Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

sobota, 26 marca 2011

CENZURA W SPRAWIE KATYNIA


Podstawowym kryterium w ocenie  stosunków polsko-rosyjskich, zawsze będzie sprawa ludobójstwa katyńskiego. W czasach komunizmu prawda o tej zbrodni - jako akcie założycielskim PRL –u, była ukrywana we wspólnym interesie Sowietów i ich polskojęzycznych namiestników. Kłamstwa tzw. komisji Burdenki powtarzały świadomie kolejne rządy PRL, powstałe na bazie sowieckiej agentury, nazywającej się partią komunistyczną. Ponieważ ten sam porządek i ci sami ludzie stali u podstaw budowy III RP, również państwo powstałe po 1989 roku nigdy nie wykazało determinacji, by wyjaśnić kulisy zbrodni, ujawnić sprawców i żądać moralnego i prawnego zadośćuczynienia. Stało się tak, ponieważ niemal wszyscy ludzie „opozycji demokratycznej” – budujący wespół z ekipą Jaruzelskiego podwaliny III RP, to osoby w różny sposób związane z partią komunistyczną: jej członkowie, sympatycy, beneficjanci ówczesnych władz, artyści uwikłani w zależność od reżimu, piewcy wszelakich odmian „komunizmu z ludzką twarzą”, agenci bezpieki, a w najlepszym przypadku „pożyteczni idioci” pełniący z nadania SB rolę koncesjonowanej opozycji. Ich dyspozycyjny stosunek do ZSRR/Rosji nie podlegał niemal żadnej ewolucji i niezmiennie przez dziesięciolecia określany był fałszywym mianem „realizmu geopolitycznego”. W kwestii Katynia, symbolem tego stosunku mogłaby stać się postawa Adama Michnika i Jana Lityńskiego. Przed kilkoma miesiącami, założyciel Instytutu Katyńskiego Adam Macedoński wspominał w „Gazecie Polskiej”, jak w 1979 roku chciał przekazać Michnikowi i Lityńskiemu komplet materiałów wydawniczych na temat Katynia w celu ich dalszego druku i rozpowszechniania. Usłyszał wówczas od Lityńskiego, że KOR nie jest za ujawnianiem sprawy Katynia: ”bo to pogłębi przepaść między Rosjanami i Polakami”. Podobnie zareagował Michnik, stwierdzając, że „to jest przeszłość, a KOR się nią nie interesuje”. Ten przykład – stokroć lepiej, niż obszerne analizy powinien uświadomić, że zakładnicy kłamstwa katyńskiego nadal decydują o polskiej historii.
            Warto więc dostrzec, że dzisiejsza postawa decydentów z grupy rządzącej, nie odbiega od praktyk czasów PRL-u. Dobitnym wyrazem tej postawy jest polityka prezydenckiego BBN-u, kierowanego przez gen. Stanisława Kozieja, który poddał cenzurze oficjalny dokument Biura sporządzony za czasów Lecha Kaczyńskiego. Chodzi o powstały na kilka tygodni przed tragicznym lotem Prezydenta RP do Smoleńska, raport zatytułowany "Ludobójstwo Katyńskie w polityce władz sowieckich i rosyjskich (1943-2010)", autorstwa dr Leszka Pietrzaka i Michała Wołłejko, przygotowany pod kierunkiem śp. Aleksandra Szczygło.
Leszek Pietrzak tak opisywał raport: „Był to kilkudziesięciostronicowy dokument, całościowo omawiający politykę naszego wschodniego sąsiada wobec  Zbrodni Katyńskiej na przestrzeni prawie sześćdziesięciu lat. Obszernie analizował sowieckie decyzje o dokonaniu zbrodni, jej przebieg i okoliczności oraz działania sowieckie, a następnie rosyjskie wokół zbrodni, zarówno te które ją zakłamywały, negowały jaki i relatywizowały.” Wiemy, że egzemplarz raportu miał z sobą szef BBN Aleksander Szczygło, podczas lotu w dniu 10 kwietnia i nie wykluczone, że stanowił on ostatnią lekturę Prezydenta Kaczynskiego.
Leszek Pietrzak wskazywał również, że w dokumencie zarekomendowano Prezydentowi RP działania w zakresie polityki państwa polskiego w sprawie Katynia. Dotyczyły m.in. zainicjowania działań na rzecz wyasygnowania środków finansowych na przeprowadzenie przez naukowców kwerendy w archiwach niemieckich, podjęcia długofalowych zadań edukacyjnych, w tym uczynienia z Katynia, Miednoje i Charkowa narodowych sanktuariów pamięci, odwiedzanych przez polską młodzież oraz stworzenia przez MEN specjalnego programu nauczania i wychowania obywatelskiego. 
Niezwykle ważny postulat dotyczył żądania wznowienia przez Rosję śledztwa w sprawie ludobójstwa katyńskiego.  W dokumencie zapisano również, by „bez względu na stanowisko strony rosyjskiej i przebieg obchodów rocznicy ludobójstwa katyńskiego, a przede wszystkim treści wystąpienia premiera W. Putina w Katyniu, Prezydent RP, przedstawiciele rządu powinni mówić jednym głosem i reprezentować jednolite stanowisko strony polskiej w kwestii Katynia. Stanowisko to najkrócej można zawrzeć w słowach: domagamy się i będziemy domagać od władz Federacji Rosyjskiej nazwania zbrodni katyńskiej ludobójstwem.”
Trafnie przewidując, iż Rosjanie będą odrzucać postulaty strony polskiej i unikać uznania Katynia za zbrodnię, autorzy raportu wskazywali, że wówczas Polska  będzie zmuszona do postawienia sprawy zbrodni katyńskiej na forum ONZ i przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Hadze.”
Rekomendacje dla prezydenta i władz państwowych III RP znalazły się w ostatniej, piątej części raportu. Nowy szef BBN gen. Stanisław Koziej, uczestnik moskiewskiego kursu  GRU z roku 1987, zakazał autorom publikacji tego rozdziału, wyrażając zgodę jedynie na ujawnienie czterech części. Tak ocenzurowany przez Kozieja dokument, został opublikowany w listopadzie ubiegłego roku w miesięczniku „Nowe Państwo”. Piąty rozdział  - „Podsumowanie i rekomendacje” ujawniła w ostatnim wydaniu „Gazeta Polska”.
Sytuacja związana z raportem BBN  jednoznacznie wskazuje, że grupa rządząca III RP nie ma zamiaru domagania się od Rosji wyjaśnienia sprawy mordu katyńskiego, a tym bardziej, uznania go za akt rosyjskiego ludobójstwa. Po śmierci przedstawicieli prawdziwej elity narodu,  grupa samozwańczych „autorytetów” RP uznała, że sprawę Katynia należy zamknąć w imię „pojednania” i ułożenia wasalnych stosunków z rosyjskim reżimem. Historia, która ma „nie dzielić” - winna stać się kartą zamkniętą, zdławioną nakazem kazuistycznej moralistyki i mętnych interesów.
Człowiek, który dziś zajmuje stanowisko prezydenta III RP umawia się 11 kwietnia br w Smoleńsku z rosyjskim przywódcą Miedwiediewem, a rosyjskie media informują, że  prezydenci „odwiedzą także kompleks „Katyń”. Przy milczącej zgodzie władz III RP, wkrótce symbolem tego „kompleksu” stanie się Cerkiew Zmartwychwstania Chrystusa, budowana przy wejściu na teren Zespołu Memorialnego w Lesie Katyńskim. Do września 2011 roku oprócz cerkwi, powstaną trzy inne obiekty. Znajdzie się w nich dzwonnica, klasy do zajęć z młodzieżą, plebania oraz budynek administracyjny z kotłownią. Inicjatorem budowy cerkwi jest zwierzchnik rosyjskiej Cerkwi prawosławnej, patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl – (podejrzewany o wieloletnią działalność agenturalną na rzecz sowieckiego KGB) , a  budowę finansuje koncern Rosnieft, zarządzany przez wicepremiera Rosji - oficera KGB Igora Sieczina.
To zawłaszczenie miejsca kaźni polskich oficerów przez sowieckich funkcjonariuszy jest możliwe, ponieważ obecne władze III RP zrezygnowały z żądań uznania Katynia za zbrodnię ludobójstwa. Nie reagowano, gdy  rząd Putina w odpowiedzi na skargę rodzin oficerów skierowaną do Trybunału w Strasburgu napisał, iż  nie ma dowodu na to, iż Polaków zamordowano”. Nie reagowano, gdy rząd Rosji odmówił rehabilitacji ofiar, twierdząc, że „nie udało się potwierdzić okoliczności schwytania polskich oficerów, charakteru postawionych im zarzutów i tego, czy je udowodniono”, ani wówczas, gdy płk Putin kłamał, że „zbrodnia katyńska była osobistą zemstą Józefa Stalina za porażkę w wojnie polsko-bolszewickiej roku 1920”.
Prezydent Lech Kaczyński w nie wygłoszonym 10 kwietnia przemówieniu miał powiedzieć w Katyniu: „Nie da się budować trwałych relacji na kłamstwie. Kłamstwo dzieli ludzi i narody. Przynosi nienawiść i złość. Dlatego potrzeba nam prawdy. Racje nie są rozłożone równo, rację mają Ci, którzy walczą o wolność. My, chrześcijanie wiemy o tym dobrze: prawda, nawet najboleśniejsza, wyzwala. Łączy. Przynosi sprawiedliwość. Pokazuje drogę do pojednania”.
Cenzura stosowana przez urzędników prezydenckich jest dowodem, że Komorowski i ludzie z grupy rządzącej chcą budować „pojednanie” na fałszu i serwilizmie wobec Rosji, mamiąc Polaków  pustymi gestami władców Kremla. Póki ci ludzie zajmują najwyższe stanowiska w państwie, rekomendacje zawarte w raporcie BBN nigdy nie zostaną zrealizowane, a stosunki polsko-rosyjskie zostaną ułożone na wzór peerelowskiego poddaństwa.

Tekst opublikowany w Warszawskiej Gazecie.



Rozdział V. Podsumowanie i rekomendacje 

  

Wydawnictwo ANTYK  - Aleksander Ścios „ZBRODNIA SMOLEŃSKA. Anatomia dezinformacji”: http://ksiegarnia.antyk.org.pl/x_C_I__P_23016395-23010001.html




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz