Nagłaśniana przez media „wiadomość dnia” musi wywoływać rozliczne spekulacje i prowokować pytania. Podawane przez „czynniki oficjalne” przyczyny zatrzymania Gromosława Czempińskiego mogą być o tyleż prawdziwe, na ile autentyczna jest walka z korupcją prowadzona przez Donalda Tuska. Po czterech latach rządów obecnego układu i doświadczeniach związanych z dziesiątkami afer – skrytych przed wzrokiem obywateli, byłoby naiwnością sądzić, że aresztowanie zasłużonego esbeka, jednego z flagowych przedstawicieli establishmentu III RP i współtwórcy Platformy Obywatelskiej, nastąpiło z tak prozaicznego powodu, jakim są „malwersacje finansowe” sprzed 11 lat.
Wprawdzie za wcześniej dziś na formułowanie mocnych hipotez i szczegółowych uzasadnień, można jednak pokusić się o stwierdzenie, że mamy do czynienia z aktem naruszającym dotychczasowe status quo w tak specyficznym obszarze, jakim jest równowaga w interesach ludzi służb i zależnych od nich oligarchów.
W sierpniu 2009 roku, gdy (ku zaskoczeniu niektórych) Gromosław Czempiński przyznał się do ojcostwa Platformy, Antoni Macierewicz pytany w Radiu Maryja o przyczynę tych publicznych wyznań odpowiedział:
„Chodzi przede wszystkim o prywatyzacje, podział majątku narodowego i korzyści, których środowiska związane ze służbami oczekują. Wyraźnie widać, ze rząd Donalda Tuska jest z tego punktu widzenia oceniany przez te środowiska negatywnie. Nie dał im oczekiwanych korzyści z prywatyzacji przede wszystkim sektora energetycznego. Sprawa niedoszłej prywatyzacji koncernu paliwowego Orlen i afera m.in. Marka Dochnala pokazały, ze środowiska dawnych służb były mocno zaangażowane w prywatyzacje energetyki – najbardziej interesującego Rosje sektora gospodarki polskiej. Sam Gromosław Czempinski i jego koledzy byli mocno zaangażowani w tego typu działania. To oni właśnie brali udział w latach 90. w negocjacjach dotyczących prywatyzacji polskich przedsiębiorstw. Znana jest ich rola przy skandalicznej prywatyzacji TP SA. Dzisiaj środowiska te czują się zawiedzione: kryzys gospodarczy być może w ogóle zablokuje szanse na przejecie najlepszych części majątku narodowego. Ludzie specłuzb są świadomi, ze jeśli nie nastąpi szybka prywatyzacja, to nadzieje na osiągniecie wielkich zysków mogą się znacznie oddalić w czasie”.
Sądzę, że jest w tych słowach zawarta cenna wskazówka, w jaki sposób należy oceniać obecne wydarzenia. Jakkolwiek potoczy się sprawa Czempińskiego, jego zatrzymanie może być znakiem, że dochodzi dziś do „nowego rozdania”, a dotychczasowi gracze, rozstawieni jeszcze w przedsmoleńskiej rzeczywistości będą musieli ustąpić miejsca znacznie silniejszej i groźniejszej ekipie.
Przed ponad dwoma laty, w cyklu tekstów zatytułowanych „TANDEM” przedstawiłem działalność Gromosława Czempińskiego. Tytuł cyklu był podyktowany obecnością drugiego bohatera - Andrzeja Olechowskiego – postaci wręcz nieodłącznej i najściślej związanej również z obecnymi losami Czempińskiego. Ponieważ prawidłowa ocena zdarzeń jest zależna od wiedzy na temat dokonań owego „tandemu” - chciałbym przypomnieć najistotniejsze fragmenty tamtych tekstów:
****
Przed kilkoma tygodniami Antoni Macierewicz sformułował opinię, że deklaracje poparcia dla partii Pawła Piskorskiego wyrażane przez Olechowskiego i Czempińskiego wskazują na realną ocenę sytuacji gospodarczej przez ludzi peerelowskich służb i są wyrazem dezaprobaty tych środowisk wobec obecnej polityki rządu. Jeśli dla większości Polaków tego rodzaju tezy brzmią nieprawdopodobnie, zaś zwolennikom Platformy wydają się obrazoburczymi „teoriami spisku” - trzeba wyjątkowo mocno zamykać oczy na rzeczywistość.
Jestem przekonany, że wszelkie dywagacje Andrzeja Olechowskiego, którymi od wielu miesięcy ekscytuje opinię publiczną stanowią wyłącznie zasłonę medialną, skrywającą realny obszar zainteresowań tego pana, zaś jego zaangażowanie w budowanie kolejnych partii politycznych ma na celu zapewnienie politycznej reprezentacji środowiskom peerelowskich specsłużb. Aktywność Olechowskiego i Czempińskiego może mieć bezpośredni związek z najważniejszym projektem tego środowiska – zawłaszczenia sektora paliwowego i przejęcia płynących z niego zysków, a w dalszej perspektywie – uzależnienia Polski od Rosji w sferze energetycznej.
Tego planu nie zdołała zrealizować ekipa Leszka Millera, gdy na mocy porozumienia Kwaśniewski – Kulczyk – Miller – Kaczmarek, przy udziale UOP i prokuratury dążyła do przekazania Rosji polskiego sektora paliwowego i do prywatyzacji koncernu Orlen. Raport sejmowej „komisji orlenowskiej” z roku 2005 wskazuje na skalę tego patologicznego zjawiska.
Szczególną rolę w tych planach odegrał wówczas Jan Kulczyk, działając z upoważnienia prezydenta Kwaśniewskiego jako przedstawiciel Skarbu Państwa i główny decydent w sprawach sektora paliwowego. Z opublikowanej w roku 2004 notatki szefa wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego dotyczącej spotkania Kulczyka z Ałganowem wynikało, że Rosjanie poprzez firmy Rotch Energy i ŁUKOIL mieli przejąć Rafinerię Gdańską. Prywatyzacja RG miała zaś stanowić pierwszy etap przedsięwzięcia, którego finalnym celem było zbycie akcji PKN Orlen. W notatce Siemiątkowskiego znajduje się również następujący zapis: „J. Kulczyk twierdzi, iż osobą, która pośredniczyła w kontaktach z przedstawicielami Rotch Energy, był Gromosław Czempiński, koordynujący ponadto kontakty pomiędzy tą firmą i Łukoilem, za co był przez nie wynagradzany. Nie najlepsze obecnie relacje J.K. z G. Czempińskim wynikają z roszczeń tego ostatniego do kwoty 1 mln USD za pomoc przy prywatyzacji TP SA". W trakcie przesłuchania przed komisją w styczniu 2005 roku, Czempiński potwierdził fakt zaangażowania służb specjalnych podczas prywatyzacji PKN Orlen. Stenogram z 40 posiedzenia komisji „orlenowskiej” z 12.01.2005 roku zawiera tekst przesłuchania Czempińskiego przez Antoniego Macierewicza i ujawnia rolę byłego esbeka w procesie prywatyzacji sektora paliwowego.
Jak wiemy, organizatorami wiedeńskiego spotkania Kulczyka i Ałganowa byli panowie Andrzej Kuna i Aleksander Żagiel, a podczas przesłuchań przed komisją na światło dziennie wyszły powiązania tzw. grupy wiedeńskiej złożonej z biznesmenów, gangsterów i ludzi służb specjalnych. W tej grupie, oprócz Kulczyka, Ałganowa, Kuny czy Żagla był również Wojciech Czerniak – naczelnik Wydziału I (niemieckiego) Departamentu I MSW, w latach 1981 – 1985 konsul w polskiej ambasadzie w Wiedniu, a w latach 1996-1997 dyrektor Zarządu Wywiadu UOP – przyjaciel Gromosława Czempińskiego. Nazwisko Czerniaka wymienia się, jako jednego z organizatorów wiedeńskiego spotkania Kulczyka z Ałganowem. W czasie gdy Czerniak kierował wywiadem, ze służby odeszła grupa oficerów rozpracowująca Ałganowa. Obecnie emerytowany esbek kieruje firmą Concordia Development, której właścicielami są Kuna i Żagiel. Jego żona, Anna, jest szefem Fundacji „Dr Clown”, którą założyli... Kuna i Żagiel. Na liście darczyńców Fundacji znajdują się m.in: PFRON, Prokom Ryszarda Krauzego, fundacja Dar Serca Orlenu, Plus GSM, Giełda Papierów Wartościowych, Port Lotniczy im. Chopina w Warszawie czy też firma J&S, która dostarcza rosyjską ropę do Orlenu i Rafinerii Gdańskiej.
Warto pamiętać, że płk Wojciech Czerniak był w styczniu 2001 roku jednym z uczestników spotkania w warszawskim gmachu Intraco, do którego doszło z inicjatywy Czempińskiego. Zebranych wówczas „przyjaciół jednej służby”, pułkowników: Krzysztofa Smolińskiego, Romana Deryłę, Marka Szewczyka, Zygmunta Cebulę i Wojciecha Czerniaka - Czempiński namawiał do wsparcia Platformy Obywatelskiej i zachęcał do budowania wokół tej partii grupy doradców, specjalistów od służb specjalnych. To dzięki tego rodzaju inicjatywom, Czempiński mógł po latach przyznać, że sformułował koncepcję powołania Platformy Obywatelskiej, a dopiero później przekonał do pomysłu Andrzeja Olechowskiego i Pawła Piskorskiego.
Trudno też nie dostrzec, że biznesowa droga Czempińskiego, po odejściu z UOP w roku 1996, sytuuje go w roli reprezentanta interesów ekonomicznych środowiska służb PRL. Jak zaznacza Sławomir Cenckiewicz, - „ Wkrótce po odejściu z tajnych służb Czempiński założył firmę Doradztwo GC i działał na styku biznesu prywatnego i państwowego. Kilka lat temu czasopismo „Profit” próbowało zliczyć wszystkie przedsięwzięcia gospodarcze Czempińskiego. Okazało się, że lista firm i spółek, w zarządach których zasiadał ten były oficer SB i UOP, nie ma końca. Łączyły go związki biznesowe z ludźmi z listy najbogatszych, m.in. Janem Kulczykiem i Sobiesławem Zasadą. Dziennikarze zdołali ustalić związek Czempińskiego z ponad 20 podmiotami gospodarczymi, zarówno państwowymi, jak i prywatnymi, w tym m.in. z Polskimi Liniami Lotniczymi LOT, Zakładami Samochodów Ciężarowych w Starachowicach, Polskimi Zakładami Lotniczymi w Mielcu, Aeroklubem Warszawskim, BRE Bankiem SA i The Quest Group”. Do tej listy należałoby dodać spółkę Energopol-Oil, w której Czempiński był przewodniczącym rady nadzorczej.
[...]
Wkrótce po sformowaniu rządu PO-PSL, nowy minister Skarbu Państwa Aleksander Grad ogłosił „powrót do prywatyzacji” informując, że „w pierwszej kolejności zostaną sprywatyzowane spółki, w których przygotowania są już zaawansowane - Enea, dwie firmy wielkiej syntezy chemicznej, chociaż proces ten w przypadku ZA Tarnów jest bardziej zaawansowany, a w przypadku ZA Kędzierzyn mniej. Oprócz tego są oczywiście stocznie, jest Sklejka Pisz, Huta Łabędy, Kopalnia Bolesław, LOT, dokończenie prywatyzacji Ruchu. To są prywatyzacje, które muszą się odbyć jak najszybciej w interesie tych spółek”.
Ciosem dla planów Olechowskiego i Czempińskiego musiało być oświadczenie Krzysztofa Żuka – wiceministra Skarbu Państwa z kwietnia 2008 roku, w którym padła zapowiedź, że „do końca 2011 roku rząd nie przewiduje żadnych działań prywatyzacyjnych w odniesieniu do największych podmiotów sektora naftowego”. Minister stwierdził ponadto, że „na dzień dzisiejszy zachowujemy w sektorze naftowym status quo, to znaczy zakładamy, że prywatyzacji jeśli chodzi o PKN Orlen i Grupę Lotos nie będziemy przeprowadzać, natomiast z całą pewnością chcemy domknąć przekształcenia własnościowe w rafineriach południowych, czyli sprzedać resztówki Grupie Lotos oraz wnieść na podniesienie kapitału akcje Petrobalticu”.
Informacje o 4-letnim planie prywatyzacyjnym Platformy potwierdził wkrótce The Wall Street Journal Polska, donosząc, że „W rękach państwa pozostanie Naftoport, PERN Przyjaźń i Operator Logistyczny Paliw Płynnych OLPP. To samo z PGNiG, w przypadku którego sprzedana zostanie tylko jedna akcja, by udostępnić pakiet należący się pracownikom. Wbrew przedwyborczym obietnicom PO nie będzie także dalszej prywatyzacji Orlenu i Lotosu. Oznacza to, że najbogatsze spółki dalej poddawane będą politycznej kontroli. Zwłaszcza że z dalszych przekształceń własnościowych wyłączono także KGHM”.
[...]
Ogłoszenie planu prywatyzacyjnego PO, musiało mieć wagę zdarzenia decydującego o zerwaniu przez Olechowskiego związków z tą partią. Chronologia późniejszych zdarzeń wskazuje, że od tego momentu nasilała się krytyka Platformy, a jednocześnie rozpoczęto medialną akcję „dyscyplinowania”.
Jeszcze w czerwcu 2008 roku wiceminister skarbu Joanna Szmid zapowiadała przyśpieszenie prywatyzacji. Rząd miał przygotować dla inwestorów akcje ENEI, zapowiadano wejście na giełdę Polskiej Grupy Energetycznej oraz wybór doradców prywatyzacyjnych dla PLL LOT i prywatyzację tej spółki do końca lutego 2009 roku. Na 2009 rok zapowiadano również debiut giełdowy spółek z grup energetycznych Tauron i Energa.
Determinacji rządu miała nie osłabić nawet kiepska koniunktura i wahania giełdowe. "Sytuacja na giełdzie nie zmieni naszej determinacji jeśli chodzi o prywatyzację spółek Skarbu Państwa" – deklarował w lipcu 2008 roku premier Tusk. Jednak miesiąc później, Rzeczpospolita donosiła, iż „skarb państwa nie śpieszy się z prywatyzacją, a sprzedaż państwowych resztówek nie idzie tak szybko, jak zakładał minister skarbu. Na razie zrealizowano tylko 26 spośród 77 zaplanowanych transakcji”.
Jak wynika z wypowiedzi ministra Grada z września 2008 roku, decydujący wpływ na rezygnację z planów prywatyzacyjnych Platformy mogła mieć świadomość, że proces ten spotyka się z negatywną oceną społeczną, może zatem przyczynić się do spadku sondażowych notowań partii.
W tej sytuacji, wobec odwlekania prywatyzacji nie trzeba było długo czekać na reakcję Olechowskiego. W październiku 2008 roku, w wywiadzie dla portalu wnp.pl, Olechowski przedstawił otwarcie swoje oczekiwania wobec Platformy. Pytany o ocenę dokonań ministra Grada stwierdził:
„Jestem człowiekiem, który cierpliwie oczekuje na przyspieszenie działań związanych z prywatyzacją. Cały czas potwierdza się to, że pozostawienie wielu przedsiębiorstw pod skrzydłami państwa przynosi straty, a nie korzyści. W związku z tym oczekiwałbym od mojej partii, że będzie w tym zakresie wyraźny postęp. Na razie tego postępu nie widać, a więc cierpliwie nań czekam. Moja cierpliwość jeszcze się nie wyczerpała. Natomiast muszę przyznać, że jestem poirytowany polityką zarządzania przedsiębiorstwami, w których Skarb Państwa ma swoje udziały. Oczekiwałem istotnej, wręcz kulturowej zmiany, liczyłem na to, że Skarb Państwa nie będzie się zajmował bieżącym zarządzaniem gospodarką. Jednak mocno się rozczarowałem. Zarówno jeśli chodzi o decyzje kadrowe, jak i wtrącanie się do decyzji komercyjnych firm.”
Kolejnym, bardzo czytelnym sygnałem dla Platformy, był artykuł Olechowskiego z marca 2009 roku zamieszczony w „Gazecie Wyborczej”. Opublikowany został pod wymownym tytułem – „Czy politycy będą nas przepraszać za kryzys?” [...] Istotną nowością tego wystąpienia był atak personalny na Donalda Tuska i wskazanie premiera jako osoby winnej obecnej sytuacji. Olechowski pisał:
„Pytany o przyczyny zastąpienia pochodzącego z konkursu prezesa PKN Orlen politycznym nominatem (przez zarząd i radę nadzorczą tego koncernu w ciągu niespełna dziesięcioletniej historii przewinęło się ponad 100 osób, osiem na stanowisku prezesa, w tym trzy w 2008 r.!) premier Tusk odpowiedział: "Jest grupa spółek, w których będziemy bezwzględnie egzekwować interes państwa, nawet gdybym miał za to odpowiadać przed sądem" ("Polityka", 4.10.08). Zdumiewające, zważywszy na liberalne korzenie premiera, ale przede wszystkim na to, że kapitał PKN Orlen w trzech czwartych należy do prywatnych akcjonariuszy i państwo włada nim niepodzielnie w zasadzie prawem kaduka. Trudno zgadnąć, co powie premier, jeśli po roku od tej wypowiedzi zostanie zapytany, jakie to interesy państwa miał na myśli, skoro spółka odniosła pierwsze w swojej historii straty, obniżyła swą wiarygodność kredytową i zubożyła swoich akcjonariuszy.”
Trzy miesiące później w wywiadzie dla Polska The Times, Olechowski przedstawił swój plan ratowania budżetu:
„ Trzecim rozwiązaniem, by ratować budżet, jest sprzedaż państwowych udziałów w dużych spółkach notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych. To nie jest wcale działanie egzotyczne, tylko jak najbardziej realne i rozważne. Każdy człowiek czy rodzina w sytuacji kryzysowej, gdy brakuje pieniędzy, zaczyna myśleć nad sprzedażą dywanów, mebli, antyków. Państwo powinno pomyśleć w ten sam sposób: udziały, np. w PKN Orlen są łatwo zbywalne. [...] O ile mi wiadomo, majątek, który można dziś sprzedać, jest wart kilkadziesiąt miliardów złotych (ok. 45 mld zł - przyp. red.). Nie wahałbym się ani chwili, tylko sprzedawałbym”
W maju br, mamy jeszcze do czynienia z nieudaną inicjatywą Janusza Palikota, próbującego skusić Olechowskiego posadą komisarza w UE.. Wobec rzeczywistych aspiracji Olechowskiego, ta próba pacyfikacji „tenora” Platformy musiała być nieskuteczna.
Od tego momentu następuje wyraźne przyśpieszenie akcji dyscyplinowania Platformy, a z pomocą Olechowskiemu śpieszy Gromosław Czempiński. [...]
Warto przypomnieć, że w latach 90. gdy Olechowski objął stanowisko doradcy Wałęsy i tworzył program Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform, jego konsultantem został Kazimierz Klęk - w latach 80-81 r. podsekretarz stanu w Ministerstwie Przemysłu Chemicznego, dyrektor naczelny MZRiP (Mazowieckie Zakłady Rafineryjne i Petrochemiczne) w Płocku (dawna nazwa PKN Orlen), w latach 1982-86 radca handlowy Ambasady PRL w Rzymie. To człowiek (podobnie jak Olechowski) związany z Departamentem I MSW. Klęk przewinął się jeszcze w latach 1986-90 przez Ministerstwo Handlu Zagranicznego, Współpracy Gospodarczej z Zagranicą i Przemysłu, a w latach 2000-2005 był przewodniczącym rady nadzorczej spółki paliwowej PETROLOT. W tej samej spółce, zaopatrującej samoloty w paliwo, której udziałowcami są PKN Orlen i Polskie Linie Lotnicze LOT wieloletnim wiceprezesem był Jan Kujawa – również związany z wywiadem PRL. W lipcu 2007 roku Kujawa został odwołany z funkcji członka zarządu PETROLOTU, a jako przyczynę odwołania nieoficjalnie wymieniano związki Kujawy z oficerami Departamentu I. – „Owszem, znam Gromosława Czempińskiego - przyznał wówczas Kujawa. - Zasiadaliśmy w Radzie Nadzorczej, ja byłem przedstawicielem załogi, zaś Czempińskiego wyznaczył Lech Wałęsa”.
Obu panów można było spotkać również w zarządzie Aeroklubu Polskiego, gdzie od 2003 roku Czempiński był prezesem, a Kujawa jego zastępcą. Jak wynika z prac sejmowej komisji orlenowskiej, ludzie Departamentu I MSW (Czerniak, Czempiński) odgrywali ważną rolę w planach przejęcia przez Rosjan sektora paliwowego, a Czempiński kreował się na specjalistę od prywatyzacji, pośrednicząc w kontaktach między firmą Rotch i Łukoilem.
Warto pamiętać, że w latach 2005-2006 członkiem rady nadzorczej Orlenu był Andrzej Olechowski.[...] Dalszy przebieg zdarzeń wskazuje, że sprawnie przeprowadzona kombinacja zaczęła przynosić efekty.
7 lipca br. na antenie „Polsat News” Czempiński nieoczekiwanie poinformował – „Miałem dość duży udział, w tym że powstała Platforma, mogę powiedzieć, że odbyłem wtedy olbrzymią liczbę rozmów, a przede wszystkim musiałem przekonać Olechowskiego i Piskorskiego do pewnej koncepcji, którą później oni świetnie realizowali". Dzień później rozwija ten wątek w rozmowie z niezależną.pl.
Wprawdzie główne media starały się przemilczeć lub zbagatelizować tę wypowiedź, groźba ujawnienia prawdziwych okoliczności powołania Platformy wywołała natychmiastową reakcję. Już w dwa dni po wypowiedzi Czempińskiego, Donald Tusk po spotkaniu z prezydentem Kaczyńskim poinformował: „Rząd chce w 2010 r. przyspieszyć proces prywatyzacji” i dodał, że minister skarbu Aleksander Grad dostał od niego takie zadanie na przyszły rok, ale przyspieszenie ma dotyczyć głównie projektów planowanych na późniejsze terminy.
Trzeba zwrócić uwagę, że wypowiedź Czempińskiego nosiła wszelkie znamiona celowej prowokacji wykonanej w ramach kombinacji operacyjnej – rozumianej jako zespół działań zmierzających do uzyskania konkretnego efektu. Konieczność takich wyznań nie istniała jeszcze przed trzema laty. W maju 2006 roku, na antenie TVN, Czempiński komentował wypowiedź prezydenta Kaczyńskiego na temat stworzenia parlamentarnej komisji, która zbadałaby okoliczności powołania trzech partii – w tym Platformy Obywatelskiej. Wówczas – według słów Czempińskiego - nie istniała w Polsce partia, która powstałaby przy udziale funkcjonariuszy służb specjalnych. Czempiński stwierdził:
- „Oczywiście mówię za służby cywilne - służby nie miały do czynienia z sytuacją, w której miałyby wpływ na to, czy tworzy się partia, czy nie tworzy się partia. Ci oficerowie, którzy byli w aktywnej służbie, nie brali udziału w zakładaniu jakiejkolwiek partii. Co nie znaczy, że ci, którzy odeszli ze służb, nie zostali powołani przez późniejszych członków partii do tego, by działać politycznie.” Obecna wypowiedź Czempińskiego o roli, jaką odegrał w powołaniu PO padła niemal równocześnie z opuszczeniem tej partii przez Olechowskiego i dołączeniem do SD Pawła Piskorskiego. 16 lipca br. w wywiadzie dla „Dziennika” na pytanie - „Czy uważa pan, że Paweł Piskorski nie będzie otaczał się swoimi ludźmi, nie będzie budował własnej nomenklatury, co zarzuca pan teraz kierownictwu PO?” – Olechowski udzielił odpowiedzi, której sens wyraźnie wskazuje na prawdziwe przesłanki decyzji:
„Jedyna rzecz, która to gwarantuje, to prywatyzacja. Nie widzę innych zabezpieczeń, bo okazuje się, że to jest taka natura homo politicus, działacza partyjnego. Ja już straciłem złudzenia co do możliwości zbudowania takiej partii, która by nie połaszczyła się na stanowiska. Ale mimo to jestem zdegustowany skalą tego, co obecnie się dzieje w spółkach Skarbu Państwa. Jestem rozczarowany polityką prywatyzacyjną Platformy. Po prostu rozpacz. Premier sam dał do zrozumienia, że będzie ręcznie kierował PKN Orlen!” [...]
Nie upłynęły dwa tygodnie po zapowiedzi Tuska, iż minister Grad otrzymał zadanie przyśpieszenia prywatyzacji i sporządzenia aktualizacji listy firm, gdy rząd PO-PSL poinformował o zmianach priorytetów prywatyzacyjnych. Lista kluczowych projektów, zawartych w rządowym „Planie prywatyzacji na lata 2008-2011” obejmuje m.in. sektor energetyki i chemii oraz sprzedaż części udziałów Skarbu Państwa w spółkach giełdowych, w tym części akcji KGHM i Lotos. [...]
Trafną ocenę gwałtownych pomysłów prywatyzacyjnych Platformy oddaje tytuł z „Dziennika” – „Rząd sprzedaje, co się da”: „Takich planów sprzedaży państwowych spółek nie było w Polsce od ponad dekady. Ministerstwo Skarbu Państwa chce w ciągu 18 miesięcy pozbyć się najważniejszych firm w branży chemicznej i energetycznej, ale także pakietów akcji Grupy Lotos i KGHM Polska Miedź. W ciągu najbliższych 18 miesięcy chce zarobić na prywatyzacji aż 36,7 mld zł, z czego ponad 25 mld w przyszłym roku.” Warto przypomnieć, że dotychczasowy 4-letni program prywatyzacji z roku 2008 zakładał wyłączenie całego sektora nafty i gazu. W rękach państwa miał pozostać Naftoport, PERN Przyjaźń i Operator Logistyczny Paliw Płynnych OLPP. To samo z PGNiG, Orlenem i Lotosem. Projekt ten wykluczał również przekształcenia własnościowe w KGHM.
Cóż wydarzyło się w ostatnim czasie, że tak gwałtownie i gruntownie zmieniono plany prywatyzacyjne? Czy powyższe zestawienie nie uprawnia do sformułowania tezy, iż powodem decyzji rządu jest groźba utraty poparcia ze strony środowisk służb specjalnych PRL i pozbawienie obecnego układu medialnego parasola ochronnego? Czy zachowania i wypowiedzi panów Olechowskiego i Czempińskiego nie wskazują jednoznacznie na zakres oczekiwań, jakie układ biznesowo – agenturalny ma wobec partii Donalda Tuska? [...]
No to nie rozumiem, boją się Czempiński Group i dlatego go aresztowali? Czy aresztowanie to i następne mają na celu eliminację tej grupy i podstawienie nowej? Hm, trochę by to się zgadzało z expose premiera i spadkiem notowań akcji KGHM.
OdpowiedzUsuń