Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

piątek, 19 października 2012

POD PATRONATEM WSI


W piśmie z lipca 2010 roku skierowanym do ministra obrony, nowa rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz informowała ministerstwo, że wpływają do niej skargi od żołnierzy byłych WSI, w których podnoszony jest zarzut, „iż z powodu braku weryfikacji złożonych przez nich oświadczeń zostali decyzją Ministra Obrony Narodowej zwolnieni z zawodowej służby wojskowej albo też nie zostali wyznaczeni na stanowiska przez Pełnomocników SKW lub SWW, pomimo wyrażonej przez nich chęci zatrudnienia w nowopowstałych służbach.
Troska RPO o żołnierzy byłych WSI wydawała się niezrozumiała, ponieważ uchwalona w czerwcową noc 2008 roku nowelizacja ustawy o SKW i SW faktycznie zakończyła proces weryfikacji i otworzyła przed ludźmi WSI drogę do nowych służb. Intencje rządu Tuska zostały wyraźnie sformułowane w ówczesnym komunikacie MON, w którym napisano, iż „ministerstwo stoi na stanowisku, iż żołnierzom WSI nie można odbierać szansy udowodnienia, że są dobrymi fachowcami, a ich wiedza i doświadczenie mogą być w dalszym ciągu wykorzystywane w odnowionych służbach wywiadu i kontrwywiadu wojskowego”.
Od czasu objęcia władzy przez PO-PSL, priorytetem nowego rządu stała się reaktywacja układu byłych WSI. Pod koniec 2007 roku rozpoczęto kombinację operacyjną z udziałem ludzi WSW/WSI, szefostwa ABW oraz ówczesnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, nazwaną przeze mnie aferą marszałkową. Polegała na działaniach zmierzających do uzyskania dostępu do tajnego aneksu Raportu z Weryfikacji WSI, a gdy okazało się to niemożliwe, na zdyskredytowaniu członków Komisji Weryfikacyjnej. Natychmiast też przystąpiono do zablokowania prac Komisji. Już w listopadzie 2007 roku wyłączono system komputerowy umożliwiający przetwarzanie informacji niejawnych, a od stycznia 2008 zablokowano prace tajnej kancelarii. W końcowym komunikacie Komisji poinformowano, że działania te „stanowiły istotną przyczynę iż dokończenie procedur weryfikacji w wyznaczonym terminie nie było możliwe”.
Wprawdzie gen. Marek Dukaczewski, w liście do Donalda Tuska z maja 2011 roku musiał przypominać, że „do chwili obecnej nasze problemy nie zostały rozwiązane mimo deklaracji przedwyborczych partii Pana Premiera", to miesiąc później dziękował premierowi za uchylenie zarządzenia wydanego w okresie rządów PiS i wyrażał nadzieję,  „że sprawa skrzywdzonych przez Raport Antoniego Macierewicza i Komisje Weryfikacyjna żołnierzy i pracowników WSI zostanie w końcu rozwiązana zgodnie z zasadami obowiązującymi w demokratycznym państwie”.
Z odpowiedzi sekretarza stanu w MON Czesława Mroczka, udzielonej w marcu br. na interpelację posła PiS Stanisława Pięty wynika, że w okresie od października 2006 r. do 31 grudnia 2011 r. na stanowiska służbowe w jednostkach organizacyjnych MON wyznaczono 195 byłych żołnierzy Wojskowych Służb Informacyjnych, spośród których 141 nadal pełni służbę. W tym samym czasie do Służby Wywiadu Wojskowego skierowano 264, a do Służby Kontrwywiadu Wojskowego - 461 byłych żołnierzy WSI. Łącznie na stanowiska służbowe wyznaczono lub skierowano w celu wyznaczenia 920 byłych żołnierzy WSI. 
Biorąc pod uwagę, że WSI liczyły ok. 2,5 tys. żołnierzy i funkcjonariuszy, dane te świadczą, że za czasu PO-PSL do służby przywrócono prawie połowę stanu tej formacji, a wojskowy wywiad i kontrwywiad jest dziś zdominowany przez ludzi WSI. Z odpowiedzi MON wynika również, że w służbach wojskowych nadal pozostaje 35 żołnierzy przeszkolonych przez sowieckie GRU lub służby innych krajów Bloku  Sowieckiego.
Warto zauważyć, że brylujący w rządowych mediach były szef WSI gen. Dukaczewski tworzy  obraz całkowicie odmienny od faktów i twierdzi, że „oficerowie WSI znaleźli się w drugim obiegu, potraktowano ich bardzo źle, wielu ma problemy ze znalezieniem pracy, mają negatywne sygnały w swoich środowiskach, w swoich rodzinach”.
W proces reaktywacji WSI zaangażowane jest szczególnie środowisko Belwederu. W ramach tzw. Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego (SPBN) opracowano plany dogłębnej reformy służb, zmierzające do ich integracji i „zaciśnięcia” wszystkich formacji wokół jednej struktury, kontrolującej pozostałe i kontrolowanej przez ośrodek prezydencki. Z połączenia Agencji Wywiadu ze Służbą Kontrwywiadu Wojskowego miałaby powstać nowa, potężna służba. Wszystkie stanowiska dowódcze – zgodnie z prezydenckim projektem -byłyby obsadzane przez żołnierzy zawodowych, co w praktyce oznacza, że na jej czele stanęliby oficerowie byłych WSI. W rekomendacjach powstałych w ramach SPBN, likwidację tej służbyuznaje się za akt „szkodzący bezpieczeństwu państwa polskiego”.
Istotna wydaje się informacja, że Kancelaria Prezydenta rozsyła obecnie pisma do urzędów i służb podległych premierowi pytając je o lokalizację materiałów badanych przez Komisję Weryfikacyjną WSI. Poseł Marek Opioła kierując w tej sprawie interpelację z 27 czerwca br. chciał m.in. wiedzieć, o jakie konkretnie materiały pyta Kancelaria i jaka jest podstawa prawna i faktyczna tego żądania. Jeśli zauważyć, że środowisko byłych WSI dąży do podważenie procesu likwidacji, zdyskredytowania Komisji Weryfikacyjnej oraz sporządzenia nowego kontr - raportu, w którym działalność formacji zostanie przedstawiona zgodnie z wolą „pokrzywdzonych” – te działania Kancelarii Prezydenta nabierają szczególnego kontekstu.
Reaktywacja wpływów WSI nie ogranicza się tylko do służb specjalnych. Jej najważniejszym elementem wydaje się zamysł powierzenia ludziom tej formacji nadzoru nad technologiami wojskowymi oraz zaangażowanie środowiska w procesy gospodarcze związane z modernizacją Sił Zbrojnych. Wiele wskazuje, że nie tylko prezydencki projekt „polskiej tarczy antyrakietowej”, ale również obecne zawirowania polityczne mogą wpisywać się w ten scenariusz.
Warto przypomnieć, że w sierpniu 2011 roku, prof. Jadwiga Staniszkis w wywiadzie dla 5 numeru pisma „Rzeczy Wspólne" podzieliła się myślą, która w ustach osoby kojarzonej z opozycją mogła wydawać się co najmniej zdumiewająca. Mówiąc o różnicach między Bronisławem Komorowskim a Donaldem Tuskiem, Staniszkis stwierdziła, że lokator Belwederu „mógłby – i powinien – patronować odbudowie polskiego przemysłu”, dodając, że „kołem zamachowym naszej gospodarki mogłyby być technologie wojskowe”. Zachęcając czytelników do „spojrzenia na polską rzeczywistość z lotu ptaka”, prof. Staniszkis uznała, że „to, co było dotychczas dla mnie jedną z największych wad prezydenta Komorowskiego, to, że w jego otoczeniu są ludzie z dawnych Wojskowych Służb Informacyjnych, być może okaże się zaletą".
Słowa te nie spotkały się wówczas z należną reakcją. Nikt nie zamierzał ich skomentować, a tym bardziej dopytać pani profesor – na czym opiera swoje przeświadczenie o tak niezwykłej misji Bronisława Komorowskiego oraz skąd wzięła się opinia o korzyściach płynących z lobbingu ludzi WSI? Nie zapytano również, dlaczego w czerwcu 2011 roku, w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, Jadwiga Staniszkis uznała, że „jest szansa na chłodną kooperację między prezydentem Bronisławem Komorowskim a opozycją”.  Jej zdaniem mogło to nastąpić, jeśli Komorowski „wystąpi zdecydowanie z wizją technologicznego rozwoju”. Podstawą tych działań miałyby stać się programy „przygotowane przez środowisko Wojskowej Akademii Technicznej i nowoczesne firmy zbrojeniowe zawierające wizję, jak należy dopasować państwo do strategii, która da szanse rozwoju i nowoczesności”. Zdaniem Staniszkis jest to wizja bliska PiS –owi, może jednak powodować napięcia między premierem a prezydentem. "Komorowskiemu ze względu na niektórych ludzi w otoczeniu, ale także jego dawne związki z wojskiem ta wizja rozwojowa wydaje się znacznie bliższa niż Tuskowi. Bo premier myśli tylko w kategoriach krótkowzrocznych i antyrozwojowych, typu ciąć mechanicznie deficyt. Na dłuższą metę to ich podzieli" – orzekła pani profesor.
Gdybyśmy przyjęli zachętę Jadwigi Staniszkis i spróbowali spojrzeć na polską rzeczywistość z lotu ptaka, mogłoby się okazać, że wydarzenia ostatnich miesięcy nie tylko przyniosły potwierdzenie jej przewidywań, ale stanowią wręcz realizację scenariusza „rozwoju i nowoczesności” w oparciu o środowisko Belwederu. Projekt „polskiej tarczy antyrakietowej” wpisuje się wówczas w intencje uczynienia z technologii wojskowych „koła zamachowego polskiej gospodarki”. Pomysł Komorowskiego uzyskał ponadpartyjny konsensus i został zaakceptowany przez opozycję. Konsultacje szefa BBN gen. Stanisława Kozieja z delegacją Klubu Parlamentarnego PiS w dniu 26 września br.,, potwierdzają słowa Jadwigi Staniszkis, że „jest to wizja bliska PiS-owi”. Wygląda na to, że zgłoszony przez Komorowskiego projekt ustawy o modernizacji i finansowaniu armii zostanie wsparty głosami Prawa i Sprawiedliwości. „Program ten jest szansą rozwojową dla przemysłu zbrojeniowego” – podkreślono w dokumentach BBN -  „Jednak wszędzie tam, gdzie możliwości polskiej „zbrojeniówki” będą niewystarczające, pożądany będzie udział partnerów zagranicznych”.
Wyrażoną przeze mnie na łamach „Gazety Polskiej” opinię, że projekt „polskiej tarczy antyrakietowej” wychodzi naprzeciw oczekiwaniom Kremla, jest wymierzony w amerykańskie plany obrony przeciwrakietowej, wymusza redukcję obecności USA w Europie i stawia nasz kraj w roli „poligonu” w relacjach NATO-Rosja – można uznać za nietrafną lub nieistotną.
Nie sposób jednak ignorować faktu, że inicjatywa ośrodka prezydenckiego będzie ściśle powiązana z interesem środowiska byłych WSI, a zatem doprowadzi do wzmocnienia ich wpływów w przemyśle zbrojeniowym, a w ostatecznym kształcie może zakończyć się dopuszczeniem rosyjskich firm zbrojeniowych do prac nad „polską częścią tarczy”.
Wówczas - jakakolwiek próba uczynienia z Komorowskiego „patrona odbudowy polskiego przemysłu” lub przyzwolenia na rolę decydenta w sprawach bezpieczeństwa narodowego - oznacza akceptację dla reaktywacji WSI i wiedzie do wepchnięcia Polski w orbitę wpływów moskiewskich

