Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

wtorek, 15 września 2015

OPOZYCJA DEMOKRATYCZNA – CZYLI CONTRADICTIO IN ADIECTO

Gdyby na sprawę zamachu smoleńskiego spojrzeć z perspektywy aktywności medialnej Prawa i Sprawiedliwości, można dostrzec wielce zadziwiające zjawisko. Temat ten pojawia się i znika, przy czym cykliczność tego procesu można wytyczyć regułami kalendarza wyborczego. Im bliżej do wyborów, tym mniej słyszymy o Smoleńsku i tym skrzętniej pomijane są wątki dotyczące zamachu, zaś ustalenia zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza stają się kłopotliwym i przemilczanym depozytem. Nad tematyką smoleńską góruje wówczas dogmat partyjnych szamanów od „pijaru” – im mniej Smoleńska, tym lepszy nasz „wizerunek” i tym łatwiej przekonać Polaków, że jesteśmy opozycją „odpowiedzialną i merytoryczną”. Nie będziemy mówić o narodowej tragedii, bo odstraszymy „umiarkowany elektorat” i wyzwolimy wściekłość medialnych funkcjonariuszy.
Dogmat ten, wykuty w mozolnym trudzie miałkich „analiz” i wpatrywania się w wyniki tzw. sondaży, jest koronnym dziełem żurnalistów „wolnych mediów” i tych polityków PiS, którzy traktują moich rodaków niczym stado baranów.
Trudno bowiem wyobrazić sobie bardziej instrumentalne traktowanie sprawy zamachu, jak przez pryzmat wyborczego kuglarstwa i „wizerunkowych” korzyści.
Trudno też o mocniejszy przykład ulegania reżimowym terrorystom i niewolniczego stosunku do dyktatu ośrodków propagandy.
Nie dziwię się, że zwolennicy tej „rozsądnej taktyki” nie próbują nawet zmierzyć się z pytaniem - jeśli od 2010 roku wciąż stosowano taką zasadę i na czas kampanii wyborczych „zawieszano” tematykę smoleńską, jakim prawem rozmaite mędrki udowadniają dziś, że mówienie o zamachu byłoby „przeciwskuteczne” i „zabójcze” dla wyników wyborczych?
Kiedyż to PiS stawiał ten temat jako priorytet w swojej kampanii? Kiedy w czasie wyborczym otwarcie mówił o potrzebie rozliczenia winnych tragedii lub informował Polaków, że od kwietniowego poranka 2010 roku żyją w kraju rządzonym przez wspólników i zakładników zbrodni?  Jeśli nigdy nie zdobyto się na twardy przekaz, jaką metodą badawczą stwierdzono jego nieprzydatność i „przeciwskuteczność”? Kto zadecydował, że w kampanii wyborczej lepiej epatować głupotami o „dworcowych przygodach” E.Kopacz niż przypominać jej życiową rolę kłamcy smoleńskiego, że bezpieczniej nagłaśniać temat „przejazdów służbowych” Sikorskiego niż pokazać go, jako piewcę rosyjskich łgarstw i rzecznika dezinformacji? Kto wymyślił, że dla Polaków ważniejsze będą pogadanki o gafach Komorowskiego, od wiedzy na temat zachowań tego człowieka po 10 kwietnia czy informacji zawartych w aneksie do Raportu?
Nie znam logiki, która pozwala wierzyć, że moi rodacy są bardziej podatni na tandeciarski „pijar” niż spragnieni prawdy i sprawiedliwości. A jeśli tak sądzą mędrcy ze środowisk opozycyjnych i według takich wyobrażeń kreują wyborczy przekaz – czym różnią się od zawodowych oszustów z ośrodków propagandy i jaką opinię wyrażają o swoim elektoracie?
Uciekając od sprawy smoleńskiej podczas każdej kampanii, partia pana Kaczyńskiego nie tylko włożyła poręczną broń w łapy medialnych terrorystów, ale sama nauczyła Polaków, że jest to tematyka „kontrowersyjna”, „spiskowa” i zakazana. To ci, którzy decydują o „miękkiej strategii” i traktują Smoleńsk niczym straszak na bezrozumne dzieci, przyczynili się do wyrugowania tematu z pamięci Polaków i uznania go za „problematyczny”.
Spróbujmy przywołać wizję historii alternatywnej i rozsądzić - gdyby po 10 kwietnia sprawa smoleńska (jak na to w pełni zasługuje), znajdowała się w centrum przekazu opozycji, gdyby każdego dnia przypominano o niej podczas występów polityków PiS w reżimowych gadzinówkach i systematycznie podnoszono na arenie międzynarodowej – kto mógłby dziś powiedzieć, że „Smoleńsk nie interesuje Polaków” lub uznać, że należy do tematów „nazbyt kontrowersyjnych”? Negatywny obraz i fałsz związany z tą sprawą, jest w równej mierze dziełem ośrodków propagandy, jak zasługą kuglarzy z partii zwanej opozycyjną.
Przegrane kampanie wyborcze nie wywołały żadnej refleksji i nie wpłynęły na odrzucenie dogmatu o złych skutkach „politycznej gry Smoleńskiem”. Do dziś jest on uważany za przeszkodę na drodze do zwycięstwa wyborczego i bywa podnoszony jako kapitalny zarzut pod adresem „radykałów”. Większość doradców i publicystów partyjnych jest przeświadczona, że tylko wyciszanie tematyki smoleńskiej oraz uczestnictwo w medialnych „teatrach demokracji”, może przybliżyć wygraną PiS. I choć od pięciu lat partia ta nie robi nic innego, jak instrumentalnie żongluje wyborczą tematyką, nie tylko nie uzyskała od reżimowców miana „konstruktywnej opozycji”, ale wciąż jest atakowana i posądzana o nienawistną retorykę.
Jakiż zatem cel tej żałosnej gry, jeśli ci, którzy ją prowadzą, nie tylko „cnotę stracili ale jeszcze rubla muszą dopłacić”?
Dzięki takim postawom, narzucono nam amoralną konstrukcję semantyczną, w której prawo do piętnowania polskich reakcji przyznali sobie ci, którzy ponoszą odpowiedzialność za zbrodnię smoleńską, brali udział w ruskich matactwach i ukrywaniu prawdy. Istota tej upiornej mistyfikacji polega na dokonaniu tak głębokiej konwersji, iż sprawca staje się sędzią, oszust przyjmuje rolę mentora, ofierze zaś imputuje się winę i stawia pod pręgierzem oskarżeń.
Nie żylibyśmy w świecie podobnych absurdów i panoszenia się apatrydów, gdyby opozycja i jej media wykazały dość odwagi i mądrości. Godząc się na tak uwłaczający dyktat, wyrządzają krzywdę temu i następnym pokoleniom Polaków.   
Przyznaję, że umiarkowanie obchodzi mnie wynik najbliższych wyborów. Z partią pana Kaczyńskiego nie wiążę nadziei na odzyskanie Polski. Jako część systemu politycznego III RP, nie jest ona zdolna do zerwania z fałszywą mitologią  i nie chce obalenia magdalenkowego porządku. Nie ma w niej „oferty dla radykałów”, o którą prosiłem w jednym z lipcowych tekstów. Odzyskanie władzy przez PiS, może prowadzić do dobrych zmian i polepszenia życia moich rodaków, nie zakończy jednak państwowości komunistycznej hybrydy. Jeśli wobec przedstawicieli tego środowiska zachowuję szacunek i krytyczną uwagę, to dlatego, że nie ma dziś innej alternatywy i realnej siły politycznej.  
Wbrew temu, jak zwolennicy PiS interpretują wyborcze zachowania, uważam, że ukrywanie najtrudniejszych tematów nie jest „posunięciem taktycznym” i nie ma nic wspólnego z „mądrą strategią”. Anonsuje raczej słabość tego środowiska i jest zwiastunem rzeczywistych, acz często skrywanych intencji. Taką zapowiedź przynosi już prezydentura pana Andrzeja Dudy, z jej specyficznym rysem kontynuacji „doktryny Komorowskiego” i skrupulatnym unikaniem tematyki smoleńskiej. Wiara, że po wygranych przez PiS wyborach nastąpi „cud nad Wisłą”, jest równie uzasadniona, jak partyjny dogmat o ćwierćwieczu wolności i demokracji.
Przyznaję, że sprowadzenie tematów politycznych do zwodniczej „merytoryczności”, jest zabiegiem  mogącym zadowolić  niedowarzony wyborców lub nawet przekonać niektórych zwolenników PO. Tym, którzy widzą w III RP komunistyczną sukcesję i dostrzegają ogrom zniszczeń dokonanych przez reżim, „propozycje programowe” i jałowe „debaty” nie zastąpią konkretów i radykalnych rozwiązań.
Mam też przeświadczenie, że jeśli sprawa zamachu na polską elitę, w ogóle jeszcze funkcjonuje w naszej świadomości, zawdzięczamy to odwadze i determinacji Antoniego Macierewicza oraz grupie ludzi, którzy zaangażowali się w wyjaśnienie narodowej tragedii. Gdyby rzecz zależała od partyjnych fircyków brylujących w reżimowych tv i od grona „niezależnych” żurnalistów, podzieliłaby los zbrodni katyńskiej. I tylko z uwagi na osobę ministra Macierewicza wiem, że w tej sprawie nie zostaniemy oszukani.
Podziwiam też skuteczność agitacji i stopień samokontroli elektoratu PiS. To niebywałe, że każdy domorosły „politolog” i zwolennik pana Kaczyńskiego, powtarza dziś bezmyślnie mantrę o konieczności unikania „kontrowersyjnych tematów” i bez szemrania przyjmuje dyrdymały o „spokojnym oczekiwaniu na wynik wyborów”. Ludziom, którzy we wszystkich kategoriach gramatycznych odmieniają słowa „wolność” i „prawda”, nawet do głowy nie przyjdzie, by przeciwstawić się parcianej retoryce i zdobyć na samodzielną refleksję. Tym bardziej wydaje się im niepojęte, że można krytycznie oceniać działania PiS-u i nie sławić anemicznej, pustej prezydentury. Wierzyć, że do takich wyznawców trafiłyby słowa herbertowskiego mistrza Henryka Elzenberga –„surowość jest wyrazem szacunku, wyrozumiałość zaś – lekceważenia”, niepodobna.
W całym obszarze  „wolnych mediów” i „prawicowej blogosfery” funkcjonuje niepisany zakaz podważania partyjniackiej strategii i głęboka niechęć do rzeczowej dyskusji. Doświadczam ich na własnej skórze, będąc oskarżanym o „sianie defetyzmu”, „wrogość” i „podważanie zaufania”. To zaś oznacza, że nie ma takich argumentów, które potrafiłyby pokonać demagogię i oportunizm.
Ktoś przytomnie zapyta – po co więc krytyka tych, z którymi nie wiążę nadziei? Po co intelektualne zaangażowanie w sprawy, na które nie mam wpływu?
Czytelnikom tego bloga zaproponowałem perspektywę szerszą niż partyjne konotacje i dalszą niż sięga wzrok małych demiurgów. Długi marsz jest drogą dla ludzi odważnych, niepoddających się powszechnym nastrojom i utartym schematom. Na tej drodze ma powstać „oferta dla radykałów” i wizja prawdziwej, antysystemowej opozycji. Ta zaś, może zaistnieć tylko wówczas, gdy mądra krytyka środowisk politycznych uchroni nas od kolejnego „zakrętu historii” i zrujnowania marzeń o Niepodległej.  
Jeśli zachęcam do takiej krytyki, to nie po to, by „siać defetyzm” i „podcinać skrzydła”, ale dlatego, by w miejsce próżnych nadziei i łatwego optymizmu wyzwolić dążenie do budowania wolnego państwa. My naprawdę „zasługujemy na więcej”.
Więcej niż groteskowa opozycja i parodia wolnych mediów. Więcej niż dyktat reżimowych terrorystów i „taktyczne” ukrywanie zbrodni na naszych rodakach.
To kwestia czasu, gdy poznamy prawdziwy przebieg wydarzeń z 10 kwietnia i ustalimy role rozpisane przez pułkownika KGB. Niezależnie, czy PiS dojdzie do władzy, czy też zdobywszy ją, nie będzie potrafił utrzymać – ta chwila nastąpi.
Po niej zaś przyjdzie świadomość, że partia pana Kaczyńskiego tak dalece zatarła granice dobra i zła iż przestało istnieć pojęcie winy i kary, zdrady i hańby. Dzisiejszy relatywizm tego środowiska i instrumentalne traktowanie sprawy smoleńskiej, niosą zapowiedź takiej sytuacji.
Opozycja antysystemowa powstanie w czasie walki o prawdę smoleńską, podczas twardej próby postaw i charakterów, gdy norma dotychczasowej „opozycyjności” okaże się zbyt wątła i nieskuteczna. Znajdzie zwolenników wśród ludzi na tyle szalonych, by nie uwierzyli w dogmat „naprawy” III RP i bałamutne hasła o „odbudowywaniu wspólnoty”. Stworzą ją ci, którym nie wystarczy „oferta programowa” Prawa i Sprawiedliwości, sprowadzona dziś do uwłaczających Polakom słów Jarosława Kaczyńskiego – „Nie możemy w tej chwili myśleć o żadnym rewanżu, o żadnym odwecie”. Bo, jeśli po ośmiu latach rządów obecnego reżimu, przywódca partii opozycyjnej nazywa „rewanżem” i „odwetem” słuszne dążenia do prawdy i sprawiedliwości, do jakiego poziomu sprowadza własny elektorat i  jaką miarą mierzy nasze aspiracje? Nie o odwet i rewanż tu chodzi, ale o prawo do godnego życia i nazywania rzeczy po imieniu. Tego prawa nie zapewnią nam „projekty ustaw” i polityczny bełkot zacierający kanciaste granice. Nie odzyskamy go na drodze „dobrych zmian” i „demokratycznej ewolucji”.
Ludzie, którzy nie cofnęli się przed paktowaniem z wrogiem, piewcy rosyjskich łgarstw i szydercy ze śmierci Polaków – nie boją się takich narzędzi. Watahy oddającej mocz na znicze i „stróżów prawa” kopiących kwiaty złożone ofiarom – nie przestraszą „mechanizmy demokracji”. Zwyrodniali sędziowie i służalczy prokuratorzy – nie znikną wraz z zapowiedzią „reform”.
Musi przyjść czas, gdy również wyborcy PiS zrozumieją, jak iluzoryczne i nieadekwatne są narzędzia, którymi ta partia chce „zmieniać Polskę”. Dlatego mam pewność, że podczas długiego marszu powstanie autentyczna, antysystemowa opozycja.

60 komentarzy:

  1. "domorosły "politolog""


    Szanowny Panie Redaktorze, przyznam się szczerze że jestem oburzony Pańskimi ostatnimi wpisami. od paru lat śledzę Pana blog, powołując się w niezliczonych dyskusjach w swoich kręgach towarzystkich na Pańske argumenty, zachwalając Pana doskonałe obeznanie w sytuacji politycznej, ale to co Pan ostatnio
    "wypisuje" mrozi mi krew w żyłach.

    Szanowny Panie Redaktorze, mam wrażenie jakby "nam" Pana podmienili. czy to jest ten "Stary" Aleksander Ścios, który uzmysławiał nam zależności zaprzyjaźionych mediów od wsi? pokazywał nam dokładnie gdzie, w jakich sytuacjach, obce wywiady, (w tym) wsi maczały swoje macki? przypominał jakiego poprzednio mieliśmy prezydenta tłumacząc łopatologicznie na czym polegała afera marszałkowa? przytaczając teorie dotyczące Zbrodni Smoleńskiej?

    jeżeli tak to zapytam wprost, przepraszam za dosadność - czy Pan postradał zmysły?
    wszyscy wiemy jak olbrzymi wpływ na Polaków mają "zaprzyjaźnione media", które bez ogródek jeszcze przed 6 sierpnia zaczęły wprowadzać "Przemysł pogardy 2" wobec PAD, zgrywając głupa dokonują kolejnych wrzutek to robiąc z córki Prezydenta kretynkę, to pokazując fotomontaż z twarzą Prezydenta RP zamiast Breivika. i co? i nic się z nimi nie dzieje, jest powszechne przyzwolenie.

    jak może Pan żądać od PiSu stawiania Katastrofy Smoleńskiej na pierwszym miejscu w kampanii wyborczej, ironicznie pisząc, że temat ten pojawia się co do dnia zgodnie z kalendarzem wyborczym, w sytuacji w jakiej My, się obecnie znajdujemy??

    czy po tych wszystkich latach nagonki na Talibów Smoleńskich przez "zaprzyjaźnione media", po tych wszystkich latach ośmieszania wybuchających puszek i rysunków Antoniego Macierewicza z turbanem na głowie, naprawdę Pan uważa, że przeciętnego(1) Polaka, ten temat by nie odstraszył od Prawa i Sprawiedliwości?

    (1)Panie Redaktorze, nie wiem gdzie Pan mieszka, nie wiem czym się Pan zajmuje, nie wiem w jakich kręgach się Pan obraca. Ja pracuję i rozmawiam z prostymi ludźmi, jakich jest 70% w Polsce. statycznie rzecz ujmując uważam, że świadomych politycznie jest 10% Polaków, o ile i to nie byłoby przesadnym założeniem, włączając w to siebie (bo przynajmniej wiem w jakiej Partii są Artur Zawisza, czy Barbara Nowacka, i że w wyborach prezydenckich było 11 kandydatów każdego kojarząc z nazwiska).

    czy uważa Pan że do Reszty, 90%, można przemówić Smoleńskiem? to czemu nie wyszliśmy tymi 28 milionami 15 kwietnia na ulicę żeby zamieść rząd pod dywan? to czemu nie wyszliśmy 28 milionami na ulicę kiedy Rzepa wyrzuciła Redaktora Gmyza na zbity pysk za trotyl? czemu nie wyszliśmy 28 milionami na ulicę, kiedy NPW odpowiedziała w końcu potwierdzająco na obecność trotylu po pięciokrotnej prośbie ministra Macierewicza żeby odpowiedziała klarownie TAK/NIE? w końcu czemu nie poszliśmy sami do tego namiotu w którym znajduje się wrak żeby własnoręcznie go przynieść?
    dlatego Panie Redaktorze, że ludzie nie mają krzty świadomości tego co się TU dzieje.

    zarzuca Pan PAD że nie wyjął jeszcze aneksu.
    czy faktycznie Pan nie zauważa, ile szkód __w tym okresie__ by to przyniosło?? dla mnie? dla Pana? sam zysk. kolejna amunicja do pacyfikowania Długiego Ramienia Moskwy. potwierdzenie tego co było trochę nam znane, otwarcie paru innych furtek. a dla 90%? naprawdę Pan nie widzi co wówczas by zrobiły media? nie widzi Pan tych nagłówków "PiSowski Prezydent", "Duda wykonuje polecenia Macierewicza", "Duda jednak polityczny!",
    "PiS zaczyna się mścić!" nie widzi Pan tego?

    PiS walczy o każdy pojedynczy głos, który w momencie uzyskania samodzielnej większości w nowym rządzie, pozwoli zrobić wszystko o co w duszy błagamy...

    a że to walka trochę nie fair - rozumiem, przykro mi, ale w obecnej pozycji, i sytuacji zupełnie ich za to rozgrzeszam. w tak zepsutym świecie medialnym w którym żyjemy w końcu i oni musieli się dostosować.

    więcej wiary Panie Redaktorze, proszę wziąć urlop na półtora miesiąca ;)

    z Panem Bogiem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam za to "postradanie rozumu".

      Usuń
    2. muapl,

      Pan się myli, twierdząc, że dla większości Polaków Smoleńsk to sprawa nie do ,,przełknięcia wyborczego". W czasie kampanii prezydenckiej w 2010 r. poparcie dla Jarosława Kaczyńskiego rosło, dopóki PiS nie zaczął dusić masowego, oddolnego przekonania Polaków o ruskiej brudnej grze, i nie zwrócił się w kierunku polityki miłości.

      Usuń
    3. Panie Wojciechu, a skąd Pan ma takie dane? ja mam inne odczucie - że "świeżego" wyborcę PiS ten temat może drażnić. dla ludzi takich jak "my", nazwijmy to, bo żądza "Prawdy" nas w jakiś sposób tutaj przywiodła, Sprawa Smoleńska jest bardzo istotna i od jej właściwego rozwiązania rozpatrujemy w ogóle istnienie Wolności w RP, ale proszę mi wierzyć istnieje rzesza ludzi, którzy szeregują Smoleńsk na dalszych miejscach. czemu Państwo tego nie dostrzegają? też jestem wannabie, bo też bym chciał żeby tak było jak Panowie mówią, wówczas śledztwo nie upokarzałoby mojego Narodu przez pięć lat na arenie międzynarodowej, bo byśmy z miejsca szurnęli tych którzy to tuszowali.

      Usuń
    4. Panie muapl,

      mam kontakt w moim rejonie z działaczami PiSu, w tym z człowiekiem odpowiedzialnym za kampanię w sensie techniczno-organizacyjnym w moim województwie - uwaga: żaden z nich nie jest posłem! - choć zdarzają sie radni.

      Ten człowiek rozmawiając ze mną zauważył dwie rzeczy:
      1) po pierwsze, masowe ruszenie wolontariatu niezwiązanego z partią w kwietniu i maju i na początku czerwca 2010r., mówił wprost o olbrzymiej fali społecznej - w drugiej turze, gdy już całkowicie wygaszono postawę w sprawie Smoleńska, zaczęła się demobilizacja nastrojów. Zauważam, że ten człowiek nalezy do grupy ludzi w PiSie, którym się ,,chce", tzn. prowadzili oni tamtą i niektóre inne kampanie z założeniem, by wygrać, wiec przezywali klęskę i rozliczali błędy (zastanawiali się nad nimi) szczerze. Przeciwienstwem byli parlamentarzyści PiS z mojego okręgu, którym tak czy inaczej ,,mandacik wychodzi", a szarpanina z dobrymi kolegami z PO (często od kielicha) nie wydawała się niczym potrzebnym.Mój znajomy był przerażony zmianą w stanowisku Prezesa Jarosława Kaczyńśkiego.

      2.Mój kolega zwrócił także moją uwagę na inna, bardzo ciekawą sprawę. Otóż kiedyś powiediałem mu, że przy niższej frekwencji PiS mógł wybory w 2010 r. wygrać. Na odwrót - odpowiedział mi. Analizując wyniki wyborcze, zwłaszcza z mojego okręgu, a obejmuje on jedno spore miasto, doszedł ów człowiek z dużą wiedzą w tych sprawach, do wniosku, że na korzyść PiS działa wysoka frekwencja , a nie niska. Oznacza to m. in., że to partie władzy mają większy ,,żelazny elektorat", natomiast opozycja może w wielkim stopniu liczyć na wyborców ,,mobilizujących się" dopiero pod wpływem silnego bodźca. Smoleńsk był takim bodźcem i jeżeli dziś stwierdza Pan, że jest on szeregowany na dalszych miejscach w ocenie wyborców, to jest straszną winą PiSu, że do tego doprowadził unikając twardej konfrontacji w tej sprawie.


      pozdrawiam Pana

      Usuń
  2. muapl,

    Gdyby przedstawił Pan choć jeden, racjonalny argument na obalenie moich stwierdzeń, byłoby pole do rozmowy. Argumentu z "działań przeciwnika", nie przyjmuję.
    Tak, jak w latach 80. nic mnie nie obchodziło, co o polskich sprawach sądzi Kiszczak, Passent czy Urban, tak dziś nie interesują mnie opinie Lisa,Olejnik czy Kopacz.
    Kto chce zachłystywać się wytworami propagandystów i babrać w takich wyziewach lub na ich podstawie kreślić powinności opozycji - jego sprawa. Na tym blogu nie leczę z niewolniczej mentalności.
    W kwestii pytania- "dlaczego nie wyszliśmy", proszę kierować je do liderów opozycji.
    Pozostałe emocjonalne uwagi i Pańskie epitety, nie zasługują na poważne potraktowanie.
    Dla porządku wyjaśniam - nie jestem i nigdy nie byłem "redaktorem".

    Pozdrawiam Pana i proponuję nie zaprzątać sobie głowy tekstami "mrożącymi krew w żyłach".
    To wielce niezdrowe.

    OdpowiedzUsuń
  3. ALEKSANDER ŚCIOS

    Poruszający, prawdziwy tekst, Panie Aleksandrze, jeden z "największych".

    Bardzo dziękuję.

    Chwilami odnosiłam wrażenie, że odczytuję własne myśli. Chciałabym móc napisać: "własne słowa", ale byłoby to nieuczciwe. W swoim środowisku, pomimo że w większości raczej propisowskim, podobne słowa, wypowiedziane na głos, narażają na ostracyzm (u zacietrzewionych), a wśród umiarkowanych - na opinię osoby kompletnie nie znającej się na politycznej strategii. Jestem zapewniana przez tzw. "znawców", że "na wszystko przyjdzie czas", a mnie brakuje zarówno wiedzy, jak i "cnoty cierpliwości". Dochodzą jeszcze podejrzenia o pesymizm, i bycie osobą "małej wiary", choć akurat te pochodzą od ludzi, którzy znają mnie stosunkowo słabo. Bliscy, przyjaciele wiedzą dobrze, że nie ma we mnie krzty czarnowidztwa (ale też - taniego hurraoptymizmu), a i moja wiara potrafi góry przenosić. Pod warunkiem, że widzę przed sobą jasny, prawdziwy cel i do niego podążam.

    Najważniejszym celem politycznym pozostaje od pięciu lat, wyjaśnienie tragedii 10.04.2010. Dlatego z najwyższym szacunkiem, wręcz z uwielbieniem, odnoszę się do działań pana Macierewicza oraz uczonych i świadków Komisji Smoleńskiej. Oni to, pomimo szykan i zagrożeń (przypomnijmy śmierć pana chorążego Remigiusza Musia, tajemniczą chorobę pana profesora Nowaczyka, pogróżki, szantaż i szykany w pracy zawodowej jakich doświadczyli) - nie wahali się i nie wahają dawać świadectwa prawdzie. Primi inter pares - prof. prof. Kazimierz Nowaczyk i Wiesław Binienda są dla mnie po prostu bohaterami.

    Także i Pan, Panie Aleksandrze, który od tylu lat uparcie i niezłomnie głosi Polakom prawdę, burzy fałszywe mity i wytycza ostre granice.

    Wszyscy marzący o wolności, suwerenności i sprawiedliwości - jesteśmy Waszymi dłużnikami.

    * * *
    Jednak, w przeciwieństwie do Pana, ja akurat z wielkim zaciekawieniem oczekuję wyniku wyborów, i chciałabym bardzo, żeby wygrał je PiS, i to tak wysoko, by mógł rządzić bez koalicjantów. I żeby się wreszcie okazało, kto tu grzeszy "małą wiarą".

    Oczywiście jestem przekonana, że jak niemal zawsze, także i w tym wypadku rację ma Pan. Ale jestem zwyczajnie, po kobiecemu, ciekawa, jakiż to rąbek spódnicy będzie tym razem przeszkadzał pisowskiej tanecznicy w realizacji tego, na co ma podobno przyjść czas, "kiedy wygramy".

    Tyle na razie, obiecuję napisać więcej.


    Pozdrawiam najserdeczniej


    PS. Raz jeszcze: wszyscy - marzący o wolności, suwerenności i sprawiedliwości - jesteśmy Pańskimi dłużnikami.

    Dlatego niezwykle martwi mnie większość Pańskich
    skrupulatnych rozliczeń, po prawej stronie bloga, takich
    jak np. to dzisiejsze:


    PRZEKAŻ DAROWIZNĘ

    Wpłaty: od 07.09 – 15.09.

    - brak


    OdpowiedzUsuń
  4. PS1. Najtrudniej być prorokiem we własnym kraju. :)

    Proszę koniecznie zerknąć na mój komentarz,
    pisany w południe, który znalazł się pod poprzednim
    tekstem: Urszula Domyślna15 września 2015 11:46

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. A. Ścios,

    ponieważ w kwestii Smoleńska trudno coś dodać do Pańskiego tekstu, chciałbym zwrócić uwagę na dwie rzeczy powiązane z tym tematem.

    Pierwszą juz kiedyś podnosilismy na forum, a był to brak nazwiska Antoniego Macierewicza w składzie przyszłego rządu. Oczywiście, w tej chwili to tylko spekulacje (skład rzadu). Ale gdyby go zabrakło w nowym gabinecie, trudno będzie o wyrazistszy sygnał.


    Oprócz Smoleńska, warto zwrócić uwagę na jeszcze inny indykator zamiarów i determinacji PiS jako przyszłego (być może) włodarza państwa. Otóż byłem latem na spotkaniu z Panem Wojciechem Sumlińskim. Twierdził on, że prokurator Witkowski deklaruje, że potrzeba pu pół roku na przekonanie opinii publicznej odnośnie prawdziwego przebiegu morderstwa księdza Jerzego Popiełuszki. Podobno (wg Pana Sumlińskiego) pod koniec 2007 r. JArosław Kaczyński po długich wahaniach zdecydował się przekazać w przyszłości to śledztwo Witkowskiemu. Dla mnie będzie to niezwykle ważne, czy prokurator Witkowski dostanie szansę na przekazanie swoi\jej wiedzy i wdrożenie odpowiednich procedur karnych. Można powiedzieć, że to kolejny, po Smoleńsku - próg weryfikacji PiSu.


    Oczywiście, wielu komentatorów uzna, że Polacy nie chcą słyszeć o śmierci księdza Jerzego Popiełuszki, z podobnych powodów, jak w przypadku Smoleńska.

    Odnoszę jednak wrażenie, że jest dokładnie na odwrót, a wynosze je ze spotkań i to nie tylko z aktywem prawicowym.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  6. Pani Urszulo,

    Zawsze jestem Pani dłużnikiem i najserdeczniej dziękuję, że również ten tekst spotkał się z Pani zrozumieniem i akceptacją. To dla mnie niezwykle ważne.
    Jakkolwiek, może się to wydać dziwne, dla tych, którzy ferują łatwe wyroki w kwestii intencji autora, to napisanie takiego tekstu nie sprawia mi satysfakcji. I jeśli dzielę się takimi myślami, to tylko wierząc w mądrość moich czytelników.
    Napisała Pani słowa porządkujące dzisiejszą refleksję - "Najważniejszym celem politycznym pozostaje od pięciu lat, wyjaśnienie tragedii 10.04.2010."
    Pod tymi słowami znalazło się zaś szczególne wyznanie o szacunku dla ludzi, którzy poświęcają tak wiele, by zerwać zasłonę smoleńskiej tajemnicy. Robią to, nie oglądając się na sondażowe słupki, opinie idiotów, nakazy "pijaru".
    Są tego szacunku warci i po stokroć więcej, bo robią to dla nas i za nas.
    Dlatego z największym uznaniem przyjmuję drobny acz wielce znamienny fakt, że właśnie prof. Kazimierz Nowaczyk zechciał dziś anonsować mój tekst na twitterze.
    Tych, którzy czytają moje słowa bez zrozumienia, serdecznie proszę, by zastanowili się przez chwilę, dlaczego profesor Nowaczyk uznał ten tekst za ważny.

    Dziękuję Pani serdecznie i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Proszę sobie nie żartować, Sir!

      Pan "moim dłużnikiem"? A to jakim niby sposobem?

      Chyba że o tę Pańską książkę chodzi, w której mi Pan dawno, dawno temu dedykację obiecał i pewnie od razu o tym zapomniał? W realu już ja bym ją na Panu wyegzekwowała :)), a tak, cóż, czekać pozostaje...

      Wiem, aż za dobrze, Panie Aleksandrze, że niełatwo przyszło Panu Contradictio in adiecto, bo i mnie ciężko się pisało nawet komentarz, a co dopiero TAKI TEKST!

      Myślę jednak, że nie wolno było od tego się uchylić, ktoś to w końcu musiał powiedzieć.

      Choćby po to, żeby nie dać im wszystkim zapomnieć o tym, co najważniejsze, a o czym chyba by najchętniej zapomnieli.

      Profesor Kazimierz Nowaczyk doskonale to zrozumiał.

      Pozdrawiam najserdeczniej, drogi Panie KaNo :)


      ktoś jednak musi mieć odwagę
      ktoś musi zacząć

      tak tarnino
      kilka czystych taktów
      to bardzo dużo
      to wszystko



      To Herbertowa "Tarnina", Panie Aleksandrze. Już parę razy przywoływałam na blogu ten cudowny wiersz - a i teraz okazuje się jak znalazł... :)

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Pani Urszulo,

      Nie warto, czy wolno byłoby pisać, gdyby między autorem a czytelnikiem nie istniała wspólnota myśli? Gdyby nie tworzyły jej teksty i rozmowy?
      To chyba dość, bym mógł napisać, że jestem Pani dłużnikiem.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    3. Panie Aleksandrze,

      Powinien Pan odgadnąć, że chciałam tym "żartobliwym wstępem" pokryć wielkie wzruszenie. Inaczej musiałabym się na blogu najzwyczajniej rozbeczeć. I to wcale nie wirtualnie. :)

      Wspólnota myśli łączy nas od tak dawna, że traktuję ją jako niezasłużony dar i wielki zaszczyt.

      Bo, mówiąc słowami Nauzykai do Odyseusza, doskonale wiem, że:

      "nie byle kto ty jesteś - i nie byle głowa!" :)


      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  7. Wojciech Miara,

    Poruszył Pan dwie, ważne sprawy. Nieobecność Antoniego Macierewicza w przyszłym (oby) rządzie PiS, byłaby rzeczywiście wyraźnym i negatywnym sygnałem.
    Proszę zauważyć, że pewne środowisko medialne (braci Karnowskich) już przystąpiło do "palenia" kandydatury pana ministra. Zrobiło to w sposób mocno nieudolny,co A.Macierewicz skomentował słowami - "Takie doniesienia i spekulacje traktuję, jako grę medialną bez żadnego specjalnego znaczenia merytorycznego".
    Natomiast śledztwo w sprawie zabójstwa księdza Jerzego, ma wymiar znacznie szerszy niż sprowadzony do intencji politycznych PiS-u. Wyjaśnienie t
    ej sprawy, będzie (jak napisał kiedyś pan Sumliński na moim blogu) "wyjściem na szerokie morze". Gdybyśmy poznali prawdę o śmierci świętego Jerzego, III RP musiałaby upaść. Jej fundamentem jest bowiem depozyt kłamstwa o zbrodni założycielskiej, łączący ludzi reżimu komunistycznego, "opozycji demokratycznej" i Kościoła.
    To bardzo ważny "próg weryfikacji". Może najważniejszy identyfikator stosunku do hybrydowej państwowości III RP.
    Przypomnę natomiast, że w innej arcyważnej sprawie - uhonorowania pułkownika Ryszarda Kuklińskiego, obecna Kancelaria Prezydenta udzieliła wymijającej, asekuranckiej odpowiedzi.
    To także istotny znak.

    Dziękuję Panu i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam wrażenie że mnie Pan Panie Aleksandrze (Redaktorze Bloga - o to mi chodziło), nie zrozumiał zupełnie o co chodziło w moim poście. być może, raczej na pewno, fakt że jestem inżynierem nie pozwala mi w sposób bezproblemowy komunikować się z ludźmi pióra.

      jakkolwiek z przykrością odebrałem fakt, że czyje jak czyje, ale moje słowa, a uważam że ode mnie na prawo już jest tylko ściana, zostały odebrane w taki sposób a nie inny.

      nie chcąc drażnić więcej, dopowiem jeszcze do cytatu z Pani Urszuli - "Najważniejszym celem politycznym pozostaje od pięciu lat, wyjaśnienie tragedii 10.04.2010." - jak najbardziej, ALE droga do osiągnięcia tego celu, w warunkach w których nas postawili, zmusza nas do przemilczenia tego tematu w kampanii.

      z Bogiem.

      Usuń
    2. muapl

      Nie życzę sobie, żeby Pan cokolwiek "dopowiadał" do moich słów. Co miałam do napisania, napisałam, a Pańskie dyrdymały rozwadniające i wykoślawiające treść przekazu nic mnie nie obchodzą. Proszę więc przestać spamować blog pana Ściosa i sobie stąd pójść.

      Dla porządku: wyjaśniam po raz pierwszy i ostatni:

      Nikt "nas" nie postawił w takiej sytuacji, tylko samiśmy się w niej postawili. Uściślając: bo "nas", piszących na tym blogu rzecz zupełnie nie dotyczy - to PiS się sam postawił w takiej sytuacji, że teraz boi się nawet pisnąć o Smoleńsku. Zresztą oni od dawna boją się wszystkiego. Nawet najgorszej łajzy medialnej, jak milicyjna funkcjonariuszka ze skupu butelek, czy inny ulizany pajac z wrednym obliczem. Pan prezydent, któremu cham w obrzydliwy sposób obraził córkę, z tego wielkiego strachu ("sytuacji"?), zamiast nakłaść mu po lisim pysku, grzeczną rozmowę w kuluarach przeprowadził! Pamiętam, że wtedy solidnie zwątpiłam; pomyślałam: no pięknie! - skoro ty się, bracie, lisa boisz i własnego dziecka nie potrafisz obronić, to jak ja mam uwierzyć, że Polskę obronisz?

      EOD

      Usuń
    3. Pani Urszulo,

      - Skoro ty się, bracie, lisa boisz i własnego dziecka nie potrafisz obronić, to jak ja mam uwierzyć, że Polskę obronisz?

      Tak mądrego i trafnego argumentu dawno nie przeczytałem. Ci, którzy chcą w prawdzie oceniać potencjał pana prezydenta, powinni uczyć się od Pani życiowej mądrości i precyzji myślenia.
      Bardzo dziękuję za ten komentarz

      Usuń
    4. muapl,

      Proszę wybaczyć pewną obcesowość, ale chciałbym Panu zaproponować myślowy eksperyment, Prosty choć drastyczny.
      Proszę sobie wyobrazić, że doświadczył Pan największej życiowej tragedii - utracił osoby najbliższe, dzieci, żonę, rodziców. Zostały one zamordowane, a ich ciała zbezczeszczono.
      Ci, którzy byli wspólnikami tej okrutnej zbrodni, którzy współdziałali z mordercami i byli odpowiedzialni za spowodowanie śmierci Pańskich bliskich, zażądali, by milczał Pan na temat zabójstwa. Zażądali zaś dlatego, by ukryć swoją rolę i oszukać tych, którzy darzyli ich zaufaniem, a nawet powierzyli im swój los.
      Owi wspólnicy zbrodni uznali, że innym ludziom niepotrzebna jest taka wiedza, że mogą oni odczuwać dyskomfort, gdy dowiedzą się, jak dokonano zbrodni i kto za nią odpowiada. Uznano, że lepiej jest o tym nie wspominać, bo taka świadomość będzie wyjątkowo niewygodna dla osób, które cenią własny spokój i łaskę niewiedzy.
      Zabroniono Panu o tym mówić, choć w tym samym czasie, sprawcy i wspólnicy drwili z ofiar, oczerniali je, hańbili. Odmawiali im szacunku i pamięci.
      Mordercy i ich wspólnicy spreparowali własną, fałszywą wersję zdarzeń, a gdy próbował Pan jej przeczyć, nazwano Pana szaleńcem, wichrzycielem i oskarżono o sianie nienawiści.
      Proszę sobie odpowiedzieć na pytanie - czy będąc w takiej sytuacji życiowej, powiedziałby Pan -"warunki w jakich mnie postawili, zmuszają mnie do przemilczenia tego tematu"?
      Mnie proszę nie udzielać odpowiedzi.

      Usuń
    5. Witam Panie Aleksandrze.
      Podobnych argumentów używam w rozmowie z moimi znajomymi. Dodaje jeszcze tylko jedno pytanie – skoro możne bezkarnie zabić w Polsce ministra, prezydenta … to kogo nie można?....
      Skoro Prezydent jest NIKIM dla tej bandy, to kim my jesteśmy?
      Jeżeli staniesz na drodze obecnej kliki - to są w stanie zatłuc Cię kijem bejzbolowym, a dzieciom przykazać żeby siedziały cicho…. Czy tak ma wyglądać Polska – nasza Ojczyzna ?

      Usuń
  8. Panie Aleksandrze!

    Dziękuję za ten tekst o instrumentalnym traktowaniu Smoleńska, bo mnie też zraziła obrzydliwa deklaracja JK o odejściu od rewanżu i odwetu.

    Uświadomił mi Pan tym tekstem również inną parabolę: TO JUŻ BYŁO!
    Przynajmniej ja tak wspominam euforię po pamiętnych wyborach z czerwca 1989 roku, która stopniowo wygasała pod ciosami magdalenkowej rzeczywistości, z "grubą kreską" na czele.
    Chyba jest w człowieku takie pragnienie dobra, które każe mu wierzyć, że może być już tylko lepiej, zwłaszcza po jakichś drobniejszych czy bardziej znaczących sukcesach.

    Jesteśmy w przededniu wyborów parlamentarnych, które mogą być takim większym "sukcesem". Czy jednak zapis tego sukcesu w cudzysłowie jest uzasadniony, szybko przekonamy się po powyborczych ruchach, składzie rządu i decyzjach (oby nowych) władz...
    Czekamy zatem z nadzieją, może durną i bezzasadną, co sugerują wydarzenia, na które Pan wskazuje. Ale nadzieja umiera ostatnia. I stąd niektórzy alergicznie reagują na Pańskie próby odebrania im tej nadziei. Wiem, że to trudna rola profetycznych rozwierań oczu rodakom, oni się bronią: pewnie wnet się przekonamy, czy przed bolesną prawdą, która Pan wieści, czy też przed Pańskim czarnowidztwem, dla mnie - niestety - uzasadnionym...

    Pozdrawiam z Poznania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. borowiak,

      Tak, Panie Krzysztofie, to już było.
      Przed ćwierćwieczem, nasze marzenia i aspiracje zostały brutalnie zniszczone przez ludzi "demokratycznej opozycji", przez komunistycznych bandytów i hierarchów Kościoła.
      Wykorzystano naszą wiarę, niewiedzę i ufność.
      Przed pięcioma laty, ten polski, narodowy potencjał został spacyfikowany przez ludzi mieniących się opozycją i przez grupkę małych demiurgów, przywłaszczających sobie miano "wolnych" dziennikarzy.
      Ci ludzie nadal dbają, by Polacy nie zasługiwali na "więcej".

      Jeśli "sukcesem" będzie zwycięstwo w tzw. wyborach, życzę go panu Kaczyńskiemu.
      Dla mnie, będzie ono tej samej miary, jak "sukces" kontraktowych wyborów z roku 1989. Jedyne realne zwycięstwo i droga autentycznej nadziei, dokona się wówczas, gdy upadnie III RP.
      Nie próbuję nikomu otwierać oczu. Chcę jedynie, by nikt nie próbował zamknąć moich.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
  9. Poczułem się mocno dotknięty pańskim łajaniem mojego mojego stylu wypowiedzi o PAD choć przyznam , że z drżeniem myślę iż tak ostra ocena mogłaby rzeczywiście znaleźć potwierdzenie w ciągu trwania kadencji.
    Nie jestem humanistą , mam wykształcenie biologiczne a w biologii istotne diagnozy są dwie : życie albo śmierć - będzie skutkiem określonych działań bieżących ,tak samo strategii i taktyki .
    Jednak przyznaję , że nadeptywanie miny określonym slownictwem jest przejawem braku przezorności.
    Omijając tedy pułapki słowne zdobędę się tym razem na podziękowanie panu za odważne diagnozowanie miękkiego pdbrzusza PIS-u w postaci kultywowania trendów magdalenkowych oraz jakimś mało rycerskim traktowaniem hekatomby smoleńskiej.
    Taki przykład , proszę pozwolić - tablica z kiepskiego sztucznego marmuru z widoczną plamą , gdzie napis informuje li tylko o tłumach na Krakowskim Przedmieściu, nadal kompromitująco szpeci ścianę Pałacu Namiestnikowskiego , jakby na Urzędzie I Polaka nic się nie zmieniło.
    Odważny i jakże potrzebny jest ten pana jeremiaszowy tekst . Proszę przyjąć wyrazy wdzięczności za patriotyczne dzielenie się owocami pana niezależnego umysłu.

    Mam nadzieję , że tym razem, mimo ciemniej nocy, udało mi się uniknąć " knajackich" ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie jestem ani humanistą ani biologiem. Diagnoza życie i śmierć fizyczna... a duchowa? Można żyć, a na duszy być trupem. Chodzące Zombi. O takiej diagnozie pisze autor, tak diagnozował Św. JPII i tak diagnozował bł. J. Popiełuszko.
      Pozdrawiam.
      P.S.
      Poczuł się Pan mocno dotknięty? A co sobie Pan myślał, że na tym blogu to się nie dotykamy a wachlujemy? :)

      Usuń
  10. Witam Państwa bardzo serdecznie.

    Jestem tego samego zdania co autor. O "zamachu smoleńskim" trzeba wręcz krzyczeć "w porę i nie w porę", inaczej NIGDY nie wyzwolimy się spod niewoli sukcesorów IIIRP.
    Nie jest prawdą, że Polacy nie chcą, babrać się w smoleńsku. Babrać nie chcą się apatrydzi - tchórze, lenie, samoluby, konfidenci, wszyscy ci, którzy się dobrze urządzili w IIIRP. Ale to nie Polacy bo ONI swoja postawą wyrzekli się polskości!
    Polacy chcą, wyjaśnienia smoleńska! Chcą, by Pan Macierewicz nie ustawał, nie ustępował, nie poddawał się!

    Pamiętam doskonale 10.04.2010r. a raczej ten tydzień od tej tragicznej daty. Jak niespodziewania dla mnie zjawiła się grupka ludzi wokół mnie, ludzi którzy pozornie zdawać by się mogło ani się polityką ani patriotyzmem nie interesowali i krzyknęli do mnie (czemu do mnie?): "Halka na litość boską, róbmy coś!". To był wszystko w jednym: rozpacz, złość, bezradność, żal, smutek, lęk ale i takie zuchwałe oczy prawdy, jedność i siła. I obserwuję tych ludzi i dziś. Od tamtej pory, nie tylko ich cel się nie zmienił (nie osłabł, nie rozmył się). Oni teraz dojrzeli bardziej. Myślę, że czekają na moje ale przede wszystkim na P. Macierewicza: "Teraz. Już czas!".
    Dziękuję i pozdrawiam.

    Halka gotowa do rozliczania smoleńska w każdej chwili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Halko,

      Bardzo się cieszę, że znów się pojawiłaś, w dodatku ze wspaniałym poparciem sprawy smoleńskiej; jestem całym sercem z Tobą! Do dziś pamiętam każdą godzinę tego strasznego dnia, którego większość spędziłam w internecie, na blogu Pana Aleksandra. Ból, jaki wtedy wszyscy odczuwaliśmy, nie zniknął. Przeciwnie, doszło wielkie rozgoryczenie, że "opozycja" tak szybko i tak łatwo się z tym pogodziła, że pozwoliła na podstępne spacyfikowanie spontanicznego protestu 200 - 300 000 ludzi, którzy przez nikogo nie zwoływani, pojawili się - z porywu serca - na Krakowskim Przedmieściu i godzinami czekali na złożenie hołdu Parze Prezydenckiej i wszystkim Poległym.

      Nie mogę o tym dłużej pisać, wybacz.

      Pozdrawiam Cię

      Usuń
    2. Pani Halko,

      Dobrze Panią gościć i ponownie czytać Pani komentarze. Dziękuję za to świadectwo.
      Ja również doskonale pamiętam kwiecień 2010 roku i tę żywą, wzbierającą falę, która mogła wówczas zburzyć... by zbudować nowe. W dziejach narodu, taki potencjał zdarza się raz na stulecie. Dlatego ten, kto nim wzgardzi, odrzuci lub skieruje na manowce, zasługuje na narodową infamię. I zawsze będzie przegranym.
      Znam też relacje co najmniej kilkudziesięciu osób, które w tamtym czasie chciały wesprzeć Prawo i Sprawiedliwość, włączyć się w działania tej partii, poświęcić swój czas, umiejętności, pieniądze. Ci ludzie zostali odrzuceni, zniechęceni przez lokalnych działaczy- kacyków, oszukani i odepchnięci. To nie są jednostkowe przykłady.
      Póki trwa III RP, nikt i nigdy nie zada pytania - dlaczego? Ale wiem, że następne pokolenia udzielą już prawdziwej odpowiedzi.

      Pozdrawiam Panią serdecznie

      Usuń
    3. No to zna Pan, Panie Aleksandrze, przynajmniej wirtualnie, jeszcze jednego, którego PiS nie zechciał - mimo jednoznacznych moich deklaracji - spożytkować. I nadal nie chce. A na ofertę złożoną PAD nie otrzymałem dotąd żadnej odpowiedzi...

      Ręce opadają, lata lecą i człowiek ma coraz bardziej dość tej ustawicznej walki o Polskę i jej charakter, walki, w której jesteśmy mocno osamotnieni, bo nie interesuje nas "polityka" ( = walka o koryto). Walki nie dość, że nieskutecznej, to jeszcze rodzącej w nas poczucie braku zrozumienia, poczucia wspólnoty narodowej, solidarności - tej i przez wielkie, i małe "s".

      Ale gotowość do żertwy wpisano w moje geny, więc powtórzę za Czepcem:
      "Jakby przyszło co do czego,
      Wisz pon, to my tu gotowi,
      My som swoi, my som zdrowi."

      Problem w tym, żeby chciało przyjść co do czego...

      Pozdrawiam!

      Usuń
    4. Powiem Panu tak, Panu i Pani Urszuli, a i wszystkim tym, którzy wobec zamachu smoleńskiego są zgodni z nami.
      Mam już dość zwodniczej postawy partyjniaków z PiS. Mam dość ich trzepania nogawicami i zachowań troszczących się li tylko o własną dupę. Mam dość!
      Dlaczego? Wyjaśniam. Usiłuję sobie wyobrazić sytuację, że jesteśmy wszyscy na polu bitwy, (chociaż co tu wyobrażać, tak jest w istocie). Jest wróg, nie jeden. My (chcący rozliczyć Smoleńsk) wstawiliśmy się na pole bitwy, gdy zagrzmiał pierwszy dzwon (10.04.2010). Byliśmy gotowi pójść w bój, nie patrząc na prywatę, na własna ofiarę… dalibyśmy z siebie tyle i trzeba by było dać, może nawet wszystko. A tym czasem nasz dowódca i jego sztab dowodzący zamiast dbać o nas na polu bitwy, on się martwi, och troszczy się o tych tchórzy, którzy zostali w domach i albo gryzą teraz palce ze strachu w norach, albo idą kolaborować, albo się dobrze bawią. Z tym mi się kojarzy postawa Prezydenta Dudy, także człowieka, któremu zamordowano brata(!) i orszaku wesołego PiS, który nie bacząc na to, że MY się spalamy, wykrwawiamy, oni zajmują się docieraniem do mitycznego środka, czyli do domów, do piwnic, na sale bankietowe! Zajmują się elektoratem, który w razie wrogiego ataku na Pis, nawet nie pomni sobie o tej partyjce, co więcej przyjdzie na igrzyska, popatrzeć jak Pis jest dożynany! A My, którzyśmy „chwycili za broń” – i to niech sobie cały ten Pis dobrze zapamięta – nie użyjemy tej broni, by bronić tego tchórzliwego, być to może zdrajeckiego dowództwa. W każdym razie na mnie niech nie liczy. Ja „strzepują z mych butów proch”! Idę walczyć. Zdrajców rozliczę „prawo i sprawiedliwie”, jak wrócę.

      I tak jak nie chce słyszeć o tym, jak Putin staje się z Szawła Pawłem, tak ani o Panu Dudzie – dobrym pasterzu, który to rzekomo pozostawia 99 owiec (NAS), a szuka tej jednej zaginionej! Mówię dość!
      Dziękuję i pozdrawiam
      Halka

      Usuń
  11. Panie Aleksandrze.
    Brutalnie zrywa Pan kołdrę ze śniących. Źli, wystawieni na działanie zimnych i orzeźwiających faktów jak dzieci łapią ciepłą kołderkę i z całych sił próbują ją z powrotem naciągnąć na głowę i zasnąć.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie meewroo,

      Ta "kołdra" jest tak krótka i przenicowana, że nietrudno ją zedrzeć.
      To nie moja wina ani zasługa, że ci ludzie znajdują tak marne okrycie.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
  12. Witam. No,no.Czyżby takie kolejne grzeczne napomnienie ze strony Autora bloga wolności coś dało komuś do zrozumienia? http://www.niezalezna.pl/70962-kaczynski-o-przyjeciu-uchodźców-pis-uwaza-ze-rzad-nie-ma-prawa-do-podejmowania-takiej decyzji [patrz: ostatni fragment o obronie suwerenności]. Tylko,że ani słowa o 100410 - a to także sprawa ważna dla odzyskania polskiej suwerenności,podobnie jak sprawa >przecięcia zbrodni założycielskiej<: rozliczenia i ukarania wszystkich winnych. Inna uwaga: deklaracja z Creteil? - a czy to czasem nie posłużenie się symbolem prawdy dla ratowania twarzy? Jeszcze inna sprawa ,taka z serii "błędów logicznych"/"oksymoronów" : na str.4/5 dzisiejszej GP (artykuł pani Doroty Kani " Szczątki 20 ofiar katastrofy smoleńskiej czekają na pochówek") *:1) to nie była żadna katastrofa,tylko Z_A_M_A_C_H ; po co więc ta "delikatność" ? 2) tenże artykuł zawiera następującą informację (podaną wytłuszczonym drukiem na str. 5) :"Antoni Macierewicz:-Prokuratorzy polscy zostali upoważnieni w nocy z 10 na 11 kw2ietnia 2010r do udziału we wszystkich czynnościach ,w tym oględzinach i sekcjach zwłok.Żadnej z tych czynności wówczas nie wykonali.Wydaje się oczywiste,że powinno stać się to czynnikiem przesądzającym o konieczności zbadania tych i innych ciał,tak by móc ustalić rzeczywiste przyczyny śmierci poszczególnych osób. Kwestia ta będzie mogła zostać podjęta dopiero PO WYBORACH"[podkreślenie moje]; pytanie brzmi: skąd pewność,że cokolwiek jeszcze będzie można zrobić "po wyborach" ? [patrz: cała seria udokumentowanych artykułów związanych z "techniką wyborczych fałszerstw"] PS: *) 1)Chcę wyraźnie podkreślić,że mój "język" choć może nieco chropowato-internetowy,nie jest kanciasty; powyższe sformułowania nie mają na celu jakiejkolwiek dyskredytacji pani D.Kani,2) uważam za błąd rozdzielanie różnych przyczyn zamachu z 100410; za jedną z nich uważam "aspekt gospodarczy",a w ramach tegoż aspektu gospodarczego uderzenie,przygotowywane już przed 100410 w formie "pułapki zaufania" przez "wspólnotę zdrajców polskiej suwerenności": zewnętrznych-tych z reżimu Putina/Cyryla jak i z "pro-carsko-sowieckiej partii światowców" oraz wewnętrznych-"czarnych,czerwonych i zielonych" okrągłostołowców. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Panie wsojtek,

      Nikogo nie próbuję upominać i nie oczekuję, by głoszone tu poglądy trafiły do polityków PiS-u i luminarzy "wolnych mediów". Jeśli nawet czytają i często czerpią z tego bloga i tak się do tego nie przyznają.

      Pozdrawiam

      Usuń
  13. Komunizm vs Społeczeństwo - rozpoznanie kto w czyim interesia działa jest sprawą kardynalną. Autor bloga od lat prospołecznie bez nadziei na zysk mentoruje. A ja używając nie wybieranego rozumu, główkuje kto stracił w Smoleńsku. Wiem kto zyskał: Toosk, Kopaczka, Komorrowski (a wcześniej Niemcy, Związek Radziecki) i inni. cdn

    OdpowiedzUsuń
  14. cd

    Przychylam się do teorii, że trzeba grać takimi kartami jakie się ma, wygrany może zmienić WSZYSTKO! - pozostaje niewiadoma: zmieni pro publico bono czy dla siebie samego? Pozdrawiam z nadzieją wszystkich.
    ZSSR vs POLSKA
    WALESA vs GWIAZDA
    KOMOROWSKI vs KACZYŃSKI
    SALON vs SCIOS
    ... vs JA

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuję Panu za ten artykuł!Ci mądrusie od wyborów zniszczyli w wielu z Nas to co przez długi czas trzeba będzie odtwarzać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emilain Iwanicki,

      Dziś to "zniszczenie" dotyka kwestii fundamentalnej, bo semantycznej. Jeśli Herbert mógł kiedyś mówić o "zapaści semantycznej", dziś powinniśmy już mówić o katastrofie.
      Sprawa smoleńska - poddana rygorom kampanii wyborczych, urasta do rangi symbolu zniewolenia i fałszu. Pisał o tym kiedyś Tyrmand:
      „Nikt, kto skłonny jest walczyć o godność własną i chce pozostać w zgodzie z własnym sumieniem, nie zgodzi się na to, żeby nazywać dzień nocą, ciemnotę kulturą, zbrodnię przyzwoitością, niewolę wolnością - na mocy dekretu komunistycznych władców. Poprzez kłamstwo komunizm staje się wszechobecny, przeobraża się we własność bytu, partnera istnienia, element panteistyczny, z którym nawet ścinanie paznokci ma coś wspólnego. Groza kryjąca się w tym stanie rzeczy jest nie do pojęcia dla ludzi …”

      Jeśli - w imię jakichkolwiek narzuconych nam racji, godzimy się dziś na instrumentalne traktowanie języka i przemilczanie prawdy, czy na pewno potrafimy walczyć "o godność własną"?

      Dziękuję Panu i pozdrawiam

      Usuń
  16. Rob Roy,

    To jest bardzo dobre pytanie, ale obawiam się, że związane z nim refleksje są obojętne ogromnej części elektoratu "prawicowego". Tam w ogóle niewiele zadaje się pytań, bo najważniejszą normą "opozycyjności" jest krytyka tego, co napisali w reżimowych gadzinówkach i pokazali w telewizorach.
    Pytania niewygodne, w których odpowiedź mogłaby prowadzić do podważenia metod stosowanych przez PiS - nie cieszą się powodzeniem.
    Za charakterystyczną dla pewnych środowisk uważam "złotą myśl" pani Anity Czerwińskiej (dziś kandydatki na posła), która po przeczytaniu mojego tekstu "In memoriam" z sierpnia ubiegłego roku, wyraziła na twitterze opinię - "i co z tego".

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  17. Panie Aleksandrze.
    Smoleńsk naucza prawdy o tym, kto:
    - wróg
    - mordeca i zdrajca
    o:
    - wpływach kłamstwa i propagandy
    o:
    - nieodzownej konieczności najpierw posiadania, a następnie używania własnego mózgu do oceny WSZYSTKICH składników rzeczywistości, z PIS włącznie.
    Jedyna indoktrynacja na jaką po 10/04/10 chciałbym pozwolić, to mądra indoktrynacja moich dzieci przez wszystkie instytucje wychowawcze we współpracy ze mną, dla stworzenia nowego pokolenia prawdziwych patriotów.
    Jeśli takiego depozytu prawdy jaki zawiera się w Smoleńskiej Tragedii używa się jak instrumentu, to mówiąc oględnie, pluje mi się w twarz.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. meewroo,

      „Jest już pewne, iż śmierć Kaczyńskiego zostanie wykorzystana do celów politycznych”. „Katastrofa pod Smoleńskiem i tragedia katyńska będą wykorzystane w kampanii wyborczej”.“Opozycja upolitycznia tragedię pod Smoleńskiem. Za rozważaniami lidera PiS na temat przyczyn katastrofy kryją się polityczne pobudki i emocje“. „Grając tematem Smoleńska i szukając winnych wśród Rosjan i polityków polskiego rządu, opozycja uprawia taniec na grobach ofiar”.
      Te cytaty pochodzą z czasu kampanii prezydenckiej 2010 roku i zostały zaczerpnięte z rosyjskich mediów.
      Chyba niewiele osób zdaje sobie sprawę, że zarzuty o „politycznej grze Smoleńskiem” i jej szkodliwym wpływie na kampanie wyborczą, nie są samodzielnym wymysłem polskojęzycznych ośrodków propagandy lecz powstały na fundamencie moskiewskich instrukcji. Dopiero po publikacjach “Moskiewskiego Komsomolca”, “Wriemia Nowostij” i „Izwiestii” pojawiły się reakcje „dziennikarskich elit” III RP i sięgnięto do arsenału kremlowskich słów-paralizatorów.

      Prawda jest taka, że ci, którzy bezmyślnie powtarzają dziś mantrę - "nie wolno mówić o Smoleńsku, bo to nam zaszkodzi", stosują się ściśle do instrukcji rosyjskich.
      Robią dokładnie to, czego życzyli sobie Rosjanie i ich polskojęzyczni wspólnicy.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
  18. @Aleksander Ścios

    przywódca partii opozycyjnej nazywa „rewanżem” i „odwetem” słuszne dążenia do prawdy i sprawiedliwości (...) Nie o odwet i rewanż tu chodzi, ale o prawo do godnego życia i nazywania rzeczy po imieniu.

    Odnośnie do nazywania rzeczy po imieniu, "sprawiedliwość" - tzn. co dokładnie musi się wydarzyć? Za sprawą jakich konkretnych narzędzi osiągnąć "sprawiedliwość"?

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. @ Wojciech Miara - komentarz z dnia 15 września 2015 19:55 i Wszyscy Komentatorzy Bloga

    Prawdopodobnie po 22 września będzie można składać podpisy pod petycją ws. przywrócenia śledztwa ws. zabójstwa Błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki prokuratorowi Andrzejowi Witkowskiemu, który, jeżeli tego śledztwa nie otrzyma z rąk ministra sprawiedliwości PiS, odejdzie ze służby.

    Podpisy można będzie składać na stronie: www.sumlinski.pl założonej przez Wojciecha Sumlińskiego.

    A to moja strona trochę opisująca problem: poznacie-prawde.pl

    Ta sprawa, można powiedzieć, będzie papierkiem lakmusowym opozycji. Choć i tak można czuć się rozczarowanym - chyba nigdy już nie wrócimy do atmosfery lat 80-tych i takiego zainteresowania sprawą księdza Popiełuszki, Grzegorza Przemyka i innych ofiar komunistycznych represji i komunistycznego sądownictwa, jakiego było widoczne choćby na pogrzebach tych postaci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwona,

      Bardzo dziękuję za zamieszczenie tej ważnej informacji.

      Usuń
    2. Petycję można podpisać tutaj:
      http://www.petycjeonline.com/do_kamstw_o_mierci_ksidza_jerzego_popieuszki

      Usuń
  21. Paweł Patrycjusz,

    Nim spróbuję odpowiedzieć na Pańskie pytanie, chcę wyraźnie podkreślić - nawet, gdyby Polacy pałali dziś żądzą "odwetu" i "rewanżu", nie potępiałbym takiej postawy.
    Zło, które nam wyrządzili ludzie tego reżimu, jest tak wielkiej miary, że rozumiałbym poczucie krzywdy i każdą ludzką reakcję. Uważam też, że pan Kaczyński powiedział rzecz wyjątkowo głupią. Dla tych, do których została skierowana ta deklaracja, oznacza ona tylko tyle, że PiS nie zamierza rozliczać tysięcy najpodlejszych czynów popełnionych przez ludzi reżimu. To deklaracja kapitulacji i słabości, a gdy wspomni się "bojową" retorykę Tuska z roku 2007, słowa Kaczyńskiego brzmią tym bardziej żałośnie.

    W Księdze Jeremiasza znajdują się słowa, które wiernie oddają sens tego, co nazywam dążeniem do sprawiedliwości:
    "To mówi Pan: Wypełniajcie prawo i sprawiedliwość, uwalniajcie uciśnionego z rąk ciemięzcy, obcego zaś, sieroty i wdowy nie uciskajcie ani nie czyńcie im gwałtu; krwi niewinnej nie rozlewajcie w tym miejscu!"
    Oznacza to, że sprawiedliwość to nie tylko przywrócenie rzeczom ich prawdziwego sensu (zdrady nie wolno nazywać "błędem politycznym", a nienawiści do Polaków nadawać miana "walki politycznej") lecz obowiązek "wypełnienia prawa", tak, by osiągnąć stan pewnego porządku.
    By tego dokonać, trzeba jednak zacząć od słów, od obszaru semantyki, bo to one są dziś narzędziem niesprawiedliwości, zamykają do niej drogę i prowadzą nas w narodową pustkę.
    Istnieje tylko jeden skuteczny sposób walki z tym terroryzmem. Trzeba go całkowicie odrzucić, zignorować, uznać za nieistniejący i nieposiadający wartości dyskursywnej.
    Język niesprawiedliwych musi być odrzucony w całości i skazany na banicję.
    To zatem, co robią tzw. wolne media oraz partia opozycyjna, jest zaprzeczeniem takiego postulatu i prowadzi do szerokiego, niekontrolowanego rozlewu fali semantycznej dżumy.
    Jeśli na tym polu poniesiono klęskę, czy można się spodziewać zwycięstwa w dużo trudniejszej bitwie?

    Rozumiem, że pytając o "narzędzia sprawiedliwości", ma Pan na myśli głównie decyzje i rozstrzygnięcia polityczne. Pierwszym narzędziem musi być zatem zlikwidowanie pokomunistycznego "wymiaru sprawiedliwości", począwszy od dzieła Jaruzelskiego - Trybunału Stanu, poprzez skansen SN i szefostwo władzy sądowniczej.
    W miejsce tych ludzi nie wahałbym się zatrudnić nawet studentów prawa. Gwarantowaliby oni wyższy poziom etyczny i solidniejszą wiedzę.
    Jeśli to nie nastąpi, nikt nie uwolni "uciśnionego z rąk ciemięzcy", bo ten aparat jest dziś największą, systemową zaporą przed prawem i sprawiedliwością.
    Podobny los musiałby spotkać inne struktury, w tym prokuraturę, która w III RP jest wyłącznie represyjnym narzędziem reżimu.
    To pierwsze i najbardziej konieczne kroki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Panu za rozwinięcie - tego brakowało mi w tekście głównym.
      Operowanie w świecie pojęć abstrakcyjnych pozostawia zbyt wiele miejsca na nadinterpretacje - dla stałych czytelników nie stanowi to problemu, ponieważ "czytają Ściosem". Jednak w przypadku odwiedzin z poza grona zaznajomionych z Pana pracami, naprawdę wiele myśli przychodzi do głowy. Bardziej pragmatyczne podejście, które przecież nie jest Panu obce - za dowód służą dziesiątki świetnych publikacji dotyczących związków kontynuatorów komunistycznych służb z lokalną polityką, zbrojeniówką, Smoleńskiem i inne - zdecydowanie ułatwia odbiór tekstów, które moim zdaniem powinny trafiać do szerszego grona.

      Co do "wolnych mediów", nie przewiduję żadnych perspektyw na poprawę sytuacji, zresztą podobne semantyczne zadżumienie towarzyszy prawicowym środowiskom blogerskim - za najnowszy przykład potwierdzający Pana spostrzeżenia, niech posłuży kwestia migrantów i szafowanie słowem "ksenofob" - już abstrahując od przyszywania kłamliwej łatki odważnym przeciwnikom kreolizacji, okazuje się, że prawicowe tuzy z dumą głoszą - tak jesteśmy ksenofobami! I jak tu zwalczać pojęciową degrengoladę, przy akceptacji i kultywacji narzucanych skrzywień znaczeniowych? Chyba tylko płodząc i wychowując kolejnych potomków pod kloszem, z dala od tego odmóżdżenia, by w przyszłości zmiażdżyć ich liczebnością.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  22. Warto zauważyć, że w sytuacji, kiedy po raz kolejny PiS "wycisza temat smoleński" w myśl swoich obłąkańczych kalkulacji przedwyborczych (tylekroć już skompromitowanych), właśnie po tenże temat smoleński - jak na urągowisko - coraz bezczelniej sięgają funkcjonariusze i wspólnicy:
    http://wpolityce.pl/smolensk/265862-fabryka-piany-z-czerskiej-zwieksza-produkcje-stachanowiec-wielowieyska-przejmuje-zmiane-przy-tasmociagu-smolenskim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to słowa "w tej chwili" już nie mają znaczenia?

      http://bezdekretu.blogspot.com/2015/09/nieprzemijajacy-urok-rezimu.html?showComment=1442143343021#c1853069586815507883

      Usuń
  23. Dziękuję za Pańskie teksty. Bardzo je cenię. Potrzebny jest radykalizm na drodze wartości, ale czy nie powinniśmy się kierować też roztropnością i mądrością!? Krwi i ofiar Polska i Polacy złożyli już wiele, i atak szablami na czołgi nie ujawni teraz prawdy o Smoleńsku.

    OdpowiedzUsuń
  24. Wiele osób polecało mi pański blog, ale tak jakoś wyszło, że go nie czytałem. Dzisiaj zrobiłem to pierwszy raz. Jako pisowski insider mogę powiedzieć, że Pan jest nim również. Tak trafnej analizy nie mógłby dokonać nikt z zewnątrz. Fakty, które Pan opisuje to nic nowego. Każdy je zna....ale wnioski i sposób ich formułowania są po prostu genialne! Od dzisiaj będę tu wracał codziennie:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Kłamstwa kozuchy kłamczuchy cd. ....

    http://vod.gazetapolska.pl/11133-najwieksza-afera-iii-rzeczypospolitej

    Słuchając ... rece opadają , a może ... szukają siekiery ...

    OdpowiedzUsuń
  26. Witam. Pan prokurator A.Witkowski jest przeze mnie ceniony m.in. za to,że nie zawężał z góry pola swoich dociekań (do tzw. pionków) .Pewien "człowiek z Lund" dawno temu wskazywał dochodzenie do prawdy przez określanie wspólnoty celów.Jeszcze ktoś inny uczył mnie wyciągania logicznych wniosków z ciągu faktów; tym "kimś innym" był (między innymi) Gospodarz tego miejsca. Tak wyglądają subiektywnie wybrane ostatnie fakty globalnej układanki (ze sprzężeniem wstecznym): 1) [http://www.pch24.pl/synod-liberalow--katolickie-organizacje-bija-na-alarm,38246,i.html] <- [http://www.naszdziennik.pl/mysl/felieton/4180,cerkiew-pojednania.html , http://www.polskieradio.pl/5/115/Artykul/351911,Nowa-cerkiew-w-Katyniu-powstaje-ze-zlamaniem-umow-polskorosyjskich] <- [ Turowski-architekt przyjaźni z Moskwą (artykuł pana A.Ściosa)] ; teraz przeskok do aktualiów z czerwca br. [http://pl.radiovaticana.va/news/201506/30/rosja_metropolita_hilarion_o_spotkaniu_franciszka_z_patriar/1155179 ]-czyli "msz rcp" o "austrowęgierskim" terenie neutralnym możliwego spotkania "Michajłowa" z pap.Franciszkiem ; plany dotyczące tzw. "roku Rosji w Polsce" ,kontynuowane zresztą wielopłaszczyznowo w Programie 2020' ,są w tym miejscu oczywiście znane.Podobnie,jak znane jest używanie "międzynarodowych argumentów zmiękczenia oporu" w celu wymuszenia (nie tylko) "zbliżenia antyterrorystycznego" z reżimem Putina przez "część argentyńską". 2) Asekurant i delegat państwa tolerującego aferałów/mostowiaków ,deklarujący "nieszkodliwość" [http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/netanjahu-w-moskwie-by-nie-doszlo-do-nieporozumien-w-sprawie-syrii,579059.html ] . Jaka reakcja na tworzącą się kolejną "wspólnotę niezbędności" reżimu terrorystów państwowych Putina ze strony środowiska PAD & PiS ? - wprost popisowo tępa: [http://www.telewizjarepublika.pl/wosztyl-to-strona-rzadowa-wyciaga-sprawe-katastrofy-smolenskiej-aby-dzielic-spoleczenstwo,23959.html ] . Co oczywiście mnie "jako zwolennika grupy rządzącej" (tu powinny lecieć "prawdziwe epitety pojednania") nie dziwi od jakiegoś czasu ,choćby ze względu na tak szanowne postaci "z list PiS",jak elbląski hanzeatczyk J.Wilk,czy RAŚowy A.Sławik. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  27. AD 2015

    WŁADZA III RP ZDRADZA WŁASNY NARÓD ORAZ SPRZYMIERZEŃCÓW Z GRUPY WYSZEHRADZKIEJ.

    PREZYDENT I OPOZYCJA NIE ZGŁASZAJĄ OFICJALNEGO SPRZECIWU.

    I. W Brukseli zapadła decyzja - 120 tysięcy uchodźców trafi do poszczególnych krajów Unii Europejskiej. Polska poparła stanowisko Niemiec. Przeciwko głosowały Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia, a Finlandia wstrzymała się. Polska głosowała "za" i jako jedyna wyłamała się z jednolitej postawy Grupy Wyszehradzkiej, do której należy wraz ze Słowacją, Czechami i Węgrami.

    II. PiS zgadza się na debatę Beaty Szydło z premier Ewą Kopacz na antenie TVN24. Debata ma się odbyć 16 października, na 9 dni przed wyborami parlamentarnymi. PiS jest "do dyspozycji" w sprawie ustalenia szczegółów. "Udziału nie potwierdziła premier Ewa Kopacz".


    AD 1768

    ZDRADZIECKA WŁADZA PRZYSTĘPUJE DO TARGOWICY, OPOZYCJA ZAWIĄZUJE KONFEDERACJĘ BARSKĄ.


    Deklaracja rosyjska przeciwko konfederacji barskiej

    Z prawdziwym żalem Jej Cesarska Mość dowiedziała się o zgromadzeniach buntowniczych w Barze i Trembowli, zawiązanych pod sztandarem fanatyzmu i rebelii. Może je tylko uważać za mącicieli pokoju publicznego i wrogów ich własnej ojczyzny, którzy nie bacząc na najświętsze zobowiązania Rzeczypospolitej, nie bacząc na jej prawa, jej spokój i dobrobyt, ośmielili się uczynić podobne powstanie, mając na uwadze tylko swój własny interes, którego szukają w niepokojach i dla niego poświęcając szczęście swojej ojczyzny. Bunt zbrodniczy, który starają się ubarwić oczywistymi powodami, które są tylko pretekstem do przykrycia ich prawdziwych zamiarów, którymi są tylko: występna żądza, niepokoje, grabieże, rozboje, pragnienie wzbogacenia się spuścizną publiczną i wzniesienie się ponad prawa, które depczą pod swoimi stopami, by w ten sposób uniknąć kary, należnej za ich występki.

    Te są jedyne powody w połączeniu ze skargą wniesioną 27 marca tego roku, zgodnie z wynikiem rady Senatu, który pragnąc utrzymania porządku, spokoju i praw, uznał potrzebę stłumienia i zniweczenia tego zbrodniczego przedsięwzięcia, zwrócił się o pomoc do Jej Cesarskiej Mości jako gwarantki praw, wolności i prerogatyw Rzeczypospolitej, by użyła swych sojuszniczych oddziałów wojskowych, które znajdują się na terytoriach Rzeczypospolitej, by stłumić i wykorzenić tę rebelię. W przypadku, gdyby buntownicy nie powrócili do swojej powinności i posłuszeństwa, od uczynienia czego są dalecy, gdy nie chcieli widzieć generała Andrzeja Mokronowskiego, wysłanego by nakłonić ich po dobroci, gdy siłą zmusili wysłanego kuriera lejtnanta regimentu hetmana wielkiego koronnego M. Szuszkowskiego do złożenia przysięgi na ich rebelię, nie chcąc go w inny sposób wypuścić, przeciągając sprawy by mieć więcej czasu na rozlanie swojego jadu i by uwieść tych, którzy nie przeniknęli ponurości ich zbrodniczych zamiarów, używając siły równie jak wszystkich rodzajów buntowniczych uzasadnień, by zwiększyć ich liczebność.

    Te więc jedynie powody i zobowiązania wysokiej gwarancji, którą Jej Cesarska Mość na siebie przyjęła, zgodną z pragnieniami Rzeczypospolitej, są aż nadto wystarczające by użyła ona swych wojsk w celu stłumienia i zniszczenia zbrodniczego buntu. Zostaną one z pewnością nakłonione do tego, mając na uwadze jej sumienną dokładność do wypełnienia zobowiązań jej korony i czuwanie nad szczęściem i pokojem ludzkości. Lecz ci buntownicy, nie zadowalając się swym występnym trybem życia, ośmielili się bezpośrednio zaatakować Jej Cesarską Mość i jej imperium, publikując druki buntownicze, by nakłonić do rewolty własnych poddanych Cesarzowej i by skłonić swoich współobywateli by traktowali je jako wrogów, tak jak ogłosili oni w swoich pismach, którymi są: manifest z 7 marca, uniwersał z 16 kwietnia opublikowany przez dwu z ich przywódców. W konsekwencji pierwszego okazali zuchwałość zaatakowania wojsk Jej Cesarskiej Mości i zatrzymali u siebie lejtnanta-pułkownika Wołkowa, który został do nich wysłany by ich po dobroci nakłonić, by powrócili do swojej powinności.

    1.

    OdpowiedzUsuń

  28. Taki manifest mogła wydać tylko banda takich łajdaków, jakimi oni są. Podobnymi ekscesami i swoim występnym trybem życia nie zdołają zniweczyć i odsunąć wszystkich środków zaradczych, jakie mogłoby im nasunąć współczujące serce Jej Cesarskiej Mości. Jej wojska, na skutek wyżej wymienionych przyczyn otrzymały rozkaz podjęcia działań przeciwko tym buntownikom i im podobnym, tak jak zasługuje na to ich zbrodniczy tryb życia i by traktować ich jako nieprzyjaciół jej imperium, ich własnej ojczyzny i mącicieli spokoju publicznego, by ścigać i ukarać ich za ich zuchwałą i buntowniczą śmiałość.

    Jej Cesarska Mość, zawsze gotowa do wypełnienia jej zobowiązań, do zapewnienia szczęścia i pokoju ludzkości, do odróżniania dobrych patriotów, rozkazując tę słuszną i niezbędną karę, zarządziła by dobrzy patrioci, miłujący pokój i spokojność swojej ojczyzny, znaleźli pewne schronienie i trwałą opiekę w wojskach Jej Cesarskiej Mości, które zostaną użyte dla bezpieczeństwa ich dóbr i i ch osób, jak też ich wolności, praw i prerogatyw. Jej wysoka protekcja i życzliwość nie mają granic dla tych, którzy na nie zasługują, wypełniając rzetelnie obowiązki patriotów, pierwszym z których jest zachowanie pokoju i spokoju w Rzeczypospolitej.

    To jest to, co niżej podpisanemu rozkazano ogłosić w imieniu Jej Cesarskiej Mości jego władczyni, dodając najusilniejsze i najbardziej stanowcze zapewnienie o jej nieustannej i niewzruszonej przyjaźni do Jego Królewskiej Mości króla Polski i Rzeczypospolitej, przyjaźni, która zasadza się na najuroczystszych zapewnieniach i których Jej Cesarska Mość nie zaprzestanie wypełniać w całej swojej rozciągłości.

    Nikołaj książę Repnin

    2.

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo brzydki, nieprawdziwy i krzywdzący tekst, wpisujący się w retorykę łże mediów o schowaniu przez PiS Macierewicza i Kaczyńskiego, o zaniechaniu tematyki smoleńskiej dla doraźnych celów wyborczych. Antoni Macierewicz jest "jedynką" w okręgu piotrkowskim, jeździ po regionie, spotyka się z wyborcami, udziela wywiadów, także na temat Smoleńska ((http://pressmania.pl/?p=13472), J.Kaczyński przemawia w sejmie i na konwencji wyborczej, posłowie PiS w wywiadach masakrują ustalenia komisji Laska. Na kolejnej miesięcznicy smoleńskiej padają słowa "Nigdy nie zapomnimy o ofiarach katastrofy smoleńskiej, wygrana Andrzeja Dudy dała nam wiele siły do dalszego działania". Po ewentualnym zwycięstwie w wyborach zapowiadają powstanie (powołanie) specjalnej komisji rządowej, która ma zająć się katastrofą i ustaleniami zespołu parlamentarnego. Co mają teraz zrobić? Przekazać materiały Ewie Kopacz? Postulować w sejmie, by powołała taką komisję? Przecież to absurd. Nie wiem, co było przewodnim celem tego tekstu. Ten oksymoron w tytule też nie trafiony.Wpisuje się Pan w retorykę tak krytykowanej wcześniej "trzeciej drogi", czyli popierania najprawdziwszych z prawdziwych patriotów, którym - dzisiaj już wiemy - daleko do postawy Herberta. Panu, niestety, też daleko; wcześniej zniesmaczony nieodpowiednim sąsiedztwem na łamach Warszawskiej Gazety, nie przeszkadza wydanie książki w Bollinari. Gdzie się podział dawny Ścios? Czyżby wybrał komercję na rzecz moralności i sumienia?

    OdpowiedzUsuń

  30. AD 2015

    WŁADZA III RP ZDRADZA WŁASNY NARÓD ORAZ SPRZYMIERZEŃCÓW Z GRUPY WYSZEHRADZKIEJ.

    PREZYDENT I OPOZYCJA (DEMOKRATYCZNA) NIE ZGŁASZAJĄ OFICJALNEGO SPRZECIWU.

    I. W Brukseli zapadła decyzja - 120 tysięcy uchodźców trafi do poszczególnych krajów Unii Europejskiej. Polska poparła stanowisko Niemiec. Przeciwko głosowały Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia, a Finlandia wstrzymała się od głosu. Polska głosowała "za" i jako jedyna wyłamała się z jednolitej postawy Grupy Wyszehradzkiej, do której należy wraz ze Słowacją, Czechami i Węgrami.

    II. PiS zgadza się na debatę Beaty Szydło z premier Ewą Kopacz na antenie TVN24. Debata ma się odbyć 16 października, na 9 dni przed wyborami parlamentarnymi. PiS jest "do dyspozycji" w sprawie ustalenia szczegółów. "Udziału nie potwierdziła premier Ewa Kopacz".


    AD 1768

    ZDRADZIECKA WŁADZA PRZYSTĘPUJE DO TARGOWICY, OPOZYCJA (BEZPRZYMIOTNIKOWA) - ZAWIĄZUJE KONFEDERACJĘ BARSKĄ.


    DEKLARACJA ROSYJSKA PRZECIWKO KONFEDERACJI BARSKIEJ

    Z prawdziwym żalem Jej Cesarska Mość dowiedziała się o zgromadzeniach buntowniczych w Barze i Trembowli, zawiązanych pod sztandarem fanatyzmu i rebelii. Może je tylko uważać za mącicieli pokoju publicznego i wrogów ich własnej ojczyzny, którzy nie bacząc na najświętsze zobowiązania Rzeczypospolitej, nie bacząc na jej prawa, jej spokój i dobrobyt, ośmielili się uczynić podobne powstanie, mając na uwadze tylko swój własny interes, którego szukają w niepokojach i dla niego poświęcając szczęście swojej ojczyzny. Bunt zbrodniczy, który starają się ubarwić oczywistymi powodami, które są tylko pretekstem do przykrycia ich prawdziwych zamiarów, którymi są tylko: występna żądza, niepokoje, grabieże, rozboje, pragnienie wzbogacenia się spuścizną publiczną i wzniesienie się ponad prawa, które depczą pod swoimi stopami, by w ten sposób uniknąć kary, należnej za ich występki.

    Te są jedyne powody w połączeniu ze skargą wniesioną 27 marca tego roku, zgodnie z wynikiem rady Senatu, który pragnąc utrzymania porządku, spokoju i praw, uznał potrzebę stłumienia i zniweczenia tego zbrodniczego przedsięwzięcia, zwrócił się o pomoc do Jej Cesarskiej Mości jako gwarantki praw, wolności i prerogatyw Rzeczypospolitej, by użyła swych sojuszniczych oddziałów wojskowych, które znajdują się na terytoriach Rzeczypospolitej, by stłumić i wykorzenić tę rebelię. W przypadku, gdyby buntownicy nie powrócili do swojej powinności i posłuszeństwa, od uczynienia czego są dalecy, gdy nie chcieli widzieć generała Andrzeja Mokronowskiego, wysłanego by nakłonić ich po dobroci, gdy siłą zmusili wysłanego kuriera lejtnanta regimentu hetmana wielkiego koronnego M. Szuszkowskiego do złożenia przysięgi na ich rebelię, nie chcąc go w inny sposób wypuścić, przeciągając sprawy by mieć więcej czasu na rozlanie swojego jadu i by uwieść tych, którzy nie przeniknęli ponurości ich zbrodniczych zamiarów, używając siły równie jak wszystkich rodzajów buntowniczych uzasadnień, by zwiększyć ich liczebność.

    Te więc jedynie powody i zobowiązania wysokiej gwarancji, którą Jej Cesarska Mość na siebie przyjęła, zgodną z pragnieniami Rzeczypospolitej, są aż nadto wystarczające by użyła ona swych wojsk w celu stłumienia i zniszczenia zbrodniczego buntu. Zostaną one z pewnością nakłonione do tego, mając na uwadze jej sumienną dokładność do wypełnienia zobowiązań jej korony i czuwanie nad szczęściem i pokojem ludzkości. Lecz ci buntownicy, nie zadowalając się swym występnym trybem życia, ośmielili się bezpośrednio zaatakować Jej Cesarską Mość i jej imperium, publikując druki buntownicze, by nakłonić do rewolty własnych poddanych Cesarzowej i by skłonić swoich współobywateli by traktowali je jako wrogów, tak jak ogłosili oni w swoich pismach, którymi są: manifest z 7 marca, uniwersał z 16 kwietnia opublikowany przez dwu z ich przywódców. W konsekwencji pierwszego okazali zuchwałość zaatakowania wojsk Jej Cesarskiej Mości i zatrzymali u siebie lejtnanta-pułkownika Wołkowa, który został do nich wysłany by ich po dobroci nakłonić, by powrócili do swojej powinności.

    1.

    OdpowiedzUsuń

  31. Taki manifest mogła wydać tylko banda takich łajdaków, jakimi oni są. Podobnymi ekscesami i swoim występnym trybem życia nie zdołają zniweczyć i odsunąć wszystkich środków zaradczych, jakie mogłoby im nasunąć współczujące serce Jej Cesarskiej Mości. Jej wojska, na skutek wyżej wymienionych przyczyn otrzymały rozkaz podjęcia działań przeciwko tym buntownikom i im podobnym, tak jak zasługuje na to ich zbrodniczy tryb życia i by traktować ich jako nieprzyjaciół jej imperium, ich własnej ojczyzny i mącicieli spokoju publicznego, by ścigać i ukarać ich za ich zuchwałą i buntowniczą śmiałość.

    Jej Cesarska Mość, zawsze gotowa do wypełnienia jej zobowiązań, do zapewnienia szczęścia i pokoju ludzkości, do odróżniania dobrych patriotów, rozkazując tę słuszną i niezbędną karę, zarządziła by dobrzy patrioci, miłujący pokój i spokojność swojej ojczyzny, znaleźli pewne schronienie i trwałą opiekę w wojskach Jej Cesarskiej Mości, które zostaną użyte dla bezpieczeństwa ich dóbr i ich osób, jak też ich wolności, praw i prerogatyw. Jej wysoka protekcja i życzliwość nie mają granic dla tych, którzy na nie zasługują, wypełniając rzetelnie obowiązki patriotów, pierwszym z których jest zachowanie pokoju i spokoju w Rzeczypospolitej.

    To jest to, co niżej podpisanemu rozkazano ogłosić w imieniu Jej Cesarskiej Mości jego władczyni, dodając najusilniejsze i najbardziej stanowcze zapewnienie o jej nieustannej i niewzruszonej przyjaźni do Jego Królewskiej Mości króla Polski i Rzeczypospolitej, przyjaźni, która zasadza się na najuroczystszych zapewnieniach i których Jej Cesarska Mość nie zaprzestanie wypełniać w całej swojej rozciągłości.

    Nikołaj książę Repnin

    2.

    OdpowiedzUsuń
  32. Witam, Panie Aleksandrze jak skomentuje Pan ostatnie wydarzenia "przepychanki" pomiędzy PAD, a Panią Minister Teresą Piotrowską w świetle tegoż artykułu - polecam link:

    http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=16352&Itemid=100

    OdpowiedzUsuń
  33. OT o długiej drodze i Smoleńsku:
    27 IX BR.
    "- Ten temat nie byłby zrozumiały dla międzynarodowej opinii publicznej - stwierdził w Radiu Zet prof. Andrzej Zybertowicz, prezydencki doradca. Monika Olejnik pytała go, czy prezydent Duda powie coś o Smoleńsku podczas przemówienia przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ."

    OdpowiedzUsuń
  34. WYBORY PARLAMENTARNE (jakie muszą być wyniki, żeby spełniły się proroctwa) http://urbietorbi-apokalipsa.net/pl/bl/2015-10-04-wybory.html

    OdpowiedzUsuń