Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

niedziela, 24 czerwca 2012

JAK KAMIEŃ NAGROBNY

Sierpniowa wizyta w Polsce Władimira Michajłowicza Gundiajewa - współpracownika KGB pseudonim „Michajłow” - znanego obecnie jako Cyryl I, patriarcha Moskwy i Wszechrusi, ma stać się przełomowym wydarzeniem w procesie „pojednania” polsko-rosyjskiego.
Patriarcha, uważany w Rosji za członka ekipy Putina w przeszłości zajmował się m.in. obrotem wyrobami tytoniowymi, wwożonymi do Rosji bez cła i składowanymi w Monasterze Daniłowskim oraz handlem ropą naftową, czerpiąc z tych nielegalnych procederów milionowe zyski.
6 maja br. w kremlowskim soborze Zwiastowania Pańskiego Cyryl I odprawił nabożeństwo w intencji prezydenta Putina, modląc się  „o siły duchowe i fizyczne, mądrość oraz siłę ducha dla pana prezydenta”. W tym samym dniu w centrum Moskwy tysiące przeciwników Putina starło się z oddziałami OMON-u. Pobito wówczas setki osób, a wielu przedstawicieli opozycji trafiło do aresztów. Gdy kilka dni wcześniej przeciwnicy Putina próbowali odprawić nabożeństwo w moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela w intencji: „Bogurodzico przegoń Putina”, nie zostali tam wpuszczeni przez grupę aktywistów cerkiewnych i funkcjonariuszy milicji.
Ta scena doskonale opisuje obecną rolę Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego i stosunek jego hierarchów do reżimu Putina. W opinii wielu analityków oraz ludzi rosyjskiej opozycji, relacje Cerkwi z władzą kagebistów przypominają dziś okres Związku Sowieckiego, a współpraca hierarchii i państwa jest tak głęboka, że można mówić o fuzji tych dwóch porządków.
Podczas wizyty Cyryla I w Polsce ma dojść do podpisania Orędzia do Narodów Rosji i Polski – wspólnego dokumentu Rosyjskiej Cerkwi i Episkopatu Polski, nad którym prace trwały od ponad dwóch lat.
Sekretarz generalny Konferencji Episkopatu biskup Wojciech Polak poinformował, że "Dokument ten jest przede wszystkim apelem skierowanym do wiernych obydwu Kościołów: prawosławnego w Rosji i katolickiego w Polsce o wzajemne pojednanie, o poszukiwanie dróg w kierunku kształtowania nowej przyszłości pomiędzy oboma narodami".
Nie mam wątpliwości, że wspólne orędzie hierarchów polskich i rosyjskich stanowi integralny element fałszywego procesu „pojednania” - narzuconego Polakom od dnia tragedii smoleńskiej i w sposób bezpośredni wpisuje się w plan uczynienia z naszego kraju rosyjskiego dominium. Jest inicjatywą, którą należy oceniać w perspektywie celów politycznych wyznaczonych przez grupę rządzącą.
Przez ponad dwa lata od śmierci polskiej elity, Episkopat Polski nie odważył się powiedzieć Polakom, że obecna władza ukrywa prawdę o tragedii smoleńskiej i w pakcie z kremlowskim ludobójcą pozbawia nas resztek godności i suwerenności. Nigdy nie usłyszeliśmy apelu o rzetelne wyjaśnienie przyczyn tragedii ani głosu w obronie tych, którzy zginęli na nieludzkiej ziemi. Nie powiedziano Polakom, kto ponosi moralną odpowiedzialność za wzniecanie kampanii nienawiści i nie wskazano winnych niszczenia naszej państwowości.
Gdy na Krakowskim Przedmieściu bito i lżono obrońców krzyża, a człowiek wybrany prezydentem rozpętał wojnę z symbolem chrześcijaństwa - w stanowisku Episkopatu z dnia 12 sierpnia 2010 r. napisano: „Modlącym się pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu zwracamy uwagę, że w zaistniałej sytuacji stają się, mimo swej najlepszej woli, politycznym punktem przetargowym stron konfliktu”, a z ust najwyższych przedstawicieli Kościoła usłyszeliśmy nikczemny bełkot o „fanatycznej sekcie broniącej krzyża” i „bezrozumnych zwierzętach”.
Zaledwie miesiąc wcześniej, biskupi wystosowali swoiste hoamagium - niespotykane w historii polskiego Kościoła, gratulując wyboru na urząd Prezydenta RP człowiekowi, który nienawiścią i fałszem torował sobie drogę do tej najwyższej godności.
„Niech dobry Bóg daje Panu Prezydentowi potrzebne siły i konieczne łaski dla owocnego wypełnienia tego zaszczytnego zadania. Polecamy Bogu osobę Pana Prezydenta, Jego Rodzinę i wszystkich współpracowników, życząc obfitości Bożych darów na lata szczególnej odpowiedzialności za Ojczyznę i wszystkich jej obywateli.” – napisano w liście Konferencji Episkopatu Polski z 5 lipca 2010 roku. Ton tego listu należałoby porównać tylko z niedawnym wystąpieniem Cyryla I i treścią życzeń składanych Putinowi w moskiewskim soborze.
W obliczu nieszczęścia, jakie dotknęło Polaków 10 kwietnia, podstawowy przekaz ludzi Episkopatu dotyczył „pojednania z Rosją” oraz podziękowań za „życzliwość i wrażliwość rosyjskiego ludu”. Zaledwie tydzień po tragedii, sekretarz Konferencji Episkopatu Polski. bp Stanisław Budzik wyraził nadzieję, „że wspólne przeżywanie katastrofy, jaka wydarzyła się pod Smoleńskiem będzie nowym otwarciem, kamieniem milowym na drodze porozumienia i pojednania polsko-rosyjskiego” i przypomniał, że hierarchowie polskiego Kościoła „zinterpretowali tragiczne wydarzenia pod Smoleńskiem jako okazję do pogłębienia dialogu polsko-rosyjskiego”.
Głos ten Polacy usłyszeli wówczas, gdy rosyjscy żołdacy niszczyli wrak samolotu, zacierali ślady po smoleńskiej tragedii i kłamliwie oskarżali polskich pilotów o spowodowanie katastrofy. Brzmiał tym bardziej obłudnie, że władze Rosji nie tylko „wspólnie przeżywały” śmierć naszej elity, ale zaprzeczały też odpowiedzialności za katyńskie ludobójstwo i wespół z rosyjską Cerkwią zawłaszczały miejsce kaźni polskich oficerów, stawiając na terenie Zespołu Memorialnego w Lesie Katyńskim Cerkiew Zmartwychwstania Chrystusa. Inicjatorem tej budowy był Cyryl I, a jej wykonanie sfinansował koncern Rosnieft, zarządzany przez ludzi KGB.
Symbolem wspólnych dążeń do zadekretowania „pojednania” z Rosją, była decyzja władz Archidiecezji Warszawskiej o ulokowaniu w biurowcu należącym do Archidiecezji siedziby Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. Ta rządowa instytucja została powołana natychmiast po tragedii smoleńskiej i na wzór komunistycznego TPPR –u, ma zajmować się  „ratyfikację polsko-rosyjskiego dialogu i porozumienia”.
Już sama zapowiedź podpisania Orędzia do Narodów Rosji i Polski obarczona jest wyjątkowo groźnym fałszem.
W trakcie pogrzebu pary prezydenckiej na Wawelu, kard. Stanisław Dziwisz przypomniał, że „przed blisko półwieczem biskupi polscy wykonali prawdziwie proroczy krok w kierunku Niemców, mówiąc do nich w imieniu narodu polskiego: ,,Wybaczamy i prosimy o wybaczenie!“ i dodał: „Musimy dorastać do wypowiedzenia tych samych słów wobec braci Rosjan.”
Wspólny dokument Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i Episkopatu Polski jest przedstawiany obecnie jako akt historyczny, nawiązujący do Listu biskupów polskich do niemieckich z 1965 roku. „Orędzie skierowane do narodów Polski i Rosji będzie odpowiednikiem tego, co się stało w relacjach polsko-niemieckich w 1965 roku” stwierdził ks. Henryk Paprocki, rzecznik Kościoła prawosławnego w Polsce.
Próba narzucenia takiej interpretacji każe przypuszczać, że mamy do czynienia z aktem historycznego fałszerstwa, którego konsekwencje mogą być wręcz nieobliczalne i trwale zaważyć na przyszłości Polski i polskiego Kościoła.
Dość przypomnieć, że List biskupów polskich do niemieckich został poprzedzony autentycznym procesem pojednania i był odpowiedzią polskich hierarchów na wieloletnie starania strony niemieckiej. Wyprzedziły go działania kościołów niemieckich, w tym Kościoła ewangelickiego, który w swym memorandum z 1 października 1965 r. wzywał do zaakceptowania granic na Odrze i Nysie oraz do podjęcia dzieła pojednania Niemców ze wschodnimi sąsiadami. Wcześniejszym gestem intelektualistów ewangelickich było tzw. memorandum z Tybingi - przedstawione deputowanym Bundestagu w roku 1961, nawołujące zachodnioniemieckich polityków do odejścia od idei rewizji granic. Okazją do podjęcia procesu pojednania był przede wszystkim Sobór Watykański II, dając możliwość bezpośredniego spotkania przedstawicieli Episkopatów obu krajów. Poprzedziły go wspólne wystąpienia w sprawie beatyfikacji franciszkanina — męczennika Auschwitz — o. Maksymiliana Kolbe czy pielgrzymki niemieckich chrześcijan do miejsc zbrodni hitlerowskich w Polsce. Słowa „przebaczamy i prosimy o przebaczenie” – podpisane m.in. przez kardynała Stefana Wyszyńskiego i biskupa Karola Wojtyłę – były nie tylko aktem mądrości politycznej ówczesnych hierarchów Kościoła, ale wypływały z głębokiego przeświadczenia, że istnieją rzeczywiste warunki pojednania „w tym jak najbardziej chrześcijańskim, ale i bardzo ludzkim duchu”.
Jeśli ówczesne władze komunistyczne zareagowały z wściekłością na orędzie polskich biskupów – to również dlatego, że było ono wyrazem ewangelicznej i chrześcijańskiej postawy.
Każdy, kto zna stan dzisiejszych stosunków polsko-rosyjskich, musi wiedzieć, że nie spełniają one żadnego z warunków koniecznych do prawdziwego pojednania. W wymiarze politycznym, historycznym czy religijnym - nie sposób nawet wskazać wydarzenia na miarę inicjacji takiego procesu. Również Rosyjska Cerkiew Prawosławna jest daleka od budowania relacji opartych na prawdzie, a wobec reżimu kremlowskiego spełnia dziś rolę stronnika i wasala. Symbolem obecnych relacji może być wypowiedź patriarchy Cyryla, który 4 listopada ubiegłego roku, w ustanowione przez Putina święto Jedności Narodowej, porównał wypędzenie Polaków z Moskwy w roku 1612  do zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami w 1945 roku.
Trudno też uwierzyć, by hierarchowie polskiego Kościoła nie dostrzegali roli Rosyjskiej Cerkwi i nie mieli świadomości, że za wspólnym stanowiskiem Orędzia stoi przede wszystkim interes pułkownika KGB. 
Jeśli warunkiem pojednania człowieka z Bogiem jest rachunek sumienia,  żal za wyrządzone zło i mocne postanowienie poprawy – nie inaczej wygląda droga do prawdziwego pojednania narodów i społeczeństw. Takich intencji nigdy nie było i nie ma ze strony reżimu Putina. Okres ostatnich dwóch lat to czas zbrodni, cynicznego fałszu i systemowej nienawiści –kierowanych przeciwko Polakom i naszym narodowym interesom. Najnowsze dzieje stosunków polsko – rosyjskich są zaś historią kata i ofiary, a wszelkie próby ukrycia lub zamazania tych relacji stanowią zbrodnię na narodowej pamięci.
Na czym zatem miałoby opierać się owo „pojednanie’ między kościołami i narodami – jeśli nadal nie ma rachunku krzywd, poczucia winy ani woli poprawy? Jaki akt „wybaczenia” chcą nam przygotować polscy hierarchowie, gdy ukryto prawdę o przyczynach tragedii smoleńskiej, a Prawosławna Cerkiew wspiera człowieka odpowiedzialnego za śmierć naszych rodaków?  Czy polski Episkopat zapomniał już słów Jana Pawła II, że ,,pojednanie nie może być mniej głębokie niż sam rozłam“ i nie pamięta o hańbie pozorów pojednania? 
Jeśli hierarchowie polskiego Kościoła, po raz kolejny wskażą nam na wymiar „wspólnego przeżywania katastrofy, jaka wydarzyła się pod Smoleńskiem” i w obecnych relacjach każą upatrywać „nowy kamień milowy na drodze porozumienia i pojednania” – trzeba głośno powiedzieć, że będzie to kamień nagrobny, który na dziesięciolecia przygniecie Polaków ciężarem zniewolenia.



Tekst został opublikowany w Warszawskiej Gazecie.




Z inicjatywy Stowarzyszenia Blogmedia24.pl powstał List do abp. Józefa Michalika Przewodniczącego KEP w sprawie Orędzia do Narodów Rosji i Polski. Zachęcam Państwa do wsparcia tej akcji i wysyłania  listu.


link:  http://blogmedia24.pl/node/58612

68 komentarzy:

  1. Warto może w kontekście tego artykułu zastanowić się nad działalnością p. Dziwisza. Różne plotki chodzą po mieście...

    OdpowiedzUsuń
  2. mkj1920,

    Plotkami nie jestem zainteresowany, a ten tekst raczej nie służy zastanawianiu się nad działalnością poszczególnych hierarchów.
    Tu mamy do czynienie ze znacznie groźniejszym zjawiskiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Artykuł dotyczy szerszego problemu, ale sam Pan przytoczył słowa Dziwisza. Jest to moim zdaniem o tyle ważne, iż wyjaśnić mogłoby przy okazji obojętność kleru wobec Smoleńska, o której pisze Pan poniżej. Nietrudno też znaleźć wypowiedzi wspomnianego hierarchy, wspierające niejako PO. Nie jestem pewien, czy jest to temat który zupełnie można ignorować - choć rozumiem, że nie chce się Pan bawić w plotki.

      Usuń
    2. Autorze!

      Kto pyta publicznie ten najprawdopodobniej zbłądzi. Dlatego pytam:

      "Kto ma spocząć pod owym kamieniem nagrobnym, Ojczyzna, Naród, Państwo?"

      Moim zdaniem, talenty literackie, to stanowczo zbyt mało,żeby tak zdecydowanie krytykować postępowanie polskiego KK, którego rolę w utrzymywaniu polskiej tożsamości i państwowości musi Pan przecież znać.
      Zbliżenie pomiędzy Polską i Rosją to nie tylko sprawa tych dwóch największych narodów słowiańskich. To także sprawa całej Słowiańszczyzny, w której skutecznym "lepiszczem" społeczeństw może być historyczne chcrześcijaństwo.
      Cywilizacja euroatlantycka jest śmiertelnie chora ,wiemy o tem od dawna.
      Ład społeczny oparty o wszechobecny dyktat mamony determinujący cele życiowe jednostek i całych społeczeństw jest absurdem. To chyba oczywistym powinno być i dla literacko uzdolnionych humanistów.
      Polski KK od wieków udawadniał,że potrafi zadbać o interesy naszego Narodu a także i Państwa.
      Czy to Pan ma decydować kiedy i w jaki sposób mają się zbiżyć do siebie Polska i Rosja?

      Czy od historyka filozofii oczekiwać nie należy głębszej refleksji nad geopolityką, myślę, że przynajmniej należałoby.

      Z wyrazami uznania dla literackiego talentu
      Homosovieticus

      Usuń
    3. Jakoś nie widać roli Polskiego Kościoła w utrzymywaniu polskiej tożsamości i państwowości. Chyba, że pomyliła się ona Panu z tożsamością rosyjską? To co czyni niby polski kościół to hańba i zdrada. O prawdziwym pojednaniu mogą jedynie marzyć i zapewniam, że skończy się to przelewem krwi.

      Usuń
  3. Szanowny Autorze.

    Niestety od paru lat z dużym smutkiem obserwuję poczynania Episkopatu Polski. Uważam, że mają one wielce negatywny wpływ na opinię rzeszy wiernych wobec zdrady smoleńskiej. Wielu moich pobożnych znajomych, na skutek tych czy innych słów hierarchów odwróciło się plecami do prawdy o katastrofie i sytuacji w kraju. Wielu zwykłych duchownych których spotykam na swej drodze nie chce wypowiadać się w tym zakresie. Często słyszę od osób porządnych - nie mieszam się do polityki. Czy zbrodnicza likwidacja elity naszego narodu to sprawa w którą należy zamilczeć?

    Pozdrawiam Serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dies Irae,

    Zwrócił Pan uwagę na bodaj najgroźniejsze zjawisko, z jakim mamy do czynienia z powodu milczenia Episkopatu - zobojętnieniem na sprawę smoleńską.
    Od dnia 10 kwietnia Episkopat stara się przedstawiać nam tę tragedię wyłącznie w jej wymiarze religijnym i eschatologicznym, a wszelkie wystąpienia dotyczące śmierci naszych rodaków sprowadza do "refleksji w świetle wiary". Jednocześnie, nakaz wyjaśnienia okoliczności katastrofy traktuje się jako sprawę polityczną.

    Ton wystąpień EP w sprawie Smoleńska prowadzi w istocie do zamazania wymowy tej śmierci, a przede wszystkim do uniknięcia ocen dotyczących odpowiedzialności moralnej i skutków społecznych, jakie dotkliwie odczuwamy po 10 kwietnia.
    Jeśli już takie oceny się pojawiają - zawsze dotyczą tych, którzy zabiegają o wyjaśnienie przyczyn tragedii lub bronią znaku krzyża - nigdy zaś tych, którzy są winni wieloletniej kampanii nienawiści i swoimi działaniami doprowadzili do zastawienia pułapki smoleńskiej.
    Za najbardziej haniebne słowa uważam cytat z wypowiedzi prymasa Józefa Kowalczyka, który tuż przed pierwszą rocznicą tragedii powiedział:

    „Rocznica katastrofy smoleńskiej powinna być przeżywana poprzez uczciwą, szczerą modlitwę. Nie zgadzam się na żadne upolitycznienie tego wydarzenia. W Polsce szacunek dla zmarłych był ogromny. Na śmierci brata, siostry czy ojca nie możemy zbijać pseudokapitału politycznego, bo to jest pogarda dla zmarłych, dla wartości ich życia i dla ich pracy, którą wnieśli dla naszego wspólnego dobra".

    W "Słowie Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski na pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej" napisano zaś:

    "Cmentarz nie może stać się naszą świątynią, ani naszym domem. Nie pomożemy zmarłym zatrzymując się w nieskończoność przy grobie. Nie odnajdziemy tam naszych bliskich, ponieważ oni przeszli już do wieczności i odtąd miejscem spotkania z nimi jest wiara i ufna modlitwa, a także podjęcie ideałów ich życia."

    Nietrudno zrozumieć, że to wezwanie do "opuszczenia cmentarza" jest w istocie postulatem, by zaniechać działań służących wyjaśnieniu śmierci naszych rodaków.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. @Szanowny Panie Aleksandrze

    Do tej pory nie wypowiadałem się pod różnymi tekstami oceniającymi działania hierarchów, idących na pasku tego, który pełnił obowiązki po katastrofie, a potem wygrał wybory. Bo było także sporo tekstów i wypowiedzi biskupów odważnych, stojących po stronie prawdy.

    Jednak planowane wspólne orędzie wprowadza nas w etap, który rangą przewyższa wszystkie dotychczasowe. Ten akt "stanowi - jak Pan napisał - integralny element fałszywego procesu - narzuconego Polakom od dnia tragedii smoleńskiej i w sposób bezpośredni wpisuje się w plan uczynienia z naszego kraju rosyjskiego dominium".

    Widać towarzysz Kiszczak oszukał hierarchów, którzy uwierzyli, że ich akta spłonęły. Widać kupują sobie czas "orędziami" i "pojednaniem". Ale wkrótce zostaną oszukani kolejny raz. Niestety, sprzedadzą w ten sposób nas wszystkich.

    Czy znajdzie się ktoś, kto tym razem w imieniu wiernych, tak jak kiedyś kardynał Wyszyński komunistom, powie biskupom gromkie "Non possumus"?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Szanowny Panie Kazefie,

    Przypomniałem kiedyś, że Prymasowi Tysiąclecia zarzucano w pewnym okresie zbytnią uległość wobec komunistów. Czynili to również ci ludzie dobrej woli, którzy postrzegali Kościół jako instytucję społeczną i instrument w doraźnych działaniach politycznych. Mądrość kardynała Wyszyńskiego polegała na tym, że doskonale wiedział kiedy nadejdzie czas, gdy trzeba będzie powiedzieć głośne „non possumus”. I powiedział - dokładnie wtedy, gdy stało się to konieczne.
    Myślę, że dla polskiego Kościoła i dla nas wszystkich przyszedł właśnie czas, gdy trzeba takie słowa wypowiedzieć.

    Ponieważ nie mamy dziś hierarchów na miarę prymasa Wyszyńskiego, nie spodziewam się, by EP zdobył się na taki sprzeciw. Nadal będziemy okłamywani, zapewniani o religijnym wymiarze wspólnego Orędzia i konieczności budowania "pojednania" z katem.
    Jest to polityka krótkowzroczna i i nacechowana egoizmem, w której następuje groźne przemieszanie porządku doczesnego i religijnego, a nakaz posługi narodowi zostaje zastąpiony obroną bieżących interesów władzy.
    Obawiam się też, że dziś w grę wchodzą jeszcze bardziej prymitywne motywacje niż zależności agenturalne.
    Rzeczą najbardziej haniebną i gorszącą jest cena, za jaką hierarchowie bratają się z putinowską Cerkwią. Ta ceną sprowadza się w istocie do przywilejów materialnych i ma bezpośredni związek z ustaleniami dotyczącymi finansowania Kościoła. Mówiąc wprost - nasza przyszłość może zostać sprzedana za konsensus w sprawie Funduszu Kościelnego. Związek tych dwóch spraw jest tak dalece widoczny, że trzeba byłoby mocno zamykać oczy, by go nie dostrzegać.
    Gdy hierarchowie zostaną oszukani przez władzę - a to nastąpi wcześniej czy później - będziemy wzywani (jak miało to miejsce niedawno) do obrony i zapewniani o "wojnie z Kościołem".
    Warto wówczas pamiętać, kto i w jakich okolicznościach stworzył ten konflikt i czego on naprawdę dotyczy.
    Słowa "non possumus" będziemy musieli wypowiedzieć sami.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń
  7. "Każdy, kto zna stan dzisiejszych stosunków polsko-rosyjskich, musi wiedzieć, że nie spełniają one żadnego z warunków koniecznych do prawdziwego pojednania. [...] nie sposób nawet wskazać wydarzenia na miarę inicjacji takiego procesu."

    Oni mają takie wydarzenie, jest nim Smoleńsk. Czytając Pańską analizę dłoń sama zaciska się w pięść.

    Z wyrazami najwyższego szacunku.

    a.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hierarchowie Kościoła Katolickiego w Polsce , którym się wydaje , że lepiej się znają na polityce niż na głoszeniu Ewangelii , powinni przejść na prawosławie i nie błaźnić się przed wiernymi.
    Taka migracja wyszła by na lepsze i Katolikom, i Prawosławnym , szczególnie w Rosji, a i sami przechodzący żyli by w zgodzie z własnym sumieniem....
    Maleszka zapewne też nie głoduje...., a i z kolegami ma o czym pogadać....

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie Episkopat debatuje we Wrocławiu:

    http://naszdziennik.pl/index.php?dat=20120623&typ=wi&id=wi05.txt

    OdpowiedzUsuń
  10. Bezposrednim zwierzchnikiem papieza jest Bog. Tym samym reprezentuje on na ziemi, wobec podleglych mu wiernych, najczystszej wody wole Boga. Zobowiazuje sie tez tym samym do absolutnego przestrzegania tej woli Najwyzszego i przekazuje ja dalej w dol, takze na ta cala hierarchie Kosciola z jej wszystkimi powolanymi do wykonywania tej sluzby w imieniu Boga.

    Kazdy hierarcha KK, ten maly i ten duzy, czujac sie powolanym do wykonywania owej sluzby i podejmujac sie jej wykonania wobec nas wierzacych, bierze na siebie swiadomie ogromna odpowiedzialnosc za niezawalszowany przekaz tej prostej i czystej Prawdy. I jest zobowiazany zawsze do stania po stronie calej Prawdy. Poniewaz kara za manipulowanie Prawdy, tym bardziej, ze robi to wtedy jak najbardziej w imieniu Boga, jest dla niego najgorsza ze wszystkich. Nie dostapi tzw. Krolestwa Bozego. Poniewaz pieklo wymyslono pozniej, to nie wiem, dokad on pojdzie. Gdzies do czarnego niebytu, pewnie.
    W kazdym badz razie, dla kogos, kto twierdzi, ze jest powolany bezposrednio przez Boga do wykonywania swojego powolania, swiadomosc takiej kary, powinna pozbawic go strachu przed ziemskimi karami. I powstrzymac przed probami prowadzenia jakiejkolwiek polityki Prawda wobec wiernych.

    Ci hierarchowie i inni im podobni, o ktorych pisze Pan powyzej, spauperyzowali Boga. Wciagneli Go, naduzywajac do granic Jego "autorytetu", w swoje konszachty z wladza. Z ich spolegliwego zachowania i wypowiedzi wynika, ze Bog stoi po stronie silniejszego. Ze stoi po stronie kompromisow z wladza. Ze jest przekupny. Ze mozna manipulowac jego Prawda, gdy trzeba ratowac wlasna skore przed poniesieniem konsekwencji za wlasne wystepki. Bog zostal sprowadzony przez nich do roli swoistej dekoracji z okazji roznych swiat koscielnych itd.

    Mnie bierze po prostu obrzydzenie.

    I to, ze KK w Polsce, pomijajac juz inne rzeczy, nie bierze w obrone i pod swoja piecze udreczone i permanentnie ponizane, przez obecny rzad, Rodziny Smolenskie ?

    KK posiada przeciez ogromna siec kosciolow w miastach i miasteczkach. Docieraja wszedzie i gdyby przemowili jednym zdecydowanym glosem do swoich wiernych, to o wiele trudniej byloby tym rzadowym zaprzancom zaklamywac rzeczywistosc. Przede wszystkim ta smolenska. Bo to tu lezy klucz do wolnosci. I to wie bardzo dobrze pan Macierewicz. Wie co robi, koncentrujac sie calkowicie wraz z Zespolem na Smolensku.

    Pozdrawiam Pana serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. PAN ALEKSANDER ŚCIOS

    Bardzo dziękuję za ten tekst, panie Aleksandrze, będący dowodem wielkiej wiary, ale i odwagi, bo dotyka Pan rzeczy dla nas wszystkich najboleśniejszych, które, jak żadne inne, mogą zaważyć na dziesięciolecia na losach naszego Narodu i Kościoła.

    "To" się zaczęło (dla mnie) już podczas pożegnalnego przemówienia kardynała Dziwisza nad trumnami Pary Prezydenckiej, 18 kwietnia 2010. Wówczas w Bazylice Mariackiej mogliśmy usłyszeć z ust purpurata, m.in. :

    (...)

    "Dziś już nie zadajemy pytania dlaczego. Dziś pragniemy odczytać sens tego, co wydarzyło się, aby opłakiwana śmierć braci i sióstr przyniosła błogosławione owoce.

    70 lat temu, Katyń oddalił dwa narody, a ukrywanie prawdy o niewinnie przelanej krwi nie pozwalało zabliźnić się bolesnym ranom. Tragedia sprzed ośmiu dni wyzwoliła wiele pokładów dobra, tkwiących w osobach i narodach, współczucie i pomoc, jakich doświadczyliśmy w tych dniach od braci Rosjan, ożywia nadzieję na zbliżenie i pojednanie naszych dwóch słowiańskich narodów – TE SŁOWA KIERUJĘ DO PANA PREZYDENTA ROSJI. OTO ZADANIE DLA NASZEGO POKOLENIA - podejmijmy je wielkodusznie, prosił o to również zmarły prezydent w przemówieniu, którego już nie wygłosił w Katyniu. Powiedział w tym przygotowanym przemówieniu "Drogą, która zbliża nasze narody powinniśmy iść dalej nie zatrzymując się na niej, ani nie cofając".

    Niech ta śmierć będzie zaczynem procesu umacniania wzajemnych więzi w naszej ojczyźnie niezależnie od jakichkolwiek różnic."

    ===

    Kardynał St. Dziwisz w swej homilii, w której zawarł wyrwane z kontekstu jedno zdanie z niewygłoszonego przez zamordowanego Prezydenta przemówienia, przygotowanego na 70 rocznicę zbrodni katyńskiej, dopuścił się moralnego nadużycia.

    Bo Lech Kaczyński stawiał w nim wyraźne warunki, których spełnienie pozwalałoby na "zbliżenie narodów”. Przytaczam zakończenie Jego przemówienia:

    "Katyń i kłamstwo katyńskie stały się bolesną raną polskiej historii, ale także na długie dziesięciolecia zatruły relacje między Polakami i Rosjanami.

    Nie da się budować trwałych relacji na kłamstwie. Kłamstwo dzieli ludzi i narody. Przynosi nienawiść i złość. Dlatego potrzeba nam prawdy. Racje nie są rozłożone równo, rację mają Ci, którzy walczą o wolność.

    My, chrześcijanie wiemy o tym dobrze: prawda, nawet najboleśniejsza, wyzwala. Łączy. Przynosi sprawiedliwość. Pokazuje drogę do pojednania.

    Sprawmy, by katyńska rana mogła się wreszcie zagoić i zabliźnić.

    (...)

    Jednak prawda potrzebuje nie tylko słów ale i konkretów. Trzeba ujawnienia wszystkich dokumentów dotyczących zbrodni katyńskiej. Okoliczności tej zbrodni muszą zostać do końca zbadane i wyjaśnione. (...) Ważne jest, by została potwierdzona prawnie niewinność ofiar, By kłamstwo katyńskie zniknęło na zawsze z przestrzeni publicznej.

    Drogą, która zbliża nasze narody, powinniśmy iść dalej, nie zatrzymując się na niej, ani nie cofając. Ta droga do pojednania wymaga jednak czytelnych znaków. Na tej drodze trzeba partnerstwa, dialogu równych z równymi, a nie imperialnych tęsknot. Trzeba myślenia o wspólnych wartościach: o demokracji, wolności, pluralizmie, a nie – o strefach wpływów.


    Zbrodnia Katyńska już zawsze będzie przypominać o groźbie zniewolenia i zniszczenia ludzi i narodów. O sile kłamstwa. Będzie jednak także świadectwem tego, że ludzie i narody potrafią – nawet w czasach najtrudniejszych – wybrać wolność i obronić prawdę.

    Oddajmy wspólnie hołd pomordowanym: pomódlmy się nad ich grobami.

    Chwała bohaterom! Cześć ich pamięci!!"

    ===


    Żaden z warunków Prezydenta Polski nie został spełniony...

    Fałszerstwo moralne i historyczne właśnie się dopełnia, teraz już wielogłosem Episkopatu...



    Serdecznie Pana pozdrawiam,

    =

    OdpowiedzUsuń
  12. Panie Aleksandrze,

    przyznaję, że początkowo zmroziło mnie Pańskie przypuszczenie, zawarte w odpowiedzi dla pana Kazefa, które, po namyśle, muszę jednak uznać za wielce prawdopodobne:


    "Rzeczą najbardziej haniebną i gorszącą jest cena, za jaką hierarchowie bratają się z putinowską Cerkwią. Ta ceną sprowadza się w istocie do przywilejów materialnych i ma bezpośredni związek z ustaleniami dotyczącymi finansowania Kościoła. Mówiąc wprost - nasza przyszłość może zostać sprzedana za konsensus w sprawie Funduszu Kościelnego. Związek tych dwóch spraw jest tak dalece widoczny, że trzeba byłoby mocno zamykać oczy, by go nie dostrzegać.
    Gdy hierarchowie zostaną oszukani przez władzę - a to nastąpi wcześniej czy później - będziemy wzywani (jak miało to miejsce niedawno) do obrony i zapewniani o "wojnie z Kościołem".
    Warto wówczas pamiętać, kto i w jakich okolicznościach stworzył ten konflikt i czego on naprawdę dotyczy. Słowa "non possumus" będziemy musieli wypowiedzieć sami."



    =

    OdpowiedzUsuń
  13. Pani Urszulo,

    dobrze, że przytoczyła Pani słowa Ś.P. Lecha Kaczyńskiego. On już wtedy, przed Smoleńskiem, dostrzegał medialne kreowanie atmosfery, to "parcie na pojednanie", te zakulisowe działania i przemowy w świetle fleszy, jak na Westerplatte 1 września 2009 r. Wiedział, że musi zatrzymac tę machinę "zadekretowanej miłości", wiedzial do czego ona prowadzi. Napisał więc przemówienie. w którym okreslił konieczne warunki. Oparł je na chrzescijańskiej nauce o pokucie i przebaczeniu. Bo na czym innym miałby je oprzeć?
    Naprzeciw siebie miał bestię... Już przygotowaną.

    Co do "związku tych dwóch spraw", o których napisal Pan Aleksander, jest to aż nadto wyraźne.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Krzysztofie,

      Obserwowałam z dumą, ale i z sercem ściśniętym, z powodu wściekłej, medialnej nagonki, poczynania naszego Małego Rycerza, który do końca walczył o godność suwerennej, niepodległej Polski.

      A bestia... już czyhała. I czyha nadal.
      Na nas, nie poddających się i ku jej osłupieniu: wciąż tak samo licznych "niedobitków."
      Daj Boże, połamie sobie na nas zęby!

      "Racje nie są rozłożone równo, rację mają Ci, którzy walczą o wolność." - napisał
      Nasz Prezydent.

      To są słowa krzepiące!


      Pozdrawiam serdecznie

      =

      Usuń
  14. AD PERPETUAM REI MEMORIAM


    Przemówienie Lecha Kaczyńskiego niewygłoszone w Katyniu

    CZ. I

    Przemówienie to prezydent RP Lech Kaczyński miał wygłosić 10 kwietnia 2010 roku na Polskim Cmentarzu Wojennym w Katyniu podczas uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.

    ===

    Szanowni Przedstawiciele Rodzin Katyńskich! Szanowni Państwo!

    1.
    To było 70 lat temu. Zabijano ich – wcześniej skrępowanych – strzałem w tył głowy. Tak by krwi było mało. Później – ciągle z orłami na guzikach mundurów – kładziono w głębokich dołach. Tu, w Katyniu takich śmierci było cztery tysiące czterysta. W Katyniu, Charkowie, Twerze, w Kijowie, Chersoniu oraz w Mińsku – razem 21.768.
    Zamordowani to obywatele Polski, ludzie różnych wyznań i różnych zawodów; wojskowi, policjanci i cywile. Są wśród nich generałowie i zwykli policjanci, profesorowie i wiejscy nauczyciele. Są wojskowi kapelani różnych wyznań: kapłani katoliccy, naczelny rabin WP, naczelny kapelan greckokatolicki i naczelny kapelan prawosławny.

    Wszystkie te zbrodnie – popełnione w kilku miejscach – nazywamy symbolicznie Zbrodnią Katyńską. Łączy je obywatelstwo ofiar i ta sama decyzja tych samych sprawców.
    2.
    Zbrodni dokonano z woli Stalina, na rozkaz najwyższych władz Związku Sowieckiego: Biura Politycznego WKP(b). Decyzja zapada 5 marca 1940, na wniosek Ławrentija Berii: rozstrzelać! W uzasadnieniu wniosku czytamy: to „zatwardziali, nie rokujący poprawy wrogowie władzy sowieckiej”.
    3.
    Tych ludzi zgładzono bez procesów i wyroków. Zostali zamordowani z pogwałceniem praw i konwencji cywilizowanego świata.

    Czym jest śmierć dziesiątków tysięcy osób – obywateli Rzeczpospolitej – bez sądu? Jeśli to nie jest ludobójstwo, to co nim jest?
    4.
    Pytamy, nie przestajemy pytać: dlaczego? Historycy wskazują zbrodnicze mechanizmy komunistycznego totalitaryzmu. Część jego ofiar leży tuż obok, również w katyńskim lesie. To tysiące Rosjan, Ukraińców, Białorusinów, ludzi innych narodów.

    Źródłem zbrodni jest jednak także pakt Ribbentrop-Mołotow prowadzący do czwartego rozbioru Polski. Są nim imperialne, szowinistyczne zamiary Stalina. Zbrodnia Katyńska jest – pisał o tym wyłączony w ostatniej chwili z transportu śmierci prof. Stanisław Swianiewicz – częścią „akcji (...) oczyszczenia przedpoli potrzebnych dla dalszej ekspansji imperializmu sowieckiego”.
    Jest kluczowym elementem planu zniszczenia wolnej Polski: państwa stojącego – od roku 1920 - na drodze podboju Europy przez komunistyczne imperium.

    To dlatego NKWD próbuje pozyskać jeńców: niech poprą plany podboju. Oficerowie z Kozielska i Starobielska wybierają jednak honor, są wierni Ojczyźnie.

    Dlatego Stalin i jego Biuro Polityczne mszcząc się na niepokonanych decydują: rozstrzelać ich. Grobami są doły śmierci w Katyniu, pod Charkowem, w Miednoje. Te doły śmierci mają być także grobem Polski, niepodległej Rzeczpospolitej.

    -

    OdpowiedzUsuń
  15. stanleypanama,

    Ponieważ trudno uwierzyć, by hierarchowie nie rozumieli, jaką rolę w polskiej rzeczywistości spełnia rosyjski "obcy element" - droga, którą proponują naszemu Kościołowi, to droga do Cerkwi.

    OdpowiedzUsuń
  16. Cz. II

    5.
    W czerwcu roku 1941 Niemcy uderzają na ZSRS: sojusznicy z sierpnia 1939 stają się śmiertelnymi wrogami. ZSRS zostaje członkiem koalicji antyhitlerowskiej. Rząd w Moskwie przywraca – na mocy układu z 30 lipca 1941 – stosunki z Polską. Stalin zasiada u boku Roosevelta i Churchilla w wielkiej trójce.

    Miliony żołnierzy Armii Czerwonej – Rosjan, Ukraińców, Białorusinów, Gruzinów, Ormian i Azerów, mieszkańców Azji środkowej – oddają życie w walce z Niemcami Hitlera. W tej samej walce giną też Amerykanie, Brytyjczycy, Polacy, żołnierze innych narodów.
    Przypomnijmy: to my, Polacy, jako pierwsi zbrojnie przeciwstawiliśmy się armii Hitlera. To my walczyliśmy z nazistowskimi Niemcami od początku do końca wojny. Pod jej koniec nasi żołnierze tworzą czwartą co do liczebności armię antyhitlerowskiej koalicji.
    Polacy walczą i giną na wszystkich frontach: na Westerplatte i pod Kockiem, w bitwie o Anglię i pod Monte Cassino, pod Lenino i w Berlinie, w partyzantce i w Powstaniu Warszawskim. Są wśród nich bracia i dzieci ofiar Katynia.

