Działalność na terenie Polski Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego Niemieckiej Republiki Demokratycznej (Ministerium für Staatssicherheit (MfS), znanego jako STASI, do dziś budzi uzasadnione emocje. Po pierwsze, zapewne dlatego, że chodzi o służbę niemiecka, po drugie, ponieważ służby te uznawane była za niezwykle sprawne, a zatem ich działalność miała duże znaczenie w zwalczaniu polskiej opozycji.
Przywódcy NRD - sztucznego tworu, powstałego z woli sowieckiej Rosji, zawsze należeli do sojuszniczej „awangardy” państw satelitarnych bloku komunistycznego. W sytuacji podziału Niemiec na dwa państwa o odmiennych ustrojach oraz w związku z tym, że Republika Federalna Niemiec nie uznała NRD za pełnoprawny podmiot państwowy na arenie międzynarodowej, wschodnioniemieckie kierownictwo partii i państwa wymagało szczególnej ochrony Związku Radzieckiego. Racja stanu NRD była więc związana z konkurencją ustrojową miedzy dwoma państwami niemieckimi i zależnością od ochrony sowieckiej. Ten stan rzeczy powodował, że przywódcy NRD należeli do najbardziej gorliwych strażników systemu komunistycznego, a ich służby cieszyły się zaufaniem towarzyszy radzieckich. Sekretarz generalny KC SED Erich Honecker w rozmowie ze Stefanem Olszowskim, ambasadorem PRL w Berlinie Wschodnim w dniu 20 XI 1980 r. wyraził dobitnie swój stosunek do polskich wydarzeń z roku 1980 - „Nie opowiadamy się za rozlewem krwi. To jest środek ostateczny. Ale użyć należy także i tego ostatecznego środka, jeżeli trzeba będzie bronić władzy robotniczo-chłopskiej. To są nasze doświadczenia z 1953 r., na to wskazują wydarzenia węgierskie z 1956 r. i w Czechosłowacji w 1968 r.”
Wraz ze wzrostem wpływu środowisk opozycyjnych na procesy polityczne w Polsce, nasz kraj z wiernego sprzymierzeńca wspólnoty państw socjalistycznych stał się niepewnym ogniwem, które zagrażało nie tylko jej jedności, ale także wątłej równowadze sił w Europie, a ponadto, jako przykład dla innych, stanowił zagrożenie dla wewnętrznej stabilności pozostałych krajów bloku wschodniego.
O ile więc przed rokiem 1980 na terenie Polski oficjalnie służby wschodnioniemieckie nie prowadziły działalności, o tyle po podpisaniu „porozumień gdańskich”, Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego NRD, na rozkaz kierownictwa SED, zmobilizowało swoje siły, aby „za pomocą dostępnych środków uchronić przed rozerwaniem najsłabsze ogniwo Układu Warszawskiego.” Dla MBP – podobnie jak dla innych tajnych służb krajów socjalistycznych , Polska stała się terenem działań operacyjnych.
Najważniejszą rolę w tej działalności odgrywał Wydział Główny II Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego (MfS-Hauptabteilung II), czyli kontrwywiad. Do jego zadań należały: koordynacja współpracy z partnerskimi służbami, demaskowanie rezydentur i poszczególnych agentów państw należących do NATO ze szczególnym uwzględnieniem RFN, a także informowanie kierownictwa partyjnego i państwowego NRD o zjawiskach ważnych z punktu widzenia bezpieczeństwa państwowego.
8 września 1980 roku, na mocy porozumienia z władzami polskimi, rozpoczęła działalność Grupa Operacyjna Warszawa. Do jej zadań należało: „zapewnienie stałych oficjalnych kontaktów z polskimi organami bezpieczeństwa, koordynacja tajnych działań w przedstawicielstwach NRD w Polsce, łącznie z werbowaniem nowych tajnych współpracowników, rozpoznanie i opracowanie współpracowników tajnych służb w przedstawicielstwach krajów niesocjalistycznych w Polsce oraz stała analiza sytuacji wewnętrznej”.
Najważniejsze zadania Grupy Operacyjnej Warszawa na rok 1982, ujęte zostały w dokumencie z 18 listopada 1981 r. – „Porozumienie między Głównym Zarządem II i Departamentem II polskiego MSW dotyczące czynności grup operacyjnych MBP NRD w PRL.”
Najistotniejsze z zadań polegało na zdobywaniu informacji dotyczących układu sił w Polsce. W tym celu Główny Zarząd Wywiadu oddelegował do Polski oficera łącznikowego Güntera Hasteroka, a wkrótce potem, innych agentów MBP. Do roku 1982 Grupa Operacyjna Warszawa pod dowództwem ppłk. Herbricha została uzupełniona o mjr. Wenzla, Reimanna, Gottschlinga oraz Fiedlera. Głównym pełnomocnikiem do spraw bezpieczeństwa ambasady (ambasadorem NRD był wówczas Egon Winkelmann) został kpt. Pfeffer.
