Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

niedziela, 8 lutego 2009

NIE BÓJCIE SIĘ ŚWIĘTOŚCI KSIĘDZA JERZEGO

Mogliśmy się niedawno dowiedzieć, że za sprawą osobistej interwencji Benedykta XVI przebieg procesu beatyfikacyjnego ks. Jerzego Popiełuszki uległ przyspieszeniu. Zdaniem delatora procesu – ks. Hieronima Fokcińskiego, inicjatywa papieża wynika z faktu, że odbyło się już posiedzenie komisji teologów w tej sprawie. Teraz wyniki postępowania trafią do kardynałów, a wynik ich dyskusji przekazany zostanie papieżowi. Jeżeli będzie pomyślny, Benedykt XVI wyda zgodę na ogłoszenie dekretu o męczeństwie Kapelana „Solidarności”. Jednocześnie lub wkrótce potem ustalona zostanie data Jego beatyfikacji.

Informacja ta wywołała obawy, że zamknięcie procesu kanonicznego zostanie wykorzystane jako pretekst do definitywnego zakończenia śledztwa, w sprawie zabójstwa księdza oraz uniemożliwi ustalenie wszystkich sprawców i współsprawców zbrodni. Tym samym – nigdy już nie uda się zakwestionować wersji zdarzeń zatwierdzonej w procesie toruńskim.

Wiemy, że wśród ludzi Kościoła dość powszechny jest pogląd, jakoby ustalenia prokuratora Witkowskiego i innych osób, domagających się weryfikacji oficjalnej, stworzonej przez policję polityczną PRL wersji wypadków z października 1984 roku, stanowiło działanie na szkodę Kościoła i opóźniało proces beatyfikacyjny księdza Jerzego. Pojawiają się też głosy sugerujące, jakoby wszelkie odstępstwa od ustaleń sądowych, były inspirowane przez środowiska wrogie Kościołowi. Postulator procesu beatyfikacyjnego, ks. Tomasz Kaczmarek wielokrotnie miał twierdzić, że „można się domyślać sił, stojących za nagłośnieniem, burzących ustalony w 1985 r., podczas pamiętnego procesu toruńskiego, klarowny obraz porwania i morderstwa: - W tę sprawę zaangażował się „Polsat” i „Wprost”, chyba nie muszę nic więcej dodawać...” – twierdził ks.Kaczmarek.

Warto wspomnieć, że wcześniej w „Gazecie Wyborczej” pojawiła się oszczercza notatka autora anonima, sugerująca, że Andrzej Witkowski i Wojciech Sumliński działają na zlecenie... Piotrowskiego, by wybielić morderców. Gdy prokurator Witkowski skierował przeciwko GW zawiadomienie o przestępstwie znieważenia prokuratora, pojawiła się jej łagodniejsza wersja, że obaj dali się złapać na esbeckie fałszywki.

Jeśli nie ma pewności, kiedy i w jakich okolicznościach zmarł ani kto go zabił, jeżeli nie wiemy, czy torturami nie zmuszono go na przykład do zaparcia się wiary, to takie wątpliwości mogą poważnie opóźnić przebieg procesu. To każe stawiać raz jeszcze pytania o motywację autorów ostatnich rewelacji. Czy chodzi o prawdę? Czy o szukanie nowinek za wszelką cenę? To drugie byłoby nikczemnością.” – twierdził ks. prof.dr hab. Zygfryd Glaeser z Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Opolskiego w odpowiedzi na pytanie - na ile pogłoski, że ks. Popiełuszko był w radzieckiej bazie torturowany i - być może - zmuszany do jakichś słów lub czynów, mogą opóźnić proces beatyfikacyjny?

