Poświęcanie czasu analizie rzeczywistości pod rządami
„dobrej zmiany” jest czynnością tyleż jałową, jak bezużyteczną. Apologeci Prawa
i Sprawiedliwości nie są zainteresowani podobnymi refleksjami, zaś stali czytelnicy bezdekretu mogą poczuć znużenie powielaniem krytycznych uwag. Byłaby to reakcja tym bardziej uzasadniona, że
sierpniowym tekstem „NIE BĘDZIEMY RAZEM. KONKLUZJA” zakończyłem publicystyczną
przygodę z partią pana Kaczyńskiego i nie mam tym ludziom nic więcej do
powiedzenia.
Po tym, co wydarzyło się w ostatnich dniach, muszę
jednak powrócić do niewdzięcznej tematyki i zaproponować refleksję bynajmniej
nieświąteczną. Nie robię tego, by okazać troskę o dalsze losy „dobrej zmiany” i
przyszłość polityków PiS, ale z powodu zagrożeń, jakie w najbliższej
perspektywie przyniesie nam bezmierna słabość i indolencja zakładników
mitologii demokracji. Trzeba o tym powiedzieć, nim świąteczny nastrój lub zalew
partyjnej demagogii „wolnych mediów”, zatrą pamięć o skali zagrożenia.
W styczniowym tekście „SAMOBÓJSTWO W OBRONIE DEMOKRACJI” sformułowałem
opinię, że „jeśli nawet nastąpi dziś
wyciszenie kombinacji i chwilowa zmiana retoryki, to doświadczenia płynące z
reakcji PiS-u zostaną z pewnością zapamiętane i spożytkowane” oraz prognozę,
iż celem ówczesnej kombinacji było „zainicjowanie
procedury obalenia tego rządu i w najbliższej przyszłości należy się spodziewać
powtórzenia sprawdzonego scenariusza.”
Prognoza była tym łatwiejsza, że rząd PiS cyklicznie
popełnia te same błędy i panicznie boi się siłowej rozprawy z Obcymi. Nigdy nie
podjęto tematyki zagrożeń dywersją polityczną i atakami ośrodków propagandy, zignorowano
kolejne odsłony wojny hybrydowej i pozwolono na eskalację szeregu negatywnych
czynników. Ówczesna kombinacja związana z tzw. unijną „debatą nad stanem
demokracji” w III RP i kampanią szkalowania państwa na arenie międzynarodowej, była
pierwszym, przygotowawczym etapem.
Autorzy kombinacji mogli się dowiedzieć, że rząd
„georealistów” z PiS uczyni wszystko, by w drodze „dialogu i porozumienia” zadowolić oczekiwania eurołajdaków i
uchronić się od najgorszego przekleństwa poprawności politycznej – posądzeń o
niedemokratyczność. Zrozumiano też, że, Jarosław Kaczyński, słynący z
poszanowania zasad demokracji i zapewnień o jej prymacie, zawsze podda się dyktatowi
tej mitologicznej normy. Cele ówczesnej kombinacji obejmowały testowanie
reakcji grupy rządzącej, przećwiczenie procedur służących obaleniu rządu,
związanie uwagi ośrodków rządowych sztucznie wywołanymi problemami,
destabilizacje organów państwa oraz pacyfikację (uprzedzenie) ewentualnych
działań wymierzonych w wewnętrznych wrogów.
Kolejny etap dywersji politycznej przećwiczono w
przeddzień lipcowego szczytu NATO. Poprzez fałszywe i całkowicie irracjonalne
oskarżenia, zaatakowano wtedy nie tylko osobę szefa MON, ale również jego
małżonkę, generując w ten sposób patologiczne zainteresowanie opinii publicznej
oraz budując atmosferę podejrzeń i pomówień. Kolejny krok polegał na włączeniu w
akcję politycznej agentury wpływu i wykorzystaniu fałszywych zarzutów, jako
pretekstu do sformułowania wniosku o odwołanie Antoniego Macierewicza.
Korelacja poszczególnych etapów dowodziła, że mieliśmy do czynienia z
działaniem zsynchronizowanym i całkowicie zamierzonym, którego kulminacja miała
nastąpić w przededniu warszawskiego szczytu. Dzięki ścisłej współpracy
prorządowych „wolnych mediów”, rezonujących każdy występ „opozycji” oraz braku
reakcji ze strony organów państwa, łatwo osiągnięto cele operacji. Podważono
zaufanie do osoby ministra, przekierunkowano uwagę opinii publicznej, wywołano
chaos i zamęt informacyjny oraz doprowadzono do osłabienia pozycji
negocjacyjnej Polski i wytworzenia negatywnego wizerunku grupy rządzącej w
oczach natowskich partnerów.
Powodzenie tych wstępnych etapów wojny hybrydowej,
zawdzięczamy dwóm czynnikom: dominacji dogmatyki politycznej (partyjnej) nad
sprawami bezpieczeństwa oraz braku procedur i mechanizmów obronnych służących
eliminowaniu zagrożeń wewnętrznych. W obu przypadkach ujawniła się kompletna
bezczynność i indolencja służb specjalnych oraz podatność partii rządzącej na retorykę
mitologii demokracji.
Obecny, trzeci etap testowania, jest tylko naturalną
konsekwencją wcześniejszych błędów i politycznej głupoty PiS, ale świadczy też
o postępującej dynamice działań zaczepno-sondażowych. Pretekst, pod jakim
podjęto próbę puczu antyrządowego jest całkowicie nieistotny, zaś skupianie „analiz
politycznych” na poszczególnych decyzjach PiS (farsa ustawy dezubekizacyjnej,
rozporządzenie marszałka Sejmu, itp.) dowodzi niezrozumienia logiki agresora.
Jeśli większość zwolenników rządu uważa, że sejmową
awanturę wywołały decyzje legislacyjne lub porządkowe, potwierdza tym samym
skuteczność dezinformacji stosowanej przez przeciwnika, który w tych właśnie kategoriach
tłumaczy swoje reakcje i osłania je retoryką „obrońców demokracji”. Ta
zbieżność nie jest przypadkowa, bo świadczy o doskonałym rozpoznaniu charakteru
partyjnej demagogii, w której to udowadnia się, że reakcje „opozycji” są
odpowiedzią na heroiczne czyny „dobrej zmiany” i świadczą o doniosłości decyzji
podejmowanych przez rząd Beaty Szydło. Nic bardziej błędnego.
Logika obecnej wojny hybrydowej nie jest zależna
od tego, co zrobi lub czego nie zrobi PiS w ramach pokracznej „demokracji parlamentarnej”,
bo żadne z dotychczasowych działań w niczym nie zagroziły decydentom III RP. Jest
natomiast zależna od pragmatyki pracy służb specjalnych i metod operacyjnych,
bo z takim mechanizmem i środowiskiem decydenckim mamy dziś do czynienia. Tzw.
politycy „opozycji” oraz poszczególne indywidua wystawiane na widok publiczny,
spełniają tylko rolę „słupów ogłoszeniowych” i nie posiadają żadnych
właściwości sprawczych.
Po to, by kombinacja zmierzająca do obalenia rządu
PiS była skuteczna, muszą ją poprzedzać etapy: rozpoznania (wywiadu) o reakcjach
przeciwnika, działań maskujących cel operacji (narracja o „obronie demokracji” itp.)
oraz wytworzenia korzystnej (sprzyjającej bezprawiu) atmosfery. Nim nastąpi
właściwy atak, trzeba ustalić - jak daleko można się posunąć w antypolskiej
propagandzie, co jeszcze wolno wymyślić i jakim pseudo zarzutem posłużyć, jakie
zachowania zostaną przemilczane i zaakceptowane przez społeczeństwo.
Bez trudu można tu zauważyć analogię do operacji
poprzedzającej zamach smoleński.
Nim 10 kwietnia nastąpiła kulminacja, sprawdzono
reakcje polityków i służb ochrony państwa (tzw. incydent gruziński, awarie
systemów przesyłowych infrastruktury krytycznej, ataki hakerskie na instytucje
rządowe), przetestowano przydatność aparatu propagandowego do rozpowszechniania
kłamstw smoleńskich, wytworzono klimat nieufności i nienawiści do prezydenta
oraz atmosferę bagatelizowania antypaństwowych zagrożeń.
Dziś dochodzi do powtórzenia tej samej sekwencji i
niemal tych samych czynności operacyjno-rozpoznawczych. Może to wskazywać na
źródła inspiracji, ale też świadczy o ogromnej arogancji i poczuciu bezkarności
agresora. Najwyraźniej ma on świadomość,
że politycy PiS i służby bezpieczeństwa III RP nie wyciągnęły żadnej lekcji z doświadczeń
smoleńskich.
Analiza wydarzeń z ostatniego roku jasno dowodzi,
że mamy do czynienia z elementami wojny hybrydowej o charakterze niemilitarnym,
w której działania dezintegrujące podejmuje środowisko ulokowane wewnątrz
atakowanego państwa. Nowością niedawnej próby puczu jest testowanie reakcji na utrudnienia
w funkcjonowaniu sieci przesyłowych oraz dezinformacje rozpowszechniane przez zagraniczne
agendy. W każdym przypadku powtarza się podobny schemat: poczynając od akcji
propagandowych i dezinformacyjnych (z wykorzystaniem ośrodków medialnych),
poprzez generowanie sztucznych problemów i konfliktów, po działania polityczno-dywersyjne,
podejmowane przez partie i grupy określane mianem „opozycji”.
Wspomnę jedynie, że w niemal identyczny sposób inspirowano „rewolucje" w Gruzji i
Kirgistanie.
Nie zamierzam analizować
bełkotu dochodzącego ze strony rządu PiS (prym wiodą tu premier i minister
spraw wewnętrznych) ani oceniać rażącej nieadekwatności (to wielce łagodne
określenie) odzewu na próbę antyrządowego zamachu. Jeśli zwolennicy Prawa i
Sprawiedliwości godzą się z tym, że po publicznej deklaracji szefa MSWiA o „nielegalnej
próbie przejęcia władzy" nie następują zatrzymania i aresztowania
puczystów, zaś szef partii rządzącej „wyciąga rękę” do zamachowców i „apeluje o
spokój” - nie warto tracić czasu na tłumaczenie grozy tej sceny. Ludzie, którzy
akceptują taką pogardę dla prawa i nonszalancję w traktowaniu bezpieczeństwa
obywateli, nie zasługują na uwagę i szacunek.
Nie ma też potrzeby, (jak uczyniłem to w tekście PRZEGRANA
WOJNA – (2) TERAPIA) wskazywania środków czy rozwiązań systemowych. Nikt ich
nie podejmie i nie znajdą uznania w oczach zakładników mitologii demokracji.
Brak informacji o zaangażowaniu służb ochrony państwa w stłumienie puczu oraz
całkowita pasywność kontrwywiadu (jedynego organu, który powinien rozmawiać z „opozycjonistami”)
są widocznym dowodem intencji grupy rządzącej i ważną wskazówką dla inspiratorów
antypolskich działań.
Nie mam natomiast cienia wątpliwości, że kolejne miesiące
przyniosą potężną eskalację wojny hybrydowej i przesunięcie granic akceptacji
społecznej poza, choćby minimalny margines bezpieczeństwa. Czekają nas nowe i
coraz bardziej agresywne ataki Obcych, wsparte o dotychczasowe „zdobycze” i doświadczenia.
Wynika to nie tylko z postępów w
dezintegracji i osłabieniu grupy rządzącej, ale z prognoz związanych z rozwojem
sytuacji międzynarodowej. Dziś jest ona wyjątkowo niekorzystna i groźna dla
polskich interesów – czego również nie dostrzegają rządzący. Próbę naświetlenia
tej sytuacji podejmę w osobnym tekście, ograniczając się obecnie do wskazania
niezwykle niebezpiecznej przesłanki -„nowej jakości” w pragmatyce działań
rosyjskich specsłużb. Tzw. „zamach” na rosyjskiego ambasadora w Turcji dowodzi
ogromnej determinacji Putina w rozgrywce o Bliski Wschód i może sygnalizować
sięgnięcie po mocne narzędzia politycznych prowokacji. Wprawdzie polska scena
nie należy do najważniejszych w teatrze globalnych rozgrywek, to atmosfera przyzwolenia
i bierności ze strony polskich decydentów, zdecydowanie sprzyja przyspieszeniu
akcji dywersyjnych.
Z mojej perspektywy – upadek tego rządu i fiasko
eksperymentu „nowego rozdania”, nie będzie głównym problemem. Znacznie
groźniejsze mogą być następstwa i reakcje społeczne – apatia, negacja, ucieczka
od spraw polskich oraz skutki kolejnych lat upodlenia pod rządami antypolskiej
zgrai.
Cytowane tu wielokrotnie słowa Ronalda Reagana – „Jesteśmy w stanie wojny, a przegrywamy ją dlatego, bo nie chcemy zdać
sobie sprawy, że ją toczymy”, muszą wytyczać ostateczne mementum dla
obecnej klasy politycznej i zdecydować o przegranej bitwie.
W perspektywie długiego
marszu, upadek tego rządu byłby jednym z elementów porządkujących i
weryfikujących polską rzeczywistość. Elementem z pewnością tragicznym dla wielu
z tych, którzy zaufali partii pana Kaczyńskiego i pokładali nadzieje na realne
zmiany, ale nie decydującym o naszej drodze do wolności.
************
Wszystkim
odwiedzającym mój blog składam najserdeczniejsze życzenia wielkiej radości z
przeżywania Tajemnicy Bożego Narodzenia, pokoju w sercu, ducha niezłomnej wiary
i światła niegasnącej nadziei.
Darów, których potrzebujemy, by zbudować
prawdziwą wspólnotę narodu.
Życzę Państwu
błogosławionych i spokojnych Świąt spędzonych w rodzinnym gronie. Życzę
spełnienia wszystkich marzeń oraz wszelkich łask Bożych w nadchodzącym 2017
roku.
dziękuję
OdpowiedzUsuńscios@any,
UsuńI ja dziękuję Panu za wizytę.
To wydaje się nieprawdopodobne, by tak bezczelnie szydzono z tego rządu. Gdzie jest kontrwywiad?
OdpowiedzUsuńIriomote
UsuńNieprawdopodobne wydaje się tylko to, że wyborcy, którzy powierzyli politykom PiS swój los, dali im pełnię władzy, pieniądze i prestiż, nie próbują wyegzekwować swoich uprawnień suwerena.
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńobserwując to, co się dzieje - zwłaszcza ostatnio - zaczynam myśleć, że tak naprawdę, to PiS ma jedynie "zewnętrzne znamiona władzy", a jego rzeczywista pozycja - a co za tym idzie, możliwości - nie jest wiele silniejsza, niż za rządów tuska.
Siedzą wprawdzie w gabinetach, wygłaszają "świetne przemówienia", mają "mocne wystąpienia", robią srogie miny, ale warunkiem tego wszystkiego jest udawanie, że nie widzą słonia w menażerii. Gdyby bowiem zechcieli podjąć prawdziwą rozprawę z Obcymi, to przyspieszyliby tylko własny upadek, bo nastąpiłby powszechny bunt wśród podwładnych - w większości przecież jeszcze z zaciągu tuska - i ich dyspozycje nie zostałyby wykonane.
Dlatego wolą się skupiać na sprawach drugorzędnych, a jak diabeł święconej wody boją się tematów o decydującym znaczeniu. Krótko mówiąc - rozbudzili w Polakach nadzieje (niekoniecznie obiecując coś wprost), których nie są i nie byli w stanie spełnić.
Pozdrawiam Pana
Szanowny Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję za precyzyjne opisanie kolejnych etapów wojny hybrydowej na polskim gruncie i jasne wskazanie analogii do sytuacji przed Smoleńskiem.
PiS poprzez swoją indolencję zmierza do upadku.
Przykładów nieudolności i głupoty partii rządzącej nie trzeba podawać bywalcom tego bloga.
Dawno przestałem się już temu dziwić, choć widok namiestnika Komorowskiego pełnego buty i bezczelności, chełpliwie podnieconego na trybunie KOD, mimo że wiemy, co to za człowiek, wciąż budzi wstręt i osłupienie. Jak on może pokazywać się publicznie? Obnosić się ze swoją nienawiścią? Relacja z jego wystąpienia jest najlepszą miarą upadku i zaniechań partii Kaczyńskiego.
Przestałem się dziwić, ale wciąż nie potrafię pojąć, że o majstrowaniu przez Komorowskiego tuż po Smoleńsku przy ustawie przekazującej w konsekwencji nadajniki komunikacyjne w prywatne ręce Emitela, media państwowe i życzliwe PIS w ogóle nie trąbią na prawo i lewo. Zdaje się, że jedynie red. Rachoń o tym wspomniał. A to przecież jest sprawa do Trybunału Stanu!
PIS utrzymuje swoich zwolenników w niewiedzy, w błogostanie, pseudożyczliwości dla bliźnich. W klimacie moralnym, w którym ogół ma potępiać pikietujących, ale równocześnie nie ma wymagać, by z łamiącymi prawo rozprawić zgodnie z prawem.
Demonstracja Klubów Gazety Polskiej, mimo że bardzo potrzebna, spotkała się - jak można było zauważyć - z brakiem zainteresowania ze strony pisowskich kreatorów politycznych. Podobnie, gdy szef Solidarności nie wytrzymał i zapowiedział, że gdy związkowcy wyjdą na ulice, to nakryją KODowców czapką, nie usłyszałem żadnej reakcji PIS w związku z tą zapowiedzią.
Nie rozliczyli miliardowych oszustw i afer Platformy w pierwszym roku rządów, nie wsadzili aferzystów do kryminału? Dziś rozzuchwaleni przestępcy bronią się nie na sali sądowej, lecz przystąpili do szturmu blokując salę sejmową.
Pozdrawiam serdecznie
Szkoda bedzie ludzi, bo takich warunków do rządzenia juz pewnie nikt z prawej strony nie dostanie. Ci którzy okupują Sejm to bedą teraz w dowolnym momencie mogli powtórzyć tą zagrywkę, bo widzą że jest skuteczna i się nie boją konsekwencji ani nawet zwykłego wstydu ludzkiego. Nie ma mediów, które by to ostro potępiły i piętnowały, a jest wręcz przeciwnie. Niestety ogólnie rosnie agresja, antagonia i inne złe cechy, w szkołach, pracy, społeczenstwie itd. Ten Rząd miał być nadzieją na zbudowanie czegoś trwałego, do czego można by było zawsze się odnieść jako przykład dobrego rządzenia, czy to silne prawicowe media, radio ogólnopolskie, regionalne media, jakaś światowa firma technologiczna itp. Nawet nie ma w PiS takich ludzi z charakterem którzy by byli troszkę bardziej agresywni w wyrażaniu swojego zdania. Wszyscy tacy spokojni i kulturalni, w przeciwieństwie do wielu z opozycji. Nie ma tam choćby paru "agresywniejszych" i mówiących prostymi zdaniami trafiającymi do przeciętnego człowieka, nie każdy lubi słuchać wykładów jezykowych jak u Miodka. A jak juz idą do TVN czy innego Polsatu, radiazet to powinni mieć przygotowane sprawozdanie z wczesniejszych audycji nawet na kartce i przy każdej okazj odnosić sie to tych kłamstw i manipulacji które poszły w eter wczesniej. Ogólnie powinni zachować spokój ale kilku mogłoby być bardziej wyrazistymi twarzami i wojownikami, ale to pewnie nie bedzie juz potrzebne wkrótce..
OdpowiedzUsuńW pełni koresponduje Pański wpis z tym, co powiedział parę dni temu w tv Republika dr Targalski-Darski: https://www.youtube.com/watch?v=W-sMk4V6Jzg&t=250s
OdpowiedzUsuńJeśli takie wywiady pojawiają się w "pisowskiej" telewizji (i to od jakiegoś czasu), a nie w jakichś tam internetach i na jakichś tam blogaskach to znaczy, że do władz PiS nie mogą te sygnały nie docierać.
Ja do tego, co pisze Pan i mówi Darski dorzuciłbym jeszcze jeden postulat. Uznanie PRL za administrację okupacyjną, III RP za kontynuację PRL, zerwania ciągłości z tymże PRL i restytucję Rzeczypospolitej. Zresztą o tym ostatnim napomknął ostatnio prof. Cenckiewicz w dyskusji z Płużanskim i prof. Zybertowiczem, odpowiadając na słowa Płużańskiego o tym, że całą państwowość po 1989 oparto na kontynuacji PRL.
Powstaje pytanie - jaka jest przyczyna takiego a nie innego zachowania PiS? Moim zdaniem, oprócz wiary w demoliberalizm jest to strach. Strach przed Smoleńskiem 2 i Nocną zmianą 2...
Jeszcze jedno Panie Aleksandrze, przepraszam za spamowanie wątku, ale czekał Pan - wpis o manipulacji prawicą przez sowieciarzy już jest: http://jaszczur09.blogspot.com/2016/12/nowa-dezinformacja-w-miejsce-starej-1.html
UsuńPozdrawiam i życzę zdrowych, wesołych Świąt!
Panie Aleksandrze, czy może Pan opisać, krótko, okoliczności rozstania z Gazetą Polską?
OdpowiedzUsuńMarek Aureliusz,
UsuńNie sądzę, by miało to znaczenie. Nie praktykuję na blogu tego rodzaju "uzewnętrznień".
Jeśli dostrzeże Pan, co wypisuje dziś GP i jaką spełnia rolę wobec rządzących, znajdzie Pan odpowiedź na swoje pytanie.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPanie Autorze,
OdpowiedzUsuńnie podzielam negatywnej opinii o rządzie PIS. Ale też, polegam na tym rządzie w ograniczonym zakresie. Uważam, że to my - każdy z nas - reprezentuje wszędzie, nasze interesy.
Nieistotne, ale charakterystyczne. Wyjące nad Zalewską baby, czyli Andrzejek w spódnicy. Ewidentne aktorki - przypominają się te ruskie baby z propagandy Donbasu. Reakcja PIS ? Reakcja mediów ?
Skoro widzi pan sekwencję działań operacyjnych - nawet ja coś widzę - to proszę powiedzieć, czy ten scenariusz nie byłby bogatszy w przypadku planowanej "onegdaj" kontynuacji prezydentury Komorowskiego. Dla mnie pucz wygląda na realizację scenariusza nieaktualnego, wybrakowanego.
Co w tej chwili powinien zrobić Kaczyński z przestępcami ? Póki co nazwał przestępstwo po imieniu. Co dalej ? Jakie konkretne działania powinien podjąć lider ? Moje zdanie jest nieistotne - ale trzeba od czegoś zacząć ? Czy na pewno od razu aresztować ? Czy nie lepiej wyprowadzić w asyście straży marszałkowskiej siłą, zgodnie z regulaminem sejmu ? Czy to by nie pokazało zmiany paradygmatu myślenia - demonstrację tego, że teraz gramy naszą grę.
Na koniec - rola Kukiza w tym wszystkim. Nawet przyjmując, że ustawa "ubikacyjna" to niepotrzebna farsa - jak pan przyjmuje - to jednak ma ona konkretny przekaz społeczny, oraz konkretny cel społeczny. Co można powiedzieć o Kukizie na podstawie jego reakcji na wydarzenia ?
I jeszcze jedno - stawiam na PIS, ponieważ nie interesuje mnie długi marsz. Maszeruję od dziecka. Z taką siłą społeczną patriotów (ze wszystkimi brakami w innych aspektach) możemy wygrać w krótkim szturmie. Dodajmy - legalnym.
Jedno pytanie odnośnie ostatnich wydarzeń. Gdzie były służby specjalne, kontrwywiad? Przecież służby zostały "przejęte" na samym początku, nowi szefowie mieli rok czasu na jako takie ogarnięcie swoich podwórek i kadr. Zawiedli, nie można na nich polegać. Przecież z informacji które sporadycznie się pokazują widać, że obecny pucz był w jakiś sposób wcześniej przygotowywany, że do gry włączają się odsunięte struktury "dawnych" służb specjalnych, czyli tym razem nie będzie to "amatorszczyzna".
OdpowiedzUsuńTu skutecznie prowadzony nawet biały wywiad powinien przynieść ostrzeżenia dla kluczowych osób w państwie, że tym razem szykuje się coś więcej niż rutynowa rozróba. Przecież jakichś analityków te służby chyba mają? A kluczowe osoby wyglądały na zaskoczone nie tyle siłą ile skalą organizacji i zasięgiem protestu. Jak dla mnie w służbach po wszystkim powinny być dymisje i to wśród tych nowych, bo na nieudolność nie możemy sobie pozwolić przy tak niebezpiecznym otoczeniu.
Wąż Wystygły,
OdpowiedzUsuńGdyby przyjąć taki punkt widzenia, oznaczałoby to, że jesteśmy cynicznie oszukiwani i manipulowani przez PiS. W moim odczuciu – niczego to nie tłumaczy.
Wiele miesięcy temu zastrzegłem, że nie będę zastanawiał się nad przyczyną zachowań partii rządzącej. Uważam to za rozsądny wybór, ponieważ politycy tej partii nie mają cienia szacunku dla poglądów swoich wyborców, nie interesują ich nasze problemy, rozterki i nadzieje.
Jeśli byłoby tak, że owi politycy kierują się strachem i własnym interesem, ich upadek jest tym bardziej pożądany.
Pozdrawiam Pana
Szanowny Panie Kazefie,
OdpowiedzUsuńSłuchanie butnych wypowiedzi B.Komorowskiego powinno sprawiać przykrość każdemu Polakowi. Jego nikczemność nigdy nie została nazwana, a winy pozostają nierozliczone. Zawdzięczamy ten stan partii rządzącej i prezydentowi Dudzie, który dbając o interesy byłego lokatora Belwederu i środowiska WSI, ukrywa przed Polakami treść Aneksu do Raportu WSI.
Tym ludziom zawdzięczamy również hańbę obchodów 13 grudnia, splugawionych przez esbeków i ich agenturę oraz ogromny zamęt i niepokój społeczny w czasie Świąt Bożego Narodzenia.
Może nasi rodacy nie chcą przyjąć takiej oceny, ale trzeba sobie uświadomić, że wyłącznie głupota i słabość partii rządzącej ośmiela dziś agresorów i prowokuje antypolskie ekscesy.
Wspomniał Pan o „majstrowaniu przez Komorowskiego tuż po Smoleńsku przy ustawie przekazującej nadajniki komunikacyjne”.
W roku 2011 opublikowałem w „Gazecie Finansowej” dwa obszerne teksty zatytułowane „BEZPIECZEŃSTWO NA SPRZEDAŻ” :
https://bezdekretu.blogspot.com/2011/07/bezpieczenstwo-na-sprzedaz-1.html
https://bezdekretu.blogspot.com/2011/07/bezpieczenstwo-na-sprzedaz-2_20.html
Na wstępie napisałem:
„Dwa dni po tragedii smoleńskiej marszałek Sejmu Bronisław Komorowski wykonujący obowiązki Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej podpisał ustawę z dn.18 marca 2010 o szczególnych uprawnieniach ministra właściwego do spraw Skarbu Państwa oraz ich wykonywaniu w niektórych spółkach kapitałowych lub grupach kapitałowych prowadzących działalność w sektorach energii elektrycznej, ropy naftowej oraz paliw gazowych.
Była to jedna z ważniejszych ustaw, dotycząca zarządzania tzw. infrastrukturą krytyczną, czyli obiektami, instalacjami i usługami kluczowymi dla bezpieczeństwa państwa. W ich skład wchodzą m.in. systemy zaopatrzenia w energię, surowce energetyczne i paliwa, łączności i sieci teleinformatyczne. Ustawa został negatywnie zaopiniowana przez Biuro Analiz Sejmowych i już podczas prac sejmowej komisji skarbu państwa posłowie PiS wnioskowali o jej odrzucenie w pierwszym czytaniu. Wśród najpoważniejszych błędów wymieniano: likwidację listy spółek strategicznych, zawężenie użytych w ustawie pojęć „bezpieczeństwa publicznego” i „porządku publicznego” jedynie do ochrony infrastruktury krytycznej sektora energetycznego, z wyłączeniem infrastruktury telekomunikacyjnej oraz wadliwe określenie statusu pełnomocnika do spraw ochrony. Celem ustawy było przyznanie ministrowi skarbu szczególnych uprawnień w zakresie możliwości wniesienia sprzeciwu wobec uchwał podejmowanych w spółkach zaliczonych do infrastruktury krytycznej. Nie uwzględniono jednak możliwości sprzeciwu wobec działań władz spółek zarządzających siecią teleinformatyczną.
Z podpisaniem ustawy najwyraźniej zwlekał prezydent Lech Kaczyński. Choć do Kancelarii Prezydenta ustawa trafiła 22 marca i miała obowiązywać od 1 kwietnia 2010 roku, nie została podpisana w tym czasie.
Pośpiech w jakim Komorowski zabrał się za podpisywanie aktów prawnych skierowanych do prezydenta Lecha Kaczyńskiego (tylko w kwietniu 2010 zrobił to 20 razy) staje się zrozumiały, gdy dostrzeżemy konsekwencje wynikające z przyjęcia tej właśnie, szczególnie ważnej ustawy.”
Artykuły te nawiązywały do tekstu śp. prof. Jerzego Urbanowicza -„Demontaż bezpieczeństwa państwa”, opublikowanego w „Naszym Dzienniku” 22.04.2011r.. Urbanowicz opisał tam działania rządu PO-PSL zmierzające do zniszczenia i rozmontowania państwowego systemu bezpieczeństwa teleinformatycznego oraz zwrócił uwagę, że „strategiczna spółka Emitel przestała być polską spółką strategiczną, po raz kolejny przy biernej postawie polskich służb specjalnych.”
Przypominam o tym, bo ani ta ani kilka innych moich publikacji dotyczących infrastruktury krytycznej, nie wywołały najmniejszej reakcji ówczesnej opozycji. PiS nie był i nie jest zainteresowany sprawami bezpieczeństwa, a tym bardziej -rozliczeniem postępków B,Komorowskiego.
UsuńCo ważniejsze, do dziś nie podjęto żadnych działań zmierzających do odzyskania polskiej sieci przesyłowej. Niemal w całości znajduje się ona w obcych rękach, co oznacza, że każdy agresor może zablokować nam linie energetyczne, dostęp do gazu, sieci internetowej i telefonii. Ostatnie problemy z sygnałem TVP, były tylko testem takich działań.
Gdy zaś chodzi o "demonstracje w obronie demokracji", jestem ich zdecydowanym przeciwnikiem. Ten sposób "odpowiedzi" na akty wojny hybrydowej jest całkowicie nieskuteczny i umacnia wśród wyborców PiS błędne przeświadczenie, jakoby dziś toczyła się walka o jakąś "demokracje III RP". To nieprawda.
Nie o żadną demokrację tu idzie, lecz o ignorowaną i nierozwiązaną dychotomię My-Oni, której boją się dostrzec "elity" III RP.
To jest walka Polaków z Obcymi, w której stawką jest Polska.
Sprowadzanie jej do obrony nieistniejącej "demokracji III RP", to ordynarne oszustwo. Co ważniejsze - w wojnie hybrydowej nie angażuje się obywateli do manifestowania i wykrzykiwania haseł na ulicach lecz stosuje twarde środki przymusu, używa służb, sankcji karnych i rozwiązań systemowych. Państwo nie może uciekać od takiej odpowiedzialności lub cedować ją na obywateli.
Pozdrawiam serdecznie
Maras kiełek,
OdpowiedzUsuńZgadzam się – szkoda ludzi.
Szkoda zawiedzionych, oszukanych, pozostawionych na pastwę antypolskiej dziczy.
Szkoda tych, który byli prześladowani w czasach reżimu PO-PSL i muszą dziś wysłuchiwać dyrdymałów Kaczyńskiego o „ręce wyciągniętej do zgody” i o kwitnącej demokracji.
Szkoda ludzi, którzy utracili pracę, często z powodu głoszonych poglądów, których prześladowano za krytykę władzy, obronę rodziny i polskich wartości, których pozbawiano wolności i poczucia bezpieczeństwa.
Szkoda tych, którzy płakali po zamachu smoleńskim, byli bici na Krakowskim Przedmieściu, nazywani „bydłem” przez reżimowe kanalie i „marginesem” przez hierarchów Kościoła. Tych, którzy utracili nadzieję i radość życia, którzy bali się mówić i krzyczeć.
Szkoda ludzi spragnionych prawdy i wolności, doświadczanych realiami życia w komunistycznej hybrydzie. Skrzywdzonych cicho i w ukryciu lub oficjalnie - „w majestacie prawa” stanowionego przez łotrów.
Oni i tylko oni będą ofiarami polityki obecnego rządu.
PiS nie ma im nic do zaproponowania. Nie naprawi wyrządzonych im krzywd, nie ukarze sprawców, nie zwróci godności i poczucia bezpieczeństwa. Nie powie im, w jakim kraju żyli i nie nazwie po imieniu zdrajców kupczących polskimi sprawami.
Ci ludzie, głosując na PiS w czasie farsy wyborczej „zrobili swoje” i nie są już do niczego potrzebni.
Alek Alek,
OdpowiedzUsuńDlaczego pyta mnie Pan o rzeczy, za które zapłacił Pan politykom PiS? Napisał Pan - „nie podzielam negatywnej opinii o rządzie PIS”, „nie interesuje mnie długi marsz”.
Proszę więc pytać swoich wybrańców, którzy rządzą za Pańskie pieniądze i dzięki kredytowi zaufania mają wszystkie atrybuty władzy – co zrobią z przestępcami i jak chcą zapobiec dalszym aktom wojny hybrydowej? Niech Pan ich pyta – jak chcą chronić Pański dom, rodzinę i dobytek, jak zapewnią Panu wolność i spokój, jak rozliczą się z wrogami Polski i burzycielami porządku społecznego? Pytanie o takie sprawy anonimowego blogera, jest nieporozumieniem.
To zaś, że Błaszczak czy Kaczyński mówią Panu o przestępstwach i „nielegalnych próbach obalenia rządu”, a nie podejmują żadnej kontrakcji i nie przestrzegają zasad państwa prawa, jest wielce kompromitujące, wręcz druzgoczące dla tych polityków. Świadczy, że drwią sobie z wyborców i uprawiają tandetną demagogię.
Człowiek o zdrowym umyśle wie, że przestępcę zamyka się w więzieniu – niezależnie od jego pozycji i statusu. Co wie polityk PiS – tego nie odgadnę, ale Pan ma szansę poznać tajniki umysłowości pana Kaczyńskiego. Proszę jedynie pytać i domagać się odpowiedzi.
I jeszcze jednak uwaga. Ja nie wyrażam „negatywnej opinii o rządzie PIS”.
Ten rząd i jego sprawy nic mnie nie obchodzą. Ich zaś nie obchodzą moje „negatywne opinie”.
Staram się natomiast analizować określone zjawisko społeczne i ostrzec tych, którzy (dzięki PiS) są dziś całkowicie bezbronni wobec agresji Obcych.
Tyle chyba wolno mi robić?
Panie Autorze,
Usuńzacząłem od deklaracji poparcia dla PIS z uczciwości poznawczej - dobrze znać przesłanki / przekonania drugiej strony. To nie deklaracja wiary ;).
Nie liczę na PIS w rozumieniu - nie pokładam w nich nadziei. Popieram ich w rozumieniu - używam tego, co najlepsze pod ręką.
Moje pytania nie są podstępem. Nie mam ambicji wykłócania się - interesuje mnie korekta moich poglądów, ponieważ muszę zakładać że mogę się mylić.
Wyrażam dobitnie pogląd o potrzebie rozliczenia sprawców ZAMACHU smoleńskiego bez względu na strategie, taktyki itp itd.
Wyrażam dobitnie pogląd o potrzebie postawienia zarzutów karnych PUCZYSTOM zajmującym sejm na podstawie art. 225 KK.
[Przypominam co spotkało p. Brauna, polecam lekturę uzasadnienia wyroku uniewinniającego SO. Pobieżna analiza wskazuje że w sprawie PUCZYSTÓW przesłanki uniewinnienia nie istnieją i byłoby skazanie, 3 lata #].
Wyrażam dobitnie pogląd, że wybiórcze stosowanie przymusu stosowania prawa oznacza, że nie żyjemy w państwie tylko podlegamy gangsterskiej organizacji przestępczej posługującej się (lub nie) żołnierzami - np.Policją.
Jestem pragmatyczny(z wyboru). Stawiam na sprawczą moc WSPÓLNOTY, czyli ludzi o wspólnych interesach, JEDNOCZEŚNIE ŚWIADOMYCH tych interesów.
Widzę, że być może mamy więcej wspólnego niż się panu wydaje.
Dzisiaj - dochodzimy do momentu w którym PIS może popełnić błąd w związku z planowanym paraliżem sejmu, co zastąpi paraliż TK.
Wyrażam pogląd, że ten paraliż musi być permanentny. Pierwotnie planowany był jako tymczasowy, tj. do czasu skrócenia kadencji sejmu przez prezydenta Komorowskiego (w oczekiwanej drugiej kadencji) w zw. z brakiem ustawy budżetowej. W związku z Dudą paraliż sejmu musi być permanentny.
Oczekuję, że Polacy w manifestacji styczniowej wymuszą na PIS stosowanie prawa - tak jak wobec p.Brauna.
PS. Nie poszedłem do PKW do Brauna, ponieważ stchórzyłem. Straciłbym "tytuł zawodowy" w takim procesie. Przesłanki wykluczające przestępczy charakter zajęcia PKW przez Brauna były dosyć przypadkowe, co potwierdza moją tezę, że nasi wrogowie są upośledzeni. Są bezdennie głupi , słabi , przewidywalni.
I tu może dochodzę do sedna - próbuję zmusić ludzi do świadomości własnej siły.
"Są bezdennie głupi , słabi , przewidywalni.
UsuńI tu może dochodzę do sedna - próbuję zmusić ludzi do świadomości własnej siły."
PONIEWAŻ ICH JAWNA SŁABOŚĆ CZYNI NAS SILNYMI.
Panie Jaszczurze,
OdpowiedzUsuńJak napisałem już w komentarzach - nie jestem zainteresowany analizą przyczyn zachowań polityków PiS.
Gdyby u podstaw obecnych zaniechań leżał „strach przed Smoleńskiem 2 i Nocną zmianą 2”, bylibyśmy w rękach politycznych cyników i hochsztaplerów.
Przypomnę, że mamy do czynienia z grupą polityczną, która przejęła pełnię władzy, posiada „swojego” prezydenta, służby i instytucje, a dziś „odzyskała” nawet TK. To oznacza, że nie ma w III RP takich sił i przeszkód, których ta grupa nie mogłaby pokonać.
Przypomnę też, że na Prawo i Sprawiedliwość głosowało ponad 5 700 000 Polaków i ten potencjał jest wciąż ignorowany przez rządzących.
Daleki jestem od uprawiania mitologii wszechmocy środowiska b.WSI lub straszenia potęgą Putina. Rzecz sprowadza się do spraw mniejszego kalibru – zależności personalnych lub finansowych, szantażu, istnienia komprmateriałów, obciążeń mentalnych, kompleksów, błędnych wyobrażeń. Wreszcie – do braku woli politycznej, a w najgorszym wypadku, do istnienia układu, o którym Polacy nie mają żadnej wiedzy.
Nie sądzę, by tej władzy groziła powtórka ze Smoleńska lub nocnej zmiany. Jeśli nie narażają się sami ( co wielokrotnie już miało miejsce) nie mogą odczuwać zagrożenia.
Mogą je natomiast odczuwać ci, którzy powierzyli PiS-owi rządy i chcieliby oczyszczenia Polski z Obcych i życia w wolnym państwie. Ci ludzie są bezbronni, bo zdani na pastwę „strategii” pana Kaczyńskiego i jego kamratów. Jeśli dostrzegli już, do czego prowadzą owe „strategie” i jak dalece uniemożliwiają rozprawę z antypolską agenturą, muszą odczuwać zagrożenie. Dlatego to oni, a nie panowie z PiS zaprzątają moją uwagę.
Postulaty, które Pan wymienia, były wielokrotnie poruszane i omawiane na tym blogu. Kierowanie ich w stronę partii rządzącej, jest całkowicie bezprzedmiotowe, ponieważ mamy do czynienia z formacją systemową, broniącą fundamentów III RP.
Jeśli więc ktoś chciałby restytucji wolnej Rzeczpospolitej, a nie kontynuacji bękarta PRL-u, musi zbudować nową siłę polityczną i wybrać drogę długiego marszu.
Bardzo dziękuję za link do ciekawego tekstu.
Pozdrawiam serdecznie i życzę szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia.
Zostaliśmy sami i oszukani przez partyjniaków z PiS! Okryją się hańbą tak samo jak ONI.
OdpowiedzUsuń"Nie chcemy już od was uznania
Ni waszych mów ni waszych łez
Skończyły się dni kołatania
Do waszych dusz, do waszych kies".
Pozdrawiam
Jest ostrzejsza wersja tej strofy...
UsuńPanie Aleksandrze.
OdpowiedzUsuńCiężko pisać, bo ciężko też się z Panem nie zgodzić.
Mnie cały czas nurtuje pytanie: Jak oni wygrali wybory.
Przychodza mi do głowy dwa mozliwe rozwiązania:
1. Układ zamknięty ze zmianą elektoratu czyli dwie odsłony III RP, jedna dla Onych, jedna dla Naszych, moderowany mniej lub bardziej ordynarnie przez duet Merkel/Putin.
2. Układ otwarty, w którym do poważniejszej gry w rejonie chcą powrócić amerykanie (stąd osadzenie przy władzy PIS) i ostro potykają się na naszym terenie z tandemem Merkel/Putin. Możliwe, że stąd nasilenie wojny hybrydowej w okresie zmiany prezydentury w USA.
3. Tego punktu, w którym nawet przypadkowo, zadziałały mechanizmy demokracji nie biorę pod uwagę.
Pozdrawiam i życzę Panu i Wszystkim Gościom Bezdekretu Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia
Panie Meewroo,
UsuńStawiam na "układ zamknięty", zaś pytanie - jak oni wygrali wybory, traktuję jako solidne wyzwanie. Zadaję je sobie od roku i choć potrafiłbym przedstawić pewną tezę, nie zrobię tego, do czasu uzyskania stuprocentowej pewności.
Analiza tego obszaru dotyczy bowiem kwestii niezwykle dla mnie ważnej i sprowadza się do pytania: czy przewidując wygraną Komorowskiego, popełniłem kardynalny błąd, czy też moja ówczesna analiza była prawidłowa, ale nie uwzględniała (bo na podstawie jawnych przesłanek nie mogła uwzględniać) kulisów układu, który zdecydował o "nowym rozdaniu"?
Pozdrawiam Pana i życzę, by czas Bożego Narodzenia przyniósł Panu wiele łask i wszelkiego dobra.
Witam,
OdpowiedzUsuńdlaczego Pan Antoni Macierewicz nie podnosi publicznie tematu przywrócenia śledztwa ws. zabójstwa ks. Popiełuszki prokuratorowi Witkowskiemu? Oficjalne poparcie ze strony Ministra Obrony Narodowej i członka rządu byłby bardzo pomocne w tej sprawie.
Pozdrawiam
Zły adresat pytania, a samo pytanie kompletnie niezwiązane z treścią tekstu.
UsuńPanie Aleksandrze.
OdpowiedzUsuńOdpowiedź na pytanie: "jak oni wygrali te wybory", będzie po części odpowiedzią na pytanie: na ile mogą sobie pozwolić i czy mając w rządzie nawet "samych Macierewiczów" mogliby zrobić więcej?
Życzę Panu i wszystkim ludziom dobrej woli odwiedzającym to miejsce, wielu łask bożych w czasie Świąt Bożego Narodzenia i nie tylko.
"...Jeśli większość zwolenników rządu uważa, że sejmową awanturę wywołały decyzje legislacyjne lub porządkowe, potwierdza tym samym skuteczność dezinformacji stosowanej przez przeciwnika,..."
UsuńW świetle zacytowanego fragmentu rozważań autora powyższego tekstu Pańskie pytanie wydaje się być retoryczne.
Panu Aleksandrowi, Wszystkim Ściosowcom życzę pięknych i pełnych miłości Świąt Bożego Narodzenia oraz wszelkich łask w Nowym Roku 2017.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=moE-s3tJWyI
Dla Autora bloga Bez Dekretu oraz jego czytelników najlepsze życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia oraz na nadchodzący Nowy Rok 2017!!!.
OdpowiedzUsuńWspólnota myśli tu się zdarza.
Brakuje mi autentycznej wspólnoty narodu. W Kościele brakuje mi wartości dodanej, która gdzieś się ulotniła.
Bóg się narodził jako bezbronne dziecię ale jako dojrzały mężczyzna głosił prawdę bez kompromisów.
P.S.
Wypatrywanie i interpretowanie znaków na niebie i ziemi, a najlepiej takich spadających z nieba na ziemię jest odwieczną praktyką. Dlatego nieświątecznie i trochę nieładnie dodam, że może to bozia pokarała sowieckich fałszywych kolędników (Ad news).
Wielki szacun dla Autora.Życzę błogosławieństwa Bożego i kontynuowania ostrości pióra zawsze w prawdzie.Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńMiarą cynizmy PiS może być porównanie dwóch sytuacji - tej zaistniałej zaraz po sfałszowanych wyborach samorządowych, kiedy zwykli ludzie popierający partię Kaczyńskiego chcieli wyjść na ulice i masowo zaprotestować przeciwko fałszerstwom wyborczym. Wtedy do akcji wkroczyły "nasze media", rozpętując nagonkę na protestujących w budynku PKW (pamiętny artykuł Joanny Lichockiej z Gazety Polskiej), przez co próbowano stłumić oddolny bunt społeczny.
OdpowiedzUsuńI zobaczmy teraz, jak się cudownie sytuacja odwróciła, o 180 stopni! "Nasze media" i "nasi politycy" nie stronią dziś od nawoływania do pokazania siły przez zwykłych obywateli, niedwuznacznie nawołując ludzi do wyjścia na ulice.
Tak, teraz już nie ma przeszkód, aby bez zaangażowania aparatu państwa i autorytetu rządu, posłużyć się zwykłymi szarakami (nie wykluczone, że "mięsem armatnim", bo o rozlew krwi nie będzie wcale trudno), aby ewentualnie wybronić swoich pozycji i nie utracić przedwcześnie władzy.
Maluczcy na ulicach (własną krwią) udowodnią (zagranicznym ośrodkom), że PiS szanuje demokrację (bo ma poparcie społeczne) i nie musi łamać jej reguł, poprzez angażowanie aparatu siłowego.
Pozdrawiam
Pozdrawiam świątecznie, dziękuję za mijający rok 2016 spędzony na tym Blogu nad lekturą inspirujących do myślenia tekstów Autora, w tak szacownym gronie Czytelników.
UsuńBardzo Państwu dziękuję za odwiedziny i świąteczne życzenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Z całym szacunkiem, ale jeśli Pan pisze, że obecna sytuacja międzynarodowa nie sprzyja Polsce, to moim zdaniem jest Pan w ogromnym błędzie. Tonąca gospodarczo i politycznie, niemiecka unia, zalew milionów emigrantów ( problem już nie do rozwiązania), kurczące się w zastraszającym tempie rezerwy Rosji + gotujący się ponownie Kaukaz, cała ta sytuacja przypomina czas przed I wojną światową i nowe rozdanie na świecie. Nie ma się co oszukiwać, wszyscy czekają na prezydenta Trumpa i jego pierwsze kroki, to od niego zależy jak potoczą się w najbliższym czasie losy świata. Stąd taka nerwowość u niemieckich właścicieli Europy. W tej chwili mieszają u nas jeszcze puchnące z niemocy Niemcy i słabnąca Rosja. Sądzę, że szybko dostaną po łapach od Trumpa i będzie po zawodach, Strasznie "Starymi Kiejtutami" i bandą ubekoormowców wywołuje tylko pusty śmiech, ludzie ich już nie kupią, zresztą już w styczniu Pan zobaczy nakrywanie czapkami sterowanych kretynów. Pomyślności życzę.
OdpowiedzUsuńPS. Kaczyński po mistrzowsku tych idiotów z "N" i "PO" zapędził w kozi róg i wystawił na pośmiewisko publiczne. Bez interwencji zewnętrznej ta banda nie istnieje. Jeszcze jedno, USA w ostatniej chwili wróciła do Europy, tego też Pan nie zauważył? Przepraszam za styl, ale piszę w czasie jazdy.
Paweł Stronski,
OdpowiedzUsuńLista Pańskich wyobrażeń jest nie tylko krótka, ale bardzo krucha.
Rozumiem, że za główny wskaźnik sprzyjającej sytuacji międzynarodowej uznaje Pan prezydenturę Trumpa, która (jeszcze nie zaczęta) miałaby wywołać osłabienie Rosji i „nerwowość u niemieckich właścicieli Europy”.
Potrafiłby Pan wskazać konkrety, decyzje i wypowiedzi Trumpa, które potwierdzałyby taką wizję? Pytam o to, bo podejrzewanie o taką moc sprawczą marionetki Kremla, otoczonej przez agenturę, szemranych biznesmenów i bankierów, urąga rozumowi. Trzeba nie słuchać tego, co mówi „amerykański Lepper” i nie dostrzegać poczynionych przezeń nominacji, by głosić takie banialuki.
Niestety, „wolne media” jak TV Republika, niezależna czy wpolityce, praktykują ostrą cenzurę i czytelnik, pozbawiony dostępu do publikacji obcojęzycznych, jest skazany wyłącznie na nachalną dawkę propagandy. Te media nie informują o poważnych zarzutach wywiadu amerykańskiego, związanych z rosyjską ingerencją w proces wyborczy na rzecz Trumpa i o reakcjach tegoż na te zarzuty, przemilczają życiorysy i dokonania ludzi z jego ekipy, nie informują o moskiewskich konsultacjach, milczą na temat szeregu skandalicznych wypowiedzi prezydenta-elekta. Budują fałszywy, wsparty na partyjnych projekcjach PiS obraz tej prezydentury i nawet nie chcą dostrzec, z jak wielkim zagrożeniem mamy do czynienia.
Mam jedynie nadzieję, że jedna z pierwszych decyzji Trumpa – odstąpienie od amerykańskich sankcji wobec Rosji, otrzeźwi nieco umysły fantastów. Nadzieję słabą, bo elektorat PiS wykazuje w tej kwestii niebotyczną głupotę i nawet na to znajdzie wytłumaczenie, a dzięki wytężonej pracy prorządowych „wolnych mediów”, jest niezwykle odporny na fakty.
Ponieważ w Pańskiej wypowiedzi nie znalazłem innych argumentów na rzecz sprzyjającej sytuacji międzynarodowej, rzeczową polemikę na ten temat uważam za zbędną.
Dodam jedynie, że po to, by wykorzystać jakąkolwiek koniunkturę światową, trzeba prowadzić samodzielną politykę i mieć prawdziwych mężów stanu. Klasa rządząca III RP nie prowadzi takiej polityki – ani w wymiarze europejskim ani światowym, a kreowany na „męża stanu” J. Kaczyński jest człowiekiem skompromitowanym polityczną naiwnością i rozlicznymi błędami decyzyjnymi i personalnymi.
Obecny układ rządzący, nie tylko zakwalifikował już Trumpa jako „wielkiego przyjaciela Polski” i wyśpiewuje peany na jego cześć, ale ma żadnej koncepcji prowadzenia polityki wobec USA. Nie wie, jak pozyskać partnerstwo Ameryki i nie posiada narzędzi, by zniwelować skutki nieuchronnego procesu „normalizacji” stosunków z Putinem. Mędrkom z PiS wydaje się, że jeśli będą schlebiali Trumpowi i przystąpią do rozmów z Putinem (to kwestia przyszłego roku), uzyskają korzystne warunki w relacjach z Ameryką.
Ci ludzie zapominają, że Trump jest cynicznym graczem i przede wszystkim twardym przedsiębiorcą, który każdą kwestię polityczną będzie oceniał w kategoriach zysku i strat. Tymczasem ludzie PiS, poza tandetnym wazeliniarstwem i przaśnym „konserwatyzmem”, nie mają mu nic do zaproponowania.
Dlatego żaden z mędrców pana Kaczyńskiego nie udzieli odpowiedzi na pytanie - na jakiej zasadzie Polska ma stać się ważniejsza dla Trumpa od relacji z Putinem? Dlaczego interesy globalne (a również ekonomiczne ludzi z ekipy Trumpa) miałyby okazać się mniej ważne od spraw polskich?
cdn
By móc poważnie potraktować Pańską wypowiedź, musiałbym też usłyszeć merytoryczne rozwinięcie propagandowej tezy – „Kaczyński po mistrzowsku tych idiotów z "N" i "PO" zapędził w kozi róg i wystawił na pośmiewisko publiczne.”
UsuńKtóre z decyzji „dobrej zmiany” dokonały takich spustoszeń? Ilu reżimowców aresztowano lub odebrano im choćby część z owych 340 mld zł? Przypomnę, że przed ośmioma miesiącami pani B.Szydło ogłosiła publicznie, że „Polacy przez rządy PO-PSL stracili 340 mld zł”. Zna Pan nazwiska aresztowanych polityków PO-PSL, których rozlicza się z kradzieży tej astronomicznej kwoty? Zna Pan procesy karne, wytoczone im po przesławnym „audycie”, w którym wymieniono co najmniej kilkadziesiąt czynów karalnych?
Może zdelegalizowano ich antypolskie organizację – pokomunistyczną „partię ludową” i formację założoną przez esbeków z Departamentu I MSW? Może odebrano im dostęp do „narodowych” mediów i skazano na zamilczenie – jak przez 8 lat traktowali opozycję ludzie PO-PSL?
Może wyglądają na zastraszonych i skruszonych i próbują zadośćuczynić Polakom za wyrządzone im krzywdy?
Gdzież więc znajduje się ten „kozi róg”?
Jedyny taki róg to ten, w który od roku owa „opozycja” zagania PiS – każąc mu podrygiwać na dyktando jakiegoś sędziego- ćwierćinteligenta, tłumaczyć się przed eurołajdakami lub poważnie traktować ujadania kryminalistów.
Nie zauważyłem też, by próba antypolskiego zamachu, blokada Sejmu, zatrzymywanie aut z politykami, groźby karalne, wrzaskliwe manifestacje i agresywne, bezprawne zachowania, były rodzajem „pośmiewiska publicznego”.
Jeśli już wystawiają na pośmiewisko, to wyłącznie polityków PiS, którzy wobec ewidentnych przykładów bezprawia wykazali kompletną bezczynność i słabość. Nie mogę uważać za poważnych polityków ludzi, którzy nazywają te wydarzenia „nielegalną próbą przejęcia władzy” (Błaszczak) lub „puczem” (Kaczyński) i nie podejmują żadnych rozwiązań siłowych, nie identyfikują puczystów i inspiratorów, nie zamykają ich do więzień i nie chronią swoich wyborców przed agresją Obcych. Wyciągają za to do puczystów „rękę na zgodę” i bełkoczą o „prawach opozycji”
Jeśli po ośmiu latach rujnowania Polski przez zbieraninę PO-PSL, na tym ma polegać wspaniała strategia Kaczyńskiego, że przyzwala na kolejne akty wojny hybrydowej i ma w głębokim poważaniu bezpieczeństwo Polaków, niech ten pan zajmie się lepiej pisaniem pamiętników, a nie udawaniem „męża stanu”. Gdyby wyborcy PiS mieli odrobinę honoru i instynktu zachowawczego, odrzuciliby tego „męża stanu”, gdy z rozbrajającą szczerością wyznał im, że prezes TK „ostentacyjnie i bezczelnie łamie prawo”, ale „póki Rzepliński będzie prezesem, nie da się nic zrobić.” Tak mówi ktoś, kto dostał od Polaków wszystkie atrybuty władzy i pełnię zaufania?
Proszę mi więc nie uprawiać tu taniej propagandy i nie stawiać absurdalnych zarzutów.
Jeśli potrafi Pan racjonalnie uzasadnić swoje opinie- proszę to zrobić. Jeśli ma Pan tylko własne wyobrażenia o świecie i polityce – proszę je zachować dla siebie.
Dziękuję za odpowiedź, jednak całkowite pominięcie przez Pana kwestii spraw zagranicznych i obecnych uwarunkowań, spłycił temat do taniej, internetowej nawalanki. Przepraszam i dziękuje, pozostaje przy swoim. Wszystkiego dobrego.
UsuńAleksander Ścios,
Usuń"Dlatego żaden z mędrców pana Kaczyńskiego nie udzieli odpowiedzi na pytanie - na jakiej zasadzie Polska ma stać się ważniejsza dla Trumpa od relacji z Putinem?"
To proste - porozumienie rosyjsko-niemieckie będzie oznaczać koniec wpływu USA na Europę, co faktycznie oznacza utratę pozycji supermocarstwa, a wsparcie suwerennej Polski, fizycznie leżącej na drodze rosyjskiej ekspansji jest dość oczywistym sposobem zmniejszenia wpływów niemieckich w Europie.
To, czy otoczenie Trumpa to rozumie, i czy znajdzie w Polsce partnerów, to już inna kwestia.
Nie wiem co myśleć o wydarzeniach w sejmie i poza nim (a też dokładnie nie śledzę).
OdpowiedzUsuń1. Ścios ma rację i szykowana jest prawdziwa bomba. Trenują ten niby cyrk (przyzwyczajają do niego) bo to w wykreowanym chaosie i za zasłoną dymną przeprowadzi się później najpoważniejsze akcje.
2. Ścios przelicytował. Rząd przetrwa bo dla PiSu nie ma i przez kilka lat nie będzie alternatywy. W sumie też nie jest aż tak groźny dla targowicy by już teraz go obalać.
3. Autorytet i powaga państwa są pogwałcone bo władza pozwala na nielegalną okupację sejmu a obywatele widzą w tym tylko ubaw.
Szanowny Panie,
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Pańską oceną tego co dzieje się w naszej Ojczyźnie. W pełni akceptuję opinię o tym, że pan prezes Kaczyński zawodzi nadzieje tych, którzy dali mu pełnię władzy, że "wyciąganie ręki" do ludzi, za rządów których, nie on i Brudziński, ale propisowsko nastawieni obywatele potracili pracę, złamano im kariery - więc, że taki gest jest daleko posuniętym cynizmem i wielką nielojalnością wobec osób prawych. Cichych bohaterów.
Ale powiedziawszy to zastanawiam się jednocześnie nad tym co Pan napisał o "puczu". Dlaczego PO i Nowoczesna miałyby "puczować", skoro ta władza tak naprawdę - tu znów się z Panem zgadzam - niczym im nie grozi? Czy nie sądzi Pa, a ja akurat tak sądzę, że to kolejna odsłona sztuki w tym spalonym teatrze III RP, pt. "Życie polityczne w Polsce"? Sztuki napisanej przez "artystów" przy okrągłym stole? Po prostu, czasami musi być też trochę dramatu, trochę tragedii i "jazdy po bandzie", żeby ludzie uwierzyli, że to wszystko dzieje się naprawdę.
A moze wszystko wyglada inaczej...? Moze to nie walka Polakow z Obcymi, tylko walka Obcych z bardziej Obcymi w mysl zasady "wy nie ruszacie naszych- my nie ruszamy waszych" Rozpatrujac zas teorie ukladu otwartego i ukladu zamknietego musimy pamietac o tym / o czym wiekszosc Polakow nie wie!/ jak bardzo Niemcy zalezne sa od Ameryki. /mieszkam w Niemczech ponad 30 lat/ Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPaweł Stronski,
OdpowiedzUsuńDziękuję Pan za odpowiedź, której Pan nie przeczytał i raczej nie zrozumiał. Nie pisałby Pan wówczas o „pominięciu kwestii spraw zagranicznych i obecnych uwarunkowań” i „spłyceniu tematu do taniej, internetowej nawalanki”.
Z ciekawości zapytam – potrafi Pan wskazać miejsce w sieci, gdzie odbywają się tego rodzaju „nawalanki”? Chętnie odwiedzę.
Jeśli w takich kategoriach ocenia Pan rzeczową odpowiedź na puste dywagacje, dalsza rozmowa staje się zbędna.
Pozdrawiam
tj,
OdpowiedzUsuńA kiedyż to w ostatniej dekadzie nie było „porozumienia rosyjsko-niemieckiego”?
I jakąż to twardą politykę wobec Niemiec lub Rosji prowadzi rząd B.Szydło?
To są jakieś mity i banialuki, o których wzajemnie przekonują się wyborcy PiS, nie zważając na to, co mówią i robią ich wybrańcy. Ten temat był wielokrotnie poruszany na moim blogu, ale przypomnę charakterystyczne wypowiedzi.
„W relacjach polsko-niemieckich po dziesięcioleciach burz i dramatów przyszły dziesięciolecia dobrej przyjaźni opartej na prawdzie, partnerstwie i wzajemnym zrozumieniu” – twierdzi A.Duda.
„Nie ma potrzeby resetu w relacjach z Niemcami”, „Polsko-niemieckie stosunki są ciągle najlepsze w historii”, „Angela Merkel zabiega o interesy Europy, w których to interesy Polski są uwzględniane”, "nie ma co narzekać na relacje z Niemcami” – wtóruje szef MSZ.
Zechce Pan odpowiedzieć – w jaki sposób tacy politycy mogliby sprzeciwić się niemieckiej hegemonii w Europie, w jakich obszarach potrafiliby wesprzeć interesy USA kosztem „dobrosąsiedzkich” relacji z Niemcami?
Zdecydowanie odrzucam (bardzo popularne) tłumaczenia, że to tylko retoryka dyplomatyczna. Kto tak twierdzi, niewiele rozumie z języka polityki,ale musi też wskazać konkretne dowody prowadzenia polityki antyniemieckiej lub działań służących zniwelowaniu rażących dysproporcji w relacjach polsko – niemieckich (np. kwestia praw mniejszości polskiej w Niemczech). Gdzie i kiedy rząd B.Szydło osiągnął tu jakiś sukces?
Wspominałem już wcześniej o konieczności budowania koalicji antyrosyjskiej. Koalicji politycznej, złożonej z państw, które z tych czy innych względów współpracowałyby na arenie międzynarodowej w dziele ograniczania wpływów Kremla. To byłoby prawdziwe wyzwanie dla polskiej dyplomacji i działanie zgodne z polską racją stanu.
Ale jak można dywagować o tworzeniu takiej koalicji, jeśli prezydent III RP nazywa Rosję „partnerem”, a politycy PiS, jak diabeł wody święconej boją się posądzeń o antyrosyjską fobię?
Patrząc zaś na dotychczasowe nominacje i wypowiedzi Trumpa, trzeba też zadać pytanie – z czego wynika przeświadczenie, jakoby ten człowiek miał prowadzić politykę antyrosyjską?
Po to mianował szefem dyplomacji kawalera Orderu Przyjaźni, uwikłanego w interesy z ruskimi bandytami, by ten postawił się Putinowi?
Po to bierze na pośrednika w relacjach z Kremlem arcyszkodnika Kissingera, którego ogrywały wszystkie komunistyczne reżimy?
Skąd bierze się to irracjonalne przekonanie – sprzeczne ze wszystkim, co wiemy na temat nowego lokatora Białego Domu, nie potrafiłbym powiedzieć, ale chętnie się dowiem.
Mam nadzieję, że szablonowe, dyplomatyczne wypowiedzi nie traktuje Pan w kategoriach skuteczności w polityce zagranicznej. Jeśli można, powiem tak, polityka obecnego rządu wynika z uwarunkowań międzynarodowych, które mają decydujący wpływ na postępowanie w kluczowych sprawach. Idąc dalej tym tropem pozwolę sobie zadać Panu kilka pytań:
Usuń1) Czy Pana zdaniem obecne Niemcy są silniejsze gospodarczo i politycznie niż były 10 lat temu?
2) Putin rozpętał swoje wojenki przy cenie ropy za baryłkę ok. 150$, cena obecna ok. 50 $ co nie równoważy nawet kosztów wydobycia, nie mówiąc już o zwiększeniu wpływów do budżetu, jakim cudem kraj o dochodzie per capita porównywalnym z malutką Belgią lub Włochami może narzucić swoją "twardą wolę" np. USA (wydatki na zbrojenia minimum 10 X większe niż Kremla)?
3) Ocenił Pan jednostronnie powołania Trumpa, a co Pan powie np.o nominacji nowego szefa Pentagonu generale Jamesie Mattisie? Za mało " Wściekły pies" na Rosjan?
4) W bliskiej przyszłości na skutek kolejnego krachu gospodarczego, zwanego też resetem systemu lub Armagedonem w pierwszej kolejności upadnie strefa euro i UE, co zakończy ostatecznie dominację Niemiec w Europie ( słynny bankrut db, to tylko czubek góry lodowej). W tej chwili bankrutami są już takie kraje jak Portugalia, Belgia, Grecja, Hiszpania, Włochy, Francja. Kreatywna księgowość dyszy ostatkiem sił, druk pieniądza to kpina z ekonomii. Nie ma pytania, czy to wszystko padnie, jest tylko pytanie, który kraj będzie zapalnikiem?
3) Bardzo jestem ciekawy, jak Pan widzi dalsze losy Niemiec po zaserwowaniu im przez blond cesarzową milionów nowy braci - wyjdą z tego, czy to jest koniec?
To może tyle wystarczy na teraz, choć przyznam , że wątek ekonomii z chęcią rozwinę. Na koniec pozwolę sobie na jeszcze jedno pytanie, czy wyjście Wielkiej Brytanii z UE to mądry, wyprzedzający krok, czy jednak Pana zdaniem Brytyjczycy zrobili błąd? Pomyślności życzę.
PS Zwyczajowo przepraszam za styl i pismo.
Paweł Stronski,
UsuńNajwyraźniej ma Pan problem ze zrozumieniem prostego przekazu i trafił Pan w niewłaściwe miejsce.
Odsyłam do ostatniego zdania odpowiedzi,udzielonej Panu 27 grudnia o godz.18.43
OdpowiedzUsuńDrogiemu Panu Aleksandrowi, poświątecznie, ale z najlepszymi życzeniami.
TERMOPILE...
Godni pochwały ci, którzy w swym życiu -
postanowiwszy tak - bronią Termopil.
We wszystkim, co czynią,
sprawiedliwi są i niezłomni,
ale znają też smutek i współczucie.
Jeśli bogaci, to hojni, a jeśli ubodzy -
to także hojni z ubogiego dobytku,
pomagają jak mogą.
Zawsze mówią prawdę,
i to bez nienawiści do takich, co kłamią.
I jeszcze większej pochwały są godni,
jeśli przewidują (a wielu to przewiduje),
że kiedyś musi pojawić się Efialtes
i że Persowie, w końcu przejdą.
Konstandinos Kawafis
Tłum. Tadeusz Kubiak
Dziękuję, Pani Urszulo za wyśmienity wiersz i odwzajemniam się tymże Kawafisem.
UsuńDla niektórych ludzi przychodzi taka godzina,
kiedy muszą powiedzieć wielkie Tak
albo wielkie Nie. Od razu widać, kto z nich w sobie ma
gotowe Tak. Wypowiedziawszy je, coraz wyżej się wspina.
Wzrasta i w ludzkiej czci, i w zaufaniu do samego siebie.
Ten, kto powiedział Nie - nie żałuje.
Gdyby zapytali go, czy chce
odwołać je, nie odwoła. Ale właśnie to Nie
to słuszne Nie - na całe życie go grzebie.
Pozdrawiam serdecznie
Piękne Che fece...Il gran rifiuto? Dziękuję.
UsuńŻyciowe credo wielu z nas...
Jednak z radością powiadamiam, że nie czuję się ani trochę pogrzebana, może tylko nieco zagrypiona, a Pan? :)
Skoro jesteśmy przy Aleksandryjczyku, to czy zna Pan jego wiersz "U kresu"? Ponieważ doskonale harmonizuje z naszymi blogowymi przeczuciami, pozwalam sobie zacytować:
Wśród lęków i podejrzeń,
z zamętem w myślach, z trwogą w oczach,
rozpaczliwie szukamy jakichkolwiek sposobów,
aby uniknąć oczywistej grozy,
która jest tuż przed nami.
A jednak się mylimy: nie ma jej na naszej drodze.
Wieści kłamały
(a może ich nie było albośmy ich nie pojęli).
Zupełnie inna klęska, nigdy nie przeczuwana,
nagle jak burza na nas spada
i nie przygotowanych — a czasu już brak — zagarnia.
***
Zupełnie inna klęska, nigdy nie przeczuwana...
https://www.youtube.com/watch?v=_rB-VBCNUdE
Co Pan o tym myśli?
Pozdrawiam serdecznie
Marcin Ís,
OdpowiedzUsuńTo, że dla PiS "nie ma alternatywy", nie może być poważnym argumentem.
Historia tzw. wyborów III RP zna przypadki, gdy wyciągnięty z kapelusza Dyzma zdobywał nagle wieloprocentowe poparcie. Ostatni kazus – Kukiz, wcześniej, niejaki Palikot. To kwestia zaangażowania odpowiednich „sponsorów”.
Nadal polityczną alternatywą jest PO, bo do tej chwili nie wymyślono nic lepszego. Gdy już oczyści się z historycznych przewin (dzięki retoryce PiS) i nabędzie wartości moralno-etycznych (dzięki własnym łgarstwom)spokojnie wróci do gry. Z Tuskiem i Komorowskim na czele.
Jeśli zaś myśli Pan o alternatywie „na prawicy” – to istotnie, obecnie taka nie występuje.
Co oznacza, że trzeba ją stworzyć i zbudować od podstaw. Biorąc pod uwagę specyfikę tzw.procesów politycznych III RP nadzorowanych przez ludzi bezpieki, właściwym miejscem narodzin antymagdalenkowej opozycji byłoby środowisko emigracji. Nie gwarantuje to pełnego bezpieczeństwa, ale w jakimś stopniu ogranicza możliwość wpływów operacyjnych.
Robert Kościelny,
OdpowiedzUsuńBiorę pod uwagę taki scenariusz, a jeśli go nie nagłaśniam, to tylko dlatego, że jeszcze nie potrafiłbym przedstawić racjonalnych argumentów. Zasygnalizowałem go w jednym z tweedów, ale na to mogę sobie pozwolić.
Istnieje tu jednak ważna przesłanka.
Ciągłe nagłaśnianie działań tzw. opozycji oraz epatowanie odbiorcy wrzaskiem antypolskiej hołoty, ma bowiem głęboki sens. Wywołuje przecież wrażenie wielkiego natężenia antyrządowych akcji i służy mobilizacji elektoratu wokół „słusznej linii naszej partii”. Czasem dziwię się, że wyborcy PiS znoszą te akty pogardy ze strony "wolnych mediów" - epatowanie świątecznymi wywiadami z jakąś Dodą, śpiewy chóru ruskich żołdaków, widok obleśnych gęb "opozycjonistów" i różnych kanalii - ale znajduję w tym sens i logikę.
Bo też może chodzić o coś więcej.
Taki przekaz pozwala kreować wizerunek PiS, jako „oblężonej twierdzy”, grupy poddawanej rozmaitym naciskom i ograniczeniom, która wciąż musi toczyć nierówną walkę z niezwykle groźnym przeciwnikiem i nie może w spokoju pracować dla dobra ogółu.
A skoro przeciwnik jest tak groźny i aktywny, zaś przeszkody tak wielkie (wiemy przecież – TK,UE, sądy, „opozycja” itd.) jakże można stawiać biednym politykom PiS wymagania lub żądać od nich przywrócenia prawa i sprawiedliwości? Kto śmiałby rozliczać J.Kaczyńskiego ze słów sprzed ośmiu, sześciu czy dwóch lat?
Oni muszą przecież pokonać ogromne przeciwności, a to wymaga czasu, cierpliwości, rozwagi i ufności ze strony wyborców. Tak to jest tłumaczone.
Atakowany takim przekazem wyborca chętnie zapomina, że PiS nie jest już w opozycji, bo dzięki nam dostał wszystkie atrybuty władzy, posiada służby, organy i instytucje państwa oraz – co najważniejsze, poparcie wielu milionów Polaków.
Kreowanie tego fałszywego obrazu ma oczywisty cel. Pozwala zdjąć z PiS odpowiedzialność za już stracone miesiące, ale też daje „abonament” na dalsze nieróbstwo, zaprzaństwo i prywatę. Gwarantuje „święty spokój” i nieliczenie się z wolą Polaków. Wytrąca krytykę ze strony nazbyt świadomych wyborców, a tych, o mentalności wyznawców, uzbraja w „niepodważalne” argumenty.
Co najważniejsze – chroni układ III RP przed realnymi, nie zaś pozorowanymi (jak np. ustawa dezubekizacyjna) uderzeniami i zapewnia mu przetrwanie.
Gdybyśmy z takiej perspektywy oceniali intencje obu stron, może się okazać, że to, co robi „opozycja” jest częścią mistyfikacji służącej umacnianiu fałszywego wizerunku PiS, a to, czego nie robi partia Kaczyńskiego, daje gwarancje utrwalenia dwupartyjnego systemu III RP. Taka polityczna symbioza jest pochodną wielu kombinacji operacyjnych inicjowanych onegdaj przez służby sowieckie (tworzenie fałszywej opozycji) i tzw. strategii nożyczek i może wpisywać się w plan „nowego rozdania”.
Biorę też pod uwagę, co napisałem już w odpowiedzi udzielonej Panu Meewroo, że mamy do czynienia z "układem zamkniętym", w którym dokonuje się cyklicznych „płodozmian”, upuszcza wysokie ciśnienie i kieruje Polaków na kolejne manowce.
Problem w tym, że takie poglądy łatwo jest głosić, trudniej udowodnić. Ponieważ staram się serio traktować swoich czytelników i wykonywaną tu pracę, powoli zbieram poszczególne części tej układanki i uzbrajam się w rzeczowe argumenty.
Pozdrawiam Pana
Szanowny Panie,
UsuńBardzo dziękuję za obszerną odpowiedź.
Kłaniam się Panu
Robert Kościelny
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWitam
UsuńJa również chciałbym podziękować za ten komentarz/odpowiedź.
Idealnie wpisuję się w to, nad czym ostatnio się zastanawiam, szczególnie po rozmowie z jednym z moich znajomych, który jakiś czas temu, kiedy był młodszy i miał w sobie więcej zapału, bardzo zawiódł się na polityce jako takiej. Myślał,że angażując się i działając w szczytnych celach człowiek jest w stanie zmienić świat. Jednak w zderzeniu się z politycznym szambem po pewnym czasie dał sobie z polityka spokój.
Otóż wg jego opinii, którą dosyć trudno było mu uargumentować,po wyborach w 2005 roku kiedy to lewica przegrała, a PIS i PO przed wyborami tworzyli już koalicję, ktoś wpadł na pomysł aby Polskę podzielić nie wg kryterium lewica [SLD] vs partie centroprawicowe [PIS PO], a wg kryterium PIS vs PO. W ten sposób podzielona scena polityczna zapewnić miała nowe rozdanie oraz pozwolić na rozgrywanie Polaków wedle kryterium jesteś "ultra katolikiem",narodowcem lub prounijnym liberałem. Po prostu utworzono nowy front, na którym rozemocjonowane [ta kwestia wydaje się być kluczowa, gdyż grając na emocjach odsuwa się rozsądek] tłumy Polaków miały od teraz nawzajem się potykać.
Można by się zastanowić czy pewne wydarzenia jak np. afera taśmowa, teczki Kiszczaka, nie służyły tylko temu, aby osobom będącym w rządzie, przy władzy, pokazać kto tak naprawdę w tym kraju jest rozgrywającym.
Jako taki przyziemny przykład ścisłej współpracy PIS i PO, opowiedział mi historię jak to dwóch polityków[jeden z PIS drugi z PO] po tym jak w telewizji pokazali jak bardzo ze sobą się nie zgadzają, oczywiście nie szczędząc sobie przy tym epitetów, poszli razem na wódkę do niezbyt odległych od Sejmu Zakąsek. Tutaj oczywiście byli sobie już bardzo serdeczni.
Pozdrawiam serdecznie
"dobra zmiana a la PIS"
OdpowiedzUsuńW 2017 ma być zamknięte 7 kopalń. W roku 2016 sprowadzono z importu tyle samo węgla co w roku 2015 tj. blisko 9 mln ton. Połowa z Rosji.
Ja wiem, że to truistyczne dane ale.... jasna cholera !!!
do jan kowalski. Mógłby Pan podać źródło tej informacji?
OdpowiedzUsuńPani Urszulo,
OdpowiedzUsuńNie miewam przeczuć i raczej nie kieruję się takim azymutem.
W tekście napisałem, że byłbym ogromnie zdziwiony, gdyby rząd PiS, działający w obecnej formule i w sposób urągający jakimkolwiek zasadom ochrony państwa, przetrwał następny rok.
Ale ewentualny upadek tego rządu nie oceniam w kategorii nieszczęścia narodowego. Raczej, jako naturalny etap w procesie otrzeźwienia naszych rodaków i wytyczenia drogi do wolnej Polski.
PiS ze swoją mitologią demokracji i retoryką "georealistów", bardziej więzi niźli wyzwala Polaków i zamyka nas w obszarze fałszywych dogmatów i pojęć rodem z III RP. Wyznawcy "dobrej zmiany" są przecież przekonani, że nie można "chcieć więcej", a jakąkolwiek próbę rewizji polityki PiS uznają za bezpodstawny atak i świętokradztwo.
Póki mamy tylko tak ułomną alternatywę, nie możemy wybić się na autentyczną niepodległość. Partia pana Kaczyńskiego jest bowiem zakładnikiem systemu powstałego w Magdalence i nigdy nie odrzuci brzemienia III RP.
Przyznam natomiast, że nie bardzo rozumiem odwołanie do Poloneza Ogińskiego, w kontekście "zupełnie innej klęski, nigdy nie przeczuwanej". Targowiczanin Ogiński jest wprawdzie postacią emblematyczną dla postaw wielu współczesnych "patriotów", ale nie dostrzegam związku tego przekazu z naszą obecną sytuacją.
Pisałem już kiedyś, że żaden wróg nie musi dziś dążyć do formalnego upadku państwowości III RP lub rozbiorów Polski. Byłby to tylko zbędny kłopot.
Te same cele osiąga się metodami ekonomicznymi, politycznymi i operacyjnymi, zaś sukcesja komunistyczna III RP jest wręcz stanem idealnym dla infekowania Polaków obcymi wpływami.
Polska słaba, zniewolona dogmatyką unijną i zasadami "przyjaźni" z sąsiadami, jest tworem dostatecznie podatnym i łatwo kontrolowanym.
A gdyby dotychczasowe środki okazały się zbyt słabe, zawsze można sięgnąć po groźbę sankcji lub wykluczenia z UE oraz postawić zabójczy dla PiS zarzut "pogwałcenia demokracji". Chyba nietrudno przewidzieć, jak wówczas zachowają się zakładnicy tej mitologii.
Pozdrawiam serdecznie
Panie Aleksandrze, w tych miliardach słów na Pańskim blogu, może czytelniej byłoby, aby posługiwać punktami, 1, 2, 3... pod którymi wskazałby Pan to co wg Pana należałoby zrobić w okresie rządów PiS i PAD, a czego nie zrobiono. To co należałoby zrobić można rozwinąć o określenie sposobu jak. Czytam dość długo Pańskiego bloga i widzę, że ten kłębek jest już tak omotany słowami, że jedyne co na myśl przychodzi, to jedynie domysły, zaokrąglenia, domniemania itp.
OdpowiedzUsuńALEKSANDER ŚCIOS
OdpowiedzUsuńAleż mnie Pan ucieszył swoją odpowiedzią!
Chodziło naturalnie o groźbę utraty państwowości, a nie o renegata Ogińskiego (postać wyjątkowo odrażającą => wiki).
Tylko przeczuwany całkowity upadek Polski byłby dla mnie ciosem tak wielkim, że aż "nie do zniesienia". Chociaż czy to można wiedzieć do końca? Kiedy sobie uświadamiam, że swoje arcydramaty wieszcz Wyspiański pisał spoglądając na Wawel, w którym mieściły się austriackie koszary, myślę, że często wtedy (jak u bohaterów sienkiewiczowskich), tylko "zawziętości przybywa". Mówi się: "nic to" (nawet połykając łzy) - i robi swoje. :)
Poza tym wierzę w ozdrowieńczą moc słowa, w potęgę polskiej mowy i polskiej tradycji. Także w odrodzenie się Kościoła. Dlatego, bez najmniejszych skrupułów, będę tu zamieszczać JESZCZE WIĘCEJ wierszy, fragmentów wspaniałej prozy i odniesień do naszej historii. Pana też bardzo o to proszę. Mało rzeczy zrobiło (nie tylko na mnie) takie wrażenie jak Pański ubiegłoroczny => "LISTOPAD TO DLA POLSKI NIEBEZPIECZNA PORA…".
A względem przeczuć, których Pan podobno "nie miewa", to proszę takie rzeczy mówić komu innemu, ale nie osobie obdarzonej nie tylko szóstym, ale chyba i siódmym zmysłem. ;)
Jeżeli nazwę ów fenomen instynktem, intuicją, "węchem politycznym" - czy będzie bardziej do przyjęcia? :))
Pozdrawiam serdecznie
Pani Urszulo,
UsuńBardzo chętnie zamieniłby bezdekretu na blog poświęcony poezji i literaturze, ale musimy z tym zaczekać do czasów, gdy będziemy mieli Niepodległą naszych marzeń :)
Nie mam natomiast wątpliwości, że "fragmenty wspaniałej prozy i odniesienia do naszej historii", będą bardzo przydatne na drodze długiego marszu.
Pozdrawiam serdecznie
DO PANA PRZEMKA ŁOŚKO!
OdpowiedzUsuńPoeto! Bardzo Pana brak na Bezdekretu. Wczoraj, kiedy cytowałam Kawafisa, przypomniał mi się od razu, nawiązujący do "Termopil" Pański piękny wiersz => "Powrót Pantytesa". Umiem go na pamięć, zresztą wpisywałam tu kiedyś, ale teraz - musiałabym prosić o zgodę. I jeszcze coś. Kiedy wstukałam w Google: "Termopile", pojawiło się mnóstwo linków, w tym coś, co mnie zaciekawiło, hasło "Polskie Termopile"- z odniesieniem => do Wikipedii. Przeczytałam, i z wielkim wstydem musiałam przyznać, że dużo mi się jeszcze trzeba uczyć, bo poza Wizną, o pozostałych bitwach miałam tylko mgliste pojęcie, a o najważniejszej: => pod Hodowem - nigdy nie słyszałam! Cóż z tego, że mnie o tym nie uczono, sama powinnam się była dowiedzieć i nauczyć!
Ale pięknie tej bitwy opisać i tak bym nie potrafiła, choć jest porywająca. Za to Pan by to zrobił doskonale... ;)
Pozdrawiam serdecznie
Dobry wieczór Pani Urszulo,
Usuńwrzucam wiersz z dawnych czasów (i proszę Gospodarza o wyrozumiałość).
Zamiast smutnych zgliszczy
Bardzo dziękuję. :)
UsuńWiersz jest piękny.
Pozdrawiam Pana
Marek Aureliusz,
OdpowiedzUsuńObawiam się, że wyważa Pan otwarte drzwi. Niemal wszystkie teksty, w których pozwalam sobie na krytykę poczynań "dobrej zmiany", zawierają też moje opinie na temat tego, co należałoby zrobić.
Pisząc je, mam jednak świadomość straconego czasu, bo ani PiS ani wyborcy tej partii nie potrzebują tego rodzaju refleksji. Dlatego od dawna opatruję je zastrzeżeniem,jak np. w "PRZEGRANA WOJNA – (2) TERAPIA", że proponowane rozwiązania mają wyłącznie walor teoretyczny i nie znajdą zastosowania w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Wiele z tych postulatów wykracza poza granice zakreślone dogmatyką III RP i trzeba je traktować jako skierowane do przyszłych, autentycznie wolnych rządów.
Również w niniejszym tekście wyraźnie podkreśliłem, że poświęcanie czasu analizie rzeczywistości pod rządami „dobrej zmiany” jest czynnością tyleż jałową, jak bezużyteczną. Apologeci Prawa i Sprawiedliwości nie są zainteresowani podobnymi refleksjami.
Uważam też, że blogerzy i internetowi analitycy nie są od tego, by wskazywać "cudowne recepty". Za takie rzeczy ciężkie pieniądze publiczne otrzymują liczni doradcy pana prezydenta, politycy PiS i ludzie ulokowani w okolicach rządu B.Szydło. Od nich to należy wymagać, by mówili - co i jak trzeba zrobić, jakie kroki podjąć, jak zaradzić problemom.
Domaganie się tego od anonimowego blogera,byłoby wręcz nieprzyzwoite.
Jeśli czyta Pan mój blog od dawna, powinien Pan też wiedzieć, że zdecydowanie wystrzegam się roli "doradcy". Internet jest pełen głupców, który roją sobie taką powinność i mędrkują o sprawach, o których nie mają bladego pojęcia.
To żenujące widowisko kwitnie szczególnie "na prawicy" i należy z nim zdecydowanie walczyć.
O tym zaś, czego nie zrobiono w czasie rządów PiS, piszę uparcie od chwili wygranej "dobrej zmiany" i nie ma potrzeby zamieszczania tych uwag "w punktach". To niczego nie zmieni.
Jeśli natomiast w jakichkolwiek kwestiach skazuję Pana na "domysły, zaokrąglenia, domniemania", chętnie udzielę prostych odpowiedzi.
Wydaje mi się, że PiS doskonale zdaje sobie sprawe z powagi sytuacji. Ma również świadomość, że jestesmy przeżarci przez agenturę, której powolne usuwanie trwa. Czas działa na korzyść PiSu a proponowane przez Pana rozwiązania są naiwne, biorąc pod uwagę stopień rozkładu państwa. To tak jakby radził Pan osobie chorej na raka ale jeszcze nie smiertelnie, zmianę diety, dobre samopoczucie, chodzenie po górach itd. Uważam min. Macierewicza za rozsądna osobę, która robi co może a może niewiele. Obrona Terytorialna to dobry pomysł w trakcie realizacji. W Stanach elita Republikanów usiłuje Trumpowi wybić z głowy jego naiwną pro rosyjskość. Nasza sytuacja jest trudna ale nie beznadziejna. Trochę więcej optymizmu panie Aleksandrze! Pierwsza próba puczu była kompromitacją i to jest dobra wiadomość. Poza tym stracili ważny element zaskoczenia. Miejmy nadzieje, że nastepne próby będą równie nieudane a przynajmniej dadzą PiSowi lepsze agrumenty za użyciem bardziej radykalnych środków. Przyjdzie na to czas.
OdpowiedzUsuń"Czas działa na korzyść PiSu a proponowane przez Pana rozwiązania są naiwne, biorąc pod uwagę stopień rozkładu państwa. To tak jakby radził Pan osobie chorej na raka ale jeszcze nie śmiertelnie, zmianę diety, dobre samopoczucie, chodzenie po górach itd"
UsuńTrochę mniej optymizmu pani/panie Greri. Szczególnie w zakresie samooceny.
greri28,
UsuńCzytając takie wypowiedzi, zastanawiam się, czy piszący je zdają sobie sprawę z dysproporcji dzielącej tekst analityczny od projekcji infantylnych imaginacji i odczuć?
Proszę się nie dziwić, że ignoruję takie komentarze lub wręcz je usuwam, ale co mogę odpowiedzieć na podobne pustosłowie – „Wydaje mi się, że PiS doskonale zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji”, „Nasza sytuacja jest trudna ale nie beznadziejna. Trochę więcej optymizmu”,” Miejmy nadzieje, że następne próby będą równie nieudane” itp.?
Jak miałbym je skomentować i na jakiej płaszczyźnie podjąć z Panem dyskusję? Nie ma w tym cienia konkretu, argumentu, logiki. Nie próbuję nawet zadawać pytań o uzasadnienie tego typu mądrości, bo spodziewam się przeczytać dywagacje na poziomie „wolnych mediów”. A tym nie jestem zainteresowany.
Jakże może Pan mi doradzać „więcej optymizmu”, jeśli ten stan umysłu jest dziś dla wyborców PiS efektem ulegania prymitywnej propagandzie i rezygnacji z samodzielnego myślenia?
Jeśli zadowala Pana sytuacja, w jakiej znajduje się Polska po roku rządów „dobrej zmiany”, nie nazwę tego optymizmem lecz przypiszę niskim wymaganiom wobec zastanej rzeczywistości.
Niech Pan nie wymaga, bym równał do takiego poziomu samoograniczeń.
Mackiewiczowskie – „optymizm nie zastąpi nam Polski” polecam każdemu, komu troska o sprawy polskie myli się z dobrym samopoczuciem i „świętym spokojem”.
Optymizm – szanowny Panie, nie opiera się na irracjonalnej wierze ,że „będzie lepiej”, ale na takim kształtowaniu życia, również politycznego i narodowego, by to lepiej rzeczywiście następowało. A nie nastąpi, jeśli poprzestaje Pan na stwierdzeniach tak płaskich i pustych i w miejsce twardych faktów i politycznych decyzji, zadowala się partyjną demagogią.
Nie wiem, jakie „rozwiązania” uważa Pan za „naiwne biorąc pod uwagę stopień rozkładu państwa”, bo w tekście nie podaję PiS-owi żadnych „rozwiązań”.
Rozkład państwa nie jest zaś terminem abstrakcyjnym, bo ktoś i w jakiś sposób doprowadził nasz kraj do takiego stanu. Jeśli go Pan dostrzega -czy zamierza domagać się osądzenia i skazania winnych?
Świadomość, że III RP jest ruiną państwowości (PiS nigdy tego nie przyzna) nie oznacza jednak, że mamy poprzestać na takiej refleksji lub pogodzić się ze skalą zniszczeń. Tak czynią niewolnicy i ludzie wyzbyci woli działania.
Rozumowanie – „państwo jest w rozkładzie, sądy są ich, Unia nam przeszkadza” itp. cechuje ten typ umysłowości, który nie pozwala Polakom wybić się na niepodległość. Gdyby potrafił Pan wyzbyć się takich ograniczeń, może zrozumiałby, że domaganie się od państwa (polityków, ministrów) reakcji na ewidentne łamanie prawa, nie jest „naiwnością”, ale obowiązkiem ludzi wolnych. Podobnie, jak nazywanie wojny wojną, odmawianie Obcym prawa do polskości, a agresorom miana „opozycji”.
Obowiązkiem tym bardziej oczywistym, że w ten sposób chroni Pan siebie i swój dom.
Proponuję, by dobrze Pan przemyślał (ewentualne) dalsze komentarze pod tym tekstem. Nie ma takiego obowiązku, a ja informuję, że w trosce o stan bloga i własne zdrowie, będę usuwał rzeczy urągające elementarnym zasadom rozumowania.
Moje "prawo do informacji".
OdpowiedzUsuńNachalne media, wyłącznie partyjne, ew. partyjny wariant "obywatelski" (politpoprawno-lewacki). Internety, głupiofony, migające reklamy nakazowo-propagandowe, codzienny megaostrzał informacyjny, etc., etc. - a ja do dzisiaj nie wiem, kto i dlaczego zabił polskiego kierowcę, i co rzeczywiście wydarzyło się w Berlinie - 100 km od polskiej granicy!
Nie wiem, jakie kroki podjęło państwo polskie w stosunku do Niemiec, nie wiem w końcu, czy tam był w ogóle jakiś zamach, czy może tylko mistyfikacja, jak (podobno) w Nicei. Nie wiem dlaczego polscy dziennikarze, którzy od 10 dni powinni się zajmować tą sprawą, oddelegowali się in corpore do śledzenia każdego kroku błaznów zanieczyszczających budynek sejmu. Czy już w ogóle nie ma dziennikarzy? To kto wobec tego zaludnia tysiące redakcji, w większości dotowanych ze środków publicznych? I za co tym ludziom płacimy?
OT
OdpowiedzUsuń=>Pan minister Gliński w oparach arystokracji.
Książę, nie-książę, miliardem nie pogardzi!
Korzyść z tego żadna, bo i tak kolekcję (nie do sprzedania) utrzymywało państwo, ale jak będą wypożyczać za granicę, to na tle Damy z gronostajem będą się puszyć (na zmianę?) pan prezydent z panem ministrem, a nie jakiś Burbon-Jezus-Maria-Sycylijski z kolejną arystokratyczną połowicą.
Też zauważam oznaki mistyfikacji. Ujmę to tak: od kiedy pamiętam miałem bronić jakieś podstawione nieskazitelne ikony. Dawniej to był Wałęsa (ilu dałoby się pokroić za niego w latach 80ych). Od dłuższego czasu to jest Kościół – zasługujący na solidną krytykę nie jest rzeczowo krytykowany.
OdpowiedzUsuńZa Tuska do walki z Kościołem wyekspediowano Palikota. W związku z tym ze strony katolików nastąpiła mobilizacja w obronie Kościoła bo atak Palikota był faktycznie niegodziwy. Reputacja Kościoła wzrosła i ogłoszono, że w Polsce antyklerykalizm się nie opłaca, KK jest niezdobytą twierdzą i każdy Polak zawsze stanie murem za KK. Kościół cały czas wymaga obrony ze względu na ataki środowisk lewackich. W rezultacie Kościół, który zasługuje na solidną krytykę z powodu zdrady żywotnych interesów narodu polskiego nie jest poddany krytyce. Nawet jeśli w KK działa nie jeden ale cała grupa Turowskich, krytykowanie go nie spotka się ze zrozumieniem.
Zatem jeśli PiS zasługuje na solidną krytykę bo nie podjął twardej rozprawy z targowicą to ta krytyka nie następuje z tych samych powodów – elektorat jest mobilizowany i angażowany w obronę cieniutkiego PiSu przed żałosnymi figurantami.
Jest jeszcze jedno niebezpieczeństwo. Jeśli ktoś domaga się od PiSu twardej rozprawy z targowicą i zaostrzenia kursu to, jeśli jest porozumienie między PiS a PO, kiedyś skorzysta z tych narzędzi właśnie PO w przyszłym rozdaniu. Zaostrzenie różnorakich środków wobec protestów społecznych ma zostać wprowadzone na życzenie tego społeczeństwa – to również już schemat we współczesnych państwach.
Z drugiej strony brak reakcji ze strony PiSu gdy był w opozycji na ewidentne łamanie prawa i przestępstwa (np. fałszowanie wyborów) jest teraz przedstawiane jako cnota (my nie wszczynaliśmy awantur).
Na najwyższych szczeblach władzy i tam gdzie toczy się główna rozgrywka polityczna nie ma miejsca na naiwność. Zwykłem przypisywać naiwność i prostoduszność politykom PiSu. To błąd. Nawet na niższych szczeblach to są wytrawni gracze, którzy doskonale wiedzą co robią albo czego nie robią. Brak twardej rozprawy z sitwą i uporczywe przeczekiwanie wszystkiego co tylko się da (żałosne odliczanie kadencji prezesa TK) nie jest przypadkowe. Tak samo nieprzypadkowe jest zrobienie Kurskiego ("ciemny lud to kupi") prezesem TVP.
Gnojkowatość – to wg moich obserwacji podstawowa i niezbędna cecha by się wybić w polskiej polityce (i biznesie) na każdym szczeblu niezmiennie od 70 lat. Wyjątki się zdarzają ale nie na tyle by obalić regułę.
