W czasach PRL- u, październik był miesiącem przyjaźni
polsko-radzieckiej. Z okazji kolejnych rocznic rewolucji polscy towarzysze
udawali się z pielgrzymkami do Moskwy, a w kraju urządzano huczne imprezy dla
upamiętnienia sowieckich zbrodniarzy.
Październik to również miesiąc, w którym prezydenckie
Biuro Bezpieczeństwa Narodowego wykazuje szczególną potrzebę kontaktów z
rosyjskimi przyjaciółmi, a do tradycji tej instytucji weszło organizowanie
corocznych spotkań - konsultacji z przedstawicielami Aparatu Rady
Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej(RBFR).
Takie spotkanie miało miejsce przed rokiem,13 października
2011 r. gdy w siedzibie BBN goszczono delegację RBFR na czele z jej
wiceprzewodniczącym, byłym dyplomatą sowieckim - Jewgienijem Łukjanowem.
Oficjalny komunikat głosił, że „wiele uwagi poświęcono potrzebie
intensyfikacji wymiany doświadczeń między Polską i Rosją w obszarze
bezpieczeństwa pozamilitarnego”. Tego samego dnia odbyło się w BBN
seminarium Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego (SPBN), a 14
października towarzysze z Rosji uczestniczyli w posiedzeniu „eksperckiego okrągłego stołu
"Polska w polityce bezpieczeństwa Rosji. Rosja w polityce bezpieczeństwa
Polski".
Kontakty ludzi Komorowskiego z przedstawicielami kremlowskich
siłowików sięgają początków obecnej prezydentury. Już w maju 2010 roku, podczas wizyty Komorowskiego w Moskwie,
nowy szef BBN gen. Stanisław Koziej spotkał się z sekretarzem RBFR Nikołajem
Patruszewem – byłym dyrektorem FSB i jednym z najbliższych ludzi płk. Putina.
Koziej dziękował wówczas Patruszewowi „za możliwość spotkania oraz złożył
życzenia z okazji 65. rocznicy zakończenia II wojny światowej”. Stwierdził
również, że po katastrofie smoleńskiej „Polska i Rosja nie mogą zmarnować
szansy na rozwój współpracy dwustronnej w szeroko rozumianej sferze
bezpieczeństwa”.
Kilka miesięcy później, w październiku 2010 roku,
przedstawiciel BBN, naczelnik wydziału analiz międzynarodowych Bartosz Cichocki
uczestniczył w konferencji nt. bezpieczeństwa zorganizowanej w Soczi przez
rosyjską Radę Bezpieczeństwa.
Kolejna okazja do zacieśnienia kontaktów pojawiła się w
styczniu 2011 roku, gdy gen. Nikołaj Patruszew przybył do Polski na zaproszenie
BBN-u i jako honorowy gość brał udział w uroczystych obchodach dwudziestolecia
Biura.
W tym samym czasie, środowisko skupione wokół
Komorowskiego rozpoczęło prace nad Strategicznym Przeglądem Bezpieczeństwa
Narodowego. Rekomendacje powstałe w ramach SPBN burzą dotychczasową koncepcję
bezpieczeństwa III RP. Odtąd gwarantem stabilności Polski ma być państwo
Putina, a na wzmocnieniu relacji polsko-rosyjskich zbudowano nową strategię
bezpieczeństwa narodowego. Zgodnie z zaleceniami „ekspertów” SPBN priorytetem
polskiej polityki powinno być rozwijanie bliskiej współpracy z sąsiadami, z
uwzględnieniem szczególnej roli Rosji - „nie jako tradycyjnego przeciwnika,
lecz istotnego gwaranta bezpieczeństwa europejskiego, w tym naszego
bezpieczeństwa”.
Nie może zatem dziwić, że podczas
wizyty Patruszewa w styczniu 2011r. podpisano „Plan współpracy między Biurem
Bezpieczeństwa Narodowego i Aparatem Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej
na lata 2011-2012”, a obie strony, jak głosił komunikat – „zgodnie
odnotowały zasadność prowadzenia stałego dialogu, wolnego od koniunktury
politycznej i obejmującego kwestie, dotyczące interesów bezpieczeństwa Polski i
Rosji.”
Kilka miesięcy później, 24 maja 2011 r. w Moskwie odbyło
się posiedzenie „wspólnej grupy koordynującej”, na którym BBN reprezentował
wiceszef tej instytucji Zdzisław Lachowski – według archiwów IPN zarejestrowany
jako kontakt operacyjny (KO) „Zelwer”.
Dyskutowano wówczas o stosunkach NATO-Rosja „ze
szczególnym uwzględnieniem perspektyw budowy obrony przeciwrakietowej w Europie”
oraz o zbliżającym się przewodnictwie Polski w Radzie UE. Biorąc pod uwagę, że
podczas tzw. polskiej prezydencji grupa rządząca wykonywała zadania rosyjskiego
konia trojańskiego, a podjęte w tym czasie decyzje stanowiły pasmo sukcesów
rosyjskiej dyplomacji i służyły koncepcji „strategicznego partnerstwa Rosji
i Unii Europejskiej” –moskiewskie konsultacje BBN można uznać za niezwykle
owocne.
21 września 2011 w Jekaterynburgu odbyło się spotkanie „wysokich
przedstawicieli odpowiedzialnych za sprawy bezpieczeństwa”. Zostało
zorganizowane przez rosyjską RBFR. Wśród delegacji Azerbejdżanu, Mongolii,
Ukrainy czy Kazachstanu znalazł się również szef BBN gen. Stanisław Koziej. Rok
później, w czerwcu 2012 „międzynarodowe spotkanie wysokich przedstawicieli”
odbyło się w Sankt Petersburgu, a delegacji BBN przewodniczył dyrektor
departamentu analiz strategicznych gen. Kazimierz Sikorski. Komunikat ze
spotkania głosił, że szef RBFR Patruszew przyjął w kuluarach polską delegację,
a podczas rozmowy „omówiono perspektywy dalszej współpracy”.
Tak bliskie, przyjacielskie kontakty
prezydencki BBN utrzymuje tylko z jeszcze jednym państwem. Mowa o najbliższym
sojuszniku Rosji – Azerbejdżanie, w którym od lat rządzi prokremlowski reżim
Alijewa, a standardem są zabójstwa dziennikarzy i opozycjonistów. Z
przedstawicielami azerskiego satrapy BBN prowadzi liczne konsultacje. Ostatnie
miały miejsce w kwietniu br. i dotyczyły „pogłębienia współpracy rad
bezpieczeństwa narodowego obu państw”. Komorowski odwiedził Azerbejdżan w
lipcu 2011 roku. We wrześniu 2011 Alijew gościł w Warszawie, a do kolejnego
spotkania prezydentów doszło podczas forum ekonomicznego w Davos, na początku
stycznia 2012 roku. W lutym br. szef BBN Stanisław Koziej przyjął zaś u siebie
ambasadora Republiki Azerbejdżanu.
6 marca br., podczas lotu do Afganistanu, Komorowski
lądował w Baku, gdzie po raz kolejny spotkał się z Alijewem – przy czym o tej
wizycie służby prezydenta i polskie media w ogóle nie poinformowały. Podobnie,
jak miało to miejsce w przypadku wcześniejszych międzylądowań lokatora
Belwederu: w Jekaterynburgu i Irkucku
(podczas lotu do Chin) czy w Armenii (w trakcie powrotu z Afganistanu), gdy
polska opinia publiczna nie była informowana o spotkaniach Komorowskiego z ludźmi płk Putina.
Październikowa tradycja została
dochowana również w tym roku. 15 października w Moskwie odbyło się posiedzenie
„wspólnej grupy koordynującej” Biura Bezpieczeństwa Narodowego i Aparatu Rady
Bezpieczeństwa FR, podczas którego „omówiono plany wspólnych przedsięwzięć
na lata 2013-2014”. Polskiej delegacji przewodniczył gen. Kazimierz
Sikorski, a gospodarzem spotkania był zastępca sekretarza RBFR Jewgienij
Łukjanow. Następnego dnia, w siedzibie Rosyjskiego Instytutu Badań
Strategicznych (RISI) pod patronatem BBN i RBFR zorganizowano polsko-rosyjski „okrągły
stół ekspercki”. Ogłoszono również, że „w kolejnych latach przewiduje
się kontynuowanie spotkań jako przedsięwzięć sprzyjających budowaniu wzajemnego
zaufania i lepszemu zrozumieniu stanowiska stron w ważnych dla bezpieczeństwa
sprawach.”
Moskiewskie „spotkanie konsultacyjne” odbyło się w tym
samym czasie, gdy rosyjskie służby specjalne rozgrywały kombinację operacyjną
związaną z publikacją zdjęć ofiar tragedii smoleńskiej, a rosyjskie ośrodki
propagandy oskarżały o ten czyn „uczestników warszawskich bitew politycznych”.
Zadaniowani przez służby rosyjscy „blogerzy” pouczali nas przy tym o
moralności, kłamstwie i „ukrywaniu zabójców” lub nagłaśniali tzw. teorię
maskirowski, według której katastrofa w Smoleńsku miałaby okazać się
mistyfikacją.
Kombinacja rosyjska ma również swój wymiar polityczny i
może być wykorzystana dla wzmocnienia roli obozu prezydenckiego oraz w
działaniach zmierzających do obalenia skompromitowanego układu Tuska i zastąpienia go „nowym
rozdaniem”.
W każdym państwie, tego rodzaju ingerencja obcych służb w obszar
życia publicznego, zostałaby odczytana jako poważne zagrożenie i wymusiła ostrą
reakcję instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Tym bardziej, należałoby
spodziewać się takich reakcji od przedstawicieli głowy państwa.
Jeśli nawet tak ostentacyjna wrogość ze strony „rosyjskich
czynników” nie była w stanie powstrzymać środowiska Belwederu przed „zacieśnianiem
przyjaźni” z putinowskim RBFR oraz wyrażaniem „zaufania i nadziei na
dalszą współpracę” – nie powinno również dziwić milczenie Komorowskiego w
sprawach związanych z tragedią smoleńską i obecnymi działaniami Rosjan.
Lokator Belwederu przed kilkoma dniami słał do Putina
gratulacje z okazji 60-tych urodzin, życząc mu „zdrowia i wielu sukcesów”
oraz wyrażając nadzieję, że „każdy mijający rok naszej misji przyczyni się
do zbliżenia naszych narodów”.
Gdy dostrzec zakres kontaktów, jakie ludzie Komorowskiego
utrzymują ze służbami Putina, ich charakter i rosnącą intensywność - nietrudno
zrozumieć, na czym polega ta szczególna misja.
Tekst opublikowany w Warszawskiej Gazecie.
Panie Aleksandrze chciałam się odnieść do poprzedniej notki o koncepcji „Prus Wschodnich”. Ale i ta notka skłania mnie do zadania identycznego pytania.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że ja osobiście nie znajduję juz żadnego rozwiązania na to po ludzku. Jak nam Bóg nie pomoże to, co pozostaje?. Albo nas wystrzelają albo wywiozą. Nie pisze tego w charakterze załamania. O nie! Raczej coraz bardziej mam ochotę ruszyć!
Obserwuję, co się dzieje dookoła. Mimo kryzysy nasz kraj tak się pięknie rozwija. Elewacje na blokach, remonty chodników, co rusz jakieś inwestycje budowlane... Pytam, dla KOGO oni szykują nasz kraj?!!!
Halka
Nie martw się, Halko droga!
UsuńTo jest nasz kraj, nasza Ojczyzna - i nikt nam jej nie odbierze!
Choć czeka nas zapewne wiele jeszcze żałobnych rapsodów
http://www.youtube.com/watch?v=OAeOMVJ4ijc
W Końcu zburzymy mury Jerycha!
(...)
Wchodzą w wąwóz i toną… wychodzą w światło księżyca
I czernieją na niebie, a blask ich zimny omusnął
I po ostrzach jak gwiazda spaść niemogąca prześwieca.
Chorał ucichł był nagle i znów jak fala wyplusnął…
Dalej — dalej — aż kiedy stoczyć się przyjdzie do grobu
I czeluście zobaczym czarne, co czyha za drogą,
Które aby przesadzić, ludzkość nie znajdzie sposobu,
Włócznią twego rumaka zeprzem, jak starą ostrogą…
I powleczem korowód, smęcąc ujęte snem grody,
W bramy bijąc urnami, gwizdając w szczerby toporów,
Aż się mury Jerycha porozwalają jak kłody,
Serca zmdlałe ocucą, pleśń z oczu zgarną narody.
. . . . . . . . . . . . . . . .
Dalej — dalej — —
TAK BĘDZIE. ZOBACZYSZ!
Pozdrawiam najserdeczniej
U.
Urszulo witaj!
UsuńWiem, wiem, że to symbolika.
Ale Izraelici wychodzili z Egiptu (z niewoli, to nie ich Ojczyzna). Docelowo mieli zdobyć dla siebie nową ziemię. Podbić obcego terytorium, na którym mieli osiąść! A MY? Musimy walczyć o swoje! Wydzierać nasze dziedzictwo, Naród i ziemię. Łatwiej byłoby „strzepać proch” bez sentymentów i pójść tam gdzie tych psubratów nie ma. Tylko gdzie tego sowieckiego diabelstwa nie ma?
