Bycie „liderem rankingu zaufania” to w III RP mocno
wątpliwy zaszczyt. Doskonale pamiętamy, że poprzedni lokator Belwederu przez
cztery lata wiódł prym wśród polityków
obdarzonych największym zaufaniem publicznym, wygrywał we wszelkich rankingach,
a nawet zdobywał sympatię rzeszy wyborców PiS. Wówczas ta „norma sondażowa”
była trafnie odbierana jako projekcja ordynarnej propagandy i traktowana z
należytą nieufnością. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wierzył w wytwory tzw.
sondażowni i mogły one poruszać jedynie ludzi o mocno ograniczonych horyzontach.
Ponieważ nie uzyskamy
odpowiedzi na tendencyjne pytanie – co w języku układu III RP oznacza
postawienie prezydenta Dudy na czele tego samego rankingu, nie będę zamęczał
czytelników dywagacjami na ten temat. Takiego „przywileju” nigdy nie dostąpił
prezydent Lech Kaczyński, ale nie jestem zaskoczony, że udzielono go Andrzejowi
Dudzie. Cieszyłbym się nawet, gdyby tylko ta cecha przypominała o pewnych podobieństwach
obecnej prezydentury do kadencji B. Komorowskiego.
Niestety, analogie sięgają głębiej i dotyczą
obszaru wyjątkowo istotnego ze względu na bezpieczeństwo narodowe.
Można bowiem dostrzec, że poglądy pana Andrzeja
Dudy na kwestie zagrożenia rosyjskiego, wykazują niepokojącą analogię z ocenami
poprzedniego lokatora Belwederu. Oczywiście, byłoby przesadą zestawianie kilku wypowiedzi
polityka PiS z wielowątkową, prorosyjską polityką Komorowskiego, jednak nie
sposób nie dostrzec, że pan prezydent formułuje oceny tyleż fałszywe, jak
groźne.
„Absolutnie
nie uważam, aby Rosja była naszym wrogiem Nigdy takie słowo nie padło z moich
ust ani żadnego odpowiedzialnego polityka w Polsce, aby Rosja była naszym
nieprzyjacielem czy wrogiem” – oświadczył A. Duda podczas wizyty w Danii. „Rosja jest przede wszystkim sąsiadem (…) jest partnerem specyficznym”.
Nazwanie tej wypowiedzi nieprzemyślaną, byłoby
eufemizmem. Tymi kilkoma słowami, pan prezydent sprawił ogromny prezent Rosjanom
oraz naszym „przyjaciołom” z Niemiec i Francji, którzy nie tylko nie widzą
potrzeby wzmacniania wschodniej flanki NATO ani instalowania tu stałych baz wojskowych,
ale nasze obawy przed atakiem rosyjskim uznają za przesadne i wynikające z „polskiej
rusofobii”. Jeśli zestawimy je z inną wypowiedzią prezydenta, w której opowiedział
się za prowadzeniem „dialogu z Moskwą”
i zapewniał, że „nie zamierzamy izolować
Rosji”, otrzymujemy wizję relacji bliską wypowiedziom B. Komorowskiego. Tenże
bowiem szczególnie zabiegał o „prowadzenie dialogu” i „zbliżenie stanowisk”
Rosja – NATO, a w listopadzie 2010 roku podczas szczytu NATO w Lizbonie
największą troska Komorowskiego dotyczyła „
szukania sposobu na współpracę z Rosją, bo to jest w interesie sojuszu jako
całości i w interesie Polski”.
Gdy prezydent Duda dobitnie oświadcza – „absolutnie nie uważam, aby Rosja była naszym
wrogiem”, czy mógłby nie zgodzić się z opinią swojego poprzednika, który w obliczu
zagrożenia rosyjskiego perorował – „Nie
ma żadnych powodów, by tworzyć klimat bezpośredniego zagrożenia Polski, i to
jeszcze militarnego”?
Cieszyłaby mnie odwaga pana Dudy, który
odwiecznego agresora uważa za partnera, gdyby słowa te nie padły w przededniu
szczytu NATO. Szczytu, który ma zdecydować o realnych gwarancjach naszego
bezpieczeństwa. Ten kontekst nakazuje stawiać pytania o intencje pana
prezydenta i jego kompetencje polityczne.
Bo skoro polski prezydent publicznie składa taką deklarację,
mówi tym samym, że nie odczuwamy dziś obaw przed Rosją i nie uważamy, by
państwo Putina miało wobec nas wrogie zamiary. Zanegowanie pojęcia wroga ma istotne konsekwencje. Pojawia się pytanie - jeśli Rosja nie jest
naszym wrogiem, lecz „sąsiadem i
partnerem” (acz specyficznym), po co Polsce silne gwarancje państw
natowskich i rozbudowa infrastruktury militarnej? Jeśli prezydent III RP nie
dostrzega zagrożenia ze strony tego „specyficznego
sąsiada”, jak przekonać przywódców Zachodu do wzmocnienia flanki wschodniej
i czym wytłumaczyć nasze obawy?
Pytanie jest tym bardziej zasadne, że w kontekście
omawiania różnych zagrożeń, prezydent Duda, wzorem swojego poprzednika,
starannie unika wymieniania nazwy Rosja i wskazywania tego państwa jako agresora.
W prawie karnym istnieje zasada, że o groźbie
karalnej możemy mówić tylko wówczas, „jeżeli
groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona”.
Stosując tę regułę na gruncie polityki, można powiedzieć, że o zagrożeniu
militarnym powiemy tylko wtedy, gdy ktoś dostrzega wrogie działania innego
państwa, traktuje to państwo jako potencjalnego napastnika i obawia się ataku z
jego strony.
Tymczasem prezydent Duda próbuje wykazać, że obawy
o bezpieczeństwo Polski nie są ani poważne ani racjonalne, zaś w relacjach
polsko-rosyjskich nie ma mowy o wrogich działaniach Moskwy.
Przywódcy Zachodu, szczególnie zatroskani o „dobre
kontakty” z Putinem i „nieizolowanie Rosji na arenie międzynarodowej” –
otrzymali wyśmienity argument na rzecz „niedrażnienia Rosji” i ograniczenia
ekspansji NATO. Otrzymali też potwierdzenie,
że Rosja nie stosuje „groźby karalnej”, ponieważ sam zagrożony nie widzi w niej
wroga i nie odczuwa zagrożenia.
W moim odczuciu, były to słowa skandaliczne i
głęboko sprzeczne z polską racją stanu.
Nie interesuje mnie dbałość pana prezydenta o
zasady poprawności politycznej ani fałszywe, „georealistyczne” poglądy jego doradców.
Prezydent Polski nie ma prawa zaprzeczać faktom ani relatywizować zagrożeń. Nie
wiem, kto i jak uczył pana Dudę historii, ale powinien on wiedzieć, że wypowiada
się o państwie (narodzie), którego przedstawiciele wymordowali miliony naszych rodaków,
uczestniczyli w rozpętaniu II wojny światowej i przez półwiecze okupowali mój
kraj. Mówi o państwie, które podstępnie zaatakowało Gruzję i Ukrainę i od lat prowadzi
politykę nacechowaną ekspansją militarną. Mówi o społeczeństwie, które Polaków uważa
za jednego z trzech głównych wrogów. O kraju, którego intencje doskonale ocenił
prezydent Lech Kaczyński w roku 2008, gdy mówił w Tbilisi - „Wiemy
świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później
może i czas na mój kraj, na Polskę!”
Jeśli to nie jest wróg Polski – to kto nim, na
Boga, jest ?!
Podczas pobytu w Danii,
pan prezydent zechciał również wygłosić wykład na temat bezpieczeństwa
europejskiego. Usłyszeliśmy metaforę, która miała zobrazować, jak Andrzej Duda rozumie
stosowanie metody odstraszania wobec Rosji.
„To jest
tak, jak w nocy, w ciemnej ulicy, w niezbyt bezpiecznej części miasta, kiedy
wracasz z imprezy do domu i widzisz, że z boku stoi grupka ludzi, którzy czują
się panami ulicy i być może są niebezpieczni i będą chcieli pokazać, kto tutaj
rządzi. Być może będą ci chcieli zabrać portfel lub zegarek. Masz dwa wyjścia
jeśli chcesz uniknąć strat. Albo uciekniesz, odwrócisz się po prostu i
zrezygnujesz z przejścia, albo musisz iść bardzo twardym krokiem, wysportowany,
wyprężony, odważny, gotowy w każdej chwili do ewentualnego odparcia ataku. To
powoduje efekt psychologiczny po drugiej stronie. Jeśli taka grupa widzi, że
ktoś idzie twardym krokiem, dwa razy się zastanowią zanim go zaatakują, bo nie
wiedzą z kim mają do czynienia. Może ten człowiek ma broń, a może jest
specjalistą w zakresie sztuk walki, a może jest żołnierzem sił specjalnych i to
spotkanie może się potencjalnie źle dla nich skończyć. I to jest właśnie to, co
nazywamy odstraszaniem.”
