Od przegranych wyborów parlamentarnych w roku 2005
jedynym czynnikiem integrującym środowisko Platformy stała się nienawiść do
wszystkiego, co związane z partią Kaczyńskich. W równej mierze była ona efektem
ambicjonalnej traumy Donalda Tuska oraz niemniej mocnego lęku, jaki musiał
odczuwać Bronisław Komorowski, obawiając się publikacji treści aneksu do
Raportu z Weryfikacji WSI. Wielu innych polityków PO, biznesmenów, dziennikarzy
i ludzi życia publicznego odczuwało wówczas zagrożenie możliwością ujawnienia
ich kontaktów i interesów prowadzonych pod dyktando wojskowej bezpieki. Wkrótce
więc pod szyldem Platformy zgromadziło się dość wszelkiego rodzaju renegatów,
frustratów i „skrzywdzonej” rządami PiS-u agentury, by uczynić z tego
środowiska skansen agresywnych typów, złączonych wspólnotą nienawiści i żądzą
odwetu.
Działający w ideowej pustce ludzie PO musieli
znaleźć formułę, która pozwoliłaby im dotrzeć do społeczeństwa. Nie potrafiąc
przedstawić żadnej koncepcji pozytywnej, postanowili odwoływać się do
negatywnych emocji i najniższych instynktów, tworzenia fałszywych obrazów,
budowania irracjonalnej niechęci i lęków. Na tym fundamencie zbudowano pozycję Platformy,
wmawiając społeczeństwu, że wybór ekipy Tuska uchroni Polaków przed straszliwą
katastrofą „kaczyzmu”. Bez PiS-u i braci Kaczyńskich, środowisko PO nie tylko
nie potrafiłoby zbudować żadnego przekazu, ale nie miało motywacji do
działania. To nienawiści do rywali politycznych i lęk przed utratą władzy od
początku wyznaczały poszczególne etapy działań: począwszy od czystek w służbach
specjalnych i poszukiwania prokuratorskich „haków”, poprzez aferę marszałkową i
bondaryzację służb, po zbliżenie z putinowską Rosją i zastawienie pułapki
smoleńskiej.
Kampania nienawiści, jaką do dziś prowadzi reżim,
nie jest niczym nowym.
„Ruchy i
systemy totalitarne wszelkich odcieni potrzebują nienawiści nie tyle przeciw
zewnętrznym wrogom i zagrożeniom, ile przeciwko własnemu społeczeństwu; nie
tyle, by utrzymać gotowość do walki, ile by tych, których wychowują i wzywają
do nienawiści, wewnętrznie spustoszyć, obezwładnić duchowo, a tym samym
uniezdolnić do oporu. Nieustające, bezgłośne, lecz całkiem jasne orędzie
powiada: „Wy jesteście doskonali, tamci są zgnili ze szczętem. Już dawno
żylibyście w raju, gdyby złość waszych wrogów nie stała na przeszkodzie” –
pisał w latach 70. Leszek Kołakowski.
Nie mógł wiedzieć, że 40 lat później, tymi słowami
będzie można zdefiniować środowisko, które pod przykrywką „obywatelskości”
uczyniło z nienawiści główną broń polityczną.
Kwintesencją orędzia, o
którym mówił Kołakowski mogłyby stać się słowa Bronisława Komorowskiego z 13
listopada 2009 r.: „Póki jest ten
prezydent, nie da się dobrze rządzić” i ich kłamliwe uzasadnienie - „do wyborów prezydenckich trudne reformy będą
leżały odłogiem, bo urząd prezydenta jest wielkim i skutecznym hamulcowym".
Komorowski wyraził wówczas nadzieję, że „nowym
prezydentem zostanie ktoś, kto będzie wspierał modernizację Polski i brał na
siebie cząstkę odpowiedzialności za trudne decyzje, bo prezydent nie może być
wyłącznie recenzentem pracy rządu i hamulcowym”. Stwierdził również, że nie
zna „ani jednego przykładu, gdy prezydent
zachęcał do jakiejkolwiek reformy czy zmiany", a na uwagę, że Lech
Kaczyński wspierał likwidację WSI, Komorowski odparł, że "zlikwidowanie wojskowego wywiadu nie
zasługuje na miano reformy, tylko szaleństwa".
Dzisiejszy lokator Belwederu, był przez lata
głównym krzewicielem orędzia nienawiści i tylko szczelnej osłonie medialnej
oraz tchórzostwu żurnalistów, Polacy zawdzięczają, że może być dziś kreowany na
zwolennika ugodowości i koncyliacyjnego
„męża stanu”.
Niemal każda wypowiedź Komorowskiego na temat
rywali politycznych budowana była na retoryce nienawiści. Pamiętamy cyniczne słowa
„jaka wizyta, taki zamach”, „póki jest ten prezydent, nie da się dobrze
rządzić” czy wypowiedziane na trzy miesiące przed tragedią smoleńską
życzenie - „chciałbym skrócić zły okres
prezydentury Lecha Kaczyńskiego”. Określenia - „popłuczyny endeckie, które szkodzą Polsce”, „ekipa oszalała na punkcie nienawiści do WSI”, „sekta wierząca w politycznego szatana” czy „Polska
w rękach drobnych cwaniaczków, drobnych pijaczków, którzy sięgają po najwyższe
funkcje” – należą do mniej znanych epitetów, jakimi Komorowski obdarzał
przed laty swoich przeciwników.
O kulturze politycznej tego człowieka, jak też o
jego rzeczywistym stosunku do kobiet (szczególnie w kontekście późniejszych
umizgów i bredni o parytetach) niech świadczy wypowiedź ze stycznia 2009 roku,
dotycząca chamskich słów, jakie Janusz Palikot, najbliższy przyjaciel Komorowskiego
wypowiedział na temat posłanki PiS Grażyny Gęsickiej.
"Kobieta
w polityce podlega takim samym regułom jak mężczyzna" – perorował wówczas Komorowski i uznał, że „”Donald Tusk nie powinien przepraszać za
słowa Janusza Palikota o ‘politycznej prostytucji’ Grażyny Gęsickiej”.
Niewiele miesięcy
później w dokumencie zatytułowanym „Moja wizja Polski”, kandydat na prezydenta
Komorowski przedstawił zbiór emfatycznych frazesów, wśród których znalazły się
słowa:„Polsce potrzebna jest polityka
oparta na rozwadze w działaniu, szacunku dla ludzi inaczej myślących i
dostrzeganiu w politycznym przeciwniku partnera”
Miarą owego „szacunku” był widok roześmianej
twarzy Komorowskiego, gdy prezydent Kaczyński wracał w trumnie z nieludzkiej
ziemi oraz zanegowanie całego dorobku politycznego poprzednika. W wywiadzie,
jakiego Komorowski udzielił portalowi Onet w listopadzie 2010 roku, znalazły
się słowa, które można nazwać esencją szyderstwa - „wielu w Europie z ulgą przyjęło, że zakończył się etap walki o samolot,
krzesło, o to, kto jedzie na jaki szczyt, itp.”. Autor życzenia - „chciałbym skrócić zły okres prezydentury
Lecha Kaczyńskiego”, które po trzech miesiącach znalazło spełnienie w lesie
smoleńskim, nie potrafił ukryć swojego stosunku do polskiego prezydenta .
„Nie chcę
oceniać mojego poprzednika” – deklarował Komorowski, by natychmiast
stwierdzić: „Powiem tylko, że
nieszczęście się zdarzyło kiedy jeden jedyny raz w ciągu całych dwudziestu lat
prezydent zablokował cały pakiet reform systemowych. Zdarzyło się to raz i mam
nadzieję, że drugi raz się to nie zdarzy”.
Zachłyśnięty nowym stanowiskiem, lokator Belwederu
pozwolił sobie również na wyrażenie kolejnych życzeń - „Wyobrażam sobie PiS bez Kaczyńskiego. Nawet nie przychodzi mi to ze
specjalną trudnością. [...]Na szczęście świat nie kończy się na Jarosławie
Kaczyńskim i na PiS. Są obywatele, są wyborcy i oni oceniają kto jest warty
nagrody, a kto kary za zdolność do współpracy lub jej brak. Wierzę, że
doczekamy takiego momentu współpracy i bardzo tego chcę. Z Jarosławem
Kaczyńskim lub bez Jarosława Kaczyńskiego.”
Medialna zasłona
milczenia rozciągnięta nad zachowaniami Komorowskiego nie pozwala Polakom
zrozumieć, że cała logika tej prezydentury, podobnie jak logika rządów PO
została zbudowana na nienawiści i pogardzie dla przeciwników politycznych.
Nienawiści tak wielkiej, że nie cofnęła się przed paktowaniem z obcym
mocarstwem i wspólnych działaniach przeciwko polskiemu prezydentowi.
Pora przyjąć, że wyrzeczenie się przez PO agresji lub rezygnacja z głoszenia orędzia nienawiści, nie jest i nigdy
nie będzie możliwe. Musiałoby bowiem doprowadzić do unicestwienia tej grupy, do
jej rzeczywistej samolikwidacji i utraty jedynego fundamentu, na którym opiera
się to środowisko.
Artykuł
opublikowany w nr 31/2013 Gazety Polskiej
Zgadzam się tak z całym wywodem jak i z konkluzją Pana Ściosa.
OdpowiedzUsuńDlatego nie sadzę, że wchodzi w rachubę pokojowe oddanie władzy.
Oni doskonale wiedzą co zrobili, a czego nie, przez prawie dwie kadencje, a w sumie to od Nocnej Zmiany.
Wiedzą, że nie mieli i nie mają żadnych, ale to żadnych kompetencji do kierowania czymś takim, jak Państwo.
Doprowadzili kraj do szalonej korupcji , złodziejskich mafii na wzór pierwszej komuny, a może i lepiej, oraz do pełnej ignorancji Polski na arenie międzynarodowej, niezależnie od tego, czy są spolegliwi i posłusznie wykonują rozkazy, czy też podejmują próby buntu.
Myślę , że doskonale sobie zdają sprawę , że zabrnęli za daleko i widzą czym to grozi gdyby ich winy miały być rozliczone.
To zwykle jest czapa, albo wsadzenie do pierdla i wyrzuceni klucza, czyli dożywocie.
Jedyne co ich przed tym może ochronić to sowieckie serwery albo drugi okrągły stół.
Moim skromnym zdaniem dojdzie do rozlewu krwi, który może doprowadzić do jakiś zmian, ale Polacy tyle zyskają, ile są warci.
Nie wiem ile jest dzisiaj w młodych ludziach patriotyzmu i odwagi, lecz patrząc na ich zaangażowanie w obchody 69 rocznicy Powstania Warszawskiego można odnieść wrażenie, że potencjał jest.
Czy stać ich na takie poświecenie jak powstańców warszawskich ?
Tego nie wiem.
Czy reprezentują właściwą odwagę, przebiegłość i sztukę konspiracji ?
Też nie wiem.
Trzeba się modlić aby posiedli te atrybuty i żeby im i Polsce udało.
Z drugiej strony, ta młodzież zachowuje się tak jak ich starsi bracia z PiS, czyli jak im się powie przez tzw. media, że buczenie jest złe, to nie będą buczeć.
Niech spróbują powiedzieć ludziom w Egipcie, Syrii, Bahrajnie, Wenezueli, Grecji, Hiszpanii, Francji itd, że buczenie jest złe, to by ich wyśmieli.
Jak tamci ludzie reagują na posunięcia swoich rządów należy zobaczyć w międzynarodowych mediach. Tam buczenia jako broni do manifestowania swojego niezadowolenia nawet nie znają.
Ja, jak widzę tych naszych buntowników , to nie bardzo wiem, czy oni przyszli z parady równości , czy też na tę paradę idą....
Pozdrawiam wszystkich po Panamsku, czyli - Hej !
Stanley Panama,
OdpowiedzUsuńO oddaniu władzy rzeczywiście nie ma mowy. Podobnie jak o jej przejęciu w drodze "rozlewu krwi". Jak Pan prześledzi przygotowania czynione od 2010 roku przez ośrodek belwederski, nietrudno zrozumieć, kto wygrałby na takim scenariuszu.
Sytuacja zmierza raczej w kierunku cichego "okrągłego stołu", z Belwederem w roli gwaranta.
Pozdrawiam
A. Ścios,
OdpowiedzUsuńale dopuszcza Pan możliwość, zeby taki Okrągły Stół odbył sie z udziałem J. Kaczyńskiego? chodzi mi o to, że chyba nie sa już w stanie wyrwać z PiSu istotnej frakcji,która zasiadła by przy takim stole (chyba odeszli już wszyscy, potencjalni ,,magdalenkowcy'). Chyba , że mówi Pan o takim OS bez PiSu - no ale wtedy niczego to nie gwarantuje nomenklaturze?
Pozdrawiam Pana
Wojciech Miara,
OdpowiedzUsuńMyślę raczej o sytuacji, w której PiS porozumiewa się z częścią PO i PSL. W zamian za obalenie Tuska i możliwość powołania tzw. rządu technicznego, ludzie ci otrzymaliby polityczne "rozgrzeszenie" i gwarancję bezpieczeństwa. Taki rząd uzyskałby z pewnością aprobatę Belwederu. Sprawa Smoleńska zostałaby wówczas ograniczona do wskazania winy Rosjan i poświęcenia kilku pionków.
Alternatywą jest scenariusz nakreślony w cytowanej w tekście wypowiedzi Komorowskiego - odsunięcie Jarosława Kaczyńskiego i przejęcie PiS-u przez grupę "konstruktywnych". W ustach tego człowieka, takie słowa nie pojawiają się przypadkowo.
W odróżnieniu od Pana dostrzegam w partii opozycyjnej ludzi, którzy byliby zainteresowani "wariantem magdalenkowym".
Pozdrawiam Pana
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńczytałem już ten artykuł "na papierze" i trudno go wprost przecenić, bo trzeba żeby prawda o Bronisławie K. zaczęła wreszcie docierać do społeczeństwa. Tymczasem bardzo niewielu ma odwagę napisać coś o tej ponurej postaci.
A przy okazji - przeczytałem właśnie coś, w co dotąd nie mogę uwierzyć: komendantem akademii obrony NATO w Rzymie ma zostać absolwent akademii Feliksa Dzierżyńskiego i były szef WSI! Czy to dzieje się naprawdę?
Pozdrawiam
Aleksander Ścios
OdpowiedzUsuńPanie Aleksandrze, a co się dzieje z Aneksem do raportu WSI? Jeśli dokument ten był/jest tak ważny, to dlaczego nie zadbano o jego upublicznienie? Poniższa informacja zdaje się werbalnie przeczyć jego ważności.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,5599967,Prezydent__nie_opublikuje_aneksu_do_raportu_o_WSI.html
Czy była to gra, w której jakąś rolę odgrywała świadomość np. tzw. konsekwencji prawnych (przewlekłe procesy z przeprosinami nakazanymi przez "niezawisłe sądy")?
W grze tak istotnej, gdzie waży się być albo nie być, nie ma chyba miejsca na sentymenty i zasłanianie się "państwem prawnym". Idzie mi o to, że jeśli aneks był tak istotny, to powinna gdzieś być po prostu jego kopia i pro publico bono powinna zostać ujawniona. Bo nie chcę przypuszczać, że nasi ludzie wykazaliby się aż taką naiwnością, żeby nie brać pod uwagę najgorszych ewentualności. Rozumiem, że takie myślenie jest może z metra cięte, że nie wszystko i nie wszędzie można mówić, nie wszystkie karty ujawnia się w jednym czasie.
Czy jednak mógłby Pan uchylić rąbka tajemnicy w tym zakresie? Co jest grane i kto jest grany aneksem??
Pozdrawiam serdecznie
viva cristo rey
UsuńNie po to Komorowski zaraz po zamachu w Smoleńsku szukał tego aneksu, żeby go teraz upubliczniać.
Stan
Stanley Panama
UsuńPanie Stanleyu, ma Pan oczywiście rację co do B. Komorowskiego. W moim wpisie chodziło mi o to, czy nasza strona, nasi ludzie - mam na myśli ludzi partii opozycyjnej - mają jakąś kopię aneksu. Jeśli mają, to co powoduje, że nie jest on upubliczniany.
W sytuacji, która wyłania się, min. w świetle tekstów Pana Aleksandra, nasz byt państwowy i po prostu biologiczny ludzi opozycji jest w najwyższym stopniu zagrożony - vide Smoleńsk, tudzież wróżbiarstwo B. Komorowskiego wobec osoby J. Kaczyńskiego. Dlatego, jeśli na nie upublicznianie aneksu - podkreślam: przez naszych ludzi - mają wpływ argumenty typu "ciągłość państwa", "szacunek dla prawa" itp, to wydaje mi się, że takim kunktatorstwem daleko nie zajedziemy. Przeciwnik używa metod najgorszych, "jego" prawo (lex) to po prostu zinstytucjonalizowane bezprawie, zaś jego "państwo" to agenda sowiecji.
Jeśli tak jest, to Polacy są zwolnieni z lojalności wobec tych struktur, zaś upublicznienie aneksu winno nastąpić pro publico bono, jako realizacja prawa przyrodzonego (ius) narodu do prawdy i bytu.
O ile jakaś kopia istnieje, bo, powtarzam, nie chcę wierzyć w aż taką naiwność naszych ludzi, że nie przygotowali się na najgorsze scenariusze. Być może odkłada się pewne działania w imię korzyści taktycznych i strategicznych.
Stąd wzięły się moje pytania do Autora.
Hej! :)
vcr
Myślę , że jednak byli tacy naiwni.