A Sowieci to nie Faraon, który zastopował przy "byle" Morzu. Sowietów trzeba "pogrążyć w wodach Morza" calkowicie. Nie tylko jego wojsko ale i wodza i wszystko to co kiedykowliek z tą zarazą sie "kumało". Wszystko! Aby w przyszłosci nawet mysl nie postała do kolaboracji czy odtwarzania tego zbrodniczego, ksiestwa demona.
Urszulo i najważniejsze jeszcze się nam musi „Jozue” urodzić. Może jakaś ochotniczka wśród nas zechce się ujawnić i podjąć tej szlachetnej, acz trudnej misji? Mnie proszę nie wliczać. Ja na chwilę obecną mam mówię PASSsssssss :P
Pozdrawiam.
P.S.
Byłam pewna, że ten komentarz zamieściłam wczoraj.
HALKO!
UsuńTy mówisz PAS?
N i e m o ż l i w e !!!
Co do reszty - pełna zgoda :)
Pozdrawiam
Witam Panie i Panów.
OdpowiedzUsuńMnie miesiąc październik nie kojarzy się jedynie z sowiecką rewoltą.
Ma potężną przeciwwagę religijną-miesiąc poświęcony Matce Bożej Różańcowej
oraz(przepraszam za wynurzenie)jest miesiącem moich urodzin.
Ale to prawda.Zdrajcy uczynili z niego inny użytek,jak przewiduję,na własną zgubę.Proszę nie pytac,na czym opieram swoje przewidywania.
--------
Nie sposób nie wspomniec o kolejnym wydarzeniu uzależniającym Polskę od Rosji.
Działania strategicznego w sferze gospodarczej,o którym była mowa we wczorajszym programie Jana Pospieszalskiego-'Bliżej'.Oglądałam na żywo.Włosy jeżą się na głowie.Zdrada interesu narodowego,poprzez kolejny krok uzależniający energetycznie,(po umowie gazowej)Polskę od Rosji...
http://wpolityce.pl/wydarzenia/39297-jan-pospieszalski-blizej-polskie-marnotrawstwo-kontra-rosyjski-atom-co-kryje-sie-za-decyzja-spolki-energa
Pani Urszulo'Bema Pamięci Żałobny Rapsod'zawsze będzie kojarzył mi się z egzaminem dojrzałości z języka polskiego i historii...który zdaje się przez całe życie...Cóż zrobic,kiedy politycy nasi zdac go nie chcą?
Pozdrawiam serdecznie!
Barbara L.
ALEKSANDER ŚCIOS
OdpowiedzUsuńMyślę, Panie Aleksandrze, że Komorowski był od początków polskiej pierestrojki (Polska jak zwykle posłużyła sowietom za teren ćwiczeń), od OS, a pewnie i długo wcześniej, przysposabiany do swej "życiowej misji".
Myślę też, że z ciążącym nad nim przekleństwem necandusa, które na naszych oczach zaczyna się wypełniać, misja ta nie skończy się dla niego dobrze. Jak skończy się dla Polski - będzie zależało od naszej, Polaków, niezłomności i hartu ducha.
Nie będzie łatwo, bo w obozie, gdzie wszyscy mienią się patriotami, wśród niektórych, zwłaszcza wśród "nowoczesnych endeków" narasta niebezpieczna tendencja targowicka.
Najlepiej zobrazuję ją publikacją z Naszego Dziennika (20-21 października 2012, Nr 246): "Cień Moskwy".
Kierownik Zakładu Studiów nad Geopolityką Uniwersytetu Wrocławskiego, prof. Tadeusz Marczak, swoje rozważania geopolityczne kończy następująco:
"W interesie Polski, Rosji, Europy i USA leży nie zjednoczona, ale zrównoważona Eurazja. Równowaga w Eurazji możliwa jest jedynie poprzez budowę geopolitycznej przestrzeni od Vancouver do Władywostoku. Jej zasadniczymi członami będą w sposób naturalny: kontynent północno-amerykański (USA, Kanada), „stara Europa” zbudowana wokół osi Paryż – Berlin, federacja Międzymorza bałtycko-czarnomorsko-adriatyckiego zbudowana wokół osi Warszawa – Kijów i Rosja.
Konstelacja taka zapewni wielkie korzyści każdemu z jej członów składowych, a całości rozwój w duchu cywilizacji europejskiej opartej na wartościach chrześcijańskich. W wypadku Rosji z porządku dnia zejdą jakiekolwiek próby podważania jej integralności terytorialnej czy jej panowania nad Syberią, a lęki takie podskórnie nurtują rosyjską elitę polityczną."
http://www.naszdziennik.pl/wp/12820,cien-moskwy.html
Dlatego nie zdziwiła mnie dezynwoltura Komorowskiego, kiedy oznajmiał o swym uczestnictwie w MARSZU
11 LISTOPADA. Z zainteresowaniem będę patrzeć, kto dołączy do orszaku prezydenckiego...
Listopad - "niebezpieczna dla Polaków pora"...
Pozdrawiam serdecznie
Pani Halko,
OdpowiedzUsuńJeśli Bóg pomaga tym, którzy sami chcą sobie pomóc, to nie jestem przekonany czy zasługujemy na Jego ingerencję. Zaprzepaściliśmy wiele szans, może już zbyt wiele.
Nadzieja jest w ludziach takich jak Pani, których obecna rzeczywistość nie przytłacza, ale skłania do "ruszenia".
Pozdrawiam serdecznie
Nie jestem pewna Panie Aleksandrze czy właściwie odczytałam intencję Pańskiej odpowiedzi?
UsuńJeśli opacznie to proszę mnie pouczyć.
Jeśli zaś prawidłowo to czy nie tym bardziej trzeba nam (tym, którzy cierpią wraz Polską i Jej Narodem) wołać do Boga jak niegdyś Abraham?
(Rdz 18,20-32)
„Zbliżywszy się do Niego, Abraham rzekł: Czy zamierzasz wygubić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi? Może w tym mieście jest pięćdziesięciu sprawiedliwych; czy także zniszczysz to miasto i nie przebaczysz mu przez wzgląd na owych pięćdziesięciu sprawiedliwych, którzy w nim mieszkają? (…)
O, racz się nie gniewać, Panie, jeśli raz jeszcze zapytam: gdyby znalazło się tam dziesięciu? Odpowiedział Pan: Nie zniszczę przez wzgląd na tych dziesięciu.”
P.S.
Dobry pomysł Pan miał z tą domeną „scios.pl”.
Dobranoc.
Barbara L.
OdpowiedzUsuńPani Barbaro,
O planach rosyjskiego koncernu Rosatom było wiadomo już w ubiegłym roku. Było też jasne, że za otwarciem granicy z obwodem kaliningradzkim pójdą również kolejne decyzje "integracyjne".
Budowa elektrowni jest jednym z nich, a ponieważ uzależnia nas energetycznie od Rosji -będzie wspierana przez grupę rządzącą.
Warto wspomnieć, że w ubiegłym roku, w katastrofie samolotu Tu-134 ponieśli śmierć główni menadżerowie koncernu Rosatom. Zdaniem niektórych analityków, to zdarzenie trzeba traktować w kategoriach naturalnej wymiany kadr, uczynionej w stylu płk.Putina.
Pozdrawiam Panią
OT
OdpowiedzUsuńRosjanie chwalą Tuska i typują na szefa Unii Europejskiej
"Radzi sobie z kryzysem, jest proeuropejskim skutecznym politykiem" - rosyjski dziennik "Kommiersant" nie może się nachwalić polskiego premiera. Zdaniem gazety, Donald Tusk ma szanse zostać szefem Komisji Europejskiej.
http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/408750,kommiersant-donald-tusk-ma-szanse-zostac-szefem-komisji-europejskiej.html
==
Jak Pan sądzi, Panie Aleksandrze: dadzą mu tę nagrodę pocieszenia i ubezpieczą przed losem Berlusconiego?
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńNiedawno przeczytałem wypowiedź kogoś z "naszego" obozu, kto dywagował, że Komorowski jest "zafascynowany" ludźmi w mundurach i to tłumaczy jego postawę wobec WSI i czerwonej generalicji. Idąc do MON na początku lat 90. miał on przeżyć olśnienie dowiadując się, że ludzie służący okupantowi tak naprawdę są autentycznymi patriotami i chcą służyć Polsce.
Odtąd zbliżył się do środowiska byłych trepów i trwa przy nich niezmiennie.
Myślę, że nie jest to pogląd odosobniony na "prawicy" i wielu polityków i publicystów w taki prosty sposób tłumaczy sobie postawę lokatora Belwederu.
Zatem - naiwny, ale nie wyrachowany, błądzący, ale nie kierujący się złą wolą.
Mój głos wprawdzie niewiele waży w tym chórze, ale od wielu lat powtarzam, że na przestrzeni ostatnich 50 lat nie było w Polsce postaci groźniejszej. Jako społeczeństwo zapłaciliśmy już ogromną cenę za zlekceważenie Komorowskiego.
Obyśmy nie musieli zapłacić ceny najwyższej.
Nigdy nie byłem specjalnie zainteresowany wywodami neoendeków. Może dlatego, że jedynie cienka linia dzieli ich od bolszewickich wyznawców endokomuny. Czasem jeszcze różnią się krawatami lub muszkami.
Pozdrawiam serdecznie
Nawet wiem, o czyją wypowiedź Panu chodzi!
UsuńSama ją tu chyba linkowałam :)
Mam nadzieję, że ceniony przeze mnie, autor "Długiego ramienia Moskwy", książki
świetnie opisującej wywiad wojskowy w Polsce Ludowej w latach 1943-1991,
swe dywagacje na temat Komorowskiego mocno cenzurował, bo aż nie chce się wierzyć,
żeby historyk tak wszechstronnie zaznajomiony z tematyką, ex likwidator WSI, w swej
publicystyce niezwykle przenikliwy, dał się nabrać na narrację o "zauroczeniu" przez BK
rzekomym patriotyzmem i innymi przymiotami złowieszczych służb wojskowych,
bezpośrednich sukcesorów WSW i CzK.
Od wielu lat (na długo zanim po raz pierwszy zapoznałam się z Pańskim blogiem) jestem podobnego zdania na temat Komorowskiego. Jest on dla mnie uosobieniem zimnego, bezwzględnego gracza, zdolnego do posunięć á la Putin, - przypomnijmy przebieg, bezwzględność i ilość ofiar afery marszałkowej, zbrojny najazd na BBN i materiały Komisji Weryfikacyjnej; przypomnijmy wyszydzanie, bez żadnych zahamowań, Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i sposób przejmowania Jego urzędu, kiedy nie było nawet informacji o śmierci Prezydenta. O dalszych działaniach "na urzędzie" nawet nie ma co wspominać. Stanowią kontinuum realizowania polityki moskiewskiej w Warszawie,
przykrytej obrzydliwą, obłudną maską rzekomego patrioty i kreowania się na ojca narodu.
Z takich ludzi wyrastają tyrani.
Pozdrawiam
PS. Co do endeków i endokomuny - pełna zgoda. Uważam jednak, że w planach Bloku Prezydenckiego tacy właśnie ludzie, pozornie nic nie znaczący, mogą nabrać groźnego
znaczenia i odegrać napisaną im role z pełnym zaangażowaniem.
Dlatego o nich wspominam i bynajmniej nie lekceważę.
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńNagrody mu nie dadzą, bo o takich rabów nikt nie zabiega.
To stanowisko potwierdza natomiast tezę, że Kreml nie dostrzega zagrożeń w ściślejszej integracji III RP z UE. Tusk czy ktokolwiek inny z tej grupy nadal mogą pełnić rolę rosyjskiego konia trojańskiego.
Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzyli,za sprawą Komorowskiego,ciepła posadka dla Tuska szykuje się,
o czym kiedyś pisałam przy okazji rzekomego konfliktu na linii Komorowski-Tusk.
Tutaj znowu daje o sobie znac sojusz rosyjsko-niemiecki...
Pozdrawiam Państwa
Barbara L.
Nie myślał Pan kiedyś o napisaniu artykułu na temat 1-szej damy? Może w tej postaci jest coś, co wpływało i nadal wpływa na Pana BK.
OdpowiedzUsuń"Anna Komorowska do dziś nie doczekała się poważnej biografii, chociaż jej historia jest fascynująca. Jej rodzice to funkcjonariusze MBP, a później MSW, zwolnieni w 1968 r. na fali haniebnych antysemickich czystek, do końca działali w PZPR. Ona sama była harcerką „Czarnej Jedynki” i wyszła za mąż za Bronisława Komorowskiego, silnie wówczas związanego z opozycją i Kościołem."
http://niezalezna.pl/4811-rodzinna-historia-prezydentowej-w-aktach-ipn
"Wykluczony"
http://republika.pl/blog_zu_4546847/6790841/tr/tajemnica_komorowskich_2.jpg
OdpowiedzUsuń"Wykluczony"
Szanowny Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńPrzyglądając się temu bliżej, nie sposób mieć jakichkolwiek wątpliwości co do roli obecnego lokatora Belwederu w procesie kolejnego, szytego oczywiście na miarę tych czasów, rozbioru Polski.
To takie oczywiste, że trudno pojąć dlaczego nie dociera do Polaków!
Soczyście i nieco kasandrycznie ujęła to Eska na NB (http://naszeblogi.pl/33325-juz-niedlugo-wazne-referendum)
Za każdym razem gdy uświadamiam sobie stan naszej rzeczywistości, zadaję sobie pytanie: co robić, co powinno się wydarzyć by te bandyckie plany pokrzyżować, jak im się przeciwstawiać?
Wszelkie dotychczasowe nadzieje oparte o naszą wewnętrzną zdolność obrony, uległy ostatnio osłabieniu.
Perspektywa "długiego marszu" rysuje się coraz wyraźniej, wraz z przeraźliwą konsekwencją działań zaborców!
Mam jeszcze nadzieję, że geopolityka zmieni ten układ sił na tyle, by łatwa dotąd w realizacji strategia Rosji uległa korekcie wymuszona innym, potężniejszym niż nasz interesem.
Mam też świadomość, że by móc z tego ewentualnie skorzystać, istnieje potrzeba takiego zachowania przynajmniej części populacji, które przyjmie te zmiany ze zrozumieniem i wolą ich wdrażania!
Pozdrawiam
Zaścianek
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńIstnieje, jak się wydaje, dodatkowa przyczyna akceptacji ze strony Unii Europejskiej dla jak najściślejszej integracji III RP z Rosją oraz nieskrywanej chęci samej UE do wszechstronnej współpracy z państwem Putina.
Jest nią głęboko zakorzeniona w "starej Unii", i niemal obowiązująca w środowiskach opiniotwórczych... aprobata dla komunizmu i chora fascynacja Rosją w wielu państwach Europy Zachodniej.
Dochodzi - budowana cierpliwie, od dziesięcioleci - atmosfera niechęci do USA i NATO, nie tylko w Europie, Azji, czy Afryce, ale przede wszystkim - w samych Stanach Zjednoczonych!!!
Dlatego nie sądzę, aby istniała potrzeba "wyważania bram unijnych" (polska - koń trojański), bo tam, prawdę mówiąc, wyważać nie ma czego. Polska ma raczej spełniać funkcję kordonu sanitarnego przed napływem nędzy ruskiej; bogate "nowe ruskie" są witane z otwartymi ramionami, nawet w dumnym Albionie.
Komunizmem i zagrożeniami ze strony totalitarnej Rosji nikt się nie przejmuje. Na wiedzę o gułagach, ludobójstwie, terroryzmie światowym, którego źródłem było i jest państwo KGB, zarówno władze Europy, jak i tzw. opinia publiczna są absolutnie odporne.
Uważam, że nie wszystko można tłumaczyć wpływem rosyjskiej agentury.
Czytam po raz n-ty "Dziennik pisany nocą" Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, obraz jego uporczywej, długoletniej walki o prawdę (podobną tej, jaką prowadzi aktualnie i ... z równym (nie) powodzeniem rosyjski dysydent - Władimir Bukowski), i gorzkie konstatacje pisarza dotyczące zaczadzenia umysłowego na zachodzie lat 70-tych, 80-tych i 90-tych mogę z powodzeniem przenieść w wiek XXI.
W powyższym kontekście Zachód z przyjemnością akceptuje zafałszowany do granic image Putina, a także "jego człowieka w Warszawie", dobrodusznego, rubasznego safanduły; spokojnego, przyjaznego i uśmiechniętego. Taki wizerunek - niezwykle skuteczny w Polsce, okazuje się skuteczny także w szerokim świecie.
Mamy, Panie Aleksandrze, wyjątkowo paskudną, zakłamaną na wszystkich poziomach, rzeczywistość wirtualną, z której niezwykle ciężko będzie sprowadzić ludzi na ziemię! I u nas i na świecie.
Zwłaszcza, kiedy, od Vaticanum II, Kościół Powszechny, dotąd potężny sojusznik, zdjął anatemę i zaniechał potępiania komunizmu!
========
Doskonałą ilustracją takiej sytuacji jest dzisiejszy wywiad europosła PiS, prof. Ryszarda Legutki dla Stefczyk. Info, który przytoczę poniżej.
Pozdrawiam serdecznie
.
OdpowiedzUsuńKOMUNIZM WIECZNIE ŻYWY - W UNII EUROPEJSKIEJ!
O plakacie z symbolem komunizmu rozmawiamy z prof. Ryszardem Legutko, deputowanym PiS w Parlamencie Europejskim.
Czy zaskoczyło pana pojawienie się w przestrzeni Unii Europejskiej plakatu, na którym obok krzyża, Gwiazdy Dawida i innych, widnieje sierp i młot?
LINK DO PLAKATU
Jestem bardzo zdziwiony, że część osób, które pierwszy raz zobaczyły sierp i młot na plakacie, były zaskoczone. A to wcale nie jest przecież zaskakujące dla kogoś, kto zna Unię Europejską, jej instytucje, tę atmosferę, poglądy tam panujące, ideologię. Ja raczej byłbym zaskoczony, gdyby nie było tego sierpa i młota.
Zresztą ten symbol stał się poniekąd częścią kultury masowej Zachodu Europy. Gdyby tamtejszym ludziom powiedzieć, że sierp i młot jest niedopuszczalnym symbolem, to by się bardzo zdziwili, bo dla nich to znak postępu.
Dlaczego elity Europy nie traktują jednakowo zbrodni dokonanych pod sztandarem, na którym powiewa swastyka, a tym, na którym widnieje sierp i młot?
Po pierwsze dlatego, że Niemcy hitlerowskie wojnę przegrały, a Związek Sowiecki wojnę wygrał. A zwycięzcy narzucają język, symbole itd. Sierp i młot był naturalnie symbolem partii komunistycznych w powojennej Europie. Ich działalność nie była zakazana i cieszyły się w pewnych okresach bardzo dużym poparciem społeczeństw, np. we Francji czy Włoszech.
Po drugie ideologia sowiecka była w powszechnym ujęciu ideologią uniwersalistyczną. Miała być rewolucja proletariacka, która miała być rewolucją w imieniu całej ludzkości.
Czy proces adopcji idei komunistycznych przez Unię Europejską będzie się zwiększał, czy są widoki na zahamowanie tego procesu?
Będzie się zwiększał. Bo to wyrasta z głębokich źródeł europejskich. Od dłuższego czasu widać zbliżenie i konwergencję pomiędzy ideami europejskimi, a ideologią komunistyczną.
http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/komunizm-wiecznie-zywy-w-unii-europejskiej
Aleksander Ścios .
OdpowiedzUsuń"PAŹDZIERNIKOWA MISJA"
/Habemus papam - mamy papieża/
...w roku 1978 Wojtyła został wybrany na papieża i przybrał imię Jana Pawła II. Wynik wyboru ogłoszono 16 października o godzinie 16:16. /
Jan Paweł II :
//Kościół najłatwiej jest (darujcie to słowo) pokonać również przez kapłanów. Jeżeli zabraknie tego stylu, tej służby, tego świadectwa – najłatwiej jest pokonać Kościół przez kapłanów. W Polsce to nie zachodzi. Ale też stale trzeba czuwać, żeby to przypadkowo, w jakiejś mierze, na jakiejś drodze nie nastąpiło. Nie rozwinęło się coś w niewłaściwym kierunku. Musicie bardzo czuwać, musicie wszyscy mieć tego ducha rozeznania. Kościół w Polsce dzięki kapłanom jest niepokonany. Jest niepokonany dzięki tej jedności kapłanów z Episkopatem. I z kolei jedności całego społeczeństwa z kapłanami i Episkopatem. Ale Kościół przez kapłanów można także pokonywać. Przed tym trzeba bardzo się strzec”/
http://www.krakowniezalezny.pl/uniwersytety/jan-pawel-ii-nieznany-czesc-x-o-zrodlach-zaufania-wiernych-do-kaplanow-i-budowaniu-jednosci-w-polskim-kosciele
UsuńŚwietny cytat, Panie Wiesławie, z 1979 roku, obrazujący PRAWDZIWEGO JP II,
zanim wysiłkiem watykańskich i polskich "współpracowników" + GW/TPowsz.
nie uczyniono z Niego "papieża od kremówek".
Pozdrawiam
Wg mnie Komorowski to wyjątkowo podły typ, nie ma żadnych hamulców moralnych, o ile w przypadku wielu ludzi z projektu PO, których posądzam po prostu o głupotę, koniuntkuralizm i komformizm, to Komorowski tak naprawdę z premedytacją realizuje jakiś chory plan zrodzony w moskiewskich głowach. Niestety o ile jeszcze rok temu była szansa na nagłośnienie jego prawidzwego oblicza, to po zagadkowej śmierci ostatniego świadka - płk. Tobiasza już wiadomo, że włos mu z głowy nie spadnie a szeroka opinia publiczna nie dowie się o jego prawdziwej roli w wydarzeniach bezpśrednio poprzedzających katastrofę smoleńską. Chyba trudno znaleźć w historii Polski postać równie szkodliwą i pomyśleć, że kiedyś (w latach 90-tych) uważałe go za "naszego człowieka
OdpowiedzUsuńPani Urszulo,
OdpowiedzUsuńPoruszyła Pani tutaj niezwykle ważną kwestię.Brak potępienia komunizmu przez
Sobór Watykański II.
We wrześniowo-październikowym numerze dwumiesięcznika Polonia Christiana
artykułem wiodącym jest temat obrad Vaticanum II.
Zacytuję kilka słów:
'11 października bieżącego roku mija pół wieku od otwarcia przez bł.Jana XXIII
obrad Vaticanum II-soboru określającego siebie mianem duszpasterskiego,który
jednakowoż mając okazję zdecydowanie zareagowac na największe duszpasterskie
zagrożenie swego czasu,jakim był bez wątpienia komunizm,zbył je milczeniem.
Miliony katolików za żelazną kurtyną pozostawały pod jarzmem sowieckiej okupacji,całe narody doświadczały programowej dechrystianizacji,ateizacji i prześladowań religijnych.Kościół w Związku Sowieckim,Polsce,Czechosłowacji,na Węgrzech,w Jugosławii,Rumunii oraz innych rozsianych po całym świecie komunistycznych obozach został zepchnięty na zupełny margines życia społecznego z resztkami ledwo tolerowanego,i to w szczątkowej formie,sprawowania kultu.
(...)Stalinowskie prawo aborcyjne zbierało milionowe krwawe żniwo.W katowniach komunistycznej bezpieki dogorywały resztki antykomunistycznego zbrojneg oporu,
a jednocześnie nie ustawały prześladowania i szykany duchowieństwa wiernego papiestwu i nauczaniu Kościoła.W tym samym czasie Zachód uśmiechał się radośnie do czerwonego demona,szukając w nim budowniczego pokoju'...
cdn.
Barbara L.
cd
Usuń'Ciagłośc czy zerwanie?'
-'Dziś wiemy,ze w siepniu 1962 roku we francuskim miasteczku Metz zawarto tajne porozumienie między kardynałem Tisserantem,przedstawicielem Watykanu,
a nowym arcybiskupem prawosławnym Jarosławia,Nikodemem,który-jak udowodniono po otwarciu moskiewskich archiwów-okazał sie agentem KGB.
Na podstawie tego porozumienia władze koscielne zobowiązały się do przemilczenia przez Sobór Watykański II kwestii komunizmu.
Taki warunek postawił Kreml zanim zezwolił na uczestnictwo w soborze
obserwatorów patriarchatu moskiewskiego.
W tajnym archiwum watykańskim-(mówi prof.Robert de Mattei,przyp.mój)
-odnalazłem reczną notatkę Pawła VI potwierdzającą istnienie tego porozumienia.Inne szczególnie interesujące dokumenty zostały opublikowane
przez George'a Weigla w wydanym niedawno drugim tomie imponującej biografii Jana Pawła II.Weigel skonfrontowała źródła z archiwów KGB,polskiej Służby Bezpieczeństwa i wschodnioniemieckiej Stasi-znalezione przezeń dokumenty ukazują,w jaki sposób komunistyczne władze
i tajne służby krajów bloku wschodniego penetrowały Watykan,by wspierac własne interesy i infiltrowac najwyższe szczeble katolickiej hierarchii.
Przykład?Kolegium Węgierskie w Rzymie podczas trwania soboru i w latach posoborowych stało się filią tajnych służb z Budapesztu.Wszyscy rektorzy kolegium od roku 1965 do 1987-pisze Weigel-musieli byc zarejestowanymi
i aktywnymi agentami przeszkolonymi do działań dezinformacyjnych czy chocby instalacji 'pluskiew'.Polska Służba Bezpieczeństwa z kolei miała
dobrze umieszczonego kościelnego współpracownika pod kryptonimem'Jankowski',czyli księdza Michała Czajkowskiego(znanego nam skądninąd !!!-przyp.mój),biblistę zajmującego się dialogiem żydowsko-chrześcijańskim.Sb według Weigla próbowała nawet wpłynąc na przebieg debaty soborowej w najistotniejszych zagadnieniach katolickiej teologii,
jak na przykład rola Maryi w historii zbawienia.Dyrektor IV dDepartamentu pułkownik Stanisław Morawski wraz z kilkunastoma współpracownikami-samymi
ekspertami w dziedzinie mariologii-pracował nad memorandum do ojców soborowych,w którym krytykowano 'maksymalistyczne'stanowisko Kardynała Wyszyńskiego wobec Najświętszej Marii Panny,podzielane również przez innych biskupów.'
Nie sposób przepisac tutaj całego wywiadu,ale sens jawi się już w tych fragmentach.Zachęcam do przeczytania całości.
Pozdrawiam serdecznie
Barbara L.
Dziękuję, Pani Barbaro, za zwrócenie uwagi na ten wątek mojego komentarza.
UsuńI jego dodatkowe obszerne rozwinięcie.
Pozdrawiam serdecznie
"Wykluczony",
OdpowiedzUsuńNie, nie myślałem o takim tekście, bo interesuje mnie postać Komorowskiego, nie zaś jego małżonki. Nie dostrzegam też związku pomiędzy historią teściów Komorowskiego, a jego obecną postawą.
Zaścianek,
OdpowiedzUsuńMoże trzeba sobie wpierw uświadomić, że wszystko co do tej pory robiliśmy, co robiła opozycja i związane z nią środowiska, okazuje się nieskuteczne.
Sytuacja, w jakiej się dziś znajdujemy potwierdza taką refleksję.
Po dwóch latach zmagań z kłamstwem smoleńskim powinniśmy już wiedzieć, że o trwałości dzisiejszego układu nie decyduje ani potęga łgarzy ani metody dezinformacji.
Można je obalić, o czym przekonaliśmy się podczas konferencji smoleńskiej.
Podstawowy problem nie dotyczy zatem ustalenia okoliczności tragedii czy demontażu fałszywych twierdzeń. To już się dzieje.
Pytanie brzmi - co z tą wiedzą zrobimy, co zrobi z nią opozycja?
Bo jeśli - po wszystkim co wiemy na temat Smoleńska, nadal mamy bawić się w "mechanizmy demokracji", debatować o błędach i wypaczeniach oraz pokładać nadzieję w "rządzie technicznym" stworzonym przez sympatyka UW, w koalicji z PSL-em - po co nam prawda o wybuchach, o zamachu i zdradzie stanu?
Przypomniałem kiedyś słowa Jarosława Kaczyńskiego, wypowiedziane w roku 2007, związku z nagonką medialną na PiS - „Merdanie ogonem w odpowiedzi na agresję nic nie da”.
Oby przyszedł czas, gdy opozycja zrozumie sens tych słów.
Pozdrawiam Pana
wszystko prawda, po za "Azerbejdżam najbliższym sojusznikiem Rosji". jest zupełnie odwrotnie,
OdpowiedzUsuńjaćwing
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńRosja od wielu lat zbiera owoce działań agenturalnych, prowadzonych na Zachodzie w latach 60. i 70. Wysyp wszelkiej maści lewaków, pospolitych "gawnojedów" i obecnych euroidiotów - nie wynika z żadnej fascynacji komunizmem, ale z dobrej roboty wykonanej przez sowieckie rezydentury. Na różnych poziomach - w ONZ, "organizacjach międzynarodowych", młodzieżowych, feministycznych, itp.
Merkel czy Schröder, to zaledwie wierzchołek tej góry i zapewne bylibyśmy ogromnie zaskoczeni, gdyby kiedyś otwarto sowieckie archiwa.
Nie może dziwić,że UE zmierza do komunizacji na wzór sowiecki, bo taką patologią musi się kończyć każda próba likwidacji państw narodowych. Stalin robił dokładnie to samo - znosząc granice, narzucając walutę i język,tworząc republiki i zarządzających nimi komisarzy.
Podobnie też, jak euroidioci posługiwał się argumentacją, że czyni to "dla dobra" podbijanych ludów.
Ma rację prof.Legutko gdy mówi, że proces adopcji idei komunistycznych przez Unię Europejską będzie się zwiększał. Wątpię tylko czy chodzi o idee.
Te społeczności nie znają grozy komunizmu. Nikt ich tego nie nauczył. Jedyną tamą może być osobiste, dotkliwe doświadczenie. Póki więc społeczności te nie doznają dobrodziejstw sowieckiego buta i nie utracą kilku milionów obywateli - póty pozostaną bezmyślnym stadem.
Pozdrawiam serdecznie
jaćwing,
OdpowiedzUsuńMamy zatem różne informacje, a w kwestii rzekomej "amerykanizacji" Azerbejdżanu radziłbym posłuchać opinii przedstawicieli azerskiej opozycji.
Jak na razie Rosja spokojnie kupuje po kawałku strategiczne firmy np. tarnowskie Azoty.
OdpowiedzUsuńcyt. z prasy
"Acron, za pośrednictwem Norica Holding, ma zgodę UOKiK na przejęcie kontroli nad Zakładami Azotowymi w Tarnowie-Mościcach"
Jakby ktoś myślał że chodzi o nawozy to jest w błędzie, Azoty dysponują unikalną technologię produkcji grafenu - materiału przyszłości. O to idze walka.
azoty-tarnow-bd-produkowa-supernowoczesny-grafen
WiW,
OdpowiedzUsuńTrafny cytat. Polski Kościół pokonują dziś sami biskupi.
Do wszystkich, którzy wypisują bzdury na temat stanowiska Kościoła Katolickiego do komunizmu. Proszę wziąć pod uwagę fakt, że nauczanie KK nie zaczyna się od SV II lecz jest w ciągłej Tradycji na przestrzeni 2000 lat. I tak"
OdpowiedzUsuńPius IX w swojej encyklice "Quanta cura" nazwał socjalizm i komunizm najzgubniejszymi błędami.
W "Syllabusie" potępił socjalizm i komunizm jako błędy współczesności. Nauczał również, że komunizm pozostaje w absolutnej sprzeczności z prawem naturalnym.
Leon XIII w encyklice "Quod Apostolici muneris" uczy, że socjalizm i komunizm
są zarazą, która zniszczy społeczeństwo.
Pius XI w encyklice "Divini Redemptoris" uczy, że komunizm jest zły w samej swojej istocie.
...komunizm odbiera człowiekowi wolność i okrada go z godności oraz odrzuca wszystkie zakazy moralne...
...niszczy też same podstawy cywilizacji chrześcijańskiej... niszczy rodzinę i własność prywatną... odrzuca autorytet Boga, Kościoła i rodziców...
popiera fałszywe ideały...
W innej encyklice "Quadragesimo anno" uczy, że nikt nie może być jednocześnie dobrym katolikiem i socjalistą.
Ponadto Pius XII ustanowił karę wykluczenia z Kościoła dla katolików, którzy wstępują do partii komunistycznej i propagują jej ideologię.
"Wykluczony"
Na tym blogu nikt nie wypisuje bzdur, na jakikolwiek temat.
UsuńInspirowani artykułami Gospodarza, dzielimy się przemyśleniami,
dotyczącymi naszej Ojczyzny.
Pański nieprawdziwy, agresywny wobec uczestników bloga komentarz, jest
absolutnie nie do przyjęcia. Podobnie jak (nieudana) próba "przekierowania"
uwagi Autora na manowce rodowodu prezydentowej.
To bardzo charakterystyczne dla niektórych "wojujących" komentatorów.
Pani Urszulo,
UsuńBiorę na siebie komentarz 'wykluczonego'.
Otóż drogi Panie,zgadzam się z ciągłością nauczania Kościoła Katolickego,sferze teologii,jak i nauki społecznej.
Zacytowałam jedynie cudze słowa,z którymi absolutnie zgadzam się.
Brak potępienia komunizmu przez Sobór Watykański II,był błędem
powstałym na skutek manipulacji służb,i uległości'postępowych'sił
w hierarchii kościelnej,którym wydawało się,że komunizm można oswoic
i z którym powinno się paktowac.
Tymczasem nie można paktowac ze ZŁEM.
Złu należy się przeciwstawiac.
Pozdrawiam
Barbara L.
TAJEMNICZA ŚMIERĆ ŚWIADKA KATASTROFY Tu 154M
OdpowiedzUsuń"Nie żyje Remigiusz Muś, technik pokładowy z samolotu Jak-40. Chorąży zmarł w tajemniczych okolicznościach w nocy z soboty na niedzielę. Muś nasłuchiwał korespondencję z "Korsarzem" 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku.
Chorąży Muś prowadził nasłuch korespondencji i jeszcze na kilka minut przed katastrofą ostrzegał załogę Tu-154M o pogorszeniu widoczności do 200 metrów.
Z dotychczasowych relacji członków załogi samolotu Jak-40, która 10 kwietnia 2010 roku lądowała na Siewiernym przed katastrofą samolotu Tu-154M, wynika, że z wieży trzykrotnie padła komenda zachęcająca załogi samolotów: Jak-40, Ił-76 oraz Tu-154M, do przekroczenia wysokości minimalnej 100 metrów, zejścia do 50 metrów i odejścia w przypadku braku widoczności pasa."
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/13582,tajemnicza-smierc-swiadka-katastrofy.html
* * *
NIE ŻYJE CHORĄŻY REMIGIUSZ MUŚ, TECHNIK JAKA-40
Policja potwierdziła Niezależnej.pl śmierć chorążego Remigiusza Musia, technika pokładowego Jaka-40, który wylądował na smoleńskim lotnisku, godzinę przed katastrofą TU 154 M. Muś był bardzo ważnym świadkiem w śledztwie smoleńskim, a fakty przez niego podawane przeczyły oficjalnym ustaleniom.
Rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek potwierdził portalowi Niezależna.pl, że Remigiusz Muś zmarł dzisiaj w nocy. O szczegółach, ani przyczynach śmierci, nie chce jednak rozmawiać odsyłając do prokuratury.
- Mogę jedynie powiedzieć, że wstępne oględziny wykluczyły udział osób trzecich – stwierdził M. Mrozek.
O śmierci Remigiusza Musia mówi nam pilot JAK-a, Artur Wosztyl.
- Słyszałem o tym i jest to dla mnie wstrząsająca informacja - stwierdził pilot JAK - a.
Chorąży Remigiusz Muś, który ujawnił między innymi, że kontroler z wieży na smoleńskim lotnisku, wydał im komendę o zejściu na wysokość 50 metrów. Technik pokładowy z Jaka-40 zapewnia, że słyszał jak identyczną komendę otrzymała załoga TU-154M. A także rosyjskiego Iła-76.
- Komenda ta dla nas, iła i tupolewa brzmiała: „Odejście na drugi krąg z wysokości nie mniejszej niż 50 m (po rosyjsku: »uchod na wtaroj krug nie mienie piatdiesiat mietrow«) – mówił Remigiusz Muś, który słowa te usłyszał w radiostacji pokładowej. I nie mógł się pomylić, bo komenda była powtarza trzykrotnie, a on doskonale znał język rosyjski.
Chorąży Remigiusz Muś, który razem z porucznikiem Arturem Wolsztynem (pierwszy pilot) i porucznikiem Rafałem Kowaleczko stanowił załogę Jaka-40, mówił również, że tuż przed katastrofą prezydenckiego tupolewa słyszał dwa wybuchy. Wówczas nie kojarzył ich źródła.
http://niezalezna.pl/34271-nie-zyje-chorazy-remigiusz-mus-technik-jaka-40
==================
Na naszych oczach spełniają się (od WIELU MIESIĘCY) słowa prezesa IPN, Janusza Kurtyki,
wygłoszone 6 kwietnia 2010 podczas konferencji smoleńskiej:
"DEMONTAŻ PAŃSTWA JUŻ SIĘ SKOŃCZYŁ. TERAZ ZACZNĄ ZNIKAĆ LUDZIE".
źródło: http://www.youtube.com/watch?v=63ReMp_Zeis [ostatnia min. nagrania]
CZYŻBY PRZYSZŁA PORA NA ŚWIADKÓW, KTÓRZY SŁYSZELI WYBUCHY?
Według Antoniego Macierewicza istnieje 58 relacji osób, które widziały lub słyszały eksplozje.
"Do dnia dzisiejszego zewidencjonowaliśmy już 58 zeznań, relacji osób, które widziały lub słyszały – a czasami i widziały i słyszały – eksplozje. Najczęściej były to dwie eksplozje następujące po wydawaniu przez samolot bardzo dziwnych dźwięków. Zwykle powtarza się sekwencja, iż usłyszano dźwięk silnika, jak przy dodawaniu gazu, następnie załamywanie się tego dźwięku, później dwie eksplozje, a następnie ciszę zamarłych silników i uderzenie w ziemię. Najbardziej charakterystycznym i naszym zdaniem wiarygodnym jest relacja pilota Jaka-40, pana porucznika Artura Wosztyla oraz jego załogi."
http://wpolityce.pl/wydarzenia/39300-nasz-wywiad-macierewicz-mamy-58-relacji-osob-ktore-widzialy-lub-slyszaly-eksplozje-prokuratura-odwraca-glowe-przed-bijacymi-w-oczy-faktami
Dla uzupełnienia:
Usuńhttp://niezalezna.pl/34274-macierewicz-wstrzasajaca-wiadomosc
- 'Mamy wrażenie jakby zacieśniała się pętla nad wszystkimi osobami mogącymi zrelacjonować co się naprawdę wydarzyło w Smoleńsku – mówi portalowi Niezależna.pl poseł Antoni Macierewicz, przewodniczący parlamentarnego zespołu badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej.
Rzecznik stołecznej policji potwierdził, że dzisiaj w nocy zmarł chorąży Remigiusz Muś.
Śmierć chorążego Remigiusza Musia to naprawdę wstrząsająca informacja. Chciałbym złożyć rodzinie chorążego Musia głębokie kondolencje. Wszyscy co znali go już wcześniej, a także poznali niedawno, muszą być wstrząśnięci. Zwłaszcza, gdy ginie w niewyjaśnionych okolicznościach istotny, a nawet kluczowy, jak w tym przypadku, świadek tamtych wydarzeń. Trzeba pamiętać, że chorąży Muś był jednym z dwóch świadków, który osobiście słyszał komendę z wieży w Smoleńsku o zejściu do 50 metrów. To zupełnie kluczowe zeznanie dla wyjaśnienia okoliczności zbrodni smoleńskiej. Dzisiaj tylko porucznik Artur Wosztyl może to jeszcze potwierdzić.
Policja nie chce na razie ujawnić okoliczności śmierci, ale jej rzecznik mówi: nic nie wskazuje na udział osób trzecich.
Prokurator generalny musi objąć osobisty nadzór nad tym śledztwem. Jeżeli już teraz, po wstępnych oględzinach, sugeruje się ostateczne ustalenia, to jest to działanie pod tezę. Zresztą mamy wrażenie jakby zacieśniała się pętla nad wszystkimi osobami mogącymi zrelacjonować co się naprawdę wydarzyło w Smoleńsku
Podobne zeznania jak chorąży Muś, złożył porucznik Wosztyl. Czy powinien zostać objęty ochroną?
Nieraz ochrona może być równie ryzykowna, ale bez wątpienia powinien zostać objęty programem, jakim otacza się kluczowych świadków. Najważniejsze jest jednak podjęcie działań o umiędzynarodowienie śledztwa, bo nie będzie można wtedy ukrywać dowodów i mataczyć. Dzisiaj musimy mieć bowiem świadomość, że chodzi o zbrodnię. Mamy pełne prawo i obowiązek podejrzewać, że doszło do zbrodni smoleńskiej. I świadkowie, którzy mogą pomóc w jej wyjaśnieniu muszą być szczególnie chronieni.'
Barbara L.
Czyli kolejne podejrzane samobójstwo...
OdpowiedzUsuńCzy prokuratura ujawni wreszcie zapisy z czarnej skrzynki Jaka-40,
które badał Instytut im. prof. Sehna w Krakowie?
Jeżeli nie,domyślimy się dlaczego.
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-zapis-z-jaka-40-moze-rzucic-nowe-swiatlo-na-katastrofe-smole,nId,432540
Pozdrawiam Panią serdecznie
Barbara L.
Jeszcze jeden przejaw 'przyjaźni'i zacieśniania stosunków polsko-rosyjskich:
OdpowiedzUsuńhttp://wpolityce.pl/wydarzenia/39442-zaufany-czlowiek-putina-pisze-ksiazke-o-polsce-pochwali-sie-w-niej-m-in-zaslugami-swoich-przodkow-w-tlumieniu-powstania-listopadowego
'Szef Centralnej Komisji Wyborczej po raz ostatni był w Polsce pod koniec września, sprawa ta odbiła się głośnym echem, ponieważ Czurow wziął wówczas udział w konferencji, podczas której najważniejsi urzędnicy z polskich i rosyjskich komisji wyborczych wymieniali się uwagami na temat organizacji wyborów. Ciekawe, jak wiele miał wtedy do powiedzenia?'
Barbara L.
19 października minęła 26 rocznica "katastrofy" samolotu Tu-134 prezydenta Mozambiku, na terenie RPA. Wówczas raport mniejszości przygotowali sowieci, bo prezydent był prokomunistyczny. W roku 86 mężem p. Anodiny był Piotr Pleszakow, sowiecki minister łączności, z kolei Anodina pełniła funkcję pełniła funkcję naczelnika Głównego Zarządu Wsparcia Elektroradiotechnicznego i Środków Łączności w Ministerstwie Lotnictwa Cywilnego ZSRR.
OdpowiedzUsuńRosjanie upierali się wówczas, że samolot prezydenta Mozambiku został sprowadzony na zły kierunek, poprzez zastosowanie meaconingu, czyli wzmocnienia i przesunięcia fazowego sygnałów z GPS. Rzeczywiście, Tu-134 utracił kierunek o 37 stopnii rozpoczął zniżanie ignorując sygnały ostrzegawcze systemu GWPS, które włączyły się na 32 sekundy przed uderzeniem w ziemię.
Komisja międzynarodowa pod wodzą RPA, bo na jej terytorium rozbiła się maszyna, nie podzieliła zdania Rosjan. Dlatego sowieci przygotowali raport mniejszości. Zastanawia mnie, czy pod tym raportem widnieje podpis Anodiny.
A PiS nie daje się sprowokować i organizuje jakby nigdy nic debatę samorządową! bo cóż dziś jest ważniejszego dla Polski niz funkcjonowanie tzw. samorządów
OdpowiedzUsuńhttp://wpolityce.pl/artykuly/39476-dzisiaj-organizowana-przez-pis-debata-samorzadowa-jednostki-samorzadu-juz-dawno-znalazly-sie-na-celowniku-ministra-rostowskiego
Boże, widzisz i nie grzmisz...
Były Bloger S24
Najważniejsza jest budowa "społeczeństwa obywatelskiego".
UsuńBytu urojonego w kilku cwanych głowach, obecnie podrzucanego
jak na urągowisko PiS-owi.
Istotnie, nie ma nic pilniejszego od wypracowania koncepcji
obywatelskiego samorządu!!! A że (nie)znani sprawcy od miesięcy
wieszają niewygodnych świadków Smoleńska...
Ja też nie mogę już tego ścierpieć!
Pozdrawiam
ALEKSANDER ŚCIOS & PRZYJACIELE Z "BEZDEKRETU"
OdpowiedzUsuńWstrząsnęła mną nagła śmierć śp. chorążego Remigiusza Musia.
Bardzo się boję się o porucznika Wosztyla - pilota Jaka-40.
Ludzie władający naszym państwem są dla nas wielkim zagrożeniem.
Jawnie, cynicznie wspierają interesy Moskwy w śledztwie smoleńskim,
prowadząc brudną, śmiertelną "grę" przeciw Polakom.
Po znieważeniu Ofiar zamachu: profanacji ich zwłok na terenie Rosji,
zamianie ciał w grobach, wstrząsających zdjęciach w internecie, czyżbyśmy
obserwowali kolejny etap: eliminację żyjących świadków 10.04.2012?
Wszystko na to wskazuje, dowodząc, że rządzą Polską ludzie, którzy chcą
nas po prostu fizycznie zniszczyć. "Dorzynanie watah" - oksfordzkiego trepa
i prostaka, należało od początku odbierać dosłownie!
Przytoczę za wPolityce fragmenty zeznań Remigiusza Musia, które niezbicie
dowodzą zarówno zamachu jak i jego sprawców.
Pozdrawiam
Co mówił Remigiusz Muś w smoleńskim śledztwie. Obszerne fragmenty zeznań. Opis miejsca katastrofy godzinę po zdarzeniu
OdpowiedzUsuń"23 czerwca 2010 r. śp. Remigiusz Muś ponownie zeznawał w smoleńskim śledztwie. Pierwszy raz został przesłuchany już 10 kwietnia. W czerwcu podtrzymał wcześniejsze zeznania i dodał kilka faktów w odpowiedzi na pytania ppłk. Karola Kopczyka, najważniejszego prokuratora w śledztwie smoleńskim, pierwszego referenta w tej sprawie.
Zdecydowaliśmy się opublikować te zeznania w obliczu nagłej i zagadkowej śmierci chorążego.
Cześć jego pamięci!"
__________________________________________________________________________
" Jeżeli chodzi o wskazania radiolatarni dalszej znajdującej się przed lotniskiem w Smoleńsku, to nie miałem żadnych zastrzeżeń co do ich wiarygodności. Wskazania tego urządzenia były prawidłowe. Po przelocie nad dalsza radiolatarnią, por. Wosztyl powinien kontynuować lot na bliższa radiolatarnię. Przełączył się na bliższa radiolatarnię i po przełączeniu por. Wosztyl stwierdził, że nie podobają mu się wskazani bliższej radiolatarni. Ja wtedy spojrzałem na wskaźnik NPP (będący ba wyposażeniu JAK-40) jak również na wskaźnik IKU. Stwierdziłem, że wskazania na w/w urządzeniach wychylają się w lewo i następnie wracają na prawidłowy kurs. Świadczyć to mogło, że są chwilowe zaniki sygnału z bliższej radiolatarni. Wobec tego, por. Wosztyl przełączył się na wskazania dalszej radiolatarni i kontynuował podejście według jej wskazań, tzn. od niej. Po przełączeniu jej wskazania były prawidłowe.
Ponadto opieraliśmy się na wskazaniach GPS. Chciałbym w tym miejscu zeznać, że wskazania GPS w porównaniu ze wskazaniami dalszej radiolatarni różniły się. Gdybyśmy oparli się tylko na wskazaniach GPS, to wyszlibyśmy 50 do 70 metrów z lewej strony od osi pasa. Jeżeli chodzi o GPS do niego wprowadziliśmy dane z tzw. karty podejścia. (…) Określają one topografię lotniska i sposób podejścia i sposób podejścia do lądowania na tym lotnisku, tzn. Siewiernyj w Smoleńsku. Na karcie (…) w lewym górnym rogu znajduje się opis IPU (w języku rosyjskim), tzn. pod nim są współrzędne punktu, które mają odzwierciedlać środek pasa. Na pasie punkt ten zaznaczony jest w formie kółka z krzyżykiem. Te dane – współrzędne zostały wprowadzone przez por. Kowaleczko do GPS. Jeżeli te dane byłyby prawidłowe, to GPS wskazywałby odchylenia w lewą stronę od osi pasa, tak jak by miało miejsce w dn. 10.04.2010r. W trakcie lotu wyglądało to w ten sposób, że GPS nakazywał nam skręcać w lewo, a NPP i IKU nakazywał nam korygować w prawo. Ostatecznie na wysokości bliższej radiolatarni zobaczyliśmy 2XAPM, tzw. bramkę i ona wtedy była jeszcze z prawej w odniesieniu do naszego lotu, por. Wosztyl skorygował wtedy lot. Następnie weszliśmy w bramkę i wylądowaliśmy. Podczas lądowania widoczność wynosiła 1500 metrów. Na zadane pytanie zeznaję: podczas podchodzenia do lądowania ja nie widziałem żadnego innego oświetlenia oprócz APM. Na zadane pytanie: podczas podchodzenia do lądowania ja nie przypominam sobie aby ze strony kontrolera z lotniska padały jakiekolwiek informacje, takiego typu jak jaką mamy odległość od pasa, na jakiej jesteśmy wysokości, czy jesteśmy na kursie. Kontroler wydał nam tylko zgodę na zajście do lądowania i po naszym potwierdzeniu, że jesteśmy na prostej, wydał zgodę na lądowanie. W trakcie ostatniej fazy lotu nie podawał żadnych komend. Ja nie słyszałem komendy ze strony kontrolera, aby nakazał nam odejście na drugi krąg. Po wylądowaniu kontroler pochwalił nas : „maładiec, abarot 180 rulitie na stajaniu”.
Następnie ustawiliśmy się na drodze kołowania równoległej do pasa 300 metrów od jej końca, blokując ją w ten sposób. Na zadane pytanie zeznaję: słyszałem komendy podawane przez kontrolera IŁ, który lądował po nas. Przypuszczam, iż IŁ lądował korzystając z RSBN. Urządzenie to emituje fale radiowe, które pozwalają załodze samolotu ustalić kierunek i odległość od pasa. JAK-40 i TU-154M w takie urządzenie, tzn. odbiornik nie jest wyposażony. Urządzenie to jest dokładniejsze i przydatniejsze przy lądowaniu niż wskazania bliższej i dalszej radiolatarni.
OdpowiedzUsuńW trakcie podejścia IŁ, korespondencja pomiędzy nim a wieżą była prowadzona dosyć często. Meldunki o położeniu, to załoga IŁ-a podawała kontrolerowi, tzn. mówiła o odległości i wysokości do pasa. Kontroler mówił tylko o tym, że mają kontynuować podejście i że mają być gotowi do odejścia na drugi krąg z wysokości nie niżej niż 50 metrów.
Dalej chorąży zeznał, iż na ok. 12 minut przed katastrofą słyszał korespondencję wieży z załogą TU-154M. Znów padają słowa o 50 metrach, do jakich nakazali zniżyć się załodze kontrolerzy:
W końcowej fazie lotu kontroler zapytał się czy chcą lądować. Załoga odpowiedziała, że warunkowo podejdziemy. Kontroler wyraził zgodę na podejście. Ja nie słyszałem, aby kontroler zabronił im lądowania i odejście na zapasowe. Wydaje mi się, że kontroler powiedział TU-154M, że mają być gotowi do odejścia na drugi krąg z wysokości nie mniejszej niż 50 metrów. Po tym my wyszliśmy z JAK-a.
Ważna dla ustalenia, co działo się na miejscu katastrofy, gdy tylko Rosjanie mieli do niego dostęp, jest następna część relacji por. Musia:
Na miejsce katastrofy udaliśmy się po około 1 godzinie od jej zaistnienia. Kiedy przybyliśmy na miejsce, to pracowały już tam służby ratownicze. Ja widziałem dużo nagich ciał. Leżały one pomiędzy częściami samolotu. Jedno ciało ludzkie było całe. Pozostałe, to były części ludzkich ciał, ręce, nogi. Kiedy my tam byliśmy, to nikt się nimi nie interesował, tzn. nie przykrywał ich, nie zbierał. Byliśmy tam około 15 minut. W trakcie pobytu tam zauważyłem, że do poszczególnych stanowisk, utworzonych przez służby znoszono części samolotu. Tych stanowisk było tam już wtedy kilka. Stanowiska te wyglądały w ten sposób, ze był to stolik, na nim dokumentacja, laptop itp. Przy stanowiskach znajdowali się ludzie.
A zatem to kolejny dowód na to, że Rosjanie nie postąpili właściwie z wrakiem TU-154M. Zamiast dokumentować nietknięte miejsce katastrofy, natychmiast zaczęto niszczyć ślady poprzez przemieszczanie szczątków maszyny. Godzinę po zdarzeniu! Można przypuszczać, że natychmiast po przybyciu na miejsce odpowiednich służb. Zwraca także uwagę informacja o potwornych obrażeniach ofiar. Warto też przypomnieć inne słowa śp. Remigiusza Musia, z wywiadu dla tvn24.pl z 6 lipca 2010r. Wtedy również potwierdził, iż słyszał, jak kontrolerzy mówili załodze tupolewa o zejściu do 50 metrów:
- A słyszał Pan jeszcze komunikat wieży tuż po trzecim zakręcie TU-154: „Polski 101, i od 100 metrów być gotowym do odejścia na drugi krąg”?
- Tak, ale ja słyszałem „50”. Tak mówiłem kolegom tuż po katastrofie i nadal tak twierdzę. Pamiętam też, że Ił również dostał od kontrolera komendę „50 metrów i być gotowym do odejścia”. Podczas pierwszego i drugiego podejścia. (…) słyszałem jak mówił wcześniej, że najniżej mogą zejść na 50 metrów i być gotowi odlecieć, jeśli nie zobaczą pasa. Nie na 100. Teraz: czy nasze słowa są bardziej wiarygodne, czy stenogram?
- Dwóch różnych komend kontrolera, który by raz mówił „bądźcie gotowi do odejścia przy 100 metrach”, a w innym momencie „bądźcie gotowi przy 50 metrach” Pan nie słyszał?
- Nie, nie słyszałem. Była jedna komenda.
- I jedyną osobą, poza kontrolerem i dowódcą TU-154, który ją słyszał był właśnie Pan?
- Tak. Artur i Robert mogli tylko potwierdzić moją wersję. Jeśli kontroler wszystkich traktował równo, to logiczne, że im też wydał komendę z wysokością 50 metrów.
- A jak było z wami, tzn. z lądowaniem Jaka-40?
OdpowiedzUsuń- Nam również kontroler powiedział, że mamy zejść do wysokości 50 metrów.
Remigiusz Muś potwierdził również, że załoga Jaka uzyskała zgodę wieży na lądowanie:
- Czy wy uzyskaliście zgodę na lądowanie?
- Tak. Kiedy wyszliśmy z czwartego zakrętu i zameldowaliśmy, że jesteśmy na prostej.
- Kontrolerzy ze Smoleńska mieli zeznać, że nie wydali waszemu JAK-owi zgody na lądowanie. Uzyskaliście ją, czy nie?
- Tak. Kiedy wyszliśmy z czwartego zakrętu i zameldowaliśmy, że jesteśmy na prostej.
- Porównując to do sytuacji Tu-154: to był mniej więcej ten moment, kiedy w stenogramach występuje po sobie tych siedem niezrozumiałych wypowiedzi?
- No tak. Im został jeszcze czwarty zakręt, ale po pierwsze w przypadku Tu-154 trzeci i czwarty to był praktycznie jeden element – nie robi się między nimi wyrównania. Poza tym to jest większa i szybsza maszyna. Mogli się wcześniej dogadać, lub nie dogadać, na lądowanie. Tych komend w stenogramach brakuje najbardziej. Zaznaczam, że nie wiem, co zostało wypowiedziane w tych siedmiu niezrozumiałych komendach. Wiem, co powinno paść: zgoda, albo niezgoda na lądowanie. Wiadomo tylko, że kontroler sprowadzał ich nadal.
Zapytany, czy przysłuchiwał się rozmowom wieży z dowódcą Iła, odpowiedział:
Tak, ale to byli dwaj Rosjanie i często mówili niezrozumiale dla mnie. Ciężko było słuchać tej korespondencji. Tamtej komendy jestem jednak pewien.
Zresztą to jest do sprawdzenia, bo na naszym (JAK-a) magnetofonie, który miałem okazję raz później przesłuchać w obecności żandarmów, nagrana jest cała korespondencja Iła z wieżą. Po tym jak Rosjanie odeszli na inne lotnisko magnetofon, tak jak wiele innych odbiorników, wyłączyliśmy. Byliśmy tam bez akumulatorów a nie wiedzieliśmy, czy dojedzie zasilanie lotniskowe. Później włączyliśmy już tylko naszą radiostację, bez magnetofonu. Szkoda.
Jeśli te słowa się potwierdzą i okaże się, że Remigiusz Muś się nie przesłyszał, a magnetofon z Jaka-40 zarejestrował polecenie kontrolera zejścia załogom do 50 metrów, będzie to solidny dowód na fałszerstwo rosyjskich stenogramów, a może nawet zapisów czarnej skrzynki z TU-154M.
Prokuratura powinna jak najszybciej odnieść się do tej sprawy i upublicznić treść zapisów magnetofonu z Jaka-40."
Szanowna Pani Urszulo,
UsuńNie daje mi spokoju pewien znaczący szczegół.
GPC w dzisiejszym artykule'Nie żyje kluczowy świadek katastrofy smoleńskiej' donosi:
'O śmierci Remigiusza Musia powiadomił nas członek rodziny jednej z ofiar
katastrofy smoleńskiej.
-Byłem z nim umówiony na niedzielę.Rano dowiedziałem się,że nie żyje.
Jestem wstrząśnięty,bo załoga jaka-40,podobnie jak inni piloci z 36 specpułku,została potraktowana skrajnie niesprawiedliwie. Większośc z nich w młodym wieku musiała odejśc na emeryturę,straszono ich odpowiedzialnością karną za rzekome przewinienia podczas lotu do Smoleńska.'
Pytanie brzmi:Kto planowałby samobójstwo będąc umówionym na spotkanie następnego dnia???
Pozdrawiam serdecznie
Barbara L.
Antoni Macierewicz
Usuń/29 października 2012, godz. 16:03
AAA
Tajemnicza śmierć chorążego Musia – kluczowego świadka katastrofyRadio MaryjaPos. Antoni Macierewicz, przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. zbadania katastrofy smoleńskie/
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/tajemnicza-smierc-chorazego-musia-kluczowego-swiadka-katastrofy/
Rosjanie wchodzą na naszą giełdę
OdpowiedzUsuńPO NASZE FUNDUSZE Z OFE???
Dziś na GPW zadebiutuje rosyjska spółka naftowa Exillon Energy zarejestrowana w raju podatkowym na wyspie Man. Podobno jest warta miliard złotych, ale w 2011 r. zanotowała 37 mln dol. strat. Właściciele spółki liczą, że jej akcje kupią polskie fundusze emerytalne i inwestycyjne.
Exillon Energy jest kontrolowany przez kazachskiego milionera Maksata Aripa. Firma wydobywa ropę na terenie Rosji – w zachodniej Syberii oraz w rejonie Timan-Peczora. Spółka produkuje 14 tys. baryłek ropy dziennie, a rezerwy surowca, do których ma dostęp – w dużej części niepotwierdzone – oceniane są na 165 mln baryłek. Exillon Energy, zarejestrowany na wyspie Man, ma siedzibę operacyjną w miejscowości Uraj na Syberii. Firma notowana jest już na giełdzie w Londynie. Teraz zadebiutuje również w Warszawie.
Z Exillon Energy wiąże się skandal finansowy sprzed dwóch lat. Financial Services Authority, czyli brytyjski nadzór finansowy, wykrył, że spółka, notowana już wówczas na londyńskiej giełdzie, wypłaciła prawie milion funtów Maksatowi Aripowi, nie informując o tym nadzoru i inwestorów. Zatajenie informacji o takich transferach to łamanie prawa. Mimo tej wpadki polski nadzór finansowy dopuścił rosyjską spółkę do debiutu na warszawskiej giełdzie. Mark Martin, prezes Exillon Energy, dał wyraźnie do zrozumienia, że wchodząc na GPW, liczy na poszerzenie bazy inwestorów, szczególnie na to, że akcjami spółki zainteresują się polskie fundusze emerytalne i inwestycyjne.
Czy inwestycja w Exillon Energy to dobry interes? Marek Łangalis, ekspert Instytutu Globalizacji, ma wątpliwości. – Na warszawską giełdę dopuszczane są spółki, które nie powinny tam trafić, a fundusze emerytalne niestety w nie inwestują – powiedział „Codziennej” i podał przykład należącej do Ryszarda Krauzego spółki Petrolinvest. – Jakiś czas temu po sensacyjnych doniesieniach, że firma znalazła ropę w Kazachstanie, cena jej akcji poszybowała do ponad 70 zł, by potem spaść poniżej jednego złotego. Niestety, OFE w te akcje zainwestowały ogromne pieniądze.
http://niezalezna.pl/34284-rosjanie-wchodza-na-nasza-gielde
Niezależna informuje za Rzepą: „Polscy biegli, którzy badali wrak samolotu, odkryli na nim ślady materiałów wybuchowych”. Link: http://niezalezna.pl/34309-trotyl-na-wraku-tupolewa
OdpowiedzUsuńDziś na Twitterze skomentowałem:
OdpowiedzUsuń"Wymiana zderzaków i "spontaniczny" ruch oburzenia z nowym Bolkiem na czele - tylko tyle. Na prawdę i wolność jeszcze nie zasługujemy... "
https://twitter.com/i/#!/search/realtime/pawelchojecki
Pozdrawiam
Paweł Chojecki
Panie Pawle,
OdpowiedzUsuńKozioł ofiarny nie uniknie swego przeznaczenia, myślę że w przypadku Tuska
będzie to tylko wymuszone "pozbawienie stanowiska".
Oskarżą kogoś, kto nie ściskał się z Putinem, np. szefa BOR, Janickiego.
("generał" nie przechodzi mi przez klawiaturę, gdy piszę o tym indywiduum!)
Potem widzę dwie opcje:
1. Marsz Komorowski ze Smoleńska do Polski, za twoim przewodem... ergo "kochajmy się,
Panowie Bracia z MIAST i WSI". ("A kto nie wypije, tego we dwa kije" - bo nie kocha ojczyzny i prezydenta, który, nieprawdaż, jet jej obliczem.)
2. Duch Święty zmiłuje się nad nami i oświeci Opozycję; wtedy może unikniemy OS II.
___________________________________________________________
Ad. 2. Prezes PiS dziś w Sejmie wypowiadał się twardo i jednoznacznie!
Za Niezależna.pl:
JAROSŁAW KACZYŃSKI: TO NIESŁYCHANA ZBRODNIA
Zamordowanie 96 osób, w tym prezydenta RP, to niesłychana wręcz zbrodnia. Każdy, kto miał z nią cokolwiek wspólnego, będzie za to ukarany - powiedział na dzisiejszym posiedzeniu smoleńskiego zespołu parlamentarnego Jarosław Kaczyński.
Na początek brat śp. Lecha Kaczyńskiego odniósł się jednak do śmierci technika pokładowego Jaka-40 - śp. Remigiusza Musia.
- Śmierć pana chorążego Musia jest wydarzeniem bardzo istotnym w świetle dzisiejszych informacji. Pan chorąży zeznawał przed prokuraturą wojskową, że słyszał dwa wybuchy, i że samoloty Tu-154, Jak-40 i Ił-76 były sprowadzane do 50 m, czego śladów nie ma w stenogramach. To by wskazywało, że czarna skrzynka została sfałszowana - rozpoczął J. Kaczyński.
Prezes PiS zaznaczył, że należy uczynić wszystko, aby śledztwo w sprawie śmierci Musia miało "charakter taki, jaki mieć powinno", tzn. aby została założona hipoteza zabójstwa. "Bo zabójstwo jest tutaj wysoce prawdopodobne" - powiedział.
- Konieczne jest nadzwyczajne posiedzenie Sejmu i sprawozdanie prokuratora generalnego - stwierdził prezes PiS, komentując dzisiejszy artykuł "Rzeczpospolitej" mówiący o znalezieniu w szczątkach wraku śladów trotylu i nitrogliceryny.
[I WRESZCIE!!]
- Zamordowanie 96 osób, w tym prezydenta RP, innych wybitnych przedstawicieli życia publicznego, to jest po prostu niesłychana zbrodnia. Każdy, kto choćby tylko poprzez matactwo, czy poplecznictwo miał z nią cokolwiek wspólnego, musi ponieść tego konsekwencje, w tym kierunku będziemy działali - dodał.
Na spotkaniu były obecne rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej, a także m.in. porucznik Artur Wosztyl - pilot Jaka-40 i kolega śp. Remigiusza Musia. Z inicjatywy Ewy Błasik uczczono minutą ciszy pamięć śp. Remigiusza Musia.
http://niezalezna.pl/34329-jaroslaw-kaczynski-nieslychana-zbrodnia
Pani Urszulo, Szanowni Państwo,
OdpowiedzUsuńDzisiejsza publikacja Cezarego Gmyza zdetonowała cały gmach kłamstwa smoleńskiego. Nie zmieni tego nikczemne zachowanie szefa "Rzepy" ani bełkot przedstawicieli prokuratury.
Wyrok na grupę Tuska został wydany, o czym świadczy również zachowanie rosyjskich mediów.
Rzecz w tym, by pokrzyżować plany Moskwy i zamiast ekipy zapasowej, namaszczonej już przez gości w brązowych butach - powołać polski rząd.
Wiele zależy od postawy opozycji, dlatego oświadczenie Kaczyńskiego ma swoją wagę.
Pozdrawiam
Panie Aleksandrze!
UsuńŻEBY TYLKO WYTRZYMALI!!! (OPOZYCJA)
Żeby znów agentura nie namówiła ich do
"uśmiechniętej twarzy PiS-u" i okrągłego stolika
z nicianym obrusem i ruskim samowarem...
i ...premierem z UW!!!!!
Pozdrawiam
PS. A co takiego zrobił szef "Rzepy"?
UsuńOt to:
Usuńhttp://wpolityce.pl/artykuly/39587-oswiadczenie-redakcji-rzeczpospolitej-wiemy-ze-na-wraku-odkryto-cos-co-moze-byc-sladem-materialow-wybuchowych
ALEKSANDER ŚCIOS
OdpowiedzUsuńIgrów cd.
Tuskowi prokuratura (tzw. niezależna) zagrała pieśń nadziei, więc kontratakuje:
Tusk: Wnioski Kaczyńskiego dewastują państwo
http://www.rp.pl/artykul/15,947495-Premier--slowa-Kaczynskiego---niedopuszczalne.html
Czy dane prokuratury niewarte, jak zwykle, złamanego szeląga, czy jednak dopuszczamy
ruską "wrzutę"???
http://www.rp.pl/artykul/15,947433-Szelag--To-nie-byl-zamach.html
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńNaciski na Kaczyńskiego będą wzmacniane. Myślę, że taki jest cel dzisiejszego spotkania z Seremetem.
http://niezalezna.pl/34348-seremet-spotkal-sie-z-kaczynskim
Uaktywnią się też rozmaite kreatury i zawodowi szulerzy, zwani dziennikarzami. Najlepiej gdybyśmy potrafili uwolnić się od śledzenia ich bełkotu i skoncentrowali na sprawach istotnych.
O żadnej "ruskiej wrzucie" nie ma mowy. Szczególnie, jeśli ten "argument" podnoszą ludzie, którzy do tej chwili kazali nam bezgranicznie ufać Rosjanom.
Pozdrawiam serdecznie
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńNiczego nie czytam, a rozmawiać będę tylko z Panem,
bo już sobie wyobrażam czekający nas kociokwik.
Na "wrzutę" wpadłam sama: bo jakżeż to?
Przez 2, 5 roku nie umyli tych foteli i reszty wraku?
Dlatego o tym wspomniałam.
Ale pan Gmyz to jest "firma", więc mu zaufałam,
podobnie jak Panu. Spróbujcie zawieść!
Pozdrawiam serdecznie Pana i Pana Cezarego
Za Niezależna.pl
OdpowiedzUsuńKaczyński komentuje konferencję prokuratury
Wygląda to po prostu na wielkie oszustwo i tak to traktujemy - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński, komentując wyjaśnienia, jakie padły na konferencji prasowej Wojskowej Prokuratury Okręgowej ws. publikacji „Rzeczpospolitej” o znalezieniu śladów trotylu na wraku TU-154M.
- Zastanawialiśmy się, jak władza będzie się broniła, znalazła się w sytuacji bardzo trudnej i broni się w sposób, który, jak sądzę, państwo mogli zobaczyć - powiedział Kaczyński, zwracając się do dziennikarzy na briefingu w Sejmie. - Doszły do nas wieści, że grupa kilkunastu specjalistów zebrała się w kancelarii premiera, żeby opracować jakąś reakcję i niestety, przykro mi mówić, wygląda to na to, że jest to ta reakcja.
Odnosząc się do wypowiedzi szefa Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusza Szeląga, Kaczyński ocenił, że „jest bardzo charakterystyczne, że prok. Szeląg najpierw stwierdził bardzo mocno, że nie było żadnego materiału wybuchowego, a później zaczął wywód o tym, że jednak coś tam było, że urządzenia nieprecyzyjne, że tak naprawdę dopiero trzeba będzie zbadać próbki”.
Szef PiS uważa, że prokuratorzy musieli przyznać, że w szczątkach samolotu Tu-154M „wykryto elementy, z których składają się materiały wybuchowe”. - To jest przesłanka bardzo potężna, żeby sądzić, że był zamach - ocenił.
http://niezalezna.pl/34344-kaczynski-komentuje-konferencje-wpo
________________________________________________________________________
Za Naszym Dziennikiem:
Lider opozycji o słowach premiera
Nie wiem, czy pan Tusk chce mnie zamordować, czy też ograniczy się do banicji - stwierdził prezes PiS Jarosław Kaczyński, odnosząc się słów premiera Donalda Tuska pod jego adresem.
Szef rządu powiedział m.in., że Kaczyński dzieli Polaków na zwolenników i przeciwników tezy, iż rząd "współuczestniczył w zbrodni zabójstwa prezydenta i 95 polskich obywateli w katastrofie smoleńskiej".
Tusk mówił, że nie sposób ułożyć sobie życia w jednym państwie z tymi, którzy formułują tego typu wnioski. - Trudno sobie wyobrazić życie publiczne w Polsce, kiedy lider opozycji formułuje oskarżenia o zbrodnię wobec własnego państwa, rządu i wobec sąsiada. (…) Nie chodzi o polityków, ale także obywateli, którzy są stawiani przed tego typu wyborem - podkreślił.
Kaczyński, pytany o te słowa szefa rządu, powiedział: "Nie wiem, czy pan Tusk chce mnie zamordować, czy też ograniczy się do banicji, ale jego słowa wykazują, jak bardzo się denerwuje i jak bardzo wie, że prawda i tak wyjdzie na jaw niezależnie od tego, że jest różnica pomiędzy stwierdzeniem, że czegoś nie było, a że czegoś nie stwierdzono".
http://www.naszdziennik.pl/polska/13764,lider-opozycji-o-slowach-premiera.html
Gmyz: podtrzymuję to, co napisałem!
OdpowiedzUsuń2012-10-30 19:11
Cezary Gmyz, autor tekstu w "Rzeczpospolitej", mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl, że podtrzymuje tezy swojego głośnego artykułu.
- Fakty opisane przeze mnie potwierdziły cztery niezależne źródła. Publikację tekstu poprzedziło spotkanie redaktora naczelnego mojej gazety z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem. Po rozmowie ze mną redakcja „Rzeczpospolitej” usunęła ze swego oświadczenia słowa „pomyliliśmy się” i uważam to za satysfakcjonujące. Myślę, że zebrany przez mnie materiał pokazuje, że wysoce prawdopodobne jest, iż wykryte substancje to trotyl i nitrogliceryna. Wbrew temu, co twierdzi prokuratura, użyte przez nią urządzenie nie służy bowiem do wykrywania pestycydów czy kosmetyków, lecz materiałów wybuchowych - mówi nam Cezary Gmyz.
Przypomnijmy, że główne tezy zawarte w artykule w "Rzeczpospolitej" potwierdziły się w wynikach badań zleconych jednemu z ośrodków naukowych w USA. Badania odczynnikowe jednego z fragmentów Tu-154 wykazały obecność trotylu – mówi nam Stanisław Zagrodzki, bliski Ewy Bąkowskiej, ofiary katastrofy pod Smoleńskiem.
http://niezalezna.pl/34350-gmyz-podtrzymuje-co-napisalem
A mnie się wydaje, że Tuska zastąpi jakiś mniej rozczochrany Palikot, robot Komorowskiego, a niedługo po tym zdarzeniu, prok. Szeląg zginie w wypadku samochodowym.
OdpowiedzUsuńProblem z wiadomością o odnalezieniu śladów materiałów wybuchowych polega na tym, że ta wiadomość jest na rękę Komorowskiemu i stronie rosyjskiej. Oczywiście, nierozstrzygnięta wiadomość, informacja w zawieszeniu. Tak długo, jak długo nie będzie wiadomo, czy wykryto materiały czy nie - bo informatorzy p. Gmyza mogli celowo i w sposób inspirowany (również: skoordynowany) wprowadzać go w błąd - rząd TRuska i on sam tracić będzie wiarygodność. Komorowski, jeśli w to gra, nie ryzykuje - wbrew pozorom - wiele. Zawsze może "bacznie obserwować" jako "ojciec wszystkich Polaków" i "ważyć na szali wewnętrzną stabilność Państwa Polskiego i jego międzynarodową, wieloletnią rację stanu".
Rosja odrobiła lekcję z historii. Zastosowała scenariusz, którego czterysta lat wcześniej użyła Rzeczpospolita w kombinacji operacyjnej z Samozwańcem.
Żeby z całą pewnością rozstrzygnąć, czy w sprawie wybuchu mamy do czynienia z faktami, czy z prowokacją, należałoby odpowiedzieć na kilka dziecięcych pytań:
1. Dlaczego w dobie łatwiejszych do ukrycia i wydajniejszych energetycznie materiałów wybuchowych użyto by trotylu i nitrogliceryny?
2. Dlaczego - skoro samolot był długo w remoncie w kontrolowanej przez sowiecki rząd firmie - nie przygotowano by sposobu na "wyciek paliwa do kabiny i jego zapłon w chwili uderzenia w ziemię"?
3. Czy możemy ufać naczelnej redakcji, zarządowi i właścicielom Rzeczpospolitej?
4. Czy wspomniani w punkcie 3 mogą być szantażowani, na tle finansowym, obyczajowym, politycznym, innym?
5. W jaki dokładnie sposób przebiegała kariera zawodowa prok. Szeląga?
6. W jaki dokładnie sposób przebiegała kariera pp. Seremeta i Rzepy?
To są podstawowe wątpliwości, które należy rozstrzygnąć, żeby móc przyjąć z dużym prawdopodobieństwem jedną z dwóch hipotez: a) mamy do czynienia z faktami, b) mamy do czynienia z prowokacją.
Jest prawdą, że hipoteza b) jest na rękę obozowi Komorowskiego i Sowietom. Najbardziej prawdopodobne wydaje mi się, że informacja o trotylu i nitroglicerynie została wprowadzona właśnie po to, żeby osłabić wyniki polskiej ekspertyzy. Prawdopodobnie użyto ślady po użyciu materiałów wybuchowych, prawdopodobnie nie był to archaiczny już dziś trotyl. Prawdopodobnie Kaczyński spotkał się z Seremetem i Szelągiem, żeby m.in. uświadomić im, w co się wpakują, jeśli będą mataczyć, a władzę przejmie dotychczasowa opozycja. Wizyta Kaczyńskiego u Szeląga to najmocniejszy dowód na hipotezę a).
Jeśli mamy do czynienia z hipotezą a), to po raz pierwszy od długiego czasu Komorowski i Sowieci nie kreują gry, tylko muszą reagować na grę, którą toczy opozycja. Muszą improwizować. Są w tym biegli, ale nie nieomylni.
Jeśli mamy do czynienia z hipotezą a), płk Szeląg, jak wspomniałem na wstępie, okaże się nieuważnym kierowcą lub nieszczęśliwie siedzącym pasażerem.
O tym, że hipoteza a) jest prawdziwa świadczy to, że już pojawiła się riposta, tym razem ze strony dr Macieja Laska, przewodniczącego PKBWL. Do tej pory znany był z kłamliwych ocen w sprawie katastrofy: http://wpolityce.pl/artykuly/27293-maciej-lasek-klamie-komisja-millera-nie-miala-podstaw-aby-wykluczyc-sprawnosc-system-automatycznego-odejscia
OdpowiedzUsuńRękami Laska obóz Komorowskiego skręca w stronę hipotezy b).
Do obowiązkowego wysłuchania!
OdpowiedzUsuńDzisiejsze posiedzenie Zespołu Parlamentarnego Antoniego Macierewicza. (30.10.2012)
http://vod.gazetapolska.pl/2651-pilot-jaka-40-potwierdza-50-metrow
Na szczególną uwagę zasługują końcowe fragmenty:
- wypowiedź p. Stefana Zagrodzkiego
- wypowiedź/apel płk Tomasza Grudzińskiego, byłego zastępcy szefa BOR
WAŻNA WYPOWIEDŹ ANTONIEGO MACIEREWICZA DLA NIEZALEŻNA.PL
OdpowiedzUsuńKŁAMSTWO SMOLEŃSKIE POWRACA W NAJOBRZYDLIWSZEJ FORMIE!
Antoni Macierewicz: obecność materiałów wybuchowych potwierdzają inne źródła.
Prokuratura dysponuje bardzo licznymi dowodami obecności materiałów wybuchowych.
Świadome kłamstwa prok. Szeląga.
http://vod.gazetapolska.pl/2650-antoni-macierewicz-obecnosc-materialow-wybuchowych-potwierdzaja-inne-zrodla
przemek łośko,
OdpowiedzUsuńZakładam, że konstruując swoje hipotezy nie znał Pan lub nie brał pod uwagę oświadczenia Antoniego Macierewicza, który w programie dla niezalezna.pl stwierdził, że zespół parlamentarny dysponuje pewną i potwierdzoną informacją, iż prokuratura wojskowa odnalazła ślady materiałów wybuchowych na wraku Tupolewa.
Macierewicz dodał,że ta dokumentacja znajduje się w NPW, zaś wystąpienie prok. Szeląga uznał za bezczelne kłamstwo. Szef zespołu smoleńskiego przyznał również, że obecność materiałów wybuchowych potwierdzają inne źródła.
http://vod.gazetapolska.pl/2650-antoni-macierewicz-obecnosc-materialow-wybuchowych-potwierdzaja-inne-zrodla
Nie ma żadnych podstaw, by podważać informacje przekazane przez Cezarego Gmyza. Stanowią mocne uzupełnienie dla dotychczasowych ustaleń zespołu smoleńskiego i zostały potwierdzone przez dziennikarza - nawet po tchórzliwym oświadczeniu jego zwierzchników i koncercie medialnych hien.
Nie sądzę, by w tym przypadku można było mówić o rosyjskiej prowokacji. Jej potencjalny cel - obalenie grupy Tuska lub skierowanie śledztwa na ślepy tor, w żaden sposób nie rekompensują strat wywołanych ujawnieniem takiej informacji. Przypominałoby to sytuację, w której sprawca kierowałby podejrzenia na siebie, tylko po to, by zarzut zabójstwa przy użyciu noża zamienić na zarzut mordu z użyciem maczety.
Kreml i ludzie w brązowych butach z pewnością będą próbowali wykorzystać informację o materiałach wybuchowych w interesie Belwederu (casus Palikota i publikacje mediów rosyjskich). Nie potrafią jednak sprawić, by nie obróciła ona przeciwko Rosji i nie wywołała wstrząsu.
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńZamieściła Pani wszystkie, najważniejsze teksty, co znakomicie ułatwia zrozumienie tematu.
Dziękuję i serdecznie pozdrawiam.
Toujours à Votre service, mon Auteur préféré :)
UsuńPan pisze, ja czytam, wysłuchuję i linkuję :))
Zauważyłam z radością, że w najnowszej GP (nie mam jej jeszcze),
znajduje się Pański artykuł: Przybywa ofiar „seryjnego samobójcy”
http://www.gazetapolska.pl/24507-przybywa-ofiar-seryjnego-samobojcy
Pozdrawiam serdecznie
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńrzeczywiście nie znałem. Oznacza to, że jedynym ratunkiem dla nożyc Bronek-Donek jest hipoteza o prowokacji i pozostawienie sprawy w zawieszeniu. Daje to czas na matactwo, na likwidację materiału dowodowego, ba, nawet na wprowadzenie nowego, spreparowanego materiału dowodowego. Jest to o tyle ułatwione, że dowody trzyma Moskwa. Rzeczywiście, zysk z transakcji polegającej na usunięciu Tuska jest dla Rosjan iluzoryczny, bo i tak go kontrolują, a sam Komorowski jest tylko koniem na moskiewskiej szachownicy, więc jest figurą zbyt słabą, by mogła ważyć się na samodzielną strategię.
Najistotniejszym jest teraz znalezienie sposobu na zabezpieczenie materiału dowodowego i ochronę świadków.
Od osob otwierajacych kolejna dyskusje na temat sladow trotylu spodziewalbym sie informacji technicznych na temat urzadzen umozliwiajacych wykrywanie materialow wybuchowych. Jakie urzadzenia sa obecnie "top of the line", marka, model, co potrafia wykryc, jaki jest procent bledow. Nastepnie urzadzenia uzywane przez popeerelowskich trepow wyslanych do Smolenska plus te same dane. Interesowaloby mnie rowniez co konkretnie wykryto, material wybuchowy, w tym przypadku trotyl czy produkty chemiczne wskazujace na wybuch trotylu. Jest to duza roznica. Jezeli wykryto trotyl na 80 siedzeniach samolotu to znaczy, ze ktos zmielil na pyl laske trotylu i wrzucil ten proszek do systemu klimatyzacyjnego tutki, tak dla jaj, nie oczekujac na zaden wybuch. Jezeli jednak wykryto produkty wybuchu trotylu na 80 siedzeniach to wnioski sa zupelnie inne.
OdpowiedzUsuńDalej, jezeli wykryto zwiazki chemiczne swiadczace o wybuchu trotylu, to chcialbym zeby osoba otwierajaca dyskusje uzmyslowila mi ze trzy skuteczne, wspolczesne sposoby uzycia trotylu do dezinegracji tutki. I tu dochodzimy do kwestii zasadniczej. Zaden "szef kuchni" nie ujawni swojej receptury. To oczywiste. Podobnie zaden z "krytykow" "szefow kuchni" nie zabierze publicznie glosu w temacie poniewaz po takim faux pas zadna tajna sluzba nie zleci mu nastepnej analizy. Sprawy sa delikatne, a wojna z teroryzmem trwa i za sprawa sowietow nie widac jej konca.
Powstaje tu pewna dziura informacyjna, wiadomo ze na pewne informacje nie ma szans, zatem dziure te zapelniaja "humanisci" swoimi dywagacjami, wariantami i hipotezami. Wymienie tu z nazwiska pana Pernaka i pana Łośko. Bylo tych panow dzisiaj duzo wiecej, zatem przepraszam wszytkich niewymienionych. Dla nich wszystkich stworzono urocze miejsce dla bicia piany, ktora pozwoli im sie utrzymac nieco dluzej na topie blogersko-publicystycznym. Oczywiscie cala ta piana jest guzik warta, dywagacje, warianty i hipotezy mozna mnozyc w nieskonczonosc. Dla przykladu, Matoł poinformowany przez bezpieke o analizach chemicznych ubran ofiar zamachu dokonanych przez Zespol Parlamentarny postanawia rozbroic te mine wysylajac pospiesznie do Smolenska wlasnych "analitykow". Daje tej koncepcji 4-5% szans i wcale bym jej nie przedstawial ze wzgledu na nikle prawdopodobienstwo gdyby ww panowie nie zirytowali mnie swoja agresywna bezczelnoscia. Brzydko sie chlopcy bawicie!
Panie Viilo!
Usuń"Humanistów" wszędzie dostatek; mnożą się wraz z tworzeniem nowych pseudonauk.
Założę się, że żaden nie zdałby klasycznej matury z początków ubiegłego wieku.
Pozdrawiam serdecznie i po humanistycznemu zgadzam się z Panem co do meritumu.
Aaabsolutnie się zgadzam. Dokładnie!
Przykro się czyta Pani/Pańskie ataki personalne. Takie wpisy zawsze świadczą o klasie wpisującego. Oczywistości, które Pan poruszył w pierwszym akapicie swojej wypowiedzi nie uważam za godne dalszego roztrząsania, bo wpisują się w grę słów p. Szeląga. Bzdury wypisane w drugim akapicie są bardziej niebezpieczne, bo mówią o służbach specjalnych w taki sposób, jakby się Pan/Pani znał/a na robocie tych służb. Są dwie możliwości: albo są to wpisy miłośnika prozy Johna le Carre, albo rzeczywistego tajniaka (mało prawdopodobne). Tam, gdzie chodzi o sprawy najistotniejsze, jak w przypadku tego Tu-154, niezależni eksperci, tacy naprawdę niezależni, odsłonią efekty swojej analizy nie odsłaniając warsztatu.
OdpowiedzUsuńAgresywną bezczelność może Pan zarezerwować dla siebie. W połączeniu z brakiem klasy w dyskusji daje to obraz zbliżający się do wizerunku p. Niesiołowskiego.
Ostrzegam Pana z klasssą: proszę się natychmiast odczepić od p. Viilo.
UsuńMnie też wkurzają dywagacje "humanistów" na temat związków chemicznych.
N.b. od takich "dywagacji" zaczęła się internetowa hucpa "maskirowki"
Uprzejmie dziękuję i pozdrawiam obywatelskim "pilnuj szewcze kopyta"
Cóż, rozumiem, że to osoba, której Pani ufa. Pozwoli Pani jednak, że pozostanę przy swoim zdaniu. A dywagacje nie szkodzą, o ile są kończone ustaleniem stanu faktycznego.
UsuńPanie Łośko, obawiam sie, ze nie bedzie pan pomocny w ustalaniu stanu faktycznego. Panskie wczorajsze hipotezy nie przetrwaly proby czasu i opadly na dno razem z pianą przed uplywem 24 godzin. Przypomne:
Usuń"To są podstawowe wątpliwości, które należy rozstrzygnąć, żeby móc przyjąć z dużym prawdopodobieństwem jedną z dwóch hipotez: a) mamy do czynienia z faktami, b) mamy do czynienia z prowokacją"
Nonsens tych hipotez jest oczywisty. W tym samym czasie są przedstawiane fakty i są dokonywane prowokacje, nie ma tu alternatywy ani tym bardziej dysjunkcji. Co gorsza nic z tego nie wynika.
Natomiast moj opis "hucpy na Rolexa" przetrwa nieco dluzej.
Po przeczytaniu panskiej odpowiedzi podtrzymuje opinie o agresywnej bezczelnosci. Dodam ponadto tupeciarską zarozumialosc, ktora podtrzymuje pana Łośko w przekonaniu, ze czytelnicy tego bądz co bądz powaznego bloga nie marzą o niczym innym niz czytanie jego efemerycznych komentarzy.
viilo,
UsuńProszę o zakończenie tego wątku i wymiany uprzejmości.
1. Rano bomba trotylowa w Rz (dobry dziennikarz, poważna gazeta)
OdpowiedzUsuń2. Prokuratura milczy zapowiada konferencję na 12.00
3. Media wrzą
4. Prominentni działacze PO i ich akolici mówią poczekajmy co powie prokuratura.
5. Zapowiadane wcześniej zabranie Zespołu Parlamentarnego w sprawie śmierci chor. Musia przedłuża się i kończy po 12. Sala pełna mediów jak nigdy. Kaczyński: zamach, zbrodnia, rząd natychmiast do dymisji, komisja międzynarodowa. Macierewicz: rządzą nami zaprzańcy. Polskie rodziny smoleńskie: żal i tragedia bez końca.
Prokuratura przesuwa wystąpienie na 13.30 po zakończeniu posiedzenia Z.Parl.
Szeląg: nie stwierdzono żadnych materiałów wybuchowych.
Od 14 tej grillowanie Kaczyńskiego, Macierewicza, teorii zamachu i wybuchów.
16.00 Tusk występuję jako ojciec narodu, poważny i stateczny polityk.
Rz. przeprasza za wprowadzenie w błąd.
Jak po sznurku - klasyka.
przemek łośko,
OdpowiedzUsuńW komentarzu pana Viilo nie ma cienia "personalnego ataku" i proszę by na moim blogu nie toczyć rozmów w takim tonie.
Ja na Pańskie dywagacje odpowiedziałem grzecznie, wyjaśniając, że są one co najmniej nietrafne. W takich sytuacjach, zamiast zdawać się na własne domysły, dobrze posłuchać ludzi, którzy wiedzą o czym mówią. Stąd wskazanie na słowa Antoniego Macierewicza.
Aleksander Ścios .
OdpowiedzUsuńW październiku zacytowałem Panu :
/WiW27 października 2012 21:03
Aleksander Ścios .
"PAŹDZIERNIKOWA MISJA"
/Habemus papam - mamy papieża/. /
Jan Paweł II :
//Kościół najłatwiej jest (darujcie to słowo) pokonać również przez kapłanów. Jeżeli zabraknie tego stylu, tej służby, tego świadectwa – najłatwiej jest pokonać Kościół przez kapłanów (....)//
Natomiast - na koniec roku, zacytuję dzisiaj zmarłego Arcybiskupa Ignacego Tokarczuka :
/KAI: Na co dzisiaj powinni szczególnie zwracać uwagę kapłani…
– ...Nie tylko kapłani, ale i ludzie. Wszyscy są zobowiązani do moralnej odpowiedzialności za swój dom, za rodzinę. Trzeba sobie zdawać sprawę, że droga, którą pokazują niektórzy politycy to bezdroże, ona się już kończy. Żąda się odpowiedzialności od wszystkich. Księża mają przewodzić, udzielać sakramentów, radzić, ale nie wolno zostawić księży samych/
http://kosciol.wiara.pl/doc/1189400.Abp-Tokarczuk-Wiedzialem-ze-moga-mnie-zabic
P.S.
W październiku też zginął ks. Jerzy Popiełuszko .
z w/w linku :
Już Ś.P. abp Ignacy Tokarczuk :
/Ryzykowałem życie. Wiedziałem, że może mnie coś spotkać. Ks. Jerzy Popiełuszko radził się mnie, rozmawiał ze mną kilka razy. Wiedziałem, że ta droga jest moja, że mogą mnie zamordować tak samo, jak jego. Byłem na to gotowy./