Artykuł opublikowany w nr 42 Gazety Polskiej. 

53 komentarze:

  1. Polska tarcza antyrakietowa jest tak samo możliwa, jak polski lot na księżyc. Zgodzę się, że ma to na celu wypchnięcie idei tarczy amerykańskiej
    jaćwing

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Aleksandrze,

    Szczerze mówiąc,nie spodziewałam się po pani profesor Staniszkis,że spełni rolę
    złowróżbnej Kasandry..,ale cóż.
    Wielokrotnie wydaje mi się,że decydenci czerpią pomysły od swoich adwersarzy.

    Pozdrawiam serdecznie.
    Barbara L.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niewykluczone ,ze tylko realizują polecenia swoich byłych lub obecnych oficerów prowadzących, droga Barbaro.Nawet,a może właśnie, profesorowie kwalifikują się do zbioru pożytecznych roztargnionych i wesołych autorytetów/by nie użyć innego określenia/. Nasza rodzima opozycja w dość dużym procencie jest pozycją jak najbardziej uległą Siłom Wyższym,niestety.
      Rodak z Kanady

      Usuń
    2. Rodaku z Kanady,

      Ja tam nie wiem czy p.p S.ma jakiegoś oficera prowadzącego,ale wszystko
      możliwe...hmmm...

      Pozdrawiam serdecznie!
      Barbara L.

      Usuń
  3. jaćwing,

    Projekt jest całkowicie podporządkowany celom politycznym. Tym bardziej powinna dziwić zgoda opozycji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i tak i nie, w każdym opracowaniu nt. zagrożeń wymienia się na początku prowokacje. Ruscy ćwiczyli to w Gruzji, ćwiczyli w państwach Bałtyckich, a nawet na naszym Bałtyku. Lotnisko w Malborku, przeciwlotnicza w Gołdapi - stary sprzęt i dziury. Proszę pamiętać, jak skończyła się obecność patriotów w Morągu (w jaki sposób Amerykanie ogłosili ich przeniesienie). W tarczę ziemia-powietrze trzeba inwestować. zgadzam się, że ten projekt to wzmocnienie WSI i wpompowanie w zielony układ miliardów PLN
      jaćwing

      Usuń
  4. Barbara L.,

    Pani Barbaro,

    Jestem przeświadczony, że Jadwiga Staniszkis odegrała tu nieco inną rolę, a zadziwiająca zgodność jej przewidywań ze stanem faktycznym, nie jest efektem zdolności analitycznych pani socjolog.
    Mamy do czynienia z realizacją pewnego scenariusza i tylko amnezji Polaków oraz powściągliwości "naszych" publicystów zawdzięczamy fakt, że niewiele osób dostrzega tło obecnych procesów.
    Od wielu miesięcy staram się je ukazać.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli sugeruje Pan,że słowa Pani Staniszkis wyrażają plan rządów PiS-u
      pod skrzydłami Belwederu?
      Jeżeli tak,to jest plan na zagładę Pis-u.

      Pozdrawiam serdecznie.
      Barbara L.

      Usuń
    2. Od dawna nie mam wątpliwości, że potencjalne roszady na polskiej scenie politycznej będą służyły środowisku lokatora Belwederu. To on jest dziś decydentem i rozdającym. Tam też powstał plan wymiany Tuska na układ mniej skompromitowany, za to mocniej zależny od Moskwy. Za tym planem podążają interesy ludzi byłych WSI zainteresowanych pełną reaktywacją wpływów.
      Jeśli PiS przyjmie tę konwencję gry i swoimi działaniami wpisze się w jej scenariusz, będzie to droga do koncesjonowanej opozycji.

      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Koncesjonowana opozycja,to żadna opozycja.
      Lokator Belwederu może się co prawda zmienic,ale to daleka droga.
      Raczej nie liczę na to,że 'gdzieś poleci'...i zmieni się strefa wpływów.

      Chyba lepszym rozwiązaniem jest bycie nadal w opozycji,niż godzenie się na działania,które są niebezpieczne,sprzeczne moralnie i niehonorowe.
      Wyrażają też brak poszanowania dla ofiar masakry smoleńskiej.

      Pozdrawiam
      Barbara L.

      Usuń
  5. A mnie dziwi, że taki tekst przyjęła Panu GP!? Jeszcze niedawno zachwycała się sondażami i premierem ponad podziałami.
    Coraz bardziej nurtuje mnie problem popierania PiS. Wykazany przez Pana udział tej partii w popieraniu planów Moskwy budzi grozę - głupota czy świadoma współpraca. Nie wiem, co gorsze...

    Pozdrawiam i dziękuję za cytaty prof. Staniszkis!

    Paweł Chojecki

    OdpowiedzUsuń
  6. Paweł Chojecki,

    Te zachwyty nie umilkną i nic na to nie poradzę.
    Tekst w GP dowodzi, że nadal jest to środowisko otwarte na odmienne poglądy. Tych zaś, nigdy nie ukrywałem.
    Decyzja PiS-u o udzieleniu poparcia projektom Komorowskiego, staje się czytelna po przypomnieniu wypowiedzi pani Staniszkis. Myślę, że jest w nich klucz pozwalający głębiej zrozumieć obecne procesy polityczne.

    Dziękuję Panu i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Panie Aleksandrze,

    Napisał Pan w zakończeniu:

    "Wyrażoną przeze mnie na łamach „Gazety Polskiej” opinię, że projekt „polskiej tarczy antyrakietowej” wychodzi naprzeciw oczekiwaniom Kremla, jest wymierzony w amerykańskie plany obrony przeciwrakietowej, wymusza redukcję obecności USA w Europie i stawia nasz kraj w roli „poligonu” w relacjach NATO-Rosja – można uznać za nietrafną lub nieistotną."

    Za taki może go uznać p. prof. S., która - wg moich obserwacji staje się (świadomą/nieświadomą?) rezonatorką planów Belwederu i "wojskówki".
    Byłoby to jeszcze pół biedy, gdyby ta właśnie osoba, od lat nie uchodziła za wyrocznię i niezwykle wpływową "ekspertkę" w PiS!!!

    ====

    A "Poligon" powiększa się z dnia na dzień!


    OTO, ZEBRANE W 5 MINUT I TYLKO Z JEDNEGO PORTALU,
    INNE KIERUNKI EKSPANSJI = "POLIGONY" ROSJI!


    "Rosja zapowiada gigantyczne wydatki na zbrojenia"

    Projekt budżetu rosyjskiego resortu obrony na lata 2013-2015 zakłada systematyczne zwiększanie rocznych wydatków, aż do poziomu 97 mld. dolarów w 2015 r. Przy obecnym poziomie rosyjskich wydatków na obronność, daje to blisko 60 % wzrost (budżet Min. Obrony FR w 2012 r. wyniósł 61 mld. dolarów).

    *

    "Rosja rozmieszcza zestawy S-400 na swoich południowych granicach"

    Mają one zastąpić swoje poprzedniczki S-300 w Południowym Okręgu Wojskowym do końca tego roku.
    Dokładna liczba zestawów nie jest znana.

    *

    "Rosja ugrała kolejne 30 lat w Tadżykistanie"

    Rosja przedłużyła dzierżawę swojej bazy wojskowej w Tadżykistanie o 30 lat do 2042 roku.
    Zachodni analitycy zgodnie twierdzą, że to wielki sukces rosyjskiej dyplomacji, która miesiąc wcześniej sfinalizowała przedłużenie dzierżawy bazy w Kirgistanie.

    *
    "Współpraca wojskowa Naddniestrza, Abchazji i Osetii Południowej. W tle rosyjska militaryzacja wspomnianych parapaństw"

    *

    "Rosja rozmieszcza MiGi- 31 w Arktyce"

    25 września rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało o rozmieszczeniu do końca roku eskadry Migów- 31 w Arktyce. Ich zadaniem będzie obrona kraju “przed atakiem z północy”

    *

    "Rosja i Indie bliskie opracowania hiperdźwiękowego pocisku manewrującego"

    Nowa broń ma zostać opracowana w trzech wersjach, odpalanej z ziemi, powietrza i wody.
    Nie przewiduje się także jej eksportu – otrzymają ją tylko siły zbrojne Indii i Rosji.

    *

    "Putinowski “kierunek Azja!”

    Rosyjscy komentatorzy od kilku miesięcy zwracają uwagę na to, że trzeciej kadencji prezydenckiej Władimira Putina będzie przyświecało hasło „kierunek Azja!” I rzeczywiście jesteśmy świadkami przesunięcia głównych akcentów polityki zagranicznej FR w tym kierunku.

    *

    "Rosyjskie MSZ: NATO nie przyswoiło lekcji z 2008 roku"

    Sekretarz Generalny NATO Anders Fogh Rasmussen przebywał 6-7 września z wizytą na Kaukazie. Podczas swojej rozmowy z Prezydentem Micheilem Saakaszwilim podkreślił, że „drzwi do NATO są dla Gruzji otwarte”.
    Słowa te spotkały się z ostrą reakcją rzecznika rosyjskiego MSZ :
    “Takie wypowiedzi pokazują, iż NATO nadal nie przyswoiło lekcji tragicznych wydarzeń z 2008 r na Południowym Kaukazie i kontynuują wysyłanie zachęcających sygnałów (w stronę Gruzji).”
    Łukaszewicz dodał również, że dyskusja o ewentualnym członkostwie Gruzji w NATO nie wzmacnia bezpieczeństwa regionalnego i “zachęca przywódców z Tbilisi do nieuznawania politycznej rzeczywistości w regionie”.


    http://politykawschodnia.pl/


    ====

    Mając w pamięci niektóre "robocze" wizyty BK - tak, tak, tego "fajtłapy" - na dalekim wschodzie, trudno mieć cień wątpliwości, że to co aktualnie obserwujemy JEST!!! REAKTYWACJĄ "Upokorzonych" WSI!

    Sformułowanie zapamiętałam, bo pisał Pan o tym jeszcze przed Smoleńskiem: 14.02.2010 !
    w „UPOKORZENI”. WSI – REAKTYWACJA.


    Pozdrawiam serdecznie



    OdpowiedzUsuń
  8. I MOŻE JESZCZE, W CHARAKTERZE "GRANATU" NA TORCIE?

    PUTIN. ROSJA HANDLUJE BRONIĄ Z KIM TYLKO ZECHCE!

    Władimir Putin ostro odpowiedział na falę krytyki, która pojawiła się w związku z informacjami o tym,
    że Rosja dostarcza broń reżimowi Baszara al-Assada.

    Putin stwierdził, że nikt nie będzie dyktował Rosji, ani żadnemu innemu państwu z kim może handlować bronią. Ponadto rosyjski prezydent zapowiedział, że nie ma zamiaru akceptować „motywowanych politycznie” zakazów dostaw broni.

    http://niezalezna.pl/33944-putin-rosja-handluje-bronia-z-kim-tylko-zechc

    ===

    SAPIENTI SAT, PO NOWOMU: WSIO JASNO!

    OdpowiedzUsuń
  9. Wydaje mi się, że obecna sytuacja przypomina stare rozgrywki. 10.04 to 13.12, potem okres wylegania rozowych larw, koncesjonowana opozycja czyli stan na dziś oraz kwardatowy stół z rządem technicznym pod parasolem Belwederu. wszystko gotowe, nawet Episkopat wyraził zdanie. a odbiegając, co pan myśli na temat działalności sekt w służbach specjalnych np ABW?
    Tesla

    OdpowiedzUsuń
  10. @Aleksander Ścios

    A niektórzy wciąż mają prof. Staniszkis za niegroźną idiotkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Kazefie,

      a ja znam takich, którzy ją mają za jeden z najprzenikliwszych umysłów strategiczno - politycznych,
      w dodatku niezłomną patriotkę PiS!!!

      Usuń
  11. Pani Urszulo,

    Po przeczytaniu ubiegłorocznych wypowiedzi pani Staniszkis, zacząłem się obawiać, że przyjdzie mi zmienić zdanie o jej zdolnościach analitycznych. Dotychczas bowiem wszystkie prognozy tej pani (szczególnie przed i powyborcze) okazywały się chybione - co zapewne miało wpływ na uznania jej czołowym ekspertem w sprawach PiS-u.
    Tu zaś mamy do czynienia z niezwykle trafną prognozą. Dla podtrzymania samopoczucia i ugruntowania dawnej oceny przyjąłem zatem, że może nie chodzi o analizę i wysiłek intelektualny pani profesor, ale o realizację scenariusza, o którym sama nieopatrznie (?) poinformowała.

