Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

sobota, 16 kwietnia 2011

DROGA DO CERKWI

Są w polskiej historii ponure karty, na których ludzie Kościoła zapisali się najcięższą zdradą i sprzeniewierzeniem interesom narodu. Dość wspomnieć Targowicę i haniebną rolę prymasa Poniatowskiego czy postawę biskupów Kossakowskiego, Massalskiego, Skarszewskiego, Okęckiego i innych, wzywających Rosję do zbrojnej interwencji i nakłaniających posłów do podpisania traktatu rozbiorowego.
Szubienice wzniesione przez mieszkańców Warszawy w majową noc 1794 roku przyniosły zasłużoną karę zdrajcom ojczyzny, a powieszeni wówczas biskupi Kossakowski i Massalski stali się symbolem zaprzaństwa i służalczości wobec Rosji. I choć w późniejszych latach zdarzały się przypadki, gdy ludzie Kościoła stawali po stronie naszych wrogów, nigdy nie dochodziło do trwałego sojuszu „tronu i ołtarza” wymierzonego w interesy Polski i Polaków.
Przez wieki hierarchowie Kościoła Katolickiego byli dla nas nie tylko przewodnikami w sprawach wiary, ale głównymi gwarantami polskości. To dzięki heroicznym postawom sług Kościoła  przeżyliśmy czas komunizmu i sowieckiej okupacji, nie tracąc więzi narodowych i miana Polaków. Bez prymasa Wyszyńskiego, bez Karola Wojtyły, księdza Jerzego, Stanisława i setek innych niezłomnych kapłanów – sowieccy najeźdźcy uczyniliby z nas stado posłusznych niewolników, a polskość byłaby od dawna „rajem utraconym”. Świadomość, że nasze dążenia do niepodległości znajdują wsparcie w ludziach Kościoła, dodawała Polakom sił i nadziei.
Dlatego najpoważniejszym zagrożeniem, przed którym stanęliśmy po roku 1989 nie były rządy agentury i miernot okrzykniętych „elitami” – tych bowiem nigdy nie brakowało w postsowieckiej rzeczywistości lecz zaangażowanie ludzi Kościoła w proces tworzenia III RP, państwa sankcjonującego patologie i zło komunizmu. Nie można zapomnieć, że w czasie, gdy niektórzy z hierarchów Kościoła paktowali potajemnie z komunistami, mordercy z SB dokonali krwawej rozprawy z niepokornymi kapłanami. 20 stycznia 1989 roku zamordowano księdza Stefana Niedzielaka, 30 stycznia został zamordowany ksiądz Stanisław Suchowolec, a w dniu 11 lipca 1989 roku zabito księdza Sylwestra Zycha. Te zbrodnie, podobnie jak zabójstwo księdza Jerzego stały się prawdziwym kamieniem węgielnym, na którym zbudowano III RP.
Za milczącym przyzwoleniem hierarchów ukryto zbrodnie komunistów i nie dopuszczono do rozliczenia okresu okupacji sowieckiej. To niektórzy ludzie Kościoła stali się akuszerami fałszywego „pojednania” i „historycznego kompromisu”, uwierzytelniając państwo powstałe na niegodziwym i niemożliwym do akceptacji przymierzu katów i ofiar. 
Fakt, że hierarchom zabrakło odwagi i pokory, by oczyścić Kościół z rozlicznej agentury świadczył nie tylko o słabości ale dowodził sprzeniewierzenia się fundamentalnej zasadzie, iż prawda zawsze wyzwala. Przyniósł akty zgorszenia i na trwale zafałszował Polakom  obraz dobra i zła.
Jednocześnie ludzie Kościoła hierarchicznego, stając się beneficjantami III RP nie mogli trafić do tych, których to państwo odrzuciło lub skazało na zapomnienie; do najuboższych i zagubionych w nowej rzeczywistości, pozbawionych pracy i perspektyw. Kryzys wiary, o którym tyle mówiono po 1989 roku był również konsekwencją wyboru, jakiego dokonali hierarchowie, stając po jednej stronie z władzą i decydentami. Nigdy bardziej, jak w czasach „okrągłego stołu” i następujących po nim aktów grabieży majątku narodowego, uwłaszczania czerwonej nomenklatury i tworzenia agenturalno – oligarchicznych układów, nie mieliśmy prawa oczekiwać od polskiego Kościoła donośnego głosu sprzeciwu i obrony interesów społeczeństwa. Bez polityki i bez "dyplomacji". Bez "kompromisów w imię..." i "wybaczania w imieniu...". Nie doczekaliśmy się tego głosu i przez cały okres III RP najgłębszym patologiom tego państwa towarzyszyło milczenie hierarchów.
Przez 20 lat nie zdobyto się na odwagę, by powiedzieć Polakom, jak okrutnie oszukano ich w czasie „ustrojowej transformacji”, jak zniweczono ich marzenia o niepodległości i  skazano na państwo w  którym „elity” tworzą tchórze i zaprzańcy.
Jeśli tylu Polaków nie potrafi dziś odróżnić dobra od zła i dokonywać wyborów w zgodzie z Dekalogiem, jest w tym również wina polskich hierarchów, którzy przykładem własnych postaw zatarli jasne  kryteria zasad moralnych i odstąpili od twardego obowiązku głoszenia prawdy.
Nie słyszeliśmy ich głosu, gdy wzniecano nienawiści wobec Lecha Kaczyńskiego i niszczono życie publiczne przyzwoleniem na kłamstwo i arogancję władzy. Nie słyszeliśmy ich sprzeciwu wobec lżenia człowieka prawego, gdy rozbrzmiewał wrzask prymitywnych łajdaków i kłamliwe głosy miernot.
