Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.

poniedziałek, 30 listopada 2015

TRZY KROKI

Za jedną z najważniejszych inicjatyw nowego rządu uważam zapowiedź przeprowadzenia „głębokich zmian” w mediach publicznych. Przygotowywana obecnie ustawa medialna ma trafić do Sejmu na przełomie roku. Zasadnicze zmiany będą dotyczyły nowego systemu wyboru władz mediów publicznych, powołania Rady Mediów Narodowych oraz wprowadzenia  powszechnej opłaty audiowizualnej, która zastąpi obecny abonament. Wybór dyrektorów i redaktorów naczelnych będzie należał do Rady, a główny nacisk ma zostać położony na „odbudowę funkcji edukacyjnej i misyjnej”.
Nazwanie tej inicjatywy „zmianami”, nie odpowiada jednak rzeczywistości. Jeśli ludziom nowego rządu nie zabraknie odwagi i determinacji, musimy mówić o stworzeniu mediów publicznych od podstaw. W tym wypadku nie jest to kwestią języka i nomenklatury.
Przez osiem lat reżim PO-PSL dokonał bowiem konsekwentnej likwidacji tych mediów. Wprawdzie w III RP nigdy nie spełniały one roli służebnej wobec społeczeństwa, to w latach 2008-2015 doszło do zniszczenia nawet tej namiastki misji publicznej. Powstała całkowicie nowa instytucja propagandowa, zbudowana na wzór  peerelowskiego radia i telewizji. Nie ma potrzeby udawać, że szefowie i pracownicy tej instytucji wykonywali jakąkolwiek misję publiczną, ani przypisywać im cech cywilizowanego dziennikarstwa. Mieliśmy do czynienia z organem propagandowym i funkcjonariuszami, działającymi na rzecz zachowania „zdobyczy” reżimu. Przekaz tych ośrodków – w warstwie informacyjnej i publicystycznej, został sprowadzony do nachalnej indoktrynacji, oparty na kłamstwie, manipulacji i dezinformacji.      
Jeśli rząd PiS-u przyjmie taką diagnozę, nie można mówić o „zmianach” i „reformie”. Powodzenie akcji zależy tu od wstępnej kwalifikacji zjawiska i zastosowania narzędzi adekwatnych do potrzeb. Dlatego zakładam, że działania wiceministra Krzysztofa Czabańskiego - pełnomocnika rządu ds. przygotowania reformy publicznej radiofonii i telewizji, będą w pierwszej kolejności zmierzały do przeprowadzenia personalnych „czystek” i konsekwentnego pozbycia się funkcjonariuszy propagandy. Bez przeprowadzenia tej dezynfekcji, nie ma mowy o odbudowie mediów publicznych.
Nie ma też najmniejszych powodów, by pospolici oszuści i propagandyści nadal pracowali w instytucji utrzymywanej z naszych pieniędzy i korzystali z miana dziennikarzy. Pozostawienie takich osób, będzie widoczną i rażącą oznaką ignorowania interesu publicznego i dowodem fikcyjności projektu medialnego PiS. Wartość „warsztatu dziennikarskiego” ludzi pracujących w TVP i PR, w niczym nie odbiega od normy peerelowskiej. Prekursorzy służyli „partii i socjalizmowi”, ci zaś służą triumwiratowi III RP” i mitologii  okrągłego stołu. Nie można popełniać tych samych błędów i wzorem fałszywej „transformacji ustrojowej” tworzyć mediów publicznych na starych, komunistycznych złogach. Nie udało się to w latach 90., nie uda się obecnie. Tylko „opcja zerowa” i zdecydowane wyrzucenie propagandystów daje szansę na odbudowę przekazu.     
Nowa ustawa medialna i próba rekonstrukcji mediów publicznych to zaledwie fragment działań, jakie należy podjąć. Trzeba pamiętać, że rząd PiS –u nie ma żadnych narzędzi legislacyjnych, by ograniczyć lub zablokować aktywność prywatnych ośrodków propagandy.
O roli tych spółek w systemie władzy III RP, decyduje ich geneza.
W wywiadzie udzielonym „Rzeczpospolitej” w roku 2007, Antoni Macierewicz przedstawiając ustalenia Raportu z Weryfikacji WSI stwierdził m.in. -“Raport ujawnia nowe fakty i zeznania, które opisują mechanizm powstawania koncernu medialnego ITI, pokazują, jak był w to zaangażowany Zarząd II Sztabu Generalnego, czyli wywiad komunistyczny”. Ówczesny szef SKW powoływał się przy tym na zeznania Grzegorza Żemka złożone przed Sądem Okręgowym w Warszawie, podczas procesu FOZZ, z których wynikało, iż  firma należąca do Jana Wejcherta, ulokowana w Irlandii, której nazwę zmieniono później na I.T.I. (…)finansowała się z kredytów banku handlowego International w Luksemburgu”. Żemek zeznawał –„Zapytałem służb wojskowych czy mogę podjąć kontakt z Wejchertem. Otrzymałem wówczas informację, że on już współpracuje ze służbami wojskowymi, więc będzie to proste.” Protokół zeznań został zamieszczony w Raporcie z Weryfikacji WSI, jako aneks nr.9. Z Raportu wynika, że „wywiad wojskowy PRL  podejmował też wysiłki powołania firmy telewizyjnej. Pierwotnie zamierzonym celem tych działań miało być ułatwienie plasowania agentury na zachodzie. Tak tłumaczył swoje działanie Grzegorz Żemek, który na zlecenie wywiadu miał podjąć w tej sprawie rozmowy z firmą ITI i reprezentującymi ją Janem Wejchertem i Mariuszem Walterem.”
Od chwili powstania, dwie telewizje prywatne – TVN i Polsat oraz powiązane z nimi spółki medialne, są jednymi z najważniejszych przekaźników propagandy III RP. W ostatnich ośmiu latach, spółki utworzone przez Waltera, Wejcherta i Solorza usilnie wspierały działalność reżimu PO-PSL i przyjęły rolę wiodących „tub propagandowych”.
Ze względu na „preferencje informacyjne” oraz „skazę pierworodną” – genezę tych spółek, nie sposób uważać ich za rzetelne i profesjonalne media.
Jeśli nowy rząd myśli poważnie nad zbudowaniem mediów publicznych i odkłamaniem przekazu medialnego, musi też znaleźć sposób na ograniczenie oddziaływania prywatnych nadawców i obcych koncernów wydawniczych. Błędne jest przeświadczenie, jakoby takie działania podważały pluralizm informacyjny lub godziły w niezależne dziennikarstwo. Te wartości są całkowicie nieznane pracownikom spółek medialnych i dawno zostały podporządkowane interesom establishmentu III RP lub interesom obcych mocarstw.   
Najprostszym i powszechnie dostępnym narzędziem, byłby całkowity bojkot ich przekazu. Ośrodkom tym należy odebrać widzów i czytelników, skazać je na marginalizację i finansowe „zagłodzenie”.
Krok pierwszy - polegałyby na wycofaniu wszelkich reklam i ogłoszeń spółek Skarbu Państwa i instytucji rządowych oraz zaprzestaniu prenumerowania gazet i wydawnictw rozpowszechnianych przez prywatne spółki handlowe, typu Agora czy Axel Springer. Żadne kampanie reklamowe i informacyjne nie mogą odbywać się za pośrednictwem takich ośrodków.
Jest to krok łatwy, zależny od decyzji poszczególnych ministrów i instytucji nadzorowanych przez państwo.
Krok drugi - to odmowa uczestnictwa przedstawicieli rządu i wyższych urzędników państwowych w audycjach i programach telewizyjnych oraz brak zgody na udzielanie wywiadów i wypowiedzi rozgłośniom i gazetom wydawanym przez obce koncerny. Nie ma żadnych powodów, by premier lub jej ministrowie zabiegali o uwagę wrogich, niechętnych Polakom mediów. Nie znajduję też żadnego argumentu, który usprawiedliwiałby udział polityków PiS w seansach organizowanych przez te ośrodki. Nie jest takim argumentem stwierdzenie, że programy te są oglądane przez miliony Polaków. Przeciwnie – taka przesłanka powinna skłaniać do sformułowania dobitnego przekazu i zaakcentowania, że medialny ostracyzm podyktowany jest sprzeciwem wobec kłamstwa i troską o stan świadomość polskiego społeczeństwa. Póki politycy PiS będą brylowali w TVN-ach i Polsatach, nikt nie przekona Polaków, że oglądanie tych telewizji uwłacza istotom rozumnym i nie przysparza wiedzy o rzeczywistości III RP. Tylko osobisty przykład i manifestacja postawy bojkotu, mogą wpłynąć na zmianę indywidualnych preferencji i skłonić Polaków do naśladownictwa.
Ośrodki te, pozbawione udziału czołowych postaci życia politycznego i odcięte od dostępu do informacji, zostaną skazane na marginalizację. Nietrudno zrozumieć, że programy publicystyczne i informacyjne, w których wystąpią wyłącznie przedstawiciele PO-PSL-SLD, nie przyciągną widzów i nie będą uznawane za wiarygodne. Ponieważ znaczenie tych ośrodków wynika ze wskaźnika tzw. oglądalności, już kilkumiesięczny bojkot może okazać się zabójczy dla największych stacji telewizyjnych i radiowych.
Krok trzeci – to zaprzestanie nagłaśniania, rezonowania i propagowania treści prezentowanych w tych mediach oraz odmowa prowadzenia jakichkolwiek polemik i dyskusji z pracownikami prywatnych spółek medialnych. W tym procederze przodują dziś media zwane „wolnymi” i „niezależnymi”. Po upadku reżimu PO-PSL to one są głównym przekaźnikiem propagandy i nagłaśniają niemal każdy produkt TVN-u, GW czy Polsatu. 
Dość otworzyć portal internetowy braci Karnowskich lub nieopatrznie wejść na stronę niezalezna.pl., by dowidzieć się - co powiedział Michnik, jak chrząknął Żakowski lub co porabia T. Lis. Przeświadczenie, że są to informacje cenne, a ich nagłaśnianie jest formą walki z propagandą, jest wyrazem zabobonów i środowiskowych kompleksów. Podobnie, jak wiara, że nie ulega dezinformacji ten, kto staje się jej rezonatorem.
Czytelnicy i odbiorcy „wolnych mediów” mają prawo żądać zaprzestania tych gorszących praktyk i oczyszczenia witryn „wolnych mediów” z fizjonomii reżimowych graczy i z wypowiedzi funkcjonariuszy propagandy. Po ośmiu latach przymusu i dyktatu medialnych terrorystów, mamy prawo uwolnić się od ich obecności.
Póki będą istniały takie praktyki, a na „niezależnych” łamach będzie prowadzona polemika z tezami zawodowych łgarzy, nie tylko nie ma szans na autonomię przekazu i pokonanie przeciwnika, ale nie sposób marzyć o stworzeniu prawdziwie wolnych mediów. Tam, gdzie aktywność dziennikarska odbywa się wyłącznie w kontrakcji do tzw. mainstreamu i polega na podglądactwie i naśladownictwie, nie ma miejsca ma obszary wolnej myśli i samodzielną wizję rzeczywistości.
Przejście tych trzech kroków jest realne i łatwe. Nie wymaga żadnych nakładów finansowych, ustaw i regulacji prawnych. Wymaga natomiast woli politycznej, determinacji i odrobiny zdrowego rozsądku. Trzeba odważnie powiedzieć Polakom – dlaczego tak robimy i dlaczego wzywamy do bojkotu. Trzeba racjonalnie uzasadnić ten wybór i nie bać się medialnego jazgotu. Jest to forma protestu praktykowana w cywilizowanym świecie, oparta na mechanizmach ekonomicznych i społecznych. Identyczne rozwiązania proponowałem przed czterema laty. Gdyby ten czas nie został stracony na roztrząsanie medialnego ścieku, mielibyśmy już fundamenty wolnych mediów. 
Polski rząd i społeczeństwo nie mają interesu we wspieraniu obcych agend medialnych i uleganiu dyktatowi spółek prawa handlowego. Jeśli chcą one nadal istnieć, muszą respektować polskie powinności i służyć sprawom Polaków. Jeśli odmawiają takiej służby – nie ma dla nich miejsca w społeczności ludzi wolnych. Jedynym medium, któremu Polacy mogliby zaufać, winny być narodowe media publiczne. Trzeba je stworzyć od podstaw i obdarzyć monopolem informacyjnym.    
Politycy Prawa i Sprawiedliwości słusznie podkreślają, że dysponują dziś mandatem społecznym do przeprowadzenia głębokich zmian w III RP. Domaga się tego ponad 5 milionów Polaków, którzy oddali swój głos na partię Jarosława Kaczyńskiego. Reprezentują oni potencjał, który trzeba docenić i wykorzystać. Po „drugiej stronie” - mamy garstkę politycznych frustratów, funkcjonariuszy propagandy i twardogłowych typów, złączonych strachem i nienawiścią.  Ten bilans powinien wyzwalać odwagę i determinację.
Nie wyobrażam sobie, by można było dokonać dobrych zmian, bez stworzenia od podstaw mediów publicznych i odebrania wpływów prywatnym ośrodkom propagandy. Są one głównym „hamulcowym” polskich aspiracji i od ćwierćwiecza reprezentują najbardziej regresywne i wrogie Polakom środowiska.

