Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

czwartek, 19 marca 2015

ILE MOŻNA ZYSKAĆ NA „KRYZYSIE PUTINOWSKIM” ?


Niedawne zniknięcie Putina i związane z tym spekulacje, musiały wywołać niemałe zaniepokojenie w szeregach decydentów III RP. Pułkownik KGB był dla nich partnerem w grze wymierzonej w polskiego prezydenta i do dziś spełnia rolę gwaranta tajemnic związanych z zamachem smoleńskim i procesem „pojednania” polsko-rosyjskiego.
Wprawdzie od czasu napaści Rosjan na Ukrainę, rządowe ośrodki propagandy (przy wydatnym wsparciu opozycji) wykreowały polityków reżimu na krytyków, a nawet przeciwników Putina, ta wizja nie znajduje najmniejszego oparcia w rzeczywistości. Jedynym miernikiem postawy grupy rządzącej jest sprawa Smoleńska i póki w tym obszarze nie nastąpiły zmiany, nie wolno nawet dywagować o procesie „nawrócenia”.
Logika więzi łączących Putina z ludźmi obecnego reżimu, wynika wprost z depozytu wiedzy o przebiegu zamachu smoleńskiego i mechanizmach fałszowania tej zbrodni. Taka relacja czyni z grupy rządzącej uległych zakładników, zdanych całkowicie na wolę kremlowskiego władcy. W układzie, doskonale znanym z pragmatyki służb sowieckich, nie ma miejsca na sprzeciw lub odstępstwo i nie sposób sobie wyobrazić, by ludzie zależni od Moskwy mogli samowolnie zmienić niewolnicze status quo. To oznacza, że ani agresja na Ukrainę ani jakiekolwiek bandyckie działania Rosji, nie mogą mieć wpływu na postawę zakładników kłamstwa smoleńskiego. Los tych ludzi spoczywa w rękach pułkownika KGB i ktokolwiek dopuszcza inną perspektywę relacji, wykazuje kompromitującą niewiedzę.
Wielodniowa nieobecność Putina i medialne spekulacje o śmierci lub obaleniu dyktatora, mogły zatem sprawić, że ludzie paktujący z kremlowskim satrapą poczuli się zagrożeni. Taki stan można porównać do lęku szantażowanego wspólnika, który dowiaduje się, iż właściciel tajnego depozytu stracił nad nim kontrolę i wpadł on w ręce innych graczy.
Nietrudno zrozumieć, że gdybyśmy nie mieli do czynienia z inscenizacją „kryzysu putinowskiego”, lecz z rzeczywistym upadkiem Putina, sytuacja ta doprowadziłaby do nieuchronnej i (zapewne) gwałtownej walki o kremlowską schedę. Niezależnie – czy byłby to pucz generałów GRU czy kontynuacja reżimu siłowików, naturalny mechanizm uwiarygodnienia nowej władzy wymagałby następnie wszczęcia procesu kontrolowanej „liberalizacji”.  Choćby po to, by skłonić Zachód do „nowego otwarcia” w relacjach z Kremlem oraz odblokować mechanizmy rujnujące dziś gospodarkę rosyjską. Byłaby to sytuacja, o której profesor Nowak napisał niedawno, iż „otworzyłaby przestrzeń, małe okienko nadziei na nieco więcej wolności w Rosji i odkrycie strasznych tajemnic, które na pewno byłyby używane w walce o władzę - tajemnic dotyczących działań Putina.”
Wiedza o zbrodniach Putina, dawkowana wybiórczo i precyzyjnie, stanowiłaby doskonały argument dla uwierzytelnienia intencji nowej władzy. Taki zabieg pozwoliłoby uwolnić się od odium „zbrodniczego reżimu” i odciąć od minionego „okresu błędów i wypaczeń”. Rosjanie doskonale opanowali propagandowy teatr odgrywany przed społecznością „wolnego świata” i od czasu referatu Chruszczowa i gorbaczowskiej „pieriestrojki” stanowi on ważny czynnik w sowieckiej strategii fałszu i dezinformacji.
Z wielkim prawdopodobieństwem można zakładać, że po upadku Putina zastosowano by podobną inscenizację i ujawniono niektóre ze zbrodni pułkownika KGB. Ich zakres jest tak szeroki, że mechanizm głasnosti pozwoliłby zadowolić zachodnią opinię publiczną i przekonać unijnych komisarzy do wznowienia „procesu normalizacji” stosunków z Rosją.
Wyjawienie okoliczności zamachu smoleńskiego (choćby w formie publikacji medialnych i kontrolowanych przecieków) mogłoby stanowić kluczowy element takiej operacji.
Rosyjskie „straty własne” byłyby stosunkowo niewielkie i ograniczone do ewentualnego wskazania kilku wykonawców poleceń Putina. Odpowiedzialność polityczną zmniejszono by tym łatwiej, że ujawnione informacje wskazywałyby na rolę „strony polskiej” i współudział przedstawicieli reżimu III RP w zastawieniu pułapki smoleńskiej.
Gdyby ktoś zastanawiał się – czy Moskwa może sobie pozwolić na dyskredytację najbardziej prorosyjskiej ekipy, jaka rządziła III RP, powinien wziąć pod uwagę, że kremlowscy decydenci doskonale wiedzą, iż ekipa ta nie tylko traci poparcie samych Polaków, ale staje się coraz słabszym i bezwolnym przedmiotem w rozgrywkach europejskich. Nagromadzenie rozlicznych patologii sprawia, że obecny reżim coraz trudniej radzi sobie z własnym społeczeństwem, a – w perspektywie tworzenia „nowych relacji” z Zachodem - nie potrafiłby zadowolić oczekiwań Moskwy w roli rosyjskiego konia trojańskiego. Mówiąc wprost – na tych ludziach Rosja już dość ugrała i prędzej czy później staną się oni bezużytecznym balastem.
Dlatego usunięcie ekipy rządzącej III RP byłoby operacją całkowicie racjonalną z punktu widzenia interesów rosyjskich. Po obaleniu Putina stanowiłaby ona taki sam problem, jaki dla przestępcy, który planuje przejście z szarej strefy do legalnego biznesu, sprawia skompromitowany i wyzyskany wspólnik.
W takiej perspektywie wydaje się oczywiste, że upadek Putina pociągnąłby za sobą kres reżimu belwederskiego i rządów PO-PSL. Relacje zarysowane na wstępie tego tekstu sprawiają, że wprawdzie oba ośrodki funkcjonują dziś na zasadzie naczyń połączonych, to najistotniejszym spoiwem jest kremlowski depozyt wiedzy o zbrodni smoleńskiej i wasalnych koneksjach z Putinem. To oznacza, że obszar tej zależności jest całkowicie niewspółmierny. O ile upadek pułkownika KGB wyznaczałby koniec partii „przyjaciół Rosji”, o tyle odwrotna relacja jest oczywiście wykluczona.
Warto zatem przyjąć, że niezależnie, którą z wersji „kryzysu putinowskiego” uznamy za wiarygodną (efekt śmiertelnej choroby, wywołanie wrażenia chaosu i niestabilności, bądź inscenizację zmierzającą do wznowienia procesu „odprężenia i normalizacji”) w każdym przypadku nie można wykluczyć sięgnięcia po scenariusz rozgrywki Smoleńskiem. Choć najkorzystniejszym dla Polski rozwiązaniem byłby definitywny koniec rządów Putina, to wskazane tu warianty „kryzysu” wyraźnie sugerują dążenie do przesilenia i zmiany relacji Rosji z „wolnym światem”. Eskalacja wojny na Ukrainie lub wizja „uderzenia na Zachód”, wydają się najmniej prawdopodobne.  
Rokowanie takiego przesilenia daje ogromną szansę na obalenie reżimu III RP. Bynajmniej, nie za sprawą „mechanizmów demokracji” i wyniku wyborczego. Byłoby bezcelowe kierowanie uwagi środowiska opozycji na taki scenariusz lub oczekiwanie, że poprzez zaostrzenie retoryki i eksploatację tezy o proputinowskim charakterze reżimu, stanie się ona świadomym uczestnikiem obecnej rozgrywki. Koniunktura sprzyjająca obaleniu rządów III RP istnieje od początku wojny na Ukrainie i jeśli do tej chwili nie została wykorzystana, będzie tylko przypominać o najbardziej kompromitującej klęsce PiS-u.
Gdyby najbliższe miesiące potwierdziły racjonalność moich przypuszczeń, może się okazać, że rozstrzygnięcia dokonane obcymi rękami, będą dla nas bardziej korzystne niż na to zasłużyliśmy.

22 komentarze:

  1. Całkowicie zgadzam się z tym, że odejście Putina (obalenie) otworzyłoby drogę do zmiany władzy w Polsce. Jest jednak "ale". W takim przypadku rząd PO-PSL, a również BK, działaliby w sposób nieporównanie bardziej zdeterminowany w celu utrzymania władzy.

    Niestabilność starych układów europejskich i północnoatlantyckich wywołana napaścią Rosji na Ukrainę daje szansę, jednak to w rękach obecnego rządu są serwery, ordynacja wyborcza, PKW, Policja, wojsko, sądy, prokuratura, aministracja, system bankowy, media, hierarchowie związków wyznaniowych, związki zawodowe. Wygranie wyborów przez opozycję jawi się nadal jako nierealne, a przecież to dopiero pierwszy krok. Lista zmian, które należy przeprowadzić w kolejnym kroku obejmuje zarówno zmiany kadrowe w wymienionych wyżej obszarach, jak i legislacyjne.

    Wobec powyższego nasuwa się proste pytanie o nieznanej dla mnie odpowiedzi: w jaki sposób wygrać te wybory?

    OdpowiedzUsuń
  2. przemek łośko,

    Wyborów nie można wygrać. To jest podstawowa konkluzja płynąca z doświadczeń ostatnich lat. Solidnie potwierdzona w roku ubiegłym.
    Można się oburzać na "defetyzm", ale chcąc obalić ową konkluzję, trzeba przedstawić racjonalne argumenty, a przede wszystkim uczciwie odpowiedzieć na pytanie - dlaczego od roku 2005 opozycja przegrywa wszystkie wybory?
    Tłumaczenia w rodzaju: reżim ma ośrodki propagandy, władza gra nieczysto, Polacy są tumanieni i okłamywani, przeciwnik nam przeszkadza, itp. wywody na poziomie żurnalistów "wolnych mediów", proponuję pomijać, bo obrażają ludzi rozumnych.

    Problem nie dotyczy interpretacji wydarzeń z lat 2007-2015 lecz lęku przed przyjęciem najważniejszej konkluzji i obawy przed odrzuceniem mitologii demokracji.
    Na pytanie - w jaki sposób wygrać wybory? - istnieje jedna odpowiedź: w taki, jak obala się każdy reżim.


