Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

środa, 2 lutego 2011

TAJNE ŁĄCZA, TAJNE INTERESY–W CIENIU SMOLEŃSKA (3). ZAKOŃCZENIE

Telekomunikacja, energetyka, zarządzanie informacją, elektronika – te strategiczne obszary  gospodarki zawsze znajdowały się w centrum zainteresowania służb specjalnych. Z Raportu z Weryfikacji WSI możemy się dowiedzieć, że istniały przynajmniej cztery źródła finansowania sieci firm tworzonych przez wojskowy wywiad PRL - zapoczątkowane już w latach 80. a kontynuowane później. Najważniejszym były dochody z przemycanych z Zachodu części komputerowych, chronionych w latach 80. zakazem eksportu do krajów komunistycznych, a niezbędnych obozowi sowieckiemu w wyścigu zbrojeń. Sprzedawane do ZSRR i do KRLD części komputerowe przynosiły (jak stwierdzono w jednym z raportów) zyski rzędu 500-600 tys. USD za jednorazową partię dostaw.
Gdy po roku 1989 wielu oficerów ludowego wojska, po odejściu ze służby zaczęło robić karierę w biznesie, mogliśmy ich zwykle znaleźć  w firmach należących do którejś z wymienionych branży. Oczywiście - powodem  nie zawsze były  związki służbowe, lecz najczęściej ogromne zyski, jakie przynosiła działalność firm informatycznych czy energetycznych. 
Nie powinno  zatem dziwić, że w firmie BIATEL S.A, założonej w roku 1989 członkiem rady nadzorczej od trzech lat jest gen. Leon Komornicki.  To przykład niemal wzorcowej kariery biznesowej człowieka wywodzącego się z ludowego wojska. Komornicki jest członkiem rad nadzorczych w spółkach: Biatel S.A. (od 2006 r.) Arcus S.A. (od 2004 r.) DGA S.A oraz Pol- Aqua S.A. (od 2002 r.). Pełni również funkcję doradcy zarządu spółki Nom – 2 Sp. z o.o. oraz Keratronik Sp. z o. o. Jest także członkiem – założycielem Rady Organizatorów Business Centre Club.
„Zostałem zaproszony do rady przez generała Komornickiego, którego cenię, aby nadzorować wprowadzenie Pol-Aqua na giełdę. Uważam, że ta spółka działa w sposób przejrzysty. Ale wiem niewiele o jej przeszłości i osobach, które w niej pracowały – tak przed trzema laty  Janusz Steinhoff uzasadniał swoją obecność w radzie nadzorczej spółki Pol-Aqua. Te dwie postaci – na co już zwracałem uwagę -  znajdziemy jednocześnie w radach nadzorczych spółki BIATEL oraz w Pol-Aqua.
O tej ostatniej pisano obszernie przed trzema laty, gdy  firma Ryszarda Krauzego Prokom Investments została akcjonariuszem wybierającej się właśnie na giełdę spółki Pol-Aqua. Wówczas Pol-Aqua  zajmowała się m.in. budową rurociągu Przyjaźń. Zwracano uwagę, że przez władze spółki przewinęło się kilku generałów, wśród których był  m.in. Konstanty Malejczyk, dawny szef Wojskowych Służb Informacyjnych  (1994-96).
W tym samym 2006 roku  dyrektorem Pol-Aqua został Ireneusz Misiołek, który w latach 1997-2004 był w PGNiG wicedyrektorem w pionie przesyłu i podziemnych magazynów gazu. Potem do 2006 r. pracował w firmie Megagaz, zajmując się kontraktem na budowę tłoczni gazociągu jamalskiego. Megagaz to kolejna spółka słynąca ze związków z ludźmi komunistycznej policji politycznej i oficerami LWP. W radzie nadzorczej spółki zasiadali m.in. Wiesław Huszcza (były skarbnik SdRP), Roman Kurnik (były szef kadr SB, późniejszy doradca ministra spraw wewnętrznych i administracji Krzysztofa Janika), admirał Romuald Waga (na początku lat 90. dowódca Marynarki Wojennej) i gen. Marian Robełek, były zastępca szefa Sztabu Generalnego ds. planowania strategicznego.
Ponownie o spółce Pol-Aqua usłyszeliśmy w roku 2008, za sprawą Leszka Misiaka i jego artykułu w „Gazecie Polskiej” – „WSI, Chińczycy i Euro 2012”. Okazało się wówczas, że komisja przetargowa w Narodowym Centrum Sportu, podjęła decyzję, że wykonawcą pierwszego etapu budowy Stadionu Narodowego w Warszawie będzie Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych Pol-Aqua SA z Piaseczna.
Pol-Aqua – pisał Misiak -  to firma, która zrobiła błyskawiczną karierę. Z małej spółki, zatrudniającej w 1990 r. zaledwie cztery osoby, stała się potentatem w zakresie budownictwa inżynieryjnego, ogólnego, ekologicznego, drogowego i budowy rurociągów. Początkowy kapitał zakładowy spółki wynosił równowartość dzisiejszej złotówki. Obecnie wartość firmy przekracza 2,1 mld zł. Właściciel 57 procent akcji, Marek Stefański, jest dwudziesty na liście najzamożniejszych Polaków, opublikowanej przez miesięcznik "Forbes".
W radzie nadzorczej spółki zasiadali wówczas m.in. gen. Leon Komornicki, i gen. Sławomir Petelicki, były dowódca GROM i członek rady nadzorczej Biotonu Ryszarda Krauzego. W Pol-Aquie był również zatrudniony płk. Aleksander Lichocki  - o czym dowiedzieliśmy się z zeznań Bronisława Komorowskiego złożonych przed prokuraturą.
W październiku 2007 r. – zwracał uwagę Misiak -  zarejestrowano w Moskwie spółkę Pol-Aqua Wostok, w której 51 procent udziałów ma Pol-Aqua, 24 proc. Prokom Ryszarda Krauzego, a resztę partner rosyjski. Spółka otrzymała koncesję na poszukiwanie nafty i gazu, budownictwo paliwowe i ogólne. To oznaka dużego zaufania Rosjan – dopuszczenie obcej firmy do udziału w strategicznym sektorze paliwowym”.
Ten sam dziennikarz, kilka miesięcy później opisał w „Gazecie Polskiej”  działalność innej firmy, w której radzie nadzorczej również zasiadają gen. Leon Komornicki i Janusz  Steinhoff. Chodziło o poznańską DGA S.A, która wspólnie z firmą senatora Platformy Obywatelskiej Tomasza Misiaka – Work Service została bez przetargu wybrana na doradcę zwalnianych stoczniowców. Wcześniej, w lipcu 2007 roku, DGA została doradcą prywatyzacyjnym Stoczni Gdańsk. Wielomilionowe zlecenie dla DGA i Work Service obejmowało realizację usług szkoleniowo-doradczych dla ośmiu tysięcy zwalnianych stoczniowców. Zastępcą przewodniczącego rady nadzorczej DGA S.A jest Karol Działoszyński - były poseł Unii Wolności, obecnie związany z Platformą Obywatelską. 
Senator Misiak jako szef komisji gospodarki narodowej pracował nad specustawą stoczniową, zgłaszał do niej poprawki. Przygotowana przez rząd PO specustawa dotycząca sprzedaży majątku stoczni Gdynia i Szczecin spowoduje, że skarb państwa, największy wierzyciel stoczni, straci 8 mld zł pomocy publicznej, które przekazał na pomoc dla stoczni, i cały ich majątek trwały. Przejmą go prywatni inwestorzy, pod których – tak twierdzą eksperci – ustawa została napisana”  pisał Leszek Misiak w 2008 roku. Z perspektywy wydarzeń związanych z przetargami stoczniowymi, wiemy, że była to prawdziwa ocena.
            Warto zwrócić uwagę na firmy, w których radach nadzorczych zasiadają generał Leon Komornicki i Janusz Steinhoff , ponieważ łączy je wspólny mianownik. Wszystkie działają na styku państwa z prywatnym biznesem i we wszystkich znajdziemy ludzi związanych z ludowym wojskiem lub komunistycznymi służbami bezpieczeństwa. Można powiedzieć, że w III RP są to firmy „specjalnego znaczenia”.
Firma BIATEL – o czym przypomniałem w poprzednim tekście, odegrała już przed kilkoma laty ważną rolę w operacji pozbycia się węgierskiego udziałowca konsorcjum Poldok, by wkrótce zająć jego miejsce w lukratywnym kontrakcie. Nigdy oczywiście nie wyjaśniono, jaka była rola służb specjalnych w tej operacji, lecz możemy wnioskować, że bez ich udziału biznesowa „sprawa o miliard” nie mogła się udać.
Trzeba pamiętać, że Tech Lab 2000 – jak wynika z oświadczenia zarządu tej spółki znalazł się w sytuacji przymusowej, gdy w sierpniu 2008 roku podjął współpracę z nowym inwestorem. Jedną z przyczyn powstania problemów finansowych było zachowanie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która przez ostatnie dwa lata zaniechała certyfikacji wyrobów Tech Lab 2000, co „pozostawiło firmę bez podstawowych źródeł utrzymania i pozbawiło możliwości dalszego rozwoju.” Tech Lab twierdzi, iż było to działanie zamierzone, służące wyeliminowaniu firmy z rynku. Istotną okolicznością – mogącą świadczyć, że w sprawie konfliktu wokół dokumentacji Sylan mamy do czynienia z działaniami celowymi - jest fakt, iż informację o „pożyczce pod tajny system” ujawniono mediom i przedstawiono w sposób jednostronny.  Ten przeciek, wraz ze wzmianką o śledztwie prokuratury w sprawie ujawnienia tajemnicy służbowej wyraźnie sugerował, iż nieodpowiedzialne zachowanie Tech Lab 2000 mogło doprowadzić do wycieku technologii, np. do obcych służb i narazić bezpieczeństwo tajnych rozmów.  Nie powinny zatem dziwić słowa, jakimi zarząd Tech Lab 2000 kończy swoje oświadczenie z dn.19 listopada br.:
Rozsiewanie nieuzasadnionych podejrzeń, iż doszło do kompromitującego ujawnienia tajemnicy państwowej jest w naszej opinii próbą stworzenia pretekstu do zaprzestania użytkowania systemu SYLAN przez Rząd RP i zastąpienia go niekontrolowanymi przez Państwo Polskie rozwiązaniami zagranicznymi. I w tym właśnie widzimy bardzo poważne i rzeczywiste zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa”.
Warto zauważyć, że z systemu Sylan korzysta również Ministerstwo Obrony Narodowej, zatem potencjalne zagrożenie dotyczy także obszaru naszej obronności i najprawdopodobniej zagranicznych misji wojskowych.
 W dniu 14 listopada 2008 roku MON zawarł z Tech Lab 2000 umowę na dostawę urządzeń szyfrujących systemu Sylan, a konkretnie telefonów szyfrujacych ISDN Cygnus Titanium (+) Plus. W „protokole postępowania o udzielenie zamówienia” znajdziemy istotną informację, która w kontekście zachowania ABW – dopatrującej się możliwości ujawnienia technologii Sylan i odmawiającej certyfikacji wyrobów Tech Lab - nakazuje w innym świetle postrzegać te działania. Czytamy tam m.in.:
„Analizując możliwości wykorzystania tych urządzeń Wojskowe Biuro Bezpieczeństwa Łączności i Informatyki przeprowadziło testy funkcjonalne oraz opracowało zatwierdzone przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego Szczególne Wymagania Bezpieczeństwa dla Podsystemu Niejawnej Łączności Telefonicznej SZ RP „CYGNUS-MIL". Potwierdzono techniczna przydatność urządzeń oraz uzyskano formalną akceptację możliwości ich wykorzystania w SZ RP. Zarząd Planowania Systemów Dowodzenia i Łączności - P6 potwierdził potrzebę zakupu w ramach procedury pilnej potrzeby operacyjnej. Poszukiwanie innych wykonawców bez uwzględnienia powyższych treści prowadzić będzie do zwiększenia ryzyka realizacji dostawy na wymaganym poziomie, bądź nie wykonaniem dostaw dla Sil Zbrojnych RP w latach 2008-2009”.
Jeśli zatem urządzenia systemu Sylan zyskały akceptację Wojskowego Biura Bezpieczeństwa Łączności i Informatyki oraz Służby Kontrwywiadu Wojskowego, - (a stało się to w okresie, gdy TechLab podpisał już umowę o współpracy z firmą BIATEL, a dokumentacja systemu była przedmiotem zastawu) czym kierowała się ABW, formułując zarzut ujawnienia tajemnicy służbowej i traktując spółkę Tech Lab jako podmiot niewiarygodny?
Czy to oznacza, że służby wojskowe odmiennie, niż cywilne oceniały zagrożenia wynikające z umowy o współpracy TechLab ze spółką BIATEL? Podpisanie umowy z MON oznacza przecież, że treść ustaleń z BIATEL S.A – w tym, zastaw na technologii Sylan - była przedmiotem weryfikacji przez służby wojskowe. Co więcej, można domniemywać, iż SKW nie dopatrzyła się w tym fakcie zagrożenia bezpieczeństwa, skoro w listopadzie ub.r. doszło do podpisania kontraktu.
Również ABW – jak wynika z oświadczenia zarządu TechLab 2000 – była informowana o przewidywanej współpracy z BIATEL. Jeśli wówczas nie dostrzegano problemu ( a był on już realny) -  czemu zobaczono go dopiero, gdy doszło do zerwania umowy ze strony BIATEL S.A.?
Czy obecnym zachowaniem i zawiadomieniem prokuratury Agencja chce usprawiedliwić swoje zaniedbania w zakresie ochrony kontrwywiadowczej, czy też (jak twierdzi zarząd Tech Lab2000) – próbuje wykorzystać zaistniałą sytuację, by wyeliminować system Sylan i wprowadzić inne rozwiązania technologiczne?
Wydaje się, iż nie sposób inaczej postrzegać roli ABW w tym konflikcie, jak strony zaangażowanej, a nawet rozgrywającej go we własnym interesie. Nie jest to wyłącznie rola służby odpowiedzialnej za ochronę tajemnicy państwowej, ponieważ towarzyszą jej działania kreujące niektóre sytuacje i zdarzenia.
 Z jednej strony, mamy bowiem do czynienia z dwuletnim zaniechaniem certyfikacji systemów zgłaszanych przez Tech Lab 2000, z drugiej – z wdrażaniem przez ABW mobilnego systemu komunikacji niejawnej, nie współpracującego z systemem łączności na bazie Sylan. Z jednej strony - ABW uznaje BIATEL S.A za firmę godną zaufania i udziela jej wysokiej klauzuli bezpieczeństwa przemysłowego oraz akceptuje fakt zawarcia umowy i podjęcia współpracy z firmą Tech Lab, z drugiej – składa zawiadomienie o przestępstwie, gdy tylko zaistniały przesłanki przewidziane w umowie. Można odnieść wrażenie, że zaniechaniem certyfikacji doprowadza się Tech Lab do stanu konieczności, w którym firma zmuszona jest podjąć współpracę z BIATEL, a następnie wykorzystuje ten fakt dla zdyskredytowania Tech Lab i poważenia bezpieczeństwa użytkowania systemu Sylan.
 Trudno przecież w kategoriach realnego zagrożenia oceniać fakt powierzenia dokumentacji Sylan spółce BIATEL – która posiada wydane przez ABW poświadczenie bezpieczeństwa przemysłowego do klauzuli „tajne” - podczas, gdy dokumentacja ta ma co najwyżej klauzulę „poufne”. Albo zatem ABW wydało tak wysokie poświadczenie firmie niegodnej zaufania ( i mamy do czynienia z rażącym niedopełnieniem obowiązków),  albo celowo generuje i wyolbrzymia  się problem, chcąc rzucić bezzasadne podejrzenia na Tech Lab i doprowadzić do wycofania systemu Sylan z administracji centralnej.
W obu przypadkach - sprawa jest na tyle poważna, że powinna stać się przedmiotem zainteresowania parlamentarnej komisji do spraw służb specjalnych, mediów i partii opozycyjnej. Jeśli zarząd Tech Lab 2000 ma rację i celem działań ABW jest eliminacja polskiej technologii Sylan i zastąpienie jej obcymi rozwiązaniami – nie wolno tej sprawy przemilczać lub „zamiatać pod dywan”.
Gdy w marcu 2009 roku media informowały o pojawieniu się w sprzedaży innowacyjnego telefonu Xaos Gamma produkcji Tech Lab 2000, jako ciekawostkę podawano informację, iż rządy takich państw jak Rosja, Białoruś, Turcja, czy Chiny zdążyły już u siebie wprowadzić zakazy stosowania metod szyfrowania, opartych na systemie Sylan. W moim przekonaniu, jeśli państwa znane z łamania demokracji, w ten sposób doceniły polską technologię, że dostrzegły w niej zagrożenie dla swoich dyktatur wynikające z utraty totalnego nadzoru nad przepływem informacji – trudno o bardziej sugestywny dowód wartości systemu opracowanego przez polską firmę.
Jednocześnie – niełatwo oprzeć się wrażeniu, że działania zmierzające do wyeliminowania Sylanu z polskiego rynku, mają źródło w świadomie realizowanej koncepcji zbliżenia Polski do standardów obowiązujących w Rosji czy Białorusi, gdzie władza specsłużb stanowi fundament władzy politycznej.


Tekst z listopada 2009 roku.

Źródła:

do cz.1.



do cz.2.


do cz.3.




1 komentarz:

  1. Tytaniczna robota. Dziekuje p. Aleksandrze, czytam z przejeciem.
    Pozdrawiam,

    zoom

    OdpowiedzUsuń