    Zaprezentowane przez Panią zestawienie faktów jest wręcz doskonałą ilustracją intencji i zamysłów Kremla. Projekt Komorowskiego jest z nimi sprzężony.
    Do tego zestawienia dodam informację dotyczącą naszego miłego "konserwatysty". Otóż tak się składa, że w poniedziałek, 15 października br. ludzie Komorowskiego odbyli w Moskwie "konsultacje" z Aparatem Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. O czym rozmawiano i jakie "plany wspólnych przedsięwzięć na lata 2013-2014" ustalono - niestety nie wiemy.
    Sądzę, że poznanie tych planów byłoby niezmiernie ciekawe. Szczególnie w kontekście obecnych wydarzeń związanych z tragedią smoleńską:
    http://www.bbn.gov.pl/portal/pl/2/4164/Konsultacje_BBNAparat_RB_FR_w_Moskwie.html

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  12. Tesla,

    To może być trafne porównanie, szczególnie jeśli dostrzeżemy plany Belwederu dotyczące "koordynacji i integracji" służb specjalnych.
    W kwestii działalności sekt w służbach, mam raczej niewiele do powiedzenia, poza ogólną uwagą, że predyspozycje intelektualne niektórych ludzi służb III RP w sposób wyjątkowy predysponują ich do ulegania sekciarstwu.

    OdpowiedzUsuń
  13. kazef,

    I sądzi Pan, że ta dobra opinia długo się utrzyma? :)

    OdpowiedzUsuń
  14. To straszne, że naród nie odrobił tej lekcji. Przecież to oznacza zabetonowanie układu na kolejne pokolenie, które jak widać owocnie dojrzewa po troskliwym okiem "starych". Kolejna niewola i poddaństwo przed kacapstwem. Jaki błąd popełniliśmy wtedy? I jak go nie popełnić teraz? Wielu narzeka, że ich oszukano, a przecież dziś rogrywa się ta sama partia chazarskich szachistów. Znów mamy Kiszczka i Generała, przybrali tylko inne maski. Ale to te same gnidy. Były niewyjaśnione morderstwa, a dziś?Jak przerwać ten łańcuch zniewolenia? Jak się wyzwolić?
    Tesla

    OdpowiedzUsuń
  15. Tesla,

    Wiedza o tym co się dzieje, w tym świadomość zagrożeń, jest pierwszym warunkiem do skutecznej obrony. Błąd popełniamy wciąż ten sam - okazując słabość, chwiejność i uległość wobec dyktatu "autorytetów". W efekcie - działa prawo tłumu, a nim kierują jednostki.

    OdpowiedzUsuń
  16. @ kwestią czasu było więc wyjaśnienie, dlaczego prof. Staniszkis promowała w PiS np. P. Kowala i zwalczała A. Fotygę
    http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/staniszkis-fotyga-nie-powinna-byc-szefowa-msz,183713.html
    jaćwing

    OdpowiedzUsuń
  17. @Aleksander Ścios

    Zaraz po katastrofie smoleńskiej prof. Staniszkis napisała w felietonie na wp.pl, że otrzymała informacje o tym, iż po tragedii włamano się do mieszkania Aleksandra Szczygły, szefa BBN, skąd zabrano laptop, a także w Krakowie do domu Zbigniewa Wassermanna. Według niej miało też dojść do przeszukania domu Janusza Kurtyki.
    Przestałem wówczas uważać ją za niewiedzieć czemu promowaną w mediach idiotkę. Zwłaszcza że informacje, jak napisała, otrzymała z tajemniczej "drugiej ręki".
    Odpowiadając zatem na Pańskie pytanie: "I sądzi Pan, że ta dobra opinia długo się utrzyma?", odpowiadam: tak, dobre opinie otrzyma jeszcze nie jeden raz :)

    @Urszula Domyślna

    Ma Pani rację. Nie brakuje takich, co uwierzyli w jej przenikliwość. Nawet Lis w swoim programie słuchał jej nie jeden raz z odpowiednią dozą skupienia.


    OdpowiedzUsuń
  18. Panie Aleksandrze,

    wkleję całą zalinkowaną przez Pana informację ze strony BBN:


    Konsultacje BBN-Aparat RB FR w Moskwie


    W poniedziałek 15 października br. w Moskwie odbyło się posiedzenie Wspólnej Grupy Koordynującej Biura Bezpieczeństwa Narodowego i Aparatu Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Delegacji BBN przewodniczył dyrektor Departamentu Analiz Strategicznych gen. Kazimierz Sikorski. Gospodarzem spotkania był zastępca sekretarza RB FR Jewgienij Łukjanow. Podczas spotkania omówione zostały plany wspólnych przedsięwzięć na lata 2013-2014.


    Następnego dnia w siedzibie Rosyjskiego Instytutu Badań Strategicznych (RISI) pod patronatem BBN i Aparatu RB FR zorganizowany został II polsko-rosyjski okrągły stół ekspercki. Obradom przewodniczył zastępca sekretarza Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej J. Łukjanow. Wystąpienia nt. kryzysu syryjskiego wygłosili Grzegorz Dziemidowicz z Collegium Civitas i Anna Głazowa (RISI). Referaty nt. europejskiego segmentu amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej przedstawili Beata Górka-Winter z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Władymir Kozin (RISI).

    Pierwsze spotkanie w tym formacie odbyło się rok temu pod przewodnictwem prof. Adama Daniela Rotfelda w Warszawie. Wzięli w nim udział byli ministrowie i wiceministrowie obrony narodowej Janusz Onyszkiewicz i Andrzej Karkoszka oraz dr Artiom Malgin z MGIMO i dr Siergiej Utkin z IMEMO RAN. W kolejnych latach przewiduje się kontynuowanie spotkań jako przedsięwzięć sprzyjających budowaniu wzajemnego zaufania i lepszemu zrozumieniu stanowiska stron w ważnych dla bezpieczeństwa sprawach.

    http://www.bbn.gov.pl/portal/pl/2/4164/Konsultacje_BBNAparat_RB_FR_w_Moskwie.html

    OdpowiedzUsuń
  19. Wygląda na to, że znów będzie Onyszkiewicz w MON ! (to ten "zięć", prawda?)

    I lada moment nadejdzie czerwiec 1989.

    A wszystko przez tę nowoodkrytą teleportację kwantową!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To poważny postęp, bo kiedyś nazywało się to deja vu :)

      Usuń
    2. Na końcu dodam, o przyszłość bezpieczny,

      Że w tego séjmu - wierzę żywot wieczny.



      Amen... To "amen" krztusi mię i dławi,

      Jak Makbetowe "amen". - Jednak wierzę,

      Że ludy płyną jak łańcuch żurawi

      W postęp...

      ;))

      Usuń
    3. W ten postęp i ja wierzę, skoro z
      ... kości rodzą się rycerze,
      Że nie śpi tyran, gdy łoże okrwawi
      I z gniazd najmłodsze orlęta wybierze,
      Że ogień z nim spi i węże, i trwoga...
      Wierzę w to wszystko.

      Usuń
    4. :)

      Tylko z tymi żurawiami trzeba uważać, Panie Aleksandrze,
      bo one teraz różnych miewają przewodników.


      Proszę spojrzeć: ZDJ. 1 i Zdj. 2

      I przeczytać poniższe z SE:

      Na początku września rosyjskie media obiegły sensacyjne zdjęcia, na których widać głowę rosyjskiego państwa uczącą... żurawie latania. Dziś okazuje się, że ptaki nie przeżyły tej lekcji.

      Spece od wizerunku Władimira Putina chyba naoglądali się za dużo filmów akcji i przesadzili w sposobie prezentacji prezydenta Rosji, który niczym superbohater z kreskówek ratuje świat przed zagładą.

      Ostatnia akcja miała pokazać szefa imperium, jak walczy o odbudowanie populacji żurawi białych na Półwyspie Jamalskim. Putin został przewodnikiem młodego stada, włożył biały kombinezon, wskoczył na motolotnię i wzbił się w powietrze.

      W ten sposób uczył ptactwo, jak latać. - W ogóle się nie bały i wyprzedzały lotnię - chwalił wtedy żurawie Putin.

      (...) Już podczas przygotowań do medialnego show padły dwa żurawie, a kilkanaście zostało rannych. Te, które przeżyły i latały z Putinem, nie połączyły się ze stadem.
      Ostatecznie wszystkich "wychowanków" Putina trzeba było przewieźć samolotem z powrotem do rezerwatu, gdzie się wykluły. Akcja zakończyła się totalną katastrofą.


      Usuń
  20. Panie Kazefie,

    Nie zapytamy pani profesor o źródło jej wiedzy, choć w przypadku wypowiedzi o "patronacie" Komorowskiego byłoby to mocno wskazane. Ta "wizja technologicznego rozwoju", z której wyłaniają się postacie w brązowych butach, wydaje się tyleż archaiczna, co godna głębokiej refleksji. Bo jeśli Staniszkis nie ma zdolności profetycznych - marny nasz los.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. ( Dukaczewski) "oficerowie WSI znaleźli się w drugim obiegu"

    Doceń szczerość!

    ( "maskirowka", NE, to tylko najbardziej ewidentne przykłady na ich obecność z drugim obiegu)
    Pyzol

    OdpowiedzUsuń
  22. Aleksander Ścios


    A ci mącą, ależ mącą!!!!

    http://niezalezna.pl/33982-tuska-demontaz-sluzb

    Na szczęście, jak widzę, zauważył Pan, i trochę w komentarzu ten mętlik uładził :))

    http://niezalezna.pl/33982-tuska-demontaz-sluzb#comment-1109737

    To nietrafna analiza.

    To niestety głęboko nietrafna analiza, co ujawnia się już w trzech pierwszych zdaniach tekstu. Nie może być bowiem tak , że „sprawność i efektywność (służb) stają się zagrożeniem dla premiera, a jednocześnie autorzy uznają, że- „ostatni skandal z opublikowaniem zdjęć (....) pokazuje stopień bezradności polskich służb specjalnych wobec tego typu prowokacji”.
    Trzeba się na coś zdecydować.

    Byłoby też wskazane, gdyby autorzy zapoznali się z materiałami tzw. Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego i doczytali o faktycznych założeniach reformy służb proponowanej przez środowisko Belwederu. Szczególnie chodzi o publikację dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego BBN Lucjana Bełzy z listopada 2011 roku.
    Zrozumieliby wówczas, że nie ma żadnych dwóch wariantów (Tuska i Komorowskiego) bo wszystkie działania zmierzają do wprowadzenia w życie planów belwederskich. Nie chodzi przy tym o wchłonięcie przez ABW służb wojskowych, ale o całkowicie odwrotny proces, zmierzający do integracji i „zaciśnięcia” wszystkich formacji wokół jednej struktury, kontrolującej pozostałe i kontrolowanej przez ośrodek prezydencki. Z połączenia Agencji Wywiadu ze Służbą Kontrwywiadu Wojskowego miałaby powstać nowa, potężna służba. Wszystkie stanowiska dowódcze – zgodnie z projektem -byłyby obsadzane przez żołnierzy zawodowych, co w praktyce oznacza, że na jej czele mogliby stanąć oficerowie byłych WSI.
    To jest istota projektu Komorowskiego i wypada żałować, że autorzy nie przeczytali publikacji znajdujących się na stronie SPBN.
    Warto też pamiętać, że zaledwie kilka dni po zakończeniu prac Komisji SPBN prowadzonych pod kierunkiem belwederskich „ekspertów ds. bezpieczeństwa”, sejmowe Kolegium ds. służb specjalnych zajęło się wytycznymi Belwederu dotyczącymi „propozycji zmian organizacyjnych i legislacyjnych w służbach specjalnych”. 7 września br. niejawny raport SPNB trafił do Bronisława Komorowskiego, a już 18 września podczas obrad Kolegium sejmowej komisji ds.specsłużb, Donald Tusk zapowiedział wówczas powołanie „zespołu roboczego do spraw zmian organizacyjnych i legislacyjnych w systemie służb specjalnych” oraz wykorzystanie rezultatów zawartych w pracach ekspertów SPBN. To dowodzi, że istnieje tylko jeden, prezydencki projekt i jest on wspierany przez całą grupę rządzącą. Komorowski pełni zaś rolę głównego decydenta w sprawach bezpieczeństwa.
    Aleksander Ścios () 18/10/2012 - 22:13.

    ==

    OdpowiedzUsuń
  23. Pyzol,

    Wiesz, że o tym nie pomyślałem :) Taka interpretacja "drugiego obiegu" wyjaśnia nam sens słów Dukaczewskiego.

    OdpowiedzUsuń
  24. SUWERENNOŚĆ...

    W "Voice of Russia" pojawił się następujący komunikat:

    „Po co Amerykanom potrzebna baza lotnicza w Polsce?”


    Pierwszy specjalista Sił Powietrznych USA, Matthew Spears, przybył do Polski do pracy w wojskowej bazie lotniczej niedaleko Łodzi. Jak poinformował polski kanał telewizyjny TVN24 do końca bieżącego miesiąca przylecą tam jego koledzy i być może, będzie ich do dwustu osób – jak pilotów i mechaników samolotowych, tak i obsługującego personelu technicznego.


    „To nie nowość, że Amerykanie będą stacjonować ze swoimi samolotami na polskiej ziemi, nie jest nowością, że w Polsce zacznie funkcjonować ich baza lotnicza. Oczywiście dla Rosji jest to nieprzyjacielski krok, gdyż myśliwce F-16 są zdolne do przenoszenia bomb atomowych, które teraz są przechowywane w dziewięciu amerykańskich magazynach w sześciu krajach włączając Belgię, Włochy i Norwegię. Według danych Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem USA ma w Europie od 150 do 200 sztuk takich bomb. Amerykanie nie raz oświadczali, że traktują takie bomby atomowe tylko jako broń taktyczną, ale naszym zdaniem, mają one strategiczne przeznaczenie. Dla Rosji jest ważne, że amerykańskie myśliwce F-16, stacjonujące na terytorium Polski czy na terytorium Litwy, gdzie bazują stale, mogą w 15-20 minut dolecieć, powiedzmy, do Smoleńska czy w ciągu 25 minut do Moskwy. Powtarzam, w stosunku do Rosji jest to nieprzyjacielski krok, który może wywołać reakcję.”

    Pojawia się pytanie: po co USA potrzebna jest baza lotnicza w Polsce? Amerykanie przekonują, jakoby ich system obrony przeciwrakietowej jest niezbędny do walki z terroryzmem międzynarodowym. Jednak do tej pory nie jest jasne: dlaczego oni rozmieszczają swoje bazy tak blisko od granic Rosji? Na razie to pytanie pozostaje, niestety, otwarte.

    Teraz Rosja oczekuje dokładnych wyjaśnień, zarówno od Waszyngtonu jak i od Warszawy, a później będziemy myśleć co trzeba przedsięwziąć dla zapewnienia swojego bezpieczeństwa, - powiedział w wywiadzie dla radia „Głos Rosji” Wiktor Litowkin, redaktor naczelny tygodnika „Przegląd wojskowy”, który jest wydawany w Moskwie.

    ====

    Rosja oczekuje...


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      Zauważyłam ten ruch ze strony Sił Powietrznych USA.
      Bardzo dobry ruch.
      Rosja niech sobie oczekuje wyjaśnień:)

      W końcu jeszcze nie wyszliśmy z NATO!-Jakby sobie życzył ruski namiestnik i jego mocodawcy.

      Pozdrawiam Panią.
      Barbara L.


      Usuń
  25. A MY NIE DAJMY SIĘ SKŁÓCIĆ!!!
    ZWŁASZCZA NIE DAJMY SIĘ Z WAADZĄ !

    KONIECZNIE SPÓJRZCIE PAŃSTWO NA OBRAZEK :)
    JEST TO NAJLEPSZY "PRZEKAZ MIESIĄCA".

    LINK

    OdpowiedzUsuń


  26. 28 LAT TEMU UMĘCZONO ZA WIARĘ BŁOGOSŁAWIONEGO KSIĘDZA JERZEGO POPIEŁUSZKĘ

    Wysłuchajcie Państwo, proszę, prostych, porywających słów ostatniej Homilii Świętego Księdza, wygłoszonej 19.10.1984 w kościele Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy.

    http://gloria.tv/?media=348438

    Pozdrawiam serdecznie czytelników tego bloga i jego twórcę, Pana Aleksandra, który dziesiątki razy pisał
    o zbrodni na Księdzu Jerzym.

    Poniżej "POWRÓT KSIĘDZA JERZEGO" z 18.10.2009

    =

    OdpowiedzUsuń


  27. POWRÓT KSIĘDZA JERZEGO



    Choć od zabójstwa księdza Jerzego minie 25 lat, III RP nie zdobyła się na odwagę wyjaśnienia tajemnicy Jego śmierci. Porozumienie z komunistami, zawarte przez grupę samozwańczych reprezentantów narodu, dotyczyło również zapewnienia bezkarności zbrodniarzom. Ta zbrodnia, jak wiele innych komunistycznych morderstw, została objęta zapisem milczenia i do chwili obecnej nie może zostać wyjaśniona.

    Przez 25 lat, w oparciu o ustalenia procesu toruńskiego wmawiano opinii publicznej, że wszyscy winni ponieśli już karę. Ówczesna władza stworzyła powtarzaną do dziś legendę o wyłącznej winie czterech funkcjonariuszy SB. Legendę tę uwiarygodnili sami esbecy, do końca odgrywając swoje role. Poprzez zabójstwo księdza Jerzego władcy PRL-u realizowali plan, którego zwieńczeniem był „okrągły stół” i transformacja ustrojowa pozwalająca komunistom na zachowanie swoich przywilejów. W niezmienionej formie to kłamstwo, narzucone siłą komunistycznej propagandy zostało przyjęte i zaakceptowane w III RP. Wszystkie środowiska uczestniczące w tej zmowie, stały się jego zakładnikami i przyjęły na siebie ciężar odpowiedzialności za ukrywanie prawdy o śmierci księdza Jerzego. Zmowa zawarta przy „okrągłym stole” obowiązuje nadal, czego dowodem są dzieje śledztwa w sprawach księdza Jerzego, ks. Suchowolca, Zycha, oraz wielu innych zbrodni komunistycznych.



    W licznych tekstach na temat „mordu założycielskiego III RP” przypominałem, że wszelkie próby zdemaskowania prawdziwych okoliczności zabójstwa były i są skutecznie blokowane. W niewyjaśnionych okolicznościach ginęli świadkowie, innych zastraszano i nakłaniano do milczenia. Ludzi, którzy wykazali dość odwagi, by naruszyć tajemnicę bezpieki nazwano szaleńcami i fantastami. Odmówiono im prawa do zajmowania się sprawą, przemilczano ich argumenty, szykanowano lub skazano na zapomnienie. Tak postąpiono z prokuratorem Andrzejem Witkowskim, tak również potraktowano Wojciecha Sumlińskiego.

    Po 25 latach dysponentem tajemnicy o zabójstwie Kapłana nadal jest Czesław Kiszczak. Dość przypomnieć jego list z 2003 roku, skierowany do prezesa IPN, którym spowodował odebranie śledztwa prokuratorowi Witkowskiemu i skutecznie zamknął drogę do prawdy. To w tym liście Kiszczak zamieścił znamienne słowa, których sens jednoznacznie świadczy o porozumieniu z ludźmi Kościoła i wskazuje na prawdziwe przyczyny stosunku elit III RP do tajemnicy śmierci księdza Jerzego. Kiszczak przypomniał wówczas:

    „W czasie procesu toruńskiego zobowiązaliśmy oskarżonych do zachowania tajemnicy służbowej i państwowej (jeżeli coś nie dotyczy sprawy zabójstwa i nie przeszkodzi w ich obronie, to nie mają prawa tego ujawniać). Chodziło zwłaszcza o to, żeby nie ujawniać agentury pośród księży oraz faktów kompromitujących niektórych duchownych. Wiedzieli o tym obrońcy, osobiście lojalnie poinformowałem także sekretarza Episkopatu Polski, abp. Bronisława Dąbrowskiego”.

    Matactwa wokół tej sprawy nie skończyły się wraz z PRL. Przez ostatnie 20 lat, strażnicy komunistycznych zbrodni strzegli tajemnicy nadal, mając do swojej dyspozycji ogromny arsenał środków; poczynając od fizycznej eliminacji lub zastraszania niewygodnych świadków, poprzez polityczne naciski, tworzenie fałszywych tropów i medialne manipulacje.

    Przed 25 laty autor artykułu „W walce o władzę”, zamieszczonego w 105 nr. „Tygodnika Solidarność” z 8.11.1984r.” pisał:

    „W oficjalnych wypowiedziach i „przeciekach” sugeruje się, że prowokacja miała być wymierzona w rządy Jaruzelskiego i że frakcja „twardogłowych” chciała przejąć władzę […] Oficjalna wersja została natychmiast przyjęta przez Kościół. Zaakceptowała ją zachodnia opinia publiczna i politycy[…] W swych działaniach - choć nie zawsze w słownych deklaracjach przyjęły ją też niezależne ośrodki opiniotwórcze w kraju, począwszy od Lecha Wałęsy i różnych struktur „S”, a skończywszy na nieformalnych grupach środowiskowych.








    OdpowiedzUsuń
  28. Ta niezwykła zgodność opinii – a zwłaszcza jej zgodność z wersją , na której zależało Jaruzelskiemu – jest może najbardziej znaczącą cechą obecnej sytuacji politycznej w PRL”.
    Wielu historyków zwracało uwagę, że relacje władz komunistycznych z Kościołem uległy zasadniczej zmianie po zabójstwie księdza Popiełuszki. Mimo, iż oświadczenia hierarchów z tego okresu wyrażają sprzeciw wobec zabójstwa kapłana, próżno poszukiwać w nich wskazania winnych zbrodni lub potępienia prawdziwych intencji inspiratorów. Można odnieść wrażenie, że z chwilą zabójstwa Kapelana „Solidarności” odblokowały się możliwości porozumienia, usunięta została przeszkoda oddzielająca od siebie dwie, przeciwstawne siły. Otworzyła się droga do „historycznego kompromisu”. Powstał nienazwany obszar, w którym mogło nastąpić spotkanie katów i ofiar, gdzie zatarto różnicę między dobrem i złem, a nakazy moralne i etyczne sprowadzono do poziomu własnej miernoty, nieludzkiej pychy i kazuistycznego zaprzaństwa. Ten obszar, „płaszczyznę porozumienia” nazwano później IIIRP.
    Kłamstwo, zasiane wspólnie przez Kiszczaka, Kuronia, Wałęsę, ale też przez wielu ludzi Kościoła przetrwało w niezmienionej formie do dnia dzisiejszego i stało się spoiwem, na którym zbudowano sojusz „okrągłego stołu”.
    Państwo, w którym żyjemy stoi dziś na straży tajemnicy o śmierci księdza Jerzego, a strzegąc jej, staje się wspólnikiem komunistycznych oprawców. Nie dziwi konsekwencja postaw ludzi, którzy w 1984 roku pisali o „determinacji generała w dążeniu do wyjaśnienia tej zbrodni”. Są dziś po tej samej stronie, po które stoją sprawcy.
    Można pytać - czy strażnicy tej zbrodni, również ci po stronie „solidarnościowej” przestaną kiedyś rozgrywać śmierć księdza Jerzego we własnym, marnym interesie? Czy III RP, która zaczęła się nad grobem księdza Popiełuszki skończy się dopiero wówczas, gdy tajemnica zostanie ujawniona? Tym ludziom, na zawsze powinny brzmieć w uszach ostatnie słowa księdza Jerzego, wypowiedziane do oprawców – Panowie, dlaczego mnie tak traktujecie...

    Ksiądz Jerzy pozostawił nam przedziwne i trudne przesłanie. Podczas mszy za Ojczyznę 27 maja 1984 roku wygłosił kazanie, którego treść doprowadziła do wściekłości władców PRL-u. Powiedział wówczas m.in.:

    „W dużej mierze sami jesteśmy winni naszemu zniewoleniu, gdy ze strachu albo dla wygodnictwa akceptujemy zło, a nawet głosujemy na mechanizm jego działania. Jeżeli z wygodnictwa czy lęku poprzemy mechanizm działania zła, nie mamy wtedy prawa tego zła piętnować, bo my sami stajemy się jego twórcami i pomagamy je zalegalizować".

    Dość widzieć dzisiejszą Polskę, by zrozumieć - jak bardzo ta przestroga jest aktualna.

    OdpowiedzUsuń
  29. Ale prawdziwą trudność sprawiają nam słowa z 19 października 1984 r. gdy ksiądz Jerzy głosił ostatnią w swoim życiu homilię w kościele p.w. Świętych Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy i zakończył rozważania słowami:

    - Módlmy się, byśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy.

    Tylko człowiek prawdziwie święty i wolny był zdolny wypowiedzieć takie słowa, mając przeczucie męczeńskiej śmierci. Dlatego jestem przekonany, że nie musimy odczuwać obaw przez zbliżającą się beatyfikacją księdza Jerzego. Wyniesienie Go na ołtarze nie może być równoznaczne z definitywnym zamknięciem sprawy, nie musi oznaczać, że nigdy nie poznamy prawdziwych okoliczności tego mordu, jego sprawców i inspiratorów. Przeciwnie.

    Nawet, jeśli podczas uroczystości beatyfikacyjnych obecni będą ludzie chroniący faktycznych morderców, nawet gdyby oni sami próbowali wykorzystać świętość księdza Jerzego, by na zawsze ukryć swój udział w zbrodni – w niczym nie zmieni to faktu, że Kapłan - męczennik stanie się Patronem nowej, wolnej i solidarnej Rzeczpospolitej.

    Świadectwo męczeństwa nie może kolidować z szukaniem prawdy, nie może stanowić przeszkody w jej odkryciu. Wbrew woli rządzących, wbrew intencjom fałszerzy – ta prawda zostanie ujawniona.

    Myślę, że ksiądz Jerzy nie mógł dożyć czasów III RP. Ci ludzie, to państwo, powstałe na kłamstwie o Jego śmierci, będące zaprzeczeniem ideałów Solidarności, zabiłoby Go ponownie.

    Dlatego musi wrócić - jako święty.

    OdpowiedzUsuń
  30. .

    Dziś, po 28 latach, we wszystkich mediach, także katolickich czytamy tylko tyle:

    "19 października – wraz z kierowcą Waldemarem Chrostowskim pojechał do Bydgoszczy. O godz. 18.00 odprawił nabożeństwo różańcowe w kościele Świętych Polskich Braci Męczenników i Mszę Świętą. W drodze powrotnej około godz. 22.00 został uprowadzony w okolicach miejscowości Przysiek k. Torunia przez trzech urzędników Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Został brutalnie pobity, związany w taki sposób, że próba ruchu zaciskała pętlę na Jego szyi, a następnie zamknięty w bagażniku samochodu. Przywiązawszy Mu do nóg 11-kilogramowy kamień, wrzucono Go do Zalewu Wiślanego na tamie włocławskiej.

    Jego ciało odnaleziono dopiero 30 października."

    ====

    ...................

    OdpowiedzUsuń
  31. Dziękuję,Pani Urszulo,za przypomnienie tego wydarzenia.

    Mord dokonany na Ksiedzu Jerzym,był mordem założycielskim III RP.
    Do dzisiaj pozostał niewyjaśniony,a właściwi sprawcy bezkarni.

    Wojciech Sumliński w swej książce 'Teresa,Trawa,Robot'zdradził zakulisowe gry służb,szescioletnią inwigilację osób(około 100) związanych ze skazanymi.Ta wzmożona kontrola korespondencji i podsłuchy miały jeden cel.
    Nie dopuścic do wyjawienia prawdy.Naród miał się nie dowiedziec!
    Wskazuje też,jak ważną dla komunistów była ta tajemnica.

    Istota świętości Księdza Jerzego tkwi w zgodności tego jak żył,z tym co głosił.

    +

    Pozdrawiam Panią
    Barbara L.

    OdpowiedzUsuń
  32. Pani Urszulo,

    Tam gdzie Rosjanie wykazują wściekłość lub zaczynają zadawać nerwowe pytania, sprawy idą w dobrym kierunku. Opinie prezentowane w "Głosie Rosji" (a jest to oficjalna tuba Kremla) świadczą, że traktuje się nasz kraj jako przynależny do rosyjskiej strefy wpływów.
    Oczywiście w Polsce nie powstaną żadne bazy wojskowe. Zadba o to lokator Belwederu,bo projekt "polskiej tarczy rakietowej" i związane z nim inwestycje skutecznie zablokują plany rozmieszczenia w Polsce instalacji amerykańskich.
    Ja natomiast jestem ciekaw - czy i w jakim stopniu służby III RP będą uczestniczyły w planowanych przez NATO ćwiczeniach na wypadek zagrożeń cybernetycznych. Informacja, że NATO planuje takie manewry, już wywołała propagandową histerię Kremla:

    http://polish.ruvr.ru/2012_10_19/NATO-Rosja-wojna-cybernetyczna/


    Okazuje się, że nie tylko hasło "nie dajmy się skłócić" ale również inne koncyliacyjne brednie staną się narracją obowiązującą w "naszych" mediach. Warto przeczytać tekst Karnowskiego, w którym padają słowa - "zwłaszcza dzisiaj polska inteligencja czująca odpowiedzialność za Polskę powinna zdawać sobie sprawę z tego ile od niej zależy. Zmieniają się nastroje społeczne, pojawia się szansa na naprawę państwa i wielu obszarów życia społecznego. Nie da się tego zrobić buzując agresją, wbrew większości Polaków, to trzeba zrobić wspólnie." Jest też cytat z Ziemkiewicza - "lemingi to też nasi rodacy,musimy do nich dotrzeć".

    http://wpolityce.pl/dzienniki/jak-jest-naprawde/38835-nie-da-sie-wygrac-polski-buzujac-agresja-polakow-do-programu-naprawy-panstwa-trzeba-teraz-przede-wszystkim-przekonywac

    Opowiadanie takich banialuk dowodzi, że ci ludzie nie wyciągnęli żadnej lekcji z ostatnich 5 lat, a przede wszystkim, że uważają Polaków za stado baranów, którymi można sterować przy pomocy kilku demagogicznych hasełek. Warto byłoby spytać Ziemkiewicza i innych - do ilu lemingów dotarł taki przekaz i ilu wyznawców PO nawrócili tacy publicyści?

    Bardzo Pani dziękuję za przypomnienie o rocznicy porwania księdza Jerzego i za cytaty z moich tekstów.


    Pozdrawiam serdecznie




    OdpowiedzUsuń
  33. Powstający nowy koncesjonowany układ będzie potrzebował fasady medialnej na styl michnika i sloganu- odpier... się od Tuska i lemingów. Może w tych zyczliwych komentarzach kryje się wizja wzajemnego przebaczenia i wspólnego dążenia kosztem jednak prawdy o ostatnich kilku latach naznaczonych kłamstwem, nienawiścią i zdradą. Naród jest podzielony i myślę, że to niedobrze, gdyż kraj skłócony pustoszeje, staje się marionetką w cudzych interesach. Trzeba rozmawiać,ale Tuska i lemingów którzy go popierają sprawiedliwie osądzić i wykluczyć. Wyciągniecie dłoni legitymizuje ich bezkarność i daje poczucie bezpieczeństwa na wypadek niekorzystnych wydarzeń. Wielu ludzi już widzi swój błąd, ale konsekwentnie i uparcie w nim trwa. Nie można dopuścić,aby jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Tusk i jego stado rozpłynęło się w mgle, jak komunizm w 1989 r.
    Tesla

    OdpowiedzUsuń
  34. Tesla,

    sądzę, że ostatnie trzysta lat, czy też dokładniej od objęcia tronu przez Poniatowskiego aż do dziś to lata naznaczone upadkiem dumy, wyobraźni i duchowej niezależności Polaków. Jedność, to ważna rzecz, ale jeszcze ważniejsze jest, aby ocalić te cechy naszego narodowego charakteru, które pozwalały być nam narodem niezależnym, twórczym i wielkim. Nie są to wyłącznie powierzchowny katolicyzm i kult sztandarów. To śmiałość, to niechęć do wygodnego życia, to przebojowość i radość tworzenia. Te cechy pruskość i ruskość podlane korupcyjnym, austriackim sosem przemieniły w błoto zawiści, donosicielstwa i tępego wygodnictwa.

    Dlatego, jak rzadko, ale dziś mówię NIE jakimkolwiek układom z tuszczyzną, komoruszczyzną, mówię NIE knajactwu i tchórzostwu Niesiołowskich, kalkulacjom innych politycznych płazów. Nie warto się lękać, trzeba głośno mówić NIE. Trzeba żądać wyjaśnień, DO KOŃCA.

    Na gazeta.pl nie dostrzegłem wczoraj ANI JEDNEJ informacji o Popiełuszce. Jeszcze raz powiem, jestem bezwyznaniowy, ale każdemu prawemu człowiekowi mówiącemu PRAWDĘ w czasach zniewolenia, dającemu pociechę kosztem własnego życia NALEŻY SIĘ SZACUNEK współczesnych i potomnych Polaków.

    Właśnie ten brak pełnej przejrzystości, rozliczenia choćby historycznego zdrajców, kanalii, powoduje upadek etyki Polaków, a to prowadzi do upadku ducha, estetyki, poczucia narodowej dumy, godności i przekłada się na brak tych wartości w codziennym życiu, na postępujący merkantylizm, konformizm, a niekiedy wręcz sprowadzenie ludzkich relacji i emocji do radości i smutków wyłącznie z powodu grosiwa.

    Tusk, Komorowski, Jaruzelski, Kiszczak, Michnik, Niesiołowski to wciąż ta sama formacja intelektualna, wierząca do szpiku kości, że obłuda i hipokryzja nie tylko popłacają, ale są wręcz obowiązkiem "męża stanu". No i takich mamy właśnie "mężów stanu", zwykłych łotrów bez odrobiny honoru.

    Więc nie, nie wolno rozmawiać. Trzeba MÓWIĆ i PRZYPOMINAĆ. Ale nie rozmawiać. Trzeba WYMAGAĆ. Ale nie rozmawiać. Druga strona nie ma bowiem nic twórczego, ani etycznego, ani estetycznego do powiedzenia, zaproponowania. To są zwykłe gnojki, podszyte strachem, wykarmione oszustwem. A przed wszystkimi oszukują sami siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a. wzgarda dzieła,

      b. kult nagiej egzystencji,

      c. bierna dobroć nagich egzystencji

      d. jałowy moralizm.

      Zasady powyższe stanowią kręgosłup polskiego charakteru narodowego. Wyznaczają one odrębność polskiego profilu. Nim się chlubimy. Na podstawie tych zasad oceniamy inne narody i utwierdzamy się w poczuciu własnej wyższości.

      via Wirtualne kurniki i wiadra na notatki: kręgosłup polskiego charakteru narodowego.

      Usuń
    2. Przeczytałem tezy Wacyka (po Stachniuku). Oczywiście, zgadzam się z tym, że: "Jest zatem u nas indywidualizm wegetacyjny, pozbawiony twórczej zdobywczości, wyzwalający siły obronne odporu tylko wtedy, gdy ktoś z zewnątrz czy od wewnątrz usiłuje zakłócić bezwład i spokój przeżuwającej cudzą twórczość jednostki. " O tym właśnie mówię.

      Nie ma jednak dowodu, że taka postawa wynika z przyjęcia katolicyzmu. Uważam, że ta postawa to raczej skutek ruskiego wpływu, bo to właśnie powszedni ruski ma taką psychikę - jak pisze Jerofiejew, ruski codziennie widzi, że "Szary na ziemię sra", więc wysyła w końcu bezpiekę, żeby Szarego odnalazła, żeby uwolniła naród rosyjski od jego smutnego, codziennego wpływu.

      Dotarcie do swoich narodowych korzeni wymaga, moim zdaniem, odrzucenia dziedzictwa psychologicznego prusaków (wygodnictwo, donosicielstwo - dziś nazywane "sygnalizacją") i ruskich (beznadzieja, bylejakość, tymczasowość i również donosicielstwo, do tego zawiść). Żeby to uczynić, trzeba rozbić "otokę" małej stabilizacji, radykalnie ograniczyć korpus urzędniczy i w ogóle etaty gwarantowane, zmusić ludzi do życia na granicy nie ekonomicznej, jak to się dzieje dziś, ale twórczej. Żeby tak się stało, należy jednak uwolnić gospodarkę, ale żeby uwolnić gospodarkę w duchu pionierskim, twórczym, a nie układowym, kolesiowskim, sprzedajnym, to trzeba rozbić funkcjonujący dziś układ, kolesiowssko-ubecką sitwę. Dopiero wtedy ludzie uwierzą w to, że pomysłowość, pracowitość i uczciwość pozwalają kształtować ciekawie swoje życie, współtworzyć kraj, jego kulturę. Wielka sztuka brała się i zawsze brać się będzie z nadmiaru, nie z niedostatku. Nadmiaru ekonomicznego i duchowego.

      Przykłady ze świata nie pozwalają stwierdzić, że to katolicyzm hamuje twórcze postawy. Ani Hiszpania, ani Francja, ani Włochy nie ucierpiały kulturowo na obecności katolicyzmu, wręcz przeciwnie nawet.

      Usuń
  35. No i dodam jeszcze, że lokujemy się w naszej dyskusji obok tematu, który wywołał gospodarz tego miejsca. I, że pozostaję w fundamentalnej niezgodzie z pochwała kondominium polsko-rosyjskiego, którąż to pochwałę głosi p. Wacyk. Dla mnie sprawa jest jasna: My albo Oni. Finalnie chcę stanąć do tej konfrontacji i zetrzeć państwo rosyjskie na proch. Nie lękam się ani tej myśli, ani takiej perspektywy i sądzę, że Polacy powinni mieć taką świadomość i pracą oraz odwagą szykować się na ten historyczny moment.

    Pierwszym krokiem jest uwolnienie się od agentury. Szkoda, że podstępnie daliśmy się wmanewrować w Okrągły Stół. Można było wszy wybić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro Moskwa posiada 700 000 smyczy do rodzimych tewusiów (mikrofilmy Kiszczaka) - Pańskie buńczuczne zapatrywania pozostają w sferze marzeń, niestety. Pomijam już pojednanie KK z cerkwią.

      Usuń
    2. Dlatego sprawą naczelną jest ujawnianie tewusiów. Pojednanie Cerkwi i KK jest aktem obrzydliwym, mimo, że mnie samego nie dotyczy - jestem, jak już wspomniałem, bezwyznaniowy. Nie dociekam spraw niedocieczonych i nie zajmuję w nich stanowiska, co najwyżej troszczę się o losy dzisiejszych i jutrzejszych Hypatii.

      Po to, żeby nastąpiło działanie, potrzebne są strategie i plany. Imperium rosyjskie nie jest wieczne, nie jest także niepokonane.

      Usuń
  36. przemek łośko,

    Tylko pozornie jest to rozmowa obok tematu. Postawa, którą opisał Pan w słowach - "Dla mnie sprawa jest jasna: My albo Oni. Finalnie chcę stanąć do tej konfrontacji i zetrzeć państwo rosyjskie na proch. Nie lękam się ani tej myśli, ani takiej perspektywy i sądzę, że Polacy powinni mieć taką świadomość i pracą oraz odwagą szykować się na ten historyczny moment." - jest najmocniejszą bronią przeciwko zakusom środowiska WSI i partii rosyjskiej.
    Gdyby Polacy byli zdolni do przyjęcia takiej postawy i odrzucenia mentalności niewolników, los czerwonej hołoty byłyby przesądzony. Trzeba robić wszystko, by ten elementarny podział podkreślać i nie bać się żadnej konfrontacji.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń