Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

niedziela, 1 grudnia 2013

Z KIM CHCĄ NAS JEDNAĆ POLSCY HIERARCHOWIE


Przed siedemdziesięciu laty, w nocy z 4 na 5 września 1943, Józef Stalin przyjął na Kremlu 3-osobową delegację przedstawicieli Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego i nakazał zwołanie Soboru Biskupiego i wybór nowego patriarchy. Zdaniem emigracyjnych historyków prawosławia ta data wyznacza początek nowej organizacji kościelnej o nazwie "Rosyjski Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego" (Русская православная церковь Московского патриархата) (РПЦ МП) –(ROC). 
14 września 1943 r. sowiecki dyktator podpisał rozporządzenie „O utworzeniu Rady do spraw Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej”, wyznaczając na jej przewodniczącego pułkownika NKWD G. Karpowa. Władze ZSRR potrzebowały poparcia Kościoła, by mobilizować Rosjan do obrony kraju. W przeciągu kilku miesięcy otwarto wiele kościołów i seminariów, zaczęto zwalniać z łagrów księży i biskupów.
Na czele ROC Stalin postawił metropolitę Sergiusza, który już w roku 1926 wsławił się deklaracją lojalności wobec państwa: ”Musimy nie słowami, lecz czynami pokazać, że jesteśmy wiernymi obywatelami Związku Sowieckiego, lojalnymi wobec władzy sowieckiej. Wszelki cios, skierowany przeciwko Związkowi Sowieckiemu – czy to wojna, czy bojkot, czy jakakolwiek klęska społeczna, czy zwykłe zabójstwo zza węgła, w rodzaju warszawskiego, uważamy za cios skierowany przeciwko nam.” Ówczesna deklaracja Sergiusza i jego polityka uległości wobec bolszewików była głównym powodem powstania głębokich podziałów w rosyjskim Kościele – część duchowieństwa i wiernych poparła decyzję metropolity, część wypowiedziała mu posłuszeństwo i zdecydowała się na emigrację. 13 września 1922 w mieście Sremski Karlovci w Serbii ogłoszono powstanie Synodu Biskupów Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego poza granicami Rosji (RCPzG). Duchowni emigracyjni ostro krytykowali Kościół działający w Rosji, zarzucając mu serwilizm i współpracę z reżimem komunistycznym.
W roku 1944 po śmierci Sergiusza (od którego imienia nazywano stalinowski ROC „sergianizmem”), patriarchą Moskwy i Rusi został wybrany metropolita leningradzki Aleksy. Wybór poprzedziło spotkanie patriarchy ze Stalinem i Mołotowem, podczas którego uzgodniono aktywną obronę polityki ZSRR oraz ustalono kalendarz wizyt zagranicznych nowego przywódcy ROC.
Ponieważ liturgia prawosławna przewiduje m.in. modlitwy za rządzących i za wojsko, Aleksy I wsławił się wprowadzeniem do liturgii specjalnej modlitwy za Stalina:
I jeszcze módlmy się za wielkie państwo radzieckie, o pokój, zdrowie i zbawienie całego ludu prawosławnego. I jeszcze módlmy się za zdrowie i zbawienie wszystkich mądrych i odważnych przywódców naszej ojczyzny prawosławnej. I jeszcze módlmy się za zdrowie i zbawienie wielkiego wodza Rosji Józefa Stalina i za całe mężne i zwycięskie jego wojsko”.
W roku 1955 patriarcha potwierdził, że ROC w Związku Sowieckim posiada pełną swobodę, a „polityka radziecka w pełni realizuje ideały chrześcijaństwa głoszone przez Cerkiew”. Przez cały okres ZSRR, stosunki między rządem komunistycznym a przywódcami Cerkwi opierały się na relacjach zwierzchnik – podwładny. Aleksy I był wiernym poddanym, za co został czterokrotnie odznaczony Orderem Czerwonego Sztandaru Pracy, w tym dwukrotnie przez Breżniewa. Duchowni ROC ściśle wykonywali polecenia władz sowieckich, prowadząc szczególnie ożywioną działalność na arenie międzynarodowej. Ta aktywność hierarchów w utworzonej przez Sowietów Światowej Radzie Pokoju, a następnie (od 1961) w Światowej Radzie Kościołów oraz działania w kierunku „ekumenicznego otwarcia”, spotykały się z pełną akceptacją Kremla i zostały wysoko ocenione przez KGB jako wzorcowe działania agentury wpływu. Koordynacją „strategicznych” poczynań ROC zajmowało się  Biuro Polityczne KPZR, zaś bieżąca działalność nadzorowana była przez IV Departament KGB (ds. kontroli polityki religijnej).
W roku 1971, po śmierci Aleksego I, KGB zdecydowała o powierzeniu rządów nad Cerkwią Siergiejowi Michajłowiczowi Izwiekowi, znanemu jako patriarcha Pimen. Do historii serwilizmu wobec władzy sowieckiej przejdą „telegramy żałobne” Pimena, w których  zmarłych przywódców KPZR, Andropowa i Czernienkę określał mianem „ludzi bezinteresownych, cieszących się miłością całego narodu” i wykazujących „wzniosłe    wartości duchowe”.
Po śmierci Pimena, patriarchą został wybrany Aleksy II - Aleksiej Michajłowicz Rydigier, wieloletni agent KGB o pseudonimie „Drozdow”. Z materiałów znajdujących się w archiwum w Tallinie wynika, że Aleksiej Rydygier został zwerbowany przez KGB Socjalistycznej Republiki Estonii 28 lutego 1958 roku. Miał wówczas 29 lat. Oficerowie prowadzący „Drozdowa” zaplanowali, że zostanie on biskupem rosyjskiej diecezji prawosławnej Tallina i Estonii i (podobnie jak miało to miejsce w przypadku wszystkich hierarchów ROC) ściśle nadzorowali jego karierę. W roku 1988 Rydygier został nagrodzony przez KGB specjalnym „dyplomem honorowym” z okazji 30-lecia wiernej służby.
W czasie sprawowania urzędu przez Aleksego II, w roku 2007 doszło do podpisania aktu zjednoczenia ROC z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym poza granicami Rosji (RCPzG), o co szczególnie zabiegał Władymir Putin. Nie wszyscy duchowni emigracyjni zaakceptowali ten wybór, zaś przeciwnicy kontaktów z ROC utworzyli Rosyjską Cerkiew Prawosławną na Wygnaniu. „Tygodnik Powszechny” w nr 27 z 2004 r. tak opisywał przygotowania do zjednoczenia kościołów: „Zanim doszło do pierwszych konsultacji między duchownymi, zwierzchnicy RCPzG spotkali się jednak z... przedstawicielem wyklętej władzy świeckiej (dialog “ruszył" dopiero po ubiegłorocznej wizycie prezydenta Putina w Nowym Jorku). Złośliwi twierdzą, że metropolita Ławr uwierzył, że bezbożna władza w Rosji upadła, kiedy zobaczył Putina całującego z należnym ceremoniałem święte ikony. Wtedy też władyka postanowił wziąć udział w prezydenckiej operacji “zbierania prawosławnych kamieni", rozrzuconych przez wichry historii.”
Głównym architektem zjednoczenia był ówczesny przewodniczący Wydziału Zewnętrznego Stosunków Cerkiewnych metropolita smoleński i kaliningradzki Cyryl. To on, po śmierci Aleksego II, w roku 2008 został wybrany nowym  patriarchą moskiewskim i całej Rusi, przyjmując imię Cyryla I. Podkreślano wówczas, że były to „wybory w kręgu KGB”, ponieważ wszyscy trzej kandydaci na to stanowisko (Filaret, Klemens i Cyryl) byli wieloletnimi współpracownikami sowieckich służb.
Kariera Cyryla - Władimira Michajłowicza Gundiajewa od początku była nadzorowana przez KGB. Zwraca się uwagę, że młody Gundiajew musiał cieszyć się niezwykłą przychylnością władzy radzieckiej, ponieważ został przedterminowo zwolniony ze służby wojskowej i za sprawą metropolity Nikodema (agenta KGB o pseudonimie „Światosław”) prosto z Armii Czerwonej trafił w roku 1965 do Leningradzkiego Seminarium Duchownego.
Metropolita Leningradu i Nowogrodu Nikodem (Borys Rotow) przez lata czuwał nad karierą Gundiajewa, zabiegając o szybkie otrzymanie przezeń święceń kapłańskich, posadę wykładowcy w Leningradzkiej Akademii Teologicznej, a następnie funkcję reprezentanta ROC w Międzynarodowym Forum Młodzieży Prawosławnej. Dzięki Nikodemowi, zaledwie 23 letni Gundajew występując jako osobisty sekretarz biskupa mógł wyjeżdżać bez problemów za granicę i cieszył się zaufaniem komunistycznej władzy.
Znany jest dokument z 16 kwietnia 1960 roku, w którym szef KGB Aleksander Szelepin rekomenduje Komitetowi Centralnemu KPZR metropolitę Nikodema na stanowisko przewodniczącego Wydziału Stosunków Zewnętrznych Cerkwi Prawosławnej i poleca mianowanie go przedstawicielem ROC w Światowej Radzie Pokoju.
Cyryl I (pseud. w KGB „Michajłow), pozostając przez wiele lat pod opieką „Światosława” przeszedł identyczną drogę kariery jak jego patron – od działalności w Światowej Radzie Kościołów i kierowania Wydziałem Zewnętrznych Stosunków Cerkiewnych, po stanowisko biskupa smoleńskiego i  patriarchy moskiewskiego. W niektórych publikacjach podkreśla się, że doświadczenie operacyjne Gundiajewa w sposób szczególny łączy go w serdeczniej przyjaźni z płk KGB Putinem i jest to „więź dwóch profesjonalistów – kolegów pracujących w różnych oddziałach służb sowieckich”. W wydanej na Zachodzie książce “Wieże tajemnic”, były funkcjonariusz IV Departamentu KGB Wiktor Szejmow twierdził, że agentura w ROC była czymś więcej niż tylko źródłem informacji: był to aktyw KGB zaliczany do nieumundurowanych pracowników służb sowieckich. Inny były oficer KGB Anatol Szuszpanow, w wywiadzie udzielonym przed laty rosyjskiemu tygodnikowi “Argumenty i Fakty“, przyznał, że agenci - duchowni Cerkwi prawosławnej byli de facto funkcjonariuszami KGB.
Gdy w początkach lat 90. (które przez Cyryla są uznawane za najgorsze w historii Rosji), doszło do próby lustracji i badania akt KGB, natychmiast interweniował Patriarchat Moskiewski. Powołano wówczas (podobnie jak to miało miejsce w III RP) specjalną kościelną komisję do zbadania faktów współpracy duchownych ze służbami specjalnymi. Na jej czele stanął biskup kostromski Aleksy. Do dziś ani komisja ani kolejne Synody ROC nie wydały żadnego komunikatu w tej sprawie. Jak twierdzi opozycja -  Cyryl zareagował szybko na to zagrożenie i zajął się gromadzeniem tajnych materiałów na swój temat, tworząc obszerne prywatne archiwum. Dzięki temu, jego oficjalny życiorys przypomina dziś hagiografię świętego mędrca i nie ma nic wspólnego z prawdą.
Późniejszej karierze Cyryla-Gundiajewa towarzyszyły liczne skandale obyczajowe, finansowe i zarzuty korupcyjne. Jeszcze przed objęciem stanowiska patriarchy Moskwy jego osobisty majątek oceniano na cztery miliony dolarów. Obecnie uważa się, że Cyryl jest drugim po Putinie, najbogatszym człowiekiem w Rosji.
Prócz apartamentu w Moskwie, ma także posiadać dom w Szwajcarii (gdzie co roku jeździ na narty), jacht „Pallada”, kilka kosztownych limuzyn oraz liczne konta bankowe i nieruchomości rozsiane po całym świecie. Na początku lat 90. duchowny zajmował się handlem wyrobami tytoniowymi, wwożonymi do Rosji bez cła i składowanymi w Monasterze Daniłowskim oraz obrotem ropą naftową, wykorzystując w tym celu instytucje ROC i korzystając z ulg i odpisów podatkowych. 
Gundiajew był m.in. założycielem banku komercyjnego "Relight" oraz funduszu „Nika”, który posłużył do importu do Rosji ogromnych ilości papierosów w ramach „pomocy humanitarnej”. Zyski z tych przedsięwzięć ocenia się na setki milionów dolarów, a działająca pod koniec lat 90. komisja nadzwyczajna, licząc straty państwa z tytułu przywilejów celnych w latach 1994-1996, stwierdziła, że wyniosły one prawie 33 miliardy rubli. Dzięki tej działalności, Cyryl zyskał przydomek „tabakowego metropolity”.
W roku 2000 pojawiły się informacje o działalności Gundiajewa na rynku handlu owocami morza. Spółka w której ówczesny biskup smoleński miał udziały (JSC "Region") zajmowała się połowem krabów i krewetek, a zyski z tego interesu szacowano na co najmniej 17 milionów dolarów. Pomysły biznesowe Cyryla-Gundajewa dotyczyły spółek medialnych oraz budowy sieci nocnych  klubów, w których rosyjska młodzież poznawałaby „alternatywne sposoby spędzania czasu po zmierzchu.” Również świątynie ROC są źródłem niemałych dochodów. Wiele rosyjskich kościołów, w tym moskiewska Katedra Chrystusa Zbawiciela, służy dziś celom komercyjnym. Na stronach rosyjskiej opozycji można przeczytać „oficjalny” cennik usług świadczonych w tej świątyni.  I tak np. „organizacja koktajlu” na 250 osób kosztuje 50 tys. rubli, wynajęcie sali bankietowej na 170 osób -65 tys., a wynajem „intymnego zielonego pokoju”- 60 tys. rubli.
W kompleksie katedralnym działają dziś firmy ochroniarskie i handlowe, „Centrum Sztuk Pięknych” i garaż dla ponad 300 samochodów. W raporcie rosyjskiego Forbes z 2012 r. dotyczącym finansowania partii politycznych, zwraca się m.in. uwagę na operacje wykonywane przez należący do ROC bank Peresvet (Пересвет), w którego radzie dyrektorów zasiadał Cyryl. Bank uczestniczy obecnie w finansowaniu putinowskiej partii „Jedna Rosja”, co – zdaniem opozycji, „doskonale tłumaczy nagłą troskę polityków tej partii o zdrowie duchowe Rosjan”.
Bogacenie hierarchów, ich serwilizm, hipokryzja i moralna degrengolada, spotykają się z dezaprobatą Rosjan i wydają się głównym powodem braku zainteresowania prawosławiem lub traktowania go jako „religii rządzących”.  Wprawdzie w rosyjskich statystykach wykazuje się liczbę 100 milionów wyznawców, to  zaledwie 5 procent mieszkańców Rosji można uznać za praktykujących. Tylu bowiem uczestniczy w cerkiewnych nabożeństwach. Nawet w największe święta, moskiewskie kościoły ROC świecą pustkami.
Zdaniem środowisk opozycyjnych, prawosławie jest przede wszystkim narzędziem indoktrynacji społeczeństwa rosyjskiego i służy umocnieniu władzy kagebistów, zaś jego wymiar religijny został sprowadzony do populistycznej, pustej fasady. Kościół pod przywództwem Cyryla  porównuje się wręcz do „ideologicznego wydziału Komitetu Centralnego KPZR” i oskarża o bezgraniczną podległość reżimowi.
Dzięki przyjaźni z Putinem, Cyryl I wyrósł na jedną z głównych postaci rosyjskiej sceny politycznej, zaś wyżsi duchowni ROC mają możliwość prowadzenia rozlicznych interesów i korzystają z VIP-owskich profitów. Na mocy decyzji Putina, zagraniczne wizyty Cyryla  odbywają się na koszt państwa, a towarzysząca mu świta jest zwolniona z odprawy na lotniskach i posiada te same przywileje co członkowie rządu.
Symbolem obecnych stosunków ROC z klanem kagebistów jest jedna z najważniejszych świątyń prawosławia - cerkiew św. Zofii, położona niedaleko Łubianki, którą przed kilkoma laty uroczyście poświęcono jako oficjalną „świątynię pracowników Federalnej Służby Bezpieczeństwa”. Wśród funkcjonariuszy KGB/FSB zasiadających na Kremlu sformowała się nawet grupa „prawosławnych czekistów” z Władimirem Jakuninem na czele, która zabiega o wsparcie finansowe i dba o kontakty z przedstawicielami hierarchii. Cyryl I jest zaś dumnym kawalerem medalu "200 lat rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych”, posiada odznaczenia MON i MSZ i jest „honorowym profesorem” Wojskowej Akademii Obrony im. Marszałka ZSRR Wasilewskiego. Do kolekcji odznaczeń Cyryl zaliczy obecnie tytuł „Człowieka Roku 2013” - „za wybitny wkład w umacnianie tradycji historycznych i kulturowych”. W ten sposób, płk Putin odwzajemnia się za przyznanie mu przez Cyryla „najwyższej nagrody Światowego Rosyjskiego Soboru Ludowego” za „bezprzykładne zasługi głowy państwa w odbudowie mocarstwowości Rosji”.
W zamian za rozliczne przywileje i poczucie bezkarności ( organy ścigania FR oskarża się m.in.o tuszowanie przypadków pedofilii i przestępstw seksualnych wśród duchownych) ROC, wspólnie z kagebistami buduje dziś w Rosji system autorytarnej władzy „opartej na tradycyjnych rosyjskich wartościach”, zaś patriarcha Cyryl jest „najwierniejszym z wiernych” w wykonywaniu poleceń kremlowskiego satrapy.
Podstawowy dogmat kremlowskiej mocarstwowości - koncepcja „wyjątkowości, unikalności rosyjskiej wizji demokracji i praw człowieka” – został uchwalony na Światowym Kongresie Narodu Rosyjskiego zorganizowanym przez Patriarchat Moskiewski w roku 2006 i potwierdzony w roku obecnym. Natomiast  pod koniec maja 2010 roku, podczas spotkania Cyryla z przedstawicielami putinowskiej partii „Jedna Rosja” podpisano oświadczenie o współpracy, w którym zadeklarowano „narodowe porozumienie co do podstawowych wartości moralnych” oraz intencję „utrzymywania Rosji jako unikalnej cywilizacji szczególnie w kontekście globalizacji i wdrażanie na szeroką skalę programu modernizacji kraju”.
To zadanie -„krzewienia rosyjskiej cywilizacji”, którą otwarcie przeciwstawia się „zużytym modelom zachodnim”, należy do głównych celów ROC.  Głoszone przez duchownych hasło „pokoju na świecie”, uzupełnione o postulat „pokoju między religiami” jest dziś równie przydatne, jak w czasach ZSRR, gdy największy światowy agresor gromadził zgraje użytecznych głupców i agentury pod sztandarami „walki o pokój”.
W zgodnej opinii niemal wszystkich rosyjskich środowisk opozycyjnych, Cerkiew stanowi groźne „narzędzie w rękach Putina” i spełnia identyczną rolę, jaką wykonywała w latach ZSRR. Jest potrzebna Putinowi do sprawowania „rządu dusz” i jak żadne inne narzędzie – przydatna do ekspansji na Europę i kraje katolickie. Niektórzy z rosyjskich duchownych, jak 75-letni Wiaczesław Winnikow nazywają kościół pod przywództwem Cyryla „Kościołem Szatana” i mówią wprost o „zorganizowanej grupie przestępczej pod nazwą Rosyjski Kościół Prawosławny”.
Najnowszym pomysłem kremlowskich kagebistów jest projekt wpisania do konstytucji Federacji Rosyjskiej preambuły - "prawosławie jest podstawą narodowej i kulturowej tożsamości Rosji". Tym samym, prawosławie praktykowane przez hierarchów  ROC stanie się religią państwową  i otrzyma ten sam status, jaki w czasach ZSRR posiadał socjalizm.  

Uznałem za konieczne opublikowanie tych  podstawowych informacji, ponieważ od wielu miesięcy odbywa się publiczny festiwal cynicznych kłamstw związany z belwederskim projektem „pojednania” ROC i polskiego Kościoła Katolickiego. Tzw. media katolickie oraz polscy hierarchowie przedstawiają fałszywy obraz Cerkwi i jeszcze bardziej kłamliwy wizerunek przywódcy tej organizacji, każąc dostrzegać Polakom w postaci współpracownika KGB „Michajłowa” - „męża opatrznościowego dla świata” i „osobowość charyzmatyczną”.
Ponieważ te praktyki spotykają się z tchórzliwym milczeniem „naszych” mediów i środowisk opozycji, wielu Polaków nie posiada żadnej wiedzy o kulisach procesu „pojednania” i głównych aktorach tej ordynarnej mistyfikacji.
Nie wolno przede wszystkim zapominać, że Rosja jest dziś krajem, który przoduje w przerażających statystykach: liczby aborcji i śmiertelności podczas jej wykonywania, śmiertelności niemowląt i dzieci, niewolnictwa i handlu dziećmi, liczby rozwodów, przestępczości wśród nieletnich, przypadków pedofilii, liczby zgonów spowodowanych alkoholizmem, liczby osób zarażonych HIV, gruźlicą i chorobami wenerycznymi, spadku liczby ludności, korupcji wśród rządzących, samobójstw. Taką listę można znacznie wydłużyć.
Ludzie, którzy mówią nam, że putinowska ROC ma stać się „sprzymierzeńcem w walce o obronę wartości chrześcijańskich” lub – co gorsze, być partnerem „w sprawach obrony rodziny, prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci oraz prawa do wolności wyznania” - srodze drwią z polskich katolików i dopuszczają się szyderstwa z  prawdy.


Wybrane źródła:
D. Pospielovsky: The Orthodox Church in the history of Russia. Crestwood-New York: St. Vladimir's Seminary Press, 1998
Christopher Andrew, Wasilij Mitrochin Archiwum Mitrochina, t.I KGB w Europie i na Zachodzie,  t.II KGB i świat Poznań -  Wyd. Rebis, Poznań

57 komentarzy:

  1. Szanowny Panie Aleksandrze,

    nigdy dość pisania i przypominania o prawdziwym wymiarze "pojednania", putinowskiej prowieniencji cerkwi rosyjskiej. Ta świadomość pozwala ujrzeć we właściwym świetle kolejne etapy "bratania się" i skalę zaprzaństwa.

    W gorącym czasie wydarzeń na Ukrainie zwróciły moją uwagę słowa lokatora Belwederu, który za wartą podkreślenia na konferencji prasowej uznał nastepującą okoliczność:

    - Każde gwałtowne działanie może zamknąć na długo jakąkolwiek nadzieję na kontynuowanie wysiłku na rzecz integracji Ukrainy ze światem zachodnim. Nie jest chyba przypadkiem, że pierwsza - rosyjska agencja ITAR-TASS podała, trudno powiedzieć czy informacje, czy sugestie, o możliwym stanie wyjątkowym na Ukrainie. To powinno stanowić przestrogę dla wszystkich nie tylko na Ukrainie, ale także w Polsce i w Europie
    ===
    Mamy tu, po raz pierwszy chyba wprost wyrażone, straszenie stanem wyjątkowym i interwencją rosyjską - niekoniecznie na Ukrainie.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Szanowny Panie Kazefie,

    Komorowski w retoryce Jaruzelskiego, nie powinien zaskakiwać. To straszenie stanem wojennym lub interwencją Rosji należy do stałego repertuaru przyjaciół Moskwy.
    Warte odnotowania jest natomiast zjawisko powielania takich bredni przez "nasze" media. Najwyraźniej komuś bardzo zależy, by rosyjski straszak nadal funkcjonował.
    O rosyjskich prowokacjach (specnaz w Kijowie, sugestie o stanie wyjątkowym) trzeba oczywiście mówić, ale nigdy nie wolno ich traktować jako granicy działań.
    Gratuluję Panu odwagi w zamieszczeniu pierwszego komentarza po tym tekstem.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja jeszcze odnotuję (bez najmniejszego zaskoczenia), że dziś w tej samej poetyce lokajskiej wypowiedział się również były lokator-laureat nagrody pokojowej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. " Do historii serwilizmu wobec władzy sowieckiej przejdą „telegramy żałobne” Pimena, w których zmarłych przywódców KPZR, Andropowa i Czernienkę określał mianem „ludzi bezinteresownych, cieszących się miłością całego narodu” i wykazujących „wzniosłe wartości duchowe”."

    Był człowiekiem wiary nadziei i miłości. Tą drogą wiary szedł jako człowiek swojej rodziny, jako człowiek Kościoła, Polski, Europy i świata - powiedział o zmarłym premierze Tadeuszu Mazowieckim kard. Kazimierz Nycz, rozpoczynając mszę żałobną w warszawskiej Bazylice Archikatedralnej św. Jana Chrzciciela.

    OdpowiedzUsuń
  5. Panie Aleksandrze,

    Wydarzenia w Kijowie, które Pan na bieżąco komentuje na twitterze, (stając się, jak słusznie napisał p. Marcin Ís, najlepszą, choć jednoosobową :) agencją informacyjną: ŚciosNews), przesłoniły Pański tekst ukazujący explicite czym jest i jak powstawała Putinowo-Cyrylowa wersja Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, z którą nakazuje nam się "jednać" polski Episkopat. Myślę, że większość komentatorów zdaje sobie sprawę z wagi i grozy sytuacji, ale zapewne wielu trudno przyjąć do wiadomości, że to się może stać naprawdę. Mało! Że to już się staje. I lada moment - jeżeli nie ulituje się nad nami Opatrzność (bo na rodaków jednak w tym wypadku nie liczę) - nie będziemy mogli powtarzać za Słowackim:

    Co nam zdrady! Jest u nas kolumna w Warszawie,
    Na której usiadają podróżne żurawie
    Spotkawszy jej liściane czoło śród obłoka,
    Taka zda się odludna i taka wysoka!


    Bo nam tę kolumnę zburzą, a na Placu Saskim odbudują Sobór Aleksandra Newskiego - żeby po stuletnim etapie "komunizmu bezbożnego" - dawała świadectwo "komunizmu pobożnego" stanowiąc jednocześnie, jak za cara Mikołaja, tak za cara Putina, symbol rosyjskiego panowania w Polsce. Przepraszam: w III RP.

    Przyznaję, że perspektywa bezwarunkowego pojednania z katem (tym razem już bez kościelnego non possumus) - jest dość przerażająca. Jednak nie można zakrywać oczu i nie dostrzegać, że to się, niestety, dokonuje. Jeszcze wprawdzie z oporami, niedobrowolnie - [patrz: brutalnie stłumione protesty w Wałbrzychu, w związku z wizytacją neo - Repnina (amb. Aleksiejewa)]. Ale jak zapowiadał pani min. Fotydze rosyjski min. Ławrow (chyba już w 2007?) - my iszczio wmiestie piet' budiem - sugerując wówczas restytucję festiwalu w Zielonej Górze - obecne "władze" III RP śpiewają zgodnym chórem ze zwierzchnictwem na Kremlu, a "godzące w odwieczne sojusze" protesty - władza pacyfikuje z ZOMO-wską gorliwością!

    Ma w końcu wprawę. Stąd pewnie obwożenie kukły stalinowskiego kata po polskich uniwersytetach. Mamy się przyzwyczajać i zaakceptować. A polski Episkopat ma w tym dopomagać.


    Pozdrawiam serdecznie





    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Myślę, że większość komentatorów zdaje sobie sprawę z wagi i grozy sytuacji, ale zapewne wielu trudno przyjąć do wiadomości, że to się może stać naprawdę. Mało! Że to już się staje."

      W sedno.

      Usuń
  6. Kard. Stanisław Dziwisz zaprosił patriarchę Moskwy na nadchodzące Światowe Dni Młodzieży:

    http://tvp.info/informacje/polska/cyryl-i-przyjedzie-na-swiatowe-dni-mlodziezy/13190701

    Więcej u niezawodnej Maryli na blogmediach24:

    http://blogmedia24.pl/node/65625

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe komu "pojednana młodzież" będzie tym razem śpiewała w Krakowie "Abba Ojcze"???

      Chyba że zmienią na pluralis...

      Usuń
    2. Panie Kazefie, Pani Urszulo,

      Jeśli na spotkania w Lednicy zaprasza się Komorowskiego, a jego wypociny zamieszcza w śpiewniku kościelnym (w Orszaku Trzech Króli), nie może dziwić, że TW KGB Michajłow ma stać się wzorem dla polskiej młodzieży.
      To największe draństwo, jakie hierarchowie zrobią młodym Polakom.

      Usuń
  7. Panie Aleksandrze,

    Przed godziną wpisywałam Pański tekst na S24, i - dzieląc go na akapity, których Pan najwyraźniej nie lubi :) - zaznaczając kursywę, etc. spokojnie, pomału, przeczytałam go po raz drugi. I przyznam się, że prawdziwa zgroza ogarnęła mnie dopiero przy drugim czytaniu!

    To co się dzieje, cały ten "kościół Cyryla" - to jest, moim zdaniem, bluźnierstwo i świętokradztwo TAK JAWNE, tak szatańskie, że jak najsłuszniej określane przez niektórych ze starszych rosyjskich duchownych „Kościołem Szatana” i - jeszcze mocniej - „zorganizowaną grupą przestępczą pod nazwą Rosyjski Kościół Prawosławny”.

    I my się mamy z tym jednać? Bo agent KGB "Michajłow" zorganizował właśnie, na polecenie KGB-Putina - "wschodnie płuco kościoła podzielonego" ?!

    TO JEST JAKIŚ ŚWIAT NA OPAK, ŚWIAT Z KOSZMARNEGO SNU - tylko że, niestety, nie jest to ani sen, ani karnawał, ani literatura sowizdrzalska.


    W Pańskim, przepisywanym tekście, samowolnie :) wyboldowałam ten fragment:

    Głównym architektem zjednoczenia był ówczesny przewodniczący Wydziału Zewnętrznego Stosunków Cerkiewnych metropolita smoleński i kaliningradzki Cyryl. To on, po śmierci Aleksego II, w roku 2008 został wybrany nowym patriarchą moskiewskim i całej Rusi, przyjmując imię Cyryla I. Podkreślano wówczas, że były to „wybory w kręgu KGB”, ponieważ wszyscy trzej kandydaci na to stanowisko (Filaret, Klemens i Cyryl) byli wieloletnimi współpracownikami sowieckich służb.


    Pozdrawiam serdecznie


    PS. Na EKAI.PL.pl bez najmniejszej żenady przekazują nam (linkowane przez Pana) sprawozdania z zakończonej dopiero co "konferencji pojednawczej" pn. "Przyszłość chrześcijaństwa w Europie. Rola Kościołów i narodów Polski i Rosji", gdzie można (bez słowa komentarza odredakcyjnego!) przeczytać takie okropieństwa jak referat "prof. Skworcowa": Sprawy trudne: dialog i proces pojednania. LINK

    Polecam wszystkim, żebyśmy wiedzieli co nas czeka; także tych kilka - cudem uchowanych? - sensownych komentarzy internauty pod tekstem.


    OdpowiedzUsuń


  8. Ponieważ, z uwagi na postać "bohatera" - PAŃSKIE OPRACOWANIE siłą rzeczy zatrąca o sprawy, nazwijmy to: obyczajowe - przepisuję adekwatny fragment z angielskiej Wikipedii:

    The airbrushed out Breguet watch

    "When accused of wearing a Swiss Breguet watch worth over £20,000, Kirill denied having worn it, saying that any photographs showing him wearing it must be fakes. However, photographs on his official website showed it on his wrist and one even showed it airbrushed out, but with a reflection of it still visible on a table surface. Kirill responded by saying that "the guilty ones [for the image manipulation] will be punished severely".

    A spokesperson added that it was "unethical" to discuss Kirill's private life, and the Russian Orthodox Church said on 4 April 2012 that foreign forces were taking revenge on it for supporting Putin: "The attacks have become more prominent during the pre-election and post-election period [... This] shows their political and also anti-Russian motives." In June 2012, Kirill was given the Silver Shoe Award (given in Russia each year “for the most dubious achievements in show business") for "immaculate disappearance of a watch” in the category "Miracles up to the elbows”. The award found a pained reaction from representatives of the Russian Orthodox Church."

    http://en.wikipedia.org/wiki/Kirill_I

    PS. A mnie przypomniało to wymazywane pieczołowicie ze wspólnych fotografii postaci strąconych w niebyt "towarzyszy" Stalina...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      W jednym z wcześniejszych komentarzy napisała Pani, że "na Placu Saskim odbudują Sobór Aleksandra Newskiego". Kto osądziłby, że jest to czysta fantazja, powinien zapoznać się z pomysłem niejakiego Jurija Bondarienko z Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogu i Porozumienia w Moskwie ( polecam lekturę strony internetowej tej organizacji).
      Otóż tenże Bondarienko przemawiając w ostatnim dniu tzw. konferencji "Pojednanie 2013" zaproponował, by na miejscu zburzonego po roku 1918 soboru Aleksandra Newskiego na Placu Saskim postawić tablicę upamiętniającą zburzoną świątynię.
      Projekt poprali wszyscy uczestnicy konferencji, a tylko historyk, Łukasz Adamski zaproponował, by na tablicy umieścić informację że była to cerkiew rosyjskiego garnizonu.
      Ja więc Pani widzi pierwszy krok do odbudowy symbolu rusyfikacji został już uczyniony.

      http://ekai.pl/pojednanie2013/x73067/drugi-dzien-konferencji-polsko-rosyjskiej/?page=5

      Usuń
  9. Pani Urszulo,

    Zapewne ma Pani rację pisząc o zainteresowaniu tematem Ukrainy, choć nie sposób porównywać wagi tych wydarzeń do skali zagrożenia związanego z belwederskim planem "pojednania".
    Myślę, że w tych prawdziwych słowach: "większość komentatorów zdaje sobie sprawę z wagi i grozy sytuacji, ale zapewne wielu trudno przyjąć do wiadomości, że to się może stać naprawdę" (które dodatkowo podkreślił Pan Kazef), kryje się jakaś nadzieja, że środowisko hierarchów może być wolne od skazy zaprzaństwa.
    Niestety - nie może, o czym nie tylko przekonują nas doświadczenia historii ( o których wielu Polaków nie chce dziś pamiętać), ale logiczny i spójny ciąg wydarzeń związanych z owym procesem "pojednania". Chyba niewiele osób rozumie, że rozpoczął się on dokładnie we wrześniu 2009 roku, tuż po "historycznej" wizycie Putina i w żaden sposób nie jest to data przypadkowa. Kalendarium tego procesu przedstawiłem w tekście "PATRON POJEDNANIA ZRODZONEGO Z KRWI".
    I tu zaczyna się problem, bo wprawdzie niemal wszystkie środowiska opozycji dostrzegają haniebną grę reżimu w okresie poprzedzającym zastawienie pułapki smoleńskiej, to nikt i w najmniejszym stopniu nie chce zauważyć roli hierarchów w równie złym dziele.
    To sprawia, że nie tylko nie potrafimy ocenić wydarzeń z przeszłości, ale tkwiąc w półmroku niedomówień i w stanie tchórzliwej półślepoty, nie mamy szans na odnalezienie drogi w przyszłość.

    Pracując nad tym tekstem miałem do dyspozycji mnóstwo materiałów dotyczących sytuacji w rosyjskiej Cerkwi. Świadomie wybrałem tylko te wątki i tematy, które potrafiłem zweryfikować i sprawdzić ich wiarygodność. Chciałem, by powstał tekst złożony z twardych, przekonywujących faktów. Bez demagogii i gry na emocjach.
    A nie było to łatwe, bo sam odczuwałem przerażenie (ale i wielką złość), gdy czytałem relacje dotyczące hierarchów ROC, w których pisano o ich szatańskiej hipokryzji i pazerności, o handlu dziećmi, koszmarnych przypadkach pedofilii czy sodomii, o złodziejstwie, alkoholizmie, pogardzie dla ludzi biednych, bezdusznej pysze i nienawiści. O rzeczach, których nie zawarłem w tym tekście, by nie "epatować" emocjami. Czytałem opisy ludzi, których polscy hierarchowie nazywają "drogimi braćmi" i "charyzmatykami|.
    Na drugim biegunie jest prawda o dzisiejszej Rosji. Ta prawda, którą zasygnalizowałem w kilku ostatnich zdaniach, przypominając o tragicznych statystykach.

    Dlatego gdy słyszę dziś tych sytych drani (a nie znajduję innego określenia), którzy mówią - "współpraca Polski z Rosją jest potrzebna, by w tej części świata panował pokój, ludzie cieszyli się wolnością, a niczyje prawa nie były zagrożone" i którzy próbują z jakimś załganym kagebistą "ratować" moją wiarę, a nie słyszę tych, którzy powinni im wykrzyczeć prawdę w oczy - wiem, że nasza droga do wolnej Polski będzie trwała przez pokolenia. Bo muszą umrzeć zdrajcy i ci, którzy boją się ich zdradę nazwać.

    Pozdrawiam Panią

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak sobie studiuję "plon" kolejnego etapu "pojednania" i postanowiłem się podzielić kilkoma wyimkami.
    -
    Oto prof. Andriej Zubow z Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych winą za zbrodnie komunizmu oskarżył... odzyskujące niepodległość państwo polskie. Zapomniał przy okazji o setkach tysięcy Polaków, którzy zginęli z rąk sowieckich przed 1939 r., zapomniał o inwazji roku 1920...:

    "Profesor przyznał, że począwszy od 1939 r. reżim komunistyczny przyniósł Polakom ogromne cierpienia. Zauważył jednak, że powstał on nie bez winy młodego państwa polskiego po 1918 r., które nie pomogło białym Rosjanom w walce z bolszewikami, a ich dyktaturę można było wtedy jeszcze zdusić. Tym bardziej, że rosyjski Rząd Tymczasowy w 1918 r. opowiedział się za niepodległością Polski".
    -
    Oto słynny "smoleński" ambasador Jerzy Bahr "zastanawiając się nad konkretnymi działaniami, które wyrastałyby z ducha dialoguzaproponował, by jakąś część pieniędzy zebranych podczas najbliższej akcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy przekazać na szpital w Kaliningradzie, Żytomierzu czy Mińsku..."
    -
    Ujawnił się również kolejny zwolennik „kościoła otwartego”, dla którego najważniejszym zadaniem byłoby radośnie świętowanie w duchu belwederskiego lokatora:

    "Redaktor Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny "Więzi" mówił (,,,) , że Kościołowi katolickiemu w Polsce brakuje wiary radosnej, żywej, ludzi, którzy odkryli Dobrą Nowinę i chcą się nią dzielić a nie narzekających na świat, który ich prześladuje i dyskryminuje"
    -
    Red. Andrzej Grajewski, kierownik działu zagranicznego "Gościa Niedzielnego" nie zasypuje gruszek w popiele i zaplanował już kolejne "etaty", pardon, "etapy” pojedniania:

    "Red. Grajewski wysuwał propozycje stworzenia instytucji katolicko-prawosławnej, która zajmowałaby obroną chrześcijan prześladowanych na świecie. Jego zdaniem, potrzebna byłaby też odpowiednia "komórka" medialna, która przekazywałaby zarówno katolikom w Polsce jak i prawosławnym w Rosji kwestie obrony wartości chrześcijańskich czy miejsc świętych dla chrześcijan".
    -
    Do kolejnych „etapów” żwawo szykują się też inni:

    "Prezes KAI Marcin Przeciszewski zaproponował spotkanie dziennikarzy polskich i rosyjskich w przyszłym roku. Siergiej Czapnin, aprobując pomysł stwierdził, że najlepszym rozwiązaniem i szansą zbliżenia byłaby wówczas, gdy rosyjscy dziennikarze zrobią materiały o Kościele w Polsce, zaś Polacy o życiu prawosławnych w Rosji".
    -
    Tyle wyimków wystarczy. Cytowałem za stroną "Gościa Niedzielnego":
    http://gosc.pl/doc/1797574.Wpatrywac-sie-w-to-co-laczy

    który patronuje tym, co określili samych siebie:
    "My, katolicy i prawosławni z ziem od Kamczatki na wschodzie po Odrę na zachodzie"

    OdpowiedzUsuń
  11. Panie Kazefie,

    Obawiam się, że "plon" tej konferencji będzie znacznie obfitszy. Smutny jest fakt, że to co już usłyszeliśmy nie wywołuje najmniejszego zainteresowania czy refleksji. A są to rzeczy niebotyczne kłamliwe i haniebne.
    O przyczyny warto byłoby zapytać tych wszystkich pyskaczy, którzy z tak bezkompromisową odwagą piętnują w "naszych" mediach historyczne łgarstwa ze strony Niemców czy Amerykanów. Chociaż w porównaniu z kłamstwami takiego Skworcowa brzmią one niewinnie.
    http://ekai.pl/biblioteka/dokumenty/x1539/prof-jaroslaw-skworcow-sprawy-trudne-dialog-i-proces-pojednania/
    Dopiero ta dysproporcja pokazuje intencje owych "obrońców" polskości.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  13. 70. urodziny Lecha Wałęsy. Kto przyszedł z życzeniami?

    http://metromsn.gazeta.pl/Wydarzenia/51,126477,14692135.html?i=3

    OdpowiedzUsuń
  14. Arcybiskup Pieronek

    Emerytowany biskup Tadeusz Pieronek znów szokuje. Tym razem w rozmowie z Radio ZET powiedział: - Cała ta legenda o zamachu w Smoleńsku, o morderstwie, jest po prostu śmieszna (...) No na miły Bóg, jeśli się jakieś drobne elementy podnosi do rangi morderstwa, to można się z tego tylko śmiać.

    http://www.fronda.pl/a/bp-pieronek-cala-ta-legenda-o-zamachu-w-smolensku-jest-po-prostu-smieszna,23580.html

    OdpowiedzUsuń
  15. Arcybiskup Józef Kowalczyk :
    "Warszawskie referendum, na rok przed wyborami, jest aktem politycznym o jednoznacznym celu. Ma obalić panią prezydent wywodzącą się z partii rządzącej, żeby łatwiej było obalić cały rząd - powiedział powiedział wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" prymas Polski abp Józef Kowalczyk."

    "Panią prezydent można za wiele dokonań pochwalić. Potknięcia zdarzają się każdemu"

    http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Abp-Jozef-Kowalczyk-o-referendum-w-Warszawie-to-akt-polityczny,wid,15910546,wiadomosc.html?ticaid=111c64

    OdpowiedzUsuń
  16. "Pojednanie" widać w strukturze http://janpawel2.pl/centrumjp2/strukturacentrum. Jak można było powołać w skład Rady Patronów osoby przejawiające skrajną nienawiść do innych,w tym opozycji z PiS,i to w takich okolicznościach: http://waldek-myst.blog.onet.pl/2011/05/04/katarzyna-kolenda-zaleska-kochajmy-papieza-rozumnie/ ;szczególnie ostatni akapit dot. komunii na placu św. Piotra jest bezzasadnym nadużyciem-bez reakcji osób duchownych tego centrum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wsojtek,

      Na obecność pana Zolla (ale też innych postaci establishmentu) w Radzie Patronów Centrum Jana Pawła II, zwracałem uwagę po skandalicznej wypowiedzi Zolla na temat naukowców współpracujących z zespołem smoleńskim.
      Promowanie takich "autorytetów" ( a są tam też. P.Kukiz. M.Safian,J.Wejchert czy F.Ziejka) wydaje mi się całkowicie naturalne dla hierarchów Kościoła.
      Jeśli ktoś nazywa Cyryla-Gundiajewa "postacią charyzmatyczną", czy można wymagać, by przykładał inną miarę do przedstawicieli "elit" III RP?

      Usuń
  17. Pojednanie o którym mowa nie jest żadnym pojednaniem. Jest jego przeciwieństwem, anty-pojednaniem. Jest paraliżowaniem Polaków słowem pojednanie. Dziś miłość narodu polskiego do Boga próbuje się zaprząc w karby stworzenia fałszywego wizerunku zgody ponad podziałami, zgody ponad ciałami setek tysięcy zamordowanych i torturowanych, zgody ponad głowami ludzi oplutych i opluwanych, skrzywdzonych i krzywdzonych, wyszydzonych i tych, którzy do dziś dnia są wyszydzani z paszczy ruskiego schizmatyka.
    Projekt dojrzewającego pojednania jest iście szatańskich zabiegiem wymieszania kłamstwa i prawdy w sobie znanych tylko proporcjach.
    Myślę, że już niedługo zakwitną owoce tego drzewa. Wierzę również, że łaskawy Bóg oszczędzi nam goryczy jadu tego zatrutego źródła i doprowadzi nas kiedyś do prawdziwego pojednania łaską swego św. Ducha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. KSIĄDZ ROBAK,

      Wiele razy cytowałem słowa Józefa Mackiewicza: "Prowokacja polityczna to użycie najświętszych symboli narodowych i najgłębszych jego uczuć przeciwko narodowi ”.
      To właśnie, a nawet znacznie gorzej, uczynili polscy hierarchowie dokonując aktu "pojednania" z Cyrylem.
      Wiarę i uczucia religijne Polaków zaprzęgnięto tu do celów stricte politycznych, wytyczonych interesem kremlowskich ludobójców i ich polskojęzycznych rabów.
      Gorzej zaś, bo mieszając dobro ze złem, a sacrum z profanum, ukręcono propagandowy bicz na nielicznych przeciwników owego "pojednania". Bicz, pod który dostanie się każdy (a to kwestia roku, dwóch), kto wypowie słowo sprzeciwu.
      Chodzi przecież o to, by dzisiejsze milczenie tchórzy i koniunkturalistów usprawiedliwić faryzejską normą "dobra Kościoła", tych zaś, którzy sprzeciwiają się paktowaniu z bandytami nazwać "wrogami Kościoła".

      Usuń

  18. Panu Aleksandrowi i wszystkim czytelnikom jego bloga - dla podniesienia ducha - od Urszuli.



    Zbigniew Herbert

    Przemiany Liwiusza


    Jak rozumieli Liwiusza mój dziadek mój pradziadek
    bo na pewno czytali go w klasycznym gimnazjum
    o mało stosownej porze
    gdy w oknie staje kasztan - żarliwe kandelabry kwiatów -
    a wszystkie myśli dziadka i pradziadka biegły zdyszane do Mizzi
    która śpiewa w ogródku pokazuje dekolt oraz boskie nogi do
    samych kolan
    albo Gabi z wiedeńskiej opery w lokach jak cherubin
    Gabi z zadartym noskiem i Mozartem w gardle
    czy w końcu do poczciwej Józi ucieczki strapionych
    bez urody talentu i większych wymagań
    a więc czytali Liwiusza - poro kwiatostanów -
    w zapachu kredy nudy nafty którą zmywano podłogę
    pod portretem cesarza
    bo był wówczas cesarz
    a imperium jak wszystkie imperia
    zdawało się wieczne

    Czytając dzieje Miasta ulegali złudzeniom
    że są Rzymianami lub potomkami Rzymian
    ci synowie podbitych sami ujarzmieni
    zapewne miał w tym udział łacinnik
    w randze radcy dworu
    kolekcja cnót antycznych pod wytartym tużurkiem
    więc za Liwiuszem wpajał w uczniów pogardę dla motłochu
    bunt ludu - res tam foeda - budził w nich odrazę
    natomiast wszystkie podboje wydawały się słuszne
    znaczyły po prostu zwycięstwo tego co lepsze silniejsze
    dlatego bolała ich klęska nad Jeziorem Trazymeńskim
    dumą napawały przewagi Scypiona
    śmierć Hannibala przyjęli z niekłamaną ulgą
    łatwo zbyt łatwo dali się prowadzić
    przez szańce zdań ubocznych
    zawiłe konstrukcje którymi rządzi imiesłów
    wezbrane rzeki wymowy
    pułapki składni
    - do bitwy
    o nie swoją sprawę

    Dopiero mój ojciec i ja za nim
    czytaliśmy Liwiusza przeciw Liwiuszowi
    pilnie badając to co jest pod freskiem
    dlatego nie budził w nas echa teatralny gest Scewoli
    krzyk centurionów tryumfalne pochody
    a skłonni byliśmy wzruszać się klęską
    Samnitów Galów czy Etrusków
    liczyliśmy mnogie imiona ludów startych przez Rzymian na proch
    pochowanych bez chwały które dla Liwiusza
    niegodne były nawet zmarszczki stylu
    owych Hirpinów Apulów Lukanów Uzentyńczyków
    a także mieszkańców Tarentu Metapontu Lokri

    Mój ojciec wiedział dobrze i ja także wiem
    że któregoś dnia na dalekich krańcach
    bez znaków niebieskich
    w Panonii Sarajewie czy też Trebizondzie
    w mieście nad zimnym morzem
    lub w dolinie Panszir
    wybuchnie lokalny pożar


    i runie imperium


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      Serdecznie dziękuję za nadzieję niesioną przez Herberta. Jest wszakże wiersz Poety -"Hakeldama", w którym możemy odnaleźć ślad tej hańby, jakiej dopuszczają się dziś polscy hierarchowie. Czy do tych ludzi nie powinniśmy odnieść słów :
      - "Kapłani mają problem z pogranicza etyki i rachunkowości co zrobić ze srebrnikami które Judasz rzucił im pod nogi."
      A gdy już uradzili co zrobić, czy nie pojawi się konkluzja: "wyjście było taktowne więc dlaczego huczy przez stulecia nazwa tego miejsca hakeldama hakeldama
      to jest pole krwi".