64 komentarze:

  1. Jeżeli rząd PiS chce wznowić śledztwo w sprawie tragedii smoleńskiej, musi dokonać czystek personalnych w TVP, ponieważ w publicznej telewizji mamy obecnie do czynienia z wznowieniem akcji propagandowej i dezinformacyjnej wymierzonej w idee wznowienia śledztwa smoleńskiego. Jak skuteczna była ta akcja w 2010 roku i latach kolejnych, nie trzeba przypominać.

    Druga sprawa to "misja publiczna" TVP, która powinna ją faktycznie realizować, a nie udawać telewizję komercyjną. Chodzi tu nie tylko o odpowiedni dobór programów, które realizowałyby misję publiczną, ale też dysponowanie zasobami przez TVP. Dokumentalny dorobek w postaci filmów archiwalnych z najważniejszych wydarzeń w historii Polski, który powinien należeć do Narodu i jemu służyć, być udostępniany bezpłatnie, dotychczas "komercyjnej" TVP służył do robienia kokosów. Za udzielenie licencji na wykorzystanie archiwów filmowych w filmach, a nawet wykorzystanie ich w działalności edukacyjnej szkół, "publiczna", "realizująca misję publiczną" TVP kazała sobie płacić, jak za czas reklamowy. To był skandal, o którym pisali medioznawcy.

    Jakim prawem za pokaz w szkole filmu archiwalnego na temat np. pielgrzymki papieża do Polski czy wydarzeń związanych np. z ks. Jerzym Popiełuszką, jego kazań, trzeba TVP płacić wysokie stawki. Żadna telewizja nie mogłaby tak ważnymi, historycznymi archiwaliami w ten sposób handlować, za wyjątkiem właśnie "publicznej" TVP, której dano taką możliwość, nie regulując sposobów wykorzystania tych dóbr narodowych.

    Czas na zmiany personalne w TVP, czas na zmuszenie tego medium do rzeczywistej realizacji misji publicznej !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwona,

      Nie ma czegoś takiego, jak "misja publiczna" TVP. To nie jest tylko kwestia komercji i zarabiania na archiwach. Z pieniędzy podatników stworzono partyjną telewizję i radio i podporządkowano je interesom reżimu PO-PSL. Oni nawet nie próbowali tego kamuflować, jak ich komunistyczni antenaci..
      Żeby to zmienić, trzeba całkowicie zlikwidować zastany twór i utworzyć TVP od podstaw. Ponieważ taka diagnoza nigdy nie pojawiła się w przekazie PiS-u, obawiam się, że nowa ustawa medialna nie sprosta temu zadaniu, a proponowane "zmiany" pójdą raczej w kierunku "przestawienia wektorów".

      Usuń
  2. Ładnych parę lat temu został nagrany przez dziennikarzy telewizji publicznej około półgodzinny wywiad z filozofami, przedstawicielami Lubelskiej Szkoły Filozofii śp. prof. A.M. Krąpcem i prof. P. Jaroszyńskim.
    Program został wyemitowany , owszem, ale....o pierwszej w nocy i nigdy nie powtórzony.
    Pamiętam, że akurat obudzilem sie , włączyłem tv i z zaciekawieniem słuchałem wypowiedzi tak wspaniałych ludzi będąc święcie przekonany , że to powtórka.
    Jednak podczas spotkania w Galerii Porczyńskich Profesorowie ten fakt podawali jako przykład blokady informacyjnej tv i zaprzeczenie jej misji ustawowej . Na zdrowy rozum - kto zdoła wytrwać w uwadze koniecznej przy tak ściśłej materii w głęboką noc !??
    Jednak sama telewizja aż tak bardzo przeciwna filozofii nie jest, bo pamiętamy, iż nieżyjący Kołakowski ( w czasach studenckich stalinista , chodzący po uczelni z pistoletem) miał dłuższy czas autorskie okienko w bardzo dobrym czasie , bo tuż po Wiadomościach.Chodzi magom z telewizji o to aby jednak była to filozofia "odpowiednia", nie ta dająca prawdziwy obraz rzeczywistości.
    Dużo by mówić o zaniedbaniach kulturowych tv a jeszcze więcej o szansach, które w końcu powinny, i oby wreszcie zostały, urealnione.

    OdpowiedzUsuń
  3. Im dłużej będziemy skazani na sączącą się z mediów wrogą nowym władzom propagandę (np. o Trybunale Konstytucyjnym, niedotrzymywaniu obietnic wyborczych czy odmowie przyjęcia emigrantów), tym trudniej będzie wprowadzać inne niezbędne zmiany.
    Zmiany w mediach powinny być przeprowadzone skutecznie w pierwszej kolejności!
    Ubolewam, że tak się - jak dotąd - nie dzieje...

    Krzysztof Borowiak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzysztof Borowiak,

      Dlatego droga trzech kroków nie wymaga żadnych ustawowych regulacji. W obszarze prywatnych ośrodków propagandy - jest możliwa już dziś.
      Jeśli PiS nie chce jej zastosować, raczej nie warto martwić się atakami propagandystów.

      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Szanowny Panie Aleksandrze,

    pisaliśmy o tych potrzebnych działaniach w mediach publicznych niejednokrotnie. Dobrze, że Pan to wszystko tak mocno tu wyartykułował. Potrzebna jest opcja zerowa - wyrzucenie wszystkich dziennikarzy zajmujących się polityką i kulturą. Do zera. Tak, jak Pan napisał.

    Nie wiem co dla PiS oznacza sformułowanie o "ostrej zmianie", które czasem słychać. Tu nie chodzi i wyrzucenie Lisa, Kraśki, Ordyńskiego, Lewickiej czy Michniewicz. Tu nie wystarczy "dobra zmiana". Trzeba zbudować nowe media publiczne od podstaw.
    Zgadzam się z Panem Borowiakiem - te ruchy powinny być wykonane w pierwszej kolejności. Każdy dzień zwłoki oznacza stratę dla polskich spraw i straty wizerunkowe dla PiS. Powoduje powstanie w oczach widza efektu "złego początku" nowej władzy i narastanie dyskomfortu i niepokoju u zjadaczy telewizyjnej papki; przyzwyczajonych, że było miło i przyjemnie za rządów Tuska, a potem Kopacz.
    Nie ma co zwlekać. Słowa takie jak te, które wypowiedział w wywiadzie wicepremier Gliński świadczą o tym, że on sobie zdaje sprawę z jaką stajnią Augiasza mamy do czynienia. Zatem do dzieła - no mercy!

    Pozdrawiam serdecznie.

    http://niezalezna.pl/73377-piotr-glinski-operacje-sluzb-i-mediow

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdyby ktoś nie wiedział, kim jest jest wspomniana Michniewicz, fragment "Resortowych dzieci":

    W stanie wojennym do „trójkowego” zespołu Andrzeja Turskiego (według dokumentów IPN - KO o nr rej. 675823) trafiła Beata Michniewicz, członek najpierw SZSP, a później PZPR, rodzinnie powiązana ze Służbą Bezpieczeństwa. Rodzice jej ówczesnego męża Roberta Michniewicza, radcy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, byli wysokimi rangą funkcjonariuszami komunistycznej bezpieki, którzy pracę zaczynali jeszcze w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego. Jej teść Romuald Michniewicz rozpoczął pracę w MBP
    w roku 1949, w wieku 20 łat, później przeszedł do SB (Wydz. VIII Departamentu II), a w latach 1971-1978 był delegowany służbowo do ZSRS, gdzie pełnił m.in. funkcję kierownika grupy operacyjnej „Wisła” ds. łączności z KGB.
    Z kolei jej teściowa Zofia Osińska, jak wynika z materiałów komunistycznej bezpieki, w latach 40. i 50. „brała udział w walce z bandami i reakcyjnym podziemiem”, a w latach 80. pracowała m.in. w Departamencie IV (do walki z Kościołem); jej szefem był gen. Zenon Płatek, oskarżony o sprawstwo kierownicze zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki.
    Beata Michniewicz w latach 90. zaczęła prowadzić „Puls Trójki” oraz „Śniadanie w Trójce”. Za wybitne zasługi dla Polskiego Radia 27 września 2011 roku została odznaczona przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

    OdpowiedzUsuń
  6. kazef podaje szczegóły życiorysu Michniewiczowej

    A ja na to: przyjmuję zakład, że PiS się nie pozbędzie tej pani, bo im oficerowie prowadzący nie pozwolą... ooops!, pardon! chciałem napisać, że sądy pracy nie pozwolą na takie bezprawne zwolnienie!

