakcja KAI oraz RM ( czyli blokada informacyjna) świadczy, że tu zarówno Episkopat jak i media O. Rydzyka będą mówić jednym głosem. I stopniowo wyciszać tematykę smoleńską - co moim zdaniem - od początku wyraźne w mediach KEP, zaczyna być, niestety, widoczne także w RM i TV Trwam.
A. Macierewicz wspomina w wywiadzie o chęci zamknięcia sprawy Smoleńska również w kontekście wyborów w USA, tak, żeby tematyka zamachu stanu w Polsce 2010 nie była poruszana w kampanii wyborczej i nie zyskała tą drogą odpowiedniego nagłośnienia.
Myślę, że to tłumaczy DETERMINACJĘ, TERMIN I OPRAWĘ zamierzonego "pojednania".
Bardzo proszę o Pańską opinię i serdecznie pozdrawiam,
==
DO WSZYSTKICH.
OdpowiedzUsuńDołączam do wypowiedzi AM dokumentację - czyli umieszczony przed chwilą na VOD TV zapis posiedzenia Zespołu Parlamentarnego z udziałem byłego szefa Zarządu Biura Analiz Służby Kontrwywiadu Wojskowego Piotra Bączka. (Sejm 26.07.2012.)
http://vod.gazetapolska.pl/2147-sluzby-specjalne-zwalczaly-prezydenta-kaczynskiego
Pozdrawiam
==
Nurni z 27 lipca 22:58 -
OdpowiedzUsuńNapisałeś: "To Radosław Sikorski zaciągnął ponownie do pracy w MSZ komunistycznego szpiega Tomasza Turowskiego. Koło zamyka się."
Dodam - koło się zamyka wówczas, gdy przypomnimy sobie, że doradcą Sikorskiego (wg. Witolda Waszczykowskiego) był w tym czasie (i być może nadal jest) gen. Marek Dukaczewski, ostatni szef byłych WSI.
Ryszard,
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobry pomysł, godny człowieka wolnego.
Nie wiem jednak, ilu Polaków stać jeszcze na takie zachowania.
Może wolni Polacy potrzebują jedynie iskry, żeby zacząć głośno mówić. Może ktoś jeszcze powie głośne "NIE". Albo my Polacy wyrazimy swoje zdanie, albo zrobią to za nas.
UsuńZastanawia mnie ciągle, jakich argumentów (czyt. szantażu) musiano użyć w stosunku do KEP, biskupów, że zgodzili się na działania pod dyktando Putina i jego marionetek.
Ryszard
marcinis,
OdpowiedzUsuńRozumiem wprawdzie intencje Pańskiej wypowiedzi, ale działań hierarchów w żaden sposób nie wolno "traktować z przymrużeniem oka".
Istnieje też kolosalna różnica między rolą RCP i tym jak traktują Cerkiew Rosjanie, a naszym, polskim stosunkiem wobec Kościoła i hierarchów.
Dlatego ten akt nie ma najmniejszego znaczenia dla wiernych RCP, będzie za to miał kolosalną wartość dla polskich katolików.
Myślę, że idea fałszywego "pojednania" stanie się rodzajem dogmatu, który niektórzy hierarchowie wykorzystają przeciwko naszym dążeniom do poznania prawdy o Smoleńsku. Trzeba go będzie przyjąć, by nie zasłużyć na miano "wroga Kościoła".
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńWypowiedzi Antoniego Macierewicza przemykają ostatnio szybko przez niezalezna.pl, zatem i tę spotkał podobny los.
Poruszone przez Panią tematy wymagałby obszernej dyskusji i proponuję byśmy zarezerwowali ją na tekst, który opublikuję w najbliższych dwóch tygodniach.
Dziś odniosę się tylko do dwóch spraw.
W książce "Smoleńsk. Pułapka tajnych służb?" stawiam hipotezę, o której mówił Antoni Macierewicz: zastawienie pułapki smoleńskiej byłoby niemożliwe bez udziału służb III RP. Zacytuję fragment ostatniego rozdziału książki:
"Działaniom służb rosyjskich musiałyby zatem towarzyszyć nie tylko nadzwyczajne środki asekuracji, ale również wsparcie ze strony służb III RP. Bez tego elementu powodzenie całej operacji wydaje się nierealne. Jeśli Tomasz Turowski wykonywał swoją moskiewską misję będąc funkcjonariuszem na etacie niejawnym lub tajnym współpracownikiem Agencji Wywiadu – informacja ta powinna zasadniczo zmienić perspektywę z jakiej oceniamy działania służb wokół Smoleńska.
Mówiąc o wsparciu trzeba mieć również na myśli takie działania, które umożliwiały precyzyjną realizację planu lub zapobiegały sytuacjom blokującym jego przeprowadzenie. Nie wymagało to wiedzy o intencjach służb rosyjskich, a jedynie lekceważenia przepisów i procedur związanych z bezpieczeństwem głowy państwa, braku profesjonalizmu czy nierzetelność w wykonywaniu ustawowych zadań. Wykorzystano tu „naturalne” mechanizmy niechęci wobec Lecha Kaczyńskiego oraz traktowania prezydenta jako „elementu obcego” dla grupy rządzącej – co w przypadku działań służb bezpieczeństwa prowadziło wprost do ignorowania podstawowych zasad.