Zabrakło tego głosu, gdy na „nieludzkiej ziemi” zginął prezydent i polskie elity. Nikt wówczas nie powiedział Polakom, że ukrywa się prawdę o tragedii smoleńskiej, że obecna władza w pakcie z kremlowskim ludobójcą pozbawia nas resztek godności i suwerenności. Nie usłyszeliśmy apelu o wyjaśnienie przyczyn tragedii, nie zadbano o uszanowanie pamięci ofiar ani obronę tych, którzy zginęli za Polskę. W obliczu nieszczęścia, które dotknęło Polaków usłyszeliśmy natomiast nawoływania do „pojednania” z Rosją i głosy potępienia wobec ludzi ośmielających się wołać o prawdę. Brzmiały tym bardziej obłudnie, że w tym samym czasie władze Rosji niszczyły nie tylko ślady po smoleńskiej tragedii ale zawłaszczały miejsce kaźni polskich oficerów w Katyniu, stawiając na terenie Zespołu Memorialnego w Lesie Katyńskim Cerkiew Zmartwychwstania Chrystusa. Inicjatorem tej budowy jest współpracownik sowieckiego KGB, zwierzchnik rosyjskiej Cerkwi, Cyryl, a projekt finansuje koncern Rosnieft, zarządzany przez oficera KGB - Igora Sieczina.
Zabrakło mocnych słów biskupów, gdy bito i lżono obrońców krzyża, a człowiek wybrany prezydentem rozpętał wojnę z symbolem chrześcijaństwa. Polski Kościół miał wówczas obowiązek  powiedzieć donośne „non patitur” i domagać się poszanowania praw ludzi wierzących.  Miast tego, usłyszeliśmy nikczemny bełkot o „fanatycznej sekcie broniącej krzyża” i „bezrozumnych zwierzętach”.
Trudno uwierzyć, że tak brzmi dziś głos polskich hierarchów. Tym trudniej, że wielka jest wówczas nasza samotność.  Tak wielka, jak zagrożenie, przed którym stoimy.
Nie da się bowiem walczyć o prawdę bez wsparcia przywódców polskiego Kościoła i nie da się zachować polskości bez jej najważniejszego gwaranta. Od działań grupy rządzącej, zakusów rosyjskich satrapów, od rządów agentury i tchórzy – groźniejsza jest postawa niektórych hierarchów wspierających tę władzę, – wbrew interesom Polski i wbrew dobru Polaków.
To postawa na wskroś polityczna, krótkowzroczna i nacechowana egoizmem, w której następuje groźne przemieszanie porządku doczesnego i wiecznego, a nakaz posługi narodowi zostaje sprowadzony do ochrony bieżących interesów władzy. Znamy tę postawę, nie tylko z czasów Targowicy, bo dostrzegając zachowania niektórych hierarchów przychodzą na myśl znacznie groźniejsze skojarzenia. Tak bowiem wyglądała droga rosyjskiej Cerkwi, która po okresie terroru i prześladowań znalazła „bezpieczną przystań” w śmiertelnym sojuszu z  władzą sowiecką.  Ceną za odnowienie Patriarchatu Moskiewskiego i nadanie marnych przywilejów hierarchom, było całkowite podporządkowanie się Stalinowi i wierne wykonywanie sowieckiej polityki. Dzięki posłuszeństwu hierarchii wobec władz, do 1948 roku udało się otworzyć prawie 22  tysiące świątyń i blisko 90 klasztorów. Cena moralna, jaką za to zapłacono była ogromna, a wiernopoddańcze listy, gratulacje i hołdownicze deklaracje z tego kresu, są złowrogim świadectwem upadku i upodlenia. Do dziś, w niemal każdej sferze życia Rosji widać ślady współdziałania hierarchii cerkiewnej i państwa, tak głębokie, że  można wręcz mówić o fuzji tych dwóch porządków.
Jeśli kogoś razi przywołanie tak drastycznego symbolu, ten zdaje się nie rozumieć, że III RP wsparta jest na tych samych mechanizmach, które przez dziesięciolecia niszczyły polską wiarę i tradycję, i niezależnie od dzisiejszej nomenklatury wywodzi swój byt z ideologii wrogiej chrześcijaństwu i Kościołowi. Świadczą o tym nie tylko życiorysy głównych architektów „historycznego kompromisu” ale przede wszystkim stała obecność „obcego elementu” – rosyjskiej, postsowieckiej supremacji.  Bez niej nie byłoby Targowicy, rozbiorów i okupacji, bez niej nie doszłoby do narodowej tragedii w Smoleńsku.
Trudno uwierzyć, by hierarchowie Kościoła nie dostrzegali tej prawdy, by nie znali roli „wrogiego elementu” w polskiej historii. Jeśli widzą dzisiejszy stan państwa i antypolską, wasalną postawę jego władz,  - czemu stają po stronie obcych interesów i odwracają się od dążeń Polaków, czemu brakuje im odwagi, by wspólnie bronić prawdy?
Wielkiemu Prymasowi Tysiąclecia zarzucano w pewnym okresie zbytnią uległość wobec komunistów. Czynili to również ci ludzie dobrej woli, którzy postrzegali Kościół jako instytucję społeczną i instrument w doraźnych działaniach politycznych. Mądrość kardynała Wyszyńskiego polegała na tym, że wiedział, iż przyjdzie czas, gdy trzeba będzie powiedzieć głośne „non possumus”. I powiedział - dokładnie wtedy, gdy stało się to konieczne.
Dziś stoimy wobec zagrożenia, że wielu polskich hierarchów nie zna granicy, poza którą jest tylko "non possumus".