    OdpowiedzUsuń
  3. http://niezalezna.pl/65243-o-zwiazkach-komorowskiego-z-wsi-zespol-parlamentarny-ujawnia-nowe-fakty-na-zywo
    Muszę przyznać, ze jestem pozytywnie zaskoczony...
    Późno bo późno ale lepiej niż wcale... Takie posiedzenia powinny mieć miejsce od 6-7 lat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomasz Ptak,

      Dobrze się stało, że Parlamentarny Zespół ds. skutków działalności Komisji Weryfikacyjnej WSI przypomniał istotne treści z Raportu i zwrócił uwagę na rolę Komorowskiego - politycznego patrona WSI. Te treści powinny być wciąż nagłaśniane, bo (jak niedawno napisałem) nie ma lektury bardziej "sensacyjnej", jak Raport z Weryfikacji WSI.
      Dobrze też, że wykonano "uderzenie wyprzedzające" ws. SKOKU. BK oczywiście nigdy nie wyjaśni kwestii obecności jego syna w spółce MADDY INVESTMENTS ani nie odpowie na pytania o kontakty z P.Polaszczykiem. Nie zrobi tego, bo nie będzie w tej sprawie zbyt długo naciskany.
      Obawiam się natomiast, że sama sprawa SKOKU Wołomin (a szerzej SKOKÓW) nie jest tak doskonale jednowymiarowa, jak usilnie sugerują "niepokorne" media. To znacznie bardziej skomplikowany temat.
      Nie zamierzam rozwijać wątku, ale dogłębna kwerenda w archiwach internetu pozwala uzyskać wiele interesujących informacji. Gdyby ktoś chciał pogłębić wiedzę w tym zakresie, proponuję rozpocząć np. od lektury bloga prezesa SKOK Wołomin Mariusza Gajdy czy prześledzenia różnych, okolicznościowych wydarzeń, np. z okazji kolejnych "urodzin" SKOKU.

      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Panie Aleksandrze,

    Napisał Pan:

    Gdyby najbliższe miesiące potwierdziły racjonalność moich przypuszczeń, może się okazać, że rozstrzygnięcia dokonane obcymi rękami, będą dla nas bardziej korzystne niż na to zasłużyliśmy.

    1. Czy zechciałby Pan to rozwinąć? Czyje "obce ręce" ma Pan na myśli? I jakie "korzyści"?

    2. Dlaczego pisze Pan "nie zasłużyliśmy"? Ja np. uważam, że zasłużyłam. I znam wiele osób, które mają prawo myśleć podobnie. Z Panem na czele.

    3. Poza tym: spiritus fiat ubi vult, łaska opatrzności także. Gdybym tak (szczerze!) nie myślała, zwariowałabym, albo popadła w depresję.

    4. Nadzieja nie ma nic wspólnego z tanim optymizmem. Zwłaszcza, kiedy jej się ze wszystkich sił dopomaga i nie gasi ducha.


    Serdecznie pozdrawiam i mam nadzieję, że się Pan nie pogniewa za ten komentarz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      Byłem przekonany, że napisałem tekst czytelny, ale chętnie rozwieję Pani wątpliwości.
      Określenie "obce ręce" dotyczy oczywiście Rosjan, a pisząc o "korzyściach" miałem na myśli możliwość usunięcia obecnej ekipy rządzącej.
      Z pewnością, po słowach "niż na to zasłużyliśmy", mógłbym wymienić chlubne wyjątki (z Panią na pierwszym miejscu) ale po takim zabiegu zakończenie stałoby się mało sensowne.
      "Nie zasłużyliśmy" zaś dlatego, że sami nie potrafimy obalić reżimu i nie jesteśmy w stanie przeciwstawić się jego dominacji. Nie ma ku temu woli politycznej (po stronie opozycji) ani społecznej mobilizacji. Uprzedzam, że nie mam na myśli tzw. mobilizacji wyborczej. Nie jest to przygana lecz stwierdzenie faktu.
      Zgadzam się, że "nadzieja nie ma nic wspólnego z tanim optymizmem", dlatego uważam, że trzeba jej szukać tam, gdzie za optymizm trzeba płacić bardzo wysoką cenę.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Panie Aleksandrze,

      Ad1. Naprawdę myśli Pan, że Putin zechce usunąć ekipę rządzącą? Ale przecież, jeśli ją nawet "wymieni", to nie zdecyduje się na opozycję, tylko na jakąś "trzecią drogę" ??!

      Ad2. Proszę sobie ze mnie nie żartować. :)

      Ad3. Ano, nie potrafimy. Reżimy wymienia się poprzez coup d'etat, albo przez rewolucję. W obu wypadkach potrzebne jest wojsko, albo przynajmniej jego "życzliwa" neutralność. Jak to zrobić? Co do zaniechania "mobilizacji społecznej" - pełna zgoda. Pod poprzednim tekstem napisałam zresztą, że nie umiem tego pojąć.

      Ad4. Szukamy przecież. :)

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    3. Pani Urszulo,

      Zwykle piszę to, co naprawdę myślę :) Sądzę, że dość jasno przedstawiłem swój punkt widzenia.
      Dla nas najlepszym rozwiązaniem byłoby obalenie Putina, bo ta opcja daje wręcz stuprocentową pewność, że pociągnie za sobą upadek satelitów z III RP.
      W takim scenariuszu jedno jest pewne. Ci, którzy przyjdą po nich (choćby miała być to "trzecia siła") nie będą gorsi od obecnej zbieraniny. W III RP jest to grupa najbardziej prorosyjska, antypolska i regresywna i uważam, że na miano „liberałów” bardziej zasługują peerelowscy towarzysze Olszowski i Grabski, niźli ludzie, którzy decydują dziś o polskiej polityce.
      Przedstawiłem też inne warianty "kryzysu putinowskiego" oraz tezę, że każdy z nich zmierza do wznowienia "procesu normalizacji" i może doprowadzić do wymiany nazbyt skompromitowanej ekipy warszawskich wasali. Dla Putina (czy jego następcy) jest to zadanie dość łatwe. Jeśli tak się stanie - to z całą pewnością nie będzie to zasługą opozycji.
      Wprawdzie po pojawieniu się Putina najwięksi krzykacze i wybitni "analitycy" nagle zamilkli lub rozpoczęli kolejny etap siewu strachów na Lachy, to nadal uważam, że Rosja nie zdecyduje się na eskalację wojny na Ukrainie i trzeba się raczej spodziewać rychłego "przełomu". Każdy dzień przynosi dodatkowe argumenty za takim scenariuszem i wkrótce postaram się je przedstawić.

      Serdecznie pozdarwiam

      Usuń
    4. I jak tu nie mieć nadziei, panie Aleksandrze? :))

      Strachy na Lachy w stopniu już niemal karykaturalnym, naturalnie, zauważyłam, ale nie powiem co o nich (i tych, którzy je głoszą) myślę, bo u Pana nie wypada się brzydko wyrażać.

      Ruskiemu "kolosowi" pozostało tylko straszenie. Na wojnę nie pójdzie, bo nie ma "czym". Poza tym chyba nadal obawia się puczu i choć prędzej, czy później i tak marny jego los, odwleka go jak może.

      Czekam niecierpliwie na Pańską publikację z "argumentami".

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  5. ...

    Kiedy myślę o tych, którzy w ostatnich pięciu latach najbardziej zasłużyli się Polsce, wspominam przede wszystkim dwóch polskich uczonych zza Wielkiej Wody: doktora Kazimierza Nowaczyka i profesora Wiesława Biniendę. Oraz tego, który ich wezwał, aby dali świadectwo prawdzie: Antoniego Macierewicza. Żaden z nich się nie zawahał, choć na nieludzkiej ziemi jeszcze nie ostygło pobojowisko po Zamachu Smoleńskim.

    Potem dołączyli do nich odważni uczeni z Polski i podczas trzech Konferencji Smoleńskich przedstawili wyniki swoich badań nad katastrofą z 10 kwietnia 2010.

    Myślę też wtedy o Pańskich dwóch wspaniałych książkach poświęconych tragedii: "Zbrodnia Smoleńska. Anatomia Dezinformacji" oraz "Smoleńsk. Pułapka Tajnych Służb?"

    ...

    Z obszernego wywiadu AM dla tygodnika "wSieci" wypadł... "z przyczyn objętościowych" (!) akurat ten, niezwykle ważny fragment:

    "W sprawie Smoleńska PiS - z wyjątkiem kampanii prezydenckiej 2010 roku - jasno mówił o możliwości zamachu. Udało się przekonać miliony, by przeciwstawiły się kłamstwu i dezinformacji. W sprawie zagrożenia ze wschodu jest jednak inaczej: opozycja bardzo waży słowa, w obawie, by nie stać się „partią wojny”.

    Antoni Macierewicz: Trzeba zabierać głos rozważnie, rozumiejąc wszystkie uwarunkowania. Ale trzeba uważać też, by nie przyczynić się do demobilizacji i dezorientacji Narodu. Całe moje doświadczenie życiowe mówi mi, że jeżeli społeczeństwu przekazuje się prawdę, to część patriotyczna, świadoma, rozumiejąca zagrożenia, pociąga za sobą resztę. A im bardziej środowiska patriotyczne ustępują, decydują się na ukrywanie zagrożeń, tym bardziej nasza sytuacja staje się trudna. Bo skoro nawet elita niepodległościowa nie będzie chciała z różnych powodów głośno mówić, to zwykli ludzie będą milczeli. A Polacy swoje wiedzą. Kto ponosi największą odpowiedzialność za stan armii, gospodarki, polityki zagranicznej, demoralizacji, czym były WSI, jaka jest skala korupcji. A przede wszystkim wiedzą, że obecny rząd błędnie diagnozował sytuację, prowadził błędną politykę i zmarnował siedem ostatnich lat, a dziś bezradnie rzuca się ze skrajności w skrajność. Ten rząd nigdy już nie będzie wiarygodny - ani dla sojuszników, ani dla Polaków.

    Pytanie, kiedy te przekonania przełożą się na zmianę.

    Polacy oczekują dzisiaj polityki rozsądnej ale odważnej, obrony interesu narodowego, z jasnym, otwartym stawianiem spraw i problemów. W Polsce jest więcej patriotyzmu, niż się elitom wydaje. Problem w tym, że każdy odnosi wrażenie, że jest sam."

    http://wpolityce.pl/smolensk/237671-antoni-macierewicz-we-wsieci-przy-politykach-platformy-obywatelskiej-krol-stanislaw-august-poniatowski-byl-polskim-nacjonalista


    OdpowiedzUsuń

  6. Jest dowód na winę Rosjan w zestrzeleniu malezyjskiego Boeinga. Holenderska telewizja pokazała kluczowy odłamek pocisku.

    http://wpolityce.pl/polityka/237874-jest-dowod-na-wine-rosjan-w-zestrzeleniu-malezyjskiego-boeinga-holenderska-telewizja-pokazala-kluczowy-odlamek-pocisku

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobry wieczór. Tak zwany "kryzys putinowski" ,o którym państwo piszecie,jest niczym innym,jak grą polityczno-biznesową,mającą na celu ucieczkę "do przodu" reżimu terrorystów państwowych FSB/GRU(kolejny manewr putlerlandu) z jednej strony i podobną ucieczką eurokołchozu przed kontynuowaniem sankcji gospodarczych (pod pretekstem strat gospodarek zachodnich) i przed bardziej zdecydowaną pomocą militarną Ukrainie; płk.Putin już nagrodził "wiernych rządzących" z Grecji/Cypru/Węgier zapowiedzią kolejnych "preferencji gospodarczych". Powtórzę : najgroźniejsza dla suwerenności Polski jest sytuacja uwierzenia w kolejne "dobre" modyfikacje carsko-sowieckiego reżimu w ramach "nowego" porządku "miru-mir" ,a co za tym idzie- uwierzenie w te mrzonki tzw. zachodu,wsparte obłudnym argumentem "dbałości" o własne społeczeństwa. Tymczasem tak naprawdę ów "zachód" (współfinansując ponadnarodowe biznesy z reżimem Putina) buduje swojego własnego wroga; tak było w czasie II wojny światowej i po II wojnie światowej (tzw. porządek pojałtański przeciw polskiej suwerenności),tak było po kolejnych modyfikacjach (prowadzących do uśpienia Zachodu w ramach globalnej polityki 'broni utraconej'),tak było z EWG/NATO przekształcanych latami nie w instytucje stojące na straży wolności-ale w instytucje drenażu gospodarczego takich państw jak Polska i totalnego nadzoru (często dotknięte zarówno crony-kapitalizmem,jak i krótkowzrocznością i naiwnością militarną co do FR) ;jest dla mnie jasne,że rządzący reprezentanci PRLbis tworzą razem patologiczny system postokrągłostołowego partyjniactwa,stanowiący zaprzeczenie suwerennej Polski,a za to doskonale uzupełniający się w "ponadnarodowych zgodach"/"pojednaniach",w tolerowaniu obłudy grubokreskowej bezkarności/w równie obłudnych uzasadnieniach "wyższej konieczności" okradania Polaków itp. Taką antypolską targowicę reprezentuje właśnie obecnie rządząca komorra (skojarzenie z mafią celowe),ale nie tylko-bo opozycja robi dużo,by zasłużyć na "zaszczyt" opozycji konstruktywnej. W takiej zaś "konstruktywnej sytuacji" (umownie: sytuacji otoczenia niepewnymi pragmatykami,otwartymi przeciwnikami i zakamuflowanymi "przyjaciółmi"-wewnętrznymi i zewnętrznymi) nie sposób uniknąć separatyzmu,jak i zorganizować skutecznego buntu; zawsze znajdą się pacyfikatorzy. Z innej strony nie sposób traktować szerzenia prawdy jak sianie defetyzmu; wręcz przeciwnie: prawda ma właściwości wyzwalające.Z jeszcze innej strony: niszczenienie nadziei jest celem propagandy przeciwnika; przeciwnikiem w odzyskiwaniu suwerenności Polski (dla Polaków) jest nie tylko zewnętrzny przeciwnik(niekoniecznie przeciwnik militarny,ale także-a wg. mnie głównie-przeciwnik/konkurent gospodarczy),ale także wewnętrzna propaganda relatywizmu,rozumianego jako usprawiedliwianie wyboru "mniejszego zła" zamiast odrzucenia i eliminacji tego zła w całości ("jądra zła"). PS: Państwo niezdolne do odzyskania zagrabionych po II wojnie światowej aktywów np. polskiego złota (nie mylić z anachronicznym rewizjonizmem,który jest błędną drogą),państwo ochoczo kontynuujące przez każde kolejne ekipy rządzące(z różną intensywnością) ale stale wyprzedaż swoich aktywów gospodarczych uzasadnianą okrągłostołową "transformacją" i wręcz skazywane(i skazujące się samo) na podporządkowanie się obcym standardom w ramach "współpracy i pojednania" układu UE/EUrazja/USA, przy "jednoczącej sile" obecnej hierarchii ("kupczącej odpustami" i pazernej na granty niczym ich targowiccy poprzednicy) trwającej po stronie sojuszu z każdym tronem (nawet tronem bezprawnym i zbrodniczym) - taki byt jest rzeczywiście skazany na "sukces", nawet "hanzeatycki". Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wsojtek,

      W przestrzeni politycznej państwa sowieckiego (czy jak kto woli - Rosji) jest niewiele wydarzeń przypadkowych lub incydentalnych. Dlatego w wielodniowej nieobecności Putina można doszukiwać się jakiejś celowości.
      Użyte przez Pana określenie - "ucieczka do przodu" bardzo odpowiada mojej interpretacji tego "kryzysu". Putin znajduje się dziś w sytuacji (głównie za sprawą katastrofy ekonomicznej), w której będzie zmuszony podejmować działania zmierzające do zminimalizowania (lub nawet całkowitego uniknięcia) skutków swojej agresji na Ukrainę.
      Dlatego w inscenizacji owego "kryzysu" dopatruję się wydarzenia przełomowego, sygnału, który niesie zapowiedź odwrotu od dotychczasowej polityki.
      Gdyby oceniać je w takiej perspektywie, to wczorajsza decyzja ( podjęta głównie za sprawą Niemiec) o utrzymaniu tzw. sankcji byłaby ważnym argumentem. Oznacza ona akceptację obecnego status quo ( nie ma mowy o nowych sankcjach i ostrzejszej reakcji) i pozwala zachować Rosji dotychczasowe "zdobycze". Można przypuszczać, że każdy następny krok w stronę "normalizacji" będzie skutkował zmniejszeniem uciążliwości sankcji i zbliżeniem na linii Putin - eurołajdacy.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
  9. Pani Urszulo,

    Może będzie publikacja "z argumentami", ale proszę zauważyć, że niemal wszystkie materiały na temat Rosji ( i nie tylko) ukazujące się w "wolnych mediach", są pozbawione tej ważnej cechy.
    Gwarantem wiarygodności wypowiedzi ma być osoba autora, nie zaś dobór racjonalnych argumentów. To rzecz niezwykle charakterystyczna w przekazie medialnym i jeden z najgłupszych zabobonów, w którym sztuczny autorytet epistemiczny ma zastąpić rzetelność wywodu lub zmusić czytelnika do posłuszeństwa.
    Obawiam się, że niewiele osób potrafi docenić sytuację, w której nie traktuje się odbiorcy niczym sztubaka mającego bezgranicznie wierzyć w moc "autorytetu", lecz przedstawia mu rzeczowy wywód i zbiór takiż argumentów. Jeśli staram się konstruować teksty na takiej zasadzie,proszę wybaczyć, gdy razi mnie próba podważenia niektórych wniosków przy pomocy jednozdaniowych zaprzeczeń.
    Jako przykład praktyki pisania "na wiarę" wskazałbym dzisiejszy tekst z niezalezna.pl autorstwa pana Żurawskiego vel Grajewskiego, w którym autor nie tylko kreśli "czarny scenariusz" wojny na Ukrainie, ale wyraźnie wydaje się sugerować, iż drażnienie Rosji przez USA to zły pomysł.
    http://niezalezna.pl/65293-czarny-scenariusz
    Tezy tego tekstu są - w moim odczuciu, całkowicie pozbawione podstaw, ale nikt nie zapyta autora o racjonalny fundament i nie zażąda twardych argumentów. Ponieważ takie teksty nie są zapamiętywane przez czytelników i za pół roku czy rok nikt nie będzie pamiętał, że były to twierdzenia chybione, autor będzie nadal zażywał miana "autorytetu" w sprawach rosyjskich.
    Tymczasem podstawowe pytanie, z jakim winni zmierzyć się siewcy strachów na Lachy brzmi - za co Rosja ma prowadzić wojnę na Ukrainie i z jakich funduszy sfinansuje "uderzenie na Zachód"? Dopiero po udzieleniu solidnej odpowiedzi, można konstruować apokaliptyczne wizje.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze,

      W czasach twittera i lumpeninformacji argumenty stają się najwyraźniej zbędne. Nikt za słowo nie chwyta i nikt słów nie szanuje. Nawet własnych.

      Wczoraj na portalu wP czytałam podobnie bezargumentowe straszenie Żyrinowskim i "tłumem Rosjan", który z okazji święta aneksji Krymu wznosił okrzyki "Teraz Polska i Finlandia!".

      Od razu mi się Szwejk przypomniał i jego "Na Białogród!" - wykrzykiwane z wózka inwalidzkiego, na którym zaciągał się do CK armii. To teraz może się skończyć podobnie.

      Pozdrawiam serdecznie

      PS. Ależ mnie dzisiaj wyrzuca z Pańskiego blogu(a)! -> przy okazji: pozdrowienia dla p. VCR :-)

      Podczas próby wpisania poprzedniego komentarza chyba trzy razy, a i teraz już drugi raz piszę to samo, bo poprzedni tekst zniknął w czeluściach internetu. :)

      Usuń
    2. Pani Urszulo

      Jestem, pamiętam, czuwam :-)

      I śledzę...

      ...pilnie blog Autora. No i puszczam dalej w eter. Powolutku, pomalutku, "z lekka, mamy czas" (jak mawiał Kuklinowski, oprawiając zacnego Kmicica :) podkopuję "na swoim odcinku" to rozpadające się cielsko III RP. Nie komentuję ostatnio za często, bo może lepiej nie pisać nic, niż palnąć coś niemądrego. Zresztą komentarze, które znajduję pod tekstem głównym są zazwyczaj tak wyśmienite, że nie trzeba nic dodawać.

      Jeśli już jednak jestem, to mam takich kilka refleksji:
      http://akcja-testament.pl/kosztowne-sasiedztwo/

      Autor artykułu wskazanego w linku "Polskie straty materialne w XX wieku spowodowane działaniami rosyjskimi. Kosztowne sąsiedztwo." oszacował ja na ok. 3,14 biliona złotych, co stanowi kwotę 785,00 miliardów EUR. To tak dla wszystkich piewców tezy, że kontakty z Rosją to "dobry interes". Tylko kto po naszej stronie podniesie taki argument?

      Pomimo wszystko, tak jakoś polubiłem Andrzeja Dudę, że będę mu kibicował do końca. To dobra kandydatura, bo w konfrontacji z nim Komorowski jest nagi i bezbronny. Gdyby tak jeszcze jego sztabowcy posłuchali Aleksandra Ściosa. Nie mówię już, że we wszystkim, bo przecież ludziska mają tak różne motywacje, temperamenty, a kampania to potrawa wieloskładnikowa... Myślę, że mimo wszystko idzie to jednak nienajgorzej. Jest eksponowana kwestia Smoleńska, w czym oczywiście główna zasługa pana Macierewicza – a gra on przecież w tym samym, naszym, polskim zespole. Społeczeństwo powoli zaczyna dostrzegać zakłamanie reżimu – wiem to z rozmów ze zwykłymi ludźmi. Nawet jeżeli Komorowski utrzyma się nieprawością na urzędzie, to każdy dzień jego „prezydentury” będzie coraz bardziej nieznośnym, bo obnażonym kłamstwem.

      Andrzej Duda był w UW? - kto swego czasu nie popierał "Lecha" (tak nas skołowali, s…syny) - niech rzuci kamieniem. Ja nie rzucę.

      To jasne, że prognoz politycznych nie można opierać na przeczuciach, ale ja jestem amatorem, więc mi wolno. Myślę więc, że "dobra nasza", a pan Aleksander wcale nie sieje defetyzmu i nie utrąca naszej nadziei. Powyższy artykuł Autora odbieram jako wskazanie na fakt, że Rosja wchodzi w kolejną fazę kolapsu, który trwa od...chyba końcówki lat 70. XX w., kiedy to CCCP zaczął się kurczyć gospodarczo a potem geograficznie. Ten proces trwa i jest nieodwracalny, nie ze względu na jakieś meta-historyczne determinizmy, ale siłą uwolnionej spod jego tyranii ludzkiej woli. Ludy międzymorza poczuły smak tego likworu wolności i już go nie oddadzą. A paroksyzmy potwora, okupione wprawdzie krwią tysięcy niewinnych ludzi, to kąsanie wściekłego psa, na którego, że tak powiem, oddelegowany hycel Opatrzności narychtował już swoje dziejowe lasso :-))

      To potrwa, jak trwać musi kwarantanna po infekcji. Pojawiają się nawroty choroby, mikroby próbują żreć dalej organizm nosiciela, ale siła życia jest niezmożona. Sowiecki/bolszewicki nihilizm stworzony przeciw człowiekowi pochłonie swoich twórców, nie nas. Nie na darmo Stwórca już na początku wskazał nam, że byt jest czymś lepszym o niebytu, mówiąc o rzeczach, które zaistniały poprzez jego akt stwórczy, że "są dobre".

      Jeśli On z nami, to może nam być groźny jakowyś Iwan? ;-)

      Pozdrawiam serdecznie Panią, Autora i Komentatorów



      Usuń
  10. Panie Aleksandrze,

    Wczoraj w sejmie prezentacja ZP ds. Komisji Weryfikacyjnej WSI, a dzisiaj odzywają się generalskie nożyce:

    http://www.rp.pl/artykul/16,1187518-Czempinski--Macierewicz-przed-Trybunal-Stanu.html

    Gromosław Czempiński w rozmowie Radia Zet wezwał do postawienia Antoniego Macierewicza przed Trybunałem Stanu. – Nie mogę zrozumieć dlaczego to się tak wlecze. Daliśmy Rosjanom wszystko, na tacy – mówił były szef UOP w rozmowie z Moniką Olejnik.

    = = = = = =

    Cóż to za pajace!
    I jaka straszna nędza tej pookragłostołowej III RP i jej lumpenelity!

    Człowiek czyta i oczom nie wierzy. Macierewicz "dał na tacy" oficyjerów WSI... Rosjanom. Jakby oni ich wszystkich już od czasów Smiersza i NKWD na mikrofilmach nie mieli.

    Mówi to w polskim radiu były esbek, były dowódca UOP, aktualny założyciel Platformy Obywatelskiej.

    Posłowi PiS pytającemu dzisiaj w sejmie o związki Komorowskiego z WSI - inny pajac, z którego śmieją się nawet "ministrowie" z PO - mikrofon wyłącza! I ON NA TO POZWALA!

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Szanowni Państwo.

    Muszę przyznać że od jakiegoś czasu czytam z wielkim zainteresowaniem blog pana Aleksandra i jestem zgodny co do Jego trafnej oceny obecnej sytuacji Polski.
    W perspektywie nadchodzących wyborów prezydenckich i parlamentarnych jestem pełen obaw co do przyszłości naszej Ojczyzny.
    Mając na uwadze dzisiejszą "rzetelność" PKW,werdykty niezawisłych sądów w świetle ostatnich protestów wyborczych,całą medialną machinę sprzyjającą obecnej władzy wydaje się że jesteśmy skazani na kolejne lata beznadziei.
    Jeśli nie jesteśmy w stanie obalić obecnej władzy w sposób demokratyczny,to oznacza że rządzi nami reżim,bo jego macki sięgają w każdą przestrzeń.
    Walka z reżimem w sposób niedemokratyczny,będzie postrzegana w mediach jako zamach na demokrację.
    Taka sytuacja wydaje się być bez wyjścia bo prawdziwych patriotów jest za mało a za dużo jest lemingów,którym obecna sytuacja nie przeszkadza.
    Ci którzy przejawiają poglądy niezgodne reżimowi,postrzegani są jako podpalacze Polski.
    Jakakolwiek krytyka pod adresem włodarzy jest nie na miejscu.

    Może ręczne liczenie głosów i przypilnowanie wyborów na każdej płaszczyźnie przyniesie przełom???

    Jednak pan V C R napawa mnie optymizmem i mam nadzieję a ta podobno umiera ostatnia.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. 8 kwietnia ukaże się książka Jürgena Rotha(autora "Cichego puczu") nt. Smoleńska.

    https://www.facebook.com/jurgen.roth.587/posts/10206196697022237

    "Das neue Buch "Verschlussakte S." ab 8. April im Handel.
    "Putins Krieg in der Ukraine hält die Welt in Atem. Doch bereits vor fünf Jahren zeigten sich Vorboten der russischen Aggressionspolitik: Am 10. April 2010 stürzte in der russischen Stadt Smolensk eine Militärmaschine ab, 96 Menschen starben. An Bord die polnische Führungselite, darunter Präsident Lech Kaczyński und hohe Nato-Generäle. War es ein tragisches Unglück – oder ein Attentat, wie es nicht nur BND-Quellen behaupten? Jürgen Roth zeigt erstmals die wahren Hintergründe des Absturzes der polnischen Präsidentenmaschine und geht gleichzeitig der hochaktuellen Frage nach, was die Katastrophe von Smolensk, der Abschuss von Flug MH17 und der Ukraine-Konflikt miteinander zu tun haben."


    Wywiad Jürgena Rotha dla wPolityce.pl z 23 lipca 2014:

    http://wpolityce.pl/smolensk/206331-poczatkowo-myslalem-ze-to-zwykly-wypadek-teraz-mam-watpliwosci-niemiecki-dziennikarz-sledczy-pisze-ksiazke-o-smolensku-nasz-wywiad

    Biorąc pod uwagę nakłady książek tego dziennikarza, książka powinna wzbudzić spore zainteresowanie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Panie Aleksandrze,

    Chyba mamy klasyczny "embarras de richesse" dziennikarskiego słowotoku.

    Lata całe tematyka służb specjalnych, WSI, specyficznych relacji: WSI-Komorowski (decydujących o jego drodze życiowej i rzutujących na zamierzone "wygaszanie Polski") - stanowiła dziennikarskie TABU. Teraz wszędzie: WSI, Pro Civili, zdjęcia, Polaszczyk, kontakty, syn Komorowskiego, Wołomin, służby, słowem: KOCIOKWIK (zamierzony?)

    Niestety, "ludożerce" = 80 % populacji - i tak w pamięci pozostanie wyłącznie to, co podadzą w telewizji. A w telewizji siedzi Dukaczewski i przedstawia jedynie słuszną, WSI-ową interpretację wydarzeń.

    Podobno za zaproszenie do TV bluźniącego Urbana "służbista" dziennikarka straciła i program i etat. Wobec tego zapytuję: KTO - I JAKIM PRAWEM - zaprasza do RTV ostatniego szefa rozwiązanych (wskutek wykazanej działalności przestępczej*) służb, będących w III RP "zbrojnym ramieniem Moskwy"?

    Kto o tym decyduje? Jak Pan myśli?

    Pozdrawiam serdecznie

    *Patrz: Raport Komisji Weryfikacyjnej

    PS. Przypominam, że PRL-owskie WSW przepoczwarzyły się w WSI dopiero w 1991 roku.

    OdpowiedzUsuń
  14. Panie Aleksandrze,

    Uprzejmie informuję, że NIE DZIAŁA link do Raportu, podany na Pańskim blogu. Dlatego musiałam szukać właściwego. Może zechce Pan to poprawić? To jest, moim zdaniem, bardzo ważne!

    ___________________________________________


    PRZEWODNICZĄCY KOMISJI WERYFIKACYJNEJ
    Antoni MACIEREWICZ

    R A P O R T

    o działaniach żołnierzy i pracowników WSI oraz wojskowych jednostek organizacyjnych realizujących zadania w zakresie wywiadu i kontrwywiadu wojskowego przed wejściem w życie ustawy z dnia 9 lipca 2003 r. o Wojskowych Służbach Informacyjnych w zakresie określonym w art. 67. ust. 1 pkt 1 – 10 ustawy z dnia 9 czerwca 2006 r. „Przepisy wprowadzające ustawę o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego oraz ustawę o służbie funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służby Wywiadu Wojskowego” oraz o innych działaniach wykraczających poza sprawy obronności państwa i bezpieczeństwa Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej

    Spis treści

    Wstęp

    1. Potencjał służb – mapa problemu

    2. Finanse WSI

    3. Penetracja rosyjska: zagrożenia dla wewnętrznego i zewnętrznego bezpieczeństwa państwa

    4. Wykorzystywanie przez WSI aparatu Służby Bezpieczeństwa

    5. Inwigilacja przez WSI środowisk politycznych

    6. Wpływ WSI na kształtowanie opinii publicznej

    7. Nielegalny handel bronią

    8. Nieprawidłowości związane z osłoną przetargu na Kołowy Transporter Opancerzony

    9. Ingerencja WSI na rynku paliwowo – energetycznym

    10. Działalność oficerów WSI w Wojskowej Akademii Technicznej

    11. Inne nieprawidłowości w funkcjonowaniu WSI

    12. Operacja ZEN

    Zakończenie

    Aneksy


    = = = = = =

    PS. Przeczytałam rozdział 6. "Raportu" i wiele rzeczy się wyjaśniło.

    OdpowiedzUsuń