UsuńPozdrawiam
Hej :)
Jeszcze jedna uwaga.
OdpowiedzUsuńTrzeba zrozumieć , że nienawiść jako taka, jest cechą ludzi małych, podłych, pełnych kompleksów oraz o niskim morale.
Dlatego nie należy się dziwić ( przynajmniej ja się nie dziwię), że zbrodniarze sowieccy w Katyniu, czy nasi rodzimi nad Wisłą, planując i dokonując zbrodni, nie odczuwali w tym przyjemności.
Jest skrajnie głupi ten, kto myśli , że ofiary katastrofy zamachu pod Smoleńskiem, nie wprawiły w zadowolenie POlszewię, jak ja ich z grubsza nazywam, oraz czerwonych.
Ci mali degeneraci umysłowi, od wielu lat chcieli, żeby środowisko związane z PiSem pragnące w sposób cywilizowany odbudowy państwa jako IV RP, przestało istnieć.
A w jaki sposób miało by się to dokonać, to nie ma znaczenia.
Dlatego śmierć tych ludzi pod Smoleńskiem, sprawiła im wewnętrzną radość oraz zadowolenie ( uśmiechy pełną gębą Komorowskiego i Tuska na lotnisku jak wróciły trumny, jest tego przykładem) i nie dziwię się im, że nie chcą poznać przyczyn tej katastrofy, do której pośrednio lub bezpośrednio doprowadzili.
Tych ludzi nie stać na (ułomną) demokrację w stylu Amerykanów, Anglików czy Kanadyjczyków.
Nie stać, bo nie mają najmniejszych predyspozycji intelektualnych ani żadnych innych ku temu by z godnością władzę sprawować, i z godnością tę władzę przekazać.
Tu trochę różnię się od Pana Ściosa, i uważam, że zdeterminowana ulica , jest w stanie zmienić oblicze Polski, niezależnie od tego jak obóz reżimowy jest przygotowany w najnowsze urządzenia do pacyfikacji tłumu.
O braku zaufania do swoich Robocap, świadczy rozglądanie się o pomoc do sąsiadów. A jakość swoich sił ,próbowali przetestować poprzez prowokacje UBecji w kominiarkach w czasie Marszu Niepodległości.
Szanowny Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńOd początku stosowano czarny scenariusz, i to dosłownie.
Pamiętam, jak już pół roku po przejęciu władzy przez PiS, wzdłuż niektórych dróg dojazdowych do centrum naszej aglomeracji, pojawiły się pokryte czarnym kolorem, jak całunem, bilbordy bez żadnych innych obrazów czy napisów.
Po pewnym czasie, dołem zaczęły pojawiać się krótkie sekwencje rożnej treści, białe litery na czarnym tle, generalnie wszystkie w swym wyrazie żałobne i katastroficzne.
Trudno było nie spojrzeć i mimo woli nie poczuć ukłucia niepokoju.
Dopiero po pewnym czasie zrozumiałem o kim, o czym jest ten przekaz.
Musimy mieć pełną świadomość celowości takich i podobnych zdarzeń.
Z tym większą uwagą przyglądajmy się aktualnym poczynaniom władzy, w szczególności ewidentnym prowokacjom które szykuje się nam na jesieni - jeden z przykładów na niezależna.pl: http://niezalezna.pl/44374-wielka-rzadowa-prowokacja-warszawe-czekaja-krwawe-zamieszki.
Należy się zastanowić czemu dążą do konfrontacji i co na tym chcą ugrać? Czy kolejny OS ma być dla swej wiarygodności okupiony krwią młodych?
Zaczyna się rysować (teraz już bardzo wyraźnie) potrzeba silnego przywództwa w całym obozie opozycyjnym. By nadać nadchodzącym wydarzeniom sens , by przejąć w pewnym momencie inicjatywę, by nie pozwolić rozmontować tego frontu.
Jeżeli jednak i tym razem padniemy ofiarą "sekwencji magdalenkowej", pozostaje wiara, że bieżące wydarzenia, wachlarz różnych informacji dostępnych pomimo wszystko w internecie i niektórych mediach, zaowocuje w pokoleniu młodzieży.
Młodzieży, która dzięki tym ostatnim miesiącom poznaje coraz więcej tego czym być powinna ich Polska i czym dzisiaj nie jest!
Przez ostatnie dwadzieścia kilka lat nie było nigdy takiego klimatu, gdzie tak wyraźnie było by widać, że to co się wkoło dzieje to konflikt nienawiści, zła i barbarii z prawdą, dobrem i naszą cywilizacją zachodu.
Ta polaryzacja, złamana nieco przez głos hierarchów Kościoła Powszechnego, powoli dociera do coraz większego grona.
pozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWąż Wystygły,
OdpowiedzUsuńMoże nie zawsze chodzi o odwagę (choć od casusu Wojciecha Sumlińskiego i z nią jest krucho), ile o świadomość, że postać lokatora Belwederu jest kluczowa dla zrozumienia i prawidłowej interpretacji procesów politycznych zachodzących w ostatnich latach. W kwietniu 2010 roku napisałem, że wydarzenia z udziałem tego człowieka – począwszy od afery marszałkowej, poprzez tzw.prawybory w PO, aż po skutki tragedii z 10 kwietnia – tworzą racjonalną, logiczną całość i wyznaczają kierunek, w jakim zmierza III RP. Dziś takich wydarzeń można wymienić więcej.
Ludzie, którzy postrzegają Komorowskiego poprzez pryzmat jego gaf i niefortunnych wypowiedzi lub widzą w nim "miłośnika żyrandoli" i niegroźnego safandułę - popełniają kardynalny błąd. Nie ma postaci ważniejszej i groźniejszej w polskim życiu publicznym i jakiekolwiek roszady - bez pozbawienia władzy BK - nie mają żadnego znaczenia. Szczególnie przykre jest to, że nad fałszywą marką lokatora Belwederu usilnie pracują publicyści "naszych mediów".
Pozdrawiam Pana
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńPozwoli Pan, że swój komentarz podzielę na dwie części.
Najpierw chciałabym powrócić do rocznicy Powstania Warszawskiego, bo zauważam, że na naszych oczach utrwala się "obowiązująca interpretacja", pt: POWSTAŃCY TAK! POWSTANIE - NIE!!!
Przy czym "rozważacze, deliberanci i potępiacze" zdają się nie rozumieć, że los powstańców, jak i całej AK, był po przegranej wojnie - i tak przesądzony! Gdyby Powstanie nie wybuchło - niedoszłych powstańców (jak bohaterskiego por. Rodowicza ps. Anoda) zatłukli by sowieci z "polskiego" UB pod zarzutem zbrojnej konspiracji, współpracy z rządem londyńskim i agentami imperializmu. Nie tylko Niemcy, także i oni, posiadali przecież pełne listy AK!
Może więc lepiej, ze zginęli bohatersko, w walce, z bronią w ręku, że mieli te upajające chwile radości, a po klęsce nawet wróg docenił ich bohaterstwo. Ci co przeżyli, wychodzili z Warszawy jako regularna armia, z bronią w ręku, trafiali do obozów jenieckich.
Na przykładzie Żołnierzy Wyklętych, których "wytłukiwano" do ostatniego jeszcze 18 lat po wojnie (ostatni, Józef Franczak ps. "Lalek” zginął w pod koniec 1963 roku).
DO OBOWIĄZKOWEGO OBEJRZENIA, zwłaszcza przez "krytykantów" Powstania:
Scena Faktu "Pseudonim Anoda"
http://www.youtube.com/watch?v=MeL0-AvEf4M&list=PLA66D0FBD0505E552
Spektakl Sceny Faktu przywraca pamięć i po raz pierwszy przedstawia historię aresztowania i śmierci porucznika Jana Rodowicza, pseudonim "Anoda" legendarnego żołnierza batalionu "Zośka" Bohater "Kamieni na szaniec", uczestnik Akcji pod Arsenałem, akcji odbicia pociągu z więźniami pod Celestynowem, wielokrotnie ranny w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie podjął studia na Politechnice Warszawskiej, będąc jednym z animatorów integracji środowiska byłych żołnierzy batalionów "harcerskich" AK.
UsuńAresztowany w Wigilię 1948 roku przez komunistyczną bezpiekę na podstawie sfałszowanych oskarżeń, poddany brutalnemu śledztwu, 7 stycznia 1949 roku zginął w niewyjaśnionych okolicznościach w gmachu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego przy ulicy Koszykowej.
Dopiero w wolnej Polsce - w sierpniu 1991 roku zostało podjęte śledztwo w sprawie wyjaśnienia jego śmierci, umorzone po blisko 5 latach, wobec niemożności stwierdzenia faktu zabójstwa. Tragiczny los Jana Rodowicza "Anody" reprezentuje losy całego pokolenia młodych żołnierzy podziemia, którzy zamiast żyć w chwale należnej bohaterom - byli po wojnie za ową patriotyczną postawę dotkliwie represjonowani w ramach planowej akcji wyniszczania ideowo nastawionych środowisk niepodległościowych.
Wielce Szanowna Pani Urszulo!!!
UsuńWydaje mi się jednak, że prowadzenie rozważań krytycznych wobec różnych momentów naszej historii, w także Powstania Warszawskiego, ma sens. Sztuka strategii i taktyki politycznej w Polsce stoi i stała na niskim poziomie, skoro paśńtwo polskie od 300 lat nie ma dłuższego okresu niepodległosci na ustabilizowanie i ukształtowanie elit i doktryn. Dlatego warto jednak pytać: dlaczego, czy warto, jak inaczej. Gwoli treningu umysłowego.
Moim zdaniem decyzja o wybuchu Powstania była bardzo zła: gorszych strat warszawa nie poniosłaby ani w wyniku upartej obrony niemieckiej (jak w Budapeszcie), ani w wyniku działania Sowietów i ,,bierutów", nawet gdyby (co raczej pewne) duża częsć ludzi skońćzyła jak ś. p. Anoda. Chociaz częsc by przezyła.
Powstanie nie miało ŻADNYCH szans na samodzielne zwycięstwo i jego polityczni twórcy byli tego w pełni świadomi, jak również braku szans na jakakolwiek pomoc. Taka była też jednocznzaczna ocena tej części polskich dowódców, którzy jak Anders, mieli trochę bardziej ,,ścisły" i ,,zimny" umysł. Źle, że takich u nas za mało - takie jest moje zdanie.
Pozdrawiam Panią serdecznie
Szanowny Panie,
UsuńJeżeli mamy w miarę zgodnie koegzystować na tym blogu, bardzo proszę NIGDY I POD ŻADNYM POZOREM nie wszczynać ze mną podobnych dyskusji!
Pisze Pan do osoby, która nie z uczonych rozpraw, ale od własnej Rodziny - uczestników PW, dowiedziała się, jak wtedy naprawdę było. Otóż: czy z rozkazem, czy bez, Powstanie i tak by wybuchło i wszyscy o tym doskonale wiedzieli. To już było nie do zatrzymania! Ale dzięki Ich ofierze, zniewolona, komunistyczna Polska, ma po dziś dzień swój wspaniały mit bohaterski. I zawsze się możemy odwoływać do bezprzykładnej odwagi, poświęcenia i bohaterstwa Powstańców, płynących ze "świętej miłości kochanej Ojczyzny" i poczucia własnych wobec Niej obowiązków. Gdybyśmy choć trochę jako społeczeństwo, potrafili ich naśladować, nie byłoby hańby ostatnich lat!
Pozdrawiam
A sytuacja aktualna?
OdpowiedzUsuńJeżeli to co napisał p. Wąż W. jest prawdą (a jest, bo to wiadomość oficjalna!), że gen. Janusz Bojarski, ex-szef WSI, absolwent wojskowej akademii im. Feliksa Dzierżyńskiego, został wybrany jako przyszły komendant akademii obrony NATO (NATO Defence College) - to marny nasz los! Nominacja wskazuje bowiem, że wschodniemu satrapie poddała się cała Europa!
http://wpolityce.pl/wydarzenia/59366-polak-na-czele-akademii-obrony-nato-w-rzymie
Natomiast osoba, która stoi na czele atrapy państwa polskiego = III RP, pali wstydem uczciwego Polaka.
Za sWołeczeństwo, które ją wybrało. Poganiane przez utytułowanych służalców, "intelektualystów", celebrytów, artystów PRL-u i ich utrzymanków, tworzących Komitet Wyborczy następcy Jaruzela, szykowanego do władzy od 20, a może i 30 lat!
Grupa-Trzymająca-Władzę = panowie od cygar (i od śrubek) + rektorzy, dziekani, HIERARCHIA KK, 2-3 reżyserów "trzymających" film polski, dworaki telewizyjne, redaktorzy naczelni ==> jednym słowem: BONZOWIE (OJCOWIE CHRZESTNI?), trzęsący poszczególnymi skupiskami dzisiejszej "szlachty" - inteligencji. Która niemal w całości opowiedziała się za Targowicą:
"Przy tobie Najjaśniejszy Panie Kagebisto stoimy i stać chcemy!"
Elementy wykorzenione, apatrydzi, których jedynym celem (powierzonym zadaniem?) jest wypalenie polskości z tych jeszcze 25 % opornych. Kiedy im się to wreszcie powiedzie - i PiS (z Jarosławem Kaczyńskim lub... bez niego... - wg słów tego, któremu lepiej było się nie narodzić!) - zostanie spacyfikowane [ - według Pana skłonione na czele "chętnych" do ugody przy OS nr2!!! ] - wówczas "POLSKA... PODWÓRKO ROSJI DRUGIE" stanie się na powrót: "jak za cara Mikołaja jak za cara Piotra".
"Latarnie, szwargot, pejsy długie -
i oto w chorym mżeniu ranka,
Polska - podwórko Rosji drugie -
wichrom na łup wydane zdradą;"
Dwa lata temu, po Pańskim artykule z 17 września 2011r ("DWA PRZEMÓWIENIA") - bloger KARLIN napisał, a ja zanotowałam pro memoria!
"Mam takie wrażenie, jakby dopiero teraz, a dokładniej po 10 kwietnia 2010 r., do Warszawy po 90 latach dotarł "rząd polski" z probostwa w Wyszkowie. W lipcu gnieżdżąc swojego rezydenta także na stanowisku głowy państwa.
QED
I jeszcze wielce charakterystyczny, przytaczany przez Pana cytat.
OdpowiedzUsuńNic lepiej niż te słowa o "zdolności do współpracy" nie obrazuje charakteru przywódcy III RP. Podpiszesz cyrograf z państwem WSI - dadzą ci żyć. Nie podpiszesz: marny twój los.
„Wyobrażam sobie PiS bez Kaczyńskiego. Nawet nie przychodzi mi to ze specjalną trudnością. [...]Na szczęście świat nie kończy się na Jarosławie Kaczyńskim i na PiS. Są obywatele, są wyborcy i oni oceniają kto jest warty nagrody, a kto kary za zdolność do współpracy lub jej brak. Wierzę, że doczekamy takiego momentu współpracy i bardzo tego chcę. Z Jarosławem Kaczyńskim lub bez Jarosława Kaczyńskiego.”
Chciałabym osobno zatrzymać się przy tym cytacie. Jak rzadko który obnaża on bowiem nędzę umysłową, brak skrupułów i jakichkolwiek zahamowań moralnych wypowiadającego. Prawdopodobnie dla tego człowieka DOBREM jest wszystko to, co służy zdobyciu i umocnieniu despotycznej władzy (z zabójstwem politycznym włącznie!), natomiast wszystko co temu przeszkadza, jest ZŁEM i zasługuje na potępienie, względnie ... likwidację.
Charakterystyczne dla miłośnika i obrońcy WSI jest też częste odwoływanie się do "zdolności do współpracy". Czyżby znów "słowny refluks" i niezatarte piętno podpisanego cyrografu i zgodnej - przez dziesięciolecia - współpracy z WSI ? Zwłaszcza po rozwiązaniu tej formacji ?!
Pozdrawiam serdecznie, dziękuję za świetny artykuł!
viva cristo rey,
OdpowiedzUsuńNajwyraźniej przecenia Pan moją wiedzę i możliwości. Nie posiadam żadnych tajemnych informacji w sprawie Aneksu do Raportu z Weryfikacji WSI i już wielokrotnie wypowiadałem się w sprawie publikacji tego dokumentu.
Decyzja należała wówczas do prezydenta Lecha Kaczyńskiego i tylko on mógł zdecydować o publikacji. Mogę się jedynie domyślać, że zaważyły tu tzw. względy wizerunkowe i obawa przed reakcjami funkcjonariuszy medialnych. Kto z otoczenia prezydenta "rekomendował" taką decyzję - nie wiem.
Warto pamiętać, jakie reakcje wywołała publikacja Raportu w lutym 2007 roku. Cytowałem wielokrotnie ów słynny "sondaż" z 17 lutego 2007( a więc dzień po publikacji raportu w Monitorze Polskim), w którym udowadniano, że Polacy bardzo negatywnie oceniają ten blisko 400-stronicowy dokument. Oceniają- choć nikt nie miał czasu przeczytać go, a tym bardziej zanalizować. To był szczyt prymitywnej acz skutecznej propagandy i manipulacji.
Później było jeszcze gorzej, bo wszyscy funkcjonariusze medialni prześcigali się w pisaniu bredni na temat raportu, zaś kilka miesięcy później "Dziennik" wespół z zadaniowanymi żurnalistami włączył się w kombinację operacyjną, nazwaną przeze mnie aferą marszałkową.
Mogę zrozumieć, dlaczego w tej sytuacji Lech Kaczyński nie chciał publikować aneksu.
Dyskutowałbym z tezą, że był to błąd. Bo,proszę zauważyć - czy wiedza zawarta w samym Raporcie dotarła do świadomości Polaków, czy zrozumieli mechanizmy wytworzone przez wojskową bezpiekę, czy potrafili prawidłowo ocenić postaci wymienione w dokumencie? Nie wierzę więc, by publikacja aneksu - poza kolejną odsłoną orędzia nienawiści - miała wywołać jakiś pozytywny wstrząs lub zmienić bieg wydarzeń.
Warto natomiast w kontekście tej sprawy i wspomnieć o szczególnie podłym zachowaniu Komorowskiego.Niewiele osób pamięta, że oskarżył on prezydenta Lecha Kaczyńskiego, iż ten miał wiedzieć o rzekomej korupcji wokół Komisji Weryfikacyjnej WSI.
Gdy beneficjent afery marszałkowej dowiedział się, że PiS wycofał wniosek o odwołanie go z funkcji marszałka Sejmu (był to ogromny błąd PiS-u), stwierdził, że uczyniono tak, bo sprawa mogłaby pośrednio uderzyć w prezydenta. Komorowski tłumaczył, że prezydent miał wiedzę o korupcji wokół komisji i tym właśnie wyjaśniał "daleko idącą wstrzemięźliwość jego otoczenia, które - wyraźnie nie włączyło się w hucpę urządzaną przez środowisko pana Antoniego Macierewicza i PiS".
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,5765096,Komorowski__Prezydent_wiedzial_o_korupcji_wokol_komisji.html
Na pytanie - co się dzieje z aneksem, istnieje prosta odpowiedź: znajduje się w dyspozycji obecnego lokatora Belwederu i nigdy nie ujrzy światła dziennego. W jednym z tekstów przypominałem, że ludzie WSI proponują, by dokument został przekazany do tajnego archiwum, z zastrzeżeniem, że może być udostępniony po 50 latach, tj. po 2056 roku, lub otrzymał „kategorię archiwalną Bc” i był „przekazany na makulaturę”.
http://bezdekretu.blogspot.com/2013/03/ustawa-o-reaktywacji-wsi.html
Pozdrawiam Pana
Również pozdrawiam i bardzo dziękuję za odpowiedź.
UsuńPrzy okazji odświeżyłem też sobie kilka innych Pańskich tekstów w dziale "BBN" i "Komorowski" wraz z komentarzami.
Sprawa jest niestety jasna do bulu.
Zaścianek,
OdpowiedzUsuńProwokacja jest starą, wypróbowaną metodą czekistów i ich następców. Tak "załatwia" się opozycję, zdobywa władzę, wprowadza "uzasadnione" ograniczenia wolności, czyści własne szeregi.
Środowisko Belwederu od początku kadencji przygotowuje się do konfrontacji, a pierwsza inicjatywa ustawodawcza Komorowskiego - nowela ustawy o stanie wojennym, nie powstała przypadkowo.
Joseph Conrad w powieści „Tajny agent” przedstawił dialog sekretarza ambasady rosyjskiej Vladimira z prowokatorem – anarchistą Adolphem Verlocem:
„Czego sobie w obecnej chwili życzymy, to zaakcentowanie niepokoju… fermentu, który niewątpliwie istnieje…” wyznaje Rosjanin. I stwierdza: „Obecnie potrzebne jest nie pisanie, ale spowodowanie jakiegoś określonego, znaczącego faktu, powiedziałbym niemal – faktu przerażającego”.
"Fakty przerażające" są zaś potrzebne, by podtrzymywać orędzie nienawiści, by móc społeczeństwu wskazać wroga i oznajmić - "Wy jesteście doskonali, tamci są zgnili ze szczętem. Już dawno żylibyście w raju, gdyby złość waszych wrogów nie stała na przeszkodzie”.
To jest logika tej władzy i - jeśli zawiodą inne metody- jedyna linia obrony.
Pozdrawiam Pana
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńBardzo trafnie scharakteryzowała Pani sens wypowiedzi Komorowskiego. Nie wiem, co miał na myśli mówiąc o "zdolności do współpracy", ale brzmi w tym jednoznaczny przekaz: albo z nami... albo w ogóle. Przy czym owo "w ogóle" nie wyklucza ostatecznych rozwiązań.
Mogę się domyślać, że postawy niektórych środowisk i zachowania "naszych mediów" wobec lokatora Belwederu wynikają ze zrozumienia tego przesłania. Ja sam odczuwam to aż nadto.
Wiem też, że probierzem prawdziwych intencji i miernikiem "opozycyjności" będzie właśnie stosunek do Komorowskiego. Choćby kto wspinał się na wyżyny ostrej retoryki, grzmiał na Tuska i pomniejszych graczy, miał gębę pełną patriotycznych haseł i bogoojczyźnianych uniesień, a nie widział kim naprawdę jest lokator Belwederu i milczał nad jego poczynaniami - będzie tylko kuglarzem i kłamcą.
Dziękuję za Pani komentarze i serdecznie pozdrawiam
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńJeśli zaś chodzi o pana Bojarskiego - niech się o to martwi NATO. Najwyraźniej sojusz potrzebuje na stanowisku szefa akademii obrony byłego pracownika Naczelnej Redakcji Programów Wojskowych PR.
Ten pan jest szczególnie uczulony na punkcie swojego honoru,bo przypomnę, że w roku 2008 skarżył się ministrowi obrony Klichowi "w związku z atakami Antoniego Macierewicza."
W wywiadzie dla GP Macierewicz stwierdził - "Nie ma wątpliwości, że lobby WSI, usadowione w rządzie i w strukturach państwa, będzie dążyło do kontynuowania tych prowokacji bądź do rozpoczęcia następnych. Tytułem tylko przykładu i symbolicznego przypomnienia podkreślam, że głównym kadrowym Ministerstwa Obrony Narodowej jest były szef WSI w kluczowym momencie, na przełomie roku 2005 i 2006, gen. Janusz Bojarski".
Tenże wystosował natychmiast list do Klicha, w którym napisał, że "kłamliwe wypowiedzi Macierewicza podważają jego autorytet jako dyrektora departamentu kadr, odpowiedzialnego za politykę kadrową w Siłach Zbrojnych, które z olbrzymim wysiłkiem przechodzą transformację."
Wskazał także, iż "w negatywnym świetle stawiają jego honor i godność" oraz "dyskredytują jego wizerunek jako żołnierza, generała posiadającego niekwestionowany dorobek w służbie na wielu odpowiedzialnych stanowiskach w strukturze wojska polskiego".
Przypomnę jeszcze, że awans na stopień generała otrzymał Bojarski z rąk obecnego lokatora Belwederu w listopadzie 2010 roku. Ten absolwent (1984).Wojskowej Akademii Politycznej im. Feliksa Dzierżyńskiego w Warszawie, od 1997 był szefem Oddziału Kontaktów Zagranicznych WSI, a następnie szefem Biura Ataszatów Wojskowych WSI. W 2000 został mianowany attaché wojskowym, morskim i lotniczym przy ambasadzie RP w Waszyngtonie. Od 5 listopada 2004 do 6 grudnia 2004 oraz od 14 grudnia 2005 do 1 stycznia 2006 pełnił funkcję szefa Wojskowych Służb Informacyjnych. Po objęciu rządów przez PO-PSL w listopadzie 2007 został dyrektorem Departamentu Kadr MON. Jedną z pierwszych decyzji podjętych przez Bojarskiego w imieniu ministra MON, była odmowa pośmiertnego mianowania na stopień generała brygady kpt Stanisława Sojczyńskiego ps. Warszyc – zamordowanego przez UB w 1947 roku..
Pozdrawiam
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńWcale by mnie nie zdziwiło, gdyby obserwując takie posunięcia personalne "Rasmussenowego NATO", oraz liczne demonstracje siły ze strony rosyjskiej, w tym ostatnią, podobno największą po II WŚ, Stany Zjednoczone pewnego dnia (choć chyba jeszcze nie za tej prezydentury?) po prostu WYSTĄPIŁY z paktu. Co Pan o tym sądzi?
With Largest Military Drill in Decades, Russia Sends Message
August 1, 2013
The Russian military’s exercises last month, the largest since the end of the Cold War, appeared to be intended to impress upon Russia's potential enemies that Moscow is prepared to defend the nation against all contingencies -- including a large-scale conventional war and a global thermonuclear war. But there may have been another objective as well.
Pozdrawiam
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńJeśli nawet Stany Zjednoczone same nie wystąpią, to zostaną z NATO wyparte. Taki proces obserwujemy od kilku lat,a prym w działaniach wiodą Niemcy i Francja, wspierane usilnie przez reżim III RP. Temu celowi służą różne "trójkąty"i "grupy bojowe" oraz euroidiotyczne pomysły budowania wspólnej armii i służb specjalnych. To wszystko ma na celu wypchnięcie USA z obszaru wpływów europejskich,wiedzie do osłabienia i dezintegracji NATO.
Na decyzję o azylu dla Snowdena, Stany nie zareagują. Skończy się na pochrząkiwaniach i "wyrazach ubolewania". Obecny prezydent nie zrezygnuje ze swojego sztandarowego dzieła "resetu", a na solidną reakcję go nie stać. Nawet za cenę "policzkowania Amerykanów", jak trafnie decyzję Putina określił senator McCain.
Będziemy więc oglądać kolejne odsłony "policzkowania" i tryumf kremlowskiego wymoczka. Dla mnie sprawa Snowdena ma jeszcze jeden, groźny akcent, o którym niewiele się wspomina. Jest bowiem dowodem bliskiej współpracy służb chińskich i rosyjskich i niesie zapowiedź podobnych akcji podejmowanych w przyszłości. Ponieważ służby amerykańskie są dziś szczególnie słabe, nie wróży to nic dobrego.
Pozdrawiam Panią
Za Głosem Rossiji:
UsuńTYDZIEŃ TEMU:
W zeszłym tygodniu zakończyły się pierwsze w tym roku rosyjsko-chińskie manewry na Morzu Japońskim. Obie strony zaangażowały około 20 niszczycieli, krążowników rakietowych, statków do zwalczania okrętów podwodnych i statków zaopatrzeniowych, a także ponad 10 myśliwców i śmigłowców lotnictwa pokładowego.
2 DNI TEMU:
Na poligonie Centralnego Okręgu Wojskowego w obwodzie czelabińskim odbyła się dzisiaj ceremonia oficjalnego otwarcia rosyjsko-chińskich ćwiczeń wojskowych „Misja pokojowa-2013”.
W manewrach uczestniczy ponad 1500 żołnierzy Sił Zbrojnych Rosji i Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej oraz 250 jednostek sprzętu wojskowego (20 samolotów i śmigłowców, czołgi, działa samobieżne i pojazdy bojowe piechoty). Wspólne manewry wojskowe na południu Uralu potrwają do 15 sierpnia.
KOMENTARZ:
"Ćwiczenia odzwierciedlają wojskowe zbliżenie między Rosją i Chinami. Będą one stanowić jeden z elementów stabilności w regionie Azji i Pacyfiku i nie stanowią żadnej presji politycznej na kraje trzecie. Należy to zaznaczyć, ponieważ istnieje wiele spekulacji na ten temat."
AHA! TRZEBA KONIECZNIE DODAĆ, ŻE TO DLA NASZEGO DOBRA TRUDNIĄ SIĘ SZTABY I SOŁDATY OBU ZAPRZYJAŹNIONYCH GOSUDARSTW! POD ICH OPIEKĘ JUŻ SIĘ ODDAJĄ "FIŃSKIE MATKI, (KTÓRE) PROSZĄ O OCHRONĘ"!
Pozdrawiam
POZA TYM:
UsuńNa 1 października br. ustalono termin powołania spółki realizującej projekt "wspólnej" (z Litwą i in.) elektrowni atomowej. Rozmowy trwają… Nieoficjalnie mówi się o tym, że nie zakończą się aż do momentu samookreślenia się Polski, bez której budowa [...] jest mało prawdopodobna.
Przypomnijmy, że w 2011 roku z udziału w niej wycofała się PGE. Dziś jej powrót do stołu negocjacji jest możliwy o czym swego czasu informowała biznesowa gazeta litewska Verslo Żinios”. Sytuacja nad Wisłą uległa bowiem zmianie, a rząd Donalda Tuska zamroził własny projekt atomowy. Nic nie wskazuje na to by mógł on być realizowany w obecnej formie, co z pewnością potwierdzą „kluczowe jesienne decyzje”, o których wspominał w ostatnim czasie szef PGE EJ1 Aleksander Grad.
http://politykawschodnia.pl/index.php/2013/07/10/atomowa-jesien-nad-baltykiem/
PS. Widzi Pan, Panie Aleksandrze, gdzie tym razem uwił sobie gniazdko nasz "katarski inwestor", ex?- min. Grad? :) Jak nie w gazie, to w atomie siedzi, pieszczoszek Tuska?/ WSI? [ Niech będzie, że "obecnego układu"! ]
Ciągle wisi nad Polską klątwa traktatu ryskiego. Jakiś wszawy Dąbski dogadujący się z Joffe za plecami Piłsudskiego i delegatów wyznaczonych przez indolentny Sejm. Jednostronna rezygnacja z Mińska (bo a nuż odrodzi się Białoruś) uznanie USSR zamiast forsowania federacji z URL. Dureń polski jest wieczny jak Żyd Tułacz. "Cichy okrągły stół" niczego nie rozwiąże. Ci z polityków, którzy wierzą w stopniowe "wypieranie" układu bezpieczniackiego metodami demokratycznymi są podwójnymi głupcami, gdyż oszukują siebie i tych, którzy im zaufali powierzając swój głos.
OdpowiedzUsuńBez względu na komentarze i ewentualne napaści "niezależnych mediów głównego mainstreamu" partia opozycyjna, która chce zmieść układ skupiony wokół WSI musi utworzyć paramilitarną organizację towarzyszącą. Musi w kolejnym kroku utworzyć własne media i umieć je bronić, nawet siłą.
Jest jasne, aby to podwójne musi stało się faktem, trzeba znaleźć pieniądze. Skoro KK przeszedł na stronę bezpieczniacką, skoro związki zawodowe ulokowały się - bo naszpikowane agenturą jak nigdy wcześniej - po tej samej stronie, trzeba mieć swoje własne, autorskie rozwiązanie.
Zapadają pierwsze wyroki w sprawie SKOKów, KNF szuka kolejnych ofiar, a nie ma żadnej siłowej reakcji opozycji. Gdyby istniały struktury paramilitarne, niektóre wyroki nie zapadłyby.
Planowanie i opracowywanie strategii nie może być jungowską próbą ucieczki przed działaniem. Najpierw musi zapadać w duchu decyzja o działaniu, i to z taką mocą, żeby postronni, ale życzliwi musieli powstrzymywać od działania, a dopiero potem powinno następować planowanie i opracowywanie strategii. W najkrótszym możliwym czasie. A potem trzeba działać.
Czy ktoś może mnie oświecić, dlaczego dysponując partią, zapleczem ideologicznym, skromną, ale jednak bazą finansową, więc dlaczego opozycja nie organizuje się w terenie? Dlaczego nie tworzy mediów lokalnych i centralnych? Atrofia woli?
Nie ma miejsca na "linię Dmowskiego", jałowe dywagacje. Z czerwonego tramwaju należało wysiąść w 1918. Za pięć lat minie stulecie od tego odkrycia. Trzeba stanąć do bitki, po prostu.
przemek łośko,
UsuńIm dłużej będziemy przyglądać się działaniom opozycji, tym mocniejsze będzie wrażenie niedosytu, tym większe rozczarowanie. To bowiem, o czym Pan napisał jest zadaniem dla opozycji antysystemowej - takiej, która chce obalić cały układ III RP, nie zaś naprawiać i modernizować komunistycznego bękarta.
Brak własnych mediów i działań w terenie, da się prosto wytłumaczyć. Prawdziwie niezależne media byłyby zagrożeniem dla tych kilku środowisk, które tworzą dziś tzw. nasze media i przydzieliły sobie monopol na prawomyślność. Głównie dla grupy publicystów i dziennikarzy, traktujących często swoją robotę jako kolejne "zadanie partyjne".
Brak organizacji w terenie jest natomiast efektem słabości regionalnych przedstawicielstw PiS-u i lęku, jaki towarzyszy miejscowym działaczom. Podczas kampanii wyborczej 2011 roku wielokrotnie doświadczaliśmy, że aktywność obywatelska była odbierana jako zagrożenie. Zmuszała tych ludzi do realnych działań,burzyła miejscowe układy, wytrącała z błogiego samozadowolenia.
Warto też pamiętać, że "ławka personalna" PiS-u musi być niezwykle krótka, jeśli kandydatem na wszystkie stanowiska staje się postać z Unii Wolności.
No i dlatego właśnie, takie osoby zdane są na publikacje głównie w youtube.com:
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=KG-TyNCdEOk
Proszę zwrócić uwagę, że ten film ma "aż" 8000 odsłon. W jaki sposób można tworzyć własne media, dbać o ideologiczny wizerunek, skoro pozwala się na to, aby takie osoby były medialnie zmarginalizowane?
Proszę zwrócić uwagę ile odsłon mają pozostałe filmy "w słupku".
W tym wątku p. Iwona wskazuje na samotną walkę wnuków o wizerunek Nila, Pileckiego. Jak można do tego dopuścić? Dlaczego zostali sami w walce o sprawę uniwersalną?
Viva cristo rey pisze o Nowej Prawicy, Jasiu z Hameryki o skłóconych przez agentów grupkach, Wojciech Sumliński w tym filmie też wskazuje na skłócenie i wzywa... do modlitwy. Jak można do tego dopuścić, gdzie jest jednoczące działanie, nie tylko wizja? Gdzie jest ta aktywność?
Wspominałem już, że nie jestem nawet ateistą, zupełnie nie interesuje mnie sfera religijna. Ale zauważam, po długim czasie, jak podzielony jest kościół katolicki, do kogo przykleili się hierarchowie. Może dlatego, że w szczenięctwie zetknąłem się z ks. Jancarzem, przez dwa lata należałem do tej parafii. Tacy ludzie jak nieżyjący już ks. Jancarz są w kościele obecnie niezauważalni. A przecież nie wierzę, aby w kościele nie było już ludzi tego formatu. Gdzie jest próba powrotu do tego etosu? Przecież to etos ponad podziałem na wierzących i niewierzących? Gdzie jest nie tylko wyrażana, ale uprawiana solidarność społeczna? Dlaczego brakuje na takie działanie energii? Dlaczego nie ma chęci budowania porozumienia społecznego, społeczeństwa obywatelskiego w oparciu o taki właśnie, jednoczący etos?
Dlaczego opozycja nie może założyć akademii kształcącej prawników, którym przyświecałby ten etos? Dlaczego dziś nie infiltruje aktywnie uczelni, przypominając ten etos?
Nie, opozycja woli koncentrować się na powierzchownych rozważaniach o in vitro (mam to za uleganie prowokacji), o ks. Lemańskim, innych bredniach (Pawłowicz vs Grodzka - kto pozwolił w ogóle zajmować jakiekolwiek stanowisko pani profesor w sprawie prowokacji, którą jest Grodzka? Przecież cokolwiek nie zostanie powiedziane, zostanie użyte "na abarot"? w mediach rządowych? ) podsuwanych już chyba nawet nie przez agentów, co zwykłych, otumanionych głupotą redaktorków w mediach głównego mainstreamu.
Opozycja wciąż daje łapać się w głupie pułapki, które pozwalają obecnemu "rządowi" (nierządowi) korzystać z siły nienawiści. Czy naprawdę nie można zakazać co głupszym posłom PiS publicznej wypowiedzi? Oczywiście, gdyby etos i linia partii były jasno określone i członkowie partii przyjęliby je za swój światopogląd, wtedy wysługujące się rządowi media nie miałyby tej obfitości pożywki, którą mają dzisiaj. Ale tej pracy również nie wykonano
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł mojego ulubionego komentatora, blogera Ściosa opisuje jedynie połowę problemu, wspierając tym samym istniejący, fatalny dla Polski układ władzy. Niekończący pojedynek dwóch politycznych fighterów zajmował naszą uwagę przez wiele lat, a publicyści pragną go dalej podtrzymywać, nie zwracając uwagi na następstwa. Wszyscy kupują czas i pragną dociągnąć do końca kadencji. Napędza ich strach przed możliwością rozliczeń. Przy dzisiejszej dynamice politycznych zmian na świecie, dwa lata to bardzo długi okres! Trzeba już zmienić puzzle Panowie! Marek Gajowniczek
OdpowiedzUsuńGodzina "W" to: tegoroczny 11 Listopada oraz rok 2014: 25 rocznica wyborów kontraktowych, 30 rocznica zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki i 10 rocznica ostatecznego spacyfikowania śledztwa w tej sprawie.
OdpowiedzUsuńWypadałoby chociaż dokonać rozliczeń śledztwa w sprawie zabójstwa ks. Jerzego - to takie przyzwoite minimum. Jest to bardzo dobry przykład na to, jak ekipa wiecznie trzymająca władzę w Polsce oszukała społeczeństwo. Czy coś z tym zrobimy?
Smoleńsk? Stan Wojenny? Kopalnia Wujek? Nieznani Sprawcy? Afery gospodarcze? Czy w jakiejkolwiek, chociaż jednej sprawie opozycja doprowadzi/ła sprawy do końca?
Wystarczy odsunąć od władzy Tuska? Śmiechu warte... Cokolwiek udało się opozycji w trakcie ostatnich 20 lat? Nawet wdowom (dzieci Nila, Pileckiego) nie udzieliła pomocy, wsparcia prawnego (córka Nila po 20 latach całkowicie samotnej walki z polskim wymiarem sprawiedliwości nie doczekała pozytywnego finału).
Łatwo powiedzieć: "zmienić puzzle Panowie!".
Marek Gajowniczek,
OdpowiedzUsuńChętnie bym się odniósł się do Pańskiego komentarza, gdybym wiedział - czego i kogo dotyczy. Sprecyzowanie - jak wspieram "fatalny dla Polski układ władzy", kim są "wszyscy" i kto ma "zmienić puzzle", znakomicie ułatwiłoby zrozumienie Pańskich wywodów.
Do Autora i Komentatorów
OdpowiedzUsuńRozmawiałem niedawno z młodymi ludźmi z Nowej Prawicy. Z uporem maniaka twierdzą oni, że PiS to "koncesjonowana opozycja", zaś jedyną receptę na sanację Polski ma...Nowa Prawica, bo przełamuje binomium PO-PiS. Z ich punktu widzenia lepiej będzie, gdy kolejne wybory wygra PO, bo PiS to socjalizm, UE i za dużo państwa, a przecież panaceum na polskie kłopoty to tylko konserwatywny liberalizm. I nie potrafią pojąć ci młodzi fanatycy kolejnej ideologii, że warunkiem sine qua non uprawiania jakiejkolwiek polityki, jest posiadanie wolnego państwa.
I tak dalej a propos "nowych rozwiązań".
Dziś w wiadomościach telewizyjnych ozwały się już te pomruki, które opisuje Autor. Niezawodny D. Tusk, fachman od "zaciśniętej pięści", tudzież ciosów "z karata" w mównicę. Jak głęboko mylili się ci, którzy zaczęli wieścić, że czas "straszenia PiS-em" minął", że "na Polaków już nie działa czarny piar" itp. To się dopiero zaczyna, bo, rzeczywiście, jest to jedyny "argument" tych ludzi.
Analogie z zabiegami odhumanizowania burżuazji we Francji (liberalizm) Żydów w III Rzeszy (socjalizm-komunizm nacjonalny), czy kapitalistów w Sowietach (komunizm internacjonalny) aż nadto widoczne. Przeciwnika, realnego lub domniemanego, trzeba pozbawić cech ludzkich, przedstawić jako "wesz". "krwiopijcę", "zaplutego karła", "paranoika", "obcego" itd. Potem można już taką nieludzką kreaturę bez wyrzutów sumienia - rezać.
"Ojcem etyczno-kulturowego socjalizmu był liberalizm, a spadkobiercą będzie bolszewizm" - Pius XI, encyklika Quadragesimo anno, 1931.
Pozdrawiam
@viva cristo rey4
UsuńPowtorze swietny fragment pana komentarza:
Rozmawialem niedawno z mlodymi ludzmi z Nowej Prawicy. Z uporem maniaka
twierdza oni, ze PiS to "koncesjonowana opozycja", zas jedyna recepte na
sanacje Polski ma...Nowa Prawica, bo przelamuje binomium PO-PiS. Z ich
punktu widzenia lepiej bedzie, gdy kolejne wybory wygra PO, bo PiS to
socjalizm, UE i za duzo panstwa, a przeciez panaceum na polskie klopoty to
tylko konserwatywny liberalizm. I nie potrafia pojac ci mlodzi fanatycy
kolejnej ideologii, ze warunkiem sine qua non uprawiania jakiejkolwiek
polityki, jest posiadanie wolnego panstwa.
Sklocone przez agentow grupki prawicowe nie moga zrozumiec ze gorsza od socjalizmu jest okupacja podczas ktorej dobija sie resztki elit patriotycznych.
Jasiu z Hameryki
Jasiu z Hameryki,
Usuńto niestety prawda - że dziś lepiej nawet socjalistów ,,patriotycznych" mieć u władzy, bo chociaż nieudolnie, ale będą próbowali zrzucić łaskawy protektorat prusko-ruski - który jest dziś dla nas najgorszym problemem. Środowiska PiSu i ,,korwinowskie" zupełnie niepotrzebnie brną we wzajemną pogardę - niska klasa tych ludzi, gdy w stawce ocalenie Polski.
pozdrawiam
Jasiu z Hameryki
UsuńBardzo dziękuję za miłe słowa. Muszę jednak powiedzieć, że jeśli mój komentarz jakoś trafił Panu do przekonania, to jest to jedynie wynik mej czeladniczej pracy na blogu A. Ściosa w doborowym towarzystwie :)
Co zaś się tyczy PiS-u, to nie sposób nie zauważyć, że ma on wiele niedoskonałości. Przy czym ów imputowany przez młodych gniewnych "socjalizm" nie jest największą z nich - konieczność zaangażowania państwa w dzisiejszą ekonomię, szczególnie w tak zapętlonej sytuacji jak polska, jest czymś tak oczywistym, że nie ma o czym dyskutować. To po prostu kwestia zdrowego rozsądku. Pytanie tylko o skalę i formy tego zaangażowania.
Podobnie UE - w interesie Polski jest uczestnictwo w jak najszerszych strukturach niezależnych od Moskwy, w tym UE. Wiem, że jest ułomna, nie lubię jej lewactwa, że Sowiecja ma tam coraz więcej do powiedzenia, ale zachodzące w niej procesy nie są zdeterminowane, a Polska mogła by mieć na nie wpływ, gdyby chciała. W każdym razie wejście do UE, w mojej ocenie, było w tamtym czasie właściwym krokiem.
Aleksander Ścios dotknął w swym tekście jednak innego, podstawowego problemu: przywództwa Jarosława Kaczyńskiego. To straszne, że musimy myśleć w tych kategoriach, ale co będzie, jeśli by go zabrakło? Co możemy zrobić, aby go ochronić i wzmocnić, a wraz z nim wielu porządnych ludzi, którzy przy nim są i robią dobrą pracę dla Polski? Jak możemy pomóc w tym, aby partia opozycyjna nie rozpłynęła się w zgiełku lokalnych ambicyjek i bezideowości?
W swoim komentarzu postawił te pytania przemek łośko i myślę, że znam odpowiedź na własny użytek: robię co mogę we własnym środowisku, w rodzinie, wśród przyjaciół, znajomych, sąsiadów. Na miarę swych możliwości próbuję mieć wpływ na budowanie najbliższego otoczenia w sposób, który Paweł VI, a za nim Jan Paweł II nazywał cywilizacją miłości.
I gdy trzeba będzie, to się stanie w szeregu.
Byleby ktoś zagrał sygnał, byleby kto miał zagrać sygnał.
Pozdrawiam serdecznie
@viva cristo rey5
UsuńTak, zgadzam sie zupelnie. Dodam jeszcze ze "sprzedanie" liberalizmu gospodarczego w sensie libertarianskim spoleczenstwu ktore jest w wiekszosci zbolszewizowane, albo jak kto woli "przyzwyczajone do socjalizmu" jest utopia. Sam nie wiem na ile w swoich prywatnych rozwazaniach Jaroslaw Kaczynski jest za idea "panstwa opiekunczego". Jego dawne wypowiedzi o uproszczeniu prowadzenia biznesu mnie ku takim podejrzeniom sklaniaja. Pilsudski wysiadl z pociagu/tramwaju "Socjalizm" na przystanku "Niepodleglosc" jak to tylko bylo mozliwe. W Polsce najlepsza w tym momencie bylaby dyktatura, bo trzeba mnostwo niezwykle wplywowego chlamu odgonic od zlobu. Ale gdzie znajdzie takich Pilsudskich i oddanych Polsce pulkownikow? Antoniemu M i Jarkowi K ufalbym bez wahania. Ale ja jestem z Hameryki i nie uwazam ze JPIII "jest cool". Nie sadze ze do legionow by sie dzisiaj zapisalo sporo ludzi nawet jakby ktos werbowal. Wiekszosc mlodych zapytana co by zrobila na wypadek wojny w Polsce szczerze odpowiada: "Spieprzal(a)bym jak najdalej...". Troche ponuro, bo w 1989 mielismy "zloty rog i czapke z pior". Teraz w Polsce juz prawie nic "polskiego" nie ma bo "sprywatyzowano" za obce lapowki, a agentura sie przesciga w niszczeniu rodzimych przedsiebiorcow za jurgielt. "Casus Kluski" to ciagle przedszkole w porownaniu z tym jak udoskonalono metody i srodki rugowania Polakow z biznesu i majatku po roku 2006.
Jasiu z Hameryki
viva cristo rey,
UsuńOwa Nowa Prawica nie jest zjawiskiem nowym. Jakkolwiek zdziwieni byliby wyznawcy tej "ideologii", kiedyś podobne poglądy głosiła endokomuna.
Szkoda jedynie, że JKM nadal tumani młodych ludzi.
Pozdrawiam
A. Scios,
OdpowiedzUsuńa zauważył Pan, ze PiS totalnie wyłączył temat wraku TU 154?
A przecież to kompromituje Po jak cholera - w końcu Tusk obeicywał, że będzie w październiku 2012 r. ... hehehehe. zaraz rocznica.
Ten temat w ogóle zniknął z wokandy.
pozdrawiam
Wojciech Miara,
UsuńNie zauważyłem, by PiS "wyłączył temat wraku". Rozumiem, że chodzi Panu o sprawę odzyskania Tu154, jednak temat jest wciąż obecny. Dzisiejsza konferencja prasowa Antoniego Macierewicza była właśnie poświęcona badaniom wraku na obecność materiałów wybuchowych.
To zaś, że Tusk - znaczy kłamca, trzeba wciąż przypominać.
Pozdrawiam
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńPodaję za RM:
MON tworzy nową spec-służbę.
Dostęp do danych objętych tajemnicą bankową, umowami ubezpieczenia czy kontrola cywilnych samochodów.
Poszerzenia swoich uprawnień domaga się Żandarmeria Wojskowa, podporządkowana Ministerstwu Obrony Narodowej. [...] MON przesłał już do uzgodnień projekt w tej sprawie. Nowe przyzwolenia miałyby umożliwić między innymi skuteczniejsze wykrywanie korupcji przy przetargach i zamówieniach na wojsko.
To nie tylko absurd ale tworzenie chaosu – mówi Piotr Bączek były szef Zarządu Studiów i Analiz Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
- To tworzenie kolejnej nowej struktury, która podjęła kompetencje istniejących służb. Przypominam, że takie uprawnienia posiada SKW, CBA jak i ABW. Wszystkie te służby mogą uczestniczyć, współdziałać i prowadzić czynności w zakresie korupcji. Powielenie takich uprawnień jest nie tylko absurdem, ale stworzeniem chaosu kompetencyjno-prawnego w systemie służb specjalnych - podkreśla Piotr Bączek.
Tworząc wydzieloną strukturę nowa służba powstaje prawdopodobnie dlatego, że segment wojskowy MON chce mieć władzę nad jednostką z takimi uprawnieniami – dodaje Piotr Bączek.
- Władzę nad tą jednostką będzie miało MO, jak i czynniki wojskowe, które będą mogły zablokować wgląd ośrodków cywilnych w działania takiej jednostki. Kilka miesięcy temu były sygnały o tworzeniu ośrodka służb bezpieczeństwa pod nadzorem byłego szefa ABW Krzysztofa Bondaryka. Widzimy próby wyalienowania ośrodków cywilnych służb wojskowych spod kontroli. Jest to bardzo niebezpieczne i prowadzi do chaosu, ale i możliwości wpływania służb wojskowych na życie cywilne - akcentuje Piotr Bączek.
Pani Urszulo,
UsuńNie jest to niczym zaskakującym. Cel belwederskiej "reformy służb" jest czytelny - stworzenie mocnej, wojskowej bezpieki i uczynienie z niej zbrojnego ramienia reżimu prezydenckiego. Był czas, by o tym głośno mówić i protestować. Dziś proces jest już daleko zaawansowany.
Oczywiście, ten pomysł (poszerzenia uprawnień ŻW i dublowania kompetencji) ma się nijak do Koziejowego słowa-wytrychu - "integracja", ale kto by zwracał uwagę na taki drobiazg.
Pozdrawiam
ALEKSANDER ŚCIOS
OdpowiedzUsuńPanie Aleksandrze,
SYGNALIZUJĘ BARDZO INTERESUJĄCĄ WYPOWIEDŹ DR JERZEGO TARGALSKIEGO DLA VD GAZETA POLSKA.
http://vod.gazetapolska.pl/4861-zamiast-propagandy-pederastow-bedzie-propaganda-pseudonarodowa
Ciekawa jestem, czy podziela Pan opinię JT o możliwości podwójnej prowokacji 11 listopada?
/Sztab Komorowskiego wykorzystuje prowokację Tuska, BK występując jako rozjemca i mąż opatrznościowy utrwala swoją dominującą pozycję, w interesie Moskwy. Patriotyczna (bogoojczyźniana?) narracja, już nie "wstydzenie się Polski", kamufluje rzeczywisty stan poddaństwa III RP./
Pozdrawiam serdecznie
Pani Urszulo,
UsuńOśródek belwederski prowadzi już taką grę od wielu miesięcy, eksploatując propagandowo wszystkie błędy reżimu Tuska. Robi to za milczącym przyzwoleniem opozycji i "naszych" mediów, skupionych wyłącznie na atakowaniu figurantów.
Nie słyszałem, by przypominano Polakom, jaka odpowiedzialność ciąży na Komorowskim za sześć lat tragicznych rządów PO-PSL i jak szkodliwą działalność prowadził ten człowiek zajmując stanowiska ministra obrony narodowej i marszałka sejmu.
Nie sądzę, by 11 listopada doszło do prowokacji. Reżim chce oczywiście przestraszyć Polaków i zniechęcić do uczestnictwa w uroczystościach. Jawna prowokacja byłaby jednak szyta zbyt grubymi nićmi i obróciła się przeciwko Tuskowi.
Spodziewałbym się raczej gry na rozbicie obchodów, tworzenie podziałów na partyjne manifestacje i rozniecanie konfliktów między PiS-em i narodowcami.
Pozdrawiam serdecznie
Dziś mija druga rocznica od śmierci Leppera. Wrzucam okolicznościowy filmik: https://www.youtube.com/watch?v=A2EFjHIyD-Y
OdpowiedzUsuńRównież takie wystąpienie zostanie wykorzystane przez prezydencki obóz. Musi tylko przyjść właściwy czas. Po namyśle, i dygresyjnie do istoty tego artykułu, dochodzę do wniosku, że Lepper musiał posiąść wiedzę operacyjną (popartą dokumentami), która to wiedza uzupełniała aneks do raportu o likwidacji WSI. Gdyby bazował tylko na tym, co zostało mu dane (w jakimś przecież celu), stałby się tylko pośmiewiskiem mediów i bywalcem ław sądowych, jak wielu przed nim. Możliwe, że sprawdził "informatorów" i miał coś na nich, co przezornie "zdeponował" u kogoś, kto jak mec. Kuciński, "zdeponował" skarb niewinności dalej - u "informatorów".
Nie to jest zresztą istotne. Zastanawiające jest jak solidnie i przewidująco przygotowuje się do rozgrywki obóz prezydencki. Może warto byłoby wywołać dziś taki projekt zmiany ordynacji wyborczej, który domaga się, aby całość wyborów została przeprowadzona na polskich serwerach i po polskich łączach? Niech to będzie projekt opozycji, skazany na porażkę - ale to będzie jednak medialne zwycięstwo.
Zawsze lubiłem ś.p Andrzeja Leppera.
UsuńStanley Panama,
Usuńja też lubiłem go za niektóre sprawy -mimo faktu, że był początkowo lansowany przez Millera oraz wielu słabosci jego samego i jego ludzi.
Ale:
1. domagał się rozliczenia ,,prywatyzacji", czego nie robi i nie robiła dzisiejsza opozycja, jak była przy władzy.
2. nie miał kompleksów wobec ,,guru" balcerowicza, który cieszy sie pod nieobecnosć Leppera pełnym immunitetem;
3. jego totalnie przesocjalizowane postulaty gospodarcze były wyśmiewane, a tymczasem okazały się racjonalne wobec działań PO: Lepper chciał władowac nasze rezerwy NBP w budownictwo i rozruszać w ten sposób gospodarkę, a Komorowski i Tusk po prostu przeklazali je za darmochę Niemcom na ratowanie Euro.
Lepper był prawdopodobnie popierany początkowo przez millerowców, ale potem usamodzielnił się i działał wbrew interesom układu: poparł Lecha Kaczyńskiego na Prezydenta (fajnie mu potem podziekowano), poparł rozwiazanie WSI - a więc dwie kluczowe sprawy.
Moim zdaniem, był nienajgorszym MinRol-em. Konflikt z Jarosławem Kaczyńskim wybuchł, kiedy PiS podjął próbę rozwałkowania Lepperowi klubu (nagrania Beger). Sądzę, ze zamiast atakować koalicjantów, PiS mógł próbowac zrobić to z PO i srodowiskiem służb.
Totalnie nie wierzę w samobójswto Leppera.
pozdrawiam
Panie Wojciech Mira.
UsuńZgadzam się z Panem.
Od kiedy Andrzej Lepper urwał się agenturze ze smyczy , był wspaniałym człowiekiem.
J. Kaczyński poprzez podkupowanie posłów Samoobrony ( co jest kretynizmem najwyższych lotów) i usuniecie jej z parlamentu oraz dyskredytowanie tego co mówił A. Lepper , stał się dla mnie niewiarygodny, dlatego z taką przyjemnością głosował bym na Ruch Narodowy w przyszłości.
Są takie opinie , które mówią że ludzie na stare lata mądrzeją.
Ja jej nie podzielam.
Opozycja... Poczytajcie o jej "walce" o rozliczenie zbrodni komunistycznych:
OdpowiedzUsuńhttp://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=382&Itemid=47
OdpowiedzUsuńSzanowni Państwo,
Byłbym zobowiązany gdyby na moim blogu,pod tekstem poświęconym konkretnemu tematowi, nie dochodziło do gloryfikowania A.Leppera, którego uważam za wielce negatywną postać polskiej polityki.
Te oceny nie mają najmniejszego związku z tematem.
Natomiast Panią Iwonę proszę, by oszczędziła mi linków do blogu pana Dakowskiego.
Ja mam swoje zdanie. Bardzo lubiłem i szanowałem Pana Leppera.
UsuńNie mam żadnych kompleksów związanych z jego osobą.
Jako minister rolnictwa był najlepszym jego reprezentantem czasów od tzw. pierwszej komuny.
Kiedy przyjechałem do Polski to tzw. inteligenci, a obecnie PO i komuna, pluli na niego, czego nie mogłem zrozumieć bo jedynie on brzmiał w tym kraju mądrze. Przykładów jest bardzo wiele, żeby nie wspomnieć o próbach ścigania amerykańskich bandytów z firmy Smitfield Company itd.
Ja się za niego nie wstydziłem wtedy, i teraz się nie wstydzę.
Agentura nie zabiła go dla jaj, a dlatego, że mówił niewygodną dla niej prawdę i był rzeczywistym patriotą.
Pan Aleksander, może się od niego odcinać, jako od osoby, według niego, negatywnej, lecz ja mam ten komfort, i stać mnie zawsze iść pod prąd każdym stereotypom i trendom, bez obawy że ktoś będzie z tego powodu się ze mnie śmiał.
Faktem , że nastąpiła tu zmiana tematu, za co przepraszam, ale moim obowiązkiem jest stać na straży prawdy i reagować na pomówienia lub nieuzasadnioną krytykę osób które szanuję.
Tak samo będę bronił Pan Ściosa, niezależnie od tego, że mamy czasami inne spojrzenie na te same sprawy.
Geniuszów się broni .
Hej !
A. Ścios,
Usuńto dlatego, że zbyt rzadko Pan publikuje :) - brak nowego bodźca umysłowego zmusza do dygresji.
Z Lepperem kończę więc wątek stwierdzeniem, że jedno tylko jest pewne: decyzja prokuratury o umorzeniu postępowania odnośnie jego śmierci powinna być zbadana bardzo rzetelnie w przypadku powstania jakiejś polskiej władzy..
Popzdrawiam Pana
Przyznaję, że osłupiałam!
UsuńStawia Pan na jednej szali z Panem Ściosem, wytwór
służb specjalnych, na usługach "największego płatnika"?
Czy to jednak nie za daleko posunięta dezynwoltura?
UsuńPS. Mój komentarz jest skierowany do p. Stanley'a Panamy
Pani Urszulo,
UsuńTo problem Pana Panamy, że nie chce wiedzieć, kim naprawdę był ów "trybun ludowy". W tej kwestii panuje ogromne zagubienie i zafałszowanie, a ludzie deklarujący się jako "prawica" hołubią często "szemranych" bohaterów.
Dziękuję Pani i pozdrawiam
Pani Urszulo Domyślna.
UsuńPolska to nie intelektualne eldorado.
Po wymordowaniu, przez polskich wrogów, ogromnej ilości intelektualistów, nie ma za bardzo w czym wybierać.
Są pojedyncze jednostki o nietuzinkowym intelekcie i dobrym pochodzeniu typu : Pan Ścios, Pan Iwo Cyprian Pogonowski z USA, Pan Michalkiewicz, i paru innych.
Raduję się , że na horyzoncie pojawili się ludzie tacy jak Pan Winnicki.
Dlatego cieszę się z każdego jednego , który świadomie zawrócił ze złej drogi i czyni dobrze.
Jest dla mnie, a może szczególnie dla ogromnej ilości Polaków mieszkających w Polsce, tragedią, kiedy ludzie wydawało by się prawi, z dobrych domów, z chwilą objęcia stanowisk publicznych, zmieniają się o 180 stopni.
Takich ludzi jest w Polsce naprawdę wiele.
Pani Urszulo. Ja nie porównuję Pana Ściosa do Pana Leppera, bo tego ani się nie da porównać, ani niema żadnego sensu to robić.
A stanąć w obronie prawdy czy kogoś kto stara się czynić dobrze to nie żadna awangarda, ale elementarna przyzwoitość, na którą jednak wielu ludzi nie stać , czy to ze strachu, czy też innego powodu.
Na temat obecnego prezydenta Polski nie będę się więcej wypowiadał, bo od tego powinni być prokuratorzy i sędziowie trybunału stanu z nowego rozdania.
Mówienie, że woda jest mokra, nie jest dla nas zbyt odkrywcze.
Stanley Panama
UsuńO Komorowskim trzeba mówić jak najwięcej, Panie Stanleyu, bo ludzie w Polsce nic o nim nie wiedzą, lub nie chcą wiedzieć. Przyczynę tego stanu rzeczy sam Pan trafnie wskazał - bardzo kiepski poziom naszej populacji, jako wynik wiadomych zaszłości historycznych.
I trzeba o tym uświadamiać jak najszerzej, bo głosują wszyscy, i nauczyciel uniwersytecki, i dorobkiewicz bez szkoły z prowincji, który naprawdę nie wie, że woda jest mokra.
Co do L. Leppera; każdej śmierci należny jest szacunek, szczególnie w takich okolicznościach, bo dotyczy człowieka. Nie chcę w tym miejscu odnosić się do jego działalności politycznej, ale zimna kalkulacja, bez emocji, podpowiada mi, że gdy jego chwalcą jest R. Giertych, to należy być ostrożnym.
Pozdrawiam serdecznie
VCR,
UsuńProszę uważać, bo Pan Stanley może także cenić Giertycha. Toż to taka sama endeko-komuna (endokomuna) jak niektórzy wymienieni. Od razu widać, że S.Michalkiewicz dobrą robotę wśród Polonii wykonuje.
Pozdrawiam
Do : viva cristo rey oraz U. Do. i he, he.....
UsuńPoziom schamienia polskiej polityki poprzez kupowanie posłów oraz niszczenie , często fizyczne opozycji, to nie tylko domena obecnej PO .
Jeśli Pani Urszula pamięta, to tym standardom sprostał również J. Kaczyński kiedy rządził i rządzić chciał sam.
Kiedy i jak rył pod LPR oraz Samoobroną , to wielu nie pamięta, albo nie chce pamiętać, ale taki A. Lepper oraz Giertych to świetnie pamiętają i pamiętali.
Jeśli , nawet według moich standardów, Prawo i Sprawiedliwość natamtenczas było najlepszą partią na rynku, to jednak wpisało się w fatalną moralnie walkę polityczną, uświadamiając wielu , że polityka to nie żadne ideały, a tylko czysta rozgrywka, kto kogo i jak.
Po tej paradzie handlowania posłami oraz ganianiu służbami swoich a nie cudzych koalicjantów, z ich liderami na czele, czyli Giertychem i Lepperem,, PiS osiągnął to co chciał, czyli obie partie zniknęły z parlamentu a ich liderzy popadli w niebyt.
A to , że przy okazji oddał na długie lata władzę , bo nie miał już koalicjantów, to tzw. skutek uboczny.
Po tych wyczynach szefa największej , natamtenczas, partii , tylko kretyn mógł dalej wierzyć w to, że partie działają w interesie narodu, a moralność , lojalność jest ich naczelnym mottem.
No, i teraz Giertych mści się na PiS-ie i Kaczyńskim, a ś.p. A Lepper wówczas brnął w kłamstwa o jakimś tam gwoździu itp. aby odegrać się na szeryfie i jego drużynie.
I tu wpisuje się w pierwotny zamysł Pana Ściosa, który mówi żeby pisać na temat , czyli o nienawiści.
Pani U. D. , nie cenię Giertycha, tak jak nie cenię prawie żadnego polityka z kilkoma wyjątkami, ale oni w większości zginęli w zamachu smoleńskim.
Cenię sobie Pana Winnickiego, Pana Kobylańskiego, autora artykułu o Nienawiści i kilka innych ludzi, ale prawdą jest co mówi pan Winnicki, że trzeba sobie dopiero chować czy też hodować ludzi świadomych gdzie żyją i po co żyją.
Starej arystokracji już prawie nie ma i to napawa mnie smutkiem, ale jeszcze zorganizujemy się w Ameryce Południowej i będziemy błyszczeć polskością, patriotyzmem i przedsiębiorczością, ku chwale ojczyzny.
Pisałem o tym kilka lat temu ( powstaniu rządu na uchodźstwie lub szerokiej akcji zrzeszającej polskich polskich patriotów), ale dopiero po ostatnim wypadzie Ruchu Narodowego do Tenerife, mój plan się realizuje.
Hej :)
Wciąż mnie zastanawia, kiedy i jak zaczęła się kariera obecnego prezydenta. W okresie SOR Szpak był już operacyjnie osobą doświadczoną. Kto doprowadził go do Jaworskiego? Czy to znajomość jeszcze wcześniejsza?
OdpowiedzUsuńZa Głosem Rossiji
OdpowiedzUsuńPrezydent USA Barack Obama odwołał spotkanie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, które miało się odbyć w Moskwie, na tle napięć związanych z udzieleniem przez Rosję tymczasowego azylu byłemu pracownikowi amerykańskich służb specjalnych, Edwardowi Snowdenowi.
Jednocześnie prezydent USA zamierza przyjechać na szczyt G20 w Petersburgu, jednak nie planuje w ramach szczytu spotkania z rosyjskim prezydentem.
====
Odwołanie wizyty prezydenta USA Baracka Obamy w Moskwie, świadczy o tym, że Stany Zjednoczone nie są gotowe do budowania relacji na równych zasadach – oświadczył Kreml.
http://polish.ruvr.ru/2013_08_07/Kreml-USA-nie-sa-gotowedo-rownoprawnych-stosunkow-z-Rosja/
=======================
Komentarz min. Waszczykowskiego o "prztyczku" w nos jest chyba bardziej na miejscu, niż 'życzeniowy' tytuł z Niezależna.pl cyt.: "Koniec resetu? Obama odwołuje spotkanie z Putinem".
RESET to przecież chluba Baracka, nagrodzona przez "miłośników resetów" pokojowym Noblem!
Musi uspokoić własny elektorat, bo zdaje się, że podobnie jak McCain, Amerykanie zaczynają mieć dość "policzkowania" przez Putina.
Pozdrawiam
Stanley Panama,
OdpowiedzUsuńNie bronię Panu mieć własnego zdania ani upatrywać w Lepperze bohatera. Nic mi do tego. Proszę jednak czynić to na własnym blogu, a w tym miejscu uszanować moją wolę.
Najwyraźniej ma Pan z tym poważny problem, bo nawet po zamieszczeniu prośby nadal wypisuje Pan peany na cześć Leppera i ignoruje moje słowa.
Jeśli nie ma Pan nic sensownego do powiedzenia na temat artykułu, może lepiej nie zabierać głosu.
przemek łośko,
OdpowiedzUsuńW tej kwestii - początku "kariery" obecnego lokatora Belwederu, nie potrafię wskazać przekonujących dowodów. Mogę się jedynie domyślać, że pierwsze i owocne kontakty z ludźmi wojskowej bezpieki pochodzą z okresu internowania ("Tomaszewski"). W latach 1991-92 ten sam człowiek pośredniczył w ulokowaniu przez B.K kwoty 260 tys.DM w tzw. banku Palucha.
Warto też prześledzić "dialogi operacyjne" z roku 1982, gdy SB nawiązała z Komorowskim kontakt.
http://niezalezna.pl/107-dialogi-operacyjne-komorowskiego
Panie Aleksandrze,
UsuńBardzo ciekawe są te "dialogi operacyjne", które Pan zalinkował.
Polecam wszystkim! :)
Pozdrawiam serdecznie
Urszula Domyślna
UsuńAleksander Ścios
Bardzo one są fajne te dialogi.
Pewnie przez mój paskudny charakter mechanicznie skojarzyły mi się z wypowiedziami L. Wałęsy o "walce na śmierć i życie" o tym "jak okiwaliśmy komunistów" i o tym, że "wara od naszej walki pętakom, co nie mają pojęcia, jak krew laliśmy".
Wyłania się z nich obraz człowieka niegdyś "honorowego", a dziś niebezpiecznego - siłą jego otoczenia.
"Według Styrczuli, obecny prezydent ma jednak "pewien problem". – Chodzi o doradców, którzy, moim zdaniem, czasem mówią więcej niż powinni [np. Koziej o płk Kuklińskim?-vcr]; ale to problem bardziej wizerunkowy niż polityczny – zauważa. - Komorowski to po prostu dobry prezydent na spokojne czasy – podkreśla."
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/styrczula-komorowskiego-czeka-trudny-sprawdzian-w-2015-roku/749p5
No i ta głęboka wiara w Kościół (o Bogu ni słowa) oraz konsekwencja i zborność postawy (słowa/czyny), bo przecież niedługo potem pracował w seminarium duchownym.
Pozdrawiam upalnie
PS. Aneks nigdy nie ujrzy światła dziennego, wiem, bo tak napisał Autor i oczywiście wierzę mu. A są jakieś serwery, np., nie wiem, malajskie, nowozelandzkie, filipińskie - ci ostatni są podobno szczególnie wredni - co to piachem w tryby i krecią robotą? :)
O tym czytałem już. Tym niemniej nadal są pytania: w jaki sposób i czyją konkretną pomoc udało się Komorowskiemu zainstalować w gabinecie Halla? Czyje pieniądze, konkretnie, ulokował w banku Palucha? Jakoś nie chce mi się wierzyć, że bez operacyjnego rozpoznania ulokował pieniądze "rodziny" (zwłaszcza, że oprócz prezesa, bankiem kierowali bardzo interesujący wiceprezesi, np. powiązani z Syrią). Zresztą, skąd niby rodzina mogła mieć w tamtym czasie równowartość 1000 średnich, miesięcznych wynagrodzeń? Na dzisiejsze zdolności byłoby to ze 4 miliony złotych (co najmniej).
UsuńTakich pieniędzy nie mógł mieć ani afrykanista, ani w PAN tyle nie płacono, ani w seminarium duchownym, ani nauczycielka. Czy tyle płacono w towarzystwie ubezpieczeniowym (w którym?), czy może tyle płacono śledczym w MBP?
Pieniądze przekazane do banku Palucha pochodziły także od Macieja Rayzachera, który w latach 80-tych był instruktorem w Polskim Związku Niewidomych i Stowarzyszeniu "Wspóna Polska". Może tam płacono sowicie?
Wreszcie, którym firmom detektywistycznym, komu z nazwiska, prezydent zlecił próbę odzyskania pieniędzy? Jeden z wiceprezesów daje do zrozumienia, jakoby wiceminister Komorowski współorganizował ten bank. Czy rzeczywiście te 260 tys. DEM zostały ulokowane w banku, czy wręcz przeciwnie, większe pieniądze zostały z niego wyjęte (na tę, czy inna kampanię, a może w kilku kierunkach)?
VCR,
UsuńDziękuję, uśmiałam się do łez z tego Styrczuli.
"Dobry prezydent na spokojne czasy" :)
Istotnie, czasy mamy nadzwyczaj spokojne!
Trzy lata temu zamordowali nam prawdziwego prezydenta, wszystkich dowódców, gros prawdziwej elity! "Pojednaliśmy się" cywilnie i kościelnie z mordercami, ale i tak trup ściele się gęsto. Teraz wypuszczają z więzień gangsterów i bandytów, będzie pewnie jeszcze spokojniej. Zwłaszcza jak DOBRY ogłosi stan wyjątkowy, albo wojenny. Uspokoi nas ostatecznie!
Pozdrawiam serdecznie
PS. Wie Pan, oczywiście, że on w tym seminarium historii nauczał? Swoją drogą ciekawe, co wyrosło z "jego" kleryków?
Tam niżej w linku jest sondaż "Czy Twoim zdaniem Bronisław Komorowski dobrze pełni swój urząd?" 38% TAK 62% NIE! Czyżby administrator i służbowi zaspali? To przecież Onet, nie GP? Z drugiej strony, kiedy się przypomni, że Onet jest aktualnie niemiecki (ruska będzie, może już jest, Wirtualna Polska - ulubione miejsce prof. Staniszkis) - sprawa się wyjaśnia :))
VCR - dopisek
UsuńA "łeb państwa" - Lech Wałęsa (Łysiakowe określenie świetnie pasuje także do obecnego "łba" w Pałacu) - najzwyczajniej ma pecha. Gdyby zszedł był (z pomocą lub bez) z łez padołu, zostałby na powrót mężem stanu i proletariackim herosem - jakim staje się na naszych oczach Andrzej Lepper, taki sam produkt służbowy z pomorskiego PGR, tylko rzucony na odcinek rolniczy.
Przemek Łośko,
UsuńMyślę, że wiele wyjaśnień znajdzie Pan w słynnych 50 pytaniach Aleksandra Ściosa "do kandydata Komorowskiego" z maja 2010 r. (np. bank => pkt 2 i 3)
http://bezdekretu.blogspot.com/2010/05/pytania-do-kandydata-komorowskiego-cz1.html
http://bezdekretu.blogspot.com/2010/05/pytania-do-kandydata-komorowskiego.html
Szkoda, że pytania - de facto gotowy akt oskarżenia - są nieznane poza internetem, choć wiele osób, w tym pisząca te słowa :) zaangażowało się w ich rozpowszechnianie. Były wysyłane do wszystkich mediów "naziemnych" (gazety, RTV), do wszystkich posłów i senatorów, rektorów, wojewodów, "naszych" dziennikarzy, "ważnych ludzi" etc.
Nie było żadnej reakcji. Żadna z gazet (nawet tzw. "naszych") nie odważyła się pytań opublikować. Żaden dziennikarz ich nie zadał. Nie wykorzystał ich także sztab wyborczy Jarosława Kaczyńskiego (tam wysyłano pytania wielokrotnie!), ani posłowie PiS. O ile dobrze pamiętam, pytania zostały wręczone Komorowskiemu w Londynie, przez jednego z internautów. Naturalnie żadnej odpowiedzi nie uzyskano.
NIECH ŻYJE I SIĘ UMACNIA KOMUNISTYCZNA DEMOKRACJA. URRRRAAA!!!
Pozdrawiam
PS. Uświadomiłam sobie, że po 3 latach nikt już nie pamięta szczegółów, ja np. zupełnie zapomniałam, że WS "Tomaszewski" był dentystą w Jaworzu, dlatego niżej opublikuję po raz kolejny pytania AŚ do kandydata K., bo jednak linki rzadko kto otwiera.
Sam sobie odpowiem :) - taki znalazłem artykuł:
Usuńhttp://www.bibula.com/?p=22834
Znalazłem też ciekawy opis kontaków p. Janusza Palucha z prałatem Jankowskim (częste przyjazdy do kościoła św. Brygidy p. Palucha). Podobno ks. Jankowski poręczył p. Paluchowi kredyt na 2,7mld starych złotych.
Te informacje (nie potrafię ich zweryfikować, więc założę, że opisują fakty) wskazują na to, że stare grono z czasów internowania mogło brać udział w powołaniu instytucji parabankowej, która mogła finansować np. wybory.
Ciekawe są zeznania p. Palucha, przytoczone w artykule. Jeszcze ciekawsza jest operacja kpt. Lenarta, związanego z tym samym okręgiem wojskowym co płk. Jaworski i generałowie działający w parabanku. Trzeba powiedzieć, że dużo wojskowych wzięło udział w tym przedsięwzięciu. Czy był nad nim parasol WSW?
Jako kluczowa jawi się rola p. Benedyka. Pytanie jest jednak nie takie, czy to dzięki p. Benedykowi nasz prezydent poznał p. Lichockiego, tylko kiedy dokładnie doszło do pierwszego miedzy panami spotkania i w jakim kontekście?
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńPrzed kilkoma dniami napisałem, że USA nie zareaguje na moskiewski azyl dla Snowdena. Przyznaję, że się pomyliłem, bo decyzja Obamy jest reakcją - choć mało dotkliwą i podjętą wyłącznie w wymiarze propagandowym.
Nie nazwałbym jej nawet "prztyczkiem". Obama zrobił zaledwie "foch" i za kilka tygodni będziemy podziwiać kontynuację "resetu".
Gdyby Ameryka miała sensownie odpowiedzieć na bandyckie akcje Kremla, Putin i jego kamraci musieliby być traktowani co najmniej jak Łukaszenka.
Pozdrawiam serdecznie
PYTANIA DO KANDYDATA KOMOROWSKIEGO
OdpowiedzUsuń1. W jakich okolicznościach podczas internowania w roku 1982 poznał późniejszego współpracownika WSI o pseudonimie „Tomaszewski”(stomatolog leczący internowanych) i jak długo trwała ta znajomość?
2. Czy prawdą jest, że w latach 1991-92, gdy był wiceministrem ON powierzył WS „Tomaszewski” dużą kwotę pieniędzy (260 tys.DM), aby ten wpłacił je do tzw. „Banku Palucha” za pośrednictwem płk. Janusza Rudzińskiego i skąd pochodziły środki przeznaczone na tę lokatę?
3. Czy odzyskaniem tych pieniędzy, za pośrednictwem WS „Tomaszewski” zajmował się Kontrwywiad WSI?
(Raport w Weryfikacji WSI str.77 i nast.)
4. Czy prawdą jest, że będąc wiceministrem ON, po pierwszej turze wyborów prezydenckich w roku 1990 informował Krzysztofa Wyszkowskiego, że otrzymał od WSW szczegółowe informacje w sprawie zawartości tzw. „czarnej teczki” Stana Tymińskiego - czyli dokumentów potwierdzających współpracę Lecha Wałęsy z SB?
Jakiego rodzaju informacje otrzymał wówczas od służb wojskowych?
5. Na czyją prośbę lub polecenie działał w roku 1992, gdy zwrócił się do dr. Andrzeja Grajewskiego (późniejszego szefa Kolegium IPN) z propozycją, by ten podjął się opracowywania na rzecz WSI analiz na temat zewnętrznych zagrożeń państwa?
Jak wynika z Raportu z Weryfikacji WSI, oficerowie tej służby zamierzali wykorzystać Grajewskiego także do typowania i werbunku dziennikarzy.
6. Z jakich powodów na początku lat 90 zdecydowano o wynajęciu przez Departament Wychowania MON (podległy wiceministrowi Komorowskiemu) budynku przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie na salon sprzedaży mercedesów firmy Sobiesława Zasady oraz o zakupie samochodów tej marki na potrzeby armii?
Transakcję nadzorował gen. Adam Tylus, który po otrzymaniu szlifów generalskich odszedł z wojska i został dyrektorem biura obsługi zamówień publicznych i specjalnych w firmie Sobiesław Zasada Centrum S.A.. Firma ta współpracowała z Fundacją Pro Civili. W dokumentach informacyjnych Fundacji „Pro Civili” z 1998 roku, podpisanych przez Krzysztofa Werelicha wymienia się wśród dostawców różnych towarów firmy Sobiesław Zasada Centrum SA., Volvo Poland i Pati Soft sp. z o.o., a wśród „odbiorców strategicznych” Ministerstwo Obrony Narodowej. Następnie Tylus został zastępcą prezesa firmy Ster-Projekt i Ster-Projekt Technologie C4I, zajmującej się projektowaniem i wdrażaniem systemów dowodzenia i kierowania, przeznaczonych dla wojska. Jednocześnie był stałym doradcą sejmowej Komisji Obrony Narodowej, której przewodniczył Bronisław Komorowski. Jak informowała prasa „zdaniem Bronisława Komorowskiego, przewodniczącego komisji, regulamin Sejmu nie zabrania być doradcą osobie, która zasiada w zarządzie firmy, oferującej wojsku sprzęt i usługi.”
7. Co zdecydowało o zatrudnieniu gen. Adama Tylusa jako doradcy w gabinecie politycznym ministra MON Komorowskiego oraz powierzeniu mu roli stałego doradcy sejmowej Komisji Obrony Narodowej, której przewodniczył Bronisław Komorowski?
8. Co zdecydowało, że w roku 1991 awansował byłego szefa Zarządu WSW WOPK płk. Lucjana Jaworskiego na stanowisko szefa Kontrwywiadu Wojskowego?
W latach 80. płk. Jaworski, odznaczał się szczególną gorliwością w zwalczaniu opozycji, niszczył prasę podziemną, ścigał współpracujących z opozycją filmowców, tropił „obce pochodzenie” członków opozycji, zakładał podsłuchy, werbował agenturę. To na skutek jego działań w więzieniu znalazła się min. Hanna Rozwadowska, kierująca logistyką „Wiadomości”. Po nominacji na szefa KW, płk. Jaworski w latach 1991-93 prowadził działania operacyjne, skierowane przeciwko środowiskom opozycji niepodległościowej oraz przeciwko rządowi Jana Olszewskiego. Nadzorował również SOR „Szpak” – dotyczącą rozpracowania Radosława Sikorskiego.
9. Czy w latach 1990 – 93, jako wiceminister ON odpowiedzialny za nadzór nad kontrwywiadem wojskowym wiedział o działaniach płk. Jaworskiego w ramach SOR „Szpak” dotyczącą Radosława Sikorskiego oraz o działaniach operacyjnych podejmowanych przez WSI przeciwko środowiskom opozycji niepodległościowej?
10. Czy będąc ministrem ON w roku 2001 znał właściciela firmy Auto-Hit Krzysztofa Strykiera – dealera Fiata z Tychów, dzierżawcę wilii położonej w miejscowości Władysławów 24 km od Janowa Lubelskiego i czy przez wiele lat bywał na polowaniach w tej miejscowości wraz z rodziną i znajomymi?
OdpowiedzUsuń11. Czy prawdą jest, że za czasu ministrowania Komorowskiego, MON zakupiło 48 samochodów Fiatów Seicento od firmy Fiat Auto Poland z przeznaczeniem dla Żandarmerii Wojskowej oraz 10 Fiatów bezpośrednio od firmy Auto-Hit ?
12. Jaka była przyczyna usunięcia ze stanowiska dyrektora Departamentu Nauki i Szkolnictwa Wojskowego MON Krzysztofa Borowiaka w roku 2001 i czy fakt ten ma związek z rozpoczęciem (w budynkach Wojskowej Akademii Technicznej) działalności prywatnej Szkoły Wyższej Warszawskiej, założonej przez Fundację Rozwoju Edukacji i Techniki, która okazała się biznesem kierowanym przez oficerów WSI.
(Raport z Weryfikacji WSI rozdział 10. „Działalność oficerów WSI w Wojskowej Akademii Technicznej”)
13. Czy prawdą jest, że w 2001 roku dyrektor Krzysztof Borowiak zwracał uwagę ministrowi Komorowskiemu na kryminogenną prywatyzację WAT, dokonywaną rękoma członków władz tej uczelni, na co Komorowski miał nie reagować?
14 .Jaki przebieg miała i czym się zakończyła reforma szkolnictwa wojskowego, dokonywana pod kierunkiem protegowanego ministra Komorowskiego, radcy w jego gabinecie – gen. Bogusława Smólskiego?
15. Czy prawdą jest, że zlecił Wojskowym Służbom Informacyjnym prowadzenie działań operacyjnych wobec R.Szeremietiewa i Z. Farmusa? (Życie Warszawy" -07.05.2004.-. – „Zleciłem WSI objęcie działaniami Zbigniewa F. (asystenta wiceministra) i Romualda Sz. - mówi były szef MON Komorowski.) i jakie były racjonalne powody podjęcia tej decyzji?
16. Z jakich przyczyn, w roku 2001 po zdymisjonowaniu Romualda Szeremietiewa posadę stracił płk Janusz Zwoliński dyrektor Departamentu Zaopatrywania Sił Zbrojnych MON, któremu bezpośrednio podlegała kontrola nad przetargami, a na stanowisku tym zastąpił go oficer szkolony w Moskwie płk Paweł Nowak - protegowany Komorowskiego?
17. Co zdecydowało że, po nominacji płk. Nowaka podjęto natychmiast procedurę przetargową na zakup transportera kołowego (KTO) i rakiety przeciwpancernej, choć wcześniej minister Komorowski nie chciał wyrazić zgody na przetarg?
W roku 2004 oskarżono Nowaka i jego podwładnych o spowodowanie niemal 10 mln zł szkody, w związku z tzw. „aferą bakszyszową”. Sąd Okręgowy uniewinnił wszystkich podsądnych, nie dopatrując się w ich działaniach przestępstwa. W roku 2007 Sąd Najwyższy uchylił wyrok uniewinniający Nowaka z zarzutów w sprawie nieprawidłowości przy realizacji umowy na pociski przeciwpancerne dla polskiej armii. Gen. Nowak ma też zarzuty w śledztwie w sprawie nieprawidłowości przy zakupie kołowego transportera opancerzonego. Wojskowa prokuratura zarzucała mu niedopełnienie obowiązków lub przekroczenie uprawnień.
18. W jaki sposób, podpisując w 2001 roku umowę zakupu wojskowych samolotów transportowych CASA (za 211 mln. dolarów) od hiszpańskiego koncernu EADS zabezpieczył kwestię serwisowania tych maszyn w Polsce?
W zamian za zamówienie spółki EADS CASA i Avia System Group kupiły wówczas większościowy pakiet PZL Warszawa-Okęcie. Miało tam powstać centrum serwisowe dla samolotów. Centrum to nigdy nie powstało, a samoloty musiały wszystkie przeglądy i naprawy przechodzić w Hiszpanii, co zwiększało koszty eksploatacji i ryzyko użytkowania maszyn. 25.02.2008 r., po katastrofie CASY (w której zginęło 20 oficerów WP) Prokuratura Wojskowa wszczęła śledztwo, w trakcie którego badano czy nie doszło do korupcji przy zakupie samolotów oraz kwestie związane z wyborem dostawcy, zawarciem umowy i jej aneksowaniem.
Jak zakończyło się śledztwo w tej sprawie?
19. Dlaczego zakupu samolotów CASA dokonano bez zastosowania procedury przetargowej ?
20. Czy prawdą jest, że w roku 2001, gdy był ministrem ON doszło do największej zapaści finansowej w wojsku polskim po 1989 roku?
21. Czy prawdą jest, że to wówczas wydatki majątkowe wynosiły 9,5% budżetu MON, zabrakło pieniędzy na żołd dla żołnierzy, kolejka kadry oficerskiej czekającej na mieszkanie wzrosła do 17 tys. osób., a eksport uzbrojenia spadł do 20 mln dolarów rocznie?
OdpowiedzUsuń22. Czy prawdą jest, że w roku 2001 kwota 89 mln złotych, przeznaczona na zakontraktowanie nowoczesnych systemów bezpiecznego lądowania, z powodu kłopotów z negocjowaniem offsetu została niewykorzystana i zwrócona do państwowej kasy, a tym samym nie zrealizowano umowy offsetowej i nie wykonano zobowiązań wobec NATO?
23. Czy we wrześniu 2001 roku podjął decyzję o przekazaniu kwoty 50 mln zł na rzecz jednej z nowo powstałych spółek, z przeznaczeniem na zakup amfibii dla wojsk lądowych?
Jakiej spółce zostały przekazane te fundusze i czy zostały zwrócone wojsku?
Od kiedy spółka ta istniała na rynku i jakie miała doświadczenie na rynku związanym z zaopatrywaniem wojska w skomplikowany sprzęt, jakim jest amfibia? Jakie zabezpieczenia finansowe przedstawiała ta spółka?
24. Z jaki przyczyn, w ostatnich dniach urzędowania na stanowisku ministra ON w październiku 2001 r. wydał rozporządzenie o drastycznym obniżeniu zarobków żołnierzy jednostki GROM (miesiąc po atakach terrorystycznych na Nowy Jork i Waszyngton) ?
Na skutej tej decyzji, w lutym 2003 r. odeszło z GROM 40 doskonale wyszkolonych żołnierzy (połowa składu jednostki). Koszt wyszkolenia jednego komandosa z tej jednostki to dwa miliony złotych. Osiągnięcie takiego poziomu wyszkolenia zajmuje 5 - 6 lat. Na emeryturę odeszli wówczas żołnierze w wieku 34 - 38 lat.
25. Jakie były koszty tej decyzji dla budżetu MON i czy miała ona związek z naciskami generałów ze Sztabu Generalnego WP?
26. Dlaczego w roku 2001 nie unieważnił decyzji poprzedniego ministra ON o sprzedaży gruntów Wojskowego Instytutu Medycznego do firmy Euro-Medical Lilianny Wejchert (byłej żony współwłaściciela ITI) - choć wskazywano na szkodliwość tej decyzji?
W 2007 roku „Gazeta Polska” pisała: „w wyprowadzeniu gruntu do Euro-Medicalu brał udział jego[Komorowskiego] zaufany człowiek, wieloletni pracownik Agencji Mienia Wojskowego Krzysztof B. – szef kampanii Komorowskiego do parlamentu w 2001. Według dokumentów, do których dotarła „GP”, B. przejmował w imieniu AMW działkę przy ul. Szaserów w Warszawie od Stołecznego Zarządu Infrastruktury MON.”
27. Jakie związki łączyły Komorowskiego z Krzysztofem Bucholskim, radnym Platformy Obywatelskiej w warszawskiej Białołęce, szefem kampanii parlamentarnej Komorowskiego w roku 2001, a następnie szefem warszawskiego oddziału Agencji Mienia Wojskowego, aresztowanym w lutym 2007 pod zarzutem korupcji?
W sprawie zatrzymano 17 osób: urzędników AMW, w tym Bucholskiego, oraz przedsiębiorców. Wszyscy otrzymali zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, a Bucholski ponadto o jej kierowanie
28. Czy zna płk. Henryka D. - byłego logistyka w 3. Warszawskiej Brygadzie Rakietowej, oskarżonego w roku 2002 przez Prokuraturę Wojskową o korupcję, jaka miała miejsce w jednostce wojskowej na Bemowie i z tego powodu wydalonego z wojska ?
29. Czy to z poręczenia Komorowskiego Henryk D. – jeden z głównych podejrzanych w aferze korupcyjnej w AMW w 2007 roku został dyrektorem terenowego oddziału Agencji Mienia Wojskowego w Warszawie?
30. Czy wiedział, że w 2004 roku płk. Aleksander L. przedstawiając się jako rzecznik prywatnych interesów Bronisława Komorowskiego oferował dziennikarzowi Leszkowi Misiakowi informacje o wypadku syna Komorowskiego Piotra, potrąconego w Warszawie przez auto znanego biznesmena?
OdpowiedzUsuńCzy jest mu wiadome: skąd Aleksander L. posiadał szczegółową wiedzę o kulisach zdarzenia, skoro nie informowały o nim media?
31. Skąd posiadał niejawną wiedzę na temat procesu tworzenia nowych służb Wywiadu i Kontrwywiadu Wojskowego, gdy w wypowiedzi dla „Trybuny” w dniu 02.02.2007 roku stwierdził: „Poza tym tam się ciągle odbywa nabór nowych ludzi. Częściowo sa to pewnie agenci ze starych służb. A reszta to pewnie studenci, harcerze itp. Zanim te służby będą w stanie działać skutecznie, upłynie 10, 15, a może 20 lat” ?
Twierdzenie to jest zbieżne z tezą zawartą w sporządzonym rok później tzw. raporcie płk. Grzegorza Reszki, o którym informowały media w dniu 20.02.2008 roku. Przekaz ten zawierał uwagę: „w SKW zatrudnieni zostali też dawni harcerze i działacze partii, z którymi związany był Macierewicz.”
32. Czy prawdą jest, że we wrześniu 2007 roku spotkał się z Jerzym G. – byłym oficerem WSI, obecnie prezesem warszawskiej spółki zajmującej się systemami telekomunikacyjnymi?
Czy Jerzy G oferował mu zakup aneksu do raportu i czy jest mu wiadome, że rozmówca nagrał treść tej rozmowy?
Jak podaje Leszek Szymowski w artykule „Polityczna prowokacja” – „Najwyższy Czas” nr.25 (966) z 20 czerwca 2009r: „ ABW wszczęła przeciwko Jerzemu G. śledztwo dotyczące jego udziału w nielegalnym handlu bronią oraz przeszukała jego mieszkanie i biuro, poszukując nagrania rozmowy z Komorowskim. Ponieważ nagrania nie znaleziono, sprawa stanęła w miejscu”.
33. Dlaczego, w październiku 2007 roku, mając możliwość złożenia wyjaśnień i ustosunkowania się do treści aneksu odmówił stawienia się przed Komisją Weryfikacyjną WSI ?
34. Czy spotykając się z płk. Aleksandrem L. miał wiedzę, że ten były szef kontrwywiadu WSW jest rozpracowywany przez ABW na okoliczność kontaktów z wywiadem rosyjskim?
35. Dlaczego przez ponad dwa tygodnie ukrywał fakt spotkań z oficerami byłej WSI, którzy ofiarowali mu zdobycie i dostarczenie tajnego aneksu do raportu o WSI?
36. Dlaczego natychmiast nie powiadomił organów ścigania lub którejś ze służb specjalnych, choć oficerowie ci mieli mu też oferować dowody na domniemaną korupcję w komisji weryfikacyjnej?
Zgodnie z art. 304 § 2 k.p.k.: „Instytucje państwowe i samorządowe, które w związku ze swą działalnością dowiedziały się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, są obowiązane niezwłocznie zawiadomić o tym prokuratora lub Policję (...)”.
37. Dlaczego, pełniąc obowiązki marszałka Sejmu przystał na propozycję płk. Aleksandra L. nielegalnego uzyskania informacji stanowiących tajemnicę państwową i umówił się z nim w kwestii dalszych kontaktów?
W dniu 27.07.2008r., składając zeznania w Prokuraturze Krajowej w Warszawie w sprawie sygnatura akt PR-IV-X-Ds. 26/07 Bronisław Komorowski pod rygorem odpowiedzialności karnej zeznał: „Ja wyraziłem wstępnie zainteresowanie jego propozycją. Umówiliśmy się, że on odezwie się, gdy będzie miał możliwość dotarcia do tych dokumentów”.
Tym samym - pod pozorem zdobycia dowodów popełnienia przestępstwa przekroczył swoje uprawnienia i mógł naruszyć normę art. 231 § 1 kk, zastępując powołane do tego służby i organy państwowe, takie jak prokuratura lub Policja. Mógł także nakłaniać do popełnienia przestępstwa z art. 265 § 1 kk (gdyż dalsza część aneksu do raportu o WSI miała dopiero zostać zdobyta przez płk. Aleksandra L. i mu przekazana), działając przy tym na szkodę interesu publicznego, jaką spowodowałoby ujawnienie tajemnicy państwowej, czym mógł wyczerpać znamiona art. 18 § 1 i 2 kk.
38. Z jakimi jeszcze oficerami WSW/WSI (poza płk. Aleksandrem L. i płk. Leszkiem Tobiaszem) spotykał się w okresie od października do grudnia 2007 roku?
39. Czy jest mu wiadome, by jego wieloletni współpracownik z czasów, gdy był ministrem obrony narodowej gen. Józef Buczyński spotykał się z byłymi oficerami WSI w sprawie aneksu do Raportu z Weryfikacji WSI ?
OdpowiedzUsuń40. Czy spotkania te były realizowane na polecenie Komorowskiego?
41. Z jakiego powodu nie zawiadomił "o prowokacyjnych działaniach oficerów WSI" ówczesnego szefa komisji weryfikacyjnej premiera Jana Olszewskiego?
42. Z jakiego powodu w lutym 2008 roku stwierdził: „muszę zobaczyć aneks przed publikacją” i jakimi informacjami, potencjalnie zawartymi w aneksie był osobiście zainteresowany?
(wypowiedź Komorowskiego dla prasy z 05.02.2008r.)
43. Dlaczego w dniu 27.07.2008r., składając zeznania w Prokuraturze Krajowej w Warszawie w sprawie syg. akt PR-IV-X-Ds. 26/07 zataił istotną informację mogącą świadczyć, że działając wspólnie i w porozumieniu z Krzysztofem Bondarykiem (Szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego), Grzegorzem Reszką (p.o. Szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego), Pawłem Grasiem (zastępcą przewodniczącego sejmowej komisji ds. Służb Specjalnych) oraz płk. Leszkiem Tobiaszem (negatywnie zweryfikowanym oficerem b. Wojskowych Służb Informacyjnych) mógł starać się zdyskredytować członków Komisji Weryfikacyjnej kierując na nich podejrzenie o przestępstwo korupcji?
Jak zeznał płk.Leszek Tobiasz, na początku listopada 2007 r. doszło do jego spotkania z w/w osobami, a na spotkaniu poczyniono ustalenia w zakresie postępowania z członkami Komisji Weryfikacyjnej. Biorąc pod uwagę dalsze zdarzenia w zakresie szeroko zakrojonych działań wobec członków Komisji i jej pracowników można stwierdzić, iż poczynione ustalenia były realizowane przy udziale płk. Leszka Tobiasza, jako jedynego świadka w śledztwie w sprawie domniemanej korupcji w Komisji Weryfikacyjnej.
Poseł Paweł Graś oraz płk Leszek Tobiasz (jak wynika z informacji prasowych) zeznali, iż takie spotkanie miało miejsce.
Fakt ten nie pojawił się natomiast w zeznaniach Bronisława Komorowskiego.
44. Dlaczego w swoich zeznaniach w dniu 27.07.2008r., złożonych w Prokuraturze Krajowej w Warszawie w sprawie sygnatura akt PR-IV-X-Ds. 26/07 zataił informację o rzeczywistych kontaktach płk Leszka Tobiasza z ABW twierdząc, iż płk Tobiasz stawił się do dyspozycji ABW w grudniu 2007 r., natomiast sam płk. Tobiasz oraz poseł Paweł Graś twierdzą, iż pierwsze spotkanie z ABW miało miejsce na początku listopada 2007 r.?
Jak donosiła prasa („Nasz Dziennik, 13 października 2008 r., nr 240) z zeznań płk Leszka Tobiasza wynika, iż spotykał się z Bronisławem Komorowskim ponad miesiąc wcześniej niż podawał to marszałek.
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńwłaśnie czytam pytania, które postawił p. Ścios.
Nie wiem dlaczego, ale nos po mamie mi mówi, że Rayzacher mówi prawie prawdę: nigdy nie wpłacał żadnych wielkich pieniędzy swoich, ani Komorowskiego do banku Palucha. Nie wiem, czy taką kwotę podał Paluch w swoich zeznaniach, ale sądzę, że nie. Że jest to legenda mająca odwrócić uwagę od pewnego sympatycznego hrabiego o licznych pasjach łowieckich, a ściślej od jego udziału wespół z wojskówką w organizacji MiniAmberGoldu-1. Należy przyznać, że dokonano wyboru właściwego słupa, mężczyzny w rozkwicie, niezbyt bystrego operatora PKP, do firmowania przedsięwzięcia. Na wszelki wypadek do prawdziwej pracy operacyjnej przydzielono prezesowi kilku wiceprezesów, z których jeden, o dziwo, popełnił samobójstwo (czy to były narodziny seryjnego samobójcy? nie wiem, pewne światło rzuciłby sposób odebrania sobie życia - np. powieszenie po użyciu paralizatora - a tak kim był i dlaczego umarł Adam G. nadal jest zagadką, wymykającą się nawet wstępnej hipotezie).
Tym niemniej, słup dość nierozważnie zeznał w roku 92, iż hrabia z linii litewskiej (ex post tytularny) "wszedł" do "dzikiego banku".
Jawi się kolejne pytanie: czy bank Palucha brał udział np. w oscylatorze? W tamtym lub pokrewnym oscylatorze, który - np. - nie wyszedł nigdy na jaw?
Pytania dalej czytam. Żeby udzielić na nie udokumentowanej odpowiedzi trzeba mieć chyba dziewięć żyć jak kot ;)
Przemek Łośko,
UsuńMiłego czytania życzę :)
Na Pańskie dodatkowe pytania może odpowie AŚ, ja nie mam żadnej wiedzy w tej sprawie.
Jemu życzyłabym nawet stu żyć :)
Pozdrawiam
PS. Kot ma naprawdę dziewięć?
Anglosasi, wzorem starożytnych Egipcjan są przekonani, że dziewięć. A my, tu nad Narwią, Biebrzą, wierzymy, że kot ma trzy życia do zabawy, trzy do łazikowania i trzy do mieszkania ;)
UsuńSkrośnie: przeczytałem o projekcie posłów Kładki Rusko-Niemieckiej, o nowym Kodeksie Wyborczym, co to pozwoli głosować intensywniej posiadaczom gołębi, cukrusiów i kilku paszportów. Pokrywa się to z moją intuicją wyrażoną w tym wątku: propozycję nowego Kodeksu Wyborczego powinna przede wszystkim złożyć opozycja, akcentując zwłaszcza rzetelność oddawania głosów. Prof. Urbanowicz patrzy na niezdecydowanie PiS zza grobu i choćby to powinno dopingować wiceprezesów partii do działania.
Z rosyjskiego punktu widzenia, o ile dominacja obozu prezydenckiego nad rządem jeszcze się umocni, to wsio rawno kto robi za słupa. Może być Donald, może być Stefan herbu Drosofila.
45. Dlaczego w swoich zeznaniach w dniu 27.07.2008r., złożonych w Prokuraturze Krajowej w Warszawie w sprawie sygnatura akt PR-IV-X-Ds.26/07 podał nieprawdziwą informację w kwestii terminu i okoliczności poznania płk Leszka Tobiasza zeznając: „po kilku dniach pani Jadwiga Zakrzewska, poseł PO, przekazała mi, że chce się ze mną spotkać pułkownik z WSI, który jest jej sąsiadem” podczas gdy posłanka Jadwiga Zakrzewska zaprzeczyła tej informacji ?
OdpowiedzUsuń46. Dlaczego w swoich zeznaniach w dniu 27.07.2008r., złożonych w Prokuraturze Krajowej w Warszawie w sprawie sygnatura akt PR-IV-X-Ds. 26/07 pod rygorem odpowiedzialności karnej zeznał: „nazwisko Wojciecha Sumlińskiego kojarzę jedynie z prasy. Nie znam go osobiście”, podczas gdy w listopadzie 2008 roku Wojciech Sumliński składając wyjaśnienia przed sejmową komisją ds. służb specjalnych oświadczył, że spotykał się wielokrotnie z Komorowskim w roku 2007, a tematem ich rozmów był przygotowywany dla programu „30 minut" w TVP Info materiał o Fundacji Pro Civili?
47. Czy może potwierdzić lub zaprzeczyć, że w roku 2007 spotykał się z dziennikarzem Wojciechem Sumlińskim, a tematem ich rozmowy była m.in. działalność Fundacji Pro Civili ?
48. Dlaczego, podczas wywiadu dla programu I PR w dniu 1.08.2008 roku, odpowiadając na pytanie o treść zeznań w Prokuraturze Krajowej i znajomość z Wojciechem Sumlińskim stwierdził nieprawdę mówiąc: „o panu Sumlińskim nic nie wiem, chyba nie znałem tego pana, więc moje zeznania dotyczyły byłego czy pułkownika dawnych służb komunistycznych.”?
49. Czy prawdą jest, że podczas spotkania z płk. Leszkiem Tobiaszem jesienią 2007 roku obiecywał rozmówcy, że po zeznaniach obciążających Wojciecha Sumlińskiego pomoże mu załatwić posadę attache wojskowego w Tadżykistanie, a po skończeniu tej rozmowy płk. Tobiasz został przewieziony do siedziby ABW służbowym samochodem Agencji oddanym do dyspozycji jej szefostwa i złożył tam zeznania?
50. Czy po objęciu stanowiska p.o. prezydenta zapoznał się z treścią Uzupełnienia nr 1 do Raportu Przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej, tj. tzw. aneksu do raportu o WSI ?
Aleksander Ścios
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się, po co im w PO te szopki z głosowaniem? 40 000 ludzi można przecież na jednym stadionie zebrać i ..... (ekhm!) niech głosują, a to, proszę, proszę, ćwiczenia operacyjne* najwyraźniej się odbywały!
Pozdrawiam serdcznie
* Bardzo Pana przepraszam, jeżeli to się inaczej nazywa, ale słów "kombinacja operacyjna" nie użyję, bo mnie okropnie śmieszą, a to w końcu sprawa śmiertelnie poważna.
__________________________________________________
Za Niezależna.pl
Rosyjskie serwery nie wystarczą? Platforma chce wyborów za pośrednictwem poczty!
Umożliwienie wszystkim wyborcom głosowania korespondencyjnego przewiduje projekt noweli Kodeksu wyborczego autorstwa klubu PO. Dotychczas głosować korespondencyjnie mogli w kraju jedynie wyborcy niepełnosprawni. Czyżby zmiana organizacji wyborów wiązała się z fatalnymi sondażami partii Tuska?
Zmiany mają dotyczyć wyborów do Sejmu, Senatu, prezydenckich oraz samorządowych. Platforma zakłada, że po raz pierwszy powszechne głosowanie korespondencyjne możliwe byłoby w wyborach samorządowych w 2014 r.
Wyborca chcący głosować korespondencyjnie w kraju będzie zgłaszał taki zamiar wójtowi, a za granicą - konsulowi. Otrzyma wówczas pakiet wyborczy zawierający m.in. kartę do głosowania wraz z instrukcją głosowania korespondencyjnego.
Jak mogłyby wyglądać takie wybory, pokazał niedawno dziennikarz "Rzeczpospolitej", który bez problemu zdobył karty uprawniające do głosowania w trwających właśnie wyborach na szefa Platformy. "Choć partia wdrożyła masę zabezpieczeń, aby uniknąć sfałszowania wyników, to na niewiele się to zdało. W drugim obiegu karty można zdobyć nawet, jeśli się nie jest jednym z 42 636 członków Platformy. Ba, można nawet zagłosować, co też zrobiliśmy" - pisała "Rzeczpospolita".
Przypomnijmy jeszcze, że we wrześniu 2012 r. eksperci od bezpieczeństwa teleinformatycznego przedstawili raport dowodzący, że rosyjskie służby specjalne mogły wpływać na wynik wyborów w Polsce. Według twórców raportu serwery wykorzystywane przez Państwową Komisję Wyborczą w trakcie ostatnich wyborów są w rękach rosyjskich. Informacje te pochodzą z monitoringu ruchu sieciowego, wykonanego w trakcie przesyłania danych do PKW w dniu wyborów przez prof. Jerzego Urbanowicza i jeszcze jednego eksperta mającego doświadczenie w pracy służb specjalnych. Czyżby Donald Tusk nie ufał już Rosjanom?
http://niezalezna.pl/44610-rosyjskie-serwery-nie-wystarcza-platforma-chce-wyborow-za-posrednictwem-poczty
przemek łośko,
OdpowiedzUsuńNie chciałbym się zdawać na spekulacje, dlatego przytoczę fragment Raportu z Weryfikacji WSI (który być może już Pan zna):
"Rozpracowywanie Bronisława Komorowskiego.
WSI rozpracowywały również środowisko polityczne Bronisława Komorowskiego.
Pretekstem do tego typu ingerencji były jego kontakty z Januszem Paluchem. Jednak wojskowe służby zebrały informacje zdecydowanie wykraczające poza ich zakres kompetencji. Pretekstem do takich działań miało być zwalczanie ingerencji obcych służb, lecz zdobyte informacje mogły posłużyć do nacisku na wymienione osoby. W 1993 r. kontrwywiad WSI uzyskał, poprzez współpracownika o pseudonimie „TOMASZEWSKI”, informację że obywatel francuski Julien Demol próbował dotrzeć do osób z administracji państwowej (wiceminister Bronisław Komorowski, Maciej Rayzacher, Jerzy Milewski) oraz wysokich oficerów WP (gen. Leon Komornicki, gen. Zalewski, gen. Roman Pusiak, gen. Zenon Bryk). WSI i UOP oceniły, że istnieją przesłanki wskazujące na związki J. Demola z obcymi służbami specjalnymi. Z dokumentów nie wynika, że ostrzeżono przedstawicieli administracji i wojska o możliwości pracy J. Demola dla obcego wywiadu.
Ta sytuacja posłużyła WSI jako pretekst do podjęcia rozpracowania Bronisława Komorowskiego i Macieja Rayzachera. W trakcie czynności operacyjnych WSI zebrały m.in. charakterystykę Rayzachera oraz informacje na temat pobytu Komorowskiego w obozie internowanych w Olesznie. W toku tego rozpracowania kpt. Piotr Lenart wypytywał ws. „TOMASZEWSKI” m.in. o okoliczności poznania Komorowskiego i wydarzenia z okresu internowania.
Działania te podejmowano, mimo że ws. „TOMASZEWSKI” podkreślał, że nie chce brać udziału w rozpracowywaniu polityków. Służby interesowały się również kontaktami finansowymi Komorowskiego i Rayzachera z Januszem Paluchem, który prowadził tzw. „działalność parabankową”. Komorowski, Rayzacher i Benedyk mieli zainwestować w przedsięwzięcie Palucha 260 tys. DEM.
Płk Janusz Paluch działał wśród oficerów, a jego pośrednikiem w przyjmowaniu lokat był m.in. ppłk Janusz Rudziński118. Po bankructwie Palucha (wiosną 1992 r.) ws. „TOMASZEWSKI”, Bronisław Komorowski i Maciej Rayzacher chcieli odzyskać zainwestowane pieniądze przy pomocy wynajętych firm detektywistycznych, które wkrótce wycofały się z umowy, obawiając się powiązań politycznych Palucha. Komorowskiemu sugerowano, że pieniądze może odzyskać kontrwywiad WSI, który pomógł innym oszukanym w ten sposób wysokim oficerom WP.'
str.76 i nast.
http://www.raport-wsi.info/str.76
przemek łośko,
OdpowiedzUsuńWarto też zerknąć na dwa teksty poświęcone owemu Paluchowi.
http://www.express.bydgoski.pl/look/article.tpl?IdLanguage=17&IdPublication=2&NrIssue=595&NrSection=80&NrArticle=65452
http://www.express.bydgoski.pl/look/article.tpl?IdLanguage=17&IdPublication=2&NrIssue=601&NrSection=1&NrArticle=66252
Dostęp do nich jest możliwy po zalogowaniu.
W tym drugim - wywiadzie z Paluchem, zatytułowanym "Rozebrały mnie WSI", jest taki fragment:
" - W raporcie Macierewicza to Pan był ważnym nazwiskiem. W parabanku płk. Janusza Palucha mieli podobno zainwestować 260 tys. marek byli ministrowie obrony: B. Komorowski i M. Rayzacher?
- Ktoś napisał bzdury. Ja nigdy nie byłem pułkownikiem! Nie przyjmowałem żadnych pieniędzy od tych panów. Kontakty na szczeblu ministrów, generalicji i PZPN mieli ludzie z zarządu mojej „kasy” - pułkownicy: Janusz R. i Piotr B. Zresztą w tym raporcie napisano, że R. był pośrednikiem...
- A człowiekiem, który o tym WSI doniósł, był ktoś z pańskiego otoczenia, o kryptonimie „Tomaszewski”. Podobno zobowiązał się on wyciągnąć od Pana pieniądze obu ministrów?
- Z chęcią bym z nim o tym porozmawiał, gdyby się ujawnił. Podejrzewam, że ten Tomaszewski to mój ówczesny kierowca Wojciech T., ale dowodów nie mam.
- Co znaczyły pańskie słowa w sądzie: WSI mnie rozebrały?
- Myślę, że to służby specjalne doprowadziły do sytuacji, w jakiej się znalazłem. Kiedy mnie zatrzymano, różni dziwni ludzie mnie przesłuchiwali. Prowadzący dochodzenie policjant K. opuszczał pokój i wtedy wchodzili inni. Tego, o co mnie pytali, już nie protokołowano. Ich interesował głównie ks. prałat Jankowski. Pytali o nasze spotkania i czy przekazywałem mu jakieś pieniądze.
A przekazywał Pan? Pański kierowca zeznał, że często woził pana na plebanię kościoła św. Brygidy, a przed tą wizytą lub tuż po niej - do gdańskich banków?
- Ksiądz Jankowski to mój wielki przyjaciel. Ja żadnych pieniędzy mu nie przekazywałem.
Za to prałat poręczył panu kredyt w gdańskim Prosper-Banku. I to aż 2,7 mld starych złotych, których Paluch nigdy nie spłacił?
- Bo zamknęli mnie w areszcie i straciłem kontrolę nad pieniędzmi, zainwestowanymi w różne interesy. Niektórym było to na rękę. Ja 4,5 roku przesiedziałem za kratkami, a oni obracali moją forsą i niszczyli kwity."
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńDziękuję za przypomnienie 50 pytań. Gwoli ścisłości należy dodać, że o kresie wyborczym zostały opublikowane przez jedno pismo - Gazetę Warszawską.
Większość tych pytań jest dziś nieczytelna dla odbiorców. Zwyczajnie - nie wiedzą, o co w nich chodzi i jaki jest kontekst pytania.
Myślę też, że po trzech latach pobytu BK w Belwederze zebrałoby się kolejnych 50 pytań. Pojawia się jednak problem - kto je zada?
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do lektury nowego wpisu - artykuły z GP.
Panie Aleksandrze,
UsuńDla mnie ważniejsze jest KTO TE PYTANIA NAPISZE?
I jak Pan myśli, kto to będzie?
Radziłabym już zaczynać, uniknie Pan spiętrzenia prac w 2015 :)
Pozdrawiam serdecznie
Pachnie to wiedeńczykami, NTW i Stuglikiem. Prawdopodobnie było wiele prób budowania piramid, które miały finansować działania operacyjne i obrót narkotykami, bronią, materiałami jądrowymi, wreszcie nazwiskami (agentów, matrioszek, etc.).
OdpowiedzUsuńZapór zginął lub zaginął w Egipcie lub w trakcie nurkowania w kierunku Izraela. Kilka tygodni przed zeznaniem w sprawie Papały. Znał także sprawę Stuglika. Znał Sekułę. Może Michalkiewicz ma rację, że Papałę zabiło "zdeszyfrowanie kodu" do wyprowadzonych z PRL środków. A może nieudolna próba zastosowania tej wiedzy. Jednak to właśnie to nazwisko - Stuglik - wydaje się łączyć sprawę koła wiedeńskiego, umorzenie pożyczki moskiewskiej, śmierć Papały, samobójstwo Regulskiego. Jest to wątek wiedeńsko-rosyjski. Paluch był jednym z setek słupów, w setkach "przedsięwzięć gospodarczych". Takim słupem był także Grobelny, który wyciągnął słuszne wnioski z ostrzeżenia, które zapewne otrzymał od Stuglika. Ponieważ nawet agenci nie są w stanie przepowiedzieć przyszłości, więc w roku 92 nie mogli wiedzieć, kto będzie prezydentem w roku 2013. Więc na wszelki wypadek "robili interesy" - czytaj: moczyli - każdego zachłannego, z dostępem do władzy. Grobelny cenę główną już zapłacił, Paluch zapewne wie za mało, żeby tracić środki operacyjne na jego "samobójstwo".
Możliwe, że Michniewicza zabiło jego ezoteryczne hobby, jakieś konkretne nazwisko wśród żyjących i zmarłych matrioszek (jak onegdaj podobne hobby zabiło trzech muszkieterów spod Radomierzyc - Jaroszewicza, Fonkowicza i Stecia). Ciekawe jakie to było nazwisko?
Pytanie jest inne: czy istniała jakaś nieformalna struktura koordynująca te działania, czy raczej wiele różnych, niekiedy konkurujących ze sobą grup i ośrodków?
Możliwe, że nie byłoby zupełnie nieuzasadnione twierdzenie, że to Stuglik powołał do życia piramidy w Bydgoszczy. Bliskie związki miał z Weltinexem (Stajszczak), prawdopodobnie z byłym senatorem KLD Rzeźniczakiem (zmarł w więzieniu). Stajszczak i Rzeźniaczak działali w Bydgoszczy. KRS firmy Weltinex również dzisiaj jest zastanawiający:
Usuńhttp://www.krs-online.com.pl/przedsiebiorstwo-handlu-zagranicznego-krs-157954.html
"Członkowie reprezentacji - brak danych"
Jak wiadomo KLD działał na początku lat 90-tych, liderami byli Lewandowski i Bielecki. Był tam także młody Donald Tusk. Komorowski w roku 91 należał do Unii Demokratycznej, która w tym właśnie roku minimalnie wygrała wybory i weszła w sojusz z KLD i PPG (Dziewulski, Eysmont).
Wydaje się, z perspektywy czasu, że ten egzotyczny tercet musiał być po pierwsze z czegoś finansowany, po wtóre był naturalnym kierunkiem wzmożonych działań służb.
Zarówno Papała jak i Stuglik związani byli z firmą DAL S.A. Podobnie jak D. zamieszany w śmierć Papały. Towarzystwo Handlu Zagranicznego DAL S.A. to zamożna firma. Jej wieloletni szef, którego doradcą w latach 89-91 był Andrzej Stuglik, dwukrotnie gościł na liście najbogatszych Polaków (http://www.topmenedzer.pl/2008/01/marek-pietkiewicz/).
Czy Stuglik znał już wtedy, w 91 roku, naszego hrabiego? Zapewne tak, bo jak wiadomo p. Benedyk jest z Bydgoszczy. Do dziś jest cenionym stomatologiem.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńA ten artykuł tłumaczy bardzo wiele: http://wyborcza.pl/1,75248,7084753,Rodzina_na_swoim__czyli_biznes_wedlug_Stajszczakow.html
OdpowiedzUsuńTakże to, kim jest - prawdopodobnie - Małgorzata S. w artykułach, które Pan, Panie Aleksandrze podlinkował jak ważną lekturę.A ten artykuł tłumaczy bardzo wiele: http://wyborcza.pl/1,75248,7084753,Rodzina_na_swoim__czyli_biznes_wedlug_Stajszczakow.html
Także to, kim jest - prawdopodobnie - Małgorzata S. w artykułach, które Pan, Panie Aleksandrze podlinkował (ważna lektura).
;) brakowało jeszcze zamknięcia tej historii ogniwami złożonymi z polityków UD w Bydgoszy. O ile umiałem sobie wyobrazić zainteresowanie sprawami finansowymi bydgoskich banków i parabanków ze strony np. innego prominentnego wówczas polityka UD, Marka Dąbrowskiego, o tyle brakowało mi ogniwa bydgoskiego.
OdpowiedzUsuńÓwczesny wojewoda mi nie pasował jako "bydgoski łącznik". Kto mógł być tym łącznikiem? Trochę światła rzuca poniższy link:
http://ewastarosta.wordpress.com/moje-ksiazki/bydgoska-osmiornica-1/%E2%80%9Ebydgoska-osmiornica%E2%80%9D-%E2%80%93-slaweta/
Czy hrabia znał wówczas Włodzisława Gizińskiego?
ostatni już wpis w tej sprawie:
OdpowiedzUsuńhttp://ewastarosta.wordpress.com/moje-ksiazki/bydgoska-osmiornica-1/tusk-bielecki/
Wygląda na to, że służby wybrały właśnie "bydgoską ośmiornicę" do przeprowadzenia finansowania kampanii przed wyborami w październiku 1991 roku. Możliwe, że były już wcześniejsze, dobre doświadczenia z wyborów prezydenckich w roku 90, a może to właśnie fałszywy, celowo podrzucony trop (a w tym tropie prałat Jankowski, Porozumienie Centrum, Lech Wałęsa).
Czy były inne "ośmiornice", w innych dużych aglomeracjach w tym samym czasie?
Nasuwa się pytanie, kiedy narodziła się koalicja UD-KLD-PPP (później PPG)? Przed wyborami, czy po wyborach? Czy UD współdziałało z KLD już w roku 91 w Bydgoszczy? Czy każde z ugrupowań realizowało swoją politykę, przy pomocy/inspiracji swoich wytrawnych agentów ancient regime'u?
Parabanki bydgoskie splajtowały już po wyborach, wiosną 1992 roku. W połowie roku 1991 działał już system wyciągania pieniędzy. Dlatego kluczem jest rozpoznanie działań w Bydgoszczy w okresie od maja 1990 do października 1991 roku. Być może ujawni się schemat postępowania. A jeśli poznamy schemat, to można będzie założyć - z dużym prawdopodobieństwem - że z niewielkimi modyfikacjami, wynikającymi z warunków lokalnych, schemat ten był stosowany także w innych miejscach kraju. Skutecznego schematu działań nie zarzuca się bowiem z byle powodu. A Bydgoszcz nie jest Rzymem, nie wszystkie drogi prowadzą właśnie do tego miasta.
Inna jeszcze dygresja: dlaczego miałby ten schemat zostać w ogóle zarzucony? Raczej został udoskonalony i obłożony technologiami stealth: mediami, dezinformacją, działaniami przykrywkowymi. Jednak "engine" (jak powiadają anglosasi) nadal chyba jest ten sam.