Na podstawie planu zastępcy ministra bezpieczeństwa państwowego NRD, dotyczącego „pozyskiwania informacji odnośnie wrogiej działalności przeciwko PRL i innym krajom socjalistycznym, Berlin, 17 XI 1980 r., k. 487–493, wiemy o oficjalnych powiązaniach grupy operacyjnej z polskimi służbami bezpieczeństwa oraz o ich efektywnym wykorzystaniu,w celu zdobycia dodatkowych informacji. Kontakty z polskim MSW miały zostać rozbudowane do poziomu zastępców kierowników i kierowników poszczególnych wydziałów. Członkowie grupy operacyjnej mieli wykorzystywać kontakty z komendantami milicji w ich okręgach konsularnych w celu „stworzenia dalszych powiązań z polskimi służbami bezpieczeństwa i milicją w poszczególnych województwach.” Poza tym, poprzez tajnych współpracowników i osoby kontaktowe (Kontaktpartnern), należało nawiązać kontakt z „wrogimi siłami”.
W tym okresie w Departamencie II polskiego MSW (kontrwywiad) istniał Wydział 3, który jako „pion niemiecki” był odpowiedzialny za bezpośrednią współpracę z Wydziałem Głównym II/10 MBP NRD. Po utworzeniu Grupy Operacyjnej Warszawa Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego starało się nawiązać bezpośrednie kontakty robocze z Departamentem II polskiego MSW. Wcześniej już, służby bezpieczeństwa obu krajów regularnie ze sobą współpracowały, m.in. odbywano kilka spotkań roboczych rocznie. Współpraca dotyczyła wywiadu zagranicznego i obejmowała przede wszystkim konsultacje i wymianę doświadczeń, a także rozpoznanie tajnych rezydentur krajów zachodnich, szczególnie USA, oraz wspólne opracowywanie „obiektów kluczowych” w Republice Federalnej Niemiec z zastosowaniem „środków czynnych”. Obejmowała również kontrolę ruchu granicznego i turystyki, ochronę gospodarki narodowej – przede wszystkim podczas targów międzynarodowych w Polsce, a także kontrolę pracowników polskich zatrudnionych w NRD oraz kultury, Kościoła, młodzieży i inteligencji. Współpracowano w sferze technik operacyjnych, obrony przed działaniami terrorystycznymi oraz postępowania śledczego, przekazywania informacji, ochrony osób, kryptografii i obserwacji.
W ramach pomocy „bratnim służbom” Wydział III MBP (wywiad i kontrwywiad radiowy) wysłał np. w 1985 r. do Warszawy specjalistów, których zadaniem była obserwacja połączeń satelitarnych ambasady Stanów Zjednoczonych.
Swoje plany współpracy z polskimi organami bezpieczeństwa miał także odpowiedzialny za grupę operacyjną Wydział II i dotyczyły one służb wywiadowczych RFN, tajnych służb amerykańskich, korespondentów z państw NATO oraz kontroli poczty w celu wykrycia „wywrotowej działalności imperialistycznych służb tajnych i obrony przed dywersją polityczno-ideologiczną”. Powstały także plany współpracy innych ważnych służb specjalnych, na przykład sektora operacyjno-technicznego i Pionu XX Wydziału II MBP, który był szczególnie zaangażowany w okresie wizyt papieża Jana Pawła II we wspieranie SB „w zwalczaniu wrogich osób i grup klerykalnych”.
Do kontaktów z Grupą Operacyjną Warszawa, gen. Kiszczak oddelegował zastępcę dyrektora gabinetu ministra spraw wewnętrznych płk Stefana Szymczykiewicza, który otrzymał od ministra osobiste polecenie „wyczerpującego i obiektywnego informowania bratnich służb socjalistycznych o wydarzeniach w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej”. Z polskimi organami bezpieczeństwa można było w każdej chwili skontaktować się za pomocą tzw. „aparatu wcz”, czyli zabezpieczoną przed podsłuchem linią telefoniczną wysokiej częstotliwości.
Gdy 1 czerwca 1982 r., w polskim MSW utworzono elitarne Biuro Studiów, którego zadanie polegało na „wypracowaniu strategii walki z opozycją” oraz m.in. na przenikaniu do elit „Solidarności” - jednostka ta była mocno wspierana przez Grupę Operacyjną Warszawa.
Trzeba wiedzieć, że wschodnioniemieckie służby regularnie współpracowały z kontrwywiadem służb specjalnych Związku Radzieckiego, Czechosłowacji, Węgier, Bułgarii i Kuby, które również miały w tym czasie swoje placówki w Polsce. Oprócz wymiany informacji na tematy dotyczące sytuacji politycznej w Polsce, jednym z głównych celów było „współdziałanie operacyjne i rozpracowywanie określonych osób” – na przykład w ramach zwalczania struktur opozycyjnych utrzymujących kontakty z krajami zachodnimi lub identyfikacji osób, które odwiedzały ambasady krajów zachodnich.
Przez pierwszy rok działalności Grupa Operacyjna Warszawa zebrała w sumie 633 raporty i przygotowała trzy obszerne analizy dotyczące „przyczyn i przebiegu kryzysu w Polsce”.
Zebrane w ciągu roku dane obejmowały 12 000 osób, w tak zwanych „kartotekach podejrzanych, poszukiwanych i wskazywanych”, 2600 osobistych akt obywateli polskich dysponujących licznymi kontaktami z Zachodem, oraz 572 „faktów polityczno-operacyjnych”.
Do połowy lat osiemdziesiątych Grupa Operacyjna Warszawa oraz oficerowie na etatach niejawnych w przedstawicielstwach NRD w Polsce stworzyli sieć około 150 tajnych współpracowników. Ta siatka uzupełniana była przez tak zwane osoby kontaktowe (Kontaktpersonen – KP) lub ludzi, z którymi kontaktowano się oficjalnie. Rodzaje powiązań zapisywano pod zaszyfrowanymi określeniami. I tak: „Fred” oznaczał osoby kontaktowe w polskim MSZ, „Martin” – tajnych współpracowników GO Warszawa, „Konrad” – nie zwerbowane osoby kontaktowe , a „Rudolf ” – osoby związane z należącymi do dwóch ostatnich kategorii.
Najbardziej interesujące jest jednak zestawienie „źródeł” ,sporządzone przez MBP NRD w dn. 14 listopada 1986 r., na podstawie którego można wywnioskować, że informatorzy pochodzili z ministerstw, wymiaru sprawiedliwości, wojska, Kościołów i związków zawodowych. Wnioski takie wynikają z zestawienia oznaczeń kodowych tajnych współpracowników i osób kontaktowych w Polsce. Wskazują jednoznacznie, że wschodnioniemieckie służby miały swoich TW w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, ulokowanych w: Gabinecie Ministra, Departamencie I (wywiad), Departamencie II (kontrwywiad), Departamentach III (organizacje polityczne, media, prasa) , IV (Kościół, młodzież, kultura, inteligencja),V i VI oraz w Biurze Badawczym, Biurze „W” (kontrola korespondencji), Biurze Studiów (zwalczanie opozycji), Biurze „B” ( obserwacja, dochodzenia). Ponadto, TW Grupy Operacyjnej Warszawa znajdowali się w urzędach wojewódzkich, Konsulatach Generalnych NRD oraz na wyższych uczelniach, m.in. w Krakowie i Katowicach.
Szczególny charakter działalności GO Warszawa polegał na tym, że tylko w niewielkim stopniu realizowała ona zasadniczy cel podobnych grup, działających na terytorium państw bloku wschodniego – czyli kontroli obywateli NRD.
O wiele ważniejsze było wykorzystanie wszystkich oficjalnych i nieoficjalnych możliwości uzyskania informacji o wewnętrznej sytuacji Polski, oraz rozpracowanie wspólnie z polskimi służbami osób działających w opozycji i członków tajnych służb krajów zachodnich. W bardzo krótkim czasie, nowo powołanej grupie operacyjnej udało się stworzyć w ambasadzie w Warszawie centralę, która werbowała i prowadziła agentów oraz informatorów we wszystkich ważnych środowiskach Polski.