Cały PRL to gnojki. Ale PiS jest partią gnojkowatą. Tak samo PAD. O sądach i mediach nie wspomnę.
Mijający rok upłynął pod hasłem: Po co wam prawda? Macie przecież 500+.
Na zakończenie dodam, że mimo wszystko mam wewnętrzny, osobisty optymizm.
Życzę wszystkim na Nowy Rok 2017 zdrowia i dobrego optymizmu.
ŻYCZENIA NOWOROCZNE
OdpowiedzUsuńPrzyjaciołom i Czytelnikom bezdekretu - życzę szczęśliwego, spokojnego 2017 Roku. Niech spełnią się Państwa plany i marzenia. Te osobiste, rodzinne i zawodowe, jak też związane z troską o polskie sprawy.
Wyborcom Prawa i Sprawiedliwości - życzę, by nie musieli dłużej „wierzyć i ufać” i zamienili dar wiary w silną, niepodważalną wiedzę. Niech nie przedkładają słów nad czyny i zawsze mają odwagę żądać więcej. Oby omijała ich pokusa rozgrzeszania słabości dogmatem o „strategii partyjnej”, oby mierziły puste pochwały demokracji i parlamentarne dialogi z łobuzami.
Politykom zwycięskiej partii - życzę zerwania z mitologią III RP, ciężkiej pracy i ducha walki oraz kontrowersyjności w czynach tak wielkiej, by poplątała im drogi do kompromisów. Życzę, by zawsze czuli na sobie wzrok wyborców i pamiętali o zaszczycie służenia narodowi.
Publicystom "wolnych mediów” - życzę, by uwolnili się od środowiskowych kompleksów i dorastali do autentycznej wolności. Tym, na rządowych posadach – by zamiast profitów i kilogramów, przybywało im męstwa i rozumu. Tym zaś, którym marzy się rząd dusz i rola prawicowych demiurgów, by ich plany obróciły się w nicość.
Blogerom i internautom - życzę, by umieli odsiewać plewy od ziarna, nie ulegali pokusom stada i bardziej pilnowali własnych spraw niźli dbali o cudze, partyjne interesy.
Tym zaś, których „nawet nazywać nie warto” - by się bali.
Ludziom dobrym – życzę, by potrafili się dobrem dzielić.
Prawym - by nie zmienili kierunku.
Uczciwym – by nie rezygnowali z bezcennego daru, nawet, gdy dla innych jest głupotą.
Mądrym życzę pokory, a pokornym – hardości serca.
Odważnym – mądrości, rozważnym zaś – krzty szaleństwa.
Nam wszystkim – byśmy mogli spotkać się za rok w naszej blogowej wspólnocie i powiedzieć, że był to dobry czas dla Polski.
Szczęśliwego Nowego Roku, Panie Aleksandrze!
UsuńJak widać Pańskie życzenia (z 2016), przynajmniej na odcinku rządowo-medialnym oraz tych-co-wiadomo, pozostały życzeniami pobożnymi. Jest jak było, więc spełniają się sny tzw. demokratycznej opozycji. Media i blogi sięgnęły dna - dziś np. tematem nr 1 jest =>to. A mianowany przez min. "Mario" Kamińskiego kombatantem red. Janke sprzedaje właśnie S24 czemu tak odrażającemu jak Facebook. Ciekawy rok się zapowiada...
Szczęścia, zdrowia, pomyślności dla Pana i wszystkich czytelników bloga. :)
POLECAM WSZYSTKIM!
OdpowiedzUsuńDrogi kol. @Jaszczur napisał rewelacyjny tekst na swoim blogu. Gratulacje!
http://jaszczur09.blogspot.com/2016/12/nowa-dezinformacja-w-miejsce-starej-2.html
Fragment na zachętę:
Analiza dyskusji politycznych, które odbywają się na portalach, blogosferze, portalach społecznościowych nie pozostawia złudzeń – dezinformacja adresowana do prawicy zatacza już bardzo szerokie kręgi i zaczyna być wręcz dominująca.
Konkretny, długofalowy cel tego działania jest dwojaki: po pierwsze – wrogie przejęcie polskich ruchów patriotycznych, konserwatywnych, narodowych. Elektoraty partii prawicowych i narodowych, zarówno mainstreamowych, jak i opozycyjnych mają mieć nastawienie pozytywne do Rosji Sowieckiej, albo przynajmniej przychylnie neutralne. Celem są tutaj zarówno PiS i Kukiz’15, jak i ruchy o mniejszej popularości. Po drugie – celem jest ich jednoczesna dezintegracja i kompromitacja, połączona z eliminacją elementów niepokornych i węszących „ruskie spiski”. Niezwykle ważny jest też lokalny poziom międzynarodowy – skłócanie narodów Międzymorza poprzez sterowane nacjonalizmy ma przeciwdziałać powstaniu sojuszniczych relacji na terenie pomostu bałtycko-czarnomorskiego, które są jedyną szansą dla tutejszych narodów na faktyczną niepodległość i suwerenność, i jako takie zagrozić mogą mocarstwowym ambicjom Rosji Sowieckiej.
Urszula Domyślna,
UsuńTekst Pana Jaszczura z pewnością wart jest pochwały i rekomendacji.
"Analiza dyskusji politycznych, które odbywają się na portalach, blogosferze, portalach społecznościowych nie pozostawia złudzeń – dezinformacja adresowana do prawicy zatacza już bardzo szerokie kręgi i zaczyna być wręcz dominująca.(...)"
OdpowiedzUsuńDo powyższego mam pytanie. Czy nie dałoby rady jeszcze bardziej ogólniej tego streścić? Nap. bardzo jestem ciekawy które podmioty medialne mają pozytywne nastawienie do sowieckiej Rosji, a które nie.
Na niniejszym blogu była podnoszono kwestia uprzywilejowania w obecnym Sejmie opozycji jako objaw "zbratania się". Faktycznie Kaczyński złożył taki postulat, ale wyraźnie określił, że takowe miejsce jest przeznaczone dla LIDERA OPOZYCJI ;))) Czy nie widać tego jak te pajace się niemalże zabijają o właśnie te miano, które wymyślił im Kaczyński? Tutaj ten pomysł był odebrany bardzo poważnie, a w rzeczywistości okazał się idealną zagrywką samozagłady opozycji?
Nadal czytam tego bloga, ale jak już wtrącam się w dyskusję to tylko dlatego, że zaczynam oczy przecierać ze zdumienia na to co Państwo tutaj piszą - jak choćby ta zaokrąglona forma zachęty do przeczytania wpisu Jaszczura.
No, dobrze, powróćmy do głównych tez. Skoro PiS się panu nie podoba, to KTO się panu podoba? To bardzo proste pytanie i chciałbym dostać odpowiedź.
OdpowiedzUsuń"Długi marsz" do wolnej Polski wyłoni i liderów i ludzi, sprawców tego aktu. W III RP póki co takich nie widać. W szczególności nie ma takich patrii dla kórych wolność Polski byłaby celem, a nie osobista pozycja "członków" ją tworzących i ich wiernych wyznawców.
UsuńPozdrawiam pozbawionych złudzeń
RODAKvision1
Miło powitać na Bezdekretu nieocenioną redakcję => @rodakvision :)
UsuńJak tam u Państwa z pogodą? U nas: "szaro, brudno i zima, nie ma Słowackiego i nie ma Tuwima".
Pozdrawiam serdecznie
PS. Tuwima niespecjalnie żałuję, ale to jest tekścik politpoprawnej piosenki, a nie mój. :)
rodakvision1,
UsuńWitam Pana na bezdekretu i zachęcam do stałej obecności i komentowania.
Pozdrawiam
Dziekuję Pani Urszuli i Szanownemu Gospodarzowi za miłe powitanie w gronie znakomitych Komentatorów. Obiecuję bywać tylko wówczas kiedy moja wypowiedź nie będzie zaniżać poziomu dyskusji i wniesie do niej jakąś wartość.
UsuńPozdrawiam Państwa serdecznie
Aleksander Ścios,
OdpowiedzUsuńPonownie:
I co pan zrobisz, nic pan nie zrobisz?!
Tysiąc razy może Pan napisać, że to nie kwestia podobania się, ale niedotrzymywania słowa i igraszek z elektoratem zamiast odpowiedzialnego rządzenia (wyjątek MON nie czyni wiosny), a i tak będzie się Panu wytykać malkontenctwo wobec PiS.
I drugi tysiąc razy może Pan oświadczyć, że nie ma obecnie nikogo, kto zasługuje na nasze zaufanie, bo tu w ogóle nie ma żadnej sceny politycznej, tylko scenka teatrzyku kukiełkowego dla ludności III RP, a i tak będzie Pan pytany: "na kogo stawiać"?
Tylko nieliczni rozumieją, że wskutek społecznego otępienia i niepatrzenia na ręce politykom, wciąż pozostaje aktualna wypowiedź p. Lipińskiego (nr 2 w PiS):
Musicie na nas głosować, bo nie macie wyboru.
Na tym blogu piszą ludzie, którzy nie tolerują podobnych szantaży. Gdyby nie tragedia zamachu smoleńskiego - protestowalibyśmy znacznie wcześniej.
Pozdrawiam serdecznie
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy będzie Pan jeszcze odpowiadał pod tym tekstem, ale na wszelki wypadek zapytam: - co Pan sądzi o coraz bardziej widocznym przechyle neo-endeckim wśród znaczących historyków IPN (Cenckiewicz, Żaryn i in.). W środowiskach "narodowych" mamy już niemal uwielbienie postaci (i polityki) "wielkiego Romana - ojca naszej państwowości". Dziennikarzy zamilczę, ale wielu (zwłaszcza z red. "Do Rzeczy") dmie w tę samą endecką trąbę.
Zdziwienie ogarnia, zwłaszcza kiedy się przeczyta choćby krótką notkę z wiki: https://pl.wikipedia.org/wiki/Roman_Dmowski
W nawiązaniu do powyższego:
Niepokojąca wydaje się (zaogniana?) sytuacja w Ełku - na przesmyku suwalskim, gdzie niedługo mają dotrzeć amerykańskie wojska NATO wspierane przez Brytyjczyków i Rumunów:
http://orzysz.wm.pl/409292,NATO-promuje-Orzysz-w-sieci-Zobacz-film.html
KLIK,
KLIK
Pani Urszulo,
UsuńOdpowiadanie na pytania rzucone „w powietrze”, byłoby bezcelowe.
Forma i treść takich pytań dowodzą, że zadający je kompletnie nie wiedzą, czego dotyczy mój wywód, nie przeczytali tego, ani żadnego innego tekstu na bezdekretu i w głębokim poważaniu mają setki moich wyjaśnień i argumentów. Również prezentowanych powyżej.
Nie wypada, bym nie odwzajemniał takich relacji, zatem i ja okazuję identyczny stopień zaangażowania oraz w identycznym poważaniu mam podobnych komentatorów i ich dylematy.
Nie śledzę na tyle mediów III RP, by potwierdzić lub zaprzeczyć Pani tezie o „widocznym przechyle neo-endeckim wśród znaczących historyków IPN”.
Wiem natomiast, że Józef Piłsudski nigdy nie może być ulubioną postacią historyków III RP i nie może doczekać się należytej uwagi i uznania.
Nie jest na miarę tego państwa i miarę współczesnych aspiracji Polaków. Zbyt wiele wymagał i głosił nazbyt niepopularne sądy.
W kraju, którym rządzą miernoty i pospolite wymoczki, człowiek walki, twardych słów i czynów, nie będzie wzorem męża stanu. Bo - jak go zestawić ze współczesnymi papierowymi żołnierzykami i gadającym androny"mężem stanu"?
Dmowski znacznie lepiej pasuje do takiej roli. Przyznam (pewnie z powodu mojej ułomnej wiedzy historycznej), że nie potrafiłbym powiedzieć, jak postać ta przyczyniła się do odzyskania polskiej niepodległości. Nazywanie go „ojcem naszej państwowości" jest ponurym żartem z historii dwudziestolecia międzywojennego i z naszych rodaków.
Pozdrawiam serdecznie
Traktat Wersalski swój kształt w zakresie spraw polskich ( usytuowanie nas w gronie zwycięzców I Wojny) zawdzięcza tytanicznej pracy Romana Dmowskiego. Drugim wielkim tam był Paderewski.
OdpowiedzUsuńWrzask Nasz Powszedni y Odświętny
OdpowiedzUsuńZgroza!
Żenada!
Nieprawdopodobna wpadka!
Kolejna kompromitacja!
Cynizm bez granic!
Targowica!
Skandal!
Hańba!
...
...
Brr. Czym prędzej uciekam z internetu i w kojącej ciszy będę pochłaniać dawno nieczytane Łysiakowe "Milczące psy". - Kiedy się na nowo przywyknie do barokowej ornamentalistyki i onirycznych przerywników autora, to naprawdę świetna rzecz.
Fragment:
Zacznijmy od tego, że w Rosji imperialistyczną krwiożerczość władców wspierał plemienny kult tychże władców, gdy w Polsce klasy uprzywilejowane, magnateria i szlachta, siłą obniżały rangę i zakres władzy monarchów, doprowadzając je wreszcie do poziomu komicznego. Polska stała się kuriozalnym krajem Europy - jako jedyna nie miała regularnej armii (zastępowało ja "pospolite ruszenie" szlacheckie, które stawało pod broń jeśli chciało, a jeśli nie chciało, to nie stawało) i nie znała silnej, absolutystycznej władzy królewskiej, zdolnej prowadzić sensowną politykę wewnętrzna i zagraniczną. Brak ten był nie tylko efektem nędzy moralnej i głupoty błękitnokrwistych, lecz także ich sprzedajności; "milczące psy" rozkładały naród i jego rząd od wewnątrz z cichą, nieubłaganą cierpliwością, tak jak bakterie rozkładają chore ciało.
Pozdrowienia dla wszystkich
Pani Urszulo,
UsuńKomentowanie wrzasków organów medialnych KOD-i u tzw. opozycji, byłoby poniżej wszelkiego poziomu.
Żałuję, że czytelnicy prorządowych "wolnych mediów" nie zdają sobie sprawy, że takie miejsca, jak niezalezna.pl czy wpolityce.pl są faktycznie organami "opozycji" i 80-90 proc. miejsca poświęcają wyłącznie nagłaśnianiu ekscesów tego środowiska.
To już nie głupota, ale ewidentna dywersja i działanie na rzecz rezonowania wrogiej propagandy.
Zdecydowanie odradzam odwiedzanie tych zatrutych źródeł i poświęcanie czasu na oglądanie fizjonomii jakiś nieszczęśników lub czytanie bełkotu ludzi KOD-u czy Nowoczesnej.
Napisałem niedawno, że trzeba ogromnej pogardy dla czytelnika, a jeszcze większej dla rozumu, by codziennie propagować tyle obcej, antypolskiej narracji.
Panie Aleksandrze,
UsuńOd dawna ograniczam się niemal wyłącznie do czytania tytułów. Zwłaszcza jeśli dotyczy to portalu niezalezna.pl, który niemal wyeliminował dziennikarstwo, a swoje "materiały" opiera na kopiowanych tweetach, memach i zdjęciach wykonanych przez internautów. Ciekawe tylko, czy dzieli się z nimi honorarium?
Rzeczywiście, gdyby nie bezustanne pompowanie medialne (głównie przez "nasze media") troglodytów z KOD, Nowoczesnej, czy okupantów sali plenarnej Sejmu, nikt by się już nimi nie interesował. - Może to sposób na podtrzymywanie domniemanego "zagrożenia" i potwierdzanie "haniebnego nękania i cynicznego prześladowania" partii PiS?
Pozdrawiam
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńMyślałam, że nic już mnie ze strony "władzy" i "opozycji" nie jest w stanie zaskoczyć, a tu masz! Telewizyjna wypowiedź Antoniego Macierewicza, przytaczana dziś przez 'wP', sprawiła, że na chwilę osłupiałam:
Szef MON gwałtownie zareagował na pytanie dotyczące spekulacji o prorosyjskich sympatiach Donalda Trumpa.
To nawet nie jest kłamstwo. To jest klasyczna dezinformacja. Najważniejsze są nie słowa ale czyny. A prezydent Trump jako sekretarza obrony mianował gen Matisa, który jasno definiuje Rosję jako wroga wolnego świata. Prorosyjskość zarzucają Trumpowi ci którzy sami podejmowali takie działania.To bzdura!
— podkreślił.
= = = = = = =
Co Pan na to?
Szanowny Pan Gospodarz dostał hmm... pstryczka. Kiedyś wyraziłem tutaj swoje zdanie krytyczne wobec wypowiedzi Ministra i zostałem wycięty.
UsuńTo teraz, z całym szacunkiem ale... Gospodarz sam musi wypić polewkę.
Bardzo Państwa przepraszam, ale co min. Macierewicz miał w tej sytuacji odpowiedzieć?
UsuńMoże jakieś propozycje?
Być może najlepsza będzie nagrodzona funkcją "osobistego doradcy" ministra?
jan kowalski,
UsuńDobry obyczaj nakazuje, by nie komentować słów do nas niekierowanych i nie wypowiadać opinii, gdy inni nie pytają.
Tym lepiej zachowywać taki obyczaj, gdy myli się pytanie z krytykę i nie odróżnia arogancji od dociekliwości.
Manifest PRLowskich służb przytoczony na tt przez Ściosa to bardzo ważna lektura!
OdpowiedzUsuńTam jest wszystko, szantaż, groźba, drwina, buta, brakuje tam tylko „… prezydent gdzieś poleci i wszystko się zmieni…”
Szantaż jest wielokrotny – wspominanie o obcych służbach, braku lojalności i przechodzeniu na stronę wroga, siekanie brzytwą dysponenta, który ją nieumiejętnie trzyma.
Ścios ma rację, oglądamy teatrzyk a prawdziwa polityka jest gdzie indziej.
Gdy powstawał PRL to Oni wybili wszystkich, którzy nie chcieli się im podporządkować. Oni wiedzą, że tylko tak można odwrócić kierunek i przywrócić ład w Polsce – wybić ich, PRLowskie ścierwo, co do jednego. Właśnie tego nie napisali otwarcie ale to jest logiczna konsekwencja tego co tyle razy podkreślają: „My wiemy”.
Oni podświadomie wiedzą, że służby by były służbami wolnej Polski trzeba wyrwać z dziedzictwa PRLowskiego z korzeniami i bez litości. Paradoksalnie i wbrew intencjom autora (typowy prymityw pozujący na erudytę) właśnie taki przekaz można odczytać z tego Ich manifestu.
Jeszcze raz to podkreślę co oni sami podkreślają: „kluczowa lojalność oficera wobec Państwa i Państwa wobec oficera. Gdy powstawał PRL to lojalnych wobec IIRP wybito. Oni są lojalni wobec PRLu, sowieckiego tworu, a nie wobec Polski, podkreślają to i wiedzą, że dlatego trzeba ich wybić.
Manifest z tt:
KLIK1
KLIK2
P.S. W dzisiejszych czasach humanitarne „wybicie” oznacza, że powinni zdychać na zasiłku. Udają, że nie wiedzą iż na emerytury od Polski nie zasługują tylko od Moskwy. Ale my wiemy.
UsuńMarcin Ís,
UsuńSprawa tego "manifestu" wydaje mi się na tyle istotna, że chcę jej poświęcić osobny tekst.
Proszę jedynie zwrócić uwagę, że informacja o tym kuriozalnym wystąpieniu byłych esbeków nie znalazła się w żadnym miejscu prorządowych mediów.
Sądzę, że nieprzypadkowo.
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńOdpowiedź jest prosta – nie zgadzam się z opinią ministra Macierewicza. Uzasadnienie również nie nastręcza trudności.
Jeśli, zdaniem pana ministra – „najważniejsze są nie słowa ale czyny”, kompletnie niezrozumiała jest dygresja na temat „spekulacji o prorosyjskich sympatiach Donalda Trumpa”.
Bo, skoro nie znamy czynów lecz tylko słowa, na czym oprzeć ten poważny zarzut – „To nawet nie jest kłamstwo. To jest klasyczna dezinformacja”?
Elementarna logika podpowiada, że w obecnej chwili, obie – pozytywna i negatywna opinia na temat Trumpa mają rację bytu, ponieważ tak jedna, jak druga nie zostały jeszcze zweryfikowane poprzez fakty. Jeśli to one mają decydować o prawdziwości sądach, nie rozumiem, skąd wziął się zarzut kłamstwa, wobec sądów odmiennych?
Nie zgadzam się tym bardziej z opinią pana ministra, że na poparcie tej emocjonalnej wypowiedzi nie przytacza żadnego racjonalnego argumentu.
O ile nie wymagałbym go od żurnalisty „wolnych mediów”, to taka argumentacja powinna pojawić się w wypowiedzi szefa resortu obrony.
Argumentem nie może być wzmianka o nominacji gen. Matisa. Dlaczego? Bo doskonale równoważy, a nawet znosi ją wiele innych nominacji i wypowiedzi D.Trumpa o takim samym lub większym ciężarze.
Jak w świetle takiego „argumentu” ocenić moskiewską misję wysłannika Trumpa, Cartera Paige (podejrzewanego przez CIA o kontakty agenturalne)? Misję, o której (to ważne) nawet jednego słowa nie napisały prorządowe „wolne media”.
Jak ocenić powołanie na stanowisko sekretarza stanu R.Tillersona – kawalera putinowskiego „Orderu Przyjaźni”, który wzbogacił się na ruskich kontraktach?
Co powiedzieć o ewidentnych relacjach Trumpa z Goldman Sachs i Sorosem (poprzez nominacje dla Bannona, Mnuchina, Gary Cohna)? Tego również nie dowiedzą się czytelnicy „prawicowych” portali.
W jakich kategoriach powinniśmy odbierać deklarację prezydenta elekta -„Czy nie byłoby miło, gdybyśmy dobrze żyli z Rosją i współpracowali z nią w walce z ISIS?"?
Jak ocenić odrzucenie raportów CIA i FBI na temat ruskich hakerów, kpiny ze spraw bezpieczeństwa narodowego czy lekceważenie briefingów służb specjalnych?
To są fakty, których nie wolno zbyć zarzutem dezinformacji lub kłamstwa.
Trzeba je poważne analizować i poddać krytycznej ocenie.
Jeśli zaś chodzi o samego gen.Matisa, to nic mi nie wiadomo, by był szczególnym przeciwnikiem Rosji. Jego wypowiedzi mieszczą się w kanonie deklaracji wielu amerykańskich generałów i niczym się nie wyróżniają. Jedna z tych rzekomo antyrosyjskich wypowiedzi generała - "aneksja Krymu przez Rosję i ingerowanie Kremla w sytuację na Wschodzie Ukrainy stanowi niezwykle poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa i stabilizacji w regionie", jest raczej miałką oceną polityczną niż diagnozą zagrożenia rosyjskiego. Znam o wiele mocniejsze słowa amerykańskich dowódców.
Dlatego na tak wątłej podstawie nie odważyłbym się sformułować kategorycznych wniosków i odrzucać tezy o prorosyjskości Trumpa. Tym bardziej nie odważyłbym się, będąc ministrem obrony narodowej. Mogę jedynie przypuszczać, że jest to wypowiedź polityczna i ściśle związana z partyjną narracją PiS.
Na szczęście już wkrótce będziemy mogli dokonać weryfikacji dotychczasowych opinii, przeczuć i sądów. Jestem przekonany, że decyzje nowego prezydenta szybko przyniosą rozstrzygnięcie kwestii jego pro lub anty rosyjskości.
Dowiemy się wówczas, kto i jak mocno się mylił.
Pozdrawiam Panią
Szanowny Panie Ścios,
OdpowiedzUsuńnapisał Pan: "W perspektywie długiego marszu, upadek tego rządu byłby jednym z elementów porządkujących i weryfikujących polską rzeczywistość."
Jaki scenariusz Nas czeka, gdy ten rząd upadnie w 2017 roku? Skala infiltracji i wrogiej agentury jest ogromna. Ilość polskojęzycznych zdrajców wcale nie mniejsza. Nie o liczby jednak chodzi, ale o scenariusz po upadku tego rządu, który też zawiódł.
Udało się im, aby "wdrukować" Strach w moje myślenie. Udało się prawdopodobnie z innymi Polakami. Obawiam się, że państwo po upadku tego rządu, wpadnie w nikczemne łapy, a skutki będą bardzo bolesne; że zdusi się to, co teraz kiełkuje.
Jestem daleki od posądzania Pana Ściosa o myślenie typu "niech upadnie, a potem się zobaczy".
Pozdrawiam
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńCieszę się, że "Bez Dekretu", czyli: Nie uznaję autorytetów ani prawd objawionych III RP pozostaje wierne zasadzie "Amicus Plato, sed magis amica veritas". :)
Tym bardziej, że podzielam Pańskie zdanie zarówno wobec niefortunnej wypowiedzi min. Macierewicza, (który mógł poprzestać na tym, co rzeczywiście ważne: amerykańskich żołnierzach przybywających obecnie do Polski), jak i braku wszelkich złudzeń odnośnie przyszłego prezydenta USA.
On sam zresztą rozwiewa je niezwykle skwapliwie na TT.
Przytaczam 3 ostatnie tweety prezydenta - elekta:
Donald J. Trump Konto zweryfikowane
@realDonaldTrump
1.Having a good relationship with Russia is a good thing, not a bad thing. Only "stupid" people, or fools, would think that it is bad! We.....
2.have enough problems around the world without yet another one. When I am President, Russia will respect us far more than they do now and....
3.both countries will, perhaps, work together to solve some of the many great and pressing problems and issues of the WORLD!
Jasne? Jasne!
Pozdrawiam serdecznie
Aleksander Ścios
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę na zapowiadany tekst o zdumiewającym "manifeście" esbeckiej fundacji Polish Opensource Intelligence, czyli:
Fundacja Po.Int
To the Point. => "Do samego końca"? "Mojego lub jej"? klik
http://fundacjapoint.pl/
Właśnie Gospodarz tego miejsca wyjaśnił jedną z przyczyn znikających linków do przetargów MON z czasów komorry. Tzw."nagłe zachorowanie" Bronisława K.na szpital MSW może być potwierdzeniem,że "starzy towarzysze broni" potwierdzili lojalność wobec nowego patrona w osobie PAD & POPiS chronionego już teraz przez firmy "swoich" WSIoków.
OdpowiedzUsuńKiedy oglądam obrazy Oscara Florianusa Bluemnera albo Arshile'a Gorky'ego, albo van Gogha, Aulta, Mintona, albo Marka Rothko z jednej strony podziwiam ich dziką żywiołowość, intensywność, ogromną siłę ekspresji, z drugiej widzę, że te namalowane scenerie, postaci, krajobrazy i abstrakcje zmagają się z narastającą depresją, imperatywem autodestrukcji ich twórcy.
OdpowiedzUsuńNakazem wewnętrznym, który każdego z tych wielkich, choć niespełnionych artystów-samotników doprowadził do samobójczej śmierci.
Czy Polska, czy Polacy są również ofiarami takiego genu autodestrukcji? Czy taki gen działa w ogóle w skali narodów lub choćby dużych społeczności? Historia zna przypadki samobójstw całych społeczności, biologia zna przykłady masowych samobójstw ssaków.
Co robią Polacy? Polacy kłamią. Przede wszystkim bezlitośnie łżą. Okłamują siebie samych, okłamują się nawzajem, poją kłamstwem dzieci. Dla wygodnego życia są gotowi kłamać na zawołanie w pracy, w szkole, w domu. Równie cenny jest dla Polaków tak zwany święty spokój. Aby taki spokój zachować Polacy kłamią w tych samych miejscach: w pracy, w szkole i w domu.
Kłamią prawie wszyscy. Dodatkowym bodźcem do zachowania iluzji jest pragnienie zachowania spójności wyborów oraz strach przed popadnięciem w śmieszność, bo śmieszność w Polsce zawsze kończy się wykluczeniem i samotnością. Popadnięcie w śmieszność może uniemożliwić przetrwanie w roli, na stanowisku, w szczególnych przypadkach - w życiu.
Putin w swoich wypowiedziach posługuje się językiem jednoznacznym. Stawia się w roli obrońcy interesów Rosji i tego wymaga od swoich obywateli. Nie jest wybitnym intelektualistą, mimo, iż zdarza mu się cytować Bierdiajewa. To rodzaj nieco topornego, rosyjskiego Fortynbrasa, skoncentrowanego na zachowaniu skarbu oligarchów i na mamieniu Rosjan przyszłym, lepszym życiem. Wykazuje pewną zręczność w przedstawianiu zbrodni, które popełnia jako konieczne dla obrony interesów narodu rosyjskiego.
Obecna władza w Polsce stosuje podobną retorykę - wszystkie jej działania są "dla lepszego jutra". Dla lepszego jutra godzimy się na zbójecki VAT, tolerujemy ubeków, zgadzamy się być okradani przez ZUS, wierzymy, że będziemy mieć silną armię i policję dbającą przede wszystkim o obywateli, dla lepszego jutra wierzymy, że potrzebujemy wielkiej biurokratycznej maszyny i, że troska o los Polski rzeczywiście jest troską główną rządzących. Retoryka Putina i PiS jest dość zbliżona.
Jest jednak różnica. Putin naprawdę działa w kierunku umocnienia Rosji: rozbudowuje armię, walczy zbrojnie o terytoria, próbuje destabilizować wrogie sobie państwa.
PiS natomiast mówi. A raczej deklamuje. Recytuje i deklamuje. I nie robi. Robi nieomal tylko to, co zabezpieczy interes rządu i partii rządzącej, a nie Polskę. Minister Macierewicz jest wyjątkiem. Mam nadzieję, że wypowiedź o Trumpie była nieszczęśliwym, krótkotrwałym potknięciem, a może próbą mobilizacji Trumpa? Może ma dojść wkrótce do spotkania polskiego rządu, prezydenta i prezydenta Trumpa i jest to próba przygotowania gruntu? Trudno powiedzieć.
Mam wielką nadzieję, iż minister Macierewicz nie pada właśnie ofiarą genu autodestrukcji - samoiluzji, która powiodła wiele pokoleń Polaków do masowych grobów. Nie stać nas na iluzję. Następna wielka narodowa pomyłka będzie ostatnią - naród zniknie i staniemy się legendą jak Hetyci, Kusz, Lidia, królestwo Partów.
Co nie jest iluzją? Nieustająca pamięć o tym, że jesteśmy My i Oni. Oni to Rosja, to Niemcy, to Francja. Z Nimi można handlować, podpisywać traktaty, przymierza. Ale Oni to nie My. O siebie musimy zadbać sami. A sojusze możemy tworzyć wyłącznie z tymi, którzy wywodzą się z naszej spuścizny kulturowej. Albo są bardzo, bardzo daleko, ale użyczą nam swojej mocy, bo dbają o swój teraźniejszy interes. To są również Oni.
Kolorowe baśnie mają zawsze ukryty, podskórny dramat. To, co widać na płótnie, to jedynie fasada.
Wspaniały tekst.
UsuńA już fragment: "Co robią Polacy? Polacy kłamią. Przede wszystkim bezlitośnie łżą. Okłamują siebie samych, okłamują się nawzajem, poją kłamstwem dzieci. Dla wygodnego życia są gotowi kłamać na zawołanie w pracy, w szkole, w domu. Równie cenny jest dla Polaków tak zwany święty spokój. Aby taki spokój zachować Polacy kłamią w tych samych miejscach: w pracy, w szkole i w domu.
Kłamią prawie wszyscy. Dodatkowym bodźcem do zachowania iluzji jest pragnienie zachowania spójności wyborów oraz strach przed popadnięciem w śmieszność, bo śmieszność w Polsce zawsze kończy się wykluczeniem i samotnością. Popadnięcie w śmieszność może uniemożliwić przetrwanie w roli, na stanowisku, w szczególnych przypadkach - w życiu." - esencja prawdy.
Pozdrawiam.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń