Przez długie osiem lat czekałem na upadek reżimu
PO-PSL – największego nieszczęścia, jakie dotknęło Polaków od czasu
magdalenkowego szalbierstwa. Nie było w historii III RP ekipy, która uczyniłaby
większe spustoszenia. Nigdy też, po roku 1990, nie działała grupa równie
regresywna i agresywna, ściśle powiązana z triumwiratem III RP i ludźmi
komunistycznej bezpieki. Poniesione w tym czasie straty kulturowe, ekonomiczne
i moralne, będziemy odczuwali przez kilka następnych pokoleń.
Być może przyjdzie czas, gdy rzetelni analitycy
ocenią ten okres ośmioletniej zapaści – nie tylko poprzez pryzmat polityczny
bądź prawny, ale w kontekście ogromu krzywd i strat, jakich doznało polskie
społeczeństwo. Taki bilans musi zostać sporządzony, choćby po to, by nigdy
więcej podobna grupa szalbierzy i politycznych rzezimieszków nie mogła rujnować
naszej ojczyzny.
Nie
jest tajemnicą, że czas rządów PO-PSL, można oceniać z dwóch różnych
perspektyw, osadzonych w indywidualnych doświadczeniach i okolicznościach. W
przededniu „rozstrzygnięcia wyborczego” warto sobie uświadomić tę różnicę, nawet
nie po to, by epatować łatwym populizmem, ale dlatego, by w przyszłości nie
popełniać błędów w ocenie cudzych intencji i celów.
Pierwsza perspektywa dotyczy polityków Prawa i
Sprawiedliwości, działaczy partyjnych, redaktorów naczelnych „wolnych mediów”,
publicystów i intelektualistów kojarzonych z opozycją. Ludzi, którzy przez
ostatnie osiem lat nie utracili więzi towarzyskich, zawodowych lub finansowych,
z grupą nazywaną establishmentem III RP. Tych osób nikt nie pozbawił poselskich
apanaży, nie odebrał im dochodów ani profitów z uczestnictwa w spektaklach
„demokracji parlamentarnej”. Przez ostatnie lata mieli dostęp do „salonów
politycznych” III RP, posiedli możliwość brylowania w ośrodkach propagandy oraz
budowania swoich pozycji w oparciu o przekaz publiczny. To prawda, że również ich
srodze doświadczono – utratą przyjaciół poległych w Smoleńsku, seansami pomówień,
oszczerstw i nienawiści, jednak przypadki te zawsze znajdowały się w centrum uwagi wyborców
i były rekompensowane wsparciem moralnym i wzrostem zaufania społecznego.
Trzeba także pamiętać, że w ostatnich latach
powstało wiele nowych tytułów prasowych, powołano telewizję i media elektroniczne,
kojarzone z przekazem „wolnego słowa”. Zyski z tych przedsięwzięć zasiliły
kieszenie „niezależnych” dziennikarzy, zaś udziały w spółkach medialnych stały
się źródłem dochodów dla prezesów i redaktorów naczelnych. Co najważniejsze - Polacy
obdarzyli tych ludzi ogromnym zaufaniem, udzielając im nieograniczonego kredytu
i namaszczając na rzeczników interesu społecznego. Wielu z tych ludzi – często niewspółmiernie
do predyspozycji moralnych i intelektualnych, zostało wykreowanych do roli „niepokornych”
opozycjonistów lub obdarzonych mianem autorytetów moralnych. Nie pomylę się też
twierdząc, że dla niektórych przedstawicieli środowiska „wolnych mediów”, okres
rządów PO-PSL stanowił czas najlepszej prosperity i pozwolił osiągnąć status,
jakiego nigdy nie uzyskaliby w warunkach autentycznej demokracji i wolności
słowa.
Druga perspektywa, musi
natomiast obejmować miliony zwykłych wyborców i sympatyków opozycji. Ludzi bez
koneksji i środowiskowych znajomości, doświadczonych dotkliwie przez reżim,
zmęczonych codziennymi problemami, porażonych ogromem kłamstwa, zalewem podłości
i nienawiści. Tych, którzy utracili pracę, często z powodu głoszonych poglądów,
których prześladowano za krytykę władzy, za obronę rodziny i polskich wartości,
których pozbawiano wolności i poczucia bezpieczeństwa. Tych, którzy płakali po
zamachu smoleńskim, byli bici na Krakowskim Przedmieściu, nazywani „bydłem”
przez reżimowych polityków i „marginesem” przez hierarchów Kościoła. Tych,
którzy utracili nadzieję i radość życia, którzy bali się mówić i krzyczeć. Ludzi
oszukanych i zawiedzionych, spragnionych prawdy i wolności, doświadczanych realiami
życia w komunistycznej hybrydzie. Skrzywdzonych cicho i w ukryciu lub
oficjalnie - „w majestacie prawa” stanowionego przez łotrów.
Każdy z Państwa wie, o jakiej perspektywie myślę i
każdy potrafiłby dopisać własne doświadczenia do tego bagażu wielorakich krzywd
i doznanych nieprawości.
Nietrudno zrozumieć, że z tych dwóch, czasem
bardzo dalekich perspektyw, można wyprowadzać zasadniczo różne oceny reżimu
PO-PSL. Można też odmiennie interpretować poszczególne wydarzenia i mieć
rozbieżne opinie o postaciach tego reżimu. To stan całkowicie naturalny, o którym
decydują względy środowiskowe, zasób osobistych doświadczeń i potrzeb, ale też wizje
korzyści i rachunek strat.
Dlaczego dziś trzeba przypominać o dwóch
perspektywach i stawiać pytania na przekór przedwyborczym nastrojom?
Przede wszystkim dlatego, że szczęśliwi posiadacze
pierwszej perspektywy, chcą uchodzić za reprezentantów naszych interesów, korzystać
z naszego zaufania, wiary i pieniędzy. Ważne jest także to, że partia, która
zamierza działać w naszym imieniu, nie nazywa się „Gospodarka i Innowacja” i
nie nosi nazwy „Współpraca i Dialog”. Słowa „Prawo i Sprawiedliwość” zostały w ostatnich
latach zbyt splugawione i zapomniane, by
Polacy mieli nie dostrzegać powinności zawartych
w nazwie tej partii.
Trzeba też o tym przypominać i stawiać trudne
pytania, bo w ostatnim miesiącu, pan Jarosław Kaczyński kilkakrotnie sformułował
deklaracje, w których ujawnił polityczne intencje swojego środowiska. Padły m.in.
zapewnienia – „Nie możemy w tej chwili
myśleć o żadnym rewanżu, o żadnym odwecie. Musimy myśleć tylko o jednym: jak
Polskę dobrze zmienić!”. Niewiele dni później, wyborcy PiS mogli usłyszeć –
„Nie idziemy do władzy po odwet czy
wyrównanie rachunków. Idziemy po to, by uczynić to, co jest potrzebne.” Padły
także zapowiedzi o woli „umacniania”
i „szanowania roli opozycji” oraz
szczególne słowa – „Jesteśmy gotowi
zapominać i wybaczać”, przyprawione wszakże
zapewnieniem – „Ale prawo będzie działało”.
Nie mając podstaw, by podejrzewać pana
Kaczyńskiego o zamiar oszukiwania wyborców, przyjmuję, że słowa te zawierają arcyważną
deklarację polityczną złożoną ludziom obecnego reżimu. Deklarację – jak mam
prawo sądzić, skierowaną do partyjnych kolegów z PO i PSL i złożoną w imieniu
członków Prawa i Sprawiedliwości.
Nie chciałbym bowiem przypuszczać, że szef opozycji
tak dalece pomylił swoje powinności, iż utożsamia partię z wyborcami lub chciałby
narzucić im własną, partyjną perspektywę. W całym cywilizowanym świecie (do
którego, jak zapewnia nas PiS, w pełni należymy) politycy są ludźmi, którym określona
grupa obywateli powierza obowiązek reprezentowania ich interesów. Z wykonania tego
obowiązku politycy są rozliczani, a za cenę społecznego poparcia, prestiżu i
niemałych dochodów, mają słuchać głosu elektoratu i zabiegać o jego względy.
Ten model cywilizacyjny różni się zasadniczo od
realiów państwa komunistycznego, w których to partia narzuca obywatelom swoją
wolę i nie licząc się z interesem wyborcy-społeczeństwa, próbuje realizować tyleż
utopijne, jak fałszywe i zbrodnicze „programy”. Tam zatem, gdzie polityk
twierdzi, iż wie lepiej, czego oczekuje jego wyborca, mamy klasyczny przykład mentalności
komunistycznej. Tam zaś, gdzie polityk jest zmuszony słuchać głosu wyborcy i
liczyć się z jego opinią, możemy mówić o wolności i demokracji.
Zakładam więc, że prezes Prawa i Sprawiedliwości
ma oczywiste prawo składania takich deklaracji - w imieniu członków swojej
partii. Ewentualnie - w imieniu środowiska zwanego „wolnymi mediami”. I nikogo
więcej.
Potrafię zrozumieć, że pana Kaczyńskiego i ludzi bliskich
PiS stać na wielkoduszność i przekreślenie krzywd, jakich doznali od swoich
parlamentarnych kolegów. Można to uznać za wysoce chrześcijańską i godną
podziwu postawę. Politycy PiS-u mają prawo zapowiadać, że będą traktowali ludzi
PO i PSL niczym „święte krowy” opozycji oraz zapewniać ich o braku "odwetu".
Być może, deklaracje te wynikają z wiedzy pana prezesa na temat nastrojów wśród
działaczy PiS. Być może służą uspokojeniu emocji i wyciszeniu żądzy odwetu i
zemsty, panującej wśród polityków opozycji. Tego nie wiemy.
Wiadomo natomiast, że takich oświadczeń pan
Kaczyński nie składa w imieniu swoich wyborców. Gdyby kiedykolwiek przyszło mu
to do głowy, musiałby wpierw nie tylko udzielić odpowiedzi na szereg
niewygodnych pytań, ale też wytłumaczyć milionom Polaków - dlaczego ich słuszne
pragnienie sprawiedliwości i naprawy doznanych krzywd, określa mianem „rewanżu”
i „odwetu”? Ponieważ prezes PiS-u nigdy nie zdobył się na jedno lub drugie,
uznaję, że wypowiedziane publicznie słowa są wyłącznie stanowiskiem polityków tej
partii i wynikają z realizacji wizji zależnej od własnej perspektywy.
A jeśli tak, to czy w przededniu rozstrzygnięcia
wyborczego nie mamy prawa zapytać– co z Polakami? Bo wiemy już, jaką wizję
wyznają politycy opozycji i jak zamierzają potraktować dokonania partyjnych
kolegów. W takiej sytuacji, przedstawicieli partii, która nie tylko odwołuje
się do mandatu udzielonego jej przez naród, ale chce uchodzić za obrońców
autentycznej aksjologii - należałoby zapytać:
- czy i jak nowa władza zamierza dokonać
gruntownej oceny rządów PO-PSL oraz prezydentury B. Komorowskiego?;
- w jaki
sposób chce naprawić krzywdy wyrządzone Polakom przez funkcjonariuszy reżimu?;
- czy zamierza oczyścić życie publiczne z postaci
szczególnie skompromitowanych i uwikłanych w działalność antypolską ?,
- czy
podejmie obowiązek rzetelnej oceny prawnej dokonań przedstawicieli reżimu
PO-PSL,
- czy w ramach przeprowadzania „dobrych zmian”
przywróci Polakom poczucie elementarnej sprawiedliwości i będzie dążyć do
wymierzenia adekwatnych kar za najcięższe przestępstwa zdrady czy
korupcji?
Nie zamierzam polemizować z retoryką pana
Kaczyńskiego ani stawiać mu zarzutu porzucenia obowiązku sprawiedliwych
rozliczeń. Uwzględniam jego pragmatykę i perspektywę, z jakiej dokonuje oceny
polskiej rzeczywistości.
Mam jednak prawo pytać - co z milionami ludzi, którzy w ostatnich
ośmiu latach mieli nieszczęście bycia zwykłymi obywatelami i doświadczyli owej drugiej,
mniej korzystnej perspektywy? Czy ich upokorzenia, ból i gniew, zostaną kiedyś wyrównane?
Czy po przejęciu władzy przez PiS, ich pragnienie Polski wolnej i sprawiedliwej,
nie zostanie nazwane „żądzą odwetu”?
Co PiS zamierza zrobić dla nich i za nich, skoro
oczekuje wyborczego poparcia? Jak rozliczy krzywdy wynikające z korupcji i
zdrady „elit” III RP? Jak ukarze winnych paktowania z kremlowskimi bandytami, odpowiedzialnych
za narażanie Polaków na dyktat Moskwy czy Berlina? Co z tymi, którzy chcieli
nas „jednać’ z ludobójcami i oddać nasz kraj na pastwę historycznych wrogów? Co z łotrami w sędziowskich togach i
terrorystami w telewizyjnych okienkach? Jak zostaną wynagrodzone lata upokorzeń,
kto policzy nasze straty moralne i materialne, jak wyceni niszczenie polskiej
kultury, deprawację nauki i myśli?
Wobec wymowy deklaracji składanych przez pana
Kaczyńskiego, trzeba pytać - jak jego partia chce sprostać oczekiwaniom Polaków
i jak zamierza naprawić tysiące aktów niesprawiedliwości, uczynionych przez ludzi
obecnego reżimu?
Trzeba pytać o to dziś, gdy partia pana
Kaczyńskiego ma jeszcze szansę zasłużyć na nazwę Prawa i Sprawiedliwości.
Mistrz coraz takty nagli i tony natęża,
OdpowiedzUsuńA wtem puścił fałszywy akord jak syk węża,
Jak zgrzyt żelaza po szkle, przejął wszystkich dreszczem
I wesołość pomięszał przeczuciem złowieszczem.
Panie Aleksandrze,
Do starej dołącza nowa nomenklatura. Za chwilę, jak w r.1990,
usłyszymy: "zdrowie wasze, w gardła nasze". I tyle "naszego".
Historia III RP zatoczyła koło.
Pozdrawiam serdecznie
To mnie teraz Pani zasmuciła już na dobre. A taką miałam nadzieję... Przestaję już wierzyć w cokolwiek poza Bogiem. Pozdrawiam.
UsuńPani Urszulo,
UsuńTego jeszcze nie wiem, choć mogę tak podejrzewać. Pan Kaczyński jest zbyt wytrawnym politykiem, by jego wypowiedziom przypisywać cechy przypadkowości.
Jeśli przekaz o "braku odwetu","zapominaniu i wybaczaniu", pojawia się przynajmniej czterokrotnie, trzeba go odczytywać jako istotną deklarację polityczną.
My zaś, zbyt często mieliśmy do czynienia z zakulisowymi grami i "koncyliacyjnością" tzw. opozycji, by udawać, że to tylko próba oszukania mitycznego "elektoratu centrowego".
Pozdrawiam serdecznie
Pani Urszulo....ja jestem jednak optymistka...:)
UsuńPozdrawiam Panstwa serdecznie :)
Witam Autora i Komentatorów
OdpowiedzUsuńBardzo dobry tekst, panie Aleksandrze. Należę do grupy, która patrzy z tej drugiej perspektywy. Jeśli czeka nas próba przetrącenia kręgosłupa raz na zawsze, to ci, którzy tak myślą, nie wiedzą, że ich wysiłek jest skazany na porażkę. Ponieważ polskiego ducha można ostatecznie zniszczyć tylko wraz z ostatnim Polakiem, zatem tylko za zgodą naszego Szefa - w Niebiesiech :))
Przed poprzednimi, prezydenckimi wyborami, ten pan się nie pomylił, a dziś mówi tak: "przy niekorzystnym rozkładzie głosów na małe partie PiS może być bliski zdobycia 2/3 mandatów, czyli większości konstytucyjnej!"
http://wpolityce.pl/polityka/269093-giertych-pis-moze-uzyskac-samodzielnie-wiekszosc-konstytucyjna
Wszystko zależy od woli, ale pole manewru ma znaczenie zasadnicze o tyle, że bez niego wola pozostanie tylko wolą, wsobnym aktem umysłu. Jarosław Kaczyński jest uczciwym człowiekiem, nie zdradzi. Panika w szeregach ONYCH jest nie tylko atakiem uprzedzającym i kreowaniem społecznych nastrojów. ONI wiedzą, że nocy Św. Bartłomieja nie będzie, bo żyją w dobrym, chrześcijańskim narodzie, ale "prawo będzie działało". Jeśli idzie o mnie, o moje osobiste oczekiwania, jeśli "prawo będzie działało" (a ono nie istnieje bez sprawiedliwości), to wystarczy.
Pozdrawiam serdecznie
viva cristo rey,
UsuńBardzo bym się cieszył z deklaracji pana Kaczyńskiego, iż "prawo będzie działało", gdybyśmy tylko poznali plany PiS-u względem tzw. wymiaru sprawiedliwości.
Bo o jakim działaniu prawa może być mowa, gdy miejscem największych patologii i szubrawstwa są sądy i prokuratury?
Dwukrotnie (w tym raz w Gazecie Polskiej) publikowałem teksty zatytułowane "KALENDARIUM PAŃSTWA POLICYJNEGO", w których przypominałem o najbardziej spektakularnych represjach sądowo-policyjnych. Zaprzestałem tego, gdy uświadomiłem sobie, że takie przypadki nie robią już na nikim najmniejszego wrażenia i są zbywane milczeniem. Tak działa mechanizm niewolnictwa.
Deklarację o stosowaniu prawa należałoby zatem poprzedzić szczegółowym wyjaśnieniem intencji PiS-u w sprawie "naprawy" systemu prawnego III RP.
Gdy widzę żenujące spektakle "łaszenia" się pana prezydenta i kandydatki na premiera do Policji i innych organów represyjnych oraz słyszę zapewnienia o " dobrych reformach" i "unikaniu rewolucji", mam prawo przypuszczać, że w tym obszarze partia pana Kaczyńskiego nie dokona żadnych znaczących zmian.
Kto zatem i jak będzie dbał, by "prawo działało"?
Być może wystarczą Panu zapewnienia pana prezesa, ale wyborcom PiS-u radziłbym wpierw dowiedzieć się, jak będą one realizowane.
Pozdrawiam serdecznie
Cyt: "Trzeba także pamiętać, że w ostatnich latach powstało wiele nowych tytułów prasowych, powołano telewizję i media elektroniczne, kojarzone z przekazem „wolnego słowa”. Zyski z tych przedsięwzięć zasiliły kieszenie „niezależnych” dziennikarzy, zaś udziały w spółkach medialnych stały się źródłem dochodów dla prezesów i redaktorów naczelnych. Co najważniejsze - Polacy obdarzyli tych ludzi ogromnym zaufaniem, udzielając im nieograniczonego kredytu i namaszczając na rzeczników interesu społecznego."
OdpowiedzUsuńProponuję bojkot i dalsze piętnowanie tzw. "naszych" mediów. Można sobie jeszcze raz przejrzeć strony wPolityce.pl i Niezalezna.pl i artykuły z 19 października.
I dla porównania, "nie nasze" media - na przykład polskatimes.pl, która napisała wszystko, co trzeba było napisać na temat śledztwa ws. zabójstwa ks. Jerzego:
http://www.polskatimes.pl/artykul/9010020,zabojstwo-ksiedza-jerzego-popieluszki-minelo-31-lat-od-tragicznej-smierci-duchownego,2,id,t,sa.html
Absolutny skandal, nie można nad tym przejść do porządku dziennego. "Nasze media" wprowadziły tu nowe standardy "niezależności" politycznej i dziennikarskiej.
Oczywiście, pozdrawiam Autora i wszystkich.
UsuńPani Iwono,
UsuńO bojkocie oczywiście nie może być mowy, bo jeśli wyborcy PiS nie mają tyle świadomości, by bojkotować ośrodki propagandy, jakże mogliby krytycznie oceniać żurnalistów z "wolnych mediów"?
Dla wielu odbiorców, owi żurnaliści są "ideowymi" reprezentantami "wolnej myśli" i nawet do głowy im nie przyjdzie, że płacąc za funkcjonowanie tych mediów, mogliby od nich cokolwiek wymagać.
Trzeba też pamiętać, że tu działa pełna symbioza -"system zamknięty",środowiskowy, w którym jedna strona medialna (reżimowa) produkuje "paszę" dla strony drugiej (opozycyjnej). W zamian, strona reżimowa otrzymuje legitymację dziennikarstwa (brzmi to lepiej niż funkcjonariusz medialny), jest uwiarygadniana w odbiorze społecznym i traktowana niczym przekaz posiadający wartość dyskursywną.
Dość sobie wyobrazić, że gdyby nagle zamilkły TVN-y i Polsaty, zaś GW przestała się ukazywać, panowie "niezależni" publicyści nie mieliby o czym pisać. Zapanowałaby kompletna pustka i chaos, bo niemal wszyscy z nich (poza kilkoma chlubnymi wyjątkami) nie potrafią sformułować żadnej własnej i autonomicznej myśli.
Cenzura, o której Pani wspomina jest oczywiście czymś wyjątkowo obrzydliwym i dzięki zachowaniom tych małych demiurgów, otrzymałem w ostatnim miesiącu solidną dawkę wiedzy o tym towarzystwie.
Ale też proszę zobaczyć, ilu Polaków podpisało petycję w sprawie powierzenia śledztwa prok.Witkowskiemu. To istotny wskaźnik naszej kondycji.
Tu działa ten sam mechanizm, z którego wyśmiewają się wyborcy PiS-u. To, czego nie ma w mediach, nie istnieje. Skoro "niezależni" żurnaliści nie nagłośnili tematu i nie napisali wprost, że trzeba podpisywać petycję, sprawa jest uważana za marginalną i pozbawioną znaczenia.
Nie jest to bynajmniej "nowy standard" zachowań, bo identycznie zachowały się owe media w przypadku afery marszałkowej i wielu spraw dotyczących B.Komorowskiego.
Tam zaś, gdzie dochodziło do konfliktu między interesem społecznym ( dochodzenie prawdy, nagłaśnianie trudnych tematów) a przekazem partyjnym PiS-u, wybór był zawsze jeden.
Pozdrawiam Panią
Drogi Panie Aleksandrze, mysle ze nowy rzad nie pojdzie w slady poprzednikow z 1990 roku. To juz nie jest towarzystwo, ktore glosi ze moralnosc zmienia sie z czasem. Mam I musze miec nadzieje, ze fundament na jakim stoja zapewnia nam ze maja etyke. Etyke chrzescijanska. A w tej etyce zemsta nie jest rozkosza bogow, dochodzenie sprawiedliwosci jest powinnoscia. W Polsce jest to wyjatkowo trudne. Stalismy na strazy etyki chrzescijanskiej do czasu, jak Europa zachodnia zaczela lewicowac I tracic grunt oparty na filozofii I etyce chrzescijanskiej. Czy jest mozliwy jej powrot do korzeni? Czy Polska i inne kraje Europy Wschodniej maja szanse na przejecie tych wartosci? Czy Europa m szanse na zachowanie swojej ideologii bez religii, lewicujacej, w obliczu ruchu ludow muzulmanskich w jej kierunku? - To rowniez bedzie mialo wplyw na polityke Polski .
OdpowiedzUsuńJest sporo niewiadomych, ktorych zagadki beda rozwiazane z biegiem czasu. I szybko to nie nastapi, wiec prosze Pana serdecznie o dalsze spostrzezenia historyczne, ktore nam ulatwiaja ogarnoc sytuacje Polski w sensie politycznym!
Serdecznie pozdrawiam.
Odpowiedz
Jadzka,
UsuńDziękuję Pani za te refleksje i odniosę je do treści mojego tekstu.
Uważam, że przebaczać - jest powinnością chrześcijanina. Zapominać - dowodem amnezji, a nierzadko głupoty.
Nadto -przebaczać można tylko we własnym imieniu, lub w imieniu tych, którzy również deklarują taką wolę.
Jak Pani na pewno wie, etyka chrześcijańska nie jest zbiorem zaleceń dla ludzi dotkniętych amnezją lub głupotą. Obowiązują w niej pewne stałe normy -warunki, które winny być spełnione, gdy mówimy o zatarciu win, pojednaniu czy wybaczeniu grzechów.
Pomyślmy teraz o realiach politycznych III RP.
W roku 2010 pan Jarosław Kaczyński, w liście otwartym dotyczącym spraw polityki zagranicznej, przypomniał fundamentalną zasadę, sformułowaną przez Juliusza Mieroszewskiego - "by polityka była skuteczna musi być najpierw moralnie słuszna".
Z tej zasady słuszności (moralności), miała wynikać odrębność programu PiS i ona miała decydować o sile argumentów partii opozycyjnej. To rzecz niezwykle ważna, bo niezależnie od wartości poszczególnych propozycji gospodarczych bądź politycznych, o ich doniosłości rozstrzygają przede wszystkim standardy moralne reprezentowane przez głoszących je polityków. Gdyby zabrakło takich norm – projekty PiS-u niczym nie będą się różniły od pustych obietnic wyborczych PO.
Tam zatem, gdzie pan Kaczyński odwołuje się do zasad etyki chrześcijańskiej (a tak właśnie odczytuję słowa o braku odwetu, wybaczaniu i zapominaniu), mam prawo oczekiwać, że tym deklaracjom politycznym, będą towarzyszyły określone zasady moralne.
Czy tak się stanie, moglibyśmy wiedzieć dopiero wówczas, gdyby pan Kaczyński udzielił odpowiedzi na zadane przeze mnie pytania.
Dlaczego? Bo nim padną słowa o "wybaczaniu", mamy prawo poznać rachunek krzywd i sposób ich naprawienia. Nim rzucą nam w twarz o "odwecie i rewanżu", chcemy wiedzieć, jakie winy ciążą na ludziach reżimu, czy i ich żałują i jak zamierzają je naprawić. To są istotne (może najważniejsze) elementy etyki chrześcijańskiej związanej z wybaczeniem i pojednaniem.
W przeciwnym wypadku, takie deklaracje polityczne prowadzą jedynie do zatarcia granic dobra i zła. Mam też prawo przypuszczać, że mają nas odwieść od poszukiwania prawdy i zabić w nas pragnienie sprawiedliwości.
Pozdrawiam serdecznie
Stula.
OdpowiedzUsuńMożna się smucić, lecz nie wolno tracić nadziei. Nawet jeśli współcześny nam wieszcz pisze:
I znów brzmi szloch odrodzenia,
a zło w niepamięć odchodzi,
w sercach szaleją uniesienia
...aż się kolejny łotr narodzi...
Yuhma. 1980r.
Dzięki :) Ma pan rację, nadzieja umiera ostatnia. Pozdrawiam.
UsuńWierzę (bo chcę wierzyć), że to jakie zamiary ma JK okaże się dopiero po przejęciu pełnej kontroli nad kluczowymi resortami. A to nie nastąpi od razu, ani nawet "szybko".
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, wielką nadzieję, że to co obserwujemy jako rzeczywiste działanie bierze się z żywej pamięci dnia 4 czerwca 1992 roku.
Przemek Łośko,
Usuńale żeby efektywnie wdrożyc jakiekolwiek zamiary w służbach (jeżeli tak rozumieny pojęcie ,,kluczowe resorty"), nalezy być chyba jednak premierem. Po prostu nie da się skutecznie kontrolować tych spraw tylko z parlamentu. Jeśli J. Kaczyński nie zdecyduje się na ,,premierowanie", żadne zamiary nie pomoąg zbyt wiele - Beata Szydło nie robi wrażenia, z całym szacunkiem, wulkanu charyzmy i intelektu, zdolnego do ogarnięcia tematu.
Pozdrawiam Pana
Kluczowe resorty to MON, MSW i "niezależna prokuratura" oraz "niezawisłe sądownictwo". Oraz Skarb Państwa.
UsuńPrzejęcie zewnętrznych znamion władzy (rząd, prezydentura) to jeszcze nie jest przejęcie władzy.
A. Ścios,
OdpowiedzUsuńświetnie opisał Pan problem, ale należy dodać do tego tekstu jeszcze jedno pytanie: jaką motywację może mieć PiS, żeby zmieniać po wyborach wygodną dla nomenklatury prawicowej perspektywę na perspektywę mniej lukrową?
Jeśli zostawimy kwestie moralne, które niekoniecznie muszą być w PiSie istotne, pozornie wydaje się, że zagwarantowanie własnej władzy poprzez wyeliminowanie siłowych i finansowych jąder układu, zdolnego do podważenia władzy PiSu, mogłoby być taką motywacją.
Ponieważ jednak wspomniał Pan o miłym złocie, które zabrzęczało już w niejednej kieszeni ,,przywódcy" czy ,,mentora" prawicy, pamiętajmy, jak znakomicie pacyfikuje ten brzęk wojowniczość - której zresztą i tak trudno się dopatrzeć u opozycji i u prezydenta Andrzeja Dudy. Gdy mamy szacunek dla ciężko zapracowanych pieniędzy, wówczas niegorszą gwarancją jest być może zawarcie układu, dającego możność uniknięcia wyniszczającej walki z układem i jego patronami zagranicznymi. W końcu można ,,dobrze rządzić" Polską ,,bez krwi", czyli w praktyce ,,doić, strzyc to bydło". Jest to perspektywa, którą znaczna część PiSu, a w tym kierownictwa, pamięta z cudownego okresu AWSowania. Jest to także perspektywa bardziej dojrzała - mądrością mówiącą, że biznes nie lubi hałasu.
A więc, powtórka wojny z lat 2005-2007 - czy ,,merytoryczne rządzenie" jak za Buzka?
Gdzie szukać u ludzi, dla których Smoleńsk to ,,jedna z istotnych spraw" elementów motywacji do wojny? Ja w przeciwieństwie do wielu optymistów, nie widzę ich.
Nie wiem, jak będzie, zobaczymy wkrótce, ale nie zdziwię się, jak będzie Pan musiał napisać coś o grubej kresce w niezbyt długiej perspektywie.
Pozdrawiam Pana
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCiesze sie,ze jest Pan szczesliwy, Panie Panama, a jednoczesnie ogarnia mnie smutek, ze sprowokowano Pana do wyjazdu...Bylam w Polsce w 2010 I w 2012. I za kazdym razem byl cien ze czulam iz nie jestem w wolnym kraju. I teraz przypomnialam to sobie czytajac panska wypowiedz. Jak sobie pomysle, ze o nich juz pisal Mickiewicz, to napawa mnie przerazeniem, ze slaba jest nadzieja, ze to sie zmieni w naszych czasach. Dziekuje, ze mi to Pan uswiadomil. Jezeli wroce do Polski to bede przynajmniej na to przygotowana. Zycze Panu pomyslnosci w Panamie!
OdpowiedzUsuńWojciech Miara,
OdpowiedzUsuńPrzywołał Pan ciekawy problem, ale przyznam, że niespecjalnie zaprzątam sobie głowę przyszłością PiS-u. Nawet po "odzyskaniu władzy". Od wielu miesięcy głoszę pogląd, że po 25.10. nie czeka nas żadna "rewolucja" (takich zapewnień polityków PiS wyborcy nie chcą pamiętać) lecz polityka kontynuacji. Zakładam, że w wielu obszarach nastąpią "dobre zmiany", jednak w rządach tej ekipy nie pokładam nadziei na odzyskanie wolnej Polski.
Tu jest problem rozpoznania intencji PiS-u, ale też intencji pana prezydenta Dudy. Myślę, że wyborcy chcą dziś więcej "czytać między wierszami" niż traktować literalnie pewne deklaracje i zachowania.
Bardziej interesuje mnie przyszłość ludzi, którzy oceniają rzeczywistość III RP z owej drugiej (ściśle - drugoplanowej) perspektywy. Bo dziś nikt o nich nie pyta, a nawet uznaje się takie pytania za "niepoprawne".
Chcę też mocno podkreślić, że uważam, iż prezes Prawa i Sprawiedliwości ma oczywiste prawo składania takich deklaracji w imieniu członków swojej partii. Nie zamierzam też polemizować z retoryką pana Kaczyńskiego ani stawiać mu zarzutu odstąpienia od obowiązku sprawiedliwych rozliczeń. Uwzględniam partyjną pragmatykę i perspektywę, z jakiej ci ludzie dokonują oceny polskiej rzeczywistości.
Zwracam jedynie uwagę, że to nie jest pragmatyka, w której uwzględnia się sprawy milionów wyborców. A z pewnością, nie sprawy tych, którzy po ośmiu latach rządów reżimu PO-PSL mają święte prawo wystawić tej władzy pokaźny rachunek.
Dlatego jestem wręcz zszokowany, że wyborcy PiS-u przyjmują deklaracje pana Kaczyńskiego w całkowitym milczeniu i zachowują się niczym członkowie jego partii. Jaki mają w tym interes?
Trzeba przecież ostro dostrzegać tak istotne różnice, między pierwszą i drugą perspektywą.
Szczególnie, gdy wszystko zmierza w kierunku uprzywilejowania tej pierwszej.
Inna jest pozycja np. pana Lipińskiego czy Brudzińskiego, inna zaś Kowalskiego i Nowaka z Pcimia i Nowej Wsi. Inne interesy przyświecają panu Karnowskiemu czy Sakiewiczowi, inne zaś czytelnikom - wyborcom PiS. Trzeba wciąż pytać - czy te środowiska na pewno chcą zabiegać o moje sprawy, czy reprezentują moje interesy, czy zrobią wszystko, by rozliczyć moje krzywdy i ukarać winnych zapaści mojego kraju?
Wiara, że tak będzie - bez odwagi formułowania pytań i twardych postulatów, jest raczej objawem obojętności na własny i cudzy los niż dowodzi troski o Polskę.
Pozdrawiam Pana
Szanowny Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńTo chyba ta pierwsza perspektywa?
http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/art,52,prezydent-powolal-rade-dialogu-spolecznego.html
Dziękuję za powyższy artykuł, dobrze że ktoś jeszcze staje w obronie "rojstów". Choć odpowiedzi na postawione pytania mogą być smutne...
PS. Czy to orwellowskie dwójmyślenie, że głosując na Andrzeja Dudę i PiS nie oczekuję realizacji głupich obietnic (do których "radzenie" należy) za to czekam porządków rzeczywistości, których nie obiecywali i nie są w stanie przeprowadzić? ;)
pozdrawiam.
Rafael Pleson,
UsuńObawiam się, że na tym etapie, nie jest już dwójmyślenie, ale myślozbrodnia.
Pan prezydent wielokrotnie podkreśla, że robi to, co obiecał podczas kampanii wyborczej. On realizuje obietnice.
Szczególnie mocno podkreślił to w wypowiedzi na temat aneksu-
"Będę realizował to, co uważam za ważne dla moich rodaków. W tym zakresie nie zobowiązywałem się do niczego. Tę kwestię rozważę jako prezydent Rzeczypospolitej. (…) Ten aneks znajduje się między innymi w gestii prezydenta. Nie zapoznałem się z tym raportem. Ta sprawa nie jest w tej chwili najważniejsza."
Doświadczenia ostatnich dwóch miesięcy uczą zaś, że o sprawach, w których pan prezydent nie składał obietnic, jak np.publikacja aneksu czy wyjaśnienie okoliczności śmierci księdza Jerzego - nie wolno mówić ani ich nagłaśniać. Przynajmniej w tzw. wolnych mediach. Takie działania są uważane za "bezdobre" dla PiS-u i dla prezydenta.
Jeśli zaś chodzi o "rady" i ich skład, takie posunięcia nie zaskakują. Po panu Dudzie nie spodziewałem się innych preferencji. To będzie prezydentura kontynuacji. Również w obszarze "dialogu i porozumienia".
Pozdrawiam Pana
W "drugiej perspektywie" jest niewątpliwie pan Wojciech Sumliński razem w prokuratorem Andrzejem Witkowskim, żebrząc (trzeba to otwarcie powiedzieć) o zainteresowanie prezydenta Dudy swoją petycją.
OdpowiedzUsuńZacytuję komentarz jednego z podpisujących petycję:
"Petycję podpisałem z szacunku dla Prof. St. Mikołajczaka i ze wstydu i wściekłości na aparaty państwowe do których trzeba pisać petycje wołające o prawo i sprawiedliwość dla Polaków... a którzy przed wyborami mają pełne usta tych słów i zapewnień! Iluż to już było Prezydentów a prawdy... i prawa... i sprawiedliwości o śmierci ks. Jerzego jak nie było tak nie ma nadal..." - 2015-10-09
Przepraszam, że ja jeszcze raz piszę na temat tej sprawy, ale jest ona dla mnie wymownym "papierkiem lakmusowym" tego, czy rzeczywiście po 25 X utrwalą się na dobre te dwie perspektywy: bezlitośnie pragmatyczna, niedemokratyczna, nastawiona jedynie na spokojne rządzenie i profity z tego płynące, widziana oczami tej partii oraz nasza, widziana oczami wyborców.
Pani Iwono,
UsuńPetycja nadal jest publikowana i można ją podpisywać. Temat zaś jest wciąż aktualny.
Oczywiście dla tych, którzy patrzą na sprawy polskie z drugiej, "odwetowej" perspektywy.
W tym pierwszym punkcie widzenia, sprawa śmierci księdza Jerzego jest obwarowana zbyt wieloma "troskami". To należy zrozumieć. Ci ludzie muszą się nieustannie martwić - co powie Kościół, jak zareagują koledzy-medialni terroryści, ile można na tym stracić, na co się narazić. To bardzo męczące uczucie.
Nie może zatem dziwić, że nie jest perspektywa dla ludzi wolnych.
Pozdrawiam Panią
„Tych, którzy płakali po zamachu smoleńskim, byli bici na Krakowskim Przedmieściu, nazywani „bydłem” przez reżimowych polityków i „marginesem” przez hierarchów Kościoła. Tych, którzy utracili nadzieję i radość życia, którzy bali się mówić i krzyczeć. Ludzi oszukanych i zawiedzionych, spragnionych prawdy i wolności, doświadczanych realiami życia w komunistycznej hybrydzie. Skrzywdzonych cicho i w ukryciu lub oficjalnie - „w majestacie prawa” stanowionego przez łotrów.”……….
OdpowiedzUsuńAleksander Ścios
Jestem jednym z nich i stoję przed dylematem – co zrobić w najbliższą niedzielę? Wiem: trzeba iść, zacisnąć zęby i głosować na PiS, przede wszystkim głosując przeciw PO/PSL/ZLEW….. Jest to jednak – dla mnie – wybór mniejszego zła; zapewne znacznie mniejszego, ale jednak zła; pisząc symbolicznie - ponad 5 lat (od tego pierwszego, strasznego dnia) spędziłem na Krakowskim Przedmieściu – często fizycznie, a cały czas, do dzisiaj – mentalnie; w pewnym sensie zmarnowałem sobie kawałek życia, zabrało mi to wewnętrzny spokój, który odzyskam dopiero, gdy smoleńsk zostanie wyjaśniony, a winni ukarani – czyli nigdy…
Obserwowałem niemal wszystkie ‘miesięcznice’, słuchałem wystapień Jarosława Kaczyńskiego o bliskim zwycięstwie prawdy, o rozliczeniu odpowiedzialnych, o oddaniu należnych honorów ofiarom; czułem, że dla zgromadzonych tam ludzi ‘kwestia smoleńska” jest najważniejsza, że bez rozliczenia 10 kwietnia nic się nie może udać, że to co dziś jest leadem wyborczej propagandy PiSu (sprawne dobrze zarządzane państwo, uczciwa gospodarka, sprawiedliwe płace… itp. zaklęcia) – to dla nich kwestia w istocie drugorzędna; znaczne poparcie dla PiSu wynikało w dużej części właśnie z tej sprawy, z nadzieji na wyjaśnienie i rozliczenie smoleńska – z czego PiS doskonale zdawał sobie sprawę i nadzieje te podtrzymywał i umacniał (comiesięczny udział Prezesa PiS w marszu będącym formalnie przedsięwzięciem Gazety Polskiej, rozbudowane obchody rocznicowe zamieniające się w Święto Gazety Polskiej, filmy i książki, spotkania itp.).
Dziś czuje się, jakby napluto mi w twarz; - oficjalnie ogłoszono, że w ewentualnym rządzie PiS jednym z najważniejszych ministrów będzie prominentny członek PO i minister sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska w okresie, który niezwykle trafnie opisał Pan w cytowanym na wstępie komentarza fragmencie Pańskiej notki…
Zastanawiajace jest też, że nic nie powiedziono konkretnego na temat obsady innych ministerstw, ale jedynym był akurat MON i że w całej Rzeczypospolitej PiS nie znalazł lepszego kandydata na to stanowisko; tym bardziej zastanawiające, że merytoryczne kwalifikacje kandydata nie podlegają dyskusji – oczywiście dlatego, że nie istnieje przedmiot ewentualnej dyskusji… Choć może jest odwrotnie – kandydat ma właściwe kwalifikacje, tylko dotycza one zupełnie innego obszaru, niż wydaje się takim ignorantom jak ja; ciekawe też, jaki udział w tej hipotetycznej na razie nominacji ma Prezydent i BBN, czyżby na pisowskich ścieżkach pojawiały się ślady brązowych butów?
Ad rem: „żadnych złudzeń, Panowie….”, niezależnie od wyniku wyborów „będą one wygrane” – tyle, że nie dla nas.
Utworzenie rządu przez partię „Prawo i Sprawiedliwość” nie oznacza, że w Polsce zapanuje prawo i sprawiedliwość… - będzie jedynie naprawianie Państwa: przejrzystość procedur, doskonalenie struktur, poprawa funkcjonowania, racjonalizacja budżetu – a wszystko przy szacunku dla opozycji, szanowaniu praw mniejszości, tolerancji światopoglądowej….
Mniejsze zło nie przestaje być złem… - ale może tylko tak mi podpowiadają zawiedzione nadzieje
Pozdrawiam
O przyszłym ministrze MON i jego wypowiedziach ws. Smoleńska - Ewa Stankiewicz w radiu Wnet:
Usuńhttp://www.radiownet.pl/#/publikacje/ewa-stankiewicz--16
Jest Kaczyński, ojciec dobry i elektoraty: tzw żelazny, czyli syn dobry i tzw centrowy, czyli syn marnotrawny. Wydaje się, że na tym kończą się jakiekolwiek analogie. Dobry ojciec Kaczyński , stał się od Boga lepszy i nie czekał, na swój marnotrawny, centrowy elektorat, aż ten pojmie wartość prawdy i sprawiedliwości i skruszony powróci. Wydaje się, że całkowicie pomijając dobrego syna, zabrał tuczone ciele, gorzałkę i służbę i pojechał do syna marnotrawnego i zamierza tam co nieco pozostać. Dla swego zelaznego elektoratu pozostawił zaś poważny zestaw pytań. Jedno z najważniejszych brzmi: Czy ojciec dobry nawrócił się na Lisa? Czy przekonał się, że wyborców nie wolno traktować poważnie bo są znacznie głupsi, niż zaczęło mu się wydawać?
OdpowiedzUsuńmeewroo,
UsuńZamieści Pan wyśmienity komentarz. Bardzo dziękuję. Tu nie ma potrzeby nic dodawać.
Iwona, Fotocanon,
OdpowiedzUsuńa to pan Gowin już nie chce powołania komisji śledczej ws. Raportu z Weryfikacji WSI?
http://www.money.pl/gospodarka/polityka/artykul/raport;wsi;po;chce;komisji;sledczej,218,0,225754.html
Zauważyłem kiedyś, że Prof. Iglicka, (trzeba przyznać kompetentna w sprawach demografii) też darzy admiracją pana Dukaczewskiego. Wiadomo - fachowiec.
Pan Gowin to typowy produkt NEP - u, dostał swoją grupę targetową (liberałowie "umiarkowani"), jak trzeba to poopowiada o likwidacji państwa opiekuńczego, rzuci frazes o myśli F.A. Hayeka, zalegendowano go "reformą deregulacyjną" (z 450 regulowanych zawodów reguluje się dalej nie mniej niż 430 - wielka mi reforma, prawda? badałem rzecz dokładnie), "rozprowadzono" w mediach "naszych". Typowy "dysydent". System takich produkuje taśmowo w odpowiednich momentach wśród dziennikarzy, polityków, przedsiębiorców, działaczy społecznych. Cechą sowietyzmu jest to, że "słowa nie mają tu żadnego znaczenia, albo mają odwrotne od właściwego". Czyny tym bardziej. Nikt go nie rozliczy z "reform" i nie zapyta co się stało, że zmienił zainteresowania? Bardzo dalekie od kodyfikacji prawa...
Nominacja Gowina na szefa MON (" Zdaniem Gowina, współautor raportu Antoni Macierewicz postąpił źle, bo ujawnił zbyt wiele szczegółów z działalności WSI. Za szczególnie skandaliczne zjawisko senator Gowin uznał wycieki do mediów dotyczące wyników pracy komisji weryfikacyjnej WSI", 22.02.2007), marginalizacja Macierewicza i opory kancelarii prezydenta przed publikowaniem aneksu do raportu WSI
Usuń... układają się jakby w jedną układankę...
Może nie nominacja ale typowanie.
UsuńMam nadzieję, że kandydatura Gowina to jedynie niewyobrażalnie głupia plotka. To oznaczałoby, ze szefami MON mogą zostać np. poseł Godson albo posłanka Krajewska.
Usuń
OdpowiedzUsuńCONTRA SPEM, SPERO :)
W niedzielę bez najmniejszych wahań będę głosować na Prawo i Sprawiedliwość.
= = = = = = = =
Pani Danusiu - na ogół jestem aż niepoprawną optymistką, ale po kilku latach na blogu Aleksandra Ściosa nauczyłam się nieco realizmu. Tylko czasem sama nie wiem - cieszyć się z tego, czy jednak martwić? Bo optymistom zawsze łatwiej, a już na pewno weselej. :) Pozdrawiam serdecznie.
Pani Stuli (przepraszam, jeśli źle odmieniam nick) dedykuję blogową piosenkę i również pozdrawiam.
https://www.youtube.com/watch?v=3tOZvDO1iSk
Pani Urszulo,
UsuńGdyby rzeczywiście Panią martwiła ta "nauka realizmu", jakże mogłaby Pani wiedzieć, że w wierszu Asnyka znajdują się słowa, których najbardziej nam dziś potrzeba?
Te słowa towarzyszą mi od wielu, wielu lat.
Serdecznie Pani dziękuję.
Miejcie odwagę!... Nie tę jednodniową,
Co w rozpaczliwym przedsięwzięciu pryska,
Lecz tę, co wiecznie z podniesioną głową
Nie da się zepchnąć ze swego stanowiska.
Szanowna Pani Urszula Domyślna.
OdpowiedzUsuńWszyscy, którzy tutaj zaglądają na blog Pana Aleksandra mają (tak mi się wydaje) podobne pragnienia co do naszej wspólnej ojczyzny.Są one bardziej zazwyczaj eksponowane w ważnych momentach, takie jak kolejne wybory. No i martwimy się również w związku z tym o przyszłość, kto wygra, co przyniosą zmiany wsród reprezentujących nas polityków. Ale przecież życie toczy się dalej i nie można żyć w permamentnym stresie, bo to nie jest wskazane dla dobra naszego zdrowia. Ze swej strony chcę podzielić się moim osobistym przeczuciem, że będzie dobrze, nawet jeśli teraz widzimy jakieś nieoczekiwane wydarzenia, które nas martwią.
Mam takie przeczucie, że już w niedługim czasie będzie nam lżej i weselej, że będziemy częściej nucić moją ulubioną piosenkę, którą wszystkim tutaj dedykuję.
Pozdrawiam serdecznie.
https://www.youtube.com/watch?v=Oo4OnQpwjkc
Szanowny Panie Jerzy,
UsuńJeśli będzie nam "lżej i weselej" - już wygraliśmy. Bo dobre działanie zaczyna się od dobrych, jasnych myśli.
Panu, Państwu i sobie - serdecznie tego życzę.
Potwierdzam, lektura tego blogu pozwala spojrzeć na sprawy bardziej trzeźwo. Nabiera się nawyku włączania takiego filtru przez który lepiej słychać miałkość wszystkich słów wypowiadanych przez polityków, dziennikarzy i hierarchów.
OdpowiedzUsuńZastanawiałem się czy gdybym nieczytał tego blogu czy inaczej bym to odbierał. I w sumie wydaje mi się, że... nie. W sprawach podstawowych i najprostszych nie da się inaczej widzieć spraw.
Szkoda klawiatury i pisać po raz setny truizmy o "śledztwie", "mediach". zdradzie, mafii itp.
Tak, Gowin i kilka innych postaci to jest plucie ludziom uczciwym w twarz.
Obejrzałem ostatnio Rozmowy niedokończone z Kaczyńskim i Szydło. To pozbawiło mnie złudzeń.
Podsumowując myślę, że PiS ma dostać 35%. Tak, te 35%.
Marcin Ís,
UsuńNapisał Pan - " nie da się inaczej widzieć spraw". I ja tak sądzę.
Taka trzeźwość, nie jest bowiem efektem posiadania jakiejś unikalnej wiedzy czy szczególnych zdolności.
Każdy z nas ma idealny drogowskaz- narzędzie analityczne, choć nie każdy pamięta o jego istnieniu.
Tym narzędziem nie są słowa pana prezesa czy artykuły "niezależnych" publicystów. Na pewno też nie moje teksty.
Wystarczy dokonywać ocen w zgodzie z własnym sumieniem.
Witam. W powyższym artykule jego autor zachęca do stawiania pytań. Oto parę moich subiektywnych pytań: 1) Dlaczego opozycyjne ośrodki decyzyjne-te partyjne jak i medialne-odrzuciły świadectwo prawości w formie podpisów swoich funkcjonariuszy pod petycją? To przecież automatycznie(wg. mojej opinii) pozbawiło te środowiska atutu w grze wyborczej. 2) Wiem,że zarówno Gospodarz tego blogu,jak i wielu,może nawet wszyscy komentatorzy,nie przyjęli by żadnych "laurów" od środowiska BK/PBK. Pytanie więc o refleksję do wszystkich "entuzjastów wyborczych" w formie podanego niżej linku z dnia 9.11.2011r dotyczącego "uroczystych obchodów 93. rocznicy odzyskania niepodległości": http://www.oswiecim.wku.wp.mil.pl/pl/7747.html ;język jakby rodem z LWP... 3) Pytanie następne,w zasadzie do pana red.C.Gmyza,brzmi: czy po "zwycięskim akcie wyborczym" zmieni zdanie i zacznie chwalić myślistwo?;tym razem bez linku. 4) I kolejne pytanie w związku z "dużym zainteresowaniem" informatyką w służbie "wyborczej"/infoaferami: jak rozwinie się sieć SIL24 ? ;też bez linku. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńFotocanon,
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, że napisał Pan te słowa. To są odczucia bardzo mi bliskie, które doskonale rozumiem.
Podczas ostatniej miesięcznicy smoleńskiej, pan Kaczyński powiedział do zebranych-
"Wiecie, co trzeba zrobić. Pójść, zagłosować, pilnować wyborów. To wystarczy".
Prawda, że to proste? "Wiecie co macie robić".
I chyba nikomu nie przyszło do głowy, że dziś, po ośmiu latach rządów reżimu PO-PSL, po zamachu smoleńskim - te słowa były wyjątkowo nieprzyzwoite.
Uświadomiłem sobie wówczas, jak daleko jesteśmy od realiów, które nazwałem w tekście "modelem cywilizacyjnym". W tym modelu, o którym pan Kaczyński chętnie dywaguje i każe nam go upatrywać w hybrydzie III RP, wydarzenie to miałoby całkiem innym przebieg.
Bo to my mamy prawo zadać temu panu pytania - czy wie, co ma robić, co powinien zrobić dla tych, którzy mu zaufali? Co zrobi dla ludzi drugiej perspektywy? I stokroć więcej pytań, których nie wolno zbywać partyjno-wyborczym bełkotem.
Pozdrawiam Pana
Szanowny Panie Ścios.
OdpowiedzUsuńUważam, że wskazanie największej partii opozycyjnej jako jedyną wartą głosu to duży błąd. Przeczucie, przeświadczenie, a może reguła - mniejsze zło, to wciąż zło. Nie mam nawet cienia wątpliwości, że ten wybór nie jest po drodze wszystkim tym, którym zależy na przerwaniu tego postkomunistycznego ustroju i powrotu do sprawiedliwości oraz innych wartości przedwojennych.
Pozdrawiam serdecznie.
Paweł Patrycjusz,
UsuńSzanowny Panie,
Przyjmuję do wiadomości Pańską opinię. Gotów nawet jestem zgodzić się z twierdzeniem, że "ten wybór nie jest po drodze wszystkim tym, którym zależy na przerwaniu tego postkomunistycznego ustroju i powrotu do sprawiedliwości oraz innych wartości przedwojennych".
W jednym z komentarzy pod poprzednim tekstem, jasno przedstawiem swoje stanowisko-
http://bezdekretu.blogspot.com/2015/10/aksamitna-zdrada.html?showComment=1444844075024#c3786744130267561785
Jeśli chciałby Pan wyrazić odmienne zdanie, oczekiwałbym raczej wskazania alternatywy i przynajmniej kilku racjonalnych argumentów.
Pozdrawiam serdecznie
Teraz trochę żartem, trochę niestety serio...
OdpowiedzUsuńProfesor toruński z religijnym wezwaniem do usuwania przeszkód wszelakich spod nóg Boskiego Trio - DKSz:
https://youtu.be/5w-x8mJXw14
A tu lud tratuje się na widok boskiego oblicza Ojca Narodu:
https://youtu.be/AP2ahs1Vg4w
tratując tym samym przeszkadzających Boskiemu Trio wichrzycieli, zadających nie wyborcze pytania.
O kanonizacji ja wcale nie żartuję:
http://metrocafe.pl/metrocafe/51,145523,18082269.html?i=3
Po wyborach powieszę sobie na ścianie mocno wyretuszowane portrety Boskiego Trio i trzy razy dziennie będę palić kadzidła i wznosić dziękczynne modły na cześć. O pchaniu się ze swoją drugorzędną perspektywą przed boskie oblicza nie ma nawet mowy!
Pozdrawiam wszystkich
* * *
OdpowiedzUsuńZegar, słyszę, wybija,
Ustąp, melankolija.
Dosyć na dniu ma statek,
Dobrej myśli - ostatek.
U Boga każdy błazen,
Choć tu przymówki prazen,
A im sie barziej sili,
Tym jeszcze więcej myli.
A kto by chciał na świecie
Uważyć, co sie plecie,
Dziwnie to prawdy blisko,
Że człek - Boże igrzysko.
Dygnitarstwa, urzędy,
Wszystko to jawne błędy,
Bo nas równo śmierć sadza,
Ani pomoże władza.
....................................
A nam wina przynoście,
Z wina dobra myśl roście,
A frasunek podlany
Taje by śnieg zagrzany!
Jan Kochanowski
Storm Fear - by Robert Frost
UsuńWhen the wind works against us in the dark,
And pelts with snow
The lowest chamber window on the east,
And whispers with a sort of stifled bark,
The beast,
'Come out! Come out!'-
It costs no inward struggle not to go,
Ah, no!
I count our strength,
Two and a child,
Those of us not asleep subdued to mark
How the cold creeps as the fire dies at length,-
How drifts are piled,
Dooryard and road ungraded,
Till even the comforting barn grows far away
And my heart owns a doubt
Whether 'tis in us to arise with day
And save ourselves unaided.
:-)
OdpowiedzUsuńJUPI !!! :))
UsuńKLIK :-)
Nie ma :)
Usuń
UsuńJak to nie ma? :)
U mnie jest już tak! KLIK :-)
I tak! KLIK :-)
Na zdrowie, Panie VCR, Panie Aleksandrze i wszyscy przyjaciele z Bezdekretu!!
Ja cofanie się o 500 lat wstecz rozpocząłem od toastu trunkiem z epoki
Usuńhttps://drive.google.com/file/d/0BzFtzCXikQR4a3VleE41SVV3dlJmTVBfd3ZfREw2Q1dWbDAw/view?usp=sharing
Ale umiarkowanie, bo jutro na koń i ... zaczynamy Długi Marsz.
No tak, teraz już jest :))
UsuńBogu Najwyższemu dziękować, jeżeli to się urealni!
OdpowiedzUsuńPiS do roboty, nie musicie ich kopac, wystarczy odrobina sprawiedliwosci.
OdpowiedzUsuńPani Urszulo, Szanowni Panowie - viva cristo rey, Maras kiełek, tobiasz11,
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę z klęski reżimu PO-PSL. Warto było doczekać chwili, gdy ta najgorsza w naszych dziejach zbieranina odejdzie w niesławie.
Proponuję jednak, by z ostatecznymi wnioskami zaczekać do czasu ogłoszenia oficjalnych danych.
Już dziś wiadomo, że PiS nie będzie kwestionował wyniku wyborów, a tym bardziej, nie podejmie tematu ewentualnych oszustw wyborczych. Ponieważ w interesie reżimu leży zmniejszenie obecnej przewagi oraz dodanie głosów "przystawkom"(Kukiz) i grupie wyjątkowych szkodników (PSL), można się spodziewać pewnych "korekt".
Odnotowuję natomiast kilka charakterystycznych (i smutnych) incydentów. Mam na myśli powtórzenie przez pana Kaczyńskiego (i to natychmiast po ogłoszeniu exit poll) zapewnień -"żadnej zemsty, negatywnych emocji, osobistego odgrywania się", wzmiankę o "rozszerzaniu obozu" i "wyciąganiu ręki do wszystkich, którzy chcą dobrej zmiany" oraz przemilczenie przez prezesa PiS osoby Antoniego Macierewicza. Ten polityk nie tylko nie znalazł się w studiu wyborczym, ale szef partii całkowicie pominął jego nazwisko, wymieniając osoby "zasłużone" dla zwycięstwa. Znalazło się natomiast miejsce dla Gowina i Jurka.
Ten pierwszy zdążył już pognać do TVN-u ,by mizdrzyć się do Halickiego (postaci wyjątkowo obmierzłej) i zapewniać, że w nowym Sejmie PiS liczy na współpracę z opozycją i dla jej wzmocnienia wprowadzi "pakiet demokratyczny".
Nie napiszę, że jestem zaskoczony taką postawą PiS-u, ale przyznam, że liczyłem, iż chociaż dziś politycy tej partii oszczędzą nam pokazywania środkowego palca.
Pozdrawiam serdecznie
To prawda.
UsuńO ile wezwania do trzeźwości (proszę wybaczyć, dziś nie mogłem sobie odmówić, tym bardziej, gdy rozgrzesza pani Urszula Domyślna :))) politycznej p. Kaczyńskiego są rozsądne, to pominięcie p. Macierewicza jest przykre i niezrozumiałe.
Bo nawet biorąc od strony "pragmatyki", bez najmniejszej wątpliwości, przewodniczący Zespołu Parlamentarnego przysporzył opozycji niemało głosów.
Trzeba czekać do ostatecznych wyników, które mogą wiele zmienić - przecież cztery ugrupowania balansują na progu: ZL, PSL, Korwin i nawet Razem. Jakie to piękne pole do negocjacji przed wtorkiem!
Chcę wierzyć (choć p. Ścios - i słusznie!!! - uczula na fideistyczny wolicjonalizm/wolicjonalny fideizm :)) że mimo wszystko będzie dobrze ;)
Pozdrawiam serdecznie!!!
I tak się niewiele zmieniło, dalej trzeb walczyć o swoje i swoich przodków.. Może tym razem bedzie łatwiej przynajmniej.
Usuń@ A. Ścios i Wszyscy
OdpowiedzUsuńNiestety, nie napiszę tu niczego wesołego, pomimo radości ze zwycięstwa PiS. Jednak w takich chwilach znów, po raz setny piszemy, że ciągle rysują się przed nami jakieś cienie związane z drogą, jaką kroczy ta partia. Wciąż jest coś nie tak, wciąż jesteśmy rozczarowani.
Można rozkładać problem na wiele, wiele czynników pierwszych, o których tu nieraz pisaliśmy na tym blogu:
- nieobecność w pierwszych szeregach partii Antoniego Macierewicza,
- "gowiniada",
- spychanie problemu Smoleńska (dekomunizacja),
- opory przed wyjaśnieniem "zbrodni założycielskiej III RP" (dekomunizacja),
- zaniechanie upublicznienia Aneksu do Raportu WSI (dekomunizacja),
- "gruba kreska" dla łotrów reżimu (dekomunizacja),
i można tak wymieniać długo.
Albo nazwać ten problem wyraźnie: ANTYKOMUNIZM. Czy największa partia opozycyjna reprezentuje środowiska antykomunistyczne, czy też nie?
Być może profil tej partii wprowadza w błąd wielu ludzi o nastawieniu antykomunistycznym, bo jest "patriotyczna", "narodowa", "katolicka" itp.
Piszemy też, że elektorat tej partii jest mało wymagający. Elektorat tej partii jest jednak szczęśliwy bez nas, zachwycony (pojawiły się nawet określenia prezydenta Dudy jako "pomazańca z Krakowa", jakkolwiek głupio to brzmi).
To my, antykomuniści, chcący dekomunizacji kraju, powinniśmy zadać sobie pytanie, czy ta partia jest naszą reprezentantką. Nic nam do ich szczęśliwego elektoratu. Na nic zda nam się wymienianie po raz setny zdrad tej partii wobec naszych oczekiwań.
Co nas skłaniało do tego, aby upatrywać w tej partii antykomunistycznych priorytetów? Jakieś jej konkretne zapowiedzi programowe?
Jeżeli ta partia nie zrealizuje żadnego dekomunizacyjnego programu ani nawet nie odpowie pozytywnie na żadną petycję związaną z dekomunizacją, to lepiej na tę partię po prostu dłużej nie głosować i nie pisać o kolejnych rozczarowaniach.
Lepiej poczekać na jakieś ugrupowanie naprawdę antykomunistyczne. I pogodzić się, że będziemy w mniejszości.
Pozdrawiam
Iwona,
OdpowiedzUsuńPytania o antykomunizm postawiłem przed kilkoma laty w książce - "Antykomunizm-broń utracona". To nie jest tylko problem PiS-u, ale całego środowiska, które przyznaje się dziś do tradycji patriotycznych.
Bez zrozumienia - dlaczego bezpowrotnie utraciliśmy broń antykomunizmu i jakie są tego konsekwencje, nie można prawidłowo odczytać czasu III RP.
Pozwoli Pani, że dla przybliżenia tego ważnego tematu przypomnę fragment książki.
"Od antykomunizmu II Rzeczpospolitej oddziela nas nie tylko historia okupacji, w tym ponad czterdziestu lat sowieckiej dyktatury. Pomiędzy tamtą postawą, a dzisiejszym rozumieniem antykomunizmu rozciąga się ogromna przepaść wytyczona fałszem „nowej świadomości”. Nie obejmuje ona tylko tradycji intelektualnych, ale wnika znacznie głębiej, w samą istotę bytu narodowego.
Zaszczepiona w czasach Polski „ludowej”, umacniana przez lata indoktrynacji, została przyjęta przez Polaków razem z hańbą okrągłego stołu i mitologią towarzyszącą powstaniu III RP.
Gdy Adam Michnik w rozmowie z Jackiem Żakowskim na temat „Traktatu o gnidach” mówił: „Nigdy nie przyjąłem formuły, ze w Polsce przez czterdzieści lat de facto trwała sowiecka okupacja. Byłem zdania, ze PRL to jest polska państwowość pozbawiona suwerenności. Ta państwowość jednak istniała i stanowiła pewną wartość ” – wyrażał pogląd środowiska „opozycji demokratycznej”, ale też beneficjentów PRL-u i tych milionów Polaków, którzy pogodzili się z hańbą komunizmu. Ta część społeczeństwa poddała się procesom legalizacji okupacji sowieckiej i uznała PRL za trwały element polskości. Już wówczas nastąpiła rezygnacja z podstawowej dychotomii My-Oni i wyzbycie się świadomości, że komunizm jest wytworem obcym i wrogim.
Rok 1989 doprowadził do sytuacji stokroć groźniejszej, pogłębiając otchłań fałszu i prowadząc do tragicznej w skutkach asymilacji komunizmu i polskości.
Wprawdzie III RP zbudowano na fundamencie PRL, wespół z tysiącami donosicieli, zdrajców i bandytów, wprawdzie zachowano ciągłość personalną i nie rozliczono zbrodni komunizmu, wprawdzie w życiu publicznym brylują esbecy, kapusie i ludzie kompartii, wprawdzie mediami rządzą esbeckie klany, a gospodarką agenturalne układy, wprawdzie niszczy się pamięć o ofiarach komunizmu, walczy z polską kulturą i patriotyzmem – w powszechnym przekonaniu jest ona państwem polskim, w pełni suwerennym i niepodległym, a rządzące nią mechanizmy definiuje się pojęciami prawa i demokracji.
To przekonanie – tak sprzeczne z elementarnymi faktami, z doświadczeniem historycznym i empirycznym, stanowi o zwycięstwie komunizmu i jego sukcesorów. To przekonanie uniemożliwia również rekonstrukcję autentycznych postaw antykomunistycznych, wywołuje destrukcyjny dysonans poznawczy i decyduje o słabości przeciwników reżimu.
cdn
cd.
UsuńNie można mówić o antykomunizmie w społeczeństwie, które uwierzyło w „śmierć” komunizmu, a w postaciach współczesnej Polski dostrzega reprezentantów interesu narodowego. Nie można widzieć „obcych” w strukturach władzy, która uznawana jest za konstytucyjną i demokratyczną, bo o jej powołaniu decyduje karta wyborcza i niewidzialna ręka medialnych demiurgów. Nie ma miejsca na dychotomię My-Oni w przestrzeni zakłamanej i zagarniętej przez ośrodki propagandy, w której „strażnikami podziałów” są semantyczni terroryści, a piewcami „zgody narodowej” użyteczni idioci, deliberujących o potrzebie „pojednania”.
„ […] zwalczając komunizm trzeba najpierw pobudzić ludzi do myślenia, aby widzieli rzeczywistość, a tym samym wyzwolić ich spod władzy emocji. Jest to jednak często zadanie trudne, zwłaszcza w wypadku ludzi prymitywnych, powodujących się uczuciem i nie wprawionych w myśleniu krytycznym” – pisał Józef Bocheński, dostrzegając problem tych, którzy brali komunizm „nie za to, czym jest, ale za coś zgodnego z ich własnymi poglądami”.
Trzeba sobie jasno uświadomić, że to, co nazywa się dziś antykomunizmem, ma niewiele wspólnego z tradycją II Rzeczpospolitej. Najczęstszym błędem jest mylenie antykomunizmu z opozycyjnością wobec układu rządzącego III RP. Ponieważ od lat rządzi Polską grupa nawiązująca wprost do sukcesji komunistycznej, a z każdym dniem przybywa widocznych oznak tej sukcesji, wielu Polaków przyznaje się do antykomunizmu, manifestując tym samym sprzeciw wobec reżimu. Podobnie reagują politycy Prawa i Sprawiedliwości, oceniając swoją opozycyjność również w nawiązaniu do działalności prowadzonej w czasach PRL.
Dość powszechne jest nawet przekonanie, wyrażone przez Jarosława Kaczyńskiego, że „w Polsce mamy do czynienia ze skrajną formą systemu postkomunistycznego, który broni się metodami wychodzącymi poza demokrację”.
Tego typu postawa ujawnia podstawowy problem związany z przyjęciem „nowej świadomości”, której częścią jest wiara w „śmierć” komunizmu oraz w legalizm i demokrację III RP. Już tylko używanie terminu „postkomunizm”, a zatem definiującego okres, który nastąpił po upadku komunizmu, sprawia, że ten rodzaj opozycji w ramach systemu politycznego dzisiejszego państwa, nie może mieć nic wspólnego z autentycznym antykomunizmem. Mówiąc o rzeczywistości postkomunistycznej, zakłada się bowiem, że komunizm w istocie upadł, a obecnie doświadczamy jego niektórych, zmodyfikowanych oznak. Wywodzą się one wprawdzie z komunizmu, mogą mieć związek jego „ideologią”, są jednak rodzajem zaburzenia, rysy powstałej na zdrowym fundamencie państwowości.
Nie ma wątpliwości, że wprowadzenie terminu „postkomunizm” jest dowodem zwycięstwa strategii dezinformacji i odgrywa wielką rolę w komunistycznej mistyfikacji.
[...]
W ramach takiej postawy można oczywiście dążyć do zmiany, modyfikacji lub reformy systemu – nigdy jednak do jego obalenia. Ta postawa zakłada sprzeciw wobec „form postkomunistycznych”, nie może jednak prowadzić do zanegowania samego fundamentu III RP. W ramach tej postawy jest miejsce na współpracę z komunistami i ich sukcesorami, na polemikę z wytworami medialnych terrorystów, na budowanie „programów politycznych” i wiarę w mechanizmy demokracji. Nie ma natomiast miejsca na „ostre widzenie świata”, na wytyczenie granic polskości i nazwania po imieniu „obcych”, na podważenie filarów, na których wspiera się karykatura obecnej państwowości.
Zamiast „serum” antykomunizmu podawanego mieszkańcom Oranu, dotkniętych plagą szczurów, tego rodzaju opozycyjność przynosi raczej narkotyk pseudodemokracji i karmi nadzieje Polaków populistycznym placebo.
Potrzebna jest edukacja społeczeństwa, bo to od niego wszystko się zaczyna. Pan oraz redaktor Wojciech Sumliński jesteście dla mnie tym "ostrym widzeniem świata" i mam nadzieję, że potrzeba antykomunizmu obudzi się jeszcze w naszym społeczeństwie.
UsuńWszystko jeszcze przed nami.
Pozdrawiam serdecznie
Iwona,
UsuńNa to nie ma szans. Antykomunizm to postawa nieznana naszym rodakom, a szczególnie tym, którzy kreują się na elity patriotyczne.
Ilu z tych ludzi postrzega III RP w takich kategoriach? Ilu odrzuca dogmat o "śmierci" komunizmu lub ma odwagę zdefiniować to państwo, jako komunistyczną hybrydę?
Proszę pamiętać, że większość z tych osób musiałaby przyznać się do poważnych błędów oraz zakwestionować swój dotychczasowy dorobek naukowy. To nie jest niemożliwe.
Kto zatem miałby prowadzić edukację społeczeństwa?
Nie znam poglądów pana Sumlińskiego w tym zakresie, ale nie sądzę, by zasadniczo odbiegały od ogólnie przyjętych norm.
Pozdrawiam Panią
viva cristo rey,
OdpowiedzUsuńMyślę, że najpoważniejszym problemem, z którym się wkrótce zmierzymy, będzie pogodzenie oczekiwań wyborców w kwestii rozliczenia stanu ośmioletniej zapaści z intencjami J.Kaczyńskiego wyrażonymi w słowach o odstąpieniu od "zemsty i odwetu".
Uparcie zwracam uwagę na te wypowiedzi szefa PiS-u, bo zawierają one dwa istotne przesłania - pokazują, jaką retoryką PiS i jego media będą zwalczały roszczenia wyborców (użycie tak obraźliwych i negatywnych określeń nie jest przypadkowe) i niosą wyraźną zapowiedź kolejnej "grubej kreski".
W ostatnich dniach pan Kaczyński przynajmniej sześciokrotnie formułował taki przekaz i wydaje się on najważniejszy również z tego powodu, że był to przekaz kierowany w stronę ludzi reżimu.
Warto zauważyć, że od wczoraj, głosem i twarzą PiS-u jest Gowin, zaś jego występy w reżimowych gadzinówkach nie pozostawiają wątpliwości, co do planów nowej władzy.
Przypuszczam też, że "drukowanie" końcowego wyniku wyborczego znakomicie ułatwi realizację intencji PiS-u. Wiele wskazuje, że początkowy wynik z tzw. exit poll zostanie zredukowany do takiej liczby mandatów, która uniemożliwi rządy większości sejmowej. Ponieważ PiS nie pilnuje działań KBW, stosunkowo łatwo będzie "zmodyfikować" ostateczny werdykt i wprowadzić do Sejmu partię JKM - najwierniejszego przyjaciela Moskwy.
To wystarczy, by partia pana Kaczyńskiego i media "pierwszej perspektywy" otrzymały poręczny argument w tłumaczeniu szeregu zaniechań i działań "koncyliacyjnych". Ktokolwiek będzie żądał "więcej" zderzy się z kontrą - "przecież chcemy, ale nie możemy".
Pozdrawiam Pana
Witam.
OdpowiedzUsuńTak. "Długi marsz" się zaczął!
Media polskojęzyczne, te zależne i te zależnie niezależne trąbią jedno: że nowy rząd nie bedzie dobrym partnerem dla Niemiec. Czekam, co na to rosyjskie media i sam Putin... Ławrow
Pozdrawiam
"Niemiecki rząd jest gotowy do pełnej zaufania i przyjaznej współpracy z nowym polskim rządem, gdy powstanie (...) Najważniejsza jest możliwie dobra, bliska i pełna zaufania przyjazna współpraca pomiędzy Niemcami i tak ważnym dla nas sąsiednim narodem, jakim są Polacy" - mówi rzecznik niemieckiego rządu, Steffen Seibert.
UsuńNie wiem dlaczego - to chyba wina mego nieuświadomienia i cemnogrodzkich przesądów - ale stanowisko niemieckiego rządu wyrażone ustami jego rzecznika, jest dla mnie bardziej wiarygodne niż dywagacje polskich "mendiów".
:)
Pani Halko,
UsuńMyślę, że ten rząd będzie dobrym partnerem dla Niemiec, ale też zrobi wiele, by nie zasłużyć na miano "rusofobicznego".
PiS nigdy nie przejawiał skłonności do zerwania z mitologią "georealistów" i nie sądzę, by miało się to zmienić. Tacy ludzie jak Szczerski (ze strony prezydenta) i Ujazdowski (kreowany na szefa MSZ) zapewnią kontynuację polityki III RP.
Pozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńchciałem napisać coś więcej (nt. "grubej kreski") ale zostałem uprzedzony przez autora notki :), ale właśnie w TVP Info "pobożny poseł Gowin" snuje dywagacje, czy lepszym szefem PO byłby Schetyna czy Siemoniak, więc 'co tu komentować, jak wszystko jasne'.
OdpowiedzUsuńOkrągły Stół zwiększa swoją średnicę...
Radosna twórczość PKW trwa w najlepsze. Peselowska koniczynka rośnie jak na dobrym nawozie sztucznym z dopalaczem. Jak się postarają to i ZL swoje dostanie.
OdpowiedzUsuńJak mawiał poeta "ale wkoło jest wesoło" - święto demosu musi być, panie tego.
"Złe oczy Macierewicza" zahipnotyzowały biednych piotrkowszczan, odrętwieli jak króliki wpatrzone w zbliżającego się pytona i gremialnie zagłosowali za własną zgubą :)))
http://wpolityce.pl/polityka/269761-antoni-macierewicz-triumfuje-w-piotrkowie-zdobyl-ponad-44-6-proc-glosow
viva cristo rey,
Usuń"Koniczyna" ( a raczej chwast) już urosła do 5,13, zapewniają sobie kolejny etap pasożytnictwa. Nie mam wątpliwości, że wszystkie formacje sejmowe (PO,Kukiz,Nowoczesna i PSL) natychmiast stworzą jednolity front antypisowski.
Nie to jednak mnie martwi. Z przecieków rozmaitych mediów zbliżonych do służb wynika, że w przyszłym rządzie PiS-u zabraknie miejsca dla Antoniego Macierewicza.
Powtórzę to, co napisałem na tt - jeśli tak się stanie, wkrótce przypomnimy sobie ostatnie zdanie z orwellowskiego "Folwarku zwierzęcego". Byłoby to fatalnym początkiem końca.
Nie chciałem smęcić bo ogólnie jestem ostatnio w złym nastroju i euforia mi się nie udzieliła. Fakt, oddycha się jakby lżej.
OdpowiedzUsuńPiS z B.Szydło jako liderem nie zasłużył na mój głos. Zagłosowałem tylko dlatego, że jest tam Macierewicz. Od niego mógłbym się spodziewać czegoś "więcej" niż realizacji obietnic wyborczych.
Szydło nie zmieni nic czego bym chciał bo ona tego nie widzi. To jest typ liderki która realizuje "plany sprzedażowe" w korporacji.
Nie chciałem tego pisać przed wyborami ale przestaję ufać Kaczyńskiemu. Sorry ale Nowacka i np.Deresz też stracili tam bliskich. A brak konta już mi nie imponuje. W Trwamie przed wyborami opisał ostatnie 25lat wyłącznie z perspektywy partyjnych gierek i to mnie zaniepokoiło.
Pytanie jakie sobie zadaję od kilku miesięcy brzmi: Gdyby miał rządzić PiS, to jak system zneutralizuje Macierewicza? Czyżby miał to zrobić już rękami samego PiSu?
Czy patronem 25X2015 PiS i PAD okaże się raczej śp. abp J. Glemp?
Czy PAD udowodni, że jest właściwym adresatem petycji w/s św. ks. J. Popiełuszki?
P.S. Sumliński już teraz jest winien słowo wyjaśnienia, ale spodziewam się, że najpóźniej 30X złoży petycję.(?) Znów ujawnią tę niesympatyczną cechę bycia niesłownym. Może to jest jeden z powodów dlaczego jest ogólnie traktowany z pewną rezerwą...
@ Maarcin Is i Wszyscy
UsuńJestem winna słowo wyjaśnienia odnośnie informacji o początkowym terminie złożenia petycji przez W. Sumlińskiego.
O złożeniu petycji 19 X na ręce prezydenta W. Sumliński informował na spotkaniu w mojej miejscowości i na kilku innych filmach YT. Na spotkaniu z czytelnikami z 19 X (film YT) Sumliński natomiast nadal informuje w czasie przyszłym, że będzie składał tę petycję i zachęca wciąż do jej podpisywania.
Film z 19 X: https://youtu.be/gslA-HhPtxM
Film z 5 X (info o złożeniu petycji 19 X): https://youtu.be/bwZtBAdi_mg
Film z 6 X (info o złożeniu petycji 19 X): https://youtu.be/IdIjuorFnww
Film z 3 X (j.w.): https://youtu.be/XIZbDKBWL74
Tych informacji niestety nie podawały i nie podadzą "państwowe agencje informacyjne". Byliśmy skazani na swoje siły w nagłaśnianiu tej sprawy. Pamiętam, że ktoś z komentatorów miał pretensje do Autora bloga pana Ściosa o to, że zbyt późno zaczął pisać o sprawie.
Problem jest jeszcze bardziej złożony, ponieważ prokurator A. Witkowski, któremu jego przełożeni zamknęli usta w tej sprawie, wybrał dziennikarza Sumlińskiego na nieoficjalnego rzecznika sprawy. I to przez W. Sumlińskiego spływają informacje na temat losów tego śledztwa. Pan Sumliński prowadzi swoistą kampanię informacyjną w tej sprawie prywatnie, trzeba powiedzieć, z wielkim zaangażowaniem.
Ja poinformowałam pana Ściosa o tym, że prokurator Witkowski odchodzi ze służby z końcem 2015 roku i o petycji Sumlińskiego gdzieś po 25 września. Pan Ścios, tak jak my, miał prawo nie wiedzieć o tej dramatycznej sytuacji, ponieważ po prostu nigdzie nie było informacji na ten temat.
Ja dowiedziałam się o tym, ponieważ przez jakiś czas systematycznie słuchałam wykładów Sumlińskiego (filmy YT), i byłam na bieżąco w kwestii informacji, jakie on ogłaszał. Gdyby nie to moje zainteresowanie, może szybko nie dotarlibyśmy do tej kluczowej informacji, że jest petycja i zostało parę miesięcy na interwencję ws. Witkowskiego.
Potem, po nagraniu przeze mnie filmu z 5 października, oglądałam dalej filmy Sumlińskiego tylko do 6 października. I to mniej więcej do tego terminu Sumliński trzymał się wersji o złożeniu petycji 19 października. Ja nie jestem zawodowym dziennikarzem i nie śledziłam jednak tego, co ten dziennikarz mówił na kolejnych spotkaniach z czytelnikami. Prawdopodobnie po wystąpieniu przewodniczącego AKO z 7 października Sumliński postanowił przedłużyć termin złożenia petycji, ponieważ sam St. Mikołajczak w Tv Republika powiedział, że petycja nie spotkała się z takim odzewem, na jaki liczyli.
Z całym szacunkiem, ale zarówno pan Sumliński, Autor bloga A. Ścios, ja i inni zajmujemy się tą sprawą prywatnie. Prokurator Witkowski przekazywał już od lat informacje nt. tej sprawy swojemu przyjacielowi Sumlińskiemu, ponieważ on sam otrzymał zakaz wypowiadania się o tej sprawie do mediów.
Bez zrozumienia tych okoliczności lepiej nie obarczać pochopnie winą nikogo.
@Marcin Ís
UsuńO jakiej "rezerwie" Pan myśli? Kto go tak traktuje? Proszę konkrety i nazwiska, bo póki co sieje Pan niepotrzebnie dezinformacje i szuka u niego jakiegoś cienia. Jeśli ktokolwiek jest winny takiej, a nie innej dzisiejszej pozycji petycji, to ostatnią osobą, do której można mieć pretensje, jest p. Sumliński. Dla mnie Wojciech Sumliński to człowiek-bohater. Człowiek, który - jestem o tym przekonany - ma pewne miejsce w Niebie. Człowiek, któremu odwagę i siłę daje jego wiara, prawdziwe rozumienie i relacja z Bogiem. Człowiek, który przyjaźni się z ks. Małkowskim. Który nie ma przyjaciół w mediach mainstreamowych (wliczając "niezależnych"), który nie szuka blasku fleszy. Człowiek, którego mottem życiowym jest tylko i aż - prawda.
Przyznam szczerze, że ten wpis kojarzy mi się z dziecinnymi zarzutami p. Maraska, który także w komentarzach na YT produkuje treści, typu: "Jeszcze ludzie poznają całą prawdę o Sumlińskim, (na mieście) ludzie już mówią wiele rzeczy. Wcale nie jest to taka kryształowa postać, na jaką się kreuje. Robi z siebie bohatera, jaki egoista, jak się chwali". Nie lubię takich rzeczy. Albo konkret, albo milczenie - inaczej są to zwykle insynuacje.
Wybaczcie Państwo że się wtrącam, ale nie godzę się na obrażanie, tudzież insynuowanie nieczystych intencji wobec uczciwych ludzi.
Pozdrawia stały, choć niekomentujący czytelnik
@Piotr B. Jejku, czemu od razu uderzać w takie wysokie tony...
OdpowiedzUsuńPan Sumliński jest podpisany jako pierwszy pod treścią petycji więc zakładam, że jest jej głównym autorem. Podał informację, że złoży petycję 19X a petycja dalej widnieje do podpisu. Sumliński ma swoją oficjalną stronę i nie ma tam żadnych dalszych informacji.
Czy ja tu wzniecam jakaś awanturę? To jest jednak petycja do Prezydenta. Nawet gdyby zbierał podpisy o budowę chodnika na osiedlu to wypada zachować jakiś rygor. Obiecałem, że złożę, to albo składam albo informuję co dalej.
Przypominam sobie wielokrotne przekładanie terminu wydania ksiażki o BK. Stąd moje dywagacje.
A przemilczenie petycji przez niemal całe środowisko dziennikarskie (z drobnymi wyjątkami) jest faktem.
Poza tym proszę czytać ze zrozumieniem. Czy szanuję Sumlińskiego. No a co napisałem o PAD: żeby udowodnił czy jest godnym adresatem tej petycji (autorstwa i inicjatywy WS).
Tak, to Prezydent Polski ma udowodnić.
@Marcin Ís
UsuńNie chcę dłużej ciągnąć tego wątku, gdyż nie jest on na temat. Pan też niech czyta ze zrozumieniem. Pisze: "jest ogólnie traktowany z rezerwą", sugerując ewidentnie, że "coś" jest na rzeczy. Nie wiadomo co, ale jest. A to może kogoś doprowadzić do wniosku, że coś może być nie tak z wiarygodnością pana Sumlińskiego. I tylko o te niedomówienia mi chodzi. Czepia się Pan, że nie jest słowny. Że on winny temu przeciąganiu. To są szczegóły (czy dziś, czy jutro), a nie sprawy wagi państwowej. Niedługo będzie ludziom przeszkadzać, że spóźnia się na spotkania. Tak spóźnia, ale znajmy jakieś proporcje.
Że przekładał książkę o Komorowskim? Wydał ją w najlepszym możliwym momencie. Książka Sławomira Cenckiewicza o FOZZ-ie miała być wydana w 2011 czy 2012 roku, a nie mam jej do dziś. Trudno.
Nie wszystko jest takie proste. Teraz spotkania dzień w dzień (wielokrotnie dwa dziennie), co dwa tygodnie rozprawy, rozjazdy, odpowiadanie na zaczepki (pozwy) Stonogi, kolejne pozwy, itp. itd. Na co dzień rodzina, dzieci, troski. Wszystko w jakże wielkim odosobnieniu. Trochę wyrozumiałości. Ten człowiek zasługuje na to.
Petycja na pewno trafi do rąk prezydenta, a czy to będzie dziś czy za miesiąc, nie zrobi większej różnicy. Liczyć się będzie tylko i wyłącznie WOLA POLITYCZNA. Pan Sumliński mówił przecież, że nie chodzi o to, by koniecznie zmieścić się w roku kalendarzowym ze wznowieniem śledztwa. O ile mnie pamięć nie myli, prokurator Witkowski jest gotów poczekać kilka miesięcy, byleby otrzymał od władz gwarancję, że tę sprawę dostanie. Jeśli do końca tego roku (dwa miesiące rządów PiS) nikt nie wyjdzie z taką inicjatywą, nie będziemy mieć o czym rozmawiać.
Stanowisko PAD ws. aneksu, zagłuszanie tematu petycji przez "niezależnych", przerażająco niska ilość głosów popierających petycję podpowiada mi, że prok. Witkowski nie otrzyma z powrotem tego śledztwa. Nie muszę dodawać, że strasznie chciałbym się mylić.
Pozdrawiam
@ Piotr B.
UsuńSkrobnę jeszcze listy do parlamentu (prezydenta, premiera, ministra sprawiedliwości Małgorzaty Wassermann, senatorów i posłów) w tej sprawie.
Zacytuję apel St. Mikołajczaka oraz wypowiedzi ojca przyszłej minister, a także komentarze osób liczących na prezydenta, którzy podpisali petycję.
Może to coś da?
Aleksander Ścios @SciosBezdekretu 46 min.46 minut temu
OdpowiedzUsuńKombinacji "rozprowadzania" cd - czyli jak ku uciesze gawiedzi wytypować premiera Marcinkiewicza - http://wpolityce.pl/polityka/269886-nasz-news-rowniez-profesor-piotr-glinski-jest-kandydatem-na-premiera-rzadu-prawa-i-sprawiedliwosci-kogo-wskaza-wladze-pis
"NASZ NEWS. Również profesor Piotr Gliński jest kandydatem na premiera rządu Prawa i Sprawiedliwości. Kogo wskażą władze PiS?"
Panie Aleksandrze,
Zarembizm (c) UD = KK & ska - w akcji i zaczyna się rozkręcać. W rzyczliwym (tak ma być) rozprowadzaniu PiS. Wczoraj rzucili kukizowca Tamizę, który się z dnia na dzień przechrzcił na PiS, dzisiaj mącą Glińskim, co to nawet z tabletu umie do sejmu przemawiać. Skończą na Gowinie, czy na sen. Biereckim?
Czy PiS nie powinien jakiegoś dementi ogłosić?
Przecież to ludzi do białej gorączki doprowadza!
Pozdrawiam serdecznie
Iwona, Marcin Ís, Piotr B.
OdpowiedzUsuńArgumenty Pana Marcina Is są trafne i myślę, że nie ma powodów do oburzenia ani roztrząsania postawy pana Sumlińskiego. To on jest autorem petycji i winien poinformować o terminie jej złożenia. Uważam to za oczywiste.
Jeśli z jakichkolwiek względów tego nie robi (lub robi w sposób nieczytelny), słusznie można mieć o to pretensję.
Sprawę petycji traktuję bardzo poważnie i byłem uszczęśliwiony, gdy w nagłośnienie tego apelu włączył się profesor Stanisław Mikołajczak i środowisko Akademickich Klubów Obywatelskich. To było ogromne wsparcie dla ludzi dobrej woli.
Kto śledził temat na twitterze i dostrzegał sposób informowania o petycji w "wolnych mediach" wie, z jaką reakcją mieliśmy do czynienia. Apel pana profesora sprawił, że ta atmosfera milczenia została (przynajmniej w części) przełamana.
Taka sytuacja powinna tym mocniej skłaniać pana Sumlińskiego do nagłośnienia treści petycji.
Zwracam uwagę, że jego teksty ukazują się czasem na portalu wPolityce, ale nie dostrzegłem, by był w nich poruszany temat petycji. Żadnych informacji (poza linkiem do petycji) nie ma także na stronie pana Wojciecha - http://www.sumlinski.pl. Nie znam też wystąpień medialnych, w których pan Sumliński (lub inni sygnatariusze) informowaliby o petycji.
Uważam to za dość zaskakujące zaniechanie.
Pozdrawiam Państwa
@Aleksander Ścios
UsuńWydaje mi się, że jestem na bieżąco, więc mam nadzieję, że nie wprowadzę Pana w błąd. Wojciech Sumliński na spotkaniach promujących książkę "Czego nie powie Masa o polskiej mafii" mówi (nie pytany) o petycji i składaniu podpisów. Na spotkaniu, w którym ja uczestniczyłem były wydrukowane ulotki prezentujące jego książki oraz link do petycji. Ponadto na FB Wojciecha Sumlińskiego co kilka dni jest aktualizowana ilość podpisów pod petycją, a przynajmniej było tak do niedawna. Co więcej - wznawiany jest nakład książek "Teresa, Trawa, Robot" oraz "Kto naprawdę go zabił?", który można kupić w pakiecie z książką "Lobotomia 3.0" jako 3-pak pt. "Popiełuszko zabił się sam".
Należy dodać, że przywołując historię odbieranych śledztw prokuratorowi Witkowskiemu, pan Sumliński mówi wprost: "Wierzę, że Jarosław Kaczyński nie zapomniał o swojej obietnicy". Alienacja petycji i samego autora również mogą mieć wpływ na decyzję o wydłużeniu terminu. Nazwisko Sumliński nie ma żadnej siły przebicia w mediach "niezależnych", czego przykładem jest liczba osób śledzących jego proces. Sumliński jest potrzebny tylko wtedy, gdy redaktor wydania uzna to za stosowne. Petycji nie chcą. Głową muru się nie przebije.
Wiem, nie jestem tutaj od tłumaczenia się za pana Sumlińskiego. Ja jednak nie mam ŻADNEGO powodu, by mu nie ufać. Rozumiem, że możemy się w tej kwestii różnić.
Pozdrawiam serdecznie
Pani Urszulo,
OdpowiedzUsuńMedia panów Karnowskich angażują się w wielce ciekawe "kampanie", ale ta - z "rozprowadzeniem" prof.Glińskiego, należy do wyjątkowo interesujących. Można by sądzić, że chodzi o "oswojenie" elektoratu z wizją pewnych zaskakujących posunięć.
Moim zdaniem (o czym przed paroma minutami napisałem na tt) ktoś ma poważny dylemat - jak poinformować wyborców PiS, że premierem może zostać pan Kaczyński?
To chyba jest istota tych (niezbyt złożonych) gierek medialnych.
Pozdrawiam serdecznie
UsuńPanie Aleksandrze,
Też o tym pomyślałam, jeszcze nawet przed wyborami (komentarze z 18 X pod poprzednim wpisem klik, klik) - jednak myślę, że i to byłby poważny błąd.
O czym wy mówicie?! Przecież pani Szydło podczas wieczoru wyborczego stała w samym centrum, wygłosiła przemówienie jak przyszły szef rządu i wypowiadała się w mediach jako przyszła premier?
UsuńPani Iwono,
UsuńOdpowiem słowami pewnej p. Anity z KGP, aktualnie już posłanki PiS, zamieszczonymi onegdaj na tt AŚ: "I CO Z TEGO?" - że stała. :-)
Pozdrawiam
@
OdpowiedzUsuńLinkuję świetną notkę Karlina: http://karlin.salon24.pl/676433,katalog-trudnych-pojec-dobrej-zmiany
Znamienne: choć zamieszczona rano - komentarzy zero, za to pod kolejną, popołudniową (o Owsiaku) - kilkadziesiąt. "Twardy elektorat PiS" najwyraźniej bojaźliwy?
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńPortal WZZW publikuje listę posłów głosujących za oddaniem Rosji śledztwa smoleńskiego:
"Gdy w maju 2010 r., Prawo i Sprawiedliwość złożyło projektu rezolucji „w sprawie wezwania prezesa Rady Ministrów do wystąpienia do władz Federacji Rosyjskiej o przekazanie stronie polskiej prowadzenia postępowania w sprawie katastrofy samolotu TU-154, mającej miejsce 10 kwietnia 2010 r.” – koalicja rządząca i lewica zagłosowali przeciw.
Przypomnijmy listę posłów którzy poparli prowadzenie śledztwa przez ludzi Władimira Putina:
Posłowie Platformy Obywatelskiej:
.......Gibała Łukasz, Gierada Artur, Głogowski Tomasz, Gowin Jarosław, Grabarczyk Cezary, Grad Aleksander, Grad Mariusz, Grupiński Rafał, Guzowska Iwona, Halicki Andrzej........"
https://wzzw.wordpress.com/2015/10/27/%E2%9C%88%E2%96%A0-pamietamy-kto-glosowal-za-oddaniem-putinowi-sledztwa-smolenskiego/
= = = = = = = = =
Nie pojmuję i nigdy nie pojmę, jak takiemu człowiekowi można powierzyć jakiekolwiek stanowisko ministerialne w rządzie PiS, zwłaszcza kierowanie MON. Gdyby jednak do tego doszło potraktowałabym to jako skandal i oczywistą kpinę z wyborców.
Pozdrawiam serdecznie
Celem uzupełnienia - o przyszłym ministrze MON i jego wypowiedziach ws. Smoleńska - Ewa Stankiewicz w radiu Wnet:
Usuńhttp://www.radiownet.pl/#/publikacje/ewa-stankiewicz--16
Czyżby ktoś się jednak w PiS opamiętał?
Usuńhttp://telewizjarepublika.pl/defence24-gowin-moze-nie-objac-teki-szefa-mon,25454.html
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAd tt. Takie uroczyste ogłoszenia o końcu czegoś tam brzmią w realiach IIIRP nie tylko śmiesznie ale nawet złowrogo, bo dotychczas zawsze oznaczały tylko coraz głębsze oszustwo.
OdpowiedzUsuńAle, że nawet Gwiazda stracił instynkt samozachowawczy...
A ten postkomunizm to się skończył gdzie konkretnie, bo ja to już trochę ślepy jestem...
W mediach, urzędach, biznesie, sądach...?
A może tych 235 wybrańców od razu kanonizować?
Sorki, oczywiście: 235+61+1 (PAD)
Nie uwierzę jak nie zobaczę
To, co mnie przekonywało do PiS to wiara w oczyszczenie z agentury i posowieckich wpływów.
OdpowiedzUsuńDaleko mi do haseł obyczajowych głoszonych przez średniej wielkości gwiazdki tej partii, nie wyznaję żadnej religii, więc sprawy kościoła (ale i pozostałych wyznań, w tym głupawe żale ateistów) mało mnie obchodzą.
Naiwnie niestety i wciąż jednak wierzę, że Człowiek może być pięknym stworzeniem. Wyzwolonym z podłości. Dlatego takie postaci jak Jerzy Popiełuszko, jak wielu pomordowanych, masa prześladowanych, uważałem i uważam, wymagają od nas dania świadectwa. To nie muszą być heroiczne czyny, można być nawet umiarkowanym łajdakiem (jak uczy najpiękniejsza z baśni) i DAĆ ŚWIADECTWO. Czyli - powiedzieć prawdę. Uznać prawdę.
Wierzyłem i chcę wierzyć, że tej podstawowej dla wszelkiej przyszłości, naszej i Polski, zasadzie Prawo i Sprawiedliwość będzie wierne. Bo różnić ludzi może bardzo wiele, ale ta zasada jest w istocie zasadą miłości, która łączy ponad podziałami światopoglądowymi i obyczajowymi.
Natomiast brak tej zasady na zawsze i nieodwołalnie oddziela dobrych i złych. Nie ma Dobra poza tą zasadą. To przecież oczywiste.
Dlatego nie rozumiem i nie zgadzam się z odpowiedzią np. niejakiego Dorsza na pytanie o dostęp publiczny do Aneksu. Czy prezydent Duda stoi za tą odpowiedzią? Byłoby to jawnym złamaniem zawartej ze mną umowy, złamaniem przez całą formację PiS. Oczywiście, guzik znaczę, ale wspomniana Zasada Prawdy chyba waży więcej niż wszystkie partie ziemskie razem wzięte?
Ta Zasada waży więcej niż tchórzliwe strategie. Czy PiS odwróci się, odwraca się, odwróciło się od tej Zasady, czy nigdy jej nie miało?
Przemek Łośko
UsuńOsobiście uważam, że nie sposób dziś odpowiedzieć na postawione przez Pana na końcu pytania. To pokaże czas.
Należę do tej grupy ludzi, która wierzy w to, że PiS ma niekłamaną wolę przeprowadzenia w Polsce zmian i to gruntownych. Być może się mylę, być może nie. Staram się w swoich ocenach być realistą, w czym bardzo pomaga mi uczestniczenie w blogu pana Ściosa, gdzie wypowiada się nie tylko sam Autor, ale i Komentatorzy. Choć czasem nie zgadzam się z zamieszczanymi tu ocenami, to jednak nie sposób nie uznać, że miejsce to jest niezwykle cennym źródłem inspiracji i realistycznego myślenia.
To dlatego właśnie staram się dostrzegać skalę oporu materii, z którą przyjdzie się zmierzyć we wszystkich niemal wycinkach rzeczywistości - od służby zdrowia po sądy, od gospodarki po etykę etc.
A tu jest metafora naszej sytuacji wyartykułowana przez mistrzów ciemnej (jak błoto) poezji:
http://wpolityce.pl/polityka/270111-wrak-smolenski-to-nie-suwenir-rzecznik-rosyjskiego-msz-nie-pozostawia-zludzen-ws-szczatkow-tupolewa
Pozdrawiam serdecznie
A ja uważam, że należy się domagać odpowiedzi tu i teraz. Jeśli chcemy zmienić ten kraj nie możemy rozwadniać dyskusji przed decyzjami, ani opóźniać decyzji.
UsuńPierwszym krokiem, który nalezy uczynić, to reforma służb specjalnych. Druga - reforma zatrudnienia w budżetówce. Trzecia - uwolnienie handlu i przemysłu.
Polski nie da się budować w oparciu o niezdefiniowane wartości. Taka teza nie dotyczy tylko państw. Jim Collins przebadał setki amerykańskich przedsiębiorstw giełdowych. W oparciu o swoje badania sformułował szereg zasad, których stosowanie prowadzi = na przestrzeni dekad - do rynkowego sukcesu. Te zasady stosują się również do polityka państwa.
W szczególności dwie zasługują na uwagę. Pierwsza to taka, że PRZEDE WSZYSTKIM należy zdefiniować core values, od których NIGDY się nie odstępuje.
Druga, to zasada 20-milowego marszu.
Moje pytanie jest proste: czy ZASADA PRAWDY mieści się w core values Prawa i Sprawiedliwości?
O 20-milowym marszu zarząd partii powinien natomiast pamiętać delegując swoich przedstawiciele na członków rządu. Nikt, kto nie wykazał się konsekwencją przez lata i każdego dnia nie powinien być mianowany.
Wielcy z wyboru - to tytuł jednej z książek Collinsa. Opowieść o 20-milowym marszu jest przypomnieniem wyścigu Amundsena i Scotta. Każdy z członków zarządu PiS powinine znać tę książkę. I każdy członek rządu.
Aleksander Ścios / Marcin Ís
OdpowiedzUsuńSkoro skończył się w Polsce postkomunizm - jesteśmy z powrotem w komunizmie! :)
Może to i lepiej?
O końcu nr 1 informowała w telewizji ówczesna, hm... ulubienica redaktora o niewymawialnym nazwisku. (dowiedziałam się z plotkarskiej książki dla kobiet). Gorzej, że o drugim zapewnia nas pan Gwiazda (KLIK), którego zawsze dotąd podziwiałam i szanowałam. Mam nadzieję, że jednak zachowa twardy kurs i nie pójdzie w ślady Kornela Morawieckiego, którego tłumaczyłoby wyłącznie popadnięcie w obłęd, bo jeżeli jego słowa i czyny potraktować serio - mamy kolejnego bohatera, który fatalnie kończy.
Jednak ten nowo-stary komunizm (podobno uosabiany już nie przez towarzyszy z PZPR/SLD/ZLEW, a przez "neomarksistów" z "Razem") jest przez niektórych witany z sympatią (!) i traktowany poważnie, vide - artykuł red. Piotra Lisiewicza w GP - "List z sekty smoleńskiej do Partii Razem. Lewica zamiast postkomuny i celebrytów" -, który czytałam w totalnym osłupieniu.
http://niezalezna.pl/72391-list-z-sekty-smolenskiej-do-partii-razem-lewica-zamiast-postkomuny-i-celebrytow
Pozdrawiam
Panie Aleksandrze,
OdpowiedzUsuńZadziwia mnie ponowny triumfalny marsz przez portale (głównie "nasze") skruszonego esbeka Wrońskiego. Kiedyś już o tym wspominałam, bo pierwsza fala wystapiła latem - z okazji wydania przez płk. W. jego pierwszej książki. Żeby było zupełnie jak w czytance dla dzieci: w wydawnictwie opozycjonisty "S" reemigranta P. Jeglińskiego (Editions Spotkania). Aktualnie emerytowany płk SB wydaje już drugą książkę i lansuje ją od TVR po Salon24. A polskie autorytety od prof. Zybertowicza po prof. Cenckiewicza, nie wyłaczając dyrektorów z IPN hołubią go i skaczą wokół esbeka jakby był co najmniej "służbowym" odpowiednikiem płk. Kuklińskiego. Wprawia mnie to w autentyczne zdumienie.
Jak ktoś ma zdrowie - niech ogląda: https://www.youtube.com/watch?v=WjGv4jql-0o
I czyta: http://blogpress.pl/node/21799
https://wzzw.wordpress.com/2015/09/02/%E2%96%A0%E2%96%A0-plk-wronski-ujawnia-jak-jego-towarzysze-z-pzpr-tworzyli-po-89-nowe-partie-i-uop/
Wyrażał Pan latem opinię w tej sprawie (KLIK), ale może z okazji "drugiej fali" coś Pan zechce dodać, bo mamy sytuację powyborczą, a płk W. już nawet "doradza" ws służb - warto przeczytać dzisiejszy tekst "salonowy": http://piotrwronski.salon24.pl/676884,sluzby-specjalne-czy-producenci-hakow
A tego z wczoraj z TVR naprawdę warto posłuchać, przynajmniej krótkie: https://www.youtube.com/watch?v=6Xih53BmHkw
Pozdrawiam serdecznie
WYKRAKAŁAM!
UsuńTeraz zauważyłam ten wywiad (przeprowadzony przez mizdrzącą się do esbeka kobietę z wP): http://wpolityce.pl/historia/270124-plk-wronski-o-plk-kuklinskim-zawsze-staralem-sie-zrozumiec-jego-krok
I zapoznałam się ze składem Ogólnopolskiej Konferencji - Pomnik Symboliczny: „Pułkownik Kukliński - zwycięska misja” . Jej przewodniczącym będzie prof. Jan Żaryn, a referaty (naukowe?) wygłoszą m. in.: dr hab. Józef Brynkus, Michał Siwiec-Cielebon, Tomasz Łysiak, kpt. Franciszek Krzysiak, prof. Tomasz Panfil, Tadeusz Płużański, Kajetan Rajski, Prof. Tadeusz Wolsza, płk. Piotr Wroński.
http://wpolityce.pl/historia/268442-ogolnopolska-konferencja-pomnik-symboliczny-pulkownik-kuklinski-zwycieska-misja
Może tow.Wroński był czyimś oficerem prowadzącym?
UsuńSzkoda, że Jaruzelski nie żyje, mógłby wnieść spory wkład w Konferencję....
ps. ciągle sobie obiecuję nie komentować, ale po takich newsach nie sposób
To o oficerze prowadzącym nie wpadło mi do głowy. :))
UsuńNatomiast myślę, że skoro jesteśmy już tak zjednoczeni i pogodzeni, to rzeczywiście, towarzysz generał mógłby nawet prowadzić tę konferencję.
Ad. ps. Proszę tego w żadnym wypadku nie robić. Bardzo lubię Pańskie komentarze.
@
OdpowiedzUsuńW tej samej poetyce:
"MON będzie honorować żołnierzy, którzy zginęli podczas komunistycznych misji wojskowych"
"Jutro o g. 10 przed Pomnikiem w Centrum Weterana zapalimy znicze, oddając cześć poległym w misjach i operacjach wojskowych" - poinformował dziś resort obrony. Problem w tym, że to uhonorowanie ma dotyczyć poległych poza granicami państwa także w latach... 1953-1989.
Uroczystość odbędzie się w Centrum Weterana, które prawie rok temu otworzone zostało przez premier Ewę Kopacz. Jak pisało wówczas pismo "Polska Zbrojna":
Podstawowym zadaniem Centrum Weterana będzie integracja i wsparcie środowiska żołnierzy, którzy służyli poza granicami kraju od 1953 roku."
To już ruszyło prof. Cenckiewicza, który zatweetował: "ale czad! w latach 1953-1990 za Polskę ginęli? W jakiej armii?
= = = = = = = = = = =
W Ludowym Wojsku Polskim, profesorze. Którego zasłużony oficer do niedawna kierował Biurem Bezpieczeństwa Narodowego, a po prawdzie, wcale nie jestem przekonana, czy nim i teraz po cichu nie kieruje.
I jeszcze to:
OdpowiedzUsuńMSZ Rosji: Nie oddamy wraku. To nie relikwia.
Aż ręka świerzbi!
Ale nielzja, bo do Rosji pewnie niedługo pojedzie naszpanprezydent Duda i choć może żółwików z Putinem nie będzie przybijał, ale słitfocię na pewno sobie z nim trzasnie.
KONIEC CZYTANIA NA DZISIAJ, WYSTARCZY!
Pozdrawiam wszystkich :)
Tak nas traktują, jaką mamy siłę. Za Batorego przyjechalibyśmy sami po wrak i byłoby to dla Moskwy bardzo kosztowne.
UsuńKto będzie szefem MON? Jak zmieni się Sztab Generalny WP? Ile % więcej z budżetu pójdzie na nowe technologie wojskowe, na animację polskiego przemysłu zbrojeniowego? Budżet, który trzeba potroić? Póki co, dziś w Dwójce usłyszałem, że priorytetem są nowe województwa (częstochowskie, środkowopomorskie i warszawskie), czyli nowe stołki. Ponieważ pytanie padnie w rodzinie, zapytam prosto: który idiota jest autorem tego pomysłu?
Wróćmy do zasad naczelnych. Czy nie jest priorytetem, aby:
1. Ujednoznacznić prawo
2. Zmniejszyć o duzy procent zatrudnienie w budżetówce
3. Przywrócić system szkolnictwa wymagającego
4. Zmniejszyć ilość służb bez nadzoru i uwolnić je od pozamerytorycznych wpływów
5. Uczynić armię najsilniejszą w Europie?
Po co poseł Girzyński bredzi o województwie częstochowskim? Mieliśmy już "baronów lewicy", czy teraz czas na nowych baronów?
UsuńNiestety, Panie Przemku, trochę za dużo się cofnęliśmy w tych wyborach. Mamy aktualnie 1515 - więc na Batorego musimy poczekać 60 lat. A względem "idioty" najlepiej zapytać pułkownika Wrońskiego. On wie na pewno.
To już mają być trzy nowe? Jeszcze wczoraj słyszałam o dwóch? Pewnie jak z tydzień poczekamy - przybędą kolejne. A w każdym sejmik, wojewoda, urzędy... Żyć nie umierać!!!
Pozdrawiam
Pani Urszulo,
Usuńo prawdzie, czyli o nagim pięknie - taki wierszyk, pisany wiele lat temu pod pseudonimem:
http://www.nieszuflada.pl/klasa.asp?idklasy=20017&idautora=2749&rodzaj=1
A jeszcze wracając do posiadania siły - gdybyśmy ją posiadali, postawilibyśmy Anodinie zarzut sfałszowania raportu i zażądali jej ekstradycji.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńA propos przedwczorajszej dyskusji i pewnych niedomówień informuję, iż z korespondencji, na którą odpowiedział mi pan Wojciech Sumliński wynika, że petycja zostanie przekazana prezydentowi Andrzejowi Dudzie "zaraz po 11 listopada".
OdpowiedzUsuńWpływ na przesunięcie terminu ma m. in. chęć zebrania jak największej liczby podpisów. Być może - ale to tylko moja sugestia - chodziło również o dość napięty grafik pana prezydenta.
Pozdrawiam
Dziękuję za tę informację, jest ona dla mnie ważna.
UsuńPrzemek Łośko,
OdpowiedzUsuńWierszyk prześliczny, dziękuję. Czy jeszcze Pan takie czasem pisze, czy może zabawa - m. in. formą ;) - przestała bawić i już tylko na poważnie?
Po co nam Anodina? Towarzysza Putina przykutego do wraku przywlec trzeba, a jeśli po drodze ducha nie wyzionie - wystawić na międzynarodową licytację.
Dla Pana i dla wszystkich (także i dla Pana, Sir Alexander, o ile Pan jeszcze na swój blog zagląda) - nieco rozrywki - uprzedzam: czarnej! :)
https://www.youtube.com/watch?v=QjkFNHq2kgs
Wierszyki - proszę: http://issuu.com/przemekoko/docs/rozkapryszony_tygrys_2012_hand
UsuńPutin na licytacji! Wyobrażam jak sobie go kupuje gang wywodzący się z klubu Blue Oyster :)
Co sądzicie, wracając do meritum, o dzisiejszym zeznaniu w sprawie Sumlińskiego? Nie tylko o agencji towarzyskiej, ale także o próbie przekupstwa i groźbach Komorowskiego w stosunku do Krzysztofa Winiarskiego?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚrodowisko związane z Kościołem tekstem historyka Zbigniewa Branacha zamieszczonym na stronie miesięcznika Civitas Christiana, podtrzymuje twardo wersję toruńską:
OdpowiedzUsuńhttp://e-civitas.pl/ksiadz-popieluszko-nie-byl-ostatni/
Tekst obrzydliwy.
Cui prodest scelus is fecit.
UsuńMoże chociaż w przypadku hierarchów KK "tych umorusanych we współpracę z SB", gdy ci zakończą swój żywot, będzie można śledztwo poprowadzić drogą mec. Witkowskiego? Wszak oni nie zostawią po sobie resortowych dzieci (przynajmniej nie powinni).
P.S. taki do dupy... ten artykulik, pytania jeszcze jako takie ale odpowiedzi...
Może nie zostawiają po sobie dzieci, ale zostawią jeszcze liczniejsze od potomstwa "dzieci" duchowe, czytające teraz ich miesięczniki.
UsuńPozdrawiam
AŚ & All
OdpowiedzUsuńKIEDY WRESZCIE RZĄD?
Do białej gorączki doprowadzają mnie kolejne zenzacje o "składzie rządu PiS", w których celują zwłaszcza nasze-media-niepokorne. I słowotok posłów PiS (ze szczególnym uwzględnieniem pp. Glińskiego i Gowina), ale i inni nie próżnują. WRESZCIE DORWALI SIĘ DO MIKROFONU I DO STUDIA TV, to sobie nie żałują. Słyszymy o sześciolatkach (to p. Witek), o "wygaszaniu" gimnazjów, zmianach na uczelniach (p. Gliński), o tym, że pan Karczewski (zagadkowa postać) wolałby się trzymać marszałkowania, a nie iść w ministry, i inne duperele, a rządu jak nie było tak nie ma.
http://wpolityce.pl/polityka/270477-witek-od-najblizszego-roku-szesciolatki-nie-pojda-obowiazkowo-do-szkol-to-odpowiedz-na-miliony-glosow-naszych-obywateli
http://wpolityce.pl/polityka/270463-na-uczelniach-tez-beda-zmiany-glinski-zapowiada-powrot-egzaminow-wstepnych-i-zmierzch-licencjatu
Zmartwiałam, kiedy - z dzisiejszej niezależnej.pl - dowiedziałam się, kto dzisiaj "negocjował" z naszym-panem-prezydentem (to z nim też trzeba negocjować??!). Byli to to: Jarosław Kaczyński, Adam Lipiński, Joachim Brudziński i Mariusz Błaszczak.
http://niezalezna.pl/72528-trwaja-rozmowy-o-skladzie-rzadu-politycy-pis-sa-po-spotkaniu-z-prezydentem-andrzejem-duda
Tymczasem druga strona nie traci czasu, czyści wszystko równo z ziemią; służby niszczą dokumenty, wszystkie służbowe cywilne i wojskowe szychy "podały się do dymisji" (czy im w ogóle wolno? przecież to wojsko?), na placówki i na urzędy wysyłani i mianowani są ostatni szpicle, etc., etc.
Nie wiem co tu jest grane, ale wiem, że bardzo mi się to nie podoba!
Jedyny głos rozsądku i ostrzeżenie, naturalnie, ze strony Antoniego Macierewicza!
"To byłoby działanie na szkodę państwa. Ostrzegam!"
http://wpolityce.pl/polityka/270457-macierewicz-o-brakowaniu-dokumentacji-to-grozi-proba-zalegalizowania-niszczenia-waznych-materialow-to-byloby-dzialanie-na-szkode-panstwa-ostrzegam-nasz-wywiad
Proszę, proszę...
Usuńhttp://wpolityce.pl/polityka/270492-bezsensowne-jest-tlumaczenie-sie-przez-zwycieskie-pis-jak-formuje-swoj-rzad-i-kto-to-konkretnie-robi
Żeby nie było, że powtarzam za "niepokornym". Mój komentarz pojawił się 2 min. przed wywodami red. Janeckiego. Do którego, jak zresztą do nich wszystkich, mam bardzo ograniczone zaufanie.
No właśnie, buta nowej władzy, o czym piszę też poniżej.
UsuńTen komentarz powyborczy (świeżo po wyborach) w wykonaniu naszej wybranki posłanki Barbary Fedyszak-Radziejowskiej wyjątkowo mnie zdenerwował:
OdpowiedzUsuńhttp://wpolityce.pl/polityka/269993-baza-wyborcow-pis-nie-powiekszyla-sie-proponuje-porownac
Jakiś dziennikarz może sobie pisać swoje mocno kontrowersyjne spekulacje, ale to jest nasza wybranka! W komentarzu tym ta pani podtrzymuje tezy zawarte w tekście Warzechy, w tym te o podziale elektoratu na tych "normalnych", którzy przysporzyli zwycięski wynik partii i tych "radykałów" od Macierewicza, trujących wciąż o Smoleńsku (co trzeba było zamiatać po dywan, żeby wygrać wybory).
Tę wypowiedź posłanki odbieram osobiście jako przytyk do tej części wyborców, którzy zawsze głosowali na PiS i domagają się obrony oczywistych wydawałoby się postulatów - po coś były te miesięcznice smoleńskie z udziałem J. Kaczyńskiego? Tymczasem Oni już wygrali wybory i swoimi wypowiedziami dowodzą, że owszem, liczy się dla nich wyłącznie technologia polityczna.
PS. Poświęcam swój czas idąc do lokalu wyborczego i głosuję na Nich, żeby Oni świeżo po wyborach wytykali mnie palcem i kpili ze mnie?
Drugiej szansy dla Nich nie będzie.
Dzisiejsze ostrzeżenie, które Antoni Macierewicz skierował do urzędników niszczących akta odbieram jako zapowiedź nominacji :)
OdpowiedzUsuńTo tak ku pokrzepieniu.