„Sprawcy zażądali okupu, wysyłając ojcu ofiary esemesy. Rodzice jadą we wskazane miejsce, ale porywacze nie podejmują pieniędzy. To ich taktyka. Kiedy dochodzą do wniosku, że mogą wpaść, rezygnują. Takie wyjazdy odbyły się jeszcze kilka razy. [...] Po kilku tygodniach ustalają czas i miejsce złożenia okupu. Gdzie, jak i ile pieniędzy przekazała rodzina – śledczy nie chcą zdradzić. Jedna z wersji mówi, że pieniądze zostały zrzucone z mostu w Warszawie[...]
Ten opis nie dotyczy sprawy porwania Krzysztofa Olewnika, choć okoliczności i zachowanie sprawców są identyczne. Pochodzi z artykuły sprzed roku, w którym „Rzeczpospolita” informowała o działaniach „gangu obcinaczy palców”, opisując m.in. porwanie córki przedsiębiorcy z branży mięsnej. Pod tą wymyśloną przez media nazwą kryją się przestępcy, działający w strukturach „gangu mokotowskiego” – największej i najgroźniejszej w Polsce grupy przestępczej. Gdyby wierzyć w doniesienia prasowe, „gang mokotowski” miał być rozbity wiele razy, choć każda, kolejna informacja o zatrzymaniach osób związanych z tą grupą świadczyła o miernych efektach działań policji.
Oto 21.12.2005 roku mogliśmy się dowiedzieć, że „Policja wygarnęła wczoraj rano z domów 17 członków tzw. grupy \"Korka\", czyli gangu mokotowskiego. Gangsterzy tworzyli jedną z najbardziej niebezpiecznych grup zbrojnych w Polsce. Chociaż sam \"Korek\" czyli Andrzej H. od lipca siedzi w areszcie w Gdańsku, to jego gang był nadal groźny. Grupa zajmowała się napadami na tiry, produkcją i sprzedażą kokainy, handlem bronią na skalę międzynarodową. Narkotyki sprzedawali w ilościach hurtowych od 1,5 kg do 100 kg kokainy. Podejrzewa się ich również o napady i porwania dla okupu”.
Pytany wówczas przez dziennikarzy – „Czy może pan powiedzieć, że gang mokotowski został doszczętnie rozbity”? - prokurator krajowy Janusz Kaczmarek, miał stwierdzić – „W dużej części, reszty jeszcze szukamy”. Na efekt poszukiwań trzeba było trochę poczekać.
Trzy lata później, 28 kwietnia 2008 roku, Gazeta Wyborcza donosiła : „Po godz. 6 w niedzielę do 25 budynków w Warszawie i okolicach weszło 300 policjantów m. in. z Centralnego Biura Śledczego i antyterrorystów. Cel - członkowie gangu mokotowskiego. 20 przestępców zostało aresztowanych, między innymi Karol R. ps. Karol, Norbert D. ps. Szlugu, Krzysztof P. ps. Skrzat i Janusz M. ps. Jarek. To zaufani szefów pilnujący ich interesów. Bossowie Mokotowa, w tym Andrzej H. ps. Korek, który siedzi za przemyt ponad 3 kg kokainy od 2004 roku.
Zatrzymania gangsterów zaplanowano, kiedy źródło operacyjne powiadomiło policję, że "Mokotów" planuje zamachy na ostrołęckich prokuratorów i policjantów, którzy ostatnio zbierali dowody na członków grupy”.
W lipcu 2008 roku aresztowano również Artura Należytego – ps. Ojciec – szefa grupy gangu „obcinaczy palców”.
Minął niemal równy rok i oto dziś dowiedzieliśmy się, że „policja zatrzymała 20 osób należących do tzw. grupy mokotowskiej- poinformował Krzysztof Hajdas z KGP [...] Funkcjonariusze podczas akcji zabezpieczyli także mienie wartości 170 tys. zł. Zatrzymań dokonali w niedzielę funkcjonariusze CBŚ przy udziale antyterrorystów. - W akcji na terenie Warszawy i województwa mazowieckiego uczestniczyło 250 policjantów, byli wspomagani przez śmigłowiec ze snajperem na pokładzie - powiedział Hajdas.
Jak wyjaśnił, zatrzymani przestępcy, według policyjnych informacji, dążyli do odbudowania i poszerzenia struktur grupy mokotowskiej po zatrzymaniu w ub. roku jej przywódców”. [...]
Grupa mokotowska była przez policję określana jako jedna z najniebezpieczniejszych w Polsce, specjalizowała się w napadach na tiry, handlu bronią i narkotykami (także na skalę międzynarodową), praniu brudnych pieniędzy’.
Myślę, że tę ostatnią informację warto zestawić z przebiegiem prac sejmowej komisji w.s zabójstwa Krzysztofa Olewnika i spojrzeć na sprawę z nieco innej perspektywy, niż wymiar sensacyjnego newsu.