    W bombowcu Polskich Sił Zbrojnych nad III Rzeszą ginie 26 letni Aleksander Fedorońko najstarszy z synów zamordowanego w Katyniu Szymona Fedorońki – naczelnego kapelana wyznania prawosławnego Wojska Polskiego. Najmłodszy syn, 22 letni Orest poległ – w szeregach Armii Krajowej – w pierwszym dniu Powstania Warszawskiego. Jego 24-letni brat Wiaczesław walczący w Zgrupowaniu AK „Gurt” ginie 17 dni później.

    W maju 1945 roku III Rzesza przegrywa wojnę. Nazistowski totalitaryzm upada. Niedługo obchodzić będziemy 65 rocznicę tego wydarzenia.

    Dla naszego narodu było to jednak zwycięstwo gorzkie, niepełne. Trafiamy w strefę wpływów Stalina i totalitarnego komunizmu. Po roku 1945 Polska istnieje ale bez niepodległości. Z narzuconym ustrojem. Próbuje się też zafałszować naszą pamięć o polskiej historii i polskiej tożsamości.
    6.
    Ważną częścią tej próby fałszerstwa było kłamstwo katyńskie. Historycy nazywają je wręcz kłamstwem założycielskim PRL. Obowiązuje od roku 1943. To w związku z nim Stalin zrywa stosunki z polskim rządem.

    Świat miał się nigdy nie dowiedzieć. Rodzinom ofiar odebrano prawo do publicznej żałoby, do opłakania i godnego upamiętnienia najbliższych.

    Po stronie kłamstwa stoi potęga totalitarnego imperium, stoi aparat władzy polskich komunistów. Ludzie mówiący prawdę o Katyniu płacą za to wysoką cenę. Także uczniowie. W roku 1949 za wykrzyczaną na lekcji prawdę o Katyniu dwudziestoletni uczeń z Chełma Józef Bałka wyrokiem wojskowego sądu trafia na trzy lata do więzienia.
    Czyżby – przypomnę słowa poety - świadkiem miały pozostać „guziki nieugięte” znajdowane tu, na katyńskich mogiłach?

    OdpowiedzUsuń
  17. Cz. III

    Są jednak także „nieugięci ludzie” i – po czterech dekadach – totalitarny Goliat zostaje pokonany. Prawda – ta ostateczna broń przeciw przemocy – zwycięża. Tak jak kłamstwo katyńskie było fundamentem PRL, tak prawda o Katyniu jest fundamentem wolnej Rzeczpospolitej. To wielka zasługa Rodzin Katyńskich. Ich walki o pamięć o swoich bliskich, a więc także – o pamięć i tożsamość Polski. Zasługa młodzieży. Uczniów takich jak Józef Bałka. Zasługa tych nauczycieli, którzy – mimo zakazów – mówili dzieciom prawdę. Zasługa księży, w tym księdza prałata Zdzisława Peszkowskiego i zamordowanego w styczniu roku 1989 księdza Stefana Niedzielaka – inicjatora wzniesienia krzyża katyńskiego na cmentarzu powązkowskim. Zasługa drukarzy nielegalnych wydawnictw. Zasługa wielu niezależnych inicjatyw i „Solidarności”. Milionów rodziców opowiadających swoim dzieciom prawdziwą historię Polski.
    Jak trafnie powiedział tu przed kilkoma dniami premier Rzeczpospolitej, Polacy stają się wielką Rodziną Katyńską.

    Wszystkim członkom tej wspólnoty, w szczególności krewnym i bliskim ofiar, składam najgłębsze podziękowanie. Zwycięstwo w bitwie z kłamstwem to Wasza wielka zasługa! Dobrze zasłużyliście się Ojczyźnie!!

    Wielkie zasługi w walce z kłamstwem katyńskim mają także Rosjanie: działacze Memoriału, ci prawnicy, historycy i funkcjonariusze rosyjskiego państwa, którzy odważnie ujawniali tę zbrodnię Stalina.

    7.
    Katyń i kłamstwo katyńskie stały się bolesną raną polskiej historii, ale także na długie dziesięciolecia zatruły relacje między Polakami i Rosjanami.
    Nie da się budować trwałych relacji na kłamstwie. Kłamstwo dzieli ludzi i narody. Przynosi nienawiść i złość. Dlatego potrzeba nam prawdy. Racje nie są rozłożone równo, rację mają Ci, którzy walczą o wolność.

    My, chrześcijanie wiemy o tym dobrze: prawda, nawet najboleśniejsza, wyzwala. Łączy. Przynosi sprawiedliwość. Pokazuje drogę do pojednania.

    Sprawmy, by katyńska rana mogła się wreszcie zagoić i zabliźnić.
    Jesteśmy na tej drodze. Mimo różnych wahań i tendencji, prawdy o Zbrodni Katyńskiej jest dziś więcej niż ćwierć wieku temu. Doceniamy działania Rosji i Rosjan służące tej prawdzie, w tym środową wizytę premiera Rosji w lesie katyńskim, na grobach pomordowanych.
    Jednak prawda potrzebuje nie tylko słów ale i konkretów. Trzeba ujawnienia wszystkich dokumentów dotyczących zbrodni katyńskiej. Okoliczności tej zbrodni muszą zostać do końca zbadane i wyjaśnione. Trzeba tu, w Katyniu, rozmowy młodzieży: polskiej i rosyjskiej, ukraińskiej i białoruskiej. Ważne jest, by została potwierdzona prawnie niewinność ofiar, By kłamstwo katyńskie zniknęło na zawsze z przestrzeni publicznej.

    Drogą, która zbliża nasze narody, powinniśmy iść dalej, nie zatrzymując się na niej, ani nie cofając. Ta droga do pojednania wymaga jednak czytelnych znaków. Na tej drodze trzeba partnerstwa, dialogu równych z równymi, a nie imperialnych tęsknot. Trzeba myślenia o wspólnych wartościach: o demokracji, wolności, pluralizmie, a nie – o strefach wpływów.
    8.
    Tragedia Katynia i walka z kłamstwem katyńskim to doświadczenie ważne dla kolejnych pokoleń Polaków. To część naszej historii. Naszej pamięci i naszej tożsamości. To jednak także część historii całej Europy, świata. To przesłanie dotyczące każdego człowieka i wszystkich narodów. Dotyczące i przeszłości, i przyszłości ludzkiej cywilizacji.

    Zbrodnia Katyńska już zawsze będzie przypominać o groźbie zniewolenia i zniszczenia ludzi i narodów. O sile kłamstwa. Będzie jednak także świadectwem tego, że ludzie i narody potrafią – nawet w czasach najtrudniejszych – wybrać wolność i obronić prawdę.

    Oddajmy wspólnie hołd pomordowanym: pomódlmy się nad ich grobami.

    Chwała bohaterom! Cześć ich pamięci!!

    --

    OdpowiedzUsuń
  18. Stara Matka,

    Zacytuję fragment Pani komentarza, bo doskonale opisuje on na czym polega istota zgorszenia:
    Napisała Pani:
    "Z ich spolegliwego zachowania i wypowiedzi wynika, ze Bog stoi po stronie silniejszego. Ze stoi po stronie kompromisow z wladza. Ze jest przekupny. Ze mozna manipulowac jego Prawda, gdy trzeba ratowac wlasna skore przed poniesieniem konsekwencji za wlasne wystepki. Bog zostal sprowadzony przez nich do roli swoistej dekoracji z okazji roznych swiat koscielnych itd."

    To wręcz instrumentalne traktowanie Boga, a również zasad wiary, musi doprowadzić do sytuacji, w której hierarchowie zostaną pozbawieni prawa do pełnienia roli przewodników, pasterzy.
    Jak wówczas będą mogli rozsądzać dobro i zło – jeśli sami nie potrafili go nazwać?
    Skąd wydobędą pokłady prawdy, skoro przez lata nie potrafili zasiać jej ziaren i do jakiej odwołają się moralności, jeśli sami byli przyczyną zgorszenia?
    Ten stan, do którego wielu hierarchów dąży powinien przypominać nam o ewangelicznym obrazie kamienia młyńskiego – tej przerażającej zapowiedzi dla tych, którzy sieją zgorszenie.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  19. Pani Urszulo,

    Kilka dni wcześniej, 13 kwietnia 2010, kard. Dziwisz przemawiając w krakowskiej bazylice Mariackiej powołał się na autorytet Ojca Świętego Jana Pawła II i powiedział:
    "„Jan Paweł II stwierdza z niezwykłą przenikliwością, że pojednanie nie może być mniej głębokie niż sam rozłam. A więc: nie można tworzyć pozorów pojednania. Nie można głębokiego problemu zbyć powierzchownymi gestami czy deklaracjami. By przezwyciężyć to, co nas dzieli, należy to najpierw do samego dna zidentyfikować."
    Można było wówczas sądzić, że te słowa i pamięć o papieskim nakazie uchronią nas przed fałszywym pojednaniem.
    15 kwietnia, w tekście "NIE ZASYPUJCIE KATYŃSKICH DOŁÓW" napisałem m.in:
    "Doły w Katyniu, do których wrzucano polskich oficerów zostały śpiesznie zasypane przez ogromne traktory - spychacze. Zasypane tak szybko, by prawda o zbrodni nie została nigdy ujawniona. Ale też po to, by stworzyć nową historię - bez Polski i Polaków na mapie Europy.
    Zadajcie więc sobie pytanie – kto i w jakim celu chce dziś jak najszybciej zasypać głębokie podziały między Polakami i Rosjanami? Komu zależy na tworzeniu pozorów pojednania – przed którym przestrzegał Jan Paweł II i o jakim pojednaniu można mówić, gdy zewsząd słychać odgłosy spychaczy?"

    Dziś wiemy, że nauka Jana Pawła II została użyta wbrew znaczeniu tych słów i miała posłużyć do ratyfikacji aktu politycznego.
    Nie mam wątpliwości, że podpisane niebawem Orędzie jest właśnie tego rodzaju dokumentem i zamiast identyfikować to co nas dzieli zasypuje prawdę zbiorem pustych formułek i frazesów.
    Również w tym wypadku - i nie po raz pierwszy- hierarchowie polskiego Kościoła odrzucili naukę błogosławionego Papieża.

    Opinia, którą wyraziłem w odpowiedzi udzielonej Panu Kazefowi,jest nie tylko przypuszczeniem.
    Znajduję wiele faktów twardych przesłanek pozwalających na sformułowanie takiego poglądu i gdy dojdzie (o czym jestem przekonany) do podpisania paktu rząd-Kościół, przygotuję na ten temat artykuł.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  20. Panie Aleksandrze,

    Szanuję Benedykta XVI, ale nie potrafię Mu wybaczyć podrzucenia Polsce
    "kukułczego jaja" w postaci wzmiankowanego purpurata. Który posługując tyle
    lat błogosławionemu Janowi Pawłowi II, nie przejął nic z Jego niemal ewangelicznej
    prostoty i pokory. Przeciwnie: ustanowiony na jednej z najważniejszych
    Metropolii, stał się uosobieniem niewiarygodnej pychy oraz przyczyną zgorszenia,
    kiedy ośmielił się nie wykonać Testamentu zmarłego Papieża, który darzył go
    zaufaniem i przyjaźnią!

    A poza tematem: jak Pan sądzi, co skłoniło kardynała Dziwisza do wyrażenia
    poparcia dla TV Trwam? Dla mnie było to, przyznaję, duże zaskoczenie.

    Pozdrawiam

    =

    OdpowiedzUsuń
  21. Pani Urszulo,

    To nie Benedykt XVI odpowiada za postawę kard.Dziwisza i za to, co ten człowiek zrobił z darem zaufania Jana Pawła II.
    Mnie poparcie kard. Dziwisza nie zaskakuje. Podobnie, jak niedawny głos Episkopatu w sprawie TV Trwam.
    Gesty te odbieram jako służące zapewnieniu sobie wsparcia ze strony katolickiej rozgłośni.
    W najbliższym okresie - gdy dojdzie do podpisania haniebnego dokumentu - to wsparcie będzie potrzebne i Dziwiszowi i Episkopatowi.

    Pozdrawiam Panią

    OdpowiedzUsuń
  22. A wie Pan, co jest w tym wszystkim najgorsze, Panie Aleksandrze?
    Że takiego Orędzia nijak wymazać się nie da!
    To nie umowa międzyrządowa, którą zawsze można wypowiedzieć!

    Natomiast wspólne z Żywą Cerkwią orędzie - na wieki pozostanie
    niczym HAŃBIĄCY STYGMAT na naszym Kościele!

    Nie wierzę, że wszyscy hierarchowie (Episkopat to nie wszyscy!),
    nie wspominając o reszcie duchownych się z tym zgadzają.
    Niechby znaleźli w sobie odwagę, żeby się sprzeciwić!!!

    Zanim będzie za późno.

    =

    OdpowiedzUsuń
  23. Z komunikatu z 358. zebrania plenarnego KEP, jakie odbyło się 21, 22 i 23 czerwca br. we Wrocławiu:
    KOMUNIKAT Z 358. ZEBRANIA PLENARNEGO KONFERENCJI EPISKOPATU POLSKI

    Rok Wiary, Przesłanie do Narodów Rosji i Polski oraz miejsce nauczania religii w szkole były głównymi tematami 358. zebrania plenarnego Konferencji Episkopatu Polski. Odbywało się ono w dniach od 21 do 23 czerwca 2012 roku we Wrocławiu. Obradom przewodniczył abp Józef Michalik, przewodniczący Konferencji. W zebraniu wziął udział Nuncjusz Apostolski w Polsce, abp Celestino Migliore.

    1. Ojciec Święty zdecydował, że 11 października 2012 roku rozpocznie się w Kościele Rok Wiary. (...)

    2. Od kilku lat trwa dialog między Rosyjskim Kościołem Prawosławnym i Kościołem Katolickim w Polsce. Jego celem jest zbliżenie naszych Kościołów i pojednanie narodów. W Warszawie, 17 sierpnia, patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl I oraz przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik podpiszą wspólne Przesłanie do Narodów Rosji i Polski.

    (...)
    Podpisali: Pasterze Kościoła katolickiego w Polsce

    Wrocław, 23 czerwca 2012 r.

    Za zgodność:

    Bp Wojciech Polak

    Sekretarz Generalny KEP

    KAI/Prej

    OdpowiedzUsuń
  24. Wczoraj na komentarz jednego z uczestnikow naszego kameralnego forum internetowego ( Poland-l@yahoogroups.com ) napisalem co ponizej. Jest to dalekie od starannej analizy Pana Aleksandra, ale chyba instynktownie czulem ogolne motywy tego "pojednania":
    ===========
    Pan KB pisze:

    > Podobno Episkopat Polski ma plan podpisania porozumienia
    > polsko-rosyjskiego:
    >
    > http://www.blogpress.pl/node/13383
    >
    > Pod tym linkiem dalem swoj krotki komentarz, wiecej gadac sie
    > nie chce...
    Po liscie Palikota do gubernatora priwislianskoj oblasti:

    http://natemat.pl/18895,ruch-palikota-w-liscie-przeprasza-ambasadora-rosji-nikt-na-swiecie-tak-nie-robi-to-obchodzenie-oficjalnych-wladz

    klub wspolpracownikow w Episkopacie tez chcial pokazac ze oni "nie
    agresory" (polecam ostatni wpis Sciosa [ *** prosze sie nie obrazac, ale stal sie Pan "household name", moze w koncu ludzie zaczna Pana pisac z malej litery, jak "internet" *** ]
    http://bezdekretu.blogspot.com/2012/06/my-nie-agresory.html
    ). Kiedy pol wieku temu pisali do Niemcow i "przebaczali i prosili o
    przebaczenie" to byla to ladna zagrywka, a przy tym byl Ksiaze Kosciola. Nie bylo tez akt Stasi i wszyscy wierzylismy, ze Kosciol to twierdza. Ale tynk zaczal odpadac, fundamenty pekaja, a nagonka na Kosciol zrobila swoje nie tylko wsrod wiernych, ale i wsrod zwyklych ksiezy. Teraz wszyscy sie zastanawiaja, jak to jest, ze jedni do Rzymu paszporty dostawali i zostali biskupami, a inni nie dostawali. Zachodzi podejrzenie, ze wsrod hierarchow jest spora banda robiacych w pory TW, ktorzy sie boja, ze ich teczki sie znajda. Co wiecej, abstrahujac juz od faktu, ze "filozofow" w Kosciele bez liku (na co chocby wskazuje odsuniecie od pracy duszpasterskiej Isakowicza-Zaleskiego, choc Anna Walentynowicz go nie znosila, wiec nie
    stracilem czujnosci...), to przyszlosc Kosciola w Polsce jest dosc ponura. Chca robic "Zywa Cerkiew" i nazbierac troche pieniedzy na przetrwanie, bo nowe pokolenie po prostu sie od Kosciola odwrocilo i chyba do niego juz nie wroci. Bo wiara to jednak zwykle druga natura, a nie "olsnienie". Poniewaz dotacje rzadowe sie koncza, (bo lud miast i WSI tego chce wybierajac POlactwo i Palantow), wiec kombinuja chlopaki jak tu namieszac i siedziec na plocie i przetrwac. Problem tylko w tym, ze po co? Jak sie "Europeizacja Polski" skonczy (a moze juz sie skonczyla), to Koscioly przestana byc potrzebne. Tak samo jak szkoly: jak sie dzieci nie rodza, to szkol nie potrzeba. Jak nie bedzie wiernych to nie bedzie powszechnego kosciola, a to co Kosciol przez uklady wyszarpal od komuchow po 1980-tym za milczenie, zacznie obrastac bluszczem. Chyba Zachod sie po prostu konczy i cywilizacja zachodnia/europejska/lacinska, czy jak to tam nazywaja to greckie poszukiwanie prawdy, rzymskie prawo, i chrzescijanska etyke, zanika jako podstawa stosunkow miedzyludzkich. Nowa religia to: pojesc, popic i popieprzyc.

    Dla przykladu... Jak rozmawiam z postepowymi Hamerykanami o tym, ze ja nie mam nic przeciwko temu, zeby homoseksualistom dac wszystkie prawa wchodzenia w zwiazki cywilne podobne do malzenstwa, ale zeby tego nie nazywac malzenstwem, to nie wiedza co to za roznica. Potem pytam, co to jest malzenstwo, wiec dostaje jakies bzdurne odpowiedzi, "ze jak dwoje ludzi sie kocha". Wiec pytam czy troje ludzi sie moze kochac? I co sie robi z malzenstwem, jak sie przestana kochac... itp. Cale zamieszanie jest cywilizacyjne... Jak byla cywilizacja lacinska, to bylo wiadomo co to jest malzenstwo, a teraz nie ma, wiec nie wiadomo. Ludzie do tego podchodza od zlej strony. Zastanawiaja sie nad tym jak zdefiniowac malzenstwo, zamiast zagladnac do prawa rzymskiego.

    Jasiu (z Hameryki)

    OdpowiedzUsuń
  25. "W Warszawie, 17 sierpnia, patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl I oraz przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik podpiszą wspólne Przesłanie do Narodów Rosji i Polski."

    Czeka nas zatem obłędny, oszczerczy festiwal propagandowy, pierekowka dusz w rocznicę Cudu nad Wisłą, w rocznicę Bitwy Warszawskiej. W święto narodowe, święto wojska polskiego funkcjonariusze Putina będą modelować nastroje i uzasadniać pojednanie w polskich mediach. Kto wie, może pod Grobem Nieznanego Żołnierza Komorowski przyjmie defiladę razem z sowieckim dostojnikiem? Z pewnością mają już rozpisany scenariusz zniewolenia, plan eventów związanych z 15 sierpnia.

    A 17 sierpnia, w piątek, Cyryl I i abp Michalik, niczym Putin z Tuskiem w Smoleńsku, będą się jednać i słać Przesłanie...

    17 sierpnia 1920 r. miała miejsce bitwa pod Zadwórzem. Uczyły się o niej dzieci w przedwojennych szkołach, opiewali poeci i pisarze jako Polskie Termopile. Władze organizowały uroczystości upamiętniające bohaterskich obrońców.
    33 km od Lwowa, w pobliżu wsi Zadwórze, oddział 330 polskich Obrońców Lwowa pod dowództwem kpt. Bolesława Zajączkowskiego stawił czoła bolszewickiej Pierwszej Konnej Armii Siemiona Budionnego. Celem obrońców było zatrzymać wroga jak najdłużej przed Lwowem.
    Rozpocząl się krwawy bój, a otoczeni przez sowietów żołnierze nie poddali się nawet wtedy, kiedy zabrakło amunicji. Ostrzeliwani z broni maszynowej przez sowieckie samoloty, bezbronni i otoczeni przez Rosjan, walczyli jeszcze na kolby w pobliżu budki dróżnika. Sowieci, rozwścieczeni oporem Lwowskich Orląt, rąbali ich szablami, rannych dobijali kolbami. W walce zginęło 318 polskich żołnierzy, nieliczni dostali się do niewoli. Kapitan Zajączkowski wraz z kilkoma żołnierzami popełnił samobójstwo, nie chcąc trafił w ręce sowieckich żołdaków.
    Po wycofaniu się oddziałów Budionnego, z poległych ciał rozpoznano jedynie 106 żołnierzy. Obdartych z odzieży i zmasakrowanych ciał nie można było zidentyfikować. Jadwiga Zarugiewiczowa, matka poległego 19-letniego Konstantego Zarugiewicza, w 1925 roku wybrała jedną z trumien, w których umieszczono zwłoki nierozpoznanych bohaterów-uczestników walk. Trumnę przewieziono z najwyższymi honorami do Warszawy i umieszczono w Grobie Nieznanego Żołnierza...

    OdpowiedzUsuń
  26. Ciekawy jestem jakie jest w tym działanie (czy stanowisko) głównego wroga katolicyzmu w Polsce i na świecie czyli masonerii czy tzw lewactwa ( nie powiem inaczej bo nie chce być widziany jako rasista, ksenofob i nazista). Zmarły niedawno Filozof zapalał lampki na grobach czerwonoarmistow podobnie jek Wajda.
    Jego następca na biskupstwie Budzik ma takie same jak widać poglądy.
    Symbolem odzyskania niepodległości w 1918 roku było rozbieranie cerkwi (soborów), stawianych nie tylko w Warszawie jako przejaw dominacji rosyjskiej. Tereaz mamy do czynienia z działaniem przeciwnym, budowania cerkwi wirtualnej, "łączącej narody". Nasza niepodległość skończyła się w 1939r. To, że mamy paszporty i konta w bankach (nie wszyscuy) to nie ma nic wspolnego z wolnością. Za cara też mozna było podróżować i robić interesy.

    OdpowiedzUsuń
  27. Panie Aleksandrze,
    Napisał Pan w odpowiedzi, że wsparcie Episkopatu i kard. Dziwisza dla TV Trwam
    odbiera Pan "jako służące zapewnieniu sobie wsparcia ze strony katolickiej rozgłośni.
    W najbliższym okresie - gdy dojdzie do podpisania haniebnego dokumentu - to wsparcie
    będzie potrzebne i Dziwiszowi i Episkopatowi."


    A ja się zastanawiam jaka będzie reakcja o. Rydzyka i Radia Maryja.
    Przecież gros radiosłuchaczy tej rozgłośni to ludzie głęboko wierzący o wybitnym nastawieniu patriotycznym. Czy tacy dadzą sobie wmówić historyczny akt pojednania
    i braterskiej współpracy z sowiecką (putinowską) Cerkwią?

    Fałszywy krok ze strony RM może drogo kosztować tę rozgłośnię...?
    Jak Pan myśli?

    =

    OdpowiedzUsuń
  28. OT!!! ALE BARDZO CIEKAWY!!!

    Niezależna.pl otworzyła osobną witrynę blogową

    NASZE blogi .PL
    Стукачам, чекистам и членам российской агентуры вход воспрещен


    Otworzył ją pan Jerzy Darski w swoim jedynym i niepowtarzalnym stylu :)

    Hipoteza nr I

    Zgony polityków, bezpieczniackich businessmenów, a zawłaszcza członków mafii i służb specjalnych, ogłaszane w tej samej sekundzie, jak na zawołanie, przez skorumpowane prokuratury, sądy i dziennikarzy samobójstwami, nie są przypadkowe z definicji.

    W miarę bujnego rozwoju Ubekistanu, trup ściele się coraz gęściej i aż strach pomyśleć, ile trzeba będzie wybudować nowych cmentarzy, gdy państwo firmowane przez Tuska osiągnie pełen rozkwit. Porachunki bezpieczniackich mafii w walce o prawo do swojej części majątku ukradzionego społeczeństwu, za pełną zgodą tegoż wyrażaną wielokrotnie i konsekwentnie w wyborach, nie musi być jednak jedynym wytłumaczeniem.

    Prawdą jest, iż w korycie coraz wyraźniej prześwituje dno, że do podziału coraz mniej, a i nie wszyscy chcą się dzielić według należnej im rangi, ale przyczyna może być poważniejsza i wynikać z nadchodzących zmian geopolitycznych i powrotu Ameryki do naszego regionu, zwłaszcza po zwycięstwie Romneya. Rosja musi sią na ten moment wcześniej przygotować, a najlepszą metodą działania jest skok do przodu i oczyszczenie terenu, by służby USA nie miały już na kim się oprzeć.

    Pamiętajmy, że Stany Zjednoczone posługują się wyłącznie przewerbowaną agenturą przeciwnika, gdyż słusznie uważają, iż tylko ta ma wpływy i rzeczywistą władzę. Autentyczne siły polityczne, które widzą interes swój i kraju w sojuszu z Ameryką przeciwko zagrożeniu ze strony innych mocarstw, nie mają z tego punktu widzenia znaczenia, gdyż są całkowicie zmarginalizowane w polityce, a nieobecne w strukturach prawdziwej władzy. Jakiż wpływ może mieć PiS na ubekistański business i oligarchię – żaden. A to one potrzebne są do gry politycznej, a konkretnie eliminację ludzi przeciwnika z kluczowych stanowisk i umieszczenia tam własnych.

    A społeczeństwo – ktoś powie. Społeczeństwo postkomunistyczne jest zdominowane przez pragnienie bezpieczeństwa i wynikające stąd tchórzostwo, czyli niezdolne do działania. Nie odczuwa potrzeby ani wolności, ani godności, gdyż nie wie co to w ogóle oznacza. Chce jedynie niewoli, która nie wymaga żadnego ryzyka i odwagi oraz pragnie kłamstwa, które pozwala mu odrzucać rzeczywistość i zachować poczucie bezpieczeństwa. Wiedza budzi strach, więc reaguje na nią agresją i nienawiścią. Upodlenie daje poczucie bezpieczeństwa, więc dominująca cześć Polaków upadla się z lubością. Dlatego społeczeństwo jako czynnik zmian NIE istnieje. Oczywiście piszę o postawach dominujących. Fakt, że 2 czy 20 tys. ludzi weźmie udział w jakimś marszu czy demonstracji nie ma żadnego wpływu na masowe zachowania milionów. Te miliony, gdyby od nich zażądano, natychmiast wydałyby Putinowi wszystkich pisowców i wichrzycieli, gdyby obiecano im w zamian spokój. A jeszcze w TVN i Wybiórczej pochwalono by ich za patriotyzm i europejskość.

    Wróćmy zatem do głównej rozgrywki. Widzimy tu dwa zjawiska. Przygotowanie do „ofensywy miłości” pod tytułem „Rosja prawdziwy przyjaciel Polski”. A to cudownie odnajdzie białoruską listę katyńską, to znów obniży ceny gazu jak dobry Pan albo obieca kawałek blaszki z tupolewa. Oczywiście agentura też swoje czyni. Słyszymy nawet, iż wielce dla zniewolenia Polski zasłużeni biskupi przygotowują list do Rosjan (oficjalnie Cerkwi prawosławnej) z prośbą o wybaczenie. Wszak zbrodnie polskie są bezgraniczne, a to powstania narodowe, to znów Bitwa Warszawska no i odpowiedzialność za Reagana też.

    cdn...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeraziła mnie Pani tym społeczeństwem. Niestety, to może być prawda. Widzę ten sam brak zrozumienia starych wartości polskich i wyłączną chęć wygody i bezpieczeństwa. Ci ludzie są jak glina urabiana przez polityczną poprawność. Udało się stworzyć liberalny motłoch, a może on tak naprawdę był w Polsce od zawsze (Wierna rzeka-opis działań "ludu"). Teraz zaś go po prostu świetnie widać.

      Usuń
  29. Jednocześnie prowadzona jest cały czas kampania antyamerykańska pod hasłem obrony niezależności Iranu i Syrii, a przy okazji antysemici też się przydadzą, bo dokopią Izraelowi już bez instrukcji. Celem jest przedstawienie USA jako zagrożenia i sojusznika niedopuszczalnego dla Polski. Oczywiście co innego Rosja. To w sferze oddziaływania na społeczeństwo, ale nie ona jest decydująca.

    Głównym zadaniem jest stworzenie sytuacji, w której Amerykanie nie będą już dysponowali nikim w Polsce, ani dawniej przewerbowanym, ani kandydatami obecnie do przewerbowania. Chyba po Petelickim wszyscy (np. Czempiński, Polko) rozumieją co ich czekałoby w takim wypadku. Widać tu krótkowzroczność USA, które wyobrażają sobie, że państwo postkomunistyczne to jakiś Urugwaj i wystarczy sypnąć zielonych, by kandydaci się znaleźli. Tu czuwa GRU/KGB, by ich nie było.

    Widziałbym w tym kontekście likwidację Petelickiego. Był on nie tylko umocowany w oligarchicznym businessie ale także miał tzw. parcie na ekran, mógł być wykorzystany także do odegrania roli politycznej. W rzeczywistości Polska jest dziś pustynią polityczną, gdzie ludzie niezmarginalizowani dzielą się na fajtłapy i nieudaczników, bądź cwaniaków i złodziei niezdolnych jednak do innego działania niż skok na kasę.

    =

    OdpowiedzUsuń
  30. Panie Aleksandrze!


    Skrajny redukcjonizm Pana Jerzego doprowadza - przynajmniej mnie - do konstatacji, że wg Autora na świecie liczy się wyłącznie gra służb. Społeczeństwa (a już na pewno postkomunistyczne polskie) się nie liczą, partie polityczne (w tym PiS) się nie liczą, ważne: kto-kogo-za-ile-i-czy-w-porę-przewerbuje.

    Choć takie podejście jest kuszące i znakomicie np. wyjaśnia serię ostatnich samobójstw, pozwalam sobie zachować odrobinę idealizmu i wiary w to, że nie wszystko jeszcze jest w łapach tych - na ogół śmiertelnie nudnych, nieokrzesanych i niewykształconych facetów. Bez odrobiny polotu i szarmu, za to z monstrualnie rozdętym ego.
    Specimen: bramkarz z "Hybrydów".

    PS. Rozumiem teraz dlaczego - ku memu szczeremu żalowi - publikacje p. Darskiego, podobnie jak Pańskie, tak rzadko ukazują się w GP! Przecież gdyby Riczard Henry doczytał tego fragmentu o PiS - natychmiast zastosowałby cenzurę prewencyjną :))

    PS1. Gwiazdka (przy nicku) - bo znudziła mi się rozetka. Ale proszę się nie martwić, na pewno do niej wrócę :)

    =

    OdpowiedzUsuń
  31. OBAMA przyjechal do Polski w interesie - spr. gazu lupkowego, Teraz zawarl kontrakt z Rosja o wydobycie tego gazu na Syberii,Z kontraktu z Polska sie wycofal. Trzeba trzezwo patrzec na sytuacje polityczna miedzynarodowa, ze sa trzy najwieksze mocarstwa na swiecie Rosja, USA i Chiny. Sa panstwa, ktore kontynuuja polityke imperialna, oparta przede wszystkim na biznesie, petrodolarach, bo przeciez prowokowane wojny nie tocza sie o demokracje w panstwach np azjatyckich, czy afrykanskich, ale o tansze wydobycie i tansza sile robocza. Polska juz - dzieki slabej polityce - taka role spelnia - biznesmeni zagraniczni, ktorzy ulokowali tu swoje kapitaly - maja tania sile robocza i duze zyski. Jestesmy neokolonia, gdzie Polakow ekspoloatuje sie w pracy za marne pensje, nieraz po 12 godzin pracuja mlodzi ludzie.Jezeli zas chodzi o sprawy religii katolickiej i prawoslawia - to jednak ta psuedoreligia, co ostatnio modna jest w Polsce a narzucana przez Unie Europejska jak malzenstwa homoseks, jak tez specjalne prawa dla zboczencow, czy wspomaganie finansowe Marszow Rownosci - to porownujac z moralnoscia w Rosji czy wsrod katolikow w Polsce -nie jest to aprobowane i to laczy Polakow i Rosjan. Cywilizacja smierci, ktora plynie z Zachodu jako kontra cywilizacji lacinskiej, objawia sie przede wszystkim w Polsce w walce z Kosciolem. Uczestniczc w Mszach, zgodnie ze swoja wiara, nieraz slyszalam apel ksiedza o wyjasnienie spraw smolenskich do wladz, jak tez byly i sa odprawiane uroczyste Msze sw, w spr, Rocznic dla Rodzin, ktore stracily bliskich pod Smolenskiem.Koncze majac Msze niedzielna w ktorej uczestnicze

    OdpowiedzUsuń
  32. Jasiu Z Hameryki,

    Jak napisałem już wcześniej, motywacje towarzyszące podpisaniu wspólnego Orędzie mogą być bardziej prozaiczne niż wynikałyby z relacji agenturalnych. Tym aktem hierarcha Kościoła staje po stronie władzy i udziela jej wsparcia w sprawie decydującej o losach Polski.
    W zamian otrzymuje gwarancje zachowania dotychczasowego status quo w zakresie finansowania Kościoła, a być może również obietnicę dalszych przywilejów. Nie znajduję dziś innych przesłanek.
    Te okoliczności sprawiają, że Orędzie staje się fałszywą monetą w haniebnej transakcji, której przedmiotem jest przyszłość Polaków i polskiego Kościoła.

    OdpowiedzUsuń
  33. Szanowny Panie Kazefie,

    Bardzo dziękuję za przypomnienie historii bitwy pod Zadwórzem i wskazanie na symbolikę daty 17 sierpnia.
    Bez wątpienia czeka nas obecnie żałosny festiwal propagandowy, którego kulminacją będzie decyzja o zwrocie wraku tupolewa.
    Po upływie dwóch lat i umyciu wraku odpowiednim zestawem "czyściwa", Rosja może go już zwrócić.
    Jestem też przekonany, że z chwilą podpisania wspólnego orędzia, polscy biskupi staną się zakładnikami procesu "pojednania" polsko-rosyjskiego i włączą się w proces okłamywania Polaków. Nawet wówczas nie będzie to najwyższa ceną, jaką przyjdzie nam zapłacić.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  34. Szwoleżer,

    Trafnie Pan wskazał, że "symbolem odzyskania niepodległości w 1918 roku było rozbieranie cerkwi (soborów), stawianych nie tylko w Warszawie jako przejaw dominacji rosyjskiej".

    Było to przejawem wielkiej mądrości polskich patriotów, którzy doskonale rozumieli, że Rosyjska Cerkiew Prawosławna zawsze była narzędziem władców Kremla i służyła wyłącznie ich interesom. Dla naszych przodków Cerkiew stanowiła symbol zniewolenia i o tej roli rosyjskiego prawosławia nie wolno nam dziś zapominać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz byłoby to niemozliwe. Podniosłby sie klangor o "pamiątkach epoki" o wsalorach architektojnicznych itp.itd. Największy niemal budynek Warszawy -sobor Newskiego zniknąl a zaraz po tzw."wyzwoleniu" powsytl rownież największy sobor nowj wiary -palac Stalina (darujmy sobie tą nauke i kulturę). I ten symbol moskiewskiej władzy stoi nienaruszony i śmieje się nam w twarz z pogardą dla "polacziszków". Nie potrzeba szukać więcej argumentów za tym, że nic sie nie zmienilo.

      Usuń
  35. Pani Urszulo,

    Pyta Pani: "czy słuchacze RM dadzą sobie wmówić historyczny akt pojednania i braterskiej współpracy z sowiecką (putinowską) Cerkwią?
    Może nie trzeba będzie im niczego wmawiać, a wystarczy przemilczeć sens takich decyzji i nie nadawać im rozgłosu? To nie będzie trudne.
    Proszę bowiem pamiętać, że dla wielu słuchaczy RM istnieje nieco inna hierarchia "wrogów". Otwiera ją świadomość zagrożenia ze strony UE i Niemiec, a na dalszym miejscu znajdziemy lobby "żydo-masońskie". W tej hierarchii, Rosja nie jest głównym przeciwnikiem, zatem sojusz z Cerkwią wcale nie musi wzbudzić reakcji środowiska RM.

    Czytałem artykuł pana Jerzego i w wielu punktach podzielam jego wizję. Różnimy się jednak tam, gdzie autor dostrzega grę służb w konwencji wręcz demonicznego spektaklu, ale też wówczas, gdy mocno identyfikuje Petelickiego z opcją amerykańską.
    W najbliższej Gazecie Polskiej ukaże się mój artykuł na temat casusu Petelickiego. Nie zadowoli rozpalonych umysłów, ale może zasieje więcej wątpliwości.

    Oczywiście - widziałem już nową witrynę blogową. Zastanawiam się czasem, w jaki sposób pan Jerzy godzi wyczulenie w sprawach działalności agentury z publikowaniem blogów prowadzonych przez desant z NE?
    Przyznam, że nadal pozostaje to dla mnie tajemnicą.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  36. kOMBATANT,

    Choć trafnie opisuje Pan niektóre mechanizmy współczesnego świata, myślę, że to, co nazywa Pan "trzeźwym patrzeniem na sytuacje polityczna międzynarodowa" - jest w istocie kolejną odmianą tzw. realizmu geopolitycznego - poglądu, który zdominował myślenie ludzi takich jak Michnik czy Geremek. Szczególnie w zakresie definiowania relacji polsko-rosyjskich.
    Skąd bowiem wzięli się ludzie głoszący dziś hasła „pojednania” z Rosją, narzucający mit „zaufania” i konieczność kompromisu ze zbrodniczym reżimem Putina? Gdzie szukać źródeł „partii rosyjskiej” zapuszczającej coraz głębsze korzenie w naszą rzeczywistość?

    Poza uwarunkowaniami agenturalnymi i komunistyczną tradycją żydokomuny, genezę tej partii upatruję w teoriach „realizmu geopolitycznego” - rozumianego jako akceptacja powojennego porządku, w którym dominacja sowiecka miała być nieuniknionym efektem historycznych uwarunkowań, a Polska stanowić przedmiot w grze światowych mocarstw.
    To pogląd narzucony Polakom kulami sowieckich karabinów i pałkami policji politycznej, wsparty na tchórzostwie, konformizmie i mentalności niewolników.
    We wszystkim, co ludzie tacy jak Michnik, Geremek czy Mazowiecki twierdzili na temat przyszłości Polski – niczym blokada – tkwiła świadomość, że Rosja jest hegemonem, którego polityczna i militarna obecność stanowi granicę nieprzekraczalną dla polskich aspiracji, a wszelkie koncepcje niepodległości Polski muszą mieć na uwadze interes Kremla.
    Warto dodać, że o ile w latach PRL-u nazywanie Rosji Sowieckiej mocarstwem (głównie ze względu na potencjał militarny) znajdowało podstawy faktyczne, o tyle obecnie, jest twierdzeniem daleko na wyrost.
    Rosja jest dziś mocarstwem w tej samej mierze, w jakim są nim inne państwa o zbliżonym wielkością terytorium oraz w równym stopniu, w jakim mocarstwem jest każdy znaczący eksporter surowców energetycznych. Rosja nie jest natomiast mocarstwem militarnym, zaś o jej znaczeniu politycznym decyduje głównie słabość Ameryki i państw Europy Zachodniej.
    Dopóki nie nauczymy się żyć bez balastu "realizmu geopolitycznego" - tak w odniesieniu do Rosji, jak Niemiec czy innych państw UE - nie mamy szans na autentyczną niepodległość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Aleksandrze,

      Tzw. "realizm geopolityczny" przejawiający się w sowietofilii ma inne źródło, niż ocena Rosji/ZSRS/Rosji Sowieckiej jako mocarstwa. Po prostu nie jest ona oceniana jako WRÓG, a jako ktoś, z kim awrto jest robić takie czy inne interesy.

      Jest to też efektem tego, że cywilizacja zachodnia wyzbyła się wartości, za które powinno się walczyć, bić i ginąć w bitwie. A po drugiej stronie mamy skrajnie zdeterminowaną, skrajnie nihilistyczną antycywilizację sowiecką.

      Usuń
  37. Kombatant,

    Jezeli "OBAMA przyjechal do Polski w interesie - spr. gazu lupkowego" to nie jako petent łasy na polskie zloza, ale jako oferent technologii niedostepnej 3RP.
    Jezeli ktos mowi, ze Polska wie jak wydobywac gaz lupkowy to nalezy sobie zdac sprawe, ze ta wiedza jest wielokrotnie slabsza od polskiej wiedzy w temacie budowy autostrad. Obama (nie jestem jego entuzjastą) nie podpisuje kontraktow gospodarczych, czasem szefowie powaznych firm wyruszają w podroze zagraniczne z prezydentem USA i to wlasnie oni podposuja ewentualne kontrakty. Z drugiej strony technologie zwiazane z gazem lupkowym mają w dzisiejszym swiecie znaczenie strategiczne, ale nie bede wchodzil teraz w te niuanse.
    Udokumentowane zloza gazu lupkowego w USA dadzą wszystkim chetnym amerykanskim firmom zajecie na sto lat bez koniecznosci dzialania w innych krajach.

    W cytowanym na wstepie stwierdzeniu slysze echo propagandy PRLu-bis: "Ameryka chce okrasc Polakow", propagandy pomocnej w umocnieniu wplywow sowieckich. Stad ten komentarz.

    Dodam, ze Ameryka w najblizszym czasie stanie sie eksporterem energii (zawsze importowala). Juz niebawem ropa z lupkow poplynie w USA znaczacym strumieniem, a udokumentowane kanadyjskie zloza ropy w piaskach roponosnych przewyzszaja zloza jakimi dysponuje Arabia Saudyjska. Przy obecnej, udoskonalonej technologii granica oplacalnosci eksploatacji tych piaskow to $40 za barylke.

    W ten sposob upada kolejna akcja propagandowa POlszewickej propagandy, nie bedzie "upadku Ameryki".

    Warto przyjrzec sie jak inwestycje na obszarach "wschodzacych rynkow" wygladają od strony inwestorow, ale o tym napisze u siebie w nadchodzacym tygodniu.

    OdpowiedzUsuń
  38. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  39. Dla mnie dużym zaskoczeniem był fakt, że w "prawicowym" środowisku blogerów informacja o zdradzieckich planach biskupów nie wywołała żadnej reakcji. Czekałem z pisaniem swojej notki (http://naszeblogi.pl/30202-zadziwiajace-plany-episkopatu) po publikacji wpolityce.pl (http://wpolityce.pl/wydarzenia/30905-polski-kosciol-katolicki-i-rosyjska-cerkiew-wezwa-polakow-i-rosjan-do-wzajemnego-przebaczenia-win) do wieczora licząc, że fora zaroją się od patriotycznego oburzenia (wiedziałem, że pisząc jako protestancki pastor od razu spotkam się z zarzutem, że "atakuję Kościół", co osłabi zrozumienie istoty problemu). Niestety panowała głucha cisza...

    Pozdrawiam

    Paweł Chojecki

    OdpowiedzUsuń
  40. Paweł Chojecki,

    Obawiam się, że jest jeszcze gorzej, bo nie tylko ta informacja nie wywołała żadnej reakcji w "prawicowej" blogosferze, ale większość z owych "prawicowych" portali zignorowała List do abp. Józefa Michalika Przewodniczącego KEP w sprawie Orędzia do Narodów Rosji i Polski, przygotowany przez Stowarzyszenie Blogmedia24.pl. Choć został przesłany do większości z tych portali, jednie Solidarni2010 zamieścili tekst Listu.
    Dowodzi to przede istnienia ogromnej nieświadomości w kwestii zagrożeń, jakie niesie akt wspólnego orędzia Cerkwi i Episkopatu, ale też sugeruje, że większość tych środowisk kieruje się względami koniunkturalnymi i okazuje obawę przed rzeczową krytyką działań hierarchów.
    Nie chcę podejrzewać, że w grę wchodzą jeszcze niższe intencje, a sprawy polskie są traktowane instrumentalnie.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  41. Panie Aleksandrze,

    czy obserwowany atak na ks. Dziwisza ze strony "mediów mętnego nurtu" (wg określenia o. Rydzyka) = GW, Newsweek, Polityka, Tyg. Powszechny, o którym mówi w wywiadzie dla RM prof. Krystyna Pawłowicz (PiS) - nie nosi aby znamion ataku prewencyjnego (i nie o TV Trwam w istocie chodzi)? Zwłaszcza w kontekście zamilczania przez WSZYSTKIE MEDIA projektowanego HISTORYCZNEGO POJEDNANIA ???

    Może oprócz funduszu kościelnego dorzuci się łaskawie obietnicę koncesji dla TV Trwam?


    Pozdrawiam serdecznie


    Link do wypowiedzi pani poseł: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=31229

    PS. Sancta simplicitas, czy jednak...???

    =

    OdpowiedzUsuń
  42. Pani Urszulo,

    Nie dostrzegam żadnego zmasowanego ataku na kard.Dziwisza. Raczej lekkie dyscyplinowanie, które można odczytywać zgodnie z Pani sugestią.
    Powinno nas natomiast martwić, że wagi owego Orędzia zdają się nie dostrzegać środowiska opozycyjne. Oznacza to, że nie rozumieją - na co Pani słusznie zwróciła wczoraj uwagę, że hańba tego dokumentu trwale naznaczy polski Kościół i nigdy już nie będziemy potrafili dostrzegać w nim obrońcy polskości.
    Ludzie, którzy zdecydowali o podpisaniu orędzia wykazują zatrważającą krótkowzroczność, ale też pogardę wobec prawdy i zobojętnienie na sprawy narodu. Nie znajduję żadnej przesłanki, która mogłaby usprawiedliwiać ten krok, a o nieszczerości intencji przekonuje mnie szczególnie odwołanie do Listu biskupów polskich z roku 1965.
    Prócz argumentów, które wskazałem w tekście, należałoby dodać refleksję dotyczącą oceny ówczesnych stosunków polsko-niemieckich i obecnych relacji rosyjsko-polskich. Uwzględniając wszelkie uwarunkowania historyczne, dość zauważyć, że polityka niemiecka wobec PRL-u w roku 1965 nie miała nawet cienia tej agresji, jaką dziś wobec naszego kraju wykazuje Kreml.
    Nie było również mowy o tak głębokich relacjach wasalnych, prowadzących do budowania obszaru obcych wpływów. Nic nam również nie wiadomo, by rozmówcami i partnerami biskupów polskich w czasie II Soboru Watykańskiego byli agenci służb niemieckich z okresu III Rzeszy.
    Podpisanie obecnego orędzia przez agenta KGB - działającego w interesie oficera KGB - prowadzi w istocie do sytuacji, gdy cały ten akt nabiera charakteru umowy łączącej polskich hierarchów ze służbami rosyjskimi.
    Jest jeszcze czas, by tej sprawie nadać właściwy wymiar i wyrazić zdecydowany protest. Gdy orędzie zostanie podpisane - pozostanie nam jedynie modlitwa.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  43. Klucz do zrozumienia tej zagadki tkwi w Fatimie. Jak Pan sobie życzy, to mogę rozwinąć myśl.

    Pawełek

    OdpowiedzUsuń
  44. All.

    Warto wysłuchać lub obejrzeć .

    Dopiero kończę słuchać I część .

    http://www.radiomaryja.pl/

    [2012-06-24]Tajemnicze zgony spec. znaczenia cz. II
    dr hab. nauk wojskowych Romuald Szeremietiew – b. minister obrony narodowej
    [2012-06-24]Tajemnicze zgony spec. znaczenia cz. III
    dr hab. nauk wojskowych Romuald Szeremietiew – b. minister obrony narodowej
    [2012-06-24]Tajemnicze zgony spec. znaczenia cz. I (TV Trwam)
    dr hab. nauk wojskowych Romuald Szeremietiew – b. minister obrony

    Na razie bez mojego komentarza . :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten akt "Że nie jestem samobójcą "... w wykonaniu jednego z głównych przedstawicieli N.E. ma swoją wagę .

      Po tym poddaniu "samobójczym" R. Szeremietiewa ...po śmierci jego przyjaciela - Petelickiego ,chyba jemu się nic nie stanie .

      Może się mylę ?!

      Czyżby jego historia po śmierci Petelickiego miałaby przerosnąć SMOLEŃSK ?!!! ... a potem pamięć po Smoleńsku ?!


      Akurat ,ja w tej chwili nie jestem w stanie tego ocenić .

      Moim zdaniem ...też trzeba pamiętać sytuacje po Smoleńsku ...wtedy,gdy pojawił się PJN ("sztab wyborczy" w kampanii wyborczej startującego na urząd prezydenta J.Kaczyńskiego) -potem np. Nowy Ekran przed kampanią wyborczą do sejmu ,czy też "NÓŻ W PLECY" dla Jarosława Kaczyńskiego i PiS - Solidarna Polska .

      Mama nadzieję jednak ,że po śmierci Petelickiego - Szeremietiew nie zastąpi Jarosława Kaczyńskiego .
      Podejrzewam ,że z chęcią :)))już by bardzo wiele osób pochowałoby by go obok swojego brata i szwagierki na Wawelu:::).

      Jestem ....BARDZO GŁĘBOKO PRZEKONANY ,ŻE KARDYNAŁ DZIWISZ bez zdziwienia :::)wyraziłby NA TO swoją bardzo szczerą chęć .
      Akurat tego ,ja jestem bardzo mocno przekonany .

      Jarosław Kaczyński stracił swojego brata bliźniaka i prawie wszystkich swoich najbliższych współpracowników .

      R.Szeremietiew stracił tylko (na razie wysłuchałem jedynie I częśĆ Rozmów Niedokończonych w jego wykonaniu )...Petelickiego .

      Mam nadzieję (jak zwykle moja nadzieja nie zna granic) ,że jednak pamięć Smoleńska przetrwa pamieć Petelickiego .
      Również ma też taką nadzieję ,że "legenda " Szeremietiewa nie zakończy legendy BRACI KACZYŃSKICH Z ICH PRZYJACIELEM ANTONIM MACIEREWICZEM .

      Zaznaczam !
      Ten komentarz piszę po pierwszym wrażeniu wysłuchania rozmów "niedokończonych " z R.Szeremietiewem ...podwładnym m/innymi Bronisława Komorowskiego .


      Chyba "Nowy Ekran "chce znowu .....

      Chyba znowu im nie wyszło . :))))

      Usuń
  45. homosovieticus,

    Bełkotu z zasady nie komentuję. Zapraszam do rozmowy wówczas, jeśli znajdzie Pan rzeczową argumentację.

    OdpowiedzUsuń
  46. WiW WiW-a Polonia,

    Wypowiedziami pana Szeremietiewa nie jestem zainteresowany i nie sądzę, by należało je propagować.
    Nie dostrzegam też w Pańskim komentarzu żadnego związku z treścią artykułu.

    OdpowiedzUsuń
  47. Szanowny Panie Aleksandrze,

    Przychodzi nam z wielka goryczą obserwować kolejny etap czegoś co po wielu wahaniach, trudno jednak nazwać inaczej niż zdradą interesu narodowego Polaków!
    Piszę to z wielkim bólem.
    Wczoraj wieczorem przeglądałem prasę z poprzednich miesięcy. W ręce wpadł mi listopadowy numer Gościa Niedzielnego a w nim wywiad z Arcybiskupem Michalikiem. Pytania dotyczyły obrazu KK w oczach rodaków, stosunku polskich hierarchów do problemów społecznych i politycznych w tym do ugrupowań partyjnych , udziału wiernych w życiu i zarządzaniu parafią.
    W grudniu ubiegłego roku tekst nie wywołał moich większych refleksji. Ot, wyraźnie postawione sprawy pryncypiów wiary, nieco autoafirmacji typowej dla hierarchy KK, ogólna konkluzja w duchu nadchodzących świat Bożego Narodzenia.

    Dziś uświadamiam sobie, że mój odbiór tego samego tekstu po podpisaniu nowego "aktu pojednania" byłby już zupełnie inny.

    Liczę na opór przynajmniej części biskupów!

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  48. Najnowszy wywiad z Antonim Macierewiczem. Pan Antoni jak zwykle w najwyższej formie.

    http://wiadomosci.wp.pl/title,Antoni-Macierewicz-ostro-o-Tomaszu-Lisie-to-pozny-epigon-esbekow,wid,14679229,wiadomosc.html

    OdpowiedzUsuń
  49. Zaścianek,

    Zwrócił Pan uwagę na bodaj najważniejszy aspekt związany z tym orędziem. U wielu wiernych KK spowoduje ono zamęt, a część osób utraci zaufanie do kościelnej hierarchii i zacznie ją postrzegać, jako rzeczników interesów grupy rządzącej. Ponieważ jest to decyzja polityczna - zostanie słusznie odebrana poprzez pryzmat bieżących relacji polsko-rosyjskich.
    Wprawdzie w najbliższym czasie Putin wykona kilka propagandowych gestów, by usprawiedliwić i wesprzeć farsę wspólnego orędzia, to później można się spodziewać zmiany stosunków i wykorzystania dokumentu przeciwko naszym narodowym dążeniom.
    Nie liczę na opór ze strony biskupów. Nadal jeszcze mam nadzieję, że wagę tej sprawy zrozumieją środowiska opozycyjne.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  50. Kazef

    Istotnie, świetny wywiad, godny prawdziwego męża stanu.

    Proszę zwrócić uwagę, z jaką stanowczą, acz uprzejmą łatwością, Antoni Macierewicz unika "wytresowanych" u pytających pytań-pułapek typu KOR, Che Guevara, itp. - i mówi wyłącznie to, co sam chce powiedzieć, a nie to, co oni (dziennikarze) chcieliby, żeby powiedział.

    [Dlaczego tej sztuki nie potrafią opanować inni posłowie PiS? "Ucierani" przez wywiadujących na przysłowiowy kogiel mogiel?
    Sugeruję, że głównie przez: 1. niepohamowane gadulstwo, 2. wdzięczenie się (niepojęte) do byle chłystka z mikrofonem - żeby co? zdobyć sympatię? leminżych mediów?
    Imposybilizm! - jak mawia prezes PiS. :)

    =======

    Wkleję krótkie fragmenty wywiadu:

    AM. - Wszystko, o czym przed chwilą wspomniałem (...) dotyczy także tych, którzy działali na rzecz niepodległości, a potem roztrwonili ten kapitał albo - co gorsze - wykorzystują go na szkodę Polski. Mówię o tych ludziach dawnej opozycji, którzy z głupoty lub ze strachu, a może ze złej woli chronili Sowietów umiejscowionych w Polsce, pisali i mówili, że mordercy są ludźmi honoru, wspierali grabież polskiego przemysłu, rolnictwa, niszczenie polskiej armii, szkoły i moralności publicznej. To nie są jednostkowe działania, doraźne, indywidualne błędy, które każdemu mogą się zdarzyć. To system, który swoje zwieńczenie znalazł w tragedii smoleńskiej, w mordzie łódzkim, w hołdzie berlińskim, w przemyśle nienawiści mającym wykluczyć patriotów i patriotyzm z życia publicznego.

    Red. Jeśli zatem dorobek niepodległościowy mierzy się tym, co dany człowiek robi po latach, jak na tym tle wypada prezydentura Bronisława Komorowskiego?

    AM. - Szczególnym symbolem tej prezydentury jest decyzja o usunięciu krzyża upamiętniającego tragedię smoleńską sprzed Pałacu Prezydenckiego oraz wybudowanie w tym samym czasie pomnika bolszewickim najeźdźcom pod Ossowem. W wymiarze społecznym pozostanie "prezydentem 67", który wydał wyrok na polskich emerytów.

    Red. Trudno jest coś naprawiać, jeśli jest się okrzykniętym "zdrajcą Polski", "Komoruskim"? Pan również uważa, że zdradził Polaków?

    AM. - Prezydent zrobił dużo złego ws. śledztwa smoleńskiego, dlatego rozumiem rozżalenie ludzi i ostrą reakcję na to, że prezydent traktował komisję MAK jako wiarygodną międzynarodową instytucję. A polskich pilotów obarczył odpowiedzialnością za katastrofę. To było upokarzające.

    (...)
    Red. Renegaci wrócą na kolanach przed wyborami?

    AM. - Bardzo sobie cenię członkostwo w PiS, ale nie interesują mnie gry personalne. Bywa, że ludzie, którzy kiedyś stanowili istotną wartość dla polityki, na skutek błędnych posunięć doprowadzili do tego, że obecnie nie odgrywają żadnego znaczenia.

    =======

    Wirtualna Polska (wywiadowca) nie byłaby sobą, czyli typowym portalem "radzieckiej" III RP gdyby w "polecankach" obok wywiadu nie dodała (pewnie myśląc, że złośliwie) takiego oto fragmentu:

    „Polska The Times" donosi, że choć Antoni Macierewicz w imieniu partii Jarosława Kaczyńskiego wciąż prowadzi politykę smoleńską, do prawdziwej polityki partia nie zamierza go mieszać.
    Na radzie politycznej PiS w Warszawie (wg statutu najważniejszy organ partii Jarosława Kaczyńskiego) nie było głosowania ws. awansu Antoniego Macierewicza.

    - Uznaliśmy, że nie jest to właściwy moment, że trzeba trochę zaczekać - tłumaczył prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jak jednak zaznaczył, jego sympatia, szacunek i podziw dla tego, co Macierewicz zrobił w życiu, w dawnych latach i dzisiaj, jest ogromny i na pewno znajdzie wyraz w decyzjach personalnych.

    Macierewicz od niedawna jest członkiem PiS, a od dwóch lat szefem "smoleńskiego" zespołu parlamentarnego. Wg doniesień PAP przeciw nominacji Macierewicza była zdecydowana większość komitetu politycznego PiS.”

    I temu ostatniemu jakoś się nie dziwię........

    =

    OdpowiedzUsuń
  51. Aleksander Ścios


    Może przybliżmy OBIE WYSOKIE UKŁADAJĄCE SIĘ STRONY???

    PIERWSZA: Cyryl I - "patriarcha Moskwy i Wszechrusi" ( - co to jest DZISIAJ Wszechruś, Panie Aleksandrze?) - agent KGB (ps."Michajłow") już od 1970 r.= za Sowietów i kolejnych sekretarzy KC KPZS. Dzisiaj zarządzający jednoosobowo Cerkwią, wykonawca poleceń i współpracownik autokratycznego prezydenta Putina (płk KGB).

    DRUGA: Konferencja Episkopatu Polski - ciało kolegialne, powstałe w 1994 r. wskutek "demokratyzacji" Kościoła w Polsce - z iluzoryczną (tzw. honorową) rolą prymasa. Pochodzący z wyboru i kadencyjny przewodniczący KEP ma władzę tzw. demokratyczną. Czyli rządzi najsilniejsza frakcja KEP.

    Aktualny prymas był TW SB ps. Cappino.

    =

    OdpowiedzUsuń
  52. "...biskup Józef Andrzej Załuski, współtwórca słynnej Biblioteki Załuskich, napisał wielki, niestety niezachowany do dzisiaj antyoświeceniowy traktat. Jednak swoiste streszczenie zawiera długi tytuł tego dzieła: „Gigantomachia Bezwierców pognębiona, to jest Poczet Bogoprzeczców czy Ateuszów, Deistów, Kościoła Bożego oszczerców, Teistów, Panteistów, Enthusiastów, Fanatyków, znaczniejszych Apostatów, etc., co ich było od początku świata aż dotąd potłumiony, wierszem opisany”.

    Z ciekawego artykułu-recenzji Przeciw „duchomorom” i „modnowiarkom” w Polonia Christiana: http://www.pch24.pl/przeciw-duchomorom-i-modnowiarkom,3671,i.html

    =

    OdpowiedzUsuń
  53. Panie Aleksandrze,

    Jak Pan myśli - czy polski Kościół może wygłaszać podobne orędzia bez zgody Watykanu?
    Bo, widzi Pan, jeżeli dzieje się to z aprobatą nuncjusza papieskiego - mamy do czynienia ze sprawą o kto wie czy jeszcze nie większej wadze?

    Pozdrawiam

    =

    OdpowiedzUsuń
  54. Pani Urszulo,

    Nie sądzę, by treść orędzia musiała być uzgadniana z Watykanem. Warto natomiast pamiętać o informacji z października 2011 roku zatytułowanej: "Papież błogosławi polsko-rosyjskie pojednanie".
    Czytamy w niej m.in, że Benedykt XVI "przyjął na prywatnej audiencji współprzewodniczących Polsko-Rosyjskiej Grupy do spraw Trudnych: profesorów Adama Rotfelda i Anatolija Torkunowa. Jak wynika z oficjalnego komunikatu Ambasady RP przy Watykanie, papież udzielił błogosławieństwa dla dialogu i dzieła porozumienia Polski i Rosji."

    http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Papiez-blogoslawi-polsko-rosyjskie-pojednanie,wid,13867150,wiadomosc.html?ticaid=1eb48

    Tytuł jest oczywistą manipulacją, z wyraźnym podtekstem politycznym.
    Warto zwrócić uwagę, że rozmówcy Ojca Świętego zachowali się w sposób niegodny i oszukali Benedykta XVI. Tak bowiem należy ocenić następujący fragment relacji: "Co do Smoleńska - obie strony się zgodziły, że wina leży głównie po stronie polskiej. W kwestii wojny 1920 r. - jakkolwiek wskazywano, że nie można porównywać ofiar Katynia i śmierci ok. 20 tys. bolszewickich jeńców wojny polsko-sowieckiej - to jednak Rosjanom brakuje u Polaków poczucia empatii w sprawie śmierci jeńców".

    O ile nie ma cienia wątpliwości, że papież udzieli błogosławieństwa każdemu dziełu porozumienia i dialogu - to w sprawie polsko-rosyjskich relacji nikt i nigdy takiego dzieła nie zapoczątkował. Możemy się jedynie domyślać, że wiedzę nt. tego procesu Benedykt XVI czerpie z relacji nuncjusza i polskich biskupów.
    Nie znam natomiast żadnej wypowiedzi Benedykta XVI, którą można byłoby interpretować jako wyrażenie zgody na pozorne, fałszywe pojednanie - a z takim procesem mamy obecnie do czynienia.

    Pozdrawiam Panią

    OdpowiedzUsuń
  55. DO WSZYSTKICH CZYTELNIKÓW I KOMENTATORÓW!!!

    GORĄCO POLECAM:

    NOWĄ KSIĄŻKĘ PANA ALEKSANDRA ŚCIOSA - "SMOLEŃSK. PUŁAPKA TAJNYCH SŁUŻB?"

    KSIĄŻKA WIDOCZNA NA PRAWYM MARGINESIE, PO KLIKNIĘCIU KIERUJE DO KSIĘGARNI, W KTÓREJ MOŻNA JĄ ZAMÓWIĆ ZA MARNE 34 ZŁ.

    NIE ZWLEKAJ, ZAMAWIAJ, CZYTAJ, W KOŃCU AUTOR NIE JEST
    ISTOTĄ FOTOSYNTETYZUJĄCĄ I JEŚĆ CHYBA MUSI ?!
    A TYLE NAM DOTĄD ROZDAŁ ZA DARMO...

    Pozdrawiam, Panie Aleksandrze, i jestem przekonana, że Pan, który tak "waży" każde wypowiedziane słowo napisał wszystko, co w tej chwili wiadomo o zbrodni smoleńskiej.
    Z podziękowaniem,

    U.

    =

    OdpowiedzUsuń
  56. Pani Urszulo,

    Wymyśliła Pani tak sugestywne hasło reklamowe, że nie sposób wątpić iż książka "SMOLEŃSK. PUŁAPKA TAJNYCH SŁUŻB?" będzie masowo nabywana przez czytelników.
    Choćby dlatego, by nie dopuścić do skrajnego zubożenia i dematerializacji autora, który - jak Pani słusznie zauważyła - nie jest wszakże "istotą fotosyntetyzującą i jeść musi".
    Co bardziej przewidujący czytelnicy zrozumieją również, że zubożony autor, pozbawiony dochodów ze sprzedaży książki, stanie się łatwym łupem służb wszelakich i może zostać skaperowany za niewielką opłatą :)

    Książka, którą Pani tak pięknie zareklamowała nie jest kompendium wiedzy na temat tragedii smoleńskiej. Dotyczy bowiem tylko jednego (a moim zdaniem najważniejszego) aspektu - roli służb specjalnych. Są w niej znane już fragmenty tekstów (poprawione i uzupełnione) lecz w większości składa się z materiałów dotąd niepublikowanych.
    Jeśli zaproponowana w tej książce teza zostałaby przyjęta przez czytelników, należałoby zasadniczo zmienić naszą postawę wobec instytucji i służb III RP.

    Bardzo Pani dziękuję i serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  57. Na stronie ksiegarni w zajawce ksiazki:
    "... tamten dzień ustanowił nieprzekraczalną cenzurę w życiu publicznym ..."

    Za moich czasow to sie "cezura" nazywalo.

    OdpowiedzUsuń