Tekst opublikowany w Warszawskiej Gazecie. 

32 komentarze:

  1. Fenomenalne! Mialam nadzieje, ze ktos podejmie wreszcie trud fundamentalnego odklamania naszej rzeczywistosci, takze poprzez zmierzenie sie z polskimi tabu.Faryzeizm niejedno ma imie (takze to polityczne)i czas sie z nim rozprawic.

    Panie Aleksandrze, populus;)zglasza tutaj Panska kandydature na doradce Premiera Kaczynskiego, ja postuluje - prosze pozostac ojcem duchowym Wiosny Polskiego Przebudzenia!

    Seredcznie pozdrawiam,
    zoom

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego Sowieci nie uczynili z Czechów stada posłusznych niewolników a czeskość nie stała się rajem utraconym? Mało tego, dlaczego Czechom udało się przeprowadzić lustrację, a nam nie? Przecież w Czechach wpływ Kościoła na społeczeństwo jest bliski zeru, to najbardziej ateistyczne państwo w Europie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ze smutkiem przeczytałem tekst zawierający oskarżenia wobec hierarchów Polskiego Kościoła Katolickiego. Jako katolik potwierdzam wszystkie Pańskie opinie zawarte w tym artykule. Pragnę jednak zwrócić uwagę na bardzo istotny element oceny naszych hierarchów. Będzie to opinia niepopularna, ale prawdziwa i nie bójmy się tej prawdy. Politykę awansów na stanowiska biskupie w Polsce przez przeszło 25 lat prowadził Karol Wojtyła. Nie zarzucam mu zdrady, co najwyżej naiwność i łatwowierność. Ale bezspornie bardzo zaszkodził on swoją polityką personalną Kościołowi Powszechnemu. Dlatego ze smutkiem wyrażam wątpliwość, czy Pan Bóg uzna decyzję Kościoła o jego beatyfikacji - Pius

    OdpowiedzUsuń
  4. zoom - Obawiam się, że premier Kaczyński nie potrzebuje takich doradców, a rola "ojca duchownego" nie bardzo mi odpowiada :)

    Dziękuję Pani i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. złośliwiec - A czym dzisiaj jest czeskość? Jest Pan w błędzie. Sowieci uczynili z nich "stado posłusznych niewolników", a odejście od religii, jest tego najmocniejszym dowodem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten tekst nie zawiera oskarżenia. Jest raczej refleksją historyczną i polityczną.
    Ksiądz Jerzy po spotkaniu z prymasem Glempem napisał w 1984 roku: „Zarzuty mi postawione zwaliły mnie z nóg. SB na przesłuchaniach szanowała mnie bardziej”, lecz zakończył słowami: „Nie jest to oskarżenie. Jest to ból, który uważam za łaskę Boga prowadzącą do lepszego oczyszczenia się".

    Chciałbym, by rozmowa na ten temat prowadziła do oczyszczenia, a nie oskarżenia.
    Nie podzielam uwag dotyczących "polityki kadrowej" Jana Pawła II.

    OdpowiedzUsuń
  7. @ zlosliwiec,

    To jest bardzo dobre pytanie!
    Z tym, ze oparte na falszywych przeslankach.

    De facto 'czeskosc' stala sie rajem utraconym, i dekady rugowania etyki opartej na wierze w absolut z zycia spolecznego przyniosly swoj owoc, chocby w postaci niskiego przyrostu naturalnego. Pomalu po Czechach zostanie wspomnienie jak po Prusach...
    Twoja wiedza o 'czeskosci' musi byc nieswieza, bo moje zrodla podaja, ze Czesi sa rozgodnieni w diasporze nie mniej niz my, a obce agentury zbijaja tam kokosy nie mniej niz u nas.

    Ale masz racje, "odkomuszyli sie" formalnie i przez wiele lat rozowa pajeczyna byla w regresie, ale jednak przetrwala.

    Narod przezyl bez kosciola,powiadasz?

    Otoz, nie. Zjawisko to jest/bylo biegunowo rozne od "odkomuszania" -formalnie zyli bez, zakazanej przez komune, religii, faktycznie nie odeszli od niej daleko, stawiajac opor rezimowi w takim samym stopniu jak rozmywaniu tozsamosci narodowej.

    Kosciol w Polsce odegral historycznie glebsza role w zyciu narodu niz w Czechach, glownie dzieki udzialowi wybitnych postaci kleru w naszej historii, kulturze, nauce, ekonomii a nawet polityce (prymas interrexem). Podkreslic wypada, glownie pozytywna role , w najbardziej dramatycznych dla narodu momentach - jak rozbiory, komuna i walka z nia.

    Nie ma polskosci bez Skargi, Kollataja, Krasickiego, Staszica, Wawrzyniaka, Popieluszki czy Wojtyly. NIE MA!

    zoom

    OdpowiedzUsuń
  8. No cóż zgrzeszyłem wobec weszechogarniającej poprawności politycznej, ale nie wobec Pana Boga - tak sądzę, jeśli się mylę to proszę mnie poprawić Panie Aleksandrze. Chcę Panu przytoczyć jedną z fundamentalnych maksym Grzegorza I Wielkiego - Papieża -Świętego Kościoła Katolickiego i Prawosławnego, zaliczanego do grona pierwszych czterech doktorów Kościoła: "Nawet jeżeli prawda powoduje czyjeś zgorszenie, trzeba dopuścić do zgorszenia, ale nie wolno wyrzec się prawdy" -pozdrawiam - Pius

    OdpowiedzUsuń
  9. Panie Aleksandrze,

    Furda,"nie odpowiada mi"!Hahaha!

    Mowimy o faktach dokonanych.

    Co do tytulatury , mozna by jakos tak: "sumieniem", "ideologiem";),
    "guru", "architektem";):)?

    O wiosne tu chodzi, o przebudzenie!

    uklony,
    zoom

    OdpowiedzUsuń
  10. Panie Aleksandrze,
    proszę mi napisać, w jakim aspekcie życia Czesi są bardziej zniewoleni od Polaków. Bo np. warunki przystąpienia do UE wywalczyli sobie lepsze niż my. A komunistyczna retoryka jest w tym kraju od lat tematem kpin. Gdyby Pańskie tezy były słuszne, Czesi powinni być najbardziej skomunizowanym narodem w Europie.

    Panie Anonimowy z 20:52,
    Jakie konkretnie owoce ma Pan na myśli? Bo przyrost naturalny w Polsce jest równie niski jak w Czechach (proszę spojrzeć na dane CIA lub jakiekolwiek inne dotyczące "fertility rate"), a emigracja z kraju większa. Kościół rzeczywiście nie odegrał takiej roli w historii Czech, jak w Polsce. Proszę popytać Czechów, dlaczego

    OdpowiedzUsuń
  11. @zlosliwiec,

    Mow, mi 'wuju', zlosliwiec , jesli nie da sie posluzyc brzmieniem mojego podpisu;).

    Jak widze umiemy czytac, ale bez zrozumienia;). Zdarza sie.

    Operujac argumentami dot.emigracji czeskiej i ich niskiego przyrostu naturalnego, wywodze, ze Czechy ponosza narodowa kleske uwarunkowana wykorzenieniem chrzescijanskiej tradycji i pozornym rozprawieniem sie z sowieciarzami.

    A , Wasc, ze u nas tez "pada"!

    Ano pada. Od Zamachu 10 kwietnia 2010 r wielu z nas przetarlo oczy i ujrzalo Polske, ktorej upiorna twarz mielismy nadzieje zostawic za soba w 1989 roku.

    Kiedy Polakow dotykal kryzys tej miary , z racji , ktore kazy moze tu przypisac sam , szukali wsparcia i duchowego prowadzenia w Kosciele.

    Czego , zwroc uwage, wsrod polskich purpuratow, nie tylko nie znalezli tym razem , ale wrecz byli swiadkami gorszacych aktow koniunkturalizmu, nieznanego tej instytucji od czasow upadku Korony Polskiej.
    Podpowiem , dlatego krzyczymy: "Targowica!"

    Innymi slowy, Nycze, Pieronki i Dziwisze, sa "polskoscia" w stopniu wstydliwym, ale z racji zajmowanych stolcow, druzgocaco tej polskosci szkodza.

    Rozumiesz teraz sedno dyskusji?

    zoom

    OdpowiedzUsuń
  12. Proszę zwrócić uwagę, że pewne pozory w niecnym działaniu purpuratów były stwarzane do momentu śmierci Jana Pawła II.
    Właśnie po niej dostrzec można było znaczące zobojętnienie ze strony Kościoła na sprawy polskie.
    Jednak to, do czego dochodzi po zamachu pod Smoleńskiem ze strony Pieronków i jemu podobnych, znajduje precedens jedynie w Targowicy.
    Uważam, że można się w tym wszystkim doszukać pisanego scenariusza, pamiętając, że na Jana Pawła II również dokonano zamachu.
    Smutkiem napawa taka, a nie inna postawa co niektórych zwierzchników.
    Kościół w Polsce jest dzisiaj żywym odzwierciedleniem tego, co dzieje się na scenie "politycznej" w naszym kraju.
    Pozdrawiam serdecznie autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. @zoom
    W Polsce nigdy nie nastąpiło "wykorzenienie chrześcijańskiej tradycji". Mimo to nastąpiło wykorzenienie patriotyzmu, czego o Czechach powiedzieć się nie da. Pisze Pan o emigracji? Zabawne. Fakty (właśnie te dotyczące emigracji, ujętej proporcjonalnie) mówią same za siebie - ilościowo na zachodzie Europy Polacy stanowią większą część emigrantów niż przedstawiciele wszystkich narodów Europy Środkowo-Wschodniej razem wzięci.
    Chyba piszemy od początku o dwóch różnych rzeczach - patriotyzmu i przywiązania do własnych tradycji narodowych nie da się zredukować do przynależności do jakiegokolwiek kościoła, jak to uczynił autor artykułu.

    OdpowiedzUsuń
  14. @ zlosliwiec,

    Spotykamy sie w polowie drogi, nareszcie;). Widzac dobre intencje, latwiej podejmuje sie wyzwanie ratowania zagubionej duszy;).
    Rozumiem , ze kwestionujesz znaczenie Kosciola Katolickiego w Polsce i zyciu narodu.

    Mozna i tak. Ale przypomina to poruszanie sie po malym pokoiku, gdzie kilkutonowy slon stoi na samym srodku i blokuje kazdy ruch. Nie da sie zaprzeczac rzeczywistosci.

    Po kolei:

    Nie widze w artykule Pana Aleksandra cienia laczenia czy redukowania problemu obecnosci patriotyzmu w zyciu spolecznym w kontekscie przynaleznosci do Kosciola. Po prostu mamy opis tego zjawiska.

    Zdecydowanie zaakcentowana jest jego (kosciola) wyjatkowa , historycznie ugruntowana, rola w zyciu narodu, i ubolewanie , ze hierarchia nie stanela na wysokosci zadania , w czasie jednego z najtragiczniejszych wydarzen w historii narodu, nie wypelnia swojej misji moralnej oraz ze ponosi wine za akomodacje postsowieciarzy po 1989.

    Porzucenie tej nieslychanie istotnej roli , niesubiektywnego, propolskiego , podyktowanego etyka chrzescijanska, odddzialywania na zycie spoleczne i polityczne doprowadzilo nas do Zamachu 10 kwietnia 2010 r. i kamuflowanego coup d'etat,ktory nastapil tuz po nim.

    Jesli zaprzancy calkowicie zdominuja polski Kosciol Katolicki mozesz byc pewien , ze stanie sie bedzie jedna ze struktur kontroli spolecznej i oddzialywania ideologicznego zgodnego z wytycznymi osrodkow wladzy swieckiej( az chce sie pisac sowieckiej);).

    I uciekanie w dziecinna utopie , ktora dzis pozwala ci ten zwiazek negowac, nic tu nie pomoze.