    Krzysztof Borowiak

    OdpowiedzUsuń
  7. Szanowny Pan pisze o opcji zerowej. Konieczność takiej opcji dotyczy przecież nie tylko mediow. We wszystkich dziedzinach : politycznych, społecznych gospodarczych itp. taka opcja była konieczna po tzw. "transformacji". I nigdzie jej nie było, bo tak ta "transformacja" została zaplanowana i przeprowadzona, żeby zmienić fasadę, nie naruszając treści. Umiejętna i systematyczna praca ośrodków decyzyjnych doprowadziła do likwidacji przemysłu, finansow, w konsekwencji suwerenności, ale przede wszystkim do wyhodowania nowej kategorii obywatela: zainteresowanego wyłącznie sprawami materialnymi, nie mającego pojęcia o imponderabiliach i nie kojarzącego własnego szczęścia czy powodzenia z posiadaniem wolnej ojczyzny.
    To było zasługą zarówno zmian systemu edukacji jak i oddziaływania mediów.
    Zmiana władzy, ostatnio dokonana, niestety nie była efektem świadomego patriotyzmu, lecz była taka samą zmiana, jaką były zmiany ekip rządzących w PRL. Były one tez inspirowane przez służby, kiedy niezadowolenie społeczne osiągało krytyczny poziom i też przedstawiane jako zmiany na lepsze, demokratyzacje itp. Nihil novi sub (polskie) sole.
    To, że nic sie nie zmieni, można było już usłyszeć w obietnicach, że nie będzie zemsty.
    Sprawa Trybunału Konstytucyjnego, tworu Jaruzelskiego, służącego utrwalaniu zdobyczy "Naszej Konstytucji" (równie starzy jak ja pamietają co to było), tylko to potwierdza. Twór ten powinien być całkowicie zlikwidowany, trwają natomiast targi o jego obsadę.
    Jestem rówieśnikiem Polski pojałtańskiej i niestety nie mam już Pańskiego optymizmu i nadziei na prawdziwe zmiany, których serdecznie życzę Panu i wszystkim Polakom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szwoleżer,

      Piszę o tym, co być powinno, nie zaś o moich nadziejach. Sprawy, jakie porusza Pan w komentarzu, były wielokrotnie tematem moich tekstów i nie ma potrzeby wyważać otwartych drzwi.
      Zgadzamy się w ocenie obecnej sytuacji. Uważam jednak, że nie wolno nam rezygnować z głośnego wyrażania krytycznych opinii, postulatów i żądań. Jeśli nawet dla większości wyborców PiS taka postawa wydaje się "niepożądana" i niezrozumiała, to tylko ona znamionuje ludzi wolnych i odpowiedzialnych. Rezygnacja z tego prawa oznacza obojętność na losy naszego kraju i przyzwolenie na kolejne "błędy i wypaczenia".
      Ani pan prezydent Duda ani prezes Kaczyński nie są bowiem ludźmi nieomylnymi i pozbawionymi wad. Szczególnie wobec tego pierwszego polityka należy zachować daleko idącą rezerwę i pozwolić mu wpierw zasłużyć na miano męża stanu.
      Wyborcy, którzy stawiają polityków na spiżowych cokołach i otaczają groteskową czcią - popełniają ogromny błąd wykazują obojętność na sprawy polskie.
      Historia III RP dowodzi przecież, że politycy kojarzeni z tzw. środowiskiem patriotycznym nigdy nie byli wolni od kardynalnych zaniechań, błędów czy zdrady.
      Robili to zaś dlatego, że nie podlegali osądowi autentycznie wolnych mediów i zostali uwolnieni od krytycznej oceny ze strony opinii publicznej.
      Jeśli w ogóle mamy marzyć o wolnej Polsce, trzeba zacząć od przywracania normalności również w tym obszarze. Szczególnie, że taka szansa może się już nie powtórzyć.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
  8. @Szwoleżer
    pozwolę sobie wyrazić uznania za piękny tekst i oby się Pan mylił choć dobrze to nie wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam. To było dawno,jak pan A.Ścios napisał swój artykuł 'Media albo śmierć' oraz książkę 'Antykomunizm-broń utracona'.Bardzo dużo złej wody upłynęło od tego czasu w formie wodolejstwa "talking heads". Teraz mają być 3 kroki odwracające śmierć.OK,jestem za. Także za tym,aby powstał wreszcie Polski Koncern Narodowy ,zrzeszający RÓŻNE patriotyczne media w jeden silny organizm gospodarczy jako przeciwwaga obcych mediów.Które media powinny być elementami tego koncernu-pozostawiam państwa ocenie; moim zdaniem na pewno wyeliminowani muszą być ci,którzy zastąpili suwerenność hołdowaniem rakowi globalizmu (to po lekturze "broni utraconej"). Nic też nie kosztowało by ,jak sądzę,takie zreformowanie prawa medialnego (w tym prasowego),aby pozbawić każdych rządzących pokusy sięgania po cenzurę prewencyjną. Batem zaś na dziennikarskie ustawki i sączenie narracji zamiast prawdy powinno być zaostrzenie kodeksu karnego,poprzedzone obligatoryjnym ostrzeżeniem w formie przeniesienia np. do działu "ogrodniczego"(czyli piszącego o tematach neutralnych) redakcji. Dam przykład z pogranicza cenzury prewencyjnej i zwykłej złośliwości z dnia wczorajszego,przykład z tzw. "wyższych sfer" europejskich. Wg. informacji [http://www.ecrgroup.eu/events/event-detail/?event=248] w skrócie: odbyło się spotkanie pana W.Sumlińskiego w Brukseli (i dobrze). Tylko,że ani tzw. "tłitterowe okienko" strony ECR,ani strona ECR na FB nie raczyły dostrzec ważności tego przekazu i nie zamieściły o tym spotkaniu żadnej wzmianki do obecnej chwili; tymczasem strona ECR na FB potrafiła natychmiast(tj już o godz. 6:27 dnia 1.11.br) nadać tekst pt. "Happy National Independence Day". Być może był jakiś livestream,ale jakby szanowni konserwatyści zapomnieli o tych.którzy w godz.18:30-20:00 z racji swoich obowiązków nie mogli z takiej hipotetycznej okazji skorzystać. Poza wszystkim tym,o czym pokrótce wspomniałem powyżej,dowodzi to jeszcze jednej sprawy,a mianowicie tego,że słaba jest "zdolność przebicia" w europarlamencie ze strony osoby zapraszającej (definiowanej przeze mnie jako współorganizator). W świetle zaś wywiadu pana W.Sumlińskiego o "zatrzęsieniu się ziemi" (bez linku,łatwo znaleźć na potalsmolensk.pl/YT) zadam jeszcze jedno pytanie: skoro najpierw próbuje się wykorzystać symbol bł.ks.Jerzego jako patrona okrągłego stołu (opinia pana W.Sumlińskiego zawarta w tym wywiadzie),to czy można powiedzieć,że tym obecnym razem próbowano też wykorzystać ten sam symbol jako patrona ECR,a więc także patrona tych wszystkich patologii,które tworzy cały eurokołchoz ? W moim przekonaniu bł.ks.J.Popiełuszko powinien być uznawany jako symbol prawdy i wartości. I to ponad wszelkimi podziałami. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wsojtek,

      Zwrócił Pan uwagę na wielce ciekawy problem i ten temat należy rozciągnąć do pytania - co stoi na przeszkodzie, by środowisko "wolnych mediów" wspierane przez obecny rząd, próbowało przełamać monopol GW i innych lewackich ośrodków w sferze informowania opinii zachodniej o polskich sprawach? Czy nie ma wśród luminarzy owych mediów ludzi sprawnie posługujących się językiem angielskim, którzy pisaliby i wysyłali artykuły do zachodnich koncernów medialnych? Czy nie można (w ostateczności) opłacić publikacji takich tekstów w formie ogłoszeń lub rozpowszechniać ich poprzez międzynarodowe organizacje dziennikarskie?
      Zawsze zadziwia mnie biadolenie, że o polskich sprawach świat dowiaduje się z tekstów GW i programów TVN-u, że jeden czy drugi ćwierćinteligent zamieścił w prasie zachodniej swój propagandowy wytwór. Nie słyszałem jednak, by kiedykolwiek próbowano to zmienić i konsekwentnie przełamywać blokadę informacyjną.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
  10. Szanowny Panie Kazefie,

    Na ustawę medialną przyjdzie nam jeszcze zaczekać, bo zapowiedziano "konsultacje" w tzw. środowisku medialnym. Jeśli nowa władza nie spieszy się z likwidacją patologii medialnych - czemu mielibyśmy wybiegać przed szereg i rozdzierać szaty nad atakami propagandystów?
    Jeśli nie posądzać polityków PiS o masochizm, to najwyraźniej ten stan nie jest postrzegany, jako zagrożenie i przeszkoda.
    Dostrzegam tu jeszcze jeden, charakterystyczny mechanizm.
    Żurnaliści "wolnych mediów" nigdy nie zrezygnują z prowadzenia "polemik" i nagłaśniania bełkotu ćwierćinteligentów z GW i TVN-u. Po pierwsze dlatego, że to są ich koledzy i koleżanki, po drugie zaś, że taka postawa wymuszałaby samodzielność i dziennikarską autonomię. Trzeba by zabrać się do roboty, stworzyć własne serwisy informacyjne (bez podglądactwa) i pisać o rzeczach, których nie da się odnieść do wytworów propagandystów.
    Proszę sobie wyobrazić - o czym pisaliby luminarze "wolnych mediów", gdyby zabrakło wypowiedzi reżimowców, twórczości Michnika i spółki, czy "programów publicystycznych" TVN?
    Nuda, posucha i brak wierszówki.
    Póki trwa układ symbiozy, jedni i drudzy mają zajęcie i zarabiają pieniądze. Dlatego przejście trzech kroków, z pewnością nie leży w interesie Karnowskiego,Semki czy Janeckiego.
    To byłaby korzyść dla nas, ale klęska dla nich.
    Póki nagłaśniają bełkot propagandy i mogą swoją opozycyjność odnieść do wytworów "mainstreamu", póty stroją się w szaty "niepokornych" i "niezależnych" i epatują publikę tanim patriotyzmem. Tanim, bo nie przeszkadza w zarabianiu pieniędzy, nie prowadzi do zerwania środowiskowych układów i nie zmusza do wysiłku budowania wolnych mediów.
    Tylko nam nadal się zdaje, że chodzi o Polskę.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Panie Aleksandrze,

    niezależnie od walki o polskie media, której wagę wszyscy rozumiemy, istnieje jednak także paląca potrzeba powołania portalu informacyjnego w Internecie (na specjalny kanał telewizyjny raczej nas na razie nie stać), który by w obcych językach (przynajmniej po angielsku) przedstawiał polski punkt widzenia światowej opinii publicznej, koniecznie przystępnie, w żywej i interesującej formie.

    Dotychczasowe próby w tej dziedzinie, o ile wiem, zdechły śmiercią naturalną, co świadczy o tym, że ranga problemu jest niedostrzegana i lekceważona. Potrzeba na to pieniędzy, ale jeśli nie znajdzie się nikt, kto je zechce wyłożyć, to nadal opinia o Polsce za granicą będzie urabiana przez wrogów Polski, tak jak to widać każdego dnia (zwłaszcza w Niemczech).

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę właśnie, że już się Pan wypowiedział wyżej na ten temat. Myślę, że to mogłoby być konkretne zadanie dla prezydenta Dudy. (Tylko jeśli on rozumie pluralizm opinii w taki sposób, że tam gdzie jest trochę prawdy musi być dla równowagi też trochę kłamstwa - vide skład Rady Rozwoju - to dziękuję uprzejmie).

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Panie Wężu,

      Taki portal internetowy, byłby koniecznym (i tanim) minimum. Ale i tu pojawia się problem z twórczością ludzi "wolnych mediów". Naszym czytelnikom można sprzedać każdy chłam, byle podpisany "znanym" nazwiskiem. Dla światowej opinii publicznej trzeba byłoby pisać konkretnie, prosto i (co najtrudniejsze) bez odniesień do wytworów propagandy, do wypowiedzi funkcjonariuszy i bełkotu tzw.polityków PO.
      A jeśli tak - to o czym ci ludzie mieliby pisać?

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
  12. Panie Aleksandrze - tekst wręcz genialny!
    Tym bardziej, że i ja to postuluję od lat :)
    I to media są najważniejsze, nie armia, służby itp.
    Media!
    Bo to nie jest żadna czwarta władza. To władza pierwsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zolodu,

      Dziękuję za dobre słowo. Zgadzam się, że w kraju, w którym obywatele czerpią wiedzę o świecie z oglądania okienek tv i zamiast poglądów mają wiarę w słowo zasłyszane i pamięć złotej rybki, media są niekwestionowanym bożkiem.
      Pozdrawiam Pana

      Usuń
    2. Panie Aleksandrze, to zdanie ze złotą rybką pozwolę sobie wkuć na pamięć. I będę powtarzać - ono powinno przejść do historii... jako własność wspólna ;) Tylko że bez poprzedzającego je wpisu ten stan mógłby się wydawać nieuleczalny. Dzięki!

      Usuń
  13. Myślę, że szanowny Autor doskonale zdaje sobie sprawę, i słusznie, że partia obecnie rządząca Polską nie spełni naszych postulatów. A tak w ogóle, dziwne jest to postrzeganie rzeczywistości przez państwo Dudę oraz Szydło, skoro chcą oboje utrzymywać "dobre stosunki" z Niemcami. Pani Szydło uśmiechnięta od ucha do ucha robi sobie zdjęcia z Panią Merkel i Panem Tuskiem...

    Ci "dobrzy Niemcy", którzy nakazują nam (pod groźbą użycia siły) przyjmować tzw. uchodźców? Ci, którzy paktują z Mr Putinem? Skoro my z Niemcami w takiej komitywie, kto będzie miał odwagę wziąć się za media będące w ich rękach?

    Dzisiaj byłem świadkiem konferencji Beaty Szydło ws. programu 500+. Ta uległość, to grzeczne odpowiadanie na 1000 pytań przedstawicieli reżimowych mediów, te uśmiechy, frazesy "Panie redaktorze, panie dziennikarzu"... I ta myśl, że mają do czynienia z dziennikarzami z prawdziwego zdarzenia.... Ah, dużo by tu opowiadać...

    Nic nie jest tak jak powinno być. Przykład p. Macierewicza pokazuje, że radykalna (jedynie słuszna) zmiana jest możliwa. Myślę, że dać Panu Antoniemu czas, to on by zrobił porządek ze wszystkim, nawet w TV. A tak, pewnie się nie doczekamy...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotr B.,

      Rzecz, ma którą zwrócił Pan uwagę, to kwestia formacji kulturowej i intelektualnej. Wielu przyzwoitym ludziom wydaje się, że ujmująca grzeczność i nadgorliwa kurtuazja wobec nieprzyjaciół, są dowodem jakiejś szlachetności i moralnej wyższości.
      Owszem, tak bywało w świecie minionej cywilizacji, a dziś całkowicie zapomnieliśmy o ewangelicznym zakazie rzucania pereł między wieprze.
      Ci bowiem, którzy w procesie ewolucji nigdy nie doszli do stabilnego poziomu kultury i zatrzymali się na bolszewickim"systemie wartości" oraz etyce fornala, nigdy nie odbiorą owej kurtuazji inaczej, jak dowodu słabości i głupoty. Co ciekawe - są to zwykle trafne oceny, bo takie zachowania znamionują raczej osoby chwiejne i niepewne swoich racji.
      Skoro wspomniał Pan o ministrze Macierewiczu, to właśnie w jego postawie i słowach znajdziemy przykład autentycznej kultury, połączonej z wyważoną rezerwą i silnym zaakcentowaniem racji. Nie znam człowieka bardziej grzecznego i twardego w wypowiedziach. Nie jest to grzeczność nadmierna lub udawana, lecz taka, która wypływa z poczucia siły i własnej wartości.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
  14. Panie Aleksandrze.
    Od lat wielu, ale od ostatnich ośmiu szczególnie kundel mendiów zrobił się wyjątkowo bezczelny i agresywny. Dopóki chłopaki jako grzeczna opozycja siedzieli nieruchawo w piwnicy, a reżimowcy panowali, kundel szczekał z przyzwyczajenia, oszczewał z rzadka, do krwi kąsał jeszcze rzadziej.
    Obecnie kiedy trzeba po domu chadzać, brać się za porządki, kundel który uważa dom nadal za swoje legowisko hałasuje nieludzko, obsikuje nogawki, paskudzi pod nogami, a co i rusz gryzie do krwi. Taki się uchował, bo jedni go pasli, a drudzy tolerowali lub dokarmiali.
    I w tej właśnie zuchwałości kundla widzę szansę. Z nim nie da rady się ułożyć. Czysta agresja i cuchnąca paszcza. Nie ważne czy się go zagłodzi, zabije kopniakiem, czy wyhoduje swojego, większego, który toto zeżre. Najważniejsze, że kundlowi trzeba się albo podporządkować, albo niezależnie od obiekcji, zabić.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. meewroo,

      "Nie można pobłażać bestii i dziwić się, że zaatakowała". Ta zuchwałość i buta, nie jest przecież efektem siły. To są (wzorem BK) postaci słabe i tchórzliwe.
      Jeśli zatem obserwujemy taką zuchwałość i agresję - może warto zadać pytanie - skąd się biorą? Czy rzeczywiście tylko ze strachu przed utratą wpływów?
      To niepodobne do zachowań tchórzy i koniunkturalistów. Tak niebywała "odwaga" musi mieć głębsze przyczyny, ale jej genezy szukałbym w słabości i "koncyliacyjności" obecnej władzy.

      Pozdrawiam

      Usuń
  15. Jeśli nie teraz, to kiedy można wysadzić tego medialnego "golema) z jego funkcjonariuszami? Nigdy nie bedzie lepszego, dogodniejszego czasu, by zastosowac metode " 3 krokòw". Jeśli pis tego nie zrobi teraz
    to tylko i wyłącznie dlatego, że zrobić nie chce! I tyle. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Halko,

      A kto powiedział, że PiS chce? Jeśli tego nie zrobią (a na to wygląda) czy ktoś ośmieli się zwrócić uwagę na tak cyniczną i fałszywą postawę?
      Odpowiedź Pani zna i ta odpowiedź przesądza o odrzuceniu "trzech kroków".

      Pozdrawiam Panią

      Usuń
  16. Panie Aleksandrze,

    TRZY KROKI W TVP - żeby z "publicznej" stała się polską - humanitarnie: wszyscy won!
    MEDIA "OFICYJERSKIE" - skażone w powiciu - bezwzględnie: od jutra zagłodzić! Wykonać!

    Proste? Proste!

    Znakomity test zarówno na intencje PiS jak i środowiska tzw. "niepokornych", które podobnemu projektowi powinno tylko przyklasnąć. Ale - jak przedmówcy -, obawiam się, że i tym razem wszystko zakończy się totalną klapą (jak w l. 2005-2007). Z dwóch powodów:

    1. PiS (a przynajmniej jego większość) wcale tego nie chce - najlepszym dowodem jest fakt, że "reformować" TV ma ponownie pan Czabański, który już 10 lat temu udowodnił, że zrobić tego nie potrafi.

    2. PiS stał się, niestety, partią masochistyczną (chcielibyśmy-ale-oni-nam-nie-pozwalają-prześladują-nas-i-biją-buuu), która bez batów w TV najwyraźniej też nie potrafi. Poza tym kogo mieliby wówczas obwiniać za swoje niepowodzenia? A tu "nieprzyjazne media" zawsze na podorędziu. Więc i powód do labidzeń i temat zastępczy - jak znalazł!

    3. "Niepokorni" może by i chcieli, choć z drugiej strony - rodzinę, przyjaciół, kolegów i niewyczerpane źródło "niepokornych inspiracji" oraz smakowitych "przecieków" - tak od razu na bruk??! Zresztą już praojce powiadali, że "gmyz lisowi oka nie wykole", czy jakoś tak.

    Pozdrawiam serdecznie Autora - nb. idealnego kandydata na reformatora :)

    OdpowiedzUsuń
  17. OT

    Panie Aleksandrze,

    Pana-prezydentowe BBN, z gigantem intelektu panem Solochem na czele, przez cztery miesiące nie podołało Koziejowej "doktrynie Komorowskiego" - a tu parę dni i proszę:

    MON analizuje „doktrynę Komorowskiego” - http://niezalezna.pl/73497-mon-analizuje-doktryne-komorowskiego

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,

      Mocne i trafne podsumowanie. Ale jest i czwarty, arcyważny powód - brak odwagi i świadomości wyborców PiS.
      Dzięki wytrwałej pracy żurnalistów "wolnych mediów" ( za którą wielu otrzymało i otrzyma stosowne apanaże) niebotycznie "napompowano" panów Dudę i Kaczyńskiego i nie mniejszą aureolę roztoczono nad pozostałymi politykami PiS.
      Cokolwiek nie zrobią i nie powiedzą ci ludzie, będzie "sprzedane" jako czyste złoto intencji i diament rozumu. Mając taką osłonę przed krytyką własnego elektoratu - po cóż im trudzić się jakimiś "trzema krokami"?
      Ponieważ ten sam mechanizm istnieje w przypadku owych żurnalistów, otrzymujemy doskonale szczelny układ, w którym nie ma miejsca na kierowanie się interesem wyborców, a już najmniej - zasadą przyczynowości. I tak nikt nie zauważy, że nie byłoby wściekłych ataków "nieprzyjaznych mediów", gdyby je wcześniej zagłodzono i skazano na marginalizację.

      Bardzo liczyłem na inicjatywę MON-u w sprawie "doktryny Komorowskiego". Jest to dokument tak szkodliwy, nonsensowny i pusty, że natychmiast powinien wylądować na śmietniku.
      Pan Soloch (na stronach BBN) nadal epatuje tą "doktryną" i przez cztery miesiące nie kiwnął palcem, by zrobić cokolwiek dla naszego bezpieczeństwa.
      Ponieważ obowiązuje zakaz krytycznych wypowiedzi na temat "podwórka" pana prezydenta, a nasi rodacy mają własne bezpieczeństwo w głębokim poważaniu, tacy ludzie nadal będą uważani za "naszych fachowców".

      Pozdrawiam serdecznie


      Usuń
    2. Racja! Zapomniałam o My - Naród, było nie było "Suwerenie" :))

      Czy Pan sobie wyobraża, co by się działo z Pańskim blogiem, Sir Alexander, gdybyśmy nadal korzystali z Jankowego S24? Użerałby się Pan głównie z hunwejbinami PiS, a nie, jak kiedyś, z bezpieką i towarzyszami z GW.

      Zawsze twierdziłam, że u większości jedyna różnica dotyczy wyłącznie znaków [ + - ] Baza, czyli zapał rewolucyjny oraz "zwierzęca zajadłość" ożenione z bałwochwalczym uwielbieniem wyznaczonych przez Partię "Umiłowanych Przywódców" pozostaje taka sama. Poprzestawiać znaki - wrzeszczą jak dawniej, tyle że na tych drugich.

      Na "trzecich" - nie mających potrzeby ubóstwiania polityków, więcej: ośmielających się - quelle horreur! - ich krytykować, niechby nawet życzliwie, nie ma miejsca w świętej demokracji. Przynajmniej nie nad Wisłą.

      Co do pana Antoniego Macierewicza, to - jak ktoś tu już kiedyś wspominał - nie możemy go, niestety, sklonować - i to jest, zdaje się, nasze zasadnicze zmartwienie. O panu Solochu i "pojednanym" otoczeniu pana Prezydenta wypowiadać się nie będę, bo nie lubię komuny, TW i multi-kulti.

      Pozdrawiam serdecznie

      PS. Miałam nadzieję, że się Pan oburzy "zsyłką do mediów" (i gotową replikę, że stanowisko w MON już obsadzone, w dodatku znakomicie:), ale Pan tak ostatnio spoważniał, że aż strach. A przecież jest wesoło! Tak wesoło, że można pęc! Dzisiaj zrobiona na blond Henia-Tramwajarka vel Łamistrajk na trybunie sejmowej wymachiwała konstytucją, którą nam podobno wywalczyła. No to teraz mamy. I Henię i "kwaśniewską" konstytucję!

      klik
      klik

      Usuń
  18. "Ta telewizja (TVN) ma ode mnie dożywotnią czerwoną kartkę, nie na rok, miesiąc, ale na zawsze" - Agnieszka Radwańska


    Pracownicy mediów reżimowych są sprytniejsi i inteligentniejsi od tzw. niezależnych. Oni potrafili zadany temat albo ludzi zamilczeć doszczętnie. Przeciwnik zostawał zniknięty. A czy może być coś gorszego, szczególnie dla dziennikarza i polityka, niż nieistnienie? Gdy zagląda się tu i tam i... mnie nie ma. W mediach reżimowych imponująco znikały całe tłumy, konferencje, debaty i wiece. A w niezależnych każdy wyziew byle bolka zawsze jest na pierwszych stronach.
    Istnienie w mediach, wpływ, ilość cytowań jest stale monitorowane i ma wartość więc może oni chociaż za to nagłaśnianie dostają jakieś tajne wynagrodzenie pod stołem? Jeśli tak, to zwracam honor. Sprytnie kiwacie czytelników.


    Od dawna czytuję głównie różnych blogerów, ze Ściosem na czele. Składają oni jakiś obraz rzeczywistości i są przy tym faktycznie niezależni.
    Przeglądanie wielu portali mnie odstręcza bo muszę się zetknąć z gigantyczną ilością treści, której sobie nie życzę, zarówno reklamowej, kulturowej i politycznej.

    Media dotychczas opozycyjne stały się teraz prorządowe, w najgorszym tego słowa znaczeniu, to znaczy bezkrytyczne. Jeden przykład - Rząd potwierdził, że przyjmie tysiące relokowanych imigrantów według ustalonej kwoty na polecenie, bez pytania Narodu o zgodę - taka jest prawda. Czym to się różni od stanowiska poprzedniej ekipy? Niczym. Ale jak się zmieniła narracja w mediach. Rzucili ochłap pt. żadnych nowych kwot. To oczywiste, rozdzielać będą wg "starych" kwot.
    Tymczasem Słowacki rząd złożył pozew przeciwko obowiązkowym kwotom uchodźców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marcin Ís,

      Zwrócił Pan uwagę na to, co nazywam rażącą dysproporcją w sferze medialnej.
      Bynajmniej - nie polega ona na tym, że Oni mają bogate telewizje i wielkonakładowe pisma. Chodzi raczej o to, że My czerpiemy z nich wszystko, Oni zaś, biorą tylko "paliwo" do napędzania machiny dezinformacji i nienawiści.
      Wprawdzie nigdy starannie nie śledziłem wytworów propagandy, to nie przypominam sobie sytuacji, w której jakich funkcjonariusz podjąłby "polemikę"z tezami Karnowskiego czy Janickiego lub w TVN-nach prezentowano by fragmenty programów TV Republika.
      Na tym też polega owa dysproporcja, że choć oba "obiegi" są ze sobą silnie powiązane (układy towarzyskie, finansowe, środowiskowe), to "nasi" żurnaliści z zapałem godnym lepszej sprawy rzucają się na każdy "ochłap" z mainstreamowego stołu, podczas, gdy druga strona z pogardą i rezerwą traktuje ich twórczość.
      Widać w tym potężne kompleksy i poczucie środowiskowej niższości. Widać słabość i niepewność intelektualną.

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
  19. Sądzę, że uzdrowienie mediów publicznych to dopiero pierwszy krok na drodze do osiągnięcia rzetelności informacji w mediach w ogóle.

    W kolejnych krokach potrzebne jest stworzenie warunków do zaistnienia rzetelnych, prywatnych telewizji i rozgłośni radiowych. Dopiero stworzenie przeciwwagi jakościowej i ilosciowej dotychczasowym mediom, które - dla uproszczenia - nazwę "reżimowymi", pozwoli oczyścić eter z nachalnej i kłamliwej propagandy.

    Taka przeciwwaga musi być poparta prawem, które narzuci czytelny kodeks obowiązujący dziennikarzy, nie ograniczając jednocześnie w żaden sposób swobody wyrażania poglądów. Jednak, o ile poglądy można wyrażać swobodnie, o tyle świadome fałszowanie faktów powinno podlegać karom porządkowym, a w razie uporczywości, nawet penalizowane.

    Żeby stworzyć medialną przeciwwagę potrzebny jest także kapitał. I tu nasze Państwo powinno dać rzetelnym inicjatywom wsparcie, jeśli trzeba z udziałem funduszy unijnych, aby mogły szybko nadrobić opóźnienie wynikłe z przeszłości, kiedy to były premiowane i dotowane (często w nielegalny sposób) media reżimowe, jak te powiązane z kapitałem niemiecki, z ITI, jak Polsat.

    Dopiero stworzenie naprawdę pluralistycznych, ale rzetelnych mediów pozwoli otrząsnąć się szerokiej publiczności z fałszywych wyobrażeń o stanie Polski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Przemku,

      Niespecjalnie lubię zabawy w historię alternatywną, ale zainspirowany Pańską wypowiedzią próbuję sobie wyobrazić- jak wyglądałby "rynek medialny", gdyby w latach 1989-91 przeprowadzono u nas rzeczywiste zmiany kierując się najskuteczniejszą i najuczciwszą metodą - norweską?
      Mam na myśli casus Quislinga i sposób, w jaki Norwedzy poradzili sobie z kolaborantami. Zlikwidowano wówczas wszystkie okupacyjne media, zabrano im majątki, a dziennikarzy rozegnano na cztery wiatry.
      Dość łatwo zapominamy, że majątki tych, którzy w III RP zakładali prywatne telewizje, powstały dzięki współpracy z bezpieką i wsparciu ludzi Kiszczaka. Ci ludzie nie dorabiali się cieżką pracą, ale donosicielstwem i służalczością. Michnik zaś otrzymał na swoją gazetę pieniądze, które miały trafić dla całej ówczesnej opozycji.
      Przed ćwierćwieczem był dobry czas - nie tylko na rozwiązanie problemu sowieckich kolaborantów, ale na rozstrzygnięcia dotyczące mediów.
      Podzielam Pańskie uwagi na temat tworzenia nowych, rzetelnych mediów, ale widząc "nasycony" rynek III RP i mając świadomość pochodzenia pieniędzy, z których te media powstały, głęboko wątpię, by znalazły się środki na polskie przedsięwzięcia.
      Choćby dlatego, na dziś i na czas długiego marszu, owe "trzy kroki" uważam za niewielkie, ale realne,

      Pozdrawiam Pana

      Usuń
    2. Całkowicie się zgadzam. Nawet te trzy kroki jawią się jako heroiczne, z tą ekipą, a przecież są postulatem minimum.

      Nadal jest czas, żeby do kości oczyścić Polskę z najazdu ludzi służących obcym racjom stanu. Od roku 1710 zaznacza się dominujący wpływ Rosji na sprawy Polski, od 1716 roku, po Sejmie Niemym, już sformalizowany. W przyszłym roku minie trzysta lat od utraty pełnej niepodległości. Od tamtej pory nasza niepodległość, z krótką przerwą na lata międzywojenne, nigdy już nie była pełna. Dlatego nadal jest czas na radykalne zmiany, które nas w pełni uwolnią.

      Choćby dzisiejsza potyczka w sprawie TK. PiS świętuje zwycięstwo. Dobrze, że przeforsowano pięciu sędziów do TK. Ale jest to 5 z 15 (pominę w tym miejscu wątpliwości personalne). Dlaczego zatem nie skoncentrowano się na podważeniu podstawy prawnej powołującej TK? Zabrakło czasu? Co w takim razie PiS robił przez 8 długich lat pozostawania w opozycji, że taka uchwała nie jest przygotowana, tj. unieważniajaca powołanie TK?

      Temu sukcesikowi towarzyszy medialny hałasik, poklepywanie się po ramionach, twitty i opinie w "naszych" mediach, zadowolenie, że sprawa została załatwiona. Nie została, to zaledwie kroczek, nieśmiały, w stronę wolności.

      W tle pojawiają się plotki, że podatek miedziowy nie zostanie zniesiony, i że każda umowa zostanie "ozusowana". To jest jawne, bezdennie głupie, a może nawet przestępcze osłabianie Polski. Zamiast mocno odchudzić kosztowną i niewydolną administrację państwową, zamiast uwolnić firmy i Obywateli od obciążeń podatkowych, aby mogli rozwijać siebie, a co za tym idzie państwo, zamiast oszczędzone dzięki redukcji zatrudnienia w administracji ogromne pieniądze zainwestować w projekty infrastrukturalne o znaczeniu strategicznym (gaz z Norwegii, wydobycie gazu łupkowego, etc.) i w Wojsko Polskie, przedłużamy agonię skompromitowanego etycznie systemu "opieki społecznej", który w istocie jest pełną hipokryzji maszyną do okradania Polaków z bezpieczeństwa na starość lub w chorobie, maszyną służącą utrzymaniu peerelowskiego systemu ucisku, ale i świadomości wszystkich Polaków.

      To nie jest Dobra Zmiana. To zaczyna pachnieć draństwem i tchórzostwem lub jest pragnieniem utrzymania sitwy i czerpania korzyści z tak zbudowanego systemu.

      A czasu jest coraz mniej. Unia na naszych oczach się rozpada. Słowacja, Grecja, Wielka Brytania już rozważają wyjście z Unii, Francja i Niemcy przestały się kryć z pierwszeństwem interesu narodowego. Wszyscy widzą, że Unia Europejska to był parawan, a nie przedsięwzięcie, które miało zbudować jeden kraj. Rosja konsekwentnie pcha się do salonu, bo za zagrodą, ma pilną sprawę do załatwienia - przejęcie dóbr sąsiada. W naszej polityce zagranicznej dominuje ostrożny marazm zamiast działania, w polityce wewnętrznej - niezdecydowanie i chęć utrzymania systemu.

      Co budzi wielkie osamotnienie intelektualne, to fakt, że nawet tak oczywiste i nieśmiałe ruchy jak wymiana pięciu nepotycznych sędziów pojaruzelskiego organu wydaje się sympatykom PiS zdobyciem Księżyca.

      Pozdrawiam Pana







      Usuń
  20. I PO REFORMIE. "ZAMIAST" MAMY POWSZECHNĄ OPŁATĘ AUDIOWIZUALNĄ.

    Krzysztof Czabański:

    „Naszym celem jest wzmocnienie mediów publicznych, a nie ich niszczenie”

    "Reforma mediów publicznych ma przede wszystkim spowodować, że będą silne finansowo, a więc będą także płacić godziwe wynagrodzenie za dobrą i rzetelną pracę. Według mnie tak pomyślana reforma jest dla mediów publicznych wybawieniem z sytuacji, w którą wpędziła je poprzednia władza".

    Krzysztof Czabański wyjaśnia, że przekształcenie medialnych spółek prawa handlowego w narodowe instytucje kultury oznacza wzmocnienie ich finansowe, poprzez wprowadzenie opłaty audiowizualnej, która zastąpi abonament. Wprowadzona zostanie powszechność płacenia należności. Będzie to ściągane przez rachunki za energię elektryczną albo przez PIT i CIT, gdyż także przedsiębiorstwa używające odbiorników telewizyjnych czy radiowych zobowiązane są do płacenia. To szczegół, który zostanie przesądzony w ustawie - zapowiada sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

    http://wpolityce.pl/polityka/273876-krzysztof-czabanski-naszym-celem-jest-wzmocnienie-mediow-publicznych-a-nie-ich-niszczenie

    http://gosc.pl/doc/2853284.Profesjonalizm-i-prawda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za 4 lata (po medialnej nagonce na PiS) Tomasz List stanie się "dobrem narodowym" opłacanym z opłat audiowizualnych...

      Pozdrawiam

      Usuń
  21. Drodzy Państwo,

    Jak większość czytelników bloga Pana Aleksandra Ściosa śledzę i interesuję się kwestią zabójstwa bł. ks. Jerzego Popiełuszki i sprawami z tym związanymi w tym petycji wystosowanej do Prezydenta Andrzeja Dudy przez redaktora Wojciecha Sumlińskiego. W poniedziałek 30.11 Pan Sumliński był na spotkaniu w Brukseli. W relacjach z tego wydarzenia czytamy taki fragment:

    "Europoseł Janusz Wojciechowski stwierdził jednak, że będzie to możliwe po dokonaniu zmian ustawowych. Stanowisko to poparła Anna Fotyga, wskazując, że przywrócenie połączenia funkcji ministra i prokuratura generalnego jest częścią programu obozu Prawa i Sprawiedliwości."

    Proszę o odniesienie się osób poinformowanych do poniższego pytania. Czy powyższe słowa J. Wojciechowskiego i dopełniające je słowa A. Fotygi trzeba rozumieć, że śledztwo w/s zabójstwa bł. ks. Jerzego Popiełuszki może zostać przywrócone prokuratorowi Andrzejowi Witkowskiemu dopiero wtedy kiedy urząd Prokuratora Generalnego zostanie połączony z urzędem Ministra Sprawiedliwości i nie ma żadnej innej możliwości, aby stało się to bez tego warunku?

    Pozdrawiam serdecznie
    Jakub Kubiak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gospodarz Bloga wprowadził ostatnio reżim trzymania się tematu w komentarzach. Dużo można wyczytać informacji na ten temat choćby stąd:

      http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/kandydaci-na-prokuratora-generalnego-krytycznie-o-pomysle-pis,596016.html

      Usuń
    2. Tak widziałem prośbę administratora. Jednakże, nie posiadam konta na Facebook oraz Pan Sumliński chyba nie odpisuje na maile od zwykłych ludzi (chociaż się mu nie dziwię, pewnie ma ich tysiące) więc pomyślałem, że ten blog również należy do bardzo wiarygodnych źródeł w kwestii bł. ks. Jerzego Popiełuszki i nikt się nie obrazi jak postawię pytanie w tym miejscu.

      Niestety nie potrafię znaleźć odpowiedzi na moje pytanie w zawartym przez Ciebie linku. Czekam na inne odpowiedzi od osób poinformowanych (może Pan Ścios jako najbardziej zaznajomiony z tematem).

      Usuń
    3. Iwona, Jakby Kubiak,

      Nie potrafię powiedzieć - jaki był sens wypowiedzi polityków PiS. Domyślam się jedynie, że chodzi o dyspozycje ministra sprawiedliwości względem prokuratury.
      Oceniam te wypowiedzi jednoznacznie - jako próbę "obejścia" tematu.
      Wznowienie śledztwa, a szerzej - zainteresowanie Polaków sprawą zbrodni założycielskiej III RP, jest kwestią woli politycznej. Oczekiwałem jej od prezydenta i rządu, deklarujących troskę o sprawy polskie. Ci ludzie posiadają dziś wszystkie instrumenty władzy i mogą natychmiast przystąpić do działania.
      Dziś nie tylko nie widzę takiej woli (ten prezydent nie kiwnie palcem w sprawie wznowienia śledztwa) ale obawiam się, że temat zostanie przemilczany.
      Powód podstawowy - obawa przed utratą wsparcia ze strony kościelnych hierarchów.

      Pozdrawiam

      Usuń
  22. OT

    HIT 26 LECIA III RP

    TRYBUNAŁ KONSTYTUCYJNY (relikt komunistyczny z 1982, orzekający ws. zgodności ustaw z konstytucją PRL i III RP) ORZEKA DZISIAJ, ŻE SAM JEST CZĘŚCIOWO NIEZGODNY Z KONSTYTUCJĄ.

    Nomenklatura partyjna bije pianę w Sejmie, a my zaciskamy pięści z bezsilności, w przeczuciu, że znów z nas okrutnie zakpiono ...

    OdpowiedzUsuń
  23. Pani Urszulo,

    Przed trzema laty odbywał się tzw. Kongres Mediów Niezależnych (kto dziś o tym pamięta?). Krzysztof Czabański stwierdził wówczas - „My chcemy grupować media, które szukają jakiejś prawdy o rzeczywistości, nawet jeżeli się mylą i błądzą”.
    To, co dziś mówi ten pan, nie odbiega od ówczesnej retoryki. Dlatego podkreślam, że jest to kwestia diagnozy. Jeśli w ośrodkach propagandy dostrzega się "media, które szukają jakiejś prawdy o rzeczywistości" i nie ma odwagi zdefiniować celowych działań propagandowych i dezinformacyjnych - nie sposób oczekiwać, by wobec prywatnych nadawców poczyniono owe "trzy kroki".
    Podobnie rzecz wygląda z oceną mediów publicznych. Ludzie, którzy będą decydowali o ich kształcie próbują nas przekonywać, że mamy do czynienia z "błądzeniem" i w działaniach funkcjonariuszy medialnych dopatrują się "pomyłek" i cech nieświadomości.
    Gdyby mieli odwagę uznać, że chodzi o celowe, systemowe kłamstwo, o świadome wprowadzanie w błąd i rozpowszechnianie fałszu - nie mogliby bredzić o "reformach". Bo kłamstwa nie da się zreformować, tak jak z funkcjonariusza nie da się zrobić dziennikarza. Przez tyle lat okłamywano nas, nie z powodu pomyłek lub błędu w ocenie rzeczywistości, ale dlatego, że chciano nas oszukiwać.
    Tej prawdy nie rozumieją nawet ludzi dobrej woli. Nie mogliby rezonować bredni jakiegoś Lisa lub zachłystywać się dyrdymałami Michnika, gdyby taki wytworom nie przypisywali wartości dyskursywnej, nie nadawali miana poglądów i racjonalnych ocen.
    Jest w tym straszliwy zabobon i wyraz słabości intelektualnej, jeśli nie mamy na tyle mądrości, by przejść obok podobnych wytworów z pogardą i obojętnością. "Nas to nie dotyczy" - jak postulował Poeta.
    Niewiele osób rozumie, że prawdziwa wolność powinna zaczynać się od samodzielnego myślenia i autonomii w sferze informacji. Oznacza to kierowanie uwagi tam, gdzie dostrzegamy sprawy dla nas najważniejsze i potrafimy je oceniać w perspektywie naszego systemu wartości, ale też według własnych potrzeb i celów. Wolność oznacza zatem podejmowanie takich tematów, które my uznajemy za ważne - nie zaś tych, które narzucają nam ośrodki propagandy.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  24. Witam.
    Dzisiaj w "Aktualnościach dnia" w Radio Maryja pani poseł Pawłowicz jakby swoim głosem dała do zrozumienia słuchaczowi, że ma świadomość co oznacza dalcze istnienie mediów i medialnych funkcjonariuszy. Zatem co to znaczy? Wiedzą, czym to pachnie, a nic nie robią, by to rozwalić? To aż sie prosi powiedzieć: " a dobrze wam tak!!!".
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Jest im tak dobrze że dobrze im tak. A teraz przepraszam za język pstrokaty ale moim zdaniem powinno być NASRANE ZA NASRANE! A tyle że tu potrzebna jest i chęć szczera i odwaga większa i owszem.

      Usuń
    2. O tak! Jest im tak dobrze że dobrze im tak. A teraz przepraszam za język pstrokaty ale moim zdaniem powinno być NASRANE ZA NASRANE! A tyle że tu potrzebna jest i chęć szczera i odwaga większa i owszem.

      Usuń
    3. Pani Halko,

      Ten mechanizm nie jest nazbyt skomplikowany i bardzo celnie zdefiniowała go Pani Urszula - "Poza tym kogo mieliby obwiniać za swoje niepowodzenia? A tu "nieprzyjazne media" zawsze na podorędziu. Więc i powód do labidzeń i temat zastępczy - jak znalazł!"
      Rozwiązania radykalne i skuteczne (a za takie uważam "trzy kroki") wymagają nie tylko odwagi i rzeczywistej woli dokonania zmian, ale wymuszają całkowicie inny styl polityki i publicystyki politycznej.
      Gdyby PiS skoncentrował się na stworzeniu od podstaw mediów publicznych i obdarzył je monopolem informacyjnym (krok drugi,) musiałby zbudować przekaz autonomiczny, wolny od dyktatu propagandy. Wyjaśniałem już, dlaczego, w przypadku luminarzy "wolnych mediów" byłoby to niemożliwe. Ponieważ to ci ludzie zasilą za chwilę TVP i PR, będą tam nadal uprawiali jedyny, znany sobie warsztat dziennikarski - reagowanie na wrzutki propagandy i kontrakcja wobec reżimowców.
      Gdyby PiS zdecydował się na bojkot i "zagłodzenie" prywatnych nadawców, nie mógłby odgrywać roli ofiary "nieprzyjaznych mediów". Zostałby zmuszony do stosowania wobec odbiorców racjonalnej argumentacji oraz zastąpienia dyktatu propagandystów własną tematyką. W takim układzie nie byłoby miejsca na używanie ulubionego motywu - co oni powiedzą, jak zareagują,oni nam przeszkadzają.
      To poważne ograniczenie. Przez osiem lat przyzwyczajono zwolenników PiS, że działania tej partii są nieustannie torpedowane przez reżim III RP, otoczone atmosferą nagonki i nienawiści. To oczywiście była prawda, ale dziś należałoby przywrócić właściwy wymiar tym działaniom i uwolnić je od argumentu determinacji. PiS posiada wszystkie narzędzia władzy i może dokonywać zmian nie licząc się z oporem przeciwnika.
      Taka świadomość może być jednak niebezpieczna, bo prowadzi nie tylko do wzmocnienia oczekiwań elektoratu, ale może prowokować krytykę i formułowanie zarzutów słabości lub nieudolności.
      Łatwiej zatem utrzymywać mit "oblężonej twierdzy", a wszelkie zaniechania oraz własne błędy tłumaczyć siłą propagandy i oporem poprzedniego reżimu.
      Gdyby wyborcy PiS zrozumieli ten mechanizm, groźba usłyszenia - "a dobrze wam tak!" mogłaby zmobilizować polityków do skutecznych działań. Ponieważ taka presja nie istnieje (i istnieć nie będzie), owe "trzy kroki" pozostaną w sferze niespełnionych życzeń.

      Pozdrawiam Panią

      Usuń
  25. 1 Gdyby udało się uzdrowić "trzy najbardziej zdemoralizowane instytucje w Polsce to jest po pierwsze – prokuratura, po drugie – służby specjalne, po trzecie – telewizja", do tego sądy i administrację, jeszcze biznes, szkolnictwo i co się da, to zostanie jeszcze wg mnie ostatni bastion komunizmu... Kościół.
    To przewrotne stwierdzenie, bo nie jest to bastion w sensie dosłownym ale pewną dawkę trucizny ten organizm wchłonął i w momentach próby nie potrafi tego wypluć lecz reaguje alergicznie na zdrowe odruchy społeczeństwa. Tak samo nie potrafi nazwać po imieniu tej zarazy i od 35 lat postuluje pokojową symbiozę z wirusem/pasożytem, chce umacniać z nim wspólnotę.
    Trochę jak lekarz, który leczy setki innych chorób ale sam jest nosicielem czerwonej zarazy, lecz nie rozpoznaje jej a choroba ma charakter utajony.


    2 Na mediach reżimowych poznałem się dawno temu. Raz, drugi, dziesiąty przekonałem się, że to jest 99% propagandy i manipulacji to w końcu to odrzuciłem. I dalej nic się nie zmienia. Przykładów jest miliardy, przeglądanie tego jest odrzucające, ale dam jeden:
    auto.dziennik.pl daje tytuł: "Zniszczone samochody polityków, także z PiS"
    Z tekstu wynika, że przebito koła w trzech samochodach. Dwóch polityków z klubu PiS, czyj był trzeci samochód nie podano.

    3 Zmiany w TVP zapowiadane są na styczeń. Do świąt w mediach budowana będzie atmosfera horroru. Reżim nawołuje do wyjścia na ulice, wzywa obcych sił z Niemiec, z Brukseli, straszy Rosją (wczoraj b. długi materiał w Wiad. TVP prezentujący Rosję jak hegemona, z którym lepiej nie zadzierać).
    Przez 8 lat ze strony PiSu była opozycyjność zredukowana do parlamentu, trzymanie ludzi na jałowym biegu, praktycznie legitymizowanie reżimu i wdzięczenie się do tvnów... Czekali biernie aż oprawca narodu sam się zmęczy.
    W porównaniu z determinacją obozu PO, PiS to jacyś pacyfiści.


    4 Nie widzę za bardzo sposobu na odpolitycznienie mediów. Zawsze będzie jakieś "agenda setting". Teraz szansę ma obóz wolnościowy ale nie wykluczone, że za 4 lata obóz zaprzańców może przejąć wszystko w jeden dzień. Dlatego za bardziej kluczowe uważam zabezpieczenie jak największej wolności internetu. To musi być dogmat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marcin Ís,

      Dzisiejsze "nowe rozdanie" postrzegam jako czas na przeformowanie szyków i przygotowanie do kolejnej dekady III RP.
      Schetyna na czele PO, "mąż stanu" -Komorowski oraz "merytoryczna opozycja" -Kukiz plus Petru, będą powoli odbudowywać stan posiadania reżimu.
      Chyba niewiele osób rozumie, że z każdym upływającym dniem, PiS traci szansę na rozbicie poprzedniego układu. Dziś, gdy poparcie i oczekiwania są największe, należałoby je bezwzględnie wykorzystać, sięgając po środki najmocniejsze i skuteczne.
      Nie ma takiej woli. Ale też nie ma świadomości wyborców.
      Dlatego płacimy wysoką cenę za deklaracje pana Kaczyńskiego o "braku odwetu i zemsty" i za bełkot o "szacunku dla opozycji". Te zapowiedzi - całkowicie zignorowane przez wyborców PiS, będą wyznaczały prawdziwy zakres "dobrych zmian".

      Podzielam Pańskie uwagi o bastionach komunizmu. Niestety, nikt nie chce pamiętać, że przez cały okres III RP hierarchowie wspierali kolejnych decydentów, a jeszcze przed dwoma laty chcieli nas przymusowo "jednać" z kremlowskimi bandytami.
      Ta hańba nigdy nie została zmyta i nigdy nie przeproszono Polaków za paktowanie z Putinem i jego wysłannikami.
      PiS zaś bardzo obawia się utraty "zaufania" ze strony hierarchów i nie uczyni nic, co mogłoby osłabić fundament III RP. Został on zbudowany na zabójstwie księdza Jerzego i przestępczym pakcie "elit" komunistycznych, kościelnych i solidarnościowych.
      Póki tryumfuje kłamstwo o tej zbrodni - III RP nie upadnie.

      Usuń
  26. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  27. Panie Aleksandrze,

    jest jeszcze inna opcja, ktora sie sprawdzila dla Viktora Orbana... on wzial publiczne media za "morde" i sobie poradzil z problemem z jakim Polska sie boryka od dluzszego czasu. Co do prywatnych mediow, wydac zarządzanie ze za przekaz klamstwa beda surowo karani. Zmienic wladze w KRRiT (Dworaka osadzic) i nie czekac zeby ktos zrobil doniesienie, tylko na bieżąco monitorowac i za klamstwa karac... takze za agresywne "dziennikarstwo".... z czasem moze skonczy sie fala nienawisci do prawicy. Nie zwracac uwagi na skomlenie lewactwa o demokracji... poniewaz oni chca tylko "demokracje", ktora sluzy ich interesom a nie interesom Polski...

    co jest ciekawe to wedlug EU na temat Orbana, "They did not know it at the time, but a new relationship was unfolding between the government and the media, which under EU law must be independent of political influence." - jakos to nie przeszkadzalo EU jak PO zawlaszczylo publiczne media, ktore do tej pory sa tuba propagandowa PO + PSL + Lewactwa.

    pozdrawiam serdecznie, PiS be with you

    OdpowiedzUsuń
  28. PiS be with you,

    Przykład Orbana jest dobry do demagogicznych pogadanek, ale nie do naśladownictwa.
    Trzeba też pamiętać, że jego partia miała w parlamencie bezwzględną większość i mogla dokonać istotnych zmian konstytucyjnych. Na tt przypomniałem, jak Orban poradził sobie z komunistycznym podrzutkiem - trybunałem konstytucyjnym.
    Rzecz polega jednak na diagnozie i narzędziach. W porównaniu z rządem Orbana, retoryka polityków PiS przypomina żałosny falset.
    Jeden przykład jest tu znaczący - obawa przed "pogorszeniem" relacji z UE. Dogmatyka pisowskich "georealistów" jest główną przeszkodą przed podważeniem porządku pojałtańskiego.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  29. Panie Aleksandrze!

    Dzisiaj znalazłem wypowiedź blogera Mirosława Kokoszkiewicza (kokos26) o rzekomej wiedzy prezesa TK Rzeplińskiego nt. zleceniodawców śmierci Księdza Jerzego:
    http://www.polishclub.org/2015/12/04/czy-prezes-tk-prof-rzeplinski-ukrywa-mordercow-ks-popieluszki-mamy-twarde-fakty/

    Co Pan sądzi o wiarygodności tego wpisu?

    Ukłony!

    Krzysztof Borowiak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzysztof Borowiak,

      Najwyraźniej przeoczył Pan moją prośbę w sprawie komentowanie tematów niezwiązanych z treścią tekstu.
      Odpowiem tylko dlatego, że nie chciałbym, aby w sprawie zabójstwa księdza Jerzego pojawiały się kolejne mity i fantastyczne teorie, rozpowszechniane przez środowiska dalekie od szacunku dla prawdy.
      Nie mam cienia sympatii wobec A.Rzeplińskiego, ale tytuł nadany tej publikacji uważam za nonsensowny. Podobnie, jak epatowanie "twardymi faktami". Są one tak "twarde", jak rzetelne jest pismo, w którym ukazują się podobne rewelacje.
      Rzecz jest znana od dawna i została wyjaśniona w wypowiedzi Rzeplińskiego podczas posiedzenia sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka w dniu 7 lipca 2005r. W posiedzeniu uczestniczył też poseł Wrzodak. Nie ma zatem problemów z udzieleniem odpowiedzi na "dramatyczne" pytanie autora artykułu - "No i jak to się skończyło?? Jak prof.Rzepliński się wytłumaczył ??" Ano tak:
      http://orka.sejm.gov.pl/Biuletyn.nsf/wgskrnr/SPC-239
      tu Rokita:
      http://orka2.sejm.gov.pl/Debata4.nsf/main/77C3A54F

      Prosta i szybka kwerenda w dokumentach sejmowych IV kadencji, pozwala dostrzec, że pan Wrzodak utracił zainteresowanie tematem i nikt rozsądny nie kontynuował tej sprawy.

      Usuń
    2. Do wszystkich,

      Od wtorku 1 grudnia nie pojawiła się żadna informacja czy Pan Sumliński rzeczywiście przekazał petycję do Prezydenta. Postanowiłem się dowiedzieć.