17 lutego br. Rzeczpospolita" poinformowała, że za przełomem w śledztwie w sprawie Olewnika stoją zeznania nowego świadka. Według gazety, ma to być świadek koronny, który wcześniej pomagał rozbić gang pruszkowski. Miał on potwierdzić związki byłego wspólnika porwanego- Jacka K. z ludźmi z gangu mokotowskiego. Dowodów dostarczyła także nowa analiza billingów jego rozmów, zlecona przez gdańskich prokuratorów. Analiza połączeń telefonicznych wykazała, ze Jacek K. kontaktował się między innymi z przestępcami związanymi z gangiem mokotowskim.
O nowych ustaleniach śledztwa informował wkrótce potem „Dziennik”, opisując, iż z analizy bilingów wynika, że z Jackiem K kontaktował się Andrzej A – gangster związany z pruszkowskimi grupami przestępczymi. W roku 2002 r. A. intensywnie kontaktował się z jednym numerem w sieci Idea. Z tego telefonu dzwoniono w lutym 2002 r. do Jacka K, a 17 lutego 2002 r. sam A. zatelefonował do Jacka K. (co autor policyjnej analizy opatrzył wykrzyknikiem). Andrzej A. często dzwonił też do firmy żony Wojciecha Franiewskiego - herszta bandy porywaczy.
A. kontaktował się również z Rafałem K. "Farbowanym", bandytą z grupy mokotowskiej. "Farbowanego" i Krzysztofa Olewnika łączyła bliska znajomość z Izabellą L. Ta zeznała w śledztwie, że K. wiele razy pytał ją o Olewnika i akceptował jej romans, mówiąc, że „to dobra partia, że można by wyrwać od niego parę złotych”.
Rafał K był do niedawna prawą ręką gangstera Zbigniewa C. "Daksa", jednego z bossów grupy mokotowskiej. W 1999 r. razem z "Daksem" i Krzysztofem Mrozowskim "Fraglesem" został zatrzymany na próbie wymuszenia długu (kartkę z namiarami do "Fraglesa" policja znalazła w 2005 r., gdy zrobiła przeszukanie w domu Jacka K.). Z informacji "Dziennika" wynikało, że "Farbowany" siedzi w areszcie podejrzewany o udział w akcjach gangu i zlecenie zabójstwa. Przypomnę, że Krzysztof Mrozowski „Fragles” to gangster znany Grzegorzowi K – byłemu „baronowi” SLD z Sierpca, wymienionemu przeze mnie wielokrotnie w cyklu „KRĘGI”.
Śledztwo w sprawie gangu mokotowskiego prowadzi Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Ta sama, która zarządza postępowaniem, mającym wyjaśnić nieprawidłowości w śledztwie dotyczącym zabójstwa Olewnika.
26 marca br. marca, z prowadzącymi sprawę prokuratorami spotkali się członkowie sejmowej komisji śledczej.
„Nie będzie tematów tabu, nasza współpraca jest bardzo bliska. Determinacja jest bardzo wyraźna" - oświadczył wówczas szef komisji Marek Biernacki. Ustalono, że zamknięte spotkania komisji z prokuratorami mają być cykliczne, a prowadzący śledztwo będą udostępniać sejmowej komisji kolejne materiały z postępowania i ustalać zasady ich wykorzystania.
Jak się okazało, gdańscy prokuratorzy badają powiązania ludzi służb specjalnych PRL z gangsterami, którzy uprowadzili i zabili Krzysztofa Olewnika. Jeden z wątków sprawy prowadzi do byłego pułkownika SB, a dziś wpływowego biznesmena w branży spożywczej, który znał prawdopodobnie i porywaczy Olewnika, i ludzi, którzy mieli stać za uprowadzeniem Jana Z., a dzięki tej znajomości mógł sprowadzać śledztwo na boczne tory. Porwanie Jana Z z roku 2001 wydaje się tu istotnym kluczem do sprawy. Porywacze mieli go wieszać na haku, bić i grozić, że zabiją mu dzieci, jeśli nie spełni ich żądań.
Jan Z – czyli Jan Załuska został wymieniony w aneksie nr.16 Raportu z Weryfikacji WSI, jako przedsiębiorca, który „przekazywał na rzecz WSI ustalony procent z zysków z zarządzanych firm oraz zawarł z WSI umowę na udzielenie mu pożyczki”. Jego porwanie miało mieć związek z planami przejęcia przez WSI kontroli nad Rafinerią Trzebinia, a od Załuski miano żądać, by podpisał sfałszowany dokument. Plan się nie powiódł, bo porwany odmówił podpisu dokumentu - obiecał wpłacić 600 tys. dolarów i odzyskał wolność. Proces porywaczy (których szefem według aktu oskarżenia był adwokat Janusz Sz.) jeszcze nie ruszył.
Przed kilkoma dniami – 16 kwietnia posłowie komisji śledczej, na zamkniętym, ponad trzygodzinnym, posiedzeniu spotkali się z rodziną zamordowanego Krzysztofa Olewnika.
Szef komisji – Marek Biernacki stwierdził, że „bliscy Krzysztofa Olewnika, wskazywali na "fundamentalne" - ich zdaniem - sprawy oraz ważne wątki, którymi komisja powinna się zająć”. Pytany o szczegóły, Biernacki zasłaniał się zamkniętym charakterem spotkania. Także rodzina Olewników nie chciała zdradzić swoich sugestii.
Po zestawieniu powyższych informacji, można z dużą dozą prawdopodobieństwa postawić tezę, że dzisiejsze zatrzymania członków „gangu mokotowskiego”, mają związek ze śledztwem prowadzonym przez prokuraturę gdańską i pracami sejmowej speckomisji. Choć nie znamy żadnych szczegółów tego śledztwa, trudno przypuszczać, by zorganizowana na wielką skalę, spektakularna akcja zatrzymania 20 osób była zdarzeniem incydentalnym, w stosunku do sprawy Olewnika – tym bardziej, że prowadzący śledztwo prokuratorzy odbyli przed miesiącem spotkanie z członkami komisji. Czy plan tej akcji jest efektem spotkania i jakie dowody zgromadzono wobec zatrzymanych gangsterów – nie wiemy. Można przypuszczać, że działania policji mają związek z zatrzymaniem Jacka K i złożonymi przezeń zeznaniami oraz rolą świadka koronnego. Wydaje się natomiast rzeczą oczywistą, że dzisiejsza akcja policji może potwierdzać zasadność prowadzenia śledztwa w kierunku ustalenia powiązań „mafii mokotowskiej” z ludźmi policji politycznej PRL.
Pojawia się natomiast ważne pytanie : czy nasilenie w ciągu ostatnich miesięcy, działań prokuratorsko – policyjnych (zatrzymanie Jacka K., akcja przeciwko „gangowi mokotowskiemu”) ma na celu wykazanie przez organy ścigania ich skuteczności i woli wyjaśnienia sprawy Krzysztofa Olewnika, – czy też jest działaniem wyprzedzającym ewentualne ustalenia komisji śledczej i ma spowodować, że prace komisji zostaną skierowane w stronę, jaką wytyczają obecne akcje? To pytanie zasadne, bowiem trudno uwierzyć, by obecne działania prokuratury nie miały wpływu na prace sejmowej speckomisji lub nie wynikały z uwarunkowań politycznych. Każda z tych czynności sprawia przecież, że rysuje się wyraźny kierunek, w jakim prokuratura będzie prowadziła śledztwo i hipoteza, według której będzie ono konstruowane. Choć istnieje autonomia działań prokuratury, wobec ewentualnych ustaleń posłów, a prace komisji w żaden sposób nie zastępują czynności procesowych – nie sposób odnieść wrażenia, że uaktywnienie organów ścigania, tuż przed startem komisji nie jest rzeczą przypadkową.
W związku z tą sytuacją, warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Otóż, areszt wobec Jacka K i bardzo prawdopodobne sankcje aresztu dla zatrzymanych dziś „gangsterów z Mokotowa”, stwarzają szczególną sytuację, w której prokuratura ma możliwości traktowania tych środków jako „prewencyjnych” – a niekoniecznie „wydobywczych”. Ewentualne zeznania tych osób na temat zleceniodawców ( a tacy z pewnością istnieją) i ustalenie wyższych „kręgów” osób zamieszanych w sprawę porwania i zabójstwa, pozwolą śledczym na dowolne ukierunkowanie prac komisji – która ma przecież korzystać z efektów pracy prokuratury. Co i ile powiedzą gangsterzy lub Jacek K – pozostaje w gestii prowadzących śledztwo. Im dłużej trwał będzie areszt i im większe będzie zagrożenie karą więzienia – tym możliwości „moderowania” tych zeznań stają się większe. Byłoby naiwnością sądzić – znając praktykę upolitycznienia polskiej prokuratury, że jej działania miałby zaszkodzić obecnemu układowi sił politycznych lub naruszyć „porządek IIIRP”.
Warto zatem przyglądać się dalszemu rozwojowi sytuacji, biorąc pod uwagę, że komuś może mocno zależeć, by sprzed oczu publiczności i obserwatorów prac komisji sejmowej „sprzątnąć” kilka niewygodnych spraw i nazwisk.
Źródła:
http://www.rp.pl/artykul/265085,137208_Mamy_go__zaplaccie_okup__.html
http://www.wirtualna.warszawa.pl/w/051221/gang-mokotowski-prawie-rozbity
http://wyborcza.pl/1,76842,5160644.html
http://www.rp.pl/artykul/21,157584_CBS_zatrzymalo_szefa_gangu__obcinaczy_palcow_.html
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Sprawa-Olewnika-sledztwo-przelom-nowy-swiadek-1909160.html
http://www.dziennik.pl/polityka/article319624.ece?service=print
http://www.wsi.emulelinki.com/aneks_16.htm
http://www.wprost.pl/ar/157075/Komisja-Olewnika-zbada-role-sluzb-specjalnych/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz