Zwycięstwo PiS i zmiany polityczne w III RP, z pewnością
nie zaskoczyły ludzi służb specjalnych. To środowisko zawsze potrafiło zadbać o
własne interesy i umiało je zabezpieczyć przed zakusami nowej władzy.
Przypomnę, że
ludzie byłych WSI już w roku 2003
przewidywali rozwiązanie tej formacji. Na jednej z odpraw ścisłego kierownictwa
poinformowano oficerów, że najprawdopodobniej służba zostanie zniesiona i
należy się do tego przygotowywać.
W listopadzie 2006 roku, wiceszef komisji likwidacyjnej
WSI Piotr Woyciechowski poinformował, że gen. M.Dukaczewski zezwolił na "prowadzenie pracy operacyjnej przy pomocy
nierejestrowanej agentury, czyli takiej która nie ma odbicia w ewidencji
operacyjnej" W zasobach WSI miały zachować się dokumenty świadczące,
iż decyzję w tej sprawie podjęto w 2003 r. "Gen. Dukaczewski już w 2003 roku zalegalizował ten sposób pracy
operacyjnej swojej służby, podpisał parę dokumentów tego rodzaju" - informował
Woyciechowski.
Oznaczało to, że przygotowując się do likwidacji, szefostwo
WSI „wyprowadziło” na zewnątrz służb część najcenniejszej agentury. Istniała bowiem praktyka prowadzenia
nierejestrowanych źródeł osobowych, których nie ujmowano w oficjalnej
ewidencji. Nierejestrowanie agentów służyło m.in. omijaniu zakazu werbunku osób
pełniących niektóre funkcje publiczne. „Natknęliśmy
się na dokumenty, które mogą wskazywać na to, że najcenniejsza agentura była
przez ostatnie lata wyprowadzana poza WSI i może być teraz kontrolowana w
zupełnie innym środowisku” - twierdził wówczas Woyciechowski.
Nie powinno zatem dziwić, że również przygotowania
do odejścia reżimu PO-PSL trwały od wielu miesięcy i dokonywały się na różnych poziomach
życia politycznego. Dowodem jest m.in. nowelizacja ustawy o Trybunale
Konstytucyjnym, która miała umożliwić reżimowi blokowanie decyzji nowej władzy,
a z samego TK uczynić strażnika interesów poprzedniego układu.
Podobne zabiegi poczyniono w obszarze służb
specjalnych. Choć ich zakres jest praktycznie nieznany opinii publicznej („wolne
media” koncentrują się głownie na sprawie TK), to stopniem potencjalnego zagrożenia
przewyższają one skutki „zabezpieczeń” podjętych w sferze politycznej. Nie bez
powodu wspomniałem o „przezorności” szefostwa WSI, bo najbardziej zaawansowane
przygotowania podjęto w służbach wojskowych, przy czym towarzysząca tym
działaniom inwencja, wydaje się nawet przewyższać pomysłowość podwładnych M. Dukaczewskiego.
Wyobraźmy sobie, że wprawdzie
PiS przejmuje kierownictwo Służby Kontrwywiadu Wojskowego, a na czele MON staje
Antoni Macierewicz, to nowi szefowie nie
tylko nie mogą zwolnić wysokich rangą oficerów SKW, ale napotykają na
całkowicie nową strukturę – swoistą „służbę eksterytorialną”, wyjętą spod
rozkazów przedstawicieli państwa polskiego. Struktura ta działa niezależnie od
szefa SKW i nie jest poddana władzy polskiego ministra obrony narodowej. Ma
natomiast całkiem realne kompetencje, bo może m.in. organizować szkolenia dla
sił zbrojnych NATO w zakresie zwalczania zagrożeń wywiadowczych i
terrorystycznych oraz koordynować wymianę tajnych informacji kontrwywiadowczych.
Szefami tej struktury zostają zaś oficerowie SKW, przyjęci do służby przez
poprzedni reżim.
Wydaje się, że taki właśnie „schemat zabezpieczeń”
próbowało zastosować byłe kierownictwo SKW, wykorzystując w tym celu struktury
Paktu Północnoatlantyckiego.
Podobno, już w roku 2014 pojawił się pomysł
powołania „Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO” w Polsce. Miało ono powstać
w ramach organizacji o nazwie NATO CI
COE (NATO-wskie Centrum Doskonalenia). Członkami założonego przez Rumunię
Centrum, były Węgry, Grecja, Słowenia i Turcja, a od roku 2011, Polska,
Słowacja i Czechy.
Dla „umiędzynarodowienia” projektu sięgnięto po
pomoc służb słowackich i wstępne porozumienie w sprawie powołania „Centrum
Eksperckiego” polskie MON podpisało z ministrem obrony Republiki Słowackiej.
Wybór partnera nie wydaje się przypadkowy. Słowacja
jest dziś tym krajem NATO, który potępia sankcje nałożone na Rosję i ściślej
współpracuje z państwem Putina. W połowie bieżącego roku, premier Słowacji
Robert Fico złożył oficjalną wizytę w Moskwie, gdzie prowadził rozmowy z
premierem Miedwiediewem i spotkał się z prezydentem Putinem. Słowacy są nie
tylko zainteresowani współpracą gospodarczą z Moskwą (m.in. chcą podłączyć się
do planowanego przez Gazprom rurociągu omijającego Ukrainę), ale od dawna
prowadzą intensywną współpracę wojskową, modernizując np. swój system przeciwrakietowy S-300 i planując
modernizację śmigłowców Mi-17.
W październiku br. rzecznik MON poinformował, że „wkrótce w Polsce rozpoczną się wspólne
szkolenia oficerów kontrwywiadów państw NATO. Główna siedziba centrum ulokowana
zostanie w Krakowie, część obiektów będzie natomiast w słowackiej miejscowości
Leszt, gdzie znajduje się ośrodek poligonowy.” 29 września br. porozumienie
o powołaniu centrum podpisał w Norfolk wiceminister obrony Robert Kupiecki. Głównym
zadaniem nowej służby miało być - „prowadzenie specjalistycznych kursów i szkoleń
w obszarze kontrwywiadu., uczestnictwo w pracach nad rozwojem doktryn i
koncepcji NATO”.
Już wówczas pojawiły się doniesienia, w których
sugerowano, że projekt został wymyślony przez kierownictwo SKW, jako metoda „wyborczych
spadochronów”.
„Obecne
kierownictwo Służby Kontrwywiadu Wojskowego szykuje sobie spadochrony na
wypadek nadejścia nowej władzy?” – pytano w tekście A. Burzyńskiej i M. Majewskiego
z października br., wnioskując, że „akcja
„Centrum NATO” to w rzeczywistości sprytny pomysł kierownictwa Służby na
wypadek spodziewanej zmiany władzy”.
Na czele „Centrum NATO” miał stanąć ówczesny zastępca
szefa SKW, płk. Krzysztof Dusza ( co dawało mu etat generalski), zaś pozostali
członkowie kierownictwa SKW (wraz z szefem, Piotrem Pytlem) mieli objąć wysokie
stanowiska dowódcze. Taki zabieg pozwoliłby stworzyć całkowicie nową strukturę –
korzystającą z majątku i wyposażenia SKW, lecz wyjętą spod władzy nowego
kierownictwa MON i Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Jedynie szybka i
zdecydowana reakcja ministra Macierewicza i szefa SKW Piotra Bączka, zapobiegła
tym planom. Na odpowiedź „skrzywdzonych”, nie trzeba było długo czekać. Pułkownik
Dusza wysmarował natychmiast sześciostronicowy elaborat, a publikująca go „GW”
przypuściła atak na nowe kierownictwo, alarmując o „Demolce kontrwywiadu”.
Z pisma płk. K. Duszy dowiemy się m.in., że szef
SKW Piotr Bączek „odwołał pierwsze posiedzenie
Komitetu Sterującego NATO CI COE, które miało się odbyć na początku grudnia br.”
SKW wstrzymała również „wyposażenie logistyczne” dla nowej służby, odebrała jej
pojazdy służbowe i zablokowała dostęp do systemów teleinformacyjnych.
Niedoszły szef „Centrum NATO” skarżył się także,
że „SKW podjęła próby wezwania do
stawienia się w centrali Służby, oficerów SKW oddelegowanych na podstawie
odrębnych przepisów do składu międzynarodowego personelu Centrum”, co może
oznaczać, że ludzie ci odmówili poddania się procedurom służbowym i próbują
uniknąć kontaktu z polskimi władzami.
W odpowiedzi na doniesienia ośrodków propagandy,
MON wydał oświadczenie, w którym możemy przeczytać - „W związku z nieprawdziwymi informacjami, które ukazały się w
dzisiejszej (9.12.2015 r.) „Gazecie Wyborczej”, w artykule autorstwa red.
Wojciecha Czuchnowskiego pt. „ Demolka kontrwywiadu”, Służba Kontrwywiadu
Wojskowego oświadcza, że projekt uruchomienia Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu
NATO jest i będzie realizowany zgodnie z ustalonym harmonogramem, w pierwotnie
ustalonej lokalizacji.”
Rzecznik prasowy ministerstwa, Bartłomiej
Misiewicz wyjaśnił zaś, że byłe kierownictwo MON i SKW próbowało umieścić
siedzibę „Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu” w pomieszczeniach, „które uniemożliwiają przetwarzanie w nich
informacji, nawet o najniższej klauzuli tajności”. Taka praktyka, zdaniem
MON, była „poważnym błędem i nie została
ustalona z państwami, które podpisały umowę o utworzeniu Centrum.”
Można sobie wyobrazić, że gdyby doszło do
zrealizowania planów poprzedniej ekipy, doszłoby także do ujawnienia tajnych informacji,
przetwarzanych przez Centrum. Decyzja szefa MON i szefa SKW uchroniła zatem nasz
kraj od kompromitacji, ale też od narażenia danych kontrwywiadowczych państw
NATO.
Kolejnym elementem dezinformacji w tej sprawie, są
nowe doniesienia medialne, mówiące o tym, iż przyczyną odwołania płk. Duszy miało
być podejrzenie „szpiegostwa na rzecz USA”.
To wyjątkowo niebezpieczna kombinacja, mająca sugerować, że nowa ekipa prowadzi
w służbach działania „antyamerykańskie”, a były zastępca szefa SKW padł ofiarą podejrzliwości
ministra Macierewicza. Najwyraźniej specjaliści od dezinformacji uznali, że
nikt już nie pamięta o zachowaniach ludzi SKW przed i po zamachu smoleńskim, a
jeszcze mniej popularna jest wiedza o ścisłej współpracy tej służby z rosyjskim
FSB. W 2013 roku prezydent Rosji Władimir Putin polecił Federalnej Służbie Bezpieczeństwa,
by zawarła porozumienie o współpracy w sferze kontrwywiadu wojskowego ze Służbą
Kontrwywiadu Wojskowego. Decyzja Putina była „ukoronowaniem” wcześniejszych
kontaktów SKW ze służbami rosyjskimi. Wprawdzie dobrze byłoby posądzać panów z SKW o „szpiegowanie
na rzecz USA”, to wydaje się, że nawet w systemie propagandowym III RP
powinny istnieć nieprzekraczalne granice.
Wygląda na to, że temat
nie został jeszcze wyczerpany, a ekipa założycielska „Centrum Eksperckiego NATO”
będzie próbowała dalszych kombinacji medialnych. Sposób zachowania tych ludzi
oraz stosowana w tej sprawie retoryka, nieomylnie wskazują, że mamy do
czynienia z charakterystycznym „sznytem” tradycji byłych WSI, ale też z niezwykle
groźną, wielowątkową operacją.
Aleksander Ścios,
OdpowiedzUsuńzasadnicze pytanie jakie zadaję sobie w kontekście problemu WSI, brzmi: jaki polityczny plan odnośnie tego środowiska ma PiS (dlaczego nic nie mówią na ten temat), i dlaczego wszystkie działania ,,uzdrawaijące" odnośnie bezpieki są podejmowane chaotycznie, mało transparentnie, a przede wszystkim wyrywkowo i tylko przez jeden ośrodek, czyli MON.
Bardzo słusznie Pan zauważył odnośnie dalszej działalności WSI w tym artykule, że ,,stopniem potencjalnego zagrożenia przewyższają one skutki „zabezpieczeń” podjętych w sferze politycznej". Ale w eterze cisza - ani Duda, ani Szydło, ani Kaczyński ani słowa o tej sprawie nie mają do powiedzenia. Działania Antoniego Macierewicza robią w konsekwencji wrażenie oderwanych od głównego nurtu nowej władzy.
Przyznam, że to robi trochę takie wrażenia, jakby PiS ,,miał zakazane" pewne ruchy. Bop chyba nie można wszystkiego składać na jakośc materiału ludzkiego w tej partii - każdy tam powinien rozumieć, czym są WSI.
Pozdrawiam Pana
Jak sobie wyobrażasz informowanie o planie walki z agentura FSB i pozostałościami WSI? To są informacje których się nie ujawnia po akcji, a tym bardziej nawet nie sugeruje przed. Dzisiejsza nocna akcja była pewnie bardzo potrzebna, wyszło coś na co mogły być tam jakieś kwity które mogłyby w każde chwili zniknąć.
UsuńWSI to największa "gruda",ciut mniejsza to media oraz wiele mniejszych nie do rozdeptania.
OdpowiedzUsuńWitam.Ponieważ uważam szkolnictwo wojskowe za jeden z b. ważnych elementów,który powinien być pod szczególną ochroną MON a także polskich służb,dlatego chcę zwrócić uwagę na dwie sprawy.Pierwsza z nich to wyjaśnienie przetargu zagwarantowanego przez uprzedniego rektora AON gen.Packa,a dotyczącego sektora IT [http://www.aon.edu.pl/2015/11/30/90-swiadczenie-uslug-serwisowych-aktualizacja-oprogramowania-i-realizacja-uslug-dodatkowych-dla-oprogramowania-uczelnia-xp-zamowienie-z-wolnej-reki].Pytanie brzmi: jak to jest,że podzielona firma Partners in Progress sp.z o.o.,wykazująca za rok 2014 zysk (+188,50 PLN)a za jeden miesiąc(okres 1-01/1-02-2015r stratę (-36815,96 PLN) wg. rzeszowskiego sprawozdania z 23.03.2015r jest nadal usługodawcą AON? Sprawa druga do wyjaśnienia przez MON i odpowiednie służby dotyczy koncepcji jedwabnego szlaku.Pytanie brzmi: jak to jest z tym całym NATO i ze sprawami wojskowej suwerenności w Polsce,skoro całkiem otwarcie wojkowi chińscy "paradują" w państwowej uczelni obrony narodowej? [źródło http://www.aon.edu.pl/2015/12/09/przedstawiciele-chinskich-think-tankow-w-aon/#/]; wygląda na coraz ściślejsze "trzymanie kursu" PBK (patrona WSI) przez ex-opozycję. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńwsojtek,
UsuńProszę wybaczyć, ale nie sądzę, by poruszone przez Pana sprawy miały głębszy związek z treścią tekstu.
Być może umknęło to Pana uwadze,ale próba budowy "eksterytorialnej" służby wydaje się rzeczą istotną.
Pozdrawiam
Wojciech Miara,
OdpowiedzUsuńZapewne przyjdzie czas na ocenę obecnych zachowań. Ale skoro większość zwolenników PiS nie dostrzega problemu, najwyraźniej nie jest on dotkliwy.
Nad "politycznym planem" PiS-u raczej bym się nie zastanawiał, bo nigdy nie widziałem czegoś podobnego. Widziałem natomiast różne projekcje takich planów - zawsze w umysłach wyborców.
Nowej ekipie MON nie brakuje zajęć i podejrzewam, że opisana w tym tekście sprawa jest tylko wierzchołkiem potężnej góry.
Pozdrawiam Pana
Aleksander Ścios,
Usuńnapisał Pan:,,Nowej ekipie MON nie brakuje zajęć i podejrzewam, że opisana w tym tekście sprawa jest tylko wierzchołkiem potężnej góry".
Z pewnością tak jest. Wydaje mi się jednak, że jądro układu WSI już od dawna spoczywa poza strukturami państwowymi - wywiadu wojskowego i administracji wojskowej - jest ono bowiem przeniesione na poziom mafijnej struktury opartej o dwa filary: zrabowane i częściowo zalegalizowane pieniądze, oraz agenturę, którą, jak sam Pan zauważył, kontroluje się już spoza aparatu wywiadowczego. Dlatego nie sądzę, żeby MON sprzątając kupę gnoju zostawioną w tym resorcie i okolicy przez ludzi WSW był zdolny samodzielnie rozwiązać problem. Nie tylko centrum, które Pan opisuje, powinno być obiektem kontrataku, ale także wille panów Dukaczewskich, Malejczyków et consortes, a zarazem ich konta bankowe, a także cała struktura siedząca w spółkach skarbu państwa. Zwłaszcza paliwowych. Dopóki tego nie ma, to i nie ma ciosu w wątrobę dla WSIaków. Niezależnie, jak przykre dla nich jest obciecie przez ludzi Antoniego MAcierewicza tak korzystnej synekury, jak to centrum natowskie.
A tymczasem, mimo, że przejęto już służby i można by ich użyć do wykonania sprawiedliwości wobec mafiosów z wywiadu wojskowego, nic się nie dzieje. Ja powiem Panu, że osobiście całą górkę WSI wyciągnąłbym w gaciach o szóstej nad ranem jutro z domów, a pierwsze zarzuty można im postawić juz tylko na podstawie wiadomosci z publicystki ostatnich lat.
Tłumaczenie, że ,,wszystko po kolei, wszystko w swoim czasie", które niekeidy słyszy się w tych sprawach od środowisk proPiSowskich, jest idiotyczne, bo ci ludzie sterują całym atakiem na rząd, są to bezwzgledni mafiosi, bez których nomenklatura partyjniacka odsunięta od żłoba będzie słaba i bezbronna. Jeżeli PiS teraz, kiedy ma wszystjkei narzędzia, nie chce tego zrobić, to kiedy to zrobi? Za pół roku, jak odwojuje prokuraturę? To da czas tej bandzie lepiej przygotować się do walki. Wiem, że Pan to rozumie, ale pop prostu ,,zachodzę w um", czemu nowa władza nie rusza tego środowiska.
Pozdrawiam Pana
Panie Wojciechu,
UsuńPisałam, jak widzę, równolegle z Panem i podobnie jak Pan nie pojmuję dlaczego "nowa władza nie rusza tego środowiska". Skupiłam się jednak w pierwszym rzędzie na mediach, bo wydaje mi się to sprawą równie niezbędną, a o wiele prostszą w realizacji.
Pozdrawiam serdecznie
Pani Urszulo,
Usuńwłaśnie - media, tylko, że jedno drugiego nie wyklucza. A nawet się znakomicie uzupełnia. Dajmy na to taka pani Karolina Lewicka nie biegałaby tak śmiało z mikrofonem, gdyby rano przeczytała o aresztowaniu ejj oficera prowadzącego, a co dopiero, samego szefa w naszywkach generalskich.
Pozdrawiam Panią również serdecznie, a przy okazji jeszcze zauważam, że w ogóle wszytskie te sprawy są w gruncie rzeczy ,,proste w realizacji" - w końcu monopol siły jest teraz po stronie rządu, i jeżeli rząd go nie zastosuje wobec bandy groźnych bandytów i ich klienteli, to będzie winny wszystkiemu, co w następujacych miesiacach będzie narastać - skoro już teraz, bez cienia owego słynnego Pisowskiego ,,wszystko po kolei", odsunięty układ zaczyna gryźć z dziką wściekłością.
jeszcze raz Panią pozdrawiam
Panie Wojciechu,
UsuńPełna zgoda!
"Wszystko po kolei" - kiedy trzeba zmieniać prawie wszystko - oznacza, że nie osiągnie się niczego. Od Nowego Roku możemy się spodziewać jeszcze dzikszych ataków, a puszczone samopas media ("propagandowe ramię" układu) przedstawią to Urbi et Orbi jako triumfalne zwycięstwo demokracji.
Przytaczałam na tym blogu znaną prawdę, że jeżeli w sytuacji pararewolucyjnej podstawowe zmiany nie zostaną dokonane w ciągu pierwszych trzech miesięcy, nie zostaną dokonane nigdy.
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńWSI na uchodźstwie w "NATO Kraków" potwierdza Pańskie podejrzenia, że #dobrazmiana w III RP była rozpoznana (inspirowana?) z dużym wyprzedzeniem.
Pomimo to jestem przekonana, że Antoni Macierewicz, wraz ze swoją ekipą znakomicie by sobie z tym poradził, pod jednym warunkiem: że System nie zlikwiduje wcześniej III RP zarządzanej przez PiS vel "Zjednoczoną Prawicę".
Niestety, wszystko co obserwuję z coraz większym osłupieniem, wydaje się wskazywać, że obecna "odsłona" może potrwać znacznie krócej, niż 16 miesięczna kadencja: 2005 - 2007.
PiS - wyposażony przecież we wszelkie prerogatywy władzy, nie reaguje (jakby został zahipnotyzowany) na błyskawiczne odradzanie się komuny - tym razem w postaci "demokratycznej opozycji". Jest bezradny wobec świata przedstawianego przez media, a tylko taki, przypominam, jest dostępny 95% Polaków. A jeżeli reaguje, to tak głupio lub infantylnie (domena prezydenta), że wygląda to na świadomy sabotaż.
Pyskówki w studiach TV i na korytarzach sejmowych oraz drętwe, wyprane z treści, "kampanijne" przemówienia rządzącej premier i innych aparatczyków. Marsze, kontrmarsze (i idiotyczne zadowolenie że "nasze jednak większe") - czyli wciąganie społeczeństwa w sprawy, które dawno powinny być rozwiązane przez władzę.
Ci z nas, którzy nie korzystają z mediów, niczego nie tracą. Internet powiela treści telewizyjne do tego stopnia, że zatraca swoją pierwotną funkcję. Głównym zajęciem "naszych portali" jest demaskowanie wrażych (bezczelnych, niebywałych, wstrząsających) kłamstw TVP/TVN i pozostałych gadzinówek.
Jednak od kilku dni - w "myślącym" internecie pojawia się wyraźny niepokój i pierwsze objawy zniechęcenia. Bo tylko tutaj nie da się długo zaklinać rzeczywistości, ani maskować nieudolności (zaniechania?) rządzących. Dla których trzeciej szansy NIE BĘDZIE!
Pozdrawiam serdecznie
Przepraszam za dysproporcję treści ad meritum w stosunku do pozostałych, ale wydawało mi się to konieczne
cd.
OdpowiedzUsuńNajlepszą ilustracją niedołęstwa są poczynania ekipy "od mediów".
Dwa przykłady:
1. Tweety min. Czabańskiego
Krzysztof Czabański@CzabanskiK
4 grudnia
Projekt nowej ustawy o mediach publicznych pojawi się w parlamencie w przyszłym tygodniu. Jest szansa na naprawę tych mediów już od stycznia.
12 grudnia
Pełna wspomnień noc z 12 na 13 grudnia. Dobra chwila, żeby powiedzieć, że media publiczne muszą być zwrócone obywatelom. I będą. Już niebawem.
15 grudnia
Wbrew temu, co pisze @BaranowskaKam w @DoRzeczy_pl projekt ustawy o mediach narodowych jest gotowy. Reszta nie zależy już od mojego zespołu.
= = = = = =
Na błagalne: "przecież nie zostawicie nas z tym na Święta" - pan minister nie udziela już odpowiedzi.
2. "Dramatyczne" (miażdżące) zmiany w PISF
Za dziennik.pl:
Minister Gliński do obowiązującej w 2015 roku listy ekspertów dopisał ok. 30 (skreślając m.in. Agnieszkę Graff i Kazimierę Szczukę). Wśród 376 nazwisk wybitnych reżyserów i ludzi od dawna związanych z polskim filmem znaleźli się teraz: prawicowi publicyści Rafał Ziemkiewicz, Piotr Semka, Piotr Zaremba i Robert Tekieli oraz twórcy kontrowersyjnego filmu dokumentalnego o katastrofie smoleńskiej "Solidarni 2010" – Ewa Stankiewicz i Jan Pospieszalski, a nawet aktorka Beata Fido, która w "Smoleńsku" Antoniego Krauzego zagrała dziennikarkę i samego Krauzego.
Każda z komisji eksperckich ma swojego lidera, którzy w dwuetapowym postępowaniu decydującym o przyznaniu dotacji, mają decydujące zdanie. W dziedzinie produkcji filmu fabularnego zostali nimi: Ryszard Bugajski (twórca głośnego "Układu zamkniętego"), rektor Szkoły Filmowej w Łodzi Mariusz Grzegorzek, Jan Jakub Kolski (twórca "Pograbka" i "Wenecji"), Wojciech Nowak (reżyser filmowy, teatralny i serialowy), Magdalena Piekorz (reżyserka "Pręgów") i Andrzej Jakimowski (autor "Zmruż oczy", odpowiedzialny przede wszystkim za koprodukcje międzynarodowe). Z kolei twórca nominowanej do Oscara "Katedy", Tomasz Bagiński (który właśnie pracuje nad filmową wersją "Wiedźmina") ma zasiadać w komisji zajmującej się produkcją filmów animowanych, a Maciej Wojtyszko kierować komisją oceniającą projekty filmów familijnych (wcześniej takiej nie było).
Nowymi szefami komisji filmów dokumentalnych zostali m.in. Andrzej Wyrozębski (reżyser dokumentu "Pień katyński"), Anna Ferens (autorka dokumentu "Zobaczyłem zjednoczony naród" o katastrofie smoleńskiej) oraz Maria Dłużewska (współautorka "Mgły" i "Pogardy"). Jednak największe zdziwienie budzi obecność na liście ekspertów Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej nazwiska Allesandro Leone – twórcy nakręconej za ogromne pieniądze kompletnej klapy pod tytułem "Bitwa pod Wiedniem".
http://film.dziennik.pl/news/artykuly/508228,nowi-eksperci-pisf-ziemkiewicz-semka-stankiewicz-pospieszalski-i-tworca-bitwy-pod-wiedniem.html
Pani Urszulo,
UsuńSądzę,że niepotrzebnie wciąż poruszamy się w kręgu pytań o przyczyny zachowań PiS-u. Tym bardziej niepotrzebnie, że politycy tej partii nie pytają o nasze samopoczucie.
Ja znajduję w tym obszarze taką ilość absurdów, że musiałbym nie robić nic innego, jak tylko nieustannie "punktować" nową władzę.
Ale - nie bardzo wiem, po co miałbym to robić?
Dla samych zainteresowanych (polityków PiS) byłaby to rzecz obojętna. Wszak - oni osiągnęli "sukces". Mają wszystkie narzędzia władzy, stanowiska, apanaże.
Dla wielu czytelników bezdekretu - byłoby to męczące i irytujące. Nikt bowiem nie lubi, jak zatruwa mu się radość ze zwycięstwa i "sypie piach w tryby historii".
Dla fanatycznych wyznawców (a takich znajduję już stado) - rzecz byłaby karygodna, skandaliczna i świadcząca o agenturalności autora.
Gdyby obszarem politycznych ocen i poglądów rządziła wolna myśl - pewnie byłby sens o tym dyskutować. Póki rządzi czytelnictwo "wolnych mediów" - szkoda naszej energii i czasu.
Piszę zatem o sprawach (jak mi się wydaje) ważnych, ale i one nie poruszają uwagi. Nie poruszają zaś, bo nie ma o tym wzmianki w "wolnych mediach". Nie było polecenia.
Niestety, nie dostrzegam, by "w 'myślącym' internecie pojawił się wyraźny niepokój i pierwsze objawy zniechęcenia".
Sądzę też, że rzeczywistość da się długo zaklinać, a jeszcze dłużej można utrzymywać elektorat w przeświadczeniu o nieomylności panów Dudy i Kaczyńskiego. Ten dogmat święci dziś największe tryumfy, ale w atmosferze "nagonki i ataków" na nową władzę, ma szanse stać się nawet 11 przykazaniem.
Prawda, że "trzeciej szansy" nie będzie. Dotyczy to nas - Polaków.
Politycy znajdą jeszcze niejedną "szansę".
Pozdrawiam Panią
Panie Aleksandrze,
UsuńArtykuł A. Burzyńskiej i M. Majewskiego znam od prawie dwóch miesięcy. http://kulisy24.com/polityka/krakowska-szkola-kontrwywiadu
Przeczytałam również lamenty pogonionego z "Centrum NATO" płk. Duszy, z którymi towarzysz pułkownik pobiegł do GW. Został tam przyjęty ciepło i ze zrozumieniem, co gadzinówka zamanifestowała już w "antymacierewiczowym" tytule: "Demolka kontrwywiadu".
Znam też, ze strony: http://mon.gov.pl/ stosowne oświadczenie MON. O ile pamiętam, sprawa była poruszana w TVR i na portalu niezależna.pl: http://niezalezna.pl/73749-ekscytacja-wyborczej-po-donosie-pewnego-pulkownika-riposta-mon-w-punkt
Trudno się więc w tym wypadku zgodzić z Pańską tezą: "Piszę zatem o sprawach (jak mi się wydaje) ważnych, ale i one nie poruszają uwagi. Nie poruszają zaś, bo nie ma o tym wzmianki w "wolnych mediach". Nie było polecenia."
Sama zamierzałam podjąć ten temat przy którymś z poprzednich Pańskich wpisów, ale szybko tego zamiaru poniechałam, bo żaden z nich nie dotyczył stricte tematu służb, a wprowadzone przez Pana od pewnego czasu restrykcje, powodują, że nie chcąc się narazić na nieprzyjemną reprymendę, zarówno ja, jak i zapewne wielu komentatorów... rezygnuje z wypowiedzi na blogu.
Chciałabym jeszcze dodać, z całym szacunkiem dla Autora, że o tym, co i jak mam myśleć, decyduję wyłącznie ja. Ponadto, nigdy nie umiałam ściśle i kurczowo trzymać się "tematu wypracowania". Na szczęście trafiałam na polonistów, którym to nie przeszkadzało.
Pozdrawiam Pana
Urszula Domyślna,
UsuńBardzo się cieszę, że znała Pani temat przed napisaniem przeze mnie tego tekstu. To także dowód, że nie dysponuję (jak sądzą niektórzy) tajną wiedzą lecz zajmuję się starą,dobrą zabawą - układaniem puzzli. Przyznaję, że czasem wychodzi taka układanka, która przypomina miły, sielski obrazek.
Nigdy nie ośmieliłbym się ingerować w Pani myśli. Z pewnością byłoby to ciekawe doświadczenie, ale zarzut znacznie na wyrost.
Na szczęście nie jestem polonistą i nie przepytuję nikogo z "tematu wypracowania".
Cenię za to dyscyplinę myślową i nie lubię plotkowania o tym, co w danej chwili ktoś powiedział lub napisał. Są przecież informacje, które nabierają głębszego sensu dopiero po okresie "uleżenia".
Jeśli kogoś razi taki sposób prowadzenia bloga, mogę jedynie uprzejmie poprosić, by zechciał dostosować się do reguł autora lub zrezygnował z komentowania i nie narażał się na "nieprzyjemną reprymendę".
Pozdrawiam Panią
Wojciech Miara,
OdpowiedzUsuńPod słowami Pańskiego komentarza podpisałbym się bez wahania.
Również pod tym, co postuluje Pan, jako rozwiązanie problemu mafii.
Żadne inne środki, prócz represyjnych (areszty, konfiskaty, procesy karne), nie będą skuteczne.
Cóż z tego, skoro wiemy, że ta władza nie sięgnie po solidne narzędzia.
Wiemy to już na przykładzie zabawy z ośrodkami propagandy. Wiemy po tym, jak polityczni geniusze z PiS-u pozwolili, by rozmaite szumowiny i paktujący z Putinem zdrajcy, narzucili Polakom nonsensowną narrację i rozpętali kolejną kampanię kłamstw i nienawiści. Nie sądzę, by wyborcy PiS w takich kategoriach oceniali postępki swoich idoli, ale to, czego obecnie doświadczamy, jest dla mnie objawem skrajnej nieodpowiedzialności, słabości i głupoty polityków Prawa i Sprawiedliwości. Ci ludzie nie zasłużyli na wygraną, a tym bardziej - na nasze zaufanie. Nikt bowiem nie dał im prawa, by po ośmiu latach hańby i upokorzeń,ponownie narażać Polaków na agresję reżimowych szumowin.
Ten spektakl można skończyć w ciągu tygodnia. Jeśli tak się nie dzieje, powinniśmy zastanawiać się nad przyczyną.
Znajduję tylko jedną, racjonalną odpowiedź - nie ma woli politycznej, by posprzątać to bagno. Nie ma odwagi, pomysłów, chęci walki.
Była za to wyborcza demagogia (choć i jej wyborcy nie chcieli rozumieć literalnie), była tania gra na emocjach oraz nakręcana przez medialnych cwaniaków "mobilizacja". Gdy dochodzi do zderzenia z bandytami, mit musi upaść.
Zdecydowanie odrzucam prymitywny argument - "wszystko w swoim czasie". To łgarstwo obliczone na tradycyjną amnezję elektoratu.
Jeśli PiS nie chce sięgnąć po mocne narzędzia i prawdziwe zarzuty, jeśli ukrywa Aneks i wiedzę pozyskaną ze służb, jeśli zdrajców nazywa "opozycją", a bandytów - funkcjonariuszami, powinniśmy pozbyć się złudzeń. PiS dysponuje dziś wiedzą, która natychmiast mogłaby zamknąć gęby wszystkim krzykaczom. Jeśli takiej wiedzy się nie używa, powody milczenia mogą być gorsze niż się nam wydaje.
Na pytanie - "dlaczego nowa władza nie rusza tego środowiska", nie znam odpowiedzi,którą mógłbym racjonalnie uzasadnić. Nie o wszystkim możemy jeszcze mówić.
Wiem natomiast, że najsłabszym ogniwem tej władzy jest ośrodek prezydencki i sam prezydent Duda. I nie jest to słabość wynikająca tylko z cech osobowych.
Próbując przybliżyć się do rozwikłania tej zagadki, powtórzyłbym zatem pytania zdane w maju br., po zwycięstwie wyborczym pana Dudy.
"Dlaczego Andrzej Duda mógł zostać nowym prezydentem? Dlaczego wygrał z człowiekiem wspieranym przez ośrodki propagandy i potężnych reżimowych graczy? Dlaczego pozwolono, by w drodze „demokratycznych przemian” odszedł patron ludzi z wojskowej bezpieki, najgorliwszy przyjaciel Moskwy i filar triumwiratu III RP? Dlaczego rozstrzygnięcie to tak łatwo przyjęto na Kremlu, jeśli stamtąd wyszedł projekt zamachu smoleńskiego? Dlaczego środowisko Belwederu pogodziło się z utratą wpływu na armie i służby specjalne? Dlaczego nie sięgnięto po „sprawdzone metody”, nie próbowano sfałszować wyniku wyborczego lub nie postawiono na rozwiązania siłowe? Dlaczego zaakceptowano niewielką przewagę głosów, skoro w ubiegłorocznej farsie wyborczej nie cofnięto się przed jawnym fałszerstwem? Dlaczego w państwie ignorującym prawa obywateli i reguły demokracji, o wyniku najważniejszej rozgrywki miałaby decydować trzyprocentowa różnica „werdyktu wyborczego”? Dlaczego środowisko skupione wokół BK nie okazuje dziś obaw przed rozliczeniem tej prezydentury, przed poznaniem tajemnic „lochów” belwederskich, ujawnieniem kalendarzy spotkań, nazwisk gości i doradców? Dlaczego w tej kampanii nie słyszeliśmy słowa o zamachu smoleńskim ani wzmianki o roli Belwederu w kształtowaniu „ładu posmoleńskiego”?
http://bezdekretu.blogspot.com/2015/05/niebezpieczne-pytania.html
Po czterech miesiącach, są to coraz bardziej "niebezpieczne pytania".
Pozdrawiam Pana
Panie Aleksandrze.
UsuńZnowu stary, dobry, i piekielnie otrzeźwiający numer ze zdzieraniem kołdry z zasypiającego?
Kto Panu układa te pytania?
Chłopski rozum? :-)
Pozdrawiam.
Może to zabrzmi dziwnie i niemądrze, ale różne myśli przychodzą do głowy. Mi taka przyszła, po tej dzisiejszej koalicji 34 państw islamskich (również Turcji, członka NATO) przeciw tym terrorystom w Syrii i wizycie Pana Prezydenta na Ukrainie. Gdzie podobno ma być udzielona linia kredydowa Ukrainie przez Polske? i zaproszono ją (Ukrainę) na szczyt NATO do Warszawy. Więc gdyby założyć że Ameryka(niewidzialną ręką) buduje tą koalicję w Syrii i może robi tak samo w Polskim nowym rządzie "sugerując" pomoc Ukraińcom naszymi rękami. USA potrzebowało nowego rozdania w Polsce tym razem antyrosyjskiego, bo tamto się do tego nie nadawało, gdyż było na inne czasy - prorosyjskie. Obecna sytuacja wymagała wyciągniecia z kapelusza drugiego królika (PIS). Ale żeby nie palić mostów (Komorowskiego i jego ekipy) zachowali sobie prawo do nie niszczenia ich, gdyż mogą pewnie jeszcze wg. USA sie przydać kiedyś. Ale pewnie to nieprawda, taka tylko myśl wolna mi przyszla do glowy:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMaras kiełek,
UsuńPrzychodzenie myśli do głowy, to dobry i zdrowy objaw.
Mnie także przyszła myśl, że gdyby w Pańskim komentarzu dokonać zamiany słowa Ameryka na Rosja (plus odpowiednia korekta), pewnie nie straciłby on sensu, a nawet zyskał kilka racjonalnych argumentów.
Bo wprawdzie możemy sobie pomyśleć, że za wydarzeniami ostatnich miesięcy stoi USA, to próba rzeczowego uzasadnienia takiej tezy spełzłaby na niczym.
No, chyba, że przyjmiemy propagandową narrację i uwierzymy, że płk. Dusza był "amerykańskim szpionem". Ale wówczas musielibyśmy przyjąć i taką konkluzję, że wygraną PiS-u i pana prezydenta Dudy zawdzięczamy m.in. panu pułkownikowi.
Kontynuując konsekwentnie tę myśl, doszlibyśmy i do takiego wniosku, że Antoni Macierewicz i P.Bączek okazali się zwykłymi niewdzięcznikami.
Pozdrawiam Pana
Witam.
OdpowiedzUsuńProf. Cenckiewicz w jednym ze spotkań wspominał, że wprawdzie udało się zlikwidować WSI ale nie dokończono całkowicie przegnania "wojskowej" WSI. Nadto zostało nietknięte WSI "gw garniturach". Wszystko po przedwczesnej zmianie rządów w 2007 i obieciu władzy przez Tuska i marszałka... To pozwoliło mi zrozumieć dlaczego zarówno prezydent Duda i frakcja PIS mogli wygrać teraz z " palcem w dupie" - chyba nikogo nie zgorszyłam.
I jasne, ze "garnitury WSI" pewne musialy byc, że obecna władza nie mając ducha walki z np 1920, prędzej podda się przedwczesnym wyborom niż...
I co jeszcze wiem? A to, że już od pierwszoklasisty podczas pasowania na ucznia wymaga sie złożenia słów przysięgi: "kto ty jesteś Polak mały...? " i mały szczerbaty Polak mowi niświadomie lecz z przejęciem :"coś Jej winien? Oddać życie!". Co jest Polsce winien duży Polak z PISU? ODDAC 500zł na małego Polaka, obniżyć wiek emerytalny staremu Polakowi, i opodatkować banki i hipermarkety.
Pozdrawiam.
Pani Halko,
UsuńZ pewnością prawdę powiedział pan Cenckiewicz, bo przez ostatnie osiem lat mieliśmy aż nadto dowodów na żywotność i inwencję "sołdokratów".
A ponieważ są to już ludzie w mocno zaawansowanym wieku, wolno podejrzewać, że w tzw. międzyczasie wyhodowali sobie młodszych, pomocnych następców. Przed kilkudziesięciu laty, ojcowie i latorośl nosiliby skórzane płaszcze i efektowne czapeczki. Dziś wypada nosić garnitury.
Partia pana Kaczyńskiego(kto dziś o tym pamięta) twierdziła kiedyś, że "Polacy zasługują na więcej". Gdy okazało się, że można im dać mniej, ale w lepszym, bo "patriotycznym" opakowaniu, po co narażać się na zbędny wysiłek?
Jeśli nasze polskie problemy ująć od strony najbardziej pragmatycznej, tj. od strony żołądka, okaże się, że owe "postulaty ekonomiczne" PiS wystarczą za całą wolną Polskę.
Pozdrawiam Panią
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPanie Aleksandrze Ścios,
OdpowiedzUsuńCzy żona Marka Dukaczewskiego jest aktualnie tłumaczką w Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy?
Pozdrawiam
Mariusz Kostosz,
UsuńTego nie wiem, ale nie posądzam nowych urzędników KP o taką brawurę. Jak informowała TV Republika, pani Fitas-Dukaczewska była widziana i oglądana podczas tzw. "marszu demokratów" z KOD.
Pozdrawiam Pana
Jeśli interesują Pana tak przerażająco-gorszące new'sy, to informuje o tym prof Cenckiewicz, że owa kobieta owszem była tłumaczem "ruskiego" ale w KP Bronisława K. Co jak słusznie wyjaśnia prof. Cenckiewicz, ze to tylko pokazuje jak blisko panowie ze "Sowy" byli blisko tamtego prezydenta. Gdyby obecny prezydent aprobował takiego tłumacza to... A daj Pan spokój!
UsuńSzanowny Autor i Komentatorzy
OdpowiedzUsuńNie całkiem w związku z artykułem, ale jakoś nie widać w mediach szerszej reakcji:
"Kerry na Kremlu: USA i Rosja chcą znów razem zbawiać świat. W tej wielkiej grze nie ma NATO i Unii Europejskiej, nie ma Polski..."
http://wpolityce.pl/swiat/275224-kerry-na-kremlu-usa-i-rosja-chca-znow-razem-zbawiac-swiat-w-tej-wielkiej-grze-nie-ma-nato-i-unii-europejskiej-nie-ma-polski
Co do służb i braku, jakoby, działań nowych władz w "temacie" WSI i innych... Na razie nie mógłbym ze 100% pewnością powiedzieć, że nowy, konstytucyjny koordynator służb (ułaskawiony przez nowego prezydenta) oraz nowy minister MON i nowi podlegli mu zwierzchnicy służb wojskowych nie zamierzają/ nie chcą/ zaniechali/ odstąpili i nie będą czynili tego, czego oczekuje od nich patriotyczny elektorat. Moim skromnym zdaniem niektóre recepty, łatwe i efektowne (zamknąć nad ranem wszystkich bandytów) trafiają do wyobraźni, ale są niewykonalne.
Nie można otwierać wszystkich frontów na raz, a nawet jeśli, to wymaga to jakiegoś przygotowania. Jak oczyścić Polskę z agentury, skoro instrumenty do tego celu (służby) same są infiltrowane w stopniu, który najpierw trzeba rozpoznać? Czy znowu po to, by oglądać, jak w windzie jeden z drugim agent melduje prawdziwym zwierzchnikom o planowanym na nich ataku?
Nie chcę się wymądrzać, bo nie mam wiedzy z tego zakresu. Nie zamierzam też nikogo przekonywać do swoich ocen. Czytając niektóre komentarze mam tylko wrażenie, że są trochę oderwane od rzeczywistości. Moim zdaniem skala i różnorodność oczekiwanych zmian jest tak wielka, że pierwszych efektów można oczekiwać po roku, najwcześniej.
Co nie oznacza, bym odbierał komuś prawo do krytykowania i wyrażania swoich ocen wobec obecnej ekipy. Nie oznacza to również, bym sam nie obserwował uważnie jej poczynań.
Pozdrawiam serdecznie
viva cristo rey,
UsuńW komentarzach pod tym tekstem nie znalazłem zarzutu, jakoby "nowy, konstytucyjny koordynator służb (ułaskawiony przez nowego prezydenta) oraz nowy minister MON i nowi podlegli mu zwierzchnicy służb wojskowych nie zamierzają/ nie chcą/ zaniechali/ odstąpili i nie będą czynili tego, czego oczekuje od nich patriotyczny elektorat".
Nie bardzo zatem wiem, z jakimi tezami Pan polemizuje.
Przeciwnie - w swoim tekście podkreślałem, że tylko szybkość działania i konsekwencja nowego kierownictwa MON i służb wojskowych uchroniła nas od widma "eksterytorialnej służby specjalnej".
Prawdą jest natomiast, że o szybkich i konsekwentnych działaniach, nie możemy mówić w odniesieniu do pana prezydenta i całego rządu PiS. MON i służby wojskowe uważam tu za chlubny wyjątek. Dość spojrzeć na pierwsze działania i decyzje personalne, by podzielić taką opinię.
Być może są tematy i postulaty (m.in.aresztów, procesów), które dla ludzi owładniętych mitologią demokracji wydają się niewykonalne i kontrowersyjne. Nie próbuję polemizować z takimi ocenami. Historia uczy, że czasem w taki sposób ocala się nie tylko bożka demokracji, ale życie narodu.
Moim zdaniem, argument,iż "nie można otwierać wszystkich frontów na raz" - zderzony z rzeczywistością III RP, ukazuje fikcyjność podobnej"strategii". Bo, który front jest dziś już otwarty?
Tak mógłby argumentować ktoś, kto otworzył choćby jeden i osiągnął na nim wymierny sukces.
Jeśli zaś podobne rzeczy powtarzają wyborcy, których pamięć sięga (a powinna) lat 2006-2007, to nie odrobili elementarnej lekcji. Wówczas opór właścicieli III RP był znacznie łagodniejszy, a zatem władza PiS przetrwała całe 16 miesięcy.
Snucie dziś wróżb -"za rok", wygląda na mało poważne zajęcie.
Pozdrawiam serdecznie
Viva Cristo Rey,
Usuńmuszę Panu powiedzieć, że nie uważam za fikcję czy życzeniowość scenariusza siłowo-karnego wobec WSI. Chodzi mi to, że mamy obecnie do czynienia z walką dwóch obozów politycznych o przywództwo nad sporym państwem, a nie o przepychankę w sprawie nowego układu w powiecie czy szkole gimnazjalnej po wymianie dyrektora. Stawką są nie tylko zyski obozów, ale i los Narodu. W takiej walce należy mieć świadomość stawki i albo stawać do niej przygotowanym i zdeterminowanym do wygrania za wszelką cene, abo wcale nie stawać.
Obóz WSI ma - ja tak uważam - tego świadomość i sięga od zawsze po każde narzędzia. Trudno nie pamiętać, że służby, prokuratura, sądy były przez tych ludzi (i ich politycznych najemników) bezwzględnie wykorzystywane. Za co ich oszczędzać, tym bardziej, że sama sprawiedliwosć (a nie tylko warunki politycznej walki) tego wymaga?
Technicznie to nie jest trudne, bo w takich operacjach biorą udział niewielkie siły, a te można w kilka tygodni przygotować. Wreszcie, nawet gdyby był przeciek, to ci ludzie nie są partyzantami: nie ukryją się w lesie, nie przeniosą swoich pałacyków do Włoch, nie uciekną z rad nadzorczych - jest co zajmować, jest ich na czym ścigać.
Społeczeństwo chętnie by usłyszało o kulisach największych afer ostatniej dekady (i nie tylko), a jednocześnie wypchnieto by całkowicie tak potężnym uderzeniem z mediów dzisiejsze ataki, bo przy ograniczonym czasie media musiałyby zająć sie obroną ,,generałów" - a takie narzucenie agendy dałoby wreszcie PiS dominującą inicjatywę w przekazie społecznym.
Powstaje pytanie: czy obóz PiS ma tego świadomosc, czy będzie udawał, że nie widzi najgroźniejszego szczura w sklepie? Czy są poważnymi graczami, czy chłopczykami, którzy dostali się do kierownicy szybkiego auta i boja się mocno nacisnąć gaz?
Pozdrawiam Pana
Bardzo celny artykuł...i na czasie.
OdpowiedzUsuńChyba już po burzy, Panie Aleksandrze?
OdpowiedzUsuń"NATO: Działania w Centrum Eksperckim Kontrwywiadu to sprawa polskich władz."
Biuro prasowe Kwatery Głównej NATO w Brukseli wydało komunikat, że działania w Centrum Eksperckim Kontrwywiadu w Polsce, to sprawa dla polskich władz. "Centra eksperckie są ośrodkami badawczymi, pracują razem z Sojuszem, ale nie są ciałami NATO" - poinformowało biuro prasowe Sojuszu.
__________________
Ale jeszcze o 7:40 o "nocnym ataku Macierewicza na Centrum Kontrwywiadu NATO (!)" - z dużą pewnością siebie wypowiadał się opiekun wszystkich dusz WSI, ex-prezydent Komorowski:
Jacek Żakowski: – Dzisiaj w nocy urzędnicy Macierewicza weszli do Centrum Kontrwywiadu NATO, ale udało im się tylko przegonić oficera dyżurnego. Jak pan myśli co to jest za historia?
Bronisław Komorowski: – To pachnie jakąś tragifarsą. Wchodzenie do jakichkolwiek instytucji natowskich w Polsce, w nocy z niejasnymi zamiarami – budzi zdziwienie i niepokoi, ale w jakiejś mierze trochę śmieszy, jak operetka – dlaczego w nocy, w kraju, który jest członkiem NATO? Nie rozumiem tego.
Przewiduje pan jakieś skutki tej sytuacji? Nasi koledzy NATO się zdziwią – a może zdają sobie sprawę, że teraz Polska jest inna?
Według mnie jest już zła fala negatywnych opinii o Polsce. Trudna do powstrzymania. Pojawia się już na świecie troska o to, że Polska dołączyła do krajów niepewnych. Warto pamiętać, że część z tych wypowiedzi jest podyktowana troską o całość projektu UE, Polskę. Ale będą i takie, które będą z satysfakcją eksploatowały wszystkie polskie błędy i mankamenty, bo będą wyrażane przez osoby, które zakładają istnienie konkurencji i chętnie skorzystają z każdego potknięcia Polski, żeby zająć dobre polskie miejsce w Unii i NATO.
http://audycje.tokfm.pl/audycja/Poranek-Jacek-Zakowski/120
= = = =
Jak Pan sądzi, na czym opierało się przekonanie BK, że "NATO będzie umierać za WSI" ?
I czy po wyroku ws. red. Sumlińskiego, Komorowski nie stanie się "tykalny" dla mainstreamu dziennikarskiego?
Przykład ułańskiej szarży RAZ daje do myślenia:
http://telewizjarepublika.pl/ziemkiewicz-przeprosic-sumlinskiego-wsadzic-komorowskiego,27470.html
Pozdrawiam
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńCzy potwierdzi Pan to, co "udało się ustalić" red. Kani w publikacji z ostatniej GP?
Przytaczam za niezalezna.pl:
"Październik 2013 r. Dziennik „Rzeczpospolita” ujawnia, że po katastrofie smoleńskiej ówczesny szef SKW gen. Janusz Nosek podpisał tajną umowę z FSB, nie informując o tym premiera, ministra obrony narodowej, ministra spraw wewnętrznych ani kolegium ds. służb specjalnych. Według nieoficjalnych informacji o umowie miał wiedzieć ówczesny prezydent Bronisław Komorowski, który w listopadzie 2010 r. awansował Noska na stopień generalski – było to w czasie, gdy finalizowano umowę z FSB.
Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że obowiązująca od 2006 r. ustawa o SKW daje możliwość podejmowania przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego współpracy z zagranicznymi służbami. O takiej współpracy decyduje szef SKW, jednak jej podjęcie jest możliwe dopiero po uzyskaniu zgody prezesa Rady Ministrów, który przed wyrażeniem zgody zasięga opinii ministra obrony narodowej.
Tymczasem umowa została podpisana w kwietniu 2010 r., a premier Donald Tusk zaakceptował ją dopiero w grudniu 2011 r. Generał Nosek o fakcie współpracy poinformował sejmową Komisję ds. Służb Specjalnych dopiero w sprawozdaniu z działalności Służby Kontrwywiadu Wojskowego w 2011 r.
Udało nam się ustalić, że współpraca z FSB trwała niemal do końca rządów koalicji PO–PSL, mimo agresji rosyjskiej na Ukrainie. W ramach umowy o współpracy na terenie Federacji Rosyjskiej odbyło się co najmniej jedno szkolenie, w którym brało udział minimum kilku funkcjonariuszy SKW. Nie wiadomo, kto płacił za te szkolenia i czego dokładnie one dotyczyły. Także w ramach tej umowy w Polsce byli przedstawiciele FSB – wjechali oni samochodem na parking znajdujący się na terenie SKW, bez wcześniejszego sprawdzenia.
Rosjanom nie zostały wydane przepustki osobiste, a ich dane nie zostały wpisane do ewidencji osób wchodzących na teren SKW, po którym poruszali się praktycznie bez przeszkód. Do kontaktów przedstawicieli SKW i FSB dochodziło zarówno na terenie Polski, jak i Rosji – m.in. w Moskwie, gdzie w kwietniu 2010 r., po katastrofie smoleńskiej, rosyjskie służby specjalne poprzez specjalny program ściągnęły z komputerów i urządzeń używanych przez oficerów SKW całą zawartość i przesłały ją na nieznany serwer.
Nie sprawdzono, czy do podobnego kopiowania nie doszło podczas wizyty FSB w siedzibie SKW, w której jest przecież tajna kancelaria. Wśród znajdujących się tam dokumentów jest m.in. kartoteka operacyjna WSI oraz kontrwywiadu wojskowego.
Według naszych informacji o szczegółowych kontaktach z FSB nie zostali poinformowani przedstawiciele NATO, nigdy też nie było wszczęte żadne postępowanie – ani prokuratorskie, ani służbowe – które odpowiedziałoby na pytanie, co było powodem zawarcia umowy z FSB i jak wyglądała wzajemna współpraca".
http://m.niezalezna.pl/74060-zobacz-zaslugi-plk-duszy-fsb-czula-sie-w-warszawie-jak-u-siebie-w-domu-ujawnia-gazeta-polska
Urszula Domyślna,
OdpowiedzUsuńNie są to żadne rewelacje - jak to zresztą najczęściej bywa, w przypadku wtórnych "ustaleń" pani D.Kani.
Na szczęście zostało wskazane jedno ze źródeł informacji (publikacja "Rz" z X.2013) ale istnieją oczywiście źródła wcześniejsze.
Jak choćby interpelacja posła M.Opioły z lutego 2013 -
http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=2B86EF64
w której padają bardzo istotne pytania, w m.in. o sprawy poruszone w tekście autorki.
O fakcie współpracy SKW z FSB dowiedzieliśmy się natomiast ze źródła bezpośredniego - czyli internetowej strony prezydenta Putina.
To tam, w połowie maja 2013 roku ukazało się rozporządzenie prezydenta Rosji, w którym można przeczytać:
"Przyjąć propozycję FSB Rosji, uzgodnioną z MSZ Rosji, w sprawie zawarcia między Federalną Służbą Bezpieczeństwa FR i Służbą Kontrwywiadu Wojskowego Rzeczypospolitej Polskiej porozumienia o współpracy i współdziałaniu w sferze kontrwywiadu wojskowego".
Wywołało ono rozliczne komentarze w "wolnych mediach" oraz reakcję byłego szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, pana Bogdana Święczkowskiego, który dziwił się, że cywilna FSB chce współpracować z kontrwywiadem wojskowym. Najwyraźniej pan Święczkowski mógł nie wiedzieć, że w służbach rosyjskich to właśnie Federalna Służba Bezpieczeństwa odpowiada za kontrwywiad wojskowy, a w strukturze FSB znajduje się Zarząd Kontrwywiadu Wojskowego. Jest ona zatem odpowiednikiem polskiej SKW.
W maju 2013 opublikowałem na blogu tekst "DLACZEGO PUTIN WYBRAŁ SKW ?", w którym przypomniałem informacje dotyczące SKW, w tym o współpracy z Rosją -
http://bezdekretu.blogspot.com/2013/05/dlaczego-putin-wybra-skw.html
Natomiast 26 września 2012 na łamach "Gazety Polskiej"(nr 39/2012) ukazał się mój tekst - "W STRONĘ WOJSKOWEJ BEZPIEKI", a w nim informacje o inwigilacji posłów PiS przez SKW oraz sporządzone na podstawie interpelacji poselskich przypomnienie głównych afer, związanych z ówczesnym SKW.
http://bezdekretu.blogspot.com/2012/09/w-strone-wojskowej-bezpieki.html
Mogę się jedynie domyślać, jakie jest obecne źródło informacji na temat umowy FSB-SKW. Jest oczywiste, że tych wiadomości nie mogliśmy znać przed listopadem br.
Witam. Panie Aleksandrze, a mnie intryguje ta informacja. 15.12.2015r. P. Macierewicz zapowiadał odtajnienie teczek wojskowych służb specjalnych PRL. Na ile to jest dotkliwa informacja dla środowiska WSI, że aż były szef WSI musiał "dać głos" w tej sprawie o rzekomym zagrożeniu bezpieczeństwa osób należących do tej "organizacji"?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Podpinam się pod to pytanie. Tyle się mówi o tym ZZ (a dokładnie jego części, tej w gestii MON, bo o ujawnieniu materiałów AW i ABW ani słowa) , a na koniec okaże się, że nic tam takiego poważnego nie ma.
UsuńWarto może dodać w tym miejscu, że będące długi czas w remoncie (i z tego powodu zupełnie niedostępne) Centralne Archiwum Wojskowe ma być dysponentem akt, związanych z operacyjną agenturą służb wojskowych. Akta te nie trafiły - wbrew ustawie - do archiwów IPN, trudno oczekiwać zatem, aby były w zbiorze zastrzeżonym. Nie wiem, na ile ta wiedza jest dostępna zainteresowanym...
UsuńKrzysztof Borowiak
Halka / Mariusz Kostosz,
UsuńZapowiedź ministra Macierewicza o odtajnieniu zbioru zastrzeżonego, to jeszcze jeden dowód, że w MON powinniśmy spodziewać się rzeczywistych zmian.
Być może tylko w MON, bo szefowie innych służb i resortów (w których gestii leży odtajnienie ZS), nie deklarują takich zamiarów.
Paniczna reakcja sołodkratów jest tu całkowicie zrozumiała. Z chwilą ujawnienia tego zbioru, ci ludzie tracą fundamenty swojej władzy. Decyzja ministra Macierewicza służy zatem dokończeniu likwidacji b.WSI.
Realne wpływy tych ludzi opierały wynikały z roli "strażników tajemnic", co w praktyce oznaczało wiedzę o najcenniejszej agenturze, ulokowanej w najwyższych kręgach władzy.
Szef WSI (lub innej służby) kierował do ZS wszystkie informacje na temat jakiegoś wysoko postawionego kapusia. O tym, kim naprawdę jest XY wiedział tylko szef służby, plus kilku jego kamratów, zaopatrzonych przed laty w "zbiory prywatne", czyli dokumenty ukradzione z archiwów tzw. służb specjalnych PRL.
Ukrycie takiego kapusia oznaczało, że ani IPN ani nikt inny nie miał nawet prawa sugerować, że XY współpracował z bezpieką. Archiwa IPN były wyczyszczone ze wszelkich śladów na temat tej osoby. Taki kapuś mógł zaś nie tylko uzyskać z IPN zaświadczenie o niefigurowaniu w zasobach, ale również dostać status pokrzywdzonego.
Istnienie ZS służyło zatem prawdziwej "grze teczkami". Grze wyjętej spod jakiejkolwiek kontroli i prowadzonej przez samych esbeków.
Ta wiedza dawała im obszar wpływów, nacisków i szantażu.
W ZS znajdują się również dane największych komunistycznych bandytów oraz esbeków wyjątkowo zasłużonych dla komuny. Tych (jak Turowski), którzy bezboleśnie przeszli od posługiwania w megasłużbach sowieckich do pracy na rzecz komunistycznej hybrydy, zwanej III RP.
Ujawnienie wojskowego ZS oznacza też, że możemy poznać działalność najbardziej zbrodniczej organizacji - tzw.wywiadu wojskowego PRL, w tym działania tajnego oddziału "Y" - grupy, która przygotowywała "transformację ustrojową". Można też sądzić, że w ZS zostały ukryte informacje dotyczące prawdziwych sprawców mordu na księdzu Jerzym.
Panie Aleksandrze...WOW!!!
UsuńBardzo dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam.
Szanowny Gospodarzu tego miejsca,
OdpowiedzUsuńTo jest najlepsza wiadomość ostatnich dni. Zapowiedź ministra Macierewicza oznacza że III RP nareszcie spotkała godnego przeciwnika i jej koniec jest rychły (oby). Ujawnienie ZS będzie miało efekt "kuli sniegowej" i zmiecie z powierzchni cały układ polityczny hybrydy zwanej III RP.
Serdeczne pozdrawiam wszystkich piechurów Długiego Marszu,
Tadeusz
Dobry tekst upowszechniłem na moim blogu. Z pozdrowieniami.
OdpowiedzUsuń{P.Sz.}
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńA co Pan powie na tę zapowiedź ?
http://wpolityce.pl/swiat/275636-budowa-bazy-antyrakiet-usa-w-ramach-nato-ukonczona-w-rumunii-zaczyna-sie-na-pomorzu-w-polsce-amerykanie-tez-na-mazowszu
Czy mamy teraz wreszcie szansę na jej realizację?
Pozdrawiam serdecznie
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitam wszystkich serdecznie,
OdpowiedzUsuńJak wiemy z zapowiedzi Pana Wojciecha Sumlińskiego petycja do Prezydenta Andrzeja Dudy miała zostać przekazana w dniu 1 grudnia. Nie stało się tak, a ja w odpowiedzi na e-maila otrzymałem informację, że petycja zostanie "najprawdopodobniej" przekazana "w tym tygodniu" (czyt. 7-11 grudnia). Niestety również wtedy nie została ona przekazana. W dniu 12.12 napisałem ponownie e-maila z pytaniem o termin przekazania petycji i przez ponad tydzień nie otrzymywałem żadnej informacji zwrotnej. Dopiero dzisiaj, po czterech(!) e-mailach, dostałem wiadomość, że przekazanie petycji "planowane" jest we wtorek i to nawet na ręce samego Prezydenta. Miejmy nadzieję, aby rzeczywiście tak się stało. Mój komentarz: Przez długi czas byłem zaniepokojony takim przeciąganiem, jednak w środę naszło mnie oświecenie, że prawdopodobnie Pan Sumliński czeka na wyrok uniewinniający, bo petycja wystosowana przez osobę skazaną byłaby największym hamulcem podjęcia tematu oraz pierwszym argumentem podejmowanym przez agenturę wpływu.
Druga kwestia to sprawa prok. Witkowskiego. Od kilku miesięcy Wojciech Sumliński na każdym spotkaniu powtarza, że Andrzej Witkowski przechodzi w stan spoczynku w końcem tego roku. Informację tę powtórzył ostatnio ks. Małkowski. Jednak w wywiadzie dla NL24.tv prokurator powiedział, że już od 15 sierpnia jest w stanie spoczynku. Nie chce mi się wierzyć, że Wojciech Sumliński i ks. Małkowski nie mieli tej informacji. Z drugiej strony taką pomyłkę można tłumaczyć jakoby potrzebowali mocnego argumentu podczas namawiania do podpisania petycji. Przecież gdyby ludzie usłyszeli, że prok. Witkowski jest już w stanie spoczynku to by polowa z nich nie podpisała tej petycji - szczególnie, że swoją argumentację na spotkaniach Pan Sumliński opiera w 80% na ustaleniach i autorytecie prok. Witkowskiego.
No ale niesmak pozostaje, bo jak pisze Pan Ścios "Wymagam (prawdomówności -przyp. aut.) od tych, z którymi wiążę nadzieję", więc dla mnie osobiście nawet takie usprawiedliwione i zrozumiałe kłamstwo/nieprawda trochę boli.
Pozdrawiam serdecznie
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńIwona, Jakub Kubiak,
UsuńPrzepraszam Autora za to łamanie reguł, ale - proszę o wybaczenie ...
Otóż faktycznie - w kontekście petycji - sprawa terminu przejścia prokuratora Andrzeja Witkowskiego w stan spoczynku wymaga wyjaśnienia (choćby osobom, takim, jak ja, które propagowały podpisywanie tego apelu). Tak, czy inaczej wywiad z Panem prokuratorem nie pozostawia ŻADNYCH WĄTPLIWOŚCI: ujawnienie prawdy o wszystkich okolicznościach mordu na ks. Jerzym zależy dziś od polityków. Od strony prawnej zaś ustawa o prokuraturze, w art. 24 pkt 12, pozostawia w tej mierze pewną możliwość ("Krajowa Rada Prokuratury w szczególności ... opiniuje wystąpienia prokuratorów w stanie spoczynku o powrót na stanowisko prokuratorskie ..."). W ostateczności powinno się zmienić ad hoc ustawę, nie może bowiem być tak, że Polska buduje się nie wyjaśniając tej sprawy tylko dlatego, że PO RAZ KOLEJNY zwycięży jakiś chory prawniczy dogmatyzm.
P.S. Iwona, przyznam, że i mi te fragmenty wypowiedzi Wojciecha Sumińskiego, w których zachęca do kupienia swojej książki, zabrzmiały obco i źle. Z drugiej strony powinniśmy chyba jednak pamiętać i o tym, że jest to człowiek, którego państwo Magdalenki ograbiło nie tylko z kilku lat normalnego życia, ale także - mówiąc wprost - z pieniędzy. Zmuszając, zapewne świadomie, do tego rodzaju "reklamy", niewątpliwie podkopującej doń zaufanie Polaków. Ważąc racje - przyznam je jednak Panu Wojciechowi.
Serdecznie pozdrawiam,
Arkadiusz Cisek
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPani Iwono,
UsuńJestem zawiedziony, że osoba, która tak dobrze zna sprawę śmierci ks. Popiełuszki i jest w nią zaangażowana mogła tak bardzo pomylić się co do oceny Wojciecha Sumlińskiego. To co napisałem powyżej absolutnie nie miało na celu ujmowanie WS - chciałem tylko pokazać dwie sytuacje, które niektórych ludzi mogą negatywnie nastawić do Pana WS i jednocześnie postarałem się je racjonalnie wytłumaczyć właśnie na potrzeby osób zaniepokojonych.
Pani zarzut, mimo że logiczny to jednocześnie absurdalny, do odrzucenia najprostszymi argumentami. Ocenia Pani WS zero-jedynkowo (dobro/zło). Mnie też czasami irytują pewne słowa/zachowania Pana Sumlińskiego, np. jak te wspomniane w moim komentarzu wyżej, ale jak sama Pani widzi można je łatwo obalić co ja również zrobiłem. Ci którzy znają historie Wojciecha Sumlińskiego i interesują się nie tylko jego książkami, ale całym życiem (ja należę do takich osób) nie mają takich wątpliwości jak Pani. Oczywiście nie będę tutaj pisał referatu nt. osoby Wojciecha Sumlińskiego więc powiem tylko tyle: Jeżeli podważa Pani wiarygodność WS to podważa Pani również wiarygodność prokuratora Witkowskiego, który jest BARDZO bliskim przyjacielem Sumlińskiego. Poza tym podważa Pani wiarygodność takich osób jak Grzegorz Braun, ks. Stanisław Małkowski - bliskich przyjaciół WS jak również mnóstwa innych osób, które ufają i szanują Wojciecha Sumlińskiego.
Droga Pani Iwono,
OdpowiedzUsuńWysłuchałam, mocno poruszona, całą rozmowę z panem prokuratorem Andrzejem Witkowskim. Przyznaję, że kilka razy doznawałam niemiłego uczucia, że koś tu, najdelikatniej mówiąc: nadużył (i nadużywa) mego zaufania. W tej chwili odczuwam wielki niesmak i rozgoryczenie. Przychodzą mi na myśl ostatnie (ze znanych) słowa księdza Jerzego:
"PANOWIE, DLACZEGO [NADAL] MNIE TAK TRAKTUJECIE?"
Serdecznie dziękuję za Pani pracę i wytrwałość - i mam do Pani wielką prośbę. Czy nie zechciałaby Pani - po przetarciu ścieżek do niezależnego radia Lublin - poinformować pana prokuratora o tym, co napisał o księdzu Jerzym Aleksander Ścios?
O dziesiątkach artykułów, począwszy od 2008, a także o książce AŚ: "ZBRODNIA ZAŁOŻYCIELSKA III RP. ZABÓJSTWO KSIĘDZA JERZEGO POPIEŁUSZKI"
- http://multibook.pl/pl/p/Aleksander-Scios-Zbrodnia-zalozycielska-III-RP/4760
W przypadku tego Autora zarówno sprawa intencji jak i bezinteresownego zaangażowania się w opisanie historii męczennika (w PRL i w III RP) - pozostają krystalicznie czyste. A pisanie odbywa się prawdziwie "Bez Dekretu", tj. z odrzuceniem wszelkich "autorytetów i prawd objawionych III RP".
Pewnie dlatego, pomimo przejęcia władzy przez PiS, obowiązuje CAŁKOWITY ZAPIS nie tylko na publicystykę, ale nawet na osobę Aleksandra Ściosa. A zasłużeni wydawcy, nawet ci z "podziemną przeszłością" - prędzej wydadzą książki nawróconemu esbekowi (jak pan Jegliński, właściciel Editions Spotkania), niż zaproponują współpracę PRAWDZIWEMU ANTYKOMUNIŚCIE.
Tak bowiem wygląda nasze kolejne "wyzwolenie się" z komunizmu - AD 2015.
lalki, szopka, podłe maski,
farbowany fałsz, obrazki
Pozdrawiam serdecznie
@ Urszula Domyślna
UsuńJa, pod napięciem nieubłaganie upływającego - czasu do końca służby prokuratora Andrzeja Witkowskiego i mając na uwadze to, że ludzie kończą pracę przed świętami (a wracają dopiero w nowym roku), wysłałam dramatyczny list polecony do tego prokuratora, w którym opisałam całe zaangażowanie społeczne w sprawie przywrócenia mu śledztwa. Napisałam mu o zaangażowaniu ludzi podpisujących petycję, o apelu prof. Mikołajczaka, działaniach ks. Małkowskiego i o zaangażowaniu Pana Ściosa, cytuję:
"Na znanych portalach prawicowych i w blogosferze pojawiały się artykuły poruszające to zagadnienie. Wielu blogerów, w tym słynny Aleksander Ścios, z zaangażowaniem poruszali tę sprawę w swoich tekstach."
Zdaję sobie sprawę, że to opis skromny, ale jednak przeczytany przez prokuratora na sto procent (wyraźnie odniósł się do mojego listu, wymieniając moje imię i nazwisko na antenie tego programu: https://youtu.be/pu8wSv9fZPs )
List wysłałam do Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie, w której rzekomo miał jeszcze pracować prokurator Witkowski. No i się wydało...
List prokuratura zwróciła mi z powrotem, i to zmotywowało mnie do szukania innych szans kontaktu z prokuratorem. W Internecie znalazłam anons programu lubelskiej telewizji internetowej, w której gościć miał Witkowski. Jeszcze rano przesłałam ten sam list zaadresowany do prokuratora oraz email z prośbą do redakcji programu, aby przekazali go Witkowskiemu. I to był taki fuks, nieplanowane, szczęśliwe zdarzenie, które pozwoliło mi bezpośrednio skontaktować się z tym prokuratorem.
Nie znam adresu pana Witkowskiego, a nawet gdybym znała, nie napisałabym do niego, aby nie naruszać jego prywatności. Teraz nie jestem w stanie skontaktować się w panem Witkowskim.
Ja teraz doceniam, kto był i jest szczery w takich sprawach, a kto pewne tematy wykorzystuje dla swoich celów.
Niestety, tylko tyle napisałam, w pośpiechu i nerwach, o zaangażowaniu Autora Bloga i ludzi skupionych wokół niego.
Pozdrawiam serdecznie
wyraźnie odniósł się do mojego listu, wymieniając moje imię i nazwisko na antenie tego programu redaktor programu, oczywiście.
UsuńPani Iwono, Panie Aleksandrze, Wszyscy:
OdpowiedzUsuńZastanowiły mnie słowa pana prokuratora Witkowskiego o tym, że jedyną osobą, która zaangażowała się i dopomogła mu w jego śledztwie był śp. Lech Kaczyński (jak zrozumiałam - wówczas, kiedy był ministrem sprawiedliwości w rządzie AWS). Kiedy w r. 2005 urząd ministra objął Zbigniew Ziobro - przez niemal dwa lata nie kiwnął palcem w bucie. Taką postawę prezentuje i dzisiaj, po powrocie na dawne stanowisko. Nawiasem: ZZ jest jedną z tych postaci w rządzie Beaty Szydło, co do których mam najwięcej wątpliwości i uzasadnionych pretensji.
Pozdrawiam
Kto chce podjąć walkę o przywrócenie tego śledztwa prok. Witkowskiemu, będzie musiał ją stoczyć od marca 2016, kiedy nastąpi połączenie urzędów ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Mi Ziobro odesłał list (skierowany do niego) do Dyrektora Biura Prokuratora Generalnego. To samo Ziobro mówił ks. Małkowskiemu - że śledztwo może ruszyć po połączeniu tych urzędów.
UsuńNiech mu będzie. Kwestia, czy faktycznie ruszy, po spełnieniu warunku Ziobry.
Pozdrawiam
Iwona,
UsuńUważam, że liczenie na powrót tego śledztwa, gdy "nastąpi połączenie urzędów ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego" - jest błędem. W sposób ewidentny Ziobro boi się zająć tą sprawą. Dokładnie tak samo, jak Kamiński, Prezes IPN, bał się - i boi nadal - kontynuować ekshumacje ciał Naszych Bohaterów na "Łączce", ku czemu miał podstawy nawet na gruncie dotychczasowych (sprzed łże - ustawy komorowskiego) przepisów.
Nie myślę tu o formalnych podstawach procesowych Ziobry, być może faktycznie takowych nie ma. Ale jeśli już łamie swe sumienie chodząc po Wiertniczych i Woroniczach, niech powie o tym, że prawda o śmierci ks. Jerzego JESZCZE Polakom nie została ukazana. I że jesteśmy od niej tylko o krok, ale liczony gigantycznym oporem obozu Magdalenki, w tym np. Leona Kieresa, dziś sędziego TK, a 10 lat temu destruktora śledztwa Andrzeja Witkowskiego. Już nie wspominając o tym, iż Ziobro ma - jako minister, jako poseł - ogromne możliwości pozakulisowych działań. Dokładnie wyczerpujących definicję "woli politycznej", o której mówił prokurator Andrzej Witkowski.
Na miarę naszych warunków i talentów - winniśmy cały czas, niezmiennie, nie czekając na jakieś ustawy, wywierać potężny nacisk na PiS, by wyjaśnił kto i dlaczego zabił ks. Jerzego, kto i dlaczego w tej sprawie zacierał ślady i niszczył dowody, wreszcie kto i dlaczego zrobił po 1989 r. absolutnie wszystko, aby Polacy rzeczywistych sprawców nie poznali. I dlaczego, tym samym - przez 26 lat żyliśmy w kraju wciąż rządzonym przez tych sprawców. Nawet jeśli reakcji nie będzie. Być może paru osobom przejdzie wtedy ochota na dalsze głosowanie na PiS. Na przykład mi.
Pozdrawiam,
Arkadiusz Cisek
Zachęcam gorąco do wywierania nacisku - poprzez np. listy do samego Ziobry czy też innych osób decyzyjnych (ja pisałam nawet do rodzin, nie wymienię jednak kogo, bo to może zabrzmieć zbyt kontrowersyjnie, że naruszałam czyjąś prywatność).
UsuńWażne, żeby nas było więcej. Czas naszych interwencji nie jest istotny, można wywierać naciski na polityków nawet jeszcze w tym roku.
Ja wiem, jaki był Ziobro w stosunku do tego śledztwa. On jednak jest teraz ministrem i ma pewne instrumenty władzy. Z samej wiedzy, że robił coś w przeszłości nie tak, nie da się pchnąć tej sprawy do przodu.
Pozdrawiam wszystkich
Meanwhile in Russia: http://wpolityce.pl/polityka/275725-nie-do-wiary-rzecznik-mon-ujawnia-w-biurze-plk-duszy-w-centralnym-miejscu-wisial-herb-rosyjskiej-fsb-to-bylo-panstwo-w-panstwie-ciesze-sie-ze-moglismy-to-rozbic
OdpowiedzUsuńGAWNOJEDY NA SŁUŻBIE U PUTINA!
UsuńI toto ośmielało się udawać polskie służby, przylepiać się do NATO i sprzeciwiać rozkazom Ministra Obrony Narodowej. Pospolici sprzedawczycy i łgarze, do końca dezinformujący Polaków w zawsze życzliwych WSI gadzinówkach.
Trzeba ich sczyścić tak, żeby nawet ślad nie pozostał.
Pozdrawiam serdecznie, dawno tu niewidziany Jaszczurze :)
W przeciwieństwie do MON - Błaszczakowe MSWiA kurczowo trzyma się linii porozumienia ponad podziałami i nadal wspiera pospolitego oszusta, żerującego na chorych dzieciach:
OdpowiedzUsuńhttp://wpolityce.pl/polityka/275790-wiceszef-mswia-prostuje-nieporozumienia-nie-ma-zakazu-aby-sluzby-mundurowe-uczestniczyly-w-przyszlorocznym-finale-wosp
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń@ Urszula Domyślna i Wszyscy
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, wykasowałam moje posty nt. pana Sumlińskiego. Nie chcę psuć atmosfery wokół tej arcyważnej sprawy. Właśnie dostałam list od pana Andrzeja Witkowskiego.
To wrzuć tutaj lub na poznacie prawde. Jestem bardzo ciekawy co napisał.
UsuńNa You Tube warto wysłuchać rozmowę z prokuratorem Andrzejem Witkowskim przeprowadzoną 16 grudnia 2015 przez Niezależny Lublin.
UsuńAleksander Ścios,
OdpowiedzUsuńDzisiaj został powołany nowy dyrektor CEK NATO Mariusz Marasek. Jak Pan ocenia tą nominację? Wiadomo, że był w Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI, ale nie jest tak znany jak Bączek czy Lew-Mirski, a tym bardziej Cenckiewicz i Woyciechowski.
Pozdrawiam
Panie Aleksandrze czy mogę liczyć na opinię? Pytania jak najbardziej w temacie :)
UsuńWitam,
UsuńMoże jednak skusi się Pan na ocenę tej nominacji? Po felietonie widać, że posiada Pan ponadprzeciętną widzę w temacie.
Pozdrawiam serdecznie
Panie Aleksandrze Ścios,
UsuńJest mi bardzo przykro, że nie ustosunkował się Pan do mojego pytania, które niewątpliwie jest związane z tematem. Prośbę postawiłem trzykrotnie jednak za każdym razem nie otrzymałem odpowiedzi. Mogę tylko spekulować, że osoba Mariusz Maraska jest tematem tabu na tym blogu. Czemu? Tego niestety nie wiem.
Pozdrawiam serdecznie
Panie Mariuszu,
UsuńMoże dlatego, że Aleksander Ścios to Mariusz Marasek właśnie ;)
Pozdrawiam