Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

piątek, 22 października 2010

O ZBRODNI USTAWICZNEJ

Wiemy, że ten mord zrodził się z nienawiści, z fundamentu „programu politycznego” którego celem jest likwidacja wszelkich form społecznego sprzeciwu i oznak politycznej opozycji. Wbrew tezom oficjalnej propagandy – nie stanowi zdarzenia incydentalnego, a w pełni logiczne i racjonalne urzeczywistnienie  celów grupy rządzącej Polską.
Bandyta, który 19 października przyszedł zabić Jarosława Kaczyńskiego nie był szaleńcem ani desperatem. Przyszedł, by wykonać to, do czego był nakłaniany i motywowany przez wiele miesięcy. Zabił, bo do zabójstw i przemocy został wezwany przez ludzi mieniących się politykami i dziennikarzami. Zabił, bo czuł przyzwolenie i akceptację dla zbrodni. Ale czy tylko ten przekaz uczynił go mordercą?
Choć dziś jeszcze niewiele wiemy o postaci Ryszarda C., to w oparciu o posiadane już informacje można zarysować obraz człowieka, którego motywacje do popełnienia zbrodni są bardziej złożone. Warto wydobyć kilka przesłanek.
Broń, którą posłużył się sprawca miała być pistoletem gazowym przerobionym na amunicję ostrą. Jeśli – jak twierdzą media, posiadał ją już w czasach PRL-u, można przypuszczać, że chodzi o człowieka związanego z komunistycznym aparatem władzy lub organami bezpieki. Nikt inny nie mógł wówczas posiadać broni. Sposób obchodzenia się z pistoletem oraz celność oddanych strzałów mogą dowodzić, że sprawca od dawna posiadał tę umiejętność lub nabył ją podczas pracy zawodowej. 62 –letni Ryszard C miał dwóch pasierbów, jak można przypuszczać synów kobiety z którą rozwiódł się przed rokiem. Obaj są policjantami, co z kolei mogłoby sugerować pewną tradycję rodzinną lub środowiskową. Warto też zwrócić uwagę, że w zgodnej opinii sąsiadów Ryszard C był człowiekiem „miłym i spokojnym”. Kojarzą go jako „uprzejmego, spokojnego, małomównego starszego pana, który nie rozprawiał o polityce, nie zdradzał też w sąsiedzkich rozmowach swoich poglądów”. Trzeba przypomnieć, że taka, dobrosąsiedzka postawa miała cechować milicjantów i esbeków w miejscu ich zamieszkania. Wewnętrzne instrukcje resortu spraw wewnętrznych wręcz nakazywały zachowania wzbudzające zaufanie i sympatię środowiska, w którym mieszkał pracownik oraz unikanie manifestacji postaw światopoglądowych.
Wiemy także, że na początku lipca br. zabójca sprzedał dom i wymeldował się z Częstochowy. Nie wiadomo natomiast, gdzie przebywał od tego czasu. Cztery ostatnie dni miał spędzić w trzygwiazdkowym, łódzkim hotelu Centrum.
Takie zachowanie cechuje zwykle sprawców, którzy długo i starannie planują popełnienie przestępstwa. Można więc odrzucić tezę o „szaleństwie” i działaniu w afekcie. Byłoby rzeczą niezmiernie ważną dowiedzieć się, gdzie przebywał Ryszard C przez kilka ostatnich miesięcy i z kim utrzymywał kontakty. Równie ważne byłoby ustalenie: co robił w Łodzi, z kim się spotykał i dlaczego przybył do miasta na cztery dni przed  zamachem na biuro poselskie PiS? Działanie sprawcy zdaje się wskazywać, że profesjonalnie przygotowywał się do zabójstwa, prowadził rozpoznanie terenu lub obserwację miejsca planowanego napadu.
Istotne jest również zachowanie mordercy w trakcie zamachu i tuż po zatrzymaniu. Sprawca nie ukrywał, że kierują nim pobudki polityczne. Przeciwnie, wręcz afiszował się ze swoją nienawiścią do PiS-u i Jarosława Kaczyńskiego. Na filmie wykonanym podczas zatrzymania, zamieszczonym przez "Express Ilustrowany", słychać, jak zatrzymany mówi: "Chciałem zabić Kaczyńskiego, tylko za małą broń miałem"; "Jestem przeciwko PiS-owi i chciałem go zamordować". Takie zachowanie niekoniecznie musi świadczyć (jak chcą tego media) o niezrównoważeniu sprawcy. Spektakularne podkreślanie motywu zbrodni może być bowiem częścią  planu, polegającego na zastraszeniu środowiska politycznego PiS, a sam akt zabójstwa ma stanowić ostrzeżenie dla innych polityków tej partii. Wówczas podkreślanie przez sprawcę, że kierował się „motywami politycznymi” nabiera innego znaczenia i wpisuje się w całą kampanię skierowaną przeciwko opozycji.  Warto też odnotować, że taką kwalifikację czynu – jako mordu politycznego natychmiast podał Donald Tusk 
Wydaje się wątpliwe, byśmy mogli dogłębnie i rzetelnie poznać postać Ryszarda C, a tym bardziej autentyczne okoliczności towarzyszące tej zbrodni. Chodzi przecież o zabójstwo polityczne, a decydentami postępowania karnego pozostają ludzie i instytucje wspierające obecny układ lub od niego zależne. Jeśli nawet sprawca był związany z bezpieką PRL bądź służbami III RP, lub działał na czyjeś zlecenie – wiedza na ten temat nie zostaje ujawniona.  Dowiemy się zatem tylko tego, co wolno będzie odsłonić, a sprawa może zostać zamknięta na etapie orzeczenia niepoczytalności sprawcy.
Jedynym, znanym w Polsce precedensem takiej zbrodni jest oczywiście przypadek Eligiusza Niewiadomskiego i zamach na prezydenta Gabriela Narutowicza. Wówczas jednak wyjaśniono okoliczności zamachu, a oczekujący na wykonanie wyroku Niewiadomski napisał nawet „Kartki z więzienia” – zbiór przemyśleń dotyczących polityki. Dowodem rzetelnego procesu może być wydana w roku 1923 książka Stanisława Kijeńskiego „Proces Eligjusza Niewiadomskiego o zamach na życie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Gabryela Narutowicza” zawierająca m.in. wszystkie stenogramy sądowe.
Ponieważ służby III RP nie rozwiązały tajemnic najważniejszych zbrodni ostatniego 20-lecia, można się spodziewać, że sprawa zamachu na siedzibę PiS podzieli los sprawy Faltzmanna, Pańki, Papały,  Olewnika i wielu innych, niewyjaśnionych do końca zdarzeń.  Zasadny więc jest wniosek Antoniego Macierewicza o powołanie  sejmowej  komisji śledczej, która miałaby zająć się sprawą mordu w biurze poselskim. Chodzi przecież nie tylko o wyjaśnienie wszelkich okoliczności tego czynu, ale przede wszystkim o poznanie rzeczywistych motywacji zamachowca.
Wbrew pobieżnej refleksji, lepiej dla nas byłoby, gdyby Ryszard C okazał się byłym esbekiem wykonującym zlecone mu zadanie, niż przeciętnym i okazjonalnym zabójcą, kierującym się medialną propagandą nienawiści. W tym pierwszym przypadku mielibyśmy jasność, że czyn sprawcy był jednostkowym aktem prowokacji i wynikał z celowej gry operacyjnej lub czyjś planów politycznych. 
Powinniśmy mieć świadomość, że destrukcyjnego „programu nienawiści” nie zatrzymają już żadne zdarzenia polityczne, wypowiedzi, apele, ani narzędzia prawne. To, co nazywamy spiralą nienawiści będzie się nakręcało jeszcze szybciej, bo ludzie stojący za tym mechanizmem są dziś bliżsi osiągnięcia celów i nie muszą ukrywać się za parawanem obłudy. Reakcje polityków czy wypowiedzi funkcyjnych mediów po tragedii z 19 października potwierdzają, że nie będzie żadnej zmiany w życiu publicznym III RP, a dokonana zbrodnia zostanie wykorzystana do eskalacji ataków na Jarosława Kaczyńskiego i opozycję.
Gdyby zatem Ryszard C okazał się jedynie ofiarą- odbiorcą kampanii nienawiści, produktem politycznego systemu kłamstw i oszczerstw, kimś, kto uwierzył w zło PiS-u i dokonał mordu zachęcony głosem podżegaczy i medialnych klakierów – oznaczałoby to, że na ulicach polskich miast chodzą dziś tysiące potencjalnych zabójców, z których każdy może ulec podobnej indoktrynacji,  a kolejny zamach w oparciu o te same motywy będzie jedynie kwestią czasu.

Artykuł opublikowany w Gazecie Warszawskiej  
(ze względu na cykl wydawniczy „Gazety Warszawskiej” tekst powstał we wtorek, nie uwzględnia zatem najnowszych informacji na temat Ryszarda C.)

7 komentarzy:

  1. Najnowsze doniesienia potwierdzaja, ze morderca byl zwiazany ze sluzbami tajnymi PRL, mogl byc nawet czlonkiem specjalnego komanda smierci, ktore operowalo na terenie Malopolski przed 89 rokiem. Posiadanie paszportu sluzbowego w PRL, otwartego na inne kraje niz DDR, mimo ze morderca posiada tylko wyksztalcenie zawodowe, sporo mowi.
    Niejasne i nietypowe strony zyciorysu po 89 roku moga wskazywac , ze byl "cynglem" w uspieniu.
    Ktos, na ten okreslony czas, potrzebowal jego "fachowosci" i zorganizowal zaplecze zbrodni, to dlatego nie ma zadnych sladow normalnego zycia mordercy (domu, rodziny,osobistej dokumentacji, zrodel utrzymania).

    Ta przeslanka wydaje sie wykluczac przypuszczenie, zamachowiec mogl byc produktem indoktrynacji medialnej. Bylo raczej zapotrzebowanie na zbrodnie w tym konkretnym czasie (chociaz przygotowania i "namaszczanie" mordercy moglo trwac dluzej).

    Sklaniam sie ku teze, ze odwracaja nasza uwage od : skandalu zwanego raportem MAK, ubeckiego w stylu morderstwa dr Eugeniusza Wrobla, ktory ow raport prawdopodobnie obaliby jako ekspert), finalizacji umowy gazowej z Gazpromem, "burz w prokuraturze" (za blogerem Kajmanem), a moze tym co sie wydarzylo (a pewnie bylo spodziewane od pewnego czasu)wczoraj...

    ...Pan Posel Macierewcz przedstawil wyniki pracy Komisji, ktorej przewodzi, a ktore odslaniaja kulisy przekazania sledztwa smolenskiego w rece Putina ... podstawy do postawienia Tuska personalnie przed Trybunalem Stanu.

    Przestepstwo polega na zrzeczeniu sie (ogloszonym z trybuny sejmowej - nie ma domniemania zrzeczenia sie immunitetu panstwa wobec swego mienia , zgodnie z casusem prawa miedzynarodowego dotyczacym statku "Lotus" z 1928r.)
    IMMUNITETU JURYSDYKCYJNGO POLSKI nad eksterytorialnym mieniem RP, jakie stanowil Tu-154 i wszystko, co znajdowalo sie na jego pokladzie.


    Nastapilo to z razacym pogwalceniem norm prawa krajowego i miedzynarodowego.
    Eksterytorialnosc samolotu, jego wyposazenia i przelotu wynika, jak komisja udowadnia, z wypelnenia przez polskie sluzby dyplomatyczne stosownej dokumentacji z tym zwiazanej i uzyskanie POTWIERDZENIA przez strone rosyjska statusu lotu i samolotu jako PANSTWOWEGO (tj. wojskowego), co, expressis verbis, wyklucza zastosowanie w prowadzonym sledztwie Konwencji Chicagowskiej, regulujacej lotnictwo cywilne.

    Dorzuce tylko, ze sporzadzony przez krajowe sluzby tzw. plan lotu Tu-154 takze wskazuje na wojskowy charakter lotu, z wyraznym podkresleniem statusu HEAD (obecnosc na pokladzie przedstawiieli najwyzszych wladz panstwowych).

    Dezawuacja tego najwiekszego matactwa procesowego, ktore mialo na celu UNIEMOZLIWIENIE dojscia do prawdy w sprawie smolenskiej ( i ktore ciagle skutecznie je uniemozliwia) stanowi ogromny sukces Komisji.

    Pozdrawiam,
    zoom

    OdpowiedzUsuń
  2. Najnowsze doniesienia potwierdzaja, ze morderca byl zwiazany ze sluzbami tajnymi PRL, mogl byc nawet czlonkiem specjalnego komanda smierci, ktore operowalo na terenie Malopolski przed 89 rokiem. Posiadanie paszportu sluzbowego w PRL, otwartego na inne kraje niz DDR, mimo ze morderca posiada tylko wyksztalcenie zawodowe, sporo mowi.
    Niejasne i nietypowe strony zyciorysu po 89 roku moga wskazywac , ze byl "cynglem" w uspieniu.
    Ktos, na ten okreslony czas, potrzebowal jego "fachowosci" i zorganizowal zaplecze zbrodni, to dlatego nie ma zadnych sladow normalnego zycia mordercy (domu, rodziny,osobistej dokumentacji, zrodel utrzymania).

    Ta przeslanka wydaje sie wykluczac przypuszczenie, zamachowiec mogl byc produktem indoktrynacji medialnej. Bylo raczej zapotrzebowanie na zbrodnie w tym konkretnym czasie (chociaz przygotowania i "namaszczanie" mordercy moglo trwac dluzej).

    Sklaniam sie ku teze, ze odwracaja nasza uwage od : skandalu zwanego raportem MAK, ubeckiego w stylu morderstwa dr Eugeniusza Wrobla, ktory ow raport prawdopodobnie obaliby jako ekspert), finalizacji umowy gazowej z Gazpromem, "burz w prokuraturze" (za blogerem Kajmanem), a moze tym co sie wydarzylo (a pewnie bylo spodziewane od pewnego czasu)wczoraj...

    ...Pan Posel Macierewcz przedstawil wyniki pracy Komisji, ktorej przewodzi, a ktore odslaniaja kulisy przekazania sledztwa smolenskiego w rece Putina ... podstawy do postawienia Tuska personalnie przed Trybunalem Stanu.

    Przestepstwo polega na zrzeczeniu sie (ogloszonym z trybuny sejmowej - nie ma domniemania zrzeczenia sie immunitetu panstwa wobec swego mienia , zgodnie z casusem prawa miedzynarodowego dotyczacym statku "Lotus" z 1928r.)
    IMMUNITETU JURYSDYKCYJNGO POLSKI nad eksterytorialnym mieniem RP, jakie stanowil Tu-154 i wszystko, co znajdowalo sie na jego pokladzie.


    Nastapilo to z razacym pogwalceniem norm prawa krajowego i miedzynarodowego.
    Eksterytorialnosc samolotu, jego wyposazenia i przelotu wynika, jak komisja udowadnia, z wypelnenia przez polskie sluzby dyplomatyczne stosownej dokumentacji z tym zwiazanej i uzyskanie POTWIERDZENIA przez strone rosyjska statusu lotu i samolotu jako PANSTWOWEGO (tj. wojskowego), co, expressis verbis, wyklucza zastosowanie w prowadzonym sledztwie Konwencji Chicagowskiej, regulujacej lotnictwo cywilne.

    Dorzuce tylko, ze sporzadzony przez krajowe sluzby tzw. plan lotu Tu-154 takze wskazuje na wojskowy charakter lotu, z wyraznym podkresleniem statusu HEAD (obecnosc na pokladzie przedstawiieli najwyzszych wladz panstwowych).

    Dezawuacja tego najwiekszego matactwa procesowego, ktore mialo na celu UNIEMOZLIWIENIE dojscia do prawdy w sprawie smolenskiej ( i ktore ciagle skutecznie je uniemozliwia) stanowi ogromny sukces Komisji.

    Pozdrawiam,
    zoom

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobnie jak przedmówca, uważam że jest to odwracanie naszej uwagi, ba jest jeszcze gorzej, lud (naród?) karmiony nienawiścią potrzebuje „chleba i igrzysk”, no to je dostaje. A nas trzeba przyzwyczajać do myśli, że jak coś się stanie JK, to sami jesteśmy winni. Morderca, gdyby chciał zabić JK, nie atakowałby dowolnego biura, gdzie nie miał szansy na to - krzycząc jednocześnie, tak żeby cały świat się dowiedział, że właśnie chciał to zrobić. Ale za to lud zrozumiał jakie instynkty wyzwala JK i trzeba coś z tym zrobić. Tylko wolniej.
    Teatr trwa, aktorom wydaje się, że piszą scenariusz i reżyserują a naprawdę karty im rozdaje triumwirat-„matrioszka”.
    Mam nadzieję (posiłkując się wieszczem) , że Pan Bóg widzi z góry wzór dywanu tkanego nad Polską i czuwa nad nami, a my widzimy tylko jego spód – plątaninę nici – dlatego nie możemy tego do końca opisać ani zrozumieć.
    IVA

    OdpowiedzUsuń
  4. Uważam, że mamy do czynienia z putinowską serią działań analogicznych do podobnych w Rosji. Nie ma dla mnie wątpliwości, że był to wykonawca zlecenia, który wie, że zostanie obroniony przez siatkę działającą w policji, prokuraturze, sądownictwie, polityce. Czy zostanie uznany za niespełna rozumu i skierowany na leczenie psychiatryczne, czy też zniknie gdzieś w więzieniu, to tylko kwestia inwencji decydentów.

    Teza zastraszenia PiS oraz odwrócenia uwagi od ważnych zdarzeń wokół śledztwa w sprawie śmierci 96 obywateli (elity) Polski pod Smoleńskiem.

    Zarzut pod adresem Rządu o bezprawnym "sprezentowaniu" mienia i materiału dowodowego Rosji został w ten sposób zasłonięty dymem z pistoletu mordercy. Również zagadkowa śmierć Ministra Wróbla, gdzie syn podobno miał przyznać się do morderstwa, a potem odwołał, została też zagubiona w powadze "incydentu" w Łodzi.

    Mamy do czynienia z serią zdarzeń, które świadczą o tym, że walka o władzę w Polsce, to walka bardzo krwawa. Michniewicz, Dulinicz, Knyż, Zielonka etc to seria tajemnic, które wymagają rozwikłania.

    Czy to się może udać? Czy musimy czekać, aż w Rosji zmieni się reżim?

    OdpowiedzUsuń
  5. WITAM-czytałam niedawno książkę jednego autora który 1978r uciekł z Rosji do W.B,wczesniej był oficerem KGB.Opisuje w niej jak Stalin likwidował swoich przeciwników a mianowicie,, Musisz z tłumu wyrwać pierwszego czyli JK i skopać go bez litośći,zmasakrować na na oczach wszystkich,musisz go tłuc aż przestanie się ruszać.Potem wyrwać z jeszcze jednego i skopać. Kiedy ruszysz po trzeciego,tłum rzuci się do ucieczki.Zbiorowa odwaga tłumu jest sumą małych indywidualnych lęków.Zatem naszym celem jest rozbic tłum na jednostki,rozłożyć na czynniki pierwsze.DZIEL I RZĄDŻ,,Tak opisuje autor ,to wpisuje się z tymi wydażeniami w Łodzi.Jeśli naprawdę chciał zabić JK to dlaczego wszedł do siedziby PIS nie mając pewnosci że tam jest.To jest poprostu na zastraszenie PIS-u i winą obarczyć JK.Może Palikot z Komorowskim jeżdżąc do Rosji na polowania pobierali od swoich przyjaciół lekcje.Autor książki którą cytowałam nazywa się Władimir Bogdanowicz Rezun ps.Wiktor Suworow.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bez podzialu
    Politycy boleją nad podziałami w społeczeństwie. Bezsens tych utyskiwan umyka uwadze ale po głębszym zastanowieniu jest już doskonale widoczny. Chciałoby się zapytać narzekajacych, czy wyobrażaja sobie społeczeństwo bez podziałów.
     
    Można oczywiście bez problemu przytoczyć zacnych kreatorów idei społeczeństw bez podziałów, bo któż nie słyszał o Marksie i Engelsie. W ich filozoficznej koncepcji społeczeństwo jest zjednoczone na wszystkich płaszczyznach na drodze do osiągnięcia wspólnego celu. Nie oznacza to, że marksizm nie dostrzega różnic światopoglądowych ale na drodze ku jedynemu słusznemu celowi zostają one zmarginalizowane. Jak taka marginalizacja wygląda w praktyce, pokazało kilkudziesięcioletnie panowanie marksistów w krajach komunistycznych. Była to często eliminacja fizyczna.
     
    Eliminacja „innowierców” ma nadal miejsce. Przeciwnika „wycina” się bez skrupułów bez względu na to, czy jest on w IPN, czy w telewizji publicznej, czy też w jakiejkolwiek innej instytucji publicznej. Jest to dowód na to, że zamordystyczne intencje zostały w genach przejęte przez obecnych rządzących. Trudno się temu dziwić, skoro na kluczowych stanowiskach państwowych zasiadają ludzie z bogatymi peerelowskimi rodowodami.
     
    Podziały w społeczeństwach są rzeczą tak naturalną jak istnienie partii politycznych, które są przecież egzemplifikacją tych podziałów. Bez podziałów nie ma konfrontacji a bez konfrontacji nie ma siły napędowej postępu w społeczeństwie. Spójrzmy na inne kraje w Europie, które są również areną głębokich podziałów światopoglądowych, rasowych, religijnych i kulturowych. To one tworzą podziały polityczne w tych krajach, które jednak nie stwarzają powodów do eliminacji „innowierców”. Tych innowierców szanuje się tam, bo są oni jednymi z nas. W Polsce nasyła się bandytow z bronia w reku do biura poselskiego i następnie ubolewa się nad podziałami w Polsce.
    Kajman

    OdpowiedzUsuń
  7. @ Kajman, The Kajman?

    Tekst wskazuje, ze zaszczyca nas obecnoscia The Kajman. Mam za soba lekture tylko paru postow, ale z kazdym slowem rosnie moja sympatia.
    Pozdrawiam,
    zoom

    OdpowiedzUsuń