Spotkałem się z ważnymi ludźmi Kościoła, którzy prosili mnie, by sprawy już nie ruszać, bo to tylko może opóźnić proces beatyfikacji, a chyba wszystkim zależy, by nastąpiła ona jak najszybciej – mówił przed dwoma laty Wojciech Sumliński. W swojej książce „Kto naprawdę Go zabił” dziennikarz napisał: „Dociekanie prawdy w okresie poprzedzającym wyniesienie księdza Jerzego na ołtarze w opinii „autorytetów” (czyli tych, którzy utraty autorytetu się obawiają), a także niektórych przedstawicieli duchowieństwa, mogłoby zostać ocenione jako uderzenie w proces beatyfikacyjny. Świadczyć o tym może m.in. reakcja księdza Andrzeja Przekazińskiego, który pytany o wydarzenia sprzed dwudziestu jeden lat, odpowiada krótko:”Rozgrzebywanie tej sprawy może zaszkodzić procesowi beatyfikacyjnemu”. Z kolei odkrywanie prawdy po wyniesieniu księdza Jerzego na ołtarze niechybnie zostałoby uznane za podważenie samej beatyfikacji. Kto wówczas, wobec argumentów tak poważnych, ośmieliłby się powrócić do tej sprawy?”

W licznych tekstach na temat „mordu założycielskiego III RP” przypominałem, że wszelkie próby wyjaśnienia prawdziwych okoliczności tego zabójstwa były i są skutecznie blokowane. W niewyjaśnionych okolicznościach ginęli świadkowie, innych zastraszano i nakłaniano do milczenia. Ludzi, którzy wykazali dość odwagi, by naruszyć tajemnicę bezpieki nazwano szaleńcami i fantastami. Odmówiono im prawa do zajmowania się sprawą, przemilczano ich argumenty, szykanowano lub skazano na zapomnienie. Tak postąpiono z prokuratorem Andrzejem Witkowskim, tak również potraktowano Wojciecha Sumlińskiego. To przy „okrągłym stole”, na mocy porozumienia z komunistami, postanowiono, że faktyczni decydenci tego mordu (jak i setek innych) pozostaną bezkarni. Ta haniebna zasada obowiązuje nadal, czego dowodem są dzieje śledztwa w sprawach księdza Jerzego, ks.Suchowolca czy ks.Zycha oraz wielu innych zbrodni komunistycznych.

Czy rzeczywiście, wyniesienie księdza Jerzego na ołtarze będzie równoznaczne z kategorycznym zamknięciem sprawy i musi oznaczać, że nigdy nie poznamy prawdziwych okoliczności tego mordu, jego sprawców i inspiratorów? Czy musimy obawiać się tej beatyfikacji, niczym upiornego dzieła, które sprawi, że świętość kapłana zostanie okupiona prawdą o Jego śmierci?

Myślę, że takie obawy znajdują przyczynę w pewnym zamęcie pojęć i porządków i choć są wyrazem usprawiedliwionych obaw i naturalnego pragnienia sprawiedliwości, wynikają też z niezrozumienia – czym jest proces beatyfikacyjny i jakie znaczenie będzie miał dla Polaków fakt wyniesienia księdza Jerzego na ołtarze. Warto też zastanowić się – na ile głosy niektórych przedstawicieli Kościoła, potępiające próby dotarcia do prawdy, łączące z tym dążeniem zarzut działania na szkodę Kościoła i procesu beatyfikacji, wynikają z troski o przebieg tego procesu, na ile zaś mogą być inspirowane racjami politycznymi i zamiarem ukrycia prawdy?

Jako zupełny laik z zakresu prawa kanonizacyjnego, nie jestem oczywiście uprawniony do rzeczowej polemiki z tezami teologów i znawców przedmiotu. Są wszakże ogólnie dostępne dokumenty oraz wypowiedzi, które pozwalają w innym świetle spojrzeć na problem. Poszukując ich, trafiłem na opracowanie księdza Arkadiusza Damaszka SDB z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, zatytułowane „Współcześni męczennicy za wiarę – Wymagania procesu kanonizacyjnego”. Jak pisze autor : „Niniejsze opracowanie ma na celu rozważenie męczeństwa w odniesieniu do norm prawa kanonicznego, które regulują przebieg procesu kanonizacyjnego. Najważniejszymi dokumentami w tym zakresie są: konstytucja Jana Pawła II Divinus perfectionis magister oraz Normy Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, oba akty prawne z 1983 r.” W rozdziale „Męczeństwo-Elementy kanoniczne” autor pisze m.in.: „Do zaistnienia męczeństwa za Chrystusa, konieczny jest prześladowca. Jest on osobą fizyczną lub prawną, która zadaje śmierć ze względu na nienawiść do wiary. Prześladowca działa bezpośrednio sam lub zleca tę czynność innej osobie.[…] Prześladowcą mogą być systemy społeczno-polityczne wraz z wrogim religii ustawodawstwem, administracją i sądownictwem. Również terrorystyczna działalność niektórych partii komunistycznych wpisuje się w koncepcję zbiorowego prześladowcy […] Tym niemniej, należy, o ile to tylko jest możliwe, wskazać konkretne osoby bezpośrednio odpowiedzialne za śmierć męczennika”.

Jako kolejny element konieczny w koncepcji męczeństwa, autor wymienia fakt śmierci fizycznej (naturalnej i realnej) i pisze: „Fakt śmierci należy ocenić we wszystkich jego okolicznościach, wraz ze wskazaniem jej dokładnej daty”. Z całości wywodu jednoznacznie wynika, że Kościół nie traktuje wskazania daty śmierci jako warunku koniecznego dla ustalenia faktu męczeństwa.

Następnym ważnym elementem męczeństwa jest przyczyna. Odpowiedź na pytanie, dlaczego osoba została zamordowana, sprowadza się do przestrzeni wiary lub określonej cnoty. Prześladowca działa z nienawiści do wiary, do dobrego dzieła lub określonej cnoty. Wskazanie tak zdefiniowanej przyczyny wynika z brzmienia wyroku skazującego, dialogów oprawcy z męczennikiem i innych okoliczności śmierci. Nienawiść do wiary ujawnia się w momencie męczeństwa lub też może być wpisana w system ideologiczny. Udowodnienie nienawiści do wiary u prześladowcy stanowi niewątpliwie najistotniejszy problem spraw najnowszych męczenników. Trudność ta odnosi się m.in. do systemów totalitarnych. W trakcie poszczególnych procesów kanonizacyjnych wykazano, że nienawiść do wiary dotyczyła konkretnych zagadnień, jak np. stanu kapłańskiego, misji duszpasterskiej, prawa do życia. Należy odróżnić nienawiść prześladowcy od sporów i różnic politycznych. Choć można stwierdzić ogólnie, że systemy: nazistowski i stalinowski były zbrodnicze, to jednak każdy fakt męczeństwa należy zbadać indywidualnie oraz zweryfikować motywację po stronie zadającego śmierć. Mogą wystąpić różne przyczyny, ale o męczeństwie mówimy, kiedy nienawiść do wiary jest elementem przeważającym”.

Ten fragment opracowania cytuję obszernie, mając na uwadze, że niezależnie od przebiegu zdarzeń, które doprowadziły do męczeńskiej śmierci księdza Jerzego, jej autentyczną i niepodważalną przyczyną była nienawiść. Do wiary, Kościoła, człowieka, prawdy. Nienawiść podniesiona do rangi systemowego fundamentu.

Jako ostatni „składnik kanonicznej koncepcji męczeństwa” ksiądz Damaszek wymienia osobę umęczoną za wiarę. „Męczennik, powodowany miłością do wiary, powinien akceptować zadaną mu śmierć. Jest to akt ludzki. Niekiedy następuje faktyczne wyznanie wiary przed śmiercią. W innych sytuacjach nie ma bezpośredniego słownego przyznania się do Jezusa, ale życie męczennika i okoliczności śmierci wskazują na oddanie życia dla Boga”.

Ktokolwiek znał księdza Jerzego lub potrafi odczytać Jego życie i słowa, nie może mieć wątpliwości, że swoją posługą wypełnił tę dyspozycję.

Z cytowanego powyżej opracowania, (do którego całościowej lektury zachęcam) można wnioskować, że ewentualne ustalenie, (w drodze procesu karnego) innej niż obecnie daty śmierci księdza Jerzego lub nawet wskazanie innych sprawców, nie może stanowić istotnej przeszkody w procesie beatyfikacyjnym. W żaden sposób, bowiem potencjalne, nowe ustalenia nie podważają faktu męczeńskiej śmierci za wiarę, a tylko ta okoliczność ma zasadnicze znaczenie.

Ważniejsze wszakże, od moich dyletanckich rozważań są słowa hierarchy Kościoła, którego głosu nie sposób pominąć.

Nawet jeśli znajdą się dowody, że ks. Popiełuszko zginął później niż 19 października, nie przeszkodzi to beatyfikacji”. Taką opinię wyraził w październiku ubiegłego roku abp. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski. I dodał: „Moment śmierci jest ważny, ale nie najważniejszy. Ważne są przede wszystkim szczegóły męczeństwa, a te są znane i opisane”. Słowa te zostały wypowiedziane w reakcji na hipotezy prokuratora Andrzeja Witkowskiego, jakoby ks. Popiełuszko zginął 25 października. „Jeśli komuś udałoby się to udowodnić, prowadzący proces beatyfikacyjny musieliby uzupełnić dokumentację. Ale ani ewentualna inna data śmierci, ani nieznajomość zabójców nie byłyby przeszkodą w dokończeniu procesu, gdyż mordercą ks. Jerzego był cały system, który działał z nienawiści do wiary” – stwierdził arcybiskup.(podr..moje)

Ten sam sens, wynika z niedawnej wypowiedzi abp.Nycza . Na pytanie: „Istnieje powszechne przekonanie o męczeństwie ks. Jerzego Popiełuszki. W Polsce podniosły się jednak głosy mówiące o tym, że nie wszystkie okoliczności śmierci ks. Jerzego zostały wyjaśnione. Czy zdaniem Księdza Arcybiskupa może to wpłynąć na proces beatyfikacyjny? – metropolita warszawski odpowiedział:

Będziemy to obserwować i będziemy do dyspozycji, jeśli chodzi o uzupełnianie czy odpowiadanie na wszelkie pytania, które by się pojawiły. Teraz IPN opracowuje dwutomową książkę, wielkie dzieło na temat ks. Popiełuszki – tyle jest materiału. Myślę, że kwintesencję tego wszystkiego, dzięki życzliwości IPN, zawarliśmy już w dotychczasowym procesie. Nie powinno się zdarzyć nic nowego. Natomiast jeśli chodzi o sam moment czy sprawców męczeństwa, którzy dokonali go w 1984 r., to sądzę, że istotną rzeczą jest tutaj to, iż cały system był przeciwny, miał w sobie odium fidei. I ks. Popiełuszko, który działał jako człowiek Ewangelii i nauki społecznej Kościoła, który stosował zasadę: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”, stał się ofiarą tego sytemu i nie ma wątpliwości, że z punktu widzenia podmiotowego było to męczeństwo za wiarę i w obronie godności człowieka, która jest także umocowana w Ewangelii.[…]”

Odnosząc się do doniesień prasowych na temat śmierci księdza Jerzego Popiełuszki, arcybiskup Nycz wyraził nadzieję, że beatyfikacja będzie możliwa bez względu na to, jaka data zgonu zostanie potwierdzona. Zauważając, że część dokumentów jest w Moskwie, metropolita powiedział, że Kościół nie będzie czekał "aż komunizm w stolicy Rosji upadnie". Zaznaczył też, że najważniejsze jest to, iż ksiądz Popiełuszko poniósł śmierć męczeńską za wiarę.

Można pytać, – dlaczego zatem istnieją tak poważne rozbieżności w opiniach, związanych z wpływem nowych ustaleń na proces beatyfikacyjny? Czy ludzie Kościoła, (ale też wielu świeckich) rozpowszechniający pogląd, jakoby poszukiwanie prawdy o zabójstwie szkodziło beatyfikacji działają w dobrej wierze, czy wykorzystują ten argument, by uciszyć głosy podważające „wersję toruńską”? Trzeźwy głos abp. Nycza zdaje się podważać twierdzenia tych osób i nakazuje z wielką rezerwą odnosić się do intencji autorów.

Szkodliwość argumentacji użytej przez obrońców „ustaleń toruńskich” oraz szczególna perfidia tego motywu, wiąże się z pogwałceniem powszechnie obowiązującej zasady etycznej, zgodnie z którą poszukiwanie prawdy zawsze prowadzi do dobra. Dlatego też, nigdy prawda nie może być przeszkodą dla świętości, a jej poszukiwanie nie stoi w sprzeczności z prawem kanonizacyjnym.

W roku 1997 w Krakowie, Jan Paweł II wypowiedział do ludzi nauki słowa, które trzeba odczytać również w kontekście wypowiedzi negujących sens poszukiwania prawdy o zabójstwie:

Jak ważne jest, by ludzka myśl nie zamykała się na rzeczywistość Tajemnicy, by człowiekowi nie brakło wrażliwości na Tajemnicę, by nie brakowało mu odwagi pójścia w głąb!”

Wymiar Tajemnicy nie dotyczy wyłącznie kwestii teologicznych, bądź filozoficznych. Odwaga „pójścia w głąb”, wola stawiania trudnych pytań, poszukiwania na nie odpowiedzi – to również zmaganie się z tajemnicą zbrodni - szczególnie, gdy przykrywa ją wieloletnia warstwa kłamstw i manipulacji. Tchórzliwa ochrona tajemnicy, pod pozorem troski o Kościół będzie zawsze świadectwem ludzkiej ułomności – nigdy zaś – dowodem mądrości i wiary.

Myślę, że nie wolno bać się beatyfikacji księdza Jerzego, że ten akt świadectwa męczeństwa nie może kolidować z wymogiem szukania prawdy i nie stanie na przeszkodzie w jej odkryciu. Wbrew woli establishmentu III RP, wbrew nieszczerym intencjom fałszerzy – ta prawda zostanie ujawniona.

Wyniesienie na ołtarze, kanoniczne potwierdzenie świętości, byłoby największym darem w 25 –lecie śmierci Kapłana. Darem dla całej Polski. Nawet, jeśli podczas uroczystości beatyfikacyjnych obecni będą ludzie chroniący faktycznych morderców i mocodawców, gdyby nawet oni sami próbowali wykorzystać świętość księdza Jerzego, by na zawsze ukryć swój udział w zbrodni – w niczym nie zmieni to faktu, że Kapłan - męczennik stanie się Patronem nowej, wolnej i solidarnej IV Rzeczpospolitej.

„To, co teraz pozostaje do zrobienia dla ludzi w Polsce i czcicieli ks. Jerzego, bo kult naprawdę jest wielki, to modlitwa o rychłą beatyfikację i o to, byśmy jako Polacy otrzymali jak najszybciej taki przykład i wzór, i takiego orędownika, jakim jest ks. Jerzy Popiełuszko” – mówił niedawno abp. Nycz.

Wiem, że ksiądz Jerzy, jako patron Polski, patron „Solidarności” pomoże nam znaleźć prawdę. Również tę o swojej śmierci.

Źródła:

http://cogito62.salon24.pl/99525.html - GRA ZBRODNIĄ - ZDŁAWIONE ŚLEDZTWO

http://cogito62.salon24.pl/99805.html - GRA ZBRODNIĄ - FAŁSZERZE Z WSI

http://cogito62.salon24.pl/98523.html - CZY III RP ZACZĘŁA SIĘ NAD GROBEM KSIĘDZA POPIEŁUSZKI?

http://cogito62.salon24.pl/101295.html - DLACZEGO TAK TRAKTUJECIE KSIĘDZA JERZEGO?

Wojciech Sumliński – „Kto naprawdę Go zabił” – Rosner i Wspólnicy Warszawa 2005 str.197

http://www.seminare.pl/25/05-Damaszk.pdf

http://www.ipn.gov.pl/wai/pl/18/8212/PRZEGLAD_MEDIOW__22_pazdziernika_2008_r.html

http://duchowy.pl/content/view/2938/84/

http://www.polskieradio.pl/iar/wiadomosci/artykul71922.html

1 komentarz:

  1. hi every person,

    I identified bezdekretu.blogspot.com after previous months and I'm very excited much to commence participating. I are basically lurking for the last month but figured I would be joining and sign up.

    I am from Spain so please forgave my speaking english[url=http://coolnewzfeeds.info/].[/url][url=http://wimotivationalquotes.info/].[/url][url=http://plbehindthescenes.info/].[/url]

    OdpowiedzUsuń