    Milego dnia,
    zoom

    OdpowiedzUsuń
  15. @zoom
    Nie kwestionuję roli KK, tymczasem autor ją wyolbrzymia, sugerując że bez oparcia i alternatywy dla prosowieckich władz w postaci kościoła nie byłoby mowy o niepodległości. Jeśli Pan tego nie widzi w tekście, polecałbym przeczytanie jeszcze raz. Przykłady innych państw (zwłaszcza wspomnianych Czech, gdzie żadnego słonia nie było) pokazały, że takie założenie nie jest prawdziwe.
    Nie sądzę, żeby Kościół mógł mieć większy wpływ na decyzję dotyczące zgniłego układu polityczno-biznesowego, który został powołany przy Okrągłym Stole i trwa do dzisiaj. Stawka brudnych interesów tam rozpoczętych była zbyt wysoka. To nie przyzwolenie hierarchów KK doprowadziło do braku rozliczenia komunistycznych zbrodniarzy i konfidentów, a decyzje polityczne (w tym również te bardzo wygodne dla KK - tu akurat zgadzam się z autorem, że kościół stał się beneficjentem systemu), podjęte ponad głowami obywateli.
    kłaniam się

    OdpowiedzUsuń
  16. Panie zoom,
    Słoń? Co Pan powie. Ten słoń bardzo dużo zyskał na ustanowieniu porozumienia komunistów z tak zwaną opozycją, siedział cichutko i liczył pieniążki. Nie po raz pierwszy w swojej wyjątkowej, pro-patriotycznej historii, co zresztą zostało napisane w artykule. Mrzonką jest zakładanie, że nie chciałby skorzystać z takiego obrotu sprawy jaki nastąpił.
    Również życzę miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  17. złośliwiec -
    Traktowanie historii w perspektywie wyznawanej ideologii lub poprzez projekcje własnych wyobrażeń, jest dość wygodne lecz nie ma wpływu na rzeczywisty obraz przeszłości.
    Nie wiem, gdzie znalazł Pan w moim tekście tezę, jakoby "patriotyzm i przywiązanie do własnych tradycji narodowych można zredukować do przynależności do jakiegokolwiek kościoła", zatem nie będziemy dyskutować o rzeczach wymyślonych.
    Jest natomiast prawdą, że historia polskiej państwowości wiąże się z dziejami Kościoła, z obecnością wiary chrześcijańskiej na tych ziemiach. Przeczenie tej prawdzie byłoby absurdalne, skoro każdy uczeń pamięta, jaki wpływ na budowę podstaw państwowości miał Chrzest Polski.
    Może pan przykładać do polskiej historii miarę identyczną, jak do dziejów Czech, Mozambiku czy Finlandii, jednak bez uwzględnienia obecności Kościoła niewiele Pan z niej zrozumie.
    Proszę chociaż dostrzec, że najwięksi wrogowie Polski wiedzieli, iż droga do zniewolenia Polaków wiedzie poprzez zniewolenie Kościoła.
    Warto sobie odpowiedzieć na ważne pytanie: dlaczego prześladowano polski Kościół w czasach zaborów i okupacji, dlaczego był uznany za największego wroga w okresie "budowy" komunizmu? Czy powodem była doktrynalna walka z religią czy może chodziło o utożsamianie polskości z systemem wartości i tradycji wywodzących się z chrześcijaństwa? Bez próby odpowiedzi na to pytanie, nie zrozumie Pan różnicy między polskością, a (przywoływaną przez Pana)czeskością.

    Dedykuję Panu cytat z wypowiedzi człowieka, który przez lata prowadził bezwzględną walkę z Kościołem i Polską. On doskonale wiedział, dlaczego należy zniszczyć Kościół.
    To słowa Jakuba Bermana:
    „Kościół jest w Polsce wielką, materialną siłą hamującą, ponieważ koncentruje w sobie filozoficzne treści nadbudowy ideologicznej reakcji i nieustannie przekłada je na masy (...). Kościół więc jako organizacja jest w świadomości mas, przede wszystkim inteligencji humanistycznej, bastionem tradycji i kultury polskiej, najpełniejszym wyrazicielem polskości (...). W związku z powyższym Państwo Ludowe musi działać aktywnie w kierunku wydatnej redukcji siły Kościoła”.

    http://cogito.salon24.pl/106293,sukcesorzy-od-bermana-do-michnika-5

    OdpowiedzUsuń
  18. Panie Aleksandrze,
    Nie traktuję jakiejkolwiek mniemanologii jak prawdy objawionej, dlatego nie mam zamiaru polemizować z tezą, że droga do uzyskania quasi-niepodległości Polski była zasadniczo różna od dróg innych państw obozu sowieckiego. Historia państwowości wszystkich krajów regionu (i Europy w ogóle) wiąże się z dziejami Kościoła i obecnością myśli chrześcijańskiej - na Węgrzech i w Czechach było tak samo. Historia pokazała też, że spod jarzma komunizmu potrafią wyzwolić się narody, na które kościoły chrześcijańskie miały w ostatnim stuleciu znacznie mniejszy (żeby nie powiedzieć: śladowy) wpływ niż na Polskę. W tym miejscu ponawiam pytanie: w jakich aspektach życia Czesi są niewolnikami w większym stopniu niż Polacy?

    Jeśli chodzi o czasy zaborów, Rosja i Prusy z pewnością utożsamiały katolicyzm z polską tradycją narodową i z tego powodu zwalczały kościół. Co do katolickiej Austrii nie mam takiej pewności. Jeśli chodzi o okres komunizmu, chodziło zarówno o wspomniane utożsamianie kościoła z tradycją jak i o walkę czysto doktrynalną.

    OdpowiedzUsuń
  19. @pan dziejaszek, zlosliwiec,

    Cokolwiek byscie, Panowie Dzieje, nie wytykali paluchem, hierarchowie Kosciola Katolickiego, odeszli od patriotycznej,nie przejednanej w obronie wartosci chrzescijanskich, postawy swoich wielkich poprzednikow i ta zmiana szkodzi Polsce (nie mylic z III RP -tfu!).

    Za co spotkala ich sluszna krytyka, takze na tym forum.

    Czy rzeczywiscie, inne narody doszly samodzielnie do obalenia komunizmu czy moze raczej DOLACZYLY do zrywu antykomunistycznego,ktory narodzil sie w Polsce, a znalazl patronat duchowy i POLITYCZNY m.in. w osobie wybitnego Polaka i wielkiego papieza?

    Panowie, zdecydujcie sie, vetujecie krytyke hierarchii Kosciola (w pelni zasadna) czy stoicie w opozycji do przypisywania jakiejkolwiek roli publicznej samej instytucji?

    Obstawanie przy ktorejkolwiek z tych tez byloby dalece infantylne -ze pozwole sobie na te antycypujaca ocene;).

    zoom

    wszem i wobec:): moj nick nie sugeruje podmiotu, lecz pewien sens zadaniowy, implikacje rodzajowe sa zatem mylace;)).

    OdpowiedzUsuń
  20. @zoom
    ad. 1. Tego odejścia nikt nie kwestionuje. Problem w tym, że moim zdaniem niewiele by wyszło z tego, gdyby nawet nie odszedł.
    ad. 2. Nie zgadzam się z twierdzeniem, że w Polsce doszło do "obalenia" komunizmu. Dojście do porozumienia dawnych oprawców z koncesjonowaną opozycję w sprawie budowy późniejszej oligarchii polityczno-biznesowej oraz zachowania przez dawną władzę/agenturę przywilejów i kontroli nad ustawodawstwem nie jest żadnym dowodem na obalenie czegokolwiek. Uprawnionym byłoby twierdzenie o transformacji ustroju z komunistycznego, autorytarnego reżimu w postkomunistyczną oligarchię, zapewniającą sobie - dzięki ustanowionym przepisom prawa oraz panowaniu nad mediami - ciągłość władzy. Proponuję się zastanowić nad tym, dlaczego na Zachodzie za symbol "obalenia" komuny uważa się zburzenie Muru Berlińskiego, nie Okrągły Stół.
    3. Zdecydowanie przychylam się do krytyki hierarchii Kościoła, natomiast odżegnuje się od wyolbrzymiania roli samej instytucji.

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo trafny ten adres: droga do Cerkwi.

    Rzeczywiście przedziwne rzeczy działy się po 89 roku, zadziwiający brak wyrazistości, wręcz wyalienowanie. I to na kwestie zupełnie podstawowe.

    JPII wręcz krzyczał "to jest moja matka, to jest Polska" w czasie wizyty pasterskiej w bodaj 91 roku.

    Tymczasem na miejscu hierarchowie zajęli się kultem św Spokoju.

    Trafne również przypomnienie zachowań prymasa Wyszyńskiego. Wszelkie kroki w tył były przemyślane i usprawiedliwione.

    Nie sądzę by polski Kosciół po 89 roku zachowywał się w sposób nieprzemyślany. Najbardziej przerażające jest właśnie to że jest to działanie w pełni świadome.
    Jak w XVIII wieku.

    OdpowiedzUsuń
  22. @panie dziejaszku,

    Odmrazaj sobie uszy, robiac na zlosc innym albo babci;)i zyj w przekonamiu, ze rola Kosciola w zyciu spolecznym w Polsce jest znikoma.

    Zaczynam sie zastanawiac czy podejmujesz probe umniejszenia jego zaslug generalnie czy odwrocenia uwagi od razacej wspolwiny za status quo po 89 roku, a szczegolnie po Zamachu Smolenskim?

    Nie burzy Twojego spokoju fakt, ze sowieciarze mieli inne zdanie w tej sprawie?
    Dalece inne, bo zmontowali elitarny pion systemowej inwigilacji, dezinformacji, infiltracji (ostatnie miesiace przyniosly sensacyjne odkrycia "korony Himalajow" szpicla Turowskiego, np.)samej instytucji, na bestialskich mordach ludzi Kosciola zaangazowanych w dzialalnosc patriotyczna, konczac.

    Apeluje, dziejaszku, o szczerosc intelektualna i rozwazenie tej materii we wlasnym sumieniu;).
    Trudno byloby ukryc, zesmy okryli wlasne karty w obfitosci.

    Uklony,
    zoom

    OdpowiedzUsuń
  23. Odkrył Pan przyłbice? Zapewne zna Pan wyznanie wiary? Brzmi ono męidzy innymi "wierzę w Święty Kościół Powszechny". Czy jest wyrazem wiary ostra krytyka tego Kościoła? Jest Pan wspaniałym filozofem i nie wierzę, że nie rozumie Pan wagi swoich argumentów, które odczytuję jako antykościelne, a może nawet jako antychrześcijańskie.

    Zna Pan zapewne strategię JP II polegającą na zasadzie "dobrem zło zwyciężaj". To właśnie jego strategia doprowadziła do demontażu ZSRR. Była to strategia Prymasa Wyszyńskiego i św. Ks. Jerzego. Ta strategia wygrała.

    Dziś, wobec wygranej w bitwie o niepodległość Gruzji i przegranej w bitwie o prawdę katyńską zakończoną tchórzliwym morderstwem 96 polskich Patriotów (większość z poległych tam była wybitnymi patriotami), rozumiem, że frustracja skłania Pana do tej refleksji. Myślę jednak, że traci Pan wiarygodność ustawiając się po stronie Annasza i Kajfasza w rozgrywce o Nowy Testament.

    Szkoda, bo miałem do Pana zaufanie, które zostało zachwiane.

    A może cena była wyższa niż 30 srebrników?

    Zawiedziony.

    OdpowiedzUsuń
  24. @zoom
    Rola Kościoła Katolickiego w życiu społecznym w Polsce, a raczej jego faktyczny wpływ na to życie jest obecnie niewielki, znacznie mniejszy niż miało to miejsce w 1989 roku (chociaż już na początku lat 90. również nie był wielki, a postawy antyklerykalne w społeczeństwie były powszechne) - tego się nie da zakwestionować. Śmiem twierdzić, że dla większości osób deklarujących się jako wierzące KK spełnia funkcję nie wykraczające poza czysto utylitarne - jako dostarczyciel okazjonalnych ceremonii religijnych, cotygodniowych rytuałów. Jego kapłani często nie są dla wiernych żadnymi autorytetami. Może dla części osób ta rola jest większa, ale nie postawiłbym okrągłej sumki na twierdzenie, że ta część przekracza 10-15%.
    Nigdzie w swoich komentarzach nie umniejszałem roli KK w dążeniach niepodległościowych - Kościół funkcjonuje w powszechnej świadomości jako synonim tradycji, niepodległości, własnej odrębności i tego nikt nie kwestionuje. Natomiast całkiem szczerze uważam, że żaden sprzeciw hierarchii kościelnej w 1989 roku lub później nie zapobiegłby biegowi wydarzeń, jaki nastąpił.
    Oczywiście biorę pod uwagę ewentualność, że wydarzenia w Smoleńsku były zamachem. Tyle, że na potwierdzenie takiej tezy nie istnieją żadne konkretne dowody. W każdym razie, gdy mi Pan takie przedstawi (nie poszlaki, czy domysły), będę również miał niezachwiane przekonanie o prawdziwości takiego stanowiska.

    @Zawiedziony
    Ten komentarz jest skierowany do mnie? Jeśli tak, trafił Pan pod niewłaściwy adres. Nigdy nie twierdziłem, że jestem katolikiem.

    OdpowiedzUsuń
  25. Diagnoza wyśmienita, choć czytałem bez egzaltacji - bo jednocześnie też zastanawiałem się nad tym, czy aby Karol Wojtyła nie zdawał sobie sprawy z uwikłań polskiego Kościoła i potrzeby jego oczyszczenia. Wszak za tym idzie określona jakość wpływu duchowieństwa na społeczeństwo... Jan Paweł II nie mógł nie zdawać sobie z takiego zagrożenia sprawy dla Kościoła w Polsce i przede wszystkim dla Polski. To trochę jest dziwne.
    Stanowisko hierarchów Kościoła wobec tragedii smoleńskiej oceniam jako fatalne. Sądziłem, że Kościół jasno się opowie po stronie prawdy... Tylko rozczarowanie.
    Z pozdrowieniami,
    J2H

    OdpowiedzUsuń
  26. @dziejaszek,pan,

    Doprawdy wypada sie dziwic, gdzie sie podziewal dziejaszek przez ubiegly rok, pozostajac tak razaco zubozalym w informacje o wydarzeniach dotyczacych Polakow od 10 kwietnia'10?

    Nawet bedac zarliwym apologeta Tuska et consortes oraz plk KGB Putina, przyznasz ,dziejaszku, ze trudno jest nieufnej polskiej "swoloczy" przelknac takie fakty jak: kevlarowa brzozka, ktora urywa skrzydlo poteznego, specjalnej konstrukcji samolotu w locie, rozpad owego samolotu w drobny mak przy upadku na podmokly grunt z wysokosci czubkow drzew; teza o "dachowaniu" jest wyssana z palca bzdura,o czym szeroko w swoim doniesieniu do prokuratury rozpisywal sie prof. Dakowski.; tajemnicze czarne skrzynki, ktorych nie da sie odzyskac , a ktorych "kopie" urywaja sie w krytycznych momentach. Dalej, niszczenie dowodow i zacieranie sladow na miejscu wypadku,na ktore po pol roku od wydarzenia Tusk wyslal ...archeologow(!), brak zdjec satelitarnych, fabrykowane przez ruskich i zyrowane przez min. Kopacz sekcje zwlok ofiar.

    Twierdzisz, ze nie ma dowodow na zamach? To niekoniecznie prawda.

    Dowody ukrywaja ruscy (wrak i jego zawartosc, czarne skrzynki), a z polskiej strony rzad Tuska (zdjecia satelitarne, nasluch przelotu, szpicla Turowskiego).

    Zdajesz sobie, naturalnie, sprawe, ze bezposrednim dowodem pozostaja rowniez ciala Ofiar, ktorych ekshumacje blokuje polska prokuratura.

    zatem , ferujesz smiala teorie spisku, biorac pod uwage , ze Rodziny ofiar nie wiedza kogo pochowaly, a pozwole sobie przypomniec , ze zginal urzedujacy Prezydent panstwa nalezacego do UE, jego elity polityczne i generalicja armii nalezacej do NATO, co w wolnym swiecie uruchomiloby machine sledczo-badawcza z zachowaniem najwyzszych standardow dzialania (zobacz Lockerbie bombing).

    Na zakonczenie,proponowalabym unikanie niescislosci jezykowych -
    jak "nastroje antyklerykalne w Polsce" ; i uzyc "sponsorowane przez agentury wplywu nastroje antyklerykalne w Polsce, tu sama sie narzuca "GW-no Prawda" i post sowieciarskie (post-kiszczakowskie) me(r)dia.

    W mysl , ze sluszna krytyka purpuratow nie podwaza wizerunku samej instytucji.


    I to by bylo na tyle.

    zoom

    OdpowiedzUsuń
  27. @zoom
    Widzisz, w odróżnieniu od Ciebie nie feruję żadnych wyroków, opartych na poszlakach. I nie wykluczam żadnej hipotezy- również takiej, że to rzeczywiście BYŁ zamach. Ale uznanie, że samolot zawisnął na sekundę w powietrzu i dopiero potem runął na ziemię, albo brak zdjęć satelitarnych przy mgle trudno uznać za jakieś sensowne dowody. Tym bardziej brak czarnych skrzynek, brak zapisu, czy brak czegokolwiek.
    Tymczasem nie zostały ujawnione żadne dowody na A) wysadzenie samolotu; B) zestrzelenie go.
    Jeśli chodzi o ciała ofiar, również dopiero ich ekshumacja mogłaby stanowić jakikolwiek dowód, jej brak o niczym nie świadczy.

    Jeśli zaś chodzi o nastroje antyklerykalne, winą za ich powstanie obarczam dwie strony: 1) wspomniane agentury wpływu; 2) partie polityczne mające w swoich nazwach przymiotnik "chrześcijański" będące wdzięcznym celem ataku byłych komunistów i skutecznie zniechęcające społeczeństwo do Kościoła.

    OdpowiedzUsuń
  28. @ dziejaszek,

    He, he , proces poszlakowy JEST jednym ze sposobow dowodzenia o winie przyjetym przez wiele systemow prawnych swiata, w tym polskim.

    "Prawidłowe orzekanie w procesie poszlakowym ma miejsce wówczas gdy każda z rozpatrywanych poszlak została udowodniona w sposób niebudzący wątpliwości a w sprawie nie znajdują się dowody pozwalające podważyć niekorzystną dla oskarżonego wersję wydarzeń oraz gdy poszlaki te zazębiają się, tworzą łańcuch poszlak których ocena nie pozwala na przyjęcie innej wersji wydarzeń, wykluczającej sprawstwo danej osoby odnośnie popełnionego przestępstwa".

    Lancuch poszlak, o ktorym tu mowa, stanowi wszystko, co czyni z Zamachu Smolenskiego jedna bilionowa prawdopodobienstwa wydarzenia sie , gdyby nie ...: Putin, KGB-scy szpicle w polskim MSZ, kevlarowa brzozka, orzekanie ruskich we wlasnej sprawie etc...

    Kolejne ogniwa tego lancucha odslania glownie zrewoltowane klamstwem smolenskim dziennikarstwo obywatelskie, ale ,zwroc uwage, nie polska prokuratura!

    Co do alergicznych reakcji, dziejaszka, na przydawke "chrzescijanski" , tu nie da sie nic zrobic, niestety.

    Wszystkie demokracje wolnego swiata legitymizuja partie o tym profilu w zyciu publicznym, problem z ich istnieniem wykazuja tylko postsowieciarze i pozyteczni idioci.

    Bo , widzisz, nie ma nic wstydliwego w konserwatyzmie, indywidualizmie, niskich podatkach, przywiazaniu do wolnosci , wartosci etycznych i patriotycznych.

    zoom

    OdpowiedzUsuń
  29. @zoom
    Jak już napisałem powyżej, niektóre z wymienionych "poszlak" w Twoim łańcuchu można bardzo łatwo obalić. Podobnie ocena poszlak pozwala w tym wypadku na przyjęcie co najmniej jednej, alternatywnej wersji wydarzeń. Ale Ty tego nie dostrzegasz - Twoja sprawa.

    Nie mam żadnych alergicznych reakcji na przymiotnik "chrześcijański", natomiast na partie żerujące na nim (zwykle socjalistyczne) już tak - to zasadnicza różnica. Prawdziwe demokracje legitymizują wszelkie możliwe partie polityczne (z socjalistycznymi chadekami włącznie), inaczej jest na przykład w polskiej pseudo-demokracji. Problem z istnieniem jakichkolwiek partii wykazują tylko zwolennicy totalitaryzmu.

    W niskich podatkach, indywidualizmie, przywiązaniu do wolności rzeczywiście nie ma nic wstydliwego. Tyle, że te wartości są wyróżnikiem liberalizmu, nie konserwatyzmu.

    OdpowiedzUsuń
  30. @ dziejaszek,

    "Tyle, że te wartości są wyróżnikiem liberalizmu, nie konserwatyzmu"


    Mylisz sie, wyroznikiem tzw. europejskiego "liberalizmu"...jest markowane "przewartosciowanie wartosci", gierki propaganda, zwana dla niepoznaki PR, i rzady pogardliwych, skorumpowanych elit, ktore gwarantuja swoj interes kosztem rzadzonych , wszystko zgodnie z lewackim swiatopogladem, z ktorego Europa nigdy sie nie otrzasnela... ale to juz zupelnie inna dyskusja...

    Wydaje mi sie , ze wyczerpalismy temat, zasmiecamy juz blog Pana Aleksandra?

    Do nastepnego razu,

    zoom

    OdpowiedzUsuń
  31. @zoom
    Nie mylę się. Nie ma czegoś takiego jak "europejski liberalizm". Skrajnie etatystyczna socjaldemokracja panująca w Europie nie ma nic wspólnego z podstawowymi zasadami liberalizmu. Liberalizm i lewactwo się wzajemnie wykluczają...
    Ale to rzeczywiście odbieganie od tematu...

    OdpowiedzUsuń
  32. Mysle, ze Pan Aleksander nie jest praktykujacym katolikiem a nadto niektore opinie zblizaja do pogladow Stolzmana na temat Kosciola i wiary, gdy t podobno sie nawrocil w Rzymie i przyjal wiare???Na Pogrzebie Jana Pawla II nawet pogodzil sie ze swoim przeciwnikiem Prezydentem Walesa. Natomiast podobne oceny np, dot, Cudu nad Wisla wyrazal, twierdzac, ze to byla dobrze przygotowana wojskowo potyczka i dlatego Polacy wygrali, Jednak obrazy artystow z tamtego okresu , jak i przekazy uwiarygadniaja, ze to byl cud, gdy Rosjanie uciekali z pola bitwy, bo ukazala sie Maryja. Tych cudow jest wiecej, oczywiscie nie uznawanych przez ateistow np. cud w Sokolce. Ale kazdego prywatnym sumieniem jest, jak podchodzi do wiary. Jest wiele prawdy, ze obecni hierarchowie Kosciola bardzo daleko odeszli od roli Kosciola w panstwie, jak tez i ksieza i zakonnice. Sa oddaleni od Parafian, czesto nie znajac ich problemow, glosza , ze ludzie sa grzeszni, sami oplywajac w dobra wszelkie i grzeszac, Oczywiscie, nie wszyscy moga byc swietymi, tak jak np Jan Pawel II, ktory dla mnie jako katolika, samo to, ze na swoich pielgrzymkach gromadzil miliony ludzi i wierzacych i niewierzacych - graniczy z cudem. Wola koscielni utrzymywac dobre stosunki z wladza, by w pewnym sensie miec z tego korzysci - jak dotacje do remontow z UE, popierane przez wladze i inne. Sama modlitwa nie wystarczy, modlitwa powinno byc zauwazenie i dzialanie, ze wokol wsrod parafian, sa ludzie potrzebujacy pomocy, biedni, zebracy itp. jak im udzielanie pomocy materialnej i duchowej, czego niestety nie ma. Owszem Kosciol pelni swoja role spowiednikow, komunikantow, odprawiania mszy, jak tez uczestnictwa w narodzinach, malzenstwach, pogrzebach itp. W okresach historycznych byl wsparciem w walkach o wolnosc. Byc moze , ze jestem zbyt krytyczna do niektorych wywodow Pana Sciosa, ale jak ktos slusznie zauwazyl ww PRAWDA NAS WYZWOLI.........

    OdpowiedzUsuń