Wystarczyło zatem, by służby odpowiedzialne za ochronę nie dopełniły swoich obowiązków, zaniechały niektórych czynności lub zbagatelizowały zagrożenia."
Gdyby politycy opozycji i zwolennicy PiS-u zrozumieli, jakie konsekwencje wynikają z takiej hipotezy - bylibyśmy dziś na całkowicie innym etapie polskiej historii.
Napisała też Pani, że Antoni Macierewicz mówił "o chęci zamknięcia sprawy Smoleńska również w kontekście wyborów w USA, tak, żeby tematyka zamachu stanu w Polsce 2010 nie była poruszana w kampanii wyborczej i nie zyskała tą drogą odpowiedniego nagłośnienia."
O prawdziwości tej tezy powinno nas przekonać zachowanie republikańskiego kandydata Mitta Romneya, który podczas wizyty w Polsce ma się spotkać z TW Bolkiem i przedstawicielami grupy rządzącej. Spotkania z opozycją - jak miało to miejsce np. w Wielkiej Brytanii - nie przewidziano.
Ponieważ polityka jest przede wszystkim dziełem faktów, prawdziwe intencje nowej (potencjalnie) administracji USA trzeba oceniać na podstawie takich przesłanek - nie zaś werbalnych deklaracji. Myślę ,że w tym kontekście ogromne znaczenie ma także zachowanie działaczy KPA, którzy ściśle współpracują z grupą rządzącą.
O najgłębszych przyczynach zamilczenia sprawy Smoleńska przez tzw. opinię światową - piszę obszernie w swojej książce. Sprawa jest zależna nie tylko od woli politycznej poszczególnych przywódców, ale głównie od globalnych efektów gry służb. W tej grze nie mamy zaś nic do gadania.
Pozdrawiam serdecznie
Kardynał Glemp udzielił wywiadu portalowi cerkiew.pl
OdpowiedzUsuńJuz tytuł objasnia wszystko:
http://www.cerkiew.pl/index.php?id=3542&tx_ttnews%5Btt_news%5D=17094&tx_ttnews%5BbackPid%5D=1&cHash=ec60ee195d727f393c9dfdf273b6a89a
Oprócz reklamy agenta KGB Gundiajewa, ksiądz kardynał dzieli sie równiez z cerkiew.pl swa opinią że papież Jan Paweł II był zbyt "apodyktyczny" w kontaktach z cerkwią....
A tak.
Całosć dla ludzi o zdrowych nerwach, choc wywiad całkiem ciekawy.
@Aleksander Ścios
OdpowiedzUsuńNie jestesy oczywiscie w stanie udowodnic tego, ze Watykan zmuszal polski episkopat do okreslonych zachowan w stosunku do moskiewiskiej cerkwi. Zwrocic jednak musimy uwage na fakt, ze istnieje bardzo duza korelacja dzialan podejmowanych przez nasz episkopat, z dzialaniami podejmowanymi przez Watykan. Oprocz juz wymienionych, chocby wspominane przez Pana spotkanie w czerwcu 2010 pomiedzy Hilarionem a przedstawicielami episkopatu Polski bylo poprzedzone wizyta Hilariona w Watykanie i spotkaniem z kardynalem Kasperem - wtedy przewodniczacym rady ds jednosci chrzescijan. Nalezy do tego rowniez dolozyc obserwacje uleglosci Watykanu wobec Moskwy. Np., wybor nuncjusza w Rosji w 2 dni PO wizycie Medvedeva w Watykanie. Ten ostatni wybor dosc wyraznie pokazuje priorytety Watykanu Benedykta 16.
Mysle wiec, ze mozemy wykluczyc jakakolwiek niezalezna i nieskoordynowana z Watykanem akcje polskiego episkopatu. Nie jest to na pewno dowod "zmuszania", ale zaweza pole mozliwych interpretacji.
Zas odnosnie braku przeciekow co do tresci "pojednania" - nie mozna na tym etapie wykluczyc, ze za wyjatkiem ogolnikow, polski episkopat nie zna szczegolow tego pojednania.
pozdrawiam
wojtek
Dam sobie głowę uciąć, że autor bloga dziś napisał o tym, że biskup Michalik kłamie w wywiadzie dla prasy. Jednak po południu widzę, że już nie ma tejże jego wypowiedzi. Kieruję zatem pytanie do Aleksandra Ściosa:
OdpowiedzUsuń- Czy biskup Michalik zmienił zdanie, czy też autor oskarżający o kłamstwo je zmienił.
To ważne dla mnie gdyż w dyskusji z Poldkiem autor bardzo łatwo używa uogólnień i oskarżeń nie tylko do Poldka ale i biskupa Michalika.
Uprzejmie proszę o komentarz autora bloga.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń