Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

czwartek, 18 kwietnia 2013

DOKTRYNA KOMOROWSKIEGO


9 kwietnia br.  Rada Ministrów podjęła uchwałę w sprawie przyjęcia „Strategii rozwoju systemu bezpieczeństwa narodowego Rzeczypospolitej Polskiej 2022”. Dokument zakłada budowę „zintegrowanego systemu bezpieczeństwa opartego na sojuszniczych i bilateralnych zabezpieczeniach oraz stopniowo rozbudowywanym własnym potencjale cywilno-militarnym” i stanowi bezpośrednią „implementację” tez autorskiego projektu gen. Kozieja - Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego (SPBN). Poziomem ogólnikowości i niejednoznaczność dorównuje temu wiekopomnemu dziełu, a choć zawiera wiele niepokojących i „rewolucyjnych” stwierdzeń, nie wywołał najmniejszego zainteresowania mediów i opozycji.
12 kwietnia br. Bronisław Komorowski podpisał nowelizację ustawy o modernizacji technicznej i finansowaniu Sił Zbrojnych. Ma ona zagwarantować finansowanie tzw. „polskiej tarczy antyrakietowej” – niedorzecznego pomysłu ogłoszonego przez Komorowskiego w ubiegłym roku. Nowelizacja będzie obowiązywać w latach 2014-2023. Przewiduje ona, że w ramach 1,95 proc. PKB, które co roku w budżecie jest zapisywane na obronność, kwoty wynikające ze wzrostu gospodarczego będą przeznaczane na wyposażenie wojska w środki obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej. Recenzję tego projektu przedstawiłem w tekście „POLSKA TARCZA – ROSYJSKI POLIGON” z sierpnia 2012.  Zakładając optymistycznie, że budowa systemu musiałaby kosztować kilkanaście miliardów dolarów - ze względu na ograniczenia i niewydolność budżetową III RP, jest to projekt w zupełności nierealny.
Wprawdzie „polska tarcza” nie zostanie nigdy zbudowana, pozwoli jednak na polityczną eksploatację tezy o tworzeniu „własnego potencjału obronnego” oraz generowanie olbrzymich środków na rzecz środowisk związanych z przemysłem zbrojeniowym. Pomysł ten może mieć zatem związek z reaktywacją wpływów byłych WSI i należy go oceniać w kontekście planów politycznych związanych z budową reżimu prezydenckiego. Jednym z elementów planu wydaje się zamysł powierzenia ludziom byłych WSI nadzoru nad technologiami wojskowymi oraz zaangażowanie w procesy gospodarcze związane z modernizacją Sił Zbrojnych. Warto ponownie zwrócić uwagę na wypowiedź prof. Jadwigi Staniszkis dla 5 numeru pisma „Rzeczy Wspólne", z sierpnia 2011 roku. Znana socjolog stwierdziła, że lokator Belwederu „mógłby – i powinien – patronować odbudowie polskiego przemysłu”, dodając, że „kołem zamachowym naszej gospodarki mogłyby być technologie wojskowe”. Zachęcając zaś czytelników do „spojrzenia na polską rzeczywistość z lotu ptaka”, prof. Staniszkis uznała, że „to, co było dotychczas dla mnie jedną z największych wad prezydenta Komorowskiego, to, że w jego otoczeniu są ludzie z dawnych Wojskowych Służb Informacyjnych, być może okaże się zaletą".
W wymiarze globalnym, pomysł budowy „polskiej tarczy antyrakietowej” wychodzi naprzeciw rosyjskim oczekiwaniom: ma służyć utrąceniu projektu amerykańskiej tarczy przeciwrakietowej oraz dalszemu ograniczaniu obecności USA na Starym Kontynencie. Tak też został on odebrany przez rosyjskich komentatorów, a tuba propagandowa Kremla „Głos Rosji” podkreślił że „Komorowski proponując zbudowanie w kraju własnego systemu obrony przeciwrakietowej uznał za błąd udzielenie przez Polskę zgody na budowę europejskiego systemu obrony przeciwrakietowej z rozmieszczeniem na jej terytorium 10 rakiet przeciwlotniczych”.
Zgłoszona przez Komorowskiego nowelizacja została przyjęta przez Sejm 22 lutego br. zgodnymi głosami posłów PO,PSL,SP,RP i PiS-u.
17 kwietnia br. szef BBN, gen. Koziej ogłosił „doktrynę Komorowskiego”. Obecny lokator Belwederu postanowił pójść w ślady kremlowskiego satrapy i obdarzając własnym nazwiskiem zbiór kilku ogólników, ogłosił plan częściowo zbliżony do założeń tzw. „doktryny Putina”. Wspólnym mianownikiem obu koncepcji jest zatem zapowiedź zwiększania nakładów na zbrojenia, budowa „potencjału obronnego” oraz modernizacja przemysłu zbrojeniowego. 
Ogłaszając „doktrynę Komorowskiego” gen. Koziej podkreślił, że opiera się ona na dwóch, podstawowych założeniach:
- Własny potencjał obronny jest pierwszym i najważniejszym filarem naszego bezpieczeństwa. Wszystkie inne: NATO, UE, partnerzy – to filary wspierające,
- Nasz potencjał powinien być przygotowywany przede wszystkim z myślą o obronie polskiego terytorium, jako tej części wspólnego terytorium NATO, za bezpieczeństwo którego odpowiadamy.
Te na pozór słuszne przesłanki, trzeba oczywiście zweryfikować w świetle realnych możliwości. Ponieważ III RP nie stać na zbudowanie silnego i samodzielnego „potencjału obronnego”, nietrudno zgadnąć, że mamy do czynienia z groźną fikcją i myśleniem życzeniowym. Nie to jednak jest najważniejsze w „doktrynie Komorowskiego”.
Za surrealistyczną ideą oparcia bezpieczeństwa Polski na fundamencie „własnego potencjału”, może skrywać się całkiem trzeźwa intencja dalszej dezintegracji Sojuszu Północnoatlantyckiego. Wiele z działań obecnego reżimu – by wspomnieć utworzenie pod patronatem Niemiec i Francji tzw. Wyszehradzkiej Grupy Bojowej, jako reakcji państw "zawiedzionych i niezadowolonych" z dotychczasowej współpracy w ramach Sojuszu - służy temu właśnie celowi. Zawarty w „doktrynie Komorowskiego” zamysł „usamodzielnienia systemu bezpieczeństwa narodowego” może sygnalizować zmianę dotychczasowych priorytetów lub zapowiadać  kroki w kierunku wyjścia Polski z NATO.  Tego rodzaju plany nie zostałyby oczywiście upublicznione, a sam proces powolnego „schładzania” relacji będzie rozciągnięty w czasie. Biorąc pod uwagę tezy zawarte w prezydenckim SPBN, taki scenariusz wydaje się jednak wielce prawdopodobny.

12 komentarzy:

  1. Szanowny Panie Aleksandrze,

    pozostając w kręgu spraw związanych blisko z byłym marszałkiem, a dzis lokatorem Belwederu:
    wywiad z Wojciechem Sumlińskim

    http://www.pch24.pl/czy-szef-msw-bral-udzial-w-prowokacji-przeciwko-macierewiczowi-,14113,i.html

    I jeszcze link, który Pan tweetował, ale byc może niektórzy przeoczyli. A warto sie zapoznać:

    http://wpolityce.pl/wydarzenia/48125-plk-tobiasz-mogl-naprowadzic-na-wiele-waznych-spraw-relacja-z-kolejnej-rozprawy-ws-wojciecha-sumlinskiego

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Aleksandrze,

    1.Ukazał Pan w swej notce to, co prawdopodobnie stanowi zwieńczenie aktywności międzynarodowej III RP - jako (przejściowego?) członka UE i NATO.

    Chodzi o ostateczne wypełnienie, przez spadkobierców PRL-u, markujących przez 10 lat "normalne państwo europejskie", z zachodnimi aspiracjami - roli Konia Trojańskiego w dziedzinie rozmontowywania NATO. Czy tak?

    2. Plan ten można było zrealizować dopiero po usunięciu polskiej "kości niezgody" z Prezydentem Kaczyńskim na czele. Dlatego dokonano zamachu w Smoleńsku, a reszcie patriotycznych Polaków pozostawiono (do czasu?) rolę - tolerowanej niechętnie w imię "świętej demokracji" - opozycji, popieranej przez tzw. "lud pisowski", inaczej: "sektę smoleńską"(ok. 30% obywateli).

    3. Rozpoczęto od stopniowego wprowadzania FR w struktury UE, Polsce pozostawiając rolę "korytarza" czy - jak wolą niektórzy - "kordonu sanitarnego", swoistej "wycieraczki", między Europą i Azją.

    4. Otwierając granicę w Kaliningradzie zakwestionowano układ z Schengen; kolejnym etapem było wprowadzenie Rosji (apogeum za "polskiej prezydencji") do struktur politycznych i gospodarczych UE. W tej chwili nic w Europie nie może zostać postanowione bez aprobaty Gosudarstwa Gazprom z płk KGB w roli przyszłego (?) cara Europy.

    5. Ostatni etap: tworzenie tzw. europejskiego systemu bezpieczeństwa, z koniecznym wyprowadzeniem NATO z UE i zastępowaniem go przez sojusz euroazjatycki - właśnie obserwujemy!

    6. Rola III RP jest tu nie do przecenienia, a polscy towarzysze (obóz prezydencki + WSI) uzyskują bakszysz w postaci uwłaszczenia się (modo sovietico) na koncernach zbrojeniowych, stąd: "zapowiedź zwiększania nakładów na zbrojenia, budowa „potencjału obronnego” oraz modernizacja przemysłu zbrojeniowego." Choć przecież wojska nie mamy... Ale mają je inni, sprawdzeni towarzysze, więc czemużby w głodującej Polsce nie przeznaczać 2% PKB na zbrojenia nieistniejącej armii, choć wokół wali się wszystko, młodzi ludzie emigrują za pracą, reszta niedługo osiągnie stadium wegetacji?

    --

    Dwie uwagi końcowe, które nie dają mi spokoju:

    Panie Aleksandrze!

    1. Dlaczego "Europa" udaje, że tego nie widzi, a prawdę mówiąc, od 10 lat wyraźnie sprzyja takim posunięciom ?? Czyżby lewactwo '68 okazało się na tyle potężne (i opiniotwórcze), że w swej obsesyjnej anty-amerykańskości postanowiło stać się dobrowolnie Europą (Eurazją) Sowiecką? Od Gibraltaru po Władywostok? Może w ten sposób (pod skrzydłami Kremla) - chce sobie zapewnić status mocarstwa kontynentalnego?

    2. Czy UE nie widzi, że zostanie stopniowo podbita, przeżuta i wypluta? Chyba, że "sieć powiązań" agenturalnych, po niemal 100 latach aktywności "Kraju Rad" jest tak silna, że... już nie musi się niczego obawiać?


    Pozdrawiam bardzo serdecznie

    PS. W kontekście powyższego, słowa prof. J. Staniszkis, piszącej (w 2011r!! ) - „to, co było dotychczas dla mnie jedną z największych wad prezydenta Komorowskiego, to, że w jego otoczeniu są ludzie z dawnych Wojskowych Służb Informacyjnych, być może okaże się zaletą" - okazały się... "prorocze". A ponieważ nie wierzę w zdolności profetyczne tej pani - widzę teraz jaka była (i jest) jej rzeczywista rola...

    OdpowiedzUsuń
  3. A. Ścios:
    "Te na pozór słuszne przesłanki, trzeba oczywiście zweryfikować w świetle realnych możliwości. Ponieważ III RP nie stać na zbudowanie silnego i samodzielnego „potencjału obronnego”, nietrudno zgadnąć, że mamy do czynienia z groźną fikcją i myśleniem życzeniowym".

    Rzecz w tym, czy budowa obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej odbędzie się kosztem innych inwestycji. z dotychczasowych informacji można obawiać się, że tak: podobno żelazne 20% środków inwestycyjnych na wojsko ma pójść na "tarczę". Ponieważ na wzrost gospodarczy, który ma być motorem finansowania tego projektu (na obronę idzie 1,95 % budżetu, tarcza ma być sponsorowana z powiększenia w następnych latach tej wartości w stosunku do obecnej w wyniku zakładanego ogólnego wzrostu dobrobytu w Polsce i w konsekwencji wzrostu wpływów budżetowych, ale nie mniej niż te 20 %) liczyć raczej nie można, najpewniej środki na tarcze pójdą z inwestycji na "konie robocze" armii, takie jak artyleria, wozy bojowe, czołgi i samoloty szturmowe, czego mamy i tak strasznie mało. Będzie więc lepiej chroniona przed atakiem rakietowym, ale gorzej dozbrojona armia. To bardzo źle. W naszych warunkach lepiej mieć więcej sił konwencjonalnych, chronionych przed rosyjskim lotnictwem szturmowym przy użyciu broni przeciwlotniczej krótkiego zasięgu, która jest dosyć tania w porównaniu z tarczą, bo rakiety przechwytujące to akurat coś, co możemy dostać od NATO w obliczu konfliktu z Rosją. Exemplum Turcja właśnie poprosiła i dostanie. A czołgów możemy właśnie nie dostać tak szybko i łatwo (bo to oznacza wysyłanie własnych ludzi na pierwszą linie frontu z Rosją).
    Cała "doktryna" sprowadza się zatem do przeciągania krótkiej kołdry finansowej, a nie do rzeczywistej zmiany. Obrona przeciwrakietowa tak samo jak inne konieczne reformy i dozbrojenie armii, wymagałyby totalnej zmiany w finansowaniu sił zbrojnych, tzn. zwiększenia nakładów z 1,95 % na 6-7 %. To możliwe (skoro Tusk zwiększył nakłady na administrację o 10 mld zł w stosunku do 2007 r. to mamy tu pierwsze możliwe 3 % do przesunięcia), ale nie w III. RP.
    Komorowski łatwo sobie tą tarczę zapisał w nowelizacji ustawy, a zobaczymy, czy nie rozwali w ten sposób całego planu - i tak rachitycznego - finansowania naszych zbrojeń do 2030 r. Bo jak nie będzie wzrostu przychodów (to raczej pewne) to wtedy to co zapisano dotychczas jako wieloletni plan modernizacji - weźmie w łeb. Skrzypczak planował na przykład kupno 130 Leopardów. Skąd na nie weźmie, jeśli nie będzie wzrostu gospodarczego, a 20 % musi iść na tarczę? A co z kasą na nową eskadrę f16 pod Świdwinem, na nowe Kongsbergi? etc, etc.
    Cała filozofia ekipy Komorowskiego to myślenie życzeniowe, które może doprowadzić do poważnych problemów w finansach na inwestycje wojskowe. Nie wątpię, że prace projektowe nowych rakiet ruszą od zaraz i faktury też popłyną, a z czegoś trzeba to będzie płacić - a wzrostu na razie ani widu, ani słychu. To bomba z opóźnionym zapłonem.
    No chyba, że Komorowski i Tusk przerzucą finansowanie tarczy na samorządy - ????


    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Szanowny Panie Kazefie,

    Dziękuję za link do nieznanej mi wypowiedzi Wojciecha Sumlińskiego i cieszę się, że w tak wielu sprawach, jak np. relacji Tusk-Bondaryk, mamy identyczną opinię. Przypomnę, że temat rzekomego konfliktu był rozgrywany przez kilka tygodni, m.in. w "naszych" mediach i przyczynił się do powstania szeregu błędnych ocen. Można się jedynie domyślać - kto i dlaczego był zainteresowany rozgrywaniem takich bredni. Interesująco brzmią też uwagi Sumlińskiego o Bartłomieju Sienkiewiczu i dobrze się stało, że pan Wojciech wskazał nam tło karier "speców od służb".
    Najważniejszym wątkiem jest oczywiście sprawa prowokacji wobec Antoniego Macierewicza, planowanej według klasycznego modelu esbeckiego, z udziałem mediów i sterowanych dziennikarzy. Takie działania są podejmowane cyklicznie.
    Dziś właśnie mamy do czynienia z kolejnym "podgryzaniem" Macierewicza- atakiem wyprowadzonym z pisemka Hajdarowicza, przy udziale kilku żurnalistów i ambicjonalnych kalek z PiS-u. Mam na myśli haniebne wypowiedzi Zbigniewa Girzyńskiego, który poleciał do "Rzepy" by dać wyraz swoim frustracjom i lękom. Trzeba bowiem być wyjątkową miernotą, by w kontekście roboty, jaką wykonuje Macierewicz, powiedzieć - "Wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej buduje pozycję polityczną Macierewicza" i sugerować, że może on wykorzystać sprawę Smoleńska dla budowania nowej partii politycznej.
    http://www.rp.pl/artykul/738666,1001602-Nie-znam-dowodow-na-zamach.html?p=1

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  5. Pani Urszulo,

    Niewiele potrafiłbym dodać do Pani uwag wyrażonych tak sensownie w kilku punktach. Intencje Rosjan są nietrudne do zauważenia - oczywiście tylko dla tych, którzy nie wykazują mentalności niewolnika, nie bredzą o "uwarunkowaniach geopolitycznych" i "pojednaniu" z katem.
    Zwrócę uwagę, że tuż po tragedii smoleńskiej, padła wypowiedź, która dobitnie wyznaczała zakres rosyjskich intencji i rzeczywistych obaw.
    W wywiadzie Tomasza Turowskiego udzielonym rosyjskiemu radiu Finam FM w dniu 12 kwietnia 2010 roku, rozmówcą ambasadora był Fiodor Łukianow, wówczas redaktor naczelny czasopisma "Rosja w globalnym świecie". Tenże Łukianow stwierdził:
    - Co się tyczy Europy Wschodniej, oczywiście, jest jeden
    scenariusz, dla Rosji nadzwyczaj negatywny, jeżeli NATO będzie kontynuować, że tak powiem, swoją prężność."
    Na uwagę prowadzącego audycję - "No i te wszystkie sprawy z tarczą antyrakietową", Łukianow dopowiedział:
    " I tarcza, i wszystko inne. I oto to scenariusz nadzwyczaj
    nieprzychylny, dlatego że za tym idzie nowy zwój wzajemnych ataków histerii. Dlatego myślę, że tym bardziej ważne jest teraz pojednanie Rosji z Polską, dlatego, by Polska jako czołowy kraj Europy Wschodniej miała mniej obaw."
    http://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/z-krwi-kaczynskiego-wyrosna-lepsze-relacje-z-moskwa/

    Jasne, aż do bólu. To dlatego tak ważny dla Rosjan stał się proces "pojednania" z ludźmi III RP, dlatego rozpoczęto histerię w sprawie tarczy, dlatego pojawiła się "nowa koncepcja bezpieczeństwa narodowego" i wytwory SPBN. Poprzez kontakty z III RP i narzucanie reżimowi zadań konia trojańskiego, Rosja chce rozgrywać sprawy wewnątrz UE i Sojuszu i wpływać na strategiczne decyzje. Trzeba powiedzieć, że robi to skutecznie.
    W kontekście Smoleńska, sprawa relacji Polska-NATO nabiera zasadniczego znaczenia, jest wręcz wyznacznikiem naszych dalszych losów. To co środowisko Belwederu szykuje nam w kwestiach bezpieczeństwa narodowego, te obłędne plany "polskiej tarczy rakietowej" i budowy "własnego potencjału obronnego" - nie są efektem głupoty lub błędnych wizji kilku przyjaciół Komorowskiego i weteranów z LWP.
    Wynikają z realizacji zamysłów Rosji, są sposobem na dezintegrację NATO i mają doprowadzić do trwałego wepchnięcia Polski w orbitę wpływów rosyjskich. Działania te osłania się szczególnie perfidną retoryką, na tyle skutecznie, że nadal nie mamy świadomość powagi zagrożenia. Myślę, że tej świadomości nie ma też wielu polityków opozycji, nie jest widoczna w "naszych" mediach, nie pobudza do reakcji i sprzeciwu.
    cdn.

    OdpowiedzUsuń
  6. cd.

    Na Pani pytanie - "Dlaczego "Europa" udaje, że tego nie widzi" - można odpowiedzieć krótko: Europa to widzi, a rządzące UE lewactwo całkiem świadomie prze do "paneuropejskiego" sojuszu z Rosją. Nawet "po trupie" Polski. Nasz kraj - czego doświadczaliśmy przez ponad 200 lat, jest przeszkodą w budowie trwałego związku Niemiec i Rosji. Związku, który ma przypieczętować interesy "sytego Zachodu" i "potencjału" istniejącego na Wschodzie. To dość, by sprawa polska była traktowana instrumentalnie. Perspektywa tego sojuszu jest zaś dostatecznym powodem, by obie strony były zainteresowane trwałością reżimu rządzącego III RP. Tylko ten - antypolski układ gwarantuje, że nasz kraj nie stanie się silny i nie "wybije na niepodległość".
    Jeśli chodzi o rolę pani Staniszkis - to nie mam wątpliwości, że wiele z jej wypowiedzi może być inspirowanych przez środowisko Belwederu. Również ostatnia - o potrzebie szukania przez PiS porozumienia z PJN i SP. Warto zauważyć, że po tej wypowiedzi natychmiast uaktywniła się w PiS-ie grupa "antysmoleńskich sceptyków", a pisemko Hajdarowicza podjęło atak na Antoniego Macierewicza.
    W III RP ta pani odegrała szczególnie negatywną rolę, wpływając m.in. na utrwalenie fałszywych określeń "postkomunizm" i "postkomuniści". Jest jednym z tych przedstawicieli elit intelektualnych III RP, którzy umacniają w Polakach przekonanie, że żyjemy w rzeczywistości "postkomunistycznej", w świecie demokracji i naturalnych mechanizmów politycznych.

    Bardzo Pani dziękuję i serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Wojciech Miara,

    Dziękuję Panu za te trafne uwagi. Polska armia ma na co wydawać pieniądze, a - jak Pan zauważył, projekt Komorowskiego sprawi, że będą one przeznaczane na cele dalekie od rzeczywistych potrzeb. Zamiast budowy systemu obrony przeciwlotniczej i zabezpieczenia przed atakiem rakietami operacyjnymi, (szczególnie ze strony Rosji) proponuje się nam "wizję kosmiczną" i całkowicie nierealny projekt zbudowania tarczy chroniącej od rakiet balistycznych dalekiego zasięgu. Pomijając już kwestie finansowe, które jednoznacznie przecinają mrzonki Komorowskiego - podstawowe pytanie brzmi: przed jakim wrogiem ma nas chronić belwederska tarcza? Ta optyka przypomina zachowanie człowieka, który buduje mury wokół swojej posesji , a nie dostrzega, że w jego pokoju krąży morderca.


    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. I pewnie tarzalibyśmy się ze śmiechu wszyscy na dźwięk tekstów tego prężącego muskuły belwederskiego koguta (jego planów zbrojeniowych), gdyby nie misja, która mu wyznaczył Kreml.
    Aż się prosi zapytać. III RP – imperium czy potęga mitu? Tyle tylko, że IIIRP może być, co najwyżej mocarstwem absurdu i „potęgą” niewolników,głupoli nieświadomych zagrożeń, zdrajców, wasali itp.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pani Halko,

    Wystarczy, że ze śmiechu pokładają się Amerykanie. Nam nie będzie do śmiechu, bo projekty powstałe w Belwederze doprowadzą armię III RP do kolejnego etapu rozbrojenia i sprawią, że USA całkowicie straci zainteresowanie tak niepoważnym partnerem. Ale - o to przecież chodzi. Im śmieszniej - tym lepiej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Panie Aleksandrze,

    Dziękuję za obszerną odpowiedź na moje "punkty", za które przepraszam, ale - widzi Pan - kiedy je stawiam, automatycznie porządkuję myśli; czyli mamy korzyść podwójną - ja: bo dokonuję porządków, Pan: bo unika przedzierania się przez gąszcz gadulstwa! :)

    Pięknie (jak zwykle, choć na szczęście, nie we wszystkim) się zgadzamy, co do właściwego celu Tarczy Koziejowej (łac. Scutum Kozieianum) - który w marzeniach już sobie pewnie przypina brylantowy order: "Za usmirienije amierikanskowo miatieża" - z koniecznym (na rewersie): "Człowiekowi, który zatrzymał NATO".

    Małe "ale".

    Nie uwierzę, że którykolwiek ze spółki B.K + K & Partnerzy cokolwiek planuje, wymyśla, etc. Raczej spisują z "gotowca" przysłanego kurierem iz Maskwy. Wstawiając tylko, jak w raporcie MAK przerabianym na raport Millera, polskie litery.

    Na marginesie: przypomina mi się szok, jakiego doznałam, ujrzawszy tekst pisanej po rosyjsku (!) konstytucji PRL z 1952 roku, z ODRĘCZNYMI POPRAWKAMI STALINA! LINK

    Teraz - sądzę - jest mniej więcej tak samo!

    Co do przystąpienia UE do Układu Warszawskiego: jeszcze im ta "Paneuropa" bokiem wyjdzie, a na mitycznym "potencjale" Wschodu*** (Ex Oriente Nędza) przejadą się, jak my: sieroty po odradzającym się komunizmie, który okazał się, niestety, upiorem. Zgodnie zresztą z zapowiedzią pierwszego ideologa: "Widmo krąży po Europie - widmo komunizmu". Jak widać dotąd ostatecznie go nie pogrzebano. Choć osik - ci u nas dostatek...


    Pozdrawiam serdecznie

    ***patrz: A. Ścios ROSJA - IMPERIUM CZY POTĘGA MITU

    OdpowiedzUsuń
  11. Z dużą uwagą przypatruję się "akcji" rozpętywanej przez tę samą, co zwykle gazetę-do-brudnych-poruczeń, vide: afera "marszałkowa". Tym razem mamy samonapędzającą się prowokację: "Rozłam w PiS: Macierewicz kontra Kaczyński". Inaczej: "Zakon PC vs ZChN". Aktualnie ze szczególną lubością przytaczane są słowa tzw. spadów z PiS + posła Girzyńskiego, aspirującego, zdaje sie, do europarlamentu :)

    Na szczęście Prezes wydaje się nie ulegać kolejnej prowokacji. Choć osobiście wolałabym, żeby od razu pokazał drzwi judzącemu świętoszkowi G., na którego widok od dawna cierpnie mi skóra.

    Oto słowa JK sprzed paru godzin:

    "Jeżeli chodzi o ustalenia Girzyńskiego, to są one całkowicie subiektywne, zupełnie oderwane od rzeczywistości. Oczywiście nasza partia jest szeroka więc są różne odczucia i różni ludzie. Będę chciał, żeby pan Girzyński wyjaśnił mi, o co mu chodziło. Za zamkniętymi drzwiami rozmawiamy o różnych sprawach, ale w tym wypadku mamy do czynienia z wypowiedzą publiczną - skomentował słowa posła swojej partii Jarosław Kaczyński."

    --

    OdpowiedzUsuń
  12. Girzyński reprezentuje pewien typ posła PiSu czy ogólniej prawicy, który chciałby, jak to ujmuje dobrze Michalkiewicz, ,,pięknie się różnić" od PO. A w sprawie Smoleńska nie za bardzo jest miejsce na elegancję i perfumy - nieważne, czy był tam zamach czy nie (moim zdaniem kwestie technicznej analizy tego zdarzenia są ważne, ale równie ważne jest spojrzenie na dorobek Rosjan: chodzi mi zwłaszcza o próbę zabójstwa Juszczenki: kto patrząc na ślady dioksyn na twarzy byłego Prezydenta Ukrainy może tak łatwo odcinać się od hipotezy zamachu w Smoleńsku?????). Robienie z siebie tego ,,rozsądnego", a z Macierewicza i paru innych osób ,,twardogłowych" jest żałosne i groźne. Mówię tak, chociaż nie jestem wielkim fanem PiSu. Ale widziałem na prawicy wielu takich uperfumowanych ghości, którzy jutro mogliby by być np. w Unii Wolności (do rymu).

    OdpowiedzUsuń