„Utworzenie „Solidarności” i początkowy okres jej działania jako związek zawodowy, może być odczytywane jako eksperymentalna, pierwsza faza polskiej „odnowy”. Mianowanie Jaruzelskiego, wprowadzenie stanu wojennego, oraz zawieszenie„Solidarności”, stanowi drugą fazę, przeznaczoną na wprowadzenie tego ruchu pod ścisłą kontrolę oraz zapewnienie stanu politycznej konsolidacji.
W trzeciej fazie można oczekiwać, że zostanie uformowany rząd koalicyjny, skupiający przedstawicieli partii komunistycznej, reprezentantów reaktywowanej „Solidarności”, oraz Kościoła. W tym rządzie mogłoby się znaleźć również kilku tak zwanych „liberałów”.Tego rodzaju rząd, w nowym stylu we Wschodniej Europie, byłby odpowiednio wyposażony i przygotowany do rozwijania strategii komunistycznej, poprzez prowadzenie kampanii na rzecz rozbrojenia, na rzecz „stref bezatomowych” w Europie, być może nawet w sprawie powrotu do Planu Rapackiego, ale przede wszystkim za rozwiązaniem NATO i Układu Warszawskiego, aż po ostateczne ustanowienie neutralnej, socjalistycznej Europy” – tak w roku 1984 pisał Anatolij Golicyn w doskonałej książce „Nowe kłamstwa w miejsce starych – komunistyczna strategia podstępu i dezinformacji”.
Od 1989 roku jesteśmy świadkami realizacji tej strategii. Gdy prześledzić losy polskiej „transformacji ustrojowej” nietrudno dostrzec, że działania rządów Mazowieckiego, Suchockiej, Millera, a obecnie Tuska, wpisują się w jej schemat. O dalszych losach państw postkomunistycznych, Golicyn pisał: „Wyzwolone spod bezpośredniej okupacji sowieckiej, przyjęte do NATO i UE wciąż pozostają pod dominującym wpływem dawnego okupanta. Nie ma też wątpliwości, że stało się tak właśnie dlatego, że Rosji sowieckiej udało się w latach 60-tych i później zastąpić autentyczną opozycję niepodległościową ruchami dysydenckimi, których celem była nie niepodległość lecz socjalizm z ludzką twarzą.” (…)
„We właściwym czasie można doprowadzić do „liberalizacji” w Polsce i wszędzie indziej, ale zawsze będzie to służyło odnowie omawianych tu reżimów komunistycznych. Działalność fałszywej opozycji będzie dalej wprowadzać w błąd opinię i niweczyć wysiłki prawdziwej opozycji w komunistycznym świecie.”
Jak groźna i trafna była analiza Golicyna, sporządzona przed 24 laty, niech świadczy fakt, że pierwszą decyzją Grzegorza Reszki, po przejęciu od Antoniego Macierewicza Służb Kontrwywiadu Wojskowego, było nakazanie zniszczenia całego nakładu książki, wydanej przez Bibliotekę Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Publikacja stanowiła dla obecnej władzy istotne zagrożenie, bowiem, jak napisano w przedmowie do polskiego wydania, miała stać się „obowiązkowym podręcznikiem polskich służb specjalnych. Stworzenie nowych służb wojskowych a zwłaszcza SKW, po likwidacji WSI, otwarło drogę do nowego systemu kształtowania kadr uniezależnionych wreszcie od wpływów sowieckich. Dla nich przygotowano to pierwsze polskie wydanie książki Anatolia Golicyna. Jej studiowanie pomoże lepiej rozumieć zagrożenia, jakie stoją przed Polską, a które służba kontrwywiadu ma obowiązek zwalczać.”
Nie jest przypadkiem, że priorytetem rządu PO stała się jak najszybsza reaktywacja układu WSI. Ludzie, stanowiący główny trzon tej formacji, zostali ukształtowani przez służby sowieckie i stanowią najsilniejszą grupę opcji promoskiewskiej, działającą nadal w polskim życiu politycznym i gospodarczym. Dla Rosjan powrót każdego z nich, to prawdziwa premia.
By osiągnąć swój cel, ten rząd nie zawahał przed rażącym łamaniem prawa. Nie mająca precedensu w III RP wielomiesięczna kampania dezinformacji na temat prac Komisji Weryfikacyjnej, niszczenie i sabotowanie jej działań, zastraszanie członków komisji, represje ze strony służb, oszczerstwa i bezczelne kłamstwa rozpowszechniane przez funkcjonariuszy medialnych, pozwoliły oszukać własne społeczeństwo i przywrócić wpływy postsowieckiej agentury. Jeżeli wziąć pod uwagę, że Komisja weryfikacyjna podczas swojej działalności ustaliła kilkadziesiąt nazwisk polityków, ponad 200 dziennikarzy i tysiąc nazwisk przedsiębiorców współpracujących ze służbami komunistycznymi i z WSI – nie może dziwić zmasowany atak tego „towarzystwa przyjaźni polsko-radzieckiej”.
Z analizami Golicyna na temat inspiracji „polskich przemian” doskonale koresponduje „głos ludzi radzieckich”. W Biuletynie IPN –u z kwietnia 2004 roku nr.4 (39) znajdujemy szyfrogram Nr 581, nadany dnia 20.01 [1989 r.] o godz. 14.30 z Moskwy przez Grupę Operacyjną „Wisła”, czyli placówkę peerelowskiej bezpieki działającą w Moskwie, składającej się z kilku oficerów kontrwywiadu Departamentu II MSW. Czytamy tam m.in. o opiniach sowieckich przywódców :
„Dla ZSRR liczy się obecnie przede wszystkim pomyślny rozwój stosunków z USA i w tym kontekście istnieje potrzeba zbudowania w K[rajach] S[ocjalistycznych] mostów porozumienia pomiędzy różnymi siłami społecznymi, dlatego nie powinniście nam przeszkadzać w kontaktach z polskimi intelektualistami. Znaczna część z nich przeszła do opozycji na skutek błędów w polityce PZPR i niewłaściwych ocen poszczególnych ludzi. Dlatego musimy mieć własne rozpoznanie i ocenę działaczy opozycji. W związku z tym Ambasada Radziecka w Warszawie, i nie tylko ona, otrzymała polecenie opracowania pełnego kompendium wiedzy dot[yczącego] opozycji, personalnego „Who is who?”
„Ludzie radzieccy” nie popełnili błędu „stawiając” na odpowiednich polityków, wywodzących się z kręgów „koncesjonowanej opozycji”. Ich wiedza na temat -„kto jest kto” była mocno podstawą „polskich przemian”.
Odpowiedź na pytanie – dlaczego politycy Platformy z taką zaciekłością atakowali likwidację WSI i budowę przez PIS nowych służb wojskowych, przyniesie z pewnością aneks do Raportu z weryfikacji WSI. Warto zaczekać, by dowiedzieć się jakie związki biznesowe i polityczne łączyły tych ludzi z postsowiecką agenturą.
Kto zdaje sobie sprawę z jakim rządem i przez kogo inspirowanym mamy obecnie do czynienia, nie powinien być zdziwiony, że jest on przeciwny instalacji w Polsce elementów amerykańskiej „tarczy” antyrakietowej. Inne stanowisko byłoby aktem karygodnej niesubordynacji, wobec „zaplecza” politycznego Platformy. Nigdy też PO nie ukrywała, że priorytetem jej polityki zagranicznej jest Unia Europejska, a nie USA Chłodny stosunek państw unijnych do amerykańskich planów militarnych, to w ogromnej mierze zasługa działań dyplomacji niemieckiej i rosyjskich nacisków.
„Rząd koalicyjny w Polsce - pisał Golicyn- w rzeczywistości okazałby się totalitarny, pod nowym, podstępnym i bardziej niebezpiecznym przebraniem. Przyjęty jako spontanicznie ukonstytuowany, o nowej formie wielopartyjnego, półdemokratycznego reżimu, w istocie służyłby podkopywaniu oporu przeciwko komunizmowi, wewnątrz i na zewnątrz Bloku. Na Zachodzie byłaby coraz bardziej kwestionowana potrzeba łożenia ogromnych wydatków na obronę. Pojawiłyby się nowe możliwości do oddzielania Europy od Stanów Zjednoczonych, następnie zneutralizowania Niemiec i zniszczenia NATO.”
Przypomnę, że nie, kto inny jak kanclerz Niemiec jest gorącą zwolenniczką „rozwiązań w ramach Paktu Północnoatlantyckiego oraz otwartą dyskusją z Rosją” i namawiała Tuska, by Polska skorzystała z projektów obrony przeciwrakietowej, przygotowywanych przez NATO. O tym, że prace nad NATO - wską „tarczą” są dopiero w fazie wstępnej, propagatorzy tego pomysłu nie wspominają.
Golicyn, który przewidział proces zjednoczenia Niemiec, precyzyjnie określił kierunki przyszłej, niemieckiej polityki:
„Jest coraz więcej oznak, że trwają przygotowania do wprowadzenia w życie komunistycznych inicjatyw, dotyczących Niemiec i jest to pomyślane jako kluczowe wyjście w kierunku neutralnej, socjalistycznej Europy.” (…)“Liberalizacja” we Wschodniej Europie mogłaby, prawdopodobnie, spowodować w Czechosłowacji powrót do władzy Dubczeka i jego wspólników. Jeśli ten proces zostałby rozszerzony na Niemcy Wschodnie, to możnaby się nawet spodziewać upadku muru berlińskiego.”(str.500)
Donald Tusk jest pierwszym premierem polskiego rządu, który zbiera tyle pochwał od zagranicznych polityków. Po równo - od niemieckiej kanclerz i rosyjskiego prezydenta. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, o którym pisałem we wpisie MOSKIEWSKA ERYSTYKA-TUSKOWE GADANIE, że usztywnienie stanowiska w sprawie „tarczy” nastąpiło wkrótce po kremlowskiej podróży premiera. Kto zechce prześledzić doniesienia prasowe z tego okresu, bez problemu dostrzeże tę prawidłowość. Nikt z całej rzeszy „ekspertów” i „fachowców” piszących brednie o „staraniach polskiego premiera dla zapewnienia bezpieczeństwa” nie pokusi się o prześledzenie tej zastanawiającej „ewolucji”.
Na str. 494 swojej książki Golicyn pisze wprost - „ Celem [walki o hegemonię] byłyby próby tworzenia nowych, fałszywych przymierzy pomiędzy potęgami komunistycznymi a nie komunistycznymi oraz rozbicie istniejącej struktury NATO i zastąpienie jej przez system zbiorowego bezpieczeństwa europejskiego, co doprowadziłoby do ostatecznego wycofania amerykańskiej obecności wojskowej z Europy Zachodniej i do wzrostu wpływów komunistycznych w tym rejonie.”
Rosyjskie „niet” dla instalacji w Polsce ma oczywisty związek z ograniczaniem militarnych wpływów Ameryki w Europie. Obecność w tej „koalicji” kanclerz Niemiec jest jeszcze jednym z elementów potwierdzających istnienie silnej osi Moskwa – Berlin, scementowanej budową Rurociągu Północnego.
W tej konfiguracji sił, obecny polski rząd staje się pionkiem na szachownicy. Agenturalne środowisko byłych WSI, wspierane przez tajnych i jawnych piewców przyjaźni polsko-radzieckiej dba, by był pionkiem grającym po „odpowiedniej stronie” i zachował Polskę w sferze rosyjskich wpływów.
Jeśli ktoś twierdzi, że obecne działania Tuska, nie mają związku ze strategią, nakreśloną przez Golicyna, zamyka oczy na niewygodną prawdę. Gdyby nawet ludzie tego rządu nie do końca zdawali sobie sprawę z konsekwencji odrzucenia amerykańskiej oferty, nie sposób nie dostrzec, że ich dbałość o dobre relacje z Rosją i Niemcami stanowią priorytet szczególnie bliski opcji postkomunistycznej. Nieprzypadkowo tak liczne w ostatnim czasie głosy „politycznych moralistów”, gardłujących o sprzeciwie wobec amerykańskiej presji należą do tych, którzy przez lata byli wiernymi wykonawcami rozkazów sowieckiego okupanta.
„Rozwój wypadków w Polsce przedstawia się jak wielki krok w kierunku finałowej fazy strategii komunistycznej na Europę.” – pisał Golicyn, przyznając procesom „transformacji ustrojowych” w naszym kraju rolę swoistego, europejskiego „laboratorium”.
Jakkolwiek nie oceniać tych analiz, w żaden sposób nie można odmówić im logiki i spójności, a nade wszystko nie dostrzec, że znalazły potwierdzenie w świecie realnym.
Gdy Europa staje się dziś miejscem wielkich gier politycznych, a Polska zdaje się dryfować w kierunku sowieckiej dominacji, warto pamiętać o przestrodze Golicyna, zawartej w ostatnim rozdziale książki :
„Bowiem głównym celem komunistów będzie spowodowanie wielkiego i nieodwracalnego przechylenia równowagi, istniejącej między światowymi potęgami, na korzyść Bloku Sowieckiego, jako przygotowań wstępnych do ideologicznego finału: ustanowienia światowej federacji państw komunistycznych.”
http://www.abcnet.s4w.pl/nowe-klamstwa-w-miejsce-starych-komunistyczna-strategia-podstepu-i-dezinformacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz