Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

czwartek, 23 kwietnia 2015

KOMOROWSKI. W CIENIU MOSKWY - 1


-Kocham moją władzę.
-A za co ją właściwie kochasz?
-Za wszystko.
-Za to, że cię nie ruszała i nie wsadzała do więzienia?
-Za to szczególnie. Za wszystko gotów jestem kochać moją władzę.
-A co ci się najbardziej podoba w twojej władzy: jej słowa, jej usta, jej chód i czyny?
-Wszystko w niej kocham. To wy, kurwa mać, możecie sobie rozprawiać o mojej władzy. Wy możecie strugać wariata, ja bardzo kocham swoją władzę, i nikt tak nie kocha swojej władzy, żadna gadzina nie kocha tak mojej władzy
 Wieniedikt Jerofiejew, „Moskwa-Pietuszki”

Nie ma w życiu publicznym III RP polityka bardziej prorosyjskiego niż Bronisław Komorowski. W dobie zagrożenia rosyjską agresją i obalenia mitologii „pojednania” z państwem Putina - ta cecha lokatora Belwederu nabiera wyjątkowego znaczenia i powinna decydować o pozbawieniu go urzędu prezydenckiego.
Działalności politycznej tego człowieka – od funkcji wiceministra ON, po stanowisko prezydenta- nie można należycie ocenić, nie uwzględniając faktu, że ów „prawicowiec” i „konserwatysta” od ponad ćwierćwiecza wykazuje szczególną fascynacje ludźmi służącymi Moskwie i w sposób gorliwy zabiega o interesy rosyjskie.      Zatajenie tej prawdy jest jednym z największych wyczynów aparatu propagandy w dziele budowania fałszywego wizerunku Komorowskiego. Było to zadanie tym trudniejsze, że obecny lokator Belwederu niespecjalnie ukrywał swój prawdziwy stosunek do państwa Putina i do ludzi służących sowieckiemu okupantowi. 
Prorosyjskość Komorowskiego miała niewątpliwy wpływ na decyzje personalne podejmowane  przezeń na początku lat 90.(„gruba kreska” w MON) i po roku 2000, rzutowała na jego działania na stanowisku szefa sejmowej komisji obrony (m.in. sprawa utajnienia decyzji o umorzeniu śledztwa w/s płk. R. Kuklińskiego) oraz decydowała o szeregu jego wypowiedzi i reakcji jako marszałka Sejmu.
Przedstawione tu przykłady obejmują tylko okres rządów PO-PSL i ledwie sygnalizują rzeczywisty zakres tego groźnego zjawiska.
Bronisław Komorowski wielokrotnie udowadniał, że w sytuacji konfliktu interesu polskiego z racją rosyjską, zajmuje pozycję rzecznika Rosjan. Tak było w listopadzie 2008, gdy podczas wizyty prezydenta Kaczyńskiego w Gruzji, Rosjanie ostrzelali konwój prezydencki. Znane słowa Komorowskiego - „Jaka wizyta, taki zamach, bo z 30 metrów nie trafić w samochód to trzeba ślepego snajpera”, poza bezprzykładnym cynizmem i grubiaństwem zawierają więcej niż kpinę wyrażoną przez kogoś, który nigdy nie narażał własnego bezpieczeństwa. Winą za ostrzelanie prezydenckiego konwoju, Komorowski obarczył bowiem Lecha Kaczyńskiego, a jedyną troską ówczesnego marszałka Sejmu była obawa, iż „incydent będzie miał negatywny wpływ na stosunki polsko-rosyjskie”.  Pytany wówczas - czy polskie władze powinny domagać się wyjaśnień od strony rosyjskiej, Komorowski zdecydowanie oponował i twierdził, że „trzeba zacząć zadawać pytania, idąc od siebie samych, to znaczy najpierw muszą paść pytania do polskiego prezydenta, do jego ochrony, do osób, które organizowały wizytę, odpowiadały za przebieg tej wizyty. Potem, oczywiście, także do Gruzinów”. Taka reakcja - całkowicie zgodna z ówczesną narracją Moskwy, stawiała polityka PO w roli rzecznika interesów rosyjskich.
Podobną reakcję Komorowskiego można dostrzec w sprawie amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Z ujawnionej w Wikileaks depeszy ambasadora USA w Polsce Victora Ashe z 7 maja 2009 roku, na uwagę zasługuje fragment, w którym ambasador relacjonuje swoją rozmowę z politykami Platformy -Bronisławem Komorowskim i Sławomirem Nowakiem. Ashe zanotował: „Marszałek Komorowski i Nowak zgodnie wskazywali na to, że zgadzając się na lokalizację tarczy antyrakietowej Polska zapłaciła „wysoką cenę” – szczególnie w relacjach z innymi członkami UE i Rosją. Komorowski wyraził obawę, że po dwunastu latach poprawy relacji Polska ponownie staje się rosyjskim celem – wysocy rangą rosyjscy politycy grozili wymierzeniem w Polskę głowic nuklearnych, podgrzewane są antypolskie nastroje wśród Rosjan i podejmowane działania przeciwko polskim interesom na Ukrainie.”
Z przebiegu rozmów można wnioskować, że podstawowa troska Komorowskiego dotyczyła „przełamania rosyjskich obiekcji w sprawie tarczy antyrakietowej”.
Kilka miesięcy później, w sierpniu 2009 roku Komorowski zasłynął jako gorący orędownik „wyważonej” uchwały Sejmu w sprawie agresji sowieckiej na Polskę 17 września 1939 roku.
Dokument sejmowy, powstały pod auspicjami marszałka miał być (wg. jego deklaracji) „bardzo wyważony, bardzo spokojny, niezadrażniający i nierozdrapujący, tylko tonujący”. Głosy towarzyszy kremlowskich i prasy moskiewskiej – „gdyby nie Armia Czerwona, to Polacy byliby dziś służącymi i prostytutkami u Aryjczyków", "ta uchwała to taniec na kościach tych Polaków, którzy razem z milionami Rosjan, Ukraińców, Białorusinów, Żydów i innych Europejczyków oddali życie w walce z faszyzmem"– świadczyły, że nie docenili oni dobrej woli polityka PO. Nawet zachwyty Komorowskiego nad listem Putina zamieszczonym w GW – nie znalazły uznania. Marszałek Sejmu tak dalece zapędził się w peanach na cześć rosyjskiego premiera, że antycypował wówczas oświadczenie rosyjskiego MSZ i zapewniał Polaków, że w przemówieniu Putina - „znajduje się potwierdzenie autorstwa zbrodni katyńskiej, jest potwierdzenie znaczenia dnia 1 września jako rozpoczęcia wojny, jest potępienie paktu Ribbentrop-Mołotow” oraz gromko nawoływał "do otwarcia na dialog i dyskusję". Zdaniem Komorowskiego jest tam „mowa o tym, że powinniśmy dokonać wielkiej pracy, aby żyć zgodnie jako narody sąsiadujące, a o to nam, Polakom, chodzi”.
Tuż przed zamachem smoleńskim,7 kwietnia 2010 roku mogliśmy dowiedzieć się, co zdaniem Komorowski leży „w interesie nas wszystkich”. Oceniając uroczystości w Katyniu z udziałem Putina, marszałek Sejmu zauważył – „Jesteśmy bliżej pojednania na czym Polsce zawsze zależało”. I przekonywał - „Putin zmienia punkt widzenia. Wcześniej akcentował dumę rosyjską, a dzisiaj wyraźnie chce ustawić naród i siebie samego jako spadkobierców dramatu, zbrodni dokonywanych na Rosjanach”. Zdaniem Komorowskiego – „nadzieja jest w Rosji” , ponieważ „poza samym faktem, że Putin chciał tam przyjechać, co zobaczyli widzowie rosyjscy, padły słowa, które są nadzieją". Rozwinięciem tej myśli były słowa, które następnego dnia Komorowski powiedział w wywiadzie dla TOK FM:
W Rosji dojrzewa przekonanie, w Polsce też, że nie ma współpracy Rosja-UE bez pojednania polsko-rosyjskiego. Mamy za sobą atrakcyjność UE jako całości. Putin przecież nie z sentymentu przyjechał do Katynia. On dostrzegł w tym interes rosyjski. Rosja robi to po to, bo chce bliższej współpracy ze światem zachodnim. Nam też powinno na tym zależeć”.
Zwracam uwagę na te wypowiedzi, bo nie tylko wprowadzały one Polaków w błąd, ale świadczyły, że Komorowski mocno zamykał oczy na rzeczywiste intencje Rosjan. U polityka, to cecha więcej niż kompromitująca.
Kilka dni przed Smoleńskiem rząd Putina skierował bowiem do Trybunału w Strasburgu odpowiedź na skargę rodzin oficerów zamordowanych w Katyniu.  Napisano tam m.in. - „Nie ma dowodu na to, iż Polaków zamordowano”. Rosjanie odmówili również rehabilitacji ofiar, twierdząc, że „nie udało się potwierdzić okoliczności schwytania polskich oficerów, charakteru postawionych im zarzutów i tego, czy je udowodniono.” Na początku kwietnia 2010 roku płk Putin stwierdził zaś - „zbrodnia katyńska była osobistą zemstą Józefa Stalina za porażkę w wojnie polsko-bolszewickiej roku 1920”.
Tuż przed 10 kwietnia "Komsomolskaja Prawda” pisała - „Jeśli my powinniśmy kajać się za Katyń, to Polacy mogliby przeprosić za śmierć tysięcy jeńców-czerwonoarmistów.(…) W ostatnich latach stosunki Moskwy i Warszawy niezmiennie się pogarszały, a sprawa katyńska do tej pory zatruwa stosunki rosyjsko-polskie”. Jak rosyjska propaganda narzucała wspólną narrację warszawsko-moskiewską, świadczy natomiast tytuł, jakim 13 kwietnia 2010 roku „Niezawisimaja Gazieta” opatrzyła swój artykuł o zamachu smoleńskim. Brzmiał on - "Katyńska kość niezgody w relacjach Warszawy i Moskwy zostanie pochowana razem z prezydentem Lechem Kaczyńskim".
Jeśli ktoś jest zaskoczony, że w obecnej kampanii prezydenckiej Komorowski ucieka od otwartej dyskusji, powinien pamiętać, że w maju 2010 roku było tylko jedno miejsce, w którym polityk PO mógł czuć się bezpiecznie, mając pewność, że nikt nie zada mu niewygodnych pytań. Przebywając wówczas w Moskwie, pupil rosyjskich mediów zorganizował odważną „dyskusję z internautami”. Polegała ona głownie na oczernianiu nieżyjącego prezydenta Kaczyńskiego i atakowaniu jego brata. Pytany o ocenę tej prezydentury, Komorowski perorował z Moskwy – „Wielokrotnie oceniałem ją krytycznie, głównie w tych aspektach, które wiązały się z wpływem jego brata Jarosława Kaczyńskiego. Niestety rozpoczął swoją kadencję w taki sposób, który utrudnił mu występowanie w roli niezależnego prezydenta, bo od słynnego złożenia raportu „panie prezesie, melduję wykonanie zadania”. To był zły sygnał i złe tego skutki”. Na temat Jarosława Kaczyńskiego, piewca „zgody budującej” stwierdził – „Już widać, że w roli czysto wyborczej pan Jarosław Kaczyński ma się coraz lepiej" i zaapelował, by "nie nastroje żałobne po katastrofie pod Smoleńskiem, ale merytoryczna ocena kandydatów powinna być kluczem wyboru prezydenta RP".
Nie powinno dziwić, że natychmiast po objęciu przez Komorowskiego funkcji p.o. prezydenta, stał się on faworytem rosyjskich mediów. „Komorowski nie musi nawet robić kampanii. I wygra" - wieściła "Izwiestia". I zachwalała -"liberał Komorowski ma image elastycznego i pragmatycznego polityka".
- „Z Polską, gdzie prezydentem jest pan Komorowski, a rządem kieruje pan Donald Tusk, będzie się nam udawać, jak sądzę, znajdować punkty styczne i porozumienie znacznie bardziej konsekwentnie i konstruktywnie niż działo się to dotychczas w warunkach stałego współzawodnictwa prezydenta i rządu” – cieszył się z wygranej Komorowskiego szef komisji spraw zagranicznych Dumy Konstantin Kosaczow, zaś "Izwiestija” mogła tryumfalnie ogłosić - „Wybranie na prezydenta pragmatyka Komorowskiego ustawiło wszystko na swoje miejsca. Ideologicznie emocjonalna przesada epoki Kaczyńskiego dobiegła końca".


CDN.

33 komentarze:

  1. Panie Aleksandrze,

    Z całą pewnością to jest telepatia! :))
    Ledwo zdążyłam się zaniepokoić Pańską przedłużającą się nieobecnością, a tu nowy tekst na blogu! Bardzo się cieszę. Komentarz później, bo teraz muszę odejść od komputera.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądałam dziś wieczorem TV Republika, czekając na jakąś wzmiankę o tej książce. I nic. O Resortowych Dzieciach - Służby było, a o Niebezpiecznych Związkach Bronisława Komorowskiego nic, ani słowa. Od wczoraj już książka jest dostępna w Empiku.

      Usuń
    2. Skoro ma Pan już książkę, to czy mógłby Pan potwierdzić, że faktycznie znajduje się w niej "spowiedź" skruszonego funkcjonariusza WSI, jak zapowiadał W. Sumliński?

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Fragment książki W. Sumlińskiego: http://wojciechsumlinski.salon24.pl/643121,lepiej-wiedziec-niz-nie-wiedziec

      Usuń
    5. Pozwolę sobie zamieścić krótka wymianę zdań po moim wczorajszym wpisie na niezależna.pl, pogląd wyrażony przez "slavmiro" chyba jest zgodny ze środowiskiem "naszych mediów"



      HALO! Panowie niezależni redaktorzy! HOP HOP! Chciałem przypomnieć ze dziś wychodzi książka Wojciecha Sumlinskiego o B. Komorowskim. Książka która moze zmienić losy kampani wyborczej. Raczej mogłaby gdyby ktoś o niej napisał...

      odpowiedz
      slavmiro | 22.04.2015 [12:44]
      Zamiast narzekać na niezależną, pisz o tej książce, linkuj do wybranych komentarzy, podaj gdzie można kupić. Ty wykorzystujesz temat do ataku na niezależną która robi bardzo bardzo dużo w walce z układem. Sam osobiście realizuj swoje pomysły, nie wymagaj tego od innych. (To się też tyczy do mnie i do każdego kto wymaga od innych, byle nie od siebie)

      Niewolnikiem jest ten, co czeka na kogoś by go uwolnił.

      odpowiedz
      gestKozakiewicza | 22.04.2015 [12:52]
      To chyba jakiś żart. Gdzie mam pisać o książce? W komentarzach? To powinna być wiadomość dnia we wszystkich wiadomościach! A książkę można kupić w Empiku ...

      odpowiedz
      slavmiro | 22.04.2015 [13:22]
      Poza tym korona z głowy ci nie spadnie, gdybyś wykupił domenę z hostingiem. Zrobił WordPress ze swoim blogiem i pisał osobiście. Propagował swój blog na Twitter, Facebook. zrobił Fan Page na Facebook. Nauczenie się tego zajęłoby ci 2-3 dni

      odpowiedz
      slavmiro | 22.04.2015 [13:15]
      To podaj link do tego EMPIKU bym mógł ją kupić online.
      Ty nie musisz pisać osobiście ale możesz linkować do recenzji które na pewno istnieją. Sukces książki zależy od rozgłosu. Więc rozgłaszaj! "To powinna być wiadomość dnia we wszystkich wiadomościach!" Może i powinna, jednak weź pod uwagę że może to być wynik przemyślanej polityki, by nie wystrzelać wszystkich naboi przed czasem. Polityka czyli przemyślana strategia. Teraz są inne gorące tematy. Może ta bomba ma wybuchnąć innymi drogami? Może działania w sprawie tej książki zostały wcześniej uzgodnione z autorem? Nie wydawaj pochopnie negatywnej opinii o niezależnej!
      odpowiedz
      gestKozakiewicza | 22.04.2015 [13:54]
      jeżeli jest to ta sama strategia jak przy opisywaniu afery marszałkowej to śmiem twierdzić ze jest tragicznie nieskuteczna (99% Polaków nie wie o co chodzi w aferze marszałkowej), propozycje stworzenia własnego bloga pozostawię bez komentarza ....

      Pozdrawiam Autora i Czytelników

      Usuń
    6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    7. Marcin Majszczyk,

      Bardzo pouczająca rozmowa. Mogę przypuszczać, że na niezależna.pl szczególnie dbają o właściwe moderowanie "dyskusji" i pod różnymi nickami komentują tam ludzie zarządzający tym miejscem.
      Potęga argumentacji i siła intelektu owego "slavmiro" jest niepowtarzalna i winna być szeroko nagłaśniana w świecie rozrywki.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
    8. Przed kilkoma tygodniami w trakcie audycji w Radiu Maryja z udziałem Andrzeja Dudy jeden ze słuchaczy zapytał go, co może powiedzieć na temat afery Pro Civili. Kandydat odpowiedział, żeby to pytanie zadać Komorowskiemu i uciął temat. Strategia niedrażnienia "wyborcy centrowego", taktyka zachowania tego naboju na czarną godzinę czy może ... ignorancja?

      Usuń
    9. Pablo,

      Takich "hitów" w tej kampanii jest pełno, dzisiejszy wywiad z J. Gowinem:

      Dziennikarz: Ale pan uważa go też za groźnego, jak przekonuje PiS? Że to jest polityk związany z WSI, opleciony jakimiś mackami dawnych służb?

      J. Gowin: Ja w ogóle się nie interesuję tym aspektem polityki, bo uważam, że jest to niezwykle trudne do zweryfikowania. Dopóki nie ma dowodów na czyjąś współpracę, nie zadaję sobie takich pytań.

      http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/wywiady/kontrwywiad/news-jaroslaw-gowin-nie-widze-zadnych-dowodow-ze-w-smolensku-dosz,nId,1721607

      Usuń
    10. Michał Toporny
      To typowe dla padalców pokroju Gowina. Odwrócić wzrok w drugą stronę i bezczelnie mówić: "nie ma dowodów"; poza tym nie zadawać pytań, żeby przypadkiem ktoś na nie nie odpowiedział.

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Panie Aleksandrze,

    Zestawione przez Pana wypowiedzi Komorowskiego z ostatnich siedmiu lat - uzupełnione o korespondujące z nimi cytaty z moskiewskich gazet - są rzeczywiście wstrząsające. Dowodzą niezmiennej "linii programowej" necandusa sprowadzającej się do słów: "nadzieja jest w Rosji".

    Głoszone przez niego hasło "zgody budującej" nigdy nie miało nic wspólnego z Polską. Od 1989 chodziło wyłącznie o dopilnowanie, aby III RP pozostawała - jak za PRLu - w orbicie wpływów rosyjskich i nigdy się nie wybiła na rzeczywistą niepodległość. Nie przeszkodziły temu krótkotrwałe epizody rządów Jana Olszewskiego i Jarosława Kaczyńskiego, a naruszająca uświęcony od Jałty porządek prezydentura Lecha Kaczyńskiego - została pogrzebana (jako "kość niezgody") podczas Zamachu Smoleńskiego. Od 2010 mamy - wbrew ekwilibrystycznym łamańcom - triumfalne "pojednanie", czyli powrót do ZSSR reprezentowanego przez państwo Putina.

    Nie rozumiem jak ktokolwiek, kto śledzi na bieżąco politykę III RP, może mieć cień wątpliwości, czyje interesy reprezentował BK jako minister ON, marszałek Sejmu, wreszcie: czyim interesom służy jako prezydent.


    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      Są dwie podstawowe właściwości, które powinny decydować o pozbawieniu BK prezydentury. Jest to właśnie prorosyjskość (a sądzę, że wolno mówić wręcz o rusofilii) oraz niezdolność do zapewnienia Polakom choćby minimum bezpieczeństwa.
      Te dwie cechy sprawiają, że władza takiego człowieka jest czymś najgorszym, co mogło wydarzyć Polakom w najnowszej historii.
      Myślę, że nie jest przypadkiem, iż w obecnej kampanii wyborczej właśnie owe dwie właściwości BK są zgodnie przemilczane lub pomniejszane.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Panie Aleksandrze,

      Niedokładnie o to chodziło w moim komentarzu.

      A już najmniej o domniemaną rusofilię Komorowskiego - bo to są sprawy drugorzędne. Moje zarzuty wobec niego i związane z nimi obawy, dotyczą sprawy najpoważniejszej: zdrady stanu przez urzędującego zwierzchnika sił zbrojnych III RP.

      Wspominał o tym również - dwa dni temu - red. Wojciech Sumliński podczas warszawskiej promocji swojej książki: "Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego” i wnioskował o Trybunał Stanu.

      http://wpolityce.pl/polityka/241874-wsi-pro-civili-i-podejrzani-rosjanie-niebezpieczne-zwiazki-bronislawa-komorowskiego-sumlinski-opowiada-o-czarnych-kartach-w-zyciorysie-prezydenta-nasza-relacja-z-promocji-ksiazki

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  5. Panie Aleksandrze,

    W nawiązaniu do Pańskiego tweeta dotyczącego ustawy offsetowej, której skutki przewidywał Pan w publikacji z 2014 "OFFSET – CZYLI JAK ZAROBIĆ NA DRUGĄ KADENCJĘ"

    1. Przytaczam zakończenie:

    Ponieważ po udanym przeprowadzeniu „konsolidacji” MON utraci realne wpływy na przemysł zbrojeniowy (pozbędzie się kontroli nad zakładami wojskowymi), staje się oczywiste, że zapisy ustawy offsetowej są fikcją. O zakupach broni nie będą decydowali urzędnicy ministerialni, lecz przedstawiciele lobby zbrojeniowego. Tam też trafią pieniądze przeznaczone na „modernizację sił zbrojnych” - dokonywaną według projektów Belwederu i futurystyczno-propagandowej wizji pod nazwą ”doktryna Komorowskiego”. Można się spodziewać, że przy umiejętnym rozgrywaniu różnych straszaków i demagogicznych haseł, będą to największe pieniądze, jakie wypłyną z budżetu III RP w najbliższych latach. Posłużą one nie tylko umocnieniu lobby zbrojeniowego ( w którym główną rolę będą odgrywali ludzie związani z byłymi WSI) i utrwaleniu władzy komunistycznych trepów nad siłami zbrojnymi, ale będą jednym z najważniejszych „grantów” stabilizujących reżim prezydencki.

    2. Linkuję niezwykle ciekawy (i dobrze udokumentowany) tekst blogera Ndb 2010 zamieszczony na NB:

    http://naszeblogi.pl/54212-airbus-helicopter-w-cieniu-pendolino

    OdpowiedzUsuń
  6. rezydent Komorowski to gensek w dzisiejszym prl-u

    OdpowiedzUsuń
  7. Szanowni Państwo,

    Nie miałem jeszcze okazji zapoznać się z książką pana Sumlińskiego, ale na podstawie posiadanych już informacji uważam ją za jedno z najważniejszych wydarzeń obecnej kampanii.
    Wprawdzie sam autor zastrzega, że jego pracy nie należy łączyć z wyborami prezydenckimi, nietrudno zrozumieć, że ta publikacja mogłaby wywołać polityczne trzęsienie ziemi i sprawić, że Polacy zaczęliby postrzegać BK we właściwym świetle.
    Właśnie, mogłaby. Dlaczego zatem nie wywołuje?
    Zwracacie Państwo uwagę, że tzw. wolne media nie są zainteresowane nagłaśnianiem treści zawartych w książce. Nie jestem tym zaskoczony.
    Coraz wyraźniej widać, że kampania medialna w owych mediach została skonstruowana w oparciu o pewne partyjne dyrektywy. Nie są one nowe ani zaskakujące, choć i tak daleko lepsze niż w roku 2010.
    W myśl tych dyrektyw lokator Belwederu to polityk słaby, zależny, nieporadny, śmieszny, tchórzliwy, pyszałkowaty, nierozgarnięty. Taki jest obraz Komorowskiego budowany w "wolnych mediach". Nie tylko dziś, ale przez wszystkie ubiegłe lata.
    W tym obrazie nie może być miejsca na nagłaśnianie treści, które pokazywałyby postać zupełnie inną - człowieka owładniętego nienawiścią i żądzą władzy, postać wyjątkowo niebezpieczną, bezwzględną i zdolną do wszystkiego,by władzę zachować. Taki obraz nie mieści się w "koncepcji" kampanijnej. Byłby zbyt trudny do pokazania Polakom, nazbyt negatywny i kontrowersyjny - w rozumieniu ludzi, którzy zawsze uciekają od nazywania rzeczy po imieniu.
    Wprawdzie dopuszcza się publikacje o uwikłaniu BK w różne ciemne sprawy, chętnie porusza kwestie związków WSI (choć tylko w wybiórczym zakresie), są to tylko tematy uboczne, traktowane niczym wątki sensacyjne. Jeśli przez lata przedstawiano tego człowieka jako zależnego i nieszkodliwego "strażnika żyrandola", nie można teraz udowadniać, że był to wizerunek fałszywy i naiwny.
    Według koncepcji polityków PiS i światłych żurnalistów z "wolnych mediów", Komorowski ma śmieszyć, oburzać, odpychać lub zniechęcać. W żadnym wypadku - przerażać lub wzbudzać gniew.
    Myślę, że jest to podstawowa przyczyna, dla której książka Sumlińskiego nie stanie się potężnym narzędziem informacyjnym i nie wywoła wstrząsu poznawczego.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością goście bloga p. Ściosa, podczas lektury najnowszej publikacji W. Sumlińskiego, będą czuć się jak ryba w wodzie. Większość tematów było poruszanych na tym blogu, nie bez powodu pod ostatnim postem wskazywałem na istotność równorzędną prac p. Sumlińskiego jak i p. Ściosa, będąc już po przedpremierowej lekturze.

      Nie chcę odbierać nikomu przyjemności z konsumpcji "Niebezpiecznych związków"; dlatego w ramach przedsmaku wymienię tylko kilka tematów zbieżnych z poruszanymi na tym blogu:
      - przejęcie TPSA
      - B.K. vs. dr Krzysztof Borowiak
      - tradycyjnie Pro Civili (et consortes) vs. WAT itp.
      - afera marszałkowa

      Co do "wolnych mediów", w przypadku TVR poruszono ten temat na zasadzie "checked", czyli zrobić cokolwiek - potem odhaczyć, co by nikt się nie czepiał; bodajże 18.04 (?) poszedł na antenie wywiad z Sumlińskim (nie wspomniany nawet na najbardziej poczytnym funpage'u TVR na facebooku) i to by było na tyle, dywagacje nad szefem FBI, bądź kolejne odcinki "wygłupów Komorowskiego" zajmują większość przestrzeni.
      Wpolityce vel Wsieci, wczoraj w dniu premiery wleciał news na funpage'u, w godzinach szczytowego ruchu. Pozostałe gałęzie środowiska GP - cisza. Dzisiaj - brak kontynuacji tematu gdziekolwiek. A przecież tam jest tyle wątków do wyjaśnienia, że można je wałkować przez kilka miesięcy.

      Ale najbardziej dobija fakt, że po tym wydarzeniu:
      http://wpolityce.pl/polityka/241926-szok-olejnik-zapytala-komorowskiego-o-artykul-we-wsieci-prezydent-wpada-w-furie-pani-powtarza-klamstwa-bzdury-i-kalumnie-zli-ludzie-robia-bat-polityczny
      "Wolne media" nie mają żadnej przewagi nad "reżimowymi" - co tylko uwydatnia koncesjonowany charakter "niezależnych"; w skrócie: nic nowego.

      Odnośnie do "Niebezpiecznych związków(...)" jeszcze - niewątpliwym atutem tej książki jest apolityczna narracja, co mogłoby zostać wykorzystane w dotarciu do środowisk pozaprawicowych.

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Dzień dobry.Jeszcze nie skończono czytać książki pana W Sumlińskiego,kończącej się jakby podwójnym przekazem: "Pamiętaj-nic nie ginie". I nie zginie-na przekór wszystkim. Muszę się jednak zgodzić z tymi,którzy przewidują długą drogę do wstrząsu,który mógłby odwrócić cały ten zły scenariusz dla Polski,wdrażany od lat przez "światowców",speców od narzucania równowagi obcych wpływów kosztem takich państw,jak Polska,niewolników czczących hasła "pojednania"/"miru-mir" i w imię kasy ze wspólnych "biznesów" usprawiedliwiających każde bezprawie ze zbrodnią włącznie. Środowisko Komorowskiego to wyznawcy "religii światowego lawiranctwa" ,ale wszakże jedno u nich jest stałe:kamuflowana propagandą rezygnacja z suwerenności (całkiem jak targowica) poprzez wyprzedaż Polski obcym,w tym rola "adwokatów sowieckich".Grają przy tym wspólnie z koncesjonowanymi środowiskami w tępienie każdego wychylenia poza kurs "światowej równowagi",jak zwykle etykietując ludzi jako "ekstremę"/"radykałów"/"faszystów" itp.,skąd już tylko krok do uznania takich ludzi za "terrorystów" zwalczanych pod pretekstem "stanów wyższej konieczności" przez kaganiec cenzury/siły represji/"antyterrorystyczną międzynarodówkę"-taki NWO z reżimem Putina za pan brat. W epicentrum tej "światowej równowagi" znajduje się m.in. stosunek do uniwersalnych wartości etycznych przeciw fałszywym "wartościom" politycznym ; taką uniwersalną wartością etyczną jest prawda i dążenie do zwycięstwa prawdy,czyli zwycięstwa wolności. Osoba kandydata BK jest zaprzeczeniem jakiejkolwiek prawdy i wolności; to właśnie jednoznacznie dokumentują w swoich publikacjach zarówno pan A.Ścios jak i pan W.Sumliński. Pozdrowienia.

      Usuń
  8. Dobry wieczór.

    Książka Jurgena Rotha nie wywołała wstrząsu,podobnie nie wywoła go publikacja pana Sumlińskiego.
    Pomijam tu ewentualne koneksje opozycji bo "lepiej z mądrym zgubić jak z głupim znależć" ale fakt jest faktem a "ten kto jest bez winy niechaj pierwszy rzuci kamieniem".
    Potęga mediów zdaje się przerastać nawet zdrowy rozsądek.Pod warunkiem że się go posiada.To już jest w zasadzie pierwsza władza o ile mamy do czynienia z demokracją?
    Czeka nas chyba naprawdę "długi marsz".

    OdpowiedzUsuń
  9. Panie Aleksandrze,

    Dwa tygodnie przed wyborami ukrywane są wszelkie informacje, niewygodne dla kandydata Komorowskiego, powraca narracja o przysypiającym safandule (patrz: dzisiejszy popis red. Janeckiego), a książka Sumlińskiego jest skutecznie zamilczana NAWET W INTERNECIE.

    ELEKTORAT ROZPALA SIĘ ZASTĘPCZO DO BIAŁOŚCI wrzutkami o "nazistowskim kłamstwie oświęcimskim". W wyniku udanej prowokacji padają śmiałe propozycje rozeźlonych obywateli: od deportacji ambasadora Mulla, aż po bojkot lalki Barbie - produktu grzesznej firmy M.

    Patrzę na ten cyrk, który starałam się zasygnalizować pod poprzednim wpisem (ale nie wywołał on Pańskiego zainteresowania) i w myślach zadaję pytanie ludziom, którzy po raz kolejny dali się zmanipulować: CZY NIE ROZWAŻALIŚCIE TAKŻE BOJKOTU ROSYJSKIEGO GAZU? NIE? DLACZEGO NIE?

    Od 2010 Polska jest systematycznie poniżana i upokarzana przez Federację Rosyjską (przy radosnym współudziale polskojęzycznych władz III RP). To pełna pogardy zapłata za służalstwo (jak za króla "Stasia").

    Padają argumenty, że "za komuny" to było nie do pomyślenia. Pewnie nie było. Ale też w PRLu nie do pomyślenia byłyby filmy "Pokłosie" czy "Ida", antypolskie książki "wybitnego historyka" Grossa (Strach, Sąsiedzi), a dorzucające obecnie do pieca oświęcimskiego Niemcy, trzymane były krótko przy pysku przez władze okupacyjne. Związek Sowiecki po 1968 nie miał potrzeby grania antysemityzmem - przynajmniej nie w tym aspekcie.

    Obecnie to Rosja jest - w moim przekonaniu - źródłem i inspiratorem wszystkich tych lewackich wrzutek. Tym razem przy radosnym współudziale "wyzwolonych i zjednoczonych" Niemiec.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz internet pełen jest jazgotu o ruskich "Nocnych Wilkach" (sztuk 19), którym się nasz nieulękły reżim, niezwyciężona armia i bohaterska policja nie kłania. Nie zezwolilim, panie, na przejazd przez Prywislinskij Kraj i nikt nam nie powie, że zezwolilim.

      "Wołki" zapowiadają, że i tak przejadą, nie watahą, ale pojedynczo. W czym zawiera się odwieczna rosyjska przebiegłość ludowa, żeby i wilk był syty i owca (tryk) z Belwederu cała.

      Usuń
  10. „Dziękuję jurorom za uznanie dla mojej twórczości. Nie przyjmuję tej nagrody. Nie chcę i nie mogę być laureatem nagrody, której patronuje Hanna Gronkiewicz-Waltz – ze względu na jej postępowanie po zamachu w Smoleńsku“ - napisał Jarosław Marek Rymkiewicz w swoim oświadczeniu.

    http://niezalezna.pl/66404-rymkiewicz-nie-przyjal-nagrody-od-gronkiewicz-waltz-powod-jej-postepowanie-po-smolensku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Piękna i dumna postawa szlachetnego Człowieka.

      Usuń
    2. Tym samym udawania trafność ocen naszego Gospodarza wyrażonych przy innej okazji.

      Ja nie znajduję słów uznania.

      Usuń
  11. Milczenie opinii publicznej (w tym "niepokornych") ws. książki W. Sumlińskiego jest zdumiewające.

    Proszę zobaczyć, żadne serwisy informacyjne (poza artykułem wPolityce relacjonującym premierę) nie piszą o tym w ostatnich dniach: https://www.google.pl/search?q=%22niebezpieczne+zwi%C4%85zki+bronis%C5%82awa+komorowskiego%22&ie=utf-8&oe=utf-8&gws_rd=cr&ei=AhQ7VdyIIY_PaKP4gKAG#q=%22niebezpieczne+zwi%C4%85zki+bronis%C5%82awa+komorowskiego%22&tbm=nws

    Niemniej, jeśli chodzi o treść, to zaskakujący jest brak rozwinięcia wątku "spowiedzi" pułkownika SB, od którego autor otrzymał plik przerażających dokumentów.

    Dziwne, bo od roku zapowiadał ten wątek jako flagowe rewelacje w książce.

    Czyżby wycofał się z zamiaru publikacji ze strachu? Trochę nie chce mi się wierzyć, że zrobił nas, czytelników w konia, by zwiększyć sprzedaż...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Pan Sumliński też musi mieć jakąś polisę na życie (skoro jeszcze żyje). Na spotkaniu autorskim w moim mieście (rejestrowanym przez lokalne medium) powiedział, że materiał audio z rozmowy Komorowskiego z podwładnymi, w którym skłania ich do szukana haków na komisję weryfikacyjną i instruuje, stanowi jego polisę na życie i jak spadnie mu cegła na głowę w drewnianym kościele, albo zrobią z niego pedofila, to ten materiał wypłynie. Przypuszczam, że to jest ten materiał, który dostał od płk. Winiarskiego.

      Usuń

  12. Profetyczne brzmienie tytułu nie przypadkowo odnosi sie do osoby lokatora Belwederu. Wybory wkrótce, rozstrzygniecie zdecyduje o naszych losach.
    "W cieniu Moskwy" - czyli co nas czeka "po"?

    Osnową tej wizji jest postać fatum, "necandusa" (warto sobie przypomnieć: http://cogito.salon24.pl/155907,necandus,4), przeznaczenia w które daliśmy się wepchnąć.
    To obraz matrycy, która po przegranych wyborach sformatuje stopniowo całą naszą rzeczywistość.
    To ona, a nie dzień dzisiejszy (jak wielu z nas się łudziło przez ostatnie lata), tworząc właściwy klimat "długiego" marszu", z wszystkimi jego skutkami, wygeneruje (być może) warunki narodowego katharsis i da szansę na zmiany.
    Czy te lata okażą się faktycznie czasem oczyszczenia, czy czasem całkowitej destrukcji, dla części z nas może być pytaniem o przyszłość, dla części troską o los potomnych.
    Ale niezależnie od perspektywy, jest pytaniem, które już wkrótce, dla osób bardziej świadomych, będzie kluczowym w sferze dalszych decyzji osobistych i pytaniem o cel!

    Gdy spoglądamy na tą "matrycę", sięgamy mimowolnie do wspomnień z dzieciństwa, wspominek rodziców czy dziadków z tego okresu, kojarzymy z okresem szalejącego stalinizmu.
    Można powątpiewać, uważać takie porównania za przesadne. To samo zło nie powraca przecież ponownie w niezmienionej postaci.
    Też nie wyobrażam sobie powtórki z XX wieku.
    Ale o tym jaka będzie ta nowa postać rzeczywistości zdecyduje nie kto inny niż środowisko, jak żadne inne w powojennej historii Polski, podległe Moskwie, środowisko złaknione rehabilitacji za porażkę WSI, środowisko, w pełnym tego słowa znaczeniu, dzierżawców władzy z nadania Moskwy!

    Schemat globalnych zmian cywilizacyjnych każe nam oczekiwać zsowieciałej odmiany współczesnego niewolnictwa kapitałowego.
    Nie wyobrażam sobie gorszej hybrydy pojęciowej.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Viva Cristo Rey & Zaścianek

    Drodzy Panowie,

    Serdecznie dziękuję za komentarze obu Panów, bo zaczęłam się poważnie obawiać, że pod wpisem Aleksandra Ściosa: "Komorowski w cieniu Moskwy" do końca będzie się dyskutować o książce Wojciecha Sumlińskiego.

    Z kolei czytelników, odczuwających niedosyt "momentów" w książce WS, uprzejmie informuję, że mogą swoje pretensje wyrazić bezpośrednio red. Sumlińskiemu, na jego blogu na salonie24:

    http://wojciechsumlinski.salon24.pl/643656,niebezpieczne-zwiazki-bronislawa-komorowskiego

    Blog WS (o którym nie wiedziałam) - szczęśliwie zauważyłam przed chwilą, kiedy wpisywałam na http://cogito.salon24.pl aktualny tekst AŚ.


    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzień dobry. Uważam,że po tym,jak cenzorsko potraktowano blog cogito na S24,szkoda tracić tam czas.Jednocześnie do pewnego stopnia zagadką dla mnie jest pozostawienie w tym cenzorskim miejscu bloga pana W.Sumlińskiego. Cenię wybór obu Autorów w ich misji głoszenia prawdy ponad "nakaz milczenia". Wracając do tematu dotyczącego "cienia Moskwy" (słuszna reprymenda pani @UD) dwa subiektywnie wybrane przykłady. Pierwszy jest z serii "daj palec wezmą całą rękę" i dotyczy polityki "książkowego" uwiarygadniania/wybielania TW stojących po stronie reżimu moskiewskiego [http://www.ipn.gov.pl/_data/assets/pdf_file/007/47752/1-6305 ; http://www.webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:IfsVzYtjvXMJ:wwwkrakowniezalezny.pl/23-kwietnia-czwartek-1600-spotkanie-z-o-konradem-hejmo-i-sebastianem-karczewskim/...]. Drugi (subiektywnie wybrany) przykład to niedopuszczalna moim zdaniem reklamówka firmy Duon w kontekście jej aktualnej współpracy ze zmilitaryzowanym okręgiem kaliningradzkim FR (por.: artykuł http://www.bezdekretu.blogspot.com/2011/11/kaliningrad-demony-uwolnione),wstawiona obok tekstu http://www.niezalezna.pl/66416-miedzynarodowe-sledztwo-smolenskie-list-otwarty ;uważam,że międzynarodowe śledztwo-tak,ale bez "kaliningradzkich/moskiewskich sugestii. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń