„Powinniśmy
prowadzić walkę z komunizmem na śmierć i życie. To nie jest walka o piłkę w
tenisie, ani o bilę w bilardzie lub wieżę w szachach. To jest walka o
najszczytniejsze ideały ludzkości. A w walce na śmierć i życie nie udziela się ‘forów’.
A takim
właśnie udzielaniem "forów" byłaby z naszej strony wojna z
komunizmem, bez stosowania równie groźnej broni, jaką jest metoda wojującego
"internacjonału" - bezwzględność i bezkompromisowość. Jeden z
publicystów kowieńskich, pisząc ostatnio o retorsjach i wzajemnie odwetowej
polityce Polski i Litwy , rzucił myśl, czyby nie lepiej było postąpić inaczej i
powiada, że słyszał, jak kiedyś Bułgarzy zbezcześcili cmentarz turecki, a
nazajutrz Turcy ruszyli wielkim tłumem na cmentarz bułgarski i złożyli na grobach
kwiaty. Czy podobny gest w stosunkach polityczno-narodowościowych może być
skuteczny i celowy, można się o to spierać, dopóki w grę wchodzi Polska i
Litwa, Bułgaria czy Turcja, Włochy czy Abisynia, narody sobie bliskie lub
dalekie, chrześcijańskie czy mahometańskie. Ale nie ulega żadnej dyskusji fakt,
że tego rodzaju metoda w stosunku do komunizmu byłaby szczytem śmiesznej
naiwności, czy raczej, jak powiedziałem, nieporozumienia. A śmieliby się z nas przede
wszystkim sami komuniści” – pisał Józef Mackiewicz w roku 1936.
Żyjąc w społeczeństwie, które uwierzyło w śmierć
komunizmu, niełatwo powoływać się na słowa wielkiego pisarza. I niebezpiecznie,
bo można zasłużyć na krytykę światłych żurnalistów i zostać posądzonym o „intelektualne
manowce”.
„Za patrona
intelektualnego swojego obozu Ścios (i wielu innych przedstawicieli obozu
smoleńskiego) uznaje Józefa Mackiewicza. To logiczne – dla tych, którzy
uważają, że żyją nie w roku 2011, tylko w 1981, autor Kontry musi być patronem
pociągającym. Pozwala bowiem uznać, że w Polsce tak naprawdę nic się nie
zmieniło, komunistyczna okupacja zmieniła tylko kształt, a ci, którzy to
dostrzegają, nie są bynajmniej ofiarami dziwacznych aberracji, tylko ostatnimi
wiernymi prawdzie partyzantami. Niezłomnymi – wbrew całemu światu, który
zdradził. Tak jak niezłomny wbrew całemu światu, który zdradził, był Józef
Mackiewicz. Gdybym jednak był reprezentantem obozu smoleńskiego, zawahałbym się
przed tak jednoznaczną afirmacją Mackiewicza. Bo z punktu widzenia polskiego
patriotyzmu jego droga ideowa jest ryzykowna i dwuznaczna. Józefa Mackiewicza
antykomunizm doprowadził bowiem na (a może wręcz: poza?) granice narodowej
indyferencji. "Niech Polacy wyginą w kolejnym powstaniu, to nieważne,
ważne, że do komunistów trzeba strzelać" – tak można zrekonstruować jego
podstawowy pogląd, w imię którego zwalczał właściwie wszystkich w kraju i na
emigracji, którzy nie uważali, że kto nie chce natychmiast do lasu czy na
barykady, ten zdrajca. Antykomunizm zawiódł Mackiewicza również na manowce
intelektualne”– wywodził przed pięcioma laty czołowy intelektualista
dzisiejszego obozu „postępu i dobrych zmian”, Piotr Skwieciński.
To znamienna opinia i przypominam o niej nie bez
przyczyny. Taką wizję rzeczywistości III RP – jakże innej i lepszej od realiów
państwa komunistycznego, wydają się podzielać politycy „obozu patriotycznego”, większość
intelektualistów i publicystów „wolnych mediów”. Tam dawno dokonano gradacji,
do której nie dorośli jeszcze niepoprawni
radykałowie i zwolennicy mackiewiczowskiej logiki. Gradacji tak prostej,
jak proste okazało się revisio ludzi „demokratycznej opozycji”, gdy zasiadali
do stołu z Kiszczakiem i Jaruzelskim. Czy zdefiniujemy ich postawę w
kategoriach obłudy i wyrachowania, czy zechcemy w niej widzieć szlachetną acz infantylną
wiarę – w niczym nie zmienia to faktu, że wówczas i dziś mamy do czynienia z praktyką opozycji wewnątrzsystemowej, nigdy
zaś – skierowaną przeciwko systemowi.
Nasz problem polega zaś na tym, że nie tylko nie
mamy odwagi tego dostrzec, ale od ludzi składających
kwiaty przed czerwoną hołotą, zdajemy
się oczekiwać najszczytniejszych ideałów
i walki na śmierć i życie.
Bo skoro komunizm umarł i wyparował z alkoholem
opróżnianym w Magdalence – czy potrzebna nam „bezwzględność i bezkompromisowość” w zderzeniu z patologiami III
RP? Co wspólnego mają one z komunizmem, pogrzebanym wszak na początku
„okrągłostołowej” państwowości? I czym usprawiedliwić dziś archaiczną postawę antykomunistyczną, jeśli ulubieńcy
„środowisk patriotycznych” i luminarze „wolnych mediów” zaświadczają nam o
epokowych zmianach i kreślą mackiewiczowskie rojenia jako „drogę ryzykowną i dwuznaczną”?
Wprawdzie wielu arbitrów tego środowiska dostrzegało
prymitywizm „elit” III RP i patologiczne uproszczenie, jakim podawane są
wszelkie obszary życia publicznego, wprawdzie przez lata rządów PO-PSL wspominano
o „praktykach rodem z PRL-u” i dywagowano nad „pensum postkomunizmu”, to nigdy nie odważono
się na konkluzję, że III RP jest zaledwie hybrydą komunistycznej państwowości.
Wprawdzie państwo to zbudowano na fundamencie
PRL-u, wespół z tysiącami donosicieli, zdrajców i bandytów, wprawdzie zachowano
ciągłość personalną i nie rozliczono tysięcy zbrodni, wprawdzie w życiu
publicznym brylowali esbecy, kapusie i ludzie kompartii, wprawdzie mediami
rządziły esbeckie klany, a gospodarką agenturalne układy, wprawdzie niszczono
pamięć o ofiarach komunizmu, walczono z polską kulturą i patriotyzmem – to w
powszechnym przekonaniu III RP jest państwem polskim, w pełni suwerennym i
niepodległym, a rządzące nią mechanizmy definiuje się pojęciami prawa i demokracji.
Ten poznawczy dysonans rozwiązano w prosty acz
niewybredny sposób, wymyślając termin „postkomunizm”
- jako definicję okresu przejściowego, który nastąpił po upadku komunizmu i określa
rzeczywistość dalece różną od realiów PRL. Dość powszechne jest przekonanie,
wyrażone ongiś przez Jarosława Kaczyńskiego, że „w Polsce mamy do czynienia ze skrajną formą systemu
postkomunistycznego, który broni się metodami wychodzącymi poza demokrację”.
Ta semantyczna falsyfikacja przyjmowała za pewnik, że komunizm w istocie umarł,
a my doświadczamy jego niektórych, zmodyfikowanych symptomów. Wywodzą się one z
komunizmu, mogą mieć związek z „błędami minionego okresu”, są jednak rodzajem
aberracji, ledwie rysy na zdrowym fundamencie państwowości.
Jest coś głęboko
tragicznego w dzisiejszych oczekiwaniach elektoratu Prawa i Sprawiedliwości. W
tym, co chcielibyśmy zobaczyć po publikacji „teczek Kiszczaka” i odczytać w
intencjach ludzi, którym okazaliśmy zaufanie.
Jest też zagadka zabobonnej wiary, jakoby partia
pana Kaczyńskiego miała wolę rozliczenia zbrodni komunizmu i postępków jego
sukcesorów, w tym usilnym przeświadczeniu, że okaże się zdolna obalić porządek
„okrągłego stołu” i zbudować nam państwo wolnych Polaków. Ten tragizm okazuje
się tym bardziej widoczny, im pogłębia się kontrast między oczekiwaniami
milionów wyborców, a praktyką partyjnych macherów.
Wiem, skąd bierze się ta wiara, lecz nie potrafię jej
usprawiedliwić. Nie pytam też – dlaczego jest umacniana, bo spodziewam się najgorszej
odpowiedzi.
Trzeba mocno zaciskać oczy, by nie dostrzec logiki
„dobrych zmian” - partyjnych pochwał dla „demokracji” i „ducha dialogu”, gloryfikowania
„roli opozycji” i zapewnień o „poszanowaniu” jej praw. Trzeba zapomnieć o bojaźni
wobec dyktatu brukselskich terrorystów, o poparciu dla szkodników i kapusiów
bezpieki, o szemranych nominacjach i geszeftach z ośrodkami propagandy, o słowach,
które uwłaczały Polakom i niosły zapowiedź prawdziwych intencji – „nie możemy w tej chwili myśleć o żadnym
rewanżu, o żadnym odwecie”. Trzeba udawać, jak nieistotna jest prawda o śmierci księdza Jerzego i wiedza
zawarta w aneksie. Trzeba zapomnieć o setkach przestępstw i niegodziwościach
poprzedniego reżimu, o krzyku z Krakowskiego Przedmieścia, o zdradzie hierarchów
„pojednanych” z wysłannikiem Putina i zaprzaństwie politycznych „elit”. O tym,
kto i co mówił po Smoleńsku i jak dalece cuchnął agenturą lub pospolitym tchórzostwem.
Trzeba nie widzieć głupoty i słabości ministrów tego rządu i rozgrzeszać ich
błędy dialektyką „ataków ze strony
opozycji”. Trzeba powtarzać sobie – jak wspaniałego mamy prezydenta, byle
nie dostrzec pustki półrocznego bilansu, pijarowskiej fasady i deficytu realnych
działań.
Zaiste - trzeba też pogardy dla prawdy, rozumu i własnych
aspiracji, by nadal powtarzać mantrę o „wybitnych strategach”, „potrzebie cierpliwości”
i „mobilizacji”.
Ze smutkiem czytam teksty,
w których przewija się teza o „zamachu” na prezydenta Dudę. Teza prosta i politycznie
pożądana, bo nikt bardziej nie docenia kreacji „ofiary”, jak ci, którzy budują
na niej własną mitologię. Dlatego łatwiej jest przyjmować optykę „oblężonej twierdzy”
niż udźwignąć ciężar konsekwentnej walki z komunistyczną hybrydą. Łatwiej grać
na wyobrażeniach elektoratu niż zmierzyć się z prawdą o III RP.
To teksty emocjonalne i „zaangażowane”, pełne
autentycznej troski o dobro polskiego prezydenta. Piszą je ludzie mający w
pamięci Smoleńsk i poprzedzającą go kampanię nienawiści. Piszą też tacy, którym
do głowy nie przyjdzie, by zapytać pana prezydenta – co zrobił dla bezpieczeństwa
Polski i Polaków, jak ocenił prezydenturę swojego poprzednika i co sądzi o
własnym bezpieczeństwie i zagrożeniach ze strony układu III RP? Nie padną dziś pytania
o obsadę stanowisk w Kancelarii i w BBN ani o podstawy zaufania pana prezydenta
do ludzi pracujących dla Komorowskiego. Nie będzie dociekań o „opcję zerową”
ani kłopotliwych rozważań nad wiarygodnością służb i prokuratury. Nie padnie również
pytanie – jakież to bezpieczeństwo gwarantuje nam rząd PiS-u, jeśli wciąż
doświadczamy obcych kombinacji, a ochrona prezydenta ponownie poddawana jest testom?
To zadziwiające, że czytając dziś o reakcjach zwolenników
poprzedniego reżimu, o wzbierającej fali nienawiści, zuchwalstwa i pogardy,
nikt nie odważy się dopytywać – jak zareaguje rząd Prawa i Sprawiedliwości,
jakie kroki podejmie przeciwko ofensywie zamordystów, jak zamierza obronić
Polaków przed butą łajdaków i komunistycznej agentury?
Tragiczna to postawa, w której wyborcy partii pana
Kaczyńskiego zdają się wierzyć, że ich wybrańcy nadal klęczą w pozycji „ofiary”
i pozbawieni wpływu na bieg wydarzeń zostali zmuszeni do okazywania „forów”, znoszenia
agresji i upokorzeń.
Skąd bierze się tak niewolnicza mentalność, że w miejsce
sprzeciwu i męskiej determinacji, karmi się bezmyślnym biadoleniem i mitologią demokracji? Kto wmówił tym
ludziom, że zdrajcy paktujący z wrogiem, piewcy rosyjskich łgarstw i szydercy
ze śmierci Polaków – mają dziś prawo do miana naszych rodaków i przywileje „demokratycznej
opozycji”?
I jak długo wyborcy będą wierzyli, że tak załgana
nomenklatura jest tylko wyrazem „strategii politycznej” PiS-u, a nie oznaką trwałości
komunistycznej hybrydy?
Obco dziś brzmią słowa Mackiewicza - My
musimy komunizm wyniszczyć, wyplenić, wystrzelać! Żadnych względów, żadnego
kompromisu! I nadal przerażają - zastępy Skwiecińskich i Warzechów, rzesze partyjnych
hochsztaplerów i środowiska małych demiurgów.
Żyjąc w społeczeństwie, które uwierzyło w śmierć
komunizmu, wśród ludzi zaciskających mocno oczy, zwolennicy logiki
mackiewiczowskiej mają dwa wyjścia – pójść na
szczyt śmiesznej naiwności, z tymi, którzy „w odwecie” za zbezczeszczenie mojej
Ojczyzny kładą dziś kwiaty przed sukcesorami komunizmu lub odbudować
społeczność ludzi wolnych i ich polityczną reprezentację.
Wszystko to prawda, tylko że dla PiS nie ma żadnej realnej alternatywy.
OdpowiedzUsuńtj,
UsuńNie ma. Więc trzeba ją stworzyć.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSzanowny Autorze,
OdpowiedzUsuńOdbieram ten tekst jako Manifest polityczny nowej formacji.
Jestem z Panem, jesli ma Pan zamiar to dalej pociagnac.
Nie wolną Polskę a aksamitne orwellowskie zniewolenie pod płaszczykiem "dobrej zmiany" budują "nasi" politycy z panem Dudą na czele (nie piszę prezydent, bo przestał być moim prezydentem).
OdpowiedzUsuńMożna posłuchać wypowiedzi prok. Witkowskiego i ks. Małkowskiego nagranych dzisiaj ---> https://www.youtube.com/watch?v=8nRfTemqXvA
Można się głowić nad mentalnością naszych reprezentantów, prawda jest taka, że działają podstępnie "zza węgła". A jak działają "zza węgła" (bo nie jest to "nieudolność", "partactwo", wynik wiary w to i owo), to znaczy, że dobrze wiedzą, co robią.
Moim zdaniem nie jest to tylko kwestia wiary polityków w upadek komunizmu czy wiary w demokrację. Te kanalie wyraźnie kryją układ i tak trzeba o tym mówić.
Pozdrawiam wszystkich
Pani Iwono,
UsuńBardzo dziękuję za ten link, wysłuchałam od deski do deski.
Czy wie Pani, co mnie najbardziej uderzyło w wypowiedzi, godnego najwyższego szacunku, pana prokuratora Andrzeja Witkowskiego?
Zarzut, jaki mu postawiono, kiedy aresztował esbeckich generałów - Ciastonia i Płatka, cyt. "ŻE CHCĘ UDERZYĆ W ZBYT POWAŻNE OSOBISTOŚCI".
Któż był "OSOBISTOŚCIĄ" dla ówczesnej władzy: prezydenta Wałęsy i ministra sprawiedliwości/prokuratora generalnego - Wiesława Chrzanowskiego w roku 1991 - po niemal trzech latach "transformacji", "wolności" i "suwerenności" III RP?
KOMUNISTYCZNI ZBRODNIARZE: GEN. CIASTOŃ ORAZ GEN. PŁATEK. KTÓRZY PODÓWCZAS SIEDZIELI W ARESZCIE. (A miało się zakończyć na płk. A. Pietruszce).
= = = =
I jeszcze ten telefon od Kiszczaka... który - jak się okazuje - nadal rządził i - nawet zza grobu! - rządzi w III RP.
Pan prok. Witkowski: "Ja znamię... noszę do dziś".
...
Polsko! Ojczyzno moja! Ty jesteś macocha,
Która podłego syna bezrozumnie kocha,
Zaś dobre dziecko krzywdzi znieczulicą łona,
Bo jej niemiłe! [...]
Dziś wiem, iż była to rzecz trafnie ułożona
Dla kraju, gdzie wciąż jeszcze ropieje ta blizna:
Zdrajców domem, zaś prawych przytułkiem ojczyzna.
W. Łysiak
tobiasz11,
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za Pańską deklarację. Większość moich tekstów to "manifesty polityczne" :) Jednak anonimowi blogerzy nie tworzą partii i nie budują nowych formacji. Przynajmniej nie na blogu bezdekretu.
To zadanie z obszaru innej aktywności.
Ponieważ w III RP nie ma partii antysystemowej, wierzę, że taka siła wkrótce powstanie.
Pozdrawiam Pana
Pani Iwono,
OdpowiedzUsuńNie wolno rezygnować z nacisków w tej sprawie. Nie może być tak, że partia, której politycy mają gęby pełne patriotycznych frazesów, nie chce podjąć śledztwa w sprawie śmierci księdza Jerzego.
Trzeba zmusić (podkreślam) tych ludzi do jednoznacznych decyzji i deklaracji. To nasz obowiązek.
W tej kwestii nie interesuje mnie dobre samopoczucie pana prezydenta ani "racje polityczne" ludzi PiS.
Jeśli - z jakichkolwiek powodów, nie podejmą sprawy zbrodni założycielskiej III RP, trzeba ich nazwać wspólnikami matactw i winnymi haniebnego przemilczenia.
Pozdrawiam
Szanowny Autorze, mam podobne spostrzeżenia. Zachodzę w głowę, dlaczego tak dlugo pozostajemy w oczekiwaniu na publiczne czytanie Aneksu, czy zastrzeżonych akt IPN?
UsuńJednak zastanowić się w wypada w tym dekomunizacyjnym tyglu, dlaczego zmasowany atak przypuściły otwarcie postkomusze persony i całe lewackie instytucje? Skąd i w jaki celu, skoro PiS chroni lewackie status quo, miałoby dochodzić do tzw, jak określi Wałęsa, fizycznej likwidacji rzadu?
Częściowo nie można być strażnikiem postkomuszych ideałów, jak tylko trochę w ciąży się nie jest.
W tym upatruję dysonans.
Pozdrawiam serdecznie.
Szanowny Autorze i tobiaszu11, w pełni popieram i jestem gotowy! Gdzie i o której się spotykamy? Mamy coraz mniej czasu!
OdpowiedzUsuńProste pytanie: dlaczego nie opublikowano aneksu?
OdpowiedzUsuńTo jest test na szczerość zamiarów Kaczyńskiego i Macierewicza.
Zamiast tego mamy się ekscytować Bolkiem, o którym każdy myślący człowiek wiedział co najmniej od 1992 roku.
Zresztą jak Magdalenkę mają obalać ludzie, którzy uczestniczyli w tym oszustwie?
Panie Aleksandrze - od wyborów prezydenckich i parlamentarnych rodziło się we mnie (gdy obserwowałem, z jaką "intensywnością" PiS bierze się za naprawę państwa) przeświadczenie, że coś tu idzie nie w tę stronę i za wolno, a chwilami w ogóle "nie idzie". To, co Pan napisał, wykradł Pan z mej duszy, mego mózgu, moich lęków i obaw. Ale jest coraz mniej ludzi, z którymi można o tym szczerze, otwarcie i mądrze rozmawiać. Proszę przyjąć słowa najwyższego uznania, podziękowania. Proszę przyjąć gratulacje za odwagę i mądrość. To wszystko niby takie oczywiste - a takie strasznie trudne do uwierzenia, do zrozumienia.
OdpowiedzUsuńOtóż proszę Pana, nie coraz mniej ludzi tylko na razie (mam nadzieję) z nikim... Jak mówię nawet zwolennikom PiSu, że jest zbyt miałki itd., to patrzą na mnie jak na oszołoma... To świadczy o gigantycznej pracy do wykonania, stąd moja propozycja (wyżej) konkretnych działań, a nie duszenia się we własnych betach i walenia głową o ścianę! Ci wszyscy, którzy się tu zbierają, mogliby być Pierwszą Kadrową... No i co dalej??? Spotykamy się wreszcie czy nie?!
UsuńSzanowny Panie Aleksandrze
OdpowiedzUsuńJeśli można chciałbym zapytać jak to jest że Polska jest w UE i przede wszystkim NATO pomimo układu który de facto naszym krajem rządzi?
Jakie miały być osiągnięte cele gdy minister kazał podpalić budkę pod rosyjską ambasadą?
Co Pan sądzi na temat antysystemowości Ruchu Kukiza i KORWINu?
@qqnamuniu
OdpowiedzUsuń"Ale jest coraz mniej ludzi, z którymi można o tym szczerze, otwarcie i mądrze rozmawiać."
Żeby nie rozwlekać... dostałem onegdaj po głowie od P.T. Ściosa za "Dudusia"... bylo mi przykro, prawie jak wtedy, gdy w drugiej klasie po raz pierwszy dostałem dwójkę... bo rzadko piszę na blogach. A wychodzi na to, że..."koń jaki jest każdy widzi".
Ale właśnie to osamotnienie, o którym tak przejmująco tutaj i mnie dotyka. A przecież nie o autoafirmację dla własnych przemyśleń nam chodzi lecz o eksplikowanie duszącej troski o kraj, o nasze dzieci i wnuczęta, które tak jakoś dziwnie szybko zbliżją się w okolice dorosłości. Nie do wiary wręcz lecz wygląda, że i ich nie ominie bolesne starcie z komuną.
Dzięki serdeczne Ściosowi za to, że po prostu jest, bo dzięki Niemu niektórzy z nas czują się mniej osamotnieni.
Ukłony.
Witam Panie Aleksandrze.Komentator tj napisać raczył że PiS nie ma żadnej realnej alternatywy a pan odpisać raczył że trzeba ją stworzyć.A mnie się wydaje że PiS poza kłopotami (komisja wenecka) i problemami nic już nie stworzy.I to nawet wtedy gdyby jakimś cudem ostry "przeciąg" przeleciał przez sądy,prokuratury i te parszywe służby a nawet gdyby ci "wielcy i tajemniczy mocodawcy" na Marsa polecieć chcieli to PiS dalej będzie wycinał strusia na parapecie.To co oni wyczyniają to jakiś pijany sen erotomana.
OdpowiedzUsuńTo jest Długi Marsz i warto jak najdłużej iść z tymi, którzy idą w tym samym kierunku, a nie już na początku niełatwej drogi wprowadzać podziały i rozdzielać kolumny. Gdy zobaczymy przystanek "Niepodległość" zastanowimy się jak pojechać dalej. Oglądanie się na boki nie budzi mojego zachwytu. Spoglądajmy przed siebie. Skrajny radykalizm nie osiągnął nic nigdy, a Mackiewicza trudno uznać za zwycięzcę, a raczej za ofiarę, pamiętając o incydencie z rozkopanym grobem. Podobają mi się wyznaczane przez Pana Aleksandra cele. Zmierzając do nich, równajmy raczej krok. Zajdziemy szybciej i dalej, a niewątpliwie już ruszyliśmy.
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńTo już proszę Państwa nie ma co się pierniczyć! Sprawa jest jasna i lepiej żeby PIS i rządzący z ramienia tej partii wiedzieli, że pod hasłem "dobrej zmiany" rozumiemy przede wszystkim to co padło w 55 minucie tego oto materiału. https://www.youtube.com/watch?v=8nRfTemqXvA
P.S
Prok Witkowski... i jeszcze 6-ciu takich ludzi (z takim myśleniem i konsekwencją) i można - muszę tak napisać - rozpieprzyć ten cały układ IIIRP!
PS2.
To co prok. Witkowski powiedział o Wałęsie. Nie mogę już Wałęsy, tego faceta "sztacheciarza" z Lipna, który... o takich chyba się zwykło mówić: "lepiej byłoby dla niego i dla wszystkich, gdyby się w ogóle nie urodził!".
Pozdrawiam
@ Halka
UsuńA ja nie mogę znieść pana Dudy za to, jak odnosi się do takich spraw i jak, w tym przypadku, potraktował ks. Małkowskiego (relacja księdza w 1:19:34 minucie filmu).
Wczoraj zadarłam w rozmowach forumowych z zaimpregnowanymi fanatycznymi zwolennikami prezydenta.
Powiem jedno, za 4 lata będziemy obserwatorami żenującego spektaklu, jak to w kolejnej kampanii prezydenckiej nasz Duda cudownie się ożywi i znowu będzie gotów dzielić się z ludem ostatnią koszulą a podróżując po kraju DudaBusem będzie stawał z ludem w kolejce po zupę, wychodził do górników, hutników i rolników, uruchamiał w kancelarii prezydenckiej DudaPomoc 24 godziny na dobę...
A tłumy wyborców, pogrążonych w ekstazie, znowu zadepczą jakiegoś Brauna z małżonką, który będzie chciał przypomnieć o nieodtajnionym aneksie do raportu WSI i innych niezrealizowanych sprawach.
Pozdrawiam
"rozpoczęło się pierwsze posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, któremu przewodniczy prezydent Andrzej Duda. Tematem spotkania mają być główne, aktualne problemy związane z bezpieczeństwem kraju.
OdpowiedzUsuńW spotkaniu biorą udział premier Beata Szydło oraz szefowie wszystkich ugrupowań politycznych reprezentowanych w parlamencie: PiS - Jarosław Kaczyński, PO - Grzegorz Schetyna, Kukiz‘15 - Paweł Kukiz, Nowoczesna - Ryszard Petru i PSL - Władysław Kosiniak-Kamysz".
"Odbyła się rzeczowa dyskusja na najważniejsze tematy. Cieszy mnie, że w tej formule jest miejsce na konstruktywną debatę. A co najważniejsze, w tych właśnie podstawowych sprawach, związanych z bezpieczeństwem Polski i naszych obywateli, stanowisko całej sceny politycznej jest absolutnie jednorodne
To było bardzo dobre spotkanie, za które dziękuję wszystkim tym, którzy na nie przybyli"
(http://wpolityce.pl/polityka/284499-prezydent-po-posiedzeniu-rady-bezpieczenstwa-narodowego-w-podstawowych-sprawach-zwiazanych-z-bezpieczenstwem-polski-stanowisko-calej-sceny-politycznej-jest-absolutnie-jednorodne)
Schetyna, Petru, Kukiz, Kosiniak-Kamysz.... - może obradowano w Tworkach?
Piotr K,
OdpowiedzUsuńNiewielu jest ludzi, którzy podzielają tezę, że komunizm nie umarł. Jeszcze mniej takich, którzy dostrzegają go w realiach III RP. Proszę pamiętać, że większości naszych rodaków utożsamia komunizm z określoną ideologia, strukturami i symbolami.
Gdy komuniści zamienili je na inne (socjalizm na „europejskość” i tzw. liberalizm, wierność ZSRR na „integrację europejską”, SB na UOP, a MO na Policję itd.) wszyscy uwierzyli, że komunizm się skończył.
Tym bardziej, gdy tacy ludzie, jak Jarosław Kaczyński i jego politycy od lat zaświadczają nam, że III RP jest państwem prawa i demokracji.
Gdy zaś chodzi o „nadzieję” w kwestii rozliczenia reżimu PO-PSL, to całkowicie jej nie podzielam. Ta sprawa została przesądzona z chwilą, gdy PiS uległ jazgotowi „obrońców demokracji” i zaczął się tłumaczyć przed eurołajdakami.
Tym samym (nie po raz pierwszy) stał się zakładnikiem mitologii demokracji i zrezygnował z działań, które przez „obrońców” tej wartości byłby okrzyknięte „aktem odwetu i zemsty politycznej”.
Uważam to za rzecz przesądzoną.
Będzie zatem nagłaśnianie spraw drugo i trzeciorzędnych (co już ma miejsce) oraz efektowne pościgi za „płotkami”. Komuna i reżimowcy mogą spać spokojnie.
Karakuli,
OdpowiedzUsuńPytanie o aneks proszę kierować do pana prezydenta. I nikogo więcej. Byłoby głupotą „sprawdzanie intencji” ministra Macierewicza na podstawie decyzji o utajnieniu aneksu.
Za takie działania (jak również za utajnienie informacji czy aneks znajduje się u prezydenta) odpowiada wyłącznie pan Andrzej Duda.
Antek R,
OdpowiedzUsuńWidzę Pana po raz pierwszy na moim blogu. I choć cieszy mnie zapał do spotkań i budowania alternatywy dla PiS-u,proszę wstrzymać podobne zapędy.
Takie propozycje brzmią mocno niepoważnie na blogu anonimowego autora. Trzeba wyraźnie rozgraniczyć aktywność publicystyczną od intencji stworzenia nowej siły politycznej. Nie robi się tego poprzez "pospolite ruszenie" czy internetowe pogadanki.
Mogę Pana zapewnić, że w niedługim czasie taka formacja powstanie.
Szanowny Autorze, istotnie dołączyłem właśnie teraz, od kilku miesięcy śledząc wpisy... Dziękuję za odpowiedź ale przede wszystkim za nadzieję, jaką Pan tchnął, pisząc , iż taka siła niebawem powstanie. Tylko proszę co rychlej powiadomić, z ochotą dołączę ! Czasu mało...
Usuń"Mogę Pana zapewnić, że w niedługim czasie taka formacja powstanie".
UsuńWitam. No to czekamy. Z tego co mi wiadomo Autor nie rzuca słów na wiatr.
Pozdrawiam
skok w pszenżyto,
OdpowiedzUsuńNasza obecność w UE i w NATO została okupiona istotnym warunkiem – Polska ma być krajem słabym i zależnym, państwem „drugiej kategorii”, podległym globalnym interesom światowej finansjery i największych mocarstw.
Taką Polskę chcieliby widzieć Niemcy – wierny sojusznik Putina i najsilniejszy gracz w Europie oraz USA – mocarstwo zainteresowane regułą „równowagi sił”, która w praktyce oznacza uleganie dyktatowi Moskwy.
Ponieważ Polsce wyznaczono rolę "państwa przechodniego" -łącznika" między Niemcami a Rosją (ja nazwałem to rolą "wycieraczki") popierane są tu wszystkie rządy promoskiewskie lub proniemieckie. Jeśli zaś gwarantują słabość i uległość wobec dyktatu obcych, mogą liczyć na pełną akceptację.
Obszernie na ten temat pisałem w tekstach „Nudis Verbis”.
Jest oczywiste, że przynależność do takich organizacji nie daje nam gwarancji bezpieczeństwa. Polacy powinni to wiedzieć po lekcji z 1939, ale też po doświadczeniach roku 1989 i 2010. Niestety, dzięki dominacji mitologów III RP i tzw. georealistów – nie wiedzą.
Ruch Kukiza i KORWIN nie mają nic wspólnego z antysystemowością. Pierwszy jest klasyczną „trzecią siłą” i powstał w nadziei odebrania głosów PiS-owi (co zresztą się powiodło). To jedyne zadanie byłego muzyka.
Drugi jest ruchem populistycznym i głęboko promoskiewskim, co (zważywszy na korzenie systemu III RP) absolutnie przekreśla jego antysystemowość.
Pozdrawiam
Kukiz powstał w nadziei odebrania głosów PiS-owi (co zresztą się powiodło)? Przecież PIS ma większość w sejmie to jak można napisać że Kukizowi odbieranie głosów się powiodło?
UsuńMoim zdaniem Ruch ten powstał żeby wykrzyczeć "dosyć tego", a opinia, iż powstał żeby komuś odebrać głosy [czyli dla władzy], jest właśnie populistyczna. Korwin wielokrotnie podkreślał, że lubi Rosję, fakt. Ale taką, która jest od nas oddzielona innym państwem :]
Polską cechą jest wytykanie wszystkiemu błędów, nawet tych najmniejszych uchybień, gaszenie wszelkich inicjatyw na samym jej początku. O wiele trudniej jest jeśli chodzi o "konstruktywność". Proste pytanie skoro wszyscy są tacy do niczego to czy należy w ogóle iść na wybory? Na prawdę obecnie nie mamy żadnych perspektyw?
jan kowalski,
OdpowiedzUsuńSą poglądy i postawy, które wręcz skazują na samotność. Ta było w czasach komuny i tak musi być w państwie – hybrydzie PRL-u. Reguła ta służy wykluczeniu ludzi reprezentujących inne – czyli niezgodne z dwubiegunowością, poglądy.
To oznacza, że można być bydlakiem z Krakowskiego Przedmieścia, można paktować z Moskwą lub wysługiwać się Berlinowi i zasłużyć na szlachetne miano opozycji.
Nie można jednak wykazywać słabości i błędów „środowiska patriotycznego”, a tym bardziej, żądać więcej od polityków tej formacji. Taka postawa nie mieści się w kanonie politycznym III RP.
Bardzo dziękuję za to, co napisał Pan o osamotnieniu. Jest dla mnie czymś niezwykle ważnym, że znajduję tu ludzi, których nie przeraża samotność lecz kłamstwo i obłuda. Dlatego nie chcą podążać szerokim, wygodnym gościńcem-donikąd ale wybierają wąską ścieżkę rozumu.
Qqnamuniu,
OdpowiedzUsuńZjawisko, które Pan sygnalizuje – „jest coraz mniej ludzi, z którymi można o tym szczerze, otwarcie i mądrze rozmawiać” – to dostateczny dowód, że sprawy idą w złym kierunku. Taki rodzaj „wyznaniowości” ze strony wyborców PiS świadczy, że niewiele ich odróżnia od elektoratu PO-PSL.
Bo tylko głupcy nie mają wątpliwości i tylko niewolnicy boją się stawiać pytania.
Nie wiem, ile osób to dostrzegło, ale fakt, że po wyborach moje teksty nie mają już szans ukazania się w „wolnych mediach”, jest również ważną wskazówką. Nie tyle ze względu na osobę autora, co w kontekście propagowania „ducha jednomyślności”, ucieczki przed krytyką, a nawet stosowania cenzury.
Bardzo dziękuję za odwiedziny i życzliwe słowa.
Pozdrawiam Pana
Emilain Iwanicki,
OdpowiedzUsuńPisząc, że trzeba stworzyć realną alternatywę, nie mam oczywiście na myśli potencjału partii pana Kaczyńskiego. Ta formacja na zawsze pozostanie systemową i nie odważy się przekroczyć pewnej granicy refleksji politycznej.
O prawdziwości Pańskiej uwagi możemy przekonać się niemal każdego dnia. Również dziś, gdy ujawniono, że od wielu tygodni w środowisku byłych reżimowców był kolportowany tekst tzw. orzeczenia TK.
Dla rządu, który chciałby zrobić porządek z bandą łotrzyków, taka wiadomość to prawdziwy klejnot. Na tej podstawie można wszcząć kilka wielowątkowych śledztw, rozpętać potężną kampanię informacyjną oraz podjąć szereg twardych decyzji politycznych.
Wyborcy PiS nie pytają – dlaczego rząd pani Szydło tego nie robi?
Nie pytają zaś, bo pytać nie wolno, a szczytem „patriotycznego wzmożenia” jest gderanie i jojczenie nad „bezczelnością opozycji”.
Marek Gajowniczek,
OdpowiedzUsuńNie bardzo rozumiem logiki Pańskiego wywodu, a niektóre uogólnienia( np. skrajny radykalizm nie osiągnął nic nigdy) uważam za mało przekonujące.
Nie wiem, kim są ci „podążający w tym samym kierunku”, bo nie widzę dziś środowisk, w których idea długiego marszu byłaby realnie rozważana. Dominuje raczej przeświadczenie, że czeka nas łatwa i świetlana przyszłość na drodze „dobrych zmian”, zaś perspektywy wykraczające poza dogmatykę partyjną czy poza ekran telewizora, są uważane za abstrakcyjne.
Pani Halko,
OdpowiedzUsuńZgoda co do zasady i zastrzeżenie co do osób.
Żadnej z postaci tego zacnego grona nie uważam za zdolną do „rozpieprzenia układu IIIRP”. Jedni, jak pan Witkowski czy Jagieliński, nie mają takich ambicji politycznych, ten zaś, który ambicje posiada (Morawiecki) jest postacią głęboko osadzoną w dogmatyce III RP i niewiele ma wspólnego z ideami, jakie kierowały ludźmi Solidarności Walczącej.
Jak napisałem kiedyś - Kornel "na barykadzie wydawał się wyższy".
Politpoprawne pogadanki pana Kornela i jego moralistyczne wzmożenia, tak się mają do antysystemowości, jak Platforma do polskości czy nowoczesności.
Pozdrawiam
Panie Aleksandrze.
OdpowiedzUsuńOpozycja anty systemowa mająca za cel rozbić III RP do gołej ziemi...?
To dopiero zobaczylibyśmy jak PIS potrafi bić. Toż biedna Platforemka przyglądałaby się z boku i z zazdrością : " A mnie to kurde nie potrafił tak przypierdzielić" i tylko z doskoku, kiedy zmęczony PIS robiłby regeneracyjną przerwę, częstowałaby by konkurentkę szpicem buta. Z odrazą :-)
Witam. 9.03.2016r wspólnota wykonała krok w stronę akcesji do,moim zdaniem, antysuwerennego NWO's,czyli tzw.Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych.[źródło: http://www.sejm.gov.pl/sejm8.nsf/PrzebiegProc.xsp?nr=246] o oczywistych komunistycznych wpływach.Uważam ten "jedwab" za podobne Tworki,co wczorajsza "wspólnota" RBN. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńPanie Aleksandrze... no właśnie. „o to zacne grono” to jest dobre do wypełniania „Kazania na Górze” z tchórzostwa a nie z miłości do Boga i Ojczyzny. Dlatego chcę, aby Pan miał rację, że w „antysystemowa opozycja” w końcu się utworzy w IIIRP. Wtedy w tych 7 –u osobach musiałaby być przynajmniej jedna kobieta, ale takiego formatu jak komendantowa Anna Dorota Chrzanowska – „TREMBOWLE”. Po to by miał, kto wstrząsnąć tchórzami, wahającymi się, „kochającymi się w skargach mężczyznami”! Inaczej tego nie widzę. Bo my Polskę wolną będziemy musieli sami obronić jak niegdyś tę Trembowlę! Kto wie czy jeszcze i nie przed „Turkami” = islamem? Pozwalam sobie wkleić fragment „Trembowli” charakteryzujący optymalnie postać tej dzielnej niewiasty z bezdyskusyjnym mulieres dignitatem! W książce autorka tego nie opisała, ale wiem z innego wiarygodnego źródła, że Anna Dorota wypuszczała się do spółki z kilkoma żołnierzami za mury twierdzy i uszczuplała nie zgorzej od innych żołnierzy zasoby tureckie... a tak tak jak niegdyś p. Wołodyjowski. Przyznam, że jak dla mnie obrona twierdzy Trembowla wedle opisu Zofii Kossak przebija sienkiewiczowski opis obrony Twierdzy w Kamieńcu Podolskim.
„Myślałem o... wszystkich...
- Chcesz się poddać?! - krzyknęła.
- Nikt, kto tę twierdzę zobaczy, nie rzeknie, żeśmy ją lekko oddali...
- Zdumieje, że tyle wytrzymawszy nie dotrwaliśmy do końca! Janie, to
nieprawda! to niemożliwe! Ty... ty!
- Nie mogę dłużej - wyznał chyląc głowę.
- Król lada godzina nadejdzie...
- Nie wierzę w nadejście króla. Chłopcy go widać nie znaleźli. Nie wierzę
w nic, co Wilczek powiadał. Gdyby tak było, król dawno by już nadciągnął...
Natomiast wiem, że lada chwila wysadzą nas w powietrze... Słyszysz te stuki
pod nami?... Ostatnia godzina nadchodzi... (...)
- Janie, opamiętaj się! Nie uratujesz ich tak czy tak, a swojemu obowiązkowi chybisz!...
- Obowiązek swój spełniłem... Któż utrzymałby się tak długo, jak ja?...
- Twój obowiązek to zginąć tutaj, w tych murach!
- Dopóki mury są zdatne do obrony... czy wiesz, ile mamy amunicji? Dziesięć pocisków armatnich i prochu tyle co na śmiech... A minę dowiercili już pod sam zamek. Słyszysz, jak kują nasz zgon?...
- Zgon, ale nie hańbę. Ja ci uchodzić nie zezwolę. Rozumiesz? Żebym cię miała zabić, nie zezwolę!
Próbował się uśmiechnąć.
- Zabić? Ty, mnie?
- Ja, ciebie! Bo pohańbić się nie możesz! mam puginał... Zabiję ciebie i siebie i nikt nie będzie wiedział, żeś stchórzył przed śmiercią.
Patrzył na nią ze zdumieniem, podziwem i przerażeniem.
(...) Ułożyła go na tapczanie i przykryła derką. Wyszła. (...)
Anna Dorota Chrzanowska szła na pozór spokojnie przez dziedziniec. Kręciło jej się w głowie z osłabienia, lecz najwyższym wysiłkiem woli wspięła się na zrujnowany mur. Przy strzlnicach stało kilkunastu ludzi.
- Pułkownik zasłabł - rzekła do nich - namówiłam go, by krzynę wypoczął, zapewniając, że waszmościowie nie sfolgujecie bez niego, jak nie folgujecie przy nim...
- ...Jużci... jużci... - mruknął bezdźwięcznie starszy Stański. - Dopóki jest proch, strzelamy. Kiedy go zbraknie, amen.
- Prochu jeszcze na jutro powinno wystarczyć...
- Jeżeli Turcy żwawiej się nie ruszą i będziemy tak cykać jak teraz, to starczy.
- Jestem pewna, że król nadejdzie dziś lub jutro - zapewniła żarliwie.
- Od wielu niedziel to sobie powtarzamy.
Przetarł czerwone, obolałe od dymu i bezsenności oczy. Ze strony tureckiej pociski leciały gęste i natarczywe jak zwykle, z polskiej odpowiadano oszczędnie i z rzadka.
CDN...
Komendantowa usiadła. (...)i ogarnęły ją wątpliwości, kto miał słuszność: mąż czy ona? Czy należy dać ludziom wyzyskać ostatnią deskę ratunku, czy też kazać im ginąć, nie pytając o zdanie? Zali nie powinni rozstrzygać o tym sami? Podniosłą głowę. Słotyło był najbliżej. Zwróciła się do niego.
OdpowiedzUsuń- Gdyby kto rzekł waszmościom, że można z zamku zbieżać, czy niechalibyście obrony, życie salwując?
- Salwowalibyśmy przede wszystkim życie niewiast i dzieci - odparł bez wahania.
- A wy, mężczyźni? Obrońcy?
- Pewnikiem uczynilibyśmy to, co by komendant chciał. Kazałby ostać - ostalibyśmy...
- Czy wszyscy myślą tak samo? Bo waść jesteś niepospolitej odwagi...
- Ja?! - zaprotestował gorąco, lecz ona już zwróciła się z poprzednim pytaniem do Bieganowskiego.
Szlachcic przetarł czarną od prochu dłonią uznojoną twarz.
- Bogać mi - odrzekł - że nie wiem, czemubyśmy nie mieli wszyscy zbiec, skoro tu i tak nic nie działamy.
- Bo pewnie - poparli drudzy.
- Jeno jak? Czy komendant ma jakiś sposób?
- Nie wiem...
- Ejże! - zawołał Szczygielski - może komendant sam myśli o ucieczce, nas tu zostawiając?
- Gdzie komendant?
Wyprostowała się, blada z gniewu, groźna.
- Za tę obelgę odpowiedziałbyś ciężko waść, jeno już czasu nie stanie. A to wam powiem, że mój mąż i ja w żadnym wypadku nie opuścimy tej twierdzy i zginiemy razem z nią. Bo nas tu miłościwy pan postawił nie dla ucieczki, ale dla żołnierskiej śmierci. A największa cnota to wytrwać do końca...
Zrozumiałeś?...
- Raczcie wybaczyć, pani. Człowiek z tej biedy sam nie wie, co gada...
Odwróciła się od niego z milczącą wzgardą i zmierzyła wzrokiem pozostałych.
- Nuże! Którzy chcą uciekać?
Żaden się nie odezwał. Wstyd ich zdejmował przed tą mężną babą, co odrzucała możliwość ratunku. Jakoż było im, mężom, przyznać się, że wolą słomiany żywot niż jedwabną śmierć, jakby powiedział nieboszczyk Biliński.
- Powiadajcie! - nalegała Anna Dorota.
- ...Największa cnota wytrzymać do końca... - powtórzył Bieganowski zwolna, jakby rozważając każde słowo. - A no tak... największa cnota...
I głośno oznajmił:
- Jeżeli komendant ma sposób wypuścić niewiasty z dziećmi z zamku, niechże to czyni co rychlej. My z nim razem ostaniemy. Tak nam dopomóż, Boże wszechmogący i niewinna Jego Męko!
- Amen - powtórzyli wszyscy.
- Jeno chorążego razem z niewiastami wypuśćcie - dopominał się poczciwie pan Słotyło.
Prawda, chorąży! Wszyscy o nim zapomnieli, gdyż od dłuższego czasu, chorym ze strachu będąc, nie pokazywał się wcale. O tak, chorąży niech idzie. To tchórz. Oni nie pójdą. Nie będą tchórzami. Prawie z wdzięcznością spojrzeli na pułkownikową. W jej twardych oczach
zabłysły łzy. Miękkim, ciepłym głosem krzyknęła:
- Czemuż puszczacie tego pohańca tak blisko!?
Chwyciła z ręki Jakubowskiego łuk, naciągnęła, puściła strzałę. Trafiony w ramię Turek wrzasnął gniewnie i cofnął się przezornie ku swoim.
- Jeszcze żyjemy, a te ścierwy już nałażą jak muchy na padło! Trzeba im pokazać!
- Zemdliło mnie czegoś - tłumaczył się Jakubowski. - A strzał mam już tylko siedem...
- Co to słychać? - przerwała mu pułkownikowa, dając znak wszystkim, by zmilkli.
- Wiercenie w skale słychać... Już są pod naszymi stopami...
- Nie! To nie w ziemi... To tam! - wskazała dłonią. - Słuchajcie! Jezu miłosierny! Słuchajcie!
Wytężyli uszy. Po chwili wiatr przyniósł wyraźny, choć daleki pogłos strzałów.
- Rany boskie! Od zachodu! To są nasi! To król nadchodzi! Jezu! Jezu!...
- A Słowo stało się ciałem!
Sadząc jak młódka przez wały kamieni, przez wyrwane odrzwia, zrujnowane komnaty, pani Chrzanowska wpadła do izby, gdzie leżał jej mąż.
- Armaty gdzieś biją! - krzyknęła bez tchu. - Janie!
Odrzucił derkę i wypadł za nią, jakby mu lat ubyło. Już wszystko, co było w zamku, wybiegło na mury, słuchając z uniesieniem palby zwiastującej zmartwychwstanie. Musiano ją posłyszeć również w tureckim obozie, gdyż wszczął się tam gorączkowy ruch. Chrzanowski słuchał z rozjaśnioną twarzą.
- Biją równo jak na paradzie. To nie bitwa. To nam salwami dają znać, że już nadchodzą...
- Doczekaliśmy się...
APEL do wszystkich, komu leży na sercu rychła Intronizacja Chrystusa na Króla Polski http://urbietorbi-apokalipsa.net/pl/ak/apel.html
OdpowiedzUsuńALEKSANDER ŚCIOS
OdpowiedzUsuńTego, co się dzieje, nie daje się dłużej znieść, Panie Aleksandrze!
Mają wszelkie instrumenty władzy: prezydenta, premiera, wszystkie ministerstwa, w tym ministerstwo sprawiedliwości i prokuraturę generalną. Mogą uchwalić dowolne prawo, łącznie z tym, że będzie się sądzić i aresztować ludzi zwracających się o obcą pomoc. Mogliby w kilkanaście godzin zakończyć całą aferę nakręcaną wokół TK i pozamykać rozzuchwalonych bezkarnością i bezwładem rządu - panoszących się komunistów z KOD i innych wykorzenionych zdrajców, których nie wolno nazywać Polakami.
Zamiast tego odzywa się chór tzw. autorytetów i doradców, czytaj: utytułowanych tchórzy i oportunistów.
Rozlegają się zatroskane labidzenia i nawoływanie do ugody (kompromisu) z ludźmi, którzy na żaden kompromis nie przystaną, bo go najzwyczajniej nie chcą. Pragną wyłącznie powrotu starych porządków i życia, do jakiego przywykli przez ostatnie 30 lat. Polska, naród, racja stanu, to są pojęcia im obce, często nienawistne.
"Zawrzyjmy kompromis!" - nawołuje historyk, prof. Andrzej Nowak - inaczej "grozi nam nasilenie wojny polsko - polskiej" .
-- Słucham??? - Rozumiem, że za Jaruzela to też była wojna polsko - polska?
Andrzej Nowak nakręca się jeszcze bardziej i wyolbrzymia (nieistniejące) zagrożenia:
"Zawrzyjmy kompromis" - woła - bo "wojnę przeciwko rządowi prowadzi władza sądownicza, oparta o najpotężniejsze filary medialnej, czwartej władzy".
-- To już sędziów, prokuratorów, dziennikarzy i im podobnych, sądzić i aresztować, wreszcie: wyrzucać na zbitą twarz, (ew. przenosić na podrzędne stanowiska) nie można?
Od kiedy?
Jeszcze bardziej żałosne są "analizy socjologiczne" prof. Andrzeja Zybertowicza:
"Polska została wrzucona w szereg pułapek prawnych. Uczulam, że opozycja będzie grała naciskami z zewnątrz".
-- Polska? - Panie uczony socjologu od uczulania, czy może jednak władza - na własne życzenie?
I dalej: "Jeśli opozycja nie ochłonie i nie wykaże skłonności do kompromisu, jeśli obie strony nie zechcą uznać tego, że dobro Polski jest nadrzędne, że wciąganie autorytetów zewnętrznych w grę polityczną nie służy rozwiązaniu sporu, to należy się niestety liczyć z tym, że trudniej będzie reformować Polskę i wprowadzać zmiany ekonomiczne, na które tyle milionów Polaków oczekuje".
DOŚĆ!
Kto ciekaw, niech czyta resztę tego jałowego ględzenia, "pochylania się", "uczulania", ja mam dosyć.
Czyżby to miało być alibi dla rządzących? Usprawiedliwiające "koncyliacyjny" odwrót?
To po co było zdobywać tę władzę, na którą z taką nadzieją czekaliśmy od wielu lat? Żeby ją oddać, w najlepszym wypadku, żeby się nią podzielić???
Z KIM?
Ze złodziejami z Platformy i trzema pokoleniami komuny z KOD?
Pozdrawiam serdecznie, Panie Aleksandrze.
Bez Pańskiego głosu, odważnego i mądrego przedstawiania wydarzeń, przyszłoby chyba oszaleć! Albo dać się nabrać na kolejną mistyfikację.
To był ich (PiS-u) ostatni raz. Powtórki nie będzie. A my sobie poczekamy na partię prawdziwie antysystemową, w której nie będzie miejsca dla ugodowców i impotentów.
OdpowiedzUsuńhttp://wpolityce.pl/polityka/284664-w-polsce-trwa-wojna-wojne-przeciwko-rzadowi-prowadzi-wladza-sadownicza-oparta-o-najpotezniejsze-filary-medialnej-czwartej-wladzy
http://wpolityce.pl/polityka/284668-prof-zybertowicz-o-klinczu-wokol-tk-polska-zostala-wrzucona-w-szereg-pulapek-prawnych-uczulam-ze-opozycja-bedzie-grala-naciskami-z-zewnatrz
Autor i Komentujący,
OdpowiedzUsuńBrak słów! II Zarząd i WSI w MSZ Waszczykowskiego ...
http://polskaniepodlegla.pl/kraj-swiat/item/5951-ujawniamy-agent-wojskowej-bezpieki-dostal-wazne-stanowisko-w-msz
Chciałbym pozdrowić ...
Zaczyna to przypominać rok 1944 i potem jak z jednego okupanta niemieckiego Polacy musieli się szybko przestawić na drugiego okupanta - tym razem tego, który podawał się za oswobodziciela.
UsuńI oczywista Rachoń w odstawkę... koniec odwilży październikowej towarzysze blogowicze...
Usuń"To był ich (PiS-u) ostatni raz. Powtórki nie będzie. A my sobie poczekamy na partię prawdziwie antysystemową, w której nie będzie miejsca dla ugodowców i impotentów."
OdpowiedzUsuńto się nazywa "dziewucha z jajami" :))
Tylko z tym " a my sobie poczekamy..." bym się nie zgodził. Tutaj trzeba ruszać w pole,też wystawić się na batogi od tych, jakże łagodnych dla plemienia kodowskiego , " pis-patriotów".
@ Urszula Domyślna
OdpowiedzUsuń"I jeszcze ten telefon od Kiszczaka... który - jak się okazuje - nadal rządził i - nawet zza grobu! - rządzi w III RP."
Czy rządzi zza grobu podczas "dobrej zmiany", okaże się już niedługo.
4 marca prok. Andrzej Witkowski złożył wniosek do ministra i prok. gen. Ziobry o objęcie śledztwa ws. Popiełuszki. Przepisy z pewnością regulują czas odpowiedzi na taki wniosek ze strony jego przełożonych, być może odpowiedź (przekazanie śledztwa lub nie) dostanie w tym lub najbliższych miesiącach.
Poczekamy, zobaczymy... kto rządzi w Polsce.
Do niedawna rządził Seremet, bo mnie (również księdza Małkowskiego) odesłał do byłego PG:
Usuń- Prezydent RP
- Minister Sprawiedliwości
Rzeczywiście, ważny był ten Seremet, kiedy był Prokuratorem Generalnym... Teraz, niestety dla nich, decyzję będzie musiał podjąć rząd PiS w osobie ministra i PG Ziobry.
Odkąd powstał nowy rząd powtarzam, że oprócz arcyważnych spraw, o których pisze Aleksander Ścios, niezawodnym probierzem intencji i rzeczywistej chęci budowy niepodległej Polski przez PiS będzie sprawa podatku VAT. Największe straty w podatku od towarów i usług powodują zwroty różnicy podatku. W 2013 r. było prawdopodobnie około 80 mld zł zwrotu (a dochody 113 mld zł), w 2014 r. – 86 mld zł (dochody – 124 mld zł). Za 2015 jeszcze brak danych. Istotną część wypłacanych zwrotów stanowią wyłudzenia: niezależne szacunki podają kwoty od 15% do 23% faktycznych wypłat, czyli od 13 do 20 mld zł. rocznie. Prawdopodobnie skala ta jest jeszcze wyższa. PiS i premier Morawiecki zapowiadali uszczelnienie przepisów o VAT. I co wyszło z tych zapowiedzi? Póki co wielkie g....
OdpowiedzUsuńkazef
Usuń... no i właśnie wywalili faceta, który się za to g...no wziął! Ale wyszło, że tylko: BYŁ się wziął; był i już go ni ma ... Został za to Szałamacha, i jego szefowa - obrońcy KO "Belch" na stanowisku prezesa EBOiR. Brak, brak ... - chociaż właściwie można by bardzo dużo powiedzieć!
Pozdrawiam,
W skrócie i nie owijając:
OdpowiedzUsuńProf. Nowak i Zybertowicz skapcieli. To co mają do powiedzenia przestało być ciekawe (delikatnie mówiąc).
Ciekawe jest to co pisze Ścios i to co mówi prok Witkowski na tym zalinkowanym przez p. Iwonę spotkaniu. I ten oficer operacyjny.
Ale takie przykładowe spotkanie wygląda jednak jak obraz nędzy i rozpaczy. Dopatrywać się w tym zaczynu siły politycznej, alternatywy dla PiS, która przyciągnie miliony? Nie, no błagam… Pełen szacunek dla prok. Witkowskiego, nie wiem kto to jest Jegliński ale nawet nie umie dobrze czytać (dalej przewinąłem jego wypowiedzi), K. Morawieckiego nie trawię, a ks. Małkowski na koniec uprawia jakąś kabałę.
Całości dopełnia łamiący się głos wypowiedzi i kola pita z mini kieliszków.
Kilka miesięcy temu postawiłem sobie pytanie: czy Polska pod rządami Szydło i Dudy jest w stanie dojść do prawdy o Smoleńsku i… nie potrafię sobie tego wyobrazić.
OdpowiedzUsuńTak miękcy, miałcy i ugodowi (z kanaliami) politycy mieliby się postawić siłom, które zabójstwa, jak najbardziej, mają wpisane w plany roczne?
Zwycięstwo Dudy spadło z nieba, samodzielne rządy PiS spadły z nieba, nawet teczka Bolka spadła z nieba. Wszyscy są tak w niebo wzięci i nie dowierzają, że ewentualne przejęcie władzy przez „opozycję” byłoby traktowane jak naturalna kolej rzeczy. Bo to przecież normalne, że otwarcie antypolskie, spiskujące partie są np. partnerami prezydenta w/s bezpieczeństwa narodowego. Z kim niby ma omawiać te sprawy?
Witam. To ma być ta "wartość dodana" jednogłośnie,czyli kontynuacja kupczenia suwerennością na rzecz "jedwabnej wspólnoty"?[http://www.telewizjarepublika.pl/poslowie-za-udzialem-polski-w-aiib-czyli-chinskiej-alternatywie-dla-banku-swiatowego,30668.html]. A w dodatku sprzęgnięta z neohanzeatycką "Rail Baltica" za pośrednictwem "Arrivy",która z kolei wpisuje się w osławioną koncepcję Prus Wschodnich [http://www.radiogdansk.pl/index.php/wiadomosci/item/3846-nowy-przewoznik-kolejowy-na-pomorzu-bilety-juz-od-zlotowki-ale-najbardziej-zyskaja-studenci.html]; łapówkarze za złotówkę. Ci wszyscy ONI i ich gęby pełne frazesów o dobru Polski,a tymczasem sprzedający dalej suwerenność na rzecz "światowych handlarzy",prosto z orwellowskiego nwo's z komuną za pan brat; wystarczy przypomnieć niedawną wizytę chińskiej floty wojennej na Bałtyku m.in. w polskim porcie (to jeszcze pół biedy by było),ale już szkoleniowa wizyta chińskich wojskowych w MON(czyli kontynuacja bliskich kontaktów z czasów PO-PSL/PBK)-to fatalny sygnał.Wprost z linii wyprzedaży Polski EWGbis/NATObis. Chyba,że rodzima "wspólnota handlowa" uważa Polskę jako byt "z góry" skazany na rozmycie narodowe w globalnej komunie,"zgodnej" i "pojednanej",niczym "święci" z konfederacji targowickiej.I tacy sprzedajni "mityczni" ONI mają być zdolni do wyjaśnienia czegokolwiek w duchu prawdy? Śmiem wątpić i to nie bezpodstawnie.Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńPan Aleksander Ścios
OdpowiedzUsuńPanie Aleksandrze,jestem czytelnikiem pańskiego bloga od jakiegoś nie pamiętam jakiego czasu i z wszystkim tym, co Pan pisze utożsamiam się całym sercem i rozumem. Pański ogląd sytuacji społecznopolitycznej jest niezwykle trafny i w zasadzie nigdzie nie spotkałem się z tak wnikliwą jej oceną.Nie to żebym się cieszył z pańskich analiz, ale jedynie one są trafne w odniesieniu do obecnej sytuacji społecznopolitycznej w naszym kraju. Nie jestem wielkim mówcą i gdzie mi tam do piszących tutaj i nie oczekuję żadnego komentarza ale myślę że wielu polityków mogłoby czerpać z pańskiego "skarbca" garściami gdyby tylko chcieli. Po głębokim zastanowieniu postanowiłem podzielić się pańskimi uwagami z innymi ludźmi.
Otóż na spotkaniu "zwykłych dołów partyjnych" podzieliłem się z innymi uczestnikami pańskimi spostrzeżeniami (za co Pana przepraszam) i spotkałem się z mieszanymi reakcjami. Nie powiem jakie były to reakcje, bo Pan na pewno je zna. To, o czym mówiłem zrozumiały jedynie osoby które z polityką w wydaniu nazwę to "czynnym" miały już cokolwiek do czynienia, i te poprosiły mnie o adres strony gdzie można dowiedzieć się o takich przepraszam "rewelacjach".Oczywiście poinformowałem że nie ja jestem autorem tak wnikliwych i trafnych analiz i skierowałem zainteresowanych do właściwego adresu. Pozostali zaś zrobili "gały i kopary".
Dzięki że Pan jest i pisze.
Racji trudno odmówić, ale - z drugiej strony - zastanówmy się, co mógłby zrobić PiS przeciw tym bandytom? Każde widoczne rozwiązanie kończy się źle. Odczytywanie "Aneksów" i temu podobne skończy się lawiną bezładnego ryku i dezinformacji we wszystkich możliwych mediach (poza PiS-owskimi, stanowiącymi nadal mniejszość), tak jak z teczka "Bolka" Jest całe mnóstwo durniów, którzy wierzą Wałęsie jak Bogu. I to nie durniów "wsiowych", tylko tzw. intelektualistów ignorujących w tym przypadku dowody naukowe i wysuwających na pierwszy plan "dowody" metafizyczne. Mamy zawiesić demokrację ryzykując wyjście z UE (teraz? gdy Putin potrząsa szabelką?), której władze kierując się biurokratycznymi przepisami prawa wyrażają głębokie niezrozumienie naszej sytuacji, sądząc po ostatnich ich działaniach względem Polski? Mamy stanąć przeciw Papieżowi, który jest komunistycznym poputczykiem wygadującym przeraźliwe głupoty? Mamy walczyć z lokalnym Kościołem wypełnionym agentami po brzegi? Walka z komunizmem to obecnie walka z całym światem. Swiatopogląd sowiecki tak się zadomowił w głupich łbach, że bez masowego obcinania tych łbów nie da się nic zrobić.
OdpowiedzUsuńWiduch,
OdpowiedzUsuńA jak Pan chce "te łby masowo obcinać", stosując reguły określone, narzucone i utrzymywane przez ... te łby?
Pozdrawiam,
Panie Aleksandrze Pozwolę sobie zamieścić petycję w sprawie Michała Rachonia:
OdpowiedzUsuńBardzo gorąco proszę Państwa o udostępnienie tej petycji. W sprawie Michała Rachonia są trzy problemy: tzw,,awans'' na redaktora, osoba z TVN, która ma go zastąpić i sposób załatwienia tej sprawy: uważam ze społeczeństwu polskiemu należy się jawność takich ruchów, jak zmiana kadry na newralgicznym stanowisku w telewizji polskiej dotyczącej informacji. Pan Michał zabrać głosu nie może, ale Pan Targalski robi to w jego imieniu:
http://nowypolskishow.co.uk/dlaczego-m-rachon-nie-jest-juz-szefem-w-tvp-info-mowi-jerzy-targalski/
https://secure.avaaz.org/pl/petition/Jacek_Kurski_prezes_Telewizji_Polskiej_Wycofania_decyzji_o_zwolnieniu_Michala_Rachonia_z_funkcji_wicedyrektora_TAI/
Pani Beato,
UsuńA może lepiej zapytać najpierw o to samego pana Rachonia? Który najwyrażniej pogodził się z zastąpieniem go przez red. Wildsteina jr. (tego ze szczękościskiem). Przez co - jak nam wytłumaczył sam nadprezes TV Kursk - jest teraz "bliżej ludzi" w jakimś swoim programie. Nie wiem jakim, bo telewizji, nawet "narodowej" - nie oglądam.
Pozdrawiam
Pani Beato... Niby o tym wiedziałem, ale jak wysłuchałem to buty mi opadły... To już żadne udawanie, ale pokazywanie na rympał środkowego palca, nawet wyborcom PiSu....
UsuńPani Beato,
UsuńPetycje podpisałem, towarzysz Kurski przynajmniej będzie miał kłopot (niestety drobny),
Pozdrawiam.
Panie Antku, dziękuję:)
UsuńPani Urszulo. Powstało zamieszanie na niezeleżnej. Stanowisko objęte przez Dawida Wildsteina nie jest stanowiskiem utraconym Michała Rachonia. Nie mogę powiedzieć, skąd wiem, ale Pan Targalski ma rację. Michał Rachoń nie może zabierać głosu. Jest nadal pracownikiem TVP. Zapewniam, że zamysłem Pana Rachonia nie jest bycie twarzą programu, o którym mówił Pan Kurski. Prawda jest taka, że Pan Michał próbował stworzyć nowy zespół. Siły przeciwne zmianom są silniejsze. Pozdrawiam serdecznie.
Pani Beato,
UsuńZ całą sympatią dla Pani, ale jakoś dziwnie mało mnie obchodzą burze w światku dziennikarskim. W niezależne media od dawna wierzę tak samo, jak w istnienie krasnoludków, a zwracanie się w jakiejkolwiek sprawie do kłamcy i krętacza Kurskiego uważałabym za poniżające. Poza tym - ktoś (prawdopodobnie pan Kaczyński?) - go przecież mianował, prawda? To co, mianował i przestał oglądać telewizję?
Pozdrawiam serdecznie
PS. "Siły przeciwne zmianom" - rozumiem że ma Pani na myśli "siłę" oficerów prowadzących? ;)
Pani Urszulo... Gorzej jest milczeć!
UsuńPani Urszulo, dziękuję, szanuję Pani głos. Jednak uważam postawę Michała Rachonia za wyjątkową w tym środowisku. Właśnie on rozumiał i rozumie, że potrzebne są zmiany systemowe. O tym świadczyć może próba budowy całego nowego zespołu młodych ludzi. Z wszystkich, o których walczył, zatrudniono z tego co wiem, tylko jedną osobę. To nie są tylko decyzje Pana Kurskiego. Bezpośrednim przełożonym, dyrektorem TAI, jest chyba Pan Mariusz Pilis. Ale zgadzam się, że decyzja oddania tak ważnego punktu Panu Kurskiemu jest niewłaściwa.
UsuńBeata Kuna
UsuńDziękuję za zrozumienie i bardzo serdecznie Panią pozdrawiam. :)
Antek R
UsuńA Pan co taki wyrywny? Pierwszy raz na blogu i od razu poucza?
Dokonał Pan czynu bohaterskiego, podpisał petycję do prezesa TV, czy to Pana wystarczająco nie usatysfakcjonowało?
Pozdrawiam
Pani Urszulo,
UsuńNie pierwszy raz aczkolwiek od niedawna i nikogo nie pouczam:) Czyn nie jest bohaterski, lecz tylko konieczny.
Pozdrawiam
Reguła ta służy wykluczeniu ludzi reprezentujących inne – czyli niezgodne z dwubiegunowością, poglądy. To oznacza, że można być bydlakiem z Krakowskiego Przedmieścia, można paktować z Moskwą lub wysługiwać się Berlinowi i zasłużyć na szlachetne miano opozycji.Nie można jednak wykazywać słabości i błędów „środowiska patriotycznego”, a tym bardziej, żądać więcej od polityków tej formacji. Taka postawa nie mieści się w kanonie politycznym III RP. - AŚ - 9 marca 2016 18:32
OdpowiedzUsuńSir,
Nie ma wolności dla wrogów wolności oraz krytykantów III RP!!! - Urrrrrraaaaaaa... - tj., pardon, - Alleluja i do przodu!
Dlatego od wielu miesięcy nie uświadczysz Aleksandra Ściosa w Gazecie Polskiej, ani nie znajdziesz wydawcy, który odważyłby się (za "dobrej zmiany") wydać jego książki. Stary konspirator, pan Piotr Jegliński (Editions Spotkania) owszem, wydaje, ale "skruszonego esbeka" Wrońskiego, który, choć pisze żałosne banały i dyrdymały, staje się powoli ekspertem od wszystkiego i jako kolejny - "wyżera się" na ks. Jerzym. Zaproponujcie Jeglińskiemu Ściosa! :)))) Dałaby mu popalić nabyta w konspiracji "rewolucyjna czujność"!
WNIOSEK: Ścios jest dinozaurem, który powinien dawno wyginąć. Jak przepowiadał sam przewodniczący Europy herr Tusk z Wehrmachtu. A gdybyśmy spróbowali wyjść na ulice, ale nie - jak domaga się PiS - w pochodach poparcia dla Partii i Rządu, tylko w marszach protestacyjnych "to dopiero zobaczylibyśmy jak PiS potrafi bić" - arcykomentarz p. Meewroo z 9 marca 2016 21:44.
My - a nie zdrajcy, złodzieje i agentura rusko-pruska!
Pozdrowienia dla wszystkich.
UsuńPozdrawiam Pana :-)
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńWczoraj, zachęcona twitem S.C., oglądałam w internecie wystąpienie pana ministra Macierewicza podczas kongresu "Problemy współczesnej polityki. Konflikty zbrojne i terroryzm" w WSKSiM => https://www.youtube.com/watch?v=eAKi3KgR21k
Przyznaję, że chwilami odnosiłam wrażenie, że słucham Pana, Sir Alexander, dlatego bardzo proszę o zapewnienie, że Pan NIE JEST MINISTREM OBRONY NARODOWEJ, bo znów nam internet oszaleje. :)))
Wykład AM gorąco polecam wszystkim, ja niestety z rozpędu słuchałam dalej, tzw. pytań z sali => https://www.youtube.com/watch?v=FplGmqVsQb0
Słuchałam i słupiałam. :) Bo pytania dotyczyły niemal wyłącznie obmierzłych działań... USA, przez które wszystko zło w Polsce i na świecie. Żadne, powtarzam żadne, pytanie (do ministra obrony) o rolę Rosji i Putina, ew. Niemiec - nie padło. Pomimo że AM przez pół godziny tłumaczył "kongresowi", co i kto jest głównym zagrożeniem dla Polski.
Sala (z wyjątkiem może "pierwszych rzędów") ziała tak zajadłą antyamerykańskością, jakiej można oczekiwać w Meksyku, Iraku, czy Serbii. Jakby wszystkie rozbiory, wojny, gułagi, także ludobójstwo, jako środek terroru prewencyjnego, były dziełem USA. Jakby to Marsjanie, a nie chłopaki z Ohio, Montany, czy innego Oregonu ratowały naszą cywilizację, zarówno przed teutońską, jak i przed bolszewicką zarazą.
Rzecz w PRL-u nie do pomyślenia, z wyjątkiem pełniących obowiązki Polaków - sowietów i żydokomuny. Po udanej "transformacji" 1989 osiągnięto nieosiągalne! W ciągu 26 lat przerobiono mózgi mieszkańcom najbardziej proamerykańskiego kraju na świecie!
Nie próżnowali i nie próżnują sowieccy szpiedzy i agenci wpływu, których parę dni temu "zaprzyjaźnione i sojusznicze" Niemcy doliczyły się niemal dwu milionów. Danych z Ameryki nie znam, ale jest ich tam na pewno proporcjonalnie więcej, w tym poumieszczanych na kluczowych stanowiskach. I jak tu żyć, jak żyć, panie premierze...?
Pozdrawiam serdecznie
Urszulo,
UsuńPodzielam całkowicie Twoje odczucia. Poza tym dodam, iż niestety, duża część tzw. "żelaznego elektoratu" PiS ma właśnie tego typu poglądy - za wszelkie zło odpowiadają USA/Żydoreptilianie. Tu pojawia się groźba, że kierownictwo PiS, zwłaszcza to, które przyjdzie po Jarosławie i Antonim (wszak ci nie będą żyli wiecznie, oględnie mówiąc) będzie pozycjonowało się pod tą właśnie grupę docelową. Zwłaszcza w przypadku porażki wyborczej, zwłaszcza w przypadku załamania się obecnego ładu międzynarodowego i kolejnego kryzysu gospodarczego.
To zresztą dla mnie kolejna przesłanka by sądzić, że następcami starych komuchów w roli "długiego ramienia Moskwy" będą właśnie rodzaju endekoidzi.
"Nasi" reprezentanci widocznie wchodzą w fuzję z postsowieckimi elitami, a wskazówek na ten stan rzeczy jest kilka.
OdpowiedzUsuńPatriotyczna fasada ma zmylić wyborców, zwłaszcza tych o "religijnym" stosunku do polityki i polityków (do dziś prezydent Duda jest kojarzony z jakimiś niezwykłymi cudami i dopustami Bożymi; ostatnio miałby zostać cudownie uratowany z wypadku - można przeczytać tego typu teksty na Frondzie).
Jedną ze wskazówek są nominacje dokonywane przez PiS, spotykające dziennikarzy TVN, ludzi PO, byłych współpracowników bezpieki. Ostatnia nominacja na wysokie stanowisko w MSZ nominata Kiszczaka z PRL-owskiej wojskówki jest wymownym tego dowodem.
Inną przesłanką jest obrona interesów tych grup przez sam PiS - wiadomo, odtajnienie i opublikowanie aneksu do raportu z weryfikacji WSI czy odtajnienie zbioru zastrzeżonego IPN, uderzy w te środowiska. Ktoś (kto teraz podejmuje decyzje, czy odtajnić, czy nadal ukrywać materiały obciążające tych ludzi), podejmuje decyzje chroniące naszych wrogów. Za tego rządu krzywda im się nie może stać!
Co jest przyczyną tego stanu rzeczy? Sitwa, gęsta siatka powiązań, oplatająca nasz kraj wzdłuż i wszerz. Ta sama sitwa, która wyrosła na Zbrodni Założycielskiej III RP.
Kiedy mamy do czynienia ze słabą wolą polityczną, chwiejną postawą partii rządzącej, to do takich fuzji dochodzi. Dodatkowo wchodzi tu w grę rzeczywiste uczestnictwo "naszych" w tej sitwie.
Co może wyzwolić nasz kraj z tego zniewolenia? Zniszczenie sitwy. Całkowita, totalna lustracja i dekomunizacja. Ujawnienie wszelkiej informacji o tej sitwie.
Innej drogi, moim zdaniem, nie ma.
Pozdrawiam wszystkich
Pani Iwono,
UsuńOd piątku jest w Sejmie projekt noweli ustawy o IPN oraz innych ustaw, który znosi art. 39 dotychczasowej ustawy, czyli, krótko mówiąc, zbiór zastrzeżony. I jest to projekt PiS.
http://www.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/agent.xsp?symbol=PROJNOWEUST&NrKadencji=8&Kol=D&Typ=UST
Pozdrawiam,