Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

sobota, 29 maja 2021

SMOLEŃSK - ZBRODNIA NOWEGO ŁADU (2)

Obecna pozycja III RP na arenie międzynarodowej i przedmiotowe traktowanie tego państwa, jest bezpośrednim skutkiem zaniechania sprawy smoleńskiej i efektem utrwalenia patologii zaistniałych po 10 kwietnia 2010 r.

        Realny status tej pozycji określają dwa, kluczowe wydarzenia: spektakl unijnej „debaty nad stanem demokracji” z roku 2016, oraz wymuszenie zmiany prawodawstwa w roku 2018, poprzez odstąpienie od zapisów ustawy o IPN.W pierwszym wypadku pozwolono, by nonsensowny temat „zagrożenia demokracji” został sfingowany, nagłośniony i narzucony Polakom, jako wiodący motyw walki politycznej. Autorzy tego widowiska zmusili lokatora Pałacu, rząd i posłów IIIRP do uczestnictwa w ponurym spektaklu i tłumaczenia się przed zgrają lewaków i wrogów Polski. Za sprawą ludzi PiS, każdy z głosujących wówczas za „dobrą zmianą” został postawiony pod unijnym pręgierzem i zaprzęgnięty do udowadniania swojej niewinności.
Okazało się zatem, że po ośmiu latach katastrofy rządów PO-PSL, po rujnującej kadencji Komorowskiego, setkach najpoważniejszych afer i przestępstw, po latach bezprawia i rozpasanej samowoli władzy, Polacy nie znajdowali innych spraw, jak emocje towarzyszące „obrońcom demokracji”.
To upokorzenie nie mogłoby mieć miejsca, gdyby ówczesny rząd twardo i jednoznacznie postawił sprawę zamachu smoleńskiego; wskazując tym samym, że rządy reżimu PO-PSL obfitowały w rozliczne akty zdrady, łamania praw obywatelskich, zamordyzmu i budowania państwa totalitarnego. Należało wykazać, iż okres ten nie miał nic wspólnego z „wartościami demokracji”, a ludzie, którzy sprawowali wówczas władzę paktowali z obcym mocarstwem przeciwko prezydentowi własnego kraju, a następnie uczestniczyli w ukrywaniu prawdy o zamachu smoleńskim i wspierali obcą, wrogą Polakom wersję wydarzeń.
Taka, zgodna ze stanem faktycznym diagnoza, pozwoliłaby podjąć jedynie sensowne i sprawiedliwe rozstrzygnięcie i w miejsce przyzwolenia na wrzask o „zagrożeniu demokracji” doprowadziła do postawienia Obcych przed Narodowym Trybunałem i skazania ich na wieloletnie kary więzienia.Gdyby jakiś zwolennik PiS oburzał się na podobną ocenę, przypomnę, że jeszcze w roku 2013 J. Kaczyński wołał w uniesieniu - „W Polsce mamy do czynienia ze skrajną formą systemu postkomunistycznego”. Gdy dwa lata później pozwolono Kaczyńskiemu zasmakować fruktów władzy, partyjni wyznawcy mogli usłyszeć zgoła inną diagnozę: „polska demokracja ma się dobrze”.
Te i wiele innych wypowiedzi owego „męża stanu” dowodzą, że w logice Kaczyńskiego triumfy święci hiper-brednia, wypowiedziana w roku 2015 przez byłego „działacza ekologicznego” prof. Piotra Glińskiego - "Żyjemy w ćwierć-demokracji”.
Owszem - odpowiedziałbym - żyjemy, bo takie kłamstwa narzucają nam ćwierćinteligenci.
Partyjny bełkot na temat demokracji, bądź jej braku, dowodzi jednej rzeczy: zdaniem grup zarządzających III RP, demokracja istnieje wtedy, gdy one sprawują władzę i zanika natychmiast, gdy władza zostanie utracona.
To z kolei, powinno prowadzić do konkluzji, że rządy PO-PiS-PSL-SLD itd. nie mogą mieć nic wspólnego z prawdziwą demokracją, a jej nazwa jest wykorzystywana przez partyjnych szalbierzy dla zapewnienia sobie osłony propagandowej. Gdyby było inaczej, demokracja nie mogłaby znikać w chwilę po ogłoszeniu tzw. wyników wyborczych, ani pojawiać się natychmiast, gdy „nasi” przejęli władzę.
Ludzie partii systemowych III RP traktują więc demokrację w identyczny sposób, jak traktowali ją komuniści - nadając swoim rządom miano „demokracji socjalistycznej”. Użycie tego określenia ma zapewnić im „mandat społeczny” i usprawiedliwić draństwa dokonywane w imieniu mitycznego „suwerena”
W tekście „Samobójstwo w obronie demokracji” ze stycznia 2016 roku, pisałem:
Pułapka demokracji okaże się tym bardziej skuteczna, że zastawiono ją na arenie międzynarodowej, w środowisku wrogim i dalekim od znajomości spraw polskich. To nieprzypadkowa okoliczność. Odtąd każdy łajdak, któremu chciano by postawić zarzuty, będzie mógł wylewać żale na forum PE i udowadniać, że stał się ofiarą „nagonki politycznej”. Gdyby komuś przyszło do głowy stawiać przed sądem polityków PO-PSL – niechybnie usłyszymy o okrutnym „prześladowaniu opozycji” i „zamachu na demokrację”. Tym kontroskarżeniem można zablokować wszelkie działania w sprawie Smoleńska, ale też sprawy dotyczące afer i pospolitych przestępstw.
Formuła, zastosowana podczas obecnej kombinacji okaże się przydatna w każdym przypadku, w którym dojdzie do naruszenia interesów układu III RP. Można ją również zastosować do forsowania interesów niemieckich i unijnych. Groźba wszczęcia procedur przeciwko Polsce, będzie odtąd najwygodniejszym straszakiem i argumentem tzw. opozycji.
Wolno sobie wyobrazić sytuację, w której poszczególne ustawy i decyzje rządu PiS trafią pod ocenę organów unijnych i zostaną skonfrontowane z „zasadami demokracji”. Próba ukrócenia interesów korporacyjnych, zmiany ustawy o TK czy rewizji konstytucji, będzie osądzana jako „zamach” i stanie się powodem nakręcania antypolskiej histerii. Dość łatwo można zagrozić wprowadzeniem sankcji przeciwko Polsce lub posłużyć się szantażem wykluczenia nas z Unii Europejskiej. Jestem przekonany, że postawiony wobec takiej alternatywy rząd „georealistów” z PiS, uczyni wszystko, by w drodze „dialogu i porozumienia” zadowolić oczekiwania eurołajdaków.”
    Nietrudno zauważyć, że przewidywania te wkrótce się spełniły, zaś obecne problemy z antypolskimi działaniami UE i aktywnością tutejszych Obcych, są konsekwencją „samobójstwa w obronie demokracji”.
Trzeba przy tym podkreślić, że partia Kaczyńskiego świadomie odrzuciła narrację smoleńską. Nie istniała ona w trakcie tzw.”kampanii wyborczej”, była przemilczana na arenie międzynarodowej i nie wywołała żadnych działań, po przejęciu władzy w roku 2015.
Przez lata rządów PiS nie podjęto tematu ani jednej zbrodni z okresu PRL i III RP, nie wyjaśniono żadnej afery, nie wszczęto ani jednego śledztwa w sprawach najważniejszych dla Polaków.
Faktem jest, że wyjaśnienie największej zbrodni we współczesnej historii Polski powierzono zaledwie podkomisji ministerialnej, o budżecie 2 mln zł w roku 2017.
Faktem jest, że nikt i nigdy nie rozważał projektów powołania narodowego trybunału do zbadania i osądzenia tej zbrodni, uchwalenia dodatkowych przepisów karnych, stosowania aresztów wobec polityków poprzedniego reżimu i ludzi służb, zaangażowania najlepszych kancelarii prawniczych na świecie, powołania sztabów specjalistów ze wszystkich dziedzin związanych z tematem oraz wyłożenia z budżetu miliardów złotych ma rozwiązanie sprawy smoleńskiej.
Faktem jest, że temat ten w ogóle nie istnieje na arenie międzynarodowej, a od czasu wymuszonej przez A.Dudę dymisji ministra Macierewicza, nie jest podnoszony przez żadnego polityka tego rządu. Nie ma też ani jednej inicjatywy, która zmierzałaby do informowania opinii światowej o okolicznościach zamachu lub budowania koalicji państw zainteresowanych wyjaśnieniem zbrodni.
Dla miraży władzy, PiS pozostawił 96 Polaków w smoleńskim błocie.
Jeśli tak niewielu z nas postrzega dziś Smoleńsk jako sprawę narodową, rzecz najważniejszą i godzi się z zaprzaństwem partii Kaczyńskiego, jest w tym największy tryumf środowiska,które na zbrodni smoleńskiej zbudowało wpływy,a pięć lat później doprowadziło do "nowego rozdania".
Ludzie PiS wiedzą, że prawda materialna o Smoleńsku kosztowałaby zbyt wiele; groziła utratą „spokoju społecznego”, niosła perspektywę ostrej walki, wizję wyrzeczeń i ofiar. Dla partii, której fundament władzy opiera się na relatywizmie, propagandzie i minimalizowaniu aspiracji Polaków, oznaczałaby konieczność podejmowania trudnych decyzji i wyborów.
Prawda formalna jest bezpieczniejsza. Wsparta na „wspólnocie pomnikowej” i prymitywnej grze na emocjach, na długo może absorbować uwagę Polaków i zapewnić PiS- owi miano „obrońcy pamięci”.

    W drugim przypadku – rezygnacji z zapisów ustawy o IPN, doszło do niezwykłego, jak na warunki europejskie precedensu, w którym rząd (nominalnie) wolnego państwa ugiął się pod presją obcych mocarstw i dokonał zmiany swojego prawodawstwa. Ten precedens otworzył drogę do kolejnych aktów kapitulacji i przyspieszył rezygnację z resztek suwerenności.

Również w tej sprawie mielimy do czynienia z narzuceniem obcej, szkodliwej dla Polski kombinacji. Nie tylko w wymiarze operacji służb izraelskich i nacisków ze strony USA, ale poprzez aktywność agentury ulokowanej w partiach politycznych, działań agentury wpływu oraz polskojęzycznych mediów, zainstalowanych na obszarze III RP.
Na skutek tej operacji doszło do wymuszenia zmiany ustawy o IPN, mającej gwarantować poszanowanie prawdy historycznej, ale też do rezygnacji z ustawy reprywatyzacyjnej, która zakładała, że​tylko obywatele Polski mogą żądać zwrotu utraconej własności.
Działania te były możliwe, ponieważ rząd PiS przejął status państwa z roku 2015 i zaaprobował patologiczny układ, oparty na relacjach wasalnych i agenturalnych. W tym układzie, o sprawach polskich decydowały ambasady Rosji, USA czy Izraela, a decyzje dotyczące Polaków były warunkowane interesem obcych mocarstw.
Działania takie były możliwe, ponieważ ponad narodowy obowiązek sprawy smoleńskiej, ten rząd przedłożył mitologię demokracji, a w miejsce twardej rozprawy z Obcymi, przyjął kłamstwo o istnieniu „opozycji” i dogmat o respektowaniu jej praw.
Jak trudno sobie wyobrazić, by rządy Izraela lub Stanów Zjednoczonych, zaatakowane przez agresywnych oszczerców, odpowiedziały im bełkotem o „woli dialogu” i deklaracją „zrozumienia racji drugiej strony”, tak dla partii Kaczyńskiego i jej zwolenników niewyobrażalna była reakcja wykraczająca poza ramy mitologii demokracji.
Tak dalece przekonano tych ludzi, że to, co mówią w przekaźnikach odpowiada faktom, a to, co deklarują politycy, jest zgodne z ich działaniem, tak otumaniono ich partyjnym bełkotem o prymacie „dobrych relacji” nad polską racją stanu, że niewyobrażalne stało się dewizą niewolników.
Dramat rozgrywający się w roku 2018 był tym większy, że ówczesne zachowania „dobrej zmiany” – nacechowane tchórzostwem, słabością i koniunkturalizmem, podlegały ścisłej osłonie propagandowej, nie były oceniane przez autentyczną opozycję (taka w III RP nie istnieje) i zostały wyłączone z logicznej analizy przyczynowej (związku skutków i przyczyny).
Za wzorcowe dla zrozumienia ówczesnych intencji PiS, uważam słowa prezydenckiego doradcy, prof. A.Zybertowicza, przytoczone w pierwszej części tekstu.
Dokonując przekładu tych słów na język polski, mogliśmy się dowiedzieć: „Najważniejsze dla PiS jest zachowanie władzy. Nawet za cenę prawdy lub podległości obcym interesom”.
Słysząc takie dictum, przedstawiciele obcych interesów, żerujący lub aspirujący do żerowania na majątku Polaków, szybko zrozumieli, że ten rzad można zmusić do każdej kapitulacji.
To tylko kwestia środków i „punktu przyłożenia”.Nie może zatem dziwić, że na arenie międzynarodowej rząd PiS jest traktowany niczym „pochyłe drzewo”, że podlega i ulega ciągłym naciskom ze strony obcych mocarstw, grup i kapitałów, że jest poddawany presji unijnych gangsterów i postrzegany, jako grupa wyjątkowo uległa i skłonna do ustępstw.
    Narzucenie unijnych budżetów, podpisanie "Listy działań Komisji Europejskiej na rzecz poprawy równego traktowania osób LGBTI" i zobowiązania do "walki o równouprawnienie środowisk LGBTI”, antypolskie orzeczenia tzw. TSUE, upokorzenie nas niemieckim ambasadorem – agentem wywiadu, synem hitlerowca, ucieczka od wypowiedzenia „konwencji stambulskiej”, rezygnacja z reparacji wojennych od Niemiec i Rosji, zaniechanie kosmetycznej „reformy sądownictwa”, skandaliczne „listy” pani Mosbacher i nienawistne ataki ambasadora Rosji, przyjęcie bandyckiego kredytu, pod nazwą „fundusz odbudowy" i zgoda na zadłużenie wielu pokoleń Polaków – to tylko niektóre z długiej listy aktów upodlenia, serwilizmu i kapitulacji.
Opinia wyrażona onegdaj przez prof. Pawłowicz : "Polskie władze działają z przystawionym do głowy pistoletem, który wymusza poddanie się dyktatowi unijnemu", nie jest – jak chcą to widzieć partyjni propagandyści, rodzajem „usprawiedliwienia”, lecz najcięższym, historycznym aktem oskarżenia pod adresem partii Kaczyńskiego.
Jest obrazem hańby, której wymiar można porównać tylko z okresem rozbiorowym.
        Większość naszych rodaków, zachwycona soc-ochłapami rzucanymi z pańskiego stołu, nie zaprząta sobie głowy pytaniem: jak to możliwe, że 40-milionowe państwo, o tysiącletniej tradycji i kluczowej, geo-politycznej roli w Europie, jest traktowane jako domena obcych interesów, niczym podległe, ułomne kondominium?
Poważna odpowiedź wymagałaby sięgnięcia w czasy jałtańskie, okres okupacji sowieckiej i narodową tragedię, zwaną „okrągłym stołem”. Ponieważ rozpatrujemy rzecz w odniesieniu do sytuacji obecnej i rządu istniejącego od sześciu lat, nie sposób pominąć sprawy smoleńskiej.
Ta sprawa – od chwili, gdy polski prezydent został unurzany w smoleńskim błocie, musiała zaprzątać uwagę zagranicznych gremiów. Jeśli nie z powodu rosyjskiego sprawstwa, to z uwagi na szereg uwarunkowań politycznych, jakie stwarzała nowa sytuacja.
Historia współczesna nie zna zdarzenia tej miary, jakim była nagła śmierć prezydenta europejskiego państwa, dziesiątków najwyższych urzędników państwowych i niemal całego dowództwa sił zbrojnych. Do takich tragedii, nie dochodzi nawet w czasie konfliktu zbrojnego, cóż dopiero w okresie pokoju. Poza oczywistym kontekstem politycznym, zdarzenie to musiało zostać odebrane w świecie służb specjalnych z najwyższą uwagą i poddane wszechstronnym analizom. Byłoby aktem naiwności uważać, że reakcje tych służb ograniczały się tylko do zachowań ujawnionych publicznie.
Można z dużym prawdopodobieństwem zakładać, że szereg decyzji podjętych przez rządy europejskie i administrację USA, było efektem analiz dokonanych przez wywiady tych państw. Tego rodzaju wiedza, jest dziś jednym z podstawowych narzędzi kształtowania stosunków międzynarodowych.Nie sposób wykluczyć, że proces wycofywania Ameryki z polityki wschodniej, rezygnacja z rozszerzania NATO, czy decyzje Zachodu umożliwiające odbudowę wpływów rosyjskich – są w dużej mierze następstwem obserwacji zachowania władz IIIRP po zamachu smoleńskim.
Jeśli dostrzeżono, że przez wiele miesięcy poprzedzających zamach dochodziło do zbliżenia relacji polsko-rosyjskich a cały okres po-smoleński obfitował w zacieśnienie „przyjaźni” z państwem Putina ,decyzje wobec III RP były uwarunkowane tymi obserwacjami.
Nietrudno zrozumieć, jak postrzegano rząd PO-PSL - po oddaniu śledztwa smoleńskiego Rosjanom, po żarliwych deklaracjach „pojednania polsko-rosyjskiego”, po przyjęciu „raportu Anodiny”, rezygnacji z pomocy NATO, podpisaniu wasalnych kontraktów gazowych czy oparciu belwederskiej „strategii bezpieczeństwa narodowego” na rosyjskich gwarancjach.
Z tych aktów kapitulacji, zaprzaństwa i głupoty, nasi zagraniczni „partnerzy” budowali wizerunek III RP- państwa słabego i zależnego.
          Gdy następcą reżimowców z PO-PSL została partia, która przez lata deklarowała wolę wyjaśnienia tragedii smoleńskiej, a lokatorem Pałacu, były urzędnik Kancelarii Lecha Kaczyńskiego – beneficjent tej tragedii, można było przypuszczać, że III RP odbuduje swoją pozycje wśród światowej wspólnoty.
Sprawa smoleńska byłaby tym nośnikiem, fundamentem, na którym można było budować nowe relacje.
Rzetelne podjęcie tej sprawy, wywołałoby światowy wstrząs. Nie „wojnę z Rosją” – jak bredzą tchórze i miłośnicy Putina, lecz wstrząs polityczny i gospodarczy. Na tyle odczuwalny, że prowadzący do zmiany sojuszy, rewizji pojęć „sprzymierzeniec” - „przeciwnik”, do weryfikacji rozmaitych „partnerstw”, priorytetów politycznych i gospodarczych.
Budowa szerokiej koalicji antyrosyjskiej, uzależnienie uprzywilejowanej pozycji w relacjach z Polską (również handlowych) od stosunku do sprawy smoleńskiej, inicjatywy na forum NATO i UE, zmierzające do izolowania państwa Putina, światowa kampania medialno-informacyjna, zerwanie relacji gospodarczych i politycznych z Rosją i jej poplecznikami – to tylko niektóre z działań, jakie można było podjąć po roku 2015.
Jeśli żadnych działań nie podjęto, a większość naszych rodaków wzrusza dziś ramionami na podobne propozycje, oznacza to, że III RP pozostała na pozycji państwa słabego i wasalnego. Państwa, z którym nikt nie musi się liczyć, ani zabiegać o jego względy.
Państwa zbudowanego na mitologii „geo-realistów” i kłamstwach iluzorycznych „sojuszy”.
Takie państwo nie może liczyć na szacunek ani oczekiwać poważnego traktowania. W świecie budowanym na twardej grze interesów i obronie własnych racji, nie można szanować kogoś, kto nie zabiega o wyjaśnienie okoliczności śmierci swoich rodaków, akceptuje bezkarność sprawców i butę pomocników zbrodni.
Potencjał takiego państwa nie wynika z argumentów etycznych (te nie mają znaczenia w polityce globalnej) lecz z oceny zdolności do prowadzenia samodzielnej polityki, do obrony swoich interesów i zapewnienia bezpieczeństwa.
        Nie sądzę, by po roku 2015, którekolwiek z państw zainteresowanych kontaktami z III RP musiało zmieniać swoje relacje z rządem. Nastąpiła kontynuacji polityki zagranicznej, podtrzymanie wszelkich układów i zależności, a partia Kaczyńskiego zaakceptowała „sugestie” płynące z obcych stolic.
Oświadczenie Andrzeja Dudy, zawarte w orędziu prezydenckim, iż polska polityka zagraniczna „potrzebuje tylko korekty”, okraszone troską o „spójność Unii Europejskiej” oraz ”jedność Sojuszu Północnoatlantyckiego” , przecinało nadzieje na budowanie nowej państwowość, w oparciu o własną, polską drogę. Bez oglądania na Wschód i Zachód. Bez dogmatu „dobrosąsiedzkich” stosunków i „zakopania” Polski w UE. Bez wiary w gwarancje NATO i papierowe sojusze z państwami, które nas wielokrotnie zdradziły.
Szybko się okazało, że w zakresie polityki zagranicznej, między partiami systemowymi III RP nie istnieją żadne różnice. Ludzie rozdzielający między sobą rządy, nie próbują nawet ukrywać, że służba pod obcą „flagą” - rosyjską, niemiecką, amerykańską czy izraelską, należy do głównych powinności „georealistów”.
PiS znalazł się w grupie groźnych mistyfikatorów, którzy od dziesiątków lat niweczą nasze marzenia o silnej i niepodległej Polsce. Ta grupa, nie tylko odrzuca doświadczenia historyczne, ale nie chce przyjąć, że niezależnie od ilości umów i werbalnych deklaracji, Moskwa i Berlin zawsze będą wrogami polskości, a poleganie na „europejskich gwarancjach”. jest aktem samobójstwa.
Obrazu klęski dopełniała zgoda PiS na bezkarność targowiczan, hołubienie komunistycznych miernot, przyzwolenie na zdradę, pogardę i łamanie prawa.
    Nie można szanować państwa,w którym doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa publicznie oświadcza : „Rosyjska agentura wpływu swobodnie działała w kluczowych polskich mediach”, a po tak wyrazistej diagnozie nie następują akcje kontrwywiadu ani próby likwidacji zagrożeń związanych z działalnością agentury.
Nie można szanować państwa, w którym minister spraw wewnętrznych stwierdza: doszło do puczu, nielegalnej próby przejęcia władzy”, jeśli za tymi słowami nie następują aresztowania i śledztwa w sprawie zamachowców.
Nie można szanować państwa, w którym szef partii rządzącej oznajmia z infantylną szczerością : Prezes Trybunału Konstytucyjnego ostentacyjnie i bezczelnie łamie prawo, ale póki Rzepliński będzie prezesem, nie da się nic zrobić”.
W miarę rozgarnięty obywatel takiego państwa, zawołałby – jakże to, panowie politycy, po to otrzymaliście od nas władzę, pieniądze i profity, żeby zabawiać się w czcze pogadanki i zamiast chronić nasze bezpieczeństwo, pozwalać na bezkarność agentury, dywersantów i przestępców?

Byłoby głupotą sądzić, że tego obrazu III RP nie widzą przedstawiciele innych państw, że ignorują go obce służby i grupy interesów.

Ci ludzie wiedzą, że władza, która kapituluje przed zgrają rozwrzeszczanej hołoty, ulegnie przed zewnętrznym agresorem, że służby zniewolone hańbą Smoleńska, nie zablokują obcej agentury, a obecność przestępców w życiu publicznym, jest efektem odrzucenia prawa i sprawiedliwości i przyjęcia po-smoleńskiej patologii.
Mając tę wiedzę i tą pewność, mogą wypatrywać łupu.

        Obserwacja tego, co było i co dziś dzieje się w III RP, musi prowadzić do wniosku, że konsekwencje zamachu smoleńskiego będziemy odczuwali przez kolejne pokolenia. Dla ludzi rządzących tym państwem, Smoleńsk wytycza „nowy ład” – z jego „elitami”, koneksjami i wszechobecnym relatywizmem. Wzorem esbeckiej „transformacji ustrojowej”, tworzy nową „wspólnotę brudu”,w której kaci i ofiary mają uczestniczyć w budowaniu kolejnej hybrydy - sukcesji komunistycznej. Istotą „nowego ładu”, będzie mezalians dobra ze złem – tak głęboki, by każde z nich było nierozpoznawalne.

To, co wyłoni się z tego chaosu, nie będzie państwem polskim.

Twórcy „nowego ładu” wiedzą, że narodu nie zabija się pałką ani karabinem. Nie zamyka w więzieniu i nie stawia pod ścianą. Narzędziem zabójstwa jest zawsze kłamstwo – powolna, skuteczna trucizna, sączona z pokolenia w pokolenie.


Cdn.

     


41 komentarzy:

  1. Dzień dobry !
    Dziękuję za kolejny, obnażający rzeczywistość tekst.
    Natychmiast przyszły mi do głowy słowa S.Kisielewskiego, te, że jesteśmy w czarnej ... i zaczynamy się w niej urządzać oraz te, że najgorsza z niewoli to ta, której już nikt nie dostrzega. Na szczęście, nie są to zdania prawdziwe dla wszystkich i może to jest to światełko w tunelu, o ile takowe w ogóle jest.
    Z serdecznymi pozdrowieniami, Katarzyna

    OdpowiedzUsuń
  2. 100/100
    Widzę tylko jedno wyjaśnienie, że dla Polski II Wojna Światowa się nie skończyła!
    Nadal, RP jest szarpana zbrodniczymi sztormami ze wschodu (rosyjskiej wersji cywilizacji taurońskiej - o jej koniec zadba skutecznie ChRL, wiedząc, że wojny wygrywa się w świątyniach postawionych na ziemi otrzymanej w sukcesji po przodkach, a nie w lokalnym punkcie dystrybucji nędzy i alkoholu) i zachodu (cywilizacji bizantyńskiej w wydaniu germańskim - to nie prawda, że A. Hitler był przyczyną jej końca, ten osobnik był 'pożytecznym idiotą' wąskiej uprzywilejowanej klasy, pozbawionych ludzkich cech, wiecznie nie nażartych doczesnymi dobrami i schizofrenicznymi mirażami własnej potęgi, władców przemysłu i finansów Prus).
    Chciałbym pojechać do Rumunii, po to, żeby ojszczać ciepłym i obfitym moczem, grób J. Becka. RP miała w XX wieku swoje 'pięć minut', które za sprawą tej ludzkiej kanalii, zmarnowała. Mieć taką władzę i takie stanowisko i być przy tym absolutnie intelektualnie i moralnie niezdolnym do jej udźwignięcia, to tylko w Polsce jest możliwe!!! JK nie popełnia tego błędu, tak sądzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JanSlowa,

      Po przeczytaniu Pańskich nonsensownych wywodów i skandalicznych słów o ministrze Józefie Becku, miałem zamiar wywalić ten komentarz.
      W pełni na to zasługuje.
      Pomyślałem jednak, że nawet taki dowód pseudo-intelektualnego chaosu, może być przydatny.
      Jako przestroga dla tych, którzy na moim blogu chcieliby uprawiać podobną dialektykę.
      Żegnam

      Usuń
    2. Szanowny Panie Aleksandrze,
      bardzo Pana szanuję i cenię, dziękuję za komentarz mojego wpisu.
      Co do J. Becka, to nie ja go osądzam, osądzają go polskie ofiary II WŚ, żołnierze i ludność cywilna, ofiary niemieckich obozów koncentracyjnych i rosyjskich gułagów, ofiary pacyfikacji polskiej ludności na kresach wschodnich przez oddziały UPA i NKWD, ofiary 50 lat komunizmu w Polsce (czytaj, wyzysku kolonialnego PRL przez ZSRR z legitymizacji i nadania naszych 'aliantów' (jakoś trzeba było zapłacić ZSRR za jego wkład w zniszczenie Niemiec, a najłatwiej się płaci cudzymi pieniędzmi)).

      Usuń
  3. Szanowna Pani Katarzyno!

    Słowa o niewoli, której nikt nie dostrzega – jakże prawdziwe. Micha,propaganda, „święty spokój” – tak niewiele potrzeba, by nie uwierały pęta niewolnika.
    Zadziwia jedynie, że liczną rzeszę super-patriotów, których tak mocno uwiera covid, maski, szczepienia itp. zjawiska, że gotowi piać histerycznie na „reżimowców” z PiS, w żaden sposób nie oburza odrzucenie narodowego obowiązku smoleńskiego, cisza nad zbrodniami komuny i III RP, obecność zdrajców i kanalii w życiu publicznym.
    Tej niewoli nikt nie dostrzega, choć inna – jakże mniej dolegliwa i brzemienna w skutki, jest traktowana niczym zamach na polskość.
    Wielka w tym tajemnica zniewolenia, gdy lina na nodze, staje się bardziej uciążliwa od łańcucha na szyi.
    Obawiam się, że tak poprzewracano nam porządek rzeczy, tak pomieszano dobro ze złem i narzucono fałszywe priorytety, że jedyną nadzieją na otrzeźwienie, będzie narodowa tragedia, wojna, kataklizm i szok, który wstrząśnie milionami.

    Bardzo Pani dziękuję za życzliwe słowa i serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. ks. Józef Meier, Kuźnia, „Gazeta Obywatelska” rok 1793:

    „Jeżeli 3 maja przed dwoma laty tyle mógł sprawić radości, a potem zdrada okryła nas smutkiem i hańbą, to pomnijmy, iż gdy dziś odrodzeni jesteśmy, występki karać przykładnie, a najmniejszy cień zdrady śledzić powinniśmy … Trzeba koniecznie, żeby publiczność wiedziała, którzy to są zdrajcy, a razem i koniecznie, którzy są wybawiciele od niewoli, bo inaczej, jeśli ta nie nastąpi klasyfikacja, to łotry poczciwych po kątach spokojnie siedzących zakrzyczą … Mówmy prawdę, sami sobie winniśmy to szczęść, jakowe powinno by nas teraz otaczać … Magistratury tymczasowe, jeśli macie w kole nawet swoim jakiego zdrajcę lub podejrzanego, wyrzućcie z koła swego, ażebyście potem i siebie, i innych nie szczęśliwymi nie porobili. Czyż lepiej, gdy lud będzie palcem wskazywał: oto zdrajca, i sam zechce go wyprowadzić z grona radzących o dobru publicznym; niech obrzydłe członki nie sromocą nawet inne wespół z nimi zasiadające osoby, chociaż najlepiej myślące.”

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Contrapasso,

      Dziękuję za tak odległy, arcyciekawy, cytat na czasie.

      Usuń
  5. Witam.

    „Posłuchajcie wy, którzy zbyt często uskarżacie się, że będąc w ojczyźnie, jesteście na wygnaniu. Ojczyzna już do nas nie należy, lecz do tego kto nad nami panuje. Użalacie się a nie wiecie, że to – w porównaniu z tym, co was czeka w przyszłości – jest jak kropla octu zmieszanego z wodą w porównaniu z odurzającym kielichem, jaki daje się skazańcom, a który wiecie o tym jest bardziej gorzki niż wszelki napój”.

    „Jest tylko jeden Bóg! Jednak wielu Go nie zna, inni znają Go źle. Gdyby Go dobrze znali, byliby braćmi i nie byłoby niesprawiedliwości, nienawiści, oszczerstw, zemst, rozwiązłości, kradzieży i zabójstw, cudzołóstw i kłamstwa”.

    Pewnie się Państwo będziecie zastanawiać, skąd pochodzą te cytaty? Cóż. Kto będzie chciał, ten wyszuka, pozna i autora i źródło.

    Dlatego staję na tym samym stanowisku, co p. Scios: „jedyną nadzieją na otrzeźwienie, będzie narodowa tragedia, wojna, kataklizm i szok, który wstrząśnie milionami”. Nie jest już możliwe inną drogą przywrócić Mądrość wśród tej zgrai. Rozważałam to już na wszelkie sposoby i… i zastanawiałam się, czemu to tak NIE IDZIE?!!! Na nic się nie przyda wzdychanie za Wielka Lechią i odwoływania się do pochodzenia przodków upartych, walecznych, że taka krew płynie szlachetna pierdu pierdu! Na nic wzdychanie do „Pokolenia Kolumbów”. To pokolenie było wychowywane w miłości do Ojczyzny! To pokolenie było tak wychowywane, że jak przyjdzie zagrożenie Ojczyzny, to trzeba oddać życie.

    Pokolenia IIIRP… to pokolenie ma problemy z zapamiętaniem wzoru na sześcian, wtłoczenia do mózgu ile to jest 2 do potęgi trzeciej… że to nie jest kur… 6!!! Nie wierzycie to zapytajcie. To że jest pokoleniem z nadwagą/ otyłością szkoda już pisać. Test Coopera – w założeniu to ma być 12 min bieg… 50 metrów biegu i… dalej ledwie że dają radę przespacerować z kolką w dupie! Tak wygląda wynik testu 80% testowanych. Wśród chłopców 10-15 lat to MASAKRA! Z takiego „Pokolenia Kulfonów” może wyrosnąć jedynie pokolenie schorowanych… salonowych mopsów.

    Ludność zamieszkująca terytorium IIIRP w 90% nie zna Boga lub zna Go źle. To samo dotyczy hierarchów i kapłanów. Zakonnicy – misjonarze z Polski wyjeżdżają ewangelizować na krańce świata. Po co? Jak na terenie IIIRP jest syf i gnój duchowy tak skondensowany, że niewiele już brakuje do rozwydrzonego, zbydlęconego Zachodu. I bardzo dobrze, że jednemu misjonarzowi, co się skarżył, że na Ukrainie czy gdzieś w Kazachstanie go nie słuchają… jeden tamtejszy słuchacz mu wywalił: „Co nam bzdecisz o wolności i mądrości jak twoi rodacy od dziesiątek lat, co chwile wybierają komuchów!” Bęg! Bęg! Brzdęk!

    „Walą” Suplikacje o ustanie pandemii, o oddalenie korona wirusa ale żaden nie wyjdzie z monstrancją poza wrota kościoła… by błagać Boga o przebaczenie, o nawrócenie ludu i o ratunek dla ich dusz. Stąd lud nadwiślański pokonał nawet „barierę krew –mózg” a więc nienawiść do PIS… tzn. strach przed rozchorowaniem się truchła i wizja śmierci zagnała ich jak barany do przyjęcia preparatu o składzie, który jedynie Bóg raczy znać. Strach, strach, strach! Przecieram oczy ze zdumienia i nie mogę uwierzyć jak większość tubylczej ludności umiera… wcale nie na korona wirusa ale ze strachu, że śmierć zagląda w ślepia, że przyjdzie umierać o oni przecież właśnie po SPA, po siłce, po zażyciu ton suplementów diety, witaminek srinek!

    Lud, który by spełnić marzenia wyjazdu za granice na wakacje, gotów dać sobie wpuścić substancję…ehhh. Jakże może takich cudoków obchodzić sprawa smoleńska? Przecież ich ani materialnie, ani familijnie nie drasnęło. Może gdyby katastrofa smoleńska oznaczała pozbawienie możliwości korzystania z Wi-Fi, internetu, FB… pokazania największej głupoty na TIK TOKU to jeszcze może… może… bo by zacisnąć gały na prawdę, przeszli by jeszcze na SB radio i walkie-talkie.

    I o jakim upokorzeniu można mówić? Upokorzyć można człowieka, który ma minimum honoru i godności, a takich „prostowników”? Phii te rządowe spryciarze wiedzą…
    Tylko, czemu w tym całym gównianym kotle to sprawiedliwi są skazani na nędzne życie przez tych… :( To jest niesprawiedliwe!

    OdpowiedzUsuń
  6. Pani Halko.
    33 lata. Samotny, zdradzony, opuszczony przez garstkę. Jeśli zrozumiany, to źle.
    Najczęściej wyszydzony lub zakrzyczany przez głupców lub cynicznych kłamców.
    Prawda. Mąż boleści. Żeby iść za nim potrzeba wielkiej prawdy i łaski. Gospodarz opisuje od lat, jak jako naród powoli zapadamy się w bagno kłamstwa. Nie ma więc łaski i ginie młodzież. Jednak to tylko żniwo. Nasi ojcowie i potem my sami jesteśmy temu winni i jest to wielopokoleniowa wina. Ogólnonarodowa,wielka tragedia ,Pani Halko, dzieje się na naszych oczach i nie wstrząsa nikogo. Nawet rodziców.
    Ale wstrząśnie. Musi przyjść Krzyż.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I przywoływanie tych cytatów z "Dzienniczka św. S. Faustyny o Polsce, Polakach szczególnie umiłowanych... o przepowiedniach/wizjach o. Klimuszko... wszystko przy szkubaniu gesi, badź dziarganiu serwet... "sterylni na cierpienie" ehhh i to by było na tyle. Samo się nie zrobi!
      Gość o nazwisku Bustowski walczy z machiną trucicieli glifosadem... juz kroku chłop nie zrobi a ma procesów co rusz. To samo ten gość Gelzok, co prowadzi szaleńczą walke w budowie masztów, promieniowania elektormagentycznego, wskazujac bliski zwiazek z zachorowalnoscią na nowotwory wsród Polaków. Jest garstka, co naraża sie kazdego dnia... a śpiochy dupy w fotel, ryja w gril, gały w TV, komóreczki... tylko jeść, srać i grać i ustawić sie sznureczkiem po... zastrzyuk długowiecznosci". Mój Boże!
      Nie ma najmniejszych podstaw, by Bóg interesował się "ludem o tak zbłąkanym sercu" jakim są mieszkańcy zamieszkujacy terarium IIIRP.
      Bóg sobie wyłuska garstkę sprawiedliwych, która jeszcze podejmie walkę w obronie dusz i to Mu wystarczy! Ale wstrzas byc musi, żeby nikt nie powiedział, że nie słyszał "głosu trąb" i nie wiedział... zaskoczony był...z nienacka go tak naszedł Bóg.

      Usuń
  7. Pani Halko,

    Rozumiem Pani rozgoryczenie i ocenę kondycji Polaków. Daleki jednak jestem od uogólnień i rozciągania takich ocen na całą populację. Znam ludzi młodych i starszych, którzy nie przystają do tej negatywnej miary.
    Nie są to żadni herosi ani wielcy bohaterowie, ale ludzie, którzy codziennie i konsekwentnie „robią swoje”. To „swoje” może mieć różne oblicza. Czasem dotyczy uczciwej pracy nauczyciela czy lekarza, zaangażowania w sprawy samorządu, odwagi w formułowaniu niepopularnych poglądów, świadectwa wiary, pomocy ludziom potrzebującym, dobrego rodzicielstwa.
    Pani, jako osoba, która praktykuje wiele z tych zachowań, doskonale zdaje sobie sprawę, jak wielką mają wagę. Jak równoważą i zwyciężają łatwe, prozaiczne zło.
    Na takich ludziach, na odważnych, prawych jednostkach, opieram mój optymizm. Do takich zwycięstw nie trzeba armii. Postawa jednego człowieka, może otrzeźwić dziesiątki innych i wstrząsnąć sumieniami.
    Dlatego nie wolno się zamykać w „wieżach z kości słoniowej”, nie wolno poprzestawać na żalu, krytyce i negacji. To nie jest postawa człowieka wolnego.
    Jeśli widzimy tyle zła – niech wzbudzi to gniew, jeśli widzimy słabość – niech motywuje naszą wolę walki, jeśli kłamstwo -niech skłania do obrony prawdy.

    Proszę też zwrócić uwagę, że w odpowiedzi udzielonej Pani Katarzynie, gdzie zawarłem słowa o „nadziei na otrzeźwienie”, piętnowałem te zachowania, które – w Pani ocenie, zasługują na pozytywny odbiór.
    Myślę bowiem, że o kondycji naszych rodaków nie świadczy ich stosunek do „pandemii”, szczepionek, czy nakazu noszenia masek. Komu – z takich powodów - nie podoba się nasza rzeczywistość, podobny jest do człowieka, którego razi kolor łańcucha, lecz nie przeraża sam łańcuch.
    Gdybyśmy przyjęli taka miarę, mogłoby się okazać, że największymi patriotami i ludźmi wolnymi są osoby pokroju Brauna czy JKM, którzy powielają fałszywą narrację nt. Covid, lecz nie razi ich rola miłośników Putina.
    To, co postrzega Pani jako efekt zniewolenia, dotyczy obszaru odległego od kwestii sumienia i zamyka w domenie różnych ocen, indywidualnej wiedzy i doświadczeń. Na takiej płaszczyźnie, nie odważyłbym się wyrokować o kondycji naszych rodaków.
    Podam przykłady: czy ktoś, kto stracił najbliższą osobę z powodu zakażenia Covid, a sam ledwo uniknął śmierci, ma prawo uznawać tę chorobę za realne zagrożenie? Czy wolno nam potępiać tych, którzy dzięki szczepieniom zyskują wewnętrzny spokój, mogą spotykać się z bliskimi, nie drżą o zdrowie swoich dzieci?
    Z drugiej strony – jakie usprawiedliwienie znajdziemy dla człowieka, który Smoleńsk uważa za „rzecz bez znaczenia”, mord na Księdzu Jerzym nazywa „sprawą historyczną”. a życie w sukcesji komunistycznej ocenia na podstawie „pełnej michy” i śmietnika błyskotek?
    Owszem – możemy powiedzieć, że jest tylko głupi, ale głupota nie usprawiedliwia,bo nie należy do kategorii sumienia.

    Pozdrawiam Panią serdecznie i dziękuję za wizytę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Panie Aleksandrze.
      NO i jak zwykle Pan na mojej osi liczbowej, gdzie miarą odcinka jest 1cm, Pan mi tu pozaznaczał punkty 3/8, 5/12,... Rozważylam te przez Pana zaznaczone punkty i... są słuszne, gdy w człowieczeństwie uaktywni się litość. Tak przyznaję! Że ciasno myślałam ale... i tak, gdzieś z tyłu głowy mam, że prędzej za wygranie hulajnogi by sie szczepili niż za... "Smoleńsk".

      Pozdawiam i zapewniam o... wie Pan o czym.
      Halka

      Usuń
  8. nareszcie dosadnie, bez poezji i w punkt. Dokładnie tak samo uważam. I co teraz?

    OdpowiedzUsuń
  9. Unknown(?) 24 czerwca 2021 18:32
    W proponowanym do "podbijania" i "podawania dalej" tekscie autor napisał:
    "Aby twoje przekonania stały się „rzeczywistością”, musisz mieć moc narzucania ich społeczeństwu. Potrzebna jest siła policji, wojska, mediów, naukowych „ekspertów”, środowiska akademickiego, przemysłu kulturalnego, całej machiny produkującej ideologię."
    To przekonanie stoi w całkowitej sprzeczności z tezami głoszonymi przez Gospodarza Bezdekretu. Cały tekst jest utrzymany w tonacji zawartej w "kwadracie" postrzegania świata poprzez narzucone nam uwarunkowania i prawdy niepodważalne. Takie słowa klucze jak "społeczeństwo", czy "totalitaryzm" mają za zadanie uniemożliwić wyjście poza "kwadrat" DemoKreacji. Mają zmusić nas do wykazywania "błędów i wypaczeń" tego syftemu, ale nie podważania jego istoty: roli "ciemnego ludu" i wyłanianych przez NIEGO(!), JEGO(!) reprezentantów. Jest to element dyskusji wewnątrz, leczenie niezdiagnozowanej choroby. "Społeczeństwo", "naród", czy jakby nie zwał tego propagandowego czynnika usprawiedliwiającego czyny i istnienie tego syftemu są tylko kolejnym systemowym oszustwem podtrzymywanym przez jego beneficjentów. "Elity" muszą zostać zastąpione ELITAMI potrafiącymi stać się "Ojcami Założycielami" systemu pozwalającego na powrót Niepodległej. To samo dotyczny wszystkich innych pochłoniętych prze DemoKrację państw w "globalnej wsi". Granie znaczonymi kartami "partii", "programów", "kampanii", "wyborów", "woli ludu", "z woli ludu", "w imeiniu narodu", "społęczności międzynarodowej"... jest blokowaniem wolnej myśli i skracaniem łańcucha demokratycznym niewolnikom.
    Każdy "ambitny polityk" tak jak każda "nowa siła" w parlamencie już z racji znalezienia się tam została skanalizowana i zaczęła pracować na rzecz syftemu a nie głoszonych w tzw kampanii szczytnych haseł. Potrzebna garść inteligentych, mądrych, zdeterminowanych ludzi gotowych i przygotowanych do zwycięstwa za każdą cenę!
    #MarszPrzeciwMitom głoszonym przez najbardziej nawet "genialnych" blogerów, czy publicystów pozostających wewnątrz DemoKreacji trwa!
    Sorry, ale nie będę "pobijał", ani "podawał dalej" bicia piany demokracjuszy przeciw innym demokracjuszom, bo to jest bez sensu. To jest gra w ich grę! Ta gra jest zgubą posiadaczy "prawa wyborczego", ale oni stali się już hazardzistami a z tymi nic mnie łączy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tęczowy nowy PiS-owski ład nabiera rozpędu.

    Anna Kołakowska na swoim profilu na Facebooku. Napisała tak: "W czwartek zapadł wyrok ws. blokady marszu dewiantów w 2016 r. Prokurator żądał dla mnie 1,5 roku, a dla Marysi 10 mies. ograniczenia wolności i prace społeczne po 30 godz. miesięcznie. Do tego po 2 tys. grzywny. Sąd warunkowo umorzył postępowanie na rok, zasądzając nam jednocześnie po 2 tyś grzywny. Oczywiście składamy apelację, bo nam nie chodzi o karę, tylko o prawdę.".

    Chodzi o pałowanie w Gdańsku 21.05.2016 r. ludzi stojących pokojowo na przystanku tramwajowym.
    Było to pierwsze pałowanie, gazowanie i zatrzymania uczestników kontrmanifestacji i obrońców normalności pod rządami "dobra zmiana".
    Doszło wówczas do podstępnego zatrzymania córki radnej, Marii Kołakowskiej, którą ZOMO-wiec złapał za szyję, wciągnął za kordon ZOMO i obalił na ziemię.
    Sprawę miał wyjaśnić ówczesny pozorant w charakterze ministra SWiA, Błaszczak.

    Po trzykroć hańba, zdrajcom i zaprzańcom PiS-owskim.

    Pozdrawiam,

    Onwk

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla przypomnienia zamieszczam kilka linków do filmów, jak przebierańcy z "dobra zmiana" zgromadzili potężne siły milicyjne w Gdańsku w dniu 21 maja 2016 r. dla ochrony dewiantów, które pacyfikowały legalnych kontrmanifestantów. Ba, wysłano dziesiątki milicyjnych prowokatorów (https://pbs.twimg.com/media/EmnvI0DXYAI0oqf?format=jpg&name=small i https://twitter.com/obibok_poland/status/1258823838143590407)w kominiarkach, którzy wszczynali burdy uliczne dla uzasadnienia brutalnych pacyfikacji, pałowania, gazowania i zatrzymywania pokojowo uczestniczących w kontrmanifestacjach.

    Błaszczak po zatrzymaniu córki radnej PiS-u: "Będą szkolenia dla policjantów"
    https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-blaszczak-po-zatrzymaniu-corki-radnej-pis-u-beda-szkolenia-d,nId,2208337#crp_state=1

    Filmy z podstępnego zatrzymania i wciągnięcia za szyję Marii Kołakowskiej za kordon ZOMO zostały już wyczyszczone w sieci, lecz nie zginęły na zawsze. Tak jak nie zginęły fotografie i nagrania z grudnia 1970 r., które komunistyczna bezpieka PRL starała się schować przed całym światem dokonując licznych kipiszy u potencjalnych ich posiadaczy.

    https://youtu.be/FCJpXLYIGx8

    https://youtu.be/hqZmVaopZhU

    PS
    Przepraszam za zamieszczenie informacji o zapadłym nieprawomocnym wyroku z minionego czwartku w Gdańsku, które nie są związane z tematem Pana tekstu.
    @Onwk

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czyżby i na tym moim koncie też mnie już dopadli, skoro pojawia się komunikat o treści:

    "Twoje obecne konto (obiboknawlasnyrachunek@gmail.com) nie ma uprawnień do wyświetlania tej strony.
    Kliknij link tutaj , aby się wylogować i zmienić konto."

    OdpowiedzUsuń
  14. Panie Aleksandrze,
    Bywam tu codziennie, ale od dawna nie zabieram głosu w myśl modlitwy Św. Tomasza z Akwinu:
    „Panie (…) Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania,
    że muszę coś powiedzieć na każdy temat
    i przy każdej okazji.”
    Sprowokowany jednak dzisiejszymi wpisami Twitterowymi postanowiłem wpisać zdań kilka.
    Wydaje się, że upadek moralny i prawny państwa, jaki nastąpił w ostatnich kilkunastu miesiącach jest bezprzykładny. Bezczelność w kłamstwie ministra zdrowia i premiera dorównują może tylko znanej wypowiedzi pana Tuska o funduszach OFE: „chce wam powiedzieć, że nie dysponujecie tymi pieniędzmi, to nie są wasze pieniądze”, natomiast łamanie prawa jest tak nagminne, że podobieństw trzeba by szukać chyba w ubiegłym milenium. Bandy „obcych orłów” panoszą się jak u siebie. Tak. To jest Polska pod rządem PiS. Jak Pan napisał: „To upokorzenie,ten wstyd za"państwo polskie"zawdzięczamy rządom PiS”. To prawda. Pamiętam jednak czasy, gdy PiS było ostatnią nadzieją dla Polaków, a przynajmniej tej części naszego narodu, która nie bagatelizowała „sprawy smoleńskiej”. Pamiętam też, że „tamten PiS” był inny. Pamiętam moje rozczarowanie wetem PAD w sprawie sądów i to, że wówczas pozbyłem się wszelkich złudzeń, a usunięcie ministra Macierewicza dopełniło obrazu. Nie oznacza to jednak, że wówczas, gdy w PiS wierzyłem byłem głupi. Ludziom uczciwym, ważącym swoje zdanie, nie mieści się w głowie, że można być takim podłym, jakim okazali się decydenci PiSu. Człowiek przyzwoity ma prawo wierzyć, że drugi człowiek również jest przyzwoitym. Przyzwoitość natomiast nie wyklucza rozsądku i będąc oszukanym, może oszusta oszustem nazwać (nie przed oszustwem). Piszę to wszystko z tego powodu, że gdy zbierzemy w całość obecny obraz, okazuje się, że jako naród jesteśmy „pod ścianą”. Oczywiście lwia część Polaków tego nie dostrzeże, ale fakt jest faktem. Nie ma już alternatywy politycznej, która dawałaby nadzieję. Oczywiście nikt nie zabroni twierdzić, że ewentualna partia pana Hołowni, czy hołdowana przez różnej maści „liberałów” Konfederacja jest nową jakością. Jednak rzeczywistym akcentem jakościowym, a zarazem papierkiem lakmusowym jest „sprawa smoleńska”. Tak jak w 2015 roku Polacy mieli prawo wierzyć, że PiS tą sprawę pociągnie, tak dziś mają dowody, że absolutnie tego nie zrobi. Nie zrobi też tego żaden z bytów politycznych koncesjonowanych przez IIIRP. Jaki z tego wniosek? W mojej opinii stajemy właśnie przed ogromną szansą, bo w końcu pojawia się przestrzeń dla zaistnienia realnie polskiej siły, oddolnej, prawdziwej. Za kilka miesięcy (może wcześniej) najprawdopodobniej świat pogrąży się w chaosie kryzysu gospodarczego. Czy szansę wykorzystamy? Czy są jednostki zdolne do udźwignięcia ciężaru prawdziwego propolskiego przywództwa? Takie pytania sobie dziś zadaję. Dlatego nie chcę tracić czasu na np. nieistotne utarczki słowne z panią Halką na Twitterze. Nie chciałbym też, by Pan marnował swoje zasoby na takie rzeczy. Jeżeli naprawdę maszerujemy do wolnej Polski, to musimy być gotowi, gdy szansa na taką się pojawi. A w mojej ocenie ta szansa lada dzień zapuka do drzwi. Jaki krok w tym kierunku dziś wykonałem? A jaki wykonał Pan? Będziemy gotowi?
    Pozdrawiam
    Rafał Stańczyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Rafale,
      "A jaki wykonał Pan?" To pytanie zwala z nóg.
      Czy jest pan w stanie wyobrazić sobie jakie i ile działań Gospodarz musi wykonać żeby zalogować się do TT na który pan się powołuje? Jakie ponieść koszty swej obecności? Na ile pozwala mu zdrowie? Dzisiaj On zrobił "tylko" tyle. Zrobił to o czym wiemy. Wielu rzeczy nie możemy wiedzieć żeby nie podać tropu kamińszczakom. Jest mi i Panu Aleksandrowi wiadomym co robi przywołana przez pana Pani Halka, ale nie mam żadnego pojęcia ilu i co robiących idzie w "długim marszu". Efekty póki co są więcej niż mizerne i trudno się spodziewać, że "marsz" wyłoni w przwewidywanym przez pana czasie tę "garść ludzi" po którą idzie. Nie wyłoni, bo pierwszy etap to pełna świadomość idących, że nie może to być jeszcze jeden "czyn partyjny" w ramach DemoKreacji. Mam poważne i uzasadnione wątpliwości, czy gości i czytelników Bezdekretu stać na świadome odrzucenie tego syftemu wraz ze wszystkimi tego konsekwencjami. Nie stać!

      Z zażenowaniem

      Rodak

      Ps
      Poprzedni komentarz usunąłem z powodu braku podpsiu i mylącej nieco "Syrenki"

      Usuń
    2. Pani Syrenko (czy też Panie Rodaku),
      Emocje bywają złym doradcą, a za bardzo emocjonalny odbieram pański wpis. Odnoszę też wrażenie, że owe emocje nie pozwalają na prawidłowe zrozumienie mojego tekstu, skoro końcowe pytanie retoryczne odebrane zostało jako zarzut bezczynności w stosunku do autora bloga. Otóż historia przyspieszyła na naszych oczach i być może w bardzo bliskiej przyszłości staniemy przed szansą na odzyskanie naszego kraju. W tej sytuacji przekonywanie przekonanych, czy próba dotarcia do na tyle ślepych, że ciągle wierzą w partię (tą czy inną) jest marnowaniem potencjału, zasobów, energii... Bardzo możliwe, że nie jesteśmy na tę szansę gotowi i nic z niej nie wykorzystamy. Faktem jednak jest, że historię zmieniają jednostki, a nie masy - o czym zresztą wielokrotnie p. Aleksander przypominał- dlatego pojawiło się owo pytanie, jako wezwanie, jako hasło.
      PS. Na pańskie zażenowanie wpływu niestety nie mam, więc proszę mi wybaczyć, ale z owym uczuciem pana zostawić muszę.

      Usuń
    3. Panie Rafale,
      Nic nie poradzę na pańską ocenę mojego wpisu, ale następnym razem proszę rozważyć sens swoich "retorycznych pytań". W innej sytuacji kierując się "emocjami" za takie "retoryczne pytanie" zasłużyłby sobie wasze na siarczysty policzek, ale pozostajemy tylko przy wymianie komentarzy. Wyobrażam sobie, że Pan Aleksander poczuł się "wezwany" przez pana i... teraz dopiero będzie się działo. Żałosne, bo cały pana wpis wart zastanowienia został zdezawuowany w mojej opinii przez to jedno "retoryczne pytanie".

      Usuń
    4. Panie Mirosławie...Syrenko :-)?

      Usuń
    5. "Tu" z TT się Stańczyk przylezłeś pożalić i wypłakać jak stara wiejska plotkara z Koła Gospoch. A niech cie Pani Krysia...!!!

      Usuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Zacny Panie Mirosławie, rodakvision1, a dziś - "Syrenko" :-)

      Bardzo dziękuję za to, co Pan napisał i choć podzielam Pana ocenę pewnych sformułowań użytych przez Pana Rafała, uprzejmie proszę o poniechanie sporów.

      Ściskam prawicę

      Usuń
  16. Jeśli uda mi się zalogować na tym portalu to chciałbym serdecznie pozdrowić Osobę o nicku Halka. Plurimos Annos. I dziękuję za każde słowo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh! Panie cover, dziękuję Panu i ja Pana pozdrawiam.

      Teraz - proszę użyć swojej wyobraźni - bo jestem odziana - dziś kolej na w czerwony kolor koszulki z BEZDEKRETU "Długi marsz przeciwko mitom" (wczoraj był czarny, przed wczoraj szary... jutro bo ja wiem... różowy? :-) i macham do Pana moim "kambojskim" kapeluszem, mrygam też "okularami słonecznymi" :-)

      a tak przy okazji piękna otaczajacego świata... Boże! Jak ja pieknie wyglądam w tych koszulkach to oh! :)

      PS. Kapelusz australijskiej armii... za który mnie prześladował wiejski przygłup, okazał się być UWAGA kapeluszem z bundeswehry! Gdyby ten głup to wiedział (ale nie wie), "rozjechałby" mnie pewnie jeszcze od "folksdojcza":-)

      Usuń
  17. Obibok na własny rachunek,

    Dziękuję Panu za tą relację i wiadomość o haniebnym wyroku.
    Jak najbardziej – ma to związek z konsekwencjami odrzucenia sprawy smoleńskiej.
    Dość sobie wyobrazić, że gdyby w roku 2015 doszło do realnej zmiany - ani w policji ,ani w tzw.”wymiarze sprawiedliwości” nie mogłyby się ostać osoby prześladujące obrońców polskości.
    Bo obrona przed agresją dewiantów, jest obroną polskości.

    Smoleńsk wytyczył tak wyrazistą cezurę, pokazał tak głęboki podział na My – Oni, że każda władza, odwołująca się do narodowych powinności, nie miałaby żadnych wątpliwości wyrzucając ze służby państwowej ludzi służących obcym interesom.
    Jeśli obecna władza zachowała komunistyczny model milicji/policji, jako służby pro-partyjnej, oddanej interesom grupy rządzącej, jeśli hołubi najbardziej zdeprawowane środowisko, zwane „wymiarem sprawiedliwości”- nie może być nazywana władzą polską.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  18. Rafał Stańczyk,

    Jako zadeklarowanego tomistę, cieszy mnie niezmiernie, że sięga Pan po myśli św. Tomasza z Akwinu. Dlatego odwzajemnię się inną, wyśmienitą puentą Akwinaty:
    „Lepiej jest iść słuszną drogą potykając się, niż wielkimi krokami błądzić po bezdrożach. Kto potyka się na słusznej drodze, idzie wprawdzie powoli, ale zbliża się do celu. Ktokolwiek zaś błądzi po bezdrożach, im szybciej podąża, tym bardziej oddala się od celu.”

    Przeczytałem z uwagą Pańskie wystąpienie i przyznam, że poza usprawiedliwieniem wiary w PiS i teorią o „innym” PiS-ie, nie znalazłem żadnego uzasadnienia dla przedstawionej przez Pana tezy:
    „W mojej opinii stajemy właśnie przed ogromną szansą, bo w końcu pojawia się przestrzeń dla zaistnienia realnie polskiej siły, oddolnej, prawdziwej”, „w mojej ocenie ta szansa lada dzień zapuka do drzwi. Jaki krok w tym kierunku dziś wykonałem? A jaki wykonał Pan? Będziemy gotowi?”

    Bo – w mojej opinii, nie pojawia się dziś żadna „szansa”, ani „przestrzeń dla zaistnienia realnie polskiej siły, oddolnej, prawdziwej”.
    Wiele lat temu napisałem na tym blogu:
    „Nie mam wątpliwości, że czas rządów PiS przyniesie wielkie rozgoryczenie i gniew „twardego elektoratu” - tych wyborców, którzy poważnie potraktowali „przełom” roku 2015 i uwierzyli, że partia Kaczyńskiego chce obalić sukcesję komunistyczną.
    Wielu z nich odwróci się w ogóle od spraw polityki, inni dostrzegą „alternatywę” w rozmaitych partiach narodowych lub zwrócą się w stronę sklecanych naprędce „trzecich sił” - zwykle inspirowanych przez ludzi służb.
    Każdy z tych „wyborów” będzie daremny i bezużyteczny, każdy pozostanie bez wpływu na sprawy polskie.”

    Ten proces ma miejsce od kilku lat, a Pańskie świadectwo dowodzi, że dotyczy on ludzi poważnie myślących o sprawach polskich. Ten proces będzie postępował i musi doprowadzić do zmiany najważniejszej, bo dotyczącej naszej świadomości.
    Uważam jednak, że to dopiero początek, zaś kwestię tworzenia dziś „realnie polskiej siły, oddolnej, prawdziwej”, skwituje odesłaniem do tekstów „Fałszywa alternatywa” z roku 2018.
    Na drodze długiego marszu, - trzeba natomiast świeżej wizji, otwarcia myśli i perspektywy przekraczającej ramy III RP.
    Trzeba zerwania ze schematami narzuconymi przez partyjnych macherów: prymatem „demokracji” nad bezpieczeństwem i racją stanu, wyborem „mniejszego zła”, w miejsce walki o dobro, wiarą w moc karty wyborczej, na rzecz potencjału społecznego buntu i sprzeciwu.
    Ta droga wymaga odrzucenia wszystkiego, co oferuje obecne państwo – z jego kontrolowanym „systemem wyborczym”, mediami i retoryką parcianych„elit”. Wymaga rewizji dotychczasowych ocen, rozstania z próżnymi nadziejami i porzucenia wiary w szybkie, polityczne „recepty”.
    Wymaga rezygnacji z budowania „alternatyw” i skupienia sił na rzeczy stokroć trudniejszej niż powołanie kanapowej partyjki.
    Bo zmiana świadomości – to zadanie burzenia mitów, obalania półprawd i zabobonów, jakimi zatruwają nas ludzie III RP. Począwszy od wiary, że sukcesja komunistyczna jest wolną Rzeczpospolitą, po dogmat, jakoby partia Kaczyńskiego (czy jakakolwiek inna systemowa formacja) była reprezentacją narodowych dążeń.
    Póki takie zmiany nie nastąpią, a nasi rodacy będą obracali myśli wokół małych hochsztaplerów i nędznych „mechanizmów demokracji”, nie zrobimy kroku na drodze do Niepodległej.
    Zmarnujemy ten czas na jałowe dywagacje i czcze nadzieje.
    Będziemy toczyli boje na rzecz, coraz to innych „zaborców” i czekali na łaskę wrogów polskości. Roztrwonimy dar, jakim jest „ostre widzenie rzeczy” i „uciekniemy ze skowytem przekleństw”.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy zaś chodzi o bycie „pod ścianą” mogę jedynie powtórzyć słowa zawarte w tekście „PYTANIE – CO DALEJ? - MUSI BYĆ ZADANE” z roku 2017:
      „Ubiegając idiotyczne pytania w rodzaju: czy lepiej by rządzili Tusk i Komorowski, odpowiem: lepiej, by zło było jawne i nazywane po imieniu, niż kryło się za fasadą „dobrej zmiany” i czyniło spustoszenie w umysłach moich rodaków.
      Lepiej, żeby Polacy zostali siłą doprowadzeni pod mur upodlenia i hańby i musieli spojrzeć w prawdziwe ślepia Obcych, niż stojąc pod tym murem, nie dostrzegali zagrożenia i sławili tych, którzy wiodą ich do zagłady.”

      Skoro więc pyta Pan mnie o kroki, jakie już wykonałem, odpowiem: staram się, by moi rodacy, doprowadzeni „pod mur upodlenia i hańby” dostrzegli – gdzie się znajdują i kto ich tam zaprowadził.
      Ale staram się też, by dostrzegłszy to, nie szukali kolejnych „alternatyw”, nie upadali na duchu i nie chowali w „wieży z kości słoniowej”.
      Niech tacy ludzie tworzą nową rzeczywistość – w sobie i wokół siebie.
      Nie na „arenie politycznej”, bo tam miejsce dla oszustów i kanalii, ale w swoim domu, w rodzinie, w miejscu pracy. Tam, gdzie naprawdę rozgrywają się sprawy polskie i gdzie najtrudniejsza robota do wykonania.
      Nie „w internetach” i sieciowych pyskówkach, nie na wiecach i w lokalach partyjnych.
      Pokładanie nadziei w jakiejkolwiek (mocno podkreślam) partii politycznej, działającej w ramach systemu IIIRP, jest dziś zbrodnią głupoty.
      Niech robią to, co robi Pani Halka, której uwagi na TT uznał Pan za tak nieistotne.
      Bo właśnie taki trud – działalności w środowisku najbliższym, potykania z codzienną głupotą, podłością i złem - jest dziś heroizmem i rzeczą godną naśladowania.
      Wiem, że mało efektowną i niedającą się podciągnąć pod wydumane „strategie polityczne”.
      Wiem, że tak banalną, aż niewartą uwagi „rasowych polityków”.
      Ale wiem też, że z takich działań i z takich osób wyrośnie prawdziwa, polska elita. Na nich będzie można budować potencjał wolnego państwa.
      Jeśli jest Pan zdecydowany na taką aktywność, jeśli tak Pan postrzega powinności uczestnika długiego marszu– szczerze gratuluję.
      Dopiero z takiej perspektywy radzę udzielić odpowiedzi na pytanie – czy będziemy gotowi?


      Pozdrawiam Pana

      Usuń
  19. Drodzy Państwo,
    W odpowiedzi na mój krótki wpis z 7 lipca zostałem zaatakowany przez p. Mirosława pod postacią niejakiej Syrenki. Pan Mirosław, zapewne w najlepszych intencjach, postanowił bronić szanownego Gospodarza tego bloga przed… no właśnie, przed czym?
    Nie jest moją intencją prowadzenie bezowocnych sporów, więc postanowiłem „uciec do przodu” i zamieścić kolejny wpis, który, mam nadzieję, pomoże Państwu zrozumieć moje stanowisko jak i może kogoś skłoni do refleksji.
    Zacznę może od tego, że z kilku powodów moje spojrzenie na sprawy polskie uległy pewnej zmianie i wyostrzeniu. Od blisko roku nie mam prawie kontaktu z Polakami, z medialną propagandą (tak tą polską jak i światową), z tym co nazywamy „bieżączką”. Nie śledzę głównych portali, nie oglądam tv, nie słucham radia. Skupiony na pracy, nauce języka i poznawaniu kraju, w którym się znalazłem nie mam ani chęci, by obserwować „wojenki” w Polsce, ani możliwości językowych, by miejscowa propaganda mogła do mnie trafić. Zaglądam jedynie do kilku zaufanych stron internetowych, by wiedzieć o najważniejszych wydarzeniach. Takie położenie daje mi możliwość ponownej refleksji i bardziej klarownego obrazu rzeczywistości.

    Gdy w styczniu lub lutym 2020, będąc jeszcze w Polsce, obejrzałem nagrania spreparowane i wysłane w świat przez Komunistyczną Partię Chin za pomocą telewizji China News na temat tragedii epidemiologicznej w prowincji Wuhan, nie miałem żadnych wątpliwości, że komuniści chińscy nie tyle mają problem z wirusem, co „wirusową propagandą” załatwiają swoje sprawy. Wówczas mikrob dopiero miał się roznieść po świecie. I już wtedy zastanawiającym zachowaniem przywódców tzw. wolnego świata była łatwość, z jaką „kupili” tę propagandę. Przeszło rok później, w odpowiedzi na mój komentarz (na bezdekretu z 26.03.2021) o doprowadzeniu Polaków pod ścianę przez rząd PiS, o upodleniu Polaków, 27.03.2021 p. Aleksander napisał: „Bez wątpienia, na przyspieszenie tego procesu ma wpływ tzw. „pandemia” i uruchomiony wraz z nią mechanizm zniewolenia. Ale nawet chińska wojna biologiczna nie tłumaczy tak przerażającej dynamiki.”
    Drodzy Państwo, „chińska wojna biologiczna” rzeczywiście nie może tłumaczyć w całości „tak przerażającej dynamiki”. Co zatem może?

    Eugenio Colorni w przedmowie „Manifestu z Ventotene” w 1944 roku pisał: „Do ideału tego (federacji europejskiej - RS) można zbliżać się poprzez działalność na polu dyplomatycznym oraz akcje społeczne - promując wśród klas wykształconych znajomość problemu, oraz prowokując zjawiska rewolucyjne, których odwrócenie będzie niemożliwe; wpływając na sfery rządzące państw zwycięskich; w krajach pokonanych upowszechniając przekonanie, iż tylko w wolnej i zjednoczonej Europie mogą one znaleźć ratunek i uwolnić się od dramatycznych konsekwencji klęski”.
    Tak uważają europejscy federaści. „Zjawiska rewolucyjne, których odwrócenie będzie niemożliwe” mają być nie tylko wykorzystywane, ale i prowokowane do osiągnięcia „ideału”. Czy owe „zjawiska rewolucyjne”, na zmianę podkręcane i tłumione przez PiS, nie nabierają w tym świetle nowego znaczenia? Czy zrujnowanie finansowe Polski (kolejne „tarcze”, przydzielenie UE kompetencji kredytowych) nie jest po to, aby ten cel zrealizować „upowszechniając przekonanie, iż tylko w wolnej i zjednoczonej Europie mogą one znaleźć ratunek i uwolnić się od dramatycznych konsekwencji klęski”.

    W drugim rozdziale wspomnianego „Manifestu” Altiero Spinelli i Ernesto Rossi piszą jak ma wyglądać ta nowa europa: „Będzie to stabilne państwo federalne, dysponujące europejską armią w miejsce wojsk narodowych. Nieodwołalnie pokonane zostanie dążenie do gospodarczej samowystarczalności poszczególnych krajów.”

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z iluż to ust polskich jak i „europejskich” polityków słyszeliśmy o konieczności budowy europejskiej armii w ostatnich miesiącach? A ile już można wymienić rozwiązań „nieodwołalnego” zlikwidowania „gospodarczej samowystarczalności”? Nie możemy mieć też złudzeń co do zamierzonych efektów tych wszystkich działań, skoro „prawo dziedziczenia prowadzi do utrzymywania potęgi pieniądza w łonie jednej warstwy” (Rozdział I) więc „Własność prywatną należy znieść, ograniczyć, skorygować, poszerzyć, odpowiednio dla każdego indywidualnego przypadku, nie dogmatycznie i pryncypialnie” (Rozdział III) oraz „W okresie rewolucyjnego kryzysu bogactwa te(prywatne – RS) trzeba będzie rozdzielić, w oparciu o zasadę równości.”(Rozdział III).

      Drodzy Państwo, „Manifest” A. Spinelli’ego i E. Rossi’ego to dokument stricte komunistyczny, a przyjęty jako jedyna podstawa ideologiczna Unii Europejskiej. Zastanawiając się nad jego zapisami, możemy dojść do wniosku, że „chińska wojna biologiczna” jest tak bardzo na rękę eurokratom z Brukseli (ale także tym od Joe Bidena), że to już nie jest (a może i nigdy nie była) wojna chińska.

      Eugenio Colorni w Przedmowie pisze o okolicznościach powstania Manifestu: „Przyczyn niepowodzeń z przeszłości nie upatrywano już w błędnej strategii parlamentarnej czy rewolucyjnej, w ogólnej „niedojrzałości” sytuacji, lecz w braku kompleksowej wizji, w zorientowaniu walki zgodnie z tradycyjnymi liniami podziału, niedostatecznie uwzględniając fakt, iż zaistniały nowe okoliczności, które zaczęły zmieniać rzeczywistość.” W mojej ocenie owe „nowe okoliczności, które zaczęły zmieniać rzeczywistość” albo wymuszą na nas „kompleksową wizję” i odejście od „tradycyjnych linii podziału”, albo będziemy musieli przegrać sromotnie z wyśmienicie przygotowanym do walki wrogiem, wrogiem który wie, że „Władzę bowiem zdobywa się i utrzymuje nie przebiegłością, lecz zdolnością do organicznej i możliwej do zrealizowania odpowiedzi na potrzeby nowoczesnego społeczeństwa.”(Rozdział II). Aż chciałoby się dodać, że mowa o potrzebach od lat projektowanych i wciskanych owemu społeczeństwu dobrowolnie, ale i na siłę.

      Nie ma żadnego powodu, aby całą tę pandemię nie traktować jako „nowe okoliczności, które zaczęły zmieniać rzeczywistość.” Zatem dzisiaj nie jest wystarczającym „zgodnie z tradycyjnymi liniami podziału” krytykowanie PiS (czy PO). Dlatego w odpowiedzi twitterowej do p. Aleksandra napisałem „Pamiętajmy jednak, że PiS z 2015 roku i PiS z Morawieckim na czele to dwie różne partie…” W 2015 roku nie było „nowych okoliczności” i J. Kaczyński (osobiście, czy przez osobę B. Szydło) z ministrem A. Macierewiczem dawali nadzieję na chociażby odsunięcie w czasie tego, o czym w „Manifeście” czytamy: „Fundamentalny, wymagający rozwiązania problem, którego istnienie sprawia, iż wszelki dalszy postęp jest jedynie pozorny, to kwestia ostatecznego zniesienia podziału Europy na suwerenne państwa narodowe.” Dziś p. Morawiecki jest wręcz twarzą federalistów, otwarcie mówi, że wprowadza rozwiązania takie jak Niemcy, popiera wspólny budżet unijny, wspólną armię itd., itp. Dzisiejszy PiS jest watahą, w obliczu zbliżającego się bezhołowia, panicznie i do obrzydzenia serwilistycznie szukającą nowego pana, tym razem w Brukseli. Dzisiaj jest już za późno na ograniczanie się do krytyki PiSu. Celowe rujnowanie finansów wszystkich państw jest nie tylko nieprzypadkowe, ale i będzie miało swoje konsekwencje. Ruina systemu nastąpi w najbliższych miesiącach, może kilku, może kilkunastu. Nie sądzę by kilkudziesięciu. Czy wówczas w chaosie „Nieodwołalnie pokonane zostanie dążenie do gospodarczej samowystarczalności poszczególnych krajów”? Czy też ten chaos uda się wykorzystać dla sprawy polskiej?

      Usuń
    2. Panie Mirosławie, Panie Aleksandrze, możecie się oburzać na moje proste pytania: „Jaki krok w tym kierunku dziś wykonałem? A jaki wykonał Pan? Będziemy gotowi?” Jednak faktem jest, że, w obliczu przemian historycznych przed którymi stoimy, plucie na PiS, nie odróżnia nas od „opozycji” i będąc zgodnym z „tradycyjnymi liniami podziału” skazuje na porażkę z wyśmienicie przygotowanymi federalistami . PiS to już nie jest jedna z systemowych partyjek po okrągłostołowych (jaką był jeszcze w 2015 r.). Premier naszego rządu staje w awangardzie federalistów. Robienie (nawet czarnego) PR p. Tuskowi, o którym, parafrazując, to, co można powiedzieć z pewnością, to fakt, że nie siedział, ale dlaczego nie siedział już nie wiadomo, również do celu nas nie przybliża.
      Pan Mirosław wspomina o złożoności działań jakie Pan Aleksander podejmuje. Ja ich faktu nie kwestionuję. Mam tylko jedno pytanie i nadzieję, że dopuszczacie panowie wątpliwości: czy to ciągle dobry kierunek, a więc czy te działania mają uzasadnienie? Czy naprawdę warto podejmować skomplikowane działania z wysokim kosztem, by napisać, że PiS odpowiada za złą sytuację w kraju?
      Pozdrawiam
      Rafał Stańczyk

      Usuń
  20. Rafał Stańczyk,

    Po przeczytaniu Pańskiego wywodu, muszę zadać pytanie – o co w tym wszystkim chodzi?
    Być może, nie potrafię zrozumieć głębi tych rozważań, ale – w mojej ocenie – wyważa Pan otwarte drzwi.
    To są rzeczy, o których pisaliśmy na bezdekretu przed wieloma latami.
    Jeśli zaś chce Pan powiedzieć, bym nie tracił czasu na zamieszczanie tekstów na Twitterze, lub powściągnął merytoryczną krytykę grupy rządzącej – proszę napisać wprost.
    Przypomnę jedynie, że Twitter nie jest miejscem ,w którym można byłoby prowadzić poważne rozmowy, lub pozwalać sobie na wizję długiego marszu. Wprawdzie próbuję również „przemycać” tam takie treści, to nie mam złudzeń, co do proweniencji tego miejsca.

    Udzieliłem już Panu odpowiedzi na pierwsze wystąpienie. Najlepszej, jaką potrafiłem udzielić.
    Żałuję, że tej odpowiedzi Pan w ogóle nie dostrzegł i nie zechciał się do niej odnieść.
    Na cytaty z „manifestów” i wizję zagrożenia euro-kołchozem, nie muszę chyba odpowiadać, bo są to rzeczy ogólnie znane.
    Dodam, że w kontekście Smoleńska, a tego dotyczy mój tekst, rzeczy bez znaczenia.
    Bo władza, która byłaby wierna obowiązkom narodowym, dawno rozstałaby się z niemiecką (a zatem tez rosyjską) agendą o nazwie UE. Z pożytkiem dla Polski.
    Związek tych spraw z chińska agresją biologiczną jest dla mnie na tyle mglisty, a przez Pana w ogóle nie uzasadniony, że czuję się zwolniony z komentowania takiej hipotezy.
    Podobnie, jak z odniesienia do wywodów, jakoby Szydło czy Kaczyński, byli jakimś ucieleśnieniem „lepszego” PiS-u. Ta Szydło, która bezmyślnie uczestniczyła w „esbeckim gambicie” wymierzonym w szefa MON i chwaliła służby odziedziczone po smoleńskiej kompromitacji i ten Kaczyński, który „namaścił” A.Dudę na prezydenta, narzucił nam Morawieckiego,a dziś jest wykonawcą dyspozycji Pałacu.

    Nieodmiennie zaś uważam - jeśli nawet wywołuje to zgrzytanie zębów rozmaitych „prawicowców” lub tropicieli „żydo-masońskich”spisów, że największe zagrożenie dla naszego bytu narodowego stwarza komunistyczna strategia podstępu i dezinformacji. Zamach w Smoleńsku wpisuje się w cele tej strategii, bo doprowadził do fizycznej likwidacji przywódcy, którego realizm poglądów na temat Rosji, mógł pokrzyżować moskiewskie plany.
    Dość zauważyć, że po zabójstwie Lecha Kaczyńskiego, nie ma dziś Europie żadnego znaczącego polityka, który wykazywałby podobny realizm.
    Odniosę się jedynie do ostatniego z Pańskich pytań:
    „Czy naprawdę warto podejmować skomplikowane działania z wysokim kosztem, by napisać, że PiS odpowiada za złą sytuację w kraju?”
    Odpowiadam – absolutnie nie warto. Byłby to nonsens.
    Jeśli zaś w tym pytaniu zawarta jest teza tycząca mojego pisania i obecnej aktywności, jeśli w takich kategoriach ocenia Pan to, co pisałem o grupie rządzącej, mogę jedynie poradzić, by nie zaprzątał Pan sobie głowy długim marszem, a tym bardziej, czytaniem tego bloga.
    Nie jest to rada z gatunku „urażonej ambicji” lecz prosta i – jak mniemam, logiczna, konstatacja.
    Przyzna Pan przecież, że dla kogoś, kto ma już wizję „wykorzystania tego chaosu dla sprawy polskiej”, byłaby to strata czasu.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Panie Aleksandrze,
    Nie odniosłem się do pańskiej odpowiedzi, z tej prostej przyczyny, że jak pisałem swój komentarz, to jej jeszcze nie było, a zauważyłem jak po wklejeniu mojego tekstu.
    Pańską odpowiedź jak najbardziej przyjmuję i cenię, i uważam, że trzeba ją często przypominać. Uważam to za wielokrotnie bardziej wartościowe niz, po raz n-ty wytykanie, że PiS jest zly, bo tym razem zrobił... Jezeli ktoś ciągle w PiS wierzy, to tej wiary nie straci z powodu twitta, bo najwyraźniej nie posiada zdolności myślenia.
    Dotknął też Pan komentarzy p. Halki, pisząc, że uznałem je za "nieistotne". Panie Aleksandrze, jako człowiek wrażliwy na piękno otaczającego nas świata, zwracam uwagę nie tylko na treść, ale też na formę. Jeżeli p. Halka ważny w mojej ocenie komentarz sprowadza do " dupy Maryny" niczym jakiś sztubak, ja po prostu tego nie kupuję bez względu na "ukryte przesłanie". Dziwię się, że Pan je "kupuje" i jeszcze chwali, ale to tylko moje zdziwienie, a pańskie prawo.
    Ostatnia rzecz. Popełniłem wpis o "Manifeście", bo nie jest on, jak pan twierdzi, powszechnie znany, a uważam federalizację Europy za obecnie największe zagrożenie i aktualne jak nigdy wcześniej. Jeżeli ono się zrealizuje, to nasze nadzieje zostaną pogrzebane, być może na zawsze. Nastawiając się jedynie przeciw Rosji, dostaniemy nóż w plecy. Wypatrując obcych na Wschodzie, odsłaniamy się na cios od Zachodu. Od Wschodu dostaliśmy Smoleńsk, ale od Zachodu o wiele gorszy cios "anty Kultury". W Smoleńsku zginęło setka Polaków, Zachód zniszczył miliony naszych rodaków i twierdzenie, że jak ktoś głupi to sam sobie winien, jest jedynie wyrazem nieznajomości technik manipulacji.
    Pozdrawiam
    Rafał Stańczyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Rafał Stańczyk

      Pańskie negowanie tekstu Pani Halki ze względu " ...na piękno otaczającego nas świata" jest przejawem choroby zwanej pięknoduchostwem. Oby się pan z tego wyleczył.

      Usuń
    2. A wówczas, żwawym krokiem, dołaczył do budowy nowego świata z hybrydowym systemem komunistyczno - kapitalitycznym na wzór chiński, z watykańską domieszką kapitalizmu inkluzywnego i pełen energii, nie marnowanej na takie bzdury jak to mityczne "piękno", pomógł wykuć kajdany dla całej ludzkości, fakt, że już nie wolnej, ale po wieki z nakazu szczęśliwej... Nie, dziękuję! Zbyt wiele w historii przypadków, gdy tenże, pod niebo wychwalany, pragmatyzm, sprowadził ludzi na manowce. Głęboko w to wierzę, że tylko przejawy tej "choroby zwanej pięknoduchostwem" czynią swiat miejscem znośnym i choćbym miał pozostać ostanim człowiekiem na świecie w ten sposób myślącym, zdania zmieniać nie zamierzam.
      Pozdrawiam

      Usuń
  22. Podziękowania dla P.T. Ściosa za krytykę tego z piekła rodem negowania
    Mszy Św. Wszechczasów. J. Bergoglio en bloc jest jaskrawym dowodem na skuteczność rozsiewania kłamstwa przez Złego również w naszych czasach.

    OdpowiedzUsuń
  23. Panie Rafał Stańczyk... Pan tak pisał na TT, że Pańskie poglądy są tak "po drodze" ze Sciosem. To kiedy Pan zmienia nazwisko na Scios?

    OdpowiedzUsuń