      "Dzień dobry,
      Podczas spotkania w Berlinie 21 listopada powiedział Pan, że petycja do Prezydenta RP zostanie złożona w dniu 1 grudnia. Niestety ani na stronie Facebook ani w żadnych innych miejscach nie poinformował Pan czy tak się stało. Tak więc moje pytanie brzmi: Czy petycja została złożona? "

      Odpowiedź od koordynatora ds. promocji:

      "Witam,
      petycja najprawdopodobniej zostanie przekazana do Prezydenta RP w tym tygodniu.
      pozdrawiam"

      Niepokoi mnie to przeciąganie terminu oddania oraz słowo "najprawdopodobniej". Pierwotny termin, czyli 1 grudnia, to i tak bardzo późno. Miną tydzień, petycja nie została złożona i jeszcze to "najprawdopodobniej". Nieciekawie to widzę szczególnie, że Pan Sumliński przygotowuje, jak sam odpowiedział na pytanie sędziego, 3 godzinną mowę końcową na rozprawę w najbliższy piątek. Święta już za 2 tygodnie i nie ma możliwości, aby Prezydent ani jakikolwiek polityk poruszał w tym okresie temat bł. ks. Jerzego Popiełuszki. A wiemy, że prokurator Witkowski odchodzi w stan spoczynku z końcem roku 2015 i jak nie dostanie tego śledztwa do 31 grudnia to koniec marzeń.
      Chociaż jest jeszcze inna możliwość - nie mam wiedzy prawnej i obowiązują inne zasady i terminy niż wspomniałem powyżej LUB decyzje zostały już podjęte.


      Usuń
    3. Jakub Kubiak,

      Dziękuję Panu za informację. Nazwanie tej sytuacji niepokojącą, byłoby chyba eufemizmem. Nie znam zamysłów pana Sumlińskiego, ale bardzo krytycznie oceniam tak instrumentalne traktowanie tematu petycji.
      Rzecz dotyczy śledztwa w sprawie śmierci księdza Jerzego i ze strony inicjatorów akcji należałoby oczekiwać całkowitej przejrzystości i rzetelności.
      W obecnym zachowaniu pana Sumlińskiego,nie dostrzegam tych cech.

      Pozdrawiam

      Usuń
    4. Do zainteresowanych,

      W ostatnia sobotę w Toruniu odbyło się spotkanie z udziałem Wojciecha Sumlińskiego i ks. Stanisława Małkowskiego.
      Na początku spotkania głos zabrał ks. Małkowski i to co powiedział zbija z nóg. Polecam zapoznać się z tą krótką (sprawa ks. Popiełuszki i prok. Witkowskiego od 7:20 do 17:20) wypowiedzią ks. Małkowskiego. Link: https://www.youtube.com/watch?v=mM2YJsab7aM

      W skrócie mówiąc, nie ma możliwości przywrócenia śledztwa jeżeli Prokuratura nie zostanie podporządkowana Ministerstwu Sprawiedliwości, czyli nie wcześniej niż w marcu, a w przypadku problemów ten czas może bardzo się przeciągać. Drugim problemem jest odejście prokuratora Witkowskiego na emeryturę po zakończeniu roku 2015. Ani ks. Małkowski ani nikt z obecnego rządu nie wie czy będzie możliwość przywrócenia śledztwa prokuratorowi Witkowskiemu jeżeli ten przejdzie wcześniej w stan spoczynku.

      Pozdrawiam

      Usuń
  30. Witam.Z serii "media":1)duży błąd moim zdaniem zrobili ci,którzy myślą,że można zawierać jakiekolwiek aliansy z mafią pospolitą; tak odebrano komunikat PAP (przekazany również za pośrednictwem niezalezna.pl),o przekazie,że "nawet gambino" jest przeciw dżihadystom; to samo dotyczy nominacji umoczonego w konszachty z mafią (genovese/bonanno)-i skazanego w Stanach-nowego doradcy kandydata pana D.Trumpa F.Slatera ;o prez.B.Obamie po jego "rozbrajającym" przekazie w związku ze strzelaniną w Colorado nie ma co gadać.Jak najbardziej jednak pozytywnie odebrano przekaz amerykańskiego Kongresu:wyraźnie powiedzieli nareszcie "sprawdzam" powiązania z putinowskim reżimem terrorystów państwowych Rosji.Tymczasem w PRLbis konserwuje się grami wspólnymi komunistyczne relikty typu TK,który powinien być zlikwidowany(lub co najmniej zawieszony) na czas wojenny,który przecież zbliża się,a o którym nieustannie ostrzega skazany na peregrynacje po różnych mediach pan gen.R.Polko "w spoczynku".Tymczasem rządzący kontynuują swoje "siwakowe" rozdawnictwo: od mnożenia stołków bzdurną propozycją zwiększenia liczby województw po wprost bezczelną propozycję wzrostu apanaży "podsekretarzy" ministerialnych min.H.Kowalczyka; zadziwiająca jest sztuka odstraszania potencjalnych zwolenników PiS.2)"polityka" medialnych balików wspólnych ma się dobrze,skoro widać uśmiechnięte oblicza "gwiazd" MO,JL,KK-Z,PN [źródło: fot.3 http://www.pomponik.pl/plotki/news-joanna-lichocka-to-milionerka,nId,1933896]-bo taki jest odbiór tego zdjęcia,a nie plotkarstwo majątkowe tego ubogiego towarzystwa.3)to,co służy wzmocnieniu polskich sił obronnych-a temu służy również ROMB-jest dobre;jakoś znikomo mały przekaz dotyczący tej pozytywnie odbieranej inicjatywy ze strony PiS i jego środowiska medialne.4)tekst http://www.niezalezna.pl/73640-nowy-temat-mainstreamu-bron-jadrowa-co-powiedzial-wiceminister-co-oni-uslyszeli powinien sięgnąć do źródła http://www.mon.gov.pl/aktualnosci/artykul/najnowsze/2015-12-05/oswiadczenie-mon ,w którym to oryginale pan rzecznik MON m.in.wskazał: "Trzeba jednocześnie pamiętać,że Polska jest stroną Traktatu o Nierozprzestrzenianiu Broni Nuklearnej i rząd nie ma planów pozyskiwania takiej broni"; a szkoda,zarówno odstraszająco-militarna jak i energetyczna (program zrównoważonego rozwoju PiS),ponieważ Polska ma odpowiednie zasoby paliwa U od udokumentowanych 7270t do szacowanych 100000t [źródło: http://www.elektrownia-jadrowa.pl/Zasoby-i-wydobycie-uranu-w-Polsce-i-na-swiecie.html ;podobno za czasów PRL "wielki brat" też zakazywał prewencyjnie wydobywania bogactw naturalnych przy wschodniej granicy... PS: Napiszę jako Post Scriptum,by zadośćuczynić woli Autora bloga wolności,ale jednocześnie jako zwolennik wywołanego jakby do tablicy tematu petycji w sprawie przywrócenia śledztwa panu prok.A.Witkowskiemu.Uważam,że ta petycja wykracza poza wąskie ramy politycznej identyfikacji;mówił zresztą o tym pan W.Sumliński w tzw. brukselskim apelu. Uważam,że tak jak nikt nie powinien oczekiwać zadawania niewygodnych pytań obecnie rządzącym,tak nikt nie powinien zawłaszczać sprawy petycji na swoją wyłączność ,tylko dostarczyć ją do rąk własnych jej adresata.Broniąc zaś pana W.Sumlińskiego co do zarzutu "niedotrzymania terminu przekazania petycji" adresatowi wskażę,iż zapewne zdaje on sobie sprawę z funkcjonowania w środowisku PAD&PiS różnorakich "filtrów i blokad". Pozdrowienia dla wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  31. Jeszcze jedna sprawa,która ,jak sądzę,ma związek z tematyką >trzech kroków<,przez brak amnezji wobec dokonań śp. prof.J.Urbanowicza [przykładowe źródło http://www.rodaknet.com/rp_art_5260_czytelnia_raport_jerzy_urbanowicz],które próbuje się po cichu "obejść" w imię tzw. "geopolitycznej poprawności" poprzez figurowanie na stronie neobebeenu rekomendacji exPBK w formie "doktryny cyberbezpieczeństwa RP2015" oraz w związku z artykułem w antysuwerennym portalu onet.pl traktującym o "globalnej walce z "daesh-terroryzmem" przy pomocy "anonymous" [źródło http://www.komputerswiat.pl/nowosci/internet/2015/49/anonimowi-ustalaja-11-grudnia-dniem-trollowania-isis.aspx] oraz w uznaniu dla niedawnej decyzji amerykańskiego Kongresu .Moje pytanie jest następujące: czy odpowiedzialni za całokształt polityki bezpieczeństwa w środowisku PAD & MON sprawdzili,przynajmniej na terenie Polski,sieć dystrybucyjną produktów firmy "Kaspersky" [http://www.pl.wikipedia.org/wiki/Jewgienij_Kasperski]o globalnych koneksjach z reżimem płk.Putina? Jeszcze raz pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  32. Szanowni Państwo,

    Ponownie zamieszczam moją uprzejmą prośbę. Na wypadek, gdyby ktoś ją przeoczył pod poprzednimi tekstami.
    Komentatorów, którzy zakładają, że ten blog służy do pogadania na dowolne (byle bieżące) tematy lub jest dobrym "słupem ogłoszeniowym", uprzejmie odsyłam pod inne adresy sieciowe.
    Zalecam zapoznanie się z treścią tekstu i publikację komentarzy (choćby częściowo) związanych z tematyką wpisu. Taka zasada zawsze tu obowiązywała i nie planuję jej zmieniać.

    OdpowiedzUsuń
  33. Aleksander Ścios,

    idealnym zaprzeczeniem Pańskiego postulatu (kroku) nr 3 jest dyskutowanie ostatnio w mediach o zarzutach dotyczących ,,zagrożenia demokracji". Samo podejmowanie w licznych programach dyskusji na ten temat jest poważnym błędem. To pokazuje zarazem, dlaczego tak ważne jest ujawnienie rzeczywistych argumentów politycznych przeciwko poprzedniej ekipie, ukrywanych dziś przez prezydenta Andrzeja Dudę i przemilczanych przez PiS. Efekt - zamiast tłumaczyć się z Pro Civili, bezpieczniacy prowadzą atak medialny (fakt, że na razie raczej śmieszny i nieudolny) na rząd.

    Pozdrawiam Pana

    OdpowiedzUsuń

  34. RZĄD I MEDIA - miesiąc po zaprzysiężeniu

    W tzw. "naprawie mediów" PiS-owi najbardziej przeszkadzają:

    1. Same media

    - bez mediów ich reforma na pewno by się udała, ale zez złowrogim lisem, córką zomowca oraz tym, no, mnichnikiem - (c) tw bolek - i jego folksdojczami... sami państwo elektorstwo widzita, a jak nie widzita, tośta są wrogowie Polski, pana prezydenta i PiS.

    2. Trybunał niekonstytucyjny

    - znakomita ustawka zastępcza; medialne bicie piany przebiega na okrągło, ku zadowoleniu obu układających się - wrrrróć! - demokratycznie poróżnionych stron.

    3. Poseł Henryka Strycharska z d. Krzywonos

    - żona niepijącego zomowca, przedstawiana jako ikona "S", do której - wg Andrzeja Gwiazdy - nie zdążyła przystąpić, bo wcześniej wyrzucono ją za pijaństwo i kradzież związkowej kasy.

    _____________________


    Ciąg dalszy przedstawienia (wzbogacony o nowe wątki) niewątpliwie nastąpi...


    OdpowiedzUsuń
  35. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  36. Ciekawa jestem, jaki jest teraz Pana komentarz po roku z okładem "przebudowy mediów i odbudowy funkcji edukacyjnej i misyjnej”?

    OdpowiedzUsuń