Otóż nie, panie prezydencie, to nie jest postawa odstraszania lecz objaw skrajnej
głupoty i ignorancji.
Domyślam się, że ktoś musiał podpowiedzieć panu
prezydentowi tę bałamutną przenośnię, a ponieważ pan Duda nie ma głębszej
wiedzy o świecie, powtórzył ją w odniesieniu do Rosji.
Nie trzeba doświadczenia eksperckiego, by zrozumieć,
że nie na tym polega „metoda odstraszania”. Wchodzenie w ciemną ulicę i
paradowanie obok „grupy niebezpiecznych osób” będąc uzbrojonym jedynie w tęgą
minę i nadzieję na procesy myślowe osiłków, jest bowiem aktem głupoty.
Tylko wówczas, gdy ów wędrowiec rzeczywiście
(podkreślam) posiada broń, zna sztuki walki lub jest dobrze wyszkolonym
żołnierzem sił specjalnych, ma prawo paradować obok potencjalnych napastników.
Choć i tak ryzykuje więcej, niż gdyby wcześniej przystąpił do ataku i
zlikwidował zagrożenie przy pomocy własnej grupy i środków.
„Metodą odstraszania” byłoby przystąpienie Polski
do programu Nuclear Sharing (dlatego wzmianka o takim kroku wywołała jazgot
ruskiej agentury), pakt militarny ze Stanami Zjednoczonymi, zawarty ponad
głowami eurołajdaków, zainstalowanie wszystkich elementów tarczy antyrakietowej
lub obecność kilku dywizji amerykańskich. O tym jednak pan prezydent nigdy nie
wspomniał.
„Twardy krok” i liczenie na „efekt psychologiczny”,
to zdecydowanie za mało. Podobnie, jak „dobrze przygotowane, wyćwiczone wojsko i odpowiednia
infrastruktura militarna” – jak A.Duda określił parametry „metody odstraszania”.
Wprawdzie prezydent chętnie dywaguje o „twardej,
nieugiętej postawie gotowości do odparcia ewentualnego ataku” – to w jego ocenach
i działaniach nie znajduję ani twardości ani nieugiętości.
Człowiek, który nie znalazł się w sytuacji
opisanej w prezydenckiej metaforze, może nie wiedzieć, że odstrasza tylko realna siła, a nie jej kiepska
imitacja. O tym jednak powinien wiedzieć polityk, który zostaje prezydentem.
Takimi metaforami, pan Duda może wywołać rechot na Kremlu i wzbudzić wesołość
znawców tematu, ale powinny one zmrozić
naszych rodaków i zmusić ich do refleksji.
Poglądy pana prezydenta na sprawy bezpieczeństwa,
są co najmniej specyficzne. Nie ma znaczenia, czy wynikają z niekompetencji i
braku doświadczenia młodego polityka, czy też zostały podpowiedziane przez
złych doradców. Oceny te warto skonfrontować z wypowiedziami ludzi, którym nie
brakuje doświadczenia i solidnej wiedzy o świecie:
„Rosja jest
dzisiaj największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa świata. Żadne państwo w historii ostatnich kilkudziesięciu
lat tak nie podważyło ładu światowego, jak Rosja, atakując najpierw Gruzję, a
później Ukrainę. I stale okupując terytorium niepodległego państwa, otwarcie
wskazując, że nie chce akceptować niepodległości tego państwa i jego suwerenności.
(…) - Tak długo, jak długo trwa ta okupacja, jak długo wybitni przywódcy
rosyjscy będą sobie pozwalali na sformułowania, że Warszawa jest na ich
celowniku, tak długo Polacy będą uważali, że to jest zagrożenie dla ładu i
bezpieczeństwa europejskiego i światowego” – stwierdził niedawno Antonii
Macierewicz.
„Podstawą
strategii NATO w Europie musi być uznanie, że Rosja stanowi egzystencjalne
zagrożenie dla USA, ich sojuszników i międzynarodowego porządku. Kreml szanuje
tylko siłę, a słabość i brak czujności u innych traktuje jako okazję do
wykorzystania, więc USA i NATO muszą utrzymać twarde stanowisko, zwłaszcza
wobec haniebnych i wymuszających prób podejmowanych przez Rosję, by państwom na
swoich obrzeżach uniemożliwić zbliżenie z UE i NATO” – napisał generał
Philip Breedlove, który do maja br. dowodził w Europie siłami NATO i USA.
Na tle tych i wielu innych głosów rozsądku, oceny
głoszone przez prezydenta Dudę przypominają naiwne bajdurzenia i nie mają cienia
oparcia w rzeczywistości. Jeśli nawet fanatyczni objaśniacze intencji pana
prezydenta chcieliby dywagować o wymogach języka dyplomacji lub wskazywać, co „wypada”
lub „nie wypada” mówić prezydentowi, trudno nie zauważyć, że taki relatywizm i
miałkość nie służą polskim interesom. Szczególnie, gdy rozstrzygają się sprawy
fundamentalne dla naszego bezpieczeństwa, a sojusznicy Rosji chcą nas pozbawić
prawa do gwarancji natowskich.
Dlatego byłoby lepiej dla nas i dla pana
prezydenta, gdyby do czasu szczytu NATO nie wypowiadał się na temat rosyjskiego
zagrożenia i nie raczył słuchaczy barwnymi metaforami.
Może to jedyny sposób, by nie zaprzepaścić szans
wypracowanych przez szefa MON i wesprzeć resort, który, jako jedyny wykonuje robotę
na rzecz naszego bezpieczeństwa.
Przez miniony rok ośrodek prezydencki nie
przywiązywał wagi do spraw bezpieczeństwa narodowego, nie podjęto tam żadnych
prac ani inicjatyw. BBN nadal jest skansenem późnej „komorowszczyzny”, a „doktryna
Komorowskiego” obowiązującą strategią.
Pytania - ile pan prezydent zgłosił projektów ustaw
służących bezpieczeństwu Polaków, ile pracy poświęcili jego eksperci planom rozwoju i modernizacji Sił Zbrojnych
lub doktrynie bezpieczeństwa narodowego - pozostaną bez odpowiedzi.
Domyślam się, że obecna aktywność pana prezydenta ma
inne przyczyny i śmiem przypuszczać, że każdy efekt szczytu NATO zostanie okrzyknięty
przez „wolne media” wielkim sukcesem Andrzeja Dudy i będzie propagandowo eksploatowany
na rzecz ośrodka prezydenckiego. To jedyna
wartość, jaką docenia ten ośrodek.
Stanie się to tym łatwiej, że tematyka zagrożeń jest
całkowicie obojętna znakomitej większości naszych rodaków i w tych kwestiach
zadawala ich partyjna demagogia i najtańszy blichtr.
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńodnoszę wrażenie, jakby każdy tydzień przybliżał nas do odpowiedzi na pytanie, jak to było możliwe, że Komorowski przegrał wybory na rzecz pana Dudy.
Mimo wszystko chciałbym móc uwierzyć, że pan prezydent szczerze wygłaszał swoje inauguracyjne przemówienia i dopiero wybuchająca opona uświadomiła mu konieczność "nawrócenia". Ale przeczą temu fakty - zapowiedzi obecnych tendencji było widać od samego początku, jeszcze przed tym incydentem (choćby nominacje w BBN).
W sumie chyba jedyne, co można dziś powiedzieć pozytywnego o panu prezydencie, to to, że podpisuje ustawy sejmowe. Jakiż kontrast z Lechem Kaczyńskim, który umiał nazywać rzeczy po imieniu, kiedy zaszła potrzeba.
Pozdrawiam
Wąż Wystygły,
UsuńOdpowiedź może się przybliża, ale kto chciałby ją poznać?
Pan Andrzej Duda jest niestety (przepraszam za określenie)"produktem pijarowskim", a to oznacza, że opinie na jego temat są kształtowane poprzez emocje,propagandę i kwestie wizerunkowe.
Argumenty i oceny racjonalne nie mają zastosowania wobec takich "produktów".
Pozdrawiam Pana
WW
UsuńNawiązując do "wybuchającej opony", sądzę że nasze ówczesne obawy były zbyteczne, bo prawdopodobnie była to zwykła inscenizacja, a prezydent Duda jest równie bezpieczny i dobrze strzeżony jak jego poprzednik - Komorowski. Utajnienie aneksu i zasobów zastrzeżonych powinno to nam od razu uświadomić.
Pozdrawiam serdecznie
Urszula Domyślna / WW,
UsuńDo Pani uwagi dodam, że prezydent Duda wyraźnie bagatelizował ten incydent, a do dziś nikt nie poniósł najmniejszych konsekwencji za dopuszczenie do takiej sytuacji. Nie dokonano też żadnych zmian w BOR. Gdyby rzecz była poważna, a politycy PiS rzeczywiście zabiegali o bezpieczeństwo, BOR dawno zostałoby zlikwidowane, a tymczasową ochrona została powierzona którejś ze światowych agencji.
Podczas niedawnych obchodów święta BOR, pan prezydent raczył powiedzieć do funkcjonariuszy:
"Chcę jako prezydent Rzeczypospolitej obiecać państwu jedno - że władze polskiego państwa, a więc ci, którym także służycie swoją codzienną pracą - będą się starali stworzyć ku temu jak najlepsze warunki, że będziemy się starali, abyście byli jak najlepiej wyposażeni, że będziemy się starali, abyście nie tylko zapewniali bezpieczeństwo, ale także służyli bezpiecznie".
Spodziewam się więc, że w celu wypełnienia obietnic pana prezydenta (to priorytet państwa), BOR-owcy dostaną solidne podwyżki i nowy sprzęt. Po to zaś, by służyło się bezpiecznie, powinni być chronieni przez profesjonalne służby.
Pozdrawiam
Po to zaś, by [BOR-owcom] służyło się bezpiecznie, powinni być chronieni przez profesjonalne służby.
Pytanie, po co une tam wogule tkwiom?
"Z wieku i urzędu zaszczyt się należy"?
:-) Pozdrowienia o poranku
Ze względów nomen omen bezpieczeństwa jakie Autor chce zachować na swoim blogu - to zatwierdzanie komentów, siłą rzeczy z opóźnieniem - dyskusja się trochę nie klei. (emotikon wyrażający grymas;-). Piję do samotnych komentów pod poprzednim wpisem.
OdpowiedzUsuńW temacie. Pamiętam też ile było śmiechu jak Komorowski rozmawiał z Obamą: Jeśli mamy razem iść na wielkie polowanie, to najpierw musimy mieć pewność, że nasz dom, nasze kobiety, nasze dzieci są bezpieczne.
A przecież te opowieści Dudy o ciemnej ulicy to jakby sufler Komorowskiego podpowiedział!
Nabożny stosunek do A. Dudy widać też jak bardzo ostrożnie retłituje się Pańskie krytyczne wobec Prezydenta tłity.
Należy powtórzyć za tłitem: brak rzeczowej krytyki to największa krzywda, nie tylko dla Prezydenta, też dla PiSu, a także dla Kościoła. Jeśli nie ma rzeczowej krytyki ze strony osób życzliwych, wtedy prym wiedzie krytyka wściekła, ze strony wrogów.
Proszę ewentualnych żurnalistów, piarowców, lizusów i egzaltowanych komentatorów by tę prawidłowość zauważyli.
Marcin Ís,
UsuńBardzo przepraszam za te utrudnienia, jak i za długą nieobecność. Na pewien czas zniosłem dotychczasowe ograniczenia.
Pan prezydent jest młodym człowiekiem i politykiem bez doświadczenia. Nie sprawował funkcji publicznych i nie wykazywał aktywności politycznej. Można zatem przyjąć, że ma prawo do błędów i wpadek.
Problem w tym, że ten niedoświadczony polityk jest przedstawiany niczym mąż stanu, a jego opiniom nadaje się walor nieomylności. To wina kompleksów żurnalistów "wolnych mediów", którzy poza bałwochwalstwem i bezkrytycznym uwielbieniem, nie znają innej postawy wobec "naszych" polityków.
Pojawia się pytanie - czy taka postawa przystoi ludziom wolnym i rozumnym?
Tu rozmawiamy o sprawie kluczowej dla naszego bezpieczeństwa, dlatego mam prawo formułować jednoznaczne, twarde oceny.
W wypowiedziach pana prezydenta roi się od rzeczy skandalicznie fałszywych (np. kwestia 4 czerwca 1989r.) i nie widzę najmniejszego powodu, by odmówić sobie krytycznej oceny.
Muszę powiedzieć, że po każdym krytycznym tweecie na temat A.Dudy tradycyjnie tracę kilku followersów. To bardzo krzepiące.
Pozdrawiam Pana
A nieprawda!
UsuńZajrzałam przed chwilą na TT - i dziesięciu Panu przybyło! Pomimo wczorajszych, bardzo ostrych wpisów.
Gutta cavat lapidem...
Aleksander Ścios
OdpowiedzUsuńWprawdzie widzę, że zdumiewającą, niegodną postawę władz III RP wobec ministra Obrony Narodowej, oskarżanego przez plugawców z V kolumny i tzw. opozycję o... kontakty z SB - (Macierewicza o SB! - Istny sen wariata, śniony nieprzytomnie!) - ocenił Pan już na TT, jednak ponownie wkleję swój komentarz z 17:01, tym bardziej, że odnosi się w znakomitej części do postawy prezydenta Dudy.
Dodam, że powoli zaczynam gardzić tym człowiekiem, równie niekompetentnym, co zachłannym na splendory i że świetnie zauważam jego usiłowania do zepchnięcia na drugi plan Antoniego Macierewicza. W czym wcale mu nie przeszkadza ani rząd, ani prezes Kaczyński.
Pozdrawiam serdecznie
<><><>
Urszula Domyślna20 czerwca 2016 17:01
RYWALIZACJA, CZY JUŻ ZAWIŚĆ?
Trzy tygodnie przed szczytem NATO w Warszawie - wielkim sukcesem Antoniego Macierewicza - jesteśmy świadkami obłąkanego ataku esbeckiej targowicy (gadzinówka, "opozycja", etc.) już nie tylko na Macierewicza, ale i na jego żonę!
I któż staje w obronie pana ministra? Czy słyszymy głos pani premier Szydło? Może odezwał się prezes Kaczyński? A może pan prezydent Duda - w końcu zwierzchnik SZ III RP? - Nic z tego, milczą jak zaklęci. Więcej: nie dają się "sprowokować" do solidarności z własnym ministrem.
Marek Magierowski z Kancelarii Prezydenta został zapytany, jak na doniesienia zareaguje głowa państwa. - Nie będzie żadnej reakcji. Ten artykuł jest pełen insynuacji - ocenił. - Mowa jest o sytuacji sprzed 20 lat - zaznaczył i wyjaśnił, że rada od dawna nie funkcjonuje, nie została po prostu wyrejestrowana.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/politycy-o-artykule-nt-macierewicza-i-kontaktow-z-lusnia,653931.html
Pan min. Ziobro wtrącający się w każde głupstwo, tym razem nie interweniuje ws. niewykonania wyroku sądowego przez GW.
Honor PiS ratuje Joachim Brudziński i stary druh AM - Piotr Naimski.
No i oczywiście niezawodny pan Krzysztof Wyszkowski! =>LINK
Pozdrawiam
<><><>
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńSposób, w jaki prezydent Duda jest przedstawiany przez "wolne media" nie pozwala wątpić w intencje "naszych" propagandystów.
To on ma czerpać splendor ze szczytu NATO i na niego mają spaść zasługi związane ze wzmocnieniem wschodniej flanki.
Taka jest intencja obecnych zabiegów.
Nie mam też wątpliwości, że coraz mocniej będziemy dostrzegali konflikt między MON a Pałacem Prezydenckim. Słabiutki polityk, otoczony przez jeszcze słabszych (lecz nader ambitnych) doradców, nie tylko nie zechce docenić perspektywy Antoniego Macierewicza, ale aktywność resortu obrony poczyta za zagrożenie dla własnej pozycji. "Komorowszczyzna" w żadnym aspekcie nie przystaje do wizji rozwoju Sił Zbrojnych forsowanej w MON.
Bynajmniej, nie jestem zaskoczony brakiem reakcji na ataki szumowin. W październiku 2015, w tekście "Aksamitna zdrada" pisałem, że poglądy i oceny prezentowane przez Antoniego Macierewicza nie znajdują akceptacji wśród polityków PiS, a on sam nie może liczyć na wsparcie partyjnych kolegów. Podczas ówczesnej nagonki, za najważniejsze zadanie politycy tej partii uznali pragmatyczne „odcięcie” od poglądów Macierewicza. "Unikanie komentarza" do jego wypowiedzi zostało uznane za wielce „taktyczne” i „przezorne”, zaś tzw. wolne media określiły atak na wiceprezesa PiS mianem „prowokacji”, mającej zaszkodzić „merytorycznej wizji PiS”.
Dziś sytuacja wygląda znacznie groźniej. Bo choć pojawiają się głosy, że obecna kampania jest ściśle związana ze szczytem NATO i ma służyć zdyskredytowaniu pozycji Polski na arenie międzynarodowej, nie postępują za tym żadne konsekwentne działania.
A przecież taka interpretacja oznacza, że mamy do czynienia z działaniami inspirowanymi agenturalnie, za którymi stoją ludzie służący obcym, wrogim interesom.
Co w takiej sytuacji robi normalne państwo? Otacza wrogie środowiska szczelną "opieką" kontrwywiadowczą, ustala i neutralizuje inspiratorów kombinacji (wydalając ich z kraju lub wsadzając na początek do aresztów) oraz zapewnia ochronę instytucji państwa wobec zaatakowanego ministra. Takie państwo dąży do delegalizacji wrogich organizacji politycznych, zamyka ośrodki propagandy, ściga ludzi będących "w obcej służbie".
III RP tak dalece jest państwem chorym i ułomnym, że nie tylko nie zdobędzie się na podobne działania, ale nazywa obcą agenturę "opozycją", dziennikarzami i mediami. Działa tu klątwa ukąszenia "demokracją III RP", która plącze umysły i miesza porządki.
Brak reakcji prezydenta i najważniejszych organów państwa doskonale pokazuje, jak ci ludzie pojmują kwestie bezpieczeństwa i jakimi kierują się kryteriami.
Pozdrawiam Panią
Panie Aleksandrze,
UsuńTytuł mojego komentarza w pierwotnej wersji brzmiał:
RYWALIZACJA, ZAWIŚĆ, CZY JEDNAK - "PACTA SUNT SERVANDA"?
To chyba najlepsza odpowiedź na Pańskie słowa.
Pozdrawiam serdecznie
Witam,
OdpowiedzUsuńTo już chyba byłby najwyższy czas na powstanie ruchu ludzi wolnych i rozumnych zamierzających skutecznie wypalić 3 RP? Onegdaj byłem zapewniany przez Autora że taka powstanie... Bo bez tego możemy sobie pisać, pisać i pisać...
Antek R,
UsuńNie nakazuję Panu czytać, czytać, czytać. Proszę tworzyć sobie dowolne ruchy.
No to proszę sobie pisać a ja idę działać, bo nie doczekałem się ruchu, o którego powstaniu pan mnie zapewniał jakis czas temu.
UsuńPanie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńCzy ta esbecka hołota może odwołać Macierewicza?
Przecież wystarczy, że paru "naszych" nie przyjdzie na głosowanie, a "służbista" Kukiz ponownie "przejrzy na oczy"?
Na razie ze sporym zaangażowaniem bronią AM "niepokorni" dziennikarze. Ale nie mam żadnych wątpliwości, że wystarczy odpowiednie przywołanie do porządku i będzie jak było, czyli jak trzeba; a Macierewiczem (w skórzanym płaszczu) znowu będzie się dzieci straszyć.
Pozdrawiam serdecznie
Witam
Usuń"Służbista Kukiz"... czy byłaby Pani uprzejma uargumentować/rozwinąć tę tezę.
Pozdrawiam
UsuńPrzepraszam, nie zauważyłam wcześniej Pańskiego pytania.
Otóż miałam na myśli to, że p. Kukiz służbiście wykona wszystko, co mu nakaże jego zwierzchnictwo. To nie jest samodzielny polityk, chociaż na takiego pozuje. Pisaliśmy o tym na blogu Aleksandra Ściosa, proszę poszukać w internecie.
Pozdrawiam
Dziękuję uprzejmie za odpowiedź.
UsuńKim jest zwierzchnictwo Kukiza?
Czytałem co było pisane na blogu o Kukizie, były to wg mnie opinie i dywagacje, które nie mają oparcia w rzeczywistości.
W większości przypadków głosują niezgodnie z PiSem, ale jakie to ma znacznie? Jakie ma znaczenie że jakaś partia poza PiSem składa projekty ustaw? I tak mają szanse przejść tylko te pisowskie. Im lepszą ustawę ktoś zaprojektuje, ale nie pisowską, tym mniejsze szanse że się uda ją przegłosować.
Czytałem wpisy na temat Kukiza na tym blogu od września tamtego roku... Te opinie i argumentacje oparte na przypuszczeniach co się wydarzy okazały się błędne.
Tak samo błędne jak przeświadczenia i przekonania że teraz[po wygranej PiS] to się dużo zmieni, jakie we wrześniu i październiku na tym blogu można było odczuć.
Perspektywa z jesieni tamtego roku PiS albo nic była na prawdę bardzo słaba.
Pozdrawiam serdecznie.
skok w pszenżyto,
UsuńNie wiem co i gdzie Pan czytuje, ale z pewnością nie na moim blogu. We wrześniu i październiku nie pisałem, że się "dużo zmieni".
Proszę zachować dla siebie uwagi na temat pewnego muzyka.
Nie rozmawiamy tu o takich postaciach i nie jestem zainteresowany partyjnymi agitkami jego zwolenników.
Temat Kukiza uważam za zakończony.
Witam
Usuń"Na Pana blogu" miałem też na myśli również komentarze czytelników nie tylko Pana wpisy.
Nie prowadzę partyjnej agitki.
Po prostu czasami chcę wiedzieć dlaczego w danym temacie ktoś ma takie a nie inne zdanie. Spojrzeć na to samo zagadnienie z różnych perspektyw wydaje mi się ważne i potrzebne.
Pozdrawiam serdecznie szanowny Panie Aleksandrze
AŚ
OdpowiedzUsuńSekretarz generalny NATO, Stiekłow-Stolteberg w wywiadzie dla Bilda stwierdza, że działania podejmowane na wschodniej flance Sojuszu są „odpowiedzią na zachowanie Rosjan”.
„Nie może być co do tego żadnych wątpliwości. Nikt nie mówił o takiej obecności we wschodniej części Sojuszu, zanim Rosja nie zaanektowała nielegalnie Krymu i nie zdestabilizowała sytuacji, stosując militarną przemoc wobec Ukrainy”.
http://wpolityce.pl/swiat/297491-sekretarz-generalny-nato-nie-szukamy-konfrontacji-z-rosja-retorsje-rosyjskie-bylyby-nieuzasadnione
= = = = = = =
Kłamie! O tarczy i obecność wojsk (przynajmniej amerykańskich) mówiło się od ponad 20 lat. Dobrze pamiętam spotkanie na Helu Prezydenta Lecha Kaczyńskiego z Dablju Bushem. Potem żałowałam, że nie wzięliśmy tego, co dawał, bo nastąpił Obama i dostaliśmy figę z makiem.
Pozdrawiam
JEDWABNE SZLAKI PREZYDENTA DUDY...
OdpowiedzUsuńPanie Aleksandrze,
Pozwoli Pan, że przytoczę w całości tekst redaktora Wojciecha Muchy z GPC i jednocześnie pogratuluję Mu odwagi. Nie jest łatwo pisać na przekór stadu, zwłaszcza jeśli to dotyczy kogoś takiego, jak obecny prezydent. Ale im więcej będzie młodych dziennikarzy, którzy się na to zdobędą, tym większa nasza nadzieja, że będziemy kiedyś mieli wolne media.
Tekst króciutki, ale świetnie ukazuje jaki będzie stopień swobody III RP w "partnerskich i równoprawnych" relacjach z komunistyczną ChRL.
Pozdrawiam serdecznie
<><><>
CENZURA MADE IN CHINA
21.06.2016
To absolutny skandal. Kancelaria Prezydenta i Kancelaria Premiera RP nie przyznały Hannie Shen, korespondentce „Codziennej”, akredytacji dziennikarskiej na trwającą w Warszawie wizytę przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpinga. Jak się dowiadujemy, stało się to po interwencji strony chińskiej, która postanowiła dokonać ingerencji w listę dziennikarzy i wykreślić z niej tych „niewygodnych” dla władz Państwa Środka.
Hanna Shen to znana specjalistka od spraw Dalekiego Wschodu i Azji Wschodniej. To ona promuje na Tajwanie postać rotmistrza Witolda Pileckiego, do tego stopnia skutecznie, że nasz bohater zachwycił panią prezydent tego kraju. Upomina się także o tych, którzy cierpią w Chinach z powodu prześladowań (wystarczy wspomnieć tekst „Prześladowani Chińczycy potrzebują solidarności Polaków” z ubiegłotygodniowej „Codziennej”). Władze w Pekinie uznały Hannę Shen za persona non grata, a władze w Warszawie, kierując się najprawdopodobniej doraźnymi interesami, ugięły się przed tym cenzorskim dyktatem. Jeśli tak w istocie ma wyglądać zapowiadane „partnerstwo” Polski i Chin, to Nowy Jedwabny Szlak może wkrótce zmienić się w drogę donikąd.
Autor: Wojciech Mucha
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
<><><>
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńTargowica oczywiście nie może odwołać ministra Macierewicza, ale przecież nie o odwołaniu tu chodzi.
Z ogromnym niesmakiem, ale też z lękiem obserwuję rozwój kombinacji wymierzonej w najlepszego ministra tego rządu. To coś niebywałego, nawet jak na standardy tworu zwanego III RP.
Nie wyobrażam sobie, by władze jakiegokolwiek szanującego się kraju pozwalały na jawne działania wymierzone w bezpieczeństwo państwa.
Tymczasem ta władza nawet nie próbuje pozorować walki z agenturą i wrogimi ośrodkami.
Warto sobie uzmysłowić, jaki jest stan tego państwa i poziom klasy politycznej. Oto przewodniczący sejmowej komisji ds. służb specjalnych Marek Opioła (z partii rządzącej) mówi wprost o kombinacji wymierzonej w szefa MON:
"Takie działanie wychodzi poza ramy racjonalnego myślenia, szczególnie jeżeli robi to były minister spraw zagranicznych i obecny przewodniczący PO, a wraz z nim były wicepremier i minister obrony narodowej. Cisną się na usta bardzo mocne słowa.
Działania, o które Pan pyta, opierają się na kwestionowaniu organizacji szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego w Polsce oraz krytykowaniu obecności wojsk sojuszniczych na terytorium Europy. Warto zwrócić uwagę, że krytykowany jest sens militarnego wzmacniania wschodniej flanki NATO."
http://wpolityce.pl/polityka/297458-opiola-o-ataku-na-szefa-mon-przed-szczytem-nato-takie-dzialanie-wychodzi-poza-ramy-racjonalnego-myslenia-nasz-wywiad
Wcześniej tenże polityk twierdził, że "służby rosyjskie mają przygotowane odpowiednie mechanizmy i modele, które działają zarówno w Unii Europejskiej, jak i w innych krajach, które sąsiadują z nami. Jest to nastawione na to, by szczyt NATO przedstawiać w sposób bardzo negatywny, również Polskę przedstawiać w bardzo negatywny sposób.
To jest wojna informacyjna, dezinformacja, agentura wpływu. To jest kreowanie różnego rodzaju informacji, które są tworzone w Moskwie, a potem powielane w mediach nie tylko w Polsce, ale też w mediach światowych."
To oznacza, że ten rząd i jego politycy trafnie diagnozują sytuację, dostrzegają zagrożenia, definiują głównego wroga i jego pomocników. W tej sytuacji musi pojawić się pytanie - jakie kroki podjął rząd III RP w związku z kombinacją wymierzoną w nasze strategiczne cele, jak zareagowały służby, jakie decyzje przygotował szef MSWiA czy minister sprawiedliwości?
Bo jeśli nadal nic się nie dzieje, za to zewsząd słychać lament i wyrzekania na "totalną opozycję", oznacza to, że mamy do czynienia z poważnym kryzysem państwa i rażącym lekceważeniem obowiązków. Ta bezczynność może też dowodzić, że rządzi nami jakieś polityczne stado nieudaczników i pozorantów, niezdolnych do ochrony naszego bezpieczeństwa.
Nie sądzę, by z obecnej sytuacji można było wyprowadzić inną konkluzję.
Tekst pana Muchy jest przedni i uważam tego dziennikarza za jedną z najbardziej obiecujących postaci polskiego dziennikarstwa. Nie brakuje mu odwagi,rozumu i niezależności myśli - co w III RP jest darem nader rzadko spotykanym.
To zaś, że pan Duda realizuje jeden z najważniejszych projektów B.Komorowskiego, bynajmniej nie dziwi. Podobnie, jak czynienie z handlu z komunistycznymi bandytami "szansy dla Polski".
Polacy winni być dozgonnie wdzięczni panu prezydentowi, że dotychczasowy bilans handlowy CHRL-Polska (90-10) będzie odtąd wynosił 89-11, a w sklepach nie zabraknie badziewia produkowanego przez rzesze szczęśliwych niewolników.
Co o "partnerstwie" Polski i Chin sądzą obywatele Państwa Środka, lepiej żebyśmy nie wiedzieli.
Dziś też doszlusowaliśmy do grona państw - szaleńców, które na własne życzenie i za własne pieniądze szykują sobie chińsko-rosyjski postronek.
Pozdrawiam Panią
Od bankstera do premiera.
UsuńProszę na to spojrzeć z jaśniejszej strony, Sir! :)
Czy Pan sobie wyobraża jakie na tej współpracy będzie można kręcić lody?
Nie po to w końcu Lewiatan wraz z ex-banksterem Morawieckim jr (aktualnie na etacie v/premiera rządu) wchodził w koalicję z "dobrą zmianą", aby nie dopiąć tego, co zaczynali za Komorowskiego.
Pozdrawiam serdecznie
PS. A wiedzieć co, wiedzieć jak, a nie podołać - to się chyba nazywa impotencja?
Niestety, może zachodzić znacznie gorsza ewentualność, czyli tzw. "wyższa konieczność"
Pani Urszulo,
UsuńWielkich "lodów" nie da się na tym kręcić, bo Chińczycy przyjmą (co najwyżej) nasze jabłka i kilka produktów żywnościowych. Nie będzie żadnych "wielkich kontraktów", bo ChRL nie po to prowadzi politykę ekspansji, by dawać zarobić Polakom.
Dziś Hanna Shen, której na życzenie komunistów chińskich odmówiono akredytacji przypomniała, że firma, z którą podpisano umowę na budowę Kanału Śląskiego znajduje się na czarnej liście Banku Światowego w związku z korupcją, a niedawno utraciła kontrakt w Wielkiej Brytanii.
Z pewnością, wydaje się to dobry partner dla "fachowców" od ministra Morawieckiego.
Ja zaś przypomnę o (wyciszonym) onegdaj skandalu z chińskim konsorcjum COVEC, które miało zbudować w Polsce autostradę A2.
Niewykluczone, że o skutkach obecnego "zbliżenia" z ChRL dowiemy się za kilka lat. Z doniesień aferalnych. Ale kto wówczas będzie pamiętał, że wspierał je światły prezydent Duda i M.Morawiecki - nadzieja polskiej ekonomii?
Pozdrawiam Panią
Panie Aleksandrze,
Usuńjasne jest, że budowa połączeń stanowi element ekspansji Chin obliczonej na zmianę światowego ładu, na czym chcą skorzystać Rosja i Niemcy marzące o wyjściu spod kurateli USA. Pytanie, dlaczego jednak polska lokalizacja miałaby być dla nas szkodliwa? Gdybyśmy się nie zgodzi, szlak poszedłby przez Czechy. Czy nie lepiej mieć jednak chociaż potencjalnie możliwość kontroli nad centrum logistyczno-transportowym istotnym dla Europy?
Witam.Jak władza nie potrafi rozpoznać tak prymitywnej kombinacji,jaką jest "szafa kiszczakowej",to co dopiero oczekiwać ,aby rozpoznała wielopoziomową kombinację przeciw MON A.Macierewiczowi. Jak PAD & BBN wolą budować PRLbis i kolejne etapy "zgody/pojednania" i gowiniady,to na rękę im "Lalki" zamiast Golicyna.Co do "jedwabi": cenzura prewencyjna zastosowana wobec dziennikarki H.Shen świadczy sama za siebie,podobnie jak znikające archiwa komorry. Do swojej opinii pod poprzednim artykułem pana A.Ściosa mogę dorzucić jeszcze jeden element,a mianowicie "porozumienie GPW z Haitong Bank",które-jak sądzę-wychodzi na przeciw intencjom wrogiego oddania giełdy.=============================================================Jeszcze jedno: użyte przeze mnie w komentarzu poprzedniego artykułu sformułowanie "i Polska,i Rosja" owszem dotyczy NWO,ale NWO z "cichym" sierpem i młotem na czele i to w kontekście jednego z priorytetów,jakim jest prawda o 100410. Takimi bowiem słowami rozpoczynał kiedyś swój "wywiad" dla radio Finam FM niejaki T.Turowski,szpion sowiecki i architekt "nowej" przyjaźni ,wciąż tolerowany przez "dobrą zmianę",którego dopuszcza się do targowych promocji swoich parszywców...bez cenzury prewencyjnej. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuń"Z balansowania między polami sił [cytat z TT]" PAD & "Magdalenka Corp." [http://www.niezalezna.pl/82228-co-przyniosla-wizyta-prezydenta-chin] 1)"Zbudujemy ze złota ustępy publiczne na ulicach miast..."=============================================================2)"Kapitaliści sprzedadzą nam sznurek,na którym ich powiesimy"==========================================================3)Stany zjednoczone świata(a nie Europy)są tą formą państwową zjednoczenia i wolności narodów,którą wiążemy z socjalizmem-dopóki całkowite zwycięstwo komunizmu nie doprowadzi do ostatecznego zniknięcia wszelakiego,a więc również demokratycznego,państwa". Myślę,że te i inne cytaty z [http://pl.wikiquote.org/wiki/Włodzimierz_Lenin] dobrze opisują stan obecnej władzy PRLbis w związku z kombinacją hanzeatycką(Prus Wschodnich),chińską("nowy" jedwabny szlak),kombinacją TTIP/"polin" i kombinacją tppr-bis pod nadzorem "zjednoczonych sił sołdatokracji". Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń
UsuńPrzepraszam, źle się wpisało. To była odp. dla AŚ :)
wsojtek,
OdpowiedzUsuńWypowiedzi polityków PiS (m.in. cytowane przeze mnie) dowodzą, że ta władza potrafi rozpoznać cel kombinacji wymierzonej w ministra Macierewicza.
Problem w tym, że nie chce podjąć żadnych działań, które zakończyłyby (bądź znacząco ograniczyły) możliwości działań agentury i wrogich ośrodków. Tak odczytuję obecne zachowanie.
Ta sytuacja powinna mocno zastanowić wyborców PiS.
Dlaczego, wiedząc z kim mają do czynienia, politycy tej partii uparcie tkwią w mitologii "demokracji III RP", nazywając targowiczan "opozycją", a ośrodki wrogiej propagandy - "mediami"?
Jeśli jest to mistyfikacja, to taka, w której najwyższą cenę płacą sami Polacy.
Kwestie bezpieczeństwa nigdy nie były priorytetem PiS-u, bo partyjni mędrcy uważali, że łatwiej zadowolić pospólstwo kilkoma ochłapami (obietnice ekonomiczne) i bogoojczyźnianą demagogią, niż budować realne bezpieczeństwo państwa. Dla większości obywateli jest ono wartością nieistotną, bo niematerialną i niewidoczną w codziennym życiu publicznym.
"Strategiczne partnerstwo" z Chinami to oczywiście projekt B.Komorowskiego, narzucony politykom III RP przez Rosjan. Niejedyny projekt, który jest kontynuowany przez Andrzeja Dudę.
To bardzo znamienne, że te same "wolne media" ,które przed pięcioma laty zachłystywały się z oburzenia nad wizytą BK w Chinach, nad podróżą jego żony, a następnie nad wizytami chińskich komunistów w III RP, dziś pieją z zachwytu. Tylko dlatego, że ten sam koszmarny błąd, na którym nigdy i nic nie zyskamy, popełnia dziś "nasz" prezydent.
Pozdrawiam Pana
Niech żyje i się umacnia braterska przyjaźń i współpraca narodów Polski i ChRL - w bratnim sojuszu z narodami ZSRR!
OdpowiedzUsuńPerspektywiczny program partii i rządu – pomostem w XXII wiek! (Wikicytaty)
Panie Aleksandrze,
Bardzo proszę o dokładne zapoznanie się z komentarzami pp. Wsojtka i Marcina Ís. Zarówno pod tym, jak i pod koniec poprzedniego wpisu. W nich jest takie nagromadzenie rewelacyjnych linków, że aż głowa pęka!
Przenoszę jeden p. Marcina spod "Władców" i serdecznie Pana pozdrawiam:
Marcin Ís 20 czerwca 2016 13:18
Prasówka:
1
Współpraca gospodarcza Polski z Rosją. Konstruktywne spotkanie ministrów
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/wspolpraca-gospodarcza-polski-z-rosja,169,0,2108073.html
2
Prezydenci Polski i Chin podpisali oświadczenie o ustanowieniu wszechstronnego strategicznego partnerstwa między Polską i Chinami. – wiele źródeł.
Mam pewne przemyślenia na powyższe tematy (wcale nie tak jednoznaczne) – ale może jakiś tekst popełni szanowny Autor? A może Jaszczur?
= = = =
Może popełnią :) - na razie odsyłam Pana do ich dawniejszych tekstów:
http://bezdekretu.blogspot.com/2012/07/putinpekinpolska-czyli-strategiczny.html
http://jaszczur09.blogspot.com/2013/10/geopolityczne-przebiegunowanie-1.html
http://jaszczur09.blogspot.com/2013/03/xi-jinping-w-moskwie-jeszcze-o-osi.html
http://jaszczur09.blogspot.com/2013/01/pekin-moskwa-sojusz-i-miraz-konfliktu.html
Pani Urszulo,
UsuńTo są bez wątpienia tematy arcyważne, ale (jak sądzę) dość odległe od treści mojego tekstu.
Proszę zauważyć, że dominują one w ostatnich komentarzach i poświęcamy im wiele miejsca.
Sądzę, że przyjdzie czas na taką dyskusję pod jednym z najbliższych tekstów.
Panie Aleksandrze,
UsuńBardzo przepraszam, nie zauważyłam, że Pan odpowiedział panu W., ponieważ w tym samym czasie mordowałam się z Bloggerem, który najpierw kazał mi udowadniać, że nie jestem robotem i wyświetlił jakieś obrazki, które miałam zaznaczyć. Widocznie test wyszedł fatalnie (zawsze padam na testach), bo mnie przyblokowało kompletnie. Musiałam zresetować komputer i chwilę odczekać.
A co do "lodów" - to dla banksterów i zaprzyjaźnionych polityków wystarczy aż nadto. Im przecież o takie "koveki" chodzi. Żyją z oszustwa i nic innego robić nie umieją
Pozdrawiam Pana
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa, jak Pan oceni ostatnią wypowiedź gen. Bena Hodges'a - dowódcy sił lądowych USA w Europie - że NATO nie obroniłoby krajów bałtyckich? I o „licznych brakach”, jakie stwierdzono podczas zakończonych niedawno ćwiczeń Anakonda z udziałem żołnierzy z 22 państw NATO?
http://wpolityce.pl/polityka/297742-dowodca-sil-ladowych-usa-w-europie-nato-nie-obroniloby-krajow-baltyckich
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńJuż przed kilkoma godzinami czytałem wywiad dowódcy sił lądowych USA w Europie.
Uwaga ogólna i emocjonalna – gdyby zależało to ode mnie, po takiej wypowiedzi wywaliłbym pana generała na zbity pysk, a nawet zdegradował do stopnia szeregowca.
W sensie informacyjnym i strategicznym jest to wypowiedź skandaliczna, szkodliwa i głupia, jakiej nie powstydziłby się agent wpływu lub pospolity idiota.
Abstrahując od odpowiedzi na pytanie – czy taka ocena odpowiada prawdzie, wydaje mi się oczywiste, że żaden prawdziwy żołnierz nie ma prawa formułować publicznie opinii,które podkreślają słabości lub niedomagania własnej armii i służą interesom przeciwnika.
Jest to niewłaściwe ze względów wizerunkowych, taktycznych i militarnych. Tworzy fałszywy obraz potencjału sił NATO, deprecjonuje możliwości armii państw bałtyckich i buduje korzystny wizerunek putinowskiej Rosji.
Taka wypowiedź jest wręcz wymarzona dla celów rosyjskiej dezinformacji, która od lat karmi Zachód polityką gróźb, pręży wątłe muskuły i próbuje imitować potęgę militarną.
Jak widać – skutecznie.
Ale nie mogę wykluczyć, że wypowiedzi Hodgesa ma jeszcze jeden aspekt. W moim odczuciu, nie przekreśla to jej szkodliwości, może natomiast sugerować rozgrywkę związaną ze strategicznymi celami polityki amerykańskiej.
Otóż można sobie wyobrazić, że ów generał próbuje w ten sposób udowodnić, że planowane obecnie wzmocnienie flanki wschodniej jest dalece niewystarczające i nie przeszkodzi Rosji w realizacji jej celów militarnych.
Byłaby to de facto krytyka nazbyt wstrzemięźliwej polityki państw europejskich, które nie chcą dostrzegać zagrożenia rosyjskiego lub uważają je za nierealne. Jeśli Hodges ocenia ćwiczenia Anakonda i wskazuje na opóźnienia związane z przetransportowaniem ciężkiego sprzętu z Europy Zachodniej do Europy Wschodniej, jest to przede wszystkim krytyczna uwaga pod adresem Niemiec, które odmówiły transportowania takiego sprzętu przez swoje terytorium.
Można to również rozumieć w ten sposób, że odległość między bazami zachodnimi, a flanką wschodnią jest zbyt duża, co w istocie spowoduje problemy z szybkim dotarciem na miejsce.
Może zatem w tej wypowiedzi chodzi o skłonienie partnerów natowskich do zwiększenia budżetów obronnych i do większego zaangażowania w obronę państw bałtyckich?
Byłyby to uwagi wielce słuszne, co nie zmienia faktu, że o takich sprawach nie dyskutuje się publicznie i nie nabija wrogowi cennych punktów dezinformacyjnych.
Pozdrawiam serdecznie
Panie Aleksandrze,
UsuńUważam, że postąpiłby Pan słusznie. Przejrzałam parę innych wypowiedzi gen. Hodgesa i wszystkie wydały mi się co najmniej dziwne. Myślę, że jeżeli tak wysoki (czynny) oficer chce zasygnalizować jakiś problem, powiadamia o nim przełożonego - np. dowódcę sił NATO, a nie dzieli się nim w publicznej wypowiedzi dla niemieckiego tygodnika. W wojsku nadal chyba obowiązuje droga służbowa?
Pod Pańskim poprzednim tekstem przytaczałam artykuł "NATO's Next Act. How to Handle Russia and Other Threats" opublikowany przez gen. Breedlove'a (do maja br. dowódcę sił NATO i USA w Europie) w specjalistycznym "Foreign Affairs" - po zakończeniu służby na stanowisku dowódcy => LINK
To jest chyba właściwa postawa.
Pozdrawiam serdecznie
Będę bronić pana gen.B.Hodgesa przed zarzutem wylewności,chociaż na pierwszy rzut oka może się wydawać błędem.Natomiast nie będę bronić tych,którzy na manewry wojsk NATO zapraszają obserwatorów kremlowskich; nie sądzę bowiem,aby pan gen.B.Hodges był tego nieświadomy. Wydaje mi się również,że o ile szczyt warszawski ma przynieść rzeczywiste wzmocnienie polskich sił obronnych,wyciszanie radykalizmu w tej sprawie jest błędem.Tak traktuję obłudę wszystkich "polityków"(i ich sierpomłotowych kamertonów), skażonych prokremlwskim appeasmentem[http://www.pl.wikiquote.org/wiki/Appeasment].Z punktu widzenia skutecznego wzmocnienia polskich sił odstraszania za b.duży błąd uważam zarówno przedszczytowe "obłapianie" radykałów mi,głupie prowokacje wymierzone przeciw wszystkim priorytetom które reprezentował A.Macierewicz (bo nie wiem,czy szacowni "politycy" "dobrej zmiany już go nie przekabacili na swoją pojednawczo-appeasmentową stronę,którą potwierdzili chińskim dealem z sierpem i młotem.PS: Panie A.Ścios mnie również atakują kompa,ale tym się nie przejmuję. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńwsojtek,
UsuńA jak Pan chce "bronić pana gen.B.Hodgesa przed zarzutem wylewności"? Bo nie znalazłem w komentarzu ani jednego argumentu na taką obronę.
To przykre, że Panu "atakują kompa", ale nie widzę związku tej informacji z moim blogiem. "Przejmowanie się" jest raczej wątłą reakcją. Jeśli jestem zmuszony moderować komentarze ,robię to również dlatego, by stali czytelnicy i komentatorzy nie odczuli przykrych skutków.
Pozdrawiam
Przepraszam,jeśli kogoś obraziłem swoim komentarzem.Powiem tak: żołnierz jest żołnierzem,a nie politykiem.Z chwilą jak staje się politykiem pozostając w czynnej służbie,różnie może być i chlapanie językiem jest błędem.Uważam,że nie zakończyła się gra o maksymalne wzmocnienie polskich sił odstraszania,w których zapewne będą partycypować Amerykanie i nie zakończy się także po warszawskim szczycie.Znam różne wypowiedzi gen.B.Hodgesa,także takie,które dotyczyły na przykład Ukrainy,które zawierały postulat zarówno jej militarnego wzmocnienia jak i jednoczesnego stosowania miękkiej siły wobec rosyjskiego agresora.Znam również jego wypowiedzi dotyczące pozorowania przez Rosję działań antyterrorystycznych w Syrii.To na plus człowieka wielokrotnie odznaczanego za Irak i Afganistan.Nie sądzę,aby podkreślanie w nieskończoność szorstkiej oceny ćwiczących żołnierzy ze strony gen.B.Hodgesa (co zapewne dostrzegali i bez jego chlapnięcia także inni obserwatorzy,a co starałem się przedstawić) było akurat teraz najwłaściwsze. Znam też różne wypowiedzi gen.Breedlove'a,także te z okresu naiwnego "resetu" i zapewniam,że nie wszystkie budowały siłę.Znam również przykład skutecznie stosowanego prawa amerykańskiego wobec grupy wyższych wojskowych amerykańskich,którzy uczestnicząc w pewnej aferze to prawo złamali,przy czym nie chodzi mi o tzw. aferę "contras",tylko aferę znacznie bliższą obecnym czasom (bez personaliów).Słyszałem także o protestach niektórych przeciwników traktujących obecność amerykańskich żołnierzy na ćwiczeniach bez mała jak jakichś "okupantów"; to haniebne,że dopuszcza się do tego typu rusofilskich zachowań.Znam również pewne opinie pochodzące z ośrodka stratfor;jedna z nich dostrzegała Polskę w koncepcji hanzeatyckiej,inna opisywała budowanie chińskich archipelagów w Eurazji...Czy jednak mam od razu generalizować i potępiać wszystkich ze stratfor ? To byłby również błąd. Nie zamierzam dostosowywać się do wykorzystywania byle chlapnięcia jako pretekstu do eliminacji dowódcy sił amerykańskich w Europie. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńwsojtek,
UsuńOceniam konkretną wypowiedź i niewiele ma to wspólnego z "całokształtem" kariery B.Hodgesa.
Jak sam Pan zauważył, żołnierz nie powinien bawić się w polityka. Ale wypowiedź pana generała jest szkodliwa w dwójnasób - tak w kontekście wojskowości, jak polityki.
Szkodliwa ze względu na formę i publiczną prezentację.
Pozdrawiam
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńPo co kupować gadzinówkę? Wystarczy otworzyć "niepokornych" i mamy wszystko, w dodatku streszczone:
http://niezalezna.pl/82257-bedzie-majdan-pis-bedzie-strzelal-takie-bzdury-w-wywiadzie-michnika-dla-ukraincow
Jeżeli to nie jest dywersja, to nie wiem, co nią jest? Zwłaszcza, jeżeli równolegle podaje się tę wiadomość:
http://m.niezalezna.pl/82275-skandaliczna-odezwa-rosyjskiej-dumy-groza-polsce-uderzeniem-odwetowym
Pozdrawiam
PS. W dodatku Korea Pn. grozi USA. Zimno się robi ze strachu!
http://wpolityce.pl/swiat/297808-korea-polnocna-grozi-stanom-zjednoczonym-kim-dzong-un-mozemy-zaatakowac-bazy-usa-na-pacyfiku
TVR
UsuńRed. Terlikowski musi, inaczej się udusi: - http://telewizjarepublika.pl/dziecieca-pornografia-w-domu-michaela-jacksona-policja-ujawnia-szokujacy-raport,34925.html
Ci też podają ten "news" równolegle z groźbami Putina: - http://telewizjarepublika.pl/putin-oskarza-nato-o-agresje-w-poblizu-rosyjskiej-granicy-quotmusimy-zwiekszyc-obronequot,34919.html
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńTakie miejsca, jak niezalezna.pl, wpolityce.pl czy telewizjarepublika.pl, spełniają dziś rolę największych tub propagandowych. Są medialnym ściekiem, w którym szerokim nurtem płynie wszystko, co wytworzą rzesze zamordystów, targowiczan i pospolitych szumowin. Nie ma takiej rzeczy i takich słów, które nie byłyby rezonowane i nagłaśniane w owych mediach.
Trafia tam natychmiast każdy bełkot jakiegoś Michnika czy Schetyny, każdy produkt TVN-u i KOD-u.
Ponieważ bywalcy tych miejsc nie zadają pytania - co to ma wspólnego z Polską i jakim prawem jesteśmy karmieni propagandowym śmieciem i atakowani fizjonomiami kanalii, proceder kwitnie i jest uznawany za najważniejszy objaw "prawomyślności".
Wielką krzywdę wyrządzają Polakom te rezonatory. Są dziś najgroźniejszym zjawiskiem na scenie publicznej, blokują budowę wolnych mediów, niszczą wolną myśl i sprowadzają odbiorców do roli bezmyślnych przeżuwaczy.
Rzeczywiście - bez nich wyborcy PiS nie mieliby szans na poznanie bezcennych myśli ćwierćinteligentów z PO-KOD. Bez "odzyskanej" TV i PR, miliony odbiorców mogłoby (o zgrozo) zapomnieć, kim jest Schetyna czy Komorowski. Te przekaźniki spełniają dziś ważną funkcję umacniania fundamentów III RP i szerzenia propagandy.
Pozdrawiam Panią
PAD cytuje W.Korfantego: "Myśmy walczyli o dusze ludzi ze Śląska,Niemcy walczyli o kominy i skarby pod ziemią".Sugestia:polscy górnicy nie walczcie o polskie górnictwo węglowe na Śląsku,bo te "skarby pod ziemią" to niemieckie były ?! Hipokryta,bo podpisali cyrograf paktu klimatycznego,podpisali pakt hanzeatycki z eurokomuną buzków/balcerowiczów i pakt jedwabny z chińską komuną,wszystko obliczone na osławione "restrukturyzacje" a w rzeczywistości na likwidację pod dyktat obcych. "Bolek" też wykorzystywał i wykorzystuje patriotyczną symbolikę. [http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wizyty-krajowe/art,94,prezydent-w-bieruniu-podziekowal-slazakom-za-przywiazanie-do-wartosci.html].A polskie górnictwo węglowe to jest nie tylko moje bezpieczeństwo. I jeszcze jeden dowód na PO-PiS z komorrą za pan brat:po utrzymaniu Gocuła w MON kontynuacja "w służbach" Łuczaka.Nie sądzę,aby obecnych decydentów PAD&PiS ogarnęła jakaś pomroczność,zbyt wiele tych przypadków.Co do tzw. mediów "naszych i waszych",za to wspólnie integrujących się towarzysko - wolały pokryć utrzymanie kolejnego jenerała komorry wyborami do nowego IPN,zaś "tajnie przez poufnie" wcisnąć kit o "przyjęciu budżetu służb na 2015r".Wstępną wiadomość wysłali zresztą 22.czerwca,18:50 [http://www.naszdziennik.pl/polska/160547,speckomisja-pozytywnie-o-budzetach-sluzb-specjalnych.html].A przecież mają arytmetyczną przewagę legislacyjną... Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuń!!!
OdpowiedzUsuńPANIE ALEKSANDRZE! <>STOP<>MAMY BREXIT!<>STOP<> HURRA!!!
Niezawodny prezydent Duda stwierdza, że to smutna wiadomość - (pewnie, że smutna, Putin chyba się wścieknie, bo jeśli od razu JEGO UE się nie posypie, to BREXIT wymusi poważne zmiany, także personalne).
I dalej labidzi nieszczęsny Duda wygłaszając nieprzytomne, politpoprawne, UW-olskie brednie:
To także wyraźny sygnał dla przywódców UE, że w tej sytuacji musimy zachować jedność i spójność.- [hi-hi - dop. mój] - Po drugie, trzeba czynić wszystko, by uniknąć efektu domina, by społeczeństwa kolejnych krajów nie powiedziały, że już nie chcą być członkami europejskiej wspólnoty.
Teraz Unia Europejska ma dla siebie bardzo ważne zadanie, co zrobić, żeby następnych takich sytuacji nie było, żeby następne społeczeństwa nie decydowały o opuszczeniu Unii. - A więc ten wynik referendum jest po prostu wyzwaniem i stawia wielkie pytanie, jak dalej prowadzić sprawy zjednoczonej Europy. => LINK
O dziwo - w zupełnie innym duchu wypowiada się Prezes Kaczyński - który ani myśli rozpaczać, tylko wykorzystuje sytuację i domaga się dymisji od kierownictwa UE oraz nowego traktatu europejskiego. => LINK
Płacze za to i rozpacza handikapowany na umyśle Waszczykowski. To chyba jednak coś więcej niż głupota...? Prikaza nie wypełnił? Tego szkodnika trzeba natychmiast pogonić z MSZ!
Podobnie jak wszystkich czerwonych komisarzy UE + "prezydenta" UE -Tuska. Ci nie znają pojęcia honoru - jak Cameron, który natychmiast podał się do dymisji - i będą się trzymać zębami i pazurami, na dobrowolne odejście nie ma szans!
Pozdrawiam serdecznie -- wreszcie robi się ciekawie! :)
AŚ
OdpowiedzUsuńA CIESZĘ SIĘ TYM BARDZIEJ, im bardziej byłam przekonana (na 90%), że niekorzystny wynik "skręcą". Bardzo wiele wskazywało, że robili co mogli, a jednak się nie udało / zaniechali?
Mając w pamięci ostatnie, operetkowe wybory w Austrii - zaczęłam wątpić, czy w jakimkolwiek państwie "światłej i demokratycznej" Europy istnieje jeszcze takie curiosum, jak uczciwe, niefałszowane wybory.
Czyżby przynajmniej JEDNO się ostało?!
= = = =
Jak powiadał francuski uczony - rozpoczynając swoje wykłady z historii Anglii: "Panie, Panowie - Anglia jest Wyspą!"
Pozdrawiam serdecznie
Marsz marsz Dąbrowski z Ziemi Brytyjskiej do Polski.Najwyższy czas wykorzystać historyczne okienko i zrewidować lizbońskie kajdany dla odbudowy polskiej suwerenności.
OdpowiedzUsuńOczywiście pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńPanie Wojtku,
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyszło Panu z tym hymnem.
Serdecznie odpozdrawiam :)
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńPo BREXICIE ruscy dezinformatorzy i nasze pospolite głupki unio-wolnościowe, wpadły w amok. Straszą, czym popadnie, najczęściej PUTINEM, który zaraz ma tu przyjść i nas żywcem pożreć! Przy pomocy bundeskanzlerin Merkel.
Dopiero teraz? Przedtem bał się GB?
A inne państwa UE na to z ochotą przystaną? Zwłaszcza, że i bez rozżartego tow. P. same rozważają wystąpienie z UE? W kolejce do EXITU ustawiają się: Grecja, Francja, Hiszpania, nawet same Niemcy, w których ludzie głosują fifty-fifty!
Tylko Polska - jak kto głupi - jest 3 x ZA pozostaniem w Jewrosojuzie (72 : 22) - chyba że jak zwykle, te same co zawsze sondażownie, fałszują wyniki!
= = = = = = =
Prezes Kaczyński, po pierwszych sensownych i dość mocnych słowach, które przytaczałam po południu, obecnie znacznie spuścił z tonu i powraca do ulubionej śpiewki "rozmywającej".
Za TVR:
– Miejsce Polski jest w Unii Europejskiej, niezależnie od wyniku referendum, ale to co się stało, musi być podstawą do podjęcia pewnych decyzji – mówił Kaczyński na konferencji prasowej.
Jak podkreślił polityk, wynik głosowania musi jednak być sygnałem do podjęcia pewnych decyzji w ramach Unii Europejskiej. Kaczyński tłumaczył też, że obecna polityka państw Wspólnoty prowadzi do pogłębiania kryzysów.
Polityk dodał, że poza Wielką Brytanią są też inne państw, w których działają grupy zmierzające do opuszczenia UE.
Prezesowe key-words:
"pewnych decyzji" - JAKICH?
"pogłębiania kryzysów" - JAKICH?
"działają grupy zmierzające..." - JAKIE?
Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNa razie najgłupsza wypowiedź, którą przeczytałam o Brexicie to ta, napisana przez red. Skwiecińskiego. Już sam tytuł brzmi wystarczająco złowieszczo:
Brexit, czyli wchodzimy w niebezpieczne czasy. Prawdopodobna nowa spirala konfliktu z Rosją
Dalej jest jeszcze więcej "zatroskanego" straszenia - lata przedstawicielstwa PAP w Moskwie nie poszły na marne! - ale link, tylko dla odważnych, podam:
http://wpolityce.pl/swiat/298064-brexit-czyli-wchodzimy-w-niebezpieczne-czasy-prawdopodobna-nowa-spirala-konfliktu-z-rosja
Przepraszam ja też muszę bo się uduszę. Stałemu czytelnikowi Gospodin pozwoli.
OdpowiedzUsuńCzuję się jakbym wygrał wybory. I to nie tylko z jawną targowicą ale i z tą nieuświadomioną spod znaku PO-PiS. Micha mi się cieszy cały dzień. To „jojczenie lewaków” (tt AŚ) cały dzień w radio brzmi jak po przegranej Komorowskiego.
Smucą się ci, którym marzy się nadmierna kontrola nad wszystkim.
No po prostu wróciła nadzieja. Kontynent jest tak bezdennie głupi z tymi społeczeństwami Związku Socjalistycznych Republik Europejskich, że jedyna nadzieja była w wyspiarzach. (Rok temu Islandia wycofała swoją kandydaturę do Unii).
Ale jest jeszcze jedna ważna okoliczność. Ja nie jestem na tyle sprawny w pisaniu by to ująć ale: ten dysonans poznawczy u pisowskich lemingów kiedy PiS mówi dokładnie to samo co PO – w tym wypadku o UE. - Halo centrala, to my jesteśmy w końcu eurosceptyczni czy prounijni? Ja to widzę: oni nie wiedzą co mają myśleć. No jak to, samodzielnie? To święty Duda i Szydło mówią tak a my inaczej? Tyle eurokrytycznych notek, komentów, memów, i wszystko szlag trafił?
No nie sposób tego nie zauważyć. W przeddzień Brexitu PB Szydło jedzie do Berlina i tam składa wiernopoddańcze zapewnienia o umacnianiu jedności Unii. Zamiast opieprzyć Merkel jak się należy. Czym ona się różni od Kopacz? Gada banialuki jak psiapsiółka Terenia. Ona miałaby nadawać nowy trend wspólnie z premierem Węgier?
Byłoby to śmieszne gdyby nie to, że PiS zmarnuje szansę jaką jest dla uzdrowienia śmiertelnie chorej Europy Brexit. Nie zawahają się poświęcać interesów Polski dla „ratowania” Unii. Nie potrafią postawić diagnozy ani zaaplikować lekarstwa. Szkoda, że PiS to taki cienki Bolek. Tych brytyjskich eurosceptyków to aż miło było posłuchać: Nothing is too stupid for this chamber…
Oczywiście moja euforia nie potrwa długo bo wszelkie dobre obywatelskie symptomy zaraz są obstawiane przez Moskwę i obracane przeciwko (patrz nasi i nie tylko, pożal się boże, Narodowcy). Będzie podsycanie nadmiernych i niepotrzebnych podziałów, będzie wywoływanie niepokojów, straszenie i podsycanie zupełnie niepotrzebnej niepewności.
Oni wszyscy,eurokołchoźniki,znów zaczynają "obłapiać" Polaków za pomocą przemycania dezinformacji o "UE,która jest organizacją państw suwerennych,narodowych,niepodległych".
OdpowiedzUsuń