      Muszę jeszcze dodać, że za rzecz szczególnie cyniczną uważam użycie przez abp.Michalika tych arcyważnych słów z Pana Cogito:
      „Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach
      Wśród odwróconych plecami i obalanych w proch
      Ocalałeś nie po to, aby żyć
      Masz mało czasu, trzeba dać świadectwo
      Bądź odważny, gdy rozum zawodzi
      Bądź odważny w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy
      (…)
      Strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
      Oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz.
      Powtarzaj: zostałem powołany – czyż nie było lepszych
      (…)
      Bądź wierny. Idź!”.

      http://ekai.pl/biblioteka/dokumenty/x1541/abp-jozef-michalik-przyszlosc-chrzescijanstwa-w-europie-chrzescijanstwo-wobec-nowych-wyzwan/

      Usuń
  19. Nie mam nic przeciwko jednaniu się z kościołem prawosławnym Ukrainy:

    http://wyborcza.pl/1,134642,15072393,Rosyjskie_media_znow_ostro_o_Polsce___Chce_wrocic.html

    Dla rosyjskiego ROC byłoby to jednak szatańskie pojednanie, z największym szatanem na Ziemi - USA za kulisami.

    Swoją drogą ciekawa jest definicja satanizmu według państw takich jak Rosja czy Iran (powinniśmy w tym ekumenicznym pojednaniu pomiędzy dwoma kościołami uwzględnić różnice kulturowe...).
    Pomimo włożonych wysiłków w "pojednanie" rosyjsko-polskie, za sprawą naczelnego "satanisty" III RP Jarosława Kaczyńskiego, znów zaliczamy się do państw krnąbrnych (żeby nie powiedzieć, szatańskich...).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, post zapisał się pod innym profilem. Mój stary profil to "iwona".

      Usuń
    2. Programowanie,

      Niestety - nie dostrzegam żadnych różnic między procesem "pojednania" z prawosławnymi na Ukrainie, a "pojednaniem" z ROC.
      Trudno byłoby znaleźć dokument zawierający więcej historycznego fałszu lub przemilczeń niż sławetna "Deklaracji Kościołów z Polski i Ukrainy" z 28.06.2013 ws. zbrodni wołyńskiej.
      Proszę zapoznać się z listem otwartym do abp. Józefa Michalika, jaki w tej sprawie wystosował płk. Jan Niwiński z Kresowego Ruchu Patriotycznego -Porozumienia Organizacji Kresowych i Kombatanckich:
      http://blogmedia24.pl/node/63982

      Padają tam m.in. słowa:
      "W Deklaracji czytamy m.in. „Jesteśmy świadomi, że tylko prawda może nas wyzwolić (por. J 89, 32); prawda, która niczego nie upiększa i nie pomija, która niczego nie przemilcza …”. Niestety, Deklaracja podpisana przez Waszą Ekscelencję w całej rozciągłości zaprzecza tym słowom.
      Pytam więc w czyim imieniu Ksiądz Arcybiskup skierował prośbę o przebaczenie do Ukraińców? W imieniu tych 150 tys. Polaków pomordowanych przez bandytów z UPA? Dlaczego do Ukraińców? (...)
      Episkopat Polski zmarnował, poprzez podpisanie Deklaracji wręcz historyczną okazję, by nazwać zbrodnię ludobójstwa po imieniu, wskazać i potępić ich sprawców, oraz wezwać wszystkie uczciwe siły na Ukrainie do tego samego. Tylko w ten sposób bowiem można ułożyć właściwe stosunki pomiędzy Polską a Ukrainą – tzn. oprzeć ją na prawdzie, spełniając tym samym standardy cywilizacyjne, umożliwiające w przyszłości przystąpienie Ukrainy do Unii Europejskiej. Niestety, Deklaracja nie spełnia ani jednego z tych warunków.

      Ubolewam, że Episkopat Polski poprzez podpis Waszej Ekscelencji pod tym dokumentem przyłączył się do brudnej gry, jaką prowadzą w imię fałszywie pojmowanej poprawności politycznej przedstawiciele gremiów sprawujących władzę w naszym kraju."

      Usuń
  20. KLIK

    KLIK

    KLIK

    KLIK

    KLIK

    ZA BRZOZE, KOWBOJU, ZA NASZOM BRZOZE RESORTOWOM !


    [ZDECYDOWANIE POZA TEMATEM, PANIE ALEKSANDRZE, ALE ZMILCZEĆ NIE MOGĘ!!!]


    Cyryl Cyrylem - do diabła z nim, ale nam tymczasem szafa Lesiaka (czy to jest rzeczywiście żywy człowiek ten Lesiak?) - z naszego kowboja, Chrisa "swojego" robi! Choć on nie szmata esbecka, ale dzielny i mądry człowiek, profesor, w dodatku przystojny. Czego mu zapewne postesbeckie "dziewczynki" telewizyjne darować nie mogą, co zresztą nie dziwi, bo kiedy się patrzy na red. Sekielskiego, to ma się ochotę czmychać jak Mefisto na widok pani Twardowskiej.


    "Jeszcze jedno, będzie kwita,
    Zaraz pęknie moc czartowska;
    Patrzaj, oto jest kobiéta,
    Moja żoneczka Twardowska.

    Ja na rok u Belzebuba
    Przyjmę za ciebie mieszkanie,
    Niech przez ten rok moja luba
    Z tobą jak z mężem zostanie.

    Przysiąż jej miłość, szacunek
    I posłuszeństwo bez granic;
    Złamiesz choć jeden warunek.
    Już cała ugoda za nic."

    Diabeł do niego pół ucha,
    Pół oka zwrócił do samki,
    Niby patrzy, niby słucha,
    Tymczasem już blisko klamki.

    Gdy mu Twardowski dokucza,
    Od drzwi, od okien odpycha,
    Czmychnąwszy dziurką od klucza,
    Dotąd jak czmycha, tak czmycha."



    Myślę, że na widok redaktora bies uciekałby jeszcze prędzej, bo chyba nawet w piekle jakieś kanony obowiązują. W przeciwieństwie do telewizji. I post-lupowego teatru Klaty, Jarzyny, Nowaka, i im podobnych genderów.


    Pozdrawiam


    PS. Że jednak profesor profesorowi nierówny, świadczy casus prof. Dudka. Kiedy czytałam jego usłużne wywody LINK, aż się wzdragałam! Książkę koleżanki z IPN, Cecylii Kuty: Przypadek TW "Joanna" - musi przecież znać? LINK, a fałszywki esbeckie, uwiarygadnia. Brrrrr!

    =================

    Za TT AŚ:

    http://lustronauki.wordpress.com/2013/12/04/prof-krzysztof-cieszewski-w-ksiazce-ipn/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      Niesamowite są te zdjęcia "pancernej brzozy" z lokatorem Belwederu w tle. To smoleńska symbolika kłamstwa.

      Pozdrawiam

      Usuń
  21. ...

    No tak...

    PAN ANTONI - I WSZYSTKO JASNE!!!

    Nie poradzicie pieski (i suczki) esbeckie.


    NAJPIERW WCZORAJSZY WYWIAD DLA piranii z TV INFO: (OBOWIĄZKOWO!)


    http://www.youtube.com/watch?v=lMbVQ-EXsHc


    A dzisiaj "wPolityce":

    "Antoni Macierewicz twierdzi, że materiały wykorzystane przez Tomasza Sekielskiego w programie „Po prostu” na temat prof. Cieszewskiego zostały sfałszowane i celowo zmanipulowane."


    Tzw. wpis agenturalny, został tak zmanipulowany przez pana Sekielskiego, że nie pokazano całej rubryki, tylko jej fragmenty, żeby nie można się było zorientować, że ten wpis został sfałszowany

    - mówił polityk PiS. Macierewicz przedstawił dokument, o którym mowa.

    W zapisie dotyczącym sprawy operacyjnego sprawdzenia operacji Polip, która zakończyła się w roku 82 w listopadzie, gdy ją już zakończono w środku wpisano pseudoinformację o tym, iż jakoby jeden z ludzi, który był rozpracowywany w tej sprawie, dużo dużo wcześniej był tajnym współpracownikiem.

    - powiedział.

    Jest to nadpisane nad informacją, która została tam wcześniej wprowadzona. Wcześniejsza informacja została zastąpiona późniejszą, ale dotyczącą czasu o 6 miesięcy wcześniejszego. Tego nam pan Sekielski nie chciał pokazać

    - tłumaczył Macierewicz. I dodał:

    Pan Sekielski tak manipulował swoimi szulerskimi kartami, żeby nie można było tego zobaczyć

    - z analizy archiwistów, którzy badali dokument w ciągu ostatnich godzin, wynika, że o ile wpisy pierwotne dotyczące sprawdzenia operacyjnego sprawy o kryptonimie Polip są wpisane tym samym piórem i tym samym charakterem, to dopisek dotyczący tw. później wprowadzony, a dotyczący sprawy wcześniejszej jest dopisany innym charakterem i innym piórem.

    [...]

    Pan Sekielski nie dysponował ani jednym meldunkiem funkcjonariusza bezpieczeństwa dotyczącym rejestracji pan Cieszewskiego. Nie dysponował żadnym materiałem samego Chrisa Cieszewskiego. Nie dysponowali żadnym oświadczeniem kogokolwiek, kto by stwierdził - tak on na mnie donosił. Było odwrotnie. To na niego donoszono, to jego rozpracowywano. To on by w całej sprawie poszkodowany.


    Macierewicz zapowiedział, że niebawem opinii publicznej zostanie przedstawiona pełna wersja wydarzeń dotyczących kanadyjskiego eksperta.

    - Trzeba brać pod uwagę wszystkie warianty. W tej sprawie decydują dokumenty i fakty. Dojdziemy do wszystkich, ale na dziś wersja przedstawiona w książce pani Kuty jest wiarygodna


    Macierewicz poinformował też o tym, że na prośbę profesora jego współpracownicy zwrócili się do Instytutu Pamięci narodowej o wgląd do dokumentacji eksperta.

    - Zrobiliśmy to znacznie wcześniej niż Telewizja Polska. Ale nie dostaliśmy go zanim telewizja nie wyemitowała swojego kłamliwego materiału. Najpierw umożliwiono ten seans nienawiści

    - podkreślił.

    Bardzo chciałbym wiedzieć jaką rolę odegrał w tym prof. Dudek

    - zaznaczył Macierewicz. Polityk nie krył krańcowo krytycznej oceny naukowca, za jego występ w programie.

    Pan prof. Dudek twierdził, nie mając do tego żadnych podstaw, że pan Chris Cieszewski współpracował ze służbami bezpieczeństwa. Nie że był zarejestrowany ale, że współpracował. Prof. Dudek nie jest historykiem, więc można mu wiele wybaczyć, jest tylko politologiem. Ale w tej sprawie skłamał. Nie ma żadnych dowodów na to, że pan Chris Cieszewski współpracował z sb, a on to stwierdził autorytatywnie. W tej materii są orzeczenia Sądu Najwyższego, które mówią kiedy można mówić o współpracy. W tej sprawie nie ma nawet informacji w jakich okolicznościach go zarejestrowano, nie ma oficera rejestrującego. Nie ma żadnej przesłanki poza tym jednym sfałszowanym wpisem.[...]

    Polityk PiS nie ma wątpliwości, że próba przekonania opinii publicznej o agenturalnej przeszłości profesora jest odwetem za jego zaangażowanie w badanie konferencji smoleńskiej.
    [...]

    http://wpolityce.pl/wydarzenia/68819-zapisy-na-ktore-powolywal-sie-pan-sekielski-sa-manipulacja-i-falszem-przekonuje-antoni-macierewicz-i-pokazuje-dokument-zrodlowy

    OdpowiedzUsuń
  22. Drobna uwaga, fakt chyba mało znany w Polsce.

    Cała rosyjska demokratyczna opozycja wobec reżimu Putina jest zdecydowanie antykościelna - czyli antycerkiewna. Cerkiew jest po prostu traktowana jako element reżimu.

    W Polsce ten szatański numer nie przejdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mariuszu,

      Rosyjska opozycja doskonale wie czym jest cyrylowa Cerkiew, zaś określenia w rodzaju "narzędzie w rękach Putina” należą do bardzo łagodnych.
      Tym większa jest wina polskich hierarchów, że "pojednanie" ze stalinowską ROC osłaniają przed Polakami podwójnym kłamstwem: na temat Cyryla-Gundiajewa i rzeczywistej roli Cerkwi.
      Można sądzić, że taki wzór współpracy Kościoła z rządzącymi jest szczególnie bliski niektórym hierarchom.
      Jeśli Twoje stwierdzenie:"w Polsce ten szatański numer nie przejdzie" miało dotyczyć reakcji na "pojednanie polsko-rosyjskie", to waśnie jesteśmy świadkami, że ten "numer" przechodzi w kompletnym milczeniu i obojętności.

      Pozdrawiam

      Usuń
  23. Witam.
    Panie Aleksandrze dziękuję za ten wpis. Zdemaskował on całą postawę (ignorancję, butę, pychę=głupotę, całkowity brak odpowiedzialności i dalekowzroczności) tych hierarchów, którzy "maczali" ręce w tej "brudnej robocie". Trudno przecież sądzić, że nie mieli bladego pojęcia, co i z kim podpisują. Nie zorientowany to może być, ktoś typu Fredek Kiepski ale nie hierarchowie KK. Zabierałam się ze sto razy do napisania komentarza i żadna z wersji nie nadawała się do publikacji ze względu na kompletny brak walorów estetycznych. Ten komentarz jednak zamieszam.

    Nie wiedziałam, że dożyję chwili, w której słowami modlitwy: "O Maryjo bez grzechu pierworodnego poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy, za wszystkim, którzy się do ciebie nie uciekają, oraz za nieprzyjaciółmi Kościoła Świętego ( tu wszyscy zawiadowcy Polski, zdrajcy, sowiecki namiestnik, i inne raby, rataje, najemnicy + hierarchowie KK, którzy wepchali w łabska demona polski kościół katolicki, a wraz z nim jego wiernych. Wrabiając w tę zdradę jeszcze - jakby wszystkiego mało było - papieża Franciszka). Zostaliśmy sami.
    Oj tu się nie obędzie bez prześladowań w KOLOSEUM jak za pierwszych chrześcijan. Na stadionie narodowym, na oczach ogłupionej tłuszczy będą nas rozdzierać na strzępy. Nie spodziewałam się, że wyprzedzą islam.
    Dziękuję i pozdrawiam!
    Halka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobrażam sobie Tuska w roli Nerona. Cha! Cha!

      Usuń
  24. A to Państwo widzieli?

    http://wpolityce.pl/artykuly/68813-wsieci-donald-tusk-gesty-takie-jak-w-smolensku-wobec-putina-wykonuje-zawsze-w-chwilach-triumfu-radosci-zadowolenia

    OdpowiedzUsuń
  25. Witam ,
    chciałabym dodać uzupełniającą informację dotyczącą tematu.
    Dziś,(7.12.2013) w klasztorze oo Dominikanów na Służewiu w Warszawie wysłuchałam pogadanki " Bizantyjskie ikony Kościoła Zachodniego. Szkoła italo-bizantyjska"
    ks. dr hab. prof. Michała Janochy, UW.
    Wykładowca opowiadał między innymi o skarbach bizantyjskiej sztuki w klasztorze Opactwa Benedyktynów na Monte Cassino.
    Kończąc wątek, westchnął ( cytuję z pamięci )" jaka szkoda, że polscy żołnierze zniszczyli te dzieła sztuki.."Chciałam zareagować ale ubiegł mnie jakiś mężczyzna głośno prostując :
    "to Alianci zniszczyli klasztor"
    W odpowiedzi usłyszeliśmy:" ja nie jestem historykiem "

    Po skończonym wykładzie ks.Janocha zaprosił nas na klika wydarzeń związanych z pojednywaniem się Kościołów: Cerkwi prawosławnej z Kościołem katolickim.

    Dziękuję za uwagę.
    Pozdrawiam Pana serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bronka Kresle,

      Bardzo dziękuję za relację. To smutne, jeśli "uczony" kapłan tłumaczy swoją niewiedzę w takich sprawach stwierdzeniem - "nie jestem historykiem".

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  26. Szanowny Panie Aleksandrze,

    Temat który Pan po raz kolejny porusza, to w istocie fundamentalna sprawa dotycząca wyborów pomiędzy dobrem a złem.
    Każdy z nas jest zmuszony do takich wyborów co dnia, ale jednak nie często zdarza się, że jesteśmy zmuszani do tak gruntownej refleksji w sprawie podstaw naszej wiary, do rozważań dotyczących ślubowanego przecież posłuszeństwa naszemu Kościołowi ( pieśń: „Com przyrzekł Bogu przy chrzcie raz , dotrzymać pragnę szczerze, Kościoła słuchać w każdy czas i w świętej wytrwać wierze...”).

    A tak właśnie przychodzi nam teraz czynić, do takich wyborów i rozważań zmuszają nas teraz nasi pasterze.

    Tak wyraźnego dysonansu z jakim przychodzi nam dzisiaj się mierzyć, nie było wśród wiernych od czasów powstań. Nawet okres "księży patriotów" pierwszych lat władzy ludowej, nie powodował aż takich dylematów jak dzisiejszy sojusz tronu i ołtarza (trudno inaczej nazwać stosunki środowiska Belwederu i KEP), gdyż byli wtedy z nami tacy biskupi jak kard. Wyszyński i Wojtyła, oraz ich wystąpienia.

    Trwa chyba największa, po okrągłostołowej, mistyfikacja mająca przesłonić nam ten obraz.

    Donald Tusk i "gender' stają się dziś głównym, a w niedalekiej przyszłości jedynym, jak sądzę, wrogiem przed którym mają nas bronić ludzie kreowanego szerokiego "frontu odnowy", z narodowcami (podważającymi oczywiście rolę i motywy PiS) z jednej strony, przez środowisko Frondy, ludzi SP i PJN aż do nawróconych z PO ogarnianych przez Gowina i być może w przyszłości Schetynę. O przyszłym patronacie "umiarkowanych " z ośrodka belwederskiego trudno nie domniemywać, ani ich roli w łagodzeniu obrazu wschodniego „brata krwi” którego rok w naszym kraju mamy niebawem przeżywać i admirować.

    Zastąpienie, wyparcie zagrożenia rosyjskiego zastępczym (po części prawdziwym, co trzeba uczciwie powiedzieć!) zagrożeniem "zgniłą cywilizacją zachodu", ma skierować nasze myśli ku ukształtowanym w nas min. tradycją, postawom obronnym i wyprzeć wolne myślenie w kategoriach prawdziwej wolności i interesu narodowego.

    verte

    OdpowiedzUsuń
  27. Jak łatwo zrozumieć, do osiągnięcia takich postaw potrzebne jest, niezbędne wręcz, posłuszeństwo mas.
    I tu pozwoliłem sobie na prymitywna kwerendę wbijają w Google hasło "abp Michalik" i "posłuszeństwo".
    Wynik poraził swoja wymową. (https://www.google.pl/#q=michalik+pos%C5%82usze%C5%84stwo).
    Po przeczytaniu i wysłuchaniu artykułów i wypowiedzi z pierwszej strony, trudno oprzeć się wrażeniu, że ks. abp. bardzo mocno zabiega o takie rozumienie pojęcia posłuszeństwa, które wykracza poza jego czysto teologiczny wymiar.
    Mogę oczywiście się mylić. Podkreślam, że są to wyłącznie moje prywatne odczucia i oceny!

    Ale jeżeli się w swoich odczuciach nie mylę (co jest przecież możliwe), jako wierny Kościoła w Polsce, zastanawiam się jaki cel (poza politycznie uzasadnionym - w optyce rosyjskiej racji stanu!) ma tak jawna i zdecydowanie jednostronna manifestacja jaką ostatnio obdarza nas (aż trudno uwierzyć, że bez konsultacji i wbrew naszej woli) Episkopat.

    Trudno mi w tym momencie przyjąć i zaakceptować optykę pana Terlikowskiego, że jakoby nie miało to żadnego związku z "profanum", w szczególności tym z obszaru polityki.

    Mając na uwadze treść artykułu " Z KIM CHCĄ NAS JEDNAĆ POLSCY HIERARCHOWIE" , uświadamiając sobie pełen sens i skutki podanych informacji i nie mogąc przejść do porządku dziennego nad takimi z pozoru błachymi informacjami jak ta: - http://wpolityce.pl/artykuly/68813-wsieci-donald-tusk-gesty-takie-jak-w-smolensku-wobec-putina-wykonuje-zawsze-w-chwilach-triumfu-radosci-zadowolenia - rozmyślam często nad pojęciem dobra i zła, teologicznym wymiarem naszych czasów i obszarem naszej wiary dotyczącym charyzmatów.

    Ks. abp. w wypowiedzi z dnia 09.09.2013 http://pl.gloria.tv/?media=497386 użył mocnych porównań. Nie mnie oceniać czy są one zasadne czy też są nadużyciem mającym na celu przede wszystkim pogrążenie nieposłusznego kapłana. Jednak tak czy inaczej, sugerują one wprost, wręcz mocno podkreślają konieczność podporządkowania się hierarchii kościelnej w każdym nieomal wymiarze, a słowa te odnoszą się nie tylko, jak rozumiem, do kapłanów.

    Ja wiem jednak, że moja wiara w Jezusa Chrystusa, Syna Boga Jedynego nie kłóci się, bo i nie może, z moim patriotyzmem.
    Nie zaprzecza ona też temu, że widzę w działaniu tego hierarchy w zakresie spraw tzw. "pojednania" wymiar i interes sił nie mających nic wspólnego z wiarą w Boga.

    Dzisiaj KEP, jej tuby - ekai.pl, red. Terlikowski, Tygodnik powszechny i Fronda.pl., wspólnie z wiodącymi mediami tworzą niestety spójną logicznie alternatywę w obszarze polityki, która w bardzo prosty sposób, z czasem może stać się antypolska w pokazany przez Pana sposób.

    Treść artykułu w sposób jednoznaczny i porażająco czytelny odpowiada przecież zawartemu w niej pytaniu!

    Mam nadzieję jednak (popartą postawami przynajmniej kilku hierarchów - jak np., bp, Dydycza), że nie wszystko stracone, a przyszłość okaże się jaśniejsza niż podejrzewamy.

    Pozdrawiam Pana i Komentatorów

    OdpowiedzUsuń
  28. Aleksander Ścios 6 grudnia 2013 17:25 napisał:

    „Rosyjska opozycja doskonale wie czym jest cyrylowa Cerkiew, zaś określenia w rodzaju "narzędzie w rękach Putina” należą do bardzo łagodnych.
    Tym większa jest wina polskich hierarchów, że "pojednanie" ze stalinowską ROC osłaniają przed Polakami podwójnym kłamstwem: na temat Cyryla-Gundiajewa i rzeczywistej roli Cerkwi”

    Trochę poszperałem w sieci czy hierarchowie nie mają pojęcia z kim nas jednają.
    Gdy wpiszę w google патриарх кирилл to pierwsza podpowiedź jest часы (zegarek) a trzecia кгб.

    W Polsce też były artykuły opisujące tego zegarkowego kłamczuszka.
    http://www.rp.pl/artykul/855653.html
    Na fotografii patriarcha Moskwy i Wszechrusi nie ma na ręku zegarka. Jednak na wypolerowanym stole pozostało odbicie szwajcarskiego Breugeta, wartego - jak pisały rosyjskie portale - 30 tysięcy euro. [...]
    Patriarcha najpierw zaprzeczał, że taki zegarek w ogóle posiada.



    Kto krytykuje Cerkiew ten jest wrogiem państwa i na pewno jest opłacany z zachodu:
    http://www.rp.pl/artykul/972547.html?print=tak&p=0
    Cerkwi, państwa i prezydenta Putina nie można rozdzielić 
– mówi „Rz" Kiriłł Frołow (przewodniczący Stowarzyszenia Prawosławnych Ekspertów).

    W tym filmie jest też podane, że chora dziewczynka, która nie mogła chodzić, po wizycie Cyryla wyzdrowiała. Dlatego oglądając film publiczność ma się przekonać, że Cyryl czyni cuda nie tylko z zegarkami ale i z ludźmi.
    http://www.mr7.ru/articles/65654/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co tam Cyryl, Panie Marcinie!


      Święty Putin - to dopiero KTOŚ!

      Kilkanaście miesięcy temu, za Voice of Russia i RIA NOWOSTI, wiele polskich portali podawało, że stowarzyszenie religijne z siedzibą w pobliżu Niżniego Nowgorodu, uznaje Władimira Putina za inkarnację świętego Pawła.

      Przewodząca sekcie 62-letnia Matka Fotyna, której prawdziwe imię i nazwisko brzmi Swietłana Frołowa uważa, że przebieg kariery przywódcy Rosji odzwierciedla w szczegółach życie Pawła z Tarsu.
      - Głoszę tylko to, co powiedział mi sam Bóg - mówi Fotyna. - Według Biblii Paweł Apostoł był na początku dowódcą wojskowym działającym przeciw chrześcijanom, zanim zaczął głosić Ewangelię. W czasie służby w KGB Putin także dopuszczał się pewnych niegodziwości i nie był bynajmniej bezgrzeszny. Jednakże od momentu gdy został prezydentem, napełnił go Duch Święty i tak jak ów apostoł, począł on mądrze przewodzić swemu stadku. Nie jest mu łatwo, ale wypełnia swój heroiczny czyn jako apostoł.

      Ta religijna grupa obok tradycyjnych ikon z wyobrażeniami prawosławnych świętych posiada też ikonę z wizerunkiem św. Putina, rzekomo cudownie odnalezioną pewnego dnia przez Frołową. Przed obrazem rozkłada się maty do modlitwy. (Ikony z wizerunkami przywódców politycznych nie są w Rosji nowością, pojawiali się na nich już wcześniej carowie, a nawet Józef Stalin). Kobiety w czasie nabożeństw intonują pieśni z okresu sowieckiego za powodzenie ojczyzny.

      Modły o pomyślność rządów Putina odbywają się w Kaplicy Zmartwychwstania Rosji, trzypiętrowym budynku o pozłacanych wieżyczkach, zbudowanym z białej cegły, należącym do działającego od roku 2007 towarzystwa, którego dokładna liczba członkiń nie jest podawana do oficjalnej wiadomości.

      SEKTA SEKTĄ, ALE...

      Urzędnicy z otoczenia Putina oznajmili, iż są świadomi istnienia sekty, nie zamierzają jednak podejmować żadnych oficjalnych kroków w tej kwestii. Tego typu stosunek do prezydenta /.../ Rosji nie jest zupełnie bez precedensu. Władimir Surkow, jedna z szarych eminencji Kremla odpowiedzialna za działania socjotechniczne, określił kiedyś Putina jako zesłanego przez los i Boga, zaś plakaty w jego rodzinnym Sankt Petersburgu przedstawiają go w postaci anioła rozkładającego w dobroczynnym geście ramiona nad miastem, lub kładącego koronę na budynku Cerkwi Piotra i Pawła.

      PS. Jeszcze nie wiadomo, czy św. Putin uzdrawia, ale na pewno "uzdrawia z białaczki" matka Fotyna. Która, jeszcze jako Frołowa - prawie 2 lata spędziła za kratkami za defraudację państwowych funduszy w czasie pełnienia obowiązków urzędniczki kolei państwowej, a po wyjściu na wolność założyła Centrum Medycyny Kosmo - Energetycznej, co wywołało negatywną reakcję ze strony Kościoła Prawosławnego oskarżającego ją o uprawianie czarownictwa. Lokalni hierarchowie zwrócili na jej działalność uwagę służby FSB (w działalności uzdrowicielskiej kobieta rywalizuje z pobliską cerkwią Świętego Mikołaja Cudotwórcy, co negatywnie odbija się na poziomie datków dla tej instytucji).


      Usuń
  29. OT

    Panie Aleksandrze!

    Jak Pan sądzi - CHYBA JUŻ WYBRANO TUSKA - bis ?

    Obserwujemy - na razie dyskretną, ale z każdym dniem nasilającą się "promocję medialną" DELEGATA PO - JAROSŁAWA GOWINA, ulubieńca "barykadowych" (od siedzenia na nich okrakiem) redaktorów - typu JANKE, ZAREMBA, ZIEMKIEWICZ, TERLIKOWSKI - licznie reprezentowanych w większości naszych (i nie-naszych) mediów.

    /Np. w RZEPIE (bulwie głównej), i odnóżkach: "wPOLITYCE", "doRZECZY", TVR + niszowce "prawicowe", "republikańskie", itp./

    Zwłaszcza teraz, gdy jako przedstawiciel mitycznego (acz nieistniejącego) ŚRODKA - Partię Apple nam zakłada pod hasłem "Polska Razem". Tzn. razem z Poncylem, Migalem, Wiplerem, Kowalem i im podobnymi obrzydliwościami, więc red. RAZ nie musi już wybierać między (jak napisał) mafią PO, a sektą PiS!

    I ... jak Pan sądzi? - szybko, czy z nieśmiałym ociąganiem nastąpi - chyba nieuniknione(?) - poparcie kandydata przez media ks. Rydzyka?

    Wszak to idealny do wszelkich "pojednań" - CZŁOWIEK Z CIASTA, czyli bez właściwości.

    Jest zarazem Pisem-Bis i Platformą-Prim (w jednym), od początku w kościele łagiewnickim (hierarchicznym, aktualnie quasi Cyrylowym) - i jeszcze te republikańskie sieroty po Korwinie wraz z ich guru red. RAZ-em przygarnie!

    Za nim podążymy (RAZEM z RAZ-em) - w szczęśliwe lata pięćdziesiąte!!!

    A wmiestie (RAZEM) s Kiriłłom...

    ...Zajeździmy kobyłę historii

    Ściśniemy światu na gardle
    republikańskie palce

    Naprzód pierś podaj nagą
    niech flaga na niebo zawiewa
    Kto tam znów rusza lewą
    Prawa
    Prawa
    Prawa



    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  30. Pani Halko,

    Byłbym jednak daleki od uogólnień lub mówienia o zdradzie Kościoła. Działanie to wygląda raczej na inicjatywę kilku hierarchów, wzmocnioną poprzez ich wpływy w Watykanie (co wcale nie umniejsza wagi zagrożenia).
    Nie sądzę, by papież Franciszek znał dogłębnie relacje polsko-rosyjskie lub miał pełną wiedzę na temat obecnej sytuacji politycznej w naszym kraju. Głos Watykanu w sprawie "pojednania" polsko-rosyjskiego jest prawdopodobnie wsparty na opinii przekazywanej przez abp.Michalika czy kard.Dziwisza.
    Jeśli zaś chodzi o konsekwencje tego zaprzaństwa, łatwo je przewidzieć. Jak pisałem wcześniej, nie można pobłażać bestii i być zdziwionym, że zaatakowała.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  31. Szanowny Panie Zaścianku,

    Bardzo dziękuję za obszerny i rzeczowy komentarz. W tych naszych wyborach pomiędzy dobrem a złem, pojawia się dziś kwestia posłuszeństwa. To słowo zapomniane i celowo dezawuowane, do którego należy przecież sięgnąć, jeśli mówimy o sprzeciwie wobec działań hierarchów związanych z procesem "pojednania" polsko-rosyjskiego.
    Myślę, że wielu z nas zadaje sobie to pytanie: czy w takiej sprawie winienem okazać posłuszeństwo tym, którzy są "następcami Apostołów", "widzialnym źródłem i fundamentem jedności w swoim Kościele partykularnym"?
    Nie uzurpuję sobie prawa rozstrzygania w tak istotnych kwestiach, mogę jedynie przedstawić własny punkt widzenia, w którym nakaz posłuszeństwa skonfrontowałem z tym, co na ten temat mówią dokumenty Kościoła. Przede wszystkim warto pamiętać, że w tym obszarze nie można wobec osób świeckich stosować wymiaru posłuszeństwa kapłańskiego czy zakonnego.
    Jest natomiast jeden z kanonów prawa kanonicznego, w którym czytamy: "Chociaż biskupi, pozostający we wspólnocie z głową Kolegium i członkami, czy to pojedynczy, czy też zebrani na Konferencjach Episkopatu lub na synodach partykularnych nie posiadają nieomylności w nauczaniu, są jednak w odniesieniu do wiernych powierzonych ich trosce autentycznymi nauczycielami i mistrzami wiary. Temu autentycznemu przepowiadaniu swoich biskupów wierni obowiązani są okazać religijne posłuszeństwo."
    Jest także zapis w Konstytucji dogmatycznej o Kościele „Lumen Gentium”:
    "Biskupom nauczającym w łączności z papieżem należy się od wszystkich cześć jako świadkom boskiej i katolickiej prawdy, wierni zaś winni zgadzać się ze zdaniem swego biskupa w sprawach wiary i obyczajów, wyrażonym w imieniu Chrystusa, i trwać przy nim w religijnej uległości."
    Zapewne takich wskazówek można znaleźć więcej, ale już na tym przykładzie można dostrzec, że ów nakaz ma wymiar posłuszeństwa w wierze, w tym, co "pasterze, jako reprezentanci Chrystusa, wyjaśniają jako nauczyciele wiary albo postanawiają jako kierujący Kościołem" i nie sposób rozciągnąć go dalej niż na nauczanie wynikające "z depozytu Objawienia Bożego".
    Myślę, że nie popełnię błędu jeśli twierdzę, że inicjatywa zmierzająca do nawiązania kontaktów z ROC i proces "pojednania" z putinowską Rosją w żadnej mierze nie należy do takiego depozytu. I jakkolwiek chciano by nadawać jej wymiar sacrum, są w niej widoczne elementy bieżącej polityki i jeszcze wyraźniejsze układy personalne.
    To wystarczy, by w tej szczególnej kwestii odmówić podporządkowania się "nauczaniu" hierarchów, tym bardziej, jeśli (w dużej mierze) dokonuje się ono poprzez ośrodki propagandy i nie znajduje żadnego uzasadnienia w potrzebach polskich katolików.
    Zawsze też w takiej sytuacji zadaję sobie pytanie: gdzie powinien być wierny Kościoła Katolickiego, gdy w majową noc 1794 roku lud Warszawy wieszał biskupów- targowiczan?
    Czy winien okazać posłuszeństwo biskupom sprzedającym Polskę, czy stanąć po stronie patriotów broniących kraju przed rosyjską zarazą?
    Gdyby do tamtych czasów przyłożyć miarę praktykowaną dziś przez różnych sekciarzy, którzy "wierność" biskupowi przedkładają nad wierność prawdzie - pewnie znaleźliby się obrońcy zdrajców. Na szczęście nie było wówczas KAI, "Gościa" itp. "naszych" i "katolickich" mediów.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  32. Marcin Ís,

    Polskie media przynoszą niewiele informacji o ROC czy o Cyrylu. Sprawa z zegarkiem jest zaledwie drobnym epizodem w skali rzeczywistych dokonań Gundiajewa-Michajłowa.
    Mamy też prawo zakładać, że polscy hierarchowie (lub ich współpracownicy) znają na tyle język rosyjski, by mogli zapoznać się z opiniami antyputinowskiej opozycji czy głosem przedstawicieli Kościoła Prawosławnego poza granicami Rosji. Jeśli ignorują ten przekaz lub nie mają odwagi przedstawić rzetelnych informacji - jakże można w ogóle mówić o "pojednaniu w prawdzie"?

    OdpowiedzUsuń
  33. Pani Urszulo,

    Wprawdzie nie wiem - czy wybrano już następcę Tuska, ale podrygi sierot po PO-PiS-ie i pomniejszych mącicieli są tak rozpaczliwe, że tylko krok dzieli Gowina od miana "męża stanu". Jestem przekonany, że nominację tę zniesie z należytą pokorą.
    Ta kolejna odsłona żałosnej gowiniady byłaby nawet zabawna, gdyby nie kompletne zagubienie "naszych" mediów i brak reakcji "naszego" elektoratu.
    Bo, co trzeba jeszcze wiedzieć, by przestać z powagą traktować publicystykę takich "tuzów intelektu", jak wymienieni przez Panią RAZ, Zaremba, Janke czy Terlikowski? Ile głupot muszą jeszcze wypisać ci ludzie, by przestano uważać ich za "naszych"?
    Przyznam, że niepojęta jest miara naiwności i niewiedzy elektoratu PiS.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze, sądzę że Gowin dostał na razie czas żeby się wykazać. Podarowano mu poparcie i machinę propagandową mediów, oddano pięć minut. Tusk na chwilę musiał się usunąć. Gowin ma się postarać, żeby przeciągnąć jak najwięcej głosów z prawej strony.
      Dominująca narracja: nowa partia to rzekomo neoPiS. W takie kłamstwo mają uwierzyć wyborcy.Target: niezdecydowani i wyborcy z prawej strony.
      Macki zleceniodawców prowadzą do Belwederu. Tam zainstalowany został główny macher i rozliczający. Nawoływał tuż po tragedii smoleńskiej: "Bądźmy razem", dreptał po stolicy 11 listopada z hasłem "Razem dla Niepodległej". Na główne polskie święto wyznaczył wspomnienie jedności okrągłostołowej, chce żebyśmy obchodzili wszystko razem z Putinem i Cyrylem.
      To on wprawił w ruch "Polskę Razem" i pchnął do czynu medialnych czynowników.
      Pozdrawiam,

      Usuń
  34. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  35. @ Urszula Domyślna i Wszyscy

    Tu o sekcie wyznawców Putina:
    http://www.youtube.com/watch?v=eBL2pIUYiZw

    Koncepcja euroazjatycka w natarciu:
    http://haggard.w.interia.pl/dugin.html

    "Ciekawe miejsce w koncepcji filozofa zajmuje Polska. W wywiadzie udzielonym redaktorowi "Frondy" wiosną 1998 r., Rosjanin stwierdził, że nasz kraj jest przykładem wyjątkowego rozdarcia cywilizacyjnego - z jednej strony nasz język, zwyczaje i kultura są słowiańskie, a więc eurazjatyckie, z drugiej strony zawsze poprzez katolicyzm ciążymy ku światowi germańsko-romańskiemu, który łatwo może stać się łupem świata atlantyckiego. Dlatego, najlepszym jego zdaniem rozwiązaniem jest przeorientowanie zarówno Polski, jak Niemiec (także rozdartych między eurazjatyckie Prusy na północy i katolicką Bawarię na południu) i katolicyzmu w stronę bardziej bizantyjską (zresztą w tym akurat miejscu zgadza się z Konecznym, a także niektórymi Niemcami, jak np. Ernestem Niekischem, że Prusy to właśnie cywilizacja wschodnia)."

    "Cerkwi, państwa i prezydenta Putina nie można rozdzielić 
– mówi „Rz" Kiriłł Frołow (przewodniczący Stowarzyszenia Prawosławnych Ekspertów)."

    "Mit Świętej Rusi, funkcjonujący na przestrzeni wieków w Rosji, w mniejszym stopniu na Białorusi i Ukrainie, zawiera wyobrażenie państwa, w którym w doskonałej harmonii funkcjonują Rosyjski Kościół Prawosławny oraz naród[1]. W ocenie polskiego teologa prawosławnego Marka Ławreszuka:
    Termin "Święta Ruś", nierozerwalnie związany z historią Rosji oraz z Patriarchatem Moskiewskim, ukazuje przeniknięcie ideologii chrześcijańskiej w państwotwórczą mitologię oraz, z drugiej strony, wtargnięcie ziemskiego imperializmu w ciało lokalnego Kościoła.

    Pojęciem Świętej Rusi wielokrotnie posługiwał się jako metropolita smoleński i kaliningradzki, a następnie patriarcha moskiewski i całej Rusi Cyryl (Gundiajew). Twierdził on, iż współcześnie Świętą Ruś tworzą wspólnie państwa Rosja, Białoruś i Ukraina, co stanowi również podstawę dla nietworzenia na terenie dwóch ostatnich wymienionych krajów autokefalicznych Kościołów prawosławnych[15]. W czasie wizyty na Ukrainie z okazji 1020. rocznicy chrztu Rusi Kijowskiej metropolita Cyryl stwierdził w publicznym wystąpieniu, iż:
    Rosja, Ukraina i Białoruś to Święta Ruś. Święta Ruś to ideał miłości, dobra i prawdy. Święta Ruś to piękno, Święta Ruś to siła i my razem z wami stanowimy jedną Świętą Ruś."

    Źródło: Wikipedia

    P.S.
    Car i cerkiew, polityka i duchowość są w Rosji nierozerwalnie związane. Może się okazać, szczególnie wtedy, gdy proces "pojednania" wkroczy w fazę zaawansowaną, że polscy katolicy staną się jednocześnie poddanymi Cara...

    OdpowiedzUsuń
  36. Panie Aleksandrze!

    Czy naprawdę "cywilizowany świat" to same tchórzliwe "gendery" niezdolne dać zdecydowanego odporu bezczelnym rosyjskim szantażystom???

    Wpisuję wiadomości z ostatniej chwili z ich 'wiodącego' portalu:

    Najnowsze materiały
    21:20 Duma FR zaniepokojona ingerencją Zachodu w wewnętrzne sprawy Ukrainy
    20:52 Zastępca sekretarza generalnego NATO wzywa Ukraińców do dialogu politycznego
    20:25 Pożar w salonie samochodowym w Petersburgu został zlokalizowany
    19:58 Obecność rosyjskiej marynarki na Morzu Śródziemnym będzie stała
    19:07 Putin: nie ustają próby zakłócenia równowagi strategicznej na świecie
    18:49 Likwidacja syryjskiej broni chemicznej rozpocznie się przez końcem stycznia
    18:29 Rosyjskie wojska otrzymają ponad 40 rakiet balistycznych
    18:09 Rosyjskie myśliwce przystąpiły do dyżuru bojowego na Białorusi
    17:51 Awaryjne lądowanie samolotu lecącego do Kazania
    17:15 Ćwiczenia w 2013 roku potwierdziły niezawodność tarczy jądrowej Rosji

    Przyznaję, że zaczynam odczuwać rosnącą pogardę dla ludzi zachodu (w tym Polski), których nie stać nawet na zwykłe "sprawdzam". A przecież dla nikogo z nich nie jest tajemnicą, to co podaje dziś GP:

    "Czy Ukraina przyłączy się do gospodarczego trupa? Oto szokujące dane o Rosji"

    http://niezalezna.pl/49348-czy-ukraina-przylaczy-sie-do-gospodarczego-trupa-oto-szokujace-dane-o-rosji

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  37. - -

    I jeszcze dzisiejsza surrealistyczna dyskusja surrealistycznego
    forum w Warszawie!!!

    Proszę zwrócić uwagę na skład ekspertów a przede wszystkim, na
    witających gości: 'gubernatora' Warszawy Aleksiejewa oraz polskich
    towarzyszy: W. Cimoszewicza i Leszka Millera!!!

    -------------------------------------------------------------------------------------------------------


    10.12.2013, 15:17


    Dyskusja nad kwestiami bezpieczeństwa jądrowego w Warszawie


    Dzisiaj w Warszawie rozpoczęło się dwudniowe posiedzenie Rady Obserwacyjnej Międzynarodowego Forum Luksemburskiego ds. zapobiegania katastrofie jądrowej.

    W obradach konferencji uczestniczą czołowi światowi eksperci ds. rozbrojenia jądrowego i nierozprzestrzenienia broni jądrowej: członek Rosyjskiej Akademii Nauk Aleksiej Arbatow, profesor Władimir Dworkin, członek Rosyjskiej Akademii Nauk Nikołaj Ławiorow, były sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych William Perry, były minister spraw zagranicznych Australii Gareth Evans i profesor Siergiej Oznobiszczew.

    Uczestników powitali przewodniczący Komisji ds. zagranicznych Senatu RP Włodzimierz Cimoszewicz; ambasador Rosji w Polsce Aleksander Aleksiejew oraz przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej, premier Polski w latach 2001-2004 Leszek Miller.

    Eksperci przeanalizują nową sytuację w sferze ograniczenia i redukcji broni jądrowej, nierozprzestrzenienia broni jądrowej oraz ustalą zadania na rok 2014.

    http://polish.ruvr.ru/2013_12_10/Dyskusja-nad-kwestiami-bezpieczenstwa-jadrowego-w-Warszawie/

    = = = =

    Polskie 'ciotki dziennikarskie' - jak zwykle zajmują się przyczynkami: 1)kolejną (po Waltzowej) ordynarną babą z PO - aktualnie zdaje się p/o złodzieja Nowaka, otwierającą 2 km drogi oraz 2) tłuczeniem jabłek Gowina. Od przedwczoraj na portalu wPolityce ukazało się ponad 25 art. (policzyłam!) popularyzujących (często, jak im się wydaje, w sposób "chitrze" zakamuflowany) tę dwudniową partię, którą "na wejściu" sondażownie obdarowały 6% poparciem!!!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  38. Panie Aleksandrze!

    Prezydent Niemiec, pastor Gauck postanowił zbojkotować olimpiadę w Soczi. I wezwał do bojkotu innych towarzyszy iz Zapada.

    http://wpolityce.pl/wydarzenia/69102-politycy-i-media-poparly-decyzje-gaucka-o-bojkocie-olimpiady

    Tłukły to pochlebnie i zgodnie wszystkie niemieckie gazety, aż mnie zaciekawiło dlaczego, i postanowiłam sprawdzić!

    I myśli Pan, że bojkot spowodowało łamanie praw człowieka, szantaż militarny, czy bezwzględna ingerencja w wewnętrzne sprawy Ukrainy???

    SKĄDŻE!!!

    Otóż pastor nie chce jechać na olimpiadę, bo w Rosji ogłoszono zakaz promowania homoseksualizmu!!!!!

    I tu już naprawdę nie wiem: "czy śmiać się, czy płakać, czy śpiewać Wołga Wołga, mat' rodnaja?" (R) Łysiak.


    Poddany terrorowi poprawności politycznej, homopropagandy i pseudonaukowych "genderów" Zachód, decyduje się na tak "dramatyczny krok" nie po Czeczenii, Biesłanie, Gruzji, SMOLEŃSKU, Syrii, aktualnie - Ukrainie, ale dopiero na pisk terroryzujących go "prześladowanych" dewiantów oraz ludzi, którzy na tym zbijają miliardy!

    I przykro to pisać: ale wydaje mi się (a Pana proszę o potwierdzenie), że znów punkt zdobywa administracja Putina, która znacznie lepiej wyczuwa opinię publiczną, nie tylko u siebie, ale i na Zachodzie - i słusznie konkluduje, że większość ludzi na całym świecie ma już serdecznie dość panoszenia się tych rozwydrzonych ekshibicjonistów - - i dlatego - ... przykręca im śrubę, przedtem słusznie poskromiwszy, gorszący normalnych ludzi, ruch Pussy Riot, o którym jestem święcie przekonana, że go na Kremlu putinowi "mołodcy" sami wymyślili!

    [Podobnie zresztą myślę o zgromadzeniu "mateczki Fotyny" pw św. Putina - z filmiku zalinkowanego przez panią (hmmm...???) 'PROGAMOWANIE' - można się dowiedzieć, że oprócz "mateczki" zakon zakładała (i w nim stale przebywa) ex-pracownica administracji kremlowskiej! :))) ]

    http://niezalezna.pl/49286-putin-dekretem-zmienia-media
    http://www.youtube.com/watch?v=eBL2pIUYiZw

    PODSUMOWUJĄC:

    Putin stawia na konserwatyzm, świętą cerkiew i "pobożny" autorytaryzm.
    I kupuje tym 90% elektoratu, zarówno w Rosji jak i na Zachodzie.


    A nam biada, bo dostarcza w ten sposób dodatkowych argumentów "pojednańcom" z Polski!

    Zauważył Pan, naturalnie, że to pojednanie zaczyna niebezpiecznie przypominać pokajanie?!


    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam z tym nickiem. Znowu pomyliłam profile - jeden "iwona" oficjalny i drugi "Programowanie" do innych hobby (informatyka). Wszystko przez to, że muszę się ostatnio często logować do innego konta e-mail.

      Usuń
  39. Dobry wieczór. Jako przyczynek do innego kierunku wymuszonego "pojednania" z RCP: http://pl.radiovaticana.va/news/2013/12/14/rosja:_wizyta_kard._kurta_kocha/pol-755763/,która rozpoczęła się w St.Petersburgu. Sądzę,że pewne fakty dotyczące biografii kard.K.Kocha: http://www.2.fiu.edu/~mirandes/bios2010.htm#Koch/ mogą będą stanowić dla NICH rodzaj "aprobującej przychylności " dla fałszu "pojednania" z RCP.

    OdpowiedzUsuń