Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

sobota, 17 marca 2012

ROSYJSKIE NARRACJE WIKILEAKS

Nie ma wątpliwości, że Rosjanie z uwagą śledzą postępy prac parlamentarnego zespołu PiS ds. zbadania przyczyn tragedii smoleńskiej. To ich media nadają główny ton narracji polskojęzycznych przekaźników oraz udzielają podpowiedzi rzecznikom kłamstwa smoleńskiego. Już opublikowana przez zespół Biała Księga, w której zawarto 19 wniosków dotyczących kwestii związanych z przygotowaniami do obchodów uroczystości katyńskich oraz organizacją i przebiegiem lotu do Smoleńska – wywołała gwałtowne reakcje rosyjskich ośrodków propagandy.
Gdy Władimir Mamontow redaktor organu Gazpromu”, „Izwiestii” określił publikację Białej Księgi jako "taniec na grobach" i uznał, że jest to „najczystszej wody brudna polityka” – dopiero wówczas komentatorzy polskojęzycznych mediów oraz ludzie z grupy rządzącej wyrazili swoje opinie. Ponieważ rosyjskie „czynniki oficjalne” odmówiły komentowania dowodów zawartych w Księdze, identycznie postąpili „polscy przyjaciele” uchylając się od rzeczowych komentarzy, a poprzestając na knajackich złośliwościach i twierdzeniach o „fobiach i frustracjach Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza”.
Już wówczas rozpoczęto kampanię „propagandowej prewencji”, której celem miało stać się zdyskredytowanie tez końcowego raportu zespołu smoleńskiego oraz atakowanie Antoniego Macierewicza i osób współpracujących z zespołem smoleńskim. Jako wzorcowym argument tej kampanii można wskazać opinię anonimowego autora ze stowarzyszenia SOWA, zrzeszającego byłych oficerów WSI, który tuż po publikacji Białej Księgi napisał:
„Mamy kolejny ”Raport Macierewicza”, tym razem na temat katastrofy smoleńskiej. Wierny harcownik Kaczyńskiego ponownie wkroczył do akcji i przy pomocy sprawdzonych, skutecznych metod sączy do głów Polaków to, co stanowi istotę bytu politycznego PIS-u, jad nienawiści zakamuflowany miłością do ojczyzny. [...] Szokuje wszystkich prawdą objawioną, prezentując mieszankę faktów i mitów i wyciągając z tej papki niewiarygodne wnioski, zawsze jednak służące konkretnemu celowi. Tym razem ma udowodnić, że katastrofa była zamachem i do tego z dużym prawdopodobieństwem udziału ekipy rządzącej.”
Nietrudno dostrzec, że motywy zawarte w tej opinii zostały następnie utrwalone w wielu wypowiedziach i publikacjach, a po poddaniu pewnym modyfikacjom znalazły miejsce w narracji niektórych osób zaangażowanych w tzw. śledztwa blogerskie bądź forsowanie tezy o „maskirowce”. 
Działania w ramach „propagandowej prewencji” wymagają jednak znacznie szerszego zasięgu i dotarcia z rosyjskim przekazem do światowej opinii publicznej. Tam bowiem, w najbliższym czasie  może rozgrywać się walka z kłamstwem smoleńskim.

Perspektywa zorganizowania przez zespół parlamentarny konferencji w Brukseli oraz zapowiedź udziału ekspertów zespołu w międzynarodowej konferencji "Earth and Space 2012" w Pasadenie, gdzie jeden dzień ma zostać poświęcony sprawie katastrofy smoleńskiej, nie mogły ujść uwadze służb płk Putina. Z programu konferencji wiadomo, że w dniu 17 kwietnia przewidziano specjalną sesję plenarną, podczas której głównym mówcą będzie prof. Wiesław Binienda – wykładowca Uniwersytetu w Akron, ekspert zespołu parlamentarnego. Antoni Macierewicz w wywiadzie z grudnia 2011 roku wyraźnie sygnalizował, że ludzie współpracujący z zespołem stali się obiektem zainteresowania i nacisków służb rosyjskich. Padły tam słowa: „Oni (tego) doświadczyli i jeszcze raz powtarzam, nie są to naciski medialne, a sprawa jest naprawdę poważna. Zobaczymy jak dalej to się potoczy, będzie musiało to pociągnąć za sobą kontrreakcję, co jest oczywiste. Mogę jeszcze dodać, że służby rosyjskie są wyraźnie poruszone tą konferencją i reagują.”
Należało się zatem spodziewać, że tuż przed konferencją w Pasadenie zostaną podjęte wielowątkowe działania dezinformacyjne służące m.in. utrwaleniu rosyjskiej wersji wydarzeń.
Jako wręcz klasyczny przykład takich działań, należałoby wskazać publikację portalu WikiLeaks, na którym ujawniono służbowe e-maile pracowników Stratforu, prywatnej organizacji wywiadowczej. Wśród ujawnionych dokumentów znalazła się wiadomości z 22 kwietnia 2010 r., w której wiceprezydent Statforu Fred Burton cytuje opinie Siergieja Tretiakowa - byłego agenta KGB, a potem Służby Wywiadu Zagranicznego, który w 2000 roku podjął współpracę z Amerykanami.
Z treści e- maila wyraźnie wynika, że zdaniem byłego agenta KGB: „intencją Rosjan nie było zabicie Kaczyńskiego", a „zmuszenie go do lądowania w Mińsku”, po to, by udaremnić polskiej delegacji udział w uroczystościach katyńskich.  Rosjanie mieli „celowo odmawiać prawa do lądowania wiedząc, że polski prezydent będzie chciał zmusić pilota”. Plan się nie powiódł, bo „zamiast tego piloci próbowali lądować i rozbili samolot”.
W przypadku tak zbudowanej wiadomości mamy do czynienia z powtórzeniem wszystkich, podstawowych tez rosyjskiej wersji zdarzeń: o naciskach wywieranych na pilotów, o winie prezydenta, o podejściu do lądowania zakończonym katastrofą. Bez problemów dostrzeżemy, że akcję medialną przeprowadzono według podstawowych zasad dezinformacji.
Rolę wykonawcy powierzono portalowi założonemu przez putinowskiego pupila Juliana Assange’a, który po kilkuletnim procesie „legendowania” i uzyskaniu wśród społeczności międzynarodowej opinii „bojownika o prawdę i wolność”, mógł już bezpiecznie osiąść w państwowej telewizji Russia Today – najbardziej antyzachodniej tubie propagandowej Kremla. Wieloletnia misja Assange’a, polegająca głównie na osłabianiu i dezintegracji systemów informatycznych USA i państw NATO, została nagrodzona rolą prokremlowskiego komentatora, przypominającą - nie przypadkiem - zadanie agenta wpływu. Ujawniona przez brytyjski tygodnik „New Statesman" informacja, iż bliski współpracownik Assange'a, Israel Shamir zawoził na Białoruś kopie jeszcze niepublikowanych depesz Departamentu Stanu na temat Białorusi, na podstawie których reżim Łukaszenki oskarżał następnie działaczy opozycji, że są finansowani przez USA – doskonale oddaje prawdziwy charakter misji Assange’a i rolę, jaką ten człowiek i jego portal wykonują w ramach rosyjskiej strategii.
Należy przypuszczać, że nawet taka wiadomość pozostanie bez wpływu na zaufanie, jakim wśród ogłupionych społeczności Zachodu cieszy się WikiLeaks. Opublikowanie w tym miejscu i w tym momencie rzekomych „rewelacji” Siergieja Trietiakowa, których w żaden sposób nie można obecnie zweryfikować -  mogło być zatem doskonałym posunięciem rosyjskich decydentów.
Temat został natychmiast podchwycony przez sprawdzone przekaźniki i poddany dalszym próbom uwiarygodnienia. W tym celu należało zbudować narrację, jakoby opinie Trietiakowa na temat okoliczności tragedii były niezwykle cenne i okryte głęboką tajemnicą, za której ujawnienie został on   zgładzony przez służby rosyjskie. To już wyższy stopień dezinformacji, mającej na celu wzmocnienie przekazu zawartego w  korespondencji Statforu i przekonanie odbiorców, że mają do czynienia z wiadomością szczególnej wagi.
Dla  stworzenia takiej legendy wykorzystano znany z lewackich poglądów włoski tygodnik  L’Espresso - zaś rolę wykonawcy powierzono przyjaciółce Assange’a, autorce  książki-panegiryku na jego cześć  - dziennikarce Stefanii Maurizi. Jej artykuł z 8 marca br. zatytułowany „Polska masakra. Cień Putina” zawiera przede wszystkim powtórzenie głównych tez rosyjskiego kłamstwa o naciskach i winie pilotów. Następnie autorka sugeruje, że nagła śmierć Siergieja Trietiakowa może mieć związek z tragedią smoleńską i wiedzą, jaką ten funkcjonariusz KGB i SVR posiadał na temat działań służb płk Putina w dniu 10 kwietnia.
Przekaz płynący z takich publikacji ma sprawić, że ich odbiorca będzie przekonany, iż w relacji Trietiakowa otrzymuje informację tak tajną i prawdziwą, że jej autor stracił życie z powodu swojej szczególnej wiedzy. Bo skoro służby rosyjskie posunęły się do „likwidacji” Trietiakowa – czy można wątpić w prawdziwość jego słów, iż „intencją Rosjan nie było zabicie Kaczyńskiego" a „piloci próbowali lądować i rozbili samolot”?
Kreatorzy tej kampanii słusznie założyli, że wezmą w niej czynny udział polscy blogerzy oraz  dziennikarze,  występując w użytecznej roli rezonatorów.
Piętrowa konstrukcja dezinformacji, dobór wykonawców i przekaźników, pozwala dopatrywać się w tych „rewelacjach” celowej akcji służb rosyjskich mającej za cel wzmocnienie kłamstwa smoleńskiego oraz wyprzedzenie negatywnych następstw międzynarodowych konferencji  z udziałem ekspertów zespołu parlamentarnego. Przekaz zawarty w publikacjach WikiLeaks ma utwierdzić opinię publiczną, że 10 kwietnia doszło do przypadkowej katastrofy, gdy wbrew intencjom Rosjan polscy piloci naciskani przez polskiego prezydenta podjęli nieudaną próbę lądowania.
Można się spodziewać, że w najbliższym czasie będziemy świadkami kilku innych operacji medialnych  podjętych w ramach „propagandowej prewencji”



Tekst opublikowany w Warszawskiej Gazecie. 

6 komentarzy:

  1. "W tym celu należało zbudować narrację, jakoby opinie Trietiakowa na temat okoliczności tragedii były niezwykle cenne i okryte głęboką tajemnicą, za której ujawnienie został on zgładzony przez służby rosyjskie." Prosze o wyjasnienie, albo o zmianę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam. Wyjaśnienie jest w tekscie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że zrobil pan coś, żeby w zdaniu "..że nagła śmierć Siergieja Trietiakowa." nie podmieniono na pańskie nazwisko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobną wersję o próbie przeszkodzenia prezydentowi Kaczyńskiego we wzięciu udziału w uroczystościach w lesie katyńskim przedstawił już jakiś czas temu Władimir Bukowski http://autorzygazetypolskiej.salon24.pl/318740,ktoregos-dnia-obudzicie-sie-bez-polski . Czyżby dysydenta też nakarmiono podobną (dez)informacją?

    OdpowiedzUsuń
  5. @Anonimowy - to, co pisze od czasu do czasu Bukowski - przy całym szacunku dla tej postaci - mocno trąci, ale zwykłą ludzką naiwnością i myśleniem życzeniowym.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobryfelieton! Jak czytam take zdania; "taniec na grobach" i „najczystszej wody brudna polityka” czy" czy "Wierny harcownik Kaczyńskiego ponownie wkroczył do akcji i przy pomocy sprawdzonych, skutecznych metod sączy do głów Polaków to, co stanowi istotę bytu politycznego PIS-u, jad nienawiści zakamuflowany miłością do ojczyzny. to ze zdziwienia przecieram oczy. Jest to podręcznikowy przyklad z epoki PRLi,także jakbym czytał komentarz TASS. Widzę prowokację szytą grubymi nićmi. Sprawę smoleńską bezwzględnie należy wyjaśnić. TAK TRZYMAĆ!
    Dominanta

    OdpowiedzUsuń