Jako przykład ścisłej współpracy GO Warszawa z polskim MSW, może służyć sprawa operacyjna prowadzona przeciwko poznańskiej Solidarności Walczącej, o kryptonimie „Sycylia”. Jeszcze w roku 1989, na krótko przed likwidacją STASI, jeden z członków GO Warszawa donosił do centrali w Berlinie:
G[grupa] O[peracyjna] W[arszawa] 247/89
Warszawa, 23.11.1989
Dn. 17.11.1989 niżej podpisany przeprowadził kolejną rozmowę z z-cą Kierownika Wydz. IV Departamentu Studiów i Analiz MSW tow. mjr. Burakiem, odnośnie dalszego prowadzenia sprawy "Sycylia". Tow. mjr Burak ponownie uzasadnił konieczność skoordynowanego działania w sprawie "Sycylia" w zmienionych warunkach w obu krajach i wskazał na aktualność sformułowanej w piśmie SK-II-OO686 z maja 1989 r. koncepcji użycia "Dr. Schreibera" w celu wniknięcia do kierownictwa poznańskiej SW. Biorąc pod uwagę obecną sytuację społeczno-polityczną w NRD, strona polska proponuje, by propozycja, co do terminu koniecznego spotkania roboczego we Frankfurcie nad Odrą lub Słubicach nastąpiła z naszej strony. Polscy towarzysze proponują, by w przygotowaniach do spotkania i opracowania koncepcyjnego rozwiązania uwzględnić następujące rozważania:
1. l. Dla wniknięcia "Dr. Schreibera" do SW powinny zaistnieć określone "referencje", tzn. jego przynależność do opozycyjnego ugrupowania. Dlatego "Dr. Schreiber" powinien przyłączyć się albo do jakiejś już istniejącej grupy, albo też grupę tę trzeba będzie dopiero stworzyć.
2. Operacyjne stworzenie jakiegoś "własnego ugrupowania opozycyjnego" umożliwiłoby, zgodnie z polskimi doświadczeniami, głębokie operacyjne wniknięcie do opozycji, która w przyszłości rozprzestrzeni się w kraju. Wymagana byłaby jak najszybsza reakcja.
3. Obecnie wewnątrz opozycji w Poznaniu panuje dogodna sytuacja operacyjna. Są nawet oznaki, że z powodu powstałej sytuacji istniałoby wzmożone zainteresowanie w kontaktach z opozycją w NRD.
[podpis]
Rzymann. kapitan
W kilka tygodni później tłum berlińczyków zdobył szturmem siedzibę centrali MBP. Pod koniec 1990 roku powstał Federalny Urząd ds. Materiałów Służby Bezpieczeństwa Państwowego NRD. Dostęp do akt STASI mają wszyscy obywatele, a także firmy, urzędy, partie polityczne, związki i stowarzyszenia. Archiwa urzędu otwarto na początku 1992 roku. Do tej pory skorzystało z nich prawie 2 miliony ludzi. Na wniosek instytucji sprawdzono 1,6 miliona osób.
Niemiecki model „otwarcia akt” pozostaje niedoścignionym i niechcianym wzorem dla polskich polityków. Dla rządu RFN głównym celem powołania urzędu ds. akt STASI było niedopuszczenie byłych pracowników i współpracowników bezpieki, wywiadu i kontrwywiadu do pracy w urzędach państwowych i publicznych oraz strukturach obronnych. W Polsce takim „drobiazgiem” dawno przestano się przejmować. Jako przykład rzetelnego stosowania zasady weryfikacji i dekomunizacji, niech posłużą dane, dotyczące niemieckich sił zbrojnych.
W październiku 1990 r. pod rozkazy dowódców Bundeswehry dostało się m.in. 300 generałów i admirałów armii enerdowskiej NVA. Początkowo przewidywano przejęcie 12 generałów uznanych za nieobciążonych przeszłością i zdolnych do "reedukacji światopoglądowej". Nie tylko nie przejęto żadnego z nich, lecz zwolniono też niemal wszystkich oficerów powyżej stopnia majora. Z 2110 pułkowników NVA w czerwcu 1991 r. zostało tylko 38. W Bundeswehrze chciało zostać początkowo 12 tys. 400 oficerów i 13 tys. 400 podoficerów - do końca lat 90. pozostało tylko około 3000 żołnierzy zawodowych od stopnia majora w dół.
Nie trzeba przypominać, że w polskiej armii nigdy nie dokonano podobnej weryfikacji. Nadal służą tam ludzie, broniący przez lata „socjalistycznej ojczyzny”. Nigdy też nie ujawniono wschodnioniemieckiej agentury, ani jej wpływu na wydarzenia w Polsce. Nie wiemy, ilu ze współpracowników GO Warszawa zostało przejętych przez Federalną Służbę Wywiadowczą (BND), ilu zaś pozostało "do dyspozycji" służb rosyjskich. To kolejna „biała plama” w naszych najnowszych dziejach.
Źródła:
- „Pamięć i Sprawiedliwość” nr.1(9)2006 - Monika Tantzscher – Grupy operacyjne STASI w krajach bloku wschodniego. IPN
- Drogi do Niepodległości 1944-1956/1980-1989. Nieznane źródła do dziejów najnowszych Polski. Wrocław 2001, dok. nr 246.
- 15 lat lustracji w Niemczech - Egzamin nie do odłożenia- http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/plus_minus_050618/plus_minus_a_10.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz